Fakty Białystok 018

Page 1

ISSN 2299-4580

bezpłatny magazyn mieszkańców

NR 18

Białystok fakty.bialystok.pl

Pomyślności w Nowym Roku!



Z okazji Świąt Bożego Narodzenia zbliżającego się

Oraz

Nowego Roku

pragniemy złożyć naszym

klientom i przyjaciołom serdeczne życzenia. dużo radości, su sukcesów i uśmiechów!

www.agnes-salon.pl


SPIS TREŚCI

faktyBiałystok NR 18 GRUDZIEŃ 2013

12

22

30

5 6 8 10 12 13 14 16 18 20 21 22 24 26 27 28 29 30 32 34 35 36 37 38 39 40

ISSN 2299-4580

ŻYWY PREZENT POD CHOINKĘ ŚWIĘTA OBCHODZĘ DWA RAZY ADAM SŁODOWY BY „ZAZDRASZCZAŁ” JAK GRAĆ, BY WYGRAĆ? ZARYZYKOWALI. ZIMNO, ALE JAKA ATMOSFERA! JASIEK ZAWSZE BĘDZIE GRAŁ... TOPORNIE, ALE WYTWORNIE SZLACHETNY SMAK JAŁOWCA I MOKREJ OLSZYNY NIE MA GÓR, JEST ZAJAWKA KTO PIERWSZY – TEN LEPSZY ZASADY BEZPIECZNYCH ZAKUPÓW INTERNETOWYCH TRANSFORMACJA! BO PIĘKNO JEST W KAŻDEJ Z NAS NIECH NAM BĘDZIE CORAZ PIĘKNIEJ! TWÓJ BIAŁYSTOK 2020 WIELKA IDEA ZZA WIELKIEJ WODY PREZENTY, CHOINKA I ZAPACH BENZYNY UŻYWANE, ALE Z PEŁNĄ GWARANCJĄ WSPINACZKOWY BIAŁYSTOK SZANSA NA DARMOWY PRĄD PRZYBIEŻELI DO BETLEJEM... METALE CO WIESZ O SWOICH WŁOSACH? UNIKALNA METODA WYSZCZUPLANIA SYLWETKI NA TALERZU – KARP FASZEROWANY KILOGRAMY W DÓŁ W MANIAC GYM OPAKUJ PREZENT... KREATYWNIE! FELIETONY REKLAMA

Karnawał to przede wszystkim zabawa! Muzyka, taniec i oczywiście FUTU SUSHI! Zaskocz swoich najbliższych i zamów swój ulubiony zestaw sushi.

FUTU SUSHI, Białystok, ul. Lipowa 12, www.futusushi.pl, tel. 690 990 212 4 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

ADRES REDAKCJI ul. Ciepła 1 lok. 16, 15-472 Białystok, tel. 85 87 121 80 www.fakty.bialystok.pl KOORDYNATORZY PROJEKTU Maciej Słupski Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska P. O. SEKRETARZA REDAKCJI Marta Starzyńska FOTO DreamLightz Studio Maciej Słupski, Piotr Narewski SKŁAD SOBO Paweł Sobolewski biuro@sobo.pl ONLINE Paweł Waliński online@fakty.bialystok.pl ZESPÓŁ Grzegorz Grzybek, Radek Oryszczyszyn, Radek Puśko, Karol Rutkowski, Krzysztof Szubzda, Paweł Waliński REKLAMA reklama@grupa-optima.pl Maria Snarska BIURO Urszula Bondaruk biuro@grupa-optima.pl DRUK: Buniak Druk Redakcja nie odpowiada za treść publikowanych reklam. Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych i zastrzega sobie prawo do skracania oraz redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do druku. Opinie i poglądy autorów nie zawsze są zbieżne z opiniami i poglądami Redakcji. Copyright © Grupa Optima Sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk materiałów w jakiejkolwiek formie i w jakimkolwiek języku bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabroniony.

Foto na okładce: istockphoto.com Treści reklamowe w numerze na stronach: 2, 3, 4, 5, 7, 9, 11, 13, 15, 17, 19, 20, 21, 22, 23, 25, 26, 27, 29, 31, 32, 33, 35, 36, 37, 38, 39, 41, 43, 44

WYDAWCA Grupa Optima Sp. z o.o. ul. Ciepła 1 lok. 16 15-472 Białystok


Żywy prezent

pod choinkę TEKST i FOTO Robert Andraka, prezes stow. Happy Dog

Nadchodzą święta. Każdy z nas zastanawia się nad tym, jaki prezent będzie najbardziej odpowiedni dla naszych bliskich. Są tacy, którzy postanawiają uszczęśliwić drugą osobę psem. Jednak czy zwierzak jako prezent to dobry pomysł?

W

arto uświadomić sobie, że żywe stworzenie w domu to nie tylko przyjemności. Pies to przede wszystkim sporo obowiązków. Trzeba wyprowadzać go na spacery co najmniej trzy razy dziennie. Jeśli jest szczeniakiem, średnio co 2-3 godziny. I to bez względu na pogodę! W tym celu można wcześniej przeprowadzić w domu eksperyment. Zamiast psa, kupić najpierw smycz i obrożę, z którą będzie się wychodzić na spacer. Jeśli entuzjazm nie opadnie, wtedy możemy wziąć pod uwagę kupno psa na prezent.

Pies to obowiązek

Czy na wakacje zabieramy psa z sobą? Jeśli tak, to urlop musimy planować pod jego kątem – nie naszym. Musimy sprawdzić, gdzie możemy pojechać z naszym pupilem: hotel czy pensjonat? Jeśli zdecydujemy się pojechać na

MÓW I M Y N I E!

urlop bez psa, zastanówmy się, z kim go zostawimy? Czy mamy kogoś, dla kogo nie będzie problemem zajęcie się nim? Jeśli nie, to musimy pomyśleć o hotelu dla zwierząt. Pamiętajmy, że dla psa każda rozłąka z właścicielem to stres, z którym będzie musiał sobie jakoś poradzić. Być może będzie to tak traumatyczne doświadczenie, że nie będzie chciał więcej nas wypuścić z domu. Co więcej, w akcie rozpaczy może narobić wiele szkód w naszym mieszkaniu. Musimy uświadomić sobie, że to kolejny koszt, na który trzeba się przygotować. Zakup psa nie należy do najdroższych. Można też adoptować go ze schroniska. Ale zawsze są koszty. Karma, szczepienia, witaminy. Obroże i preparaty od kleszczy. Odrobaczanie i wizyty u weterynarza. Zakładamy, że pies jest zdrowy. Może się okazać, że szczeniak potrzebuje karmy specjalistycznej, bo jest alergikiem. Ma dysplazję i potrzebna jest operacja, a po niej specjalistyczna rehabilitacja. Reasumując: nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, ile nasz pupil będzie nas kosztował. Czy stać Cię na to, aby kupić psa jako prezent pod choinkę?

Czy to dobry pomysł?

Kupujemy wymarzonego szczeniaczka. Kochamy naszego Aresa, jest naszym oczkiem REKLAMA

w głowie. Wszyscy chcemy z nim wychodzić na spacer i każdy z nas chce go karmić. Niestety Ares robi kupkę i trzeba po nim sprzątać. Aresa swędzą ząbki i pogryzł najlepsze buty. Coraz bardziej się denerwujemy i zastanawiamy, gdzie jest ten słodki szczeniaczek. Miarka się przebrała: Ares pogryzł telefon i zwalił laptopa. Trzeba go oddać, bo nie daliśmy rady…

Jeśli nie masz czasu – nie bierz psa. Z awsze dobieraj psa pod kątem swojego trybu życia i nie sugeruj się wyglądem. Mały, średni i duży pies wymagają tyle samo uwagi. Bierzesz psa dla siebie, nie dla dzieci. Pies żyje około 13 lat. Pies czuje jak 3-letnie dziecko.


R ELIGIA

Święta obchodzę dwa razy

TEKST i FOTO Grzegorz Grzybek, citybranding.natemat.pl

tradycji zrezygnować. Kościół nie jest już atrakcyjny dla współczesnego człowieka. Jeśli czegoś z tym nie zrobimy, spadek zainteresowania Kościołem będzie postępować.

Czy dziś tradycja nie jest tożsama z zacofaniem? Świat idzie do przodu. Ale czy wyobraża pan sobie duchownego, który zamiast książki trzyma iPada (tablet marki Apple), pokazy multimedialne w kościołach i cerkwiach?

Wyobrażam sobie ekrany multimedialne na ołtarzach. Ojciec nie? Póki co nie, ponieważ zniknęłoby to sacrum, które związane jest z wykonaniem ikonostasu.

Ojciec pisze ikony. Byłoby możliwe napisanie ikony na tablecie? Wszystko jest możliwie. Teoretycznie tak. Ale nie spodziewam się, by postęp cywilizacyjny tak szybko wniknął w kwestię wiary.

Wielu mieszkańców Podlasia pochodzi z rodzin „mieszanych”, w których spotykają się z tradycjami Który z Kościołów chrześcijańskich jest Kościołów katolickiego i prawosławnego. Jeśli ktoś bardziej postępowy? z takiej rodziny nie pochodzi, obserwuje taką sytuację Myślę, że zdecydowanie Kościół rzymu przyjaciół lub sąsiadów. Zapewne z wydłużonych skokatolicki. ferii oraz prezentów cieszą się najmłodsi, ale dorośli mają z tym często problem. Jak wziąć dwa urlopy? Jak Mówi to ojciec z dumą. znaleźć czas na przygotowanie dwóch kolacji? Skąd wziąć na to To nie jest kwestia dumy. Stosunek Kopieniądze? O relacjach Kościołów prawosławnego i katolickiego oraz ścioła prawosławnego do tradycji bardziej mi odpowiada. Nie jestem fanem szybkich europejskiej tradycji chrześcijaństwa rozmawiamy z dyrektorem zmian w Kościele, choć niektóre zmiany prawosławnej stacji radiowej Radio Orthodoxia, muszą nastąpić. księdzem Janem Kojło . Oba Kościoły zmagają się ze zmniejszoną frekwencją. Czy wygra rozsądek i będą one działać wspólnie na rzecz chrześcijaństwa?

Data Bożego Narodzenia jest datą umowną. Nie wiemy, kiedy dokładnie urodził się Chrystus. W IV wieku za sprawą św. Jana Złotoustego Chryzostoma ten dzień zaczęto świętować, bo dotychczas 25 grudnia był dniem pogańskiego święta – Święta Słońca. W ten sposób dano poganom wybór.

Już dziś wygrywa rozsądek. W naszym kraju w Cerkwi występuje sytuacja niespotykana w żadnym innym kraju. Część wiernych prawosławnych świętuje według kalendarza gregoriańskiego, a część – juliańskiego. Katedra metropolitalna w Warszawie obchodzi święta 25 grudnia, a białostocka 7 stycznia. To nie są kwestie dogmatyczne. Każdy Kościół lokalny, autokefaliczny może samodzielnie o tym decydować.

Jak to się stało, że Boże Narodzenie wygrało ze Świętem Słońca? Prosta sprawa. Z przyczyn politycznych chrześcijaństwo staje się religią państwową i cesarstwo rzymskie z tym dniem świętuje już dzień narodzin Chrystusa.

Dziś dwa Kościoły chrześcijańskie obchodzą to święto w różnym terminie. Jest to związane z tym, że Kościół prawosławny nie przyjął reform papieża Grzegorza Wielkiego i pozostał przy kalendarzu juliańskim.

6 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

Dlaczego dla Kościołów chrześcijańskich tradycja ma takie znaczenie? Część nauki Chrystusa zachowała się w formie ustnego przekazu i stanowi uzupełnienie Pisma Świętego. Tradycja to część naszej historii, która stanowi o tym, kim jesteśmy dzisiaj. Rezygnacja z niej to rezygnacja z cząstki siebie samego. Oczywiście pozostaje pytanie, czy w imię większego dobra, gdy stoimy w obliczu wielu zagrożeń dla Kościoła, nie należy z niektórych

Czy papież Franciszek wzbudza w ojcu sympatię? Każdy papież wzbudza we mnie sympatię, bo jest głową Kościoła chrześcijańskiego. To mój sprzymierzeniec w tym, by jak najwięcej osób dotarło do Chrystusa. Jest takie piękne zdanie w Ewangelii: „Kto nie jest przeciwko Wam, jest razem z Wami”.

Jak ocenia ojciec relacje Kościołów prawosławnego i katolickiego? Nastąpiła pewna poprawa, pewne ocieplenie.

To znaczy, że są chłodne. Nie, są przyjazne, ale nie ma radykalnych kroków zmierzających do faktycznej jedności Kościołów. Jest ruch ekumeniczny. Zwróćmy jednak uwagę na zagrożenia zewnętrzne. Takim zagrożeniem dla chrześcijaństwa jest islam.

W jakim sensie? Wierni Kościoła chrześcijańskiego mogą stać się wyznawcami islamu. Islam ma o wiele prostsze zasady, islam się rozwija, jest ekspansywny.

FOT. SXC.HU

Czy można połączyć datę obchodzenia katolickich i prawosławnych świąt Bożego Narodzenia?


RELIGIA

Może islam – również jego kultura – jest dla nas, Europejczyków, atrakcyjniejszy? Myślę, że nie znamy islamu. Z zachwytem spoglądamy na to, co nowe, zamiast zagłębić się we własną tradycję.

Dlaczego ikony są pisane, a nie malowane? „Malowaniu” ikon towarzyszy modlitwa. To zajęcie wymaga zaangażowania duchowego i wiedzy, gdyż obraz przepełniony jest symboliką.

Co ojca fascynuje w islamie? Przywiązanie do tradycji. To, że muzułmanie nie wstydzą się swojej wiary.

Kościoły chrześcijańskie mogą tego islamowi pozazdrościć?

Co oznacza, że Kościół prawosławny jest autokefaliczny? Niezależność lokalnych Kościołów. Dotyczy m.in. hierarchii duchowieństwa, prawodawstwa kościelnego i zwyczajów religijnych.

Myślę, że tak. Ostatnio za publiczne noszenie krzyżyka w Norwegii pracownik został zwolniony z pracy. U nas nikt o tym nie mówi, bo nie jest to poprawne politycznie.

Podobne problemy są we Francji. Tam mamy do czynienia z europejskim islamem. Rdzenni Francuzi zaczynają walczyć o swoją tożsamość. W krótkim czasie napłynęła tam ogromna liczba emigrantów z Afryki Północnej. W związku z tym pojawiły się aktywne ruchy nacjonalistyczne.

Według Rocznika Papieskiego obecnie chrześcijanie stanowią 32% światowej populacji. Muzułmanie – 23%, wyznawcy hinduizmu 15%, buddyści 7%, żydzi 0,2% (Dane: PEW 2012).

Powinniśmy w Europie bardziej bać się nacjonalizmu czy islamu? Nie sądzę, że powinniśmy się bać islamu. Nie jest zagrożeniem samym w sobie. Jest zagrożeniem dla Kościoła. Dla ludzi bywa często atrakcyjniejszy. REKLAMA

fakty.bialystok.pl

faktyBiałystok 7


ZRÓB TO SAM

Adam Słodowy by „zazdraszczał” TEKST Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska

Po co wycinać drzewka z lasu, skoro można je zrobić samodzielnie? Wcale nie będą gorsze. Wystarczy puścić wodze fantazji. Jest szansa, że uda się zdążyć przed Wigilią. W tekście poniżej znajdziecie kilka propozycji, które w zależności od własnych umiejętności można wykonać w domu. 1. Choinka kredkowa

5. Choinka samoprzylepna

2. Choinka sadzonkowa

6. Choinka pierzasta

3. Choinka drewniana

7. Choinka korkowa

4. Choinka origami

8. Choinka gazetowa

Drzewko może mało stabilne na pierwszy rzut oka, ale z pewnością łatwe w wykonaniu, jeśli dorzucimy do tego nieco uniwersalnego kleju. Komu dzieci już wyrosły, a kredek szkoda wyrzucić, możne spróbować ułożyć kolorowy stosik. Po wyschnięciu kleju wystarczy całość otulić lampkami, a na górę położyć gwiazdę. Choinka gotowa.

Do zrobienia choinki potrzebna będzie sadzonka. O te nietrudno, ponieważ w każdym sklepie ogrodniczym znajdzie się na pewno roślinka podobna do tej na zdjęciu. Jeśli z różnych przyczyn nie mamy środków na sadzonkę, zawsze można spróbować przyciągnąć z lasu darmowy suchy badyl i przyozdobić go według gustu i uznania.

Do zrobienia takiej choinki potrzeba nieco więcej czasu, ponieważ trzeba zdjąć korę z polanek przygotowanych na zimę. Po okorowaniu drewna trzeba je jeszcze wyrównać stosownie do wielkości choinki. Następnie do jednego kija o większej grubości można zdjętą korę przykleić klejem wymienionym wyżej lub użyć gwoździa i młotka.

Najprostsza i najszybsza w wykonaniu. Tu specjalnie nie trzeba ani czasu, ani zdolności plastycznych. Kawałek grubszego kartonu trzeba ściąć tak jak obierki od ziemniaków zaczynając od góry. Doklejamy gwiazdkę i choinka gotowa.

8 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

Również prosta w wykonaniu choinka, niewymagająca absolutnie żadnych umiejętności. Do drzwi, lustra, ściany, szafki lub szyby przyklejamy samoprzylepne karteczki w kształcie choinki. Na samej górze – gwiazdeczkę, i już można nakrywać do kolacji wigilijnej.

Na kartonik zwinięty w kształcie cewki nakładamy klej i przyklejamy do niego piórka. Mogą być jednego koloru lub różnokolorowe. W tym celu piórka powinniśmy zamoczyć w farbkach, osuszyć je i następnie przykleić.

Do zrobienia tej choinki należałoby się przygotować nieco wcześniej. Wystarczy zebrać korki z win, które udało się wprowadzić do organizmu jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Następnie połączyć je ze sobą za pomocą wstążeczki lub skleić i piękna świąteczna ozdoba może już cieszyć domowników.

Na kawałku badyla mocujemy gazety zwinięte w rulonik. Mocowanie jest bardzo proste, ponieważ przez gazety możemy przeciągnąć nitkę i zaczepić u szczytu badyla. Aby choinka była bardziej efektowna warto gazety spryskać złotym lub srebrnym sprayem.


ZRÓB TO SAM

9. Choinka fachowca

Co kto ma pod ręką: statyw, metalowa lub drewniana drabina – wszystko się nada. Oczepić łańcuszkami, bombkami i gotowe. Choinka zrobiona z takich elementów na pewno nie wymaga mnóstwa czasu. Polecamy głównie osobom, które nie zdążyły z remontami przed zimą.

Fani i fanki robótek ręcznych mogą wykonać ją sami. Dowolnym ściegiem tworzymy wzór i zszywamy go w kółeczka. Na koniec co zręczniejsi mogą wykonać bardziej zaawansowane gwiazdki. W przypadku braku takich umiejętności wystarczy zawiesić lampki lub łańcuszek. Prawda, że pięknie?

REKLAMA

10. Choinka szydełkowa

11. Choinka polankowa

Szczapy drewna montujemy na ścianie. W tym celu trzeba wbić gwoździe w stosownych odległościach, położyć na nich szczapy i udekorować wedle uznania.

12. Choinka bardzo wesoła

FOT. SXC.HU

Jest to wersja zakazana w naszym kraju, ale nasi zachodni sąsiedzi zakochali się w tego typu choinkach. Nie mogłam oprzeć się pokusie, by nie pokazać ulubionej choinki wielu Niemców. Z pewnością w Polsce amatorów takich drzewek też nie brakuje. Wszystkim życzymy wesołych świąt!

fakty.bialystok.pl

faktyBiałystok 9


HAZARD

Jak grać, by wygrać? TEKST Karol Rutkowski

Przedświąteczny sezon zakupowy zaraz wkroczy w najgorętszą fazę. Przy odrobinie szczęścia i kreatywności możemy jednak sami sobie sprawić fajny prezent pod choinkę. W erze wszechobecnych aplikacji, konkursowych szans na zdobycie cennych gadżetów nie brakuje.

FOT. SXC.HU

K

tóż z nas nie pamięta lat świetności plebiscytów audiotele? Chyba w każdym domu znaleźlibyśmy wówczas osobę ślepo wierzącą, że kilka niezwykle kosztownych impulsów poświęconych na połączenie zwróci się w postaci nowego samochodu. Mitem Ryśka z „Klanu”, który wygrał w ten sposób swoje auto, wielu zapaleńców żyło przez wiele sezonów popularnego serialu. Dziś z nostalgią wspominamy banalne wręcz pytania i kolosalne rachunki za telefon. Zwłaszcza jeśli do słuchawki dorwali się akurat najmłodsi członkowie rodziny, skuszeni wizją nowych „czterech kółek” na podjeździe. Później przyszła kolej na ściąganie dzwonków polifonicznych i wszelkiej maści SMS-owe „łańcuszki”. Na pozbawionych barw 10 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

wyświetlaczach komórek z początków ubiegłej dekady nieraz mogliśmy przeczytać wiadomość o treści: „wyślij sms”, a weźmiesz udział w losowaniu „fury, skóry i komóry”. Legenda głosi, że ktoś kiedyś jedną z tych nagród zdobył. Pani Barbara – znana celebrytka z klatki B – skłonna była nawet pofatygować się po obiecane BMW. Na pocieszenie dostała laptopa.

Gramy online Wzrost popularności internetu sprawił, że firmy zamiast promować się tradycyjnymi kanałami, postanowiły dotrzeć do potencjalnych klientów poprzez sieć. Zaczęło się dość niewinnie od wysyłania e-maili z odpowiedziami na pytania. Później przyszła era social mediów, a wraz z nią morze róż-

nych możliwości. Każdy, kto posiada konto na Facebooku, nieustannie spotyka się z zaproszeniami do udziału w konkursach. Do niedawna niezwykłą popularnością cieszyły się akcje na zasadzie „zostaw komentarz, polub i udostępnij”. Nie było to jednak do końca zgodne z zasadami portalu. Chociaż administratorzy wprowadzili pewne zmiany, w dalszym ciągu pomysłodawcy różnego rodzaju quizów muszą przestrzegać pewnych reguł. – Warto zwrócić uwagę, czy konkurs posiada regulamin – radzi Kamil Mirowski, konsultant ds. marketingu internetowego. – Powinny się w nim znaleźć informacje odnośnie organizatora, czasu trwania zabawy, nagród, sposobu wyboru zwycięzców czy zasad gromadzenia danych osobowych. Takie rozwiązanie chroni nie tylko organizatora,


Konkursowicz z zawodu Podejmowanie kolejnych wyzwań wciąga niczym dobra lektura. Na całym świecie, tysiące graczy niemalże codziennie śledzą różnego rodzaju strony internetowe w poszukiwaniu okazji do zgarnięcia cennych nagród.

Dla wielu z nich tego rodzaju zabawy stały się życiową pasją. – Wszystko zaczęło się od akcji na fan page’u Gorzkiej Żołądkowej – wspomina Mateusz, białostoczanin, który ma na swoim koncie wiele cennych trofeów. – Wykonałem przygotowane przez organizatorów zadanie i wygrałem zestaw firmowych gadżetów. Nasz bohater nie spoczął na laurach. Wręcz przeciwnie – wyciągnął wnioski i poszedł za ciosem. Z czasem stawka gry mocno podskoczyła. Lodówka, telewizor, skuter czy 30 pendriveów – to tylko niektóre z długiej listy jego dotychczasowych zdobyczy. Teraz nie zawraca sobie nawet głowy staraniami o mniej wartościowe przedmioty. Wszystkie sukcesy zawdzięcza nie tyle dobrej passie, co ciężkiej pracy. Każde zrobione przez niego zdjęcie, filmik, a nawet rymowanka stworzona na potrzeby konkursu wymagają wiele wysiłku i pomysłowości. Jurorów nie interesują standardowe rozwiązania, lecz pełne świeżości pomysły. – Warto zacząć od mniej popularnych akcji, gdzie do zdobycia są nagrody o niewielkiej wartości, jak np. koszulki czy długopisy – radzi Mateusz. – Nie ma sensu poświęcać uwagi ofertom na zasadzie: „Mamy dla Was 1000 telefonów...”, bowiem nikt jeszcze w ten sposób nic nie wygrał. Podobnie jak i w latach ubiegłych, tak i w tym roku serwisy społecznościowe zaleją różnego typu memy z nieśmiertelnym Kevinem, pozostawionym przez rodziców w wielkiej willi oraz konkursowe aplikacje. Na pewno niejeden z nas pokusi się o sprawienie sobie lub komuś z naszych najbliższych atrakcyjnego prezentu. Pamiętajmy jednak, że wokół nas pełno jest łowców nagród. Warto więc trochę się wysilić w walce o tablet, sokowirówkę czy konsolę.

REKLAMA

HAZARD

ale również użytkowników. Reguły muszą być jednak skonkretyzowane. W przeciwnym wypadku możemy się do nich odnieść w pytaniu do organizatora. Jeżeli nie ma regulaminu, obie strony są narażone na nadużycia. Nigdy nie zaszkodzi sprawdzić, czy akcja oby na pewno jest zgodna z polskim prawem – zauważa Kamil Mirowski. – Przykładowo: konkurs polegający na losowaniu wymaga odpowiednich pozwoleń. Z kolei podczas turnieju na liczbę „lajków” łatwo oszukiwać, dlatego najlepiej brać udział w konkursie, gdzie w jasny sposób oceniana będzie jakość zadania. Zwróćmy też uwagę, czy podjęcie rękawicy nie wymaga od nas działań niepożądanych, np. podania adresu e-mail lub adresu zamieszkania. To są nasze dane osobowe, a więc powinny być odpowiednio przechowywane i wykorzystane. Tu wracam znów do regulaminu – sposób ich przechowywania wręcz musi być tam opisany. No, chyba że chcemy, aby nasz adres e-mail trafił do jakiejś listy mailingowej, za sprawą której będziemy otrzymywali co tydzień poradę, jak powiększyć niektóre części naszego ciała – dodaje konsultant. Każda dbająca o swoją reputację firma zamiast namawiać przypadkowe osoby do postawienia „żebrolajka”, postawi na ciekawe aplikacje, zachęcające do wykrzesania z siebie nieco kreatywności. Nierzadko zabawa, która towarzyszy staraniom o trofeum, potrafi dać więcej radości niż sama wygrana.

fakty.bialystok.pl

faktyBiałystok 11


WOL ON TA R I AT

Zaryzykowali. Zimno, ale jaka atmosfera! TEKST Paweł Waliński FOTO BI-FOTO

O wolontariuszach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i trudzie organizacyjnym z koordynatorami orkiestrowego zamieszania – z Michałem Wieteską i Marcinem Wróblem rozmawiał Paweł Waliński. To już XXII finał. Czy ludziom nadal się chce? Czy Waszych wolontariuszy przybywa?

Michał Wieteska: I tak, i nie. Liczba ludzi, których możemy w tym charakterze przyjąć, jest stała. Chętnych natomiast z roku na rok jest coraz więcej.

Jaki jest ich przekrój wiekowy?

Wieteska: Niesamowicie duży. Najmłodsi wolontariusze to ci, których zgłaszają rodzice. Zdarzają się wśród nich nawet roczne dzieci. Z kolei najstarszy z naszych kwestorów przekroczył już osiemdziesiąt lat.

A w jakiej grupie wiekowej jest ich najwięcej?

Wieteska: Najwięcej wolontariuszy rekrutujemy spośród ostatnich klas gimnazjów, szkoły średniej i pierwszych roczników studenckich. Oni tworzą zdecydowaną większość.

Zdarzają się jakieś wpadki? Kradzieże, nieuczciwi wolontariusze?

Wieteska: Owszem. Wszędzie znajdzie się czarna owca. Ale na szczęście w przypadku Orkiestry jest to rzecz absolutnie marginalna. Białostocki sztab nigdy nie miał większych problemów. I jeśli zdarzają się jakieś niejasności, dotyczy to jednej-dwóch osób na 600-700, jakie koordynuję. Kropla w morzu. Z każdym z wolontariuszy wcześniej rozmawiamy, próbujemy ich weryfikować. W tym roku zresztą wprowadzamy nowy system komputerowego skanowania. Wystarczy zeskanować puszkę, identyfikator lub zajrzeć do systemu i wszystko mamy jak na dłoni: o której ktoś wziął puszkę, o której ją zdał plus wszelkie dane wskazujące, o kogo chodzi. Więc jeśli ktoś weźmie puszkę o ósmej rano, a o godz. 23 nadal nie mamy jej w sztabie, wiemy kogo szukać. 12 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

I chce im się? Tak cały dzień na nogach, na mrozie?

Wieteska: Bardzo im się chce. Dostajemy wyjątkowo pozytywny feedback. Dla przykładu – napisała do mnie dziewczyna, która w akcji bierze udział od trzech lat. Mówi, że faktycznie bała się zimna i wysiłku, ale atmosfera była wyjątkowo fajna i w pełni zrekompensowała wszelkie niewygody. Zadeklarowała nawet, że będzie kwestowała, nawet jeśli temperatura spadnie do minus trzydziestu stopni. Termos z czymś ciepłym w rękę i do roboty! (śmiech)

Jak długo robi się WOŚP?

Marcin Wróbel: Co roku zaczynamy w listopadzie i pracujemy do stycznia, więc trzy-cztery miesiące. Choć licząc wszelakie aukcje, które się przeciągają, przekazywanie funduszy i podziękowania, trwa to nawet o kilka tygodni dłużej.

Ile osób, poza wolontariuszami, jest w organizację WOŚP zaangażowanych?

Wróbel: Ścisły sztab to około 50-60 osób, z których każdy praktycznie ma przypisaną jakąś działkę. Jednak w pobliżu finału akcji ich liczba rośnie nawet do ponad stu.

Czy Białystok dobrze radzi sobie na tle innych polskich miast?

Wróbel: Jeśli porównywać nas do innych podobnej wielkości, lokujemy się w solidnym środku.

Czyli białostoczanie są „średnio” hojni?

Wróbel: Nasze miasto nie należy do najbogatszych, a mimo to wypada odrobinę powyżej oczekiwań. Choć... Może faktycznie powiedzmy, że białostoczanie są średnio hojni, bo może ich to zmotywuje? (śmiech).


PA S J A

JASIEK ZAWSZE BĘDZIE GRAŁ, NAWET NA DRUGIM KOŃCU POLSKI TEKST Urszula Kochanowska FOTO BI-FOTO

Jak potoczyłoby się życie, gdyby na świat nie przyszedł upragniony syn? Rodzicom trudno mówić o takich sprawach. Zwłaszcza że syn jest zdolny, zdrowy i każdego dnia przynosi im wiele radości. I dumę, która nie mieści się w czterech ścianach.

Co tak naprawdę zawdzięczasz Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy? Przede wszystkim moje dziecko jest zdrowe dzięki WOŚP. Żyje i rozwija się prawidłowo, bo miało najlepszą opiekę dzięki sprzętowi zakupionemu przez fundację. Gdyby nie WOŚP, Jasiek nie grałby na perkusji. Orkiestra pomogła mu dwa razy. Za pierwszym razem tuż po porodzie, kiedy leczono mu słuch. A drugim razem, kiedy nie dostał się do szkoły muzycznej w wieku sześciu lat. Jasiek strasznie to przeżył, nie podchodził do perkusji przez ponad półtora miesiąca. Wszyscy mówili, że ma wielki talent, a on tak się zraził… Wtedy przyszło zaproszenie od Jurka Owsiaka, żeby mój syn zagrał na ogromnym koncercie, na którym zbierano środki dla powodzian. To było 4 lipca 2007 roku. Pojechaliśmy tam i mój syn zagrał koncert jako Jan Kulik, sam jeden na perkusji, i to był przełom. Od tamtej pory nie odchodzi już od instrumentów.

Czy przez to, co razem przeżyliście, Jasiek czuje obowiązek grania na koncertach charytatywnych? Nie wiem, czy akurat to go skłania, by grać, ale jeśli chodzi o Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy – chce i będzie na niej grał, nawet gdyby było to na drugim końcu Polski. Pojedziemy i Jasiek zagra! Zresztą on gra w zespole dziecięcym i jeśli jest możliwość pomocy innym dzieciom, nigdy nie odmawiamy. Powiem więcej: dla nas to zaszczyt!

REKLAMA

J

aśka zawsze wszędzie było pełno, więc nie ma się co dziwić, że rwał się na ten świat szybciej niż zaplanowała natura. Akcja porodowa zaczęła się nagle. Jasiek jednak od samego początku był indywidualistą i nie chciał wyjść tradycyjną drogą. Przy cesarce pojawiły się problemy. Jasiek mógł już nigdy nie słyszeć. Nie zagrałby na ukochanej perkusji, nie wiedziałby, jak brzmi głos mamy ani nie cieszyłby się koncertami, które uwielbia. Z pomocą przyszedł mu Jurek Owsiak, a ściślej mówiąc sprzęt kupiony dzięki staraniom jego fundacji. Tylko dlatego, że szpital, w którym leżał mały Jan, był wyposażony w sprzęt oklejony czerwonymi serduszkami, chłopak dziś może grać, jeździć i rozwijać jak każde dziecko. O Jaśku i Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy opowiada Kamila Kulik.

Jak wyglądałoby życie bez takiego Jaśka? Nawet nie chcę sobie tego wyobrażać. On jest naszym całym światem. Nie jestem lekarzem, a po porodzie nie były mi przekazywane szczegółowe informacje, na ile sprzęt kupiony przez WOŚP wpłynął na życie Jaśka. Wiem jedno – dzięki sprzętowi fundacji słyszy i dzięki Jurkowi, który zaprosił nas na koncert sześć lat temu, Jasiek znów może robić to, co kocha najbardziej – grać na perkusji.

Co powiedziałabyś ludziom, którzy co roku wypowiadają się przeciwko Jurkowi Owsiakowi i jego organizacji? Jurek jest postacią barwną. Poznaliśmy się i wiem jedno – on naprawdę to wszystko robi z serca. Ma strasznie emocjonalne podejście. Ludzie go krytykują, bo coś robi. Gdyby był nijaki, nikt by o nim nie mówił. A co do reszty, powiem krótko. Trzeba być w sytuacji matki, która drży o zdrowie i życie dziecka. Wtedy może krytykanci zrozumieliby, że ich podejście nie ma sensu. A jeśli ktoś nie pomaga i nie organizuje pomocy dla innych, to w ogóle nie powinien się odzywać.

fakty.bialystok.pl

faktyBiałystok 13


WSPOMNIENIA

TOPORNIE, ALE WYTWORNIE TEKST Krzysztof Szubzda

Jest taka noc, kiedy – nie ma wyjścia – trzeba się bawić, i to szampańsko. I nic to, że pewnie nikt z nas nie spróbuje ani łyka prawdziwego szampana – my Polacy dobrze wiemy, że szampan z musu trzeba zastąpić winem zmusowanym. A nawet gdyby nie było wina, to jest mnóstwo innych środków, które potrafią wywrócić porządek świata i wykoleić bieg myśli. Nasi rodzice, a wcześniej dziadkowie, żyli w rzeczywistości, która składała się prawie wyłącznie z zastępników, surogatów

FOT. MOJECUDOWNELATA.PL

Z

i podróbek, ale zabawa zawsze była prawdziwa. Wystarczyło tylko odrobinę pokombinować.

aradni panowie szli już w przeddzień sylwestra do cinkciarza. Cinkciarz to taki mobilny kantor w postaci szybko znikającego wąsacza w prochowcu, który krążył pod Peweksem i „cińdżował many” (stąd polska nazwa). Za zakupioną walutę nabywało się „konika”, czyli wódkę z karym konikiem i kawalerzystą na etykiecie. Mniej zaradni mieli do wyboru wódkę z niebieską/czerwoną kartką albo z kłosem, ewentualnie szeroki wybór przystępnych win z winnic krajowych. Panie w tym czasie tleniły sobie włosy perhydrolem (ten sam środek w większych dawkach stosuje się jako paliwo rakietowe) i robiły trwałą. Żeby trwała przetrwała, modna pani najpierw trzymała włosy w piwie, a dopiero potem kręciła loki na wałki, gąbki, spinacze, papiloty ze zrolowanych skrawków „Trybuny Ludu”, a nawet na nożyczki szkolne – słowem, co nawinęło się pod rękę, na to nawijało się włosy. Trwałą utrwalało się z reguły lakierem, a z jego 14 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

braku pozostawał roztwór z cukru, a nawet z cukru i jajek. W tym ostatnim przypadku trwała potrafiła przetrwać nawet do Popielca. Brwi malowało się kredką… szkolną, z reguły czarną, choć w słynnym zestawie z misiem było jeszcze jedenaście innych kolorów. Wystarczyło tylko splunąć i zwykła kredka stawała się kredką do brwi. Porządnego splunięcia wymagał też tusz do rzęs, bo był w tak zwanym kamieniu. Następnie szminką robiło się usta, róż na policzkach, cienie pod oczyma, a czasem nawet powieki, i prysnąwszy się odrobiną „Pani Walewskiej” można było iść na bal. Pod warunkiem, że kostium był przygotowany już wcześniej, bo takie PRL-owskie haute couture nie nadawało się za bardzo do noszenia. Szaroburą suknię z bistoru należało przed użyciem oddać do poprawek, a samonośne pończochy z klinem – zrepasować. Chyba że modna pani miała odrobinę wyobraźni i sama nanosiła poprawki. Można było brzeg sukni wylamówkować watą z choinki.


WSPOMNIENIA

Idealnie nadawał się do tego klej biurowy biały. Bardzo skuteczny i bezpieczny środek, który może nieco ustępował Kropelce, ale za to jego spożycie (a takich przypadków nie brakowało) było całkowicie obojętne dla zdrowia. Smutne beżowe czółenka elegancka dama smarowała gumą arabską i oklejała skorupkami potłuczonej bombki. Efekt glamour gwarantowany. A jeśli się jeszcze do obcasika przywiązało kokieteryjną czerwoną wstążkę, to tytuł królowej balu miało się praktycznie w kieszeni. Panowie zakładali najszerszy krawat w pasy, koszulę non-iron, marynarkę w kratę, skórzane półbuty Neptun ze Stargardu Szczecińskiego, no i na koniec dwa pufnięcia „Brutalem” lub wodą kolońską „Wars”, ewentualnie wodą brzozową, ale ta nie zawsze była na półce, bo wykorzystywano ją często również w celach spożywczych. Bal odbywał się zwykle w pracowniczej stołówce. Baloniki, kwiaty z bibuły, cerata na stołach, a na ceracie oranżada i kruche ciastka, na scenie wodzirej, konkursy i prezenter muzyki oraz oczywiście wielki napis, zawsze tej samej treści, ale w różnej pisowni: „Do siego roku”, „Dosiego roku” albo „Dosiegroku”. Punktualnie o północy strzelały korki szampanów „Iskra”. Chyba że ktoś przyniósł własnej roboty szampan z serwatki, cukru, drożdży i rodzynek. Ten chyba nie strzelał. Ale za to strzelał karbid z puszek po farbie, saletra z cukrem wystrzeliwała z zakrętki po wódce, i tak zwane wulkany odpalane na sznurek strzelały z wiadra lub spod kopca piachu. To był pokaz prawdziwych, a nie sztucznych ogni. Potem wszyscy w komplecie i przeważnie z kompletem kończyn, oczu i zębów wracali na salę i włączali telewizor, gdzie wiecznie młoda Krystyna Loska ze słynnym blond tapirem i legendarny Jan Suzin w magicznych okularach życzyli nam w nowym roku satysfakcji z dobrej i skutecznej pracy, która przyniesie naszemu krajowi rozwój i sukces. Nikt nie brał tego na serio, ale niczego więcej o północy nie nadawali. Można było co najwyżej przełączyć na Dwójkę, ale tam Suzin z Loską kontynuowali te same życzenia, aby przyjaźń między ludźmi i narodami stała się podstawą rozumnego działania, a każdy dzień przynosił wszystkim obywatelom spokój i uśmiech. Polacy patrzyli więc obojętnie, obsypani kryzysowym konfetti z dziurkacza oraz serpentynami z marszczonej bibuły i cieszyli się, że nadchodzący rok, nawet jeśli nie będzie lepszy, to przynajmniej będzie nowy…

REKLAMA

fakty.bialystok.pl

faktyBiałystok 15


T R A DYCJA

Szlachetny smak jałowca i mokrej olszyny TEKST Ula Bykowska FOTO SOBO, Paweł Sobolewski

Aromatyczna szynka, wyborny wędzony pstrąg, pachnące kiełbasy… Pamiętacie ten smak? Wędzonki triumfalnie wracają na nasze stoły.

O

d niepamiętnych czasów sztuka wędzenia zwierzyny i ryb jest doskonałym sposobem utrwalania i uszlachetniania mięsa. Człowiek odkrył wędzenie przez przypadek. Zaczął stawiać potrawy bliżej ognia, by odgonić od posiłków wszelkie owady i szkodniki. Okazało się, że takie jedzenie świetnie się przechowuje oraz ma zupełnie wyjątkowy smak. Kiedy zaczęto wykorzystywać wędzenie świadomie, technika sama w sobie była bardzo prosta. W pierwszych wędzarniach w czasach nowożytnych rozniecano na ziemi otwarty ogień, który ogrzewał pomieszczenie, a nad nim umieszczano na kijach zawieszone kawałki mięsa. Ogień opiekał mięso, a przygaszony żar i dym nadawały specyficzny smak i utrwalały produkty.

O co cały ten dym? Bogaty smak, soczystość i zapach – to niejedyne atuty wędzonych produktów. Tak przygotowane są również przydatne tym, którzy dbają o to, by ich posiłki zawierały jak najmniej zbędnego tłuszczu. Podczas wędzenia wytapiający się tłuszcz zostaje przekształcony w aromat i pozwala w naturalny sposób nabrać mięsu i rybom wyjątkowego smaku. Inną pozytywną cechą wędzonki jest jej trwałość, uzyskana dzięki obsuszaniu oraz działaniu zawartych w dymie substancji bakteriobójczych i bakteriostatycznych. 16 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

Składniki dymu w połączeniu z odparowaniem wody i soli dają efekt utrwalający, stwarzając niekorzystne warunki dla rozwoju bakterii, głównie gnilnych. Zwłaszcza podsuszona skórka, która pojawia się na powierzchni, chroni wędzonki przed drobnoustrojami. W ten sposób o wiele dłużej możemy cieszyć się autentycznymi walorami potraw. Schaby, szynki, polędwice, kiełbasy przygotowywane tradycyjną metodą poleżą w lodówce nawet do tygodnia (mogą jedynie trochę wyschnąć).

Niepowtarzalny smak Gusta smakoszy wędzonek, jak i samych wędzarzy, są wyjątkowo zróżnicowane. Upodobania dotyczą bowiem nie tylko samego smaku, będącego kwintesencją całego procesu, ale również barwy czy zapachu. Czynników, jakie mają na nie wpływ, jest wiele. Oprócz surowca w postaci mięsa czy gatunku spalanych trocin niezwykle ważna jest technika, czy nawet filozofia wędzenia, która w Polsce ma bogatą tradycję. Dzisiejsze wędzenie nie jest już tak prostą czynnością. Aby wszelkiego rodzaju potrawy nabrały wyjątkowego aromatu oraz były idealnie przygotowane, trzeba dobrze znać reguły sztuki wędzarniczej. Wędzenie na zimno odbywa się w temperaturze poniżej 38 st. C i służy do przyrządza-


T R A DYCJA

Jak to się robi? Najprostsza wędzarka może być zrobiona z beczki bez dna. Stawiamy ją pionowo na podmurówce z kamienia lub cegły. Na dole szykujemy palenisko i rozpalamy ogień. Górę przykrywamy mokrym jutowym workiem lub drewnianą czy blaszaną gęstą kratką. Bezpośrednio pod nią umieszczamy ruszty, na które nadziewa się ryby lub mięso. W takiej wędzarni wędzi się na głównie ciepło i gorąco. Jeżeli chcemy wędzić na zimno, co jest bardzo pracochłonne, palenisko musimy oddalić od wędzarki, a dym jest doprowadzany specjalnym kanałem o długości około trzech metrów. W czasie takiego procesu tłuszcz wytapiany z mięsa i ryb nie kapie na rozżarzone drewno. W wędzeniu podstawą wszystkiego jest dym z liściastego drewna – takiego, które się tli i jest bez kory: grabu, dębu, akacji, śliwy, jabłoni, gruszy i klonu. Rodzaj użytego drewna ma wpływ na kolor uwędzonego mięsa. Grusza nadaje barwę czerwoną, akacja i olcha – cytrynową, jesion i klon – złocistą, dąb – brązową. Drewno musi być liściaste, ponieważ iglaste posiada zbyt dużo żywicy, która poprzez oblepienie mięsa ma niekorzystny wpływ na potrawy. Nadaje im gorzkawy smak i zbyt ciemny kolor. Wyjątkiem jest jałowiec, którego używa się do wędzenia, jednak trzeba go stosować ostrożnie – aby nie zepsuć doskonałego smaku.

Kuchnia regionalna

REKLAMA

nia delikatnych mięs, jak drób, szynka, ryby (np. łosoś, sieja). Proces wędzenia na zimno jest czasochłonny, trwa od kilku dni do nawet kilku tygodni. Jednak otrzymane w ten sposób produkty mają bardzo długi okres trwałości, sięgający kilku miesięcy. Wędzenie na gorąco odbywa się w przedziale temperaturowym od 73 do 86 st. C. Proces wędzenia na gorąco nie wymaga takiej cierpliwości jak metoda na zimno – już po kilku godzinach wędliny są gotowe do spożycia. Wędzone na gorąco sztuki mają bogaty smak i aromat, są soczyste i charakteryzują się pełną konsystencją. Zwiększenie temperatury owocuje kurczeniem się wędzonych kawałków, niekiedy nawet ich pękaniem (efekt jest podobny do tego, kiedy za długo trzymamy kiełbaskę nad ogniskiem), jako że soki i tłuszcz są wytapiane. Pieczenie na dymie jest metodą mieszaną. W praktyce stanowi połączenie aromatyzujących właściwości dymu i obróbki cieplnej, jak np. na grillu. Zresztą urządzenia służące do takiego przyrządzania podobne są niekiedy do dużego, zamkniętego grilla czy pieca, w którym tworzy się komora dymna. Z racji wysokiej temperatury procesu (powyżej 120 st. C) przyrządzanie trwa znacznie krócej, a produkty nie są dodatkowo pieczone czy kładzione na ruszt.

100% Ręczna

naturalne składniki!

produkcja!

Restauracja Supraśl • ul. Nowy Świat 2 tel. 85 718 37 08

Sklepy firmowe Białystok • ul. Białówny 2/22 • ul. Czesława Miłosza 2 „C.H. Atrium-Biała”

www.lukaszowka.pl


SPORT

Nie ma gór, jest zajawka TEKST Karol Rutkowski FOTO BI-FOTO

Śnieg przez wiele miesięcy, dobrze przygotowane do zjazdów stoki i karczmareczki serwujące nam na kolację góralskie jadło – to luksusy, których na Podlasiu raczej nie doświadczymy. Mimo wielu przeszkód, w naszych stronach również możemy poczuć smak ekstremalnej jazdy na snowboardzie. Wystarczy odwiedzić SnowPark Ogrodniczki.

Z

ima za pasem. Niejeden stary baca z podekscytowaniem spogląda w niebo czekając na pierwsze płatki śniegu. Białe szaleństwo jak co roku przyciągnie w góry rzeszę turystów spragnionych oscypka, plastikowych pamiątek z Krupówek i wszelkiego rodzaju wrażeń. Co jednak mają zrobić ci, którym odległość nie pozwala każdej wolnej chwili spędzić na profesjonalnie przygotowanym stoku? Poddać się i odpuścić? Przeprowadzić? A może wspólnie z grupą podobnych sobie pasjonatów stworzyć warunki do jazdy? Członkowie działającego w Białymstoku stowarzyszenia „0-85” pokazali, że na Podlasiu również można cieszyć się emocjami, jakie daje snowboard.

Początki bywają trudne Nic nie łączy ludzi bardziej niż wspólna pasja. Wielu z obecnych bywalców SnowParku miało okazję do poznania się za sprawą zamiłowania do sportów zimowych. Kilka lat temu wpadli na pomysł stworzenia miejsca, gdzie mogliby trenować przez całą zimę, bez potrzeby czasochłonnych wyjazdów do Gołdapi czy Szelmentu. Wybór padł na Ogrodniczki. W niewielkiej miejscowości położonej tuż przy granicy administracyjnej Białegostoku mieścił się kiedyś dobrze wyposażony ośrodek sportów zimowych. Pomocną dłoń ku pasjonatom snowboardu wyciągnęły gmina Supraśl i Wspólnota Gruntowa Wsi, która bardzo chętnie użyczyła działki. Załatwienie wszystkich formalności poszło niezwykle sprawnie. Prace ruszyły pełną parą na kilka dni przed sylwestrem 2012. Chociaż budowa tego rodzaju obiektu wymaga wiele wysiłku, dzięki zaangażowaniu całej ekipy zadanie udało się ukończyć w niespełna trzy doby. Praktycznie wszystkie przeszkody na torze powstały z prywatnych funduszy, bez udziału zewnętrznych sponsorów. – Jesteśmy zgraną paczką – mówi Bartek, członek stowarzyszenia „0-85”. – Każdemu z nas zależy na tym, aby mieć gdzie jeździć. Wiedzieliśmy, że stąd nikt nas nie wyrzuci. Poza tym, oprócz super klimatu podczas pracy, czuliśmy, że robimy coś pożytecznego również dla innych. 18 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl


SPORT

SnowPark zaczął prężnie działać już w pierwszych dniach 2013 roku i od samego początku stał się mekką lokalnych snowboarderów. We wszystkie śnieżne weekendy od stycznia aż do kwietnia na rampie pojawiali się chętni do wspólnych treningów. Administratorzy obiektu również nie poprzestali na przygotowaniu terenu i budowie przeszkód. W Ogrodniczkach regularnie odbywały się imprezy zorganizowane z myślą o pasjonatach jazdy na „parapecie”. Najmłodszy z uczestników zabawy miał zaledwie sześć lat. Najstarszy dawno przekroczył trzydziestkę. Pomimo dość sporych rozbieżności w wieku i poziomie umiejętności, każdy mógł liczyć na wsparcie i koleżeńską poradę. Wieść o SnowParku zaczęła też dość szybko rozchodzić się po kraju. W okolicach Supraśla niejednokrotnie pojawiali się goście z innych regionów Polski, którzy byli pozytywnie zaskoczeni warunkami panującymi na Podlasiu. Pilotażowy sezon funkcjonowania SnowParku bez wątpienia można uznać za bardzo udany. Jest to jednak dopiero początek całej historii.

Co z tego, że weekend? Pracujemy! Przygotowania do tegorocznej zimy zaczęły się już w połowie listopada. Jako że wiele osób zainteresowanych pomocą przy budowie na co dzień pracuje, uczy się lub studiuje, najlepszym dniem do wykonania niezbędnych robót ziemnych była sobota. Nikt nie narzekał jednak na niską temperaturę, wiatr i deficyt łopat. – W tym roku chcemy zadbać o kreatywne ustawienie nowych przeszkód, tak aby każdy – bez względu na poziom swoich umiejętności – mógł wykorzystać potencjał obiektu – zdradza Michał Kalenik, członek stowarzyszenia „0-85”, a także koordynator SnowPar-

ku. – Będziemy mieli przeszkody zarówno dla tych, którzy dopiero co zaczynają przygodę z snowboardem, jak i tych, którzy chcieliby podnieść poziom już posiadanych umiejętności. Planów na śnieżne miesiące nie brakuje. W Ogrodniczkach zostaną zorganizowane warsztaty freestyle’u. Oczywiście w harmonogramie wydarzeń pojawią się też inne imprezy. Póki co administratorzy nie chcą zdradzać wszystkich swoich pomysłów. Aktualnie skupiają się nie tylko na stworzeniu odpowiednich warunków do jazdy, ale też na promocji SnowParku. Grono zainteresowanych jazdą nieustannie się powiększa. Progres niektórych zadziwia nawet najstarszych wyjadaczy.

Od czego zacząć? Snowboard to nie tylko sport. To przede wszystkim świetna zabawa, która niestety nie należy do najtańszych. Odpowiednie spodnie, kurtka, rękawice i przede wszystkim „parapet” – to podstawa. Wiele z tych rzeczy możemy kupić po okazyjnych cenach na serwisach aukcyjnych. Pamiętajmy jednak, że cena nie zawsze jest wyznacznikiem jakości. Po drugie, sprzęt powinniśmy dostosować do poziomu naszych umiejętności. Na początku nie ma sensu wydawać niebotycznych sum tylko po to, by dobrze wyglądać na stoku. Warto też odpowiednio wcześniej zacząć dbać o kondycję. Kiedy już doczekamy się upragnionego białego szaleństwa i siedząc na ośnieżonym wzniesieniu zapniemy wiązania, nie zapominajmy o podstawowych zasadach bezpieczeństwa i kultury. W snowboardingu bowiem przede wszystkim liczą się dobra zabawa i pozytywne emocje.

REKLAMA

fakty.bialystok.pl

faktyBiałystok 19


ZAKUPY

Kto pierwszy – ten lepszy TEKST Urszula Kochanowska

Jest jeszcze szansa, by poćwiczyć z białostocką drużyną Lowlanders. Po co? Żeby zyskać niezbędne umiejętności w dopchaniu się do sklepowego koszyka, a potem do kasy. Szał świątecznych zakupów – start!

FOT. ISTOCKPHOTO.COM

T

o, co człowiek może się naoglądać na żywo w sklepach przed świętami Bożego Narodzenia, to jego. Nawet filmy akcji nie oddają realistycznie manewrów, jakie mogą wykonać staruszki na co dzień zajmujące kolejki do lekarzy. Umierające na nadciśnienie, z problemami sercowymi, nerkami, boleściami w boku, z kompletnym brakiem siły, by ustać jeden przystanek w autobusie... A jak zdarzy się w markecie promocja na kapcie, to raptem rzucają się jak wilk na ranną sarnę. Zdecydowanie gorzej wygląda promocja na karpia. W tak ekstremalnej sytuacji poradziliby sobie jedynie Bruce Willis i Jason Statham, bo nawet słynny Boguś Linda nie ogarnąłby tematu.

20 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

Wywalczyć swój kawałek podłogi Czy byliście w sklepie przed świętami, kiedy rodzice z maluchami próbują testować, co dziecko chciałoby na prezent pod choinkę? To jest dopiero wolnoamerykanka. Człowiek idzie do stoiska z warzywami na przykład i nigdy nie wie, z której strony berbeć wjedzie rozpędzonym wózkiem prosto w kość ogonową. Nie ma też szans przewidzieć, że z boku zostanie zaatakowany pistoletem na kulki. W szale świątecznych zakupów kończy się rozum, a zaczyna walka o przetrwanie. Jak w dżungli. Szał zakupów nie ogranicza się jedynie do produktów spożywczych, karpia i zabawek. We wszelkiego rodzaju sklepach sprzedających odzież też można doświadczyć ciężkich przepraw. No bo jak kupić siostrze bluzkę pod choinkę nie mierząc jej wcześniej? Ale jak już się idzie do przebieralni, to obowiązkowo trzeba i sobie coś wziąć, żeby znów nie stać w kolejce przez pół godziny. Najpierw jak zwykle odbywa się polowanie po wieszakach. Panie już zdążyły przebrać co lepsze, a co gorsze leży na podłodze. Nikomu nie chce się podnieść sukienki czy swetra. Wala się więc to wszystko pod nogami (zazwyczaj to, co się wala, jest najczęściej pożądanym rozmiarem). Takie prawo Murphy’ego. Panie sprzedające nie nadążają odwieszać wszystkiego co upadło, więc chodząc po sklepie trzeba wywalczyć sobie swój kawałek podłogi. Drugą bitwą o kawałek podłogi jest oczywiście przymierzalnia. Kiedy już uda się do

niej dotrzeć, trzeba mieć gdzie postawić wszystkie inne torby z zakupami. Zmieścić jeszcze te bluzeczki, spódniczki, sukienki i sweterki. Czy tak już zawsze musi być przed każdymi świętami Bożego Narodzenia?

Choć wokół nas są pola minowe Można stąpać bezpiecznie po drodze do osiągnięcia celu, jakim jest nienaruszony stan w momencie błyśnięcia pierwszej gwiazdki. Pierwszym zasadniczym krokiem powinno być skierowanie się do Centrum Handlowego Park przy św. Rocha. Nie ma w nim wózków na kółkach, jest gdzie zostawić auto z dużą dozą prawdopodobieństwa, że nikt go nie zarysuje na ciasnym parkingu. Dzieci nie będą biegały jak poparzone, ponieważ nie ma aż takich przestrzeni do gry w berka. Choć jeśli o przestrzeń chodzi, to na pewno nie zabraknie jej w przymierzalniach. Zawsze można zostawić swoje zakupy w przechowaniu tymczasowym pod ladą sprzedawcy i pójść spokojnie mierzyć fanty. Ubrania się tam po podłodze nie walają, ponieważ zawsze ktoś by to zauważył. A wówczas wstyd – jak stąd do Nowej Zelandii. I jeszcze na spokojnie, kiedy siostra lub mama albo mąż będą szukali czegoś dla siebie, można przejść się do fryzjera i kosmetyczki, żeby przy świątecznym stole faktycznie dało się odczuć tę wyjątkową atmosferę. Wszystko na miejscu, tanio i bez tłoku. Kto pierwszy?


INTERNET

Cztery zasady bezpiecznych zakupów internetowych

Zasada 1. Kupuj tylko w wiarygodnych sklepach internetowych Internet umożliwia bardzo szybkie porównanie cen produktów u różnych sprzedawców. Jest to niewątpliwie zaleta z punktu widzenia kupującego, jednak może zdarzyć się tak, że ów – zachęcony niską ceną – nie zwróci uwagi na wiarygodność sprzedawcy. To częsty błąd. Dobra opinia o sklepie to podstawa i wyznacznik jakości świadczonych usług. Przed złożeniem zamówienia koniecznie sprawdź, co sądzą o sklepie inni klienci. Jeśli opinii jest mało bądź są negatywne, zrezygnuj z zakupów. Koniecznie zbadaj, czy sklep podaje na stronie internetowej adres siedziby, numer kontaktowy oraz dane, takie jak NIP, REGON. Dzięki temu znajdziesz firmę w Głównym Urzędzie Statystycznym i potwierdzisz legalność jej działania.

Zasada 2. Poznaj swoje prawa Kupując w sklepie stacjonarnym zawsze otrzymasz paragon oraz masz prawo złożenia reklamacji. Taka sama sytuacja ma miejsce przy zakupach przez internet, a miejscem, w którym szczegółowo opisane są prawa klienta, jest regulamin sklepu. Przed zakupem zapoznaj się z jego treścią. To w nim znajdziesz dokładne informacje o zasadach

ochrony danych osobowych, warunkach złożenia zamówienia, formach dostawy, płatności czy regułach zgłaszania wad bądź reklamacji. Przeczytanie regulaminu leży w Twoim interesie i może pomóc w wyborze zaufanego miejsca Twoich zakupów. Nie dokonuj zakupów w sklepie internetowym, który nie posiada regulaminu, bądź pomija w nim takie kwestie, jak zasady dotyczące zwrotów czy reklamacji.

Zasada 3. Zapłać bezpiecznie Gdy wybierzesz już wszystkie produkty, które chcesz kupić, finalizując zamówienie przejdziesz do strony, na której zostaniesz poproszony o wybór formy płatności. Bardzo ważne: sprawdź, czy strona, na której masz zamiar dokonać płatności, posiada na początku adresu internetowego protokół „https://”, oznaczony zielonym paskiem oraz symbolem kłódki. Jeśli tak jest, oznacza to, że strona posiada certyfikat SSL, czyli zapewnia odpowiednie szyfrowanie, a Twoja płatność oraz poufne dane przekazywane podczas jej dokonywania (takie jak PIN, hasło, login do banku) są bezpieczne. – Mając na uwadze bezpieczeństwo, nie należy robić zakupów internetowych w kawiarniach, na dworcach, w centrach handlowych, czy łącząc się z otwartymi sieciami internetu wi-fi. Do takich

sieci ma dostęp każdy – również osoby, które mogą próbować włamać się do komputera w celu przechwycenia poufnych danych – podkreśla Paweł Paszkowski, dyrektor generalny bdsklep.pl, najlepiej ocenianego supermarketu online w Polsce. Do najpopularniejszych sposobów uiszczania opłat należą: tzw. szybkie płatności (realizowane m.in. przez system Przelewy24.pl, PayU, czy PayPal), zwykły przelew z Twojego banku bezpośrednio na konto sklepu, czy płatność przy odbiorze gotówką – kurierowi lub listonoszowi.

REKLAMA

Grudzień to miesiąc zakupów. Zarówno tradycyjnych, jak i tych dokonywanych przez internet. O ile do tych pierwszych niezbędne są: portfel, torba i lista, to aby kupować online wystarczy konto internetowe, komputer, tablet albo smartfon i kilka chwil wolnego czasu. To właśnie dzięki oszczędności czasu, braku konieczności wychodzenia z domu czy stania w kolejkach, zakupy internetowe są coraz bardziej popularne. Klienci cenią sobie wygodę, bo mogą kupować w dowolnej chwili i miejscu. Aby w pełni cieszyć się zaletami bezpiecznych internetowych zakupów, należy przestrzegać kilku prostych zasad.

Zasada 4. Wydrukuj potwierdzenie zapłaty, zachowaj korespondencję Wybierając szybkie płatności, które są najwygodniejszym sposobem – bo pieniądze znajdą się w kilka chwil na koncie sklepu, a Twoje zamówienie jest realizowane wyjątkowo szybko – powinieneś wydrukować stronę z potwierdzeniem zapłaty. Ze strony sklepu powinieneś otrzymać automatyczne potwierdzenie jej przyjęcia oraz rozpoczęcia realizacji zamówienia. Zachowaj te wiadomości. Nie usuwaj korespondencji prowadzonej ze sklepem internetowym. Może być ona pomocna w razie reklamacji, ale także na wypadek nieuczciwych praktyk ze strony sprzedającego. Życzymy udanych i zawsze bezpiecznych zakupów. fakty.bialystok.pl

faktyBiałystok 21


Z R ÓUBR T OO DA SAM

Transformacja! Bo piękno jest w każdej z nas TEKST Urszula Kochanowska FOTO Studio Wasabi

Kobiety lubią bajkę o brzydkim kaczątku, z którego wyrasta piękny łabędź, a mężczyźni mówią, że wszystkie kobiety są piękne, tylko czasami wina brak. Guzik prawda! Wszystko zależy od tego, w czyje ręce się trafi. My sprawdziliśmy najlepszych stylistów w Białymstoku. Oto efekty.

B

oże Narodzenie i sylwester zaczynają okres karnawałowy. To idealna pora, żeby odstrzelić się na wysoki połysk i przyprawić o palpitację serca swoich mężów, narzeczonych i chłopaków. W najlepszym wypadku, jak nie padną na zawał, to po takiej transformacji każdą z ich partnerek może czekać bardzo, ale to bardzo upojna noc. Nie wierzycie? To popatrzcie na transformację Pauliny Gniedziejko, lat 22.

Paulina to bardzo szczupła dziewczyna o wyrazistych oczach. Ma piękne, duże usta i cieniowane włosy. Wygląda bardzo niewinnie i na pierwszy rzut oka nawet nie wydaje się pełnoletnia. Tak wyglądała, zanim zajęli się nią specjaliści.

Pierwszy wypowiedział się Piotr Mordas z salonu fryzjerskiego i kosmetycznego Kameleon. Zdecydował, że do Pauliny idealnie będą pasowały paznokcie w kolorze matowej czerni.

Natomiast jeśli chodzi o fryzurę, to stylista wybrał jej uczesanie retro, co obecnie jest bardzo modne.

22 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

Następnie Paulina wpadła w ręce mistrzyni wizażu – Julity Oleńskiej-Karwowskiej. Skoro sylwester ma być udany, trzeba trzymać się pewnych trendów. W tym roku makijażem karnawałowym rządzą kontrasty! Ciepłe kolory zestawione z zimnymi, matte z metalicznym błyskiem. Makijaż Pauliny powinien zatem rozświetlać skórę i dodać świeżości. Piękny kolor tęczówki wyeksponowany został ciepłym, karmelowym cieniem. Mocno wytuszowane górne rzęsy i czarny eyeliner podkreśliły kształt oka. Duże usta wyglądają apetycznie pomalowane matową pomadką w kolorze gumy balonowej lub truskawkowej czerwieni.


U RODA

Jeśli z różnych przyczyn nie uda się nam zrobić na bóstwo w sylwestra, to pozostaje jeszcze transformacja wieczorowo-karnawałowa na inne bale. Dlatego w tym przypadku Paulinie zaproponowano następujący pomysł. Długa, wytworna, z czerwonego dywanu rodem suknia (notabene cała z cekinów) nie kłuje po oczach, tylko lśni srebrem na drobnym ciele. Tren, zarysowane ramiona i prosta forma sukienki optycznie wydłużają sylwetkę, a dekolt na plecach kusi i dodaje pikanterii. W strukturze tkaniny i dodatkach króluje geometria.

Elwira Horosz wspólnie z mistrzami fryzjerstwa i wizażu nie odpuścili naszej redaktor. Cała trójka postanowiła zadbać o wygląd Agnieszki Siewiereniuk-Maciorowskiej, która na co dzień prowadzi bardzo dynamiczny tryb życia i nie ma czasu, by w biegu zadbać o własny wygląd. Agnieszka została najpierw doprowadzona na fotel Piotra Mordasa z salonu Kameleon. Wybrał jej przyciemniony, bardziej zdecydowany kolor włosów z kontrastującymi refleksami. Nadało to fryzurze dynamiki i objętości. Fryzura idealnie pasuje do oczu oraz owalu twarzy i całej sylwetki. Julita Oleńska-Karwowska zręcznymi dłońmi wydobyła błysk w oku i uwypukliła równe usta. A Elwira Horosz zadbała, by Agnieszka dobrze czuła się w sukience w kolorze chabrowym. Tak dokonała się transformacja redaktor „faktów Białystok”. Sami oceńcie, czy fachowcy mieli rację.

REKLAMA

Paulina świetnie wygląda w nieco odważniejszych barwach. Dlatego mistrzyni stroju i stylizacji oraz nasza wyśmienita projektantka – Elwira Horosz doskonale dobrała wyrazistą czerwoną suknię, która dodaje dynamiki drobnej posturze Pauliny.

DlaZmyslow.pl Twój sklep internetowy z bielizną

Dostawa w Białymstoku GRATIS

ul. Warszawska 43 lokal 104 15-062 Białystok tel. (85) 811 00 26 fakty.bialystok.pl

faktyBiałystok 23


Z RW ÓN BĘTTO RZ SAM

Niech nam będzie coraz piękniej! TEKST I FOTO Anita Bieniek

O gustach się nie dyskutuje, ale o trendach jak najbardziej. Wnętrza, w których mieszkamy, wiele o nas mówią – czy nam się to podoba, czy nie. Dobry obserwator, niczym wróżka, sporo może wywnioskować przebywając w naszych czterech kątach. Uważajcie więc, kogo zapraszacie do domu lub zwracajcie większą uwagę na to, co w domu macie.

„Trendy”

lat ubiegłych giną śmiercią naturalną. Kolory pastelowe, z odcieniami moreli i pistacji na czele, opuszczają coraz większą liczbę ścian. Wiemy już (mam nadzieję), że grzechem jest położenie paneli na parkiet drewniany, który można odnowić. Media pokazują nam multum różnych stylów wnętrzarskich i rozwiązań, które możemy dopasować do naszych pomieszczeń. W całej tej różnorodności można stracić głowę. Z tego co zdążyłam zauważyć, Polakom najbardziej przypadł do gustu bezpieczny styl skandynawski. Naturalne materiały, np. drewno i kamień, kolorystyka z wiodącymi prym bielą, szarością i beżem zawsze są rozwiązaniem przyjemnym dla oka, a neutralna baza kolorystyczna stanowi doskonałe tło dla dodatków. Szarość w swojej mnogości odcieni może być zaskakująca. Poza tym pasuje do niej każdy kolor, nawet morelowy. Jeśli chodzi o design skandynawski – to nieśmiertelna kla24 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

syka: niesamowicie funkcjonalne, wygodne, ergonomiczne i piękne formy. Przerost formy nad treścią jest surowo wzbroniony. Kilka zabiegów wystarczy, aby uzyskać ładne i funkcjonalne mieszkanie. Minimalizm możemy osiągnąć używając prostych i solidnych materiałów wykończeniowych (np. drewno, beton, kamień), odpowiednio rozmieszczonego oświetlenia, nieskomplikowanych podziałów mebli. Jeśli wybieramy drewno, wybierzmy jeden gatunek. Decydując się na taki styl musimy być bardzo konsekwentni w doborze dodatków, aby nie zaburzyć panującej w wnętrzu harmonii. Przeciwieństwem minimalizmu jest styl klasyczny, który we współczesnym wydaniu ma także spore grono zwolenników. Są różne rodzaje tego stylu, np. angielski, francuski albo amerykański. Cechami, które je łączą, są sztukaterie, tkaniny, stylizowane meble i tapety z ogromnym wyborem wzorów. Wszystkie materiały wykończeniowe powinny być wysokiej jakości, chociaż ostatnim ciekawym tren-

dem jest zestawianie stylizowanych mebli z np. odrapanymi warstwami tynków. Wnętrzom urządzonym w stylu klasycznym nie można odmówić wytworności i przytulności.

Ceglana fabryka lub babcine kąty Pierwsze lofty powstały w Ameryce w budynkach pofabrycznych. Gdy wyobrażam sobie loft, widzę przede wszystkim cegłę, duże okna, wysokie pomieszczenia, stalowe schody, antresole, beton i przemysłowe lampy. Taki mały loft możemy sobie zrobić w naszych mieszkaniach, posługując się typowymi dla tego stylu materiałami, nawiązującymi do pomieszczeń fabrycznych. Jeśli masz coś w sobie z Marylin Monroe, to spodoba Ci się styl glamour. Pełen blasku, szyku, kryształków i przepychu. Swoją drogą, ciekawe co mężczyźni sądzą na jego temat? Biel, czerń i fiolet to najbardziej charakterystyczne kolory tego stylu, jednak do mnie osobiście bardziej przemawia glamour w wydaniu amerykańskim – z lustrami typu


słońce, wzorami geometrycznymi, sztukaterią i pięknymi meblami. Przechodziłaś/eś ostatnio obok śmietnika i wpadł Ci w oko mebel z lat 60. lub 70.? Szybko zabieraj go do domu, bo za chwilę weźmie go ktoś inny i nada mu nowe życie. A ów mebel stanie potem dumnie w jego mieszkaniu i będzie reprezentować styl vintage. Towar spod lady jest teraz w cenie, uważnie rozglądaj się u babci w domu, bo może jest w posiadaniu perełki designu. Nigdy nie wiesz, gdzie spotkasz dobry styl vintage.

Świat oszalał od nadmiaru pomysłów Stylów jest tak dużo, że można dostać zawrotu głowy, ale jest na to recepta. Gdy nie możemy zdecydować się na konkretny, możemy wybrać styl eklektyczny, który ma za zadanie łączyć stare z nowym. Uwielbiam, gdy przeszłość prowadzi spójny dialog z teraźniejszością; gdy stare meble z nowymi tapicerkami

żyją w koalicji z nowoczesnymi materiałami wykończeniowymi i gdy techniczne oprawy oświetleniowe zostają wizualnie ocieplone tkaninami, tapetami i kolorami. Jeżeli chodzi o dodatki, meble i lampy, to wybór obecnie jest ogromny. Światowy design zagościł w naszych sklepach. Ze swojej strony apeluję o przejrzenie oferty naszych rodzimych firm inspirujących się wzorami folklorystycznymi. Zachodzi na naszych oczach piękne zjawisko – kształtowanie się polskiego stylu w designie. Cieszy mnie fakt, że nasza wiedza o projektowaniu wnętrz wciąż się poszerza. Jeszcze do niedawna nie wychodziło aż tyle meblowych czasopism, a w internecie można było znaleźć ciekawe informacje jedynie na portalach zagranicznych. Obudziliśmy się z marazmu wnętrzarskiego. Brawo! Niech nam będzie coraz piękniej!

REKLAMA

WNĘTRZA

ANTRACYT A N I T A B I E N I E K

ANTRACYT A N I T A B I E N I E mgr inż. arch. wnętrz

PROJEKTOWANIE WNĘTRZ mgr inż. arch. wnętrz PROJEKTY WYKONAWCZE PROJEKTY KONCEPCYJNE PROJEKTOWANIE PROJEKTY MEBLIWNĘTRZ

PROJEKTY WYKONAWCZE PROJEKTY KONCEPCYJNE 664 955 407 PROJEKTY MEBLI WWW.ANTRACYTDESIGN.PL fakty.bialystok.pl faktyBiałystok 25 FACEBOOK.PL/ANTRACYTDESIGN


MIASTO

Twój Białystok 2020 TEKST Grzegorz Grzybek FOTO Karol Rutkowski

REKLAMA

W listopadzie każdy z nas mógł skorzystać z zaproszenia urzędu miasta do wspólnej dyskusji „Twój Białystok 2020”. Sto tysięcy rozesłanych zaproszeń zdołało przekonać kilkaset osób, które obejrzały debatę o przyszłości Białegostoku. Byliście wśród nich?

N

a scenie zasiedli białostoczanie: publicysta Szymon Hołownia, nominowany do Oscara reżyser i animator Tomasz Bagiński, dyrektor Power Generation Siemens Grzegorz Należyty, dyrektor w Cyfrowym Polsacie Jarosław Mojsiejuk, a także współtwórca łazików marsjańskich Piotr Ciura. Po stronie widowni nie zabrakło emerytowanego wykładowcy Uniwersytetu w Białymstoku, przedsiębiorcy, studenta, artystki, a nawet zabawnego fana kasyn z Las Vegas. Wszyscy podzielili się swoimi uwagami, choć większość czasu spędziliśmy na wsłuchiwaniu się w spostrzeżenia białostockich gości... z Białegostoku. Oto kilka uwag panelistów:

Hołownia:

– Nie zgadzam się z prezydentem, że Białystok ma przyciągać niskimi kosztami życia. Chodzi o to, aby ludziom nasze miasto kojarzyło się z miejscem, w którym się fajnie żyje. – Kultura przyciąga biznes. Zmieńmy swój sposób myślenia.

Truskolaski:

– W najbliższych latach będziemy mieć kolejną dużą pulę pieniędzy do zainwestowania w rozwój. Nowa perspektywa unijna 20142020 jest szansą na pozyskanie pieniędzy na realizację niezwykle ważnych dla mieszkańców Białegostoku przedsięwzięć. Bez udziału, głosów i akceptacji mieszkańców planowanie przyszłości miasta nie ma sensu. – Chcemy stworzyć dobre warunki dla start-upów.

Bagiński:

– Tutaj mogą się dziać rzeczy globalne, słynne na cały świat. Musimy umieć pokazać takie imprezy, jak Original Source Up to Date. – Powtórzę za Szymonem, że podstawą jest, aby Białystok był „jakiś”. Budził konkretne skojarzenia.

Ciura:

– Przyłączam się do opinii kolegów. Nie jest dobrze z białostockim rynkiem pracy. – Kiedy odwiedzają mnie znajomi, zwiedzamy Lipową, a za zakrętem już nic nie ma.

Należyty:

– Korporacje, biznes zwracają uwagę na etykietkę nietolerancji. Musimy zrozumieć, że to dla nich ważne i jak najszybciej się tej nieuzasadnionej etykiety pozbyć. – Rozesłał Pan, Panie prezydencie, sto tysięcy zaproszeń, a na sali jest wiele wolnych miejsc. To jest obraz społeczeństwa.

Mojsiejuk:

– Dziś z satysfakcją spoglądam na liczbę profesorów wykładających w Białymstoku. Wiele się zmieniło. O swojej wizji miasta jeszcze przez miesiąc trwania akcji „Twój Białystok 2020” każdy mieszkaniec Białegostoku będzie mógł wypowiedzieć się za pośrednictwem specjalnie uruchomionej strony internetowej twojbialystok2020.pl. W styczniu z zebranych opinii powstanie raport, który będzie dla władz podpowiedzią, w jakich kierunkach powinno iść miasto.


HOBBY

-------------------------------------------

WIELKA IDEA ZZA WIELKIEJ WODY TEKST Łukasz Kozłowski

Na początku było słowo? Na początku jest myśl, którą ubieramy w słowo, gdy ją wypowiadamy. Gdy rozmawiamy w gronie przyjaciół, w grupie osób, którą znamy, nie stanowi to problemu. Kłopot najczęściej pojawia się, gdy przychodzi nam wypowiedzieć się przed szerszą, nie daj Boże, nieznaną publicznością...

Nasze podwórko Na ziemie białostockie idea Toastmasters przywędrowała z Kujaw. Podpatrzona w Bydgoszczy, najpierw realizowana była w czterech ścianach małego pokoju. Działo się to jesienią 2011 roku. Opowieść o tym, jak to wygląda „u nich” i pierwsze próby przemawiania przed znajomymi w domowych warunkach, uderzanie widelcem w kubek przy

braku profesjonalnego dzwonka, używanego w trakcie spotkań, potwierdzały, że liczy się przede wszystkim inwencja twórcza, wola i determinacja. Tak się zaczęło. Obecnie klub zrzesza około dwudziestu stałych członków. Na spotkaniach cały czas pojawiają się nowe twarze. Można spotkać tu każdego: od ucznia klasy maturalnej po prezesa dużej firmy. Pomimo różnic wiekowych, wszyscy mówią sobie po imieniu. Dzięki temu zniesione są bariery wynikające z wieku albo zawodu. Pomaga to w asymilacji z grupą i szybkim pokonaniu niepewności. Ludzie są różni i każdy przychodzi tu z innych względów. Jedni chcą pozbyć się swoich lęków, inni szlifować swój warsztat. Jeszcze inni przychodzą, by poznać nowych ludzi albo po prostu by się dobrze bawić. Uczymy się od siebie nawzajem. Spotykamy się cyklicznie, w każdy wtorek o godzinie 18.30 w małej auli WSFiZ, która mieści się przy ul. Ciepłej 40. Raz w miesiącu opuszczamy mury uczelni, by spotkać się w kawiarni czy klubie. Nazwa Toastmasters ma kojarzyć się z przyjazną i towarzyską atmosferą. Samo słowo pochodzi z języka angielskiego i oznacza ludzi, którzy zapowiadają mówców, ale też wznoszą toasty na... bankietach. Warto się uczyć i zdobywać doświadczenie, ponieważ cytując w tym miejscu Henry’ego Forda: „ Każdy, kto przestaje się uczyć, jest stary – bez względu na to, czy ma 20, czy 80 lat. Kto kontynuuję naukę – pozostaje młody. -------------------------------------------Najwspanialszą rzeczą w życiu jest utrzymywanie swojego umysłu młodym”. REKLAMA

S

trach, stres, panika przed wystąpieniem na forum niejednokrotnie sprawiały, że inteligentni, elokwentni ludzie nie byli w stanie zwerbalizować swych myśli w jasny, klarowny sposób. Zauważył to dr Ralph C. Smedley podczas serii spotkań szkoleniowych ze swoimi współpracownikami. Postanowił im pomóc. Zorganizował serię towarzyskich mityngów, w trakcie których każdy wypowiadał się na forum. Ich celem było pokonanie bariery strachu i niepewności, nierzadko towarzyszących wystąpieniom publicznym. Oficjalnie organizacja istnieje od 1924 roku, kiedy 22 października w Santa Ana w Kalifornii powstał klub o wdzięcznej nazwie „Klub nr 1”. Idea dr. Smedleya bardzo szybko zyskała rzeszę zwolenników. W roku 1930 istniało już trzydzieści klubów, a ich uczestnicy postanowili powołać organizację, którą nazwali Toastmasters International. Organizacja funkcjonuje obecnie w 118 krajach z całego świata. Działa non-profit. Liczy ponad 280 tysięcy członków, zrzeszonych w 14,5 tysiąca klubów. Do Polski dotarła w 1994 roku. Pierwszy klub powstał w Warszawie. Obecnie w naszym kraju istnieje ich już około 27.

FOT. Z ARCH. AUTORA

Toastmasters to międzynarodowa organizacja non-profit. Wstęp jest wolny. Strona internetowa: http://www.toastmasters.bialystok.pl/ Fanpage: https://www.facebook.com/ToastmastersBialystok?fref=ts fakty.bialystok.pl

faktyBiałystok 27


MOTO

PREZENTY, CHOINKA I ZAPACH BENZYNY TEKST Karol Rutkowski

Okres zbliżających się świąt to dobry moment na solidne podsumowanie wszystkich decyzji i wydarzeń, które miały miejsce w mijającym roku. Pamiętajmy jednak, że to też ostatnia chwila na zakup wymarzonego auta w okazyjnej cenie.

G

rudzień to naprawdę magiczny miesiąc. Praktycznie w każdym lokalu, bez względu na funkcję czy rodzaj prowadzonej działalności, znajdziemy podobiznę św. Mikołaja i zwoje kolorowych lampek. Pocztowe skrzynki niemal po brzegi wypełniają gazetki reklamowe, z których dowiemy się, gdzie najlepiej kupić świeżego karpia lub konsolę z kompletem gier w atrakcyjnej cenie. Wielu z nas, pochłoniętych bożonarodzeniowymi przygotowaniami zapomina, że to również najlepszy czas na wymianę auta.

FOT. ISTOCKPHOTO.COM

Czas świąt, czas wyprzedaży Już w listopadzie mogliśmy zaobserwować początek tzw. wyprzedaży rocznika. W ramach przygotowanych promocji, wszyscy zainteresowani zakupem fabrycznie nowego samochodu mogą liczyć na atrakcyjne rabaty w przedziale od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Motoryzacja rządzi się swoimi prawami. Niestety tylko nieliczne klasyki nie tracą na wartości wraz z upływem czasu. Autoryzowani dealerzy doskonale zdają sobie z tego sprawę, sta28 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

rając się na wszelkie sposoby nakłonić do zakupu potencjalnych zainteresowanych. Nie warto od razu przystawać na ofertę przygotowaną przez salon. Doświadczeni negocjatorzy mają sporą szansę na to, by ugrać nie tylko lepszą cenę, ale też dodatkowe bonusy. Pamiętajmy jednak, że liczba dostępnych egzemplarzy jest ograniczona, a chętnych wbrew pozorom nie brakuje. Tutaj obowiązuje prosta zasada – kto pierwszy, ten lepszy. Najkorzystniejsze okazje padają łupem najbardziej zdecydowanych klientów.

A może z drugiej ręki? Na ciekawe okazje możemy też natknąć się pośród ogłoszeń na rynku wtórnym. Wielu zainteresowanych zakupem rozpoczyna poszukiwania nowego środka lokomocji dopiero w styczniu. Według powszechnie panującej opinii, po nowym roku również auta używane tracą na wartości. Jeśli wśród całego wachlarza ofert znajdziemy pojazd godny zainteresowania, warto udać się do jego właściciela jeszcze przed sylwestrem.

Tutaj też niezbędna może okazać się sztuka negocjacji. Jednak zakup „z drugiej ręki” wymaga szczególnej uwagi. Mit „typowego Mirka handlarza” świetnie odzwierciedla podejście niektórych komisów czy drobnych przedsiębiorców. – Nawet mało doświadczone osoby mogą w prosty sposób upewnić się, czy auto jest bezwypadkowe – mówi Robert Ziniewicz, właściciel firmy Rob Car. – Dużo o historii wybranego egzemplarza mogą powiedzieć oznaczenia na szybie czołowej. Jeśli nie znajdziemy na niej nazwy auta, oznacza to, że była wymieniana. Najczęściej staje się tak w wyniku poważnej kolizji. Możemy też sprawdzić grubość lakieru przy użyciu specjalnego miernika. Urządzenia tego rodzaju są teraz ogólnodostępne, a ich cena nie należy do wygórowanych. Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości co do historii obiektu naszych motoryzacyjnych marzeń, powinniśmy bez chwili wahania wybrać się do autoryzowanego serwisu. Odpowiednio wykwalifikowana kadra czę-

sto bez użycia specjalistycznej aparatury dostrzeże to, co my odkrylibyśmy dopiero kilka dni po dokonaniu transakcji.

Mierz siły na zamiary Zanim rozpoczniemy łowy okazji lub wybierzemy się w grudniowe tournée po dealerach, warto odpowiednio wcześniej przeanalizować nasze wymogi. Nie kupujemy auta, aby tylko ładnie wyglądało na parkingu, lecz dawało nam satysfakcję z jazdy. Ktoś, kto porusza się na co dzień ciasnymi uliczkami centrum, nie będzie czuł się dobrze w ogromnej i paliwożernej terenówce. Z kolei matka trójki pociech może mieć spory problem z przetransportowaniem ich żywcem sportowym kabrioletem. Polacy zwykli kupować auta na pokaz, nie bacząc na przebieg, stan czy własne potrzeby. Pamiętajmy, że emblemat na masce i moc drzemiąca w jednostce napędowej nie zawsze jest wyznacznikiem naszego zadowolenia. Samochód to często inwestycja na długie lata – tak więc decyzję o zakupie warto kilka razy przemyśleć.


MOTO

Używane, ale z pełną gwarancją

W

tej sytuacji dobre wyjście stanowi zakup samochodu używanego. Jednak zakup takiego pojazdu często wiąże się z dużym ryzykiem, chociażby od strony awaryjności czy historii związanych z poprzednim właścicielem. Na rynku nie brak jednak ofert, dzięki którym możemy nabyć używane auto objęte gwarancją. Na co zwracać uwagę przy zakupie auta z drugiej ręki, czego się wystrzegać? Na co zwracać mniejszą uwagę, a co jest wręcz nieistotne? Na te pytania postaramy się odpowiedzieć w cyklu artykułów. Spróbujemy pokazać, jak zminimalizować ryzyko wpadki i zakupu przysłowiowej skarbonki na czterech kółkach. Naprzeciw potrzebom klientów wyszedł niedawno Biacomex – lokalny dealer oraz serwis Forda i Seata. W ofercie firmy znalazły się auta używane, spełniające wysokie kryteria zarówno jeżeli chodzi o stan techniczny, jak i dotychczasową historię użytkowania. Samochody przechodzą wnikliwą kontrolę i gruntowny serwis, zanim zostaną zaoferowa-

ne kolejnemu nabywcy, tak aby jak najdłużej mógł cieszyć się on nowym nabytkiem. Dodatkowo nowy właściciel otrzymuje pisemną gwarancję mechaniczną na okres dwunastu miesięcy. Każdy egzemplarz w ofercie musi pochodzić z polskiej sieci dealerskiej, jego elementy nośne nie mogą być naprawiane, a historia serwisowa musi być kompletna od początku do końca – tak aby można było potwierdzić, co i kiedy działo się z nim w przeszłości. Auta w większości przypadków pochodzą od firm zajmujących się długoterminowym wynajmem, a co za tym idzie, mamy pewność, że samochód od początku miał jednego użytkownika i to nie on był odpowiedzialny za serwis i naprawy samochodu. Z tego rozwiązania korzysta coraz więcej osób, bowiem decydując się na taką usługę kierowca musi zadbać jedynie o to, aby w baku było paliwo. W razie problemów jedynym obowiązkiem klienta jest podstawienie pojazdu do najbliższego wskazanego serwisu i usterka (również wynikająca z eksploatacji) usuwana jest

na koszt firmy użyczającej pojazd. Dzięki takiemu rozwiązaniu mamy pewność, że samochód przez cały okres eksploatacji był w bardzo dobrej kondycji mechanicznej, a części użyte do jego naprawy były oryginalne, co w efekcie skutkuje ich większą żywotnością. Dodatkowo na większość sprzedawanych samochodów wystawiana jest faktura VAT, a nie jak w wypadku większości komisów – VAT marża lub umowa kupna sprzedaży. To duży atut dla prowadzących działalność gospodarczą, gdyż auto może być amortyzowane, a od ceny można odliczyć podatek VAT. Zdecydowanie obniża to finalną cenę samochodu. Oczywiście na egzemplarze z oferty zostały przygotowane bardzo korzystne oferty finansowania i ubezpieczenia. Firma Biacomex nie współpracuje z pośrednikami, a jedynie bezpośrednio z bankami oraz ubezpieczycielami, co zapewnia kupującemu proste procedury i wyjątkowo atrakcyjne warunki zakupu aut używanych z pewnym pochodzeniem i gwarancją mechaniczną.

DIAMOND AUTO Biacomex ul. Elewatorska 39 15-620 Białystok tel. (085) 66 444 83 kom. 695 73 68 33

fakty.bialystok.pl

faktyBiałystok 29

FOT. SXC.HU

Wielu z nas zastanawia się, co wybrać. Auto fabrycznie nowe czy może tańsze, ale z drugiej ręki? Samochód prosto od dealera to droższe rozwiązanie, ale problem ewentualnych awarii rozwiązuje gwarancja. W parze z zaletami idą jednak również wady. Jednym z najbardziej dotkliwych problemów stanowi utrata wartości, z którą musimy się liczyć już po przejechaniu przysłowiowej bramy salonu jeszcze pachnącym fabryką egzemplarzem.


SPORT

– Mówię ci, alpinizm nie ma żadnego sensu. Człowiek trenuje, wydaje kupę forsy, marznie, ryzykuje zdrowie i życie, na szczycie posiedzi minutę i ucieka szybko w dół, żeby przed nocą zdążyć do namiotu. – Masz rację. Po co nam to było? Trzeba zmienić hobby. Może szachy? – Szachy? Najlepiej na plaży… Tylko znając życie, za dwa tygodnie trochę odpoczniemy i znów nas gdzieś w góry poniesie… To prawie dosłowny zapis rozmowy członków Klubu Górskiego Białystok po zdobyciu góry Kazbek na Kaukazie. Po nieprzespanej nocy, spędzonej w namiotach rozbitych na nierówno wykutej czekanami platformie śnieżnej, nastąpił atak szczytowy. Wiatr, który przez całą noc próbował zepchnąć ich schronienie w dół lodowca, rankiem utrudniał każdy krok. Poza tym przenikliwy mróz wciskał się pod ubrania, usztywniając dłonie i stopy. Po kilku godzinach białostoczanie stanęli jednak na szczycie. Schodząc we mgle do namiotów, odbyli cytowaną wyżej rozmowę. Gdy ich o to zapytałem, uśmiechnęli się tylko znacząco, dając do zrozumienia, że w planach już mają kolejny wyjazd na kolejną górę. – Bo to jest pasja. Bo są. Nikt jeszcze nie odpowiedział na pytanie, dlaczego chodzimy w góry – odpowiedzieli.

Początek przygody

Wspinaczkowy Białystok TEKST Marcin Silwanow FOTO Michał Obrycki

Czy można być alpinistą mieszkając w Białymstoku? Oczywiście. Droga z Podlasia do ośnieżonych szczytów mierzona jest bowiem nie kilometrami, a wielkością pasji. Wie o tym grupa młodych wspinaczy, którzy założyli w naszym mieście klub górski.

30 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

Członkowie KGB zaczęli swą przygodę z górami kilkanaście lat temu. Wtedy jeszcze się nie znali i każdy z nich na własną rękę zdobywał wiedzę, czytał fachową literaturę, jeździł w polskie Tatry. Chyba każdy z uznanych alpinistów tak zaczynał. Pierwsze szlaki w górach, czytanie książek o wspinaczce i snucie marzeń, śmiałych planów o zdobywaniu najwyższych gór. Potem, z upływem czasu, górska pasja się krystalizuje. Albo się kończy. Jak w życiu. Niektórym jednak góry towarzyszą stale. Tak jest w przypadku grupy przyjaciół, których góry zbliżyły do siebie, a którzy obecnie powołali w Białymstoku klub górski.

KGB werbuje w Białymstoku Wbrew pozorom, w położonym na nizinie Białymstoku jest całkiem liczna grupa osób, które wolny czas spędzają w górach i skałkach. Jak dotychczas odbyło się kilka prób konsolidacji tego środowiska, jednak żadna nie przetrwała do dziś. Trudno powiedzieć, z jakiej przyczyny. Tym niemniej do tej pory nie udało się stworzyć klubu górskiego z prawdziwego zdarzenia. Takiego, jakich w Polsce wiele. Takiego, który organizuje regularne spotkania, projekcje filmów, wspólne wyjazdy, czy wreszcie wysokogórskie wyprawy. KGB, czyli Klub Górski Białystok, powstał, aby wypełnić tę lukę. Grupa pasjonatów stworzyła statut, zarejestrowała się w sądzie, a pod koniec września udała się na Kaukaz. Po kilkudniowej wspinaczce udało im się stanąć na szczycie Kazbeku. W planach są kolejne wyprawy


SPORT

i każdy, kto jest na poważnie zainteresowany górami, może przyłączyć się do prac klubu. Pierwszy, udany wyjazd, członkowie traktują jako dobry znak na przyszłość. Ale to też znak, że marzenia warto spełniać, a fizyczna odległość Białegostoku od Alp, Kaukazu czy Himalajów jest zależna jedynie od pasji i wiary w siebie.

wspinaczkę na Podlasiu, zebrać grupę pasjonatów i po prostu robić to, co kochamy – mówi jeden z założycieli KGB. – W planach mamy też regularne spotkania i wyjazdy. Stąd właśnie pomysł członków KGB, aby w przyszłości stworzyć ofertę wyprawową dla wszystkich chętnych. Wystarczyłoby wówczas zgłosić się do klubu i opłacić koszty wyjazdu. Reszta spraw spoczęłaby na organizatorach. W Polsce działa w ten sposób wiele firm oferujących podróże w różne góry świata. Dzięki nim każdy może spróbować swych sił i nie martwiąc się o skomplikowaną logistykę, poznać smak prawdziwej górskiej przygody.

W grupie łatwiej Jak w wielu dziedzinach życia, tak i w górach działanie w grupie daje więcej możliwości. To właśnie z samotnym dążeniem do gór najwyższych zmagali się Paweł Dunaj i Jerzy Truchanowicz. Paweł, człowiek o niebywałym „głodzie” gór, niedawno wrócił z długiej i samotnej wyprawy po Śnieżną Panterę. Wcześniej były Kaukaz, Alpy, góry Polski. Wyprawy rowerem i motocyklem. Niedługo po raz pierwszy wyjedzie w Himalaje. Jak sam przyznaje, mieszkając w Białymstoku miał problem z dotarciem do osób wspinających się w górach wysokich. Przygotowując się do wyprawy, potrzebował rady kogoś doświadczonego, ale w naszym regionie takich po prostu brak. Dlatego do wszystkiego musiał dojść sam. Podobne odczucia ma w tej sprawie Truchanowicz, od kilkudziesięciu lat czynny taternik i alpinista. Nie mając wsparcia środowiska wspinaczkowego, dotarł w góry wysokie wyłącznie dzięki własnym staraniom.

Wspinać się każdy może

Przyszłość bliższa niż góry Obecnie członkowie KGB wydeptują urzędnicze korytarze, spotykają się z „możnymi tego świata”. Bez finansowego wsparcia trudno realizować plany, a tych wciąż przybywa. – Na pewno chcielibyśmy wybudować ściankę wspinaczkową. Dla członków klubu i dla wszystkich białostoczan. Niestety koszty przerastają nasze możliwości. Dlatego szukamy sponsorów. Chcemy rozpropagować

Co możecie poradzić osobie, która dopiero zaczyna interesować się górami? – zapytałem członków KGB. Możliwości jest wiele –podpowiadają członkowie klubu. – Najprościej związać się z ludźmi, którzy już po górach chodzą. Rady doświadczonych osób przydają się na każdym etapie górskiej przygody. Klub Górski Białystok jest otwarty dla wszystkich. Mamy stronę internetową: www. kgb.bialystok.pl – tam można znaleźć trochę informacji o tym, co robimy. Podany jest tam też kontakt do nas. Wystarczy napisać. Odpowiemy, może też się spotkamy, porozmawiamy, powspinamy. Przecież w tym celu powstało KGB.

REKLAMA

fakty.bialystok.pl

faktyBiałystok 31


ENERGIA

INSTALACJE PROSUMENCKIE – SZANSA NA DARMOWY PRĄD

W ostatnim czasie w firmach zajmujących się odnawialnymi źródłami energii wzrosła liczba zamówień na montaż tzw. instalacji prosumenckich. Niewątpliwy wpływ na tę sytuację miała zmiana ustawy o prawie energetycznym oraz niektórych innych ustaw, czyli tzw. mały trójpak energetyczny.

W

spomniany akt prawny, który wszedł w życie 11 września 2013 r., reguluje najważniejsze kwestie związane z energetyką odnawialną w Polsce i daje realną szansę na to, by większość domostw, firm i instytucji mogło obniżyć swój rachunek za elektryczność. Zgodnie z zawartymi w ustawie przepisami, każdy może obecnie produkować prąd na własne potrzeby bez konieczności posiadania koncesji, co było wymagane wcześniej. Ponadto nie istnieje już wymóg prowadzenia działalności gospodarczej. Ważne jest również to, że po stronie zakładu energetycznego istnieje obowiązek odkupu/odbioru wyprodukowanej nadwyżki energii, która nie została zużyta na własne potrzeby. Gwarantowana jest również cena odkupu tejże energii.

Chcemy energii odnawialnej Jak wynika z badań „Polacy o źródłach energii odnawialnej”, przeprowadzonych przez TNS OBOP na zlecenie Instytutu Energetyki Odnawialnej i Związku Pracodawców Forum Energetyki Odnawialnej, obecnie aż 45 proc. Polaków chce zakładać w swoich gospodarstwach domowych mikroinstalacje odnawialnych źródeł energii, przede wszystkim te wykorzystujące energię słoneczną (31 proc.). Jak tłumaczy większość z nich, pozwoliłoby to produkować energię na potrzeby własne i uniezależnić się energetycznie od ciągle rosnących cen energii w naszym kraju. Do tej pory aż 223 tys. Polaków zainwestowało w mikroinstalacje OZE (kolektory słoneczne, pompy ciepła, 32 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

małe elektrownie wiatrowe, kotły na biomasę, mikrobiogazownie oraz domowe systemy fotowoltaiczne). Do grupy zwolenników wykorzystania odnawialnych źródeł energii w gospodarstwach domowych należą przede wszystkim mieszkańcy miast powyżej 100 tys. i poniżej 20 tys. mieszkańców. Są to zwykle osoby aktywne zawodowo (w tym przede wszystkim kierownicy, specjaliści, prywatni przedsiębiorcy, pracownicy administracji i usług, robotnicy i rolnicy). Wyrażana przez nich chęć inwestowania w małe przydomowe źródła energii odnawialnej jest związana z oczekiwanym okresem zwrotu kosztów inwestycji – dla połowy ankietowanych nie powinien on przekroczyć siedmiu lat. Z kolei wśród osób wyrażających gotowość inwestowania w małe OZE w ciągu najbliższych dwóch lat aż 73 proc. gotowych jest czekać maksymalnie cztery lata na zwrot poniesionych kosztów.

Nie tylko węgiel

Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że zasoby węgla w naszym kraju nie są niewyczerpane. Starczą maksymalnie na trzydzieści lat, a jego wydobycie staje się coraz droższe. Między innymi dlatego powinniśmy uniezależnić się energetycznie, wykorzystując takie niewyczerpalne zasoby, jak słońce, wiatr czy woda.


ENERGIA

Warto zaufać profesjonalistom Instalowanie ogniw fotowoltaicznych należy powierzyć specjalistom i wykwalifikowanej kadrze inżynierskiej, która posiada odpowiednie uprawnienia w zakresie energetyki odnawialnej. O sprawności tego typu instalacji i ich wieloletnim użytkowaniu możemy mówić tylko wtedy, gdy właściwie dobrane i prawidłowo zamontowane zostaną urządzenia o wysokiej klasie. Równie ważne jest to, by instalacja posiadała wieloletnią gwarancję producenta, potwierdzoną na piśmie.

Zdaniem eksperta Paweł Wyszyński, właściciel firmy OPTIMA POLSKA: Wiarygodni producenci ogniw fotowoltaicznych określają sprawność i żywotność wytwarzanych przez siebie urządzeń nawet na 25 lat. Z kolei okres gwarancji na inwertery może sięgać nawet lat dziesięciu. Istnieje jednak wiele kwestii technicznych, które wymagają osobnego omówienia – przy montażu ważne są bowiem takie szczegóły, jak usadowienie modułów, a także kąt ich pracy czy zacienienia. W naszej pracy dziennie otrzymujemy około stu pytań dotyczących montażu ogniw fotowoltaicznych. Część z nich to jednak nietrafione pomysły. Powód jest prosty – obecnie produkcja energii jest opłacalna tylko na potrzeby własne gospodarstwa domowego, przedsiębiorstwa lub innego budynku. Ostatnio wykonane przez nas instalacje fotowoltaiczne pokazują praktyczne zastosowanie tego typu rozwiązań.

Prosument

To osoba fizyczna nieprowadząca działalności gospodarczej, produkująca energię w ograniczonym zakresie, przede wszystkim na własne potrzeby REKLAMA

fakty.bialystok.pl

faktyBiałystok 33


MUZYKA

PRZYBIEŻELI DO BETLEJEM... METALE TEKST Paweł Waliński

Tradycyjne kolędy mają swój urok. Ale ile można? W kółko to samo i na dobrze znaną, wyświechtaną modłę. Na szczęście znaleźli się ludzie (oraz zwierzęta), którzy poszli po rozum do głowy i postanowili świąteczne granie odrobinę urozmaicić. Św ię ta wi ep rz ow e

ówią ludzkim głoigilię zwierzęta m W w że , zy uc da Stara praw owadzić z nami wy e bydlę może przepr sz lej ą od og jp m na t ki za we sem. Na ało tego. Zwier tualnie dyskurs. M padczerpujący intelek ycznymi. Jak w przy uz m i i uzdolnieniam m lnie oi ka sw s wo na zie yć gd sz ”, cie ristmas Album Ch es lli Be gle Jin sze, chrumkające ku pł yt y „The inki. Najprawdziw ow rz ep wi yłe ot gwarantujący, że udzielają się ał y, stuprocentowo ni pa ws to ł tnej ria ate M świnki. adzimy do absolu ów rodziny doprow nk ło cz h yc an bi nielu y na YouTube. apopleksji. Dostępn

Św ię ta me ta lo we

Casus znanych i sła wnych, którzy wy konują skok na kasę i nagr ywają pł yt y z kolędami, jest pows zechny jak powigi lijna niestrawność. Wsz elk iej maści wylin iałe gwiazdy niepier ws zej świeżości podc zepiają się pod św ięt a, coby na pasz ę dla berbeci za robić. Nie dziwota. Dziw i za to, gdy za bożona rodzeniowe pieśni bierze się ktoś ta ki, jak Rob Halford . Ów zdek larowany gej i woka lista Judas Pr iest jest – wbrew pozo rom – bardzo wier zącym chrześcijanin em. I z głębok iej wi ar y właśnie wziął się po mysł, by trzeci alb um solowego projektu wy pełnić piosenka mi pełnymi dzwonecz ków, choinek, śnieg u, aniołków i ta k da lej. Zero Szatana – zaręczam. A że album to średnio udany, to już inna sprawa.

Św ię ta po d ps em Z powodów sm akow ych czy re ligijnych w świn nie gustujecie? kach Może zatem sp odoba się Wam ka psia? Kawał muzyki, ta kie ja k „S anta Claws” cz tle Drummer D y „Litog” podane są tu w entourage’ damsk iego do u a to o-wopu, a to w towarzystwie st wanych na chiń yl izosk ie cymbałków . Znajdziecie na cie Craiga Hux pł yleya. „Top Dog – Howliday Fa in Dog” to tylk vorites o jeden z jego ps ich albumów. W mnieć warto te spoż choćby o „How lin’ Classics – fr Bark to Beetho om ven”. Na YouTub e niestety psiego Doga nie ma. Top Przy odrobini Rapo wan ie przy bigo sie e chęci znajdz jednak na Ebay iecie go u, a jeśli trzeba taka współczesna spranie le Rap to wca – i na ja kimś zycznym blogu. muodem wa. Jego korzenie sięgają lat 70. Dow świee jakż Kurtis Blow, któr y w 1979 r., w ć: (wró wał śpie i, żej podówczas konwencj t. świą acie tem wypowiadał się) w

Świą tecz na kacz ka

teczne brał się też kaPoza świniami i psami, za tematy świą alda. Co dowodzi Don a róbk pod a czor Irwin, dosyć bezczeln lna i potrafi połączyć natylko, że człowiek to bestia przemyś ta i soul. Do znaleziewet takie anty pody jak kwaczenie, świę nia via YouTube.

Eku me nic zni e

Upalne święta Kto zimą marznie, może ogrzać świąteczną atmosferę dźwiękami Esso Trinidad Steelband, którzy pod śledzia zagrają Wam najczystszej wody calypso. Choć worek złota temu, kto cały album wytrzyma. Ja owego skarbu nawet nie powącham… 34 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

również czas Chaięta chrześcijańsk ie, ale Grudzień to nie tylko św kompilację zat yżecie więc sięgnąć też po nuki, z powodzeniem mo ne przez legendę shups”. Bit y skompilowa tułowaną „Menorah Ma nią powodzenie ew onicznej, didżeja BC, zap bostońskiej sceny elektr cha. w trawieniu kugla i kreple be albo ubaze rekomendacje na YouTu yżs pow Jeśli prześledziliście zucicie wszelkie wielką przyjemnością por wiliście się setnie, lub z żeli do Betlejem” cenicie może „Przybie muzyczne fanaberie, do y Wam nie przyi jedno, ani drugie szkod w wersji tradycyjnej. An będą w Waszym i – nieważne, jak ie dźwięk niesie. Wesoł ych Świąt arstwa! obż o neg prezentów i wigilij domu stanowiły tło dla


U RO DA

CO WIESZ O SWOICH WŁOSACH?

Czym może być spowodowane wypadanie włosów i jak sobie z nim radzić? Wypadanie włosów – choć pozornie może brzmieć „dramatycznie” – jest naturalnym procesem funkcjonowania naszego organizmu. Dla uspokojenia przerażonych: każdego dnia możemy zaobserwować wypadanie około setki włosów, które przechodząc przez trzy fazy wzrostu w większości odrastają w tych samych miejscach. Najczęstszym powodem wypadania włosów jest nadmierne przemęczenie organizmu, stres, odchudzanie, zaburzenia hormonalne, w przypadku mężczyzn testosteron. Również jednym z powodów brzmiących dość błaho, ale określonym jako termin medyczny, jest przesilenie jesienne. Oczywiście w sytuacji, w której ilość wypadających włosów znacznie się zwiększa, należy niezwłocznie udać się na konsultację do dermatologa, który przeprowadzając niezbędne badania będzie w stanie postawić najcelniejszą diagnozę. Nim jednak udamy się do lekarza specjalisty, możemy zastosować najstarszą znaną recepturę, czyli dietę. Bogatą w warzywa, owoce uzupełniające witaminy (A, C, E oraz z grupy B) i mikroelementy (potas, wapń, żelazo czy magnez) oraz produkty pełnoziarniste, kasze, ciemny ryż – pozwalającą odzyskać stan z okresu wakacji, podczas którego nasz organizm jest w najwyższej formie. Należy również ograniczyć lub wyeliminować alkohol oraz papierosy. Dla prawidłowego funkcjonowania organizmu ważne jest dostarczanie mu odpowiedniej dawki ruchu. Najprostsze jego formy, jak bieganie czy domowe ćwiczenia ogólnorozwojowe wspierają regulację pracy serca, układu krążenia i trawienia, regulują oddech. Jednak co najważniejsze, ćwiczenia pozwalają na oderwanie się od myśli dnia codziennego, balansują nasz układ nerwowy, uczą dyscypliny i pozwalają przezwyciężać swoje słabości. Tak regularnie regenerowany organizm z pewnością w dużo mniejszym stopniu będzie narażony na wypadanie włosów.

Jak właściwie dobrać kosmetyki do pielęgnacji włosów? Szampon, w zależności od potrzeb, można dobierać pod kątem potrzeb skóry głowy lub włosów. Jeśli skóra głowy wymaga szczególnej pielęgnacji, nie zawsze idącej w parze

z pielęgnacją włosów, możemy nasz zabieg uzupełnić o odżywkę lub maskę. Produkty te, w zależności od intensywności i zastosowanej technologii, mogą ułatwić rozczesywanie, a nawet działać odbudowująco, regenerująco czy nawilżająco. Jeśli skupiamy się tylko na włosach, pod uwagę należy wziąć historię zabiegów, które były wykonane w ostatnim czasie lub dokładnie przeanalizować nasze problemy i oczekiwania. Przy włosach koloryzowanych – idealnie sprawdzi się szampon do włosów koloryzowanych, zabezpieczający włosy i kolor przed wypłukiwaniem; włosy rozjaśniane – szampon nawilżający, regenerujący, sprawiający, że włosy staną się miękkie, delikatne, odzyskają połysk i witalność; włosy pozbawione objętości – szampon budujący objętość, jego zadaniem jest oczyszczanie włosów i skóry głowy z naturalnego sebum, nadający włosom lekkość; włosy puszące się – szampon dyscyplinujący, który wygładzi, nawilży i zabezpieczy je przed wilgocią.

REKLAMA

Specjalnie dla „Faktów Białystok” na kilka najczęściej zadawanych fryzjerom pytań odpowiedział specjalista z salonu Ralf&Jack Hair Spa Salon – Rafał Więcławski

Jak należy rozczesywać, szczotkować włosy? Umyte, mokre, czy suche? Co daje nam rozczesywanie, szczotkowanie? Szczotkowanie to bardzo ważny element codziennej pielęgnacji włosów i skóry głowy. Szczotkując masujemy ją, poprawiając jej ukrwienie i stymulację cebulek włosowych. Zależnie od potrzeb możemy szczotkować włosy suche lub wilgotne. Uważajmy jednak podczas szczotkowania włosów mokrych, ponieważ wilgoć zawarta we włosach rozpulchnia je i rozchyla ochronne łuski, przez co włosy stają się podatne na uszkodzenia mechaniczne. Szczególnie narażone na takie niebezpieczeństwo są włosy rozjaśniane, które poprzez poddanie ich zabiegom chemicznym mogły utracić ważne elementy ochronne. Taki włos podczas rozczesywania, szczotkowania może się rozciągać i łamać. Do rozczesywania włosów wilgotnych najlepsze są szczotki płaskie i miękkie lub grzebienie z szeroko rozstawionymi zębami. Zawsze przed rozczesywaniem dobrze zastosować odżywkę, maskę lub produkty nawilżające bez spłukiwania. Jeśli masz jakieś ważne pytanie dotyczące włosów – napisz do nas: biuro@ralfjack.pl. Odpowiemy na nie w kolejnym numerze „Faktów Białystok”. fakty.bialystok.pl

faktyBiałystok 35


U RO DA

CoolTech

unikalna metoda wyszczuplania sylwetki Kriolipoliza – najnowsze osiągnięcie medycyny estetycznej. Gwarantuje trwały rezultat odchudzania. Już po jednym zabiegu widać efekty dzięki wykorzystaniu naturalnego procesu usuwania z organizmu komórek tłuszczowych. A tym szkodzi niska temperatura – minus 6-8 stopni.

FOT. SXC.HU, ISTOCKPHOTO.COM

W

przeciwieństwie do klasycznej liposukcji, kriolipoliza jest zabiegiem nieinwazyjnym, minimalnie bolesnym, praktycznie nieobarczonym powikłaniami. Kriolipoliza polega na usuwaniu podskórnej tkanki tłuszczowej za pomocą chłodzenia. Skuteczność zabiegu oparta jest na wysokiej wrażliwości komórek tłuszczowych na działanie zimna. Niskie temperatury doprowadzają do ich rozpadu, a w efekcie redukcji nadmiaru podskórnej tkanki tłuszczowej. Lipidy w komórkach tłuszczowych krystalizują się w wyższej temperaturze niż komórki zawierające wodę. Efekt mrożenia wykorzystywany w kriolipolizie powoduje uwalnianie lipidów z komórek tłuszczowych i usuwanie ich za pomocą układu limfatycznego. Dzięki odkryciu właściwości krystalizacji lipidów w stosunkowo wysokich temperaturach możliwe jest wybiórcze usuwanie komórek tłuszczowych z oszczędzeniem innych tkanek. Chłodzenie tkanki tłuszczowej odbywa się pod pełną kontrolą zaawansowane-

go systemu urządzenia CoolTech. Pracuje ono w oparciu o patent własny producenta (EP12382287), firmy COCCON, wiodącego dostawcy urządzeń dla medycyny estetycznej i kosmetologii.

DLA KOGO PRZEZNACZONY JEST ZABIEG? Kriolipoliza nie jest stworzona dla osób chcących się pozbyć tkanki tłuszczowej z dużych obszarów ciała. Nie jest to także metoda leczenia otyłości. Zabieg wykonujemy w czterech głównych punktach: okolicach brzucha, partii bocznych, udach oraz ramionach. CoolTech realizuje proces szybko i bezpiecznie dzięki dwóm głowicom zabiegowym. Każda z nich posiada niezależne sterowania w zakresie temperatury, podciśnienia i długości zabiegu. Dodatkowo każda z nich może zostać dostosowana do danego obszaru ciała za pomocą specjalnych wkładek, które pozwalają sterować dokładnym punktem zabiegu. REKLAMA

36 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl


NA TA L E R Z U

Karp

faszerowany

R

estauracja Oranżeria w Hotelu Branicki słynie z dań własnoręcznie przygotowywanych z naturalnych składników. W okresie świątecznym proponujemy tradycyjne potrawy wigilijne, jak barszcz z uszkami, karp smażony podany w szarym sosie, pierogi, kapusta z grzybami i łazankami, czy – obowiązkowo serwowany na Podlasiu w wigilię Bożego Narodzenia – śledź na wiele sposobów. – Co roku wprowadzamy też nowe dania, podtrzymujące klimat bożonarodzeniowych tradycji kulinarnych, ale jednocześnie nawiązujące do smaków kuchni europejskich, jak zupa rybna z karczochami, tymbaliki z owocami morza, roladki z sandacza w sosie cytrynowym, torcik korzenno- bakaliowy – mówi Raisa Antoniuk, szef kuchni restauracji Oranżeria w Hotelu Branicki.

Składniki (4 porcje): • 1 karp (filet bez głowy) • 200 g pieczarek • 2 jajka • 2 cebule • 5 g żelatyny • sól • pieprz

Zalewa: • woda z cytryną lub ocet winny • liść laurowy • ziele angielskie

Dodatki:

Raisa Antoniuk, szef kuchni

restauracji Oranżeria w Hotelu Branicki

• chrzan • konfitura z żurawiny • limonka

Karpia patroszymy i wkładamy do zalewy na 12 godzin. Następnie częściowo ścinamy mięso z karpia tak, aby przygotować z niego farsz. Cebulę przesmażamy na oleju, doprawiamy solą, pieprzem, wsypujemy połowę żelatyny. Mięso mielimy w maszynce wraz z przesmażoną cebulą. Pieczarki kroimy w półplastry, podsmażamy na patelni i doprawiamy solą oraz pieprzem. Filet karpia posypujemy solą i pieprzem oraz pozostałą żelatyną. Następnie wykładamy wcześniej przygotowany farsz, a potem pieczarki. Filet składamy na pół, owijamy w folię do gotowania i parzymy w gorącej kąpieli wodnej ok. 40 minut. Po wystygnięciu kroimy w dzwonka i podajemy z chrzanem, żurawiną oraz cząstkami limonki. Smacznego! fakty.bialystok.pl

faktyBiałystok 37


Z DROW I E

Kilogramy w dół z Maniac Gym

W październiku br. ruszył konkurs „Kilogramy w dół”, prowadzony przez dr Joannę Zapolską – trenera personalnego i general managera Medfitness Maniac Gym, wicemistrzynię świata w fitness, wykładowcę Zakładu Dietetyki i Żywienia Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Trenerami personalnymi wspierającymi metamorfozy są: mgr Wojciech Wasilewski, Mariusz Wacewicz i Piotr Maleszewski. Doradztwo dietetyczne prowadzone jest przez mgr Angelikę Mantur – absolwentkę Zakładu Dietetyki i Żywienia Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

P

rogram odchudzania obejmuje testy wydolności, siły dynamicznej, analizę składu ciała, program żywieniowy, wsparcie dietetyka, indywidualny program treningowy, monitoring treningu, spotkania z psychologiem, warsztaty żywieniowe, a także zabiegi w Centrum Medycyny Estetycznej Dermedica. Konkurs jest podzielony na trzy etapy, podczas każdego z nich możliwe będzie także zdobywanie nagród: I ETAP – do 15 grudnia 2013 r. II ETAP – do końca lutego 2014 r. III ETAP – do końca kwietnia 2014 r. Nagrody, które można zdobyć w konkursie: Nagroda główna – 1 karnet sześciomiesięczny open dla konkursowicza lub członka rodziny Nagrody pozostałe: - 1 karnet miesięczny open dla konkursowicza lub członka rodziny - zabiegi w Centrum Dermedica - nagrody rzeczowe Jako pierwsze do konkursu zgłosiły się panie:

Ania i Justyna. Następnie dołączyła do nich pani Ewa. Panie są w różnym wieku. Każda z nich już wcześniej ćwiczyła. Z takim typowym objawem – odpuszczania sobie zdrowego stylu życia wtedy, gdy się nie ćwiczy –musiały się zmierzyć uczestniczki naszych metamorfoz. Paniom wykonano analizę składu ciała. Trenerzy dobrali im też indywidualne programy treningowe. Pierwszy tydzień nie był łatwy – tym bardziej, że panie miały dłuższą przerwę w treningach. Około 60-70% efektów odchudzania to dieta, a pozostałe procenty to odpowiednio dobrane ćwiczenia. W związku z dolegliwościami bólowymi z pierwszego tygodnia plan treningowy był nieco modyfikowany. – Początek był trudny ze względu na przerwę w ćwiczeniach. Największym problemem pani Ani było racjonalne odżywianie. Bardzo często zdarzało jej się „podjadać” w nocy – mówi trener Mariusz Wacewicz. – Po rozmowach z dr Joanną Zapolską i trenerami udało się przekonać panią Anię do pracy nad sobą. Motywacja i chęć osiąREKLAMA

38 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

gnięcia celu wzięły górę. Poprawiło się jej zaangażowanie w treningi. Siła mięśniowa, wydolność oraz technika wykonania ćwiczeń także znacznie się poprawiły. Pani Ania bardzo lubi trening cardio, czyli marsz po bieżni i ćwiczenia na eliptyce. Barierą był jedynie trening siłowy, którego bardzo się obawiała. Jednak po pierwszych sesjach treningowych nastawienie się zmieniło, a czasem wydaje się, że chciałaby więcej ćwiczeń siłowych. Tym bardziej, że to właśnie odpowiednio dobrany trening siłowy, angażujący różne grupy mięśniowe, pozwala odpowiednio kształtować i rzeźbić sylwetkę. Bardzo ważna jest częstotliwość treningów i systematyczność – podkreśla trener Mariusz Wacewicz. W najbliższym czasie będziemy przedstawiać Państwu nasze kolejne relacje. Między innymi – z postępów w odchudzaniu, jak i wprowadzeniu zabiegów na ciało w Centrum Medycyny Estetycznej Dermedica. A klientów naszego klubu zapraszamy na bezpłatne analizy składu ciała, badania wydolnościowe oraz poradnictwo dietetyczne.


ŚW I ĘTA

Opakuj prezent...

kreatywnie!

oraz

TEKST Ula Bykowska

Produkty Benedyktyńskie

Przywykliśmy do standardowych opakowań na prezenty. Najprościej kupić kolorową torbę i papier w świąteczne wzory. Jednak warto puścić wodze fantazji i zapakować nasz podarunek tak, by prezentował się pod choinką naprawdę wyjątkowo!

REKLAMA

P

rzygotowałam dla Was trzy pomysły. Jako nietypowe i oryginalne opakowanie wykorzystamy papierową torebkę śniadaniową, gazetę oraz kawałek tapety. Tapeta i gazeta sprawdzą się przy pakowaniu prostokątnych prezentów – książek, płyt i tym podobnych kształtów. Warto pamiętać, że tapeta jest dość sztywna, zatem niewygodnie pakuje się w nią małe przedmioty. Papier łatwo skleimy używając taśmy klejącej (uważajmy, żeby nie przesadzić z ilością). Przedmioty o bardziej wymyślnych kształtach lepiej będzie zapakować w torebkę. Udekorowałam ją okolicznościowym stempelkiem w kształcie liści ostrokrzewu. Stempelki o różnych kształtach i rozmiarach oraz tusze do ich odbijania można kupić bez problemu w sklepach plastycznych. Dobrze zatem, zapakowaliśmy nasz prezent. Warto byłoby go jakoś ozdobić (zwłaszcza ten zawinięty w gazetę). Z gazetą świetnie komponują się wstążki w kolorze białym i czarnym. Całość od razu nabiera nowoczesnego charakteru. Końcowy szlif nadają wycięte z białego papieru specjalnym dziurkaczem śnieżynki. Taki dziurkacz, nazywany puncherem, także możemy kupić w sklepie plastycznym. Po wstążki warto się udać do pobliskiej pasmanterii lub poszukać ich w domu. Prezent zapakowany w tapetę również warto ozdobić. Wybrałam pastelowy, kwiatowy wzór tapety, więc idealnie pasują do niego koronka, różowa wstążka i piórka. Całość ma teraz zwiewny, romantyczny charakter. Na koniec dekoracja papierowej torebki. W związku z tym, że szary papier ma kolor podobny do zarumienionych świątecznych pierniczków, stylizacja torebki wyszła najbardziej klasycznie. Konopny sznurek i wstążeczka w kratkę nadają całości bożonarodzeniowego stylu. Mam nadzieję, że te trzy propozycje przypadły Wam do gustu. Być może zechcecie wykorzystać je w pakowaniu tegorocznych prezentów. Bawcie się stylem i materiałami – ogranicza Was wyłącznie wyobraźnia!

Białystok, ul. Słonimska 5/5 tel. 85/7411135 lub 668111336 tradycyjne.bialystok@wp.pl fakty.bialystok.pl

faktyBiałystok 39


FELIETON

BARAN BARANOWI BARANEM, A ZOMBIE ZOMBIE ZOMBIE

WSIO RYBA

TEKST Paweł Waliński

TEKST Krzysztof Szubzda

K

arp – azjatycka ryba, udomowiona przez Chińczyków, obca nam kulturowo, smakowo i ichtiologicznie, weszła do polskiej kuchni wyjątkowo, kuchennymi drzwiami, i stała się nawet starą wigilijną tradycją. Jak to możliwe? Wigilijnego karpia wymyślił ponoć komunistyczny aparatczyk Hilary Minc, bo tradycyjne liny, jesiotry, a nawet śledź były trudno osiągalne. Karp wpisał się zatem pozłacanym zgłoskami do tej samej tradycji surogatów i rzeczy nieprawdziwych, co skaj, wyrób czekoladopodobny i polo-cocta. W odróżnieniu od nich, okazał się jednak tak trafiony, że po 23 latach wolnej Polski nikt nawet nie myśli o dekomunizacji karpia i powrocie do troci. Cóż jest takiego słowiańskiego, takiego nadwiślańskiego w karpiu, żeśmy go tak mocno pokochali? Odpowiedź jest banalnie prosta: karp jest tani, prosty w hodowli, szybko się tuczy, nie choruje w obcych wodach i co najważniejsze – żre wszystko, a najchętniej muł, zgniliznę, odpadki, syf i błoto. Oczywiście ten hodowlany żywi się równie chętnie wysokoenergetycznymi granulatami paszowymi, dzięki czemu dorasta w dwa lata, a wyłowienie karpia o wadze modelki lub lżejszego pięściarza nie jest już wcale taką rzadkością. Przy takich korzyściach hodowlanych wystarczyło tylko stworzyć piękną tradycję i czekać, aż zakochani w tradycjach i taniźnie Polacy połkną haczyk i nie wyobrażą sobie świąt bez karpia. Kiedy nadeszły nowe czasy, specjaliści od handlu zmienili tylko kiepsko brzmiącą nazwę „karp lustrzeń”, na „karp królewski” i w ten sposób najtłustsza i najgorsza odmiana tego dennego mułożercy stała się rybą klasy premium. Ale wróćmy do PRL-u. Nie wszyscy pamiętają, ale w owych czasach różne dobra kupowało się nie wtedy, kiedy były potrzebne, tylko wtedy, kiedy były. A bywało tak, że pomarańcze na święta docierały po świętach, na sylwestra zamiast szampanów docierały szampony, a karpie rzucali na początku grudnia. Wówczas jedynym sposobem, żeby ryba przetrwała do Wigilii, było powstrzymanie się od kąpieli i oddanie jej wanny. Tuż przed Wigilią pan domu mógł sobie trzepnąć karpiem o zlew lub framugę drzwi do kibla i tak narodziła się nowa świecka tradycja, a wraz z nią spór o humanitarny ubój karpia. Słyszałem, że najhumanitarniejszy jest zastrzyk z izoeugenolu, wówczas ryba się nie męczy, tylko z uśmiechem na pysku układa się na boku i odchodzi do Krainy Wiecznych Połowów. Tu, na Ziemi, połowy są niestety limitowane. Karp jednak to niejedyny przykład tradycji bez tradycji. Jakoś nie przypuszczam, że ryba po grecku jest poważnie zakorzeniona w jakiejkolwiek tradycji, a jeśli już, to na pewno nie w greckiej, bo wówczas byłaby to grillowana ośmiornica w winie, a nie kawałki mintaja w koncentracie pomidorowym i marchwi. Takie same podejrzenia mam też do barszczu ukraińskiego. Jedyny barszcz, jaki widziałem na Ukrainie, składał się z kubka z czerwonym proszkiem, czajnika z wrzątkiem i szklanki wódki. Może więc czas na nowe tradycje świąteczne? Staropolska panga w sosie rtęciowym albo tilapia w kwasie oleinowym… Wesołych Świąt! A propos: słyszałem, że tilapia może wywoływać wysypkę i świąd. To uważajcie, żeby Was nie dopadły... Wesoły świąd!

40 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

O

baj moi sąsiedzi dostali gastrofazy. Jeden bez pamięci o karpiu... Drugi, że mu baraniny brak... Baraniny – może i faktycznie brak. Baranów wokół za to całe zatrzęsienie. Szczególnie na wyższych półkach budżetówki. I albo takie te barany uparte, albo tak im atmosfera świąt pasuje, że nijak zamknąć się i skubać trawy w spokoju nie chcą. Onegdaj eks-prezydent Francji wielki dyshonor Polakom uczynił sugerując, że oto nie skorzystaliśmy z okazji, żeby milczeć. Czas i historia autora tych słów zweryfikowały. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że wielu faktycznie traci, nie korzystając z możliwości nieodzywania się. Niby wiedzą, że milczenie złotem, ale jakby poszukiwali jeszcze bardziej wartościowych kruszców. A poszukiwanie to nieraz na manowce wiedzie. W telewizji „Warsaw Shore”, gdzie alfons lafiryndę tryprem kusi. W polityce przesilenie, bowiem partia rządząca przebywa rekonstrukcję wywołaną faktem, że ktoś się nie przyznał, że ma drogi zegarek. Opozycja z kolei lubuje się w demonstracjach przyrodzenia. A na szczeblu lokalnym białostocki odpowiednik drewnianego chłopca – chłopiec betonowy – podpisuje się pod nie swoje sukcesy związane z pewnym centrum kultury. Poza tym betonuje miasto bez pamięci, wyraźnie zbyt poważnie wziąwszy hasło „Polska w budowie”. Burze, huragany, nawałnice. Sam Shakespeare niejedną czarną komedię by na tym utkał. A to dopiero początek, bo za chwilę z kolei maraton podsumowań, rozliczeń, postanowień i obietnic. I nachodzi mnie taka myśl... Że człowiek z musu nie człowiek jest, a baran, ewentualnie odrealnione, nie mózgami, ale przekazem medialnym karmione – zombie. Że – jak chciał Kundera - życie jest gdzie indziej. Że w potoku nerwowych komentarzy tyczących się świata polityki, mass-mediów, celebryckiego zgiełku, gdzieś zapominamy o tym co ważne. Bo nieważne, czy jesteśmy fanatykami mającymi nadzieję, że oto choinka przekształci się nam w krzew gorejący, czy ateistami, którzy mają na to wszystko... – wszyscy mamy kilka dni wolnego, żeby się zatrzymać. Żeby pomyśleć. Uspokoić się. W dalekim już 1968 roku George A. Romero nakręcił „Noc żywych trupów”. Pod powierzchowną historią o bestiach, co refleksem nie grzeszą, marudzą za to i wszędzie szukają mózgu do zjedzenia przemycił subtelną krytykę społeczeństwa konsumpcyjnego. Płaskiego i bezrefleksyjnego. Pięćdziesiąt lat później niewiele się zmieniło. Przy wigilijnym stole nadal będziecie kłócić się ze stryjem o moralną wyższość Iksa nad Igrekiem. Rozprawiać o tym, czy pewien chciwy businessman z Torunia jest fajny, czy nie. Po którymś kieliszku różnice polityczne albo cycki znanej celebrytki staną się zarzewiem awantury. Gdzieś pójdzie w ruch nóż, a gdzieś słowo, którym zranimy bardziej, niż najostrzejszym mieczem. Człowiek człowiekowi wilkiem. Baran baranowi baranem. A zombie zombie zombie. Rada na wszystko jest jedna. Obcesowa cokolwiek, ale słuszna. Rada, a zarazem życzenia... W nadchodzącym roku, życzę Wam, Drodzy Czytelnicy, żebyście mieli na wszystko – najzwyczajniej w świecie – wyje*****. Dla zdrowia. Dla komfortu. I dla spokojności.


FELIETON

BARANINO, GDZIE JESTEŚ? TEKST Radek Oryszczyszyn

D

eficyt porządnej i niedrogiej ulicznej gastronomii to definitywnie jeden z najważniejszych problemów, z którymi boryka się Białystok. Mam nadzieję, że ktoś w magistracie weźmie w końcu sprawy w swoje ręce, powoła odpowiednią komórkę, przygotuje ekspertyzy, odpowiednie plany i symulacje, by miłośnicy ulicznego jedzenia wiedzieli, na kogo oddać głos w najbliższych wyborach. Dlaczego w tureckich kebabach można dostać tylko mięso z fabryki kurcząt? Przetworzony mechanicznie drób, bez smaku i zapachu. U którego Turka dostanę jarskie falafele z ciecierzycy? Który poda mi świeżą baklawę? U którego Saracena dostanę świeżą, pachnącą owcą, baraninę? Gdzie napiję się prawdziwej tureckiej kawy? Dlaczego moi znajomi mięso jagnięcia uważają za cuchnące, a nie przeszkadza im zapach frytek smażonych na tygodniowym oleju? A swojski swądek schabowego z kapustą na klatce schodowej wczesnym niedzielnym popołudniem traktują jak Proust swoją magdalenkę? Dlaczego wszelkie próby wejścia do Białegostoku z menu wykraczającym swoją egzotyką poza pizzę z owocami morza kończą się kapitulacją i odwrotem na pozycje: kurczak z frytkami, sałatka grecka, schabowy z ziemniakami? Baranino, mięsie z charakterem i szlachetnością! Mięsie, które rodzisz się nie na fermie, ale na łące, gdzie szczęśliwe owce skubią trawę

i przyglądają się ptakom! Gdzie opiekujący się nimi pasterz dogląda je z oddali, by nie psuć ich spokoju! Dlaczego przeciętny Polak zjada Cię rocznie marne 200 gramów? Dlaczego jesteśmy takimi świniami? Wszak jesteśmy tym, co jemy… Dlaczego przedsiębiorczy Saraceni nie przekonali białostoczan, że najlepszym mięsem jest mięso z barana? Przecież całe południe Europy, kolebka naszej cywilizacji, w tym również tego, co najważniejsze w rozwoju cywilizacyjnym, czyli gastronomii, zajada się mięsem jagnięcym i baranim. Białostocki los baraniny to przykład, jak się u nas traktuje dobrą kuchnię. Im bliżej centrum, tym gorzej i drożej. Nie uświadczysz tu prawidłowego jankeskiego burgera z dobrej wołowiny. Z chińszczyzną też krucho. Kuchnia indyjska i nepalska już dawno zdechła, a mieliśmy tu jakiś czas temu prawdziwych mistrzów. Co tu mówić o smakach egzotycznych, skoro ze świecą szukać poprawnego stroganowa, solanki, czy razsolnika, jeśli na rosyjskich daniach miałbym tu poprzestać. Ostatnio, wybrawszy się do szczycącego się białostockimi specjałami lokalu, poprosiłem o białysy i buzę. Nie było. Nie było też solonej słoniny, a babkę ziemniaczaną podgrzano mi w kuchence mikrofalowej. Bo białostocki konsument lubi zjeść w domu, przy wódeczce, mielone z kartoflami, polane tłuszczykiem i skwarkami. Taniej, bezpieczniej i „jak u mamy”. A jeśli już zgłodnieje gdzieś „na mieście”, to zadowala się trującymi tortillami i hamburgerami bez smaku z gnijącymi warzywami i syntetycznym sosem. W restauracji zamawia pizzę, bo z kuchni włoskiej zna tylko to danie. Uliczne jedzenie może być smaczne, tanie i zdrowe. Nie są do tego potrzebne kontrole sanepidu, tylko zwykła, zdrowa konkurencja, bijąca się o każdego najedzonego i zadowolonego klienta. Atmosfera jedzenia sprzedawanego wprost z ulicy stanowi o kolorycie każdego wielokulturowego miasta. To właśnie przy wspólnej strawie jeden człowiek spotyka się z drugim od milionów lat. Baranino, falafelu, stroganowie, samoso, gulabdżamunie, musako i gjuweczu! Zapraszamy do Białegostoku!

REKLAMA

DLACZEGO BILETY NA ELEKTRONICZNEJ KARCIE MIEJSKIEJ TO ROZWI¥ZANIE OSZCZÊDNE, WYGODNE I £ATWO DOSTÊPNE?

PUNKTY DO£ADOWANIA PORTMONETKI

OSZCZÊDNOŒÆ

Bilety kupione za pomoc¹ portmonetki s¹ tañsze od kupionych w kiosku lub u kierowcy w autobusie. Kupuj¹c bilet w kasowniku mo¿na zaoszczêdziæ od 10 groszy do nawet 7 z³otych na jednym przejeŸdzie! TO SIÊ OP£ACA! WYGODA

Jedna karta zastêpuje wszystkie bilety papierowe. Mo¿na na niej zakodowaæ bilet trzymiesiêczny, miesiêczny i dekadowy oraz zakupiæ bilet 3-dniowy weekendowy, 24-godzinny i jednorazowy na wszystkie strefy taryfowe. DOSTÊPNOŒÆ

W jednym z 24 punktów sprzeda¿y biletów mo¿na wgraæ na kartê bilet okresowy lub do³adowaæ portmonetkê. Do³adowanie portmonetki jest równie¿ mo¿liwe w jednym z 50 punktów do³adowania portmonetki. Bilet okresowy mo¿na równie¿ zakupiæ przez Internet, za pomoc¹ strony www.ekarta.bialystok.pl PUNKTY SPRZEDA¯Y BILETÓW BKM 1. Antoniukowska 24/1 2. Boh. Monte Cassino 5 lok. U-2 3. Gajowa 68a p.1 4. Kolejowa 12 5. Ko³³¹taja 75 6. Mickiewicza 14 7. Pozioma 2 8. Rumiankowa 21

9. Rzymowskiego 22 10. Sienkiewicza 1/1 - budynek BCMB 11. Sienkiewicza 5 12. Sienkiewicza 55A 13. Sienkiewicza 81/3 lok. 14 14. Sk³adowa 11 15. Sk³odowskiej 2/1 Central 16. S³onimska 6

17. Swobodna 54 18. Upalna 1A lok. 6 19. Wasilkowska 49A 20. Wiejska 60 lok. 4 21. Zagumienna 7A 22. Zaœcianki 1 23. KLEOSIN, ul. Ojca Tarasiuka 2 24. WASILKÓW, ul. Koœcielna 69

Kolporter S.A. 1. 42. Pu³ku Piechoty 2 2. Boles³awa Chrobrego 16A 3. Choroszczañska 24 4. Dubois 6/5 5. Klepacka 4 6. Kolejowa - dworzec PKP 7. Legionowa 28 8. Ryska 1 9. Sienkiewicza 81 10. Œwiêtojañska 15/46 CH ALFA, poziom 0 11. Œwiêtojañska 15/46 CH ALFA, poziom 1 12. Wysoki Stoczek 54 13. Upalna 3 14. Zwierzyniecka 19/1 15. ¯abia 20

PSS Spo³em Bia³ystok 16. Bema 89/2 17. Brzechwy 3 18. Dojlidy Fabryczne 8 19. Gajowa 68 20. Ko³³¹taja 50 21. Mieszka I 6 22. Pietrasze 2 23. Rynek Koœciuszki 15 24. Warszawska 79 25. Wroc³awska 5 26. Wyszyñskiego 6 27. Sk³odowskiej 6 28. S³onimska 2/1 29. Traugutta 1 30. Wiejska 70a

TRAFIKA-NORD 31. Andersa 38 32. Wyszyñskiego 6 33. Lipowa34 34. Mickiewicza 15 35. Wasilkowska 4 36. Tysi¹clecia Pañstwa Polskiego 8C

INNE 37. Antoniukowska 1 38. Antoniukowska 56 39. Boh. Monte Cassino 8: na dworcu PKS 40. Boh. Monte Cassino 8: przed dworcem PKS 41. Edukacyjna 1 42. Pogodna 11A/1U 43. Rzymowskiego 22 44. Sienkiewicza 5 45. Warszawska 16-18 46. Choroszcz, Sienkiewicza 29A 47. Choroszcz, Powstania Styczniowego 8C 48. Juchnowiec, Klonowa 2 49. Wasilków, Plater 2 50. Wasilków, Bia³ostocka 7A

www.komunikacja.bialystok.pl fakty.bialystok.pl

faktyBiałystok 41


TU NAS ZNAJDZIESZ

6-ŚCIAN PUB

FREE – WAY

Warszawska 30

Św. Rocha 14a lok. 11 Lipowa 37

AKCENT

FUKS PIZZERIA

Rynek Kościuszki 17

Grochowa 3

KAWELIN Legionowa 10

KIERMUSY Dworek nad Łąkami Kiermusy 12 Legionowa 30 lok. 103

POLIKLINIKA ARCISZEWSCY Zamenhofa 19

PRUSZYNKA Grochowa 3 Berlinga 17a

ALCHEMIA

FUTU SUSHI

KRAINA SMYKA

QMEDICA

Lipowa 4

Lipowa 12

Kopernika 42

Waszyngtona 30/1U

ALFA CENTRUM

GOSPODA PODLASKA

KULA HULA

POLSKIE RADIO BIAŁYSTOK

ALCHEMIA PUB ul.Lipowa 4

GUNGA CAFE p. 0 lok. 13 ESPRESSO BAR p. 2 lok. 27

Świerkowa 1

QUATTRO PIZZERIA

ARISTO HOTEL

GRAM OFF ON

LABALBAL

Kilinskiego 15

Malmeda 17

Warszawska 21 lok. 3

TRATTORIA CZARNA OWCA

GRAN VIA

MIĘDZY ZĘBAMI

RETROSPEKCJA

Lipowa 6

Świętokrzyska 5 lok. U3

Wiejska 65 lok. 2

GRODNO

MOTOPUB

SPONTI

Sienkiewicza 28

Młynowa 14

Alfa Centrum

Lipowa 24

BTL

Żelazna 9

Jurowiecka 31

BIAŁOSTOCKI TEATR LALEK Kalinowskiego 1

Wysoki Stoczek 54

BOK

GRYFAN

NEW OPTICA

SPÓŁDZIELNIA

Legionowa 5

Lipowa 6

Antoniukowska 56 lok. 38

Skłodowskiej-Curie 8 /1

CENTRUM ZDROWIA

GUSTO ITALIANO

TCHIBO

SUPERNOVA DENTAL CLINIC

KEN 50/U4 Mickiewicza 39/U7

CHAMPIONS SUPLE SHOP Mickiewicza 27

Starobojarska 12 lok. 8u ul. Sienkiewicza 46

HOMESCHOOL Żelazna 9 lok. 12a

Alfa Centrum, parter, lok. 24

Golf Park Lipowy Most Borki 29

Warszawska 39 lok. 8

CAFE 4ALL Atrium Biała

COLOSSEUM

HOTEL 3 TRIO

LITTLE HELL

TANIA KSIĄŻKA

Kopernika 5

Hurtowa 3

Lipowa 4

Kolejowa 12/3

CZARCI PUB&JADŁO

HOTEL BRANICKI

LONDON ACADEMY

TEATR DRAMATYCZNY

Białówny 9/1

Elektryczna 12

HOTEL POD HERBEM

MANIAC GYM

TOKAJ

Wiejska 49

Warszawska 79a

Malmeda 7

HOTEL PODLASIE

SKLEP OJCZYZNA

VILLA TRADYCJA

27 Lipca 24/1

Piłsudksiego 15 lok. 1

Włókiennicza 5

INSTYTUT URODY

OPERA I FILHARMONIA PODLASKA

WARSZAWSKA 39

Skłodowskiej-Curie 3

EFEKT PROFFESSIONAL

Częstochowska 3 Św. Mikołaja 1 lok. 7

Zamenhofa 25

EMPIK

Sienkiewicza 3 Świętojańska 15 Miłosza 2 Hetmańska 16

ESKULAP Nowy Świat 11c Malmeda 6 Białówny 9/1

FITNESS PLACE PEJO Leszczynowa 25

FORD BIACOMEX Elewatorska 39

42 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl

Warszawska 57 lok. 4

Warszawska 39

Odeska 1

JUBILECH

PIZZA HUT

WILLA PASTEL

Słonecznikowa 21

Sienkiewicza 3

Waszyngtona 24a

KAMELEON

PIZZA SAVONA

Białówny 4 lok. 19 Białówny 5 lok. 11 Malmeda 13 lok. 25

Rynek Kościuszki 8 Pogodna 11F Legionowa 9/1

ZDROWA SPIŻARNIA Świętojańska 8


r

a

d

i

o

JESTEŚMY Z WAMI ZWIĄZANI NA ŚWIĘTA w w w. a k a d e r a . b i a l y s t o k . p l

fakty.bialystok.pl

faktyBiałystok 43


44 faktyBiałystok fakty.bialystok.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.