32
EURYDICE
Fot. Krzysztof Kuczyk (5)
Agnieszka Czekalska ze swoimi podopiecznymi
Najlepsza lekcja etyki Pochodzą z Filipin, Wietnamu, Ukrainy, Indii, Gruzji... Są w Polsce, bo ich rodzice dostali tu pracę, ale też dlatego, że musieli uciekać ze swoich ojczyzn. Jednak łączy ich jeszcze coś: szkoła, która dwa lata temu otworzyła pierwsze w Warszawie klasy dla cudzoziemców Beata Maluchnik
S
toi sama przy oknie. Wzrok przyciągają do niej wyraźne azjatyckie rysy. To Anh, Wietnamka, nazywana tu Anią. Po polsku jeszcze nie mówi. Zagadnięta, peszy się i spuszcza wzrok. – Pojawiła się tu niedawno, a ma już prawie 14 lat. Najpierw trafiła do odpowiedniej wiekowo klasy przygotowawczej dla uczniów cudzoziemskich (OPC) ze starszymi dziećmi, ale nie była w stanie wydusić z siebie słowa. Kiedy dołączyła do nas, coś chyba pękło i zaczęła się powolutku otwierać. Chyba się dogadamy, co? – mówi, patrząc na dziewczynkę, Agnieszka Czekalska, nauczycielka ze Szkoły Podstawowej nr 221 z Oddziałami Integracyjnymi im. Barbary Bronisławy Czarnowskiej na warszawskiej Woli. Klasa na rozbieg Klasy przygotowawcze dla uczniów cudzoziemskich to novum na polskim gruncie. Pierwsze z nich ruszyły we wrześniu 2017 r.
Do oddziałów tych mają trafiać dzieci niemówiące po polsku, którym trudno zaadaptować się w nowej szkole. Ale nie tylko o język tu chodzi, bo grupy są tworzone przez dzieci z kultur skrajnie odmiennych od polskiej, również te, które do naszego kraju trafiły na skutek kryzysowej sytuacji w ich ojczyznach. Trauma tych uczniów może się objawiać zaburzeniami zachowania, które utrudniają odnalezienie się w klasie ogólnodostępnej. Do niej dzieci z OPC
Timothy
trafią dopiero po roku na oddziale – lub wcześniej, jeśli wystarczająco dobrze będą radzić sobie z językiem. Dotyczy to także małych Polaków, urodzonych na emigracji, których rodzice zdecydowali się powrócić do ojczyzny, z punktu widzenia dziecka będącej po prostu obcojęzycznym terytorium. Aby nie rzucać ich na głęboką wodę, a także by oswoić pozostałych uczniów z odmiennością migrujących rówieśników i zminimalizować potencjalne konflikty, dyrektor szkoły może otworzyć OPC. Decyzję taką może podjąć w dowolnym momencie roku szkolnego, wystarczy zgoda organu prowadzącego. Mała grupa, duża praca Niby to proste, ale niewiele szkół korzysta z tej możliwości. W Warszawie klasy przygotowawcze prowadzą tylko dwie placówki, od dwóch lat – jedynie szkoła na Woli. – Przepis jest ciągle nowy, a dokument, który o tym mówi, to potężne tomiszcze. Myślę, że dyrektorzy, którzy dostają ucznia
Europa dla Aktywnych 2/2019