10 minute read

Karolina Suska

Next Article
Marcin Szeląg

Marcin Szeląg

Męska Szopa i animowanie społeczności lokalnej

Działa już w Słupsku, we Wrocławiu i w Warszawie w dzielnicy Włochy. We wrześniu 2019 roku powstała również na warszawskiej Woli z inicjatywy Wolskiego Centrum Kultury. Męska Szopa, czyli ogólnodostępny warsztat stolarski dla mieszkańców. Jak się sprawdza? Kto do niej przychodzi? Jaki jest jej wymiar społeczny i co ma wspólnego z edukacją dorosłych? O to między innymi zapytaliśmy Adama Kadenaci z Wolskiego Centrum Kultury, koordynatora tego przedsięwzięcia.

WYWIAD Z ADAMEM KADENACI

EPALE: Skąd pomysł na Męską Szopę? Adam Kadenaci: Na początku chciałbym nakreślić szerszy kontekst. Znajdujemy się obecnie w Kawiarni Sąsiedzkiej, która jest miejscem spotkań dla okolicznych mieszkańców. Można się tu za darmo napić kawy i herbaty, porozmawiać, pograć w gry planszowe. Jest to Miejsce Aktywności Lokalnej. Na tym terenie, należącym do WCK, od dwóch lat funkcjonuje ogród, który co pół roku aranżujemy na nowo. Mieliśmy już ogród zimowy, mieliśmy basen, obecnie działa też szklarnia, w której mieszkańcy sadzą i pielęgnują rośliny. Nawiązuje ona do historii szklarni na pobliskim Ulrychowie (część dzielnicy Wola). Ten ogród też jest przestrzenią społeczną, okazją do wspólnych działań.

Jednym z pomysłów na dodatkowy komponent społeczny Wolskiego Centrum Kultury przy ul. Działdowskiej było to, aby w jednym z naszych garaży powstała „majsternia”. Inicjatywa wyszła od dyrektora i projektantów ogrodu. Kiedy się o tym dowiedziałem, od razu skojarzyło mi się to z Męskimi Szopami. Idea ta narodziła się w Australii – tam powstały pierwsze tego typu warsztaty, które miały zaktywizować mężczyzn przechodzących na emeryturę. Inicjatywa jest popularna także w Skandynawii i w krajach anglosaskich.

Na polskim gruncie pomysł ten zaszczepiła Fundacja Nasza Ziemia, która znalazła partnera strategicznego – szwedzką sieć multimarketów Jula. Dzięki współpracy tych podmiotów i partnerów lokalnych powstały pierwsze trzy Męskie Szopy: w dzielnicy Włochy w Warszawie, w Słupsku i we Wrocławiu. Podczas wizyty studyjnej we Włochach dowiedziałem się więcej o funkcjonowaniu tego typu miejsc oraz o możliwości nawiązania współpracy z Julą. Wsparcie dla Męskich Szop jest elementem strategii zrównoważonego rozwoju tej sieci, dlatego nam również udało się rozpocząć wspólne działania. Jula została partnerem strategicznym warsztatu i tak powstało to miejsce. Wspólnymi siłami naszego działu technicznego odremontowaliśmy nasz garaż, od sieci sklepów Jula dostaliśmy sprzęty oraz wyposażenie i od września 2019 roku ruszyliśmy z działalnością. Dla naszego partnera istotne było to, że jesteśmy instytucją samorządową ze stałym finansowaniem, co gwarantuje trwałość naszych działań.

Na jakich zasadach działa Męska Szopa?

Jesteśmy zobowiązani do tego, by Męska Szopa była otwarta przez co najmniej osiem godzin w tygodniu. Korzystanie z warsztatu jest bezpłatne. Mieszkańcy mogą działać w tej przestrzeni tylko podczas dyżurów, wtedy, gdy jest tam ktoś, kto zna się na sprzęcie i zadba o bezpieczeństwo, ale też wesprze użytkowników w prowadzonych przez nich pracach. Gospodarzami jest ośmioro wolontariuszy – 4 kobiety i 4 mężczyzn.

Założenie Męskiej Szopy jest takie, że przychodzą tu ludzie, którzy potrafią korzystać z dostępnych w niej narzędzi. Rzeczywistość pokazuje jednak, że dla części użytkowników jest to pierwszy kontakt z nimi. Osoby dyżurujące szkolą więc mieszkańców i prezentują, jak używać narzędzi. Na początku odbywały się 3 dyżury – w poniedziałki, środy i czwartki – prowadzone przez dwójkę wolontariuszy. Po pół roku funkcjonowania Męskiej Szopy dyżury wieczorne miały takie obłożenie, że aby sprostać zapotrzebowaniu, zaczęliśmy szukać nowych wolontariuszy, którzy chcieliby je prowadzić.

Nie stawiamy siebie w roli ekspertów. Wolontariusze, którzy prowadzą dyżury, mają doświadczenie i wiedzę, ale nie są profesjonalnymi stolarzami. Dlatego wsparcie ze strony mieszkańców jest cenne, bo zarówno wolontariusze, jak i osoby odwiedzające Męską Szopę uczą się czegoś nowego.

Opublikowaliśmy ogłoszenie w portalu Ochotnicy Warszawscy i – przyznam szczerze – zaskoczyło mnie duże zainteresowanie. Zgłosiło się jedenaście osób. Z uwagi na nasze możliwości koordynacyjne mogliśmy wybrać sześć. Zorganizowaliśmy dla nich szkolenie z profesjonalnym stolarzem, żeby je trochę lepiej przygotować. Wszyscy kandydaci mają spore doświadczenie w obsłudze maszyn i w pracy z drewnem. Dzięki zaangażowaniu nowych wolontariuszy uruchomiliśmy sześć dodatkowych dyżurów, w związku z czym jesteśmy w stanie lepiej odpowiadać na zapotrzebowanie mieszkańców.

Kto najczęściej przychodzi do waszego warsztatu? W większości kobiety w przedziale wiekowym 20–45 lat. Męskie Szopy powstały jako miejsca, które miały aktywizować panów na emeryturze, ale u nas tego w ogóle nie widać. Ani pośród osób dyżurujących i nowych wolontariuszy, ani wśród użytkowników nie mamy seniorów. Inaczej jest w Męskiej Szopie we Włochach, bo tam osobami pełniącymi dyżury są osoby na emeryturze. Im się udało to zrealizować. Jeszcze nie podejmowaliśmy szerszej akcji promocyjnej w środowisku seniorów, ale mamy na Woli Radę Seniorów, Kluby Seniora i Związki Emerytów, więc na pewno spróbujemy do nich dotrzeć.

Czy Męska Szopa to głównie warsztat stolarski, czy można w niej wykonać

również inne prace?

Stolarstwo jest podstawą, punktem wyjścia. Chcemy jednak rozwijać to miejsce. Może ono działać na przykład na zasadzie kawiarenki naprawczej. Jest to kwestia przestrzeni i wyposażenia. W tym roku mamy zamiar poszerzyć ofertę Męskiej Szopy. Planujemy wyposażyć ją w sprzęty umożliwiające np. naprawę roweru (narzędzia, stojak) czy lutownicę do plastiku, za pomocą której można samemu zreperować zderzak samochodowy. Możliwości techniczne Męskiej Szopy są nieograniczone. Ogranicza nas jedynie przestrzeń i sprzęt, którym aktualnie dysponujemy. Dzięki firmie Jula będziemy mieli możliwość pozyskania kolejnych narzędzi, które pomogą nam rozszerzyć ofertę.

Jak wygląda edukacja w Męskiej Szopie? Edukacja dorosłych w Męskiej Szopie to ciekawe zjawisko. Zaczynamy obserwować, że mieszkańcy, którzy nas odwiedzają wymieniają się między sobą wiedzą i doświadczeniem.

Nasi wolontariusze to osoby, które mają potrzebę dzielenia się swoimi umiejętnościami z innymi. Wychodzą z założenia, że dyżury są fajne, bo można potrenować, przekazać komuś wiedzę. Większość z nich ma doświadczenie w pracy z drewnem – sami robią meble, prace wykończeniowe w mieszkaniu czy rzeźbią i chcą te umiejętności przy okazji dyżurów rozwijać. To często jest główna motywacja przy zgłaszaniu się do Męskiej Szopy.

Nie stawiamy siebie w roli ekspertów. Wolontariusze, którzy prowadzą dyżury, mają doświadczenie i wiedzę, ale nie są profesjonalnymi stolarzami. Dlatego wsparcie ze strony mieszkańców jest cenne, bo zarówno wolontariusze, jak i osoby odwiedzające Męską Szopę uczą się czegoś nowego.

Wartość społeczna tego miejsca to bardzo ciekawa kwestia. Obserwujemy, że rodzą się tu kontakty społeczne między użytkownikami. Chcielibyśmy, by Męska Szopa była przestrzenią, w której mieszkańcy mogą się poznać, a widząc, że na ich podwórku czegoś brakuje (np. ławki czy stołu), wspólnie takie rzeczy wykonać. Bardzo ważne dla mnie jest również to, żeby w jak największym stopniu warsztat służył społeczności lokalnej i wzmacniał ją w próbach zmiany jakości przestrzeni publicznej czy obszarów wspólnych w dzielnicy Wola.

Jak dorośli się uczą? Jakie mają nastawienie? W dużej mierze zależy to od osobowości. Są użytkownicy bardziej samodzielni, którzy nawet jeśli czegoś nie wiedzą, to podpytają osobę dyżurującą albo sami szukają instrukcji (np. w serwisie YouTube). Są też mieszkańcy, którzy mają potrzebę bliższej współpracy z opiekunem. Chcą wspólnie wypróbować narzędzia, przejść przez cały proces lub na bieżąco się dopytać. W dużym stopniu nauka

i nastawienie zależą od posiadanych umiejętności wykorzystywania maszyn oraz tworzenia rzeczy z drewna.

W swojej ofercie macie również szkolenia dla mieszkańców. Zauważyliśmy, że część osób nie potrafi korzystać ze sprzętu i jest to dla nich pierwszy kontakt ze stolarstwem. Doszliśmy więc do wniosku, że przydałyby się zajęcia, które przygotują ludzi do pracy w Męskiej Szopie. Organizujemy raz w miesiącu warsztaty z podstaw stolarstwa. Uczestnicy mogą spróbować obsługi różnych maszyn i dowiedzieć się, jak one działają, by później podczas dyżurów móc pracować samodzielnie. Możliwe, że uruchomimy też bardziej zaawansowane kursy. Chcemy naszą przestrzeń wykorzystać w jak największym stopniu. Robimy wszystko, żeby nie stała pusta.

Z jakimi pytaniami spotykacie się najczęściej? Jakie wątpliwości mają osoby,

które do was przychodzą?

Pierwsza grupa pytań dotyczy obsługi konkretnych maszyn. Pojawiają się u nas osoby, które nigdy nie korzystały z frezarki i chcą się dowiedzieć, jak korzystać z tego urządzenia, jak wymienić frez, jak go zamontować. Pojawiają się też pytania dotyczące konkretnych technicznych rozwiązań – np. zdejmowania grubej warstwy farby olejnej. Często ludzie przychodzą z meblem, który mają od dawna w domu, który otrzymali lub znaleźli i który mają zamiar odnowić. To często są proste czynności: usunięcie farby, oszlifowanie i pomalowanie powierzchni na nowo.

Zauważamy, że Męska Szopa zaczyna działać w duchu zero waste. Pomysły są bardzo różne – od odnawiania po tworzenie od podstaw zupełnie nowych rzeczy. Ostatnio przyszedł do nas pan ze starą drabiną z lat 50., którą chce odnowić, usunąć z niej farbę. Planuje z niej zrobić regał na balkon. Na drabinie ułoży półki z desek, postawi na nich rośliny i w ten sposób stworzy wertykalny ogród. Niedawno podczas dyżuru jednej z wolontariuszek pojawiła się para, która chce samodzielnie stworzyć scenerię do ślubu w plenerze. Przygotowuje w naszym warsztacie sześciokątną konstrukcję do zawieszenia na drzewie – będzie ona stanowić tło ich małżeńskiej przysięgi.

Podkreślacie, że Męska Szopa to sąsiedzki warsztat. Czy udaje się

zaangażować okolicznych mieszkańców? Jak wygląda aspekt integracyjny? Jaki wymiar społeczny ma to miejsce?

Wartość społeczna tego miejsca to bardzo ciekawa kwestia. Obserwujemy, że rodzą się tu kontakty społeczne między użytkownikami. Chcielibyśmy, by Męska Szopa była przestrzenią, w której mieszkańcy mogą się poznać, a widząc, że na ich podwórku czegoś brakuje (np. ławki czy stołu), wspólnie takie rzeczy wykonać. Bardzo ważne dla mnie jest również to, żeby w jak największym stopniu warsztat służył społeczności lokalnej i wzmacniał ją w próbach zmiany jakości przestrzeni publicznej czy obszarów wspólnych w dzielnicy Wola.

Odkąd pojawiło się to miejsce, zaczęli się do nas zgłaszać okoliczni rzemieślnicy, którzy chcieliby robić coś więcej ponad swoją zwyczajową działalność.

Przyszedł do nas jubiler, który ma salon na ul. Działdowskiej i zadeklarował, że poprowadzi podstawowe zajęcia z jubilerstwa dla dzieci. Chciałby pokazać tajniki swojej pracy i wspólnie z uczestnikami wykonać ozdoby. Ma w sobie potrzebę edukowania młodego pokolenia, ponieważ zależy mu na tym, żeby jego zawód nie zniknął. Zwrócił się też do nas pan, który prowadzi warsztat mechaniki precyzyjnej i chciałby zrealizować u nas kursy. Dowiedział się, że prowadzimy Męską Szopę, więc pomyślał, że jesteśmy otwarci na tematy rzemieślnicze. Pojawienie się takiego miejsca w Wolskim Centrum Kultury jest dla okolicznych rzemieślników sygnałem, że to może być przestrzeń, w której mogą realizować swoje potrzeby społeczne. Na bazie tego chcemy przygotować szerszy projekt, który pozwoli nam poznać rzemieślników z Woli, stworzyć mapę, która będzie ich promować, ale też zapraszać ich do nas, do prowadzenia bezpłatnych zajęć dla mieszkańców. Wola jest jedną z niewielu dzielnic Warszawy – obok Pragi Północ – w której przetrwało sporo zakładów rzemieślniczych, więc mamy tutaj z kim pracować. Jesteśmy świadomi, że nasz mały warsztat ma potencjał dotarcia ze swoją ofertą nie tylko do osób mieszkających na Woli, ale do wszystkich mieszkańców Warszawy.

Czy współpracujecie lub planujecie współpracę z innymi instytucjami? Staramy się nasz warsztat udostępniać innym organizacjom pozarządowym i instytucjom. Przygotowaliśmy model porozumienia, na bazie którego będziemy za darmo wynajmować tę przestrzeń. Jedynym warunkiem będzie zapewnienie własnego eksperta nadzorującego pracę grupy. Zgłosił się do nas przedstawiciel Centrum Akcji PACA 40 z Grochowa. Prowadzi zajęcia z młodzieżą, chciał z podopiecznymi stworzyć plenerowy domek do relaksu. Szukał miejsca, w którym mogliby go wykonać, aby potem złożyć na miejscu u siebie w ogrodzie.

Jesteśmy otwarci na inne instytucje czy organizacje, które chcą działać wspólnie ze społecznością lokalną. Zależy nam na jak najlepszym wykorzystaniu tej przestrzeni.

Jeśli jakaś instytucja lub organizacja pozarządowa chciałaby założyć Męską

Szopę, to od czego powinna zacząć?

Na początku trzeba się zastanowić, czy ma się odpowiednią przestrzeń, w której można uruchomić taki warsztat. To pierwszy krok, dosyć ważny. Na przykładzie naszej Męskiej Szopy widzimy, że tej przestrzeni nie potrzeba dużo – dysponujemy około 17 metrami kwadratowymi. Na takiej małej powierzchni można założyć warsztat, ale warto pamiętać, że generuje on hałas i pył. Trzeba więc go utworzyć w miejscu, w którym nie będzie przeszkadzać innym użytkownikom budynku czy mieszkańcom.

W kolejnym kroku należy sprawdzić, czy w danej instytucji są osoby, które mogłyby się tym miejscem opiekować – zarówno od strony koordynacyjnej, jak i prowadzenia dyżurów. W idealnej sytuacji możemy się oprzeć na działalności wolontariuszy, tylko że na to trzeba czasu. Na początku musi więc być ktoś, kto to miejsce poprowadzi.

Trzecim krokiem jest kontakt z firmą Jula, która wspiera powstawanie tego typu miejsc. Otrzymaliśmy od niej bardzo duże wsparcie. Gdyby nie jej zaangażowanie, nie bylibyśmy w stanie założyć naszej Męskiej Szopy. Dzięki niej mamy teraz w pełni wyposażony warsztat stolarski, z kompletem narzędzi do obróbki drewna. Jula stara się rozszerzać liczbę podobnych placówek, szuka nowych partnerów, więc warto się do niej zwrócić i sprawdzić możliwości współpracy.

Kontaktowały się już ze mną trzy osoby z różnych miejscowości, które usłyszały o naszym warsztacie i chciałyby uruchomić podobny u siebie. Chętnie podpowiadam, w jaki sposób do tego doprowadzić.

Bardzo dziękujemy za rozmowę. Dziękuję bardzo.

Adam Kadenaci

Specjalista ds. partycypacji społeczno-kulturalnej w Wolskim Centrum Kultury, badacz społeczny, animator i praktyk partycypacji społecznej. Członek Sieci Latających Animatorów Kultury Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę”, w ramach której wspiera animatorów, instytucje kultury i uniwersytety trzeciego wieku z całej Polski. Wspólnie z Fundacją Na Miejscu organizuje procesy konsultacyjne, które pomagają uwzględnić potrzeby mieszkańców w planach modernizacji przestrzeni publicznej w Warszawie.

Wolskie Centrum Kultury

Misją Wolskiego Centrum Kultury jest wspieranie kreatywnej i zintegrowanej społeczności, skupiającej twórców i odbiorców kultury, która współtworzy program kulturalny i wspiera jego realizację. Integruje i buduje wspólnotę lokalną – nowoczesną, otwartą na różnorodne postawy i zjawiska współczesnego świata, ale uwzględniającą tożsamość Woli. Strona internetowa WCK: wck-wola.pl.

This article is from: