ZB L EWO - W S ERC U KOC IE WI A
Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do powstania publikacji z serii: UROKI KOCIEWIA i POMORSKIE LASY oraz szeregu okazjonalnych publikacji, wystaw i tablic - ofiarowując nam swoje zbiory fotografii, opracowania tekstów, archiwa dokumentów. Dziękujemy szczególnym partnerom: • Nadleśnictwu Kaliska, • Nadleśnictwu Lubichowo • Muzeum - Kaszubski Park Enograficzny im. Teodory i Izydora Gulgowskich we Wdzydzach Kiszewskich • Gminie Zblewo • Gminie Kaliska • Gminie Czarna Woda • Zespołowi Szkół Publicznych w Zblewie • Towarzystwu Społeczno-Kulturalne im. Małgorzaty Hillar w Zblewie • Stowarzyszeniu „Zielona Gmina” w Zblewie za udostępnienie kolekcji, aktualnych materiałów oraz archiwaliów, a także merytoryczne wsparcie, pomoc w wydaniu niektórych publikacji i ich promocję. Wszystkie nasze publikacje książkowe: drukowane i opracowane w wersji elektronicznej udostępniamy w e-BIBLIOTECE na naszych stronach internetowych www.oko-lice-kultury.pl i www.issuu.com/fundacja_oko-lice_kultury
„Z ziemi tych dość odrębną fizjonomię miało Kociewie, kraj pomiędzy Starogardem, Tczewem, Gniewem i Nowem. Była to ziemia zamożnych gburów, którzy nigdy pańszczyzny nie znali, lecz na dzierżawach starościńskich i klasztornych siedzieli”. Bystroń J.S., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce, wiek XVI-XVIII, Kraj i ludzie, t.I
KOCIEWIE Ziemia kociewska należy do najstarszych terenów osadniczych Pomorza Gdańskiego, o czym świadczą liczne na tych terenach znaleziska archeologiczne. Jednak samą nazwę zanotowano po raz pierwszy dopiero na początku XIX wieku. Kociewie położone jest w dorzeczu dwu rzek, Wierzycy i Czarnej Wody (Wdy), wpadających do Wisły, która wyznacza wschodnią granicę regionu. Malowniczość tego obszaru podkreśla urozmaicona rzeźba terenu: Pojezierze Starogardzkie, Równina Świecka oraz mnogość jezior – bo aż pięćdziesiąt i wiele terenów zalesionych (min. część Borów Tucholskich). Ziemię tę zamieszkują Kociewiacy, którzy dawniej dzielili się na podgrupy: Lasaków (z obszaru Borów Tucholskich), Górali (mieszkających w rejonie dwóch głównych miast Kociewia - Starogardu Gdańskiego i Tczewa, aż po Skarszewy), Polan (zamieszkujących okolice Świecia nad Wisłą), Feteraków (zajmujących obszar na wschód od Pelplina), oraz Oleandrów – osadników holenderskich (z wieków XVI – XVIII) - zamieszkujących dolinę Wisły, a wysiedlonych po II wojnie światowej. Obecnie podziały te zanikły, a mowa raczej mało zróżnicowana wewnętrznie, wydaje się być głównym składnikiem tożsamości regionalnej. Ogólnie gwarę kociewską językoznawcy określają jako mieszaną – gwary rodzimej z gwarami ludności napływowej z Kujaw i Mazowsza. Dosyć długo borykano się z problemem ustaleniem granic Kociewia. Wśród wielu badań, godne uwagi i wyczerpujące są badania prowadzone przez K. Nitscha. Rozszerzył on nazwę Kociewie na cały obszar pomorski, zamieszkały przez wyżej wymienione grupy i nazwał owo terytorium Kociewiem rozszerzonym. Dowodem na zasadność tej tezy miało być spostrzeżenie, iż w dialekcie kociewskim brak cechy właściwej wszystkim innym dialektom polskim i kaszubskim (!). Mianowicie chodziło o brak å (pochylonego).
2
Razem z problemem granic rozpatrywany był, do dziś nie rozwiązany, problem etymologii nazwy Kociewie. Niezwykle liczne są hipotezy wysuwane przez etymologów i ludoznawców na temat korzeni tej nazwy. Łączono ją np. z wyrazem kociełki, uważając, że pochodzi od licznie na tym obszarze występujących kotlin (tj. bagienek otoczonych górami). Inna hipoteza wiązała się z faktem sprowadzenia przez opatów pelplińskich – osadników niemieckich, którzy budowali sobie chaty zwane z niem. Kotten. Kociewie było by więc, według tej hipotezy,„okolicą osadników”. Do takiego określenia mieli się również przyczynić, zdaniem innego badacza, sąsiedzi - Kaszubi, nazywając na prędce sklecone szałasy osadników – kuczą, checzą. Wśród hipotez były i pejoratywnie nacechowane, wywodząc nazwę Kociewie od nazw: kociwie, kociwo, kocéwie, co miało znaczyć: wiórzysko, śmietnisko, perz, chwasty. Cytowany na wstępie B. Sychta proponował zestawienie interesującej nas nazwy z nazwą kocé wiatrë, czyli głucha, zapadła okolica. Pomysłowe, wręcz poetyckie próby poszukiwania korzeni etymologicznych nazwy Kociewie widoczne są choćby w hipotezie łączącej ją z przymiotnikiem kaczy czyli, że Kociewie, „Kacewie - <kraina nad kaczą rzeką>”, czy w innej – wiążącej nazwę Kociewie z nazwą rośliny – kocanka. Pojawiały się również próby udowodnienia pochodzenia tej nazwy z języków wschodniosłowiańskich, m.in. z j.rosyjskiego, mającej mieć związek ze stacjonowaniem na tych terenach w XVIII w wojsk rosyjskich (od ros. KočevЪe – koczowisko, miejsce koczowania). Jednak najnowsze badania odrzucają tę hipotezę, przychylając się do uznania rodzimego rodowodu nazwy (Róża Rajchert), co więcej, właśnie do hipotez o charakterze przezwiskowym. Problemy z ostatecznym wyjaśnieniem etymologii nazwy Kociewie mogą wydać się zaskakujące, zwłaszcza jeżeli przypomnimy za B. Kreją, że owa nazwa jest stosunkowo młoda. Pocieszający jest fakt, iż sąsiedzi Kociewiaków – Kaszubi, również nie są pewni etymologii swej nazwy. Pozytywnym aspektem takiego stanu rzeczy są wciąż na tych terenach prowadzone badania, dzięki którym nie gaśnie zainteresowanie owymi regionami.
3
4
5
TURYSTO Najważniejszym walorem naszej Gminy jest naturalne piękno krajobrazu. Kto choć raz odwiedził nasze tereny, chętnie tu powraca. Skupiska jezior i lasów obfitujące we florę i faunę oraz obfite leśne runo, pozwalające na zbieranie jego owoców, przyciągają wielu turystów, a ukształtowanie powierzchni, gwarantuje wypoczynek w zależności od upodobań - czynny lub bierny. Można tu znaleźć miejsca, których z pozoru nie dotknęła jeszcze ludzka stopa, dziewiczo dzikie, niezakłócone cywilizacją. Są tu i ludzie. Ludzie weseli, życzliwi, dzięki którym turysta poczuje się ważny i doceniony, którzy zabezpieczą mu bazę wypoczynku. Każdy, kto zdecyduje się odwiedzić naszą Gminę, może liczyć na przebywanie w otoczeniu pięknej przyrody i zaznanie prawdziwej kociewskiej gościnności. „Najlepiej Kociewie czuje się w Zblewie” Tadeusz Drozda
6
7
ATRAKCJE TURYSTYCZNE W OKOLICACH ZBLEWA • Kościół p.w. św. Michała Archanioła w Zblewie Tę neogotycką świątynię wybudowano dzięki staraniom ks. oficjała Jana Antoniego Klingenberga z Pelplina w latach 1878 – 1880, a konsekrowano w 1887 r. Autorem projektu koscioła był berliński architekt Schafer. Na wieży znajdują się cztery dzwony: Michał - najstarszy, Najświętszego Serca Pana Jezusa, Jezus - Maryja i Stanisław, a także zamontowany ok. 1904 r. mechanizm zegarowy słynnej firmy „J.F. Weule” z Dolnej Saksonii. Przed kościołem w 1902 r. wzniesiono pomnik św. Wojciecha, którego ciało, wg zaginionych akt kościelnych kolegiaty w Kamieńcu pod Cerkwicą, miało przez noc spoczywać w Zblewie gdy je wieziono do Gniezna. Lokalizacja: 53.932579, 18.326510 • Ruiny młyna Franciszka Wolfa w Zblewie Pozostałości największego zblewskiego młyna o napędzie wodnym i elektrycznym. W okresie międzywojennym w Zblewie funkcjonowały dwa młyny – Franciszka Wolfa przy ul. Młyńskiej oraz motorowy młyn Wiesława Szwedowskiego przy ul. Kościerskiej 16, który nie zachował się do czasów współczesnych. W 1942 r., podczas budowy „Berlinki”, przeprowadzono tutaj unikatowe przedsięwzięcie inżynieryjne – zlikwidowano młyński staw za pomocą kontrolowanej podziemnej eksplozji. Lokalizacja: 53.933144, 18.333172 • Hotel Kolei Wschodniej w Zblewie Ruiny hotelu „Zur Ostbahn” pochodzą z 2 poł. XIX w., z czasów świetności Pruskiej Kolei Wschodniej łączącej Berlin z Królewcem. Lokalizacja: 53.945451, 18.312186 • Pozostałości po wojskach napoleońskich w Zblewie Nieco na północ od dworca kolejowego, wzdłuż szosy ciągną się pozostałości obecności w Zblewie wojsk napoleońskich, które budowały drogę do Lubichowa. Stały tam baraki saperów, wzniesione z torfu i gliny, które okoliczni mieszkańcy nazywali “Kasary”(koszary). Lokalizacja: 53.945781, 18.308394 • Niemiecka autostrada – droga krajowa nr 22 Przez Zblewo przebiega droga powszechnie nazywana “Berlinką”. Jest to popularna nazwa dawnej hitlerowskiej autostrady, która miała połączyć Berlin z Królewcem (Königsberg, obecnie Kaliningrad). Ten odcinek drogi prowadził z Chojnic do Malborka i był częścią dawnego traktu. Na początku lat 40-tych XX w. drogę zmodernizowano przy użyciu wylewanych płyt betonowych. Jezdnia posiada szerokość 9 m i charakteryzuje się niewielką liczbą zakrętów. • Pozostałości dawnego cmentarza ewangelickiego w Zblewie Lokalizacja: 53.933195, 18.337505
8
9
• Zespół dworsko-parkowy w Miradowie Folwark należał do rodziny Muellerów. Niszczejące obecnie zabudowania wybudowano w 2. poł. XIX i w pocz. XX w. Majątek składał się z secesyjnego dworu z parkiem, stajni, magazynów, jałownika, kuźni, stelmacharni, warsztatu, wozowni, budynku inwentarskiego i wieży ciśnień. W 1938 r. przeprowadzono jego częściową parcelację. W latach 1942 – 45 na terenie folwarku funkcjonował obóz jeniecki, w którym przetrzymywano ok. 100. jeńców narodowości angielskiej, jugosłowiańskiej, rosyjskiej i włoskiej. Pracowali oni przy budowie „Berlinki”. Po wojnie założono tam fermę drobiu w ramach Państwowego Gospodarstwa Rolnego. Na terenie parku zachowały się pochówki dawnych właścicieli folwarku. Lokalizacja: 53.933703, 18.374839 • Dawny folwark w Radziejewie Te dawne dobra rycerskie położone nad jeziorem Borzechowskim jeszcze w XVIII w. należały do Feliksa Pląskowskiego – fundatora przydworskiej kaplicy. Z czasem majątek przeszedł w ręce niemieckie. Ok. 1885 r. wybudowano na jego terenie gorzelnię parową, młyn oraz cegielnię. W latach 1942 – 45 w majatku pracowało ok. 60. jeńców wojennych narodowości angielskiej, rosyjskiej i włoskiej. Po wojnie folwark upaństwowiono. Obecnie zespół folwarczny to pozostałości dużego podworskiego parku, opuszczone budynki gospodarcze i budynek dawnej rządcówki. Lokalizacja: 53.916024, 18.401127 • „Góra zamkowa” w okolicy Radziejewa 1,5 km na północ od wsi, pomiędzy Jeziorami Raduńskim i Grygorek, znajduje się wczesnośredniowieczne grodzisko wyżynne. Niegdyś stał tutaj gród słowiański o nazwie Radzona, należący w 2. poł. XIII w. do księcia pomorskiego Mściwoja II. Lokalizacja: 53.927409, 18.390015 • Kościół p.w. św. Anny w Borzechowie Ten poewangelicki neobarokowy kościół zbudowano w latach 1833 - 50 w miejscu dawnej starościńskiej kaplicy. Lokalizacja: 53.507082, 17.991564
10
11
• Ruiny zamku na „Wyspie Starościńskiej” opodal Borzechowa Na największej wyspie jeziora Borzechowskiego Wielkiego w XIII wieku znajdował się ziemno-drewniany gród. W 1305 r. okoliczne ziemie zostały zajęte przez Krzyżaków, którzy przyłączyli je do komturstwa w Grudziądzu, a na wyspie wybudowali niewielki zamek. Od XVI stulecia, po przebudowie obiektu, mieściła się w nim siedziba starostów grudziądzkich. Podczas wojen szwedzkich zamek został zniszczony. Po likwidacji starostwa przez administrację zaboru pruskiego pod koniec XVIII w. zamek rozebrano, a pozyskany budulec wykorzystano do budowy koszar w Starogardzie Gdańskim. Do czasów obecnych zachowały się jedynie nieczytelne fragmenty zamku. Jedna z legend związanych z zamkiem opowiada historię starosty, który uchodząc z zamku przed Szwedami nadmierrnie obciążył łódź skarbami wskutek czego dosięgła ją armatnia kula. Na brzeg wydostała się jedynie córka starosty, którą została pojmana przez szwedzkich żołdaków. Zrozpaczona rzuciła się w jeziorną toń. Podobno jej duch spaceruje czasem brzegiem jeziora... Lokalizacja: 53.887798, 18.378356 • „Biała Góra” w okolicach Borzechowa Około 3 km na wschód od wsi, na dużym półwyspie o nazwie Jeziornik, Jeziora Borzechowskiego Wielkiego, znajdował sie wedle historycznych przekazów gród wczesnośredniowieczny, którego lokację prawdopodobnie przeniesiono na „Wyspę Starościńską”. Lokalizacja: 53.886050, 18.384415
12
13
• Kościół p.w. św. Elżbiety w Pinczynie Świątynię wybudowano w latach 1926-27 na miejscu poprzedniego drewnianego kościoła, zbudowanego w 1743 r., a rozebranego w roku 1925. Do nowego kościoła przeniesiono trzy ołtarze: św. Elżbiety, św. Józefa i Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej oraz obrazy: św. Jana Chrzciciela, świętych Piotra i Pawła oraz Stanisława, a także chrzcielnicę, meble i dzwon. Organy zostały zakupione w 1930 roku, w czasie II wojny światowej uległy poważnym zniszczeniom. Wyremontowano je w 1945 roku. Lokalizacja: 53.957318, 18.348279 • Grodzisko w Pinczynie 2 km na zachód od stacji kolejowej, na wysokim lewym brzegu rzeki Piesienicy znajduje się grodzisko wyżynne datowane na okres wczesnośredniowieczny. Jest jednym z najstarszych tego typu obiektów na Pomorzu Gdańskim. Kilkukrotnie przeprowadzane badania archeologicznie potwierdziły funkcjonowanie grodu jeszcze przed narodzinami państwa piastowskiego - pocz. VII lub VIII w. Gród był zapewne ważnym punktem obserwacyjnym zachodniej granicy plemienia Wierzyczan. Z terenu grodziska roztacza się piękny widok na dolinę rzeki, okoliczne pola i lasy. Lokalizacja: 53.946663, 18.340788 • Dawne założenie dworsko-folwarczne w Sucuminie Pierwsze zabudowania dworskie wzniesiono w drugiej połowie XVIII wieku, a ich właścicielką była podkomorzyna Balbina Grąbczewska, która urządziła w dworze kaplicę. W 1860 roku niemieccy już właściciele folwarku dobudowali do dworu dwukondygnacyjny, neoklasycystyczny budynek. W części folwarcznej wzniesiono stajnię, chlewnię i owczarnię, a po 1873 r. gorzelnię parową, cegielnię i młyn. Specjalnością folwarku była hodowla owiec rasy Rambouillet. Z czasem w miejscu starszej części dworu postawiono nowy budynek z wieżą. Na początku XX w. właścicielami majątku została rodzina Wichertów. Około 1920 r. jedyną właścicielką została Meta Albrecht - córka Wichertów. W 1936 r. majątek rozparcelowano pomiędzy okolicznych chłopów. W czasie II wojny światowej pracowali w folwarku jeńcy wojenni w większości pochodzący z Belgii. Po wojnie w majątku hodowano trzodę chlewną na potrzeby Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Przemysłu Mięsnego w Gdańsku. Lokalizacja: 53.937897,18.436426
14
15
ZBLEWO i inne okoliczne wsie historia, zabytki i bohaterowie • Zblewo - siedziba gminy, jest jedną z największych miejscowości kociewskich położonych na granicy Kociewia i Borów Tucholskich. Zostało to odzwierciedlone w części herbu gminy, gdzie w prawym górnym rogu umieszczono świerki symbolizujące rozpoczynające się pasmo Borów. Umieszczone w części dolnej żółte kłosy symbolizują rolniczy charakter gminy. Całości herbu dopełnia wieża neogotyckiego kościoła, który jest najbardziej charakterystycznym punktem gminy. Już z samego herbu dowiadujemy się, iż gmina ma charakter rolniczo-turystyczny. Po dziś dzień, żywa jest tu legenda mówiąca o tym, że przez Zblewo przeszedł orszak niosący ciało św. Wojciecha zabitego przez Prusów, choć do tej legendy rości sobie prawo również miejscowość Bobowo. W wiekach XIII – XIV rozwijały się na tych ziemiach małe wioski słynące z wyrobu smoły i obróbki drewna. Pierwsze wzmianki o tej miejscowości pochodzą z 1305 roku, kiedy to Wacław II oddał Krzyżakom wieś „Stubelow” i okoliczne ziemie, które włączono do komturstwa w Grudziądzu. Zblewo leży przy ważnej do 1945 roku magistrali kolejowej Berlin-Królewiec jaki i przy drodze krajowej Berlin-Królewiec. Na czas budowy magistrali przekłada się również największy rozkwit miejscowości – II poł. XIX w. Wart odnotowania jest też fakt, iż przez te ziemie w roku 1812 przeszły wojska napoleońskie w marszu na Moskwę. Jednym z synów Tej Ziemii był ks. ppłk. Józef Wrycza – urodzony w 1884 r. w Zblewie, w wielodzietnej rodzinie. Nauki pobierał w Collegium Marianum w Pelplinie i gimnazjum Chełmie oraz Wejherowie – gdzie zdał maturę. Już w okresie gimnazjalnym wykazywał wielkie zaangażowanie patriotyczne - należał do ruchu narodowo-wyzwoleńczego. Otrzymał święcenia kapłańskie i rozpoczął pracę duszpasterską. Angażował się w prace ruchu młodokaszubów. Starał się dbać o kształtowanie polskiej świadomości narodowej wśród Pomorzaków. W latach 1914-1916 służył w armii niemieckiej jako sanitariusz. W 1917 r. założył tajne Towarzystwo Młodzieży Polskiej i został wybrany do Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu. W 1919 r. w Chełmży zorganizował opór zbrojny mieszkańców przeciw oddziałom militarnym Grenzschutzu. Został skazany przez władze pruskie na karę śmierci za działalność niepodległościową i zdradę stanu. Ocalił go stanowczy protest ludności miasta. Po uwolnieniu z twierdzy grudziądzkiej, nielegalnie przedostał się do Wielkopolski i wstąpił w szeregi powstańców, dla których pełnił posługę kapelana. W trakcie uroczystych zaślubin Polski z morzem wygłosił płomienne kazanie, które przeszło do historii Polski. W 1920 roku - walczył z bolszewikami. Był prezesem pomorskiej organizacji kombatantów, zwanej powszechnie Towarzystwem Powstańców i Wojaków ks. Józefa Wryczy. W lutym 1924 r. został przeniesiony do rezerwy w stopniu podpułkownika i objął parafię w Wielu. Założył tam bank, bibliotekę, czytelnię, zbudował boisko sportowe, postawił pomnik Hieronimowi Derdowskiemu, a jednemu z najlepszych kaszubskich rzeźbiarzy - Teodorowi Plińskiemu pomagał materialnie w ukończeniu Akademii Sztuk Pięknych. Cały czas intensywnie angażował się w życie polityczne Pomorza, był członkiem Stronnictwa Narodowego i zagorzałym przeciwnikiem sanacji. We wrześniu 1939 r. został w Czersku aresztowany. Udało mu się uciec. Całą okupację ukrywała go przed Niemcami miejscowa ludność. Aktywnie włączał się w działalność konspiracyjną. Tworzył Wojskową Organizację Niepodległościową, współpracował z Organizacją Wojskową Młodzieży Kaszubskiej, Grunwaldem, Związkiem Walki Zbrojnej. Pełnił funkcję pierwszego prezesa Rady Naczelnej Tajnej Organizacji Wojskowej Gryf Pomorski. Dzięki jego autorytetowi, ludność wierzyła, że walka z okupantem ma sens. Tego nieuchwytnego księdza nazywano „Kmicicem Borów Tucholskich”, a śledzący go z zajadłością Niemcy, nazywali „polskim królem”. Stał się symbolem ruchu oporu na Pomorzu.
16
Po zajęciu Pomorza przez Sowietów ks. Wrycza wrócił na probostwo do Wiela. W 1948 r. został proboszczem i dziekanem w Tucholi. Różne organizacje będące w opozycji do prosowieckiego rządu próbowały nawiązywać z nim kontakt, jednakże ks. Wrycza wiedząc, że jest permanentnie inwigilowany i nie chcąc nikogo narażać, oficjalnie nie włączał się w struktury organizacyjne, walcząc jedynie swymi dobrymi uczynkami i słowem głoszonym z ambony. Do śmierci był stale obserwowany i nękany przez UB, jednak z uwagi na popularność na całym Pomorzu, sowieci nie odważyli się otwarcie występować przeciw niemu. Swoje niezwykłe, pracowite życie zakończył 4 grudnia 1961 r. w Tucholi. Był jednak nękany nawet po śmierci. Gdy do jego mieszkania wpuszczono wreszcie po wielu dniach rodzinę, pozwolono jej zabrać wyłącznie nieliczne pamiątki rodzinne. Najważniejszym zabytkiem Zblewa jest monumentalny kościół neogotycki z wysmukłą wieżą, zbudowany w 1880 roku. Do ciekawostek okolicy można również zaliczyć głaz narzutowy nazywany „Skamieniała Owczarka”. Legenda głosi, iż jest to przeklęta przez owczarza żona, która spóźniała się do niego z obiadem, gdy ten na pastwisku doglądał swojego stada. • Pinczyn - W 1888 roku zawiązała się spółka, która wykupiła z rąk niemieckich ziemie, rozparcelowała i przekazała je chłopom. Ważną rolę w zawiązanej spółce odegrał ks. J. Larisch. W Pinczynie żył pierwowzór Drzymały – Józef Stopa, który nie otrzymawszy pozwolenia na budowę domu jako pierwszy zamieszkał w cygańskim wozie. Był to bunt przeciw zakazom administracji pruskiej. Po parcelacji majątku pozostał pałac z XIX wieku. W Pinczynie można zobaczyć również neobarokowy kościół, którego budowniczym był ks. Stanisław Hoffmann (mieszkający od 1920 roku na stałe w Pinczynie), kontynuował on pracę u podstaw nad utrzymaniem tożsamości mieszkańców tych ziem, prowadzoną wcześniej przez ks. Larischa. Nauczał potajemnie polską młodzież, która przygotowywała się do nauki w gimnazjum. W latach 1918 – 1920 organizował kursy języka polskiego oraz kursy szkolące księgowych i stenografów. Był świetnym organizatorem i budowniczym. Troszczył się nie tylko o dobro kościelnego gospodarstwa, ale i o infrastrukturę całej wsi. To z jego inicjatywy wybudowano stację kolejową i zelektryfikowano wieś, a między rokiem 1925 a 1927 odbudowano kościół i wzniesiono Dom Katolicki. Opiekował się bezrobotnymi, udzielał pomocy dzieciom z niezamożnych rodzin, prowadził działalność oświatową, organizował spółdzielnie. Władze państwowe odznaczyły go Złotym Krzyżem Zasługi. W swoim niedługim życiorysie ma on również epizod aktywności parlamentarnej: w latach 1938-1939 posłował do Sejmu z ramienia OZN, wybrany w okręgu nr 103 (Chojnice). Tak napisano o księdzu w druku wyborczym: Ks. STANISŁAW HOFFMANN. Ur. w 1879 r., Koło O.Z.N. Proboszcz parafii. Praca w tajnych organizacjach młodzieżowych. Po odzyskaniu niepodległości czynna praca w kształceniu młodzieży. Opiekuje się robotnikami, buduje szkoły, spółdzielnie, zakłada dom ludowy. Zam. w Pinczynie, pow. Starogard. Otrzymywane z tego tytułu diety poselskie przeznaczał na cele społeczne. Za pracę społeczną i oświatową odznaczony został Złotym Krzyżem Zasługi. Aresztowany i uwięziony w Starogardzie Gdańskim, już 16. października około godz. 17.00 został rozstrzelany w Lesie Szpęgawskim. Po wojnie ekshumowany i pochowany na cmentarzu w Pinczynie. Przy torach kolejowych odnaleźć można największy na Kociewiu głaz narzutowy, który nazwano „Diabelskim Kamieniem”, legenda przedstawiająca jego historię znajdującą się w dalszej części naszej publikacji. • Miradowo (dawniej: Nieradowo) Pierwsze wzmianki o wsi pochodzą z 1305 roku. Na pocz. XIX w. dobra miradowskie trafiły do rąk niemieckiej rodziny Mullerów, którzy wybudowali pałac (jeszcze do niedawna piękny, dziś już ogromnie zniszczony – jak zresztą większość dworów i pałaców w Polsce) i założyli rozległy park. W roku 1938 przeprowadzono parcelację majątku i wystawienie tzw. poniatówek dla przesiedleńców z głębi kraju. Miejscowość łączy w sobie walory turystyczno-rolnicze, sąsiaduje z dwoma pięknymi, niedużymi jeziorami – Gregorek i Raduńskie. • Bytonia – O historii wplecionej w losy Bytoni mieszkańcom i turystom przypominana tablica wmurowana na ścianie miejscowej kaplicy o następującej treści: „W hołdzie więźniom i jeńcom II wojny światowej niewolniczo budującym drogę Berlin – Królewiec.” . W latach II wojny światowej działała tutaj znana na całym Pomorzu Tajna Organizacja Wojskowa „Gryf Pomorski”. O akcji wysadzenia pod Bytonią pociągu wojskowego w 1942 roku przez partyzantów z „Gryfa”, przypomina pamiątkowa płyta na pomniku w miejscu zamachu na Hitlera. Nieopodal Bytoni, w dorzeczu rzeki Wierzycy, w dolinie rynnowej rozpościera się przepiękne Jezioro Niedackie. Powierzchnia wynosi 115,30 ha. Obfituje w ryby m.in. okonie, leszcze, węgorze, szczupaki, ukleje, sieje, sielawy, liny. Nad jeziorem położony jest Ośrodek Wypoczynkowy Twardy Dół. Ponadto znajduje się tam również przystań rybacka i pole namiotowe. Wygospodarowano trzy piękne kąpieliska. • Kleszczewo Kościerskie – Patrząc na mapę, w górę od Piaśnicy, malowniczo położone są dwie godne polecenia miejscowości – Semlin i Kleszczewo Kościerskie. Obok tych niewielkich miejscowości błękitną wstęgą kanału połączone są trzy jeziorka – niczym 3. bracia od największego do najmniejszego: Jezioro Semlińskie, Kleszczewskie i malutkie jezioro Berenta. Nic dziwnego, że w okolicy nie ma problemu ze znalezieniem noclegu, ponieważ obfituje ona w gospodarstwa agroturystyczne. Godny polecenia jest neoromański kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Kleszczewie Kościerskim zbudowany na pocz. XX wieku dzięki staraniom własnym mieszkańców wsi.
17
• Semlin – Prawdopodobnie został zasiedlony już ok. 700-400 lat p.n.e. (za J. Milewskim), o czym miałyby świadczyć urny popielnicowe odkryte nieopodal w lesie w 1885 roku. Wg mieszkańców nazwa miejscowości pochodzi od jeziora, które kiedyś obfitowało w lina – czyli „sam-lin”. W dokumencie cystersów z Pogódek z 1274 roku wieś zapisana jest jako Szemely. Po. 1660 roku powstały tu dwa folwarki: w dużym Semlinie i w Semlinku (czyli małym Semlinie). Istnieje legenda o jeziorze Semlińskim, jakoby kiedyś na jego miejscu miał istnieć kościół, którego bicie dzwonów daje się słyszeć do dziś w ciepłe, letnie wieczory… • Jezierce - Nazwa wywodzi się od słowa - jezior/co, tj. od miejsca po zanikających, wyschłych dwóch jeziorach - niem.: Hanswald, Jeserits. W XII – XIII w. miejscowość należała do książąt gdańskopomorskich. W 1258 r. ziemie te zostały ofiarowane zakonowi cystersów w Pogódkach. Wiele wieków były własnością cystersów w Pelplinie. Po pierwszym rozbiorze Polski, rząd pruski odebrał Jezierce cystersom. Pieczę nad majątkiem przez długi czas sprawował hrabia Wurza, który w 1890 r. rozparcelował go, wyłączając dwór i 1,5 ha działkę na cele szkolne. Po parcelacji nastąpił napływ ludności niemieckiej. W okresie międzywojennym Niemcy stanowili około 80% mieszkańców. Koloniści niemieccy jeszcze przed wyzwoleniem, poopuszczali swe gospodarstwa. W 1890 roku szkoła otrzymała obiekt podworski. Przy szkole znajduje się piękna, stara aleja lipowa, która prowadzi do dawnego przydworskiego parku. • Radziejewo położone między 3. jeziorami: Wielkim Borzechowskim, Raduńskim i Grygorek jest jedną ze starszych osad kociewskich. Podobno we wczesnym średniowieczu znajdował się tu gród słowiański o nazwie Radzona. Umiejscowiony był on dokładnie przy Jeziorze Raduńskim. W drugiej połowie XVIII w. Radziejewo było własnością Feliksa Pląskowskiego, który był założycielem kaplicy przydworskiej. Odprawiał w niej codziennie msze kapelan domowy Pląskowskich, Grzegorz Wilhelm (Warmiak). Pod koniec 1918 r. powstała rada robotnicza. W II poł. 1920 roku robotnicy zastrajkowali przy wykopkach ziemniaków. Walczyli o podwyżkę płac. Właściciel majątku Niemiec Gramsem zgodził się na żądania robotników. W kronice istnieje zapis o strajku z 1920 r. W rękach Niemców radziejewski majątek pozostał aż do 1945 r. W Radziejewie istniała szkoła, ewangelicka. Państwowym planem parcelacyjnym na rok 1937 zostało objętych 400 ha z nieruchomości stanowiących własność spadkobierców Niemca Augustyna Gramsema. W wyniku parcelacji utworzono 17 poniatówek, z których 7 zniszczył okupant. Kościół parafialny znajduje się w Borzechowie, a w Radziejewie jedynie kaplica. Zabytki i inne ciekawostki: grodzisko wczesnośredniowieczne, trzechsetletni dąb śr. 60 cm, neoklasycystyczny pałac dworski z I połowy XIX w. z parkiem, cmentarz z około 1800 r. o nagrobkach z polskimi napisami, zlokalizowany w lasku między Radziejewem a Suminem. • Wirty – O Arboretum Wirty piszemy w dalszej części publikacji. Jadąc z Wirt do Borzechowa najdogodniej można przyjrzeć się wyspie starościńskiej na Jeziorze Borzechowskim Wielkim. Jest to miejsce kasztelańskiego grodu i siedziby starosty borzechowskiego, można też niezauważalnie minąć 300-letnią lipę, pod którą – jak głosi legenda – odpoczywał sam Jan III Sobieski. • Borzechowo – Pierwsze wzmianki o miejscowości datowane są na rok 1305 – nadanie tych ziem Krzyżakom. W Borzechowie, na „Wyspie Starościńskiej”, zobaczyć można ruiny XV-wiecznego zamku, z którym wiąże się wiele legend. Na tzw. Jeziorniku znajdują się pozostałości Grodziska Średniowiecznego – tzw. „Biała Góra”. Poza tym oczywiście zlokalizowana jest tu chałupa z podcieniem szczytowym, zrębowej konstrukcji, kryta słomą, podobno posadowiona na fundamentach z 1625 roku. Obecnie znajduje się tam kociewska izba regionalna i neobarokowy kościół.
18
ZIEMIĘ KOCIEWSKĄ PIÓREM SŁAWIŁY • FRANCISZKA POWALSKA (z domu Szramka) – ur. 9. marca 1887 r. w Konarzynach, nieopodal Starej Kiszewy. Całe swoje życie jednak spędziła w Pinczynie. Urodziła się i wychowała w trudnych czasach, kiedy Polski nie było, a jednak w czasach na tyle „wiernych” i patriotycznych, że polskość trwała w sercach i była wraz z językiem przekazywana z pokolenia na pokolenie wraz ze zwyczajami, obrzędami, wiarą i nadzieją na wyzwolenie. Ojciec uczył Franciszkę i jej rodzeństwo języka polskiego wieczorami w domu, po trudach pracy. Ona natomiast chętnie czytała Trylogię i inne dzieła polskich mistrzów pióra. Aby pomóc rodzicom przez kilka lat pracowała w Niemczech. Po powrocie z tamtąd wyszła za mąż za Franciszka Powalskiego. Mieli 10. dzieci. Bardzo wcześnie owdowiała i w związku z tym musiała ciężko pracować, żeby utrzymać rodzinę. Chcąc umilić sobie znojną pracę układała wiersze i piosenki, które opowiadały o życiu wsi. Będąc już starszą, a jednocześnie posiadającą więcej czasu kobietą, napisała w 1964 roku „Mój Pamiętnik”. Pamiętnik ten to kronika miejscowości Pinczyn – jej historii i wspomnień oraz ważnych dla Pinczyna postaci, takich jak choćby ks. Hoffman i ks. Larisch. Wspomina w nim też o ciężkich latach zaborów, okupacji, o trudach pracy zwykłych ludzi, ale również o pięknie ziemi najbliższych okolic Pinczyna i całego Kociewia. Jest to kompendium wiedzy na temat życia społeczności lokalnej na przełomie XIX i XX wieku. Franciszka Powalska zmarła 30. grudnia 1970 roku. • WANDA DEMBEK (z.d. Gramatowska) - urodziła się 13. stycznia 1916 roku w Pinczynie. Była najstarszym z jedenaściorga dzieci. Po rychłej śmierci najpierw ojca, a później matki, musiała zająć się wychowaniem 10. rodzeństwa. W międzyczasie założyła również własną rodzinę i przez cały okres swojego życia, w każdej wolnej minucie, znajdowała czas na tworzenie wierszy opiewających historię jej ukochanego Pinczyna oraz ukochanego regionu, jakim zawsze było dla niej Kociewie. To, co działo się tuż za miedzą, nieopodal, niedaleko – było dla niej warte opisania, udokumentowania, przekazania w formie wierszy potomnym. Mimo, iż poetka tworząc, nigdy nie myślała o wydaniu swoich dzieł, jednak stało się to w 1986 roku, kiedy w Rzymie wydano tomik jej poezji pt.: „Gdzie łąki i pola”. Tak opisuje poetkę Elżbieta Prześrut-Prądzyńska: „Wiersze Wandy Dembek cechuje szczerość, prostota i piękno wynikające z tych dwóch pierwszych cech.” • MAŁGORZATA HILLAR – zupełnie inne miała imiona - aż trzy, ale czy to ważne kiedy wybrała dla siebie imię „Małgorzata”? Urodziła się 19. sierpnia 1926 roku w Piesienicy. Rodzice byli właścicielami dużego majątku we wsi. Bogaci, lecz podobno bardzo oschli – zwłaszcza mama. Bardzo wcześnie niestety, bo na początku II wojny, opuściła wraz z mamą i bratem swoją rodzinną wieś. Samotna, niezrozumiana, tęskniąca dziewczynka szukająca ciepła wyjechała szybko w daleki świat. Uczyła się w gimnazjum w Starogardzie Gdańskim, a podczas okupacji w Warszawie na tajnych komletach. Maturę zdała w Częstochowie. Ukończyła studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. Z mężem wyjechała na stypendium do Stanów Zjednoczonych, skąd jednak wrócili do Warszawy. Niestety miłość skończyła się rozwodem, a macierzyństwo – cierpieniem po opuszczeniu jej przez ukochanego, dorosłego już syna. Zostały wspomnienia, „zasiane” w głowie krajobrazy z wsi dzieciństwa, a i tęsknota została, choć nigdy do końca nie określona. Wiersze swoje pisała piękną polszczyzną. Podobno przemierzając Kociewie, a zwłaszcza okolice Pinczyna, można odnaleźć owe miejsca, do których poetka tęskni, których piękno opiewa. Nigdy jednak się do tego wprost nie przyznała. Zmarła w Warszawie w 1995 roku, samotnie. Jerzy Koperski, wydawca ostatniego jej tomiku pt.: „Gotowość do zmartwychwstania” napisał: Wrażliwa jak róża, gdy żarzące południe, zamilkła, pozostawiając swój testament poezji dla Ludu, nowatorskiej i niekłamliwej. (...)
19
Z MAŁO ZNANYCH KART HISTORII • PRÓBA ZAMACHU NA HITLERA W nocy z 8. na 9. czerwca 1942 r. na linii kolejowej Tczew – Chojnice w pobliżu wsi Cis koło Bytoni zorganizowano akcję dywersji kolejowej. Wykolejony został wówczas pociąg pośpieszny relacji Królewiec – Berlin. Akcję przygotował i dowodził nią Stanisław Lesikowski ps. „Las”, komendant Rejonu Polskiej Armii Powstania w Kościerzynie. W akcji uczestniczył ppor. rez. WP Jan Szalewski ps. „Szpak”, ówczesny komendant TOW Gryf Pomorski na powiat kościerski oraz kilku partyzantów. Po dwóch tygodniach dokonali oni kolejnego wykolejenia na tej samej trasie. Tym razem wykoleili niemiecki transport wojskowy w rejonie Kamiennej Karczmy koło Czarnej Wody, oddalonej ok. 10 km od miejsca pierwszej akcji. Po wojnie uczestnicy akcji twierdzili, że pierwsza z nich była nieudaną próbą zamachu na Hitlera, który jak udało im się ustalić miał jechać tym pociągiem z Królewca do Berlina. Jednak wówczas im nie uwierzono. Dopiero wiele lat po wojnie w archiwum wywiadu brytyjskiego znaleziono dokument pt. Próba wysadzenia pociągu Hitlera w Prusach Zachodnich (czyli na Pomorzu Gdańskim), z którego wynika, że polscy sabotażyści dokonali próby zamachu na Hitlera na Pomorzu, na linii kolejowej w rejonie Czarnej Wody, wykorzystując do tego brytyjski sprzęt dywersyjny (ładunek wybuchowy odpalany zdalnie sygnałem radiowym). Chociaż istnieją rozbieżności pomiędzy tym dokumentem i powojennymi relacjami uczestników akcji, nie ma wątpliwości, że informacja wywiadu brytyjskiego dotyczy właśnie akcji dywersji kolejowej przeprowadzonej z 8/9 czerwca 1942 r. w rejonie Cisa. Nie wiadomo tylko jak brytyjski sprzęt dywersyjny został dostarczony polskim partyzantom oraz jak ustalili oni, że w tym pociągu ma znajdować się Hitler. Jest to nadal nierozwiązana tajemnica. W ramach odwetu, gestapo aresztowało mieszkańców okolicznych miejscowości osadzając ich w obozie koncentracyjnym Stutthof. W Archiwum Państwowym w Gdańsku zachował się niemiecki plakat „Amtliche Bekanntmachung! 250 000 RM Belohnung” co oznacza Ogłoszenie urzędowe! 250 000 marek nagrody. Stwierdzano w nim, że w nocy z 20. na 21. czerwca 1942 r. ok. godziny 2.10 wykolejony został pociąg towarowy na trasie Tczew – Chojnice w pobliżu Kamiennej Karczmy (Blockstelle Steinkrug). Określano, że ten wypadek został spowodowany przez atak „przestępczych osób”. Zaznaczano, że jest możliwe, iż ci sami sprawcy dokonali już wcześniej wykolejenia pociągu pospiesznego D-Zug 8 Królewiec – Berlin w nocy z 8. na 9. czerwca 1942 r. W związku z tym Dyrekcja Okręgowa Kolei w Gdańsku podwyższa nagrodę ze 100 tys. marek na 250 000 marek. Ta nagroda nie przyczyniła się do wykrycia uczestników akcji. Dopiero w 1943 r. gestapo wysłało listy gończe za uczestniczącymi w niej partyzantami: Stanisławem Miszkierem i Hieronimem Szymańskim. Miszkier został później zabity w jednym ze schronów partyzanckich. Stanisław Lesikowski ps. „Las” został aresztowany przez gestapo w kwietniu 1944 r. i był torturowany podczas śledztwa w Gdańsku. Został osadzony w KL Stutthof i powieszony w tym obozie 26. lipca 1944 r. Już w okresie okupacji wiadomość o wykolejeniu tych pociągów obiegła Pomorze. Podawały ją także gazety szwedzkie i polskie pisma konspiracyjne ukazujące się w Warszawie (wydawany przez Delegaturę Rządu RP „Biuletyn Zachodni” oraz w pismo SN „Walka”). Akcja ta miała także duże znaczenie propagandowe dla Polaków na Pomorzu, bowiem w tym samym czasie przeprowadzano tu przymusowy wpis na Niemiecką Listę Narodowościową.
1. Pociąg wykolejony przez partyzantów TOW Gryf Pomorski w nocy z 8 na 9 czerwca 1942 roku. 2. Trasa dojścia do miejsca akcji (TOW Gryf Pomorski) wykolejenia pociągu. Około 2 400 m od centrum wsi. 3. Ppor. rez. WP Jan Szalewski ps. „Szpak”, ówcześnie komendant TOW Gryf Pomorski na powiat kościerski. 4. Stanisław Lesikowski ps. „Las” komendant Rejonu Polskiej Armii Powstania w Kościerzynie. 5. Tablica pamiątkowa poświęcona urodzonemu w Zblewie ks. ppłk. Józefowi Wryczy (1884-1961), Prezesowi TOW Gryf Pomorski - znajdująca się na murze zblewskiego kościoła.
20
21
KOCIEWSKIE LASY Mówiąc o przyrodzie, mówiąc przyroda, w myślach większości ludzi pojawia się obraz lasu. To nie przypadek, bowiem nasi przodkowie wyszli z lasu. Najpierw nieśmiało tylko na jego skraj, granicę stepu. Później dalej w step, który zaczęli zagospodarowywać. Najpierw zajmowali się zbieractwem. Wracali do lasu z plonem stepowych wypraw, by znów wyjść po nowe dary natury zrodzone w lesie i po nowe doświadczenia. Zbieractwo przerodziło się z czasem w selekcję i z traw powstały zboża. Takie były początki zagospodarowywania terenów przyleśnych i śródleśnych polan. Człowiek nadal, pomimo upływu od tamtego czasu tysiącleci, w lesie czuje się bezpiecznie. Las jest przystanią, ostoją spokoju. Miejscem odreagowania stresu i miejscem, które podświadomie postrzegamy jako dom. Zmiany w środowisku dokonujące się często za sprawą człowieka, powodowały, że i lasy się zmieniały. Powstały monokultury, bardziej przypominające plantacje, ale wśród tych monolitów sosnowych, bukowych, czy dębowych, pozostały do dzisiaj fragmenty lasów zbliżonych do naturalnych. Wracając do historycznych nazw można mówić o sośninach, buczynach, dąbrowach bądź dębinach. W dawnych wiekach w lasach wyróżniano też grabiny – lasy składające się z grabów, lipiny – z lip i rzadko cisiny, które były porośnięte przez cisy. Płynąc Wierzycą i zatrzymując się na postojach, często w pobliżu można spotkać lasy odpowiadające staropolskim nazwom, właśnie sośniny, dębiny, buczyny, czy olszyny.
22
23
24
25
WIRTY Urok lasu tkwi w każdym jego zakątku. I tam gdzie, szeregami rosną młode sosny i tam, gdzie wielogatunkowy liściasty las głębokim cieniem okrywa ziemię. Są jednak miejsca szczególnie piękne. U nas takim miejscem jest Arboretum Wirty, od 2005 roku posiadające status Ogrodu Botanicznego. Arboretum Wirty to nie tylko różnogatunkowy las z sosnami, które pamiętają czasy pochodu wojsk Napoleona, ale i historia doświadczeń leśnych nad wykorzystaniem i wprowadzeniem gatunków drzew obcego pochodzenia, zawarta na tym jakże niewielkim kawałku lasu. Istnieje tutaj kolekcja ponad siedmiuset gatunków drzew i krzewów z niemal całego świata. Wiele z nich to największe i najstarsze egzemplarze w Polsce, a takie jak orzech pośredni, jedyne. Jezioro Borzechowskie Wielkie, otaczające od wschodu i południa arboretum, dodaje uroku temu i tak jedynemu w swym rodzaju miejscu. Zapraszamy do odwiedzin. Poczujcie urok, czar, bogactwo i piękno okolicznych lasów.
26
Arboretum Wirty
27
28
29
AGROTURYSTYKA to forma wypoczynku u rolnika, w jego gospodarstwie rolnym, na terenach rzadko zaludnionych. Turysta może mieszkać i jadać posiłki wspólne z gospodarzami, uczestniczyć w wielu pracach polowych, obserwować jak na co dzień wygląda hodowla zwierząt i produkcja roślinna. Silny wpływ na tę formę turystyki mają pory roku, a głównymi atrakcjami są tu walory przyrodnicze i mała liczba dobrze znanych gości. Dawniej były to tak zwane wczasy pod gruszą, teraz to forma wypoczynku w warunkach wiejskich, lub zbliżonych do wiejskich oraz źródło dodatkowego dochodu dla mieszkańców wsi. O bejmuje różne usługi, począwszy od zakwaterowania, poprzez serwowane posiłki, wędkarstwo i jazdę konną, po uczestnictwo w pracach gospodarskich, w tradycyjnym rzemiośle artystycznym (np. haftowanie, szydełkowanie), w obrzędach ludowych oraz w przygotowywaniu potraw regionalnych, połączonym z wypiekiem chleba, wyrobem serów lub wędlin. Z agroturystyką skierowaną na rodziny z dziećmi i enoturystyką (turystyką winiarską), można się na naszym terenie zapoznać w Gospodarstwie Agroturystycznym POD ORZECHEM w Miradowie, gdzie na wystawionych do słońca stokach rozpościerają się coraz częściej na Kociewiu spotykane winnice. Wina stąd pochodzące zdobyły już kilka medali w Polsce i w Europie. Inną ofertę, również skierowaną na rodziny z dziećmi, jazdę konno i kajakarstwo, przygotowano w Gospodarstwie Agroturystycznym DWA KASZTANY w Pałubinie, gdzie znajduje się przystań kajakowa oraz istnieje możliwość zakwaterowania i wyżywienia dla uczestników spływów. To tutaj Mała Wierzyca (Kaczynka) wpada do Wierzycy. Gospodarze tych i innych gospodarstw agroturystycznych na Kociewiu dokładają wszelkich starań, by Goście dobrze odpoczęli i wynieśli moc wrażeń z pobytu u nich oraz by ponownie do nich wrócili. Poza wspaniałymi krajobrazami i zabytkami, Kociewie dysponuje dosyć dobrze rozwiniętą bazą noclegową i gastronomiczną. Można tutaj skorzystać z pobytu w zajazdach, hotelach, ośrodkach wczasowych, skorzystać z pól namiotowych i coraz szerszej oferty kociewskich kwater agroturystycznych znajdujących się często w bardzo atrakcyjnych miejscach. Największą bazą noclegową mogą pochwalić się wsie letniskowe - Osiek, Ocypel, Borzechowo i Tleń. Zapraszamy też do ośrodków wczasowych w Osieku (Dobry Brat), Borzechowie, w Twardym Dole, Tleniu, Szteklinie, w Osinach nad jeziorem Radodzież i w Borównie Wielkim koło Skarszew. Nad jeziorami zlokalizowano wiele pól namiotowych, należących najczęściej do Nadleśnictw. Znajdują się one w: Czarnej Wodzie, Ocyplu, Wdeckim Młynie, Tleniu, Osiecznej, Osieku, Markocinie, Płaczewie i Głuchym oraz we wielu gospodarstwach agroturystycznych. Dla osób pragnących spędzić noc w niezwykłym miejscu, ofertę posiadają zamek i pałac Marysieńki w Gniewie. Znalezienie miejsca, gdzie można smacznie zjeść nie nastręcza na Kociewiu większych problemów. Sklepy, nawet w niewielkich miejscowościach, są otwarte do późnych godzin wieczornych, jak również w niedziele. Kociewie to kraina żurawia, zimorodka błękitnego i czarnego bociana oraz bobra. Kraina ta jest miejscem, gdzie warto spędzić urlop lub weekend, aby poznać nie tylko uroki kociewskiego krajobrazu, ale i zaznać kociewskiej gościnności wg starej zasady „Gość w dom – Bóg w dom”. Te tereny czekają wciąż na turystów, wczasowiczów i miłośników natury, na których czekają tu: czyste powietrze, nieskażona przyroda, piękne i nawet zaskakujące krajobrazy, spokój, cisza, różnorodne atrakcje turystyczne i życzliwi KOCIEWIACY. Gwarantujemy wyśmienity i niebanalny wypoczynek!
30
31
32
33
SPŁYWY KAJAKOWE Kociewie to magiczne miejsce, pełne pięknych krajobrazów i tajemniczych miejsc. Zapach lasu i łąk miesza się z zapachem swojskiego chleba i świeżego siana. To kraina lasów, rzek, pól i historii. Czekają tu na Ciebie stare dworki, pałace, opuszczone kościoły, ukryte w leśnych ostępach cmentarze, ruiny zamków krzyżackich, niesamowite legendy i tajemnicze historie, wspaniała wiejska kuchnia, przyroda pełna roślin i zwierząt. Nierzadko w trakcie spaceru spotkasz jelenia, zająca lub lisa. Kociewie to idealne miejsce do wypoczynku dla rodzin ceniących ciszę i spokój, prawdziwa gratka dla osób szukających aktywnych form wypoczynku. Mnogość jezior ukrytych przed wzrokiem wśród sosnowych lasów, to raj dla wędkarzy i amatorów kąpieli. Czysta, nie skażona cywilizacją woda cieszy oko wędrowca, a latem zapewnia chłód przed skwarem. Latem i jesienią leśne ostępy przyciągają do siebie grzybami i jagodowym runem. Piękne Kociewskie tereny można przemierzać na wiele sposobów: pieszo, kajakiem, rowerem lub konno. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Płynąc kajakiem będziesz nie tylko podziwiał piękną dziką przyrodę, spotkasz też zimorodki, sarny, łabędzie. Dotkniesz tajemnic historii. W czasy średniowiecza przeniesie Cię swoimi opowieściami właściciel ruin Zamku Kiszewskiego. Odwiedzisz miasto Królewskie Starogard. Zwiedzisz wczesnośredniowieczne grodzisko w Owidzu i odwiedzisz Gutenberga w Pelplinie. Po drodze miniesz tajemniczy diabelski kamień upuszczony przez czarta w nurt rzeki Wierzycy. Mijając wodne przeszkody i stare elektrownie dotrzesz w końcu do celu, a położony pięknie na Wiślanym wzgórzu zamek krzyżacki w Gniewie obwieści koniec wyprawy. W najbliższej Zblewu okolicy możesz spływać również rzekami wartką Piesienicą i spokojniejszą Wdą, która niczym wstęga meandrami wije się przez kociewskie łąki i Bory Tucholskie.
34
Spływy kajakowe rzekami Pomorza
Spływ Wierzycą - opis trasy
35
36
37
TRASY TURYSTYCZNE
Trasy rowerowe na Kociewiu
Przez teren Gminy wiodą oznakowane szlaki turystyczne: żółty tzw. kociewski (Tczew - Chojnice), szlak Ogrodu Dendrologicznego (Zblewo - Wirty), kolarski szlak wojsk napoleońskich (Czarna Woda - Zblewo - Starogard Gdański), oraz 8 szlaków rowerowych wyznaczonych przez zblewską grupę „Szkoła Marzeń”. Łącznie posiadamy 89 km wytyczonych szlaków, w tym: 22 km pieszych, 44 km rowerowych oraz 23 km konnych. Zostały oznakowane zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie normami.
38
39
40
41
STRÓJ LUDOWY
Strój kociewski - połowa XIX w. badania i opracowanie prof. Józef Gajek (rys. F. Stremel)
Zaniknął, tak samo jak strój kaszubski około połowy XIX wieku. Miał na to wpływ rozwój przemysłu włókienniczego. Przemysłowy materiał był tańszy, więc wiejskie warsztaty tkackie i farbiarnie TEKA POMORSKA, upadały. Dwumiesięcznik Regionalny Niestety, jak pisze etnograf – Józef Gajek – badacz Pomorza Poświęcony Zagadnieniom – „fabryczny wyrób zaciera powoli granice regionów, zaciera różnice Kultury i Sztuki, pomiędzy wsią a przedmieściem. Lichy i łatwo niszczący się nr 3(11), materiał fabryczny przyspiesza tempo zmian”1. Poza tym również Toruń, Maj-Czerwiec 1938. Niemcy niechętni byli ludowym strojom, bowiem to odróżniało polaków od ludności niemieckiej. Trzecim powodem był budzący się wstyd mieszkańców wsi przed ludźmi z miast. Strój ludowy był widzialną oznaką wiejskości i w związku z tym odczuwany jako mniej wartościowy. Różnorodność strojów była niezliczona.... Dzieliły się one oczywiście na codzienne i świąteczne. Nie tylko różnili się między sobą mieszkańcy sąsiednich regionów, ale i mieszkańcy sąsiednich wsi tego samego regionu – w tym przypadku Kociewia – ubierali się różnie. Mężczyźni nosili albo krótkie trzewiki, ćwierciówki albo buty z holewami – czarne lub w kolorze skóry, spodnie były granatowe lub szare w kratę, albo płócienne białe, na koszuli była westka lub kamizelka biała płócienna, koszule były własnoręcznie wyrabiane lub tylko tzw. półkoszulki. Od święta konieczny był płaszcz - sukmana długa, sukienna, w szarym lub granatowym kolorze. Latem bez rękawów. Zimą dodatkowo z peleryną ciasno pod szyją zapinaną. Do przepasywania płaszcza czasem noszono długi skręcony, kolorowy sznur, który przewiązywano z boku. Kobiecy strój był oczywiście dużo bardziej różnorodny. Na głowie kobiety nosiły czepki wiązane pod brodą w kokardę, a na ramiona narzucały chustę sukienną w ciemnych kolorach (środek), brzegi mogła mieć kolorowe, zakończone długimi frędzlami. Na szyi korale lub różnokolorowe wstążki, czy zegarki na łańcuszkach. Kołnierzyk przy bluzce był wysoki na fiszbinie lub wykładany. Spódnice noszono długie, suto marszczone, zwłaszcza w tylnej części. Kolory miały różne w zależności od miejscowosci, zazwyczaj zdarzały się czerwone i niebieskie, a u starszych kobiet - czarne. Najczęściej były wełniane, ręcznie tkane, rypsowe, warpowe, rzadziej z alpaki. Spódnicę zakładano bezpośrednio na długą koszulę obszytą koronkami. Nieodłącznym elementem stroju był gorset - tzw. sznurówka, ściśle przylegający do figury, jego kolor dostosowany był do koloru spódnicy, obszyty koronką lub paciorkami. Z czasem gorset wraz ze spódnicą, zszyte razem, stworzyły suknię. Na wierzch konieczny był fartuch biały, długi lub krótki, albo też ciemnoniebieski w kwiatki. Jak było chłodniej kobiety nosiły płaszcze, peleryny czy chusty. Pończochy były robione na drutach z wełny własnej roboty. Buty z czarnej, miękkiej, mocno błyszczącej skóry – tzw. kozłowe były farbowane. Noszono też trzewiczki sznurowane, lub niskie buciki na wysokim obcasie. Gdyby można było sprowadzić opis rozlicznych rodzajów stroju kociewskiego do mniej więcej reprezentatywnego przykładu: „Kobiecy: stanik przeważnie czerwony; koszula; pasiasty fartuch; niebieska, brązowa lub czerwona w kwiaty spódnica zwana kecą; granatowe lub białe pończochy; przeważnie żółty czepiec, z czarną kokardą. Męski: niebieski płaszcz z peleryną; szara lub granatowa sukmana; niebieskie, szare, lub granatowe w kraty spodnie, czyli portki z klapą; kamizelka (zwana też westką) o kolorze spodni, a w święto czerwona; jedwabna, czerwona chustka wiązana w kokardę, maciejówka zwana też poznanką lub barankową kapą.”2 1 Gajek J., Struktura etniczna i kultura ludowa Pomorza, Gdańsk-Wejherowo 2009, s. 100
2 op.cit., s. 101
42
STÓŁ ZBLEWSKIEJ GOSPODYNI Kociewie nie należało do regionów zasobnych. Podstawą miejscowej kuchni były składniki, które gospodyni zebrała z pola lub przydomowego ogródka. Dlatego głównymi składnikami dań kociewskiej kuchni były ziemniaki, brukiew, kapusta i cebula, żytni chleb na zakwasie, przetwory mleczne i czasami odrobina okrasy. Jadano jaja i drób z własnego gospodarstwa, rzadziej wieprzowinę, wykorzystywano też kozie mleko. Przygotowywano potrawy z ryb z okolicznych jezior i rzek, wykorzystywano też grzyby i owoce lasu. Najczęściej na stołach zblewskich gospodyń gościły zupy. Do najpopularniejszych należała brukiew na gęsinie, kraszona skwarkami kartoflanka oraz jarzynowy poryraj. Jedzono też śledzie, w tym marynowane w cebuli i kozim mleku, a w rodzinach biedniejszych - ślepego śledzia, czyli posiekaną w piórka cebulę, lekko podgotowaną w zalewie octowej z dodatkiem ziela angielskiego, którą potem podawano do ziemniaków w mundurkach zwanych pólkami. Gotowano golce, czyli ziemniaczane kluski, które podawano ze skwarkami i kiszoną kapustą, pieczono szandar, czyli ziemniaczaną babkę kraszoną słoniną. Jesienią i zimą gospodynie gotowały gęste dania jednogarnkowe, najczęściej na bazie roślin strączkowych i kapusty, z niemiecka zwane eintopfami, których źródeł należy szukać w pruskim aspekcie historii regionu. Mięso pojawiało się na zblewskich stołach od święta. Zazwyczaj jadano drób, który podobnie jak kozy, można było w prosty sposób hodować w domowej zagrodzie. Wieprzowinę zazwyczaj przeznaczano na sprzedaż na okolicznych targowiskach, zachowując czasami podroby, głowzinę i nóżki na zylc oraz słoninę na skwarki i smalec. Jesienią gospodynie przygotowywały okrasę z gęsi, czyli siekane wraz z kością i skórką gęsie mięso, które przyprawiano solą, pieprzem, cząbrem i przechowywano w kamiennych garnkach od jesieni do wiosny. Wykorzystywano do kraszenia zup i sosów. Do dziś przy specjalnych okazjach, zwłaszcza weselach i „przyjęcinach”, podaje się kurczaka w potrawce, czyli kawałki kury z rosołu z ryżem i białym słodko-kwaśnym sosem z rodzynkami. Uroczysty obiad nie może się obyć bez szpajzy, czyli cytrynowej leguminy podawanej z bitą śmietaną. Uwadze smakosza nie może ujść mnogość imprez i konkursów kulinarnych, które od lat organizowane są w Zblewie i okolicach. Do najważniejszych należy organizowany w maju Wiosenny Stół Kociewski, podczas którego zblewskie gospodynie z pietyzmem rekonstruują wiosenny charakter tradycyjnej kuchni Kociewia. Równie popularny jest lipcowy konkurs Kociewski Deser Letni, podczas którego można spróbować deserów z letnich owoców ogrodowych. Popularnością cieszy się też jesienny konkurs Kociewska Bulwa na potrawy jednogarnkowe oraz na dania z ziemniaków. Każda z tych imprez jest ściśle związana z produktami charakterystycznymi dla pory roku. Każda z nich charakteryzuje się bardzo wysokim poziomem merytorycznym, nad którym czuwam osobiście. Dzięki temu zblewskie imprezy kulinarne utrzymują iście europejski poziom i zaliczane są do najlepszych w kraju, co potwierdzają opinie dziennikarzy w prasie i telewizji oraz tysiące zaciekawionych kuchnią Kociewia gości, zjeżdżających corocznie do Zblewa, aby móc posmakować kuchni regionu.
43
KILKA PROSTYCH PRZEPISÓW Z TEGO CO POD RĘKĄ Kociewie nie należało do regionów bogatych. Kuchnia dysponowała tym, co gospodyni znalazła w ogródku, przydomowym sadku, na polu, w kurniku, obórce lub w lesie. Były to zatem: ziemniaki, cebula, brukiew, kapusta, jabłka, gruszki, śliwki, żytni chleb na zakwasie, przetwory mleczne (mleko krowie lub kozie), jaja, drób i czasami okrasa z gęsi, jak i grzyby oraz leśne owoce. Mięso wieprzowe jadano rzadko, częściej zająca złapanego we wnyki. Przygotowywano potrawy z ryb z okolicznych jezior i rzek. Gospodynie przygotowywały proste, tanie i syte potrawy jednogarnkowe. Oto przykłady: • Golce (kluski ziemniaczane) 1 kg surowych ziemniaków, 3/4 szklanka mąki, 2 jaja, sól przygotowanie: Ziemniaki obrać, zetrzeć na tarce, przełożyć na płócienną ścierkę i mocno wycisnąć sok. Do suchej masy dodać pozostałe składniki i wymieszać, po czym równomiernie rozłożyć na desce i łyżką porcjować prosto do garnka na wrzącą, osoloną wodę. Po wypłynięciu gotować jeszcze ok. 3 min. Odcedzone golce można podawać dowolnie np. z usmażonym boczkiem i cebulą, wytopioną słoniną z cebulą, kapustą kiszoną duszoną na podsmażonym boczku z cebulą, z pieczonymi lub duszonymi żeberkami, lub następnego dnia odsmażyć. • Zupa z lebiody (komosy) 5 garści lebiody, 3 łyżki oliwy, po 1/2 pęczka natki, szczypioru i koperku, 4 parówki cielęce lub drobiowe, 100 ml śmietany 12%, po łyżce mąki i świeżo startego chrzanu, sok z cytryny, 1 l bulionu warzywnego z kostki, gałka muszkatołowa, 3 jajka na twardo, przygotowanie: Lebiodę przebierz, opłucz, pokrój, uduś na oliwie. Wrzuć posiekaną zieleninę i pokrojone w plastry (obrane z osłonek) parówki, poduś chwilę, razem mieszając. Śmietanę połącz z mąką, chrzanem i sokiem z cytryny, mieszając, wlej do lebiody. Na końcu dodaj ciepły bulion, zagotuj, przypraw do smaku. Podawaj z jajkiem na twardo pokrojonym na ćwiartki. • Kartofle smażone ze szpyrkami 1 kg ziemniaków, 20 dag świeżego boczku, 1 średnia cebula, sól przygotowanie: Ziemniaki umyć, ugotować w łupinach, ostudzić i obrać. Pokroić w talarki i włożyć na patelnię z usmażonymi szpyrkami (pokrojony w kostkę boczek) i cebulką. Osolić i dobrze wszystko razem obsmażyć. Tak samo można usmażyć ziemniaki, które zostaną z obiadu. Dodatkiem do smażonych kartofli może być jajo sadzone i ogórek kiszony, a do popicia zsiadłe mleko. • Zupa parzybroda (z białej świeżej kapusty) 1 kg białej kapusty, 1 kg żeberek lub kości wieprzowych, ½ kg ziemniaków, 2 marchwie, 1 liść selera i pietruszki, sól i pieprz, szczypta majeranku przygotowanie: Żeberka zalać wodą, osolić, zagotować, zebrać szum i dodać pokrojoną w kostkę kapustę i pozostałe warzywa. Gdy mięso będzie miękkie włożyć obrane i pokrojone w drobną kostkę ziemniaki. Doprawić pieprzem, majerankiem i ugotować do miękkości.
44
• Ruchanki kociewskie (racuchy) ½ kg mąki, 2 ½ szklanki mleka, 3 jaja, 1 paczka cukru waniliowego, 1 łyżka cukru, ½ łyżeczki soli, 5 dag drożdży, ½ kostki masła, 2 jabłka, ½ l oleju do smażenia przygotowanie: Drożdże wymieszać z cukrem i 3 łyżkami ciepłego mleka i odstawić do wyrośnięcia. Pozostałe mleko wlać do miski, podgrzać i wsypać cukier waniliowy oraz sól. Wsypać mąkę i wymieszać drewnianą łyżką. Następnie dalej mieszając dodać jaja i roztopione masło. Jabłka obrać i pokroić w kostkę włożyć do ciasta i połączyć. Na koniec wlać wyrośnięte drożdże i wymieszać. Tak przygotowane ciasto przykryć i odstawić do wyrośnięcia. Kłaść łyżką małymi porcjami na patelnię z rozgrzanym olejem. Smażyć z obu stron. Oprószyć cukrem pudrem. • Bania na słodko-kwaśno (dynia marynowana) 3 kg dyni, 1,25 kg cukru, 1 szklanka octu, 2 litry wody, 20 goździków, 1 łyżeczkę cynamonu, kawałki skórki z cytryny, 1 łyżeczka soli przygotowanie: Z dyni usunąć miękki miąższ wraz z pestkami, obrać ją i pokroić w kostkę. Wodę i 1 kg cukru zagotować. Do syropu partiami wkładać pokrojoną dynię, gotować 5 minut i wyjmować. Po wyjęciu ostatniej partii do syropu wsypać resztę cukru, ocet, sól i przyprawy. Syrop jeszcze raz przegotować i gorącym zalewać ułożoną w słoikach dynię. Gorące słoiki uszczelnić celofanem i przechowywać w zimnej piwnicy lub spiżarni. Bania na słodko-kwaśno stanowi przystawkę do potraw mięsnych. • Zylc (galareta wieprzowa) 1 golonka wieprzowa, 2 stópki wieprzowe, 1/2 głowy wieprzowej, 3 liście laurowe, 12 ziaren ziela angielskiego, 1/2 pora, 1/2 selera, 4 marchewki, 3 cebule, sól, ocet do smaku, zielona pietruszka, koperek, groszek i cytryna do dekoracji przygotowanie: Mięso i przyprawy zalać wodą, tak by je tylko przykryła, osolić i gotować 2 i pół godziny. Następnie włożyć warzywa w całości i dalej gotować jeszcze pół godziny. Mięso wyjąć i obrać z kości. Skóry i chrząstki zmielić na maszynce, a mięso, seler i marchew pokroić w kostkę. Wszystko włożyć do przecedzonego wywaru, doprawić do smaku i przegotować. Dodać ocet (tyle, aby smak galarety był lekko kwaśny) i wylać do miseczek lub filiżanek z listkiem pietruszki, kilkoma ziarenkami zielonego groszku i plasterkiem cytryny.Odstawić do zastygnięcia. Przed podaniem wyjąć galaretkę (do góry dnem) na półmisek i udekorować gałązką koperku oraz cytryną. • Gęsia okrasa wybrane kawałki gęsiny (uda, piersi), majeranek, sól, pieprz przygotowanie: Oddzielone od kości mięso posiekać tasakiem na drobniutkie kawałki, albo przekręcić przez maszynkę na grubych oczkach. Doprawić solą, pieprzem i majerankiem. Ułożyć w kamionkowych garnkach i trzymać w chłodzie. Dodawać po kilka łyżek do dań jednogarnkowych. • Kiszka (10 porcji po ok. 350 g) jelita 1000 g, ziemniaki 4600 g (brutto), boczek wędzony lub słonina wędzona 500 g, 4 jaja, cebula 300 g, mąka wrocławska 150 g, smalec 200 g, sól 40 g, pieprz 3 g, majeranek 2 g przygotowanie: Jelita oczyścić. Ziemniaki obrać i zetrzeć na tarce. Boczek pokrojony w kostkę usmażyć z cebulką. Wszystkie pozostałe składniki połączyć ze sobą doprawiając solą, pieprzem i majerankiem do smaku. Tym farszem nadziać jelita. Brytfankę wysmarować tłuszczem i ułożyć nadziane jelita. Piec ok. 1 godz. w dobrze nagrzanym piekarniku. Podawać wyporcjowane, z surówką z kapusty, ogórków lub z duszonymi grzybami. • Gryz - kociewski deser 1 litr mleka, 3 łyżki cukru, ¾ szklanki kaszy mannej, 3 jaja, sok lub kompot do polania przygotowanie: Mleko wlać do garnka, wsypać cukier i podgrzewać, wolno wsypywać kaszę manną. Cały czas mieszając doprowadzić do wrzenia. Garnek z kaszką odstawić z ognia, po chwili dodać żółtka i energicznie wymieszać łyżką. Następnie dodać ubite białko i delikatnie wymieszać. Tak przygotowany gryz wylać do salaterek przepłukanych zimną wodą i lekko schłodzić. Polać domowym sokiem z czarnego bzu, jeżyn, malin, wiśni itp. • Kartofelki ½ kg cukru, 6 łyżek słodkiej śmietany, 4 łyżki ziemniaków (2 średnie ziemniaki), 1 olejek migdałowy, 2 łyżki kakao przygotowanie: Cukier i śmietanę gotować 15 min na małym ogniu. Dodać ugotowane i zmielone ziemniaki i gotować jeszcze 15 min. Zdjąć z ognia, ostudzić i dodać olejek migdałowy. Z gęstej masy formować małe kulki i obtoczyć je w kakao.
45
LEGENDY • CZARCI KAMIEŃ KOŁO PINCZYNA Diabeł, mając swoją ziemską siedzibę koło Pinczyna, małej miejscowości oddalonej o 3 km od Zblewa, był zły na ludzi, że tak chętnie uczęszczają do kościoła. Postanowił im w tym przeszkodzić. Nocą przyciągnął na łańcuchu wielki głaz narzutowy i zamierzał nim zatarasować kościelne drzwi. Dotarł już w pobliże wsi, gdy zapiał kogut, zwiastun świtu. Jednocześnie anioł z nieba dotknął jego ręki. Zrozumiał, że musi odstąpić od nieukończonej roboty i pozostawić olbrzymi kamień. Porzucił więc go i uciekł. Ten wielki narzutowy głaz leży jeszcze dzisiaj na pobliskiej łące. W przeszłości był on o wiele większy. Przed laty jego część odłupano i użyto jako materiału budowlanego. Na tej właśnie części widoczne były podobno odciski kopyt pozostawione przez diabła ze złości za to, że pianie i anioł stróż przeszkodziły mu w jego podstępnych planach. Na kamieniu do dziś widoczne są natomiast ślady po łańcuchu, którym posłużył się diabeł, chcąc pobożnym ludziom z okolic Pinczyna sprawić figiel. Roman Apolinary Regliński, „Legendy Borów Tucholskich” (Der Ketten-Stein bei Pinschin) Źródło: www.bor.org.pl/index.php?id=diabelski_kamien
Przez wiele lat zbieraniem legend, gadek i opowieści kociewskich zajmował się zblewski nauczyciel języka polskiego - Zbigniew Bruski, Kociewiak z urodzenia, folklorysta i miłośnik Kociewia. Pisał i wystawiał sztuki oraz widowiska o tematyce kociewskiej. Znał i chronił od zapomnienia gwarę kociewską.
46
• SKAMIENIAŁA OWCZARKA Ciekawym obiektem w Zblewie jest głaz narzutowy, który odnaleźć można na północny zachód od wsi. Przez mieszkańców nazywany jest Skamieniałą Owczarką – legenda głosi, że to nieszczęsna żona owczarza pilnującego stad. „Głaz zblewski, jak pisał w roku 1883 A. Treichelz Polaszek, uchodził za zaczarowany. Zamierzano kilkakrotnie rozbić go, ale żaden kamieniarz nie chciał podjąć się tej pracy, obawiając się jakiegoś nieszczęścia. Był pewien śmiałek, który odważył się wiercić otwór w kamieniu, ale spostrzegłszy krople krwi wypływające z otworu, ze strachu uciekł. Starzy ludzie z wioski opowiadali o kamieniu następującą legendę: Był sobie raz na folwarku zblewskim owczarz, który miał bardzo niegodziwą kobietę. Owczarka miała to do siebie, że nie przynosiła, swemu mężowi obiadu we właściwej godzinie, ale zawdy z wielkim opóźnieniem. Bo to i pogadać trzeba było z sąsiadką i poskarżyć się na starego, i to i owo, że jakoś nijak przed trzecią godziną w pole nie wyszła. A owczarz jadowił się, martwił się, a górz w nim rósł z dnia na dzień. Zamanąwszy, klął w duchu nie wiadomo na co. Bo miał też nieborak ciężkie życie ze swoją kobietą. W pożyciu z nią miewał dużo zgryzoty, a żadnej nie doznawał radości nawet w tych kilku godzinach, które wspólnie spędzali. Gdy więc pewnego dnia owczarka przyniosła mu szczególnie późno skromny obiadek w dwojakach, pasterz, któremu głód dokuczał, rozgniewał się wielce, a zakląwszy rzekł: bodaj byś w kamień się obróciła! I tak się stało.” Taką wersję podał dawny „Pielgrzym”. Dziś, po tylu latach, trzeba mieć oczywiście bujną fantazję, aby w pochylonym nieco kamieniu rozpoznać kobiecinę z dwojakami w ręku.
47
PUNKTY INFORMACJI TURYSTYCZNEJ W ZBLEWIE Informacja Turystyczna Urząd Gminy Zblewo ul. Główna 40 tel. 58 588 4567 w. 50, Informacja Turystyczna Gminny Ośrodek Kultury Gminna Biblioteka Publiczna ul. Główna 40 tel. 58 588 4377
W SERCU KOCIEWIA GMINA ZBLEWO z serii: UROKI KOCIEWIA ISBN 978-83-65365-78-1 wydanie drugie Opracowanie i DTP: © Fundacja OKO-LICE KULTURY Zblewo, ul. Modrzewiowa 5 tel. 58 588 4250 i kom. 504 248 558 www.oko-lice-kultury.pl Redakcja: Lech J. Zdrojewski Teksty: Sonia Klein-Wrońska, Bartosz Stachowiak, Aleksandra Zdrojewska, Andrzej Gąsiorowski, Krzysztof Frydel, Urszula Nawrocka-Grześkowiak, Teresa Krzyżyńska, Artur Michna Foto: Lech J. Zdrojewski, Krzysztof Frydel, Anna Zimniewska, Lech Magnuszewski, Józef Koziczkowski, Irek Michalek, Jacek Barszcz, Wojciech Hercke, Daria Laskowska, Grzegorz Niemczyk-Szyszka, Piotr Sasin oraz z archiwum Urzędu Gminy Zblewo DTP: Katarzyna Stosik, Wanda Krzywicka
48
PUBLIKACJE i WYSTAWY promujące nasz region zrealizowane w latach 2012 - 2014 • VISITING POLAND (przewodnik w języku angielskim) w serii POMORSKIE LASY • ARBORETUM WIRTY (II wydanie) • NADLEŚNICTWO KALISKA • NADLEŚNICTWO LUBICHOWO • CZARNE w serii UROKI KOCIEWIA • W SERCU KOCIEWIA GMINA ZBLEWO • CZYNNY WYPOCZYNEK W CZARNEJ WODZIE • ZBLEWO W SERCU KOCIEWIA • ZAKRĘCONA RZEKA PEŁNA WRAŻEŃ - Osobliwości i atrakcje turystyczne brzegów rzeki Wierzycy • WIERZYCA - jej brzegi oraz bliższe i dalsze okolice wystawy w obiektach i w plenerze • UROKI KOCIEWIA tablice w plenerze Gminy Zblewo • IZBA PAMIĘCI IZYDORA GULGOWSKIEGO w Iwicznie, gmina Kaliska • TEODORA I IZYDOR GULGOWSCY Twórcy pierwszego na ziemiach polskich muzeum na wolnym powietrzu (współautorstwo, opracowanie oraz aranżacja wystaw w obiekcie i w plenerze) Muzeum we Wdzydzach strony internetowe, e-biblioteka i wybrane prezentacje multimedialne • www.wirty.pl • www.oko-lice-kultury.pl • www.issuu.com/fundacja_oko-lice_kultury
© Fundacja OKO-LICE KULTURY ISBN 978-83-65365-78-1
„Najlepiej Kociewie czuje się w Zblewie” 9 788365 365781
Informacja Turystyczna - Urząd Gminy Zblewo, ul. Główna 40, tel. 58 588 4567 w. 50