Koncept nr 107

Page 1

W SIECI RELACJI

cyfrowi znajomi i analogowe potrzeby

MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ STAR WARS

święto fanów gwiezdnej sagi

WIOSŁO W DŁOŃ!

weekendowa wyprawa kajakowa

ISSN 2450-7512 nr 107 MAJ 2023

Niechińskie więzienie W

rogów naszych podróży jest wielu. Inflacja, wojna, przerwane łańcuchy dostaw. Rosnące ceny paliwa, stali, braki surowców, lotnisk. Do tego szacowne elity europejskie i światowe, które w ramach walki z rozwojem walki o klimat wpadają na kolejne pomysły, jak ograniczyć przemieszczanie się ludzi. Byłoby to do zaakceptowania, gdyby osoby takie jak prezydent Warszawy czy pani Spurek z Europarlamentu same świeciły przykładem. Na razie sytuacja wygląda jednak tak, jakby nie chodziło o zmniejszenie śladu węglowego, a liczby osób w samolotach, którymi oni latają, by było im wygodniej. By dziadostwo z klasy ekonomicznej nie szwendało się wokoło biznes-klasy, którą latają nasi wybrańcy, by na każdym kroku robić nam lepiej.

A ja mam tak, że lubię jeździć. Jak tylko coś oglądam albo czytam, i to się gdzieś dzieje, choćby działo się 3 tysiące lat temu albo w przyszłości to i tak mam ochotę tam pojechać. Ostatnio czytałem książkę profesora

Tylko malutkie dziecko myśli, że jak zamknie oczy to to, co widziało, zniknie.

Robi się ciepło i człowiek by się ruszył. Wydawałoby się, że zdanie typu „nie stać mnie na wakacje”, „nigdzie nie jadę”, „od dziesięciu lat nie byłem za granicą” to jakaś przeszłość, dawne czasy, które nigdy nie wrócą. Tymczasem, za sprawą okoliczności i zbiorowego wysiłku światowych elit, zmierzają one do nas i innych w szybkim tempie.

Krzysztofa Gawlikowskiego o cywilizacji konfucjańskiej, czyli o Chinach. Warto ją przeczytać, chyba szczególnie powinni przeczytać ci, którzy problem chińskiej ekspansji cywilizacyjnej i ekonomicznej próbują rozwiązać na przykład utrudniając naukowcom kontaktów z chińskimi instytutami. Jeśli będziemy udawać, że nie ma olbrzyma obok nas, to on nie zniknie. Tylko malutkie dziecko myśli, że jak zamknie oczy to to, co widziało, zniknie.

No więc, czytając, starając się zrozumieć kolosa, oczywiście potwornie zapragnąłem doń pojechać, bo trochę Azji zjeździłem, ale w Chinach nigdy nie byłem. Ale jak, kiedy, za co. Pełno planów, tu robota, tu kupione bilety, tu obok wojna, budżet też dopięty. Na Chiny nie ma miejsca. No i wtedy uświadomiłem sobie pewną rzecz. Prawie miliard Chińczyków mieszka w miastach. Kolejne dzielnice są wciąż wyburzane i wyburzane na nowo by jeszcze bardziej ich ścieśnić. Ludzie wynajmują tam mieszkania podzielone na klatki, wszędzie jest tłum, szum, hałas, kolejki. A w domu? Kilka książek o Chinach czeka, kilka dokumentów. Filozofia, historia, Wielki Mur, duchowość, psychologia, przyroda, zabytki. Nie lepiej?

Przez chwilę pomyślałem, że tak. Wy też tak pomyślcie, jak chwilowo, przez nową pracę, poprawki albo brak finansów, nie możecie nigdzie jechać. Bo tak szczerze mówiąc, to najchętniej rzuciłbym te książki i pojechał te przeludnione Chiny zobaczyć, szczególnie że zaraz mogą zacząć wojnę o Tajwan albo zrobić coś innego, strasznego i wtedy będzie już ciężko. Ale zawsze można się pocieszać Google Maps. Choć mam nadzieję, że nie zawsze i nie wszędzie.

FELIETON
WIKTOR ŚWIETLIK
2 maj 2023

Dokąd tak pędzisz?

Pozostawiam ekspertom badanie naukowych przyczyn szybszego tempa życia w potężnych metropoliach, sam jednak często (kiedy akurat sam gdzieś nie biegnę) myślę o tych biegnących ludziach.

Czy życie w ciągłym biegu nie odbiera nam pewnego ważnego aspektu życia? Czy w takim pędzie nie zgubimy czegoś naprawdę ważnego? Czy biegnąc z miejsca na miejsce naprawdę jesteśmy w stanie zadbać o własny rozwój i relacje z najbliższymi? Czy żyjąc w ten sposób możemy w pełni docenić nasz wciąż ograniczony czas spędzany na pewnej obrotowej kosmicznej skale nazywanej Ziemią?

KRZYSZTOF KOTOWSKI

Redaktor naczelny

ając przyjemność zapowiedzieć majowy “Koncept” naszym analogowym i cyfrowym czytelnikom nie mogę sobie odmówić pewnego osobistego wtrętu.

MWychowałem się w małym mieście. Kiedy jednak niecałe pięć lat temu podejmowałem decyzję o przeprowadzce do naszej pięknej stolicy w celu odbycia studiów, nie spodziewałem się jakichś znaczących różnic w charakterze i zachowaniu mieszkańców. Rzeczywistość warszawska okazała się jednak całkowicie odmienna od tej ostrołęckiej. Odkrywanie tych różnic było niezwykle ciekawym doświadczeniem.

Jednym z pierwszych zaobserwowanych przeze mnie zjawisk był fakt, że ludzie w Warszawie… ciągle biegną. Taka opinia może wydawać się niedorzeczna, ale twardo obstaję przy stanowisku, że w mojej rodzinnej Ostrołęce i innych znanych mi mniejszych ośrodkach ludzie raczej chodzą, a w Warszawie wciąż biegają. Pędzą w podziemnych przejściach Centrum, pędzą na uniwersyteckim kampusie, pędzą na stacjach metra i przez sklepowe alejki popularnych dyskontów.

Uważam, że czasem warto odrobinę zwolnić, a nawet się na moment zatrzymać. Wypita wspólnie z najbliższą osobą poranna herbata, wieczorny telefon do rodziców czy po prostu chwilka dla samego siebie być może nie spowoduje zawalenia się misternie skonstruowanych planów naszego dnia, tygodnia czy życia, a może te życie naprawdę wzbogacić.

Do chwilowego zwolnienia życiowego tempa zachęcają też autorzy tekstów w majowym “Koncepcie”. Gabriela Suchecka zaprasza do poprawy jakości komunikacji z innymi ludźmi, a Maja Polak podnosi równie ważną kwestię relacji z samym sobą. Patryk Puławski rozprawia się z zagrożeniami i szansami płynącymi z internetowych relacji na odległość, Patryk Kijanka zaś wzywa do metaforycznego naostrzenia życiowej siekiery.

Nie zabraknie też oczywiście szerokiego zakresu innych tematów. Prawo, historia, kultura, ekonomia, podróże - “Koncept” jest jak zawsze wszechstronny!

Pozostaje mi tylko zaprosić na przerwę z cyfrowym lub papierowym wydaniem naszego magazynu i życzyć owocnej lektury!

„Koncept”

magazyn akademicki

Wydawca: Fundacja Inicjatyw Młodzieżowych Adres: ul. Solec 81b; lok. 73A, 00-382 Warszawa

Strona: www.fim.edu.pl www.magazynkoncept.pl

E-mail: k.kotowski@fim.edu.pl

Redakcja: Krzysztof Kotowski (red. nacz.), Wiktor Świetlik, Patryk Kijanka, Przemysław Zyra, Kamil Kijanka, Tomasz Rykaczewski, Gabriela Suchecka, Igor Subocz, Rafał Krawczyk, Katarzyna Kotowska, Wojciech Bielski, Ewelina Makoś, Marta Biedrzycka, Marek Czertwan, Maja Polak, Patryk Puławski, Bartłomiej Suchecki, Krysia Paszko, Edyta Śpiewak i inni.

Projekt, skład i łamanie: Shine Art Studio

Druk prasowy wykonuje Drukarnia Helios s.c.

Aby poznać ofertę reklamową, prosimy o kontakt pod adresem: k.kotowski@fim.edu.pl

Chcesz dystrybuować „Koncept” na swojej uczelni? -> PISZ: k.kotowski@fim.edu.pl

ZNAJDŹ NAS: @MagazynKoncept @FundacjaFIM @magazynkoncept /fundacja inicjatyw mlodziezowych

PARTNER STRATEGICZNY
3

26-27

6-7

Spis treści

2 // FELIETON Niechińskie więzienie

Wiktor Świetlik

3 // WSTĘPNIAK

Dokąd tak pędzisz?

Krzysztof Kotowski

5 // KONCEPT NA NAWYK

Sfotografuj swój dzień

Przemysław Zyra

6-7 // TEMAT NUMERU

Sieć znajomych, znajomi w sieci

Patryk Puławski

8-9 // WYWIAD NUMERU Mezo

rozmawia Kamil Kijanka

10-11 // EKONOMIA

E-sprzedajemy co się da Tomasz Rykaczewski

12 // BONI ET AEQUI

Kto nie chce przejść na emeryturę?

Krysia Paszko

13 // KONCEPT NA TWÓJ ZAWÓD

Jak radzić sobie z wypaleniem zawodowym?

Ewelina Makoś

14-19 // ROZWOJOWY KONCEPT

Jak porozumieć się z innymi

Gabriela Suchecka

O relacjach z samym sobą

Maja Polak

Zawzięty drwal XXI wieku

Patryk Kijanka

20-21 // ONI MIELI KONCEPT

Najodważniejszy człowiek świata

Marek Czertwan

22-24 // KONCEPT Z PRZESZŁOŚCI Dwa patriotyzmy

Wojciech Bielski

Łąki umajone

Katarzyna Kotowska

25 // KONCEPT NA DZIAŁANIE

Daj piątaka na dzieciaka

26-27 // KONCEPT KULTURALNY Międzynarodowy Dzień

Gwiezdnych Wojen

Kamil Kijanka

28-29 // KONCEPT NA WEEKEND Weekendowa wyprawa kajakowa

Rafał Krawczyk

30 // KONCEPT ZDROWOTNY „Taka pielęgniarka”

Natalia Gago-Żukowska

31 // RANDKA (NIE) W CIEMNO Kiedy podać rękę

Marek Czertwan

13
31
4 maj 2023

Poznałem kiedyś kolegę, który bardzo lubił podjadać. Było to po nim widać. Kiedy jednak wchodził temat diety czy ograniczenia jedzenia, zawsze twierdził, że przecież on je bardzo mało. Nie ściemniał. Naprawdę był o tym szczerze przekonany.

Sfotografuj swój dzień

ZARZĄDZANIE PO JAPOŃSKU

PRZEMYSŁAW ZYRA

Ale pewnego razu trafił do lekarza. Było groźnie, więc kolega zastosował się do zalecenia lekarza. A zalecenie było dość proste: zapisywać przez 3 dni wszystko, co zje. Po tych trzech dniach kolega zmienił zdanie: rzeczywiście dużo jadł.

Ta krótka historia pokazuje, że ludzie często mają skłonność do przeceniania lub bagatelizowania pewnych aspektów swojego życia.

FOTOGRAFIA NASZEJ PRACY

Jeżeli jesteśmy gotowi na to, żeby spojrzeć na swój styl życia, na swój kalendarz z innej strony –możemy skorzystać z metody tzw. Fotografii Dnia Pracy. Oczywiście to nazwa metaforyczna - nie odnosi się do rzeczywistego fotografowania. Chodzi w niej o systematyczne notowanie i dokumentowanie działań, jakie wykonujemy w trakcie pracy, w celu zwiększenia świadomości na temat sposobu, w jaki wykorzystujemy czas i realizujemy zadania.

Przez cały dzień powinniśmy zapisywać wszystkie swoje działania wraz z informacjami na temat czasu, jaki poświęcamy na poszczególne czynności. Dzięki temu możemy lepiej zrozumieć swoje nawyki pracy i zidentyfikować obszary, w których potrzebujemy poprawy. Metoda ta może pomóc w lepszym planowaniu czasu, skuteczniejszym wykorzystaniu własnych zasobów oraz w osiągnięciu wyższej wydajności i efektywności w pracy.

Po II W.Ś inżynierowie japońskiej firmy Toyota zauważyli, że tradycyjne metody zarządzania produkcją i magazynowaniem prowadzą do marnotrawienia zasobów i nieefektywności. Zaczęli więc eksperymentować z nowymi metodami, minimalizując wszelkie formy marnotrawstwa. Wypracowane metody pracy zostały nazwane „Systemem Produkcji Toyota” – w skrócie „TPS”. Japońskie doświadczenia zostały dostrzeżone przez amerykańskich badaczy, opisane w latach ‘80 i nazwane LEAN Manufacturing –szczupłą produkcją. Dzięki swojej skuteczności metoda LEAN została szybko przyjęta przez wiele firm na całym świecie i jest stosowana w wielu branżach, w tym w produkcji, logistyce, usługach i IT.

Cała metoda LEAN to temat na wiele artykułów. W kontekście naszej Fotografii Dnia Pracy przywołamy tu jeden element metody LEAN zwany 3M i opisany w trzech japońskich słowach: Muri, Mura i Muda.

ZNAJDŹ MARNOTRAWSTWO

Metoda LEAN zakłada odnalezienie w swojej pracy nadmiernego obciążenia (MURI), nieregularności (MURA) oraz marnotrawstwa (MUDA). Ostatnia kategoria (MUDA) ma swoje podkategorie:

• nadprodukcja,

• oczekiwanie,

• braki technologiczne,

• zbędne przemieszczanie,

• zbędne dodatkowe czynności,

• nadwyżki w towarach,

• nadgorliwość,

• niewykorzystany potencjał.

PRZEANALIZUJ I ZMIENIAJ

Mając wynik fotografii swojego dnia (lub dni czy tygodnia) pracy, możesz przeprowadzić analizę

swojego czasu i zadań w kontekście koncepcji 3M. Wnioski i efekty takiej analizy mogą być bardzo różne. Z jednej strony możesz uznać, że robisz zakupy zbyt często i lepiej skumulować je w rzadsze, ale większe wyprawy do sklepu. Równie dobrze, możesz uznać, że jedna wielka wyprawa do sklepu generuje bardzo dużo czasu, podczas gdy sklep masz tuż przy uczelni i możesz codziennie zabierać ze sobą nieduże zakupy, co w zasadzie nie zabiera zbyt wiele dodatkowego czasu. Pomysły na zmianę mogą dotyczyć bardzo różnych aspektów włącznie ze stałą rezygnacją z pewnych działań, próbą zmiany nawyków lub nawet większymi zmianami życiowymi, jak np. przeprowadzka.

Gdy uda Ci się zrobić pierwszy etap ćwiczenia, a więc przygotować spis swojego dnia lub swoich dni, możesz resztę pracy potraktować jako ćwiczenie niedotyczące Ciebie, ale zwykłą analizę danych. Możesz też poprosić kogoś o pomoc, by pomógł w wypisanych działaniach zidentyfikować marnotrawstwa, wymyślić pomysły na zmiany. Wprowadzenie ich w życie zależy już jednak jedynie od Ciebie.

NA NAWYK
5

Sieć znajomych, znajomi w sieci

Media społecznościowe osiągnęły taką popularność, że powstał żart, że jeśli nie ma cię na Facebooku, Instagramie, Twitterze lub innym medium to tak, jakby nie było cię wcale.

Wkażdym żarcie znajduje się ziarnko prawdy. Czasami małe i łatwe do przeoczenia, czasami duże jak orzech kokosowy. Ciężko nie przyznać racji, że na mediach społecznościowych jest dużo zawartości przykuwających uwagę, mnogość usług i możliwości przyciąga użytkowników. W dużej mierze przeniosło się tam też życie towarzyskie i tak jak kiedyś poznanie kogoś przez internet wiązało się z dużym ryzykiem natrafienia na oszusta, tak dzisiaj nie sposób zliczyć randek zainicjowanych przez aplikacje randkowe.

UŚMIECH NA ODLEGŁOŚĆ

Komunikacja na odległość przynosi szereg korzyści. Nie trzeba czekać, tak jak dawniej, aż wiadomość listowna dotrze do odbiorcy i czekać na gołębia z odpowiedzią. Dzisiaj zostawia się tę opcję dla romantyków i pism urzędowych, już bez gołębia. Natychmiast możemy dostarczyć naszą wiadomość, a aplikacja pokaże nam nawet czy została już wyświetlona. Oderwanie komunikacji werbalnej i niewerbalnej stworzyło potrzebę stosowania emotikonów. Komunikacja ludzka została zbadana i tylko niecałe 10% komunikatu

to informacje, które wyrażamy za pomocą słów. Pozostałe 90% to ton głosu i cicha, niekiedy tajemnicza mowa niewerbalna. Kolejna ciekawostka - to czego nie słychać niesie więcej informacji dla odbiorcy, niż to co słyszy w komunikacie bezpośrednim. Możliwy jest czat wideo, wiadomości głosowe i szereg innych rozwiązań, którymi deweloperzy wyszli naprzeciw oczekiwań użytkowników, jednak z jakiegoś powodu jakość relacji spada, a ludzie cierpią z samotności.

nego ja często jest niemożliwe. Tacy ludzie bez mediów społecznościowych nie istnieją, a więc po straceniu dostępu do internetu, o zgrozo, pozostaje załamanie nerwowe. Opisałem pewne ekstremum, ale jak wiemy, takie przypadki się zdarzają.

Pozostając w ciągłym kontakcie ze znajomymi na bieżąco wiemy co się u nich dzieje, z jakiegoś jednak powodu chcemy się spotykać i spędzać razem czas. Po prostu nie da się wszystkiego zrobić przez sieć. Moim zdaniem, na szczęście. Wypicie piwa z kumplem, babski wieczór z przyjaciółkami, wieczór kawalerski, biwak pod namiotem. Wspólne spędzanie czasu na żywo sprzyja poznawaniu wnętrza drugiego człowieka, co prowadzi do budowania głębszych więzi niż te oparte o same rozmowy na czacie, co nie znaczy, że nie jest to możliwe. Przebywanie z drugim człowiekiem uniemożliwia też nałożenie na siebie filtrów, tak popularnych przy retuszu zdjęć i filmów. Widzimy człowieka wraz z jego niedoskonałościami, bardziej ludzkiego, niż wyidealizowany obraz wykreowany na ich profilu. Człowiekowi bez skazy raczej ciężko jest zaufać, czyż nie?

CYFROWE

POMNIKI, ANALOGOWE POTRZEBY

Media społecznościowe stwarzają okazję do przedstawienia się z wybranej przez nas strony. Miliony osób na całym świecie zyskało sposobność do pochwalenia się przygodami, zwierzętami, dziećmi (za wstydliwe zdjęcia pewnie ciężko uzyskać przebaczenie), autem lub śniadaniem. W chęci bycia docenionym nie ma nic złego, to naturalna ludzka potrzeba, jednak jak w większości przypadków można przesadzić i uczynić wizerunek z social mediów osią swojego życia. Budowanie relacji z osobami zanurzonymi po uszy w wirtualnej rzeczywistość swojego wyidealizowa-

ILOŚĆ I JAKOŚĆ

W zakładce znajomi zazwyczaj widnieje kilkaset profili, u początkujących adeptów medialnego szaleństwa mniej. Wiele z tych osób znamy po prostu na cześć, być może potrafimy wymienić podstawowe fakty o nich, ale przy kolejnym spotkaniu, po wymienieniu uprzejmości nie następuje nic więcej. Oczywiste jest, że zwyczajnie łączy nas z nimi czysto formalna relacja związana na przykład z wykonywaną pracą. Ostatnio przeglądałem swoją listę znajomych i testowałem ile spośród tych osób nazywam po imieniu przy okazji spotkania. Wynik mnie nie

TEMAT NUMERU
PATRYK PUŁAWSKI
6 maj 2023

zaskoczył, oscylował w granicach 80% skuteczności. Zdecydowanie gorzej prezentowałaby się statystyka dotycząca z bliższych znajomości. Przyjaźnie rządzą się jednak swoimi prawami i ich ilość zależy głównie od naszych potrzeb. Sprawa jest mocno indywidualna, więc ponownie odniosę się do siebie - ja cenię jakość. Dostęp do ciągłości kontaktu z niekiedy przytłaczającą ilością znajomych rozmywa czas i może go brakować na budowanie głębokich relacji, które notabene są jedną z podstawowych potrzeb każdego człowieka, badania to potwierdzają, usilne poszukiwanie partnerów przez tak wielu randkowiczów też. I nie mam tutaj na myśli tych, co randkują niezobowiązująco, bo to ich sprawa i inne historie.

INTERNETOWE PLEMIONA

Media społecznościowe dały możliwość skontaktowania się i dołączenia do grup gdzie ludzie o podobnych poglądach nawzajem podsycają swoje tendencje. Wielokrotnie wyśmiewani płaskoziemcy utwierdzają się w swoich grupach co do słuszności ich teorii, zwolennicy marki samochodu jednoczą się pod jedynym słusznym wspólnym sztandarem, sytuacja wygląda podobnie w kwestii przekonań ideologicznych. Nie chodzi po Ziemi nawet jeden człowiek, który z nie popełniłby błędu, a jednak sieć aż wrze od wojenek

ności do grupy i akceptacji z “mieniem racji”. Nie chcę podejmować próby ustalenia, kto się myli, a kto nie, uważam natomiast, że gorączkowe przywiązanie do ideologii często pozbawia nas możliwości zawiązania wartościowych znajomości, nie tylko w sieci.

CZARNE LUSTRO

Warty wspomnienia jest serial Black Mirror. Mam na myśli szczególnie pierwszy sezon, go pamiętam najlepiej. Każdy odcinek prezentuje losy bohaterów w domniemanej przyszłości, którą stworzono na podstawie prognozy wzrostu znaczenia “urządzeń z czarnym ekranem” w naszym życiu. Jest odcinek o przywiązaniu do oceny innych za pośrednictwem aplikacji społecznościowej, nie w tym stopniu co jest to przedstawione, ale jest to obecne w życiu wielu ludzi. Jest odcinek poświęcony szastaniu wyrokami i karami, co jest obecnie bardzo popularne w sieci, choć nie niesie takich konsekwencji jak w serialu. Jest odcinek o głębokiej więzi zbudowanej na nietrwałym fundamencie iluzji o drugiej osobie, a nietrudno o wskazanie rozbieżności między szczęściem prezentowanym w mediach, a rzeczywistą kondycją życia wielu ludzi.

prowadzonych w komentarzach. W jakim stopniu ludzie, z którymi dzielimy poglądy są naszymi znajomymi, przyjaciółmi, a w jakim stopniu my jesteśmy tylko trybem we wspólnej maszynie wzajemnego nakręcania i naginania rzeczywistości pod nasze przekonania? Internet umożliwił rozkwit grup spojonych jedną ideologią i jestem skłonny twierdzić, że mylimy chęć przynależ -

Media społecznościowe to bardzo rozbudowane narzędzia umożliwiające kontakt z milionami na całym świecie. Każde narzędzie może być jednak użyte niewłaściwie, jeżeli nie umiemy się nim posługiwać. Popularność trenerów komunikacji tylko wzrosła mimo zwiększenia łatwości w nawiązywaniu kontaktu z innymi. Czy już przekroczyliśmy moment, że sieć znajomych stała się dla nas siecią, w której z tymi znajomymi tkwimy? Czy to już jest ten moment, kiedy warto zgasić ekran, przejrzeć się w czarnym lustrze i, być może pierwszy raz od dłuższego czasu, pobyć tylko ze sobą? Pizza na obrazku nie smakuje, ogień na filmiku nie grzeje, więc może i my na profilowym jesteśmy tylko cząstką siebie.

7
Tylko niecałe 10% komunikatu to informacje, które wyrażamy za pomocą słów.

Mezo

Jacek Leszek Mejer to poznański raper, którego wszyscy znają pod pseudonimem Mezo. Laureat nagród Eska Music, VIVA Comet i Superjedynki. Dwukrotnie nominowany do Fryderyka. Takie utwory jak „Aniele”, „Sacrum”, czy „Ważne” przyniosły mu ogólnopolską popularność.

Rok 2023 jest dla rapera szczególny – artysta świętuje dwudziestą rocznicę obecności na scenie. Z tej okazji przygotował dla fanów szereg atrakcji. W rozmowie z nami podzielił się wspomnieniami i opowiedział o jubileuszowych planach.

Kamil Kijanka: Jak doszło do Twojej współpracy z Afu-rą?

Mezo: Zaczęło się od spełnienia mojego marzenia, żeby go poznać. To był mój idol sprzed lat. Rok temu obchodziłem czterdzieste urodziny i chciałem zrobić coś szalonego. Udało mi się z nim skontaktować i przekonać, żeby wykonał podczas mojego przyjęcia kilka legendarnych utworów, takich jak „Defeat”, „„Equality”, czy „Whirlwind Thru Cities”. Poznaliśmy się, porozmawialiśmy prywatnie i polubiliśmy. Latem zagraliśmy dwa koncerty, aż w końcu zaczęliśmy rozmawiać o wspólnym numerze. Tak powstał singiel „Legacy”.

„Jakie masz dziś plany” w miesiąc po premierze zebrał ponad trzy miliony wyświetleń i zbiera naprawdę ciepłe recenzje. Musicie być zadowoleni.

Jest nam miło, że uderzyliśmy w czułe struny tego pokolenia i obudziliśmy wspomnienia. Utwór nawiązuje oczywiście do „Aniele”, choć jest to pełnoprawny, nowy numer. Żeby zrobić tzw. hit, musi zdarzyć się wiele szczęśliwych zbiegów okoliczności w jednym czasie. Tak było i w tym przypadku. Udało nam się dość szczęśliwie zrobić bardzo fajny teledysk. Nagraliśmy go na Florydzie, ze skromną załogą z Polski.

Czy numer powstał z myślą o uczczeniu dwudziestolecia „Mezokracji”?

Można tak powiedzieć. Wiedziałem, że w maju wydam kompilację najważniejszych numerów na dwadzieścia lat działalności. Nie chciałem jednak, by album był oparty wyłącznie na starych kawałkach. Zaplanowałem, że z tej okazji powstaną trzy zupełnie nowe numery. Pierwszy to ten z Afu-rą, drugi – „Jakie masz dziś plany”,

WYWIAD NUMERU
ROZMAWIA KAMIL KIJANKA
8 maj 2023

a trzeci, też z Liberem, nagraliśmy na fali inspiracji Florydą i wakacyjnym nastrojem. W maju wychodzi płyta „Legacy”, także na winylu, o czym od zawsze marzyłem.

Czy selekcja utworów była trudna?

W przypadku CD nie. Wybraliśmy dwadzieścia utworów - najbardziej popularnych oraz takich, które były bliższe mojemu sercu. Trudniej było z wyborem na płytę winylową. Ze względu na ograniczenia czasowe, stanowiło to pewne wyzwanie. Myślę, że tu będzie pewne zaskoczenie dla słuchaczy. Na winylu znajduje się zaledwie osiem utworów, a wśród nich – „Święty spokój” i „Credo”. Utwory może nie najbardziej popularne, ale osobiste i dla mnie niezwykle ważne.

„Credo” to tytułowy numer z Twojej ostatniej płyty, który jest niejako wyznaniem wiary i rozmową między Tobą a Bogiem. Dość nietypowy i odważny krok jak na rapera…

Na pewno nie poszedłem z duchem czasu, ale w tamtym czasie przeżywałem pewne duchowe odrodzenie. Nie pisze się takich numerów łatwo i zawsze jest ten dylemat, czy powinno się takimi intymnymi rzeczami dzielić. Wydaje mi się jednak, że rolą artysty jest mówienie także o tym, o czym ludzie chcieliby opowiedzieć, ale nie zawsze mają do tego odwagę. Ten utwór był mi potrzebny i choć nie ma może tak wielu wyświetleń, jak inne moje kawałki, jest dla mnie dosyć szczególny.

Skoro już rozmawiamy o ostatniej płycie, rzeczywiście jesteś taki „staromodny i staroszkolny”?

Wydaje mi się, że tak i czasem mnie to dołuje. Miałem taki moment, w którym pomyślałem, że już o wszystkim co chciałem, to zarapowałem. Że obecne pokolenie nie potrzebuje i nie rozumie już takiego przekazu. Miałem takie dekadenckie poczucie. Po prostu mi się nie chciało. Na szczęście, to powoli mija. A co do samego numeru? Naprawdę go lubię. Szkoda, że nie starczyło na niego miejsca w „Legacy”. Ma taki fajny, jazzujący klimacik.

Jak oceniasz „Mezokrację” po latach?

Mam do niej ogromny sentyment. Nigdy nie byłem tak pełen pasji do muzyki, jak wtedy. Młody wilk, który chciał bardzo podzielić się swoją twórczością. Płyta została na początku bardzo ciepło przyjęta, także w środowisku hip-hopowym. Dopiero później została do niej przypięta łatka komercyjna. Głównie za sprawą singla „Aniele”. Wtedy to mi bardzo przeszkadzało, bo w tamtym czasie czułem się bardzo związany ze środowiskiem hip-hopowym, a zostałem z niego wyklęty. Następną płytę nagrałem więc trueschoolową. „Mezokracja” to było dla mnie jednak rewolucyjne przeżycie. Poczułem ogromną popularność. Koncerty w całej Polsce. Dużo pozytywnych rzeczy, ale i sporo negatywnych emocji.

Jak podchodzisz do tej krytyki dziś?

Rozumiem krytykę, która się pojawiała. Szczególnie 20 lat temu, kiedy środowisko nie

było gotowe na takie odstępstwa od kanonu, który wówczas obowiązywał. Krytyka jednak była z pewnością przesadzona. Nie zauważono przez nią moich numerów, które były bardzo dobre pod względem jakościowym. A ja potrafię robić różne utwory. Niestety, przez to wszystko wrzucono mnie wyłącznie w tę szufladę z napisem „pop”. Uważam do dziś, że było to po prostu niesprawiedliwe. Cieszę się jednak, że po latach ten kurz już nieco opada, a wiele osób przejrzało na oczy. Także w przypadku moich kolegów, takich jak Liber, który w tamtym czasie pisał przecież wiele mrocznych tekstów. To tylko pokazuje, jaką siłę ma w sobie hit. Jest to zaledwie jeden z kilkunastu utworów na płycie, ale to on cię niemal definiuje i nadaje też „twarz” całej płycie.

„Ważne” czy „Sacrum” – który z tych utworów jest dla Ciebie ważniejszy?

Zdecydowanie „Sacrum”. Uważam, że tekst jest tu dużo głębszy i poświęciłem mu dużo więcej uwagi i refleksji. „Ważne” to był numer napisany „na kolanie”. Pod presją deadline’u premier opolskich. Zrobiliśmy go w trzy dni, a tekst napisałem dosłownie w pół godziny, kiedy się przebudziłem w nocy. Nie spodziewałem się, że „Ważne” stanie się aż takim hitem, choć dużo nagrywałem wtedy z Kasią Wilk oraz Tabbem i mieliśmy ze sobą naprawdę bardzo dobre flow.

Co dzieje się z Owalem? Jest jakakolwiek szansa na Wasz wspólny numer?

Miesiąc przed naszą rozmową byliśmy w Berlinie na koncercie Masta Ace’a. Jest więc cały czas nałogowym słuchaczem. Jakiś czas temu dał się namówić na zwrotkę w ramach „hot 16 challenge 2”. Z tego co wiem, nie ma jednak w planach powrotu do rapu. Świetnie radzi sobie w innych dziedzinach, informatyczno-coachingowych. Na nową wspólną zwrotkę raczej nie ma co liczyć, ale obiecał mi coś innego. Jeśli zdecyduję się na organizację koncertu w ramach dwudziestolecia „Mezokracji”, zadeklarował się, że się pojawi i zarymuje ze mną stare numery. Jest szansa, że taki koncert odbędzie się jesienią. Wtedy fani będą mogli usłyszeć Owala rapującego „Rapnastyk”, czy „Rapteatr” .

„Pełen pokus” pamiętasz?

Oczywiście, że tak. Ten numer latał jak opętany na Vivie, trafiał na hip-hopowe listy przebojów. Mój pierwszy featuring, który trafił do mediów. To był dla nas absolutny przełom. Z anonimowych raperów staliśmy się artystami pokazywanymi w telewizji.

Czego życzyć Ci w tym jubileuszowym 2023 roku?

Chciałbym udanie podsumować te dwadzieścia lat na scenie. Bywało różnie. Jestem jednak dumny z tego, co udało się dokonać w tym czasie. Wiem, jak trudny jest to zawód. Mało osób potrafi wydawać coś przez tak długi okres bez przestojów, czerpiąc z tego nadal inspirację. Mnie nie udałoby się to, gdyby nie świadomość, że mam odbiorców po drugiej stronie. Dlatego z tego miejsca, ślę im ogromne podziękowania.

Rolą artysty jest mówienie

także o tym, o czym ludzie nie mają odwagi opowiedzieć

9

E-sprzedajemy co się da, kilka

słów o e-biznesie w 2023 roku

Polacy kochają kupować w sieci, co potwierdzają liczne badania o handlu w internecie. E-commerce rozwijał się od lat, jednak gwałtowny wzrost nastąpił w czasie lockdown-ów, kiedy ludzie nie mogli chodzić po sklepach stacjonarnych, wydawać na podróże, kulturę i rozrywkę, więc przerzuciliśmy nasze wydatki do sieci, a tam kupowaliśmy wszystko co się da.

Według badań IBM pandemia i związane z nią restrykcje przyspieszyły aż o pięć lat tempo przechodzenia konsumentów z tradycyjnych zakupów do online. W naznaczonym pandemią 2020 roku wartość e-handlu w Polsce wzrosła o ponad 31 proc. w ciągu dwunastu lat. To dynamika uznawana za najlepszą w Europie. Jak wynika z raportu „E-commerce w Polsce 2020” opracowanego przez Gemius, niemal 3/4 Polaków dokonywało w 2020 roku zakupów w Internecie. Kolejnym pozytywnym skutkiem pandemii dla branży e-commerce jest wzrost liczby sklepów online i rozbudowa obecnie istniejących. Wiele dużych sklepów, które do tej pory raczej po macoszemu traktowało swoje e-sklepy, nagle musiało w 100% skupić się na przychodach z tego kanału. Wiele stacjonarnych sklepów musiało też od nowa budować swoją obecność w sieci. Można śmiało powiedzieć, że czasy pandemii były dla branży jako całej wielkim epokowym zdarzeniem. Do handlu w sieci trafiło wiele towarów i usług, które do tej pory nie były aż tak popularne w tym świecie. Ten rozpęd trwa do dziś.

E-HANDEL NA ŚWIECIE

Według szacunków WakeUp

Data w 2022 roku udział e-commerce w ogóle globalnej sprzedaży wyniósł

20,4 proc, a w perspektywie dwóch lat ten udział ma wzrosnąć do 22 proc. Z kolei Statista przewiduje, że już w tym roku wartość globalnego e-handlu wyniesie ok. 6,6 biliona dolarów.

Polska branża e-commerce również dynamicznie się rozwija. Sześć lat temu wartość polskiego rynku handlu e-commerce wynosiła zaledwie 27 mld zł. W 2019 roku szacowano go na ok. 70 mld zł, natomiast w 2022 roku miał osiągnąć wartość 109 mld zł. Liczby są duże, jednak z perspektywy Europy mamy jeszcze sporo do nadrobienia. Ogólnie rzecz biorąc rynek w Polsce jest rosnący i to dobrze.

W ostatnich miesiącach słowo kryzys jest coraz popularniejsze, co widać też po danych liczbowych z gospodarki i jest to znaczny hamulec w rozwoju e-handlu. Ludzie będą ograniczać swoje zakupy, ale przecież nie przestaną kupować w ogóle.

PERSONALIZACJA, AI I NOWE TECHNOLOGIE

Klienci oczekują indywidualnego podejścia do ich potrzeb i preferencji. Odchodzenie od masowej produkcji i sprzedaży jest coraz szerszym trendem w handlu i muszą to też uwzględniać e-sklepy. 2023 rok to również rozwój sztucznej inteligencji i technologii z nią związanych. Kto pierwszy skutecznie wykorzysta

możliwości AI w swoim sklepie może osiągnąć znacznej przewagi nad konkurencją m.in. w dostarczaniu spersonalizowanych doświadczeń zakupowych. Sztuczna inteligencja może np. analizować preferencje klientów i dostosowywanie oferty do ich potrzeb. Może… nie podpowia -

Sklepy internetowe będą coraz ściślej współpracować z sieciami stacjonarnych sklepów, co ma wpłynąć na doświadczenia klienta i wzrost sprzedaży.

dam. Niewątpliwie będzie to olbrzymi wyścig technologiczny i szukanie zastosowań. Już teraz na Tik Toku możemy znaleźć wizjonerów, którzy opowiadają jak na sztucznej inteligencji chcą tworzyć sklepy internetowe w weekend.

Innym trendem, który może przynieść wiele korzyści dla e-przedsiębiorców, jest rozwój technologii AR i VR, dzięki którym klienci będą mieli możliwość dokładnego obejrzenia produktów przed zakupem, co zwiększy ich zaufanie oraz zmniejszy liczbę zwrotów. Już od kilku lat większe sklepy zaczęły testować rozwiązania e-przymierzalni i wirtualnego modelowania klienta, po to aby pomóc mu w zakupie najbar -

EKONOMIA
10 maj 2023
TOMASZ RYKACZEWSKI

dziej pasującej rzeczy. To odpowiedź technologiczna na wielki problem e-sklepów, czyli liczne zwroty i rezygnacje z zakupów z obawy przed niedopasowaniem produktu.

Ciekawym wątkiem będą też asystenci głosowi. Możliwe, że już w tym roku sklepy internetowe będą oferować zakupy głosowe, a klienci będą mogli dokonywać zamówień za pomocą komend głosowych.

Jak widać technologia wypchnęła e-commerce już daleko poza stronkę ze zdjęciami produktów i podpiętymi płatnościami. Każdy przedsiębiorca, aby nie wypaść z tego rynku będzie musiał dotrzymać kroku konkurencji i obserwować wszystkie nowinki.

EKOLOGIA I ZRÓWNOWAŻONY ROZWÓJ

cjonarnych i znacznych oszczędności w tych formach sprzedaży, jednak klient ma zawsze rację i nawet do takich kwestii trzeba się odnieść. E-commerce musi stać się bardziej ekologiczny. Firmy będą szukały sposobów na zminimalizowanie swojego wpływu na środowisko i będą starały się to komunikować za każdym razem. Ekologiczne opakowania i dostawy? Proszę bardzo. 5% dochodu na sadzenie drzewek? Już się robi. Kto da więcej?

EKSPERCI BRANŻOWI

sklepów, co ma wpłynąć na doświadczenia klienta i wzrost sprzedaży. Uspójnienie kanałów sprzedaży to spore wyzwanie dla wielu sprzedawców. Wyobraźmy sobie, że sprzedajemy produkty we własnym e-sklepie, w sklepie innego dystrybutora, na platformach zakupowych np. Allegro oraz w naszym sklepie stacjonarnym. Łatwo się pogubić, ale za to trudno stworzyć spójną strategię cenową dla wszystkich tych kanałów. Klient nie może widzieć błędu w widoczności ceny i produktu.

Będzie to również skutkować coraz bardziej skomplikowanymi procesami logistycznymi związanymi z dostawami i zwrotami, ale także większą wygodą dla klientów, co jest tutaj priorytetem.

QUO VADIS E-COMMERCE?

Jak wynika z raportu „E-commerce w Polsce 2020” opracowanego przez Gemius, niemal 3/4 Polaków dokonywało w 2020 roku zakupów w Internecie.

Klienci zwracają uwagę na sposób produkcji i transportu towarów, a także na pakowanie i recykling opakowań. Już w latach pandemicznych zwracano uwagę na dużą ilość materiałów zużywanych przy dostawach oraz znacznie zwiększony ruch kurierski. Może nie dostrzegano przy okazji spadku ruchu w sklepach sta -

W dobie samozwańczych influencerów e-sklepy mogą szukać wśród nich swoich sprzymierzeńców i tzw. ekspertów branżowych. Internet dał klientom nieograniczone możliwości porównywania ofert, weryfikowania opinii i bezwzględnego wybierania sprzedawcy według indywidualnych kryteriów, często cenowych. E-sklepy, aby wyróżnić się na tle konkurencji już od dawna współpracują z ekspertami i influencerami, teraz tylko będą musiały jeszcze bardziej, tworząc np. nowe modele współpracy, nowe treści i innowacyjne metody wpływu na decyzje klientów.

OMNICHANNEL

Omnichannel jest prowadzeniem sprzedaży w wielu kanałach równocześnie. Dotyczy zarówno online, jak i offline. Mimo, iż wiele e-sklepów powstało na bazie ich offline-owych “matek” to współpraca między nimi wymaga lepszej koordynacji. Sklepy internetowe będą coraz ściślej współpracować z sieciami stacjonarnych

Polscy przedsiębiorcy z tego obszaru powinni również myśleć o umiędzynaradawianiu swoich platform sprzedażowych, aby móc rozwijać się o nowe rynki i poszerzać ofertę. Polski rynek będzie coraz bardziej konkurencyjny, a to powinno skierować myślenie wielu na zagranicę. Tak myśli wielu e-przedsiębiorców z krajów europy, my też powinniśmy.

Podsumowując, e-commerce w 2023 roku to branża, która na razie stale się rozwija i dynamicznie zmienia wraz z trendami w handlu. Trzeba znacznej uwagi, elastyczności i otwartości na nowe, aby z sukcesem prowadzić taki biznes. Nie jest to oczywiście zbiór zamknięty. Zastanówmy się czego jeszcze nie można kupić w sieci? Może to nasz pomysł.

Kto nie chce przejść na emeryturę?

Obecny wiek emerytalny, czyli okres od którego dana osoba uprawniona jest do przejścia na emeryturę, wynosi 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Nie każdy jednak decyduje się na zasłużony odpoczynek od razu po jego osiągnięciu.

Od standardowego wieku emerytalnego są jednak wyjątki - istnieją zawody uprzywilejowane, gdzie wiek emerytalny osiąga się wcześniej. Obniżony wiek możliwości przejścia na emeryturę może być związany z szczególnymi warunkami pracy (np. praca w kopalni, praca jako ratownik górski) lub pracą o szczególnym charakterze (np. żołnierze, pracownicy Służby Więziennej, policjanci, strażacy, nauczyciele, sędziowie i prokuratorzy oraz dziennikarze). Liczba osób decydujących się na pracę mimo osiągnięcia wymaganego wieku rośnie jednak z roku na rok.

ILU ICH JEST?

Chociaż większości z nas życie po przejściu na emeryturę jawi się jako spełnienie marzeń i zasłużony odpoczynek po dziesięcioleciach pracy, część z emerytów wcale nie decyduje się na przerwanie aktywności zawodowej. W odpowiedzi na interpelację poselską sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej Stanisław Szwed wskazał, że wedle stanu na październik 2022 roku aż 22,1% osób z ustalonym prawem do emerytury (a więc takich, które nie musiałyby już pracować) nadal decyduje się na podejmowanie pracy zarobkowej. Największy odse -

tek pracujących emerytów dotyczy sektora opieki zdrowotnej i pomocy społecznej, a w szczególności pielęgniarek. Wedle raportu Naczelnej Izby Pielęgniarek z 2022 roku prawie 30% zatrudnionych pielęgniarek i 35% zatrudnionych położnych stanowią osoby w wieku emerytalnym, a do roku 2030 będzie to aż 60% pielęgniarek i położnych. Braki kadrowe w określonych zawodach, jak w tym przypadku w ochronie zdrowia, mogą mieć wpływ na decyzje emerytów o pracy mimo uprawnień emerytalnych. Pielęgniarki i położne są grupą zawodową o wysokim stopniu odpowiedzialności, wobec czego mogą odwlekać czas odejścia na emeryturę z uwagi na lojalność i odpowiedzialność wobec pracodawcy i pacjentów.

DLACZEGO EMERYCI

CHCĄ DALEJ PRACOWAĆ?

Najważniejszym powodem kontynuacji pracy zawodowej mimo osiągnięcia wieku emerytalnego jest dobry stan zdrowia. Z szerokich badań przeprowadzonych w 2013 roku na amerykańskiej populacji wynika, że osoby starsze bardzo dobrze radzą sobie w codziennych obowiązkach zarówno osobistych, jak i zawodowych. Badacze piszą wprost: Wbrew powszechnemu mitowi, że „być starym znaczy być chorym”, wyniki te pokazują, że dla wielu osób starość

osoby, które pracują dłużej mogą zarówno zarobić standardową pensję jak i zwiększyć wysokość emerytury

nie wiąże się z ograniczającymi życie pogorszeniami stanu zdrowia. I odwrotnie, znaczna liczba młodszych osób (w wieku 51–54 lat) ma znaczne ograniczenia zdrowotne. Na istotność czynnika zdrowotnego wskazuje również raport Głównego Urzędu Statystycznego, gdzie stan zdrowia jest drugą przyczyną niechęci do pozostania aktywnym zawodowo (na pierwszym miejscu znajduje się enigmatyczny powód – z powodu emerytury, jednak nie wydaje się być on trafny i rzetelny, ponieważ w Polsce można pracować jednocześnie pobierając emeryturę). Nie mniej istotny jest również czynnik ekonomiczny: osoby, które pracują dłużej mogą zarówno zarobić standardową pensję jak i zwiększyć wysokość emerytury, na którą mogą zdecydować się kiedyś przejść. W Polsce wysokość emerytury wyliczana jest między innymi w zależności od liczby przepracowanych lat.

CZY GENERACJA Z ZAZNA SMAKU EMERYTURY?

Obecnie na jednego emeryta pracuje mniej więcej 2,5 osoby, a jak wynika z prognozy ZUS w 2060 roku będzie to jedynie 1,24 osoby, czyli dwukrotnie mniej. Z powodu starzejącego się społeczeństwa i niskiej dzietności fundusz emerytalny będzie musiał być silnie dotowany z budżetu państwa i raczej nie będzie można liczyć na zawrotne wysokości emerytur. Rozsądnym więc będzie samodzielne, regularne oszczędzanie na swoją emeryturę, by móc na starość w spokoju jeździć do Ciechocinka i na działkę, nie musząc przy tym liczyć każdego grosza.

BONI ET AEQUI
12 maj 2023
KRYSIA PASZKO

CZYM JEST WYPALNIE ZAWODOWE?

Pojęcie wypalenia zawodowego pojawiło się za sprawą amerykańskiego psychiatry H.J. Freudenberga. On jako pierwszy opisał syndrom, który charakteryzował się poczuciem psychicznego oraz fizycznego wyczerpania, a także niecierpliwością i skłonnością do irytacji i znudzenia. Wypalenie zawodowe jest w pewnym sensie odpowiedzią organizmu na stres, który pojawia się w miejscu pracy, a powodem może być przeciążenie codziennymi obowiązkami, zadaniami, monotonnymi zajęciami czy nudną pracą. Objawy pojawiają się w momencie, gdy praca nie daje już satysfakcji, a pracownik przestaje rozwijać się zawodowo, czując tylko przepracowanie i niezadowolenie z zajęcia, które wykonuje. Nie występuje już uczucie spełnienia i przyjemności, a pojawia się wypalenie. Osoby nim dotknięte można najczęściej spotkać w zawodach, które wymagały częstych kontaktów z innymi ludźmi oraz wśród grup szczególnie narażonych na pracoholizm.

JAKIE SĄ OBJAWY WYPALENIA ZAWODOWEGO?

Aby poradzić sobie z tym syndromem, trzeba najpierw dobrze rozpoznać jego objawy. Pojawiają się one stopniowo i zaliczyć do nich można:

• zmęczenie pracą (kiedy proste i znane obowiązki nagle stają się dla nas ciężarem),

• zaprzestanie angażowania się w firmowe sprawy (na przykład przestaje nam zależeć na nowych zadaniach, a nowe inicjatywy, które nie sprawiają nam satysfakcji),

• obawa przed pójściem do pracy,

• utrata zainteresowania swoją obawa przed zmianą zawodu lub aplikowaniem na nowe stanowisko pracy.

Jak radzić sobie z wypaleniem zawodowym?

Wypalenie zawodowe to problem dotykający coraz większej liczby pracowników. Zmagają się z nim nie tylko pracownicy z długim stażem, ale też osoby młode. Jakie są zatem jego przyczyny i jak sobie z nim radzić?

JAK PORADZIĆ SOBIE Z WYPALENIEM ZAWODOWYM?

Wypalenie zawodowe jest zjawiskiem, który zazwyczaj nie trwa długo, ale warto na nie reagować szybko, od razu po zaobserwowaniu ten problemu. Jak możemy sobie zatem z nim poradzić?

Przede wszystkim warto nauczyć się odpoczywać i oddzielać czas

Ważne jest także podzielenie się swoimi uczuciami z innymi, gdyż pierwszy dobrym krokiem może być się rozmowa z przyjaciółmi lub rodziną.

prywatny od zawodowego, bowiem relaks po pracy zawsze i każdemu jest potrzebny do zdrowego funkcjonowania. Warto również zadbać o różnorodność zadań, gdyż monotonia często przyspiesza pojawianie się oznak wypalenia. Nie należy bać się zmian i w chwili, gdy poczujemy, że nasze zadania nie sprawiają już nam przyjemności, warto podjąć ryzyko i zmienić stanowisko lub wykonywa -

ny zawód. Ważne jest także podzielenie się swoimi uczuciami z innymi, gdyż pierwszy dobrym krokiem może być się rozmowa z przyjaciółmi lub rodziną. Pozytywnym rozwiązaniem może okazać się także konsultacja z psychologiem lub terapeutą. Kiedy dotknie nas wypalenie zawodowe nie należy się poddawać, ale zmierzyć się z problemem.. Najlepiej jednak z góry mu przeciwdziałać i nie dopuszczać do jego pojawienia się w naszym życiu.

JAK ZAPOBIEC WYPALENIU

ZAWODOWEMU?

W sytuacji zagrożenia lub podejrzenia wystąpienia symptomu wypalenia zawodowego jest kilka możliwości, które pozwolą nam uporać się z tym zjawiskiem. Przede wszystkim pomocne może być poradnictwo psychologiczne i terapeutyczne. Ważne jest także zachowanie balansu między życiem prywatnym i zawodowym. Gdy zauważymy u siebie już początkowe objawy warto zastosować pewne konkretne rozwiązania. Bardziej elastyczne podejście do czasu wolnego, zmiana godzin pracy lub stanowiska może pomóc pracownikowi, a przeorganizowanie stylu zarządzania strukturą w firmie lub dostosowanie systemu motywacji do własnych oczekiwań zadziała na korzyść pracodawcy.

EWELINA MAKOŚ NA
TWÓJ ZAWÓD
13

Kolejna trudna rozmowa za tobą? Nie wiesz jak porozumieć się z przyjaciółmi i bliskimi? Zacznij od przeczytania tego tekstu, a może znajdziesz wartościowe rozwiązania, które możesz wprowadzić do swojej codziennej komunikacji.

Jak porozumieć się z innymi

Przebywanie z innymi ludźmi daje wiele chwil radości. Nawet osoby zamknięte w sobie potrzebują wchodzić w interakcję z drugim człowiekiem. Odpowiadają im mniejsze społeczności osób całkowicie wystarczające, by spełnić potrzebę akceptacji czy budowania więzi z innymi. W małych i dużych grupach znajomych, a także z bliskimi komunikujemy się w sposób różnorodny, dostosowując się do zróżnicowanych sytuacji. Nie oznacza to jednak, że w naszych strategiach nawiązywania relacji, przyjmowania uwag, czy mówienia dobrych słów innym, gdy ich doceniamy, nie ma pewnych schematów.

DLACZEGO MÓWIMY TAK, A NIE INACZEJ

Bardzo często styl naszego komunikowania się jest zaczerpnięty z pierwszych środowisk w jakich się rozwijaliśmy, na przykład w rodzinie, szkole czy paczce przyjaciół. Schematy i wzorce wypracowane w okresie młodości często przenosimy w dorosłe życie. Czasem są to dobre zwyczaje i nawyki, takie jak siadanie w grupie i wspólne wyjaśnianie konfliktów. Jednak nie wszyscy mają takie szczęście, by wychowywać się w społeczności dającej dobry przykład. Powiem więcej, nie ma społeczności bez trudności i konfliktów, dlatego też w każdym gronie, nawet pełnym najwspanialszych

osób, mogą pojawiać się różnorodne problemy, a następnie przekształcić w przyzwyczajenia, które pozostają za nami. Warto więc przyjrzeć się swoim schematom reagowania, gdyż wiele konfliktów w związkach i przyjaźniach może wynikać ze złej komunikacji i utartych sposobów radzenia sobie w trudnych sytu-

Zmiany całego systemu porozumiewania się nierzadko wymagają cofnięcia się i dostrzeżenia błędów we własnym postrzeganiu siebie, świata i innych.

acjach. Zdiagnozowanie problemu jest pierwszym krokiem do sukcesu. Jeśli nie lubimy przebywać z innymi ludźmi, wchodzimy często w konflikty, nie umiemy przyjąć konstruktywnych uwag lub nawet po prostu podejrzewamy, że to my mamy problemy z komunikacją, warto zagłębić się w temat i przybliżyć sobie podstawowe błędy spotykane podczas rozmów z innymi.

POROZUMIENIE BEZ PRZEMOCY

Jedną z książek, która stała się inspiracją do napisania tego tekstu

jest „Porozumienie bez przemocy” Marshala B. Rosenberga. Jest to świetna pozycja, która opowiada o konkretnej metodzie komunikowania się z innymi i wychodzi naprzeciw tym, którzy odkryli jak trudna bywa droga kontaktów z drugim człowiekiem. Autorka podkreśla, jak ważne jest, aby wyposażać siebie i innych w odpowiednie narzędzia, które pomogą nam w zmianie negatywnych schematów i zastąpieniu ich czymś wartościowym. Negatywne komunikaty zastępowane są pozytywnymi - nie mówimy „nie krzycz!” tylko „czy mógłbyś mówić trochę ciszej? Nie mogę się skoncentrować”. Już w tak prosty sposób możemy uniknąć wrogości i wielu nieporozumień. Dzięki regularnej pracy nad sobą i poszukiwaniu lepszych metod porozumiewania się łatwiej będzie nam zmienić swoje niechciane nawyki.

METODA MARSHALA ROSENBERGA

We wspomnianej wcześniej książce opisano konkretny sposób mówienia do innych mający na celu wrażliwe spojrzenie na drugiego człowieka. Dostrzeżenie jego potrzeb, prawdziwych intencji jego wypowiedzi, ale także rozumienie i akceptację swoich własnych potrzeb i emocji uwydatniających w rozmowach z innymi. Autor wskazuje na to, iż porozumiewanie się bez przemocy odbywa się zarówno

ROZWOJOWY
GABRIELA SUCHECKA
14 maj 2023

w wypowiadaniu komunikatu wobec innej osoby, jak i też w odbieraniu jej słów z równie skupioną uwagą. Marshal omawia cztery elementy składowe komunikatu bez przemocy. Pierwszym z nich jest spostrzeżenie, którym jest wypowiedzenie dostrzeżonych przez nas faktów bez własnych interpretacji. Drugim elementem są uczucia, wyrażane ze szczególną odpowiedzialnością za ich odczuwanie. Kolejną częścią są potrzeby, które należy nauczyć się dostrzegać za pośrednictwem emocji. Ostatnim elementem jest prośba, czyli komunikat, w którym chcemy przekazać drugiej osobie nasze oczekiwania lub pragnienia. Każdy z elementów możemy zawrzeć w tym, co mówimy do innych, ale także szukać ich w wypowiedziach innych osób w celu lepszego zrozumienia siebie nawzajem.

TRUDNA DROGA WARTA ZACHODU

Opisana w powyższym akapicie metoda wydaje się dość prosta, jednak samo poznanie zasad nie jest wystarczające w osiągnięciu pełni pozytywnego porozumiewania się bez przemocy. Bardzo ważnym elementem tej techniki jest nasz stosunek do drugiego człowieka. Gdy jesteśmy zdenerwowani lub rozdrażnieni, niezwykle trudno jest patrzeć na drugą osobę z miłością i dostrzec stojącą za nim jego własna, długą historię, która doprowadziła go do

tego miejsca. Zachowanie spokoju i rzeczowa rozmowa zawierająca odpowiednie elementy i komunikaty będzie bardzo trudna bez zmiany postawy, dlatego też przy całej prostocie założeń ich realizacja będzie nie lada wyzwaniem. Zmiany całego systemu porozumiewania się nierzadko wymagają cofnięcia się i dostrzeżenia błędów we własnym postrzeganiu siebie, świata i innych. Jest to droga trudna, ale zdecydowanie warta zachodu.

ZMIANY ZACZNIJ OD SIEBIE

Dialog z drugim człowiekiem to sprzężenie zwrotne. Oznacza to, że wymiana myśli opiera się na komunikatach wypowiadanych przez obie strony. Szczególnie ważne więc będzie skupienie się nie tylko na sobie i swoich problemach, ale i na drugim człowieku. Czasem, gdy przekazujemy swoją perspektywę innym, nie mamy w sobie otwartości na usłyszenie tego, co ktoś inny ma do powiedzenia. Warto zwrócić na to uwagę, gdyż niejednokrotnie inni ludzie próbują tylko zostać usłyszeni i zrozumieniu. Zrobienie pierwszego kroku może być przełomowe i odmienić postrzeganie tego, w jaki sposób druga osoba będzie do nas od tej pory podchodzić.

Tylko odpowiadając dobrem na zło możemy odnieść komunikacyjny sukces. Gdy zaczynamy się bez przemocy porozumiewać z innymi

ludźmi, możemy pomóc im poczuć się w rozmowie lepiej, co może wpływać na zmiany ich postaw i zachowań. Tak jak ktoś kiedyś poprzez dialog wpoił nam negatywne wzorce porozumiewania się, tak też poprzez rozmowy prowadzone w zgodzie z pozytywnymi metodami możemy

Warto więc przyjrzeć się swoim schematom reagowania, gdyż wiele konfliktów w związkach i przyjaźniach może wynikać ze złej komunikacji i utartych sposobów radzenia sobie w trudnych sytuacjach.

skutecznie odwrócić ten proces. Sposób komunikacji, jaki przyjmujemy w stosunku do innych może stać się nowym i pozytywnym wzorcem dla własnych dzieci czy wychowanków we wszystkich miejscach, gdzie sprawowany jest proces wychowawczy.

Podczas zmiany świata zacznijmy właśnie od siebie samych, by odpowiadać z dobrem i miłością na potrzeby i komunikaty innych.

15

O relacjach z samym sobą

Wszystko to sprawia, że kompletnie zapominamy o relacji z samym sobą. Nie wierzysz? Odpowiedz sobie na pytanie: Kiedy ostatnio miałem chwilę dla siebie i zastanowiłem się jak się czują, czy widzę w swoim życiu jakiś cel, czy jestem szczęśliwy?

PRZYJACIEL CZY WRÓG

W życiu możesz być swoim największym przyjacielem lub najgorszym wrogiem. Od czego to zależy? Od tego, jak ze sobą rozmawiasz. I tak każdy z nas to robi. Oczywiście ta rozmowa nie musi polegać na siedzeniu przed lustrem i wypowiadaniu słów na głos. Ten dialog o wszystko to, co w ciągu dnia myślisz o sobie, swoim wyglądzie, podejmowanych decyzjach, inteligencji. Czy kiedy popełniasz błąd lub mimo starań poniesiesz porażkę, jesteś dla siebie wsparciem czy wmawiasz sobie, że jesteś beznadziejny i obwiniasz się za wszystko, co złe?

Musisz pamiętać, że słowa mają moc. Nie tylko te, które wypowiadasz na głos, ale także te, które pojawiają się w Twojej głowie i którym poświę -

W życiu skupiamy się na relacjach. Tych rodzinnych, przyjacielskich, tych w pracy i w szkole. W pędzącym świecie i natłoku obowiązków staramy się nie zaniedbywać ludzi, na których nam zależy.

Jedyna relacja, jakiej nie możesz zakończyć to właśnie ta z samym sobą. Nie warto więc być swoim wrogiem.

ZDROWY EGOIZM

Jak dbać samoakceptację i miłość? Bądź dla siebie dobry. Chwal się za najmniejsze sukcesy i nie wypominaj sobie przeszłości, której ostatecznie i tak nie możesz zmienić. Kiedy podejmujesz jakieś nowe wyzwanie, musisz wierzyć, że Ci się uda, a nie poddawać każdą decyzję wątpliwościom. Dbaj o potrzeby innych ludzi, ale nie zapominaj przy tym o sobie. Naucz się odmawiać, jeśli coś sprawia, że czujesz się źle. Wiem, że czerwona lampka „egoizm” już zaświeciła się w Twojej głowie i może Cię zaskoczę, ale zdrowy egoizm jest Ci niezbędny. Do czego? Do osiągnięcia szczęścia. Mnie również cieszy obdarowywanie innych, ale robienie tego kosztem marzeń, z czasem sprawia, że stajemy się smutni i przestajemy marzyć. Naprawdę nikt, komu na Tobie zależy nie będzie miał pretensji, że zamiast zabrać go na wycieczkę bez okazji, kupisz sobie wymarzoną parę butów. Skoro uważasz, że nie ma nic złego w obdarowywaniu przyjaciół to logicznie rzecz biorąc, nie ma nic złego w obdarowywaniu samego siebie.

NIE STÓJ W MIEJSCU

zmiany przychodzą z czasem. Wiele osób powie Ci, że samoakceptacja jest najważniejsza i w tym punkcie mają absolutną rację. Istnieje jednak różnica między akceptacją rzeczy, których nie możesz zmienić, a szukaniem wymówki, aby nie pracować nad sobą. Jeśli przykładowo, nie podoba Ci się Twoja figura, możesz zrobić mnóstwo rzeczy, aby to poprawić. Zapisz się na siłownię i do dietetyka, przestań podjadać w nocy i pić hektolitry coli. Nie zmienisz w sobie wzrostu czy rozmiaru stóp, możesz za to ufarbować włosy, założyć szkła kontaktowe, opalić się. Nie daj sobie wmawiać, że musisz akceptować obecną rzeczywistość. Zmieniaj to co możesz i co sprawi, że poczujesz się lepiej, pamiętając przy tym, że niektóre z tych małych rewolucji wymagają czasu. W końcu nie schudniesz 10 kg w 1 dzień.

TO WYŁĄCZNIE TWOJA OPINIA

casz swój czas. Czy powiedziałbyś przyjacielowi wszystko to, co mówisz do siebie? Pamiętaj, że z toksycznych relacji zawsze możesz zrezygnować, zwyczajne odcinając od siebie ludzi, którzy sprawiają, że czujesz się źle.

Jeśli coś Cię unieszczęśliwia zmień to. Zmiany są potrzebne i choć ciepło i wygodnie jest nam w strefie komfortu, to musisz zdawać sobie sprawę, że ogranicza ona Twój rozwój. Zaakceptuj również to, że

Zaakceptuj swoje potrzeby i marzenia i pogódź się z tym, że nie wszyscy będą przychylni Twoim decyzjom. Nie wszystkim będzie podobać się to, że poświęcasz sobie tyle czasu. Niektórzy zarzucą Cię opiniami „Ja bym tak nie zrobił”, „W naturalnych włosach było Ci do twarzy, farbowanie było głupotą”. I wiesz co, każdy może mieć własne zdanie. Równie ważne jest to, że Ty z tym zdaniem kompletnie nie musisz się zgadzać. Jeśli komuś nie podoba się Twoja nowa fryzura, niech na Ciebie nie patrzy. Uwierz mi, problemy innych ludzi to naprawdę nie jest Twoja sprawa. W końcu najczęściej takie nieprzychylne opinie wypowiadają

MAJA POLAK
ROZWOJOWY
16 maj 2023
Afirmacja musi mieć przesłanie, musi być dla Ciebie ważna i konkretna.

nie Twoi przyjaciele, a ludzie, których możesz nazwać co najwyżej znajomymi. Naprawdę ich zdanie jest tak ważne, że wpływa na Twoje poczucie wartości i poddaje wątpliwości tak trywialną zmianę, jak kolor włosów?

CZAS DLA SIEBIE

Spędzaj ze sobą czas i nie miej z tego powodu wyrzutów sumienia. Jeśli zamiast na imprezę, wolisz zostać w domu, wypić herbatę i poczytać książkę, po prostu tak zrób. Jeśli wyjdziesz z domu, dosyć, że Ty się będziesz źle bawił, to jeszcze istnieje ryzyko, że popsujesz nastrój innym. Jak widzisz, żadnych korzyści.

Dojrzałość osiąga się wtedy, kiedy potrafi się określić własne potrzeby i stawia sieje na pierwszym miejscu. Naprawdę nie zrobisz nikomu krzywdy, kiedy zamiast upijać się w piątek wieczór, usiądziesz w wygodnym fotelu, przygotujesz wielką miskę z popcornem i obejrzysz kilka filmów. I proszę Cię nie okłamuj przyjaciół. Nie udawaj, że masz coś do zrobienia, nie pleć pajęczyny z misternych wy-

mówek, tylko po to, żeby ich nie urazić. Czy Ty obraziłbyś się na przyjaciela, który nie chce wyjść z Tobą wieczorem, bo potrzebuje odpocząć i chciałby pograć na konsoli? Sam widzisz.

JESTEŚ ZWYCIĘZCĄ!

W XXI wieku mnóstwo się mówi o afirmacjach, medytacji i duchowości. I wcale się nie zdziwię, jeśli nie wierzysz w ich pozytywne skutki. Szczerze mówiąc, na początku też miałam wątpliwości. W końcu jak ma mi pomóc powtarzanie przed snem, że jestem super. Tylko to nie do końca na tym polega. Afirmacja

musi mieć przesłanie, musi być dla Ciebie ważna i konkretna. Zdanie „Jestem super” raczej nie sprawi, że się tak poczujesz. Jednak mówienie sobie codziennie wieczorem o jednym sukcesie, choćby najmniejszym realnie wpłynie na Twoje poczucie własnej wartości. Codziennie myśl, o swoich zaletach i sukcesach, powtarzaj zdania: „Jestem wytrwały i zawsze osiągam zamierzone cele” albo „Moi przyjaciele cenią sobie moje zdanie, bo jestem inteligentny”. W tym wszystkim nie chodzi o to, żeby obrosnąć w piórka jak paw, ale o to, żeby zdawać sobie sprawę jak wspaniałą i wartościową osobą się jest. A Ty naprawdę nią jesteś.

Czy powiedziałbyś przyjacielowi wszystko to, co mówisz do siebie?

PAMIĘTAJ JAKI JESTEŚ

Nie musisz wiedzieć wszystkiego. Nie umiem grać na pianinie, nie jestem baletnicą ani nie znam chińskiego. Czy to sprawia, że jestem mniej wartościowym człowiekiem?

Nie! Czemu nie chwalić się za to, co się potrafi i za sukcesy osiągnięte ciężką pracą, zamiast skupiać się na rzeczach, o których nie ma się pojęcia. Umiejętność gry na pianinie nie sprawi, że będziesz lepszą osobą, bo naprawdę liczy się to jakim jesteś

człowiekiem, a nie ile znasz języków obcych. Nie bagatelizuj swoich umiejętności, a wiesz mi masz takich mnóstwo. Może świetnie gotujesz lub rozwiązujesz w kilka minut sudoku. Może znasz świetnie klasyki polskiej literatury, robisz zdjęcia albo podnosisz ciężary. To wszystko to prawdziwe talenty, z których nie zdajesz sobie sprawy, bo są częścią Twojej codzienności. Najwyższy czas, żebyś zaczął doceniać się za to kim jesteś, a nie karać za to, kim nie jesteś.

Mów do siebie dobrze. Ciesz się małymi chwilami i pamiętaj, żeby w życiu być swoim najlepszym przyjacielem, bo w życiu ważne są wszystkie relacje, a ta z samym sobą należy do najważniejszych.

17

Zawzięty drwal XXI wieku

Niezwykle dynamiczny rozwój technologiczny w XXI wieku bezsprzecznie odgrywa ogromną rolę w zmianach, które obserwujemy w naszym sposobie życia. Już podczas rozmów z naszymi rodzicami możemy dowiedzieć się jak zgoła proste czynności, które podejmujemy w dzisiejszych czasach niemal bez wysiłku, jeszcze pewien czas temu stanowiły niemałą trudność. Przykładem jest chociażby kontakt z drugim człowiekiem na odległość, dostęp do informacji i wiedzy, czy też mobilność.

Przed wybuchem cyfrowej rewolucji, której jesteśmy w dalszym ciągu świadkami, kłopotem było chociażby porozmawianie z bliskimi, którzy wyemigrowali z kraju. Krótka chwila rozmowy wiązała się często z niemałymi kosztami i trudnościami. Podczas, gdy dziś niemal z każdego miejsca na świecie jesteśmy w stanie relatywnie niedużym kosztem zobaczyć krewnych na ekranie naszego smartfona – i to po dokonaniu zaledwie kilku kliknięć. Mając na myśli dobrodziejstwa, które przyniosły nam czasy najnowsze, nie sposób nie wspomnieć także o bankowości cyfrowej, digitalizacji usług, czy też automatyzacji wielu procesów – to wszystko niewątpliwie poprawiło naszą jakość życia.

PRZEBODŹCOWANI

Jednakowoż by zachować pewien rozsądek w tej zdawałoby nazbyt pochwalnej ocenie wiatru zmian naszych czasów – należy podkreślić, iż wyżej wspomniane pozytywne aspekty z nim związane, przeplatają się niewątpliwie także z tymi negatywnymi. I to właśnie

one stanowią główne wyzwanie dla naszego społeczeństwa. Wsłuchując się zarówno w głos specjalistów – mam na myśli trenerów biznesowych, psychologów, socjologów, jak i - a może właściwie przede wszystkim - przedstawicieli starszego pokolenia - możemy wysnuć zgodny wniosek, iż w ostatnich latach tempo życia niesamowcie wzrosło. Każdego dnia jesteśmy bombardowani ogromną ilością przekazywanych informacji, coraz częściej wykonujemy także wiele czynności na raz. Najłatwiej zaobserwować to wśród przedstawicieli najmłodszego pokolenia. Niczym wyjątkowym nie jest przecież dla nas widok nastolatka przeglądającego w jednym czasie social-media, słuchającego muzyki i komentującego posty. To wszystko sprawia, że w dłuższej perspektywie czujemy się przebodźcowani, zestresowani i nieskupieni.

FIN DE SIECKLE

Dziś także niemal wszystko próbujemy przeliczyć. Staramy się być jak najbardziej produktywni i efektywni. To właśnie w tym celu największe firmy od lat wdrażają kolejne narzędzia, których celem jest weryfikacja wydajności naszej pracy. Taki mechanizm skutkuje z kolei nieustannym zwiększaniem

limitów i wymagań. Nietrudno domyślić się zatem jak ta skorelowana spirala oczekiwań wpływa na nasze samopoczucie i kondycję psychiczną. Obecnie powszechne jest także coraz częstsze zabieranie pracy do domu – przykładowo spoglądamy na skrzynkę mailową przed snem lub kończymy raport w trakcie posiłku. To wszystko sprawia, że nie potrafimy tak naprawdę odciąć się w ciągu dnia od wymagań z którymi mierzymy się w miejscu pracy.

Należy podkreślić, iż umożliwiają nam to te same urządzenia, które autor tego tekstu nazywał dobrodziejstwami jeszcze chwilę wcześniej. I pomimo, iż nie mam do XXI wieku tak ogromnych obiekcji, które posiadał i zawarł w swoim słynnym felietonie „Fin de Siecle” nieoceniony Tomasz Beksiński – to niewątpliwie dostrzegam ogromne zagrożenia płynące z wymagań, które narzuca nam obecny świat.

POSŁUCHAĆ CISZY

Czy istnieje jednak jakiś wyjątkowy sposób by nie dać się schwytać i zamknąć w tym chomiczym kołowrotku narastających obowiązków?

Pozwolę sobie w tym miejscu odnieść się do słów wyjątkowego globtrotera i korespondenta Tiziano Terzaniego, który zostawił po sobie znamienite słowa zawarte w książce „Koniec jest moim początkiem” – Zatrzymaj się czasem. Zatrzymaj i pozwól, żeby ogarnęło cię uczucie cudowności. To właśnie chcę ci powiedzieć o spokoju. Czujesz spokój wobec tych gór. Posłuchaj przez kwadrans ciszy, usłysz ją. Posłuchaj.

I choć w tym pięknym przesłaniu nie ma w istocie jakiegoś niezwykle odkrywczego przekazu, to jednak spoglądając w ciągu dnia na ludzi pracujących na najwyższych obrotach odnoszę wrażenie, iż zapomnieliśmy jak ogromnie ważny

ROZWOJOWY
18 maj 2023

dla naszego zdrowia jest właściwy odpoczynek. Ile razy zdarza się, iż podczas pracy przy komputerze jesteśmy przez wiele godzin wpatrzeni bez przerwy w ekran monitora?

Rzadko kiedy pozwalamy sobie w ciągu dnia na chwilę wyciszenia, zaczerpnięcie świeżego powietrza, czy nawet spokojny posiłek. Niestety taki stan rzeczy nie dość, że wpływa na nasze zdrowie, to oddziałowuje także na osłabianie relacji z innymi ludźmi. Kolejnym zagrożeniem płynącym z długotrwałej pracy na wysokich obrotach jest zjawisko wypalenia zawodowego. Pamiętajmy także, że funkcjonowanie w taki sposób przekłada się na obniżenie odporności organizmu. Dlatego tak ważny jest work-life-balance – jedynie zachowanie właściwej równowagi między życiem zawodowym, a osobistym pozwala nam zapewnić satysfakcję i produktywność.

CZAS DLA SIEBIE I CYFROWY RESET

Jak jednak nauczyć się odpoczywać we właściwy sposób? Myślę, że jak w każdym procesie – ważne jest zachowanie zdrowego rozsądku i działanie metodą małych kroków. Jeśli ktoś od relatywnie długiego czasu jest przyzwyczajony do niezwykle intensywnego trybu życia to powinien na początku zaplanować chociaż taką chwilę w ciągu dnia, podczas której pozwoli sobie na oderwanie od bieżących obowiązków. Pamiętajmy jednak, że każdy ma swoje zindywidualizowane potrzeby. Z tego powodu warto przemyśleć co naprawdę sprawi nam przyjemność. Właśnie dlatego nie powinniśmy narzucać sobie

presji i ulegać trendom. Przykładowo jeśli ktoś woli spacer od jazdy na rowerze – powinien postępować w zgodzie ze sobą. Chwilą relaksu może być zarówno czytanie książki fabularnej, jak i intensywny trening na siłowni – ważne jednak jest to, by zaplanować konkretny czas przeznaczony wyłącznie na nasze potrzeby. Nierzadko zdarza się, że przy wymagających projektach w miejscach naszej pracy atmosfera gęstnieje jak londyńska mgła, a ilość zadań otrzymywanych od naszych przełożonych wywołuje w nas bezsilność i frustracje. W takich momentach szczególnie warto pomyśleć o chwili wyciszenia w ciągu dnia, podczas której oderwiemy się myślami od trudnej codzienności. Jak jednak to zrobić w obecnej, niezwykle hałaśliwej rzeczywistości wypełnionej niezliczoną ilością bodźców, które płyną zewsząd w naszym kierunku? Myślę, że dobrym sposobem może być chociażby ograniczenie czasu po pracy z telefonem w ręku. Social media i komunikatory wpływają na nieustanne pobudzenie naszego mózgu. Warto zatem choćby przed snem wylogować się z internetowej rzeczywistościpo to, by dać naszemu organizmowi szansę na prawdziwy reset.

NAOSTRZYĆ SIEKIERĘ

O tym jak ważny jest wypoczynek przypomina także argentyński pisarz i psychiatra - Jeorge Bucay, który w swojej książce „Pozwól, że Ci opowiem... bajki, które nauczyły mnie, jak żyć” ukazał historię pewnego zawziętego drwala. Mężczyzna

Każdego dnia jesteśmy bombardowani ogromną ilością przekazywanych informacji, coraz częściej wykonujemy także wiele czynności na raz.

trudniący się pracą w lesie bardzo sumiennie przykładał się do swoich obowiązków. Wstawał o świcie, pracował bez wytchnienia i każdego dnia próbował pobić rekord w ilości ścinanych drzew. Po pewnym czasie odkrył jednak, iż pomimo, że jego sposób pracy się nie zmienił to z każdym kolejnym dniem osiąga coraz gorszy rezultat. Zmartwiony taką sytuacją drwal podążył do swojego majstra, aby skonsultować zaistniały problem. Zarzekał się przy tym, że swoją pracę wykonuje z niezmiennie maksymalnym zaangażowaniem. Wtedy zwierzchnik zapytał swojego pracownika, kiedy ten ostatni raz ostrzył swoją siekierę? Nie miał czasu. Był zajęty ścinaniem drzew.

19

Najodważniejszy człowiek świata

Maj to w Polsce miesiąc wyjątkowo piękny. Przyroda budzi

się do pełnego rozkwitu, katolicy szczególnie czczą Królową

Polski, z dumą myślimy o pierwszej w Europie Konstytucji.

Maj wyznacza również wyjątkowe daty w bohaterskim i pełnym miłości do Ojczyzny życiu Rotmistrza Witolda Pileckiego.

To w maju właśnie Witold Pilecki przyszedł na świat (1901), w maju 1943 roku wznowił działalność konspiracyjną po ucieczce z obozu koncentracyjnego w Auschwitz (do którego trafił dobrowolnie, by przygotować raporty o niemieckich zbrodniach), w maju został aresztowany przez komunistów (1947), w maju (1948) komunistyczny Najwyższy Sąd Wojskowy podtrzymał wyrok skazujący Rotmistrza na śmierć i w maju wreszcie (1948) został on zamordowany strzałem w tył głowy w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie.

ŻOŁNIERZ, ARTYSTA, MĄŻ I OJCIEC

Witold Pilecki urodził się 13 maja 1901 r. w dalekiej Karelii. Jego rodzina znalazła się tam za udział w powstaniu styczniowym dziadka Józefa. Konfiskacie uległy też dobra rodzinne w ziemi lidzkiej. Patriotycznie wychowywany przez rodziców Witold udzielał się w harcerstwie. Jako młodziutki żołnierz walczył z bolszewikami pod Warszawą w sierpniu 1920 r. i wziął udział w wyprawie gen. Żeligowskiego na Wilno.

Po zwolnieniu z wojska złożył egzamin maturalny i rozpoczął studia na wydziale sztuk pięknych w Wilnie (Uniwersytet Stefana Batorego). Ze

względu na chorobę ojca przerwał studia i zajął się prowadzeniem skromnego majątku rodzinnego w Sukurczach koło Lidy. Systematycznie stawiał się na ćwiczenia wojskowe (od 1926 r. jako podporucznik rezerwy).

W 1931 r. ożenił się z młodą nauczycielką Marią Ostrowską, bardzo dbał o patriotyczne wychowanie dzieci – Andrzeja i Zofii.

Nie porzucił też pasji artystycznych. Pisał wiersze, komponował, grał na pianinie i gitarze, a jego obrazy Matki Bożej i św. Antoniego do dziś wiszą w kościele w Krupowie (obecnie Białoruś).

We wrześniu 1939 roku Witold Pilecki stanął do walki w obronie Ojczyzny. Po kampanii wrześniowej szybko włączył się w działalność konspiracyjną.

W roku 1940 trafił do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz, by dobrowolnie wypełnić zadanie przygotowania raportów ukazujących okrucieństwo hitlerowców i przekazać je Komendantowi ZWZ i dalej do Londynu. W obozie zorganizował Związek Organizacji Wojskowej, opracował plan zbrojnego uwolnienia więźniów, przygotował kolejne raporty.

Po dwóch latach i siedmiu miesiącach pobytu, zagrożony zdemaskowaniem, uciekł z obozu, by dalej

działać w konspiracji dla dobra Polski (w organizacji „NIE” A. E. Fieldorfa „Nila” zajmował się wywiadem i działaniami bojowymi). W związku z ważnymi działaniami konspiracyjnymi obowiązywał go formalny zakaz udziału w Powstaniu Warszawskim. Mimo to Rotmistrz walczył w zrywie powstańczym najpierw jako szeregowy żołnierz, a potem (po ujawnieniu stopnia) jako dowódca kompanii. Bronionej przez niego powstańczej reduty na Woli w rejonie pl. Starynkiewicza Niemcom nigdy nie udało się zdobyć.

Po upadku powstania Pilecki trafił ostatecznie do oflagu w Murnau. Gdy obóz został w 1945 r. wyzwolony przez Amerykanów, Rotmistrz dotarł do Włoch i zgłosił się do służby w II  Korpusie Polskim gen. Wł. Andersa.

DO POLSKI!

Do poddanej Sowietom Polski wrócił pod zmienionym nazwiskiem już w grudniu 1945 r. Sprawnie zorganizował siatkę wywiadowczą, zdobył kopie niekorzystnych dla Polski umów handlowych z ZSRR. Przekazał na zachód raport o komunizacji polskiego szkolnictwa.

Zgodnie ze wskazaniami przełożonych zachęcał żołnierzy zbrojnego podziemia do zaprzestania walk

ONI MIELI
20 maj 2023
MAREK CZERTWAN

i podjęcia działalności wywiadowczej. Nie był zwolennikiem likwidowania nawet aktywnych funkcjonariuszy resortu bezpieczeństwa.

W pierwszych miesiącach 1946 r. wobec zagrożenia aresztowaniem gen. Anders nakazał W. Pileckiemu wyjazd na Zachód. Pilecki pragnął jednak pozostać w Polsce, choć przecież wiedział jakie mogą być konsekwencje.

SPRAWIEDLIWOŚĆ SOWIECKA

8 maja 1947 roku funkcjonariusze UB aresztowali Rotmistrza.

W areszcie na Koszykowej przesłuchiwał go zanany z bestialstwa

26-letni Eugeniusz Chimczak.

13  maja przeniesiono go na Rakowiecką. Witold Pilecki przetrwał ciężkie, wielomiesięczne śledztwo. Brał na siebie całą odpowiedzialność, chcąc chronić przyjaciół i współpracowników.

Postawiono mu zarzuty szpiegostwa, chęci zamordowania funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, gromadzenia broni. Ani słowem nie odniesiono się do jego bohaterstwa w walce z Niemcami, pobytu i raportów z Auschwitz.

Wyrok śmierci ogłoszono w marcu.

3 maja 1948 roku Najwyższy Sąd Wojskowy utrzymał w mocy wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego. Komunistyczny premier Józef Cyrankiewicz (były więzień Auschwitz) odmówił pomocy, Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski.

Nawet po skazaniu Rotmistrza na śmierć, komunistyczni oprawcy nie dali mu spokoju. Już po wyroku Pilecki doświadczył nieludzkich tortur i cierpienia. Miał powyrywane paznokcie, połamane kości, doprowadzono go do skrajnego wyczerpania. To wtedy w czasie widzenia powiedział żonie: „Oświęcim to była igraszka”.

EPILOG

25 maja 1948 roku ok. godz. 21.30 mokotowski kat Piotr Śmietański zamordował rotmistrza Witolda Pileckiego strzałem w tył głowy.

Jego zmasakrowane ciało komuniści wrzucili do bezimiennego dołu. Polska ciągle czeka na odnalezienie jego szczątków.

W 2012 roku historyk brytyjski Michael Foot uznał Witolda Pileckiego za jednego z sześciu najodważniejszych ludzi na świecie walczących w konspiracji w czasie II wojny światowej.

Żaden z komunistycznych sędziów, bestialskich śledczych czy oskarżycieli Witolda Pileckiego nie został ukarany.

Jan Hrychowiak – przewodniczący składu Wojskowego Sądu Rejonowego, który wydał wyrok śmierci na Rotmistrza, był do 1975 cenionym warszawskim adwokatem.

Roman Kryże, krwawy sędzia Najwyższego Sądu Wojskowego, który utrzymał wyrok śmierci, długo jeszcze orzekał, a w 1965 roku skazał na śmierć (w sprawie gospodarczej) Stanisława Wawrzeckiego, dyrektora Miejskiego Handlu Mięsem.

Leo Hochberg (również zasiadający w składzie Wojskowego Sądu Najwyższego) został po śmierci w 1978 roku pożegnany w Biuletynie Żydowskiego Instytutu Historycznego jako „wybitny erudyta, mądry doradca, człowiek wielkiego serca i dobroci”.

Jedynie wobec oskarżyciela procesowego Czesława Łapińskiego wszczęto w 2002 roku proces karny. Łapiński nie doczekał ogłoszenia wyroku. Zmarł w 2004 roku w szpitalu na Ursynowie. Obok szpitala przebiega ulica Witolda Pileckiego…

„Oświęcim to była igraszka”
21
Z PRZESZŁOŚCI 22 maj 2023

Dwa patriotyzmy

Co to jest patriotyzm? Jak go rozumieć? Jak go realizować?

Odpowiedzi na to pytanie poszukuje się od dawna, ciągle na nowo się nad tym zastanawiając...

Zapewne początki naszej styczności z tym słowem miały miejsce w domu rodzinnym bądź w szkole. Próbowano nam wtedy wyjaśnić jego znaczenie, zaprezentować je na przykładzie plejady wartych naśladowania postaci oraz podejmowanych przez nie działań. Niedługo potem, dorastając, zetknęliśmy się z niejednoznacznością interpretacji pojęć i postaw oraz ich instrumentalizacją, co poniekąd wymusiło na nas podjęcie próby weryfikacji wcześniej wyuczonych znaczeń słów i odpowiedzi na postawione powyżej pytania. Chciałbym zaprosić Was do krótkiej refleksji na ten temat.

W TRAKCIE WOJNY

Powinności wynikłe z patriotyzmu najprościej tłumaczy się na przykładzie wojennym. Oczywistym jest, że całe społeczeństwo koncentruje się wtedy na doprowadzeniu do zwycięstwa swojego kraju. W ogólnie przyjętym ujęciu wiąże się to z silną miłością ojczyzny, walką o jej niepodległość lub wielkość, za swoich bliskich czy też słabszych rodaków. Często obowiązek ten utożsamiany jest po prostu ze wstąpieniem do wojska, w czym trudno nie dopatrywać się wpływu najpopularniejszego, romantycznego nurtu polskiej historiografii, silnie podkreślającego bohaterstwo wojenne. Ujęcie takie, moim zdaniem, spłyca jednak rozumienie patriotyzmu wojennego. Choć służba wojskowa jest podsta -

wowym obowiązkiem czasu wojny dla zdolnych do niej obywateli, pamiętać należy o szeregu osób, które nie mogą się jej podjąć. W ich wypadku należałoby szukać innych dróg zaangażowania - w czasach kampanii wrześniowej było to np. przygotowywanie schronów przeciwlotniczych. Myślę, że obecnie również istniałoby dla nich pole do działania.

PODCZAS POKOJU

Kiedy jednak szczęśliwie panują czasy pokoju, prosta wizja patriotyzmu ulega niespodziewanej komplikacji, brakuje bowiem nagle jednego jasno określonego celu spajającego społeczeństwo. Z tego względu trudno jest uchwycić istotę omawianego problemu. Patriotyzm w czasach pokoju można opisać za pomocą twierdzenia, że naszą powinnością jest żyć i uczciwie pracować na rzecz ojczyzny, co - moim zdaniem – uchwyca, choć nieco zbyt zwięźle, najważniejsze zagadnienia tego pojęcia.

Kupując polskie produkty, wzmacniamy pozycję naszego kraju.

Czym zatem również jest patriotyzm? Jedną z pierwszych myśli, które kojarzą nam się z tym pytaniem mogą być manifestacje okolicznościowe, które jednak ciężko uznać za podstawowy wyraz patriotyzmu. Są one raczej zarówno ogólnym świę -

tem bądź próbą wywarcia nacisku, jak i wynikiem ciężkiej pracy zaangażowanych społecznie obywateli, których działalność w stowarzyszeniach oraz fundacjach osobiście uważam za realizację szkicowanego w tym tekście postępowania. Zaangażowanie w określone problemy, niesienie pomocy czy promowanie określonych postaw jest niezbędnym elementem składowym współczesnego społeczeństwa doby postmodernizmu, opierającego się właśnie na działaniach oddolnych. Wpisuje się w nie również, niesamowicie żmudne i w zasadzie niewidoczne w szerszym ujęciu, wychowywanie dzieci. Opieka nad nimi, kształtowanie spojrzenia na świat, wpajanie im określonych wzorców zachowań pozostaje nierozerwalnie związane z realizacją powinności patriotycznej rodziców.

Chciałbym także wspomnieć o jeszcze jednej postawie, w moim odczuciu szczególnie cennej, jaką jest tzw. patriotyzm gospodarczy. Ta opierająca się na świadomości konsumenckiej idea ma na celu wspieranie rozwoju rodzimego wytwórstwa. Przyczynia się tym samym do wzrostu gospodarczego państwa. Kupując polskie produkty, wzmacniamy pozycję naszego kraju.

Na koniec zapytać można - czy to wszystko? Z pewnością nie. Możliwości spełniania postawy patriotycznej w czasie pokoju są liczne i z całego serca zachęcam do zastanowienia się nad nimi. Być może, drogi czytelniku, wymyślisz (i zrealizujesz) coś, na co ja nie wpadłem?

23

Łąki umajone

polska kultura religijna w XIX i XX wieku

Nieodłącznym elementem kultury ludowej jest wiara w wyższe siły nadprzyrodzone kierujące losem człowieka.

Szukając sposobów na rozwój duchowy społeczeństwa, w którym osoby o pochodzeniu wiejskim lub robotniczym

odgrywały coraz większą rolę, wprowadzano na stałe odpowiadające na potrzeby wiernych nowe formy religijne.

KATARZYNA KOTOWSKA

Wiele z tych nabożeństw znamy z pobytów u starszego pokolenia naszych rodzin, ale wbrew temu co może się wydawać, są one stosunkowo nowe. Ich upowszechnienie przypada na przełom XIX i XX wieku.

KRAJOBRAZ MAJOWY

Majowe dni na wsi niektórzy z nas kojarzą z pobytami u dziadków lub ciepłymi dniami, gdzie myśli uciekały podczas dłużących się lekcji do zabaw na świeżym powietrzu. Wieczory rozbrzmiewały dźwiękami majowych śpiewów dochodzącymi spod pobliskich kapliczek od grona matron lokalnej społeczności. Szczególne uczczenie Matki Boskiej w jednym z najpiękniejszych miesięcy w roku jest wyrazem polskiej, ludowej wrażliwości religijnej i jednocześnie całkiem nową formą pobożności –zaczęto ją wprowadzać w połowie XIX wieku. Za decyzjami o upowszechnieniu takich form, poza chęcią uczczenia istotnych świętych i znaczących dla dziejów chrześcijaństwa wyda-

rzeń, idzie również chęć edukowania o sprawach wiary tych wyznawców, którzy potrzebowali innych form niż pisane. Aby tego dokonać, konieczne było oddziaływanie na emocje i wyobraźnię wiernych. Formy religijne przedstawione poniżej w większości jednak nie zostały wymyślone na potrzeby niewykształconych wiernych –ich recepcja w polskim społeczeństwie była jednak krokiem, który przybliżył prosty lud do Kościoła.

WIELOŚĆ PRAKTYK

Opowieść warto zacząć od nabożeństw pasyjnych, które obecnie są jednymi z najważniejszych form pobożności w ramach nabożeństw kościelnych.

Gorzkie Żale znane były na ziemiach polskich już w XVIII wieku, jednak upowszechniły się dopiero w XIX wieku. Odzwierciedlały bogate w ładunek emocjonalny przeżycia religijne ludu i podatność ludzkiej wyobraźni na sensualizm religijny. W drugiej połowie XIX wieku wprowadzano je do polskich kościołów jako nabożeństwa parafialne, jednak nie były one odprawiane w zbyt wielu miejscach. Pełne upowszechnienie tej wyjątkowej skargi ludzkich dusz na los Chrystusa nastąpiło dopiero na początku XX wieku.

Droga Krzyżowa jest jednym z tych nabożeństw, na których każdy przygotowujący się do I komunii świętej lub bierzmowania musi się stawić, aby zostać dopuszczonym do sakramentu, więc większość

praktykujących katolików najprawdopodobniej choć raz wzięła w niej udział. Nie zawsze jednak była tak powszechna jak obecnie. Dawniej erygowana mogła być wyłącznie w kościołach franciszkańskich. Dopiero w 1871 roku papież Pius IX rozszerzył tę możliwość na pozostałe kościoły. Wraz z upływem czasu zaczęto ją wprowadzać w coraz większej ilości parafii, a u schyłku wieku odprawiane było już powszechnie.

Inaczej sprawa się miała w przypadku wspomnianego na początku tekstu nabożeństwa majowego. Ten rodzaj aktywności religijnej został początkowo wprowadzony w rzymskich kościołach przez jezuitów w drugiej połowie XVIII wieku, początkowo jako nabożeństwo prywatne, potem publiczne. Odprawiane było wyłącznie w kościołach Towarzystwa Jezusowego. W późniejszych latach zaczęło przenikać z Włoch do Hiszpanii i Francji, a stamtąd do Niemiec i Austrii. Finalnie zostało zatwierdzone przez Piusa VII w 1815 roku, a w Polsce upowszechniło się dopiero na początku XX wieku.

NOWE NABOŻEŃSTWA

A PRZEKSZTAŁCENIA STRUKTURY SPOŁECZNEJ

Wprowadzane na przełomie wieków nabożeństwa były odpowiedzią na potrzeby religijne robotników i chłopów, którzy stopniowo zaczęli odgrywać coraz większą rolę w polskim społeczeństwie, a tym samym w Kościele Katolickim. Rozwój polskiej kultury religijnej jest bardzo wdzięcznym tematem, gdyż jej przekształcenia są tożsame ze zmianami zachodzącymi w społeczeństwie polskim. Więcej o tym zagadnieniu przeczytać można w monografii Daniela Olszewskiego „Kultura religijna polska w XIX i XX wieku”, na podstawie której powstał ten artykuł.

Z PRZESZŁOŚCI
24 maj 2023

Daj piątaka na dzieciaka 17

czerwca odbędzie się X edycja wyjątkowego, pięciokilometrowego biegu charytatywnego. Trasa przebiegać będzie ulicami Bałutnajsłynniejszej łódzkiej dzielnicy. Organizatorem wydarzenia jest Fundacja Pomocy Dzieciom Kolorowy Świat. Jest to jedyna w województwie łódzkim i jedna z nielicznych organizacji w Polsce zajmujących się profesjonalną pomocą dla dzieci dotkniętych mózgowym porażeniem dziecięcym. Potrzebujące dzieci wspiera swym działaniem już od 20 lat. Każdego roku poprzez swoją działalność udowadnia, że możliwe jest pokonywanie ograniczeń wynikających z niepełnosprawności.

„Daj piątaka na dzieciaka” to nie jedyna inicjatywa fundacji Kolorowy Świat. Na co dzień swoją kompleksową opieką edukacyjno-terapeutyczną otacza dzieci w prowadzonej Kolorowej Szkole, Kolorowym Przedszkolu, Dziennym Oddziale Rehabilitacji oraz Otulince - pierwszym w Polsce ośrodku dla wcześniaków. W samym tylko 2022 roku ponad 850 maluchów zostało otoczone specjalistyczną opieką fundacji.

W tym roku, tak jak w przypadku poprzednich edycji „Daj piątaka na dzieciaka”, środki zebrane podczas wydarzenia zostaną przeznaczone

na rehabilitację dzieciaków z Kolorowego Świata. W akcję zaangażowało się wielu cenionych przedstawicieli świata sportu i kultury.

To co wyróżnia tę imprezę biegową to obecność niezwykle ważnych biegów towarzyszących na dystansie 500 m (dla dzieci bieg „Mały Cwaniak” oraz dla osób z niepełnosprawnością „Wózki w biegu”) oraz atrakcje dla najmłodszych i ich opiekunów.

„Bieg Daj piątaka na dzieciaka to wydarzenie wielowymiarowe, które jest połączeniem imprezy sportowej, w której z racji posiadanego atestu Polskiego Związku Lekkiej Atletyki udział biorą zarówno zawodowcy, jak i przede wszystkim amatorzy aktywnego spędzania czasu. To wydarzenie integrujące środowisko osób z niepełnosprawnością z osobami w pełni sprawnymi oraz wydarzenie od lat budujące i wzmacniające społeczność lokalną. W naszej imprezie biegowej mogą wziąć udział całe rodziny, starsi startują w biegu głównym, dzieci w biegach dla dzieci, a następnie wszyscy razem bawią się na pikniku rodzinnym w naszym miasteczku biegowym.” – podkreśla Izabela Jachim-Kubiak – Prezes Fundacji Kolorowy Świat.

Z roku na rok impreza cieszy się coraz większym zainteresowaniem. W 2014 r. uczestniczyło w nim 200 zawodników, rok później już 350,

Sport to zdrowie. Balsam dla duszy i ciała. Fundacja Pomocy Dzieciom Kolorowy Świat kolejny raz udowadnia, że poprzez aktywność fizyczną, możemy również pomagać. Korzyści wynikające z tego wysiłku są więc podwójne. Niebawem w Łodzi rozpocznie się X edycja niesamowitej akcji „Daj piątaka na dzieciaka”.

a w 2020 było ich już blisko 1200. Mieszkańcy niezwykle żywiołowo i licznie dopingują uczestników przez cały bieg.

Opłata startowa dla uczestników Biegu głównego wynosi 65 zł oraz 10 zł dla dzieci, które wezmą udział w Biegu Małego Cwaniaka. Wszystkie niezbędne szczegóły znajdują się na stronie organizatora (https:// www.dajpiataka.com.pl).

Każdy z uczestników biegu otrzyma pakiet startowy oraz pamiątkowy medal, a zwycięzcy oczywiście nagrody. Nie to jest jednak najważniejsze. Najbardziej istotnym punktem imprezy będzie wsparcie niepełnosprawnych dzieci i wspólne uczestnictwo w zabawie w tym szlachetnym celu.

NA DZIAŁANIE
25

Międzynarodowy Dzień Gwiezdnych Wojen

4 maja obchodzimy Międzynarodowy Dzień Gwiezdnych Wojen. Jest to marka, która wciąż ma się dobrze i od lat cieszy się niesłabnącą popularnością także w Polsce. Fani nie mają powodów do narzekań.

Wostatnich latach pojawiło się sporo dobroci związanych z tym niesamowitym uniwersum. Za nami kolejna trylogia, kilka seriali i gra, która niebawem doczeka się kontynuacji. A to jeszcze nie wszystko. Po zakończeniu trzeciego sezonu „Mandaloriana”, miłośnicy Star Wars ostrzą sobie zęby na zapowiadany serial o przygodach Ashoki Tano –padawanki Anakina Skywalkera. My także świętujemy Międzynarodowy Dzień Star Wars i z tej okazji przygotowaliśmy kilka ciekawostek z tego kosmicznego świata.

1. NAJSŁYNNIEJSZY CYTAT, KTÓREGO… NIE BYŁO

Chyba każdemu z nas obiło się o uszy zdanie „Luke, I am your father”. Nawet jeśli ktoś nigdy nie

oglądał jakimś cudem Gwiezdnych

Wojen, to na pewno słyszał te słowa. Co więcej, ten cytat jest na tyle kultowy, że nawet największy laik potrafi zestawić go z konkretną sceną rozegraną między Lukiem Skywalkerem i Darthem Vaderem. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że… takie słowa nigdy w sadze nie padły. Precyzując – nie dosłownie w takiej formie. W epizodzie V młody wojownik Jedi faktycznie dowiaduje się podczas walki z Anakinem, że ten jest jego ojcem. Lord Vader zwraca się jednak do Luke’a następującymi słowami: „No, i am your father”.

2. DALSZE LOSY JAR JAR BINKSA

Jar Jar Binks to bez wątpienia postać, która wzbudza najbardziej skrajne emocje wśród fanów całego uniwersum. Dla jednych jest jednym

KULTURALNY
KAMIL KIJANKA
26 maj 2023

z najzabawniejszych i najbardziej charakterystycznych bohaterów. Dla drugich – i tych jest naprawdę wielu – nieudanym i zupełnie żenującym wytworem wyobraźni George’a Lucasa. Ten niezdarny asystent senator Amidali pochodzący z Naboo był jednym ze zwolenników utworzenia Armii Klonów. Powstała teoria, wedle której bohater ten jedynie udawał, że jest nieporadny, a w rzeczywistości był jednym z najpotężniejszych Sithów na usługach imperatora. Ta koncepcja nigdy nie została jednak udowodniona. Filmy nie dały nam odpowiedzi, co stało się z nim po słynnym Rozkazie 66, na skutek którego zakon Jedi przestał praktycznie istnieć. Jego wątek kontynuowano jednak w grach i książkach, przez co możemy dowiedzieć się o losach Jar Jara nieco więcej. Przedstawiciel rasy gungańskiej po wydarzeniach

znanych z „Zemsty Sithów” powrócił na ojczystą planetę. Tam jednak nie mógł liczyć na spokojny żywot. Swego czasu wnioskował za tym, by nadać specjalne uprawnienia Palpatine’owi, dlatego też wielu uważało go za zdrajcę. Nie on jedyny tak głosował, ale w tym wypadku to właśnie z nieporadnego Jar Jara uczyniono kozła ofiarnego. Stał się miejscowym ulicznym klaunem, rozbawiającym dzieci w sierocińcach. W ten sposób poznał Mapo - chłopca mocno poparzonego podczas odwrotu wojsk Imperium. Z czasem między dzieckiem a Jar Jarem narodziła się przyjaźń, a fajtłapowaty bohater postanowił zaopiekować się pokrzywdzoną sierotą.

3. OD „JUMANJI” DO BOBY FETTA

Boba Fett to jeden z najsłynniejszych łowców nagród w świecie Gwiezdnych Wojen. Jakiś czas temu jego legenda odżyła na skutek serialu poświęconego jego postaci. „Księga Boby Fetta” miała swoją premierę w 2021 roku na platformie „Disney +”. Niewiele osób wie, że w dużej mierze powstanie klona Jango Fetta zawdzięczamy reżyserowi takich kultowych filmów jak „Jumanji”, „Park Jurajski III”, czy „Kapitan Ameryka – Pierwsze starcie”. Joe Johnston, bo o nim mowa, zaprojektował tę postać – w tym charakterystyczny kostium i hełm. W pierwotnej koncepcji Boba Fett nie miał być żadnym łowcą nagród, a jedynie imperialnym „super żołnierzem”.

4.

Darth Maul to jeden z najbardziej intrygujących antagonistów uniwersum. Z filmów nie jesteśmy jednak w stanie dowiedzieć się, jaka jest jego historia oraz w jaki sposób skrzyżowały się losy Palpatine’a i tego potężnego Sitha. Z odpowiedzią spieszą nam książka i serial, choć oba źródła podchodzą do losów mrocznego lorda zgoła inaczej. Z książki „Darth Plagueis” dowiadujemy się, że Palpatine przebywając na Dathomirze, poznał Kycinę – matkę przyszłego potężnego wojownika. Należy wspomnieć, że na planecie tej, rządzonej przez kobiety zwane Siostrami Nocy, panowały niezwykle twarde zasady. Przedstawiciele męskiej rasy, zwani Zabrakami, byli im całkowicie podporządkowani. Unicestwiano ich zaraz po spłodzeniu potomków. Kycina nie chciała ta -

kiego losu dla swojego syna, dlatego też oddała go w ręce imperatora. Ten z czasem zaczął go szkolić. W komiksach i serialu animowanym historia Darth Maula została przedstawiona inaczej. Jego matką miała być najpotężniejsza z Sióstr Nocy, władająca całym klanem – Talzin. Palpatine miał oszukać władczynię Dathomiry i zaproponować pakt o wspólnym władaniu galaktyką. Z tej deklaracji nie miał jednak zamiaru nigdy się wywiązać. W dodatku porwał młodziutkiego Maula i wytrenował na swojego ucznia.

Reżyser dostrzegł młodego mężczyznę i pod wpływem impulsu zaprosił go na przesłuchanie.

5. HAN SOLO BEZ HARRISONA FORDA?

Wyobrażacie sobie innego aktora niż Harrison Ford w roli Hana Solo? Tak, tak. Wiemy, że ostatnio wcielił się w niego Alden Ehrenreich. Trudno, by 80-letni Ford zagrał po latach młodego przemytnika. Faktem jest jednak, że to ten aktor już na zawsze będzie kojarzony z kultową postacią. Niewiele jednak brakowało, a nic by z tego nie wyszło. George Lucas i Harrison Ford mieli okazję pracować ze sobą już wcześniej przy okazji filmu „Amerykańskie Grafitti”. Lucas nie chciał jednak pracować przy nowym projekcie z tymi samymi osobami. Szukał nowych twarzy. W przypadku Forda zmienił jednak zdanie, choć do roli Solo brał pod uwagę wielu innych kandydatów. Młody aktor, który o wysokich gażach mógł jeszcze wtedy pomarzyć, łączył grę aktorską z pracą stolarza. W tamtym czasie Harrison wykonywał jedno ze zleceń w biurze Francisa Forda Coppoli. Łut szczęścia spowodował, że tego dnia odwiedził go Lucas. Reżyser dostrzegł młodego mężczyznę i pod wpływem impulsu zaprosił go na przesłuchanie. Reszta jest już historią.

Mamy nadzieję, że choć część ciekawostek Was zaskoczyła. A może znaliście każdą z nich? Znacie inne interesujące historie związane z Gwiezdnymi Wojnami? Podzielcie się nimi koniecznie w komentarzach na naszej stronie internetowej i mediach społecznościowych. Niech Moc będzie z Wami!

TAJEMNICZY DARTH MAUL
27

Weekendowa wyprawa kajakowa

Maj to czas pierwszych ciepłych weekendów. Wolne dni i coraz częściej towarzysząca nam piękna pogoda zachęca do wyjścia na zewnątrz. Może to czas na kajak?

Wiele z nas prawdopodobnie choć raz w życiu płynęło kajakiem - jak wspominacie takie doświadczenie?

Często spływ kajakowy kojarzy się niezbyt dobrze - gorąco, wokoło pełno osób, przez co wręcz ocieramy się o siebie na rzece, a poza tym to po dwóch godzinach niewygodnie się nam siedzi i chcemy wracać do domu. Czy to normalne?

NIE TYLKO KRUTYŃ

Otóż zdecydowanie nie! Spływ kajakowy może być wspaniałą przygodą, pod warunkiem, że odpowiednio się do niego przygotujemy. Zacznijmy zatem od początku. Tak samo, jak z wyborem miejsca do biegania czy jazdy rowerem, równie ważny jest odpowiedni i świadomy wybór trasy kajakowej. Po pierwsze - powinna być ona przede wszystkim odpowiednio dobrana do naszych możliwości wydolnościowych, więc jeśli nie jesteś doświadczonym kajakarzem i masz raczej przeciętną ogólną kondycję, to okolice 10 - 15 km jednego dnia powinny być wystarczająco zajmujące, a jednocześnie zanadto niewyczerpujące. Wszystko zależy oczywiście od charakterystyki rzeki, siły nurtu i występowania na trasie przeszkód.

Zdecydowana większość osób z centralnej i północno - wschodniej Polski spływała kiedyś na mazurach Krutynią. Jest to idealna wręcz rzeka do spływów kajakowych, płytka, malownicza i… no właśnie, zakorkowana. Krutyń jest świetną propozycją dla początkujących, ale niestety nie w sezonie, gdyż ze względu na dobre uwarunkowania przyrodnicze i możliwości infrastruktury zakwitł tam już na dobre biznes kajakowy, przez który rzeka w sezonie staje się prawdziwą zakorkowaną autostradą.

Uczestnicy wypraw przez większość czasu słyszą jedynie gwar i obijają się o inne kajaki. Dlatego zdecydowanie nie rekomendowałbym brania pod uwagę tej rzeki w trakcie sezonu jako dobrego miejsca na początek przygody z kajakarstwem. Pragnę za to zauważyć, że zasadniczo prawie każda z polskich rzek może stać się naszą drogą ku przygodzie - jedyne co musimy zrobić, to znaleźć wypożyczalnię kajaków. Wiele z wypożyczalni oferuje usługę dowozu kajaków w wybrane miejsce, a następnie ich odbiór, a niektóre z nich udostępniają nawet specjalne przyczepki, aby to któryś z waszych znajomych mógł przywieźć was i kajaki z powrotem. Zachęcam do kontaktu z wypożyczalniami i zorientowania się co mają w ofercie, ponieważ przy odrobinie szczęścia może się wam także udać wynająć kajaki na kilka dni i w ten sposób spędzić kilka pięknych dni dryfowania po wodzie, podziwianiu przyrody z innej perspektywy oraz rozbijaniu namiotów i hamaków w ramach biwaku pomiędzy dniami wyprawy. Potencjalnymi trasami wycieczki mogą stać się rzeki dobre co Krutyń - Narew, Bug, Warta, Brda, Wisła, Odra, Omulew czy też Czarna Hańcza. Zachęcam do przejrzenia rozległych możliwości na mapie Polski. Jeśli trasa i czas trwania został już wybrany pora na ekwipunek, czyli nasze przygotowanie sprzętowe.

CO DO PLECAKA?

Wiele niedoświadczonych osób wybierając się w dłuższą trasę bagatelizuje kwestię zmienności pogody, więc nawet jeśli pogoda sugeruje, że słońce będzie wam towarzyszyć jedynie przez godzinę, a deszcz was nie spotka, to pamiętaj, żeby nie za -

NA WEEKEND 28 maj 2023
RAFAŁ KRAWCZYK

pomnieć o filtrze przeciwsłonecznym i kurtce przeciwdeszczowej. Podczas spływu będziemy głównie pracować rękami, więc przydatne mogą się okazać rękawiczki, na przykład rowerowe. Zabezpieczą one dłonie przed odciskami i otarciami.

Zdecydowana większość kajaków posiada niestety siedziska wykonane z plastiku, zatem wielogodzinne siedzenie na nich może być delikatnie mówiąc mało komfortowe. Rozwiązań tego problemu jest wiele, a ja sugeruję użycie karimaty złożonej na pół lub poduszki czy też koca. Dzięki temu podróż będzie o wiele bardziej przyjemna.

CZŁOWIEK JEŚĆ MUSI

Podczas długiej wyprawy trzeba jednak coś jeść, pytanie tylko co? Nawet jeśli nie jest to kilkudniowy spływ, to warto mieć ze sobą wysokoenergetyczne przekąski, którymi pożywimy się podczas przerwy w wiosłowaniu - mogą to być na przykład mieszanki orzechów, suszona wołowina, bakalie, batony energetyczne, gorzka czekolada czy nawet kabanosy. Takie wiktuały zdecydowanie umilą na podróż podczas długotrwałego wysiłku.

A co jeśli planujemy zabrać całe jedzenie ze sobą i korzystać jedynie z niego? Wtedy na pewno w jakimś stopniu jesteście już zapoznani

Wszystko zależy oczywiście od charakterystyki rzeki, siły nurtu i występowania na trasie przeszkód.

z biwakowaniem, ale w wyprawach kajakowych należy pamiętać o tym, że mamy ograniczoną pojemność bagażową. Powinniśmy zatem zabierać możliwie jak najbardziej kompaktowo zapakowane, a najbardziej pożywne jedzenie, które będzie jednocześnie proste w przygotowaniu. W tym miejscu przychodzą oczywiście z pomocą wszelkiego rodzaju kasze, makarony i ryż, a do tego w zależności od preferencji mięso lub warzywa (tutaj w zależności od możliwości i chęci możecie skorzystać z suszonych wyrobów - niewymagających obróbki termicznej). Starajmy się nie zabierać rzeczy w słoikach czy też wielu torebkach - generujemy w ten sposób uciążliwe na wyjeździe śmieci. Lepiej przesypać ryż

do swoich pojemników a różnego rodzaju przetwory (jak na przykład ogórki) - zabierać bez płynnej zalewy. Jeśli jednak nie mamy ochoty na gotowanie w terenie, możemy również skorzystać z oferty żywności liofilizowanej i w ten sposób jedynie przy pomocy wrzątku przygotować pełnowartościowy i smaczny posiłek.

EFEKTYWNE PAKOWANIE

Warto także poruszyć kwestię pakowania, bo te w spływach kajakowych rządzi się swoimi prawami. Ze względu na specyfikę ładowności kajaków i budowę luków bagażowych, najlepiej jest się pakować w kilka mniejszych plecaków lub toreb tak, aby móc je zmieścić w kilku miejscach. Wybierając bowiem kilkudniowy wariant wycieczki, raczej nie uda wam się spakować wyłącznie do luku bagażowego i część rzeczy należało będzie trzymać w okolicy nóg. Odpowiednie rozłożenie ładunku pozytywnie wpłynie na nasz komfort.

Mamy w takim razie trasę, określony plan i cel, przydatny ekwipunek, odpowiednie jedzenie i dobrze spakowany bagaż, więc nie pozostaje nic innego jak zarezerwować termin, kajaki i ruszać na wodę!

29

„Taka pielęgniarka”

Czyli kim właściwie jest położna?

5 maja obchodzimy Międzynarodowy Dzień Położnej. Jest to zawód bardzo ważny dla kobiety. Wiele z nich zapamiętuje swoją położną na całe życie. Ale kim ona właściwie jest?

NATALIA GAGO-ŻUKOWSKA

Wiele osób nie odróżnia zawodu pielęgniarki i położnej. Szczególnie starsze pokolenie dziwi się, że aby uzyskać ten zawód należy skończyć studia medyczne, przynajmniej licencjackie. Położna lub położny, w odróżnieniu od pielęgniarki, zajmuje się tylko i wyłącznie kobietami i noworodkami do ukończenia przez nich drugiego miesiąca życia. Pierwszy kontakt z położną kobiety mają zazwyczaj w momencie zajścia w ciążę. Dowiadują się wtedy, iż każda kobieta ma w swojej przychodni złożoną deklarację do położnej środowiskowej, czyli inaczej położnej POZ. Jej rolą jest przede wszystkim edukacja kobiet ciężarnych w zakresie ciąży, porodu i połogu (okresu 6 tygodni po porodzie) oraz opieki nad noworodkiem. Każda ciężarna ma prawo do takich spotkań edukacyjnych w ramach NFZ raz w tygodniu po 21 tygodniu ciąży. Położne prowadzą także szkoły rodzenia i odwiedzają mamy na domowych wizytach poporodowych. W ramach POZ, położna jest dostępna dla swojej pacjentki na każdym etapie życia – od urodzenia aż do śmierci. Mogą pomóc zrozumieć nastolatce, co się dzieje z jej dojrzewającym ciałem, jak również wesprzeć kobietę przeżywającą menopauzę. Zakres zawodowy położnej jest węższy niż pielęgniarki, ale i tak daje ogrom możliwości. Najczęściej kojarzymy ten zawód z salą porodową i przyjmowaniem porodów, jednak nie jest to jedyny kierunek

zainteresowań położnych. W szpitalu możemy je także spotkać:

• na oddziale ginekologii, gdzie opiekują się pacjentkami przed i po operacjach i zabiegach ginekologicznych, a także dbają o prawidłowe gojenie się ran;

• na oddziale położniczym, gdzie zajmują się młodymi mamami, które dopiero co urodziły;

• na oddziale patologii ciąży, gdzie leżą pacjentki ciężarne z komplikacjami zdrowotnymi u siebie lub u płodu;

• na oddziale noworodkowym, gdzie wraz z pielęgniarkami czuwają nad zdrowymi noworodkami i wykonują pierwsze szczepienia;

• na oddziale intensywnej terapii noworodka, gdzie znajdują się noworodki urodzone przed czasem lub wymagające stałego nadzoru ze względu na swój stan zdrowia – tam również dzielą obowiązki z pielęgniarkami;

• w położniczo-ginekologicznych poradniach szpitalnych, na izbie przyjęć i na SOR-ze położniczo-ginekologicznym.

Oprócz szpitala położne mogą też pracować w gabinetach ginekologicznych jako asysta lekarska lub w gabinetach diagnostycznych, gdzie wykonują cytologię szyjki macicy, wymazy z pochwy i cewki moczowej, na przykład na choroby przenoszone drogą płciową oraz pobierają krew do badań.

Położne, które ukończyły studia magisterskie lub odbyły specjalny kurs, mogą przedłużać recepty lekarskie oraz wystawiać własne na określoną grupę leków, żywienia specjalnego lub akcesoriów medycznych. W programie ich studiów jest badanie fizykalne, więc na wizycie położ -

na może na przykład zbadać gardło i wypisać antybiotyk na anginę, czy wykonać badanie ginekologiczne i przepisać lek na grzybicę pochwy.

Mało kto wie, że w Polsce położne mogą samodzielnie prowadzić fizjologiczną ciążę i przyjmować porody domowe. Nie jest to popularne rozwiązanie w naszym kraju i mało położnych podejmuje się świadczenia takich usług, ale na zachodzie jest to zjawisko jak najbardziej spotykane.

Seksuologia, uroginekologia, medycyna estetyczna, diabetologia – samodzielność zawodu położnych pozwala im kształcić się w wielu dziedzinach. Położne/i na całym świecie prężnie działają i stają się alternatywą dla częstych wizyt w gabinetach ginekologicznych. Warto pamiętać o nich, gdy będziemy potrzebować kontynuacji recepty, porady w okresie dojrzewania, ciąży czy menopauzy. Tym bardziej że kolejki do nich są dużo mniejsze niż do lekarza.

ZDROWOTNY
30 kwiecień 2023

RANDKA (NIE) W CIEMNO

Kiedy podać rękę

Zawsze lubiłem komedie romantyczne. Niekoniecznie się do tego przyznawałem. Wydawało mi się, że to niezbyt męskie. Ale lubiłem. Nie, żebym nie lubił kina akcji. Ale jak dziewczyna zaproponowała komedię romantyczną, to moje opory były zawsze udawane.

MAREK CZERTWAN

Lubię zarówno te dobre, jak i te słabe, w których na początku już w sumie wszystko wiadomo. Jest jednak motyw, który zawsze wydawał mi się co najmniej dziwny. Już tłumaczę: poznaje chłopak dziewczynę, idą do hotelu albo mieszkania jednego z nich, rozbierają się jak dzicy, no i wiadomo... Możliwe, że ktoś tak żyje, ale ja pozwolę sobie posłużyć się inną sceną kinową. Za tym filmem akurat nie przepadam, ale filmy, nawet te nie najlepsze, mają czasem sceny, które mówią więcej niż tysiąc słów; takie sceny, które zapadają w pamięć na długie lata. Wszyscy kojarzą Rose i Jacka stojących na dziobie Titanica, albo twarz wciśniętą w szparę drzwi w filmie „Lśnienie” i te złowieszcze: „Here’s Johnny”.

DŁOŃ PANA DARCY

Scena, o której mówię, pochodzi z ,,Dumy i Uprzedzenia”. Pan Darcy –główna postać męska – jest kawalerem i trochę gburem. Oczywiście fabuła prowadzi nas do jego relacji z Elizabeth Bennet. Ta konkretna scena to wyjazd na przyjęcie. Ekipa wsiada do bryczki. Trzy panie siedzą już w bryczce i idzie nasza Elizabeth. Gra ją Keira Knightley, więc to ładny film… W każdym razie idzie do bryczki. Chwilę wcześniej wsiadła jej siostra podparta o rękę swojego adoratora i teraz wsiada ona. Kłania się panom i, gdy jest już na stopniu, podaje jej rękę pan Darcey. Krótkie skrzyżowanie spojrzeń. W zasadzie nic nadzwyczajnego. Ale teraz będzie najlepsze: pan Darcy odchodzi, kamera pokazuje jego dłoń, którą bardzo wyraźnie rozprostowuje. Wydaje

mi się, że każdy facet będzie wiedział dlaczego. Jakaś pani na filmwebowym forum pyta, czy to obrzydzenie… Nie droga Pani. To zmieszanie dreszczy, emocji, i zachwytu. To po prostu ogromne przeżycie. I dotyk, który trwał sekundę, pozostawia wrażenie, które trwa jeszcze długo. Tak, mężczyźni też mają uczucia.

DOBRY MOMENT

Dlaczego przywołuję tę scenę? Relacje między mężczyzną i kobietą składają się z wielu takich momentów i chwil: pierwsze spojrzenia, uśmiechy, które zapadają w pamięć, dotknięcie ręki, przytulenie. Jest tego cała gama przed pójściem do łóżka. I nie chodzi mi teraz o to, kiedy do tego łóżka trzeba iść. Raczej chciałbym zachęcić do przemyślenia, kiedy wejść na tę ścieżkę, którą rozpocząć może właśnie takie przypadkowe dotknięcie dłoni. Fizyczna strona związku jest po prostu atrakcyjna. Może dostarczyć niezapomnianych przeżyć i emocji, ale nie powinna stanowić jedynego powodu, dla którego dwoje ludzi decyduje się na związek. Jeżeli ktoś wyjdzie z innego założenia, to może doświadczyć sytuacji pewnego konfliktu. Bardzo upraszczając, wyjaśniłbym go słowami: „w sumie to nie chcę być z tą dziewczyną, ale świetnie całuje”. Zakładam, że dużo fajniej przeżywać ekscytację fizycznością drugiej osoby, gdy zachwyca nas też jej osobowość.

NIEŚMIERTELNE WSPOMNIENIA

Fizyczność dla niejednej osoby jest celem samym w sobie. W tym kierunku może popychać nas np. przekaz niektórych filmów i seriali. Ostatecznie jednak nawet tam widzimy, że osoby, takie jak Joey Tribbiani z serialu „Przyjaciele” albo Barney

Stinson z „Jak poznałem Waszą matkę”, mimo budzenia sympatii i bycia wyjątkowo atrakcyjnymi osobami, nie tworzą i nie budują trwałych relacji. Jeżeli więc będziemy traktować fizyczność jako naturalny rozwój relacji, to z rozwagą wybierzemy też moment wejścia na tę drogę. I być może pierwsze dotknięcie czyjejś dłoni zapisze się nam w pamięci na długo, pozostawiając niezatarte wspomnienie.

31

SZKOLENIE II STOPNIA

WARSZAWA 7-9 LIPCA

się!
Zgłoś
Par tner strategiczny : Organizator:

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.