nr 54 czerwiec 2017
POLSCY ZDOBYWCY SYBERII DR KORDIAN KUCZMA
BĄDŹCIE POETAMI I GENERAŁAMI W JEDNYM
SPECJALNIE DLA „KONCEPTU”
KATARZYNA BONDA
KONCEPT POLECA NA LATO: FESTIWALE MUZYCZNE OLIWIA KACPRZAK
WAKACYJNE LEKTURY AGNIESZKA NIEWIŃSKA
CZY JESTEŚ CYFROWYM NOMADĄ? O KOCZOWNIKACH XXI W. MONIKA WIŚNIOWSKA
PIERWSZE EFEKTY STRATEGII NA RZECZ ODPOWIEDZIALNEGO ROZWOJU
RELACJA
Spotkanie Liderów Przyszłości DOMINIKA PALCAR
Kierownik projek tów Fundacji Inicjat yw Młodzieżowych
W dniach 10-11 maja 2017 roku na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach, którego celem jest włączenie młodych ludzi w życie publiczne, odbyła się już trzecia edycja projektu EEC – Liderzy Przyszłości. SŁOWO OD ORGANIZATORÓW „Projekt EEC – Liderzy Przyszłości jest naszą odpowiedzią na słabnącą obecność młodych w procesie podejmowania decyzji, które ich samych dotyczą. Chcemy promować zaangażowanie młodych ludzi w rozwój społeczeństwa obywatelskiego, w tworzenie kapitału społecznego, którego niedostatek odczuwamy szczególnie w krajach Europy Centralnej”. DIALOG POKOLEŃ, KTÓREGO BRAK Inicjatywą projektu było stworzenie porozumienia międzypokoleniowego, tak aby dał się słyszeć głos młodych. Głos tych studentów i absolwentów,
„Projekt EEC – Liderzy Przyszłości jest naszą odpowiedzią na słabnącą obecność młodych w procesie podejmowania decyzji, które ich samych dotyczą”. których w przyszłości dotykać będą, o ile jeszcze nie dotykają, omawiane kwestie gospodarcze i podejmowane ważne dla życia publicznego decyzje. Spotykamy
2 | | czerwiec 2017
się z problemem ewidentnego braku porozumienia, a projekt ma za zadanie budować nić jedności. DWA DNI EUROPEJSKIEJ DEBATY... Głównym celem projektu było stworzenie platformy wymiany poglądów przyszłych liderów z ważnymi osobowościami świata polityki i biznesu, przedsiębiorcami oraz komisarzami unijnymi.
Najważniejszą ideą projektu jest propagowanie postaw przedsiębiorczych oraz działanie na rzecz zwiększenia udziału młodzieży w życiu publicznym. Uczestnicy mieli okazję wziąć udział w spotkaniach i debatach ze znakomitymi ekspertami. Gośćmi wydarzenia byli m.in.: Radosław Pyffel, książę Michael von Liechtenstein, Krzysztof Materna, Andrius Kubilius, Robert Gwiazdowski czy Przemysław Schmidt. … I AŻ CZTERY FORMY ZAANGAŻOWANIA Zainteresowani mogli wziąć udział w projekcie na cztery sposoby: dyskusja, uczestnictwo, współpraca lub odkrywanie. DYSKUSJA – aktywny udział w debacie z przedstawicielami polskiej i europejskiej polityki, gospodarki i biznesu. Inicjatywa ta była skierowana do aktywnych, wyróżniających się studentów, którzy działają w przestrzeni publicznej. UCZESTNICTWO – czynne zaangażowanie studentów w pomoc przy technicznej organizacji Kongresu, które daje możliwość poznania Kongresu od innej strony. WSPÓŁPRACA – daje możliwość udziału w Kongresie w charakterze gościa-słuchacza, mającego dostęp do całej
części konferencyjnej. Ta forma skierowana była do studentów, którzy już teraz pragną się rozwijać zawodowo. ODKRYWANIE – poprzez uczestnictwo w inspirujących spotkaniach ze znakomitymi ekspertami świata polityki i biznesu. Forma realizowana jako wykłady otwarte. „Z MŁODYMI I DLA MŁODYCH” Projekt EEC – Liderzy Przyszłości dedykowany jest osobom studiującym stacjonarnie, wieczorowo i zaocznie uczelniach państwowych i prywatnych, niezależnie od realizowanego kierunku. „Najważniejszą ideą projektu jest propagowanie postaw przedsiębiorczych oraz działanie na rzecz zwiększenia udziału młodzieży w życiu publicznym” – mówi Wojciech Kuśpik, inicjator EEC, prezes Grupy PTWP. Wykłady otwarte, które były realizowane podczas wydarzenia składały się z serii wystąpień prelegentów (30 min). Następnie po każdym wystąpieniu eksperta był przewidziany czas na pytania i dyskusję z uczestnikami (15 min). Taka forma przyczyniła się doskonale do realizacji głównego celu Kongresu, czyli angażowania młodych i budowania dialogu międzypokoleniowego. Więcej informacji o projekcie znajduje się na stronie www.eec-liderzy.eu. Cieszymy się, że Fundacja Inicjatyw Młodzieżowych miała możliwość współpracować przy organizacji wydarzenia tak ważnego dla studentów! Dziękujemy. WSPÓŁORGANIZATOR
PARTNER GŁÓWNY
NA POCZĄTEK
Czas koczowników TOMASZ GRZYWACZEWSKI
redak tor naczelny „konceptu”
C
iągnąca się po horyzont trawiasta równina, błękitne niebo, stada koni i majaczące gdzieś w oddali dwie białe plamki. Jurty albo, mówiąc poprawnie po mongolsku, gery, czyli okrągłe kryte wojłokiem namioty koczowników to jedyny znak cywilizacji na bezkresnym Wielkim Stepie. Żadnych słupów wysokiego napięcia, kabli, asfaltowych szos, domów czy kominów. Jak w czasach Czyngis-Chana. Ale zaraz, zaraz. Na tym idyllicznym obrazku nie zgadza się kilka szczegółów. Do każdej jurty domontowana jest antena satelitarna, w środku na skromnym stoliku stoi telewizor i odtwarzacz DVD, a przed wejściem błyskają szklane płytki paneli słonecznych. Gospodarz z fałd tradycyjnego długiego chałatu zwanego deel wyjmuje nowiutki smartfon i nerwowo wyciągając rękę ku górze, próbuje złapać zasięg mobilnego Internetu. Galopując przez step, pijąc kumys (czyli sfermentowane kobyle mleko) albo wypasając stada dwugarbnych wielbłądów, Mongołowie mogą pozostawać podpięci do globalnej sieci. Oto i koczownicy ery cyfrowej. Na pewną ironię zakrawać może fakt, że o ile nowoczesne technologie uczyniły z Mongołów internautów, to z kolei na nasze, od wieków osiadłe społeczeństwa skrót „wi-fi” działa w drugą stronę. W minionym systemie synonimem ucieczki od znojów cywilizacji było słynne: „a może by tak rzucić wszystko w cholerę i wyjechać
w Bieszczady…?”. Zamknięte przez komuchów granice powodowały, że wschodni skraj polskich Beskidów był najdalszym zakątkiem o jakim mogli pomarzyć miłośnicy dalekich wypraw. Potem wraz z otwarciem na świat, tanimi lotami oraz modą na backpacking zalały nas wszelkiej maści blogi opowiadające o tym, jak wyrwać się z żelaznych uścisków korpo i za kilka dolarów odkrywać egzotyczne zakątki świata. A gdzie jesteśmy dzisiaj? Być może dzięki dobrodziejstwom powszechnego dostępu do „neta” nie musimy już nigdzie „wyjeżdżać w cholerę”, tylko po prostu pracować, żyjąc w drodze, zamieniając się w cyfrowych nomadów. O tych koczownikach z laptopami i telefonami pisze Monika Wiśniowska, przywołując przy okazji dane z konferencji DNX Global 2015, podczas której oszacowano, że do 2035 r. do grona cyfrowych nomadów będzie można zaliczyć… miliard ludzi na całym świecie. Kompletne szaleństwo nomadyzmu. Czyżby więc nasza cywilizacja zatoczyła koło? Zaczynaliśmy jako wędrujący po świecie zbieracze i myśliwi, a budowa stałych osiedli stała się punktem zwrotnym w historii gatunku ludzkiego. Tymczasem dzisiaj znowu wracamy do naszych pierwotnych, nomadycznych przyzwyczajeń. Może jest coś takiego w naturze ludzkiej co nakazuje nam wędrować i odkrywać. Sprawia, że zamiast spokojnie siedzieć na tyłku musimy od wieków pakować się w różnej maści kłopoty. Tylko że w XXI w. robimy to włączeni do cyfrowej rzeczywistości, która zewsząd nas otacza. Od Internetu nie ma ucieczki. Ostatnio siedząc w okopach zapomnianej wojny na
Ukrainie, byłem stale online. W powietrzu słychać było świst kul, gdzieś dalej grzmiały eksplozje pocisków moździerzowych, w uszach dzwoniło, bo kilkadziesiąt metrów ode mnie ukraiński żołnierz wystrzelił z granatnika przeciwpiechotnego RPG, a ja w tym czasie… wrzucałem posta na fejsa. Przy okazji widząc na wallu zdjęcia znajomych z wakacji pod palmami, foty jakichś wypasionych dań w warszawskiej modnej knajpce i karczemną awanturę o polskie życie polityczne. Paranoja cyfrowego nomadyzmu, od której można dostać rozdwojenia, rozstrojenia albo „rozentowania” jaźni. Od stepów Mongolii, przez afrykański busz, po strefy wojny zawsze miałem w większym lub mniejszym stopniu jedną rzecz: dostęp do „neta”. Mogło nie być bieżącej wody, ogrzewania, jedzenia, kibla, ale Internet był. Tak osaczający, że nie sposób było się od niego oderwać. Przy całych urokach cyfrowego nomadyzmu mam nieodparte wrażenie, że jednak czasami trzeba trochę od tego wszystkiego odpocząć. Choćby wziąć książkę i ją w spokoju przeczytać (wybór najciekawszych pozycji na lato przygotowała dla Was Agnieszka Niewińska). Jak w specjalnym wywiadzie dla „Konceptu” mówi jedna z najbardziej poczytnych polskich pisarek, Katarzyna Bonda: „Całą swoją rzeczywistość podporządkowałam pisaniu. Nie potrafię inaczej żyć. Nie jest to przyjemne ani miłe dla nikogo”. Ot, po prostu skupić się na życiu swoim i dla siebie, a nie cudzym i na pokaz dla innych. I właśnie takich wakacji, wspólnie z całą redakcją „Konceptu”, Wam serdecznie życzę.
„KONCEPT” MAGAZYN AKADEMICKI Wydawca: Fundacja Inicjatyw Młodzieżowych Adres: ul. Solec 81b; lok. 73A, 00-382 Wa-wa Strona: www.FundacjaInicjatywMlodziezowych.pl www.gazetakoncept.pl E-mail: redakcja@gazetakoncept.pl Redakcja: Tomasz Grzywaczewski (red. nacz.), Mikołaj Różycki (zast. red. nacz.), Marta Rybicka (sekr. red.), Dominika Palcar, Wiktor Świetlik, Mateusz Zardzewiały, Monika Wiśniowska, Tomasz Lachowski, Marcin Malec i inni. Skład i łamanie: Shine Art Studio | Korekta: Ewa Rżysko Druk prasowy wykonuje Drukarnia Kolumb z siedzibą w Siemianowicach Śląskich. Aby poznać ofertę reklamową prosimy o kontakt pod adresem: redakcja@gazetakoncept.pl Chcesz dystrybuować „Koncept” na swojej uczelni? -> PISZ: redakcja@gazetakoncept.pl ZNAJDŹ NAS:
@GazetaKoncept
@FundacjaFIM
/fundacjainicjatywmlodziezowych
3
SPIS TREŚCI
NR 54 czerwiec 2017
TEMAT NUMERU 6 | CZY JESTEŚ CYFROWYM NOMADĄ? MONIKA WIŚNIOWSKA
8 | „DO 2035 ROKU BĘDZIE JUŻ OKOŁO MILIARDA CYFROWYCH NOMADÓW NA CAŁYM ŚWIECIE” Z ALEKSANDRĄ TRAPP ROZMAWIA MONIKA WIŚNIOWSKA
NA POCZĄTEK
PODRÓŻE
2 | SPOTKANIE LIDERÓW PRZYSZŁOŚCI
26 | WAKACYJNE PEREŁKI MIKOŁAJ RÓŻYCKI
DOMINIKA PALCAR
NZS
3 | CZAS KOCZOWNIKÓW TOMASZ GRZYWACZEWSKI
5 | WYNIKI KONKURSU
WYWIAD NUMERU
GOSPODARKA
18 | BĄDŹCIE POETAMI I GENERAŁAMI W JEDNYM
9 | „POLSKA MOŻE STAĆ SIĘ HUBEM INNOWACJI” Z JADWIGĄ EMILEWICZ ROZMAWIA RAFAŁ WIĘCKIEWICZ
Z KATARZYNĄ BONDA ROZMAWIA MARCIN MALEC
28 | EMMAUS – WYSEPKA ŚWIATA MICHALINA NOWAK
EDUKACJA EKONOMICZNA 30| BANKI SPÓŁDZIELCZE – 5 RAZY NAJ…
FOTOREPORTAŻ
10 | OD WPROWADZONYCH USTAW PO DZIAŁAJĄCE PROGRAMY
LAJFSTAIL AGNIESZKA NIEWIŃSKA
SPORT
START NA RYNKU PRACY
22 | JAK ZOSTAĆ KSIĄŻKOHOLIKIEM?
34| LUBIĘ MIEĆ W ŻYCIU POD GÓRKĘ
MIKOŁAJ RÓŻYCKI
12 | KONFERENCJA FINAŁOWA KAROL LESZCZYŃSKI
DODATEK EKSPERCKI 14 | PO DECYZJI OPEC: ZAMIAST TRENDU – ZMIENNOŚĆ CEN KORDIAN KUCZMA
FEML 17 | STARTUP EUROPA CZAS ZACZĄĆ KLAUDIA KOZAK
20 | LEKTURY NA WAKACJE
AGNIESZKA NIEWIŃSKA
HISTORIA 23 | POLSCY ZDOBYWCY SYBERII KORDIAN KUCZMA
KULTURA 24 | OD GWIAZD PO OFFOWĄ ALTERNATYWĘ OLIWIA KACPRZAK
32 | GRUZJA
MARTA RYBICKA
Z PIOTREM ŁOBODZIŃSKIM ROZMAWIA ŁUKASZ SMOGOROWSKI
HISTORIA 35 | CYMBERGAJ – W TO MI GRAJ ŁUKASZ SMOGOROWSKI
NA POCZĄTEK
Comiesięcznik grantowy Na co?
Opracował: Janusz Wdzięczak. Masz pytanie? Pisz: js.wdzieczak@vp.pl
Kto daje?
Ile?
Termin?
Wsparcie na rzecz zarządzania strategicznego przedsiębiorstw
Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości w ramach programu POWER
Alokacja 2 mln PLN
do 30 czerwca
Współpraca z Budapesztem w ramach Interreg
Interreg Europa
Sfinansowanie całego projektu
do 30 czerwca
Granty dla Seal of excellence dla małych i średnich firm
Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości w ramach programu PO IR
Do 300 tys. PLN dla jednej firmy
do 21 czerwca
Wsparcie inwestycji w infrastrukturę B+R przedsiębiorstw
Ministerstwo Rozwoju w ramach programu PO IR
Alokacja 900 mln PLN
do 7 lipca
Centrum analiz i pilotaży nowych instrumentów – INNO_LAB
Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości w ramach programu PO IR
210 tys. PLN dla mikro i małych firm, 180 tys. PLN dla średnich firm
do 21 czerwca
5
TEMAT NUMERU
Czy jesteś cyfrowym NOMADĄ? KIM JEST CYFROWY NOMADA?
MONIKA WIŚNIOWSKA
dziennik ark a i miŁośniczk a mediów społecznościowych
Pustynia, wysoka temperatura, słońce i wielbłądy. Taka wizja pojawia się najczęściej, kiedy pada hasło: „nomadzi”. Jednak jak wynika z raportu „Wędrowcy. Raport o współczesnych nomadach” nie chodzi bynajmniej o afrykańskie wędrówki – telefon w kieszeni, laptop w torbie, mało bagażu i brak przywiązania do miejsca. Tak określić można znaczną część ludzi żyjących nie na pustyni, a w wielkomiejskiej dżungli. Czy ty też jesteś współczesnym nomadą?
N
atalia Hatalska, autorka raportu, definiuje współczesnych nomadów jako ludzi, „którzy porzucają wygodne życie, dom, pracę na etat i przemieszczają się z miejsca na miejsce bez zapuszczania korzeni”. To najczęściej osoby w wieku od 25 do 44 lat – przedsiębiorcy, właściciele start-upów albo osoby pracujące w jednej firmie, ale wykonujące swoją pracę częściowo zdalnie.
6 | | czerwiec 2017
Pojęcie „cyfrowy nomadyzm” powstało stosunkowo niedawno – pierwsze próby definicji pojawiły się w 2007 roku, a samo zjawisko związane jest z postępem technologicznym ostatnich lat. Jeśli wpiszemy na Instagramie #digitalnomad, to wyświetli się kilkaset tysięcy zdjęć ludzi z całego świata. Najczęściej będziemy mogli zobaczyć, jak siedzą na plaży, w hamaku, na lotnisku czy w dowolnym innym miejscu – z nieodłącznymi laptopem i telefonem. Nie ma obecnie żadnych dokładnych danych pozwalających realnie określić skalę tego zjawiska. Jednak, jak podają autorzy raportu na konferencji DNX Global w 2015 roku, oszacowano, że do 2035 roku do miana cyfrowych nomadów będzie można zaliczyć około miliarda osób na całym świecie. SKĄD TEN TREND? Główną i częstszą przyczyną jest powszechny dostęp do Internetu – dlatego cyfrowy nomadyzm jest w ogóle możliwy. Bez względu na to, czy jesteś aktualnie w Tajlandii, Stanach Zjednoczonych czy w Indiach, możesz pozostawać w ciągłym kontakcie ze współpracownikami, brać udział w spotkaniach i realizować ambitne projekty zawodowe. Nie bez znaczenia pozostaje również rosnąca popularność samozatrudnienia i start-upów, które pozwalają na elastyczne podejście do godzin i miejsca pracy. Duża część cyfrowych nomadów pracuje na
własny rachunek, więc nie jest związana godzinami pracy czy wymaganiami szefa.
Jeśli wpiszemy na Instagramie #digitalnomad, to wyświetli się kilkaset tysięcy zdjęć ludzi z całego świata. Istotna jest również popularyzacja tanich linii lotniczych oraz zmniejszenie cen połączeń międzykontynentalnych. Możemy dużo łatwiej, szybciej i taniej przemieszczać się na ogromne odległości, a to sprzyja cyfrowemu nomadyzmowi. JAK TO SIĘ ZACZYNA? Historie cyfrowego nomadyzmu i szukania ciekawych miejsc na świecie mają wiele różnych początków. „Kiedy skończyłam 20 lat, postanowiłam wyprowadzić się do Anglii. Przygoda, pobyt na chwilę zmieniły się w 10 lat ustatkowanego życia. Pracowałam w Londynie i nie lubiłam swojej pracy. Gdy pojechałam pierwszy raz do Tajlandii, nagle uświadomiłam sobie, że można inaczej. Wtedy przeprowadziłam ważną dla mnie rozmowę, powiedziałam komuś, że zawsze chciałam żyć z pisania i usłyszałam: I gdzie jest problem? Po prostu zacznij to robić” – opowiada na łamach raportu Joanna Szreder (TheBlondTravels.com). Wspólnym mianownikiem łączącym cyfrowych nomadów jest wielkie przywiązanie do wolności i niezależności, a także pasja
TEMAT NUMERU do tego, co robią. Jak wypowiada się na łamach raportu Ian Sandres (Nexpat.net): „Moja praca jest jednocześnie moją pasją i umożliwia mi tworzenie nowych rzeczy od podstaw, więc postanowiłem połączyć ją z kolejną, czyli podróżami i możliwością życia za granicą”. NIEZALEŻNIE, ALE WSPÓLNIE? Choć większość cyfrowych nomadów pracuje w zawodach, w których sami kierują swoją pracą – można wśród nich wyróżnić blogerów, dziennikarzy, specjalistów IT – wygląda na to, że idea wspólnej pracy jest im bliska. Na całym świecie powstają coworkingi, czyli przestrzenie, w których można wynająć miejsce do pracy (biurko lub osobny pokój) na godziny, określone dni albo na stałe. Takie miejsca oferują wszystkie udogodnienia tradycyjnego biura takie jak sale konferencyjne, dostęp do drukarki czy do sali konferencyjnej. „Największym atutem była dla mnie cała otoczka mentoringowa i możliwość rozmów z różnymi specjalistami z szerokich dziedzin – od przedstawicieli brandingu, marketingu, analiz, HR po osoby prowadzące swoje firmy. Ważne było dla mnie również otaczanie się ludźmi, którzy mieli podobny czas w życiu, też próbowali rozkręcić swój biznes, wspierali w trudniejszych momentach” – wypowiada się w raporcie Piotr Białobrzeski, przedsiębiorca i start-upowiec. Natomiast Michał Majewski (PublishSoSimply) dodaje: „Moja firma ma advisorów w Stanach i developerów w Gdańsku i funkcjonuje dobrze. Dzięki Internetowi nie czujemy potrzeby posiadania faktycznego biura gdziekolwiek. Nie chcemy patrzeć na to, czy znajdziemy odpowiednich ludzi w Poznaniu czy w Warszawie, gdyż możemy funkcjonować lepiej, mając właśnie taką otwartą i rozbitą strukturę. Plusem coworku jest dla mnie takie all– in–one. Nie przejmujesz się drobiazgami: jest biurko, Internet, ale i kawa, woda, drukarka, nie trzeba dbać o gaz i prąd. Jest jedna faktura i społeczność”. CO MÓWIĄ O SOBIE WSPÓŁCZEŚNI NOMADZI? „Cyfrowy nomadyzm według mnie jest wynikiem nałożenia się na siebie kilku zjawisk. Główna idea jest taka, że zarabiamy tam, gdzie dobrze nam płacą, a mieszkamy tam, gdzie jest niedrogo i fajnie” – twierdzi cytowana w raporcie Justyna Fabjańczyk (CyfrowiNomadzi. pl). Wtóruje jej Tomasz Maciejewski (JakWygraćZycie.pl): „Dla mnie współczesny nomadyzm to możliwość wykorzystania tego, że pracuje się zdalnie do tego,
by przez jakiś czas móc nazywać domem miejsca, w których się jest. Mnie ta możliwość fascynuje”. PRACA I WAKACJE Firmy coraz chętniej i częściej umożliwiają swoim pracownikom pracę zdalną. Wśród bonusów dla przyszłych pracowników (jakimi kiedyś były np. karnety na siłownię), szczególnie z branż sektora IT, pojawia się możliwość pracy zdalnej z dowolnego miejsca na świecie. Rośnie również popularność tzw. workation (z ang. work + vacation), czyli łączenia płatnej pracy z jednoczesnym spędzaniem wakacji. Na czym to polega? Wyobraź sobie, że cały zespół lub wręcz cała firma wyjeżdża na tydzień, choćby do Tajlandii. W tym czasie cały zespół normalnie pracuje, ale też odpoczywa, zwiedza i lepiej się poznaje. Brzmi abstrakcyjnie? Na łamach raportu możemy znaleźć wypowiedź Wojtka Szwajkiewicza, uczestnika takiej formy łączenia pracy i wakacji: „Cały czas mam świadomość, że zrobiliśmy rzecz unikalną na skalę przynajmniej europejską (jeśli nie światową). Relokacja tak dużego zespołu (ponad 30 osób) na cały miesiąc to spore wyzwanie; mało firm na świecie się na
nie zdecydowało. Z „pracujących wakacji” korzystają zazwyczaj pojedyncze osoby lub kilkuosobowe zespoły, choć sam trend z roku na rok zdobywa coraz
„Główna idea jest taka, że zarabiamy tam, gdzie dobrze nam płacą, a mieszkamy tam, gdzie jest niedrogo i fajnie” – mówi Justyna Fabjańczyk z CyfrowiNomadzi.pl. większą popularność. Mimo, że wciąż jeszcze omawiamy wyjazd z zespołem, już wiemy, że pracownicy – zarówno w trakcie indywidualnych rozmów, jak i anonimowej ankiety – ocenili wyjazd jako niezwykle udany. Natomiast statystyki, które prowadzimy na temat czasu pracy oraz efektywności pracowników pokazują, że podczas wyjazdu wszyscy pracowali więcej i efektywniej. Nie pojawiły się żadne niespodziewane problemy z projektami czy w relacjach z klientami, a członkowie zespołu naprawdę mocno się zżyli i zdecydowanie bliżej się poznali. Jesteśmy doskonałym przykładem, że można pracować z każdego miejsca na świecie i łączyć to z wypoczynkiem”.
WOLNOŚĆ! Dla respondentów najważniejsze wartości to:
WOLNOŚĆ
NIEZALEŻNOŚĆ
TECHNOLOGIE! Współcześni nomadzi nieustająco wykorzystują nowoczesne technologie do codziennego kontaktu z ludźmi, szczególnie z rodziną i przyjaciółmi, którzy mieszkają w innych miastach czy krajach.
Aż 88% z nich używa codziennie mediów społecznościowych.
ŚWIAT! Aż 70% badanych zgadza się ze stwierdzeniem, że „świat jest globalną wioską, mój dom jest tam, gdziekolwiek będę”.
7
TEMAT NUMERU
„Do 2035 roku będzie już około miliarda cyfrowych nomadów na całym świecie” O potrzebie samorealizacji, pasji i celach, które przyświecają cyfrowym nomadom w rozmowie z Moniką Wiśniowską opowiada Aleksandra Trapp – Head of research, infuture hatalska foresight institute.
ALEKSANDRA TRAPP
Monika Wiśniowska: Skąd wziął się pomysł na raport? Zjawisko nomadyzmu nie jest zbyt szeroko znane. Aleksandra Trapp: W badaniach zrealizowanych na potrzeby raportu zaledwie 14% zadeklarowało, że zetknęło się z pojęciem cyfrowego nomadyzmu, zatem rzeczywiście w Polsce nie jest to jeszcze bardzo popularne zjawisko. Naszą uwagę zwrócił jednak fakt, jak bardzo szybko ta idea się rozprzestrzenia i rośnie. Wystarczy chociażby podeprzeć się wynikami Google, gdzie ilość zapytań: „jak zostać cyfrowym nomadą”, rośnie w lawinowym tempie, a popularność hasła: „digital nomad”, wzrosła, jeśli porównamy dane z marca 2015 i marca 2017, o 200%. Nie istnieją żadne dokładne dane statystyczne ukazujące liczbę osób żyjących w taki sposób, ale na konferencji DNX Global (największej konferencji poświęconej cyfrowym nomadom i do nich skierowanej) oszacowano, że do 2035 roku będzie już około miliarda cyfrowych nomadów na całym świecie. Czy – Pani zdaniem – zatrudnianie cyfrowych nomadów jest korzystne z punktu widzenia firmy? Oczywiście. Patrząc na profil współczesnego nomady, który rysuje się nam
8 | | czerwiec 2017
z przeprowadzonych przez nas badań, jest to osoba bardzo dobrze wykształcona, która swoją pracę wykonuje z zaangażowaniem. Bardzo dużo osób w wywiadach pogłębionych wskazywało, że praca jest dla nich ważna, gdyż zawód, który wybrali jest jednocześnie ich pasją (na fakt, że praca jest pasją wskazywało również 62% nomadów badanych metodą ilościową). Co ciekawe, zarobki nie motywują tej grupy do pracy w takim stopniu jak badaną grupę internautów ogółem. Zarobki, wśród najważniejszych cech pracy, znalazły się zaledwie na 8. miejscu w grupie nomadów i na 1. miejscu w grupie internatów ogółem. Wśród najczęściej wymienianych wartości nomadów znalazła się za to potrzeba samorealizacji. Zatem, co ważne dla pracodawców, są to osoby ambitne, stawiające sobie nowe wyzwania, chcące się dalej rozwijać, zdobywać nowe umiejętności i wciąż się uczyć. Wielu młodych ludzi boi się ograniczenia związanego z wytyczonymi godzinami pracy i sztywnych zasad biurowych. Czy warto przekonywać pracodawcę do możliwości pracy zdalnej? Firmy widzą zmiany, które zachodzą na rynku i jeśli chcą walczyć o dobrych pracowników, muszą być na nie gotowi. Najatrakcyjniejszym modelem pracy dla większości młodych ludzi jest dziś praca dla siebie i na siebie. Mówi się, że dziś młode pokolenia to pokolenia freelancerów i niezależnych przedsiębiorców. Na pierwszym miejscu wśród najważniejszych cech pracy osoby do 35. roku życia wymieniają elastyczność. Ważne są też dla nich możliwości rozwoju osobistego czy możliwość pracy zdalnej z dowolnego miejsca na świecie (por. raport „Praca. Scenariusze przyszłości” infuture hatalska foresight institute). Pokolenie wychowane już w czasach wszechobecnego Internetu i przy pomocy Internetu często pracujące nie widzi rzeczywiście już potrzeby, by 8 godzin dziennie spędzać za biurkiem i tracić dodatkowych godzin na dojazdy, chce efektywnie zarządzać
swoim czasem. Powiedzmy, że w tym momencie zdecydowałam – chcę zmienić swoje życie zawodowe i pracować zdalnie np. z Tajlandii – jak podejść z głową do tak poważnej decyzji? Niektórzy z moich rozmówców wcale nie podchodzili z głową do tej decyzji, po prostu kupowali bilet w jedną stronę
Najatrakcyjniejszym modelem pracy dla większości młodych ludzi jest dziś praca dla siebie i na siebie. i zaczynali swoją przygodę. (śmiech) Jednak na pewno warto odpowiedzieć sobie na pytanie: „czy jest to najlepsza opcja właśnie dla mnie”. Warto też porozmawiać z osobami, które taki tryb życia już prowadzą. W naszym raporcie przedstawiliśmy sylwetki osób z Polski, które same siebie nazywają cyfrowymi nomadami i opowiadają o swoich doświadczeniach, o tym, co jest ważne, na co zwrócić uwagę, decydując się na taki krok. Również jakie są minusy takiego życia, ponieważ bycie cyfrowym nomadą to nie tylko praca zdalna i podróże. Na pewno warto się do niej przygotować, chociażby, jeśli chcemy pracować np. jako freelancer, zrobić sobie listę platform ułatwiających pracodawcom dostęp do pracowników z całego świata. Działa na przykład strona Freelancer.com, która ma już ponad 19 milionów zarejestrowanych użytkowników. Serwisów tego typu powstaje coraz więcej, wśród nich wystarczy wymienić: Elance.com, PeoplePerHour.com czy polskie Freelanceria.pl. Warto też spojrzeć na aplikacje czy platformy (m.in. Shyp.com, TaskRabbit.com, Washio, w Polsce HOJOClean.pl), które pozwalają na łatwy dostęp do usług świadczonych przez wolnych strzelców albo przez małe firmy.
GOSPODARKA
O Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, innowacjach oraz przedsiębiorczości z Jadwigą Emilewicz, wiceminister rozwoju, rozmawia Rafał Więckiewicz, redaktor naczelny portalu istotnie.pl. Rafał Więckiewicz: Na jakich głównych filarach opiera się Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju? Wiceminister Jadwiga Emilewicz: W Strategii zaproponowaliśmy rozwiązania w skali makro, których efekty odczuje każdy z nas dzięki poprawie sytuacji finansowej i standardu życia. Rozwój gospodarczy opieramy na pięciu filarach: reindustrializacji, wzroście innowacyjności, zwiększeniu poziomu inwestycji, ekspansji zagranicznej firm oraz zrównoważonym rozwoju społecznym i regionalnym. Polskie przedsiębiorstwa powinny być silne we wszystkich branżach, ale musimy też mieć swoje specjalności, zwłaszcza te oparte na nowoczesnych technologiach. Kluczem jest innowacyjność i efektywne wykorzystanie funduszy unijnych. Ciągle nie wykorzystujemy potencjału drzemiącego w młodych ludziach. Wielu dobrze wykształconych polskich specjalistów decyduje się po zakończeniu studiów kontynuować karierę zawodową w innych państwach. Co zrobić, aby zachęcić ich do pozostania w Polsce, a jednocześnie skłonić do powrotu te osoby, które już wyjechały? Dla tych pierwszych osób najważniejsze są możliwości rozwoju we własnej branży oraz to, aby praca, którą wykonują była dla nich finansowo satysfakcjonująca. Z kolei dla osób, które wyjechały skłaniająca do powrotu może być tylko gwarancja, że ich poziom życia nie ulegnie radykalnemu obniżeniu. Aby spełnić wymienione warunki, musimy w Polsce pielęgnować ten kapitał, który mamy najcenniejszy. Dzisiaj informatycy i inżynierowie z Polski dorównują najlepszym na świecie. U nas tworzono grafen, produkujemy mikroprocesory, mamy zaawansowaną platformę chmurową gromadzącą dane z satelitów. Wspieramy to wszystko między innymi przez otwieranie nowych programów finansujących ambitne projekty oraz wprowadzamy ułatwienia prawne, aby te projekty na trwałe zakorzeniały
się w polskiej gospodarce. Zależy nam także, aby oferta polskich uczelni była na tyle atrakcyjna, by przyciągać zdolnych studentów z Ukrainy, Białorusi, Gruzji czy Mołdawii. Wielkim wyzwaniem cywilizacyjnym jest z całą pewnością podniesienie poziomu innowacyjności naszego państwa. Jednym z elementów Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju jest program Start in Poland adresowany zarówno do podmiotów polskich, jak i zagranicznych. Czy celem rządu jest stworzenie środkowoeuropejskiej konkurencji dla Doliny Krzemowej? Start in Poland to największy program dla start-upów w tej części Europy. Firmy biorące udział w programie otrzymują pomoc nie tylko w fazie inkubacji i akceleracji, ale również na etapie dalszego rozwoju oraz ekspansji międzynarodowej. Już w czerwcu ubiegłego roku wraz ze startem programu uruchomiliśmy pilotażowy komponent, czyli Scale UP. Jego efektem będzie komercjalizacja innowacyjnych rozwiązań proponowanych przez start-upy, w tym produktów i usług, które będą odpowiedzią na potrzeby dużych przedsiębiorstw. PFR Ventures ogłosił też konkurs w działaniu – Starter. Uruchomiono także pilotażowe działanie Dobry
Pomysł, które ma na celu zapewnienie wsparcia autorom innowacyjnych pomysłów, którzy nie prowadzą działalności gospodarczej. Zatem wiele planowanych przez nas inicjatyw już ruszyło, kolejne są przygotowywane. Jestem przekonana, że na efekty programu Start in Poland nie będziemy długo czekać. Naszym celem nie jest jednak tworzenie Doliny Krzemowej, każdy kraj ma bowiem swoją specyfikę i tego, co wydarzyło się w Stanach Zjednoczonych nie można przenieść jeden do jednego na polski grunt. Ale jestem pewna, że Polska może stać się hubem innowacji w tej części Europy. Naszym najważniejszym zasobem są zdolni ludzie i młode, innowacyjne spółki. Co powiedziałaby Pani młodym, studiującym osobom, które zastanawiają się teraz nad swoją drogą zawodową, aby zachęcić ich do podejmowania własnych inicjatyw, prowadzenia działalności gospodarczej? Wielu młodym taka ścieżka rozwoju kojarzy się z gigantyczną machiną administracyjną, niekończącymi się obowiązkami biurokratycznymi oraz codzienną walką o przetrwanie. Część z tych osób chce pracować w międzynarodowych korporacjach i tego nie zmienimy. Ale oczywiście potrzebna jest równowaga. Chcemy, aby młodzi ludzie coraz częściej swoje pierwsze kroki na rynku pracy stawiali na przykład we własnej firmie. Dla nich mam jedną wiadomość: machina administracyjna to mit. Większość spraw już teraz można załatwić przez Internet. Poza tym wprowadzamy wiele ułatwień dla przedsiębiorców i oferujemy liczne zachęty finansowe dla tych, którzy zdecydują się prowadzić własny, innowacyjny biznes. Pracujemy nad takimi rozwiązaniami, aby młodzi przedsiębiorcy mogli zakładać proste spółki akcyjne.
FOT. WWW.MR.GOV.PL
„Polska może stać się hubem innowacji”
9
GOSPODARKA
Od wprowadzonych ustaw po działające programy
znieść bariery dla działań badawczo-rozwojowych. Cele Strategii realizują także inne projekty. „Dobry pomysł” obejmuje wspieranie twórców w komercjalizacji ich wynalazków. „Doktoraty wdrożeniowe” mają za zadanie odteoretyzowanie badań naukowych i sprawienie, że doktoranci częściej będą prowadzili badania nad praktycznymi problemami przedsiębiorstw, w których jednocześnie byliby zatrudnieni. Duży nacisk położony jest na wspieranie niewielkich firm, tzw. start-upów, często zakładanych przez osoby młode i dopiero wchodzące na rynek pracy. Program „Start in Poland” zakłada stworzenie w Polsce warunków korzystnych dla inkubacji, rozwoju i, w dalszej perspektywie, także ekspansji takich firm za granicę.
czyli kilka słów po roku działania Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju obszarach oddziaływania, nastawionych na osiągnięcie założonych celów. NAUKA RAMIĘ W RAMIĘ Z BIZNESEM
KORZYŚCI Z SOR-U DLA MŁODYCH Działania stymulujące innowacyjność z założenia skierowane będą do osób wchodzących na rynek pracy. To właśnie osoby młode otwarte są na zmiany i są w gospodarce ambasadorami innowacyjności, mają świeże spojrzenie i duży „apetyt na ryzyko”. Strategia stanowi odpowiedź na podstawowy problem takich dopiero rozpoczynających działalność, ale bardzo prężnych przedsiębiorców – brak kapitału.
* 2,8 – szacunek KE
10 | | czerwiec 2017
* 2,8 – szacunek KE
Duży nacisk położony jest na wspieranie niewielkich firm, tzw. start-upów, często zakładanych przez osoby młode i dopiero wchodzące na rynek pracy.
Holandia
Wielka Brytania
Austria
Niemcy
Belgia
Włochy
0,5 0,0
Polska
1,5 1,0
Francja
2,5 2,0
Hiszpania
3,5 3,0
Szwecja*
4,5 4,0
Holandia
0,5 0,0
Wielka Brytania
1,5 1,0
Austria
2,5 2,0
Niemcy
3,5 3,0
Belgia
4,0
Włochy
4,5
Francja
S
Wsparcie badań i rozwoju będzie oparte zarówno na stymulowaniu akumulacji środków u prywatnych przedsiębiorców za pomocą np. bodźców fiskalnych, poprzez wykorzystanie potencjału przedsiębiorstw Skarbu Państwa, także w zakresie współfinansowania działań B+R, jak i na wprowadzeniu zmian legislacyjnych ułatwiających korzystanie ze wsparcia podmiotów prywatnych np. w postaci tzw. „aniołów biznesu” czy „crowdfundingu”. Wsparciem dla biznesu w prowadzeniu badań i w rozwoju mają być także wysoce wyspecjalizowane, zreformowane instytuty badawcze. Oprócz tego dwa duże pakiety działań legislacyjnych: „Konstytucja Biznesu” oraz „100 zmian dla firm”, przewidują z jednej strony zmniejszenie biurokracji, z drugiej zaś wprowadzają nowe, elastyczne możliwości działania dla przedsiębiorców. „Prosta Spółka Akcyjna” – konsultowany obecnie projekt zmian Polska
Jednym z głównych problemów rozwojowych Polski jest niska innowacyjność gospodarki. Przedsiębiorcy niechętnie inwestują w badania i rozwój (B+R), co wynika przede wszystkim z niedoskonałości otoczenia prawno-instytucjonalnego, z niewystarczającej koordynacji instrumentów wsparcia, niewystarczającej współpracy instytucji realizujących zadania publiczne czy niechęci firm do współpracy zarówno ze sobą nawzajem, OR jest dokumentem kompleksojak i z instytucjami naukowymi. wym – obejmuje szerokie spektrum Strategia dla zapewnienia wzrostu spraw od rozwoju przemysłu, ułainnowacyjności proponuje szereg dziatwień dla przedsiębiorstw, zwiększenia łań: horyzontalnych mających na celu innowacyjności czy ekspansji zagraniczstymulowanie całej gospodarki i promonej po kwestie społeczne i środowiskowe. wanie współpracy nauki i biznesu oraz Jednym z jego kluczowych elementów, punktowych skupiających wsparcie na dzięki któremu planowanie rozwoju poszczególnych obszarach i technologiach w Polsce może się rozwijać, jest zdefinioo szczególnym znaczeniu dla gospodarki, wanie projektów strategicznych o różnych przede wszystkim na tzw. Krajowych i Regionalnych Inteligentnych Specjalizacjach (KIS i RIS). Planowane zmiany 4,1 instytucjonalno-regulacyjne zostały nakierowane na wprowadzenie 3,0 2,9 2,6 skutecznego systemu 2,2 ochrony praw własności 2,0 1,9 1,8 1,8 intelektualnej oraz na 1,9 likwidację barier dla innowacyjności. Temu pierwszemu celowi służyć ma projekt „Wła2016 Q1 2016 Q2 2016 Q3 2016 Q4 2017 Q4 sność intelektualna dla Polska UE (28) wynalazcy” obejmu4,5 jący wsparcie ochrony 4,0 własności intelektualnej, 3,5 doradztwo czy pod3,0 niesienie wydajności 2,5 sądownictwa. Drugi 2,0 cel realizowany jest 1,5 natomiast przez projekt 1,0 0,5 „Nowelizacja ustawy 0,0 o wspieraniu innowacyjności”, który ma
W połowie lutego bieżącego roku Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju (SOR) – długo zapowiadana jako dokument przełomowy w planowaniu rozwoju w Polsce – została przyjęta uchwałą Rady Ministrów.
Hiszpania
POLITOLOG, ZASTĘPCA REDAKTORA NACZELNEGO „KONCEPTU”
Szwecja*
MIKOŁAJ RÓŻYCKI
GOSPODARKA OBNIŻENIE PODATKU CIT DO 15% •
Z obniżonej stawki (wcześniej 19%) może korzystać blisko 400 tys. małych firm – podatników CIT (roczny obrót do 1,2 mln euro rocznie) oraz nowi podatnicy tego podatku. Stanowi to 90% wszystkich firm płacących CIT.
•
Dzięki temu rozwiązaniu w kieszeniach właścicieli firm zostanie co najmniej 500 mln zł. Spółki będą mogły przeznaczyć te środki na innowacje, badania i rozwój, inwestycje prorozwojowe czy zatrudnienie nowych pracowników.
ULGA INWESTYCYJNA •
Dzięki niej firmy mogą wliczyć w koszty uzyskania przychodu wydatki na zakup maszyn i urządzeń nawet do 100 tys. zł.
•
W ten sposób przedsiębiorstwa zaoszczędzą ok. 100 mln zł, natomiast pojedyncza firma może zyskać nawet 17,7 tys. zł.
•
Z programu tego skorzysta w skali roku ok. 150 tys. przedsiębiorstw.
PODNIESIENIE KWOTY WOLNEJ W PODATKU PIT •
Podniesienie kwoty wolnej z 3091 zł do maksymalnie 6600 zł dla niektórych podatników PIT to kolejna realizacja obietnicy wyborczej.
•
Na zmianie zyska ok. 3 mln najmniej zarabiających osób, czyli m.in. emeryci, renciści, studenci. Ci, których dochód nie przekracza minimum egzystencji, podatku nie zapłacą w ogóle.
PROSTE ROZLICZENIE PIT 20
•
•
W 2017 r. wprowadzono możliwość prostego rozliczenia formularza PIT, wypełnianego przez urząd skarbowy. Wniosek zawierający tylko podstawowe informacje, których nie zna urząd, mógł być złożony elektronicznie przez Portal Podatkowy Ministerstwa Finansów lub indywidualny system bankowy – analogicznie jak w przypadku programu Rodzina 500+. Z różnych elektronicznych kanałów rozliczania podatku korzysta już ponad połowa Polaków. W tym roku padł rekord elektronicznych deklaracji – 9,7 mln.
REFORMA ADMINISTRACJI SKARBOWEJ
1
•
Nowo utworzona Krajowa Administracja Skarbowa skonsolidowała działające do tej pory osobno jednostki administracji podatkowej (izby i urzędy skarbowe), Służby Celnej (izby i urzędy celne) oraz kontroli skarbowej (urzędy kontroli skarbowej). Dzięki temu KAS będzie mógł działać bardziej efektywnie, pilnując, aby polskie państwo nie było okradane przez przestępców.
MAŁGORZATA SZCZEPAŃSKA DYREKTOR DEPARTAMENTU INNOWACJI MINISTERSTWO ROZWOJU
Inicjatywy adresowane do start-upów, tworzące sprzyjające warunki do ich rozwoju, zawarte są w programie Start in Poland. Zawiera on uruchamiane instrumenty finansowe oraz akceleracyjne, które już zostały zaoferowane przedsiębiorcom. Program Start in Poland jest ściśle powiązany z działaniami legislacyjnymi, mającymi na celu poprawę warunków działania innowacyjnych firm. Liczymy, że zapewni on kompleksowy rozwój ekosystemu start-upowego, ale także zainicjuje współpracę pomiędzy startupami a dużymi firmami. Sukces pojedynczego start-upu jest niewątpliwie pozytywnym bodźcem dla całego środowiska młodych firm. W ubiegłym roku firma CD Projekt, jako pierwszy „dorosły” polski start-up, osiągnęła kapitalizację giełdową 1 miliarda dolarów, prześcigając pod tym względem m.in. jeden z polskich koncernów energetycznych. To wskazuje inny kierunek rozwoju.
w Kodeksie spółek handlowych, obejmuje wprowadzenie nowej formy działalności prawnej, skierowanej przede wszystkim do start-upów. Strategia proponuje także działania skierowane do osób młodych, nastawione na zmianę sposobu myślenia o innowacyjności. Zmiana jakościowa oparta będzie na modyfikacji modelu kształcenia – dostosowanie go do potrzeb rynku pracy i gospodarki opartej na wiedzy. Projekt „Nowoczesne kadry dla polskiego przemysłu” przewiduje zmianę szkolnictwa zawodowego przez położenie nacisku na kształcenie profesjonalnych kadr dla tzw. „przemysłu 4.0” – przemysłu inteligentnych fabryk, wykorzystującego automatyzację, wymianę danych czy Internet. Model ten ma być opracowany we współpracy z pracodawcami – zarówno na poziomie centralnym przy opracowywaniu całej polityki oświatowej państwa, jak i na poziomie regionalnym czy lokalnym, gdzie nawiązywana będzie współpraca konkretnych szkół z konkretnymi pracodawcami. KIERUNEK: INNOWACJE W zakresie innowacyjności, którą można uznać za jedno ze słów-kluczy całej Strategii, Polska dotychczas nie mogła pochwalić się jakimiś znacznymi osiągnięciami. Teraz ma się to zmienić – wsparcie dla młodych innowatorów, nastawienie na badania i rozwój czy wreszcie zmieniony system edukacji mają razem umacniać postawy innowacyjne, pozwalać na budowanie nowoczesnej, wyspecjalizowanej gospodarki.
PIOTR KRASIŃSKI P.O. DYREKTORA DZIAŁU ROZWOJU KADRY NAUKOWEJ NARODOWE CENTRUM BADAŃ I ROZWOJU
MNiSW wdraża na poziomie systemowym reformę szkolnictwa wyższego, która pozwoli na lepsze dopasowanie szkolnictwa wyższego do potrzeb nowoczesnej gospodarki. Uczelnie skuteczniej będą wykorzystywać środki, jakie są dla nich przeznaczone w Programie Operacyjnym Wiedza Edukacja Rozwój. Dzięki niemu mogą one tworzyć programy doskonalące kompetencje studentów poszukiwane przez pracodawców oraz zapewnić studentom możliwość odbycia wysokiej jakości staży u przedsiębiorców. 25 maja br. NCBR ogłosiło konkursy w ramach Zintegrowanych Programów Uczelni z łączną alokacją w wysokości 1 mld zł. Pozwolą one na przygotowanie programu, który posłuży wzmocnieniu uczelni i udzieleniu wsparcia studentom wchodzącym na rynek pracy.
11
START NA RYNKU PRACY
Konferencja finałowa programu Start na Rynku Pracy
KAROL LESZCZYŃSKI
dyrek tor programu start na rynku pracy
21 kwietnia podczas Kongresu Liderów Rzeczypospolitej na PGE Narodowym w Warszawie odbyła się finałowa konferencja Programu Start na Rynku Pracy.
K
onferencję swoim wystąpieniami otworzyli między innymi Pan Premier Mateusz Morawiecki oraz Pan Premier Jarosław Gowin, podkreślali oni jak ważne dla gospodarki i społeczeństwa jest zadbanie o to, aby młodzi ludzie, wchodzący na rynek pracy po przejściu przez system edukacji szkolnictwa wyższego mogli bez problemu znaleźć zatrudnienie zgodne ze swoimi kwalifikacjami. Co więcej, dużą wagę przywiązywali także do wartości dodanej wytwarzanej przez pracowników, która przekłada się na dobrobyt całego społeczeństwa. Po wystąpieniach Panów Premierów odbyło się wręczenie nagród Start na Rynku Pracy, którymi chcieliśmy uhonorować podmioty istotnie wspierające młodych
ludzi w rozpoczynaniu swojej kariery zawodowej. W konkursie oddano ponad 10 tys. głosów i na tej podstawie wyłoniono laureatów pierwszej edycji.
• Zaangażowanie w działalność organizacji studenckich znacząco ułatwia znalezienie satysfakcjonującej nas pracy.
Następnie odbył się panel ekspercki, w czasie którego rozmawialiśmy, o tym jak wspierać młodych ludzi, aby z sukcesem weszli na rynek pracy. W panelu udział wzięli przedstawiciele Fundacji PZU, PKN Orlen, Polskiego Forum HR, Banku PKO BP i Programu Nowoczesne Zarządzanie Biznesem. Najważniejsze wnioski z dyskusji to przede wszystkim:
Podczas konferencji zaprezentowane zostały także wyniki badań społecznych wśród studentów w ramach Startu na Rynku Pracy, najważniejsze wnioski prezentowane są na zamieszczonych obok wykresach.
• To od studenta najbardziej zależy jego sukces, jakość studiów może być lepsza lub gorsza, ale dzięki zdobywaniu doświadczenia jeszcze przed uzyskaniem dyplomu można wiele zyskać w oczach przyszłego pracodawcy. • Aplikacje na ogłoszenia o pracę należy przygotowywać sprofilowane pod każde z ogłoszeń z osobna, a nie wysyłać masowo do wielu pracodawców.
Finałowa konferencja programu Start na Rynku Pracy, jak i całoroczna działalność w jego ramach udowadnia, że tego typu inicjatywy są potrzebne. Bardzo istotne jest także, aby łączyć pracodawców oraz środowiska akademickie i naukowe, dzięki czemu dużo łatwiej jest im nawiązać współpracę i działać na rzecz studentów. W kolejnych latach planujemy rozszerzyć Program o kolejne inicjatywy, tak aby jeszcze lepiej diagnozować i wskazywać kierunki rozwoju tej współpracy. Artykuł powstał dzięki wsparciu Fundacji PZU.
• Jeśli z CV nie wynika jasno, że spełniamy wymogi na dane stanowisko, należy opisać to w liście motywacyjnym, podając powody, dla których chce się podjąć tę akurat pracę.
Zwycięzcy pierwszej edycji Nagrody Start na Rynku Pracy: Najlepsza Organizacja Akademicka – Koło Naukowe DT Space Najlepsze Medium Akademickie – Studencka Telewizja Seta TV Najlepsza Uczelnia – Uniwersytet Techniczno-Przyrodniczy w Bydgoszczy Najlepszy Pracodawca – Fundacja Szczęśliwe Dzieciństwo
12 | | czerwiec 2017
START NA RYNKU PRACY
Jak oceniasz swoje studia pod kątem perspektyw na pracę? Kierunki medyczne
28%
elektronika, elektryka, telekomunikacja itp.
21%
Matematyka i informatyka itp.
16%
ekonomia, finanse, zarządzanie itp.
15%
42% 40%
Fizyka, Biologia, chemia itp.
10% 35%
prawo, administracja, bezpieczeństwo itp.
10% 28%
Lingwistyka itp.
9%
36%
Geografia, Geologia, Kartografia, Geodezja, itp.
9%
35%
nauki polityczne i społeczne, niewym. pow.
9%
31%
nauki humanistyczne, niewym. pow.
9%
30%
nauki o życiu (life science) itp.
6%
34%
Bardzo dobrze
17% 5%
41% 40%
13% 3%
39%
16%
36%
7%
15%
Trudno powiedzieć
Źle
1% 4% 6% 9%
4%
18%
38%
7%
28%
82%
elektronika, elektryka, telekomunikacja itp.
80%
Nauki o życiu (life science) itp.
53%
Prawo, administracja, bezpieczeństwo itp.
nauki Humanistyczne, niewym. pow.
52%
Nauki o życiu (life science) itp.
80% 79%
Lingwistyka itp.
48%
Fizyka, Biologia, chemia itp.
Fizyka, Biologia, chemia itp.
47%
Lingwistyka itp.
Ekonomia, finanse, zarzadząnie itp.
41%
Kierunki inżynierskie, niewym. pow.
78% 77%
Nauki polityczne i społeczne, niewym. pow.
38%
Nauki polit. i społ., niewym. pow.
Prawo, administracja, bezpieczeństwo itp.
38%
nauki Hum., niewym. pow.
Geografia, Geologia, Kartografia, Geodezja, itp.
37%
Mat. i informat., itp.
77% 74%
72%
72%
Aktywność zawodowa studentów: Staż
Lingwistyka itp.
Mat. i informat., itp.
Kierunki lekarskie
Nauki polit. i społ., niewym. pow.
nauki Hum., niewym. pow.
Nauki o życiu (life science) itp.
prawo, administracja, bezpieczeństwo itp.
elektronika, elektryka, telekomunikacja itp.
Geografia, Geologia, Kartografia, Geodezja, itp.
75% 75% 74% 72% 71% 68% 69% 66% 68% 67% 63% 62% 60% 59% 55% 59% 53%53% 52% 43% 38%
Fizyka, Biologia, chemia itp.
ekonomia, finanse, zarządzanie itp.
57%
80%
Kierunki inżynierskie, niewym. pow.
84%
praca
Doświadczenie Duża liczba staży w miejscu zamieszk.
Oczekiwania finansowe netto w pierwszej pracy a kierunek studiów: 3 820
Kierunki lekarskie elektronika, elektryka, telekomunikacja itp.
3 749
Mat. i informat., itp.
3 669 3 506
Kierunki inżynierskie, niewym. pow. Prawo, administracja, bezpieczeństwo itp.
79%
Geografia, Geologia, Kartografia, Geodezja, itp.
Działania uczelni/Biura Karier
Rozwiązania prawne
85%
Ekonomia, finanse, zarządzanie itp.
Prestiż uczelni
Bardzo źle
Kierunki lekarskie
54%
Znajomości
52%
Czy wiążesz swoją przyszłość zawodową z aktualnym kierunkiem studiów?
50%
Kiepskie wykształcenie
co najbardziej UŁATWIA studentom wchodzenie na rynek pracy?
11% 3%
Kierunki lekarskie
Matematyka i informatyka itp.
Zbyt wysokie wymagania pracodawców
24%
11% 4%
40%
55%
elektronika, elektryka, telekomunikacja itp.
przepisy prawa
11% 3%
40%
56%
Zbyt mała liczba staży 51%
8% 3%
36%
Czy rozważasz wyjazd po studiach do pracy za granicę?
Brak doświadczenia
18%
8% 4%
32%
dobrze
3% 4%
9% 3%
28%
43%
11% 40%
7% 3%
26%
44%
Kierunki inżynierskie, niewymienione powyżej
Kierunki inżynierskie, niewym. pow.
20%
co najbardziej UTRUDNIA studentom wchodzenie na rynek pracy?
3 388
Ekonomia, finanse, zarządzanie itp.
3 229
Fizyka, Biologia, chemia itp.
3 217
Geografia, Geologia, Kartografia, Geodezja, itp.
3 113
Nauki o życiu (life science) itp.
3 094
Nauki polit. i społ., niewym. pow.
3 081
nauki Hum., niewym. pow.
3 027
Lingwistyka itp.
3 026
Oczekiwane zarobki netto w pierwszej pracy po studiach a płeć:
3 129 ZŁ KOBIETY
3 679 ZŁ MĘŻCZYŹNI
13
DODATEK EKSPERCKI
Po decyzji OPEC: zamiast trendu – zmienność cen ADAM CZYŻEWSKI
GŁÓWNY EKONOMISTA PKN ORLEN
25 maja Ministrowie energii z krajów OPEC zdecydowali o przedłużeniu porozumienia o redukcji wydobycia ropy naftowej na kolejne 9 miesięcy. Jest to kolejna próba zarządzania ceną, której rezultatem będzie jej podwyższona zmienność i dezorientacja rynku.
N
a globalnym rynku ropy działają bowiem jednocześnie dwie potężne siły. Jedną z nich jest przywracanie równowagi, a drugą dostosowywanie kosztów wydobycia do niższych cen. Kartel OPEC wspierany przez Rosję i grono producentów spoza OPEC chce wzmocnić pierwszą z nich, by utrzymać cenę ropy powyżej 50 dolarów za baryłkę. W tym celu ogranicza wydobycie. Wzrost cen, jeśli następuje, nie może być trwały, gdyż wzmacnia efekty drugiej siły. Dzięki spektakularnemu obniżeniu kosztów w USA i w Kanadzie ropę opłaca się wydobywać już przy cenie 40 dolarów za baryłkę. Rosną więc marże wydobywcze,
Nie brakuje jednak także opinii, że interwencje OPEC nie mają sensu, bo pobudzają silny wzrost wydobycia „szybkiej” amerykańskiej ropy i w konsekwencji ich cel (cena ropy trwale powyżej 50 dolarów za baryłkę) nie zostanie osiągnięty. wraz z nimi wydobycie i cena się obniża. Napięcia pomiędzy tymi siłami ograniczają obecnie zarówno trwałe wzrosty, jak i trwałe spadki cen, pozostawiając po sobie ich wysoką zmienność.
14 | | czerwiec 2017
Czy obecne porozumienie działa? Duża część rynku jest zdania, że tak, ale jego pełny efekt jeszcze się nie ujawnił. Aby to nastąpiło, potrzebny jest czas, który daje przedłużenie porozumienia. Międzynarodowa Agencja Energii w swoim
niedawnym raporcie ocenia, że równoważenie rynku postępuje, ale podkreśla, że rola OPEC w tym procesie nie dobiegła jeszcze końca. https://www.iea.org/oilmarketreport/omrpublic/. Nie brakuje jednak także opinii, że interwencje OPEC
DODATEK EKSPERCKI
nie mają sensu, bo pobudzają silny wzrost wydobycia „szybkiej” amerykańskiej ropy i w konsekwencji ich cel (cena ropy trwale powyżej 50 dolarów za baryłkę) nie zostanie osiągnięty. http://www.cnbc. com/2017/05/11/oil-rebound-another-fake-out-prices-headed-to-the-30s-commentary.html.
Obecnie ocenia się, że graniczna cena ropy, przy której wydobycie na polach łupkowych przestaje być opłacalne, obniżyła się do 40 dolarów za baryłkę. Ocena skuteczności interwencji OPEC nie jest jednoznaczna. Zacznijmy od tego, że cena reaguje na zmiany globalnego popytu oraz podaży poprzez pryzmat napływających informacji, które docierają do uczestników rynku z dużym opóźnieniem i są niekompletne. Najlepiej widoczne są zmiany popytu i podaży ropy i paliw w krajach OECD, raportujących do Międzynarodowej Agencji Energii. Na podstawie regularnych publikacji o tym, co się dzieje z zapasami, wydobyciem i popytem w krajach OECD, uczestnicy rynku wyrabiają sobie opinię o zmianach na rynku globalnym. Z kolei informacje o zmianach popytu i podaży w krajach OPEC i w Rosji docierają na rynek z dużym opóźnieniem i są mniej wiarygodne, bo są odgadywane na podstawie np. ilości i terminów załadunku i wyładunku statków transportujących i magazynujących ładunki ropy. W przypadku tych krajów trudno jest na przykład ocenić, co się dzieje z wydobytą ropą, która nie opuściła kraju: czy została skonsumowana, czy też powiększyła zapasy, co w przypadku oceny skuteczności interwencji OPEC ma niebagatelne znaczenie.
Bezpośrednią przyczyną spadku cen ropy są informacje o komercyjnych zapasach ropy naftowej i paliw płynnych w krajach OECD (widoczna część globalnych zapasów). W pierwszym kwartale 2017 zamiast spodziewanego obniżenia odnotowały one wzrost o 0,3 mb/d. Niewątpliwie stoi za tym dynamiczny wzrost wydobycia ropy w USA, którego skala została poważnie niedoszacowana. Mniej znanym czynnikiem, który także przyczynił się do wzrostu zapasów komercyjnych w krajach OECD jest zmniejszenie się zapasów w krajach OPEC. Okazuje się bowiem, że kraje OPEC ograniczyły co prawda wydobycie, ale zwiększyły eksport ropy i paliw płynnych ze zgromadzonych wcześniej zapasów, aby skorzystać na wzroście cen. Ropa ta, odbierana także przez rafinerie polskie, weszła do produkcji w Europie w miejsce ropy Brent i URALS, a w USA w miejsce ropy amerykańskiej i przez to utrudniła redukcję zapasów w tych regionach. Co będzie dalej? Z jednej strony już wiemy, że wydobycie ropy łupkowej w USA rośnie bardzo dynamicznie. Na początku roku szacowano, że w 2017 r. będzie to wzrost o 0,4 mb/d, a obecnie mówi się o przyroście rzędu 1,0 mb/d. Stoi za tym kilka czynników. Zwrócę uwagę na kilka najbardziej istotnych. Obecnie ocenia się, że graniczna cena ropy, przy której wydobycie na polach łupkowych przestaje być opłacalne, obniżyła się do 40 dolarów za baryłkę. Wręcz niewiarygodnie wzrosła także efektywność wydobycia. Według najnowszych szacun-
Bezpośrednią przyczyną spadku cen ropy są informacje o komercyjnych zapasach ropy naftowej i paliw płynnych w krajach OECD. ków do wydobycia 1,0 mb/d ropy w 2017 r. wystarczy 15 000 odwiertów, podczas gdy w 2014 r. do wydobycia tego samego wolumenu wykonano 40 000 odwiertów. Na dodatek firmy poszukujące i wydobywające ropę na polach łupkowych nadspodziewanie dobrze wykorzystały wzrost cen
ropy na przełomie roku i zabezpieczyły, w transakcjach terminowych, przyszłe zyski w horyzoncie dwóch lat przy cenie ropy powyżej 50 dolarów za baryłkę.
Na globalnym rynku ropy działają bowiem jednocześnie dwie potężne siły. Jedną z nich jest przywracanie równowagi, a drugą dostosowywanie kosztów wydobycia do niższych cen. W rezultacie tych transakcji zabezpieczających sektor E&P w USA nie ma już bariery w postaci dostępności kapitału na prace poszukiwawczo-wydobywcze zależnej od ceny ropy. Z drugiej jednak strony niewiele wiadomo o skali zapasów ropy naftowej i paliw zgromadzonych w krajach OPEC i w Rosji. Trudno więc ocenić, jak istotny wpływ może mieć to źródło na globalny bilans podaży w nadchodzących miesiącach. Uwolnienie zapasów dało możliwość zwiększenia sprzedaży ropy przez OPEC w warunkach redukcji wydobycia i z informacji o ruchu statków można wnioskować, że źródło to zostało uruchomione już w grudniu. Najsilniejszy wzrost zapasów komercyjnych w OECD miał miejsce w styczniu, kiedy ładunki ropy dotarły do Europy i USA. W lutym i w marcu zapasy komercyjne w OECD malały, co pozwala sądzić, że kraje OPEC pozbyły się już nadmiernych zapasów. W ujęciu globalnym, w pierwszym kwartale 2017 r. poziom zapasów prawdopodobnie się obniżył, zatem porozumienie działa i jego przedłużenie może podnieść cenę ropy (na wzroście cen ropy szczególnie zależy Arabii Saudyjskiej z powodu przygotowanego wprowadzenia Saudi Aramco na giełdę i wyceny wartości firmy). Strony porozumienia mają już dane na temat szacowanej obecnie skali wydobycia ropy w USA i w Kanadzie (gdzie wydobycie także rośnie) oraz w innych krajach poza OPEC, mają informacje na temat globalnej skali nadmiernego poziomu zapasów komercyjnych (znają swoje zapasy, a w krajach OECD jest to około 0,5 mb/d). Skonfrontowanie tych danych z przyrostem globalnego popytu (1,6-1,7 mb/d w 2017 r. i około 1,5-1,6 mb/d w 2018 r.) pozwala oszacować skalę niezbędnego cięcia wydobycia, prowadzącego do powrotu zapasów w krajach OPEC do poziomu średniej z ostatnich pięciu lat. Wyraźny ruch zapasów w tym kierunku powinien spowodować wzrost ceny ropy powyżej 50 dolarów za baryłkę.
15
DODATEK EKSPERCKI
Po pierwszych reakcjach ceny na informację o przedłużeniu porozumienia na kolejne 9 miesięcy widać, że utrzymanie ceny w przedziale powyżej 50 dolarów za baryłkę w ocenie rynku będzie wymagało znacznie większego wysiłku ze strony krajów OPEC i Rosji, niż obecnie zadeklarowany. Trzeba też wziąć pod uwagę, że im skuteczniejsza interwencja, tym wyższa cena i tym silniejsza reakcja podaży łupkowej obniżająca cenę. Arabia Saudyjska nie chce jednak dopuścić do
Rezultatem interwencji może być powtórka z przeszłości, kiedy to wiara w kotwicę OPEC i utrzymywanie zbyt wysokiej ceny powyżej krańcowego kosztu wydobycia doprowadziły do załamania się cen ropy. zbyt wysokiego wzrostu ceny, powyżej 60 dolarów za baryłkę, gdyż w jej opinii taka cena, z uwagi na opłacalność, przyspie-
16 | | czerwiec 2017
szyłaby nadmiernie wzrost wydobycia w USA. Jak już wspominałem, jest bardzo prawdopodobne, że ta graniczna cena obniżyła się do 40 dolarów za baryłkę (i to nie tylko na polach łupkowych, ale i w przypadku wydobycia głębokowodnego), co stanowi poważny czynnik ryzyka dla strategii zarządzania ceną. Utrzymanie ceny powyżej 50 dolarów za baryłkę w miarę upływu czasu będzie coraz trudniejsze i w przypadku zaniechania dalszych interwencji, w 2018 r. można się spodziewać nadwyżki podaży, wzrostu zapasów komercyjnych i obniżenia ceny. Jednym zdaniem, rezultatem interwencji może być powtórka z przeszłości, kiedy to wiara w kotwicę OPEC i utrzymywanie zbyt wysokiej ceny powyżej krańcowego kosztu wydobycia doprowadziły do załamania się cen ropy. Także dzisiaj wiele przemawia za tym, że przy cenie ropy powyżej 50 dolarów za baryłkę potencjał wydobycia ropy w USA i w Kanadzie jest na tyle duży, że prawdopodobnie wypełni lukę podaży, oczekiwaną w latach 2019 i dalszych z powodu
zaniechania realizacji wielu projektów konwencjonalnych https://www.iea.org/ publications/freepublications/publication/ MTOMR2016.pdf. Jeśli tak się stanie,
W ujęciu globalnym, w pierwszym kwartale 2017 r. poziom zapasów prawdopodobnie się obniżył, zatem porozumienie działa i jego przedłużenie może podnieść cenę ropy. to w horyzoncie najbliższych pięciu lat zamiast wzrostowego trendu cen ropy czekają nas fluktuacje cen w dość szerokim przedziale, np. 40-65 dolarów za baryłkę, jak sugeruje choćby Edward Morse. https://www.ft.com/content/0d21f962-31b0-11e7-9555-23ef563ecf9a. Założone w naszej strategii 55 dolarów za baryłkę w latach 2017-2018 wpisuje się zatem w ten scenariusz.
FEML
Startup Europa czas zacząć – to hasło przewodnie tegorocznego Forum Ekonomicznego Młodych Liderów w Nowym Sączu KLAUDIA KOZAK
Koordynator Forum Ekonomicznego Młodych Liderów
Za wielkimi sukcesami stoją wielcy ludzie, wielkie sukcesy zawsze mają też swój początek. Jak wyglądają początki ludzi sukcesu, co charakteryzuje współczesnego lidera i jakich liderów potrzebuje obecnie Europa? Odpowiedzi na te pytania będziemy szukać podczas XII Forum Ekonomicznego Młodych Liderów, które odbędzie się w dniach 5-7 września 2017 roku w Nowym Sączu.
F
orum jest miejscem, gdzie przyszli liderzy spotykają się z wybitnymi politykami, naukowcami i biznesmenami. Jest również miejscem, w którym doświadczeni przywódcy inspirują młodszych do działania i wspólnie debatują nad przyszłością Europy. Jest to wydarzenie, które od dwunastu lat towarzyszy Forum Ekonomicznemu w Krynicy i obecnie stało się największym międzynarodowym spotkaniem liderów młodego pokolenia. Jak co roku we wrześniu Nowy Sącz zmienia się w europejską stolicę młodych liderów. To czas, w którym ponad 400 młodych osób z 42 państw spotyka się, aby
tworzyć nowe rozwiązania i definiować wyzwania stojące przed naszym krajem i Europą. Podczas wspólnych debat, dyskusji, warsztatów rodzą się nowe pomysły i inspiracje oraz podejmowane są decyzje o wspólnych przedsięwzięciach. Uczestnikami Forum są liderzy organizacji pozarządowych, stowarzyszeń pracodawców, młodzi pracownicy naukowi, dziennikarze i przedsiębiorcy. Mimo że w nazwie wydarzenia znajdziemy sformułowanie: „młodzi liderzy”, to nie powinniśmy bagatelizować ich osiągnięć, ponieważ osoby uczestniczące w spotkaniu mimo młodego wieku mogą już pochwalić się pierwszymi sukcesami, a jednocześnie są zdeterminowane do wdrażania dalszych międzynarodowych projektów. Ponadto uczestnicy reprezentują nie tylko państwa członkowskie Unii Europejskiej, znajdziemy tam również osoby aktywnie działające na terenie Europy Wschodniej, Bałkanów i Kaukazu. W tym roku jednym z poruszanych obszarów tematycznych będzie „Startup Europa”. Będzie to próba stworzenia wizji reformy Unii Europejskiej, która obecnie zmaga się z wieloma problemami stanowiącymi wyzwania dla współczesnego lidera. Forum to również przestrzeń do dyskusji nad dostrzeganiem szans, wdrażaniem innowacji i podtrzymywaniem wzrostu gospodarczego. Te trzy elementy pozwolą budować lepszą przyszłość dla nas wszystkich. Podczas tegorocz-
nego spotkania nie zabraknie tematów dotyczących świata biznesu. Znajdziemy je w blokach tematycznych dotyczących innowacji, start-upów i zarządzania biznesem. Przeciwległym biegunem, ale równie istotnym, będzie tematyka dotycząca solidarności, wolontariatu i przedsiębiorczości społecznej. Forum będzie nie tylko okazją do debat i dyskusji, ale także szansą na nawiązanie nowych kontaktów między ludźmi i instytucjami oraz budowanie atmosfery dialogu i współpracy. Wieloletnie doświadczenia organizatorów pokazują, że dobra integracja jest warunkiem powstania aktywnej i zaangażowanej społeczności młodych liderów, gotowej do tworzenia rzeczy wielkich. Wychodząc naprzeciw pojawiającym się potrzebom, w tym roku organizatorzy stawiają na bardziej praktyczny aspekt Forum. Tym sposobem jego program będzie liczył więcej spotkań i warsztatów z praktykami biznesu niż dotychczas. Wydarzenie stało się jednym z najważniejszych punktów w kalendarzu wszystkich młodych liderów z Europy. Mocno wierzymy, że również tegoroczna edycja zaowocuje wspólnymi, fascynującymi projektami, zarówno w biznesie, jak i sferze społecznej i obywatelskiej. Dlatego zapraszamy do udziału. Rejestracja jest dostępna na stronie forum-leaders.eu. ORGANIZATORZY
17
WYWIAD NUMERU
Bądźcie poetami i generałami w jednym O pisarskiej intymności, żelaznej konsekwencji i świrach w głowie w rozmowie z Marcinem Malcem opowiada królowa polskiego kryminału, Katarzyna Bonda, jedna z najbardziej poczytnych polskich pisarek. Jej książki nie tylko podbijają nasz rodzimy rynek, ale i za granicą czują się coraz lepiej. Jest autorką takich bestsellerów jak: „Pochłaniacz”, „Okularnik” czy „Lampiony”. Twórczynią fantastycznej sagi o Hubercie Meyerze. Zachwyciła wszystkich swoją skromnością, która niczym nie ustępuje jej odwadze i pewności siebie. Autorytet – dla jednych osoba, która każdego dnia odmienia szarą rzeczywistość, dla innych nadal słowo niezrozumiałe, nieodkryte. Ci, którzy w życiu odnaleźli swoich mentorów mogą śmiało uznać się za szczęściarzy, bo znaleźć prawdziwy autorytet, który będzie nie tylko drogowskazem, ale i motywacją do pracy nad sobą jest niezwykle trudno. Ja mam to szczęście. Jednak nie tylko odnalazłem swój autorytet, ale również miałem okazję odbyć z tą osobą niezwykle inspirującą rozmowę. Marcin Malec: Czy można w dzisiejszych czasach żyć z pisania książek i z podniesioną głową mówić, że jest się pisarzem?
dziennikarką, bo wszystko, co w życiu robię musi być poparte takim poczuciem pewności. Jestem trochę człowiekiem obsesyjnym – nie jestem w stanie robić kilku rzeczy naraz. Robię tylko jedną, ale poświęcam wtedy nawet swoje zdrowie, czas, energię, dosłownie wszystko.
Każdy pisarz musi zaliczyć swoje doły, musi pobyć w studni. To go ubogaca i sprawia, że staje się olbrzymem.
Katarzyna Bonda: Ja żyję dostatnio i nie mogę narzekać w tej kwestii. Jestem obecnie w takim momencie życia, że mogę śmiało tak powiedzieć. Jestem wręcz z tego dumna. Jednak to nie ma znaczenia, bo pisałam książki, także kiedy byłam w kompletnej biedzie. Dla pisarza najważniejsze jest to, aby miał każdego dnia przestrzeń wolności, którą zapewniają pieniądze. To nie jest też tak, że ja się tym chełpię. Sukces w Polsce jest zbrodnią, a ja często dostaję po głowie za to, że otwarcie o nim mówię. Wydając pierwszą książkę – „Sprawę Niny Frank” – nie myślałam o pieniądzach i tak naprawdę do dzisiaj, pisząc każdą kolejną książkę, o nich nie myślę. Pieniądze dają wolność, niezależność, ale nigdy nie pracowałam dla nich.
Media w pewnym momencie zaczęły się zmieniać. Gdy zaczynałam, ten świat był całkowicie inny z bardzo prostej przyczyny – nie było nowych technologii. Byłam głównie dziennikarką prasową, więc papier towarzyszył mi od samego początku. Dopiero pod koniec przeszłam do telewizji. Uważam, że to, co napisane jest nieśmiertelne, a to, co np. widzimy w telewizji jest tylko i wyłącznie przestrzenią, która może zniknąć. Kiedy ja się szkoliłam, panował jeszcze etos dziennikarski. Zajmowałam się reportażem, a jak dobrze wiemy, dzisiaj reportażu już nie ma. Wszyscy moi znajomi z tamtego okresu mówią, że w odeszłam dobrym momencie. Teraz i tak bym to zrobiła, bo ja się po prostu przestałam mieścić w tych ramach. Wierzę w to, że kiedy komuś coś nie gra, przeszkadza, to trzeba odejść. „Należy wiedzieć, kiedy ze sceny zejść”...
Dlaczego porzuciła Pani dziennikarstwo na rzecz kariery pisarskiej?
… i zaczęła Pani wchodzić na nową scenę, scenę książki.
To jest rzecz bardzo złożona. Nie było takiego jednego momentu, w którym postanowiłam, że zostanę pisarką i następnego dnia to się ziściło. Byłam spełnioną
Zawsze pisałam dla ludzi, zarówno wtedy, kiedy byłam dziennikarką, jak i teraz, kiedy jestem pisarką. Chciałam opowiadać historie, odsłaniać prawdę.
18 | | czerwiec 2017
Pierwszą książkę zaczęłam pisać, żeby nie zwariować. Robiłam to tylko dla siebie, na zasadzie higieny psychicznej. Nie wiem skąd miałam taki rodzaj mądrości. Nie byłam wtedy osobą mocno doświadczoną przez los. To była pewnego rodzaju intuicja, którą każdy z nas ma i którą należy się kierować w życiu. W pracy pisarza potrzeba wytrwałości, dyscypliny, konsekwencji, czyli tego wszystkiego, co jest potrzebne maratończykom. To nie jest sprint. W takim razie pójdźmy o krok dalej. Gdyby nie pisanie, to co? Jako dziecko nigdy nie myślałam, że będę pisarką. Miałam być pianistką. Od piątego roku życia grałam, występowałam. Największą przyjemność sprawiało mi dopracowywanie utworów do perfekcji. To marzenie nigdy się nie spełniło, bo kiedy zwierzyłam się mojej pani profesor, że chcę iść do akademii muzycznej, to uświadomiła mnie, że ja się nie nadaję do występów. Spalam się na scenie, przestrzeń bycia showmanem nie jest moja. To, co teraz robię jest dokładnie tym, co sprawiało mi radość w muzyce – książkę piszę w samotności, wymaga to tych samych kompetencji, co przygotowanie utworu. Czy w dzisiejszych czasach można zadebiutować „bez pleców” i znajomości? Oczywiście, że tak. Wszystko, co mam, zawdzięczam swojej pracy. Nigdy nie korzystałam ze znajomości, a to z prostej przyczyny – jestem dziewczyną z małego miasteczka, z Hajnówki. Wyjeżdżając stamtąd, mogłam liczyć tylko na siebie i swoją merytorykę. Ja też po prostu nie wierzę w takie znajomości. Uważam, że każdy pisarz musi zaliczyć swoje doły, musi pobyć w studni. To go ubogaca i sprawia, że staje się olbrzymem. Zaczyna wierzyć w to, że jest pisarzem i rzeczywiście ma coś do opowiedzenia. Tego nie można nikomu dać.
Nigdy się nie poddawajcie. Na wszystko jest odpowiedni moment. Czasem książka musi odczekać swoje, posiedzieć w nas. Nie jest tajemnicą, że przykłada Pani bardzo dużą wagę do researchu, jak ja to określam – do „pracy rzemieślniczej”. Czy doświadcza Pani również tak bardzo pożądanego przez pisarzy natchnienia, olśnienia?
WYWIAD NUMERU Jak najbardziej. Wierzę w istnienie przestrzeni metafizycznej. Zapis jest działalnością sekretną, to jest tajemnica. Nikt nie wie, nawet sam twórca, co z tego wyniknie. Istnieje przestrzeń natchnienia, odklejenia się od rzeczywistości i ona jest konieczna, aby w ogóle książkę napisać. Bez tego nie byłoby opowieści, historii, fabuły. Jednak jest to tak intymne, że jest mi niezwykle trudno o tym mówić. Byłby to zwykły ekshibicjonizm. Są to rzeczy, które dotykają nie twardej wiedzy, tylko tych przestrzeni niewiadomych. Nie jestem pewna, czy to jest ludzkie, pisarskie, a może czytelnicze. Nikt tego nie wie. Gdyby to nie był pewnego rodzaju sekret, to ludzie by nie pisali.
Całą swoją rzeczywistość podporządkowałam pisaniu. Nie potrafię inaczej żyć. Nie jest to przyjemne ani miłe dla nikogo.
Jak do Pani stylu życia i zawodu podchodzą najbliżsi?
FOT. GOSIA TURCZYŃSKA
Napisałam tyle książek, że wszyscy są już przyzwyczajeni. Nawet moja dziewięcioletnia córka wie, że ja po prostu jestem katorżnikiem. Całą swoją rzeczy-
wistość podporządkowałam pisaniu. Nie potrafię inaczej żyć. Nie jest to przyjemne ani miłe dla nikogo. Chciałbym żyć jak inni autorzy – wstają o konkretnych godzinach, o dziesiątej jedzą kanapkę itd. Nie chciałabym się tak męczyć, chciałbym pisać lepsze książki. Niestety, są to tylko moje pobożne życzenia, trochę taki koncert życzeń (śmiech). Nie umiem tego przeskoczyć i wszystko robię dla dobra książki. Jeśli historia mnie niesie, to jestem w stanie poświęcić naprawdę wiele. Bycie pisarzem oznacza dokonywanie bardzo wielu wyborów. Bardzo często są to wybory bolesne. Odkąd zaczęłam pisać, wiele osób odeszło ode mnie. Ojciec mojego dziecka też jest artystą, a ja uważam, że dwóch narcyzów pod jednym dachem, to o jednego za dużo. Często więc są to kluczowe decyzje. Na szczęście dzisiaj
moi najbliżsi akceptują mój styl pracy i obchodzą się ze mną jak z jajkiem. Jest to zawód, który wymaga od człowieka pielęgnowania w sobie tych wszystkich świrów, których w sobie nosi. Tych wszystkich dziwactw, tej całej przestrzeni egocentryzmu, bo wszystko się skupia wokół książki. Z drugiej strony jest to niezwykle zdrowe, bo odpadają te wszystkie rzeczy, które są niepotrzebne. Ile Pani dzieł wylądowało w koszu? Oj, ja już tego nie pamiętam, ale mnóstwo. Na tych kilka opowieści, projektów, które ujrzały światło dzienne, to myślę, że 9 na 10 lądowało w koszu. Trzeba się rozpisać. Pewne rzeczy były niedokończone, inne były niedoskonałe, a jeszcze innymi straciłam zainteresowanie. To jest
zupełnie naturalny proces. Nie zapamiętuję rzeczy, które nie są ważne. Nie ma co się nad tym zastanawiać i rozpaczać. Na sam koniec, co Katarzyna Bonda, tak od serca, radzi młodym, początkującym pisarzom? Bądźcie poetami i generałami w jednym. Zachowajcie przestrzeń wrażliwości, ale nie dajcie się zjeść przez rynek wydawniczy. Nigdy się nie poddawajcie. Na wszystko jest odpowiedni moment. Czasem książka musi odczekać swoje, posiedzieć w nas. Nie wolno się spieszyć. Pośpiech jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł, a nie przy pisaniu książek. Trzeba się wziąć do roboty i zacząć pisać. Nie myśleć, nie poszukiwać wsparcia na zewnątrz, tylko poszukać go w sobie.
19
LAJFSTAJL
Lektury na wakacje AGNIESZKA NIEWIŃSKA
reporter, współpracuje z t ygodnikiem „do rzecz y”
Powieść, biografia, reportaż? Jeśli nie masz pomysłu, co czytać tego lata, to proponujemy ci nasz subiektywny wybór niedawno wydanych książek, po które warto sięgnąć. BELETRYSTYKA * POŻEGNANIE Z GEORGE’EM SMILEYEM To ostatni, ósmy tom szpiegowskiej serii o agencie wywiadu George’u Smileyu. Zimna wojna się skończyła, a Smiley na prośbę przyjaciela, Neda, trafia do szkoły dla młodych brytyjskich agentów wywiadu, gdzie ma im opowiedzieć prawdę o szpiegowskim fachu: moralnych rozterkach, strachu, konsekwencjach balansowania na krawędzi. JOHN LE CARRÉ, „TAJNY PIELGRZYM”, Sonia Draga * TAJEMNICZE TOPIELISKO To kolejna po „Dziewczynie z pociągu” książka Pauli Hawkins. Tu można by skończyć jej opis, bo ten, kogo „Dziewczyna…” rzuciła na kolana z niecierpliwością wyczekiwał kolejnej książki Hawkins. Wielbicieli chyba nie brakuje, bo zaraz po premierze w maju książka znalazła się na liście bestsellerów. Akcja thrillera rozgrywa się w Beckford, gdzie dochodzi do kilku wypadków na budzącym grozę Topielisku. PAULA HAWKINS, „ZAPISANE W WODZIE”, Świat Książki
20 | | czerwiec 2017
* THRILLER Z POLSKI C Porwanie, gwałt i szantaż, czyli zbrodnia i kara w małej popegeerowskiej miejscowości. Tym razem autor powieści „Ślepnąc od świateł” i „Zrób mi jakąś krzywdę” oraz współtwórca serialu „Belfer” zabiera nas na Warmię i Mazury, gdzie przeprowadza się para bohaterów. Justyna traci pracę w „Gazecie Krajowej”, Mikołajowi też nie wiedzie się najlepiej. Z braku pieniędzy na spłatę kredytów wynajmują mieszkanie w mieście i przenoszą się do poniemieckiego Zyborka. Sielsko nie będzie. Żulczyk nie tylko opowiada historię, ale i stawia diagnozę współczesnej Polski. Wszystko na 860 stronach. JAKUB ŻULCZYK, „WZGÓRZE PSÓW”, Świat Książki * NA KATALOŃSKICH PERYFERIACH Wydawnictwo Marginesy proponuje kolejne dzieło katalońskiego mistrza Jaume Cabré. Tym razem powieść z 1998 r. W zakonie klauzurowym w La Ràpita niepodzielnie rządzi nader surowa przełożona, siostra Dorotea. W ambicjonalny spór z nią wchodzi wysłany do posługi w klasztorze nowy spowiednik – brat Junoy, który zostanie oskarżony o herezję. Cabré akcję osadza w katalońskim klimacie, więc po lekturę powinni sięgnąć zwłaszcza czytelnicy zafascynowani półwyspem iberyjskim. Autor zasłynął w Polsce powieścią „Wyznaję” z 2013 r. Charakteryzują go oryginalny styl i narracja. JAUME CABRÉ, „AGONIA DŹWIĘKÓW”, Wydawnictwo Marginesy
* NOTARIUSZ W NADWOŁŻAŃSKIM REJSIE „Człowiek w cieniu” to wznowiona właśnie przez wydawnictwo Wielka Litera książka Eustachego Rylskiego z 2004 r. Warszawa, lata 90., do Aleksandra Rańskiego, warszawskiego notariusza po trzydziestce, zgłaszają się rezydenci rosyjskiej mafii, którzy powoli wciągają go w swoje ciemne interesy i niebezpieczną grę. Finał będzie tragiczny, ale zanim do niego dojdzie razem z bohaterem przeżyjemy działający na wyobraźnię wakacyjny rejs po Wołdze. „CZŁOWIEK W CIENIU”, Wielka Litera * CZTERY PORY ROKU EKSHIBICJONISTY Z NORWEGII Karl Ove Knausgård to fenomen, który trudno wytłumaczyć. Trzeba sięgnąć po jego książki i ocenić samemu jego twórczość literacką. Seria „Moja walka”, której tytuł niejednemu przywołuje na myśl zapiski Adolfa Hitlera, w Polsce została wydana na razie w pięciu tomach. Fani oczekują premiery szóstego, która przewidziana jest na jesień. Przed wakacjami ukazało się za to „Lato” z jego serii „Cztery poru roku”. W pierwszym tomie Knausgård snuje opowieść ojca trójki dzieci oczekającego kolejnego potomka. „Lato” to życie wewnętrzne czterdziestolatka opiekującego się dwuletnią córką. KARL OVE KNAUSGÅRD, „LATO”, Wydawnictwo Literackie
LAJFSTAJL LITERATURA FAKTU * CO SIĘ STAŁO Z WANDĄ RUTKIEWICZ? Zapowiadała, że zginie w górach. Zaginęła 12 maja 1992 r. Nie wróciła z wyprawy na Kanczendzongę w Himalajach. Jej śmierć wciąż owiana jest tajemnicą. Nikt nie widział jej śmierci, a i ciało nie zostało odnalezione. Czy to możliwe, że pierwsza kobieta, która zdobyła K2 i pierwsza Europejka na Mount Evereście była widziana w klasztorze tybetańskich mnichów? Anna Kamińska, autorka znakomitej biografii Simony Kossak, tym razem przybliża postać Wandy Rutkiewicz. Pokazuje nieznane dotąd dokumenty i rozmawia z bliskimi himalaistki. Lektura nie tylko dla fanów wspinaczki górskiej. ANNA KAMIŃSKA, „WANDA. OPOWIEŚĆ O SILE ŻYCIA I ŚMIERCI. HISTORIA WANDY RUTKIEWICZ”, Wydawnictwo Literackie * BÓJ SIĘ LEKARZA Paweł Reszka nie uznaje półśrodków. Żeby lepiej zrozumieć polskich lekarzy i to, co się dzieje na naszym rodzimym ostrym dyżurze, zatrudnił się w szpitalu jako sanitariusz. W książce pokazuje obojętność środowiska szpitalnego na cierpienia, ale dzięki wielu rozmowom udaje mu się wyjaśnić, dlaczego jest tak, jak jest. Świetne pióro autora sprawia, że od tego reportażu trudno się oderwać. Lektura dla czytelników o dobrym zdrowiu i mocnych nerwach. PAWEŁ RESZKA, „MALI BOGOWIE. O ZNIECZULICY POLSKICH LEKARZY”, Wydawnictwo Czerwone i Czarne * OKO W OKO Z DŻIHADEM Od zamachów na WTC w 2001 r. nieustannie mówimy o islamskich bojownikach. Oswoiliśmy się ze słowem „dżihad”, które stale słyszymy w mediach, ale czy rozumiemy, czym kierują się ci,
którzy zakładają na siebie pas szahida, by zabić siebie i kilkanaście, kilkadziesiąt czy kilkaset innych osób? Reporter Marcin Mamoń, który od ponad 20 lat zajmuje się Bliskim Wschodem poznał islamskich bojowników – czyli tytułowych braci – był w ich obozie szkoleniowym w Czeczenii i Gruzji. W 2015 r. razem z fotoreporterem Tomaszem Głowackim został porwany w Syrii przez Al-Kaidę. „W piwnicy, nie wiedząc czy we śnie, czy na jawie, myślałem o żonie, o liście osób i kontaktów, którą jej zostawiłem na wypadek, gdybym zniknął. Jak to wszystko przetrwa? Co zrobi?”– pisze autor. Więcej na kartach jego książki. MARCIN MAMOŃ, „WOJNA BRACI”, Wydawnictwo Literackie * UCIEKINIER Z OMSKA Rufin Piotrowski to z pewnością niebanalna postać. Konspirator, powstaniec listopadowy, niezmordowany wojownik o uwolnienie Polski spod zaborów. Najpierw z emigracji w Paryżu, z angielskim paszportem przedostaje się do Kamieńca Podolskiego, by walczyć z zaborcą. Potem skazany na katorgę pod Omskiem na Syberii ucieka przez Archangielsk, Petersburg i Rygę, by znów walczyć z Rosją. Syberyjskie wydarzenia spisał w pamiętniku. RUFIN PIOTROWSKI, „PAMIĘTNIK POBYTU NA SYBERII” TOM 1 i 2, Wydawnictwo Zysk i S-ka * MROCZNY PRL – NIEWYJAŚNIONE ZABÓJSTWA Syna szefa PAX-u, Bolesława Piaseckiego, znaleziono z bagnetem wbitym w pierś. Miał zaledwie 15 lat kiedy w 1957 r. został porwany sprzed budynku liceum. Porywacze żądali okupu. Trwające śledztwo nie przyniosło rezultatu. Zwłoki nastolatka znaleziono niemal dwa lata później. Podczas remontu w budynku przy alei Świerczewskiego 82A w Warszawie (dziś to aleja Solidarności) robotnicy natrafili na zabite pomieszczenie, a w nim
na wpół zmumifikowane ciało. Zbrodni do dziś nie wyjaśniono. Ten i inne tajemnicze mordy PRL-u przypomina Przemysław Słowiński. PRZEMYSŁAW SŁOWIŃSKI, „NIEWYJAŚNIONE ZABÓJSTWA”, Wydawnictwo Fronda PORADNIKI * MIKSOWANIE Z CHODAKOWSKĄ Kolejny poradnik tak zwanej „trenerki wszystkich Polek”. Wszystko, czego dotknie się Ewa Chodakowska jest bestsellerem. Tak jest i tym razem. Trenerka prezentuje 100 przepisów na zdrowe śniadaniowe zestawy. Niektóre o wdzięcznych nazwach: „ananasowy poranek”, „pomarańczowa świeżość”. Bez glutenu, bez mleka za to ze starannie wyliczonymi kaloriami. Smacznego. EWA CHODAKOWSKA, „ZDROWE KOKTAJLE”, Edipresse Książki
* FILOZOFIA ŚCIERANIA KURZU Nie wierzycie, że o sprzątaniu można napisać książkę? Nawet nie wiecie, jak bardzo się mylicie. Trzydziestoletnia Kondo Marie napisała ich aż cztery i sprzedała w siedmiu milionach egzemplarzy na całym świecie. Przetłumaczono je na 40 języków, a Japonka zarobiła na nich krocie. Nawet jeśli nie uważasz, że wakacje to czas porządków w szafie i biurku, możesz po nią sięgnąć jako po poradnik biznesowy. To nie lada sztuka zarobić krocie, ucząc ludzi składania skarpetek. Poradniki Kondo Marie wyszły już jakiś czas temu, ale uwzględniamy je w wakacyjnym zestawieniu, bo wciąż są w czołówce najlepiej sprzedających się publikacji. KONDO MARIE, „MAGIA SPRZĄTANIA” i „TOKIMEKI. MAGIA SPRZĄTANIA W PRAKTYCE”, Wydawnictwo Muza
21
LAJFSTAJL
Jak zostać książkoholikiem? wiekowej 20-29 lat. Nieczytanie zadeklarowało 57%. AGNIESZKA NIEWIŃSKA
reporter, współpracuje z t ygodnikiem „do rzecz y”
Kryminał, biografia, fantastyka… Już czas skomponować własną listę lektur na lato. To najlepszy moment, by nadrobić zaległości, zasilić grono uzależnionych od książek i poprawić pikujące od lat czytelnicze statystyki. Ile książek przeczytasz w te wakacje?
K
oc, hamak, kanapa albo ławka w pobliskim parku. Każde z tych miejsc jest doskonałe do tego, by zatopić się w lekturze: dać się pochłonąć mrożącej krew w żyłach historii czy poznać odległe lądy. Za chwilę na Facebooku i Instagramie zacznie przybywać zdjęć ze stosikami książek wybranych na letni odpoczynek. Warto mieć taką fotkę nie tylko po to, by zrobić wrażenie na znajomych, ale i po to, by wypisać się z grupy „generalnie nieczytających” – tak w swoich dorocznych badaniach Biblioteka Narodowa określa tych, którzy czytają sporadycznie, sięgając po prasę lokalną lub tabloidy. Rok 2016 to kolejny, w którym czytelników nam nie przybyło. Z badań opublikowanych z końcem kwietnia przez Bibliotekę Narodową wynika, że aż 64% Polaków w ubiegłym roku nie przeczytało żadnej książki w całości ani we fragmentach. Jedną, dwie książki czytało 14% ankietowanych, od trzech do sześciu 12%. Lekturę więcej niż siedmiu woluminów zadeklarowało 10% ankietowanych. Trochę lepsze, choć i tak złe, są wyniki grupy
22 | | czerwiec 2017
30 MINUT DZIENNIE Psychologowie, pedagodzy i neurologowie prześcigają się w wyliczaniu korzyści płynących z czytania: poszerza słownictwo, uczy myślenia, rozwija wyobraźnię, daje wiedzę o świecie, podnosi kwalifikacje… Nieczytający lub czytający sporadycznie jako kontrargumenty podają brak czasu czy wysokie koszty książek. Katarzyna Grzebyk, blogerka, dziennikarka i popularyzatorka czytelnictwa, przekonuje, że to tylko wymówka, a książkoholikiem można zostać nawet jeśli początkowo niezbyt wysoko postawimy sobie poprzeczkę. – Nie znam uniwersalnej recepty na to jak zacząć czytać jeśli dotąd nie było się zapalonym czytelnikiem. W moim przypadku zadziałało postawienie sobie konkretnego celu: czytać codziennie, choćby pół godziny – mówi Katarzyna Grzebyk. Na studiach polonistycznych czytała nawet 100 książek rocznie. Kiedy je ukończyła, zaczęła pracować zawodowo, potem urodziła dzieci i… wynik ten spadł do 10 tytułów rocznie. – Jak na moje możliwości, było to bardzo mało. Postanowiłam to zmienić i czytać regularnie. Czytam tylko przed snem, gdyż w ciągu dnia nie mam na to czasu. Kiedy po pierwszym roku od podjęcia postanowienia podliczyłam ilość przeczytanych książek, okazało się, że było ich 52, w następnym – 96. Wcale nie porzuciłam innych obowiązków. Pracuję na etacie jako dziennikarka, po pracy zajmuję się domem i dziećmi. Wydaje mi się, że brak czasu to tylko wymówka dla tych, którzy nie czytają – opowiada i zaznacza, że choć ma konkretne postanowienie, to do czytania
się nie zmusza. – Czytając, relaksuję się. Większość dnia spędzam przed komputerem, więc wieczorem muszę się wyciszyć, a najlepszą metodą na to jest czytanie książek w papierowym wydaniu. Dzięki temu, że wieczorami czytam, lepiej się wysypiam, choć oczywiście zdarza się zarwać noc przy ciekawej książce.
„Brak czasu to tylko wymówka dla tych, którzy nie czytają” – mówi Katarzyna Grzebyk, blogerka, dziennikarka i popularyzatorka czytelnictwa. A co z wysokimi cenami książek? – Mówienie, że się nie czyta, bo książki są drogie, to też raczej wymówka. Jest wiele promocyjnych ofert, księgarni z tanią książką, stron internetowych, które umożliwiają wymienianie się książkami za darmo. Ja korzystam także z biblioteki. W pobliżu mam małą wiejską bibliotekę publiczną. Może nie ma tam nowości, ale można znaleźć ciekawe książki wydane w poprzednich latach. Polecam także nieco zapomniane dziś antykwariaty. Można tam trafić na prawdziwe perełki – doradza Grzebyk. SIENKIEWICZ I GREY – Najczęściej wymienianym autorem czytanych w 2016 r. książek był Henryk Sienkiewicz. Zaraz za nim znalazła się E. L. James z „Pięćdziesięcioma twarzami Greya”. Tak samo jak w poprzednich latach, Polacy czytali przede wszystkim literaturę popularną – powiedział Tomasz Makowski, dyrektor Biblioteki Narodowej. Wybierać jest w czym, bo choć nie należymy do największych wydawniczych rynków, to w ostatnich latach nad Wisłą wydawanych jest blisko 30 tys. tytułów rocznie. Jak wybrać książkowy zestaw na lato 2017 r.? – Nie chciałabym polecać konkretnych tytułów, po które warto sięgnąć w wakacje. To zależy od indywidualnych czytelniczych upodobań. Zachęcam za to, by przeczytać to, co zalegało na półkach w ciągu roku, a także do mieszania gatunków – radzi dziennikarka. – Jeśli ktoś jest fanem kryminałów czy thrillerów, niech sięgnie po reportaże albo jakąś lekturę historyczną.
HISTORIA
Polscy zdobywcy Syberii ZASŁUŻENI DLA NAUKI KORDIAN KUCZMA
dok tor nauk polit ycznych, pracownik Muzeum Stut thof w Sz tutowie
Najczęstsze odpowiedzi na pytanie: „Co państwo może zrobić ze swoim sąsiadem?” to: „Walczyć z nim” lub „Handlować”. Polska i Rosja to na tyle duże kraje, że odkąd przezwyciężyły rozbicia dzielnicowe, nie mogły się nawzajem lekceważyć.
Niektórzy z XIX-wiecznych zesłańców próbowali odzyskać wolność, prowadząc prace badawcze w rejonach swojego przymusowego osiedlenia. Największymi osiągnięciami w dziedzinie zoologii mógł się poszczycić komisarz Rządu Narodowego na Litwę i Białoruś w powstaniu styczniowym oraz profesor zoologii w Szkole Głównej Warszawskiej Benedykt Dybowski (1833-1930). Udało mu się obalić tezy o ubóstwie świata zwierzęcego Bajkału oraz podobieństwie fauny wschodniej i zachodniej Syberii. W ten sposób położył podwaliny pod rozwój limnologii,
W
ielu spośród naszych przodków stawiało sobie za cel zadawanie państwu carskiemu, a potem bolszewickiemu, strat militarnych, ale byli też tacy, którzy niczym powieściowy Wokulski próbowali polepszyć dzięki niemu swój byt. Nie przerażał ich nawet ekstremalny klimat Syberii, gdzie jednak rzadko trafiali dobrowolnie... POLSKI WŁADCA NAD AMUREM Nicefor Czernichowski w połowie XVI w. przeżył na Syberii historię przypominającą biografię Bohdana Chmielnickiego. Jako setnik kozacki dowodził m.in. oddziałem stacjonującym w tym samym Kireńsku, w którym karę zesłania odbywał ponad dwieście lat później Józef Piłsudski. Karierę w oddziałach carskich przerwał gwałt na jego żonie dokonany w 1660 r. przez wojewodę ilimskiego Ławrientija Obuchowa (według innych źródeł dostojnik uprowadził siostrę Czernichowskiego), na którym setnik postanowił się zemścić. Pięć lat później nasz rodak wszczął bunt przeciw urzędnikowi, który zakończył się śmiercią ostatniego. Z obawy przed karą Nicefor na czele ponad osiemdziesięcioosobowej grupy Kozaków przekroczył Amur i wybudował twierdzę na spornym pograniczu chińsko-rosyjskim. Nadał jej nazwę Jaksa od swego rodowego przydomku. W latach 1665-69 Czernichowski balansował między dwiema potęgami, prowadząc korespondencję z dworem w Pekinie częściowo w ojczystym języku. W 1672 r., trzy lata przed śmiercią, udało mu się uzyskać przebaczenie cara i godność wicewojewody. Ostatecznie pozbawiona już polskiego charakteru Jaksa w 1689 r. znalazła się w granicach Chin.
ALEKSANDER CZEKANOWSKI
BENEDYKT DYBOWSKI
czyli wiedzy o jeziorach. Pod koniec życia wykładał na Uniwersytecie Lwowskim. Pamięć o nim przetrwała zmiany ustrojowe – w 1928 r. został członkiem-kore-
Nicefor na czele ponad osiemdziesięcioosobowej grupy Kozaków przekroczył Amur i wybudował twierdzę na spornym pograniczu chińskorosyjskim. Nadał jej nazwę Jaksa od swego rodowego przydomku. spondentem sowieckiej Akademii Nauk, a w 1997 r. patronem ulicy w Irkucku. Aż dwa łańcuchy górskie na Syberii noszą imię Jana Czerskiego (1845-92), badacza historii ruchów tektonicznych na obszarze tej krainy oraz autora pierwszej mapy geologicznej wybrzeża Bajkału. Natomiast między rzekami Leną i Oleniok znajdują się Góry Czekanowskiego (1833-76) – odkrywcy złóż węgla i granitu nad Dolną Tunguzką. Obydwaj uczeni nie doczekali powrotu do Ojczyzny. Czerski zmarł podczas wyprawy naukowej nad Kołymę. Dziś nad tą rzeką znajduje się
miasteczko powiatowe noszące jego nazwisko. Aleksander Czekanowski popełnił samobójstwo w Sankt Petersburgu, gdzie porządkował zebrane materiały geograficzne i paleontologiczne. SZANOWANI W KAŻDYCH WARUNKACH Przez cały okres caratu państwo rosyjskie borykało się z niedoborem profesjonalnych kadr administracyjnych. Dlatego w niektórych wypadkach musiało korzystać z usług osób uważanych za nieprawomyślne politycznie. Aleksander Despot-Zenowicz (1825-97) został w 1849 r. oskarżony o tworzenie tajnych kółek złożonych z polskich studentów prawa na Uniwersytecie Moskiewskim. Jako powinowatemu rodziny stołecznego generał-gubernatora udało mu się łączyć odbywanie kary zesłania w Permie z pracą urzędniczą. Dzięki uczciwości i talentom organizacyjnym w 1859 r. awansował na naczelnika miasta Kiachta. Dwa lata JAN CZERSKI później odegrał dużą rolę w zawarciu pierwszego rosyjsko-chińskiego traktatu handlowego. W latach 1862-65 pełnił funkcję gubernatora tobolskiego. Został z niej odwołany z powodu nadmiernej dbałości o los zesłańców po powstaniu styczniowym. W 1867 r. otrzymał tytuł członka rady Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Liberalne poglądy przeszkodziły mu w objęciu kierownictwa tego resortu. Na tym nie kończy się rola Syberii w dziejach Polski. Na przykład w 1796 r. brygadier kościuszkowskiej kawalerii Józef Kopeć, zjeżdżając z góry Babuszka na
Aż dwa łańcuchy górskie na Syberii noszą imię Jana Czerskiego, badacza historii ruchów tektonicznych na obszarze tej krainy oraz autora pierwszej mapy geologicznej wybrzeża Bajkału. Kamczatce stał się jednym z pierwszych polskich znanych z nazwiska narciarzy. Nie brakowało także Polaków zasłużonych dla rozwoju innych części carskiego imperium, ale to temat na osobny artykuł...
23
KULTURA
AUDIORIVER 2016
Od gwiazd po offową alternatywę Letnie festiwale muzyczne AD 2017
OLIWIA KACPRZAK
STUDENTKA ANTROPOLOGII KULTUROWEJ NA UŁ, SPECJALIZUJE SIĘ W TEMATYCE AZJATYCKIEJ
Gdynia, Kołobrzeg, Katowice czy Jarocin? A może Straszęcin lub Bolków? Prezentujemy mapę letnich festiwali muzycznych w Polsce.
D
la jednych festiwal muzyczny to okazja, by posłuchać dziesięciu ulubionych artystów w cenie dwóch. Dla innych to możliwość spotkania znajomych z całego kraju i doświadczenia niezwykłej atmosfery. W Polsce od lat odbywa się rocznie kilka ogromnych imprez ukierunkowanych na masowego odbiorcę oraz wiele mniejszych przyciągających określone grupy fanów. Każdy może znaleźć coś dla siebie, oczywiście w zależności od zasobności portfela i tolerancji dla rozmaitych niedogodności. A czego można się spodziewać po edycjach AD 2017? GIGANCI Z LEGENDAMI Letni sezon festiwalowy rozpoczął w dniach 2-3 czerwca Orange Warsaw Festival z gwiazdami formatu Kings of Leon, Martina Garrixa, Years & Years,
24 | | czerwiec 2017
Kodaline czy Imagine Dragons. Kto nie chciał iść w bezczelny mainstream, mógł posłuchać wielu najciekawszych polskich artystów ostatniego czasu takich jak Łona i Webber, Maria Peszek, KAMP!, Miuosh, Suumoo czy Lor. Warszawa zaproponowała więc w tym roku świeże połączenie starszego z nowszym, harmonię gitar, elektroniki i hip-hopu oraz (prawie) równowagę płci. W dniach 22-24 czerwca odbędzie się z kolei Life Festival Oświęcim, który od lat rośnie w siłę, przyciągając międzynarodowe gwiazdy i z powodzeniem promując hasło międzykulturowej tolerancji. W tym roku główną atrakcją będą koncerty LP, Shaggy’ego i Scorpions (prawdziwych weteranów!). Oprócz nich wystąpią między innymi Mesajah, Kandinsky, Lao Che, Maleo Reggae Rockers i Kasia Kowalska. Może to nie tak porywające zestawienie, jak w przypadku innych wymienianych w niniejszym podrozdziale, ale trzeba przyznać, że wyciska z oka sentymentalną łzę. Bank tradycyjnie rozbija gdyński Open’er Festival (Powered by Orange), zaplanowany na 28 czerwca-1 lipca. Gwiazdy festiwalu to Radiohead, Foo Fighters, The Weeknd i The xx – artyści odmienni tak stażem pracy, jak i muzycznymi klimatami. Oprócz nich na głównej scenie zagrają między innymi G-Eazy, James Blake, Royal Blood i The Kills, a z polskiego podwórka – Taco Hemingway i The Dumplings. Propozycje innych
scen nęcą z kolei klimatem alternatywy i dawką kobiecej siły – mamy tu choćby Solange, Charli XCX, Duę Lipę, Warpaint czy Brodkę. A osławiona cena? W obliczu niebotycznie wywindowanych stawek koncertowych biletów koszt karnetu na festiwal tak wypełniony gwiazdami zwraca się kilkukrotnie. BŁOTO I HIP-HOP Na przeciwnym biegunie leży Przystanek Woodstock – kojarzony raczej z ubłoconymi amatorami cięższych dźwięków niż nastolatkami w New Balance’ach, darmowy i przesiąknięty atmosferą radosnej wolności. Między 3 a 5 sierpnia w Kostrzynie nad Odrą wystąpią między innymi Mando Diao, House of Pain, Amon Amarth i Archive. Oprócz nich pojawią się różnorodne gatunkowo młode zespoły z całego świata (w tym indonezyjski Speaker First), a rodzimy akcent zapewnią LemON, Domowe Melodie, Wilki i Łąki Łan. W line-upie dominują zatem zwyczajowe mocne brzmienia podszyte psychodelią i wielokulturowymi wpływami. W sam raz, by odpłynąć i na kilka dni zapomnieć o konieczności codziennego prysznica. Kolejny miejski gigant to Kraków Live Festival. Organizatorzy imprezy zaplanowanej na 18-19 sierpnia zapewne w pocie czoła kompletują listę artystów, jednak do momentu powstawania tego
KULTURA artykułu ogłosili zaledwie czterech. Ale jakich! Headlinerami imprezy będą alt-J, Ellie Goulding, Lana Del Rey i Wiz Khalifa. To na razie zestawienie skierowane zdecydowanie ku młodym melomanom, mieszczące się raczej w głównym nurcie i umiarkowanie zróżnicowane muzycznie – od alternatywy, przez pop w wariancie retro i modern, po hip-hop. Ostatnią większą letnią imprezą jest odbywający się między 23 a 27 sierpnia Czadfestiwal w Straszęcinie. Choć nazwa i miejsce na to nie wskazują, festiwal oferuje w tym roku niezłe headlinery: Bastille, The Offspring, Billy Talent i Steve Aoki, a oprócz tego koncerty Acid Drinkers, Huntera, Comy czy Lady Pank. W momencie powstawania tekstu nie ogłoszono jeszcze wszystkich gwiazd imprezy, więc jej oferta tym bardziej może zaskoczyć. GATUNKOWA JAKOŚĆ Jeśli komuś (jak wyżej podpisanej) nie w smak tłum i nadmiar popu, może wybrać imprezę o sprecyzowanym profilu muzycznym. Wędrujący Impact Festival 15 i 17 czerwca zawita do Krakowa, by zaserwować publice rockowe brzmienia w wykonaniu Linkin Park i System of a Down (uwaga: można kupić bilety tylko na jeden dzień!). Festiwal rocka Natural-
OFF FESTIVAL 2016
na. Powiew nostalgii oferuje Festiwal Legend Rocka odbywający się w Dolinie Charlotty między 12 a 15 sierpnia – jego gwiazdami będą YES, Patti Smith i Korn. Na zakończenie sezonu letniego będzie można jeszcze posłuchać muzyki progresywnej w ramach warszawskiego Prog In Park zaplanowanego na 20 sierpnia, a 8 września wybrać się do Aleksandrowa Łódzkiego na metalowy Summer Dying Loud. Jednak skoro nie samym rockiem i metalem żyje człowiek to w Mrągowie w dniach 28-30 lipca odbędzie się 36. edycja Międzynarodowego Festiwalu „Piknik Country & Folk”. ALTERNATYWA, ELEKTRONIKA & ROCK’N’ROLL
nie Mazury Music & More zaprasza do Węgorzewa w dniach 7-9 lipca nie tylko pięknem przyrody – w tym roku zagrają tam Luxtorpeda, Farben Lehre, T.Love czy Kult. Fani rocka gotyckiego chętnie zawitają do Bolkowa między 17 a 20 lipca na festiwal Castle Party, odbywający się tradycyjnie na malowniczym dziedzińcu piastowskiego zamku, zaś miłośnicy metalu 21 lipca odwiedzą katowicki Spodek w ramach Metal Hammer Festival z atrakcją w postaci Marilyna Manso-
W zestawieniu festiwali gatunkowych nie może zabraknąć legendy w odświeżonym kształcie, czyli Jarocin Festiwal. W tym roku zmienia on formułę, przenosząc się z obrzeży miasta do jego centrum. Motywem przewodnim jednego z dni imprezy zaplanowanej między 14 a 16 lipca będzie twórczość Czesława Niemena upamiętniona szeregiem koncertów i wystaw. Wystąpi zaś śmietanka starszej, młodszej i najmłodszej polskiej sceny rockowej – Dezerter, Hey, Voo Voo, Happysad, Fisz Emade Tworzywo, Mitch & Mitch, Organek – a do tego pojawi się dobry hip-hop spod znaku Kalibra 44 czy O.S.T.R. Ciekawe jak najważniejszy festiwal w historii polskiej muzyki sprawdzi się w nowej aranżacji. Mekką polskich fanów szeroko pojętej alternatywy staje się co roku mój osobisty faworyt, OFF Festival z siedzibą w Katowicach. Od 4 do 6 sierpnia wystąpią tu eksperymentujący z muzycznymi konwencjami artyści z całego świata – do
TAURON NOWA MUZYKA 2015
LIFE FESTIVAL OŚWIĘCIM 2016
Polska tradycja muzycznych festiwali tworzy dziś nową jakość porównywalną do amerykańskich i brytyjskich standardów.
OPENER 2016
najbardziej znanych należy brytyjka PJ Harvey. Warto zwrócić uwagę również na silną reprezentację sceny japońskiej (aż trzech wykonawców: Boris, Group A i Kikagaku Moyo), rosyjski kolektyw Phurpa czerpiący z tybetańskiej mistyki czy muzyków ze Sierra Leone prezentujących nowoczesne podejście do tradycji (Janka Nabay & The Bubu Gang). Polskich artystów reprezentować będą między innymi PRO8L3M, Spoiwo i Żywizna. Lipiec obfituje również w festiwale muzyki elektronicznej. Od 6 do 9 lipca w Katowicach rozbrzmi Tauron Nowa Muzyka, jak zawsze łącząc rozmaite tendencje muzyczne i kulturowe. Wśród ogromu zaproszonych artystów wymienić można Róisína Murphy’ego, SOHNA, Hercules & Love Affair czy Williama Basinskiego & NOSPR. Polskie podwórko reprezentować będą między innymi Wacław Zimpel i Marcin Masecki. Między 21 a 23 lipca zagra kołobrzeski Sunrise Festival zrzeszający przede wszystkim miłośników house’u i muzyki tanecznej. Międzynarodowy line-up uświetniają takie gwiazdy jak Oliver Heldens, W&W, Dimitri Vegas & Like Mike, Martin Solveig czy Armin van Buuren, rodzimą scenę reprezentują zaś Fafaq czy Skytech. Koniec tego festiwalowego maratonu przypada na Audioriver Festival odbywający się w dniach 28-30 lipca. Łączy on część koncertową z targami muzycznymi i pokazem niezależnych produkcji filmowych. Wśród muzyków reprezentujących rozległe muzyczne spektrum – od house’u i techno po elementy rocka i hip-hopu – w Płocku znajdą się choćby Carl Craig z Versus Synthesiser Ensemble, Vitalic oraz The Belleville Three. Do naszego kraju coraz chętniej i liczniej przyjeżdżają artyści światowego formatu, a wypchane gwiazdami line-upy skutecznie rekompensują ceny karnetów. Co więcej, dni spędzone na kursowaniu między kilkoma scenami i polem namiotowym czynią każdego uczestnika członkiem wyjątkowej wspólnoty – a to już doświadczenie bezcenne. Polska tradycja muzycznych festiwali tworzy dziś nową jakość porównywalną do amerykańskich i brytyjskich standardów.
25
PODRÓŻE
Wakacyjne perełki
O
statnie lata w Polsce to żmudna praca (i wydawane pieniądze) różnych instytucji państwowych, samorządowych, a także czasem inwestorów prywatnych, by tworzyć miejsca przyciągające ludzi w każdym wieku i mające za zadanie tętnić całoroczną energią. Muzeum Powstania Warszawskiego znają wszyscy. Ale czy wiesz, co ciekawego, nowego lub odbudowanego kryje się w innych regionach Polski? Zapraszamy do krótkiej lektury naszego przewodnika po takich miejscach.
ŚLĄSK 1. MUZEUM ŚLĄSKIE W KATOWICACH
www.muzeumslaskie.pl 2. KOPALNIA „GUIDO” W ZABRZU
Dzięki niej miasto ma szansę być kojarzone nie tylko przez piłkarskich kibiców. Trasa wycieczkowa, zwana „Mrokami kopalni”, trwa ponad dwie godziny i wiąże się ze sporym wysiłkiem oraz podróżą kopalnianymi wagonikami. To tu znajduje się najniżej położony pub w Europie – na głębokości ponad 300 metrów. Dla tych, którzy pragną poczuć na sobie to, co czuje na co dzień górnik przewidziana jest „Górnicza szychta”, czyli wyprawa w pełnym ekwipunku do ścian wydobywczych. Koncerty, gry, wystawy, a także hostel uzupełniają ofertę. Ceny: trzeba się liczyć z wyższym wydatkiem niż w typowym muzeum, ale umówmy się, że za takie atrakcje 45 zł można zapłacić. www.kopalniaguido.pl
MAZOWSZE
Rewitalizowane przy wsparciu m.in. środków z Funduszy Norweskich, z szeroką ofertą: od wystaw po fotografię i archeologię. Znajduje się… pod ziemią. Po to, by zachować dla potomnych przestrzeń
26 | | czerwiec 2017
FOT: SEMU
1. SKANSEN I MUZEUM WSI MAZOWIECKIEJ
Sierpc większości czytelników kojarzyć się może ze szkolnymi wycieczkami w zamierzchłych czasach. Tymczasem dziś Skansen i Muzeum Wsi Mazowieckiej robi duże wrażenie. W obiekt został w kapitalny sposób wkomponowany hotel z zapleczem SPA. Oprócz korzystania z jego uroków warto zapoznać się z bogatym kalendarzem imprez i wydarzeń, przejażdżek konnych, zwiedzania zachowanych wiejskich domostw mieniących się niebieskimi i błękitnymi kolorami. Prezentowana tam wieś jest jeszcze zachowana głównie we wschodniej Polsce, ale nie trzeba jechać od razu na Podlasie, by móc ją podziwiać. Cena: dramatu jak na studencką kieszeń nie ma. www.mwmskansen.pl 2. MUZEUM I ARCHIWUM SUE RYDER, WARSZAWA
FOT: JULKA
Gdy już wydobędziesz z siebie głośne: „Ufff” po zaliczeniu roku, nadejdzie czas, który można spożytkować na wypoczynek. Są w Polsce miejsca tak ciekawe, że nie trzeba wydawać pieniędzy na zagraniczne podróże tylko po to, by zachwycić się architekturą, pomysłem na organizację przestrzeni czy zrewitalizowaną fabryką.
FOT: MARIUSZ CIESZEWSKI
MIKOŁAJ RÓŻYCKI
POLITOLOG, ZASTĘPCA REDAKTORA NACZELNEGO „KONCEPTU”
Kopalni Węgla Kamiennego „Katowice”. To tylko 25 minut pieszo od dworca głównego PKP. Na terenie znajduje się też 40-metrowa wieża widokowa, z której można podziwiać panoramę miasta. Cena? Za 18 zł student może zwiedzić tu wszystko.
Mieści się w dawnej miejskiej Rogatce Mokotowskiej na Placu Unii Lubelskiej. Sue Ryder była brytyjską działaczką charytatywną. Założyła międzynarodową fundację w hołdzie ofiarom II wojny światowej. Jako Lady Ryder of Warsaw zasiadała w brytyjskiej Izbie Lordów. Była wielką przyjaciółką Polski i Polaków. W Polsce ufundowała w 30 miejscowościach domy opieki, szpitale i hospicja. Po śmierci Sue Ryder w 2000 roku spadkobiercy przekazali zbiory muzealne i osobiste pamiątki polskiej Fundacji Sue Ryder. Od jesieni 2016 roku można je oglądać w tym nietypowym muzeum: warto tu zajrzeć po wizycie w Łazienkach czy po spacerze po Mokotowie. Wstęp nic nie kosztuje. www.muzeumsueryder.pl
PODRÓŻE
FOT. BOGNA KOCIUMBAS
1. MUZEUM EMIGRACJI W GDYNI
Jak czytamy na stronie internetowej: „(…)Misją Muzeum Emigracji w Gdyni jest opowiadanie o losach milionów zarówno
anonimowych ludzi, jak i tych sławnych, których nazwiska pojawiają się w kontekście wielkich osiągnięć naukowych, sportowych, biznesowych i artystycznych. Ambicją tej instytucji jest przybliżanie ich osiągnięć Polakom w kraju, a jednocześnie zachęcanie do wzajemnego poznania się rodaków żyjących w Polsce i za granicą. Dzięki projektom o charakterze edukacyjnym i kulturalnym Muzeum jest miejscem spotkań i dyskusji”. Instytucja mieści się w gmachu Dworca Morskiego skąd ruszały przed laty w świat okręty z Polakami szukającymi lepszego życia za granicą. Wejściówka kosztuje tylko 6 zł. Co ciekawe, posiadacze „Karty Polaka” nie muszą w ogóle płacić. www.polska1.pl
2. KLUB MUZYCZNY „MANEŻ” W GDAŃSKU
FACEBOOK.COM/STARYMANEZ
POMORZE
Stworzony na przestrzeni dawnego garnizonu wojskowego, a dokładnie w nieczynnej ujeżdżalni. Klub jest początkiem rewitalizacji całego terenu wojskowego, a projekt ten nosi nazwę Garnizonu Kultury. Podobno jest już jednym z modniejszych miejsc w Trójmieście. Budynki wojskowe datowane są jeszcze na XIX stulecie. Kawiarnia, sala koncertowa, winiarnia i browar – z tego składa się „Maneż”. Działa od 2015 roku i gromadzi ciekawych artystów. www.starymanez.pl
Podziel się z nami swoimi wakacyjnymi odkryciami podobnych miejsc. Pokażemy je na stronie „Konceptu” oraz na Facebooku. Kto wie, może to właśnie Ty przyczynisz się do rozpoczęcia mody na pewne miejsce? Zdjęcia i relację z pobytu prześlij na adres redakcja@ gazetakoncept.pl
27
Emmaus – wysepka świata MICHALINA NOWAK
DYREKTOR DS. SOCIAL MEDIA NZS
Mówi się, że jedna kropla może wydrążyć skałę, jeśli wystarczająco długo będzie na nią spadać. Tak samo świat może stać się lepszy, jeśli połączymy wspólne siły, by ofiarować cząstkę siebie i poświęcić czas na pomoc drugiemu człowiekowi. Może właśnie dlatego idea ojca Piotra, założyciela wolontariatu Emmaus, obecna jest już teraz w 35 krajach na 4 kontynentach.
J
ak było? – to pytanie najczęściej słyszymy, wracając z podróży. Zazwyczaj odpowiadamy: świetnie, pogoda dopisała, ludzie byli mili, a widoki i piaszczyste plaże przepiękne lub chwalimy się zdobytymi szczytami czy przetańczonymi nocami. W przypadku wolontariatu Emmaus ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Jasne, mogę powiedzieć, że pogoda przez większość czasu dopisywała, ale przy pracy w wielkim, zakurzonym magazynie trzydziestostopniowy upał
Emmaus przyjmuje każdego: bezdomnego, bezrobotnego, ludzi na życiowym zakręcie. był średnią atrakcją. Czy ludzie byli mili? Tutaj zaczynają się schody, bo wchodząc do zamkniętej komuny, trzeba przejść kilka etapów asymilacji. Gdy przyjechałam, chciało mi się płakać i kombinowałam, jak stamtąd uciec. Po trzech tygodniach,
28 | | czerwiec 2017
NZS
kiedy nadszedł koniec pobytu, łezka zakręciła mi się w oku, bo tak ciężko było opuszczać tamten świat. EMMAUS – JAK TO SIĘ ZACZĘŁO? Gdy widzę, że komuś naprawdę zależy na tym, żebym odpowiedziała, jak było, to zaczynam opowieść od krótkiego tła historycznego. Emmaus założył po II wojnie światowej w 1949 roku ojciec Piotr, który parząc na biedę, głód i przemarzniętych bezdomnych, zwrócił się do ludzi dobrego serca, by podzielili się tym, czego nie potrzebują np. ciepłymi rzeczami. Ilość darów przerosła najśmielsze oczekiwania, co dało impuls do dalszych działań. Obecnie wspólnot Emmaus jest około 300, znajdują się na 4 kontynentach w 35 krajach i wprawdzie różnią się od siebie, ale jednak wszystkie bazują na tych samych podstawach: praca, solidarność i poczucie bycia potrzebnym. W uproszczeniu mówiąc, do wspólnoty może wejść każdy, jednak na początku działalności Emmaus mieszkańcami komun, czyli kompanionami (compagnon, z fr. kompan, współtowarzysz), mogli być tylko mężczyźni, co pozostawiło swoje pokłosie. We wspólnocie, do której trafiłam była tylko jedna kobieta kompanion, 19-letnia dziewczyna, która mogła tam przebywać dlatego, że przyjechała razem ze swoim partnerem. Może to się wydawać niesprawiedliwe, jednak po moich doświadczeniach wiem, że samotnej kobiecie trudno jest spędzać codziennie kilkanaście godzin pośród pięćdziesięciu mężczyzn. RÓŻNORODNOŚĆ POD JEDNYM DACHEM Gdy przyjechałam do Wspólnoty, okazało się, że jest zupełnie inaczej, niż to sobie wyobrażałam. Prawie w ogóle nie było młodych osób, wspólnota znajdowała się dobrych kilka kilometrów od miasta, które przy rekrutacji widniało
jako miejsce mojego pobytu, a kilkadziesiąt par męskich oczu zwróconych na pocieszne dziewczę w czerwonych okularach początkowo napędziło mi stracha. Po pierwszym szoku i poczuciu wyobcowania wrosłam we wspólnotę, próbując maksymalnie wykorzystać ten wyjazd. Wśród kompanionów były osoby różnej narodowości (nawet jeden Polak), o różnym kolorze skóry i w różnym wieku. Większość mówiła po francusku, jednak w przypadku wielu z nich francuski ten dalece odbiegał od tego, którym posługiwałam się na uniwersytecie. Inni mówili jedynie po angielsku, ale mimo to stanowili integralną część wspólnoty. WOLONTARIAT NA WARIACKICH PAPIERACH Znalazłam się tam dość przypadkowo. Całkiem świadomie chciałam pojechać na wolontariat do Francji, jednak na Emmaus zdecydowałam się spontanicznie. Zaufana francuska organizacja w Warszawie wśród różnych propozycji polecała właśnie tę wspólnotę. Wystarczyło wypełnić internetowy formularz, wybierając trzy miejsca (spośród ponad dwudziestu) i podając datę. Od siebie musiałam napisać tylko krótką wiadomość. Bardzo chciałam pojechać do Marsylii, jednak pokierowano mnie na północny-wschód czyli do Metz, a prawdę mówiąc, do miasteczka Peltre oddalonego stamtąd o ok. 7 km. Dziwne wydawało mi się to, że tak naprawdę nie chcą ode mnie żadnych szczegółów, nawet zdjęcia. Do ostatniej chwili nie byłam pewna, czy szalony pomysł samotnego wyjazdu do kraju tuż po atakach terrorystycznych, z cząstkowymi wiadomościami od organizatorów nie jest, nawet jak na mnie, zbyt wariacki. Mimo wszystko postanowiłam spróbować i wsiąść do autokaru jadącego 26 godzin, by dotrzeć do wysepki świata, czyli zamkniętej wspólnoty żyjącej jakby obok normalnej rzeczywistości.
NZS JEDZ, MÓDL SIĘ (JEŚLI CHCESZ) I PRACUJ Skoro Emmaus założyła osoba duchowna, sądzimy, że wspólnoty mocno przywiązują wagę do religii. Zdziwiłam się, kiedy na wstępie, mimo że nie pytałam, dyrektor oznajmił mi, że tutaj nikogo nie obchodzi, czy wierzę i w co wierzę. Oprócz obrazów z podobizną ojca Piotra nie było żadnych śladów religii. Kilka osób w niedziele udawało się na msze, inni w soboty chodzili do synagogi, co w języku kompanionów oznaczało wyjście na piwo. Na terenie należącym do Emmaus trzeba było przestrzegać kilku reguł, w tym niespożywania alkoholu. Podstawowym warunkiem życia w komunie jest praca. Emmaus przyjmuje każdego: bezdomnego, bezrobotnego, ludzi na życiowym zakręcie i daje wszystko to, co jest niezbędne do życia: pokój, wyżywienie, ubranie i drobne kieszonkowe (naprawdę bardzo drobne), jednak pod warunkiem, że będziesz pracować. Jeśli przestrzega się reguł, można żyć we wspólnocie tak długo, jak tylko się chce. Podczas swojego pobytu byłam świadkiem swoistej banicji, czyli wygnania kompaniona, który po nielegalnym spożyciu alkoholu dał upust
agresji, wymierzając cios czarnoskóremu koledze. W Emmaus każdy dobrze wie, kto jest kim i na co można sobie pozwolić. Oprócz kompanionów pieczę nad organizacją sprawuje dyrekcja i zarząd. Poza nimi są też osoby pracujące podobnie jak oni, ale zatrudnione na umowę i niemieszkające na terenie komuny. Niełatwo kierować życiem wspólnoty. Trzeba kontrolować samopoczucie i pracę kompanionów, zapobiegać ewentualnym konfliktom i reagować na ich potrzeby. Oprócz tego sam mechanizm funkcjono-
Kiedy przyjechałam do wspólnoty Emmaus, jeden kompanion nazwał mnie turystką. Wyjeżdżając, nadal nią byłam, jednak czułam, że dałam tym ludziom część siebie. wania Emmaus wymaga dużej sprawności organizacyjnej. Tak jak w pierwszych latach od założenia organizacji, tak i teraz działa ona dzięki darom. Ludzie przynoszą różne niepotrzebne im rzeczy: ubrania, sprzęty domowe, urządzenia
elektryczne. My to w ogromnym magazynie znajdującym się na terenie komuny naprawiamy, czyścimy i w atrakcyjnej cenie sprzedajemy. Sporo rzeczy nie nadaje się do użytku, jednak większość „śmieci” idzie do recyklingu, na którym Emmaus również zarabia. NIE TYLKO WAKACYJNA PRZYGODA Mimo tego, że byłam w Emmaus Peltre tylko trzy tygodnie, poczułam się częścią tej wspólnoty. Jako wolontariuszy traktowali nas tam dosyć ulgowo. Pracowaliśmy mniej niż pozostali, a w wolne dni podróżowaliśmy (koszty biletów zwracała nam komuna). Jechałam tam z dwóch powodów: żeby zrobić coś dobrego i żeby podszkolić swój francuski. Na miejscu okazało się, że organizacja funkcjonowałaby tak samo i bez mojej pomocy, jednak dzięki nam – młodym wolontariuszom, których nikt nie zmuszał do przyjazdu, osoby żyjące w komunie mogły poczuć, że świat o nich nie zapomniał. Kiedy przyjechałam, jeden kompanion nazwał mnie turystką. Wyjeżdżając, nadal nią byłam, jednak czułam, że dałam tym ludziom część siebie, a tego nie da się doświadczyć na wycieczce all inclusive.
Nie straszna nam sesja
Krzyżówka
29
EDUKACJA WYWIAD EKONOMICZNA NUMERU
Banki spółdzielcze – 5 razy NAJ… Świadomość struktury sektora bankowego w Polsce jest istotna nie tylko dla studentów kierunków ekonomicznych czy finansowych. Jest bowiem pośrednio związana z wiedzą potrzebną w dorosłym okresie życia. Na co dzień zwłaszcza w dużych ośrodkach akademickich funkcjonujemy w przekonaniu o dominacji dużych banków komercyjnych w naszym otoczeniu. Tymczasem na uwagę zasługują także inne podmioty jak choćby banki spółdzielcze. 30 | | czerwiec 2017
NAJ… STARSZE W SPÓŁDZIELCZOŚCI Bankowość spółdzielcza jest najstarszą gałęzią spółdzielczości w Polsce. Powstanie pierwszych tego typu instytucji datuje się już na drugą połowę XIX wieku
Rolą bankowości spółdzielczej jest również integrowanie społeczności lokalnej, nawiązywanie współpracy z małymi i średnimi przedsiębiorstwami. – w 1861 r. powołano pierwszą polską spółdzielnię oszczędnościowo-kredytową „Towarzystwo Pożyczkowe dla Przemy-
słowców miasta Poznania”. A już dekadę później odbył się pierwszy sejmik Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych pod hasłem „Własną pracą i pomocą, a siłami zjednoczonymi”. NAJ… WIĘKSZY ZASIĘG W KRAJU W Polsce działa ponad 550 banków spółdzielczych, które funkcjonują w jednym z dwóch zrzeszeń. Liczebniejsze z nich – Bank Polskiej Spółdzielczości (BPS) – posiada jeden z największych zasięgów terytorialnych spośród polskich instytucji finansowych. Należą do niego 354 banki spółdzielcze rozlokowane w ponad 2,5 tys. placówek w kraju, dysponujące 2,3 tys. bankomatów oraz zatrudniające ok. 20 tys. osób.
EDUKACJA EKSPERCI EKONOMICZNA
NAJ… BLIŻEJ LOKALNYCH SPOŁECZNOŚCI Jedną z głównych cech odróżniających banki spółdzielcze od banków komercyjnych jest ich profil biznesowy, sku-
W Polsce działa ponad 550 banków spółdzielczych, które funkcjonują w jednym z dwóch zrzeszeń. piający się w głównej mierze na rozwoju regionalnym i działaniach na rzecz tzw. małych ojczyzn. Banki te wspierają rozwój lokalnej przedsiębiorczości, będąc najważniejszymi dostawcami usług finansowych dla sektora rolnego i przetwórstwa rolno-spożywczego, co pozytywnie wpływa na wzrost konkurencyjności w tych gałęziach gospodarki. Oprócz realizacji celu gospodarczego czy też biznesowego (czyli osiągnięcia zysku) rolą bankowości spółdzielczej jest również integrowanie społeczności lokalnej, nawiązywanie współpracy z małymi i średnimi przedsiębiorstwami i zapewnianie tym samym odpowiedniej dywersyfikacji polskiego sektora bankowego. NAJ… MOCNIEJ STAWIAJĄ NA EDUKACJĘ Grupa BPS jest aktywna także na innych obszarach – w pozabiznesowej działalności. Na uwagę zasługuje przede wszystkim zaangażowanie w sektorowe programy edukacji ekonomicznej m.in. w ramach Programu „Nowoczesne Zarządzanie Biznesem” obecnego na ponad 130 uczelniach w całej Polsce. Realizując moduł wykładowy „Nowy wymiar bankowości spółdzielczej”, pracownicy sektora bankowego prezentują podstawowe zagadnienia dotyczące banków spółdzielczych w Polsce.
FINAŁ OGÓLNOPOLSKIEGO KONKURSU IT I CYBERBEZPIECZEŃSTWA PODCZAS FORUM TECHNOLOGII BANKOWOŚCI SPÓŁDZIELCZEJ 2017
– Mój udział w tym projekcie był – i jest – dla mnie osobiście pewną przygodą. Do tej pory pamiętałam sale wykładowe z perspektywy studentki, a teraz przyszło mi je obejrzeć zza stołu katedralnego. Ale chyba udało mi się coś jeszcze. Przynajmniej „moim” studentom pomogłam zburzyć stereotyp prowincjonalnego banku, który ciąży na wielu BS-ach. Udowodniłam, że banki spółdzielcze daleko bardziej stosują dzisiaj zasadę work-life balance niż wiele korporacji mających siedzibę w największych miastach Polski. I to jest
Banki spółdzielcze pomimo lokalnej i regionalnej skali działania chętnie sięgają po globalne rozwiązania w zakresie nowoczesnej bankowości choćby takie jak biometria czy płatności zbliżeniowe. chyba sedno tego projektu: przedstawić banki spółdzielcze jako firmy z misją, zakorzenione w lokalnych społecznościach, ale radzące sobie świetnie w dzisiejszej rzeczywistości biznesowej. Tak przynaj-
mniej ja widzę swój bank i wiele innych BS-ów. I tak powinni teraz patrzeć na to studenci – mówi Aleksandra Wiśnicka z Banku Spółdzielczego w Chorzelach. NAJ… NOWOCZEŚNIEJSZE TECHNOLOGIE Banki spółdzielcze pomimo lokalnej i regionalnej skali działania chętnie sięgają po globalne rozwiązania w zakresie nowoczesnej bankowości choćby takie jak biometria czy płatności zbliżeniowe. Podczas dorocznego Forum Technologii Banków Spółdzielczych specjaliści dyskutują nad kierunkami rozwoju technologicznego, tak aby znacząco poprawiać jakość usług dla swoich klientów. W tym aspekcie nie zapominają też o najmłodszych.
*** Grupa BPS jest partnerem programu edukacyjnego Nowoczesne Zarządzanie Biznesem, w module „Nowy wymiar bankowości spółdzielczej”. Więcej: www.nzb.pl oraz www.facebook.com/ NowoczesneZarzadzanieBiznesem
31
FOTOREPORTAŻ
GRUZJA Jesteśmy w drodze do Turcji, aby zdobyć jej najwyższy szczyt – Ararat. Wcześniej jednak zatrzymujemy się na chwilę w Gruzji. Nasz spontaniczny plan ułożył się tak, jakby ktoś misternie zorganizował przekrojową podróż po kraju pełnym skrajności. Jedziemy marszrutką po trasie szybkiego ruchu, mijamy skąpane we wschodzącym słońcu kobiety wyprowadzające bydło na pastwiska. Docierając na plaże spotykamy niewiarygodne bogactwo zachodnich urządzeń do zabaw zespołowych. Jako turyści, jesteśmy zobowiązani odwiedzić piękne, zabytkowe klasztory, gdzie w każdym z nich trafiamy na zarówno nowoczesne jak i te bardzo tradycyjne uroczystości ślubne. Pędząc dalej, wśród ośnieżonych stoków gór Kaukazu, stoimy wiele godzin w pełnym słońcu, aby finalnie dotrzeć do nowoczesnych dzielnic Tbilisi, gdzie wśród drogich kafejek znajdujemy małą karczmę, z prawdziwą muzyką gruzińską, wykonywaną przez pana w niebieskim swetrze. Tak, Gruzja to piękny kraj.
32 | | czerwiec 2017
FOTOREPORTAŻ
MARTA RYBICKA FOTOGRAF DOKUMENTALNY, WSPÓŁZAŁOŻYCIEL HORIZON AGENCY
33
SPORT
Lubię mieć w życiu pod górkę Szersza publiczność usłyszała o Piotrze Łobodzińskim, gdy zwyciężył w prestiżowym biegu na wieżę Eiffla. Wygrał go zresztą trzy razy z rzędu. Media ogólnopolskie ponownie zainteresowały się nim, gdy jako pierwszy zameldował się na szczycie podczas legendarnej imprezy – Empire State Building Run Up. Tymczasem Piotr to najlepszy zawodnik w historii towerrunningu – dominuje w tej dyscyplinie od kilku lat. Czterokrotnie zdobywał puchar świata, trzykrotnie zwyciężał cykl Vertical World Circuit, wdrapał się na wszystkie stopnie podium mistrzostw Europy. Jest wreszcie aktualnym mistrzem świata – złoty medal wywalczył podczas pierwszej edycji tej imprezy, w katarskim Doha (brąz wybiegała wtedy Dominika Wiśniewska-Ulfik). Łukasz Smogorowski: Zdarza ci się wchodzić po schodach, czy już zapomniałeś, jak to jest? Piotr Łobodziński: Zdarza się, czasami nawet na zawodach. W tajwańskim Taipei 101 jest 90 pięter. Podczas biegu w tym wieżowcu pary starczyło mi do 70., ostatnie 20 mocno podchodziłem – w bieganiu po schodach ciężko jest ocenić własne tempo, za to łatwo jest przeholować, zakwasić się. Cofnijmy się o kilka lat. 2011 rok: zajmujesz 4. miejsce w debiucie w Warszawie, w Biegu na Szczyt Rondo 1, do lidera pucharu świata tracąc tylko 4 sekundy. Byłeś „wbiegaczem znikąd”, ale ten wynik nie wziął się przecież znikąd. Sport został mi zaszczepiony przez rodziców. Łyżwy, palant, siatkówka, piłka
W bieganiu po schodach liczy się nie tylko bieg. Na klatce trzeba wykorzystać ścianę, poręcz, znaleźć rytm, zarządzać energią. nożna... Na studiach pojawił się ergometr wioślarski, rzut oszczepem, trójskok. Wolałem konkurencje techniczne od biegowych, choć w bieganiu, startując sporadycznie, osiągałem dobre wyniki. Poza tym, taka różnorodność sportowa i zróżnicowane obciążenia treningowe
przełożyły się na dobrą koordynację ruchową i brak kontuzji. To jest mój atut. W bieganiu po schodach liczy się nie tylko bieg. Na klatce trzeba wykorzystać ścianę, poręcz, znaleźć rytm, zarządzać energią. Nie ograniczasz się do biegów po schodach, osiągasz dobre wyniki w biegach ulicznych, przełajowych, na orientację, górskich, a ostatnio przeszkodowych. To odpoczynek od dusznych klatek schodowych czy element treningu? I tak, i tak. Moim priorytetem jest utrzymanie się na szczycie w bieganiu po schodach. W biegach ulicznych startuję głównie na 5 i 10 km. Wyniki z ulicy dają też wyobrażenie o moim poziomie sportowym. Wbieg na szczyt wieżowca w 3 minuty niewielu osobom coś mówi, za to start w okolicach 14:30 na 5 km – tak. Wygrywałeś też zawody wbiegowe na skocznie narciarskie, mamucią w Harrachovie i podczas Kill the Devil Hill w Karpaczu. To też… odskocznia? To podobny rodzaj wysiłku, ale na skoczni liczy się właściwie tylko „chamska” siła nóg, nie ma miejsca na technikę, która daje mi przewagę na schodach. Towerrunning jest wymagający nie tylko sportowo. Zawody odbywają się na całym świecie, a to nie jest tenis czy golf, gdzie na najwyższym poziomie są wielkie pieniądze. Jesteś mistrzem świata, reprezentujesz nasz kraj… Masz jakieś wsparcie „z góry”? Nie ma takiej opcji. Na szczęście udało mi się pozyskać sponsora, a dodatkowo udział w około 80% zawodów na świecie opłacają mi organizatorzy. Bilety, zakwaterowanie. To przywilej czołówki. W pozostałych przypad-
34 | | czerwiec 2017
kach zwrot kosztów i zarobek zapewnia nagroda z wygranej. Trzeba „tylko” wygrać. Na trasie zawodów zazwyczaj nie ma czego podziwiać, ale na szczycie czekają panoramy wielkich miast. Podziwiasz widoki po dotarciu na metę? Nie zawsze jest na to czas, ale jeśli tylko jest taka możliwość i pogoda dopisuje – tak. Staram się też zwiedzać miasta, do których jadę. Organizatorzy zapewniają czasami zwiedzanie wieżowców, przed zawodami lub po nich. Czy biegacz amator z Polski ma szansę ścigać się za granicą? Wystarczy się zarejestrować, jak na każdy inny bieg. Imprez na świecie jest dużo – 300, może więcej. W Polsce też jest kilka. W Warszawie jest nawet 24-godzinny bieg po schodach*. Wyjazd na imprezę za granicę warto połączyć z turystyką, bo lecieć na drugi koniec świata na kilka minut wysiłku… To nie to samo, co start w zagranicznym maratonie, gdzie po kilku godzinach biegu czuje się, za co się płaci (śmiech). Co cię najbardziej motywuje? Co mogłoby zmotywować do treningu na schodach kogoś, kto nie ma żadnych doświadczeń z tą dyscypliną? Mnie najbardziej napędza to, że… wygrywam. Podróże. A zachętą dla nowicjuszy powinny być efekty – trening na schodach to intensywny wysiłek i duże straty kalorii w stosunkowo krótkim czasie. 30–45 minut – tyle wystarczy, żeby się naprawdę zmęczyć. I, wbrew obiegowym opiniom, ryzyko kontuzji jest znikome, mniejsze niż w bieganiu „płaskim”. Jest duży wysiłek, ale nie ma dużych obciążeń. Trening na schodach poprawia też wyniki w innych dyscyplinach. * Bieg 24-godzinny (Everest Run), organizuje Fundacja Wsparcia Ratownictwa RK, która prowadzi jedyne w Polsce zorganizowane treningi w wieżowcach.
SPORT
Cymbergaj – w to mi graj ŁUKASZ SMOGOROWSKI
PRACOWNIK FUNDACJI ROZWOJU SYSTEMU EDUKACJI (ERASMUS+), ULTRAMARATOŃCZYK, PODRÓŻNIK, PROWADZI FANPAGE FB.COM/MIEDZYSZLAKAMI
Rzut okiem na zdjęcie ilustrujące ten tekst i przeczytanie tytułu może wywołać pewien dysonans poznawczy. Nic dziwnego: ci chłopcy… nie grają w cymbergaja. W dodatku tuż poza kadrem tej fotografii znajdują się himalajskie szczyty. Tak się dzieje, gdy inspiracja do napisania o rodzimym cymbergaju dopada cię w Nepalu. I wodzi za nos.
B
hratang, mała wioska na szlaku wokół Annapurny, niemal pół kilometra wyżej niż Rysy. Kilku Nepalczyków odbija krążki na prostokątnym stole. Pomyślałem: lokalna odmiana cymbergaja, niesamowite! Jak tu dotarł?
W carrom, w różnych wersjach, gra się m.in. w Chinach, Pakistanie, Bangladeszu, na Sri Lance. Kiedy się zadomowił? W głowie od razu zaczął układać mi się tekst o rodzimym cymbergaju i jego podróży w świat. Czy wyruszył z Polski? Przywieźli go emigranci czy podróżnicy? To dopiero inspiracja! Nie minęło jednak pół minuty i zoriento-
wałem się, że… coś w tej grze nie gra. Moja inspiracja nie jest tym, za co się podaje. Nie jest cymbergajem. ŚLADY Z AZJI PROWADZĄ DO WARSZAWY Chłopcy ze zdjęcia grają w coś, co bardzo przypomina bilard. Zamiast kija – palce, zamiast bil – krążki. Zamiast sześciu – cztery łuzy. Rolę białej bili pełni striker, jest też krążek-królowa w roli czarnej bili. Tego jednak dowiedziałem się już w Katmandu. Ozyt Chhetri, właściciel hostelu Sparkling Turtle zdradził mi, że carrom – bo tak się nazywa ta gra – jest bardzo popularna w innych krajach Azji, szczególnie w Indiach. Tam też blisko 200 lat temu upowszechniła się jej obecna postać. Nazywa się ją również indyjskim bilardem. Nie jest tak stara jak kości znajdowane już w liczących sobie trzy tysiąclecia grobowcach egipskich, ale żeby doszukać się jej początków, trzeba odbyć podróż niemal po całej Azji i cofnąć się o kilka, a może nawet kilkanaście stuleci. W carrom, w różnych wersjach, gra się m.in. w Chinach, Pakistanie, Bangladeszu, na Sri Lance. A także w obu Amerykach i Europie. Podążając dalej jej śladem, trafiłem… do Warszawy. W stolicy działa Polskie Stowarzyszenie Carrom (carrom.pl). Pod nosem. W POSZUKIWANIU WSPANIALE TRACONEGO CZASU A co się stało z naszym cymbergajem? Otóż grywa się w niego do dziś. Często mylony jest z grą air hockey – ulubioną rozrywką plażowiczów nad Bałtykiem. To jednak zupełnie co innego. Historia cymbergaja sięga mniej więcej sto lat
wstecz. Od tamtego czasu niewiele się zmienił: wciąż polega na tym, żeby na miniaturowym boisku wbijać monetą-zawodnikiem monetę-piłkę do bramki przeciwnika, używając do tego grzebienia lub linijki. Grając jeden na jeden lub zespołowo. Boisko proporcjami zbliżone jest do piłkarskiego, ale mierzone w centymetrach. Zasady gry bardzo dokładnie opisał na stronie ksbaszta.pl Janusz Sowa, który przez wiele lat popularyzował cymbergaja, opiekował się cymbergajową sekcją w krakowskim Domu Kultury SM „Nowy Bieżanów”, organizował zawody i sam zdobył pokaźną liczbę trofeów. Wraz z podopiecznymi spędził wiele godzin na rozgrywkach, uznając to za czas wspaniale „stracony”. Podkreślał integracyjny charakter, sportową rywalizację, ćwiczenie refleksu i, po prostu, dobrą zabawę. Podobnie o carrom mówił Ozyt. To samo pewnie powiedzieliby ci, którzy grali w pchełki, dwanaście patyków, obitkę, kapsle i wiele innych. WZLOTY I UPADKI Cymbergaj rozwijał się w nieco odmiennych formach w różnych krajach, np. na Węgrzech przybrał postać odmiany piłki guzikowej – gombfoci. Cymbergajowa etymologia też jest ciekawa – „Wielki Słownik Wyrazów Obcych” z 2008 r. wiąże ją ze spolszczoną formą dialektowego wyrażenia z jidysz, oznaczającego „do mnie idź”. Wcześniej, w 1995 r. – po
Co się stało z naszym cymbergajem? Otóż grywa się w niego do dziś. analizie opartej również na obcojęzycznych słownikach – językoznawcy z PAN wskazywali na inny źródłosłów: „cymber” ma oznaczać monetę, a „gaj” – wprawianie jej w ruch. W 2015 r. w wywiadzie dla Dziennika.pl Jan Miodek powiedział, że grał w cymbergaja często, ale choć długo szukał odpowiedzi, dalej nie wie… skąd ta nazwa pochodzi. Bądź tu mądry i pisz o cymbergaju… Szczyt popularności cymbergaja przypadł w Polsce na lata 60. i 70. ubiegłego wieku. Najgorszy okres to koniec lat 80., gdy w obiegu nie było już praktycznie monet – na początku lat 90. banknot stuzłotowy był odpowiednikiem dzisiejszego grosza. Na ratunek przyszła w 1995 r. denominacja. Teraz na ratunek cymbergajowi przychodzi liczne grono graczy-pasjonatów. Może nawet… trafi kiedyś do Nepalu!
35
PROGRAM PRAKTYK I STAŻY
a. rac a! p ac em pot bra pł a , o ż Sta tego d o Ad
Staż w PZU dobrze wróży na przyszłość Wybierz prawdziwe doświadczenie, a nie "wpis w CV". Podnoś swoje kwalifikacje pod okiem ekspertów. Staże rozpoczynają się od 15 kwietnia, 15 lipca i 15 września. Ponad 60% stażystów zostaje z nami na dłużej! Szczegóły na pzu.pl/kariera PZU. Przyciągamy najlepszych.
36 | | czerwiec 2017