nr 39
DEKALOG POCZĄTKUJACEGO INWESTORA
4
12
MODNE ŚWIETA Z PRZYMRÓŻENIEM OKA
PLUSY I MINUSY
ZMIAN W SZKOLNICTWIE WYŻSZYM 15 RAZ JESZCZE O RAPIE
13
GRUDZIEŃ
WALCZYĆ NIE TYLKO MIĘŚNIAMI
2015
26
BYŁO JEST BĘDZIE DOMINACJA KIERUNKÓW TECHNICZNYCH
nymi zwycięzcami zostali profesorowie: Stanisław Penczek (chemia, PAN w Łodzi), Jerzy Jedlicki Z lekkim poślizgiem, ale wresz- (historia, PAN w Warszawie) oraz Kazimierz Rzążewski (matemacie są dostępne oficjalne dane dotyczące rekrutacji w roku akade- tyka i fizyka, PAN w Warszawie). Nagrody FNP przyznawane są od mickim 2015/2016. Ogółem przy1992 r., a dotychczasowe grono jęto 446 tysięcy osób (na uczelnie publiczne i niepubliczne, zarówno laureatów liczy już 87 osób. na studia pierwszego, jak i drugieTYLKO SGH I ALK go stopnia). To oznacza spadek z poprzednim rokiem o ok. 5 proc. W RANKINGU SZKÓŁ Potwierdza się też – widoczna BIZNESOWYCH w ostatnich latach – coraz większa Akademia Leona Koźmińskiego popularność uczelni i kierunków technicznych (4 najpopularniejsze i Szkoła Główna Handlowa znauczelnie to politechniki). A poniżej lazły się w europejskim rankingu prezentujemy dziesięć najpopular- uczelni biznesowych, świeżo opublikowanym przez „Financial niejszych kierunków studiów w tym roku:(1)Informatyka; (2)Pra- Times”. Szału jednak nie ma wśród 85 uwzględnionych uczelni, wo; (3)Zarządzanie; (4)PsycholoALK zajęła 45. pozycję, a SGH - 82. gia; (5)Automatyka i robotyka; Pierwsza piątka należy do (kolej(6)Ekonomia; (7)Budownictwo; ność nieprzypadkowa): London (8)Finanse i rachunkowość; Business School, HEC Paris, Inse(9)Mechanika i budowa maszyn; ad (też Francja), University of St (10)Pedagogika. Gallen (Szwajcaria) i IE Business School (Hiszpania). TRZECH POLSKICH
NOBLISTÓW
OŻENIĆ NAUKĘ
Po 200 tys. zł otrzymali laureaci Z PRZEMYSŁEM tzw. polskich Nobli, czyli dorocz- Celem rządu jest reindustrianych nagród przyznawanych przez Fundację Nauki Polskiej. Tegorocz- lizacja kraju w oparciu o polską
naukę – takie credo swojego ministrowania przedstawił Jarosław Gowin, wicepremier oraz szef resortu nauki i szkolnictwa wyższego. Jego zdaniem w Polsce jest już wiele ośrodków badawczych, mamy infrastrukturę naukową często na światowym wręcz poziomie, ale jak dotąd nie przełożyło się to na wdrożenia. Między polskim światem biznesu a światem nauki rozpościera się coś, co jest określane mianem „doliny śmierci” – uważa Gowin. W przełamaniu tej bariery pomóc ma opracowywany właśnie „Pakt dla nauk technicznych”.
IT – DOMINACJA POLSKICH STUDENTÓW W REGIONIE! Wszystkie trzy miejsca na podium zdobyli polscy studenci w XXI Akademickich Mistrzostwach Europy Środkowej w Programowaniu Zespołowym, przeprowadzonych w chorwackim Zagrzebiu. W turnieju wzięło udział 60 drużyn z najlepszych uczelni informatycznych z Austrii, Chorwacji, Czech, Polski, Słowacji, Słowenii i Węgier. I miejsce zajęła drużyna studentów Uniwersytetu Warszawskiego, II – Uniwersytetu Wrocławskiego, a III - Uniwersytetu Jagiellońskiego. W sumie w najlepszej dziesiątce znalazło się aż 6 zespołów z Polski.
BARDZIEJ NIŻ NORMALNIE � Doda poprowadziła autorski wykład dla studentów jednej z warszawskich uczelni prywatnych. Roboczy tytuł prelekcji: „Blaski i cienie życia na świeczniku”. Panie z dziekanatów były zachwycone. � Na marginesie polskich Nobli… jeden z laureatów tegorocznej nagrody, korzystając z okazji, zaapelował do ministra Gowina o reformę uczelni. - Jesteśmy przeregulowani, spętani masą szczegółowych przepisów i regu-
lacji – utyskiwał zacny profesor. Tyle tylko, że jak znajdzie się taki mądry i rozwiąże ten problem, to zasłuży nie na polskiego, a szwedzkiego Nobla. � Ile buraków ćwikłowych trzeba regularnie zjadać, żeby być zdrowym? – nad tym zagadnieniem pochylają się naukowcy z olsztyńskiej Polskiej Akademii Nauk. Prawdziwym wyzwaniem i uznaniem cieszyłyby się chyba prędzej wyniki badań pt. Ilu buraków trzeba w swoim życiu
ominąć, żeby zachować zdrowie psychiczne. � Sporego zamieszania narobił raport pewnego profesora o tym, że system antyplagiatowy na polskich uczelniach to jeden wielki bu… bałagan. Sama praca pana profesora jest o tyle plagiatem, że potwierdza powszechną i obiegową opinię o tym, że w sprawie systemu antyplagiatowego panuje u nas jeden wielki bu… bałagan. Źródła: naukawpolsce.pap.pl; nauka.gov.pl; antyweb.pl
SPIS TREŚCI
WSTĘPNIAK
Misiu, nie tylko kasa
BYŁO JEST BĘDZIE BARDZIEJ NIŻ NORMALNIE M ISIU , NIE TYLKO KASA
2
WIKTOR ŚWIETLIK
3
S ZANSE
I ZAGROŻENIA DLA EDUKACJI W
MIKOŁAJ RÓŻYCKI
P ANIE
MINISTRZE , OCZEKUJEMY !
2016 R . 4 5
AGNIESZKA SKOLIMOWSKA
O FERTY WIKTOR ŚWIETLIK
REDAKTOR NACZELNY
Rząd nie wprowadzi radykalnych zmian w szkolnictwie wyższym. Na początku ruszą bowiem tylko te, które nie zaszkodzą finansom państwa - to jeden z dość typowych nagłówków prasowych odnoszących się do zmian w edukacji uniwersyteckiej. Zwiększenie pensji wykładowców akademickich, większe nakłady na badania, nakłady na programy stypendialne - to z kolei kluczowe postulaty jednej z organizacji działających przy wyższych uczelniach. Z wszystkim tym trudno się nie zgodzić. Tyle, że problemów nauki w Polsce, zarówno studentów, jak i pracowników naukowych, nie da się rozwiązać tylko bezrefleksyjnym dorzucaniem kasy. Co więcej, niektóre z nich wcale nie wymagają nakładów finansowych. Wymagają za to woli i determinacji w przełamywaniu oporu środowisk. Szczęśliwie dla mnie, i dla szkolnictwa wyższego w Polsce, nie jestem jego ministrem, ale gdybym nim był, oparłbym się na opinii młodych doktorów i doktorantów. To
„ KONCEPTU ”
KREDYTOWE BANKÓW DLA STUDENTÓW
PIOTR STERCZAŁA
J AK
ZADŁUŻAĆ SIĘ , TO W ZŁOTÓWKACH
8
grupa, która - często wbrew dostojnej profesurze - najbardziej optuje za zmianami, które mogą doprowadzić do tego, by w Polsce kariera naukowa wiązała się z realną możliwością spełnienia życiowych aspiracji. I by nasze uczelnie przestały być wyizolowanymi wyspami, a stały się częścią gospodarki istotną dla rozwoju kraju. Jednym z postulatów najczęściej podnoszonych przez tę najbardziej “rewolucyjnie” nastawioną grupę akademicką jest zniesienie habilitacji - rozwiązania, do którego przymiotnik “feudalne” pasuje w stu procentach.
ANITA SOBCZAK
System habilitacyjny, nieznany najbardziej rozwiniętym krajom, służy dziś wyłącznie jednej grupie społecznej. Najmniej aktywnej części profesury, która zabezpieczona kokonem utrudnień formalnych przed młodszą konkurencją, nie musi dbać o rozwój własny i swoich instytutów.
WOJCIECH ANDRUSIEWICZ
Zniesienie habilitacji ma jeszcze jedną zaletę. To naprawdę niewiele będzie kosztować. Tak więc, inaczej niż w filmie, nie tylko kasa Misiu, liczą się też inne rzeczy.
K OMPAS
DLA ROZWOJU
9
ADAM CZYŻEWSKI
S TUDENT
TEŻ MOŻE SIĘ UBEZPIECZAĆ !
11
ALEKSANDRA SKOLIMOWSKA
10
ZASAD POCZĄTKUJĄCEGO INWESTORA
MARIUSZ CHŁOPIK
Ś WIĄTECZNA
MODA NA WESOŁO
–
HIT CZY
EMILIA MILOWAŃSKA
KU
DEMOKRACJI
-
R AP
14
POZA SZUFLADĄ
15
MATEUSZ ZARDZEWIAŁY CO NAM SOLIDARYZM ?
W SPÓLNIE Z SGB
BUDUJMY KAPITAŁ
KAROL MÓRAWSKI
P OLACY
N AUKA
16 SPOŁECZNY ! 16
PAMIĘTAJĄ O ZASTRZEGANIU UTRACONYCH KART .
S TUDENCKI
PARLAMENT MA JUŻ
20
17 LAT
18 DOCENIONA PRZEZ BANK
KRZYSZTOF ZENIEMROWSKI
D LA
12 KIT ? 13
RELACJA
KAROLINA OLEJAK
PO
7
20
DAWIDÓW PRZECIWKO GOLIATOM
WODZIMIERZ DOLA
C ZEKAJĄC NA B OŻE N ARODZENIE KS . GRZEGORZ WALKIEWICZ
26
27 KONCEPT MAGAZYN AKADEMICKI
W YDAWCA : FIM, ADRES RED .: UL . S OLEC 81 B ; LOK . 73A, 00-382 W A - WA , R EDAKCJA : W IKTOR Ś WIETLIK ( RED . NACZ .), J AROSŁAW G AJEWSKI ( ZAST . RED . NACZ .), K AROLINA O LEJAK ( SEKR . RED .), J AKUB B IERNAT , M ATEUSZ Z ARDZEWIAŁY , E MILIA W IŚNIEWSKA I INNI , PROJEKT GRAFICZNY : J AN M AJDA , EMAIL : REDAKCJA @ GAZETAKONCEPT . PL , WWW . GAZETAKONCEPT . PL A BY POZNAĆ OFERTĘ REKLAMOWĄ PROSIMY O KONTAKT POD ADRESEM : REKLAMA @ GAZE TAKONCEPT . PL OSOBY ZAINTERESOWANE DYSTRYBUCJĄ „KONCEPTU” NA UCZELNIACH , PROSIMY O KONTAKT POD ADRESEM REDAKCJA @ GAZETAKONCEPT . PL
3
TEMAT NUMERU
Szanse i zagrożenia dla edukacji w 2016 r. Choć za oknem aura zimowa to środowisko edukacyjne a zwłaszcza uczelniane na brak emocji nie narzeka. Wybory parlamentarne, zmiana władzy oraz objęcie tek ministerialnych przez nowe osoby wywodzące się wprost ze świata akademickiego budzi nadzieje ale i pewne obawy.
MIKOŁAJ RÓŻYCKI
POLITOLOG , PRACOWNIK FUNDACJI ROZWOJU SYSTEMU EDUKACJI
J
akie szanse i jakie zagrożenia mogą czyhać na studenta i wykładowcę w następnym roku? Postaramy się je po krótce omówić. A bez zmian w edukacji nie mamy szans dźwignąć naszą gospodarkę na wyższy poziom oraz podnieść prestiż i jakość naszych uczelni. Szkoda, że z ust nowych sterników nie padła do tej pory strategiczna deklaracja, hasło czy myśl wokół której można by zbudować całą koncepcję działań. Co to mogłoby być? Na przykład twarde stwierdzenie, że w 2020 roku jedna z polskich szkół wyższych wskoczy do drugiej setki uczelni światowych. Za ambitne? Nie dla tak dużego kraju jak Polska. Póki co tzw. „lista szanghajska” klasyfikuje Uniwersytet Warszawski oraz Uniwersytet Jagielloński w… czwartej setce. Największe problemy z jakimi trzeba się już zmierzyć to tradycyjnie zmniejszenie biurokracji (szkół wobec Państwa jak i szkół wobec studentów), zwiększenie nakładów na badania naukowe, walka z problemem finansowania uczelni. Zapowiedzi Ministra Jarosława Gowina na 2016 rok wskazują, że upłynie on pod znakiem konsultowania propozycji zmian ze środowiskiem wykładowców, studentów, rektorów. Ale bez trudnych decyzji się nie obejdzie. Dużym wyzwaniem będzie pogodzenie postulatu wyrażanego przez szkoły wyższe o zwięk-
4 | KONCEPT | GRUDZIEŃ 2015
szeniu nakładów budżetowych z malejącą liczbą studentów (demografia) oraz oszczędnościami w kasie państwa. Póki co wiele uczelni przed bankructwem ratują obcokrajowcy, zwłaszcza Ukraińcy (za którymi podążają państwowe subwencje) czy np. Azjaci. Jedna z warszawskich prywatnych szkół od niedawna kształci kilkudziesięciu Hindusów. Rządzący wolą przyznawać dotacje co roku (zgodnie z logiką rocznego konstruowania budżetu państwa) zaś rektorzy apelują by miały one charakter kilkuletni. Na tym tle na pewno dojdzie do zwarcia. Kolejną, chyba najtrudniejszą kwestią, wymagającą dużej troski i położenia nacisku na realną efektywność (nie pozorowaną jak to często do tej pory bywało), są środki na badania naukowe. W 2014 roku Polska zapowiedziała, że do 2020 roku wskaźnik nakładów na ten cel osiągnie 2% PKB. Z czego aż połowę miałoby wyasygnować państwo. Konieczne jest połączenie działań z wielkimi planami wiceministra Morawieckiego, odpowiedzialnego za rozwój i gospodarkę. Jego wizja zakłada zwiększenie nakładów na inwestycje o kilka % PKB w podobnej perspektywie czasowej oraz zachęcenie różnymi instrumentami polskich firm do zwiększenia wydatków na badania. Połączenie tych dwóch światów – nauki i biznesu – będzie bardzo trudne i może zaważyć na losie nie tylko uczelni ale i całej gospodarki. Pytanie czy uczelnie są naprawdę gotowe na wejście w kooperację z biznesem i twarde rozliczenie przez państwo z efektów? Dotychczasowe doświadczenia nie napawają optymizmem. Uczelnie są i były mocno impregnowane na zasadnicze zmiany. Nadziei
można upatrywać w tym, że spora część z nich może zakończyć żywot w przypadku zgody na fundamentalną zmianę formuły funkcjonowania. Ponadto do łask może wrócić pomysł wyłonienia tzw. „uczelni flagowych”. Pracowali nad nim jeszcze urzędnicy minister Kudryckiej dwa i trzy lata temu. Media ostatnio dość szczegółowo opisywały ten temat. W dużym skrócie polega on na wybraniu kilku lub kilkunastu ośrodków i stworzeniu rywalizacji pomiędzy nimi. Najlepsze otrzymywałyby największe dofinansowanie. Rodzi to szanse stworzenia naprawdę poważnych graczy w danej dziedzinie naukowej i zwiększania poziomu nauczania. Ale rodzi też spore zagrożenie jeszcze większego pogłębienia różnicy pomiędzy uczelniami z największych miast a tymi z takich miast jak Olsztyn czy Białystok. Na koniec warto rozwiać ewentualne obawy przyszłych studentów dotyczące kształcenia w systemie licencjat – magister. Nowy rząd nie zamierza i nie zamierzał zmieniać tego systemu. Z pewnością pojawią się propozycje mające podnieść wymagania dotyczące tego pierwszego stopnia. Niewykluczone, iż za jakiś czas na części kierunków da się studiować tylko w trybie magisterskim. Ale istota pozostanie taka sama: by dyplom miał realne znaczenie. Źródła: http://natemat.pl/162131,w-olsztynie-czy-bydgoszczy-lepiej-nie-studiowac-gowin-chce-wspierac-flagowe-uczelnie http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/9126362,minister-gowin-na-razie-glownie-slucha,id,t.html http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/9073995,wyzsze-uczelnie-stawiac-na-ilosc-czy-jakosc,id,t.html
TEMAT NUMERU
Panie ministrze, oczekujemy! AGNIESZKA SKOLIMOWSKA
Wraz ze zmianą ministra nauki i szkolnictwa wyższego pojawiły się też nowe nadzieje na zmiany. Redakcja Konceptu postanowiła więc zbadać, jakie są oczekiwania studentów największych polskich uczelni względem nowego ministra.
M
inister Gowin - znany ze swoich wolnorynkowych poglądów i popierania systemu szkolnictwa wyższego na wzór amerykańskiego czyli modelu, w którym studenci płacą za naukę - zapowiedział jedynie adekwatne do naszych możliwości zmiany. Studenci zapytani o szanse i zagrożenia najczęściej wskazywali na to, że taki model mógłby zostać wprowadzony jedynie w połączeniu z rozbudowanym systemem stypendiów, dzięki którym również młodzież z biedniejszych rodzin miałaby szanse rozpocząć edukację na uczelniach wyższych. Gdyby studenta nie było stać na opłacanie czesnego z własnej kieszeni, mógłby skorzystać z pomocy państwa np. w formie kredytów studenckich. Jedną z szans wymienianych przez studentów, jeśli chodzi o odpłatne studia, jest poziom edukacji. Obowiązkowe czesne miałoby sprawić, że studenci byliby bardziej zmotywowani do nauki. Dodatkowo mogłoby ograniczyć sytuacje, w których studenci decydują się rozpocząć studia na kilku kierunkach, ale nie podejmują realnej nauki blokując miejsce innym.
większą elastyczność i możliwość zmieniania kierunków czy wybierania dodatkowych fakultetów po ukończeniu studiów licencjackich. Dodatkowo jako jedną z zalet studenci wymienili to, iż pisanie pracy licencjackiej przygotowuje przed magisterką, a dzięki temu podwyższa jej poziom i nadaje większą wartość naukową. Wśród największych problemów studenci wskazywali brak systemowej opieki i infrastruktury opiekuńczej w postaci żłobków zarówno dla dzieci studentów, jak i pracowników uczelni wyższych. Ogromnym problemem w naszym kraju jest niż demograficzny, a takie rozwiązania ułatwiałyby godzenie studiów z rolą rodzica. Innym problemem dotyczącym zabezpieczenia socjalnego jest system stypendiów, oceniany jako bardzo trudno dostępny, zdobycie ekwiwalentu wiąże się zaś z koniecznością dostarczenia ogromnej liczby dokumentów. Podobne problemy studenci dostrzegają, jeśli chodzi o akademiki. Studenci zapytani o współpracę uczelni wyższych w Polsce z ośrodkami naukowymi w innych państwach chwalą program Erasmus; wśród jego zalet podają możliwość kontaktu z renomowanymi uczelniami, międzynarodowe kontakty, wspaniałą możliwość ,,szlifowania języka’’. Studentów zapytano również o to, jaką politykę powinno się obrać,
jeśli chodzi o szkolnictwo wyższe - pozostawienie dużej autonomii uczelniom i ich rektorom czy systemowe, całościowe rozwiązania, które będą wdrażane na poziomie całego kraju? Znacząca część studentów odpowiadała, że każda jednostka najlepiej zna swoje potrzeby i możliwości, dlatego duża autonomiczność i decyzyjność w miarę możliwości dla konkretnych jednostek przyniosłaby najwięcej korzyści. Druga strona wskazywała zaś na to, że ujednolicona polityka w skali kraju pozwoliłaby na wyrównanie poziomu uczelni. Studenci zapytani o najbardziej niedofinansowany sektor wskazywali na duży deficyt budżetowy, jeśli chodzi o finansowanie badań i działanie kół naukowych. To tu dostrzegają największe braki. W dużej mierze wynika to z braków sprzętowych w laboratoriach, salach czy bibliotekach. Bardziej zaangażowani studenci mają z tego powodu ograniczone możliwości pracy nad wybranym zagadnieniem. Ostatnią kwestią poruszaną w ankiecie wypełnionej przez 400 studentów jest temat staży i praktyk. Część respondentów wskazywała na ogromne zalety współpracy uczelni wyższych z prywatnymi firmami, które mogłyby zapewnić stopniowo zaawansowane praktyki studentom. Przed naszym nowym ministrem trudne zadanie - szkolnictwo wyższe od dawna cierpi na niedofinansowanie, dlatego tym ważniejsze jest odczytywanie konkretnych postulatów głoszonych przez środowisko studenckie. Koncept postanowił wyjść tej potrzebie naprzeciw realizując to badanie.
Kolejna kwestia, na temat której wypowiedzieli się studenci, to kontynuowanie edukacji w systemie bolońskim, czyli trzyletnie studia licencjacie, a później trwające dwa lata studia magisterskie. System ten miał zdecydowanie więcej zwolenników; wśród jego zalet respondenci wymieniali głównie: możliwość wymiany międzynarodowej, dzięki ujednoliconemu systemowi w całej Europie,
5
EKONOMIA
6 | KONCEPT | GRUDZIEŃ 2015
EKONOMIA
Oferty kredytowe banków dla studentów Studenci są bardzo atrakcyjnymi klientami dla banków. To młodzi ludzie z perspektywami i pierwszym w życiu zapotrzebowaniem na produkty finansowe, w tym także kredytowe.
PIOTR STERCZAŁA
CZŁONEK ZARZĄDU OBSERWATORIUM . BIZ
B
anki oferują swoim klientom wiele rodzajów produktów kredytowych, od limitów w koncie osobistym przez karty kredytowe i pożyczki gotówkowe aż po pożyczki i kredyty hipoteczne. Produkty te, zwłaszcza limit w koncie i karta kredytowa, mogą być bardzo przydatnym narzędziem zarówno w zarządzaniu codziennymi wydatkami, jaki i w sfinansowaniu większego zakupu. Musimy jednak pamiętać, że nic nie jest za darmo, tak samo jest w przypadku oferty bankowej, ale jeżeli odpowiedzialnie podejdziemy do zarządzania takimi produktami, to mogą okazać się bardzo dobrym źródłem finansowania. Ciekawy i wyróżniający się na rynku produkt kredytowy, skierowany bezpośrednio do studentów,
oferuje bank Pekao S.A. Posiadacze konta Eurokonto Intro będący studentami mogą otrzymać Kredyt Studencki, który zapewnia dodatkowe środki przez cały okres trwania studiów. Kredyt wypłacany jest w postaci 10-miesięcznych rat do 600 złotych przez 6 lat (w przypadku studiów licencjackich, uzupełniających magisterskie, lub jednolitych magisterskich) lub 4 lat (w przypadku doktoranckich). Spłata kredytu następuje nie wcześniej niż dwa lata po zakończeniu studiów. Produkt ten oferuje też dodatkową wartość w postaci możliwości umorzenia 20% kredytu dla studentów będących w grupie pięciu procent najlepszych studentów na uczelni. Aby korzystać z tej oferty, do 31 marca i 31 października każdego roku student (do czasu zakończenia nauki) musi okazać ważną legitymację studencką lub doktorancką. Kartę kredytową dedykowaną dla studentów ma w swojej ofercie PKO Bank Polski. Karta kredytowa dostępna jest dla osób będących klientami banku, posiadających rachunek Superkonto Student lub PKO Konto dla Młodych przy stałych miesięcznych wpływach 850 zł lub dla osób niebędących klientami PKO, ale otrzymujący miesięczny
dochód minimum 850 zł i które nie przekroczyły 26. roku życia. W obu przypadkach karta dostępna jest z limitem od 450 do 1500 zł i bezodsetkowym okresem 55 dni. Poza kartą kredytową w ofercie banku PKO znajduje się także Preferencyjny kredyt studencki. Jest to kredyt na preferencyjnych warunkach, ponieważ część kosztów oprocentowania pokrywana jest ze środków budżetu państwa. Kredyt dostępny jest dla osób posiadających niską zdolność kredytową – nieosiągających stałych dochodów. Wysokość udzielonego kredytu stanowi suma wypłaconych przez bank rat, podobnie jak w przypadku banku Pekao jest to, w zależności od rodzaju studiów, maksymalnie 60 lub 40 transz. Kredyt jest oprocentowany według zmiennej stopy procentowej. Spłata rozpoczyna się dwa lata po ukończeniu studiów i następuje w ratach malejących, ich liczba stanowi dwukrotność liczby wypłaconych transz. Również Bank Zachodni WBK posiada w swojej ofercie kartę kredytową dostępną dla studentów – Karta kredytowa MasterCard<30. Aby móc ubiegać się o tę kartę, wystarczy być studentem z ważną legitymacją lub mieć zaświadczenie z uczelni, potwierdzające ukończenie przynajmniej pierwszego semestru studiów i posiadać stały comiesięczny wpływ 650 zł z dowolnego źródła – mogą to być wpływy z pracy lub na przykład kieszonkowe od rodziców. Limit dostępny uzależniony jest od czasu studiowania – studenci, którzy ukończyli pierwszy semestr, mogą ubiegać się maksymalnie o 500 zł, natomiast po skończeniu pierwszego roku studiów jest to już 2000 zł. Karta oprocentowana jest na 10 proc., jednak obowiązuje okres bezodsetkowy do 54 dni. Za wydanie karty obowiązuje opłata w wysokości 25 zł, jednak nie zostanie ona pobrana w przypadku wykonania przynajmniej 5 transakcji w ciągu 3 miesięcy od dnia podjęcia decyzji o wydaniu karty. W kolejnych latach obsługa karty kosztuje 2 zł miesięcznie. Do karty dołączone jest także bezpłatne ubezpieczenie, chroniące posiadacza przed skutkami zgubienia czy kradzieży karty.
7
EKONOMIA
Jak zadłużać się, to w złotówkach Kredyty należy brać w walucie, w której się zarabia – tę złotą myśl ekonomiści od kilku lat odmieniają przez wszystkie przypadki.
ANITA SOBCZAK
DZIENNIKARKA. POLSKIA AGENCJA PRASOWA.
T
o oczywiście pokłosie problemu z kredytami hipotecznymi we frankach szwajcarskich, z którymi boryka się700 tys. Polaków. To zarazem 700 tys. argumentów dla wątpiących we wspomnianą zasadę. „Bank powinien udzielać klientom detalicznym kredytów zabezpieczonych hipotecznie wyłącznie w walucie, w jakiej uzyskują oni dochód, także w przypadku klientów o wysokich dochodach” to zalecenie Komisji Nadzoru Finansowego z 2013 roku, do którego stosują się już chyba wszystkie banki. Z tego punktu widzenia, w Polsce kredyt hipoteczny, czy jakikolwiek inny, w obcej walucie stał się właściwie niedostępny. Jeszcze 5, 10 lat temu kredyty walutowe, głównie hipoteczne były niezwykle popularne. Bardzo duże zainteresowanie takimi kredytami wynikało z tego, że miesięczne raty były znacznie niższe niż w przypadku kredytów złotowych. Różnica sięgała nawet połowy raty. To z kolei skutek wysokiej różnicy w poziomie stóp procentowych między kredytami w złotówkach, a innych walutach. Dlatego niemal wszystkie banki prześcigały się w ofertach kredytów walutowych i przyciągnęły ponad 0,5 mln klientów. Otrzeźwienie przyszło na przełomie 2008 i 2009 r., kiedy wskutek kryzysu światowego i wzrostu kursu walut, kredyty walutowe stały się bardzo drogie. W 2008 roku za jednego wspomnianego już franka szwajcarskiego płaciło się 2 zł. Dziś ok. 4 zł. Wartość zadłużenia z tytułu kredytu walutowego wzrosła więc z dnia na dzień. Łatwa dostępność kredytów walutowych wpłynęła też na całą
8 | KONCEPT | GRUDZIEŃ 2015
gospodarkę. Fakt, że hipoteczne kredyty walutowe były kilka lat temu tak powszechne i udzielane na bardzo liberalnych warunkach, doprowadził do bańki cenowej na rynku nieruchomości - mieszkania w związku z ogromnym popytem znacznie podrożały. Także z punktu widzenia banków, sytuacja po 2008 roku stała się niebezpieczna. Wraz pęknięciem bańki cenowej, okazało się, że wartość zadłużenia znacznie przewyższa wartość nieruchomości. Po tym, jak frank szwajcarski znacznie się umocnił, Narodowy Bank Szwajcarii (SNB) obniżył stopy procentowe, co w dużej mierze zrekompensowało polskim kredytobiorcom wzrost kursu waluty i kwoty długu do spłaty. Od 2011 r. SNB zdecydował się powiązać franka z euro i sztucznie utrzymywać jego kurs, aby euro nie mogło kosztować mniej niż 1,2 franka. Jednak w styczniu br. porzucił tę politykę, wprowadzając zarazem ujemne stopy procentowe, a frank się natychmiast umocnił.
Przewidywalność. To najważniejsza zaleta kredytu w złotówce. Dzisiejsze problemy tzw. „frankowiczów” są tego najlepszym dowodem. Krótko mówiąc - przewidywalność to najważniejsza zaleta kredytu w złotówce. Oczywiście zmiany oprocentowania, i co za tym idzie zmiany wysokości rat, dotyczą nie tylko kredytów walutowych. Jednak ryzyko wysokich wahań przy kredytach złotowych jest znacznie niższe. A to dlatego, że w grę nie wchodzą wahania kursu waluty. Pod hasłem ryzyka kursowego kryje się przecież nie tylko wyższa miesięczna rata. Zwiększa się też wartość całego kredytu. Przy znacznej podwyżce ceny waluty, w której mamy kredyt, całość tego, co nam zostało do spłacenia, może wzrosnąć nawet dwukrotnie.
A to oznacza, że za swoje lokum słono przepłacimy. I tu znowu za przykład może posłużyć los tzw. frankowiczów. Sporo jest przypadków, kiedy spłacając regularnie przez wiele lat raty swoich kredytów, mają oni do spłacenia dług nominalnie wyższy niż wysokość zaciągniętego kredytu np. w 2007 roku. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że ryzyko zmieniającego się kursu walut całkowicie została przerzucona na stronę kredytobiorcy, a nie kredytodawcy. Tych zmartwień nie mają posiadacze kredytów złotowych. Wysokość ich zadłużenia miesiąc za miesiącem spada. I nie ma możliwości, aby do spłacenia mieli więcej kapitału niż zaciągnięte zobowiązanie. Oczywiście, wysokość rat zależy od oprocentowania, które jest zmienne. Rada Polityki Pieniężnej, która ustala wysokość stóp procentowych, podejmując decyzje bierze pod uwagę sytuację gospodarczą w Polsce. Głównie musi dbać o niską inflację, ale swoimi posunięciami może też wpływać na wzrost gospodarczy. Funkcjonuje więc w tej samej rzeczywistości gospodarczej, co kredytobiorcy złotówkowi. A to oznacza, że jej posunięcia są bardziej przewidywalne niż kurs walut. - Jeśli ktoś świadomie zdecyduje się wziąć kredyt walutowy, to powinien zdawać sobie sprawę, że automatycznie staje się spekulantem, narażonym nie tylko na ryzyko stopy procentowej (jak złotówkowy kredytobiorca), ale i na ryzyko kursu walutowego - przestrzega na swoim blogu ekonomista Piotr Kuczyński. Z powyższych względów wynika bezsprzecznie jedno - najbezpieczniej brać kredyt w walucie, w której się zarabia.
EKONOMIA
Kompas dla rozwoju ADAM CZYŻEWSKI
GŁÓWNY EKONOMISTA PKN ORLEN
Gdyby wśród obywateli naszego kraju zrobić konkurs na jedno słowo, najtrafniej oddające ich oczekiwania, nie mam wątpliwości, że wygrałoby słowo „zmiana”. Oczekiwanie zmiany nie jest jedynie naszą specyfiką i ma szerszy kontekst, zarówno ekonomiczny jak i społeczny.
P
o kryzysie finansowym z lat 2008-2009 gospodarka światowa rozwija się wciąż zbyt wolno i niepewnie. Stało się to przyczyną zaostrzenia napięć społecznych w gospodarkach wschodzących i rozwijających się, które najsilniej odczuły skutki kryzysu finansowego. W wielu z nich napięcia społeczne przerodziły się w wojny domowe. Oliwy do ognia dolał głęboki spadek cen ropy naftowej, który spowodował przesunięcie blisko 2 bilionów dolarów od producentów do konsumentów, pozbawiając dużą grupę krajów wschodzących i rozwijających się istotnego strumienia dochodów. Także Europa odczuwa skutki kryzysu, który w krajach najbardziej zadłużonych wymusił głębokie, długotrwałe obniżenie dochodów. Czynnikiem zmiany w Europie jest i będzie polityka klimatyczna, której cele znajdują silniejszą społeczną akceptację niż koszty, które różnie rozkładają się pomiędzy przemysły. Przypadek Volkswagena
pokazuje, że zderzenia z rosnącymi kosztami dostosowań klimatycznych i środowiskowych nie wytrzymał nawet system wartości potężnego koncernu samochodowego, wywodzącego się z kraju, który ma ambicję bycia liderem w dostosowaniach do zmian klimatu. Z przypadku Volkswagena do zapamiętania jest to, że nokautujący cios został wymierzony za granicą, w kraju, który skutecznie chroni własny przemysł przed nieuczciwą konkurencją. W tym samym czasie rewolucja IT spowodowała, że procesy społeczne uległy niesamowitemu przyspieszeniu. Socjologowie twierdzą, że zmiana pokoleniowa następuje obecnie co osiem lat! Mało kto porównuje dzisiaj jakości swojego życia z jakością życia rodziców, gdy ma możliwość bezpośredniego odniesienia swojej sytuacji do warunków życia w innych krajach, zwłaszcza tych bogatszych. Najmłodsze pokolenie w krajach rozwijających się po prostu chce żyć tak, jak się żyje w krajach rozwiniętych. Narasta potrzeba zmiany. Od czego zacząć? Przede wszystkim zmianie musi ulec horyzont rozwoju. Najwyższy czas wyjść z pułapki krótkoterminowego myślenia wyłącznie na temat tego, co chcemy i musimy mieć natychmiast i zastanowić się, kim chcemy być w Europie i na świecie, jaką rolę widzimy dla Polski w długiej perspektywie, jakie niesiemy ze sobą wartości? To jest pytanie o nasz edukowany światopogląd. Nad przygotowaniem odpowiedzi trzeba solidnie popracować. Zacząć dobrze jest od tego,
by zrozumieć otaczający nas świat i dobrze zidentyfikować długofalowe trendy oraz wyzwania, którym trzeba będzie sprostać. Następnie warto się zlokalizować w tym procesie: gdzie jesteśmy teraz i gdzie widzielibyśmy Polskę za przynajmniej 30-40 lat. W myśleniu o rozwoju trzeba być dalekosiężnym, gdyż wraz z wydłużaniem horyzontu zyskuje się elastyczność - warunek konieczny wszelkiej zmiany. Przy okazji osłabia się konflikty związane z obroną status-quo, bo wraz z upływem czasu rośnie tort do podziału. Wizji rozwoju może być wiele, jak również wiele ścieżek realizacji. Wybraną drogę trzeba dzielić na małe etapy, łatwe do kontroli i oceny, czy zbliżają nas do celu. Świat się ciągle zmienia i na te zmiany trzeba elastycznie reagować. W wyborze pomaga własny klucz do identyfikacji i interpretacji nadchodzących zmian z punktu widzenia naszego społecznego interesu. Kluczem tym powinna być dalekosiężna misja rozwoju, powiązana z systemem wartości. W wielu dziedzinach wiele osiągnęliśmy i sporo mamy do zaoferowania. Już dostrzegliśmy, że podążanie za innymi nas ogranicza. Aby wyjść na pozycję lidera, trzeba wiedzieć dokąd zmierzamy i przekonać do naszego celu innych. Ponieważ dróg dojścia do celu jest wiele, by się nie pogubić, potrzebny jest kompas, czyli oparta na wiedzy, społecznie akceptowana misja rozwoju naszego kraju. CAŁY TEKST DOSTĘPNY JEST NA MOIM BLOGU NA WWW . NAPEDZAMYPRZYSZLOSC . PL
9
EKONOMIA
10 | KONCEPT | GRUDZIEŃ 2015
EKONOMIA
Student też może się ubezpieczać!
ALEKSANDRA SKOLIMOWSKA
STUDIUJE PROJEKTOWANIE UBIORU, PASJONATKA PODRÓŻY
K
ażdy z nas planując czas studiów myśli o wyjazdach, spotkaniach ze znajomymi, działalności w różnych organizacjach. Mało jednak kto w swoich planach uwzględnia negatywne scenariusze. Chcąc ograniczyć problemy, jakie mogą wiązać się z przykrym wypadkiem, grupa PZU przygotowała specjalną ofertę skierowaną do studentów. Jej najważniejszym elementem jest ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków, czyli tych wszystkich, które mogą zdarzyć się podczas treningów, zawodów czy nawet amatorskiego uprawiania sportu. Co bardzo ważne, obejmuje zarówna czas trwania zajęć, jak i ten gdy znajdujemy się poza uczelnią, w tym okres ferii zimowych. Wybierając ubezpieczenie bardzo ważne jest, abyśmy zwracali uwagę nie tylko na zakres świadczeń, jakie
obejmuje, ale również właśnie na miejsce obowiązywania. Student nie ma pieniędzy na ubezpieczenie - to mit. Wysokość ubezpieczenia zależy od nas. Warto zadbać, aby świadczenie było realną rekompensatą w przypadku, gdy stanie się coś nieoczekiwanego, ale jego wysokość można dobierać do naszych indywidualnych możliwości. Dostępne są różne opcje, począwszy od tych najbardziej podstawowych po te, dzięki którym możemy liczyć na świadczenia związane z pomocą psychologa czy przedłużającą się wizytą w szpitalu. Czy zgłoszenie szkody jest skomplikowane i czasochłonne? Pewnie większość z nas zadaje sobie to pytanie. Na szczęście nie, bo jest to możliwe zarówno przez internet, jak i drogą telefoniczną czy w oddziale PZU. To znaczące ułatwienie, gdy pomoc potrzebna jest szybko. Kolejnym elementem wchodzącym w skład studenckiego ubezpieczenia jest OC - czyli odpowie-
dzialność cywilna studenta, dzięki której ubezpieczenie chroni nas również, gdy przebywamy poza uczelnią. Niezależnie od tego, czy wypadek zdarzy się podczas nauki, w domu przy wykonywaniu codziennych czynności czy uprawiania snowboardu podczas zimowej przerwy możemy liczyć na kompleksową ochronę 24h na dobę. To szczególnie ważne, ponieważ to właśnie w okresie studiów nasze życie składa się z różnorodnych aktywności: licznych spotkań ze znajomymi czy wyjazdów. Pobyt w szpitalu, koszty leczenia i rehabilitacji zdecydowanie nie są wydatkami na studencką kieszeń, dlatego warto pomyśleć o tym wcześniej, aby być przygotowanym na taką okoliczność. Pamiętajmy, że ubezpieczenia mogą być naprawdę różne, dlatego warto poszukać czegoś na miarę naszych możliwości, abyśmy mogli czuć się pewnie i być spokojni, że w razie czego uzyskamy kompleksowe wsparcie.
11
W RAMACH CYKLU :
„ GIEŁDA
JEST DLA LUDZI ”
EKONOMIA ki, trzymające wysokie standardy korporacyjne i mające wielu różnych inwestorów.
�. ANI MRU MRU Niezależnie od mądrości w pkt. 5 i tak zapewne będziesz miał w portfelu spółki z gatunku tych małych perełek. Obserwuj je, dostrzegaj to, czego nie widzą inni ale jednocześnie nie chwal się takimi inwestycjami. Nie opowiadaj znajomym o ich zaletach, nie buduj swojego ego i emocji wokół nich. Dalczego? Patrz pkt 7.
10 zasad początkującego inwestora Inwestowanie jako sposób na życie studenta? Dlaczego nie. Jednak zanim zaczniesz, poznaj żelażne zasady początkującego inwestora. Jeśli będziesz się ich trzymał, giełda będzie dla ciebie intelektualnym wyzwaniem a nie grą w kasynie. MARIUSZ CHŁOPIK
�. NAJPIERW PATRZ, POTEM BIERZ. Technicznie, wejście do grona inwestorów jest proste: zakładasz rachunek maklerski, przelewasz środki i składasz zlecenia kupna/ sprzedaży akcji spółek. Jednak wcześniej warto dać sobie przynajmniej kilka tygodni na przyglądanie się spółkom jak i całej medialnej, informacyjnej otoczce inwestowania, atmosferze jaka towarzyszy nagłym zmianom nastroju na giełdzie. Bo informacje i emocje w giełdowej rozgrywce pełnią kluczową rolę.
�. JEDZ MAŁĄ ŁYŻECZKĄ. Środki na inwestycje giełdowe nie mogą pochodzić z głębokich, awaryjnych zapasów finansowych. Dobry inwestor zaczyna od niewielkich kwot, testując rozciągliwość swojego domowego budżetu. Stawianie wszystkich oszczędności na jednej szali to akt desperacji, który zazwyczaj kończy się upadkiem z wysokiego konia.
12 | KONCEPT | GRUDZIEŃ 2015
�. MIEJ KAWAŁEK PAPIERU
�. NIE BIERZ WIĘCEJ, NIŻ UDŹWIGNIESZ Każdy giełdowy guru w inwestowaniu zaleca dywersyfikację. Kupno papierów wielu spółek z różnych branż ma zapewnić nam miękkie lądowanie w przypadku zawirowań w którejś z naszych inwestycji. Pamiętaj jednak, że na każdą spółkę musisz poświęcić nawet godzinę tygodniowo. Zatem akcje 5 spółek dla początkującego inwestora wydają się wystarczająco dużym obciążeniem.
�. KLIKAJ ILE WLEZIE Zamiast przeżywać w bólu kilkuprocentowe spadki na portfelowych spółkach, pogłębiaj swoją wiedzę. Raporty bieżące, finansowe i analizy oraz wykresy, wydawnictwa biznesowe czy fora internetowe to absolutna podstawa. Co robią najdociekliwsi inwestorzy? Co jakiś czas odwiedzają siedziby „swoich” spółek.
�. UWAŻAJ NA LAKIEROWANE PERŁY Któż z inwestorów nie marzy o tym, by znaleźć małą, niedocenianą spółkę i - gdy ta wystrzeli z przełomowym projektem - zarobić krocie? Niestety takie historie serwują nam głównie hollywoodzkie filmy a nie doświadczenie giełdowych weteranów. Zaczynając przygodę z inwestowaniem lepiej wybrać także większe, bardziej znane spółARTYKUŁ POWSTAŁ W RAMACH CYKLU
„ GIEŁDA
Koniec końców, emocje są najgorszym doradcą przy inwestowaniu. Stan zakochania w danej spółce potęguje bezkrytyczne podejście do inwestycji i podsyca naiwną wiarę w jej odbicie nawet wobec 30-40 proc. spadków cen akcji. Traktuj akcje i pieniądze jako kawałek papieru - zawsze możesz wymienić go na inny, prawda?
�. TAMUJ KREW Inwestowanie w krótkoterminowe pozycje to strategia wymagająca gotowości na gaszenie ciągłych pożarów i szukanie nowych możliwości. Perspektywa kilkumiesięcznego zakotwiczenia w danej spółce daje czas na ostudzenie emocji. Jednak gdy akcje gwałtownie spadają nie ma co łapać spadającego noża sprzedawaj. Co dalej? Patrz pkt 9.
�. CZUJ ZEW KRWI Gdy sprzedałeś dołujące akcje, zawsze możesz je kupić, gdy jeszcze potanieją (oczywiście jeśli znasz i wierzysz w fundamenty spółki). Możesz też przeczesywać rynek w poszukiwaniu krwawiących akcji, przecenianych w efekcie paniki tłumów. Tylko pamiętaj: kupuj poranione na wartości akcje spółek a nie akcje poranionych spółek.
��. AKCJA REGENERACJA Każdy inwestor potrzebuje wakacji: chwili oddechu, nabrania perspektywy, odświeżenia umysłu. Tak, twoje pieniądze mogą bez szwanku poleżeć kilka tygodni bezczynnie na rachunku maklerskim.
JEST DLA LUDZI ” PRZY WSPÓŁPRACY Z FUNDACJĄ GPW
LAJFSTAJL
Świąteczna moda na wesoło – hit czy kit? Zima – szaro, buro, zimno… Choć za oknami śniegu jeszcze nie ma, to już szykujemy ciepłe swetry i czujemy nadchodzące wielkimi krokami Święta Bożego Narodzenia. W tym roku podczas przerwy świątecznej bawmy się modą. Wszystko jest dozwolone, a najważniejsze, aby było ciepło i z humorem. stylizacjach. Czemu nie dać się wciągnąć w ten świąteczny klimat? EMILIA MILOWAŃSKA
ABSOLWENTKA SGH , ZAJMUJE SIĘ KOMUNIKACJĄ SPOŁECZNĄ
P
o co silić się na powagę i elegancką, świąteczną etykietę? Radosny nastrój udzielił się już polskim projektantom i designerom światowych sieciówek. Marks & Spencer proponuje swetry w świątecznej oprawie na wesoło dla całej rodziny. Łukasz Jemioł już wypuścił na krajowe wybiegi bluzy z modnym reniferem – co ważne – zupełnie niesztampowym; daleko mu do szablonowości.
ZIMOWE MOTYWY Charakterystyczne skandynawskie wzory modne były również rok temu, ale nadal mocno się trzymają. Warto w tym roku postawić na urocze swetry z reniferem, ciepłe skarpety w bałwanki i choinki – dajcie się porwać świątecznej atmosferze. Blogerzy modowi, fashioniści śledzący modowe trendy i fani zimowego szaleństwa już od kilku tygodni lansują te motywy w swoich
Kilka lat temu sweter z reniferem w stylu Marka Darcy’ego z „Dziennika Bridget Jones” był totalnym obciachem. Dziś to hit i sprzedaje się jak świeże bułeczki. Projektanci sieciówek w tym roku puścili wodze fantazji i jest w czym wybierać. Świąteczne kreacje na wesoło znajdą oczywiście panie, ale to panowie wyglądają w nich najbardziej uroczo – i tu też każdy znajdzie coś dla siebie.
ŚWIĘTA BEZ NADĘCIA Zabawne wzory, kapcie – niedźwiadki, choinkowe motywy straciły już negatywne skojarzenia i przestały być postrzegane jako obciachowe. Teraz liczy się kolor, ciepło i miły
Zabawne wzory, kapcie – niedźwiadki, choinkowe motywy straciły już negatywne skojarzenia i przestały być postrzegane jako obciachowe. Teraz liczy się kolor, ciepło i miły w dotyku materiał
w dotyku materiał, a przede wszystkim – dystans do siebie, do mody i „kanonu”, jaki narzucają nam inni. Modą warto się bawić, szczególnie w takim radosnym czasie, jakim są Święta Bożego Narodzenia. Jeśli wrzucicie na luz i przekonacie się do słodkich bajkowych motywów, to bez trudu znajdziecie w ofercie znanych sieciówek swetry z choinkami, reniferami, bałwankami czy śnieżynkami… Burberry, Stella McCartney, Marc Jacobs, ale też H&M, Asos, znajdziemy je także na Zalando. Są po prostu wszędzie. Świadczy to na pewno o popularności, ale już nie o kiczu, ani na szczęście o nietrafionym prezencie świątecznym!
MODNE ŚWIĄTECZNE PORANKI Zimno, śnieg, zawierucha – to przecież idealna sceneria dla zimowego ciepłego swetra i skarpet z bałwankiem. Do tego koc, herbata, książka i kot… To raczej sytuacja typowo dziewczęca. A nasi mężczyźni – no tak, aby założyć sweter z reniferem trzeba jednak „mieć jaja” i nie zastanawiać się, czy wygląda się niemęsko. Ale takie postrzeganie tematu lepiej odrzućcie. Idą Święta! I jest to najlepszy czas na takie stroje, nienadęte, bez cekinów, świecidełek i krawatów. W te Święta rządzi wygoda i uśmiech! Tego wszystkim życzę.
13
AKADEMIA
Ku demokracji
- relacja z jesiennej edycji KAROLINA OLEJAK
SEKRETARZ REDAKCJI , STUDENTKA PRAWA I POLITOLOGII
W dniach 6-8 listopada ponad 60 ambitnych studentów z Polski, Ukrainy oraz kilku innych państw Europy Środkowo-Wschodniej wzięło udział w szkole liderów ,,Ku Demokracji’’ organizowanej przez Fundacje Inicjatyw Młodzieżowych oraz Parlament Studentów Rzeczypospolitej. Trzydniową konferencje zainaugurował wykład Zbigniewa Jagiełły prezesa banku PKO BP, który odbył się na Stadionie Narodowym. Następnie uczestnicy wzięli udział w warsztatach Master Supperssion Technique. Kolejnym punktem programu były targi Student Expo, podczas których odbywały się liczne panele dotyczące różnych dziedzin nauki i życia studenckiego. Nasi zagraniczni goście mieli także okazje wraz z przewodnikiem zwiedzić starą część miasta. Dzień zwieńczyła gala Projuvenes
14 | KONCEPT | GRUDZIEŃ 2015
i rozdanie nagród w kilku kategoriach. Kolejny dzień szkolenia rozpoczęliśmy uroczystościami w Sejmie by następnie wziąć udział w warsztatach i wykładach zorganizowanych przez Europejską Unię Studentów dotyczących społecznego wymiaru edukacji oraz odpowiedzialności obywatelskiej w Europie. Kolejnym punktem programu był warsztaty branżowe przeprowadzone przez ekspertów z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. Pierwszy z nich poruszał tematykę bezpieczeństwa energetycznego w Europie w kontekście konfliktu na Ukrainie. Drugi zaś bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego naszego kontynentu. Dzień pełen wrażeń zakończył się balem XX lecia Parlamentu Studentów Parlamentu Rzeczypospolitej. Ostatni dzień upłyną pod znakiem licznych warsztatów. Uczestnicy mieli okazje uczyć się od specjalistów w czterech różnych sferach tematycznych. Zajęcia z Public Relations w NGO poprowdził Piotr Wysocki współwłaściciel firmy doradczej Bridge. Szkolenie z zakresu wystąpień publicznych czyli inny-
mi słowy mówiąc warsztat z kamerą przeprowadził Krzysztof Karwowskidziennikarz z ogromnym doświadczeniem w tym zawodzie. O Social Media w NGO uczestnikom szkoły liderów opowiedziała Anna Mościcka Miodekkierownik zespołu mediów społecznościowych w Polkomtel. Czwarty warsztat, którego tematem przewodnim było hasło menadżer a lider poprowadziła Teresa Horbaczewska- dyrektor zarządzający w Druk24h.pl. Część merytoryczną zamknęła dyskusja dotycząca polityki młodzieżowej. Myślę, że dla wszystkich był to weekend pełen wrażeń a każdy z uczestników wyjechał z poczuciem, że zdobył sporą wiedzę a nabyte znajomości pomogą w rozwijaniu dalszych studenckich i obywatelskich aktywności. Projekt kończymy z silnym przekonaniem, że jako członkowie organizacji studenckich w Polsce wspieramy budowę ukraińskiej demokracji a studenci, którzy przyjechali do nas zza wschodniej granicy w pełnie wykorzystają wiedzę zdobytą podczas tych trzech dni. Dzięki temu przekonaniu już teraz myślimy o kolejnej już czwartej edycji Ku Demokracji.
KULTURA
Rap poza szu�ladą Jakiś czas temu nakładem Narodowego Centrum Kultury ukazała się Antologia Polskiego Rapu. Choć jest ona ponad 500. stronicowym tomiszczem to nakreśla jedynie panoramę obrazu rodzimej muzyki blokowisk. Tym bardziej materiał prasowy nie może być niczym więcej niż rzutem oka, małą widokówką.
tezy, że w zdecydowanej większości przypadków „narzekania na współczesność” chodzi właśnie o to, żeby zmusić do działania. Ale nie raperów, bo ich rola jest inna. Poprzez krytykę mobilizują oni do aktywności swoich słuchaczy. Założenie, że odbiorca po wysłuchaniu krytycznego tekstu nie podda się refleksji dotyczącej poruszanych w nim problemów jest obrażaniem jego inteligencji. A refleksja u przedstawicieli naszego gatunku najczęściej prowadzi właśnie do dobrej zmiany. I tu koło się zamyka.
CO ONI MÓWIĄ?
MATEUSZ ZARDZEWIAŁY
REDAKTOR SUPER EXPRESU
I
taki właśnie krótki skit, popełniony przez Macieja Kalbarczyka, mogliście przeczytać w październikowym wydaniu „Konceptu”. Tekst „Co mówi dziś język ulicy” dostał najwyższą z możliwych nobilitacji – stał się tematem okładkowym naszego magazynu. Jednak czy autor znalazł odpowiedź na pytanie postawione w tytule? Przypuszczam, że wątpię. I to zaledwie pierwsza uwaga z lawiny zastrzeżeń jakie słuchacz polskiego rapu musi mieć do omawianego materiału. Z tekstu wynika, że nadwiślańskie rymy dotyczą głównie tematyki patriotycznej i katolickiej (sic!). Autor z sobie tylko znanych powodów wybrał te dwa (notabene marginalne) tematy z całej masy zagadnień poruszanych przez polskich artystów tworzących rap. Jest to więc grzech generalizacji, który można jeszcze jakoś wybaczyć.
JEDNOOSOBOWY THINK-TANK Dużo trudniej przejść do porządku dziennego nad zarzutem, który Maciej wygłasza przy okazji oma-
wiania utworów o tematyce patriotycznej. „Rapujący patrioci potrafią postawić dobrą diagnozę (...) ale często brakuje im umiejętności wypracowania rozwiązania problemu” i dalej, à propos utworu „Kochana Polsko” Ostrego: „(...) Brakuje jednak propozycji konstruktywnych działań”. Powstaje jednak pytanie czy są to warunki sine qua non dobrej, patriotycznej sztuki? Z pewnością pomyślę o tym, gdy następnym razem będę siedział w Mu-
Założenie, że odbiorca po wysłuchaniu krytycznego tekstu nie podda się refleksji dotyczącej poruszanych w nim problemów jest obrażaniem jego inteligencji zeum Narodowym przed „Bitwą pod Grunwaldem” Matejki, mając na słuchawkach poloneza As-dur op. 53 Fryderyka Chopina. Idźmy dalej. „Co mogłoby zmusić polskich raperów do działania, a nie tylko do narzekania na współczesność?” - zapytuje autor. I szybko odpowiada - „wiara w najwyższego”. Brawurowa koncepcja! Oczywiście dopuszczam to rozwiąalternatyw, jednak mimo wszystko będę bronił
O co więc tak naprawdę chodzi typom w szerokich spodniach? Mając w pamięci zastrzeżenia, o których wspomniałem w pierwszym akapicie na pytanie „czego dziś chcą polscy raperzy” trzeba oczywiście odpowiedzieć: zależy którzy raperzy. Epikureizm, proste przyjemności? Polecam Kubę Knapa czy kolektyw Ortega Cartel. Refleksja i powaga? Zagrać może choćby Eldo z Biszem. Ironia, dystans do życia? Kto jak nie Łona, kto jak nie Mes? Twarde zasady podwórek? To z kolei działka Polskiej Wersji czy duetu Małach x Rufuz. Na koniec pozwolę sobie doprecyzować jeszcze jedną, ważną kwestię. Maciej Kalbarczyk, pisząc o Eldoce użył sformułowania „(...) łączy patriotyzm z głęboką wiarą”. Choć na szczęście w żadnym miejscu nie padło to wprost, jednak z duchu artykułu wynikać może, że owa głęboka wiara oznacza katolicyzm. Dlatego czuję się zobowiązany do małego doprecyzowania: Leszek Kaźmierczak lata temu podjął decyzję o zmianie wyznania, przeszedł na islam, jest muzułmaninem. Trochę ponarzekałem, ale w artykule „Co mówi dziś język ulicy” zgodzić się mogę tylko z jednym, opisującym fotografię zdaniem: „O.S.T.R. czyli Adam Andrzej Ostrowski”. Jestem jednak optymistą - wielość interpretacji to jedna z cech dobrej sztuki i wrzenie mojej krwi po lekturze omawianego tekstu świadczy też o wysokim poziomie polskiej rap gry.
15
EKSPERCI nas złożą. Żyjemy bowiem w jednym państwie i tworzymy wspólnotę, w tym wspólnotę ryzyka.
ZAPŁAĆ MAMIE EMERYTURĘ
Po co nam solidaryzm? Jesteśmy indywidualistami. Większość z nas nie myśli o nikim innym tylko o sobie i swojej przyszłości. No może jeszcze troszczymy się o naszych najbliższych. Ale raczej bardziej myślimy o naszych dzieciach i ich perspektywach niż o naszych rodzicach i ich przyszłości. WOJCIECH ANDRUSIEWICZ
N
ie ma w tym nic złego, że myślimy o sobie i o tym, by zapewnić sobie dobre warunki życia. To wszak normalne, że każdy chciałby nie doświadczyć problemów z zakupem mieszkania czy samochodu. Każdy chce mieć dobrą pracę i wysokie dochody. A inni? W kapitalizmie każdy troszczy się o siebie i swoją przyszłość. Niby dlaczego mamy brać odpowiedzialność za życie innych, jeżeli ja nie chcę, żeby ktoś decydował o moim życiu? Wszystko fajnie, ale…
A CO, JAK NIE WYJDZIE? Życie to nie są tylko miłe chwile, choć życzę każdemu, by tylko takich doświadczył. Życie to również chwile gorsze. Często nawet nie
jesteśmy w stanie przewidzieć, co nas spotka, mimo że wszystko sobie zaplanujemy, prawie dzień po dniu. Co wówczas? Co wtedy, gdy ten nasz ułożony świat runie, gdy skończą się pieniądze i nie będzie, choćby chwilowo, żadnych perspektyw? Trudno to sobie dziś wyobrazić, ale może się tak zdarzyć. Wówczas przychodzi nam docenić to, że istnieje państwo, które ma obowiązek zadbać o każdego. A czymże Rzeczpospolita jest jak nie wspólnotą nas wszystkich – jej obywateli. I państwo nam pomoże (w mniejszym bądź większym stopniu), bo istnieją inni, którzy złożą się na to, by w jakikolwiek sposób nas finansowo zabezpieczyć. Czy jest to zgodne z naszym podejściem do życia, czy nie, czy jesteśmy libertarianami, czy konserwatystami, nasi współobywatele się jednak na
Wspólnie z SGB budujmy kapitał społeczny! KAROL MÓRAWSKI
M
asz dość szarego, ponurego blokowiska? Irytują cię zadeptane trawniki, martwi widok samotnych ludzi, o których świat zapomniał? A może – choć wydaje się to szalone – ze spotykanych
16 | KONCEPT |
co rano na klatce schodowej sąsiadów chciałbyś stworzyć... drużynę piłkarską? Jeśli choć na jedno z tych pytań odpowiedź brzmi „tak” – jesteś społecznikiem. Prawdziwym! Właśnie dla takich jak ty Spółdzielcza Grupa Bankowa stworzyła serwis „Społecznik 2.0” – źródło inspiracji, pomysłów i wymiany doświadczeń. Również i nam zależy na
I właśnie na zasadzie wspólnotowej zbudowano system ubezpieczeń społecznych. Mimo że jesteśmy często indywidualistami, a może właśnie dlatego, że nimi jesteśmy, istnieje w naszym państwie coś takiego jak międzypokoleniowy solidaryzm ubezpieczeniowy. Nie jest więc tak, że oto nagle dzisiejsi 20-, 30- i 40-latkowie muszą sfinansować emerytury swoich rodziców. Ci rodzice finansowali przecież świadczenia swoich rodziców. Poza tym ci nasi rodzice złożyli się na to, by powstała nasza szkoła podstawowa, gimnazjum, nowy gmach wyższej uczelni. Odpowiadali za to, żebyśmy do szkoły i na uczelnię jeździli transportem publicznym, po systematycznie remontowanych drogach. Zadbali też o to, abyśmy mogli korzystać z opieki lekarskiej. Płacili w tym celu podatki i składki. Robili to wówczas, gdy my z racji wieku płacić nie mogliśmy. Dziś my będziemy płacić, gdy oni już nie mogą. Kiedyś nasze emerytury sfinansują nasze dzieci lub potomkowie naszych znajomych. Państwo istnieje bowiem nie tylko tu i teraz. Oznacza ono trwałość i ciągłość. Cały czas korzystamy z pomocy policji, straży pożarnej, szpitali. A przecież też moglibyśmy powiedzieć, żeby każdy we własnym zakresie płacił za pomoc dla siebie. Tylko że wtedy ani policji, ani straży pożarnej, ani szpitali by nie było. tym, by w polskich miastach, miasteczkach i na wsiach rozwijały się społeczności lokalne z prawdziwego zdarzenia. Żeby znajomych mieć nie tylko na Facebooku – ale również za miedzą czy po przeciwnej stronie klatki schodowej. Wspieranie społeczności lokalnych to główne zadanie bankowości spółdzielczej od ponad 160 lat jej obecności na ziemiach polskich. To w pierwszej kolejności wsparcie ekonomiczne – któż z nas nie słyszał o kredytach preferencyjnych dla rolnictwa czy dotacjach Unii Europejskiej? Bank spółdzielczy to również
AKADEMIA instytucja, dzięki której lokalne społeczności mogą się finansować wzajemnie. Powierzając bankom spółdzielczym oszczędności możesz być pewny, że będą one pracować dla całej wspólnoty – i ciebie samego. Dzięki twoim pieniądzom lokalny przewoźnik dostał kredyt na zakup nowych busów – a ty możesz podróżować wygodnie i bezpiecznie. Twoja lokata pozwoliła sfinansować rozbudowę fabryki, w której Twój brat znalazł wymarzoną pracę. Bank spółdzielczy nie działa tylko dla zysku, jak robią to banki komercyjne, będące wyłącznie przedsiębiorstwami. Jest zarówno przedsiębiorstwem i organizacją społeczną. Wsparcie dla społeczności lokalnych ze strony banków spółdzielczych – to nie tylko finansowanie. Banki zrzeszone w Spółdzielczej Grupie Bankowej przeznaczają wypracowany zysk na rozmaite lokalne inicjatywy. Sponsorowanie młodych
Polacy pamiętają o zastrzeganiu utraconych kart. Rośnie popularność infolinii 828 828 828. Blisko 100 tysięcy połączeń od początku funkcjonowania obsłużył System Zastrzegania Kart, stworzony z myślą o bezpieczeństwie około 35 milionów kart płatniczych wydanych w Polsce. Ich użytkownicy, dzięki uruchomieniu numeru 828 828 828 mogą dziś z każdego miejsca na świecie, przez 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu w szybki i skuteczny sposób zastrzec utraconą kartę. W Polsce co roku ginie ponad milion kart płatniczych, często tworząc przy tym sytuację zagrażające finansom ich posiadaczy. Niejednokrotnie, przyczyną braku szybkiej reakcji, skutkującej zastrzeżeniem karty, jest nieznajomość odpowiedniego numeru telefonu do banku. Rozwiązanie wdrożone przez kilkanaście banków działających w Polsce, pozwala na realne przeciwdziałanie takiej sytuacji.
sportowców czy zespołów artystycznych, wsparcie dla lokalnych wydarzeń i upamiętnienia miejsc historycznych, promocja walorów turystycznych gminy – wszystkie te działania są dla banków spółdzielczych celem statutowym na równi z dystrybucją środków unijnych czy przygotowywaniem nowej oferty kredytowej. To odróżnia spółdzielców od dużych korporacji; dla których społeczna odpowiedzialność biznesu stanowi kwestię uboczną, niekiedy motywowaną przede wszystkim korzyściami natury wizerunkowej. Takim statutowym działaniem jest również Społecznik 2.0. To wyjątkowe miejsce w wirtualnym świecie dedykowane tym wszystkim, którym marzy się zmiana. Wspólnie z takimi ludźmi banki zrzeszone w Spółdzielczej Grupie Bankowej pragną budować najcenniejszą formę kapitału, odporną na wszelkie
- Kiedy na początku 2014 roku uruchamialiśmy numer 828 828 828, robiliśmy to z myślą, z jednej strony o bezpieczeństwie klientów banków i ich dostępnych środków, a z drugiej o ich wygodzie i komforcie. Dziś, analizując rosnące statystyki sumy połączeń, powoli przekonujemy się, że obrany kierunek działań w tym zakresie był słuszny. Szczególnie, że w świecie, w którym codziennie musimy pamiętać wiele skomplikowanych kombinacji liczbowych, funkcjonowanie tak prostego do zapamiętania numeru, jest z pewnością dużym ułatwieniem - powiedział Prezes Związku Banków Polskich, Krzysztof Pietraszkiewicz. Mechanizm infolinii 828 828 828 oparty jest o specjalny komponent rozpoznawania mowy, dzięki któremu ustalana jest nazwa banku, w którym użytkownik ma kartę płatniczą, co następnie skutkuje bezpośrednim przekierowaniem do właściwego konsultanta danego banku. Dzięki zastosowaniu nowoczesnych technologii, system może rozpoznawać nazwę każdego z partne-
kryzysy – czyli kapitał społeczny. Na stronie będą publikowane godne naśladowania przykłady lokalnych inicjatyw – zarówno z Polski, jak również całego świata. Autorzy najciekawszych inicjatyw będą mogli uzyskać za pośrednictwem portalu wsparcie – zarówno merytoryczne, organizacyjne jak również finansowe. W tym celu odbyła się kolejna, trzecia już edycja konkursu „Spółdzielnia Pomysłów”. Wyłoniono w niej cztery pomysły, w naszej opinii najpełniej aktywizujące lokalną społeczność – a przeszło 120 pozostałych zamieszczono na stronie, jako inspirację dla tysięcy polskich społeczności lokalnych. Bo przecież dzięki tego rodzaju właśnie inicjatywom – z reguły niewielkim, ale jakże koniecznym dla mieszkańców danej wsi, osiedla czy nawet jednego bloku - okolica staje się piękniejsza i bardziej przyjazna. Takiej właśnie Polski – i takich „małych ojczyzn” potrzebuje bankowość spółdzielcza.
rów uczestniczących w systemie, odmienioną na różne sposoby – z uwzględnieniem pełnej formy, jej części i skrótów, a dodatkowo w przypadku nazw o niepolskim brzmieniu, umożliwia rozpoznawanie jej w oryginalnym języku. Według danych, rekordowy dzienny ruch na infolinii odnotowano 19 listopada ubiegłego roku, kiedy to zarejestrowano 1653 połączenia. Z kolei, miesiąc, w którym odnotowano największą liczbę przełączeń to grudzień 2014 r. (ok. 4000), co zdaniem analityków Związku Banków Polskich, wiąże się bezpośrednio z okresem przygotowań świątecznych, sprzyjających większemu roztargnieniu użytkowników kart. Niezależnie od znajomości numeru 828 828 828, ZBP od wielu lat apeluje o przestrzeganie podstawowych reguł bezpieczeństwa przy korzystaniu z kart bankowych jak np. używanie jej wyłącznie przez właściciela i nieprzechowywanie w portfelu razem z kodem PIN. WIĘCEJ INFORMACJI : WWW . ZASTRZEGAM . PL
17
PSRP
Studencki parlament ma już 20 lat Odkąd powstali udało im się wywalczyć 20% miejsc w uczelnianych Senatach, uregulować kwestię stypendiów, a przede wszystkim doprowadzić do przywrócenia bezpłatnego drugiego kierunku studiów.
P
arlament Studentów Rzeczypospolitej Polskiej istnieje od 20 lat, ale jego historia sięga nieco dalej. W 1990 roku uchwalono Ustawę o szkolnictwie wyższym. Wyraziła ona potrzebę utworzenia ogólnopolskiej reprezentacji studentów. Pierwszą próbę podjęło Ogólnopolskie Porozumienie Samorządów Studenckich (OPSS), które podążyło śladem rodzącej się w Polsce demokracji. Po pięciu latach istnienia organizacja zaczęła popadać w apatię. Studenci z ośrodków w Krakowie, Warszawie i na Śląsku podjęli się zadania uzdrowienia organizacji. 8 maja 1995 uchwalono nowy status. Na czele organizacji stanął Robert Pawłowski, reprezentant Uniwersytetu Warszawskiego. Przyjęto nazwę Parlament Studentów Rzeczypospolitej Polskiej przekształcając tym samym XXII Zjazd OPSS w I Zjazd PSRP.
PIERWSZE SCHODY Część władz OPSS nie zaakceptowało zmian. Wkrótce doszło do sytuacji, że równolegle funkcjonowały dwie organizacje reprezentujące studentów. Resort nauki wykorzystał rozłam jako pretekst do ignorowania podzielonego środowiska. Pół roku później doszło jednak do porozumienia dwóch organizacji. Na krakowskim zjeździe, zwanym “Zjednoczeniowym” liderzy środowiska studenckiego zgodzili się uznać Parlament Studentów Rzeczypospolitej Polskiej jedynym, oficjalnym reprezentantem samorządów studenckich w Polsce. Odtąd organizacja zaczęła działać ze zdwojoną siłą.
SUKCES I CIĘŻKA PRACA Dziś Parlament Studentów RP
18 | KONCEPT | GRUDZIEŃ 2015
jest oficjalnym głosem środowiska studenckiego w Polsce. Członkowie PSRP zapraszani są na ministerialne i rektorskie salony. W 2011 organizacja uzyskała osobowość prawną, szkoli studentów do pełnienia roli aktywnych liderów społeczności studenckiej. Przy Parlamencie Studentów RP działa Rzecznik Praw Studenta, który interweniuje w imieniu poszkodowanych studentów, gdy dojdzie do złamania ich praw. Organizacja wspiera projekty studenckie, inspiruje międzynarodową wymianę studentów, a przede wszystkim reprezentuje studentów wobec władzy państwowej na najwyższym szczeblu.
�� LAT Zwieńczeniem 20 lat istnienia była organizacja Studenckich
Targów Expo, które odbyły się na PGE Narodowym oraz trzecia już Gala wręczenia nagród ProJuvenes, podczas których nagrodzono aktywnych w ośmiu kategoriach: NGO, Kultura studencka, Studencki Projekt Roku, Studia bez Barier, Juwenalia, Naukowy Projekt Roku, Media Studenckie i Dziennikarz. W jubileuszowym dwudziestym roku istnienia Parlamentu sprawnie działają między innymi program mentoringowy Start Młodych Samorządowców czy Akademia PSRP, gdzie kształci się kadry kompetentne w jakości kształcenia, promocji wydarzeń studenckich, spraw socjalnych. Działa platforma e-learningowa, a przedstawiciele Parlamentu spotykają się ze studentami z całej Polski również w terenie. PSRP nie spoczywa jednak na laurach. Organizacja chce walczyć o kolejne zmiany dla studentów, stawiając sobie dotychczasowe osiągnięcia za wzór i pracując na kolejne.
Studencki Parlament ma juĹź 20 lat
Nauka doceniona przez bank KRZYSZTOF ZENIEMROWSKI
ADSFHGHKL;
Stantander Universidades jest największym programem biznesu, który wspiera polską naukę. Polska korzysta z doświadczeń, które SU zdobył ze środowiskiem na wszystkich kontynentach.
W
ciągu ostatnich 4 lat powstał największy w Polsce projekt współpracy między światem nauki, i światem biznesu. Realny, konkretny i innowacyjny. Otwierający przed uczelniami możliwość rozwoju w oparciu o najlepsze wzorce światowe, a studentom i pracownikom akademickim dający szanse udziału w podnoszeniu kompetencji na niespotykaną dotąd skalę. To wszystko umożliwia
20 | KONCEPT | GRUDZIEŃ 2015
EKONOMIA Santander Universidades zarządzany przez Bank Zachodni WBK. Niezaprzeczalnym atutem Santander Universidades jest to, że ma on zarówno charakter krajowy, jak i globalny. Przynależy bowiem do realizowanego (od blisko 20 lat) w Ameryce Północnej i Południowej, Azji, Afryce oraz Europie programu o tej samej nazwie firmowanego przez Banco Santander (będącego inwestorem strategicznym Banku Zachodniego WBK). Współpraca między nauką, a biznesem praktykowana w ramach SU na ponad 1100 uczelniach świata, bazuje na jednym, fundamentalnym założeniu: najlepszym sposobem rozwoju poszczególnych państw jest wspieranie edukacji uniwersyteckiej oraz programów badawczych. Jak to wygląda w praktyce, pokazuje w naszym kraju od 4 lat Bank Zachodni WBK. Wystarczy wspomnieć o wynikach badań przeprowadzonych w 2015 r. wśród beneficjentów polskiego Santander Universidades. 61% respondentów zadeklarowało, że w przypadku braku finansowania z SU, ich projekt badawczy lub studia zagraniczne na pewno nie doszłyby do skutku. 73% uczestników ankiety przyznało, że udział w projektach w ramach Santander Universidades odegrał
kluczową/istotną rolę w ich karierze naukowej. Aż 90% osób na pewno poleca innym udział w projektach polskiego SU. Tak pozytywne oceny to efekt umów o współpracy podpisanych przez Santander Universodades z ponad 50 polskimi uczelniami. Towarzyszy im blisko 80 konkretnych projektów naukowo-badawczych realizowanych w polskich ośrodkach akademickich (od wspierania innowacyjnych rozwiązań dla przemysłu, przez warsztaty przygotowujące do wejścia na rynek pracy, staże, aż po darmowe kursy jęz. hiszpańskiego). Już ponad 60 polskich studentów i młodych naukowców skorzystało też ze stypendiów, dzięki którym mogli brać udział w zajęciach prowadzonych w najlepszych światowych uczelniach m.in. Harvard Law School, Uniwersytecie Kalifornijskim, Uniwersytecie Narodowym w Singapurze czy Uniwersytecie w Kolonii. I jest coś jeszcze…smartcard – pierwsza w Polsce elektroniczna legitymacja studencka integrująca usługi, jakich sobie tylko zażyczy uczelnia i użytkownik (wejście na kampus, biblioteka, karta miejska, funkcja płatnicza i….tu „sky is the limit”). Znajdź nas, sprawdź nas. Nie piszemy, że warto, bo wiemy, że warto.
FELIETON
21
SZKOŁA OSZCZĘDZANIA „KONCEPTU” oszczędzanie aktywne:
-
DODATEK EKONOMICZNY
-
Akcje i fundusze
Skuteczne inwestowanie na giełdzie to nie jest łatwy kawałek chleba. Jednak co zrobić, kiedy zyski z lokat bankowych są bardziej symboliczne niż realne? Potrzeba odpowiedzi na to pytanie rodzi zainteresowanie giełdą. Można na niej zarobić dużo więcej niż na lokatach. Ale niestety i dużo więcej stracić. Nie tylko pieniędzy, ale i czasu oraz nerwów. WIOLETA BIAŁOWĄS
POLITOLOG I KULTUROZNAWCA , ZAJMUJE SIĘ MARKETINGIEM W SEKTORZE BANKOWYM
Skuteczne inwestowanie na giełdzie to nie jest łatwy kawałek chleba. Jednak co zrobić, kiedy zyski z lokat bankowych są bardziej symboliczne niż realne? Potrzeba odpowiedzi na to pytanie rodzi zainteresowanie giełdą. Można na niej zarobić dużo więcej niż na lokatach. Ale niestety i dużo więcej stracić. Nie tylko pieniędzy, ale i czasu oraz nerwów. Na giełdzie dobrze zarabiają nieliczni, głównie ci, którzy wiedzą, jak to robić. Dlatego dobrze zastanów się, czy jesteś na to gotowy. Ważne jest również to, aby realistycznie założyć, jaka stopa zwrotu cię satysfakcjonuje, a może nawet, co ważniejsze na początku przygody z giełdą, jaki poziom strat możesz zaakceptować. Zanim zaczniesz grać, przygotuj sobie rezerwę finansową. Nigdy nie graj, nie mając takiego zabezpieczenia. Bo co zrobisz, kiedy nagle będziesz szybko potrzebować gotówki i będziesz musiał wycofać się z giełdy, na której akurat jest dołek? W ta-kich sytuacjach możesz naprawdę dużo stracić. Sam musisz sobie określić wielkość tej rezerwy. Jednak z pewnością jednej reguły warto przestrzegać: nigdy nie pożyczaj, aby inwestować. Instrumenty finansowe dobieramy w zależności
22 | KONCEPT | 2015
od odporności na ryzyko, wiedzy, a także czasu, jakim dysponujemy. Na giełdzie możesz inwestować samodzielnie lub poprzez fundusze akcji. Te drugie są często dobrym rozwiązaniem, bo zarządzają nimi eksperci. To oni dobierają spółki, w które zainwestują pieniądze klientów. Zaletą funduszy, poza dywersyfikacją spółek i tym samym zmniejszeniem ryzyka, często jest również to, że mają dostęp do większej gamy produktów inwestycyjnych zarówno w Polsce, jak i na świecie niż inwestor indywidualny. Ale za taki „luksus” trzeba niestety zapłacić: za zarządzanie (kilka procent zainwestowanych pieniędzy rocznie), czasem dodatkową prowizję od zysku. Dodatkowo taką inwestycję trudniej zakończyć i nie mamy pełnej kontroli nad
wybór takiego rachunku, porównaj dostępne oferty. Różnice w pobieranych prowizjach mogą być znaczące. Przy wyborze biura maklerskiego istotne jest, aby dostarczało one również serwis informacyjny. Jednak należy wtedy wziąć poprawkę na serwowane nam komentarze czy analizy. W końcu biura zarabiają na prowizjach od wartości czy liczby dokonanych transakcji, więc klientów chcą często zachęcić. Dzięki rachunkowi maklerskiemu masz również dostęp m.in. do obracania in-
Ważne jest to, aby realistycznie założyć, jaka stopa zwrotu cię satysfakcjonuje, a może nawet, co ważniejsze na początku przygody z giełdą, jaki poziom strat możesz zaakceptować. sposobem zarządzania naszymi pieniędzmi. Samodzielnie inwestując, wiemy, co mamy w portfelu, ale nie zawsze wiemy tyle samo na temat giełdy, co wykwalifikowani pracownicy. Aby rozpocząć samodzielną grę na giełdzie, musisz otworzyć rachunek maklerski, dzięki któremu można obracać m.in. akcjami na giełdzie czy obligacjami skarbowymi. Zanim zdecydujesz się na
strumentami pochodnymi, kontraktami terminowymi (futures), opcjami, produktami strukturyzowanymi. Nie zalecamy ich jednak początkującym inwestorom. Kupić jedną spółkę, czy kilka? Zainwestowanie w kilka spółek jest bezpieczniejsze, ale wtedy płacimy większą prowizję i potrzebujemy więcej pieniędzy na start. Natomiast zakup akcji jednej spółki to znowu ryzykowne przed-
sięwzięcie. Najlepiej zdywersyfikować swój portfel inwestycji. Jeśli masz taką możliwość, podziel środki na te przypisane własnym inwestycjom w akcje, w obligacje, a część oddaj w zarządzanie przez fundusze. Codzienna analiza wyników spółek, wskaźników makroekonomicznych i wiele innych danych finansowych to podstawa skutecznego inwestowania na giełdzie. Warto zawsze przeanalizować sytuację finansową spółki, w którą chce się zainwestować. Badanie jej fundamentów, czyli tego co decyduje o jej stabilności i możliwościach rozwoju, mocnych i słabych stronach i jej wynikach finansowych powinno służyć wspomaganiu decyzji inwestycyjnych. Co ważne, taka analiza musi obejmować okres nawet 3 lat. W takiej dłuższym perspektywie – co zostało dowiedzione – występuje silna korelacja pomiędzy wzrostem zysków spółki, a jej wyceną rynkową Dlatego też analiza fundamentalna spółek ma szczególne znaczenie przy inwestycjach średnio i długoterminowych. I oczywiście nie zapomnij z zysków rozliczyć się z fiskusem. Choć rozliczenie podatku z zysku z giełdy jest nieskomplikowane, to jednak sam fakt jego odprowadzenia znacznie obniża rentowność transakcji giełdowych. PIT-38 trzeba składać także w przypadku poniesienia straty, którą można potem odliczać od zysków w kolejnych latach.
Jak oszczędzać?
Konta oszczędnościowe, lokaty, obligacje i bony skarbowe
Jeśli nie wydajemy wszystkiego na bieżąco, mamy oszczędności i chcemy, żeby przynajmniej nie traciły one na wartości, to najbezpieczniej ulokować je na dwa sposoby. Pierwszy to lokata bankowa lub konto oszczędnościowe w banku. Drugi: bony skarbowe czy też obligacje Skarbu Państwa. JACEK KRZEMIŃSKI
DZIENNIKARZ EKONOMICZNY. PRACOWAŁ W „RZECZPOSPOLITEJ”, „FORBES”, „NEWSWEEKU”, OBECNIE PISZE DLA „GAZETY BANKOWEJ”
Warto zacząć od tego, że najgorszy sposób przechowywania naszych oszczędności czy comiesięcznych nadwyżek finansowych to trzymanie ich w domu czy akademiku. Po pierwsze - nie jest to sposób bezpieczny, bo
tak trzymane oszczędności łatwo stracić, np. w wyniku kradzieży czy pożaru mieszkania. Po drugie - tracą one na swej wartości, „pożera” je inflacja, czyli wzrost cen. Wprawdzie inflacja zamieniła się ostatnio w Polsce w deflację (czyli ceny spadają, a nie rosną), ale wszystko wskazuje na to, że jest to zjawisko przejściowe. Że inflacja prędzej czy później do nas wróci. Tak przynajmniej każe sądzić dotychczasowa historia gospodarcza krajów rozwiniętych, do których
Polska już się zalicza. Jak uniknąć lub przynajmniej pomniejszyć „zjadanie” naszych oszczędności przez inflację? Najprostsza i zarazem bezpieczna metoda to założenie lokaty bankowej lub konta oszczędnościowego w banku. To drugie nie jest tym samym (choć tak może się kojarzyć), co tzw. ROR – rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy. Bo ROR-y są zwykłymi kontami osobistymi
Najgorszy sposób przechowywania naszych oszczędności to trzymanie ich w domu czy akademiku. „Materac” to nie jest najlepszy sposób na pomnażanie pieniędzy. i jako takie na ogół nie są oprocentowane. A te, które są, mają zwykle bardzo niskie oprocentowanie i nalicza się je tylko od kwoty, która została na koncie pod koniec miesiąca. W jednym z działających w Polsce banków jest to 0,4 proc. dla kwot do 3 tys. zł, 1,2 proc.
– od 3 do 10 tys. zł i 1,5 proc. – powyżej 10 tys. zł. To mało, tym bardziej, że dochody z odsetek bankowych obłożone są tzw. podatkiem Belki, czyli podatkiem od dochodów kapitałowych, wynoszącym 19 proc. Ten podatek zapłacimy też w przypadku kont oszczędnościowych i lokat bankowych (od naliczonych nam przez bank odsetek). Z drugiej jednak strony te konta i lokaty mają zdecydowanie wyższe oprocentowanie niż ROR-y, zwykle dużo większe niż wskaźnik inflacji. Sięga ono obecnie w Polsce 3 proc. w przypadku kont oszczędnościowych, których sporym atutem jest też fakt, że możemy z nich wypłacać pieniądze czy np. przelewać je na konto osobiste wtedy, kiedy chcemy (jednak bank może od tych wypłat pobierać prowizję – na ogół to kilka złotych od operacji). Inaczej jest w przypadku lokat bankowych, z których pieniądze możemy wycofać dopiero po ustalonym z bankiem terminie. I tak np. jeśli lokata jest roczna, to pieniądze możemy wypłacić z niej – wraz z należnymi odsetkami – dopiero po roku od jej założenia. Jeśli chcielibyśmy pieniądze z lokaty zabrać wcześniej, to wówczas tracimy prawo do odsetek. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że oprocentowanie lokat jest dużo wyższe niż kont oszczędnościowych – obecnie dochodzi ono w Polsce do 4-4,5 proc. Mimo to, zarówno w przypadku kont oszczędnościowych,
jak i lokat bankowych, po obłożeniu podatkiem Belki naliczonych nam przez bank odsetek, może się okazać w wielu przypadkach, że zarobiliśmy mniej niż wynosił wskaźnik inflacji. Alternatywnym, chroniącym nasze oszczędności przed „zjadaniem” przez inflację, rozwiązaniem są bony skarbowe i obligacje Skarbu Państwa. Będące czymś w rodzaju oprocentowanej pożyczki, jaką zaciąga państwo u tych, którzy od niego te bony i obligacje kupują, z (na ogół) stałym oprocentowaniem i określonym z góry terminem ich wykupu przez państwo. W przypadku bonów skarbowym to od jednego tygodnia do maksimum jednego roku, a obligacji – od 2 do 20 lat. Jak wygląda ich oprocentowanie? Na im dłuższy są okres udzielane, tym oprocentowanie wyższe. Obecnie dla obligacji 2-letnich wynosi ono 2 proc. (takie odsetki są naliczane co roku, czyli np. w przypadku obligacji o nominale 10 tys. zł, zarobimy 200 zł rocznie), a 4-letnich – 2,3 proc. Dystrybucją obligacji SP oraz bonów skarbowych zajmuje się Ministerstwo Finansów. Obecnie nie oferuje ono bonów skarbowych, a obligacje sprzedaje przez internet, specjalną infolinię lub za pośrednictwem PKO BP (więcej informacji na www.obligacjeskarbowe.pl.). Zastanawiając się nad tą opcją ulokowania naszych oszczędności, należy uwzględnić również to, że w razie potrzeby obligacje jeszcze przed terminem ich wykupu przez państwo można komuś odsprzedać lub zbyć je w punkcie sprzedaży obligacji, korzystając z przedterminowego wykupu. Choć wtedy zarobimy na nich mniej niż początkowo planowaliśmy.
|
KONCEPT
|
23
Inwestować w kruszce, ziemię, nieruchomości? Jasne, ale… „W krótkich okresach rynek działa jak gorące powietrze w balonie – winduje ceny w górę. W dłuższych jak balast, który sprowadza je do realnego poziomu” – to jeden z kluczowych cytatów z Warrena Buffeta, legendy świata inwestorów, miliardera, osoby na której działania patrzą wszystkie media i maklerzy. zreflektować się i słuszMIKOŁAJ RÓŻYCKI nie stwierdzić: „Sytuacja życiowa zmusiła mnie do ABSOLWENT PODYPLOMOWYCH zakupu mieszkania, STUDIÓW W WARSZAWSKIEJ SGH . a domu bez działki się nie KOORDYNATOR PROGRAMÓW wybuduje”. Pełna zgoda. REALIZOWANYCH PRZEZ FUNDACJĘ Ale czy warto zaciągać ROZWOJU SYSTEMU EDUKACJI . Kruszce, ziemia i nieru- wieloletnie zobowiązanie w banku lub wydawać cały chomości to jedne z najdorobek rodziców i kupostarszych sposobów pomnażania majątku. Różni wać aby kupić, bo trzeba? Nie zawsze. Warto rozje to, że dwa ostatnie są ważyć różne scenariusze. potrzebami pierwszego rzędu: zawsze trzeba mieć I piszę to z perspektywy własnych doświadczeń. gdzie mieszkać i posiaW kontekście ziemi dać własną przestrzeń. i nieruchomości emocje Kruszce są dodatkiem, i czas są najgorszym bez którego da się żyć, ale z możliwych doradców. bez którego nie działałby Lepiej czasem przemęczyć żaden system pieniężny. się parę lat i wynajmować Niby wszyscy wiedzą, że najlepiej jest je tanio kupić jakieś lokum niż przeznaczać połowę dochodów na i drogo sprzedać. Ci, którzy wykażą się zimną krwią i przez dłuższy czas będą obserwować ceny danego dobra, będą wygrani. Ale tylko nieliczni robią tak w praktyce. Co na temat mówi cytowany wcześniej Buffet?: „Zasada numer jeden: nigdy nie trać pieniędzy. Zasada numer dwa: zawsze pamiętaj o punkcie numer jeden”. Kiedy najlepiej kupować złoto, mieszkanie czy działkę? W kryzysie! Tak, drogi czytelniku, w kryzysie. Ale tylko nieliczni w takim czasie decydują się na takie działania. Po pierwsze, mało osób ma wtedy wystarczające zasoby czy zdolność kredytową, po drugie, mało kto decyduje się wtedy ryzykować. Ale czytelnik może
24 | KONCEPT | 2015
raty bankowe. W latach 2005-2008 ceny mieszkań w Polsce sięgnęły rekordowych kwot w historii naszego kraju, prawie dorównały tym w najbogatszych krajach Europy. Jak wynika z raportów Narodowego Banku Polskiego od tamtej pory nastąpiła stabilizacja cen, a w ostatnich latach odnotowywano ich spadek. Główny ból głowy w polskich realiach wynika z dużo niższej wartości nabywczej wynagrodzeń w stosunku do ceny 1 metra kwadratowego mieszkania czy działki ziemi. Tu
tkwi zasadniczy problem w możliwości nabycia takiego dobra, otrzymania kredytu, czasu spłaty, metrażu na jaki stać przeciętnego najemnego pracownika czy rodzinę. Warto jednak pamiętać, że zakup, nawet na wieloletni kredyt nieruchomości jest jedną z najlepszych inwestycji, zwłaszcza w kontekście posiadania rodziny czy dzieci. Taka nieruchomość będzie służyć nie tylko nam, ale też i naszym dzieciom czy krewnym. Oczywiście nie jest to inwestycja rozumiana w sposób bezpośredni czyli dająca korzyści finansowe, lecz jest inwestycja w bezpieczeństwo bytowe nasze i naszych bliskich. Pierwszorzędną zasadą nabywania nieruchomości jest możliwość utrzymania przez nią wartości (a nawet jej zwiększenie) w długoletniej perspektywie. Dlatego ciężko doradzić zakup mieszkania w starym blokowisku. Tam ceny z pewnością spadną. Drugą kwestią jest nie poddawanie się emocjom i patrzenie na ceny również przez pryzmat dłuższego czasu. Tu pomocne są media, raporty np. Narodowego Banku Polskiego i inne źródła, które dla cierpliwego internauty nie będą kryć tajemnic. Piszę o tym dlatego, by pokazać, że Ci którzy wykażą się zimną krwią i przez dłuższy czas będą obserwować ceny danego dobra, ra-
czej częściej będą wygrani niż stracą. Dlatego na pytanie o to kiedy kupować kruszce, nieruchomości czy ziemię odpowiedź brzmi: wtedy gdy jest szansa nie stracić dużo, ale na pewno nie przepłacić. Dobra te mają taką cechę, że można postrzegać i oceniać je tylko w długiej, a na nawet bardzo długiej perspektywie. Coś co 20 lat temu budziło uśmiech politowania, dziś jest potężnym majątkiem - np. działka w okolicach dużych miast. Trzeba spojrzeć na historię cen tego, co nas interesuje i regularnie ją monitorować. W przypadku kruszców warto robić to częściej, w przypadku nieruchomości spokojnie można sprawdzać je co parę miesięcy. Kiedy kolega ze studiów lub ulubiony wujek, którzy do tej pory nie wiedzieli nawet, że gazety mają strony ekonomiczne wspominają, że może warto by kupić trochę złota lub mieszkanie na wynajem – musi zapalić nam się ostrzegawcza lampka w głowie. To znak, że wspomniane przez Buffeta powietrze w balonie jest właśnie najgorętsze z możliwych. A balon zaraz może pęknąć z hukiem.
Karty kredytowe, czyli cukier w kieszeni marynarki Karty kredytowe zaczynały swoją karierę w czasach tektury i bywalców nowojorskich restauracji. Gdy w latach 70. wdarły się do portfeli Amerykanów, było niemal pewne, że następnym etapem będzie podbój świata. KAROL JEDLIŃSKI
ABSOLWENT WYDZIAŁU DZIENNIKARSTWA I NAUK POLITYCZNYCH UNIWERSYTETU WARSZAWSKIEGO.
DZIENNIKARZ „PULSU BIZNESU”.
Pierwsze karty kredytowe były metalowe lub z mieszanki kartonu i celuloidu. Jednak ich podstawowa funkcja wciąż była ta sama co dziś: posiadacz karty mógł przez określony czas wydawać nie swoje pieniądze, ale zaciągnięty w ten sposób kredyt musiał spłacić w określonym terminie. Obecnie, w czasach pieniądza elektronicznego, karty kredytowe stały się jeszcze bardziej wyrafinowanym narzędziem płatniczym. W portfelach Polaków jest ich już 6 mln. Te małe kawałki plastiku z wytłoczonym, wypukłym numerem oraz imieniem i nazwiskiem posiadacza, wciąż są w mniejszości w stosunku do kredyt debetowych. Dlaczego? M.in. dlatego, że nie ma darmowych lunchów. Zatem bankowy kredyt niesie za sobą nie tylko luksus wydawania pieniędzy bez posiadania ich na koncie ale również ciężar lub ryzyko dodatkowych opłat. Obecnie banki nie mają większych oporów przed wydawaniem kart kredytowych, pomimo tego, że przecież nie wymagają one rachunku bankowego. Oczywiście, osoby ze złą historią kredytową w przypadku wniosku o kartę obejdą się smakiem. Bank owszem, bie-
rze na siebie ryzyko i koszt obsługi karty ale z drugiej strony zabezpiecza się przed stratami i wymaga terminowych spłat zadłużenia. Pierwszą barierą zabezpieczającą w przypadku „kredytówki” jest limit wysokości transakcji w danym miesiącu. Za-
mi na niektóre produkty czy usługi w przypadku płatności kartą. Warunek jest zazwyczaj jeden: co miesiąc należy przeprowadzać minimum kilkanaście operacji na karcie lub wydać za jej pomocą określoną kwotę. Karta kredytowa wygrywa z debetową także w przypadku zakupów internetowych, szczególnie na zagranicznych serwisach. Wiele banków w Polsce oferuje takie płatności w sieci kartą bez dodatkowych prowizji, pod-
zestawienie płatności za pomocą kart i daje posiadaczowi kawałka plastiku 3-4 tygodnie na całkowitą spłatę zadłużenia. Jeśli zostanie ono pokryte w terminie (zwykle za pomocą przelewu z rachunku bankowego), wówczas bank umarza odsetki jakie naliczył. Jeśli przekroczymy termin spłaty to bank automatycznie nalicza odsetki, w zależności od terminu danej transakcji. Wysokość odsetek w przypadku kart kredytowych ograniczona jest ustawowo (to maksymalnie 4-krotność stopy lombardowej). Obecnie najwyższe możliwe oprocentowanie kart wynosi 10 proc. w skali roku ale można spotkać „kredytówki” z oprocentowaniem na poziomie 9 proc. – Nie zgłosiłem bankowi zaginięcia mojej karty kredytowej. Ktokolwiek ją znalazł lub ukradł i tak na pewno będzie wydawał mniej niż moja żona – tak w latach 80. żartował sobie Illie Nastase, tenisowy mistrz rodem z Rumunii.
Przyjemność z płacenia na kredyt ma swoje mniej przyjemne strony. Nieprzypadkowo bankowcy powtarzają, że karta kredytowa to narzędzie dla osób, które tak naprawdę nie chcą żyć na kredyt… zwyczaj, w zależności od banku jest to 3-10 tys. zł. Posiadacze kart kredytowych muszą też pamiętać o tym, że już na wstępie, przy wydaniu karty bank może naliczyć jednorazową opłatę, zwykle jest to kilkadziesiąt złotych. Coraz częściej zdarza się jednak, że karty przez pierwszy rok użytkowania zwolnione są z wszelkich jednorazowych opłat. Więcej: niektóre banki kuszą specjalnymi zniżka-
czas gdy karty debetowe działają zazwyczaj tylko w polskim internecie. Przyjemność z płacenia na kredyt ma też jednak swoje mniej przyjemne strony. Nieprzypadkowo bankowcy powtarzają, że karta kredytowa to narzędzie dla osób, które tak naprawdę nie chcą żyć na kredyt. Ta opinia bierze z twardych liczb: po zakończeniu danego okresu rozliczeniowego (zwykle jest to miesiąc) bank robi
– To jak dawanie cukru cukrzykom – grzmiał zaś doradca prezydenta Johnsona na wieść o tym, że banki masowo wysyłają Amerykanom – także tym z marginesu społecznego, bez dochodów – karty kredytowe. Te dwie opinie nie wzięły się z niczego. Warto pamiętać, że np. branie drugiej karty kredytowej na spłatę zadłużenia na pierwszej to krok w stronę pętli zadłużenia. W chwilach kłopotów finansowych najlepiej skontaktować się z bankiem. Każdy z nich oferuje kredyty ratalne, przy których spłata zadłużenia rozkładana jest nawet na 4 lata.
|
KONCEPT
|
25
SPORT
POLSKA ZAGŁĘBIEM BJJ
Dla Dawidów przeciwko Goliatom Z treningu brazylijskiego ju-jitsu można wynieść sprawność, pewność siebie, poczucie umiejętności, które mogą być wykorzystane w krytycznej sytuacji.
WODZIMIERZ DOLA
PREZES FUNDACJI INCJATYW MŁODZIEŻOWYCH
P
odstawą najpopularniejszego obecnie sportu walki czyli MMA jest umiejętność walki w parterze. Bez znajomości odpowiednich technik nawet najsilniejszy i najwyższy przeciwnik może zostać poddany przez dużo lżejszego, co możemy zobaczyć na archiwalnych nagraniach.
TECHNIKA KONTRA SIŁA Na mnie największe wrażenie robi walka Fedora Emelianenko (rosyjskiego zawodnika MMA i Sambo, uznawanego za jedną z najwybitniejszych postaci światowego MMA) z Koreańczykiem Hong Mai Choiem. Patrząc na obydwu zawodników przed walką mamy wrażenie jakby walczył Dawid z Goliatem. W tej walce, po niespełna dwóch minutach zmagań, kilkanaście centymetrów mniejszy i kilkadziesiąt kilogramów
26 | KONCEPT | GRUDZIEŃ 2015
lżejszy Fedor zakłada balachę, czyli dźwignię na staw łokciowy Koreańczyka i zwycięża walkę w pierwszej rundzie. Jest to niesamowity pokaz tego jak techniki brazylijskiego ju-jitsu są w stanie pokonać siłę. We współczesnym MMA, walka w parterze jest niezbędnym elementem treningu każdego profesjonalnego zawodnika. Coraz częściej amatorzy też sięgają po ten sport. Jak twierdzi czarny pas brazylijskiego ju-jitsu Marek Pasierbski - trener klubu Copacabana Team z 15 letnim doświadczeniem – brazylijskie ju-jitsu jest sportem rekreacyjnym, będącym jednocześnie sportem walki polegającym na tym, aby skontrolować i poddać przeciwnika za pomocą chwytów, dźwigni i duszenia. Swoją popularność zawdzięcza m.in. temu, że podatność na kontuzje osób uprawiających brazylijskie ju-jitsu jest stosunkowo niska a także trenowanie tego sportu wpływa na zdecydowana poprawę kondycji fizycznej, wytrzymałości, siły osób trenujących sport.
Brazylijskie ju-jitsu występuje w dwóch odmianach: walce w gi (w kimonie) i bez gi (zwane submission fighting) i różni się ilością technik oraz oczywiście strojem podczas walki. Prekursorem tej sztuki walki jest rodzina Gracie, a wśród nich Helio Gracie, który w latach 20 XX wieku wypracował technikę pozwalającą mniejszym zawodnikom pokonać silniejszych i lepiej zbudowanych. Rodzina Gracie promowała swoją sztukę poprzez różnego rodzaju ogłoszenia w gazetach i innych środkach masowego przekazu, gdzie wyzywała do rywalizacji zawodników innych dyscyplin. Większość z nich wygrywali, udowadniając tym samym wyższość BJJ nad innymi sportami walki. Współczesnym odniesieniem tego typu promocji BJJ jest Ultimate Fighting Championchip, której pierwszą galę zorganizował Rorion Gracie jeden z potomków Helio. W pierwszych edycjach gal brali udział zawodnicy różnych sztuk walki, a wśród nich Royce Gracie, jeden z mniejszych zawodników który wygrał UFC 1, UFC 2 i UFC 4. Gale te stały się fundamentem współczesnego MMA. W Polsce BJJ obecne jest od kilkunastu lat, gdzie na początku mieliśmy kilka pasów niebieskich, a obecnie jest już ponad 100 pasów czarnych, a największe turnieje gromadzą setki uczestników. W opinii Marka Pasierbskiego Polska, ma bardzo mocne BJJ i w Europie, i na świecie. Problem natomiast jest w zakresie finansowania, bowiem zawodnicy nie mają funduszy, aby startować w Brazylii czy Stanach Zjednoczonych, a tam odbywają się główne światowe zawody. Fenomenem tego sportu, jest pewna uniwersalność, polegająca na tym, że podstawowym zadaniem osoby trenującej jest kontrola i poddanie przeciwnika na wszelkie sposoby (oczywiście przy uwzględnieniu odpowiednich zasad), natomiast każdy zawodnik poprzez treningi wypracowuje swój indywidualny styl, który ewoluuje i tym samym stale rozwijać swoje umiejętności, bez względu na posiadany pas.
FELIETON
Czekając na Boże Narodzenie KS. GRZEGORZ WALKIEWICZ
DYREKTOR RADIA WARSZAWA
Wszyscy na coś czekamy. Jedni czekają na pociąg, inni na autobus. Jeszcze inni na zielone światło, które zapali się przy przejściu dla pieszych. Czekamy na wypłatę, premię, awans. Uczniowie czekają na dzwonek kończący nudną lekcję, studenci na długie wakacje. Czekanie jest także ważnym elementem w chrześcijaństwie. Jest ono głęboko związane z nadzieją, cnotą boską. Święty
Augustyn powie, że „szczęśliwy jest człowiek, który posiada to, czego chce, a nie chce nic złego”. Adwent i Boże Narodzenie są czasem, który chyba najlepiej uczy nas takiego dobrego czekania. Łacińskie „adventus” oznacza przybycie, przyjście. Logiczna jest więc w tym wszystkim postawa oczekiwania. Prawdy chrześcijańskiej wiary przypominają nam, że czekamy na Boga, który już przyszedł. O co zatem chodzi? Otóż Boże Narodzenie jest nie tylko historyczną pamiątką tego przyjścia, ale także jej uobecnieniem. Ilekroć bowiem właściwie przygotowujemy się na przyjście Chrystusa, tylekroć przychodzi On do nas z pełnią swoich
darów. Oczekiwanie zatem nie jest bierną postawą człowieka, siedzącego dumnie na wygodnym fotelu z założonymi rękami. Przeciwnie, jest ono wysiłkiem szeroko rozumianej formacji sumienia, podczas której poprzez codzienną modlitwę, systematyczną szczerą spowiedź i Eucharystię poznajemy siebie i Boga. Każde lepsze poznanie Boga, doświadczenie Jego miłości jest Bożym Narodzeniem. Taka postawa jest też źródłem prawdziwej radości, do której ciągle tęsknimy zapisując ją na kartkach naszych świątecznych życzeń. Wspomniany już przeze mnie święty Augustyn przypomni: „Kto chce się sobą cieszyć, smutny będzie, kto zaś cieszy się Bogiem, zawsze się będzie radować, bo Bóg jest wieczny. Czy chcesz się wiecznie cieszyć? Trzymaj się Tego, który jest wieczny”. Niech nam zatem nigdy nie zabraknie Bożego Narodzenia!
KRZYŻÓWKA
27