Napisz artykuł – WYGRAJ iPada!
POKONAJ PROKRASTYNACJĘ! Jak zrobić to skutecznie?
r. 2
2
Demony mistrza grozy
ZY
DK U ŚR O
ŻÓ WK
AW
Sprawdź rozwiązania last minute
st
ŚWIĄTECZNY PORADNIK PREZENTOWY KR
ISSN 2450-7512 nr 75 GRUDZIEŃ 2019
STEPHEN KING
Anna Brzozowska
IV edycja Akademii Liderów Rzeczypospolitej za nami! Z roku na rok jako zespół Akademii stawiamy sobie poprzeczkę coraz wyżej, jeździmy w coraz więcej miejsc, szukamy jeszcze lepszych szkoleniowców i doskonalimy program, aby był aktualny, praktyczny i jeszcze bardziej atrakcyjny. Podsumowując IV edycję, możemy zapisać sobie na koncie przeszkolonych 675 osób, wypracowanych 341 godzin szkoleniowych oraz 6500 polubień na Facebooku. NAJWIĘKSZY PROJEKT SZKOLENIOWY FUNDACJI
Fundacja Inicjatyw Młodzieżowych w swoich działaniach wychodzi do społeczności studenckiej, tworząc projekty, które będą rozwijać każdą osobę zainteresowaną. Od 2016 roku prowadzimy projekt szkoleniowy Akademii Liderów Rzeczypospolitej, w którym oferujemy trzy rodzaje szkoleń: I stopnia, II stopnia i Szkołę Letnią Liderów. I stopień to 8-godzinne szkolenie z zakresu przywództwa i zarządzania projektami. Spotyka się na nim 25 osób wybranych z danego regionu. Na kolejny, II stopień zapraszamy 50 osób, wybranych spośród absolwentów szkoleń I stopnia z całej Polski. Uczestnicy szkolą się z wystąpień publicznych, ekonomii, prawa i komunikacji. Ostatnim etapem jest pięciodniowa Szkoła Letnia Liderów, na którą mogą się rekrutować osoby z II stopnia. Wśród prelegentów znajdują się osoby, które są liderami w swoich środowiskach i z których można czerpać wiedzę i doświadczenie.
WARTO POŚWIĘCIĆ 8 GODZIN NA SZKOLENIE?
Od października 2018 r. do czerwca 2019 r. udało się nam dotrzeć do 18 miast w Polsce! Przeszkoliliśmy 675 osób. Wśród uczestników mogliśmy spotkać osoby z różnymi zainteresowaniami, które działają aktywnie na uczelniach, w kołach
naukowych, stowarzyszeniach, fundacjach i innych organizacjach pozarządowych. To właśnie oni, uczestnicy są największym atutem szkolenia, spotkanie się w jednym miejscu osób chcących działać i rozwijać się. Jest to jeden z najważniejszych aspektów zaraz po wiedzy, którą przekazują nasi szkoleniowcy.
SPĘDZAMY WEEKEND ZE STUDENTAMI Z CAŁEJ POLSKI!
Od piątku do niedzieli trwa szkolenie II stopnia. Uczestnicy mają możliwość pozyskać wiedzę i doświadczenie potrzebne do działania w ich środowiskach. W tej edycji, mieliśmy aż 4 szkolenia II stopnia. 240 osób mogło podnieść swoje kompetencje i nawiązać nowe kontakty z ludźmi z całej Polski.
SZKOŁA LETNIA LIDERÓW – CZYLI 5 DNI INTENSYWNEJ NAUKI
Ostatnim, finalnym punktem w rocznym programie Akademii, jest pięciodniowe szkolenie w okolicy Warszawy. Z roku na rok coraz więcej chętnych z całej Polski, a miejsc jedynie 35. Wyznacznikiem przyjęcia jest napisanie autorskiego projektu społecznego ukazującego poziom wiedzy ze szkoleń I i II stopnia. Nagrodą jest możliwość wzięcia udziału w Szkole Letniej, na której uczestnicy mogą czerpać wiedzę i doświadczenie od liderów świata biznesu czy polityki.
ODKRYJ W SOBIE LIDERA!
Każdy student i absolwent, który nie ukończył 30 r.ż., może zostać naszym uczestnikiem. Chcemy dać osobom uczestniczącym w projekcie narzędzia, które wykorzystają w swoich organizacjach. Jednym z najlepszych sposobów na promocję jest opinia osób, które uczestniczyły w projekcie, a to jedna z nich! „Akademia Liderów to nie tylko poszerzanie naszych horyzontów i poznawanie nowych ludzi, ale przede wszystkim budowanie pewności siebie i takiego poczucia, że może się WSZYSTKO”. – Karolina Chruścicka, Absolwentka Szkoły Letniej Liderów 2019.
ROŚNIEMY W SIŁĘ
Z roku na rok mamy coraz większe zainteresowanie projektem, dlatego zwiększyliśmy liczbę miast, w których szkolenia się odbywają. W V edycji poszliśmy o krok dalej, dlatego też w grudniu odbyło się szkolenie we Lwowie dla Polaków tam mieszkających, a w 2020 roku odwiedzimy także Wilno. Jeżeli zainteresował Cię projekt, to zapraszamy do udziału! Harmonogram naszych szkoleń i informacje o nich można znaleźć na naszej stronie internetowej: www.akademialiderowrp.pl Bądź na bieżąco i śledź nasz fanpage: @AkademiaLiderowRP
Dwanaście miesięcy później
Mateusz Zardzewiały
zający się za rogiem przełom grudnia i stycznia to tradycyjny czas podsumowań. Te z kolei nieuchronnie prowokują do wyznaczania nowych celów. Zostawiając dyskusję na temat zasadności podejmowania się poważnych zmian akurat w okresie noworocznym, postanowiliśmy pomóc tym z Was, którzy chętnie by coś zmienili, ale z drugiej strony czują, że w sumie to jest im całkiem wygodnie… Jak realizować wielkie plany, by nie paść pod ich ciężarem? Do takich zadań najlepiej podejść na początku, ale podzielić je na etapy. Trzeba się przełamać i zacząć zajmować się tym tematem np. przez 15 minut każdego dnia. To ułatwi nam robienie postępów – radzi Wiktor Barwiński, coach i ekspert ds. efektywnej nauki („Pokonaj prokrastynację”, s. 10). Artykuł, w którym padają te cenne wskazówki, koncentruje się wprawdzie na edukacyjnym lenistwie, jednak ich uniwersalność sprawia, że swobodnie można zaprząc te kilka prostych mechanizmów do poprawy innych obszarów życia. I tak, w ten dyskretny sposób, zahaczamy też o zbliżającą się nieubłaganie sesję. Oczywiście zasady studenckiej etykiety zabraniają mi przesadnie rozwodzić się na temat nadchodzących egzaminów (wszystko w myśl zasady „problem odłożony w czasie, to nie problem”). Jednak z drugiej strony „Koncept” jest magazynem akademickim, który nie może się uchylać od odpowiedzialności, a więc i rozmów na temat edukacji. Te sprzeczności postanowiliśmy pogodzić w sposób najlepszy z możliwych – przybliżając Wam historię genialnych polskich naukowców, których wkład w naukę był wręcz nieopisany („Matematyka jest piękna, bo jest prosta”, s. 12). A najlepsze w tym wszystkim jest to, że przedstawiciele lwowskiej szkoły matematycznej zrewolucjonizowali królową nauk niejako mimochodem, przy filiżance kawy czy wręcz lampce koniaku. Co więcej – robili to częściej w kawiarni niż na aulach uniwersyteckich. Połączyli w ten unikalny sposób ducha bohemy artystycznej z racjonalną egzystencją naukowca. Czyli de facto dali początek pięknej tradycji, którą tysiące żaków próbuje dziś naśladować w licznych przybytkach oferujących magiczne napoje połączone z dodatkiem zniżki studenckiej. Przynajmniej tak tę sprawę widzi optymista – a wobec nadchodzącego Bożego Narodzenia nie wyobrażam sobie, byście mogli mieć smętne miny. Tak więc: Wesołych Świąt!
C
„Koncept” magazyn akademicki Wydawca: Fundacja Inicjatyw Młodzieżowych Adres: ul. Solec 81b; lok. 73A, 00-382 Warszawa Strona: www.fim.edu.pl www.gazetakoncept.pl E-mail: redakcja@gazetakoncept.pl Redakcja: Mateusz Zardzewiały (red. nacz.), Dominika Palcar, Wiktor Świetlik, Hubert Kowalski, Filip Cieśliński, Mateusz Kuczmierowski i inni Projekt, skład i łamanie: Henryk Prokop Korekta: Aleksandra Klimkowska Druk prasowy wykonuje Drukarnia Art Kazimierz Jannasz z siedzibą w Warszawie. Aby poznać ofertę reklamową, prosimy o kontakt pod adresem: redakcja@gazetakoncept.pl Chcesz dystrybuować „Koncept” na swojej uczelni? -> PISZ: redakcja@gazetakoncept.pl
ZNAJDŹ NAS: @GazetaKoncept
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030
@FundacjaFIM /fundacja inicjatyw mlodziezowych
koncept 3
Spis treści 8– 9 3 // NA POCZĄTEK Dwanaście miesięcy później Mateusz Zardzewiały
23-25 // PODRÓŻE
Skomplikowana historia turystycznej perełki – polskie Powiśle Agnieszka Madys
5–7 // WYWIAD NUMERU
Przyjście Chrystusa naznaczone znakiem pokory Z JE. ks. Bp. Romualdem Kamińskim rozmawia Przemysław Harczuk.
12–13
8–9 // KULTURA
Świąteczny poradnik prezentowy Mateusz Kuczmierowski
26-27 // SYLWETKA
Stephen King – mistrz horroru i jego własne demony Kamil Kijanka
28-29 // MEDYCYNA
Szczepienia, czyli ofiara własnego sukcesu Karolina Chruścicka
10–11 // EDUKACJA
Pokonaj prokrastynację
Orange Flex – więcej niż abonament
12-13 // HISTORIA
Światłowód na próbę – sam decydujesz, jak długo korzystasz
Bartłomiej Nersewicz
32-33 // ISTOTNIE
Matematyka jest piękna, bo jest prosta
15-17 // FOTOREPORTAŻ
23–25
Pocztówki z Wiecznego Miasta Joanna Proksien
18-22 // STUDENT NA RYNKU
34-35 // FELIETONY
Będąc młodym intelektualistą Jakub Greloff
Krótka historia fanatyzmu
Piotr Gozdowski
Wiktor Świetlik
Łukasz Samborski
4 listopad 2019
Obserwacja ukryta, obserwacja uczestnicząca
Czy już czas na własny biznes? Biznes dla młodych – jak zacząć?
28–29
30-31// ORANGE
Hubert Kowalski
Przyjście Chrystusa
naznaczone znakiem pokory Gdy popatrzymy na scenariusz przyjścia na świat Zbawiciela w osobie dziecięcia i warunki, o których mówi Ewangelia, znane nam wszystkim, tak mocno ugruntowane przez tradycję, to mamy tu mocne podkreślenie następującej prawdy: nasze rozejście się z Panem Bogiem było w atmosferze pychy, a czas przyjścia Jezusa jest naznaczony znamieniem pokory. I po tym wykładzie całej Ewangelii Jezusa Chrystusa ten symbol, znak, przykład pokory będzie się zawsze pojawiał – z JE. ks. Bp. Romualdem Kamińskim, ordynariuszem diecezji warszawsko-praskiej rozmawia Przemysław Harczuk.
To, że dziś mamy do czynienia z większym zainteresowaniem sprawami ekologii, jest rzeczą naturalną i zrozumiałą. Jest to środowisko, w którym Pan Bóg nas osadził i jest darem Bożym. Wprowadzanie jakiegoś bałaganu, niszczenia, prowadzenie nierozumnej gospodarki sprzeczne jest z prawem Bożym i miłością. Bo nie jestem tu sam, obok mnie żyją ludzie. A wyobraźnia musi sięgać daleko do przodu, patrzeć też na dobro przyszłych pokoleń. Zatem Kościół patrzy na przyrodę także przez pryzmat miłości do drugiego człowieka. I trzeba o te sprawy dbać. Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Natomiast co do tradycji i wspomnianej choinki: wystarczy zapytać leśnika, który zna się na gospodarce leśnej. Oczywiste jest, że dla dobra jej funkcjonowania konieczne są co jakiś czas wycinki. Nie jest to szkodliwe dla natury.
Przemysław Harczuk: Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, jedne z najważniejszych w Kościele katolickim. Przy okazji w tym roku mamy do czynienia z dyskusją o ekologii i ochronie zwierząt. Jedni wyolbrzymiają te problemy, inni pomniejszają. A jeszcze inni wskazują właśnie na tradycję Bożego Narodzenia – na wsiach przez lata ludzie żyli w symbiozie ze zwierzętami, były specjalne opłatki dla zwierząt. Czy szacunek do istot żyjących wpisuje się w tradycję Bożego Narodzenia? JE. Bp Romuald Kamiński: Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Nie wymaga to szerszego komentarza, że człowiek jest wyjątkowy w zamyśle Stwórcy, ale jednocześnie cały świat jest dziełem Bożym. Z tego faktu wynika również szacunek człowieka do stworzonego świata. Im człowiek ma większą świadomość tego, kim jest, im bardziej chce realizować słowa Boga „świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty”, tym samym narasta wielkie zrozumienie i szacunek do każdej cząstki stworzonego świata, rozumianego poza człowiekiem. Nie ma żadnej wątpliwości, że człowiek wymaga szacunku nadzwyczajnego i w pierwszej kolejności. Inne stworzenia także wymagają tego szacunku. To naturalne i zrozumiałe. Nie trzeba tego podkreślać ani specjalnie udowadniać. Przy okazji Świąt pojawiają się jednak środowiska ekologiczne sprzeciwiające się jedzeniu w wigilię karpia czy stawianiu w domu choinek, bo ma to przyczyniać się do niszczenia lasów. A więc tradycja świąteczna miałaby być szkodliwa dla środowiska? 6 grudzień 2019
To, o czym mówimy, to piękna tradycja. Najważniejszy jest jednak duchowy wymiar Świąt. Co jest ich istotą? Święta Bożego Narodzenia są pamiątką przyjścia na świat Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela, który przybywa z misją pojednania nas grzesznych z Bogiem Ojcem miłości i miłosierdzia. Poczytujemy to sobie jako wielki dar od Boga, że możemy zostać usynowieni. Pan Bóg realizuje zaskakujący scenariusz – odwieczne Słowo przyjmuje ludzkie ciało, jest wśród nas i jest jednym z nas. Potem przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie sprawia, że powracamy do pełnej jedności z Ojcem. Jako ludzie nie jesteśmy w stanie intelektualnie ogarnąć tej wielkiej dobroci Bożej. Uzewnętrznia się ona ze względu na nas. Jak wielkimi musimy być w oczach Pana Boga, skoro dla nas dokonuje tak wielkich rzeczy. Co te Święta oznaczają dla nas samych, jak powinniśmy je przeżyć? W tym roku, w te Święta, po raz kolejny będziemy dziękować Bogu za przyjście na świat Mesjasza, Zbawiciela. Skoro jest mowa o wielkiej dobroci Bożej, to jest też mocny impuls, że my musimy się stawać coraz lepszymi i innym pomagać, byśmy na tej drodze stawali się coraz bliżsi Bogu. „Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty”. Jeśli tego nie uwzględnimy, to ograniczymy się jedynie do tych zewnętrznych tradycji i tak miną nam Święta. Tymczasem zarówno adwent, który w sposób delikatny podprowadza nas, przygotowuje do przeżycia tej wielkiej tajemnicy, potem same Święta, które nas wprowadzają w tę tajemnicę, dają taką możliwość zachłyśnięcia się tymi wielkimi prawdami, byśmy mogli, właściwie ten czas przeżywając, stwierdzić, że od tej pory nie jesteśmy już tacy sami. Że przychodzi czas postawienia kroku wyżej. Ksiądz Ekscelencja wspomniał o takim zewnętrznym podejściu, ograniczeniu wszystkiego do tradycji. Ale w niektórych krajach zachodnich nawet tradycja stała się niepoprawna politycznie. Nie można na przykład kupić kartek świątecznych z motywami odnoszącymi się do Bożego Narodzenia, przedstawiających chociażby św. Mikołaja jako biskupa.
Przez całą historię świata jesteśmy świadkami ścierania się tego, co jest Boże, z tym, co nie jest Boże. Czasami to się bardzo nasila. Wydaje się, że teraz, gdy świat jest zachłyśnięty tym przeobrażeniem techniki, informacji, wiele narodów jest dość mocno zanurzonych w dobrobycie, świadomie usuwa z przestrzeni swego życia wszystko to, co przypomina, lub nawet może przypominać Pana Boga. Jakby dawał sygnał: nie obciążajmy się Panem Bogiem. Żyjmy sami dla siebie. To jest wygodne. Ale nielogiczne. Bo jesteśmy stworzeni z miłości. I do tego źródła, do Boga, wracamy. Wszystko inne jest złudzeniem, ułudą. Czy nie jest to pewien paradoks, że w obecnych czasach, w krajach sytej Europy Zachodniej, która pod względem jakości życia przeżywa najlepszy czas w swojej historii, ludzie mają za co dziękować Bogu, całkowicie odrzuca się Pana Boga, a Kościół rozkwita w krajach afrykańskich, gdzie jest nędza, a wiara jest bardzo silna? Posłużę się tutaj takim przyrodniczym przykładem. Świat jest dziś podobny do sytuacji, gdy nadciągnęła nad naszą rzeczywistość ciężka chmura i przesłoniła nam słońce. Wiemy, że w takiej sytuacji trudno nam funkcjonować. A cóż jest tą chmurą? Wszystko to, co nam się wydaje tak wesołe, rozkoszne, przydatne, ale tylko w zakresie naszego ziemskiego życia. Jeśli się tego pozbędziemy, otworzymy na działanie słońca, to damy możliwość działania Łaski Bożej. To się dzieje nie tylko w Afryce, ale też w krajach europejskich czy Ameryce, gdzie istnieją mocno wierzące wspólnoty chrześcijańskie. Według tradycji Jezus objawił się najpierw ubogim, dopiero potem mędrcom ze Wschodu. Cierpienie jest już zapowiedziane na początku w Ewangelii – mamy rzeź małych dzieci i próbę zgładzenia Jezusa przez Heroda, ucieczkę świętej rodziny do Egiptu. Gdy popatrzymy na scenariusz przyjścia na świat Zbawiciela w osobie dziecięcia i warunki, o których mówi Ewangelia, a które znane są nam wszystkim, tak mocno ugruntowane przez tradycję, to mamy tu mocne podkreślenie następującej prawdy: rozejście się nasze z Panem Bogiem było w atmosferze pychy, a czas przyjścia Jezusa jest naznaczony znamieniem pokory. I po tym wykładzie całej Ewangelii Jezusa Chrystusa ten symbol, znak, przykład pokory będzie się zawsze pojawiał. Wchodzimy w czas świąt Bożego Narodzenia, mamy przygotowanie do nich w postaci adwentu. Patrząc z perspektywy młodych ludzi – co dziś mogą wyciągnąć z nauki Jezusa, Jego przyjścia na świat, pierwszych lat Jego życia? Czasami mamy taką „zachciankę”, że pytamy, co na dzisiejsze czasy Pan Jezus nam oferuje. Otóż tak pytań stawiać nie powinniśmy. Wszystko, co nam Pan Jezus oferuje, było od początku i do końca będzie takie samo. Ktoś powie: „ale czasy się zmieniają”. Nie, zasady się nie zmieniają. Dobro było i pozostaje dobrem, zło było i pozostaje złem,
nieprzyjaźń była i pozostaje nieprzyjaźnią, miłość była i pozostaje miłością. Ewangelia, dobra nowina, nauka Jezusa Chrystusa w każdej sytuacji, czy to będzie piąty, dziesiąty, piętnasty, dwudziesty czy dwudziesty pierwszy wiek, pokazuje nam pragnienie Boga, co do naszej drogi. I pokazuje nam, jakimi sposobami, dzięki czemu my możemy na tej drodze zwyciężać ku dobremu, ku Chrystusowi. Gdy rozmawiam z młodymi ludźmi – studentami, uczniami – mówią mi, że dawniej wierzyć było łatwiej. Bo istnienie Boga było dla ludzi oczywiste. Dziś jest powszechna negacja wiary. Kpiny z religii są na porządku dziennym. Mają rację, czy to przesada, bo trudność w osiągnięciu zbawienia jest zawsze taka sama? Od strony czysto socjologicznej mają rację. Kiedy biegnie się w grupie, to jest łatwiej, jest się przez prąd porywanym. Ale to wcale nie znaczy, że ktoś nas zwalnia z wysiłku. Ten wysiłek osobisty musi być. Rzeczywiście, obecność dobrych przykładów nas mobilizuje, ale nie możemy szukać wymówek, że teraz nie mamy tych przykładów. Bo najważniejszym, najpełniejszym przykładem jest dla nas Pan Jezus. I, czy czasy będą takie, czy inne, to On zawsze będzie dla nas wzorcem. Skoro o dobrych przykładach, to są nimi święci. Kończy się rok, zaczyna kolejny. W 2020 roku ważnym wydarzeniem dla Polski, Warszawy, także dla diecezji warszawsko-praskiej będzie beatyfikacja prymasa tysiąclecia kardynała Stefana Wyszyńskiego. Jakie znaczenie ma ta postać dla polskiego Kościoła? Ile osób będzie się wypowiadać na temat kard. Stefana Wyszyńskiego, stawiało go jako wzór, to każda zauważy coś innego, istotnego dla siebie. Dla mnie osobiście przede wszystkim był to człowiek, który kochał Kościół jako wspólnotę ludzi wiary. I co z tego wynikało – przeprowadził tę wspólnotę przez bardzo trudne czasy. Był jasnym punktem odniesienia. Wielu ludzi dzięki jego niezłomnej wierze i postępowaniu umacniało swoją wiarę. Drugą rzeczą, również ponadczasową, jest jego umiłowanie Ojczyzny. Prymas wielokrotnie mówił: „Ojczyznę kocham ponad własne życie. I wszystko to, co trzeba by dla niej zrobić, to jestem gotów zrobić. Żeby była wspólnotą ludzi kochających Boga i człowieka, żeby była wolna, niezależna, żeby żyła w miłości i jedności wewnątrz i na zewnątrz”. Tak jak to w normalnym porządku być powinno. Te dwie cechy bym wyróżnił. Niewątpliwie beatyfikacja Prymasa Tysiąclecia będzie ważnym wydarzeniem dla naszego społeczeństwa, Kościoła w Warszawie i Polsce. Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że w roku 2020 będziemy obchodzić również setną rocznicę urodzin Karola Wojtyły – świętego Jana Pawła II. No i stulecie Bitwy Warszawskiej, zwanej też Cudem nad Wisłą. Chciałbym, żeby tego drugiego określenia nie pomijać. Bo trzeba wiedzieć, że szczególny wkład w to wydarzenie miała Opatrzność Boża, jakim było zwycięstwo nad bolszewikami. Bo po ludzku trudno to zrozumieć i ogarnąć. koncept 7
Mateusz Kuczmierowski
Świąteczny FILMY
poradnik prezentowy TOY STORY 4 REŻ. JOSH COOLEY, PROD. USA, 100 MIN Toy Story łączy pokolenia, i to nawet 25 lat po premierze pierwszego filmu z serii. Mistrzowie fachu z wytwórni Pixar są w pełni świadomi swojej odpowiedzialności. Tym razem Chudy i Buzz muszą odnaleźć i odprowadzić do właścicielki Sztućka, ręcznie robioną zabawkę z plastikowego widelca, która dopiero się uczy. Być może ich wielka troska i zapał są wiarygodne dlatego, że podzielają je twórcy filmu. Ostatecznie, podobnie jaki ich plastikowo-pluszowi bohaterowie, nie zawodzą.
PEWNEGO RAZU... W HOLLYWOOD REŻ. QUENTIN TARANTINO, PROD. USA, WIELKA BRYTANIA, 161 MIN Wiele osób wymienia filmy Tarantino wśród ulubionych i na pewno doceni jego najnowsze dzieło. W domowych warunkach będą mogli rozkoszować się finezyjną rekreacją krainy snów w najbardziej stylowej dekadzie, a także dodatkowymi materiałami. Być może zastanawiają się, czy na twórców czekają Oscary, a może trochę inaczej patrzą na aktorów i świat Hollywood, za którego kulisami tętni życie i dzieją się niewiarygodne historie.
(grana przez Theron) kandyduje na prezydenta, a szczery do bólu bohater Fred Flarsky (w rolę wcielił się Rogen) właśnie stracił pracę. Gdy między nimi zaiskrzy, stawką będzie nie tylko ich szczęście, ale też dobro kraju. Dzięki wątkowi politycznemu akcja ma szybkie tempo. Film dokłada wartościową cegiełkę do gatunku komedii romantycznej i gwarantuje udany, relaksujący wieczór.
GDYBY ULICA BEALE UMIAŁA MÓWIĆ REŻ. BARRY JENKINS, PROD. USA, 117 MIN
Nikt się nie spodziewał, że po zakończeniu „Gry o tron” HBO uda się pozostać na topie właśnie dzięki „Czarnobylowi”. Trudno sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz trudna, historyczna tematyka zainteresowała jednocześnie tyle osób. Niemniej jakościowa premiera stała się ogromnym hitem, Czarnobyl jest
NIEDOBRANI REŻ. JONATHAN LEVINE, PROD. USA, OKOŁO 125 MIN Podobno najtrudniej jest rozbawić widza. Na szczęście Seth Rogen ma w tym duże doświadczenie, a Charlize Theron świetnie sobie radzi w każdym gatunku. Charlotte Field
Poruszająca adaptacja powieści Jamesa Baldwina opowiada o młodej nowojorskiej parze. Mężczyzna zostaje niesłusznie skazany, podczas gdy jego partnerka jest w ciąży. Para będzie potrzebować wsparcia wszystkich najbliższych. Każda postać w filmie ma własny charakter, a przedstawiony świat większą głębię niż w większości dwugodzinnych produkcji. Niezależny od trudności, które przeżywają, optymizm bohaterów filmu robi duże wrażenie, podobnie jak cały nastrojowy, świetnie zagrany i nakręcony film.
OSTATNIE ŻYCZENIE. WIEDŹMIN. TOM 1 ANDRZEJ SAPKOWSKI, SUPERNOWA-NIEZALEŻNA OFICYNA WYDAWNICZA NOWA, 332 S.
budżetowej serialowej adaptacji „Wiedźmina” sprawi, że o polskim cyklu fantasy będzie głośno na całym świecie. Książkowy oryginał musi mieć dużą zasługę w tym, że zarówno gry, jak i serial o białowłosym odnoszą sukces. Dyskusji na
temat wierności nowej adaptacji jest wiele od czasu pierwszych zapowiedzi produkcji Netfliksa, a tylko czytelnicy oryginału będą mogli przewidywać zwroty akcji oddalone o kilka sezonów. Wiele osób uzna lekturę za patriotyczny obowiązek.
CZARNOBYL REŻ. JOHAN RENCK, PROD. USA, WIELKA BRYTANIA, 5 ODCINKÓW PO OKOŁO 65 MIN
KSIĄŻKI
oblegany przez turystów, zwłaszcza polskich, a wiele osób na pewno chętnie zobaczyłoby u siebie na półce wydanie tego serialu na płycie.
Zapowiada się na to, że planowana na 20. grudnia premiera wysoko8 grudzień 2019
PAKIET: MOBY DICK (T1 I T2), BILLY BUDD, TAIPI HERMAN MELVILLE, PAŃSTWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY Moby Dick wymieniany jest często jako najwybitniejsza amerykańska powieść. Mimo istnienia cenionego polskojęzycznego tłumaczenia nie jest jednak szeroko czytany nad Wisłą. Minimalistyczne wydanie PIW-u trzech kluczowych powieści Melville’a w etui wygląda świetnie i zapewnia przekrojowy wgląd w jego twórczość. Taka lektura wprowadzi wielbiciela literatury w wyższy stopień wtajemniczenia i otworzy drogę do lepszego rozumienia amerykańskiej kultury.
PŁYTY
PANI DALLOWAY VIRGINIA WOOLF, SPOŁECZNY INSTYTUT WYDAWNICZY ZNAK, 306 S.
czasów Darwina i Dickensa rozbudowane fabuły i ich dobroduszni bohaterowie zmierzali do zasłużonych, szczęśliwych zakończeń. Pani Dalloway świetnie obrazuje zasługi następnego pokolenia pisarzy, których zainteresowało raczej wewnętrzne życie człowieka. Chaotyczne, sprzeczne myśli bohaterów, powracające wspomnienia, często skromna skala wydarzeń i subtelne puenty to dziś niemalże wyznaczniki literatury pięknej, a wszystko to znajdziemy w powieści Woolf.
JAK MYŚLIMY GILLES FAUCONNIER, MARK TURNER, FUNDACJA AUGUSTA HR. CIESZKOWSKIEGO, 616 S.
Czy życie można opisać w sposób przejrzysty i logiczny? W literaturze
Naukowcy datują istnienie gatunku homo sapiens na około 300 tys. lat. Minęło dużo czasu, zanim rozwój kultury rozpoczął się na dobre i często tłumaczy się to wystąpieniem przełomu w zdolności do abstrakcyj-
PANG CAROLINE POLACHEK, COLUMBIA
HYPERSPACE BECK, UNIVERSAL
Ta płyta to solowy debiut Caroline Polachek, ale nie pierwsze dokonanie piosenkarki. Zanim mania na lata 80. zapanowała w mainstreamie, Caroline propagowała synth-popowe brzmienie wraz z przyjaciółmi jako grupa Chairlift. Oprócz świetnego głosu wyróżniaką ją oryginalne teksty piosenek, a zwłaszcza niebanalne melodie. Napisała zresztą piosenkę „No Angel” dla Beyonce. Jej świetnie oceniana płyta to nie rozgrzewka, a dojrzałe wydawnictwo.
Ikona alternatywnej muzyki lat 90. Beck ogłosił, że nie jest dłużej związany z kościołem scjentologicznym. Ponieważ już jego rodzice byli tego „wyznania”, fani zawsze byli pobłażliwi. Być może zwiastuje to nowy okres jego twórczości. Beck znany jest najszerzej jako autor piosenki „Loser”, a także osoba, której Kanye West zabrał z rąk ledwo co odebrane (zasłużone) Grammy. Wydał wiele świetnych, oryginalnych albumów, a doceniali go tacy giganci jak Bob Dylan, Johnny Cash i Prince. Najlepsze momenty na Hyperspace są naprawdę dobre.
WHEN I GET HOME SOLANGE, SONY Ta płyta wystarcza na wiele odsłuchań. Jej mieszankę brzmień można nazwać na wiele sposobów. Jednocześnie brzmi retro i nowocześnie, bardzo jazzowo i hip-hopowo. Melodie i cały album nie są oparte na budowaniu napięcia, a nastroju. Nie dziwi, że wydaniu płyty towarzyszył film. Liczni goście zaprezentowali się w niecodzienny sposób, a Solange wydaje się nadzorować swój projekt z pełną swobodą.
GÓRECKI: SYMPHONY NO. 3 (SYMPHONY OF SORROWFUL SONGS) BETH GIBBONS, POLISH NATIONAL RADIO SYMPHONY ORCHESTRA, SONIC DISTRIBUTION Wykonanie zawarte na albumie zostało nagrane w Polsce. Utwór zaśpiewała Beth Gibbons, wokalistka zespołu Portishead z akompaniamentem Narodowej Orkiestry
nego myślenia. „Mieszanie pojęć”, czyli ich łączenie, to termin wprowadzony przez autorów książki. Gdy np. tworzymy metaforę, podświadomie nakładamy jedną sytuację na drugą. Być może nowatorskie pomysły powstają w podobny sposób, a historia skrywa klucz do innowacji i kreatywności.
ANIMALIUM JENNY BROOM, WYDAWNICTWO DWIE SIOSTRY, 104 S. Ten album to po prostu wyjątkowo pięknie zilustrowany album zoologiczny. Ilustracje przypominają dawne ryciny i są wzbogacone o wartościowe opisy. Zostały wydane także analogiczne tomy o dinozaurach, roślinach i planetach. Część informacji powinien wiedzieć każdy, a część uczyni z dzieci małych specjalistów. Na pewno zapewnią rozrywkę na wiele godzin.
Symfonicznej Polskiego Radia dyrygowanej przez Krzysztofa Pendereckiego. Sama kompozycja Góreckiego jest ceniona na całym świecie i stanowi jeden z najlepiej sprzedających się współczesnych utworów muzyki poważnej, a wersja Pendereckiego i Gibbons również spotkała się z dużym uznaniem i przypadnie do gustu także osobom na co dzień nie zainteresowanym gatunkiem.
NATURALLY SHARON JONES & THE DAP-KINGS, DAPTONE Sharon Jones wybiła się dopiero w latach dwutysięcznych w wieku ponad 40 lat. Niewiele osób, słuchawszy jej nagrań, odgadło, że nie powstały w najlepszych latach soulu, na początku drugiej połowy zeszłego wieku. Podobnie jak Amy Winehouse tworzyła w anachronicznym stylu. W czasie kilkunastu lat wydała wiele udanych płyt i tworzyła nawet, gdy zachorowała na raka. Na Naturally każda kompozycja wpada w ucho, a być może nie ma lepszego gatunku na zimne dni niż klasyczny soul. koncept 9
Hubert Kowalski
Pokonaj prokrastynację „To takie skomplikowane! Zdam to w następnym terminie” – powiedział polski student, odkładając na później zmagania z trudnym egzaminem. Czy słusznie? Czy taka decyzja rzeczywiście zwiększa szanse na osiągnięcie dobrych wyników? Oczywiście bywa różnie, jednak warto zastanowić się nad strategią nauki jeszcze przed przystąpieniem do sesji.
S
łowo prokrastynacja powstało z łacińskiego słowa crastinum, czyli jutro. – Nie ma osoby, która nie prokrastynuje. Trzeba zauważyć, że odkładanie na później w istocie wiąże się z decydowaniem o tym, co jest dla mnie w danej chwili priorytetem. Dzięki temu możemy realizować nasze cele. Zawsze należy zadać sobie pytanie, dlaczego dane zadanie odkładamy na później. Przykładem może być odwlekanie terminu oddania eseju lub innej pracy. Często jest tak, że zajmujemy się wieloma innymi rzeczami, pomijając ciążący na nas obowiązek. Bardzo możliwe, że wtedy nasz organizm potrzebuje odpoczynku, aby niedługo nabrać sił – mówi Wiktor Barwiński, coach i ekspert ds. efektywnej nauki. Studentom bardzo często sprawia problem konkretny przedmiot, którego nie chcą się uczyć ze względu na brak zainteresowania daną dziedziną lub wysoki poziom trudności. W efekcie wielu żaków odkłada na później naukę do najtrudniejszych egzaminów, chcąc na początku skupić się na łatwiejszych tematach. – Do takich zadań najlepiej podejść na początku, ale podzielić je na etapy. Trzeba się przełamać i zacząć zajmować się tym tematem np. przez 15 minut każdego dnia. To ułatwi nam robienie postępów – radzi ekspert.
ŚWIAT SIĘ ZAWALI?
Zapewne wielu z nas zna osoby, u których możliwość niezaliczenia przedmiotu rodzi katastroficzne wizje. Niektórzy nie wyobrażają sobie sytuacji, w której mogłoby dojść do poprawki, co rodzi ogromny 10 grudzień 2019
stres, z którym często nie potrafimy sobie poradzić. I ostatecznie odkładamy część istotnych obowiązków na później. – Należy zawsze mieć świadomość, że niezaliczony egzamin nie jest końcem świata, życie toczy się dalej. Nie można postrzegać swojej nauki jako walki na śmierć i życie, lecz jako zwykłe zadania, z którymi spokojnie sobie poradzimy, a ewentualną konieczność powtórki również należy brać pod uwagę. To na pewno zredukuje napięcie. Warto też wykonać ćwiczenie: napisz na kartce scenariusz, którego się obawiasz w formie dokonanej, a następnie napisz trzy scenariusze, w których opiszesz, jak sobie poradzisz w życiu mimo wystąpienia najgorszej wizji.
śleć nasze standardy, wyznaczyć plan niedopuszczalny, minimalny, idealny, a na końcu optymalny. Wykonajmy swoje obowiązki, opanujmy umiejętności w stopniu wystarczającym i pójdźmy dalej. Oczywiście każdy ma swój własny standard i aspiracje, jednak warto je dogłębniej przemyśleć – podkreśla coach.
W JAKIM CELU TO ROBIMY?
Bardzo istotnym elementem, który jest niezbędny w zmaganiach z niepotrzebnym odkładaniem obowiązków na później, jest odpowiednia motywacja. – Należy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego chcemy opanować dany materiał i zdać eg-
Często jest tak, że zajmujemy się wieloma innymi rzeczami, pomijając ciążący na nas obowiązek. Bardzo możliwe, że wtedy nasz organizm potrzebuje odpoczynku, aby niedługo nabrać sił. W ten sposób zobaczysz, że można funkcjonować, nawet w obliczu tego, czego się boisz – zauważa Wiktor Barwiński. Zapewne znamy również wielu takich, którzy posiadają bardzo wysoki standard, co powoduje, że zdawanie egzaminów wyobrażają sobie tylko na najwyższym poziomie. Osoby takie nie akceptują u siebie przeciętnych wyników. Wielu z nich, chcąc osiągnąć maksimum swoich możliwości, odkłada egzaminy na później, aby nauczyć się do nich perfekcyjnie. – Ambicja jest oczywiście dobrą cechą i pomaga, jeżeli jest zrównoważona. Warto przemy-
zamin. Odpowiedzi mogą być różne np.: zyskam więcej wolnego czasu, szybciej skończę studia, zdobędę przydatne umiejętności, pozbędę się napięcia emocjonalnego związanego z egzaminem – wymienia Wiktor Barwiński. – Naprawdę warto wcześniej rozpocząć naukę przedmiotu, którego nie lubimy. Szybkie pozbycie się tego problemu zaoszczędzi nam kosztu emocjonalnego, z którym musielibyśmy się zmagać, odkładając na później. Pamiętajmy, że nawet samo myślenie o egzaminie rodzi stres, który jest pewnym kosztem – podsumowuje ekspert.
Zanim sesja zaskoczy studentów… czyli
poradnik efektywnej nauki 1. Notuj kreatywnie! „Koncept” nr 73 2. Mnemotechniki – jak poprawić pamięć? „Koncept” nr 74 3. Pokonaj prokrastynację – jak nie odkładać wszystkiego na później? 4. Techniki szybkiego czytania „Koncept” nr 76 5. Smartfon studenta – przegląd aplikacji pomocnych w nauce „Koncept” nr 77 6. Styl życia a edukacja „Koncept” nr 78 7. Znów to samo, czyli skuteczne powtarzanie materiału „Koncept” nr 79 Cykl edukacyjny „Konceptu”
koncept 11
Lwowscy matematycy AD 1930 Fotografia pochodzi z książki Kazimierza Kuratowskiego „Pół wieku matematyki polskiej 1920-1970” wydanej przez Książkę i Wiedzę w 1973 r.
Matematyka jest piękna, bo jest prosta Przedstawiciele Lwowskiej Szkoły Matematycznej to zbiorowisko różnych charakterów, temperamentów i osobowości połączonych przez geniusz. Ich dokonania w dużej mierze miały wpływ na losy świata, w takim sensie, w jakim skutki twierdzeń i badań naukowych mają później zastosowanie na polu bitwy czy przy podróżach w kosmos. Warto poznać kilkoro z nich, bo ich losy były fascynujące.
E
legancki, wykształcony w Getyndze, surowy wobec studentów, purysta językowy i twórca kalambur, a także abstynent (prawdopodobnie jedyny z ekipy ze Szkockiej) – Hugo Steinhaus. Przyjaźnił się z Julianem Tuwimem, który podziwiał jego dowcip i aforyzmy zwane „hugenotkami”, po wojnie publikowane w „Szpilkach”. Pomimo niewątpliwych zasług na polu naukowym, takich jak wynalezienie introwizora, znaczny wkład w idee rachunku prawdopodobieństwa i jego zastosowanie w testach na ojcostwo, za swoje największe osiągnięcie poczytywał odkrycie… Stefana Banacha. Dokonał tego, przechadzając się pewnego letniego wieczora 1916 roku po krakowskich plantach. Podczas spaceru wychwycił, że siedzący na ławce i toczący spór młodzieńcy żywo dyskutowali o całce Lebesque’a – nie trzeba dodawać, że był
leniu mu studentów, którzy mieli za zadanie słuchać i notować. Należą do nich: całka Banacha, granica uogólnień Banacha, przestrzeń Banacha, algebra Banacha, a w 1932 r. sławna na cały świat teoria operacji liniowych. Mimowolnie zdobył światowy rozgłos, słynne ośrodki naukowe biły się o pozyskanie go do pracy u siebie na kontrakcie. Problem w tym, że Banach splendoru nie szukał, nie zależało mu na karierze naukowej (tytuły zdobył dzięki fortelowi ukartowanemu przez Steinhausa), ani nie był materialistą. Nim stał się sławny, dorabiał jako statysta w operze, zaś podczas wojny jako karmiciel wszy. Anegdota głosi, że chcący go skaptować Amerykanie podali mu czek z jedynką i możliwością dopisania dowolnej liczby zer, na co Banach odparł: „Przykro mi – ta kwota jest zbyt niska, abym opuścił Polskę”. Steinhaus opisywał go w ten
Większość genialnych twierdzeń Banacha powstała w oparach dymu nad szklaneczką koniaku albo kuflem piwa (a głowę miał mocną). to termin znany nielicznym. Jednym z nich był Banach, drugim Otton Nikodym. Steinhaus przyłączywszy się do tej rozmowy, nie miał wyjścia, musiał ściągnąć Banacha do Lwowa. Większość genialnych twierdzeń Banacha powstała w oparach dymu nad szklaneczką koniaku albo kuflem piwa (a głowę miał mocną) i spisana została tylko dzięki przydzie12 grudzień 2019
sposób: „Banach zdawał sobie sprawę ze swojej wartości i z tego, jakie wartości stwarza. Akcentował swoje pochodzenie góralskie i miał dosyć lekceważący stosunek do typu ogólnie wykształconego inteligenta bez teki. Jego najważniejszą zasługą jest przełamanie raz na zawsze i zniszczenie do reszty kompleksu polegającego na poczuciu niższości Polaków
w naukach ścisłych, maskującego się wywyższaniem jednostek miernych. Banach temu kompleksowi nigdy nie podlegał – łączył w sobie iskrę geniuszu z jakimś zadziwiającym imperatywem wewnętrznym, który mu mówił bezustannie słowami poety: »Jest tylko jedno: żarliwa gloria rzemiosła« – a matematycy wiedzą dobrze, że ich rzemiosło polega na tej samej tajemnicy, co rzemiosło poetów”.
STANISŁAW ULAM. ZE LWOWA W WIELKI ŚWIAT
Życiorys Stanisława Ulama to gotowiec scenariusza filmowego. Już jako nastolatek interesował się astronomią. Namiętnie czytał też powieści Juliusza Verne’a. Dzieckiem był genialnym, o czym może świadczyć fakt, że mając lat dwanaście, wprawiał w osłupienie starszych kolegów, gdyż wraz z nimi uczestniczył w wykładach na temat teorii względności. Można stwierdzić, że marzenie o kosmosie ziścił, prezentując wiele lat później doradcom prezydenta Johna F. Kennedy’ego swoją wizję podboju sfery pozaziemskiej i lotów na księżyc. Jego droga z towarzystwem ze Szkockiej skrzyżowała się za sprawą poznanego na studiach Stanisława Mazura. Przed wybuchem II wojny światowej odbył liczne podróże po znamienitych ośrodkach akademickich, w tym do Wiednia, Zurychu, Cambridge, Paryża. Zaproszono go także do Princeton, gdzie miał oka-
Hugo Steinhaus - Księga Pamiątkowa Gimnazjum w Jaśle, źródło: Wikimedia Commons
Professor Stanisław Mazur - domena publiczna, źródło: Wikimedia Commons
Stefan Banach - praca własna, źródło: Wikimedia Commons
Bartłomiej Nersewicz
zję poznać Alberta Einsteina. Odbył staż na Harvardzie, a następnie na dosłownie moment powrócił do Lwowa. W USA na dobre umieściła go właśnie wojna, której rozpoczęcie zastał, będąc w Nowym Jorku. Wnikliwie śledził medialne doniesienia z frontu i ze Lwowa, jednocześnie
kiedyś na ulicy, a o tym, że przestała chodzić do szkoły, bo postanowiła zostać baletnicą, dowiedział się dopiero pół roku po tym, gdy Krystyna nie przyniosła świadectwa szkolnego. Stale pogrążony w myślach o matematyce, nie radził sobie z prostymi rachunkami. Kioskarka, u której
Stanisław Ulam zaprezentował doradcom prezydenta Johna F. Kennedye’go swoją wizję podboju sfery pozaziemskiej i lotów na księżyc. czując się zepchnięty na margines historii. Z opresji tej wybawiło go nic innego jak chęć definitywnego zakończenia wojny przez Amerykanów zakamuflowana pod kryptonimem Projekt Manhattan. Oto w sercu pustyni w Los Alamos skoszarowano najtęższe umysły opowiadające się po stronie aliantów, w tym także Ulama oraz wielu przyszłych noblistów. Ulam tak wspomina swoją reakcję na wieść o powodzeniu projektu: „Kiedy dowiedziałem się o Hiroszimie i zobaczyłem fotografie zniszczeń, pierwszym uczuciem było zdziwienie. Nagle w moim mózgu dokonał się niezwykły skrót myślowy: cyfry, wypisane białą kredą na czarnej tablicy, i natychmiast potem miasto zmiecione z powierzchni ziemi”. Pomimo oczywistych rozterek natury moralnej przystąpił do prac nad jeszcze bardziej zabójczą bronią – bombą wodorową – mającą 700 razy większą siłę rażenia od „prostej” atomówki. Fakt ten uzasadniał żonie, przywołując wybitne umysły pokroju Newtona – czy byłby on w stanie dokonać czegokolwiek, gdyby przejmował się konsekwencjami swych odkryć?
STANISŁAW MAZUR. IDEOWIEC
Rodzinnie predestynowany do zawodu cukiernika, którym oczywiście nie został. Można rzec, że w pewien sposób odkupił te winy, spędzając niezliczone godziny w kawiarniach. Umysł jak brzytwa, refleks jak błyskawica i cięty dowcip czyniły go potrzebnym elementem Szkockiej układanki. Paradoksalnie rzec można, że znany był z tego, że był nieznany, gdyż cała matematyka rozpoczynała się i kończyła w jego głowie bez przelewania na papier, bo było mu to zwyczajnie nie w smak. Inaczej rzecz miała się w sferze idei, jakie popierał, a był ideowym komunistą. Był archetypem roztargnienia, co jego córka wspomina w ten sposób: „Młodszej córki nie poznał,
codziennie kupował po kilka gazet, kazała mu dodawać ceny, przekonana, że kto, jak kto, ale słynny matematyk nie będzie miał z tym żadnego problemu. A on pocił się i skarżył mi się potem, że naprawdę nie wie, ile to jest 2,40 plus 3,65 i jeszcze 4,80”. Czas wojny spędził pracując lub kryjąc się przed Niemcami i Ukraińcami. Po wojnie był uwielbianym przez studentów profesorem Uniwersytetu Warszawskiego. Podczas wykładu potrafił na przykład z wrodzoną dezynwolturą obalić wielostronicowy dowód matematyczny jakiegoś słynnego, zagranicznego kolegi po fachu, co publice wydawało się w jego wykonaniu tak banalne, że nawet nie uznawała za stosowne zanotować tego dokonania. W następnych latach rzucił się w wir polityki. Był posłem na Sejm z listy Bloku Demokratycznego oraz PZPR. Jako ideowiec odmawiał sobie przysługujących władzy przywilejów dla równiejszych, a prawdziwe rozczarowanie komunizmem przeżył w 1968 roku.
DZIEJE RESZTY
W Szkockiej zasiadał też premier Kazimierz Bartel, który był w stanie zapewnić zagranicznym gościom Lwowian bilety kolejowe pierwszej klasy; Władysław Orlicz, uwielbiany przez studentów Warszawiak; profesor Kazimierz Kuratowski; Leon Chwistek parał się także logiką i malarstwem oraz przyjaźnił z Witkacym, a Marka Kaca wojna zastała podczas pobytu w USA. Było tam także wiele innych tęgich głów i niekiedy tragicznych losów, jak w przypadku Włodzimierza Stożka i Antoniego Łomnickiego, którzy zostali zamordowani przez Niemców. Herman Auerbach popełnił samobójstwo za pomocą cyjanku, kiedy przyszło po niego Gestapo. Wszyscy pozostawili po sobie ogromny wkład w matematykę, której w końcu świat tyle zawdzięcza. koncept 13
Joanna Proskień
Koloseum – rzymski olbrzym spogląda na przyjezdnych z różnych zakamarków miasta. Bezkonkurencyjnie pięknie prezentuje się tuż przed zmrokiem, zaglądając niechcący do niewielkich uliczek pełnych pizzerii i gwarnych kawiarni.
Pocztówki z Wiecznego Miasta koncept 15
1. Muzea Watykańskie – choć formalnie Watykan jest odrębny od Rzymu, chyba nikt nie wyobraża sobie wizyty w Wiecznym Mieście bez odwiedzenia Muzeów Watykańskich. Na zdjęciu niezwykła klatka schodowa powstała według projektu Donato Bramantego z 1512 roku. 1. Bazylika św. Piotra – idąc w stronę jednego z największych kościołów chrześcijaństwa, naprawdę trudno oprzeć się jego potędze. Droga prowadząca na Plac Świętego Piotra wciąga tłumy szeregiem kolumnad, rozłożonym niczym zapraszające do uścisku rozwarte ramiona. 3. Forum Romanum – symbol potęgi Rzymu, który od zawsze (i niezmiennie) wzbudza podziw, zachwyt i niedowierzanie. Plac ten setki lat temu był sercem wielkiego imperium, dziś dostojnie milczy, znosząc cierpliwie rzesze błądzących turystów. 4. Schody hiszpańskie – najsłynniejsze schody świata, gdzie zawsze roi się od tłumów, a je1. Fonte Igrejawolna do Carmo przestrzeń to ta tuż nad naszymi 1 dos Leoes, w tledyna głowami. Porto to miasto o wielu twarzach. Z jednej strony wystawne kościoły pokryte zachwycającymi płytkami azulejos, z drugiej ciemne i kręte uliczki Ribeiry. Miasto zależne całkowicie od wody wolno sunącej rzeki Douro i kontrastującego z nią potężnego oceanu.
16 grudzień 2019
2
4
3
Piotr Gozdowski
Czy już czas na własny biznes? Młodzi podejmują decyzję o rozpoczęciu pracy na swoim często pod wpływem chwili, odsuwając na bok chłodne kalkulacje, na pierwszym miejscu stawiają możliwość realizacji własnej pasji. Jakich błędów powinni unikać, a co wziąć pod uwagę, zwłaszcza na początkowym etapie? Sprawdź, jak rozpocząć przygodę z własnym biznesem, by stała się ona źródłem satysfakcji. Wywiadu udziela dr Kaja Prystupa-Rządca - prof. Akademii Leona Koźminiskiego, Katedra Zarządzania ALK. Jaki moment dla młodych ludzi jest odpowiedni na rozpoczęcie pracy na własny rachunek? Jak ściśle jest to powiązane z wiekiem, czy lata studenckie to dobry czas na rozpoczęcie działalności gospodarczej? Na pewno widać prawidłowość: jeśli firma jest zakładana w latach studenckich bądź zaraz po zakończeniu studiów, wtedy rośnie skłonność do bardziej ryzykownych działań i agresywnych zagrań rynkowych. Młodzi często nie mają jeszcze rodzin, własnych zobowiązań i ich skłonności do podejmowania ambitnych wyzwań w biznesie są o wiele większe. To pozwala nabrać doświadczenia w prowadzeniu biznesu i procentuje w późniejszych latach. Inny model, polegający na rozpoczęciu kariery w większej organizacji biznesowej, pozwala nabrać doświadczenia rynkowego bez tak bezpośredniego ryzyka, jak praca na swoim. Ale zdobywamy kompetencje, znajomość branży, kontakty i pozycję na rynku. Brakuje nam bagażu przedsiębiorcy, ale mamy doświadczenie w innych obszarach, koniecznych do prowadzenia biznesu. Jakie czynniki powinny wpłynąć na decyzję o rozpoczęciu własnego biznesu? Należy się zastanowić, czy mamy kompetencje potrzebne do rozpoczęcia biznesu, który planujemy, w tym także wiedzę zarządczą. Często się zdarza, że pasjonaci otwierają biznes i szybko okazuje się, że nie mają pojęcia ani jak zarządzać organizacją, ani ludźmi. Drugim bardzo ważnym elementem jest weryfikacja własnych pomysłów biznesowych z rynkiem. Przede wszystkim młodzi przedsiębiorcy powinni zbadać, jakie jest zapotrzebowanie na rynku na ich produkt czy usługę. Powinni określić grupę docelową oraz to, kto będzie ich klientem i spróbować zrozumieć jego potrzeby. Należy również się rozejrzeć, jakie będzie otoczenie prawne, ekonomiczne, polityczne oraz nor18 grudzień 2019
my kulturowe i społeczne. Musimy wziąć pod uwagę wszystkie czynniki zewnętrzne i ocenić, czy będą nam sprzyjały, czy będą barierą rozwoju biznesu. Młodzi ludzie, planując biznes, bardzo często opierają swoje tezy na swoich wyobrażeniach, na tym, co im się wydaje, zaniedbując dialog z potencjalnym klientem, czy nie wykonując nawet najprostszych badań rynkowych. Swoje opinie konfrontują z gronem najbliższych znajomych, które nie jest zazwyczaj za bardzo reprezentatywną grupą. Impulsem do zakładania własnych firm jest też rozmijanie się oczekiwań młodych względem rynku pracy. Jedną z wartości przedsiębiorczości, jakie młodzi ludzie wskazują w badaniach, które przeprowadzamy w ALK, jest poczucie niezależności oraz elastyczności. Młodzi ludzie cenią również to, że w ich opinii ich nakład pracy w większym wymiarze przekłada się na ostateczny wynik finansowy. Na jak długi okres powinien być przygotowany biznesplan? Długość pierwszego biznesplanu zależy w dużej mierze od specyfiki branży. Jednak zakłada się, że na początku działalności biznesplan powinien dotyczyć minimum najbliższych dwóch do trzech lat. Niektóre z branż tak szybko się zmieniają, że plan długofalowy na pięć czy więcej lat jest bardzo trudno ułożyć. Niemniej pod koniec każdego roku możemy zweryfikować założenia i plan działania oraz ocenić, gdzie jesteśmy i co się zmieniło na rynku, i na bieżąco dostosowywać się do zmian otoczenia. Warto korzystać z pomocy osób doświadczonych, które potrafią zauważyć błędy już na etapie koncepcji. Zwłaszcza że decyzje młodych w biznesie są często podejmowane spontanicznie, pogłębiane analizy są albo zaniedbywane, albo pomijane. Niedopasowanie do oferty rynkowej czy brak rozpoznania potrzeb grupy docelowej może spowodować, że nasz produkt od początku
ST
N
poniesie porażkę, mimo że biznesplan będzie spełniał wymogi formalne. Czy wiązać rozpoczęcie działalności ze startem programu wsparcia dla przedsiębiorców, oferujących fundusze na start, finansowane ze środków unijnych? System zachęt jest na tyle dobrze rozbudowany, że rzeczywiście przekonuje młodych, by spróbować swoich sił w biznesie. Początkujący przedsiębiorca wielu rzeczy uczy się przez własne błędy, więc jeśli coś nam początkowo nie wyjdzie, wyciągnięte wnioski zaprocentują w przyszłości. Dlatego warto wykorzystywać możliwość wsparcia, i to nie tylko, jeśli są to środki finansowe, ale również wszelkiego rodzaju wsparcie organizacyjne i mentorskie. Dużo zależy też od specyfiki produktu. Jeśli wzięcie udziału w programie wsparcia oznacza np. rok oczekiwania, to w niektórych przypadkach to może być zbyt długa zwłoka. Jeśli oczekiwanie na któryś z programów wsparcia hamuje istotnie rozwój naszego produktu, to można w takich wypadkach poszukać finansowania gdzie indziej i zacząć działać. Na co zwrócić uwagę przy planowaniu finansowania? Jakie są wady i zalety opierania się na własnych oszczędnościach i korzystania z produktów finansowych jak pożyczki i inne instrumenty kredytowe? Są bardzo różne strategie. Uważam, że warto zacząć z własnymi środkami, to w dużej mierze urealnia nasze prognozy finansowe. Jest dobre też, chociażby dlatego, że łatwiej się wycofać, jeśli nasz pomysł nie odniesie sukcesu. W planie działania są opisane nasze potrzeby i powinniśmy zakładać zawiązywanie rezerw na nasze koszty i pamiętać o tym w momencie rozdysponowania zysków. W pozyskiwaniu finansowania należy się zastanowić, jaki jest jego cel, czy rzeczywiście
UD E N T
A R NKU Y
potrzebujemy tego w danej chwili i czy będziemy w stanie wypełnić zobowiązania w przyszłości. Na wstępnym etapie bardzo ostrożnie podchodziłabym do brania kredytów, jeśli nie wiadomo, jak nasz produkt czy usługa poradzi sobie na rynku. Ze statystyk wiemy, że wiele firm nie przeżywa pierwszych trzech lat, więc nie warto brać dodatkowego ciężaru. Tak konstruujmy biznes, aby miał szansę na siebie zarabiać od początku. Dzisiaj mamy dostęp do wielu konkursów, a coraz bardziej popularną formą finansowania są kampanie crowdfundingowe. Dużą zaletą tego typu kampanii jest to, że weryfikują rynkowo nasz projekt, widzimy, czy nas pomysł zyskuje popularność, czy nie, i to już w fazie koncepcji. Czy zaplanować pozyskanie finansowania w długim okresie, jak przyciągnąć inwestorów: fundusze zalążkowe, VC czy aniołów biznesów? Szukanie inwestorów jest pomocne, jeśli szukamy szybkiego dostępu do finansowania, a zwłoka może spowodować to, że wypadniemy z rynku. Wsparcie funduszy zapewnia szybki zastrzyk gotówki i możliwość szybkiego wprowadzenia naszego produktu na rynek. Pojawienie się inwestorów to też opcja na skorzystanie z ich wiedzy czy kontaktów, co może nawet okazać się cenniejsze niż środki finansowe. Okazją są również programy grantowe, zwłaszcza dla innowacyjnego biznesu. Nowe firmy powinni pamiętać o tym, że muszą utrzymać płynność finansową. Jeśli ubiegają się o środki z grantów, czy innych dużych projektów zewnętrznych, będzie to wymagało wkładu własnego i innych kosztów. Jeśli nie zabezpieczymy własnych środków na udział w projektach grantowych, może to spowodować paraliż dalszych działań, mimo potencjalnie przyznanego finansowania. Zwłaszcza jeśli działamy w branży mocno fluktuacyjnej, gdzie przychody cechują się pewną sezonowością. koncept 19
W jakim stopniu młodzi przedsiębiorcy powinni korzystać z usług inkubatorów przedsiębiorczości, wsparcia mentorów i kursów doszkalających? Jak istotne w początkowym okresie jest dokształcanie, jak wybrać potrzebną wiedzę? Współpraca z inkubatorami i organizacjami wspierającymi młody biznes ma bardzo duże znaczenie jeszcze w fazie koncepcji. Pozwala dopracować produkt czy usługę na podstawie współpracy z doradcami oraz mentorami i dzięki temu przyspieszyć proces nauki na własnych błędach, dzięki doświadczeniu innych. W pierwszym okresie prowadzenia firmy dostęp do wiedzy jest bardzo ważny, ponieważ ma on wpływ na losy naszej działalności. Dlatego nie warto zapisywać się na wszystko, co jest dostępne, ale wybierać to, co ma wpływ na nasz biznes. Udział w programach mentoringowych,czy współpraca z organizacjami biznesowymi pozwala nam nabytą wiedzę od razu stosować, co daje nam szansę na naukę przez własne doświadczenia. Jak w planowaniu biznesu podejść do kwestii ekspansji zagranicznej? Czy produkt bądź usługa powinna być od początku nastawiona również na poszukiwanie klientów zagranicznych? To zależy, jakiego typu działalnością się zajmujemy. Jeśli nasz produkt skierowany jest do niszy, może się okazać, że rynek polski nie jest wystarczający, by zapewnić odpowiedni poziom sprzedaży. Wtedy ekspansja jest naturalnym etapem. Jeśli mamy w planach ekspansję, powinniśmy też do tego dostosować produkt, unikać technologii i rozwiązań, który są
dostępne tylko na naszym rynku, albo zadbać o właściwą komunikację z klientami zagranicą, uwzględniając inne zwyczaje i inne potrzeby tamtych odbiorców. Jak zadbać o równowagę między inwestowaniem zarobku a inwestowaniem w biznes? Kiedy warto rozważyć sprzedaż biznesu bądź otwarcie kolejnego? Na pewno część środków należy przeznaczyć na inwestowanie, która choćby będzie przeznaczona na koszt amortyzacji. Ile naszego zysku należy przeznaczyć na refinansowanie biznesu, zależy od planu rozwoju i kierunków, w jakich chcemy podążać. Niektóre aktywności, jak tworzenie nowych produktów i innowacji, są bardziej kapitałochłonne, inaczej będziemy kalkulować, jeśli będziemy chcieli zwiększać skalę działalności i działać bardziej organicznie. Moment wyjścia z biznesu jest bardzo trudny, ponieważ młodzi przedsiębiorcy przywiązują się emocjonalnie do swoich biznesów. Wolą rozwijać się wolniej, ale nie decydują się na podzielenie się udziałami z inwestorami. Z kolei znamy również zjawisko „seryjnych przedsiębiorców”, którzy najlepiej czują się w początkowej fazie biznesu, podczas jego budowy, gdzie wszystko rozwija się od zera, a dalsze, wieloletnie prowadzenie biznesu interesuje ich już o wiele mniej. Jednak często młodzi przedsiębiorcy, poprzez właśnie zbytnie przywiązanie do własnego „biznesowego dziecka”, przegapiają najkorzystniejszy moment to sprzedaży biznesu czy do jego zamknięcia. Należy patrzeć na twarde, mierzalne wskaźniki i trzeźwo oceniać nasze szanse na rynku, niż kierować się sentymentami.
Sprawdzaj swoją wiedzę w quizach ekonomicznych
i zdobywaj nagrody! Co musisz zrobić? - Zapoznaj się z cyklem ekonomicznym projektu „Student na rynku” - Zarejestruj się na stronie www.Quiz.gazetakoncept.pl - Rozwiąż dostępne Mini Quizy Ekonomiczne - Raz na 3 miesiące weź udział w Quizie Ekonomicznym z nagrodami - Rozwiązuj quizy i weź udział w Wielkim Quizie Ekonomicznym - Ciesz się zdobytą wiedzą i nagrodami!
Kolejny mini quiz do rozwiązania
jest już dostępny! Do wygrania: 20 grudzień 2019
9 x tablet 3 x laptop
W każdym numerze „Konceptu” nowy
dodatek ekonomiczny Regulamin Konkursu: www.quiz.gazetakoncept.pl
Łukasz Samborski
Biznes dla młodych – jak zacząć?
O
becnie, w dobie Internetu, wszechobecnego dostępu do informacji z łatwością można pozyskać niezbędną wiedzę – od fazy zakładania podmiotu, przez tworzenie produktu lub usługi, kończąc na zatrudnieniu, marketingu i rozliczaniu się. Według badań największymi barierami stojącymi na drodze przedsiębiorcy są zobowiązania publiczno-prawne oraz nikły dostęp do kadry dobrych pracowników. Jeśli robi się coś regularnie i w sposób zorganizowany, to zazwyczaj trzeba zarejestrować działalność gospodarczą. Od niedawna funkcjonuje mały wyjątek od tej zasady, czyli tzw. działalność nierejestrowa, która jest nową alternatywą dla początkujących przedsiębiorców. Prowadzenie działalności nierejestrowej możliwe jest bez szeregu obowiązków administracyjnych, fiskalnych i ubezpieczeniowych. Wystarczy prowadzić działalność na niewielką skalę np. dorywczą, z której miesięczny przychód nie przekroczy połowy minimalnego wynagrodzenia w gospodarce, czyli w 2019 roku kwoty 1125 zł.1 Po przekroczeniu limitu przychodu należy zarejestrować się jako pełnoprawny przedsiębiorca, co wiąże się z dodatkowymi obowiązkami. Poza brakiem dokonania wpisu do CEIDG, osoba prowadząca działalność nierejestrową zwolniona jest z konieczności uzyskiwania numeru NIP i REGON, nie ma również obowiązku opłacania składek np. na ubezpieczenia społeczne, ani składki zdrowotnej. Oczywiście są też pewne obowiązki, które dotyczą tego typu działalno-
ści. Jednym z nich jest ewidencjonowanie przychodów według okresowej tabeli. Ewidencja przychodów pozwala nam określić, ile zarobiliśmy i czy spełniamy limit przychodu. W tej formie działalności można odliczać koszty uzyskania przychodu, czyli takie, które są ściśle związane z działaniem, np. jeśli prowadzimy sprzedaż drewnianych rzeźb, będzie to zakup materiałów. Koszty tego typu należy ewidencjonować fakturami imiennymi lub paragonami. Należy przy tym uważać na kwestie zawierania umów. Jako przedsiębiorca należy zagwarantować klientom prawo do reklamacji, zwrotu, a w pewnych sytuacjach należy wystawić paragon, czyli posiadać kasę fiskalną. Ponadto, jeśli prowadzimy działalność związaną z doradztwem czy usługi prawnicze, to podlegamy pod obowiązkową rejestrację dla celów VAT. Jak zacząć? Po prostu! Skoro nie ma obowiązku rejestracji ani zgłoszeń, wystarczy zacząć ewidencjonować przychody i koszty, a przy uzupełnianiu rozliczenia podatkowego na koniec roku pamiętać o odprowadzeniu podatku PIT. Kolejnym krokiem, po wypróbowaniu się w działaniu na małą skalę, mogą być tzw. instytucje otoczenia biznesu, czyli inkubatory przedsiębiorczości. Inkubatory to instytucje nastawione zazwyczaj na wsparcie ludzi w młodym wieku, głównie studentów. Wśród rozwiązań, jakie oferują m.in.: przestrzeń biurowa, biurka na wynajem, użyczanie osobowości prawnej do transakcji, księgowanie, obsługa prawna, mentoring. Często w ramach
wsparcia pomagają też w marketingu i oferują pakiet szkoleń. Jak to działa? Należy podpisać umowę, na podstawie której możemy świadczyć usługi i rozliczać się legalnie dzięki jego osobowości prawnej, płacąc w zamian stałą miesięczną opłatę za obsługę i ewentualnie procent od faktury. Jest to forma prowadzenia działalności, która pozwala nam w każdej chwili przerwać działanie, gdyż nie jesteśmy pełnoprawnymi przedsiębiorcami. W tym przypadku można skupić się na rozwijaniu własnego pomysłu. Jednoosobowa działalność gospodarcza indywidualna jest najprostszym w prowadzeniu rodzajem przedsiębiorstwa w Polsce. Potocznie mówi się na nią „samozatrudnienie”. Dzięki temu, że jej rejestracja i kierowanie nie są skomplikowane, jest najodpowiedniejszą formą działalności dla drobnego biznesu (który osiąga większe przychody niż działalność nierejestrowa). Nie ma w tym wypadku górnego limitu, którego trzeba pilnować. Jednoosobową działalność rejestruje się bezpłatnie w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG). Można tego dokonać przez Internet, wypełniając formularz. Do CEIDG może się wpisać wyłącznie osoba fizyczna. Przy rejestracji działalności automatycznie zostanie nadany numer NIP i REGON. NIP służy do identyfikacji działalności przed organami podatkowymi.
1 (Dz. U. z 2018 r. poz. 1794) § 1. Od dnia 1 stycznia 2019 r. ustala się minimalne wynagrodzenie za pracę w wysokości 2250 zł.
koncept 21
KRZYŻÓWKA
16. Czynność prawna polegająca na poręczeniu za cudzy dług wekslowy.
6. Osoba prawna lub fizyczna lokująca kapitał w określonym przedsięwzięciu, firmie w celu uzyskania zysku kapitałowego.
18. … portfel – elektroniczny ekwiwalent portfela używany do przeprowadzania transakcji w handlu elektronicznym.
POZIOMO 3. Ogół wiarygodnych informacji o rzeczywistości wraz z umiejętnością ich wykorzystywania. 5. Zasoby trwałe (majątek, środki, aktywa) służące rozpoczęciu lub kontynuacji działalności gospodarczej.
7. Z języka angielskiego finansowanie społecznościowe.
19. Bańka … – samonapędzający się proces niezrównoważonego wzrostu cen dóbr na rynku.
8. Długoterminowy dokument planistyczny związany z działalnością globalną przedsiębiorstwa.
PIONOWO
10. Osoba fizyczna, prawna i jednostka organizacyjna prowadząca we własnym imieniu działalność gospodarczą lub zawodową.
1. Rozwiązujesz je w ramach projektu „Student na rynku” – ... Ekonomiczne.
9. System wynagradzania, w którym płaca jest uzależniona od ilości wykonanej pracy.
2. Teoria … – podejmowanie decyzji w warunkach ryzyka, oparte na technice dywersyfikacji.
11. Zarobkowa działalność wytwórcza, budowlana, handlowa, usługowa, a także działalność zawodowa, wykonywana w sposób zorganizowany i ciągły.
12. Wzrost ceny towaru lub dobra w odniesieniu do wzrostu wartości waluty krajowej względem waluty zagranicznej.
4. … przedsiębiorczości to podmiot, którego celem jest wspieranie rozwoju przedsiębiorstw.
14. Usługa bankowa, dzięki której posiadacz karty płatniczej może pobrać gotówkę podczas dokonywania zakupów w sklepie.
13. Postanowienie będące wynikiem dokonania wyboru.
5. Podmiot dokonujący zakupu dobra na rzecz własnej konsumpcji lub w celu dalszej dystrybucji oraz nabywający prawa do jej własności.
15. … Dobrej Nadziei, leżący w Republice Południowej Afryki. 17. Miernik (indeks) poziomu cen. 1
2 3
3 5
6
4
17
4
7
19
20 7
8
9
19 10
9 22 11
12
5
13
8 13
21
23 6
14
1
14
15
16
24
12
17
16
15 18
18
11
19
2
Rozwiązanie: 1
22 grudzień 2019
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
fot. Danapass, Wikimedia Commons
Agnieszka Madys
Skomplikowana historia turystycznej perełki
– polskie Powiśle
Powiśle to współczesny region geograficzny. Chodzi oczywiście o Powiśle Gdańskie, które obejmuje obszary nad dolną Wisłą, a dokładniej w jej wschodnim brzegu. W Polsce znane jest również drugie Powiśle – warszawskie, które przed wojną było dzielnicą robotniczą, w której wznosiły się zakłady przemysłowe i liczne kamienice, z czasem coraz bardziej nowoczesne. Omawiane dzisiaj Powiśle to zupełnie inna bajka…
koncept 23
Zespół zamkowy w Malborku został zbudowany z cegły i jest największą twierdzą gotycką w całej Europie.
P
owiśle Gdańskie obejmuje region dawnych Prus. Nie ma jednak uzasadnienia w pełni historycznego. Współcześnie operujemy jednak tym określeniem, chcąc w pewien sposób identyfikować mieszkańców południowo-wschodniego obszaru województwa pomorskiego, a także północno-zachodnich krańców województwa warmińsko-mazurskiego. Tym samym w obrębie Powiśla znajdują się takie miejscowości jak Malbork, Elbląg, Kwidzyn, Iława czy Sztum. Przyjęło się określać, że region Powiśla na północy graniczy z innym dobrze znanym regionem geograficznym, jakim są Żuławy (Żuławy Wiślane to obszar lewego brzegu Wisły, obejmujący tereny położone w widłach Wisły i Nogatu), na wschodzie zaś z Mazurami. W związku z takim wskazaniem obszaru Powiśla przez władze samorządu województwa pomorskiego, region ten nierzadko utożsamiany jest z sąsiednimi regionami, w tym właśnie z Żuławami. Historia Powiśla jest bogata i interesująca. W czasach plemiennych obszar ten nazywany był Pomezanią (do rzeki Dzierzgoń) i Pogezanią (pomiędzy rzeką Dzierzgoń a Pasłęką). Kolejno od drugiej połowy XV wieku do niemal końca wieku XVIII dzisiejsze województwa Powiśla tworzyły województwo malborskie. W okresie dwudziestolecia międzywojennego nazywano ten obszar tzw. ziemią malborską. Nie bez znaczenia zdaje się zatem kwestia Malborka, ale o tym nieco później. 11 lipca 1920 roku na Powiślu przeprowadzony został plebiscyt, na mocy którego określono jego przynależność państwową. Większość głosujących opowiedziała się za pozostaniem w granicach Niemiec. Pogezania bowiem zaliczana była do obszaru niemieckiego określanego mianem Oberland (tzw. pogórze). Z kolei rok 2007 był w Polsce rokiem Powiśla – władze samorządowe starały się przekuć wielokulturowość obszaru w jego atut. Na terenie Powiśla przeprowadzono wiele akcji kulturalnych, koncertów czy imprez masowych o dużym zasięgu.
WAROWNIA W MALBORKU
Niewątpliwą atrakcją turystyczną tego obszaru jest zamek w Malborku – warownia wielkich mistrzów, będąca niegdyś stolicą państwa zakonnego. Zespół zamkowy w Malborku został zbudowany z cegły i jest największą twierdzą gotycką w całej Europie. Za24 grudzień 2019
Zamkowa kuchnia była usytuowana pod skarbcem krzyżackim. Kucharze wyskrobali w suficie dziurę, dzięki której udało im się pozyskać wiele złotych monet. mek stanowi symbol najlepszego okresu istnienia państwa zakonnego na terenie Prus. Jak wiemy z historii, było to najlepiej zorganizowane – a także najbogatsze – państwo ówczesnej Europy. Budowla rozciąga się wzdłuż rzeki Nogat i budzi podziw turystów z całego świata. Jednak zamek w Malborku nie zawsze wyglądał tak majestatycznie. Wiek XVIII to okres, w którym twierdza była zaniedbana i dowolnie przekształcana, a nawet planowano jej rozbiórkę. Koniec XVIII wieku przyniósł jednak dobre nowiny. Zainteresowanie budowlą i fascynacja zarówno u miłośników historii i sztuki, jak i ówczesnych prekursorów ochrony zabytków sprawiła, że rozpoczęła się rekonstrukcja gotyckiej twierdzy. Współcześnie zespół zamkowy w Malborku składa się z trzech części. Pierwszą stanowi Zamek Wysoki, będący główną siedzibą konwentu klasztornego. Kolejno wyróżnić należy Zamek Średni, gdzie usytuowana jest siedziba wielkiego mistrza będąca zarazem głównym ośrodkiem państwa zakonnego. Ostatnią część stanowi Zamek Niski tzw. Podzamcze. Kiedy śledzimy historię poszczególnych części zamku, okazuje się, że każda z nich miała swój własny model przebudowy. Ponadto każdą z tych części dodatkowo chroniły ogromne fortyfikacje. Warownia zamku usytuowana została na prawym brzegu rzeki Nogat. Zamek miał niezwykle wysoki potencjał obronny. Po pierwsze z uwagi na fakt, że był chroniony przez długi i wyniesiony w górę pas lądu, po drugie otoczony rzeką i rozległymi bagnami. Budowa zamku w Malborku rozpoczęła się w 1274 roku. Już w początkach istnienia twierdzy planowano, że stanie się ona docelowo najważniejszą w całych Prusach. Pierwszym komturem zamku został niejaki Dytryk von Regenstein, o którym wzmianki w dokumentach pojawiły się w 1276 roku. W roku 1309 zapadła oficjalna decyzja o przeniesieniu siedziby ówczesnego wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego Zygfryda von Feuchtwangena z Wenecji do zamku nad Nogatem. Wówczas to Malbork stał się główną siedzibą Zakonu Krzyżackiego, a także stolicą państwa. Automatycznie miało to szybkie konsekwencje w postaci natychmiastowej rozbudowy zamku na szeroką skalę. Od połowy XIV wieku do zamku w Malborku przyjeżdżali znamienici rycerze z całej Europy. Podczas spotkań organizowano turnieje rycerskie i biesiady.
POCZĄTKI…
Zamek w Malborku założono na planie prostokąta. Początkowo wzniesiony został czworobok murów zewnętrznych, do którego kolejno dobudowywano poszczególne skrzydła. Wjazd do zamku był nietypowy. Umieszczono go bowiem ukośnie. Badacze tłumaczą ten fakt względami topograficznymi. Miało to na celu utrudnienie wjazdu do zamku, co jednocześnie zwiększyło jego funkcje obronne. Główne mury zamku otoczone zostały tzw. międzymurzem oraz fosą, która zasilana była wodami z jeziora Dąbrówka, oddalonego o około 8 kilometrów od zamku. Poziom wód w rzece Nogat uznano bowiem za mało stabilny. Z uwagi na fakt posiadania przez zamek fosy, możliwa stała się także praca lokalnych młynów. Nie sposób także nie wspomnieć o słynnej Złotej Bramie. To ozdobny portal wejściowy, który prowadzi z krużganków do kaplicy zamkowej. Powstanie bramy datowane jest na 1280 rok. Dekoracja rzeźbiarsko-malarska bramy jest bardzo bogata. Ponadto zgodnie z duchem średniowiecza brama zdobiona jest symbolicznie. Członkowie konwentu przekraczali ją osiem razy każdego dnia. Tyle bowiem razy zbierali się na wspólną modlitwę w kaplicy. Zwiedzając zamek w Malborku, można odczuć przenikający na wskroś klimat tej majestatycznej budowli. Pełne oprowadzenie z przewodnikiem trwa blisko 8 godzin. W pamięci szczególnie mocno utkwiła mi zabytkowa kuchnia zamkowa wraz z głoszoną o jej kucharzach opowiastką. Zamkowa kuchnia usytuowana była pod skarbcem krzyżackim. Kucharze wyskrobali
w suficie dziurę, dzięki której udało im się pozyskać wiele złotych monet. Wszystko jednak wyszło na jaw, gdy jeden z nich emanował swoimi kosztownościami. Kucharzy więc stracono, a zamkowe myszy, jak głosi legenda, do dziś biegają po kuchni ze złotymi krążkami.
POWIŚLE CZEKA NA TURYSTÓW
Infrastruktura turystyczna Powiśla jest bardzo dobrze zorganizowana. Przez region wiedzie wiele tras samochodowych, które umożliwiają zwiedzanie wszystkich atrakcji regionu. Ponadto obszar ten jest dobrze oceniany przez turystów zarówno za jakość i wysoki standard usług hotelarskich, jak i gastronomicznych. W przewodnikach na temat Powiśla czytamy, że region ten jest niepowtarzalny i piękny. Na jego obszarze znajdują się bowiem liczne akweny, jeziora i rzeki, a także piękne lasy, które słyną z malowniczych ścieżek dydaktyczno-przyrodniczych. Powiśle stanowi przysłowiową gratkę dla miłośników historii. Kusi szereg zamków i twierdz, które można zwiedzić, kierując się specjalnym szlakiem turystycznym. Powiśle stanowi także atrakcyjne miejsce dla miłośników aktywnych form wypoczynku. W regionie nie brakuje również miejsc dla koneserów przysmaków regionalnych. Ulokowane są tam liczne pola uprawne i sady, które obfitują w jabłka, śliwki oraz gruszki. Najbardziej znanym rarytasem regionu jest nic innego jak powiślańska śliwka. Tworzy się z niej klasyczne powidła, a także nalewki, które chętnie kupowane są zarówno przez turystów, jak i mieszkańców regionu. koncept 25
Kamil Kijanka
Stephen King
– mistrz horroru i jego własne demony Tytuł króla grozy kojarzyć się może wyłącznie z jednym autorem. Stephen King to jeden z najpopularniejszych i najbogatszych pisarzy naszych czasów. Trudno w to uwierzyć, ale straszy nas już niemal od pięćdziesięciu lat. Warto z tej okazji prześledzić jego drogę na szczyt.
P
ortland w stanie Maine to miasto, jakich wiele. Znajduje się w północno-wschodniej części Stanów Zjednoczonych na wybrzeżu Oceanu Atlantyckiego. Aktualne dane mówią o niespełna siedemdziesięciu tysiącach mieszkańców. Jak to w przypadku amerykańskich miasteczek bywa, wielu z tych ludzi to potomkowie osadników przybyłych wiele lat temu z Wielkiej Brytanii. To właśnie tu, 21 września 1947 roku, w rodzinie o szkocko-irlandzkich korzeniach, przyszedł na świat Stephen King. I choć nie było dane spędzić chłopcu zbyt wiele czasu w tym miejscu, to stan Maine w jego sercu miał miejsce szczególne. Świadczy o tym fakt, że małe miasteczko w tym stanie jest miejscem akcji większości jego książek.
RODZINNA TUŁACZKA
Dzieciństwo przyszłego mistrza horroru nie należało do najłatwiejszych. Samo jego przyjście na świat było swego rodzaju cudem, gdyż przez wiele lat Nellie Ruth Pilsbury King żyła z przekonaniem, że jest osobą bezpłodną. Kiedy chłopiec miał niespełna trzy lata, ojciec opuścił rodzinę bez słowa wyjaśnienia. Matka, z wykształcenia pianistka, ledwo wiązała koniec z końcem. Na utrzymaniu miała nie tylko małego Stephena, ale i adoptowanego wcześniej chłopca. Problemy finansowe spowodowały, że rodzina Kingów przeprowadzała się z miejsca na miejsce w nadziei na lepsze życie. To jednak stan Maine był ich przeznaczeniem. Po kilkuletniej wędrówce Nellie wraz z dziećmi
26 grudzień 2019
wróciła na północno-wschodnie wybrzeże, gdzie osiadła w maleńkim Durham. „Miasteczko Salem”, czyli jeden z pierwszych horrorów, który przyniósł pisarzowi popularność, wprost nawiązywał do tego miasta. Stresujący tryb życia, ciągłe przeprowadzki i brak stabilizacji odbiły się na małym Stephenie. Chłopiec często chorował, przez co opuszczał
obejrzane w telewizji i przedstawiać je po swojemu słowem pisanym. Matka, dostrzegłszy pisarską smykałkę syna, namawiała go, by tworzył własne opowiadania. W tym celu kupiła mu na święta prezent, który miał pomóc w rozwijaniu tej pasji. Pod choinką Stephen znalazł maszynę do pisania marki Royal i to na niej zaczął pisać pierwsze teksty. Wymyślane
Stresujący tryb życia, ciągłe przeprowadzki i brak stabilizacji odbiły się na małym Stephenie. Chłopiec często chorował, przez co opuszczał notorycznie zajęcia w szkole. notorycznie zajęcia. Co ciekawe, z tego powodu musiał powtarzać pierwszą klasę. Jako dziecko był także świadkiem przerażającego zajścia. Na jego oczach jeden z kolegów wpadł pod pociąg i w wyniku tego wypadku zginął. Być może właśnie to zdarzenie stanowiło inspirację do napisania krótkiej powieści pt. „Ciało”, w której to grupa kolegów wyrusza w drogę wzdłuż torów, by pierwszy raz w życiu zobaczyć ludzkie zwłoki. Z pewnością jednak widok ten musiał wstrząsnąć młodym uczniem.
PIERWSZE PRÓBY PISARSKIE
Młodzieniec spędzał czas na oglądaniu filmów, a także czytaniu książek, takich jak „Opowieści z krypty”. Uwielbiał również komiksy. Był raczej lubiany, choć nie każdy doceniał jego specyficzne poczucie humoru i styl bycia. Miał spokojne usposobienie, starał się rozwiązywać problemy argumentami, nie siłą. Lubił także przelewać na papier historie
opowiadania rozsyłał do różnych redakcji, początkowo bez sukcesów. Brak odpowiedzi lub odmowy nie studziły zapału raczkującego pisarza. Z czasem pojawiły się także pierwsze publikacje. Mając osiemnaście lat, w końcu udało mu się nawiązać współpracę z jednym z czasopism. Pierwsze opublikowane opowiadanie Kinga nosiło tytuł „Byłem nastoletnim rabusiem grobów”. Wraz z bratem utworzył również gazetę o interesującej nazwie „Szmatławiec Dave’a”. Pomimo pretensjonalnego tytułu, periodyk zyskał sporą popularność wśród lokalnej społeczności. Bracia w najlepszym okresie sprzedawali po kilkadziesiąt gazetek. Nastolatek, rozochocony tymi małymi sukcesami, postanowił pójść krok dalej. Oczarowany horrorem „Studnia i wahadło” w reżyserii Rogera Cormana z 1961 roku postanowił napisać jego własną adaptację. Sam film opierał się z kolei na powieści Edgara Allana Poego. Stephen swoją pierwszą „książkę” sprzedawał kolegom ze szkoły. Do
Stephen King przez wiele lat walczył z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. czasu, aż został przyłapany przez nie do końca zadowolonych z tego faktu nauczycieli.
BYĆ PISARZEM
King szlifował swój talent, prowadząc szkolną gazetkę i pisząc sportowe relacje w lokalnej prasie. Po ukończeniu szkoły średniej postanowił kontynuować naukę, studiując anglistykę na University of Maine w Orono. W drugiej połowie lat sześćdziesiątych szukał szczęścia jako nauczyciel, pracownik pralni i – oczywiście – jako pisarz. Po skończonej zmianie siadał przy maszynie i kolejnych kilka godzin spędzał na pisaniu. Tworzone teksty przesyłał do różnych redakcji w nadziei na ich publikację. Rok po studiach poślubił Tabithę Spruce, która jest jego partnerką do dziś. Pierwsze lata małżeństwa nie były jednak sielanką. W domu Kingów się nie przelewało. Stephen wciąż czekał na szansę z prawdziwego zdarzenia, by ktoś wreszcie docenił jego talent. O tym, że dziś Stephen King jest stawiany na piedestale, zadecydował najprawdopodobniej rok 1974. Czterdzieści pięć lat temu ukazała się powieść „Carrie”, która dała mu przepustkę do prawdziwej kariery pisarskiej. Mało brakowało, a rodząca się w wielkich bólach książka w ogóle by nie powstała. Podziękowania należą się żonie pisarza, o czym sam autor informuje nas na wstępie: Dla Tabby, która mnie w to wpakowała – a potem mnie z tego wyciągnęła. Tytułowa bohaterka powieści to wchodząca w okres dojrzewania dziewczynka, która boryka się z typowymi problemami nastolatków. Sama jest jednak wyjątkowa. Nie zdaje sobie sprawy, jak wielką mocą telekinetyczną została obdarzona. Znajduje się jednocześnie pod wpływem zaborczej matki, będącej wielką religijną fanatyczką. Jak łatwo się domyślić, bywa z tego powodu niemiłosiernie szykanowana przez rówieśników. Po jednym, wyjątkowo okrutnym żarcie, coś w końcu pęka w Carrie. Dziewczynka postanawia użyć swych zdolności, by raz na zawsze zemścić się na swoich oprawcach. Tak w skrócie przedstawia się opowiadanie, dzięki któremu King mógł poświęcić się wyłącznie pisaniu i nie martwić się o to, czy zdoła opłacić wszystkie rachunki. Sukces ten napędził młodego autora, a kolejne bestsellerowe książki zaczęły pojawiać się niczym grzyby po deszczu: „Miasteczko Salem” (1975), „Lśnienie” (1977) czy „Bastion” (1978). Co
ciekawe, jak informuje w swojej książce „Sprzedawca strachu” dziennikarz Robert Ziębiński, debiutancka książka Kinga sprzedawała się początkowo słabo. Na tyle, że wydawcy zastanawiali się nad zmniejszeniem nakładu kolejnej zaplanowanej książki, czyli „Lśnienia”. Wszystko zmieniło się, gdy do kin trafił film „Carrie”, będący oczywiście ekranizacją opowiadania mistrza grozy.
CIEMNA STRONA SŁAWY
Niestety, życiorys Stephena Kinga to nie tylko historia przykładnego męża i utalentowanego pisarza, który otrzymał szansę na zaprezentowanie światu swojego talentu. Amerykanin przez wiele lat walczył z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Trudno dziś powiedzieć, ile z kultowych pozycji autorstwa króla horroru zostało napisanych pod wpływem alkoholowo-narkotykowego transu. Pisarz pokonał nałóg dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych. Z jednym wyjątkiem w 1999 roku, kiedy to pierwszy i ostatni raz zawiesił także swoją działalność pisarską. King został wtedy potrącony przez samochód, przez co na pewien czas został przykuty do szpitalnego łóżka.
Doznał licznych obrażeń, w tym złamania biodra czy uszkodzenia płuca. Odczuwalny ból był tak ogromny, że zaczął faszerować się lekami. Pojawiło się widmo kolejnego uzależnienia. Na szczęście pisarz doszedł do siebie, choć skutki wypadku odczuwał przez długi czas.
NA SZCZYCIE
„Lśnienie”, „To”, „Doktor Sen”, „Cujo”, „Mroczna Wieża” i wiele, wiele innych. Są to tytuły, które kojarzy każdy, nawet średnio zorientowany miłośnik literatury. Powieści napisane przez Stephena Kinga mają status kultowych, a każda kolejna książka autora wzbudza ogromne emocje do dziś. Wiele z nich doczekało się mniej lub bardziej udanych ekranizacji. Stephen King ma na koncie ponad 350 milionów sprzedanych książek i od dawna wygrywa rankingi najbogatszych pisarzy na świecie. Prawa do ekranizacji najnowszej powieści Kinga pt. „Instytut” zostały sprzedane jeszcze przed jej oficjalną premierą, a w przyszłym roku ma powstać również serial na podstawie „Bastionu”. Jedno jest pewne – King, mimo 72 lat na karku, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. koncept 27
Karolina Chruścicka
Szczepienia,
czyli ofiara własnego sukcesu Współczesna medycyna ma wiele sukcesów. Jednym z największych jest to, że zapomnieliśmy o chorobach zakaźnych, które kiedyś dziesiątkowały populacje na całym świecie. Wywoływane są przez różne czynniki etiologiczne, najczęściej bakterie lub wirusy. Z pierwszymi potrafimy sobie radzić od 1928 roku, kiedy to Alexander Fleming odkrył penicylinę. Jednak są jeszcze choroby wirusowe, których do dziś nie potrafimy leczyć, a one również znikają. Co w takim razie zmieniło sytuację epidemiologiczną wielu chorób zakaźnych? Odpowiedź jest prosta: szczepienia ochronne.
W
Europie w XVIII wieku pandemie ospy prawdziwej odebrały życie około 60 milionom ludzi. Dzisiaj student medycyny może przeczytać o tych przypadkach tylko w książkach, bo czarna ospa została oficjalnie wyeliminowana na całym świecie. Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła eradykację choroby w 1980 roku. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie brytyjski lekarz Edward Jenner, który w 1796 roku wynalazł pierwsze szczepienia przeciw ospie prawdziwej. Kolejna szczepionka – tym razem przeciw wściekliźnie – pojawiła się dopiero 90 lat później i od tamtej pory świat medyczny wciąż pracuje nad coraz lepszymi szczepieniami na pozostałe choroby zakaźne.
SUKCES SZCZEPIEŃ
Dane statystyczne bardzo dobrze obrazują sukces profilaktyki jako skutecznej ochrony przed chorobami zakaźnymi. W 1930 roku w Polsce umieralność niemowląt (0–1 r. ż.) wynosiła 147 zgonów na 1000 urodzeń. W latach 60. zaczęto wprowadzać pierwsze powszechne szczepienia m.in. przeciw błonicy czy poliomyelitis, które wtedy wywoływały przerażenie wśród rodziców. Umieralność w tych latach spadła do 54,8/1000. Dzisiaj udało nam się ją obniżyć do 4/1000 dzieci. To jednoznacznie wskazuje, że szczepienia mają ogromny wpływ na przeżycie i zdrowie, szczególnie wśród najmłodszych. Globalnie szacuje się, że dzięki szczepieniom ochronnym rocznie
zapobiega się nawet 6 milionom zgonów z powodu chorób zakaźnych. Fakty są jednoznaczne. Mamy możliwość profilaktyki przed chorobami o ciężkim przebiegu, często śmiertelnymi, które potrafimy leczyć tylko objawowo. A jednak wśród rodziców na całym świecie obserwujemy coraz większe nasilenie tzw. ruchów antyszczepionkowych.
MMR A AUTYZM
Krytyczne podejście do szczepień pojawiło się już od chwili ich wprowadzenia przez Jennera. Jednak nasilenie tego zjawiska możemy łączyć z publikacją Andrew Wakefield’a w czasopiśmie naukowym „The Lancet” w 1998 roku. Jego praca badawcza wykazywała rzekomy związek między stosowaniem szczepionki przeciwko odrze, śwince i różyczce (MMR) a wystąpieniem autyzmu dziecięcego. W Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii znacząco spadła wyszczepialność, co w efekcie doprowadziło do wzrostu zachorowań na odrę i świnkę. Finalnie śledztwo
brak związku między szczepionką MMR a autyzmem. Niestety wśród rodziców wciąż pokutuje przekonanie, że szczepienia mogą go wywoływać.
„NIEBEZPIECZNA” RTĘĆ
Od dwóch dekad obserwujemy znaczący wzrost liczby rodziców odmawiających zgody na wykonanie szczepień u swoich dzieci. Badanie Wakefield’a jest tylko jednym z powodów tego zjawiska. Innym, nierzadko poruszanym tematem jest tiomersal. To organiczny związek rtęci, w 50% składający się z etylortęci. Jest używany jako środek konserwujący w szczepionkach. Nie kumuluje się w organizmie i jest szybko z niego eliminowany. W szczepionkach używany jest od lat 30. XX wieku. Mimo to, obwiniany jest za wzrost występowania zaburzeń ze spektrum autyzmu oraz niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP). Przeprowadzono badania kliniczne na licznych populacjach dzieci i żadne nie wykazały, że tiomersal w dopuszczalnych stęże-
1930 roku w Polsce umieralność niemowląt (0–1 r. ż.) wynosiła 147 zgonów na 1000 urodzeń. Dzisiaj udało nam się ją obniżyć do 4/1000 dzieci. dziennikarskie wykazało, że wyniki badań zostały sfałszowane, „The Lancet” wycofał artykuł w 2010 roku, a sam Wakefield został pozbawiony prawa wykonywania zawodu. Przeprowadzone później badania obserwacyjne na około 1,2 mln dzieci wykazały
niach może powodować uszkodzenie organizmu, a wszystkie obecne dane jednoznacznie potwierdzają bezpieczeństwo jego stosowania. Aktualnie w Polsce tiomersal możemy znaleźć tylko w jednej szczepionce: pełnokomórkowej przeciwko błonicy, tężcowi
Krytyczne podejście do szczepień pojawiło się już od chwili ich wprowadzenia przez Jennera. Jednak nasilenie tego zjawiska możemy łączyć z publikacją Andrew Wakefield’a w czasopiśmie naukowym „The Lancet” w 1998 roku. i krztuścowi (DTP oraz DT), a rodzice mający wątpliwości mają prawo do zmiany jej na szczepionkę bezkomórkową, niezawierającą tego związku.
OSPA PARTIES
Rodzice są przeciwni szczepieniom dzieci także z braku przekonania o ich konieczności. Uważają, że przechorowanie w młodym wieku jest bardziej naturalnym sposobem na nabycie długotrwałej odporności, a przebieg choroby będzie łagodniejszy. Panuje przekonanie, że ospa wietrzna jest niezbyt groźną chorobą, nie wymagającą hospitalizacji i nie dającą powikłań. Z tego powodu rodzice celowo zaczęli organizować ospa parties, podczas których dzieci zdrowe, niechorujące wcześniej na ospę, są wystawiane na kontakt z dzieckiem zarażonym wirusem. Nieświadomi rodzice narażają dziecko na chorobę, która potrafi być nieprzewidywalna i prowadzić do powikłań bakteryjnych czy neurologicznych, które będą wymagały pobytu w szpitalu lub prowadziły do nieodwracalnych następstw. Szczepiąc dziecko przeciwko ospie, mamy przede wszystkim pełną kontrolę nad zdrowiem naszego potomka, natomiast narażając je na zachorowanie, sami decydujemy się na ewentualność niekontrolowanego przebiegu choroby. W jednym przypadku takie ospa party zakończyło się nawet zgonem. Według ekspertów ze Światowej Organizacji Zdrowia niepożądanym odczynem poszczepiennym (NOP) jest każdy medyczny objaw, który jest czasowo związany ze szczepieniem. Definicja nie zakłada związku przyczynowego między owym działaniem
niepożądanym, a szczepieniem ochronnym. Wywołuje to ogromny strach wśród rodziców. Obawa, że ciężkie NOP zdarzają się często, jest fałszywym przekonaniem, które jednak przemawia do wielu matek. I niestety bywa uznawane za prawdę. Internet jest pełny błędnych informacji, które wywierają negatywne emocje i strach. Rzeczywistość jest jednak inna: wszystkie szczepionki dopuszczone do stosowania są bezpieczne, a przy prawidłowym podaniu szczepienia niepożądane odczyny są rzadkie i ograniczone do niewielkiego zaczerwienienia skóry w miejscu wkłucia, chwilowego płaczu czy niewysokiej gorączki. Istotnie ciężkie objawy zdarzają się sporadycznie, a pojedyncze zgony, o które posądzano miliony szczepień, wcale nie były nimi spowodowane, gdyż w sekcjach zostały stwierdzone inne przyczyny śmierci. Strach przed tymi zagrożeniami wynika z niewiedzy i popularnego przekonania, że choroby zakaźne nie są aktualnie istotnym problemem zdrowotnym, a szczepienia ochronne są od nich groźniejsze.
ODPORNOŚĆ POPULACYJNA
Ruchy antyszczepionkowe zyskują popularność w wielu krajach. Skutkuje to nawrotem epidemii chorób, które wydawały się prawie wyeliminowane. Gdy w Anglii i Szwecji w latach 90. ubiegłego wieku spadł odsetek dzieci zaszczepionych przeciwko krztuścowi, ponownie obserwowano zgony z powodu tej choroby. Natomiast dzisiaj Europa zmierza się z nawrotem epidemii odry, która 10 lat temu była chorobą dobrze kontrolowaną, bliską eliminacji. W Polsce
w 2018 roku odnotowano pięciokrotny wzrost zachorowań (355 przypadków), w tym roku zgłoszono już 1386 przypadków. Taki epidemiczny wzrost jest związany z systematycznie obniżającym się odsetkiem zaszczepionych dwiema dawkami szczepionki MMR. Sytuacja jest o tyle niebezpieczna, że nie wszyscy mogą być zaszczepieni ze względu na przeciwskazania – zbyt młody wiek lub niektóre choroby przewlekłe. Takie osoby mogą być chronione tylko poprzez odporność populacyjną (gromadną, zbiorowiskową). Jest to możliwe tylko wtedy, gdy wyszczepialność jest wystarczająco wysoka, jej wartość różni się w zależność od choroby, dla odry wynosi około 90–95%. Im więcej osób zaszczepionych, tym bardziej jesteśmy chronieni, a mniejsza częstość pojawiania się choroby i ryzyko zarażenia zwiększa szanse na wyeliminowanie choroby na danym terenie. Bardzo łatwo to wytłumaczyć: jeśli dużo osób jest zaszczepionych, osoba chora spotka po prostu tylko te osoby, przez co nikt więcej nie zachoruje. Wydawać by się mogło, że kontrowersji i wątpliwości wokół szczepień jest mnóstwo. Prawda jest jednak taka, że jest tylko niewiedza. Jesteśmy niestety tak stworzeni, że gdy choroba się wycofuje z populacji, motywacja do szczepienia maleje. Dlatego nie możemy zapominać o tym, że drobnoustroje wywołujące choroby wciąż krążą wokół nas, i gdy odporność zbiorowa spadnie, możemy być świadkami nowych epidemii, które będą tragiczne w skutkach. A wszelkie wątpliwości powinniśmy rozwiewać podczas rozmowy z lekarzem, a nie szukać odpowiedzi na forach internetowych.
koncept 29
Orange Flex
– więcej niż abonament Jeśli masz wrażenie, że oferty usług komórkowych dostępnych na rynku są bardzo podobne i brakuje ci w nich tego, co najbardziej cenisz, czyli wolności, wypróbuj Orange Flex. To aplikacja, która może w twoim życiu wiele ułatwić.
D
o tej pory, decydując się na korzystanie z usług którejkolwiek sieci komórkowej, mogliśmy wybrać abonament lub telefon na kartę. Ten pierwszy zazwyczaj wiązał nas na przynajmniej dwanaście miesięcy i ograniczał we wprowadzaniu jakichkolwiek zmian. Drugi natomiast obligował do regularnych doładowań, które dla wielu mogą być kłopotliwe. Teraz jest kolejna opcja – Orange Flex. Działa w formie subskrypcji, podobnie jak Netflix czy Spotify. Nie trzeba pamiętać o regularnych przelewach czy doładowaniach w kiosku, nie trzeba podpisywać długoterminowych umów. W skrócie: Orange Flex to oferta komórkowa zamknięta w aplikacji – łatwo dostępnej, wygodnej i intuicyjnej. Mając ją, sami decydujemy, jaki wybieramy plan komórkowy, dobieramy usługi dodatkowe, których potrzebujemy, i wtedy, kiedy ich potrzebujemy. Wszystko za pomocą kilku tapnięć w ekran smartfona. A jeśli nagle zmieniamy plany, na przykład wyjeżdżamy na jakiś czas za granicę, łatwo można z usług zrezygnować i zawiesić subskrypcję.
BRAK STOSU PAPIERU I DŁUGOTERMINOWYCH UMÓW
Orange Flex stworzono tak, by na każdym etapie dawać klientom dużą niezależność. Zamiast wizyty w salonie operatora i podpisywania licznych dokumentów, ściągamy z AppStore lub Google Play aplikację Orange Flex i zakładamy w niej konto. Aby zarejestrować numer, również nie trzeba wychodzić z domu. Załatwimy to w aplikacji – wystarczy zrobić zdjęcie swojego dowodu tożsamości oraz
30 grudzień 2019
selfie. Aplikacja szybko i bezpiecznie sprawdzi, czy ty to ty.
ORANGE FLEX – CZYLI JAK ZACZĄĆ, KROK PO KROKU.
Na początku wybieramy w aplikacji Plan na start. „Na start” dlatego, że później możemy go zmienić – kiedy tylko potrzebujemy. Następnie należy zarejestrować się w apce za pomocą swojego konta na Facebooku, Google’u lub za pomocą adresu e-mail. Teraz wystarczy zdecydować, czy przenosimy numer, czy wybieramy nowy. Kartę SIM można zamówić do domu bezpłatnym kurierem, odebrać w salonie Orange lub kupić w jednym z wielu miejsc, takich jak kioski Ruchu, salony prasowe RELAY, Inmedio czy sklepy Komputronik lub 1 minute. A jeśli masz smartfon obsługujący eSIM, to możesz korzystać z oferty od zaraz. Na koniec należy potwierdzić swoją tożsamość. Wystarczy zrobić zdjęcie dowodu i selfie. Teraz chwila na sprawdzenie, czy zdjęcia się zgadzają. Po udanej weryfikacji zdjęcia z systemu są usuwane. Na koniec dodajemy kartę płatniczą. Płatności za korzystanie z usług będą pobierały się co miesiąc automatycznie, więc nie trzeba pamiętać o terminach płatności.
PLAN KOMÓRKOWY DOPASOWANY DO POTRZEB
Do wyboru mamy 4 opcje, w każdej otrzymujemy nielimitowane rozmowy, SMS-y, MMS-y w Polsce i w roamingu na terenie całej UE oraz
Social Pass, czyli możliwość korzystania z popularnych portali społecznościowych bez pomniejszania pakietu danych. Poszczególne opcje różnią się wielkością pakietów internetowych. W najtańszym planie, za 25 zł miesięcznie, otrzymujemy aż 15 GB internetu. Czym to rozwiązanie różni się od abonamentu? Przede wszystkim tym, że nie jest dla nas wiążące – nie podpisujemy umowy na 12 czy 24 miesiące, w każdym momencie w aplikacji możemy zmienić wybrany plan na niższy lub wyższy albo po prostu z niego zrezygnować.
DODATKOWE PAKIETY
Jeżeli lubisz mieć swoją ulubioną muzykę cały czas przy sobie, pewnie spodoba ci się Music Pass. Pozwala na streamowanie muzyki w serwisach takich jak np. TIDAL, Spotify, Apple Music, Amazon Music, Polskie Radio czy Deezer bez zużycia gigabajtów z podstawowego pakietu. Music Pass można włączyć jednorazowo na 30 dni za 5 zł lub też skorzystać z cyklicznej, odnawialnej usługi – wtedy taka kwota będzie pobierana z twojego konta automatycznie. Dla fanów seriali i filmów przygotowano z kolei Video Pass. Pozwala na oglądanie filmów w serwisach takich jak Netflix, YouTube, HBO GO, Orange TV Go czy vod.pl bez wykorzystywania gigabajtów. Usługa może być włączona na jeden dzień za 5 zł, na siedem dni za 10 zł lub na 30 dni za 20 zł. Możesz też ustawić cykliczne odnawianie się usługi co 30 dni. Po więcej szczegółów zajrzyj na stronę: www.flex.orange.pl
Artykuły przygotowano we współpracy z Orange Polska.
Światłowód na próbę
– sam decydujesz, jak długo korzystasz Potrzebujesz szybkiego i wydajnego internetu w studenckim mieszkaniu? Nie chcesz wiązać się umową na dwa lata? Odpowiedź brzmi: światłowód na próbę. Sam możesz zdecydować, jak długo będziesz z niego korzystać.
P
orządne łącze internetowe to dziś dla wielu osób podstawowy element wyposażenia mieszkania. Nie ma co się dziwić – trudno sobie wyobrazić codzienne funkcjonowanie bez niego. Zazwyczaj jednak te najkorzystniejsze oferty wiążą się z podpisaniem umowy na 2 lata. Studentom trudno jest z nich korzystać. Wynajmując pokój na czas roku akademickiego, czy mając w planach wyjazd na studia za granicą i zwiedzanie świata, takie długie zobowiązanie nie wchodzi w grę. Dobrym rozwiązaniem w tej sytuacji może być „Światłowód na próbę” od Orange. Ta oferta daje możliwość samodzielnego decydowania, ile będzie trwać umowa.
SZYBKI, NIEZAWODNY I W DOBREJ CENIE
Światłowód to najnowocześniejsza technologia dostarczania internetu domowego – najszybsza, stabilna i bezproblemowa. Umożliwia pobieranie danych z prędkością do
1 Gb/s i wysyłanie do 300 Mb/s. Jest najlepszy na pogodę i niepogodę, nie ma większego znaczenia, czy korzystają z niego wszyscy w mieszkaniu. Przy takim łączu nie odczują spadku jakości i prędkości. Pobranie filmu ważącego 1 GB zajmie zaledwie kilka sekund. Póki co, technologia ta wydaje się bezkonkurencyjna. Światłowód zapewni nam wi-fi bardzo dobrej jakości, dzięki czemu wszyscy współlokatorzy będą mogli korzystać z sieci jednocześnie i na różnych urządzeniach – smartfonach, tabletach, komputerach czy na telewizorze. No i co najważniejsze, kiedy chcemy wyjechać na wakacje czy wyjazd studyjny, z tej oferty można zrezygnować z miesięcznym okresem wypowiedzenia bez żadnych dodatkowych kosztów. Ile to kosztuje? Ceny za światłowód w ofercie na próbę zaczynają się od 69,99 zł za miesiąc. W tej cenie dostaniemy internet o prędkości pobierania do 300 Mb/s i wysyłania do 50 Mb/s. Ta cena uwzględnia rabaty za e-fakturę oraz zgodę marketingową.
Kupując światłowód dostaniemy też nowoczesny modem FunBox 3.0 z czterema antenami. Zapewni nam doskonały i stabilny zasięg wifi w całym mieszkaniu, ponieważ obsługuje dwie częstotliwości: 2,4 i 5 GHz.
ORANGE ŚWIATŁOWÓD W 142 MIASTACH
Sieć światłowodowa operatora jest coraz bardziej rozbudowana, w zasięgu jest już ponad 4 mln domów i mieszkań w 142 miastach. Korzysta z niej już pół miliona klientów, którym doprowadzono ją bezpośrednio do domu. W rankingu Netfixa światłowód od Orange jest numerem jeden w kategorii szybkości pobierania. Z kolei w rankingu League of Legends został wyróżniony za najmniejsze opóźnienia w grach online. Po szczegóły oferty warto zajrzeć na stronę: www.orange.pl/view/internet_naprobe koncept 31
Obserwacja ukryta, obserwacja uczestnicząca
Obserwacja jest jednym z fundamentów badań naukowych. Często również trudno zbadać coś bez osobistego udziału w analizowanym przedsięwzięciu.
M
ożna sądzić, że dużo bezpieczniejsza jest obserwacja, w której badacz pozostaje z boku wydarzeń zajmujących jego uwagę. Przygląda się im z większej odległości, nie biorąc bezpośredniego udziału. Z pewnością jest to wygodniejsze, gdyż nie zajmuje tak wiele czasu, oraz pozwala analizować zdarzenia, które miały miejsce w przeszłości. Co więcej, w czasie aktywnego udziału może nam umknąć wiele części składowych stanowiących potem cenny element badawczy. Niemniej, obserwacja uczestnicząca również stanowi istotny fragment współczesnych badań naukowych. Dlaczego? Przede wszystkim warto ją przeprowadzić w momencie, w którym ważne jest bezpośrednie doświadczenie – aby zobaczyć, w jaki sposób ludzie mogą reagować na pewne bodźce, warto sprawdzić, jak sami 32 grudzień 2019
działamy w podobnych warunkach, aby „przekonać się na własne oczy”. Pozwala także wczuć się w sytuację badanych, co może okazać się niezwykle ważne nie tylko w celu zrozumienia ich motywacji, ale również uzupełniać i zweryfikować samemu, czy dane zjawisko nie wpływa negatywnie na losy badanych, co z kolei dodaje nową wiedzę do etyki prowadzenia badań. Co więcej, własne przeżycia z pewnością będą cennym wkładem w dany projekt – jeśli tylko uda się je oddzielić od obiektywnych uwarunkowań. Dzięki obserwacji uczestniczącej zawsze można powiedzieć, że przeżyło się coś na własnej skórze, co czyni naszą pracę bardziej wiarygodną. Niewątpliwie obserwacja uczestnicząca może dostarczyć też pewnej wiedzy zza kulis, o której nie dowiemy się, śledząc dane zjawisko jedynie zza biurka. To zaś
daje nadzieję, że zdobędziemy też szerszą wiedzę nie tylko o badanym przedmiocie, ale też o samych sobie.
POKONAJ NAUKOWĄ RUTYNĘ
Wzięcie udziału w wydarzeniu, często niepowtarzalnym, niewątpliwie wzbogaca dorobek danej dyscypliny. Jest również istotne z punktu widzenia walki z rutyną, w którą może popaść naukowiec – wymaga bowiem aktywności, uzupełnia wiedzę i sprawia, że jesteśmy na bieżąco z otaczającą nas rzeczywistością. Jest także dowodem na zaangażowanie, co pozwala na wyprzedzenie innych w odkrywaniu ważnych rzeczy. Należy jednak mieć świadomość, że obserwacja uczestnicząca ma również swoje wady. Niewątpliwie taką jest brak zachowania dystansu. Nadmierna aktywność może doprowadzić
do braku obiektywizmu i sprzyjaniu stronie, po której znaleźliśmy się w wyniku uczestniczenia. To zaburza neutralność czy bezstronność badacza. Inną sprawą jest dość duże obciążenie czasowe czy koszty związane z przygotowaniem się do uczestniczenia w danym wydarzeniu. Z tych powodów nie zawsze w ogóle jest ona możliwa. Inną kwestią są stosunkowo wysokie szanse na niepowodzenie – nasze doświadczenia mogą być na tyle unikalne, że trudno wyciągnąć z nich ogólne wnioski. Poprawne przeprowadzenie obserwacji uczestniczącej wymaga bardzo dobrej znajomości otoczenia i wysokiej jakości warsztatu – w przeciwnym razie nie dochowamy standardów naukowych i staniemy się jednym z wielu uczestników zaangażowanych z innych powodów niż chęć zdobycia nowej wiedzy.
Z UKRYCIA
Oprócz opisywanej wcześniej na łamach obserwacji uczestniczącej, istnieje także możliwość obserwowania analizowanego potem zjawiska z ukrycia, gdy podmioty uczestniczące w ogóle nie wiedzą o tym, że są obserwowane. Taka obserwacja jest znacznie trudniejsza – badacz musi
miejsca może wiązać się z wysokimi kosztami. W niektórych przypadkach obserwacja ukryta może być po prostu niemiarodajna bądź niemożliwa.
Obserwacja uczestnicząca pozwala wczuć się w sytuację badanych, co może okazać się niezwykle ważne nie tylko w celu zrozumienia ich motywacji. Należy również pamiętać, że ten rodzaj wyklucza ewentualną ingerencję w wydarzenie – w przeciwieństwie do obserwacji uczestniczącej, działanie badacza np. wraz z tłumem jest ograniczone. Doświadczenia są jednak, podobnie jak w tym drugim rodzaju, w pewien sposób subiektywne, zapewne odmienne niż w przypadku uczestniczenia.
KAMUFLAŻ BADACZA
Co więcej, podczas takiej obserwacji naukowiec musi mieć ciągle na uwadze to, by nie dać się wykryć – w związku z tym jego uwadze hipotetycznie może umknąć kilka zaistniałych zjawisk. Warto również poruszyć w tym aspekcie wymiar etyczny – obserwacja ukryta może prowadzić do bardzo
W niektórych przypadkach obserwacja ukryta może być po prostu niemiarodajna bądź niemożliwa. Należy również pamiętać, że ten rodzaj wyklucza ewentualną ingerencję w wydarzenie. pilnować, by nie zostać zdemaskowanym – to uniemożliwi dalszą obserwację, jej wiarygodność, a co za tym idzie, może zlikwidować cały projekt. Dlatego przeprowadzenie obserwacji ukrytej wymaga odpowiedniego przygotowania, uprzednich testów, a często nawet nakładów finansowych – wybranie odpowiedniego
wspomnieć, że obserwacja ukryta nie zawsze może wykluczać uczestniczenie badacza – wystarczy, że ukryje on swoją tożsamość przed innymi.
poważnych dylematów np. w zakresie udzielania komuś pierwszej pomocy bądź powstrzymywaniem przed złamaniem prawa. Powstaje też pytanie czy osoby, które przecież z oczywistych względów nie wyraziły zgody na badanie, powinny stanowić podstawę do dalszych badań i zbierania materiałów. Należy jednak
Tu powstaje jednak znowu problem natury moralnej – może zmuszać badacza do kłamstwa. Obserwacja jawna tworzy jasne warunki i nie budzi tak dużych wątpliwości w tym zakresie. Obserwację ukrytą należy więc stosować, jeśli nie ma innego wyboru w drodze do odpowiedzi na nasze pytania badawcze. Z drugiej strony obserwacja ukryta może dać szereg zalet. Przykładowo może okazać się wygodniejsza – zwalnia badacza z bezpośredniego uczestniczenia w danym przedsięwzięciu. Zapewnia jednocześnie zachowanie pewnego dystansu emocjonalnego z badanym obiektem – nie wymaga podejmowania tak wielu czynności. Daje zatem pewną niezależność. Obserwacja ukryta – np. w sytuacji używania lustra weneckiego – pozwala na wychwycenie zjawisk wcześniej niewidocznych. Ludzie często zachowują się też swobodniej, działają w swoim naturalnym środowisku. Widząc badacza, mogą podejmować bardziej przemyślane decyzje, a przez to mniej spotykane w codziennej rutynie i tym samym tak bardzo przydatne do opisu rzeczywistości. Wybór rodzaju obserwacji jest niezwykle ważną częścią projektu badawczego – może znacznie ułatwić późniejszą pracę albo przyczynić się do powstania interesujących, nieznanych wcześniej konkluzji. Warto rozważyć wszystkie za i przeciw, gdyż to ułatwi późniejszą pracę.
koncept 33
Niezbędnik intelektualisty Jakub Greloff
Będąc młodym intelektualistą Intelektualista zawsze jest jednym „z nas”. Intelektualista istnieje tylko wewnątrz kultury, tylko wewnątrz wspólnoty historycznej, to dzięki niej jest tym, kim jest. Istnienie wspólnoty jest warunkiem sine qua non istnienia intelektualisty.
Z faktem przynależności współwystępuje bowiem pojęcie dystansu. Intelektualista interpretuje kulturę, to znaczy twórczo pośredniczy między jej kanonem, a nami. awet jeśli opuści jej terytorium, nawet gdyby zwątpił, znużył się, czy zniechęcił, gdyby próbował podcinać korzenie, z których wyrasta, gdyby zajmowała go bardziej kultura cudza niż własna, to jednak jego dotychczasowy wzrost był z nią związany, i pozostaje jej beneficjentem. Człowiek, który wzbił się na wyżyny myśli, prędzej czy później doświadcza pokusy myślenia o sobie jako o świadomości danej sobie w bezpośredniej intuicji, która sama się ustanawia i definiuje, wydawać by się mogło, że nawet konstytuuje i ustanawia świat zewnętrzny. Kiedy wróci na chwilę do punktu wyjścia, uzmysławia sobie, że przynależność jest tym, od czego wyszedł. Owszem, przemierzył następnie obraną drogę, dotarł do pewnego punktu i z niego teraz spogląda na wspólnotę badawczym wzrokiem. Z faktem przynależności współwystępuje bowiem pojęcie dystansu. Intelektualista interpretuje kulturę, to znaczy twórczo pośredniczy między jej kanonem, a nami. Czyni bli-
N 34 grudzień 2019
skim to, co odległe. Jego działalność sprawia, że dziedzictwo pomyślnie przechodzi próbę czasu. Dzięki niemu społeczeństwo chce je przyjąć, odnaleźć jego duchową moc i spełnić swój obowiązek unowocześniania tego spadku we własnym pokoleniu, wzmaga tedy swą mémoire volontaire. Każdego intelektualistę charakteryzuje głębokość przekonań i struktura pojęciowa. Pierwsze to jego differentia specifica, drugie mówi nam natomiast o znajomości sedna kultury, to jest w pierwszym rzędzie, o swobodzie posługiwania się elementarzem pojęciowym danej wspólnoty. Po tych dwóch czynnikach poznajemy kulturę umysłową intelektualisty. Lista każdego intelektualisty jest nieco inna, ale w obrębie wspólnoty trzon jest jeden. Znajdziemy tu niezwykle różnorodne krzyżujące się znaczenia, miejsca, fakty, mity i symbole tworzące razem niewidzialny układ. Stąd na temat każdego elementu intelektualista nie tylko potrafi coś powiedzieć, wskazywać na powiązania, ale również stawiać własne tezy i rozwijać podług nich argumentacje. W wokabularzu polskiego intelektualisty znajdują się co najmniej takie oto pozycje: Wanda, co Niemca nie chciała; Lech, Czech i Rus; Królewski szczep Piastowy; Chrzest Mieszka; Gniezno; Rzym; św. Wojciech z Chrobrym; Wawel z dzwonem; starozakonni; Zastał drewnianą, a zostawił murowaną; Orzeł i Pogoń; Jagiellonowie; Jasna Góra; Bogurodzica; Grunwald; Przedmurze chrześcijaństwa; Europa; Ostra Brama; Hołd pruski; Wstrzymał Słońce – ruszył Ziemię; Od morza do morza; Interrex; Państwo bez stosów; Złota wolność; Sarmacja; Czarnolas; Warszawa; Wiedeń z husarią; Pro Fide, Lege et Rege; Ułani; Sybir; Rejtan; Wiwat maj; Targowica; Insurekcja; ONC; Napoleon; Tatry; Noc listopadowa; Mesjasz narodów; Za naszą i waszą wolność; Hôtel Lambert; Zajazd na Litwie; Kamienie przez Boga rzucane na szaniec; Fortepian Chopina; Złoty róg i taniec Chochoła; Wóz Drzymały; Rota; Pierwsza Brygada; Belweder; Orlęta; Kresy; Cud nad Wisłą; Sulejówek; Bereza; Westerplatte; Nóż w plecy; Katyń; Auschwitz; Dywizjon 303; Getto; Polska Walcząca; AK; Teraz jest wojna; Szucha i Pawiak; Maki na Monte Cassino; Godzina W; Jałta; Niezłomni; Partia; Rakowiecka; Polski Październik; Najweselszy barak w obozie; Drugi obieg; Stocznia; Papież Polak; Solidarność; Stan wojenny; Okrągły stół; Gruba kreska; Bądź wierny, Idź...
Krótka historia fanatyzmu
Wiktor Świetlik
Słuszne postulaty rodzą masowe ruchy. Kiedy są już spełnione, ruchy zostają, a z nimi pieniądze, wydziały uniwersyteckie, poustawiani wszędzie politycy. Trzeba to jakoś wykorzystać, iść dalej i dalej. esteście jednej płci, być może innej niż wam narzuciła martwa staruszka biologia, czy od czasu do czasu ją zmieniacie? A może jesteście osobami transwestytywymi lub transseksualnymi? Może żyjecie w stadle wieloosobowym, jesteście niebinarni, aseksualni, panseksulani? Jeśli tak, to jesteście wybrani, lepsi. Gorzej z wami, jak jesteście zwykłymi, nudnymi heteroseksualistami. W gruncie rzeczy taki całujący się chłopak w dżinsach z dziewczyną w spódnicy, w proporcjach jeden do jednej, to coś podlejszego i podludzkiego samo w sobie. To archaizm. Od tego krok do kruchty i reakcji, zacofania. A od tego krok do prześladowań mniejszości, a to już faszyzm. A czym był faszyzm, wszyscy wiemy (bo jak uczył klasyk Bareja „każdy pijak to złodziej”). Wymyślili go Polacy, żeby prześladować gejów, czarnoskórych, kobiety, dzieci, Żydów, Niemców, Ukraińców. To skrócona i nieco uproszczona wersja, zapewne za kilka lat stanie się obowiązującą w naszych podręcznikach, a może i zastąpi preambułę Konstytucji RP. Skąd się wzięło to całe szaleństwo? Dlaczego facet, którego jawnie deklarowany homoseksualizm nie przeszkodził mu wygrać wyborów prezydenckich w średniej wielkości mieście, opowiada w Parlamencie Europejskim brednie, że w Polsce nie wpuszczają go do restauracji i sklepów? Ktoś powie: dla kariery i pieniędzy, tak jak większość ludzi plujących na Polskę. No dobrze, ale gdzie są tego korzenie? Myślę, że także w tym, że rozsądne postulaty i idee przeradzają się z czasem w kompletne szaleństwo. Kiedyś w USA stoczono wojnę między innymi o to, by znieść niewolnictwo – proceder haniebny i ohydny. Potem Murzynom starano się przywrócić należyty, równy statut
J
w społeczeństwie. Po 150 latach ktoś odkrył, że w Polsce, gdzie przez lata to z nas chciano robić niewolników, trzeba używać określenia Afroamerykanin, w związku z tym że 8 tysięcy kilometrów stąd było kiedyś niewolnictwo! Nie inaczej z kobietami. Kiedyś słusznie walczono o ich prawa do edukacji i głosowania. Po to, by były równymi obywatelkami, miały takie same prawa polityczne jak faceci. Zresztą nasz kraj jako jeden z pierwszych takie prawa zapewnił. Teraz po stu latach feministki domagają się by na „profesor” mówić „profesora”, a na kobietę gościa „gościnia” i kaleczą język w morderczy sposób, a najbardziej uznane autorytety językowe w kraju boją się im podskoczyć, bo wiedzą, że zostaną zaszczute, choć przecież muszą w duchu wiedzieć, że to absurd i mord na języku. Nie inaczej jest z mniejszościami seksualnymi. Na Zachodzie, tym tak cholernie oświeconym, prześladowano kiedyś homoseksualistów. Nie aż tak dawno. W Wielkiej Brytanii za homoseksualizm groziło więzienie jeszcze za życia naszych rodziców, więc nie tak dawno, a Anglicy na śmierć zaszczuli za to Alaina Turinga, wynalazcę informatyki i kolegę naszych matematyków, którzy rozpracowali w czasie wojny Enigmę. Tyle że w Polsce owych homoseksualistów nigdy, jako żywo, nie prześladowano. I co uznanie przez państwo, że człowiek ma prawo w domu robić co chce, z kim chce, jeśli ten drugi jest dorosły i się zgadza, ma do tego, że teraz dzieci muszą oglądać parady facetów z piórkami w dupach, za przeproszeniem, a jak się komuś nie podoba to jest faszyzm? Słuszne postulaty rodzą masowe ruchy. Kiedy są już spełnione, ruchy zostają, a z nimi pieniądze, wydziały uniwersyteckie, poustawiani wszędzie politycy. Trzeba to jakoś wykorzystać, iść dalej i dalej. Ale w każdym z przypadków ktoś musi wreszcie powiedzieć: sorry, starczy tego. I to musi zrobić rozsądna większość. koncept 35
Dołącz do zespołu „Konceptu”
i wygraj iPada!
Chcesz rozpocząć dziennikarską przygodę? Masz dużo do powiedzenia, lekkie pióro i szerokie zainteresowania? Nie zwlekaj, napisz artykuł i dołącz do redakcji naszego magazynu!
Temat pracy konkursowej:
WARUNKI
„Wąska specjalizacja czy szerokie horyzonty? Jaki powinien być cel kształcenia studentów?” 1. Prześlij tekst na adres REDAKCJA@GAZETAKONCEPT.PL w temacie wpisując: Praca konkursowa. 2. Tekst powinien mieć od 3 500 do 4 000 znaków (ze spacjami). 3. Termin nadsyłania prac konkursowych: 23 grudnia 2019 roku. 4. Ogłoszenie wyników: 15.01.2020 roku na naszym Facebooku i w styczniowym wydaniu „Konceptu”.