nr 50 LUTY 2017
ŚMIERĆ ALEPPO MICHAŁ KURPIŃSKI
BYĆ JAK KAUKASKI MACHO! STASIA BUDZISZ-CYSEWSKA
UWIEDZENI PRZEZ KGB DR KORDIAN KUCZMA
OD WIRTUALNEJ RZECZYWISTOŚCI DO PODBOJU KOSMOSU O REWOLUCJACH TECHNOLOGICZNYCH AD 2017 MONIKA WIŚNIOWSKA
RELACJA
REKRUTACJA
Odkryj w sobie lidera! ALEKSANDRA RADOMSKA
Współkoordynator Ak ademii Liderów RP
Nie rodzimy się liderami. I ty, i ja musimy się jeszcze dużo nauczyć, aby w przyszłości przewodzić innym. To dobra wiadomość. Oznacza to, że każdy może zostać przywódcą. Doskonałą okazją do nauki będzie udział w nowej edycji Akademii Liderów Rzeczypospolitej. Harmonogram szkoleń: Warszawa – 25.02.2017 (zgłoszenia do 18.02) Łódź – 04.03.2017 (zgłoszenia do 28.02) Poznań – 11.03.2017 (zgłoszenia do 04.03) Wrocław – 08.04.2017 (zgłoszenia do 01.04) Gdańsk – 22.04.2017 (zgłoszenia do 16.04) Lublin – 13.05.2017 (zgłoszenia do 06.05) Rzeszów – 27.05.2017 (zgłoszenia do 20.05) Wilno – 03.06.2017 (zgłoszenia do 27.05) Olsztyn – 14.10.2017 (zgłoszenia do 07.10) Białystok – 21.10.2017 (zgłoszenia do 14.10) Opole – 28.10.2017 (zgłoszenia do 21.10) Kraków – 18.11.2017 (zgłoszenia do 11.11) Kielce – 25.11.2017 (zgłoszenia do 18.11)
ORGANIZATORZY:
2 | koncept | luty 2017
W lutym rozpoczynamy II edycję projektu Akademia Liderów RP, podczas którego studenci i młodzi absolwenci z całej Polski mają okazję wziąć udział w szkoleniach z zakresu przywództwa. Podczas zajęć kładziemy nacisk na praktyczne umiejętności, kompetencje miękkie, a także znajomość współczesnych metod marketingowych, które są niezbędne w pracy współczesnego lidera. Projekt składa się z trzech części: • Szkolenia I stopnia – jednodniowe, bezpłatne szkolenia w dwunastu ośrodkach akademickich w Polsce i jednym na Litwie; • Szkolenia II stopnia – szkolenia weekendowe, na które zapraszane są osoby wyróżniające się wiedzą i zaangażowaniem podczas szkoleń I stopnia; • Letni obóz liderów – odbywające się raz w roku pięciodniowe szkolenie, z wybitnymi specjalistami i liderami ze świata nauki, biznesu i instytucji publicznych. Obóz jest formą dostępną dla szerszego grona studentów (18-22.09.2017). W tym roku partnerem projektu została Fundacja PKO Banku Polskiego.
Aby dołączyć do projektu i wziąć udział w szkoleniu I stopnia, wystarczy wejść na stronę: www.akademialiderowrp.pl/ zgloszenia i wypełnić formularz.
PARTNER PROJEKTU:
Aby dołączyć do projektu i wziąć udział w szkoleniu I stopnia, wystarczy wejść na stronę: www.akademialiderowrp.pl/zgloszenia i wypełnić formularz. Po terminie przyjmowania zgłoszeń skontaktujemy się z wybranymi kandydatami, którzy zostaną zaproszeni na szkolenia I stopnia w wybranym przez siebie mieście. NOWOŚCI W AKADEMII Na trasie szkoleń I stopnia pojawią się nowe miasta. Po raz pierwszy będziemy w Olsztynie, Kielcach oraz w Wilnie. Ponadto program merytoryczny zostanie wzbogacony o tematykę związaną z ekonomicznymi aspektami funkcjonowania państwa, organizacji i środowisk akademickich oraz lokalnych. W różnych miastach na terenie kraju szkoleniom będzie towarzyszyć szereg spotkań otwartych w postaci wykładów, warsztatów, paneli dyskusyjnych, jak również w formie spacerów miejskich – zwiedzania nieznanych czy niedocenianych miejsc. Pierwsze wykłady i warsztaty odbędą się już w lutym i marcu, a cykl spacerów miejskich rozpoczniemy w kwietniu. Szczegółowe informacje wkrótce pojawią się na fanpage’u oraz na stronie internetowej projektu. DLACZEGO WARTO? Przede wszystkim projekt daje możliwość poznania nowych ludzi i jest okazją zarówno do nawiązywania współpracy pomiędzy uczestnikami, jak i do zawierania przyjaźni na lata. Obecnie absolwenci projektu tworzą żywą społeczność, która realizuje wspólne projekty, a także spotyka się towarzysko. Warto być jej częścią – wymieniać się pomysłami, wspierać w rozwoju i dyskutować na bieżące tematy.
NA POCZĄTEK
Odmrażanie przyszłości TOMASZ GRZYWACZEWSKI
redak tor naczelny „konceptu”
O
statnio znany futurolog i fizyk teoretyczny dr Ian Pearson stwierdził, że w przeciągu 10 lat komputery uzyskają zdolność samodzielnego myślenia, a przed 2050 r. będziemy mogli przenieść świadomość do Androida i tym samym zapewnić sobie cybernetyczno-cyfrowe wieczne życie. Niektórzy z marzących o nieśmiertelności poczynili już nawet w tym kierunku pewne kroki, decydując się na pośmiertną hibernację. Zamrożone w specjalnych kapsułach martwe ciała spokojnie oczekują momentu, gdy nauka umożliwi przywrócenie ich do życia. Bardziej optymalnym rozwiązaniem byłoby zapewne zamrażanie żywych delikwentów, ale na to, jak na razie, nie pozwalają przepisy prawa. Usługa oferowana przede wszystkim przez amerykańskie firmy do tanich nie należy (ceny sięgają setek tysięcy dolarów) i dlatego wielu mniej zamożnych klientów zdecydowało się na wersję, dosłownie, okrojoną: hibernację samych głów. Oszczędność jest spora, a przecież technologia jutra pozwalająca na zmartwychwstanie zapewne bez problemu poradzi sobie z taką drobnostką jak brak korpusu. W czasach, gdy nauka uzyskała status mistyczno-religijny nic nie ogranicza wyobraźni wizjonerów marzących o świecie przyszłości. Ale schodząc trochę bardziej na ziemię trzeba przyznać, że postęp cywilizacyjny faktycznie pędzi w zastraszającym tem-
pie. Wystarczyłoby zahibernować się na kilka lat, żeby obudzić się w innej rzeczywistości. Ukute przez Heraklita panta rhei – „wszystko płynie” – nie jest już spokojną rzeką, ale rwącym górskim strumieniem, w którym łatwo się utopić. Z początkiem nowego roku Monika Wiśniowska zbiera nowinki technologiczne, które wkrótce mogą odmienić nasze życie. Wszechogarniająca wirtualna rzeczywistość, wyłażący na nas ze wszystkich zakamarków hiperszybki Internet, drukarki 3D mogące drukować wszystko, od przedmiotów codziennego użytku począwszy, na organach do przeszczepów skończywszy, wreszcie wracający do łask kosmiczny wyścig, którego ukoronowaniem będzie załogowa misja na Marsa. Tempo mamy takie, że jak zauważa Kuba Grabski, język nie jest w stanie za nim nadążyć i pomiędzy starszym a młodszym pokoleniem pojawia się przepaść komunikacyjna. Tak jakby młodzież mówiła innym dialektem niż ich dziadkowie, o pradziadkach nawet nie wspominając. Choć na świecie ciągle pozostają miejsca, których ten wir zmian nie obejmuje. Ot choćby opisywany przez Stasię Budzisz-Cysewską Kaukaz i przebywający na nim kaukaski macho. My tu rozmawiamy o feminizmie, zamianie ról społecznych, zniewieścieniu brzydszej części populacji, a tymczasem na Kaukazie klasyczny mężczyzna trzyma się mocno i gender się go nie ima.
Niestety obok tej fantastycznej rewolucji technologicznej nadciąga budząca niepokój rewolucja geopolityczna. Jak w rozmowie z Oliwią Kacprzak i Mikołajem Mirowskim mówi doradca ministra spraw zagranicznych prof. Przemysław Żurawski vel. Grajewski: – Ostatni raz potencjał zmian tej skali miał miejsce w czasie schyłku zimnej wojny i rozpadu bloku wschodniego. Wówczas jednak był to potencjał zmian optymistycznych, dziś zaś mamy do czynienia z potencjałem pesymistycznym, któremu usiłujemy zapobiegać. Namacalnym, najbardziej wstrząsającym przejawem tego załamania globalnego porządku jest wojna w Syrii i jej najnowszy dramatyczny epizod: zagłada Aleppo. Jak pisze Michał Kurpiński, w obróconym w gruzy mieście, ale też na całym objętym konfliktem terytorium Syrii, dziesiątki tysięcy ludzi czekają na pomoc. Czy rozwiązaniem będzie wykorzystanie w akcjach humanitarnych dronów, jak proponuje Samer Masri, prezes Fundacji Wolna Syria? Trudno przewidzieć, ale na pewno każdy z nas może do ratowania ofiar syryjskiego horroru dołożyć swoją cegiełkę, wspierając działające na Bliskim Wschodzie polskie organizacje pomocowe. Do czego ja i cała redakcja „Konceptu” serdecznie Was zachęcamy.
„KONCEPT” MAGAZYN AKADEMICKI Wydawca: FIM, adres red.: ul. Solec 81b; lok. 73A, 00-382 Wa-wa Redakcja: Tomasz Grzywaczewski (red. nacz.), Mikołaj Różycki (zast. red. nacz.), Marta Rybicka (sekr. red.), Dominika Palcar, Wiktor Świetlik, Mateusz Zardzewiały, Monika Wiśniowska, Tomasz Lachowski, Marcin Malec i inni Projekt graficzny: Shine Art Studio Korekta: Ewa Rżysko E-mail: redakcja@gazetakoncept.pl, www.gazetakoncept.pl Druk prasowy wykonuje Drukarnia Kolumb z siedzibą w Siemianowicach Śląskich. Aby poznać ofertę reklamową prosimy o kontakt pod adresem: reklama@gazetakoncept.pl, osoby zainteresowane dystrybucją „KONCEPTU” na uczelniach prosimy o kontakt pod adresem: redacja@gazetakoncept.pl
3
SPIS TREŚCI
NR 50 luty 2017
TEMAT NUMERU 6 | OD WIRTUALNEJ RZECZYWISTOŚCI DO PODBOJU KOSMOSU O REWOLUCJACH TECHNOLOGICZNYCH AD 2017 MONIKA WIŚNIOWSKA I AGNIESZKA NIEWIŃSKA
NA POCZĄTEK
PSRP
FOTOREPORTAŻ
2 | ODKRYJ W SOBIE LIDERA
15 | WSPÓŁPRACA STUDENCKA MIĘDZY POLSKĄ A AZERBEJDŻANEM
24 | POLACY MAJĄ WIELKIE SERCA! - AKCJA „MIKOŁAJKI W NADDNIESTRZU”
ALEKSANDRA RADOMSKA
3 | ODMRAŻANIE PRZYSZŁOŚCI TOMASZ GRZYWACZEWSKI
ADRIANNA CZARNECKA I ŁUKASZ RUSAJCZYK
5 | BYŁO JEST BĘDZIE
PODRÓŻE
PRACA
16 | FERIE NIE TYLKO W GÓRACH
9 | UNIWERSYTET W CHMURZE MONIKA WIŚNIOWSKA
SPOŁECZEŃSTWO 10 | UPADEK POSTANOWIEŃ NOWOROCZNYCH KAROLINA MONDEL
NZS 11 | CZAS NA SERIAL! JUSTYNA PELC
PAWEŁ SZPALA
EDUKACJA EKONOMICZNA 18 | BIG InfoMonitor: SUKCESY POLAKÓW W 2016 ROKU
SPORT
MARTA RYBICKA
LAJFSTAJL 26 | BYĆ JAK KAUKASKI MACHO! STASIA BUDZISZ-CYSEWSKA
ŚWIAT 28 | ŚMIERĆ ALEPPO MICHAŁ KURPIŃSKI
MNiSW
20 | STUDENCI NA START!
30 | STAWIAMY NA MOCNYCH GRACZY
KULTURA
FELIETON
21 | W POGONI ZA JĘZYKIEM
31 | CO WYNALAZŁ CLIFF Z CARDIFF, CZYLI DEPRESYJNY BLUE MONDAY
DOROTA MARIA NOWAK
KUBA GRABSKI
HISTORIA 22 | UWIEDZENI PRZEZ KGB DR KORDIAN KUCZMA
KATARZYNA ZAWADA
WIKTOR ŚWIETLIK
NA POCZĄTEK
BYŁO JEST BĘDZIE:
180 TYS. WYJAZDÓW NA ERASMUSA
INTERNETY W SŁUŻBIE STUDENTOM Uczelnie wprawdzie przeniosły do Internetu część działań związanych z obsługą studiów, ale nie uprościło to dostatecznie życia studentów. Jest informatyzacja, ale nie cyfryzacja – wynika z sondażu przeprowadzonego przez Centrum Analiz Niezależnego Zrzeszenia Studentów (NZS). Internetową ankietę w ramach badania wypełniło ponad 300 studentów z 31 uczelni. Niemal 2/3 ankietowanych (64%) ocenia, że pracownicy naukowi nie są wystarczająco aktywni na elektronicznej platformie obsługi studentów. Zdaniem NZS, gdyby uczelnie w większym stopniu stawiały na nowe technologie, studenci mogliby np. uniknąć kolejek do dziekanatu i składać podania o stypendium czy miejsce w akademiku drogą elektroniczną. RANKING CYTOWAŃ NAUKOWYCH Szału nie ma. Spośród polskich uczelni notowanych w międzynarodowym rankingu cytowań – „Transparent Ranking”, najwyżej uplasował się Uniwersytet Warszawski. Najwyżej, czyli na… 698 miejscu (76 tys. cytowań w Google Scholar). Cała czołówka rankingu została zdominowana przez USA. Najlepszy na świecie Uniwersytet Harvarda ma na swoim koncie 1,5 mln cytowań. Kolejne miejsca zajęły: Uniwersytet Stanforda, Uniwersytet Johnsa Hopkinsa, Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley, Uniwersytet Chicago oraz Instytut Technologii w Massachusetts (MIT).
W ramach programu Erasmus, który w tym roku obchodzi 30. rok istnienia (w Polsce działa od 18 lat), na zagraniczne stypendia wyjechało już około 180 tys. polskich studentów. Do Polski przyjechało niecałe 100 tys. obcokrajowców. W ciągu 18 lat liczba Polaków uczestniczących w Erasmusie wzrosła 10-krotnie: z 1,4 tys. do ponad 14 tys. wyjeżdżających każdego roku na stypendium. Od 2000 r. na zagraniczne uczelnie w ramach programu Erasmus wyjeżdżają pracownicy uczelni. Z tej możliwości skorzystało już ponad 60 tys. Polaków. REFRESHING POLSKICH UCZELNI Więcej swobody dla uczelni, nowy model zarządzania, a także wprowadzenie uczelni badawczych – to niektóre założenia projektowanej przez rząd nowej ustawy o szkolnictwie wyższym. – Przedstawię projekt wydyskutowany ze środowiskiem akademickim, który na pewno nie będzie podobał się dwóm trzecim tego środowiska. Nie dążę do konsensu, dążę, by projekt miał poparcie przynajmniej tej najbardziej promodernizacyjnej części środowiska – powiedział Jarosław Gowin, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Kulesza, matematyk, informatyk, kierownik Centrum Zastosowań Matematyki i Inżynierii Systemów PAN. Facet przeżył szok w zderzeniu z polską rzeczywistością, bo uczył się w systemie anglosaskim. • Grupa studentów Uniwersytetu Londyńskiego domaga się usunięcia z programów nauczania dzieł takich myślicieli jak: Platon, Kartezjusz czy Kant. Przyczyną jest fakt, że... byli biali. – Jeśli konieczne jest nauczanie o białych filozofach, należy to robić z pozycji krytycznych –, argumentują wnioskodawcy. A nie lepsze dla nauki będzie wyjście kompromisowe? Niech zostaną w podręcznikach, a ludziom jakoś się wmówi, że tak naprawdę byli czarni. • Jeden z angielskich pubów oferuje najbardziej spersonalizowane piwo świata. Za pomocą profilowania genetycznego dostosowuje się je do kodu DNA klienta. Ci, którzy spróbowali mówią, że naprawdę działa! Zwłaszcza na kubki smakowe. Jest tylko jeden problem – to chyba najdroższy kufel piwa w historii. Usługa kosztuje bowiem równowartość ponad 30 tys. dolarów. • Ciekawostka taka i gimnastyka zarazem (języka). Otóż austriackim słowem roku 2016 zostało Bundespraesidentenstichwahlwiederholungsverschiebung – termin definiujący perypetie Austriaków związane z wyborem prezydenta.
BARDZIEJ NIŻ NORMALNIE: • Nasze środowisko naukowe nurza się w sosie własnego zadęcia – mówi w wywiadzie dla jednego z dzienników Kamil
Comiesięcznik grantowo-stypendialny Na co?
Kto daje?
Ile?
Termin?
Wymiana z Białorusią
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego
Środki na podróż i pobyt na Białorusi
do 21 lutego
Konkurs na innowacyjne projekty
Polska Grupa Energetyczna
Łączny budżet konkursu to 80 tysięcy zł
do 28 lutego
Konkursy dla młodych badaczy: FIRST TEAM, HOMING
Fundacja na rzecz Nauki Polskiej
Łączny budżet to 2 miliony 800 tysięcy zł
do 10 marca
Konkurs na najlepsze prace z filozofii stosowanej
Portal „Filozofia w praktyce”
Nagrody po 800, 400 i 200 zł
do 28 lutego
Stypendia na studia we Francji
Instytut Francuski
Stypendium do 767 euro na miesiąc + sfinansowanie kosztów rekrutacji
do 5 marca
Opracował: Janusz Wdzięczak. Masz pytanie? Pisz: js.wdzieczak@vp.pl
5
TEMAT NUMERU
Od wirtualnej rzeczywistości do podboju kosmosu O REWOLUCJACH TECHNOLOGICZNYCH AD 2017
MONIKA WIŚNIOWSKA
dziennik ark a i milośniczk a mediów społecznościowych
cyjnej i w formie wideo – a użytkownik sam może wybrać, która opcja jest dla niego odpowiednia. ŻYCIE NA ŻYWO
Wynajdziemy lek na raka, zmienimy sposób komunikacji, Facebook przestanie być popularny? Gdybać każdy może, szczególnie na początku roku. Warto jednak przyjrzeć się przewidywaniom naukowców, praktyków i analityków. Jak ich zdaniem będzie wyglądał najbliższy rok? WIDEO – CZYTANIE JEST ZŁE! Choć może to budzić nieco ironiczny uśmiech na twarzy, w Internecie widać ostatnio coraz większą popularność treści wideo. A ten trend będzie się jeszcze rozwijał. Prognozy przewidują, że w perspektywie następnych kilku lat 80-90% treści w sieci to będą właśnie treści wideo. Facebook podał ostatnio, że w ciągu najbliższych 5 lat niemal cały tzw. „news feed” będzie w formie wideo. Brzmi to dziwnie? Zastanów się, ile czasu poświęcasz na oglądanie filmików w serwisach typu YouTube albo na Facebooku. Sporo, prawda? Czy czytanie właśnie odchodzi do lamusa? Eksperci uspokajają – choć z jednej strony znaczną część treści będziemy wkrótce raczej oglądać niż czytać, to coraz większe znaczenie mogą mieć specjalistyczne albo tematyczne serwisy dla zwolenników tradycyjnego alfabetu. Inną opcją, aktualnie często stosowaną, są treści podane w dwóch wersjach – trady-
6 | koncept | luty 2017
Warto też zwrócić uwagę na inną odsłonę tego zjawiska – w wyniku popularyzacji transmisji na żywo zwykłe selfie przestaje wystarczać. Coraz więcej osób korzysta z nowej możliwości, jaką daje Facebook i na żywo transmituje swoje wyjazdy, sukcesy czy… cokolwiek im przyjdzie do głowy. Taka forma promocji jest też coraz chętniej wykorzystywana przez firmy czy media. Choć zazwyczaj transmisje live nie sprawiają, że program ma gigantyczną oglądalność, to jest to prosty i niezwykle tani sposób na dotarcie do widza. W kontekście ogromnego rozwoju wideo może dziwić fakt, że coraz głośniej mówi się o śmierci tradycyjnej telewizji, która jest popularna głównie wśród starszych przedstawicieli społeczeństwa. Powiedzmy sobie szczerze – ile faktycznie oglądasz programów zwykłej kablówki? W świecie niemal zdominowanym przez serwisy VOD i programy dostępne na życzenie czekanie na serial o 17.15 wydaje się niemal zabawne, prawda? WIRTUALNA RZECZYWISTOŚĆ – NIE TYLKO POKEMONY Zdarzało wam się łapać Pokemony? Wirtualna rzeczywistość w postaci popularnej gry dosłownie zdominowała znaczny kawałek 2016 roku. Choć niektórzy twierdzą, że potencjał gry nie został w pełni wykorzystany, jej ogromny, ogólnoświatowy fenomen z pewnością skusi wielu naśladowców. Widać to również wśród producentów sprzętu do gier – być
może już wkrótce popularne staną się gry, w których użytkownik będzie częścią otaczającej go rzeczywistości. Nie sposób pominąć zawodowych zastosowań wirtualnej rzeczywistości – wyobraź sobie architekta, który po zaprojektowaniu budynku może od razu koło niego stanąć albo wejść do środka. Albo poszerzanie możliwości edukacyjnych – nauka geografii poprzez podróże! Dosłownie i w przenośni uczniowie mogliby zwiedzać miasta czy zabytki. Na historii zamiast czytać książki, moglibyśmy po prostu przenieść się do starożytności czy średniowiecza. Brzmi futurystycznie? Bynajmniej – już teraz wiele firm dzięki wirtualnej rzeczywistości umożliwia „zwiedzanie” miast – piszę to na podstawie własnego doświadczenia. Choć oczywiście na takiej wycieczce będziemy nieco ograniczeni, to jednak cel edukacyjny z pewnością zostanie zrealizowany. KUPOWANIE WSZECHSTRONNE Zakupy zmieniają swój dotychczasowy charakter – nie wystarczy już promocja i karta kredytowa. Internet wypiera tradycyjne sklepy i zachęca odbiorców niższymi cenami, jednocześnie redukując wydatki własne sprzedawców. Ale to nie
W świecie niemal zdominowanym przez serwisy VOD i programy dostępne na życzenie czekanie na serial o 17.15 wydaje się niemal zabawne, prawda? wszystko – coraz więcej firm inwestuje w automatyzację sprzedaży, podpowiadając klientowi pasujące produkty, zachęcając go do zakupu promocjami dostosowanymi do ich potrzeb i zainteresowań albo wyświetlając reklamy ciekawych dla nas w tym momencie rzeczy. Ten nowy model zakupów zyskuje ogromne uznanie na świecie, przekonuje się do niego również sporo polskich firm. Nie dziwcie się więc, że gdy obejrzycie jakiś produkt, nagle „cały Internet” wam o nim przypomina. SZCZEPIONKA NA HIV/AIDS, A MOŻE I NA RAKA? Od kilku lat kolejny rok zaczynamy od myślenia życzeniowego, zwanego: „może w tym roku uda się wynaleźć szczepionkę na raka”. Powtórzmy więc za naukowcami: jesteśmy coraz bliżej. Być może faktycznie w tym roku się uda. Zdaniem prof. Vetulaniego w najbliższym
TEMAT NUMERU
czasie może nas też czekać postęp w walce z nowotworami, zwłaszcza z chłoniakami i białaczką. Naukowiec wiąże nadzieje z immunoterapią komórkową, która polega na „podmianie” komórek ochronnych – limfocytów T – na takie, które są w stanie stawić opór nowotworowi (PAP Nauka w Polsce). Coraz głośniej mówi się natomiast o skuteczniejszych i łatwiej dostępnych szczepionkach przeciwko HIV/ AIDS, a także o kolejnych przełomowych wydarzeniach w transplantologii. KOSMICZNY WYŚCIG! Podbój kosmosu wciąż jest tematem fascynującym miliony ludzi. Aktualnie Boeing i SpaceX pracują nad własnymi statkami, które będą mogły przenosić astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Pierwsze próby lotów bezzałogowych mają nastąpić jeszcze w tym roku, a za rok na pokładzie powinni się znaleźć pierwsi pasażerowie. Coraz gło-
Boeing i SpaceX pracują nad własnymi statkami, które będą mogły przenosić astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną. śniej mówi się też o turystycznych lotach w kosmos – za odpowiednią opłatą każdy będzie mógł zobaczyć Ziemię z dużej wysokości i doświadczyć stanu nieważkości. Prace nad tym rodzajem turystyki toczą
się bardzo intensywnie, a najbliższy rok może przynieść w tej kwestii wiele interesujących wiadomości. Kto ma ochotę na przejażdżkę? DRUK 3D Ta technologia fascynuje i zachwyca – wystarczy przejść się w trakcie rozmaitych targów czy imprez koło stoisk, gdzie można zobaczyć albo wręcz wypróbować drukarki 3D – zawsze jest tam tłum zafascynowanych widzów! Zastosowanie tej technologii jest ogromne – może wiele zmienić w medycynie, technice i ułatwić życie wielu ludzi. Mimo że prawdopodobnie nie będzie to urządzenie, które postawimy w domu obok tradycyjnej drukarki, to tę dziedzinę wciąż czeka ogromny rozwój. KONSULTANCI Z INTERNETU Badania nad sztuczną inteligencją są dynamicznie prowadzone od wielu lat. Coraz częściej jednak jest ona wykorzystywana w kontakcie z użytkownikiem czy po prostu klientem – niektóre sklepy internetowe powierzyły takiemu „asystentowi” pomoc w wyborze np. odzieży. Jaką kurtkę chcesz kupić? Jak ciepła ma być? Na zimę czy na lato? Wystarczy krótka rozmowa z wirtualną ekspedientką, by sztuczna inteligencja doradziła idealnie dobrany produkt. Niestety to tylko założenia i wciąż jeszcze zdarzają się sytuacje, kiedy taki sprzedawca zwyczajnie się zawiesza albo nie wie, jak odpowie-
dzieć na niestandardowo zadane pytanie. Niemniej jednak – wciąż się uczy! PROGRAMOWANIE UMIEJĘTNOŚCIĄ PODSTAWOWĄ? Od 2017 roku w polskich szkołach obowiązkowa będzie nauka programowania. Oznacza to, że – przynajmniej w założeniu – za kilka lat edycja czy stworzenie strony internetowej dla nikogo nie będzie stanowiło żadnego problemu.
Od 2017 roku w polskich szkołach obowiązkowa będzie nauka programowania. Być może warto, żeby starsze pokolenia nadrobiły zaległości, bo może się okazać, że podstawy programowania staną się obowiązkowym punktem w CV, tak samo jak aktualnie komunikatywna znajomość języka angielskiego. EDUKACJA DO ZMIANY Ważnym elementem 2017 roku będą też bez wątpienia zmiany w systemie edukacyjnym, zarówno na poziomie szkolnym, jak i uniwersyteckim, które już w tym momencie są tematem ożywionych dyskusji społecznych. Jaki będzie efekt tych szeroko zakrojonych zmian? Zobaczymy. Pewne jest natomiast to, że w rozpoczętym właśnie roku, słowa „edukacja” czy „szkolnictwo wyższe” będą odmieniane przez wszystkie przypadki.
7
TEMAT NUMERU
Dron na pomoc Z SAMEREM MASRI, PREZESEM FUNDACJI WOLNA SYRIA, ROZMAWIA AGNIESZKA NIEWIŃSKA Agnieszka Niewińska: Słyszałam, że wpadł pan na pomysł, by Syryjczykom w oblężonych miastach pomoc humanitarną dostarczały drony. Samer Masri: To nie ja to zaproponowałem, a sami Syryjczycy, którzy nie mają dostępu do tak potrzebnej im pomocy. Apelowali, żeby w ten sposób dostarczać im leki czy wysokokaloryczną żywność. Koncepcja niesienia pomocy w tej formie pojawiła się, kiedy reżim Baszara Asada zaczął stosować tak zwane blokady głodowe i to na bardzo dużą skalę. Pewne miejscowości czy dzielnice są po prostu
Rozmawialiśmy z producentami dronów, bo przecież do tej pory sprawdzono ich militarne zastosowanie, a w pomocy humanitarnej nikt ich na dużą skalę jeszcze nie stosował. odcinane od świata przez siły rządowe. Żadne organizacje humanitarne nie były w stanie dotrzeć tam z jakąkolwiek pomocą, nie są tworzone korytarze humanitarne, a i mieszkańcy nie mieli żadnej możliwości, by stamtąd wyjechać. Przykładami takich działań są choćby dzielnica Jarmuk pod Damaszkiem, Zabadani, Madaja. Takie blokady stały się metodą walki w całej Syrii. Stosuje je także opozycja, tylko na mniejszą skalę. To ogromne cierpienie dla cywilów. A z głodu w oblężonych miejscowościach giną w pierwszej kolejności dzieci i osoby starsze. A dron byłby w stanie dostarczyć im pomoc na większą skalę? Rozmawialiśmy z producentami dronów, bo przecież do tej pory sprawdzono
ich militarne zastosowanie, a w pomocy humanitarnej nikt ich na dużą skalę jeszcze nie stosował. Z zebranych przez nas informacji wynika, że dron średniej wielkości i o średnim zasięgu – a takimi dysponuje polska armia – może za jednym razem przetransportować do 50 kilogramów towarów. Zależy nam głównie na lekach, antybiotykach i żywności dla ludzi odciętych od świata. Jeśli jeden dron zrobi dziesięć takich kursów, dostarczy aż pół tony niezbędnych produktów. To sprawy techniczne, a jak to wygląda od strony prawnej? Syria nie musi wyrazić zgody na takie działania organizacji humanitarnych? Istnieją podstawy prawne takiej pomocy. Syria jest sygnatariuszem sześciu konwencji genewskich dotyczących międzynarodowego prawa humanitarnego konfliktów zbrojnych. ONZ poza tym zidentyfikowało konflikt w Syrii jako niemiędzynarodowy konflikt zbrojny, co oznacza, że powinno się stosować wprost zapisy prawa humanitarnego i nie są tu konieczne dodatkowe decyzje Rady Bezpieczeństwa ONZ. Według art. 3 IV Konwencji genewskiej dotyczącej ochrony cywili w czasie wojny władze syryjskie mają obowiązek umożliwić dostarczanie pomocy humanitarnej. Jeśli tego nie zrobią, państwa trzecie mogą dostarczać pomoc bez ich zgody. Można zatem działać. A dostarczanie pomocy dronami byłoby radykalną zmianą. Trzeba przypomnieć, że organizacje humanitarne w konflikcie syryjskim mają bardzo utrudnione zadania. Ich pracownicy są bardzo często porywani, oskarżani o szpiegostwo, więzieni, skazywani na śmierć. Pomaganie zatem w takiej sytuacji może odbywać się tylko za pomocą dronów. To co dalej? Kiedy drony zaczną pomagać Syryjczykom? Nie jest to takie proste, bo organizacje humanitarne nie mogą przeprowadzić takiej akcji bez udziału rządów różnych państw. Ktoś musi te drony udostępnić, ktoś musi tymi dronami sterować, muszą one też wylecieć z terytoriów sąsiednich państw. Do tego potrzebne jest szersze porozumienie. Organizacje pomocowe
8 | koncept | luty 2017
SAMER MASRI
takie jak nasza Fundacja Wolna Syria czy też Polska Akcja Humanitarna oraz Caritas mogą wskazać miejsca, gdzie ta pomoc jest niezbędna, mogą przygotować leki czy żywność dla ofiar konfliktu, żeby jednak wypuścić drony, potrzebujemy wsparcia rządów. Złożyliście wniosek do polskiego MON-u? Tak i niestety dostaliśmy odpowiedź odmowną. Wiem, że nasze pismo zostało potraktowane poważnie, bo doszło do konsultacji w tej sprawie między MON-em a MSZ-etem. Odmowę uzasadniono tym, że takie działania byłyby niezgodne z prawem międzynarodowym, z czym nie możemy się zgodzić. MON twierdzi też, że nie ma technicznych możliwości do prowadzenia takich działań. My wiemy, że Bumar produkuje dla MON-u takie drony. Żałuję, że MON nie chce się zaangażować w tę pomoc. Nie muszę chyba nawet mówić, jaki to byłby prestiż dla Polski, gdyby się tego podjął. Jednak bez zgody strony polskiej nie możemy iść do strony jordańskiej, z którą chcieliśmy współpracować przy tym projekcie. Może wynika to z tego, że ryzyko utraty dronów jest duże. To chyba nie problem zestrzelić taką maszynę? Oczywiście zawsze można stracić dron, ale przecież nie narażamy życia ludzi. Warto wiedzieć, że system przeciwlotniczy Syrii nie strąca każdego obiektu latającego, bo reżim syryjski oszczędza swój potencjał militarny. Opozycja nie ma lotnictwa, więc Asad nie zestrzela każdego obiektu, bo wie, że to może być obiekt rosyjski albo amerykański. W większości wypadków takie drony nie są nawet wykrywane. To co dalej będzie z pomysłem dostarczania pomocy dronami? W tej chwili tematem zajmują się amerykańskie organizacje. Chcą namówić rząd USA do dostarczania pomocy tą drogą. Sprawa jest w toku. Na razie mają obiecane medialne wsparcie stacji CBS, kiedy już propozycja zaangażowania się dla amerykańskiej armii będzie gotowa.
PRACA
Uniwersytet w chmurze MONIKA WIŚNIOWSKA
dziennik ark a i milośniczk a mediów społecznościowych
Mieszkasz w małym mieście? Nie masz pieniędzy na drogie kursy? Masz małe dziecko albo dużo obowiązków? To nie jest usprawiedliwienie. W Internecie można znaleźć mnóstwo kursów i materiałów edukacyjnych dostępnych o każdej porze i to zupełnie za darmo. A ostatnio coraz więcej mówi się też o wirtualnych uniwersytetach.
J
ak to wygląda w praktyce? Po zapoznaniu się z ofertami i materiałami reklamowymi tego typu placówek, rzeczywiście trzeba przyznać, że z logistycznego punktu widzenia, ktoś chyba wymyślił pierwsze prawdziwie praktyczne studia. Nie musisz co chwilę przyjeżdżać na wykłady, ćwiczenia czy konwersatoria, nie ma też zjazdów. Materiały dostajesz w formie elektronicznej, w taki sam sposób odsyłasz prace zaliczeniowe czy zrobione ćwiczenia. Na uczelni musisz pojawiać się tylko w trakcie sesji – egzaminy to jedyny element nauki wymagający osobistej obecności studenta na uczelni. SIELANKOWA WIZJA STUDIÓW? Dla wielu osób wirtualny uniwersytet brzmi jak spełnienie marzeń. Dlaczego więc szkoły wyższe nie wyprzedają budynków na masową skalę i nie przenoszą się do Internetu? – Przede wszystkim dlatego, że w Polsce nie można uruchomić studiów licencjackich, magisterskich i doktoranckich odbywających się w całości zdalnie. Jeżeli jakaś uczelnia tak twierdzi, to prawdopodobnie wprowadza studentów w błąd – podkreślał w rozmowie z „Dziennikiem Polskim” dr Jacek Urbaniec, pełnomocnik rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego ds. e-nauczania. Rzeczywiście po bardziej szczegółowym zapoznaniu się z ofertami internetowych uczelni, można usłyszeć od ich przedstawicieli, że studenci realizują część materiału w trybie tradycyjnym w siedzibie uczelni i są to zazwyczaj dwa zjazdy w semestrze.
SAMOTNOŚĆ W SIECI? Choć wizja zdalnej nauki wzbudza zainteresowanie sporej grupy studentów, z którymi rozmawiałam, to po chwili dyskusji zaczynają pojawiać się głosy pełne wątpliwości – tego typu nauka wymaga więcej własnej organizacji pracy, utrudnia kontakt z wykładowcami czy innymi studentami. „Życie studenckie” jest praktycznie niemożliwe, więc z e-studiów mogą być zadowolone osoby pracujące albo po prostu takie, którym nie zależy na nadmiernym kontakcie z rówieśnikami. Potwierdzają to też osoby, które już zetknęły się z taką formą nauki. – Studiowałam przez Internet, teoretycznie jestem na drugim semestrze. W praktyce „zaliczyłam” pierwszą sesję, ale wcale nie czuję się na siłach, aby „zaliczyć” kolejną. Jeśli miałabym zostać na tej uczelni, to musiałabym zmienić tryb studiów. Trzeba naprawdę długo siedzieć przed komputerem, móc się na tym skupić. To jednak nie jest metoda dla osób, które mają w domu dzieci. Poza tym
Dla wielu osób wirtualny uniwersytet brzmi jak spełnienie marzeń. brakuje mi satysfakcji ze studiów, trzy zjazdy w semestrze nie pozwalają na złapanie kontaktu z ludźmi, nie czuję, żeby moje kompetencje wzrastały. Może przez specyfikę kierunku, myślę, że na czymś informatycznym jest lepiej. W każdym razie to nie są studia dla każdego, niestety – opowiada na internetowym forum użytkowniczka o pseudonimie „shulamit”.
Typ kierunku jest kluczowy w przypadku wyboru takiej formy studiowania – trudno wyobrazić sobie zdalne studiowanie kierunków medycznych. Taki tryb nauki wydaje się jednak ciekawy w przypadku kierunków humanistycznych czy informatycznych. – Na PUW ukończyłam informatykę. Lekko nie było. Studia wymagające, dużo nauki we własnym zakresie, zjazdy raz na semestr. Studia przygotowują praktycznie do pracy na danym kierunku, za co duży plus. Świetna kadra. Nie polecam dla wiecznych studentów i ludzi, którzy chcą mieć podane wszystko na tacy – twierdzi Agnieszka. CZY WIĘC WARTO? Nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi, a wokół takiego trybu studiów pojawia się mnóstwo wątpliwości. Warto samodzielnie zapoznać się z ofertą szkół oferujących naukę przez Internet i wtedy podjąć decyzję o ewentualnym rozpoczęciu nauki. PAMIĘTAJ! Zanim zdecydujesz się na taką formę studiów, dokładnie przeczytaj zasady – ilość zjazdów, sposób zaliczania poszczególnych przedmiotów czy opłaty. Zastanów się, czy kierunek, który chcesz studiować nadaje się do nauki zdalnej. Duża część studiów humanistycznych czy informatycznych nie wymaga udziału w specjalistycznych ćwiczeniach. Trudno natomiast wyobrazić sobie taką naukę na kierunkach medycznych. Każdy rodzaj studiów wymaga wysiłku. Jeśli uwierzysz w mit, który mówi, że na tego typu kierunkach wystarczy zapłacić, żeby otrzymać dyplom, najprawdopodobniej mocno się rozczarujesz.
9
SPOŁECZEŃSTWO
Upadek postanowień noworocznych wszystko idzie zgodnie z planem, jednak później okazuje się, że nasze słabości są silniejsze.
KAROLINA MONDEL
Studentk a wydziałów Administracji oraz Prawa wł asności intelek tualne j i nowych mediów, Prak t yk antk a „Konceptu”
Trzy, dwa, jeden… Wydawać by się mogło, że jeszcze nie tak dawno odliczaliśmy ostatnie sekundy starego roku, jednocześnie wymyślając listę noworocznych postanowień. Zabawa sylwestrowa już dawno za nami, świąteczny szał zniknął, a my wróciliśmy do codziennych obowiązków i zajęć. A co z realizacją obietnic? OBIECANKI CACANKI Przeczytam więcej książek, przejdę na dietę, będę spędzać więcej czasu z rodziną i przyjaciółmi, nauczę się języka obcego, znajdę miłość, zapiszę się na siłownię, zdam wszystkie egzaminy w pierwszym terminie – brzmi znajomo, prawda? Oto tylko niektóre z licznych postanowień, a w niektórych przypadkach taka lista może być naprawdę długa. Bardzo często początek roku wyzwala w nas ukryte siły, nasza motywacja niebezpiecznie wzrasta, jesteśmy przekonani, że możemy niemal wszystko. Jednak upływ czasu bezwzględnie rewiduje nasze zamiary, okazuje się, że nie jesteśmy w stanie wytrwać w postanowieniach. Oczywiście przez kilka dni
MUSIEĆ CZY CHCIEĆ? Wielu z nas jest świadomych, że postanowienia noworoczne stają się utartym sloganem, pewną modą czy nawet tradycją. Nie planować nic na początku roku po prostu nie wypada. Ten trend, który wpisał się w obraz współczesnych czasów, często determinuje nasze zachowania. Planujemy, bo robią tak znajomi z uczelni, przyjaciele czy najbliższa rodzina. Nie chcemy odstawać od grup, w których funkcjonujemy, dlatego również tworzymy listę z postanowieniami. I tutaj rodzi się główna przyczyna naszego przyszłego niepowodzenia. Jeśli decyzja zmiany nie wynika z naszych własnych chęci, ale z egoistycznych i konformistycznych pobudek, to nie bądźmy zaskoczeni, jeżeli nic nam z tego nie wychodzi. NIE ŁAP KILKU SROK ZA OGON Oczywiście robienie noworocznych postanowień może być także wyrazem naszej ambicji i chęci samodoskonalenia. Jednak w takim razie, dlaczego mimo najszczerszych chęci, zwykle nie udaje nam się w pełni zrealizować tego, co sobie zamierzymy? Dominującym powodem na pewno jest to, że w jednym momencie chcemy zrewolucjonizować wszystkie dziedziny naszego życia. Jak mówi stare przysłowie: „chwytamy kilka srok za ogon”. Chcemy stać się idealni i to w jak najkrótszym czasie. A doprowadzić ma
CZY WIESZ, ŻE… ok.
80
ok.
8 % osób
% osób
podejmuje postanowienia noworoczne
realizuje zamierzone cele
10 | koncept | luty 2017
47% zamierza rzucić palenie, 41% chce schudnąć, 35% myśli o spędzaniu więcej czasu z rodziną, 34% chciałoby poprawy sytuacji finansowej, 32% planuje regularne ćwiczenia fizyczne, 21% chce zmiany sposobu odżywiania.
do tego równoczesna realizacja kilku czy nawet kilkunastu postanowień. Wtedy nasze życie stanie się bajką. Czy aby na pewno? CHCIEĆ TO MÓC Bez względu na to, czy postanowienia mają ubogacić nasze ciało czy duszę, ich realizacja nigdy nie jest łatwa. Doskonale wiadomo przecież, że najtrudniejszy jest pierwszy krok.
Początek roku wyzwala w nas ukryte siły, nasza motywacja niebezpiecznie wzrasta, jesteśmy przekonani, że możemy niemal wszystko. Jednak w końcu od czegoś trzeba zacząć, w przeciwnym razie skończy się na wypowiadanych przez nas pustych słowach. Aby mieć choć cień nadziei na to, że podołamy złożonym sobie obietnicom, na początku należy poradzić sobie ze zbyt dużą liczbą planów, które jednocześnie chcielibyśmy zrealizować. Warto wybrać jeden lub dwa pomysły, które są dla nas priorytetowe. Wtedy nasza uwaga skupi się tylko na nich, co w naturalny sposób zwiększy szanse powodzenia. Inna opcja to realizacja kolejnych marzeń w ustalonej kolejności. Można zacząć chociażby od tego, co wydaje się nam najłatwiejsze. Nabierzemy wtedy motywacji do następnych zadań. Kolejnym sposobem jest podzielenie puli naszych zamiarów na mniejsze części i wyznaczenie konkretnych terminów na realizację poszczególnych etapów. Jednak najważniejsza w tym wszystkim jest nasza konsekwencja. POSTANOWIENIA SĄ TRENDY Wiele osób podchodzi z dystansem do zwyczaju związanego z noworocznymi postanowieniami. Inna część ludzi śmiało wymyśla coraz to nowsze koncepcje, mimo że spodziewa się, że nigdy ich nie zrealizuje. Czy warto zatem co roku podążać za modą i czynić kolejne postanowienia bez szansy na realizację? A może lepiej zamienić słowa na czyny? Może właśnie teraz nadszedł czas, aby nie czekać biernie na Nowy Rok, ale codziennie podejmować małe kroki, które doprowadzą do ulepszenia siebie. Niech każdy dzień będzie nowym początkiem, a wtedy istnieje większe prawdopodobieństwo, że to o czym marzymy stanie się rzeczywistością.
NZS
Czas na serial! JUSTYNA PELC
studentk a Automat yki i Robot yki, związana z Niezależnym Zrzeszeniem Studentów
„Tyle nauki, nie wiem od czego zacząć… Chyba obejrzę serial”. Kto z was może z czystym sumieniem powiedzieć, że nigdy tak nie zrobił? Studentowi, którego gonią terminy zaliczeń brakuje tylko jednego – jeszcze większego dreszczyku emocji! Oto lista seriali kryminalnych, na które warto zmarnować czas. „CSI: Las Vegas/Miami/New York” – chyba każdy zna te produkcje. Po około dziesięć sezonów, w prawie każdym ponad dwadzieścia odcinków, charakterystyczni bohaterowie oraz najdziwniejsze zagadki. Od tego czasu nastąpił prawdziwy wysyp seriali kryminalnych. Gatunek ten zyskał miliony widzów, próbujących samemu dojść do tego, kto jest zabójcą. Idealne rozwiązanie na przerwę w nauce – wciągające historie, niewymagające znajomości fabuły całego serialu, gdyż każdy odcinek jest osobnym przypadkiem. ZNANE I LUBIANE Na fali ponownie znalazł się kultowy serial lat 90. – „Z archiwum X”, a to wszystko dzięki emisji nowego, dziesiątego sezonu serialu w 2016 r. po kilkunastoletniej przerwie. Połączenie thrillera, horroru i fantastyki zyskało miliony wiernych widzów i sprawiło, że na podstawie „The X-files” powstały dwa filmy, kilka cykli książek oraz komiksy. Wydawano nawet specjalne czasopismo, które w całości poświęcone było serialowi.
Przygotuj ciepłe kakao, owiń się w koc i daj się wciągnąć w świat agentów FBI, detektywów i kryminalistów. W zestawieniu nie może zabraknąć „Sherlocka” – brytyjskiej interpretacji przygód Sherlocka Holmesa osadzonej we współczesnym świecie. W styczniu
wyemitowano czwarty sezon i aż smutno się robi na myśl, że na kolejny musimy poczekać cały rok. Połączenie genialnego umysłu, spostrzegawczości i talentu to sposób na rozwiązanie każdej zagadki. ANALIZA LUDZKICH ZACHOWAŃ KLUCZEM DO ROZWIĄZANIA ZAGADKI Mikroekspresja, mowa ciała, interpretacja ludzkich zachowań to tematy, wokół których kręcą się kolejne produkcje – „Magia kłamstwa” oraz „Mentalista”. Pierwszy z nich opowiada o dr. Lightmanie – behawioryście, którego firma specjalizuje się w wykrywaniu kłamstw. Główny bohater drugiego serialu wykorzystuje swoje zdolności do udawania medium. Dwa różne podejścia i ogromna dawka wiedzy o ludziach w formie wciągających historii. „Zabójcze umysły” z kolei opowiadają o jednostce FBI, grupie profilerów, którzy badają psychikę kryminalistów. Zbudowanie profili zabójców pozwala specjalistom przewidzieć ich ruchy i zapobiec następnym morderstwom. Serial zyskał tak dużą popularność, że powstały dwa spin-offy: „Zabójcze umysły: Poza granicami” oraz „Zabójcze umysły: Okiem sprawcy”. ODPOWIEDZI ZAPISANE W LICZBACH… I KOŚCIACH „Wzór” opowiada o geniuszu matematycznym, który pomaga bratu rozwiązywać zagadki kryminalne. Dowody zapisane w formie matematycznych równań, ukryte schematy, algorytmy – serial udowadnia, że królowa nauk może służyć dla dobra społeczeństwa. Ogromną popularność zdobył serial „Bones”, czyli „Kości” – amerykańska produkcja oparta na książkach Kathy Reichs. Główna bohaterka wraz z agentem FBI Seeleyem Boothem rozwiązują sprawy, w których standardowe metody są nieskuteczne. Dr Brennan uważa, że wszystko jest zapisane w kościach i jako najlepszy antropolog sądowy bada szczątki ofiar, aby znaleźć odpowiedzi oraz dowody niezbędne do złapania morderców.
technologii. Kto by pomyślał, że nawet przedmioty codziennego użytku mogą zostać zhakowane. Daje do myślenia, zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności z wykryciem i wyśledzeniem cybernetycznych przestępstw. „Dexter” to nietypowy serial pokazujący życie z perspektywy seryjnego mordercy, który za dnia pracuje w policji, a nocą zabija kryminalistów, by zaspokoić swoje żądze. Zachowaniem bohatera rządzi „kodeks” wpojony mu przez ojca. Mimo swoich czynów budzi sympatię widzów – i na tym polega fenomen serialu. Fanom mroczniejszych klimatów do gustu przypadnie „Hannibal”. Tytuł słusznie kojarzy się z „Milczeniem owiec”, gdyż serial również powstał na podstawie książek Thomasa Harrisa. Historia agenta FBI, tropiciela seryjnych morderców, który ma wyjątkową umiejętność – potrafi wejść w umysł przestępcy. Nie obywa się to jednak bez konsekwencji – Will Graham traci nad sobą kontrolę, przechodzi załamanie nerwowe i trafia do najlepszego psychiatry w kraju. Nie wie jednak, że jest on mordercą kanibalem. Niektóre sceny przekonują do przejścia na wegetarianizm. DRESZCZYK EMOCJI Wszystkie te pozycje sprawią, że przepadniecie na wiele godzin, śledząc przygody bohaterów. Długie, zimowe wieczory, podczas których pogoda nie zachęca do wyjścia na zewnątrz, są najlepszym momentem na zamknięcie się w pokoju i pochłonięcie jednym tchem całego sezonu ulubionego serialu. Przygotuj ciepłe kakao, owiń się w koc i daj się wciągnąć w świat agentów FBI, detektywów i kryminalistów.
Z INNEJ PERSPEKTYWY Fani nowych technologii powinni zainteresować się spin-offem popularnej serii „CSI” – „CSI: Cyber”, który pokazuje niebezpieczeństwa związane z rozwojem
11
WYWIAD NUMERU
O USA, Rosji, Unii Europejskiej i załamaniu dotychczasowego porządku świata z prof. Przemysławem Żurawskim vel Grajewskim, doradcą Ministra Spraw Zagranicznych rozmawiają Oliwia Kacprzak i Mikołaj Mirowski. Mikołaj Mirowski i Oliwia Kacprzak: Czy obecna sytuacja geopolityczna nie jest Pana zdaniem najbardziej skomplikowana od wielu lat? Z jakim momentem z historii można porównać obecne uczucie niepewności? Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski: Ostatni raz potencjał zmian tej skali miał miejsce w czasie schyłku zimnej wojny i rozpadu bloku wschodniego. Wówczas jednak był to potencjał zmian optymistycznych, dziś zaś mamy do czynienia z potencjałem pesymistycznym, któremu usiłujemy zapobiegać. Prognozowanie w tej sytuacji jest wyjątkowo trudne wobec niemożności przewidzenia, które z wielu możliwych podmiotów politycznych będą decydować o kształcie świata. W Stanach Zjednoczonych nowa administracja od niedawna sprawuje władzę, zatem rokowania na temat jej polityki zagranicznej przebiegają jedynie w oparciu, o znajomość nazwisk. W roku 2017 czekają nas jeszcze wybory w Holandii, we Włoszech – tam partia rządząca przegrała referendum i zapewne trzeba będzie rozwiązać ten problem na drodze wyborów – oraz, z całą pewnością najważniejsze, w Niemczech i we Francji. Od tego, jak rozłożą się siły w rządach tych krajów zależy, w jakich warunkach będziemy musieli działać. Do tego dochodzi dynamiczna sytuacja na wschodzie Europy – wciąż grożący eskalacją konflikt zbrojny na wschodniej Ukrainie oraz nieprzewidywalna sytuacja na Białorusi. Oddziaływanie wielkich aktorów, którzy mogą stabilizować nasze pole bezpieczeństwa – ze Stanami Zjednoczonymi
12 | koncept | luty 2017
na czele – zależy od tego, jaka będzie skala ich zaangażowania na innych obszarach. Z tego względu interesuje nas sytuacja na Bałkanach, stanowiących szlak przemarszu kolejnych potencjalnych fal imigrantów, którzy mogą zostać złapani w rodzaj pułapki terytorialnej w razie zamknięcia granic zewnętrznych Unii Europejskiej, co jest, moim zdaniem, nieuniknione. Decydujący jest rozwój spraw na Bliskim Wschodzie z całą skomplikowaną grą amerykańsko-rosyjsko-turecko-irańsko-saudyjską oraz kluczowym udziałem Izraela, Syrii, opozycji nieislamistycznej i skrajnie islamistycznej w postaci ISIS. Mnożenie uczestników tej gry świadczy jedynie o skali trudności przewidywania, jak rozwinie się sytuacja w tej części świata. Siły głównego stabilizatora będzie
Ostatni raz potencjał zmian tej skali miał miejsce w czasie schyłku zimnej wojny i rozpadu bloku wschodniego. Wówczas jednak był to potencjał zmian optymistycznych, dziś zaś mamy do czynienia z potencjałem pesymistycznym. również angażował Daleki Wschód z grą chińsko-japońsko-filipińsko-wietnamsko-hinduską oraz Tajwanem i obiema Koreami w tle. Stany Zjednoczone mają określone zobowiązania militarne w każdym z wymienionych regionów, co
powoduje, że główny czynnik zapewniający bezpieczeństwo Europie Środkowo-Wschodniej nie może w pełni tej funkcji wypełniać. Unia Europejska przeżywa w dodatku trzy równoległe kryzysy, na czele z wciąż niewygaszonym kryzysem finansowym. Potencjał gospodarki niemieckiej i potencjał polityczny elektoratu niemieckiego muszą obecnie zgodnie działać na rzecz stabilizacji strefy euro, ta zaś może obejmować już nie tylko stosunkowo niewielką Grecję, ale i kolejne państwa objęte kryzysem. Na to nakłada się problem migracyjny, który dał w ręce tureckie potężną dźwignię nacisku na Unię Europejską, a jednocześnie uczynił z Turcji atrakcyjnego partnera gry rosyjskiej. Każda nowa odsłona tego kryzysu w Unii Europejskiej powoduje bowiem wzrost popularności partii radykalnych, które – czy to z lewa, czy z prawa – są właśnie prorosyjskie. W roku wyborczym aż się prosi, by uruchomić ten mechanizm. Imigranci nie mogą przecież zostać, tak jak to sobie wyobrażały początkowo Niemcy i kanclerz Merkel, rozdzieleni na zasadzie kwot przymusowych, ponieważ żadne szanujące się państwo nie może się zgodzić na bycie miejscem zesłania ludzi. Wyzwanie w tym zakresie okazało się większe, niż zakładano, co nadszarpnęło z jednej strony prestiż Niemiec jako przywódcy Unii Europejskiej, z drugiej zaś – prestiż kanclerz Angeli Merkel jako przywódczyni Niemiec. W tej sytuacji główny partner Polski do reformy Unii Europejskiej, czyli Wielka Brytania, zdecydował się wyjść z tej konstrukcji. Inni trzeźwi partnerzy, czyli Skandynawowie, nie dysponują wystarczającym potencja-
WYWIAD NUMERU
Skomplikowana sytuacja polityczna wskazuje na głęboką potrzebę reform w samej Unii Europejskiej. Czy możemy spodziewać się zmian i nowego kierunku politycznego? Jeśli tak, to jakiego? Utrzymanie status quo jest niemożliwe. Niestety nie uważam, żeby wiodący przywódcy unijni – w rozumieniu biurokratycznych struktur tej organizacji – zdawa-
li sobie z tego sprawę. Niemcy z pewnością są tego świadome i przynajmniej w kwestii strefy euro prowadzą swoistą grę na czas. Ten system oczywiście się załamie
Utrzymanie jest niemożliwe. Niestety nie uważam, żeby wiodący przywódcy unijni – w rozumieniu biurokratycznych struktur tej organizacji – zdawali sobie z tego sprawę. – chodzi o to, by do tego czasu znaleźć alternatywne rynki zbytu, na przykład chiński. To z kolei oznacza jednak wejście w konflikt ze Stanami Zjednoczonymi, a przynajmniej ze Stanami Zjednoczonymi Donalda Trumpa. Nie ma dobrego wyjścia. Jednocześnie w sytuacji rządów wielkiej kolacji SPD-CDU-CSU niezadowolony elektorat nie ma możliwości głosowania na inne partie mainstreamowe i musi optować za radykałami z prawicy, takimi jak Alternative für Deutschlad
czy populistyczna PEGIDA, lub z lewicy, takim jak Die Linke. Istnieje ryzyko, że po tegorocznych wyborach pojawi się przymus arytmetyki parlamentarnej. Z jednej strony może utworzyć się prawicowa chadecja z radykałami z prawicy oraz CDU-CSU w roli głównej. Z drugiej strony powstać może koalicja lewicowa SPD, Die Linke oraz Zielonych, co z kolei wytworzy system silnie prorosyjski. Żadne z tych rozwiązań nie jest obiecujące z naszego punktu widzenia. Podobnie jest z Francją, gdzie wybory odbywają się wyraźnie między politykiem prorosyjskim mającym szacunek w innych krajach Unii Europejskiej a politykiem prorosyjskim, który się szacunkiem nie cieszy. Nie przypuszczam jednak, żeby wybory we Francji wygrała Marine Le Pen. Z jednym wyjątkiem – jeśli dojdzie do wielu zamachów na dużą skalę, szczególnie poruszających emocjonalnie, czyli na przykład wymierzonych w dzieci, radykalizacja sceny politycznej może być daleko posunięta, co leży w interesie Rosji. Na ilu fortepianach zatem gra Rosja i jakie są jej rzeczywiste cele? Istnieje teoria, że Putin poprzez działania na polu międzynarodowym chce umocnić swoją
FOT. MARTA RYBICKA
łem politycznym. Obiecującym sojusznikiem jest za to Rumunia, która stanowi dla nas również partnera na wschodniej flance NATO. Mamy wreszcie Grupę Wyszehradzką, ponownie skonsolidowaną wobec wyzwania kryzysu migracyjnego. To płaszczyzna, którą należy rozszerzać o inne zagadnienia, przede wszystkim infrastrukturalne z poszerzeniem na Rumunię, Bułgarię i Chorwację, dotyczące transportu gazu ziemnego czy też transportu kolejowego i kołowego. Istotną kwestią jest również utrzymanie sankcji unijnych i amerykańskich wobec Rosji za aneksję Krymu i najazd na Ukrainę – ich zniesienie będzie bowiem dla Putina sygnałem oznaczającym zachętę do kolejnej inwazji.
13
własną pozycję w ramach rosyjskiego establishmentu. A może to po prostu droga do powrotu Rosji na scenę wielkomocarstwową? Według badań Olgi Krysztanowskiej, przeprowadzonych już kilka lat temu, 78% rosyjskich elit politycznych to dawni oficerowie KGB i GRU. Są oni w stanie poświęcać interesy narodowe na rzecz swoich interesów klanowych, a zwłaszcza jednego: utrzymania się u władzy za wszelką cenę. Obecnie Putin musi poradzić sobie w warunkach kurczenia się rosyjskiej gospodarki, które jest nieuchronne wobec zmian na rynku paliw kopalnych. Teraz, jeśli Amerykanie uwolnią – a jest prawdopodobne, że Trump to zrobi – handel wszystkimi swoimi źródłami ropy naftowej, to na rynku pojawi się jej tyle, że ostatnie ustalenia OPEC zostaną momentalnie obalony. Nie będzie powrotu do wysokich cen ropy, a wówczas rosyjska gospodarka będzie się niewątpliwie kurczyć. Putin, który dotychczas kupował pokój społeczny podnoszeniem poziomu życia w związku z dobrą koniunkturą gospodarczą na gaz i ropę, nie będzie już dysponował tym instrumentem. Jedynym gwarantem stabilizacji wewnętrznej pozostanie wezwanie do wojny zewnętrznej, a to z kolei spowoduje uruchomienie
Zaryzykuję posądzenie o obsesję antyrosyjską i stwierdzę, że cele islamistów i Rosji są w tym przypadku zbieżne. całego kostiumu imperialnego. Z tego punktu widzenia Putin potrzebuje sukcesu – zawsze jednak istnieje wybór między małym sukcesem mało ryzykownym a dużym i bardzo ryzykownym. Mały sukces to wchłonięcie Białorusi. Wstrząsnęły mną niedawno dane, które przeczytałem – w roku 2015 na potrzeby manewrów na Białorusi Rosja zamówiła 125 wagonów kolejowych, w roku 2016 – 50 wagonów, a na rok 2017 – 4178. Wprowadzenie takiej ilości wojsk na Białoruś daje gwarancję, że one z niej nie wyjdą, a Łukaszenko zginie na przykład w katastrofie śmigłowca. Każdy cyniczny scenariusz jest możliwy. Ewentualne zajęcie Białorusi i formalne wcielenie jej jako kolejnej guberni do Federacji Rosyjskiej byłoby wielkim sukcesem imperialnym Putina, a zatem wypełniłoby cel stabilizacji wewnętrznej. A wojny o Białoruś przecież by nie było. Rosja ma dobrze przemyślane instrumenty służące
14 | koncept | luty 2017
FOT. MARTA RYBICKA
WYWIAD NUMERU
tworzeniu legendy na użytek danego celu propagandy. Inny wizerunek tworzony jest dla Francuzów, Włochów czy państw południa Europy – to krzyżowiec w błyszczącej zbroi walczący z islamistami, inny na użytek konserwatystów – to z kolei neokatechumen broniący tradycyjnych chrześcijańskich wartości, inny na użytek sił lewicowych, dla których jest dziedzicem wartości marksistowskich i leninowskich, a jeszcze inny na użytek liberałów, którym oferuje wielki rynek rosyjski o nieograniczonych możliwościach zakupu. Kluczowe znaczenie ma też podżeganie wszelkich sił skrajnych do walk wewnętrznych. Za każdym razem Rosja stara się pokazać jako atrakcyjny sojusznik albo przynajmniej jedyna odpowiedzialna siła w regionie, która może zapanować nad szaleńcami pragnącymi zrealizować swoje nacjonalistyczne, partykularne interesy. Przyjrzyjmy się jeszcze jednemu, kluczowemu dla kształtu obecnej polityki międzynarodowej, aktorowi – Państwu Islamskiemu. Jakie mogą być dalsze etapy „świętej wojny” prowadzonej przez islamistów i w jaki sposób ich działania wpłyną na sytuację na naszym kontynencie? Zaryzykuję posądzenie o obsesję antyrosyjską i stwierdzę, że cele islamistów i Rosji są w tym przypadku zbieżne. Pamięć o skutkach zamachu w Madrycie w 2004 roku, które wpłynęły na wynik wyborów, jest ciągle żywa. Pokusa przeprowadzenia podobnej operacji czy to przez Rosję, czy przez Państwo Islamskie, w roku wyborczym w Niemczech i we Francji jest oczywiście duża. W obecnej sytuacji mamy silną emigrację muzułmańską z rosyjskiego Kaukazu, spośród której nie da się wyodrębnić osób kontrolowanych przez rosyjskie służby specjalne. Sprawa zabójstwa Niemcowa pokazała, jak szerokimi narzędziami do skrytego inspirowania zamachów, o które będzie oskarżane i do których z ogromną ochotą przyzna się Państwo Islamskie, dysponuje Rosja. Ostatni zamach w Turcji był przecież przeprowadzony przez Uzbeka. Rodzinie zamachowca z Nicei wypłacono ogromną sumę pieniędzy, a przecież fanatyczni bojownicy nie muszą być opłacani. To oczywiście spekulacje. Ale spójrzmy choćby na sytuację, w której rosyjscy kibice w Marsylii zabijają człowieka podczas zeszłorocznego Euro, co może się zdarzyć każdej grupie kibiców, a rząd ich kraju deklaruje dumę z ich czynu i się z nimi solidaryzuje, co już zazwyczaj rządom się nie zdarza. Z jednym wyjątkiem – Rosji. I z jednym celem politycznym – zademon-
strowania francuskiej opinii publicznej, że francuski rząd nie radzi sobie z utrzymaniem porządku publicznego i należy wybrać radykałów, co leży w interesie rządu rosyjskiego. Cała ta kombinacja islamsko-terrorystyczno-rosyjsko-bliskowschodnio-zachodnioeuropejska moim zdaniem pozwala nam obawiać się, że pokusa oddziaływania na proces wyborczy w Niemczech i we Francji poprzez zamachy terrorystyczne stwarza podstawę współpracy dla Państwa Islamskiego i Rosji. Jedynym realnym przeciwnikiem dla Rosji są Stany Zjednoczone, jednak ich przyszłość za prezydentury Trumpa pozostaje wielką niewiadomą. Czy grozi nam powrót do koncertu mocarstw? Czy Trump byłby zdolny dogadać się z Rosją w sprawie podziału wpływów? Nie mogę przywołać żadnego porozumienia, którego Rosja dotrzymała – z wyjątkiem paktu Ribbentrop-Mołotow, ale tylko dlatego, że Niemcy zerwały go wcześniej. Nawet jeśli taka próba zostanie podjęta, Rosja nie dotrzyma jej warunków i ostatecznie sprowokuje reakcję Stanów Zjednoczonych. Problem polega na tym, że Amerykę stać na zapłacenie ceny takiej pomyłki, ale jej istotny ciężar spadnie na Europę Środkową. Tego, czy taka sytuacja nastąpi, nie możemy jednak wiedzieć na pewno. Elity waszyngtońskie z obu partii mają pełną świadomość zagrożenia rosyjskiego oraz jego natury i nie mają żadnego zaufania do Rosji. Jak wykorzysta to Trump – pokaże jedynie czas.
Współpraca studencka między Polską a Azerbejdżanem ADRIANNA CZARNECKA, PEŁNOMOCNIK PSRP DS. MOBILNOŚCI STUDENCKIEJ ŁUKASZ RUSAJCZYK, RZECZNIK PRASOWY PSRP
13 stycznia 2017 roku w Lublinie w murach Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego podpisano list intencyjny pomiędzy Parlamentem Studentów Rzeczypospolitej Polskiej a Azerską Unią Studencką w sprawie odnowienia współpracy obu organizacji. Sygnatariuszami listu byli po stronie polskiej Tomasz Tokarski, a po stronie azerskiej Elvin Aslanov. PARĘ SŁÓW NA TEMAT AZERBEJDŻANU Republika Azerbejdżanu leży na zachodnim brzegu Morza Kaspijskiego, na pograniczu Kaukazu i Azji. Sąsiaduje ona bezpośrednio z Gruzją. Azerbejdżan uzyskał niepodległość od Związku Socja-
listycznych Republik Radzieckich w 1991 roku. Czterdzieści procent powierzchni tego kraju pokrywają góry. Wiąże się z tym interesująca ciekawostka naukowa – według obecnych badań, właśnie tam w jaskini Azkoh Cave pięćset tysięcy lat temu rozpalano pierwsze ognisko w historii cywilizacji. Jeśli chodzi o Polonię, to w Azerbejdżanie żyje około tysiąca naszych rodaków. Dlatego tym bardziej widzimy duży potencjał w budowaniu wzajemnych relacji i promowaniu naszej kultury w tamtym regionie. Gospodarka azerska opiera się w sześćdziesięciu pięciu procentach na ropie i gazie ziemnym, co ma też swoje odbicie w najpopularniejszych kierunkach kształcenia w tym kraju oraz w gospodarce – Azerbejdżan jako jedyne państwo w regionie Kaukazu ma dodatni bilans handlowy (eksport w 2006 r. wyniósł 13 miliardów dolarów amerykańskich, natomiast import 5,2 miliarda). SYTUACJA EDUKACYJNA W AZERBEJDŻANIE W kulturze azerskiej od zawsze ogromne znaczenie miała idea szkolnictwa świeckiego – przez wiele lat kraj ten był centrum edukacyjnym dla postsowieckich krajów muzułmańskich. Z tego powodu oraz ze względu na wcześniej wspomnianą ważną rolę przemysłu naftowego w gospodarce Azerbejdżanu stosunkowo duży procent mieszkańców posiada wykształcenie, w szczególności w branży technicznej.
PODPISYWANIE LISTU INTENCYJNEGO, NA ZDJĘCIU WIDOCZNI SĄ TOMASZ TOKARSKI (PSRP) ORAZ ELVIN ASLANOV (ASU – AZERSKA UNIA STUDENCKA)
AZERBEJDŻAN W LICZBACH:
36 uczelni publicznych 15 uczelni prywatnych 104 956 studentów 11 566 zatrudnionych
profesorów populacja kraju
9 511 100
źródł0: pl.wikipedia.org/wiki/Azerbejdżan, https://en.wikipedia.org/wiki/Education_in_ Azerbaijan#cite_note-3
PSRP
CELE NASZEJ WSPÓŁPRACY Głównym punktem naszej współpracy ma być kooperacja dotycząca mobilności studenckiej. Szczególnie chcielibyśmy realizować wspólne projekty, korzystając z możliwości jakie daje nam finansowany z budżetu Unii Europejskiej program Erasmus+. Efektem tych działań ma być między innymi rozwój organizacji studenckich w Azerbejdżanie w oparciu o dobre wzory pochodzące z naszej ojczyzny. Umożliwienie wymian między dwiema organizacjami pozwoli studentom z Azerbejdżanu zapoznać się z systemem edukacji w Polsce. Prowadzone będą warsztaty dotyczące działalności lokalnych samorządów, studenckiej przedsiębiorczości, a także roli studentów w kreowaniu systemu edukacji. PLANOWANE DZIAŁANIA I ICH SPODZIEWANE EFEKTY Obie strony wyraziły chęć zorganizowania wizyt studyjnych dla członków samorządów lokalnych. Goście z Azerbejdżanu zostaną zaproszeni do kilku naszych ośrodków akademickich w celu zapoznania się z ofertą polskich uczelni. Jako Parlament Studentów RP chcemy dać możliwość porównania działań podejmowanych przez studentów w obu krajach w celu podwyższenia ich jakości. Polska delegacja także odwiedzi azerskie uczelnie – podczas wizyt pragniemy podjąć dyskusje o sprawach istotnych dla studentów, równolegle poszukując pomysłów na nowe, ciekawe projekty, które można by zrealizować na terenie naszego kraju. Polska strona chce zachęcić młodych ludzi do udziału w projektach zarówno kulturowych, jak i o sprecyzowanej tematyce branżowej. Chcemy także podjąć temat Wolontariatu Europejskiego – jest to świetna droga pozwalająca rozwijać kompetencje miękkie młodych ludzi, podczas której mogą nie tylko poznawać z bliska kulturę obcego kraju, ale także działać i zdobywać doświadczenie. Widzimy w tym duży potencjał i mamy nadzieję, że uda się go wykorzystać w naszych wzajemnych relacjach.
15
PODRÓŻE
Ferie nie tylko w górach Co można robić podczas przerwy zimowej? Najlepiej byłoby schronić się przed smogiem w przytulnym mieszkaniu z jakąś miłą grą na konsolę. Ale jeśli nie potrafisz usiedzieć w domu, to nie pozostaje nic innego, jak zorganizować zimowy wypad. I wbrew pozorom wcale nie jest do tego potrzebny solidnie wypchany portfel.
O
to kilka niskobudżetowych pomysłów na ferie nie tylko w górach.
KARKONOSKIE KLIMATY
FOT. PAWEŁ SZPALA
Najtańszym i najlepszym miejscem na wyjazd zimowy są nasze polskie góry. Nie musisz od razu jechać w Tatry – jeżeli nie jesteś zaprawionym w bojach alpinistą, tylko zwykłym człowiekiem, który lubi pochodzić po górach, to polecam udać się w Karkonosze. Dojazd, a nawet dolot jest dość łatwy, bo można znaleźć bilety na trasie Warszawa – Wrocław za 26 zł, a powrót nawet za 8 zł. Z Wrocławia do Karpacza można dostać się Blablacarem za kolejne 10 zł. Czyli koszt podróży ze stolicy w obie strony możemy zamknąć w 60 zł. W Karkonoszach
16 | koncept | luty 2017
CIEPŁE KRAJE WARTO DOTKNĄĆ ZIMĄ Co powiecie na Wyspy Kanaryjskie? Temperatura na poziomie 20 stopni. Wieczna wiosna. Plaża. Słońce. Lot z miesięcznym wyprzedzeniem kosztuje średnio 250 zł w dwie strony. Nocleg? Nie ma problemu. Przypominam tylko, że jest po sezonie i oprócz cen biletów lotniczych pikują również ceny wynajmu apartamentów. Dobry apartament z aneksem kuchennym można znaleźć już od 500 zł dla 2 dwóch osób na pięć dni. Wychodzi 50 zł na dzień. Kwestia wyżywienia zależy już od was. A jak spędzać czas? Ja bym proponował skorzystać ze słońca i naładować w pełni akumulatory na resztę zimy, gdzieś na jakiejś plaży z pięknymi widoczkami. A prócz leżenia zawsze można pozwiedzać okolicę czy sąsiednie wyspy. Moim zdaniem jest to idealna opcja dla ciepłolubnych. Oprócz
Wysp Kanaryjskich w okresie zimowym można znaleźć tanie bilety jeszcze na Cypr, Majorkę czy do Egiptu. NA ZIMOWO… ZIMĄ A może by tak z nieoczywistego wyjazdu zrobić bardziej oczywisty? Bo jak zima, to muszą być chociaż raz użyte sanki, narty albo deska snowbordowa. Taki wyjazd już zależy od tego, ile mamy funduszy. Można iść na łatwiznę i upolować jakiś wyjazd „last minute”. Za studencki wyjazd do Francji na dziewięć dni, w tym sześć dni zjeżdżania, można się zamknąć w kwocie 1500 zł, jeśli weźmie się do torby mnóstwo wałówki. Nie musimy jechać z biurem podróży, zawsze można podpytać swoich znajomych i zaproponować im wspólny wyjazd samochodem. Prócz francuskich zawsze możemy odwiedzić nasze słowiańskie stoki narciarskie. Moim ulubionym jest Ramzowa w Czechach. Głównie dlatego, że mam do niej bardzo szybki dojazd z mojego miasta, Opola, i w ciągu godziny mogę zakładać narty i zjeżdżać z góry. Skipass jest tani, na cały dzień to wydatek około 500 koron czyli 80 zł, a na zakończe-
W Karkonoszach jest mnóstwo pięknych plenerów zdjęciowych, np. nocą schronisko Samotnia czy Śnieżne Kotły. nie dnia obiad w postaci smażonego syra z frytkami i czeskie piwa na pamiątkę do domu. Nie zapomnijcie o Lentilkach i Czekoladzie Studenckiej. Całkowity koszt to jakieś 150 zł za cały dzień. Na dalszą FOT. PAWEŁ SZPALA
PAWEŁ SZPALA
autor bloga podróżniczo-fotograficznego czlowiekprz ygoda.pl
polecam schroniska: Dom Śląski, Strzecha Akademicka czy Samotnia – średnia cena za pokój to 35 zł. A czas dotarcia spod Karpacza to ok. 2 godzin. No i oczywiście w podróż nie zapomnijmy zabrać ze sobą ciepłych rękawiczek oraz butów. Opcje takiego wyjazdu polecam osobom, które lubią sobie pochodzić po górach i za bardzo się nie zmęczyć lub początkującym fotografom. W Karkonoszach jest mnóstwo pięknych plenerów zdjęciowych, np. nocą schronisko Samotnia czy Śnieżne Kotły. Niezapomniane wrażenie robi wschód słońca podziwiany ze szczytu Śnieżki. Na taki wyjazd najlepiej poświęcić od 3 do 5 dni i każdą kolejną noc spędzać w innym schronisku, co pozwoli odkryć piękno tych gór.
PODRÓŻE
FOT. PAWEŁ SZPALA
eskapadę polecam zajrzeć również na Słowację, a dokładnie na Chopok. Prócz 45 km nartostrady czekają tam na was źródła termalne, które są niesamowicie odprężające po całym dniu spędzonym na desce czy nartach. Niestety na Słowacji jest odrobinę drożej i skipass na cały dzień kosztuje już 39 €, a wstęp na wody termalne to 24 €. Kwatery i apartamenty też są droższe, a całkowity koszt trzydniowego wyjazdu to ok. 1000 zł. ISLANDZKIE WYZWANIE Najbardziej nieoczywistym miejscem na spędzenie ferii jest... Islandia. Tak, po co się męczyć zimą w Polsce, jak można polecieć na Islandię i zapolować na zorzę.
Lot z Gdańska do położonej najdalej na zachód stolicy Europy można kupić za
Nie musimy jechać z biurem podróży, zawsze można podpytać swoich znajomych i zaproponować im wspólny wyjazd samochodem. 258 zł, a od marca tego roku polecimy tam już z Katowic. Koszt noclegu w jednym z hosteli w Reykjaviku to 51 zł, cena odrobinę wyższa niż w schronisku w Karkonoszach. Warto poświęcić jeden dzień na zwiedzenie stolicy Islandii. Godny zobaczenia jest tam kościół Hallgrimskirkja, Opera Harpa, można przejść się po zimowym ogrodzie Perlan i zobaczyć Reykjavik z wysokości 70 metrów lub udać się na basen termalny, który czerpie wodę bezpośrednio z wnętrza ziemi. Na Islandii genialne jest to, że całodniowy wstęp na basen kosztuje 13 zł (wszędzie). Wieczorem warto za to udać się z jednym z biur podróży na oglądanie zorzy ze statku lub z lądu. Koszt takiej wycieczki to wydatek rzędu 200 zł. Turystyka na Islandii jest doskonale rozwinięta i każdą atrakcję możemy dopasować do swoich możliwości finansowych. Najpopularniejszą z nich jest zwiedzanie złotego kręgu tzw. Golden Circle. Ta wycieczka pozwoli zobaczyć najsłynniejsze miejsca Islandii takie jak gejzer Strokkur, który wybucha co 30 minut, jeden z najpotężniejszych wodospadów Gullfoss oraz Park Narodowy Thingvellir, gdzie będziecie mogli przejść się między płytami tektonicznymi. Koszt takiej wycieczki z biura podróży to około 370 zł. No i dorzućcie do tego mnóstwo darmowych widoczków w zimowej scenerii, a jak będziecie mieli szczęście, to zobaczycie nawet zorzę polarną. Wszystko zależy od chęci, czasu i pieniędzy. Ale chyba każda z tych opcji jest ciekawsza od planu B w postaci grania na konsoli.
17
EDUKACJA WYWIAD EKONOMICZNA NUMERU
BIG InfoMonitor: Sukcesy Polaków w 2016 roku Ranking osobistych sukcesów Polaków w 2016 r. wygrały osiągnięcia w życiu zawodowym. Wśród sukcesów finansowych – górą oszczędzanie, które wyprzedziło m.in. wzrost wynagrodzenia oraz premię. Z poczuciem odniesionego sukcesu miniony rok zakończyło dwie trzecie Polaków – wynika z badania „Sukcesy i porażki Polaków 2016 r.”, wykonanego na zlecenie BIG InfoMonitor i BIK.
W
badaniu „Sukcesy i porażki Polaków 2016 r.”*, przeprowadzonym przez Instytut ARC Rynek i Opinia na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz BIK, spytaliśmy rodaków, czy odnieśli w zeszłym roku jakiś sukces, również w obszarze finansów. Okazało się, że zdecydowanie największą satysfakcję w 2016 r. sprawiły Polakom osiągnięcia związane z pracą zawodową, na drugim miejscu znalazły się sukcesy w życiu prywatnym, a na trzecim osiągnięcia edukacyjne. Kolejnymi dziedzinami, w których sukces cieszył najbardziej były styl życia oraz realizacja poważnych życiowych wydatków. Badanie pokazało też, że wysoko cenimy sobie zdrowie. ZMIANA PRACY TO JEST TO Na pytanie: „Co uznałbyś za największy osobisty sukces 2016 r.?”, największa grupa badanych, aż 7%, wymieniła znalezienie nowej pracy, kolejnych 5% – sukcesy zawodowe w dotychczasowym miejscu zatrudnienia, a 3% – posiadanie satysfakcjonującej i przynoszącej dochód pracy. Do takich odpowiedzi przyczyniła się wyjątkowo sprzyjająca sytuacja na rynku pracy, bezrobocie w ciągu roku spadło z 10,3% do 8,3%, czyli osiągnęło *Badanie ARC Rynek i Opinia wykonane metodą Computer Assisted Web Interview na panelu internetowym, na reprezentatywnej próbie Polaków w wieku od 18 do 65 roku życia, N=1000, grudzień 2016 r.
18 | koncept | luty 2017
najniższy poziom od 25 lat, w górę poszła płaca minimalna oraz przeciętne wynagrodzenia w przedsiębiorstwach. Co setny badany (1%) na liście sukcesów umieszczał również założenie w 2016 r. własnej firmy. W efekcie większość Polaków (łącznie 16%, czyli co szósty ankietowany) przyznających, że udało im się w zeszłym roku odnieść sukces, wiąże go z życiem zawodowym. NAJBARDZIEJ UCIESZYŁY NARODZINY DZIECKA, ALE TUŻ ZA NIMI SĄ POKONANIE CHOROBY I UTRATA WAGI Lista powodów do dumy nie ogranicza się jednak do osiągnięć zawodowych. W odpowiedzi na pytanie otwarte, w którym badani sami wymieniali osiągnięte sukcesy, pojawiają się także liczne wydarzenia z życia prywatnego. Wysoko, z 4% udziału w ogólnej liczbie wskazań, znalazły się narodziny dziecka, 3% głosów zdobyło posiadanie rodziny, 2% – znalezienie idealnego partnera, a 1% – zawarcie związku małżeńskiego. Razem – 10% wskazań. Kolejnym ważnym obszarem, w którym Polacy mieli poczucie, że odnieśli sukces jest wykształcenie – osiągnięcia
naukowe, zdanie matury, rozpoczęcie studiów, ich ukończenie, przejście rozwijających szkoleń czy kursów. Na ten element wskazało 6% ankietowanych, a kolejne 2% było z siebie dumnych, ponieważ udało im się zdać egzamin na prawo jazdy. Znaczącym źródłem poczucia, że odniosło się sukces jest również możliwość prowadzenia pożądanego stylu życia: podróżowanie, realizowanie z sukcesami swojego hobby i możliwość życia „po swojemu”. Łącznie elementy te uzyskały 7% wskazań. Jak wynika z badań, dla wielu osób satysfakcjonująca jest także umiejętność zrealizowania znacznych wydatków wiążących się z poważnymi życiowymi decyzjami. Jak np. zakup mieszkania i budowa domu (łącznie 1%), zakup samochodu (2%), remont posiadanego lokum (2%) oraz przeprowadzka (1%). Są to wydarzenia, które, mądrze przeprowadzone, potrafią dać mnóstwo zadowolenia. Ostatnia kategoria sukcesów to te związane ze zdrowiem. Zdobyły całkiem sporo, bo 4% głosów ankietowanych. Polacy wymienili tu w pierwszej kolejności pokonanie choroby, następnie sukcesy w odchudzaniu, utrzymywanie dobrego stanu zdrowia oraz wyjście z nałogu.
EKSPERCI EDUKACJA EKONOMICZNA
CO TRZECI POLAK BEZ OSIĄGNIĘĆ W MINIONYM ROKU Jedna trzecia Polaków, podsumowując 2016 r., nie ma się jednak czym pochwalić – wynika z badania BIG InfoMonitor i BIK. 16% ma kłopot, aby cokolwiek sobie przypomnieć, a 18% mówi wprost, że w 2016 r. nie odniosło żadnych sukcesów. Albo więc nie udało im się z powodzeniem zrealizować planów, albo nie postawili sobie żadnych celów, których osiągnięcie przyniosłoby im satysfakcję. Badanie pokazało, że szczególnie trudno przypomnieć sobie coś pozytywnego osobom pomiędzy 55 a 65 rokiem życia. W tej grupie wiekowej niemal połowa (49%) ankietowanych, podsumowując 2016 r., nie wymienia słowa „sukces”. Po przeciwnej stronie jest grupa osób między 18 a 24 rokiem życia, w której poczucie odniesionego sukcesu ma aż trzy czwarte ankietowanych. Co oczywiste obszary, w których osiągano sukcesy w dużym stopniu zależą od etapu życia. Osoby w wieku 25-39 lat dominują wśród deklarujących znalezienie nowej pracy i czerpiących radość z narodzin dziecka. Osiągnięcia związane z edukacją w głównej mierze są udziałem osób między 18 a 24 rokiem życia. Ta ostatnia grupa na równi z osobami między 40 a 54 rokiem życia wysoko ocenia posiadanie satysfakcjonującej i przynoszącej dochód
pracy oraz zadowolenie z posiadanego hobby. Kategoria wiekowa od 55 do 65 lat najbardziej się uaktywnia w dziedzinie satysfakcjonujących podróży. CZŁOWIEK SUKCESU POTRAFI OSZCZĘDZAĆ Co może zaskakiwać w dzisiejszej konsumpcyjnej rzeczywistości, na liście 20. najczęściej wymienianych obszarów sukcesu nie ma wprost mowy o pieniądzach. Bo sukces finansowy i sukces w ogóle to dla 78% Polaków zupełnie co innego – wynika z badania Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz BIK. Gdy już pojawia się mowa o sukcesie finansowym w 2016 r., bezapelacyjnie na pierwszą pozycję wysuwa się oszczędzanie. „Udało mi się oszczędzić!” – stwierdziło z radością 35% ankietowanych. Na kolejną pozycję na liście sukcesów finansowych trafiły zarobki wyższe niż oczekiwane – 26% głosów. O sukcesie w postaci podwyżki wspomina 18% badanych, o wygranej nagrodzie – 17%. Jest też radość z udanych inwestycji i korzystnych transakcji oraz otrzymanej premii. Tak jak za wyczyn Polacy poczytują sobie oszczędzanie, tak brak oszczędności równa się finansowej porażce. Taką opinię ma po 2016 r. aż 26% respondentów, kolejnych 19% ze smutkiem stwierdza, że oszczędziło mniej, niż planowało, również
poczytując to sobie za klęskę. Trzecim punktem rankingu porażek finansowych 2016 r. jest dokonanie zakupu po zawyżonej cenie – 16%, oraz znów kłopoty z oszczędnościami, a konkretnie konieczność ich uszczuplenia – 14%. Po 13% wskazań zdobyły też kłopoty ze spłatą kredytu oraz niższe od oczekiwanych zarobki. Dla co dziesiątej osoby dotkliwy okazał się brak podwyżki, a dla co dwunastej brak premii. Bilans sukcesów i porażek finansowych minionego roku wychodzi jednak zdecydowanie na plus. Więcej jest osób, którym udało się zaoszczędzić, zarobić ponad oczekiwania, otrzymać podwyżkę i premię, niż tych, którym się tych celów osiągnąć nie udało. Pozytywny jest również fakt, że z poczuciem spełnienia, przynajmniej w jednym z kilku ważnych obszarów życia, przeszło z 2016 do 2017 r. dwóch na trzech rodaków. *** Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor jest partnerem programu edukacyjnego Nowoczesne Zarządzanie Biznesem, w module „Zarządzanie ryzykiem finansowym w biznesie i życiu osobistym”. Więcej: www.nzb.pl oraz www.facebook.com/ NowoczesneZarzadzanieBiznesem
19
SPORT
Studenci, na start! DOROTA MARIA NOWAK
DZIENNIKARKA SPORTOWA
Wielu z nas przy okazji Nowego Roku przygotowuje długą listę postanowień. „Wezmę się za siebie, spalę zbędne kalorie, będę codziennie biegać, wrócę do trenowania, w końcu zacznę uprawiać ukochany sport, wreszcie zapiszę się do sekcji AZS…”. Koniec z marzeniami! Po prostu wybierz kilka najbardziej interesujących cię imprez sportowych i przygotuj się do nich! Poniżej znajdziesz miejsca, daty i kilometry. Luty
• 04.02 – 2. Bieg Karnawałowy – 10 km – Wrocław • 12.02 – 2. Bieg Walentynkowy – 5 km – Kraków • 12.02 – 3. Bieg Dla Par – 5,4 km – Warszawa • 12.02 – 3. Bieg Czekoladowy – 5 km – Poznań • 18.02 – 12. Bieg Wedla – bieg bądź nordic walking na dystansie 9/5.4 km, bieg na orientację, marsz na orientację, 5 km O-run – Warszawa • 27.02-03.03 – Akademickie Mistrzostwa Polski w Narciarstwie – AZS Warszawa
Marzec
• 03-05.03 – Akademickie Mistrzostwa Polski w Snowboardzie – AZS Warszawa • 04.03 – 11.Bieg Morsów Króla Neptuna – 100 km – Gdańsk • 05.03 – 37. Półmaraton Wiązowna – 21.097 km – Wiązowna • 19.03 – Biegowe Cztery Pory Roku – Wiosenne Przebudzenie – 5 km – Bydgoszcz • 25-26.03 – Akademickie Mistrzostwa Polski w Biegach Przełajowych – Politechnika Łódzka • 31.03-01.04 – Akademickie Mistrzostwa Polski w Ergometrze Wioślarskim – AZS Poznań
Kwiecień
• 06-09.04 – Akademickie Mistrzostwa
20 | koncept | luty 2017
Polski we Wspinaczce Sportowej – AZS Katowice • 08.04-09.04 – Mistrzostwa Polski w Biegu 24-godzinnym – Łódź • 20-23.04 – Akademickie Mistrzostwa Polski w Aerobiku Sportowym – AZS Warszawa • 21-23.04 – Akademickie Mistrzostwa Polski w Pływaniu – UMCS Lublin • 22.04 – Maraton Dębno (dodatkowo Mistrzostwa Polski Kobiet w Maratonie) –42.195 km – Dębno • 23.04 – 5. Orlen Warsaw Marathon (dodatkowo Mistrzostwa Polski Mężczyzn w Maratonie) – 42.195 km – Warszawa • 30.04 – 16. PZU Cracovia Maraton – 42.195 km – Kraków • Kwiecień – Akademickie Mistrzostwa Polski w Judo – Uniwersytet Łódzki • Kwiecień/maj – Akademickie Mistrzostwa Polski w Karate WKF – Politechnika Opolska
Maj
• 04-06.05 – Akademickie Mistrzostwa Polski w Brydżu Sportowym – Warszawa • 05-07.05 – Akademickie Mistrzostwa Polski w Trójboju Siłowym – UŚ Katowice • 12-14.05 – Akademickie Mistrzostwa Polski w Kolarstwie Górskim – AZS Katowice • 20.05 – Memoriał Zygmunta Szelesta – Warszawa, stadion AWF • 20-21.05 – Mistrzostwa Polski AZS – AZS Łódź • 22-25.05 – Akademickie Mistrzostwa Polski w Żeglarstwie – AZS Warszawa • 25-28.05 – Akademickie Mistrzostwa Polski w Jeździectwie – UŚ Katowice • 26-28.05 – Akademickie Mistrzostwa Polski w Wioślarstwie – UKW Bydgoszcz • Maj/czerwiec – Akademickie Mistrzostwa Polski w Lekkiej Atletyce – Politechnika Łódzka
Czerwiec
• 02.06 – 17. Europejski Festiwal Lekkoatletyczny – Bydgoszcz • 04.06 – Kamienna Piątka – 5 km – Bydgoszcz • 18.06 – Biegowe Cztery Pory Roku – Sen Nocy Letniej – 10 km – Bydgoszcz • 25.06-02.07 – AME w siatkówce – Rzeszów (w 2017 r. w ramach Akademickich Mistrzostw Europy odbędzie się 14 imprez sportowych w 19 dyscyplinach; zawody piłki siatkowej odbędą się w Polsce)
Lipiec
• 01.07 – Bieg na Stożek – 6 km – Wisła • 02.07 – 27. Międzynarodowy Bieg po Plaży „Jarosławiec 2017” – bieg przełajowy – Jarosławiec • 08.07 – Tatra Road Race – 122 km – wyścig kolarski – Zakopane • 09.07 – Bydgoszcz Triathlon – 56.5 km – Bydgoszcz • 16.07 – Triathlon Gdański – 51.5 km – Gdańsk
Sierpień
• 12.08 – Bieg Katorżnika – 10 km – Kokotek • 18.08 – 8. Memoriał Kamili Skolimowskiej – Warszawa • 26.08 – Mistrzostwa Polski Kobiet w Biegu na 10 km – 10 km – Łódź
Wrzesień
• 03.09 – Bieg Koguta – 10 km – Oława • 17.09 – 6. Otwarte Mistrzostwa Polski Kobiet w Biegu na 5 km – 5 km – Kleszczów (woj. Łódzkie) • 17.09 – Biegowe Cztery Pory Roku – Zadyszka Bydgoska – 10 km – Bydgoszcz
Październik
• 08.10 – PKO Poznań Maraton – 42.195 km – Poznań • 08.10 – 5. Bieg Przyjaźni – 15 km – Przyjaźń • 15.10 – 4. PZU Cracovia Półmaraton Królewski – 21.097 km – Kraków
Listopad
• 05.11 – Tarnowska Dyszka – 10 km – Tarnów • 11.11 – 29. Bieg Niepodległości – 10 km – Warszawa • 11.11 – 17. Bieg Niepodległości – 10 km, 5 km – Białystok • 11.11 – Bieg Niepodległości z wąsem – 10 km – Wrocław • 11.11 – Bieg Niepodległości z PKO Bankiem Polskim – 10 km – Gdynia
Grudzień
• 02.12 – 5. Bieg Mikołajkowy – 6 km – Bielsko-Biała • 02.12 – Bieg Mikołajkowy – 10 km – Warszawa • 03.12 – Charytatywny Bieg Mikołajów – 7 km – Puławy • 03.12 – Bieg Mikołajowy Rodzina z Mikołajem – 10 km – Wrocław • 17.12 – Biegowe Cztery Pory Roku – Zimowa Zadymka – 5 km - Bydgoszcz
KULTURA
SŁOWNIK POLSKO-POLSKI
W pogoni za językiem KUBA GRABSKI
DZIENNIKARZ, PREZENTER, ANIMATOR KULTURY, MUZYK
Jeszcze nie tak dawno, 175 lat temu, Juliusz Słowacki pisał: „Chodzi mi o to, aby język giętki, powiedział wszystko, co pomyśli głowa”. Mądrala, w jego czasach nie było internetu i szaleńczego tempa życia! Czy rzeczywiście dzisiaj język jest podstawą międzyludzkiej komunikacji? Wydaje się, że, ponieważ brakuje nam czasu, trend jest inny, że kilka lat temu wróciliśmy do kultury obrazkowej, a dzisiaj świat napędzają filmiki. Co zatem ze słowem, które jak wiemy, „było na początku”? Ktoś się pomylił czy tylko nie przewidział niezwykłego rozwoju technologicznego? A może odpowiedzią jest czas? W ciągu ostatnich kilkunastu lat, na skutek zagęszczenia liczby bodźców, mamy wrażenie, że jest go coraz mniej i mniej. Jak to wpływa na nasze porozumiewanie się? SKRACANIE I UPRASZCZANIE Kiedyś irytowało nas ograniczenie ilości znaków w jednym esemesie (do 140), dzisiaj, z powodu pośpiechu, skracamy wyrażenia pisane w telefonie do niezbędnego minimum – „dzbry”, „pzdr”, „nara” itp. Z tego samego powodu nie używamy polskich znaków diakrytycznych („ą”, „ż”, „ó” itd.). Podobno jeden z językoznawców trafił w Polsce na szkołę, w której nastolatkowie mówili tak, jakby tych znaków w ogóle nie było – wszystko z powodu szybkiego pisania maili i esemesów (w ich czytanym języku: smsow).
mogłoby nam ulżyć i dać szansę na nieco głębsze kontakty? Proponuję zegarki na rękę, które wskazują wyłącznie pory roku :) A tak serio – na razie trudno wyrokować, jak na dłuższą metę wpłynie to na naszą psychikę. UWSTECZNIAJĄCA TECHNOLOGIA? Z jednej strony człowiek potrafi stworzyć sztuczną inteligencję, z drugiej – wieczne uproszczenia i udogodnienia rozleniwiają. Aplikacje tłumaczące z każdego języka na każdy nie motywują nas do uczenia się języków obcych. Konieczność skracania wyrazów nie budzi chęci do poznawania nowych i słownik przeciętnego Polaka, który biernie zna ok. 30 tysięcy słów, z czasem zacznie się kurczyć. Nie mówiąc o komunikacji obrazkowej, także niesprzyjającej wzbogacaniu się języka. Wreszcie spadający coraz bardziej poziom czytelnictwa. Czy zatem grozi nam katastrofa językowa? Chyba za wcześnie na tak surowy wyrok.
Czy zatem grozi nam katastrofa językowa? Chyba za wcześnie na tak surowy wyrok. Wystarczy sobie zafundować spotkanie z osobą 60- czy 70-letnią, żeby się przekonać, że używa ona całkiem innego języka polskiego. W jej słowniku są zwroty, które kojarzymy tylko dzięki kontekstowi. Nagłe przyspieszenie ewolucji językowej spowodowało, że w kontakty międzypokoleniowe trzeba włożyć więcej wysiłku, bo przepaść komunikacyjna między nastolatkami i seniorami jest większa
blamaż – ośmieszenie się reprymenda – nagana absztyfikant – podrywacz, babiarz birbant – imprezowicz dandys – hipster rozchełstany – rozpięte ubranie chyżo – szybko poniewczasie – za późno skucha – pomyłka, strata punktu chandra – podły nastrój huncwot – łobuziak niż kiedykolwiek wcześniej. Z łatwością możemy sobie wyobrazić, że wkrótce pojawią się aplikacje tłumaczące słowa z minionych lat. Zajrzyjcie do tabelki, w której znajdziecie kilka przykładów ze „starego polskiego”. Jeden z nich to „dandys”. Wiecie jak się go dzisiaj nazywa? Hipsterem :) ROZMOWA MIĘDZYGATUNKOWA Mimo że prawdopodobieństwo naszego spotkania trzeciego stopnia z przedstawicielem innej cywilizacji jest ciągle małe, to spekulacje dotyczące rozmowy z „zielonymi ludzikami” mogą wiele powiedzieć o nas samych. Zobrazował to intrygująco Denis Villeneuve w filmie „Nowy początek”. Kosmici są tu świetnym pretekstem do postawienia fundamentalnych pytań o kondycję ludzkości, także w kontekście języka i sposobów komunikowania się. W filmie zwycięża Amy Adams, która jest językoznawcą. Przecież to właśnie badacze języka wyjaśniają nam spektakularne wtopy językowe – na przykład nazwanie rdzennej ludności Ameryki Indianami, tylko dlatego, że Kolumb wybierał się do Indii i sądził, że tam właśnie dotarł. Albo omyłkowe nazwanie torbacza słowem „kangur” przez załogę Jamesa Cooka, która po dotarciu do brzegów Australii zapytała Aborygenów o to zwierzę. Odpowiedzieli im: „Kan Ghu Ru”, co w rzeczywistości znaczyło: „nie rozumiemy was”. A Wy? Rozumiecie coś z tego?
Gdy korzystamy z sieci, zalewa nas fala zbędnych bodźców. Trudno się zatem dziwić, że wybieramy te, które najmniej nas angażują. Czyli oczywiście obrazki, a wśród nich coraz popularniejsze memy. Zdjęcie lub rysunek, do tego maksymalnie 4-5 wyrazów i akt komunikacji się spełnia. Dodajmy do tego kilkunastosekundowe filmiki (snapchat i instagram). Co
21
HISTORIA
Uwiedzeni przez KGB KORDIAN KUCZMA
dok tor nauk polit ycznych, pracownik PAP, ekspert Forum Inicjat yw Bezpieczeńst wo-Rozwój-Energia (FIBRE), publicysta „Sk arpy Warszawskie j”
Oficerowie wywiadu ZSRR zdawali sobie sprawę, że seks to obok władzy i pieniędzy jedna z podstawowych ludzkich namiętności, więc grzechem byłoby nie wykorzystać go w swoim interesie.
W
latach 60. XX w., gdy opinia publiczna nie czuła już zażenowania, zaglądając politykom w rozporki, zaowocowało to dwiema aferami, które wstrząsnęły sceną polityczną krajów anglosaskich. SPRAWA PROFUMO Od 1960 r. brytyjskim ministrem obrony narodowej był John Profumo. Polityk włoskiego pochodzenia nieraz zdradzał swoją żonę, aktorkę Valerie Hobson, gdy nie wracał do domu pod pretekstem nocnych narad. Nieszczęście na dygnitarza
22 | koncept | luty 2017
sprowadziła znajomość z Christine Keeler. Ta nastoletnia kandydatka na modelkę i tancerka topless w klubach londyńskiego Soho najczęściej dzieliła mieszkanie z fizjoterapeutą i rysownikiem amatorem Stephenem Wardem. Marzył on o sportretowaniu radzieckich przywódców. Aby mu pomóc, wydawca „Daily Telegraph” przedstawił go attaché ds. morskich w ambasadzie ZSRR Jewgienijowi Iwanowowi. Brytyjski wywiad już wtedy wiedział, że jest on w rzeczywistości funkcjonariuszem GRU (Głównego Zarządu Wywiadowczego). Security Service próbowało wykorzystać nasilającą się zażyłość mężczyzn w celu przeciągnięcia agenta Sowietów na swoją stronę. Była to niebezpieczna gra, ponieważ Iwanow również traktował Warda jako potencjalne źródło informacji. Terapeuta w dniach 8-9 lipca 1961 r. organizował przyjęcie w Cliveden w hrabstwie Buckingham. To tam uwagę Profumo przykuła pływająca nago w basenie Keeler. Następnego dnia do gości dołączył Iwanow. Nie wiadomo, czy po powrocie do stolicy w łóżku Keeler szybciej wylądował on czy Profumo. Gdy Ward zdał kontrwywiadowi relację z weekendowej eskapady, urzędnicy byli rozczarowani utratą szans na wykorzystanie tancerki do
zwabienia Iwanowa. Jej romans z ministrem trwał prawdopodobnie tylko kilka tygodni. Szybko okazało się, że kochankowie nie mają o czym rozmawiać, a kolega z gabinetu zaczął ostrzegać Profumo przed kontaktami ze znajomymi Warda. NIEDYSKRECJA Po rozstaniu z ministrem Keeler nie miała szczęścia do mężczyzn. Kolejni kochankowie trafiali za kratki za nadużywanie przemocy, także w stosunku do niej. Nie wystąpiła na ich procesach jako świadek. Parlamentarzyści opozycyjnej Partii Pracy insynuowali na posiedzeniu
Uwagę brytyjskiego ministra obrony Johna Profumo przykuła pływająca nago w basenie Christine Keeler. Izby Gmin, że za zniknięciem dziewczyny może stać któryś z członków gabinetu. Profumo został zmuszony do złożenia oświadczenia, w którym zaprzeczał seksowi z Keeler i rozmowom o polityce z Iwanowem, którego Moskwa zdążyła odwołać do centrali. Według ustaleń historyka Jonathana Haslama oficer, goszcząc w domu ministra, skopiował rozrzucone na biurku dokumenty wagi państwowej. Wydawało się, że na tym sprawa się zakończy, lecz policja metropolitalna rozpoczęła śledztwo mające na celu wyjaśnienie wywiadowczej roli Warda. Załamany mężczyzna oświadczył, że padł ofiarą podejrzeń, ponieważ zgodził się kryć Profumo. Minister dowiedział się o swoim zdemaskowaniu 31 maja 1963 r. na spędzanych z żoną wakacjach we Włoszech. Szybko zrezygnował z mandatu deputowanego i fotelu w rządzie. Wyjście na światło dzienne kłamstw torysa sprowokowało ataki na „niebywale naiwnego lub niekompetentnego”, jak pisał „The Spectator”, premiera Harolda Macmillana. Toczący się od lipca proces Warda nigdy się nie zakończył, ponieważ 30 lipca oskarżony zażył śmiertelną dawkę pigułek nasennych. Według opublikowanego we wrześniu urzędowego raportu Profumo swoją lekkomyślnością narażał
HISTORIA
KANADYJSKA MATA HARI Niemal bliźniacza historia wzbudziła emocje trzy lata później w Kanadzie. Gerda Hesler (po mężu Munsinger) urodziła się 10 września 1929 r. w ówczesnym Konigsbergu w Prusach Wschodnich. Po latach opowiadała, że pod koniec II wojny światowej trafiła do sowieckiego obozu koncentracyjnego i była gwałcona przez jego załogę. W 1949 r. trafiła do amerykańskiego aresztu za działalność szpiegowską na pograniczu Wschodnich i Zachodnich Niemiec, gdzie przez jakiś czas mieszkała z oficerem KGB. Przez trzy lata ze względów bezpieczeństwa blokowano jej
Krzyżówka
możliwość wyjazdu do Ameryki, dopiero w 1955 r. udało się jej dostać do Montrealu. Pracowała tam m.in. jako służąca i kelnerka. Jako prostytutka spotykała się z prominentnymi politykami: ministrem resortów gospodarczych George’m Heesem i wiceministrem obrony Pierre’m Sévignym. Wystarali się oni dla niej o obywatelstwo dominium kanadyjskiego. CIA ostrzegła policję konną, że Munsinger stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa ich kraju. Agenci przesłuchali ją i założyli podsłuch w telefonie, ale nie trafili na ślady szpiegostwa. W 1961 r. powróciła do Niemiec z podejrzeniem białaczki. KOBIETA CZY KSIĄDZ? Pięć lat później o podejrzanych kontaktach Gerdy wspomniano w czasie debaty na temat bezpieczeństwa państwowego w parlamencie Kanady. Niektórzy dziennikarze pomylili nazwisko Munsinger ze słowem „monsignore” (w języku włoskim tytuł niektórych dostojników na dworze papieskim), spekulowali więc o wywieraniu nacisków na rząd przez księdza-gangstera. Władze próbowały przekonać media, że rzekoma agentka nie żyje, lecz reporter „Toronto Star” Robert Reguly odkrył, że mieszka w Monachium. W rozmowie z nim Munsinger przyznała,
że spółkowała z politykami, zaprzeczyła jednak oskarżeniom o szpiegostwo. Pogłoski na jej temat doprowadziły do tego, że policja musiała usuwać dziennikarzy koczujących przed jej domem. Jeden z nich próbował nawet zatrudnić się jako kelner w restauracji znajdującej się na parterze budynku, w którym mieszkała.
Związki intymne z kobietami, które mają kontakt z rosyjskimi funkcjonariuszami to przepis na zrujnowanie sobie politycznej kariery. Skandalistka zmarła w listopadzie 1998 r. w Monachium. Biorąc pod uwagę jej wcześniejszą biografię, trudno uwierzyć, że zamieszkała w Kanadzie w innym celu niż szpiegowski. Skończyło się jednak prawdopodobnie jedynie na kompromitacji nieostrożnych polityków. Wygląda więc na to, że związki intymne z kobietami, które mają kontakt z rosyjskimi funkcjonariuszami to przepis na zrujnowanie sobie politycznej kariery.
Rowiązanie krzyżówki: Nowy rok, nowe sesje.
bezpieczeństwo kraju, lecz nie dopuścił do wycieku tajnych informacji. Miesiąc później Macmillan ze względów zdrowotnych podał się do dymisji. Rok później wybory wygrała Partia Pracy. Unikający kolejnych skandali Profumo zmarł w 2004 r., Iwanow – w 1993 r. Keller straciła większość honorariów za opublikowane wspomnienia wskutek procesów o zniesławienie. Nawet jeżeli skandal był jedynie epizodem w walce ZSRR z brytyjskim programem atomowym, bo na tym skupiały się wysiłki rzekomego attaché, afera była korzystna dla Sowietów jako cios w reputację nieprzychylnych im konserwatystów.
23
FOTOREPORTAŻ
Polacy mają Wielkie Serca! - Akcja „Mikołajki w Naddniestrzu”
MARTA RYBICKA FOTOGRAF DOKUMENTALNY, WSPÓŁZAŁOŻYCIEL HORIZON AGENCY
A
kcja „MIKOŁAJKI w Naddniestrzu” zorganizowana przez Towarzystwo Kultury Polskiej „Jasna Góra” zrzeszające Polaków zamieszkujących położoną na terenie Mołdawii nieuznawaną republikę Naddniestrza oraz niezależną grupę reporterów i osób związanych z działalnością pomocową Horizon Agency dobiegła końca. Hojność Polaków mieszkających nad Wisłą, jak i rozproszonych po całym świecie, przerosła najśmielsze wyobrażenia organizatorów. Zebrana, niezwykle pokaźna suma pieniędzy, posłużyła bowiem nie tylko na zakup słodkości dla dzieci z polskich rodzin w Naddniestrzu na czas Świąt Bożego Narodzenia i ich wycieczkę na lodowisko w Tyraspolu (stolicy nieuznawanego Naddniestrza), ale także na dalsze wyposażanie i rozbudowę Domu Polskiego „Wołodyjowski” w Raszkowie – ostoi polskości w północnej części Naddniestrza. „Chcemy budować wspólnotę Polaków nie tylko w Naddniestrzu, ale przede wszystkim pomiędzy tutejszą Polonią a rodakami w Ojczyźnie” – mówi Natalia Siniawska, prezes Towarzystwa Kultury Polskiej „Jasna Góra” – „To przecież dawne ziemie Rzeczypospolitej Obojga Narodów”. Dzięki tytanicznej pracy pani Natalii udaje się utrzymać i rozwijać polską wspólnotę w tej nieco zapomnianej części świata. Wspólne kolędowanie,
24 | koncept | luty 2017
kultywowanie polskiej tradycji, śpiewu czy literatury, to wszystko starają się robić lokalni mieszkańcy. Nad pięknie meandrującym Dniestrem wciąż żyją Polacy – w sienkiewiczowskim Raszkowie, jak i przede wszystkim nieodległej wiosce, Słobodzie Raszkowskiej. Tutaj, nawet jeśli nie zawsze w ojczystym języku (najczęściej bowiem – po ukraińsku), większość spotkanych mieszkańców powie o sobie bez wahania – Polak. „Zobaczcie, tutaj w Raszkowie, na wzgórzu stoi kościół katolicki (dawniej ormiański), są też ruiny synagogi, a budowla na tamtym wzniesieniu to cerkiew prawosławna, w której podobno miał brać ślub syn Bohdana Chmielnickiego. Co jest pośrodku?” – uśmiecha się Marek Pantuła, obejmując wzrokiem Raszków – „Nasz Dom Polski. Dokładnie w sercu wielonarodowej i wielowyznaniowej Rzeczypospolitej”. Marek Pantuła to honorowy członek Towarzystwa Kultury Polskiej „Jasna Góra”, na co dzień mieszkający w Przemyślu. Ten człowiek idei, poeta i filozof, to łącznik pomiędzy Polakami w Naddniestrzu i w Ojczyźnie. Bez jego ogromnego wsparcia i poświęcenia, wiele akcji (społecznych, kulturalnych, medycznych) nie miałoby szans powodzenia. I tym razem rozpalił serca wszystkich ludzi dobrej woli!
Środki można wpłacać na konto: BANK PKO BP SA O/1 w PRZEMYŚLU Nr rachunku: 07 1020 4274 0000 1102 0056 3643 Towarzystwo Polskiej Kultury „Jasna Góra” Więcej informacji na www.dompolskiwraszkowie.cba.pl Kontakt do mediów: Marta Rybicka, tel. 606 619 589, marta.rybicka@gmail.com
I choć sama akcja „Mikołajki w Naddniestrzu” została zakończona, to wciąż istnieje możliwość wsparcia naszych rodaków mieszkających na lewym brzegu Dniestru. Wystarczy sobie uzmysłowić, że już sama Mołdawia jest najbiedniejszym krajem w Europie, a co dopiero jej nieuznana część – Naddniestrze. Polacy z Raszkowa i okolic czekają na Waszą pomoc!
Partnerami medialnymi akcji „Mikołajki w Naddniestrzu” byli: Koncept, ogólnopolski magazyn akademicki, Kurier Galicyjski, niezależne pismo Polaków na Ukrainie, Obserwator Międzynarodowy, niezależny magazyn i portal poświęcony sprawom międzynarodowym.
FOTOREPORTAÅ»
25
LAJFSTAJL
Być jak kaukaski macho! STASIA BUDZISZ-CYSEWSKA
REPORTERKA, TŁUMACZKA I DOKTORANTKA NA UNIWERSYTECIE GDAŃSKIM SPECJALIZUJĄCA SIĘ W TEMATYCE KAUKASKIEJ
Świat wymaga od nas, kobiet, byśmy były samowystarczalne, dzielne i sukowate. Faceci powinni nas słuchać, biegać za nami, adorować, a jak zechcemy, to się z nimi umówimy. To nasza decyzja! Nie boimy się z pogardą spojrzeć na absztyfikanta, nie lękamy się cynicznie odpowiedzieć na końskie zaloty, już nie mamy problemu, żeby zagadać do potencjalnej „ofiary”.
M
y, kobiety, możemy dziś wszystko. I podrywać. I porzucać. I wykorzystać. Albo tak nam się wydaje. Są jednak światy, w których to faceci nadal pełnią rolę zdobywców. Jak więc ma się Kaukaz do zbuntowanych feministek? Kaukaski macho nie jest takim zwykłym macho, ma w sobie cechy nieuchwytne przy pierwszym poznaniu. Ba! Przy pierwszym poznaniu może nawet imponować, zachwycać czy wręcz obezwładniać. Znane są takie przypadki. Kaukaski macho to specyficzny typ homo sapiens sapiens. Należy zacząć od tego, że kiedy się przechadza, zajmuje sobą większą część chodnika, po którym stąpa. Niekoniecznie wynika to z jego postury. Ma to raczej źródło w jego sposobie bycia, funkcjonowania i samoocenie. Zawsze bardzo wysokiej. Wyraża się to także w sposobie, w jaki wypluwa skorupki pestek słonecznika, słynnych semiczek, niepodważalnie zaznaczając nimi swój teren.
26 | koncept | luty 2017
SZARM, ODWAGA I SZYK Kaukaski macho jest szarmancki i trzeba przyznać – ma gest. Zanim wprowadzi wybrankę do restauracji, wchodzi tam sam, oceniając odpowiedniość i miejsca, i gości. Nigdy też nie pozwoli, by (przynajmniej publicznie) płaciła za niego dama. Zamaszyście opłaca restauracyjny szczot, otaczając swą wybrankę magią poczucia bezpieczeństwa finansowego i fizycznego w swoich (czasem bardzo) rachitycznych ramionach. Prawdziwy kaukaski macho zawsze ogarnia srogim spojrzeniem ludzi i pomieszczenie, w którym się znajduje. Po skończonym posiłku w milczeniu grzebie wykałaczką w zębach i dzwoni. Zresztą ciągle gdzieś dzwoni. Prawdziwy kaukaski macho załatwia interesy. I zawsze wygląda to tak, jakby załatwiał interes życia albo kogoś to życie kosztujący. Kaukaski macho niczego się nie lęka. Nie może. Nie pozwala mu na to wychowanie. Publiczne pokazanie strachu odbierane jest jako oznaka słabości lub, co gorsza, zniewieściałości. A na to prawdziwy dżygit nie może sobie pozwolić. Nigdy! Od dziecka uczony jest odporności na ból, zachowywania kamiennej twarzy nawet w najbardziej stresujących sytuacjach i zimnej krwi w ekstremalnych warunkach.
Są światy, w których to faceci nadal pełnią rolę zdobywców. Jak więc ma się Kaukaz do zbuntowanych feministek? Co ważne, nosi się bardzo elegancko. Nieodzownym elementem jego garderoby są okulary przeciwsłoneczne. Typ kaukaski, à la James Bond, tylko lepsze. I zegarek. Najlepiej złoty. Najlepiej na pół ręki. Typowy kaukaski macho, jeśli jest taki bardziej rosyjski, nosi klapki, a jak jest kaukaski – mokasyny. Te występują w trzech wariantach: albo z grzebieniem, albo z frędzlami, albo w szpic. Zawsze czyste i wypolerowane. Zdarza się, że zakłada do nich białe skarpety frotte. Do zestawu obowiązkowego dodać należy sygnet, najlepiej złoty, wyprasowaną koszulę i spodnie w kant. A kiedy ma fantazję – błyska garniturem złotych zębów. PO DIELAM Szanujący się kaukaski macho nigdy nie chodzi pieszo. On jeździ „na maszynie”. O „taczkę” dba bardziej, niż o cokolwiek innego. Ona stanowi o jego statusie, jest gwarantem powodzenia
u płci pięknej. Musi więc być wyglansowana na wysoki połysk. Jak tufli (mokasyny). Samochody na Kaukazie stanowią element wyposażenia mężczyzny, dopełniają męski wizerunek. Błyszczą, (często) mają przyciemniane szyby. Kaukaski macho jeździ samochodem w zasadzie wszędzie. Nawet jeśli ma bardzo blisko. Siedzi w swej „maszynie”, ogłuszając siebie samego i otoczenie głośną popsą (rosyjską odmianą disco polo), koniecznie w okularach. Bezapelacyjnie. To, jak prezentuje się na mieście także zasługuje na uwagę. Kaukaski macho, nawet jeśli nie ma pracy, ma interesy. On nigdy nie
Kaukaski macho jest szarmancki i trzeba przyznać – ma gest. jeździ bez celu. Kaukaski macho jeździ po dielam, czyli za czymś. Rozglądając się na boki, przemierza swym wehikułem jakieś dwieście, trzysta metrów, zatrzymuje się, wyłącza silnik, wychodzi i wita się z grupą stojących w jakimś bliżej nieokreślonym, choć na pewno bardzo ważnym, celu kaukaskich macho. Rozmawia z nimi jakieś dwie, może trzy minuty i wraca do swojej maszyny. Odpala silnik, włącza radioprijomnik i rusza dalej, by po trzystu metrach powtórzyć całą procedurę. I tak kilka razy. Aż do momentu, kiedy wyjedzie z miasta. Jest jeszcze jedno miejsce, w którym kaukaski macho załatwia interesy. Kabinka. Kabinka to miejsce w restauracji, odizolowane od reszty knajpy ściankami działowymi i drzwiami, czasem takimi jak na westernach, czasem pełnymi, a czasem, w bardziej ubogiej wersji, zasłonką. Kiedyś w Polsce nazywano je „kurwidołkami”, ale po latach 90. zniknęły z polskich restauracji wraz z ciemnymi interesami. (To znaczy, ciemne interesy pewnie nie zniknęły, ale kabinek w kraju nad Wisłą ubyło). Tu za to mają się świetnie. Wyobraźmy sobie scenę: pod knajpę podjeżdża luksusowe auto, obowiązkowo z przyciemnianymi szybami i głośno grającą muzyką. Wyłania się z niego czterech smagłych, raczej dobrze zbudowanych, bardzo eleganckich kolesi w wyglancowanych butach z frędzlami… Chciałoby się rzec krutyje parni na krutoj taczki, czyli „gangsta ziomy w mega furach”. Klimat rodem z „Ojca chrzestnego” potęgują ciemne okulary i papierosy. Do knajpy wchodzą jak do siebie, witają się i wybierają kabinkę. Siadają i zamawiają rzeczy. Po kaukasku – suto i obficie. Na zewnątrz panuje upał, trzydzieści stopni. W kabince
LAJFSTAJL
nie ma klimatyzacji, ale jest prywatność. Coś za coś. Nikt się nie dowie, co dzieje się w tej pozbawionej powietrza, gęsto zadymionej od papierosów pakamerze. Od czasu do czasu wchodzi tam kelner, po którego można zadzwonić specjalnym, wewnętrznym telefonem. Kabinka to rodzaj prestiżu, uważenia. Masz kabinkę – jesteś kimś, trzeba odnosić się do ciebie z szacunkiem. A co oni robią w tych kabinkach? No cóż… męski świat. Mogą nic nie robić, a zewnętrzny obserwator i tak ma wrażenie, że właśnie jest świadkiem załatwiania szemranych interesów za kawałkiem pilśniowej płyty, oddzielającej jego stolik od mafijnej kabinki. Z reguły w kabinkach spotykają się sami mężczyźni, choć zdarza się, że dżygit zaprasza tam kobietę. DEWUSZKA, MOŻNA Z WAMI POZNAKOMITSA? Szanujący się dżygit ma wiele kobiet. Musi mieć. Panuje powszechne przekonanie, że każdy kaukaski mężczyzna korzysta z okazji zawsze, kiedy się ona nadarzy. Ilość kobiet i bujne miłosne historie stanowią o randze Kaukazczyka, budzi podziw i uznanie społeczne. Prawdziwy
mężczyzna jest jurny i istnieje powszechne przekonanie, że musi się naguliat (wyszaleć). Na swe rozwiązłe życie ma ciche społeczne pozwolenie, a zdarza się, że i akceptację żony. Dżygici prowadzą swoiste rozróżnienie pomiędzy kobietami
Szanujący się dżygit ma wiele kobiet. z Kaukazu a tymi drugimi, spoza. Kaukaska kobieta ma zawsze swego rodzaju ochronę. Ma męża, ojca, brata, kuzyna, kogoś, kto się nią opiekuje. Inaczej sprawa przedstawia się w przypadku kobiet spoza Kaukazu. Istnieje powszechne przekonanie, że stanowią one łatwy łup i zdobycie, a raczej zaliczenie, takiej kobiety nie należy do skomplikowanych. Zwłaszcza, kiedy podróżuje w pojedynkę i dodatkowo mówi po rosyjsku. Język rosyjski działa jak płachta na byka. Hulaj dusza piekła nie ma! Na tego typu zaczepki najlepiej odpowiadać żartem. Nie są one z reguły jakoś bardzo wyrafinowanym sposobem podrywu, raczej, powiedziałabym, bardzo prymitywnym i najczęściej zaczynają się
słowami (z mocnym kaukaskim akcentem): DEwuszka, można z wami pOznakomitsa? Kaukaski akcent dodaje całej sytuacji komizmu. Wymowa miękkiego dla ucha języka rosyjskiego staje się twarda, gardłowa i w pewnym sensie śpiewająca. Kaukascy dżygici przekonani są o tym, że każda Rosjanka i Europejka (tym bardziej ta, która pojawia się tu sama) fantazjuje, by przespać się z prawdziwym macho. Każdy z nich (no dobra, 99%) jest gotowy od razu te fantazje zrealizować. A powiedz tylko słowo… Co by nie było, zawsze próbują. A nuż się uda. Uciekają się do utartych schematów: domu, wakacji u morja, pięknych dzieci czy magicznego szampana – skądinąd ciekawe, skąd to przekonanie o niezawodności szampanskogo przy podrywie? „Machowatość” nie tkwi w rozmiarze klatki piersiowej czy bicepsa. To sposób bycia, pewien system zachowań. Na całym Kaukazie wygląda to podobnie, nie ma znaczenia, czy jesteśmy w muzułmańskiej Czeczenii, chrześcijańskich Gruzji i Armenii, synkretycznym Dagestanie, czy pogańskiej Abchazji. Kaukaski macho jest uniwersalny, nie zna granic.
27
ŚWIAT
Śmierć Aleppo MICHAŁ KURPIŃSKI
członek zarządu Fundacji Wolna Syria, tłumacz, l aureat nagrody dl a wolontariusza roku Amnest y International Polsk a
W listopadzie i grudniu 2016 roku nie było w Polsce gazety, stacji radiowej ani telewizyjnej, która nie poświęciłaby co najmniej kilku wydań, godzin czy stron sytuacji w Aleppo. Docierające do nas informacje, choć wszystkie równie przerażające, są jednak niejasne, pełne sprzeczności i budzące wiele kontrowersji.
W
OD NADZIEI DO WOJNY DOMOWEJ Ponad pięć lat temu, w pierwszych miesiącach konfliktu, ulice syryjskich miast wypełniały pokojowe marsze. Syryjczycy domagali się państwa prawa, demokratyzacji, ukrócenia korupcji, uwolnienia więźniów politycznych. Pragnęli zakładać partie polityczne i związki zawodowe. Ich nadzieje, lęki, marzenia – to wszystko było dla nas, Polaków, bardzo bliskie. Tak wspomina te chwile jeden z zaprzyjaźnionych aktywistów z Aleppo: – Na początku bałem się brać udział w protestach, jednak któregoś dnia pod moimi oknami szła ze Starego Miasta potężna demonstracja. Usłyszałem hasła: „Naród Pragnie…”, później usłyszałem śpiewający tłum. Zacząłem płakać. I nagle przestałem się bać, po raz pierwszy w życiu. Wyszedłem przed dom. Matka próbowała mnie zatrzymać, ale ruszyłem razem ze wszystkimi. To było jak nowe narodziny. Rząd Bashara Al-Assada, widząc upadek reżimów w innych krajach regionu, zwrócił się przeciw demonstrantom z wielkim okrucieństwem. Miał nadzieję zastraszyć protestujących, rozpalić nienawiść pomiędzy poszczególnymi wyznaniami i grupami etnicznymi. Broniąc własnej władzy, zapełnił aktywistami więzienia i cmentarze. Część sił zbrojnych, gotowa umierać za Syrię przeciw wrogom zewnętrznym, odmówiła w końcu strzelania do nieuzbrojonych
W roku 2016 syryjski koszmar otrzymał nowe imię – Aleppo. jak wiele sposobów istnieje na zabicie człowieka. Z czasem pojedynczych ofiar nikt już nie pamiętał. Zwracały uwagę dopiero te zdarzenia, w których ofiary były liczne. Gdy pocisk spadł na piekarnię, targ, szkołę, demonstrację czy kondukt żałobny. Gdy nocą przychodził szturm i wycinano w pień wioskę. Pojedyncze masakry zlały się w jedną. Uwagę zwracał dopiero dzień, gdy ofiar było 40, 60 czy 100. 15 osób zabitych to w Syrii zwykły wtorek. Tego już umysł nie potrafił przyjąć. Jedyne, co zostawało w pamięci to nazwy miast: dziś krwawiła Deraa, mówiliśmy, a dziś Homs, Jisr al-Shughur, Kafr Nabel, Hama, Idlib, Daraya, Madaya. Niektóre nazwy wracały na dłużej, wybrzmiewały głośniej: jak długo trwały walki o Bab Amr, nim całe zostało zrównane z ziemią, jak długo głodował Jarmuk, ile dzieci zabił sarin we Wschodniej Ghoucie. CO WIĘC WYDARZYŁO SIĘ W ALEPPO? W roku 2016 syryjski koszmar otrzymał nowe imię – Aleppo. Latem 2012 roku lotnictwo rządowe po raz pierwszy Materiały z Aleppo Media Center
iemy, że w sytuacji Syrii palce macza wiele rządów, nikomu nie ufamy, a cywile płacą za to ogromną cenę. Kolejne obrazy ofiar i zniszczeń zmobilizowały jednak polską opinię publiczną, wśród której powoli narasta determinacja by ten daleki, niezrozumiały konflikt potraktować osobiście, by po blisko sześciu latach przyznać, że to również i nasz problem. Także w Polsce jest rozsiane po uczelniach, fundacjach i stowarzyszeniach grono osób, które rozumieją ten fakt od pierwszych miesięcy 2011 roku. Za każdym razem, kiedy spotykamy się na kolejnej konferencji czy demonstracji, sytuacja jest gorsza niż poprzednio, gorsza, niż ktokolwiek z nas się spodziewał, gorsza niż może znieść człowiek. A potem spotykamy się kolejny
raz i kolejny raz jest jeszcze gorzej. Co więc właściwie zaszło i kto rozpętał to piekło?
cywili. Między jesienią 2011 a wiosną 2012 roku z armii uciekały całe bataliony, prości żołnierze wraz z dowódcami i bronią. Od tego momentu mamy w Syrii do czynienia z wojną domową, a poziom przemocy narasta w koszmarnym tempie. Początkowo wspominaliśmy w bólu konkretne ofiary, pamiętaliśmy ich twarze, nazwiska, okoliczności śmierci. Kto zginął zastrzelony na demonstracji, a kto w ogrodzie własnego domu, kto na torturach w śledztwie, a kto porwany przez nieznanych sprawców. Nazwisk jednak szybko przybywało. Uczyliśmy się,
28 | koncept | luty 2017
Materiały z Aleppo Media Center
ŚWIAT rządowa, w Idlib rozpocznie się drugie Aleppo. Chyba że do tego czasu dojdzie do porozumienia pomiędzy stronami konfliktu, które ponad głowami Syryjczyków ustalą strefy wpływów i zakończą walki. Tak osiągnięty pokój będzie jednak dla mieszkańców Syrii równie gorzki i wieloznaczny, jak dla nas nadejście armii czerwonej w roku 1944. CO MOŻEMY ZROBIĆ MY, POLKI I POLACY?
zbombardowało studentów demonstrujących w miasteczku uniwersyteckim, ale już w 2013 roku połączone siły rebeliantów i partyzantki islamskiej zajęły połowę miasta. Wbrew obiegowej opinii rebelianci umiarkowani, walczący o wyzwolenie własnego kraju spod władzy reżimu, nie uzyskali liczącego się wsparcia z Zachodu. Ich islamscy sojusznicy otrzymali za to znaczne ilości sprzętu, pieniędzy i rekrutów z krajów Zatoki Perskiej, które w ten sposób, pod hasłami radykalnego Islamu, pragnęły wzmocnić swoją pozycję strategiczną w konfrontacji z Iranem. Iran natomiast gotów był zaangażować bardzo wiele, by powstrzymać upadek Assada. W ten sposób wojna nasilała się i choć toczona była w Syrii, to już nie walczyli w niej Syryjczycy. Sytuacja w Aleppo przyjęła z czasem podobny obrót jak w całym kraju.
W samej Syrii i poza nią na pomoc humanitarną oczekuje ponad 12 milionów potrzebujących. Jeszcze 2 lata temu organizacje humanitarne martwiły się, że w Aleppo jest zbyt mało stanowisk intensywnej terapii. 30 stanowisk na 2 mln mieszkańców w czasie wojny oznaczało, że rannych czekała długa i niebezpieczna droga do Turcji. Kupiliśmy więc więcej sprzętu, żeby rannych można było ustabilizować od razu, na miejscu. Pacjenci mieli wtedy szansę dojechać do granicy żywi. O ile nie trafiły ich bomby. Potem nie było już dostępu do
granicy, a na koniec nie było już wyjazdu z miasta. We wschodniej części Aleppo pozostało ćwierć miliona osób, do których od wiosny 2016 roku organizacje pomocowe nie miały już dostępu. Przez cały rok 2016 miasto pozostawało podzielone. Siły rządowe usiłowały zamknąć pierścień wokół partyzantów islamskich, a partyzanci wokół sił rządowych. Żadna ze stron nie miała jednak na to dość sił. Walka trwała, a polem bitwy było największe miasto kraju. Przy potężnym wsparciu irańskim i rosyjskim strona rządowa w połowie roku zdołała odciąć partyzantów we wschodnich dzielnicach miasta, zamykając je w pełnym oblężeniu wraz z ponad 200 tysiącami mieszkańców. Torując drogę wojskom rządowym, lotnictwo rosyjskie systematycznie obracało wschodnie dzielnice Aleppo w gruzy, obok celów wojskowych niszcząc szkoły, szpitale, piekarnie, wodociągi, magazyny żywności i transporty humanitarne. Dlaczego jednak mieszkańcy po prostu nie uciekli? Czy popierali islamistów? Z wywiadów przeprowadzonych z mieszkańcami wiemy, że ogromnie bali się o życie. Około połowy miało nadzieję uciec przy pierwszej możliwości, druga połowa nie chciała jednak tego robić. Obawiali się porzucić domy, obawiali się też, czy kiedykolwiek zdołają wrócić. Nikt nie wierzył w istnienie drogi na zewnątrz. Zapytani, dokąd chcieliby uciekać, mieszkańcy wskazywali inne zbuntowane prowincje cztery razy częściej niż prowincje rządowe. Jak pamiętamy z gazet, ostatecznie po długich i niepewnych negocjacjach zawieszenie broni utrzymało się, a partyzanci islamscy i cywile mogli opuścić oblegane dzielnice. Według oficjalnych relacji cywilów ewakuowano, jednak wielu z nich widzi w tym również czystkę etniczną. Pozbawione mieszkańców ruiny wschodnich dzielnic Aleppo dziś stoją puste. Kilkadziesiąt tysięcy cywilów zostało wywiezionych do zbuntowanego Idlib, inni błąkają się po ulicach zachodnich dzielnic miasta i okolicznych miejscowości. Zziębnięci, głodni i bezdomni. Gdy wiosną ruszy oczekiwana ofensywa
W samej Syrii i poza nią na pomoc humanitarną oczekuje ponad 12 milionów potrzebujących. Polska może zrobić wiele, by pomóc im doczekać końca wojny. Tam, gdzie zawodzą rządy państw czy instytucje międzynarodowe, pomocną dłoń wyciągają zwykli obywatele. Obozy w Grecji pełne są wolontariuszy. Działalność organizacji humanitarnych możliwa jest dzięki szczodrości prywatnych darczyńców i chociaż przekaz pocztowy na kwotę 6 złotych 40 groszy wydaje się nic nie znaczyć, w naszej Fundacji znamy jego prawdziwą wartość. Rośnie też powoli ilość pomocy humanitarnej finansowanej przez polskie władze, jednak w porównaniu z działaniami naszych sąsiadów i partnerów europejskich pozostaje niezmiernie niska. W działaniach humanitarnych na Bliskim Wschodzie bogate doświadczenie posiada kilka solidnych polskich organizacji, które są obecne w regionie już od długiego czasu i powierzone im środki wykorzystają odpowiedzialnie. Miałem zaszczyt współtworzyć i kierować jedną z nich. Z waszą pomocą mamy szansę dokonać wiele dobrego.
Fundacja Wolna Syria skupia osoby pragnące nieść pomoc ofiarom wojny w Syrii. Formalnie zarejestrowana w roku 2013 Fundacja powstała wokół osiadłej w Polsce społeczności syryjskiej, która pierwsze projekty pomocy humanitarnej realizowała już w 2011 roku. Od tego czasu Fundacja wysyła do Syrii transporty z pomocą humanitarną, wspiera projekty medyczne, obejmuje opieką uchodźców syryjskich na Bałkanach. Największym projektem Fundacji jest prowadzony w Jordanii ośrodek pomocy psychologicznej dla kobiet i dzieci. www.wolnasyria.org Udziel pomocy Syryjczykom - ALIOR Bank S.A. 41 2490 0005 0000 4530 5518 9531
29
MNiSW
Stawiamy na mocnych graczy W CZOŁÓWCE Z USA, CHINAMI I ROSJĄ KATARZYNA ZAWADA
RZECZNIK PRASOWY MNiSW
Sektor gier jest jedną z najszybciej rozwijających się gałęzi gospodarki na świecie, dlatego szczególnie cieszy, że w tej branży Polacy są obecni coraz mocniej – nasi studenci od lat wygrywają najbardziej prestiżowe konkursy informatyczne i programistyczne.
N
owoczesna gospodarka, skok cywilizacyjny, wyższa stopa życiowa Polaków to nasze kluczowe cele. Dlatego precyzyjnie rozpoznajemy obszary, w które warto inwestować i tam kierujemy środki. Właśnie takim obszarem jest branża gier. I to z przynajmniej kilku względów.
Po pierwsze już w tej chwili dysponujemy potencjałem intelektualnym udokumentowanym ogromnymi sukcesami rynkowymi. Warto wspomnieć choćby niebywałą popularność „Wiedźmina” i „Dying Light” czy sukcesy polskich uczniów i studentów w międzynarodowych konkursach. Drużyny z Uniwersytetu Warszawskiego, Jagiellońskiego i Wrocławskiego od lat zajmują czołowe miejsca w Akademickich Mistrzostwach Świata w Programowaniu Zespołowym. Skutecznie konkurujemy w tym względzie z takimi potęgami jak Stany Zjednoczone, Rosja czy Chiny. W ubiegłym roku HackerRank, firma rekrutacyjna o globalnym zasięgu, umieściła Polskę na trzecim miejscu wśród krajów z najlepszymi specjalistami w dziedzinie tworzenia oprogramowania. Po drugie w Polsce istnieje duży rynek wewnętrzny. Około 14 mln Polaków – aż jedna trzecia społeczeństwa – to gracze. I wreszcie po trzecie sektor gier wideo jest jednym z najszybciej rozwijających się sektorów gospodarki światowej. W tym roku wartość globalnego rynku wynieść
może ponad 100 mld dolarów, a naszą ambicją jest osiągnąć w nim w ciągu najbliższych lat ponad 1% udziału. GameINN I B+R Branża gier jest dynamiczna, wymaga kreatywności oraz innowacyjnych rozwiązań. Aby wyjść naprzeciw oczekiwaniom środowiska powstał program sektorowy Narodowego Centrum Badań i Rozwoju – GameINN, który ma na celu zwiększenie konkurencyjności krajowego sektora producentów gier wideo. NCBR w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój przeznaczyło 116 mln zł na dofinansowanie projektów w ramach pierwszego konkursu programu. W ramach GameINN NCBR planuje jeszcze trzy konkursy. Najbliższy ogłoszony zostanie w kwietniu tego roku. KŁOPOT Z KADRAMI Branża gamingowa mierzy się z wyzwaniem, jakim jest brak rąk do pracy. Producenci gier narzekają na brak odpowiednich kadr i posiłkują się fachowcami zza granicy. Dlatego 31 stycznia MNiSW uruchomi kampanię społeczną promującą programowanie – programuj.gov.pl. Kampania ma przybliżyć Polakom potencjał branży gier wideo i zainteresować ich programowaniem i projektowaniem gier. Pod koniec tego roku resort nauki powoła Narodową Agencję Wymiany Akademickiej, której nadrzędnym celem będzie nakłanianie wybitnych polskich programistów i informatyków pracujących w zagranicznych instytutach badawczych do powrotu do kraju. POLSKA – MARKA INNOWACYJNA Budowa polskiego rynku gier pozytywnie wpływa na postrzeganie naszego kraju na świecie. Wykorzystanie nowych technologii do jego promocji to szansa na wykreowanie Polski jako marki innowacyjnej i inspirującej. Uczynienie z sektora gier istotnej specjalizacji będzie miało pozytywne skutki w aspekcie popularyzacji polskiej kultury i historii. „Wiedźmin” jest tego najlepszym przykładem. Biorąc pod uwagę nasz potencjał, zasoby ludzkie i pierwsze spektakularne sukcesy, branża gier może stać się wehikułem, który nie tylko pozwoli nam dogonić rozwinięte kraje Zachodu, lecz także zdeklasować rywali. dres kampanii społecznej: A programuj.gov.pl
30 | koncept | luty 2017
FELIETON
Co wynalazł Cliff z Cardiff czyli depresyjny Blue Monday WIKTOR ŚWIETLIK
dyrek tor centrum monitoringu wolności prasy sdp
Wbrew światowym trendom ja jakoś w ogóle tej globalnej depresji nie odczuwam. Zabierając się do pracy, słucham Lemmy’ego Kilmistera z Motorhead, który jak pełen energii żył, tak i pełen energii zmarł, nie mając bladego pojęcia o tajemniczym #BlueMonday. Jest poniedziałek 16 stycznia godzina wczesna rano. Za oknem rozpływający się śnieg. Zamiast słońca – chmury. Pod chmurami osławiony smog. Ja właśnie po zakończeniu choroby wywołanej przez rotawirus, z wciąż trwającymi resztkami zapalenia oskrzeli siadam do komputera. Wcześniej zdążyłem w telefonie zajrzeć do Twittera. Wszystko tam po staremu. Nikt się nie zmienił. Wszyscy myślą to samo, co myśleli. Niektórzy po staremu się obrażają. Z innych rzeczy wyczytałem, że dziś #BlueMonday, dzień, w którym mamy prawo być wyjątkowo przygnębieni. Tak przynajmniej, między innymi według @rzeczpospolita, twierdzą naukowcy. No a skoro twierdzą naukowcy… Mamy prawo czuć się źle. Nie tylko „możemy”, ale mamy prawo. Ktoś urodzony dawno myślałby, że to jasne, może czuć się źle, bo wolno mu wszystko, co nie jest zabronione. A przecież nikt nie zabroni czuć się źle. Ale dziś prawo to rodzaj gwarantowanego świadczenia. Kiedyś ludzie mieli prawo do obrony w sądzie, głosowania, emerytury, na którą płacą składki. Ogólnie rzeczy, które gwarantuje im państwo po to, by mogli normalnie, sprawiedliwie w nim żyć
i czuć się bezpiecznie. Potem okazało się, że praw jest więcej. Na przykład prawo do godnego życia. A co jeśli ktoś jest oszustem, chamem i łobuzem? Czy ktoś mu pomoże w wyegzekwowaniu jego prawa? Czy też posiadanie „prawa”, jest jak myślenie magiczne, w którym coś się sprawdza tylko dlatego, że ktoś tak pomyśli? A więc cham i łobuz żyje godnie tylko dlatego, że uważa, że tak jest. Ewentualnie, mamy do czynienia ze zbiorową hipokryzją, tudzież – jak to mawiają psychologowie – wyparciem i wszyscy mają udawać, że cham i łobuz to godnie żyjąca jednostka. Tak więc dziś mamy prawo do depresji. Niedługo będą Walentynki, więc będziemy mieli prawo kochać, ale dziś pogrążamy się w smutku, korzystając z przyznanego nam prawa. I tak mamy szczęście, że nie jesteśmy w Holandii ani w Szwajcarii, bo państwo mogłoby nam szybko przyjść z pomocą. I to taką, że Walentynek już byśmy nie zobaczyli. Kilka tygodni temu
czterdziestodwuletni alkoholik, ojciec dwójki dzieci z miasteczka Overijssel, otrzymał zastrzyk od uroczej pani pielęgniarki. Facet był skacowany, nie chciało mu się dłużej żyć, więc zadzwonił. A w końcu eutanazja zawsze tańsza, niż wieloletnia terapia. W #BlueMonday „kilerski” biznes musi nieźle kwitnąć. Tak więc moje jednostkowe doświadczenie potwierdza wcześniejszą intuicję. #BlueMonday nie istnieje. Bardzo mnie ciekawi, kto go wynalazł. Co to za naukowcy, z jakich to instytutów i jakiej metodologii użyli. Ach, już mam: „Cliff Arnall, Brytyjczyk przedstawiający się jako psycholog z Uniwersytetu Cardiff”. Charakterystyczne podkreślenie „przedstawia się”, czyli w gruncie rzeczy nie wiadomo, czy w ogóle istnieje. Skoro Cliff to z Cardiff, w pobliżu przecież pełno klifów. Można się w #BlueMonday rzucić.
Tak więc dziś mamy prawo do depresji. Niedługo będą Walentynki, więc będziemy mieli prawo kochać, ale dziś pogrążamy się w smutku, korzystając z przyznanego nam prawa. Jako wieloletni współpracownik rozmaitych mediów muszę was zmartwić. Tak wygląda duża, jeśli nie większa, część tekstów, artykułów, przemyśleń naukowych, które pojawiają się na łamach prasy, w telewizji, kolorowych magazynach i Internecie. Są wiarygodne jak objawienia Cliffa z Cardiff.
31
7 kwietnia | Warszawa Żyjemy w bardzo dynamicznych czasach i stoimy przed ogromnej wagi wyzwaniami. Od obecnych studentów, a przyszłych Liderów Rzeczypospolitej, zależy to, w jaką stronę Polska będzie się rozwijała. Kongres Liderów Rzeczypospolitej to okazja do poszerzania swojej wiedzy oraz kształcenia umiejętności liderskich. FORMA: sesje interdyscyplinarne, panele oraz sesje warsztatowe
Ponad 20 prelegentów ze świata biznesu
ZAKRES TEMATYCZNY: edukacja, gospodarka, kultura, sport
Ważne osobistości z życia publicznego
Sesje warsztatowe
Ogólnopolski zasięg wydarzenia
Bankiet 5-lecia Fundacji Inicjatyw Młodzieżowych
Największe forum studenckie
Zapisz się już dziś! www.kongresliderowrp.pl Organizatorzy: