GRUPA FILMOWA DARWIN Dlaczego YouTuberzy uważają się za uprzywilejowanych?
SZCZEPIONKA NA COVID-19 ISSN 2450-7512 nr 86 LUTY 2021
W co wierzyć?
BEZ STRESU PRZY STOLE Savoir-vivre do okiełznania
ODKRYJ W SOBIE
LIDERA! SZKOLENIA ONLINE
Zdobądź kompetencje do bycia liderem
Poznaj swoje mocne strony
Naucz się prowadzenia projektów
Spotkaj ludzi do współpracy
HARMONOGRAM NAJBLIŻSZYCH SZKOLEŃ
Podziel się pomysłami i doświadczeniem
2021
6 marca
Białystok
7 marca
Olsztyn
20 marca
Poznań
21 marca
Wrocław
Organizator: 2 luty 2021
Partnerzy strategiczni:
Aleksandra Klimkowska
Utalentowani daje się, że wiele młodych osób wchodzących na rynek pracy czuje się niewystarczająco wykwalifikowanymi na dane stanowisko. Dlaczego? W trakcie edukacji trzeba znać przynajmniej podstawy matematyki, fizyki, chemii, historii, WOS-u, języków obcych i innych przedmiotów. Idealną sytuacją jest umiejętne radzenie sobie ze wszystkimi zagadnieniami wymaganymi w podstawie programowej. Oczywiście, osoby, które fenomenalnie brną przez edukacyjne meandry, a wiedza zdaje się sama wchodzić im do głowy, zasługują na docenienie chłonnych umysłów. Ale ilu uczniów tak naprawdę osiąga najwyższe wyniki na każdym możliwym polu? Później nadchodzi czas studiów. Wybór kierunku może być dyktowany głosem rozsądku, serca, czasem czystą ciekawością. W każdym razie drzwi pt.: „Teraz możesz skupić się na tym, w czym naprawdę czujesz się dobrze, i czego jesteś ciekaw” stają otworem. Jest to niesamowity moment w życiu, w którym można zdecydować, w jakiej dziedzinie chce się dalej rozwijać. Z im większą liczbą ludzi sukcesu rozmawiam, tym częściej słyszę: „Warto być specjalistą w swojej wąskiej dziedzinie”, „Inaczej podchodzi się do pracy, gdy robi się w życiu to, co się kocha” i „Nigdy nie jest za późno na poszukiwana i nieustanny rozwój”. W ofertach pracy poszukiwani są kandydaci spełniający konkretne wymagania, mający wiedzę na dane stanowisko. Żadna szkoła nie przygotowuje bezpośrednio do pracy w korporacji. Wiedza zdobywana w trakcie uczenia się to jedno, praktyka –
Z
„Koncept” magazyn akademicki Wydawca: Fundacja Inicjatyw Młodzieżowych Adres: ul. Solec 81b; lok. 73A, 00-382 Warszawa Strona: www.fim.edu.pl www.magazynkoncept.pl E-mail: redakcja@gazetakoncept.pl Redakcja: Aleksandra Klimkowska (red. nacz.), Dominika Palcar, Wiktor Świetlik, Hubert Kowalski, Patryk Kijanka, Kamil Kijanka, Karolina Chruścicka, Magdalena Maciejewska, Jakub Greloff, Mateusz Kuczmierowski i inni Projekt, skład i łamanie: Henryk Prokop Korekta: Aleksandra Klimkowska Aby poznać ofertę reklamową, prosimy o kontakt pod adresem: redakcja@gazetakoncept.pl
drugie. Nie bójcie się aplikować na stanowiska, które brzmią jak wymarzone, tylko dlatego, że obawiacie się braku doświadczenia. Każdy zaczyna od zera, a „świeżaki” mają często okres adaptacyjny. Być może okaże się, że po odbytej praktyce chcecie zajmować się czym innym? Albo stanowisko spodoba Wam się do tego stopnia, że będzie się dokształcać, stawać coraz lepszymi i piąć po szczeblach kariery? Szkoły podstawowa i średnia zapewniają dawkę informacji o świecie, pozwalają się odnaleźć w realiach i zrozumieć pewne mechanizmy. Na ile zachcecie zgłębić konkretne zagadnienia, zależy w dużej mierze od Was samych. W lutym życzę Wam właśnie tego – pasji w odkrywaniu pasji.
ZNAJDŹ NAS: @MagazynKoncept @FundacjaFIM @magazynkoncept
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018–2030.
#ToSięNadaje /fundacja inicjatyw mlodziezowych
koncept 3
Spis treści 3 // NA POCZĄTEK
21 // PODRÓŻE
Aleksandra Klimkowska
Aleksandra Golec
5 // SPOŁECZEŃSTWO
22–23 // Z KLUBEM W POLSKĘ
Hubert Kowalski
Podkarpacki Oddział Klubu Lidera Rzeczypospilitej
6–7 // PRZEDSIĘBIORCZOŚĆ
24–25 // HISTORIA
Utalentowani
Potrzebujący w czasie pandemii
6–7
Negocjacje to relacje Igor Subocz
Giełda dla studenta Tomasz Rykaczewski
8 // ROZWÓJ OSOBISTY Test Gallupa
Korytarzami winnic przez Mołdawię
Podkarpackie oczami KLRP
Nieznane fakty o największych władczyniach świata Ewelina Makoś
26–27 // ZDROWIE
Szczepionka na koronawirusa - fakty i mity Karolina Chruścicka
Wojciech Jędral
9–13 // STUDIA
18–20
28–29 // KULINARIA
Dyplomowi ghostwriterzy
Jak nie popełnić faux pas, czyli savoir-vivre przy stole
Magdalena Maciejewska
Mariusz Białkowski
Szkolnictwo wyższe może stać się piękną podróżą
Dania na studencką kieszeń Patryk Kijanka
Patryk Kijanka
Szkolnictwo wyższe w UE po brexicie Angelika Gieras
Po zagranicznych wojażach do Polski Cezary Klimczuk
14–15 // TO SIĘ NADAJE Justyna Orłowska
22–23
Grupa Filmowa Darwin
16–17 // KULTURA Recenzje
Mateusz Kuczmierowski
18–20 // SPORT
Mistrz o gołębim sercu. Rozmowa z Piotrem Małachowskim Jerzy Chwałek
Dobra forma nawet w domu Maja Polak
26–27 4 luty 2021
30 // FELIETON
Niezbędnik intelektualisty Jakub Greloff
31 // FELIETON Ciągi cyferek Wiktor Świetlik
Hubert Kowalski
Potrzebujący w czasie pandemii W dobie pandemii pojawiły się nie tylko nowe potrzeby, lecz także nowi potrzebujący. Tej sytuacji muszą sprostać organizacje społeczne oraz państwo.
W
dobie pandemii koronawirusa życie na ulicy stało się jeszcze bardziej niebezpieczne. Ludzie, którzy od wielu lat zajmują się osobami będącymi w kryzysie bezdomności, stanęli przed problemami wcześniej nieznanymi. Zarówno instytucje państwowe, jak i organizacje społeczne starają się więc wypracowywać nowe rozwiązania, by zapewnić potrzebującym bezpieczeństwo.
im wymazy. Jeżeli uzyskają wynik negatywny, mogą skorzystać ze schroniska. W niektórych miastach osoby z wynikiem pozytywnym trafiają do izolatoriów na 10 dni, gdzie są obserwowane. Niestety z powodu pandemii zamknięte zostały niektóre ogrzewalnie dla bezdomnych, co stało się szczególnie niebezpieczne w czasie mrozów.
NOWI POTRZEBUJĄCY
W efekcie często stają się podopiecznymi organizacji społecznych, jednocześnie poszukując zarobku, w czym pomagają im wolontariusze.
STREETWORKERZY
Streetworking to forma pracy socjalnej, która polega na działaniach podejmowanych poza instytucjami, najczęściej na ulicy. W zeszłym roku zrealizowana została „Akademia streetworkingu” prowadzona przez Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta przy wsparciu środków państwowych oraz Europejskiego Funduszu Społecznego. Polega ona na szkoleniach przeznaczonych głównie dla pracowników socjalnych. Celem jest podniesienie kompetencji w zakresie pracy z osobami potrzebującymi, dopracowanie dotychczasowych i wypracowanie nowych metod. W ramach tego projektu monitorowane są miejsca niemieszkalne, ogrzewalnie, działki itp. Wydawane są również posiłki i środki ochrony osobistej, m.in. maseczki, prowadzony jest także Mobilny Punkt Poradnictwa. Streetworkerzy są angażowani w walkę z bezdomnością od lat,
Pandemia również niestety bardzo negatywnie odbiła się m.in. na Wcześniej typowym wymogiem, osobach, które pracowały na podstaktóry należało spełnić, by skorzystać wie umów o zlecenie. Niektóre z nich z miejsca noclegowego dla potrzecałkowicie utraciły źródło dochodu bujących, była trzeźwość. Przez i obecnie muszą korzystać z pomocy organizacji charytatywnych. Niestety z powodu pandemii zamknięte zostały W szczególnie niektóre ogrzewalnie dla bezdomnych, co stało trudnej sytuacji się szczególnie niebezpieczne w czasie mrozów. znaleźli się pracujący w Polsce pandemię pojawił się kolejny, czyli obywatele m.in. Ukrainy i Białoruzdrowie. A dokładniej negatywny si. Jak podkreślają wolontariusze test na COVID-19. To konieczne, Caritas, ci przybysze zza wschodniej by móc zapewnić bezpieczeństwo granicy pracowali w naszym kraju, innym podopiecznym i pracownikom by zarobić jak najwięcej pieniędzy, placówek. Za wykonanie testu trzeba a następnie wrócić do swoich rodzin jednak zapłacić. Nie ma wątpliwości, i budować lepszą że bezdomni nie są w stanie temu przyszłość. Streetworking to forma pracy socjalnej, która sprostać. Dlatego pomoc zaoferował Wielu z nich polega na działaniach podejmowanych poza m.in. łódzki Caritas, który jesienią nie zdecydoprzeprowadził dużą zbiórkę na wało się jednak instytucjami, najczęściej na ulicy. sfinansowanie testów. Zaangażował na powrót do się w nią również metropolita łódzki ojczyzny po utracie zarobku. Wiedzą jednak ich praca stała się szczególnie abp Grzegorz Ryś. Efektem było bowiem, że ze względu na pogarszaważna w dobie pandemii. zebranie aż 150 tys. złotych na testy jącą się sytuację ekonomiczną w ich Na miarę możliwości warto dla bezdomnych. Pieniądze wpłakrajach prawdopodobnie nie znaleźlipomagać potrzebującym. Nietypowe ciło 785 osób. Potrzebujący trafiają by żadnej pracy, więc stanowiliby obczasy wymagają społecznej solidardo izolatoriów, gdzie pobierane są ciążenie dla i tak ubogich już rodzin. ności i wzajemnego wspierania się.
NIEZBĘDNE TESTY
koncept 5
Igor Subocz
Negocjacje,
czyli nasza codzienność Każdy z nas, słysząc słowo „negocjacje”, intuicyjnie wie, czym one są i na czym, przynajmniej w przybliżeniu, polegają. Jednak mało kto ma świadomość tego, że negocjujemy w zasadzie codziennie. NEGOCJACJE NA CO DZIEŃ
Często negocjujemy sami ze sobą. Na przykład gdy w danej chwili w sprzeczności do siebie stoją dwie potrzeby – jedno „ja” stara się przekonać drugie „ja” do danego działania. Dochodzi wówczas do wymiany myśli racjonalizujących, przekonujemy samych siebie w jedną lub drugą stronę. Za przykład negocjacji z samym sobą może posłużyć sytuacja, w której mamy potrzebę przygotowania się do kolokwium, a nie ruszyliśmy materiału, zaś z drugiej strony nie możemy odpuścić odcinka ulubionego serialu. Ba, wyobraźmy sobie, że mamy zaległe dwa odcinki, a w drodze jest premiera trzeciego. Bardzo chcemy obejrzeć wszystkie, jeden po drugim. Praktyka wskazuje, że na ogół noc z serialem wygrywa z przygotowaniem się do „koła” czy wejściówki. Przyjmijmy jednak, że tu sytuacja jest na ostrzu noża. Jest to drugi termin wejściówki i będziemy mieli problem, jeżeli jej nie zaliczymy. Racjonalne „ja” obstaje przy tym, aby wcale nie oglądać serialu, gdyż nauka jest priorytetem. Sytuacja jest patowa – jeżeli obejrzymy wszystkie odcinki, to będziemy mieli wyrzuty sumienia i pewnie nie zdamy, z drugiej strony nieobejrzenie żadnego nie da nam spokoju, więc z nauki będą nici. Co zrobić w takiej sytuacji? Odpowiedź brzmi: należy zadbać o to, aby obie strony były
6 luty 2021
usatysfakcjonowane. Musimy ustalić takie ramy współpracy, aby pogodzić interesy obu stron, sprawić, by rezultat zaspokajał ich potrzeby. Rozwiązaniem może być obejrzenie części odcinka w formie nagrody po przeczytaniu każdego rozdziału, natomiast premierowy odcinek może być nagrodą po napisaniu kolokwium. To oczywiście przykład abstrakcyjny, jednak uzmysławia, że nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka, a negocjacje to sztuka godzenia interesów przy ich początkowym względnym konflikcie.
LICZĄ SIĘ RELACJE
Już wiadomo, że negocjowanie to nieodłączony element życia. Pamiętajmy jednak, że codzienne negocjacje nie zawężają się tylko do nas samych, lecz występują również w kontakcie z otaczającymi nas ludźmi. Z tego też powodu przytoczę tu najtrafniejszą w mojej ocenie (prawdopodobnie dlatego, że jest mojego autorstwa) definicję negocjacji: „Negocjacje są procesem wzajemnych działań kontrpartnerów zmierzającym do osiągnięcia zadowalającego strony rezultatu przy występowaniu częściowego konfliktu interesów”. Definicja posiada również drugi człon nawiązujący do istoty negocjacji np. w biznesie, czyli budowania długofalowych relacji biznesowych:
„Celem negocjacji nie jest walka na wyniszczenie i zwycięstwo, ale wypracowanie rezultatu win-win gwarantującego długofalowe relacje”.
NEGOCJOWANIE WYNAGRODZENIA
Przed każdym uczestnikiem rynku pracy, zarówno tym funkcjonującym na nim od wielu lat, jak i dla dopiero nań wchodzącym, np. absolwentem uczelni wyższej, stoi wiele wyzwań. Jednym z nich jest otrzymywanie oczekiwanego wynagrodzenia za wykonaną pracę lub uzyskiwanie zadowalającej podwyżki wynikającej ze zdobytego doświadczenia, rozwoju kompetencji, zakresu odpowiedzialności czy dodatkowo powierzonych przez pracodawcę zadań. Jak skutecznie negocjować z pracodawcą swoje wynagrodzenie? Przede wszystkim być należy dobrze przygotowanym do samej rozmowy. Jeżeli już pracujesz i starasz się o podwyżkę, wykazuj się inicjatywą w pracy, uwydatniaj swoje kompetencje i umiejętności, wskazuj zrealizowane projekty, bądź pewny swoich dokonań. Jeśli natomiast dopiero wchodzisz na rynek pracy i po raz pierwszy rozmawiasz o wynagrodzeniu, jakie uzyskasz, to nie negocjuj na początku rozmowy. Jeżeli ktoś zapyta Cię o oczekiwania – powiedz, że chciałbyś o tym pomówić na koniec, gdy rekruter będzie wiedział, jaką wartość zapewnisz pracodawcy.
Tomasz Rykaczewski
Giełda dla studenta
W trakcie studiów wiele osób zaczyna interesować się rynkami finansowymi. Początkowo uderzająca jest pewnego rodzaju magia rynków finansowych, która składa się z poczucia ryzyka, wizji potencjalnych ponadprzeciętnych zysków oraz finezyjnego i bogatego przedstawienia świata finansów w popkulturze.
P
oza klasycznymi ofertami instytucji finansowych (jak konta, kredyty studenckie czy też lokaty) popularnością cieszą się akcje i obligacje, a dla większych ryzykantów forex, czyli rynek walutowy. To wszystko pociąga i zwraca uwagę młodych ludzi na giełdę, czyli miejsce, które wraz z całą magią rynków niesie również olbrzymie ryzyko. Podejście do inwestycji waha się między analitycznym oraz emocjonalnym. Najbardziej zdroworozsądkowe jest oczywiście to pierwsze,
zjastycznie. Zdrowy sceptycyzm tego dochodzą liczne rekomendacje, i opanowanie emocji to istotne fora i grupy tematyczne. Trudno elementy pierwszych kroków wśród jest na początku odnaleźć się w tej rekinów finansjery. Wielu początkuburzy i wybrać tylko wartościowe jących inwestorów popełnia te same informacje, które pozwolą skuteczbłędy, które są powtarzane prawie nie inwestować i przede wszystkim we wszystkich poradnikach inwestynie poniosą w stronę nonszalanccyjnych. Ruszają oni na giełdę bez kich decyzji. podstawowej wiedzy finansowej, bez znajomości pojęć, praw i mechanizmów, bez których nie powinno się POZA FINANSAMI JEST inwestować realnych pieniędzy w nic. JESZCZE WIEDZA Jest to kolejna bariera – edukacyjna. Giełda poza handlem papierami Na rozgrzewkę przedgiełdową wartościowymi daje również olbrzyodpowiednie są platformy z symumią wiedzę teoretyczną i praktyczną lacjami odnośnie do funkcjonowania gospodarki i poszczególnych branż czy też Zdrowy sceptycyzm i opanowanie emocji to istotne ele- giełd, na których firm. Dla studentów kierunków ekomenty pierwszych kroków wśród rekinów finansjery. inwestuje nomicznych lub planujących założesię wirtunie własnej działalności może to być jednak do tego potrzeba bardzo dużo alne środki w realne instrumenty. Na interesujące miejsce do obserwacji rewiedzy, dyscypliny i praktyki, które dobry początek bezkosztowo można akcji firm i inwestorów na konkretne zdobywa się z czasem. Dlatego też sprawdzić funkcjonowanie platform wydarzenia ekonomiczno-polityczne na giełdzie wśród drobnych inwestoinwestycyjnych, rynków i zachowaoraz okazja do poznania metod wycerów, do których niewątpliwie można nia giełdowe. ny i oceny sytuacji konkretnych firm. zaliczyć studentów, panuje zazwyczaj Na wstępie warto ocenić swoją Jest to nieocenione źródło wiedzy podejście emocjonalne. skłonność do ryzyka i wybrać na tej i informacji, które są ogólnodostęppodstawie instrumenty finansowe, ne, gdyż spółki muszą komunikować których zmianę NAJWAŻNIEJSZY JEST jesteśmy w sta- Na rozgrzewkę przedgiełdową odpowiednie są PIERWSZY KROK nie akceptować. platformy z symulacjami giełd, na których inweAby móc efektywnie inwestować Warto również stuje się wirtualne środki w realne instrumenty. na giełdzie, trzeba przeznaczyć na ustalić widełki to trochę więcej niż kilkaset złotych. możliwych do Inwestowanie niższych kwot niż przyjęcia strat i zysków np. +/- 15% wszystkie ważne informacje, w tym średnio 1200 zł jest mało opłacalne kapitału początkowego. Dzięki temu finansowe. z finansowego punktu widzenia, wprowadzamy zasady, które chronią gdyż udział prowizji w transakcji jest nas przed nadmierną chciwością, bardzo wysoki i przy małych kwotach strachem i bezpodstawną nadzieją, PODSUMOWANIE trudno o dywersyfikację, co z kolei że teraz kurs będzie już tylko rósł Giełda to niewątpliwie intrygujest istotne dla bezpieczeństwa środbez końca lub zaraz odbije. jące miejsce, pełne wielkich zysków, ków. Mamy tutaj pierwszy próg do To, co uderzy każdego początale i znacznych strat. Cechą dobrego inwestora jest przede wszystkim pokonania – barierę kapitałową. kującego inwestora, to olbrzymia samodyscyplina i pokora względem Gdy już postanowi się rozpocząć liczba informacji wylewająca się ze rynku, nad którym na szczęście nikt przygodę z giełdą, nie należy tego wszystkich portali biznesowych, od przecież w całości nie panuje. robić zbyt nonszalancko i entuinformatorów czy samych spółek; do koncept 7
Wojciech Jędral
Test Gallupa Będąc studentem, stajesz w swoim życiu przed wieloma wyborami. Od wyboru kierunku, przez rozpoczęcie pracy w danej branży, po inne łatwiejsze i trudniejsze decyzje. A co, jeśli istnieje narzędzie, które może pomóc Ci wybierać lepiej? Tak, żeby pozostać w zgodzie ze sobą i swoimi naturalnymi predyspozycjami, czyli talentami. CZYM JEST TALENT?
„Talent to naturalny i powtarzalny sposób myślenia i odczuwania, który może być produktywnie wykorzystany”. Jest to predyspozycja, do której dodając wiedzę, umiejętności i praktykę związaną z korzystaniem z niej, możemy uzyskać świetne rezultaty. Instytut Gallupa, który wprowadził to pojęcie, wyróżnił 34 różne talenty i podzielił je między cztery domeny: wykonywania, wpływania, budowania relacji oraz myślenia strategicznego.
JAK POZNAĆ TALENTY?
już za sobą kilka lat doświadczenia zawodowego, zrobienie badania Clifton Strengths i zaaplikowanie płynącej z niego wiedzy pomoże robić to, co robisz, jeszcze lepiej. Niemniej, szczególnie warto wziąć pod uwagę wykonanie testu, będąc w przełomowym momencie swojego życia lub stojąc w obliczu ważnego wyboru. Im szybciej zdobędziesz wiedzę o swoich talentach i dowiesz się, jak z niej korzystać, tak żeby pomagała osiągać Twoje cele, tym lepiej.
TALENT A MOCNA STRONA
Samo poznanie talentów to nie wszystko. Jak już wiesz, talent to swego rodzaju skłonność, predyspozycja do myślenia i odczuwania w konkretny sposób. Jednak żeby z tej predyspozycji zrobić maksymalny użytek, Im szybciej zdobędziesz wiedzę o swoich talen- trzeba zamienić talent w mocną tach i dowiesz się, jak z niej korzystać, tak żeby stronę. To znaczy popracować nad pomagała osiągać cele, tym lepiej. nim, tak żeby określić nasilenie występowania stał się „supermocą”. Pamiętasz danych talentów. Na wypełnienie Harry’ego Pottera? Bez względu całego testu trzeba zarezerwować na to, jak zdolnym i predyspono30–40 minut ciszy i spokoju, co wanym czarodziejem byś nie był, umożliwi pełne skupienie się na dopóki nie umiesz rzucać zaklęć, odpowiedziach. nie możesz korzystać z pełni swojego potencjału – z talentami jest tak samo. Jak zatem zacząć KIEDY NAJLEPIEJ wykorzystywać swój potencjał? Do WYKONAĆ BADANIE? wyników badania (jeśli wykonasz Z mojego doświadczenia wynitest w pełnej wersji) dostaniesz ka, że najlepszą odpowiedzią bęopracowany raport. Pozwoli on dzie... jak najszybciej. Bez względu dobrze zrozumieć sposób działania na to, czy dopiero stawiasz pierwsze oraz podsunie wskazówki odnośnie kroki w studiowaniu, czy może masz do tego, jakie działania podjąć, Sposób jest tylko jeden. Należy wykonać badanie Strengths Finder, czyli wypełniany przez internet tzw. „test Gallupa”, składający się ze 177 pytań. To pozwala precyzyjnie
żeby jak najskuteczniej używać talenty w działaniu.
CZY TALENTY DOTYCZĄ TYLKO PRACY?
Możesz mieć wrażenie, że gdy mowa o talentach, chodzi tylko o to, żeby pracować lepiej, szybciej i skuteczniej. Tak, świadomość swoich mocnych stron zdecydowanie w tym pomaga. Jednak Twoje dominujące talenty (pierwsza dziesiątka) towarzyszą Ci niemal cały czas, bez względu na podejmowaną aktywność. Wpływają na to, jak planujesz swój czas wolny, jak się uczysz, jak budujesz relacje, co w tych relacjach jest dla Ciebie ważne. Przykładowo talent odpowiedzialności sprawia, że z jednej strony jest się bardzo obowiązkowym i „dowozi się” wszystko, do czego się zobowiązuje. Jednak z drugiej strony strony osoba, która go posiada, może być skłonna do brania na siebie zbyt wiele i mieć trudność z odmawianiem. Dlatego kluczowe jest poznanie zarówno silnych stron danego talentu, jak i jego potencjalnych zagrożeń. Odkrycie swoich talentów, a następnie zamiana ich w mocne strony, to krok milowy w kierunku produktywności, budowania trwałych relacji i przede wszystkim zrozumienia siebie. Badanie Clifton Strengths pozwala uczyć się, pracować i przede wszystkim żyć z większą świadomością, w zgodzie ze sobą i swoimi talentami. W końcu, jak powiedział Oscar Wilde: „Poznać samego siebie, to pierwsze osiągniecie na drodze poznania”.
Przydatne linki: www.gallup.com dominikjuszczyk.pl/badanie-gallupa-test-gallupa-czesto-zadawane-pytania 8 luty 2021
Magdalena Maciejewska
Dyplomowi ghostwriterzy Kto nie słyszał o kupowaniu gotowych prac dyplomowych? Dlaczego warto wziąć ciężar pisania na własne barki?
L
ubimy się z interpunkcją. Jako miłośniczka literatury, która na co dzień pracuje z językiem – zarówno tym mówionym, jak i pisanym – zazwyczaj wiem, gdzie należy postawić przecinek, myślnik czy kropkę. W związku z tym nie raz i nie dwa podejmowałam się korekty rozmaitych tekstów, wśród których znajdowały się także te o charakterze akademickim. Zdarzało mi się udzielać korepetycji dyplomowych i tłumaczyć, co powinno się znaleźć w rozdziale metodologicznym i z jakich źródeł korzystać, aby napisać pracę dyplomową, której ojcem nie będzie Bryk, a matką Wikipedia. Jednakże średnio na co trzecią wiado-
poświęcić kilkumiesięczne stypendium, wypłatę lub rodzicielskie kieszonkowe na zakup gotowej pracy. Cena zależy od tematu, liczby stron, typu badań, a nawet zaangażowania promotora, z którym wiążą się stawiane przez niego wymagania. I tak przykładowo 60 stron pracy magisterskiej można nabyć już za ok. 1500–1800 zł.
OSZUST OSZUKA OSZUSTA
pierwsze rozdziały. Jest mi po prostu wstyd o tym mówić… Wstyd, bo to oszustwo, a tego jestem świadoma. Niestety okazało się, że osoby, od których kupiłam te rozdziały, też mnie oszukały. Oszuści oszukali oszustkę…”.
NIELEGALNE PODZIEMIE
Promotor zapoznający się z pracą seminarzysty wcześniej niż na dzień przed złożeniem jej do APD zorientuje się w takiej sytuacji, że coś jest nie tak. Niestety seminaria magisterskie i przygotowanie studentów do obrony w wielu przypadkach nie mają nic wspólnego z akademickimi założeniami. Na poszczególnych uczelniach krążą legendy o tym, do kogo należy się zapisać, aby mieć święty spokój co najmniej na rok. Cieszy to zarówno promotorów, jak i studentów, a czarny rynek kwitnie. Złapana niedawno grupa przestępcza zajmująca się przygotowywaniem prac dyplomowych – co jest poważnym naruszeniem
Znalezienie tego typu „specjalistów” nie jest szczególnie trudne – po wpisaniu słów kluczowych do wyszukiwarki przed rzeszą osób, które w rzeczywistości nigdy nie powinny otrzymać Problemy z czytaniem ze zrozumieniem i budo- tytułu naukowego, pojawia się waniem spójnych wypowiedzi pojawiają się już gigantyczna lista usługodawców w szkole podstawowej. gwarantujących mość odpowiadałam, że nie zajmuję dyskrecję, zachwalających przygotosię pisaniem prac dyplomowych, co wywane przez siebie prace i zapewpokazuje skalę problemu... niających, że każda z nich będzie miała niepowtarzalny charakter. Z tą orygiNiestety okazało się, że osoby, od których STUDENCKIE PROBLEMY nalnością jednak różnie kupiłam te rozdziały, też mnie oszukały. Zdobycie dyplomu potwierdzająbywa, o czym boleśnie cego ukończenie studiów wyższych przekonywały się osoby Oszuści oszukali oszustkę… jest jednym z etapów rozpoczynazwracające się do mnie jącego się coraz wcześniej wyścigu z prośbą o pomoc. Podczas korekty prawa – na tym procederze dorobiła szczurów. Problemy z czytaniem jednej z prac zauważyłam, że styl się ponad 7 mln zł, w związku z czym ze zrozumieniem i budowaniem poszczególnych rozdziałów zdecyczęść „dyplomowych ghostwriterów” spójnych wypowiedzi pojawiają się dowanie się różni, przypisy sporzązeszła do podziemia. już w szkole podstawowej, ale nie dzane są nieprawidłowo, a niektóre Tytułami naukowymi posługuje uniemożliwia to zdobycia wykształzdania przypominają mi teksty, się jednak coraz większa część społecenia średniego, czyli zdania matury które czytam niekiedy na popularczeństwa, która – nazywając sprawy na wymagane 30%. Edukacja wyższa nych portalach parentingowych. po imieniu – nie ma, nie będzie weryfikuje jednak pewne umiejętSzybki research pokazał, że spostrzei nie powinna mieć nic wspólnego ności, a wybór promotora i zapisy żenia były trafne, a zapewnienia z nauką, ale świetnie sprawdziłaby na seminarium dyplomowe stają się autorki o samodzielności można się w wielu zajęciach niewymagająpoważnym sprawdzianem, który między bajki włożyć. „Przepraszam, cych skrótu przed nazwiskiem, co według nieoficjalnych danych oblewa bo faktycznie nie pisałam sama nie jest żadną hańbą, a przejawem ok. 20-30% studentów. To właśnie pracy. Nie jest tak, jak myślisz, że samoświadomości i dojrzałości taki odsetek przyszłych licencjatów, ściągałam wszystko z innych prac. o wartości większej niż budowanie inżynierów i magistrów decyduje się Jest trochę gorzej, bo kupiłam dwa życia na kłamstwie.
koncept 9
Patryk Kijanka
Szkolnictwo wyższe może stać się piękną podróżą Ludwik Pasteur mawiał, że: „Nauka nie ma żadnej ojczyzny, gdyż wiedza ludzka obejmuje cały świat”. Zapytaliśmy, jakie spostrzeżenia o uczelniach wyższych mają Polacy studiujący za granicą oraz obcokrajowcy kształcący się w naszym kraju.
Hiszpan w Polsce
YUZHU, UNIWERSYTET ŁÓDZKI, UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI
Największą różnicę, jaką dostrzegam między Chinami a Polską, jest sposób egzaminowania. W moim kraju studenci muszą zapamiętać dużo wiedzy, aby przygotować się do egzaminów. Spora część materiału nie jest praktyczna. Uczniowie stali się maszynami do recytowania treści. Myślę, że dlatego chińscy studenci uzyskują wysokie wyniki na egzaminach międzynarodowych. W Polsce, jeśli chodzi o mój kierunek – na testy składała się duża liczba pytań otwartych. Trudno było
wskazać, co jest poprawne, a co niewłaściwe. Sami musieliśmy odnosić się zarówno do punktu widzenia autorów, jak też potrafić przedstawić własny punkt widzenia na badany temat. Jest to bardziej korzystne dla studentów, jeśli chodzi o rozwijanie dobrego i niezależnego myślenia. Jednak sądzę, że wykładowcy mogliby trochę mocniej wspomóc nas w tym zakresie. Studenci muszą sami przeczytać dużo materiałów, aby zdobyć wiedzę, a zrozumienie tego, co wyciągnęli z tekstu, może nie być zgodne z tym, jak temat postrzega dany profesor.
ALEJANDRO RUIZ, UNIWERSYTET ŁÓDZKI
w trakcie studiów w Łodzi miałem mniejszą liczbę godzin poszczególnych przedmiotów. Dla porównania: w Madrycie miałem trzy wykłady z historii w tygodniu, a w Polsce jeden. Było za to zdecydowanie więcej zajęć praktycznych niż w Madrycie, gdzie przeważają zajęcia teoretyczne. Przyznam, że w waszym kraju niesamowicie rozbawił mnie system oceniania. W Hiszpanii mamy dość szeroką skalę w tym zakresie: studentów ocenia się w przedziale 0–10, podczas gdy u was skala wynosi 2–5. Myślę, że taki system stwarza trudność profesorom we wskazaniu rzetelnej oceny. Na początku moich studiów w Madrycie pewien profesor
powiedział mi, że uniwersytet to nie tylko nauka, ale przede wszystkim egzystowanie w środowisku studenckim. Zalecił, bym nie traktował uczelni jedynie jako przestrzeni do nauki, ale postrzegał ją także jako miejsce do spotkań z kolegami, rozwijania sportowych pasji. Na Uniwersytecie Łódzkim najbardziej brakowało mi dodatkowych zajęć sportowych i przedsięwzięć dla studentów. Jestem wdzięczny losowi za to, że poznałem tutaj wspaniałych ludzi, jak i polski styl życia. Z tego powodu rok po wyjeździe z Łodzi postanowiłem wrócić do Polski, by pracować jako nauczyciel geografii i historii w szkole w Warszawie.
Nie tak dawno skończyłem studia geograficzne w Madrycie. W tym czasie udało się mi skorzystać z możliwości wyjazdu w ramach programu Erasmus+, dzięki któremu mogłem pierwszy raz zamieszkać poza moim krajem, a także studiować na zagranicznej uczelni. W ramach studenckiej wymiany wybrałem Łódź – była to bez wątpienia najlepsza decyzja mojego życia. Od samego początku dostrzegłem różnice między polską a hiszpańską kulturą, również w systemie edukacji. O ile długość wykładów lub ćwiczeń była ta sama, o tyle 10 luty 2021
Chinka w Polsce
W
arto podkreślić, że relatywnie dużą rolę w ocenie systemów szkolnictwa wyższego może odgrywać czynnik kulturowy. Konfrontacja spostrzeżeń obu stron (Polaków za granicą i obcokrajowców w Polsce) pozwoli uzyskać swego rodzaju papierek lakmusowy, który zobrazuje stan polskiego szkolnictwa wyższego oraz prześle transparentny sygnał nawigacyjny odnośnie do kierunku, w którym należy podążyć z reformami krajowej oświaty.
Byłam oczarowana brytyjską uczelnią, zarówno programem, wykładowcami, jak i ogromną otwartością na zagranicznych studentów. Zarówno na uczelni wrocławskiej oraz brytyjskiej należałam do sekcji sportowych. Bycie częścią drużyny badmintona walijskiej uczelni było jedną z najlepszych przygód w moim życiu. Stanowiłam część cudownego zespołu, pod opieką profesjonalnych trenerów braliśmy udział w meczach na terenie całej Wielkiej Brytanii. W Stanach Zjednoczonych studiowałam kierunek biznesowy. Zajęcia kładły duży nacisk na umiejętności praktyczne. Ogromną uwagę przykładano do rozwijania umiejętności miękkich. Bardzo pozytywnym aspektem tych studiów była współpraca z firmami. Pracowałam nad projektem dla firmy odzieżowej,
bezpośrednio z jej CEO. Wykładowcom zależało na przekazaniu wiedzy i zbudowaniu więzi ze studentami. Zawsze byli pomocni i do dyspozycji. Uczelnia była bardzo dobrze przygotowana do prowadzenia zajęć zdalnie na czas pandemii. Ponownie jako jedyny minus mogłabym wskazać opłaty za studia, jednakże zachęcam do aplikowania na stypendia – naprawdę jest ich mnóstwo. Polskie uczelnie powinny z większą empatią podchodzić do studentów, a kadra bardziej motywować i doceniać sukcesy podopiecznych. Studenci potrzebują dobrych mentorów, którzy dadzą im wskazówki i pokażą szeroki wachlarz perspektyw – kogoś, kto da im wędkę, a nie rybę. Uważam, że programy polskich uczelni są za mało skupione na zdobywaniu wiedzy praktycznej.
BARTŁOMIEJ SZCZEPANIAK, POLITECHNIKA ŁÓDZKA
przekazania wiedzy nie tylko teoretycznej, ale i praktycznej spowodowały, że odnalazłem w sobie pasję do wykładania i dzielenia się zdobytym doświadczeniem na macierzystej uczelni. Dzięki zaproszeniu przez Uniwersytet Linneusza miałem okazję przeprowadzić serię wykładów dla studentów z kierunku zarządzania turystyką. W Szwecji od samego początku miałem wrażenie, że większą uwagę przykłada się do zajęć praktycznych. Na uczelni głównym aspektem jest przekazanie studentom solidnych podstaw teoretycznych, a następnie wykorzystanie tych podstaw w praktyce poprzez udział w projektach oraz współpracę z firmami. Politechnika Łódzka stara się podążać w kierunku, w którym odnajdzie się balans pomiędzy teorią a praktyką. Kładzie się nacisk na popularne techniki rozwiązywana problemów – nie tylko PBL, ale też Design Thinking. Coraz więcej prowadzących stanowią osoby ze świata biznesu, na co dzień pracujące w firmach. Tego typu zajęcia spotykają się z bardzo pozytywnym odbiorem studentów.
Chciałbym, aby warunki pracy oferowane w Polsce były konkurencyjne w stosunku do zagranicznych, a dla absolwentów polskich uczelni ewentualna emigracja zarobkowa była tylko wyborem, a nie koniecznością. Jest to możliwe dzięki współpracy władz kraju, uczelni i firm, która już ma miejsce, ale nadal istnieje przestrzeń do rozwoju i stworzenia efektu synergii, abyśmy wszyscy byli spełnieni zawodowo.
Polak na Węgrzech i w Szwecji
W trakcie studiowania prawa na UWr otrzymałam stypendium w ramach programu Erasmus+ na Uniwersytecie Południowej Walii w Wielkiej Brytanii, gdzie ukończyłam roczne studia magisterskie z prawa handlowego i korporacyjnego. Zwieńczeniem mojej edukacyjnej przygody zagranicznej było uzyskanie dyplomu MBA na Uniwersytecie Quinnipiac w Stanach Zjednoczonych. Istotną różnicą studiów polskich i brytyjskich są opłaty. Niemniej w Wielkiej Brytanii większość studentów ma możliwość ubiegania się o kredyt studencki, który jest rozłożony na wiele małych rat, a w wielu przypadkach z czasem umarzany.
Studia inżynierskie i magisterskie ukończyłem na Politechnice Łódzkiej. Zajęcia były realizowane w Centrum Kształcenia Międzynarodowego – międzywydziałowej jednostce, w której wykłady odbywają się w języku angielskim oraz francuskim. Główną cechą, jaką charakteryzuje się CKM, jest możliwość wyjazdu w ramach toku studiów na semestr lub rok na inną uczelnię partnerską, co stwarza sposobność uzyskania podwójnego dyplomu. Na pierwszym stopniu przez dwa semestry studiowałem na Budapest Univeristy of Technology and Economics. Na Węgry pojechałem w ramach programu LLP Erasmus. Uniwersytet przypadł mi do gustu do tego stopnia, że postanowiłem na niego wrócić w trakcie studiów magisterskich. Pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że uczelnia oferowała niestandardowe przedmioty, jak zarządzanie lotnictwem czy podstawy funkcjonowania lotnisk. Atmosfera uczelni, międzynarodowe środowisko i możliwość
Pomimo różnic kulturowych czy doświadczeń to pragnienie wykorzystania szansy do podróżowania, jaką daje szkolnictwo wyższe, stanowi wspólny mianownik bohaterów artykułu. Odniosę się do cytatu umieszczonego w reportażu „Wszystko za życie” autorstwa J. Krakuera, który niesamowicie wpisuje się w klimat, jaki dało się wyczuć podczas wywiadów z moim rozmówcami: „Radość życia przychodzi z nowymi doświadczeniami, a zatem nie ma większej radości, niż mieć wciąż zmieniający się horyzont, każdego dnia inny, i nowe słońce”. koncept 11
Polka w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych
ALEKSANDRA RUSIN, UNIWERSYTET WROCŁAWSKI
Angelika Gieraś
Szkolnictwo wyższe w UE po brexicie Czy wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej uniemożliwi studentom wyjazd zagraniczny?
P
rogram Erasmus to przykład najlepszego wymiaru integracji europejskiej. Oprócz wyjazdu na studia za granicę zakłada mobilność i szkolenie kadry akademickiej, szkolenia zawodowe dla młodzieży, praktyki dla studentów czy też lokalne dofinansowania w zakresie reformowania polityk młodzieżowych i wiele innych. Nazwę otrzymał na cześć żyjącego na przełomie XV i XVI w. holenderskiego filozofa i pedagoga, jednego z czołowych humanistów odrodzenia, propagatora kultury antycznej Erazma z Rotterdamu. Wielka Brytania opuściła Unię Europejską 31 stycznia 2020 r., tym samym wchodząc w okres przejściowy do końca 2020 r. Z jednej strony umowa brexitowa pomiędzy UE a Wielką Brytanią była wspaniałym prezentem gwiazdkowym, bowiem została ogłoszona w wigilijne popołudnie, z drugiej strony zakłada ona opuszczenie udziału kraju w programie Erasmus.
NOWY PROGRAM
Michel Barnier, negocjator unijny ds. brexitu poinformował, że wymiana studencka na dotychczasowych warunkach zostaje zawieszona z dniem 1 stycznia 2021 roku. Podkreślił, że żałuje, ale „była to decyzja Londynu”. Premier Wielkiej Brytanii zapowiedział, że powstanie nowy program: „Dzięki nowemu projektowi brytyjscy studenci będą mieli okazję nie tylko studiować na europejskich uniwersytetach, ale także na najlepszych uniwersytetach świata”. Co ważne, studenci uniwersytetów w Irlandii Północnej będą nadal 12 luty 2021
uczestniczyć w programie Erasmus w ramach porozumienia z rządem Irlandii. Rząd Wielkiej Brytanii już wprowadził nowy system imigracyjny dla studentów. Jednak studenci i nauczyciele z państw członkowskich UE nie będą mogli wyjeżdżać na dotychczasowych warunkach na brytyjskie uczelnie.
WARUNKI WYJAZDU W 2021 R.
Jeśli rozpoczęto studia lub przyznano dofinansowanie przed końcem 2020 r., to brytyjskie uniwersytety nadal mogą uczestniczyć w programach Erasmus. Studenci i pracownicy będą mogli kontynuować swoje wymiany nawet po 1 stycznia 2021 r. Wytyczne Universities UK są następujące: „W efekcie pracownicy i studenci mogą odbywać okresy mobilności i otrzymywać fundusze do końca roku akademickiego 2021–2022”. Jednak studenci z Wielkiej Brytanii i UE będą musieli poradzić sobie z nowymi przepisami imigracyjnymi. Obywatele Wielkiej Brytanii będą mogli przebywać w krajach UE (z wyjątkiem Irlandii) tylko przez 90 dni bez wizy. Reżim imigracyjny będzie różny w poszczególnych państwach członkowskich UE. Studenci mogą znaleźć porady rządu Wielkiej Brytanii dotyczące każdego kraju na stronie www.gov.uk. Obywatele UE przybywający do Wielkiej Brytanii w ramach programu Erasmus będą mogli być przyjmowani w ramach krótkoterminowej ścieżki studiów na okres krótszy niż sześć miesięcy. Jednak jeśli będą chcieli studiować cały rok, będą musieli ubiegać się o wizę studencką.
PROGRAMY WSPÓŁPRACY OPRÓCZ ERASMUSA
Dr Paweł Poszytek, dyrektor Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji podkreślił, że „Wielka Brytania pod względem wyboru wyjazdu przez polskich studentów jako kraju w ramach Erasmusa wcale nie była w czołówce. Do Wielkiej Brytanii wyjeżdżało rocznie ok. 500 studentów. Dla porównania, do Hiszpanii czy Włoch ok. 2 tys.”. Szkolnictwo wyższe i nauka są objęte również innymi programami współpracy międzynarodowej, np. Brytyjczycy będą mogli przyjechać do Polski w ramach programu im. Stanisława Ulama, który jest kierowany do naukowców, czy też programu Poland. My First Choice, kierowanego do zagranicznych studentów z krajów rozwiniętych. Według Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej polskie i brytyjskie uczelnie będą mogły również nawiązać współpracę w ramach programu Akademickie Partnerstwa Międzynarodowe. Ponadto Polacy będą mogli wyjechać do Wielkiej Brytanii w ramach programu im. Bekkera (kierowanego do naukowców), STER (kierowanego do doktorantów), wrócić do Polski z Wielkiej Brytanii w ramach programu Polskie Powroty, a także prowadzić badania w ramach programu Granty Interwencyjne. Międzynarodowa wymiana stypendialna doktorantów i kadry akademickiej jest dostępna również w ramach programu PROM. Koniec Erasmusa nie oznacza końca współpracy polsko-brytyjskiej na poziomie szkolnictwa wyższego. Studenci mogą śledzić strony internetowe wymienionych programów i aplikować o granty.
Cezary Klimczuk
Po zagranicznych wojażach do Polski Jak sprawić, by polscy studenci, którzy decydują się na kształcenie za granicą, chcieli wrócić jako absolwenci do kraju? O najnowszej rekomendacji wydanej przez Europejski Kongres Finansowy opowiada Cezary Klimczuk, członek Akademii EKF. – Historia rozpoczęła się na jednej z konferencji Polskiego Stowarzyszenia Studentów w Londynie. W jej trakcie wywiązała się rozmowa na temat przyszłości po studiach. Okazało się, że bardzo duża część studentów nie miałaby nic przeciwko powrotowi do Polski i robieniu kariery w ojczystym kraju. Problemem jednak jest postrzeganie polskiego rynku pracy przez tychże studentów. Wyłania się obraz kariery konsultingowej, w bankowości. Bierze się to stąd, że firmy z tych sektorów umiejętnie zachęcają zagranicznych studentów do pracy. Wiemy, że rynek pracy w Polsce jest znacznie szerszy, jest mnóstwo startupów. Zauważyliśmy, że istnieje pewna luka informacyjna, a nowoczesna gospodarka jest budowana na kapitale ludzkim. Stworzenie rekomendacji ma być pierwszym krokiem do rozwiązania tego problemu, rozszerzenia informacji o polskim rynku pracy. Tematem zainteresował się Europejski Kongres Finansowy. Przeprowadziliśmy badania wśród polskich studentów za granicą i zapytaliśmy ich, jak widzą swoje życie zawodowe w różnych dziedzinach życia – mówi Cezary Klimczuk.
SEKTOR PRYWATNY 66% ZAGRANICA : 45% POLSKA
SEKTOR PUBLICZNY 24% ZAGRANICA : 12% POLSKA
WŁASNA DZIAŁALNOŚĆ GOSPODARCZA 19% ZAGRANICA : 23% POLSKA
KARIERA AKADEMICKA 43% ZAGRANICA : 8% POLSKA
SEKTOR PRYWATNY
Widoczna jest luka płacowa w wielu branżach. Dużym problemem jest też kredyt studencki, który musi być spłacony. Oprocentowanie tego kredytu wynosi obecnie 5%. REKOMENDACJA: Skonstruowanie preferencyjnego modelu spłaty kredytu studenckiego. Modelowo polegałoby to na spłaceniu długu w całości przez Skarb Państwa, a następnie bezodsetkową spłatę kredytu w formie dodatku do podatku dochodowego. Wyglądałoby to bardzo podobnie jak w Wielkiej Brytanii, ale polskich studentów zachęcałaby myśl, że to kredyt, który nie rośnie. Jest to inwestycja, która miałaby być poczyniona przez polski Skarb Państwa, jednak zwróciłaby się w krajowym PKB wyprodukowanym przez studenta i zwiększonej stawce podatku dochodowego. Kolejnym pomysłem jest zaproponowanie preferencyjnego kredytu hipotecznego. Ułatwiłoby to planowanie kupna mieszkania czy domu w Polsce i, co za tym idzie, układanie życia w naszym kraju.
LUKA INFORMACYJNA
Oferty pracy pojawiają się na rodzimych uczelniach, stronie BIP-u. 72% firm reklamujących się na targach to międzynarodowe korporacje, gdzie głównym napędem krajowego produktu PKB są małe i średnie przedsiębiorstwa. Istnieją bariery finansowe, jeśli chodzi o możliwość reklamowania się (koszta konferencji w Wielkiej Brytanii to rząd nawet 100 tys. funtów). REKOMENDACJA: Stworzenie platformy internetowej, której zadaniem byłoby pokazywanie rynku pracy
zarówno w sektorze publicznym, jak prywatnym. Taki zabieg rozszerzyłby spojrzenie na polski rynek. Platforma powstałaby w porozumieniu z Polskim Stowarzyszeniem Studentów i musiałaby być tworzona oddolnie. Rozwiązanie byłoby możliwością reklamowania się dla mniejszych firm.
SEKTOR AKADEMICKI
Z doświadczeń studentów wynika, że znalezienie oferty stażowej dla osób poniżej III roku studiów w Polsce jest dużym wyzwaniem. Często wymagana jest dyspozycyjność (obecność w biurze) przez pełne 3-4 dni, co nie sposób pogodzić z planem zajęć na studiach, nawet przy niewielkiej liczbie zajęć. Polska charakteryzuje się jednym z niższych indeksów elastyczności zatrudnienia wśród państw OECD. REKOMENDACJA: Dostosowanie ofert pracy i staży do możliwości czasowych studentów, szczególnie poprzez zaoferowanie im elastycznego modelu pracy opartego na zarządzaniu poprzez cele i zadania. Rekomendujemy wprowadzenie zmian idących w kierunku duńskiego modelu flexicurity, zapewniającego jednocześnie bezpieczeństwo oraz dużą elastyczność pracy. Modelowym przykładem takich zmian byłoby zredukowanie obciążeń dla przedsiębiorców prowadzących praktyki i staże kierowane do polskich studentów uczelni zagranicznych. Połączenie siły doświadczenia polskich studentów, mających już w trakcie studiów do czynienia z zagranicznym rynkiem pracy z polskim biznesem może dać niesamowite efekty synergii. Rekomendacja dostępna do przeczytania na stronie Europejskiego Kongresu Finansowego. koncept 13
Justyna Orłowska Pełnomocnik Prezesa Rady Ministrów ds. GovTech, kobieta, dla której nie ma rzeczy niemożliwych. W 2015 roku porzuciła pracę w korporacji, by zmieniać polską administrację na cyfrową. Czy jej się to udało? Niech odpowiedzią będzie umieszczenie w prestiżowym rankingu 30 under 30 magazynu „Forbes”. „Koncept”: Czy kiedy podejmowałaś się się misji cyfryzacji, spodziewałaś się, że dojdziesz do takiego miejsca, w jakim jesteś dziś, zostaniesz wyróżniona w rankingu „Forbesa” 30 under 30? Justyna Orłowska: Oczywiście, że nie. Nie planowałam zmiany pracy, miałam dobrych szefów, realizowałam ciekawe projekty. Aż któregoś razu dostałam propozycję pracy jako doradca premiera pana Mateusza Morawieckiego, który wówczas był wicepremierem i ministrem finansów i rozwoju. Nie wahałam się, wiem, że taką propozycję dostaje się raz w życiu. Dziś biznes i przedsiębiorcy doceniają to, co robimy. Nie brakuje Ci czasów pracy w korporacji? Stałych godzin, pewnej stabilności? Pracowałam w fuzji przejęć, więc było bardzo intensywnie: napięte terminy, wyceny, analizy. Teraz niewiele się zmieniło. Jest wieczór, rozmawiamy, a ja po naszym spotkaniu wracam do pracy. Mogę powiedzieć, że nadal pracuję w korporacji, i to największej w naszym kraju, o budżecie 400 mld zł. Czy ktoś jeszcze się dziwi, że to kobieta zajmuje się cyfryzacją? Chyba nie zwracam na to uwagi, ale na pewno jest nas mało. Może to wynikać z wielu względów. Jeśli słuchają mnie teraz dziewczyny, które zastanawiają się nad wyborem kierunku, to chcę powiedzieć, że warto iść w tę stronę. Cyfryzacja dotyczy każdego obszaru naszego życia, więc naprawdę nie można się nudzić. W pięć miesięcy pandemii wykonana została praca, którą – w normalnych warunkach – wykonywałoby się ponad pięć lat. Jak jeszcze można zachęcić ludzi, którzy zastanawiają się nad rozpoczęciem pracy w administracji publicznej? Wystarczy spojrzeć, co robimy. Czym zajmuje się cyfryzacja? Zdrowiem, wojskiem, służbą; od kuchni można zobaczyć, jak to wszystko funkcjonuje. Ostatnio ogłosiliście powstanie Centrum GovTech. Czym tak naprawdę będzie? Software housem połączonym z agencją kreatywną, domem mediowym? Do Centrum trafiły dwa departamenty, które wspierają GovTech: usług (projekt profilu zaufanego czy chmury rządowej) i społeczeństwa informacyjnego (budowa 14 luty 2021
kompetencji cyfrowych). Ściśle współpracujemy z ministrami, zarządzamy cyfryzacją w KPRM-ie. Niektórzy eksperci uważają, że pokolenie, które właśnie wchodzi na rynek pracy, w ciągu swojej kariery zawodowej kilkukrotnie będzie się przebranżawiać. Czy da się do tego przygotować administrację publiczną? Myślę, że w administracji trzeba inaczej zadać to pytanie, np. Jak przyspieszać procesy ulepszania technologii, żeby przebranżawiać urzędników? (W rozumieniu dania im odpowiednich narzędzi). Kiedyś nie było nawet Ministerstwa Cyfryzacji! Myślę, że te procesy będą ewolucyjne, nie rewolucyjne. Myślisz, że w szkołach powinno być więcej wątków edukacyjnych dotyczących kompetencji cyfrowych? Na pewno już jest ich dużo. Może o tym nie pamiętamy, bo kiedy my byliśmy w szkołach, nie było to aż tak popularne. Teraz programują nawet dzieci w przedszkolach, jest coraz więcej grywalizacji, choć – można powiedzieć – nigdy tego za wiele. Czy e-sport może równać się sportowi? Myślę, że tak, niektórzy uważają, że to już jest sport, więc nie ma co się odwracać od tej kwalifikacji. Jakiego pytania na rozmowie kwalifikacyjnej do GovTechu moglibyśmy się spodziewać? Jak chciałbyś zmienić coś w administracji cyfrowej, nie co chciałbyś zmienić. Nie szukamy problemów, lecz rozwiązań. Jakie masz dalsze plany? Własna firma? Nigdy nie mów nigdy, ale dopiero co zostałam szefową Centrum GovTech i wiem, że na brak nudy nie będziemy mogli narzekać. Co byś poradziła osobom, które dopiero zaczynają przygodę z rynkiem pracy? Jeśli chodzi o zakładanie własnych przedsiębiorstw, to najlepiej pytać o wskazówki praktyków. Jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć – dowiedz się u źródła. Jest szereg programów, można odezwać się do różnych osób na LinkedInie. Trzeba pamiętać, żeby nie mieć zbyt wygórowanego ego. Pomagajmy sobie.
Grupa Filmowa Koncept: Jak po ośmiu latach działalności patrzycie na raczkujących Darwinów? Grupa Filmowa Darwin: Na pewno byliśmy uroczy. Otwarci, nie wiedzieliśmy, „czym to się je”. Malutkie ciosy były dla nas potwornie bolesne. Poza stresem było dużo radości, że wreszcie możemy robić filmy. Gdybyście zaczynali dzisiaj, to byłoby łatwiej czy trudniej? Nie mamy pojęcia. Nie przejmujemy się aż tak wszystkimi mechanizmami w internecie. Robimy, co robimy, licząc, że będzie się to podobać ludziom i nam. Na pewno YouTube jest dziś inny, niż gdy zaczynaliśmy. Chyba trudniej się wybić ze względu na konkurencję. Wtedy nie wiedzieliśmy, że się czegoś nie da. I dlatego się udawało. Dlaczego po szkole aktorskiej zaczęliście działać z YT, a nie poszliście do pracy w teatrze? Oboje graliśmy w różnych produkcjach teatralnych. Te dwie ścieżki przygody szły równolegle, napędzała nas chęć robienia: z jednej strony Dostojewski, z drugiej wygłupianie się i upust dla naszych fantazji i marzeń. To była hybryda. Taki mutant (śmiech). Czy Wasze wyobrażenia o życiu po studiach pokryły się z rzeczywistością? Wielu studentów myśli, że na pewno po ukończeniu studiów w danym mieście dostanie w nim etat. A czasem życie chłoszcze. Nie czekaliśmy z Darwinem, aż napiszemy prace magisterskie, zaczęliśmy działać już w trakcie studiów. Aż w końcu stwierdziliśmy – sprowadźmy się razem do Warszawy z naszych miast i zawalczmy. Największą sławę przyniosły Wam „Wielkie Konflikty”. To one napędzały Was do działania? Na naszej drodze były kamienie milowe, jednym z nich były właśnie „Wielkie Konflikty”, to po nich założyliśmy nowy kanał, odbudowywaliśmy subskrypcje, wyświetlenia. Dużo było momentów, w których byliśmy zmęczeni i nie mieliśmy pewności, czy to w dobrą stronę idzie. Trudno stwierdzić, czy gdyby „Konflikty” nie wypaliły, to byśmy się poddali. Pewnie byśmy próbowali czegoś nowego. Mamy taką nadzieję. Jaka była największa przeszkoda w realizowaniu projektów? Był taki rok, gdzie kilku projektów jednocześnie nie udało nam się zrealizować, wtedy musieliśmy pojechać na wakacje i wszystko przemyśleć. Co byście doradzili młodym twórcom, którzy chcą się przebić w internecie? Róbcie crossy, ale z głową. Widzowie większego twórcy mają być zachęceni do przejścia
Jan Jurkowski i Marek Hucz to twórcy filmów fabularnych na YouTubie. Wracają wspomnieniami do czasów studenckich i początków kanału, opisują swoją drogę w świecie produkcji i mówią o stawianiu poprzeczek coraz wyżej.
fot. Michał Wilczek
Darwin
do mniejszego. My w „Zapytaj Beczkę” nie wystąpiliśmy prywatnie z hasłem: „Hej, to my, starzy ludzie, chodźcie do nas”. Poszliśmy tam jako postacie, które są na naszym kanale, z tym humorem, który prezentujemy. Zawsze też w pewnym stopniu działa element przypadku. Orki z Majorki, Kluski... ciągle mamy te piosenki w głowie. Traktujecie je jako odskocznię? Dla nas to zwykłe odcinki. Piosenki są „przypadkowe”, powstawały zazwyczaj po prostu jako żarty. Do dziś nie pojmujemy sukcesu Orek z Majorki (ponad 14 mln wyświetleń – przyp. red.). Czy Wy w ogóle macie swoich hejterów? Nauczyliśmy się szybko śmiać z siebie. Pojawiają się komentarze „Skończyliście się pięć lat temu”, ale to słyszymy od początku. Choć my tak naprawdę nie wiemy, kiedy – o ile w ogóle – się zaczęliśmy. Nie każdy aktor jest po szkole aktorskiej. Jak odnaleźć się w branży? Mamy niezwykłe szczęście, musimy sobie o tym przypominać. Możemy robić, co chcemy, piszemy teksty, zapraszamy aktorów – to spełnienie marzenia. Każdy, kto bierze się za realizację swoich planów, musi wiedzieć, że będzie trudno, na pewno. Czasem nie będzie miał siły; niemniej robienie tego, co się kocha, jest przywilejem. Dróg jest wiele: roczne czy dwuletnie szkoły aktorskie, są grupy teatralne, castingi. Wszystko zależy od nas samych i pomocy pedagogów. Ile zrobisz, tyle masz. Jeśli czujesz, że chcesz to robić – nie poddawaj się. To trudne. Taki czas może trwać rok, pięć lat… Złota rada od GF Darwin dla studentów? Nie pijcie. Róbcie to, co Was kręci, rozwijajcie, eksplorujcie te kierunki. Wtedy jest z górki, mimo że pod górkę. Jakkolwiek głupio to nie brzmi. Nie ma nic złego w szukaniu, nie musimy znać wszystkich odpowiedzi od razu.
Pełną wersję rozmowy znajdziesz na:
#ToSięNadaje FundacjaInicjatywMłodzieżowych
Czego Wam życzyć na 2021? Żeby skończyła się pandemia, żebyśmy mieli dużo siły na większe projekty i schudli. koncept 15
Mateusz Kuczmierowski
J
fot. tomgauld.com
ak wiele klasycznych dzieł literatury, słynna dwuczęściowa powieść Cervantesa może wydawać się pozornie znajoma, w końcu szaleństwo Don Kichota dawno stało się przysłowiowe, a o Sanchu Pansie, Rosynancie i Dulcynei słyszał każdy. Nie należy jednak się łudzić, że znajomość klasycznych utworów przez jakiegoś rodzaju kulturową osmozę sięga głęboko – już wkrótce po zabraniu się za samodzielną lekturę „Don Kichota” czytelnik przekona się chociażby, że słynny epizod walki z wiatrakami wziętymi za olbrzymy ma miejsce na początku powieści. Co z pozostałym tysiącem stron? Zatrzymując się przy samej warstwie fabularnej, wystarczy wspomnieć, że ostateczny los dzielnego hidalga raczej nie przeniknął do zbiorowej świadomości i pozostaje do odkrycia dla większości czytelników. Zdaje się, że nie każdemu będzie znana nawet wyjawiona na początku powieści przyczyna szaleństwa Don Kichota i zarazem ważny motyw, którym kierował się Cervantes. Mimo że „Don Kichot” to być może
GOLIAT TOM GAULD, CENTRALA, WYDANIE II, 98 S.
T
om Gauld to szkocki rysownik najbardziej rozpoznawalny za cotygodniowe paski komiksowe publikowane w „The Guardianie” i „New Scientist Magazine”, a także inne ilustracje, w tym okład-
16 luty 2021
fot. Yelkrokoyade / Wikipedia
Recenzje najważniejsza powieść w historii, niekoniecznie znajduje to odzwierciedlenie w kanonach lektur. Tytułowego bohatera do heroicznego przedsięwzięcia inspirują dziesiątki nałogowo czytanych romansów rycerskich, a sama książka ożywa jako komentarz na temat popularnej w czasach autora fikcji. Z kolei napisana dekadę później druga część wprowadza gry literackie na nowy poziom, gdyż stanowi komentarz nie tylko na temat części pierwszej, którą Cervantes przypisuje innemu autorowi, ale także na temat apokryficznej kontynuacji faktycznie napisanej przez innego autora i wydanej w międzyczasie, na którą natyka się także sam Don Kichot. Nieporozumienie może sięgać głębiej. Co prawda po lekturze hiszpańskiej powieści raczej nie zmieni się podejście czytelnika do zbrojnych ataków na młyny, ale kwestią otwartą pozostaje ocena szerzej rozumianej donkiszoterii czy też donkiszotyzmu, podejścia do rzeczywistości, które przejawia szlachic. Wielu czytelników uzna je za pewnego rodzaju cnotę, podobnie jak Fiodor Dostojewski, który
na wzór tego błędnego rycerza ulepił księcia Myszkina, bohatera „Idioty”, w zamyśle postać moralnie doskonałą. Dodajmy tylko, że w trakcie lektury „Don Kichota” nietrudno zaśmiać się na głos, przynajmniej do czasu, gdy znów nie zaczniemy współczuć bohaterom, nad którymi Cervantes rzadko się lituje.
ki „New Yorkera”. Poza tym, że paski Gaulda są publikowane w zbiorach, np. wydanym w Polsce „Instytucie bombowych teorii”, autor jest także twórcą kilku powieści graficznych, z których w naszym kraju zostały wydane „Mooncop” oraz „Goliat”, przy czym ten ostatni komiks już dwukrotnie. Twórczość Szkota często nawiązuje do dzieł i motywów literackich i nie inaczej jest z „Goliatem”, w którym rewizji zostaje poddana biblijna historia o Dawidzie i Goliacie. Jak wiadomo, biblijny Goliat każdego dnia rzucał wyzwanie Izraelitom; wiadomo także, jak był uzbrojony i zabity, a poza tym niewiele więcej. Te elementy pojawiają się w wersji komiksowej, a przy kilku kadrach umieszczone są nawet cytaty ze Starego Testamentu. W wersji Gaulda Goliat jest urzędnikiem, który zostaje wybrany, aby straszyć wroga jedynie ze względu na swój wzrost.
Jeśli chodzi o usposobienie, jest łagodny i mało asertywny, przez co nie stawia oporu i bierze udział w blefie Filistynów. Taka reinterpretacja odnosi się jednocześnie do wszelkich mitycznych olbrzymów, których pokonywanie było jednym z ważniejszych zadań każdego herosa. Zdaje się, że dopiero w oświeceniowej literaturze ponadprzeciętny wzrost przestał iść w parze z potwornym usposobieniem. Koncept Gaulda jest ciekawy, a prosty styl zarówno rysunków, jak i dialogów pomoże podkreślić to zderzenie mitu z bardziej codziennymi realiami. Zdaje się jednak, że ta prostota idzie za daleko, bo chociaż styl oparty na lakoniczności i niedopowiedzeniu jest w dużym stopniu odporny na taką krytykę, to tak przewidywalna, redukowalna do ułamku swojej i tak krótkiej objętości opowieść pozostawia niedosyt większy, niż to zostało zamierzone.
PRZEDZIWNY HIDALGO DON KICHOT Z MANCZY MIGUEL DE CERVANTES, MUZA, 1190 S.
„
Grady Tripp (Michael Douglas) to autor, który lata wcześniej zdobył rozgłos swoją powieścią, a obecnie naucza studentów, z których najlepiej poznajemy Hannah (Katie Holmes) i Jamesa (Tobey Maguire). Łańcuch wydarzeń rozpoczyna się, gdy podczas uroczystości w domu dyrektora wydziału bujający w obłokach James zabija jego psa i kradnie ważną pamiątkę. Inny wątek stanowi romans profesora z żoną dyrektora Sarą (Frances McDormand), a całą sprawę komplikuje też wizyta redaktora Terry’ego (Robert Downey Jr.), który ponagla Grady’ego, aby dokończył swoje kolejne dzieło. Chociaż Grady twierdzi, że cierpi na pisarską blokadę, tak naprawdę jego powieść ma już ponad dwa tysiące stron, a problem tkwi gdzie indziej. Grady okazuje się być ciepłą i sympatyczną postacią, próbuje znaleźć rozwiązanie wszystkich problemów, a opisane tarapaty wyrywają go z marazmu. Cała fabuła jest pretekstem do spędzenia czasu z bohaterami filmu, którzy wariacko jeżdżą po mieście, podczas gdy stale pada śnieg lub deszcz. Hanson ma świetne
fot. vodnews.pl
J
NIECH GADAJĄ REŻ. STEVEN SODERBERGH, PROD. USA, 108 MIN
est kilka rzeczy, które należy wiedzieć o Stevenie Soderberghu: należy do pokolenia, które w latach 90. zdominowało kino niezależne, a odkąd w 1989 roku zdobył złotą palmę za „Seks, kłamstwa i kasety wideo” (film, który nie tylko wyreżyserował, ale także napisał i zmontował), wielokrotnie do kin lub na platformy streamingowe trafiały nawet dwa jego dzieła rocznie. W 2019 były to dwa filmy, z czego jeden nakręcony iPhonem – należy także wiedzieć, że Soderbergh uwielbia eksperymenty. Fabuła najnowszego filmu Soderbergha rozpoczyna się, gdy słynna pisarka Alice (Meryl Streep) zabiera dwie przyjaciółki z lat studenckich: Susan (Dianne Wiest) oraz Robertę (Candice Bergen), a także bratanka Tylera (Lucas Hedges) w rejs do Wielkiej Brytanii na luksusowym liniowcu w celu odebrania nagrody literackiej. Roberta skrywa żal do Alice za wykorzysta-
fot. filmweb.pl
C
udowni chłopcy” to ekranizacja noszącej ten sam tytuł drugiej powieści Michaela Chabona. Barwne dzieła autora od początku budziły zainteresowanie w Hollywoodzie, co zaowocowało adaptacjami jego dwóch pierwszych powieści, z których najbardziej udaną produkcją są właśnie „Cudowni Chłopcy”. Rozczarowujące wyniki finansowe tego filmu wydają się mieć nieco wspólnego z faktem, że mimo kilku prób adaptacje następnych dzieł Chabona nie doszły do skutku. Rozczarowanie to nie zakłóciło jednak kariery Curtisa Hansona, którego zarówno poprzedni film („Tajemnice Los Angeles”), jak i kolejny po „Cudownych chłopcach” („8 mila”) świetnie poradziły sobie komercyjnie. Gorycz dodatkowo osłodził fakt, że oryginalna piosenka napisana przez Boba Dylana na potrzeby „Cudownych chłopców” zdobyła Oscara, podobnie zresztą jak później piosenka napisana przez Eminema na potrzeby „8 mili”. Jest to pewna poszlaka co do tego, gdzie tkwi największy talent Hansona, który kładł duży nacisk na budowanie atmosfery.
CUDOWNI CHŁOPCY REŻ. CURTIS HANSON, PROD. JAPONIA/NIEMCY/ USA/WIELKA BRYTANIA, 111 MIN oko do detali, takich jak książki oraz filmy czytane i oglądane przez bohaterów, z których każdy ma określone motywacje. Wiele elementów składa się na zarysowanie sytuacji, miejsca i atmosfery, stanowiących pewną jedność pozostającą w pamięci widzów na długo po seansie.
nie jej przeżyć w słynnej powieści przyjaciółki, a literacka agentka Alice Karen (Gemma Chan) ukrywa się przed nią na statku i próbuje dowiedzieć się, jak przebiegają prace nad jej następnym dziełem. Nie należy się jednak spodziewać wielu zwrotów akcji, sednem filmu nie jest intryga. Wbrew temu, co mogą sugerować plakaty, Streep nie zawłaszcza filmu; być może bardziej zwraca uwagę rola zdesperowanej postaci Bergen. Kamera Soderbergha (kryjącego się pod pseudonimem także jako autor zdjęć) robi czasem ciekawe i niespodziewane rzeczy, ale poza tym niewiele wzburza spokojną atmosferę rejsu. Subtelne są także pointy filmu, na tyle że po seansie można zastanawiać się, czy nie powinny zostać bardziej podkreślone. Mimo tego widzowie, których tak stonowany film nie przyprawi o senność, nie będą żałować spędzonego czasu.
koncept 17
Jerzy Chwałek
Mistrz o gołębim sercu Dyskobol Piotr Małachowski to jeden z najbardziej utytułowanych polskich lekkoatletów dwóch ostatnich dekad. Dwukrotny wicemistrz olimpijski, mistrz świata i mistrz Europy. To znakomity sportowiec, ale i człowiek o wielkim sercu, pomagający dzieciom chorym i potrzebującym opieki. Na te cele 37-letni obecnie lekkoatleta przeznaczał trofea, które wywalczył na stadionach lekkoatletycznych. Jerzy Chwałek: Decyzja o przełożeniu Igrzysk Olimpijskich w Tokio na przyszły rok z powodu pandemii koronawirusa jest dla Pana korzystna? Piotr Małachowski: Są plusy i minusy zmiany terminu. Będę o rok starszy, więc to jest minus. Natomiast pozytywem jest to, że mogłem poddać się zabiegowi oczyszczenia kolana, bo gdyby igrzyska odbyły się zgodnie z planem, to trudno byłoby zdążyć z przygotowaniami do nich. Nie mogłem dłużej czekać z tym zabiegiem, bo czułem duży dyskomfort w kolanie.
synek też urodził się z wadą nerek. Z żoną byliśmy postawieni niepodziewanie przed takim faktem, bo w trakcie jej ciąży wszystko było dobrze. Tymczasem po narodzinach Henryka były problemy, nawet nie wiedzieliśmy, z jakiego powodu. Wiem, jak to jest, gdy rodzice są bezradni, bo nie ma złotego środka czy leku, a nagle trzeba zadbać o zdrowie i życie dziecka. Dlatego jeśli statuetka za wygranie Diamentowej Ligi czy medal olimpijski – bo te trofea zlicytowano – miały komuś pomóc, to je oddałem. Mają leżeć w domu, żebym za 20–30 lat miał się komuś nimi chwalić? Po co? Teraz żyjemy w dobie internetu Czy więcej czasu wolnego w tym roku i wszystko można sprawdzić, włącznie z tym z racji odwołanych imprez pozwoliło nadgdzie, kiedy i jaki medal zdobyłem. Dlatego robić zaległości w życiu prywatnym? jeśli znaleźli się ludzie, którzy wylicytowaTych zaległości się nie nadrobi, bo pewli te trofea, to fajnie się było nimi z kimś ne chwile już minęły. Mój syn ma już siedem podzielić. lat. Nie widziałem tego, jak uczył się chodzić, Utrzymuję kontakt z rodzicami Tymka czy później mówić, bo przebywałem wówczas na Olka, którym pomogłem pieniędzmi z licytacji. Rodzice piszą do mnie, składają Wiem, jak to jest, gdy rodzice są bezradni, bo nie ma złotego a dzieśrodka czy leku, a nagle trzeba zadbać o zdrowie i życie dziecka. życzenia, ciaki najgorsze mają za sobą, ciezgrupowaniach. Ale teraz poświęcam mu więszą się życiem i to jest świetna sprawa. Chocej czasu, jak choćby przy odrabianiu lekcji. ciaż w wypadku Olka, który miał nowotwór oka, były jeszcze komplikacje. Dla mnie pieMa Pan słabość do dzieci, skoro kilka niądze to nie wszystko, bo czasami wcale nie najcenniejszych trofeów za wygrane zaprzynoszą szczęścia. Ten świat jest tak skonwody ofiarował Pan na licytację z przestruowany, szczególnie w dobie pandemii znaczeniem dla chorych dzieci. Skąd ta koronawirusa, że trzeba się dzielić z innymi szczytna idea? ludźmi. Nie zawsze jest to kwestia pieniędzy, Mój brat bliźniak urodził się z wadą serca bo czasami drugi człowiek potrzebuje innego i niestety nie udało się już go uratować. Mój typu wsparcia, choćby zwykłej rozmowy. 18 luty 2021
Budujące słowa, ale wróćmy do Pana kariery i startów za granicą. Nigdy nie widziałem tak ciepło przyjmowanego polskiego sportowca na zawodach w Niemczech, szczególnie w Berlinie, jak Pana. Z czego to wynika? Domyśla się Pan, że chodzi o moją rywalizację z braćmi Robertem i Christophem Hartingami. Szczególnie z Robertem, z którym walczyliśmy na wielu zwodach. On miał lepszy bilans w naszych bezpośrednich pojedynkach, może dlatego Niemcy mnie polubili. Żartuję oczywiście, bo nasza rywalizacja zawsze była zdrowa – raz on wygrał na wielkich zawodach, a innym razem ja. Walczyliśmy na igrzyskach olimpijskich i mistrzostwach świata, kilka razy robiliśmy duże show. Podczas MŚ w 2009 roku w Berlinie konkurs rzutu dyskiem okrzyknięto najciekawszą konkurencją imprezy [R. Harting zdobył złoty, a Małachowski srebrny medal – przyp. red.]. Nie zawsze mieliśmy ze sobą dobry kontakt, ale to dlatego, że dzieliła nas bariera językowa. Gdy już zacząłem uczyć się angielskiego, często rozmawialiśmy, śmialiśmy się z naszej rywalizacji. Macie jeszcze ze sobą kontakt? Pytam, bo Robert Harting zakończył już karierę. Tak. Robert cieszy się życiem, niedawno urodziły mu się bliźniaki. Zobaczy, co to znaczy mieć dzieci, bo gdy mu opowiadałem, jak mój Henryk wstaje rano i jakie mam obowiązki z tego powodu, to nie raz się dziwił albo nie dowierzał. Obecnie, gdy ja go o coś pytam, to często mówi, że jest niewyspany z powodu swoich dzieci. Powiedziałem mu niedawno: „Witaj w klubie, teraz wiesz, jak to jest mieć dziecko”. Wcale nie mówię, żebym narzekał, bo to wspaniale być ojcem. Czyli bracia Hartingowie nie są wcale Pana „sportowym przekleństwem”, jak niektórzy kibice mogliby sądzić? Robert odebrał Panu w ostatniej kolejce rzutów mistrzostwo świata w Berlinie (2009), a Christoph w podobnych okolicznościach mistrzostwo olimpijskie (2016). Oczywiście, że nie byłem zadowolony, że przegrałem te zawody, ale takie jest życie. Dałem z siebie maksimum możliwości na tych imprezach. Może przez dramaturgię wspomnianych konkursów wszyscy o nich pamiętają i ja też ich nie zapomnę, a może jeszcze kolejne wyzwania przede mną. Stadion Olimpijski w Berlinie, na którym toczył Pan niezapomniane pojedynki, jest Pana ulubionym? Czy lekkoatleci w ogóle mają takie miejsca? Oczywiście, że są takie stadiony. Przede wszystkim lubię startować w Polsce dla naszych kibiców, pewnie dlatego, że przez całą karierę miałem stosunkowo mało startów w kraju. Lubię mitingi w niedużych miejscowościach jak Cetniewo czy Spała. To przyjemne, gdy wchodzisz na stadion i kibice zachęcają cię okrzykami: „Dawaj, wygrasz, walcz”. Stadion w Berlinie
też zawsze dobrze wspominam, bo mieszka tam dużo Polaków, którzy zawsze kibicują. Gdy słyszysz ich okrzyki i widzisz biało-czerwone flagi, to dostajesz pozytywnego kopa. Sport bez kibiców byłby nudny. Niestety, z powodu pandemii stadiony są obecnie w dużej mierze puste. A jak obostrzenia wpływają na Pana przygotowania do sezonu i Igrzysk w Tokio? Na razie dajemy radę, bo czasami jadę do Tallina, a innym razem mój trener Gerd Kanter przyjeżdża do Spały. Trenowaliśmy wspólnie na Teneryfie i w RPA. Gdy zaczną się poważne treningi i nie będzie można wyjeżdżać z Polski albo wjeżdżać do Estonii bez konieczności kwarantanny, to mogą być problemy. Jakoś trzeba będzie sobie z tym radzić.
Chciałbym zakończyć swoją przygodę ze sportem medalem na najważniejszej imprezie. Swojego obecnego trenera Gerda Kantera, mistrza olimpijskiego z Pekinu (2008), zna Pan jeszcze dłużej niż wspomnianych braci Hartingów. Jestem chyba najstarszym dyskobolem na świecie startującym na dużych imprezach, siłą rzeczy znamy się z Gerdem od wielu lat. Zaufałem mu, bo wierzę, że z naszej współpracy może coś wyjść. Nie mam kompleksu swojego wieku, bo ważne jest to, jak się czuję. To chyba tylko w Polsce tak się utarło, że jeśli lekkoatleta ma 35–37 lat, to jest już stary i do niczego się nie nadaje. Może nie mam już takiej mocy, ale mam doświadczenie, które w mojej dyscyplinie jest bardzo ważne. Po dwudziestu latach startów i kilku poważnych kontuzjach naprawdę entuzjastycznie podchodzi Pan do przyszłości sportowej. Jestem w dalszym ciągu głodny startów, ale z drugiej strony może to jest chora ambicja sportowca? Rzut dyskiem to sport indywidualny i pewnie podchodzę do tego trochę egoistycznie, ale jest we mnie chęć walki i to jest najważniejsze. Chcę pracować, mam swoje cele i marzenia. Gdybym wygrał Igrzyska w Rio przed czterema laty, to może bym już zakończył karierę i robił coś innego. Jakie to są marzenia? Medal olimpijski w Tokio. Chciałbym zakończyć swoją przygodę ze sportem medalem na najważniejszej imprezie. Możliwe, że po zakończeniu kariery zostanę przy sporcie, choć nie wiem jeszcze w jakiej roli – może organizatora imprez lub trenera. Dzięki Ministerstwu Sportu powstał program „Super Trener”, którego jestem ambasadorem, i może zacznę się kształcić w tym kierunku. Chciałbym też pokazać sport synowi, bo jest trochę zaangażowany w tę dziedzinę. Chodzi ze mną na treningi i rzuca dyskiem. Z jego zdrowiem jest już wszystko dobrze i niech tak zostanie. koncept 19
Maja Polak
Dobra forma nawet w domu Zawsze znajdą się powody, żeby czegoś nie robić. Pandemia stała się dla nas wymówką numer jeden. Coraz gorzej się odżywiamy, zażywamy coraz mniej ruchu, nie mówiąc już o godzinach spędzonych przed ekranami komputerów i telewizorów. Czy pandemia może być usprawiedliwieniem braku dbania o własne zdrowie? Zdecydowanie nie.
P
rzy odrobinie motywacji i chęci na pewno znajdziesz aktywność, do której nie potrzebujesz profesjonalnej sali. Oto kilka propozycji:
łatwiej, znajdź trenerów, którzy będą stanowić dla Ciebie pewnego rodzaju wzór. Poszukaj kogoś, kto jest w stanie przekonać Cię do wstania z łóżka i zrobienia kilku brzuszków, kogoś, kogo filozofia zdrowego stylu życia do Ciebie przemawia. Jeśli głos trenera za każdym razem będzie wzbudzał w Tobie agresję, a myśl o kolejnym treningu spowoduje morze łez, nigdy nie osiągniesz celu. Nie poddawaj się, jeśli za pierwszym razem nie dokończysz półgodzinne-
wydatkiem, a sprawi, że we własnym domu poczujesz się odrobinę jak na siłowni.
TANIEC I ZABAWA
Jeśli uwielbiasz muzykę, tańcz w domu. Wielu instruktorów z poOsobiście polecam jogę. Oprócz wodu braku zajęć na siłowniach oczywistego wpływu na elastyczność chętnie nagrywa swoje treningi ciała oraz zgrabną sylwetkę joga i umieszcza je w mediach społecznopomaga oczyścić umysł i wsłuchać ściowych. Nie ma nic trudnego w odsię w siebie. Dzięki niej zadbasz nie nalezieniu filmików z zumbą, salsą tylko o swoją fizyczność, czy tańcem nowoczeale również o zdrowie snym. Zaangażuj w zabaPrzebywanie w domu 24/7 nikomu nie służy i mimo że psychiczne, które podwę swoich najbliższych: teoretycznie mamy mnóstwo czasu na przemyślenia, czas pandemii wystawiapartnera, przyjaciół lub ne jest codziennie na pró- nie poświęcamy sobie często wystarczającej jego ilości. rodzinę. Jeśli posiadasz bę. Przebywanie w domu konsolę z kamerką, sko24/7 nikomu nie służy i mimo że go treningu lub dostaniesz zadyszki rzystaj z gier tanecznych. Zapewni teoretycznie mamy mnóstwo czasu przy dziesiątym przysiadzie. Od Ci to świetną zabawę, a ponadto na przemyślenia, nie poświęcamy czegoś trzeba zacząć! zadbasz o dobre samopoczucie sobie często wystarczającej jego iloi kondycję. Możesz nie wierzyć, ale ści. Nie musisz zaczynać od szpagatu poskakanie przez godzinę do kilku czy lotosu. Jeśli nigdy wcześniej się DLA SIŁACZY przebojów z lat 80. naprawdę może nie rozciągałeś, nie oczekuj cudów Wiele osób traci motywację zmęczyć. Dostarczysz swojemu i zacznij od czegoś prostego. Internet do ćwiczeń z powodu zamknięcia organizmowi endorfin, a przy okazji jest pełen poradników oraz filmów, siłowni i braku dostępu do specjaspędzisz czas z ludźmi, na których jak prawidłowo wykonywać poszczelistycznego sprzętu oraz ciężarów. Ci zależy, i to nie na oglądaniu seriagólne pozycje i jak bezpiecznie zacząć Prawda jest jednak bezlitosna. Cięli, a świetnej rozrywce. rozciągać ciało. Zacznij od ćwiczeń żarki można kupić w każdym sklepie Jak widzisz, brak aktywności dla początkujących i pamiętaj, że sportowym. Twój sprzęt nie musi być fizycznej nie jest czymś obligatoryjz czasem będzie tylko łatwiej. bardzo profesjonalny i kosztować nym w trakcie pandemii, a Twoim fortuny. Ma być przede wszystkim świadomym wyborem. Jeśli chcesz bezpieczny i funkcjonalny. Jeśli nie ćwiczyć, jeśli czujesz, że jest to dla PRZYSIAD. SKOK wiesz, czy ciężarki są dla Ciebie, Ciebie dobre, zamknięcie siłowni Jeśli joga Cię nie przekonuje, kup w markecie dwie duże butelki nie będzie stanowiło przeszkody. spróbuj z fitnessem. Obecnie mamy wody i zacznij od nich. Jeśli taki typ Z oczywistych względów trening nie ogromny wybór wyzwań, programów aktywności Ci się spodoba, zacznij będzie już taki sam i nie wszystkie mentorskich oraz porad dotycząpowoli kompletować odpowiedni dyscypliny można uprawiać w domu, cych zdrowia oraz odchudzania. ekwipunek. Brak sprzętu nie powijednak ogrom możliwości na pewno Bardzo ważna jest tutaj motywacja nien być wymówką. Kupienie maty pozwoli zmotywowanym znaleźć coś i systematyczność. Aby było Ci czy obciążników jest niewielkim dla siebie. Powodzenia!
DLA POSZUKUJĄCYCH SPOKOJU
20 luty 2021
Aleksandra Golec
Korytarzami winnic przez Mołdawię Mołdawię przed pandemią odwiedzało rocznie średnio 20 milionów turystów mniej niż Polskę. Smaczków w niej jednak nie brakuje, ta kraina jest gwarantem przygód, w sam raz na pocovidowy, podróżniczy start. PEREŁKI ARCHITEKTURY
Do Mołdawii najłatwiej dostać się samolotem, bezpośrednie połączenia z Warszawy do stolicy (Kiszyniowa) realizuje nasz narodowy operator. Gości, którzy wjeżdżają do miasta, witają słynne kiszyniowskie „wrota”. Dalej jest tylko ciekawiej, bo stolica to raj dla każdego miłośnika socrealizmu. Miasto tonie w radzieckich bloczydłach. Ciężki modernizm zauważalny jest też w majestatycznych budynkach administracyjnych – niezmiennych od czasów szczęśliwie minionych.
NEKTAR W DĘBOWYCH BECZKACH
Z Kiszyniowa koniecznie trzeba wyskoczyć do Milesti Micii – lokalsi przekonują z dumą, że w położonej niecałe 30 minut od centrum wsi mieści się największa winnica świata. 55 kilometrów podziemnych korytarzy skrywają topowe mołdawskie wina. Winogrona rosnące na tamtejszych ziemiach są skazane na sukces – gleby w Mołdawii uważa się za jedne z najlepszych na całym Starym Kontynencie. Wina leżakują w tym miejscu od początku lat 60. Wśród ich koneserów są choćby Królowa Elżbieta II czy Steven Seagal. Wina trafiają głównie do sklepów w Japonii, ale degustacja organizowana dla zwiedzających na pewno zaspokoi także polskie podniebienia.
NASI TU BYLI
Miłośnicy historii koniecznie muszą sprawdzić również Soroki. Rozwinięta sieć marszrutek proponuje trzygodzinną podróż
z Kiszyniowa. Miasto dziś uważane jest powszechnie za stolicę mołdawskich cyganów. Wojska Jana III Sobieskiego od 1692 przez dziewięć lat utrzymywały warownię w Sorokach w polskich rękach. Dziś dobrze zachowana budowla jest jedną z rzadkich atrakcji turystycznych północnej Mołdawii. – Polacy? Z Rzeczypospolitej? Amazing! – bilety wstępu za 60 groszy, w cenie oprowadzanie i komentarz po angielsku. Załoga Sobieskiego zjednała sobie lokalną ludność, zainstalowała w warowni dwie duże studnie i gotowa była wprowadzać porządki w kolejnych mołdawskich twierdzach. Niestety, u schyłku XVII wieku polski monarcha był już bardzo schorowany i zabrakło mu ikry, by poprowadzić siły Rzeczypospolitej do całkowitego zajęcia terenów nad Dniestrem.
SKANSEN KOMUNIZMU
Większość kart płatniczych nie działa, po godz. 18:00 nie wymienisz waluty, zdarzają się monety są z plastiku, a 10-letni koniak jest w cenie popularnego napoju gazowanego… to Naddniestrze! „Kraju” zwanego przez tubylców Pridniestrowiem nie uznaje nikt na świecie poza Rosją i jej pozostałymi separatystycznymi republikami, a już na pewno nie Mołdawia. Położony nad Dniestrem kawałek kraju odłączył się w wyniku wojny mołdawsko-naddniestrzańskiej w 1990. Stolicą jest Tyraspol. Mamy tu kilku naprawdę konkretnych Leninów, Dom Sowietów czy potężny monument marszałka Suworowa na koniu, który być może akurat wkracza
na polskie ziemie. Do tego niezliczoną liczbę instalacji z sierpem i młotem. Bilet na międzynarodowy pociąg relacji Kiszyniów-Odessa kosztował całe 4 złote. Na dworcu należało postarać się o pozwolenie, biurokracja szła jednak sprawnie, a taki dokument to rzecz bezcenna – tylko z nim w paszporcie można zameldować się w jednym z trzech hoteli. Tutejszy 1 Maja świętuje się w nowoczesnej części Tyraspola. Jest hymn ZSRR, są występy rybionków, mocne przemówienia komunistycznych aparatczyków, darmowy czaj i bez. Po oficjalnej części obchodów warto sprawdzić menu przyjemnych kawiarni oraz knajpek, których jest tutaj całkiem sporo.
…I TA MOŁDAWSKA DUSZA!
Podróżując po Mołdawii, trzeba nastawić się na nawiązywanie relacji, które są kwintesencją każdej wyprawy. Język mołdawski, będący lokalnym wariantem rumuńskiego, należy do rodziny romańskich. Nikogo więc nie dziwi, że w szkołach to właśnie francuskiego uczy się jako języka obcego. Ponad połowa Mołdawian (a może Rumunów zamieszkujących Mołdawię, bo wyodrębnienie etniczne tego narodu do dziś wzbudza w Bukareszcie dużo emocji) deklaruje jednak, że płynnie posługuje się językiem rosyjskim, co na pewno znacznie ułatwi polskiemu turyście odkrywanie mołdawskiej duszy, w której tęsknota za latami świetności kołchozów miesza się z nadzieją na prawdziwie europejskie jutro. A do domu tubylcy spakują Wam to, z czego znani są na świecie – dobrej jakości wino. koncept 21
Podkarpacki Oddział Klubu Lidera Rzeczypospolitej
Podkarpackie oczami KLRP BIESZCZADZKI PARK NARODOWY
Bieszczadzki Park Narodowy jest jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc turystycznych w Polsce. Turystów zachwycają połoniny, czyli piętro wschodniokarpackich hal. Wyjątkowość tego miejsca daje przestrzeń do wędrówek wśród bieszczadzkich szlaków, odetchnienie od zgiełku miejskich aglomeracji oraz zachwytu nad pięknem podkarpackiej przyrody. Na szczególną uwagę zasługują szlaki takie jak Bukowe Berdo, Połonina Cartyńska oraz Połonina Wetlińska. Na zmęczonych turystów oczekuje „Chatka Puchatka” – schronisko na 1228 m n.p.m. Połoniny Wetlińskiej.
fot. Pawel Szwajka / goryiludzie.pl
fot. Stap22 / Wikipedia
Województwo podkarpackie jest położone w południowo-wschodniej Polsce. Graniczy ze Słowacją oraz Ukrainą, stając się miejscem granicznym dla Unii Europejskiej. Jest jednym z najpiękniejszych miejsc na mapie Polski pod względem krajobrazowym. Stolicą województwa jest Rzeszów.
ZAPORA WODNA W SOLINIE RZESZÓW
Jest miastem będącym stolicą regionu. XVI-wieczne kamienice śródmieścia tworzą miłą dla oka podróż w czasie. Choć wiele w Rzeszowie postkomunistycznej architektury, to jednak widać, że jest to jedno z szybciej rozwijających się miast w Polsce. Poszerzające się granice miasta sprawiają, iż wiele osób decyduje się zamieszkać w miejskiej aglomeracji. Idealnym miejscem dla turystów jest trasa od Rynku, przez ulicę 3 Maja, po aleję „Pod Kasztanami”. Przemierzając ulicę starówki, dojdziemy do nowoczesnych obiektów, m.in. multimedialnej fontanny. 22 luty 2021
Zapora wodna w Solinie jest najwyższą w Polsce (81,8 m). Dzięki budowie tamy powstał ogromny, sztuczny zbiornik wodny – Jezioro Solińskie, jedna z największych atrakcji regionu.
BARANÓW SANDOMIERSKI
Najbardziej rozpoznawany element architektury Baranowa Sandomierskiego to renesansowy zamek zwany powszechnie „małym Wawelem”. Znak czasów odrodzenia w Polsce zwraca uwagę turystów na wyjątkową architekturę budynku. Trzykondygnacyjny zamek został wzniesiony na planie prostokąta. Posiada cztery okrągłe baszty w narożach, prostokątną wieżę pośrodku ściany frontowej oraz wewnętrzny dziedziniec otoczony pięknymi, dwukondygnacyjnymi krużgankami.
ZAMEK W ŁAŃCUCIE
fot. Marcin Wróbel / Wikipedia
Zamek wzniesiony w Łańcucie powstał na polecenie Stanisława Lubomirskiego w latach 1629–1642. Nowoczesna wówczas budowla składała się z budynku mieszkalnego z wieżami w narożach otoczonego fortyfikacjami bastionowymi. Pałac do dziś wypełniony jest najpiękniejszymi dziełami sztuki wraz z eksponatami pojazdów konnych. Obiekt otoczony jest przez stary, malowniczy park zachowany w stylu angielskim.
fot. Malgorzata Bednarek / Wikipedia
PRZEMYŚL
Królewskie miasto położone nad Sanem. Jest jednym z najstarszych miast Podkarpacia. Rynek znajdujący się po prawej stronie Sanu jest otoczony przez zabytkowe kamienice z XVI i XVII w. Najcenniejsze są kamienice w południowej, górnej pierzei z ciągiem podcieni. Miasto znad Bramy Przemyskiej miało istotny wpływ na przestrzeni dziejów, bowiem na jego terenie toczyły się walki między Polską i Rusią, niekiedy również Węgrami. Dziś Przemyśl zachwyca pięknem barokowego kościoła oo. Franciszkanów, gmachem Muzeum Archidiecezji Przemyskiej, zespołem klasztornym ss. Benedyktynek oraz Cerkwii oo. Bazylianów.
Krośnieńskie szkło to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek tego tworzywa w Polsce i na świecie. Centrum to idealny przystanek dla turystów, którzy chcą doświadczyć dziedzictwa kulturowego podkarpackiej ziemi. Jednymi z najważniejszych atrakcji, jakie oferuje Centrum, są pokazy produkcji i zdobienia szkła, w których udział mogą brać turyści. Ponadto na odwiedzających czekają kreatywne zajęcia plastyczne, bogata oferta wydarzeń kulturalno-rozrywkowych oraz sklep z ręcznie wykonanymi pamiątkami. koncept 23
fot. Silar / Wikipedia
CENTRUM DZIEDZICTWA SZKŁA W KROŚNIE
Ewelina Makoś
Nieznane fakty o największych władczyniach świata W historii świata możemy poznać niezwykłe władczynie, które były sławne nie tylko za życia. Wiele z nich oprócz umiejętności rządzenia posiadało inne zdolności czy sekrety, o których nikt nie wiedział. Tym razem zostaną przedstawione trzy niezwykłe kobiety, które przyniosły swojemu państwu sławę, były cenione i podziwiane, a czasem… nienawidzone. CZY KLEOPATRA BYŁA CZAROWNICĄ?
Większość z nas chyba słyszała o władczyni Egiptu i faraonie Kleopatrze, słynącej z urody, intelektu i romansu z Juliuszem Cezarem. Można spotkać się z twierdzeniami, że panowała dzięki posiadanej magii, ale jak naprawdę doszła do władzy w czasach tak trudnych dla kobiet? Na początku należy zaznaczyć, że Kleopatra była z pochodzenia Greczynką, ale jej rodzina wyemigrowała do Egiptu, gdzie też urodziła się przyszła władczyni. Uroda nie była jej jedynym atutem, bowiem była wykształcona w matematyce, filozofii i astronomii oraz mówiła biegle w kilkunastu językach. Jej imię jest złożone z dwóch członów: kleos – chwała i pater – ojciec. Sama o sobie twierdziła, że jest egipską boginią Isis. Wstąpiła na tron w 51 r. p.n.e. Miała wtedy osiemnaście lat 24 luty 2021
i poślubiła swojego młodszego brata Ptolemeusza XIII. Kiedy wstępowała na tron z młodszym bratem, liczyła na to, że władza będzie tylko w jej rękach. Przykładała dużą wagę do tradycji i religii, biła własną monetę, ale wskutek dworskich intryg została oskarżona o spisek i utraciła swoją przewagę. Już dwa lata po objęciu tronu została obalona i musiała uciekać w obawie o własne życie. Zamiast stale się ukrywać, wolała działać z ukrycia. Z górnego Egiptu udała się do Palestyny, gdzie zyskała poparcie dawnych przyjaciół jej ojca. Z pomocą Cezara udało jej się powrócić do pełni władzy w Egipcie. Kleopatra była i jest nadal różnie postrzegana, jako pijaczka, pożądliwa niewiasta czy nawet czarownica. Pewne jest natomiast jedno – ta wielka władczyni z okresu starożytności dla władzy była w stanie zrobić niemal wszystko.
NIEZNANA TWARZ KRÓLOWEJ JADWIGI ANDEGAWEŃSKIEJ
Jadwiga Andegaweńska nie była jedynie figurantką na tronie ani cichą pogrążoną w modlitwie ascetką. Swoją pobożność łączyła z ambicją, ale zanim została ogłoszona świętą, była uważana za cudzołożnicę i prostytutkę. Nie bała się jednak wypominać błędów nawet najwyżej postawionym ludziom w hierarchii Kościoła. Potrafiła wpływać na proboszczów czy nawet biskupów. Kiedy duchowni przeciwstawiali się jej planom, potrafiła z nimi tak rozmawiać, że zawsze zgadzali się na jej warunki. Przykładem może być wielka afera w 1392 r., kiedy to przy awansie na biskupa pominięto jej kandydata. Potrafiła też sprzeciwić się samemu papieżowi, gdy w liście do Urbana VI prosiła ojca o niedawanie wiary licznym oskarżeniom na temat jej małżeństwa z Władysławem Jagiełłą. Z czasem nabrała wprawy w grze prowadzonej z papiestwem, podobnie jak czyniła to jej babka Elżbieta Łokietkówna. Potrafiła dotrzeć do papieża, jednocześnie wypominając mu błędy w Kościele. Dzięki temu jej pozycja w Rzymie rosła, a gdy w 1389 r. urząd objął nowy papież Bonifacy IX, notowania samej Polski wzrosły. Urban nie traktował Polski jako ważnego polityczne przeciwnika, ale jego następca wręcz odwrotnie. Coraz
ELŻBIETA I WIELKA – TEGO O NIEJ NIE WIECIE
Elżbieta I była ostatnią przedstawicielką z dynastii Tudorów. Liczna służba, wiele rezydencji i kosztowne podróże miały służyć podtrzymaniu świetności angielskiej monarchii. Elżbieta, zwana również Wielką, zasiadła na tronie w 1558 roku, który odziedziczyła po siostrze Marii Tudor. Potężny dwór liczył setki osób i ponad pięćdziesiąt rezydencji w całej Anglii, była to zatem ogromna i bardzo kosztowna infrastruktura. Elżbieta była córką Henryka VIII, przez którego była odtrącana rzekomo jako nieprawe dziecko i nazywana Królową Dziewicą. Za jej czasów Anglia stała się jednym z największych mocarstw europejskich, ale o samej władczyni krąży wiele legend i tajemnic, o których nie dowiemy się w szkole na lekcjach historii. Elżbieta nie spieszyła się do małżeństwa, głównie z powodu tragicznego końca małżeństwa jej matki i śmierci macochy w dzieciństwie. Przez lata odmawiała kandydatom starającym się o jej rękę. Wtedy to pojawiły się plotki o jej defor-
częściej korespondowano z Polakami i wydawano więcej dokumentów dotyczących naszego kraju. Zmieniła się zatem relacja między Polską a Rzymem. Jadwiga w całej Europie była mieszana z błotem, a papieski trybunał rozstrzygał, czy jest cudzołożnicą. Mało tego, jej własny mąż nie wierzył w jej niewinność. Jako czterolatka została poślubiona austriackiemu księciu Wilhelmowi Habsburgowi. Ceremonia wymagała, by we właściwym czasie doszło do skonsumowania związku. Osiem lat później nadszedł czas na noc poślubną, którą w ostatniej chwili udało się udaremnić. Jadwiga wyrzekła się związku z Wilhelmem, wybierając małżeństwo z Jagiełłą. Po zerwaniu zaręczyn Wilhelm rozpowiadał nieprawdziwe plotki o Jadwidze tak, że o zdradzie polskiej królowej opowiadano w całej Europie. O małżonku Jagielle złe opinie rozgłaszali natomiast Krzyżacy. Mieszano go z błotem, oczerniając przy tym Jadwigę, która rzekomo poślubiła go z przymusu. W całej tej sensacji Austriacy złożyli w Rzymie skargę na polską królową, domagając się unieważnienia tego małżeństwa, ale Habsburgowie nie mieli żadnych silnych argumentów w tej sprawie. Tak naprawdę jest to tylko krótka notatka o historii tej fascynującej kobiety, która wbrew wszystkiemu
została nie tylko królową, ale i władcą w nieznanym wcześniej dla niej kraju. Jej koronacja była jedną z lepszych rzeczy, jakie przytrafiły się Polsce. Przez liczne plotki i kłamstwa życie dręczonej i oskarżanej Jadwigi zamieniło się w piekło. Jadwiga Andegaweńska mimo młodego wieku była niezwykłą władczynią naszego kraju, choć jej sylwetka jest nadal mało znana i niedoceniana przez współczesne społeczeństwo.
macjach, niepłodności czy utracie włosów tuż po trzydziestce. Niechęć do małżeństwa wynikała zarówno z osobistych przekonań oraz wiary, że ona sama potrafi zapewnić Anglii, co najlepsze. Najbardziej szokująca może się jednak wydawać teoria o rzekomo męskiej płci Elżbiety. Takie teorie pojawiały się dzięki nietypowym cechom królowej, a mianowicie smukłej sylwetce, długim palcom, zainteresowaniom polowaniami, jazdą konną oraz ciężkim makijażom i ubieraniu wysokich kołnierzy. Ciekawostką jest również fakt, że Elżbieta na żadnym z portretów się nie uśmiecha. Przyczyną mogły być czarne zęby królowej, których stan był spowodowany spożywaniem w nadmiernej ilości słodyczy. Elżbieta podobno nie kąpała się przez wiele tygodni i nie zmieniała ubrań. Szybko zaczęła się starzeć, a wypadające włosy zakrywała peruką. Zmarszczki i ślady po ospie natomiast maskowała białą ołowianą maścią i dużą ilością pudru. Żądała, aby na portretach przedstawiać ją jako młodą kobietę z bujnymi lokami i sukniami ozdobionymi klejnotami. koncept 25
Karolina Chruścicka
Szczepionka na koronawirusa
– fakty i mity
Niedawno rozpoczął się program szczepień przeciwko COVID-19. Dla jednych jest to moment przełomowy, dający nadzieję na koniec pandemii i powrót do normalności. Dla drugich obawa przed zaszczepieniem się jest ogromna, a nieprawdziwe informacje zalewające internet tylko pogarszają sytuację.
P
andemia COVID-19 doprowadziła do prawie 2 milionów zgonów (stan na 11.01.2021) i nie jesteśmy w stanie przewidzieć, ile osób jeszcze straci życie. Od momentu wykrycia nowego patogenu rozpoczęły się badania, których celem było stworzenie skutecznej i bezpiecznej szczepionki. Udało się to osiągnąć – mamy trzy różne preparaty (dwa zarejestrowane w Polsce), a w najbliższej przyszłości jest szansa na pojawienie się kolejnych. Niestety wprowadzenie nowych leków zawsze budzi kontrowersje. Zrozumiałe jest to, że obawiamy się czegoś, czego nie znamy i nie rozumiemy. Jednak ważne, żeby szukać informacji w sprawdzonych źródłach, np. wśród lekarzy zajmujących się chorobami zakaźnymi czy szczepieniami. Niestety, w internecie jest wiele wypowiedzi ludzi niemających pojęcia o działaniu szczepień. Nie przeszkadza im to jednak w pisaniu obszernych artykułów o ich szkodliwości lub niebezpieczeństwie stosowania. To nic innego jak oszustwo,
SZUKAJCIE A ZNAJDZIECIE – JAK I GDZIE?
Właśnie z tego powodu znalezienie wartościowych informacji jest w dzisiejszych czasach trudniejsze, niż nam się wydaje. Dlatego postaram się przedstawić Wam sprawdzoną wiedzę, opartą na faktach i badaniach naukowych. Oczywiście zachęcam do jej samodzielnego zweryfikowania. Temat COVID-19 jest na tyle popularny, że na każdej z medycznych stron z łatwością odnajdziecie potrzebne informacje. Należy jednak wiedzieć, gdzie szukać, dlatego dla ułatwienia podam kilka źródeł, w których znajdują się wiarygodne informacje: mp.pl, cdc.gov, fda.gov.
RÓŻNE RODZAJE SZCZEPIONEK
Szczepionki wyglądają właściwie tak samo – przejrzysta ciecz w fiolce. Jednak mechanizm ich działania często się różni. Nie ma gorszych i lepszych, są po prostu inne. Żeby móc im zaufać, dobrze jest zrozumieć, jak nas chronią, a przy W internecie jest wiele wypowiedzi ludzi tym są bezpieczne. niemających pojęcia o działaniu szczepień. Na początku warto wspomnieć, że celem ale użyte specjalistyczne słownictwo każdego szczepienia (nie tylko przei powoływanie się na autorytety pociwko COVID-19) jest wytworzenie wodują, że wielu z nas może paść jego swoistych przeciwciał. Normalnie, ofiarą i dołączyć do rosnącego grona gdy zachorujemy, dzieje się tak: patoprzeciwników szczepień. gen jest „prezentowany” komórkom 26 luty 2021
naszego układu odpornościowego, ale te dopiero po dwóch tygodniach wytwarzają swoiste przeciwciała, dlatego rozwijają się objawy. Co więcej, nie mamy wpływu na przebieg choroby i powikłania. Szczepienie daje nam możliwość uniknięcia choroby, bo prezentowane są tylko fragment wirusa lub zabite bakterie. Dzięki temu organizm będzie mógł zwalczyć daną bakterię czy wirusa po faktycznym kontakcie z nim, a my nie zachorujemy.
TECHNOLOGIA mRNA
Używają jej firma Pfizer BioN-Tech oraz Moderna. Nie jest to nowa technologia, bo ma swoje początki już w latach 80. XX wieku. Polega na wprowadzeniu mRNA (matrycowe RNA) do naszych komórek. Na jego podstawie komórki wytwarzają białka wirusa, które pobudzają komórki układu odpornościowego do wytworzenia chroniących nas przeciwciał. W przypadku SARS-CoV-2 wytwarzają białko S, tak zwany „spike”. Mimo że brzmi to przerażająco, jest to bardzo bezpieczna technologia. Przede wszystkim mRNA nigdy nie trafia do jądra komórkowego, więc nie ma możliwości, że wbuduje się w nasz materiał genetyczny. Jest to również cząsteczka, która szybko się rozpada, dlatego czas wytwarzania obcego białka jest bardzo krótki. Można to porównać do nut. Na ich
podstawie muzyk zagra napisany w nich utwór, jednak nie zmieni to samego muzyka ani jego instrumentu. To po prostu instrukcja, jak coś wykonać.
WEKTOR ADENOWIRUSOWY
Z tej technologii korzysta firma Astra Zeneca. Końcowa zasada jest bardzo podobna – zmobilizować komórki do wytworzenia konkretnego białka, które będzie podstawą do wytworzenia przeciwciał. Jednak zamiast wprowadzać do organizmu mRNA, wykorzystuje się inny wirus, pozbawiony czynników zjadliwości. Wirus ten nie może wywołać choroby, a w swoim wnętrzu niesie materiał genetyczny koronawirusa, czyli wcześniej wspomnianą instrukcję dla naszych komórek.
INNE RODZAJE SZCZEPIONEK
Istnieją jeszcze dwie inne technologie szczepionek przeciwko COVID-19, które w najbliższym czasie mają szansę zostać wprowadzone na rynek europejski. Szczepionka podjednostkowa, czyli zawierająca jedno z białek wirusa, które samo nie ma prawa wywołać zakażenia, ale jest sygnałem do wytworzenia przeciwciał. Kolejna to szczepionka inaktywowana. Zawiera ona cząsteczkę wirusa, która została pozbawiona szkodliwego działania w laboratorium. Ona też stymuluje wytwarzanie przeciwciał. Można ją porównać do pistoletu bez nabojów. Wygląda tak samo, jednak nie może zrobić krzywdy.
CZY BADANIA TRWAŁY ZA KRÓTKO? Przede wszystkim należy obalić krążące w internecie mity o tym, że szczepionka nie jest wystarczająco przebadana. Szczepionki wprowadzane na rynek przeszły wszystkie restrykcyjne fazy badań klinicznych,
jak każdy inny lek na rynku. Wielkość populacji oraz czas są porównywalne do innych badań. Przyspieszono tylko analizę i ocenę wyników badań pod kątem jakości, skuteczności i bezpieczeństwa, poprzez prowadzenie kilku faz na raz i jednoczesnej pracy wielu zespołów. Następnie szczepionka została oceniona przez Europejską Agencję Leków, która je autoryzuje oraz wydaje opinię. Na tej podstawie Komisja Europejska zezwala na obrót dla danej szczepionki. Korzyści ze stosowania szczepionki zawsze muszą przeważać nad ryzykiem wynikającym z jej stosowania. I mimo szybkiego zatwierdzenia szczepionek przeciw COVID-19 żaden z etapów kontroli nie został pominięty i był tak samo restrykcyjny jak w innych badaniach.
trwałe, nieodwracalne skutki. Wybór jest prosty.
PRZECIWSKAZANIA
Każde podanie preparatu poprzedza ocena lekarza, decydująca, czy możemy zostać zaszczepieni, czy nie. Właściwie jedynym przeciwwskazaniem stałym jest reakcja anafilaktyczna na któryś ze składników szczepionki. Pozostałe przeciwwskazania nas nie dyskwalifikują, jedynie odraczają termin szczepienia. Są to np. ostra infekcja z gorączką czy nagłe zaostrzenie choroby przewlekłej. Po poprawie naszego stanu zdrowia będziemy mogli dostać wyczekiwaną dawkę. Na razie również wiek ogranicza możliwość zaszczepienia
Szczepionki wprowadzane na rynek przeszły wszystkie restrykcyjne fazy badań klinicznych, jak każdy inny lek na rynku. Nieprawdą jest również zwolnienie firm z odpowiedzialności za działania niepożądane. Ten mit powstał, ponieważ rzeczywiście na samym początku taką ścieżką zostały one wprowadzone w Wielkiej Brytanii. Jednak po zaakceptowaniu leku przez Komisję Europejską jest on traktowany jak każdy inny lek dostępny w aptece. Tego już nie przeczytacie na stronach siejących dezinformację. Wiele osób boi się odległych skutków szczepień. Nie możemy udowodnić ich bezpieczeństwa, pokazując, że np. przez 10 lat nic niepokojącego się nie dzieje. Nic dziwnego – skoro szczepionka powstała niecały rok temu, to siłą rzeczy nie ma osób, które dostały ją dziesięć lat temu. Jednak nie ma żadnych przesłanek, które pozwalają przypuszczać, że będziemy mieli do czynienia z odległymi skutkami. Z drugiej strony zawsze pamiętajmy o tym, że szczepienie chroni nas przed zachorowaniem na COVID-19. Tu z kolei jesteśmy pewni, że u niektórych chorych pozostawi on
– wymagane jest ukończenie 16 (lub 18 – Moderna) lat. W przyszłości należy spodziewać się obniżenia minimalnego wieku.
CZY NA PEWNO NIC MI NIE BĘDZIE PO SZCZEPIONCE?
Nie. Nikt nie da nam takiej gwarancji, to byłoby oszustwo. Ponad połowa zaszczepionych będzie odczuwać ból w miejscu podania, osłabienie albo ból głowy. Zdarzają się również bardziej nasilone objawy niepożądane i na pewno nie można ukrywać ryzyka związanego z podaniem szczepionki. Jednak cały czas należy pamiętać, że chronimy się przed groźną, śmiertelną chorobą. Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości, to powinny przekonać go te statystyki w okresie od 8 do 21 grudnia w USA: ponad 7,5 mln przypadków COVID-19 i 136 219 zgonów, w tym samym czasie 1,8 mld podanych dawek szczepionki, 6 reakcji alergicznych i… 0 zgonów.
koncept 27
Mariusz Białkowski
Na co dzień nie zastanawiamy się nad etykietą obowiązującą przy stole, szczególnie gdy zdarza nam się jeść w pośpiechu, tylko po to, by zaspokoić głód. Niemniej warto przypomnieć sobie kilka podstawowych zasad, które z przyjemnością będziemy mogli zastosować, gdy restauracje ponownie otworzą przed nami przestrzenie pełne zapachów.
Jak nie popełnić faux pas, czyli savoir-vivre przy stole
K
28 luty 2021
to z nas nigdy nie czuł się niezręcznie podczas bardziej oficjalnego spotkania towarzyskiego? Przy stole czasem boimy się, że zrobimy coś niestosownego, coś, co przysporzy nam wstydu. Mamy wrażenie, że każdy patrzy nam na ręce i ocenia nasze zachowanie. Przez to, zamiast cieszyć się smakami potraw, stresujemy się, a nasze ruchy wydają się nienaturalne. Savoir-vivre wychodzi naprzeciw takim dylematom i sprawia, że biesiadowanie staje się wyłącznie przyjemnością.
ŁOKCIE ZE STOŁU! Kiedyś jedną z podstawowych zasad zachowania przy stole było: jeśli nie wiesz, co zrobić z rękami, nic z nimi nie rób. Oczywiście obecnie byłoby to zbyt radykalne, dlatego dobrze jest zapamiętać, aby łokcie trzymać poza stołem, a opierać o niego jedynie nadgarstki. Dobrym nawykiem jest też nabieranie na sztućce mniejszych porcji – nie będzie nas wtedy kusiło podpieranie się w celu utrzymania ciężaru jedzenia. Zanim zaczniemy jeść, należy poczekać, aż wszyscy dostaną swoje porcje. Jest to szczególnie przydatne w sytuacjach, kiedy dostajemy dania w różnym czasie, jednak obecnie coraz więcej restauracji praktykuje serwowanie potraw gościom w tym samym momencie, ułatwiając to zadanie. Jeżeli jakieś danie jest gorące, nie dmuchajmy w nie bezpośrednio, tylko poczekajmy, aż wystygnie. Starajmy się nie nachylać nad potrawą, lecz kierować jedzenie prosto do ust. Nie zapominajmy również, że nieeleganckie jest mlaskanie i siorbanie, a tym bardziej jednoczesne mówienie i jedzenie. W samym spożywaniu posiłków warto zachować umiar. Nie powinno się pozostawiać jedzenia na talerzu, dlatego lepiej jest brać mniejsze porcje, zwłaszcza gdy nie do końca wiemy, czy jakieś danie nam posmakuje. W dobrym tonie jest nie odmawiać próbowania potraw, o ile nie jesteśmy na coś uczuleni. Z drugiej strony nie powinno się także kogoś zmuszać do jedzenia lub zwracać uwagi, że je za mało. Co ważne, jeżeli nie wiemy, jak coś jeść, nie bójmy się pytać!
SZTUKA UKŁADANIA SZTUĆCÓW Savoir-vivre to nie tylko dobre maniery, ale także szereg zasad dotyczących tego, jak powinien wyglądać nakryty stół oraz jak posługiwać się poszczególnymi sztućcami. Zazwyczaj układa się je w kolejności podawania dań i powinno się nimi posługiwać od zewnątrz do wewnątrz. Jednak gdy nie będziemy wiedzieć, których użyć najpierw, warto dyskretnie podpatrzyć zachowanie innych lub po prostu wybrać te, które są nam najbardziej znane. W podstawowym nakryciu nóż kładzie się po prawej stronie talerza ostrzem skierowanym w lewo. Jeżeli posiłek zaczyna się od zupy, wówczas przed nożem będzie położona łyżka, zgodnie z wyżej wspomnianą zasadą od zewnątrz do wewnątrz. Po lewej stronie talerza znajduje się widelec. Sztućce do deseru, czyli widelczyk i łyżeczkę deserową kładzie się bezpośrednio przed talerzem. Kieliszek do wina, wody lub inne szkło stawia się po prawej stronie talerza, nad nożem i łyżką. Ważnym elementem nakrycia jest również serwetka, która powinna leżeć po lewej stronie stołu lub na talerzu. Dobrym zachowaniem jest położenie jej na kolanach przed jedzeniem oraz odłożenie na krzesło, gdy wstajemy od stołu. Pełni ona funkcję dekoracyjną, ale także służy do wytarcia ust czy ochrony ubrania przed zabrudzeniem. Istotną rzeczą w kwestii sztućców jest jeszcze to, w jaki sposób są one ułożone przez nas na talerzu. Jest to ważne szczególnie w restauracji, ponieważ konkretnym ułożeniem przekazujemy kelnerom informacje o naszych dalszych jedzeniowych zamiarach. Na przykład ustawiając je w kształt ramion trójkąta, sygnalizujemy przerwę w jedzeniu, a kładąc równolegle do siebie na środku talerza – oznajmiamy, że skończyliśmy. Przy okazji następnego wyjścia warto to wypróbować! Na koniec złota zasada współczesnego savoir-vivre’u: starajmy się ograniczać używanie telefonów podczas wspólnego jedzenia i po prostu cieszmy się swoją obecnością!
Patryk Kijanka
Dania na studencką kieszeń Nadejście nowego roku stanowi dobry moment do tego, by poczynić w życiu zmiany. Wielu z nas często właśnie w tym czasie decyduje się zmienić styl życia. Z nadejściem stycznia rozpoczynamy przygodę z regularnymi treningami, a także stosujemy bardziej świadomą dietę, gdyż – jak powszechnie wiadomo – budowanie formy zaczyna się od kuchni. Niestety nawet największy zapał może stać się słomiany, gdy okaże się, że tak modne w ostatnim czasie fit potrawy składają się z produktów zwyczajnie zbyt drogich na studencką kieszeń. Z tego powodu postanowiliśmy wyciągnąć pomocną dłoń do wszystkich zainteresowanych zmianą przyzwyczajeń żywieniowych i w ramach inspiracji wskazać przykłady kilku zdrowych i naprawdę prostych dań, które nie sprawią, że już i tak mocno ograniczony studencki budżet zostanie wystawiony na kolejną noworoczną próbę. Zachowując odpowiednią kolejność – dzień warto zacząć od pożywnego śniadania, które z jednej strony dostarczy energię, a z drugiej nie obciąży nadmiernie układu trawiennego; z tego powodu dobrym rozwiązaniem będzie przygotowanie sprawdzonej i smacznej owsianki.
OWSIANKA SKŁADNIKI: • 150–200 g płatków owsianych, • 250 ml mleka (polecamy mleko zawierające niższą zawartość tłuszczu, np. 0,5%), • łyżka miodu, • łyżka zmielonego siemienia lnianego, • w zależności od upodobań: garść borówek/malin/pokrojony banan.
PRZYGOTOWANIE: Płatki wsyp do niewielkiego garnka i zalej je mlekiem. Całość gotuj ok. sześciu minut. Owsiankę przełóż do miski i dodaj pozostałe składniki. To tyle! Ciesz się smakiem tego wyjątkowo prostego i smacznego śniadania.
Jeśli rzucicie na forum hasło „kuchnia włoska”, to zapewne zdecydowana większość ludzi wyrazi swoją sympatię względem smaków serwowanych na Półwyspie Apenińskim. Wykazalibyśmy się sporą ignorancją, gdybyśmy pominęli jedno z najsłynniejszych – o ile nie najsłynniejsze (z góry przepraszamy fanów pizzy) – danie kojarzące się z Włochami – spaghetti!
SPAGHETTI SKŁADNIKI: • 350 g makaronu pełnoziarnistego, • 1–1,5 kg świeżych pomidorów (opcjonalnie można użyć pokrojone pomidory z puszki), • 2 większe cebule, • 2 ząbki czosnku, • 3 łyżki oliwy, • 100 g startego parmezanu, • szczypta soli i pieprzu do smaku, • garść posiekanej bazylii.
PRZYGOTOWANIE: W pierwszej kolejności sparz, obierz ze skórki i pokrój pomidory. Posiekaj cebulę i czosnek, następnie podsmaż je na oliwie do momentu zarumienienia. Wymieszaj pomidory, cebulę oraz czosnek i gotuj w niewielkiej ilości wody ok. 10 minut. Uzyskaną zawartość zmiksuj i ponownie zagotuj do momentu odparowania wody. Do ugotowanego makaronu dodaj gotowy sos, całość posyp parmezanem i bazylią. Buon Appetito!
Stara żelazna studencka zasada w kuchni mówi o tym, że nie należy marnować produktów, które wykorzystało się do wcześniejszego gotowania – oczywiście pod warunkiem, iż nadają się w dalszym ciągu do spożycia. Dlatego przy przygotowaniu chociażby wyżej wspomnianego spaghetti warto przygotować nieco więcej sosu pomidorowego, który z powodzeniem można użyć do kolejnego dania. Świetnym, szybkim i zdrowym rozwiązaniem będzie przygotowanie kaszy z kurczakiem.
KASZA Z KURCZAKIEM SKŁADNIKI: • pierś z kurczaka lub polędwiczki kurczaka (150 g), • kasza gryczana, • cebula, • kukurydza konserwowa (według uznania), • sos pomidorowy, • sól, pieprz, • olej.
PRZYGOTOWANIE: Kurczaka pokrój w plastry lub kostkę i z posiekaną cebulą usmaż go na rozgrzanym wcześniej oleju. Do mięsa dodaj sos pomidorowy, dolej niewielką ilość wody i całość duś na patelni. W międzyczasie ugotuj kaszę. Do dania dodaj kukurydzę (i ulubione warzywa!).
Mamy nadzieję, że te trzy bardzo proste przepisy zainspirują Was do dalszych eksperymentów kulinarnych.
koncept 29
Niezbędnik intelektualisty Jakub Greloff
Czym jest dziedzictwo oświecenia? Co z niego wynika?
Będąc młodym intelektualistą
30 luty 2021
świecenie kojarzy się z: rozumem, prawami, naturą, wolnością, równością, tolerancją, nauką, postępem. Tymczasem G. Himmelfarb wskazuje na brytyjskie oświecenie, będące prekursorem innych, które pierwszeństwo dało cnotom społecznym, a nie rozumowi. Rozum miał pełnić służebną rolę wobec wartości: empatii, dobroci, współczucia. Wiek oświecenia obejmował krytyką zastane poglądy i instytucje, aspirował do rekonstrukcji państwa, społeczeństwa, gospodarki, prawa, religii, moralności i wychowania. J. Bocheński podsumowuje: „Oświecenie, które było podstawową wiarą inteligentów europejskich XIX wieku, jest dziś uważane przez ludzi kulturalnych za zabobon, jako że: 1. nic nie jest mniej pewne niż rzekomy postęp ludzkości, 2. pewnym jest natomiast, że wiele dziedzin jest dla nauki niedostępnych, 3. sama nauka, zamiast obiecanego postępu, przyniosła często nieszczęścia (bomba nuklearna)”. Dlaczego wiara w postęp dziejów, ludzkości i świata jest szkodliwa? Bocheński proponuje prześledzić ten tok myślenia o człowieku: „W nauce idzie do coraz większej wiedzy, w technice opanowuje coraz lepiej świat. W moralności staje się coraz lepszy. W polityce wynajduje coraz doskonalsze formy rządów. W sztuce tworzy arcydzieła coraz doskonalsze”. Chwila namysłu pozwala stwierdzić, jak nieprawdziwe są to tezy. A wiara w nie jest nadal mile widziana i przynależy do poprawności politycznej. Tezy te żywią się zapomnieniem i ahistoryzmem, a XX wiek ukazał, że ludzkość w każdej chwili potrafi zrobić wiele kroków wstecz. Intelektualista stoi samotnie wobec barbarii. Cóż może począć? On osadzony w kulturze pojmuje, rozważa, myśli. Oni podporządkowani uczuciom, dzicy, okrutni, wulgarni, nieznający korzeni cywilizacji, absolutyzujący „ja” i dający sobie wolne prawo do wszystkiego, czego chcą. O kim te słowa? Jest to probierz oświecenia. Współczesnych Europejczyków tak opisuje M. Cichocki: „Powrócili do stanu nieuświadomionych, choć nowoczesnych bar-
O
barzyńców, którzy sami dla siebie chcą być wzorcem i celem”. Mylnie interpretowane idee oświecenia utorowały drogę dla podcinania grecko-rzymskich i chrześcijańskich korzeni Zachodu. Czy projekt zjednoczonej Europy nie utknął w zaułku? Wskazują na to uczeni i intelektualiści – autorzy Deklaracji paryskiej. Z palącą troską piszą: „Europa tkwi w uporczywym uprzedzeniu w stosunku do własnej przeszłości. Jej orędownicy to sieroty z wyboru”. I nieco dalej: „Wierzymy, że historia i kultura Europy są warte podtrzymania”. Oświecenie oznacza wreszcie to, co my sami odczytamy i zrozumiemy z tej epoki. Bernard z Chartres zobrazował to tak: „jesteśmy karłami, którzy wspięli się na ramiona olbrzymów.” Widzimy więcej dlatego, że dźwigają nas w górę poprzednicy. Słowa te są kolejnym probierzem prawdziwego oświecenia. Chodzi o porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić. Podstawą życia społecznego jest przesąd, czyli to, co istnieje przed rozumowym sądem, przed pogłębioną refleksją. Dlaczego od przesądów nie są wolni nawet ludzie wykształceni? A. Zybertowicz wyjaśnia, że jesteśmy skąpcami poznawczymi: „Procesy świadomego namysłu są tak bardzo energochłonne, że nie jesteśmy w stanie wykonywać ich przez dłuższy czas”, a „suwerenność intelektualna to w istocie swoiste święto dla umysłu. Przydarza się okresowo, w odniesieniu tylko do niektórych typów zadań poznawczych. Co więcej, do takiego twórczego świętowania nie wszyscy są zdolni w takim samym stopniu”. Wiek rozumu obrał zbyt radykalne środki i coś ważnego utracono. Rozumienie świata zostało zawężone i w takiej kondycji weszliśmy w nowoczesność. Co jest do odzyskania? P. Ricoeur wskazuje, że „zapomnieniu uległy hierofanie, popadły w zapomnienie znaki sacrum, sam człowiek stracił poczucie przynależności do sacrum”, a przecież „trzeba rozumieć, by uwierzyć, lecz trzeba wierzyć, żeby zrozumieć”. J. Habermas powiada: „W wierze religijnej spoczywa nietknięte to wszystko, co społeczeństwo utraciło w procesie laicyzacji i modernizacji. Dlatego wiara religijna i współczesne społeczeństwo muszą znów wejść ze sobą w dialog”. Jan Paweł II precyzuje sekwencję, która nas zubożyła: „W logice cogito, ergo sum Bóg mógł pozostać jedynie jako treść ludzkiej świadomości, natomiast nie mógł pozostać jako Ten, który wyjaśnia do końca ludzkie sum”. Filozofowie wskazują na potrzebę odnalezienia utraconej cząstki rozumienia. Oświeceniowa „idea Boga” dowolnie kształtowana przez ludzką myśl pozostawiła w świecie pustkę. Może ją wypełnić Stwórca, Ten, który obdarowuje istnieniem. Tak powraca niezależny od człowieka i jego myśli „Bóg Objawienia”. Ktoś, kto szuka prawdy, wie, że jest ukryta. Wielką tajemnicę odkrywa się pokorą poznawczą. Choć teraz jeszcze Prawda jest pod zasłoną, niech to pragnienie serca kiedyś się spełni.
Wiktor Świetlik
Ciągi cyferek Kojarzycie preppersów? Przygotowują się na koniec świata, kataklizm albo wojnę. Pod domami mają bunkry z konserwami, przygotowane plecaki ucieczkowe z nożami, saperkami i śpiworami. Na czarną godzinę gromadzą suchary, wodę i prąd. Uczą się strzelać. Tylko co, jeśli zamiast globalnej powodzi, kosmicznego potwora lub Rosjan zaatakuje nas Mark Zuckerberg? pamiętnym „Paragrafie 22” Josepha Hallera ludzi znikano. W „Roku 1984” Georga Orwella ewaporowano. A jak nazywa się takie znikanie dzisiaj? Nie wiem, ale coraz bardziej wygląda na to, że jest możliwe. Szczególnie, że zaczęto od amerykańskiego prezydenta. Donalda Trumpa najpierw zablokowano na Facebooku. Potem na Twitterze. To samo spotkało jego bliskich. Potem jego zwolenników. Rozmaite serwisy społecznościowe, którymi mogli się komunikować, zostały zablokowane. Do tego dochodzi blokada platformy Amazon, która też robi swoje. Wszystko to w majestacie powszechnego aplauzu wszelkiego rodzaju elit. Przecież to prywatne przedsiębiorstwa. Mogą robić, co chcą. Co prawda ci sami, którzy tak twierdzą, niedawno jeszcze przekonywali, że w prywatnym przedsiębiorstwie nie można robić, czego się chce. Trzeba na przykład dbać o parytety w zatrudnieniu, brać udział w społecznej odpowiedzialności biznesu i w jej ramach wspierać rozmaite „inicjatywy równościowe”, uwzględniać interesy, prawa i przywileje mniejszości, w każdym razie tych mniejszości; które zostają wskazane jako mniejszości, o które należy szczególnie się troszczyć. Ale teraz, jak się okazuje, jednak można kogoś po prostu odciąć i go… zniknąć. Można oczywiście Trumpa lubić lub nie, ale zastanawialiście się, że może to spotkać każdego z Was? W wyniku konfliktu, polityki, biznesu, awarii albo złej woli? Że może Was dotknąć to, że pewnego dnia nie zadziała Wam żaden komunikator? Że nie zadziała telefon i konto bankowe, poznikacie z systemów, Wasze dane, zdjęcia, życie zawieszone w chmurach stamtąd znikną albo stracicie
W
do nich dostęp? Że po prostu zostaniecie odłączeni od życia? Niemożliwe? Tanie science-fiction? Gdyby ktoś mi powiedział kilka lat temu, że pewnego dnia, za mojego życia, w ojczyźnie demokracji wszyscy nagle odłączą urzędującego prezydenta, uznałbym to za bredzenie. I co? Dzieje się. Mogę się uszczypnąć, jak chcecie. Dalej tu jestem, to dalej ta nieprawdopodobna rzeczywistość, w której nie można wypić kawy w Starbucksie, bo jest koronawirus, ludzi nie wpuszcza się w USA do samolotu, bo mają nie takie poglądy, a kilku facetów decyduje o tym, by amerykańską głowę państwa odłączyć od świata. I nikt im nic nie zrobi. Żaden urząd nie protestuje, żaden policjant ich nie aresztuje, nikt ich nie odłącza, bo nie może, konstytucja nie zstępuje z konstytucyjnego nieba zasad i nie okłada ich amerykańską flagą po tyłkach. Są jak portier z „Misia”, który mówił: „Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi?”. Tylko oni mówią to kilku miliardom ludzi. Mogą im wszyscy skoczyć, a oni mogą wszystkich odłączyć. Od wielu lat przekonuje się nas, że gotówka w domu to zło. Emerytów namawia się do zakładania kont internetowych, posiadania kart. Teraz do tego dochodzi przechodzenie na pracę zdalną. Mogą nas wszystkich odłączyć pstryknięciem palców. Jak się przygotować? Kiedyś ludzie kupowali złoto, by się zabezpieczyć na trudne czasy. Ale dziś tak naprawdę nie kupuje się złota, tylko płaci ciągiem cyferek w systemach zastępujących pieniądze, w zamian za ciąg cyferek zastępujących złoto. Swoją drogą rozmawiałem kiedyś z facetem, który kupił za kilkaset tysięcy prawdziwą kilogramową sztabkę złota i umieścił ją w szafce w banku, w razie gdyby „przyszły złe czasy”. Uznałem go za wariata. To raczej on powinien mnie uznać za wariata i marna w tym pociecha, że otaczają mnie sami do mnie podobni nieodpowiedzialni wariaci. Trochę większa pociecha w tym, że ta sztabka na pewno jest ubezpieczona… ciągiem cyferek w systemie. koncept 31
32 luty 2021