Wiktor Świetlik
Gra o mur
Znudziło Wam się już wzajemne j…e, wyp…e i cały ten ton debaty publicznej? Mnie też. Może po prostu podzielmy Polskę na dwie części, zbudujmy po środku płot i będzie z głowy? Przecież do tego zmierzamy.
Stowarzyszenie organizujące konwent poświęcony literaturze science-fiction wyrzuciło z niego dwóch poczytnych pisarzy. Panowie są „prawicowi”, stowarzyszenie – zdaje się na odwrót, więc razem nie mogli pogadać o literaturze. Nie wiem, nie znam i już nie chcę poznać, ale założę się, że członkowie władz szacownego stowarzyszenia, gdyby ich zapytać, są gorącymi zwolennikami wolności słowa, swobody intelektualnej. Zapewne między tym, co zrobili, a powyższym faktem sprzeczności nie widzą. Po prostu ludzie, którzy piszą fantastykę czy fantasy, powinni mieć jednakowe rozmowy. Ciekaw jestem także, jak będzie wyglądał ten konwent. Kiedyś urokiem takich miejsc było to, że pojawiali się ludzie o skrajnie różnych poglądach, czasem dziwacznych (jak na pisarzy przystało), a czytelnicy mogli posłuchać ich dyskusji, ba, nawet wziąć w nich udział. W jednym miejscu można było spotkać Tokarczuk i Ziemkiewicza. Jest jak w starej piosence Katarzyny Groniec mówiącej, że „wojny chcą najbardziej ci, co o pokoju bredzą wciąż”. Im ktoś więcej gada o tolerancji, tym chętniej dorwałby się do gardeł tych, których uważa za wrogów owej tolerancji. Coraz więcej ludzi (im bardziej znanych, wyżej postawionych, wpływowych 30 marzec 2022
– tym bardziej) domaga się nie wolności słowa dla siebie, a tego, by w imię wolności słowa zamknąć usta tym drugim, z tamtej strony. Mam wrażenie, a szacowni tolerancjoniści ze wspomnianego stowarzyszenia mnie w tym utwierdzili, że jeszcze chwila i będzie marnie. Że naćpani przez media (też się trochę biję w piersi), celebrytów, polityków i biznesmenów, Polacy stanowią dla siebie zagrożenie jak Putin dla Ukrainy albo Łukaszenka dla demokracji. Może więc faktycznie niech ze sobą nie rozmawiają? Może to racja? Może niech się nie oglądają nawet? Podzielmy uczelnie, tramwaje i biura. Podzielmy Polskę. Zamiast płotu na granicy zbudujmy szybko mur w poprzek Polski. W środku niech biegają dobermany jak biegały w Murze Berlińskim, na górze załóżmy druty kolczasty jak na granicy USA i Meksyku. Niech będzie wysoki jak lodowy mur z „Gry o tron”. Niech Olga Tokarczuk już nigdy nie zobaczy Rafała Ziemkiewicza i wzajemnie, a zwolennicy tolerancji niech nigdy nie oglądają ludzi, którzy mają inne wartości niż oni. Tylko czy wtedy odetchną z ulgą? Wątpię. Bo wtedy szybko znajdą się politycy, biznesmeni i dziennikarze, którzy zauważą, że jest interes w tym, żeby tę pół-Polskę za jedną stroną muru podzielić na ćwiartki. Czego sobie i Wam nie życzę.