nr 36
czerwiec 2015
gazetakoncept.pl
LABA! foto pixabay.com, wikipedia.org
Jak jej nie zmarnować? Poradnik turystyczny Konceptu
Człowiek jest natury pielgrzymiej – pisał Norwid, a wakacje są najlepszym tego przykładem.
Wojciech Roszkowski: Dlaczego naukowcy protestują Profesor twierdzi, że polska nauka się zwija
Przygotowaliśmy dla Was kilka bardziej i mniej znanych - typów miejsc, do których popielgrzymo-
wać latem warto. A także radzimy, jak sprawić, by wakacyjnego wyjazdu sobie nie schrzanić
przez kłopoty z kartą albo rozczarowanie na miejscu. Miłej lektury i podróży. s. 4-8
Studenci o korporacjach Raport Konceptu Działające u nas korporacje zagraniczne, polscy studenci cenią przede wszystkim za szansę na wysokie zarobki. Polskie korporacje z kolei za „znajomą kulturę pracy”
s. 10-11
s. 17
Nadzieje AZS Pięciu wielkich studentów sportowców Akademicki sport wciąż jest u nas niedoceniany, a przynajmniej nie tak bardzo jak na Zachodzie i w USA. Ale szybko się to zmienia s. 19
Znajdź nas na facebook.com
3
2 było, jest, będzie starter
Ranking polskich uczelni Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Warszawski zajęły wspólnie I miejsce w Rankingu Szkół Wyższych "Perspektywy 2015" (to pierwszy taki przypadek w historii rankingu). Trzecie miejsce zajął Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Kolejne pozycje należą do: Politechniki Warszawskiej i Politechniki Wrocławskiej (też ex aequo), Akademii Górniczo-Hutniczej z Krakowa, Uniwersytetu Wrocławskiego, Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. W zestawieniu uczelni magisterskich niepublicznych zwyciężyła Akademia Leona Koźmińskiego w Warszawie. W grupie uczelni ekonomicznych triumfowała Szkoła Główna Handlowa. Z kolei, najlepszą akademią wychowania fizycznego została wrocławska AWF.
Najwyższe zarobki po SGH Nieco inaczej (zupełnie inaczej!) wygląda zestawienie uczelni, po ukończeniu których można liczyć na wysokie wynagrodzenie w pracy*. Tu królują przede wszystkim uczelnie techniczne i ekonomiczne. Oto pierwsza dziesiątka i średnie zarobki jej absolwentów (PLN, brutto). Szkoła Główna Handlowa 8 700 Politechnika Warszawska 7 700 Politechnika Wrocławska 6 500 Politechnika Gdańska 6 500 Uniwersytet Warszawski 6 000 Politechnika Poznańska 6 000 AGH 5 900
Politechnika Łódzka 5 900 Politechnika Śląska (Gliwice) 5 800 Uniwersytet Ekonomiczny w Poznani 5 700 * Na podstawie Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń 2014, przygotowanego przez Sedlak & Sedlak
Koniec prac magisterskich? Jeszcze do niedawna szkoły wyższe dość restrykcyjnie podchodziły do prac dyplomowych, wymagając, by miały one tradycyjną formę pracy inżynierskiej, licencjackiej lub magisterskiej. Coraz więcej uczelni decyduje się jednak na dopuszczenie również innych form, które pozwolą uzyskać tytuł naukowy. Zwłaszcza, że prawo nie mówi wprost, jak egzamin dyplomowy ma wyglądać. Jak się okazuje, równie dobrze pracą taką może być np. opublikowany artykuł, projekt, praca konstrukcyjna lub artystyczna. Tą drogą postanowiło iść coraz więcej uczelni w Polsce. Bez tradycyjnej pracy magisterskiej tytuł można zdobyć już na Uniwersytecie Gdańskim, Uniwersytecie im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego czy w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.
Kredyt studencki? Szału nie ma
Kredyt studencki jest obecnie wypłacany około 3,5 proc. studentów i doktorantów poinformowało Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Z przekazanych przez banki danych wynika, że podczas akcji kredytowej w roku akademickim 2014/2015, ponad
starter 97 proc. wniosków kredytowych spełniało tzw. kryterium pierwszeństwa z przepisów o pożyczkach i kredytach studenckich, czyli wskazywało na dochód na osobę w rodzinie nie przekraczający 2,5 tys. zł. Najczęściej wybieranym przez studentów bankiem był PKO Bank Polski S.A., z którym umowę o kredyt podpisało 76,4 proc. studentów. Pekao S.A. udzielił 18,9 proc. nowych kredytów, Bank Polskiej Spółdzielczości S.A. – 2,9 proc., zaś SGB-Bank S.A. – 1,8 proc.
Studenci z Łodzi i ich Bandbarian
Studenci z Uniwersytetu Łódzkiego wezmą udział w Finałach konkursu Imagine Cup
firmy Microsoft, jako jedyna drużyna z Polski. W kategorii „Gry” w finałach weźmie udział 9 zespołów: 4 z Azji, 3 z Europy (Polska, Holandia i Rosja) oraz po 1 z Ameryki i Afryki. Czym polscy studenci chcą podbić świat? Otóż, wymyślona przez nich gra komputerowa „Bandbarian” motywować ma gracza do dbania o swoją kondycję. Bohater gry - wojownik, aby osiągać kolejne cele w grze, musi stawać się coraz silniejszy. A jest to możliwe jedynie wtedy, gdy… gracz ćwiczy wspólnie z wojownikiem. Gra śledzi postępy użytkownika poprzez urządzenie śledzące ruch i aktywność fizyczną - w tym przypadku jest to specjalna opaska zakładana przez gracza.
Jak zamienić orzechy na złoto? 160 tys. euro do wzięcia W sumie 160.000 euro. Tyle otrzymają zwy-
kretnych rozwiązań. Oceną złożonych projek-
cięzcy konkursu na najlepszy projekt z zakre-
tów zajmie się niezależna, zewnętrzna komisja
su badań i innowacji w uprawie orzechów
naukowa, powołana przy Uniwersytecie Kato-
laskowych organizowanym przez firmę Ferrero
lickim Sacro Cuore w Piacenzy, a jej pracami
Hazelnut Company. Prace będą oceniane pod
kierować będzie profesor Lorenzo Morelli, dzie-
kątem kryteriów innowacyjności, zrównoważo-
kan Wydziału Nauk Rolniczych, Żywieniowych
nego i trwałego rozwoju oraz łatwości realizacji.
i Środowiskowych.
Uczestnicy konkursu – doktoranci i pracownicy
Najlepszy projekt otrzyma na swą realiza-
naukowi uczelni, instytutów naukowo-badaw-
cję nagrodę w wysokości 150.000 €, auto-
czych i innych placówek non profit – będą
rzy projektów sklasyfikowanych na drugim
mogli wybrać jeden spośród czterech konkur-
i trzecim miejscu - po 5.000 €.
sowych tematów: racjonalizacja, innowacja,
Szczegóły konkursu znajdują się na stronie
zrównoważony rozwój i nowe strategie upra-
internetowej pod adresem www.hazelnutcom-
wy orzechów laskowych, i w oparciu o wybra-
pany.ferrero.com. Termin składania projektów
ny temat opracować i przedstawić swój projekt
upływa 30 czerwca.
dotyczący realizacji badań lub wdrożenia kon-
BARDZIEJ NIŻ NORMALNE Drony na egzaminie Wykładowcy z chińskiego uniwersytetu Luojang wpadli na bardzo nowatorski sposób pilnowania porządku podczas egzaminów. Nad dwiema wielkimi salami egzaminacyjnymi wypuszczono drony, które monitorowały zdających czy nie korzystają ze ściąg lub smartfonów. W konsekwencji, nie odnotowano żadnego przypadku stosowania niedozwolonych praktyk.
Cofnąć czas! Aż 51 proc. pracujących już absolwen-
tów polskich uczelni, gdyby mogła cofnąć czas, wybrałaby inny profil nauki – wynika z badania Millward Brown. Czy to takie dziwne, skoro w przypadku małżeństw jest podobnie? Ten, kto wymyśli wehikuł czasu, zepchnie na margines sławę Einsteinów, Koperników i Edisonów.
Research Council, ERC). W aktualnym programie „Horyzont 2020” nie wywalczyliśmy jeszcze żadnego grantu. - To tragedia, jeśli przyjąć, że w naszym kraju pracuje 60-70 tys. badaczy – pomstują eksperci. Słowem-kluczem do zrozumienia tego zjawiska jest w powyższej wypowiedzi czasownik „pracuje”.
Polskie orły
Litr paliwa i 641 km
W ciągu 7 lat (2007-2013) polscy naukowcy dostali jedynie 14 spośród 4,5 tys. grantów przyznanych przez Europejską Radę ds. Badań Naukowych (European
Zbudowany przez studentów Politechniki Łódzkiej superoszczędny pojazd może przejechać 641 km na jednym litrze paliwa! Tym wyczynem młodzi Polacy zajęli
12. miejsce na zawodach Shella w Rotterdamie. Ale… prócz geniuszu technicznego przydał się też nasz narodowy spryt. Mówi obserwator zawodów: - Polscy studenci zastosowali świetną taktykę. Ustawili się w kolejkę do startu wcześnie rano, dzięki czemu byli pierwsi i mieli po starcie pusty tor, w związku z czym nie musieli wymijać kolejnych pojazdów.
Magazyn Akademicki Koncept jest monitorowany przez:
Rozwiązanie krzyżówki zez str. 18: „ Udanego kwartału wakacji”
magazyn akademicki, Wydawca: FIM, adres redakcji: ul. Solec 81b; lok. 73A, 00-382 Warszawa, Redakcja: Wiktor Świetlik (red. nacz.), Jarosław Gajewski (zast. red. nacz.), Anita Sobczak (sekr. red.), Jakub Biernat, Mateusz Zardzewiały, Emilia Wiśniewska i inni, projekt graficzny: Piotr Dąbrowski, email: redakcja@gazetakoncept.pl, www.gazetakoncept.pl Aby poznać ofertę reklamową prosimy o kontakt pod adresem: reklama@gazetakoncept.pl Osoby zainteresowane dystrybucją „konceptu” na uczelniach, prosimy o kontakt pod adresem: redakcja@gazetakoncept.pl
Dziękujemy Wam wiktor Świetlik
autor jest naczelnym „Konceptu”
Szanowni, Wedle definicji filozofa Henri Bergsona ludzie inteligentni to ci, którzy się męczą. Właśnie dla takich osób stworzyliśmy „Koncept” odrzucając pogląd jakoby polskie uczelnie z ludzi „się męczących” zostały wyjałowione. Za to staraliśmy się, by to męczenie się było jak najbardziej przyjemne i twórcze. Chyba, choć trochę, się udało. Osoby, które zaczynały studia kiedy wydawaliśmy pierwszy numer „Konceptu” teraz mogą kończyć licencjaty. Niektórzy, bardziej ambitni z Was, zdążyli ukończyć w ciągu tych trzech lat studia doktoranckie lub aplikacje prawnicze. Jak na trudny polski rynek wydawniczy trzy lata to całkiem sporo, a pismo które tyle czasu przetrwało może mówić o sukcesie. Tym bardziej pismo, które udało się rozwinąć, i które – mamy wrażenie – trafia do coraz
bardziej szerokiej grupy czytelników, a także reklamodawców i partnerów biznesowych. Nie da się ukryć, że to ostatnie nie jest bez znaczenia dla losów „Konceptu”. Tworząc „Koncept” zakładaliśmy, że w przeciwieństwie do rynkowej konkurencji, nie będziemy dzielić czytelnika na studenta, akademika, nie będziemy traktować polskich uniwersytetów i innych wyższych uczelni jako odizolowanych od świata enklaw o hierarchicznej strukturze. Dzisiejsza uczelnia przenika się, i powinna, z biznesem, korporacją, a ci którzy w jednych miejscach się uczą, w innych sami są uczeni. Pragnęliśmy stworzyć pismo dla wszystkich tych, którzy przez tę uczelnię się przewijają, a ich zainteresowania i ambicje wysięgają nieco ponad papkę serwowaną przez dużą część mediów. Odrzuciliśmy popularny dziś pogląd, że współczesny
student to półanalfabeta. Odzew z jakim spotkał się „Koncept”, a także fakt, że udało nam się w tym nawiązać bezpośredni kontakt z wieloma z Wam, jest dowodem, ż mieliśmy rację. W imieniu własnym dziękuję moim najbliższym współpracownikom: Jarkowi Gajewskiemu, Mariuszowi Chłopikowi, Piotrowi Dąbrowskiemu, Anicie Sobczak. W imieniu własnym i ich, dziękuję wszystkim osobom, które „Koncept” współtworzą, piszą do niego, rozwożą i rozdają, dbają o stronę www, profil FB, troszczą się o reklamodawców, przeprowadzają dla nas badania. Dziękujemy też organizacjom studenckim, które stały się ważnym partnerem i współtwórcą tej gazety, przede wszystkim NZS i Parlamentowi Studentów Rzeczypospolitej. Ale przede wszystkim wielkie dzięki dla Was Drodzy Czytelnicy. Do zobaczenia w październiku. ●
ŚCIE 64 IE M D E Z R P IE K S W AKO TRZECIA WAZA, KR eciawaza z tr / k o o b e c fa , 1 5 6 1 531 i@trzeciawaza.pl, 53 wołania promocja trwa do od
4
5
temat numeru
temat numeru
Jak nie schrzanić sobie wakacji Wakacje. Każdy je lubi, każdy na nie czeka, każdy ma na nie inny plan, ale wszyscy chcą, aby były najlepsze i niezapomniane. Jak to zrobić? Opcji jest kilka:
Autorka jest założycielką prokonsumenckiego portalu dla klientów biur podróży: podrozujzglowa.pl
• Zabierasz portfel, zamykasz drzwi mieszkania, jedziesz na lotnisko i wsiadasz w pierwszy samolot, na który uda Ci się kupić bilet – opcja kusząca, choć nie dla wielu realna. • Zdajesz się na doświadczenie biura podróży wykupując pakiet usług all inclusive w ciepłym kraju i przez tydzień lub dwa o niczym nie myśląc pławisz się w promieniach słońca… i nie tylko. • Sam planujesz i organizujesz wyprawę, licząc koszty i zapewniając sobie maksimum wrażeń w przyzwoitej cenie. foto pixabay.com, wikivoyage.org
Maria Gajewska
Niezależnie jaki wariant wybierzecie, warto wiedzieć kilka rzeczy. Dokumenty - bez nich ani rusz. Zanim zaczniesz się pakować sprawdź czy twój paszport/ dowód osobisty jest jeszcze ważny. Większość krajów wymaga, aby dokument którym się posługujemy, był ważny przynajmniej 6 miesięcy od planowanej daty powrotu. Jeśli zabieramy dzieci, istotne jest, aby pamiętać, że legitymacja szkolna, książeczka zdrowia, karta biblioteczna czy też rowerowa nie są dokumentami, które uprawniają do przekraczania granicy. Małolat musi posiadać swój paszport lub tymczasowy dowód osobisty.
prawdopodobieństwa odmówi pokrycia kosztów leczenia. Ubezpieczenie nie działa też, jeśli jesteśmy pod wpływem alkoholu! I najważniejsze, a na pewno zaskakujące większość turystów - za pomoc medyczną do kwoty ok. 100 euro (każdy ubezpieczyciel sam wyznacza kwotę progu) płacimy sami, dopiero po powrocie na podstawie rachunków kwotę zwraca ubez-
Polski. No dobra, to zajmijmy się teraz przelotem. Niezbędne przy tym są wyszukiwarki, instynktowne i łatwe w obsłudze. Fajną jest np. Skyscanner i mniej znany superlot.pl Nocleg. To jeden z najgorszych punktów planowania. Dlaczego? Bo najłatwiej w nim dać się oszukać. Piękne fotki nieco podrasowane
Czas pomyśleć o ubezpieczeniu. Ci, którzy wykupują wakacje w biurze podróży, ubezpieczenie otrzymują w całym pakiecie, reszta powinna o nie zadbać sama. Co istotne, oferty biur podróży posiadają podstawowe pakiety ubezpieczeń (większość turystów indywidualnych też wybiera wariant najtańszy). Więc jeśli chorujesz przewlekle, przyjmujesz leki etc. i będziesz zmuszony skorzystać z pomocy lekarza, który powiąże dolegliwości z twoją chorobą, towarzystwo ubezpieczeniowe z dużą dozą
pieczyciel. Więc żelazne 100-150 euro powinno być głęboko zakopane w walizce – tak na czarną godzinę. Jeśli planujesz podróż po Europie i jesteś ubezpieczony, możesz odebrać w lokalnym oddziale NFZ Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ). Ale tu też nie jest tak kolorowo. Działa ona na takich zasadach, jakie panują w danym kraju, czyli wykaz dostępnych świadczeń może być zupełnie inny niż w Polsce. EKUZ nie obejmuje również transportu chorego do
i od razu z marnego pokoju robi się piękny apartament. Dlatego warto czytać fora i korzystać ze sprawdzonych miejsc. Bardzo fajnym serwisem (z instynktowną wyszukiwarką) łączącym tanich podróżników z właścicielami miejsc noclegowych, szczególnie kwater prywatnych jest AirBnB. Puzzle wakacyjne powoli nabierają kształtu, więc czas zacząć zwiedzać. I tu też warto podeprzeć się wiedzą internautów. Dlaczego? Bo przewodniki papierowe dość szybko się
dezaktualizują i informacje dotyczące godzin otwarcia, cen czy darmowych wejściówek często są mylne. Fora pozwalają też sprawdzić czy dane miejsce faktycznie warte jest naszej uwagi. Planując zwiedzanie warto również zapoznać się z ofertą lokalnych agencji. Czasem ich oferta jest bardzo atrakcyjna i szkoda zawracać sobie głowę samodzielną organizacją, albo bulić więcej za wycieczkę z polskim przewodnikiem. Większość osób planujących samodzielne wyjazdy nie wyobraża sobie tego bez posiadania samochodu. Ale pożyczony za granicą może być kosztowną zabawką. Zanim wejdziemy do wypożyczalni, warto jeszcze w domu zapoznać się z przepisami drogowymi kraju, do którego się wybieramy. Pomocą służy serwis Camprest, gdzie znajdziecie przepisy drogowe większości krajów europejskich. Niektóre firmy nie wypożyczają (ewentualnie żądają dodatkowej opłaty/ubezpieczenia) samochodów młodym kierowcom (najczęściej do 25 lat) lub kierowcom niedoświadczonym (prawo jazdy młodsze niż 3 lata). Warto zwrócić na to uwagę przed rezerwacją, aby podczas wydania samochodu nie pojawiły się problemy. Odjechani.com zwracają uwagę na „hit ostatnich lat”, szczególnie często wykorzystywany przez firmę Goldcar. Otóż, coraz więcej klientów „przynoszą” wypożyczalniom porównywarki cen. Tam z kolei użytkownicy wybierają najtańsze opcje. Firmy wymyśliły zatem ciekawy sposób na „obowiązkową opłatę dodatkową”, która nie jest widoczna na pierwszy rzut oka. Otóż w warunkach wypożyczenia dowiadujemy się, że otrzymujemy auto z pełnym bakiem, a zwrócić powinniśmy z bakiem pustym (Full-Empty). A to oznacza, że to wypożyczalnia kupiła nam bak paliwa i trzeba do opłaty za wypożyczenie doliczyć koszt paliwa (oczywiście sporo wyższy niż na stacji) i na prowizji od tego paliwa wypożyczalnia dodatkowo sporo od nas zarabia. Bardziej opłacać się może wersja Full-Full, albo znalezienie wypożyczalni, która takich sztuczek po prostu nie stosuj e . Tak czy owak, warto zwrócić na ten „myk” uwagę. Bon Voyage! ●
Takie znaki powinny stać nie tylko w Finlandii, łoś, czyli naiwniak, to ulubiona ofiara wszelkiej maści wakacyjnych oszustów
Lato 2015 – co, gdzie, kiedy? – wakacyjne festiwale
Lipiec Monika Toppich
dziennikarka, studiuje historię
Już między 1-4 lipca warto wybrać się na Lotnisko Gdynia-Kosakowo, gdzie odbędzie się Open'er Festival. W tym roku zagrają m.in. Kasabian, Swans, Eagles of Death Metal i Natalia Przybysz. Pozostając w Gdyni, między 10 a 12 lipca można wziąć udział w D.I.Y. Hardcore Punkfest i posłuchać La Fraction, Massgrav, Instinct of Survival oraz wielu innych. Następne kilka dni warto wykorzystać na przejazd do Jarocina, gdzie w dniach 17-19 lipca odbędzie się słynny Jarocin Festival. Gwiazd i dobrej muzyki nie zabraknie, wśród wykonawców wymienić można Acid Drinkers, Voo Voo, Lao Che czy zespół Big Cyc. W tym samym niemalże czasie w Bolkowie odbędzie się Castle Party, gdzie wystąpią m.in. Paradise Lost, Juno Reactor, Wardruna, Nachtmahr, The Frozen Autumn, Hate. Kilka dni później warto wrócić nad morze – w Kołobrzegu od 24 do 26 lipca będzie miał miejsce Sunrise Fest. Wśród wykonawców: Oliver Heldens, Fedde Legrand i Don Diablo. Przełom lipca i sierpnia można spędzić tylko w jednym miejscu czyli Kostrzynie nad Odrą, gdzie od 30 lipca do 1 sierpnia na miłośników muzyki czeka prawdziwe święto pod nazwą Przystanek Woodstock. A na nim:
Decapitated, Illusion, LipaLi, Mela Koteluk i wielu innych.
Sierpień Już między 7 a 9 sierpnia warto wybrać się do Katowic na OFF Festival, gdzie wystąpią Run The Jewels, The Julie Ruin, Girls Band i Jacek Sienkiewicz. Końcówkę sierpnia warto z kolei zaplanować w Krakowie – tam w trakcie Life Music Festival (20-22) zagrają: Florence and the Machine, Franz Ferdinand, Bisz, Brodka, The Cribs, Katy B, Marika, Mela Koteluk i Dawid Podsiadło. Również 20 sierpnia rozpoczyna się trzydniowy Ciechanów Rock Festival – wśród wykonawców Pablopavo z zespołem Vavamuffin oraz Zjednoczeni Sound System. Miłośnicy dobrej muzyki powinni w tym czasie opanować umiejętność teleportacji, bo w dniach 20-22 sierpnia odbędzie się również Live Music Festival w Krakowie.
Wrzesień Na początku września zaprasza do siebie Gdańsk i Soundrive Fest (2-5). Wśród zapowiadanych wykonawców znaleźli się: Glass Animals, All We Are, East India Youth i Gengahr. ●
6
7
temat numeru
1
Siedmiogród – tropem Draculi
Wakacyjne rekomendacje „Konceptu” tych. Poza elitarnym i eleganckim Braszowem, restauracje są w podobnych cenach co w Polsce. Benzyna jest ciut droższa, ceny w sklepach, wejściówki do muzeów, transport publiczny, też na zbliżonym poziomie.
Stąd pochodził nasz król Stefan Batory, tu zmarła władczyni naszego kraju, księżna Izabella Jagiellonka, której grób wciąż znajduje się w starożytnym mieście Alba Julia, tu cały okres wojny spędziła Kazimiera Iłłakowiczówna, poetka i sekretarka Józefa Piłsudskiego. Ale i Polakom dziś Siedmiogród, czyli Transylwania kojarzy się głównie z osławionym Wladem Palownikiem, czyli Draculą. Siedmiogrodzkie miasta konkurują ze sobą mianami klejnotów Karpat, pereł Rumunii, stolic Siedmiogrodu i tak dalej. Z większą konkurencją wygrywa jednak zdecydowanie 40-tysięczna Shigisoara. Podróżnik Michał Kruszona jeszcze kilkanaście lat temu opisywał sceny zabijania i oprawiania świń na ulicach miasta. To już absolutnie przeszłość, a do tego znak jak szybko zmienia się najbiedniejszy kraj Unii Europejskiej. Górna część miasta to zwarta, otoczona murami, w pełni zachowana, obwarowana średniowieczna starówka, wypełniona małymi urokliwymi domkami liczącymi sobie po sześć wieków i znajdujący się tuż obok, jeden z najstarszych i najpiękniejszych cmentarzy Rumunii. Tutejsi lubią porównywać swoje miasto do francuskiego Carcassonne. Odbywają się tu nieustanne festiwale rycerskie i folklorystyczne. Turystów do Shigisoary przyciąga przede wszystkim dom, w którym urodził się osławiony wspomniany Palownik. Elegancka kamieniczka, przypominająca tego dzielnego, choć dość okrutnego władcę i nader skutecznego antytureckiego partyzanta z końca XVI wieku, mieści się w samym centrum. Dzisiejszego Draculę rozpopularyzował XIX-wieczny pisarz Bram Stolker i tak już zostało. Dlatego turyści najchętniej atakują zamek w Branie, położony niedaleko od Braszowa. To tu kręcono większość znanych filmów o wampirach, a charakterystyczne wieżyczki, schody wejściowe, oryginalna bryła budynku, ustaliły ogólnoświatowy standard wampirycznej siedziby na wieki. Zamek ma wampiryczny urok, jest pięknie położony i zdecydowanie różni się od innych karpackich fortec. Prawdziwi fani Draculi muszą wspiąć się długą górską ścieżką prowadzącą przez ciemny las na fortecę Poienari, rozbudowaną przez Włada za pomocą tureckich jeńców, a także zbuntowanej rodzimej oligarchii. W fortecy ustawiono sugestywne manekiny nadzianych na pal wrogów państwa Włada. A spod tych pali rozlega się panorama na trasę transfogaraską, jedną z najniebezpieczniejszych, a zarazem najpiękniejszych dróg Europy. Prowadzi przez wierzchołki Karpat Południowych na wysokości ponad 2 tys. metrów (o tej porze roku najwyższy jej fragment jest zamknięty). Droga to autorski pomysł Nicolaia Ceausescu. Budowany przez niego z typowym dla niego rozmachem, bo okupiony śmiercią ponad 30 żołnierzy – robotników. Miał pełnić ważną funkcję strategiczną. Jaką? Trudno już dziś dociec. Wielką zaletą Rumunii są wciąż ceny. Przyzwoity nocleg dla dwójki można znaleźć już za około 100 zło-
temat numeru
2
Łemkowszczyzna – zachowajcie to dla siebie
Nieustająca rekomendacja „Konceptu” pisana wbrew woli Łemkowszczyzny bywalców. Chcieli by ją zachować tylko dla siebie. Beskid Niski to najniższe pasmo gór od Bieszczad po Karkonosze. Najwyższa Lackowa wyrasta niżej niż 1000 metrów nad poziom morza. Wysokość nie jest jednak wprost proporcjonalna do atrakcyjności i urokliwości. To jeden z najpiękniejszych i najbardziej klimatycznych polskich zakątków. Charakterystyczne dla greckokatolickiej Łemkowszczyzny są drewniane kościoły (warto zajrzeć chociażby do Nowicy, Sękowej, Huty Polańskiej, Bielanki, czy na Oderne), z których część niedawno znalazła się na liście UNESCO; a także zagubione w lasach cmentarze wojenne będące pamiątką krwawych bitew podczas pierwszej wojny światowej, przede wszystkim Operacji Gorlickiej, której setna rocznica ubiegła w maju. Nie zasmakujecie też lepszego oscypka, bundzu, czy żętycy. Tylko nikomu nie mówcie.
3
Słowenia – dla smakoszy
Narody okołobałkańskie zawsze miały problemy przede wszystkim ze sobą nawzajem. Problemem Słowenii jest dziś to, że turyści – w tym Polacy – śmigają nią często nie zatrzymując się, w drodze nad ciepłe, kamieniste plaże chorwackiej Dalmacji. Niezwiedzanie Słowenii to nie błąd. To wielbłąd. Słoweńcy – mieszkańcy kraju rozmiarów naszego województwa - postawili na turystykę dla ludzi, którym się nie spieszy. Za to lubią dobrze zjeść, wypocząć, są – nie da się ukryć – też gotowi za to trochę zapła-
cić. Słoweńskie restauracje ścigają się w oferowaniu oryginalnych dań będących mieszanką kuchni madziarskiej, bałkańskiej, austriackiej i włoskiej. Położony na rozdrożu kraik rozwija unikatowe rękodzieło i winiarstwo. Wszystkiego tego można zaznać w tle majaczących dookoła alpejskich szczytów, choćby nad pięknym jeziorem Bled, u zbocza tysiącletniego zamku. Dysponujący solidnym budżetem mogą tych atrakcji zaznać w rezydencji dawnego jugosłowiańskiego komunistycznego wodza Tito, będącej jednym z najciekawszych, europejskich hoteli – utrzymanej w luksusie, ale Jugosławii lat 70. Brakuje tylko ducha dyktatora. Słowenia to także trasy górskie, urokliwa Ljubiana, parzące dłonie kasztany sprzedawane na rogach, kawałek Adriatyku i dziwaczne, „ludzkie ryby” w Jaskini Postojnej – najdziwniejsze spośród jaszczurek. Nie zapomnijcie napić się tamtejszego wina – najlepiej z późnego zbioru (spätlese). A także wina z jagód, lodów z dyni i wyśmienitego ciasta, przekładańca – gibanicy.
4
Wolin – nie tylko męska rzecz
Jeden ślad, dużo zabawy Mateusz Zardzewiały
Tak, tak, są tam Międzyzdroje z podpisami gwiazd w chodniku, spadziste klify, jeziora turkusowe, żubry i pozostałości wyrzutni niemieckich rakiet, które miały zapewnić Adolfowi Hitlerowi panowanie nad światem. Ale oprócz wyspy Wolin, jest też położona na jej obrzeżach miejscowość Wolin. A tam są wikingowie i Słowianie. Zaś w wakacje wioska Słowian i wikingów zamienia się w mekkę miłośników średniowiecza z całej Europy. Mieszkają w chatach krytych strzechą, gotują posiłki na ognisku, tkają, wyrabiają sprzęty i broń. Jedni ozdabiają swoje tarcze i zbroje symbolami, przypominając jako żywo symbolikę dawnych Niemiec, drudzy chodzą w giezłach i modlą się do słowiańskich bogów. Na koniec lata obydwie strony organizują wielką bitwę. Kilkuset przejętych do żywego młodzieńców przebiera się w kolczugi i zbroje. Słowiańscy wojowie jak przed wiekami stają naprzeciw wikingów i w tym momencie pryska atmosfera pacyfizmu – strony ścierają się tak gwałtownie, że leje się krew i zdarzają się przypadki hospitalizacji nieszczęsnych wojowników. Ale dziś wioska to nie tylko naparzanka na miecze, którą głównie słynie. To także festiwale kultur, muzyki i rękodzieła, gdzie można podziwiać i nabyć wyroby naprawdę wysokiej klasy polskich rzemieślników. A także bardzo ważny punkt odniesienia i wymiany doświadczeń dla rodzimych miłośników archeologii. ●
autor jest laureatem konkursu Konceptu i absolwentem UKSW. Pracuje jako dziennikarz
Amerykański styl życia imponuje wielu osobom, choć jest też spore grono tych, którzy raczej nie chcą być grubi. Jednak nie zawsze było tak, że ulubioną używką mieszkańców Stanów Zjednoczonych był podwójny Big Mac z colą. Np. w latach 50. i 60. za oceanem preferowano raczej narkotyki. Nie wdając się w rozważania na temat moralnych aspektów tego hobby, trzeba oddać sprawiedliwość tamtym czasom. Bo zawdzięczamy im bardzo wiele - mini-spódniczki, muzykę rock'n'roll czy kulturę motocyklową. Choć w wakacje wszystkie te rzeczy mogą okazać się miłą rozrywką, przyjrzyjmy się ostatniemu, dwukołowemu elementowi amerykańskiego dziedzictwa. Tym bardziej, że Sejm nieco ułatwił nam zadnie. Nasi posłowie zrobili wreszcie coś, o czym można mówić bez używania słów powszechnie uważanych za wulgarne: postanowili pozwolić nam na małe, motocyklowe szaleństwo bez konieczności zasilania budżetu złowrogich WORD. Teraz nie trzeba już specjalnego glejtu pozwalającego na jazdę małymi jednośladami. Każdy posiadacz prawa jazdy kategorii B może bez urzędniczej łaski kupić sobie maszynę o poj. do 125 cm3 i cisnąć nią na wakacje niczym Peter Fonda w Easy Riderze. Co prawda sprzęt nie może rozwijać więcej niż 15 KM, a jego stosunek mocy do masy nie może przekraczać 0,1 kW/kg. Pamiętajcie o tym i potraktujcie to jako wyzwanie.
SKUTERY
Jeśli jesteś kobietą, skończ czytać w tym miejscu i po prostu biegnij po Vespę (od 16,5 tys. zł). W wersji budżetowej do przełknięcia będzie chiński Romet 7 Retro (5 tys. zł). Jednak jeśli jesteś mężczyzną, to na te maszyny możesz spojrzeć tylko wówczas, gdy będą się nimi poruszać przedstawicielki płci pięknej. W przypadku chęci zakupu skutera ogranicz się raczej do maszyn dla uczciwego faceta - niezłym pomysłem będzie Yamaha X-Max (20 tys. zł) czy Suzuki Burgman (16,5 tys. zł). Do największych zalet skuterów należy niesamowita praktyczność i spora łatwość prowadzenia. Wady? Jeśli jesteś kobietą: brak. Jeśli nie - no cóż, nikt nie pomyli cię z wytatuowanym, kalifornijskim pożeraczem kilometrów.
MOTOCYKLE
W tej klasie rozsądną i dzielnie znoszącą trudy eksploatacji propozycją jest np. Yamaha YBR (11 tys. zł). Można również nieco inaczej zinterpretować modę na sport wybierając zamiast joggingu sportową Hondę CBR125R. Jednak to już sprzęt z nutą szaleństwa. W tej grupie jednośladów znajdzie się również coś dla osób z nostalgią wspominających produkty epoki PRL - Romet Ogar Caffe 125 (5 tys. zł) czyli współczesna wariacja na temat klasycznego Ogara. Niezależnie od wyboru motocykle tej klasy to pierwszy krok w świat przygody z jednośladem (skutery są niezobowiązujące). Frajda z prowadzenia takich maszyn jest większa niż w przypadku dowolnego skutera, jednak sama jazda jest trudniejsza z uwagi na manualną skrzynię biegów. ●
8
temat numeru Waksmund, rodzinna wieś Jozefa Kurasia "Ognia"
Łupaszka tour Żołnierze Wyklęci to już nie tylko ważny symbol pamięci i tożsamości. To także zjawisko kultury masowej, co jest najlepszym świadectwem zwycięstwa tego, o co walczyli piotr Gursztyn
publicysta, dziennikarz m.in. „Do Rzeczy”, Radia Dla Ciebie i Superstacji
Nietrudno letnią porą zobaczyć przechodnia odzianego w tiszert z wizerunkiem Łupaszki, Inki, czy w ogóle symboliką związaną z podziemiem antykomunistycznym lat 1944-56. Zazwyczaj to ludzie młodzi lub wkraczający w wiek średni. Częściej faceci, ale widać też dziewczyny. Uroczystości w Dzień Żołnierzy Wyklętych – nowo wykreowane święto – przyciągają wielu dobrowolnych i niezorganizowanych uczestników. Tak jest przynajmniej na słynnej Łączce, na warszawskich Powązkach Wojskowych, gdzie w tym roku trudno było przebić się przez tłum. Dodajmy do tego najbardziej wyrazisty znak obecności w kulturze popularnej, czyli muzykę. Pionierem był chyba De Press ze świetną płytą „Myśmy Rebelianci”. A niedawno sporo szumu narobiły „dziewczyńskie” piosenki „Panien Wyklętych”. Tytuł tej pierwszej płyty oddaje istotę fenomenu – rebeliancka walka o wolność to obraz bliski większości Polaków. Zwłaszcza młodych. Oni wolą być wilkami (o czym śpiewa De Press), nawet tropionymi, niż trzymanymi na smyczy psami gończymi. Skoro są już tiszerty, gadżety i muzyka to pora na następny krok. Obejrzenie na własne oczy miejsc, o których czytało się w książkach. To nic nadzwyczajnego – turystyka militarna kwitnie w bogatym świecie od dawien dawna. Rozwija się doskonale, mimo że wiele miejsc bitew to w istocie kawał pola poprzetykany jakimiś zaroślami.
Motoryzacja w służbie Wyklętych Miejsca związane z Żołnierzami Wyklętymi są jeszcze mniej malownicze. Ich bitwy to typowo partyzanckie potyczki. Chronili się w „bunkrach” wykopanych pod stodołami, czy chłopskimi cha-
9
historia
tami. Nie ma już śladu tych i tak prymitywnych schronień. Jedyne miejsca bardziej namacalne to siedziby ich prześladowców – czyli ubeckie więzienia, czy PUBP-y czyli Powiatowe Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego. Oraz oczywiście miejsca pochówku zakatowanych bohaterów. Część tych miejsc to wyjątkowo nieefektowne rudery, ale i tak będą odwiedzane. Wiąże to się z cywilizacyjną zmianą w uprawianiu turystyki. Nie jesteśmy uzależnieni od kursów PKP czy ostatniego autobusu PKS. Nie musimy wybierać miejsc, gdzie opłaca się długa podróż pociągiem, czy autobusem. Zwiedzanie własnym samochodem sprawia, że ludzie przyjeżdżają do miejsc relatywnie mało ciekawych. W jeden dzień można „odhaczyć” kilkanaście punktów. Z tego powodu pewnie nie opłacałoby się tłuc pół dnia, aby obejrzeć pomniczek w miejscu śmierci majora Mariana Bernaciaka „Orlika”. To skromny kamień we wsi Piotrówek niedaleko Garwolina. Ale można – jadąc np. z Warszawy – zajechać tam w drodze na Lubelszczyznę, gdzie wiele miejsc związanych z Drugim Podziemiem. Skądinąd przed taką podróżą warto poszperać w internecie, gdzie np. łatwo znaleźć szczegółowy opis okoliczności śmierci „Orlika”. To samo dotyczy wielu innych miejsc.
Komendy zamiast muzeów Instytut Pamięci Narodowej wydał niedawno monumentalny album „Śladami zbrodni. Przewodnik po miejscach represji komunistycznych lat 1944-1956” pod redakcją nieocenionego dr. Tomasza Łabuszewskiego, osoby wielce zasłużonej w dokumentowaniu i ratowaniu śladów z interesujących nas czasów. Album świetnie pokazuje miejsca słynne – takie jak Zamek w Lublinie oraz te zapomniane – choćby siedzibę bezpieki w Siemiatyczach, Wejherowie czy Pułtusku. Gdy
zaczniemy zwiedzać wymienione tam miejsca, to uderza najbardziej jedna rzecz – „dziedziczenie” siedzib w ustrojach totalitarnych. Najpierw prywatną kamienicę zabierało właścicielowi, często Żydowi, gestapo. W 1944 r. przejmowało ją NKWD lub Smiersz, które szybko przekazywało ją dalej „polskiej” bezpiece. Następnym etapem, po 1956, było przejmowanie tych obiektów przez MO. Wstyd dodać, ale często ich obecnym gospodarzem jest policja. Samorządy i lokalne środowiska coraz częściej czują, że Wyklęci są magnesem ściągającym wielu gości. Muzeum Żołnierzy Wyklętych powstanie na warszawskiej Pradze (która od 1944 była „zagłębiem” ubeckich katowni). Bardzo zaawansowane prace trwają w Ostrołęce, gdzie muzeum powstaje na terenie dawnego aresztu śledczego. Takich miejsc przybywa. Nie sposób zliczyć setek tablic pamiątkowych. Można zażartować, że każda gmina chce mieć swoje miejsce związane z Wyklętymi. Ale w rzeczywistości to odbicie bardzo powszechnego zainteresowania. Więc nie zdziwmy się, gdy powstanie nowa gałąź turystyki – wycieczki szlakiem Łupaszki, Ognia, Zapory i Szarego. ●
Skoro są już tiszerty, gadżety i muzyka, to pora na następny krok. Obejrzenie na własne oczy miejsc, o których czytało się w książkach
Ostatnia masowa czystka Polaków – 70. rocznica Obławy Augustowskiej Obława Augustowska to największa i w dodatku niewyjaśniona zbrodnia na Polakach po II wojnie światowej. Przez historyków jest nazywana „małym Katyniem”. Rodziny do dzisiaj nie znają miejsca pochówku bliskich stanisław płużański
student II roku historii na Uniwersytecie Warszawskim
Suwalszczyzna, północne tereny Podlasia to miejsce, gdzie po wrześniu 1939 roku znajdowała się granica między okupacją niemiecką i rosyjską. Mieszkańcy doświadczyli cierpień ze strony obu totalitaryzmów. Mimo to powstały tam silne struktury podziemnego państwa polskiego i liczne oddziały partyzanckie. Jednym z miejsc ich stacjonowania była Puszcza Augustowska. Po wojnie na tych terenach cały czas działała rozwinięta konspiracja antykomunistyczna. Mogła istnieć dzięki ogromnemu poparciu ze strony ludności cywilnej, która pomagała się ukryć, zaopatrywała w jedzenie czy potrzebne informacje. Nowa władza postanowiła te tereny spacyfikować a ludzi związanych z podziemiem zamordować. W lipcu 1945 roku oddziały Armii Czerwonej z pomagającymi im jednostkami Milicji Obywatelskiej i Urzędu Bezpie-
czeństwa, rozpoczęły akcję pacyfikacyjną okolic Puszczy Augustowskiej. Przeszukiwały lasy i wszystkie wsie w okolicy, łapiąc każdą osobę, która według nich współpracowała z partyzantką niepodległościową. W niektórych wsiach wywożono wszystkich znalezionych mężczyzn. 2000 osób agresorzy aresztowali i osadzili w prowizorycznych więzieniach, czyli zarekwirowanych domach, stodołach, czy remizach. Tam odbywało się brutalne śledztwo mające udowodnić współpracę z partyzantami. Około 600 osób wywieziono w nieznanym kierunku i ślad po nich zaginął. Przez długie lata nie było wiadomo, co dokładnie stało się w Puszczy Augustowskiej. Miejscowi mieszkańcy nie mieli wątpliwości, że uprowadzone osoby zostały rozstrzelane. Jednak władza komunistyczna próbowała zatrzeć ślady tego strasznego mordu. Dopiero Nikita Pietrow, prezes rosyjskiego stowarzyszenia „Memoriał”, badający zbrodnie reżimu komunistycznego w ZSRR, odkrył prawdę. W 2011 roku To między innymi dzięki Nikicie Pietrowowi, odważnemu w książce „Według scenariusza rosyjskiemu badaczowi i obrońcy praw człowieka, prawda o ostatniej masowej kaźni Polaków wyszła na jaw Stalina” ujawnił telegram genera-
Gestapo, UB… policja Album „Śladami zbrodni. Przewodnik po miejscach represji komunistycznych lat 1944-1956” pod redakcją dr. Tomasza Łabuszewskiego świetnie pokazuje miejsca słynne – takie jak Zamek w Lublinie. Oraz te zapomniane – choćby siedzibę bezpieki w Siemiatyczach, Wejherowie czy Pułtusku. Gdy zaczniemy zwiedzać wymienione tam miejsca to uderza najbardziej jedna rzecz – „dziedziczenie” siedzib w ustrojach totalitarnych. Najpierw prywatną kamienicę zabierało właścicielowi, często Żydowi, gestapo. W 1944 r. przejmowało ją
NKWD lub Smiersz, które szybko przekazywało ją dalej „polskiej” bezpiece. Następnym etapem, po 1956, było przejmowanie tych obiektów przez MO. Wstyd dodać, ale często ich obecnym gospodarzem jest policja.
Śladami zbrodni. Przewodnik po miejscach represji komunistycznych lat 1944–1956, red. naukowa Tomasz Łabuszewski, Warszawa 2012, 632 s.
ła radzieckiego kontrwywiadu „Smiersz” Wiktora Abakumowa do Komisarza Spraw Wewnętrznych ZSRR Ławrientija Berii z 21 lipca 1945 roku. Jest tam informacja o przetrzymywaniu 592 „bandytów” i zamiarze ich rozstrzelania. W archiwach w Moskwie znajdują się teczki osobowe ofiar, jednak do dzisiaj strona rosyjska ani nie oddała nam materiałów, ani nie ujawniła nazwisk wszystkich ofiar obławy. W miejscu prawdopodobnego zakopania ciał, w miejscowości Giby stoi 10-metrowy krzyż upamiętniający ostatnią tak dużą pacyfikację Polaków po II wojnie światowej. Tam odbywają się uroczystości upamiętniające ofiary. Rodziny 66 lat czekały na jakiekolwiek potwierdzenie losu swoich bliskich. O poznanie miejsca ich pochówku muszą walczyć nadal. ●
raport konceptu
Z czym Ci się kojarzy zagraniczna korporacja?
23%
Masakra, bezosobowość, wyścig szczurów
Ankieta i raport „Konceptu”: studencka ocena korporacji i 33% 16% 19% 15% Złożona struktura, wielkie pieniądze 22% % i średnich firm niż prostu bardziej z13 małych Rozwój, sukces swoimi mackami glo9% Działające u nas korporacje zagraniczne, polscy studen- gigantów oplatających balne rynki. stres, 13% zagraniczne korpo ci cenią przede wszystkim za szansę na wysokieNadgodziny, zarobki. W dużym skrócie, dużo pracy dla polskich z jednej stro12studentów % Polskie korporacje z kolei za „znajomą kulturę pracy”. Ale to ny „masakra, bezosobowość i wyścig 8% bez względu na reprezentowany kapitał, wszystkieSpecyficzna korszczurów”, ale z drugiej – pociągające, kultura % źródło dochodu. kasą po łączy jedno: praca w nich wiąże się ze stresem i zgodą bo kapiące dobrą14
Stres, ale i pie Szybki zarobek, pieniądze
W poprzednim numerze „Konceptu” zaprezentowaliśmy pierwszą część z naszych badań. Wynikało z nich jednoznacznie, że zdaniem polskich studentów najlepszym pracodawcą są zagraniczne korporacje. Postanowiliśmy ten wątek pogłębić i rozszerzyć o Wasze opinie na temat polskich dużych pracodawców. Tym bardziej, że... nie oszukujmy się – wiele osób
Co zatem wynika z naszego „fresh” Dużo pracy, badania? Zacznijmy od generalnej uwastres gi. Wynika, że bardziej pewne, gęste i jednoznaczne zdanie macie o korpoWyzysk, racjach zagranicznych niżniskie polskich. zarobki To się nawet da wytłumaczyć. Nazwy przynajmniej dziesięciu zagranicznych korporacji Brak zakotwiczonych w naszym kraju potrafilibyrozwoju śmy wymienić nawet obudzeni w środku nocy
Ale nie tylko. To również miejsce, gdzie można zasmakować służbowych wyjazdów zagranicznych, doskonalić umiejętności na najwyższym poziomie. Polskie korpo to Waszym zdaniem czym Ciwartości. się kojarzyTo polska korporacja? inne przede wszystkim spokój. Niższe zarobki, sporo stresu, ale stabilizacja. Nie trzeba gonić po świe% I jak się sumiencie, pakować często walizek. nie pracuje, można być spokojnym o miejsce % pracy. Nawet kosztem wyzysku. To trochę dwa światy, prawda? Żeby Wam utrudnić odpowiedź na to pytanie % napiszę, że nie wydają mi się one praw% dziwe. Wcale w polskich dużych firmach nie
po opuszczeniu murów swoich uczelni zasili szeregi korpo świata, albo już w nim stażuje. A jako, że jedną z niespodzianek poprzedniego badania było między innymi to, że studentki okazały się zdecydowanie mniej roszczeKOBIETA niowe niż studenci w kwestii oczekiwanego wynagrodzenia, to zdecydowaliśmy się na damsko-męski podział Waszych odpowiedzi w niniejszej ankiecie.
z głębokiego snu. A polskie? No, właśnie. Może Anonimowość, ja głupi jestem, ale potrafię z czystym sumiewyścig szczurów niem wymienić ze… trzy: PKO BP, PZU i Polkomtel. Zdecydowanie więcej mamy koncernów niż korporacji. Bo to spółki energetyczne Rozwój MĘŻCZYZNA (Energa, Tauron, Enea, etc.) paliwowe (Orlen, Lotos), wydobywcze (KGHM), czy spożywczo-przetwórcze (np. Maspex).Polski Naszkapitał polsko-kapitałowy świat gospodarczy składa się po
brakuje wyzwań i dobrych zarobków. Jest pol% skich korpo mniej niż zagranicznych, to fakt. Ale to powoli zaczyna się zmieniać. Wygoogluj% cie sobie, co w ostatnich tygodniach wyprawia % w sektorze bankowym, to np. PZU, zwłaszcza będziecie wiedzieli, % o co chodzi. Nie wszyscy w naszej „Koncept” % redakcji zgadzają się z moimi poglą% dami, że pierwsza praca w zagranicz-
na udział w „wyścigu szczurów” – takie wnioski można wyciągnąć z ankiety przeprowadzonej wśród studentów przez Magazyn Akademicki „Koncept” Jarosław Gajewski
wicenaczelny "Konceptu"
Z czym Ci się kojarzy zagraniczna korporacja?
23%
Masakra, bezosobowość, wyścig szczurów Szybki zarobek, pieniądze Złożona struktura, wielkie pieniądze Rozwój, sukces
9%
Nadgodziny, stres, dużo pracy Specyficzna kultura
8%
16% 19% 15% 22% 13%
13% 12% 14%
33%
Z
9
10
9
9
5
6 6
11
12
13
Dobre warunki finansowe
korpopracy
Możliwość wyjazdów zagranicznych Możliwość doskonalenia umiejętności Dobre perspektywy rozwoju Jasna ścieżka kariery Prestiż firmy
39%
30% 38% 31% 24% 19% 20% 27% 18% 25%
74% 71%
39%
niądze Możliwość wyjazdów zagranicznych
74% 71%
30% Możliwość 38% doskonalenia umiejętności 31% Dobre 24%że to nym perspektywy korpo jest super. Ja uważam, najlepsza rozwoju szkoła życia, jeśli ktoś19 ma głowę na % karku i nie pozwoli przetrącić sobie kręgosłuJasna 20 % ale pa. Uczy dyscypliny, może czasami czołga, ścieżka kariery bardzo wiele daje doświadprzede wszystkim 27% czeń – tak egoistycznie, ale i tak społecznie, 18nos%i własPrestiżwięcej niż własny jeśli ktoś widzi firmy 25% ● ne konto. * Badanie zrealizowane przez Fundację Inicjatyw Młodzieżowych w maju 2015 r. Wzięło w nim udział 383 osób - 221 studentek i 172 studentów.
Nazwy przynajmniej dziesięciu zagranicznych korporacji zakotwiczonych w naszym kraju potrafilibyśmy wymienić nawet obudzeni w środku nocy z głębokiego snu. A polskie? No, właśnie...
MĘŻCZYZNA
KOBIETA
MĘŻCZYZNA
KOBIETA
Zalety, które zachęcają do pracy w zagranicznej korporacji to ...
Z czym Ci się kojarzy zagraniczna korporacja?
17% 17%
Masakra, bezosobowość, Zalety, które wyścig szczurów Znajoma Szybki zarobek, kulutura pieniądze pracy
Masakra, bezosobowość, Stabilność wyścig struktura, szczurów miejsca Złożona
pracy wielkie pieniądze Szybki zarobek, pieniądze
Stabilność Rozwój, sukces zatrudnienia
Złożona struktura, wielkie pieniądze
Praca Nadgodziny, stres, w młodym dużozespole pracy Rozwój, sukces
Jasna Specyficzna ścieżka Nadgodziny,kariery stres, kultura dużo pracy
Możliwość pracy Specyficzna zdalnej kultura
Zalety, które zachęcają do pracy w zagranicznej korporacji to ... Dobre warunki finansowe
11
raport konceptu
Zalety, które zachęcają do pracy w zagranicznej korporacji to ...
23%
zachęcają do pracy w polskiej korporacji to ...33%
16
% korporacja? Z czym Ci się kojarzy zagraniczna
9
Z czym Ci się kojarzy polska korporacja? %
DużoWyzysk, pracy, stres niskie zarobki
rozwoju
9%
Brak
rozwoju Anonimowość, wyścig szczurów
Rozwój
Rozwój
Polski kapitał Polski kapitał
10%
9% 10 9%%
Wyzysk, Brak niskie zarobki
Anonimowość, wyścig szczurów
56%
6% 6%6% 56%%
5%
% % 911
9%
zagranicznych
Dobre warunki finansoweMożliwość
doskonalenia
Możliwość umiejętności wyjazdów zagranicznych Dobre
perspektywy
Możliwość rozwoju doskonalenia umiejętności
Jasna ścieżka Dobre perspektywy kariery rozwoju
Jasna ścieżka kariery
17%
27%
18% 25%
Znajoma kulutura pracy Zalety, które zachęcają do pracy w polskiej korporacji to ...% ZnajomaStabilność kulutura miejsca pracy
pracy
Stabilność miejscaStabilność pracy
17%
zatrudnienia
Stabilność zatrudnienia
Praca w młodym zespole
12%
Praca w młodym zespole
12%
13%
30% 74% 38% 71% 39%31% 30% 24% %% 1938 % 3120 % 24% 27% 19% 18% 20% 25%
Zalety, które zachęcają do pracy w polskiej korporacji to ...
17%
13%
Prestiż firmy
Prestiż firmy
17%
11%
39
Możliwość
74% 71%
% Zalety, którewyjazdów zachęcają do pracy w zagranicznej korporacji to ...
37% 19 23%% 33% 15%32% % % 16% 3522 % % 24%19 13 15%% 9% 21 23%% 22% 13 13 12% %27% 98%% 22% 13%%14% 17 1220 % % % 813 % 14%
Z czym Ci się kojarzy polska korporacja? Dużo pracy, stres
Dobre warunki finansowe
foto wikipedia.org
10
Jasna ścieżka Jasna kariery
ścieżka karieryMożliwość Możliwość pracy zdalnej
pracy zdalnej
37 32% 56% 37% 35% 3224 % 35%% 21% 24% 21% 23% 27% 23% 27%22% 22%17% 17% 20% 2013 % %
13%
56%
12
finanse
Strona przygotowana przez Niezależne Zrzeszenie Studentów
słów kilka o honorowym krwiodawstwie
ZAPAMIĘTAJ! Co zrobić w przypadku utraty dokumentów lub karty płatniczej podczas wakacji?
nek (jeżeli ktoś nie ma konta może iść do banku, który przyjmuje zastrzeżenia nie tylko od swoich klientów - lista na: www.DokumentyZastrzezone.pl). Wystarczy złożyć wniosek o zastrzeżenie dokumentu tylko w jednym banku – informacja od razu trafi do międzybankowej Centralnej Bazy Danych Systemu DOKUMENTY ZASTRZEŻONE. Nikt nie będzie mógł np. wyłudzić kredytu na nasze nazwisko. 2. Powiadomić najbliższą jednostkę policji - jeśli dokument został utracony w wyniku kradzieży. 3. Zawiadomić najbliższy organ gminy lub placówkę konsularną i wyrobić nowy dokument. Informacje o konieczności zawiadomienia gminy są na stronie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych - www.msw.gov.pl.
Utrata karty płatniczej: 1. Zadzwonić pod nr (+48) 828 828 828. Numer działa z każdego miejsca na świecie, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. 2. Wypowiedzieć nazwę banku. System rozpoznawania mowy przekieruje nas do właściwej infolinii wydawcy karty, gdzie dokonywane jest zastrzeżenie. Automat rozpoznaje nazwy banku wypowiedziane na wszelkie, powszechnie wykorzystywane sposoby oraz może obsługiwać równolegle wiele połączeń. System (+48) 828 828 828 ułatwia kontakt z wydawcami różnych kart uczestniczących w projekcie, bo wystarczy zapamiętać lub zapisać sobie jeden numer telefonu. Pamiętajmy, że czas odgrywa tu bardzo istotna rolę. Jedynym ponoszonym kosztem dla użytkownika (posiadacza karty) jest koszt połączenia, zgodny z tabelą opłat operatora. Więcej informacji na portalu: www.Zastrzegam.pl
Światem rządzą pieniądze i… Ferguson Lektura raczej obowiązkowa dla wszystkich tych, którzy interesują się przemianami we współczesnym świecie. Autor książki, jeden z najbardziej wpływowych, najbardziej poczytnych i najlepiej zarabiających historyków świata jest żywym dowodem na główną tezę, którą można by uznać za spoiwo jego
książki. Światem rządzą pieniądze. Ferguson zaś rządzi w świecie dzisiejszych publikacji historycznych i politologicznych, bo traktuje historię i politykę z perspektywy pieniądza właśnie. Z tezami historyka i ekonomisty, uważanego za jednego ze 100 najbardziej wpływowych ludzi na naszym globie, moż-
na się zgadzać lub nie. Ale trudno się z nimi nie zmierzyć choćby dlatego, że one same stanowią już element historii. Podobnie jak ich pięćdziesięcioletni autor. ● Niall Ferguson NIEBEZPIECZNE ZWIĄZKI, Pieniądze i władza w świecie nowożytnym 1700-2000, Wydawnictwo Literackie 2015.
W dobie szybkiego postępu nauki, medycyna coraz częściej pozwala leczyć nieuleczalne dotąd choroby. Mimo wielu lat badań, wciąż nie udaje się jednak wynaleźć substytutu dla ludzkiej krwi Joanna Krawczyńska
NZS SGH, koordynator ds. Ambasadorów w Wampiriadzie 2014/15
Krew, wykorzystywaną przy operacjach i przetaczaną m.in. ludziom po wypadkach czy chorym na nowotwory, można pozyskiwać tylko od bezpośrednich dawców. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że jedno oddanie krwi może uratować życie nawet trzem osobom. Większość badań przeprowadzonych wśród krwiodawców podczas ubiegłego dziesięciolecia wskazała, że największa skłonność do oddawania krwi występuje wśród najstarszych grup wiekowych (50-65 lat). Ludzie młodzi niekoniecznie zdawali sobie sprawę z istoty problemu, jakim jest potencjalny niedobór krwi w szpitalach. Wielu mogło zadawać sobie wówczas pytanie: co stanie się, gdy obecne pokolenie weteranów krwiodawstwa nie będzie już mogło stanowić podpory systemu służby krwi? A kiedy należy kształtować w ludziach nawyki, jeśli nie za młodu? Z takiego założenia wychodzą organizatorzy Wampiriady – akcji studenckiego honorowego krwiodawstwa. Wampiriada, powstała w 1999 roku na Politechnice Krakowskiej, dziś odbywa się już w ponad 30 ośrodkach akademickich w Polsce, jesienią i wiosną. Dwa razy w ciągu roku na uczelniach występuje prawdziwe poruszenie – przyjeżdżają krwiobusy, organizowane są też terenowe punkty krwiodawstwa. Chętni ustawiają się w kolejki, a organizatorzy prześcigają się w wymyślaniu atrakcji i konkursów dla krwiodawców. Wszystko po to, by do oddania krwi zachęcić jak najwięcej osób! Wiemy jednak, że Wampiriada to nie tylko zbiórka krwi. Akcja ma na celu zmianę podejścia młodych osób do tematu krwiodawstwa i wyrobienie w nich odruchu bezinteresownej
pomocy innym. „Dlaczego oddaję krew? Bo mogę.” – takie głosy coraz częściej słyszy się w krwiobusach. I o to właśnie chodzi. W ciągu edycji jesiennej 2014/2015 na 30 uczelniach z dwunastu województw zebrano łącznie ponad 2,6 tysiąca litrów krwi. Wiemy już, że podczas edycji wiosennej udało się zebrać jeszcze więcej. W tym roku o Wampiriadzie było naprawdę głośno – to za sprawą nie tylko patronów medialnych akcji, ale również znanych i lubianych ambasadorów. Do oddania krwi zachęcali m.in. Kabaret Moralnego Niepokoju i Katarzyna Kwiatkowska. Krew z Wampiriadą oddał Maciej Stuhr – była to jego pierwsza w życiu donacja. Jak sam przyznał, nie ma się czego bać! Zwieńczeniem akcji w całej Polsce był wielki finał Wampiriady, czyli Piknik Krwiodawców, odbywający się w Warszawie. W niedzielę, 31 maja, Park Skaryszewski przeżył prawdziwe oblężenie! Wstępne wylicze-
foto Michał Mróz (2)
Utrata dokumentów: 1. Powiadomić bank, gdzie mamy rachu-
Więcej informacji na portalu: www.DokumentyZastrzezone.pl
foto pixabay.com
Kradzież albo zgubienie dowodu osobistego, prawa jazdy, paszportu czy karty płatniczej to poważny problem. Ktoś może wykorzystać nasze dane do przestępstwa. W wakacje jesteśmy szczególnie narażeni na takie sytuacje, dlatego warto zapamiętać kilka informacji, które mogą nas przed tym ustrzec.
13
nia wskazują, że w atrakcjach wzięło udział około 1000 osób, ale w ciągu dnia piknik odwiedziło kilkakrotnie więcej zainteresowanych. Wśród nich byli zarówno ci, którzy o akcji usłyszeli w mediach czy zobaczyli informację w stołecznym tramwaju, lecz część osób stanowili po prostu warszawiacy zwabieni na rodzinny spacer do parku piękną niedzielną pogodą. Dwa krwiobusy, zapewnione przez Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie, w godzinach 11-16 pobierały krew od chętnych dawców. 69 osób zakwalifikowanych do donacji oddało łącznie 31 litrów krwi – chętnych było jednak wiele więcej. Specjalnie dla uczestników pikniku przeprowadzono pokazy pierwszej pomocy, a przez większość dnia mieli oni okazję rejestracji w bazie Dawców Komórek Macierzystych Fundacji DKMS. W ramach promocji zdrowego trybu życia, na polanie Parku Skaryszewskiego odbyły się treningi bokwy (fitnessu opartego na numerach i literach) oraz jogi. Organizatorzy nie zapomnieli o najmłodszych – dzieciaki tłumnie oblegały stoisko z malowaniem twarzy, balonikami oraz dmuchany zamek. Gorącym punktem pikniku było spotkanie z ambasadorką akcji – Otylią Jędrzejczak, która opowiedziała zebranym m.in. o początkach swojej kariery, źródłach motywacji do treningów i walki z przeciwnościami, a także o swojej działalności dobroczynnej. Pani Otylia pogratulowała również organizatorom sukcesu tegorocznej edycji Wampiriady oraz zachęciła wszystkich do oddawania krwi. Po spotkaniu każdy fan mógł osobiście zamienić z ambasadorką parę słów oraz zdobyć autograf czy zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Swoją obecnością piknik zaszczycili również zdolni artyści, którzy mimo swojego młodego wieku mogą już pochwalić się pierwszymi sukcesami w muzycznym świecie! Ze sceny popłynęły najpierw spokojne, jazzowe rytmy. Wystąpiła Aga Masny oraz Mery Spolsky. Pod wieczór klimat zmienił się na nieco bardziej ostry – zagrali Jane Doe oraz Pull The Wire. Mamy nadzieję, że podczas pikniku wszyscy spędzili czas równie miło jak NZSiacy. Cieszymy się z coraz większej popularności Wampiriady – trzymamy kciuki za jej dalsze sukcesy! ●
14
15
felieton
S t r o n a p r z y g o t o w a n a p r z e z P S RP
Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen
Ubezpieczenie zdrowotne dla studentów bez wyjątków!
foto flickr.com
Przez szereg lat, student do 26. roku życia, posiadał prawo do bezpłatnych świadczeń zdrowotnych poprzez ubezpieczenie zdrowotne, jakie posiadali jego rodzice, niezależnie od podejmowanej przez siebie pracy. Uważamy, że to rozwiązanie było nie tylko sprawiedliwe, ale gwarantowało studentom dostęp do finansowanej przez państwo opieki zdrowotnej. W momencie uruchomienia systemu eWUŚ notorycznie studenci spotykają się z sytuacjami, kiedy ci, zarówno ubezbieczeni w ZUS, jak i w KRUS są uznawani przez system za osoby nieubezpieczone. Jest to wynikiem między innymi podejmowania przez studentów pracy – chociażby na jeden dzień – w ramach umowy zlecenia lub
LIST PSRP DO PREZESA RADY MINISTRÓW, MINISTRÓW ZDROWIA I SZKOLNICTWA WYŻSZEGO W imieniu środowiska akademickiego pragniemy zwrócić uwagę i zaapelować do Państwa o pomoc i rozwiązanie niezwykle uciążliwego dla studentów, problemu utraty prawa do bezpłatnych świadczeń zdrowotnych w toku studiów. Przez szereg lat, student do 26. roku życia, posiadał prawo do bezpłatnych świadczeń zdrowotnych poprzez ubezpieczenie zdrowotne, jakie posiadali jego rodzice, niezależnie od podejmowanej przez siebie pracy. Uważamy, że to rozwiązanie było nie tylko sprawiedliwe, ale gwarantowało studentom dostęp do finansowanej przez państwo opieki zdrowotnej. W momencie uruchomienia systemu eWUŚ notorycznie spotykamy się z sytuacjami, kiedy studenci, zarówno ubezbieczeni w ZUS, jak i w KRUS są
uznawani przez system za osoby nieubezpieczone. Jest to wynikiem między innymi podejmowania przez studentów pracy - chociażby na jeden dzień - w ramach umowy zlecenia lub zmiany miejsca zatrudnienia rodziców studenta. Wspólnie z Parlamentem Studentów RP podejmujemy niniejszym próbę zmiany tego niekorzystnego dla studentów rozwiązania, które automatycznie eliminuje nas z systemu bezpłatnej opieki zdrowotnej, pomimo opłacania składki zdrowotnej przez naszych rodziców. Tym samym podkreślamy, że nie zależy nam na obciążeniu uczelni kosztami tego ubezpieczenia. Popieramy propozycje zmian w Ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków pub-
licznych zaproponowaną przez Parlament Studentów RP, która w naszym przekonaniu wyeliminuje ten poważny problem. Pragniemy zwrócić Państwa uwagę, że dostęp zarówno do Podstawowej Opieki Zdrowotnej, lekarzy specjalistów oraz profilaktyka zdrowotna w młodym wieku, pozwalają wyeliminować wiele chorób, które z czasem mogą stać się dużym obciążeniem zarówno dla samego chorego, jak i systemu opieki zdrowotnej. Apelujemy, aby nie zamykać przed studentami dostępu do gabinetów lekarskich tylko dlatego, że podjęli pracę w okresie wakacji czy ferii. Mamy nadzieję, że nasz apel spotka się ze zrozumieniem i pomocą z Państwa strony.
foto pixabay.com
Parlament Studentów Rzeczypospolitej Polskiej wraz z samorządami polskich uczelni podejmuje inicjatywę na rzecz wprowadzenia zmian w ubezpieczeniu zdrowotnym studentów. Dziś prawo do ubezpieczenia w ramach członka rodziny ustaje w sytuacji podjęcia pracy przez studenta, nawet gdy jest to sporadyczna praca sezonowa
zmiany miejsca zatrudnienia rodziców studenta. PSRP podjęło więc próbę zmiany tego niekorzystnego dla studentów rozwiązania, które automatycznie eliminuje ich z systemu bezpłatnej opieki zdrowotnej, pomimo opłacania składki zdrowotnej przez rodziców. Tym samym warto podkreślić, że w akcji nie zależy na obciążeniu uczelni kosztami tego ubezpieczenia. Dostęp zarówno do Podstawowej Opieki Zdrowotnej, lekarzy specjalistów oraz profilaktyka zdrowotna w młodym wieku, pozwalają wyeliminować wiele chorób, które z czasem mogą stać się dużym obciążeniem zarówno dla samego chorego, jak i systemu opieki zdrowotnej. Apelujemy, aby nie zamykać przed studentami dostępu do gabinetów lekarskich tylko dlatego, że podjęli pracę w okresie wakacji czy ferii. W ramach inicjatywy Parlamentu Studentów RP i samorządów studenckich z całej Polski, rozpoczynamy akcję pisania listów do Prezesa Rady Ministrów, Ministra Zdrowia i Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego, z prośbą o zmianę tej niedogodnej sytuacji. Treść listu jest do pobrania na stronie www.psrp.org.pl Jeśli jesteś samorządowcem studenckim, wyślij list do wymienionych wyżej instytucji i wesprzyj nasze działania na rzecz zabezpieczenia zdrowotnego studentów polskich uczelni wyższych Zmiany w ubezpieczeniu zdrowotnym są częścią Studenckiego Projektu Nowelizacji. ●
Szefowie sześciu europejskich koncernów naftowo-gazowych (BG Group, BP, Eni, Royal Dutch Shell, Statoil, Total) wystąpili z apelem o skuteczniejszą dekarbonizację. W ich opinii, najszybsza droga do redukcji emisji dwutlenku węgla do atmosfery wiedzie (przy dzisiejszych technologiach) poprzez zastępowanie węgla gazem, zwłaszcza w produkcji energii elektrycznej. W otwartym liście do Financial Times napisali, że kluczem do pełnej realizacji pozytyw-
ła energii (OZE) wymagają wsparcia gazowego, energetyka atomowa w całości pochodzi z importu (surowiec, reaktory, serwis); obydwa źródła energii są bardzo pracooszczędne i obecnie droższe niż węgiel. Polska, sprzeciwiając się przyspieszaniu procesu dekarbonizacji ponad tempo wynikające z postępu technologii (przyrostu efektywności), prezentuje bardzo pragmatyczne stanowisko, wynikające z uzasadnionej obawy, że droższa ener-
Energetyczny pragmatyzm nego wpływu, jaki gaz ziemny może mieć na zmiany klimatu, jest pragmatyczny krok, polegający na nałożeniu powszechnej i skutecznej ceny na emisje dwutlenku węgla. Do apelu nie przyłączyli się, poproszeni o to prezesi dwóch największych amerykańskich koncernów naftowo-gazowych (ExxonMobil i Chevron), co pokazuje różnice w opiniach na temat instrumentarium polityki klimatycznej pomiędzy dwoma stronami Atlantyku. Koncerny amerykańskie też stoją na pragmatycznym stanowisku, że relacje cen energii z różnych źródeł pierwotnych (kopalnych i odnawialnych) powinny wynikać z opłacalności technologii i nie powinny być zniekształcane przez subsydia lub podatki. Polska leży w Europie, a nasza energetyka jest oparta na węglu, więc wszelkie inicjatywy zwiększające koszt produkcji energii z węgla budzą nasze obawy, bo nie widzimy dobrej alternatywy dla energetyki węglowej, zwłaszcza, gdy chodzi o bezpieczeństwo energetyczne i miejsca pracy. Odnawialne źród-
gia pogorszyłaby słabą obecnie pozycję konkurencyjną UE na arenie międzynarodowej (Polska jest istotnym ogniwem niemieckiego łańcucha wartości i droższa produkcja w Polsce podniesie koszty produkcji w Niemczech). Naszym problemem na forum UE nie jest to, że mamy własne, odrębne zdanie na temat tempa dekarbonizacji, bo wynika ono ze specyfiki naszego miksu energetycznego, którego zmiana wymaga dużo czasu, lecz to, że nie przedstawiamy długofalowej strategii rozwiązania tego gordyjskiego (węglowego) węzła. W mojej opinii, rozwiązań należy poszukiwać w obszarze nowych technologii, związanych z (bardziej) czystym wykorzystaniem węgla. W tym celu należy jak najszybciej opracować długofalową, strategiczną wizję rozwoju polskiej gospodarki, wykorzystującej potencjał własnych zasobów naturalnych. W ślad za tym, jak już pisałem, powinny pójść znaczące nakłady na badania i rozwój. Odpowiednio ukierunkowane, interdyscyplinarne badania (podstawowe, stosowane i wdroże-
niowe), powinny być realizowane przez wyspecjalizowane ośrodki, koordynujące współpracę nauki z przemysłem. Tylko my w Europie jesteśmy wyjątkowo silnie zależni od węgla, więc to my powinniśmy wyjść z taką inicjatywą. Nikt za nas tego nie zrobi. Dobrze, ale jak pozyskać wsparcie dla takiej inicjatywy na forum UE? Powinniśmy wskazywać na korzyści w obszarze ochrony klimatu, wynikające z rozwoju technologii opartych na węglu. Jakie to korzyści? Otóż dzisiaj UE uznaje węgiel za paliwo, od którego należy odejść i w konsekwencji nikt nie inwestuje w poszukiwanie innowacji w tym obszarze. A jest to obszar o dużym potencjale korzyści dla ochrony klimatu. Według wiedzy, jaką dzisiaj mamy (New Policy Scenario, MAE) w 2040 roku węgiel będzie wciąż zaspokajał jedną czwartą globalnego popytu na energię. W przypadku energii elektrycznej będzie to udział 30 procent. Zatem nie tylko nie uda się wyeliminować w tym horyzoncie węgla z globalnego miksu energetycznego, ale jego udział pozostanie istotny. Czy zatem nie warto inwestować intensywnie w poszukiwanie efektywnej dekarbonizacji u źródła, czyli w obszarze wykorzystania tego pierwotnego źródła energii? Największymi konsumentami węgla będą Chiny i Indie. Jeśli powstaną innowacyjne technologie wykorzystania węgla, kraje te będą ich odbiorcami, jak to ma miejsce obecnie w przypadku OZE, i u siebie zredukują emisje dwutlenku węgla do atmosfery z korzyścią dla klimatu. W tym celu trzeba jednak inwestować w technologie węglowe, nie rezygnując z poszukiwania innowacji w innych obszarach, a temu nie sprzyja uznanie węgla za paliwo przeszłości. Węgiel i jego innowacyjne wykorzystanie to duża szansa dla Polski. Szansa budowy gospodarki innowacyjnej, szansa wykorzystania zasobów węgla, droga wyjścia na forum międzynarodowym z energetycznego impasu oraz droga pobudzenia rozwoju Śląska, dla którego nikt dzisiaj nie ma konstruktywnej propozycji. W tej sprawie nie czekajmy, aż UE da pieniądze. Jeśli przemawia do nas wizja Śląska opartego na nowoczesnych technologiach wykorzystania zasobów węgla, zainwestujmy w to sami. Tylko poprzez działanie możemy do naszej wizji przekonać innych. Jeśli za nami pójdą, skorzystają. Jeśli nie, trudno, sukces będziemy świętować sami. Wiara czyni cuda, jeśli zostanie wsparta odpowiednimi nakładami. Wtedy przekształca się w pragmatyzm. Proszę spojrzeć za naszą zachodnią granicę. Na niemiecką transformację energetyczną - Energiewende. ●
16
CYKL SZKOLEŃ
17
finanse
o mediach i PR
* Wykład: Jakiej komunikacji oczekują media? * Warsztat: Zasady pisania efektywnego komunikatu medialnego
wywiad
Polska nauka się zwija
Prowadzący: Piotr Gursztyn (Do Rzeczy. Radio dla Ciebie),
Z profesorem Wojciechem Roszkowskim, historykiem, autorem podręczników i książek historycznych rozmawia Przemysław Harczuk
Jarosław Gajewski (Koncept)
* Wykład: Zasady autoryzacji i sprostowania
* Warsztat: Jak autoryzować wywiad/wypowiedź, kiedy i jakie
sprostowanie?
Prowadzący: Wiktor Świetlik (Koncept, w Sieci, Super Express), mec. Krzysztof Wąsowski (Kancelaria Elżanowski Cherka & Wąsowski)
* Zasady komunikacji telewizyjnej (praca przed kamerą) Prowadzący: Krzysztof Karwowski (dziennikarz telewizyjny, były szef Telexpressu), Tomasz Matynia (Parlament Studentów RP)
* Wykład: Sytuacja kryzysowa w relacjach z mediami
* Warsztat: Przykłady sytuacji kryzysowych i sposoby ich zażegnania Prowadzący: Marcin Rosołowski (Art-Media), Jarosław Gajewski (Koncept)
* Wykład: Sztuka budowania dobrych relacji z mediami * Warsztat: Konkretne sposoby efektywnej obecności w mediach Prowadzący: Igor Janke (Salon24, Bridge)
* Wykład: Dziennikarstwo widziane od zewnątrz – PR i rzecznicy firm foto Agencja SE, pixabay.com
Prowadzący: Tomasz Fill (Dyrektor Biura Komunikacji Korporacyjnej; PKN Orlen), Konrad Ciesiołkiewicz (Dyrektor Zespołu Komunikacji Korporacyjnej i CSR; Orange)
Gość specjalny: Bogdan Rymanowski (TVN24)
Grantowa papierologia zdaniem protestujących wykańcza polską humanistykę
szczegóły: www.aktywnistudenci.pl Projekt dofinansowany ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich.
cykl szkoleñ2.indd 1
10 czerwca ulicami Warszawy przeszła „czarna procesja nauki”. Był to protest środowisk akademickich przeciwko fatalnemu – zdaniem demonstrujących – traktowaniu nauki polskiej, w szczególności nauk humanistycznych. Zgadza się pan z opinią protestujących? Zgadzam się z diagnozą, że nauka polska, a w szczególności humanistyka jest traktowana skandalicznie źle. Niedopuszczalne jest, że na wyższych uczelniach likwiduje się wydziały filozofii, a na inne kierunki humanistyczne obcina środki. To sytuacja fatalna, odczuwalna przez wszystkich. Tak więc z pewnością można zrozumieć dlaczego środowiska akademickie protestują. Nauka polska w ostatnich latach niestety się zwija. W szczególności dotyczy to dziedzin humanistycznych. Protestujący krytykowa-
li też tzw. grantozę, twierdząc, że przez uzależnienie od różnorakich grantów ludzie nauki zamiast na pracy naukowej większość czasu spędzają na pisaniu projektów. Zgadza się pan z tą opinią? Z jednej strony faktycznie problemem jest to, że zabieganie o granty zabiera czas potrzebny na pracę naukową. Jednak z przyznawaniem dotacji i grantów jest jeszcze jeden, poważniejszy problem. Jaki? Inną sprawą jest samo napisanie projektu, a inną to, kto dany projekt czyta, recenzuje i na jakiej podstawie przyznawane są granty i dotacje. Tu czasami dochodzi do sytuacji wręcz skandalicznych. Sam byłem świadkiem sytuacji, w której recenzja projektu badawczego robiła wrażenie napisanej przez osobę będącą półanalfabetą. Mniejsza o szczegóły, ale takie sytuacje maja miejsce. I bywa, że bardzo ciekawe projekty badawcze przegrywają już na etapie ich akceptacji. No dobrze, zgadza się pan z diagnozą, to zastanówmy się nad terapią. Uczestnicy „czarnej procesji” żądają zwiększenia nakładów
2014-11-20 11:14:18
Byłem świadkiem sytuacji, w której recenzja projektu badawczego robiła wrażenie napisanej przez osobę będącą półanalfabetą na naukę. Pytanie jednak, skąd brać na to środki, i czy nie byłoby to zbytnie obciążenie dla budżetu? Środki na f inansowanie nauki oczywiście powinny być zwiększone. Pozyskać można je na przykład poprzez ograniczenie biurokracji. Tylko w ostatnich latach liczba etatów w biurokracji została zwiększona o 100 tysięcy. To generuje ogromne koszty. Środki na tę biurokrację przeznaczane można przekazać na rozwój nauki polskiej. Ze znacznie lepszym skutkiem. No dobrze. Ale sama
nazwa protestu „czarna procesja nauki”, żałobne stroje jej uczestników, świadczy o tym, że z nauką polską jest bardzo źle. Czy nie jest tak, że protest jest spóźniony, i po czarnej procesji czeka nas pogrzeb? To nie jest tak, że faktycznie fatalna sytuacje w polskiej nauce jest czymś nieodwracalnym. Można jeszcze dokonać koniecznych zmian. Aby tak się stało potrzebna jest jednak zmiana myślenia i podejścia do problemu ze strony decydentów. ●
19
18
Lekcja Marka Kochana
rys. Renata Kochan
Książkę Kochana nie tylko świetnie się czyta, ale można się z niej paru rzeczy dowiedzieć, a niektóre z nich nawet zastosować – w mówieniu i w życiu – napisał o „Turbanie Mistrza Mansura” profesor Jerzy Bralczyk. „Turban...”, autorstwa znanego specjalisty od retoryki i budowy wizerunku doktora Marka Kochana, to zbiór historii, które powinien przeczytać każdy, kto zajmuje się przemawianiem, przekonywaniem innych, a także ten, kto niekiedy jest przekonywany. Jednym słowem – każdy. Do czerwca na łamach Konceptu będziemy publikować niektóre z lekcji doktora Kochana. Po więcej, sięgnijcie do ksiażki. Warto. Podczas pobytu w łaźni sufi poznał pewnego mędrca imieniem Farad, który jak nikt inny znał się na geografii. Farad potrafił godzinami opowiadać o obcych krajach, o ich mieszkańcach, o górach, rzekach i dolinach. Mówił tak długo, że potrafił zamęczyć każdego rozmówcę, nawet najbardziej zainteresowanego tematem. Kiedy się lepiej poznali, Farad odwiedził sufiego w domu i wówczas zwierzył mu się ze swojego kłopotu: - Mam dużą wiedzę, ale nie umiem dokonywać wyboru. Nigdy nie wiem, co jest najważniejsze, na czym mam się skupić. Dlatego mówię wszystko, co mam w głowie. Zdaję sobie sprawę, że zdarza
sport
Pięć wielkich nadziei sportu akademickiego
STOJĄC NA JEDNEJ NODZE mi się zanudzać słuchaczy. - Rozumiem – odparł sufi. – Jest prosty sposób na to, by szybko wybrać najważniejszą informację. - Proszę, zdradź mi go. - Wybierz sobie jakiś temat, coś, na czym się dobrze znasz. Na przykład porównanie dwóch miast: Bagdadu i Basry. - Och, na ten temat mógłbym mówić całymi godzinami. - Świetnie. Poczekaj chwilę. Sufi przyniósł ze spiżarni worek mąki. - Teraz stań na jednej nodze, weź na plecy ten worek i zacznij porównywać Bagdad z Basrą. Kiedy skończysz, odłóż
ciężar i usiądź. Farad zarzucił sobie ciężki worek na plecy, stęknął z wysiłku, a potem z jeszcze większym trudem stanął na jednej nodze. - Oba miasta leżą nad Tygrysem, Bagdad na północy a Basra na południu; Bagdad jest stolicą i jest znacznie większy od Basry – powiedział bardzo szybko i opuścił worek, o mało się przy tym nie przewracając. - Brawo – powiedział sufi. - Mój wykład był bardzo krótki – zauważył Farad. - Tak, ale powiedziałeś to, co jest najważniejsze – skomentował mistrz. ●
Witold Skrzat
Akademicki sport wciąż jest u nas niedoceniany, a przynajmniej nie tak bardzo jak na Zachodzie i w USA. Ale szybko się to zmienia. Oto sportowcy, którzy w koszulkach z napisem AZS odnoszą i mają szanse odnieść wielkie sukcesy. Po wakacjach będziemy pisać o kolejnych kandydatach.
– chłopak o bardzo dużych umiejętnościach, już teraz napędza stracha najlepszym seniorom a wśród młodzieżowców nie ma żadnej konkurencji od paru lat. Precyzyjny jak szwajcarski zegarek, niesamowicie opanowany, wytrwały i skoncentrowany – tylko dzięki takim cechom może odnosić sukcesy w tak indywidualnym sporcie jak szermierka. Poznański AZS ma z niego wielką pociechę.
Aleksander Śliwka
Maksymilian Zgierski – student Wydziału Fizyki Technicznej, Informatyki i Matematyki Stosowanej – osiąga fantastyczne wyniki w pływaniu. Na co dzień trenujący w łódzkim AZS, od jakiegoś czasu świetnie radzi sobie na poziomie krajowym – dowód? Złoty medal w 2014 roku w konkurencji 50 metrów stylem motylkowym.
krzyżówka
– nadzieja polskiej siatkówki, już teraz w kręgu zainteresowań trenera pierwszej reprezentacji Stephana Antigi. Ten urodzony raptem 20 lat temu chłopak już wiosną tego roku poznał smak „dorosłej kadry” na zgrupowaniu. Do AZS Politechniki Warszawskiej trafił z Asseco Resovii Rzeszów, gdzie nie dostawał za wielu szans. Pewnie dziś tamtejsi trenerzy plują sobie w brody, widząc jak wielki talent wypuścili z rąk. W 2014 roku został wybrany najlepszym zawodnikiem rozgrywek młodzieżowców. W kolekcji ma już medal za wicemistrzostwo Europy kadetów. O przyszłość naszej siatkówki dzięki takim zawodnikom nie musimy się martwić.
Malwina Kopron – w maju tego roku jednym rzutem poprawiła jednocześnie swój życiowy rekord i zdobyła
kwalifikację Polskiego Związku Lekkiej Atletyki na mistrzostwa świata w Pekinie. Mało kto wie, ale rzucając młotem zmaga się od jakiegoś czasu z anemią i „pozostałościami” różnych mało przyjemnych kontuzji. Malwina jest jedną z największych naszych nadziei na medale w tak bardzo ostatnio zapomnianej „królowej sportu”, a na pewno jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych zawodniczek AZS z Poznania.
Jakub Jaskot
Katarzyna Sokólska – ostatnie tygodnie to chyba najlepszy czas w jej karierze. Właśnie została akademicką mistrzynią Polski w biegu na 100 metrów. Z fantastycznym czasem 11,92 s. Reprezentuje Politechnikę Białostocką. Regularnie bierze udział w międzynarodowych zawodach i mityngach. Zdaniem komentatorów ma szanse na stałe wskoczyć do krajowej czołówki. ●
20
felieton
lekcja popek
W co się bawić? Od pięciu lat, co roku w maju wyruszam wraz z ekipą TVP na wyprawę filmowo-badawczą, by poznawać piękno i zgłębiać sekrety województwa świetokrzyskiego. Niby blisko Warszawy, niby znane - bo kto nie był na Świętym Krzyżu czy w Jaskini Raj, ale zawsze zaskakuje Anna popek
dziennikarka TVP
Co roku Regionalna Organizacja Turystyczna wynajduje ciekawe miejsce, które my sami - wiedzeni dziennikarskim nosem - eksplorujemy dogłębnie i wynajdujemy dodatkowe, mało znane atrakcje. W tym roku przyszło nam odwiedzić Strawczyn, a to z powodu nowego ośrodka sportowego` z boiskiem i basenem. Obiekt ładny, ale trzeba było nam czegoś jeszcze. I okazało się, że w tamtejszym malutkim XVI-wiecznym bodaj kościółku chrzczony był Stefan Żeromski. Do dzisiaj zachowała się oryginalna metryka chrztu pisarza zwanego sumieniem narodu. Oczywiście sumiennie sfilmowaliśmy oryginał, pisany grubo ponad sto lat temu piękną, potoczystą polszczyzną. Wdrapaliśmy się też po raz kolejny na Święty Krzyż już nie po
to, by filmować gołoborze - bo to zrobiliśmy kilka lat wcześniej, ale po to, aby wejść na wieżę koscioła, która w stulecie jej zniszczenia została ponownie odbudowana. Widok fenomenalny na opisywaną przez Żeromskiego puszczę jodłową oraz na Nową Słupię - dawne centrum przemysłu hutniczego. Okazuje się, że wieki temu teren u podnóża Świetego Krzyża, zwanego też Łyścem, był największym centrum hutniczym w Europie, a jego mieszkańcy byli bardzo zamożni. Przy okazji rozmawialiśmy o radzieckich jeńcach wojennych, którzy w lochach klasztornych byli przetrzymywani w strasznych warunkach podczas II wojny światowej. Potem pojechaliśmy do Chmielnika - przedwojennego sztetla - czyli żydowskiego miasteczka, w którym dopiero co odrestaurowano starą synagogę. Nie pełni już ona funkcji religijnych a muzealne i absolutnie warto tam pojechać, by zobaczyć jedyną na świecie szklana bimę czyli ambonę. Podświetlona w przemyślany sposób sprawa wrażenie jakiegoś niebiańskiego statku kosmicznego, do którego można wsiąść, by porozmawiać z Bogiem. Będąc w Chmielniku koniecznie trzeba spróbować lokalnego specjału czyli gęsiny. Przed wojną Chmielnik słynął w przetwórstwa gęsi i do dzisiaj wiedzą tam, jak przyrządzić dania z gęsiny. Albo dworek nieopodal Włoszczowej, który teraz ma szczęście mieć prywatnego właściciela, a w którym to dworku urodził się przedwojenny król czekolady Adam Piasecki - założyciel krakowskiej wytwór-
ni czekolady Wawel. A Opatów? Zupełnie niezwykły z kolegiatą, w której modliło się kilku polskich królów - począwszy od Jagiełły a skończywszy na Janie III Sobieskim, który właśnie tam dziękował Matce Bożej za Wiktorię Wiedeńską. I jeszcze fenomenalne podziemia, dawne kupieckie składy, które ciągną się pod starym miastem. Piszę to wszystko, bowiem nasz kraj usiany jest lokanymi perełkami. Nawet jeśli jeszcze nie są odrestaurowane czy opisane, to są. Trzeba się troszkę popytać, poczytać co nieco, ale satysfakcja zobaczenia na własne oczy i dotknięcia własną ręką historycznie ważnych miejsc jest jedyna w swoim rodzaju. Tym bardziej, że zazwyczaj tuż obok nich znajdują się inne, bliższe ciału atrakcje. Ale to zupełnie inna opowieść. Udanych wakacji! ●
Gwarancja zdobycia doświadczenia u najlepszych Obrona przysłowiowego magistra od dawna nie jest już gwarantem szybkiego znalezienia wymarzonego etatu. Rynek pracy stawia przed młodymi absolwentami co raz to większe wymagania pod kątem posiadanego przez nich doświadczenia zawodowego. Gdzie więc zdobyć niezbędną praktykę, by po zakończeniu studiów pewnym krokiem wejść w kolejny etap życia? Miejscem, w którym można rozpocząć swoje poszukiwania jest z pewnością nowatorski projekt Santander Universidades, jakim jest platforma stażowa. To unikatowe narzędzie dedykowane jest wszystkim studentom oraz absolwentom uczelni wyższych, którzy chcą rozpocząć swoją karierę w największych firmach w Polsce. Przejście procesu rekrutacji oznacza rozpoczęcie kilkumiesięcznego stażu pod okiem ekspertów-praktyków w wybranej przez siebie dziedzinie. Czy opłaca się starać?
Najlepsi z najlepszych mają szansę na otrzymanie propozycji stałego zatrudnienia, także nagroda wydaje się być warta zachodu. Obecnie pod adresem bzwbk.pl/staze znajduje się kilkadziesiąt staży w całym kraju. Sam projekt, sądząc z zapowiedzi Santander
Universidades, wydaje się być bardzo korzystny z perspektywy młodego człowieka. Trwają już pracę nad włączeniem kolejnych firm w skład platformy stażowej, dzięki czemu jej potencjał i liczba ofert dla studentów będą dynamicznie się rozwijać. ●