Koncept nr 35

Page 1

nr 35 maj 2015

gazetakoncept.pl

Dlaczego polskie studentki mają niższcze oczekiwania niż ich koledzy?

foto wikipedia.org

Dziewczyny, co z Wami! Z badań przeprowadzonych na zlecenie "Konceptu" wynika, że studentki w Polsce mają o wie-

le niższe oczekiwania finansowe niż ich koledzy. Większość z nich zadowoliłaby się pensją

nie wyższą niż 2.5 tys. zł. netto, podczas gdy ich koledzy oczekują zarobków wyższych. Czy to

przejaw mniejszych szans kobiet, czy... tego, że trzeźwiej patrzą na rzeczywistość?

s. 4-5

Juventus gra głową

Jak Palma została świętą

Najbystrzejsi wśród kopaczy

Z Robertem Mazurkiem po stolicy

s. 19

s. 20

Znajdź nas na facebook.com


2

3

starter

Taki staż to jest staż! Chcesz podczas wakacji odbyć naprawdę przyszłościowy staż w prestiżowej grupie kapitałowej? Lubisz multimedialne nowinki oraz kontakt z ludźmi? I chcesz zamienić…swój zegarek na smartWatch’a? Zostań liderem multikanałowości w Banku Zachodnim WBK! To propozycja dla tych, którzy przez dwa miesiące wakacji chcą „od podszewki” poznać funkcjonowanie jednej z największych instytucji finansowych w Polsce i stać się specjalistą/tką od najnowocześniejszych rozwiązań w bankowości mobilnej i internetowej. Macie okazję napełnić głowę naprawdę ciekawą wiedzą z obszaru, który jest przyszłością rynku usług finansowych. Staż odbywać

się będzie w jednym z oddziałów Banku Zachodniego WBK (lista miast poniżej), a nazwa stanowiska brzmi: Konsultant ds. Multikanałowości. Co się za tym kryje w praktyce? „Aktywne promowanie wśród klientów korzystania z urządzeń samoobsługowych oraz bankowości mobilnej i internetowej”. Czyli m.in.: ● Wskazywanie sposobów korzystania ze stanowisk demonstra-

cyjnych BZWBK24 dostępnych w oddziale (tablet i komputer) ● Pomoc przy pierwszym logowaniu do usług BZWBK24 mobile i BZWBK24 internet ● Wsparcie klientów przy instalowaniu aplikacji BZWBK24 mobile ● Prezentowanie możliwości aplikacji mobilnejBZWBK24 mobile oraz bankowości internetowej Miasta, w których można odbyć staż to: Szczecin, Świebodzin, Toruń, Gdynia, Białystok, Ostrołęka, Zamość, Lublin, Otwock, Raszyn, Skierniewice, Łódź, Chorzów, Częstochowa, Kraków, Tarnów, Wrocław, Jelenia Góra, Bolesławiec, Poznań, Września, Gostyń i Rawicz. Bank zapewni Wam szkolenia z zakresu bankowości mobilnej i internetowej oraz jakości obsługi klienta, wsparcie opiekuna przez

IEŚCIE 64 M D E Z R P IE K S W O AK TRZECIA WAZA, KR ok/trzeciawaza o b e c fa , 1 5 6 1 3 5 1 3 i@trzeciawaza.pl, 5 łania

wo promocja trwa do od

cały okres trwania praktyki oraz pisemne referencje. No i… SmartWatch jako nagrodę po odbyciu dwumiesięcznego stażu, a dla najlepszych – szansę zatrudnienia na stanowisku doradcy klienta w Banku Zachodnim WBK. Zatem, jeśli chcielibyście przeżyć taką przygodę i możecie być dyspozycyjni 40 godzin w tygodniu przez dwa miesiące, to (tu oddajemy głos Bankowi Zachodniemu WBK): Zainteresowane osoby prosimy o aplikowanie na stronie bzwbk.pl/staze lub przesyłanie ofert zawierających CV na adres: kariera@bzwbk. pl W temacie maila prosimy o wpisanie „Konsultant ds. multikanałowości” oraz nazwę miasta odbywania praktyki. ●


4

temat numeru

temat numeru

Korporacje o badaniu „Konceptu”:

Dlaczego studentki mają niższe oczekiwania finansowe niż ich koledzy? Czy pensja poniżej 2.5 tysiąca złotych jest zadawalającą w pierwszej pracy? Z badań przeprowadzonych przez „Kon-

cept” wynika, że takie wynagrodzenie jest zadawalające tylko dla 37 studentów, ale aż dla 67 procent ich koleżanek. Dla-

czego w dobie „parytetów”, nieustannych programów unijnych obliczonych na „wyrównywanie szans” i „urlopów tacie-

rzyńskich” studiujące kobiety są gotowe zadowolić się skromniejszymi kwotami? Zapytaliśmy o to, a także o komentarz

do naszego badania, którego szczegóły publikowaliśmy w poprzednim numerze, specjalistów:

ku "dotarcia" do etapu "matka" zawsze można dostosować plany zawodowe , znajdując dobre rozwiązania. Z mojego doświadczenia wynika, że młode matkizapamiętane wcześniej jako profesjonalistki wracają z urlopu wychowawczego i pozostają nadal ważnymi i cenionymi członkami zespołu. Często przejściowo podejmują pracę na niepełny etat a to nie przeszkadza w realizacji celów firmy i nie burzy kariery. Zwłaszcza wtedy widać jak kobiety potrafią świetnie zarządzać czasem, są zorganizowane, solidne i efektywnie wykonują powierzone obowiązki. Dlatego jestem przekonana, że obie role w przyjaznym środowisku da się pogodzić. Liczy się przecież efekt pracy i on powinien decydować o poziomie wynagrodzenia. Z drugiej strony niższe oczekiwania finansowe przy podejmo-

wania pierwszego zatrudnienia to być może też dowód na inteligencję i spryt studentek, które mają świadomość sytuacji na rynku pracy. Skoro o pracę w dzisiejszych czasach nie jest łatwo, a panie chcą pracować, postanawiają konkurować ceną z rywalami ze studiów i zdobywać jak najszybciej praktyczne doświadczenia wierząc, że da im to przewagę konkurencyjną i wyższe wynagrodzenie w przyszłości. Wyniki tej ankiety mogą też sugerować , że w przekonaniu studentek studia nie najlepiej przygotowują do pierwszej pracy. Może studentki oczekują niższej pensji, bo będąc realistkami czują, że brakuje im umiejętności praktycznych a dopiero połączenie wiedzy teoretycznej z praktyczną stwarza większe możliwości na rynku pracy i dostęp do wyższych zarobków. I to byłby też dowód na ich mądrość. ●

Więcej odwagi! Skromność i niepewność siebie - to według mnie powody, dla których studentki mają niższe oczekiwania finansowe w swojej pierwszej pracy niż studenci. Kobiety są przecież tak samo dobrze wykształcone i podobnie przygotowane do pracy jak ich koledzy kończący studia Agnieszka Domaradzka

była wiceprezes banku Noreda i PKB Banku Hipotecznego

Onieśmielone kobiety powinny uświadamiać sobie siłę swego profesjonalizmu a także innych, wspaniałych cech, które posiadają. Potrafią być przecież bardziej koncyliacyjne, przewidujące, znajdować rozwiązania, wnosić dobrą atmosferę, dbałość, troskę. To wartości, bez których przeciętna firma byłaby uboższa i gorzej funkcjonowała.

Niestety panie są także bardziej wycofane, chętniej sprzedają swoje pomysły koledze z zespołu a nie szefowi, rzadziej mają odwagę wystąpić jako autorki pomysłu i same zaprezentować rozwiązanie. Kobiety historycznie później weszły na rynek pracy i wciąż zdarza się, że pozostają w cieniu mężczyzn choć powoli to się zmienia. Z tego balastu kulturowego trzeba sobie zdać sprawę i śmiało sza-

cować swoją wartość jako pracownika tu i teraz. Oczywiście nie przesadzając w drugą stronę. Przy dokonywaniu takiej samooceny sugeruję aby panie abstrahowały od chęci łączenia w przyszłości roli pracownika i matki. Nie można z góry zakładać, że potencjalny plan macierzyństwa stawia nas w gorszej pozycji wyjściowej. W przypad-

To przejaw rea lizmu prof. Grażyna Ancyparowicz

ekonomistka, była wiceszefowa Głównego Urzędu Statystycznego, wykładowca Szkoły Głównej Handlowej

foto pixabay.com

>2.5 tys. zł

<2.5 tys. zł

Ankietowani studenci mają bez wątpienia nazbyt wygórowane – w stosunku do realiów – oczekiwania placowe. Nie zmienia tego fakt, że ambicje dziewcząt są skromniejsze niż chłopców Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w relatywnie dużych zakładach pracy wynosi obecnie ok. 4000 tys. zł miesięcznie. Na takie wynagrodzenie składa się płaca zasadnicza, dodatek stażowy i inne dodatki przewidziane w umowie o pracę. Od tej kwoty odprowadzane są składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne

Trzeba się zmobilizować Aleksandra Gorczyńska

studentka polonistyki, członek władz NZS UW

Jak pokazuje badanie Konceptu, kobiety mają niższe wymagania zarobkowe (pierwsza praca z zarobkiem poniżej 2,5 tys. zł jest godnym zarobkiem dla 67% studiujących kobiet, natomiast tylko 37% studiujących mężczyzn uważa taką pensję za wystarczającą). Wydaje mi się, że wynika to z tego, iż kobiety wiedzą, że muszą mieć pracę

i są w stanie iść na ustępstwa. Mężczyźni zaś często mają twarde zasady, których nie nagną. Jest to pewnie także wynik rozpowszechnionej opinii, że kobiety zarabiają mniej – choćby przez ryzyko jakie ponosi pracodawca, że kobieta może zajść w ciążę. Dlatego łatwiej obniżają swoje wymagania, choć ja uważam, że niesłusznie

- jeżeli same nie będą doceniały swojej pracy, to nikt tego nie zrobi. Ciekawa jest także popularna teza, że to absolwenci kierunku IT (i pokrewnych) znajdą pracę szybciej niż humaniści. Jako studentka filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim nie mogę się z tym zgodzić. Widzę wiele perspektyw dla

oraz zaliczki na podatek dochodowy. Płaca „na rękę” (netto) na poziomie 2,5 tys. zł netto, to w istocie płaca brutto rzędu 5 tys. zł miesięcznie. Kto z absolwentów, bezpośrednio po ukończeniu studiów może uzyskać takie wynagrodzenie? Utrzymywanie płac na niskim, nieadekwatnym do wydajności pracy poziomie, jest jednym z grze-

siebie – pracę w korporacji (np. agencje reklamowe), pracę w redakcjach, telewizji czy radiu oraz pokrewnych branżach. Tego jest naprawdę dużo, a humaniści są tam bardzo pożądani. Dlatego wychodzę z założenia, że najlepiej robić to, co się lubi, wtedy praca i dobry zarobek są gwarantowane. ●

chów głównych polskiej transformacji ustrojowej. Zbyt niskie płace ograniczają bowiem dynamikę oszczędności, a tym samym spowalniają tempo inwestycji. Innymi słowy: niedostateczny popyt wewnętrzny spłaszcza stopę wzrostu naszego PKB. W słusznie minionej epoce realnego socjalizmu, nasz dochód narodowy podwoił się w latach 1970-1979; pod rządami neoliberałów potrzebowaliśmy na to aż ćwierć wieku. Od początku transformacji ustrojowej protezą, podtrzymującą wzrost naszej gospodarki były lawinowo rosnące zobowiązania wobec obcokrajowców (nierezydentów); na koniec 2014 r. przekraczały one więcej niż czterokrotnie nasz PKB. Z tytułu odsetek od pożyczonego kapitału i wywożonych zagranicę dywidend transferujemy rokrocznie zagranicę ok.75-80 mld zł. Czy kraj poddany tak silnemu drenażowi kapitału może się rozwijać? Czy w takim kraju – poza nielicznymi, uprzywilejowanymi elitami – pracownicy mogą otrzymywać godziwe wynagrodzenia? Odpowiedź na te pytania znajdziecie Państwo w tekstach antyglobalistów oraz w zapomnianych już dziś dziełach Gunnara Myrdala, Celso Furtado, czy Walta Rostowa. ●

Krzysztof Kwiecień dyrektor HR na Polskę i Europę Środkową, Deloitte

Anna Łukawska starszy specjalista ds. Rekrutacji i Wizerunku Pracodawcy w PwC

Mariola Raudo HR Biznes Partner i Kierownik ds. Rekrutacji, Nestlé Polska S.A.

5

Kwestia, w jaki sposób studia przygotowują do przyszłej pracy jest wątkiem powtarzanym w większości dyskusji pracodawców ze środowiskiem akademickim. Stawiane przez pracodawców tezy o konieczności wprowadzania do programów nauczania przedmiotów lub zajęć pomagających studentom w wykształcaniu tzw. umiejętności miękkich, potrzebnych w procesie poszukiwania pracy oraz nierzadko decydujących o sukcesie na ścieżce zawodowej, są pozornie tylko przyjmowane do wiadomości i akceptowane przez przedstawicieli uczelni. Nadal nie

nadaje się tego typu umiejętnościom wystarczającej rangi w procesie nauczania. Studenci odczuwają ten deficyt tym mocniej, im bliższa staje się dla nich perspektywa wyjścia na rynek pracy. Młodzi ludzie wierzą w siebie i w perspektywę szybkiego znalezienia pracy na dobrym obecnie rynku pracy, który stał się rynkiem pracownika. To, że są raczej otwarci na perspektywę zatrudnienia w krajach innych niż Polska, potwierdza tylko wyzwanie dla lokalnych pracodawców i instytucji rynku pracy. Jest również odzwierciedleniem nowych realiów

na europejskim rynku pracy i atrakcyjności polskich absolwentów w krajach innych niż Polska. Europejski rynek pracy stworzył naszej młodzieży nowe możliwości i uważam to raczej za osiągnięcie ostatnich lat niż problem. Jestem przekonany, że większość polskich absolwentów doceni możliwości zatrudnienia i karier, jakie istnieją i będą pojawiały się na lokalnym rynku. Nasza gospodarka i rynek pracy będą stawały się jeszcze silniejszym magnesem przyciągającym absolwentów do planowania swojej działalności zawodowej i karier w kraju. ●

Coraz mniej młodych decyduje się postawić wszystko na jedną kartę i poczekać z rozpoczęciem pierwszej pracy do czasu zakończenia nauki. Znając wyzwania dzisiejszego rynku i chcąc wzmocnić swoją konkurencyjność, dbają o to, by pierwsze doświadczenia zawodowe zdo-

być jeszcze w trakcie studiów. W PwC chcemy przyciągać prawdziwe talenty, które mają otwarte umysły i szerokie spojrzenie na świat, a równocześnie potrafią myśleć analitycznie. Ważne są głównie kompetencje kandydatów. Coraz częściej pozyskujemy osoby spo-

za tradycyjnych kierunków, takich jak ekonomia czy prawo, a jednocześnie nasze programy praktyk są tak skonstruowane, żeby nasi praktykanci mogli zbudować z nami długofalową i ciekawą karierę zawodową. ●

W Nestlé wspieranie ludzi młodych na rynku pracy jest jednym z naszych priorytetów. Zgodnie z filozofią Tworzenia Wspólnej Wartości wierzymy, że aby osiągać długoterminowe zyski, poza działalnością biznesową, musimy przynosić korzyść społecznościom, w których działamy. Praktyki dla studentów i absolwentów traktujemy bardzo poważnie. Nasi praktykanci przez 3 miesiące zdobywają doświadczenie pod okiem specjalistów. Każdy student dostaje wyraźnie sprecyzowany zakres obowiązków, zwykle swój własny projekt lub część projektu, za

którego wykonanie jest odpowiedzialny. Najlepszych praktykantów po zakończeniu praktyk zapraszamy do stałej współpracy. W ubiegłym roku po „Letniej Praktyce z Nestlé” zatrudniliśmy ponad połowę osób w niej uczestniczących. To część naszej Inicjatywy Na Rzecz Zatrudniania Ludzi Młodych – Nestlé needs YOUth, która zakłada stworzenie szans zatrudnienia do końca 2016 roku dla 20 tys. Europejczyków do 30. roku życia. Połowa z nich otrzyma propozycję pracy, natomiast druga połowa – oferty praktyk i staży. W Polsce inicjatywa obję-

ła już ponad 700 osób. Dodatkowo w ramach programu na uczelniach w całej Polsce prowadzimy warsztaty i szkolenia w zakresie profesjonalnego przygotowania CV czy tego, jak radzić sobie podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Bardzo cieszy nas trend, który obserwujemy od dawna, także potwierdzony w badaniu Fundacji Inicjatyw Młodzieżowych, że studenci już w trakcie studiów sami szukają szans zdobycia doświadczenia, odbycia praktyk zawodowych oraz możliwości godzenia studiów z pracą zawodową. ●


7

6

Salon24

koncept.indd 1

2014-10-21 12:28:31 koncept.indd 2

2014-10-21 12:28:36


8

wywiad

prawo i praca

Nie tylko gadżety

Jak nie dać się nabić w etykietę

Jak okiełznać nowe technologie w służbie mediów? Jak podążać za nowinkami i nie zostać tylko gadżeciarzem? Paweł Sito, dziennikarz, menadżer muzyczny, współzałożyciel m.in. Radiostacji i Fundacji Nowe Media mówi Mateuszowi Zardzewiałemu

absolwent UW i SGH, specjalista od marketingu sportowego

Mikołaj Różycki

W czasach przedpotopowych, gdy nie było jeszcze Facebooka duży dystans dzielił nadawcę treści od jej odbiorców. Dziś możemy obserwować swoich ulubinych dziennikarzy w mediach społecznościowych, dyskutować z nimi za ich pomocą. Jak na pracę dziennikarza wpłynął szybki rozwój i wzrost znaczenia mediów społecznościowych?

Jak czytać często dość niejasne i treści na opakowaniach? Specjaliści są zgodni, by na początku przestudiować dokładnie przeznaczenie oraz działanie danego produktu. Potem warto zapoznać się ze sposobem użycia i stosowania (czasami warto to zapamiętać, ponieważ po zakupie najczęściej wyrzucamy opakowanie ze wskazówkami). Koniecznie należy sprawdzić wagę, objętość, miejsce produkcji (na przykład jeśli zależy nam na jedzeniu czy kosmetyku produkowanym w konkretnym państwie). Powinniśmy również zwrócić szczególną uwagę na skład (jeśli jesteśmy uczuleni na wybrane substancje, to istotna informacja).

foto youtube.com

Tak naprawdę teraz jest trudno rozróżnić dziennikarza od kogoś, kto dziennikarzem nie jest, np. od blogera czy osoby piszącej na Facebooku. Kiedyś tytuł dziennikarza to była jakaś nobilitacja, sama przynależność do jakiejś redakcji otwierała różne furtki. Jednak w którymś momencie to wszystko się zatarło. Na blogu czy swojej własnej stronie internetowej można więcej, ponieważ nad osobą tam publikującą nie wisi bat w postaci prawa prasowego. Nowe media zwiększyły również prędkość obiegu informacji – jeśli redakcje starego typu działają o zasadę sprawdzania informacji w kilku źródłach przed przekazaniem jej dalej, to osoba nie będąca dziennikarzem, która publikuje newsa bez zachowania tych zasad, np. na blogu czy Twitterze będzie oczywiście szybsza. Czy jako dziennikarz korzysta pan z platform społecznościowych jako źródła wiedzy, potrzebnej do pracy zawodowej? W poprzednim roku bardzo często użytkowałem Twittera. Jednak wycofałem się z tej formy aktywności, ponieważ nie odpowiadała mi atmosfera, która tam obowiązuje, atmosfera totalnego hejtu i zwyczajnego braku podstawowej kultury. Choć akurat ja nie jestem dziennikarzem newsowym, audycje, które ja przygotowuję powstają w znacznie spokojniejszym trybie. Natomiast pogoń za plotką oczywiście mnie nie interesuje. Natomiast jeśli ktoś jest tego ciekaw, to dobra siatka znajomych czy obserwowanych na Twitterze jest lepsza niż agencja informacyjna. Już niejedną osobę uśmiercił przedwcześnie Twitter – nawet mówi się, że jeśli w internecie znalazła się fałszywa plotka o czyjejś śmierci, to ta osoba będzie dłużej żyła. Tego typu zniekształconych, ale bardzo szybkich informacji na Twitterze było wiele.

Jako kupujący produkty czy usługi naturalnie ufamy, że druga strona dostarczy nam to, co oferuje. Jednak producenci, sprzedawcy oraz ich działy marketingu i reklamy bazują na naszym pośpiechu, podatności na przekaz, niewiedzy i braku czasu na dokładne studiowanie opisów i etykiet. Oczywiście rozważając zakup komputera czy samochodu z reguły dość wnikliwie analizujemy wszystkie parametry, zasady serwisowania, szukamy ukrytych kosztów czy zastawionych na nas haczyków. Ale wrzucając do koszyka w osiedlowym sklepie artykuły spożywcze czy dezodorant rzadko patrzymy na coś więcej niż cena i termin upływu ważności.

Nowoczesne technologie to nie tylko nowe media, ale też np. aparat z dostępem do internetu, jakim de facto jest każdy smartfon. Czy takie gadżety są dla nas przydatne w codziennym życiu, czy tylko zajmują naszą uwagę sprawiając, że zajmujemy się rzeczami mało ważnymi? Moim zdaniem smartfon jest cudowną rzeczą – to jednocześnie dyktafon, źródło informacji, kame-

Trudno mi teraz sobie w ogóle przypomnieć czasy, kiedy np. pracowałem jako dziennikarz w Radiu Wolna Europa, gdy jeszcze nie było komórek albo były one w powijakach ra. Dla multimedialisty to wręcz całe biuro, cała redakcja, całe archiwum. I to wszystko w jednym urządzeniu! Trudno mi teraz sobie w ogóle przypomnieć czasy, kiedy np. pracowałem jako dziennikarz w Radiu Wolna Europa, gdy jeszcze nie było komórek albo były one w powijakach. I wtedy trzeba było jechać do redakcji chcąc np. zadzwonić. Natomiast oczywiście nowoczesne gadżety są tylko narzędziami i dużo zależy od tego, jak się ich używa. Jednak moim zdaniem o ile np. śledzenie Twit-

tera jest bardzo dwuznaczne, to już rola narzędzia, jakim jest smartfon jest jednoznacznie pozytywna. Jest pan radiowcem, czy gadżety elektroniczne mogą być zagrożeniem dla radia? Dziś za pomocą smartfona można w dowolnym miejscu słuchać dowolnej muzyki. Co jest przewagą radia, że nadal się ono broni? Radio w takiej postaci, w jakiej znamy je od lat, czeka zmierzch. Dla mnie przykre i żenujące jest to, że serwisy internetowe z losowo dobieraną muzyką nazywane są radiami internetowymi. Dla mnie radio to jednak jest też prowadzący, rozmowy ze słuchaczami czy po prostu podanie godziny, wiadomości. Może jestem starej daty, ale tak właśnie rozumiem radio. Mówi pan, że radio, jakie znamy czeka zmierzch. Jakie w takim razie powinno być radio przyszłości? Czy też czeka je zmierzch w sensie dosłownym? Osobiście jestem zainteresowany tym, żeby radio było spersonalizowane, a jednocześnie z gadającymi prezenterami. I mam nadzieję, że w czymś takim będę uczestniczył, zresztą pracuję nad takim projektem. ● Projekt dofinansowany ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich

Następną rzeczą, na którą powinniśmy zwrócić szczególną uwagę, jest data ważności. Warto zachować paragon w przypadku, jeśli zakupimy dany produkt i dopiero w domu zwrócimy uwagę na datę ważności. Kiedyś przepisy były mniej restrykcyjne w tym względzie, jednak od pewnego czasu mamy możliwość domagania się konkretnych treści na opakowaniach. Od grudnia 2014 roku obowiązuje w Polsce prawo wdrożone w wyniku rozporządzenia Parlamentu Europejskiego. Nakazuje ono, by na produktach żywnościowych informacje umieszczać odpowiednio dużą czcionką i przedstawiać je w jasny i zrozumiały sposób. Ponadto obowiązkowo muszą znaleźć się informacje o alergenach wyróżnione w składzie, kraju pochodzenia i nietypowe dla produktu składniki. Na opakowaniu przeczytamy o dacie minimalnej trwałości lub terminie przydatności do spożycia, wszelkich specjalnych warunkach przechowywania lub warunkach użycia. Za opracowanie informacji odpowiedzialny jest podmiot, pod którego nazwą lub firmą wprowadzany jest na rynek dany środek spożywczy, lub importer. Na etykiecie musi też znajdować się nazwa lub firma i adres producenta lub importera.

Jak domagać się swoich praw i uczciwego podejścia?

9

właściwej dla naszego miejsca zamieszkania lub miejsca nabycia towaru inspekcji handlowej. Wystarczy napisać do inspekcji opisując produkt, który budzi nasze wątpliwości i wskazując miejsce zakupu. Można również przysłać opakowanie. Sprawdzony zostanie również sygnał anonimowy - zgłaszający nie muszą się niczego obawiać, ponieważ obowiązuje w tym zakresie ochrona danych osobowych. Ponadto jeśli towar nie posiada cech, o jakich nas zapewniano, albo nie da się go użyć zgodnie z przeznaczeniem, możemy skorzystać z prawa do reklamacji. W takim wypadku obowiązkowo odpowiada sprzedawca, od którego możemy się domagać naprawy towaru lub wymiany na inny, a dodatkowo - dobrowolnie - gwarant, czyli producent lub importer według zapisów zawartych w karcie gwarancyjnej.

Gdzie szukać informacji? Oczywiście najszybszym źródłem jest internet a zwłaszcza materiały opracowane przez Federację Konsumentów (WWW.federacja-konsumentow.org.pl). Niezastąpione są fora i artykuły z prasy branżowej lub ekonomicznej. ● Projekt dofinansowany ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich

Trzeba trochę się wysilić i zgłosić przypadek ewidentnie łamiący zasady zdrowego rozsądku i te opisane powyżej do

Pozew zbiorowy – kiedy go składać Mikołaj Różycki

W nie wszystkich zakładach pracy istnieją wyspecjalizowane organizacje związkowe, to powód, dla którego prawo do pozwu zbiorowego nie bywa często używane i respektowane. Jak używać tego prawa? Pracujesz w firmie i masz problem, bo pracodawca nie dotrzymuje warunków umowy? Odprowadza niższe składki na ZUS, o czym dowiedziałeś się dopiero po roku? Albo zalega dość długo z podstawowym wynagrodzeniem i nie płaci za nadgodziny, choć się do tego zobowiązał? Najprostszym rozwiązaniem byłoby zwrócić się o pomoc do związku zawodowego. Ale co zrobić, gdy w przedsiębiorstwie go nie ma? Warto rozważyć skorzystanie z prawa do tzw. pozwu zbiorowego. Kojarzy on nam się najczęściej ze sporem pomiędzy dużą grupą klientów lub poszkodowanych przez wadliwy produkt z dużym, często nieuczciwym koncernem. Takich spraw jest w Polsce coraz więcej, a w USA stały się one nawet własną karykaturą (np. gdy jakaś kobieta oskarża fastfood o oblanie się gorącą herbatą). To jedna strona medalu. Druga to taka, że pozew zbiorowy może dotyczyć także „ustalenia odpowiedzialności za czyny niedozwolone” pracodawcy wobec pracowników. Czyn taki może być zawiniony lub nie oraz popełniony z premedytacją lub z niewiedzy. Ale można się przed jego skutkami skutecznie bronić. Takim czynem niedozwolonym może być właśnie poniesienie szkody z powodu przesła-

nia do ZUS zaświadczeń z niższymi kwotami. Skutkuje to w konsekwencji niższą podstawą do emerytury czy innych świadczeń. Ale sprawa może dotyczyć także bezpodstawnych działań, których pracodawca w żaden sposób nie uregulował z pracownikami formalnie: np. ot tak po prostu obniżka wynagrodzeń. Niedawno ustawodawcy zawęzili krąg spraw, jakich można dochodzić w trybie pozwu, a są to: - zakres ochrony konsumentów, - tytuł odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny, - tytuł czynów niedozwolonych, z wyjątkiem roszczeń o ochronę dóbr osobistych. Tym samym w grę nie wchodzi np. utrata zdrowia wywołana mobbingiem czy molestowaniem seksualnym albo uszczerbek na zdrowiu spowodowany niezachowaniem lub brakiem zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. W tych przypadkach pozew zbiorowy jest wykluczony, bo roszczenia związane z uszczerbkiem na zdrowiu czy rozstrojem zdrowia są ściśle związane z ochroną tzw. dóbr osobistych. Jak złożyć taki pozew? Zobaczmy, co mówi ustawa. Taki pozew musi złożyć dobrowolnie co najmniej 10 osób. Udział w takim pozwie wyklucza możliwość indywidualnego dochodzenia praw w tej samej kwestii. Wysokość roszczenia każdego członka grupy musi być ujednolico-

na. Co więcej, powództwo w postępowaniu grupowym wytacza reprezentant grupy (może nim być członek grupy lub powiatowy, miejski rzecznik konsumentów). Jakie opłaty? Opłata sądowa może wynosić do 2 proc. wartości roszczeń – jest znacznie niższa niż ta dla pozwów indywidualnych, gdzie musimy ponieść wydatek rzędu 5 proc. Dla prawników i kancelarii nie są to łatwe sprawy. Ale coraz częściej je przyjmują. Prekursorami byli pracownicy Biedronki walczący w latach 2009-2010 o zapłatę za nadgodziny. Nie mamy we krwi „grupowego” dochodzenia swoich praw, lata doświadczeń komunizmu oduczyły Polaków zbiorowego konfrontowania się z instytucjami czy pracodawcami. Pozew zbiorowy warto rozpatrywać w kategorii szansy dla tych, których prawa są łamane a nie mają swoistej opieki i kurateli związków zawodowych. ● Źródła: Ustawa z dnia 17 grudnia 2009 r. o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym Serwis http://www.pozew-zbiorowy.com.pl Serwisy internetowe „Rzeczpospolitej” Projekt dofinansowany ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich


10

felieton Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen Każda strategia odnosi się do konkretnych czynników zewnętrznych. W przypadku koncernów naftowych do zmiennych makro należą, miedzy innymi: ceny ropy naftowej, marże produktowe czy kurs dolara amerykańskiego. Ponieważ realizacje tych zmiennych silnie wpływają na strumienie finansowe, ważnym komponentem każdej strategii biznesowej są założenia na temat ich przyszłych wartości. Ponieważ liczby mają to do siebie, że są konkretne a przyszłość jest niepewna, można z góry powiedzieć, że przyszłość rozwinie się inaczej i przyjęte założenia okażą się błędne. Inaczej mówiąc, zrealizuje się inny scenariusz od tego, który przyjęto w założeniach. To

Podejście scenariuszowe O ile bieżące wartości zmiennych makro wpływają na krótkoterminowe decyzje produkcyjne oraz wyniki finansowe firm z sektora naftowego, to w przypadku decyzji inwestycyjnych i strategii liczą się przede wszystkim oczekiwania długookresowe. Ich horyzont znacznie wykracza poza przeciętną długość cyklu inwestycyjnego w sektorze i nierzadko obejmuje stan długofalowej równowagi popytu i podaży, w którym ceny ropy oscylują wokół (krańcowych) kosztów wydobycia (najdroższych 3-4 milionów baryłek ropy dziennie). Z tego powodu kluczem do zrozumienia

foto pixabay.com

Scenariusze strategiczne – ważniejszy od liczb jest tok myślenia

prawda, jeśli liczby dotyczące przyszłości potraktujemy w ten sam sposób, w jaki czyta się dane, czyli konkretnie. I tu jest pies pogrzebany. W wymiarze liczbowym przyszłość, zanim się zrealizuje, jest nieprzeliczalnym zbiorem wielu możliwych scenariuszy, z których zrealizuje się tylko jeden. A zgodnie z geometryczną definicją, prawdopodobieństwo trafienia w ten konkretny scenariusz jest równe zero (co nie znaczy, że trafienie jest niemożliwe). Czy zatem firmy publikujące założenia do strategii w postaci jednej projekcji popełniają błąd? Nie, jeśli nie traktują swojej projekcji jak konkretnego scenariusza wybranego ze zbioru tych, które mogą się wydarzyć, lecz jako miarę odnoszącą się do wszystkich możliwych scenariuszy. Najczęściej tą miarą jest średnia arytmetyczna, czyli konkretna liczba, która opisuje cały zbiór scenariuszy. Problem w tym, że średnia - czyli środkowy scenariusz - niewiele mówi o tym jak silnie jest z nim powiązane powodzenie strategii, a to najbardziej interesuje inwestorów. W praktyce firmy testują strategie na tle alternatywnych scenariuszy dobieranych tak, by pokazać szanse i zagrożenia. Jednak ze zrozumiałych względów nie dzielą się tymi informacjami z obawy przed konkurencją. Wyjściem z tego impasu jest przekazanie inwestorom informacji, że strategia jest zarówno „odporna” na niekorzystne wydarzenia, jak i umożliwia branie w żagle przychylnych wiatrów. Można to zrobić pokazując tok myślenia.

11

finanse

i oceny strategii rozwojowych firm sektora naftowego są właśnie długookresowe oczekiwania, czyli to, jak firma postrzega rozwój otoczenia, w którym przyjdzie jej działać w horyzoncie strategii. Przy tym nie chodzi tu o przewidywanie przyszłości, bo to jest zawsze wielką niewiadomą. Chodzi o przedstawienie, w jaki sposób są powiązane wzajemnie (od czego są zależne i na co wpływają) kluczowe dla firmy czynniki, kształtujące jej otoczenie. Powiązania te powodują, że czynniki nie zmieniają się niezależnie od siebie, lecz układają w czasie w określone scenariusze. Jeśli dobrze rozpoznamy mechanizmy funkcjonowania otoczenia i wiodące czynniki, które będą wywoływać jego zmiany, będziemy w stanie analizować wiele alternatywnych scenariuszy i skupić uwagę na tych, które są istotne z punktu widzenia strategii firmy. Chodzi o to, by w najlepszy sposób wykorzystać pojawiające się wyzwania przy rozsądnej ekspozycji na czynniki ryzyka.

Strategie firm i siły napędzające przyszłość Wśród sił napędzających przyszłość sektora naftowego znajdują się czynniki nieprzewidywalne (nowe technologie zmieniające reguły gry, konflikty, katastrofy, określane mianem „szoków”), których materializacja uruchamia długotrwałe procesy dostosowawcze. O ile samych szoków nie da się prze-

widzieć, zwłaszcza co do terminu i skali, o tyle można coś powiedzieć na temat reakcji sektora naftowego i gospodarki na już znane szoki. Są to reakcje dostosowawcze do trwałych zmian cen ropy naftowej i produktów jej przerobu, zarówno po stronie popytu, jak i podaży. Wiedza na temat mechanizmów funkcjonowania otoczenia firm naftowych to w gruncie rzeczy wiedza na temat tego, w jaki sposób sektor firm dostosowuje się do trwałych zmian cen ropy naftowej, jej produktów, kosztów, kursu dolara. Wiedza ta daje podstawy do formułowania ocen, jak te firmy będą reagować na zmiany cen w przyszłości, czyli jak zmieni się otoczenie, w którym działa dana spółka. Na przykład, głęboki spadek cen ropy skłania wszystkie firmy działające w segmencie poszukiwań i wydobycia do przeglądu projektów inwestycyjnych. Jeśli spadek cen wynika z nadmiaru potencjału wydobywczego, jak to ma miejsce obecnie, można oczekiwać, że niskie ceny utrzymają się przez dłuższy czas, co powinno skłonić firmy do redukcji planów inwestycji w wydobycie. Konsekwentnie, należy oczekiwać, że po pewnym czasie nadwyżka potencjału zniknie i cena ropy wzrośnie. Jednak firmy będące w trakcie realizacji już zaawansowanych projektów inwestycyjnych, mogą nie być skłonne do zatrzymania projektu ze względu na już poniesione koszty i oczekiwania wyższych cen w przyszłości. Łatwiej takie decyzje podjąć na początku cyklu inwestycyjnego, kiedy rezygnacja z projektu inwestycyjnego jest najmniej kosztowna. Ale firmy rozpoczynające projekty wydobywcze mogą uznać, że nie powinny rezygnować z planów inwestycyjnych, bo gdy inwestycja się zakończy, cena ropy będzie znów wysoka. W rezultacie może się okazać, że mimo spadku cen z powodu nadwyżki mocy wydobywczych, sektor wydobywczy nie zredukuje planowanych przyrostów potencjału w oczekiwanej skali i ceny ropy nie wzrosną przez długi czas. Taki scenariusz jest zatem równie prawdopodobny jak scenariusz wyjściowy, zakładający, że firmy wydobywcze zredukują projekty inwestycyjne w reakcji na perspektywę niskich cen i w efekcie ceny ropy w niedalekiej przyszłości wzrosną. Firmy budują własne strategie, jak wykorzystać szanse rozwoju oraz jak zwiększyć odporność na zagrożenia, wpisujące się w oczekiwany scenariusz rozwoju czynników zewnętrznych. W strategiach tych ważną rolę, decydującą o oryginalności strategii, odgrywają subiektywne oceny odnośnie wystąpienia różnorodnych czynników nieprzewidywalnych, które mogą diametralnie zmienić przebiegi analizowanych scenariuszy i na przykład zwiększyć ekspozycję firmy na ryzyko. W nawiązaniu do wcześniejszego przykładu, w przypadku firm wydobywczych obecnie może dominować strategia „poczekamy i zobaczymy, jak dostosowały się inne firmy”, bo sygnały cenowe są bardzo niejednoznaczne. ●


12

finanse

S t r ona p r z y g o t o w ana p r z e z N i e z a l e ż n e Z r z e s z e ni e S t u d e n t ó w

Mądrzejsi problemami innych – czyli dlaczego Polsce potrzebny jest nadzór makroostrożnościowy Chodzi o to, by zarówno na szczeblu europejskim, jak i krajowym powstały formalne ciała, które pod względem potencjalnie nadciągającego ryzyka, będą miały kompetencje, możliwości i narzędzia, by ostrzegać: „Houston, mamy problem”

Jarosław Gajewski

foto pixabay.com

wicenaczelny "Konceptu"

Skutki globalnego kryzysu gospodarczego postawiły w stan alarmu wiele państwowych „straży pożarnych”. Okazało się bowiem, że nowotwór, który początkowo zaatakował amerykański system bankowy, szybko zainfekował światowe rynki finansowe, a potem jego ofiarami padły (w różnym stopniu i w różnych obszarach) finanse publiczne wielu państw. Najdotkliwiej i najliczniej europejskich. Wystarczy wymienić Irlandię, Hiszpanię, Grecję, Portugalię, Włochy, Słowenię, czy Łotwę. W przypadku każdego z wymienionych krajów niezbyt dostatecznie i uważnie analizowano aktywność rynków finansowych w powiązaniu z finansami sektora publicznego. Efekt był taki: bańki spekulacyjne np. w obszarze kredytów hipotecznych, wartość wykupu obligacji skarbowych wymykająca się spod kontroli państwa, nadmierny deficyt finansów pub-

licznych. Wówczas unijni i krajowi „strażacy” wkroczyli do akcji. W 2010 roku Parlament Europejski wydał rozporządzenie powołujące Europejską Radę Ryzyka Systemowego przy Europejskim Banku Centralnym (EBC). Chodzi o to, by zarówno na szczeblu europejskim, jak i krajowym powstały formalne ciała, które pod względem potencjalnie nadciągającego ryzyka, będą miały kompetencje, możliwości i narzędzia, by ostrzegać: „Houston, mamy problem”. W Polsce trwają prace legislacyjne dotyczące tzw. nadzoru makroostrożnościowego. Chodzi przede wszystkim o powołanie do życia Rady ds. Ryzyka Systemowego. W jej skład mają wchodzić cztery osoby: prezes Narodowego Banku Polskiego, minister finansów oraz szefowie Komisji Nadzoru Finansowego i Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Cztery osoby, ale najważniejsze dla rynku finansowego i finansów publicznych. Rada ma „z lotu ptaka” patrzeć na polski system finansowy, stan budżetu państwa, kondycję ekonomiczną polskich rodzin, firm i dokonywać analizy: grozi nam jakaś kula śnieżna, która może zamienić się w groźną i nieprzewidywalną w skutkach lawinę, czy nie? Jeśli Rada dostrzeże jakieś istotne zagrożenia, będzie mogła zareagować podając do publicznej informacji stosowne opinie, ostrzeżenia i zastrzeżenia. Rynek finansowy jest na tyle wyczulony na rekomendacje działań (zwłaszcza po 2008 roku), że podanego do publicznej wiadomości zdania takie-

go gremium nie zignoruje. Bo cena, jaką mogłyby zapłacić poszczególne instytucje aktywnie działające na rynku finansowym, mogłaby być zdecydowanie przewyższać korzyści z symulowanej choroby głuchoty. Pytanie, czy powoływanie takiej instytucji jak Rada ds. Ryzyka Systemowego w Polsce ma w ogóle sens? Przecież całkiem nieźle działa Komisja Nadzoru Finansowego. No tak – ale KNF ogarnia swoją analizą i rekomendacjami tylko instytucje finansowe. Nie ma dotychczas w Polsce instytucji, która potrafiłaby ogarnąć i okiełznać szeroko, a nie wąsko pojęty rynek finansowy. Jeśli Belka, Szczurek, Jakubiak i Pruski chcą za darmo chronić Polskę przed zagrożeniami, to raczej klaszczmy niż wygwizdujmy. Dla własnego dobra i dobra wspólnego. ● Jarosław Gajewski w trakcie 15-letniej kariery dziennikarskiej (1989-2004) realizował się zawodowo we wszystkich głównych formach przekazu medialnego: telewizji (TVP - „Puls Dnia”, „Droga do bogactwa”), prasie (dzienniki: „Rzeczpospolita”, „Życie”, tygodniki: „Wprost”, „Nowe Państwo”) oraz radiu („Radiostacja”). Zarządzał działem serwisów biznesowych wydawnictwa branżowego „BROG – Media Biznesu”. Był stypendystą londyńskiej Fundacji Reutersa – w ramach programu „Business Writing News”. Doradca ds wizerunku Dodatek powstaje we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej

UNIWERSYTET WARSZAWSKI MA PATRONA! 16 maja 2015 roku minęło 80 lat od decyzji Senatu Akademickiego, który postanowił oddać hołd zmarłemu kilka dni wcześniej I Marszałkowi Polski Józefowi Piłsudskiemu. Profesorowie uniwersytetu wystosowali pismo skierowane do ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego z prośbą o jak najszybsze podjęcie kroków, które zagwarantują zmianę nazwy uczelni na Uniwersytet Józefa Piłsudskiego w Warszawie Prośbę wysłano do ministra Wacława Jędrzejewicza w dniu 16 maja 1935 roku po konsultacjach kadry naukowej na całym uniwersytecie. Senat uczelni tak uzasadnia swoją decyzję: „Na porozbiorowych zwaliskach Rzeczyczłonek pospolitej powstał Uniwersytet w WarszaNZS UW wie. Ale bez wolnej Polski nie mógł pełnić posłannictwa Wszechnicy Narodowej. (…) Świadom jest tego, że swój byt wolny wywodzi z dzieła Wskrzesiciela Polski – Józefa Piłsudskiego. I Jego ma za swego założyciela. Tedy blaskiem Jego Imienia pragnie zdobić imię swoje, aby odtąd na zawsze tego Uniwersytetu nauczyciele oraz uczniowie szli wzorem Józefa Piłsudskiego w oddaniu Ojczyźnie bezgranicznym…”. Minister Jędrzejewicz skierował pismo profesorów do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Ignacego Mościckiego, który 26 sierpnia 1935 wydał dekret oznajmiający, iż od tego dnia uniwersytet zmienił nazwę i od tej pory nosi honorowe imię – powstał Uniwersytet Józefa Piłsudskiego w Warszawie. Następnym akcentem oddającym honory twórcy państwa polskiego, było odsłonięcie przez marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza popiersia Naczelnika Państwa podczas kolaudacji roku akademickiego w auli uniwersyteckiej (fot. 1) na Kampusie Głównym. Miało to miejsce w roku 1937, a na uroczystości przybyli m.in.: prof. Włodzimierz Antoniewicz, rektor, Wojciech Świętosławski, minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego, Józef Beck, minister spraw zagranicznych, Stefan Starzyński, prezydent miasta stołecznego Warszawy, gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski oraz inne najważniejsze osoby w państwie.

Adam Stefan Lewandowski

Nazwa ta była używana do roku 1945 (od 1939 nieoficjalnie, w konspiracji) i nie została prawomocnie zniesiona ani przez władze hitlerowskie, ani komunistyczne, ani po odzyskaniu wolności w 1989 r. Statut Uniwersytetu Warszawskiego z czerwca 2006 roku jedynie precyzuje, jakiej nazwy należy używać przy powoływaniu się na uczelnię. Nie spotkałem się z dokumentem, który na drodze legislacyjnej znosiłby nazwę naszej Almae Matris. W połowie lat 80. Niezależne Zrzeszenie Studentów UW roznosiło ulotki, które zostały podpisane w następujący sposób – „UW imienia Józefa Piłsudskiego”. Następnym ciekawym akcentem może być fakt, że na jednym z podziemnych pism widniała informacja – „NZS UW im. Józefa Piłsudskiego”. W roku 1988 studenci z Uniwersytetu Warszawskiego przypomnieli, iż uczelnia nosi imię właśnie Komendanta Legionów. Uczyniła to

13

w sposób niezwykle wymowny – tworząc i zawieszając nad bramą uczelni transparent z taką właśnie informacją (fot. 2). Lata 90. XX w. to próba powrotu do oficjalnej nazwy. Starali się o to już członkowie Niezależnego Zrzeszenia Studentów UW, następnie w 2011 Stowarzyszenie "Wokół Marszałka", na czele z wykładowcą dr. Andrzejem Anuszem. Ciekawostką jest, że Polonia na świecie oraz Polacy z Kresów, którzy pamiętają jeszcze czasy II RP, przysyłają korespondencję z nagłówkiem - "Uniwersytet Józefa Piłsudskiego w Warszawie”. W bibliotece Instytutu Historycznego nadal wisi informacja z roku 1939 o jego przenosinach, gdzie możemy ujrzeć pełną i prawowitą nazwę uczelni (fot. 3). Najświeższe działania, które mają mieć na celu upamiętnienie wydania dekretu przez prezydenta Mościckiego, podjęliśmy znów my – NZS UW. Na początku tego roku zjawiliśmy się w tej sprawie u rektora Uniwersytetu Warszawskiego, aby przedstawić w szczegółach naszą propozycję. Chcieliśmy zawiesić tablicę pamiątkową na terenie Kampusu Głównego z krótką informacją o tym fakcie. Sprawa została poddana pod głosowanie Senackiej Komisji ds. Organizacji i Rozwoju Przestrzennego UW, acz niestety… projekt większością głosów został odrzucony. Podjęliśmy zatem próbę upamiętnienia tej kwestii w postaci zawieszenia kopii dekretu w Instytucie Historycznym i ponownie spotkaliśmy sprzeciw. Pozostaje nam organizacja debaty na ten temat, na którą zapraszam pod koniec maja – będziemy o jej szczegółach informować poprzez naszą stronę www. W 2016 roku będziemy obchodzić 200-lecie powołania uniwersytetu w Warszawie, dziś jednej z najlepszych uczelni w kraju. Jednak w tym roku minie równie ważna dla niej data – 80. rocznica zmiany nazwy, która formalnie i zgodnie z prawem funkcjonuje do dziś. Uniwersytet Józefa Piłsudskiego w Warszawie istnieje nadal i wszystko wskazuje na to, że właśnie od 80 lat możemy cieszyć się patronatem bez wątpienia Wielkiego Polaka, który zmieniał losy Polski, Europy, a może i Świata. Pamiętajmy o tym i przekazujmy wiedzę innym. ●

Kalendarium NZS Do 24 maja

26 maja

NZS PP, zbiórka dla zwierząt ze schroniska „PANda karmę”, Więcej informacji o akcji znajdziesz na stronie www.nzs.put.poznan.pl

NZS UW, debata na temat statusu prawnego nazwy Uniwersytetu Warszawskiego. "Czy studiujemy na Uniwersytecie Józefa Piłsudskiego?", Warszawa, Sala Kolumnowa, Instytut Historyczny, godz. 18:30

25-27 maja NZS UP Poznań, Wampiriada - akcji honorowego krwiodawstwa, gdzie: na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu, w godzinach 9.00-15.00

31 maja NZS krajowy, Piknik Charytatywny Wampiriady - akcji honorowego krwiodawstwa, Park Ska-

ryszewski, Warszawa, od godz. 11.00, w programie m.in. konkursy, warsztaty, rozmowy ze specjalistami i koncerty​​

11 czerwca NZS AGH, Forma - zachęcenie studentów do aktywności fizycznej, zdrowego trybu życia, profilaktyki zdrowotnej, finał projektu odbędzie się pod hasłem "Pełną Piersią" i poruszy też temat profilaktyki chorób nowotworowych


14

15

twoje pieniądze

Ile w składkach naszych emerytur? Ile razy już słyszeliśmy: tyle całe życie płacę na emeryturę do ZUS, a emerytura wcale wysoka nie jest? No i dopóki nie uświadomimy sobie, że składki do tego przysłowiowego już ZUS-u to nie tylko składki płacone na emeryturę, to zawsze będziemy mieli ból głowy na co one idą Ostatnio jeden ze znajomych zwrócił się do mnie następującymi słowami cyt. „Wojtek pół swojego życia płacę te składki na moją emeryturę, a czytam, że w efekcie wychodzi mi jej ze 2 tys. zł i to brutto”. Odpowiedziałem mu: „Marcin, ale czy Ty przez pół swojego życia odprowadzasz tylko składki na emeryturę, bo to w Polsce niemożliwe?”. Przyznam, że trochę go ta moja ripo-

sta zaskoczyła. Mnie zaś zaskoczyło, że jego to zaskoczyło. Myślałem, że on sobie lekko zażartował i ja sobie lekko zażartowałem, ale nawzajem się rozumiemy bez słów. Tymczasem on nie żartował, a mojego żartu nie zrozumiał. Później jak popytałem się paru znajomych, okazało się, że trochę więcej osób nie zrozumiałoby mojego żartu. Niestety domniemuję, że podobny problem miałaby duża część naszego społeczeństwa.

Co na co płacimy? Tak więc powiedzmy sobie jasno i bez żartów: składki, które płacimy my i nasz pracodawca to nie tylko kwestia naszej przyszłej emerytury. Na samą tylko emeryturę idzie składka w wysokości 19,52 proc., którą w połowie płaci nasz pracodawca, a w połowie jest ona potrącana z naszej pensji. Tak więc na każde 1 tys. zł, na emeryturę z wynagrodzenia przeznaczamy 97,60 zł. Dalej mamy składkę rentową, czyli tą, która będzie dla nas bardzo istotna, gdy coś nam się w życiu przytrafi, gdy nie będziemy mogli pracować przez dłu-

twoje pieniądze gi okres, bo nie pozwoli na to nasze zdrowie. Co ważne, w większości tą 8 proc. składkę odprowadza nasz pracodawca. Nas tj. naszą pensję to ubezpieczenie kosztuje 15 zł na każdy zarabiany 1 tys. zł (czyli 1,5 proc.). Trzecia w kolejności jest składka na ubezpieczenie chorobowe, dzięki, której podczas choroby możemy czuć się finansowo zabezpieczeni. Tą składkę pokrywamy już tylko z własnego wynagrodzenia. Pracodawca ze swojej strony nie płaci nic. A płacimy 2,45 proc., czyli 24,50 zł na każdy 1 tys. zł pensji. No i na koniec składka na ubezpieczenie zdrowotne, która nie ma nic wspólnego z ubezpieczeniami społecznymi, a ZUS jedynie ją pobiera i przekazuje do Narodowego Funduszu Zdrowia. Składka ta wszak decyduje o bezpłatnym dostępie do publicznej służby zdrowia. Wysokość tej składki to 9 proc., ale z naszego wynagrodzenia pobierane jest jedynie 1,5 proc. (15 zł na każdy 1 tys.) a reszta, czyli 7,5 proc. idzie na ubezpieczenie zdrowotne z opłacanych przez nas podatków. Poza tym pracodawca płaci jeszcze za nas składkę na ubezpieczenie wypadkowe, ale ta nie obciąża już naszej pensji.

Co za to mamy? Dopóki nic przykrego, czy też tragicznego w naszym życiu się nie zdarzy, większość z nas uznaje, że z płaconych składek nie skorzysta. Ubezpieczenia i składki zaczynamy doceniać gdy już coś się wydarzy. Wówczas okazuje się, że w porównaniu do tego co realnie z systemu ubezpieczeń społecznych możemy otrzymać w postaci zasiłków chorobowego, opiekuńczego, macierzyńskiego, tacierzyńskiego, wyrównawczego, renty z tytułu niezdolności do pracy, renty wypadkowej, renty rodzinnej, jednorazowego odszkodowania, czy zasiłku pogrzebowego i wielu innych (razem ok. 20 różnych świadczeń), te nasze wpłaty wcale nie wyglądają na bardzo wysokie. Wojciech Andrusiewicz

Jaka jest Twoja historia? Zaufanie od pierwszego wejrzenia zdarza się niezwykle rzadko. Ufność zdobywamy, jak i dajemy innym, poznając historię danej osoby, patrząc na to, w jaki sposób się zachowuje i jakimi kieruje się wartościami Chcąc dostać kredyt lub pożyczkę, także musimy pokazać jaka historia stoi za naszymi finansami, czy jesteśmy sumienni czy raczej zapominalscy. Każdy prędzej czy później otrzyma od banku pytanie – a jaka jest twoja historia? Każdy z nas, jeśli podejdzie do tego świadomie, może odpowiedzieć z całą odpowiedzialnością – dobra! Anonimowość to jedna z plag współczesności. Fakt, że nie wiemy nic o innych powoduje, że nasze poczucie bezpieczeństwa maleje. Podobnie jak w świecie relacji międzyludzkich, tak w świecie finansów, anonimowość nie jest dobra, a wręcz powoduje niepokój i niepewność. Właśnie dlatego tak ważne jest budowanie swojej historii, dzięki której instytucje finansowe będą mogli obdarzyć nas zaufaniem. Można powiedzieć, że banki darzą zaufaniem takich samych ludzi, jakim my także ufamy. Co robić, aby banki czy firmy pożyczkowe nam zaufały? To, co ma największy wpływ na nasz pozytywny wizerunek to nasza terminowość i niezawodność. Od czego zacząć budowanie pozytywnej historii? Po pierwsze od założenia konta osobistego. Drugi krok jest już przyjemniejszy – możemy zacząć robić zakupy, choć, aby nasza historia była pozy-

tywna warto, abyśmy za nie płacili kartą kredytową. Oczywiście z namysłem i rozwagą. Nie zachęcamy nikogo do zakupowego szaleństwa. Jednak używanie karty kredytowej może przynieść nam wiele korzyści, np. wysokich rabatów w sklepach i punktach usługowych. Oczywiście pod warunkiem przestrzegania kilku prostych zasad, takich jak spłacenie należności w okresie bezodsetkowym. Korzystając z karty na co dzień i pamiętając o czasie, w którym musimy ją spłacić, banki nie będą musiały ufać nam na słowo. Historię tworzoną dzięki płatnościom kartą będą mogły sprawdzić w BIK. Jeżeli nie chcemy mieć karty kredytowej, możemy złożyć wniosek o przyznanie debetu do naszego konta osobistego – nie zapomnijmy jednak o korzystaniu z niego regularnie i spłacaniu w wyznaczonym czasie. Każdy z nas staje prędzej czy później także przed „większymi” wydatkami. Wyprowadzka z domu rodziców wiąże się z takimi zakupami jak chociażby mikrofalówka, czajnik lub ekspres do kawy. Co ważne, oprócz oszczędzania i czekania przez wiele miesięcy na możliwość wypicia pysznej kawy z samego rana, rozwiązaniem są zakupy na raty. Tu oczywiście również potrzebna jest rozwaga i umiar, ale dzięki takiemu rozwiązaniu, możemy mieć i pachnącą kawę codziennie, ale także pozytywną historię, którą doceni każdy bank. Oczywiście pod warunkiem terminowego płacenia rat i wyrażenia zgody na przetwarzanie naszych danych także po wygaśnięciu kredytu. Warto także, abyśmy tak jak banki, stosowali zasadę ograniczonego zaufania – dlatego nie należy zapo-

Sytuacja na polskim rynku kred ytów hipotecznych Mimo rekordowo niskich stóp procentowych i wprowadzania programów pomocowych dla młodych ludzi („Rodzina na Swoim”, „Mieszkanie dla Młodych”), akcja kredytowa w Polsce spada już od 2011 roku. W związku z podwyższeniem od 1 stycznia 2015 roku poziomu wymaganego wkładu własnego do 10 proc. (Rekomendacja S KNF), ostatnie miesiące 2014 roku dla wielu osób

były ostatnią szansą na zaciągnięcie kredytu na starych warunkach. Mimo to zainteresowanie kredytami nie wzrosło, a wyniki akcji kredytowej w roku 2014 (zarówno pod względem liczby - 174 tys.1, jak i wartości kredytów - 36,8 mld 1 zł ) były słabsze nawet od uzyskanych w najtrudniejszym dotychczas, kryzysowym roku 2009 1 (189 tys. kredytów na łączną kwotę 38,7 mld zł ).

W porównaniu do okresu boomu aktualnie udziela się o prawie połowę mniej kredytów mieszkaniowych. Jedną z podstawowych przyczyn są zapewne duże ograniczenia w dostępie do kredytów wprowadzone przez KNF po kryzysie finansowym. Jednak najważniejszą przyczyną jest najprawdopodobniej to, że ci, których było stać na mieszkanie (z kredytem lub bez) już

je kupili. Osoby z wyżu demograficznego obecnie mają już po trzydzieści parę lat i własne rodziny, dlatego zapewne zaopatrzyły się już w mieszkania, natomiast młodych ludzi przed trzydziestką, którzy dopiero planują zakup własnego lokum, z roku na rok jest coraz mniej. Co charakterystyczne, systematycznie rośnie liczba mieszkań sprzedawanych za gotówkę. Potwierdzają to zarówno deweloperzy, jak i Narodowy Bank Polski (według najnowszych opublikowanych danych, w IV kwartale 2014 roku szacunkowy udział zakupów gotówkowych na rynku pierwot2 nym w 7 największych miastach Polski w ujęciu wartościowym wyniósł 63 proc.), zatem w kwestii liczby nowo udzielanych kredytów mieszkanio-

wych nie należy się spodziewać w najbliższym czasie spektakularnych wzrostów (szczególnie, że wskaźnik LtV będzie w najbliższych latach nadal obniżany aż do poziomu 80 proc.). Agnieszka Laskowska Analityk Rynku Nieruchomości Centrum AMRON 1 źródło: ZBP - SARFiN 2 Gdańsk, Gdynia, Łódź, Kraków, Poznań, Warszawa, Wrocław

minać o sprawdzaniu informacji, jakie banki i inne instytucje przekazują na Twój temat do Biura Informacji Kredytowej. Sprawa jest prosta. Wszystko można sprawdzić nie wychodząc z domu Wystarczy założyć własne konto na www.bik.pl, potwierdzić tożsamość, a potem w kilka minut sprawdzić dane na swój temat. Sprawdzanie własnej historii kredytowej jest bardzo ważne. To jeden z kroków, które warto podjąć każdorazowo kiedy w planach mamy wzięcie kredytu. Szczególnie w przypadku kredytu mieszkaniowego. Jeśli okaże się, że informacje o którymś z naszych dotychczasowych, już spłaconych kredytów są nieprawidłowe, np. kredyt oznaczony jako niespłacony, możemy zwrócić się do konkretnego banku o ich korektę. Pozwoli to nam uniknąć przykrych niespodzianek, związanych z odmową udzielenia kolejnego. Jeśli jednak wszystko się zgadza, a nasz scoring jest dobry, możemy spokojnie iść do banku i negocjować atrakcyjne warunki. Małgorzata Bielińska Dyrektor ds. Edukacji Biuro Informacji Kredytowej S.A.


16

17

psychologia

S t r ona p r z y g o t o w ana p r z e z P SR P

w Brnie w Czechach. Obecni na zjeździe reprezentacji organizacji z Polski, Czech, Słowacji, Węgier i Rumunii ustalili wspólne cele na Board Meeting ESU, jak również zapoznali studentów Uniwersytetu Masaryka w Brnie z działalnością swoich organizacji. ESU zebrało się celem przygotowania wspólnego stanowiska wobec zbliżającej się konferencji ministerialnej poświęconej kształtowi szkolnictwa wyższego w Europie. Wspólne stanowisko reprezento-

MAJ WAŻNYM MIESIĄCEM DLA PSRP NA ARENIE MIĘDZYNARODOWEJ W pierwszej połowie maja oczy wszystkich zainteresowanych szkolnictwem wyższym skupione były na Erywaniu, stolicy Armenii. Odbyły się tam najważniejsze dla PSRP międzynarodowe wydarzenia w bieżącym roku, które będą miały niebagatelny wpływ na naszą działalność w najbliższych latach Pomiędzy 9 a 12 maja odbyło się Board Meeting Europejskiej Unii Studentów (ESU), na którym PSRP reprezentowali Adam Gajek – pełnomocnik ds. współpracy międzynarodowej oraz Mateusz Karpiński – pełnomocnik ds. mobilności. Spotkanie zdominowały dwa tematy: pierwszym były wybory do Rady Wykonawczej ESU, w której po raz pierwszy znalazło się dwóch reprezentantów naszego regionu obejmującego Europę Środkowo-Wschodnią – nowymi członkami Komitetu są Karolina Pietkiewicz, dawniej reprezentująca PSRP oraz Cristi Popescu reprezentujący

ANOSR z Rumunii. Udało się także wprowadzić reprezentantów naszego regionu do grup wizytujących organizacje z Białorusi oraz Czarnogóry, a także powołać PSRP do grupy roboczej ds. umiędzynarodowienia edukacji na świecie. Głos naszego regionu jest coraz silniej obecny w europejskich strukturach. Wśród ważniejszych dokumentów przyjęto także Strategię Ochrony Praw Człowieka i Solidarności ESU. Spotkanie w Er y waniu poprzedzone zostało zjazdem regionalnego porozumienia krajowych organizacji studenckich – V4Plus Student Alliance

wane przez wszystkie unie, których przedstawiciele znajdują się także w delegacjach narodowych, zwiększa prawdopodobieństwo skupienia się na celach korzystnych dla studentów. Wśród najważniejszych priorytetów dla studentów ESU uznało promowanie nauczania skoncentrowanego na studencie (SCL), zwiększenie funduszy na społeczny wymiar edukacji, rozwi-

janie polityki uznawalności kształcenia, przygotowywanie absolwentów do wyzwań rynku pracy czy poprawę struktur wewnętrznych Procesu bolońskiego. W dniach 14-15 maja obyła się Konferencja ministerialna, która jest najważniejszym wydarzaniem dla Europejskiego Obszaru Szkolnictwa Wyższego (EOSzW) w ciągu kilku lat. Polskich studentów reprezentował Mateusz Mrozek – przewodniczący PSRP. Na tego rodzaju spotkaniach ustala się kierunki reform mające wpływ na zmiany w praktycznie każdym europejskim kraju. Konferencja zakończyła się przyjęciem Komunikatu z Erywania, zawierającego cele działania do roku 2018. Oprócz tradycyjnego apelu o zakończenie poprzednich reform strukturalnych (cykle kształcenia, punkty ECTS) czy nadrobieniu zaległości w polityce uznawalności kształcenia, ministrowie ustalili priorytety w dziedzinie innowacyjnych metod nauczania, zwiększenia użytkowania potencjału nowoczesnych technologii w edukacji, polepszenia współpracy z pracodawcami i promowaniu mobilności społeczności akademickiej. Za ważne uznano także kształcenie ustawiczne oraz zwiększenie dostępności do edukacji. Do członków EOSzW przyjęto także Białoruś, ostatni duży kraj w Europie. Następna Konferencja Ministerialna odbędzie się w 2018 roku w Paryżu. ●

nie zaprzepaścić marzenia o rodzinie Statystyki mówią, że około 15-20 procent polskich par doświadcza niepłodności. Z medycznego punktu widzenia niepłodność dotyka w takim samym stopniu kobiet jak i mężczyzn. Większość osób mających trudności z powiększeniem rodziny, zanim ich nie doświadczy, absolutnie się tego nie spodziewa. Jak uniknąć problemu? Justyna Kuczmierowska

psycholog i psychoterapeutka specjalizująca się w tematyce niepłodności. Współautorka książki „Nadzieja na nowe życie”, w której zawarła porady dla par starających się o dzieci

Jeśli podejrzewasz, że poczęcie dziecka może być tak samo łatwe w każdym okresie Twojego życia, to jesteś w błędzie. Okres najwyższej kobiecej płodności przypada na wiek między 20. a 29. rokiem życia, znacząco natomiast spada po 35. roku życia. Osoby, które myślą, że powiększenie rodziny będzie możliwe i łatwe w dowolnym momencie życia i odraczają je do czasu uzyskania stabilności finansowej, osiągnięcia satysfakcjonującej pozycji zawodowej czy mieszkaniowej, najczęściej doświadczają większych trudności w poczęciu. Zaawansowanemu wiekowi matki częściej towarzyszą również zaburzenia płodności, poronienia, wady rozwojowe u dzieci.

NIE TYLKO PALENIE SZKODZI ZDROWIU Uzależnienie od nikotyny, alkoholu, narkotyków oraz anabolików może mieć swoje znaczące konsekwencje zdrowotne. Korzystanie z używek wpływa na zmiany w komórkach rozrodczych, zmiany hormonalne, obniżenie potencji, zaburzenia erekcji, na ogólne stan zdrowia, zasobność organizmu w minerały!

WCZESNA INICJACjA SEKSUALNA i SEKS Z WIELOMA PARTNERAMI NIE POMAGA Wczesna inicjacja seksualna oraz współżycie z licznymi partnerami grozi poważnymi infekcjami. Im młodsi są kobieta czy mężczyzna, gdy

rozpoczynają swoje życie seksualne, tym mniej wydajny jest ich układ odpornościowy i większa szansa zarażenia się niebezpiecznymi dla płodności chorobami. Im kobieta i mężczyzna prowadzą bardziej rozwiązły tryb życia, tym również wzrasta ryzyko zarażenia się chorobami przenoszonymi drogą płciową. Chodzi np. o wirus zapalenia wątroby typu B, wirus HIV, chlamydię, kiłę, rzeżączkę, wirus opryszczki. Niektóre z nich mogą przebiegać wręcz bezobjawowo, a powodować poważne uszkodzenia w obrębie układu rozrodczego. Badania pokazują, że u ok. 35 proc. kobiet doświadczających niepłodności przyczyną ich trudności są poinfekcyjne zmiany w obrębie narządów rodnych.

BO LICZY SIĘ DOBRA MASA CIAŁA Zarówno zbyt mała, jak i zbyt duża masa ciała (BMI niższe niż 18 i wyższe niż 25) mają negatywny wpływ na zdrowie prokreacyjne. Wiąże się to m.in. z tym, że odpowiednia liczba komórek tłuszczowych bierze udział w utrzymywaniu równowagi w organizmie. Badania pokazują, że kobiety, których indeks masy ciała jest poniżej normy, starają się o dziecko 4 razy dłużej niż kobiety mające wagę w normie. Również zbyt niska i zbyt wysoka masa ciała mężczyzn wpływa poprzez gospodarkę hormonalną na obniżenie jakości nasienia oraz potencję (w przypadku nadwagi i otyłości), obniżając tym samym szanse na poczęcie.

FORSOWNY SPORT, RESTRYKCYJNA DIETA, STRESUJĄCE ŻYCIE Przeciążający tryb życia grozi niedożywieniem, wyczerpaniem, a tym samym jest informacją dla organizmu: „Niedobry czas na poczęcie dziecka – warunki ekstremalne”.

PIGUŁKI ANTYKONCEPCYJNE Okresowe wyłączenie swojej płodności ma także swoje konsekwencje zdrowotne tj. na przykład większe ryzyko zatorów, zawału serca , nowotworów oraz kłopotów z płodnością. Warto więc być świadomym możliwych konsekwencji swoich decyzji i zachowań, szczególnie jeśli dotyczą one spraw najwyższej wagi. ●

Nadzieja na nowe życie to nowa książka dla wszystkich tych, którzy marzą o dziecku. Jej współautorem jest Justyna Kuczmierowska

Pożytki z Wiedźmina Złośliwi mawiają, że ta gra mogła mieć wpływ na frekwencję wyborczą, bo zatopieni w świecie fantasy gracze zapomnieli o głosowaniu. Posiadacze akcji spółki CD Projekt, która grę wydała, w tydzień zarobili niemal trzy złote z każdej zainwestowanej złotówki. W ciągu tygodnia „Wiedźmina 3; Dziki Gron” zamówiło ponad milion osób i może się ona okazać jednym z ogólnoświatowych przebojów. A wszystko to dzięki leciwemu już dość dziecku Andrzeja Sapkowskiego i zupełnie nowej grze poświęconej jego przygodom. Gracze narzekają na graficzne niedoróbki, ale podkreślają, że gra nadrabia fabułą, kreacją bohatera, dźwiękiem, dialogami. A także rewelacyjną promocją słowiańskich dziejów naszego kraju, w których realiach, choć to fantasy, przecież tak mocno są osadzone wędrówki Geralta. Były książki, film, jest gra. Może pora Wiedźmina zdyskontować turystyką? Biskupin czeka. ● Wiedźmin 3:Dziki Gron, CD Project

Jak zmieniać historię?

Prezydencka kampania wyborcza i rosyjskie motocyklowe spaliny związane z rocznicą zakończenia II wojny światowej przykryły inną ważną dla Polski datę – 80 lat temu, 12 maja 1935 roku, zmarł Józef Piłsudski. Nie tylko wielki polski przywódca, ale i bodajże najbarwniejsza postać Europy początku 20 wieku: zesłaniec, konspirator, terrorysta, zwycięski dowódca, w końcu nieformalny dyktator. Ci, którzy chcą o nim „wiedzieć wszystko”, mają szczęście. Do niedawna, za najpełniejszą biografię uchodziła ta autorstwa nieżyjącego już profesora Andrzeja Garlickiego, pełna pokomunistycznych zniekształceń i manipulacji. Kilka miesięcy temu wydano inne sążniste dzieło, autorstwa Bohdana Urbankowskiego, publicysty, prozaika i poety. Jak godzić romantyzm z pozytywizmem równocześnie napadając na pociągi, albo dowodząc 18 najważniejszą bitwą w dziejach świata? Urbankowski – nie bez sympatii, a może i z dozą czasem nadmiernej wyrozumiałości dla swojego bohatera – mistrzowsko i głęboko mierzy się z tym pytaniem. Choć pięknie napisana, nie zawsze jest to lekka lektura. Ale czytelnika zostawi nie tylko z pełnym obrazem, ale i bogatą refleksją na temat całych dziejów naszego kraju, nad którymi tam mocno zaciążyła postać patrzącego dziś na nas z pomników wąsacza, bez którego wszystko wyglądałoby dziś inaczej. ● Bohdan Urbankowski, „Józef Piłsudski. Marzyciel i strateg”, Zysk i S-ka


19

felieton

sport

Juventus najlepiej gra głową Nikt się tego nie spodziewał, a już dla samych Włochów jest to sensacja większa od kwadratowej pizzy. Przecież w ostatnich latach, włoska Serie A była nudniejsza i bardziej odstrawicenaczelny szająca niż życie towarzyskie Mephi"Konceptu" tis mephitis, czyli skunksa zwyczajnego. A jednak. To Juventus Turyn, a nie żadne Bayerny, Reale, czy Manchestery, zagra 6 czerwca w finale Ligi Mistrzów z hiszpańską (katalońską?) Barceloną.

Jarosław Gajewski

Stara Dama z wielką głową I da się to nawet jakoś wytłumaczyć. Czym? Jest coś takiego w naturze, jak wrodzona inteligencja przekazywana z pokolenia na pokolenie. Genotyp, dzięki któremu dziedziczone są podstawy IQ. Tu biologia się kończy, a zaczyna opowiastka piłkarska. Jakiś statystyk od piłki kopanej (czyli fajniejszy i pożyteczniejszy społecznie niż ten GUS-owski) określił swego czasu Juventus Turyn najinteligentniejszą drużyną piłkarską XX wieku.

:(

I nie chodziło mu wcale o taktykę, ustawienie, czy cwaniactwo boiskowe. Nie, nie. Jemu literalnie chodziło o to, co nosili w głowach piłkarze Starej Damy za czasów, gdy grał w Turynie Zbigniew Boniek (połowa lat 80.). I jak po zakończeniu boiskowej kariery wykorzystali oni swój potencjał. A że wykorzystali tak, że mogliby obsłużyć późniejszymi dokonaniami ze cztery pokolenia FC Barcelony, to bezsporny fakt. Kilka przykładów. Legenda wśród bramkarzy, Dino Zoff – późniejszy trener reprezentacji Włoch, z którą zdobył srebrny medal na Mistrzostwach Euro. Tą samą drogę przemierzył jego klubowy kolega, Cesare Prandelli (włoskie srebro podczas rozgrywanego u nas Euro w 2012). Claudio Gentile, też późniejszy selekcjoner – złoto świata z młodzieżową reprezentacją Włoch. Paolo Rossi, najbardziej ceniony ekspert piłkarski w kraju, plus kilku innych piłkarzy Juve, którzy byli prezesami, dyrektorami klubów sportowych, a jeden został nawet cenionym…malarzem artystycznym. Starczy?

foto wikipedia.org

Ta drużyna zasłużyła na miano Klubu Inteligencji Kopanej. Może to dziwne i trochę pokręcone, ale to Włosi noszący przydomek Stara Dama

Bat na Katarów Nie, moi drodzy – zapomnieliśmy jeszcze o dwóch kolegach z boiska. Michel Platini jest dzisiaj szefem całej piłkarskiej Europy (UEFA), a Zbigniew Boniek stoi na czele podległego Francuzowi PZPN-u. Jeśli znajdziecie podobnie wpływową 11-stkę w dziejach piłki, to podzielcie się tą informacją ze światem. Obawiam się jednak, że będzie to zadanie trudniejsze niż skok o tyczce przez Wielki Mur Chiński.

zawsze może być gorzej

Jeśli zatem, jesteśmy świadkami pojawienia się dowodu, że dziedziczenie ma się dobrze, to ja już znam zwycięzcę tegorocznego finału Ligi Mistrzów. I jak pokazuje powyżej przedstawiona wyliczanka dokonań poprzedników, sukces Juve to pożytek dla późniejszej kondycji europejskiej piłki nożnej w konfrontacji nie tylko z Ameryką Południową, ale również Katarami, Kuwejtami, Emiratami Arabskimi i komu tam jeszcze palma odbije od petrodolarów na punkcie piłki kopanej. ●

:)

Krakowscy policjanci kilka dni namie-

Między tarnowianinem a jego

nariuszom że specjalnie uszkodził

z Jaworza zorganizowało sobie

rzali kierowcę samochodu, który uciekł

dziewczyną doszło do sprzecz-

radiowóz, bo… nie miał po pro-

imprezę na dachu jednego ze skle-

z miejsca wypadku niedaleko lotniska

ki, którą chcąc nie chcąc oglą-

stu pomysłu, jak zakończyć kłótnię

pów spożywczych. Wejść, weszli,

w Balicach, porzucając swój samo-

dało i słuchało pół ulicy. W pew-

z dziewczyną.

ale po 3 godzinach w trakcie któ-

chód. A kiedy już namierzyli i zadzwo-

nym momencie na ulicy, pojawił się

Policjanci z Jasła zatrzymali ojca

rych „przeczytali kilka książek” nie

nili do tej osoby…- Jestem w Tunezji,

radiowóz. Kiedy mijał parę, męż-

i syna, którzy będąc pod wpływem

byli w stanie z dachu zejść. Odpo-

będę za tydzień – oznajmiła funkcjo-

czyzna niespodziewanie rzucił się

alkoholu malowali na elewacji bloku

wiedzą za zakłócanie spokoju

nariuszom właścicielka samochodu.

w stronę pojazdu i z impetem ude-

różne obraźliwe napisy. Co cieka-

i zapłacą sprowadzenie strażaków

Okazało się, że po wypadku, kobie-

rzył w policyjne auto, uszkadzając

we, większość z tych epitetów doty-

z drabinami.

ta szybko zabrała walizkę z bagażnika,

karoserię. Przypadek? Skąd! Chło-

czyło… żony/matki.

dobiegła na lotnisko i fruuuu na urlop.

pak wyjaśnił chwilę potem funkcjo-

Czterech młodych mężczyzn

Rozwiązanie krzyżówki zez str. 20: „ Kobiety na traktory”

18

Źródła: krakow.gazeta.pl; tarnowianin.com;

podkarpacie24.pl; jaworze24.info

Magazyn Akademicki Koncept jest monitorowany przez:

magazyn akademicki, Wydawca: FIM, adres redakcji: ul. Solec 81b; lok. 73A, 00-382 Warszawa, Redakcja: Wiktor Świetlik (red. nacz.), Jarosław Gajewski (zast. red. nacz.), Anita Sobczak (sekr. red.), Jakub Biernat, Mateusz Zardzewiały, Emilia Wiśniewska i inni, projekt graficzny: Piotr Dąbrowski, email: redakcja@gazetakoncept.pl, www.gazetakoncept.pl Aby poznać ofertę reklamową prosimy o kontakt pod adresem: reklama@gazetakoncept.pl Osoby zainteresowane dystrybucją „konceptu” na uczelniach, prosimy o kontakt pod adresem: redakcja@gazetakoncept.pl


20

felieton

lekcja mazurka Mazurka przewodnik po stolicy

robert Warszawskie metro ma tę zaletę, że nie mazurek widać z niego tego, co u góry. Nie żebym felietonista miał narzekać na bloki czy socrealistyczny Plac Konstytucji – trudno, stało się i się nie odstanie. Bardziej boli mnie to, że urodziwe inaczej są nowe budynki, te wybudowane w ostatnich latach. Mógłbym biadolić nad malinowym gustem, ale jeszcze gorsze od niego jest chamstwo, ta potęga silniejszych, która pozwala im rozpirzyć w drobiazgi wszystko wokół. Na przykład w miejsce kina „Moskwa” (nie podobało mnie się, nie żałuję) postawiono gigantyczne, stodolaste centrum bankowe, siedzibę PKO. Malinowy, gargantuiczny bunkier o urodzie Jabby z „Gwiezdnych wojen” (dzięki synowi znów jestem z nimi na bieżąco) psuje całą okolicę, zdominował piękny gmach Państwowego Instytutu Higieny autorstwa świetnego przedwojennego architekta, Czesława Przybylskiego (tego od Domu Bez Kantów). Najbardziej skalę tej dewastacji widać z Łazienek. A propos Łazienek, jej chlubą była piękna oś, zwieńczeniem której był górujący Belwe-

krzyżówka

der. Teraz też góruje, tylko zza niego wyrasta wieża biurowca na Pl. Unii Lubelskiej. Pamiętam protesty przeciwko zburzeniu tamtejszego Supersamu – nie rozumiałem ich, uważałem, że można na jego miejscu stworzyć kawałek miasta. O ja durny, o ja bezdennie głupi! Może i można, ale po co, skoro moż-

ochroną, bo jest polityczna jak cholera. Odkąd podpalił ją jakiś niezrównoważony narodowiec, a równie niezrównoważony ambasador Szwecji postanowił pod kikutem złożyć kwiaty (swoją drogą, myśl, że to nie my mamy najbardziej żenujących ambasadorów świata, trochę poprawia mi

Palma na Rondzie de Gaulle’a najpierw rozweselała, ale teraz nikogo już nie cieszy na machnąć centrum handlowe i biurowiec? Co to ma wspólnego z polityką? Ano to, że wtedy architekt miejski nie protestował. Wtedy nie przeszkadzało mu niszczenie osi belwederskiej ani modernistycznego Supersamu. Bo wtedy nie było polityki. A polityką, jak wiadomo, jest tęcza na Pl. Zbawiciela, największa chluba rządów Gronkiewicz-Waltz. Tęcza jest pod

humor), w każdym razie od tego czasu jest tęcza świętością. Nie możesz powiedzieć o niej brzydka, boś homofob. Każdy żart przestaje być zabawny, gdy powtarzany jest zbyt często, tudzież trwa zbyt długo. Palma na Rondzie de Gaulle’a najpierw rozweselała, ale teraz nikogo już nie cieszy. Stoi jednak w alejach Jerozolimskich, ma więc – jak oznajmili jej obroń-

cy – pochodzenie żydowskie. Zamach na nią byłby powrotem do najczarniejszych dni polskiego antysemityzmu, pogromów i getta ławkowego na uniwersytecie. Sprawa zamknięta. Ale naprawdę, jedna palma wystarczy, dość plastiku. Żart z tęczą się przejadł, ale stać ona będzie tam po wsze czasy. Miejski konserwator zabytków zabronił wywieszenia na kościele Zbawiciela banneru zapraszającego na rekolekcje, serio. Bo psuje estetykę. Plakaty na całe budynki z reklamami gaci czy filmów mu nie przeszkadzały, a rekolekcje owszem. Ech, zaraz każe zburzyć kościół, bo mu nie pasuje do tęczy. Pan konserwator walczy też z pomnikiem smoleńskim, który łaskawie pozwala ustawić na pętli autobusowej. Na trakcie nie można, bo trakt chroniony. A ja tak sobie myślę, że gdyby w katastrofie zginął nie prezydent i niemal setka oficjeli, a delegacja 96 gejów mielibyśmy już na miejscu Pałacu Kultury równie wielki, różowiutki monument. Cholera, może to był pomysł? Może trzeba było im powiedzieć, że to geje? ●


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.