115 LAT SGH
Wiktor Podoski z niezwykłej urody malarką Moniką Żeromską (1913–2001), córką Stefana Żeromskiego, na przyjęciu dyplomatycznym FOT. ARCHIWUM NAC
raz powstrzymywanie się od publicznego zabierania głosu. Uczony odżył w ostatnich miesiącach wielkiego konfliktu światowego. W latach 1945–1946 opublikował na łamach codziennej gazety londyńskiej – „Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza” – około 100 artykułów, bezbłędnie przewidując rozwój sytuacji gospodarczej i politycznej w powojennej Polsce. Dwaj ostatni wybitni ekonomiści, Aleksy Wakar i Władysław Zawadzki, to przedstawiciele ekonomii matematycznej. Obaj cieszyli się wielkim uznaniem światowych organizacji ekonometrycznych. Niektórzy twierdzą, że bez ekonometrii nie ma ekonomii. Można mieć co do tego poważne wątpliwości, tym bardziej że Zawadzki na stanowisku ministra skarbu w latach 1932–1935 prowadził fatalną dla Polski politykę finansową (przejawiającą się w sztucznie zawyżonym kursie złotego hamującym polski eksport i opodatkowaniu obywateli w rujnującej wysokości). Pod względem rozumienia zjawisk gospodarczych Zawadzkiego na pewno przewyższał choćby Stanisław Lauterbach-Zarzewski (1896–1971), żądający odwrotu od tego rodzaju polityki. Lauterbach-Zarzewski był skromnym prawnikiem, wydającym w Łodzi liberalną „Politykę Gospodarczą” [w 1995 r. w warszawskim mieszkaniu jego siostry, Jadwigi Lauterbach (1920–2021), bardzo już wiekowej pani, trzymałem w ręku brytyjski paszport jej brata wraz z fotografią – nadarzyła się wówczas niepowtarzalna okazja zrobienia kopii interesującego dokumentu, niestety niewykorzystana – przyp. autora]. Skoro Zawadzki został uznany za światowej sławy ekonomistę matematycznego, to wypada go wspomnieć w tym miejscu. Uczony ten trafił do uczelni po śmierci rektora Jana Dmochowskiego. Wakowało wtedy stanowisko kierownika Katedry Ekonomii Politycznej, o które, oprócz Zawadzkiego, ubiegał się również, ale bez powodzenia, dawny „kronenberczyk” i najwybitniejszy chyba umysł polityczny, jaki wydała Polska w XX wieku – Władysław Studnicki-Gizbert (1867–1953). Myśl polityczna Studnickiego-Gizberta do dziś inspiruje, o czym świadczą m.in. liczne wznowienia jego książek i ostatnio wydana biografia pióra znanego publicysty historycznego Piotra Zychowicza. Aleksego Wakara cechowała natomiast skłonność do tworzenia niezwykle abstrakcyjnych modeli matematycznych, np. handlu spółdzielczego, w gospodarce socjalistycznej. Przez kilka lat studiował medycynę, zanim zdecydował się na ekonomię. Studia w WSH ukończył w 1927 r. Od roku 1933 był asystentem w Katedrze Ekonomii Politycznej. Dużo wcześniej, w czasie rewolucji bolszewickiej, walczył po stronie Białych (jego matka była Rosjanką), ale w końcu osiadł w Polsce i otrzymał polskie obywatelstwo. W roku 1949 został członkiem PZPR, z której w 1950 r. został usu-
zima 2022
nięty. W roku 1952 polskie władze bezpieczeństwa przekazały go ZSRR. Skazano go na 10 lat obozu pracy przymusowej. Po śmierci Stalina powrócił do Polski i SGPiS-u. Pominąć tu trzeba tzw. średniaków – zdolnych, pracowitych, przyciągających studentów na wykłady, ale niewyróżniających się w sposób szczególny pomimo posiadanych doktoratów i habilitacji. I wreszcie „szara masa” asystencka. Dlaczego „szara”? Bo zarabiała na uczelni grosze, np. 200 zł miesięcznie. Dla porównania rekord profesorski to 4 tys. zł miesięcznie w ciągu jednego roku akademickiego, ustanowiony pewnego razu przez prof. Konstantego Krzeczkowskiego (1879–1939). Ta masa asystentów i – czasem – adiunktów pracowała więc bardzo ciężko. Nieraz całe lata nie robiła doktoratów, bo musiała jeszcze zarabiać gdzie indziej, a na uczelni ktoś jednak musiał realizować program dydaktyczny. W tej masie byli też i tacy, którzy stosunkowo krótko pracowali na uczelni, a później ją opuszczali, gdyż mieli możliwości podjęcia zupełnie innej pracy, np. w Ministerstwie Spraw Zagranicznych jak wykładowca angielskiego Wiktor Podoski (1895–1960) – dyplomata, który swoją służbę zakończył w Montrealu w 1945 r. Były też takie osoby, które z jakichś innych powodów postanowiły odejść z uczelni, bo zraziły je stosunki panujące wśród społeczności akademickiej lub po prostu chciały dokonać jakiejś radykalnej zmiany w swoim życiu. Jedną z nich był Tadeusz Bajkowski (1892–1971) – prawnik, który po 6 latach pracy (1926–1932) w WSH bardzo zainteresował się katolicką nauką społeczną i przeniósł się do ośrodka dla niewidomych w podwarszawskich Laskach, zajmując się jego administracją i gospodarką. Można podać mnóstwo innych bardziej typowych przykładów, zaczerpniętych ze środowiska tych najniżej stojących w hierarchii przedwojennych uczonych. Na pewno do tej grupy należeli Zygmunt Miduch (1893–1959) i Tadeusz Czajkowski (1903–194?). Zygmunt Miduch, absolwent Wyższej Szkoły Handlowej, podjął pracę na uczelni w 1924 r. Jednocześnie pracował w Centralnym Związku Polskiego Przemysłu, Górnictwa, Handlu i Finansów (w 1932 r. nazwa organizacji została skrócona do Centralnego Związku Polskiego Przemysłu), popularnie zwanym Lewiatanem. W latach 1920– –1936 opublikował w „Przeglądzie Gospodarczym”, fachowym organie tej organizacji, ponad 60 artykułów omawiających zagadnienia celne, polityki handlowej, handlu zagranicznego, międzynarodowych traktatów gospodarczych. W roku 1937 współpraca z tym czasopismem została przerwana. Oprócz tego opublikował dwie publikacje poświęcone polityce celnej: jedną (u zarania niepodległości) o polityce państw rozbiorowych