12 minute read
Tankard
from HMP 82 HammerFall
by Michal Mazur
Heavy metal przetrwa wszystko!
Advertisement
Cóż za krzepiące słowa, które idealnie wpasowują się w misję magazynu Heavy Metal Pages! Bardzo miło jest czytać takie wypowiedzi od ludzi, którzy tak naprawdę mogliby już usiąść w domu przy kominku i popijać piwo. No ale nie Frank Thorwarth. Piwo owszem, nawet w większych ilościach, ale kilka miesięcy w domu to zdecydowanie za długo! Metal to życie, a życie jest piękne - zresztą mój rozmówca, tak jak i cały zespół Tankard nawet po 40 latach nie składa broni. Już niedługo same słodkości dla fanów niemieckiego thrashu, bo na rynku pojawi się obszerne pudło podsumowujące okres grupy dla Noise, a żeby było mało, to w dalszym okresie 2022 roku nowa, studyjna płyta! Tak, o szczegółach poniżej, choć nie tylko o tym… A, zresztą - jak mawiał klasyk - napijmy się!
HMP: Dzień dobry Frank! Bardzo mi miło, że poświęciłeś czas, żeby wysłuchać moich pytań. Zanim jednak przejdziemy dalej, chciałbym się dowiedzieć jak udaje się grupie funkcjonować w tych niespokojnych czasach i czy, co najważniejsze, zdrowie dopisuje? Frank Thorwarth: Cześć wszystkim! Mam nadzieję, że też czujecie się dobrze. Cieszę się, że mogę odpowiedzieć na twoje pytania. Cóż, masz rację, żyjemy w trudnych czasach, ale staramy się nie załamywać. Na całe szczęście wszyscy czują się dobrze i nikt nie zaraził się Covidem. Pracujemy teraz nad nowym albumem, który wydamy w tym roku, więc jesteśmy zajęci. Po czterdziestu latach naprawdę dla nas ogromny zaszczyt, że coś tak dużego zostanie wydane. Wciąż mam w pamięci ten czas kiedy byliśmy związani z Noise. To były początki naszej kariery. Byliśmy wtedy młodzi i głupi. Piliśmy, rozwalaliśmy pokoje hotelowe, i tak dalej...
No ale tak bardziej na poważnie to Tankard liczy sobie prawie 40 lat! Trudno byłoby sobie wyobrazić lepszą okazję do wypuszczenia czegoś tak obszernego jak "For A Thousand Beers " . Pomysł wyszedł od Was czy ktoś z BMG skontaktował się w związku z tym tematem? O, to jest bardzo dobre pytanie. Nie pamiętam
trudno nam jest siedzieć w domu całymi dniami i nie koncertować. Fajnie było się zrelaksować na chwilę na początku pandemii, ale po kilku miesiącach zaczęliśmy się okropnie nudzić. Mamy nadzieję, że powrócimy wkrótce do normalności i koncertów. W zeszłym roku graliśmy na scenie tylko osiem razy...
Rozmawiamy przed ważnym wydarzeniem w karierze zespołu - wielkimi krokami zbliża się premiera pudła zawierającego albumy nagrane w okresie dla Noise, czyli lata 19861995. To pierwsze aż tak duże wydawnictwo w historii Tankard. Są nerwy? (śmiech) (śmiech) Może nie nerwy, ale ciekawość. To
Foto:Tankard
za bardzo kto wpadł na ten pomysł. Miej jednak na uwadze, proszę to, że wraz z albumem, o którym już wspomniałem, zostaną wydane jeszcze inne rzeczy sprzed czterdziestu lat.
Zastanawiałem się też trochę nad zasadnością takiego wydawnictwa w momencie kiedy niedawno na rynku pojawiły się reedycje katalogu Tankard. Nie byliście zadowoleni z pracy Noise Records i postanowiliście w BMG przygotować słuszne wznowienia wczesnych płyt grupy? Wydaje mi się, że nie było jakiegoś szczególnego powodu. To był po prostu odpowiedni Ciekawi mnie dodatek w postaci książki czy też albumu, ze zdjęciami i tekstami… Ty i Gerre, pewnie jako najdłużsi stażem, mieliście zadanie przygotować taki zbiór pamiątek dotyczących Tankard to… może zdradzisz co się tam znajdzie? (śmiech) No cóż, ma w sobie dziwne i niebezpieczne rzeczy… Żartuję. Spoglądaliśmy na stare zdjęcia i inne tego typu pamiątki i możesz mi wierzyć, że mieliśmy ubaw po pachy. To było całkiem zabawne doświadczenie.
Nie dokładacie nic więcej niż przewidują oryginalne płyty. Mieliście może jednak w planach jakiś dodatkowy dysk z bonusami, tylko z jakichś względów ciężko było to zebrać, wydać? O ile wiem, w planach nie ma nic dodatkowego.
Świetną sprawą wydają się dodatkowe DVD, zwłaszcza koncerty z Eidhoven i Frankfurtu z 1987 roku. To piękna podróż w czasie. Jakim cudem wydajecie ten materiał dopiero przy okazji "For A Thousand Beers "? Tak, to było naprawdę zabawne, a ja i Gerre mieliśmy spory ubaw oglądając ten materiał. Niemniej jednak to będzie coś wyjątkowego.
Przenieśmy się teraz do samych początków grupy. Jest rok 1982 i powstaje Avenger, potem przez rok działa Vortex, a finalnie w 1983 rodzi się Tankard. Czy jesteś sobie w stanie przypomnieć cokolwiek ciekawego dotyczącego tego etapu Waszej muzycznej drogi? Jedna rzecz: Tankard funkcjonuje od roku 1982, w przeciwnym razie nie obchodzilibyśmy 40-lecia (śmiech). Zaczęliśmy w 1981 roku z Axelem, gościem o imieniu Bernhard (obaj byli gitarzystami) i mną jako "wokalistą". Hałasowaliśmy w piwnicy Axela dopóty, dopóki policja nie przyjechała. Nagrywaliśmy efekty na moim starym magnetofonie. Niestety, a może stety, kasety gdzieś przepadły. Potem skupiliśmy się bardziej na muzyce i na początku roku 1982, zaczęliśmy szukać basisty i perkusisty. Gerre był naszym najlepszym kumplem z klasy, znam się z nim od szóstego roku życia, i uwielbiał hard rocka i heavy metal. Kierując się naszą ówczesną logiką, poprosiliśmy go o granie na basie. Niestety, on nie chciał iść do szkoły muzycznej sam więc poprosił mnie, bym poszedł z nim. Okazało sie, że jestem znacznie lepszym basistą niż wokalistą, a Gerre odwrotnie (śmiech). Inny koleś z naszej klasy usłyszał o naszych poczynaniach i powiedział, że gra na perkusji. To był Oliver, nasz pierwszy perkusista. Bernhard musiał odejść i spytaliśmy innego gościa z wyższej klasy, czy by się nie przyłączył. Wiedzieliśmy, że też lubi hard rocka i gra na gitarze. Tym gościem był Andy. Tak oto nasz zespół był skompletowany.
Muszę o to zapytać - od razu jak zrezygnowaliście z nazwy Vortex to pojawił się pomysł, żeby za nazwę grupy służył po prostu kufel do piwa, czy braliście jeszcze jakieś inne pod uwagę? Nigdy nie zastanawialiśmy się nad znaczeniem. Był marzec lub kwiecień 1982 roku i zaczęliśmy szukać nazwy na poważnie. Jednak sporo tych, które nam się podobały, już były zajęte. Właśnie takie, jak wspomniane Vortex i Avenger. Pewnego dnia Axel przeglądał
słownik języka angielskiego i spytał się mnie, czy podoba mi się słowo "tankard" (z ang. - kufel) Polubiłem to słowo, nie wiedząc co ono oznacza.
Domyślam się, że piwo w Niemczech ma inny status niż, na przykład, w Polsce. U nas grupa musiałaby się nazywać chyba " pięćdziesiątka " (kieliszek do wódki)… Uważaliście, że piwo ma w sobie coś na tyle szlachetnego, że można uczynić z niego symbol kapeli thrash metalowej i że utrzyma się przez bite 40 lat? (śmiech) Tak myślisz? Cztery lata temu byłem na wakacjach w Gdańsku i byłem zaskoczony, jak ogromny wybór piwa był dostępny w waszych supermarketach. Każdego dnia kupowałem inną markę i, wierz mi lub nie, wszystkie mi smakowały. Ten piwny wizerunek nie był naszym zamiarem, do dziś jestem zaskoczony, że to zadziałało.
Zastanawiałeś się kiedyś, co byłoby, gdyby faktycznie zadziała się "Chemiczna Inwazja " , o której śpiewacie na drugim albumie z 1987 roku? To się wydarzyło kilka lat później i cóż, wszyscy wciąż żyjemy (śmiech). W Niemczech zdecydowana większość piw wciąż jest warzona zgodnie z Bawarskim Prawem Czystości, więc wychodzi na to, że byliśmy powodem dla zatrzymania tej inwazji (śmiech).
Jeśli chodzi o teksty to sprawnie ewoluowały. Można zauważyć, że z biegiem czasu Tanakrd poruszał w nich coraz więcej istotnych spraw dotyczących życia, nie rezygnując jednak z humoru i piwa, ale czy odczułeś kiedykolwiek, że jakieś kawałki w historii Tankard są, hmm…, niesmaczne i obawialiście się ich szerszego odbioru? Nie. Zawsze robiliśmy to, co chcieliśmy. Teksty po prostu odzwierciedlają to, co przychodzi nam do głów. Jasne jest też to, że myślisz inaczej, gdy masz pięćdziesiąt lat, a inaczej jak osiemnaście...
Jako zespół jesteście autorami oficjalnego hymnu drużyny piłkarskiej Eintrachtu Frankfurt. Jak doszło do tej współpracy i czy było ciężko spełnić nadzieje kibiców związane z tą pieśnią?
Foto:Tankard
A to akurat jest całkiem zabawna historia. Zostało to nagrane w roku 1999 na samplerze dla drużyny. Potem praktycznie o tym zapomniano, ale w roku 2006, Eintracht był w finale Pucharu Niemiec i poprosili nas o zagranie tego na Stadionie Olimpijskim w Berlinie dla ponad pięćdziesięciu tysięcy ludzi. Od tego momentu Eintracht zawsze gra tę piosenkę przed meczami. To jest dla nas ogromny zaszczyt!
Idąc chronologicznie - od 1986 roku - debiut Tankard, "Zombie Attack" , musiał przynieść niemałe zaskoczenie na scenie thrash metalu. Pamiętasz reakcje ludzi, gdy się ukazywał? Cóż, dla nas to było coś niespodziewanego, że my w ogóle nagraliśmy jakiś album. To było coś cudownego i niewiarygodnego… A co do reakcji, to były świetne. Wygląda na to, że większości fanów thrashu się to podobało.
Potem poprawiacie pozycję dwoma bardzo dobrymi albumami "Chemical Invasion " i "The Morning After " . Chyba już wtedy mało kto mógł Was pomylić z kimś innym. Ten okres to świetne granie, zresztą zwieńczone kapitalnym, słynnym już wideo "Open All Night" , dokumentującym koncert z Berlina. Dzieliliście scenę z Kreator i Coroner. Na pewno masz jakieś wspomnienia, bo takie noce zostają w pamięci na całe życie… To był największy koncert na jakim kiedykolwiek graliśmy i to było coś wspaniałego. Zwłaszcza, że odbywał się wtedy we wschodnich Niemczech, co wcześniej było niemożliwe. Tłum był tak rozentuzjazmowany, naprawdę świetny. Piliśmy dużo i bardzo dobrze się bawiliśmy!
Następnie, w 1990 roku ukazuje się "The Meaning Of Life " . Można powiedzieć, że przyniósł swego rodzaju przeboje "Space Beer " czy "Beermuda " . Czy z perspektywy czasu możesz zgodzić się z tezą, że Tankard wtedy trochę złagodził swoje brzmienie? Tak, zdecydowanie. My nigdy niczego nie planujemy, gramy to, co nam przychodzi na myśl. Lekko czy ciężko, mamy to gdzieś. Jeśli lubimy to, co tworzymy i inni ludzie też to lubią, wtedy jest idealnie.
Nie można pominąć okładki. Jan Paweł II i Gorbaczow z Tysonem rozmyślającym przy kufelku… Myślisz, że dziś taka praca w ogóle przeszłaby do akceptacji ze strony jakiejkolwiek wytwórni? Świat teraz jest bardzo poprawny… Może masz rację. Trochę się zmieniło od tamtego czasu. Ale może warto próbować…?
Roczniki 1992 i 1994 to dwie płyty, które mam wrażenie były trochę " poważniejsze " niż poprzednie. To wyszło samo czy jakieś konkretne sytuacje wpłynęły na kształt "Stone Cold Sober " i "Two-Faced" …? Czasami kac-morderca nie ma serca i musimy odstawić alkohol na jakiś czas (śmiech).
Mi się zawsze tytuł "Stone Cold Sober " kojarzy z Queen "Stone Cold Crazy " … Dobrze kombinuję? (śmiech) Serio? Nie wiedziałem (śmiech).
Tak jak "Kings Of Beer " to ewidentnie puszczenie oka do fanów Manowar… (śmiech) Tak myślisz? (śmiech)
No ale nie może być za wesoło. Album "The Tankard" jest, można tak ująć, granicą między starym a nowym Tankard. Wtedy rozpadł się skład, który utrzymywał się aż od
1988 roku. Co wtedy się takiego wydarzyło, że finalnie Tankard stał się kwartetem i to w dodatku z zupełnie nowym perkusistą, Olafem Zisselem? Cóż, Axel odszedł z przyczyn zdrowotnych i zdecydowaliśmy się na granie w czwórkę. Myślę, że to dobrze działa, zwłaszcza podczas podróżowania w busie. Tak, zgadza się, Arnulf też odszedł i znaleźliśmy Olafa, który już od jakiegoś czasu grał w lokalnych zespołach.
Gitarzysta Andy Boulgaropoulos ostatecznie pożegnał się z grupą w 2000 roku, kiedy to jego miejsce zajął Andy Gutjahr. Czy można przyjąć, że relacje z nim były trwalsze niż z Axelem Katzmannem i Arnulfem Tunnem? Tak, nadal utrzymujemy kontakt i on wciąż pisze dla nas sporo tekstów.
Chciałbym zapytać o pierwsze muzyczne kroki. Pamiętasz jak to się stało, że zapragnąłeś zostać muzykiem i czy od razu plan był prosty, żeby grać metal? Miałem standardowe lekcje gry na gitarze gdy miałem 11 lat, ale wtedy mnie to nie urzekło (śmiech). Zacząłem myśleć, że to może być coś poważnego wtedy, gdy założyliśmy Tankard w roku 1982. I od początku kierunek był na metal.
Pewnie słyszałeś to pytanie milion razy ale… Będzie milion pierwszy! (śmiech) Jacy muzycy kształtowali Ciebie na początku drogi, na kim się wzorowałeś, inspirowałeś? Inspirację biorę bardziej od zespołów, które uwielbiam już od jakiegoś czasu, niż od konkretnych muzyków. Mam na myśli takie załogi jak AC/DC, Motörhead, te z ruchu NW OBHM oraz Exodus, Slayer, i tak dalej...
Nie można powiedzieć o Tankard, że jest grupą, której brak charakteru. Nawet pomijając humor czy piwo to sądzę, że mieliście po prostu głowę do dobrych kawałków. Chciałbym zadać teraz trudne pytanie (śmiech) - Które utwory wskazałbyś na takie najważniejsze w historii grupy? Z pewnością to "Empty Tankard" i "Zombie Attack". Gramy je na każdym koncercie.
Tytuł "The Tankard" grupa zawdzięcza prawdziwemu miejscu, jakim jest pewien angielski pub, mieszczący się w Londynie. Pamię-
Foto:Tankard
tasz w jakich okolicznościach został odkryty i czy właściciele byli lub stali się fanami zespołu? Niestety nic o tym nie wiem. Ale mogę zdradzić, że w Japonii też jest bar o takiej nazwie. Zdarzyło się nam nawet pić tam piwo.
Czy jako zespół bylibyście w stanie nagrać jeszcze coś w klimacie projektu jakim był w latach 1994-1997 Tankwart, czy raczej taka formuła jest już wyczerpana? Moglibyśmy. Ale nie chcemy (śmiech).
Skąd w ogóle wziął się taki pomysł, żeby grać te wszystkie piosenki mało kojarzone z muzyką metalową i czy autorzy oryginałów nie mieli problemu z tym, że ich utwory dostają poniekąd nowe życie w dość niecodziennych warunkach? (śmiech) Takie pomysły przychodzą tylko wtedy, gdy wlewasz w siebie od cholery alkoholu i stanowczo za długo siedzisz w busie. Nie, oryginalni twórcy nie mieli z tym problemu. Albo może się nie zorientowali…?
Sytuacja z wirusem wstrzymała koncerty i spowodowała, że niczego nie można było być pewnym. Jak Tankard radzi sobie z tą wymuszoną przerwą? Jest strasznie nudno. Mieliśmy tylko pięć koncertów w 2020 roku i osiem w 2021. Kiedy przyzwyczajasz się do ciągłego koncertowania i podróżujesz całe życie, to trudno jest siedzieć w domu. Zresztą, mówiłem o tym w pierwszym pytaniu.
Czy w związku z premierą wydawnictwa "For A Thousand Beers " planowane są jakieś specjalne koncerty, czy też cała trasa z jakąś specjalną set listą, zawierającą dawno nie grane kompozycje? Nie, nic takiego nie jest jeszcze w planach.
Liczę, że będzie okazja, żeby Tankard mógł zagrać w Polsce. Na razie graliście tylko dwa koncerty w moim kraju - w Krakowie i Warszawie w 2009 roku… Nie mogłem wtedy być, ale słyszałem, że przyjęcie było fantastyczne i na scenie stanęły skrzynki z polskim piwem. A jak Ty wspominasz tę wizytę i smak trunków? Było nieźle, tak! Jak mówiłem, lubię polskie piwo. Dzięki!
Jeśli miałbyś podsumować karierę jednym zdaniem to co mógłbyś o sobie powiedzieć? Niczego nie żałuję!
Wasz ostatni album zatytułowaliście "One Foot In The Grave " i ukazał się już pięć lat temu. Czy w związku z tym, że czujecie się tak starzy, pisanie nowego materiału będzie od teraz trwać znacznie dłużej niż kiedyś krótko mówiąc - czy są już jakieś szkice nowej płyty Tankard? Jak już wspomniałem wcześniej, pracujemy w tym momencie nad nowym albumem, który zostanie wydany w późniejszym okresie tego roku. Będzie się nazywał "Pawlow's Dawgs"!
Bardzo dziękuję Frank za poświęcony czas i to była sama przyjemność móc zadać te paręnaście pytań! Na koniec proszę jeszcze o słowo dla czytelników Heavy Metal Pages i fanów thrash metalu w Polsce… Stay heavy i zdrowia! Heavy metal przetrwa wszystko! Mam nadzieję, że zobaczymy się niedługo w Polsce.
Życzę dużo zdrowia i zawsze świeżego piwa!!! Dziękuję. Wam też wszystkiego najlepszego!