czas na uhonorowanie początków.
Heavy metal przetrwa wszystko! Cóż za krzepiące słowa, które idealnie wpasowują się w misję magazynu Heavy Metal Pages! Bardzo miło jest czytać takie wypowiedzi od ludzi, którzy tak naprawdę mogliby już usiąść w domu przy kominku i popijać piwo. No ale nie Frank Thorwarth. Piwo owszem, nawet w większych ilościach, ale kilka miesięcy w domu to zdecydowanie za długo! Metal to życie, a życie jest piękne - zresztą mój rozmówca, tak jak i cały zespół Tankard nawet po 40 latach nie składa broni. Już niedługo same słodkości dla fanów niemieckiego thrashu, bo na rynku pojawi się obszerne pudło podsumowujące okres grupy dla Noise, a żeby było mało, to w dalszym okresie 2022 roku nowa, studyjna płyta! Tak, o szczegółach poniżej, choć nie tylko o tym… A, zresztą - jak mawiał klasyk - napijmy się! HMP: Dzień dobry Frank! Bardzo mi miło, że poświęciłeś czas, żeby wysłuchać moich pytań. Zanim jednak przejdziemy dalej, chciałbym się dowiedzieć jak udaje się grupie funkcjonować w tych niespokojnych czasach i czy, co najważniejsze, zdrowie dopisuje? Frank Thorwarth: Cześć wszystkim! Mam nadzieję, że też czujecie się dobrze. Cieszę się, że mogę odpowiedzieć na twoje pytania. Cóż, masz rację, żyjemy w trudnych czasach, ale staramy się nie załamywać. Na całe szczęście wszyscy czują się dobrze i nikt nie zaraził się Covidem. Pracujemy teraz nad nowym albumem, który wydamy w tym roku, więc jesteśmy zajęci. Po czterdziestu latach naprawdę
dla nas ogromny zaszczyt, że coś tak dużego zostanie wydane. Wciąż mam w pamięci ten czas kiedy byliśmy związani z Noise. To były początki naszej kariery. Byliśmy wtedy młodzi i głupi. Piliśmy, rozwalaliśmy pokoje hotelowe, i tak dalej... No ale tak bardziej na poważnie to Tankard liczy sobie prawie 40 lat! Trudno byłoby sobie wyobrazić lepszą okazję do wypuszczenia czegoś tak obszernego jak "For A Thousand Beers". Pomysł wyszedł od Was czy ktoś z BMG skontaktował się w związku z tym tematem? O, to jest bardzo dobre pytanie. Nie pamiętam
Foto: Tankard
trudno nam jest siedzieć w domu całymi dniami i nie koncertować. Fajnie było się zrelaksować na chwilę na początku pandemii, ale po kilku miesiącach zaczęliśmy się okropnie nudzić. Mamy nadzieję, że powrócimy wkrótce do normalności i koncertów. W zeszłym roku graliśmy na scenie tylko osiem razy... Rozmawiamy przed ważnym wydarzeniem w karierze zespołu - wielkimi krokami zbliża się premiera pudła zawierającego albumy nagrane w okresie dla Noise, czyli lata 19861995. To pierwsze aż tak duże wydawnictwo w historii Tankard. Są nerwy? (śmiech) (śmiech) Może nie nerwy, ale ciekawość. To
76
TANKARD
za bardzo kto wpadł na ten pomysł. Miej jednak na uwadze, proszę to, że wraz z albumem, o którym już wspomniałem, zostaną wydane jeszcze inne rzeczy sprzed czterdziestu lat. Zastanawiałem się też trochę nad zasadnoś cią takiego wydawnictwa w momencie kiedy niedawno na rynku pojawiły się reedycje katalogu Tankard. Nie byliście zadowoleni z pracy Noise Records i postanowiliście w BMG przygotować słuszne wznowienia wczesnych płyt grupy? Wydaje mi się, że nie było jakiegoś szczególnego powodu. To był po prostu odpowiedni
Ciekawi mnie dodatek w postaci książki czy też albumu, ze zdjęciami i tekstami… Ty i Gerre, pewnie jako najdłużsi stażem, mieliś cie zadanie przygotować taki zbiór pamiątek dotyczących Tankard to… może zdradzisz co się tam znajdzie? (śmiech) No cóż, ma w sobie dziwne i niebezpieczne rzeczy… Żartuję. Spoglądaliśmy na stare zdjęcia i inne tego typu pamiątki i możesz mi wierzyć, że mieliśmy ubaw po pachy. To było całkiem zabawne doświadczenie. Nie dokładacie nic więcej niż przewidują oryginalne płyty. Mieliście może jednak w planach jakiś dodatkowy dysk z bonusami, tylko z jakichś względów ciężko było to zebrać, wydać? O ile wiem, w planach nie ma nic dodatkowego. Świetną sprawą wydają się dodatkowe DVD, zwłaszcza koncerty z Eidhoven i Frankfurtu z 1987 roku. To piękna podróż w czasie. Jakim cudem wydajecie ten materiał dopiero przy okazji "For A Thousand Beers"? Tak, to było naprawdę zabawne, a ja i Gerre mieliśmy spory ubaw oglądając ten materiał. Niemniej jednak to będzie coś wyjątkowego. Przenieśmy się teraz do samych początków grupy. Jest rok 1982 i powstaje Avenger, potem przez rok działa Vortex, a finalnie w 1983 rodzi się Tankard. Czy jesteś sobie w stanie przypomnieć cokolwiek ciekawego dotyczącego tego etapu Waszej muzycznej drogi? Jedna rzecz: Tankard funkcjonuje od roku 1982, w przeciwnym razie nie obchodzilibyśmy 40-lecia (śmiech). Zaczęliśmy w 1981 roku z Axelem, gościem o imieniu Bernhard (obaj byli gitarzystami) i mną jako "wokalistą". Hałasowaliśmy w piwnicy Axela dopóty, dopóki policja nie przyjechała. Nagrywaliśmy efekty na moim starym magnetofonie. Niestety, a może "stety", kasety gdzieś przepadły. Potem skupiliśmy się bardziej na muzyce i na początku roku 1982, zaczęliśmy szukać basisty i perkusisty. Gerre był naszym najlepszym kumplem z klasy, znam się z nim od szóstego roku życia, i uwielbiał hard rocka i heavy metal. Kierując się naszą ówczesną logiką, poprosiliśmy go o granie na basie. Niestety, on nie chciał iść do szkoły muzycznej sam więc poprosił mnie, bym poszedł z nim. Okazało sie, że jestem znacznie lepszym basistą niż wokalistą, a Gerre odwrotnie (śmiech). Inny koleś z naszej klasy usłyszał o naszych poczynaniach i powiedział, że gra na perkusji. To był Oliver, nasz pierwszy perkusista. Bernhard musiał odejść i spytaliśmy innego gościa z wyższej klasy, czy by się nie przyłączył. Wiedzieliśmy, że też lubi hard rocka i gra na gitarze. Tym gościem był Andy. Tak oto nasz zespół był skompletowany. Muszę o to zapytać - od razu jak zrezygnowaliście z nazwy Vortex to pojawił się pomysł, żeby za nazwę grupy służył po prostu kufel do piwa, czy braliście jeszcze jakieś inne pod uwagę? Nigdy nie zastanawialiśmy się nad znaczeniem. Był marzec lub kwiecień 1982 roku i zaczęliśmy szukać nazwy na poważnie. Jednak sporo tych, które nam się podobały, już były zajęte. Właśnie takie, jak wspomniane Vortex i Avenger. Pewnego dnia Axel przeglądał