4 minute read
Airforce
from HMP 82 Wolf
by Michal Mazur
Jesteśmy częścią NWoBHM
Bardzo mnie zaskoczyła koncertówka tego brytyjskiego zespołu. Kapela istnieje niemal od zarania ruchu NWoBHM, a pierwsze wydawnictwo koncertowe nagrywa... w Polsce. Sama historia, która kryje się za powstaniem tej płyty, jest ciekawa, niemal jak z filmu. Dla nas dodatkowo stała się ona pretekstem do poznania bliżej tego mniej znanego, ale mającego swoje miejsce w historii zespołu.
Advertisement
HMP: Gracie koncerty zarówno u siebie w Anglii, jak i na kontynencie w Europie. Jak to się stało, że album koncertowy nagraliście akurat u nas, w Polsce? Airforce: Pod koniec 2018 roku Tony i Chop w Londynie udzielali wywiadu. Przeprowadzał go Marcin Puszka, który pracuje w Radio Lublin i wtedy przebywał w Anglii. Podczas wywiadu okazało się, że Marcin jest wielkim fanem Maidenów i Clive'a Burra. Cliv był pierwszym pałkerem Maiden, który zagrał na trzech pierwszych płytach Ironów i niestety zmarł na stwardnienie rozsiane. Dzień po wywiadzie Chop ze swoimi maidenowymi koneksjami zaaranżował dla Marcina wizytę u Mimi, wdowie po Clive. Podczas tych odwiedzin Mimi zabrała Marcina na grób Cliva. Pokazała mu pomnik, ale też bębny Clive'a i pamiątki. Kilka tygodni później Marcin zaprosił nas, żebyśmy zagrali sesję dla polskiego Radia Lublin. Przystaliśmy na to. Sesja odbyła się jak należy, w Radiu Lublin w 2018 roku w formie koncertu na żywo. Zostało to sfilmowane, nagrane, emitowane na żywo w radiu. Jakość nagrania była taka, że zaczęliśmy snuć plany o albumie koncertowym. Było kilka opóźnień, ze światową pandemią włącznie, ale w końcu ostateczny miks i produkcja została ukończona przez Pete'a Franklina, a krążek "Locked n' Loaded" wyszedł w październiku 2021 roku.
Nagrywaliście każdy swój występ i ten wypadł najlepiej, czy nagraliście tylko ten jeden w Lublinie? Nagranie Radia Lublin było bardzo wysokiej jakości. To było jednorazowe rejestrowanie, nie było innych nagrań. A co jeszcze bardziej niezwykłe, był to pierwszy występ Lino (wokalisty - przyp. red.) z Airforce w ogóle. Przed występem w Radio Lublin było tylko kilka prób. Airforce oryginalnie powstał około roku 1985 na gruzach kapeli EL-34. Jego trzon stanowili Chop, Doug i Tony, tylko zmieniali się różni wokaliści, aż do 1990 roku. Po tym jak przychodzili i odchodzili różni wokaliści, Tony i Doug zdecydowali w 1990 roku opuścić Airforce, żeby prowadzić różne interesy i pójść różnymi ścieżkami kariery. Po tym jak Doug i Tony odeszli, Chop działał jeszcze sporadycznie z różnymi składami Airforce, aż wreszcie troje oryginalnych członków zeszło się znów na krążku "Judgement Day" w 2016 roku. Tony w międzyczasie parał się okazjonalnie kilkoma muzycznymi projektami.
Pod koniec lat 70 byliście też członkami EL34. Macie więc absolutne prawo czuć się członkami ruchu NWoBHM. Myślicie tak czasem o sobie? Pierwotnie Chop założył EL-34 około roku 1978, a Tony dołączył w 1979. Nie musimy odczuwać, że należymy do ruchu NWOBHM. Fakty są takie, że byliśmy częścią tej epoki. W zasadzie Doug został zwerbowany, żeby dołączyć do EL-34. A kiedy doszedł też jego brat, Sam, zdecydowaliśmy się na nowy start i zmieniliśmy nazwę na Airforce.
Jest grupa brytyjskich zespołów, które czerpią inspiracje ze swoich słynnych rodaków z Iron Maiden (zarówno coverbandy jak i zespoły zainspirowane maidenami, jak choćby Monument). U Was tę fascynację słychać przede wszystkim w wokalach Flavio Lino. Chyba żaden żyjący zespół nie ma takiego grona oddanych naśladowców we własnym kraju. Skąd bierze się ten fenomen? Może Wy jako część tego fenomenu potraficie go wyjaśnić? Niestety nie jesteśmy w stanie tego wyjaśnić. Główny powód może być taki, że Iron Mai-
Koncert brzmi naturalnie. Z pewnością nie poprawialiście niczego w studio jeśli chodzi o sam Wasz występ? Zastanawiam się tylko czy nie zmienialiście nieco odgłosów publiczności. W "The Raper " publiczność brzmi, jakby była masa ludzi w dużym klubie. Wzmocniliście dźwięk publiczności, żeby płyty się lepiej słuchało, czy moje spostrzeżenie jest błędne i to realny odgłos publiki? Koncert był naturalny, sala była pełna. I było dokładnie tak, jak to opisujesz: masa ludzi w dużym klubie. Żeby przenieść klimat na nagranie, mieliśmy przeznaczone dla publiczności mikrofony, a, że publika była tej nocy bardzo głośna, na nagraniu jest całkiem prawdziwy dźwięk. Może troszkę wzmocniony. den przez te ponad 40 lat zbudował taką spuściznę i oddanych naśladowców, że to fanatyczne wręcz uznanie spływa na powiązane z nimi kapele. A Airforce jest jednym z tych związanych z Maidenami zespołów.
Doug Sampson grał kiedyś w Iron Maiden i nadal przyjaźni się z muzykami tego zespołu. Jak ta przeszłość oraz przyjaźń wpływa na kształt Airforce? Na Airforce wpłynęły i ukształtowały wczesne zespoły NWoBHM, wśród nich Judas Priest, UFO, Saxon i między innymi Iron Maiden. Przyjaźń z Maidenami nie miała dużego wpływu na Airforce, z wyjątkiem tego, że dołączył do nas Doug. Airforce wciąż pamięta ten sposób myślenia z czasów wczesnego NWoBHM. Nie specjalnie, naturalnie.
A może wspólna trasa z British Lion to efekt tej przyjaźni? Wspólna trasa Airforce i British Lion wynika raczej z ciężkiej pracy, jaką włożyliśmy przez pięć lat od ponownego uformowania zespołu. Realizując ostatnio nasz drugi kontrakt z Rock of Angels Records (ROAR) musieliśmy sami stanąć na nogi i udowodnić, że jest w nas prawdziwa siła metalu. Nasze pierwsze wydawnictwo z ROAR to "Live Locked n' Loaded". Nasz ostatni studyjny krążek, "Strike Hard", będzie (ponownie - przyp. red.) wydany przez ROAR na początku 2022r. Steve Harris nie rozdaje jałmużny, ani znajomym, ani innym. Airforce musiało zapracować na swoje skrzydła i zdobyć prawo do udziału w trasie z British Lion. Mówię to po tym, jak udowodniliśmy, że jesteśmy bardziej niż kompetentni, dzięki długoletniej przyjaźni, żeby zabezpieczyć trasę.
Do dziś przetrwaliście w prawie niezmienionym składzie. Może brak intensywnej działalności muzycznej sprawił, że nie zdążyliście się wypalić i znielubić? Airforce zawsze był zespółem złożonym z przyjaciół i kumpli, którzy dobrze się bawią oraz dobrze im się razem pracuje. Zarówno w początkach Airforce, jak i teraz. Dbamy o to, żeby było fajnie, więc nie ma żadnych antypatii. Jak zabawa, występowanie live i wspólne pisanie muzyki może kogokolwiek wypalić?