4
Piomar 25 lat na rynku
7
Dobry sezon na inwestorów
15
Forum OPOLSKIEGO BIZNESU
Innowacje to nie tylko technologie
Miesięcznik Samorządu Gospodarczego ISSN 1732-4505 nr 7 (99) lipiec 2014
1
Polskie stawki gonią holenderskie Katarzyna Tokarek, SBA Euro FORUM OPOLSKIEGO BIZNESU
Z DRUGIEJ STRONY
Prosto z OIG 4. Piomar 25 lat na rynku 6. Zbudowali inkubator i uratowali zabytek 7. Dobry sezon na inwestorów Wywiad 8. Polskie stawki gonią holenderskie Katarzyna Tokarek z SBA Euro
15. Innowacje to nie tylko technologie
Paweł Wąsiak, prezes Inkubatora Przedsiębiorczości w Kluczborku
Jest problem 2
12. Biznes mówi czego potrzebuje
Opolska Izba Gospodarcza Henryk Galwas Prezes Rada Izby Przewodniczący: Marian Duczmal, Wiceprzewodniczący: Ryszard Błaszków, Wilhelm Beker, Andrzej Rybarczyk Sekretarz: Bartosz Ryszka Członkowie: Zdzisław Bąk, Andrzej Drosik, Jarosław Najczuk, Marian Siwon, Renata Gumała, Piotr Żur Forum Opolskiego Biznesu Wydawca: Opolska Izba Gospodarcza 45-075 Opole, ul. Krakowska 39 tel./fax. 77 44 17 668, 77 44 17 669 e-mail: oig@oig.opole.pl www.oig.opole.pl Redaktor naczelny: Maciej T. Nowak e-mail: igimedia@op.pl tel. 604 64 92 42
Inwestycje 14. Kluczborski Inkubator już działa
Redakcja: Małgorzata Lis-Skupińska Alicja Holik Monika Kluf Foto: Witold Chojnacki Skład, łamanie, reklama:
agencja komunikacji marketingowej
Znajdź nas na:
www.forumopolskiegobiznesu.pl Polub nas na: www.facebook.com/ForumOpolskiegoBiznesu
nr 7 (99) lipiec 2014
45-272 Opole, ul. Sosnkowskiego 29 tel. 77 456 95 29 e-mail: biuro@komunikatorpr.pl www.komunikatorpr.pl Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów, nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam i ogłoszeń.
NA DOBRY POCZĄTEK
prof. dr hab. Marian Duczmal Przewodniczący Rady Opolskiej Izby Gospodarczej
Strefy czekają na MSP
I
nwestorzy zagraniczni postrzegają Polskę jako najatrakcyjniejszą lokalizację dla nowych projektów w Europie Środkowo-Wschodniej. Dzięki temu coraz więcej firm otwiera u nas swoje zakłady i rozwija działalność gospodarczą – stwierdził wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński. Szef resortu gospodarki przypomniał, że w 2013 r. pod względem nowo utworzonych miejsc pracy Polska uzyskała trzecią lokatę w Europie. Tę dobrą polską tendencję da się zauważyć również w województwie opolskim. Szczególnie ostatnie tygodnie były dla naszej gospodarki bardzo urodzajne. Opolskie media wiele razy informowały o nowych inwestorach, którzy pojawią się w naszym regionie. Szczególnie duży ruch zapanował w opolskiej podstrefie Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Firma Global Steering Systems zamierza w Opolu przy ul. Północnej zainwestować 27 mln zł w budowę fabryki układów kierowniczych na rynek europejski. Amerykanie planują zatrudnić ok. 200 osób. Blisko trzy hektary gruntów kupiła w Opolu firma MRT Sp. z o. o. Spółka związana jest z dystrybutorem produktów firmy Polaris. Chce zainwestować 9 mln zł i dać pracę 45 osobom. W strefie pojawi się też informatyczna spółka OGI4 z Opola, która chce zbudować nowy zakład. Zainwestuje 9 mln zł i zatrudni co najmniej 40 pracowników. Ciekawe rzeczy dzieją się również w regionie. Co najważniejsze, pierwszy inwestor pojawił się w strefie w Ujeździe. Amerykańska firma z branży automotive chce tam produkować części do układów wydechowych. Trzeba mieć nadzieję, że w jej ślady pójdą następni. Ważne, by tę pozytywną tendencję udało się utrzymać. Może to być trudne, ponieważ od 1 lipca br. zmieniły się zasady przyznawania pomocy publicznej. Firmy inwestujące w strefach nadal mogą liczyć na ulgi, ale będą one niestety niższe. Ministerstwo Gospodarki nie traci optymizmu i spodziewa się wzrostu zainteresowania specjalnymi strefami ekonomicznymi wśród małych i średnich firm. Już teraz w wielu strefach mogą one liczyć na lepsze warunki niż duże podmioty – zarówno na wyższe ulgi podatkowe, jak i krótszy wymagany okres utrzymywania zatrudnienia. Nowe regulacje unijne będą mniej wspierały duże przedsiębiorstwa, ale za to bardziej małe i średnie. Celem jest to, by szybciej przekonać małe i średnie przedsiębiorstwa do skorzystania z tych instrumentów pomocy. Raportu EY „Specjalne Strefy Ekonomiczne po 2020 roku” pokazuje, że w skali makro strefy ekonomiczne są efektywną formą pomocy publicznej, a koszty w postaci utraconych wpływów podatkowych są niższe od podatków, jakie generuje dodatkowe zatrudnienie w SSE.
FORUM OPOLSKIEGO BIZNESU
3
PROSTO Z OIG
25 lat na rynku
4
Opolska spółka przewozowa Piomar skończyła 25 lat. Firma ma blisko 100 ciężarówek i 150 pracowników i niedawno ukończyła budowę nowej hali logistycznej. Jubileusz świętowano właśnie obok nowego obiektu.
nr 7 (99) lipiec 2014
F
irma Piomar z Opola została założona w kwietniu 1990 r. Od początku zajmuje się międzynarodowym transportem samochodowym. Dynamiczny rozwój Piomaru rozpoczął się zaraz na początku lat dziewięćdziesiątych. Początek działalności był skromny. Zaczęło się od Jelcza, a następnym samochodem był Liaz. Dziś Piomar może się pochwalić blisko setką zestawów samochodowych. W 2011 r. ciężarówki należące do opolskiej spółki przewiozły ok. 160 mln ton ładunków. Systematyczne i mądre inwestowanie sprawia, że opolska firma wciąż dynamicznie się rozwija. Niedawno do użytku oddano nowy magazyn, który powstał przy ul. Światowida w Opolu. Wybudowano go zaledwie w pół roku. Magazyn ma 10 metrów wysokości i pięć poziomów składowania produktów. Jego powierzchnia to 4 tys. mkw. Wartość inwestycji to ok. 10 mln zł. - Magazyn sam w sobie może nie jest innowacyjny, ale już systemy, które go obsługują, tak. Na nie otrzymaliśmy unijne dofinansowanie – tłumaczy Piotr
Żur, prezes spółki Piomar. Do obsługi nowego magazynu Piomar zatrudnił 20 nowych pracowników, którzy będą pracować na trzy zmiany. W sumie spółka zatrudnia 150 osób. Podstawowa działalność firmy to transport i spedycja. Działalność transportowa obejmuje przewozy na trasach Polska – Europa Zachodnia – Polska, ze szczególną preferencją przewozów do: Niemiec, Holandii, Belgii, Francji, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Włoch, Czech, Austrii i Luksemburga. Piomar prowadzi też spedycję i zatrudnia ok. 30 firm przewozowych. - Jesteśmy na rynku 25 lat, mamy nowy magazyn, a nie można stać w miejscu, bo wtedy się cofamy – mówi Piotr Żur, prezes Pomiar Sp. z o.o. – Jestem zadowolony z tego, co udało się osiągnąć. Udało nam się przeżyć trudne czasy. Na jubileuszowej imprezie bawili się pracownicy firmy oraz zaproszeni goście, którym do tańca przygrywało kilka zespołów, m.in. Poparzeni Kawą Trzy. | MAN
Rozważnie prowadzą biznes
5
Firma Rudatom z Kępy skończyła 25 lat. Jej znakiem rozpoznawczym są czerwone samochodu ciężarowe z dużym białym napisem.
12
lipca br. minęło dokładnie 25 lat od dnia, w którym Dariusz Sznotala założył Zakład Usług Transportowo-Sprzętowych Rudatom. Można zaryzykować stwierdzenie, że była to jedna pierwszych firm rodzinnych, które powstały na Opolszczyźnie po zmianie ustroju. Nazwa firmy oficjalnie obowiązuje od 1991 r. „Rudatom” – to zbitka zgłosek imion teścia i promotora – Rudolfa Konieczko, właściciela – Dariusza Sznotali oraz jego syna Tomasza. Profil działalności firmy obejmuje usługi z zakresu robót ziemnych (plantowanie, niwelacja, korytowanie, wykopy) i rozbiórkowych oraz usługi transportowo-sprzętowe. Rudatom dysponuje rozwiniętym taborem transportowym i maszyn budowlanych, a także może się pochwalić wykwalifikowaną kadrą pracowników.
Pierwszym firmowym samochodem był Star-224. Zakład zaczął się prężnie rozwijać, a park maszynowy rozrastać. Na stanie firmy zaczęły się pojawiać koparki, ładowarki, jelcze… W 1992 r. firma zatrudniała czterech pracowników, a w 2000 r. – 10. Dzisiaj firma zatrudnia 22 osoby. W 2011 r. otrzymała Srebrny Laur Umiejętności i Kompetencji w kategorii „Załoga Wspólny Sukces”. Od początku działalności bardzo dużą wagę Rudatom przywiązuje do tego, aby pracownicy stali się częścią firmy. Z tego powodu szefostwo spółki kładzie duży nacisk na podnoszenie umiejętności i kwalifikacji zawodowych pracowników. Wszystkie samochody firmy z Kępy są malowane na czerwono, z wyraźnym dużym białym napisem – nazwą firmy. – Stało się to naszym znakiem rozpoznawczym. Jak jakaś czerwona
ciężarówka cos nawywija, to od razu dzwonią do nas. Ja wtedy pytam czy był duży biały napis… – opowiada Dariusz Sznotala. Rudatom od lat bierze udział we wszelkiego rodzaju akcjach charytatywnych, a także wspiera wiele lokalnych przedsięwzięć. Przedsiębiorstwo jest również wieloletnim sponsorem piłkarskiej drużyny LZS Kępa oraz wspiera drużynę we wszelkich sprawach organizacyjnych. Właściciel firmy stara się podejmować rozważne decyzje, co dobrze wpływa na kondycję firmy, która może się już pochwalić 25-letnim stażem. Firma jest znana z rzetelności. – Dzisiaj trzeba być bardzo ostrożnym w prowadzeniu działalności – mówi właściciel. Rudatom to rodzinne przedsiębiorstwo. Dariuszowi Sznotali w prowadzeniu firmy pomagają synowie Tomasz i Łukasz. | MAN FORUM OPOLSKIEGO BIZNESU
PROSTO Z OIG
Zbudowali inkubator i uratowali zabytek Zakończona budowa strzeleckiego Regionalnego Inkubatora Przedsiębiorczości to nowe miejsca pracy, a zarazem umiejętne wykorzystanie dofinansowania na uratowanie zabytku w centrum miasta.
6
M
amy przepiękną zabytkową willę, którą odrestaurowaliśmy przy pomocy środków unijnych na inkubator. Dzięki temu to miejsce staje się wizytówką miasta, a zarazem pomagamy rodzącemu się biznesowi – mówi burmistrz Strzelec Opolskich Tadeusz Goc. Gmina na remont willi otrzymała 85 proc. dofinansowania w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. Całość inwestycji jest warta 1,8 mln zł, a wkład własny gminy wyniósł 284 tys. zł. Remont przeprowadziło konsorcjum P.H.U. Now-Bud Leszek Nowak, Przedsiębiorstwo Produkcji i Montażu Urządzeń Elektrycznych „Kaja” Sp. z o.o. oraz ZOA Pracownia Architektury. - Do dyspozycji osób stawiających pierwsze kroki w biznesie są trzy biura, dwa inne pomieszczenia to sala konferencyjna i biuro inkubatora - informuje Tadeusz Goc. Łączna powierzchnia użytkowa to 455 mkw. W budynku można wynająć salę
R E K LA M A
nr 7 (99) lipiec 2014
konferencyjną, dostępna jest usługa wirtualnego biura – czyli tzw. adresu biznesowego w siedzibie inkubatora oraz doradztwo w prowadzeniu biznesu. Poprawiła się również infrastruktura wokół samego inkubatora. Do tej pory zamknięta dla ruchu samochodów ul. Zamkowa została otwarta. Obok wybudowano parking. Nabór firm przeprowadzono na początku lipca. - Zgłosiły się trzy osoby – mówi Joanna Kuliś, kierownik Inkubatora. Gmina Strzelce Opolskie otrzymała również 2,5 mln zł na kolejny inkubator. Będzie się on mieścił przy ul. Opolskiej 46. – To niewykorzystywany obiekt usługowo-magazynowy, tuż obok miejskiej pływalni oraz basenu letniego. Chcemy, aby w tym miejscu znajdowały się usługi związane z odnową biologiczną, gabinety fitness oraz masażu – mówi Tadeusz Goc. | PIOTR WRONA
PROSTO Z OIG
Dobry sezon na inwestorów Trzy nowe inwestycje w strefie ekonomicznej w Opolu to 70 mln zł nakładu oraz co najmniej 300 nowych miejsc pracy. Do tego można dodać kilka reinwestycji. Za chwilę w strefach zacznie brakować wolnych miejsc.
To
są projekty, które były przygotowywane przez jakiś czas. Od lipca mamy mniejsze ulgi w strefie, stąd inwestorom zależało, by zamknąć projekty jeszcze w czerwcu – mówi Maciej Wujec, naczelnik Wydziału Gospodarki i Innowacji Urzędu Miasta w Opolu. Firma Global Steering Systems zamierza w Opolu przy ul. Północnej zainwestować 27 mln zł w budowę fabryki układów kierowniczych na rynek europejski. W ciągu najbliższych lat Amerykanie planują zatrudnić około 200 osób. – Z Opola zamierza podbijać europejski rynek – mówi Wujec. Blisko trzy hektary gruntów kupiła
Ifm ecolink zamierza zainwestować w Opolu firma MRT Sp. z o. o. Firma w centrum badań i rozwoju. Zatrudni związana jest z dystrybutorem produkminimum 40 inżynierów. – Reinwestytów firmy Polaris. Obok zakładu przy ul. Wspólnej, w którym będą montowa- cje świadczą o tym, że firmy są zakorzenione w Opolu i chcą się u nas rozwijać ne quady i pojazdy terenowe, zamierza – tłumaczy Maciej Wujec. zainwestować 9 mln zł. Pracę w MRT Reinwestycje planują również firmy ma znaleźć 45 osób. Można już mówić Selt, GEA Technika Cieplna, Energomet. o tym, że inwestycja Polarisa oddziaDo rozbudowy zakładów przymierzają łuje na otoczenie. W Opolu zarejestrowały się już dwie inne firmy, które będą się także inni przedsiębiorcy. - Każde miejsce pracy w strefie ekopoddostawcami Amerykanów. nomicznej tworzy poza strefą od pół do Informatyczna spółka OGI4 z Opola dwóch kolejnych miejsc pracy. To zjawichce zbudować nowy zakład. Na terenie sko już obserwujemy w naszym mieście opolskiej podstrefy Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej OGI4 zain- - tłumaczy Maciej Wujec. westuje 9 mln zł i zatrudni co najmniej | MAN 40 pracowników.
Nowi w OIG Biuro Rachunkowe Ilona Parzuchowska Kuca Osiedle XXX-Lecia 20, 47-303 Krapkowice Tel. 77 446 66 39, fax. 77 543 18 72 692 599 040 e-mail: wspolnota@op.pl Centrum Rehabilitacji i Balneologii AQUAMED Maciej Żyłajtys Ul. 1 Maja 33A, 55-200 Oława Tel. 695 360 523 e-mail: mzylajtys@gmail.com
D-H Dawid Harynek ul.1 Maja 9/88, 45-068 Opole Tel. 509 445 609 e-mail: d.harynek@diament-df.pl Spółdzielnia Pracy „Cukry Nyskie” Aleja Wojska Polskiego 9, 48-300 Nysa Tel. 77 433 24 11, fax, 77 433 36 44, 501 614 269 e-mail: L.piotrowicz@cukrynyskie.com.pl Nord Partner Sp. z o.o. Przedstawicielstwo w Opolu ul. Głogowska 35, 45-315 Opole Tel. 77 455 60 06, fax. 77 470 00 15, 667 671 172 e-mail: opole@np.com.pl
FORUM OPOLSKIEGO BIZNESU
7
WYWIAD
8
Polskie stawki gonią holenderskie - Holandia, Niemcy czy Belgia mają duże zapotrzebowanie na specjalistów i to nie tylko z branży technicznej. Dostajemy oferty pracy na kreślarza AutoCAD, na informatyków, na operatorów skomplikowanych maszyn - mówi Katarzyna Tokarek, HR Manager z SBA Euro Agencja Zatrudnienia, z którą rozmawiał Maciej T. Nowak Czy w wakacje macie więcej pracy niż normalnie? Czy jest to może dla was spokojniejszy czas? - To zależy od branży. Są takie, które w wakacje mają urlopy i zakłady są przez dwa-trzy tygodnie zamknięte. Wtedy pracownicy mają przymusowe wakacje. Jednak od późnej wiosny do wczesnej jesieni mamy też prace sezonowe: dbanie o zieleń czy zbiory owoców. Wtedy też jest więcej kandydatów, szczególnie wśród młodych ludzi. Są też zakłady branży spożywczej, które pracują cały rok i wtedy w wakacje jest praca dla osób na zastępstwo w okresie urlopów stałych pracowników. - A w których branżach jest większy spokój? - Logistyka, produkcja, stolarstwo, branża metalowa.
nr 7 (99) lipiec 2014
- Czy wyjazdy do Holandii w dalszym ciągu się opłacają? - Tak. Cały czas są chętni, choć nie zawsze tacy, których potrzebujemy. Bywa też odwrotnie. Są takie momenty jak maj i czerwiec, kiedy kandydatów jest bardzo dużo, szczególnie wśród osób młodych, ze znajomością języków, ale jest martwy sezon wśród specjalistów, którzy szukają pracy. Ta grupa najczęściej zmienia pracę na początku roku. Byli na święta w domu, albo są po dłuższych urlopach i szukają czegoś innego. Czy się opłaca? Jednym się opłaca, innym nie. Są osoby, które akceptują stawki bez wahania. Natomiast zdarza się, że specjaliści, np: spawacze czy operatorzy tokarek, którzy pracowali w Skandynawii, mieli tam stawki dużo wyższe niż są w Holandii. - Stawki skandynawskie są bardziej atrakcyjne od holenderskich? - Tak nam relacjonowali ci, którzy reje-
strowali się w naszej agencji. Aczkolwiek biorąc pod uwagę podatki, koszty życia, mieszkania i dostępność odwiedzin rodziny ta różnica się zaciera i zarobki są porównywalne. Jeśli zakład potrzebuje specjalisty, to przysyła konkretne wymagania. Stawkę można później negocjować, jeśli osoba się sprawdzi. Mogą starać się również np.: o zwrot kosztów mieszkania. - A jaka jest różnica między stawkami, które można dostać w Polsce, a tymi holenderskimi? - Ciężko mi powiedzieć, bo nie wszyscy kandydaci nam mówią, jakie mają stawki w Polsce. Są tacy, którzy zarabiają podobnie, ale są też tacy, którzy mają dużo wyższe wynagrodzenie. Wiem, że na Śląsku, Mazowszu czy Wielkopolsce specjaliści wyższego szczebla otrzymują wysokie wynagrodzenie i nie mają
WYWIAD
potrzeby wyjeżdżać zarabiać za granicę. Pracy w Holandii szukają ci, którzy chcą zdobyć doświadczenie w innych –zagranicznych-firmach, albo nie znaleźli w Polsce niczego dla siebie. Uważam, że dramatycznej różnicy nie ma. - To się zmieniło na przestrzeni ostatnich lat. Polskie zarobki gonią te holenderskie? - Myślę, że w przypadku specjalistów technicznych wyższej rangi, to nasze stawki gonią te holenderskie. Holandia, Niemcy czy Belgia w dalszym ciągu mają duże zapotrzebowanie na specjalistów i to nie tylko z sektora technicznego (programistów CNC, spawaczy wysokiej klasy czy specjalistów IT). W wyniku tego płace się zrównają. Dostajemy oferty pracy na kreślarza AutoCAD, na informatyków, na operatorów skomplikowanych maszyn. Czasem ciężko znaleźć kogoś, kto pracował na takiej maszynie, bo jest ona akurat tylko w konkretnym zakładzie. Wówczas otrzymujemy bardzo sprecyzowane wytyczne i wymagania, które musi spełniać kandydat. - Czyli specjalistów brakuje nam nie tylko w Polsce, ale również w Europie Zachodniej. - Jak już wspomniałam, specjalistów technicznych wyższego szczebla brakuje w wielu krajach. Rozwój gospodarczy niesie za sobą większe wymagania względem specjalistów. Często przed rozpoczęciem pracy są testy praktyczne. Spawacze robią próbki, a potem się okazuje, że próbka nie wyszła tak dobrze jak byliśmy o tym zapewnieni. My tego nie jesteśmy w stanie sprawdzić. Referencje to jedno, ale praktyczne umiejętności to coś innego. - Na Waszej stronie oprócz ofert dla spawaczy czy tokarzy jest też propozycja pracy dla .Net Developera. To coś związanego z informatyką. Poszukujecie już także speców związanych z tą branżą? - Mieliśmy projekty dla programistów Java czy C++. To są oferty, które się rzadziej pojawiają, ale zakłady z którymi współpracujemy, które zatrudniają za naszym pośrednictwem pracowników produkcyjnych czy operatorów prostych maszyn, zgłaszają zapotrzebowanie na pracowników wyższego szczebla. Stąd
takie oferty. Mieliśmy już oferty dla kreślarzy AutoCAD do zakładu, w którym spawa się rurociągi. Pojawiają się też rekrutacje z szeroko pojętej branży informatycznej. - To zadaje kłam powszechnej opinii, że do Holandii jedzie się tylko na ogórki i truskawki. Potrzebują nie tylko taniej siły roboczej, ale również wykwalifikowanych fachowców. - To jest przekonanie sprzed 2007 r. zanim otwarto granice. Wówczas rekrutowane były osoby posiadające tzw. „czerwony paszport”. Wtedy sytuacja wymagała, że był potrzebny człowiek do pracy. Jeśli chodzi o znajomość języka obcego, to ważne było by w grupie ktoś potrafił się porozumieć. Wtedy ludzi było bardzo wielu, a kryteria wyboru nie były aż tak restrykcyjne. Z czasem zaczęło się to zmieniać. Teraz lista wymagań jest długa. Muszą mieć umiejętności miękkie i twarde. Wymagania się zawężają także co do znajomości języka. Zmienił się też charakter ofert: poszukujemy obecnie spawaczy, rzeźników, operatorów wózków widłowych , kierowców CE itp. - Trzeba znać holenderski? - Nie, na pierwszym miejscu jest angielski. Są zakłady, które są filiami firm anglojęzycznych. Niemiecki też jest honorowany, bo Holendrzy porozumiewają się w obu językach. Ludzi ze znajomością niderlandzkiego jest coraz więcej, pracują, uczą się. - Na opolskich uczelniach przydał by się kierunek język niderlandzki. Związki Opolszczyzny z Holandią są jednak dosyć silne. - Grupa ludzi wyjeżdżających do Holandii jest spora, a kursów niderlandzkiego jest bardzo mało. Współpracując z Holendrami uczymy się. Taki kierunek to na pewno jest dobry pomysł. Aczkolwiek, w Holandii pracownicy naszej i innych agencji mają możliwość nauki tego języka. - Czy polski rynek pracy, na którym brakuje fachowców, można uzupełnić pracownikami ze Wschodu? - Czeka nas to w Polsce. Wydaje mi się jednak, że ciągle jest bariera w naszych
pracodawcach przed zatrudnianiem pracowników ze Wschodu. Nie są tak otwarci na zagranicznych specjalistów. To nieuchronne jeśli zacznie nam brakować fachowców. Tak jak Holandia otworzyła się na inne kraje, tak nas też to czeka. Może rozwiązaniem byłaby inwestycja w dokształcanie naszych specjalistów w kraju? - Kompetencje Ukraińców są wystarczające? - Nie da się jednoznacznie stwierdzić. Na pewno są branże, gdzie różnice będą nieznaczne bądź nie będzie ich wcale, jak ogrodnictwo czy budowlanka. Jeśli chodzi o specjalistów wyższego szczebla zależy od indywidualnych umiejętności i wymagań pracodawcy. W Holandii też pojawia się ten problem. Rozwiązano to pośrednio doszkalając pracowników. Jak ktoś posiada doświadczenie, to łatwiej się przestawić na inną technikę czy system pracy. Te różnice się zacierają. Pozostaje tylko bariera językowa. - Czy Pani nie myśli o tym by otworzyć się na kierunek wschodni? - Próbowaliśmy kilka lat temu pracy tymczasowej w Polsce, ale opłacalność była mała w porównaniu do nakładu pracy. Pozostaliśmy przy tym, na czym znamy się najlepiej. Rozmawialiśmy jednak kilka razy o pozyskiwaniu pracowników z Rumunii czy Bułgarii. Temat dla nas jest otwarty. - Tam chcielibyście rekrutować pracowników na potrzeby holenderskich firm? - Tak. Już teraz współpracujemy z agencją w Rydze. Pierwsze kroki na Wschód są poczynione. - Ile osób z Opolszczyzny pracuje w Holandii, dzięki Pani firmie? - W tej chwili 600 osób. Jednak rekrutację prowadzimy na terenie całego kraju. Z całej Opolszczyzny myślę, że to dziesiątki tysięcy osób pracujących za granicą. Jest też grupa osób, która dowiaduje się o pracy poprzez znajomych, czy bezpośrednich pracodawców. My jednak oczywiście polecamy wyjazd do Holandii za pośrednictwem sprawdzonej agencji pracy. - Dziękuję za rozmowę. FORUM OPOLSKIEGO BIZNESU
9
10
Liczy się energia
© iStockphoto.com/Lonely__
Przyłącz się do nas www.tauron-dystrybucja.pl nr 7 (99) lipiec 2014
Są pieniądze, będzie kanalizacja
Kolejne gminy w województwie opolskim będą mogły zbudować kanalizację. Dotacje na ten cel pochodzą zarówno od Funduszu, jak i z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.
10 lipca br. w sali konferencyjnej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu podpisano umowę o dofinansowanie projektu pn. „Poprawa efektywności działania oczyszczalni ścieków w aglomeracji Nysa”. Pieniądze na ten cel pochodzą ze środków Funduszu Spójności przyznawanych w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Dofinansowanie projektu, którego beneficjentem jest przedsiębiorstwo Wodociągi i Kanalizacja „AKWA” Sp. z o.o. wyniesie ponad 2,3 mln zł. Zakładany koszt całkowity projektu to 4,1 mln zł. Realizacja projektu obejmie wymianę oraz równoczesne uzupełnienie obecnego opomiarowania obiektów oczyszczalni, co umożliwi bardziej efektywne sterowanie procesami technologicznymi. Zastosowanie nowych rozwiązań zapewni beneficjentowi uzyskanie oszczędności energetycznych i mniejsze zużycie urządzeń. Prace mają być zakończone w 2015 r. Z kolei na skanalizowanie 15 gmin w naszym regionie trafi 18 mln zł. - To ostatnia transza unijnych dotacji z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich przeznaczonych na tego typu inwestycje w latach 2007 - 2013 – tłumaczy wicemarszałek regionu Antoni Konopka. Samorządowcy z województwa opolskiego podpisali w tej sprawie 11 lipca br. umowę o przyznanie
Artykuł dofinansowany ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu
dofinansowania. Inwestycje mają zakończyć się w połowie przyszłego roku. W sumie na podobne projekty w latach 2007-2013 w naszym województwie z PROW-u przeznaczono 152 mln zł. O budowę oczyszczalni ścieków czy kanalizacji w województwie opolskim ubiegały się 23 podmioty. Zdaniem wicemarszałka pozostali także otrzymają pieniądze, tylko że później. - Wystąpiliśmy do ministra rolnictwa o przeznaczenie dodatkowych pieniędzy i jesteśmy pewni, że łącznie z oszczędnościami po przetargach, wszyscy otrzymają dotacje do pierwszego kwartału przyszłego roku – stwierdził wicemarszałek Antoni Konopka. Gmina Namysłów za przekazane dofinansowanie chce wybudować kanalizację we wsi Ligotka. Na ten cel przeznaczono ponad 1,4 mln zł. - W tym projekcie wszystkie gminy, niezależnie od wielkości, które chciały budować kanalizację, otrzymały po 4 mln zł. Jeśli wykorzystały tylko część, to nie oznacza, iż reszta dotacji przepadła - twierdzi burmistrz Namysłowa Krzysztof Kuchczyński. Po tej inwestycji w Ligotce mieszkańcy za metr sześcienny ścieków zapłacą ok. 5 zł. Nie wszystkie gminy starały się o budowę kanalizacji. W Zębowicach zdecydowano, że budowane będą tam przydomowe oczyszczalnie.
FORUM OPOLSKIEGO BIZNESU
11
JEST PROBLEM
Biznes mówi, czego potrzebuje 12
Urząd Marszałkowski w Opolu opracowuje założenia do nowego budżetu Unii Europejskiej, który w ciągu siedmiu najbliższych lat trafi do naszego regionu. Do konsultacji zaproszono przedsiębiorców, aby usłyszeć, jakie mają propozycje.
nr 7 (99) lipiec 2014
P
odczas dyskusji przedstawiciele biznesu zwrócili uwagę m.in. na dwie sprawy, które powinno się zmienić przy finansowaniu z pieniędzy unijnych. Pierwsza to staże w przedsiębiorstwach, a druga to pozyskiwanie unijnych dotacji w naszym regionie na zakup nowoczesnych linii produkcyjnych czy maszyn za granicą. Ryszard Wójcik, właściciel firmy Sindbad podkreśla, że obecnie nie ma systemu, który pozwoliłby przedsiębiorcy w łatwy sposób zatrudnić stażystę. - Programy stażowe są tworzone w taki sposób, aby jego uczestnicy trafiali do urzędów, czyli miejsc, gdzie jest limit etatów - twierdzi Ryszard Wójcik. Stażyści w urzędach służą głównie jako pomoc, ponieważ pracy tam przybywa, a jednocześnie ze względu na etatyzację na umowę liczyć nie mogą. Kończąc staż młody człowiek ponownie zostaje bez pracy. W tej sytuacji idea stażu, a więc wzajemnego poznania się pracodawcy z pracownikiem pod kątem zatrudnienia nie jest realizowana – dodaje. - Uwaga o stażystach jest słuszna uważa marszałek Andrzej Buła. - Skoro mówimy, że stawiamy na małe i średnie firmy, to urzędy pracy powinny w kolejnych siedmiu latach wprowadzić wytyczne, aby młodzi ludzie na stażach trafiali właśnie do biznesu, gdzie mogą mieć większe szanse na zatrudnienie – dodaje. Według wstępnych informacji zmienione zostaną zasady dofinanso-
wania unijnego w przypadku zakupu nowoczesnych urządzeń za granicą. - W obecnym okresie programowania dofinansowanie kosztów takiego zakupu będzie niemożliwe - zauważa Szczepan Kusibab, dyrektor zarządzający w firmie Adamietz ze Strzelec Opolskich. – Dzisiaj, kiedy biznes potrzebuje zaawansowanych technologii, firmy będą miały ograniczony dostęp do nowoczesnego sprzętu. Firma Adamietz w poprzednim okresie finansowania 2007-2013, dzięki pozyskaniu unijnych dotacji, mogła zakupić linię technologiczną w Niemczech. Obecnie z takiej możliwości już by nie skorzystała. Kolejnym problemem, który odnosi się do takich firm jak Adamietz, są wytyczne unijne, które nakazują łączyć mniejsze firmy w jedną, jeśli powiązane są osobą właściciela. W tym momencie firmy staja się dużą grupą, która nie może korzystać z pomocy unijnej skierowanej do MŚP. Andrzej Buła zwrócił uwagę, że to, jak będzie wyglądał program, będzie ustalane we wrześniu podczas rozmów z Komisją Europejską. Natomiast konsultacje z przedsiębiorcami służą temu, aby poznać potrzeby biznesu w naszym regionie. Dodajmy, że do 2020 r. do Polski trafi 119,6 mld euro dotacji, natomiast opolskie z tej sumy otrzyma 944 mln euro. | Tomasz Mikołajczyk
Niebezpieczne balony
Puszczanie balonów i lampionów jest być może malowniczym widowiskiem, ale okazuje się także niebezpieczne i ma negatywny wpływ na środowisko naturalne.
Artykuł dofinansowany ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu
Balony i chińskie lampiony są efektowne i zachwy- swoje krótkie życie, mogą zwierzęta poranić, co jest dużym problemem (przede wszystkim w miastach, cają, gdy wznoszą się do góry. Są świetne jako dekoracja i do zabawy, trudno więc sobie bez nich wyobra- gdzie znajdują się ogrody zoologiczne). Uwalniane balony i lampiony stwarzają wiele zić jakąkolwiek uroczystość. Mają jednak sens, dopóki innych zagrożeń, z których puszczający je ludzie nie są barwnymi, wypełnionymi powietrzem obiektami. zawsze zdają sobie sprawę. Takie lecące obiekty ze Sflaczałe lub pęknięte nikogo nie interesują. Stają sztucznego tworzywa napotykają na swojej drodze lisię drogim, marnotrawiącym pieniądze akcesorium nie energetyczne. W kontakcie z nimi mogą spowodocelebracji, a przede wszystkim problemem dla śrować awarię trakcji oraz przerwy w dostawach prądu dowiska, które nie potrafi sobie z takimi odpadami bądź stać przyczyną pożaru. Są niemniej groźne dla poradzić. samolotów. Zdarzało się, że paraliżowały one ruch Balony rozkładają się latami, nawet te określane bałamutnie przez producentów jako „biodegradowal- powietrzny, narażając tym samym lotniska na wysokie straty. ne”. Opadając na ziemię, zatrzymują się na drzewach Puszczanie balonów i lampionów jest być może i zaśmiecają okolicę. Zanieczyszczają jednak nie tylko atrakcyjnym widowiskiem, ale i niebezpiecznym. Właprzestrzeń bezpośrednio wokół nas. Potrafią się dze miast dążą więc do pozbycia się problemu przez przemieszczać setki kilometrów, przez co są odnajdywane w nawet najbardziej odległych i dziewiczych odpowiednią zmianę prawa. Inne organizacje szukają miejscach na Ziemi. sposobów na zastąpienie tej tradycji czymś innym Stanowią śmiertelne zagrożenie dla zwierząt, – wykorzystaniem banerów wielokrotnego użytku, zarówno tych domowych, jak i dzikich, które szczątki chorągiewek, wiatraczków, a także pokazami gimbalonów biorą za pożywienie. Szczególnie narażone nastyków ze wstążkami czy sadzeniem komemorasą stworzenia morskie. Dla nich balony do złudzenia tywnych drzewek. Trzeba pamiętać, że każdy sposób przypominają meduzy. Połknięty, nierozkładalny manienaruszający równowagi ekologicznej jest prostym wyborem pomagającym w chronieniu planety, którą teriał powoduje zablokowanie przewodu pokarmowszyscy dzielimy. wego, a w efekcie śmierć głodową. Z kolei druciane Źródło: ulicaekologiczna.pl stelaże, które opadną, gdy lampion chiński skończy FORUM OPOLSKIEGO BIZNESU
13
INWESTYCJE
Kluczborski Inkubator już działa 14
Pierwsze firmy rozpoczęły już działalność w drugim Inkubatorze Przedsiębiorczości w Kluczborku. Warunkiem by tam się znaleźć jest innowacyjny pomysł. Nie wszyscy go spełniają.
nr 7 (99) lipiec 2014
M
amy tutaj miejsce dla 15 firm. Na razie swoją działalność rozpoczęło pierwsze pięć. Aktualnie trwa nabór na kolejne – powiedział nam Paweł Wąsiak, dyrektor Inkubatora Przedsiębiorczości w Kluczborku. – Wielu chętnych nie przeszło naboru, ponieważ postawiliśmy dosyć wzmagające kryteria. Firmy musiały spełniać warunek innowacyjności – dodał. Pierwszy Kluczborski Inkubator Przedsiębiorczości założono w 2012 r. Okazał się on na tyle dobrym pomysłem, że szybko zabrakło miejsca dla chętnych, młodych firm. Starostwo Powiatowe w Kluczborku postanowiło więc zbudować drugi inkubator, by ułatwić wykluwanie się kolejnych nowych biznesów. Powiat kluczborski złożył wniosek o dofinansowanie inwestycji i otrzymał 3 mln zł z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego. Całkowity koszt inwestycji oszacowano na 5,7 mln zł. Budowa nowego inkubatora rozpoczęła się w połowie 2013 r. Powstał on przy ul. Moniuszki, w miejscu dworca PKS. Parterowy budynek dworcowy rozebrano, a plac dworca na nowo zagospodarowano. Zbudowano obiekt o powierzchni 1200 m kw, który łączy dwie funkcje: dworca z poczekalnią dla pasażerów, kasami biletowymi, salo-
nikiem prasowym oraz powiatowego inkubatora przedsiębiorczości. Lokale w inkubatorze mają od 40 do 50 m. kw i osobne wejścia. Stawka czynszu to jedynie 21 zł za mkw. Zdaniem starosty kluczborskiego Piotra Pośpiecha jest to miejsce nastawione na wsparcie lokalnej przedsiębiorczości. - Teren zyskał na estetyce, a dworzec ma szansę należeć do najładniejszych w województwie – uważa starosta. Pierwszy powiatowy inkubator przedsiębiorczości działa w Kluczborku od kwietnia 2012 r. Mieści się przy ul. Sienkiewicza, a swoje siedziby znalazły tam m.in. gabinety kosmetyczne, biura rachunkowe, sklep odzieżowy, gabinet fizjoterapii czy biuro reklamy internetowej. Początkujący przedsiębiorcy mogą tam liczyć na wsparcie nie tylko przy wynajmowaniu pomieszczeń po preferencyjnych cenach, ale także na pomoc przy zakładaniu firmy. W drugim inkubatorze mieszczą się m.in. nowa spółdzielnia socjalna, która gwarantuje opiekę nad maluchami mamą, które chcą zrobić np. zakupy, sklep z odzieżą ochronną, który pozwala na wykonywanie własnych nadruków, czy jadłodajnia z ekologiczną żywnością. | MAN
Innowacje to nie tylko technologie
INNOWACJE
- Musimy sobie odpowiedzieć na podstawowe pytanie: czy inkubator przedsiębiorczości ma być bazarem, czy instytucją otoczenia biznesu, która trzyma poziom i daje możliwość rozwoju firmom, które coś wnoszą, jakąś wartość dodaną - mówi Paweł Wąsiak, dyrektor Inkubatora Przedsiębiorczości w Kluczborku, z którym rozmawiał Maciej T. Nowak - Ile firm znalazło już swoje miejsce w drugim Inkubatorze Przedsiębiorczości w Kluczborku? - Mamy przygotowanych 15 lokali, a zajętych jest już pięć pomieszczeń. Jesteśmy na etapie podpisywania umów. W pierwszym naborze wzięło udział 21 zainteresowanych, jednakże komisja rekomendowała tylko pięć z nich. - Dlaczego inni odpadli? - Przede wszystkim kwestia związana z innowacyjnością, którą nie wszyscy rozumieli. Druga rzecz jest taka, że musimy sobie odpowiedzieć na podstawowe pytanie: czy inkubator przedsiębiorczości ma być bazarem, czy instytucją otoczenia biznesu, która trzyma poziom i daje możliwość rozwoju firmom, które coś wnoszą, jakąś wartość dodaną. Wyszczególniliśmy różne innowacje, na poziomie produktowym, procesowym, marketingowym i organizacyjnym. Innowacje to nie tylko wysokie technologie.
- A firmy, które znalazły się w Inkubatorze, to co takiego nowego wniosły? - Bar, który tu jest, spełnił wskazane warunki, bo przygotowuje ekologiczne posiłki. Opisali swój pomysł bardzo ładnie mówiąc także o potrzebie edukacji w zakresie żywienia. Weszli również jako catering do szkół. To jest innowacyjne, bo nie będą oferować chipsów w szkołach. Wracamy do tego jak powinniśmy się dobrze odżywiać, by zdrowo żyć. Tym ujęli komisję i zostali zaakceptowani. - A inni? - Jest tutaj grupa inicjatywna spółdzielni socjalnej. To bardzo ciekawy pomysł związany z klubokawiarnią. Będzie tam nie tylko ciastko i kawa. Wartością dodaną jest to, że na dwie-trzy godziny będzie tam można zostawić dziecko pod fachową opieką i iść na zakupy. Czegoś takiego w Kluczborku jeszcze nie było i dlatego ten pomysł się spodobał. Do tego jest to prospołeczne, bo stawiamy
na rozwój spółdzielni socjalnych. - Jest też sklep z odzieżą ochronną? - To na razie jest sklep, a docelowo ma tam być firma poligraficzna, w której np.: na tablecie będzie można obrobić samemu swoje zdjęcie i je wydrukować. Urzekli komisję tym, że w ciągu sześciu miesięcy zamierzają to wprowadzić. - Kiedy następne firmy? - Ogłosiliśmy już drugi nabór. Chcemy współpracować ze stowarzyszeniem rozwoju przedsiębiorczości, dla którego chcemy być partnerem. - Jakie koszty ponoszą? - 21 zł brutto za metr kwadratowy. Do tego dochodzi tylko opłata za energię i ciepło. To taniej niż w okolicy, gdzie cena sięga nawet 60 zł za metr. Zdaję sobie sprawę, że to też nie jest tanio. - Dziękuję za rozmowę.
R E K LA M A
FORUM OPOLSKIEGO BIZNESU
15
Wspieramy rozwój opolskich przedsiębiorców
PREZENTACJA
Rozmowa z Dariuszem Kajsturą, prezesem zarządu Opolskiego Regionalnego Funduszu Poręczeń Kredytowych Sp. z o. o. - Panie Prezesie, co to jest właściwie fundusz poręczeniowy i czym się zajmuje? - Fundusz poręczeniowy lub inaczej fundusz poręczeń kredytowych to instytucja wsparcia biznesu zajmująca się wsparciem w zakresie zabezpieczania finansowania zwrotnego. - Czyli kredytów? - Tak, ale nie tylko. Fundusz zabezpiecza również pożyczki, leasingi, a ostatnio wprowadził do swojej oferty również nowatorskie poręczenia wadiów przetargowych.
16
- Czy osoba fizyczna może otrzymać takie wsparcie? - Niestety nie. Istotą działania funduszy poręczeniowych jest stwarzanie korzystnych warunków do rozwoju przedsiębiorstw sektora MSP. Pragnę dodać, że z uwagi na publiczny charakter środków udziałowców środki te wspierają przedsiębiorców, którzy prowadzą działalność na terenie województwa opolskiego lub posiadają działalność zarejestrowaną na terenie naszego województwa. Reasumując wspieramy rozwój opolskich przedsiębiorców. - Czy można zatem powiedzieć, że jest to system stworzony przez Samorząd Województwa Opolskiego dla wsparcia regionalnego biznesu? - Dokładnie tak. Dodałbym jednak, że udziałowcami Funduszu i zarazem partnerami Województwa Opolskiego są również Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu, Powiat Strzelecki oraz Bank Gospodarstwa Krajowego w Warszawie. - Czy oferta Funduszu jest ofertą dla wszystkich przedsiębiorców? - Rzeczą naturalną jest to, że profesjonalna oferta powinna nieść ze sobą wymierne korzyści dla podmiotów z niej korzystających, nr 7 (99) lipiec 2014
w naszym wypadku opolskich przedsiębiorców. W naszym województwie działa ponad 60.000 mikro, małych i średnich firm, które szczególnie, jak pokazuje praktyka, potrzebują naszego wsparcia. Poszerzając naszą ofertę myślimy o tym, aby odpowiadała ona na aktualne potrzeby naszych przedsiębiorców. Stąd też rozszerzenia naszych poręczeń o poręczenia leasingów i wadiów przetargowych. Ostatecznie przedsiębiorca decyduje o tym, czy skorzysta z poręczenia Funduszu. My jedynie podpowiadamy, w jaki sposób skorzystać ze wszystkich rodzajów poręczeń w sposób optymalny. - Jakie wymieniłby Pan najważniejsze korzyści dla firm mikro i małych działających w naszym województwie? - Postaram się wymienić tylko te najważniejsze. Po pierwsze, poprzez wsparcie naszym poręczeniem firmy już działające mogą skutecznie negocjować oprocentowanie kredytów i pożyczek na działalność gospodarczą. Po drugie, umożliwiamy finansowanie kredytem bankowym lub pożyczką funduszu pożyczkowego firmom nowo powstałym tzw. startupom. Po trzecie, pozwalamy firmom na wykorzystanie dość ciekawej i korzystnej formy finansowania majątku trwałego poprzez leasing. Po czwarte, wykorzystanie naszego poręczenia i włączenie się wiarygodnego partnera jakim jest nasz Fundusz, prawie zawsze skraca czas rozpatrywania wniosków. - A jaką ofertę posiada Fundusz dla firm, które chcą finansować działalność inwestycyjną lub podejmować działania związane z szeroko rozumianym rozwojem firmy? - Budowanie relacji z naszymi klientami wymaga również podejmowania takich działań, które z jednej strony są dla nich korzystne, a z drugiej są pożądane z punktu widzenia Naszego Regionu. Identyfikując te potrzeby Zarząd Funduszu otrzymał zgodę Zarządu Województwa Opolskiego na stosowanie stawek zerowych dla poręczeń kredytów inwestycyjnych i obrotowych na rozwój firmy.
- Czy wszystkie poręczenia np. popularnych kredytów w rachunkach bieżących są nieodpłatne? - Preferencje dotyczą kredytów o charakterze inwestycyjnym lub rozwojowym. Poręczenia kredytów w rachunkach bieżących udzielane są w celu zachowania bieżącej płynności finansowej przedsiębiorstwa i są udzielana za odpłatnością, zgodnie z tabelą opłat i prowizji. Praktyka współpracy pokazuje, że odpłatności te są ustalone na relatywnie niskim poziomie. Zresztą firmy, które korzystają z naszego poręczenia po raz kolejny, przekonały się, że sama wielkość prowizji nie świadczy o atrakcyjności poręczenia. Ważne jest to by relacja odniesionych przez Przedsiębiorcę korzyści i „wartości dodanych” do kosztów przez niego poniesionych była „pozytywna.” - Co chciałby Pan powiedzieć na zakończenie potencjalnym klientom? - Zapraszam wszystkich zainteresowanych do siedziby Funduszu lub do kontaktu telefonicznego. W Funduszu razem z naszymi Klientami przyjęliśmy zasadę, że nie ma pytań „śmiesznych” i „nieważnych”, a spraw Klientów „nieistotnych”. Dzięki tej zasadzie pomogliśmy naszym opolskim przedsiębiorcom sfinansować wiele ciekawych, niejednokrotnie trudnych projektów. A to nam daje dużą satysfakcję poprzez realizację misji Funduszu. - Dziękuję za rozmowę. - Dziękuję a wszystkim przedsiębiorcom mówię do szybkiego zobaczenia.
OPOLSKI REGIONALNY FUNDUSZ PORĘCZEŃ KREDYTOWYCH Sp. z o.o. 77 / 44 15 620 e-mail: biuro@orfpk.opole.pl www.orfpk.opole.pl
Polowanie na łosie
Ministerstwo Środowiska podjęło próbę wznowienia polowań na łosie w Polsce. Taka decyzja nie znajduje uzasadnienia merytorycznego, co zostało udowodnione w opinii Polskiej Akademii Nauk, przedstawionej ministerstwu w ramach konsultacji społecznych. Projekt kontrowersyjnego rozporządzania został negatywnie zaopiniowany przez Państwową Radę Ochrony Przyrody. Zastosowanie takiej metody „regulacji” gatunku już raz niemal doprowadziło do wyginięcia pogłowia tych zwierząt w Polsce. Obowiązujący od 13 lat zakaz odstrzału łosi pozwolił uratować populację, całkowicie przetrzebioną na skutek polowań w latach 80 i 90-tych XX wieku. Szokujące jest to, że obecny projekt rozporządzenia przewiduje odstrzał łosi na zasadach sprzed wprowadzenia moratorium. Ministerstwo Środowiska szacuje, że populacja łosia w Polsce liczy około 13 700 sztuk. Tymczasem naukowcy podkreślają zawodność metod liczenia łosi. Wykazywany oficjalnie przyrost populacji często przekracza bowiem biologiczne możliwości rozrodcze tego gatunku. Również zagrożenie, jakie łosie stwarzają na drogach, nie jest argumentem wystarczającym do wznowienia odstrzału. W województwie warmińsko-mazurskim, według danych ministerstwa, w ciągu ostatnich trzech lat odnotowano zaledwie 72 wypadki z udziałem łosia, w lubelskim – 98. Na obszarze RDLP Białystok, dzięki akcji odkrzaczania poboczy, ilość wypadków z udziałem łosi zmalała o połowę, a w niektórych miejscach 20 razy. Eksperyment ten udowadnia, że nie liczebność zwierząt, a odpowiednie zagospodarowanie poboczy jest jedynym humanitarnym sposobem na redukcję ilości wypadków z udziałem łosi.
Artykuł dofinansowany ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu
Szkody powodowane przez łosie w lasach i uprawach mają charakter lokalny i nie mogą być wykorzystywane jako pretekst do odstrzału łosi w całym kraju. Ministerstwo Środowiska w uzasadnieniu projektu rozporządzenia powołuje się również odszkodowania w wysokości około 1,4 mln zł. Tymczasem wpływy z „turystyki łosiowej” w samej tylko Dolinie Biebrzy to kwota ok. 14 mln zł rocznie (Ramotowska 2013; „Wartość łosia w przemyśle turystycznym”). Retorycznym pytaniem jest to, jaki koszt poniesiemy jako społeczeństwo, jeśli dopuścimy do całkowitego wyginięcia tego gatunku na terenie naszego kraju. W ocenie skutków realizacji planowanego rozporządzenia podkreśla się natomiast zysk w postaci usług dla myśliwych z kraju i zagranicy, oferowanych przez prywatne podmioty organizujące polowania a Polsce. Skandaliczne jest to, że ochronę cennego gatunku zwierząt stawia się w Ministerstwie Środowiska niżej, niż partykularny interes myśliwych i firm, świadczących usługi w tej wątpliwej moralnie branży. Zatrważające i niezrozumiałe jest, że autorzy projektu zignorowali zupełnie wyniki 25 lat badań nad tym gatunkiem, jak i zalecenia zawarte w „Strategii ochrony i gospodarowania populacją łosia”, powstałej na zlecenie Ministerstwa Środowiska i sfinansowanej ze środków publicznych. Na szczęście ministerstwo pod wpływem nacisku ze strony opinii publicznej wycofało się z pomysłu nowelizacji. Źródło: www.petycjeonline.com/petycja_w_sprawie_osi FORUM OPOLSKIEGO BIZNESU
17
KRAPKOWICE
W którą stronę ma iść powiat? 18
Ruszają prace nad nową Strategią Rozwoju Powiatu Krapkowickiego na lata 2014 – 2020. Strategia jest dokumentem wytyczającym najważniejsze kierunki w zarządzaniu powiatem.
D
zięki niej rozwój powiatu ma przebiegać zgodne z oczekiwaniami mieszkańców i w sposób zapewniający zrównoważony oraz długotrwały rozwój regionu. Dokument będzie się składał z trzech najważniejszych części: diagnozy stanu wyjściowego oraz przyszłych uwarunkowań rozwoju powiatu, priorytetów i celów Strategii Rozwoju Powiatu Krapkowickiego na lata 2014-2020 oraz wdrażania i monitorowania przyjętej strategii. Do przygotowania strategii Zarząd Powiatu Krapkowickiego powołał zespół roboczy. Jednym z ważniejszych zadań zespołu będzie przeprowadzenie szerokich konsultacji społecznych, a więc zapewnienie mieszkańcom i przedsiębiorcom jak największego udziału w pracach nad każdym etapem strategii. W ten sposób możliwe będzie wyrażanie swoich oczekiwań i spostrzeżeń na temat zagadnień opisywanych w dokumencie. – Chcemy zaangażować w tworzenie strategii wszystkich mieszkańców, przedsiębiorców, organizacje działające na terenie powiatu i eksper-
nr 7 (99) lipiec 2014
tów, żeby dokument był narzędziem do rozwoju powiatu takiego, jakim chcielibyśmy go widzieć za kilkanaście lat – mówi starosta krapkowicki Maciej Sonik. Pracujący nad strategią zespół będzie zbierał od mieszkańców informacje o tym, co ich zdaniem jest ważne, co stanowi bariery, a co szanse, jak również wszystko to, co chcieliby zmienić w swoim otoczeniu. Obecnie w ramach konsultacji społecznych odbywają się spotkania tematyczne, na których poruszane są kwestie związane z bezpieczeństwem, środowiskiem, edukacją, sportem, kulturą, turystyką, ochroną zdrowia i opieką społeczną. Wiele osób interesuje się też konsultacjami na temat infrastruktury technicznej, transportu, ochrony środowiska i innych, istotnych dla naszego powiatu dziś i w przyszłości. Powiat krapkowicki przeprowadza konsultacje już w pierwszym etapie tworzenia strategii. - Pokazujemy temat, a nie gotowe priorytety czy cele strategiczne. Te bowiem zostaną wypracowane dopiero po dyskusjach i konsultacjach – mówi Henryk Małek, sekretarz powiatu i szef
zespołu roboczego pracującego nad strategią. Powiat uruchomił też specjalną zakładkę na swojej stronie internetowej, gdzie zespół na bieżąco umieszcza przygotowane materiały. Ma to służyć wnoszeniu spostrzeżeń i uwag na bieżąco, w trakcie prac nad kolejnymi elementami dokumentu. Mieszkańcy oraz przedsiębiorcy będą mogli się wypowiedzieć także za sprawą ankiet. Niebawem ruszy akcja, która powinna zachęcić do wyrażania swojej opinii w formie papierowej. Co ważne, aktywny udział poprzez zgłaszanie swoich uwag do kolejnych roboczych partii strategii możliwy będzie praktycznie do samego końca prac nad strategią przewidywanych na październik 2014 r. Wszelkie informacje, uwagi, wnioski i oczekiwania co do zapisów w przyszłej Strategii Rozwoju Powiatu Krapkowickiego na lata 2014-2020 można zgłaszać w Starostwie w pokoju 315, telefonicznie pod numerem: 77 407 43 52 lub drogą mailową: strategia@powiatkrapkowicki.pl. | MAN
Energooszczędność na wyciągnięcie ręki
Energooszczędne budownictwo jest na topie już od lat i z każdym kolejnym rokiem jego znaczenie wzrasta. Obecnie to już nie tylko odpowiednie zaprojektowanie i wybudowanie obiektu w oparciu o właściwe komponenty.
Energooszczędne budownictwo to kompleksowa filozofia termicznej izolacji budynku oraz użytkowania nieruchomości w myśl zasady: ekologiczne jest ekonomiczne. We współczesnym budownictwie, pojęcia ekologii i energooszczędności są ze sobą nierozerwalnie związane. Dzięki zastosowaniu nowoczesnych materiałów oraz zaawansowanych technicznie rozwiązań, nowo powstałe budynki zużywają coraz mniej ciepła, wykorzystują również odnawialne zasoby energii. Jej oszczędność z jednej strony pozwala na znaczne ograniczenie kosztów związanych np. z ogrzewaniem budynku zimą czy chłodzenia go latem, a z drugiej – dobrze wpisuje się w ideę ochrony środowiska i naturalnych zasobów. Budynki energooszczędne od tradycyjnych różni przede wszystkim znacznie niższe zapotrzebowanie na energię niezbędną do ich ogrzania. W „zwykłych” obiektach może ono wynosić do 120 kWh na metr kwadratowy rocznie, podczas gdy domy niskoenergetyczne zużywają około 40 kWh/(m2rok), czyli nawet trzykrotnie mniej. – Jeszcze mniej energii potrzebnej do ogrzewania wykorzystują domy pasywne – wyjaśnia Bożena Ryszka, kierownik Działu Marketingu i PR Aluprof S.A., producenta systemów aluminiowych dla budownictwa, firmy członkowskiej Związku Polskie Okna i Drzwi. – Jest to nie więcej niż 15 kWh/(m2rok), co odpowiada 1,5m3 gazu na jeden metr kwadratowy powierzchni. Zapotrzebowanie na energię w budownictwie pasywnym jest nawet ośmiokrotnie
Artykuł dofinansowany ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu
mniejsze, niż w tradycyjnym – dodaje. W asortymencie firmy Aluprof można znaleźć bogaty wybór elementów dedykowanych energooszczędnym domom, takich jak okna czy drzwi o podwyższonych parametrach termoizolacyjności. – Ciekawym rozwiązaniem, które pomoże dodatkowo ograniczyć straty ciepła zimą, a latem będzie chronić pomieszczenia przed nadmiernym nagrzewaniem się, są rolety zewnętrzne. Pozwalają one na redukcję wydatków na energię przez cały rok nawet do 30 proc. – przekonuje Bożena Ryszka. To ważne, bo istotą budownictwa energooszczędnego jest dążenie do zminimalizowania strat energii. Ze względu na stosowane tu zaawansowane technicznie rozwiązania, budowa obiektów energooszczędnych i pasywnych jest nieco droższa niż tradycyjnych. Ale – jak tłumaczą eksperci – to dobrze wydane pieniądze, które się zwrócą. – Nawet przy długoletnich okresach spłaty wydatków związanych z inwestycją w cieplejsze okna i drzwi, jest ona jak najbardziej wskazana – zapewnia Krzysztof Horała, prezes Hörmann Polska, firmy produkującej bramy, drzwi i napędy, należącej do Związku POiD. – W skali roku oznacza bowiem około 5 proc. zwrot na kosztach energii, czyli właściwie więcej niż na niejednej lokacie w banku. Przy rosnących cenach energii poniesione wydatki zwrócą się jeszcze szybciej – dodaje Krzysztof Horała.
FORUM OPOLSKIEGO BIZNESU
19
Ekologiczne rolnictwo
Rolnictwo ekologiczne jest dzisiaj jednym z najpopularniejszych sposobów gospodarowania w Europie. W Polsce również zyskuje wielu nowych zwolenników-pasjonatów uprawy bez 20
stosowania nawozów sztucznych oraz środków chemicznych, a także hodowli opartej na produk-
Artykuł dofinansowany ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu
tach organicznych.
W celu uzyskania statusu gospodarstwa ekologicznego oraz certyfikatu zgodności, potwierdzającego produkcję metodami ekologicznymi, trzeba dokonać wyboru organizacji certyfikującej. Wraz ze zgodą na uprawę metodą ekologiczną rolnik otrzymuje od firmy certyfikującej dokumenty niezbędne do prowadzenia gospodarstwa ekologicznego, w których jest zobowiązany wpisywać daty i rodzaje wykonanych zabiegów rolnych, zakupu i czynności związanych z żywieniem, pielęgnacyjnych oraz weterynaryjnych zwierząt gospodarskich, środków produkcji rolnej i ochrony roślin, a także dokładne daty zbiorów i rodzaj oraz wielkość produkcji. Po wpłynięciu wniosku oraz wpłacie zaliczki rolnik zostaje objęty planem kontroli. Gospodarstwo ekologiczne musi być rokrocznie kontrolowane, dlatego należy wnieść z odpowiednim wyprzedzeniem opłatę za kontrolę gospodarstwa. Inspektorzy dokonują kontroli w celu sprawdzenia, czy działamy zgodnie z wszelkimi wymogami upraw i hodowli ekologicznej. Po zakończeniu kontroli inspektorzy przygotowują protokół pokontrolny w dwóch egzemplarzach. Jeden z nich pozostaje w kontrolowanym gospodarstwie, a drugi otrzymuje organizacja nr 7 (99) lipiec 2014
certyfikująca dane gospodarstwo. W przypadku, gdy rolnik przygotowuje wniosek o płatność w ramach pakietu rolnictwo ekologiczne wchodzącego w skład programu rolno - środowiskowego, organizacja certyfikująca, biorąc za podstawę protokół z kontroli, przygotowuje raport, który zostanie następnie przekazany ARiMR. Na podstawie tego raportu ARiMR wylicza płatność dla danego gospodarstwa ekologicznego. Producent jest zobowiązany w określonym terminie do podpisania i odesłania umowy, natomiast pozostałe dokumenty powinien przesłać w terminie wskazanym przez jednostkę certyfikującą. Rolnik otrzymuje od jednostki certyfikującej także plan kontroli. Gdy rolnik ubiega się o płatności rolnośrodowiskowe z pakietem rolnictwo ekologiczne, by otrzymać dopłaty do upraw lub hodowli ekologicznej, musi wraz z wnioskiem przedłożyć ARiMR kopię zgłoszenia działalności w rolnictwie ekologicznym. Jeżeli jest to przestawienie z rolnictwa tradycyjnego na ekologiczne, które zazwyczaj trwa 2 do 3 lat, to nakłady rolnika w okresie zmian są wyższe, więc stawki dopłat rolnośrodowiskowych również są wyższe. Po uzyskaniu certyfikatu wysokość dopłat zmniejsza się. Źródło: biznes.ekologia.pl
Ekopojazdy
Pojazdy elektryczne, hybrydowe i auta zasilane gazem – czy to jest właśnie przyszłość motoryzacji? Według Instytutu Transportu Samochodowego ITS, sektor ten będzie dalej rosnąć w tempie kilku procent rocznie. Czy „zielona motoryzacja” ma przyszłość również w Polsce? Kilka lat temu Komisja Europejska przedstawiła plan działań zachęcający do produkowania i kupowania pojazdów „ekologicznie czystych” i energooszczędnych w ramach strategii Europa 2020. Celem miało być złagodzenie wpływu transportu drogowego na środowisko naturalne i pobudzenie konkurencyjności przemysłu motoryzacyjnego. Strategia dotyczy pojazdów konwencjonalnych, wyposażonych w typowe silniki spalinowe, pojazdów wykorzystujących paliwa alternatywne, aut elektrycznych i hybrydowych, a także tych, w których stosuje się wodorowe ogniwa paliwowe emitujące parę wodną. O ile ostatnie rozwiązanie to wciąż odległa rzeczywistość, to na naszych oczach trwa rewolucja istniejących rozwiązań, które przez najbliższe lata będą dominującymi źródłami napędu, zarówno w transporcie indywidualnym, jak i w masowym. Popularność różnego rodzaju proekologicznych rozwiązań rośnie na całym świecie. Niemniej jednak eksperci przewidują, że jeszcze przez kolejne 20-30 lat paliwa kopalne będą głównym źródłem napędu pojazdów, zwłaszcza w transporcie drogowym towarów. Innym paliwem gazowym, wykorzystywanym w pojazdach jest CNG, charakteryzujące się niższą zawartością węgla. Zaletą tego paliwa jest cena – jest ono tańsze w porównaniu z innymi paliwami węglowodorowymi. Szacuje się, że w Polsce liczba zarejestrowanych aut tego typu nie przekracza 2,5 tys. Wpływ na to ma choćby brak rozbudowanej sieci stacji tankowania
Artykuł dofinansowany ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu
CNG oraz znaczne koszty instalacji przystosowującej pojazd do zasilania gazem ziemnym. Rozwiązaniem najkorzystniejszym dla środowiska są auta elektryczne, które w ogóle nie emitują zanieczyszczeń w trakcie jazdy, choć należy pamiętać, że prąd w warunkach polskich pozyskiwany jest głównie w efekcie spalania węgla. Napęd elektryczny jako źródło zasilania pojazdu ma szereg zalet. Po pierwsze uniezależnia użytkownika od dostaw i cen paliw ropopochodnych, eliminuje z samochodu skrzynię biegów oraz układy odpowiedzialne za rozprowadzanie oleju w silniku. Redukuje emisję szkodliwych zanieczyszczeń do zera. Silnik elektryczny ma znacznie większą sprawność niż spalinowy. Na jego korzyść przemawiają też koszty eksploatacji – przejechanie 100 km to wydatek kilku złotych. Ponadto właściciele aut elektrycznych mogą liczyć na niższe koszty obsługi auta i ubezpieczenia OC. Przeciwwagą są natomiast: limitowana żywotność baterii, które należy wymieniać co kilka lat, ograniczony zasięg, brak rozbudowanej sieci ładowania pojazdów, a także wyższe koszty zakupu, co może przekładać się na popularność takich pojazdów w Polsce. W Polsce rynek aut elektrycznych jest dopiero w początkowej fazie rozwoju. Rocznie rejestrowanych jest tylko 30 pojazdów tego typu. Inaczej sytuacja rysuje się za granicą. W Niemczech na przykład w 2013 r. zarejestrowano ponad 6050 aut z silnikiem elektrycznym. Źródło: ekologia.pl FORUM OPOLSKIEGO BIZNESU
21
Forum
22
OPOLSKIEGO BIZNESU
nr 7 (99) lipiec 2014