"Kariera" klawisza

Page 1

Andrzej Dembiński

„Kariera” klawisza

Kraków 2018

Dembinski_Kariera klawisza.indd 3

26.11.2018 12:25:48


© Copyright by Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2016

Korekta: Zespół

Opracowanie typograficzne: Katarzyna Kerschner

Projekt okładki: Ewa Beniak-Haremska

ISBN 978-83-8095-586-8

Oficyna Wydawnicza „Impuls” 30-619 Kraków, ul. Turniejowa 59/5 tel./fax: (12) 422 41 80, 422 59 47, 506 624 220 www.impulsoficyna.com.pl, e-mail: impuls@impulsoficyna.com.pl Wydanie II uzupełnione, Kraków 2018

Dembinski_Kariera klawisza.indd 4

26.11.2018 12:25:48


Spis treści Z tamtej strony furty    7 Oddział „S”   29 Samouszkodzenia   37 Związki   53 Rozkład dnia   57 Pora nocna   71 HIV   85 Konwoje   93 Recydywa   97 Małolaci   103 Kobiety   117 Praca   125 Widzenia   137 Głodówki   141 Szkółka podoficerska   147 Druga strona   159 Cwele    169 Ucieczki   177 Wiara   181 Kara śmierci   187 Życie... po pracy   193 Słowniczek   205

5    •

Dembinski_Kariera klawisza.indd 5

26.11.2018 12:25:48


Z tamtej strony furty Trzy dychy dopiero co minęły, a mnie znowu mundur się przyśnił. Dwa lata wojska odginałem w łączności; bojówka pełną gębą. Ileż to się nabluźniłem, czołgając się w błocie. „Małpi Gaj” nie miał przed nami żadnych tajemnic, byle do przodu. Wtedy tłumaczyli nam, że jesteśmy mięsem armatnim na pierwszej linii frontu. Byliśmy operatorami najnowocześniejszego sprzętu łączności w całym Układzie Warszawskim. Na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy Ojczyzna upomniała się o mnie w celu odbycia Zasadniczej Służby Wojskowej, osoby posiadające średnie wykształcenie były na wagę złota. Sto dwudziestu chłopów w kompanii, a nas raptem ośmiu. Wtedy fala na nikim nie robiła wrażenia. Traktowano ją jako zjawisko normalne. Ileż to razy nazywano mnie parszywym sierściuchem, zasranym kociambrem i wieloma innymi epitetami. Takie poniżanie człowieka, uwłaczanie naszej tożsamości – wszystko to przyjmowaliśmy z godnością na klatę. Wojsko też było inne... Obserwowałem faktyczną współpracę między rocznikami, załogami. Tkwiliśmy w tym bagnie po uszy i mimo hierarchii starszeństwa podawaliśmy sobie pomocną dłoń. Inne czasy, inni ludzie. Front był na co dzień jeden: walka z zupakami (tak nazywaliśmy żołnierzy zawodowych), bombowcami (takim mianem określaliśmy żołnierzy odbywających wojsko przez pięć lat i kończących przy tym szkołę zawodową), zimnem oraz niemocą fizyczną i psychiczną. Tak naprawdę moje pokolenie było silniejsze. Nie słyszało się o tym, że jakieś „kocisko” podcięło sobie żyły lub próbowało skrócić swój wojskowy żywot przez powieszenie. Takie postawy były nie do pomyślenia. Tam Ojczyzna kształtowała nas na prawdziwych mężczyzn. Nie było takiej opcji, że krzyki kaprala, zupaka czy innego starszego służbą żołnierza powodowały u nas myśli samobójcze. Do wszystkiego musieliśmy się przyzwyczaić, starać się zachować pozory uległości. I tak przebiegała nasza służba w Ludowym Wojsku Polskim. Żyliśmy marzeniami, że kiedyś te dwa lata miną i uszczęśliwiony, z czystym kontem będę mógł rozpocząć nowe życie, bez obawy, iż zagnają mnie do wojska. Takie wtedy były czasy.

7    •

Dembinski_Kariera klawisza.indd 7

26.11.2018 12:25:48


Na zakończenie mojego pobytu w zielonym mundurze kopnęło mnie wyróżnienie, i to niechciane. Zostałem kapralem. Pod koniec służby dostałem propozycję zostania żołnierzem zawodowym. Nakreślono przede mną świetlaną przyszłość, lecz wiedziałem, że tam, gdzie kończy się logika, zaczyna mundur. Myślałem, że mimo solennych obietnic skończenia szkoły oficerskiej, kupna mieszkania mundur jednak nie był mi pisany. Czy na pewno? Teraz, z perspektywy czasu, inaczej patrzę na mój udział w obronności kraju. Po latach jestem dumny, że tam byłem. Stałem się dorosłym mężczyzną. Wojsko było szkołą życia. Nikt się z nami nie cackał, musieliśmy sami dawać sobie radę. Kiedy pod koniec ubiegłego wieku szeroką ławą płynęły skargi na służbę zasadniczą, wiedziałem jedno – moje pokolenie szybciej się asymilowało do panujących warunków. Między sobą mówiliśmy, że tworzymy „margarynowe pokolenie”. Czasy się zmieniają, a także ludzie, ich słabości, marzenia i oczekiwania wobec innych... ale czy wobec siebie też? Ileż to razy „kurwy” leciały z naszych ust, kiedy z zaciśniętymi zębami pokonywaliśmy swoje bieguny wytrzymałości. Kiedy kolega już nie miał siły, padał ze zmęczenia, zawsze znalazły się pomocne dłonie. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Nie była to elitarna jednostka, do której wstąpienia marzy każdy poborowy. Nas tu zagnali jak stado na rzeź i byliśmy tego świadomi. Ale żaden z nas się nie poddawał. I dzięki temu zwyciężyliśmy. Dwa lata minęły bez strat własnych. Wróciłem do swojego rodzinnego miasta, położonego w samym centrum kraju. Miasta włókniarzy, przemysłu odzieżowego, ze słynną na całą Europę Szkołą Filmową. Byłem z niego dumny mimo szarości i kurzu. To miasto miało swój pazur. Miasto z charakterem. Łódź. Cywil przywitał mnie prozą życia: ślub, dzieci i niepewność jutra. Praca owszem była, ale nisko płatna, a przecież mając rodzinę z dwojgiem małych dzieci, trzeba było myśleć o ich przyszłości. Nie należeliśmy do biednych, ale też nie przelewało się nam. Oboje z żoną pracowaliśmy. Wiedliśmy życie spokojnych mieszczuchów. Co niedziela spotkania z rodziną, jakaś flaszeczka, spacer z dziećmi do zoo (bardzo popularne i znane w kraju). Zwykła, szara codzienność. Nie było źle, ale dlaczego nie mogłoby być lepiej? Jako mąż i ojciec chciałem polepszyć nam byt. Takie miałem chęci i szukałem możliwości ich realizacji. Tym bardziej że nasza rodzina przeniosła się do miasteczka oddalonego od Łodzi o dwadzieścia kilometrów. Codziennie musieliśmy dojeżdżać. Ponoć nie każdy wierzy w przeznaczenie, ja wtedy też nie wierzyłem. Ale przypadek zmienia nasze życie. Nawet by mi do głowy nie przyszło, iż sam sobie zafasuję taką przyszłość. Podczas przerwy w dotychczasowej pracy przeczytałem ogłoszenie w prasie o naborze do Służby Więziennej. Zdziwiło mnie, iż ogłoszenie o takiej pracy dają do prasy. Nikt tam nie chciał iść, a co

8    •

Dembinski_Kariera klawisza.indd 8

26.11.2018 12:25:48


dopiero pracować. Cholera, do tej pory nie wiem, co mi odbiło, żeby pojechać tam i dowiedzieć się o warunkach przyjęcia. Pewny byłem jednego – że praca w mundurze daje profity materialne, a ja z żoną i dwojgiem małych dzieci znajdowałem się na dorobku. Pomyślałem wtedy, że mimo moich obaw mogę przecież spróbować. Ryzyko jest duże, bo czasami w związku ze służbą psychika płata nam figle. Ale o tym dopiero miałem się dowiedzieć później. Tak naprawdę nie miałem zielonego pojęcia, jak tam jest, co tam się dzieje. Ot, praca jak każda inna. Czy aby na pewno? W marcu 1988 roku przeprowadziłem rozmowę z panią kadrową aresztu śledczego (a raczej ona ze mną). Czułem się trochę niepewnie, ale kto ponoć nie ryzykuje, ten w... Na dole budynku były drzwi z kraty. Coś w rodzaju przedsionka. Za nimi stał funkcjonariusz w stalowym mundurze i zapytał o cel mojej wizyty. Na pagonach koszuli posiadał stopień SW – był to sierżant. Domyśliłem się, że już kilka lat pracuje w tym przybytku. Ale to były tylko domysły laika. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że może zostanę jednym z nich. Spojrzał na mnie jak na jakiegoś przygłupa. Uśmiechnął się tylko i zadzwonił do kadrówki. Ta po kilku minutach zeszła po mnie. Jedyne, co wyróżniało budynek administracyjny, to mundurowi. Nie było kręcenia się samopas – po każdego interesanta przychodziła osoba, do której dany cywilny osobnik się zjawiał. Byłem skrępowany, wyjawiając mu powód mojej wizyty, tym bardziej że przysłuchiwały się temu osoby, które przyszły w odwiedziny do odsiadujących tam ludzi. Odniosłem wrażenie, że raczej pogardliwie na mnie spoglądały. Może się myliłem? Zostałem wpuszczony za kratę. Idąc schodami w kierunku kadr, czułem się nieswojo. Po wejściu do gabinetu zobaczyłem zgrabną blondynkę w stopniu kapitana. – Witam pana, nazywam się Małgorzata K. i jestem kadrową tej jednostki. Słyszałam, że chciałby pan podjąć pracę jako funkcjonariusz w naszym areszcie śledczym. – Po chwili pani spytała: – Przepraszam, ale skąd się pan dowiedział, że posiadamy wolne etaty do działu ochrony? – Jeśli mam być szczery, to firma dała ogłoszenie do gazety i dlatego przyszedłem zorientować się, jak tu jest i czy będę się nadawał do tego rodzaju pracy. – Panie Andrzeju, o ile mogę tak do pana mówić, wizualnie spełnia pan warunki pod względem fizycznym, wykształcenie wystarczy zawodowe, niekaralność, a o reszcie pana zdrowia zadecydują lekarze. Szczególnie trzeba spełniać warunki zdrowia psychicznego, bo specyfika pracy u nas jest dość nietypowa i nie każdy może wytrzymać w tych warunkach. Ale to czas pokaże.

9    •

Dembinski_Kariera klawisza.indd 9

26.11.2018 12:25:48


Ma pan wykształcenie średnie ogólnokształcące, a więc raczej wszystko przemawia za niż przeciw. Co pan o tym wszystkim sądzi? – No cóż, zanim podejmę jakąś sensowną decyzję, chciałbym zobaczyć, z czym będę się na co dzień stykał. – Nie bardzo rozumiem, co ma pan na myśli. Stara cwaniara, doskonale wiedziała, co mam na myśli, tylko chciała ode mnie to wyciągnąć. Nastąpiła długa cisza, bo kadrowa czekała na odpowiedź, a mnie zamurowało. Po prostu byłem pod wrażeniem tego wszystkiego, co wokół mnie się działo. W końcu się odezwałem: – Chciałem zobaczyć, jak żyją i mieszkają osadzeni, jak się zachowują, czy dam radę tam być i pracować. Nigdy nie miałem styczności z tego typu ludźmi. Dlatego chciałbym zobaczyć, jak tam jest. – Powiem szczerze, chętnie bym panu pokazała pawilon mieszkalny, ale przepisy mnie obligują do tego, że pan, jako cywil, ma zakaz wstępu na tamten teren. Tych przepisów niestety nie przeskoczę, nawet gdybym bardzo chciała. – To znaczy robię coś w ciemno. Mimo chęci uczestniczenia tutaj w pracy nie mogę podjąć pozytywnej decyzji, bo nie znam konsekwencji tego mojego działania. A ponoć praca tutaj nie jest ani bezpieczna, ani pochwalana przez społeczeństwo, ani opłacalna. – Panie Andrzeju, proponuję, by zaczął pan załatwiać lekarzy i jeśli oni nie będą mieli do pana zdrowia żadnych zastrzeżeń, to wprowadzę pana w inne tajniki naszej tutaj pracy. Rozmowa niby nie była zobowiązująca, ale odcisnęła piętno. Jednostka, w której wykonywano karę śmierci, była dla mnie jedną wielką niewiadomą. Kadrowa okazała się miłą profesjonalistką w swoim fachu, czego efektem były złożone dokumenty. Właściwie bez specjalnego entuzjazmu wypełniłem ankietę osobową oraz wziąłem obiegówkę lekarską do szpitala MSW. Podczas rozmowy, która odbywała się w pokoju pani kadrowej, przez okno widziałem trzy pawilony mieszkalne, gdzie przebywali osadzeni. Nurtowało mnie, jak tam jest, jacy oni są, jak się zachowują. Moja cała wiedza na ich temat była nikła. Wiedziałem, że skoro tak szacowna instytucja ogłasza się w prasie w celu zatrudnienia nowych pracowników, to już ten fakt powinien dawać mi sporo do myślenia. Obiecywano mi dużo, ale za bardzo nie chciano przede mną odkryć kart. – Patrzę na te pawilony i powiem pani, że trochę mnie przerażają. Czy mógłbym zobaczyć, jak tam jest? Po prostu nie wiem, czy się w tej pracy odnajdę. Owszem, jestem osobą niekaraną, posiadam średnie wykształcenie, ukończyłem Liceum Ogólnokształcące, jestem żonaty i dzieciaty. Zresztą to wszystko opisałem w swojej ankiecie.

10    •

Dembinski_Kariera klawisza.indd 10

26.11.2018 12:25:48


strzelać patelnię – robić minetę strzelić gola – stosunek płciowy strzelić w kalendarz – umrzeć stukanka – alfabet stukany stuknąć – uderzyć styja – odbytnica sufit – głowa suka – radiowóz suterena – dno garnka z zupą sypać – donosić sypnąć żaru – dać zapałki szajbus – wariat szama – usta szamać – jeść, połykać szamaki – więźniowie grypsery szamka – jedzenie szamkarnia – kuchnia szamot – twarz szamunek – jedzenie szarpnięty – chory umysłowo szczybiorek – włosy łonowe u kobiety szelest – paczka herbaty szkapa – sznurek szkiełka – drobna biżuteria szkiełko – telewizor szkit – noga szkit blatu – noga od stołu szkita – noga szklić – oszukiwać, kłamać szkło – wizjer w drzwiach celi szkodzić – donosić szlaban – zakaz szlam – noc szloić – uprawiać seks szloić się na okrągło – uprawiać prostytucję szlug – papieros szmal – pieniądze szmalcownik – bogata ofiara kradzieży sznyt królewski – blizna od jednego długiego cięcia od czubka głowy poprzez całe ciało sznur – pętla wisielcza szpan – postawa szpachlówa – wódka szperacz – klucz

225    •

Dembinski_Kariera klawisza.indd 225

26.11.2018 12:25:58


szprycha – wytrych szpula – rozmowa sztama – więzienna przyjaźń sztany – spodnie sztory – karty do grania sztukować – prowadzić rozmowę gwarą więzienną szuflada – dolne łóżko szufladka – miara pudełka zapałek sztywny – nieboszczyk szyć – kradzież kieszonkowa szydło – przyrząd do tatuowania szyna – sztabka złota ściana– zastawienie wizjera w drzwiach celi ścierwa – ścierka ścigać – prześladować śliczny – homoseksualista ślip – świadek śmietnik – brzuch śmigać – chodzić śruba – zaburzenia umysłowe świeca – obserwacja świecidełka – drobna biżuteria świeżak – nowy więzień w celi świr – chory psychicznie świrować – udawać chorego psychicznie tabel – stół tabor – transport tachać – nieść tajniak – wypuszczenie gazów tajwan – łóżko położone najwyżej tango – zdrada targać – nosić targnąć się na linę – powiesić się tłusty – bogaty towar – łup towot – pasztet, pasztetówka trafić – zdobyć traga – nosidło tramwaj – dyżurka oddziałowego tyrka – praca trefny – niepewny trep – but trep – prymitywny tron – muszla klozetowa

226    •

Dembinski_Kariera klawisza.indd 226

26.11.2018 12:25:58


tropnąć się – zorientować się truć – mówić nudno trukać – opowiadać trzaskać – uderzać trzaskać dziobem – mówić trzaskać patelnię – robić minetę twarde łoże – kara dyscyplinarna twardy – pewny tygrys – krata za drzwiami tygrysówka – cela dla agresywnych tyrka – praca ubój – zabójstwo uchol – donosiciel udój – łup udupić – obciążyć dowodami ujeżdżanie – masturbacja ul – więzienie ulga – nagroda regulaminowa ulung – herbata ułan – gwałciciel umoczyć – doznać niepowodzenia ustawić – umówić uśmiech – twarz utarg – zysk utrupić – zabić uziemić – obciążyć dowodami wab – przynęta wabik – wspólniczka wacek – penis wacha – benzyna wafel – przyjaciel waga – rozprawa wagon – paczka herbaty wajcha – penis walcować – grać walić – onanizować się walizka – paczka wał – penis wapniak – rodzic waracha – kubeł sanitarny wariat – psychiatra wariatkowo – szpital psychiatryczny warunek – zwolnienie watówa – grzałka

227    •

Dembinski_Kariera klawisza.indd 227

26.11.2018 12:25:58


wbitka – wbijanie w ciało ostrych przedmiotów wciskać – okłamywać wciskać kit – przechwalać się wianek – informacja wiatrzyć – przeczuwać wiązanka – ciąg wyrażeń i słów obraźliwych wielbłąd – przemytnik wierchówa – górne łóżko wieszak – kara śmierci winkiel – coś narożnego wisieć – mieć zawieszenie wyroku wiskać – przeszukiwać wita – ręka wizjer – otwór w drzwiach celi wkitrać – wejść wkleić się – przystosować się wkurwiać się – gotować włam – włamanie wodolej – psycholog wojtek – miesiąc wolka – wolność wór – degradacja w więzieniu wódz – pozytywnie o funkcjonariuszu służby więziennej wózek – samochód wpasować – zostać ulokowanym wpienić się – zdenerwować się wpierdalać – jeść, pić wpierdolić – pobić wrona – zakonnica wrzucać do smary – jeść wrzucić – umieścić współlas – wspólnik wstawiać – wmawiać wstawiać kit – kłamać wstrzyk – wstrzyknięcie sobie czegoś wszarz – grzebień wtórniak – herbata zaparzona drugi raz wybijać klapę – zapalić lampkę nad celom wychowek – wychowawca wychyłka – zachowanie odstające wycisk – pobicie wydra – wyrwanie wygłuszony – umorzony wyhuśtać na tygrysie – powiesić na kracie

228    •

Dembinski_Kariera klawisza.indd 228

26.11.2018 12:25:58


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.