9 788382 940398
Pedagogia olimpijska_okladka_miękka.indd 1
29.07.2022 15:11:26
Andrzej Pawłucki
PEDAGOGIA OLIMPIJSKA Homo physicus
Kraków 2022
Pawlucki_Pedagogia olimpijska.indb 3
28.07.2022 15:08:20
© Copyright by Andrzej Pawłucki, 2022
Recenzent wydawniczy: dr hab. Jan M. Konarski, prof. AWF w Poznaniu Recenzenci czytelniczy: prof. dr hab. Tadeusz Koszczyc prof. dr hab. Zbigniew Kwieciński
Redakcja wydawnicza: Danuta Porębska
Opracowanie typograficzne: Alicja Kuźma
Projekt okładki: Anna M. Damasiewicz
Grafiki na okładce: © Arkadii Ivanchenko | Depositphotos.com © Tatyana Borozenets | Depositphotos.com
Fotografia autora na okładce: archiwum własne autora
Monografia została dofinansowana przez Akademię Wychowania Fizycznego we Wrocławiu
ISBN 978-83-8294-039-8
Oficyna Wydawnicza „Impuls” 30-619 Kraków, ul. Turniejowa 59/5 tel./fax: (12) 422 41 80, 422 59 47, 506 624 220 www.impulsoficyna.com.pl, e-mail: impuls@impulsoficyna.com.pl Wydanie I, Kraków 2022
Pawlucki_Pedagogia olimpijska.indb 4
28.07.2022 15:08:20
Spis treści Wstęp .................................................................................................................................................
7
Rozdział 1. Culturae physica factum – tracony sens uprawcy natury cielesnej w epidemicznej izolacji .......................................................................... 21 Lustro społeczne a tożsamość więźnia epidemicznego ............................................ Proksemika w życiu więźnia epidemicznego ............................................................... Interakcja społeczna a przyczynowość w kulturze fizycznej .................................. Kiedy traci sens uprawca natury cielesnej? ...................................................................
23 26 28 37
Rozdział 2. Pochodzenie homo physicus – kim jest uprawca natury cielesnej ..................................................................................................................................... 45 Pierwotny akt osobistej kulturacji ciała ........................................................................ Dygresja o partnerstwie wobec potomka ...................................................................... Pierwotna instytucjonalizacja ucieleśnienia kostiumowego ................................... Dygresja: nagość wtórna jako naturyzm ........................................................................ Tożsamość społeczna homo physicus ............................................................................. Ku drugiej instytucjonalizacji ucieleśnienia w tężyźnie wojownika ..................... Narodziny wojownika jako obrońcy życiodajnego oikos .......................................... Dygresja w sprawie podmiotowości żołnierza armii ................................................. Abel zabija Kaina – narodziny wojownika jako uzurpatora władzy ...................... Dygresja o prawie naturalnym życia ............................................................................... Homo physicus – alter ego żołnierza ludobójcy ........................................................... Homo physicus nobilis – alter ego bojownika wojny sprawiedliwej ......................
48 53 55 59 62 66 74 82 83 88 96 102
Rozdział 3. Cultura physica – myślowa własność uprawcy natury cielesnej – jak powstaje i co daje? .......................................................................... 121 Kultura fizyczności sportowca .......................................................................................... Kultura moralności w stadionowym agonie kluczowym segmentem kultury sportowej .................................................................. Dlaczego amator nie był nigdy udanym aktorem stadionu olimpijskiego? ...................................................................................................... Rycerska a sportowa sprawiedliwość ............................................................................. Regulatywna moc kultury moralności sportowej ....................................................... Tajemnica prawa respektu w zawiązywaniu przyjaźni ............................................. Oszustwo transseksualistów ............................................................................................. Kultura prawa sportowego ................................................................................................ Kultura zwyczaju sportowego .......................................................................................... Posłowie odniesione do „Wstępu” ...................................................................................
Pawlucki_Pedagogia olimpijska.indb 5
127 148 153 158 162 164 171 175 180 189
28.07.2022 15:08:20
6
Spis treści
Rozdział 4. Olimpizm a himalaizm ..................................................................................... 193 Wspinanie jako zdobywanie góry a wspinaczka sportowa ...................................... 195 Ruch olimpijski a ruch himalaistyczny ........................................................................... 198 Himalaista a olimpijczyk ..................................................................................................... 203
Rozdział 5. Pedagogia olimpijska ......................................................................................... 213 Dygresja o kołach flagi olimpijskiej ................................................................................. Nieodrobiona lekcja olimpizmu ...................................................................................... Olimpizm – temat tabu ....................................................................................................... Dygresja. Amator w sporcie to przecież arystokrata ................................................. Mouseíon, gymnásion, stadion – przestrzenie pedagogii olimpijskiej ................. Dygresja o antyutopii liberalizmu – tyranii ochlokracji ............................................ Panegiryk na cześć olimpijczyka ...................................................................................... Panegiryk na cześć olimpijki ............................................................................................. Słowem zakończenia. Od katechizmu do olimpizmu ................................................ Postulat finalny – odniesiony do olimpizmu ................................................................
215 229 230 235 244 244 247 248 256 259
Rozdział 6. Polityczność w kulturze biegacza olimpijskiego ................................. 263 Część I. Polityczność biegacza świętych igrzysk olimpijskich – pamięci Filippidesa ................................................................................................................... Dygresja poprzedzająca rozważenie polityczności olimpiad .................................. Starożytni badacze starożytności .................................................................................... Igrzyska dla świętego pokoju: nowe w starym sanktuarium ...................................................................................................................... Biegacz dobrej nowiny .........................................................................................................
275 281
Część II. Polityczność socjalizmu i liberalizmu w kulturze biegacza olimpijskiego ............................................................................................................ Socjalizm zdziwionego ucznia .......................................................................................... Socjalizm zbuntowanego studenta ................................................................................. Socjalizm – czym był dla mnie w młodości? ................................................................. Liberalizm ................................................................................................................................ Olimpionika – mężczyzna w biegu kobiet .................................................................... Republikanizm ....................................................................................................................... Monarchizm ............................................................................................................................
286 286 288 293 296 298 302 305
263 263 269
Zakończenie .................................................................................................................................... 309 Bibliografia ...................................................................................................................................... 315
Pawlucki_Pedagogia olimpijska.indb 6
28.07.2022 15:08:20
Wstęp Był sobie kucharz, który został olimpionikiem – zwycięzcą biegu na jeden stadion. Dawno, dawno temu, kiedy światło nastało po Wiekach Ciemnych1, żył w Olimpii, opodal świętego gaju, kucharz Koroibos – sługa pielgrzymów i agonistów przybywających na igrzyska, raz kobiet – ku czci Hery, raz mężczyzn – ku czci Dzeusa. Bajka to nie jest, choć rozwinąwszy wyobraźnię, dopisuję do Mitów greckich – czytanych w wieku chłopięcym na wyrywki: raz o Midasie, innym razem o Jazonie – opowieść raczej prawdziwą o Koroibosie, który postanowił zostać olimpionikiem, o prostym kucharzu z Olimpii, zwycięzcy biegu na jeden stadion. I o tym, że po biegu dostąpił wyróżnienia przed ołtarzem Zeusa2, a nagrodą, dobrze mu znaną, była gałązka z dzikiej oliwki spleciona w wianek – z drzewka oliwki, z którego owoców czerpał sam Zeus – największy z bogów Olimpu (rozdział szósty). Koroibos i to wiedział, że oliwki były święte, gdyż jako miejscowy zaglądał wszędzie, bywał, gdzie trzeba: w gimnazjonie, w stadionie i nawet w świętym gaju, gdzie podpatrywał, jak hellanodik zdobi głowę olimpionika wiankiem z gałązki oliwnej. Koroibos mieszkał w krainie Elis, w której królował Ifitos. W Elis było wielu kucharzy, gdyż po złożonej Zeusowi ofierze ze stu wołów (hekatomba) trzeba było ubitą zwierzynę oporządzić na ucztę, która miała się odbyć dnia następnego, po jednym dniu zawodów. Zeusowi należało „oddawać […] tylko kości i wnętrzności zwierząt, a [ludzie mogli zabrać – A.P.] sobie mięso i tłuszcze” (Markowska, 1949, s. 65)3. Ale i pielgrzymów było wielu, 1
2 3
Historycy nazywają okres od 1200 do 750 p.n.e. Wiekami Ciemnymi. Wynikiem wojen był zamęt i przemieszczanie się ludności. „Cywilizacje śródziemnomorskie doświadczyły serii katastrof. Dla Greków konsekwencje były niszczące” (Martin, 2016, s. 78). W latach 900– –800 p.n.e. odradza się rolnictwo i używa się narzędzi i broni wykonanych z żelaza (Martin, 2016, s. 68–78). Złoty posąg Zeusa jeszcze nie istniał, powstał w V wieku p.n.e. (437–432 p.n.e.); Zeusa wyrzeźbił Fidiasz. Rzeźba już dla starożytnych była jednym z cudów świata. Mit o Prometeuszu opisuje złożenie ofiary z byka. Zeus „wybrał ofiarę dla siebie” z lichych części zabitego zwierzęcia („gołe kości i krwawe wnętrzności”), nie wiedząc nic o podstępie Prometeusza (Markowska, 1949, s. 65).
Pawlucki_Pedagogia olimpijska.indb 7
28.07.2022 15:08:20
8
Wstęp
tak że jeden Koroibos nie zdołałby usłużyć wszystkim. Do tego zadania trzeba było licznych kucharzy i cukierników. Dar złożony Zeusowi nie był więc darmowy. Ofiary składane w naturze odbierano sobie w potrawach przyrządzanych przez kucharzy. Koroibos był jednym z wielu kucharzy, lecz on tylko wziął udział w uczcie, na którą zwycięzcy byli zapraszani na równi z hellanodikami i znamienitymi gośćmi. Lecz nie to było najważniejsze, że olimpionik, kucharz z zawodu, wyłączył się z posługi, do której sam siebie powołał w porozumieniu z ojcem. Syn nie posiadłby przecież umiejętności kucharskich, gdyby nie widział ojca czyniącego4. Ojciec Koroibosa też był kucharzem – zapewne. Koroibos myślał o zwyciężaniu od lat chłopięcych, widział nieraz, jak inni wygrywają i jak są uwielbiani. Bawił się w bieganie, naśladując olimpioników. Który chłopiec z Olimpii nie bawiłby się w bieganie, mając stadion w pobliżu i gimnazjon w zasięgu dłuższego biegu – jak z domu do szkoły? Każdy chłopiec próbował sił w biegu na jeden stadion, lecz tylko jeden z Olimpii przeszedł do pamięci jako olimpionik. Inny nie zdobył sławy, bo może się nie doskonalił, nie miał pieniędzy na opłacenie trenerów, a może brakowało mu talentu. W mojej młodości też tak było. Brakowało mi zawsze pieniędzy na sportowe utrzymanie, na wylizywanie się z ran mięśniowych, chuchanie fizjoterapeuty w naciągniętego Achillesa, przejazdy, a najczęściej na jedzenie. Kucharz Koroibos miał jedzenia pod dostatkiem, a za usługiwanie pielgrzymom otrzymywał pokaźne datki. Płacił nauczycielom i trenerom przez rok poprzedzający igrzyska, a zapewne na długo przed wezwaniem sędziego Hellenów do fizycznego samodoskonalenia. Mimo że mieszkał w Elidzie, w pobliżu gimnazjonu, musiał przedstawić się hellanodikowi „[…] w trzydzieści dni przed początkiem agonów i tam przez ostatni miesiąc odbywać przepisane treningi” (Łanowski, 2000, s. 147). Zanim wyruszył do Olimpii ze swej ojczyzny, „[…] był zobowiązany do dziesięciu miesięcy treningu przed igrzyskami” (Łanowski, 2000, s. 147). Tylko bogaty mógł sobie pozwolić na podróż, utrzymanie i opłacenie trenerów. Reguła treningowa była żelazna i pod rygorem kary strzeżona. Po miesiącu wyrzeczeń, podczas którego Koroibos musiał zatracić się w sobie,
4
O tej relacji pisze Święty Jan Apostoł w swojej Ewangelii: „Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni” (J, 5, 19; wszystkie cytaty podaję za: Pismo Święte…, 2002). Twierdzenie to jest uniwersalnie ważne w teorii naśladownictwa (uczenia się zachowań). Nauczyciel jest żywą figurą, działaniowym prezentantem postaci kulturowej, w kształtowaniu swojego wizerunku dążącym do ideału – wzbudzającym zachwyt ucznia. Co jest dla ucznia doskonałe, staje się mu bliskie emocjonalnie i poznawczo. Uczeń chce się upodobnić do nauczyciela. O nauczycielu, jako figurze, pisze Marian Nowak (2000, s. 497), zestawiając go z Jezusem jako Nauczycielem.
Pawlucki_Pedagogia olimpijska.indb 8
28.07.2022 15:08:20
9
Wstęp
zaprzedmiotowić się w fizyczności do granic wszystkich potów i wszelkich boleści, zapomniał, kim jest z zawodu, a uświadomił sobie, że z kucharza przemienił się w ascetę (asketai), gdyż jego trening cielesny był ascezą (askesis). Nie każdy biegacz miał w swoich rodzinnych stronach gimnazjon i nie każdy mógł pobierać nauki u trenera. Kto mieszkał w Olimpii i stać go było na opłacenie trenera, na sprawności biegowej zyskiwał, nie mówiąc już o tym, że mógł przechodzić z gimnazjonu na stadion i tam zmagać się z samym sobą. Tak oto kucharz stawał się przedmiotem w ręku nauczyciela ćwiczeń cielesnych (paidotribes), trenera agonu (gimnastes), a obaj w ręku mistrza gimnazjonu (gimnazjarche). Nie przez rok poprzedzający igrzyska, a zapewne przez dwa, może trzy lata od poprzedniej olimpiady (780–776 p.n.e.) Koroibos musiał dzielić czas między ćwiczenia w gimnazjonie i pracę w kuchni przy wypieku chleba, przyrządzaniu dań z koźliny, jagnięciny, dziczyzny, ryb, wytłaczaniu oliwy, układaniu sałatek warzywnych i innych zajęciach5. Igrzyska w Olimpii sięgają historią daleko wstecz, poza pamiętny rok 776 p.n.e., sama zaś reguła ascezy treningowej była podobna do ćwiczeń wojowników w gimnazjonach żołnierskich nie tylko w Helladzie, ale i w całym ówczesnym świecie Achajów – a także poza nim – w którym odbijało się przecież przez cztery wieki echo dziesięcioletniej wojny trojańskiej, zakończonej 24 kwietnia 1184 roku p.n.e. Kiedy Homer pisał w Jonii pieśń o Ilionie (Troi), minęło czterysta lat od wojny. W tym samym czasie odbywały się już igrzyska w Olimpii. Gimnazjony były powszechnie znane w wojskowej praktyce przygotowań fizycznych i sprawnościowych, a stadiony innych igrzysk zakładano później w Delfach, Istmie, Nemei i Atenach w VI wieku p.n.e. Stadion w Olimpii istniał od pradziejów – czasu historycznego ustalić nie można, gdyż mit o igrzyskach Zeusa, zabawiającego się zawodami po pokonaniu Kronosa, przenosi wyobraźnię do czasów po potopie, kiedy „wody już opadły”, kiedy można było zejść z Olimpu na osuszoną ziemię, wznieść dom boży, zatoczyć krąg święty w gaju oliwnym, pobudować gimnazjon, hipodrom i stadion.
5
Kucharz na co dzień wykorzystywał jadalne oliwki ze swego ogrodu – pospolite, ale za ogrodzeniem rosły takie same, tylko święte – święte, bo boskie, mimo że od tysiąca lat, a może więcej, bogów w Olimpii nie było. Bogowie odeszli, ale ich duch spoczywał w świątyniach za ich życia dla nich wzniesionych. Bogowie odeszli, skąd przybyli – wznieśli się na cumujący statek, a potem odlecieli via Mars w stronę macierzystej planety. Wydobywali złoto – bo po nie przybyli – by ratować życie na swojej planecie. W mitach greckich jest pełno wzmianek o złocie, nie mówiąc o księgach Starego Testamentu, w których sacrum jest złotem, a raczej jest ze złota.
Pawlucki_Pedagogia olimpijska.indb 9
28.07.2022 15:08:20
10
Wstęp
Agonista igrzysk w Olimpii przygotowywał się do konkursu w wydzielonym miejscu – w gimnazjonie i palestrze. Tak zawsze było, że upublicznienie siebie w stadionie musiało być poprzedzone fizycznym treningiem w gimnazjonie. Olimpijczyk musiał prowadzić podwójne życie, jeśli rozważał odpowiedzialnie przemienienie się w olimpionika – zwycięzcę agonu. A w przypadku Koroibosa nawet życie potrójnie złożone: z ascezy w gimnazjonie, agonistyki na stadionie i kucharstwa w gospodzie Pod Oliwką. Gimnazjon będzie opuszczał na czas zawodów, a po zakończeniu obu – wracał do kucharstwa, by zarobić na siebie, by móc spełnić się w każdej z ról sobie zadanych. Koszt utrzymania siebie zarówno w stadionie i gimnazjonie, jak i poza dwoma przybytkami w Olimpii był wysoki, jeśli miało się na utrzymaniu rodzinę. Hipotetycznie tak mogło być, gdyż Koroibos był biegaczem dojrzałym, kiedy w wieku 24 lat zwyciężył. Młodszy raczej nie był, gdyż przeszedłby do nieśmiertelnej pamięci jako młodociany zwycięzca w olimpiadzie poprzedniej i olimpionik w kategorii mężczyzn w 776 roku p.n.e. Nie chodzi tu jednak o podejście ściśle historyczne, a o socjologiczne rozpoznanie postaci Koroibosa. Otóż gdyby agonista ówczesny nie pracował na swoje utrzymanie – wykonując jakiś zawód – nie miałby środków na dodatkowe zadanie: czasochłonne i kosztowne. Gdyby był bogaczem z dystynkcją arystokraty, czerpałby środki na przygodę w Olimpii z zasobów rodowych. Wielu było agonistów pochodzących z rodów szlachetnie urodzonych, którzy wsławiali się jako olimpionicy. Trzy wieki później będzie ich wychwalał w Odach Pindar, ale wiadomo też, że w wiekach wcześniejszych herosów, potomków bogów i po prostu aristos – najlepszych pod każdym względem – było w Olimpii wielu. Każdy agonistes – niezależnie od pochodzenia i majętności – integrował w sobie postać asketai. Był postacią w postaci: mniejszą jako asceta, w większej postaci jako agonista. Łaciński zwrot językowy tej relacji – tkwienia postaci w postaci – mówi współcześnie, że homo physicus to alter ego homo olympicus. To z kolei tłumaczy się na język polski, że uprawca fizyczności jest drugim ja aktora społecznego w roli sportowca-olimpijczyka. Wynik ucieleśnienia ascety, przeznaczającego się do roli agonisty, wyraża się pełnią niezależności siebie od siebie (Pawłucki, 2019). Objawia się tym, że wydoskonalona przez ascetę fizyczność, według stosownie dobranej reguły kultury gimnazjonu, warunkuje skutkowość działania agonisty na miarę jego aspiracji i oczekiwań widowni stadionu; wydoskonalona kulturowo fizis zaczyna uczestniczyć w zadaniach wyższych aktora społecznego. Kiedy aktor społeczny w ogólności – nie tylko agonista stadionu – wchodzi w rolę ascety, wzmaga fizyczną potencjalność, z której wyprowadza mistrzowskie działanie. Wydoskonalona fizyczność staje się zasadą działania kunsztownego – jak u agonisty – czy po prostu działania umiejętnego – jak
Pawlucki_Pedagogia olimpijska.indb 10
28.07.2022 15:08:20
11
Wstęp
u mistrza każdego zawodu. Możność fizyczna wzrasta, kiedy aktor społeczcielesnej. Istnienie aktora ny wzbudza w sobie tożsamość uprawcy natury cielesnej społecznego w aspiracji scenicznej zależy od aktu ucieleśnienia wzmagającego możność fizis. I to jest działanie celowe uprawcy fizyczności, przez które aktor staje się dla siebie homo physicus. W porządku logicznym działanie aktora społecznego następuje po czynnościach ascezy ucieleśniającej. Dotyczy to każdej roli kulturowego społecznemu, przeznaczenia. Homo physicus funduje sobie, jako aktorowi społecznemu udatne życie osobiste, publiczne – w każdym wymiarze instytucjonalnego istnienia, po państwowe włącznie. Od czynnych starań aktora o stan cielesnego uposażenia zależy skutkowość każdego aktu istnienia-w-działaniu, który w naturze fizycznej jest osadzony i z niej wypływa. W konsekwencji aktor społeczny osiąga takie spełnienie, jakim ciałem rozporządza. Rozpatruję tę zależność na przykładzie własnym, czym potwierdzam, że mówię o prawie uniwersalnym. W rozdziale pierwszym „Culturae physica factum – tracony sens uprawcy natury cielesnej w epidemicznej izolacji” pokazuję, jak quasi-eksperyment wykorzystany w eksperymencie myślowym (eksperyment w eksperymencie) w izolacji społecznej może doprowadzić do desperacji, przenikniętej pytaniem nie tylko o sens dalszej formacji cielesnej, kiedy jest się więźniem epidemicznym, lecz także o sens istnienia w ogóle. Miejscem uprawy fizis jest gimnazjon, a rekonstrukcyjnego ucieleśnienia – gimnazjon rehabilitacji, podobnie jak jatrejon – miejscem przechodnim dla patiens, w którym naprawa dotkniętej chorobą fizis dokonuje się według reguł homo medicus. Uprawca i naprawca fizyczności są spokrewnieni kulturowo, obaj współtworzą logos kultury życia (Pawłucki, 2015). Gimnazjon jest urządzeniem osobistym, podobnie jak sypialnia i łazienka. Kto sobie urządził gimnazjon w domu, uzależnia zdrowotność od siebie. Wiele zyskuje, choć wiadomo z salutogenetycznej teorii zdrowia, że nie bezwarunkowo; oprócz rozumienia zależności zdrowia od siebie, chęci i umiejętności działania decydujące jest duchowe usposobienie. O czym mówi wskaźnik orientacji życiowej, nazywany poczuciem koherencji (spójności logicznej trzech zmiennych). Najważniejsze, by asceta był zdolny do miłości, a aktami daru z siebie wyrażał wiarę w sens istnienia. Do odkrycia tej zależności: zdrowotności od duchowości, doszli niezależnie Viktor Frankl – więzień Auschwitz – i Aaron Antonovsky – badacz losów Żydów więzionych w obozach koncentracyjnych. Obaj dowodzili, że więźniów, którzy przetrwali i dożyli sędziwego wieku, ocaliła wiara w sens życia, zasadzająca się na miłości. Współwięźniowie pozbawieni ducha wiary, choć fizycznie mocni, nie doczekali dni wolności. A nabywanie przez uprawcę fizyczności sensu w wysiłku ascezy zależy wyłącznie od niego. Można przyjąć, kierując się wykładnią etyki
Pawlucki_Pedagogia olimpijska.indb 11
28.07.2022 15:08:20
12
Wstęp
obiektywistycznej, że formacja cielesna ascety nabiera pełni sensu, kiedy racją istnienia w prywatności małżeńskiej i rodzicielskiej jest dobro drugiej osoby. Gimnazjony publiczne są instytucjami mniej lub bardziej upaństwowionymi, co widać w wojskowości czy służbach bezpieczeństwa publicznego. Asceta nie należy w nich do siebie. Racją jego działania jest dobro upolitycznione przez doktrynę życia państwa. Jest ono różne, a w każdym razie zależne od ustroju i ideologii państwa, które są inne w państwie autorytarnym (komunizm, nazi-socjalizm, socjaldemokratyzm), a zgoła inne w republikańsko-parlamentarnym. W gimnazjonie bolszewizmu homo physicus jest niezgodny z sensem, kiedy doskonalona fizyczność staje się dla aktora ludobójcy zasadą czynu niegodziwego z nienawiści do wroga klasowego. W gimnazjonie nazizmu bardzo podobnie: homo physicus jest niezgodny z sensem, kiedy doskonalona przez niego fizyczność staje się dla aktora ludobójcy zasadą czynu niegodziwego z nienawiści do wroga rasowego (rozdział drugi). Stąd się bierze podtytuł książki Homo physicus – znak pojęciowy, naprowadzający na uchwycenie istotowych cech homo culturae jako homo olympicus, a także narzucający pytanie: gdzie i kiedy uprawca fizyczności wymyślił siebie, kiedy, w jakich okolicznościach homo sapiens poznał, że zależy od siebie w wymiarze fizis i w związku z tą iluminacją rozumu praktycznego – jaki kaganiec kulturowy był pierwotną regułą formacji cielesnej? Czy była to reguła kostiumowa (okrycie siebie gałązkami listnymi), czy może reguła użytkowa wojownika (budowanie tężyzny w obronie oikos – domu), a w ślad za tym – reguła znakowa stadionowego agonisty: doskonalenia w sprawności cielesnej na podobieństwo boga zabawiającego się igrzyskiem? O tym, kiedy się to wszystko zaczęło, co w Helladzie objawiło się ówczesnym jako idea gimnazjonu, jest mowa w rozdziale drugim „Pochodzenie homo physicus – kim jest uprawca natury cielesnej”. Z Hellady pierwotna postać ascety przeniosła się przez myślenie łacinników do kultury ucieleśnienia dworskiego i rycerskiego średniowiecza. Niezależnie – w związku z kompulsywnym myśleniem zakonników o odkupieńczej ascezie, której reguły naprowadzały nie tylko świętych Kościoła na zyczności seksualności, a nawet materialności kosmosu – istnienie bez fizyczności, utrwaliła się w pamięci do dzisiaj praktyka odcieleśnienia, osiągająca kres niszczycielskiej negacji fizis w wyrywaniu ciała mięsnego przez biczowników (Pawłucki, 2019). Przede wszystkim jednak przetrwała do współczesności reguła ascezy twardej, korporalnej w utylitarnej formacji cielesnej antagonisty ku bojowej sprawności i tężyźnie ciała mięsnego. Szlachetnie urodzeni rodzili się dla wojny, do której trzeba było się przygotować w „domach siły” (perski
Pawlucki_Pedagogia olimpijska.indb 12
28.07.2022 15:08:20
13
Wstęp
zurkhaneh), na placach ćwiczeń waleczników i w gimnazjonach. Ale też szlachetnie urodzeni walczyli szlachetnie w agonie, jakby byli na wojnie. Plac ćwiczeń bojowych był miejscem popisu i demonstracji osiągniętej doskonałości w biegu, rzucie, skoku, zapasach, boksie, jeździe konnej i powożeniu rydwanów. Wojownik teatralizował siebie w pokazie, a drugi go podziwiał – jak na scenie i widowni. Powstawał stadion – od określenia długości biegu pochodzi nazwa miejsca agonu. Sformułowanie dotyczące długości biegu, to znaczy „na stadion”, stało się eponimem całego theatrum, czyli stadionu po prostu. Gimnazjon powstał wcześniej niż stadion, wejście na pole walki poprzedzało ćwiczebne wydoskonalenie się w fizyczności w polu ćwiczeń wojownika. Asceta poprzedzał działaniami realnie agonistę, a logicznie – asketai tkwił w postaci agonistes jako jego dyskretne drugie ja. Agonista nie wstąpiłby w rolę aktora stadionu, gdyby nie integrował w sobie ascety gimnazjonu. By dać popis w stadionie, musiał się ćwiczyć w gimnazjonie. Stadion olimpijski Elidy nie przetrwał, a wraz z nim został skazany na zapomnienie igrzyskowy agonistes – uznany za przeciwnika nowego ładu świątynnego. Nie znalazł w nim miejsca przez nagość, a także przez wierność okazywaną olimpijskim bóstwom. Olimpijczyk nie przeżył IV wieku n.e., bogowie z Olimpu zostali już wcześniej strąceni do piekieł przez monoteistów, a stadion w Olimpii, zdany na żywioł rzek Alfejos i Kladeos, przykrył niesiony ze wzgórz piasek i muł. Wzory helleńskie formacji cielesnej wojownika i agonisty nie są najstarsze, o czym już starożytni badacze starożytności wiedzieli, doszukując się w swoich kulturach śladów przedpotopowej ludzkości. W dziejach kultury Peloponezu przykuwa uwagę wpływ cywilizacji kreteńskiej, na którą oddziaływały zaś cywilizacje egipska i mezopotamska. To dociekanie prowadzi do ponownego rozważenia w eksperymencie myślowym prapoczątku rodzaju ludzkiego, wywodzącego się z Eridu6, od momentu, w którym oboje nagle poznali, że są nadzy, i równie nagle postanowili wyjść z naturalności ku kostiumowej sztuczności. O innym spojrzeniu na pochodzenie homo physicus sapiens – w związku z upełnomocnieniem poznawczym, umożliwiającym przejście od aktu samopoznania do wolnego aktu wyboru, aż po akt czynu ucieleśnienia kostiumowego – piszę w rozdziale drugim. Można powiedzieć, że kiedy agonista przeznacza się ku stadionowej karierze, musi zaprzyjaźnić się z sobą – ascetą gimnazjonowym. Zauważmy, że dla Hellenów agonistyką były różne konkursy, agonistyka gimniczna odbywała się na stadionie, ale inne odmiany w odeonie czy musejonie. Ta dokonywała się w nagości agonistów, którzy zajmowali miejsca na trybunach, 6
Współcześnie jest to południowa część Iraku; w starożytności – miejsce przybycia nefilim „z nieba” na ziemię (Rdz 6, 4; Lb 13, 33).
Pawlucki_Pedagogia olimpijska.indb 13
28.07.2022 15:08:20
14
Wstęp
najczęściej stojąc. A wybrańcy hellanodikowie, kapłani i dostojni goście, zasiadający w siedziskach, byli jakoś odziani: jedni w purpury, a inni w wojłoki, długie do kolan, spinane sprzączkami na ramionach bez rękawów, i przepasani; trybuni ukrywali ochoczą nagość pod chitonami, szatami bez rękawów. Agoniści biegali boso nie tylko na stadionie, ale również drogami posłańców – bywało, że od świtu do nocy, i też nago. Obraz Luca-Oliviera Mersona z 1869 roku pokazuje, że Filippides przybiegł na agorę w Atenach boso i nagi – bez znaku uczłowieczenia. „Radujcie się, zwyciężyliśmy”, wykrzyknął i wyzionął ducha. Taki był koniec biegu na 500 kilometrów, który zaczął się w Atenach, wiódł do Sparty, z nawrotem do Aten, z Aten do Maratonu i z Maratonu do Aten – ku śmierci. Gdyby zaufać Filostratosowi, który żył dużo później niż Herodot, to biegi długie gońców zapoczątkowali wojownicy z Arkadii, […] którzy przybyli do Hellady, by zapowiedzieć wojnę. Polecono im, by drogi tej nie odbywali konno, lecz biegiem (Filostratos, 2013, s. 17).
Lepiej dla człowieczeństwa aktora, kiedy scena jego theatrum jest oddalona od gimnazjonu. U kulturysty – jak wiemy – jest tym samym, a u sportowca przedmiotem zupełnie różnym. Chodzi o stadion, który nie musi być od gimnazjonu oddalony. Wystarczy, że z przeznaczenia gimnazjonu będzie wynikało przeznaczenie stadionu – a to jest zasadniczo inne. Sportowiec zależy od siebie, kiedy agoniczne osiągnięcie na stadionie wyprowadza z wydoskonalonej fizis w gimnazjonie. Z samej fizyczności, choćby najdoskonalej przetworzonej technologicznie, nikt nie staje się sportowcem, a tym bardziej sportowym mistrzem. Chodzi o to, że w etosowej umowie samego agonu tkwi dyscyplinujące zadanie moralne – utrudniające istnienie na stadionie. Zwyciężanie zakłada uczciwe postępowanie, a więc nieustające poświadczanie prawdy o sobie, o swej fizycznej i osobowej rzeczywistości. Kto cnocie uczciwości podoła, nie zafałszowując swej moralności, dopuszcza siebie za pośrednictwem sędziego moderatora (w Olimpii sędziego Hellenów – hellanodika) do uczestnictwa we wspólnocie sprawiedliwych. Pod tym względem wszyscy muszą być równi, nad czym czuwał surowy hellanodik. Agonista doskonalił się fizycznie w gimnazjonie, stawiając sobie to za warunek przeżycia chwały w stadionie. Wielu wśród agonistów było amatorów: miłośników życia wolnego, pozbawionego zobowiązań pracowamatorów niczych względem siebie samego, lecz kto się wybierał na zawody do Olimpii, podejmował pracę nad sobą właśnie w gimnazjonie, pod kierunkiem gimnasty (trenera sportu). Za pracę zarobkową na własne utrzymanie nie był dyskwalifikowany. Wystarczyło, że agonista był wolnym mieszkańcem
Pawlucki_Pedagogia olimpijska.indb 14
28.07.2022 15:08:20
15
Wstęp
Hellady. „Jeżeli trudził się w sposób godny, aby przybyć do Olimpii, i jeśli nie uczynił niczego, co płoche lub niegodne, ruszał śmiało” – na igrzyska (Łanowski, 2000, s. 148). Za to samo zostałby zdyskwalifikowany w igrzyskach, które wymyślił arystokrata francuski w XIX wieku: olimpiady tylko dla amatorów z wyłączeniem profesjonałów, a w ogóle miały się odbywać, postanowieniem Pierre’a de Coubertina, dla „elity – najlepszych ludzi światowych”, nie dla „tłumu” (Młodzikowski, 1973, s. 36). Agonista z Hellady profesjonałem. Poza tym mumógł zarabiać na siebie. W tym sensie był profesjonałem siał „[…] pod przysięgą poręczać odbycie przepisanego dziesięciomiesięcznego treningu przed igrzyskami” (Łanowski, 2000, s. 149). Omawiam ten problem w wielu miejscach, wskazując na demokratyzm igrzysk w Olimpii i elitarny arystokratyzm olimpiad nowożytnych. W rozdziale trzecim wyjaśniam, dlaczego amator nie był nigdy udanym aktorem stadionu olimpijskiego. W stadionie olimpijskim dochodzi jeszcze inne zadanie, które przemienia agonistę w misjonarza pokoju. Przez upolitycznienie igrzysk w Olimpii racją świętego rozejmu agonista został włączony w zadanie moralne wyższego rzędu – w tworzenie wspólnoty w przyjaźni jako zaczynie życia pokoleniami, co symbolizuje czteroletni cykl olimpiad. W rozdziale szóstym w części pierwszej przedstawiono polityczność w kulturze biegacza olimpijskiego, a w części drugiej odniesiono to rozważanie do współczesnego pijskiego olimpizmu. Podobieństwo idei pokoju jest wielkie między zadaną olimpionikom rozejmu uosabianą przez Ekechejrię od VIII wieku ery zasadą świętego rozejmu, starożytnej, a ideą przyjaźni dla życia w pokoju, ulokowaną w filozofii olimpizmu XIX wieku ery nowożytnej w dwóch wersjach: utopijnej, mesjanistycznej i realistycznej, prawomocnej logicznie. Tę drugą wersję olimpizmu nazywam filozofią moralnego pocieszenia rodziny sportowej. Polityczność państwa olimpijskiego w tej zasadniczej sprawie, będącej w istocie doktryną życia w pokoju, nie budzi wątpliwości, podobnie sprzymierzony posągowo król Ifitos z Ekechejrią u wejścia do świątyni Zeusa wskazywał nie tylko na religijność, ale też polityczność olimpiad w Elidzie. Chcę przez to powiedzieć, że igrzyska olimpijskie były i są upolitycznione. Czy osiąganie tak szczytnego celu przez ruch olimpijski jest możliwie i w jakich okolicznościach zachodzi przymierze w koleżeństwie dla wspomożenia życia w pokoju – wyjaśniam w „Tajemnicy prawa respektu w zawiązywaniu przyjaźni” na stronach rozdziału trzeciego. Okazuje się, że nomos respektu, jako prawo koleżeństwa agonistów – które objawia zawołanie: „sporcie, tyś jest przyjaźnią” – ma walor prawdy logicznej o szerszym zakresie wyjaśnialności. Pasuje jak ulał w wyjaśnianiu spójności olimpijskiej rodziny. Olimpizm współczesny wyraża nadzieję, że przyjaźń
Pawlucki_Pedagogia olimpijska.indb 15
28.07.2022 15:08:20
16
Wstęp
dla pokoju jest możliwa, a rodzina olimpijska staje się komunitarnym zrzeszeniem, rozciągającym swe wpływy na czas bieżącej i nadchodzącej olimpiady. Najprawdziwiej pokazuje światu wspólnotowe zintegrowanie w ceremonii rozstania – wydarzeniu zamykającym igrzyska olimpijskie. Każdy widział, jak agoniści olimpijscy na pożegnanie rzucają się sobie w ramiona. Akt olimpijski dokonuje się przez uczciwość i przyjaźń. Obydwa dobra moralne są dla sportowego czynu konstytutywne jako ich ideowe racje. Nie da się tego powiedzieć o himalaistach, którzy z natury są indywiduazdobywcami. Sami mówią zresztą o sobie, że są listycznie usposobionymi zdobywcami lodowymi wojownikami. wojownikami Podobieństwa są pozorne. Antagonista wykazuje dążności agonistyczne. Może powiedzieć, że poniekąd jest dla siebie sportowcem. Olimpijczyk nie powie, że jest zdobywcą. Zawsze zostaje zwycięzcą wśród sprawiedliwych, nawet jeśli przegrywa. Nikt olimpijczyka nie pokonuje, co najwyżej uzyskuje nad nim zwycięstwo. O różnicach między olimpijczykiem a himalaistą mówi metafizyka człowieka. W żadnym razie nie są to różnice językowych znaczeń (rozdział czwarty). Zrozumienie sensu igrzysk sportowych wymaga wielostopniowej edukacji olimpijskiej. Udziału w sporcie nie poprzedza systematyczna pedagogia olimpijska. Gdybym miał kogoś nauczać w akademickim pedagogium olimpijska kultury sportowej, sportowej prowadziłbym przez mouseíon, gymnásion i stadion – drogami, którymi ja przechodzić nie mogłem, gdyż w szkołach pochwały socjalizmu olimpizm był tematem tabu, podobnie jak wszystko, co z arystokracji się wywodziło. W rozdziale piątym przedstawiam pedagogię olimpijską. Zwracam nauczycielom uwagę, że w stadionie nowożytnym brakuje symbolu, który określałby sens igrzysk. Znicz jest tylko przypomnieniem zdarzeń, a nie wyjawieniem ich sensu. Czy gdyby w wejściu do stadionu wywyższyć Ekechejrię, boginię pokoju, to wtedy każdy wchodzący przez bramę agonistes zostałby przez znak osoby usensowniony? Wynikałoby z tej sakralizacji stadionu pouczenie, że sens działania homo physicus jest zawarty w racji istnienia homo olympicus. Jeżeli jest nią przyjaźń dla pokoju, to by znaczyło, że olimpijski agonistes jest osobą, a nie ucieleśnionym sztucznie performerem, umykającym sędziom za niszczenie sieci moralnych zobowiązań7. Piszę w książce, czego sam nie wiedziałem o sensie olimpijczyka i o tym, że ktoś wyższy od niego wyznacza rację, która jest i tak mu przedprzeznaczona. Racją olimpijczyka jest dobro godziwe. Wyższy od olimpijczyka był zawsze filozof olimpizmu, który wprawiał agonistę w zamyślenie, jeśli oczywiście ten potrafił zamyślać się nad sobą. O istnieniu filozofa 7
Do takich należą sportowcy rosyjscy, wielokrotnie dyskwalifikowani za oszustwa dopingowe indywidualnie, a także jako reprezentacja olimpijska na igrzyskach w Pekinie (2022).
Pawlucki_Pedagogia olimpijska.indb 16
28.07.2022 15:08:20
17
Wstęp
olimpizmu – tajemniczego hosta stadionu (intelektualnego przodownika) – też nie wiedziałem, gdyż nie było nauczyciela, który by mit olimpionika przedstawił tak, jak się wychwala postać Prometeusza. Olimpijczyk – arystokrata z pochodzenia – był w świecie socjalizmu sportowcem niechcianym. Nie wiedziałem zresztą, że ktoś walczy o życie olimpijczyka i o sam stadion amatorów z wrogiem czerwonej międzynarodówki sportu. Gdybym studiów o sporcie nie podjął, nigdy bym się nie dowiedział, tu co filozof olimpizmu myślał o moim przeznaczeniu. Choć nie miało to już żadnego znaczenia dla samego sportu, z którego sam przedwcześnie się wykluczyłem, to pytanie o sportowy sens należało do szerszego zbioru logicznego filozofii życia, czy sensu istnienia, jak kto woli. Dzisiaj wiem, że przechodząc przez olimpizm, można dojść do horyzontu sensu – co samo w sobie jest zadaniem intelektualnym o znamionach konkursu z sobą, konkursu o pełne samozrozumienie. A że rozpatrując siebie, metafizycznie, dostrzegłem dwoistość natury olimpijczyka: ascety i agonisty w jednej osobie, zadałem pytanie o udział fizyczności w jego osobowej aspiracji. Było to znowu pytanie o siebie. Choć nie równałem się nigdy z aktorstwem olimpijczyka – pomijając chłopięce osiągnięcie trzech z pięciu kółek – w drodze akademickich aspiracji łączyłem zadania aktorskie (nauczycielskie i naukowe) z ascezą zdrowotnej fitness. Mogę powiedzieć, że była to ustawiczna relacja warunkowania zadań: wyższego przez niższe. Aktor pozostawał wiernym sobie ascetą – uprawcą zdrowotnej fizis, co realnie sprzyjało, oczywiście pośrednio, spełnianiu się w roli przeznaczenia. Wydoskonaspołecznego, ale nie jest ich lona fizis warunkuje przebieg działań aktora społecznego przyczyną. Wiadomo, że osiągnięcie akademickie zależy bezpośrednio od ascezy intelektualnej, a ta zasadza się na duchowości 8. Jednakże nie każdy aktor akademii wie, że dwukombinacja postaci jest możliwa: tkwienie postaci mniejszej w większej. Nieprzemienność aktora społecznego uznaję, po latach obserwacji, za przejaw nieroztropności, a zatem jego moralnej ułomności – z powodu gnuśności. Jak to wyjaśnić? Tłumaczy się ten deficyt zasadą przyczynowości powiernictwa wzoru ascety. W tym przypadku przyczynowości negatywnej jako niedostatku intelektualizacji reguły istnienia ascety, ogólniej – nieznajomości kultury gimnazjonu. Przypadek uczonego jest jednym z wielu. Zastanawiające, że odnosi się do elity funkcji i godności, skupiającej intelektualistów, polityków, nauczycieli i księży,
8
Przyjmuję stanowisko tomistyczne, według którego dusza jest fenomenem substancjalnym, „czyli czymś stałym, trwałym, istniejącym w sobie i będącym źródłem i przyczyną zjawisk psychicznych”. Gerard Dogiel stwierdza: „[…] wszyscy zgadzają się, że istnieją zjawiska psychiczne, lecz nie wszyscy chcą przyjąć duszę jako ich podłoże i przyczynę” (Dogiel, 1992, s. 89–90).
Pawlucki_Pedagogia olimpijska.indb 17
28.07.2022 15:08:20
18
Wstęp
raczej nie zakonnic i zakonników – ci żyją długo i zdrowo, dzięki duchowej i pracowniczej ascezie. W środowisku epidemicznej zarazy życie w gimnazjonach publicznych ustaje. Czynne są jedynie gimnazjony osobiste, ale tych jest za mało. Nie zmienia się tylko istnienie osoby, które dokonuje się jak zawsze przez ciało. Co w praktyce oznacza, że kiedy osoba trwa w jedni z uprawcą fizis (jest zintegrowana z postacią homo physicus), jej aspiracje są mimo wszystko osiągalne. Do takiej integracji: osoby olimpijczyka z uprawcą fizis, dochodzić może w szkole promocji olimpizmu – szkole jak najbardziej powszechnej i wychowującej, a nie tylko szkole mistrzostwa sportowego, dla wybranych i utalentowanych sprawnościowo. Edukacja olimpijska jest kierowana do każdego, kto podlega prawu wychowania powszechnego. Tytułowa pedagogia olimpijska przedstawia nauczycielowi bohatera opowieści sportowej, który uczestniczy znakowo – niczym aktor w przedstawieniu teatralnym – w ruchu odnowy moralnej społeczności stadionowej. Pedagogia opisuje agonistę jako bohatera wydarzenia olimpijskiego, przedstawia charaktery drugoplanowe (spektatora, sędziego, działacza) oraz wyjawia przydany ruchowi olimpijskiemu etyczny sens; pedagogia olimpijska to didaskalia – formalnie patrząc – w których filozof olimpizmu, jako twórca dramatu, przedstawia reżyserowi szkolnej inscenizacji miejsca akcji: gimnazjon, stadion, musejon, jak również podpowiada dostrzeżenie w akcie agonicznym godnościowego sensu (chodzi o prawdziwość w uczciwości jako niezbywalną cnotę sportowca), a przez to – w ascezie treningowej – moralnej racji samodoskonalenia fizycznego (rozdział piąty). Z pedagogii nauczyciel ma wynieść przekonanie, że homo physicus szlachetnieje w gimnazjonie, kiedy olimpizm wyznacza mu moralne zadanie w konkursie stadionowym. Ideowość stadionu jest racją gimnazjonu olimpijskiego. Ogólniej, pedagogia olimpijska przydaje postaci uprawcy fizis ideowej racji, co można zawrzeć alternatywnie w tytule didaskalia z olimpizmu dla homo physicus. Personifikując tę relację, można zobaczyć oczami wyobraźni, jak pedagogia olimpijska przybywa do bezideowego gimnazjonu szkoły powszechnej, by napawać homo physicus duchem sportowego solidaryzmu: wspólnoty prawego postępowania mimo różnego pochodzenia, symbolizowanego jednią pięciu kół różnobarwnych. Pedagogia olimpijska przełamywałaby w ten sposób logiczną sprzeczność zabawy kółka graniastego gimnazjonu szkoły, proponując w zamian koła jedynie możliwe geometrycznie (koła nie są nigdy kanciaste). W moich uczniowskich czasach lekcje wychowania fizycznego kończyły się – po ponawianej „wyliczance” nauczyciela – zbiorowym „bęc”. Każdy był zziajany i na ogół zadowolony, lecz nikt nie wiedział, a nawet nie zadawał pytania o sens zbiorowej akcji ruchowej w pląsach,
Pawlucki_Pedagogia olimpijska.indb 18
28.07.2022 15:08:20
19
Wstęp
gonitwach i wyścigach do mety. „Bęc” było dla nas śmieszne, a dla nauczyciela bezproblemowe. Słyszę do dzisiaj, jak wykrzykujemy: „kółko graniaste, czworokanciaste, kółko nam się połamało, cztery grosze kosztowało, a my wszyscy bęc!”. To, co było przyjemne w pląsach cyklu ruchowego – aranżowanych po kwadracie koła korytarza, a później sali gimnastycznej – miało wnosić do zdrowotności ciała uczniowskiego dodany walor. Akt pląsu wzmagał zdrowotność, co znaczyło, że kółko graniaste wychowania fizycznego tłumaczyło się racją wewnętrzną: zdrowia dla zdrowia, albo – w najlepszym razie – zdrowia dla jakości życia (Pawłucki, 2019). Nie pomniejszam znaczenia kółka graniastego gimnazjonu ucznia w promowaniu prozdrowotnego stylu życia, zwłaszcza że od końca XX stulecia gimnazjon stał się zdrowie. Pedagouznanym (nareszcie) przybytkiem szkoły promującej zdrowie gia olimpijska wyznaczałaby jednak szkole powszechnej promocji olimpizmu, a tym samym akademickiemu pedagogium kultury sportowej pizmu (kształcenia nauczycieli), zadanie o stopień wyższe – udziału w kulturze życia w znakowej i realnej przeciwodpowiedzi na zło moralne wojny.
Pawlucki_Pedagogia olimpijska.indb 19
28.07.2022 15:08:21