InQbe News

Page 1


SPIS TREŚCI

wrzesień 2011

WYDARZENIA Inqbe sprzedało akcje Iplex.pl najpopularniejszy T-mobile ekstraklasa w cyfrowym polsacie Firefox pierwszy Xevin Investment inwestuje

7

FELIETON Szklarniowa hodowla G+wolucja

15 2

14

RYNKOWE TRENDY Wirtualny podróżnik Znajdź fachowca w sieci Płąć jak za prąd Twoja własna telewizja Kompakty i winyle Testuj i wygraj CRM kaprys czy konieczność?

12

E-SPÓŁKA MIESIĄCA Power Price - magia niższej ceny DOSSIER Polska internetowa OKIEM INWESTORA Newconnect dla każdego?

34

WARTO WIEDŹIEĆ Unia wciąż finansuje

28

PO GODZINACH E - Kibice Realne zyski

Wydawca: InQbe sp. z o.o. ul Towarowa 1, 10-416 Olsztyn NIP 524-256-87-12 REGON 140440822 KRS 0000250743 www.inqbe.pl <http://www.inqbe.pl> Redakcja: Marek Dornowski , Marta Przyłęcka, Małgorzata Zawadzka, Jerzy Kawa Projekt okładki i skład: Karolina Woźniakowska Korekta: Tomasz Łukiańczyk


Redaktor Naczelny Marek Dornowski

Od Redakcji Wrzesień od zawsze kojarzy mi się z czymś nowym. Być może jest to syndrom z dzieciństwa, kiedy miesiąc ten oznaczał nic innego jak nowy rok szkolny. Grunt, że to dobry moment by coś zacząć. Zaczynamy i my. Od września InQbe News dostępne będzie również na stronie e-profit.tv. Nasze hasło reklamowe (e-profit) przypadło nam na tyle do gustu, że właśnie tak postanowiliśmy nazwać stronę na której znajdziecie bieżące i archiwalne numery naszego magazynu oraz wiele innych ciekawych informacji o e-biznesie. A rozszerzenie TV? No coż, słowo telewizja byłoby pewnie na wyrost, ale na nowym portalu znajdziecie również wiele ciekawych filmów dotyczących omawianych zagadnień. Czekamy na wszelkie Wasze uwagi, sugestie i propozycje. Co prawda dla większości z nas urlop jest już raczej mniej lub bardziej bladym wspomnieniem, ale być może tym bardziej chętnie zajrzycie na nowy serwis podróżnik.tv i

podzielicie się swoimi filmami z ciekawych miejsc. Portal dopiero rusza, ale jeśli pomysłodawcom uda się osiągnąć zamierzony efekt, za rok lub dwa będzie to niezbędne narzędzie do planowania kolejnych urlopowych wojaży Wróćmy jednak do naszej biznesowej rzeczywistości. W tym numerze poświęcamy trochę miejsca zagadnieniu cloud computingu i systemom CRM. Inspiracją okazały się trwające testy Exnui Express Office. Na podsumowania i głębsze przyjrzenie się temu produktowi z pewnością jeszcze przyjdzie czas. Najważniejsze jest chyba jednak to, że coraz głębiej, mniej lub bardziej świadomie, wchodzimy w erę cloud computingu i jest to tendencja od której już chyba nie ma odwrotu. Zresztą dla tych, którzy lubią analizować rynkowe trendy przygotowaliśmy we współpracy z Boston Consulting Group, krótkie podsumowanie raportu „Polska Internetowa”, który BCG opracowała dla Google. Nawet szybka lektura tego materiału pozwala zobaczyć jak zmieniła się nasza rzeczywistość od 1991 roku, rok datowany na początek Internetu w Polsce. Jak będzie wyglądał taki raport za kolejnych 5, 10, 20 lat? Trzy minuty. Tyle zabrakło Wiśle Kraków by awansować do Ligi Mistrzów. Te trzy minuty warte były co najmniej 7 mln euro, bo w najbardziej pesymistycznym scenariuszu tyle więcej zarobiłby klub spod Wawelu za sam udział w tych elitarnych rozgrywkach. A pieniądze są potrzebne, bo bez nich o wielkiej piłce można zapomnieć. Sponsorzy i pieniądze są jednak tam gdzie kibice i gdzie można zrobić biznes. Postanowiliśmy przyjrzeć się zatem jak polskie kluby wykorzystują Internet do tego by budować i zarządzać relacjami z kibicami. Sytuacja nie wygląda źle, choć w kontekście ostatnich wyników na boisku jest to raczej dość marne pocieszenie. Zapraszam do lektury.

3


InQbe SPRZEDAŁO CZĘŚĆ AKCJI Propergroup Iplex.pl NAJPOPULARNIEJSZY S.A. Youtube, LocalWeather, nowa.cz i Skype to jedyne ser-

WYDARZENIA

InQbe dokonało sprzedaży części swoich akcji w spółce Propergroup S.A. Po transakcji wartej 373 750 złotych, InQbe posiada obecnie 21,24% akcji spółki. Główną działalnością Propergroup S.A. jest prowadzenie serwisów internetowych dotyczących obrotu nieruchomościami oraz dostarczanie narzędzi podmiotom, które w takim obrocie uczestniczą.

4

wisy, które wyprzedziły iplex.pl w rankingu najpopularniejszych aplikacji w Europie. Iplex jest najpopularniejszym polskim serwisem, z którego korzystają użytkownicy VIERA Cast / VIERA Connect. Dziennie z aplikacji korzysta około 1500 osób. Zdaniem Łukasza Skrzypka – prezesa zarządu IPLEX S.A. o sukcesie aplikacji decyduje nie tylko sama oferta, ale przede wszystkim prostota jej funkcjonowania.

XEVIN INVESTMENT INWESTUJE W FANPAGEAD FanpageAd, to wspólny projekt facead i Interactive Research Center. Daje on możliwość dokładnej selekcji monitorowanych stron, jak również łączenie fanpagy w dowolne grupy. Dzięki nowemu narzędziu można określić wskaźniki takie jak share of voice, średni przyrost fanów czy sam zasięg marki. Możliwe jest również porównanie swojej marki z dowolną stroną na Facebooku.„Rozwiązanie facead i IRC ma ogromny potencjał. Obserwowaliśmy ten segment, który charakteryzuje się dynamicznym wzrostem i jesteśmy przekonani, że zgłaszane zapotrzebowanie przez klientów na tego typu narzędzia, przełoży się na zyski i to w relatywnie krótkim czasie.” podsumowuje Radosław Czyrko, Partner Zarządzający w Xevin Investments

T-MOBILE EKSTRAKLASA RÓWNIEŻ W CYFROWYM POLSACIE Najważniejsze polskie rozgrywki piłkarskie – T-Mobile Ekstraklasa – są już dostępne w Cyfrowym Polsacie. Goszczą one po raz pierwszy w ofercie platformy, a sportowe emocje kibice futbolu odnajdą na antenach Telewizji Polsat: Polsat Futbol, Polsat Sport HD, promocyjnie Polsat Sport oraz w Eurosport 2 i Eurosport 2 HD. Każda kolejka ligowa to dla abonentów cztery dni meczowe i nawet do sześciu meczów polskich drużyn. Oferta powinna przypaść do gustu zwłaszcza kibicom Śląska Wrocław, którego wszystkie mecze dostępne będą na platformie Cyfrowy Polsat.

FIREFOX ZDETRONIZOWAŁ Internet Explorer Z raportu „Trendy na rynku internetowym w I połowie 2011 roku” opracowanego przez firmę badawczą Gemius wynika, że obecnym liderem wśród rynku przeglądarek używanych w krajach prezentowanych w serwisach gemiusRanking jest Mozilla Firefox, której po długich zmaganiach udało się prześcignąć Internet Explorera. Jednym z czynników, który mógł przyczynić się do takiego stanu rzeczy jest wzrost popularności przeglądarki Google Chrome. Pytanie jakie ciśnie się na usta to: czy Chrome zwiększając swój udział w rynku, pokona niedawnego lidera stawki IE? – mówi Grażyna Jakubowska, Specjalista ds. PR z firmy Gemius. Więcej na temat raportu na stronie http://www. gemius.pl/pl/reports_and_presentations/2011-08/01.


Paweł Lipiec redaktor prowadzący ecommerce.edu.pl Bloger WebFan.pl

Środowisko dla rozwoju start upów, zwłaszcza technologicznych, jest wręcz idealne. Biolog powiedziałby, że laboratoryjne. Młody przedsiębiorca wszystko ma podane na tacy, podetknięte pod sam nos. Wydaje się, że w takim „środowisku” wykwit nowych, genialnych produktów jest jedynie kwestią czasu. Wcale nie przesadzam. Młody przedsiębiorca może przebierać w sposobach pozyskania kapitału już na starcie swojej działalności. Fundusze unijne pozwalają na uzyskanie sporych kwot dofinansowania nawet na etapie pomysłu. Pomysłu, który bardzo często jest – delikatnie rzecz ujmując – efektem mieszanki szalonego optymizmu, nieposkromionej fantazji i braku elementarnej wiedzy o danym segmencie rynku. Warto tez pamiętać, choć z punktu widzenia beneficjenta PIOG-ów jest to zapewne mniej istotne, że fundusze europejskie to pieniądze z kieszeni podatników. Uproszczony mechanizm wygląda tak, że całe społeczeństwo składa się na funkcjonowanie tych firm, które armia urzędników uzna za innowacyjne. Czy aby na pewno urzędnicy powinni decydować o tym, jakie rozwiązania są innowacyjne? Poza funduszami unijnymi mamy szeroką gamę międzynarodowych i polskich inkubatorów, konkursów dla młodych przedsiębiorców oraz spotkań branżowych. Inkubatory zapewniają już na starcie całą gamę ułatwień poczynając od spraw finansowych a na organiza-

cyjnych kończąc. W zależności od etapu rozwoju oraz oczekiwań przedsiębiorca ma do wyboru inkubator przedsiębiorczości, fundusze inwestycyjne, firmy inwestycyjno-doradcze czy aniołów biznesu. Łatwa jest również dostępność do wiedzy dzięki licznym spotkaniom takim jak Aula Polska, PitchRally czy liczne barcampy. Atmosfera sprzyjająca nawiązywaniu nowych kontaktów pozwala również na rozmowę z potencjalnymi inwestorami czy doradcami w mniej formalnych okolicznościach. Mimo tego łatwego dostępu do wiedzy i kapitału pomysły takie jak Codility, Filmaster czy AdTaily, które są widoczne na scenie międzynarodowej to nadal rzadkość. Dlaczego? Być może dlatego, że w warunkach laboratoryjnych nawet słabeusze dają sobie radę. Co więcej, dzięki zapewnieniu odpo­ wiedniego środowiska rozwoju pojawia się przytłaczająca masa „słabeuszy”, którym łatwiej przetrwać. W tym nawale nowych, słabych „organizmów” nawet dobrym, przemyślanym projektom trudniej się wybić. Nie twierdzę, że nie powinno się tworzyć środowiska przyjaznemu przedsiębiorczości. Wręcz przeciwnie. Jednak środowisko to powinno być regulowane przez rynek a nie tworzone sztucznie. W tej „szklarniowej hodowli” masa miernoty zdusi nieliczne „zdrowe” projekty.

FELIETON

Szklarniowa hodowla

5


G+wolucja czyli co miało się wydarzyć

Na początku były dość niepozorne plotki

6

Sylewster Kozak wydawca serwisów internetowych: e-biznes.pl wystartowali.pl

o +1 od Google – czyli takim odpowiedniku facebookowego “Lubię to!”. Taka usługa wpisywała się w politykę poprawiania jakości wyników wyszukiwania. I tego oczekiwała zdecydowana większość obserwatorów na rynku. A co wyszło z projektu? Google nie ma najlepszych doświa­ dczeń z uruchamiania projektów społecznościowych, żeby tylko przypomnieć Buzz i Wave, potrafi na pewno jednak się uczyć i zdobywać wiedzę. Przed startem zaczęły się pojawiać pierwsze filmy nowej usługi i okazało się, że to co niebawem zobaczymy będzie nie tylko usługą premiującą ciekawe strony ale przede wszystkim serwisem społecznościowym. Na rynku pojawiło się wiele spekulacji co straci Facebook i co zrobi Twitter. Pojawiły się też pierwsze zaproszenia. Serwisy internetowe przez pierwszych kilka dni nie miały innych tematów niż Google+. Dziś możemy już nieco spokojnie przeanalizować co się stało i jaki wpływ miało na rynek. Jedną z pierwszych ważnych zmian na rynku serwisów społecznościowych było uruchomienie przez Facebooka wspólnie ze Skype rozmów wideo. Odpowiedzi ze strony Twittera nie ma do dziś i pewnie nie będzie ze względu na specyfikę samego serwisu. Nowością ze strony Google+ było uruchomienie gier. Finalnie G+ i Facebook zbliżyły się do siebie. Jak więc Facebook, Google+ i Twitter

rozdzieliły udziały w rynku? Facebook wydaje się, że wciąż pozostaje główną platformą do gier i do wymiany informacji między znajomymi i ruchu na stronach prowadzonych przez firmy. Jest chyba też najbardziej rodzinny. Google+, po części wynika to z polityki zaproszeń, stał się platformą do wymiany poglądów osób zainteresowanych nowościami na rynku internetowym i technologicznym. Wokół kluczowych osób szybko powstały licz­ ne grupy followersów komentujących wydarzenia. A Twitter? Zdecydowanie pozostał najważniejszym graczem na polu informowania o bieżących wydarzeniach. To właśnie z Twittera najwięcej i najszybciej można było się dowiedzieć o wyczynach Breivika, nawet nasze lokalne wydarzenia takie jak śmierć Leppera były na Twitterze podawane w pierwszej kolejności. Czego możemy oczekiwać? W mojej opinii każdy z serwisów będzie starał się utrzymać pozycje o których pisałem nieco wyżej. Najbezpieczniejszy wydaje się, mimo wcześniejszych obaw, model Twittera. Główna rywalizacja będzie się toczyć między Facebookiem a Google+. I to Facebook ma zdecydowanie więcej do stracenia. Pamiętajmy jednak, że zarówno Facebook jak i Google mają stabilny model finansowania inwestycji, a Twitter wciąż nie potrafi przełożyć popularności na przychody.


WIRTUALNY PODRÓŻNIK

RYNKOWE TRENDY

Sylwia Zawadzka

7

O

bezcenne informacje, które mogą uratować nam urlop. Co więcej kres wakacyjny sprzyja wszelkie badania potwierdzają, że wyjazdom. Wielu osobom marzy się bardziej niż wszelkim formom rekpodróż w ciepłe, egzotyczne kraje. lamy wierzymy rekomendacjom znaPatrząc za okno często mamy ochotę jomych. Niestety główny problem z spakować walizkę i bez oglądania serwisami turystycznymi jest taki, się za siebie wyjechać, by cieszyć się że jest ich jak grzybów po deszczu i słońcem. Jaki wybrać hotel, jakie at- w większości niewiele się od siebie rakcje, jak zachować się na miejscu? różnią. Wszędzie te same zdjęcia i Na te i inne urlopowe pytania wielu opisy. Tylko czy rzeczywistość nas nie szuka odpowiedzi w Internecie i rozczaruje a zdjęcia nie okażą się być coraz częściej są w stanie je znaleźć. mocno przerysowane? Każdy chce się ustrzec przed Marzyłoby mi się, by w kilka minut niemiłymi niespodziankami. Opinie dowiedzieć się wszystkiego. Czy ludzi, ich przestrogi, dobre rady – to moja skromna „dwójka” w hotelu ma

suszarkę, czy mój basen jest faktycz­ nie duży i czy moje dziecko będzie miało gdzie się bawić? Gdyby tak móc tam być i sprawdzić to wszystko nim z konta znikną kolejne ciężko za­ robione tysiące złotych... W tym miejscu z pomocą mogą przyjść serwisy video. Wystarczy obejrzeć krótki film i już znamy odpowiedź na pytanie, czy dany wyjazd ma sens. Wiemy, co zastaniemy na miejscu, jakie zwyczaje mają tubylcy i jak przygotować się do swojej wycie­czki. Na własne oczy jesteśmy w stanie ocenić, czy odpowiada to naszym wyobrażeniom i oczekiwaniom.


Dzięki temu, możemy uniknąć roz­ czarowania. Na rynku obserwujemy coraz większy trend dzielenia się informacją dotyczącą różnych atrakcji turysty-

wybrać i co zobaczyć na miejscu. W wyjazdem tym większa szansa, że szybki sposób można przenieść się będzie to mile zaskoczenie. do obiektu, którym jesteśmy zainteresowani i obejrzeć, jakie okoli­ czne atrakcje przypadną nam do gustu. Oszczędzamy dzięki temu czas i

cznych. Do tej pory w większości były to serwisy, gdzie główną formę przekazu stanowiły zdjęcia i opinie. Teraz na rynek wchodzi nowy serwis podróżnik.tv, który opiera się na materiałach video.Oferta powinna zainteresować turystów i zawodowych podróżników. Kilkadziesiąt tysięcy minut filmów, które przedstawiają hotele, prezentują pokoje i ich wyposażenie, podpowiadają, gdzie można się

pieniądze. Czy podróżnik.tv wyznaczy nowy trend w polskiej turystyce internetowej? Wiele wskazuje na to, że kontent video, którym dysponuje, w szybki i prosty sposób przekaże nam informację o wybranym przez nas miejscu i będzie konkurencyjną formą dla istniejących już serwisów turystycznych. Niespodzianek na urlopie i tak nigdy nie zabraknie. Na miejscu zawsze zdarzy się coś, co nas zaskoczy. Im więcej wiemy przed

8

Opinie ludzi, ich przestrogi, dobre rady – to bezcenne informacje, które mogą uratować nam urlop.


ZNAJDŹ FACHOWCA W SIECI Małgorzata Zawadzka

K

ażdy kto choć raz w życiu budował dom lub remontował mieszkanie doskonale wie jak trudno jest znaleźć odpowiednią ekipę fachowców, z którymi współpraca i komunikacja niejednokrotnie przyprawia o palpitację serca. Już na etapie poszukiwania fachowców dominująca komunikacja telefoniczna, niekończące się i nic niewnoszące (poza „sprawdzeniem” zasobności portfela klienta ) spotkania na miejscu prac powodują, że niejednokrotnie Klient rezygnuje, a w najlepszej sytuacji odkłada planowany remont. Zajęte, a potem stale przeciągające się terminy to w tej branży ciągle jeszcze niestety chleb powszedni. Czy jest szansa aby to zmienić? Obecnie najczęstszym motywem

podjęcia decyzji o wyborze konkretnej ekipy są rekomendacje znajomych, które niestety wielokrotnie sprawdzają się ale przy polecaniu fachowców do prac bardzo prostych i powtarzalnych. Na ewentualną udaną współpracę w przyszłości ma przede wszystkim wpływ „dopaso­ wanie” potencjalnego wykonawcy do aktualnego zlecenia nie tylko pod kątem jego przygotowania fachowego, ale również dostępności terminu odpowiadającego klientowi, aktualny stan kadrowy pracowników firmy wykonawczej, który podlega częstymi zmianom. To, że w przeszłości fachowiec wywiązał się ze zlecenia nie daje gwarancji, że tak samo z powodzeniem zrealizuje prace dla kolejnego klienta. Ta tradycyjna metoda wyboru odpowied-

nich fachowców do zleceń budowlanych już niedługo może zostać w znacznym stopniu opanowany przez Internet. Jak? Być może pierwszym skowronkiem będzie wchodzący na rynek fachman24.pl. Rozmawiamy dziś z Marcinem Nowakiem – Kiero­ wnikiem Projektu z firmy PKB Info. Skąd pomysł, dlaczego uważacie, że jest taka potrzeba ? Pomysł pojawił się w trakcie wieloletniej pracy w tym sektorze i obserwacji procesu kontraktacji zadań. Okazuje się, że zwłaszcza w gru­pie niewielkich firm budowlanych, podjęcie decyzji o powierzeniu zleceń firmom nie zawsze się sprawdza. Firmy te, co jest naturalne, zmieniają pracowników, branżę, mogą realizować praktycz­

9


10

nie wyłącznie jedno zlecenie w tym samym czasie. Wszystkie te cechy powodują, że potencjalne negocjacje z jedną poleconą w sposób tradycyjny firmą nie przynoszą zamie­ rzonego rezultatu. Proces negocjacyjny prowadzony w ten sposób nie daje równowagi i zawsze jest bardziej korzystny dla fachowca, który w ostatniej chwili rezygnuje ze zlecenia, bądź przeciąga jego rozpoczęcie w nieskończoność, ewentualnie podnosi w sposób nieuzasadniony cenę za oferowaną pracę. Inny oferowany już w Internecie proces kojarzenia fachowców z klientami polegający na ogłoszeniu chęci zlecenia pracy wzorowany na modelu ogłoszenia chęci sprzedaży towaru okazuje się nie mniej zawodny. W takiej sytuacji klient otrzymuje niezliczoną ilość poważnych lub mniej poważnych ofert, tak samo mało konkretnych jak niejednokrotnie treść zlecenia składanego w ten sposób. W tej specyficznej branży najistotniejsze jest uświadomienie klientowi i naprowadzenie go na najbardziej odpowiedni opis jego potrzeb i skierowanie takiego fachowego opisu do wybranej grupy fachowców. Ewentualne dalsze negocjacje powinny być prowadzone przez klienta z określoną, wcale nie największą, najbardziej zaintere­ sowanych zleceniem fachowców. Podobne serwisy z powo­dzeniem funkcjonują już na naj­bardziej

rozwiniętych rynkach. Kto stoi za projektem? Projekt realizowany jest przez doświadczony zespół składający się z osób z wieloletnim doświadczeniem w pracy w branży budowlanej oraz branży informatycznej. Na jakim modelu biznesowym oparte jest działanie serwisu? Model biznesowy zakłada uzyskanie wpływów z kilku źródeł. Przede wszystkim otrzymywanie opłat od tych fachowców, którzy po zapoznaniu się ze szczegółami zlecenia chcą uzyskać dane kontaktowe klienta. Drugim źródłem wpływów są opłaty od fachowców, którzy oprócz oczekiwania na otrzymanie interesującego zlecenia, decydują się na pozycjonowa­nie swojej oferty w dostępnym kata­logu wykonawców. Ostatnim źródłem są oczywiście wyświetlane reklamy w serwisie. Serwis nie zakłada otrzymywania opłat za skojarzenie fachowca z klientem. Na chwilę obecną nie zakładamy też modelu abonamentowego, jednak w przyszłości nie wykluczamy takiego modelu. Czym wyróżniacie się od konkurencji?

Przede wszystkim nie jesteśmy typową tablicą ogłoszeń. To nie sprawdzi się w procesie zlecania skomplikowanych prac, jakimi są prace związane z budową i utrzymaniem nieruchomości. Istotne jest doskonalenie opisów zleceń i wspieranie zleceniodawcy w opisaniu własnych potrzeb. Jakie są dalsze plany rozwoju? Najważniejsze jest teraz wdrożenie modelu polegającego na po­ noszeniu kosztów marketingowych przez serwis wyłącznie za złożone zlecenia (CPA – cost per action) na wielu współpracujących witrynach. Planowane jest również uzupełnienie serwisu o funkcjonalności wspierające zakup niezbędnych materiałów na potrzeby konkretnych zleceń. Czy prognozy dotyczące rynku pozwalają mieć nadzieję na szybkie osiągnięcie BEP? Model biznesowy zakłada rentowność w przypadku sprzedaży kilkudziesięciu informacji o zleceniach dziennie. Prognozy finansowe zostały oparte o realne wyniki podobnych portali z uwzględnieniem wielkości rynków oraz siły naby­w­ cz­ej konsumentów oraz pomniejszone o wskaźniki bezpieczeństwa. ­ Z pewnością jest to wynik możliwy do osiągnięcia w przeciągu dwóch lat.


CLOUD COMPUTING PŁAĆ JAK ZA PRĄD Lidia Skrzyniecka

sumentów i nie oferują wsparcia dla małej firmy. – O ile samo pojęcie cloud computingu jest stosunkowe nowe i szeroko teraz dyskutowane, to sam model oferowania usług nie z modelu SaaS może być tak informatycznych w chmurze jest proste, „jak korzystanie z prądu”, stosowany od dawna – dodaje Darodnieślibyśmy większy sukces. Jak iusz Korzun. – To, co jest swego rodw praktyce wygląda kwestia wyko- zaju nowością i na czym szczególnie rzystywania cloud computingu w Pol­ mogą skorzystać mniejsze firmy, to pojawienie się na rynku specjalnie sce? z myślą o nich przygotowanych paStary – nowy cloud computing Sprzedajemy ideę cloud computingu, jak coś „magicznego”, a takie komunikaty „pachną piękną katastrofą”. Jeśli uświadomilibyśmy przedsiębiorcom, że korzysta-

podkreśla oderwanie od tradycyjnych „pudełkowych” aplikacji. Jednak jak słusznie zauważa, Artur Kurasiński, znany bloger z branży interaktywnej, problem, jaki obecnie z usługami w “chmurze” mają dostawcy takich rozwiązań, to koncentrowanie się na próbach wyjaśnienia technologii zamiast opisu zalet takiego rozwiązania. - Przeciętnego “zjadacza internetu” nie interesuje czy jego konto na Facebooku funkcjonuje dzięki serwerom

Mam wrażenie, że tak, jak dla bohatera sztuki Moliera - Pana Jourdaina, który nie wiedział, że mówi prozą, tak samo dla większości użytkowników informacja o tym, że ich poczta, zdjęcia, dane (od dawna) są przechowywane w “chmurze” będzie szokiem poznawczym

Artur Kurasiński Polscy przedsiębiorcy z chęcią korzystają z takich portali, jak Facebook i LinkedIn, poczty elektronicznej WP, Onet, Home, komunikatora internetowego Gadu-Gadu czy video konferencji Skype. To przecież też są oprogramowania dostarczane „z chmury”. Jak jednak wskazuje Dariusz Kurzon, Microsoft Online Services Sales Manager, znamienne jest, że są to w większości usługi adresowane do użytkowników domowych. Mają trafiać do indywidualnych kon-

kietów rozwiązań, które teraz mogą wykorzystywać w swojej działalności biznesowej. Teraz nawyki konsumenckie trzeba przenieść na grunt firmowy. Niska świadomość i kiepska komunikacja Jak zapewniają dostawcy oprogramowań dla firm, opartych o cloud computing, korzystanie z nich jest najlepszą rzeczą, jaką można zrobić dla swojego przedsiębiorstwa. Wylicza się zalety tego modelu,

producenta X czy Y. Prawie nikogo, kto korzysta z usługi Gmaila firmy Google nie interesuje, jak wygląda serwerownia, czy język programo­ wania, dzięki którym możemy czytać swoją pocztę. Liczy się efekt, łatwość dostępu, poziom zabezpieczeń i niezawodność- dodaje. Artur Kurasiński przestrzega również przed sprzedawaniem technologii cloud computingu, „jako czegoś ‘magicznego’, co ma spowodować

11


redukcję naszych lęków i dać nam super narzędzie”. - To pachnie jakąś piękną katastrofą i klienci podświadomie to czują. Jeśli to prawda, dostawcy opro­ gramowań dla firm, powinni jak najszybciej zmienić swoją politykę komunikacji z klientem. Ponieważ nie sztuką jest zniechęcić do siebie i tak nieufnych nowinkom konsumentów. Jak zatem znaleźć właściwą drogę do klientów i przekonać ich, że cała ma­ gia oprogramowań online kryje się w zdaniu „może być łatwiej”? Czas na konkrety. Za oprogramowanie jak za prąd Oprogramowanie w chmurze

Więcej na blog.exnui.com oraz blog.kurasinski.com

12

to atrakcyjna oferta dla firm. Tym bardziej w okresie spadku koniunktury – tłumaczy Dariusz Korzun. – Przedsiębiorstwa szukają teraz dodatkowych źródeł oszczędności i sposobów na podniesienie efektywności. Zaawansowane rozwiązania IT, które mogą w tym pomóc były wcześniej zare­ zerwowane wyłącznie dla dużych przedsiębiorstw. Obecnie są dostępne dla firm z sektora MŚP i to na bardzo konkurencyjnych warunkach. Warto podkreślić, że zmiana oprogramowania na SaaS (Software as a Service) nie wymaga od samych firm żadnego przygotowania. To dostawca usług w chmurze przejmuje na siebie odpowiedzialność za ich administrację, bezpieczeństwo i dostępność. Firma nie musi

posiadać skomplikowanej infra­ struktury, po prostu kupuje usługę w takiej wielkości, jaka jest dla niej niezbędna i płaci za zużycie, jak za prąd. – Wśród wielu korzyści płynących z użytkowania oprogramowania online, wystarczy tylko wymienić brak kosztów inwestycyjnych, opłaty miesięczne „za zużycie”, prawie natychmiastowa gotowość rozwiązań, bez długiego czasu wdrożenia oraz elastyczność dotyczącą płynnego zwiększania i zmniejszania zapotrzebowania na

usługi – dodaje Wojciech Korzun. Zdania na temat nowego rozwiązania dla firm nadal są podzielone. Z jednej strony jest spora grupa przedsiębiorców, którzy dostrzegają korzyści, płynące z zastosowania modelu cloud computing i chcą wykorzystać je dla rozwoju swojego biznesu, niejako wyprzedzić innych. - Są również klienci, którzy nadal przyglądają się temu modelowi – dodaje Wojciech Korzun. – Większość ich obaw dotyczy bezpieczeństwa danych. Jed­ nak jak stwierdza Artur Kurasiński trudno się temu dziwić: „w świecie, w którym banki gubią papierowe kwity z bardzo cennymi informa­ cjami, a z definicji tajne informacje związane z wywiadem są publiko­ wane jako przecieki, użytkownik internetu ma powody bać się jeszcz­e bardziej wysublimowanych form zarządzania jego informacjami.”

TWOJA WŁASNA TELEWIZJA Paweł Kozyra

Multimedialność i interaktywność komunikacji w wielu wymiarach to standard i norma. Czym zaskoczy nas przyszłość? Dziś nie potrzeba specjalnego sprzętu, studia. Każdy jest w stanie tworzyć przekaz w formacie wideo. Czy nagrania na potrzeby Internetu zastąpią dotychczas znane narzędzia komunikacji? Czy może jak social media będą masowo używane, gdyż zgodnie z lansowanym trendem nieważne czy mamy coś do komunikowania, przecież nie wypada nie mieć konta na facebooku? Żyjemy w świecie multimediów i interakcji. Dlatego media relations powinny iść z duchem czasu. Zwykły komunikat prasowy, prezentujący dane finansowe naszej firmy, nie straci na jakości. Może zostać jednak wzbogacony o materiał wideo z komentarzem członka zarządu. Takie nagranie poza portalem internetowym naszej firmy może zostać umieszczone na stworzonym przez nas kanale YouTube. Portale internetowe, elektroniczne wydania gazet czy stacje telewizyjne zachęcają internautów, telewidzów do aktywności. Nasz materiał ma również szanse tu zaistnieć, jeśli będzie miał charakter ekspercki i


nie będzie czystą reklamą produktu. Z materiałów wideo Comarch skorzystali m.in.: niemiecka telewizja Deutsche Welle, portal Puls Biznesu, Forsal – portal ekonomiczny Dziennika Gazety Prawnej, Inwestortv.pl czy capital24tv.pl. Wideo to również webinaria – czyli (internetowe) seminaria i konferencje prasowe online. Link do nagrania można łatwo dystrybuować w portalach społecznościowych. Przy kamp­aniach wspierających sprzedaż można zrealizować filmik instruktażowy czy wideo na potrzeby marketingu wiru-

wydarzenia na stronie www czy na social media. Od dwóch lat nagrania, które realizuje Comarch w ramach projektu Comarch TV, to zaawansowana forma produkcji. Tworzymy je przy wsparciu kreatywnym i technicznym ekipy agencji SoInteractive (spółka stowarzyszona w ramach Grupy Kapitałowej Comarch). Do dyspozycji mamy zaplecze technologiczne w postaci studia green screen, studia motion capture oraz profesjonalny sprzęt filmowy (m.in. kamera RED ONE).

sowego. Warto wspomnieć również o: komentarzach ekspertów firmy, członków zarządu do aktu­alnej sytuacji w branży, w której prowa­ dzi działalność firma, reportażach z wydarzeń, konferencjach, filmach referencyjnych czy filmach reklamowych. Zawsze, gdy uczestniczę w wydarzeniu, które jest ważne z punktu widzenia Comarch,

W opinii Strategy Managera Tomasza Sawickiego z SoInteractive: – Telewizja (cyfrowa) wraz z Internetem bardzo dobrze współdziałają w ramach prowadzonej komunikacji

świadomie niż w przypadku innych mediów . Nagrania wideo jak każde novum napotyka bariery. Skąd brać środki na produkcję skoro jesteśmy małą, np. kilkuosobową firmą, preferujemy tradycyjne formy komunikacji, zostaliśmy naciągnięci przez pseudo­ ekspertów od realizacji. Oczywiście należy postawić pytanie, czy wideo jest w naszej firmie konieczne. Tak samo czy każdy musi mieć profil na facebooku czy komunikować się z otoczeniem za pomocą innych social mediów. Czy przygoda z wideo nie skończy się na dziecięcym zapale i początkowym zachwycie, a później będzie rzuconą w kąt zabawką? Realizacja nagrań wideo czy stworzenie kanału na YouTube powinno być do-

Nawet nie dysponując dużym budżetem marketingowym, możemy realizować nagrania audio i wideo. Wystarczy telefon komórkowy czy smartfon. Zyskujemy w tej sposób narzędzie komunikacji naszej firmy z otoczeniem. Paweł Kozyra Dyrektor Komunikacji Comarch Redaktor Naczelny Comarch TV

marketingowej. Internet to także medium, które przenosi telewizję w inny wymiar i zapewnia dodatkowy interaktywny sposób dotarcia do konwykonuję foto, nakręcam krótki sumentów. Również ważnym czynfilmik, tworzę przekaz tak, by był nikiem jest, że w sieci konsumudo wykorzystania jeszcze w trakcie jemy treści wideo o wiele bardziej

brze przemyślane, zaplanowane i być składowym elementem strategii marketingowej firmy. Tak jak nie ma sensu, by każdy przedsiębiorca blipował, tak nie każdy potrzebuje produkcji wideo.

13


kompakty i winyle reaktywacja Joanna Kółkowska

14

Kompakty i winyle – reaktywacja. CDRoller.pl – serwis należący do spółki Concerto, zainicjował w ramach swojej kampanii nietypową akcję społecznościową o nazwie Manifest melomana. Od początku sierpnia, na portalu Facebook oraz przy pomocy niestandardowych form komunikacji autorzy projektu manifestują powrót do tradycyjnych nośników przekazu muzycznego i zachęcają do kolekcjonowania zapomnianych już płyt kompaktowych oraz winylowych. Pod manifestem melomana podpisać się może każdy, kto nadal docenia muzykę w jej prawdziwym, fizycznym wymiarze. Manifest melomana ma na celu zwrócenie uwagi ludzi pasjonujących się muzyką na ważne zjawiska, jakie mają miejsce na rynku muzycz­ nym w związku z pojawianiem się coraz nowszych form przekazu. Au-

torzy projektu do jego komunikacji wykorzystają między innymi portal Facebook <http:// www.facebook.com/cdroller> , na którym zamieszczone zostały treści manifestu, działania ambientowe w przestrzeni miejskiej oraz muzyczne imprezy tematyczne. Akcja ma zasięg ogólnopolski. Od początku września, oprócz komunikacji na portalu Facebook, rozpocznie się akcja ambientowa na terenie Warszawy, w ramach której w trzech lokalizacjach stolicy staną betonowe posągi nawiązujące do przesłania akcji. Dodatkowo, manifest promowany jest już na festiwalach muzy­cznych, podczas których powstają materiały filmowe. W drugiej połowie września odbędzie się również giełda płytowa w jednym z warszawskich centrów artystycznych, gdzie pojawią się znane i cenione au-

torytety muzyczne w Polsce, Akcję wspierać będą także poprzez udostępnienie swoich kolekcji na wymianę w serwisie. Dla osób, które utożsamiają się z naszą inicjatywą przygotowaliśmy szereg atrakcji i zaskakujących form angażowania w kulturę i sztukę współczesną – mówi ­Ro­bert­­ Woźniakowski, pomysłodawca i właściciel serwisu CDRoller.pl.


TESTUJ I WYGRAJ Łukasz Bartosik

Wszystko rozpoczęło się od rozmów ze znajomymi i własnych przemyśleń tego, co na co dzień utrudnia życie przedsiębiorcom. Następnie nadszedł czas zamiany oczekiwań pracodawców i pracow­ ników na kolejne linijki kodów. Tak powstało Exnui Express Office. Chyba pierwsze na polskim rynku, aż tak w pełni zintegrowane oprogramowanie online dedykowane dla sektora MŚP. Pakiet wyposażony został między innymi w pocztę biznesową, organi­ zer, moduł do wystawiania faktur oraz umów. Jednak jak podkreśla Lidia Skrzyniecka, odpowiedzialna za marketing w toruńskiej spółce, najważniejsze udogodnienie to wzory dokumentów. – Dzięki temu modułowi, każdy, kto skorzysta z naszego oprogramowania będzie mógł wystawić firmowe dokumenty w kilka sekund. Koniec z czasochłonnym wypełnianiem umów, faktur i rachunków. Dodatkowo każdy przedsiębiorca będzie mógł dołączyć także własny wzór, z którego często korzysta. Według naszego doświadczenia, moduł ten

pozwala zaoszczędzić nawet kilka godzin w miesiącu. W połączeniu z pozostałymi narzędziami pakietu, skraca czas pracy do minimum. Od startu testowej wersji EEO minęły zaledwie trzy tygodnie, a już kilkadziesiąt firm zarejestrowało się żeby za darmo wypróbować soft we własnych warunkach biznesowych. Obecnie trwają testy wersji beta i zbierane są opinie na temat zastosowanych rozwiązań oraz propozycje udoskonaleń. Wciąż można zgłosić się do testów. Wystarczy odwiedzić stronę Exnui.com <http:// exnui.com/notki-dla-mediow.html> i w zakładce Wypróbuj <http:// exnui.com/zapraszamy-do-programu-beta.html> wypełnić fo r m u l a r z . Zaproszenie do programu zostanie wysłane

mailem. Przedstawiciele Exnui zapewniają, że przed oficjalnym startem aplikacji, wezmą pod uwagę wszystkie opinie użytkowników. Każda opinia jest na wagę złota. Dlatego autorzy najbardziej pomocnych komentarzy otrzymają w podziękowaniu ro­ czny abonament na oficjalną wersję EEO zupełnie za darmo. Exnui rozda również 50 % rabaty na swoje oprogramowanie – mówi Lidia Skrzyniecka. Według nieoficjalnych informacji wypuszczenie finalnej wersji pakie­ tu planowane jest na przełomie października i listopada.

15


CRM

kaprys czy konieczność?

16

Co jest najważniejsze dla firmy? Na to pytanie odpowiada sobie każdy przedsiębiorca. Spośród różnych odpowiedzi, najczęściej usłyszymy: · Zysk! Firma istnieje by przynosić zysk, jeżeli branża przestanie być dochodowa, zmienię profil działalności. · Pracownicy. To zasób i prawdziwe bogactwo firmy! Bez ich pracy firma by nie istniała. Każde z tych stwierdzeń jest prawdzi­ we, ale niewyczerpujące. Firmy istnieją na rynku dla Klientów i dzięki nim. To klient jest najważniejszy. O relacje z klientami należy w sposób szczególny dbać, aby zapewnić długofalową i owocną współpracę – wie o tym każdy przedsiębiorca. Dlatego branża IT dostarcza na rynek oprogramowania narzędzia usprawniające kontakty z klientem pod nazwą CRM (Customer Relationship Management). Mimo iż rynek CRM w Polsce stale rośnie, wzrasta on

jednak wolniej niż w krajach Europy Zachodniej. Zgodnie z raportem Głównego Urzędu Statystycznego zaledwie 6% małych firm wykorzy­ stuje w codziennej pracy systemy informatyczne, usprawniające dostęp i zarządzanie kluczowymi informacjami. Mimo braku wdrożenia profesjonalnego oprogramowania CRM, prakty­ cznie w każdej firmie funkcjonuje jednak w pewien sposób baza danych klientów. Często rolę CRM odgrywa jeden z popularnych programów: – Microsoft Excel – w kolejnych kolumnach jego tabel zapisane są w dane o klientach, zamówieniach, usta­leniach, historia i plan kontaktów itd. – Microsoft Outlook, którego fold-

er kontaktów pozwala również zapisać wiele informacji, dodać przypomnienia do kalendarza, a nawet załączyć pliki (np. potwierdzenie zamówienia). Co prawda oba te programy pozwalają na szybkie wyszukiwanie podstawowych danych, np. odna­ lezienie klienta po nazwie firmy, adresie ­e-mail bądź numerze telefonu. Mają jednak wiele poważnych wad, m.in.: – nie pozwalają na jednoczesną pracę wielu osób na tych samych danych, – nie rejestrują historii zmian da­ nych, gdyby była potrzeba ich przywrócenia, – nie posiadają mechanizmów uprawnień, które ograniczają widoczność i prawo zmian danych dla różnych osób, praktycznie pozwalają efe­ ktywnie zarządzać tylko podstawowymi danymi teleadresowymi, nie posiadają gotowych pól do prowadze-


nia historii i planu działań, zarządzania finansami, zamówieniami, prowadzonymi projektami itd. Mimo tych wad, tylko co 5 firma decyduje się na wdrożenie profesjonalnego CRM. Dlaczego tak mało? Po pierwsze brak znajomości oferty i korzyści jakie niesie wdrożenie programu, a po drugie przekonanie (niesłuszne) o wysokiej cenie oprogramowania oraz drogiej eksploatacji. Czym właściwie jest profesjonalny CRM? Dziś oprogramowanie CRM to dużo więcej niż wskazuje sama jego nazwa. Program CRM ma najczęściej budowę modułową, tzn. można wybrać które funkcje będą przydatne w naszej firmie, a które wyłączymy. Najczęściej dostępne są następujące moduły: CRM Podstawowy, czyli Baza Klientów wraz z ich danymi teleadresowymi, notatkami, preferencjami, statusem (aktywny/nieaktywny) podziałem na grupy itd. Działania – pozwala rejestrować oraz planować spotkania, telefony, emaile oraz zlecać zadania innym pracowni­ kom Projekty – pozwala grupować prowa­dzone działania pod hasłem projektu i w konsekwencji lepiej je organizować, dzielić na etapy i później wyszukiwać. Finanse – umożliwia zapisywanie

lub nawet wystawianie faktur i śledzenie płatności, dzięki czemu w danych klienta od razu widać jego obroty i status należności. Niektóre z programów CRM posiadają nawet moduł magazynowy (dokumenty WZ/PZ), bazę danych Towarów i usług wraz z cennikami oraz zarządzanie kasą (dokumenty KP/KW). Oferty i zamówienia – daje możliwość przygotowania ofert bezpośrednio w systemie CRM oraz ich wysyłkę do klienta. Łatwość konfiguracji pozwala ustalić przykładowo, że ­oferta przed wysłaniem musi zostać zaakceptowana przez kierownika. Oferta po akceptacji może zostać przekształcona w zamówienie, a następnie w fakturę. DMS – moduł pozwalający na zarządzenie plikami, pełni funkcję „wirtualnego dysku”. Pliki można wgrać do utworzonych w systemie katalogów, przyznać różne prawa dostępu dla poszczególnych osób oraz połączyć pliki z danymi kontaktów lub projektów. Email – w zależności od rozwiązania, będzie to integracja z programami pocztowymi (Outlook, Thunderbird, itd.) umożliwiająca szybkie

przenoszenie emaili do CRM lub pełny moduł wysyłania i odbierania poczty email bezpośrednio z CRM (bez konieczności posiadania własnego programu pocztowego). Mailing – pozwala na automatyczne wysyłanie seryjnej korespondencji poprzez email, np. wysyłkę newslettera z nową ofertą lub życzeń świątecznych. Mailing może być spersonalizowany, a każdy klient otrzyma swój email indywidualnie, tj. nie zobaczy pozostałych adresatów. Raporty – umożliwia dokonywanie praktycznie dowolnych analiz i podsumowań na zebranych w systemie danych. Dla kogo Istnieje mit, że systemy informatyczne są dedykowane tylko dużym przedsiębiorstwom, jednak nic bardziej mylnego. Co prawda, duże przedsiębiorstwa najczęściej wdrażają system klasy ERP (kompleksowe zarządzanie zasobami) który zawiera również moduł CRM, ale ERP swoim zasięgiem obejmują całą firmą, łącznie z modułami księgowymi i kadrowymi. CRM skupia się na Klientach i tym z wszy­stkim, tym co nimi związane. Koszty wdrożenia i eksploatacji

Artur Chełmecki Prezes Zarządu, Dyrektor Projektu CRMVision.pl YourVision – IT Solutions

17


Obecnie rynek oprogramowania wkroczył w nową erę, tzw. „SaaS” (z ang. Software as a Service – oprogramowanie jako usługa, znane również pod hasłem „oprogramowanie w chmurze”). Oznacza to, że korzystanie z programu odbywa się na zasadzie miesięcznego abonamentu i firma nie musi ponosić żadnych inwestycji początkowych związanych z zakupem serwera i licencji – dostęp do programu odbywa się przez przeglądarkę internetową i jest tak samo bezpieczny jak korzystanie z konta

18

bankowego. Posiadając hasło można korzystać z systemu z każdego komputera na świecie, tak więc kluczowe informacje dostępne są przez cały czas. Jest to rozwiązanie znacznie wygodniejsze i tańsze, dla małych przedsiębiorstw całkowicie likwiduje barierę finansową. Przeciętna wartość miesięcznego abonamentu dla jednego pracownika, będzie znacznie niższa niż abonament telefoniczny jego telefonu służbowego. Oczywiście wdrożenie systemu wymaga czasu i zaangażowania zarówno kierowników jak i pracowników, jednak programy te są bardzo przyjazne w obsłudze, a ich użytkowanie wręcz intuicyjne. Koszt szkolenia zazwyczaj zawarty jest w ogólnej cenie za produkt i obejmuje kilka godzin pracy pod okiem instruktora. Popularne stają się również szkolenia zdalne, które przy niewielkiej (kilkuosobowej) grupie pracowni­

ków sprawdzają się równie dobrze jak tradycyjne. Tylko niektórzy producenci CRM oferują przeniesienie istniejących danych (np. z Excela) w ramach wdrożenia. Korzyści Oto niektóre korzyści dla firmy po

wdrożeniu systemu CRM: · Szybsze wyszukiwanie potrzebnych informacji – Kluczowe dane zebrane w jednym miejscu, przejrzyste raporty. · Lepsza komunikacja między pracownikami – Łatwe zlecanie zadań,

wspólny kalendarz, dostęp online. · Wyższa jakość obsługi kontrahentów – Dostępne w przystępnej formie precyzyjne dane oraz pełna historia i plan działań. · Prostsze zarządzanie finansami – Wystawianie faktur, zarządzanie ich statusami płatności, kontrolowanie budżetów prowadzonych projektów. · Bezpieczniejszy dostęp do dokumentów – Centralna baza plików (DMS) . Wdrożenie CRM wpływa również na: · Obniżenie kosztów, często ukrytych, związanych z zarządzaniem i obiegiem informacji. · Zmniejszenie ryzyka celowego uszkodzenia danych przez pracowników. Każda operacja w systemie jest rejestrowana w dzienniku zdarzeń. Łatwo więc przywrócić poprzednie dane, gdy np. pracownik sfałszował informacje w karcie kontrahenta. · Zwiększenie bezpieczeństwa danych, dzięki automatycznym i szyfrowanym kopiom zapasowym oraz wielopoziomowemu systemowi uprawnień. · Wzrost efektywności całej firmy, gdyż zebrane dane w jednym miejscu umożliwiają szybsze ukończenie wykonywanych zadań. Wiele systemów CRM jest dostępnych w pełnej wersji na bezpłatny okres próbny. Zachęcam każdą firmę do ich wypróbowania. Pierwsze korzyści będą widoczne już po kilku dniach.


Oczywiście wdrożenie systemu wymaga czasu i zaangażowania zarówno kierowników jak i pracowników, jednak programy te są bardzo przyjazne w obsłudze, a ich użytkowanie wręcz intuicyjne. Zachęcam każdą firmę do ich wypróbowania. Pierwsze korzyści będą widoczne już po kilku dniach. ARTUR CHEŁMECKI

19


E-SPÓŁKA MIESIĄCA 20

POWER PRICE TANIEJ BYĆ NIE MOŻE Marek Dornowski

Obniżka kosztów to temat stary jak biznes. Jak zrobić żeby płacić mniej i mieć więcej w jakości nie gorszej od dotychczasowej? Aby odpowiedzieć na to pytanie trzeba sięgnąć do struktury kosztu danego produktu. Ile w danej cenie jest realnego kosztu jego wytworzenia, ile marży producenta a ile kosztów magazynowania, transportu, pośrednika hurtowego, marży detalisty itd. Znając te wartości wiemy, że w dłuższej perspektywie koszty wytworzenia są nie do ruszenia, marża producenta choć najczęściej niewielka w większości przypadków też. Taniej po prostu już być nie może. Pozostałe koszty mogą i powinny budzić nasze wątpliwości. Power Price chce skrócić łańcuch dostaw i obniżyć ceny W tym miesiącu przyglądamy się bliżej spółce Power Price S.A, której podstawowym przedmiotem działalności jest obsługa platformy ecommerce przeznaczonej do wymia­ ny handlowej pomiędzy producentami, czy dystrybutorami, a klientami końcowymi. Głównym celem działań spółki jest skrócenie łańcucha dostaw,

a przez to wyeliminowanie z niego hurtowni i detalistów a zwiększenie marży sprzedawców przy jednoczesnym zmniejszeniu cen dla odbiorców końcowych. Mowa tu w pierwszej kolejności o klientach biznesowych, jednak w dalszej perspektywie spółka zamierza wprowadzić także model sprzedaży b2c. Innymi słowy Power Price dąży do maksymalnego skrócenia łańcucha dostaw i obniżenia ceny do poziomu poniżej którego nikt nie będzie miał interesu schodzić. Internet jest istotnym kanałem sprzedaży Obecny kryzys gospodarczy sprawił że firmy zdecydowanie bardziej niż w czasach boomu są zaintereso­ wane wszelkimi innowacjami. Dotyczy to zarówno tych które mogłoby wesprzeć wzrost sprzedaży (producenci) jak i tych, które pozwolą na uzyskanie dodatkowych oszczędności przy dokonywaniu zakupów niezbędnych do bieżącego funkcjo­ nowania danej firmy. Jednocześnie coraz większe użycie Internetu w celach zakupowych zarówno dla potrzeb firm jak i osób indywidualnych powoduje że medium to już

dawno przestało być traktowane jako zjawisko niszowe, a stało się istotnym kanałem handlu. Producenci różnorodnych towarów nadal w większości skazani są na sprzedaż za pomocą hipermarketów, co wiąże się jednak z brakiem wpływu na cenę za jaką nabywa ich towary odbiorca końcowy. Zmiany w kosztach produkcji zarówno te sprzyjające spadkowi cen towaru jak i te mające wpływ na wzrost jego kosztów nie zawsze znajdują odbicie w ostatecz­ nych cenach rzeczy dostępnych na półkach w wielkich sieciach handlowych, a także w cenach po jakich ww. sieci zakupują produkty od wy­ twórców. W tej sytuacji na rynku powstalo miejsce dla podmiotu który umożliwiłby połączenie bezpośrednio wytwórców różnorodnych dóbr z ich potencjalnymi nabywcami


końcowymi. Jest to o tyle istotne, że bezpośrednie zaoferowanie zakupu towarów nie tylko pozwala na swobodniejsze kształtowanie cen, ale umożliwia także elasty-

uświadomić sobie że potencjalny rynek dzialania platformy Power Price jest ogromny. Dla przykładu wartość samego rynku artykułów biurowych to sprzedaż rzędu 3

Fakty są takie, że w tej skali rynku każda zauważalna pozycja to ogromny sukces liczony w milionach. 3 pytania do Piotra Skawińskiego Prezesa Power Price S.A:

cznie reagować na wszelkie zmiany związane z kosztami produkcji. Druga strona, czyli nabywcy, zyskują możliwość zakupu po cenach producenta, a dzięki łączeniu się w grupy zakupowe mają szansę na dodatkowe zwiększenie swoich oszczędności przy zakupach. Model w sumie pro­ sty i dostępnie znany, a jednak… Z całą pewnością Power Price nie wyeliminuje z rynku pośredników takich jak hurtownie czy super i hipermarkety, ale na pewno może stać się istotnym dodatkowym kanałem sprzedaży dla producentów i źródłem oszczędności dla firm chcących dokonywać bardziej efektywnie niż dotychczas swoich stałych zakupów. Wart o

miliardów PLN rocznie, sprzedaż materiałów budowlanych – około 28 miliardów PLN rocznie, a wartość rynku spożywczego ( bez napojów i tytoniu) – to około 100 miliardów PLN rocznie. A to główne rynki na które w pierwszej fazie nastawia się Power Price. Te liczby budują świadomość, że nawet drobny procent tego rynku ma ogromną wartość. Power Price uruchomiło sklep partnerski na serwisie Money.pl Pytany o motywy Prezes Skawiński odpowiada: Money.pl jako portal finansowy numer 1 w Polsce, odwie­ dzany miesięcznie przez prawie 5 milionów unikalnych użytkowników wśród których dominują managerowie i przedsiębiorcy wydał nam się idealnym partnerem do współpracy. Dwa miesiące rozmów i nego­cjacji zaowocowało uruchomieniem naszego sklepu w domenie Mo­ ney.pl.­­­ Wierzę, że będzie to kolejna cegiełka do budowy naszej pozycji na rynku.

Czy Power Price to inna wersja Grupona ? To dość częste i nieco mylne porównanie. Różnic między Gruponem a nami jest sporo. Power Price nie jest stricte serwisem zakupów grupowych. Zawieramy jedynie taki element w postaci rabatu grupowego udzielanego po zakończeniu miesiąca tym wszystkim klientom którzy kupując dany produkt wspólnie przekroczyli pewien limit sprzedaży. Dla przykładu, jeżeli producent wyznaczył rabat grupowy w wysokości 10% za osiągnięcie w ciągu miesiąca łącznej sprzedaży jego produktów na platformie Power Price na poziomie powyżej 10,000zł. Jeśli w ciągu miesiąca 100 osób kupiło od wspomnianego producenta towary o wartości co najmniej 10,001zł, to po zakończeniu danego miesiąca rozliczeniowego, do 10 dnia miesiąca następnego, wszy­stkim 100 osobom zostaną przekazane punkty stanowiące równowartość 10% cen

21


22

producenta. Wspomniane środki zostaną przekazane do Wirtualnego Portfela, który posiada każdy zarejestrowany użytkownik. Kolejna istotna różnica jest taka, że Grupon koncentruje się na sprzedaży usług np. w postaci pobytu w jakimś luksusowym hotelu, my zajmujemy się sprzedażą produktów, u nas właśnie taki właściciel hotelu tanio zaopatrzy się w ręczniki, pościel, środki czystości i inne, można powiedzieć że w takim przypadku stanowimy bardziej uzupełnienie Gruppona niż jego konkurencję. No i wreszcie

ienie się kolejnego gracza jak Power Price nie zmienia dla ww. producentów wiele, zatem nie moglibyśmy liczyć na specjalnie niskie ceny. Owszem posiadalibyśmy w naszej ofercie produkty z AGD/RTV ale ich ceny nie byłyby wcale atrakcyjne w porównaniu z innymi podmiotami handlującymi on-line. Jeżeli nie możemy uzyskać naprawdę niskich cen i dużych rabatów dla naszych klientów wtedy nie angażujemy się we współpracę z takim dostawcą, ponieważ naszym celem nie jest posiadanie wszystkich możliwych

jedynczym odbiorcom, za to możemy zamówić towar w hurtowni która specjalizuje się w obsłudze sprzedaży (a nie jak producent obsłudze procesu wytwarzania towaru), a jej pracownicy dowiozą nam zakupy, udzielą być może przedłużonego terminu płatności, ale czy to wszystko jest warte zawyżonej ceny jaką płacimy hurtowniom? W przypadku Power Price możemy samodzielnie odnaleźć szukany towar na stronach platformy, porównać jego ceny z innymi produktami nabywanymi dotąd, po czym kilkoma ruchami

chyba najważniejsza różnica – oferty dostępne w Gruponie mają charakter czasowy, ograniczony promocyjnych usług do sprzedaży, tymczasem w Power Price nasza oferta jest stała, można w dowolnym dniu wejść na nasze strony i zakupić wybrany towar w atrakcyjnej cenie, nie musimy czekać aż pojawi się on w ogranicz­ onej ofercie, tak jak ma to miejsce na Gruponie. Dlaczego nie macie w ofercie produktów agd czy rtv? Produkty z sektora AGD/RTV są rzeczywiście najbardziej reprezentacyjnymi produktami w sprzedaży e-commerce i rzeczywiście kiedy mówimy o sprzedaży prowadzonej on-line bardzo często automatycznie kojarzymy ją ze sprzedażą telewi­ zorów plazmowych, laptopów, kamer cyfrowych itp. Ze względu na swoją popularność jest to jednak sektor mocno konkurencyjny gdzie duzi producenci jak Samsung, Sony, LG czy inni współpracują już z setkami dystrybutorów. Pojaw-

produktów, lecz wszystkich tych produktów które możemy mieć za najniższe stawki w kraju. Czy Power Price jest zagrożeniem dla hurtowni ? Z całą pewnością tak. Istnienie Power Price w zasadzie stawia pod znakiem zapytania sens istnienia hurtowni. Co bowiem daje hurtownia producentowi? Sprzedaje jego produkty. Owszem, ale dorzucając swoje wielkie marże automatycznie zawęża krąg odbiorców towarów wytwarzanych przez producenta, bo kupując za większą cenę jednostkową, kupujesz po prostu mniej tychże jednostek (miary, wagi, ilości) danego produktu. Co daje hurtownia klientowi? Jeszcze mniej, ponieważ za dużo większą cenę zyskujemy jedynie to że nie musimy jeździć do producentów zlokalizowanych z reguły na obrzeżach miast i często nieprowadzących nawet samodzielnej sprzedaży po-

myszki złożyć zamówienie i czekać na towar który będzie w cenie dużo niższej niż w jakiejkolwiek hurtowni. Po co zatem pośrednik skoro możemy kupić towar od jego wytwórcy? W dobie Internetu gdy informacja jest powszechna, wszelcy pośrednicy handlowi aby istnieć muszą jeszcze wnieść jakąś wartość dodaną (np. profesjonalne doradztwo czy finansowanie zakupu), samo zaś bycie pośrednikiem to już za mało.


Polska Internetowa

To było latem 1991 r. Impuls wyszedł z Warszawy i w ułamku sekundy trafił do Kopenhagi. Uniwersytet Warszawski, jako pierwsza uczelnia w Polsce, wysłał komunikat w protokole TCP/IP. Tak 20 lat temu narodził się w naszym kraju internet. Od tego pionierskiego wydarzenia pokonaliśmy kolosalną drogę. Dzisiaj 60 % gospodarstw domowych w Polsce ma dostęp do sieci, a statystyczny internauta spędza na surfo­ waniu 14,5 godzin tygodniowo. Internet stał się dla nas podstawowym źródłem informacji, rozrywki i nauki, a także istotnym kanałem komunikacji (w latach 2006-2008 w czasie wzmożonej emigracji Polaków bylismy 3 krajem w światowym rankingu użytkowników Skype’a). Miarą twórczego zaangażowania polskich internautów mogą być statystyki Wikipedii – hasła w języku polskim zajmują czwarte miejsce pod względem liczby artykułów, wyprzedzone jedynie przez angielski, francuski i niemiecki. Internet stał się też prawdziwym motorem rozwoju gospodarczego. Z analizy, którą The Boston Consulting Group przeprowadził na zlecenie Google wynika, że w 2009 r.

gospodarka internetowa w Polsce osiągnęła wartość 35,7 mld zł, czyli 2,7 % PKB. To wciąż mniej niż wynosi udział większości sektorów takich jak usługi finansowe czy edukacja, ale więcej niż do gospodarki wnosi rolnictwo czy branża hotelarsko-restauracyjna. Kilka branż pod wpływem internetu przeszło prawdziwą rewolucję. Liderem zmian jest bankowość: według raportu Online banking and research opracowanego przez Deutsche Bank, Polska pod względem bankowości internetowej z wynikiem na poziomie 21 % jest lide­rem Europy ŚrodkowoWschodniej. Polacy korzystają z ok. 9,3 mln rachunków internetowych (dane z I kwartał 2011), a większość prostych transakcji (płatności, operacji maklerskich itd.) wykonują samodzielnie, odciążając tradycyjne placówki. Pod względem nasyce­ nia bankowością elektroniczną zostawiliśmy z tyłu Czechy i Węgry (odpowiednio 18- i 16 % udział bankowości internetowej w branży) i teraz to polskie banki wchodzą na ich rynki. Polscy internauci stali się też profesjonalistami w dziedzinie e-­zakupów. I nie należy patrzeć jedynie na transakcje finalizowane on-line.

Opracowując raport Polska Internetowa przeanalizowaliśmy efekt ROPO (Research Online Purchase Offline), który pokazuje, ile zakupów konsumenci dokonują w tradycyjnych sklepach po wcześniejszym przeszukaniu internetu pod kątem najbardziej atrakcyjnej cenowo ofe­ rty. Jeśli spojrzymy łącznie na transakcje, w które zaangażowany był internet (zakończone zakupem on-line lub w zwykłym sklepie), okaże się, że stanowią one już blisko 10 % polskiego handlu detalicznego. Internet zrewolucjonizował też branżę turystyczną. Właściwie nie ma już w Polsce hoteli czy pensjonatów, które nie posiadałyby własnej strony www lub przynajmniej wizytówki w serwisie agregującym oferty. Polscy turyści słyną z zamiłowania do poszukiwania informacji w sieci i usługodawcy, którzy do tego wymagania się nie dostosowali, nie mieli szans utrzymać się na rynku. Jednocześnie jesteśmy jednak dość ostrożni w finalizowaniu zakupu pakietów turystycznych on-line i cały czas chętniej wykupujemy wakacje w biurach podróży. Wyjątkiem pod tym względem są bilety lotnicze – już ponad 50 % przelotów jest wykupywanych elektronicznie.

DOSSIER

Magdalena Rał, The Boston Consulting Group

23


Niezwykle ważną częścią gospodarki, której szczególnie uważnie się przyjrzeliśmy, jest sektor małych i średnich przedsiębiorstw. To drobni przedsiębiorcy są prawdziwym motorem polskiego kapitalizmu: małe i średnie firmy wytwarzają blisko 50 % krajowego PKB i dają pracę 70 ­% zatrudnionym. Co zaskakujące, niezwykle skłonni do podejmowania ryzyka i stawiania czoła rynkowym wyzwa­ niom, przedsiębiorcy

24

· Automatyzację i wymianę informacji, które pozwalają na podniesienie wydajności i produktywności; · Możliwość pogłębiania współpracy z konsumentami, dostawcami i partnerami biznesowymi;

z zaskakującą rezerwą podchodzą do internetu. Przedstawiciele blisko 30 % spośród tysiąca firm, z którymi r o z m a w i a l i ś m y, P r ze d s i ę b i o r c ó w, którzy korzystają z sieci, zapytaliśmy, co dzięki swojej aktywności zyskują. Najczęściej pojawiające się odpowiedzi to: · Możliwość ekspansji geo­graficznej bez konieczności rozwijania fizycznej obecności na nowych rynkach; · Możliwość sprzedania na atra­ kcyjnych warunkach krótkich serii produktów, trafiających do bardzo wyselekcjonowanego grona odbiorców;

Zespół The Boston Consulting Group, który pracował nad opracowaniem raportu, wziął pod uwagę elementy mierzalne. Z naszych obserwacji wynika, że firmy, które korzystają z możliwości internetu: · Odnotowują szybszy wzrost

przychodów: 47 % firm intensywnie korzystających z internetu odnotowało w 2010 r. wzrost przychodów. W przypadku przedsiębiorstw, których aktywność w sieci jest mniejsza, wzrost przychodów odnotowało o 10 % mniej podmiotów; · Szybciej zwiększają zatrudnienie: Aż 30 % firm najintensywniej korzystających z internetu zwiększyło lub znacząco zwiększyło zatrudnienie w ciągu ostatnich trzech lat. Podobna dynamika była udziałem zaledwie 10 proc. przedsiębiorstw nieaktywnych w sieci; · Zwiększenie zasięgu działalności: Aktywność w sieci wyraźnie pomaga p r ze d s i ę b i o r s t w o m docierać na nowe rynki. 35 % firm intensywnie korzystających z internetu działa na terenie całej Polski. W przypadku przedsiębiorstw nie aktywnych w sieci ten udział jest o połowę niższy. · Wzrost eksportu: Firmy aktywnie korzystające z narzędzi internetowych takich jak cennik i moduły transakcyjne, odnotowują znaczący wzrost eksportu. Co trzecia firma z tego grona sprzedaje za granicą co najmniej 10 % swoich produktów.


NewConnect z założenia miał być platformą przeznaczoną dla innowacyjnych spółek z krótkim stażem. Pełni funkcję inkubatora dla firm, które pozyskując kapitał, stają przed szansą dynamicznego rozwoju oraz stworzenia publicznej organizacji dającej obietnicę ponadprzeciętnych zysków. Małe, z reguły innowacyjne firmy poszukują możliwości finansowania. NewConnect okazał się idealnym uzupełnieniem możliwości finansowania firm i alternatywą dla leasingu czy kredytu. Rynek NewConnect jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się rynków alternatywnych w Europie i jedynym giełdowym rynkiem alternatywnym w regionie Europy Centralnej i Wschodniej. To jedyna możliwość pozyskania kapitału equity z rynku publicznego przez MSP w regionie Central and Eastern Europe (CEE). Należy zaznaczyć, że debiuty na NewConnect w 2010 roku były wyższe niż na każdym z pozostałych alternatywnych rynków giełdowych w Europie

(dla porównania:, Entry Standard we Frankfurcie, AIM w Londynie czy MAB w Hiszpanii). Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie zrobiła bardzo dobre posunięcie tworząc tego typu rynek, z punktu widzenia przedsiębiorców. NewConnect został powołany z myślą o przyszłościowych małych i średnich przedsiębiorstwach, dla których pozyskanie kapitału na rozwój w formie kredytu czy dotacji unijnej było niedostępne.

Artur Petkiewicz Prezes Zarządu PL Consulting sp. z o.o.

Aby spółka mogła zadebiutować na rynku NewConnect musi spełnić kilka kryteriów. Pierwszym z nich jest statut

spółki akcyjnej lub komandytowo-akcyjnej. Kolejnym jest nieograniczona zbywalność akcji na okaziciela. Istnieje ryzyko pojawienia się w akcjonariacie spółki osób niepożądanych. W celu zminimalizowania tego ryzyka spółka może wystawić m.in. akcje imienne. Następne kryterium wynika z faktu, iż rynek NewConnect stwo­ rzony został dla spółek o wysokim potencjale wzrostu, czyli przyszły emitent nie może być w stanie upadłości czy w trakcie postępowania upadłościowego. Dodatkowym i bardzo ważnym krokiem w drodze spółki do Alternatywnego Systemu Obrotu jest wybór Autoryzowanego Doradcy. Weryfikacja przedsiębiorstwa, pomoc w przygotowaniu do debiutu i współpraca przez co najmniej rok od debiutu w funkcjonowaniu na rynku – to tylko niewielki zakres prac, jakimi powinien wykazać się profesjo­ nalny Doradca. W ostatnim kroku pomaga on spółce w przygoto­ waniu odpowiedniego Dokumentu Informacyjnego i zatwierdzenie go. Po wypełnieniu powyższych

OKIEM INWESTORA

NewConnect dla każdego?

25


formalności przyszły emitent jest już przygotowany do debiutu. Spółka chcąca zadebiutować na alternatywnym rynku powinna liczyć się z różnego typu kosztami. Koszt debiutu zależy przede wszystkim od planowanej wartości pozyskanego kapitału. Podmiot przygotowujący się do debiutu musi ponieść zarówno koszty stałe jak i zmienne dotyczące czynności przygotowawczych. Podstawowymi kosztami, obciążającymi

4 ­­% – 7 % wartości emisji. Debiut na małym parkiecie wiąże się z dwojaką procedurą pozyskania kapitału. Odbywać się ona może poprzez przeprowadzenie oferty publi­cznej bądź prywatnej skierowanej nie więcej niż do 99 osób. W przypadku przeprowadzenia ofe­ rty prywatnej nie ma obowiązku sporządzenia prospektu emisyjnego. Emitent zobligowany jest do stworzenia Dokumentu Informacyjnego, za­

26

emitenta są opłaty wynikające z podpisania umowy z Autoryzowanym Doradcą, koszty na rzecz Giełdy Papierów Wartościowych, opłata za przygotowanie Dokumentu Informacyjnego oraz koszty tzw. success fee, które stanowią dany procent od pozyskanego w ramach oferty kapitału. Katalog kosztów stałych, które emitent musi ponieść w trakcie IPO na rynku NewConnect dostępny jest w załączniku nr 7 do Regulaminu Alternatywnego Systemu Obrotu. Z analizy rynku wynika, że w ciągu 4 lat funkcjonowania NewConnect średni koszt przeprowadzenia oferty na rynku oscylował na poziomie od

Źródło: www.new-connect.pl

twierdzanego przez Autoryzowanego Doradcę, którego zakres określony został szczegółowo w Regulaminie Alternatywnego Systemu Obrotu. Praktyka pokazuje, że większość emitentów decyduje się na drugą opcję. Wynika to z faktu, iż podczas private placement koszty debiutu są niewielkie i wyjątkowo konkurencyjne wobec pozostałych form finansowania. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że istnieje możliwość ubiegania się o refundację 50 % kosztów poniesionych na usługi doradcze i przygotowanie dokumentacji niezbędnej do pozyskania inwestorów zewnętrznych.

Liczba spółek, które znalazły się na rynku przerosła wyobrażenia chyba wszystkich. Tylko w 2011 roku zadebiutowało na NewConnect 113 podmiotów! (stan na 20.08.2011), a w najbliższym czasie liczba notowa­ nych spółek przekroczy poziom 300. Lipiec 2011 był nie tylko najlepszym lipcem w historii NewConnect pod względem debiutujących na nim spółek, ale także rekordowym miesiącem w ogóle (19 debiutów o łącznej wartości prawie 50 mln zł). Dla porównania: w lipcu 2010 zadebiutowało 11 spółek, w 2008 i 2009 obserwowaliśmy tylko po 3 debiuty. Dzień po dniu wpływają informacje o planach wprowadzenia do alternatywnego systemu obrotu walorów kolejnych przedsiębiorstw, dlatego można zakładać, że obserwowany już od kilkunastu miesięcy trend wzrostowy utrzyma się – pomimo zawirowań na rynku finansowym w Polsce i na świecie. W związku z sytuacją na giełdach światowych i w Polsce nasuwa się pytanie czy inwestorzy będą jeszcze chętniej inwestować w nowe spółki wchodzące na NewConnect? Biorąc pod uwagę dynamiczny rozwój tego rynku należy domniemywać, że pozytywny trend zostanie utrzymany. Inwestorzy coraz chętniej skłaniają się do zakupu akcji spółek notowanych w alternatywnym obrocie. Idealnym sposobem osiągnięcia ponadprzeciętnych stóp zwrotu jest udział w debiucie. O wiele lepszym – patrząc przez pryzmat przyszłych zysków – obejmowanie akcji w trakcie oferty prywatnej skierowanej


do nie więcej niż do 99 inwestorów – przyszłych emitentów. Większość tegorocznych debiutów na NewConnect przyniosła inwestorom wysoką stopę zwrotu z inwestycji. NewConnect z drobnego rynku w krótkim czasie zmienił się w istotny segment Giełdy Papierów Wartościowych. Największym problemem rynku jest niska płynność. Mimo coraz to większej liczby inwestorów, powierzających kapitał w projekty NewConnect, to płynność kreowana jest przede wszystkim przez animatorów rynku i market makerów. Wahanie kursu przyciąga inwestorów, akceptujących bardzo wysokie ryzyko w zamian za ponadprzeciętne zyski, które nieosiągalne są na rynku głównym. Najbardziej na stworzeniu rynku NewConnect skorzystały spółki typu start-up i z krótką historią, które dopiero rozpoczynają swoją karierę w biznesie. Spółki takie są łakomym kąskiem dla inwestorów zarówno na etapie oferty private placement, jak i w początkowej fazie obecności na parkiecie. Idealnym przykładem jest tutaj spółka e-Kiosk S.A. 17 lipca 2011 roku minęło pięć lat od czasu uruchomie­nia notowanego na rynku NewConnect kiosku z prasą cyfrową ­e-Kiosk.­pl. W początkowym stadium swojej działalności spółka oferowała 10 tytułów. Dzisiaj to już 230 publikacji gazet w wersji cyfrowej oraz ponad 1000 e-booków i audiobooków. Firma zadebiutowała na rynku NewConnect w grudniu

2009 roku. Już w pierwszym dniu notowań kurs wzrósł na debiucie o ponad 197 %. Na koniec roku 2010 spółka odnotowała ponad 100 % wzrost wartości przychodów netto ze sprzedaży w porównaniu z rokiem 2008. Fuzja z konkurencyjną do niedawna spółką eGazety sp. z o.o. umożliwi powstanie największego w Polsce dystrybutora treści cyfrowych. Skoro mowa o spółkach typu startup warto w tym miejscu wspomnieć o dwóch zbliżających się debiutach na rynku NewConnect. Pierwszy – M10 S.A. – to spółka zajmująca się tworzeniem automatycznych systemów do handlu na rynkach finansowych na własny rachunek. Niweluje główny problem ludzi handlujących na rynkach finansowych, czyli brak dyscypliny i emocje, towarzyszące zawieranym transakcjom. Warto zauważyć, że w Stanach Zjednocz­ onych aplikacje oparte na automa­ tach inwestycyjnych obsługują już około 50 % handlu na rynku akcji. Kolejnym start-upem wybierającym się na małą giełdę jest Igoria Trade S.A. Spółka oferować będzie usługę „escrow” czyli tzw. rachunek powie­ rniczy dedykowany dla kupujących i sprzedających. Usługa pozwoli na zminimalizowanie ryzyka związanego z kupnem towarów czy rozliczeniem transakcji między kontrahentami. Zleceniodawca wysyła zamówioną partię towaru dopiero w momencie, gdy otrzyma potwierdzenie, że zleceniobiorca zablokował należności na specjalnym dedykowanym do tej operacji rachunku bankowym. To co wyróżnia spółkę z innych tego typu

projektów to fakt, że usługa „escrow” będzie dodatkowo zintegrowana z platformą wymiany walut dostępnej w kilku wersjach językowych przez 24 godziny na dobę. Jak można zauważyć nowe technologie nie tylko wchodzą na rynek NewConnect ale również diametralnie zmieniają podejście i spojrzenie na rynek w Polsce. Najwyżej wyceniane i cechujące się wyższą płynnością są spółki, które nie mają długiej przeszłości i nie są w stanie zaimponować wcześniejszymi dokonaniami. Powód jest jeden, na rynku NewConnect występuje kapitał spekulacyjny, który nie zwraca uwagi na wyniki jakie osiągają emitenci na rynku, lecz na wizję szybkiego rozwoju. Bardzo często nie chodzi o jakość spółki, lecz odpowiedni wybór autoryzowanego doradcy, który odpowia­ da za przeprowadzenie oferty prywatnej. Rynek NewConnect rozwija się w dynamicznym tempie, co w najbliższym czasie wymusi zmiany organizacji tego rynku. Autoryzowani Dora­ dcy wprowadzający spółki na mały parkiet­ będą płacić 3 tys. zł rocznie oraz spełniać wymóg bycia spółką prawa handlowego. Co więcej, podmiot ubiegający się o status Doradcy, od lipca 2011 roku, zapłaci 2 tys. zł za rozpatrzenie wniosku przez Giełdę Papierów Wartościowych. Miejmy nadzieję, iż wprowadzone zmiany poprawią jakość obsługi wprowadzanych spółek do Alternatywnego Systemu Obrotu.

27


WARTO WIEDZIEĆ

UNIA WCIĄŻ FINANSUJE

28

F

undusze unijne okazały się być bardzo ważnym czynnikiem wspierającym rozwój małych, średnich i dużych firm. Stały się katalizatorem dla wdrożenia wielu inwestycji, których realizacja byłaby utrudniona bez dotacji. Pierwsze cztery lata aktualnego okresu programowego (2007-2013) pokazały, że polscy przedsiębiorcy uczą się długofalowo planować rozwój swojego biznesu, dzięki czemu przygotowują coraz lepsze wnioski aplikacyjne. Praktyka wskazuje, że otrzymane wsparcie rekompensuje biurokratyczne obowiązki związane z wdrażaniem projektów i rozliczeniem dotacji. Rosnąca świadomość możliwości uzyskania wsparcia sprawiła, że chętnych na otrzymanie dotacji jest znacznie więcej niż pieniędzy do rozdysponowania. Znaczna część funduszy unijnych kierowanych do firm została już wykorzystana, ale wiele programów ciągle oferuje wsparcie finansowe dla firm.

Anna Bielska właścicielka Biura Inwestycyjnego Progres


W aktualnym okresie programowania funduszy unijnych (2007-2013) istnieje możliwość wnioskowania z dwóch rodzajów programów operacyjnych: zarządzanych regionalnie oraz centralnie. Programy regionalne w każdym z województw zostały stworzone w odpowiedzi na potrzeby danego regionu, dlatego też wsparcie dla przedsiębiorców w poszczególnych województwach odbywa się na nieco innych zasadach. Programy regionalne finansują zazwyczaj projekty o budżetach do kilku milionów

Poszukując informacji na temat możliwości pozyskania funduszy unijnych warto korzystać z instytucji do tego przygotowanych. Anna Bielska

­ rojektu. p Zarówno w 2011 jak i 2012 roku przewidziane są jeszcze konkursy kie­ rowane do przedsiębiorców. Należy pamiętać o tym w procesie przygoto­ wania dokumentacji aplikacyjnej to praca zajmująca od kilku tygodni do

złotych. Programy ogólno­ polskie skierowane są głównie na dofinansowanie projektów wysokobudżetowych oraz segmentów gospodarki o znacz­ eniu strategicznym dla całego kraju, jak np. informatyzacja, czy innowacyjność. Wydatkowanie środków unijnych jest programowane w odpowiedzi na analizę problemów ­społeczno –gospo­darczych występujących na konkretnym obszarze, dlatego wsparcie unijne kierowane jest do określonych segmentów gospodarki w sposób celowy. Analizując możliwości dofinansowania z funduszy unijnych przedsiębiorca powinien wiedzieć, że istnieje sze­ reg uwarunkowań wpływających na szanse osiągnięcia sukcesu, takich jak: wielkość przedsiębiorstwa, jego lokalizacja, branża w której funkcjo­ nuje, cel wykorzystania dotacji oraz planowane rezultaty wdrożenia

wielu miesięcy. Po ogłoszeniu konkursu pozostaje zazwyczaj zbyt mało czasu, by profesjonalnie przygotować dobry projekt, a potem wniosek wraz ze wszystkimi załącznikami. Zainte­ resowani wsparciem już teraz powinni sprawdzić jakie fundusze unijne są w zasięgu ich firmy. Ważne aby nie przegapić, być może ostatniej już szansy, na otrzymanie wsparcia ze środków unijnych. Dotacje można uzyskać m.in. na: nabycie środków trwałych, wartości niematerialnych i prawnych; prace budowlane, instalacyjne, rozbiórkowe, remontowe i inne prace

inwestycyjne; prowadzenie prac B+R; wdrażanie przez przedsiębiorców elektronicznych usług oraz nowo­­­cze­ snych rozwiązań informatycznych; unowocześnienie majątku trwałego przedsiębiorstw; szkolenia; usługi doradcze. Kwota dotacji uzależniona jest od wdrażanego programu i działania. Może sięgać od kilkunastu tysięcy do wielu milionów złotych, a poziom dofinansowania w niektórych województwach może wynieść nawet 70 %. Poszukując informacji na temat możliwości pozyskania funduszy unijnych warto korzystać z instytucji do tego przygotowanych. Przede wszystkim Urzędów Marszałkowskich, PARP i innych instytucji publicznych zajmujących się wdrażaniem funduszy unijnych. Praktyka pokazuje, że warto również skorzystać z usług doświadczonych i rzetelnych firm doradczych, które już na etapie konce­ pcji są w stanie dokładnie ocenić szanse na zdobycie grantu oraz wspomóc przedsiębiorcę na etapie tworzenia dokumentacji aplikacyjnej. Warto zapamiętać, ze podstawą sukcesu przy zdobywaniu funduszy uzyskanie najwyższej możliwej punktacji w konkursie.

29


PO GODZINACH

WIRTUALNI KIBICE REALNE ZYSKI Foto: Legioniści.com

30

Wielomilionowe sumy jakie kluby piłkarskiej elity wydają na transfery swoich gwiazd to w większości przypadków doskonale zaplanowane inwestycje biznesowe. Inwestycje, które spłacić mają i spłacają … kibice. Swego czasu Real Madryt tylko jednego dnia zarobił na sprzedaży koszulek z napisem Ronaldo 216 tyś Euro. Taka kwota to około 1,2 – 2 % całego rocznego budżetu naj­ bardziej majętnych klubów T-Mobile Ekstraklasy. Zachowując jednak wszystkie proporcje na wysokie przychody ze sprzedaży klubowych gadżetów liczyć mogą tylko Ci, którzy inwestują w budowę relacji z fanami, również tymi internetowymi. Jak daleko brakuje nam do Europy? Jak wygląda wykorzystanie Internetu do budowy wartości marki klubów piłkarskich wśród fanów w Polsce? To pytanie zadaliśmy przedstawicielom czołowych klubów T-Mobile Ekstraklasy.

Naszą analizę rozpoczęliśmy od przyjrzenia się jak wygląda sytua­ cja w jednym z najbardziej znanych mediów społecznościowych jakim bez wątpienia jest Facebook. Profil Manchesteru United na tym serwisie lubi ponad 18 milionów internautów, profil aktualnego mistrza Polski – Wisły Kraków – około 60 tys. osób. Jest to liczba oscylująca w granicach 0,33 % fanów czerwonych diabłów. Żeby jednak nie popaść w skrajny pesymizm porównalismy się do klubów znanych, aleniebędących gigantami na skalę światową. Otóż ostatnia drużyna Premier League z zeszłego sezonu West Ham United posiada na facebooku ponad 180 tys.fanów co jest już zupełnie porównywalne z rzeszą prawie 150 tys. fanów na oficjalnym profilu Kolejorza. Same cyfry określające liczbę like’ów nie­ wiele nam jednak powiedzą. Ważna jest jakość oferty. Tej komunikacyjnej i tej handlowej. Jakie treści dostanie

fan, który polubił dany klub na facebooku? Jak często aktualizowane są strony o ciekawe z punktu widzenia kibiców materiały? Czy są tam również materiały video, wywiady z zawodnikami, trailery kolejnych me­ czów, relacje SMS lub on-line? Czy w sieci możliwy jest zakup biletu? Jaki jest asortyment e-sklepów kibica? Dopiero odpowiedź na tego typu pytania daje nam realny obraz tego jak nasza ligowa czołówka wykorzystuje narzędzia, które daje jej e-marketing. Legia Warszawa Nasza analizę zaczęliśmy od klubu, po którym można spodziewać się wiele. Lata tradycji, największa chyba rzesza fanów w Polsce i ogromne doświadczenie marketingowe właściciela (red. ITI) dają podstawy by wierzyć, że praca domowa z marketingu została odrobiona dobrze. Jak wygląda rzeczywistość? Oficjalny serwis klubu legia.com jest najpopularniejszym serwisem klubowym w Polsce, generującym ruch na pozio­ mie 9,6 mln odsłon. (znajdujący się tuż poniżej serwis lechpoznan.pl ma ich około 3,6 mln). Umowa dotycząca sprzedaży praw telewizyjnych nie pozwala na transmisję meczów w klubowej telewizji, ani nawet na pokazywanie w niej bramek, ale i tak zapowiedzi kolejnych meczów, podobnie jak program (emitowany w stacji nSport) „Stawka większa niż mecz” – pokazujący zakulisowe przygotowania do każdego spotkania, realizowane są na naprawdę przyzwoitym poziomie. Nic dziwnego – dziennikarze witryny legia.com


w ciągu dwóch lat przemierzyli za piłkarzami Legii prawie 40 tys. kilometrów. Swoją droga szkoda, że umowa jest tak skonstruowana, gdyż wszystkie bramki i tak dostępne są w sieci a klubowa telewizja nawet gdyby miała prawo pokazywać je z 2-3 dniowym opóźnieniem dużo by na tym zyskała. Niemniej jednak serwis prowadzony jest na bieżąco i dotyka wszelkich spraw, które mogą interesować najzagorzalszych fanów (od stanu zdrowia poszczególnych zawodników, po warunki jakie oferuje dany hotel w którym drużyna akurat zatrzymała się na meczu wyjazdowym). Co do samego sklepu internetowego można mieć różne opinie, ale pod względem asortymentu i intuicyjności obsługi z pewnością jest on zdecydowanie daleki od ideału. Żadnych zastrzeżeń nie budzi natomiast system rezerwacji biletów on-line. Łatwo można sprawdzić miejsce w dowolnym miejscu na stadionie i dokonać zakupu płacąc w systemie elektronicznym. Oczywiście dostępny jest on wyłącznie dla osób posiadających kartę kibica. Inną sprawą jest kwestia ceny biletów, która sprawia, że nawet tak klasowy rywal jak Spartak Moskwa nie zdołał przyciągnąć na Łazienkowską kompletu publiczności. Pakiet hospitality (karta członkowska Silver Club na cały sezon to koszt 10 tys. zł, karta Gold 15 tys)mimo iż od strony oferty przygotowany poprawnie z pewnością nie wpasował się w rynek tak, jak życzyliby sobie

właściciele i najbardziej reprezentatywna i komfortowa trybuna zachodnia wciąż jeszcze w dużym stopniu świeci pustkami. Klub posiada własny magazyn „Nasza Legia”, który dostępny jest w wersji on-line z głównego serwisu (koszt numeru 5 zł podczas gdy w wersji drukowanej ponad 9 zł). Ciekawym rozwiązaniem jest również Legia mobile czyli możliwość ściągnięcia na swoją komórkę dzwonków i tapet nawiązujących do klubu. Można również doładować telefon wspierając tym akademię piłkarską Legii. Jeśli chodzi o stronę na facebooku redagowana jest ona przez samych kibiców, a wpisy dokonywane są na bieżąco i regularnie. Co ważne strona ma stosunkowo duży współczynnik interakcji (komentarzy, likeów itd.). Oznacza to, że ponad 90 tys. „fanów” nie znalazło się tam przypadkowo. Legia jako chyba jedyny klub w Polsce posiada sporo stron powiązanych z klubem, ale redagowanych przez samych fanów. To duży potencjał, który jednak wydaje się być obecnie nie do końca wykorzystywany jeśli chodzi o generowanie przychodów.

Danijel Ljuboja to przykład, że kluby takie jak Legia mogą być atrakcyjne również dla zawodników grających w ligach o wiele mocniejszych niż nasza.

Foto: Legia.com

31


32

Lech Poznań Kolejny klub, którego poddaliśmy naszej analizie to popularny Kolejorz. Przez lata pozostający gdzieś w cieniu Legii i Wisły dzięki rewelacyjnym występom w pucharach w ostatnim sezonie jest obecnie najwyżej notowanym polskim klubem w rankingu UEFA (niestety ciągle daleko za pierwszą setką). Internetowi fani klubu z Poznania nie mogą narzekać. Obecna siła Lecha Poznań w Internecie nie wynika wyłącznie z działań prowadzonych w ostatnich latach. Kolejorz był jednym z pierwszych klubów sportowych w Polsce, który posiadał swoją stronę internetową. Obecnie na oficjalnych stronach Lecha kibice mogą znaleźć praktycz­nie wszystko to, czego potrzebują. W serwisie lechpoznan. pl znajdziemy najświeższe informacje z życia klubu, relacje „na żywo” z meczów czy galerie zdjęć. Można także bezpośrednio przejść do innych serwisów Lecha tj. LechTV, e-sklep, hospitality. LechTV On-line jest z pewnością jednym z najczęściej odwiedzanych serwisów. To pierwsza w Polsce (powstała w 2006 roku) telewizja internetowa klubu sportowego. Obejrzeć można tam nie tylko skróty meczów, ale również wywiady, programy poświęcone historii klubu,oraz codzienne newsy z obozu Kolejorza.

Okiem eksperta Tomasz Cieślik – Dyrektor marketingu Sportfive Wydaje mi się, że polskie kluby są gdzieś na początku drogi do zbudowania tych pozytywnych i mocnych relacji z kibicami jakie można obserwować chociażby w klubach Premier League. Kierunek jest dobry, ale jeszcze czeka nas sporo pracy. Najważniejsze jest, żeby wyrobić w sobie podejście pro klienckie i wejść na wyższy poziom komunikacji; czyli nie tylko sama informacja ale przede wszystkim interakcja. Klimat dla piłki jest dobry i wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze lepszy. Ci rozsądniejsi szybko zrozumieją, że zbudowanie pięknego stadionu to tylko połowa sukcesu. Prawdziwy sukces będzie wtedy gdy te stadiony będą regularnie zapełniane. Tu działają proste prawa ekonomii, a trudno o bardziej lojalnych klientów niż kibice.

Kamera LechTV towarzyszy drużynie każdego dnia zarówno podczas sezonu, jak i w czasie zgrupowań przed rozgrywkami. W trakcie meczów, za pośrednictwem LechTV On-line, posłuchać można również relacji audio. Inną atrakcją jest wirtualny stadion gdzie można zapoznać się z widocznością z wybranego sektora. W systemie on-line kibice mogą nabyć karnet lub bilet na wybrane przez siebie spotkanie. Natomiast na stronie vip.lechpoznan.pl zapoznać można się z ofertą Działu Hospitality. W sklepie Lecha Poznań kibice znajdą absolutnie podstawowy produkt czyli repliki i koszulki meczowe Kolejorza wraz z możliwością personalizacji, jak również całą serię odzieży i sprzętu sportowego Pumy, przygotowaną specjalnie dla Kolejorza. Poza tym e-sklep oferuje w miarę szeroką gamę produktów serii casual przeznaczoną zarówno dla mężczyzn, kobiet oraz najmłodszych kibiców. Co istotne sklep zintegrowany jest również z profilem na Facebooku Lech na Facebooku, jest zresztą absolutnym numerem 1 spośród wszystkich sportowych klubów w Polsce. Fani codzie­nnie na tablicy znajdują najciekawsze informacje z klubu, jak również ciekawostki „zza kulis”. Gdy np. przed meczem z Manchesterm City lechi­ci wybrali się po śniadaniu na mały spacer po mieście, fani Kolejorza od razu na tablicy zoFoto: Filip Formańczuk


baczyli zdjęcie spacerujących zawodników. Dla osób, których piłka nozna nie fascynuje może wydawac się to przesadą, ale dla fanatycznych kibiców to nie lada gratka. Do swojej dyspozycji kibice mają również aplikację Mój Kolejorz w której mogą typować wyniki meczów swojego zespołu, jak również głosować na najlepszych zawodników w danym spotkaniu. Najważniejsze w przypadku Lecha jest jednak to, że 150 tys. fanów na Facebooku nie jest tylko pustą liczbą. W statystykach aktywności użytkowników profil Lecha znajduje się w absolutnie ścisłej czołówce polskich stron na Facebooku. Lechia Gdańsk Choć obecnie do czołówki ligi trochę jej brakuje to jednak trudno wyobrazić sobie by klub grający na bodajże najpiękniejszym polskim stadionie i mający fanów na szcz­ytach władzy, z premierem na czele, pałętał się dłużej gdzieś w ogonie ekstraklasy. Lechia nigdy nie zdobyła mistrzostwa Polski a od słynnych meczów z Juventusem Turyn minęły wieki. Myli się jednak ten kto myśli, że w Gdańsku nie stawiają sobie najwyższego celu. Póki co sytuacja przynajmniej pod kątem wykorzystania Internetu do budowy relacji z kibicami wygląda nieco mniej imponująco niż sam stadion. Oficjalna strona klubowa Le­­­­­­chia. pl­­ nie jest naj­nowocześniejsza, ale

jak się dowiedzieliśmy pod koniec września planowany jest start zupełnie nowego, w pełni nowo­ czesnego serwisu www. Trudno dziś stwierdzić na ile interaktywne będzie to rozwiązanie, ale fakt, że do obsługi serwisu dedykowanych będzie więcej osób (dotychczas była tylko jedna) pozwala mieć nadzieję, że serwis będzie tętnił życiem. Dążymy do tego, aby oficjalny serwis Klubu był podstawowym źródłem informacji dla kibiców nie tylko o pierwszej

w miarę szeroki jak na polskie standardy asortyment odzież, klubowe szaliki, gadżety w Biało-Zielonych barwach (np. pamięć USB, krawaty, piłki ramki na tablice rejestracyjne samochodów). Obecnie wśród najpopularniejszych produktów poza odzieżą są piórniki dla dzieci i zegar ścienny z herbem Klubu. Przygotowywany jest również projekt telewizji klubowej. Lechia obecna jest też na Facebooku. Publikowane są tam przede wszystkim informacje z działu „Aktualności”

33

Foto: Lechia.pl

drużynie, ale o Klubie jako całości – mówi Michał Lewandowski rzecznik prasowy Lechii. Klub posiada również infolinię telefoniczną dla kibiców, a bilety można kupować przez Internet. To ostatnie jest jednak możliwe – zgodnie z wymogami przepisów – dla tych, którzy mają wyrobione Karty Kibica. Ciekawie prezentuje się też e-sklep dla fanów Lechii. Można w nim kupić

oficjalnej strony klubowej. Przed marketingowcami Lechii stoi chyba największe wyzwanie. W zeszłym sezonie frekwencja na Traugutta nie była bowiem imponująca. Potencjał jest, co pokazuje rekord jaki padł na pierwszym meczu na PGE Arenie (red. ponad 34 tyś widzów). Lechiści mają swoje 5 minut i muszą działać szybko, bo powtórka frekwencji z Traugutta w nowej Gdańskiej świątyni futbolu


34

byłaby katastrofą. Piłkarze swoim pozi- tematyce. poziom Ligi Europejskiej. omem ostatnio nie rozpieszczają więc Na Facebooku Wisła ustępuje pola Legii i Lechowi posiadając „jedynie” Wisła Kraków Ostatnimi czasy piłkarze Białej 60 tys fanów.To właśnie oni jako Infrastruktura na dobrym europeGwiazdy błyszczeli naprawdę jasnym pierwsi informowani byli o przepro­ jskim poziomie, powoli ale jednak blaskiem. Awans do fazy grupowej wadzeniu przez klub transferów, a inpodnoszący się poziom gry, a co Ligi Europejskiej, choć przez wie- formacja „Orzeł wylądował”, za tym idzie większe pieniądze lu odebrany jako porażka, oznacza pojawiająca pozwalające na zatrudnianie jednak kolejny przypływ gotówki się na coraz to lepszych i bardziej i fanów, których warto dobrze tym porklasowych zawodników, no a zagospodarować (choć nie sposób nie talu, i oczywiście perspektywa zauważyć, że tylko 3 minuty dzieliły wielkiego piłkarskiego piłkarzy spod Wawelu od co na­jmniej oznaczająca święta jakim będzie Euro dodatkowych 7 mln euro za sam p o j a w 2012 to czynniki, które dają udzial w rozgrywkach grupowych LM). ienie realną szansę by w Polsce na Czy wirtualnie i marketingowo Wisła piłce nożnej rzeczywiście zarabiać. będzie tak samo mocna jak w realu? Co prawda Legia i Wisła zagrają w Oficjalna strona klubu, miesięcznie Europejskich rozgrywkach nie generuje ruch na poziomie w wymarzonej Lidze Mistrzów, ponad 7 mln odsłon (w lipcu a jedynie (choć może powinno 2011 było to dokładnie 7 461 się napisać aż…) Lidze Europe390 odsłon). Są tam codzienne jskiej, ale potencjał rozwoju informacje z klubu, wywiady, niewątpliwie jest. Pewnie zdjęcia z najważniejszych klubowych jeszcze długo przyjdzie nam wydarzeń. Kibice mają możliwość się w Krapoczekać zanim zawodnicy uczestniczyć w czatach z zawodnikami kowie koleklasy Ronaldo zagrają z zaczy trenerami pierwszego zespołu. jnego białą gwiazdą lub eLką na Co dwa tygodnie zarejestrowani fani w o d n i k a , piersi, ale internetowych otrzymują newsletter, z ekskluzyw- weszła już do modeli zarabiania na nymi materiałami które dopiero po kibicowskiego kibicach możemy i kilku dniach trafiają na stronę główną. slangu. E-sklep powinniśmy uczyć się już Wisła jako jedyny klub w Polsce wyko- podobnie jak w dziś. rzystuje do komunikacji numer Gadu- przypadku Legii Gadu. Co więcej dysponuje numerem zrobiony poprawnie, 1906, który doskonale kojarzy się z ale z pewnością bogactklubem (red. rok założenia). Uru- wem asortymentu nie rzuca chomiony jest też serwis WisłaTube, na kolana. Podsumowując na którym materiały wideo prezentu- Wisła wypada podobnie jak je zarówno klub, ale co bardzo nowa- dotychczasowe występy w putorskie i ciekawe również kibice mają charach. W 90 % bardzo dobrze, możliwość wysyłać stworzone przez ale to jest jeszcze ciągle tylko lub aż siebie materiały wideo o wiślackiej

Foto: Maks Michalczak


CZERWONI

W SIECI

O tym, że kibice reprezentacji to ogromna rzesza potencjalnych klientów z którymi warto prowadzić komunikację przekonał się ostatnio także Polski Związek Piłki Nożnej. Organizacja która, mówiąc delikatnie, nie cieszy się zbytnią sympatią sporej grupy kibiców, będzie miała ogromną szansę poprawić wizerunek promując swój najlepszy produkt jakim jest Piłkarska Reprezentacja Polski. W tym celu powstała specjalna spółka, której głównym zadaniem jest integracja fanów wokół Klubu Kibica Reprezentacji Polski. Czy jest to nareszcie zaplanowana i przemyślana strategia komunikacyjna, o potrzebie której nie trzeba nikogo przekonywać? Nie od razu Rzym zbudowano, ale dużo wskazuje na to, że pomysł Klubu Kibica Reprezentacji Polski ma szansę się przyjąć. Czołowe europejskie federacje piłkarskie mogą pochwalić się świetnie funkcjonującymi klubami kibica. W szczególny sposób łączą one kibiców z reprezentacjami narodowymi i federacjami. Tworzą społeczność, dają poczucie wspólnoty i przynoszą wymierne korzyści jednej i drugiej stronie. Powstanie Klubu Kibica Reprezentacji Polski jest odpowiedzią na potrzebę wprowadzenia europejskich standardów oraz lepszej komunikacji z kibicami piłkarskimi, a także wynika

z chęci dostarczenia sympatykom piłki nożnej aktualnych i unikalnych informacji, a także atrakcyjnych ofert, produktów i usług – mówi Jacek Kalinowski z Klubu Kibica RP. Głównym kanałem komunikacyjnym jest portal internetowy www. KlubKibicaRP.pl. Znajdują się tam aktualności, ana­lizy meczów, komentarze ekspertów, wywiady z ludźmi

ze świata piłki nożnej oraz chaty z piłkarzami i tre­nerami reprezentacji Polski. Ponadto dostępne są również materiały archiwalne, a także galerie zdjęć i wideo. W praktyce wszystko

dedykowanego e-sklepu. To miejsce obowiązkowe dla tych fanów, którzy czynnie chcą wspierać kadrę na me­ czach. Dostępne w serwisie bilety na wrześniowe spotkania kadry, w szczególności na mecz z Niemcami, rozchodziły się jak świeże bułeczki. Klub pozwala także na budowanie programów lojalnościowych. Kibice otrzymują punkty za każdy zakup produktów i usług oraz za staż członkowski w programie. W połączeniu z Centralną Bazą Danych Kibiców, Klub Kibica docelowo pozwoli również na podniesienie pozio­mu bezpieczeństwa na meczach reprezentacji, poprzez skuteczne wyeliminowanie osób z zakazami stadionowymi. Plany zakładają, iż w przyszłości zarejestrowani członkowie będą mieli także możliwość korzystania ze specjalnych ofert przygotowanych przez sponsorów reprezentacji Polski i partnerów biznesowych Polskiego Związku Piłki Nożnej – dodaje Jacek Kalinowski. Jeżeli wszystkie te założenia uda się wcielić w życie pozostaje jedynie mieć nadzieję, że ambitnych planów i inwestycji nie przekreślą piłkarze na boisku. Jeśli bowiem poziom sportowy będzie choć trochę zbliżony do tego co biało-czerwoni pokazali

to co najzagorzalsi fani chcieliby wiedzieć o swojej drużynie. Sam klub nie ogranicza się jedynie do jednostronnego komuniko­ wania informacji czy prowadzenia

w pamiętnym meczu z Portugalią, o napływ fanów można być spokojnym. Gorzej jeśli tym razem w wersji re­ prezentacyjnej powróci koszmar Levadii Tallin.

kartę klubu kibica reprezentacji można zrobić na stronie www.clubkibicarp.pl

35



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.