Copyright © 2019 Anna Zamojska. All rights reserved. Redakcja Dominika Rychel Korekta Maria Brzozowska, Marcin Piątek Przekład przedmowy Olga Siara Okładka Joanna Rusinek Projekt wnętrza, skład i przygotowanie do druku Tomasz Brzozowski Copyright © for this edition Insignis Media, Kraków 2019. Wszelkie prawa zastrzeżone. ISBN 978-83-66360-16-7 Dane niektórych osób opisanych w książce zostały zmienione w celu ochrony ich prywatności.
Insignis Media, ul. Lubicz 17D/21–22, 31-503 Kraków tel. +48 12 636 01 90 www.insignis.pl, e-mail: biuro@insignis.pl, Facebook: @Wydawnictwo.Insignis Twitter, Instagram: @insignis_media Druk i oprawa Drukarnia ABEDIK, abedik.com.pl Wyłączny dystrybutor Dressler Dublin sp. z o.o. dystrybucja@dressler.com.pl, www.dressler.com.pl
Przyjdzie taka chwila, gdy stwierdzisz, że wszystko się skończyło… To właśnie będzie początek.
S pis treści Przedmowa Reginy Brett List
15
Prolog 17 Wyróżnienie 19 Abstrakcja 26 Tresura 32 Walka 38 Święty 44 Wina 49 Świadectwa 54 Chwile oddechu Granica 63 Sygnały 68 Przeczucie 75 Uniki 80 Duchota 82 Dryf 87 Nigdy więcej 93 Prawda 97
59
9
Pioruny 101 Kontrakt 104 Wizyty 107 Taktyka kreta 109 Rany 112 Odkrycia 116 Strzały 123 Głębia 124 Przemiana 125 Pod lupą 130 Gwiazda Betlejemska Lek 135 Olśnienia 138 Krople 140 Od nowa 143 Historia 145 Droga 148 Epilog 151 Podziękowania
157
Otoczyć troską
159
133
Pr zedm owa Reginy B ret t Przygotuj się na inspirującą opowieść…
…ale wcześniej sięgnij po pudełko chusteczek i poduszkę, w którą będziesz mógł walić pięściami z bezsilności. Czytając tę książkę, najpierw się rozpłaczesz, później ogarnie cię złość, a na koniec wypełni radość. Masz przed sobą porywającą historię przetrwania, która przyniesie ci chwile smutku, momenty wściekłości – i siłę, żeby odbudować własne życie po krzywdzie wyrządzonej przez członka rodziny, księdza albo nieznajomego. Nigdy więcej opowiada o tym, jak Anna Zamojska zamieniła ból w uzdrawiające uczucie wyzwolenia, strach 9
Anna Z amoj ska Nigd y w ię cej
w wiarę, a rozpacz w nadzieję. To zebrane w trzydziestu pięciu rozdziałach wspomnienia dwudziestokilkuletniej kobiety, które czyta się jak wiersze i modlitwy, a nie jak opis molestowania. Anna miała kochających rodziców, którzy każdego dnia rano i wieczorem błogosławili swoje dzieci. Cała rodzina modliła się razem przy stole i czytała wspólnie Biblię. Jako czternastolatka Anna dostawała dobre stopnie, była pewna siebie, dojrzewała i zaczynała czuć się piękna. I wtedy została wykorzystana w najgorszy możliwy sposób. Została wykorzystana duchowo. Podobnie jak setki polskich dzieci molestowanych przez księży katolickich. To opowieść jednej z ich ofiar. Wobec pochodzącej z małego miasteczka Anny przemoc seksualną stosował proboszcz jej parafii. Człowiek lubiany i szanowany. Przedstawiciel Boga. Bywał gościem na obiadach w jej domu. Prawił z ambony kazania o Bożej łasce. Ten mężczyzna, który udawał, że Chrystus jest dla niego najważniejszy, zapraszał ją na próby chóru i rozkazywał, żeby się rozebrała i położyła. A potem ją całował. Dotykał. Krzywdził. Był od niej starszy o niemal czterdzieści lat. 10
Prze dmowa Re giny Brett
Nikomu nie potrafiła o tym powiedzieć. Tak właśnie działa wstyd. Spowija nas milczeniem, nie pozwala nabrać oddechu. Wstyd niemal zabił Annę. Porażają jej słowa: „Zostaję wykorzystana w Środę Popielcową”. Ten mrok mógł pochłonąć ją na zawsze. Ale w każdym z nas tkwi uśpiona wola przetrwania. Sama wiem o tym aż za dobrze. Być może ty też. W dzieciństwie byłam molestowana seksualnie przez dziadka ze strony matki i przez mojego ojca. Każda ofiara takiej przemocy nosi w sobie ten najbardziej wstydliwy sekret, który przenika ją do głębi. Jeśli sprawcą jest ktoś taki jak ksiądz, wstyd może być jeszcze większy. Staje się barierą między tobą a Bogiem; murem, wciąż rosnącym i odcinającym cię od ludzi, którzy mogliby ci pomóc wyleczyć twoje rany. Na szczęście Anna przebija dla nas ten mur. Kiedy stajesz we własnej obronie, uwalniasz nie tylko siebie, ale i innych. Moja książka Mów własnym głosem zainspirowała Annę do spisania swojej historii, do podzielenia się własną prawdą. Ona wyzwoliła się od przeszłości – może wyzwoli także ciebie. Anna zaczyna książkę listem do samej siebie, który ukazuje czystość jej duszy. Chce „należeć do tych ludzi, którzy mają swój udział w pięknie naszego świata”. 11
Anna Z amoj ska Nigd y w ię cej
Wierzy, że jeśli zaufa Bogu i podda się jego woli, będzie mogła wieść takie życie. Jej oprawca prawie pozbawił ją tej szansy. Krzywdziciele tacy jak on są przebiegli. Nie poprzestają na przemocy seksualnej. Czasem najpierw zdobywają twoje zaufanie. I zaufanie twoich bliskich. Zwodzą cię miłymi słówkami, subtelnymi gestami i drobnymi podarunkami: książką, czasopismem, filmem. Budują twoje poczucie własnej wartości, mówiąc: „Jesteś kimś wyjątkowym”, „Nigdy cię nie skrzywdzę”, „Zasługujesz na coś wspaniałego”. Policja nazywa to uwodzeniem osoby nieletniej. Sprawca traktuje cię dobrze tylko po to, żeby łatwiej się do ciebie zbliżyć i zrobić ci krzywdę. Zostawia cię z koszmarami, depresją, poczuciem winy. Autorka nie jest odosobnionym przypadkiem. Niestety takich jak ona są tysiące. Film Tomasza Sekielskiego Tylko nie mów nikomu został odtworzony ponad dwadzieścia milionów razy. Dokument o ofiarach i sprawcach ich cierpień wstrząsnął polską opinią publiczną. Według danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego oraz Centrum Ochrony Dziecka w okresie od stycznia 1990 roku do czerwca 2018 roku instytucjom kościelnym zgłoszono 382 przypadki duchownych wykorzystujących seksualnie małoletnich. Łączna liczba 12
Prze dmowa Re giny Brett
ofiar to 625 osób. Spośród nich małoletni płci męskiej stanowili 58,4%, a małoletni płci żeńskiej – 41,6%; ponad połowa ofiar miała mniej niż piętnaście lat. Jeśli jesteś jedną z nich, mam nadzieję, że ta książka zainspiruje cię, żebyś upomniał się o siebie. Zgłosił się na terapię. Opowiedział swoją historię. I odzyskał wolność. Anna wygrała walkę o swoją duszę. Wreszcie ujęła się za sobą. Zwierzyła się komuś, komu ufała. Dostała pomoc i może teraz żyć tak, jak tego pragnie. Może wybaczać i pomagać innym. Może być dobrą, życzliwą i uczynną osobą, która zostawia piękny ślad w sercu każdego, z kim zetknie ją los. Również w twoim sercu.
8 kwietnia [----] roku
Droga Anno! Piszę ten list tylko do Ciebie. Przeczytaj go za kilka lat – wtedy, kiedy już będziesz gotowa odkryć, co nowego u Ciebie. Pamiętasz Ludzi jak wiatr, powieść Krystyny Siesickiej? „Ludzie są jak wiatr. Jedni lekko przelecą przez życie i nic po nich nie zostanie, drudzy dmą jak wichry, więc zostają po nich serca złamane jak jakieś drzewa po huraganie. A jeszcze inni wieją jak trzeba. Tyle, żeby wszystko na czas mogło owocować. I po tych zostaje piękno naszego świata…” Bardzo chciałabym należeć do tych ludzi, którzy mają swój udział w pięknie naszego świata. Chciałabym umieć wybaczać, służyć pomocą, być szczera, uczciwa, ambitna, nikogo nie krzywdzić. Gdy będę popełniała błędy – co oczywiste i nieuniknione – pragnęłabym 15
Anna Z amoj ska Nigd y w ię cej
umieć za nie pokutować, przyznawać się do winy i przepraszać. Chcę być dobra, życzliwa i pomocna. Jeśli kiedykolwiek udałoby mi się być taką osobą, o jakiej marzę, sądzę, że mogłabym pozostawić po sobie piękny ślad. Teraz, właśnie w tej sekundzie mojego życia, zawierzam to pragnienie Bogu. Mam nadzieję, że to wszystko jest możliwe.
Zawsze podejmuj dobre decyzje,
Anno, pamiętaj.
Prolog „To będzie nasza tajemnica” – powtarzał niemal na każdym spotkaniu. „To będzie nasza tajemnica”. Jakbym słyszała te słowa jeszcze wczoraj. Każdy jego ruch, dotyk, każde jego słowo prześladowały mnie jeszcze przez wiele miesięcy. Dobrze pamiętam dzień, w którym po raz pierwszy pojawił się w moim rodzinnym domu. Potem bywał coraz częściej i częściej. Przeszywający wzrok, ciągłe spojrzenia i uśmieszki, zbierająca się w kącikach ust ślina i drżenie rąk zapowiadały, kogo w sobie skrywał. Miły, uczynny, otwarty i uczciwy. Przykładny, ważny członek naszej społeczności, którego można by stawiać 17
Anna Z amoj ska Nigd y w ię cej
za wzór. Ja – niecałe czternaście lat, z niewielkim bagażem z przeszłości. On – duży, dojrzały mężczyzna. Wydawałoby się, że jest siłą nie do pokonania. Ale cuda się zdarzają. Zanim jednak poznasz tajemnicę cudu, zatrzymaj się chwilę nad tym, co było wcześniej… Trwa wiosna, a on, wraz z całym swoim planem, jeszcze nie wkroczył w moje życie. Piszę list do samej siebie. Jego ślady są we mnie do dziś.
Wyróżn ien ie To ty jesteś to dziecko, o którym słyszałam tyle dobrego?
Życie nieco zwalnia. Robi się coraz cieplej, a ja rozkwitam wraz z pojawiającymi się pąkami kwiatów. Natchniona, wypełniona poezją, otoczona kochającą rodziną. Dobra uczennica i wrażliwa nastolatka. Każda chwila napełnia mnie światłem i motywuje do działania. A zarazem wszystko jest jakby… ustabilizowane. Potrafię czerpać radość z drobiazgów. Podziwiam motyle, wyrastające drożdżowe ciasto, grę światła na porcelanie wyglądającej z kredensu. Wkrótce pojawią się pierwsze owoce. Tak wiele sprzyja mojej radości i pogodzie ducha. 19
Anna Z amoj ska Nigd y w ię cej
Moja rodzina to wesoła gromadka. Nie narzekamy ani na brak zgiełku, ani na brak wsparcia. Rodzice bardzo nas kochają. Zawsze możemy na nich liczyć: ja i moje rodzeństwo. Nasi rodzice od dziecka przekazują nam wiarę w Boga. Rozwijają w nas poczucie godności, uczą dostrzegać najważniejsze wartości: miłość i umiejętność przebaczania. Wiele nas uczą. Już jako ośmioletnia dziewczynka potrafię prasować i lepić pierogi. Wstaje nowy dzień. Budzę się. W domu poranna krzątanina. Zbieramy się do szkoły. Mama przygotowuje kanapki, a tata może już w pracy, a może pomaga przy śniadaniu? Ja i rodzeństwo przy porannej toalecie. Słychać głos mamy: „Umyjcie zęby!”. Nie wszystkim jest z tym po drodze. W pośpiechu zakładamy ubrania, bierzemy plecaki i ustawiamy się w kolejce do błogosławieństwa. Od dziecka co rano słyszę słowa: „Błogosławię cię w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” albo „Niech cię Bóg błogosławi i strzeże”. To perspektywa dobrego dnia, narzędzie do zmagania się z problemami. Poranne błogosławieństwo i gwar to dwa symbole naszego domu. Wszyscy lubimy mówić, trochę gorzej bywa ze słuchaniem, gdy każdy chce coś powiedzieć od siebie. 20
Wyró żnienie
Wracam ze szkoły, nadchodzi ulubiony moment dnia. Ciepły obiad i chwila na rozmowę. Nic tak nie łączy rodziny jak stół – tak mawia mama. Przy nim rozmawiamy, jemy i się modlimy. Zbliża się siedemnasta. Wracamy do zajęć. Praca domowa… Że też nie można zrobić wszystkiego w szkole, tylko ciągle coś do domu. A trzeba jeszcze pomóc rodzicom – choć oni nie wymagają od nas zbyt wiele, widząc nasze zmęczenie. Czasem należy więc posprzątać ze stołu po posiłku, podlać warzywa w ogródku, zebrać albo rozwiesić pranie. Nie wiadomo kiedy robi się ciemno, choć to wiosna. Czas na kolację. Czyja dziś kolej? Teraz jest najlepsza pora na kanapki z sałatą i rzodkiewką. Idzie sprawnie, więc już po chwili prosimy Boga o pobłogosławienie nas i posiłku i zabieramy się do jedzenia. Staramy się nie spieszyć, ale jak już wszystko zniknie z talerzy, szybko sprzątamy ze stołu, bo teraz będzie modlitwa. Modlitwa rodzinna. Ten, kto robi kolację, przygotowuje też mo dlitwę. Dziś, tak jak najczęściej, czytamy Pismo Święte i krótko je rozważamy. Czas jedności wieczorem. Potem już tylko błogosławieństwo przed snem, kolejka do łazienki i do łóżka. Czy każdy dzień w tym domu tak wygląda? Rozmowy nigdy nie są takie same, goście też się zmieniają, kanapki codziennie smakują inaczej. 21
Anna Z amoj ska Nigd y w ię cej
Kocham ten dom, to miejsce, tę rodzinę. Nie wyobrażam sobie innego życia. Czuję się tu zbyt szczęśliwa, by chcieć cokolwiek zmienić. Ciepłe wiosenne popołudnie. Idę tam po raz pierwszy. Zbliżam się do domostwa zmieszana, nie wiem, którędy należy wejść. W końcu zbieram się na odwagę i naciskam dzwonek. Drzwi otwiera gospodyni. Jest dla mnie nieprzyjemna, każe wejść drugimi drzwiami. Ja, jeszcze bardziej wystraszona, zawracam. Poszukam odpowiedniego wejścia. Wtem słyszę wołanie kobiety: „Ach, to ty?! To ty jesteś to dziecko, o którym słyszałam tyle dobrego? Zapraszam, wejdź”. Odtąd głos gospodyni zawsze brzmi miło i ciepło. Zaproszona, wchodzę do nieznanego mi wcześniej wnętrza. Jest duże, przestronne. W salonie siedzi on. Zaprasza mnie na górę. Kiedy mnie dotyka, pytam, dlaczego to robi. I dodaję, że tego nie chcę. Ustępuje i odchodzi za duże biurko. Jestem zmieszana, gubię się w tym, co czuję. Ale nawet nie przechodzi mi przez myśl, co może stać się dalej. Że w owczej skórze kryje się wilk. Mijają tygodnie i mam się z nim spotkać po raz kolejny. Idę spokojnie, nie mam żadnych obaw. Jest sam w domu. Zaprasza mnie do kuchni. Siadam u szczytu 22
Wyró żnienie
stołu. Czuję się nieswojo, jestem skrępowana i zawstydzona. On, coraz bardziej świadomy swoich kroków, wyciąga rękę w moją stronę i sadza mnie na kolanach. Tłumaczę sobie, że to nic takiego, choć czuję się dziwnie. Wtedy jego dłoń zaczyna mnie gładzić po plecach. Nie mogę tego pojąć, ale przecież on musi wiedzieć, co robi. Nieoczekiwanie, pewnie trochę za wcześnie, wraca gospodyni z zakupami. Wtedy on szybko mnie żegna i odprowadza do wyjścia. Wkrótce zakończenie roku szkolnego. Czerwcowy upał. Dzisiejsze spotkanie jest inne od pozostałych – tym razem rozmawiamy na dworze. Zapamiętuję tylko dwa przeklęte słowa. Wbija we mnie przeszywający wzrok, a z wypełnionych po brzegi śliną ust wydobywa się: „Kocham cię”. Oblizuje się niczym głodne cielę. Chcę, żeby to, co właśnie usłyszałam, nie było skierowane do mnie. Ale nie, nie przesłyszałam się. Mam tylko nadzieję, że na tym wszystko się zakończy. Brak reakcji z mojej strony. A w głowie walka. Pada pytanie. Jego głos zmienia się w przywódczy: „A czy ty mnie kochasz?”. Odpowiadam: „Nie”, zgodnie z moimi odczuciami. Mam nadzieję, że on nigdy już do tego nie wróci. 23
Anna Z amoj ska Nigd y w ię cej
Jestem nastolatką. Wkraczam w świat z niezwykłym zaciekawieniem, zaintrygowana niczym dziecko, które dopiero zaczyna chodzić. Zaczynam zwracać uwagę na przystojnych chłopców. Przeżywam pierwsze zauroczenie. Czuję motylki w brzuchu. Stopniowo odkrywam swoje piękno. I – jak się okaże – ten czas to idealny moment na rozpoczęcie gry, której jeszcze nie rozumiem. On działa bardzo delikatnie i powoli, żebym nie zdołała wyczytać między wierszami, że z tą miłością, którą mi ofiarowuje, jest coś nie tak. Żył w dwóch światach. Nie łączył molestowania z kapłaństwem. Wciąż mówił o Bożym Miłosierdziu, wprowadził praktykę pierwszych piątków miesiąca, zachęcał do uczestnictwa w nabożeństwach. Twierdził, że najwyższą wartość stanowi dla niego Chrystus. Ale nauki głosił z wiedzy, nie z mądrości, a nikt nie był w stanie tego odróżnić. Był przyjacielem rodziny. W naszym domu czuł się jak u siebie. Przyjeżdżał do niego, kiedy chciał. Dziś wiem, że lubił być chwalony i lubił, gdy mu usługiwano. Zaczął pokazywać swoje prawdziwe oblicze, kiedy należałam już do niego. Najpierw niemal na każdym kroku pokazywał mi, jaka jestem dla niego ważna. 24
Wyró żnienie
Potrafił być spokojny i łagodny. Potem częściej bywał przywódczy i impulsywny. Zaszczepiał we mnie tematy tabu. Chciał uczyć mnie miłości od podstaw. A ja… wielu rzeczy nie rozumiałam, a zarazem zauważałam, ile jest do odkrycia. Opowiadał mi najróżniejsze historie, które miały być naszymi tajemnicami; historie, o których nikt poza nami miał nie wiedzieć. Od początku chciał zdobyć moje zaufanie. W końcu je zdobył. I to był punkt zwrotny, przez który dokonał się cały proces. Ciąg dalszy w pełnej książce.
Zamów: bit.ly/nigdywiecej
Przygotuj się na insPirującą oPowieść. Ale wcześniej sięgnij po pudełko chusteczek i poduszkę, w którą będziesz mógł walić pięściami z bezsilności. Czytając tę książkę, najpierw się rozpłaczesz, później ogarnie cię złość, a na koniec wypełni radość. (...) Kiedy stajesz we własnej obronie, uwalniasz nie tylko siebie, ale i innych. Anna wyzwoliła się od przeszłości – może wyzwoli także ciebie. REGINA BRETT
Abstrakcja Nigdy więcej to uderzająca bez znieczulenia historia czternastoletniej dziewczyny Czy mnie z niewielkiego miasteczka, która doświadczała przemocy seksualnej ze strony księdza. kochasz? Na drodze Anny stanął proboszcz parafii, lubiany w okolicy opiekun scholi, głoszący z ambony słowa o Bożym Miłosierdziu. I nie chciał z tej drogi zejść przez dwa długie lata.
przebiegają spokojnie. Mam więcejmanipulacjach, czasu na ToWakacje opowieść o upokarzaniu i krzywdzeniu. O wykorzystywaniu, odpoczynek tego, na co przyjdzie mi ochota. o złości, i robienie krzykach i przemocy. O wilku w owczej skórze. Uwielbiam gotować. A lato to wysyp Ale to również opowieść o cudzie przetrwania. O chęciowoców życia, którai warzyw. trwa nawet wtedy, gdy stopa jużzapachy staje na parapecie, a ręka otwiera okno na wysokim piętrze. Zamykamy lata w słoikach. O nadziei, długodomu uśpionej, ale wciąż to żywej, która wyprowadza z ciemności. W moim wakacje wspólne prace w ogrodzie, W swojejwieczorne książce Anna rozmowy, nie waha się odkrywać czytelnikiem tego, co trudne, i tego, co pieszeprzed i rowerowe wycieczki z siopiękne –strą z nadzieją, jej historia przyniesie otuchęwypady i nadzieję nad każdemu, kto ichBezpotrzebuje. albo że koleżanką i rodzinne jezioro. Do spisania i publikacji wspomnień Annę Zamojską zachęciły książki troska słonecznych dni, przeplatana burzowymi deszReginy Brett, w szczególności głosem. czami. W ogrodzie kwitnąostatnia – róże, naMów ichwłasnym płatkach mienią
się krople rosy. 26 Cena 34,99 zł w tym 5% VAT