Aktywność Obywatelska nr 19

Page 1

bezpłatna gazeta społeczna Nr 2 (19)/2018 lipiec 2018 ISSN 1509-636X

Zagadka znikającej zieleni W latach 2011-2014 władze Łodzi wydały blisko 10 tysięcy zezwoleń na wycinkę. W ten sposób z naszego miasta zniknęło około 35 tysięcy drzew. Tymczasem, żeby zastąpić jedno duże drzewo, potrzeba aż 1700 nowych nasadzeń. Może to oznaczać, że aby pokryć „zielone” straty, należałoby zasadzić nawet 59 milionów nowych drzew!!!

→ s. 2

W numerze m.in.: Betonowe place i imprezy widma Miały zdobić miasto i służyć rozrywce

Słona cena Orientarium Kto zapłaci za nowe zoo?

Po co nam Zielone EXPO? Jak zorganizować je z korzyścią dla łodzian

Pieniądze zarabiane sercem Ekonomia, która troszczy się o ludzi

Budują lepszy świat Pomagają dzieciom z domów dziecka

To nie jest miasto dla starych ludzi Seniorzy domagają się zmian

Poradnik Obywatela Jak napisać petycję – praktyczne wskazówki

FOT. RAFAŁ GÓRSKI

→ s. 8 → s. 9

Hałas nas stresuje

Polska dla pieszych!

Ciągły hałas wpływa na człowieka jak stres. Przyczynia się do powstawania chorób. Pogarsza jakość naszego życia. → s. 4

W 2017 roku w Polsce zginęło na drogach 900 pieszych. Czas to zmienić. Federacja Piesza Polska rozpoczyna walkę o poprawę bezpieczeństwa pieszych. → s. 6

→ s. 10 → s. 12 → s. 14 → s. 15 → s. 16


Aktywność Obywatelska

Wstępniak

FOT. MAŁGORZATA JANKOWSKA

FOT. PIOTR SKUBISZ

Od maja 2017 do maja 2018 zorganizowaliśmy 13 debat pod hasłem Łodzianie Decydują. To był gorący czas rozmów z mieszkańcami o wyzwaniach, jakie stoją przed naszym miastem. Dyskutowaliśmy m.in. o budowie Orientarium, sposobie organizacji Zielonego EXPO, wycince łódzkiej zieleni. Poznaliśmy Łódź od środka. Rozmawiając z młodzieżą, ludźmi w średnim wieku i seniorami. Rozmawiając z pasażerami komunikacji publicznej, pieszymi i kierowcami. Rozmawiając z lokatorami mieszkań komunalnych i lokatorami broniącymi zieleni. Okazało się, że potrzeby i marzenia łodzian często różnią się od rozwiązań i planów magistratu i Prezydent naszego miasta. Spędziliśmy też dużo czasu na ulicach, organizując lub uczestnicząc m.in. w akcjach miejskich przeciw hałasowi i zanieczyszczeniu powietrza. Na rozprawach sądowych w obronie lokatorów. W happeningach związanych z podtopieniem Łodzi. W nagraniach dla mediów dotyczących wycinki drzew. W protestach STOP ACTA 2 przeciwko cenzurze w Internecie. Teksty, które publikujemy w tym numerze są ciągiem dalszej aktywności obywatelskiej. Słuchamy łodzian, patrzymy na ręce władzy, szukamy rozwiązań. Zachęcam do lektury. Rafał Górski społecznik, szef Instytutu Spraw Obywatelskich (INSPRO), lider ruchu miejskiego „Łódź Jest Nasza”, absolwent Studiów Po d y p l o m o w y c h „Zarządzanie Miastem i Polityka Miejska” na SGH

lipiec 2018

temat główny

Zagadka znikającej zieleni W latach 2011-2014 władze Łodzi wydały blisko 10 tysięcy zezwoleń na wycinkę. W ten sposób z naszego miasta zniknęło około 35 tysięcy drzew. Tymczasem, żeby zastąpić jedno duże drzewo, potrzeba aż 1700 nowych nasadzeń. Może to oznaczać, że aby pokryć „zielone” straty, należałoby zasadzić nawet 59 milionów nowych drzew!!!

Drzewa i zieleń znikają w Łodzi jak w Trójkącie Bermudzkim. Gdyby nie zaangażowanie mieszkańców, straty byłyby jeszcze większe. W 2017 roku jednym z najgłośniejszych protestów była akcja „NIE dla zabudowy lasu na Brusie!” – bardzo ważna, ponieważ władze miasta chciały wykarczować wielką połać gęstego lasu pod osiedle luksusowych willi. Obecnie gorącym tematem jest spór wokół budowy bloku mieszkalnego na działce przylegającej do Parku im. Szarych Szeregów. Wbrew protestom okolicznych mieszkańców, miasto sprzedało ją na aukcji za 4 miliony złotych. (Bez)cenna zieleń W Łodzi zapanowała moda na sprzedawanie, karczowanie i zabudowywanie terenów zielonych. Brus i działka przy Parku im. Szarych Szeregów to czubek góry lodowej. Spornych terenów jest dużo więcej. Zaiskrzyło na osiedlu Montwiłła-Mireckiego, kiedy mieszkańcy sprzeciwili się wycince drzew na skwerze przy ulicy

FOT. MAŁGORZATA JANKOWSKA

2

Jarzynowej. Na zorganizowane w tej sprawie spotkanie z Prezydent Łodzi przyszło blisko 250 osób. Mieszkańcy Olechowa zbuntowali się przeciwko likwidacji zagajnika pod budowę kolejnego bloku mieszkalnego. Oburzenie budzi wycinka kilkudziesięciu drzew w parku im. Stanisława Moniuszki. Co chwila dowiadujemy się o kolejnych takich postępkach naszych władz. Petycje i listy do władz Ruch miejski „Łódź Jest Nasza” wysłał petycję w obronie terenów zielonych do Prezydent Łodzi, Hanny Zdanowskiej. W petycji jest mowa m.in.: o wycince grożącej wielu drzewom, jeśli dojdzie do budowy Orientarium na Zdrowiu, o karczowaniu starych drzew pod „parki kieszonkowe” na Polesiu. W petycji domagano się, żeby „teren przy ulicy Emilii Plater oraz pozostałe tereny zielone przylegające do parku zostały oficjalnie włączone do Parku im. Szarych Szeregów”. Na Facebooku powstała inicjatywa mieszkańców „NIE dla zabudowy przy Parku Promienistych”. Jej członkowie przekazali Prezydent miasta petycję protestacyjną z podpisami tysiąca osób. Łodzianie wysyłają również w tej sprawie listy protestacyjne do wojewody łódzkiego, Zbigniewa Rau. Po co to wszystko? Łodzianie chcą mieć wpływ na jakość swojego życia, na to jak wyglądają miejsca, w których mieszkają, pracują, odpoczywają. Nie ograniczają się do odrzucania rozwiązań miasta. Proponują również własne.

Tak było m.in. w przypadku zielonego terenu obok osiedla Radogoszcz Zachód oraz Lasu Okręglik. Zaplanowano przecięcie go nową trasą, łączącą Aleję Włókniarzy i S14. Obywatelska propozycja sugerowała inny przebieg trasy – przez tereny przemysłowe. Co dalej? Jako łodzianie nie powinniśmy dopuścić do budowy kolejnego apartamentowca w otulinie Parku im. Szarych Szeregów. Park ten stanowi obszar źródliskowy rzeki Bałutki, dlatego powinien być szczególnie chroniony, jako ważny element Błękitno-Zielonej Sieci – projektu, który ma poprawić zarządzanie zasobami wodnymi i terenami zielonymi w Łodzi. Na spornej działce mieszkańcy woleliby plac zabaw, ogródek jordanowski, czy siłownię pod chmurką. Bo miejsca takie jak Park im. Szarych Szeregów to zielone płuca Łodzi. To fabryki tlenu i czystego powietrza, miejsca wypoczynku, które służą nam wszystkim. Władze Łodzi powinny je chronić i rozwijać, aby zapewnić nam wysoką jakość życia. Łukasz Kamiński radykalny działacz ekologiczny i rowerowy, nieobojętny także na los łódzkich zabytków, członek ruchu miejskiego „Łódź Jest Nasza” Rafał Górski społecznik, szef Instytutu Spraw Obywatelskich, lider ruchu miejskiego „Łódź Jest Nasza”


Aktywność Obywatelska

Rozmowa z Iwoną Ławicką z inicjatywy mieszkańców „NIE dla zabudowy przy Parku Promienis­ tych”

MY, mieszkańcy – starsi, którzy sadzili drzewa w parku, młodzi ludzie i ich dzieci. Pełen przekrój pokoleniowy. Dla Urzędu Miasta Łodzi nie jesteśmy ważni.

Jak mieszkańcy osiedla dowiedzieli się, że miasto chce sprzedać działkę? O wszystkim dowiedzieliśmy się przypadkiem. Zgłosiliśmy do budżetu obywatelskiego projekt zagospodarowania tego terenu. Chcieliśmy, żeby powstały na nim tężnie solankowe, plac zabaw, czy siłownia. Wtedy okazało się, że teren jest przeznaczony do sprzedaży. Gdyby nie powstał ten projekt, niczego byśmy nie wiedzieli. Odkryliśmy również, że władze miasta wysłały zapytanie w sprawie sprzedaży do rady osiedla. Nie wiemy, czy Rada Osiedla Bałuty-Doły ma jakieś zdanie na temat sprzedaży działki, bo milczy. Członkinią rady osiedla i radną miejską jest pani Elżbieta Bartczak z PO, która podobno nic nie wiedziała o planach sprzedaży. Z pewnością ani magistrat ani rada osiedla nie kontaktowali się z nami. To pokazuje, jakim „martwym organem” jest nasza rada osiedla, która powinna się zwrócić do mieszkańców i nagłośnić sprawę.

FOT. IWONA ŁAWICKA – ARCHIWUM DOMOWE

Mieszka pani blisko Parku im. Szarych Szeregów (kiedyś Park Promienistych)? Bardzo blisko. Z okien mieszkania widzę Pomnik Pękniętego Serca. Codziennie obserwuję życie w parku. To mały teren i warto byłoby go powiększyć. Wyraźnie brakuje tu placu zabaw z prawdziwego zdarzenia. Placu, który dostarczałby dzieciom bodźców, inspiracji do zabawy. Samo ześlizgiwanie się po plastikowej zjeżdżalni to za mało.

I zawiązaliście grupę „NIE dla zabudowy przy Parku Promienistych”? Tak. Przygotowaliśmy petycję protestacyjną, w której opisaliśmy sytuację. Zebraliśmy pod nią łącznie tysiąc podpisów i złożyliśmy w magistracie. Otrzymaliście państwo odpowiedź? Odpowiedź otrzymałam dzień przed przetargiem. Do wielu osób odpowiedzi dotarły już po przetargu. To było nie w porządku. Nie mieliśmy możliwości zebrania się, podjęcia jakichkolwiek działań. Co było w odpowiedzi? Napisano, że teren jest zdegradowany, że o sprzedaży zawiadomiono wszystkie organy, które takie informacje powinny otrzymać. Jednak nie wymieniono tych organów. Powiadomiono, że rada osiedla nie odpowiedziała w terminie. Napisano też, że przetarg można odwołać tylko z ważnej przyczyny. Tą ważną przyczyną jesteśmy

Wyjaśniliście państwo w petycji, dlaczego uważacie, że przetarg należy odwołać? Tak, oczywiście. Park jest mały, brakuje w nim urządzeń i typowych placów rekreacyjnych. Sytuacja jeszcze się zmieni, ponieważ w pobliżu powstaje Osiedle Jarzębinowe. Zamieszkają w nim nowi lokatorzy. Wobec tego przydałoby się powiększenie obszaru rekreacyjnego. Warto podkreślić, że oprócz działki pod zabudowę sprzedano też przylegający do niej teren, użytkowany obecnie jako parking na kilkadziesiąt samochodów. Już są problemy ze znalezieniem miejsca do zaparkowania. Co będzie po likwidacji tego parkingu? W ofercie jest zgoda dla inwestora na wycięcie nawet wszystkich drzew z zakupionego terenu. Sam parking jest okolony kilkudziesięcioma starymi drzewami. To może nowa zabudowa będzie z parkingami, garażami? Oficjalnie nic się na ten temat nie mówi. Nieoficjalnie dotarły do nas wieści, że mogą to być nawet wieżowce z podziemnymi garażami. A wystarczy poczytać i popytać specjalistów, żeby zacząć się obawiać, że głębokie wykopy doprowadzą do obniżenia poziomu wody. Byłaby to katastrofa dla parkowej roślinności. Nastąpiłoby zaburzenie ekosystemu. Urząd Miasta poprosił Zarząd Zieleni Miejskiej o opinię w sprawie zabudowania działki przy parku. W czerwcu 2017 roku Zarząd Zieleni Miejskiej sprzeciwił się zabudowie działki. Stwierdził, że park jest mały, dlatego warto byłoby go powiększyć właśnie o ten teren. Ale już w październi-

3

ku 2017 roku powstała druga opinia, w której Zarząd Zieleni Miejskiej zmienił zdanie i poparł pomysł Urzędu Miasta. Skąd taka zmiana stanowiska? Podobno nie ma pieniędzy na przyłączenie działki do parku. Sprzedana działka ma dorosły drzewostan, należy tylko skosić trawę i zdemontować ogrodzenie. To nie są duże koszty, a jakie zyski dla społeczności. Rozumiem, że miasto chce zarabiać pieniądze. Nie rozumiem tylko, dlaczego akurat w ten sposób. Co dalej? Nie odpuszczamy. Spotkaliśmy się z wicewojewodą, przekazaliśmy zgromadzone dokumenty i opisaliśmy sprawę, która okazała się typowa dla rabunkowej gospodarki terenów zielonych, braku komunikacji z mieszkańcami i lekceważenia lokalnych inicjatyw społecznych. Otrzymaliśmy obietnicę zbadania sprawy przez prawników, pomocy w ramach kompetencji wojewody, czyli żadnych konkretów. Spotkaliśmy się również z posłem Waldemarem Budą (PiS), który też obiecał zbadać sprawę, czyli ponownie żadnych konkretów. A my chcemy, żeby ktoś w końcu miał odwagę pomóc nam, mieszkańcom, uratować park, bo rozpoczęcie budowy będzie oznaczało jego powolną śmierć. Zdaje się, że nikt tego nie rozumie. Rozmawiała: Małgorzata Jankowska Instytut Spraw Obywatelskich

NIE dla zabudowy przy Parku Promienistych posiada profil pod taką samą nazwą na Facebooku, gdzie na bieżąco można śledzić przebieg wydarzeń.

Tak działamy – Gdzie jest Sieć? Błękitno-Zielona Sieć miała połączyć parki miejskie w jeden ciąg zieleni, oczyścić i przywrócić łódzkie rzeki do stanu naturalnego oraz tak zagospodarować wody opadowe, żeby służyły nawadnianiu zieleni miejskiej. Planowano, że dzięki Sieci parki, kąpieliska i tereny zielone w każdej dzielnicy staną się dostępniejsze dla mieszkańców, a łodzianie będą mogli przemieszczać się pieszo lub na rowerze po całym obszarze miasta w ciągach zieleni. Nastąpi ograniczenie zanieczyszczenia miasta.

Do Sieci włączono Park im. Szarych Szeregów. W kwietniu br. miasto sprzedało pod zabudowę mieszkaniową przylegającą do niego działkę. Tymczasem Park im. Szarych Szeregów to obszar źródliskowy rzeki Bałutki. Zabudowywanie takich miejsc jest niewskazane zarówno z ekologicznego jak i ekonomicznego punktu widzenia. Szczególnie dotyczy to Bałutki, która zawsze była najbardziej kapryśną łódzką rzeką. W takiej sytuacji na usta ciśnie się pytanie: Gdzie jest Sieć? Ruch miejski „Łódź Jest Nasza” zapytał o to Prezydent Miasta Łodzi:

1. Co zrobiono w Łodzi w ciągu ostatnich 6 lat (czyli od momentu wdrożenia wspomnianej wyżej strategii do dziś) w kierunku realizacji Błękitno-Zielonej Sieci? 2. Ile kilometrów z planowanych spójnych ciągów zieleni zostało w tym czasie zrealizowanych? 3. Jakie działania, w kierunku zapobiegania nękającym nasze miasto podtopieniom spośród zalecanych w koncepcji, zostały wdrożone? Czekamy na odpowiedzi. (opr. MJ)

Błękitno-Zielona Sieć Koncepcję tę opracowali eksperci w Katedrze Ekologii Stosowanej Uniwersytetu Łódzkiego i Europejskim Regionalnym Centrum Ekohydrologii pod patronatem UNESCO, PAN pod kierunkiem Profesora Macieja Zalewskiego. W 2012 roku została ona przyjęta przez miasto, jako jedna z trzech części „Strategii Zintegrowanego Rozwoju Łodzi 2020+”.


4

Aktywność Obywatelska

lipiec 2018

wywiad

Hałas nas stresuje Rozmowa z dr Anną Majchrowską – na co dzień pracownikiem Katedry Geografii Fizycznej Uniwersytetu Łódzkiego – która w czasie wolnym, społecznie, walczy z hałasem.

Drażniący zapach wywołuje od razu naszą reakcję. Na hałas często nie reagujemy, bo ktoś w końcu przestanie wiercić, a ciężarówka pojedzie dalej. Czy do hałasu się przyzwyczailiśmy? Do hałasu nie można się przyzwyczaić. Wydaje nam się, że możemy się przyzwyczaić do hałasu, ale gdy świadomie przestajemy rejestrować pewne bodźce, nie ozna-

cza to, że one przestają na nas wpływać. Dla niektórych osób hałas i ogłuszanie się jest rozrywką – na koncertach, dyskotekach. Wtedy go akceptujemy, chociaż są pomiary fizyczne dowodzące, że ciągły hałas powyżej 85 dB jest niebezpieczny dla człowieka, a uciążliwe są dźwięki głośniejsze od 50-55 dB. Jakie są główne źródła hałasu? Przede wszystkim to hałas drogowy. W zależności od prędkości i rodzaju nawierzchni, przejeżdżający samochód osobowy emituje około 70 dB, ciężarowy 80 do 90 dB, a motocykle mogą legalnie hałasować do 96 dB. Żeby zmniejszyć jego uciążliwość budujemy obwodnice, ograniczamy wjazd do centrum miasta. Na Zachodzie widziałam znaki zakazujące poruszania się motocyklami na drodze osiedlowej od godz. 21.00 do godz. 06.00. Pamiętajmy jednak, że wszystko jest kwestią wyważenia przepisów i kultury. Mam sąsiadów motocyklistów, a w ciągu kilku ostatnich lat zaledwie raz usłyszałam jak podjeżdżają pod budynek. Jak widać potrafią się cicho zachowywać. Jak przetrwać w hałasie, którego już chyba czasem nawet nie słyszymy? Jeśli uświadomimy sobie jego szkodliwość, będzie mniej hałasu, którego sobie nie życzymy. Potrzebne są też inne przepisy. Według mnie istniejące obecnie w Polsce normy hałasu to tragedia. Podwyższone w 2012 roku znacznie przekraczają limity zalecane przez Światową Organizację Zdrowia. To rozporządzenie popsuło rów-

nież opinie o ekranach akustycznych. Owszem, stawiano ich zbyt dużo, w miejscach niezabudowanych. Ale po podniesieniu norm okazało się, że tam gdzie powinny stanąć w pobliżu stref zamieszkanych, już nie trzeba ich montować. Przy okazji chciałabym poruszyć jeszcze jedną ważną kwestię. Normy hałasu zależą od sposobu zagospodarowania terenu. Regulują je miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Obecnie w Łodzi intensywnie pracuje się nad ich przygotowaniem. Z określonym sposobem zagospodarowania terenu automatycznie wiążą się normy hałasu. Na przykład, jeżeli niska zabudowa przylega do drogi krajowej, na której hałas przekracza 65 dB, to według mnie miasto nie przestrzega prawa (na ta-

kim terenie w porze dziennej dopuszczalne jest 61 dB, a nocą 56 dB). Po sporządzeniu takiego planu, należałoby równocześnie podjąć środki zaradcze. Co skłoniło Panią do zajęcia się szkodliwością hałasu? Rosnąca uciążliwość hałasu w moim otoczeniu. Zawsze mieszkałam na Bałutach w sąsiedztwie drogi krajowej Inflancka – Łagiewnicka – Sikorskiego. Pamiętam ją z dawnych czasów, jej przebudowy. I w pewnym momencie próg mojej tolerancji został przekroczony. Dobiegający z niej hałas słychać w dzień i w nocy. Szczególnie w nocy dźwięki niosą się daleko. Zgłosiłam do budżetu obywatelskiego projekt, aby ograniczyć prędkość cięża-

Anna Majchrowska na skrzyżowaniu ulic Inflanckiej i Marysińskiej

FOT. MAŁGORZATA JANKOWSKA

O smogu i zanieczyszczeniu powietrza mówimy coraz głośniej. O hałasie nadal cicho. Dlaczego? To jest moja główna bolączka, że w naszym społeczeństwie świadomość szkodliwości hałasu jest niewielka. Są dane pokazujące wpływ hałasu na zdrowie. Mówi się, że rocznie przyczynia się on m.in. do około 10 tysięcy przypadków przedwczesnej śmierci z powodu zawału serca lub udaru i do około 900 tysięcy przypadków choroby nadciśnieniowej w Europie. To są najpoważniejsze skutki. Generalnie ciągły hałas wpływa na człowieka jak stres. Powoduje, że cały czas jesteśmy napięci, wytężamy uwagę. Nie możemy stale być w takim stanie. To wszystko wpływa między innymi na podwyższenie naszego ciśnienia. Oczywiście hałas osłabia słuch, co staje się już problemem na szeroką skalę. Żyjemy coraz dłużej, więc coraz dłużej pozostajemy pod wpływem nadmiernego hałasu. Według mnie najbardziej lekceważonym oddziaływaniem hałasu na ludzi jest hałas nocny, który dotyka osoby mieszkające w pobliżu dróg, torów kolejowych. Z jego powodu ludzie po prostu nie mogą się wysypiać. Taki stan również sprzyja chorobom.

125 mln mieszkańcom Europy, czyli co czwartej osobie, dokucza hałas powodowany przez ruch drogowy, wynoszący powyżej 55 dB


Aktywność Obywatelska

rówek w nocy na drogach krajowych w granicach Łodzi. Został odrzucony nie tylko przez urzędy, ale również przez komisję złożoną z radnych. Radni byli przeciwni dopuszczeniu tego wniosku pod głosowanie łodzian! W drugim wniosku wpisałam do zamontowania ekrany akustyczne albo zbudowanie wału ziemnego. Obie propozycje nie przeszły. Trochę się wkurzyłam. Niedawno założyłam grupę na Facebooku „Głośno o hałasie w Łodzi”. Zachęcam na niej ludzi, żeby zainteresowali się sprawą hałasu. Nie jest to duża społeczność, ale mam nadzieję, że się powiększy. Może siłą rozpędu, na fali smogu, tematyka związana ze szkodliwością hałasu również się rozwinie.

Przybliżony poziom hałasu powodowanego przez różne źródła: • szept – 10 dB • szum liści – 20 dB • tykanie zegara – 30 dB • praca lodówki – 38 dB • normalna rozmowa – 45-55 dB • odkurzacz – 60 dB • samochód osobowy – 60-70 dB • przerwa w szkole – 66-98 dB • szczekanie psa – 80 dB • kosiarka do trawy – 84 dB • ruchliwa ulica – 90 dB • młot pneumatyczny – 100 dB • dyskoteka – 105 dB • karetka na sygnale – 110 dB • start samolotu odrzutowego – 145 dB

• podnosi ciśnienie krwi, • zaburza rytm serca i rytm oddechu, • zakłóca pracę narządów wewnętrznych, • zaburza sen, • obniża sprawność pracy mózgu, • wymusza przyjmowanie psychotropowych leków nasennych, • obniża ogólną odporność organizmu, • jest powodem wypadków przy pracy i wypadków komunikacyjnych, • jest przyczyną zwiększonej liczby zawałów serca i chorób wieńcowych, • powoduje postępującą utratę słuchu. Zanieczyszczenie środowiska hałasem to jeden z najistotniejszych problemów współczesnej cywilizacji (na podstawie materiałów ze strony internetowej Ligi Walki z Hałasem: lwzh.org.pl).

Oczywiście potrzebne są przepisy i regulacje systemowe. Ale co można robić już teraz? Na gorąco przychodzą mi do głowy dwie propozycje. Tam, gdzie wynika to z planów zagospodarowania przestrzennego i norm środowiskowych, remontować drogi oraz ograniczyć prędkość samochodów, choćby trochę. Dodatkowo wypełniać luki ekranami dźwiękochłonnymi. Sama zieleń nie wystarczy, chociaż, oczywiście, pełni ważną rolę. A co my możemy zrobić? Na co dzień zachowywać się ciszej w miejscach publicznych, zwyczajowo nie hałasować w nocy. Rozmawiała: Małgorzata Jankowska Instytut Spraw Obywatelskich

Cisza tylko dla wybranych?

FOT. MATERIAŁY PKP INTERCITY

Mówiąc o zwalczaniu szkodliwego wpływu hałasu na człowieka, trzeba koniecznie wspomnieć o Lidze Walki z Hałasem. To stowarzyszenie, które powstało na Politechnice Poznańskiej w 1971 roku. Statutowym celem organizacji jest uświadamianie zagrożeń, jakie powodują hałas i wibracje oraz podejmowanie działań dla ochrony przed nimi. Hałas prowadzi nie tylko do szybkiej degradacji narządu słuchu. Gromadzi się w organizmie ludzkim, jak promieniowanie czy pestycydy i powoduje nieodwracalne uszkodzenia: • wpływa destabilizująco na psychikę ludzi, • pogarsza samopoczucie, • wywołuje stany lękowe, • wzmaga agresję i pobudliwość,

felieton obywatelski

W kwietniu 2016 roku w pociągach Pendolino pojawił się wagon objęty Strefą Ciszy. PKP Intercity promuje go, jako obszar przeznaczony dla podróżnych potrzebujących ciszy oraz szanujących to, że współpasażerowie chcą podróżować w spokoju. Z nowej usługi będą mogły skorzystać osoby jadące składami m.in. z Warszawy do Krakowa, Katowic, Trójmiasta czy Wrocławia. Strefa Ciszy to rozwiązanie, z którego od kilku lat korzystają m.in. pasażerowie kolei czeskich, niemieckich czy austriackich. Badania wskazują, że 62% pasażerów uważa Strefy Ciszy za atrakcyjne rozwiązanie. Dobry pomysł i… Magda, moja żona, która dojeżdża codziennie z Łodzi do Warszawy, pyta dlaczego tylko w Pendolino. Dobre maniery i zasady dobrego wychowania powinny obowiązywać w każdym wagonie, każdego pociągu. A co obowiązuje teraz? Niekończące się głośne rozmowy telefoniczne lub bezpośrednie. Pani Zofii, o tym co się działo ostatnio u fryzjera lub w biurze. I Pana Janka, o tym co się działo na imprezie lub w warsztacie samochodowym. 25 kwietnia obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Świadomości Zagrożenia Hałasem. Mało kto wie, że hałas jest drugim po smogu problemem środowiskowym naszych miast. Atakuje nas w dzień i w nocy. Drastycznie obniża jakość życia, m.in. obniża sprawność pracy mózgu, wzmaga

agresję, jest przyczyną zwiększonej liczby zawałów serca. 40% mieszkańców miast jest narażonych na oddziaływanie hałasu, który przekracza bezpieczne normy. Warszawa jest drugą, najbardziej hałaśliwą stolicą w Europie. Z kolei na wsiach atakuje hałas z farm wiatrowych zlokalizowanych za blisko ludzi. Co robi władza? W 2012 roku rząd PO-PSL „zbił termometr”. Podniósł aż czterokrotnie poziomy dopuszczalnego hałasu komunikacyjnego. W ten sposób „rozwiązał” problem przekraczania dopuszczalnego poziomu hałasu. Niestety brak w naszym kraju zorganizowanych i silnych obywatelskich inicjatyw antyhałasowych, na wzór np. Polskiego Alarmu Smogowego. Stowarzyszenie Liga Walki z Hałasem, działa od 1971 roku i… potrzebuje zdecydowanie wsparcia ze strony obywateli. Potrzebna jest mobilizacja, żeby w całym kraju było głośno o hałasie. Kto chętny do działania?

FOT. PIOTR SKUBISZ

Liga Walki z Hałasem

5

Rafał Górski społecznik, szef Instytutu Spraw Obywatelskich (INSPRO), lider ruchu miejskiego „Łódź Jest Nasza”, absolwent Studiów Po d y p l o m o w y c h „Zarządzanie Miastem i Polityka Miejska” na SGH


6

Aktywność Obywatelska

lipiec 2018

relacja

Polska zajmuje jedno z czołowych miejsc w Europie pod względem liczby wypadków komunikacyjnych oraz liczby ich ofiar śmiertelnych. Na polskich drogach codziennie giną ludzie – nasi krewni, znajomi, współpracownicy. Tę fatalną sytuację chce zmienić ogólnopolska Federacja Piesza Polska, powołana w Warszawie 5 czerwca 2018 roku.

Wszyscy jesteśmy pieszymi! Temat ruchu pieszego był dotąd w naszym kraju spychany na margines. Stan na dziś to nierówne chodniki, często zastawione parkującymi samochodami, czy wręcz brak chodników. To przejścia podziemne i wygrodzenia, które zmuszają pieszych, w tym opiekunów z małymi dziećmi i seniorów, do nadkładania drogi.

Alarmują dane na temat bezpieczeństwa. W 2017 roku wśród 3 tysięcy ofiar ruchu drogowego w naszym kraju aż 900 stanowili piesi. To oznacza, że co czwarty pieszy zabity na drogach Unii Europejskiej ginie w Polsce. Tymczasem nadal zbyt mało środków jest przeznaczanych na taką przebudowę dróg, by stawały się przyjazne dla pieszych. „Chodzenie jest najzdrowszym, najtańszym i jedynym dostępnym dla wszystkich sposobem przemieszczania się. Przed

Instytut Spraw Obywatelskich współ­ założycielem Federacji Piesza Polska.

nami wiele lat pracy nad przywróceniem priorytetu dla ruchu pieszego na polskich drogach. Współpraca strony społecznej, administracji, policji, sądów i władz ponad podziałami politycznymi jest jedyną drogą do tego celu” – mówi Robert Buciak, prezes Federacji Piesza Polska. Co koniecznie trzeba poprawić? Żeby doprowadzić do zmian, podejmiemy działania w całym kraju. Proponujemy, czy wręcz domagamy się, zmiany przepisów projektowania infrastruktury drogowej tak, aby: • chodniki miały minimum dwa metry szerokości i były po obu stronach jezdni, • tworzyły spójną i ciągłą sieć w danej miejscowości, • wyznaczać przejścia dla pieszych wszędzie tam, gdzie łączą naturalne trasy mieszkańców, • na ulicach lokalnych wprowadzić strefy uspokojonego ruchu,

• stworzyć lokalne centra w dzielnicach – powszechnie dostępne przestrzenie piesze, • zwiększyć wydatki na infrastrukturę pieszą, proporcjonalnie do wzrostu wydatków na drogi, oraz prowadzić stałe badania infrastruktury pieszej i potrzeb pieszych. Od słów do czynów Jednym z naszych pierwszych zadań będzie opracowanie tzw. standardów pieszych, czyli minimalnych wymagań, jakie powinna spełniać infrastruktura piesza. Oprócz dwumetrowej szerokości chodnika, będziemy wskazywali na konieczność: • zachowania ciągłości chodnika, biegnącego przez zjazdy z posesji (podobnie jak ciągłość drogi rowerowej), • budowy chodników z płyt betonowych (zamiast fazowanej kostki typu Polbruk), • tworzenia przystanków tramwajowych typu wiedeńskiego z podwyższeniem jezdni (w przypadku torowiska pośrodku ulicy). Standardy te będą mogły wykorzystywać władze samorządowe przy zlecaniu projektantom opracowania nowych inwestycji. Teoria kontra praktyka Do tej pory w kilku polskich miastach funkcjonują niezależne od siebie standardy projektowe, czy to opracowane przez miejskie zarządy dróg czy przez lokalnych

aktywistów społecznych. Formalne standardy, przyjęte w drodze zarządzenia prezydenta miasta, istnieją w: Bydgoszczy, Kaliszu, Lublinie, Wrocławiu i Warszawie. Niestety, są one różnie wdrażane w życie – nie zawsze są w pełni stosowane albo wręcz leżą na półce. Chcemy te standardy ujednolicić i zachęcać samorządy do skorzystania w przyszłości z naszych firmowych, przetestowanych rozwiązań, do stosowania ich w swoich miejscowościach, by wszystkim pieszym w Polsce żyło się bezpieczniej i wygodniej. Paweł Górny Stowarzyszenie Społeczny Rzecznik Pieszych w Bydgoszczy, Federacja Piesza Polska Robert Buciak Stowarzyszenie Zielone Mazowsze, Federacja Piesza Polska

FOT. PIOTR SKUBISZ

Federację Piesza Polska utworzyli przedstawiciele organizacji z całego kraju podczas konferencji City Matters, poświęconej przyszłości miast. Federacja będzie działała na rzecz poprawy bezpieczeństwa i komfortu pieszych w Polsce.

Członkowie-założyciele Federacji Piesza Polska ze statutem nowej organizacji

FOT. PIOTR SKUBISZ

Polska dla pieszych!

Prezes INSPRO, Rafał Górski, podpisuje statut Federacji.


Aktywność Obywatelska

Piesza Łódź

dokładnie w tym samym miejscu, co poprzednia! Tu również nie zadbano o komfort czekających na tramwaj i pieszych, mimo że bez problemu można odsunąć linię zabudowy od jezdni. Trzeba było dopiero naszej interwencji, żeby urzędnicy zaczęli myśleć o wygodzie mieszkańców. Zgłosiliśmy uwagi do projektu planu miejscowego i jest szansa, że to miejsce będzie lepiej urządzone. Tylko jak długo będziemy musieli na to czekać? Warto pamiętać, kto za ten bałagan odpowiada. Architektem miasta jest Marek Janiak. Za urbanistykę i planowanie przestrzenne w Łodzi odpowiada wiceprezydent Wojciech Rosicki.

Urzędnicy obiecują: „Przy przejściu na ul. Kopcińskiego będą światła” Dopiero zbliżające się wybory samorządowe i kolejny śmiertelny wypadek na przejściu przez ul. Kopcińskiego przy ul. Nawrot przekonał radnych i urzędników, żeby zrobić tu bezpieczne przejście, o które od lat bezskutecznie apelowały policja, szkoła, pobliski bank, oddział NFZ i rada osiedla. Miasto nie szczędzi pieniędzy na przyciski do sygnalizacji świetlnej

przy skrzyżowaniach, gdzie przyciski zwykle utrudniają życie pieszym. Ale przez lata, mimo licznych apeli, urzędnicy Hanny Zdanowskiej nie znaleźli pieniędzy na światła przy przejściu, na którym już wcześniej zginęło dwoje dzieci! Mikołaj Siwiński prawnik, społecznik

Przystanek przy ul. Zielonej róg Gdańskiej

FOT. MAŁGORZATA JANKOWSKA

Przystanek Dolna Pasażerowie czekający na przyjazd autobusu tuż przed wiatą przystankową mają poprowadzoną... ścieżkę rowerową. Fatalne rozwiązanie i dla pieszych i dla rowerzystów.

FOT. MIKOŁAJ SIWIŃSKI

W Łodzi rusza rewitalizacja. Władze miasta planują wydać miliardy złotych. Urzędnicy wyznaczyli już kilka obszarów między Manufakturą a Al. Piłsudskiego, gdzie można wyczekiwać zmian. Centrum ma być zielone, wygodne i przyjazne pieszym. Czy rzeczywiście tak będzie? Czy władzom Łodzi uda się osiągnąć ten cel? Przy ul. Wólczańskiej 168 trwa budowa. W miejscu zburzonego budynku powstaje nowy. W czym problem? W tym, że przed nowym budynkiem, tak jak przed starym, jest tylko półtora metra chodnika. To za wąsko. Wiele osób mieszkających lub bywających w Centrum zna to nieprzyjemne uczucie, kiedy na wąskim chodniku mijamy poruszającego się chwiejnym krokiem jegomościa (albo grupę takich osób), a obok śmigają samochody. Chodniki, gdzie to tylko możliwe, powinny mieć 3 metry szerokości i być oddzielone od jezdni zielenią, drzewami i miejscami parkingowymi. Taki chodnik daje pieszym komfort i poczucie bezpieczeństwa. Niestety przykład z ulicy Wólczańskiej pokazuje, że prezydent Zdanowska i jej urzędnicy nie potrafią wykorzystać nawet rozbiórki budynku, żeby poprawić wygodę mieszkańców. Odpowiedzialność ponoszą tu łódzcy urzędnicy, bo właścicielem i inwestorem jest miasto. Najwidoczniej w nosie mają pieszych, zieleń i miejsca parkingowe. Na innych ulicach w centrum, za grube miliony, miasto poszerza chodniki i robi miejsce na zieleń kosztem jezdni, zwężając ją niekiedy nawet do jednego pasa. Niektórzy kierowcy nie są z tego zadowoleni. A przecież często wystarczyłoby pomyśleć przed postawieniem nowych budynków! Można tego oczekiwać, zwłaszcza, gdy inwestorem jest miasto. Przykładów, że łódzcy urzędnicy nie myślą o wygodzie pieszych jest więcej. Przy ul. Zielonej, róg Gdańskiej, w miejscu, gdzie wyburzono kamienicę ludzie czekają na tramwaj. Chodnik jest wąski, mimo że za starym ogrodzeniem z drucianej siatki nie brak wolnego miejsca. Czy urzędnicy pomyśleli o poszerzeniu chodnika? Na początku roku Miejska Pracownia Urbanistyczna przedstawiła plany dla tej okolicy. Projekty przewidują odbudowę kamienicy

Miasto stawia budynek na środku zielonego ciągu dla pieszych, wymuszając zwężenie chodnika i likwidując miejsce na drzewa, zieleń, czy miejsca parkingowe!

FOT. MIKOŁAJ SIWIŃSKI

Hanna Zdanowska: „Śródmieście zmieni się nie do poznania”

7


8

Aktywność Obywatelska

lipiec 2018

temat

Betonowe place i imprezy widma Wielkimi krokami zbliża się wielka rewitalizacja centrum Łodzi. Miasto wyda na ten cel miliardy złotych, remontując kamienice i przestrzeń publiczną. Jednak w niektórych kwestiach rezultat może być daleki od oczekiwań. Wszystko wskazuje na to, że symbolem rewitalizacji, oprócz pięknych kamienic, będą puste, kamienne place miejskie.

Ma być przestrzenią sztuki i wiel­ kich imprez kulturalnych.[...] Plac [Dąbrowskiego] po remoncie bę­ dzie miejscem koncertów. Jerzy Kropiwnicki

plac ma zostać... kolejną przestrzenią dla imprez masowych. Projektanci wymyślili zagospodarowanie skrawka placu z elementami zieleni i ławeczkami, natomiast jego lwia część będzie kamienną pustynią.

Plac Dąbrowskiego – jaki jest, każdy widzi. Granitowa pustka z rachitycznymi drzewkami w donicach, paroma ławkami po bokach i wątpliwej urody fontanną. Plac został zaprojektowany głównie z myślą o imprezach masowych, które miały się tam odbywać . Ile z nich odbyło się w przeciągu ostatnich kilku lat, można policzyć na palcach jednej ręki, podobnie jak jego codziennych użytkowników. Czy władze miasta wyciągnęły wnioski z tej porażki? Absolutnie nie – wszystko wskazuje na to, że taki los czeka i inne place Łodzi.

Na całym nowym placu Wolności nie będzie ani jednego pawilonu – ani z kwiatami, ani z kawą, ani z gazetą. Będzie za to morze granitu, nowego betonu i kilka drzew.

Chcemy, by to miejsce służyło wszystkim łodzianom, jako atrak­ cyjne miejsce wypoczynku, re­ kreacji, targu kwiatowego, wielu imprez i wydarzeń kulturalnych oraz gastronomii. Tomasz Piotrowski

Parę miesięcy temu w mieście podniosła się dyskusja o projektowanym rynku Kobro w Nowym Centrum Łodzi. Znajdujący się między dworcem Fabrycznym a EC-1

Zmiany nie ominą także Starego Rynku. Dobudowany zostanie pawilon handlowy, powstanie fontanna pośrodku placu, jednak większość powierzchni przykryje granit.

Wyspa Młyńska, Bydgoszcz

FOT. KOSMA NYKIEL

Sheldon Square, Londyn

FOT. FOT. TUTI S/FLICKR

Plac Zwycięstwa, Moskwa

FOT. KOSMA NYKIEL

Niestety, jak widać powyżej, wszystkie łódzkie place są projektowane pod bliżej niezidentyfikowane „imprezy”. Żaden z tych placów nie będzie służył łodzianom do spędzania czasu... tak po prostu. By w intymnym otoczeniu pójść na randkę, usiąść z sąsiadką i porozmawiać w cieniu drzew, przy woni kwitnących kwiatów. Albo usiąść w cztery, pięć osób na schodkach, ławkach lub murkach obok siebie i spędzić czas po skończonych lekcjach w szkole. A może by tak zaaranżować Stary Rynek jako wielki zielony amfiteatr, wykorzystując naturalny spadek terenu, gdzie będzie można organizować małe i duże wydarzenia? Albo po prostu inicjować je samemu, bez potrzeby rozstawiania sceny? Może stworzyć na Rynku Kobro wielki trawnik, tak jak na Wyspie Młyńskiej w Bydgoszczy, gdzie aż przyjemnie usiąść na trawie, nie na betonie? Co Państwo sądzicie o wielkich huśtawkach na placu Wolności dla dużych i małych, tak jak na placu Zwycięstwa w Moskwie? Plac Komuny Paryskiej wyłożony wielokolorową nawierzchnią, tak jak Superkilen w Kopenhadze – dlaczego nie? Możliwości jest tak wiele, a jedyne co nas

Plac nie będzie rondem. Central­ na i południowa jego część będzie wyłączona z ruchu pojazdów i bę­ dzie można organizować tam kon­ certy, jarmarki i miejskie imprezy. „Dziennik Łódzki”

Rynek [Kobro] ma być placem, na którym odbywać się będą imprezy plenerowe. Nie mamy takiej miej­ skiej przestrzeni. Hanna Zdanowska

FOT. MAT. UMŁ

Plan rewitalizacji Starego Rynku

ogranicza... to nijakość łódzkich architektów i brak wyobraźni decydentów. Każdy projektant placu powinien zadać sobie pytanie: Po co ludzie mają przyjść na ten plac? Co ich przyciągnie, co sprawi, że zamiast zostać w domu lub pójść do centrum handlowego, postanowią spędzić swój czas właśnie tam? Nie ukrywajmy, Łódź jest biednym miastem. Nie stać nas na słabe i nijakie remonty. To, co po sobie teraz zostawimy, powinno służyć przynajmniej następnemu pokoleniu. Jeśli już coś robimy, róbmy to dobrze. Nie budujmy placów na „od święta”, a dla codziennych potrzeb. Zasługujemy na to, by place naszej Łodzi były piękne i funkcjonalne, by nie powtórzyć błędu placu Dąbrowskiego. Co jest, proszę Państwa, najsmutniejsze w tym wszystkim? Że miasto nie konsultowało szeroko propozycji z mieszkańcami, narzucając łodzianom odgórnie koncepcje. I to, że tak przeciętne i nijakie propozycje wychodzą od miasta i są przez władze akceptowane. Że we władzach miasta nie ma nikogo, kto by rozpoczął debatę nad jakością przestrzeni publicznej w Łodzi. Za to jest kółeczko wzajemnej adoracji, które konstruktywną dyskusję nazywa krytykanctwem i malkontenctwem. A bez dyskusji nie ma postępu. Kosma Nykiel urbanista, społecznik i podróżnik, absolwent University College London


Aktywność Obywatelska

9

temat

Słona cena Orientarium „Pożycz mi 100 złotych, ale nie dawaj mi ich od razu, tylko najpierw daj mi 50 złotych, a te drugie 50 złotych będziesz mi winien. Ja też będę ci winien 50 złotych, więc będziemy kwita”. Ten stary dowcip wciąż niektórych wprawia w dobry humor, a nawet bywa inspiracją do prowadzenia poważnych, wielomilionowych inwestycji ze środków publicznych. Na tej zasadzie władze Łodzi zafundowały nam budowę nowego pawilonu w ogrodzie zoologicznym i jednocześnie twierdzą, że te wydatki „nie obciążą budżetu miasta”. Tymczasem inwestycja będzie kosztowała podatników 360 milionów złotych.

pawilon w zoo, zbudowany przed kilkunastoma laty. W 2033 roku nie będzie on już raczej „nowy” i prawdopodobnie zacznie właśnie wymagać remontu. Pierwsza rata, z odsetkami prawie 7 milionów złotych, do zapłacenia już w marcu 2020 roku. Jak to zrobili we Wrocławiu? Przenieśmy się teraz do Wrocławia, gdzie w 2012 roku przeprowadzono analogiczną operację. Spółka, w którą przekształcono tamtejsze zoo, wzięła 224 miliony kredytu na 12 lat i zbudowała za to tzw.

FOT. WWW.UML.LODZ.PL

Niestety, w życiu – inaczej niż w dowcipach – pieniądze nie biorą się z niczego. Wydatki na budowę nowego pawilonu obciążą właśnie podatników z miasta Łodzi. Mnie obciążą, Ciebie – Czytelniku niniejszego artykułu. Zaciągnięty w naszym imieniu kredyt będziemy spłacać z odsetkami aż do grudnia 2033 roku. Jeśli ktoś ma dziecko, które właśnie poszło do szkoły, to w 2033 roku to dziecko będzie kończyło studia. Może będzie miało własne dzieci, a my wciąż będziemy co kwartał spłacać po 5,5 miliona złotych za nowy

Afrykarium. Spowodowało to olbrzymi sukces frekwencyjny. Liczba odwiedzających podobno przekracza już 2 miliony osób (!) rocznie. Ludzie stoją w ogromnych kolejkach, żeby tylko wejść do zoo. Roczne przychody z działalności podskoczyły z 9 milionów (dane z lat przed dobudowaniem Afrykarium) do 46 milionów złotych (dane za 2016 rok). Niestety, jednocześnie wzrosły też koszty i spółka, tak jak miała co roku kilka milionów strat, tak ma je nadal – za 2016 rok 4 mln złotych straty. Obecnie skumulowana strata spółki wynosi już prawie 40 milionów złotych. Księgowo spółka oczywiście nie wygląda na podmiot stojący na krawędzi bankructwa, ponieważ wciąż ma 160 milionów kapitału, który stanowią grunty i budynki przekazane przez miasto Wrocław. Miasto, czyli wrocławscy podatnicy, spłacają za spółkę co roku 18 mln złotych kredytu i będą jeszcze spłacać kolejne kilkanaście lat. Jednocześnie stoją w kolejkach, żeby kupić bilet do zoo w cenie 40 zł za osobę i chyba naprawdę wierzą, że „zoo się samo utrzymuje”, a „Afrykarium przynosi zysk”. Tak twierdzi rzecznik urzędu miasta we Wrocławiu. Może przynajmniej za swoje 224 miliony mają gdzie miło spędzić z dziećmi czas w sobotnie popołudnia, w otoczeniu uwięzionych zwierząt.

Liczba odwiedzających rocznie (przed budową nowych pawilonów)

Wysokość kredytu na budowę nowych pawilonów

Powierzchnia ogrodu zoologicznego

Ogród zoologiczny w Łodzi

Ponad 200 tysięcy osób

360 milinów złotych

16,4 ha

Ogród zoologiczny we Wrocławiu

Ponad 600 tysięcy osób

224 miliony złotych

33 ha

Co nas czeka w Łodzi? Jeśli chodzi o łódzką spółkę, to wszystko dopiero przed nią. Wartość księgowa spółki naszego miasta to ponad 80 milionów złotych, na co składają się grunty pod ogrodem zoologicznym oraz istniejące budynki zoo. Na razie w pierwszym roku istnienia odnotowała 5 mln złotych straty. Spółka zaciągnęła zobowiązanie na 360 milionów złotych, za które ma wybudować nowy pawilon. Kredyt ten będzie za spółkę spłacać miasto Łódź – ponad 22 miliony złotych rocznie. Być może rzecznik Urzędu Miasta Łodzi również za kilka lat ogłosi wbrew liczbom, że „zoo się samo utrzymuje”, a „Orientarium przynosi zysk”. Zanim to nastąpi, warto jednak odnotować pewne różnice pomiędzy tymi dwoma inwestycjami. Zoo we Wrocławiu ma powierzchnię 33 ha, rozbudowano je kosztem 224 milionów złotych. Ogród zoologiczny w Łodzi jest o połowę mniejszy, na budowę Orientarium wydamy jednak aż o 100 milionów złotych więcej. Przed budową Afrykarium, wrocławskie zoo odwiedzało ponad 600 tys. osób rocznie, przyciąganych renomą tego miejsca. Łódzkie zoo odwiedza niewiele ponad 200 tys. osób rocznie i liczba ta stale spada. Czy za swoje 360 milionów złotych zyskamy coś więcej niż zdewastowany park na Zdrowiu – wycięte drzewa i naruszone stosunki wodne – będziemy wiedzieć już w 2033 roku. Krzysztof Wychowałek w Polskiej Zielonej Sieci zajmował się monitoringiem finansowania ochrony środowiska, członek Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, pracuje w Ośrodku Działań Ekologicznych „Źródła” w Łodzi


10

Aktywność Obywatelska

lipiec 2018

temat

Po co nam Zielone EXPO?

Władze chcą powiązać wystawę z tematem rewitalizacji, z którym Łódź kandydowała do organizacji International EXPO 2022. „Podjęłam decyzję, aby Łódź ubiegała się o organizację w 2024 roku międzynarodowej Wystawy EXPO Horticultural, poświęconej nie tylko re-

FOT. MIKOŁAJ SIWIŃSKI

W 2024 roku w Łodzi odbędzie się EXPO Horticultural, czyli tzw. Zielone EXPO. Wystawa ma zająć powierzchnię ponad 77 hektarów na terenach parków Baden-Powella i 3 Maja, a także w okolicach szpitala CKD.

witalizacji, ale także kształtowaniu miejskiego krajobrazu oraz wykorzystaniu potencjału zieleni w miastach” - deklaruje pani prezydent. Koncepcja Zielonego EXPO, przedstawiona przez panią prezydent, ma jednak kilka wad. Na terenie zaproponowanym

FOT. MIKOŁAJ SIWIŃSKI

Łódzkie szkoły sportowe

W Łodzi działa kilka szkół sportowych. Są to głównie szkoły prywatne o uprawnieniach szkoły publicznej. Od dwudziestu lat przy ul. Milionowej 12, na terenie dawnego Włókniarza, działa Szkoła Mistrzostwa Sportowego im. Kazimierza Górskiego (liceum i szkoła podstawowa). Przy ul. Milionowej 12 od dziesięciu lat działa też niepubliczna Wyższa Szkoła Sportowa im. K. Górskiego. Przy ul. Krochmalnej działa niepubliczne Liceum i Szkoła Pod-

stawowa Mistrzostwa Sportowego. W 2011 roku powstała niepubliczna Szkoła Mistrzostwa Sportowego Marcina Gortata – obecnie Szkoła Podstawowa i Liceum. W 2016 roku zostało powołane Publiczne Gimnazjum Mistrzostwa Sportowego przy ul. Czajkowskiego w Łodzi. W Polsce działa sześć publicznych akademii wychowania fizycznego (AWF) w: Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Gdańsku, Wrocławiu i Katowicach.

pod wystawę są już parki, jest urządzona przestrzeń publiczna, są boiska, korty tenisowe. Niektórzy mieszkańcy obawiają się, że stracą te obiekty, przynajmniej na czas imprezy. Inni zastanawiają się, ile drzew trzeba będzie wyciąć, żeby zrobić miejsce pod pawilony wystawowe. Są i tacy, którzy zaczęli podejrzewać, że miasto podjęło się organizacji wystawy głównie po to, by dać zajęcie urzędnikom, którzy do listopada 2017 roku zajmowali się projektem International EXPO 2022. Zorganizowanie wystawy ma kosztować około 100 milionów euro, czyli 450 milionów złotych. Z inwestycjami towarzyszącymi koszt imprezy może wzrosnąć do 2 miliardów złotych. Pomysł Zielonego EXPO ma przynajmniej tę zaletę, że wiceprezes Rady Ministrów, prof. Piotr Gliński, obiecał już pomoc dla Łodzi od rządu przy realizacji projektu. Tylko czy takie EXPO ma sens? Czy wystawa przy ul. Konstytucyjnej, w formule zaproponowanej przez Hannę Zdanowską, będzie miała jakikolwiek związek z rewitalizacją? I czy nie lepiej zorganizować Zielone EXPO na terenach pofabrycznych w dolinie Jasienia? W ten sposób możemy mieć wystawę bez dewastacji terenów zielonych i wycinania drzew, rewitalizację zdegradowanych obszarów poprzemysłowych, park liniowy w obrębie Błękitno-Zielonej Sieci oraz drogę rowerową, prowadzącą przez parki i zieleńce na południowych obrzeżach centrum.

Ale to nie wszystko – przy okazji można znacznie rozbudować łódzką bazę sportową. Według deklaracji władz miasta, obiekty zbudowane na EXPO po imprezie pozostaną i będą nadal wykorzystywane. Wydaje się, że można tak zaprojektować hale wystawowe, by dało się je później przekształcić w hale sportowe, tenisowe, boiska zamknięte, lodowiska. I to też nie wszystko. Na halę wystawową, na biura imprezy, a po wystawie – na hale sportowe i bazę edukacyjną szkoły sportowej można wykorzystać zrewitalizowane zabytkowe hale pofabryczne Uniontexu między ul. Tymienieckiego a ul. Milionową. Te, w których kiedyś był i rozmawiał z łodzianami papież Jan Paweł II. Te, z którymi ciągle nie wiadomo, co zrobić i które od lat niszczeją. Te hale znajdują się obok boisk dawnego klubu sportowego „Włókniarz” – po przeciwnej stronie ulicy Kilińskiego. Budynki szkoły można tak zaprojektować, by stały się częścią parku. Przynajmniej na części hal (albo na nowej przybudówce) można zrobić zielony dach i kładkę pieszo-rowerową z terenu dawnego Uniontexu na drugą stronę ulicy Kilińskiego, na błonia w dolinie Jasienia, gdzie teraz są boiska szkoły sportowej. To tylko jedna z wielu możliwości, które można rozważyć. Jeżeli teren dawnego Uniontexu (od ul. Kilińskiego do wysokości ul. Sienkiewicza) jest za mały na wystawę, to można rozważyć wykorzystanie zachodniej części dawnej Anilany, w osi ulicy Konstytucyjnej.


Aktywność Obywatelska

Pałac Herbsta

11

Dolina Jasienia sień na długich odcinkach schowany jest pod ziemią w kanale. To właśnie na terenach pofabrycznych można urządzić Zielone EXPO. Po imprezie tereny wystawowe, wraz z istniejącymi parkami, utworzą zielony szlak. Drogą rowerową wzdłuż strumienia będzie można przejechać od al. marszałka Piłsudskiego, aż do al. Jana Pawła II przy ul. Obywatelskiej, mijając stawy, fabrykanckie wille, muzea, Skansen Miejskiej Architektury Drewnianej i ulicę Piotrkowską – z dala od spalin i hałasu samochodów. Co jakiś czas pojawiają się deweloperzy, którzy chcą wykorzystać Jasień. Ale to miasto musi wyjść z inicjatywą i zająć się sprawą od samego źródła.

FOT. MIKOŁAJ SIWIŃSKI

To właśnie ta rzeka dała początek wielkoprzemysłowej Łodzi, zasilając w wodę i energię tereny fabryczne Geyera, Grohmana i Scheiblera. Powstały tu potężne zakłady, wille przemysłowców i parki. Obecnie większość tych obiektów ma status zabytków. W dolinie Jasienia znajduje się szereg parków, zieleńców i skwerów. Poczynając od źródeł są to: Zieleniec przy ul. Paryskiej (aleja marszałka J. Piłsudskiego 133), Park nad Jasieniem, staw przy willi Herbsta na Księżym Młynie, park im. Jana Kilińskiego przy Pałacu Grohmana i park im. Wł. Reymonta przy Białej Fabryce. Tereny zielone przedzielone są zdegradowanymi terenami poprzemysłowymi, a sam Ja-

Uniontex

są wpisane do rejestru zabytków, ale od wielu lat niszczeją. Co kilka lat w prasie pojawiają się kolejne koncepcje zagospodarowania obiektów i wizualizacje, ale lata mijają i na starych murach zdążyły wyrosnąć już drzewa.

FOT. MIKOŁAJ SIWIŃSKI

FOT. MIKOŁAJ SIWIŃSKI

W tych zakładach, w czerwcu 1987 roku, papież Jan Paweł II spotkał się z włókniarkami. Przed wojną hale fabryczne należały do przemysłowego imperium Karola Scheiblera. Budynki

Wyżej wymienione tereny poprzemysłowe są prywatne, ale można wywłaszczyć grunt prywatny zarówno z przeznaczeniem na park, jak i obiekty sportowe, szkoły publiczne, czy drogi rowerowe. Opieka nad zabytkami też może być powodem wywłaszczenia. Wcześniej miasto musi przyjąć odpowiedni plan zagospodarowania przestrzennego. Oczywiście właścicielom trzeba będzie wypłacić odszkodowanie, ale – przy obiecanej przez

rząd i ministra Glińskiego pomocy na organizację EXPO – na pewno damy radę to zrobić. Taka inwestycja ma szansę stać się elementem rewitalizacji osiedli położonych w starej części dzielnic Górna i Widzew. Te rejony są zaniedbane w planach rewitalizacji, mimo że leżą na obszarach ważnych dla historii dziewiętnastowiecznej Łodzi przemysłowej. Urzędnicy dużo mówią o rozwoju centrum miasta, o rewi-

talizacji, ale przykład Zielonego EXPO, zaplanowanego na peryferiach, temu przeczy. Projekt Zielonego EXPO w dolinie Jasienia powinien stać się wspólnym celem łodzian, bez względu na podziały polityczne. Ten projekt wiele spraw porządkuje, a co równie ważne ma perspektywę na finansowanie i realizację w ciągu najbliższych lat. Mikołaj Siwiński łodzianin, adwokat, od kilkunastu lat zaangażowany w działalność społeczną

Zaproszenie na spacer: Wszystkich, którzy chcieliby dowiedzieć się czegoś więcej na temat projektu, zobaczyć miejsca, o których piszemy i porozmawiać z nami – zapraszamy na wspólny spacer szlakiem Zielonego EXPO i doliny Jasienia. Spotykamy się w niedzielę, 5 sierpnia, o godzinie 11:00 na rogu ul. Pomorskiej i ul. Konstytucyjnej. Spacer może potrwać 4 godziny.


12

Aktywność Obywatelska

lipiec 2018

temat

Spotkanie kadry Centrum KLUCZ z przedsiębiorcami społecznymi

FOT. ARCHIWUM INSPRO

W Spółdzielni Socjalnej Piątkowska w Głownie pieczywo jest wypiekane w tradycyjnym piecu chlebowym z lat 50-tych XX wieku

Pieczywo z duszą na naturalnym zakwasie, z mąki, wody, drożdży oraz soli bez polepszaczy i konserwantów

Ekonomia społeczna, nazywana też przedsiębiorczością społeczną, ma oczywiście na celu zarabianie pieniędzy. Zyski nie trafiają jednak do kieszeni właścicieli. Są przeznaczane na rozwój firmy i jej pracowników.

FOT. ARCHIWUM INSPRO

Przedsiębiorstwo społeczne, czyli jakie? Przedsiębiorstwa społeczne zaczęły powstawać w Polsce głównie dzięki środkom unijnym. Chodziło o wspieranie osób, które na rynku pracy mają trudniej niż statystyczny Kowalski. Przedsiębiorstwa społeczne dają szansę tym, których „zwykła” firma by nie zatrudniła, którzy potrze-

Spółdzielnia Socjalna Arkan Green z Tomaszowa Mazowieckiego buduje domy za mniej niż 100 tysięcy złotych

FOT. ARCHIWUM INSPRO

Firma, w której od zysku ważniejszy jest człowiek? Nie ma szans na rynku. Czy na pewno? Istnienie firm, które przywracają ludziom godność i dają szansę na niezależność dowodzi, że jest inaczej. Ekonomia społeczna udowadnia, że można łączyć cele biznesowe ze społecznymi.

Fundacja Centrum Wspierania Rozwoju „Semafor” z Sieradza pomaga dzieciom z zaburzeniami rozwojowymi, w szczególności z autyzmem. Prowadzi poradnię psychologiczno-pedagogiczną i przedszkole. „Chciałyśmy stworzyć takie miejsce, które będzie przyjazne dla dzieci, dla ich rodzin, w którym będą mogli uzyskać kompleksową diagnostykę i wsparcie. Tym zawodowo się zajmujemy. To jest też nasza pasja. Zgromadziłyśmy zespół terapeutów, których dobrze znamy, z którymi dobrze się

bują nieco więcej wsparcia, by stanąć na własnych nogach. Dzięki takim zasadom osoby niepełnosprawne, od wielu lat bezrobotne, z niskimi kwalifikacjami, które w życiu mają pod górkę, mogą znaleźć nie tylko pracę, ale dużo więcej – samodzielność i godność. Podobieństwa i różnice Co odróżnia przedsiębiorstwa społeczne od komercyjnych? Przede wszystkim to, że nie działają dla zysku pojedynczych osób – udziałowców, właścicieli, akcjonariuszy. Wypracowany zysk przeznaczają na rozwój swojej działalności oraz na wspieranie pracowników. Mogą funkcjonować jako spółdzielnie socjalne, fundacje, stowarzyszenia, spółki. Obecnie w całej Polsce powstaje coraz więcej takich przedsiębiorstw. W województwie łódzkim ich rozwojem i wspieraniem zajmuje się m.in. Ośrodek Wsparcia Ekonomii Społecznej (OWES) Centrum KLUCZ, działający w ramach Instytutu Spraw Obywatelskich (INSPRO).

nam współpracuje. Wiemy, że praca dla nich to również pasja i dążą do tego, żeby jej efekty były jak najlepsze” – Sylwia Walerych

FOT. ARCHIWUM INSPRO

Pieniądze zarabiane sercem


Aktywność Obywatelska

Spółdzielnia Socjalna Zielone Pabianice świadczy usługi opiekuńcze na terenie miasta. Zajmuje się także pielęgnacją i utrzymywaniem czystości terenów zielonych oraz porządkowaniem chodników, placów i skwerów miejskich. „Można powiedzieć, że utworzenie spółdzielni socjalnej było domknięciem systemu, który działa w Pabianicach od wielu lat. Zacząłem tutaj pracować w 2005 r. i wówczas powierzono mi zarządzanie klubem wspierającym osoby bezrobotne. Cały czas myślimy, co dalej? Wiadomo, że można wspierać tych ludzi stażami, robotami publicznymi, ale co można zrobić więcej dla tych, którzy się sprawdzają, są rzetelni, ambitni? Szukaliśmy dla nich jakiejś drogi wsparcia i pojawiła się oferta OWES Centrum KLUCZ, czyli możliwość pozyskania środków na utworzenie spółdzielni socjalnej. Zainteresowałem się tym, a Urząd Miejski podjął decyzję, że uruchamiamy spółdzielnię” – Mirosław Kołodziejczyk.

Fundacja Ostoja z Opoczna działa na rzecz osób niepełnosprawnych, w trudnej sytuacji życiowej, uzależnionych, opuszczających zakłady karne. Prowadzi środowiskowy dom samopomocy i jadłodajnię.

„Wpadłyśmy z koleżanką na pomysł, że założymy fundację, która będzie działała na rzecz osób niepełnosprawnych, w trudnej sytuacji życiowej, uzależnionych, opuszczających zakłady karne. Fundacja została założona w 2004 r. Od tej pory współpracujemy z sądem, który kieruje do nas osoby, które coś „przeskrobały”, aby mogły to odpracować społecznie. Prowadzimy magazyn żywności dla ubogich rodzin, a także środowiskowy dom samopomocy dla osób chorych i niepełnosprawnych. W międzyczasie, ponieważ potrzebne były środki finansowe na pomoc tym ludziom, uruchomiłyśmy działalność gospodarczą w formie jadłodajni, w której sprzedajemy domowe obiady” – Agnieszka Sobol.

Spółdzielnia Socjalna Piątkowska z Głowna prowadzi piekarnię. Zatrudnia osoby niepełnosprawne intelektualnie, które pracują przy wypieku chleba.

dzieciństwa, ze szkoły specjalnej, w której się uczyli. Dzieci dorastały, kończyły gimnazjum, potem szkołę zawodową, no i co dalej? Okazywało się, że pozostaje im siedzenie w domu. Znając ich sytuację, szukaliśmy rozwiązań, aby wydobyć ich z domów i zaktywizować” – Krzysztof Parol.

„Pracujemy z ludźmi z różnymi niepełnosprawnościami. Znamy ich od

13

„Spółdzielnia socjalna to jest najlepsza odpowiedź na ich potrzeby. Oni mogliby uczestniczyć w warsztatach terapii zajęciowej, ale to nie jest oferta dla wszystkich. Niektórzy są na takim poziomie intelektualnym, że sami sobie potrafią zorganizować pracę, zadbać o jej dobre wykonanie. Na warsztatach nie byłoby osób, z którymi mogliby porozmawiać. Pomysł spółdzielni w naturalny sposób dorastał razem z „naszymi dziećmi” – Agnieszka Łaska. Justyna Matusiak socjolog, od 2016 roku pracuje w Instytucie Spraw Obywatelskich Aleksandra Podkońska dr socjologii, od 2016 roku pracuje w Instytucie Spraw Obywatelskich

felieton obywatelski

Jak to robimy? Animujemy lokalne wydarzenia, doradzamy w kwestiach prawnych, księgowych, biznesowych. Projektujemy też materiały promocyjne i tworzymy strony internetowe Pomagamy dla rozwijających się organizacji. rozkręcać biznes Prowadzimy szkolenia i warsztaty. Finansujemy tworzenie społeczny. Sprawdź! Ekonomii miejsc pracy w przedsiębiorwww.centrumklucz.pl Społecznej stwach społecznych. Dla każdeWysokiej Jago „szyjemy” ofertę na miarę jego kości, czyli tapotrzeb. kim, który spełnia Nasz zespół pomaga przekuć czyjś postandardy i gwarantuje mysł w sprawnie funkcjonującą organizanajwyższą jakość świadczonych usług. cję lub przedsiębiorstwo społeczne. Na co Mówiąc po ludzku oznacza to, że po- dzień wspieramy nowe inicjatywy, dzielimagamy w rozwoju pomysłów na biznes my się swoim doświadczeniem. Towarzyspołeczny i działalność społeczną ważnych szymy wszystkim, którzy chcą łączyć to, co dla mieszkańców naszego województwa. ekonomiczne, z tym co społeczne.

Choć czasem jest ciężko, i bywa, że przytłaczają nas absurdy biurokracji, jesteśmy dumni z tego, co osiągnęliśmy. Jesteśmy dumni z sukcesów osób, które nam zaufały, wyruszając z nami we wspólną podróż. Bo ekonomia społeczna to przede wszystkim ludzie… Zapraszamy do współpracy!

Działać można na różne sposoby. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że pomaganie innym oddzielamy od pracy zawodowej, która zapewnia nam środki na utrzymanie. Ekonomia społeczna działa ponad tymi podziałami. W maju tego roku Centrum KLUCZ otrzymało ponownie od Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej „specjalną” akredytację. Oznacza ona, że jesteśmy Ośrodkiem Wsparcia

FOT. PIOTR SKUBISZ

Oferta szyta na miarę to nasza specjalność

Ilona Pietrzak wiceprezes Instytutu Spraw Obywatelskich (INSPRO), menadżer Centrum KLUCZ, specjalista ds. pozyskiwania funduszy, z ekonomią społeczną związana od 9 lat


14

Aktywność Obywatelska

lipiec 2018

temat

Na pierwsze spotkanie w Fundacji „Piękny Świat” pojechałam z kolegą z pracy, Piotrem. Była połowa listopada 2016 roku. Zapach lasu wdzierał się przez okna samochodu. „Gdyby nie te domy, można by pomyśleć, że dostaliśmy się do raju” – przyszło mi wtedy do głowy. Przy bramie przywitał nas gospodarz. W innym świecie „Piękny Świat” to organizacja działająca na rzecz dzieci i młodzieży, które wychowują się w różnego rodzaju placówkach, takich jak domy dziecka czy młodzieżowe ośrodki wychowawcze. Maciej Misiewicz, jej założyciel, najpierw pomagał dzieciakom finansowo. Po jakimś czasie doszedł do wniosku, że poza pieniędzmi warto im poświęcić swój czas. W ten sposób narodziła się fundacja. Podczas spotkania opowiedział nam o skomplikowanej sytuacji wychowanków. Często to świat z pustką w środku. Widać ją na każdym kroku. Brakuje im relacji

FOT. ARCHIWUM FUNDACJI „PIĘKNY ŚWIAT”

Garaż, który zmienia się w warsztat

Ośrodek w Zofiówce

z najbliższymi, własnego miejsca, planów tkania i w trakcie późniejszej współpracy na przyszłość i miłości. Właśnie z fundacją wielokrotnie usłyszadlatego bezcenne jest każde łam, że kiedy już nie mają dodatkowe wsparcie. siły działać, przypomi„Wyobraźcie sobie, nają sobie zdanie, Fundacja „Piękny że kiedy inni młoktóre zawsze poŚwiat” szuka wolontariuszy dzi nie mogą się wtarza Misiewicz: do współpracy. Wszystkich zain­ doczekać swojej „Te dzieci nie są pełnoletności, niczemu winteresowanych zapraszamy do kon­ dla tych młodych ne”. I idą dalej. taktu pod adresem mailowym: oznacza to wielką Wychodzą z zakontakt@przystanekzofiowka.pl niepewność – częłożenia, że każdy sto nie mają dokąd zasługuje na drugą pójść, nie wiedzą, jak szansę. sobie radzić w dorosłym Lubią wyzwania. życiu. Kończą 18 lat i często Właśnie pozyskali środki od nikt na nich nie czeka” – wyjaśniał Fundacji Kulczyka i remontują gaMaciej. On mówił, a ja wróciłam pamięcią raż, w którym założą warsztat usamodzieldo moich osiemnastych urodzin. Szybko nienia. Młodzi będą się uczyć codziennych doszłam do wniosku, że bez rodziców nie obowiązków, takich jak przygotowywanie dałabym rady. To oni mnie poprowadzili. posiłków, pranie, proste naprawy. Będą też Dla ludzi z fundacji taka diagnoza ozna- zdobywać pierwsze doświadczenia zawocza, że tym młodym trzeba pomóc. Przy- dowe w ośrodku prowadzonym przez fungotować dla nich lepszy świat. dację. Przygotowywanie do samodzielnego życia to jedno. Inna sprawa, że bez oparcia Piękny świat jest możliwy w drugim człowieku w ogóle ciężko żyć, Od 2009 roku, odkąd powstała fundacja, nawet będąc przygotowanym zawodowo. konsekwentnie realizują swój plan. Wolon- Fundacja chce to zmienić. tariusze dwa razy w tygodniu pracują dodatkowo z wychowankami domu dziecka. Dlaczego oni? Raz w miesiącu zabierają dzieciaki do swo- Według danych GUS z 2017 roku tylko jego ośrodka w Zofiówce koło Łodzi, gdzie w województwie łódzkim w placówkach przygotowują obiad, spacerują, jeżdżą na wychowawczych przebywa ponad 700 rowerach, biorą udział w warsztatach. Nie młodych ludzi od 14 do 18 roku życia. Ze zawsze jest łatwo, ale podczas tego spo- względu na swój wiek mają małe szanse na

adopcję lub rodzinę zastępczą, a powrót do rodziny biologicznej jest często niemożliwy. Nawet, jeśli mieszkają z innymi, dotyka ich samotność. Każdy z nich niesie swoją własną historię, której w obawie przed kolejnym zranieniem pilnie strzeże. To właśnie im potrzebni są przyjaciele. Ludzie z fundacji budują z wychowankami relacje oparte na zaufaniu. Starają się być dla nich wsparciem. Wychodzą z założenia, że każdy człowiek ma się czym dzielić z innymi, jeśli tylko chce oddać część swojego czasu i serca. Tylko trzeba zaangażować się na serio. Młodzi od razu wyczują ściemę. Szukają sprzymierzeńców Obecnie w fundacji działa kilkoro wolontariuszy. Wszyscy zgodnie potwierdzają, że czas spędzony z wychowankami domów dziecka jest dla nich ważny. Cieszą się z tego, że mogą się dzielić tym, co dobre i przydatne młodym. Jednak, żeby zrealizować misję fundacji, potrzeba więcej sprzymierzeńców. Szukają ludzi chętnych do współpracy, do ofiarowania kawałka swojego czasu i uwagi wychowankom. Droga nie jest łatwa, bo praca z tymi dzieciakami to przede wszystkim praca z ich zranieniami. Ale, zdaniem ludzi z fundacji, tylko w ten sposób można budować dla nich lepszy świat – piękny świat. Justyna Matusiak socjolog, od 2016 roku pracuje w Instytucie Spraw Obywatelskich

Telma – dobry duch fundacji

FOT. ARCHIWUM FUNDACJI „PIĘKNY ŚWIAT”

Założyli fundację, by wspierać wychowanków domów dziecka. Od czterech lat pomagają im w nauce i razem spędzają wolny czas. Uczą, jak być szczęśliwymi i odpowiedzialnymi ludźmi. Cały czas szukają dla nich przyjaciół, bo ci młodzi potrzebują podwójnej dawki życzliwości.

FOT. ARCHIWUM FUNDACJI „PIĘKNY ŚWIAT”

Budują lepszy świat


Aktywność Obywatelska

15

aktualności

To nie jest miasto dla starych ludzi

Rozmawiano o sytuacji seniorów i osób niepełnosprawnych w naszym mieście. Zaproszono partie polityczne, urzędników, kluby seniorskie, organizacje pozarządowe i ruchy miejskie z Łodzi i okolic. Jak się okazało, nie wszystkim zależy na poznaniu problemów ludzi starszych i schorowanych. Zabrakło przede wszystkim łódzkich radnych i posłów, przedstawicieli lokalnych struktur: Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości, Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Nowoczesnej, Komitetu Obrony Demokracji. Na spotkaniu obecni byli: Teresa Tręda-Pisera – Rzecznik Osób Niepełnosprawnych w Łodzi, Maciej Sobieraj – Dyrektor Zarządu Dróg i Transportu, Maciej Odorowski – MPK Łódź, Barbara Jędrzejewska – Rada Seniorów, Rafał Górski – lider ruchu miejskiego Łódź Jest Nasza oraz lokalni działacze Kukiz’15. Pani Damiana Barańska – przedstawicielka Klubu „Przystanek” nie kryła zawodu w związku z nieobecnością wielu lokalnych polityków, którzy, jak wspomniała, o potrzebach łodzian pamiętają jedynie przed wyborami. Jak pokazało spotkanie, rozmowa na temat konkretnych problemów i możliwych rozwiązań była potrzebna. Dyskusja była niezwykle ciekawa i pokazała, że potrzeba wielu zmian, by Łódź stałą się miejscem przyjaznym seniorom. Mówiono przede wszystkim o nieprzystosowanej komunikacji miejskiej, braku ławek oraz o nierównych chodnikach i wysokich krawężnikach, które utrudniają życie osobom poruszającym się o kulach oraz na wózkach inwalidzkich. Organizatorzy oraz mieszkańcy „wbili szpilkę” lokalnym władzom, przypominając, że niedawno odbywały się w Łodzi „Senioralia”. Pochłonęły one fundusze, które można by przeznaczyć

FOT. RAFAŁ GÓRSKI

Taki napis powitał uczestników spotkania obywatelskiego z przedstawicielami lokalnej polityki 6 czerwca 2018 roku w Spółdzielni Doły-Marysińska przy ulicy Nowopolskiej 12/14. Pomysłodawcami wydarzenia były osoby działające w Sąsiedzkim Klubie „Przystanek”, który od kilku lat walczy o poprawę warunków życia mieszkańców łódzkich osiedli.

na zaspokojenie potrzeb, zgłaszanych przez starsze osoby. Skrytykowane zostały także „Łódzka Tytka Seniora” (spis wydarzeń miejskich oraz adresów organizacji pozarządowych) oraz „Pudełko Życia” (spis najważniejszych informacji o pacjencie, który pomaga ratownikom w razie ewentualnej interwencji). Zdaniem seniorów obie akcje mają jedynie charakter wizerunkowy i nie przekładają się na to, czego rzeczywiście potrzebują. Barbara Jędrzejewska oraz Grażyna Kordyjarek (Kukiz’15) podkreśliły, że w Łodzi zmiany dla osób starszych i niepełnosprawnych idą zbyt wolno, a pomysły na ich realizację nie są konsultowane z zainteresowanymi tematem. Wskazały także, że władze lokalne nie opracowały realnej strategii rozwiązywania problemów seniorów, a działania prowadzone są chaotycznie i nieprzemyślanie. Rafał Górski z ruchu miejskiego Łódź Jest Nasza docenił obecność na spotkaniu i odwagę urzędników miejskich. Ale dodał również, że to nie oni teraz powinni wysłuchiwać skarg ze strony mieszkańców, tylko Prezydent Łodzi – Hanna Zdanowska, która w maju otwierała „Senioralia”, i która, nieobecna na spotkaniu, znalazła czas między innymi na świętowanie urodzin lemura Juliana z łódzkiego ZOO. Stwierdził również, że trudno rozmawiać o rozwiązaniach bez osoby, która podejmuje ostateczne decyzje polityczne. Na zakończenie spotkania urzędnicy odnieśli się do padających wcześniej propozycji i uwag. Odpowiadali na indywidualne problemy mieszkańców. Padło wiele deklaracji i konkretne terminy. Niestety większość z nich okazuje się dość odległa. Zwłaszcza dla seniorów, czekanie co najmniej kilka lat na poprawę sytuacji jest nie do przyjęcia.

Może warto byłoby zastanowić się nad wprowadzeniem spotkań obywatelskich do działań urzędników i polityków lokalnych. Byłby to ukłon w stronę tych mieszkańców, którzy rzadko korzystają z Internetu i nie zawsze mogą wypowiadać się np. w ramach łódzkich konsultacji społecznych. Należy

odpowiedzieć na pytanie: Czy mieszkańcy są dla władz lokalnych, czy władze lokalne dla mieszkańców? Łukasz Janeczko Instytut Spraw Obywatelskich

Dołącz do nas! Szukamy osób, które mają marzenia i chcą zmieniać świat. Lubisz wyzwania i przygodę, chcesz mieć wpływ na to, co dzieje się wokół? Dołącz do zespołu współpracowników Instytutu Spraw Obywatelskich (INSPRO). Oferujemy: • wolontariat/staż/praktyki potwierdzone referencjami, • udział w szkoleniach, konferencjach, wydarzeniach lokalnych i ogólnopolskich, • elastyczne godziny pracy i możliwość pracy zdalnej, • współpracę z gronem radosnych, choć spracowanych zapaleńców. Zastanawiasz się, co da Ci współpraca z INSPRO? Po pierwsze, zdobędziesz doświadczenie w pracy przy kampaniach obywatelskich. Po drugie, poznasz swoje mocne strony i nauczysz się je wykorzystywać w życiu. I wreszcie, zdobędziesz umiejętności potrzebne na rynku pracy. Jak się włączyć? W INSPRO działa kilkanaście różnych zespołów. Wejdź na stronę: www.inspro.org.pl/dolacz-do-nas i wybierz tematy, którymi chcesz się zająć. Zobacz, w jaki sposób działamy i sprawdź, jak możesz się zaangażować. Wypełnij krótki formularz online, a odezwiemy się do Ciebie. Wolisz skontaktować się z nami bezpośrednio? Odwiedź nas w siedzibie INSPRO przy ulicy Pomorskiej 40 w Łodzi lub zadzwoń tel. 42 630 17 49. Czekamy na Ciebie!


16

Aktywność Obywatelska

lipiec 2018

Poradnik Obywatela

Napisanie petycji do władz lokalnych i decydentów powinno być jednym z pierwszym kroków w kontaktach z urzędnikami. Zaoszczędzimy w ten sposób czas i pieniądze, które musielibyśmy poświęcić na żmudne procedury prawne i administracyjne. Pamiętajmy, że urzędnicy nie muszą odpowiadać na petycję w krótkim terminie. Ponieważ okres oczekiwania na odpowiedź może wynieść nawet trzy miesiące, petycja jest często pomijana przez obywateli. A to błąd. Wystosowanie pisma może „przełamać lody” i pokazać dobrą intencję, której głównym celem ma być przychylne rozpatrzenie naszej sprawy, a nie kłótnia czy chęć udowodnienia braku kompetencji. My natomiast zaoszczędzimy cenny czas, który poświęcilibyśmy na spotkania z pracownikami urzędów. Jak napisać petycję? Musimy pamiętać o następujących zasadach: 1. W prawym górnym rogu kartki zamieszczamy miejsce i datę powstania naszej petycji np. Łódź, dn.15.06.2018. Dobrze jeśli nasz dokument zostanie dostarczony w tym samym dniu. Unikniemy wątpliwości odnośnie tego, co działo się z pismem do chwili jego dostarczenia. Zamieszczenie daty pozwala odbiorcom określić czas, w którym wpłynęła prośba. 2. Poniżej (również po prawej stronie) zamieszczamy dane adresata petycji, czyli tego, do kogo kierujemy dokument. Jeśli są to decydenci, urzędnicy, dobrze wpisać imię i nazwisko, rodzaj urzędu oraz jego adres i kod pocztowy. 3. W lewym górnym rogu zamieszczamy nasze dane osobowe: imię i nazwisko, adres zamieszkania, kod pocztowy. Coraz popularniejsze staje się także umieszczanie numerów telefonów i adresów mailowych. Dzięki temu osoba, która zajmie się naszą sprawą, będzie miała z nami stały kontakt. Może nas dopytać o szczegóły, doprecyzować kierunek naszej prośby, czy odpowiedzieć nam szybciej niż pocztą tradycyjną.

Nr 2(19)/2018, lipiec 2018 Wydawca: Instytut Spraw Obywatelskich (INSPRO)

4. Poniżej na środku dokumentu piszemy: Petycja/ Prośba. Możemy w temacie krótko zawrzeć, czego ona dotyczy, np. Petycja w sprawie chodnika przy ulicy… 5. W pierwszym akapicie naszej petycji powinniśmy opisać sytuację, do której odnosi się nasza prośba. WAŻNE: Pamiętajmy, by opisać sprawę precyzyjnie i możliwie jak najkrócej. Nie musimy opowiadać całej historii naszego życia. Ale jeśli wydarzenie z przeszłości lub sytuacja prywatna/rodzinna wpływa na tę sprawę, możemy, a nawet powinniśmy, to zawrzeć. Jeśli przykładowo jesteśmy osobą niepełnosprawną, warto to podkreślić w piśmie dotyczącym nierównych chodników w naszej okolicy. 6. Kolejny akapit to propozycja jak można rozwiązać ten konkretny problem oraz jakie korzyści będą płynęły z niego dla mieszkańców, użytkowników. Tę część możemy także rozdzielić na dwa akapity, przez co pismo będzie łatwiejsze do odczytania przez odbiorcę.

FOT. KONRAD WÓJCIK

Dobra petycja? To skuteczna petycja

7. Na koniec petycji warto podziękować z góry za zajęcie się naszą sprawą oraz przychylne rozpatrzenie prośby. Co prawda nie obliguje to nikogo do podjęcia działania, ale z pewnością może skłonić go do takiej decyzji. 8. Pismo kończymy podpisując się imieniem i nazwiskiem. Jeśli pismo pisane było na komputerze, w dobrym tonie jest wydrukowanie go i podpisanie odręcznie. Poniżej treści dokumentu możemy zamieścić imiona i nazwiska osób, które popierają nasz postulat. Imię i nazwisko takiej osoby także powinno zostać uzupełnione o jej odręczny podpis. Ma to

na celu uniknięcie sfałszowania cudzego poparcia. Podpisy, które zbierzemy pod naszą prośbą, pokażą odbiorcom, że temat dotyka nie tylko nas, ale także innych ludzi. To zdecydowanie wzmacnia naszą petycję. Wystosowanie pisma do władz lokalnych lub krajowych nie daje gwarancji uzyskania pozytywnej odpowiedzi. Jednak z pewnością warto wykonać ten krok, zanim rozpoczniemy administracyjną bitwę z urzędnikami. Łukasz Janeczko Instytut Spraw Obywatelskich

SZUKASZ PRACY? Chcesz założyć firmę społeczną? Chcesz wzmocnić podmiot ekonomii społecznej, w którym działasz (np. fundację, stowarzyszenie, spółdzielnię socjalną)? Skorzystaj z bezpłatnego wsparcia. Oferujemy m.in.: • 20.000 PLN dofinansowania na rozruch jednego miejsca pracy, • wsparcie finansowe pomostowe w pierwszych miesiącach działalności, • kompleksowe wsparcie szkoleniowo-doradcze, • pakiety rozwojowe. Redaguje zespół: Robert Buciak, Aleksandra Ciarkowska, Magda Doliwa-Górska, Paweł Górny, Rafał Górski (redaktor naczelny), Łukasz Janeczko, Małgorzata Jankowska, Łukasz Kamiński, Patrycja Kołomańska, Justyna Matusiak, Kosma Nykiel, Ilona Pietrzak, Aleksandra Podkońska, Mikołaj Siwiński, Krzysztof Wychowałek

Skontaktuj się z nami, by poznać szczegóły! OWES Centrum KLUCZ prowadzony przez Instytut Spraw Obywatelskich (INSPRO) ul. Pomorska 40; 91-408 Łódź tel. 42 630 17 49 e-mail: kontakt@inspro.org.pl www.centrumklucz.pl

Skład i opracowanie graficzne: Konrad Wójcik, Jan Worpus Adres redakcji: ul. Pomorska 40, 91-408 Łódź Kontakt do redakcji: tel./fax: 42 630 17 49, mail: redakcja@inspro.org.pl Druk: Drukarnia Polska Press Sp. z o.o. Drukarnia Łódź, ul. ks. I. Skorupki 17/19

Nakład: 10000 egzemplarzy Zapraszamy do współpracy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów. Materiałów niezamówionych nie zwracamy.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.