ISSN 2544-7203 »»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»» Gazeta bezpłatna » nakład 10 000 egz. » styczeń/luty 2019 » NR 15-16
» A rchiwalne numery gazety są na naszym portalu „poludnikpraski.pl” oraz na facebooku „Południk Praski - poludnikpraski.pl”
»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»
»»»»»»» Gocław » Saska Kępa » Grochów » Gocławek » Kamionek » Przyczółek
Reklama �������������������������������������������������������
SPRINTEM PRZEZ DZIELNICĘ
Fot. Zbigniew Dopart
W numerze Argentyńskie tango, czyli urzędów
Praski Włóczykij 2.0
„gra w ciula” z mieszkańcami Saskiej Kępy
W swoich wędrówkach zapuszczamy się poza naszą dzielnicę, ba, poza Warszawę. Kilka dni temu zwiedzaliśmy Bazylikę Mniejszą pod wezwaniem Świętej Trójcy w Kobyłce. »s. 6-7
Dd września 2018 śledzimy batalię mieszkańców Argentyńskiej i Kanadyjskiej z nielegalną, ich zdaniem, inwestycją izraelskiej »s. 2 spółki Sapir. Oto ciąg dalszy...
Tonąc w chaosie Prawnik na wrotkach 4 Przystąpienie do postępowania
»s. 3
Pechowe wiatry Ronda Wiatraczna
Niedawno opublikowany przedwojenny plan zagospodarowania okolic współczesnego Ronda Wiatraczna z 1938 roku dla niejednego znawcy Grochowa mógł być szokują»s. 4-5 cym odkryciem. Jak powstaje Południk?
Postaramy się opisać nieco skomplikowany proces powstawania Południka Praskiego. »s. 4-5
Krajobraz Warszawy do estetycznych nie należy – architektoniczny i reklamowy bałagan, panujący na lokalnych ulicach w zestawieniu z rozpadającą się infrastrukturą, to przykry i codzienny widok mieszkańców nie tylko na»s. 7 szej dzielnicy. WSPÓLNOTY MIESZKANIOWE – poradnik dla wszystkich mieszkańców
W pierwszym kwartale muszą odbyć się zebrania we wszystkich wspólnotach mieszkaniowych. Dlaczego właściciele powinien wziąć udział w zebraniu? W dobrze pojętym interesie własnym. »s. 8
Na początku roku, na terenach dawnych już parkingów wzdłuż ulicy Jana Nowaka-Jeziorańskiego, rozpoczęły się pracę związane z budową bloków mieszkalnych. Niestety – kolejnych. Użytkownicy, którzy korzystali z parkingów, w większości mieli dostać wypowiedzenie do końca 2018 roku. A wszystko się dzieje przez to, że tego terenu nie obejmuje żaden plan zagospodarowania przestrzennego. Jak dowiedzieliśmy się w Urzędzie Dzielnicy (cyt.) „Wskazany teren położony jest na obszarze, dla którego nie obowiązują ustalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Zatem zgodnie z przepisami Ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, określenie możliwości zagospodarowania terenu następuje w drodze decyzji o warunkach zabudowy”. Dla przedmiotowego terenu Wydział Architektury i Budownictwa dla Dzielnicy Praga-Południe wydał decyzje o warunkach zabudowy dla realizacji budynków mieszkalnych wielorodzinnych z częścią usługową i garażami w parterze, oraz garażami podziemnymi. Jak wynika z zapisów decyzji (po dokonaniu analizy zagospodarowania obszaru wokół wskazanych terenów inwestycji) dla projektowanych obiektów ustalono max. wysokość na 26,5 (+/-0.5)m. Decyzję o zabudowie wydano 30.10.2018 r. Inwesto-
rem jest SM Gocław-Lotnisko a wykonawcą firma ED Invest. Zniknie „małe” TESCO W połowie stycznia kierownictwo sieci TESCO poinformowało o zamknięciu 32 swoich sklepów w całym kraju w ciągu najbliższych miesięcy. Na liście znalazł się także obiekt przy ul. Fieldorfa 37. Tzw. Małe Tesco ma zostać zamknięte do końca lutego br. z powodu nierentowności. Poprzednio w tym miejscu przez wiele lat stał market sieci Leader Price, kupiony później przez brytyjskiego giganta handlowego. Znów rodzi się pytanie, co powstanie w tym miejscu. Teren ten należy do jednej z gocławskich spółdzielni mieszkaniowych i to od niej w głównej mierze zależy, na co zostanie przeznaczony teren przy kanałku. Znając zapędy lokalnych urzędników i deweloperów, zapewne powstanie tu kolejny, n-ty blok mieszkalny. O postępach będziemy informować w kolejnych numerach „Południka” i na portalu. Również, po wielu latach funkcjonowania, wkrótce ma zniknąć z ul. Jugosłowiańskiej stacja benzynowa Circle K, która przez wiele lat funkcjonowała pod marką Statoil. Stacja stoi na działce, która jest w użytkowaniu wieczystym Spółdzielni dokończenie na str. 2
Str. » 2
styczeń/luty 2019 » NR 15-16
SPRINTEM PRZEZ DZIELNICĘ dokończenie ze str.1
ocław-Lotnisko, która działa na prawach G właściciela tego gruntu. Działka najprawdopodobniej zostanie sprzedana. Natomiast grunt, na którym znajdują się miejsca postojowe oraz pas zieleni, jest objęty umową z Miastem, i to nie zostało Jeszcze (?!) nikomu sprzedane. Brak pieniędzy, brak hali Zła informacja dla dzieci i ich rodziców ze Szkoły Podstawowej nr 279 przy ul. Cyrklowej. Hala sportowa, która miała być wybudowana w najbliższym czasie, niestety prędko nie powstanie. Wszystko dlatego, że radni przesunęli 4,5mln zł na nowobudowaną szkołę przy Fieldorfa, która zmaga się z wieloma przeciwnościami losu. Szkoła przy Cyrklowej już w tej chwili jest placówką oświato-
wą dla ponad 900 dzieci. Dzięki „reformie” edukacji, w szkole tej upchnięte zostało także przedszkole. A lekcje WF-u z pewnością nie należą do przyjemnych. Powstała petycja, w której rodzice domagają się „podjęcia wszelkich możliwych działań celem zabezpieczenia w obecnym roku budżetowym (2019) niezbędnych środków celem rozpoczęcia procesu planowania, projektowania i budowy ww. hali sportowej”. Petycję podpisało, zarówno w internecie jak i w wersji papierowej, kilkaset osób. Jak zapewniają urzędnicy, hala sportowa w tej szkole powstanie. Środki na nią są zapewnione w Wieloletniej Prognozie Finansowej. Pytanie brzmi: KIEDY??? Krzysztof Wilkosz
Reklama �������������������������������������������������������
PIERWSZY TRENING ZA DARMO W I Ę C E J I N F O R M AC J I N A FAC E B O O K U: H T T P S://W W W.FAC E B O O K.C O M/P O D WO J N AG A R DA/
Argentyńskie tango, czyli urzędów „gra w ciula” z mieszkańcami Saskiej Kępy
Jak Państwo wiecie z poprzednich wydań „Południka”, od września 2018 śledzimy batalię mieszkańców Argentyńskiej i Kanadyjskiej z nielegalną, ich zdaniem, inwestycją izraelskiej spółki Sapir. W grudniowym numerze przedstawiliśmy chronologię zdarzeń, a w konkluzji nadzieję, że odpowiednie władze w końcu się ockną i wezmą stronę mieszkańców, a nie bogatego, agresywnego inwestora. Jak płonne były te nadzieje, pokażemy w dalszym ciągu wydarzeń. 5 grudnia 2018 zainteresowane Wspólnoty otrzymują pismo z PINB o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie robót budowlanych przy Argentyńskiej. W tym samym mniej więcej czasie Urząd Dzielnicy Praga-Południe zawiadamia mieszkańców, że ich skarga, ze względu na „duży stopień szczegółowości i wielowątkowości”, rozpatrzona zostanie do 20 grudnia 2018. Również Wojewoda Mazowiecki zapewnia, że wniosek mieszkańców z 14 października 2018 zostanie w trybie pilnym poddany postępowaniu wznawiającemu. Na początku grudnia ub. r. Pełnomocnik Wspólnot otrzymuje do wiadomości pismo, skierowane przez PINB do wyższej instancji z zaskakującym stwierdzeniem, że nie jest on umocowany prawnie do reprezentowania stron!!! 19 grudnia 2018 do PINB kierowane jest kolejne pismo, w którym Pełnomocnik Wspólnot, potocznie mówiąc, udowadnia kłam wcześniejszych odpowiedzi od nadzoru budowlanego. WOJEWODA NADAL MILCZY, nie informując mieszkańców o rzekomo podjętych pilnych działaniach!!! Wszak mamy Święta i Nowy Rok! 10 stycznia 2019. Zarządy Wspólnot otrzymują kolejne pismo z Urzędu Dzielnicy Warszawa Praga Południe, dotyczące ich „petycji” z 25.10.2018. Pismo nosi datę 20.12.2018, czyli na pozór odpowiedź jest udzielona w deklarowanym przez Dzielnicę terminie. Na pozór, bowiem datą faktyczną NIE JEST ta deklaratywna, dopisana ręcznie w nagłówku pisma, ale data doręczenia. To niemal standardowe „potknięcie” nie ma jednak żadne-
go znaczenia w kontekście wyjaśnień, udzielonych przez Urząd. Z wyjaśnień tych wynika jasno, że Dzielnica nie ma zamiaru wziąć strony jej wieloletnich mieszkańców, umywając łapki jak Piłat. WOJEWODA NADAL MILCZY!!! Obudził się za Wojewódzki Urząd Nadzoru Budowlanego. Szkoda tylko, że 16 dni po terminie wymaganym prawem!!! Pismem datowanym 9.01.2019 (oczywiście doręczonym kilka dni później) „łaskawie” informuje, że ponaglenie działań, zgłoszone przez Pełnomocnika Wspólnot dnia 24 listopada, zostaje uznane za bezzasadne. WOJEWODA NADAL MILCZY!!! A inwestor kontynuuje prace… 21 stycznia 2019. Współpracownik Marka Jakubiaka, po wielokrotnych przypomnieniach informuje, że pracownica Wojewody ma rozpoznać sprawę interpelacji poselskiej z 7 listopada 2018. Do dziś (08.02.19) brak odpowiedzi. 31 stycznia 2019. Pełnomocnik Wspólnot otrzymuje pismo z PINB o terminie kontroli. UWAGA!!! Kontrola jest wyznaczona na… 8 marca 2019. Ktoś tu sobie robi jaja… WOJEWODA SIPERA NADAL MILCZY!!! Lekceważąc mieszkańców, posła Jakubiaka i przepisy, które wyraźnie i jednoznacznie określają terminy udzielania odpowiedzi na oficjalnie kierowane pisma. Co z tego wynika? Tylko tyle, że, z niezrozumiałych (a może oczywistych?) powodów władze wszystkich szczebli, wybrane przecież przez mieszkańców Warszawy, mają w „głębokim poważaniu” ich dobrostan, kierując się w swoich działaniach doraźnym, politycznym interesem. Nas, niezależnych aktywistów niezmiernie dziwi fakt, że różnych szczebli urzędnicy, reprezentujący na co dzień wrogie sobie opcje polityczne, w tej sprawie grają zgodnie w jednej orkiestrze Pytanie brzmi: pod czyją batutą??? Wyborcy, a więc PRACODAWCY tych urzędników, przegrywają z zewnętrznym, bogatym, potężnym inwestorem. Czy musimy to dalej tolerować??? Szerszeń
Str. » 3
styczeń/luty 2019 » NR 15-16
Prawnik na wrotkach 4
Przystąpienie Sytuacja z życia wzięta: rozwiedziona para, Pan ze wszystkim zalega, była żona prosi by chociaż 300+ załatwił na książki syna, bo ona nie może wyrobić się z pracą i innymi obowiązkami. Po wielu bojach Pan składa dokumenty do urzędu i otrzymuje decyzję odmowną informującą, że w związku z tym, że syn mieszka z byłą żoną, a ten jest z kolei zobowiązany do alimentów, urząd odmawia świadczenia. Co można zrobić? Niewiele, jeśli patrzymy na sytuację od strony Pana. Zgodnie z przepisami Rozporządzenia Rady Ministrów z 1.06.2018 r. w sprawie szczegółowych warunków realizacji programu „Dobry Start”, świadczenia dodatkowe mogą być przyznane tylko osobie faktycznie sprawującej opiekę, czyli w tej sytuacji matce.
Co można w takim razie uczynić? Zgodnie z prawem polskim, do sprawy na prawie każdym jej etapie aż do zakończenia, ma prawo przystąpić osoba/instytucja posiadająca interes prawny. W tym wypadku jest to matka, działająca w imieniu małoletniego syna, na rzecz którego świadczenie de facto powinno zostać przyznane.
do postępowania Podobnie można postąpić w każdej prawie sytuacji. Zasada, na podstawie której każda osoba posiadająca interes prawny w rozwiązaniu danej sprawy, czy to cywilnej, karnej czy administracyjnej, jest jedną z podstawowych zasad prawnych i w każdym z kodeksów znajduje się (zazwyczaj) w jednym ze 100 pierwszych artykułów. Osobami przystępującymi do sprawy mogą być np. sąsiad czy sąsiadka gdy nagle odkrywają, że nowo upieczony właściciel pobliskiej działki wystąpił do urzędu o pozwolenie na budowę, a ta z kolei jest zaplanowana tak, że przykładowo ograniczałaby dostęp światła słonecznego do jego posesji. Delfina W. Gerbert-Czarniecka
Tu n i e s t e t y musi do działania przystąpić Pani – wystąpić z żądaniem umożliwienia przystąpienia do postępowania jako osoba posiadająca interes prawny i w tym samym piśmie, po uzasadnieniu interesu prawnego, wysunąć względem urzędu żądanie ponownego rozpatrzenia sprawy.
Ostatnio na facebook’owym profilu o nazwie Warszawski Modernizm 1905 -1939 ukazał się przedwojenny plan zagospodarowania okolic współczesnego Ronda Wiatraczna z 1938 roku. Dokument dla niejednego znawcy Grochowa mógł być szokującym odkryciem. Historyczny projekt nie tylko przedstawia miejsce, w którym znajduje się współczesne rondo w zupełnie innej odsłonie, ale i pozwala zrozumieć istotną różnicę między podejściem przedwojennych i współczesnych planistów do zagadnienia ładu przestrzennego w stolicy. Graficzna cześć projektu nie przedstawia znanego nam ronda, a prostokątny, zielony plac miejski. Założenie miało obejmować kwartały między ulicami Wiatraczną i Ostrołęcką. Co jeszcze zwraca uwagę w przedwojennym dokumencie, to architektoniczna oprawa miejskiego zieleńca. Zgodnie z niezrealizowaną wizją „Wiatrak” miała otaczać zwarta, sześciopiętrowa zabudowa. Na jej tyłach z kolei planowano niższe, czteropiętrowe budynki. Kolejne istotne zmiany dotyczą układu zabudowy – w miarę oddalania się od reprezentacyjnego założenia domy miały być stawiane w nieco większych od siebie odległościach. Dla historyków architektury i urbanistyki są to niezwykle cenne wskazówki. Obowiązujące wówczas doktryny modernistyczne wskazywały na potrzebę realizacji wyłącznie budynków wolnostojących. W tym kontekście decyzja urbanistów o zastosowaniu tradycyjnego, zwartego układu zabudowy przy placu i modnych wówczas koncepcji na jego „zapleczu”, wydaje się co najmniej zaskakująca. Realizację interesującej koncepcji uniemożliwił wybuch II Wojny Światowej. Część zabudowy, otaczającej teren przyszłej inwe-
Żródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Pechowe wiatry Ronda Wiatraczna
stycji uległa zniszczeniu. Szczęśliwie przetrwały niektóre budynki, jak na przykład Piekarnia Reicherta, czy pojedyncze domy czynszowe. W czasach PRL urbaniści mieli inne priorytety, niż realizacja koncepcji ich przedwojennych poprzedników. Co więcej – postanowili oni, że zamiast dużego prostokątnego placu w tym miejscu powstanie półkoliste rondo. Zrealizowany ostatecznie projekt przypomina rozwiązania przestrzenne z Placu Narutowicza na Ochocie. Jednak w przeciwieństwie do znajdującego się w zachodniej części miasta założenia, na Grochowie o architektoniczne walory otoczenia nowego placu nikt już nikt nie zadbał. Przez wiele lat miejsce to służyło jedynie za węzeł komunikacyjny, otoczony przypadkową lub przedwojenną zabudową. Dopiero w latach 70’tych XX wieku w południowo-wschodniej części ronda powstał, niedopasowany do układu otaczających go ulic, Dom Handlowy „Universam”. Dalsza część historii
wygląda już tylko gorzej. Brak koncepcji zagospodarowania terenu doprowadził do realizacji licznych, przypadkowych inwestycji w otoczeniu ronda. Mimo tego, do roku 1989 w sąsiedztwie zaniedbanych kamienic, brzydkich pawilonów handlowych i blokowisk wciąż istniała pusta przestrzeń, którą można było przekształcić w reprezentacyjny zakątek. Możliwości te zostały pogrzebane przez realizacje kolejnych domów wielorodzinnych. O ile niektóre z nich, jak np. budynek na skrzyżowaniu Alei Waszyngtona i Stanów Zjednoczonych posiada ścięty, dopasowany do otoczenia półkolisty narożnik, o tyle pozostałe już niekoniecznie. Zarówno wybudowany w miejscu „Universamu” blok, jak i dom przy Kobielskiej 23 (oba z galeriami handlowymi na dolnych poziomach), zupełnie nie pasują do półkolistego założenia. Okolice „Wiatraka” co prawda zostały objęte ochroną prawną w ramach miejscowego planu zagospodarowania przestrzenne-
go, dokument ten nie wprowadził jednak żadnych większych zmian w tę przestrzeń. Zgodnie z jego zapisami rondo w przyszłości zostanie przecięte drogą szybkiego ruchu, a ostatni wolny narożnik zajmie wieżowiec o bliżej niesprecyzowanej formie architektonicznej. Niestety, skala zrealizowanych w tym miejscu budynków trwale przekreśliła możliwość stworzenia placu godnego europejskiej stolicy. Planowanie przestrzenne zawsze wiązało się z ograniczeniem możliwości inwestycyjnych. Jednocześnie pozwalało ono na gospodarowanie przestrzenią w taki sposób, by była ona praktyczna i urodziwa. Doskonałym tego przykładem jest np. Wielka Przebudowa Paryża. Przedwojenni planiści warszawscy również o tym wiedzieli. Tylko czy którykolwiek z nich mógł przypuszczać, że zaprojektowany przed wojną, wielkomiejski, zielony plac z pomocą powojennych i współczesnych urzędników zmieni się w chaotyczne, betonowe pół-rondo rodem z azjatyckiej metropolii? Jerzy S. Tarłowski Reklama ����������������������
Str. » 4
styczeń/luty 2019 » NR 15-16
Jak powstaje Połudn Niewątpliwie ilekroć jakaś gazetka ląduje w Państwa rękach, choć raz musiała przyjść do głowy myśl: jak długą drogę przeszła taka gazeta, by finalnie wylądować w rękach czytelnika. Aby zaspokoić tę ciekawość – postaram się opisać nieco skomplikowany proces powstawania naszej szacownej gazety. 1 – Pisanie artykułów Wszystko zaczyna się od tego, co będzie w każdym kolejnym numerze. I tu od razu pojawia się wiele problemów, przede wszystkim – o czym pisać, na kiedy pisać, ile napisać. Z reguły życie dziennikarskie i funkcjonowanie jako mieszkaniec tej dzielnicy samo dostarcza tak zwanego kontentu. Nasze życie obfituje w problemy i rzeczą prostą jest je opisywać. Czasami pomaga kalendarz, więc w określonym czasie można pisać o budżecie partycypacyjnym, wyborach czy innych rzeczach. Z pomocą przychodzą też najróżniejsze zdarzenia losowe. Jednak bardzo wiele pomysłów na artykuły podsuwacie nam Wy, nasi czytelnicy. My często zamieniamy się w uważnych słuchaczy i potem relacjonujemy to, co się dzieje w okolicy. Zawsze mamy dylemat do kiedy pisać, ponieważ ciężko jest zaplanować, kiedy gazeta rzeczywiście w danym miesiącu wyjdzie. O szczegółach tego problemu będę pisał dalej. Najczęściej staramy się robić to około tydzień przed drukiem. Z reguły do Południka piszą jego redaktorzy po jednym, czasami więcej tekstów, ale współpracujemy również z innymi osobami, choćby naszymi kolporterami. Rzadziej osoby z zewnątrz piszą dla nas. Siłą rzeczy jest tak np. przy przeprowadzaniu wywiadu. Zwróciłem na początku uwagę na to, jak obszerne mają być nasze artykuły. Z reguły jest tak, że publikacje w naszej gazecie mają około od 1000 do nawet 12 tysięcy znaków (tak jak ten artykuł). Dla zobrazowania ile to może być powiem, to krótkie artykuły zajmujące ćwierć strony to właśnie około 1000 znaków. Te największe niejednokrotnie zajmowały całą rozkładówkę (str. 4 i 5). Na ogół staramy się pisać artykuły w przedziale od 2 do 5 tysięcy znaków, bo czyta się je najwygodniej i nie zanudzamy naszych czytelników nadmiarem informacji. Następnie teksty zbieramy i analizujemy. Staramy się oscylować w około 30-40 tysią-
cach znaków na cały numer. Wszystkie teksty przechodzą przez korektę wprawnego oka Włodzimierza Pawłowskiego i w zasadzie są gotowe do druku. Czasami coś dodajemy, ujmujemy, poprawiamy, w zależności od potrzeby. Niekiedy zdarza się, że stworzyliśmy za dużo artykułów i jeden może wypaść. Wtedy najczęściej znajduje się on w następnym numerze. Do tego dołączamy ilustracje, najczęściej własne zdjęcia, czasami z darmowych baz, bądź czerpiemy, za podaniem źródła, z innych miejsc. Z reguły w gazecie mieści się od 1 do 2 zdjęć na artykuł, ale bywają wyjątki. Często są takie sprawy, gdy zdjęć jest kilkanaście. Wtedy wszystkie zobaczycie w cyfrowej wersji artykułu na naszym portalu internetowym. 2 – Zebranie redakcyjne Gdy mamy już wszystkie, bądź prawie wszystkie teksty gotowe, umawiamy się na zebranie, podczas którego omawiamy teksty, decydujemy wspólnie o kolejności artykułów. Wtedy też rozmawiamy o przyszłości i przeszłości gazety, następnych numerach, planach, zamierzeniach i tym podobnych kwestiach. Natomiast na co dzień komunikujemy się między sobą za pomocą messengerowej grupy czatowej. Za składzik materiałów służy nam zaś grupa na facebooku. 3 – Skład gazety Gdy mamy już wszystko uzgodnione, zamawiamy skład i łamanie – czyli graficzną produkcję gazety. Od samego początku zajmuje się tym szacowna firma Visual Arts, która składa dla nas co miesiąc Południk. Wiele różnego rodzaju nietypowych ułożeń numeru, rozłożenia zdjęć czy innych tego typu tricków to dzieło Państwa Grafików, którzy nie raz pozytywnie nas zaskakują swoją inwencją twórczą. Aby jednak skład przeprowadzić, potrzebne jest przymierze z techniką komputerową. Przede wszystkim trzeba jakoś przesłać materiały grafikowi. Początkowo robiliśmy to za pomocą chmury danych naszego wydawnictwa, obecnie na dysku Google. Ja wrzucam materiały, grafik je wygodnie pobiera i zaczyna się produkcja. Tutaj przydaje się mało komu znana aplikacja „Trello”, która trochę przypomina posty i tablice na facebooku. Grafik wrzuca gotowy PDF danej strony, ja go przeglądam, oceniam czy wszystko jest dobrze, szukam błędów czy wad, i za pomocą owej aplikacji albo mówię co poprawić, co dodać, albo co ująć. W skrajnych przypadkach potrzeba telefonicznie przekazać o co chodzi. Gdy już wszystkie strony są gotowe i poprawione, to w Trello prze-
rzucam je na tablicę do akceptacji i grafik przygotowuje zbiorczy plik PDF, wstawia go dysk Google i dziękujemy sobie za kolejne kilka godzin współpracy. Czasami, ze względu na rozległość składu, przesuwa się on o kilka dni. Rekord zaś w drugą stronę to 1,5 godziny. No dobrze, niby skład już gotowy, ale pewnie zmyślny czytelnik pyta – a skąd grafik wie, co ma robić? Otóż muszę za każdym razem opisać w notatniku (akurat taki mój styl) layout czyli wygląd gazety, opis numeru, miesiąca, nakładu, kolejności artykułów, ile mają mieć minimum zdjęć, specjalne życzenia, awatary do podpisów artykułów, reklamy i tym podobne. Można to robić w inny sposób, np. za pomocą makiety. Ale jakoś tak w listopadzie 2017 upodobałem sobie najprostszy notatnik i to działa. Teraz już tylko podmieniam nazwy artykułów, czy inne drobne dane w ramach szablonu.
4 – Druk Gdy mamy już gotowe PDF stron, odpowiednio nazwane, możemy zamówić druk w drukarni. Od początku korzystamy z usług drukarni u nas w dzielnicy na ulicy Jubilerskiej, tuż obok redakcji Super Ekspresu. Druk 10 tysięcy gazet o 8 stronach, bo taki mamy stały nakład, kosztuje niecały tysiąc złotych. Jest on na zwykłym papierze gazetowym w formacie 280x345, czyli podobnym do papieru A3. Gigantyczne maszyny drukarskie drukują naszą gazetę, ponoć potrzeba na to około 2-3 godzin. I tu zaczynają się schody, bo trzeba teraz to jakoś wszystko odebrać. Odbiór gazet zasługiwałby na co najmniej oddzielny artykuł… tyle z tym związanych historii i śmiesznych, i smutnych. Zdarzały się przypadki, że albo ktoś zapomniał zamówić druk, a ja pojechałem odebrać, a to pomylono nakład i wydrukowano 5 a nie 10 tys, więc była konieczność szybkiego dodruku, a to za-
Str. » 5
styczeń/luty 2019 » NR 15-16
dnik? » » » » » » »
pomniano dodać w zamówieniu potrzebę falcowania – tj złożenia mechanicznie gazet na pół, a to gazety nie zdążono wydrukować, choć miała być. Na miejscu okazywało się, że pracownik pomylił dosyć podobny tytuł, bo drukarnia drukuje kilkadziesiąt różnych gazet. I, jak państwo się domyślają, był wtedy straszny wstyd, żeby w ostatniej chwili odwoływać ludzi z kolportażu, ale takie kryzysy uczą bardzo wiele i jest to ich jedyna korzyść. Sam odbiór z drukarni jest bardzo miły i wygodny. Tylko trzeba mieć czym podjechać. 10 tysięcy gazet pakowanych po 200 oznacza 50 paczek. Każda paczka wielkości dwóch dwulitrowych kartonów soku waży około 4 kilogramy. Łatwo można policzyć, że taki nakład waży, bagatela, 200 kg. Jak to przewieźć? Tutaj wielka zasługa Tomasza Barbachowskiego, który swoim dostawczakiem pomaga nam to odebrać.
Co dalej? Na początku istnienia gazety cały nakład jechał do mnie do domu, i był z tym ogromny problem, bo zajmowały kawał pokoju a, co gorsza, farba drukarska mocno pachniała… Obecnie umawiamy kolporterów w jednym miejscu i od razu rozdajemy większość nakładu, a tylko to co zostanie, jedzie do mnie. A z resztą kolporterów umawiam się indywidualnie. Kosztuje to wiele sms-ów, przypomnień, prowadzenia notatek, planowania, umawiania, dzwonienia itd. Niegdyś rozdanie gazet kolporterom zajmowało około 2-3 tygodni. Obecnie, z odrobiną szczęścia, udaje się to zrobić w tydzień, z czego znaczna większość w pierwsze 2-3 dni. Najgorsze są ostatnie paczki, które czasami zalegają, zanim trafią do dystrybucji. 5 – Kolportaż Przechodzimy do ostatniej kwestii związanej z produkcją gazety, czyli po prostu
rozniesieniem jej. Z racji tego, że w naszej dzielnicy jest 58 tysięcy mieszkań, to nie sposób dotrzeć do wszystkich Dlatego ciężko czasami jest wyjaśnić ludziom, dlaczego np. nigdy wcześniej do nich gazeta nie trafiła. A jak trafia? Są na to różne metody. Albo bezpośrednie wkładanie do skrzynek, albo wkładanie do koszy na ulotki, rozdawanie bezpośrednio do ręki, lub zostawianie większych ilości w okolicznych sklepach, bibliotekach itp. Ja na przykład stoję twardo za skrzynkami, ponieważ jestem wtedy pewien, że gazeta dotarła do Państwa rąk. Wiem, że niektórzy nie patrząc co to jest, po prostu gazetę wyrzucą Jest to o tyle bolesne, że wiemy, jaki proces gazeta przeszła wcześniej i ile pracy włożyło w to wielu ludzi. No i wrzucanie gazety bezpośrednio jest kosztowne czasowo. Ja po miesiącach praktyki doszedłem do tempa 1000 gazet w ciągu około 2 godzin. Wiąże się to też z tym, że gazety plamią, a po rozdaniu tysiąca gazet nie dość, że boli kręgosłup, to palce czarne są jak smoła. Ci, którzy zostawiają w sklepach mają dużo łatwiej i prościej, gazetę biorą ci co chcą, ale jest ogromne ryzyko, że albo ktoś złośliwie zabierze i wyrzuci ten stosik gazet, albo pojedyncza osoba weźmie więcej, np. do owijania słoików, albo na rozpałkę do pieca. Ci, co rozdają bezpośrednio liczą się z tym, że ktoś bez czytania wywali Południk do najbliższego kosza jak ulotkę.
ty się przesuwa. Czasami wydajemy gazetę na początku miesiąca a czasami na kilka dni przed końcem. Wiele tutaj zależy właśnie od ilości reklam, bo bez nich po prostu nie wydrukujemy gazety. Ceny mamy przy tym bardzo skromne jak na spory nasz nakład. Do tego stopnia, że potencjalny reklamodawca robiąc 10 tysięcy ulotek za ich produkcję i rozniesienie zapłaci kilka razy więcej niż gdyby wykupił reklamę w Południku. Nie wspominając o tym, że ulotki są po 5 sekundach wyrzucane do śmietnika. Dlatego, Szanowny Czytelniku, jeśli widzisz reklamy w naszej gazecie, to wybacz nam, ale dzięki temu masz w ogóle możliwość czytania naszej gazety. Wystarczy sobie porównać, ile reklam codziennie widzi się w telewizji, którą czytelniku pewnie oglądasz (a jest tych reklam minimum kilkadziesiąt dziennie), z kilkoma raz na miesiąc w gazecie, która walczy o sprawy lokalne. Co miesiąc więc wydzwaniamy, piszemy maile, chodzimy po naszej dzielnicy i oferujemy możliwość zareklamowania się. Ciekawi są Państwo ile to pracy kosztuje? Co miesiąc wiele godzin, zwłaszcza szukanie reklamodawców, potem przygotowanie umowy, przygotowanie pliku graficznego reklamy czy dostarczenie wydrukowanych gazetek na dowód zamieszczenia reklamy i wysłanie faktury. I trzeba przyznać, że sukces – pozyskanie reklamodawcy – jest liczony w może 5% odwiedzonych miejsc albo i mniej.
6 – Wszystko to jest PRACA SPOŁECZNA i Z A D A R M O – A więc z czego finansujemy druk? Być może zastanawiają się Państwo czy „ktoś coś z tego ma”. Prawda wygląda tak, że wszyscy to robimy społecznie, nic z tego nie mamy poza satysfakcją i poczuciem, że docieramy do ludzi ze światłymi rzeczami. Ktoś powie, że jesteśmy idiotami, że ja jestem idiotą, bo haruję za darmo. A ja powiem, że większej nauki pokory w życiu ciężko będzie znaleźć niż dzięki właśnie takiej gazecie. Pytanie pojawia się więc, skąd mamy fundusze na druk i na profesjonalny skład? Otóż to wszystko zasługa reklamodawców. Dzięki temu, że pewne szacowne firmy, których wizytówki znajdowaliście Państwo na łamach naszej gazety, zdecydowały się wykupić reklamę. Staramy się przy tym trzymać prostej zasady, że szukamy reklamodawców raczej na pokrycie kosztów, ponieważ jest to niezwykle pracochłonny proces. Pierwsze numery sfinansował nam wydawca czyli IWOG spółka z.o.o., a od pewnego czasu utrzymujemy się tylko z reklam. Często z powodu tego, że co miesiąc walczę o znalezienie reklamodawców, druk gaze-
7 – Dodatkowe obowiązki Co miesiąc jako redaktor naczelny mobilizuję ludzi do pisania, kolportażu, zachęcam do kupna reklam, ale też przygotowuję zestawienia do faktur, prowadzę dokumentację, archiwizuję po kilkadziesiąt sztuk każdego numeru, oraz prowadzę portal internetowy. Nasz redaktor Krzysztof Wilkosz co miesiąc wrzuca artykuły w formie cyfrowej na portal, obsługujemy wspólnie też fanpage na facebooku. I tak ta praca co miesiąc postępuje. Czasami nie mam już do tego sił, czasami się załamuję, ale wiem, że robię to dla lepszego świata – więc zagryzam zęby i walczę dalej. I mam nadzieję, że nigdy się nie poddam; ani ja, ani tych około 30 ludzi, z którymi na bieżąco przy każdym numerze w ten czy inny sposób współpracuję. Redaktorów, autorów, kolporterów, reklamodawców, wydawcy, drukarzy, grafików i wielu innych. To jest wspólna praca wielu ludzi i to właśnie dzięki nim trzymają państwo w rękach kolejny numer gazety Południk Praski i go czytają. Michał Sawicki Redaktor Naczelny
Str. » 6
styczeń/luty 2019 » NR 15-16
Praski Włóczykij 2.0
W swoich wędrówkach zapuściłam się poza naszą dzielnicę, ba, poza Warszawę. Kilka dni temu zwiedziłam po raz kolejny Bazylikę Mniejszą pod wezwaniem Świętej Trójcy w Kobyłce. W XVIII wieku Kobyłka była własnością rodu Załuskich. Rodzina Załuskich pieczętowała się herbem Junosza. W latach 1740-45 biskup Marcin Załuski wzniósł tu nowy kościół pod wezwaniem Świętej Trójcy. Do najbardziej cennych w kościele należy zaliczyć: prezbiterium i wielki ołtarz, ambonę, oryginalną chrzcielnicę, unikalne loże w prezbiterium, piękne stiukowe kolumny, pilastry dźwigające belkowanie oraz złocony ornament rokokowy, wielki żyrandol w środku kościoła artystycznej roboty z brązu o 60 promieniach w stylu Ludwika XIV, latarnię pod chórem z XVIII wieku, oryginalnej roboty weneckiej, monstrancję, kielich, baldachim, ornaty, feretrony, kaplicę „Ogrójca” i dzwony. Freski naścienne, którymi pokryty jest cały kościół, wykonane są
metodą kazeinową (na suchym tynku). To unikaty w skali Europejskiej. W ciągu wieków kościół nie uniknął przebudów, zniszczeń, zmieniali sie tez opiekunowie (jezuici, bernardyni i duszpasterstwo parafialne). Kościół ma zwartą, regularną symetryczną bryłę, jest posadowiony na planie prostokąta 43,7mx25,6m i24,15m. Wyniosła sylwetka najlepiej prezentuje się od południa. Zewnętrzne elewacje traktów bocznych stanowią unikat nie tylko w Polsce, ale i w naszej części Europy. Są bogato zdobione malowidłami w ykonanymi w technice al fresco, przedstawiającymi kolejne stacje Drogi Krzyżowej. Przykryte tynkiem po zniszczeniach dokonanych przez żołnierzy francuskich w 1812 roku, odsłonięto je w roku 2000. Ukoronowaniem dzieła jest sklepienie w nawie głównej, które ozdobione zostało dużej wartości artystycznej malowidłem z przedstawieniem Niebiańskiej Jerozolimy, pędzla Grzegorza Łodzińskiego. Iluzjonistyczna architektura i ozdabiające prezbiterium malowidło, przedstawiające w dolnej części Boże Narodzenie, nad którym króluje Trójca Święta, dopełniają całości. Ołtarz główny to wielki relikwiarz z okresu wczesnochrześciańskiego. Sam ołtarz
zaprojektowany jest w stylu północnowłoskim, wskazuje to na Antonio Guido Longhiego jako projektanta. Tabernakulum ma formę malej kopułowej kapliczki, na drzwiczkach znajduje się scena Ostatniej Wieczerzy. Jest to graficznie odwrócona replika obrazu Rubensa. Organy pochodzą z 1898 roku. Zostały zbudowane przez Henryka Hartmana. Posiadają 16 głosów, dwie klawiatury manualne i pedał oraz zabytkową szafę z XVII wieku. W prezbiterium jest scena Adoracji Dzieciątka Jezus przez pasterzy. Nad nią medalion z postacią błogosławionego Athenogenesa biskupa męczennika. W absydzie przedstawiona jest Trójca Święta. We wnękach – Św. Jan Ewangelista i prorok Eliasz z synem wdowy z Sarepty. W kopule nad prezbiterium – koncert anielski i postacie czterech ewangelistów. W nawie głównej scena Triumfu i Adoracji Najświętszego Sakramentu. W nawach bocznych ba ścianach cykl obrazów związany z życiem i cudowną działalnością Pana Jezusa. Do Kobyłki mamy niedaleko, a ta świątynia warta jest tego, aby poświęcić kilka godzin na taką wycieczkę. Małgosia Witak
Str. » 7
styczeń/luty 2019 » NR 15-16
Tonąc w chaosie Jesień w Warszawie wielu mieszkańcom koja- wania Przestrzennego zorganizowali jedno w związku z wykroczeniami? Co więcej, czy rzy się z czasem, gdy liście mienią się kolora- spotkanie, oraz wyznaczyli dwa terminy dy- opis konkretnych nośników i form reklam bęmi i opadają, niebo zaczynają skrywać chmu- żurów w celu przekazania informacji i prze- dzie zrozumiały dla urzędników i lokalnych ry smogu, bloki szarzeją, a ulice stopniową za- prowadzenia dyskusji. Akcje zorganizowano przedsiębiorców? Z jednej strony zbyt szczeczynają tonąć w mroku i zamierać, omiata- w siedzibie Biura Architektury i Planowania gółowe paragrafy będą niezrozumiałe. Z drune przez coraz zimniejsze podmuchy wiatru. Przestrzennego przy ulicy Marszałkowskiej. giej, przepisy prawa nie powinny pozostawiać Wraz z opadaniem liści coraz bardziej widocz- W ramach konsultacji na witrynie urzędu pola do interpretacji. Poza tym, czy wprowane są budynki, reklamy, latarnie przystanki itp. miasta udostępnione zostały materiały takie dzenie regulacji prawnych, dotyczących drobNie od dziś wiadomo, że krajobraz Warszawy jak: tekst projektu uchwały, podstawy praw- nych elementów przestrzeni miejskiej, to aby do estetycznych nie należy – architektoniczny ne, wzory formularzy, załączniki do projek- na pewno właściwa odpowiedź na oskarżei reklamowy bałagan, panujący na lonia o wieloletnie zaniedbania w plakalnych ulicach w zestawieniu z roznowaniu przestrzennym, a zwłaszcza padającą się infrastrukturą, to przyw dziedzinach architektury i urbanikry i codzienny widok mieszkańców styki? Naukowcy podejmujący temanie tylko naszej dzielnicy. Dyskusje ty badań nad psychologicznym wpłyna ten temat podejmowane są niewem estetyki i funkcjonalności przeustannie i bezowocnie od lat 90’tych strzeni miejskiej na samopoczucie XX wieku. Temat poruszyło nawet jednostki i jakość jej życia dowiedli, Muzeum Sztuki Nowoczesnej podże jedno z drugim ma wiele wspólneczas wystaw organizowanych w rago. Mimo to, zmiana zasłon i świeczmach festiwalu „Warszawa w Budoników w brzydkim mieszkaniu nie wie”. Stolica nie reprezentuje, a strasprawi, że stanie się ono piękne, a my szy, zwłaszcza w jesienno-zimowej w nim szczęśliwi. Lokal nadal będzie aurze. Dlaczego o tym wspominam? brzydki i depresyjny, za to ze stylowyOtóż schyłek 2018 roku dla lokalnych mi dodatkami. architektów, urbanistów i amatorów ładu prze- tu, broszura informacyjna oraz interaktywW tym wszystkim najbardziej zadziwia to, strzennego obfituje w niezwykle istotne wy- na prezentacja on-line. Zawarte tam informa- że jako społeczeństwo potrzebowaliśmy pradarzenia, które mają zmienić wygląd nasze- cje ukazują nowe zasady, które w przyszłości wie 30 lat, by w ogóle podjąć działania w celu go miasta. Jednym z najważniejszych były, będą regulowały instalacje wszelkiego rodzaju uporządkowania istotnych, lecz drobiazgotrwające do 3 grudnia, konsultacje społecz- szyldów, reklam, umieszczanie obiektów ma- wych zagadnień. Nie wiadomo, czy przynione projektu Uchwały Krajobrazowej dla m.st. łej architektury, czy ogrodzeń. Głębsza ana- są one jakiekolwiek rezultaty. Jedno pozostaje Warszawy. Konsultowany akt prawny docelo- liza dokumentu może wywołać konsternację. pewne, niezależnie od tego, czy wo ma wpłynąć na takie elementy krajobra- Przede wszystkim, czy proponowane przepi- „Arka Ładu” dopłynie do celu, zu metropolitarnego jak: reklamy, szyldy, czy sy w ogóle będą respektowanie? Jeśli nie, to czy też nie, rachunek za rejs i tak tzw. mała architektura. W związku z powyż- który z organów ścigania zostanie zobowią- zapłacimy my – mieszkańcy. szym pracownicy Bura Architektury i Plano- zany do podejmowania stosownych kroków Jerzy S. Tarłowski Reklama ����������������������������������������������������������������������������������������
Str. » 8
styczeń/luty 2019 » NR 15-16
WSPÓLNOTY MIESZKANIOWE
Reklama ����������������������
– poradnik dla wszystkich mieszkańców Jak co roku, zgodnie z Ustawą o własności lokali (Dz.U. 1994 nr 85 poz. 388 z późniejszymi zmianami – Dz.U. 2018 poz. 716, 1496, 1506), w pierwszym kwartale muszą odbyć się zebrania we wszystkich wspólnotach mieszkaniowych. Dlaczego każdy z właścicieli powinien wziąć udział w zebraniu? W dobrze pojętym interesie własnym. Na zebraniu podejmowane są uchwały dotyczące: całego budynku (przyjmowany jest harmonogram remontów), współżycia mieszkańców (ustala się regulaminy porządku domowego), finansów (zaciągnięcia kredytu), własności wspólnoty (sprzedaży części majątku). Odwołanie podjętej uchwały może być dokonane tylko przez sąd. Jednak zaskarżona uchwała podlega wykonaniu, czyli to, co zostało uchwalone – będzie realizowane (czasami sąd wstrzymuje jej wykonanie do czasu zakończenia sprawy). Kolejny powód, dla którego właściciele powinni brać udział w zebraniu to podwyżka kosztów utrzymania budynku. Jeżeli na zebraniu kilka obecnych osób zadecyduje o podwyżce, a zbieranie podpisów od pozostałych będzie trwało nawet do listopada, to podwyżka obowiązuje od dnia walnego zebrania i zaległą należność trzeba będzie uregulować w całości w grudniu. O treści uchwały, która została podjęta z udziałem głosów zebranych indywidualnie, każdy właściciel lokalu powinien zostać powiadomiony na piśmie (w tym przypadku w grudniu). O zebraniu ogółu właścicieli lokali zarządca (administracja) zawiadamia każdego właściciela lokalu na piśmie co najmniej na tydzień przed terminem zebrania. Do zawiadomienia musi być dołączone sprawozdanie finansowe za ubiegły rok, plan wydatków na rok bieżący, projekty uchwał, które będą podejmowane na zebraniu – bez tego zawiadomienie jest nie ważne. Kto może uczestniczyć w zebraniu? 1. K ażdy właściciel lokalu (mieszkalnego lub niemieszkalnego). Przewodniczący zebrania w razie wątpliwości może zażądać od właściciela lokalu okazania dokumentów potwierdzających prawo własności lokalu. Może sprawdzić w księgach wieczystych, kto figuruje jako właściciel. 2. P rzedstawiciel miasta reprezentujący mieszkańców lokali komunalnych. Przed
rocznym zebraniem pełnomocnik powinien skonsultować się z mieszkańcami, których reprezentuje i poznać ich opinie, potrzeby. Może nawet zaprosić reprezentację mieszkańców na zebranie w celu lepszej współpracy wszystkich mieszkańców. Podczas ich obecności na zebraniu mogą być omawiane tylko sprawy ogólnowspólnotowe – np. sprzątania budynku, koloru elewacji, skargi na uciążliwych lokatorów, nie mogą być poruszane sprawy osobowe (np. zaległości czynszowe, sprawy sądowe). Zaproszone osoby nie mogą zgłaszać wniosków formalnych, a ich obecność nie może zakłócić toku zebrania, W Ustawie o własności lokali zapisano, że „członkiem zarządu może być wyłącznie osoba fizyczna wybrana spośród właścicieli lokali lub spoza ich grona” czyli właściciele, jeżeli uznają to za korzystne dla wspólnoty, mogą dołączyć do zarządu każdą inną osobę, nawet nie mieszkającą w tym budynku. Zarząd lub poszczególni jego członkowie mogą być w każdej chwili zawieszeni w czynnościach lub odwołani na mocy uchwały właścicieli lokali. Co jest przedmiotem obrad? Zarząd przedstawia roczne sprawozdanie ze swojej działalności, nie tylko od strony finansowej, ale również od strony celowości tych wydatków. Czy wszystkie wydatki były konieczne, uzasadnione, czy można było ich uniknąć. Jakie są najpilniejsze potrzeby remontowe: naprawa dachu, wymiana instalacji gazowej czy elektrycznej, Czy remont będzie wykonany w całości i zostanie zaciągnięty kredyt czy będzie wykonywany etapami. Ale na zebraniu podejmowane są również uchwały odnośnie lokatorów zadłużonych. Dotyczy to tylko lokali wykupionych, gdyż za „lokale miejskie” do kasy wspólnoty wpływa całkowita kwota niezależnie od tego, czy lokator płaci do kasy dzielnicy czy nie, czy lokal od kilku lat jest pustostanem. W jakich przypadkach lokal własnościowy może być zlicytowany: 1. właściciel lokalu zalega długotrwale z zapłatą należnych od niego opłat (może to być nawet trzymiesięczny czynsz) 2. w ykracza w sposób rażący lub uporczywy przeciwko obowiązującemu porządkowi Redaktor naczelny: Michał Sawicki michal.7.sawicki@gmail.com Wszelkie uwagi oraz propozycje współpracy proszę zgłaszać na adres redakcji: redakcja@poludnikpraski.pl
Wydawca: IWOG Sp. z o.o. 03-315 Warszawa, ul. Budowlana 7/2 REGON: 365259873; NIP: 5242807387
Skład i łamanie:
biuro@v-arts.pl fb: visualartsolsztyn
domowemu (np. słucha w nosy głośno radia, wyrzuca przez okna resztki jedzenia, które spadają na parapety niższych pięter, trzepie chodniki na balkonie, wywiesza pranie, z którego innym cieknie woda po szybach) 3. przez swoje niewłaściwe zachowanie czyni korzystanie z innych lokali lub nieruchomości wspólnej uciążliwym (zastawia korytarze swoimi meblami, przez co znacząco utrudnia dojście innym mieszkańcom do ich mieszkań, piwnic, suszarni). Wspólnota mieszkaniowa może w trybie procesu sądowego zażądać sprzedaży lokalu na licytacji. Właścicielowi, którego lokal został sprzedany, nie przysługuje prawo do lokalu zamiennego. Walne zebranie właścicieli odbywa się jeden raz w roku. Sprawnie przeprowadzone nie powinno trwał dłużej niż 2-3 godziny. Powinniśmy znaleźć ten czas, aby świadomie decydować o swoich obowiązkach (zaliczki) a także aby mieć wpływ na standard zamieszkiwania w budynku (remonty, firmy sprzątające, utrzymanie zieleni). Korzystajmy z możliwości tej małej demokracji i nie pozwólmy innym decydować o swoim losie. Wspólnota mieszkaniowa to najlepsza forma zarządzania budynkami jaką do tej pory stworzono. Iwona Kulesza (według mieszkańców Pszczoła Skuteczna)
Ogłoszenie �����������������������������������������������������
udało się w pełni sfinansować najnowszy numer Południka Praskiego poprzez tę reklamę.
Z całego serca dziękujemy Wam!
Służba Z odpowiedzialności nie zwalnia bierność i niewiedza; nienadanie imienia. Od służby Ludziom w cierpieniu, potrzebie nie ma klauzuli sumienia.
Lech Piotr Tarnawczyk
08.01.2013