Klamra 2017 - numer specjalny

Page 1

Toruń, Akademickie Centrum Kultury i Sztuki „Od Nowa” NUMER 8/9

18 - 25 marca

KLAMROWA GAZETKA FESTIWALOWA

DZIADY. NOC PIERWSZA. 25. marca 2017 r. jako ostatni spektakl konkursowy 25. edycji festiwalu KLAMRA obejrzeliśmy Dziady. Noc Pierwsza wystawiony przez Teatr Wierszalin z Supraśla, spektakl w reżyserii Piotra Tomaszuka. IV część mickiewiczowskich Dziadów traktuje o miłości absolutnej, przeznaczonej oraz metafizycznemu cierpieniu Gustawa - obłąkanego Pustelnika (Rafał Gąsowski). Ciężko utrzymać tempo tej roli, autentyzm wyrażanych emocji, a pewnie i trudno je w ogóle wyrażać gdy są tak gwałtowne i zmienne. Tutaj należą się brawa Gąsowskiemu, bo trzyma i tempo i pozostaje wiarygodnym w tej roli. A przecież jak możemy przeczytać w literaturze przedmiotu, już sam Gustaw prowadzi grę przed księdzem, „teatr w teatrze”, performując siebie za życia i tym samym oddając w tym występie całą swoją miłość do Maryli. Z grą aktorów muszą współgrać muzyka (Jacka Hałasa) i scenografia (Mateusza Kasprzaka). I muszą razem brzmieć, oddawać nasatrój, klimat i niuanse odczytane z tekstu dramatu i kontekstu

25 MARCA, 2017

całych mieckiewiczowskich Dziadów. Zarówno inscenizacja jak i muzyka dobrze dopełniają przedstawienia, niezajmując i nieprzekrzykując samego dramatu. Jak podkreślał po przedstawieniu Tomaszuk, sam Mickiewicz posiadał znakomity zmysł teatralny, oddając wiele elementów świata przedstawionego geniuszem tekstu dramatu. Gustaw nie występuje na scenie sam - pojawia się w Zaduszki sproszony intencją modlitywy Księdza z dziećmi. Od tego momentu

wokacji - schematy i utarte sądy. Całości w przedstawieniu dopełniają postacie Dzieci (Sylwia Nowak, Bartłomiej Olszewski, Monika Kwiatkowska, Vitalij Kuprianov) występujące też w roli chórku. Ostatnią pojawiającą się na scenie postacią jest Guślarz, w którą wciela się sam reżyser. Świetnym pomysłem jest traktować Mickiewicza jako inspirację, przekraczać dotychczasowe schematy i wprowadzać jego dramat we współczesność nowymi ścieżkami. Nie jest

Ksiądz (Dariusz Matys) musi grać niejako w kontraście do Gustawa, metafizyce nieszczęśliwej miłości przeciwstawiać domek z kominkiem, obłąkaniu - zdrowy rozsądek, pro-

prostą rzeczą zdefiniować co to jest teatr alternatywny. Okazuje się, że w konkretnej sytuacji, w danym czasie najlepszą alternatywą mogą być wyzwania jakie stawia nam sama kla-

1


syka dramatu polskiego. Pozostaje czekać na przedstawienie III części Dziadów, co zapowiedział po spektaklu reżyser, a co pozwoli pełniej spojrzeć na to jak teatr Wierszalin zmierzył się z mickiewiczowskim arcydziełem. Maksymilian Prus

MAJA KLESZCZ. KONCERT Maja Kleszcz ze swoim zespołem pokazała nam miszmasz tego, co w muzyce przeminęło, a nadal jest piękne. Cały występ jednak, jak i pozostała twórczość zespołu, przeznaczona jest dla smakoszy. Przeniesieni do świata retro byliśmy oprowadzani ścieżką poezji. Kleszcz nie znalazła się na Klamrze przypadkowo. Oprócz tego, że jest odkryciem w świecie współczesnej muzyki, przepowiadając do słuchacza enigmatycznym, lekko zachrypniętym głosem, to jest również twórczynią muzyki teatralnej. Tworzy-

ła m.in.: dla Teatru Polskiego we Wrocławiu czy Teatru Ateneum w Warszawie. Podczas występu było widać w niej ducha teatralnego. Z głosem pełnym energii, wędrowała po całej scenie wykonując niekorzystne dla wokalisty pozy. Zaczynając swą karierę w Kapeli ze Wsi Warszawa, Maja Kleszcz zyskała aprobatę krytyków. Jej najnowsza płyta jest oceniana przez periodyki muzyczne średnio jako 7/10. Jednak czy ta muzyka jest czymś odkrywczym? Na scenie polskiej zapewne tak. Wyglądając za miedzę można dojrzeć

całą rzeszę zespołów, młodych twórców, którzy inspirują się szeroko pojętą muzyką retro. O ile zamykając się w rodzimym kręgu twórców Kleszcz robi zamieszanie, pokazuje pewną świeżość i bez zawahania można dać jej nawet stopień wyżej, porównując ją z amerykańską sceną, nota spada o kilka pozycji w dół. Ciężko jest ją zestawić z Chicago Batman, jest to zupełnie inna bajka, inna jakość, choć amerykańscy muzycy są totalnymi młodzikami w porównaniu dla wokalistki. Mieliśmy okazję obserwować rozbudowaną podróż muzyczną, jednak Maja Kleszcz nie zyskała przychylności mojego ucha. Posłuchałem kilka chwil, jednak tuż przed zakończeniem koncertu nie dałem rady. Przebiła się niesamowita monotonia i chęć wyjścia. Okazałem się ignorantem nie dającym szans zespołowi, bo przecież patrząc na czas przeszły, ciężko jest dorównać wybitnym twórcom jazzu lat ‘20 czy muzyki soul. Grzegorz Kaźmierski

2


TWÓR WIELU DUCHÓW

sobie poradziła, ale też nadała utworowi niepowtarzalny wydźwięk. Aktorzy sami podkreślali jakie to ważne, by zoTeatr bywa tak nieuchwytny, baczyć co Mickiewicz napisał tak oryginalny i tak niepo- na temat człowieka, a w tym jęty w swojej sztuce. Potrafi konkretnym dziele jest to najzaskoczyć, przerazić, zasmu- lepiej widoczne. cić i rozweselić. Nierzadko Czwarta część Dziadów w reteż udaje mu się wywołać u alizacji teatru Wierszalin stała

widza te wszystkie emocje jednocześnie. Mogliśmy się o tym przekonać nie tylko podczas każdego ubiegłego dnia festiwalu, ale także podczas niezwykłego, a zarazem ostatniego spektaklu na Klamrze – Dziady. Noc pierwsza. Teatr Wierszalin z Supraśla przedstawił wspaniałe, choć niełatwe do zinterpretowania dzieło Adama Mickiewicza – Dziady część IV. Jak na finałowy występ przystało, zespół postarał się by utwór ten pozostał widzom na długo w pamięci. Naprawdę warto było zobaczyć tę sztukę w ich wykonaniu. Zgodnie z tym co już wspomniałem, nie było to najprostszym zadaniem, a grupa nie tylko świetnie z nim

się żywym i ciekawym widowiskiem. Na wstępie zachwyciły mnie już same dekoracje. Potem na moje zmysły stopniowo oddziaływały kolejne elementy takie jak muzyka czy przejmująca gra aktorów. W tym miejscu warto dodać, że choć wszyscy artyści wykreowali swoich bohaterów w tak dobitny, a równocześnie naturalny sposób, to niezastąpioną postacią pozostał Gustaw w wykonaniu Rafała Gąsowskiego. Muszę przyznać, że to głównie dzięki niemu nie mogłem oderwać wzroku chociażby na moment. Jego postać działała jak magnes – bez względu na to czy akurat stał w zadumie, czy wił się z rozpaczy. Aktor 3

od początku do końca hipnotyzował własną osobą, emanował czystą energią, a także budził szczere emocje. Wielkim wyczynem według mnie było było tez deklamowanie tekstu Mickiewicza z takim przejęciem. Także reżyser całego przedstawienia – Piotr Tomaszuk mówił, że to wolność móc wypowiadać taką treść. Jednak to nie wszystko czym inscenizator podzielił się z widownią. Zdradził też, że inspiracją przy tworzeniu spektaklu w dużej mierze był teatr grecki. Co za tym idzie, w przedstawieniu można było zobaczyć do niego wiele nawiązań. W ten sposób dzieło to nabrało sensu w nawet niepozornych rzeczach. Na przykład poprzez chór dzieci, dzięki którym widzowie mogli „odetchnąć” wśród burzliwej konfrontacji głównych bohaterów, dzięki nim dowiadywaliśmy się co jest rzeczywistością. A był to tylko jeden z wielu pomysłów reżysera. W ten sposób widowisko to stało się tworem wielu idei i wielu natchnień. Niestety tak samo jak spektakl, także festiwal musiał mieć wreszcie swoje zakończenie. Muszę za to przyznać, że było to zakończenie z klasą. Przedstawienie bowiem posiadało w sobie wielkiego ducha. Artyści zgodnie przyznali, że dla nich największym sukcesem było po prostu odkrycie Mickiewicza, którego ich zdaniem wystarczy posłuchać, by przekonać się o jego niezwykłości. Kamil Syryczyński


PO 10 LATACH ZNÓW SKRADLI SERCA PUBLICZNOŚCI! Laureatem 25. edycji Klamry został teatr Wierszalin. Grupę z Supraśla mogliśmy oglądać na festiwalowych deskach już 11 razy. W roku 2007 zespół Piotra Tomaszuka cieszył się

zdobyciem pierwszego w historii festiwalu Grand Prix publiczności. Pierwszy sukces zapewnił zespołowi spektakl Bóg Niżyński. Tym razem, wyróżniony nagrodami m.in.: im. Swinarskiego czy Schillera Tomaszuk zdecydował się na inscenizację czwartej części Dziadów Adama Mickiewicza. Lalkarsko-teatralna grupa dzieli się z widzami swoją twórczością od 1991 roku. Została ona dopisana do listy najważniejszych polskich teatrów, założonych po 1989 roku. Przez ponad ćwierć wieku działalności Wierszalin może poszczycić się całą listą nagród, gdzie najważniejszą z nich jest trzykrotne zdobycie Fringe First w Edynburgu. W 1994 roku teatr ów otrzymał dyplom uznania za wybitne

zasługi dla kultury polskiej na świecie, wręczony przez Ministra Spraw Zagranicznych Rzeczpospolitej Polskiej. Cztery lata później grupa zdobyła Nagrodę Krytyków Międzynarodowego Instytutu Teatralnego. Po wielu perturbacjach Wierszalin w 2006 roku zaczął funkcjonować jako Instytucja Artystyczna Województwa Podlaskiego współtworzona przez Ministerstwo Kultury i

Dziedzictwa Narodowego. O pochodzeniu nazwy sam Piotr Tomaszuk mówił: “Geograficznie i historycznie związana jest z miejscowością, w której Eliasz Klimowicz,

4

prorok, w latach 30. naszego wieku postanowił zbudować Nowe Jeruzalem. (...) Nazwa ma też znaczenie ukryte. ‚Nowe Jeruzalem’ to fakt duchowy. A teatr to również fakt duchowy. I rzecz święta zarówno dla tych, którzy go robią, jak i dla tych, którzy oglądają. W tym sensie odniesienie do nazwy Wierszalin jest bardzo zasadne.” („Dziennik Bałtycki” 1994, nr 91). Na spotkaniu po spektaklu reżyser utwierdzał zgromadzonych w tym założeniu. Wspominał, że spektakl Dziady - Noc Pierwsza mógł zaistnieć tylko w dwóch miejscach: albo w cerkwi gdzieś na wschodzie, albo w przestrzeni teatralnej. Tylko te miejsca mogą kreować prawdę, jaką posługuje się zespół w spektaklu. Klamra ukazuje prawdę o teatrze alternatywnym. Od soboty do soboty mieliśmy okazję obejrzeć 11 spektakli konkursowych. Niektórzy gościli na klamrowej scenie po raz pierwszy, inni przyjeżdżają z regularnością od lat, a jeszcze inni wrócili pod dach Od Nowy po długim czasie rozłąki. Zapamiętajmy wypowiedź Rafała Gąsowskiego,


odtwórcę roli Gustawa, który w wywiadzie dla klamrowego studia festiwalowego powiedział: Toruń, Klamra - warto tu wracać. Tego się trzymajmy. Studenckie Koło Teatrologiczne

OD ZESPOŁU REDAKCYJNEGO Jubileuszowa Klamra już za nami. Po raz 25 mieliśmy możliwość obserwować co w świecie teatru alternatywnego piszczy, a dzieje się dużo. Podkreślało to całe spektrum nie tylko spektakli, ale także imprez towarzyszących. Również po raz kolejny studenckie koło teatrologiczne podjęło się wyzwania w postaci przygotowania gazety festiwalowej. W tym roku jednogłośnie stwierdziliśmy: robimy dwie wersje! W ten sposób każdego dnia mieli państwo możliwość czytać nas w wersji tradycyjnej, papierowej, gdzie jak każdego roku zajęliśmy 4 strony, ale także pojawiła się wersja internetowa - ta już osiągała nawet 6 stron tekstu. Były recenzje, wywiady, teksty dodatkowe. Przez cały wczorajszy dzień mieliśmy możliwość dokonać pewnych przemyśleń na temat gazety i działań naszego koła. Bartek Zaleśkiewicz: Pracę przy Klamrze uważam za niezwykła przygodę. Cieszę się, że biorę udział w festiwalu jako recenzent, bo to pozwala mi nieco inaczej - z większą głębią spojrzeć na spektakl. Ten festiwal teatralny to jednak nie tylko spektakle, ale

i rozmowy z twórcami. Sam miałem przyjemność takowe prowadzić. Oprócz stresu, który się z tym łączy, czułem zawsze dumę z tego, że mogę porozmawiać z artystami. Okazywali się oni bardzo otwarci i rozmowni. Sądzę, że moją relację z Klamrą można nazwać symbiozą i to w tym podwójnym znaczeniu. Monika Muchlado: To był mój debiut zarówno w pisaniu jak i w pojawianiu się na Klamrze. Tym bardziej cieszę się, że mogłam od razu wpasować się w festiwal nie tylko od strony widza. Dzięki pisaniu recenzji byłam bardziej skora do pytania o odczucia innych, co dodało więcej koloru przedstawieniom, a mi zdecydowanie szerszą perspektywę.Jeśli ktoś mnie zapyta czy warto się angażować w tego typu inicjatywy odpowiedź będzie szczera i krótka - tak. Praca przy gazecie festiwalu takiego formatu jak Klamra była dla nas nie lada wyzwaniem. Wymagała precyzyjnej organizacji czasu i dyscypliny. Wielu z nas pracowało pierwszy raz przy takiej inicjatywie, 5

nie mieliśmy więc szansy znaleźć odpowiedzi na dręczące nas pytania we wcześniejszych doświadczeniach. Gdy pojawiały jakieś się problemy, rozwiązywaliśmy je na bieżąco, na podstawie własnego uznania w danym momencie. Zdarzyło się, że na godzinę przed wysłaniem gazetki do składu, pisaliśmy dodatkowy artykuł, bo nie dostaliśmy w przewidywanym przez nas czasie autoryzacji jakiegoś wywiadu. To zdecydowanie nauczyło nas, że warto mieć dodatkowe teksty na podorędziu, choć z drugiej strony dało satysfakcję, że w tak krótkim czasie potrafiliśmy podjąć jakiś temat i zrealizować go na czas. Dziękujemy Państwu za lekturę naszych artykułów i mamy nadzieję, że spotkamy się na kartach gazetki festiwalowej już za rok! Studenckie Koło Teatrologiczne


REDAKTOR NACZELNY: Grzegorz Kaźmierski

ZESPÓŁ REDAKCYJNY: Iza Radtkowska, Monika Sieklucka, Monika Muchlado, Natalia Wójcik, Bartek Zaleśkiewicz, Kamil Syryczyński, Paweł Kostrzewa

FESTIWAL DOFINANSOWANY ZE ŚRODKÓW:

PATRONAT MEDIALNY:

KOREKTA: Monika Sieklucka KOORDYNACJA: Magdalena Szymańska ZDJĘCIA: Paula Gałązka

SKŁAD: Daria Murawska

WYDAWCA: ACKiS „Od Nowa”

PARTNERZY FESTIWALU:

Kod dostępu do wersji rozszerzonej: https://www.facebook.com/skt.umk/

6


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.