5 minute read

Rozwój fotowoltaiki szansą dla… zdunów

Od kilku lat mamy w Europie wielkie zainteresowanie pozyskiwaniem energii elektrycznej z paneli fotowoltaicznych. Ten rynek wciąż rośnie, a jego liderami są Niemcy, Hiszpania i… Polska. To prawdziwy sukces polskich inwestorów, głównie prywatnych, polskich handlowców i również programów dotacji. Chociaż nie wszystko w polskiej fotowoltaice idzie idealnie, bo albo sposób rozliczeń budzi wątpliwości, albo brakuje możliwości odbioru prądu wytworzonego w prywatnych gospodarstwach, tym niemniej na polskich dachach i koło domów pojawiło się w roku ubiegłym aż 350.000 instalacji. Razem jest ich ponad 1 milion, a średnia moc to 7,3 kW. W roku 2022 sprzedano w Polsce ponad 220 tysięcy pomp ciepła i jest to również doskonały wynik w skali europejskiej.

Chociaż pompy ciepła i fotowoltaika to również OZE, jednak niektórzy przedstawiciele branży kominkowo-zduńskiej mają tendencję do negowania wszystkiego, co „nie na drewno”. Jednak pompy ciepła i fotowoltaika nie są winne, bo problem nie leży w produktach, ale w sposobie ich nachalnego „wciskania” i bezpodstawnej negacji drewna i kominków przez urzędników i ich „suflerów” z smogowych alarmów. To oni ten zły ogień u zdunów rozpalili. Najwyższy czas zmienić narrację i zawrzeć nowe sojusze. Po pierwsze, narzekania zdunów pomp ciepła i fotowoltaiki nie zatrzymają, bo to zupełnie inny potencjał. Gdy np. europejska branża kominkowa chwaliła się niewątpliwym sukcesem kwietniowych targów w Lipsku i liczbą 240 wystawców, to na targach branży fotowoltaicznej

InterSolar, które odbędą się w czerwcu w Monachium, zarejestrowano już 1.200 wystawców.

W Polsce powstaje kilka wielkich zakładów produkcyjnych pomp ciepła, również polskie firmy weszły dynamicznie w ten sektor, a dołączyli do nich koledzy z branży, czyli polscy producenci wkładów i piecyków kominkowych.

Warto, aby zduni zapomnieli o uprzedzeniach, spojrzeli na sprawę szerzej, bardziej otwarcie, a okazać się może, że dzięki pompom ciepła i fotowoltaice będziecie mieli dużo, bardzo dużo pracy.

Magazyn od zduna

O pompach ciepła współpracujących z urządzeniami na drewno lub pellety, czyli o modnych rozwiązaniach hybrydowych lub piecykach i kominkach stanowiących zabezpieczenie na wypadek braku prądu dla pompy, będzie jeszcze okazja napisać. Teraz chcę skoncentrować się na możliwości zatrudnienia zdunów w roli… magazynierów.

Wielkim problemem fotowoltaicznego wytwarzania prądu jest sezonowe i dobowe oddalenie pozyskiwania i zużywania energii. Co z tego, że słońce najintensywniej grzeje latem, jeśli potrzebujemy ciepła zimą. Oprócz tego, czy to lato, czy też zima, Słońce intensywnie operuje w ciągu dnia, czyli wtedy, gdy zwykle jesteśmy poza domem. Akumulowanie wytworzonej energii „na później” stwarza konieczność szukania skomplikowanych rozwiązań typu magazyny energii. Jasne, że można kupić kolejne elektroniczne cacko made in China Jednak zduni mają rozwiązanie niejako od ręki, rozwiązanie prostsze, przyjemniejsze i na ogół… ładniejsze.

Kafle to doskonały magazyn energii!

Wy, zduni, wiecie to najlepiej, że jest to „magazyn” sprawdzony przez wieki, głównie w Europie, ale też w innych częściach świata! Najstarsza działająca europejska kaflarnia, manufaktura Sommerhuber, liczy sobie ponad 530 lat, a kto wtedy słyszał o elektronice z Chin? Mamy więc ceramikę, która doskonale zatrzymuje ciepło i oddaje je w łagodny sposób, który austriaccy lekarze ocenili w swoich badaniach jako wręcz „prozdrowotny”. Wykorzystywać ceramikę można w tradycyjnym piecu czy kominku opalanym drewnem, kominku gazowym, elektrycznym czy na bioetanol, ale też w funkcjonalnych bryłach bez palenisk, kaflowym zapiecku, ścianie czy ławce. Pozostaje tylko zatrudnić prąd wytworzony w fotowoltaicznych panelach do podgrzania ceramiki… Nawet w zimowe dni fotowoltaika bez problemu wytwarza 500−700 W, a 1−2 kW nie są też czymś wyjątkowym. Taka moc, powiedzmy 1,5 kW, wystarcza, aby przez parę godzin nagrzać dość dużą powierzchnię ceramiczną.

Prąd to w zasadzie nic nowego

Kominki elektryczne są coraz bardziej popularne. Ich „płomienie” są coraz bardziej realistyczne, mają grzałki z możliwością sterowania wi-fi i wyłączania na lato. Jednak to rozwiązanie daje efekt tu i teraz, i nie zatrzyma ciepła na dłużej, a to zdunów interesuje najbardziej.

Wiele lat trwała moda na wstawianie do kaflowych pieców elektrycznych grzałek zasilanych „nocnym” prądem. Było to rozwiązanie nie do końca idealne i zniknęło wraz z drastycznym wzrostem cen prądu. Sprawa zasadniczo się zmienia, gdy zamiast punktowo nagrzewającej grzałki, zastosujemy rozłożone na większej powierzchni maty grzewcze lub grzewcze kable. Taki sposób nagrzewania bardziej pasuje do sposobu oddawania ciepła przez kaflowy piec, a podobne systemy całkiem dobrze sprawdzają się w przypadku ogrzewania podłogowego czy ściennego. Już kilka lat temu jeden z wykonawców przysłał nam zdjęcia realizacji kaflowej z ławką podgrzewaną za pomocą elektrycznej maty grzewczej. Od wielu lat elektryczne maty grzewcze wykorzystywane są w budownictwie. Można nawet w budowlanych marketach znaleźć całe zestawy mata+sterowanie. Niby proste i dostępne rozwiązanie, a jednak kolejnej informacji o podobnej realizacji już nie otrzymaliśmy. To takie proste… Należy tylko na odpowiednim etapie budowy pieca czy kominka taką matę ułożyć i dalej piec budować. Należy przy tym pamiętać, że podłogowe czy ścienne ogrzewania rozkładane są na dość dużych powierzchniach i pracują w stosunkowo niskich temperaturach. W przypadku kominka lub pieca powierzchnia, na jakiej możemy nasz elektryczny przewód grzewczy rozłożyć, jest znacznie mniejsza. Na dodatek temperatury powierzchni pieca czy kominka mogą być znacznie wyższe, nawet 60°C. Ta różnica sprawia, że zdun powinien moc i długość stosowanych kabli grzewczych dobrać do swoich potrzeb.

Przykłady już są

Na tegorocznych targach KOK Wels, Italia Legno Energia w Arezzo, FlamExpo w Lyonie czy na WoF w Lipsku można było spotkać konkretne rozwiązania pieców kaflowych z elektrycznym ogrzewaniem. Od wielu lat na rynku obecny był system ceramiki COTERRA specjalnie przygotowanej „pod grzewcze przewody” wodne lub elektryczne przez manufakturę KAUFMANN KERAMIK. Teraz ten system, dzięki fotowoltaice, dostał „nowe życie”. Ciepłe kaflowe piece z elektrycznym systemem grzewczym prezentowały też manufaktury ceramiczne GUTBROD oraz CERAMPIU.

Nawet Westbo of Sweden jeden ze swoich żeliwnych modeli, Carl (żeliwo też dobrze akumuluje ciepło), oferuje jako piec elektryczny.

W związku z tym, że potrzeby zdunów nieco odbiegają od potrzeb fachowców układających podłogi, austriacka firma CARLO LOYSCH z Melk oferuje zdunom specjalnie dla nich przygotowane zestawy ogrzewania elektrycznego. I to one są głównie wykorzystywane przez wymienione wyżej manufaktury ceramiczne.

Mogą to być kable grzewcze dla rozwiązań wyłącznie elektrycznych, ław podgrzewanych itp., ale też DUO THERM dla pieców dwufunkcyjnych (palenisko na drewno + prąd).

W Polsce manufaktury ceramiczne oczywiście są, ale dotąd były tak zajęte, że takich rozwiązań nie proponowały. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby ktoś nie spróbował… Jednak by z etapu prowizorki przejść do profesjonalizmu, należy chyba podjąć współpracę z jednym z dostawców kabli grzewczych, np. firmą DEVIFLEX, aby zduńską ofertę wspólnie stworzyć.

Prąd to szansa dla zdunów Jak wspomniałem, 350 tysięcy instalacji fotowoltaicznych, jakie powstały w roku 2022, i ponad milion łącznie działających to wbrew pozorom nie są domy „stracone” dla zdunów. Jeśli tylko zdun będzie miał przygotowaną ofertę elektro-grzania i potrafi przekonać inwestora, że jego inwestycja będzie dawała inwestorowi korzyści. Korzyści w skali makro, czyli możliwość zmniejszenia obciążenia sieci, są oczywiste. Jednak prywatnego użytkownika bardziej zainteresuje możliwość taniego i bezobsługowego ogrzewania salonu, kiedy jest w pracy, i powrót wieczorem do ciepłego pomieszczenia. Ten ceramiczny magazyn energii może mieć formę cylindryczną, formę ściany czy ławy. Może skusić również możliwość budowy prawdziwego pieca, jednak dzięki modułom elektrycznym do wykorzystania podwójnego, czyli rozpalania ognia w kominku czy piecu podgrzanym wcześniej przez fotowoltaikę.

Co do kosztów, to nawet jeśli kaflowy piec „z prądem” będzie kosztował tyle, co magazyn energii importowany z Chin, to z pewnością będzie to rozwiązanie mniej awaryjne, pewniejsze. Będzie jednocześnie estetycznym „bezpiecznikiem” na wypadek np. awarii prądu.

Na dodatek zdun może pokazać, że ceramiczny magazyn ciepła może mieć przyjemną formę, a piec czy kominek kaflowy będzie również źródłem dodatkowej przyjemności. No i można zaprosić przyjaciół, aby przy takim magazynie posiedzieli przy winie. Przy elektronicznym pudle raczej to się nie uda.

A więc zduni, budujcie piece „z prądem”. Jak nie wy, to kto? wh

This article is from: