1641-7454
numer radykalny Wstęp
Spis treści (Panie przodem) / Contents (Ladies first):
Tym razem nie zrobiliśmy numeru tematycznego czy poświęconego określonej dziedzinie. Zamiast tego postanowiliśmy zaprosić kilku autorów o odpowiednio ha!wangardowym usposobieniu i radykalnej poetyce, oferując im przestrzeń pisma na utwór o całkowicie dowolnym charakterze (jedynym ograniczeniem były rozmiary). W rezultacie powstał radykalnie nieopisany „Ha!art” zbierający autorów z różnych stron świata: od okolic Nowego Jorku (Michael Joyce & Carolyn Guyer), Nowego Jorku i Kioto (Shinsuke Takasaki), Tajpej i Paryża (Hsia Yu), Tajwanu i Krakowa (Wei-Yun Lin-Górecka), Wielkiej Brytanii i Wiednia (Peter Waugh), aż po Góry Świętokrzyskie (Radosław Nowakowski), Warszawę (Robert Szczerbowski), z wycieczką na półwysep bałkański (Bojan Meserko) i krótkim postojem w podkrakowskich Krzeszowicach (Katarzyna Bazarnik & Zenon Fajfer). Towarzyszyła nam bezinteresowna radość tworzenia rzeczy być może nikomu niepotrzebnej. Introduction This time we haven’t prepared an issue focusing on a specific subject or discipline (as is usually the case wih Ha!art). Instead we decided to invite several authors of sufficiently ha!vant-guarde inclinations and radical styles and offer them some space to create work of any kind (the only limitation being the size of up to ten pages). In effect we have come up with a radically indefinable issue, collecting artists from all over the world, ranging from New York and its environs (Michael Joyce & Carolyn Guyer), through New York and Kyoto (Shinsuke Takasaki), Taipei and Paris (Hsia Yu), Taiwan and Krakow (Wei-Yun Lin-Górecka), the UK and Vienna (Peter Waugh), up to the Saint Cross Mountains [Góry Świętokrzyskie] (Radek Nowakowski), Warsaw (Robert Szczerbowski), with an excursion into the Balkans [Slovenia] (Bojan Meserko) rounded up with a brief stop in Krzeszowice near Krakow (Katarzyna Bazarnik & Zenon Fajfer). We all have been accompanied by gratuitous joy of creating gratuitous pieces, not absolutely indispensable to some. pomysłodawcy i redaktorzy numeru/idea and coordination of the issue Katarzyna Bazarnik +& Zenon FajfeR
wydawca
+ Iga Gańczarczyk: linia teatralna
Korporacja Ha!art + pl. Szczepański 3a +
+ Grzegorz Jankowicz: linia krytyczna,
31-011 Kraków + www.ha.art.pl
proza obca
REDAKCJA
+ Piotr Marecki: seria prozatorska, poetycka,
Piotr Marecki: redaktor naczelny
literatura non-fiction
+ piotr.marecki(at.)ha.art.pl
+ Kuba Mikurda: linia filmowa
Łukasz Podgórni: sekretarz
+ Przemysław Pluciński: teoria i praktyka
+ lukasz.podgorni(at.)ha.art.pl
+ Jan Sowa: linia radykalna, teoria i praktyka
Fundacja Korporacja Ha!art
+ Ewa Małgorzata Tatar: linia wizualna
+ Fundatorzy: Piotr Marecki, Jan Sowa
korekta:
+ Rada: Małgorzata Mleczko, Patrycja Musiał,
aniela pilarska i zespół
Jan Sowa (Przewodniczący)
PROJEKT GRAFICZNY
+ Zarząd: Grzegorz Jankowicz (Wiceprezes),
ktrzn jnt (na podstawie koncepcji Autorów)
Piotr Marecki (Prezes)
DRUK
REDAKCJA WYDAWNICTWA
PW Stabil ul. Nabielaka 16, 31-410 Kraków
+ Katarzyna Bazarnik i Zenon Fajfer: liberatura
Redakcja(at.)ha.art.pl
+ Daniel Cichy: linia muzyczna
+ ISSN 1641-7453 + Nakład: 1200
Hsia Yu
Wybór wierszy / Selected Poems przekł. Wei-Yun Lin-Górecka Wei-Yun Lin-Górecka
Rozdroża / Crossroads Kaja Nowak – Pytanie / Question Carolyn Guyer / Michael Joyce
Dłużej niż w rok / More Than A Year przekł. Katarzyna Bazarnik Shinsuke Takasaki
Wybór wierszy / Selected Poems, przekł. Katarzyna Bazarnik i Katarzyna Sonnenberg Peter Waugh
Spektrum na szarym i spektrum / Spectrum on grey and spectrum Bojan Meserko
69, a ty o tym pojęcia nie masz / 69; a ti o tem pojma nimaŠ przekł. Grażyna Łyżwa Robert Szczerbowski
Wszystkie strony świata / All Corners of the World Radosław Nowakowski
Koncert chromatyczny na pianino (partytura powieści) / A Chromatic Concerto for the Piano (a score of a novel) Zenon Fajfer
Ars poetica II
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
BIO Katarzyna Bazarnik — współautorka książek liberackich i teoretyk liberatury, tłumaczka, badaczka twórczości Jamesa Joyce’a, adiunkt w Instytucie Filologii Angielskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wspólnie z Zenonem Fajferem opublikowała trójksiąg Oka-leczenie (20002009) — pierwszą książkę określaną mianem liberatury oraz (O)patrzenie (2003), inicjujące liberacką serię wydawniczą, którą oboje redagują od 2003 r. w Korporacji Ha!art. Również z Z. Fajferem opublikowała w USA tomik Sonnet of Sonnets (2012), będący pokłosiem warsztatów liberatury przeprowadzonych w Kalifornii. Współzałożycielka krakowskiej Czytelni Liberatury (od 2002, obecnie w Małopolskim Ogrodzie Sztuki). Autorka monografii Joyce and Liberature (2011), redaktorka bądź współredaktorka tomów Wokół Jamesa Joyce’a (1998), Od Joyce’a do liberatury (2002), James Joyce and After. Writer and Time (2010) oraz monograficznych numerów „Literatury na Świecie” poświęconych twórczości Joyce’a (2004) i B.S. Johnsona (2008). Przełożona przez nią powieść B.S. Johnsona Nieszczęśni otrzymała wyróżnienie na Targach Książki we Wrocławiu (2008). Swoimi publikacjami, przekładami i wystąpieniami wprowadziła zagadnienie liberatury na forum międzynarodowe (Wielka Brytania, Irlandia, Francja, Japonia, Tajwan, USA). Zenon Fajfer — poeta, twórca teatralny. Swoimi utworami i tekstami teoretycznymi zainicjował nurt liberatury (1999), czyli literatury łączącej słowo z materią książki, wypracował też odrębną poetykę nazwaną wierszem emanacyjnym. Wraz z Katarzyną Bazarnik wydał trójksiąg Oka-leczenie (2000-2009) i (O)patrzenie (2003), oraz tomik Sonnet of Sonnets (USA, 2012) będący pokłosiem warsztatów liberatury przeprowadzonych w Mills College w Kalifornii. Ponadto autor poematu w butelce Spoglądając przez ozonową dziurę (2004), multimedialnego tomu wierszy dwadzieścia jeden liter / ten letters (2010), zbioru esejów Liberatura czyli literatura totalna / Liberature or Total Literature (2010). W 2011 roku wspólnie z K. Bazarnik przeprowadził akcję poetycką Liberty Poem w kilku miastach USA i Azji (Nowy Jork, Filadelfia, Chicago, Oakland, Tajpej, Tokio). Jest także autorem i reżyserem trzech sztuk teatralnych: Madam Eva, Ave Madam (1992), Finnegans Make do myśli słów i uczynków Jamesa Joyce’a (1996) oraz Pieta (2006-2012). Poza Polską swoją twórczość prezentował m.in. w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Francji, Włoszech, USA, na Tajwanie i w Japonii. Carolyn Guyer — należąca do wczesnej fali autorów hipertekstów, jest autorką Quibbling, (Eastgate, 1992), współautorką wspólnie z Michaelem Joyce’em i Marthą Petry, hipertekstowej prozy Izme Pass oraz Lasting Image z samym M. Joyce’em, utworu opublikowanego w sieci przez wydawnictwo Eastgate (1999), a z Rosemary Joyce i Michaelem Joyce’em Sister Stories (New York University Press on-line, 2000). Artystyczna droga Guyer wiodła od twórczości w mediach mieszanych, poprzez hipertekst aż do wykorzystania tkanin. Na co dzień jest dyrektorem ds. sieci w Vassar College, w Poughkeepsie, w stanie Nowy Jork. Michael Joyce — określony przez The New York Times „dziadkiem literatury hipertekstowej”, jest autorem pierwszej powieści w tym gatunku. Jego afternoon, a story, czyli popołudnie, pewna historia przełozone przez Radosława Nowakowskiego i Mariusza Pisarskiego, ukazała się w wydawnictwie Ha!art w 2012 r.; towarzyszyła jej publikacja Michael Joyce: polski pisarz w formie tzw. „chapbooka”. Jego najnowsze utwory to: powieść Disappearance (Steerage Press, 2012); Going the Distance (SUNY Excelsior editions)nowa, drukowana wersja powieści na e-booka z 1994 r. oraz Foucault, in Winter, in the Linnaeus Garden (Starcherone) . Jego poezje i przekłady drukowano w wielu amerykańskich pismach; w 2012 BlazeVOX opublikowało zbiór jego wierszy pt. Paris Views. Joyce współpracował również z wieloma artystami działającymi w różnych mediach i dziedzinach sztuki: jest autorem tekstów do obrazów i video Alexandry Grant w Lost Hills Hokku (2009) i The Ladder Series (2007) oraz dla jednoosobowego przedstawienia w Museum of Modern Art w Los Angeles. Z wenezuelską artystką wideoartu Anitą Pantin, kanadyjskim kompozytorem Bruce’em Pennycook i choreografem José Bustamantem stworzyli operę Canzoni di morte „a trial mix” (2004), do której Joyce napisał libretto. Pracuje jako profesor anglistyki i mediów w Vassar College, USA. Wei-Yun Lin-Górecka — urodzona w Tajpej (Tajwan), poetka, pisarka, tłumaczka, matka, żona i krytyk teatralny. Absolwentka teatrologii Brunel University w Londynie. Po zobaczeniu pewnego polskiego plakatu teatralnego oraz przeczytaniu książki Brunona Schulza (po angielsku), zdecydowała przyjechać do Polski uczyć się języka polskiego. Pisze po chińsku, angielsku i polsku. W 2011 ukazał się jej trójjęczny tom Wierszy przeciętnych. Publikowała również w czasopiśmie „Ha!art” nr 30 (2010, Kraków). Tłumaczyła na chiński książki Ostatnie życzenie i Miecz przeznaczenia Andrzeja Sapkowskiego dla tajwańskiego wydawnictwa oraz Sklepy cynamonowe i Sanatorium pod klepsydrą Brunona Schulza (te pierwsze, opublikowane pod tytułem Ulica krokodyli, zostały uznane za książkę grudnia 2012 przez prestiżową sieć Eslite Bookstore). Przekładała na chiński także Różewicza, Ficowskiego, Szymborską. Bojan Meserko — słoweński pisarz, poeta, tłumacz i wydawca, tworzący w nurcie fantasy i science-fiction, choć nazywany bywa również słoweńskim Beckettem. Jego twórczość charakteryzująca się poszukiwaniami formalnymi jest bliska liberaturze, co deklaruje sam autor. Opublikował m.in. trylogię powieściową Sanjališče (1995), Sanjalnica (2000), Senjalca (2004), Samomorilčev poslovilni roman (2005), powieść-palimpsest Pošast (2006) w formie książki-w-pudełku 69; A ti o tem pojma nimaš (2006) i Ploskanje s stopali (2009).
KAJA NOWAK — debiut Radosław Nowakowski — niedoszły architekt, bębniarz grający muzykę fruwającej ryby (głównie w zespole Osjan), tłumacz, pisarz nieopisujący świat, projektant książek i innych rzeczy też, majsterkowicz, miłośnik wiedzy wszelakiej, autor dwudziestu kilku własnoręcznie wykonanych książek, m.in. Traktatu Kartkograficznego, Ogona Słonia, Hasa Rapasa oraz cykli Nieopisanie świata i Tajna Kronika Sabiny oraz 10 metrowej Ulicy Sienkiewicza w Kielcach. Jego książki były prezentowane na wystawach w całej Europie, USA, Korei i Izraelu, znajdują się w zbiorach specjalnych Biblioteki Narodowej w Warszawie, Biblioteki Uniwersytetu Łódzkiego, Biblioteki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i kilku innych bibliotek polskich oraz Biblioteki Uniwersytetu Stanford, Wexford Arts Centre, The School of the Art Institute of Chicago (Flaxman Library), The New York Public Library, The British Library, Canadian Centre for Architecture w Montrealu, Kunstindustrimuseum w Kopenhadze i w Muzeum Książki Artystycznej w Łodzi. Jest również autorem powieści hipertekstowej Koniec świata według Emeryka (Korporacja Ha!art, Kraków 2005). Mieszka na wsi pod Łysogórami, gdzie razem z żoną prowadzi wydawnictwo Liberatorium (www. liberatorium.com) Robert Szczerbowski — polski pisarz i artysta. W pierwszej fazie swojej działalności intensywnie angażował się w nurt prozy postmodernistycznej i literatury konkretnej. Stopniowo jednak odchodził od sfery języka, w coraz większym stopniu włączając do swoich utworów środki plastyczne. Twórczość Szczerbowskiego podporządkowana jest niemal w całości zasadzie symulacji. Kompozycje to zbiór najwcześniejszych utworów autora, na który składają się krótkie opowiadania o różnej, często parabolicznej i surrealistycznej treści, połączone wspólną zasadą formalną: każde z nich kompozycyjnie odpowiada jakiejś formie muzycznej (fuga, kantata, preludium itp.). Wielostylistyczna Księga żywota, wydana z pominięciem nazwiska autora, sugeruje czytelnikowi, że jest dziełem zbiorowym i że została napisana przez wszystkich pisarzy wszech czasów. Z kolei następna książka, o cechach zbliżonych do słownika i pozbawiona nawet tytułu, jest jakby samopisem, powstałym bez udziału autora osobowego. W późniejszych wydaniach odrywa się nawet od papierowego nośnika i przybiera postać elektronicznego hipertekstu. Ostatnia z publikacji Szczerbowskiego, Retrospektywa na koniec Czasu, to ilustrowany katalog fikcyjnej wystawy 40 obiektów. Na jego podstawie odtworzono potem realną ekspozycję. Zarówno jego twórczość tzw. literacka jak i plastyczna ma charakter konceptualny i można ją postrzegać jako ciąg refleksji o znaczeniu pisma i księgi. Obecnie dla serii Liberatura przygotowuje Antologię, cykl utworów ukazujących logiczną drogę jego literackiego rozwoju. Shinsuke Takasaki — japoński poeta i performer, urodzony w Kioto, studiował anglistykę i sztuki wyzwolone, obecnie mieszka w nowojorskim Brooklynie. Lubi czytanie i jazdę rowerem po mieście, spacery po parku, gotowanie i rękodzieło oraz granie muzyki klasycznej na fortepianie. Tworzy utwory na pograniczu języków — po japońsku i po angielsku, oraz na styku sztuk wizualnych, kolażu i poezji. Peter Waugh — brytyjski poeta soniczny i performer, od 1981 mieszkający w Wiedniu, gdzie pracuje jako tłumacz i wykładowca j. angielskiego i Creative Writing na Universität für angewandte Kunst. Współzałożyciel „Labyrinth”, grupy anglojęzycznych poetów mieszkających w Wiedniu; również współzałożyciel i redaktor pisma „subdream. The Vienna Journal of English Language Poetry”; także wraz z Sergejem Birjukowem i Philipem Meersmanem założyciel eksperymentalnego zespołu performerów i poetów dźwiękowych „Dastrugistenda” (2005); inicjator i organizator licznych indywidualnych i grupowych prezentacji poezji, np. grupy „Labyrinth”, Dunkler Sand (z Bruno Piskiem), Yarrunga Dreams (z Michaelem Scharfem), Ja! Kollektiv (z Philipem Meersmanen), Sekstetem Jazzowym Karla Sayera czy Erste Wiener Lesetheater. Zainicjował i prowadzi pierwszy regularny wiedeński „open mike”. W swojej twórczości przekracza granice języka poetyckiego, eksperymentując na pograniczu mowy artykułowanej i czystych dźwięków, muzyki, tańca i teatru, sięgając od improwizacji w solowych prezentacjach abstrakcyjnej poezji dźwiękowej po dialogowanie w różnych językach (angielskim, niemieckim, arabskim). Publikował w chapbookach Horizon Firelight (2000) i Haiku Butterfly Death Dream (2002) oraz czasopismach, antologiach i portalach poetyckich w Wielkiej Brytanii, USA, Austrii, Słowacji, Macedonii, Rosji, Francji, Argentynie, Izraelu, Estonii, Belgii, Indiach i na Chorwacji. Hsia Yu — tajwańska poetka, eseistka i autorka sztuk teatralnych, okrzyknięta jedną z najciekawszych współczesnych głosów poetyckich na Tajwanie. Mieszka w Tajpej i Paryżu. Uwagę krytyki zwróciła zaskakująca, indywidualna perspektywa, z której opisuje relacje między kobietą a mężczyzną, jednak wyjątkowa siła jej poezji leży w języku, który poetka twórczo eksploruje, sięgając po język codzienności, odświeżając i wywracając na nice wytarte frazesy, a nawet tworząc nowe, własne ideogramy i wprowadzając „znaki obrazkowe” (schematyczne postacie zwierząt, roślin i przedmiotów), odwołując się do poetyki grupy ‘yi’ermidisuo’. Opublikowała tomiki poezji, w których kształt i typografia książki odgrywają rolę dodatkowego środka wyrazu, co czyni ją pokrewną liberaturze, m.in Fusion Kitsch (po chińsku i angielsku, 2001), Pink Noise (2007), This Zebra i That Zebra (2011) a ostatnio nowy tomik 60 wierszy (2011), z którego pochodzą utwory publikowane w polskim przekładzie w magazynie Ha!art nr 40.
BIO Katarzyna Bazarnik is a co-author of liberature books: a triple-volume Oka-leczenie (Mute-I-Late, prototype edition 2000, 1st ed. 2009) and (O)patrzenie (Ga(u)ze, 2003) written jointly with her husband, Zenon Fajfer; the former being the first book described as liberature; the latter initiating Liberatura, an imprint of Ha!art, which she has co-edited with Fafer, too. Their other joint projects include Sonnet of Sonnets (2012) published in the USA as the fruit of the workshop run at Mills College, Oakland; and Liberature Reading Room (since 2002, now located in Małopolska Garden of Arts in Kraków.) She is also a Joyce scholar, lecturer at the Institute of English Philology of the Jagiellonian University in Krakow, and translator. She has edited or co-edited several volumes of essays, including Wokol Jamesa Joyce’a (Around James Joyce, 1998), Od Joyce’a do liberatury (From Joyce to Liberature, 2002), James Joyce and After. Writer and Time (2010) and is the author of Joyce and Liberature (Litteraria Pragensia, 2011). She has presented her theoretical work on liberature as a new literary genre integrating the verbal content with the material shape of the book across the world (in the UK, the USA, Ireland, France, Japan, and Taiwain). Her translation of B.S Johnson’s novels The Unfortunates was awarded at the Wrocław Good Book Fair in 2008. Zenon Fajfer is a Polish poet, and theatre artist. His creative works and theoretical essays triggered off liberature (1999), i.e. literature that unites word and the material book into an integral whole. He also developed his own poetic from called the emanational poem. He has published a triple-volume Oka-leczenie (Mute-I-Late, prototype edition 2000, 1st ed. 2009), (O)patrzenie (Ga(u)ze, 2003), and Sonnet of Sonnets (2012) published in the USA as the fruit of the workshop run at Mills College, Oakland, written jointly with his wife Katarzyna Bazarnik, and individual works: a bottle-book Spogladając Przez Ozonową Dziurę (But Eyeing Like Ozone Whole, 2004) and a bilingual poetry volume dwadzieścia jeden liter/ten letters (trans. K. Bazarnik, 2010), combining the printed and electronic texts and Liberature or Total Literature. Collected Essays 1999-2009 (2010). In 2011 he and Katarzyna Bazarnik carried out a poetic action Liberty Poem in several cities all over the world (New York, Philadelphia, Chicago, Oakland, Taipei and Tokyo). He is also the author and director of three plays Madam Eva, Ave Madam (1992), Finnegans Make after the thoughts, words and deeds of James Joyce (1996) and Pieta (2006-2012). He has presented his work widely in Poland and abroad, including the UK, the USA, Ireland, France, Italy, Japan, and Taiwain. Carolyn Guyer Among the early wave of hypertext fiction writers, Carolyn Guyer is the author of Quibbling, published by Eastgate in 1992. Among her other hypertexts are a collaborative fiction, Izme Pass, with co-authors Martha Petry and Michael Joyce; Lasting Image with co-author Michael Joyce, published by Eastgate on the web, Fall 1999; and Sister Stories, with co-authors Rosemary Joyce and Michael Joyce, published by NYU Press Online, Fall 2000. Guyer came to hypertext as a mixed-media visual artist, and in recent years has turned to textiles as her medium. Her day job is director of web development at Vassar College in Poughkeepsie, New York. Michael Joyce Called by The New York Times “the granddaddy of hypertext fictions” in the early 1990’s, Michael Joyce’s hypertext novel afternoon, a story, or popołudnie, pewna historia, was translated by Radosław Nowakowski and Mariusz Pisarski and published by Ha!art in 2011, followed by the chapbook Michael Joyce: polski pisarz in 2012. His most recent print novel, Disappearance, was published by Steerage Press in October 2012, with two novels, Going the Distance (SUNY Excelsior editions), the first appearance in print of his 1994 online ebook; and Foucault, in Winter, in the Linnaeus Garden (Starcherone) to follow in successive years. His poetry and translations have appeared in various journals in the United States and a book-length sequence of poems, Paris Views, was published by BlazeVOX in early 2012. His collaborative multimedia work includes text for paintings and video by Alexandra Grant including Lost Hills Hokku (2009) and The Ladder Series, (2007) text for her one-woman show at the Museum of Contemporary Art (MOCA), Los Angeles. With the Venezuelan video artist Anita Pantin, Canadian composer Bruce Pennycook, and choreographer José Bustamante, he wrote the libretto for Canzoni di morte „ a trial mix,” 2004. Another text, „Joyce in Berlin,” a Hörspiel (voice play) for Osmotic Minds: Berlin Alexanderplatz 5.0, an augmented reality fiction by Stefan Schemat, Hilmar Schmundt, Michael Joyce, and Isabella Bordoni won Honorable Mention at Ars Electronica, 1999. He is Professor of English and Media Studies at Vassar College. Wei-Yun Lin-Górecka, a Taiwan-born poet, writer, translator, mother, wife and theatre critic; a graduate of theatre studies at Brunel University in London. Having seen a Polish theatre poster and read Bruno Schulz (in English), she decided to go to Poland to learn Polish. She writes in Chinese, English and Polish. In 2011 she published a tri-lingual poetry volume Wiersze przeciętne. He poems have appeared in Ha!art. She translated Andrzej Sapkowski’s The Last Wish and Sword of Destiny and Schulz’s The Cinnamon Shops and Sanatorium Under the Sign of the Hourglass (the former published as The Street of Crocodiles was selected the book of December 2012 by a prestigious Taiwanese Eslite Bookstore). She has also translated Różewicz, Ficowski, Szymborska. Bojan Meserko is a Slovenian writer, poet, translator and editor, whose works has been classified as science-fiction or fantasy; he has also been called the Slovenian Beckett. His work is characterised by formal explorations, which makes it akin to liberature, which the author himself admits. He has published, among others, a trilogy Sanjališče (1995),
Sanjalnica (2000), Senjalca (2004), Samomorilčev poslovilni roman (2005), a palimpsestnovel Pošast (2006), and a sort of a novel-in-the-box 69; A ti o tem pojma nimaš (2006), and Ploskanje s stopali (2009). KAJA NOWAK — debut Radosław Nowakowski – a were-to-be architect, drummer playing music of flying fish (mainly in the band called Osjan), translator, writer non-describing the world, designer of books and some other things, craftsman, and lover of all kinds of knowledge, author of over twenty self-made books, including Treatise on Pageography, The Elephant’s Tail, Hasa Rapasa, the cycles: Non-description of the World, Sabina’s Secret Chronicle, and a ten-meter-long The Sienkiewicza Street in Kielce. His books have been displayed at exhibitions in Europe, the USA, Korea and Israel, and are in special collections of the Nationals Library in Warsaw, libraries of University of Łódź and University of Poznań, and several other Polish libraries, as well as in the University of Stanford Library, Wexford Arts Centre, the School of the Art Institute of Chicago (Flaxman Library), The New York Public Library, the British Library, Canadian Centre for Architecture in Montreal, Copenhagen Kunstindustrimuseum, and the Museum of Bookart in Łódź, Polandi. He also authored a hypertextual novel Koniec świata według Emeryka (The End of the World according to Emeryk; Korporacja Ha!art, Kraków 2005). He lives ina village near the Łysogóry mountain range, where he and his wife run Liberatorium publishing house (www.liberatorium.com). Robert Szczerbowski is a Polish writer and artist. Initially he was deeply involved in postmodernist fiction and concrete literature to gradually depart from language and incorporate visual means into his works. His art is predominantly ruled by the principle of simulation. Kompozycje (Compositions) is his earliest collection consisting of parabolic and surrealist short stories, each of which corresponds to a musical form (fugue, cantata, prelude, etc.). His multi-stylistic Księga żywota (The Book of Life), omitting the name of the author, suggests that it is a collective work, written by all writers of all times. His next book, akin to a dictionary, is stripped even of a title, constituting as if a kind of self-writing created without an intervention of an individual author. In its later editions it is even divorced from the medium of paper, presented as an electronic hypertext. His last publication Retrospektywa na koniec Czasu (Retrospective at the End of Time) is an illustrated catalogue of a fictional exhibition of 40 exhibits. Later it served as a basis for an actual exhibition. Both his literary and visual work has a markedly conceptual character and can be seen as a series of reflections on the significance of writing and the book. He is currently preparing Antologia, a series of pieces testifying to his literary development, to be published in Liberatura imprint. Shinsuke Takasaki is a Japanese poet and performer, who was born in Kyoto, Japan, studied English and liberal arts, currently resides in Brooklyn, New York. He enjoys reading and biking in the city, and walking in the park, likes cooking and crafting, enjoys playing classical piano music. His work expands across various languages: from Japanese into English, from the verbal to the visual, combining visual arts, collage and poetry. Peter Waugh is a British sound poet, and performer, who has lived in Vienna since 1981, where he works as a freelance translator and teacher of English Language and Creative Writing. Lecturer at the University of Applied Arts in Vienna. Co-founder of Labyrinth, the Association of English-Language Poets in Vienna, and “subdream, the Vienna Journal of English Language Poetry,” and co-founder, with Sergei Birjukov and Philip Meersman, of the experimental sound poetry performance group Dastrugistenda (2005). He has initiated and organised many individual and collective poetry readings, e.g., with Labyrinth and the music groups Dunkler Sand (with Bruno Pisek), Yarrunga Dreams (with Michael Scharf ), the Karl Sayer Jazz Sextet and the Ja! Kollektiv (with Philip Meersman), as well as with the literary reading group Erste Wiener Lesetheater. He also started and runs the first regular open-mic in Vienna. In his work he attempts to transgress the boundaries of poetic language, his experimentation stretching between articulated speech and pure sounds, music, dance and theatre; he also gives solo presentations and poetry dialogues in several languages (English, German, Arabic). He has been published in the chapbooks Horizon Firelight (2000) and Haiku Butterfly Death Dream (2002), and magazines, anthologies and on poetry websites in the UK, the U.S.A., Austria, Slovakia, Macedonia, Romania, Russia, France, Argentina, Israel, Estonia, Belgium, India and Croatia. Hsia Yu is a Taiwanese poet, essayist and playwright, acclaimed as one of the most interesting poetic voices of contemporary Taiwan. She lives in Taipei and Paris. Her poetry has drawn critics’ attention by her surprising, individual perspective on the man-woman relationships, but her poetry is especially powerful in her creative exploration of language: using everyday, colloquial speech, refreshing and renewing clichés and banalities, creating her own ideograms and introducing “image-signs” (schematic pictures of animals, plants and objects) drawing on the poetics of ‘yi’ermidisuo’ (the name of a self-invented language group). She has published poetic volumes in which the shape of the book and typography constitute additional means of expression, which makes her akin to liberature; these include Fusion Kitsch (in Chinese and English, 2001), Pink Noise (2007), This Zebra and That Zebra (2011). The poems presented in this issue of Ha!art come from her most recent volume 60 Poems (2011).
Ha!art 40 (4/2012). Numer radykalny ma niekonwencjonalną formę, w istocie niemożliwą do typowego zdigitalizowania. Jego materialny kształt jest znaczący i został świadomie zaprojektowany przez autorów i redaktorów. Poszczególne utwory wydrukowane zostały jako odrębne części i zgromadzone zostały w kopercie, która pełni funkcję okładki.
spectrum on grey and spectrum two visual performance poems dwa performatywne wiersze wizualne by / autorstwo
peter waugh ŠPeter Waugh, Wiedeń, 2006-2012
Shinsuke Takasaki
Wiersze wybrane przekład i adaptacja: Katarzyna Bazarnik (z angielskiego) Katarzyna Sonnenberg (z japońskiego)
LETTER
OFICJALNE PISMO | WARIACJA
Rewolucja to muzyka
内外界の領域から両息が吹いて、小窓からぬるり In-side brows out the ex-in-hale across the territories, a slimy touch through the window, Tu i tam, ponad terytoriami, wy-w-dech, wślizguje się przez nieduże okno と風が吹いて、領を盗る、涼を取る。北方の頭は the territory stolen, a breeze stolen. The north head wiatr, plądruje ziemię, przynosi chłód. Głowa północna 南に向いているが、ずるりと皮を剥けば相手国は facing the south, once peeled off of its skin, the counterparts zwrócona jest na południe, lecz gdy odrzeć go ze skóry, partner にこりと笑って握手を求めた。内向政治の一番の、 give a smile and hands for shake. The gist of anti-diplomacy, uśmiecha się i domaga uścisku dłoni. Najważniejsze w antydyplomacji, 肝心な、要は月がまだ明るい内に、陽が昇る迄の the most, while the moon is still bright, is to root out [confusion] befor to rozkorzenić wszystko, póki księżyc jeszcze jasno świeci, nim słońce 根回しである。月が要であり、つまりそれが腰で the dawn. The moon is the core, therefore it is the waist [sic]. wstanie. Księżyc to sedno, to talia. ある。根は、こねて、子寝て、起き上がる前に張っ The root, kneaded, as the child falls asleep, should be spread Korzeń, ugnieciony, gdy dziecko śpi, trzeba rozłożyć, ておかねばならない。いびきが怒号の合図となっ before he wakes up. Snoring signals a groan zanim wstanie. Chrapanie staje się znakiem wściekłego ryて、無意識との戦いが始まるのだ。システムはシ for battle against the unconsciousness. System is sisku. Zaczyna się walka z nieświadomością. System to sioスター。近親相姦は罪である、というのは全くの ter. The statement ‘incest taboo is a crime’ is out-of-datedness stra. ‘Kazirodztwo to zbrodnia’ brzmi staromodnie, 近代性の時代遅れである。近しい、だから古いの of modernity. Too close, too old. nienowocześnie. Bliskie nadto, więc za stare. である。SYSTERはトリックスターと交われば何 That things go alright if sister is dealt with by a trickster Jakoś to będzie, jeśli macher uchwyci SYSTER. とかなる、なんていうのもそれ自体がトリックな is itself a trick. To chwyt sam w sobie. のだ。夢を語るな。相槌を打つな。サイコアナリ Do not talk about dream. Do not nod. No psychoanalysis. Nie rozprawiaj o snach. Nie potakuj. Psychoanaliza zakazana. シスは禁止である。革命は音楽である。 Revolution is music. Rewolucja to muzyka.
Z japońskiego przełożyła Katarzyna Sonnenberg [Translator`s note: no comment]
NICZEGO NIE WIDZĘ
eyes
close
Eyes
close
The silence vails.
--preYours breaths reach
my nose. And I hold‌. k ki
hold it. You ‌.. k ik kissik
Oczy
Oczy
zamknij
Ci
--przeTwoje oddechy sięgają
sza waży.
mego nosa. Ja trzy masz…. b bu
mam to. Ty ….. b ub buziiub
zamknij
Przypis
.1
Kropka. Znak przestankowy, który pojawia się na końcu zdania. Po którym następuje pauza, a po niej zazwyczaj nowe zdanie lub wcięty akapit. Kropka wskazuje, że zdanie zostało zakończone, taka konstrukcja zdania wyraża znaczenie w ten sposób, że zawiera ono jakąś myśl. W zasadzie jedną kropkę stawia się po jednym zdaniu. Wiele kropek niesie z sobą inne znaczenia, sygnalizując echo jakiejś myśli, niekoniecznie z naciskiem na skończoność… Niektórzy mówiąc, podkreślają, że jest właśnie tak, jak mówią, kładąc nacisk na to, co mówią, poprzez dodanie „kropka”, zazwyczaj słowem, do poprzedniego zdania; na przykład: „I to wszystko, co miałem do powiedzenia. Powinien mnie pan słuchać. Nie będę powtarzał, co już powiedziałem. Rozumiesz pan, George (Panie Przecinek)? Nie mogę się panem więcej zajmować. I już. Koniec. Kropka.” Kropka źle się czuje w towarzystwie innej kropki. Ze względu na przypisywaną jej naturę, zamykającą zdanie, kropka dąży do zakończenia wszystkiego. Innymi słowy, kropka symbolizuje strukturę dominacji, na początku której stoją podmiot, a po nim orzeczenie, dopełnienie i przydawka. Wskazuje na system, w którym podmiot postrzegany jest jako transcendentnie ważny wśród innych elementów. Fizycznie kropka pojawia się jako maleńka obecność drobnego punkciku; najmocniej działa jako mała plamka na białym płótnie. A to z powodów technologicznych, bowiem jej początki sięgają upuszczonej kropli atramentu. Z natury czarną jak atrament kropkę charakteryzuje mroczny wzrost i takież skłonności. Pragnie wejść w pole widzenia, chce być źrenicą, by widzieć, jak czytelnicy podziwiają jej rycerskość, która kończy każdą sprawę. Ze względu na skłonność do popisywania się, kropki nie cierpi się w poezji, gdzie unika się jej na rzecz aluzyjności. Czasem jednak, w pisarstwie eksperymentalnym, kropka pojawia się w środku zdania, a nawet w środku słowa, na przykład: „Pacjent wycieńcza.jący”, „Posługiwał się angielszczyzną Szekspir.,.a”; Jenny nie ćwiczyła wczoraj na WF-ie, ponieważ miała . bóle.” – „Mówiłem ci przecież, George. Mam dosyć.” (kropka wyraźnie się zdenerwowała) George dłubał w nosie mimo ciągłych połajanek. „Przecież powiedziałem ‘kropka’. Ile razy mam to powtarzać?” „Kropka to kropka”. Kropka wstrzymuje oddech. Jednak George zignorował to 1
zarys
Wprowadzenie Ciało – Zarys sytuacji Przegląd Pytanie? Wątpliwość, refleksja, nuda _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
znudzenie
Uśmiechnijmy się… Metodologia: mamlanie, faux pas,
1. Myślę więc myślę
2. Ulga podatkowa – dobroczynność, datek, trzymanie równowagi dla bogatych
3. oraz Uzasadnij swój bezsens
Zakres Konkluzja Kadencja Outro Epilog W-ciele Z-ciała Ciało Ciało ← Niedostępne Jak tylko chcesz. Póki jeszcze żyjesz Świat należy do ciebie
Upon my word
Upon my word, I’D REMOVE THE APOSTROPHIE FROM THE HEAD OF THIS SENTENCE TO PROVE MYSELF. Then, so many of IDs are issued in the echo of descending voice. Cindy@ 3019@ Borderr2@ --EYE DO NOT HEAR WHICH IS WITCH. <@_@> <@_@> <@_@> <@_@> but LOOK@ME NOT petals of FORGET-ME-YES
EXIT → ← EXIT
The mass sings: The surfing surface suffices
EX→IT EX←IT IT→EXIT T→EX→T
the sound I
of text-ure. BLACK OUT!
EXIT → TEXT T → EX→T TEXTET
“Please ← go ← back ← the ← beginning”
Upon my word | wariacja
Klnę się na swoje słowo, USUNĄŁBYM APOSTROFĘ Z NAGŁÓWKA TEGO ZDANIA, ŻEBY TYLKO SPRAWDZIĆ SIĘ. Lecz wydaje się tak wiele dowodów tożsamości idąc za echem cichnącego głosu. Cindy@
Upon my word,
3019@
I’D REMOVE THE APOSTROPHIE FROM THE HEAD OF THIS SENTENCE TO PROVE MYSELF.
Borderr2@
Then, so many of IDs are issued in the echo of descending voice. Cindy@
---
3019@
OTRZY NIE SŁYSZĄ CZY JEST TRZY. Borderr2@ --<@_@> <@_@> <@_@> <@_@> EYE DO NOT HEAR WHICH IS WITCH.
ale OKO@MNIE NIE
<@_@> <@_@> <@_@> <@_@>
płatki NIE-ZA-POMNIJ-NAJKI but LOOK@ME NOT Masa śpiewa:
petals of FORGET-ME-YES
← EXIT
The mass sings:
Surfować
ślizgiem
The surfing surface
starczy świst tego
suffices
BLACK OUT!
EX→IT EX←IT IT→EXIT T→EX→T
the sound I
of text-ure.
text-tu.
EXIT →
BLACK OUT!
EXIT → TEXT T → EX→T TEXTET
“Please ← go ← back ← the ← beginning”
“Proszę ← wrócić ← na ← sam ← początek”
Spis treści ◊ Letter ◊ Oficjalne pismo (wariacja na temat „Letter”) ◊ Rewolucja to muzyka ◊ Niczego nie widzę ◊ Oczy
zamknij / Eyes
close
◊ Przypis ◊ Zarys ◊ Upon my word (oryginał) ◊ Wariacja na temat „Upon my word”
Radosław Nowakowski
KONCERT CHROMATYCZNY NA PIANINO [partytura powieści]
Pierwsza oktawa: instrument Są rówieśnikami. On i pianino. Lepiej użyć zaimka, niż rzeczownika pianista, albowiem on nie jest pianistą. Czasami można będzie użyć formy on-i-pianino. Ciekawiej będzie bez spójnika: on-pianino. Najciekawiej byłoby: PianinON lub PianON. Nie ma jednak pewności co do tego, czy taka forma byłaby uzasadniona. Pod koniec – może tak. Na początku – na pewno nie. Co do ich rówieśnictwa nie ma pewności, ale tak może być – nie pamięta mieszkania bez pianina, a z opowieści rodziców wie, że instrumentu nie było w domu przed jego urodzeniem. Jeśli więc nawet jest trochę starszy, to nie ma to znaczenia. W tym wieku różnica roku lub dwóch lat przestaje być różnicą. Są w wieku, kiedy namiętności i żądze słabną na tyle, że nie mącą już umysłu, a czasu i sił zostało jeszcze wystarczająco dużo, by cieszyć się tym niezmąconym umysłem, spokojnie kontemplując stary ogród. Stan zdrowia dobry. Och, wiadomo, politura już tak nie błyszczy. Tu i ówdzie odrapania, jakieś plamki i liszaje, raczej nieistotne. Klawisze trochę nierówne, nie są ani olśniewająco białe, ani wytarte i pożółkłe; nierówności wcale nie przeszkadzają w grze, sprawiają, że klawiatura połyskuje i mieni się niczym lekko pomarszczona powierzchnia stawu. I to delikatne skrzypienie wywołane tarciem niezidentyfikowanych elementów mechanizmu, kiedy naciska klawisze lekko i dosyć powoli... Ostatnio trochę zaniemogło dis w siódmej oktawie; najpierw gra, potem nie gra, dławi się. Może inne klawisze też zaczną się dławić. Zostanie tylko ten tajemniczy szmer i głuchy stukot. Klekot starych kości. Brzmi donośnie. Trochę nie stroi. Nie grał wiele lat. Instrument rozstraja się zarówno od grania jak i od niegrania. Trochę to niestrojenie przeszkadza, ale niewiele – nigdy nie miał dobrego słuchu. Zanotował numer telefonu do stroiciela, ale nie zadzwonił. Może nieco się nastroi od samego grania. Czasami tak bywa. Pewniejsze jednak jest to, że będzie się coraz bardziej rozstrajać. Trzeba zrobić z tego powolnego rozstrajania się wartość. Wielką metaforę przemijania. Koncert entropiczny. Kiedyś chciał mieć fortepian. Teraz chyba już nie chce. To pianino wystarczy. Jest duże. Czarne. Proste. Bez rzeźbionych ozdób. Z bardzo oszczędnymi profilami, raczej kanciastymi. Tylko nogi podpierające klawiaturę są lekko esowato wygięte, a klapa zaokrąglona. Przednia płyta dawno temu zamieniona w wielką niebieską przestrzeń... Nie ma drugiego takiego pianina. Mógłby mieć klawesyn. Bardzo lubi klawesyn. Kiedyś miał pianino elektryczne Fendera. Krótko. Bardzo tanio je kupił, równie tanio odsprzedał. Myślał, że nie będzie mu potrzebne. Trochę teraz żałuje... Na żałowanie też szkoda czasu i sił. Fender nie był w dobrym stanie. Nie wiadomo, czy by dożył do tego momentu, kiedy on znowu zaczął grać. Zastanawia się, co by było, gdyby klawiatura pianina nie była klawiaturą ABHCCisD, lecz QWERTY. Albo gdyby klawiatura komputera była ABHCCisD. Szkoda czy nie szkoda czasu i sił na zastanawianie się? Przed nim siedem oktaw i osiemdziesiąt pięć klawiszy.
Druga oktawa: dźwięki Mówią, że chromatyka obejmuje wszystkie dźwięki. Oczywiście, że to nieprawda, trudno jednak zarzucać komukolwiek kłamstwo – to tylko uproszczenie, zapewne konieczne, by móc grać. I żyć. Po pierwsze: na lewo od SIEDMIU OKTAW jest wiele oktaw niższych, a na prawo wiele oktaw wyższych – ktoś musiałby mieć okropnie długie ręce i słuch nietoperza, żeby z nich skorzystać. Po drugie: każda z tych siedmiu oktaw ma identyczną budowę, taką samą strukturę – wystarczyłaby zatem tylko jedna, albo dwie, po jednej dla każdej ręki.... lecz jakże by to ograniczyło radość z przebierania palcami, nie mówiąc o wielce spekulatywnej metaforze świata, wręcz modelu jasno i klarownie pokazującym, że różne jego poziomy mają taką samą, lub przynajmniej bardzo podobną strukturę. Po trzecie: proszę wyobrazić sobie, że klawiatura jest jedną oktawą, a ta oktawa nie jest podzielona na półtony, lecz na dużo mniejsze cząstki tonów. Czy wtedy klawisze były różnych kolorów? Kolorowe klawisze – to chyba niewyobrażalne. Dobrze. Niech będzie, że chromatyka obejmuje wszystkie dźwięki. Jeśli tak, to obejmuje także wszystkie możliwe układy dźwięków. Wszystkie skale. Oczywiście składające się z półtonów i całych tonów – pomijamy tu fakt rozstrojenia tego pianina. Przypomina to sytuację rzeźbiarza, który staje przed bryłą kamienia i wie, że w niej zawarte są wszystkie możliwe kształty – wystarczy tylko odkuć to, co niepotrzebne. Rzeźbiarz może jednak znaleźć się równie dobrze w innej sytuacji. Oto staje przed pustką. Może ją wypełnić dowolnym kształtem. Nie odejmując, lecz dodając. Umieszcza w pustce grudkę gliny i dokleja do niej następną. Zatem może zacząć od dwunastu dźwięków w siedmiu oktawach, czyli używać wszystkich osiemdziesięciu pięciu klawiszy. W najrozmaitszych konfiguracjach jeśli chodzi o kolejność, tempo, rytm, sposób naciskania... A potem będzie odejmował. Bez jednego dźwięku. Bez dwóch. Bez trzech. I tak dalej. Albo w zakresie jednej oktawy, albo w zakresie całej klawiatury – to nie jest zbyt istotne, bo i tak doprowadzi do sytuacji bez-dwunastu-dźwięków czyli bez osiemdziesięciu-pięciu-klawiszy. „Po drodze” napotka wszystkie pentatoniki, heksatoniki, wszystkie dury i mole, wszystkie kombinacje messiaenowskie, wszystkie pasaże we wszystkich przewrotach, wszystkie serie, wszystkie ..... Może też zacząć od zera dźwięków w siedmiu oktawach, czyli nie używać żadnego z osiemdziesięciu pięciu klawiszy. W najrozmaitszych konfiguracjach jeśli chodzi o kolejność, tempo, rytm, sposób naciskania... A potem będzie dodawał. Jeden dźwięk. Dwa. Trzy. I tak dalej. Albo w zakresie oktawy, albo w zakresie całej klawiatury – to nie jest zbyt istotne, bo i tak doprowadzi do wiadomo jakiej sytuacji. Co wybiera?
Trzecia oktawa: dyscyplina – konstrukcja – architektonika – logika Logicznie byłoby ćwiczyć po kolei. Oddać się w ręce dyscypliny, przemyślanej konstrukcji i klarownej architektoniki. Najpierw wszystkie dźwięki. W odległości prymy, potem sekundy, tercji, kwarty, aż do oktawy. Dalej może też. W odległości nony, decymy, undecymy, aż do dwóch oktaw. Uwzględniając oczywiście interwały zmniejszone i zwiększone. Zbieżnie i rozbieżnie. W różnych tempach i gęstościach. Ćwierćnutami, ósemkami, szesnastkami i tak dalej. Triolami, kwintolami, septymolami też. Równolegle i naprzemiennie: prawa szesnastkami – lewa ósemkami, prawa triolami – lewa kwintolami. Na przykład. W rozmaitych wariantach. Te warianty też dałoby się usystematyzować. Choćby po to, żeby któregoś nie ominąć. Żeby wiedzieć, co grać i nie zadawać wiecznie tego głupiego pytania: co by tu zagrać? Nielogicznie byłoby ćwiczyć na wyrywki. Oddać się w ręce chaosu. Na przykład: jednego dnia grać tylko bez pierwszego i czwartego dźwięku, drugiego dnia grać wszystkie, trzeciego wszystkie bez ostatniego, czwartego rano wszystkie a wieczorem tylko ósmy, piąty i dziewiąty. Za każdym razem siadając do pianina zadawać to głupie i fundamentalne pytanie: co by tu zagrać? Należałoby też odpowiedzieć na inne pytanie: czy mieszać skale? czy pozwolić, żeby lewa ręka miała do dyspozycji inny materiał dźwiękowy niż prawa? I na dodatek zmieniać te skale co oktawę. A dlaczego nie w połowie oktawy? Zdecydowanie najlepiej ćwiczyć w sposób mieszany, logiczno-nielogiczny. Oddać się w ręce żelaznej niekonsekwencji. Raz ćwiczyć rzetelnie, po kolei, by nagle przeskoczyć do jakiejś pentatoniki, motywując to tym, że smakuje ona jak właśnie zjedzony kawałek czekolady. Raz odrzucać rutynę, raz zanurzać się w niej jak w chłodnej wodzie w upalny dzień. Za układem mieszanym przemawiałoby także to, że ciągle nie znajduje korelacji między dźwiękami mowy ludzkiej, a dźwiękami mowy pianinowej. Tu kilkadziesiąt fonemów, tam tylko dwanaście – i nijak do siebie nie pasują. Przecież nie muszą. Wcale nie muszą. A jakiej korelacji szuka? Jeśli odejmuje pierwszy dźwięk w oktawie, to odejmuje też pierwszą literę w każdym kolejnym słowie, czy może co dwunastą licząc lub nie licząc spacji? Gdyby odejmował trzy początkowe dźwięki oktawy, to wówczas z tekstu zniknęłyby prawie wszystkie spójniki, zaimki i przedimki. Mielibyśmy wtedy do czynienia ze zjawiskiem rzeszotowienia tekstu, czyli werboporozą prowadzącą do całkowitego bełkotu, podczas gdy sonoporoza niekoniecznie prowadziłaby do kakafonii. akieś nne orelacje? K ążka s ada s z s dmiu c ści. K da c ść z d nastu r działów. K dy r dział z . ... ?
Czwarta oktawa: sens Tyle wysiłku, tyle czasu, tyle energii, żeby stworzyć przedmioty, narzędzia, urządzenia, maszyny, instrumenty, całą tę skomplikowaną, wielowarstwową cywilizację i przy jej pomocy oddać się działaniu (czyli znowu tracić czas i energię) nieomalże doskonale niepotrzebnemu. Słowo nieomalże, chociaż brzmi ładnie, należy zastąpić słowem pozornie. Nie brzmi tak ładnie, ale jest nieporównanie właściwsze, trafniejsze. Albowiem nie istnieją rzeczy niepotrzebne. Coś może być uważane za niepotrzebne lub to coś może udawać, że jest niepotrzebne, lub też może mieć takie przeświadczenie, lecz przeświadczenie to coś zupełnie innego niż stwierdzenie. Po pierwsze dlatego, że niepotrzebność też jest potrzebna. Po drugie dlatego, że zawsze znajdzie się ktoś lub coś, komu lub czemu, ta rzecz, to działanie, to zjawisko, ten proces... będą potrzebne, choćby na chwilę, ale jednak. Potrzebność bywa często utożsamiana z sensem. Jeśli coś jest potrzebne, to znaczy, że ma sens. Od razu też zajmowanie się tym staje się działaniem sensownym. Potrzebność nie jest jednak tożsama z sensownością. Rzeczy i sprawy bezsensowne też bywają potrzebne. Bywa, że sens rozumie się jako znaczenie. Bywa, że sens zrównuje się z celem. Działanie celowe uważa się za sensowne – działanie nie prowadzące do żadnego celu uważa się za bezsensowne. Bywa też, że powątpiewa się w celowość jakiegokolwiek działania. Bywa też, że powątpiewa się w bezcelowość każdego działania. Bywają tacy i tacy. Ci pierwsi nawet się nie zdziwią: gra, to niech sobie gra. Ci drudzy będą się zadręczać: po co gra? Jeśli nie ma zamiaru występować publicznie, jeśli niczego nie komponuje, jeśli nie planuje rewolucji w sztuce, jeśli nie odlicza minut, godzin i dni jakie mu pozostały, to co się kryje za tym przebieraniem palcami po klawiaturze? Jeśli kiedyś próbował opisać świat i mu się nie udało, jeśli potem próbował orysować świat i mu się nie udało, to czyżby teraz chciał ograć świat? Przecież też mu się nie uda..... Ach, ale jeśli nie uda mu się po raz trzeci, to wtedy..... To wtedy wszystko będzie dobrze. Zaś jeśli zdąży zagrać wszystkie skale, to wtedy nastąpi koniec świata. Czy on zdaje sobie z tego sprawę? Czy on wie co rozpoczął?
Piąta oktawa: ćwiczenie To tylko ćwiczenie. Och, to nawet nie jest ćwiczenie. To zaledwie przebieranie palcami. Jego palce uczą się żwawo biegać. Na boki. Czy to nie dziwne, że nie ma klawiatury, która umożliwiałaby palcom bieganie w przód i w tył? Co ćwiczy? Niczego nie ćwiczy. Nie przygotowuje koncertu. Nie planuje publicznego występu. Najchętniej gra, kiedy nikogo nie ma w domu – to co dla niego jest radością i uniesieniem, dla innych może być męczarnią. Nie gra mu w głowie jakaś nowa niesłychana muzyka. To dziwne. Po co w takim razie wymyślił system? Wymyślił czy odkrył? Raczej odkrył. Dla siebie. Bo to nie była tajemnica. To jest pewna oczywistość, z której może nie wszyscy zdają sobie sprawę. Każdy tę oczywistość musi odkryć dla siebie. Ćwiczy. Znacznie ważniejsze od tego, CO ćwiczy, jest to, JAK ćwiczy. Oczywiście to co ćwiczy, też jest ważne, ale znacznie mniej. Najważniejsze jest to, że nie ćwiczy żadnych kompozycji, żadnych gotowych utworów, ani cudzych, ani nawet swoich. wiczy materiał muzyczny, dźwięki. Układa je w pewnej kolejności. I tyle. Czasami uda mu się ułożyć jakąś melodię, ale z reguły nie potrafi jej powtórzyć, bo palce biegną już gdzie indziej i nie może za nimi nadążyć. Niczego nie zapisuje i nie nagrywa. Niczego nie stara się zapamiętać. Po prostu wyprowadza ręce na spacer. Zabawna różnica. Przebieramy palcami po klawiaturze QWERTY. Z czarnego pudła komputera wyskakują na ekran jakieś literki. Jakiekolwiek i w dowolnej kolejności. Mówią, że bełkot, grafomaństwo.... Przebieramy palcami po klawiaturze ABHCCisD. Z czarnego pudła pianina wydobywają się jakieś dźwięki. Jakiekolwiek. W dowolnej kolejności. Mówią, że to muzyka. Zawsze muzyka. Jakakolwiek, ale muzyka. Nigdy bełkot.
Szósta oktawa: czas Najpierw: muszę zagrać wszystkie skale we wszystkich układach. Potem: wcale nie muszę – mogę – mogę czy nie mogę? przecież nie zdążę, czasu nie starczy; nie chodzi też o to, żeby je tylko zagrać – chodzi o to, żeby te odkrywane skale pograć, żeby się nimi nacieszyć, tak jak cieszę się kiedy chodzę po ogrodzie i odkrywam nowe układy liści, inne splątania gałęzi... Następnie: chciałbym. Wreszcie: zagram tyle, ile zdołam. Przecież ja tylko ot tak sobie gram. Ja tylko przechadzam się po klawiaturze, tak jak idę z domu do strumienia zwanego Czarną Wodą, najpierw przez tunel drzew, a potem przez otwartą przestrzeń świetlistej łąki. Czasu coraz mniej. No i co z tego? Przecież wiadomo, że nie zagram WSZYSTKIEGO. Czy jest to jakiś powód do rozpaczy? To nie jest nawet powód, by każdy dzień zamknąć w gorsecie sztywnego, niezmiennego rozkładu zajęć. Kiedy ćwiczyć? Kiedy się da. Kiedy przyjdzie ochota. Ile ćwiczyć? Ile się da. Dopóki palce będą biegać z radością i bez przymusu. To wcale nie jest sposób na dożywocie. Ani na dogorywanie. Ani na wieczność. Czas grania jest innym czasem. Czas grania nie płynie. Czas grania faluje. Unosi się i opada.
Siódma oktawa: muzyka Najdziwniejsza z rzeczy – muzyka. Jeśli to rzecz. A jeśli nie, to co? Muzyka – co to w ogóle jest? A co jest muzyką? Taka oto kombinacja dźwięków: DECH muzyka to czy mowa? Och, powinno być już bez jedenastu (nie licząc spacji). Czyli: Najdziwniejsza z rzeczy – muzyka. Jeśli to rzecz. A jeśli nie, to co? Muzyka – co to w ogóle jest? A co jest muzyką? Taka oto kombinacja dźwięków: DECH muzyka to czy mowa?
To co teraz? Bez dwunastu.
Ósma oktawa: cisza