4 minute read

Wywiad ekspercki z prof. Piotrem Bajorem str

Next Article
Oliwia Kliś str

Oliwia Kliś str

Realpolitik a gra pozorów w Europie Wschodniej

wywiad ekspercki z prof. Piotrem Bajorem

Advertisement

Dr hab. Piotr Bajor, prof. UJ – Zastępca Dyrektora Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ceniony ekspert w zakresie bezpieczeństwa międzynarodowego ze szczególnym uwzględnieniem obszaru poradzieckiego oraz polityki zagranicznej Polski i krajów Europy Wschodniej. Jego aktualne badania obejmują proces instytucjonalizacji bezpieczeństwa na obszarze poradzieckim, strukturę i działalność WNP, OUBZ, Szanghajskiej Organizacji Współpracy oraz projektów skierowanych na reintegrację obszaru poradzieckiego, a także transformację społeczno-polityczną obszaru poradzieckiego.

Arena: W erze cyfrowej każdy z nas spotyka się w Internecie z samozwańczymi ekspertami od polityki wschodniej lub bezpieczeństwa w regionie, zwłaszcza w obliczu ostatnich wydarzeń. Nie należy jednak zapominać, że wiedzę w kwestii polityki wschodniej powinno się czerpać z wiarygodnych źródeł. Znając Pana zainteresowanie tą tematyką chciałbym zapytać, skąd wzięło się zaciekawienie właśnie tym regionem?

Prof. Piotr Bajor: Zainteresowanie regionem wschodnim w moim przypadku ewoluowało. Od studiów interesowałem się, wtedy jeszcze niezbyt oczywistym pod względem perspektyw, możliwości i zainteresowań badawczych regionem, jakim była przestrzeń postsowiecka. Niejako odróżniała się ona pod względem uwarunkowań geopolitycznych oraz sytuacji międzynarodowej od procesów integracji europejskiej, jak i zarówno tych, które miały miejsce w przestrzeni transatlantyckiej. Interesowałem się tym regionem głównie pod kątem jego specyfiki, różnorodności i procesów transformacji, które miały miejsce w poszczególnych państwach postsowieckich. Tematykę tę zgłębiałem początkowo jako student, by później rozwinąć ją w ramach studiów doktoranckich. Oczywiście nie zamyka to analizy stosunków międzynarodowych w szerszym wymiarze i odniesienia do sytuacji międzynarodowej w innych regionach, gdyż nie można zajmować się jednym regionem, jednocześnie odrywając się od współzależnych procesów. Szczególnie uwidacznia się to w kon-

tekście Wschodu i obecnej sytuacji, która potwierdza współzależność pomiędzy procesami międzynarodowymi, warunkowanymi w dużej mierze interesami mocarstw. Krótko mówiąc, w moim przypadku jest to rozwój zainteresowań studenckich, który przekształcił się w pracę badawczą, równocześnie wpisującą się w całokształt zafascynowania stosunkami międzynarodowymi w szerszej perspektywie.

Zanim przejdę do najbardziej nurtującej kwestii ostatnich miesięcy, chciałbym zwrócić uwagę na to, że w regionie jest więcej konfliktów niż tylko ukraiński. Przejdźmy więc do sporu, który miał miejsce w Górskim Karabachu. Według najnowszych informacji, pojawiła się zgoda na rozmowy pokojowe oraz negocjacje. Jednak słyszymy również o kolejnych prowokacjach. Jak ocenia Pan perspektywę zawarcia porozumienia, biorąc pod uwagę także fakt, iż dotychczas w roli mediatora występowała Rosja?

Myślę, że trudno oczekiwać trwałego rozwiązania konfliktu o Górski Karabach, w szczególności, gdy bierzemy pod uwagę niedające się pogodzić interesy Azerbejdżanu i Armenii. Mamy tutaj do czynienia z niezwykle trudną i złożoną sytuacją o podłożu historycznym, politycznym, religijnym, kulturowym i społecznym. Niedawna wojna, w której zdecydowane korzyści odniósł Azerbejdżan, doprowadziła do traumy w Armenii, gdzie społeczeństwo postrzega zaistniałe ustalenia jako zdradę interesów narodowych i elity politycznej. Zdano sobie sprawę z braku możliwości realnego oddziaływania i realizacji swoich interesów. W kontekście pytania o rozstrzygnięcia długofalowe oraz uregulowanie pod względem pokojowym: nie zakładałbym takiego scenariusza. Bardziej widzę to jako tlący się konflikt, a nie stricte zamrożony, jak na przestrzeni ostatnich dekad od rozpadu Związku Radzieckiego. Jest to bardzo specyficzny spór, który trwał wraz z czasową intensyfikacją działań zbrojnych, często trafiając na międzynarodowe łamy medialne, co doprowadziło do jego upowszechnienia. Biorąc pod uwagę uwarunkowania oraz interesy dwóch bezpośrednio skonfliktowanych państw: Azerbejdżanu i Armenii, a także interesy państw w regionie, takich jak Federacja Rosyjska oraz Turcja, uważam, że w najbliższym czasie nie możemy spodziewać się efektywnych rozmów, czy skutecznego procesu negocjacji definitywnie kończącego ten konflikt podpisaniem układu pokojowego.

W kontekście wspomnianego konfliktu, jak również wojny w Ukrainie, chciałbym zapytać o Organizację Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ). Możemy zauważyć, że przewijają się wątki lekkiego zawodu Armenii, wynikające z braku zaangażowania sojuszu. Mamy też ostatnie zamieszki w Kazachstanie, gdzie doszło do interwencji sojuszu, a teraz wojnę w Ukrainie, gdzie widać ze strony Białorusi lekkie wahania co do ewentualnego wsparcia. Inne państwa również nie chcą bezpośrednio wesprzeć Rosji i zastanawiam się, czy ostatnie wydarzenia nie pokazują strategicznych słabości sojuszu. Czy są jeszcze przed nim jakieś perspektywy?

Odnośnie OUBZ musimy wskazać na rolę oraz charakterystykę funkcjonowania tej organizacji, stanowiącej na przestrzeni postsowieckiej odpowiednik Sojuszu Północnoatlantyckiego (NATO). Wiodącą rolę w niej pełni oczywiście Federacja Rosyjska. Za jej kluczowe zadanie uznać można stanie na straży bezpieczeństwa i obronności państw członkowskich działając w imię zasady „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” – jest to rozwiązanie znane nam z NATO. W kontekście zadanego pytania, proponowałbym rozróżnić dwa aspekty: współpracę w ramach OUBZ z wiodącą rolą Federacji Rosyjskiej oraz współpracę bilateralną Rosji i Białorusi w zakresie wojskowym. Drugi z aspektów ma bardzo duże znaczenie dla sytuacji geopolitycznej w naszym regionie. Pamiętamy przecież ćwiczenia wojskowe, których scenariusze działań odzwierciedlały potencjalny konflikt zbrojny z państwem, które charakterystyką odpowiadało m.in. Polsce. Z kolei kryzys i zawód, o którym Pan wspomniał m.in. w kontekście Armenii, określiłbym jako niewyartykułowany, dlatego że biorąc pod uwagę zależność tego

Ulice Ałmat (Kazachstan) w styczniu 2022 r. w trakcie krajowych protestów. Prawa autorskie do grafiki; AP Photo/Vasily Krestyaninov

kraju względem władz w Moskwie, formalnie nie wystosowuje on żadnych pretensji pod adresem Rosji. Odbiór społeczeństwa ormiańskiego nie ma przełożenia na podnoszenie tej kwestii na poziomie politycznym, co jest związane z kluczową rolą Federacji Rosyjskiej w sojuszu. Tu mamy do czynienia z pewnym paradoksem funkcjonowania tej struktury. OUBZ, zgodnie z dokumentami stanowiącymi podstawy jej działania, powinna zobowiązywać państwa do udzielenia pomocy w sytuacji zagrożenia dla jednego z członków. W przypadku konfliktu na Kaukazie, Armenia nie otrzymała takiej pomocy, co powszechnie zostało odczytane jako brak realizacji zobowiązań sojuszniczych. Mamy tu do czynienia z twardą Realpolitik, gdzie interesy i geopolityka wpływają na funkcjonowanie i odbiór struktury sojuszniczej. Pod względem formalnym w dalszym ciągu OUBZ stoi na straży bezpieczeństwa i stabilności swoich członków, pomimo braku realizacji tych założeń w odniesieniu do Armenii. Wskazywałem już na zasadniczą rolę w strukturze Rosji – państwo to jest spiritus movens sojuszu już od 30 lat, kiedy w Taszkiencie zawiązano porozumienie o kolektywnej obronie, stanowiące podstawę dla powstania w 2002 r. pełnoprawnej organizacji międzynarodowej, znanej dziś jako OUBZ. Przede wszystkim stanowi o tym potencjał militarny Federacji Rosyjskiej, który prowadzi do powstania relacji zależności od niej pozostałych sojuszników, czego przykładami są Białoruś i Kazachstan. W kontekście drugiego z państw Pan zasadnie wskazał na interwencję wywołaną zaproszeniem władz Kazachstanu. Protesty bardzo szybko zostały stłumione bez większego zainteresowania międzynarodowego. Podsumowując tę kwestię i wracając do odpowiedzi Pana pytanie, kryzys struktury nie jest wyraźnie dostrzegalny – nie należy np. w związku z tym oczekiwać chociażby opuszczenia sojuszu przez jedno z państw. Myślę, że pod względem formalnym nie zajdą również żadne ważniejsze zmiany. Rola i pozycja samej organizacji w sporej mierze

This article is from: