23 minute read

Maria Karbowiak str

Analiza stosunków amerykańsko-europejskich na tle rywalizacji amerykańsko-chińskiej

TEKST; Maria Karbowiak RECENZJA; dr hab. Marcin Grabowski

Advertisement

Celem niniejszej pracy jest analiza tezy o rozchodzeniu się świata atlantyckiego – przedstawionej przez Zbigniewa Brzezińskiego na początku drugiej dekady XXI w. – jakie są tego potencjalne przejawy i czy faktycznie ten świat dąży do bliskiego upadku. Brzeziński powiedział, że jednym z trzech podstawowych wyzwań dla Stanów Zjednoczonych (USA) i ładu światowego jest zagrożenie postępującego oddalania się od siebie USA i Europy, a co za tym idzie – upadek świata atlantyckiego jako jednej siły politycznej, co w zasadzie zakończy tę długą epokę historyczną, która trwa od XVI wieku1. Jest to fascynujące spojrzenie na relacje między Europą i Stanami jedynie na podstawie stosunków do 2010 r. Jest to również spojrzenie bardzo dyskursywne.

W ostatnich latach relacje między Stanami Zjednoczonymi i Europą uległy poważnemu pogorszeniu2. Prezydentura Donalda Trumpa spowodowała drastyczne ochłodzenie stosunków transatlantyckich, czego skalą szczególnie była zaskoczona Europa. Taka reakcja wzbudziła zdziwienie i spowodowała irytację wielu ekspertów i analityków, którzy patrzyli na niemoc europejskich polityków w obliczu nowej sytuacji w jakiej znalazł się świat transatlantycki w 2017 r. Początkowy paraliż Europy może świadczyć o braku prognoz mówiących o ochłodzeniu kooperacji między Ameryką i Europą, jednak jest to z pewnością błędne przekonanie, gdyż już po upadku Związku Radzieckiego ostrzegano o rozejściu się dróg sojuszników i zastanawiano się co dalej będzie z Organizacją Paktu Północnoatlantyckiego3 – jednym z fundamentów specjalnej relacji transatlantyckiej.

Dojście do władzy Trumpa nie spowodowało nagłej różnicy zdań między USA i Europą. Jest to stopniowy proces trwający od zakończenia zimnej wojny, ale który nabiera tempa od początku XXI w. II wojna w Zatoce Perskiej w 2003 r. podzieliła sojuszników transatlantyckich i stała się pierwszym przykładem, gdzie w sporze między dwoma brzegami Atlantyku chodziło o więcej niż sposób ukierunkowania działań zewnętrznych. Innymi obszarami niezgody są: napięcia dotyczące wydatków na obronę, które poja-

wiły się już za czasów prezydentury Baracka Obamy, różne postawy w stosunku do Chin, zanikanie głównych interesów amerykańskiej polityki zagranicznej w Europie i zwrot ku Pacyfikowi, zmniejszanie się wpływów amerykańskich w obliczu wzrostu konkurencyjnych mocarstw, zmiany klimatu, czy wojna z terroryzmem, a nawet w ostatnich latach kwestie porządku świata opartego na zasadach. Są to najważniejsze obszary niezgody, które wbrew nadziejom Europejczyków zaczynają się uwydatniać wraz ze zmieniającymi się mieszkańcami Białego Domu. Kwestia Chin jest najprawdopodobniej najbardziej irytującą ze wszystkich wymienionych powyżej, z punktu widzenia Amerykanów. Natomiast Europejczycy po 76 latach od II wojny światowej i względnemu ustabilizowaniu się sytuacji ekonomicznej w Europie zaczynają dostrzegać jak różne są ich interesy od interesów przyjaciół zza oceanu. Dodatkowo, nowe problemy z jakimi trzeba się zmagać na arenie międzynarodowej powodują spadek ufności Europejczyków co do wiarygodności Amerykanów4. Sytuację z pewnością próbuje też pogorszyć duet Chin i Rosji – szczególnie poprzez kampanie wymierzone przeciwko USA.

W niniejszej pracy odpowiedziano na pytania dotyczące przedstawionego powyżej problemu: Czy świat transatlantycki upada? Czy Amerykanie są zainteresowani utrzymaniem swojego żywego zaangażowania w Europie? Czy Europejczycy zdają sobie sprawę z nowopowstającej sytuacji międzynarodowej i jej konsekwencji dla Europy? Czy Chiny i Rosja przyczyniają się do osłabienia relacji amerykańsko-europejskich? Oraz czy stosunki USA i Europy mogą zostać wzmocnione? Aby odpowiedzieć na te pytania posłużono się metodą porównawczą, by pokazać różne stanowiska Stanów Zjednoczonych i Europy. Metoda systemowa posłużyła pokazaniu jak wygląda system międzynarodowy obecnie i jak się zmienia poprzez działania różnych podmiotów. Metody historyczną i analizy decyzyjnej wykorzystano, by pokazać jak działania poszczególnych administracji amerykańskich wpływały istotnie na nastroje w Europie i jej zdanie o Amerykanach.

Obecne stosunki Stanów Zjednoczonych i Europy

Partnerstwo między Stanami Zjednoczonymi a Europą jest od ponad siedmiu dekad podstawą światowego porządku gospodarczego, politycznego i bezpieczeństwa. Stosunki transatlantyckie stoją w obliczu wielu niebezpieczeństw, ale kwestie, które łączą aktualnie obie strony, mają znacznie większą wagę niż te, które mogą je obecnie dzielić. Liberalny porządek światowy zbudowany po II wojnie światowej i demokracja są filarami specjalnej relacji transatlantyckiej. Jeśli będzie chodziło o właśnie te sprawy, to można być prawie pewnym, że państwa po obu stronach oceanu będą próbowały mówić jednym głosem, o ile obie strony zachowają demokratyczny ustrój swoich państw. Perspektywa zejścia z drogi demokratycznej przez dojrzałe demokracje takie jak Francja, Niemcy, Wielka Brytania, ale także Unia Europejska (UE) jako całość, jest wysoce nieprawdopodobna. Inna sytuacja mogła być obserwowana przez ostatnie kilka lat w Stanach Zjednoczonych, czego kulminacją był dzień 6 stycznia 2021 r., kiedy zaistniało realne niebezpieczeństwo dla demokracji amerykańskiej. Było to wewnętrzne zagrożenie dla tego państwa, jednak skutki ataku na Kapitol będą odczuwalne dla USA prawdopodobnie przez długie lata, nie tylko w Stanach, ale też na arenie międzynarodowej. Chiny natychmiastowo rozpoczęły kampanię w swoich, a także zachodnich, mediach społecznościowych wymierzoną w wiarygodność Stanów Zjednoczonych na arenie międzynarodowej. Europejscy sojusznicy byli przerażeni tym co działo się 6 stycznia, ale nie można powiedzieć, że zaskoczeni. Na przestrzeni lat Stany Zjednoczone mimo projekcji swojej siły za granicą, nie były w stanie wprowadzić wystarczających reform w różnych dziedzinach życia społecznego i politycznego, co nagromadziło problemów wewnętrznych. Natomiast trudno jest sobie poradzić z nimi posiadając sparaliżowany system polityczny, w którym żadna partia nie jest w stanie uzyskać odpowiedniej większości, aby zaradzić konkretnym problemom, a współpraca między Demokratami i Republikanami staje się coraz bardziej trudna. Te problemy rzutują na nastroje w Ameryce i razem tworzą kolejny problem, który Zbigniew Brzeziński uważał za jeden z powodów coraz większego wycofywania się Amerykanów z aktywniejszej polityki międzynarodowej – społeczeństwo amerykańskie wie bardzo mało o świecie i niezbyt się nim interesuje5. Obserwując to wszystko, nie możemy być zdziwieni tym, co zaszło na początku 2021 r. w Waszyngtonie.

Europejczycy też mają swoje problemy. Czasem takie same jak Amerykanie, a czasem całkowicie inne. Największym z nich, który w 2021 r. powrócił, a który nigdy nie został rozwiązany z powodu

braku woli niektórych państw, jest kwestia napływów migrantów i uchodźców do Europy. Dodatkowo, problemy z fundamentami zdrowej demokracji w niektórych częściach Unii Europejskiej, takich jak Polska czy Węgry powoduje wewnętrzne napięcia w Europie. Z kolei Wielka Brytania na własne życzenie została odsunięta na bok – zarówno przez Europejczyków, jak i Amerykanów. Podczas kryzysu afgańskiego Unia Europejska koordynowała i konsultowała swoje działania między sobą, a Wielka Brytania musiała czekać nawet 24 godziny na odpowiedź z Białego Domu, po tym jak Boris Johnson próbował skontaktować się w sprawie Afganistanu z Joe Bidenem6. Mimo tych wszystkich problemów, wspólnota transatlantycka stara się utrzymywać jeden front kiedy jest to potrzebne, szczególnie w kwestiach dotyczących fundamentalnych spraw, które łączą oba brzegi oceanu takich jak ład światowy oparty na zasadach, demokracja, ochrona praw człowieka. Jednak, od początku XXI w. bliskie relacje Europy i Ameryki zaczęły napotykać problemy, które stopniowo powodują pewien rozłam w tym ścisłym transatlantyckim bloku.

Płaszczyzny problemów jedności bloku transatlantyckiego

Pierwszym poważnym wydarzeniem, które pokazało światu, że Zachód nie mówi jednym głosem reprezentowanym przez Stany Zjednoczone, była wojna w Iraku w 2003 r., która wywołała podziały w Europie i została ostro skrytykowana przez część jej obywateli. Państwa Europy Centralnej i Wschodniej popierały USA w inwazji na Irak – te państwa nie mają innej gwarancji bezpieczeństwa niż Stany Zjednoczone. Francja i Niemcy analizując swój interes w zaangażowaniu się w konflikt ostro wyraziły sprzeciw tej wojnie. Co ciekawe środkowo-wschodni kandydaci na członków Unii Europejskiej całkowicie zignorowali swoje opinie publiczne stając murem za Amerykanami. Taka postawa wywołała prawdziwy kryzys, gdyż Francja zagroziła zablokowaniem akcesji do UE tychże państw, a sojusz NATO przeżywał swój pierwszy poważny wewnętrzny kryzys po zimnej wojnie7. Brakowało bowiem czynnika spajającego sojuszników transatlantyckich w postaci Związku Radzieckiego. Amerykanie traktowali ten sprzeciw ze strony części europejskich aliantów jako coś niewybaczalnego – prawdopodobnie dlatego, że dotychczas Europejczycy robili to, co Amerykanie przeforsowali w NATO8. NATO było traktowane przez Amerykanów jako jedno ze swoich narzędzi, a sprzeciw części Europy był szokiem w takiej sytuacji. Mimo fundamentalnych różnic w przypadku Iraku, to poróżnienie między sojusznikami dotyczyło tylko posiadania różnych interesów w Iraku i na Bliskim Wschodzie, a nie podstaw istnienia sojuszu.

Całkowicie nowy rozdział w relacjach transatlantyckich otworzył się kiedy Donald Trump wygrał wybory prezydenckie w 2016 r. w Stanach Zjednoczonych. Polityka „America First”, którą wprowadził przedstawiciel Republikanów na arenę międzynarodową spowodowała załamanie w relacjach USA z Europą. Już podczas kampanii prezydenckiej Trump negatywnie zaznaczył się w Brukseli okrzykując wyniki referendum w sprawie Brexitu w Wielkiej Brytanii jako „wielkie zwycięstwo” Brytyjczyków9. Eurosceptyzm administracji Trumpa spowodował, że relacje transatlantyckie uległy niespotykanemu wcześniej ochłodzeniu. Po raz pierwszy Prezydent Stanów Zjednoczonych atakował fundamenty europejskiego pokoju. Natomiast, NATO według niego miało przestarzałą konfigurację, a państwa europejskie przeznaczały zbyt mało pieniędzy na swoją obronę. Początkowo liderzy europejscy byli w szoku, jednak sytuacja nie poprawiała się i zaczęto obawiać się dość realnej perspektywy wyboru kolejnego człowieka o usposobieniu Trumpa na prezydenta USA. Pojawiła się nowa inicjatywa „strategicznej autonomii” Unii Europejskiej, która ma oznaczać „zdolność do samodzielnego działania, kiedy i gdzie jest to konieczne oraz z partnerami tam, gdzie to możliwe”10. Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w 2017 r.: „My, Europejczycy, mamy swój los we własnych rękach”11. „Strategiczna autonomia” była propagowana przez liderów europejskich przez całą prezydenturę Trumpa, jednak z dniem kiedy Joe Biden został wybrany na nowego prezydenta można odnieść wrażenie, że o tym zapomniano. Problemem tutaj jest fakt, że relacje transatlantyckie nie są do końca budowane na założeniu, że mamy do czynienia z równymi sobie aktorami. Stany Zjednoczone są tutaj hegemonem – szczególnie pod względem militarnym, co niesie za sobą również przewagę polityczną, a przychylny europejskim wartościom mieszkaniec Białego Domu zapewnia Staremu Kontynentowi potrzebną gwarancję bezpieczeństwa. Taki układ jest wygodny dla europejskich liderów, którzy nie są chętni do inwestowania we własną obronność.

Satyryczna ilustracja autorstwa Jamesa Fergusona przedstawiająca relacje pomiędzy Chińską Republiką Ludową, Stanami Zjednoczonymi oraz Unią Europejską. Prawa autorskie; James Ferguson

Wielu Europejczyków miało nadzieję, że kiedy Donald Trump przestanie być prezydentem, razem z nim znikną nieporozumienia i problemy w relacjach transatlantyckich. Z pewnością nowy prezydent załagodził napięcia. Zapewnił sojuszników w NATO o swoim zaangażowaniu, podziela europejskie obawy dotyczące zmian klimatycznych, a także nie uważa Vladimira Putina za „świetnego faceta”12 . Jednak porzucenie „strategicznej autonomii” wraz z nadejściem 20 stycznia 2021 r. okazało się być ogromnym błędem ze strony Europejczyków. Po początkowym okresie samozadowolenia i zaprzestaniu prób rozwoju relacji coraz bardziej uwidaczniają się kwestie sporne, które wciąż trwają i odzwierciedlają długoterminową rozbieżność interesów USA i Europy, niezależnie od tego, kto jest i będzie mieszkańcem Białego Domu.

Po pierwsze, kwestią która już okazuje się powodować frustracje i kłopoty w relacjach transatlantyckich jest problem, wokół którego Amerykanie już od czasów administracji Obamy budują nową politykę zagraniczną – Chiny. Od początku działania tej administracji widoczne było inne nastawienie do Państwa Środka. Obama zdawał sobie sprawę, że pozycja Chin jako największego wierzyciela USA, a także jako światowej potęgi gospodarczej i rosnącej w siłę potęgi militarnej sprawia, że nowe problemy globalne nie będą mogły zostać rozwiązane bez nawiązania dialogu z Chinami13. Mimo – z perspektywy czasu – zupełnie różnego podejścia do kwestii Chin Obamy i Trumpa, nastawienie zarówno Republikanów, jak i Demokratów do szybko wzrastającego wroga na arenie międzynarodowej ujednoliciło się. Obie partie dziś widzą Chiny jako główne zagrożenie dla hegemonii Stanów Zjednoczonych na świecie. Europejczycy natomiast, patrzą na ChRL z perspektywy swoich interesów ekonomicznych i nie są chętni wybierać między związkami obronnymi ze Stanami, a relacjami gospodarczymi z Chińczykami. Rosnące kapitały ekonomiczne powodują coraz większe zainteresowanie Europejczyków rozwijaniem stosunków handlowych i inwestycyjnych z przyszłą największą gospodarką świata14, co potęguje poirytowanie Amerykanów. Europejczycy co prawda zdają sobie sprawę

z zagrożenia jakie niesie za sobą wzrost Chin, jednak nie mają tak bojowego nastawienia jak Amerykanie, właśnie z powodu swoich interesów ekonomicznych.

Po drugie, a co wynika z poprzedniej kwestii, zainteresowanie USA Europą stopniowo spada od czasów końca zimnej wojny. Mimo, że Barack Obama podczas swojej prezydentury ożywił multilateralizm i relacje z europejskimi partnerami, szczególnie UE15, to sama tak żywa obecność Amerykanów na kontynencie jest produktem polityki zimnowojennej i jest po prostu nieaktualna. Teraz Stany Zjednoczone stoją u progu potencjalnej nowej zimnej wojny16, tym razem z Chinami. Trend zwrotu w polityce zagranicznej z Atlantyku na Pacyfik rozpoczął się dużymi zmianami wprowadzonymi przez Baracka Obamę i trwa do dzisiaj. To Pacyfik był najważniejszą częścią świata w polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych w 2021 r. Europa natomiast nie ma na ten moment możliwości ani potrzeby zwrócenia się ku Pacyfikowi z całą mocą swojej polityki zagranicznej. Europejczycy nie mają zdolności wojskowych (nawet zliczając razem wszystkich europejskich sojuszników w NATO), aby móc działać aktywnie i sprawnie, jeśli zaszłaby taka potrzeba w regionie. Nie ma więc mowy o zmianie polityki zagranicznej i przestawieniu jej na Chiny.

Po trzecie, kwestia, która od kilku lat jest jednym z głównych tematów, jeśli mówi się o NATO – wydatki na obronę. Donald Trump nie bał się przekroczyć żadnych granic i ostro krytykował Pakt Północnoatlantycki. Jak zostało wspomniane wcześniej, nazwał go „przestarzałym”, gdyż nie walczył wystarczająco z terroryzmem. Trump groził też wycofaniem wojsk amerykańskich z Europy, co pozostawiłoby Europejczyków bezbronnych. Donald Trump rozumiał pułap 2% PKB przeznaczanych na obronę jako zapłatę dla Amerykanów broniących Europy, co jest absurdalne, ale w pewnym sensie prawdziwe, gdyż Europejczycy nie są w stanie obronić się samodzielnie przy potencjalnym ataku. Oczywiście zależność Europy od USA w sprawach obronnych oznacza, że Stany Zjednoczone mają de facto weto w sprawie kierunku europejskiej obrony. Od lat 90. USA zazwyczaj wykorzystują swoje skuteczne prawo weta do blokowania ambicji obronnych Unii Europejskiej. Prowadzi to często do absurdalnej sytuacji, w której Waszyngton głośno upiera się, że Europa musi robić więcej w dziedzinie obrony, a więc m.in. przeznaczać 2% PKB, ale potem stanowczo sprzeciwia się, gdy europejska unia polityczna – Unia Europejska – próbuje odpowiedzieć na takie wezwania. Oczywiście jest to celowe działanie Amerykanów, które najlepiej opisują słowa ówczesnego Sekretarza Obrony USA Williama Cohena na szczycie NATO w 2000 r.: „nie będzie żadnego klubu Unii Europejskiej w NATO”; „[NATO] może stać się „reliktem przeszłości”, jeśli UE zdecyduje się na realizację propozycji utworzenia sił szybkiego reagowania”17. Organizacja Paktu Północnoatlantyckiego po prostu miała być narzędziem Stanów Zjednoczonych do realizacji swoich interesów, trzymając blisko swoich sojuszników. Napięcia dotyczące zwiększania wydatków na obronność w Europie wciąż trwają i z pewnością nie zakończą się w bliskiej przyszłości.

Po piąte, siła Stanów Zjednoczonych będzie spadać w porównaniu do nowych mocarstw, takich jak Chiny czy Indie, a sytuacja wewnętrzna USA – gdzie opinia publiczna jest niechętna do angażowania Stanów na arenie międzynarodowej, będzie jeszcze bardziej utrudniać poruszanie się Amerykanów w polityce światowej. W takim wypadku oczywiste jest, że musząc wybierać między obecnością na Oceanie Spokojnym i w rejonie Dalekiego Wschodu a ratowaniem Europejczyków i ich interesów, Stary Kontynent zostanie osamotniony.

Dodatkowo, obie strony Atlantyku nie mogą znaleźć porozumienia w sprawie wprowadzania polityk, które interesują i dotyczą ich obu. Szczególnie zmiany klimatyczne są dosyć poróżniającą kwestią. W Ameryce obecny jest trend zgodnie, z którym Republikanie zaprzeczają istnienia kryzysu klimatycznego, a czasami po prostu odwracają od niego wzrok. Społeczeństwo amerykańskie jest zbyt przyzwyczajone do wygód jakie daje im ropa i gaz. W zależności od tego kto jest prezydentem postawa Amerykanów na arenie międzynarodowej w sprawie walki z kryzysem się zmienia. Jednak mimo, że Demokraci bardziej chcą działać w kierunku ochrony planety, zarówno Obama, jak i Joe Biden dotychczas, nie byli wiarygodnymi orędownikami walki ze zmianami klimatu – a to powoduje też zmniejszenie prestiżu USA na arenie międzynarodowej i brak zaufania ze strony Europejczyków, gdyż jest to całkowicie sprzeczne z ich postawą. 93% społeczeństwa europejskiego uważa zmiany klimatyczne za poważny problem egzystencjalny, a 90% zgadza się, że emisje gazów cieplarnianych muszą zostać gwałtownie obcięte, aby Europa mogła do 2050 r. stać się neutralnym klimatycznie kontynentem18. Komisja Europejska proponuje co jakiś czas nowe pakiety legislacyjne, aby stało się to rzeczywistością, jednak nie wszystko co robi Euro-

pa podoba się USA. Chodzi o sprzeczność interesów amerykańskich i europejskich w tym zakresie, a więc głównie o pieniądze19. Dodatkowo, sprawy dotyczące Iranu, Syrii czy, w ostatnim czasie, Afganistanu również nie tworzą zbliżenia między aliantami. Brzeziński ostrzegł Rumsfelda20 przed nadmiernym zaangażowaniem się Amerykanów w Afganistanie w 2001 r., jednak zrobiono dokładnie na odwrót21 i dziś możemy obserwować tego konsekwencje. Europa i Stany Zjednoczone mają zupełnie różne poglądy na te sprawy, różne w nich interesy, a przede wszystkim różne możliwości działania. Przejęcie kontroli nad Kabulem przez Talibów 15 sierpnia 2021 r. wywołało dotychczas ważne dyskusje wśród Europejczyków dotyczące swojej siły militarnej, priorytetów i wiarygodności Stanów Zjednoczonych w stosunkach z Europą, a także na arenie międzynarodowej w ogóle. Sposób wycofania wojsk amerykańskich z Afganistanu pokazał jak bardzo zależni są europejscy sojusznicy w NATO od zdolności militarnych Stanów Zjednoczonych, a także jak bardzo nieznaczące są poglądy Europejczyków przy podejmowaniu tak ważnych, potencjalnie niosących za sobą niebezpieczne skutki – szczególnie dla Europy – decyzji.

Europa coraz bardziej uświadamia sobie, że kolektywne państwa, szczególnie te będące częścią Unii Europejskiej, mają wspólne interesy w swoim najbliższym sąsiedztwie. Brakuje im jednak siły militarnej. Sprawę dodatkowo komplikuje i pogarsza fakt, że USA nie są już żywo zainteresowane utrzymaniem swojej obecności w Europie – jedynie kwestia Ukrainy, która wciąż jest nękana przez Rosję, i rzadkie nieprzyjazne działania Rosjan w stosunku do NATO powodują, że Amerykanie nie wycofali się z Europy. Gdyby tak uczynili, ich główni sojusznicy byliby praktycznie bezbronni, co jest absurdalne, ale jest to faktem. Brexit i opuszczenie Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię otwiera drzwi, by ponownie spróbować zbudować zjednoczoną europejską zdolność militarną, ale państwa, które przyzwyczaiły się do swojego różnorodnego statusu neutralności (Finlandia i Szwecja, Dania, Austria, Irlandia i Malta)22 z pewnością stoją na przeszkodzie realnej zmiany w polityce obronnej Europy. Takie dążenia na pewno będą się spotykać z krytyką i być może sabotażem ze strony części amerykańskich elit politycznych. Pewne natomiast jest, że aktualnie to Amerykanie bardziej odsuwają się od Europy niż Europejczycy od Amerykanów. Jest to spowodowane zagrożeniem jakie USA widzą z Chinach i faktem, że Europejczycy są zbyt słabi militarnie i politycznie, aby realnie pomóc Amerykanom w Azji Wschodniej. Wolą oni poszukiwać nowych i wzmacniać obecne sojusze w regionie Pacyfiku, niż zmuszać Europejczyków, którzy nie mają ani woli, ani środków, by aktualnie konkretnie wesprzeć działania Amerykanów na Dalekim Wschodzie.

Ingerencja Chin i Rosji w stabilność relacji w bloku transatlantyckim

Skoro jednak koniec współpracy transatlantyckiej nie jest tak oczywisty i ta część świata ma wciąż ogromny wpływ na ład międzynarodowy, dlaczego można spotkać w mediach, a szczególnie w mediach społecznościowych hasła wskazujące na upadek „Zachodu” i koniec współpracy między USA i Europą? Chiny lansują takie hasła, próbując przekonać o ich prawdziwości nie tylko swoje społeczeństwo, ale również społeczeństwa zachodnie. Państwu Środka w tym sianiu ziarna powątpienia pomaga Rosja – szczególnie chodzi o wszczepienie nieufności do Amerykanów w Europejczyków. Z pewnością nie jest to równa współpraca, podobnie jak współpraca transatlantycka, jednak Chiny i Rosja zgadzają się, że chcą położyć kres erze świata transatlantyckiego. Jest to bardzo kompleksowa operacja, której celem jest zmiana paradygmatu w kontekście światowego przywództwa, na której tak bardzo zależy Chinom, ponieważ potrzebują tylko tego, aby stać się nowym światowym hegemonem. W takim działaniu, wymierzonym przeciwko relacjom transatlantyckim, chodzi też o wpłynięcie na psychikę zachodnich społeczeństw. Jeśli Europejczycy wystarczająco uwierzą, że Stany Zjednoczone są na tyle słabe lub na tyle niezainteresowane losem Europy, politycy będą musieli zwrócić się o pomoc do kogoś, kto będzie wystarczająco silny czy zainteresowany – takim kimś mogą być Chiny. Z pewnością takim państwem pod względem ekonomicznym już jest Państwo Środka. Mimo lukratywnej obustronnie relacji gospodarczej USA i UE, która jest obecnie największą dwustronną relacją handlowo-inwestycyjną na świecie23, Unia Europejska jest bardziej zainteresowana możliwościami gospodarczymi jakie płyną ze współpracy z Chinami i dlatego też nie chce przybrać całkowicie wrogiej postawy przeciwko Chińczykom. Unię i Stany Zjednoczone łączą silne powiązania ekonomiczne, jednak nawet chęci ich wzmocnienia nie zdołały doprowadzić do podpisania umowy Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji i utworzenia strefy wolnego handlu. Eu-

Atak na Kapitol,. 6 stycznia 2021 r. Prawa autorskie; Kent Nishimura/Los Angeles Times

rosceptyzm Trumpa i niechęć do niego ze strony UE spowodowały, że umowa dzisiaj jest zamrożona i jak na razie nie ma woli powrócenia do niej, a to znacząco godzi w interesy gospodarcze obu podmiotów we wzajemnych relacjach.24

Dodatkowo chińskie działania w kierunku stworzenia nowego Jedwabnego Szlaku – Belt and Road Initiative (Jeden pas, jedna droga) są bardzo agresywne i skierowane także do Europejczyków. Format 16+1, czy też 17+1, ma służyć otwarciu regionu Europy Środkowo-Wschodniej na inwestycje i przyczynić się do polepszenia chińskiego wizerunku w Europie. Oczywiście taka inicjatywa została zaproponowana, aby stworzyć przyczółek dla dalszej ekspansji ekonomicznej Chin w Europie25. Nie wszystkie państwa aktywnie uczestniczyły w tym formacie w 2021 r. – powoli uświadamiają sobie jakie niebezpieczeństwo niesie za sobą zbliżenie z Chinami, a także są zachęcone groźbami Amerykanów, którzy sugerują pewne ultimatum – albo Europejczycy zaprzestają tej współpracy z Chinami, albo USA może przestać gwarantować bezpieczeństwo tych państw26. Jest tu jednak jeden problem, z którym ani UE nie może sobie poradzić, ani USA – Węgry, które bardzo się zbliżają z Chińczykami i ignorują groźby swoich sąsiadów i partnerów.

Stany Zjednoczone chcą umocnić swoją pozycję w starciu z Chinami o podstawy ładu światowego próbując zmienić priorytety i cele NATO. Jednak na ostatnim szczycie liderów Paktu Północnoatlantyckiego nawet przyjaznemu Europejczykom Joe Biden’owi się to nie udało w formie, w jakiej pragnął27 . NATO miało proklamować Chiny wrogiem równym Rosji, jednak zdecydowano się tylko na nazwanie ich „systemowym wyzwaniem”. Widać tutaj zmieniające się priorytety pod względem bezpieczeństwa między aliantami – i to tworzy poważny problem i powoduje oddalanie się sojuszników od siebie. Prezydent Francji Emmanuel Macron, głośny rzecznik wzmocnienia obronności europejskiej i zjednoczenia jej, w 2019 r. stwierdził, że NATO staje się „brain-dead”28, co praktycznie oznacza, że zaczyna istnieć bez konkretnego celu i potrzebuje reform. Został wtedy ostro skrytykowany przez pozostałych Europejczyków, jednak sytuacja przed jaką zostali postawieni w 2021 r. w Afganistanie zmieniła nastawienie wielu elit politycznych do tamtej wypowiedzi. Posłowie w Wielkiej Brytanii i Niemczech zaczynają zdawać

sobie sprawę, że NATO potrzebuje reform, szczególnie w postaci przejęcia większej odpowiedzialności za swoje bezpieczeństwo przez Europejczyków29. Francja jest z pewnością jedynym państwem europejskim, które ma świadomość jak ważna jest zdolność wojskowa i samodzielność dla interesów europejskich. Jest to też państwo z najsilniejszym wojskiem na Starym Kontynencie, które od wielu lat jest sfrustrowane marginalizacją Europejczyków w relacjach obronnych z Ameryką. Dodatkowo, jest to też państwo o wyjątkowych predyspozycjach, gdyż posiada realne interesy w regionie Pacyfiku z powodu swoich terytoriów zamorskich tam leżących. Dlatego tak trudno jest zrozumieć poważny błąd w polityce zagranicznej Amerykanów, który polegał na decyzji o zablokowaniu umowy na łodzie podwodne między Francją i Australią i zastąpieniu jej umową trójstronną między USA, Wielką Brytanią i Australią, dotyczącą zaopatrzenia Australii w łodzie podwodne. Spowodowało to potężny kryzys dyplomatyczny między stronami a Francją, co Francja wykorzystała też dla swoich oraz europejskich interesów, aby wywrzeć presję na Stanach Zjednoczonych, by zgodziły się na rozwój europejskiej siły obronnej w ramach Unii Europejskiej, która miałaby komplementować NATO, a nie zagrażać jego istnieniu30. Jest więc też ciekawe jak dalej potoczy się dyskusja dotycząca zdolności militarnych, w szczególności Unii Europejskiej jako kolektywu 27 państw europejskich.

Podsumowanie

Mimo wielu obszarów niezgody i nierówności w relacjach Stanów Zjednoczonych i Europy, świat atlantycki nie upadł, a sojusz obu brzegów Atlantyku wciąż jest silny. To, co zostało powyżej ukazane, zwiastuje dalsze kłopoty w tych relacjach, jednak nie można na postawie tylko tych kwestii stwierdzić, że stosunki transatlantyckie upadają. Być może jesteśmy świadkami początku schyłku ery świata atlantyckiego – faktycznie nie jest już to tak silny hegemon, dyktujący warunki całemu światu, jak przez ostatnie pięć wieków. Jednak jeszcze nie doszło do tak poważnej utraty wpływów Amerykanów współpracujących z Europejczykami, żeby można było powiedzieć o upadku tego świata. Żywe interesy Stanów Zjednoczonych i Europy nie są jeszcze na tyle rozbieżne, aby można było powiedzieć, że to, co obserwujemy dzisiaj i będziemy obserwować w ciągu z pewnością najbliższej dekady, to koniec ponad 70-letniej przyjaźni. Nie da się jednak zaprzeczyć, że szala światowej siły gospodarczej przechyla się z regionu północnoatlantyckiego do Azji. W 2021 r. coraz bardziej mogło się wydawać, że to Chiny stają się nowym centrum ekonomicznym – i mimo, że większość zachodnich badaczy nie chce tego jeszcze ostatecznie przyznać (większość ekspertów czeka na koniec lat 20. XXI wieku, kiedy Chiny mają stać się pierwszą gospodarką świata31), to właśnie Państwo Środka obecnie dominuje w gospodarce światowej i ją napędza.

Zbigniew Brzeziński uważał ponad 10 lat temu, że mimo faktu, iż Ameryka osłabła i „zwiotczały jej muskuły”, nie będzie mieć sobie równych przez długi czas. Europa natomiast jest silna gospodarczo, ale wciąż nie potrafi mówić jednym głosem – co jest prawdą do dziś, mimo że obserwuje się pewne przebudzenie w tym zakresie. Jednak kwestia hegemonii amerykańskiej dramatycznie się zmieniła przez ostatnie 10 lat. Może militarnie jest to wciąż najsilniejsze państwo świata, ale nie znamy też pełnych danych dotyczących budowy potężnego wojska chińskiego. Z pewnością politycznie i ekonomicznie jest to państwo, które zaczyna napotykać problemy, mimo bycia jeszcze najsilniejszym. Problem w tym, że porównując je z Chinami, ta siła zaczyna wygasać. Schyłek świata atlantyckiego nastąpi, jeśli państwa tworzące relacje transatlantyckie nie spróbują spojrzeć na siebie wzajemnie na nowo – właśnie patrząc przez pryzmat współczesnego świata. Mimo tego, że nieodwracalnie rozchodzą się interesy Ameryki i Europy i każda potrzebuje czegoś innego, by móc je chronić, to zdając sobie z tego sprawę, mogą dojść do porozumienia i wzmocnić siebie wzajemnie, nie tyle by zachować hegemonię Atlantyku, ale móc konkurować z nowymi mocarstwami. Silniejsza Europa to dla Amerykanów odciążenie na Starym Kontynencie i w regionach sąsiadujących, a nie zagrożenie. Pozwalając na wzmocnienie sojuszników, Amerykanie mogliby spokojnie skupić się na budowaniu sojuszy i siły na Pacyfiku. Europejczycy natomiast powinni wziąć pod uwagę problemy, z jakimi boryka się sojusznik wewnętrznie i próbować się usamodzielnić i pomóc Amerykanom. Na przeszkodzie tutaj stoi nie tylko niechęć i samozadowolenie polityków europejskich, ale także państwa Europy Wschodniej, które nie potrafią wyobrazić sobie innego scenariusza niż ten, gdzie Amerykanie przyjdą z pomocą w przypadku potencjalnego starcia z Rosją. Jeśli Chiny i Rosja dalej będą zacieśniać relacje, może to zwiastować duży problem dla świata atlantyckiego. W wypadku konfliktu USA będą bardziej zajęte sytuacją na Dale-

kim Wschodzie, niż walką z Rosją za państwa, które nie chcą zrozumieć, że same powinny działać z najbliższymi sojusznikami w zakresie rozwijania obronności europejskiej. Gdyby podjęto takie działania budowy zdolności militarnych w Europie, Europejczycy nie czuliby się wykluczeni, nieważni, upokorzeni w relacjach ze Stanami, a Amerykanie zostaliby odciążeni ze zobowiązań obronnych w Europie i Afryce. Dodatkowo stworzyłoby to względną równowagę w relacjach transatlantyckich, co mogłoby pomóc w negocjowaniu rozwiązań nieporozumień i napięć w innych dziedzinach między partnerami. Z pewnością byłaby to pozytywna i obopólnie korzystna aktualizacja relacji, które są zagrożone, jeśli zostaną pozostawione w obecnym stanie.

1 Wykład Z. Brzezińskiego w The Wheatley Institution, pt. „Geostrategic Challenges Facing the United States”, dostępny na platformie YouTube: https://www.youtube.com/ watch?v=MKWZB_kEwUo (data dostępu: 14.05.2021). 2 A. Dimitrova, The State of the Transatlantic Relationship in the

Trump Era [w:] “European Issues n°545”, Foundation Robert

Schuman, luty 2020, s. 1. 3 J. S. Duffield, NATO’s Functions after the Cold War [w:] “Political Science Quarterly” wyd. 109, nr 5, The Academy of Political

Science s. 763-787. 4 The German Marshall Fund of the United States, Transatlantic

Trends 2021. Transatlantic opinion on global challenges, Bertelsmann Foundation, 2021, https://www.gmfus.org/sites/default/files/2021-08/TT2021_Web_Version.pdf (data dostępu: 3.01.2022). 5 A. Lubowski, Zbig. Człowiek, który podminował Kreml, Agora

SA, Warszawa 2011, s. 274. 6 Tamże. 7 P. H. Gordon, The Crisis in the Alliance, Brookings Institution, 23.01.2003, https://www.brookings.edu/research/the-crisis-in-the-alliance/ (data dostępu: 24.08.2021). 8 Z wyjątkiem Francji, która wystąpiła z militarnej części sojuszu

NATO w latach 60. i wróciła dopiero w 2008 roku. 9 A. Dimitrova, dz. cyt., s. 1-2. 10 J. Borrell, Why European strategic autonomy matters, strona internetowa EEAS, 3.12.2020, https://eeas.europa.eu/headquarters/headquarters-homepage/89865/why-european-strategic-autonomy-matters_en (data dostępu: 24.08.2021). 11 M. Birnbaum, European leaders shocked as Trump slams NATO and E.U., raising fears of transatlantic split, Washington Post, 16.01.2017, https://www.washingtonpost.com/world/europe-leaders-shocked-as-trump-slams-nato-eu-raising-fears-of-transatlantic-split/2017/01/16/82047072-dbe6-11e6-b2cf-b67fe3285cbc_story.html (data dostępu: 24.08.2021). 12 J. Yeung I in., G20 summit 2019, Cable News Network 2019, https://edition.cnn.com/politics/live-news/g20-june-2019-intl-hnk/h_0ac0caf83fde21799a2600d58fedea54 (data dostępu: 24.08.2021). 13 E. Cziomer, Współczesne Stosunki Międzynarodowe. Międzynarodowe stosunki polityczne w XXI wieku – geneza, struktury, funkcje i procesy polityczne, Krakowska Akademia im. Andrzeja

Frycza Modrzewskiego, Kraków 2015, s. 54-55. 14 CEBR, World Economic League Table 2021, wyd. 12, grudzień 2020, https://cebr.com/wp-content/uploads/2021/02/WELT2021-final-15.01.pdf (data dostępu: 24.08.2021). 15 E. Cziomer, dz. cyt., s. 41. 16 Wiele źródeł: Brookings Instutution: https://www.brookings. edu/blog/order-from-chaos/2020/08/17/avoiding-a-new-cold-war-between-the-us-and-china/, Foreign Policy Magazine: https://foreignpolicy.com/2019/01/07/a-new-cold-war-has-begun/, Foreign Affairs: https://www.foreignaffairs.com/articles/united-states/2021-03-24/there-will-not-be-new-cold-war (data dostępu: 24.08.2021). 17 D. Hamilton, C. Aldinger, EU Force Could Spell NATO’s End,

Cohen Says, Washington Post, grudzień 2000, https://www. washingtonpost.com/archive/politics/2000/12/06/eu-force-could-spell-natos-end-cohen-says/534c01b8-00b7-483c-b5d1-aed36b19a7b5/ (data dostępu: 24.08.2021). 18 Specjalne badanie Eurobarometru “Citizen support for climate action”, 5.07.2021, https://ec.europa.eu/clima/citizens/support_ en#tab-0-0 (data dostępu: 25.08.2021). 19 K. Taylor, US raises concerns over Europe’s planned carbon ‘border tax’, EURACTIV.com, 11.05.2021, https://www.euractiv.com/ section/energy-environment/news/us-raises-concerns-over-europes-planned-carbon-border-tax/ (data dostępu: 19.05.2021). 20 Ówczesny Sekretarz Obrony USA Donald Rumsfeld, jeden z architektów wojny w Iraku i Afganistanie. 21 A. Lubowski, dz. cyt., s. 258. 22 C. S. Cramer, Ulrike France, Ambiguous alliance: Neutrality, opt-outs, and European defence, European Council on Foreign

Relations, ecfr.eu, 28.06.2021. 23 Dane Komisji Europejskiej, https://ec.europa.eu/trade/policy/ countries-and-regions/countries/united-states/, (data dostępu: 25.08.2021). 24 M. Grabowski, T. Pugacewicz, “Is Trans-Pacific Partnership a Challenge for Transatlantic Relations? A Comparative Analysis of TPP and TTIP in the Context of the US Global Role” [w:]

Poland in Transatlantic Relations after 1989: Miracle Fair (red.

M. Zachara), Cambridge Scholars Publishing, Newcastle upon

Tyne 2017, s. 107. 25 M. Kaczmarski, Chiny – Europa Środkowo-Wschodnia: „16+1” widziane z Pekinu, Ośrodek Studiów Wschodnich, https://www. osw.waw.pl/pl/publikacje/komentarze-osw/2015-04-14/chiny-europa-srodkowo-wschodnia-161-widziane-z-pekinu (data dostępu: 25.08.2021). 26 H. Ciurtin, The “16+1” Becomes the “17+1”: Greece Joins China’s

Dwindling Cooperation Framework in Central and Eastern Europe [w:] China Brief, wyd. 19, nr 10, The Jamestown Foundation,

Waszyngton 2019. 27 Brussels Summit Communiqué, 14.06.2021, https://www.nato. int/cps/en/natohq/news_185000.htm?selectedLocale=en (data dostępu: 25.08.2021). 28 The Economist, Emmanuel Macron warns Europe: NATO is becoming brain-dead, The Economist Group Limited, 7.11.2019, https://www.economist.com/europe/2019/11/07/emmanuel-macron-warns-europe-nato-is-becoming-brain-dead (data dostępu: 25.08.2021). 29 D. Keating, The Afghanistan disaster shows it’s time for a NATO rethink, Berliner Zeitung, https://www.berliner-zeitung.de/en/ the-afghanistan-disaster-shows-its-time-for-a-nato-rethink-li.177666 (data dostępu: 25.08.2021). 30 United States-France Joint Statement, https://www.elysee.fr/en/ emmanuel-macron/2021/10/29/united-states-france-joint-statement, 29.10.2021 (data dostępu: 4.11.2021). 31 CEBR, dz. cyt.

Młodzieżowe Stowarzyszenie Liderów (MSL) to świeżo powstałe stowarzyszenie o charakterze non-profit z konkretnym planem działania i ogromnym zapałem do jego realizacji. Nasze działania skierowane są dla młodzieży, od młodzieży. Pomysł na założenie stowarzyszenia zrodził się przy okazji zmiany środowiska szkolnego ze szkoły średniej na uczelnię wyższą, dlatego naszą główną dewizą jest ich integracja. Wszystkie nasze działania realizowane są z myślą o wartościach nam towarzyszących w życiu codziennym i zawartych także w statucie stowarzyszenia, są to: szczerość, transparentność, kreatywność, wzajemny szacunek i tolerancja. Chcemy docierać do młodzieży poprzez ich aktywizację na płaszczyznach, które ich interesują. Wspieramy wszystkie inicjatywy, które mają na celu dbanie o dobra kulturalne i naturalne. Interesuje nas budowanie społeczeństwa obywatelskiego wrażliwego na problemy otaczającego nas świata poprzez organizację chociażby akcji charytatywnych, turniejów międzyszkolnych, akcji proekologicznych czy tworzenie przestrzeni do wymiany poglądów między młodzieżą. Chcielibyśmy aby integracja wewnątrz stowarzyszenia nie tylko dbała o samorozwój jego członków, ale także budowała społeczność międzyszkolną, która przeciwdziałałaby wykluczeniom społecznym dzieci i młodzieży. MSL w dalszej perspektywie obrało sobie za cel poszerzenie działań na arenę międzynarodową. Dzięki wymianie doświadczeń z ludźmi spoza Polski możemy znacznie szybciej i w sposób innowatorski rozwijać lokalne społeczności. Samo członkostwo i praca w stowarzyszeniu rozwija umiejętności działania w grupie, pomaga w realizowaniu projektów logistycznych, uczy odpowiedzialności i może każdemu doskonale ozdobić CV oraz przydać się na rynku pracy. Jedyne co wystarczy zrobić, aby do nas dołączyć to chwilę się zastanowić, podjąć decyzję i wypełnić formularz członkostwa. Do zobaczenia podczas pracy!

This article is from: