KLEMEN PISK
Gitara Naga jesteś tak kraciasta, wykrochmalona eksplodujesz plazmą dźwięków, w tobie są zbudowane świątynie, dotykane progi, zasadzone palce, dotyk, dotyk ognia, czczę cię, poniewaŜ jesteś szalona i muzykologicznie piękna. Hrabina sensu, gruszka uprzejmości, pełznąca po parkiecie roztrzaskujesz się i idziesz do naprawy, nastrojona spoczniesz jutro serdecznie na scenie. Przez instalację pełną drutów wołam cię w gorgonzolowy poranek, tańcząca nogo, chcę sobie przeszczepić twoje serce. Aksamitnie patrzymy na siebie, twoje szatańskie kształty trwają w zaokrąglonej napiętości, zmiąłbym cię jednym ruchem ręki, w powietrze uniosłyby się histeryczne wióry, nigdzie nie ma twojego jedwabiu, zasadzonego w moich paznokciach, pasoŜyty wkradają się między nas, kornik drukarz wywija kontrabasem, gnidy robaków gryzą drewnianą przegrodę. Z tobą chcę przeminąć, po wszystkie struny, amen.
© Klemen Pisk © Tłumaczenie: Marcin Mielczarek
1
Fetysz Masz na sobie forte białą bluzkę, spod której prześwituje andante uszyty staniczek, szkarłatny jak kardynalska czapka. DŜinsy z przydechem Gershwina, buty w stylu lekkiej canzony, wzór pończoch kakofoniczny. Spróbuję nastroić guziki i uwolnić je od napięcia, zagrać na fujarce stanika, muszę tylko zbliŜyć się do niej zębami. Rozbrzmiewa w ostrych tonach a potem łagodnieje, uchyla się; jedwabnikowa bielizna z westchnieniem opada na bębny. Twoje piersi – kręgi kwint, pośladki – kadłub sitara, staccato twarde brodawki – szkockie dudy. Rozebrana, w kroczu jesteś pizzicato ostra. Bawię się twoim flaŜoletem – w róŜnych modusach staram się znaleźć odpowiednią pozycję. Przyjdę, nastrojony w dur, a odetchnę w mol. Będziemy się saksofonować.
© Klemen Pisk © Tłumaczenie: Marcin Mielczarek
2
Do czeskiej kurwy Twoje piersi są spiczaste jak Karkonosze, jędrne jak krótkie zdania, twarde jak stalowi męŜczyźni z ”Sokoła”, rozwinięte jak czeska gospodarka, kipiące radością jak Józef Szwejk albo jak moszcz w morawskich piwnicach, bujne jak zieleń w Petřinie, soczyste jak język Hrabala, witalne jak długodystansowiec Zatopek, obfite jak porcja knedlików, piękne jak czeska miss ’96, akuratne jak figurki Sąsiadów, dochodowe jak Eva Herzigova, niezawodne jak bramkarz Hašek i gorące jak Jan Hus na stosie.
© Klemen Pisk © Tłumaczenie: Marcin Mielczarek
3
Wywrotowiec Zamykam izbę; w niej są ukryte kokardy, tekst Marsylianki i moja stara jakobińska czapeczka. Jest zakurzona i źle mi będzie bez niej, ale jeśli ją wyrzucę, pozbędę się sentymentów. Niezwykle odzywa się ptak szybujący w kierunku litewskiego hrabstwa. Pluję trzykrotnie w ogień, gaszę świeczkę, wychodzę na zamkowy dziedziniec, gdzie dosiadam konia. „Wiśta, wiśta!” spinam swojego rączego rumaka i juŜ lecimy mijając rozbójnickie posterunki, jak rycerz i giermek, gotowi na wszelkie przygody. Z naprzeciwka nadjeŜdŜa doroŜka – skąd niby mam wiedzieć, Ŝe sam jaśnie pan, cesarz jeździ w okolicy – a ja nakładam maskę i wyciągam ostry kindŜał. Wolność wgryza się w noc, gdy ktoś zawoła: republika, gdy się intymność rozwieje przez bagniste rowy, gdy zatrzyma mnie nocna straŜ Rembrandta (pieniąca się w porannej mgle), gdy błoto zabulgocze: stracę głowę...
© Tłumaczenie: Marcin Mielczarek © Klemen Pisk
© Klemen Pisk © Tłumaczenie: Marcin Mielczarek
4