SAŠA VEGRI Wybór wierszy
GDZIE JEST OGIER Gdzie jest ogier czerwonej barwy piasku, którego jeszcze nigdy nikt nie ujeżdżał? Znam go jeszcze ze swych pastwisk, gdy najpiękniejsza kobyła nadstawiała mu piersi, aż chodził opity zielonym mlekiem, w beztrosce swego wzrostu jak sen. Czuję, jego niepokój już wtedy skradł me serce. Dziś w nocy chcę go pognać przez pachnące zboża - ten wieczór jest nasz, bo nigdy nie czuliśmy uzdy - już czekają pola - nie śmiem przepuścić tej przezroczystej chwili, gdy me włosy splotły się z grzywą najlepszego ogiera. Z tomu Mesečni konj (1959)
© Saša Vegri – heirs © for translation Karolina Bucka Kustec
1
KOCHAM SWE MILCZENIE Nie kocham słów, zamotanych w tanią powłokę, co rzucają się w objęcia myśli jak ulicznice w ręce mężczyzny. I nie żądają ode mnie niczego poza płytką zapłatą refleksu. Kocham słowa, co same błądzą w milczeniu świadomości. Głos nigdy ich nie wyjaśnia, a jednak czasem coś od nich w oczach lśni. Słowa, które dzieci mają za zabawkę swych myśli. Słowa, którymi potok w dolinę gna. Słowa, które wiosną z ust chłopaka szukają w wieczorach kochanej dziewczyny... Słowa, te słowa, co zawsze zostaną żywe i same. Z tomu Mesečni konj (1959)
© Saša Vegri – heirs © for translation Karolina Bucka Kustec
2
PRZYJDŹ Przyjdź, ty, co z pierwszymi miękkimi falami wiatru przynosisz niepokój i masz śmiech kwiatów i oczy wiosennego nieba. Przyjdź na brzeg mych pragnień, lekko ujętych w groblę mej duszy, i zobacz, jak piękna jest we mnie twoja twarz. Nie czekaj, zdarzyć się może, że przyjdzie ktoś inny i oświadczy się mi pocałunkami wiatru. Wiesz, jak miękkie są usta wiosną i spragnione dobroci. Z tomu Mesečni konj (1959)
© Saša Vegri – heirs © for translation Karolina Bucka Kustec
3
II Jem śniadanie w uporządkowanych objęciach. Tak jest prawidłowo, tak jest przyzwoicie, tak jest najstosowniej. Wszystko dobrze uszczelnione. Szczelne uczucia, szczelne słowa, szczelne okna i drzwi. Ty w koszuli flanelowej, ja naprzeciw ciebie (piasek na południu kaktusy na południu). I co z tego. Zjadłam ostatni kęs. Zgasiłeś papierosa. Patrzę na dym. Patrzysz na moje usta. Ty w koszuli flanelowej, ja naprzeciw ciebie. I co z tego. Tak powoli. Tak szybko. Tak na zawsze. Z tomu Zajtrkujem v urejenem naročju (1967)
© Saša Vegri – heirs © for translation Karolina Bucka Kustec
4
PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM, że nasz dom nie wznosi się do nieba I fasady się nie śmieją KIEDY tego chcesz PRZEPRASZAM ŻE TWÓJ czerwony sweter się rozciąga ŻE JEANSY się kurczą I TWÓJ DŻEKI to nie kameleon zmieniający barwy PRZEPRASZAM BO JAKIŚ DZIEŃ to czwartek a nie sobota BO W NIEDZIELE zazwyczaj pada PRZEPRASZAM ŻE ŁAZIENKA jest zawsze zajęta ŻE w naszym mieszkaniu są też ściany A NIE TYLKO lustra PRZEPRASZAM ŻE MUSZĘ sprzątać zawartość szafki WŁAŚNIE TERAZ GDY poznałaś systemy galaktyk. Z tomu Ofelija in trojni aksel (1977)
© Saša Vegri – heirs © for translation Karolina Bucka Kustec
5
WYPOWIEDZIAŁAM CIĘ Wypowiedziałam cię, co będzie co będzie. Kosmos jest czarny, dokładny co będzie co będzie. Trawnik jest zielony, kwiatami przewleczony. Co będzie, co będzie. Wiersz. Z tomu Tebi v tišino (2001)
© Saša Vegri – heirs © for translation Karolina Bucka Kustec
6
Pochód w czasie Gdzieś w tym kręgu wstąpisz i marsz się zacznie, zabierzesz ze sobą drobny pył, co zakryje ci spojrzenie. Zakryje je przed wszystkim, co nie jest czasem twych snów, co nie jest twym cichym głosem, którym mówisz w sobie, którym rozpoczynasz ranki. Gdzieś w tym kręgu wstąpisz i cienkie ostrze przebije cię. Ten czas jest w czasie marzeń i wszystko w nim jest. Z tomu Tebi v tišino (2001)
Tłum. Karolina Bucka Kustec
© Saša Vegri – heirs © for translation Karolina Bucka Kustec
7