l
ROK VII
l
CZWARTEK 26 CZERWCA 2014
l
W związku z sezonem urlopowym zawieszamy na czas wakacji wydawanie Kuriera Konińskiego.
ISSN 1689-9563
Rzucili się na policjanta reklama
Jak poinformował portal LM.pl, w minioną sobotę czterech nastolatków do nieprzytomności pobiło konińskiego policjanta. Funkcjonariusz trafił do szpitala, a trójka napastników do aresztu.
Do na pa ści do szło oko ło godz. 23 na ul. Energe ty ka w Ko ni nie. Wra ca ją cy ze służ by dziel ni cowy za uwa żył
dwóch mło dych męż czyzn, ko pią cych w sa mo chód. Mun du rowy za re agował. Kie dy po ka zał wan da lom le -
Fot. A. Pilarska
n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n
Wa k a c j e b e z K u r i e r a NR 178
reklama
Miasto zaszczepi Konińscy radni dyskutowali nad tym, czy mia sto powin no sfi nan sować szczepionkę przeciwko rakowi szyjki macicy dla 12-latek.
gi ty ma cję służ bową, ci za czę li się z nim szar pać. Chwi lę póź niej do dwóch biją cych do łą czy ło jesz cze dwóch. Czte rech już na past ni ków bi ło po li cjan ta, do pó ki ten nie stra cił przy tom no ści. Funkcjo na riusz ze wstrzą śnie niem mó zgu i skrę ce niem stawu bio drowe go tra fił do ko niń skie go szpi ta la. – Po li cjant jest już przy tom ny – po in for mował na szą re dakcję asp. Marcin Jan kowski, rzecz nik KMP w Ko ni nie. Podejrzanych o dotkliwe pobicie mundurowego zatrzymano w niedzielę rano. Okazało się, że agresorami było dwóch 17latków, 18-latek i ich 15-letni kolega. Najmłodszy decyzją prokuratora został zwolniony do domu. Natomiast pozostała trójka usłyszała już zarzut czynnej napaści na policjanta. Grozi im od trzech do dziesięciu lat więzienia. Poszkodowanemu funkcjonariuszowi osobiście podziękował za postawę prezydent Józef Nowicki, a zwierzchnicy zapowiedzieli, że nie zapomną go uhonorować po zakończeniu rekonwalescencji. Za kilka dni policjant być może opuści szpital. Starszy sierżant Michał Siwek chciałby jak najszybciej wrócić do pracy i, mimo tego co się stało, nie ma wątpliwości, że za drugim razem postąpiłby podobnie.
Do pro fi lak ty ki za chę cał Wie sław Ste in ke, prze wod ni czą cy Ra dy Mia sta Ko ni na, na co dzień le karz. Ze non Choj nac ki, wi ce prze wod ni czą cy Ra dy Mia sta, na uczyciel, powo łując się na me dycz ne au to ry te ty prze ko ny wał, że ta ka szcze pion ka nie jest ko niecz na. Rad na Mo ni ka Ko siń ska mówi ła, że sa mo rząd da je na rzę dzie, któ re bę dzie moż na wy ko rzy stać, je śli bę dzie ta ka wo la ro dzi ców. W koń cu ko niń scy rad ni przy ję li jed nak pro gram pro fi lak ty ki za ka żeń wi ru sem HPV w Ko ni nie na la ta 2014-2017. Zgod nie z uchwa łą, 12-lat ki bę dą mo gły sko rzystać z nie od płat nej szcze pion ki prze ciw ko ra kowi szyj ki ma ci cy. W tym ro ku za szcze pio ne zo sta ną dziew czyn ki uro dzo ne w 2002 ro ku. – Wte dy, gdy tak zde cy dują ich ro dzi ce. Szcze pion ka jest pro po zycją pro fi lak ty ki, nie przy mu sem – mówi ła Wan da Goj, kie row nik Wy dzia łu Spraw Spo łecz nych w Ko ni nie. – Każ de go ro ku z bez płat ne go szcze pie nia bę dzie mo gło sko rzystać oko ło 300 dziewczy nek.
ABRA, SKA
SKA
2 Aktualności
PiS wykluczył radną - Jesteśmy nieźle przygotowani do wyborów samorządowych – zadeklarował w Koninie Błażej Spychalski, radny wojewódzki, sekretarz okręgu PiS.
Tak się bawi Konin Wielkie grillowanie, doktor Ząbek, występy małych i dużych artystów. Koninianie bawili się w sobotę na święcie miasta.
W zielonej niecce koło amfiteatru „Na skarpie” nie brakowało atrakcji. Były dmuchane zjeżdżalnie, statki na wodzie, ale również budżetowy tort (podział miejskich pieniędzy). Na scenie natomiast pojawiła się Aida, która zaczarowała najmłodszych koninian. Maluchy na parkingu przed amfiteatrem mogły też skorzystać z darmowego przeglądu zębów. W ramach akcji „Zdrowie to podstawa” na kilka godzin zaparkowała tam Mobilna Klinika Stomatologiczna, a do skorzystania z porady dentysty namawiała dzieci olbrzymia maskotka – doktor Ząbek. O zdrowiu pomyślały również władze Konina. Prezydent Józef Nowicki wspólnie ze swoim zastępcą Sławomirem Lorkiem grillował owoce. Na ruszcie
poza kiełbaskami i karkówką znalazły się m.in. banany, melony i ananasy. Każdy kto chciał skorzystać ze smakowitej przekąski, wpłacając drobny datek wsparł schronisko dla bezdomnych zwierząt. Wieczorem na scenie amfiteatru pojawił się kabaret Nowaki, a zaraz po nim wystąpiła Beata Kozidrak z zespołem.
Gwiazda Dni Konina nie zawiodła. Energetyczna i charyzmatyczna wokalistka porwała publiczność. – To pamiętne i ważne dla mnie miejsce – mówiła o konińskim amfiteatrze artystka. Tym, którzy przyszli na koncert grupy Bajm w dobrej zabawie nie przeszkodził nawet rzęsiście padający deszcz. Beata Kozidrak zaczęła swój występ od „Białej Armii”. Później wyśpiewała dla koninian wszystkie największe hity. Nie zabrakło m.in. „Dwa serca, dwa smutki”, „Siedzę i myślę”, czy „Taka Warszawa”. ABRA Film ilustrujący tę informacje można obejrzeć na www.LM.pl/tv.
PiS podsumował eurowybory i zapowiedział, że przygotowuje się do kolejnych. Działacze par tii poinformowali, że konińska radna Teresa Kołodziejczak została wykluczona z klubu PiS w Radzie Miasta Konina, za to, że głosowała za absolutorium dla prezydenta Konina. Nie zachowała się jak opozycja. - Szkoda, że wyłamała się z drużyny – ubo lewa li dzia ła cze ko niń skie go PiS. Ponieważ ta radna nie była jednak członkiem par tii, więc wykluczenie z PiS jej nie grozi. Tymczasem PiS w okręgu konińsko-gnieźnieńskim ma swoje plany. -
Liczymy na pięciu starostów w okręgu – wymieniał Błażej Spychalski. W sejmiku co najmniej dwa mandaty. Chcemy poprawić liczbę radnych, wójtów i burmistrzów. Chcemy wygrać w Koninie z PO. Liczymy na 8 mandatów w radzie Miasta, powalczymy o więcej. Będzie także mocny kandydat na prezydenta Konina. Nazwiska zostaną podano jesienią, kiedy najważniejsi kandydaci zostaną zaakceptowani przez partyjną górę.
Krew dla Patryka!
Uzbroją tereny
Do najbliższego piątku potrzebnych jest co najmniej czterdzieści osób, gotowych oddać krew dla Patryka Kobylarka ze Szkoły Podstawowej nr 10 w Koninie.
Jak poinformował portal LM.pl, uzbrojenie terenów inwestycyjnych w Koninie Międzylesiu będzie kosztowało prawie 18 mln zł.
Dyrekcja i nauczyciele z SP 10 za wszelką cenę próbują pomóc swojemu uczniowi, który walczy z ciężką chorobą. Jak informują, stan zdrowia Patryka uległ nagłemu pogorszeniu i konieczny jest przeszczep szpiku kostnego. W poszukiwaniu dawcy szpiku pomóc może akcja krwiodawstwa, którą szkoła planuje przeprowadzić 3 lipca przed halą „Rondo” w Koninie. Żeby jednak przyjechał ambulans ze stacji w Kaliszu, potrzebnych jest minimum 40 chętnych do oddania krwi. Wszyscy, którzy chcieliby pomóc Patrykowi, proszeni są o kontakt z sekretariatem SP 10 pod nr tel. 63 242-72-14. Zgłoszenia przyjmowane są do piątku, 27 czerwca. Inną formą wsparcia chłopca może być oddanie krwi w konińskim szpitalu przy ul. Wyszyńskiego. Trzeba tylko zaznaczyć, że oddaje się krew dla Patryka Kobylarka.
Budowa sieci wodociągowej, kanalizacji sanitarnej i deszczowej oraz sieci elektroenergetycznej i telekomunikacyjnej. Do tego budowa dróg wewnętrz nych, ser wi sowych, chod ni ków, ścieżek rowerowych i dwóch parkingów o powierzchni 990 metrów kwa dra towych. Ta kie za da nie ma przed sobą firma, która zajmie się uzbrojeniem terenów inwestycyjnych w Międzylesiu. Do przetargu, ogłoszonego przez koniński magistrat, przystąpiło pięć podmiotów. Najkorzystniejszą ofer tę opiewającą na ok. 17.777.067 zł złożyła firma z miejscowości Wolbrom w woj. mazowieckim. Tereny inwestycyjne, zgodnie z warunkami przetargu, mają zostać uzbrojone w ciągu jedenastu miesięcy.
ABRA
ABRA
Film ilustrujący tę informację można obejrzeć na www.LM.pl/tv. SKA
Fot. A. Braciszewska
Taniej dla pielęgniarek? ogłoszenie własne wydawcy
Płatny parking tak, ale z częścią bezpłatną i niższym abonamentem dla pracowników. Rada społeczna konińskiego szpitala przedstawiła dyrekcji swoje propozycje.
Przyszpitalny parking budzi coraz więcej kontrowersji. W maju przed budynkiem przy ul. Szpitalnej protestowali przedstawiciele Fundacji Nowoczesny Konin, którzy zbierali podpisy pod petycją przeciwko pobieraniu opłat za parkowanie. Tłumaczyli, że szpital powinien leczyć, a nie zarabiać na pacjentach. Przedstawili również podpisy mieszkańców z okolicznych bloków, którzy boją się, że po postawieniu szlabanów przed lecznicą pacjenci będą parkować na ich osiedlu. Kwestia wprowadzenia opłaty nie budzi natomiast zastrzeżeń społecznej rady szpitala. To, co ich martwi, dotyczy kwoty abonamentu dla pracowników średniego personelu. - W Kaliszu i Lesznie pracownicy nie płacą w ogóle za parking, a w Poznaniu płacą 15 zł miesięcznie - mówił Błażej Spychalski, radny sejmiku i członek rady społecznej WSZ w Koninie. - Propozycja dy-
rektora szpitala w Koninie jest taka, żeby każdy z pracowników zatrudnionych na umowę o pracę płacił 100 zł miesięcznie, a wszystkie osoby zatrudnione na podstawie umów cywilno-prawnych – 150 zł. Jednomyślnie stwierdziliśmy, że 100 zł jest kwotą radykalnie zbyt wysoką – dodał. Rada społeczna zwróciła się do dyrektora konińskiego szpitala z prośbą o ponowne rozważenie stawki dla pracowników. Propozycja, która, zdaniem radnego, byłaby akceptowalna przez personel lecznicy to 30 zł miesięcznie. - Uważam, że to sensowna propozycja – dodał Błażej Spychalski. Na tym jednak nie koniec. Radny Spychalski zaproponował dyrekcji również wydzielenie części placu na parking bezpłatny. Miałby on powstać w miejscu najbardziej oddalonym od szpitala, ale byłby alternatywą dla pacjentów. ABRA
Aktualności 3
czwartek, 26 czerwca 2014
Dzień cyferek, czyli absolutorium
Zmieniają życie zwierzaków
- To dzień cyferek – powiedział Janusz Zawilski, przewodniczący komisji rewizyjnej Rady Miasta Konina, odnosząc się do realizacji budżetu za 2013 rok.
Karma, miski czy obroże. To wszystko za pośrednictwem internetu można zafundować psu lub kotu z konińskiego schroniska.
Sprawoz da nie z re ali za cji bu dże tu jest pod stawą do udzie le nia pre zy den towi ab so lu to rium. Cy ferki się wszyst kim zga dza ły. Nie wszy scy jed nak by li za udzie le niem ab so lu to rium. Ko ali cja, czy li PO i SLD, po par ła pre zy den ta Ko ni na. Przy gło sowa niu nad ab so lu to rium na stą pił jed nak roz łam w klu bie PiS. - Bu dżet za my ka się de fi cy tem – powie dzia ła Zo fia It man, prze wod ni czą ca klu bu rad nych PiS. - Powra ca jed nak sprawa bu dyn ku przy Sta szi ca 27, któ ra jest za mie cio na i do te go się nie wra ca, ale ob cią ża wła dze i mia sto. Po za tym li kwi da cja Szko ły Pod stawowej nr 5 to powód do kry ty ki. Ron do w sta rym Ko ni nie, a od pusz cze nie re mon tu uli cy Dmow skie go. To na sze naj waż niej sze za strze że nia. Wie le inwe stycji nie jest tra fio nych. Dla te go wstrzy mam się od gło su. - To mo ment, w któ rym oce nia my pra cę pre zy den ta – powie dział Piotr Ko ryt kow ski, prze wod ni czą cy klu bu PO. - Pod wzglę dem ra chun kowym i for mal nym zo stał wy ko na ny prawi dło wo. Wzo ro wo oce nia my współ pra cę pre zy den ta z rad ny mi. Dzię ki ko ali cji je ste śmy w reklama
sta nie kon struk tyw nie dzia łać. Klub PO bę dzie gło so wał za udzie le niem ab so lu to rium. - Ko nin roz wijał się na wie lu płasz czy znach – powie dział Ka mil Szad kow ski, prze wod ni czą cy klu by rad nych SLD - Ży je my w trud nych cza sach, mi mo to pre zy dent kie rował się dys cy pli ną, znaj dując czas na spotka nia z miesz kań ca mi, za rzą dzał w spo sób rze czo wy i me ry to rycz ny. Był to czas wy tę żo nej pra cy. Jest pre zy den tem kompro mi su, osią ga ce le na dro dze po ro zu mie nia. Na 22 obec nych na se sji rad nych, 19 by ło za, Zo fia It man, Ry szard Biał kow ski i Ze non Choj nac ki z PiS wstrzy ma li się od gło su. Za ab so lu to rium by ła ich klu bowa ko le żan ka – Te re sa Ko ło dziej czak. - Zwra cam się do rad nych PiS – powie dział po gło sowa niu Jó zef Nowic ki, pre zy dent Ko ni na. - Ni gdy nie da łem od czuć, że je ste ście klu bem opo zycyj nym. Ja ko jed na wspól nota sta nowi my or gan wła dzy sa mo rzą do wej, któ ry po dej mu je de cy zje bez wzglę du na prze ko na nia po li tycz ne. SKA Film ilustrujący tę informację można obejrzeć na www.LM.pl/tv.
Kodowali w Warszawie Mistrzowie Kodowania ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Koninie wzięli udział w uroczystym podsumowaniu pierwszej edycji programu.
Schronisko przy ul. Gajowej w Koninie jako pierwsze stało się partnerem ogólnopolskiej akcji „Zmień życie zwierzaka”. Na specjalnej stronie internetowej można wybrać jednego z ponad dwustu podopiecznych konińskiego schroniska. - Po kliknięciu na konkretnego psa lub kota, przechodzimy na stronę z produktami, zaproponowanymi przez specjalistów, a dostarczeniem artykułów zajmiemy się my – mówi Hubert Bukowski, współorganizator akcji. W schronisku potrzeba wszystkiego. Poza specjalistyczną karmą, miskami,
smyczami czy obrożami, przyda się mleko dla kociąt. Na stronie można zakupić wybranemu zwierzakowi nawet budę w częściach, kosmetyki do pielęgnacji czy obrożę biobójczą. - Każda taka akcja jest wielkim darem. Korzystamy z wszelkiej pomocy, żeby poprawić byt naszych zwierząt – mówi Kinga Kijak, prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, oddział w Koninie. Akcja na stronie dlaschroniska.pl ruszyła 11 czerwca i, jak mówią organizatorzy, potrwa dopóki będzie nią zainteresowanie. ABRA
Uczniowie z 76 szkół spotkali się w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie. Tam odbył się II Festiwal Projektów Mistrzów Kodowania. Młodzi programiści mieli szansę zaprezentować swoje gry i animacje na stanowiskach, wyposażonych w ogromne ekrany, podłączone do laptopów. Spośród konińskich Mistrzów Kodowania uwagę przyciągnął Krzysztof Dziardziel, który projektem układania kostki Rubika zainteresował prezesa firmy Samsung Polska oraz Rafała Trzaskowskiego, ministra administracji i cyfryzacji. Natomiast Wiktor Olszewski opowiedział o tym, jak można wykorzystać kamerę do sterowania rakietką do tenisa stołowego. Młodzi programiści wzięli również udział w warsztatach scratchowania muzycznego, programowania robotów i zobaczyli wystawę „Umysł Przyłapany” w Centrum Nauki Kopernik. ABRA reklama
4 Kurier kryminalny
Zabił za kilkadziesiąt złotych Złodziej bez skrupułów Okradał kolegów i rodzinę. Nastoletniemu złodziejowi grozi do 5 lat więzienia. W konińskim sądzie ruszył proces 27-letniego Artura M. Mężczyzna odpowiada za zamordowanie swojego wuja i sąsiadki. Grozi mu dożywocie.
Ta zbrodnia wstrząsnęła mieszkańcami Ślesina. Pod koniec maja ubiegłego roku przy ul. Żwirki i Wigury znaleziono najpierw ciało emerytowanej nauczycielki 74-letniej Wandy S., a później 53-letniego Ryszarda M. Oboje zostali zamordowani we własnych domach. Kobieta była kopana przez swojego oprawcę w głowę i uderzana nogami taboretu w twarz. Miała też głębokie rany kłute głowy i cięte rany szyi oraz rąk. Zmarła z powodu wykrwawienia. Podobnie jak 53-latek, który został zaatakowany tym samym nożem kuchennym. Poza ranami kłutymi i ciętymi miał też podcięte gardło. Po kilku dniach od zbrodni zatrzymano Artura M. i jego kompana - Tomasza N. Jak się okazało w toku śledztwa, drugi z mężczyzn nie brał udziału w żadnym z morderstw. Prokuratura umorzyła wobec niego śledztwo. Za jednym jak i drugim zabójstwem stał Artur M. Zabił, bo potrzebował pieniędzy na wódkę. Byłem w ciągu jakieś trzy tygodnie, może miesiąc. Skończył mi się alkohol, więc zacząłem kombinować, skąd wziąć pieniądze. Pomyślałem o wuju – wyjaśniał Artur M.
Proces 27-latka ruszył 3 czerwca w Sądzie Okręgowym w Koninie. Mężczyzna przyznał się do obu zbrodni. Tłumaczył, że był w amoku alkoholowym i nie wie, dlaczego dokonał brutalnego mordu. - Z wujkiem miałem dobre relacje. Czasami pozwalał mi kupić sobie piwo, jak robiłem mu zakupy. Odwiedzałem go praktycznie codziennie – mówił w sądzie Artur M. Dlaczego zatem zdecydował się zabić wujka? Czemu nie poprosił o pieniądze, tylko poszedł do niego z ukrytym za plecami nożem kuchennym? Tego Artur M. nie umie wyjaśnić. - Nie pamiętam, czy wychodząc z domu z nożem planowałem pozbawić życia wujka... Chyba tak – dodał oskarżony. Z domu Ryszarda M. zabójca zabrał 70 zł, telefon komórkowy, pół litra spirytusu i kurtkę. Wszystkie przedmioty sprzedał. Potem wrócił, żeby wziąć jeszcze dekoder, a ze wspólnej szopy złom. Kiedy wszystko spieniężył i przepił, znowu zaczął myśleć, skąd wziąć pieniądze na następny alkohol. Po dwóch dniach od pierwszej zbrodni poszedł do sąsiadki Wandy S. - Powiedziałem, że chcę jej oddać 50 zł, które mi pożyczyła i zapyta-
najpierw Dziewiętnastolatek okradł kolegę, mieszkającego przy ul. Ślesińskiej. Z jego domu wyniósł złotą biżuterię, tablet i telefon komórkowy. Wszystko warte ok. 2 tys. zł. Niedługo potem, z mieszkania innego kolegi nastoletni złodziej wyniósł 700 zł. Za zdobyte w ten sposób pieniądze kupił samochód, który po około miesiącu sprzedał w punkcie złomu. Na tym się nie skończyło. Lubiący łatwy zarobek 19-latek nie oszczędził nawet swojej rodziny. Babci ukradł około 1400 zł, a z domu rodzinnego wyniósł wszystko, co nadawało się do sprzedania.
łem, czy ma wydać ze 100 zł. Kiedy poszła po torebkę, zaatakowałem ją nożem w twarz – wyjaśniał Artur M. Po zamordowaniu emerytowanej nauczycielki, zabójca przeszukał jej dom. Zabrał tyle ile miała - 25 zł. Oprawca nie umiał przypomnieć sobie, co mówiły jego ofiary przed śmiercią. - Pytały chyba, dlaczego to robię. Byłem pod takim wpływem alkoholu, że więcej nie pamiętam – mówił w sądzie 27-latek. - Żałuję tego, co się stało i chciałem przeprosić pokrzywdzonych – dodał. Tych słów wysłuchali obecni na sali sądowej Adam S, syn zamordowanej Wandy S., oraz Wiesław M., kuzyn zamordowanego Ryszarda M. - To był skryty, zamknięty w sobie chłopak. Nigdy w życiu bym nie pomyślał, że coś takiego może zrobić – mówił o 27-latku Wiesław M. Mężczyzna przypominał sobie również, jak po odkryciu zbrodni obawiał się o Artura M. - Myślałem, że coś mu grozi. Okazało się, że nic mu nie grozi, tylko on jest groźny – podkreślił Wiesław M. Przed sądem stanąć mają jeszcze świadkowie oraz biegli. Arturowi M. grozi za zabójstwo od 8 lat więzienia do dożywocia.
Ale największe straty poniósł mężczyzna, któremu nastolatek miał naprawić ciągnik. Właścicielowi warsztatu zginęły głośniki, wzmacniacze samochodowe, radia CB, odtwarzacze CD, transformatory i złota biżuteria. Wszystko to, warte w sumie prawie 9,4 tys. zł, młody złodziej sprzedał za około 1,5 tys. zł. Konińskim mundurowym udało się odzyskać zaledwie część skradzionych przedmiotów. Nastolatek był już wcześniej karany za oszustwo i uszkodzenie mienia. Teraz odpowie za kradzież. ABRA
Ukrywał się w Skandynawii Złodziej trumien, które odnaleziono w Królikowie pod Koninem, został zatrzymany w Szwecji.
Ta sprawa zbulwersowała nie tylko całą Polskę, ale też Europę. W październiku 2012 roku w Hoppegarten pod Berlinem doszło do kradzieży trzech dostawczych mercedesów. Jak się okazało, w jednym z aut znajdowało się 12 trumien ze zwłokami, które miały być przetransportowane do krematorium. Tydzień później, po sygnale od jednego z grzybiarzy policjanci znaleźli porzucone trumny w lesie w Królikowie (gmina Grodziec). Niedługo potem odnaleziono dwa skradzione samochody. Zatrzymano też trzech podejrzanych o udział w kradzieży. Kiedy o sprawie zro-
ABRA
biło się głośno, jeden z dwóch pozostałych dobrowolnie zgłosił się na policję. Na wolności pozostawał ciągle 36letni Tomasz S. Od ponad 1,5 roku poszukiwany był on Europejskim Nakazem Aresztowania. Mundurowi ustalili, że mężczyzna ukrywa się w Szwecji, zmienił wygląd i posługuje się fałszywymi dokumentami. Wspólnie ze szwedzkimi policjantami poznańscy funkcjonariusze zatrzymali Tomasza S. w Goeteborgu. Mężczyzna trafił już do aresztu. Jest podejrzany o zorganizowanie i współudział w kradzieży trzech aut. ABRA
Wypadł z okna Lep na pieniądze
Fot. A. Braciszewska
44-latek wypadł z szóstego piętra wieżowca koło bazaru przy ulicy 11 Listopada w Koninie. Zmarł w szpitalu.
To były dopalacze! Substancje z listy zakazanych znalazły się w próbkach, zabezpieczonych przez koniński Sanepid w sklepie z upominkami w starej części Konina.
Firma sprzedająca tzw. upominki w kwietniu przeniosła się z Zatorza na ul. Staszica. Niedługo po otwarciu sklepu do pracy ruszyli inspektorzy Powiatowej Stacji Sanitar no-Epidemiologicznej i policja. Pod koniec kwietnia zabezpieczono 247 sztuk produktów. Wśród nich znalazła się „imitacja produktu dodatek do piasku koloru srebrnego”, „imitacja produktu dodatek do piasku koloru złotego”,
„rozpałka do pieca koloru złotego” i „rozpałka do pieca koloru srebrnego”. Teraz koniński Sanepid otrzymał wyniki badań zabezpieczonych produktów. Wynika z nich jednoznacznie, że są to dopalacze. - Substancje te wykazują działanie psychoaktywne i mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi – poinformowała Beata Szeląg, rzecznik PSSE w Koninie. W przebadanych produktach znaleziono takie zabronione substancje jak: Pentadron, UR-144, 3-MMC i UR-144 FUR-144. Konsekwencją jest decyzja Sanepidu o wycofaniu produktów z obrotu i wymierzeniu kary. Ta może sięgać nawet miliona złotych. ABRA
Do tragedii doszło w piątek, 6 czerwca. W mieszkaniu na szóstym piętrze odbywało się spotkanie towarzyskie. Mężczyzna był nietrzeźwy. - Wstępne ustalenia wskazują na to, że wypadł z okna na skutek nieostrożnego i nieodpowiedzialnego zachowania podczas tego spotkania - poinformował naszą redakcję asp. Marcin Jankowski, rzecznik prasowy konińskiej policji. 44-latek został zabrany przez karetkę pogotowia do szpitala, ale po kilkudziesięciu minutach, mimo udzielonej pomocy, zmarł.
Złodziej podmienił oryginalną płytkę z otworem do wrzucania pieniędzy, które nie trafiały na dno skarbony, ale były zatrzymywane przez... lep na muchy. W ten sposób drobne i owszem dzwoniły po wrzuceniu, ale banknoty przyklejały się do lepu i trafiały później do złodzieja. W ten sposób przykleiło się do niego 550 złotych. Mężczyzna usłyszał już zarzut kradzieży, do którego się przyznał.
SKA
SKA
Znowu na ławie oskarżonych Na wokandę konińskiego sądu wróciła sprawa śmiertelnego wypadku w Spławiu. Piotr T. odpowiada teraz również za nieudzielenie pomocy.
Tragedia na drodze krajowej nr 92 rozegrała się w nocy z 11 na 12 września 2009 roku. Filip W., 25-letni policjant z Poznania wracał ze swoją 20-letnią przyjaciółką Katarzyną Z. z imprezy w Spławiu. W idącą pieszo parę uderzył samochód ciężarowy. Leżące w przydrożnym rowie ciała Filipa i Katarzyny znaleźli na drugi dzień tutejsi mieszkańcy. Konińska policja do kierowcy auta ciężarowego dotarła poprzez zabezpieczone na miejscu wypadku lusterko sa-
Policjanci z konińskiej komendy zatrzymali 18-latka z Lichenia, który „na lep” opróżniał skarbonkę na terenie licheńskiego sanktuarium.
mochodowe. Piotr T. przyznał, że przejeżdżał przez Spławie i w coś uderzył, ale myślał, że to była sarna i dlatego się nie zatrzymał. Po kilku latach wyjaśnień świadków, opinii kolejnych zespołów biegłych w listopadzie 2013 roku sąd uznał że Piotr T. nie jest winny spowodowania śmiertelnego wypadku. Zdaniem sądu trudno było jednoznacznie stwierdzić, czy zawinił kierowca, czy też piesi.Prokuratura Rejonowa w Koninie od wyroku się od-
wołała, a Sąd Okręgowy uchylił go i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. - Dodatkowo oskarżyliśmy Piotra T. o nieudzielenie pomocy, za które grozi kara do 3 lat więzienia – poinformowała Jadwiga Kwiatkowska, prokurator rejonowy w Koninie. Proces ruszył w czerwcu. Rozpatrywane jest teraz łącznie oskarżenie o spowodowanie śmiertelnego wypadku i nieudzielenie pomocy poszkodowanym. Sąd wystąpił o opinię biegłych z zakresu ruchu drogowego i medycyny sądowej – powiedział Robert Kwieciński, rzecznik Sądu Okręgowego w Koninie. Rozprawa została odroczona bezterminowo. ABRA
Rozmaitości 5
czwartek, 26 czerwca 2014
Przedszkole dla dzieci z autyzmem Przedszkole „Pinokio” dla dzieci z autyzmem rozpoczęło swoją działalność w Dzień Dziecka, oficjalne otwarcie nastąpiło trzy tygodnie później.
Medyk dla Przedszkolaków Kolejny raz w murach konińskiego Medyka pojawiły się przedszkolaki z dwóch placówek z oddziałami integracyjnymi: Przedszkola nr 10 „Leszczynowa Górka” i Przedszkola nr 32, aby wraz ze słuchaczami szkoły spędzić czas na zabawach i grach edukacyjnych.
- Corocznie mamy zaszczyt gościć w murach naszej szkoły naszych przy ja ciół z pla cówek, w któ rych słu cha cze szko ły od by wa ją za ję cia praktyczne - powitał gości Wojciech Szymczak, dyrektor Zespołu Szkół Medycznych - Wielkopolskiego Samorządowego Centrum Kształcenia Zawo dowe go i Ustawicz ne go (WSCKZiU). Przed szko la ki wzię ły udział w kon kur sach, pro mują cych zdrowy styl życia. Słuchacze każdego z kierunków Medyka przygotowali stanowiska z zabawami, które sprawdziły wiedzę dzieci na temat zdrowia i w ciekawy sposób uzupełniły wiado-
mości o higienie ciała i jamy ustnej, aktywności ruchowej i zdrowym jedzeniu. Dzieci miały do wykonania siedem zadań konkursowych: pokonywały tory przeszkód, rozpoznawały przedmioty, które pomagają w zachowaniu zdrowia, opiekowały się chorym misiem i rywalizowały w konkurencji dojenia krowy. Najlepsi zdobyli zaszczytne tytuły w danej konkurencji. W trakcie wspólnie spędzonych godzin dzieci zaprezentowały swoje umiejętności taneczne i wokalne. Po ukończeniu zmagań konkursowych bawiły się w różne zabawy muzyczno-ruchowe. Niespodziankę dla
Towarzystwo od 20 lat
Magistrowie z Konina
Promocja książki „20 lat działalności” Małgorzaty Grzanki została połączona z obchodami 20-lecia Towarzystwo Samorządowego w Koninie.
- Cieszy mnie to, że mogłam zająć się pozycją, która mówi o lokalnej i najnowszej historii Polski - opowiedziała o pracy nad książką Małgorzata Grzanka. - Rozmawiałam z wieloma osobami. Wspominali oni swoje ogromne zaangażowanie w budowanie polskiej samorządności w początkach lat 90. Dlatego pierwsze lata działania Towarzystwa były tak interesujące. - Mam nadzieję, że dzięki tej książce działacze TS będą mogli wrócić do okresu sprzed 20 lat i przypomnieć sobie jak, budowali samorządność w swoich małych ojczyznach. Przy okazji chciałbym bardzo podziękować za te 20 lat pracy na rzecz regionu i kraju - powiedział senator Irenausz Niewiarowski, prezes TS. - Książka będzie dostępna w lokalnych bibliotekach. SKA
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Koninie uruchamia od nowego roku akademickiego studia magisterskie na filologii.
Już w czerwcu rozpocznie się rekrutacja a studia magisterskie na filologii angielskiej i germańskiej ruszą od nowego roku akademickiego. - To bardzo ważne wydarzenie dla PWSZ – powiedział Mirosław Pawlak, rektor PWSZ w Koninie. - To będą dzienne studia magisterskie.
dzieci przygotowali słuchacze kierunku technik farmaceutyczny, którzy zaprezentowali eksperymenty chemiczne z ciekawymi efektami wizualnymi. Impreza zakończyła się wręczeniem drob nych upo min ków mło dym gościom Zespołu Szkół Medycznych - WSCKZiU. - Spotkanie przygotowali słuchacze terapii zajęciowej - poinformował naszą redakcję Wojciech Szym czak - przy po mo cy przedstawicieli pozostałych kierunków naszej szkoły (dietetyka, technika masażysty, higienistki stomatologicznej, opiekuna medycznego, techni ka far ma ceu tycz ne go i tech ni ka usług kosmetycznych) pod kierownic twem pa ni Ka ri ny Pie choc kiej, wspie ra nej przez pa nie Ma rze nę Tom czak i Ewę Gra barczyk-Szewczyk. Kolejną dobrą wiadomością dla konińskiej uczelni jest zgoda na uruchomienie nowego kierunku – logistyki. Zdaniem rektora sprawdziły się dwa nowe kierunki, otwarte w minionym roku: bezpieczeństwo wewnętrzne i dietetyka. Wygaszana jest politologia, na którą brakuje chętnych. W najbliższym czasie konińska uczelnia powiększy swoją bazę o budynek Szkoły Podstawowej nr 5 w Koninie, gdzie od 1 października zacznie funkcjonować wydział techniczny. SKA
Piknik z Comeniusem Na boisku uczniowie z I Liceum w Koninie podsumowali realizację projektu Comenius.
Zaczęło się od wymiany z niemieckim miastem Celle, a po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej kontakty konińskich licealistów znacznie się rozszerzyły. W ciągu minionych dwóch latach I Liceum realizowało projekt Comenius. W jego ramach
partnerami konińskich licealistów byli rówieśnicy z Hiszpanii, Niemiec i Turcji. Tuż przed zakończeniem roku licealiści wraz z pedagogami podsumowali program Comenius przy muzyce partnerskich krajów i degustacji dań narodowych. SKA
Przedszkole to przedsięwzięcie, które firmuje Spółdzielnia Socjalna Spektrum, powstała z połączenia sił Stowarzyszenie Gepetto i Wielkopolskiego Stowarzyszenia Gospel w Koninie. Jest uzupełnieniem naszej oferty oświatowej – powiedział podczas oficjalnego otwarcia Sławomir Lorek, zastępca prezydenta Konina, odpowiedzialny za oświatę w mieście. Przedszkole zajęło budynek przy ulicy Powstańców Wielkopolskich 14 w Koninie, po wyprowadzce stamtąd Młodzieżowego Domu Kultury. Wtedy zostało zawar te porozumienie z miastem o przeznaczeniu obiektu na tego typu przedszkole. Budynek wymagał kapitalnego remontu i przebudowy, ale dzięki projektom udało się dostosować go do potrzeb przedszkolaków. Dzięki temu dzieci z autyzmem będą miały możliwość łączenia
edukacji z zabawą. Przewidziano także wsparcie dla rodziców. Chodzi o kompleksową opiekę i pomoc – mówi Anna Leśna-Szymańska, prezes spółdzielni socjalnej Spektrum. Zatrudnienie znalazło tam już 10 osób. Wśród nich jest 21letnia Adrianna, która dzięki rehabilitacji i terapii może samodzielnie funkcjonować. Do przedszkola uczęszcza już siedmioro dzieci w wieku od 2,5 do 7 lat. Warunki sprzyjają większej liczbie przedszkolaków, które pod fachową opieką będę przygotowywane do dalszych etapów edukacyjnych i do samodzielności. Priorytetem jest praca indywidualna. Przedszkole działa bez przerwy, także w wakacje. Docierają tutaj także dzieci z subregionu konińskiego. SKA Film ilustrujący tę informację można obejrzeć na www.LM.pl/tv.
Tablica wolnej Polski Wrócił do Sanepidu Uroczystą oprawę miało zakończenie obchodów 25-lecia wolnej Polski w regionie konińskim.
Zwolniony dyscyplinarnie związkowiec wrócił do pracy w konińskim Sanepidzie. Dyrektor placówki wykonał wyrok sądu.
Rozpoczęła je msza w kościele św. M. Kolbe, następnie odsłonięto tablicę, upamiętniającą tamten czas w Koninie. Na koniec w auli im. J. Popiełuszki odbyło się spotkanie wspomnieniowe byłych działaczy ,,Solidarności" i Komitetów Obywatelskich. W trakcie mszy ksiądz infułat Antonii Łassa odniósł się do słów Jana Pawła II, że solidarność to działanie jednego z drugim, a nie przeciw sobie. Zaproponował również, aby papieża Polaka uczynić patronem Konina, bo zawsze interesował się naszym miastem. W swoim wystąpieniu senator Ireneusz Niewiarowski podziękował księdzu infułatowi za wieloletnią pomoc i wsparcie ruchu solidarnościowego w latach 1980-1989. - To dzięki takim osobom możemy dziś cieszyć się wolną Polską - dodał. Następnie księża Antoni Łassa i Wojciech Kochański odsłonili tablicę, która będzie nam przypominać, że w tym miejscu w latach 19891990 miał siedzibę Wojewódzki Komitet Wyborczy „Solidarność”. Ostania część obchodów odbyła się w przykościelnej auli. Wspominano, jak powstało Duszpasterstwo Pracownicze i Rolników, Ośrodek Kultury Chrześcijańskiej, Stowarzyszenie Katyń czy Bractwo Trzeźwości. Na koniec wojewoda wielkopolski Piotr Florek wręczył księdzu Antoniemu Łassie medal Witolda Celichowskiego w dowód uznania niezłomnej postawy oraz zasług na rzecz wolnej Polski.
Sprawa Janusza Chojnackiego, szefa związków zawodowych „Solidarność” w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Koninie, sięga kwietnia ubiegłego roku. Wtedy właśnie przewodniczący został zwolniony, bo jak mówił dyrektor Stacji, samowolnie opuścił stanowisko pracy, żeby pojechać na manifestację do Warszawy. - W żadnym paragrafie ustawy o związkach nie ma mowy o tym, że można sobie pojechać na manifestację w ramach działalności związkowej. To była jednoznaczna sprawa i nie mogłem postąpić inaczej – podkreślał Zygmunt Jasiński, dyrektor Sanepidu. Rozstrzygnięciem sporu zajął się sąd pracy. Ten przyznał rację związkowcowi i nakazał jego powrót do pracy. Dyrektor Jasiński od takiej decyzji sądu się odwołał. Podczas rozprawy apelacyjnej, Sąd Okręgowy w Koninie podtrzymał w mocy wyrok pierwszej instancji. - Dyrektor wykonał wyrok sądu. Pan Janusz Chojnacki jest już dzisiaj w pracy. Więcej tej sprawy komentować nie będziemy – powiedziała Beata Szeląg, rzecznik Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Koninie. Co stanie się teraz z dyrektorem Zygmuntem Jasińskim? Prezydent Józef Nowicki z decyzją o jego ewentualnym odwołaniu ze stanowiska czekał na prawomocny wyrok sądu. Jak udało nam się dowiedzieć, prezydent ma już plan. Najpierw jednak zamierza go przedstawić dyrektorowi Sanepidu.
SKA
ABRA
6 ogłoszenie własne wydawcy
PAK KWB 7
czwartek, 26 czerwca 2014 Dy rek tor Sta ni sław Ko złow ski: 1950-53
Cała para w entuzjazm Dyrektor Stanisław Kozłowski, pod którego kierownictwem uruchomiono po wojnie wydobycie węgla i produkcję brykietów, na początku 1947 r. został przeniesiony do Zjednoczenia Przemysłu Węgla Brunatnego w Żarach. Wrócił do Konina trzy lata później.
Sześciu dyrektorów Razem ze Stanisławem Kozłowskim do Konina przyjechała przewiązana czerwoną wstążką pierwsza brykieta, z którą nigdy się nie rozstawał. Ale to już nie były czasy pionierskie, inna też była kopalnia i inna rzeczywistość. Kiedy Stanisław Kozłowski opuszczał Marantów w lutym 1947 r., załoga fabryki wciąż uczyła się produkcji brykietów, nie rozpoczęto nawet zbierania nadkładu, wydobywając węgiel odkryty przed styczniem 1945 r. jeszcze przez Niemców. Przez trzy lata jego nieobecności rozpoczęto eksploatację pola B odkrywki Morzysław (na zachód i południe od dzisiejszego cmentarza komunalnego w Koninie), zwiększono produkcję brykietów i zatrudnienie. W tym czasie firmą kierowało sześciu dyrektorów (Adam Patla, Mirosław Oleś, Ludwik Siekierko, Zygmunt Biskupski, Gustaw Fierla i Karol
Biskup), z których żaden nie utrzymał się na stanowisku dłużej niż rok.
Przede wszystkim robotnicy Tymczasem 1950 r. był pierwszym rokiem tak zwanego planu sześcioletniego, a jednym z głównych jego zadań była elektryfikacja kraju. Ponieważ związane z tym zapotrzebowanie na energię elektryczną rosło sześciokrotnie szybciej od wydobycia węgla kamiennego, postanowiono w większym niż dotąd stopniu wykorzystać do tego celu, do tej pory raczej lekceważony, węgiel brunatny. Atmosferę tamtych czasów i problemy, przed jakimi stała wtedy konińska kopalnia, doskonale oddaje narada, jaka odbyła się 25 lutego 1950 r., w trzy tygodnie po ponownym objęciu przez Stanisława Kozłowskiego stanowiska dyrektora Kopalni „Konin” Zjednoczenia Przemysłu Węgla Brunatnego, jak brzmiała pełna nazwa konińskiego zakładu wydobywczego, od chwili przejęcia go przez ZPWB. Naradę zwołano „w celu ustalenia sposobów rozwiązania trudności, na które natrafiła kopalnia”. Oprócz dyrekcji konińskiej kopalni wraz z osiemnastoosobowym personelem technicznym i administracyjnym wzięła w niej udział cała wierchuszka ZPWB oraz osiemdziesięciu czterech robotników, bo „ze względu na to, iż tematem dzisiejszej narady jest najżywotniejszy problem kopalni, jest konieczne, by w dyskusji nad nim zabierali głos przede wszystkim robotnicy”, zapisano w protokole zebrania.
Bez zapasów Z dokumentu owego wynika, że inż. Jung (przy wielu nazwiskach brak jest imion), zastępca kier. działu planowania ZPWB, zwrócił uwagę na stały spadek zapasu węgla odkrytego w konińskiej kopalni. Ze 120 tys. ton, które pozostawili po sobie Niemcy w 1945 r., zapas stopniał do 12 tys. ton w lutym 1950 r. – Na kopalniach odkrywkowych przyjmuje się zasadę posiadania odkrytego węgla wystarczającego na sześć miesięcy – przypomniał i wyliczył, że aby do końca 1950 r. wydobyć jeszcze 210 tys. ton węgla i uzyskać przynajmniej czteromiesięczny zapas, konińscy górnicy muszą w tym czasie zdjąć 1,15 mln ton nadkładu, a więc 4,4 tys. metrów sześciennych na dobę. – Problemem nie jest jednak samo zdejmowanie nadkładu – stwierdził inż. Zajączkowski, kolejny przedstawiciel ZPWB – bo czerpaki (czyli koparki – dop. red.) zajęte przy zbieraniu nadkładu są w stanie wykonać nawet wyższą normę, tylko jego odwóz na zwałowisko. Kłopot sprawiały elektrowozy, których było za mało dla obsłużenia wszystkich załadowanych nadkładem pociągów. Planiści z centrali wyliczyli więc, że jeśli w ciągłym ruchu będą trzy elektrowozy, to w miesiącu przewiozą 4,7 tys. metrów sześciennych nadkładu, a więc o 352 kubiki więcej niż potrzeba, co daje rezerwę na przerwy, spowodowane koniecznością przesunięcia torów co piąty tydzień.
Zdjęcia Archiwum
W Żarach Stanisław Kozłowski był najpierw kierownikiem działu administracyjnego, a po dwóch latach został komisarzem oszczędnościowym. – Ojciec miał tam dobrą, ciepłą posadkę – wspomina Henryk Kozłowski. – Mieszkaliśmy przy ulicy Partyzantów w przecudnym mieszkaniu z tarasem na piętrze służbowej willi, w ogrodzie z fontanną. Ale kiedy ojciec dostał propozycję powrotu do kopalni, to się nawet chwili nie zastanawiał. To pokazuje, jak bardzo czuł się związany z Koninem.
Stanisław Kozłowski
Plan nierealny
„Wycieczka do lasu. Ja stoję z mamą. Obok Antoni Szulczyński ze swoją rodziną. Zdjęcie zrobione za brykietownią. Mieszkaliśmy bardzo pięknie – po obu stronach mieliśmy las: w Niesłuszu i pod Międzylesiem. Marantów 1952.” – napisała na odwrocie zdjęcia Krystyna Michalak.
– Obecnie w ruchu są trzy elektrowozy, a praktycznie tylko dwa, gdyż brak zestawów kołowych, kół zębatych i sprężarek nie pozwala na utrzymywanie w ruchu wszystkich – przypomniał inżynierowi z Żar obywatel Walecki (tak zapisano w protokole), sztygar objazdowy kopalni. – Brak również wypraktykowania, czy elektrowozy będą normalnie pracowały przy zwiększeniu liczby wagonów, gdyż dotąd grzanie się silników stało temu na przeszkodzie – dodał. – Plan skrawania (nadkładu – dop. red.) jest nierealny, gdyż ze względu na częste awarie nie uda się utrzymać trzech elektrowozów w stałym ruchu tym bardziej, że przebudowa torów następuje co trzeci dzień, a nie jak w planie co piąty – poparł swojego podwładnego Kazimierz Budziarz, zawiadowca odkrywki. – Poprawa torów i przebudowanie rozjazdu (postulowana przez inż. Zajączkowskiego – dop. red.) zajmie trzy, cztery niedziele, co uniemożliwi przepracowanie w marcu zaplanowanych 30 dni. Ze względu na brak potrzebnych części do elektrowozów, które są w trakcie wykonania, kopalnia nie będzie mo-
gła od pierwszego marca dać do stałego ruchu trzy elektrowozy.
Usiłowania bez celu – Stan elektrowozów jest istotnie zły – zgodził się inż. Gojbion, dyr. techniczny ZPWB – ale powodem tego jest katastrofalny stan torów. Należałoby więc najpierw rozwiązać problem doprowadzenia torów do właściwego stanu – zauważył. – Ale wobec braku szyn nowych i wysokim stanie zużycia zabudowanych, braku żwiru a nawet piasku (czerpak znajduje się obecnie w warstwie gliny) wszelkie usiłowania grupy torowej nie prowadzą do celu i wobec istniejących obecnie roztopów utrzymanie torów w porządku jest niezwykle trudne – wyjaśnił obywatel Różewicz, przodowy kolumny torowej. – Utrzymanie w marcu trzech elektrowozów w ruchu przez trzydzieści dni jest nierealne – dołożył do tego kolejny argument przeciwko zbyt optymistycznym obliczeniom speców ze Zjednoczenia dozorca warsztatu mechanicznego odkrywki obywatel Skąpski. CIĄG DALSZY NA STR. 8
8 PAK KWB Dy rek tor Sta ni sław Ko złow ski: 1950-53
Cała para w entuzjazm którzy zobowiązali się zapewnić bezawa ryj ny ruch sor tow ni od marca do czerwca, co dyrektor Stanisław Kozłowski przyjął z uznaniem i zaapelował do innych robotników o podejmowanie podobnych zobowiązań. I posypały się kolejne: gór nicy budujący podziemne chodni ki odwadniające za de kla rowa li, że przez naj bliż sze trzy miesiące wydrążą ich o jedną piątą więcej, a robotnicy kolumny torowej zobowiązali się migiem uporządkować dwie hał dy oraz wy mie nić zwrotnice i szyny pod czer pakiem łyżkowym. I tak dalej i temu podobne – w sumie złożono kilkanaście takich de kla ra cji, co dy rek tor Re spon dek przyjął z uznaniem. – Entuzjastyczne podejmowanie ciężkich zadań świadczy o so cja li stycz nym po dej ściu do pracy – pochwalił. – By te zadania zostały w całości zrealizowane, załoga winna je na każdym zebraniu analizować i kontrolować – zalecił, co nie brzmia ło za chę ca ją co, wziąwszy pod uwagę, że opisywane zebranie trwało prawie cztery godziny.
CIĄG DALSZY ZE STR. 7
I wyliczył: – Dwa elektrowozy mają zębatki prawie kompletnie zużyte, zestawy kołowe wyjeżdżone, a resory połamane. Trzeci ma kompletnie zjeżdżone obrzeża zestawów kołowych, a z powodu zepsucia się ostatniego wirnika elektrowóz ten jest używany tylko do robót ubocznych. Wirnik rezerwowy od 20 miesięcy znajduje się w CWE w remoncie. Kolejny elektrowóz jest wprawdzie w dobrym stanie, ale brak mu sprężarki, a w następnym silnik nie ma wirnika. W tym stanie rzeczy, mimo usilnych starań warsztatu mechanicznego i elektrycznego, w postaci między innymi stałego przekładania części z jednego na drugi elektrowóz, nie udaje się utrzymać w ruchu więcej niż dwa elektrowozy.
Brak bojowości
Się wałkuje od roku 1946... Powyższe zobowiązanie załoga zaakceptowała, choć obywatel Hamulec z warsztatu elektrycznego zaapelował do dyrekcji ZPWB o wydanie zezwolenie na dokonywanie zakupów najpilniej potrzebnych materiałów we własnym zakresie oraz na samodzielne wykonywanie remontów silników, względnie oddawanie ich do remontu w firmach miejscowych lub w Poznaniu i Łodzi, przez co kopalnia zyska na czasie. Jeszcze sztygar Belka, elektryk, poprosił o zezwolenie na przewijanie wirników na miejscu „przez przewijaczy państwowych firm”, względnie na oddawanie ich do łódzkiej Elektrobudowy, firmy również państwowej, która jest gotowa wykonać te prace w terminie krótszym niż warsztaty ZPWB.
Autor tego rodzinnego zdjęcia (od lewej 12-letnia Krysia Kozłowska, jej mama Zofia i brat Leszek, najmłodszy z rodzeństwa – dziś już nie żyje, zginął w wypadku drogowym w 1990 r.) utrwalił w tle unikalny obraz wózków kolejki linowej, którymi transportowano węgiel z odkrywki Morzysław do brykietowni. 1951 r.
Inżynier Fenc zadeklarował, że postara się o specjalne zezwolenie dla kopalni Konin na samodzielne przewijanie wirników oraz stalową blachę, z której będzie można zrobić noże do czerpaków koparki Wiesław (wtedy była to największa maszyna podstawowa konińskiego zakładu wydobywczego). – Zestawy kołowe do elektrowozów będą dostarczone w ciągu kwartału – obiecał. – Gorzej przedstawia się sprawa kół zębatych, którą wałkuje się od roku 1946 (sic! – dop. red.). Żadne przedsiębiorstwo nie chce się podjąć hartowania lub regeneracji tych kół. Firma wykonująca to zamówienie przesunęła ostatnio termin ze stycznia na grudzień – dodał z zakłopotaniem.
Para w ruch Dzisiaj to może i wygląda na gotowy tekst kabaretowy, ale wtedy nie moż na by ło po zo stać obojęt nym na tak bez przy kład ną gotowość do poświęceń. Zaczął obywatel Józef Bo browski, kie row nik warsz ta tów mechanicznych, który zobowiązał się wyremontować do 20 marca pięć wiader dla koparki Wiesław, choć zastrzegł przytomnie, że nie da rady, jeśli nie dostanie potrzebnych materiałów. Brykietownia nie mogła sobie po-
zwolić na pozostawanie w tyle, toteż w imieniu jej załogi obywatel Żabiński zobowiązał się w marcu wyprodukować każdego dnia o 20 ton brykiet ponad normę. O ile kotłownia, zastrzegł, dostarczy odpowiednią ilość pary na godzinę. Obywatelowi Antoniemu Szulczyńskiemu nie pozostało nic innego, jak zadeklarować, że parę dostarczy.
Entuzjazm socjalistyczny Prze ło mowe by ło wystą pie nie obywateli Sypniewskiego i Ślęzaka,
Strach i zobowiązania Krystynie Michalak najbardziej zapadł w pamięć ciągły strach ojca przed niewykonaniem narzuconych norm i konieczność podejmowanie coraz to nowych zobowiązań produkcyjnych. – Ojciec przychodził do domu właściwie tylko na noc, a jak potrzebowałam pomocy przy zadaniu z matematyki, to mu zostawiałam zeszyt na biurku – pamięta. Rodzina Stanisława Kozłowskiego zamieszkała w budynku wielorodzinnym, postawionym na terenie brykietowni, jednym z niewielu, które nie zostały potem wyburzone. CIĄG DALSZY NA STR. 17
Zdrowa krytyka komórek A co na to dyrektor Respondek? – Podkreślając z uznaniem wykazaną przez załogę troskę o byt zakładu i zdrową krytykę komórek Zjednoczenia, apeluję, by zadania postawione przed kopalnią nie tylko wykonać, ale nawet przekroczyć! – podsumował. – A pomocny w tym będzie nowo powstały ruch długofalowego współzawodnictwa – dodał i oddał głos obywatelowi Wagnerowi, który w Zjednoczeniu zajmował się współzawodnictwem właśnie. Obywatel Wagner zaczął od pochwały współzawodnictwa w kopalni Konin, w którym brało wówczas udział już 70 proc. załogi. Jednocześnie obwieścił triumfalnie, że gwarantem wykonanie planu sześcioletniego jest nowy rodzaj współzawodnictwa, współzawodnictwo długofalowe, w ramach którego taka na przykład kopalnia Babina zobowiązała się w ciągu 4,5 roku wykonać plan 6-letni!
Zdjęcia Archiwum
W tym momencie do dyskusji, która prostą drogą zmierzała do wykazania, że przywiezione przez dyrekcję Zjednoczenia plany wydobycia są nierealne i nadają się do radykalnej korekty, włączył się inż. Wacław Respondek, dyrektor naczelny Zjednoczenia Przemysłu Węgla Brunatnego. – Dyskusja jest bardzo ciekawa – stwierdził – ale brak w niej bojowości w ustaleniu sposobu rozwiązania postawionego problemu. Dyrektor Respondek zobowiązał się, że ZPWB dostarczy Koninowi w ciągu dwóch tygodni 100 ton szyn, za to dyrekcja kopalni przebuduje rozjazd i osuszy teren pod torami, co powinno stworzyć warunki do wykonania założonych planów. – Zobowiązuję się w imieniu całej załogi do wykonania w miesiącu marcu 2,5 tys. metrów sześciennych nadkładu, o ile nie nastąpią dziesięciostopniowe mrozy, w kwietniu 3 tys. – zameldował zawiadowca odkrywki, choć właściwego dla tamtych czasów entuzjazmu w jego głosie możemy się tylko domyślać, bo w protokole na temat emocji nic nie zanotowano. – Po trzy niedziele w marcu i kwietniu zostaną przeznaczone na przebudowę zwrotnic i poprawę torów – zakończył swoje wystąpienie Kazimierz Budziarz.
Z lewej najprawdopodobniej inż. Wacław Lidmanowski z żoną, a z prawej Stanisław Kozłowski, stoją pod balkonem rozładunkowym kolejki linowej. Z prawej widać jakieś prace budowlane.
12 Rozmaitości
To był festiwal! Wręczaniu nagród nie było końca. Grand Prix konińskiego festiwalu trafiło do szesnastoletniej Agaty Wietrzyckiej z Trzcianki oraz zespołu „Junost I” z Briańska.
Międzynarodowy Dziecięcy Festiwal Piosenki i Tańca Konin 2014 zakończył się efektowną galą o drugiej w nocy. Wręczaniu nagród i wyróżnień nie było końca. Złote, srebrne i brązowe Aplauzy trafiły do najlepszych wokalistów i zespołów tanecznych w kilkunastu kategoriach, wyróżnienia do instruktorów. Galę poprowadził śpiewająco Robert Rozmus w scenerii nowoczesnego wesołego miasteczka. Zamiast koników na karuzeli były konie mechaniczne, a Konin Band Orkiestra, która towarzyszyła laureatom, grała „na wysokościach”. To był rekordowy festiwal. Do Konina przyjechało ponad 2300 młodych wykonawców z siedemnastu krajów, którzy pokazali sto dziewiętnaście prezentacji tanecznych i wykonali sto osiem piose-
nek. Oceniały ich dwa międzynarodowe zespoły jurorów. Wręczono kilkadziesiąt Aplauzów. Amfiteatr zmienił się nie do poznania. Koniński festiwal stał się od tego roku kulturalną marką Wielkopolski w Unii Europejskiej. Swoje pięć minut mieli także wykonawcy z Konina. Wśród najmłodszych do ósmego roku życia - Aplauz Uśmiechu wyśpiewała Natalia Lewandowska z Konina. W kategorii etiuda taneczna do lat jedenastu - brązowy Aplauz przypadł zespołowi Rytmix 3A Wiesławy Wolnej. W disco dance, disco freestyle do lat jedenastu wyróżnienie otrzymał Fuks Mini I Jacka Szczepankiewicza.
Ulica jak nowa
Drzewa na Dzień Dziecka
Koniński magistrat ogłosił przetarg na przebudowę ulicy Południowej, prowadzącej do Domu Pomocy Społecznej i na osiedle Glinka. Wykonawca, którego zadaniem będzie położeniem nawierzchni asfaltowej, kostki brukowej oraz postawienie oświetlenia, ma zakończyć prace w dwa miesiące.
Filmy ilustrujące tę informację można obejrzeć na www.LM.pl/tv.
Ponad 150 drzew rośnie w Parku Ojców. 1 czerwca odbyły się ostatnie nasadzenia w Morzysławiu.
Już w najbliższą sobotę 28 czerwca o godz. 14 na plaży nad jeziorem Skulska Wieś spotkają się przedstawiciele gmin powiatu konińskiego. Koła Gospodyń Wiejskich tradycyjnie będą częstować swoimi przysmakami kuchni ludowej, a po raz pierwszy rozstrzygnięty zostanie konkurs na najsmaczniejszą potrawę z ziemniaka. Podczas festynu wybrany zostanie również najpiękniejszy wianek świętojański, a jubileuszowe Wielkie Ruszenie uświetni występ zespołu Złota ABBA i pokaz teatru ognia.
Akcja sadzenia drzew, zainicjowana przez radnego Jana Urbańskiego, ruszyła dokładnie rok temu w Dniu Dziecka. Podczas kolejnej, trzeciej już edycji posadzono 75 dębów, jesionów, klonów, sosen, świerków, brzóz i wiśni. – W sumie posadziliśmy już 155 drzew, a na liście rezerwowej mamy jeszcze 27 chętnych rodziców, którzy chcą przyłączyć się do akcji – mówił Jan Urbański. Miejsca na nowe drzewa w Parku Ojców w Morzysławiu już nie ma. Trwa teraz poszukiwanie nowej lokalizacji. W grę wchodzi Niesłusz i Zatorze. 1 czerwca park w Morzysławiu wzbogacił się również o trzy symboliczne dęby. Posadzono je dla uczczenia 10. rocznicy wejścia Polski do Unii Europejskiej, 15. rocznicy wstąpienia Polski do NATO oraz 25. rocznicy pierwszych wolnych wyborów.
ABRA
ABRA
ABRA
Wianki i przysmaki Lokalne przysmaki, świętojańskie wianki i dużo dobrej muzyki. Tak będzie wyglądało 15. Wielkie Ruszenie Gmin Powiatu Konińskiego.
Blues w hostelu W Koninie przybyło miejsc noclegowych. W budynku przy placu Wolności otwarto właśnie Blues Hostel.
Buda dla schroniska Drewniana buda z żółtym dachem trafiła do konińskiego schroniska dla psów. Nie byłoby w niej nic niezwykłego, gdyby nie to, że zrobili ją uczniowie Zespołu Szkół w Liściu Wielkim, gm. Stare Miasto.
Przeprosili za pomówienia Pielęgniarki i pielęgniarze z oddziału neurochirurgii wrócą do pracy. Dyrektor konińskiego szpitala przyjął ich przeprosiny.
Hostel prowadzi spółdzielnia socjalna, która powstała z połączenia sił konińskich organizacji pozarządowych: Fundacji Podaj Dalej i Stowarzyszenia In Art. Dla spółdzielni socjalnej Blues Hostel to zupełnie nowa przestrzeń. Nie bez powodu blu esowe po koje są sia dują z Cen trum Organizacji Pozarządowych i miesz ka nia mi tre nin gowy mi dla niepełnosprawnych, a wszystko to w nowym budynku na rogu placu Wolności i ul. Wiosny Ludów w starej części Konina. Na piętrze (w budynku jest obszer na widna) ulokowano kilka klimatycznych pokoi w standardzie hostelu, w sumie 17 miejsc, a każdy ma swoją muzyczną nazwę. Można więc zatrzymać się w „Jam session” albo w „Blues factory”. W każdy pomieszczeniu jest fototapeta, przypominająca gwiazdy konińskich „Bluesonaliów”. Hostel jest w pełni przystosowany do potrzeb osób niepełno spraw nych. Ta ka bowiem by ła idea tego pomysłu. Otwarcie, jak na muzyczny z nazwy hostel przystało, odbyło się w prawdziwie bluesowym klimacie.
Mło dzież w ra mach projek tu „E -szko ła – moja Wiel ko pol ska” przez pół ro ku pra cowa li z drew nem. Za czę li od wyciecz ki do za kła du sto lar skie go. Póź niej uczy li się po słu gi wać młot kiem i wier tarką. W koń cu pod czas za jęć po za lekcyj nych skon stru owa li kil ka karm ni ków, kloc ki dla dzie ci i oka za łą bu dę, któ rą zde cy dowa li się prze ka zać do schro ni ska dla bez dom nych zwie rząt. – Ma my na dzieję, że bę dzie słu żyć przez wie le lat – powie dzia ła Do mi ni ka Ja chi miak z Ze spo łu Szkół w Li ściu Wiel kim. Kinga Kijak, prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Koninie, podkreśliła, że taki dar jest dla schroniska szczególnie cenny. – Nasze budy są w większości w stanie krytycznym. Marzymy, żeby wymienić 90 procent tych, które mamy – powiedziała pani prezes. – Potrzebujemy kilkudziesięciu bud, dlatego każda, która do nas przyjeżdża, bardzo cieszy – dodała.
Konflikt między dyrekcją lecznicy a personelem neurochirurgii trwał od lutego. Do Łukasza Dolaty wpłynęło wówczas pismo od pracowników, którzy twierdzili że na oddziale dochodzi do sytuacji zagrażających życiu pacjentów. Podnosili również brak niezbędnych leków i środków opatrunkowych. Dyrektor konińskiego szpitala zlecił wewnętrzną kontrolę i zgłosił sprawę do prokuratury. – Nie stwierdzono żadnych uchybień – informował w kwietniu Łukasz Dolata. Zdaniem dyrektora, zarzuty pracowników godziły w dobry wizerunek szpitala, dlatego postanowił on zwolnić tych, którzy podpisali się pod listem. To jednak okazało się niemożliwe, bo większość personelu poszła na zwolnienia lekarskie. Natomiast w minionym tygodniu jedenaścioro pracowników neurochirurgii przeprosiło Łukasza Dolatę za pomówienia i poprosiło o możliwość powrotu do pracy. – Dyrektor, po zapewnieniu, że sytuacja nigdy się nie powtórzy, przyjął przeprosiny – poinformowała Maria Karczewska, rzecznik WSZ w Koninie.
SKA
ABRA
ABRA
Inwestycja przy autostradzie W gminie Stare Miasto, przy węźle autostrady A2 w Żdżarach, rośnie kolejna inwestycja.
Fir ma Go od man zlo ka li zowa ła swo ją no wą inwe sty cję przy węź le au to stra dy A2 w Żdża rach na tam tej szych te re nach ak ty wi za cji go spo dar czej. Fir ma wy ku pi ła te ren pod bu dowę o powierzch ni po nad 11 ha, obok ist nie ją cych już tam firm Eu ro po les i Zink po wer Wiel ko pol ska. To bu dowa cen trum lo gi stycz no -spe dycyj ne go z czę ścią biu rową oraz in fra struk tu rą to wa rzy szą cą. Ha la ma ga zy nowa bę dzie mia ła powierzch nię 39.835 me trów kwa dra towych. - Pra ce bu dow la ne ru szy ły pod ko niec mar ca te go ro ku – po in for mował Ry szard Nawroc ki, wójt gmi ny Sta re Mia sto. Za koń czo ne zo sta ną praw do po dob nie do koń ca te go ro ku. Po przygotowa niu grun tu i utwardze niu, in sta lowa ne są ele men ty kon strukcyj ne obiek tu. Do Urzę du Gmi ny w sta rym Mie ście zgła sza się wie lu miesz kań ców w ce lu uzy ska nia in for ma cji o za trud nie niu w nowym za kła dzie. - Wszyst kie za in te re sowa ne oso by mo gą zo stawić swoje CV w se kre ta ria cie Urzę du Gmi ny. Bę dą one prze ka za ne inwe sto rowi, gdy roz pocz nie re kru ta cję do dał wójt Nawroc ki. SKA
Filmowe Grand Prix Trzy Grand Prix dla trzech niezależnych filmów. Galą zakończył się 60 Ogólnopolski Konkurs Filmów Amatorskich w Koninie.
Jury w składzie Krzysztof Majchrzak – przewodniczący, Łukasz Maciejewski, Tomasz Wasilewski i Witold Kon po obejrzeniu 37 filmów przyznało nagrody i wyróżnienia. Wręczono je podczas uroczystej gali w CKiS DK Oskard. OKFA to święto filmu niezależnego, a jak powtórzył za Davidem Lynchem aktor Krzysztof Majchrzak - prawdziwy film jest niezależny od głupoty i takie obrazy można było zobaczyć w Koninie. W kategorii filmu amatorskiego nagrodzono „Bajkę o Jasiu i Małgosi” Daniela Zagórskiego. W kategorii film studencki jury nagrodziło film „Obcy” Pio-
tra Domalewskiego, a w kategorii film niezależny zwyciężył Ivo Kondefer za film „Aldona” o niepełnosprawnej i walecznej Ślązaczce. Ponadto uhonorowano ludzi, związanych z niezależnym ruchem filmowym i organizatorów konińskiego konkursu. OKFA odbywa się w Koninie od 24 lat i jest najważniejszą dla niezależnych filmowców imprezą w Polsce. Zwieńczeniem jubileuszowej 60 edycji OKFA był koncert muzyki Zygmunta Koniecznego pt. „Taki pejzaż” w wykonaniu Filharmonii Podkarpackiej. SKA
Pożegnali uczelnię Niemal trzystu filologów, pedagogów i pracowników socjalnych pożegnało w sobotę Państwową Wyższą Szkołę Zawodową w Koninie. W sumie mury uczelni upuści w tym roku 750 absolwentów.
W auli Centrum Wykładowo-Dydaktycznego w Morzysławiu spotkali się studenci, ich rodziny i władze konińskiej PWSZ. – Stawiajcie sobie ambitne cele i do niż dążcie – mówił, żegnając absolwentów, rektor Mirosław Pawlak. Tradycyjne już studenci, żegnający się z PWSZ, zamiast kwiatów dla wykładowców zebrali pieniądze i przekazali je na cel charytatywny . –Studenci od 2010 roku pomogli nam spełnić dwanaście marzeń
– mówi Roma Fimińska-Banaszyk z PWSZ w Koninie i wolontariuszka fundacji „Mam marzenie”. W tym roku konińscy absolwenci zebrali ok. 6 tys. zł i spełnili marzenie 17-letniej Oli, która walczy z nowotworem. Dzięki studentom Ola poleci w październiku z przyjaciółką i mamą na Teneryfę. Absolutorium z rąk dziekana wydziału społeczno-humanistycznego odebrali w sobotę studenci filologii angielskiej, germańskiej, pedagogiki i pracy socjalnej. Wcześniej z uczelnią pożegnali się też studenci zarządzania i politologii. Natomiast w niedzielę odbyły się absolutoria studentów wydziału budownictwa, mechaniki i inżynierii środowiska. ABRA
Rozmaitości 13
czwartek, 26 czerwca 2014
Ćwierć wieku wolności - Wygraliśmy! Skopaliśmy tyłki systemowi totalitarnemu i mamy powód do dumy – mówił Władysław Frasyniuk. O odzyskanej wolności opowiadali w Koninie legendarni działacze „Solidarności”.
4 czerwca 1989 roku wybory do Sejmu i Senatu wygrała „Solidarność”. W auli Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Koninie mówili o tym dniu Jerzy Buzek i Władysław Frasyniuk. – Sukces „Solidarności” polegał na tym, że na jego czele stali młodzi ludzie. Miałem wtedy 26 lat i byłem gówniarzem, który prowadził milionową organizację – opowiadał Frasyniuk. Zdaniem legendy „Solidarności”, żeby zmienić cokolwiek w kraju, pełna zapału młodzież musi chodzić do urn i głosować. O aktywnym udziale TS
w wyborach mówił również były premier Jerzy Buzek, który od 10 lat jest eurodeputowanym. – Jestem przekonany, że młodym ludziom uda się zbudować przyszłość tak dobrą jak te 25 lat, które minęły – mówił były premier. – Dzisiaj nie różnimy się w sposób zasadniczy od państw, które są na zachodzie. Kiedyś sobie tylko wyobrażaliśmy, że zbliżymy się do tych standardów, demokracji, wolnego rynku. To się udało – mówił Jerzy Buzek. ABRA
Garażowy sukces
Rocznik wspólnymi siłami
Grunt pod garażami przy wiadukcie Briańskim przejdzie na własność miasta, poinformował portal LM.pl. Władzom Konina udało się porozumieć z dyrekcją PKP.
Teksty dotyczące historii regionu, ale też czasów współczesnych złożyły się na kolejny, 18. numer „Rocznika Konińskiego”.
Walka o garaże, które stoją na gruncie należącym do spółki kolejowej, trwa od początku kwietnia. Ich najemcy otrzymali wówczas horrendalne podwyżki. Według nowej umowy mieli płacić za dzierżawę około 3 tys. zł rocznie. - To są kosmiczne kwoty – mówili. Kilkunastu ze 159 właścicieli garaży, którzy otrzymali nowe umowy, zdecydowało się ich nie podpisywać. Kiedy dostali od PKP pisma, informujące, że mają opuścić teren do 31 maja - po pomoc poszli do magistratu. Prezydent Józef Nowicki obiecał najemcom, że spotka się w ich sprawie z dyrektorem spółki kolejowej w Poznaniu. Negocjacje zakończyły się sukcesem. PKP zdecydowało się przekazać miastu grunty pod garażami przy wiadukcie Briańskim oraz przy ul. Kotłowej w zamian za działkę przy dworcu PKP. Formalności mają zostać sfinalizowane w wakacje. Właściciele garaży będą mogli wówczas liczyć, że koszty związane z opłatami za garaż diametralnie się zmniejszą. Obowiązywał ich bowiem będzie jedynie podatek od nieruchomości według stawek miejskich. ABRA Film ilustrujący tę informację można obejrzeć na www.LM.pl/tv.
Zna la zły się w nim roz prawy i ar ty ku ły, ma te ria ły hi sto rycz ne, tek sty do tyczą ce życia re gio nu i syl wet ki. Pojawił się też nowy roz dział – de biu ty, z tek stem ab sol went ki pra cy so cjal nej PWSZ w Ko ni nie. Ma ciej Grzesz czak, hi sto ryk, pracownik filii kleczewskiej biblioteki oraz Izby Pamięci Wsi, Młynar stwa i Rolnictwa w Budzisławiu Kościelnym zamieścił dwa ar tykuły, jeden dotyczy dzie jów Ży dów kle czewskich do 1939 roku, a drugi to opis statystyczny Kleczewa z 1860 roku. Dr Paweł Klint z Zakładu Antropologii Historycznej Uniwer sytetu Wrocławskiego napisał o właścicielach Rychwała w XV–XVIII wieku. Krzysztof Witkowski z Muzeum Tech nik Ce ra micz nych w Ko le przybliżył dzieje Goliny w średniowieczu, a Tomasz Związek z Zakładu Atlasu Historycznego Instytutu Historii w Polskiej Akademii Nauk zamieścił najstar szy rejestr poboru nadzwyczajnego i szosu z 1507 roku z terenów powiatu konińskiego. Hi sto rycz ną część to mu do peł ni li dwaj ko niń scy re gio na li ści: Piotr Rybczyński (Zarys dziejów sądów w Koninie na tle sadownictwa kraju do 1975 ro ku) oraz Je rzy Łoj ko (Konwent cyster sów w Lądzie nad War tą w końcu XVIII i pierwszej połowie XIX stulecia).
Tom 18. „Rocznika Konińskiego” zawiera też sporo tekstów o czasach współ cze snych. Moż na prze czytać więc o PWSZ w Koninie jako integralnym elemencie miasta i regionu (A. Zimny i R. Cieślak), pospolitej przestępczości kryminalnej w re gio nie ko niń skim w la tach 2000–2012 (M. Adamczyk) oraz o wybranych problemach rodzin zastępczych (K. Paszek). W rozdziale zatytułowanym „Z życia regionu konińskiego” znalazły się relacje z wydarzeń: jubileuszu 50-le cia Ze spo łu Szkół Tech nicz nych i Hut ni czych (J. Gra czyk-Grzeluszka), obchodów 150. rocznicy wybuchu powstania styczniowe go w powie cie ko niń skim (W. Nowak), stu lat konińskiego krajoznawstwa (W. Gruszczyńska) oraz na temat historii działalności Towarzystwa Chopinowskiego w Koninie (R. Sławiński, H. Janasek). Ryszard Sławiński przedstawił też sylwetkę Zygmunta Myślińskiego, zmarłego w 2013 roku znanego konińskiego dziennikarza. Obecni na spotkaniu promocyjnym rektor prof. dr hab. Mirosława Pawlak, starosta koniński Małgorzata Waszak oraz prezydent Sławomir Lo rek pod trzy ma li wo lę kon ty nu owania współpracy przy powstawaniu kolejnych tomów Rocznika. SKA
PAK KWB 17
czwartek, 26 czerwca 2014
Cała para w entuzjazm CIĄG DALSZY ZE STR. 8
Dla kierowców jadących w stronę Pątnowa jest doskonale widoczny z ulicy Przemysłowej: stoi przy skręcie w ulicę Gajową. – Zajmowaliśmy dwa małe mieszkania na pierwszym piętrze, na parterze mieszkali Poskierowie i Sieczyńscy – pamięta Krystyna Michalak. – W drugiej klatce na piętrze mieszkał Kazimierz Budziasz (Krystyna Michalak pamięta taką pisownię tego nazwiska), być może oni też zajmowali dwa mieszkania. Tego, kto mieszkał na parterze, pani Krystyna nie pamięta, niejasno kojarząc sobie jeszcze nazwisko Marciniak.
Zachowali umiar
Zdjęcie z zakończenia siódmej klasy w Morzysławiu w 1951 r.
pełnionych wodą poodkrywkowych dołów gdzieś między dzisiejszym cmentarzem komunalnym a parafialnym. – Pamiętam, że szukając skrótów do Marantowa, niejednokrotnie wracaliśmy do domu przez te wszystkie doły, rozkopy, wody i pod wózkami kolejki linowej, z których sypał się od czasu do czasu węgiel, a bywało, że spadały na ziemię w całości. Ale najbardziej pani Krystynie zapadli w pamięć nauczyciele. – Prezentowali dawną polską szkołę i zachowali umiar
Krysia Kozłowska i Halina Jankowska z Czesławą Henzelmann w przerwie zajęć tanecznych
w czasach, kiedy trzeba było mieć odwagę – wspomina z nostalgią. Oprócz pani kierownik Klary Michalskiej, zapamiętała katechetę, którym był ksiądz proboszcz Tadeusz Szpakowski, państwa Kępczyńskich i rusycystkę, przez wszystkich nazywaną Bukwą.
Umiała zaśpiewać do tańca W tamtym czasie, nie tylko pozbawionym internetu, ale i telewizji, każda propozycja ciekawego spędzenia wolnego czasu była przyjmowana z wdzięcznością. – W kopalnianej świetlicy odbywały się zajęcia, prowadzone przez panią Czesławę Henzelmann, która uczyła naszą grupę (do uczniów morzysławskiej podstawówki dołączyli później uczniowie górniczej zawodówki) tańców ludowych – wspomina Krystyna Michalak. – Z podkładem muzycznym pomagali nam rodzice, na przykład ojciec Basi Szewczyk (dzisiaj Trzaski), która też chodziła wtedy na te zajęcia, przygrywał nam na skrzypcach. Były dwie harmonie, ale nie wiem skąd, a nasza pani instruktorka sama potrafiła nam podłożyć głos do tańca. Bo głos to ona miała niesamowity. Zajęcia taneczne wypełniały nastoletniej wówczas Krysi i jej przyjaciółkom (z Haliną Jankowską, później Pietrzyk, która pozostała w Koninie, mimo sporego oddalenia utrzymywały stały kontakt przez wszystkie te lata) cały niemal wolny czas. – Myśmy to naprawdę bardzo lubiły. Kiedy pojawił się chór, występowałyśmy gdzieś w jego tle. A jaką widownię mieliśmy! Świetlica w Niesłuszu była wypełniona po brzegi, podobnie jak remizy w tych wszystkich mniejszych miejscowościach, do których wożono nas ciężarówką. Pamiętam też akademie ku czci i masówki, tak charakterystyczne dla tamtych czasów: mój tato czytał referat, wszyscy skandowali jakieś hasła, a potem my występowaliśmy z tymi krakowiakami i kujawiakami.
Powiew wielkiego świata We wrześniu 1952 r. 13-letnia (do szkoły podstawowej poszła o rok wcześniej) Krysia Kozłowska rozpoczęła naukę w liceum w starym Koninie. – Moja klasa składała się w większości z osób przyjezdnych, a naszą wychowawczynią została niewiele od nas starsza pani Żerkowska (po ślubie Irena Łechtańska). To był jej pierwszy rok pracy. Ale najbardziej zapamiętałam nauczyciela od angielskiego: Gustaw Kuk wnosił powiew wielkiego świata. Słuchałyśmy jak zauroczone jego opowieści o Anglii, bo wtedy zagranica to było dla nas coś niepojętego. Z kolei przed dyrektorem Worwągiem, który świeżo wtedy objął stanowisko, czułyśmy respekt. Kiedy przychodził na lekcję, otwierał dziennik, ja już ściskałam zeszyt ze strachu. To była dobra szkoła, bo kiedy po drugiej klasie przeniosłam się do liceum we Wrocławiu, czułam się prowincjuszką, ale z cza-
Na lewym łączniku Kiedy rodzina sprowadzała się do Marantowa, Henryk Kozłowski kończył jeszcze naukę w Liceum Pedagogicznym Wychowania Fizycznego w Stargardzie Szczecińskim, jednym z trzech wówczas w Polsce o takiej specjalności. – Bo ja wciąż żyłem sportem, grałem w piłkę, co rodzice nie bardzo akceptowali – wspomina Henryk Kozłowski. – Do Konina przyjechałem na początku lipca 1952 r. i dostałem pracę w małej szkole w Anielewie (wtedy gmina Gosławice, dzisiaj Kramsk – dop. red.), gdzie zostałem nawet wychowawcą szóstej klasy. Siedem kilometrów, dzielących go od miejsca pracy, młody nauczyciel pokonywał codziennie piechotę. Tak jak jego młodsza siostra spędzała wolny czas na zajęciach tanecznych, on udawał się po południu (również piechotą) na stadion przy ulicy Buczka (dzisiaj Dmowskiego) i trenował piłkę nożną. – Najpierw pół roku grałem w Spójni Konin na lewym łączniku, a kiedy się połączyli, w Górniku Konin, ale już na lewej pomocy – wspomina Henryk Kozłowski – i z tego tytułu byłem w Koninie chyba nawet bardziej znany od mojego ojca. Mimo że byłem juniorem, grałem w pierwszej drużynie Górnika. Grałem też w reprezentacji juniorów województwa poznańskiego. Tylko dwóch nas było spoza Poznania: ja i taki jeden z Gniezna.
Kombinat buduje Kilka miesięcy po objęciu przez Stanisława Kozłowskiego stanowiska dyrektora konińskiej kopalni, powstało Przedsiębiorstwo Przeróbki Węgla Brunatnego w Koninie, które zajęło się budową odkrywki Niesłusz. W planach była jeszcze druga brykietownia i wytlewnia, gdzie przy pomocy chemicznych procesów miano wytwarzać z brykietów tysiąc ton półkoksu i dwieście ton produktów płynnych (w tym między innymi benzynę) na dobę. Dyrektorem nowej firmy, zwanej potocznie kombinatem, został Karol Śniegoń, który miał w Marantowie wspólny ze Stanisławem Kozłowskim sekretariat. DOK. NA STR. 18
Zdjęcia Archiwum
– Byłam w piątej klasie, kiedy ojciec został przeniesiony do Konina i w środku roku szkolnego przeniosłam się do szkoły w Morzysławiu – pamięta Krystyna Michalak. Zbudowana na rok przed wojną morzysławska szkoła w niczym nie przypominała kompleksu, w którym mieściło się później II Liceum Ogólnokształcące, a obecnie Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa. We wrześniu 1950 roku był to tylko jeden budynek, ten stojący dzisiaj równolegle do ulicy Popiełuszki. Nie było też wtedy za szkołą boiska, a miejsce gdzie dzisiaj jest bieżna, przypominało księżycowy krajobraz, jaki zwykle pozostaje zaraz po przejściu odkrywki, która funkcjonowała tam w latach 1943-45. – Pamiętam, że w czasie, kiedy uczyłam się w Morzysławiu, coś tam zaczęło się dziać za szkołą – Krystyna Michalak bardziej zapamiętała śmierć Ignacego, kolegi z klasy, który utopił się w jednym z wy-
sem okazało się, że konińskie liceum z większości przedmiotów całkiem dobrze mnie przygotowało.
Krysia Kozłowska ze swoją klasą na schodach liceum w Koninie
18 PAK KWB Dy rek tor Sta ni sław Ko złow ski: 1950-53
Cała para w entuzjazm Teoretycznie oba przedsiębiorstwa nie powinny były sobie przeszkadzać, ale w praktyce od początku kombinat rósł kosztem kopalni. Zaczęło się od tego, że dla jego utworzenia wydzielono część majątku kopalni. A że budowa odkrywki potrzebowała pilnie fachowców, to w dużej części zabierani ich z odkrywki Morzysław. Nowi pracownicy, szczególnie ci wykształceni – jak na przykład inż. Stefan Włodarczyk, o którym pisaliśmy we wrześniu ubiegłego roku – też szli w większości do kombinatu.
Nie chciał zostać W lipcu 1951 r. Stanisław Kozłowski otrzymał nową nominację na stanowisko dyrektora, tym razem Kopalni Węgla Brunatnego „Konin”. Wtedy też po raz pierwszy pojawia się nazwa, pod którą konińska kopalnia funkcjonuje – z drobną modyfikacją po prywatyzacji firmy – do dzisiaj. Nieco ponad dwa lata później podjęto decyzję o połączeniu kombinatu i kopalni w jedno przedsiębiorstwo. Jego szefem został Karol Śniegoń, który – jak wynika ze słów syna – zaproponował Stanisławowi Kozłowskiemu pracę. – Kiedy grałem w Spójni, klub załatwił mi pracę w Gminnej Spółdzielni w Brzeźnie – wspomina Henryk Kozłowski – ale po połączeniu Spójni z Górnikiem dostałem etat w kombinacie. W sierpniu wezwał mnie do swojego gabinetu dyrektor Śniegoń, pogratulował, że jako pierwszy piłkarz z Konina gram w reprezentacji województwa i wręczył mi przegrupowanie na lepiej płatne stanowisko. Gdy wychodziłem rzucił: „A co u ojca?” Odpowiedziałem że pracuje ZPWB we Wrocławiu i ma się bardzo dobrze. „A dlaczego ojciec nie chciał ze mną pra-
cować?” Odpowiedziałem, że ojciec bardzo go ceni jako fachowca, ale być może trudno było mu pracować dla kogoś innego we własnej firmie.
Dyrektorem może być każdy – Zresztą dyrektorowało się wtedy coraz trudniej – kontynuuje Henryk Kozłowski. – To był najgorszy czas stalinizmu. Potworny kryzys w kraju, w gospodarce i każdej zresztą dziedzinie życia. Nie było już entuzjazmu i poświęceń jak zaraz po wojnie. Więcej było wiecowania niż pracy. Na każdym kroku podkreślana była wiodąca i nieomylna rola partii. Nie mówiło się, że trzeba powiększyć stołówkę, tylko „realizując myśl naszej partii, powiększamy stołówkę”. Część robotników stawała się agresywna, krytykując każdą decyzję dyrekcji. Zdarzyło się, że do gabinetu ojca wtargnęli robotnicy i zażądali, żeby coś tam (już nie pamiętam, o co konkretnie chodziło) wybudować. Ojciec wyjaśnił, że się nie zgadza, bo to nie ma sensu. Jeden z nich powiedział: „No to zobaczymy! Dziś dyrektorem może być każdy”. Zdenerwowany ojciec powiedział: „Słuchajcie! Wy rządzicie krajem i bardzo dobrze, ale zakładem rządzę ja.” To polecieli prosto do komitetu partii, ale ich żądanie było tak bezsensowne, że sprawa się rozmyła.
Inżynier górnictwa W połowie października 1953 r. Stanisław Kozłowski został przeniesiony do Zjednoczenia Przemysłu Węgla Brunatnego w Żarach, gdzie miał o wiele spokojniejsze warunki pracy, co wykorzystał na przygotowanie się do eksternistycznego egzaminu na stopień inżyniera górniczego. W czerwcu 1954 r. Państwowa Komisja Weryfikacyjno-Egzaminacyjna przy Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie przyznała mu tytuł
Zdjecia Archiwum
DOK. ZE STR. 17
Henryk Kozłowski (stoi drugi z lewej) z drużyną Górnika Konin. 1954 r.
i dyplom inżyniera górnictwa w zakresie eksploatacji złóż węglowych. Miesiąc wcześniej otrzymał nadzór nad brykietowniami funkcjonującymi przy kopalniach węgla brunatnego Lubań-Kaławsk, Smogóry-Sieniawa, Przyjaźń Narodów i Konin. Tym razem to on pilnował wykonywania planów. W 1956 r. został dyrektorem kopalni Lubań-Kaławsk „celem wyprowadzenia gospodarki tego zakładu ze stanu zaniedbania, gdyż NBP odmówił dalszego jego finansowania.
Od sierpnia 1958 r. Stanisław Kozłowski pracował w Kombinacie Paliwowo-Energetycznym Turów w budowie między innymi jako kierownik robót górniczych i z-ca naczelnego inżyniera, by dwa lata później przenieść się do Dolnośląskiego Biura Projektów Górniczych KONTEGOR we Wrocławiu, przekształconego w 1968 r. w Centralny Ośrodek Badawczo-Projektowy Górnictwa Odkrywkowego. Był tam głównym projektantem kopalń węgla brunatnego eksploatowanych systemem podziemnym.
Pamiętał o innych
Stanisław Kozłowski (stoi czwarty od lewej) ze swoimi współpracownikami z czasów pionierskich. 1946 r.
W uzasadnieniu wniosku o nadanie mu Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski napisano: „Przy swojej niezwykłej pracowitości i sumienności tow. Kozłowski jest równocześnie nadzwyczaj spokojnym i cichym pracownikiem, który nigdy nie mówi na temat swoich osiągnięć czy zasług; i temu należy przypisać, że do dnia dzisiejszego nie otrzymał jeszcze odznaczenia państwowego.” Z tą oceną koresponduje opinia na temat Stanisława Kozłowskiego, jaką wyraził w swoich wspomnieniach Eugeniusz Ewich, jeden z jego współpracowników z okresu pionierskiego: „Cechą jego charakteru była niespotykana tytaniczna pracowitość. Dzień jego pracy zaczynał się przed świtem, a kończył w nocy.” Przez całe życie pamiętał natomiast Stanisław Kozłowski o swoich współpracownikach, razem z którymi ratował konińską kopalnię przed zatopieniem i uruchamiał brykietownię. W maju 1968 r. napisał list do Rady Zakładowej KWB Konin: „Zbliża się dwudziesta pią-
ta rocznica przejęcia KWB Konin przez administrację polską. Jako ówczesny zastępca dyrektora a następnie dyrektor kopalni pozwalam sobie przypomnieć o zasługach położonych przez ówczesną, nieliczną załogę, w dzieło uruchomienia i rozbudowę kopalni. Rada Zakładowa z pewnością wystąpi z inicjatywą wyróżnienia tych ludzi i przedstawienia zasłużonych do odznaczeń państwowych. Pozwalam sobie w związku z tym zauważyć, że z ówczesnej załogi szczególnie wyróżniali się w pracy: prof. dr Ignacy Tłoczek – dyrektor kopalni, Kazimierz Bartczak – elektryk, Antoni Szulczyński – sztygar maszynowy, kier. kotłowni, Michał Wietrzyński – sztygar torowy, Czesław Sipa – magazynier, Stefan Grabowski – kierowca, Józef Bobrowski – ślusarz, Jan Mierzwiak – kier. administr. i finansów, Roch Piskorz – robotnik, inż. Wacław Lidmanowski – inż. elektryk.”
Miasto bez brykietowni Stanisław Kozłowski zmarł w 1974 r. Dla jego córki i syna Konin – choć wyjechali stąd sześćdziesiąt lat temu – wciąż jest ważny. Henryk Kozłowski odwiedził niedawno Polskę po długiej nieobecności, od lat siedemdziesiątych mieszka bowiem w Chicago, i razem z siostrą przyjechał zobaczyć miejsca, które zapamiętał z młodości. – Ze zdziwieniem patrzyłam na całkiem nowe miasto – opowiadała mi o swoich wrażeniach Krystyna Michalak – którego nijak nie kojarzę z Koninem, bo go wtedy przecież nie było. Szkoda tylko, że brykietowni już nie ma. RO BERT OLEJ NIK
Historia Konina 19
czwartek, 26 czerwca 2014
Zbudował most i pałac ślubów Pozostał po nim most, zwany powszechnie żelaznym, i piękna willa, w której tysiące koninian brało ślub. Budowniczym tych i wielu innych obiektów był inż. Władysław Piestrzyński, w latach dwudziestych i na początku trzydziestych XX w. kierownik Powiatowego Zarządu Drogowego w Koninie.
W marcu 1924 roku spiętrzone lody uszkodziły drewniane mosty na Warcie i na jej zalewie między Czarkowem a Koninem. Mimo przeprowadzonych napraw, stan tego ostatniego obiektu pozostawiał wiele do życzenia, toteż w lipcu 1928 r. Okręgowa Dyrekcja Robót Publicznych w Łodzi (wtedy powiat koniński należał do województwa łódzkiego) podjęła decyzję o budowie w tym miejscu nowego mostu.
Akt konieczności W sierpniu Powiatowy Zarząd Drogowy w Koninie sporządził tak zwany „akt konieczności”, będący zapewne wstępem do starań o fundusze na budowę nowej przeprawy. Dokument jest o tyle ciekawy, że przytacza w skrócie historię obiektu. „Most drewniany nr 205 na łasze rzeki Warty między miastem Koninem a wsią Czarków na drodze państwowej Trakt Poznański nr 17, pobudowany przez okupantów rosyjskich w roku 1900, w roku 1914 został spalony przez wojska okupacyjne niemieckie.” Te same wojska niemieckie jeszcze w tym samym roku go odbudowały, a po odzyskaniu niepodległości polskie już władze dodatkowo wzmocniły. W roku 1923 „na skutek zupełnego zniszczenia 5 sztuk pozostałych izbic zostało rozebranych. Nowe nie zostały postawione z braku kredytu”. Z kolei w wyniku opisanych wyżej wydarzeń z roku 1924 „most ten został znacznie uszkodzony: niektóre części konstrukcji dolnej jak i pale zostały uniesione z prądem.” Dalej autor pisma w jedenastu punktach szczegółowo wyliczył uszkodzenia konstrukcji, kończąc podsumowaniem: „opis powyższy udowadnia, że stan mostu jest katastrofalny, zaczem budowa, względnie zupełna przebudowa tego mostu jest koniecznością nie cierpiącą zwłoki.”
Wypadek z żelaznym
Zmarł nagle Z harmonogramu przygotowanego przez Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych Leszka Muszyńskiego wynika, że montaż żelaznych części mostu miał się zacząć w styczniu 1933 r., montaż góry obu przęseł wraz z nitowaniem (nity dostarczyła firma Zieleniewski z Krakowa) w marcu i kwietniu, a malowanie zaplanowano na maj i czerwiec tegoż roku. 18 listopada 1933 r. odbył się komisyjny odbiór „robót wykonanych przy budowie płyt żelbetowych jezdni i chodników”. W składzie komisji nie było już inż. Władysława Piestrzyńskiego, który zmarł nagle 21 marca 1933 r. w wieku
Brat legionista Pogrzeb Władysława Piestrzyńskiego odbył się 23 marca: po mszy w kościele św. Bartłomieja zwłoki przewieziono do Kalisza i pochowano w grobowcu rodzinnym. Skoro o mieście rodzinnym i rodzinie Władysława Piestrzyńskiego mowa, warto przypomnieć sylwetkę jednego z dwóch jego młodszych braci. Eugeniusz Piestrzyński (ur. 1889, absolwent medycyny na Uniwersytecie Jana Kazimierza w 1912 r.) od sierpnia 1914 r. służył w I Brygadzie Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego, którego był przybocznym lekarzem. Ponieważ komendant opornie poddawał się zaleceniom lekarzy i źle się odżywiał, doktor Piestrzyński wprowadził zwyczaj obierania jabłek i gruszek ze skórki i pokrojone owoce kładł na talerzyku na biurku, dzięki czemu Piłsudski odruchowo je zjadał. Był też Eugeniusz Piestrzyński, razem z Bolesławem Wieniawą-Długoszowskim (również lekarzem), świadkiem testamentu spisanego przez Piłsudskiego w końcu grudnia 1918 r., kiedy powaliła go ciężka choroba. Trzy lata później obaj panowie byli świadkami naczelnika państwa na jego drugim ślubie z Aleksandrą Szczerbińską. Przed owdowiałą w wieku 37 lat Zofią Piestrzyńską stanął nagle problem utrzymania wielkiego domu i dwójki małych dzieci: 10-letniej Anny i 8-letniego Zygmunta, toteż wkrótce zdecydowała się na wydzierżawienie całego parteru okazałego domu wraz z piwnicami i ogrodem.
Władysław Piestrzyński
Bo wtedy willa była jeszcze otoczona olbrzymim ogrodem o powierzchni jednego hektara. Jego zachodnią granicę wyznaczały akacje, które do dzisiaj rosną wzdłuż alejki spacerowej, wytyczonej na krawędzi zbocza przecinającego dzisiaj skwer między ulicami Dworcową i Energetyka. Przy ostatnim od strony KDK drzewie granica
skręcała w lewo i ciągnęła się mniej więcej do północno-zachodniego narożnika willi, należącej wówczas do rodziny Idzikowskich (tuż za siedzibą Sądu Okręgowego), a tam znów skręcała w lewo i dochodziła do ulicy Polnej (dzisiaj Aleje 1 Maja). DOK. NA STR. 20
Fot. Archiwum
Pod koniec maja 1929 r. rozpoczęto zwożenie części dwóch przęseł rozbieranego mostu na Wiśle pod Opaleniem. W Głosie Konińskim z 6 lipca można prze-
czytać , że „dnia 3 lipca podczas zładowywania z wozu części mostu żelaznego, wskutek usunięcia się lewaru, upadła żelazna płyta na nogę Leonowi Szracimskiemu, dróżnikowi miejscowego Zarządu Drogowego, raniąc go dotkliwie. Poszwankowanego umieszczono w Szpitalu Powiatowym w Koninie.” Ofertę na wyładowanie i przewiezienie konstrukcji z dworca kolejowego na miejsce budowy złożył Leszek Muszyński z Warszawy, którego firma rozbierała most w Opaleniu. Chciał 28 zł za tonę konstrukcji, ale Władysław Piestrzyński jego propozycji nie przyjął, a prace przeprowadzono we własnym zakresie, co kosztowało 7,83 zł za tonę. „Tak nieznaczny koszt zładowania 1 tony ustroju mostowego sposobem gospodarczym w porównaniu ze złożonemi ofertami przez prywatnych przedsiębiorców zawdzięczać należy usilnej pracy personelu drogowego w osobach drogomistrza St. Woźniakowskiego, dozorcy drogowego K. Majewskiego oraz dróżnika-magazyniera L. Szwacińskiego (chodzi zapewne o poszkodowanego dróżnika, któremu Głos Koniński przekręcił nazwisko na Szracimski - dop. red.)” - napisał Władysław Piestrzyński do łódzkiej dyrekcji i wystąpił o przyznanie wyżej wymienionym osobom jednorazowej nagrody.
49 lat, prawdopodobnie na zawał serca, do czego pełna napięcia i nieprzewidzianych wydarzeń praca przy budowie żelaznego mostu niewątpliwie się przyczyniła. Obiekt oddano do użytku w roku następnym.
Widoczne na zdjęciu (po lewej stronie) oranżerię, dom ogrodnika i garaż po 1969 r. wyburzono.
Tak wyglądała willa Władysława Piestrzyńskiego od frontu, zanim wybudowano Aleje 1 Maja.
20 Historia Konina
Zbudował most i pałac ślubów się do nowych mieszkań, 1 września 1954 r. w opuszczonych przez nich pomieszczeniach ulokowano nową i pierwszą w tej części miasta Szkołę Podstawową nr 4. W tym samym czasie Anna Piestrzyńska wyszła za mąż, a jej brat wyprowadził się do Warszawy, gdzie podjął pracę. W stolicy wynajmował mieszkanie, ale wciąż wracał do rodzinnego miasta i domu, którym zarządzał wspólnie z siostrą.
DOK. ZE STR. 19
O tym, jak ów ogród wyglądał, może nam powiedzieć całkiem sporo zawarta pod koniec września 1937 r. umowa dzierżawy, zgodnie z którą Stefan Ludwik Walusiak obejmował na trzy lata „wszystkie ubikacje mieszkalne (tak, tak, jeszcze osiemdziesiąt lat temu słowo ubikacja oznaczało po prostu pokój - dop. red.) parteru wraz z dwiema piwnicami, budynki gospodarcze z wyjątkiem gołębnika i pomieszczenia zajmowanego przez dozorcę domu oraz cały ogród wraz z jego urządzeniami”. Oprócz opłaty w gotówce (65 zł miesięcznie za mieszkanie i 300 zł rocznie za ogród) dzierżawca był zobowiązany dostarczać właścicielce codziennie po kilogramie czereśni i truskawek oraz do wyboru jabłek, gruszek lub śliwek „przez okres ich trwania”, pół kilograma porzeczek „w okresie ich istnienia na krzakach”, a po zbiorze dziesięć kilogramów porzeczek na przeroby, pięćdziesiąt kilogramów jabłek (pierwszego gatunku) i trzy kilogramy wiśni „na przeroby”.
Palili parkietem Zimą 1940 r. Piestrzyńscy, jak wiele konińskich rodzin, zostali wysiedleni do Generalnej Guberni. Okupację spędzili we wsi Grobla pod Bochnią, gdzie Zygmunt Piestrzyński pracował jako robotnik leśny. Kiedy wrócili, zastali dom zdemolowany, ale nie przez Niemców, mieszkających tam podczas wojny, tylko żołnierzy radzieckich, którzy dla ogrzania domu palili w piecu... parkietem.
Bloki w ogrodzie
Budowa Alei 1 maja widziana sprzed willi Piestrzyńskich. Na pierwszym planie blok nr 12, stojący dzisiaj jako drugi po lewej stronie ulicy (maj 1960 r.).
Wdowa po Wła dy sławie Pie strzyńskim zmarła trzy lata po wojnie, dożywszy zaledwie 52 lat. Jej 25-letnia wówczas córka pracowała wte dy w ad mi ni stra cji tar ta ku, przed wojną należącego do Arona Ryczke. 23-letni Zygmunt podjął w 1947 r. stu dia eko no micz ne na Uniwersytecie Poznańskim. Skończył je w 1952 r., ale pracy nie dostał, więc - jak napisał w życiorysie „byłem zmuszony w dalszym ciągu zaj mować się mi nia tu rowym go spodarstwem w Koninie”.
Ślub we własnym domu
Zostało pół parteru Przy Polnej Wtedy właśnie otoczenie willi Piestrzyńskich zaczęło gwałtownie się zmieniać. Przez pierwsze ćwierć wieku budynek stał na obrzeżach Czarkowa, podmiejskiej wsi, która wprawdzie też ulegała stopniowej urbanizacji, związanej głównie z budową dworca kolejowego, ale były to zmiany stopniowe a już na pewno nie radykalne.
Willa Władysława Piestrzyńskiego już jako Urząd Stanu Cywilnego. Lata siedemdziesiąte. Z prawej widać fragment księgarni.
Zdjęcia Archiwum
Zofia Piestrzyńska miała duże problemy z doprowadzeniem domu do stanu używalności, a wkrótce ad mi ni stra cja pań stwowa do kwaterowała jej do domu lokatorów: na piętrze zamieszkały dwie rodziny, a na par terze dwie kolejne. Lo ka to rzy za ję li też daw ny dom ogrodnika. Właścicielom pozostawiono połowę par teru (tę od strony ogrodu) i kuchnię.
Resztki frontowego ogrodzenia willi. W tle witryny późniejszej restauracji „Kolorowa” (maj 1960 r.).
Tymczasem mieszkańcy willi przy ul. Dworcowej 6 obserwowali rosnące po drugiej stronie ulicy Polnej domy i krzątaninę ich nowych mieszkańców. W drugiej połowie lat pięćdziesiątych blokowisko znalazło się już w ich bezpośrednim sąsiedztwie. W 1958 r. oddano do użytku budynek mieszkalny przy placu Górnika 3 (dzisiaj tuż za Oskardem), a budowlańcy weszli do ogrodu Piestrzyńskich. Gdyby odtworzyć dzisiaj jego wschodnią granicę, przecięłaby niemal idealnie na pół stojące tam dzisiaj budynki (między ulicą Energetyka a starostwem): przy placu Górnika 1 i 1 Maja 11. Pierwszy został oddany do użytku we wrześniu 1959 roku, a drugi siedem miesięcy później. Budowlańcy nie przejmowali się granicami prywatnej własności, demolując ogrodzenie willi, co w maju 1960 r. poirytowany Zygmunt Piestrzyński zarejestrował aparatem fotograficznym.
Po włączeniu Czarkowa do Konina dom Piestrzyńskich zamiast numeru otrzymał adres przy ul. Dworcowej 6. Jedynymi sąsiadami, którzy mieli wspólną z nimi granicę, byli państwo Idzikowscy (wspomniany wcześniej dom za Sądem Okręgowym) - ich posesja znajdowała się na południe od ogrodu Piestrzyńskich. Poza tym po drugiej stronie ulicy Dworcowej widać było dom weterynarza Torzeckiego (willa za Miejską Biblioteką Publiczną), na północ od niego wspomniany tartak, a po drugiej stronie ulicy Polnej (dzisiaj Aleje 1 Maja) dom Nowopolskich. Poza tym na rogu Dworcowej i Kolejowej stała jeszcze kamienica, a przy tej drugiej ulicy - dwie następne, natomiast przy skrzyżowaniu ulic Polnej i Bydgoskiej stała jeszcze jedna kamienica (niedawno wyburzona) i willa. W 1942 r. Niemcy dodali do tej za-
budowy siedem domów wielorodzinnych dla kolejarzy, natomiast wieś zaczynała się dopiero w dole ulicy Bydgoskiej i przy skrzyżowaniu Dworcowej z Poznańską. Dla uzupełnienia obrazu dodać trzeba, że ulicy Energetyka wtedy jeszcze nie było, a stan ulicy Polnej doskonale odpowiadał jej nazwie.
W sąsiedztwie baraków Choć pierwszy dom nowego osiedla - dzisiaj Górnicza 1 - powstał w pewnym oddaleniu od willi Piestrzyńskich, to w jej bezpośrednim sąsiedztwie, od strony ulicy Dworcowej, postawiono baraki, z których część służyła budowniczym nowego osiedla za biura, a w większości pomieszczeń ulokowano hotel robotniczy. Ponieważ pracownicy firmy budowlanej stopniowo wyprowadzali
Kiedy Polną zastąpiła brukowana ulica, zmienił się również adres domu na Aleje 1 Maja 13. W 1969 r. właściciele domu zostali wywłaszczeni, a lokatorzy otrzymali mieszkania. Willa została przebudowana i przystosowana do pełnienia nowej funkcji. Wyburzono też zabudowania gospodarcze: oranżerię, garaż i dom ogrodnika, które znajdowały się w głębi posesji, po prawej stronie willi. Mniej więcej w tym samym miejscu, ale bliżej ulicy postawiono później pawilon, w którym otwarto księgarnię. W lipcu 1971 r. w willi Piestrzyńskich otworzył swoje podwoje Urząd Stanu Cywilnego, nazwany z czasem pałacykiem ślubów. Swój ślub brało tam dwoje wnuków Władysława Piestrzyńskiego, którzy tam się urodzili i wychowali. Żeby trzynastka nie odstręczała młodych, urząd otrzymał nowy adres - Aleje 1 Maja 11a. Po dwudziestu pięciu latach funkcjonowania w pięknej willi przy alejach, znów zmienił lokum. We wrześniu 1996 roku USC został tymczasowo przeniesiony do budynku po żłobku przy ulicy Przyjaźni, a w listopadzie 1997 uzyskał nową siedzibę w dworku Zofii Urbanowskiej w starej części Konina. Ale to już jest temat na zupełnie inną opowieść. ROBERT OLEJNIK Więcej na ten temat można przeczytać (i obejrzeć zdjęcia) na portalu LM.pl.
Ogłoszenia 21
czwartek, 26 czerwca 2014
ogłoszenie własne wydawcy
z Chcesz szybko lecz taniej sprzedać mieszkanie za gotówkę - zadzwoń. Oferty można składać pod numerem telefonu: 697 777 722. z Skup i Oddłużanie Wszelkich Nieruchomości. Tel. 502-952-332. z Mieszkanie do wynajęcia na ul. Kosmonautów. W pełni umeblowane i wyposażone w sprzęt AGD. Jeden duży pokój, łazienka, kuchnia. Balkon z widokiem na zalew Warty. Cena: 950,- + kaucja zwrotna + media. Telefon: 888 258 050. z Sprzedam mieszkanie: 2 pokoje, 42,16m2, 3 piętro, bez balkonu. Ul. 11 listopada 4. Na podłogach parkiet, sufity podwieszane podświetlane . Zabudowa w Łazience, kuchni i korytarzu zostaje. Cena 133000 zł do negocjacji. Tel : 66380-80-24 lub782-165-953. z Na sprzedaż dwupokojowe mieszkanie pow. 33 m2 usytuowane na 1 piętrze w niskim bloku przy ul. Tuwima (Centrum-III os.). Blok z cegły, ocieplony i pomalowany. Niski czynsz. Atrakcyjna lokalizacja. Kontakt: 797-017-785. zPosiadam do wynajęcia 2-pokojowe mieszkanie w Koninie przy ul. Dworcowej 7. Dobra lokalizacja. Telefon: 665-943222. z Sprzedam działkę budowlaną w m. Rudzica o powierzchni 8 ar. Woda w drodze przynależnej do drogi, prąd-skrzynka energetyczna w granicy działki, równy teren. Cena: 55000 zł do negocjacji. Telefon: 503 084 563. z Sprzedam dwie działki 7 ar nad jeziorem Głodowskim przy pierwszej plaży z dojściem do jeziora, 150 m do wody. Cena: 3200zł za ar. Telefon: 503786454. z Sprzedam działki budowlane o pow. 10 i 15 arów w Starym Mieście. Atrakcyjne tereny spacerowe i rowerowe. Cena 8tyś.zł/ar. Telefon: 503 120 527, 502 700 464.
z Pomogę wytłumaczyć materiał z matematyki, fizyki lub wykonać prace i każde zadanie. Email: fizyk78@autograf.pl. z Korepetycje z biologii, chemii. Nauczyciel udzieli korepetycji z biologii, z chemii, na poziomie: od podstawówki po studia. Zapraszam! Email: biologia12@opoczta.pl. z Udzielę korepetycji z matematyki na poziomie szkoły podstawowej, gimnazjum i szkoły średniej. Zapewniam dojazd do zainteresowanych oraz elastyczne godziny zajęć (między 8.30-12.30 i od 15.00). Tel: 609-299-033. zUdzielę korepetycji z języka angielskiego na poziomie podstawowym na terenie Konina. Koszt to 30 zł za pełną godzinę zegarową z dojazdem do domu ucznia / uczennicy. Telefon: 538 315 816. Zapraszam:). zNauczycielka matematyki udzieli korepetycji na poziomie gimnazjum, liceum i technikum. Osiedle ZATORZE. Tel: 603965135. z Udzielę korepetycji Termodynamiki i Techniki cieplnej. Pomogę również w rozwiązaniu zadań z tych przedmiotów (również projekty). Pomoc również online. Telefon: 663695446. z Pomogę w nauce chemii na poziomie gimnazjum i liceum w zakresie podstawowym oraz rozszerzonym, przygotowaniu do olimpiad oraz matury. Oferuje dojazd do osoby zainteresowanej oraz materiały do nauki. Telefon: 661317601.
Oferujemy pracę na stanowisku AGENT W OBROCIE NIERUCHOMOŚCIAMI. Od kandydatów wymagamy: wykształcenie minimum średnie, doświadczenie lub licencja zawodowa pośrednika w obrocie nieruchomościami, znajomość obsługi komputera, urządzeń biurowych. CV ze zdjęciem na adres: posrednik@konsorcjuminvest.pl.
z Poszukujemy osoby na stanowisko Asystent Rzeczoznawcy Majątkowego. Oferta dla osób z wykształceniem kierunkowym lub doświadczeniem. Wymagane jest posiadanie prawo jazdy kat. B. CV ze zdjęciem na adres: rzeczoznawca@konsorcjuminvest.pl. z Zatrudnimy przedstawicieli handlowych na obszary wiejskie. Telefon: 693477744. z Firma wyposażenia budynków inwentarskich szuka pracowników na stanowisko: monter, elektromonter i elektryk. Praca na terenie Polski. Mile widziane osoby do lat 40! Proszę o telefon, sms, e-mail. Telefon: 662-103-533, email: sebastian.pia@wp.pl. z Firma Lehmann+Partner Polska poszukuje osoby z wykształceniem drogowym do oceny stanu nawierzchni. Praca w delegacji na terenie całego kraju. Gwarantujemy szkolenie. CV proszę przesłać na adres kwitkowski@lehmann-partner.pl. Skontaktujemy się z wybranymi osobami. z Grupa Kon-Plast zatrudni pracownika działu sprzedaży-export. Wymagana biegła znajomość języka angielskiego. Oferty pracy prosimy składać :biuro@konplast.com.pl. z Zatrudnimy operatora koparki. Praca w okolicy Koła. Tel: 603895500. z Firma poszukuje osób na stanowisko ślusarz-spawacz. CV prosimy przesyłać na adres biuro@nowis.net.pl. z Ośrodek VERANO w Ślesinie poszukuje na lipiec i sierpień kandydatów do pracy na stanowisko: RATOWNIK , miejsce pracy: Ślesin, wymagania: ukończone 18 lat, uprawnienia ratownika WOPR, ważna legitymacja WOPR, ukończony KPP.prosimy o przesyłanie aplikacji na adres: jaskolski@verano.slesin.pl.
z Skup aut - kupimy każdą markę i każdy model pojazdu w każdym stanie technicznym i wizualnym. Gotówka od ręki. Sami zabieramy. Tel: 724414265. z Sprzedam koła aluminiowe z oponami letnimi, rozmiar 215/45 R17. Tel: 726 052 302. z Sprzedam bus Vito 3osobowy-dostawczy. Rok 2004. Cena do uzgodnienia. Telefon: 500 780 112. z Oferujemy czyszczenie aut każdego rodzaju, pranie tapicerek, usuwanie brzydkich zapachów, czyszczenie plastików, mycie szyb oraz całego auta wraz z woskowaniem, czyszczenie felg. Wystawiamy fakturę VAT. Telefon: 731592733, 733619676. z Sprzedam zadbanego WV fox 2008, 12 benzyna, sprowadzony, przebieg 118 tys km, auto w 100% sprawne, nowe opony. Cena: 10400zł. Telefon: 721711911. z Mam do sprzedania MAZDĘ 6 kombi 2.0 benzyna. 2003rok. Auto u mnie od 3 lat. serwisowane na bieżąco. Stan techniczny bardzo dobry. Kolor srebrny. Klima. CD zmieniarka na 6 płyt, podgrzewane fotele itp. Cena: 11500 zł. Tel: 508099178. z Sprzedam VW LUPO 1.0 L 1999 rok. Auto idealnie utrzymane z Niemiec po wymianie rozrządu klocków okładzin. Do rejestracji, nie wymaga wkładu finansowego. Telefon: 697 829 738. zButy motocyklowe damskie, rozm 37, firmy ALPINESTARS. Stan bdb, praktycznie nie używane. Cena 450zł. Telefon: 663-681-091. z Sprzedam przyczepkę samochodową niezarejestrowaną. Długość:2,5m Szerokość: 1,2m. Koła R13. Spód z blachy 3mm. Stan bardzo dobry. Cena: 1200zł. Telefon: 603 320 353. zSprzedam duży skuter, 50cm pojemności dwusuwowy, garażowany, serwisowany, pierwszy właściciel, zakupiony w 2010r. Przebieg 3600 km. Cena 1800zł do negocjacji. Telefon: 698 125 838 lub 796 125 838.
z Dla firmy do 10 000 zł! Szybka pożyczka, wygodna spłata. Provident Polska S.A. 600 400 288 (taryfa wg opłat operatora). z Szybka pożyczka od 300zł do 10 000 zł.! Provident Polska S.A. 600 400 288 (taryfa wg opłat operatora). z Montaż i sprzedaż więźby dachowej, pokryć dachowych, podbitki, rynien i okien dachowych. Remonty starych dachów. Dachy Kaczmarek, tel: 798585662. z Naprawa wraz z odzyskaniem danych z feralnej "czarnej" serii dysków Seagate, Maxtor, WD. Bezpłatna ekspertyza. Kontakt: 605946010, makary23@wp.pl. z Naprawa mebli tapicerowanych oraz siedzeń samochodowych i dachów cabrio. Telefon: 503845044. zOzonowanie. Usuwanie nieprzyjemnych zapachów z aut i pomieszczeń. Odgrzybianie klimatyzacji. Telefon: 785691699. zHydraulik. Wymiana lub naprawa baterii, umywalek, sedesów, kabin prysznicowych, bojlerów, grzejników. Przepychanie rur i usuwanie awarii. Telefon: 533199438. z Usługi elektryczne. Usługi z zakresu: montażu nowych instalacji elektrycznych, modernizacji istniejących, przeróbek, drobnych prac montażowych, usuwania usterek i awarii. Oferuję również wykonanie badań kontrolno-pomiarowych odbiorowych i okresowych. Tel. 605 921 440. z Układanie płytek, terakoty, malowanie oraz prace hydrauliczne - solidnie i fachowo. Telefon: 662 225 665. Przeprowadzki, transport bagażowy. Fachowa ekipa do pomocy. Pracujemy 7 dni w tygodniu. Oferujemy konkurencyjne ceny! Telefon: 536544117.
z Biuro Matrymonialne "Rusałka" od siedmiu lat skutecznie pomaga wyjść z samotności osobom w każdym wieku. Zaufało nam już ponad 100 szczęśliwie skojarzonych par, 11 stanęło na ślubnym kobiercu. Zapraszam serdecznie i Ciebie - Aneta Sierowa, tel. 662 400 165, www.biurorusalka.pl. z Skup - Podbiał Świeży. Telefon: 692-497-798 lub 667426-916. zPrzekształcamy grunty rolne na działki budowlane. Telefon: 693477744. z Skup zboża: pszenica, owies, jęczmień, żyto, pszenżyto, kukurydze, łubin, bobik, itp. Min 24t. Zapewniam transport, płacę w dniu odbioru. Tel: 509-942-079. z Sprzedam rower w dobrym stanie. Cena: 180zł. Telefon: 604 58 29 51. zSprzedam sprzęt Windsurfingowy. W skład wchodzą: 2 deski szybkie, 2 maszty, 4 bomy i 16 żagli. Dla zainteresowanych mogę przesłać na maila więcej zdjęć. Cena: 4000zł. Telefon: 533516284. z Markowe rowery z Niemiec i Holandii. Przyjdź, zobacz w Golnie obok Banku Spółdzielczego (ul. 22-go Lipca). Tel: 601 180 231. z Sprzedam rolki rozmiar 35/36. Cena: 40zł. Telefon: 726085-533. zSprzedam nawigację satelitarną Navia Nv47. Cena: 120 zł do negocjacji. Stan bardzo dobry. Telefon: 601 158 297. z Sprzedam kuchnie gazowo-elektryczną marki BEKO CE 51120SX w kolorze inox. Kuchnia jest nowa, nigdy nie była używana, w klasie A, na gwarancji. Cena 650 zł do negocjacji. Telefon: 661 096 393. zSprzedam słuchawki THOMSON WHP 3709. Użyte okazjonalnie, stan idealny. Cena: 40 zł. Telefon: 609 282 050. z Sprzedam lodówkę Polar, stan określam na dobry+. Lodówka w sam raz na działkę do kempingu. Cena: 180 zł od uzgodnienia. Telefon: 530647572. z Sprzedam wóz konny, drewniany na żelaznych kołach. Cena: 1500zł. Tel: 721081360. z Sprzedam stolik pod telewizor, szklany, wymiary wys. 52, szer.60, gł. 45 cm. Cena: 149 zł do negocjacji. Telefon: 501262083.
22 Informator ááá TELEFONY ALARMOWE
TELEFONY ALARMOWE Centrum Powiadamiania Ratunkowego 112 Pogotowie Ratunkowe 999, 63 246-76-80 Policja 997 Straż pożarna 998 Straż miejska 986
POMOC MEDYCZNA SZPITALNY ODDZIAŁ RATUNKOWY Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego ul. Szpitalna 45, tel. 63 240-46-03
POGOTOWIA Ciepłownicze 63 249-74-00 Gazowe 992 Energetyczne 991 Wodociągowe 994, 63 240-39-33 Pogrzebowe usługi całodobowe: Administracja cmentarza komunalnego w Koninie, tel. 63 243-37-11, 502-167-765
TELEFONY ZAUFANIA Alkoholizm: Telefon zaufania Anonimowych Alkoholików 723-100-973 Konińskie Stowarzyszenie Abstynentów „Szansa”, od pn. do pt. w godz. 18.00-20.00, tel. 63 242-39-35 Ośrodek Leczenia Uzależnień i Współuzależnień, od pn. do pt. w godz. 8.00-20.00, tel. 63 243-67-67 Amazonki Koniński Klub „Amazonki”, wtorki i czwartki w godz. 15.00-17.00,
tel. 63 243-83-00 Bezdomność Dom noclegowy i schronisko dla bezdomnych PCK w Koninie, ul. Nadrzeczna 56, tel. 63 244-52-95 Dzieci Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, Zarząd Oddziału Powiatowego, Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy TPD, Społeczny Rzecznik Praw Dziecka, ul. Noskowskiego 1A, 63 242-34-71 Narkotyki Punkt Konsultacyjny Stowarzyszenia Monar, ul. Okólna 54, od pn. do śr. i w pt. w godz. 10.00-18.00, tel. 63 240-00-66 Pogotowie „Makowe” 988 (od 9.00 do 13.00) Przemoc Jesteś bity, zastraszany, okradany, boisz się o tym powiedzieć w domu, w szkole wyślij anonimowego e-maila na adres: anonim@konin.policja.gov.pl Przemoc w rodzinie Bezpłatne poradnictwo prawne i obywatelskie, mediacje: od pn. do pt. w godz. 15.00-17.00 w Towarzystwie Inicjatyw Obywatelskich w Koninie, ul. PCK 13, tel. 62 240-61-93 Rodzina Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, ul. Przyjaźni 5, tel. 63 242-62-32 MOPR, Sekcja Poradnictwa Rodzinnego i Interwencji Kryzysowej, ul. Staszica 17, 63 244-59-16 (dyżur całodobowy), niebieska linia 0 801-141-286, od pn. do pt. w godz. 15.00-17.00
ááá PLACÓWKI KULTURALNE I MUZEA n Centrum Kultury i Sztuki, ul. Okólna 47a, czynne od poniedziałku do piątku w godz. 7.30-18.00, tel. 63 243 63 51 n Galeria CKiS „Wieża Ciśnień", ul. Kolejowa 1a, czynna od wtorku do piątku w godz. 10-18, soboty w godz. 10-14, tel. 63 242 42 12 n Biblioteka repertuarowa działająca przy CKiS, czynna w poniedziałki i czwartki w godz. 10–15, wtorki i środy w godz. 12–17. n CKiS Dom Kultury „Oskard”, Aleje 1 Maja 2, 63 242 39 40 n Koniński Dom Kultury, pl. Niepodległości 1, 63 211 31 30 Klub Energetyk, ul. Przemysłowa 3d, 63 243 77 17, 63 247 34 18
n Młodzieżowy Dom Kultury, ul. Powstańców Wielkopolskich 14, czynny od poniedziałku do piątku w godz. 8-18, 63 243 86 24 n Muzeum Okręgowe Konin-Gosławice, ul. Muzealna 6, czynne we wtorki, środy, czwartki i piątki w godz. 10-16, soboty w godz. 10-15, niedziele w godz. 11-15, bilet ulgowy: 5 zł, normalny: 10 zł, w niedziele: wstęp wolny na wystawy stałe, tel. 63 242 75 99. n Muzeum byłego Obozu Zagłady w Chełmnie nad Nerem czynne od poniedziałku do piątku w godz. 8-14, oddziały: las rzuchowski (tel. 501 610 710), teren dawnego pałacu (tel. 63 271 94 47) n Skansen Archeologiczny w Mrówkach koło Wilczyna czynny tylko w sezonie od 1 kwietnia do 30 września, codziennie w godz. 10-18.
ááá BIBLIOTEKI
REDAKCJA: 62-510 Konin, ul. Przyjaźni 2 (IX piętro), tel. 63 2180054, fax 63 2180001 redakcja@kurierkoninski.pl
WYDAWCA Lokalne Media Sp. z o.o. na podstawie umowy franchisowej z Extra Media Sp. z o.o.
REDAGUJE ZESPÓŁ Aleksandra Braciszewska, Robert Olejnik (redaktor naczelny), Anna Pilarska, Bar tosz Skonieczny.
BIURO REKLAMY: tel. 63 2180052, fax 63 2180001 reklama@kurierkoninski.pl www.kurierkoninski.pl Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam i ogłoszeń. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania nadesłanych tekstów. Teksty sponsorowane oznaczamy skrótem TS.
n PUBLICZNA BIBLIOTEKA PEDAGOGICZNA, ul. Przemysłowa 7 (tel. 63 242-63-39), czynna w poniedziałki i wtorki oraz czwartki i piątki w godz. 8.00-19.00, soboty w godz. 8.00-14.00. Od 1 lipca do 31 sierpnia biblioteka czynna od poniedziałku do piątku w godzinach 8.00-15.00. n MIEJSKA BIBLIOTEKA PUBLICZNA, ul. Dworcowa 13 (tel. 63 242-85-37), czynna w poniedziałki, wtorki, środy, piątki w godz. 9.00–18.00, czwartki w godz. 12.0015.00, soboty w godz. 10.00-14.00. n Filia Starówka, ul. Zofii Urbanowskiej 1 (tel. 63 242-85-62), czynna w poniedziałki, wtorki, środy i piątki w godz. 9.00-18.00, czwartki w godz. 12.00-15.00, soboty w godz. 10.00-14.00. n Filia dla dzieci i młodzieży, ul. Powstań ców Wiel ko pol skich 14, tel. 63 242-38-30, czynna w poniedziałki, śro dy i piąt ki w godz. 10.30-17.15, wtor ki w godz. 9-15.30. n Filia Chorzeń, ul. Goździkowa 2 (tel.
63 245-01-85), czynna w poniedziałki, środy i piątki w godz. 10.30-18.00, wtorki w godz. 9.00-15.30, czwartki w godz. 12.00-15.30. n Filia Siódemka (bezpłatny Internet), ul. Sosnowa 16 (tel. 63 243-11-43), czynna w poniedziałki, środy i piątki w godz. 11.0018.00, wtorki w godz. 9.00-15.00, czwartki w godz. 12.00-15.00. n Filia Medyk, ul. Szpitalna 45 (tel. 63 240-45-05), czynna w poniedziałki i środy w godz. 9.00-18.00, wtorki i piątki w godz. 7.30-15.30 n Filia Gosławice-Zamek (bezpłatny Inter net), ul. Gosławicka 46 (tel. 63 24274-60), czynna w poniedziałki, środy i piąt ki w godz. 9.00-16.00, wtor ki w godz. 9.00-15.00 i w czwartki w godz. 12.00-15.00. nFilia Jedenastka, ul. Łężyńska 9 (tel. 63 242-79-85), czynna w poniedziałki i piątki w godz. 9.00-16.00, wtorki i środy 10.00-17.00 i czwartki 12.00-15.00.
Sport 23
czwartek, 26 czerwca 2014 So kół Kle czew
Medyk z Pucharem Polski! II ligi nie będzie W wielkim finale pucharowych rozgrywek koninianki mierzyły się jedną z lepszych drużyn na mapie kobiecej piłki nożnej kobiet – AZS Wrocław. Choć w lidze medyczki wygrały z wrocławiankami dwukrotnie, wielki finał przez większą część przebiegał po myśli AZS. Zaczęło się jednak tak, jak w większości tegorocznych spotkań drużyny Romana Jaszczaka. Medyk miał przewagę, prowadził grę i stwarzał sobie sytuacje bramkowe. Brakowało jednak skuteczności w wykończeniu akcji. Pierwszą sytuację koninianki stworzyły sobie już w drugiej minucie, gdy po rzucie rożnym ponad poprzeczką główkowała Ewa Pajor. Dziesięć minut później prowadzenie Medykowi powinna była dać Ola Sikora, konińska skrzydłowa w sytuacji sam na sam uderzyła jednak niecelnie. W 21. minucie z lewej strony pola karnego piłkę dogrywała Anna Gawrońska, lecz strzał Ewy Pajor trafił prosto w ręce bramkarki AZS. Chwilę później sama Gawrońska znalazła się w sytuacji sam na sam, górą jednak okazała się Anna Bocian. W 37. minucie pojedynek z bramkarką stoczyła natomiast Ewa Pajor, piłka po jej strzale wylądowała jednak w bocznej siatce. Wrocławianki do tego momentu praktycznie nie stworzyły sobie groźnej sytuacji pod bramką Medyka. W 39. minucie jednak niespodziewanie wyszły na prowadzenie. Po zagraniu z głębi pola w polu karnym z piłką znalazła się Magdalena Szaj i pokonała bezradną w tej sytuacji Annę Szymańską. Odpowiedź Medyka mogła być bardzo szybka, jednak uderzenie z dystansu Anny Gawrońskiej przeniosła nad poprzeczkę bramkarka AZS. Tymczasem wrocławianki poszły za ciosem, wykorzystały błąd defensywy Medyka i podwyższyły swoje prowadzenie. Piłkę na własnej połowie straciła Gabriela Grzywińska, w sytuacji sam na sam znalazła się Sofia Gonzalez i do przerwy AZS wygrywał 2:0. Koninianki od dawna nie musiały radzić sobie z sytuacją, w której w ważnym spotkaniu odrabiają straty, dlatego nie dziwi ich nieporadność na początku drugiej połowy. Zszokowane stratą dwóch bramek nie wiedziały, jak rozmontować defensywę wrocławianek. Wszystko zmieniło się jednak w 77. mireklama
nucie. W sytuacji sam na sam znalazła się Ola Sikora, oddała jednak piłkę lepiej ustawionej Ewie Pajor, której pozostało jedynie dobić futbolówkę do pustej siatki. Kontaktowa bramka dodała podopiecznym Romana Jaszczaka wiatru w żagle. W 88. minucie dośrodkowanie na długim słupku zamknęła Sylwia Matysik, dając wyrównanie medyczkom. Trzecia bramka, pomimo zaledwie paru minut do końca spotkania, wisiała w powietrzu. Koninianki za wszelką cenę chciały zakończyć finał bez grania dogrywki, co im się ostatecznie udało. W doliczonym czasie gry w sytuacji sam na sam znalazła się Anna Gawrońska. Kapitan Medyka nie mogła się pomylić, trafiła do siatki, dając tym samym zwy-
cięstwo piłkarkom z Konina 3:2. Medyczki wywalczyły Puchar Polski po raz piąty, broniąc tym samym zdobytego przed rokiem trofeum. Finał pucharowych rozgrywek był ostatnim meczem Medyka w bieżącym sezonie. Teraz część koninianek mierzyć się będzie z Bośnią i Hercegowiną w ramach meczu kadr narodowych w eliminacjach do mistrzostw świata. Wszystkie medyczki, jak również kibice z Konina będą natomiast czekać na wyniki losowania grup eliminacyjnych Ligi Mistrzyń. Medyk Konin: Anna Szymańska, Jagoda Szewczuk, Radoslava Slavcheva, Gabriela Grzywińska, Sylwia Matysik, Natalia Pakulska, Patrycja Balcerzak, Aleksandra Sikora, Ewa Pajor, Ewelina Kamczyk (63’ Laetitia Chapeh Yimga), Anna Gawrońska.
Nie z powodu braku licencji, lecz porażki w dwumeczu z Nadwiślanem Góra druga liga nie zagości w przyszłym roku w Kleczewie. W meczu rewanżowym podopieczni Tomasza Mazurkiewicza przegrali 1:3.
Po pierwszym spotkaniu kleczewianie byli w bardzo dobrej sytuacji. Zwycięstwo 1:0 na wyjeździe pozwalało im na awans nawet w przypadku remisu, a wszelkie starania podjąć musiała drużyna z Góry. Nadwiślanowi jednak się udało, zwyciężył 3:1 i to on będzie toczył dalszą walkę o II ligę. Wszystko zaczęło się jednak po myśli gospodarzy. Już w ósmej minucie prowadzenie objąć mógł Sokół po akcji Arkadiusza Bajerskiego. Skrzydłowy kle czewian wy prowa dził kontrę, minął bramkarza Nadwiślana i uderzył do pustej bramki, lecz piłkę zdołał wybić z linii Dawid Kaszok. Nieco ponad dziesięć minut później Bajerski znalazł się ponownie w dogodnej sytuacji i tym razem udało mu się pokonać Patryka Królczyka. Sokół objął prowadzenie 1:0. Taki wynik oznaczał, że Nadwiślan musiał strzelić co najmniej dwie bramki. Górzanie nie czekali do drugiej połowy i już w pierwszej rzucili się do odrabiania strat. W 34. minucie wyrównanie dać mógł Kamil Łączek, lecz piłka po jego strzale trafiła w spojenie bramki Sokoła. Cztery minuty później było już 1:1. Po indywi-
BAR TOSZ SKO NIECZ NY
dualnej akcji trafienie zaliczył Dawid Tomanek. Do przerwy w kolejnej rundzie barażów był Sokół Kleczew. W drugiej połowie Nadwiślanowi udało się wyjść na prowadzenie. W 65. minucie Huber ta Świtalskiego pokonał Dariusz Rucki. Od tego momentu to górzanie prowadzili w dwumeczu, ponieważ mieli lepszy bilans bra mek strze lo nych na wy jeź dzie (2:1). Kleczewianie nie byli jednak w stanie zagrozić bramce Nadwiślana, goście natomiast postanowili zapewnić sobie zwycięstwo, strzelając trzecią bramkę. Najpierw w 80. minucie sytuacji sam na sam nie wykorzystał Tomasz Matysek. Najlepszy strzelec Nadwiślana nie pomylił się jednak w 88. minucie i po kontrataku ustalił wynik spotkania na 3:1. Sokół Kleczew: Hubert Świtalski – Sebastian Polody, Mikołaj Pingot, Robert Sierant, Kamil Krzyżanowski (69’ Robert Jędras) – Arkadiusz Bajerski, Tomasz Kowalczuk, Paweł Lisiecki (84’ Piotr Kurminowski), Jakub Dębowski, Norbert Grzelak (75’ Krystian Sobieraj) – Łukasz Cichos (57’ Łukasz Urban). BAS
Pajor zapewnia remis Remisem 1:1 zakończył się siódmy mecz kadry narodowej Polski w eliminacjach do Mistrzostw Świata. Jedyną bramkę dla biało-czerwonych strzeliła Ewa Pajor, piłkarka Medyka Konin.
Fot. Kamil Strajch
Ligę wygrały bez problemów, w pucharze postawiły na thriller. Medyk Konin zwyciężył w Pucharze Polski 3:2, choć jeszcze do 77. minuty przegrywał 0:2.
Polki mierzyły się w ubiegłym tygodniu z reprezentacją Bośni i Hercegowiny, zajmującą czwarte miejsce w tabeli grupowej. Pierwsze na prowadzenie wyszły Bośniaczki, choć głównie dzięki pomocy Polek. W doliczonym czasie gry piłkę we własnej bramce umieściła Marta Mika. Polki wyrównały dopiero w drugiej połowie, dzięki bramce Ewy Pajor z 63. minuty. Biało-czerwone za wszelką cenę dążyły do zwycięstwa w spotkaniu, jednak ani Jolanta Siwińska, ani Ewa Pajor nie zdołały już pokonać bramkarki z połu-
dnia Europy. Remis Polkom uratowała natomiast bramkarka Anna Szymańska, zatrzymując w końcówce meczu dwa groźne strzały Lidiji Kulis. Po siedmiu spotkaniach Polki wciąż zajmują trzecie miejsce w tabeli grupowej ze stratą ośmiu punktów do Szwecji i Szkocji. Awans do Mistrzostw Świata uzyskają pierwsze drużyny oraz cztery najlepsze zespoły z miejsc drugich. W kolejnym spotkaniu, rozgrywanym 21 sierpnia, Polki podejmować będą Szwecję. BAS
24 Reklama