1 Kurier Koniński

Page 1

n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n

w całym kraju

w ó ik ln te zy c 0 0 0 0 0 1 ń ie dz ty Co

NR 1

l

ROK I

l

16 GRUDNIA 2008

www.kurierkoninski.pl

Dy rek to rzy się obi ja ją – pi szą ano ni mo wi na uczy cie le

O Koninie bezpłatnie Oddajemy do Państwa rąk pierwszy numer bezpłatnego tygodnika Kurier Koniński Extra, który będzie pisał o najważniejszych sprawach mieszkańców Konina i powiatu konińskiego.

Wydawcą jest firma LM Lokalne Media sp. z o.o. Gazeta będzie się utrzymywała wyłącznie z reklam, więc za możliwość zapoznania się z tekstami naszych dziennikarzy Czytelnicy, których mamy nadzieję pozyskać w krótkim czasie sporo, nie będą musieli płacić.

Jednak nie tylko tym będziemy się różnili od innych lokalnych wydawnictw. Kurier Koniński będzie nie tylko informował, ale i stawiał pytania. Uważamy bowiem, że nic nie jest z góry przesądzone i tak jak żaden szyld partyjny nie daje monopolu na mądrość, tak też nie dyskwalifikuje niczyich pomysłów. Liczy się wartość człowieka i jego rzeczywista troska o współobywateli, a nie sympatie polityczne, wyznawana religia, kolor skóry, oczu, długość włosów, spodni, czy liczba kolczyków. Niby to rzecz oczywista,

ale w naszej wciąż młodej demokracji nadal boleśnie nieobecna w społecznej praktyce. Nie będziemy więc krytykować władzy tylko dlatego, że jest władzą ani opozycji chwalić, bo nie można sprawdzić, czy jej pomysły mają ręce i nogi. A jak to obędziemy robić, można się przekonać już w pierwszym numerze, który macie Państwo w ręku. Następny ukaże się dopiero za trzy tygodnie, 6 stycznia, ale każdy kolejny – już co tydzień. Zapraszamy do lektury RE DAKCJA

Spo sób na pi ra tów dro go wych

Azyle dla pieszych Dodatkowe oświetlenie pojawiło się nad kolejnymi przejściami dla pieszych w Koninie. Cztery z nich na samej ulicy Wyszyńskiego uważanej za jedną z najniebezpieczniejszych w mieście.

Dodatkowo ekipy drogowców montują między pasami jezdni sztuczne wysepki zwane też azylami dla pieszych. Owe wysepki pozwalają pieszemu bezpiecznie zatrzymać się na środku jezdni, jeżeli drugim pasem poruszają się pojazdy, a jednocześnie nie pozwalają wjechać na przejście dla pieszych więcej jak jednemu samochodowi. Chroni to pieszego przed najechaniem przez drugi pojazd, gdy jeden wcześniej już się zatrzymał.

Wszyscy tolerują fikcję Dyrektorzy konińskich szkół poddają nauczycieli mobbingowi, a zamiast zajmować się swoją placówką, w godzinach pracy dorabiają na boku. Poza tym nie dość skutecznie sprawują nadzór pedagogiczny, więc są odpowiedzialni za kiepskie wyniki nauczania.

List zawierający powyższe zarzuty wpłynął w listopadzie do konińskiego urzędu miasta oraz do kuratorium. Elżbieta Świder szefująca wydziałowi nadzoru pedagogicznego kuratorium zastrzegła wprawdzie, że anonimów nie powinna rozpatrywać, ale sprawa jest zbyt poważna, by jej nie zbadać. Natomiast Ewa Różycka, kierownik Wydziału Oświaty Urzędu Miejskiego w Koninie, już zapowiedziała, że sprawą zajmować się nie zamierza.

Postrachy szkół

Azyle dla pieszych pojawiły się już między innymi na przejściu przez ulicę Chopina na wysokości Kurpińskiego 1 oraz na łuku Wyszyńskiego, tuż przy wieżowcu, na którym znajdował się niegdyś napis Aluminium. Na obu bardzo często dochodziło do potrąceń pieszych.

Azyle są montowane w dni wolne od pracy, gdy ruch na drogach jest mniejszy, więc kolejne sztuczne wysepki na ulicy Wyszyńskiego i następnych znajdą się za tydzień. (TRE)

Anonimowi konińscy nauczyciele piszą w swym liście, że nasze szkoły mają kiepskie wyniki, bo dyrektorzy szkół przeprowadzają fikcyjne hospitacje. Hospitacja polega na tym, że przełożony odwiedza nauczyciela podczas prowadzonych przez niego zajęć i obserwuje, jak podwładny – najogólniej rzecz ujmując – radzi sobie na lekcji. Efektem tych wizyt są, w skali kraju, setki i tysiące kilogramów dokumentów, w których sprawujący tak zwa-

ny nadzór pedagogiczny oceniają hospitowanych nauczycieli. A czego właściwie można się dowiedzieć z hospitacji? Ile one są warte, najlepiej wiedzą rodzice bezsilni wobec nauczycieli, którzy budzą ich zastrzeżenia. Owe zastrzeżenia bywają rozmaite i dotyczą najczęściej przeróżnych braków lub nieprzyjemnych belferskich obyczajów. Najbardziej znane są tak zwane postrachy szkół: matematyczny, polonistyczny, fizyczny czy jakikolwiek inny – to nie kwestia przedmiotu, ale raczej człowieka. Problem dotyczy najczęściej nauczycieli o silnej osobowości, którzy uważają, że ich przedmiot jest najważniejszy i nie przyjmują do wiadomości, że uczeń musi poznawać jeszcze kilkanaście innych. Tacy matematycy sprawiają, że humaniści wpadają w depresję, a poloniści doprowadzają wielbicieli matematyki na skraj załamania nerwowego. Są hołubieni nie tylko przez dyrekcję, ale i przez samych uczniów, którzy z czasem budują wokół nich swoistą legendę, bo przy wszystkich swoich wadach, uprawiają swój zawód z entuzjazmem, którym zarażają młodych ludzi. RO BERT OLEJ NIK Dokończenie na str. 3


2 Cze ka jąc na za mknię cie elek tro li zy

Dyrektorze, obiecałeś! nie jest w stanie sporządzić żadnego dokumentu, bo w biurze nikogo już nie ma.

Po ogłoszeniu przez Impexmetal decyzji o zamknięciu elektrolizy w konińskiej hucie odbyła się krótka okupacja biurowca zarządu, której związki zawodowe nie chciały nazywać okupacją. Po dwóch dniach wszyscy wrócili do domów, choć pracownicy elektrolizy nie osiągnęli tego, o co walczyli. Teraz w hucie panuje cisza. Przed burzą?

W poniedziałek 1 grudnia pracownicy elektrolizy nie wrócili do domów na noc. Okazało się, że zostali w biurowcu zarządu, czekając, aż dyrektor Bogusław Peczela podpisze umowę wynegocjowaną podczas popołudniowego zebrania w hali elektrolizy.

Bez umowy Rozmowy ze związkami zawodowy trwały od chwili, gdy zarząd podjął decyzję o zamknięciu elektrolizy. – Większość spraw uzgodniliśmy bez problemu – tłumaczył przewodniczący hutniczej Solidarności Zdzisław Nowakowski. –

Rozmowy do rana

Spieraliśmy się jedynie co do wysokości odpraw. Związkowcy żądali bowiem dla każdej z ponad dwustu zwalnianych osób 24-miesięcznego wynagrodzenia, co według wstępnych szacunków kosztowałoby firmę 18 mln zł, które już zostały zweryfikowane. Dzisiaj mowa jest o 15 mln. – Pracownikom elektrolizy, szczególnie tym, którzy przepracowali na tym wydziale po kilkadziesiąt lat, będzie bardzo trudno znaleźć nową pracę – tłumaczył wysokie żądania Sławomir Grenda z komisji zakładowej Solidarności – bo uważa

się, zresztą w większości wypadków niesłusznie, że będą dużo chorowali. Te pieniądze pomogłyby im przetrwać najgorszy czas, niektórym pozwoliłyby pomyśleć o własnej działalności gospodarczej. Wydawało się, że 1 grudnia osiągnięto porozumienie, bowiem prezes Peczela ogłosił podczas wieczornego spotkania z załogą, że może przeznaczyć na odprawy 10 mln zł, a hutnicy na tę propozycję przystali. Kiedy jednak ich reprezentanci zjawili się około godz. 19.00 w gabinecie szefa, by parafować porozumienie, ten miał odpowiedzieć, że o tak późnej godzinie reklama

Dzie sią ta rocz ni ca śmier ci czło wie ka -le gen dy

Doktor Mielnica Biorę sobie na głowę różne sprawy. Czasem myślę, że niepotrzebnie. Ale przecież coś po nas musi zostać poza wspomnieniami

Powyższy cytat z listów zmarłego tragicznie przed dziesięcioma laty doktora Piotra Janaszka najlepiej chyba charakteryzuje tego czlowieka-legendę, bez którego nie byłoby Mielnicy i wielu innych spraw i ludzi. Doktor Piotr Janaszek ukończył w 1971 roku studia na Akademii Medycznej w Poznaniu pod okiem wybitnego lekarza, profesora Wiktora Degi, twórcy pierwszej na świecie Katedry Medycyny Rehabilitacyjnej.

Tuż po otrzymaniu dyplomu lekarza zamieszkał w Koninie i podjął pracę w Szpitalu Powiatowym, gdzie, po przekształceniu go w szpital wojewódzki, stworzył pierwszy w Polsce Oddział Rehabilitacji Dziecięcej. W 1993 r. został prezesem utworzonego przez siebie Oddziału Wojewódzkiego Polskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem. Doktor Janaszek pragnął zarażać innych swoją działalnością, między innymi poprzez organizowanie w Koninie Ogólnopolskich Przeglądów Filmowych „Żyją Wśród Nas”. W ten między innymi sposób pokazywał, że niepełnosprawność to nie wyrok, że można normalnie żyć, pracować, założyć rodzinę, że można czerpać radość z tego, że się jest. Jego słowa docierały do wielu osób, skupiał wokół siebie grono wolontariuszy, którzy bez względu na wiek i rodzaj wykonywanej pracy po-

święcali swój czas i wysiłek dla innych. W 1978 r. doktor Janaszek stworzył Ośrodek Mielnica, do którego każdego roku przyjeżdża około 250 osób z najcięższym kalectwem. To miejsce, gdzie pomimo niepełnosprawności, można świetnie się bawić i aktywnie spędzać czas. Zorganizował wiele wycieczek zagranicznych dla osób niepełnosprawnych, pomagał im w podejmowaniu życiowych decyzji.

Dziesięć lat później. wspólnie z Andrzejem Obalskim i przy wsparciu wielu organizacji społecznych, założył w Koninie Fundację Mielnica. Był wielokrotnie nagradzany, między innymi: Medalem im. Karola Marcinkowskiego, Orderem Uśmiechu czy Złotym Medalem Alberta Schweitzera, wreszcie Brązowym i Złotym Krzyżem Zasługi i wieloma innymi. Przyjmując wszystkie te honory zawsze powtarzał, że to nie tylko jego zasługa, lecz wynik pracy całych zespołów ludzi. Doktor Piotra Janaszek zginął tragicznie w wypadku samochodowym 6 grudnia 1998 roku wracając z Warszawy z Mikołajkowego spotkania z dziećmi niepełnosprawnymi. Miał 51 lat i mnóstwo jeszcze planów do zrealizowania. Choć nie ma go już wśród nas, pozostał zapał i entuzjazm, które zaszczepił wielu ludziom kontynuującym teraz ideę niesienia pomocy osobom niepełnosprawnym. I którzy, tak jak Doktor Janaszek, nie oczekują za to pochwał i podziękowań – wystarczy jeden mały uśmiech. EWA WO LA SZEK

Hutnicy czekali całą noc i dzień na dyrektora Peczelę. – Ludzie są zdesperowani, bo czują się oszukani – mówił wtedy Sławomir Grenda. We wtorek wieczorem przyjechali do nich z Warszawy: dyrektor generalny Impexmetalu Piotr Szeliga i dyrektor finansowy Jerzy Popławski. Rozmowy trwały do godziny szóstej rano, ale nie osiągnięto porozumienia, co do wysokości odpraw, a w środę po południu ukazał się następujący komunikat: „Zarząd Impexmetal S.A. oświadcza, że w dniu dzisiejszym przywrócono pełną obsadę pracowniczą wydziału elektrolizy Huty Aluminium w Koninie. W wyniku przeprowadzonych rozmów Zarząd Impexmetal S.A. zobowiązał się nie przeprowadzać zwolnień grupowych przed 5 stycznia 2009 r., pod warunkiem utrzymania niezakłóconego trybu produkcji wydziału do daty planowanego wygasza-

nia produkcji. Jednocześnie Zarząd Impexmetal S.A. deklaruje gotowość do dalszych rozmów z pracownikami wydziału elektrolizy Huty Aluminium w Koninie.”

Problem zarządu Choć hutnicy opuścili biurowiec zarządu z niczym, a zarząd Impexmetalu do dzisiaj nie podjął ze związkami żadnych negocjacji, w konińskiej hucie aluminium panuje spokój, jakby robotnicy zrezygnowali z walki o wysokość odpraw i czekali tylko na nieuniknione – do 5 stycznia. - To zarząd ma teraz problem, a nie my – tłumaczy spokój hutników Zbigniew Nowakowski, szef zakładowej Solidarności. – Nie mamy wprawdzie na piśmie owych obiecanych przez dyrektora Peczelę 10 milionów złotych na odprawy, ale przecież umowy ustne są również przez sąd uznawane. A pan dyrektor złożył deklarację wyasygnowania na odprawy 10 mln zł w obecności dwustu chłopa, całej obsady elektrolizy – kończy swój wywód Nowakowski. (MI DO)


3

16 grudnia 2008 Dy rek to rzy się obi ja ją – pi szą ano ni mo wi na uczy cie le

Wszyscy tolerują fikcję Dokończenie ze str. 1

Gawędziarze i nieuki A co z tymi, których nie zarażą? Zbyt wrażliwym, którym strach paraliżuje umysł do tego stopnia, że zapominają jaki jest wynik dodawania dwa do dwóch lub przestają odróżniać podmiot od orzeczenia, łamią czasami życie. Być może niektórzy pożałowaliby nawet swoich ofiar, ale przecież nikt nie chwali się złamanym życiem, więc mało kto o skutkach ubocznych takiej metody dydaktycznej się dowiaduje. Z drugiej strony wychowują spore grono zapalonych wielbicieli swojej dziedziny wiedzy i, bardzo często, szerzycieli kultu własnej osoby. Są też inne, mniej spektakularne, nauczycielskie aberracje. Są tacy, co sami wiedzy za wiele nie mają lub mają, ale po prostu mówić się już im nie chce, więc jedni i drudzy odsyłają uczniów do podręczników. Inni z kolei posiadają ogromną wiedzę, ale nie umieją, bo natura poskąpiła im tego daru, przekazać jej uczniom i każdy ich wykład to chaotyczna katastrofa, w której próżno szukać jakiegoś ładu i myśli przewodniej. Można jeszcze wymienić uwielbianych przez uczniów gawędziarzy, którzy potrafią całe lekcje poświęcać na omówienie ostatniej kolejki ligowej w piłce nożnej, najnowsze trendy we fryzjerstwie lub najświeższe miejskie (lub wiejskie) plotki i wielu jeszcze innych.

Murem za koleżanką Nie o klasyfikowanie pedagogicznych problemów chodzi jednak w moim wywodzie. Największy kłopot sprowadza się do tego, że wykazanie nauczycielowi poważniejszych błędów w wyniku przeprowadzonej hospitacji, to przypadek równie rzadki, jak napotkanie orła bielika, a nawet białego kruka. Czy słyszał kto bowiem, by wytknięto pedagogowi brak wiedzy, umiejętności dydaktycznych, psychiczne znęcanie się nad uczniami? Kiedy rodzice zwracają się do wychowawcy klasy lub dyrektora z zarzutami po adresem nauczyciela, słyszą najczęściej, że może to i prawda, albo wręcz, że oni doskonale wiedzą, iż TO JEST PRAWDA, ale „może państwo spróbujecie porozmawiać z panem/panią, bo – sami chyba państwo rozumiecie – mnie nie wypada”.

Czy jest sytuacja, w której dyrektorowi wypada? Ano jest. Najczęściej, kiedy już za późno na jakiekolwiek działania naprawcze i poczynania nauczyciela doprowadzają do nieszczęścia, którego zamieść pod dywan już się nie da.

W ostatnim czasie mieliśmy dwa takie wydarzenia w szkołach powiatu konińskiego i traf chciał, że oba ujrzały światło dzienne w tym samym czasie – w grudniu 2006 roku. W Przyjmie (gmina Golina) rodzice skarżący się na, uczącą ich sześcioletnie pociechy, nauczycielkę zostali zlekceważeni przez dyrektorkę szkoły, więc zawiadomili ogólnopolską telewizję. Sprawą zajęła się prokuratura, która oskarżyła kobietę o znęcanie się nad dziećmi. Czy rzeczywiście było to znęcanie, zdecyduje dopiero sąd, choć brak oczywistych dowodów, ale z już ujawnionych faktów jasno wynika, że nauczycielka bywała wobec maluchów mało delikatna, a już o macierzyńskich uczuciach z jej strony na pewno mowy być nie mogło.

Mimo to dyrektor szkoły do dzisiaj jest przekonana, że dzieciom nic złego się nie stało i stoi za podwładną murem, zamiast przeanalizować wspólnie z nią i całym gronem pedagogicznym, jak doszło do tej sytuacji i wyciągnąć z tego jakieś wnioski – pożyteczne dla wszystkich.

Sto lat na gotowanym Choć właśnie skończyła sto lat, wciąż sama potrafi zadbać o siebie i nie zgadza się zamieszkać u nikogo z licznej rodziny. - Trzeba w życiu dużo pracować, to nawet się człowiek nie obejrzy, kiedy minie cały wiek –stwierdziła podczas urodzinowego przyjęcia Józefa Białas z Konina.

mówi fakt, że dzisiaj – kiedy żaden z trójki jej własnych synów już nie żyje - opiekuje się nią dwóch pasierbów: Grzegorz i Stanisław, którzy na zmianę zachodzą do jej domu każdego dnia. Zimą zabiera do siebie panią Józefę synowa Irena Skowrońska, wdowa po najmłodszym – Ludomirze.

- Od kilku już lat przed każdymi świętami Bożego Narodzenia babcia powtarzała, że to pewnie już jej ostat-

Pamięta wszystkie imiona Bliscy opowiadają, że kiedy zaczęła się zbliżać data setnych uro-

- Babcia jest bardzo samodzielna, wciąż sprawna umysłowo i bardzo nie lubi być dla kogokolwiek ciężarem – mówi Elżbieta Goińska. - Już zapowiada, że na wiosnę wróci do siebie, ale nie wiem, czy to będzie możliwe. Pani Józefa nigdy, jak zapewniają jej bliscy, nie chodziła do lekarza. Dopiero niedawno musiała odwiedzić laryngologa i okulistę z powodu pogarszającego się słuchu i wzroku. No i rok temu po pechowym potknięciu złamała biodro, ale po wszczepieniu endoprotezy bardzo szybko doszła do siebie. Wciąż mieszka sama, sama też gotuje, pierze i sprząta. – Babcia ogląda telewizję i żywo interesuje się serialami – mówi Elżbieta Goińska. – Wciąż pięknie mówi i ma dobrą pamięć, bo jeszcze nigdy nie zdarzyło jej się pomylić naszych imion czy zmienionych po zamążpójściu nazwisk.

Wstawała o szóstej rano Nie lubiła lafiryndy Drugi przypadek jest bardziej jednoznaczny, bo przeciwko nauczycielce języka polskiego z małej wiejskiej szkółki w Woli Podłężnej, tuż przy granicy administracyjnej Konina, zgodnie wystąpili rodzice, dyrektor szkoły, grono pedagogiczne oraz wójt gminy Kramsk. Dopóki kobieta poprzestawała na opowieściach o utalentowanym synu, które zajmowały jej czasem więcej niż pół godziny lekcyjnej, nikt nie protestował. Cierpliwie znoszono też faworyzowanie dziewcząt pomagających jej w bibliotece, bo zjawisko takie jest w polskiej szkole powszechne i nikt nie jest w stanie skutecznie z nim walczyć. Co najistotniejsze, kobieta wciąż osiągała przyzwoite wyniki nauczania. Z czasem nauczycielka zaczęła coraz ostrzej okazywać niełaskę uczniom, których po prostu nie lubiła, jedną z dziewcząt obdarzyła epitetem „lafirynda”, ojcu innej powiedziała, ze chyba jest zbyt tępy, skoro nie rozumie przewin córki, wreszcie naciągała dzieciaki na zwierzenia, których treść ujawniała potem podczas lekcji. Doprowadziła wreszcie do tego, że niektórzy uczniowie odmówili chodzenia na lekcje języka polskiego, a kilkoro zaczęło regularnie odwiedzać psychologa. Dokończenie na str. 8

nia Wigilia – opowiada najstarsza z wnuczek Elżbieta Goińska. – A potem okazuje się, że napisała do świętego Piotra list, w którym prosiła jeszcze o pięć lat życia, bo chce się dowiedzieć, jak rosną prawnuki (ma ich już jedenaścioro) i czy każde z dziesiątki wnucząt żyje szczęśliwe.

Pracy nie brakowało Pani Józefa urodziła się 10 grudnia 1908 roku w Rzgowie. Tam wyszła za mąż i jeszcze przed drugą wojną światową urodziła trzech synów: Zdzisława, Jerzego i Ludomira. - Babcia niechętnie mówiła o czasach wojny, więc wiemy od niej tylko tyle, że dziadek został rozstrzelany podczas okupacji – mówi pani Elżbieta. Żeby utrzymać samotnie trójkę dzieci, Józefa Białas musiała dużo pracować - najczęściej wynajmowała się do prac polowych. Jej życie stało się łatwiejsze, kiedy w wieku 52 lat (w roku 1960) wyszła za mąż za wdowca z Konina, również samotnie wychowującego trójkę dzieci, którym zastąpiła zmarłą matkę. O tym, jak wywiązała się z tej roli, najwięcej

dzin, pani Józefa wciąż pytała, czy przyjdzie do niej ktoś ważny, toteż bardzo się ucieszyła z wizyty prezydenta Konina. Oprócz Kazimierza Pałasza na jubileuszu pojawiła się też kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Regina Raźna oraz dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie Józef Mazurkiewicz. Wszyscy z kwiatami i serdecznymi życzeniami.

- O jej niesamowitej żywotności i sile najlepiej świadczy fakt – wraca do wspomnień pani Ela – że kiedy po urodzeniu najstarszego syna zostałam sama, bo mąż był w wojsku, moja 75-letnia babcia codziennie o szóstej rano szła dwa kilometry, żeby przynieść mi mleko i świeże bułki. I tak przez pół roku. A latem jeździła jeszcze do rodzinnego Rzgowa pomagać znajomym w żniwach i innych pracach polowych. Być może tajemnica długowieczności pani Józefy kryje się w diecie, bowiem jubilatka nigdy się nie przejadała, mięso wolała gotowane od pieczonego i zawsze jadła dużo owoców. Ale to już każdy musi sam wypraktykować na sobie. (MI DO)


4 Ksiądz i by ły se na tor na ła wie oskar żo nych

Fundacja pomocy wzajemnej żył dodatkowo Bożenę i Kazimierza B. o przywłaszczenie sobie odpowiednio 4 i 26,5 tys. zł na szkodę postawionej już w stan upadłości Fundacji Pomocy Bliźnim. Ponadto księdzu i byłemu senatorowi zarzucono, że nie składali lub składali nierzetelne sprawozdania z działalności fundacji w okresie, kiedy byli jej prezesami. Natomiast Bożena B. została oskarżona o dziewięciokrotne sfałszowanie dokumentów, głównie rocznych sprawozdań fundacji.

Nieco ponad półtora roku temu zapadł już pierwszy wyrok w sprawie Fundacji Pomocy Bliźnim, gdzie oskarżoną była jedynie Bożena B. i dwie panie pełniące szeregowe funkcje w zarządzie. Teraz na ławie oskarżonych zasiądą obaj fundatorzy, a niegdyś przyjaciele: były senator Kazimierz B, oraz były proboszcz parafii św. Maksymiliana Kolbego ks. Antoni Ł.

Żona pełnomocnikiem a mąż prezesem W pierwszym procesie żona ekssenatora została skazana na zapłacenie 3 tys. zł grzywny. Dwie pozostałe oskarżone sąd również uznał winnymi, ale odstąpił od wymierzenia im kary. Zanim jeszcze zapadł ten wyrok śledztwo przejęła prokuratura okręgowa, a na jej zlecenie dokumentację fundacji zaczęli przeglądać biegli. Proces wykazał bowiem, że fundacja była przede wszystkim czysto rodzinnym przedsiębiorstwem, gdzie pani B. była pełnomocnikiem, jej mąż lub ksiądz Ł. na zmianę prezesami, a syn i zięć pełnili sowicie wynagradzane funkcje dyrektorskie. Natomiast o działalności charytatywnej, na rzecz której miały pracować fundacyjne (a więc łagodniej traktowane przez fiskusa) apteki, nie da się zbyt wiele powiedzieć.

Ciche gniazdko na mieście Skoro wszystkim było tak dobrze, to dlaczego skończyło się tak źle? Podczas procesu przed Sądem Rejonowym w Koninie Bożena B. wyznała sądowi, że pod koniec 2003 roku dostała dwa anonimy, z których wynikało, że jej mąż ma ciche gniazdko na mieście, w którym spotyka się z jedną z pielęgniarek. Czarę goryczy przelała wiadomość, że owa pielęgniarka zarabia w przychodni zorganizowanej przez Kazimierza B. za pieniądze fun-

Zapał wystygł

dacji, ponaddwukrotnie więcej od swoich koleżanek o takich samych kwalifikacjach, czyli około 4 tys. zł. Wtedy też doszło do konfliktów z zięciem państwa B., kierownikiem Centrum Rehabilitacji, który podważył kompetencje tejże pielęgniarki oraz zaprzyjaźnioną z panią Bożeną dyrektor Ewą W., która zażądała obniżenia owej kobiecie wynagrodzenia. Kiedy Kazimierz B. poczuł, że działania wzburzonej małżonki oraz sprzymierzonych z nią: dyrektor Ewy W., syna oraz zięcia mogą go pozbawić kontroli nad dochodową przychodnią, zdecydował się na krok desperacki – złożył do prokuratury doniesienie na swoją rodzinę. Dopiero po pewnym czasie zorientował się, że ten krok grozi mu jeszcze gorszymi konsekwencjami. Ze sprawy próbował się najpierw wycofać, potem próbował zawrzeć rozejm z żona i księdzem Ł., ale mleko już się wylało i machiny wymiaru sprawiedliwości nikt już nie był w stanie zatrzymać.

Kant na 800 tys. zł Choć część (nie wiadomo jak duża) fundacyjnych faktur, umów i

uchwał zaginęła, prokurator Krzysztof Szczesiak miał do dyspozycji 481 tomów akt, których zawartość pozwoliła postawić Bożenie B. i dyrektor fundacji Ewie W. zarzut popełnienia oszustwa i wyłudzenia miliona złotych od Europejskiego Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej. Fałszerstwo polegało na sporządzeniu kosztorysu zakupu i montażu kriokomory określonego typu na kwotę 1,35 mln zł, by uzyskać od owego funduszu pożyczkę na ten cel w wysokości miliona złotych. Zdaniem prokuratury obie panie od początku chciały kupić urządzenie dużo tańsze, a pozostałą kwotę, ponad 800 tys. zł, przeznaczyć na spłatę bieżących zobowiązań zaciągniętych na rzecz fundacyjnych przedsięwzięć gospodarczych (między innymi na zakup leków). Oprócz oszustwa i wyłudzenia obu paniom, Kazimierzowi B., księdzu Antoniemu Ł., synowi państwa B. Mariuszowi oraz czterem członkiniom zarządu fundacji zarzucono ukrywanie dokumentów i składanie fałszywych zeznań co do miejsca ich przechowywania. Prokurator oskar-

Skrupulatne śledztwo nie wykazało, by popełnione przestępstwa w sposób bezpośredni przyniosły którejkolwiek z oskarżonych o nie osób finansowe korzyści. Jasne jednak się stało, że zapał twórców Fundacji Pomocy Bliźnim do charytatywnych działań szybko wystygł, a fundacja

stała się firmą pomagającą głównie członkom rodziny B., którzy otrzymywali w niej wysoko płatne posady. A wszystko to firmowali swoimi nazwiskami szanowany proboszcz największej w Koninie parafii Antoni Ł. i były senator, lekarz z opozycyjną przeszłością, Kazimierz B., którzy teraz razem zasiądą na ławie oskarżonych Sądu Okręgowego w Koninie. Wyznaczona na 25 listopada pierwsza rozprawa nie odbyła się, ponieważ jedna z oskarżonych osób wystąpiła o przyznanie adwokata z urzędu. W tej sytuacji sąd był zmuszony odstąpić od rozpoczęcia procesu. Na 16 grudnia, dzień ukazania się pierwszego numeru Kuriera, wyznaczono nowy termin posiedzenia sądu, choć nie jest przesądzone, że prokuratorowi uda się wreszcie odczytać akt oskarżenia. RO BERT OLEJ NIK

reklama

Litewska kontrabanda Poszukiwany listem gończym 26-letni mieszkaniec Wilna został zatrzymany w sobotę, 13 grudnia na autostradzie A2.

Zatrzymania 26-latka oraz jego trzech towarzyszy podróży dokonali policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Słupcy oraz funkcjonariusze izby celnej. Podczas kontroli ujawniono, że mężczyzna, który poszukiwany jest listem gończym ma przy sobie susz marihuany i kokainę. Po sprawdzeniu okazało się również, że BMW, którym jechała czwórka Litwinów, zostało skradzione we Francji. reklama

Czworo rannych Jedna osoba została ranna w wypadku, do którego doszło 8 grudnia w miejscowości Celinowo (gmina Skulsk).

Kierujący volkswagenem golfem 53-latek na prostym odcinku drogi zjechał i uderzył w stojącego na poboczu peugeota, który chwile wcześniej również uczestniczył w kolizji

grudnia w miejscowości Wieruszew (gmina Kazimierz Biskupi). 55-letni kierowca forda sierry, wyjeżdżając ze stacji LPG, nie zachował należytej ostrożności i uderzył w bok nadjeżdżającego audi. Mężczyzna stracił panowanie nad samochodem, zjechał na przeciwny pas ruchu i uderzył w drzewo.

W wyniku zderzenia ranny został pasażer golfa. Mężczyznę przewieziono do szpitala. Z kolei troje pasażerów zostało przewiezionych do szpitala po wypadku, do którego doszło 9

Rannych zostało troje pasażerów audi, których przewieziono do szpitala. Po opatrzeniu dwie osoby udały się do domu. Na oddziale chirurgii pozostała jedynie 57-letnia kobieta.

Napadł na przystanku Do pięciu lat pozbawienia wolności grozi 17-latkowi, który 8 grudnia, w godzinach popołudniowych dokonał rozboju na o dwa lata młodszym chłopcu.

W poniedziałek po południu 17-latek zażądał od nastolatka stojącego na przystanku autobusowym przy ulicy Chopina telefonu komórkowego. Nagabywany 15-latek usiłował wsiąść do autobusu, który tymczasem nadjechał, ale napastnik mu nie pozwolił. Wyciągnął z kieszeni chłopaka odtwarzacz MP-4, a po chwili zabrał również telefon komórkowy. Oba zrabowane przedmioty warte były razem 800 zł. Funkcjonariuszom udało się odzyskać telefon, który znajdował się już w lombardzie. Zatrzymany usłyszał zarzuty popełnienia przestępstwa, zagrożonego karą do 5 lat pozbawienia wolności i został objęty dozorem policyjnym.


IV Le kar ka wciąż od bie ra po ro dy

Sąd czeka na biegłych Natalka umarła na rękach mamy po czternastu miesiącach ni to życia, ni to wegetacji. Jej rodzicom nie było dane usłyszeć gaworzenia córeczki ani poczuć dotknięcia jej drobnych rączek. Z powodu błędu lekarki odbierającej poród, jak uważają rodzice i prokuratura, dziewczynka urodziła się bez oznak życia.

– Jak tylko dowiedzieliśmy się, że to będzie dziewczynka, postanowiliśmy, że damy jej na imię Natalka – wspomina z uśmiechem pierwsze chwile ciąży pani Agnieszka. – W dniu jej narodzin, w sierpniu 2003 roku, Przemek nie miał jeszcze dwóch lat i bardzo się cieszyliśmy, że nasze dzieci będzie dzieliła tak mała różnica wieku. Pojawienie się w naszym życiu tej małej istotki było spełnieniem marzeń o rodzinie z dwójką szkrabów: chłopcem i dziewczynką.

Mówili, że to genetyczne Biegli uznali później, że wobec oznak świadczących o zagrożeniu życia rodzącego się maleństwa należało radykalnie przyspieszyć poród. 53-letnia wówczas Maria S., lekarz położnik z wieloletnim doświadczeniem, nie zrobiła tego i pępowina ciasno owinięta wokół szyi Natalki nie pozwalała do-

trzeć krwi do mózgu. Dziewczynka przyszła na świat sina i wiotka, nie reagowała na żadne bodźce, była bez oddechu i wyczuwalnego pulsu. W dziesięciostopniowej skali Apgar, według której ocenia się stan każdego noworodka, otrzymała 0 punktów. Dopiero po pięciu minutach reanimacji zaczęła oddychać. - A ja nie wiedziałam, co się dzieje – opowiada Agnieszka Jałoszyńska ze ściśniętym gardłem. – Nikt mi niczego

słowa współczucia, więc tym bardziej nie mogło być mowy o zwykłych, ludzkich przeprosinach. Złożyli doniesienie do prokuratury. Proces doktor Marii S. rozpoczął się w kwietniu 2006 roku. Po wysłuchaniu zeznań lekarzy i położnych Agnieszka i Arkadiusz Jałoszyńscy doszli do wniosku, że los rodzących kobiet i ich dzieci jest tym ludziom bardziej obojętny, niż sobie do tej pory wyobrażali. Sędzia Bożena Janiak zapytała lekarza odpowiedzialnego feralnego dnia za oddział, czy poród pani Agnieszki, jedyny w dziejach tutejszego szpitala, jak twierdzą konińscy położnicy, zakończony z tak fatalnym skutkiem, był później analizowany, czy szukano przyczyn niepowodzenia położniczego.

świat chłopiec w równie ciężkim stanie. Przy tamtym porodzie także była Maria S., ale nie poniosła za to odpowiedzialności, bo zdaniem biegłych na oddziale panował taki bałagan organizacyjny, że nie sposób było ustalić osób odpowiedzialnych. Proces o odszkodowanie, jaki wytoczyli placówce rodzice chłopca, skończył się orzeczeniem kilkusettysięcznego odszkodowania. Sprawa Natalki Jałoszyńskiej skończyła się dla Marii S. wyrokiem skazującym i, co dla rodziców dziewczynki jest najważniejsze, karą zakazu wykonywania zawodu przez jeden rok. Lekarka wciąż jednak pracuje w konińskim szpitalu, bo od wyroku się odwołała, a we wrześniu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Koninie uchylił niekorzystne dla

– Na pewno był analizowany – odparł doktor. – I jakie wnioski państwo wyciągnęliście? – Nie pamiętam. Może nie było mnie przy tym, może byłem wtedy po dyżurze...

niej orzeczenie i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia z zaleceniem, by inny zespół biegłych sporządził jeszcze jedną opinię z zakresu medycyny sądowej. Czekając na finał ciągnącej się już 2,5 roku sprawy Agnieszka i Arkadiusz Jałoszyńscy przynajmniej raz w tygodniu odwiedzają grób swojej córeczki. I wciąż boją się zdecydować na drugie dziecko.

nie chciał powiedzieć. Zostawili mnie samą na korytarzu i nawet nie miałam kogo zapytać, dlaczego nie ma przy mnie mojej córeczki. Najgorsza była w tym wszystkim niepewność. Ani lekarze, ani średni personel medyczny nie mieli odwagi powiedzieć młodej matce, w jakim stanie jest jej dziecko. Kiedy wreszcie dowiedziała się, że Natalka jest chora, nikt nie zająknął się nawet o odpowiedzialności szpitala. – Mówili, że to wada genetyczna – w głosie pani Agnieszki słychać gorycz.

Wniosków nie było Tymczasem długie niedotlenienie spowodowało w mózgu dziecka nieodwracalne zniszczenia. Życie maleńkiej Natalki przypominało wegetację roślinki, ale państwo Jałoszyńscy jeszcze długo łudzili się, że wytrwała rehabilitacje przyniesie efekty. Przecież niejedno dziecko z porażeniem mózgowym całkiem dobrze funkcjonuje, a wiele z nich chodzi do normalnych szkół. Od konińskich lekarzy państwo Jałoszyńscy nie usłyszeli nawet jednego

Natalka nie była jedyna Przy okazji wyszło na jaw, że Natalka nie była jedyna i kilka lat wcześniej na konińskiej porodówce przyszedł na

(MI DO) reklama

Dy rek to rzy się obi ja ją – pi szą ano ni mo wi na uczy cie le

Wszyscy tolerują fikcję Dokończenie ze str. 3

Kiedy rodzice skierowali wreszcie pismo do przełożonych polonistki, okazało się, że skargi na nią wpływały już od kilku lat. Kuratorium uważało jednak, że to sprawa dyrektora, a dyrektor szkoły usiłowała obłaskawić nauczycielkę przyznając jej... nagrody. Dlaczego? Ano, dlatego, że nie ma u nas zwyczaju, by zwracać uwagę nauczycielowi, że popełnia jakieś błędy. Nigdy też żadna hospitacja nie wykazała, że nauczycielka języka polskiego zachowuje się niestosownie.

Ważniejsza jest koleżanka Przecież podczas takiej wizyty, o której przełożony zobowiązany jest zawiadomić wcześniej, każdy posiadający instynkt samozachowawczy nauczyciel nie wychyli się nawet z najbardziej niewinnym epitetem, bo chce w końcu otrzymać jak najlepszą opinię. I nic nie zmieni fakt, że dyrektor doskonale wie, iż ów pedagog, pozostawiony sam na sam z uczniami,

rzuca na przykład głąbami, debilami, downami i co tam mu jeszcze ślina przyniesie na język, a oceny stawia w zależności od stanu wojny lub pokoju z żoną. Tak dla dyrektora, jak i zdecydowanej większości nauczycieli ważniejsza jest koleżanka czy kolega z pracy od ucznia, który jak do szkoły przyszedł, tak kiedyś ją opuści, a koleżanka i kolega – zostanie i będzie pamiętać. Sami niejednego takiego nauczyciela przeżyliśmy, więc czemu nie miałyby ich przeżyć i nasze dzieci, można postawić pytanie. Tolerowanie otóż sytuacji, w której klasa jest prywatnym folwarkiem każdego nauczyciela, prowadzi właśnie do opłakanych skutków, jakie widzimy w każdej polskiej szkole. Wyniki dydaktyczne bardziej zależą od przypadku, niż zdolności ucznia, które byle kaprys nieodpowiedniego nauczyciela może zniweczyć. Cało wychodzą z naszego systemu szkolnego tylko jednostki o silnej osobowości, których żadne szykany nie złamią, albo też gotowe same ła-

mać słabszych psychicznie pedagogów. Koło przemocy w ten sposób się zamyka.

Nauczyciel to nie Częstochowa Czy winni temu są jedynie dyrektorzy? Na pewno też, ale nie jedynie oni. Za taki stan rzeczy odpowiadają również nauczyciele, którzy za żadne skarby świata nie wytkną koleżance czy koledze popełnianych błędów, nawet jeśli wszyscy naokoło o nich wiedzą, a w razie skarg, najczęściej stają murem za „pomówionym” nauczycielem.

Winni są również rodzice, którym nie staje odwagi i poczucia odpowiedzialności, by wystąpić razem przeciwko ewidentnym szkodnikom. Na koniec winni są politycy, których w ogóle nie stać na mówienie

społeczeństwu rzeczy nieprzyjemnych – wszak niedługo będą przecież głosowali. Uważam, że winni jesteśmy wszyscy, więc nie nawołuję do krucjaty przeciwko nauczycielom. Wśród tych źle pracujących jest wielu takich, którym można pomóc: wymusić podniesienie wiedzy, ćwiczenie metod dydaktycznych, czy wreszcie – kiedy zachodzi taka potrzeba – pracę nad własną osobowością czy lepsze kontrolowanie temperamentu podczas zajęć z, było nie było, powierzonymi ich opiece dziećmi. Błędem jest uporczywa obrona krytykowanego nauczyciela - niczym Częstochowskiej twierdzy - kiedy formułowane są pod jego adresem pretensje i zarzuty, zamiast mu pomóc. Bo kiedy sprawy zachodzą za daleko – wokół takiego człowieka robi się nagle pusto, jak wokół polonistki z Woli Podłężnej. I okazuje się na koniec, że nikt nie jest winien, a tylko ona sama. RO BERT OLEJ NIK


16 grudnia 2008

reklama V


5

16 grudnia 2008

„Górniczej” stuknęło pół wieku Zespół Szkół Górniczo-Energetycznych, szkoła najściślej chyba związana z przemysłem paliwowo-energetycznym naszego regionu, świętował 50-lecia swojego istnienia.

Pierwszy rok szkolny „Górniczej” rozpoczął się 1 września 1959 roku. Była to wtedy Zasadnicza Szkoła Górnicza, która miała swoją siedzibę w budynku kopalnianego biurowca w Marantowie. Pierwszym jej dyrektorem, aż

do 1994 roku, do chwili przejścia na emeryturę, był Edward Jędrzejczak W styczniu 1989 roku szkoła stała się Zespołem szkół Górniczo-Energetycznych, a pięć lat później jej dyrektorem został Karol Dunaj W 2003 roku szkoła otrzymała sztandar i imię Stanisława Staszica, trzy lata później w „Górniczej” zaczęły funkcjonować klasy integracyjne w liceum profilowanym oraz klasa liceum ogólnokształcącego. 1 września 2005 roku dyrektorem został Janusz Kamiński. W Zespole Szkół Górniczo-Energetycznych uczy się obecnie 1.322 uczniów w 51 oddziałach. Technikum ma ich 815 w 31 oddziałach, a zasadnicza szkoła zawodowa 121 w czterech oddziałach. Są jeszcze licea: ogólnokształcące z 75 uczniami (trzy oddziały) i profilowane - 311 uczniów w 13 klasach. W szkole pracuje 157 osób, w tym 115 nauczycieli. W budynku są 36 sale lekcyjne, dwie pracownie komputerowe, dwie sale gimnastyczne i boisko sportowe oraz biblioteka i czytelnia z dostępem do Internetu, a także radiowęzeł i sklepik szkolny.

Choć okrągłe 50 lat stuknie „Górniczej” dopiero 1 września 2009 roku, to obchody rozpoczęły się już w tym roku, bowiem w grudniu po raz pięćdziesiąty świętowano szkolną Barbórkę. W piątek 12 grudnia rano odbyła się w kościele parafii p.w. NMP w Koninie okolicznościowa msza. Po opuszczeniu kościoła uczestnicy nabożeństwa przemaszerowali do Konińskiego

Domu Kultury, gdzie odbyła się uroczysta akademia. Po południu w gmachu „Górniczej” spotkali się absolwenci ze swoimi nauczycielami, a o 18.00 w KDK wysłuchano koncertu „Orkiestra i jej przyjaciele”. Obchody półwiecza górniczo-energetycznej szkoły zamknął wielki bal jej pracowników i absolwentów. (MI DO)

reklama

Wiedeński Koncert Noworoczny To z pewnością będzie wyjątkowe wydarzenie. 2 stycznia 2009 r. o godz. 18.00 w Konińskim Domu Kultury odbędzie się Wiedeński Koncert Noworoczny w wykonaniu poznańskiej orkiestry Sinfonietty Polonii.

W programie koncertu znajdą się utwory wiedeńskich kompozytorów: zabrzmią słynne walce i polki Johanna Straussa i najpiękniejsze przeboje operowe z „Carmen”, „Samsona i Dalili”, „Cyrulika Sewilskiego” i „Traviaty”, ale także uwertura do musicalu „West Side Story” Leonarda Bernsteina i premierowe w Polsce wykonanie urzekającego duetu Romea i Julii z Dalekiego Wschodu, czyli głównych postaci chińskiej opery bel canto „Savage Land”, skomponowanej przez Jin Xiang. W Konińskim Domu Kultury orkiestrze Sinfonietta Polonia towarzyszyć będą światowej sławy śpiewacy: Chunqing Zhang (mezzosopran), ab-

solwentka Konserwatorium Muzycznego w Szanghaju oraz Keqing Liu (baryton), absolwent Centralnego Konserwatorium Muzycznego w Pekinie. Dodatkowo wieczór uatrakcyjni występ wielokrotnego laureata konkursów pianistycznych oraz muzyki kameralnej dla dzieci i młodzieży, a także zdobywcy drugiej nagrody III Konkursu Sinfonietty Polonii, czternastoletniego pianisty z Gdyni - Tomasza Zająca. Orkiestra Sinfonietta Polonia pod batutą maestra Chenga Chaua, dyrygenta i wiolonczelisty, absolwenta prestiżowych uczelni amerykańskich, została założona w 2004 roku. Jej skład tworzą pedagodzy, absolwenci i studenci Akademii Muzycznych w Poznaniu i Warszawie oraz New England Conservatory of Music w Bostonie. Ich występy wzbogacają dodatkowo muzycy po Longy School of Music, Georgia Southern University oraz Catholic University.

Podarunki na obrazach Niezrównane podarunki to tytuł wystawy malarstwa Tomasza Czyżewskiego, której otwarcie odbyło się 12 grudnia w Galerii Sztuki Wieża Ciśnień.

Tomasz Piotr Czyżewski urodził się 20 lutego 1970 r. w Starogardzie Gdańskim. Jest absolwentem liceum plastycznego w Gdyni i wydziału Malarstwo, Grafika, Rzeźba PWSSP w Poznaniu. Malarz, twórca wierszy i wydarzeń poetyckich, performer, założyciel i uczestnik grup artystycznych i społecznych takich, jak: Hrenosz, Agencja Najemnik, Wspaniali&Lubiani, Dom, Galeria Środek Europy oraz Nieformalna Grupa 8. Wystawę można oglądać do 9 stycznia.

Spotkania z prozą 12 grudnia w Młodzieżowym Domu Kultury w Koninie odbyła się XXVII edycja Turnieju Recytatorskiego Jesienne Spotkania Recytatorów.

Tego dnia turniej poświecony był recytacji prozy i stanowił drugą część konkursu o tytuł „Recytatora Jesieni 2008”. Do rywalizacji przystąpiło trzynastu recytatorów z konińskich szkół ponadgimnazjalnych. Każdy z nich prezentował wybrany przez siebie fragment prozy, a o wysokim poziomie konkursu świadczył niebanalny dobór tekstów. Mogliśmy usły-

szeć fragmenty prozy autorów bardziej znanych jak: Sławomir Mrożek, Wojciech Kuczok oraz Dorota Terakowska, jak i tych mniej popularnych jak Thomas Bernhard czy Federico Moccia. Zdaniem jurorów recytatorzy świetnie radzili sobie z budowaniem postaci a ich wypowiedzi sceniczne pełne były wiarygodnych uczuć i emocji. Prezentacje recytatorów oceniało jury, które zdecydowało o przyznaniu pierwszej nagrody Magdalenie Olejnik z I Liceum w Koninie, reprezentującej Młodzieżowy Dom Kultury.

reklama

Spadkobiercy Genesis w Oskardzie Wielbiciele dobrego dźwięku spotkali się w sobotę 13 grudnia w Sali widowiskowej Oskard.

Po hasłem „ The Watch Play Nursery Cryme Show” odbył się tam koncert włoskiej grupy The Watch, nazywanych spadkobiercami Genesis. Jako suport zagrała grupa After. Był to jeden z trzech polskich koncertów grupy The Watch, która wyruszyła w europejskie tournee obejmujące dziesięć państw pod hasłem

The Watch Play Nursery Cryme Show. Grupa ma już na swoim koncie pięć albumów. Zespół powstał w 2000 roku z inicjatywy wokalisty i flecisty Simone Rosettiego zafascynowanego klasycznym rockiem progresywnym z początku lat 70. Pozostałą część zespołu tworzą: Giorgio Gabriel – gitary, Cristiano Roversi - bass, chapman stiuk, Fabio Mancini - instrumenty klawiszowe oraz Marco Fabri – perkusja.

Oprócz swoich utworów, muzycy zaprezentowali specjalne show składające się z kompozycji grupy Genesis, pochodzących ze znanych albumów: Trespass, Nursery Cryme czy Foxtrot. Grupa The Watch poza wspaniałą muzyką i wokalem Simone’a Rossetiego, który do złudzenia przypomina głos młodego Petera Gabriela, stworzyła niesamowity spektakl, łączący w sobie dźwięk, obraz i prawdziwe emocje.


6 TELEFONY ALARMOWE Pogotowie Ratunkowe 999, 0-63 24676-80 Policja 997 Straż pożarna 998 Straż miejska 986

POMOC MEDYCZNA SZPITALNY ODDZIAŁ RATUNKOWY Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego ul. Wyszyńskiego 1, tel. 0-63 240-40-00

POGOTOWIA Ciepłownicze 0-63 249-74-00 Gazowe 992 Energetyczne 991 Wodociągowe 994, 0-63 240-39-33

TELEFONY ZAUFANIA Alkoholizm: Telefon zaufania Anonimowych Alkoholików 723-100-973 Konińskie Stowarzyszenie Abstynentów „Szansa”, od poniedziałku do piątku w godz. 18.00-20.00, tel. 0-63 242-39-35 Ośrodek Leczenia Uzależnień i Współuzależnień, od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-20.00, tel. 0-63 243-67-67 Amazonki: Koniński Klub „Amazonki”, wtorki i czwartki w godz. 15.00-17.00, tel. 063 243-83-00 Bezdomność: Dom noclegowy i schronisko dla bezdomnych PCK w Koninie, ul. Nadrzeczna 56, tel. 0-63 244-52-59 Dzieci: Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, Zarząd Oddziału Powiatowego, Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy TPD, Społeczny Rzecznik Praw Dziecka, ul. Noskowskiego 1A, 0-63 242-34-71 Narkotyki: Punkt Konsultacyjny Stowarzyszenia Monar dla osób z problemem narkotykowym, ul. Okólna 54, od poniedziałku do piątku w godz. 12.00-20.00, soboty w godz. 9.00-13.00, tel. 0-63 240-00-66 Pogotowie „Makowe” 988 (od 9.00 do 13.00) Rodzina: Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, ul. Przyjaźni 5, tel. 0-63 242-62-32 Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, Sekcja Poradnictwa Rodzinnego i Interwencji Kryzysowej, ul. Staszica 17, 0-63 244-5916 (dyżur całodobowy), niebieska linia 0 801-141-286, od poniedziałku do piątku w godz. 15.00-17.00

PRZYCHODNIE LEKARSKIE w Koninie: „Chorzeń”, ul. Goździkowa 2, czynna od poniedziłałku do piątku w godz. 8.00-18.00, 0-63 245-06-60 „Inmed”, ul. Kosmonautów 10, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8.0018.00, tel. 0-63 249-12-12 „Jowisz”, ul. 3 Maja 15, doraźna pomoc lekarska i stomatologiczna (płatna), czynna w poniedziałki, wtorki i piątki w godz. 9.0014.00, środy i czwartki w godz. 12.00-18.00, soboty w godz. 10.00-14.00, tel. 0-63 24297-79, 0 607-149-111

poniedziałku do piątku w godz. 8.00-18.00, tel. 0-63 242-77-84

„Na Wzgórzu”, ul. Piłsudskiego 2, czynna całą dobę, tel. 0-63 244-40-80

„Medicus”, ul. 11 Listopada 26, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8.0018.00, tel. 0-63 243-62-70

„Optima” pl. Zamkowy 14, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-20.00, soboty w godz. 8.00-14.00, tel. 0-63 243-82-00

„Ósemka”, ul. 11 listopada 9, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-18.00, tel. 063-242-53-44

„Optima 3”, ul. 11 listopada 6, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8.0021.00, soboty w godz. 8.00-14.30, niedziele w godz. 10.00-17.00. tel. 0-63 249-31-28

„Primus”, ul. Margaretkowa 1/6-S, doraźna pomoc stomatologiczna (płatna), czynna od poniedziałku do piątku w godz. 9.00-21.00, soboty i niedziele w godz. 9.0019.00, tel. 0-63 245-99-50 „Pro Familia”, ul. Kazimierza Wielkiego 2, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-18.00, tel. 0-63 240-80-26 Prywatna Przychodnia Stomatologiczna (płatna), Centrum Medyczne „Zdrowie”, ul. Kleczewska 16, czynna w poniedziałki w godz. 8.30-19.00, wtorki w godz. 8.00-18.00, środy w godz. 8.00-19.00, czwartki w godz. 8.00-18.00, piątki w godz. 8.30-13.30, tel. 0-63 244-95-55 „Starówka”, ul. Szpitalna 45, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-18.00, tel. 0-63 244-37-08 „Zatorze”, ul. Szeligowskiego 1, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8.0018.00, tel. 0-63 244-85-06

APTEKI w Koninie „Arnika”, ul. Kolejowa 32/4, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 7.30-20.00, soboty w godz. 7.30-15.00, tel. 0-63 249-1888 „Centrum” ul. Dworcowa 15, czynna od poniedziałku do soboty w godz. 8.00-21.00, niedziele w godz. 10.00-19.00, tel. 0-63 24001-30 „Familijna”, ul. Kościelna 3, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 7.30-20.30, soboty w godz. 8.00-15.00, tel. 0-63 244-16-40 „Galenika”, ul. Szpitalna 52, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-20.00, soboty w godz. 8.00-15.00, niedziele w godz. 9.00-14.00, tel. 0-63 242-56-22 „Grodzka”, ul. Chopina 19, czynna od poniedziałku do niedzieli w godz. 7.0020.00, tel. 0-63 244-87-03 „Heureka”, ul. Paderewskiego 8, czynna od poniedziałku do soboty w godz. 9.0021.00, niedziele w godz. 10.00-18.00, tel. 063 244-89-90 „Kasztanowa”: ul. Spółdzielców 31b, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-20.00, soboty w godz. 9.00-18.00, tel. 0-63 245-94-30, ul. Wojska Polskiego 33A, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-19.00, niedziele w godz. 8.00-14.00, tel. 0-63 24062-36

„Panaceum”, ul. Kardynała S. Wyszyńskiego 28, czynna od poniedziałku do soboty w godz. 8.00-20.00, niedziele w godz. 10.00-19.00, tel. 0-63 242-54-58 „Pini”, ul. Powstańców Wielkopolskich 7/1, czynna całą dobę, tel. 0-63 242-50-12 „Przydziałki”, ul. M. Dąbrowskiej 6a, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-20.00, soboty w godz. 8.00-18.00, tel. 0-63 244-16-40 „Remedium”, ul. 11 listopada 21/61, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-19.00, soboty w godz. 8.00-14.00, tel. 0-63 243-23-55 „Staromiejska”, ul. 3 Maja 62A, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8.0020.00, soboty w godz., 8.00-16.00, niedziele i święta w godz. 9.00-14.00, tel. 0-63 24294-10 „Śródmiejska”, aleje 1 Maja 15, czynna całą dobę, tel. 0-63 242-46-16 „Valeriana”, ul. Szymanowskiego 1, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 7.30-20.00, soboty w godz., 7.30-15.00, tel. 0-63 244-88-67

URZĘDY POCZTOWE w Koninie Urząd Pocztowy nr 1, ul. Zofii Urbanowskiej 4C, czynny od poniedziałku do piątku w godz. 7.00-20.00, soboty w godz. 8.00-14.30, w dniu 24.12 w godz. 8.00-13.00, w dniu 31.12 w godz. 7.00-18.00, tel. 0-63 243-93-62 Urząd Pocztowy nr 2, ul. Kolejowa 5A, czynny od poniedziałku do piątku w godz. 7.00-21.00, soboty w godz. 8.00-15.00, święta w godz. 8.00-15.00, w dniu 24.12 w godz. 8.00-13.00, w dniu 26.12 w godz. 8.0015.00, w dniu 27.12 w godz. 8.00-15.00, w dniu 28.12 w godz. 8.00-15.00, w dniu 31.12 w godz. 7.00-18.00, tel. 063 243-92-97 Urząd Pocztowy nr 4, ul. Margaretkowa 1, czynny od poniedziałku do piątku w godz. 7.00-20.00, soboty w godz. 8.00-14.00, w dniu 31.12 w godz. 7.00-17.00, tel. 0-63 243-93-17 Urząd Pocztowy nr 5, ul. Kardynała Stefana Wyszyńskiego 32, czynny od poniedziałku do piątku w godz. 7.00-19.30, soboty w godz. 8.0014.30, w dniu 24.12 w godz. 8.00-13.00, w dniu 31.12 w godz. 7.00-17.00, tel. 0-63 24393-18

Urząd Pocztowy nr 7, ul. Muzealna 2, czynny od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-15.00, w dniu 31.12 w godz. 8.00-14.00, tel. 0-63 243-93-22 Urząd Pocztowy nr 8, Cukrownia Gosławice, al. Cukrownicza 13, czynny od poniedziałku do piątku w godz. 7.30-14.30, w dniu 31.12 w godz. 7.30-14.00, tel. 0-63 243-93-23 Urząd Pocztowy nr 9, ul. Karola Szymanowskiego 1, czynny od poniedziałku do piątku w godz. 7.00-19.30, soboty w godz. 8.00-14.00, w dniu 31.12 w godz. 7.00-17.00, tel. 0-63 243-93-24 Urząd Pocztowy nr 10, ul. kard. Stefana Wyszyńskiego 26, czynny od poniedziałku do piątku w godz. 10.00-17.00, w dniu 31.12 w godz. 10.0015.00, tel. 0-63 243-93-26

PLACÓWKI KULTURALNE Centrum Kultury i Sztuki, ul. Okólna 47a, czynne od poniedziałku do piątku w godz. 7.30-18.00, 063 243 63 50 Galeria Sztuki „Wieża Ciśnień", ul. Kolejowa 1a, czynna od wtorku do piątku w godz. 9.00-18.00, soboty w godz. 10.00-14.00, 063 242 42 12 Biblioteka repertuarowa działająca przy CKiS, czynna w poniedziałki i czwartki w godz. 10.00–15.00, wtorki i środy w godz. 12.00 – 17.00 Górniczy Dom Kultury „Oskard”, aleje 1 Maja 2, 063 242 39 40 Koniński Dom Kultury, pl. Niepodległości 1, 063 211 31 30 Klub Energetyk, ul. Przemysłowa 3d, 063 243 77 17, 063 247 34 18 Młodzieżowy Dom Kultury, ul. Powstańców Wielkopolskich 14, czynny od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-18.00, 063 243 86 24

BIBLIOTEKI Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Dworcowa 13, czynna w poniedziałki, wtorki, środy, piątki w godz. 9.00 – 18.00, czwartki w godz. 12.00-15.00, soboty w godz. 10.0014.00, w dniu 24.12 w godz. 9:00-13:00, 27.12 – nieczynna, 31.12 w godz. 9.0013.00 Wypożyczalnia „książki mówionej” płyt i kaset, ul. Dworcowa 13, czynna w poniedziałki, wtorki, środy i piątki w godz. 9.0016.00 Czytelnia i sala internetowa, ul. Dworcowa 13, czynna w poniedziałki, wtorki, środy i piątki w godz. 9.00-18.00, czwartki w godz. 10.00-15.00, soboty w godz. 10.00-14.00 Filia „Starówka”, wypożyczalnia i czytelnia dla dzieci i młodzieży (bezpłatna sala internetowa), ul. Mickiewicza 2, czynna w poniedziałki, wtorki, środy i piątki w godz. 9.0018.00, czwartki w godz. 10.00-15.00, soboty w godz. 10.00-14.00

„Komed 2”, ul. Margaretkowa 1/2 – S, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-18.00, tel. 0-63 245-83-65

„Med-Alko” ul. Przyjaźni 3, czynna całą dobę, tel. 063 249-13-11, aleje 1 Maja 3, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-20.00, soboty w godz. 8.00-16.00, tel. 0-63 245-71-60

„Medicon”, Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Przychodnia Zespołu Lekarza Rodzinnego, ul. ul. Łężyńska 2, czynna od

„Mediafarm”, ul. Zakole 2a, czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-20.00, soboty w godz. 8.00-15.00, tel. 0-63 243-55-90

REDAKCJA:

BIURO REKLAMY:

PRZYGOTOWANIE GRAFICZNE

tel. 63 2180052, fax 63 2180001 reklama@kurierkoninski.pl www.kurierkoninski.pl

ELC

WYDAWCA

62-510 Konin, ul. Przyjaźni 2 (IX pietro), tel. 63 2180054, fax 63 2180001 redakcja@kurierkoninski.pl

LM Lokalne Media Sp. z o.o. na podstawie umowy franchisowej z Extra Media Sp. z o.o.

Urząd Pocztowy nr 6, ul. Eugeniusza Kwiatkowskiego 3, czynny od poniedziałku do piątku w godz. 7.00-20.00, soboty w godz. 8.00-14.00, w dniu 31.12 w godz. 7.00-17.00, tel. 063 243-93-21

REDAKTOR NACZELNY:

NAKŁAD:

Robert Olejnik

5000 egz

Filia dla dzieci i młodzież, ul. Powstańców Wielkopolskich 14, czynna w poniedziałki, środy i piątki w godz. 10.30-18.00, wtorki w godz. 9.00-15.30 Filia nr 3, ul. Goździkowa 2, czynna w

Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam i ogłoszeń. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania nadesłanych tekstów.

poniedziałki, środy i piątki w godz. 10.3018.00, wtorki w godz. 9.30-15.30, czwartki w godz. 12.00-15.30 Filia nr 6, ul. Benesza 1, czynna w poniedziałki, środy i piątki w godz. 10.00-17.40, wtorki w godz. 9.30-15.00, czwartki w godz. 12.00-15.00 Filia nr 7, ul. Sosnowa 16, czynna w poniedziałki, środy i piątki w godz. 11.00-18.00, wtorki w godz. 9.30-15.00, czwartki w godz. 12.00-15.00 Filia nr 8, ul. Szpitalna 45, czynna w poniedziałki i środy w godz. 9.00-18.00, wtorki i piątki w godz. 7.30-15.30 Filia nr 10, Gosławice ul. Muzealna 4a, czynna w poniedziałki, wtorki i środy w godz. 11.00-16.00, czwartki w godz. 12.00-15.00, piątki w godz. 12.00-17.00 Filia nr 11, Cukrownia Gosławic ul. Cukrownicza 4, czynna we wtorki i piątki w godz. 11.00-17.00 Publiczna Biblioteka Pedagogiczna, ul. Przemysłowa 7, czynna w poniedziałki i wtorki w godz. 8.30-18.30, środy – nieczynna (lekcje biblioteczne), czwartki i piątki w godz. 8.30-18.30, soboty w godz. 8.0013.00, tel. 0-63 242-63-39

KINA „Centrum”, pl. Niepodległości 1, tel. 063 211-31-33 Repertuar: Mała Moskwa, 19.12 godz. 20.00, 20-21.12 godz. 17.30, 20.00, dodatowe seanse: 20-21.12 godz. 15:00 Młodość stulatka, 17.12 godz. 20.00, 18. 12 godz. 17.30, 20.00 Od 22.12.2008 do 1.1.2009 filmy nie będą pokazywane „Helios”, ul. Paderewskiego 8, rezerwacja telefoniczna – indywidualna tel. 0-63 24800-33, dla grup 0-63 242-02-67 Repertuar do 18.12 Piorun, godz. 9.00, 11.00, 13.00, 15.00, 17.00, 19.00 007 Quantum of solace, godz. 20.00 To nie tak jak myślisz, kotku, godz. 10.00, 12.00, 14.00, 16.00, 18.00, 21.00 „Oskard”, aleje 1 Maja 7, tel. 0-63 24238-49

MUZEA Muzeum Okręgowe Konin-Gosławice, ul. Muzealna 6, czynne we wtorki, środy, czwartki i piątki w godz. 10.0016.00, soboty w godz. 10.00-15.00, niedziele w godz. 11.00-15.00, czynne w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, bilet ulgowy: 5 zł, normalny: 10 zł, w niedziele: wstęp wolny na wystawy stałe, tel. 0-63 242-75-99. Muzeum byłego Obozu Zagłady w Chełmnie nad Nerem, czynne od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-14.00, oddziały: las rzuchowski (tel. 501-610710), teren dawnego pałacu (tel. 063 271-94-47) Skansen Archeologiczny w Mrówkach koło Wilczyna, czynny tylko w sezonie od 1 kwietnia do 30 września codziennie w godz. 10.00-18.00


sport 7

16 grudnia 2008

Półmetek piłkarzy ręcznych Po efektownych zwycięstwach w rozgrywkach grupowych młodzicy Startu Konin zapewnili sobie awans do finału rozgrywek WZPR. W finale tym walczyć będą z pięcioma najlepszymi zespołami z Wielkopolski o jedno z dwóch miejsc kwalifikujących zespół do udziału w ćwierćfinałach Polski młodzików. Już za tydzień zespół prowadzony przez trenera Mariusza Kotleszkę weźmie udział w turnieju klasyfikacyjnym do kadry wojewódzkiej najzdolniejszych zawodników. Skład:Jakub Kujawiński, Bartosz Szczap, Bartosz Wachowski , Piotr Winiarski, Adam Pietrzyk, Sebastian Kietner, Grzegorz Stawicki , Maciej Rolnik, Bartosz Cienkuszewski , Michał Pawlaczyk , Wojciech Mikołajczyk, Patryk Stuczyński, Piotr Krzymiński, Mykola Sirenko.

W dziewięciu rozegranych spotkaniach pierwszej rundy III-ligowych rozgrywek piłki ręcznej szczypiorniści konińskiego Startu nie doznali porażki i zajmują pierwsze miejsce w tabeli.

Piłkarze ręczni Startu podejmowali na własnym parkiecie wicelidera rozgrywek zespół z Alfy Strzelno. Stawka meczu i determinacja w obu zespołach doprowadziła na początku meczu do wielu nerwowych sytuacji. Zarówno w jednym jak i drugim zespole posypały się dwuminutowe kary. W siódmej minucie meczu na tablicy widniał remis 2:2. Minutę później po kilku obronionych piłkach Start wyszedł na trzybramkowe prowadzenie i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 12:9 dla Konina. Na drugą odsłonę zawodnicy Startu wyszli bardzo skoncentrowani. Marek Salzman obronił kilka rzutów Alfy z drugiej linii, skutecznie wykorzystał to Mariusz Kotleszka i bramkarz ze Strzelna dwukrotnie musiał wyjmować piłkę z siatki. W dalszej części meczu Start utrzymywał bezpieczną przewagę pięciu, sześciu bramek. W tym okresie celnie do bramki Strzelna rzucali: Łukasz Cieślak i Michał Stasiak. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną Startu Konin 24:18. Skład: Marek Salzman, Tomasz Koszara, Mariusz Kotleszka (9), Krzysztof Majchrzak, Michał Stasiak (3), Łukasz Cieślak (7), Piotr Jabłoński, Tomasz Trojanowski, Krzysztof Cybulski, Tomasz Mikuła (1), Janusz Kostrzewa (2), Marcin Mazurek, Bartosz Zioła, Radosław Wrzesiński (2) i Filip Białas.

Awans najmłodszych Do rozgrywek Wielkopolskiego Związku Piłki Ręcznej w kategorii dzieci, najmłodsza drużyna Startu złożona z uczniów czwartej klasy Szkoły Podstawowej nr 3 w Koninie, przystąpiła bez ambicji osiągnięcia

Młodzicy młodsi poszkodowani znaczących wyników sportowych. 12 grudnia najmłodsi konińscy szczypiorniści wzięli udział w II Turnieju Piłki Ręcznej dzieci w ramach rozgrywek grupowych WZPR Poznań. W pierwszym meczu SP 3 Start zmierzył się z liderem grupy Grunwaldem. Początek był dla wszystkich zaskoczeniem, ponieważ koninianie zaczęli od prowadzenia 2:0. Jednak o wiele silniejszy fizycznie zespół rywali szybko doprowadził do wyrównania i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 22:6. W walce o drugie miejsce w turnieju przyszło zmierzyć się zespołom Startu oraz Malty. Tym razem od początku prym na boisku wiedli nasi mali szczypiorniści, pewnie wygrywając w całym meczu 9:6. Koniński zespół już teraz zapewnił sobie awans do finału B rozgrywek, w którym spotkają się zespoły z drugich miejsc w rozgrywkach grupowych.

Medyk wicemistrzem Medyk Polomarket Konin zajął drugie miejsce w XXIX Halowych Mistrzostwach Polski Seniorek w Piłce Nożnej Kobiet. Podopieczne Romana Jaszczaka przegrały złoto w ostatnim spotkaniu z Unią Racibórz.

Do Konina przyjechały cztery najlepsze drużyny w Polsce. To one wygrały swoje grupy eliminacyjne i zakwalifikowały się do ścisłego finału: Unia Racibórz, Praga Warszawa, ISD AJD Częstochowa i Medyk Polomarket Konin. W tak wyrównanej stawce ważny był każdy mecz. Podopieczne Romana Jaszczaka zaczęły od mocnego uderzenia. Pokonały drużynę z Częstochowy 8:5. Gole zdobywały: trzy Natalia Chudzik, po dwa Natalia Czernielewska i Donata Leśnik i jeden Hanna Olszańska. W kolejnych meczach mistrzostw Unia Racibórz (lider ekstraligi kobiet) wygrała z Pragą Warszawa 5:3, a później pokonała ISD AJD Częstochowa 6:2. Drugie zwycięstwo na swoim koncie zanotowały też gospodynie. Koninianki nie dały żadnych szans ekipie z Warszawy wygrywając 9:2. O zwycięstwie w Halowych Mistrzostwach Polski Seniorek miało zadecydować ostatnie spotkanie

pomiędzy Medykiem i Unią. Początek należał do gospodyń. Natalia Chudzik w 9. minucie pokonała Darię Antończyk.

Do przerwy raciborzanki zdołały wyrównać, ale prawdziwe strzelanie kibice oglądali w drugiej części. Przewagę miała Unia i to piłkarki z Raciborza wygrały to spotkanie 7:3. Unia zdobyła mistrzostwo Polski, Medyk był drugi, na trzecim miejscu ISD AJD Częstochowa, a na czwartym Praga Warszawa. Królem strzelców została Agnieszka Winczo z Unii, najlepszą bramkarką jej klubowa koleżanka Daria Antończyk, a zawodniczką Natalia Chudzik z Konina.

Skład: Hybsz Sebastian, Marcel

Makowski, Marcel Urbański, Piotr Kołtunowicz (2), Rafał Kałecki (1), Albert Szczypiorski (3), Adrian Grzelka, Paweł Garbaciak (3), Dawid Garbaciak, Mikołaj Marcinkowski, Hubert Sobczak, Mateusz Mikuła, Marcel Makowski, Kamil Kieliszkowski (3), Olgierd Piaskowski (3), Piotr Ochnicki.

Ciężka przeprawa juniorów W wieku juniora różnica jednego roku to bardzo dużo, a że koniński zespół jest średnio o dwanaście miesięcy młodszy od rywali, w tym sezonie podopieczni trenera Radosława Wrzesińskiego mają ciężką przeprawę z zespołami, które nie tylko przewyższają ich wzrostem i tężyzną fizyczną ale i umiejętnościami. Na półmetku rozgrywek Start zajmuje dziewiąte miejsce na jede-

naście startujących zespołów. W ostatnim meczu w tym roku rozegranym w konińskiej hali rondo juniorom młodszym Startu przyszło się zmierzyć z bardzo silnym rywalem, zespołem Nielby Wągrowiec. Zawodnicy z Wągrowca dominowali zarówno warunkami fizycznymi, grą kombinacyjną, dobrą obroną jak i dużą skutecznością strzelecką. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 15:34 dla Wągrowca. Skład: Artur Domiński, Joachim Komicz, Mateusz Podrzycki, Krystian Katafoni, Jakub Jackowski, Adam Kujawiński (4), Dawid Siekacz (1), Mariusz Czerniejewski (3), Patryk Larek (4), Hubert Woźniak (1), Adrian Majewski (2), Mateusz Winiecki, Piotr Bąkowski, Ernest Rdułtowski.

Młodzicy Startu dopięli swego

Mało osób wie, że pod wodzą trenera Marka Salzmana oraz Dariusza Pietrzyka trenuje także zespół młodzika młodszego. Zespół ten został nawet zgłoszony do rozgrywek w tym sezonie jednak z powodu braku funduszy oraz nieciekawej organizacji ligi przez WZPR Poznań (cotygodniowe mecze w różne dni od poniedziałku do piątku) Start zmuszony został do wycofania drużyny z rozgrywek. Włodarze sekcji podjęli decyzję o tym, że w ramach rekompensaty w tym sezonie zespół wystartuje przynajmniej w 3 turniejach piłki ręcznej dla tego rocznika. Skład: Kamil Wawrzyniak, Bartosz Mirczewski, Jędrzej Karaszewski, Jakub Wieliński, Fryderyk Oleszak, Mykola Sirenko, Damian Gumkowski, Adam Łojewski, Bartosz Szczap, Dominik Urbański, Adrian (MA SA)

Udany rewanż koszykarek Spotkaniem z Ostrovią podopieczne Tomasza Grabianowskiego rozpoczęły drugą rundę w I lidze centralnej. Ponieważ na inaugurację sezonu koninianki przegrały w Ostrowie, na niedzielne spotkanie wyszły bardzo zmobilizowane.

Nie miały łatwego zadania, bo kontuzji nabawiły się trzy zawodniczki: Beata Wierzbicka, Martyna Mićków i Hanna Steciuk. Nie w pełni sił, ale koszykarki wybiegły na parkiet. Od początku gospodynie nadawały ton grze. Zaczęły bardzo dobrze. Po pierwszej kwarcie prowadziły 25:12. Agresywna obrona – element, na który szczególny nacisk kładzie trener Grabianowski – przyniosła oczekiwany efekt. MKS PWSZ Kon-Bet Konin nie oddał prowadzenia do końca i udowodnił, że będzie się liczył w tej rundzie. Niedzielne spotkania wygrywały także młodsze ekipy: kadetki B, młodziczki starsze i młodzicy starsi. Nie udały się natomiast sobotnie mecze juniorom starszym i juniorom. Oto wyniki: I liga centralna kobiet

MKS PWSZ Kon-Bet Konin – TS Ostrovia Ostrów Wlkp. 75:57 (25:12, 16:11, 22:14, 12:20) MKS PWSZ Kon-Bet Konin: Beata

Wierzbicka 22, Paulina Czachor 19, Martyna Mićków 15, Hanna Steciuk 13, Kamila Zientek 4, Marta Libertowska 2. Wojewódzka Liga Juniorów Starszych

MKS PWSZ Konin – Stal Ostrów Wlkp. 85:96 (16:20, 20:25, 22:21, 27:30) MKS PWSZ Konin: Przemysław Tradecki 19, Krzysztof Komorowski 18, Konrad Bieniek 16, Tomasz Szczerba 15, Błażej Rabe 15, Mateusz Skowronek 2. Wojewódzka Liga Juniorów

MKS MOS Konin – RKKS Rawia Rawicz 83:97 (23:27, 21:22, 13:24, 26:24) MKS MOS Konin: Paweł Szalaty 24, Jacek Kowalski 20, Krystian Wawrzyniak 15, Mateusz Skowronek 13, Dawid Strzelecki 4, Łukasz Sypniewski 4, Jakub Musioł 2, Krzysztof Operacz 1.

Wojewódzka Liga Młodziczek Starszych

MKS Gimnazjum nr 6 Konin – Olimpia Poznań 80:68 (25:12, 25:20, 9:18, 21:17) MKS Gimnazjum nr 6 Konin: Natalia Urbaniak 21, Paulina Łuczak 14, Dajana Judkowiak 9, Adrianna Pilarek 7, Natalia Tyczkowska 7, Martyna Kostecka 6, Julia Drop 6, Karolina Jaworska 4, Martyna Waliszewska 4, Agnieszka Matecka 2. Wojewódzka Liga Młodzików Starszych

UKS Kasprowiczanka Ostrów Wlkp. – MKS Gimnazjum nr 6 Konin 51:65 (11:13, 10:14, 11:17, 19:21) MKS Gimnazjum nr 6 Konin: Aleksander Majewski 18, Patryk Kaźmierczak 9, Filip Janowski 9, Patryk Jaworski 6, Krzysztof Kowalski 5, Bartosz Piaskowski 5, Bartosz Maślak 5, Rafał Marszałek 4, Daniel Roszak 4.

Wojewódzka Liga Kadetek „B”

MKS Gimnazjum nr 6 Konin II – UKS Olimp Rawicz 75:47 (21:13, 14:7, 22:14, 18:13) MKS Gimnazjum nr 6 Konin: Klaudia Kubiaczyk 21, Aleksandra Skubiszewska 12, Eliza Pawłowicz 11, Marta Woźniak 8, Małgorzata Dzięgielewska 7, Adrianna Matyjasik 7, Martyna Jaworska 3, Marcelina Lasota 2, Patrycja Szulczyk 2, Karolina Andrzejak 2.

MKS Gimnazjum nr 6 Konin – MKK Gniezno 113:73 (25:16, 31:12, 27:22, 30:23) MKS Gimnazjum nr 6 Konin: Aleksander Majewski 31, Bartosz Maślak 14, Rafał Marszałek 14, Patryk Jaworski 13, Patryk Kaźmierczak 12, Bartosz Piaskowski 9, Daniel Roszak 9, Krzysztof Kowalski 6, Arkadiusz Ryta 4, Filip Janowski 1.


8 Świą tecz ne po tra wy i zwy cza je

Najlepiej smakuje... głodnemu Zdaniem Zofii Łebkowskiej, znawczyni smaków tradycyjnych i starych dobrych przepisów, najlepszą przyprawą do świątecznych potraw jest powstrzymywanie się od jedzenia w okresie oczekiwania na święta, czyli adwentu.

- Kiedy byliśmy dziećmi, wierzyliśmy, że im większa będzie wstrzemięźliwość w jedzeniu, tym lepsze prezenty znajdziemy pod choinką. A już nie było mowy, żeby cokolwiek jeść w samą Wigilię. Od rana ścisły post! Potrawy wigilijne, które zawsze znajdują się w Wigilię Bożego Narodzenia na stole pani Zosi to: karp smażony, śledzie w śmietanie i oleju, karp w galarecie, kapusta z grochem, ryż z rodzynkami, rolmopsy, groszek, kluski z makiem, makowiec i chleb własnej roboty. - Zawsze musiało być dwanaście potraw, tyle ilu apostołów i miesięcy – podkreśla Zofia Łebkowska. - A przygotowania do świąt rozpoczynam zawsze tak gdzieś na tydzień przed świętami. W Wigilię robię tylko karpia, ziemniaki i śledzie. Kiedyś sama robiła kiełbasy i szynki. To była prawdziwa szynka. W rodzinnym domu pani Zosi panował zwyczaj, że nikt nie zmieniał talerza i nie wstawał od stołu, dopóki nie zjadł ostatniej potrawy. Wcześniej jest oczywiście opłatek, a przed nim - śpiewanie kolęd. - Mama zawsze kładła w papierowe serwetki łuski z karpia i wszyscy wkładali je w portfele, co miało zatrzymać w nim pieniądze przez cały rok. Z kolei w domu mojego męża rozsypywało się dzieciom cukierki i pieniądze w siano rozłożone pod stołem i to były całe prezenty. Pani Zosia, jak większość Polaków, zostawia też jedno puste nakrycie dla niespodziewanego gościa i nierzadko się zdarzało, że ktoś do niej zawitał: Tak ze trzy lata temu zawitało do nas małżeństwo, któremu samochód stanął

na drodze niedaleko naszego domu i chcieli zadzwonić, a w rezultacie zostali na kolacji. A jeszcze wcześniej o kilka lat, jak jeszcze żył mój mąż, przyszedł człowiek zapytać o drogę. Czy on faktycznie drogę zgubił to nie wiem, ale do zaprosiliśmy go do stołu. To duża przyjemność móc się z kimś podzielić. Zawsze człowiek się lepiej czuje, kiedy może komuś coś dać. Po kolacji kawa i ciasto (koniecznie orzechowiec i makowiec), a po kawie wszyscy idą na Pasterkę. Wcześniej jesz-

Wspólne kolędowanie i światło pokoju „Cicha noc, święta noc, pokój niesie ludziom wszem…” – te słowa zabrzmią na pewno przy niejednym wigilijnym stole. Koninianie spotkają się też przy wspólnym śpiewaniu kolęd.

W Konińskim Domu Kultury będziemy mieli okazję wysłuchać kolęd w wykonaniu młodych muzyków z Orkiestry Alibi. Pomagać im będą wokaliści ze Studia Sztuki Wokalnej Konińskiego Domu Kultury prowadzonego przez Annę Ciesielską, a całemu występowi dyrygował będzie Ireneusz Ryś. Koncert pod nazwą „Kolędy w rytmie…” odbędzie się 19 grudnia o godz. 17.00. Tego samego dnia będziemy mogli uczestniczyć w świątecznej akcji „Kolęda na wysokości”, która rozpocznie się o godz. 18.00 w Galerii Sztuki „Wieża Ciśnień”. Usłyszymy między innymi kolędy w wykonaniu chóru „Virbus Unitis” z Turku, obejrzymy również widowiskowy spektakl „Opowieść o Rudolfie”. Dodatkowo wieczór uatrakcyjnią: pasaż bożonarodzeniowy, ręko-

dzieło artystyczne, pierniki, choinki oraz grzane wino. W niezwykłym klimacie będą mogli spędzić czas mieszkańcy Konina 20 grudnia 2008 r. Zorganizowane przez fundację Podaj Dalej rodzinne kolędowanie rozpocznie się o godz. 17.00 w GDK Oskard. Koncert poprowadzą wspólnie Przyjaciele Świętego Franciszka z ojcem Mariuszem Taborem na czele, będzie też Big Band szkoły muzycznej i Konin Gospel Choir. Koncert świąteczny dedykowany jest zmarłemu tragicznie dziesięć lat temu patronowi fundacji doktorowi Piotrowi Janaszkowi. W niedzielę 21 grudnia 2008 r. po raz kolejny zabłyśnie w Koninie Betlejemskie Światło Pokoju „Nieśmy płomień braterstwa”. Uroczystości rozpoczną się o godz. 16.30 w Kościele pod wezwaniem św. Maksymiliana Kolbego. Tuż po mszy Światło z Betlejem zostanie przekazane całej braci harcerskiej i mieszkańcom Konina. Podczas liturgii wystąpi harcerski zespół Ha-nioły, a uroczystość zakończy pokaz ognia fireshow w wykonaniu 19DSH „Czarne Wilki” ze Skulska.

cze mąż pani Zosi zawsze zgarniał ze stołu resztki po kolacji i zanosił zwierzętom. - Był też taki obyczaj, że panny rzucały butem i jeśli ustawił się noskiem do przodu, to znaczyło, że kawalera prędko znajdzie. Po Pasterce znów siadało się do stołu, jadło i piło do późna, więc śniadanie w pierwszy dzień świąt Bożego narodzenia zawsze było późno, a często dopiero na obiad wszyscy znów siadali do stołu. - A na obiad to musi być rosół z indyka, a z mięs to co kto lubi: u mnie

piersi z kurczaka zwijane i opiekane w panierce albo żeberka. - A na przejedzenie co jest najlepsze? Ano, najlepiej to się nie przejadać! śmieje się pani Zosia i życzy wszystkim smacznego i pogodnych, rodzinnych świąt Bożego narodzenia i szczęśliwego Nowego 2009 Roku, do czego i my się przyłączamy. ZOFIA ŁEBKOWSKA mieszka we Władzimirowie w gminie Kazimierz Biskupi, a jej kulinarne talenty są znane

i doceniane nie tylko w jej gminie. Jest osobą niezwykle aktywną i pomysłową: założyła w rodzinnej miejscowości Koło Gospodyń Wiejskich, które organizuje głośne w okolicy imprezy - jak pyrczok w październiku czy wianki w czerwcu – do których każda okazja jest dobra. Regularnie odbywają się też spotkania nie tylko przy stole, ale i muzyce, co usprawiedliwia drugi organizacyjny pomysł naszej rozmówczyni – Klub Wesołej Zośki. (EL DA)

Najpiękniejszy stół Szósty powiatowy konkurs na dekorację świątecznego stołu odbył się w Zespole Szkół Ekonomiczno-Usługowych w Żychlinie.

Do rywalizacji stanęły dwuosobowe zespoły z 24 szkół z powiatu konińskiego, tureckiego, słupeckiego oraz kolskiego. Oceniające pomysłowość młodzieży jury, brało pod uwagę przede wszystkim estetykę, pracowitość oraz nawiązanie do tradycji. Zwycięzcami w tej konkurencji okazały się Agnieszka Bączela i Anita Jaskólska z Zespołu Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Ustawicznego w Kościelcu,

które zajęły pierwsze i drugie miejsce. Najpiękniej zdaniem komisji udekoro-

wany stół, różnił się od innych kolorystyką.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.