WYDANIE
POLISH WEEKLY MAGAZINE
NUMER 1572 (1872) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 26 PAÌDZIERNIKA 2024
Tomasz Bagnowski
WYDANIE
Tomasz Bagnowski
Podczas gdy wszyscy obserwuj¹ wyœcig Donalda Trumpa i Kamali Harris do Bia³ego Domu warto pamiêtaæ, ¿e wybory zdecyduj¹ równie¿ o tym, która z dwóch górnych partii przejmie kontrolê nad senatem i izb¹ reprezentantów.
Obecnie kongres jest podzielony, republikanie kontroluj¹ izbê ni¿sz¹, a demokraci wy¿sz¹ (senat). Sonda¿e przewiduj¹, ¿e republikanie utrzymaj¹, a byæ mo¿e nawet powiêksz¹ przewagê w izbie reprezentantów, demokraci mog¹ natomiast straciæ nik³¹, zaledwie jednog³osow¹ wiêkszoœæ w senacie. Analitycy polityczni szacuj¹, ¿e siedem miejsc w tej izbie zajmowanych teraz przez demokratów, mo¿e przejœæ do republikanów. Pierwszym wa¿nym polem bitwy, gdzie demokraci s¹ zagro¿eni jest Montana, stan znacznie wiêkszy od Polski, maj¹cy zaledwie 1,1 miliona mieszkañców. Demokrata Jon Tester, farmer zmieniony w polityka, ju¿ w poprzednich wyborach mia³ k³opoty z utrzymaniem swojego mandatu, w bastionie republikanów.
Montana niemal zawsze konsekwentnie g³osuje na republikañskich kandydatów na prezydenta. Tak by³o od 1968 roku, z wyj¹tkiem roku 1992 kiedy niewielk¹ przewag¹ wygra³ tam Bill Clinton. Politolog
z Montana State University Jessi Bennion w wypowiedzi dla Associated Press obrazowo okreœla Testera jako „jednoro¿ca”, rzadki gatunek demokraty, który mo¿e byæ na wymarciu. Przeciwnikiem Testera jest by³y cz³onek elitarnego oddzia³u Navy SEAL i jednoczeœnie biznesmen Tim Sheehy, republikanin mocno wspierany przez Trumpa Najnowsze sonda¿e pokazuj¹, ¿e Sheehy zwiêksza przewagê nad Testeram w miarê zbli¿ania siê listopadowego g³osowania. Sprzyja mu miêdzy innymi wzrost kosztów utrzymania, przede wszystkim mieszkañ i domów, za który obarczana jest g³ównie administracja Joe Bidena. Kolejny stan gdzie wynik wyborów mo¿e byæ niekorzystny dla demokratów to Wisconsin, kiedyœ silnie prodemokratyczny, obecnie uwa¿any za wahaj¹cy siê. Demokratka Tammy Baldwin dosz³a tam do w³adzy w³aœnie w okresie du¿ej przewagi jej partii. Tegoroczne wybory to jednak inna bajka.
➭ Niebezpieczne wypadki przy spawaniu – str. 5
➭ Za ocean po chleb i wolnoœæ – str. 6
➭ Leszek Cichy - pierwszy Polak, który zdoby³... – str. 8-9
➭ Powo³ani do œwiêtoœci – str. 10
➭ Jak dorabiaæ w wolnym czasie – str. 13
➭ Trzystu Spartan – str. 15 PE£NE
31 paŸdziernika – Halloween
Chris Miekina
W polskiej muzyce rozrywkowej by³a prawdziwym zjawiskiem. Mówiono, ¿e za pomoc¹ jej czystego g³osu mo¿na by³o nawet stroiæ kamertony. Anna German mia³a w Polsce status gwiazdy, choæ o wiele bardziej od Polaków kochali j¹ Rosjanie. By³a jedyn¹ Polk¹, która mia³a swoj¹ gwiazdê w Alei Gwiazd przed moskiewsk¹ oper¹. Anna German by³a jednak Polk¹ z wyboru, bo w jej ¿y³ach nie p³ynê³a ani jedna kropla polskiej krwi.
Urodzi³a siê w Urgenczu w Uzbekistanie w 1936 roku. Jej ojciec Eugen German by³ Niemcem, a matka Irma Martens Holenderk¹. Martensowie byli potomkami holenderskich mennonitów, surowej sekty religijnej, która korzystaj¹c ze swobód jakie dawa³a I Rzeczypospolita przenieœli siê w po³owie XVI wieku na ¯u³awy Wiœlane, które przypomina³y im rodzinne strony. Mennonici byli konserwatywn¹ grup¹ spo³eczn¹ i nie asymilowali siê z miejscow¹ ludnoœci¹. Pod panowaniem polskich królów ¯u³awy sta³y siê krain¹ bogat¹ i dostatni¹. Nikomu nie przeszkadza³a innoœæ mennonitów mimo, ¿e brali chrzest w doros³ym wie-
ku, unikali dzia³alnoœci politycznej, a tak¿e nie nosili i nie u¿ywali broni. Po pierwszym rozbiorze Polski, ¯u³awy przesz³y pod zarz¹d pruski, który nie tolerowa³ pacyfizmu ¿u³awskich Holendrów. Wiêkszoœæ z nich, w obawie przed przymusowym wcieleniem do pruskiej armii, wyruszy³a na wschód w nadziei znalezienia bezpiecznego miejsca do ¿ycia. W Rosji znaleŸli mo¿nego protektora w osobie ksiêcia Potiomkina, faworyta carycy Katarzyny, który wspiera³ osadnictwo pracowitych Holendrów na rosyjskich pustkowiach. W grupie mennonitów, którzy wyruszyli do Rosji znaleŸli siê tak¿e przodkowie Irmy Martens.
Arkadiusz (Eric) Bagiñski, doœwiadczony przedsiêbiorca i lider biznesowy, zosta³ wybrany na Wielkiego Marsza³ka Parady Pu³askiego 2025 r.
Eric urodzi³ siê 14 grudnia 1970 r. w Zambrowie, jako najstarszy z czwórki rodzeñstwa. W Ameryce mieszka od 35 lat. Przed emigracj¹ uczêszcza³ do bia³ostockiego Technikum Mechanicznego. Od pocz¹tku pobytu w Stanach Zjednoczonych zwi¹zany jest z New Jersey, a Passaic – jako pierwsze miejsce zamieszkania w USA – jest mu do dzisiaj szczególnie bliskie.
Aktywny dzia³acz polonijny i od 18 lat przewodnicz¹cy kontyngentu z tego miasta, funkcjonuj¹cego przy Diecezjalnym Sanktuarium œw. Jana Paw³a II i Parafii Matki Bo¿ej Ró¿añcowej. Zawodowo odnosi sukcesy w bran¿y budowlanej. Zaczyna³ pracê w firmie dekarskiej, po piêciu latach postanowi³ dzia³aæ na w³asny rachunek i tak w 1995 roku powsta³a firma Arco Construction, obecnie jedna z najlepiej znanych na Wschodnim Wybrze¿u kompanii specjalizuj¹cych siê w pokryciach dachowych i elewacjach budynków.
Przysz³oroczny jubileusz 30-lecia Arco ³¹czy siê z 15-leciem Fairfield Metal, czyli kolejnego przedsiêwziêcia biznesmena.
Aby zró¿nicowaæ pola dzia³alnoœci gospodarczej, Arkadiusz Bagiñski postano-
Czy kiedykolwiek patrzy³aœ na swoje w³osy i myœla³aœ: „Halo, co tu siê dzieje?!” Przet³uszczona skóra g³owy, ³upie¿, a w³osy, które zamiast pe³ni blasku przypominaj¹ suchy makaron... Brzmi znajomo? Nie martw siê, bo mam dla Ciebie coœ, co przywróci Twoim w³osom dawny blask i zdrowie – Regenerum Peeling enzymatyczno-kwasowy!
Nie jest to zwyk³y peeling, o nie! To praw dziwe SOS dla skóry g³owy. Pomyœl o jak o kombajnie pielêgnacyjnym, który jed noczeœnie oczyszcza, regeneruje i Brzmi zbyt dobrze, ¿eby by³o prawdziwe? Pozwól, ¿e opowiem Ci o tym, dlaczego ten produkt to absolutny must-have Twojej pó³ce!
Peeling zawiera bromelainê, czyli enzym z ananasa, który dzia ³a jak ma³y detektyw w laborato rium skóry g³owy. O co chodzi?
Bromelaina usuwa nadmiar martwych komórek naskórka, robi porz¹dek i przygotowuje
teren na dalsze dzia³anie. Po jej akcji, skóra g³owy oddycha z ulg¹ – a to dopiero pocz¹tek. Teraz wkracza kwas salicylowy – tajny agent w walce z ³upie¿em i podra¿nieniami. Dobrze wie, jak sobie poradziæ z problemami skóry g³owy. Reguluje odnowê komórkow¹, sprawia, ¿e ³upie¿ zniknie szybciej ni¿ siê do tego skutecznie oczyszcza mieszki w³osowe. Wiêc, jeœli ³upie¿ doprowadza³ Ciê na skraj wytrzyma³oœci, teraz mo¿esz spokojnie odetchn¹æ. nawil¿eniem? O to dba kwas mlekowy –bohater dla suchej skóry g³owy. To on sprawia, ¿e skóra odzyskuje równowagê i jest dobrze nawil¿ona, w³osy staj¹ siê miêkkie i b³yszcz¹ce. Myœlisz, ¿e to wszystko? Nic bardziej mylnego! W akcji mamy jeszcze mocznik, który wnika w mieszki w³osowe i oczyszcza je, umo¿liwiaj¹c sk³adnikom aktywnym jeszcze lepsze dzia³anie. WyobraŸ sobie, ¿e to taki pomocnik, który otwiera drzwi dla wszystkich dobroci zawartych w tym peelingu. Nie mo¿emy te¿ zapomnieæ o octach owocowych – tak, dok³adnie, to one przy-
Arkadiusz (Eric) Bagiñski
wi³ tak¿e zainwestowaæ w gastronomiê i us³ugi zwi¹zane z opraw¹ uroczystoœci. To nowa pasja, dwie restauracje, z których jedna jest ju¿ odnowiona i prê¿nie dzia³a, a w drugiej trwa renowacja. Arkadiusz Bagiñski podkreœla g³êbok¹ wiarê, któr¹ wyniós³ z domu rodzinnego. Ma ¿onê Ashley, 25-letniego syna Noah (ju¿ dzia³aj¹cego w biznesie) i 14-letni¹ córkê Angelinê. Interesuje siê motoryzacj¹, sportem i nowoœciami z bran¿y budowlanej.
wracaj¹ naturalne pH Twojej skórze g³owy. Dla osób z przet³uszczaj¹c¹ siê skór¹, to prawdziwe wybawienie. W³osy bêd¹ wygl¹daæ œwie¿o i bêd¹ mniej t³uste przez d³u¿szy czas. A skoro mowa o t³ustej skórze – mamy jeszcze jeden sk³adnik, który robi ró¿nicê. Ekstrakt z palmy saba³owej to niezast¹piony sojusznik w walce z wypadaniem w³osów. Jeœli zmagasz siê z nadmiernym wypadaniem w³osów (szczególnie spowodowanym hormonami), ten sk³adnik pomo¿e zahamowaæ proces ³ysienia. Co wiêcej, ³agodzi podra¿nienia i dzia³a jak prawdziwy stra¿nik zdrowej skóry. A teraz najwa¿niejsze pytanie – dla kogo jest ten produkt? Dla Ciebie, jeœli walczysz z ³upie¿em, nadmiernym przet³uszczaniem, wypadaniem w³osów lub po prostu chcesz, aby Twoje w³osy by³y zdrowe i pe³ne ¿ycia. Regenerum Peeling enzymatyczno-kwasowy to Twój tajny orê¿ w walce o piêkne w³osy i zdrow¹ skórê g³owy! Nie czekaj, bo ¿ycie jest za krótkie, by mieæ kiepskie w³osy! Wypróbuj ten peeling i pozwól sobie na prawdziw¹ rewolucjê w pielêgnacji w³osów. Skóra g³owy podziêkuje Ci z ca³ego serca – w³osy te¿!
Zapraszamy na spotkanie z wicepre zes Instytutu Józefa Pi³sudskiego Ew¹ Jêdruch.
Spotkanie odbêdzie siê 7 listopada o godzinie 18-ej w sali nr 8 w Centrum Polsko-S³owiañskiego przy 176 Java Street na Greenpoincie.
Pani Ewa jest autork¹ ksi¹¿ki „Œlady piasku. Z Tarnopola do Argentyny. Kre sowa Rodzina w wojennej zawierusze”. Na spotkaniu Autorka zaprezentuje slajdy z ilustracjami przypominaj¹cymi historiê wojenn¹ jej matki, Zofii Hoffmanowej, adwokata i oficera Armii Andersa, histo riê ojca zabitego w Charkowie i najbli¿szej rodziny. Dzieje bohaterów te go dzie³a s¹ tak niezwyk³e, ¿e mog³yby staæ siê kanw¹ filmu przypominaj¹cego Golgotê Polaków w Zwi¹zku Sowieckim po 1939 roku oraz ich dramatyczne losy na Œrodkowym Wschodzie.
Dodajmy, ¿e tak¿e Pani Ewa jest wielce interesuj¹c¹ postaci¹. W swym dotychczasowym ¿yciu zg³êbia³a zagadnienia nie tylko chemiczne, ale tak¿e humanistyczne, pocz¹wszy od francuskiego Œredniowiecza. W jêzyku angielskim ukaza³y siê niedawno jej artyku³y o polskim Sejmie Usta-
roku oraz o Julianie Ursynie Niemcewiczu i polskiej tradycji parlamentarnej. Równie¿ w tym¿e jêzyku zosta³a opublikowana w Londynie poszerzona wersja wspomnianych „Œladów na piasku”.
Spotkanie poprowadzi redaktor Andrzej Józef D¹browski - publicysta dobrze znany czytelnikom naszego tygodnika. ❍
W pi¹tek, 18 paŸdziernika w Galerii Polskiego Instytutu Naukowego (PIASA), odby³a siê zbiorowa wystawa 14 artystów ze Stanów Zjednoczonych i z Polski pt. „Purification”.
Wziêli w niej udzia³: Joanna M. Wê¿yk, Anna Sêdziwy, Anna Seliga, Krzysztof Tomalski, Jan Hausbrandt, Marek A. Olszyñski, Iwona Bugajska-Bigos, Gabriela Worosz, Judy Wukitsch, Philip Shimko, Fiona Weiss, Cheyonne Thompson, Brandon Bravo, Lori Kent.
Ciewawi artyœci oraz przepiêkna, jesienna pogoda, przyci¹gnê³y t³umy ogl¹daj¹cych. W galerii Instytutu, która pêka³a w szwach, powia³o nowojorskim œwiatem artystycznym. Wœród ogl¹daj¹cych, znaleŸli siê profesorowie uniwersytetów: Kean, Hunter, oraz NY School of Visual Arts; a tak¿e super
redaktor naczelna
Zofia Doktorowicz-K³opotowska
model – Mie Iwatsuki oraz Dafne Rotolo, oraz wielu nowojoroskich aktorów, m.in.
Belen Cusi, Eleanna Fin, Tamara Jones, Shing Ka; a tak¿e studenci i artyœci.
Wspania³a atmosfera sprawi³a, ¿e rozmowy przyby³ych tego dnia do galerii, przeci¹gnê³y siê do póŸnych godzin wieczornych.
Czekamy z niecierpliwoœci¹ na kolejne wystawy.
sta³a wspó³praca
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
S³owiañskie Strumienie Jakuba Polaczyka w Carnegie Hall
Premiera utworu „S³owiañskie Strumienie: Œmiêtlana” mia³a miejsce 15 paŸdziernika w Carnegie Hall.
Utwór sk³ada³ ho³d znakomitemu kompozytorowi Bedrichovi Smetanie, w zwi¹zku z dwusetn¹ rocznic¹ urodzin artysty.
By³ to pierwszy utwór orkiestrowy prezentowany w tej presti¿owej sali autorstwa Jakuba Polaczyka. (Utworów orkiestrowych polskich kompozytorów w historii Carnegie Hall ci¹gle jest niewiele).
Ca³y koncert, o zró¿nicowanym programie zosta³ entuzjastycznie przyjêty przez publicznoœæ.
fotografia
Zosia ¯eleska-Bobrowski
wydawcy
John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
Wœrod s³uchaczy byli przedstawiciele muzycznej sceny miasta z Julliard University, Columbia University, ASCAP, New York Composers Circle, Vox Novus i grupa polskich melomanów.
Kurier Plus, Inc.
Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6
Tel: (718) 389-3018
E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com
Na drogach Prawdy Bo¿ej
Ks. Ryszard Koper
Gdy Jezus wraz z uczniami i sporym t³umem wychodzi³ z Jerycha, niewidomy ¿ebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedzia³ przy drodze. A s³ysz¹c, ¿e to jest Jezus z Nazaretu, zacz¹³ wo³aæ: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj siê nade mn¹!”. Wielu nastawa³o na niego, ¿eby umilk³. Lecz on jeszcze g³oœniej wo³a³: „Synu Dawida ulituj siê nade mn¹”. Jezus przystan¹³ i rzek³: „Zawo³ajcie go”. I przywo³ali niewidomego mówi¹c mu: „B¹dŸ dobrej myœli, wstañ, wo³a ciê”. On zrzuci³ z siebie p³aszcz, zerwa³ siê i przyszed³ do Jezusa. A Jezus przemówi³ do niego: „Co chcesz abym ci uczyni³?”. Powiedzia³ mu niewidomy: „Rabbuni, ¿ebym przejrza³”. Jezus rzek³: „IdŸ, twoja wiara ciê uzdrowi³a”. Natychmiast przejrza³ i szed³ za Nim drog¹. (Mk 10, 46-52).
Przed wielu laty niewierz¹cy mê¿czyzna zawióz³ swoj¹ ¿onê na porodówkê do katolickiego szpitala, bo tylko taki by³ w okolicy. Przed ³ó¿kiem kobiety wisia³ krucyfiks. Niewierz¹cy mê¿czyzna za¿¹da³ od pielêgniarki, aby zdjê³a krzy¿ z œciany: „Zabierz ten krzy¿. Nie chcê, aby oczy mojego dziecka, które ma siê narodziæ, widzia³y Chrystusa”. Pielêgniarka, aby nie pogarszaæ sytuacji spe³ni³a ¿yczenie mê¿czyzny. Dziecko urodzi³o siê tej samej nocy. Rano ojciec zapyta³ pielêgniarkê: „Jak siê czuje mój syn?” „Wszystko w porz¹dku, ale nigdy nie zobaczy Chrystusa” – odpowiedzia³a pielêgniarka. „Takie jest moje ¿yczenie” – powiedzia³ ojciec. Pielêgniarka doda³a: „To bardzo niegodziwe ¿yczenie, ale zosta³o spe³nione, dziecko urodzi³o siê niewidome”.
Mo¿e to wymyœlona historia do celów kaznodziejskich. Jednak œwietnie ilustruje odwrotnoœæ dzisiejszej Ewangelii. Ewangeliczny niewidomy wzywa³ obecnoœci Chrystusa i odzyska³ wzrok duszy i cia³a. Ateista odrzuci³ Chrystusa i pozbawi³ syna przejrzenia.
Historiê uzdrowienia ewangelicznego niewidomego porusza Henri Nouwen autor wielu bestsellerów w ksi¹¿ce The Wounded Healer. M³ody cz³owiek, aby ratowaæ swoje ¿ycie opuszcza dotychczasowe miejsce pobytu i zatrzymuje siê w niewielkiej wiosce. Mieszkañcy tej wioski byli dla niego ¿yczliwi i zaoferowali mu schronienie. Wkrótce za nim przybyli do wioski œcigaj¹cy go ¿o³nierze. Zagrozili mieszkañcom, ¿e spal¹ wioskê, a jej mieszkañców zabij¹, jeœli nie wydadz¹ zbiega. Dowódca da³ mieszkañcom czas do œwitu, aby podjêli decyzjê. Mieszkañcy udali siê do pastora z pytaniem co maj¹ zrobiæ. Pastor nie wiedzia³ jak w takiej sytuacji post¹piæ, gdy trzeba wybieraæ miêdzy œmierci¹ jednego cz³owieka, a œmierci¹ mieszkañców ca³ej wioski. Rozdarty tym dylematem siêga³ po Bibliê, maj¹c nadziejê, ¿e tam znajdzie rozwi¹zanie tego problemu przed œwitem
Gdy pierwsze promienie poranka rozœwietli³y nocne niebo, jego wzrok pad³ na s³owa: „Lepiej, ¿eby zgin¹³ jeden cz³owiek, ni¿ ¿eby zgin¹³ ca³y naród”. Pastor zamkn¹³ Bibliê, wezwa³ ¿o³nierzy i powiedzia³ im, gdzie ukryto zbiega. Gdy ¿o³nierze schwytali uciekiniera ca³a wioska radowa³a siê z w³asnego ocalenia. Tylko pastor nie podziela³ ich radoœci. Pogr¹¿ony w smutku pozosta³ w swoim pokoju. Zapad³a noc i pastor uda³ siê na spoczynek. We œnie przyszed³ do niego anio³ i zapyta³ go: „Co ty zrobi³eœ”. „Wyda³em zbiega wrogowi” –odpowiedzia³ pastor. „Ale czy nie zdajesz sobie sprawy, ¿e wyda³eœ Mesjasza?” – powiedzia³ anio³. „Ale sk¹d mia³em wiedzieæ, ¿e to Mesjasz?” – krzykn¹³ pastor. Anio³ powiedzia³: „Gdybyœ zamiast wertowaæ Bibliê, odwiedzi³ m³odzieñca tylko raz i spojrza³ mu w oczy, wiedzia³byœ”.
Zapewne niewidomy Bartymeusz s³ysza³ wiele o Jezusie jako wielkim uzdrowicielu, dlatego gdy dowiedzia³ siê, ¿e Jezus przechodzi obok zacz¹³ g³oœno prosiæ o uzdrowienie. Jezus wys³ucha³ jego proœby. Niewidomy przejrza³. Zapewne spojrza³ w oczy Uzdrowiciela i zobaczy³ w nich Mesjasza i Boga. Mo¿e wczeœniej s³ysza³ proroctwa Izajasza z pierwszego czytania, które mówi¹ w sposób obrazowy, ¿e gdy przyjdzie Mesjasz to niewidomi przejrz¹: „Wykrzykujcie radoœnie na czeœæ Jakuba, weselcie siê pierwszym wœród narodów! G³oœcie, wychwalajcie i mówcie: Pan wybawi³ swój lud, Resztê Izraela! Oto sprowadzê ich z ziemi pó³nocnej i zgromadzê ich z krañców ziemi. S¹ wœród nich niewidomi i dotkniêci kalectwem, kobieta brzemienna wraz z po³o¿nic¹: powracaj¹ wielk¹ gromad¹”.
Mo¿e Bartymeusz rozumia³ te s³owa dos³ownie jako uzdrowienie fizyczne, ale gdy spojrza³ w oczy Mesjasza, przejrza³ duchowo. Nape³niony ogromn¹ radoœci¹ poszed³ za Jezusem jako swoim Zbawc¹. Efektem przejrzenia fizycznego by³o przejrzenie du-
chowe, przejrzenie wiary. Czy dzisiaj mo¿emy spojrzeæ Chrystusowi w oczy? Ksi¹dz Grzegorz Strzelczyk napisa³ ksi¹¿kê „Spojrza³em mu w oczy. To widok, którego nie zapomnê”. Inaczej ni¿ Bartymeusz spojrza³ w oczy Jezusa. By³y to oczy zmartwychwsta³ego Pana. Dlatego móg³ napisaæ: „Jeœli mówimy o radoœci z chrzeœcijañskiego punktu widzenia, musimy wyjœæ od zmartwychwstania. Nawet je¿eli same teksty poœwiêcone zmartwychwstaniu wprost o radoœci wspominaj¹ rzadko – choæ na przyk³ad œwiêty Jan wyraŸnie opisuje, ¿e uczniowie siê uradowali, ujrzawszy Pana, kiedy im pokaza³ rêce i bok, dziêki czemu upewnili siê, ¿e nie jest zjaw¹ – i radoœæ w opisach biblijnych jest najczêœciej zasugerowana czy domniemana, to jednak nie trzeba chyba wyjaœniaæ, ¿e doœwiadczenie radoœci zmartwychwstania stanowi samo centrum chrzeœcijañstwa”.
Jezus niejako przekierowa³ wzrok Bartymeusza, aby dostrzeg³ Boga w swoim Uzdrowicielu, aby zobaczy³ znaki ³aski Bo¿ej w otaczaj¹cym go œwiecie.
Jezusa mo¿emy dostrzec w doktrynie Koœcio³a, dogmatach, teoriach teologicznych, bogatej liturgii Koœcio³a, ale przede wszystkim w ludzkich doœwiadczeniach. Chrystus powiedzia³: „Cokolwiek uczyniliœcie jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieœcie uczynili”. A wiemy, ¿e chodzi tu o mi³oœæ. Tej prawdy doœwiadczamy w sposób szczególny, kiedy
znajdziemy siê w sytuacji, kiedy tylko jedna rzecz siê liczy. Poni¿sza historia mówi o jak¹ sytuacjê tu chodzi.
Julia pielêgniarka z wieloletnim doœwiadczeniem pracuje w hospicjum i czêsto dzieli siê swoimi spostrze¿eniami na Tik Toku. Pielêgniarka opowiada o ostatnich chwilach jej podopiecznych. Wielu pacjentów w ostatnich momentach ¿ycia wzywa tych, od których doœwiadczyli najwiêcej mi³oœci, a s¹ to najczêœciej rodzice. Julia mówi, ¿e jednym z najbardziej wzruszaj¹cych momentów odchodzenia z tego œwiata pacjentów s¹ ich ostatnie s³owa. Krótko przed œmierci¹ mówi¹ do swoich bliskich i tych którzy s¹ przy ³o¿u œmierci „kocham ciê”. S¹ to niezwykle wa¿ne s³owa, poniewa¿ s¹ wypowiadane w ostatnich chwilach ¿ycia, kiedy liczy siê tylko to, co najwa¿niejsze jest w naszym ¿yciu. Wypowiadaj¹c te s³owa i wprowadzaj¹c je w ¿ycie mo¿emy spojrzeæ w zbawiaj¹ce oczy Chrystusa. Nie wiemy, ile zosta³o nam dni, kiedy to ostatni raz wypowiemy s³owa „kocham ciê”, dlatego weŸmy do serca s³owa poety Jana Twarowskiego: „Œpieszmy siê kochaæ ludzi tak szybko odchodz¹…” ❍
Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper. pl i nytravelclub.pl
Katolicki Klub Dyskusyjny Œw. Jana Paw³a II zaprasza cz³onków oraz sympatyków klubu na projekcjê filmu „Ojciec Pio“ cz. 1 w niedzielê, 27 paŸdziernika, 2024 r. po Mszy œw. o godz. 11AM. Koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. 101 E 7 Str., Manhattan miêdzy 1 Av i Av A. Tel: (212) 475-4576
Wypadki spawalnicze s¹ najbardziej niebezpieczne wœród wszelkiego rodzaju wypadków budowlanych.
Tysi¹ce amerykañskich spawaczy doznaj¹ obra¿eñ w wyniku oparzeñ, okreœlanych jako „oko spawacza” oraz w wyniku toksycznych chemikaliów. Co wiêcej, inni profesjonaliœci, tacy jak instalatorzy urz¹dzeñ wodno-kanalizacyjnych oraz œlusarze, którzy odpowiedzialni s¹ za spawanie, s¹ grup¹ na wspomnianych powy¿ej stanowiskach, licz¹c¹ oko³o dwa miliony osób. Konkretne narzêdzia u¿ywane przez spawaczy s¹ bardzo niebezpieczne, a zatem wypadek spawalniczy mo¿e przytrafiæ siê ka¿demu z nich. Upewnij siê, ¿e masz wsparcie w postaci odpowiedniego zespo³u prawniczego, w sytuacji w której uleg³byœ jednemu ze wspomnianych rodzajów wypadków budowlanych.
Obra¿enia powsta³e w wyniku wypadków spawalniczych
Do obra¿eñ powsta³ych w wyniku wypadku spawalniczego nale¿¹ obra¿enia oka, powsta³e w wyniku jasnej ekspozycji oraz „oka spawacza”, które mo¿e zniszczyæ siatkówkê oka, doprowadzaj¹c ostatecznie do utraty wzroku. Innymi potencjalnymi obra¿eniami s¹ obra¿enia skóry spowodowane poparzeniem, które mo¿e doprowadziæ do
d³ugotrwa³ego nara¿enia na promieniowanie UV, zwi¹zanego z rakiem skóry. Wiele toksycznych cz¹steczek pochodz¹cych od w³¹czonej maszyny spawalniczej mo¿e przedostaæ siê do p³uc i z czasem spowodowaæ choroby uk³adu nerwowego oraz problemy zwi¹zane z p³ucami. Z tego powodu, musisz upewniæ siê, ¿e Twoje stanowisko pracy wyposa¿one jest we wszelkie œrodki bezpieczeñstwa, które mog¹ pomóc zapobiec obra¿eniom, które mog³yby powstaæ w wyniku wypadku spawalniczego.
Je¿eli ulegniesz obra¿eniom w wyniku zaniedbania stanowiska pracy lub w wyni-
ku problemów z zapewnieniem bezpieczeñstwa, proszê o skontaktowanie siê z nami. Jako Twój prawnik od wypadków spawalniczych, bêdê walczyæ o nale¿ne Ci odszkodowanie, a¿ do koñca.
Je¿eli Twój stan zdrowia wymaga pojawienia siê na oddziale ratunkowym, poddania siê hospitalizacji, pokrycia kosztów leczenia, czy nawet przysz³ych potrzeb medycznych, pomo¿emy Ci w ich odzyskaniu oraz pokryciu. Bêdziesz móg³ równie¿ domagaæ siê odszkodowania za ból i cierpienie, w tym cierpienie emocjonalne, oraz za udrêkê psychiczn¹.
Serdecznie zapraszamy 3 listopada (niedziela) o godz. 17:00 na spotkanie uœwietniaj¹ce 30 lat twórczoœci grupy Emocjonalistów, pt. „EMOCJONALIZM – TRZYDZIESTOLECIE. Wspomnienia”.
Podczas wieczoru bêdzie mo¿na podziwiaæ prace 13 ciekawych artystów: Lubomira Tomaszewskiego, Renaty Komorniczak, Aleksandry K. Nowak, Marii Fuks, Zbigniewa Nowosadzkiego, Maksymiliana Starca, Artura Skowrona, Beaty Szpury, Jana Hausbrandta, Mieczys³awa Mietko Rudka, Wojciecha Kubika, Józefy Tomaszewskiej, Janusza Skowrona
Dope³nieniem wystawianych prac bêdzie prezentacja dokumentacji z 30-lecia dzia³alnoœci grupy oraz filmowy kola¿ o Lubomirze Tomaszewskim i zwi¹zanych z nim artystach. Wieczór uœwietni¹ wspomnienia pierwszych wystaw grupy i podsumowanie dziewiêciu rocznicowych prezentacji Emocjonalistów w Polsce i USA.
Na zakoñczenie Janusz Skowron opowie o pierwszej biografii-katalogu wydanej przez Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego w Warszawie i poprowadzi rozmowy kuluarowe przy muzyce Krzysztofa Medyny. Zapraszamy!
Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
Dodatkowo, w ka¿dej sprawie s¹dowej bêdziemy mogli udowodniæ, ¿e to Ty jesteœ osob¹ poszkodowan¹. Argumentem opowiadaj¹cym siê za Twoim stanem mog¹ byæ niebezpiecznie warunki pracy, niewystarczaj¹ca ochrona przed toksycznymi oparami, czy nawet nieprawid³owe nadzorowanie stanowisk pracy. Ka¿da forma zaniedbania mo¿e zostaæ wymieniona w celu pomocy Ci w uzyskaniu nale¿nego odszkodowania. Mo¿esz równie¿ odnieœæ obra¿enia w wyniku eksplozji oraz w wyniku nieprawid³owej instalacji przewodów elektrycznych, podczas kiedy Ty wykonujesz prace spawalnicze. ❍
Pierwsi Polacy pojawili siê w Ameryce Pó³nocnej na pocz¹tku XVII wieku w brytyjskiej kolonii Virginia. By³a to grupa rzemieœlników sprowadzona przez Anglików. Zas³yneli z tego, ¿e w 1619 r. zorganizowali udany strajk walcz¹c o prawa wyborcze.
Pierwsza polska osada, istniej¹ca do dziœ, powsta³a w roku 1852 w Teksasie i przybra³a nazwê Panna Maria. Do roku 1870 emigracja Polaków do USA by³a bardzo ograniczona. Byli to najczêœciej weterani powstañ narodowych z lat 1830 i 1863. Liczba ich wynosi³a prawdopodobnie nie wiêcej ni¿ kilkanaœcie tysiêcy. Do kraju okupowanego przez zaborców nie mieli powrotu. Czeka³o tam na nich jedynie wiêzienie lub zes³anie. Po roku 1870 rozpoczyna siê emigracja ekonomiczna. Polacy osiedlali siê zwykle w pó³nocno wschodniej czêœci kraju, a najwiêcej w stanie New York i New Jersey. Ocenia siê, ¿e w latach 1870-1914 przyby³o do ojczyzny Waszyngtona oko³o dwa miliony imigrantów z ziem polskich. Wiêkszoœæ z nich pochodzi³a z terenów zaboru austriackiego, czyli z Galicji. By³y to obszary zacofane – z ubogim rolnictwem i prawie ca³kowitym brakiem wiêkszego przemys³u.
Kto decydowa³ siê na podró¿ za ocean? Byli to przwa¿nie œredniozamo¿ni ch³opi. Wbrew pozorom wiejska biedota nie wyje¿d¿a³a, gdy¿ nie by³o jej na to staæ. Wyjazdy, oczywiœcie drog¹ morsk¹, odbywa³y siê najczêœciej z portów niemieckich (Hamburg i Brema). Trzeba by³o op³aciæ podró¿ do Niemiec, a stamt¹d do Nowego Jorku. Emigranci sprzedawali swój maj¹tek aby pokryæ koszta podró¿y i wydatki na zagospodarowanie siê w nowym œwiecie.
Badania socjologiczne pokaza³y, ¿e wyje¿d¿a³ zwykle zdrowy element spo³eczeñstwa. Ludzie s³abi lub chorowici nie wytrzymaliby d³ugiej podró¿y i ciê¿kiej pracy w Ameryce. Wielu polonusów doczeka³o sêdziwego wieku. Swojego czasu mia³em okazjê poznaæ dwóch panów, którzy do¿yli do 105 lat. Jeden z nich by³ ¿o³nierzem B³êkitnej Armii genera³a Hallera. Drugi opowiada³ mi o wydarzeniach rewolucji 1905 r. na Podlasiu.
Przybysze z Polski zak³adali swoje organizacje, parafie, szko³y, itp. Obecnie najwiêkszymi organizacjami reprezentuj¹cymi Poloniê amerykañsk¹ jest za³o¿ony w 1880 r. Zwi¹zek Narodowy Polski oraz powsta³y w roku 1944 Kongres Polonii Amerykañskiej. W roku 1914 istania³o w Stanach 800 polskich koœcio³ów oraz szkó³ parafialnych. Wojna Œwiatowa (1914-1918) wstrzyma³a prawie ca³kowicie emigracjê z ziem polskich. Po odzyskaniu niepodleg³oœci w 1918 r. wyjazdy z Polski wyraŸnie zmniejszy³y siê. Za to pewna czêœæ polonusów zdecydowa³a siê na powrót do wolnej ojczyzny.
Druga wojna œwiatowa spowodowa³a, ¿e 1,6 mln obywateli RP znalaz³o siê poza granicami kraju. Du¿a czêœæ tej grupy przebywa³a w Europie zachodniej lub zosta³a wyzwolona przez aliantów z niemieckich obozów. Zdecydowana wiêkszoœæ z nich postanowi³a nie wracaæ
Pocz¹tkowa przewaga Baldwin w sonda¿ach wyraŸnie stopnia³a i teraz jej wygrana jest niepewna. Jej przeciwnikiem jest Eric Hovde, milioner i bankier, który g³ównie z w³asnych, nieograniczonych praktycznie funduszy, op³aca swoj¹ kampaniê wyborcz¹.
Podobnie jak w Montanie Hovde atakuje swoj¹ rywalkê za niekontrolowane, jak twierdzi, wydatki rz¹dowe i za wysok¹ inflacjê. Tak jak Donald Trump jest on zwolennikiem ograniczenia imigracji, a nawet zamkniêcia granicy z Meksykiem. Nastêpny stan, w którym republikanie maj¹ szanse na zwyciêstwo to Ohio. Tak jak Wisconsin, stan jest mocno podzielony politycznie. Jeden z senatorów z tego stanu jest demokrat¹, a drugi republikaninem, a teraz równie¿ kandydatem na wiceprezydenta.
JD Vance, który partneruje Trumpowi, wygra³ w Ohio w 2022 roku i – jeœli wie-
rzyæ sonda¿om – wygrana kolejnego republikanina jest w tym stanie bardzo prawdopodobna.
Ostra bitwa o miejsce w senacie rozegra siê tak¿e w Nevadzie. Pe³ni¹ca urz¹d demokratka Jacky Rosen, w 2018 roku odbi³a to miejsce republikanom. Teraz przysz³a kolej na rewan¿.
Rywalem Rosen jest kolejny weteran amerykañskiej armii Sam Brown, powa¿nie ranny w Afganistanie. Brown, odznaczony Purple Heart, jednym z najwy¿szych odznaczeñ wojskowych, ma poparcie Donalda Trumpa i du¿ej czêœci elektoratu Nevady, podzielonej niemal równo na wyborców republikañskich i demokratycznych. Oboje kandydaci w koñcówce kampanii wyborczej wydaj¹ du¿e pieni¹dze na reklamy w telewizji, oskar¿aj¹c siê wzajemnie o ekstremalne pogl¹dy. Rosen twierdzi, ¿e Brown chce odebraæ miesz-
do opanowej przez komunistów ojczyzny. Wielu trafi³o do Stanów Zjednoczonych. Byli wœród nich fachowcy z ró¿nych dziedzin – in¿ynierowie, lekarze, oficerowie, wyk³adowcy wy¿szych uczelni i inni.
Przez kilka lat po zakoñczeniu wojny w³adze komunistyczne zezwala³y na ograniczone wyjazdy z kraju, najczêœciej w ramach ³¹czenia rodzin. W okresie 19491955 wyjazdy turystyczne i emigracyjne prawie zupe³nie usta³y. Zosta³y wznowione po przemianach politycznych w roku 1956. Odt¹d co roku na emigracjê udawa³o siê mniej wiêcej 30 do 40 tysiêcy osób. Dla wiêkszoœci celem podró¿y by³y Stany Zjednoczone.
Ostatnia fala emigracyjna mia³a miejsce w latach 1980-1990. G³own¹ przyczyn¹ wy-
kañcom stanu prawo do aborcji, a Brown, ¿e jego rywalka jest skrajnie lewicowa. Pensylwania to nastêpny stan nale¿¹cy do grupy wahaj¹cych siê. Demokrata Bob Casey stara siê tam ju¿ o czwart¹ kadencjê. Prawnik i syn by³ego gubernatora, Casey jest weteranem stanowej sceny politycznej, ale próbuj¹cy go zdetronizowaæ David McCormick, by³y dyrektor generalny funduszu hedgingowego, który pracowa³ w administracji republikañskiego prezydenta George'a W. Busha, ma spore szanse. McCormick próbuje przedstawiaæ Caseya jako polityka oderwanego od codziennego ¿ycia mieszkañców stanu. „Nie zamierzam s³uchaæ kazañ faceta, który spêdzi³ 30 lat na urzêdzie i nie zrobi³ zbyt wiele” – mówi³ kandydat republikanów podczas niedawnej debaty ze swoim przeciwnikiem. Casey natomiast podkreœla sprzeciw McCormicka wobec regulacji dotycz¹cych broni palnej i jego inwestycje w chiñskie firmy gie³dowe, które mog¹ budziæ kontrowersje. Wyrównany wyœcig wyborczy toczy siê równie¿ w stanach Michigan i Teksas.
jazdów by³ kryzys gospodarczy i wprowadzenie stanu wojennego na pocz¹tku dekady. Ocenia siê, ¿e w tym okresie wyjecha³o na sta³e z kraju prawie milion obywateli, w tym wielu z wy¿szym wykszta³ceniem. W pocz¹tkach XXI stulecia emigracja z Polski do Ameryki wyraŸnie os³ab³a. Wi¹¿ê siê to z przyst¹pieniem Polski do Unii Europejskiej i znaczn¹ popraw¹ sytuacji gospodarczej w kraju. Wed³ug najnowszych danych Polacy i Amerykanie polskiego pochodzenia reprezentuj¹ 8,8 milionów mieszkañców USA. Ilu z nich ma emocjonalny zwi¹zek z ojczyzn¹ przodków trudno powiedzieæ. Wiadomo jedynie, ¿e 600 tysiêcy pos³uguje siê jêzykiem polskim na codzieñ. ❍
Ten ostatni stan, dziêki nap³ywowi nowych, g³ównie m³odych mieszkañców, szukaj¹cych tañszych domów i ni¿szych kosztów ¿ycia, powoli zmienia siê z mocno republikañskiego na nieco bardziej liberalny. Republikañski senator Ted Cruz walczy tu z demokrat¹ Colinem Allredem, by³ym profesjonalnym graczem futbolu amerykañskiego, a futbol w Teksasie jest jak religia. Debata telewizyjna pomiêdzy panami by³a wyrówna, podobnie jak sonda¿e. W jednym z ostatnich prowadzi Cruz, ale ró¿nic¹ w granicach b³êdu statystycznego. Gdyby demokratom uda³o siê tu wygraæ by³aby to sensacja. Przejêcie kontroli nad senatem przez republikanów bêdzie oznacza³o, ¿e Kamala Harris jeœli nawet wygra z Donaldem Trumpem, co jak wiadomo jest mocno niepewne, bêdzie mia³a zwi¹zane rêce, a my bêdziemy obserwowaæ dalszy ci¹g trwaj¹cego od lat politycznego klinczu. Trump z kolei, w przypadku zwyciêstwa, bêdzie mia³ praktycznie nieograniczon¹ w³adzê.
Czy lepiej nie mówiæ tego, co siê rzeczywiœcie myœli, czy jednak mówiæ, nie bacz¹c na konsekwencje? Czy wybaczaæ bliŸnim hipokryzjê, czy przechodziæ nad ni¹ do porz¹dku dziennego, by pozostaæ z nimi w dobrych stosunkach? Jak ¿yæ wœród intrygantów, impertynentów, zazdroœników i plotkarzy? Czy mo¿na kochaæ kogoœ, kto jest zakochany w samym sobie i p³awi siê w pochlebstwach na swój temat? Czy bezkompromisowoœæ nas nie oœmiesza i nie skazuje na osamotnienie? Te i inne pytania rodz¹ siê podczas przedstawienia „Mizantropa” przywiezionego z Warszawy do Nowego Jorku przez Teatr Narodowy. Re¿yserowi Janowi Englertowi uda³o siê w nim czytelnie pokazaæ, ¿e krytykowana przez Moliera hipokryzja jest cech¹ brzydk¹ acz g³êboko ludzk¹ i œwietnie siê ma w ka¿dej rzeczywistoœci. Za spraw¹ przek³adu Jerzego Radziwi³owicza odbieramy tego¿ „Mizantropa” jako gorzk¹ komediê, dziej¹c¹ siê tu i teraz. Tak te¿ j¹ graj¹ œwietni aktorzy, przywo³uj¹c niekiedy dla przypomnienia konwencjê teatru dworskiego z epoki molierowskiej. Pomagaj¹ im w tym kostiumy przemyœlnie ³¹cz¹ce dawnoœæ z teraŸniejszoœci¹. Tytu³owy bohater Alcest to wra¿liwy inteligent zbuntowany przeciwko zak³amaniu i niesprawiedliwoœci. Gra go dynamicznie i z ujmuj¹c¹ pasj¹ Grzegorz Ma³ecki, nie szczêdz¹c nikomu prawdy i ³¹cz¹c krytykê wad ukochanej z mi³oœci¹ do niej. Jego wybrank¹ jest Celimena,
Wtorek
któr¹ Justyna Kowalska pokaza³a jako przewrotn¹ i nielojaln¹ dziewczynê, œwiadom¹ swoich wdziêków. Najwa¿niejsze dla niej jest po¿¹danie, jakie chce wzbudzaæ w otaczaj¹cych j¹ zalotnikach. Wy¿ej je ceni od uczucia Alcesta, chc¹cego z ni¹ ¿yæ z dala od fa³szywych ludzi i wieloznacznych sytuacji. Opinie wyg³aszane przez niego s¹ brane pod uwagê przez ich wspólne otoczenie, ale jednoczeœnie lekcewa¿one jako nie¿yciowe. Konkluzja Moliera i przes³anie re¿ysera s¹ jasne – osoby walcz¹ce o prawdê nie znajduj¹ poparcia nie tylko w swych œrodowiskach, ale tak¿e w œwiecie szerzej pojmowanym, nie wy³¹czaj¹c polityki. Konformizm w nim zwyciê¿a. Œwietnie to zrozumieli widzowie. Skoro o nich mowa, z przyjemnoœci¹ odnotowujê, ¿e na spektaklu Teatru Narodowego mo¿na by³o zobaczyæ kwiat publicznoœci polskiej/polonijnej z metropolii nowojorskiej.
W m³odoœci bywa³em podobny do Alcesta z rzeczonego „Mizantropa”, zatem próbowa³em go wystawiæ w kilku polskich teatrach. Niestety nigdy nie uzyska³ zgody w³adz zwierzchnich. SnadŸ ba³y siê prawdy tkwi¹cej w tym utworze. Podobnie by³o z „Don Ju-
Z dziejów praworz¹dnoœci uœmiechniêtej Polski. Kwestia trzymania w areszcie wydobywczym, dla niepoznaki zwanym aresztem œledczym, ksiêdza Micha³a Olszewskiego i dwóch urzêdniczek Ministerstwa Sprawiedliwoœci za czasów PiS. „Co do zarzutów – ¿adnych niespodzianek. To jest a¿ trochê nudne i trzeba sobie to powiedzieæ przez ³zy, poniewa¿ pañstwo w mediach wyspekulowali co gazety pisa³y chyba od przedwczoraj, ¿e pojawi siê znów jakiœ kuriozalny zarzut przyw³aszczenia mienia – powiedzia³ mecenas Krzysztof W¹sowski, obroñca ksiêdza Micha³a Olszewskiego. Wiadomo: prokuratora Bodnara bêdzie trzymaæ ca³¹ trójkê w pace, dopóki albo „nie przypomn¹ sobie”, albo nie odpowiedz¹ odpowiednio na zapotrzebowanie na „z³odziejstwo” Zbigniewa Ziobry.
Mecenas W¹sowski przekaza³ wszystkim, którzy duchowo i fizycznie towarzysz¹ ksiêdzu Olszewskiemu oraz drugiej oskar¿onej, pani Urszuli, serdeczne podziêkowania za modlitwê i wsparcie: „Na
pocz¹tek chcia³em bardzo podziêkowaæ od ksiêdza, bo prosi³, by dziêkowaæ wszystkim, którzy z nim s¹. Za wszystkich, którzy tu dziœ s¹ i siê za niego modl¹ obieca³ odprawiæ w celi specjaln¹ Mszê œw. Widzia³ pañstwa z samochodu, którym go przywieŸli, widzia³ swoich rodziców. Prosi³ serdecznie pozdrowiæ i uœciskaæ mamê. Powiedzia³, ¿e bêdzie mama p³akaæ, ale powiedzia³, ¿e mimo to mam pozdrawiaæ i tatê i rodzeñstwo i wszystkich bliskich. Mia³em te¿ kontakt z pani¹ Urszul¹, która równie¿ prosi przekazaæ wielkie podziêkowania. To jest niezwyk³e wsparcie. Dzisiaj, gdy panie urzêdniczki, by³y tu dowo¿one nie widzia³y pañstwa, ale s³ysza³y pañstwa modlitwy, bo akurat by³y w takich pokojach przes³uchiwane, ¿e to s³ysza³y i dla nich jest to wielkie wzmocnienie.”
„Pani Karolina jest ca³y czas transportowana do prokuratury w kajdankach” –mówi z kolei w rozmowie z portalem wPolityce. pl mecenas Adam Gomo³a. Obroñca przetrzymywanej od marca w areszcie by³ej urzêdniczki Ministerstwa Sprawiedliwoœci podkreœla, ¿e eskortowanej przez dwóch ros³ych funkcjonariuszy drobnej kobiecie nie zdjêto ich nawet w toalecie. „Nie ma ¿adnych kontaktów z rodzin¹, nie zezwolono na nie. Pod tym
Andrzej Józef D¹browski anem” tego¿ Moliera, którego mia³em robiæ w Teatrze Polskim we Wroc³awiu. Lata mija³y a ja nadal mia³em w sobie coœ z Alcesta, tak¿e tu, w Nowym Jorku. Tak irytowa³y mnie stosunki miêdzyludzkie w redakcji gazety, w której trzydzieœci lat temu pracowa³em oraz uk³ady i uk³adziki tam panuj¹ce, ¿e w koñcu opisa³em je mow¹ ezopow¹ w felietonach, które podpisa³em pseudonimem „Mizantrop”. Bola³o mnie bardzo intrygowanie jednych kolegów za plecami drugich i wykorzystywanie redakcji dla realizacji swych prywatnych celów. Codzienn¹ gazetê robi³o zaledwie dziewiêcioro redaktorów, którzy jednak nie stali siê redakcyjn¹ rodzin¹, pomn¹ solidarnoœciowych idea³ów. By³o to dla mnie bardzo przykre, czemu da³em wyraz w tych¿e felietonach. Zap³aci³em za nie wysok¹ cenê, albowiem straci³em pracê na ¿¹danie czterech osób, które ju¿ wczeœniej chcia³y siê mnie pozbyæ za niezale¿noœæ, z jak¹ prowadzi³em dzia³ polski, nie daj¹c sobie narzuciæ dzia³añ niezgodnych z moimi przekonaniami. Kiedy póŸniej redagowa³em dwutygodnik „G³os” ta¿ niezale¿noœæ, po³¹czona ze strze¿eniem prawdy, sta³a nie do zniesienia dla ówczesnego prezesa Centrum Polsko-S³owiañskiego. Dziêki niej pozyska³em jednak szacunek moich wiernych czytelników, którym obdarzaj¹ mnie do dziœ.
Molier w „Mizantropie” w przek³adzie Tadeusza Boya- ¯eleñskiego –„Mówiê najpowa¿niej I nie myœlê oszczêdzaæ tego, co mnie dra¿ni. To, co widzê doko³a, na dworze czy w mieœcie, ¯ó³æ mi porusza, muszê wybuchn¹æ wreszcie. Patrzeæ co dzieñ na ludzi, jak ¿yj¹ ze sob¹, To grozi melancholi¹ lub ciê¿k¹ chorob¹. Gdzie spojrzeæ, wszêdzie zgraja pochlebców przebrzyd³a; Podstêp, niesprawiedliwoœæ; zdrady, fa³szu sid³a; D³u¿ej ju¿ nie wytrzymam; d³awiê siê; a zatem Wolê do upad³ego walczyæ z ca³ym œwiatem”.
postanowieniem widnieje podpis prokuratora Korneluka” – mówi adwokat, który nie kryje, ¿e takie traktowanie jest nieludzkie i „uw³acza czci” kobiety. No i tak siê plecie sprawiedliwoœæ w nowej, „uœmiechniêtej” Polsce.
Œroda
Nie myœla³em, ¿e to siê stanie, ale jednak. Kamala Harris posz³a tam, gdzie do tej pory chadzali jej bardziej zawziêci sojusznicy: porówna³a mianowicie Donalda Trumpa do Adolfa Hitlera. Nie wierzycie? Tak, oto jej wypowiedŸ na tle amerykañskiej flagi i oznaczeñ wiceprezydenta
USA: „It is deeply troubling and incredibly dangerous that Donald Trump would invoke Adolf Hitler, the man who is responsible for the death of six million Jews and hundreds of thousands of Americans (…) this is a window into who Donald Trump really is, from the people who know him best (…) He does not want a military that is
loyal to the United States Constitution, he wants a military that is loyal to him.”
Poda³em cytat w ca³oœci, bez t³umaczenia, ale Pañstwo sami rozumiecie przecie¿. Harris odbi³a w ten sposób doniesienia lewicowego magazynu „Atlantic”, gdzie napisano, ¿e Trump powiedzia³, ¿e chcia³by mieæ „takich genera³ów jak Hitler”. Potwierdziæ to mia³ by³y genera³ Kelly, wówczas szef personelu Bia³ego Domu. Tak wiêc wyborcza informacja na koniec kampanii w wykonaniu Demokratów to „Donald Hitler”. Czy takie drastyczne okreœlenie pomo¿e wygraæ wybory Harris? Nie mam pojêcia. To wygl¹da raczej na akt totalnej desperacji wobec licznych sygna³ów, ¿e wyborcy wyraŸnie sk³aniaj¹ siê ku Trumpowi.
Który argument wygra? Z jednej strony Trump Hitler, z drugiej rosn¹ce ceny, inflacja, nielegalna imigracja i... du¿o, du¿o wiêcej? Œmiem w¹tpiæ, ale co tam ja… Obserwujmy przez najbli¿sze dwa, trzy dni kandydatów Partii Demokratycznej w miejscach, gdzie musz¹ walczyæ o przetrwanie. Jeœli zaczn¹ siê dystansowaæ od Harris, bêdziemy wiedzieli czy mam racjê…
Z ostatniej chwili:
Nale¿y przypuszczaæ, ¿e g³os opinii publicznej zosta³ ostatecznie wys³uchany. Ksi¹dz Micha³ Olszewski i dwie urzêdniczki Ministerstwa Sprawiedliwoœci, decyzj¹ S¹du Apelacyjnego bêd¹ mog³i wyjœæ z aresztu za kaucj¹ 350 tysiêcy z³otych dla ka¿dego z nich. ❍
Na legendarnym zdjêciu z wyprawy na Mount Everest Leszek Cichy, trzyma zafoliowan¹ kartkê, któr¹ w 1979 roku Ray Genet zostawi³ na wierzcho³ku Everestu. Polscy himalaiœci zabrali j¹ jako dowód na to, ¿e rzeczywiœcie dotarli na szczyt.
Korona Ziemi to marzenie wielu alpinistów. Obejmuje zdobycie najwy¿szych szczytów ka¿dego z siedmiu kontynentów. To najwiêksze wyzwanie w œwiecie alpinizmu, które wymaga nie tylko œwietnej kondycji fizycznej, ale tak¿e zdolnoœci adaptacji do ró¿nych warunków klimatycznych i geograficznych. Jest to test nie tylko umiejêtnoœci, ale przede wszystkim wytrwa³oœci, determinacji i odwagi.
Ka¿dy, kto zdobywa te szczyty, pisze now¹ stronê w historii alpinizmu, pokazuj¹c, ¿e granice ludzkich mo¿liwoœci s¹ naprawdê nieograniczone. Poza fizycznymi przeciwnoœciami, alpiniœci musz¹ tak¿e zmierzyæ siê z ró¿norodnoœci¹ kultur i œrodowisk, przez które przemierzaj¹, zdobywaj¹c kolejne szczyty.
W historii wspinaczki wysokogórskiej zapisa³o siê wiele Polek i Polaków, szczególnie w kontekœcie himalaizmu zimowego. Jednym z nich jest Leszek Cichy, uczestnik pionierskich wypraw wspinaczkowych w Himalaje i Karakorum, który 25 lat temu, 28 paŸdziernika 1999 roku jako pierwszy Polak i 57. cz³owiek na œwiecie, „skom-
pletowa³” najwy¿sze szczyty siedmiu kontynentów, zdobywaj¹c Koronê Ziemi.
Urodzi³ siê 14 listopada 1951 roku w Pruszkowie. W góry po raz pierwszy pojecha³ na rok przed matur¹. By³a to trzydniowa wycieczka z bratem w Tatry, podczas której Cichy zdoby³ swój pierwszy szczyt. To w³aœnie tamten wyjazd otworzy³ przed nim œwiat marzeñ o górach.
„Po raz pierwszy znalaz³em siê w górach, gdy mia³em 17 lat. Wybraliœmy siê wtedy w Tatry na bardzo krótko, a jedynym szczytem, na jaki wszed³em, by³ Kopieniec Wielki, coœ ledwo ponad 1300 m n.p.m. Ale sam widok gór by³ dla mnie tak fascynuj¹cy, ¿e kiedy wracaliœmy, wiedzia³em ju¿, ¿e bêdê siê wspina³” – wspomina³.
Kilka miesiêcy póŸniej, w grudniu 1969 roku, zameldowa³ siê na pierwszym w ¿yciu obozie taternickim. Podczas treningów zdoby³ s³ynnego Mnicha nad Morskim Okiem „drog¹ przez Przewieszkê”. Po zdanych egzaminach na Politechnikê Warszawsk¹ w 1970 roku zapisa³ siê do Akademickiego Klubu Alpinistycznego. Pierwsze dwa sezony wspinaczkowe zaowocowa³y wyjazdami w Tatry Polskie
i Tatry S³owackie. Potem przyszed³ czas na Alpy, gdzie w 1973 roku Leszek Cichy, ju¿ jako prezes klubu, zorganizowa³ wyprawy na Mont Blanc. Szczyt ten zdoby³ trzykrotnie, m.in. Lewym Filarem Freney na po³udniowej œcianie góry. Rok 1974 to pierwsza wyprawa Leszka Cichego w góry wysokie. Wzi¹³ wówczas udzia³ w polsko-niemieckiej ekspedycji do Karakorum pod przewodnictwem Janusza Kurczaba. 23-letni wtedy Cichy, podczas trwaj¹cej 35 dni wyprawy, dokona³ pierwszego w historii wejœcia na siedmiotysiêcznik Shispare Sar.
„Pozna³em wtedy œwiat, wysokie góry, uk³ady miêdzyludzkie, jakie panuj¹ na wyprawach, ale zetkn¹³em siê tak¿e ze œmierci¹. Na Shispare zgin¹³ jeden z niemieckich cz³onków naszej ekipy. Mimo to pozytywne emocje zwi¹zane z górami, pasja do nich, okaza³y siê silniejsze. Dziêki nim wspinam siê a¿ do dzisiaj”.
Kolejna wyprawa Leszka Cichego do Karakorum mia³a miejsce w 1975 roku pod kierownictwem Wandy Rutkiewicz. Wówczas, wraz z Januszem Onyszkiewiczem i Krzysztofem Zdzitowieckim, dotar³ na oœmiotysiêcznik Gasherbrum II
niezdobyt¹ wczeœniej œcian¹ pó³nocno-zachodni¹. By³o to pierwsze w historii wejœcie Polaków na ten szczyt. Podczas wyprawy zosta³ jednoczeœnie ustanowiony polski rekord wysokoœci. Rok póŸniej Cichy dotar³ do wysokoœci 8230 m. podczas próby przeprowadzenia nowej drogi na K2, najwy¿szy szczyt Karakorum. Rok 1980 to wyj¹tkowa data w historii œwiatowego himalaizmu. Andrzej Zawada, jeden z pionierów polskiego himalaizmu zimowego, zorganizowa³ pierwsz¹ o tej porze roku wyprawê na szczyt Czomolungmy. W tej wyj¹tkowej ekspedycji udzia³ wziêli m.in. Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki.
„Pamiêtam j¹ do dziœ bardzo dok³adnie, prawie dzieñ po dniu. Od samego pocz¹tku by³a niezwyk³a. Najpierw mieliœmy piêkn¹ pogodê, ale warunki bardzo szybko gwa³townie siê pogorszy³y. Dwie pierwsze próby wejœcia na szczyt trzeba by³o zakoñczyæ na wysokoœci 8300 metrów. Na kolejn¹ zdecydowaliœmy siê z Krzysztofem Wielickim dos³ownie w ostatnim momencie, bo w³aœnie koñczy³o siê nam pozwolenie na pobyt w Nepalu. Po za³o¿eniu czwartego, najwy¿sze-
go obozu i spêdzeniu w nim nocy rano wyszliœmy ze swoich namiotów i wystarczy³o, ¿e tylko spojrzeliœmy na siebie, i byliœmy pewni, ¿e tym razem wszystko siê uda” – opowiada³ Cichy.
Uda³o siê! 17 lutego 1980 roku Leszek Cichy wraz z Krzysztofem Wielickim –otworzyli nowy rozdzia³ w historii himalaizmu. Jako pierwsi na œwiecie stanêli zim¹ na najwy¿szym szczycie œwiata. By³a to pierwsza w historii zimowa ekspedycja na Mount Everest zakoñczona sukcesem.
„Gdyby to nie by³ Everest, to chyba byœmy nie weszli” – te s³owa Leszka Cichego przesz³y do historii. „Everest zmodyfikowa³ moj¹ mentalnoœæ. Œwiadomoœæ, ¿e zim¹ byliœmy na szczycie, jako pierwsi, pomaga mi ¿yæ. Jest te¿ pokora wobec tego, ¿e to w³aœnie nam siê uda³o. By³a to moja jedyna wyprawa, na której czu³em, ¿e jesteœmy zespo³em. Po zejœciu z wszyscy koledzy wyszli nam naprzeciw, rzucali siê na szyjê, gratulowali.”
Pytany o to, co zostawi³ wtedy na szczycie Mount Everest, Leszek Cichy odpowiedzia³: „Zostawiliœmy termometr i ró¿aniec. Ten ró¿aniec dosta³a podczas pierwszej pielgrzymki Jana Polski matka Stanis³awa Lata³³y, który w 1974 roku zgin¹³ podczas wspinaczki na Lhotse. Przed naszym wyjazdem spo tka³a siê z Andrzejem Zawad¹ i byœmy wnieœli ten ró¿aniec tak wysoko, jak tylko siê da. I uda³o siê go donieœæ najwy¿ej, jak mo¿na by³o.”
Leszek Cichy nie zosta³ zawodowym wspinaczem. Skupi³ siê na pracy oraz rodzi nie. „Chcia³em, aby góry by³y dla mnie œwiêtem, nie codziennoœci¹. Takim dese rem, który fundujê sobie co dwa lata” – pi sa³ w ksi¹¿ce „Gdyby to nie by³ Everest…”. „Po zdobyciu Mount Everestu nie prze stawa³em siê wspinaæ, by³y kolejne wy prawy i kolejny etap mojej przygody z rami. Dwa lata póŸniej by³a nowa droga na K2, potem jeden z wierzcho³ków Kanczendzongi. Bardziej zmieni³ moje ¿ycie rok 1989 i zmiana systemu w Polsce. W 1989 roku wyjecha³em na kontrakt zawodowy do Syrii, pracowa³em dwa lata przy wytyczaniu tunelu i zapory melioracyjnej. Jak wróci³em do Polski, nie wróci³em na uczelniê, zmieni³em pracê, przesta³em co roku jeŸdziæ na wyprawy, ale po paru latach góry siê upomnia³y” – wspomina³.
„Trzy bieguny” – wspólna ksi¹¿ka Leszka Cichego i Marka Kamiñskiego
„Gdyby to nie by³ Everest”. Leszek Cichy, Piotr Trybalski.
samym sta³ siê pierwszym w historii Polakiem, któremu uda³o siê wejœæ na wszystkie szczyty Korony Ziemi.
Leszek Cichy jest osob¹ wszechstronn¹, wspinanie nie stanowi³o przeszkody w zdobywaniu wykszta³cenia i robienia kariery zawodowej. Œwietnie sprawdzi³ siê w roli geodety, pracownika naukowego Politechniki Warszawskiej, a póŸniej maklera, finansisty i wyœmienitego przedsiêbiorcy.
Obecnie realizuje swoje pasje poprzez organizowanie wypraw o charakterze trekkingowym w ró¿ne zak¹tki œwiata. Zabiera ludzi na pe³ne przygód podró¿e po Maroku, Islandii, czy wspinaczkê na Kilimand¿aro. W 2008 roku przewodzi³ wyprawie na Grenlandiê, podczas której zdoby³ najwy¿szy szczyt Arktyki, Gunnbjorns Fjeld. Znany jest równie¿ jako wspó³autor ksi¹¿ki „Rozmowy o Evereœcie”. W latach 1995-1999 pe³ni³ funkcjê prezesa Polskiego Zwi¹zku Alpinizmu. 2004 roku zosta³ odznaczony presti¿owym Krzy¿em Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski przyznawanym przez prezydenta RP.
W 1984 roku Leszek Cichy wzi¹³ udzia³ w wyprawie na Kanczendzongê Zachodni¹, póŸniej zrezygnowa³ z dalszych podbojów oœmiotysiêcznych kolosów. Za nowy cel obra³ sobie zdobycie Korony Œwiata, czyli najwy¿szych szczytów wszystkich kontynentów. Na jego koncie by³o ju¿ Mont Blanc i spektakularne wejœcie na Everest. W 1987 roku wraz z Ryszardem Ko³akowskim dotarli now¹ drog¹ na najwy¿szy wierzcho³ek Ameryki Po³u-
dniowej – Aconcagua. Jeszcze w tym samym roku zaliczy³ Elbrus, a w 1989 roku dokona³ pierwszego polskiego wejœcia Filarem Cassina na Mount McKinley. W 1998 roku do swoich wyczynów dodaje Mount Vinson na Antarktydzie, zdobywa te¿ wierzcho³ek Kilimand¿aro w Afryce i Górê Koœciuszki w Australii. W 1999 roku Leszek finalizuje swój projekt, dociera do Nowej Gwinei, gdzie W paŸdzierniku staje na szczycie Carstensz Pyramid. Tym
„Góry s¹ takim miejscem, gdzie cz³owiek szybciej dochodzi do wiedzy o sobie prawdziwych odczuæ. W górach nie da siê graæ przed sob¹, w zwi¹zku z tym ludzie szybciej poznaj¹ jacy s¹ naprawdê. (...) Ka¿dy mo¿e mieæ swój Everest, je¿eli ma dostateczn¹ determinacjê, ¿eby zrobiæ coœ w ¿yciu. Trzeba zostawiæ po sobie œlad. Je¿eli ktoœ zrobi to w górach, to piêknie. Jeœli zrobi to na innych polach dzia³alnoœci, te¿ dobrze. Mamy jedno ¿ychcielibyœmy, ¿eby po nas coœ zostapamiêæ, niech zostanie dobra pamiêæ.”
Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz
Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org
13 paŸdziernika 2024 roku, w koœciele parafialnym pod wezwaniem œw. Franciszki de Chantal na Brooklynie, mia³o miejsce uroczyste zakoñczenie tegorocznych nabo¿eñstw fatimskich, które zgromadzi³o wielu wiernych z ca³ej okolicy. Najwa¿niejszym punktem uroczystoœci by³o wprowadzenie relikwii b³ogos³awionej Rodziny Ulmów, dokonane przez ksiêdza pra³ata Bartosza Rajnowskiego, kanclerza kurii przemyskiej.
Ceremonia rozpoczê³a siê wystêpem Chóru Angelus, po czym wierni zebrali siê w œwi¹tyni na Mszy Œwiêtej pod przewodnictwem ks. Kanclerza, który w asyœcie ks. proboszcza £ukasza, pozosta³ych duchownych, cz³onków parafialnej Ochotniczej Stra¿y Po¿arnej, ministrantów oraz dzieci z przyparafialnej Polskiej Szko³y Dokszta³caj¹cej im. gen. Kazimierza Pu³askiego wraz z dyrektor Bogus³aw¹ Borkowsk¹, uroczyœcie wniós³ relikwiarz i umieœci³ go na specjalnie przygotowanym miejscu na o³tarzu.
Relikwiarz, niesiony w tak dostojny sposób, symbolizowa³ nie tylko obecnosæ b³ogos³awionych, ale tak¿e duchow¹ z nimi wiêŸ.
Warto przywo³aæ znaczenie symboli na relikwiarzu, o których przy tej okazji opowiedzia³ nasz goœæ z Polski. Relikwiarz utworzony jest z k³osa, który nawi¹zuje do pracy na roli i wyrzeczeñ podejmowanych w ci¹gu ¿ycia, oraz palmy – symbolu mêczeñstwa, spiêtych dwiema œlubnymi obr¹czkami. W swojej homilii, ks. pra³at, zwróci³ uwagê na wyj¹tkowoœæ ofiary rodziny Ulmów, która jest symbolem chrzeœcijañskiego heroizmu, poœwiêcenia oraz odwagi w obronie ludzkiej godnoœci. Ksi¹dz Rajnowski przypomnia³, ¿e b³ogos³awieni Józef i Wiktoria wraz z siódemk¹ dzieci s¹ przyk³adem, jak wielk¹ wartoœæ ma mi³oœæ bliŸniego i troska o innych, nawet w obliczu najwiêkszego niebezpieczeñstwa. Ksi¹dz pra³at przyzna³ tym samym, i¿ „¿ycie Ewangeli¹ nie jest ³atwe”, ale naszym nowym B³ogos³awionym to siê w pe³ni uda³o, i dlatego, jak powiedzia³: Koœció³ beatyfikowa³ Rodzinê Ulmów poniewa¿ ¿yli zgodnie z Ewangeli¹, a nie dlatego, ¿e pomogli ¯ydom udzielaj¹c im schronienia. Homiliê zakoñczy³ wymownym stwierdzeniem, i¿: „Ka¿dy z nas powo³any jest do œwiêtoœci”. Po Mszy Œwiêtej wszyscy zebrani, w wielkim skupieniu odmówili ró¿aniec, nastêpnie przy œpiewie pieœni maryjnych udali siê w procesjê wokó³ koœcio³a.
W koñcowej czêœci uroczystoœci wierni modlili siê o wstawiennictwo b³ogos³awionej Rodziny Ulmów oraz mieli mo¿liwoœæ podejœcia do relikwii, aby oddaæ im czeœæ. Uczestnicy wydarzenia opuœcili œwi¹tyniê z g³êbok¹ refleksj¹ nad przes³aniem p³yn¹cym z ich ¿ycia i œmierci, nios¹c w sercach przes³anie pokoju, przebaczenia oraz chrzeœcijañskiej mi³oœci. Wprowadzenie relikwii Rodziny Ulmów podczas ostatniego nabo¿eñstwa fatimskiego by³o dla wspólnoty parafialnej szczególnie wzruszajacym wydarzeniem, które na d³ugo pozostanie w pamiêci parafian i goœci, a sama obecnoœæ relikwii w koœciele, jest wielkim darem, który miejmy nadziejê zaowocuje wzmocnieniem dobrych relacji polsko – ¿ydowskich na brooklyñskim Borough Park, w sercu którego stoi rzymskokatolicki koœciól pw. œw. Franciszki de Chantal. Jak stwierdzi³ ks. pra³at: „Ulmowie staj¹ siê patronami s¹siedztwa z naszymi braæmi ¯ydami”.
ZDJÊCIA: BEATA KRUZEL
Weronika Kwiatkowska
W poniedzia³kowy wieczór, 21 paŸdziernika, umar³ Cecyl.
By³ najwspanialszym z kotów. £agodnym. Ufnym. Ze stoickim spokojem przyjmowa³ wyrazy ludzkiej adoracji, godz¹c siê na nieustanne obca³owywanie, drapanie pod brod¹ i g³askanie po brzuchu. Choæ za tym nie przepada³, nigdy nie protestowa³ przy u¿yciu pazurów, najwy¿ej odepchn¹³ delikatnie tyln¹ ³ap¹, albo spojrza³ wymownie. Nie gryz³. Nie prycha³. Nigdy nie wyrz¹dzi³ ¿adnej szkody w mieszkaniu. Nawet tabletki, które od lutego podawa³am mu codziennie, przyjmowa³ grzecznie, bez ceregieli. Lubi³ krewetki. I steki z tuñczyka. Ale nigdy siê nie objada³. W przeciwieñstwie do Pani Matki, która po¿era zawartoœæ miski w tempie olimpijskim, Cecylek kosz-
towa³ z namys³em, delektowa³ siê jedzeniem. I rzadko wylizywa³ talerz do czysta. Bywa³o, ¿e prosi³ o wiktua³y, które nie goœci³y na sta³e w kocim menu – na przyk³ad kawa³ek gotowanej kolby kukurydzy, albo ³y¿eczkê mas³a orzechowego. Nie znosi³ groszku. Jeœli w¹tróbka, to tylko ze sprawdzonego miejsca. Piersi kurczaka i wo³owina – krojone w cieniutkie plastry. I ¿eby nie by³o monotonnie nale¿a³o uprawiaæ p³odozmian.
Na dŸwiêk otwierania pude³ka z nitk¹ dentystyczn¹ przybiega³ pod drzwi ³azienki prosz¹c, by K. siê z nim bawi³. Kiedy wraca³ mokry z podwórka, bo nie zd¹¿y³ uciec przed deszczem, pozwala³ siê wytrzeæ do sucha. A potem mrucza³, zadowolony. Dba³ o swoich ludzi, przynosz¹c nad ranem piêkne okazy gryzoni. Najpierw ma³e myszki, a kiedy po pandemii w okolicy zaczê³y pojawiaæ siê szczury, równie¿ wiêksze sztuki. Miaucza³ wtedy w specyficzny sposób; w innej czêstotliwoœci. Z czasem nauczy³am siê rozpoznawaæ te komunikaty. Kiedy przez kilka dni w pokoju sta³ ogromny karton po pralce, K. przeniós³ nañ kocie pos³anie i tak powsta³ punkt ob-
serwacyjny zwany Orl¹ Perci¹. Cecylek uwielbia³ spaæ na wysokoœciach. Wyci¹ga³ wtedy s³odko przednie ³apki. I udawa³ miniaturowego tygrysa. W ch³odniejsze dni k³ad³ siê w plamie œwiat³a, które wpada³o przez okno. Czasem przeci¹galiœmy go po pod³odze, gdy s³oñce zmienia³o po³o¿enie. Przystawa³ na te zabiegi ochoczo. Lubi³ grzaæ siê w cieple. Zim¹ bywa³o, ¿e ³adowa³ siê na skrzynkê komputera, bo w³¹czony imitowa³ piec. Nie by³o to najlepszym pomys³em – przez kratki obudowy przedostawa³y siê do œrodka k³êby kociego w³osa. Ale pozwalaliœmy mu na to. Pozwalaliœmy mu na wszystko. Móg³ spaæ w naszej poœcieli. £aziæ po sto³ach. Jeœæ z talerzy „dla ludzi”. By³ cz³onkiem rodziny. Najdro¿szym. Najwa¿niejszym. Nie zapomnê sceny, kiedy po d³ugich godzinach w klinice, w której przeprowadzono zabieg sterylizacji, wróci³ do domu. Wyszed³ z transportera, na lekko chwiejnych nogach, i nagle zrozumia³, ¿e jest u siebie. ¯e ju¿ nic mu nie grozi. Patrzy³ na nas zielonymi œlepiami z obezw³adniaj¹c¹ wdziêcznoœci¹, ociera³ o nogi. I mrucza³ tak g³oœno, jak nigdy wczeœniej. Szed³ do kuchni i za chwilê wraca³ z powrotem. Jakby chcia³ siê upewniæ, ¿e jesteœmy. ¯e nie znikniemy. Podobnie, gdy odnalaz³ siê po trzech tygodniach na gigancie. Pojawi³ siê wychudzony, zachrypniêty. Przypuszczaliœmy wtedy, ¿e ktoœ zamkn¹³ go przez przypadek w piwnicy
albo gara¿u. By³ mizerny. Ale szczêœliwy. Przez kilka dni nie opuszcza³ nas na krok. ¯y³ pe³ni¹ kociego ¿ycia. Mia³ ciep³y, bezpieczny k¹t. I przygody na wolnoœci. Zna³ zapach trawy i ziemi po deszczu. Widzia³ niebo. S³oñce. Hasa³ po œniegu. I kopcach suchych liœci. Walczy³ z intruzami. PrzyjaŸni³ siê z oposami, szopami i niektórymi wiewiórkami. Cieszy³ siê szacunkiem dzielnicy. S¹siedzi doceniali zaanga¿owanie, z jakim têpi³ gryzonie. Gdy znika³, martwili siê i szukali go po okolicy. By³ przyjacielem. Szczêœciem na czterech ³apach. Lekiem na ca³e z³o. Pocieszycielem w chwilach otch³annych. Œwiat³em. Dobrem. Piêknem rozpisanym na ró¿owy nosek, bia³y pyszczek w kszta³cie odwróconego serca i wielkie, zielone oczy. Kiedy przed oœmioma laty z w¹sem wskoczy³ na okno i postanowi³ siê do nas wprowadziæ na sta³e, nie wiedzia³am jak bardzo odmieni nasze ¿ycie. Coœ siê otworzy³o. Jakieœ miejsce we mnie, pe³ne tkliwoœci i opiekuñczoœci, o które siê nie pos¹dza³am. Dzisiaj mam tam dziurê. Bezdenn¹. Przepastn¹. Ale wiem, ¿e trawa znów siê zazieleni, jeszcze zakwitn¹ roœliny, wyjdzie s³oñce. A Cecylek – jak u Konwickiego – w pozycji imponuj¹cej, z uniesionym i wyprostowanym ogonem, bêdzie kr¹¿y³ w kosmosie i ³apa³ komety za z³ociste warkocze.
Zanim nie spotkamy siê znowu.
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
Jan Latus
Z rasistami jest jak z antysemitami: nikt nigdy nie zadeklarowa³, ¿e nim jest. Zaczynaj¹ wiêc wypowiedŸ w legendarny ju¿, uœwiêcony tradycj¹, sposób: -Ja tam nie jestem rasist¹/antysemit¹, ale uwa¿am, ¿e… – i tu nastêpuje chamski komentarz lub nawet zachêcanie do przemocy.
Zostawmy jednak te nasze niekoñcz¹ce siê – iw Ameryce, i w Polsce – spory o prawdziwy lub domniemany rasizm i antysemityzm. Jestem w Azji, tu na pewno bêdzie inaczej, prawda?
Niekoniecznie. Faktycznie, antysemityzm nie jest tu problemem znanym, ale to dlatego, ¿e nie ma tu ¯ydów, przynajmniej w tak znacz¹cym procencie jak w Europie czy w USA. Pozostaje rasizm, rozumiany jako poczucie wy¿szoœci – aw zwi¹zku z tym dyskryminowanie – jednej grupy nad innymi, z powodu narodowoœci, przynale¿noœci pañstwowej, jêzyka, wyznania, odcienia skóry, pozycji ekonomicznej. Tak szeroko rozumiany rasizm istnieje wszêdzie. Chiny zawsze uwa¿a³y siê za naród wybrany, wyj¹tkowy. Podobnie myœleli o sobie Japoñczycy. Koreañczycy pozostawali d³ugo pod butem chiñskim lub japoñskim, lecz dziœ, ju¿ jako obywatele pañstwa niezale¿nego i wysoko rozwiniêtego, z wielk¹ nieufnoœci¹ – i tak, równie¿
wy¿szoœci¹ – patrz¹ na cudzoziemców. To siê podobno powoli zmienia: Daniel Tudor w ksi¹¿ce „Korea. The Impossible Country” przytacza statystyki o rosn¹cej liczbie zagranicznych rezydentów i coraz wiêkszej akceptacji par mieszanych.
Czêsto porównywana z moim krajem zamieszkania Tajlandia czaruje turystów uœmiechami i uk³onami. W g³êbi duszy Tajowie maj¹ jednak o bia³ych z³e zdanie; uwa¿aj¹ ich za gorszych od siebie, g³upszych, brudniejszych. Dlatego mi³osne zwi¹zki czy choæby przyjaŸnie z Tajami i Tajkami s¹ czêsto oparte na k³amstwie i u³udzie (b¹dŸ jedynie na korzyœciach finansowych).
Filipiñczycy s¹ zauroczeni cudzoziemcami, zw³aszcza Amerykanami. A poniewa¿ byli przez kilkaset lat koloni¹ hiszpañsk¹, a potem amerykañsk¹, mamy chyba do czynienia z Syndromem Sztokholmskim.
Choæbym tu postrada³ wszystkie zêby oraz jedn¹ nerkê i oszczêdnie gospodarowa³ swoj¹ emerytur¹, zawsze bêdê tu traktowany z szacunkiem i atencj¹. Tak¿e przez m³ode i atrakcyjne dziewczyny, co jest ju¿ aberracj¹ na skalê œwiatow¹.
Kolor skóry… dlaczego to jest takie dla nas wa¿ne? W Stanach Zjednoczonych podzia³y s¹ widoczne go³ym okiem: Afro-Amerykanie, Meksykanie, Azjaci, biali Amerykanie. W Polsce mamy bardzo homogeniczne, jednorodne spo³eczeñstwo. Jednak¿e jest kwesti¹ niewielu lat, gdy zamieszka tam liczna grupa osób o innym kolorze skóry, w ogóle wszystkim w ich ¿yciu innym ni¿ w naszym. Czy wtedy pojawi siê prawdziwy rasizm, zobaczymy. W Malezji, w której te¿ mieszka³em, spo³eczeñstwo dzieli siê na muzu³mañ-
skich Malajów o skórze w kolorze kawy z mlekiem, Chiñczyków o bia³ej karnacji i Hindusów o skórze ciemnej (Nescafe?). Ma tam miejsce dyskryminacja polityczna, systemowa, oparta na tej oczywistej, zewnêtrznej charakterystyce. Tak¿e na Filipinach – oraz w Tajlandii i innych krajach regionu – spo³eczeñstwo z determinacj¹ godn¹ lepszej sprawy buduje drabinki, gradacje, odcienie szacunku i presti¿u. W Tajlandii na dole s¹ ludzie z najbiedniejszej prowincji Isan. Maj¹ najciemniejszy odcieñ skóry, a dziewczyny uprawiaj¹ce prostytucjê przybywaj¹ najczêœciej z tamtego regionu. Odpowiednikiem takiej prowincji jest na Filipinach wyspa Samar, z której wywodzi siê – opisywana tu kiedyœ – Maria. Faktycznie, ma ciemniejsz¹ skórê, zarysowane koœci policzkowe, wiêksz¹ dzikoœæ w twarzy. Podobnie móg³bym opisaæ fizys mojej Jenny. Te¿ mocno zarysowane koœci policzkowe, ciemna skóra i oczy o kszta³cie migda³ów potrafi¹ce rzucaæ gromy. Znowu wiêc dzikoœæ, tym razem z prowincji Bicol. Kiedyœ t³umaczy³a mi, ¿e jest igorot, co oznacza lokalne plemiê, pierwotnych mieszkañców, jak Aborygeni w Australii czy Indianie w Ameryce Pó³nocnej. Tak Maria, jak i Jenny s¹ chorobliwie nieœmia³e i asocjalne. Wynika to z ich kompleksów, poczucia ni¿szoœci. Nawet ich wygl¹d – a obie s¹ urodziwe – im samym nie odpowiada. Có¿ z tego, ¿e ich egzotyczne twarze i ciemna skóra bardzo siê podobaj¹ cudzoziemcom. Filipiñczycy wiedz¹ lepiej: to s¹ dziewczyny gminne, wiejskie, z do³u drabiny spo³ecznej. Niewykszta³cone, ch³opki, czêsto koñcz¹ce karierê w barach Angeles City i Manili.
Filipiñczycy patrz¹ na nie z góry nie tylko z powodu wygl¹du. Zdradza je te¿ mowa: mówi¹ swoimi dialektami, a tagalog to dla nich drugi jêzyk, wyuczony, oficjalny; czasem nie maj¹ w nim bieg³oœci wykszta³conego mieszkañca Manili. Dochodzi te¿ akcent, którego ja rzecz jasna nie s³yszê. Ale te¿ w ogóle sposób mówienia. Ludzie z ró¿nych prowincji to samo s³owo z jêzyka tagalog wymawiaj¹ i akcentuj¹ w ró¿ny sposób. Dodajmy do tego, ¿e z powodu biedy i niskiego poziomu wiejskich szkó³, ludzie igorot mówi¹ po angielsku bardzo s³abo. Wsparcie znajduj¹ u podobnych sobie. Chyba jest w tym jakaœ prawid³owoœæ: w USA Meksykanie przestaj¹ g³ównie miêdzy sob¹, podobni emigranci z Azji, Rosji, Polski. Ale te¿ Murzyni, którzy przecie¿ s¹ Amerykanami, jednak¿e – we w³asnej percepcji – dyskryminowanymi, znajduj¹ wiêc komfort i wsparcie w swoim gronie. Maria bêd¹c ze mn¹ w Manili otwiera³a siê w rozmowie dopiero gdy dowiedzia³a siê, ¿e sprz¹taczka te¿ jest z prowincji Samar, podobnie jak stra¿nik osiedla (a wiêc prace najni¿sze w hierarchii i zarobkach). Jenny jest uradowana, gdy pozna kogoœ ze swojej prowincji. Przechodz¹ na jêzyk visayan, w którym wreszcie mówi¹ p³ynnie, bez zastanawiania. Jedna drugiej po¿yczy pieni¹dze, pomo¿e znaleŸæ pracê, odda swoj¹ sukienkê lub buty (praktyka tu czêsta). Dla nich dziewczyny po college’u, z Manili, ze sztucznie wybielan¹ skór¹, podró¿uj¹ce za granicê, je¿d¿¹ce w³asnym samochodem, to stratosfera spo³eczna. Nawet gdyby jakoœ siê wybi³y i dorobi³y, przez resztê spo³eczeñstwa zawsze bêd¹ spostrzegane jako osoby z awansu. Mo¿e dlatego niektóre wybieraj¹ drogê na skróty i wyje¿d¿aj¹ za partnerem na Zachód. Gdzie nikt nie bêdzie wiedzia³, ¿e ta piêkna, urocza dziewczyna jest igorot.
Irma, matka przysz³eju piosenkarki, przysz³a na œwiat w 1909 roku w kolonii Wielikoknia¿ewskoje w obwodzie kubañskim. Ca³a wieœ by³a z³o¿ona wy³¹cznie z Holendrów, którzy rozmawiali miêdzy sob¹ w jêzyku fryzyjskim. Kolonia prosperowa³a znakomicie, ale wszystko zmieni³o siê wraz z rewolucj¹ bolszewick¹. Ostatecznie Irma zosta³a nauczycielk¹ niemieckiego w szkole powszechnej w uzbeckiej miejscowoœci Czimion. To w³aœnie w szkole pozna³a Eugeniusza Germana, ksiêgowego w lokalnej piekarni. By³ on nie tylko niezwykle przystojny, ale tak¿e bardzo wra¿liwy. Gra³ na skrzypcach, gitarze, œpiewa³ i recytowa³ niezliczon¹ iloœæ wierszy. Jego pochodzenie by³o jednak – jak siê okaza³o – o wiele bardziej skomplikowane.
Tak naprawdê nie nazywa³ siê German, a Hoerman. Rosjanie zapisuj¹c jego nazwisko cyrylic¹ zmienili „H” na zwyczajowe „G”. Hoermanowie przybyli do Rosji na pocz¹tku XIX wieku i dziadek Eugena za³o¿y³ nawet osadê na Syberii, któr¹ nazwa³ od swojego nazwiska rodowego: Hoerman. Osada le¿y na wschód od Omska, istnieje do dziœ i nazywa siê Germanowka.
W Omsku, w 1905 roku pobrali siê rodzice Eugena – Fryderyk i Anna –a nastêpnie wyjechali na kilka lat do £odzi by znów wróciæ do Rosji. Mieli wspólnie dziewiêcioro dzieci, ale tylko dwoje najstarszych urodzi³o siê w £odzi. Reszta przysz³a na œwiat w Rosji. Po rewolucji paŸdziernikowej Fryderyk zosta³ aresztowany przez bolszewików i trafi³ do ³agru pod Archangielskiem, gdzie zmar³ w 1931 roku. Do rozmaitych sowieckich obozów trafi³o tak¿e ca³e rodzeñstwo Eugena. Ich niemieckie pochodzenie by³o wystarczaj¹cym powodem aresztowania. Jedynym z rodzeñstwa, który przetrwa³ wszystkie te nieszczêœcia by³ stryj Anny, Artur Hoerman, który ostatecznie powróci³ do Niemiec dopiero w 1995 roku!
Losy ojca Anny German, Eugena, nie s¹ ³atwe do ustalenia. Okaza³o siê, ¿e zanim pozna³ Irmê Martens by³ ju¿ ¿onaty z Niemk¹ z Ukrainy o imieniu Alma, z któr¹ mia³ dziecko. W 1932 roku zosta³ nies³usznie oskar¿ony o nadu¿ycia w kopalni w Donbasie, gdzie by³ ksiêgowym i musia³ uciekaæ. Jego ¿onê Almê wraz z synem wywieziono do Paw³odaru w Kazachstanie. Przyrodni brat Anny German mia³ na imiê Rudolf i do koñca ¿ycia pozosta³ w Kazachstanie, gdzie zmar³ w 1985 roku. Z du¿¹ doz¹ pewnoœci mo¿na za³o-
¿yæ, ¿e Anna German nie mia³a pojêcia o jego istnieniu, a jej matka wiele historii z przesz³oœci tak swojej jak i jej ojca, przemilcza³a. Rodzice Anny German prawdopodobnie nigdy nie zawarli zwi¹zku ma³¿eñskiego. Wydaje siê to byæ logiczne, bo Eugen by³ przecie¿ ¿onaty z Alm¹. Zapewne z obawy przed aresztowaniem nie wyst¹pi³ o rozwód. Anna mia³a dwa latka kiedy w koñcu jej ojca dopad³o NKWD i wraz z bratem Irmy, Wilmarem zosta³ aresztowany. Wilmar Martens zmar³ w obozie w 1943 roku. Eugena rozstrzelano. W czasie aresztowania Irma by³a w ci¹¿y z drugim dzieckiem Eugena. O jego œmierci dowiedzia³a siê dopiero w 1956 roku. Przez kilka lat przemieszcza³a siê po Syberii imaj¹c siê najciê¿szych prac, najczêœciej przy budowie dróg. Ich syn Fryderyk nie wytrzyma³ trudów takiego ¿ycia i zmar³ na szkarlatynê w wieku dwóch lat. Okaza³o siê jednak, ¿e by³o to niczym w porównaniu z tym, co czeka³o ludzi z germañskim pochodzeniem po inwazji Niemiec na Rosjê w 1941 roku. Anna z matk¹ i babk¹ przymiera³a g³odem jedz¹c placki z otrêbów, a pokój zim¹ opalano trzcin¹ ukradzion¹ z pobliskiego ko³chozu.
W 1942 roku Anna wraz z matk¹ znalaz³y siê w Kirgistanie i tam w miejscowoœci Or³owska Irma wysz³a za m¹¿ za Polaka, Hermana Bernera. W tym czasie polsk¹ armiê w Azji Œrodkowej tworzy³ genera³ Anders. Dla Polaków w sowieckiej Rosji by³a to jedyna szansa ucieczki ze œmiertelnej pu³apki. Or³owka nie by³a tak daleko od Buzu³uku, gdzie formowano polskie jednostki, ale wszystko wskazuje na to, ¿e Bernera do wojska nie przyjêto! Irma nigdy nie wyt³umaczy³a tego faktu, ale zapewne zawa¿y³o tu niemieckie pochodzenie jej mê¿a. Do armii Andersa nie przyjêto ponad 300 Polaków niemieckiego pochodzenia i zapewne Berner by³ jednym z nich. Nie da³ jednak za wygran¹ i rok póŸniej zaci¹gn¹³ siê do 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Koœciuszki. Jednostka by³a co prawda polska, ale ca³-
kowicie kontrolowana przez komunistów. Wraz z ni¹ Berner wzi¹³ udzia³ w bitwie pod Lenino, gdzie ostatecznie zagin¹³. Jego cia³a nigdy nie zidentyfikowano. Nie ma go tak¿e na liœcie poleg³ych w tej bitwie. Wiadomo jedynie, ¿e w czasie walk na stronê niemieck¹ przesz³o ponad 200 Polaków. Czy Berner by³ wœród nich? Tego zapewne nigdy siê nie dowiemy. Jeœli przetrwa³ wojnê z pewnoœci¹ nigdy nie ujawni³ swojej prawdziwej to¿samoœci. Za sam¹ dezercjê grozi³a mu œmieræ.
Irma straci³a mê¿a, a Anna ojczyma, ale dziêki temu, ¿e by³ on ¿o³nierzem armii Berlinga mog³a siê staraæ o repatriacjê do Polski mimo, ¿e nawet nie mówi³a po polsku. By³a gotowa na wszystko aby tylko uciec z sowieckiego piek³a. W 1946 roku Irma z matk¹ i córk¹ znalaz³y siê w Szczecinie. Niezw³ocznie pojecha³a do £odzi, gdzie zdoby³a dokument potwierdzaj¹cy, ¿e Eugen German by³ ojcem Anny i by³ Polakiem. Bardzo siê ba³a, ¿e Annie mo¿e groziæ deportacja do Zwi¹zku Sowieckiego. W 1949 roku ca³a trójka przeprowadzi³a siê do Wroc³awia, gdzie Irma zosta³a lektorem jêzyków obcych. Anna b³yskawicznie nauczy³a siê polskiego i w 1955 roku zda³a maturê. Chcia³a zostaæ malark¹, ale matka uwa¿a³a, ¿e powinna zdobyæ bardziej solidny zawód. Wybra³a geologiê i ukoñczy³a stosowne studia. Podczas wyjazdów studenckich na zajêcia praktyczne do rozmaitych jaskiñ okaza³a siê dobrym kompanem i wspaniale œpiewa³a przy wieczornych ogniskach. Zaproponowano jej udzia³ w studenckim kabarecie „Kalambur” i to dziêki œpiewanym przez ni¹ piosenkom kabaret zdoby³ g³ówn¹ nagrodê na Ogólnopolskim Festiwalu Kultury Studentów w Krakowie. Annê na scenie z¿era³a potworna trema, ale okaza³o siê tak¿e, ¿e ma s³uch absolutny. Na fali tego nieoczekiwanego sukcesu zaproponowano jej udzia³ w niezwykle popularnym programie radiowym „Podwieczorek przy mikrofonie”. Programu tego s³ucha³a wówczas ca³a Polska, a Anna ku w³asnemu zaskoczeniu sta³a siê osob¹ niezwykle popularn¹. Jednak aby wystêpowaæ na scenie, zgodnie z prawem PRL-u musia³a mieæ wykszta³cenie artystyczne. Zda³a egzamin na artystê estradowego, dopiero w drugim podejœciu. Pierwsze obla³a dlatego, ¿e powiedzia³a, ¿e akcja dramatu „Czarownice z Salem” rozgrywa siê w Anglii, a nie w Ameryce. Wszyscy byli jednak ni¹ zachwyceni. Profesor Aleksander Bardini powiedzia³ wówczas, ¿e: „geologia niedu¿o traci, a piosenka mo¿e zyskaæ”.
Anna German uzyska³a prawo do wykonywania zawodu artysty. Katarzyna Gärtner skomponowa³a wówczas jej najwiêkszy przebój pt. „Tañcz¹ce Eurydyki” i w ten sposób odpali³a karierê Anny German do s³awy.
Anna German – paradoksalnie – najwiêksz¹ popularnoœæ zdoby³a w Rosji, gdzie do dziœ uwa¿ana jest za najs³awniejsz¹ Polkê, wyprzedzaj¹c Barbarê Brylsk¹ i Fryderyka Chopina. Sta³a siê tam artystk¹ kultow¹. Nie tylko doskonale zna³a rosyjski, ale jej wra¿liwoœæ muzyczna doskonale gra³a na strunach rosyjskiej duszy. Leonid Bre¿niew oferowa³ jej nawet obywatelstwo i apana¿e. Powa¿ny wypadek samochodowy, a potem rak koœci w sposób gwa³towny zakoñczy³ jej karierê. Jej niezwyk³y talent pozostawi³ niedosyt i œwiadomoœæ tego, ¿e muzycznie by³a zjawiskiem unikalnym. Przez ca³e swoje ¿ycie zmaga³a siê z losem bo: Cz³owieczy los nie jest bajk¹ ani snem. Cz³owieczy los jest zwyczajnym, szarym dniem
Wolny strzelec we wspó³czesnej Ameryce ma coraz wiêcej mo¿liwoœci. W poprzednim numerze wyjaœni³am, jak trend zwany sharing economy (gospodarka dzielenia siê) i rozliczne internetowe portale pomagaj¹ dorabiaæ przez wynajmowanie naszych niewykorzystanych rzeczy, takich jak samochód, gara¿, podjazd, czy wolna sypialnia. W tym numerze opiszê inny trend na rynku pracy.
Rynek pracy na ¿¹danie Gospodarka na ¿¹danie (on-demand economy, zwana te¿ gig-economy) coraz bardziej zmienia sposób, w jaki pracujemy czy prowadzimy biznes. Jest to model kontraktowej pracy tymczasowej, gdzie niezale¿ni pracownicy s¹ krótkoterminowo zatrudniani przez indywidualne osoby czy firmy do wyznaczonych prac. Badania McKinsey Global Institute wykaza³y, ¿e 20-30 procent si³y roboczej zarówno w USA jak i w piêtnastu krajach Unii Europejskiej stanowi¹ samozatrudnieni, pracuj¹cy na w³asny rachunek oraz pracownicy tymczasowi. Oblicza siê, ¿e w nied³ugiej przysz³oœci nawet 40 proc. amerykañskich pracowników bêdzie niezale¿nymi kontraktorami i pracownikami w gospodarce na ¿¹danie.
Poœrednictwem miêdzy us³ugodawcami, a us³ugobiorcami trudni¹ siê specjalistyczne platformy komputerowe. Dziêki nim mo¿emy byæ mobilni, pracowaæ jak i kiedy chcemy, byæ czêœci¹ cybernetycznej spo³ecznoœci.
Zostañ kierowc¹ Ubera
Dobrym przyk³adem funkcjonowania gospodarki na ¿¹danie jest popularny Uber, czyli platforma umo¿liwiaj¹ca kojarzenie kierowców z pasa¿erami w celu korzystania z transportu samochodowego.
Uber jest znakomity, jako praca dodatkowa dla studentów, emerytów, matek opiekuj¹cych siê dzieæmi, osób maj¹cych inne zajêcie. Nie brakuje przedstawicieli handlowych, którzy ³api¹ kursy miêdzy spotkaniami z klientami, bo nie musz¹ bezczynnie czekaæ na kolejny meeting. Wiele osób, je¿d¿¹c po godzinach i w weekendy, zarabia drug¹ pensjê. Oczywiœcie, z przychodów nale¿y pokryæ koszty eksploatacji samochodu, benzyny, ubezpieczenia.
Aby zostaæ kierowc¹ Ubera trzeba ukoñczyæ 21 lat, mieæ wa¿ne prawo jazdy minimum od roku oraz odpowiedni i bezpieczny samochód. Witryna Ubera wyja-
œnia wymogi w wielu jêzykach, w tym po polsku. Rejestrujesz siê tam, skanujesz i œlesz potrzebne dokumenty, tworzysz profil kierowcy. Przedstawiciele Ubera zaprosz¹ ciê na spotkanie, opowiedz¹ o specyfice pracy. Podpisujesz umowê i zaczynasz pracê jako kierowca Ubera. Godziny, rejon wybierasz sam. Ponad po³owa uberowców pracuje krócej ni¿ 15 godzin tygodniowo.
Podobnie dzia³a Lyft. Niektórzy kierowcy nale¿¹ do dwóch firm, by mieæ wiêcej zamówieñ.
GoShare
GoShare, to Uber dla ciê¿arówek, platforma, która kontaktuje w³aœcicieli pojazdów dostawczych z klientami tych us³ug potrzebuj¹cych. W³aœciciel ciê¿arówki (truck) czy vana mo¿e zarobiæ od 47 do 71 dol. na godzinê, zapewnia firma GoShare. Alternatyw¹ jest serwis przeprowadzkowy zwany Dolly.
Musisz mieæ swój pojazd z roku 2003 lub nowszy, i odpowiednio ubezpieczony. Ty, jako w³aœciciel i kierowca, musisz przejœæ przez background check
Task Rabbit
Task Rabbit jest platform¹, na której zamieszczane s¹ og³oszenia osób poszukuj¹cych wykonawców drobnych domowych zleceñ. Task Rabbit powsta³ w 2008 roku, zyska³ tak du¿¹ popularnoœæ, ¿e w marcu 2018 roku zosta³ kupiony przez sklep IKEA. Od tej pory IKEA oferuje sk³adanie swoich mebli przez TaskRabbit. Ponad 60 tys. taskers dzia³a w Task Rabbit, a 10 proc. z nich traktuje to jako pe³nowymiarowe zajêcie. Us³ugodawcami s¹ najczêœciej freelancerzy, którzy dorabiaj¹, udostêpniaj¹c swój czas, umiejêtnoœci, samochody czy mieszkania. Robi¹ s¹siadom zakupy, sprz¹taj¹, pomagaj¹ w przeprowadzce, wyprowadzaj¹ psy, naprawiaj¹, remontuj¹, instaluj¹ kupiony sprzêt itp.
Etsy
Etsy to najwiêkszy na œwiecie rynek rêkodzie³a i staroci. Je¿eli jesteœ rêkodzielnikiem, chcesz dotrzeæ do wiêkszej liczby klientów i sprzedawaæ wiêcej, to Etsy jest dla ciebie. Mo¿esz za³o¿yæ sklep na Etsy, otworzyæ siê ze swoimi produktami na ca³y œwiat, nawi¹zaæ kontakty z innymi rzemieœlnikami i wymieniaæ siê doœwiadczeniami. Etsy ma ponad 31 milionów aktywnych kupuj¹cych i prawie dwa miliony sprzedaj¹cych, którzy wystawiaj¹ na Etsy 50 milionów produktów.
Co jeszcze?
Upwork (pierwotnie zwany Elance) jest prekursorem gig economy, powsta³ym jeszcze w 1999 roku. Us³ugobiorcy – firmy i osoby prywatne z ca³ego œwiata –znajduj¹ tam us³ugodawców specjalizuj¹cych siê w ró¿nych dziedzinach. Je¿eli masz poszukiwane umiejêtnoœci, które da siê œwiadczyæ na odleg³oœæ, to mo¿esz je sprzedaæ na Upwork. com. Na Upwork
wystawianych jest ponad milion prac rocznie, a freelancerzy – programiœci, pisarze, t³umacze, marketingowcy, artyœci, projektanci – zarabiaj¹ tam w sumie ponad miliard dolarów.
HelloTech pomaga z³otym r¹czkom znaleŸæ klientów potrzebuj¹cych instalacji albo napraw sprzêtu gospodarstwa domowego, muzycznego, czy komputerowego. Sprawdzeni technicy przychodz¹ do domu klienta.
Postmates zapewnia dostawê posi³ków, zakupów, prania, kawy itp. ze sklepów, z którymi wspó³pracuje. Potrzebuje dostawców, którzy pos³uguj¹ siê w³asnym samochodem, motocyklem czy nawet rowerem. Jako wspó³pracownik tej firmy zarabiasz 80% op³aty za delivery i ca³oœæ napiwków, a do tego 10 dol. za rekomendacjê nowych klientów i pracowników.
Feastly kontaktuje profesjonalnych kucharzy, jak i zapaleñców ze smakoszami, chc¹cymi korzystaæ z ich talentów. Dzia³a w najwiêkszych miastach Stanów Zjednoczonych.
nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Otwieram biznes”, „Praca w Ameryce”, Ochrona zdrowia w USA”, „Jak kupiæ dom m¹drze i nie przep³aciæ” i wielu innych. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo D&Z House of Books, 507 W Belmont Ave., Chicago Mo¿na je nabyæ w wersji elektronicznej w witrynie Poradnika Sukces. tel. 1-718-224-3492 www.PoradnikSukces.com
Wniosek
Wspó³czesny freelancer mo¿e mieæ dostêp do licznych klientów i wygl¹daæ profesjonalnie, nawet jeœli pracuje na kuchennym stole. Maj¹c mniej kosztów, jest tañszy od pracowników na etacie. Oczywiœcie, wolny strzelec nie ma ubezpieczenia medycznego, urlopu i innych œwiadczeñ, oraz sam musi odprowadzaæ podatki i sk³adki na Social Security. Jak to robiæ, wyjaœniê w nastêpnym artykule. ❍
Nie ubiegaj siê o emeryturê zanim nie poznasz przepisów i pu³apek
wyjaœniaj¹ unikalne ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner
„Emerytura polska i amerykañska” – ich ³¹czenie i skutki Umowy o zabezpieczeniu spo³ecznym. Cena $35 + $5 za przesy³kê.
„WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków”. Unikalne informacje. Cena $30 + $5 za przesy³kê.
“Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”. Dowiedz siê, jak maksymalizowaæ œwiadczenia swoje i rodziny. $35 +$5 za przesy³kê.
Równie¿: “Powrót do Polski” ($35+$5), „Emerytura reemigranta w Polsce” – dla seniorów wracaj¹cych do kraju ($35+$5), „Obywatelstwo z przeszkodami” ($35+$5). Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2023 i dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo D&Z House of Books, 507 W Belmont Ave., Chicago Mo¿na je nabyæ w wersji elektronicznej w witrynie Poradnika Sukces. tel. 1-718-224-3492 www.PoradnikSukces.com
Automechanik sprzeda narzêdzia w przystêpnej cenie. Tel. 347.790.9611 – Robert
Og³oszenie matrymonialne
68-letni mi³y, uczuciowy i przystojny Pan pozna szczup³¹ Pani¹ na dalsz¹ drogê ¿ycia. Fotooferty proszê przes³aæ pod adres: J.S. 83 Ackerman Ave., Clifton, NJ 07011 P.O. BOX 196
Potrzebujesz naprawy lub modernizacji twojego domu?
Nasze us³ugi z³otej r¹czki oferuj¹ fachow¹ renowacjê, naprawê i konserwacjê mieszkañ i domów Niezawodni i niedrodzy.
Dzwoñ po wycenê: Adam 347-489-4150
Czytaj nas w internecie:
● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW
● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE
● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS
● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY
● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION
● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.
● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê
● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice
● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu
● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku
144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354
Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223
Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com
718-349-2423
w zakresie:
✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych
✓ Rejestracja biznesu i licencje ✓ Konsultacje ✓ Bezpodatkowa zamiana domów ✓ #SS - korekty danych
289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211
Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042
CAFFE - PASTICCERIA
ESPRESSO - SPUMONI
GELATI - CAKES
W³oska ciastkarnia czynna do 22:00, a w pi¹tek i sobotê do pó³nocy. Zapraszamy.
Jak wiemy i sk¹din¹d, i z opowieœci Herodota, zwyciêski marsz Kserksesa i jego olbrzymiej armii zosta³ zatrzymany (na chwilê) u wejœcia do w¹skiego przesmyku górskiego – pod Termopilami.
Przeciwko perskiej nawale stanê³o trzystu œwietnie wyszkolonych z sztuce wojennej Spartan, którzy jako pierwsi ruszyli do walki z najeŸdŸc¹ w przekonaniu, ¿e inne greckie pañstewka pójd¹ za tym przyk³adem i tak¿e wyœl¹ do walki swoje oddzia³y. Jak wiemy, tak siê nie sta³o. Spartanie zostali w³aœciwie wystawieni na œmieræ.
Poni¿ej podajê w du¿ym skrócie obszerny opis Herodota tej s³awetnej bitwy.
Przygotowania do bitwy (VII, 176) „Owo zaœ wejœcie od l¹du do Hellady jest w najwê¿szym punkcie szerokie na pó³ pletronu. Ale nie tu jest najwê¿sze miejsce w ca³ej tej okolicy, lecz przed i za Termopilami (…) jest droga stosowna tylko dla jednego pojazdu, a przed Termoplilami (…) jest równie¿ dla jednego tylko wozu zdatna droga. Na zachód od Termopil znajduje siê niedostêpna i stroma góra (…) na wschód zaœ droga ta ³¹czy siê bezpoœrednio z morzem i bagnami. (…) (201) Otó¿ król Kserkses roz³o¿y³ siê obozem na trachiñskim terytorium, a Hellenowie w przesmyku. To miejsce nazywa wiêkszoœæ Hellenów Termoplilami (…) –przy czym Kserkses zajmowa³ ca³¹ przestrzeñ rozci¹gaj¹c¹ siê na pó³noc od Termopil (…), a Hellenowie kraj le¿¹cy na tym kontynencie na po³udniu. (…) (204) Ci wiêc wszyscy mieli ró¿nych przywódców (…) ale najbardziej podziwiany i wodzem ca³ego wojska by³ Lacedemoñczyk, syn Anaksandridasa. (…) Ów Leonidas niespodziewanie osi¹gn¹³ w Sparcie w³adzê królewsk¹. (…) (206) Tych ludzi z Leonidasem wys³ali Spartiaci na pierwszy ogieñ, aby reszta sprzymierzeñców, widz¹c, ¿e ruszy³a w pole i nie stanê³a równie¿ po stronie Medów [Persów], dowiedziawszy siê, ¿e Lacedemoñczycy sami zwlekaj¹ (…) (208) Wys³a³ Kserkses konnego szpiega, aby zobaczy³, ilu ich jest i co robi¹. S³ysza³ bowiem (…) ¿e jest tam zgromadzone nieliczne wojsko i ¿e na czele stoj¹ Lacede-
moñczycy z Leonidasem. (…) Pojechawszy do obozu, jeŸdziec obejrza³ go, ale nie w ca³oœci. (…) Widzia³ wiêc, jak jedni z mê¿ów oddawali siê gimnastyce. Drudzy czesali sobie w³osy. Patrz¹c na to zdziwi³ siê i zapamiêta³ sobie ich liczbê. A kiedy wszystko dok³adnie obejrza³, odjecha³ w spokoju; nikt go bowiem nie œciga³ i nie zwracano nañ uwagi. Po powrocie powiedzia³ Kserksesowi wszystko, co widzia³.
(209) Kserkses, s³ysz¹c to, nie móg³ zrozumieæ, dlaczego Hellenowie s¹ gotowi zgin¹æ. (…) To ich postêpowanie wyda³o mu siê œmieszne, wezwa³ wiêc do siebie syna Aristona, Demarata, (…) chc¹c zrozumieæ postêpowanie Lacedemoñczyków. Demaratos powiedzia³ (…): – Ci mê¿owie przybyli tu, aby walczyæ z nami o przesmyk i do tego siê przygotowuj¹. Bo jest u nich taki zwyczaj: skoro maj¹ zaryzykowaæ swoje ¿ycie, wtedy stroj¹ sobie g³owê. (…) Teraz masz do czynienia z najpiêkniejszym wœród Hellenów królestwem i najdzielniejszymi mê¿ami. (…)”
„Chwa³a zwyciê¿onym”
Zanim o przebiegu bitwy, zwróæmy uwagê na obraz jednego z najs³ynniejszych akademickich malarzy Francji, Jacques-Louisa Davida „Leonidas pod Termopilami”. Jakby odnosi³ siê do ostatniego zdania z Herodota, wy¿ej cytowanego. Nie jest to przecie¿ przedstawienie samej bitwy pod Termopilami, jakiejœ jednej z jej faz, ale apoteoza wodza Spartan. W stylu… no, powiedzmy, doœæ kiczowatym, ale widaæ przed wiekami taka kompozycja uchodzi³a za jak najbardziej w³aœciw¹.
Na scenie upozowanej przez Davida jak na ¿ywym obrazie, pe³nej golasów, centralnie usytuowany siedzi Leonidas, do którego pasowa³yby s³owa polskiego poety: „w marmurowych kszta³tach piêkna dusza”.
Z niedbale rzuconej kartki przed jego wysuniêt¹ stop¹, z greckim napisem, wiemy, i¿
to w³aœnie król Spartan z mieczem w jednej rêce, tarcz¹ w drugiej i w he³mie, w otoczeniu srogich i gotowych do walki z Persami towarzyszy – patrz postaæ z mieczem wzniesionym, ruszaj¹ca na nie wiadomo kogo – byle do przodu. Postaw¹ zdradza bitewn¹ zajad³oœæ. Podobnie jak owa postaæ z mieczem wspinaj¹ca siê po skale w tak zaciek³ej ochocie, aby dopaœæ jakiegoœ Persa, ¿e bez sensu wdziera siê na pionow¹ œcianê górsk¹ jakby tam w³aœnie kry³ siê wróg. Ca³oœæ przeludnionej kompozycji ma jakby charakter homoseksualny, ale w koñcu trudno o heteroseksualizm pomiêdzy 300 spartañskimi wojownikami, wœród których nie by³o kobiet. Najbardziej mnie jednak œmiesz¹ alegoryczne kompozycje ludzkie po obu stronach Leonidasa. Teatralne postaci z lewej z wieñcami wzniesionymi ku górze potrz¹saj¹ laurem zwyciêstwa i ubóstwienia dowódcy, z prawej miêdzy konarami drzewa wojownicy odtr¹biaj¹ nieœmierteln¹ s³awê Leonidasa. Imiê jego pamiêtane bêdzie przez wieki. Trzecia grupa – ¿a³obników z prawej lamentuje nad nieuniknion¹ przegran¹, œmierci¹ wodza i wszystkich bohaterskich Greków.
Obraz Davida nie przedstawia ¿adnej sytuacji z dawnych dziejów, ale jest obrazowym dytyrambem na czeœæ bohaterów. Podobnie jak reprodukowany to relief z pa³acu w dawnej stolicy perskiej Suza. Przedstawia on wygl¹d i uzbrojenie doborowych oddzia³ów króla Kserksesa, o których w nastêpnym tygodniu.