Kurier1000 - Kurier Plus 2 listopada 2013

Page 1


2

KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013


3

KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

Od redakcji Pocz¹tki Kuriera Plus kojarz¹ mi siê z poœpiechem i brakiem czasu do namys³u. Mocno podupadaj¹cy tygodnik przejmowaliœmy w³aœciwie z marszu. Bez kapita³u, biznesplanu, przygotowanych wczeœniej artyku³ów i... bez tygodnia przerwy. Nasza trójka: nie¿yj¹cy ju¿ Adam Mattauszek, John Tapper i ni¿ej podpisana uznaliœmy, ¿e ¿al zmarnowaæ gazetê, która zdoby³a ju¿ pewn¹ popularnoœæ i sympatiê czytelników. Trzeba by³o tchn¹æ w ni¹ nowe ¿ycie, rozszerzyæ tematykê, odm³odziæ, uwspó³czeœniæ. Dlatego zdecydowaliœmy, ¿e przy s³owie Kurier pojawi siê pojemny Plus. Nowe pismo szybko nabra³o dynamiki i charakteru. A wszystko to dziêki przyjaznym ludziom, którzy zaczêli z nami wspó³pracowaæ. Przyjaznym i utalentowanym, którzy, choæ ka¿dy z osobna to wielki indywidualista, stworzyli i tworz¹ zgrany zespó³. Dodam od razu, ¿e nasi autorzy pisz¹ zdecydowanie bardziej z potrzeby serca i kontaktu z czytelnikiem ni¿ dla pieniêdzy. Kurier okreœlam mianem magazynu autorskiego. Nasi wspó³pracownicy to ciekawe osobowoœci, charakteryzuj¹ ich szerokie zainteresowania i bardzo dobre pióra. Choæ czêsto ró¿ni¹ siê œwiatopogl¹dem, sympatiami politycznymi, upodobaniami estetycznymi, to w tygodniku udaje siê im utrzymaæ pewien wspólny ton; raczej ³agodziæ napiêcia, ni¿ je podgrzewaæ, powœci¹gaæ temperamenty, wystrzegaæ siê zbyt autorytatywnych opinii. Raczej prowokowaæ do myœlenia ni¿ mocno narzucaæ w³asne zdanie. Czêsto artyku³y drukowane w Kurierze, przyjmuj¹ formê zwielokrotnion¹, bo sk³adaj¹ siê na ksi¹¿ki. Powsta³o ich ju¿ conajmniej kilkanaœcie, m.in. ksiêdza Ryszarda Kopera, Czes³awa Karkowskiego, Agnieszki Topornickiej i Krystyny Mazurówny. Druga czêœæ naszej dzia³alnoœci wi¹¿e siê z Galeri¹. Kilkakrotnie zmienialiœmy adresy, ale zawsze dbaliœmy o to, ¿eby przy redakcji znajdowa³a siê przestrzeñ na wystawy, wieczory autorskie, promocje ksi¹¿ek, dyskusje. Przez 19 lat istnienia zorganizowaliœmy setki wernisa¿y, przedstawiaj¹c twórczoœæ polonijnych artystów; urz¹dzaliœmy koncerty i u³atwialiœmy debiuty zdolnej polonijnej m³odzie¿y. Niektóre kurierowe spotkania maj¹ swoj¹ wieloletni¹ tradycjê, jak malowanie pisanek, czy „Sztuka pod choinkê”, która zachêca do zrobienia bliskiej osobie prezentu z obrazu, rzeŸby, czy grafiki któregoœ z naszych artystów. Nasze „kulturalne” wieczory maj¹ zazwyczaj liczn¹ publicznoœæ œwiadcz¹c¹ o tym, ¿e Polacy lubi¹ byæ razem. Czy podejmuj¹c w 1994 r. decyzjê o wydawaniu Kuriera Plus przypuszczaliœmy, ¿e wydamy jego tysiêczny numer? Nie s¹dzê. Ale tak siê sta³o – jesteœmy z tego dumni i ogromnie wdziêczni naszym Autorom, Czytelnikom i Og³oszeniodawcom. Wszystko co dobre w Kurierze Plus zawdziêczamy Pañstwa zainteresowaniu, poparciu i ¿yczliwoœci.

Zofia K³opotowska

Obchody 11 listopada na Greenpoincie

KURIER PLUS redaktor naczelny Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce zaprasza na obchody

Œwiêta Niepodleg³oœci Polski w dniu 10 listopada (niedziela) o godz. 17:00

W programie: – Wyk³ad i prezentacja dr Tomasza Pud³ockiego - Kobiety a wojna. Polki ziem po³udniowo-wschodnich wobec walk 1914-1921 – Krótki program artystyczny - grupa m³odych Teraz My – Wspólne œpiewanie pieœni legionowych - prowadzenie Izabela Grajner - Partyka Dr Tomasz Pud³ocki - adiunkt w Instytucie Historii Uniwersytetu Jagielloñskiego; w latach 2011-2013 prezes Towarzystwa Przyjació³ Nauk w Przemyœlu. Autor trzech ksi¹¿ek i wspó³redaktor czterech. Jego zainteresowania badawcze oscyluj¹ wokó³ historii kobiet, nauki i kultury ziem polskich w XIX i XX w., a tak¿e zwi¹zków pomiêdzy uczonymi polskimi z Wielk¹ Brytani¹ i USA. Na prze³omie roku 2012/2013 stypendysta Fundacji Koœciuszkowskiej; w 2013 r. otrzyma³ Stypendium Ministra Nauki i Szkolnictwa Wy¿szego dla Wybitnych M³odych Badaczy. Po czêœci oficjalnej zapraszamy na poczêstunek. Adres: 180 Second Ave (pomiêdzy ulicami 11 i 12).Informacje: tel. 212-505-9077, e-mail office@pilsudski.org

sekretarz redakcji Anna Romanowska

sta³a wspó³praca

Staraniem polskich organizacji i towarzystw zrzeszonych w Polskim Domu Narodowym, w niedzielê, 10 listopada na Greenpoincie odbêda siê uroczystoœci z okazji 82. rocznicy odzyskania niepodleg³oœci przez Polskê. Uroczystoœci rozpocznie msza œw. w koœciele œw. Stanis³awa Kostki, po czym nast¹pi przemarsz pocztów sztandarowych, organizacji i wszystkich uczestników do Polskiego Domu Narodowego, gdzie o godz. 1 po po³udniu rozpocznie siê uroczysta akademia. G³ówne przemówienie okolicznoœciowe wyg³osi by³y prezes Instytutu Józefa Pi³sudskiego w Ameryce – Jacek Ga³¹zka. W bogatym i urozmaiconym programie akademii wezm¹ m.in. udzia³: chór „Angelus”, zespó³ muzyczny „Relax”, zespó³ rewiowy „Iskierki”, uczniowie szko³y im. Marii Konopnickiej i m³odzie¿ nale¿¹ca do harcerstwa polskiego. Organizatorzy zapraszaj¹ ca³¹ Poloniê do udzia³u w uroczystoœciach tego wielkiego œwiêta narodowego. Wstêp wolny. PR

Izabela Barry, Andrzej Józef D¹browski, Halina Jensen, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel Weronika Kwiatkowska, Krystyna Mazurówna Konrad Lata, Agata Ostrowska-Galanis, Aneta Radziejowska, Katarzyna Zió³kowska

korespondenci z Polski Jan Ró¿y³³o,Eryk Promieñski

fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski

sk³ad komputerowy Marek Rygielski

wydawcy John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Kurier Plus, Inc .

Adres : 145 Java Street Brooklyn, NY 11222

Tel : (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax : (718) 389-3140 E-mail : kurier@kurierplus.com Internet : http://www.kurierplus.com


4

KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013 Na drogach Prawdy Bo¿ej

Panie, œwiat ca³y przy Tobie jak ziarnko na szali, kropla rosy porannej, co spad³a na ziemiê. Nad wszystkim masz litoœæ, bo wszystko w Twej mocy, i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by siê nawrócili. Mi³ujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym siê nie brzydzisz, co uczyni³eœ, bo gdybyœ mia³ coœ w nienawiœci, nie by³byœ tego uczyni³. Jak¿eby coœ trwaæ mog³o, gdybyœ Ty nie powo³a³ do bytu? Jak by siê zachowa³o, czego byœ nie wezwa³? Oszczêdzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, mi³oœniku ¿ycia. Bo we wszystkim jest Twoje nieœmiertelne tchnienie. Dlatego nieznacznie karzesz upadaj¹cych i strofujesz, przypominaj¹c, w czym grzesz¹, by wyzbywszy siê z³oœci, w Ciebie, Panie, uwierzyli. Mdr11,22-12,2

G

reen Wood w Brooklynie, w pobli¿u koœcio³a Matki Bo¿ej Czêstochowskiej jest najciekawszym i najpiêkniejszym cmentarzem w Nowym Jorku. Zaliczany jest do najwa¿niejszych zabytków tego miasta. Ciekawe ukszta³towanie terenu, jeziorka, ró¿norodna roœlinnoœæ, ptaki, zwierzêta, wymowne pomniki i wypisane na nich nazwiska znanych osobistoœci sprawiaj¹, ¿e jest miejsce, które warto odwiedziæ. Jesieni¹ liœcie drzew pokrywaj¹ siê bogatymi odcieniami z³ocistych kolorów, a przejmuj¹ca cisza wype³za z ka¿dego zak¹tka nekropolii. W tej scenerii mo¿na us³yszeæ w duszy nie tylko kroki mijaj¹cego czasu, ale przed wszystkim pulsowanie wiecznoœci. Kilka tygodni temu, w s³oneczny dzieñ, poœród drzew malowanych kolorami jesieni sta³em wraz z wiernymi nad urn¹ z prochami œp. Marii. Czekaliœmy na przybycie pozosta³ej rodziny. W czasie tego oczekiwania, Helena, jedna z uczestniczek pogrzebu, wspomnia³a 90-letni¹ matkê zmar³ej Marii. Trzydzieœci lat temu straci³a w wypadku syna. Po tej tragicznej œmierci, do tej pory nie mo¿e siê odnaleŸæ. Zgorzknia³a, straci³a optymizm i radoœæ ¿ycia. A to rzutowa³o na jej odniesienie do rodziny i przyjació³. To na nich przelewa³a swoj¹ gorycz. Trudno by³o z ni¹ wytrzymaæ. Odizolowa³a siê od ludzi, pozostaj¹c ze swoj¹ gorycz¹ w sercu. Moja rozmówczyni powiedzia³a, ¿e matka zmar³ej za tê tragediê obwinia³a Boga, mia³a do Niego pretensjê, ¿e dopuœci³ do takiej tragedii. Przesta³a siê modliæ. Helena mówi³a, ¿e nie jeden raz zachêca³a matkê zmar³ej, aby swoje cierpienie zawierzy³a Bogu. Siêgnê³a po ró¿aniec, zaczê³a siê modliæ, a na pewno odnajdzie ulgê w cierpieniu, nadziejê i si³ê do codziennego ¿ycia. Mówi³a to, odwo³uj¹c siê do w³asnych doœwiadczeñ, bo sama te¿ przesz³a w ¿yciu bardzo wiele. I w tych trudnych momentach zawierzenie

Skrzyd³a wiary

Bogu, szczera modlitwa, w tym modlitwa ró¿añcowa uratowa³y j¹ przed beznadziej¹, rozpacz¹ i sprawi³y, ¿e dziœ pogodnie patrzy na ¿ycie i dziêkuje Bogu za kolejny wschód s³oñca, który radoœci¹ i pokojem budzi j¹ do ¿ycia. Jednak te s³owa kierowane do matki zmar³ej Marii trafia³y w zaporê ¿alu do Boga nie do przebicia. Serce siê œciska³o, gdy patrzy³em na matkê przygniecion¹ bólem, gdy staliœmy razem nad opasan¹ ró¿añcem bia³¹ urn¹ zmar³ej córki. Gdy czyta³em s³owa Pisma œwiêtego i przemawia³em, odnosi³em wra¿enie, ¿e te s³owa przedzieraj¹ siê przez mur ¿alu i mo¿e kiedyœ otworz¹ serce na œwiat³o sp³ywaj¹ce z nieba.

B

ól i cierpienie matki op³akuj¹cej œmieræ dwojga dzieci trzeba skonfrontowaæ z Ksiêg¹ M¹droœci zacytowan¹ na wstêpie, która zawiera piêkne s³owa o mi³oœci Boga do cz³owieka i Jego trosce o nasz los: „Mi³ujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym siê nie brzydzisz… Oszczêdzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, mi³oœniku ¿ycia”. Jak poj¹æ te s³owa patrz¹c na ból matki stoj¹cej nad grobem swoich dzieci? Jeœli nie chcemy uton¹æ w beznadziejnej rozpaczy winniœmy szukaæ odpowiedzi na postawione pytanie w tej samej Ksiêdze: „Panie, œwiat ca³y przy Tobie jak ziarnko na szali, kropla rosy porannej, co spad³a na ziemiê”. Autor biblijny mówi o wielkoœci i potêdze Boga, wobec której jesteœmy jak kropla rosy, py³ek na ziemi. Bóg obdarza tê „nicoœæ” mi³oœci¹, st¹d nasza wielkoœæ i tu odnajdujemy sens wszystkiego, co nas spotyka. Musimy siê wznieœæ wy¿ej, ni¿ pozwalaj¹ na to skrzyd³a doczesnoœci. Bóg przypina nam skrzyd³a, które unosz¹ nas ponad ziemski padó³. Autor Ksiêgi M¹droœci ujmuje to w s³owach: „Bo we wszystkim jest Twoje nieœmiertelne tchnienie”. To tchnienie zawiera prawdê o naszej nieœmiertelnoœci. Bez niej nie zrozumiemy do koñca cz³owieka, który ci¹gle doœwiadcza tego co przerasta jego pojmowanie, si³y, ca³e jego ¿ycie. W tej sytuacji winniœmy na skrzyd³ach bo¿ego tchnienia unieœæ siê tak wysoko, aby siêgn¹æ nieba. Z tej perspektywy, z tej wysokoœci nasze sprawy ziemskie wygl¹daj¹ inaczej, nawet tak trudne, jak cierpienie i œmieræ.

P

o œmierci moich rodziców mia³em poczucie jakiegoœ niedope³nienia i ¿alu, ¿e mog³em zrobiæ dla nich wiêcej, a nie zrobi³em. Mo¿e powinien byæ blisko nich, gdy zmagali siê z chorob¹, a nie siedzieæ w Ameryce. S¹dzê, ¿e wielu z nas po œmierci bliskich mia³o takie odczucia. I mo¿na to dr¹¿yæ, zamêczaæ siê, wracaj¹c wspomnieniami do niespe³nienia, do cierpienia, które wydaje siê niezrozumia³e i bezsensowne. A mo¿na ca³kiem inaczej. Pozwoliæ siê unieœæ na skrzyd³ach, które przypina nam wiara. Wracaj¹c do moich

Serdeczne wyrazy wspó³czucia z powodu œmierci

Matki

naszej kole¿ance

Alicji Sobolewskiej sk³adaj¹ przyjaciele

z Polskiego Klubu Demokratycznego

1 listopada – Wszystkich Œwiêtych 2 listopada – Zaduszki osobistych wspomnieñ, dodam, ¿e po pewnym czasie na drodze pewnoœci wiary prawie dotykalnie odczu³em obecnoœæ rodziców w rzeczywistoœci nieba. I patrz¹c z tej perspektywy wszystko stawa³o siê dope³nione. Odkrywa³em koj¹c¹, spokojn¹ obecnoœæ pos³anych przez Boga anio³ów, do których mog³em siê zwracaæ imionami moich rodziców. Nie bola³o minie ju¿ to, ¿e wed³ug miary ludzkiej odeszli za wczeœnie, ¿e wiele cierpieli, szczególnie w ostatnich miesi¹cach ¿ycia, ¿e nie by³em przy nich w tym czasie. Doœwiadczaj¹c tej rzeczywistoœci mog³em wielbiæ Boga s³owami psalmu z dzisiejszej niedzieli, Boga, którego autor Ksiêgi M¹droœci nazywa mi³oœnikiem ¿ycia: „Bêdê Ciebie wielbi³, Bo¿e mój i Królu, / i s³awi³ Twoje imiê przez wszystkie wieki. / Ka¿dego dnia bêdê Ciebie b³ogos³awi³ i na wieki wys³awia³ Twoje imiê”.

D

o takiej wiary musimy ci¹gle dorastaæ. Nieraz trzeba siê gruntownie nawróciæ. I o takim nawróceniu mówi dzisiejsza Ewangelia o celniku Zacheuszu. Jezus przechodzi³ przez miasto, poprzedza³a Go s³awa cudotwórcy, proroka, a mo¿e kogoœ wiêcej. Ka¿dy chcia³ Go zobaczyæ, dotkn¹æ. Zacheusz, prze³o¿ony celników, cz³owiek bardzo bogaty chcia³ równie¿ zobaczyæ Jezusa. A ¿e by³ niskiego wzrostu, wspi¹³ siê na sykomorê. Prawdopo-

dobnie bardzo pragn¹³ zobaczyæ Jezusa. Mo¿emy sobie wyobraziæ jak to jest gdy najbogatszy cz³owiek w mieœcie, jak dziecko wspina siê na drzewo, aby zobaczyæ jakiegoœ cudotwórcê. Zacheusz ryzykowa³ oœmieszeniem. To jego pragnienie zauwa¿y³ Chrystus. Zatrzyma³ siê pod drzewem i powiedzia³: „Zacheuszu, zejdŸ prêdko, albowiem dziœ muszê siê zatrzymaæ w twoim domu”. Rozradowany Zacheusz otworzy³ dla Chrystusa szeroko swoje serce i drzwi swojego domu. A ci co nie rozumieli mi³oœci bo¿ej i spraw niebieskich szemrali: „Do grzesznika poszed³ w goœcinê”. Zacheusz uwierzy³ w Chrystusa i inaczej zacz¹³ patrzeæ i oceniaæ rzeczywistoœæ ziemsk¹. Œwiadczy o tym jego wyznanie: „Panie, oto po³owê mego maj¹tku dajê ubogim, a jeœli kogo w czym skrzywdzi³em, zwracam poczwórnie”. Wiara wynios³a Zacheusza do nieba i z tej wysokoœci spojrza³ na dotychczasowe ¿ycie i zrozumia³, ¿e na doczesnoœæ trzeba patrzeæ z wysokoœci nieba. Jezus widz¹c to powiedzia³ do niego: „Dziœ zbawienie sta³o siê udzia³em tego domu, gdy¿ i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Cz³owieczy przyszed³ szukaæ i zbawiæ to, co zginê³o”. Bo Bóg, jak mówi Ksiêga M¹droœci jest mi³oœnikiem ¿ycia. Ks. Ryszard Koper www.ryszardkoper.pl

Katolicki Klub Dyskusyjny zaprasza

Katolicki Klub Dyskusyjny im.B³ogos³awionego Jana Paw³a II zaprasza wszystkich Rodaków na szczególne spotkanie w niedzielê, 10 listopada. Pragniemy uczciæ 95. rocznicê odzyskania niepodleg³oœci po 123 latach niewoli. Ks. Ryszard Koper przybli¿y nam wa¿ny temat "Bóg na drogach naszej niepodleg³oœci" Jednoczeœnie bêdzie okazja nabycia najnowszej ksi¹¿ki ks. Ryszarda Kopera pt."Bóg na drogach naszej codziennoœci" oraz albumu "Podniebne szlaki Tybetu". SpowiedŸ - godz.2:30 po p³d. Msza œw. w intencji umi³owanej Ojczyzny Polski o godz.3:00 po p³d. Prelekcja i dyskusja o godz. 4:00 po p³d. Koœció³ Sw. Stanis³awa B i M 101 E 7 Str. Manhattan, dojazd metrem nr 6 do Astoria PL lub metrem "F" do II Ave. Inf.tel. 212-283-4423


5

KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

Klêska Schetyny To by³a niewielka ró¿nica g³osów, ale wielka ró¿nica polityczna. Niegdyœ najwa¿niejszy cz³owiek po Tusku – Grzegorz Schetyna – przegra³ g³osowanie w rodzinnym Wroc³awiu. W wewnêtrznych wyborach na przewodnicz¹cego PO w regionie dolnoœl¹skim wygra³ faworyt Donalda Tuska. I có¿ z tego, ¿e dopiero w dogrywce? Skutki s¹ wa¿ne dla Schetyny osobiœcie, dla PO i dla regionu. Co na Dolnym Œl¹sku? Wygrana Jacka Protasiewicza oznacza zmianê strategii PO w jednym z najlepiej radz¹cych sobie regionów Polski i jednym z najwa¿niejszych miast kraju. Protasiewicz zadeklarowa³ wsparcie dla prezydenta Rafa³a Dutkiewicza (i nie wystawianie w³asnego kandydata na prezydenta Wroc³awia w przysz³orocznych wyborach samorz¹dowych). Cen¹ mia³oby byæ wspó³rz¹dzenie we Wroc³awiu oraz wojewódzkim sejmiku. Tylko po co to niezwykle popularnemu Dutkiewiczowi, który i tak na pewno wygra wybory? Pewnie poczeka, a¿ siê oka¿e jaki bêd¹ wyniki wyborów parlamentarnych. Ma czas. Równie dobrze mo¿e rz¹dziæ ca³ym regionem razem z PiSem, a w mieœcie mo¿e nawet samodzielnie. To nowy szef PO na Dolnym Œl¹sku wie, ¿e jego partia s³abnie, wiêc usi³uje siê przykleiæ do popularnego prezydenta. Chêtnie zadowoli siê perspektyw¹ czêœciowego udzia³u we w³adzy boj¹c siê jej zupe³nej utraty. Nie chce dopuœciæ, by Platforma znalaz³aby siê na aucie, co dla dzia³aczy PO przywyk³ych do posad, wp³ywów i konsumowania owoców w³adzy by³oby szokiem i prawdziw¹ klêsk¹. Póki co Dutkiewicz z³o¿y³ Protasiewiczowi kurtuazyjne gratulacje i du¿o mówi o tym, jak to zgoda buduje. Chcia³by pozyskaæ od rz¹du Donalda Tuska jak najwiêcej pieniêdzy na inwestycje i organiza-

cjê imprez w 2016 r., kiedy Wroc³aw bêdzie Stolic¹ Kultury Europejskiej. Co dalej w PO? W samej partii dolnoœl¹skie zwyciêstwo – niezwykle trudne dla Tuska – oznacza marginalizacjê groŸnej frakcji i sytuacji nie zmienia nawet fakt, ¿e na Mazowszu i w Wielkopolsce pozostali jeszcze ludzie Schetyny. Schetyna tak naprawdê zosta³ sam. Mo¿e siê jeszcze ³udziæ, ¿e z pomoc¹ przyjdzie mu prezydent Komorowski, ale mo¿e siê na nim srogo zawieœæ. (Komorowski nie reagowa³, kiedy ludzie Schetyny byli usuwani z ró¿nych stanowisk, zw³aszcza w s³u¿bach specjalnych). Natomiast jest w stu procentach pewne, ¿e nie jest to rozstanie by³ego wiceprzewodnicz¹cego z Platform¹, bo Schetyna nie ma gdzie pójœæ i musi walczyæ o przetrwanie wewn¹trz partii. W odró¿nieniu od Gowina, który kiedy go Tusk wypycha³ z Platformy, wybudowa³ sobie ideologiczn¹ liniê sporu z premierem i wyrazisty powód rozstania. Ta ideologiczna czêœæ sk³ada siê z czêœci œwiatopogl¹dowej (jest bardziej konserwatywny ni¿ premier, który kokietuje ludzi Palikota oraz Millera) i w czêœci ekonomicznej (jest bardziej wolnorynkowy ni¿ premier). Najwa¿niejsze, ¿e uda³o mu siê pokazaæ premiera jako „zdrajcê”, który „sprzeniewierza³ siê idea³om z pocz¹tków Platformy”. Ale Schetyna niczym siê od Tuska nie ró¿ni³ i nie ró¿ni. Jest te¿ powód wewn¹trzpartyjny. Schetyna by³ pomocnikiem Tuska przy wyrzucaniu innych i nie ma czystego sumienia wobec partyjnych towarzyszy. Gdyby obecnie za¿¹da³ demokracji partyj-

u Grzegorz Schetyna przegra³ wybory w rodzinnym mieœcie.

nej, to by³by niewiarygodny, skoro sam budowa³ ten dyktatorski system dla swojego szefa. To jemu powierzano wyrzucanie Olechowskiego, Piskorskiego, potem Rokity – to on by³ egzekutorem wyroków Tuska i uwa¿a³, ¿e taka pozycja zapewnia mu przysz³oœæ. Uwa¿a³, ¿e jest niezbêdny, skoro zastêpowa³ Tuska w brudnej robocie. Liczy³ na to, ¿e zast¹pi Tuska na fotelu przewodnicz¹cego PO i premiera po jego odejœciu do Brukseli. Obserwatorzy polityczni uwa¿aj¹, ¿e Donald Tusk 1 listopada 2015 r. obejmie stanowisko polskiego komisarza w Komisji Europejskiej, która bêdzie na nowo powo³ywana po wyborach do Parlamentu Europejskiego, które odbêd¹ siê w maju przysz³ego roku. Tusk ma ci¹gle nadziejê, ¿e bêdzie móg³ to przedstawiæ jako wielki miêdzynarodowy sukces i ¿e zostanie przewodnicz¹cym Komisji Europejskiej, jak niegdyœ Buzek. Nie jest w tych staraniach bez szans, bior¹c pod uwagê jego ca³kowit¹ dyspozycyjnoœæ wobec Angeli Merkel, która siê w³aœnie wzmocni³a wygrywaj¹c wybory w Niemczech. Ten scenariusz nadal jest aktualny dla premiera, ale Schetyna ju¿ utraci³ szanse na zast¹pienia szefa. Teraz zosta³ sam na sam z Tuskiem, a po wyborach na Dolnym Œl¹sku jest mo¿e nawet graczem trzecioligowym, a nie w drugiej linii wewn¹trzpartyjnej w³adzy.

Procesja pamiêci o zmar³ych Polskie parafie na Greenpoincie zapraszaj¹ do udzia³u w procesji z odmawianiem Ró¿añca za zmar³ych, która bêdzie mia³a miejsce na cmentarzu Calvary (wejœcie od Greenpoint Ave) w niedzielê, 3 listopada o godzinie 15.00.

ks. Marek Sobczak

Egzamin z jêzyka polskiego Podobnie jak w poprzednich latach, równie¿ w tym roku Komisja Oœwiatowa Kongresu Polonii Amerykañskiej starannie przygotowuje sale unwersyteckie na Columbii (Szko³a Spraw Miêdzynardowych), w New Britain, CT na CCSU, Rutgers (N.J); oraz w szkole w Copiapue (L.I.) do przeprowadzenia egzaminów z jêzyka polskiego - zwanego poprzednio "Polish Regents". Mimo zmiany nazwy uprawnienia i oficjalny status egzaminu jest podobny. Wœród licznego grona uczniów szkó³ polonijnych - zarówno we wschodnich jak zachodnich stanach - egzamin ten cieszy siê du¿¹ popularnoœci¹. Uczestniczy w nim ponad 400 uczniów. Pozytywne wyniki egzaminu s¹ wprowadzone do œwiadectw amerykañskich i dodaj¹ od 3 do 6 kredytów. Tegoroczne egzaminy równolegle w ka¿dej z tych instytucji odbêd¹ siê niedzielê, 17 listopada o godz. 12 w po³udnie. Koordynatorem jest doœwiadczony pedagagog i dyrektor szko³y w Hampstead, L.I. pani Ma³gorzata Gradzka. Jej e-mail: margaretgradzki@gmail.com Warunki przyst¹pienia do egzaminu oraz formularze dla uczniów opublikowane s¹ w e-mailu pod has³em: komisja oœwiatowa K.P.A./Polish Regents. Termin zg³oszeñ up³ywa 6 listopada.

- 79-09

Co dalej dla Polski? Czy bêdzie wojna domowa? Jeszcze nigdy w swojej politycznej karierze Grzegorz Schetyna nie by³ w tak trudnej sytuacji i mo¿e zgin¹æ. Miejsca na pokojowe rozwi¹zanie tego sporu te¿ ju¿ nie ma, a to oznacza, ¿e Schetyna musi – bo nie ma innego wyjœcia – spróbowaæ wyeliminowaæ Donalda Tuska. Pytanie czy starczy mu odwagi, aby po ni¹ siêgn¹æ i czy posiada amunicjê? Nazywano go „Grzegorz co nigdy nie wybacza”. Czy starczy mu odwagi i determinacji? Nie wiadomo. Ju¿ nied³ugo zobaczymy czy niegdyœ drugi cz³owiek w pañstwie zdecyduje siê na pok¹tne ujawnienie kompromituj¹cych Tuska materia³ów. Nie wiadomo te¿ czym siê skoñczy ta walka, bo premier te¿ nie jest miêkkim graczem. Faktem jest, ¿e w sobotê Schetyna przegra³ partyjne wybory, a ju¿ w poniedzia³ek opozycyjna gazeta „wSieci” na ok³adce opublikowa³a radosnych premierów: Tuska i Putina, którzy spotkali siê w Smoleñsku zaraz po katastrofie (bardzo z siebie zadowoleni). Czy bracia Karnowscy - wydawcy wSieci - dostali zdjêcie od ludzi Schetyny? Tego nikt nie wie. Mo¿e to zreszt¹ przypadek, a mo¿e pocz¹tek nowej serii przecieków.

Józef Amisz


6

KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

Staram siê nie odk³adaæ ¿ycia na póŸniej Z Joann¹ Kaczorowsk¹ spotykam siê w Starbucks przy 34 Street. Jest sobotnie paŸdziernikowe popo³udnie. Obie jesteœmy spóŸnionie. Joanna odgarnia z twarzy burzê blond w³osów i oœwiadcza, ¿e za piêæ minut musi biec do Javits Center, gdzie ma konferencjê. Ale JU¯ o dziesi¹tej wieczorem bêdzie wolna, wiêc mo¿e przybiec pod Avery Fisher Hall, ¿eby z³apaæ mnie wychodz¹c¹ z koncertu filharmoników nowojorskich. Siedem godzin póŸniej wchodzimy do wci¹¿ o tej porze zat³oczonej kawiarni na przeciwko Lincoln Center, gdzie nawet w nocy podaj¹ naleœniki. Joanna ze œmiechem przyznaje siê do swojej gastronomicznej s³aboœci… Zastanawiamy siê g³oœno, ile lat minê³o od naszej pierwszej rozmowy. Piêæ, szeœæ? Joanna by³a wtedy œwie¿o po obronie doktoratu i zaczyna³a pracê w Stony Brook University. – W ubieg³ym sezonie muzycznym spotka³yœmy siê kilka razy przy okazji serii koncertów wykonywanych przez stworzon¹ przez Ciebie grupê muzyków. Grupa New York Chamber Musicians to mój jednoosobowy pomys³, który narodzi³ siê pod wp³ywem wydarzenia, które mnie bardzo poruszy³o. By³a to nag³a œmieræ mojej ukochanej profesor skrzypiec, Jadwigi Kaliszewskiej, fantastycznej osoby, mentorki, która by³a dla nas, swoich wychowanków, jak matka. Nie spodziewaliœmy siê, ¿e tak szybko j¹ utracimy. Dotar³o do mnie wtedy, ¿e wszystko mo¿e siê zdarzyæ, nale¿y wiêc ¿yæ intensywnie i spe³niaæ swoje marzenia. Posz³am wiêc do mojego serdecznego przyjaciela, Gilberta Kalisha i wiedz¹c jak potê¿n¹ osob¹ jest on w muzyce klasycznej zapyta³am, czy zagra w organizowanej przeze mnie serii koncertowej. To by³o moje marzenie: Graæ muzykê kameraln¹, muzykê, któr¹ sama lubiê i wybieram; graæ j¹ z ludŸmi, którzy s¹ artystami œwiatowej s³awy. Ale chcia³am jeszcze czymœ wzbogaciæ ten pomys³ – wymyœli³am, ¿e ka¿dy koncert bêdzie mia³ jakiœ cel charytatywny, zwi¹zany z dzieæmi. Wspomagaliœmy organizacjê dzia³aj¹c¹ na rzecz dzieci z autyzmem, zbieraliœmy pieni¹dze na stypendia dla dzieci z biednych rodzin – by³o tych projektów kilka. Spotkamy siê z publicznoœci¹ znów w kwietniu przysz³ego roku, a wiêcej koncertów jest zaplanowanych na jesieñ 2014. – Kim s¹ cz³onkowie Twojego zespo³u kameralnego? Zaprosi³am do uczestnictwa moich kolegów, z którymi pracowa³am razem w Carnegie Hall, czyli muzyków m³odszego pokolenia, ale zapraszam tak¿e muzyków o ustalonej pozycji i s³awie. Podstaw¹ jest kwartet: pianista, wiolonczelista, altowiolinista i ja – graj¹ca na skrzypcach. Do tego zespo³u, w zale¿noœci od repertuaru ustalonego na dany koncert, zapraszamy dodatkowych muzyków – to mo¿e byæ kontrabas, dodatkowe skrzypce, czy jakikolwiek inny instrument. I tutaj staram siê, by zaproszon¹ osob¹ by³ ktoœ znany. – Jakie cele postawi³aœ sobie zaczynaj¹c projekt, który wymaga³ przecie¿ niezwyk³ych nak³adów energii? Celów by³o kilka. Przede wszystkim chcia³am, by by³y to koncerty przyjazne ludziom; bez sztywnoœci i napuszenia. Pierwszym krokiem by³o znalezienie takiej sali, w której nie ma sceny. Chcia³am byæ na jednym poziomie z publicznoœci¹, zejœæ do parteru. Tak¹ salê znalaz³am

w nowo wybudowanym The DiMenna Center for Classical Music. Dziêki temu mog³am nawi¹zaæ z publicznoœci¹ bli¿szy kontakt. Nie chodzi³o tylko o to, by publicznoœæ nas s³ucha³a, kiedy gramy. Chodzi³o o dialog, i temu s³u¿y³o tak¿e to, ¿e przed koncertem nie chowaliœmy siê w garderobach, ale wychodziliœmy do foyer i ju¿ tam rozpoczynaliœmy rozmowê z naszymi goœæmi. Wymyœli³am te¿, ¿e po koncercie siadaliœmy naprzeciw s³uchaczy i dzieliliœmy siê naszymi refleksjami na temat dopiero co wykonanych utworów. Nie chodzi³o o historyczne, czy teoretyczne wyk³ady, ale o to, by opowiedzieæ o w³asnych odczuciach, o w³asnych odniesieniach. Innym celem by³o to, by najpiêkniejsze, najcenniejsze i najbardziej ukochane przez publicznoœæ utwory, na przyk³ad „Pstr¹g” Schuberta, albo Kwartet Fortepianowy Brahmsa powi¹zaæ z muzyk¹ wspó³czesnych, ¿yj¹cych kompozytorów. Ma³o tego: nie tylko gramy tak¹ muzykê, ale zapraszamy kompozytora na koncert i prosimy go, by tak¿e rozmawia³ z publicznoœci¹, opowiedzia³ o czym jest jego utwór, jak go s³uchaæ. W ten sposób ludzie, którzy nigdy nie przyszliby na koncert muzyki wspó³czesnej dostaj¹ jej próbkê wraz z ma³ym komentarzem. Troszkê wiêc oszukujemy naszych goœci (œmiech). Mówimy: bêdzie Schubert, bêdzie Brahms, i na koñcu dodajemy: bêdzie tak¿e Gabriela Lena Frank, m³oda amerykañska kompozytorka. Publicznoœæ nie wie, ¿e Gabriela wyjdzie do niej i powie: „w tym utworze dŸwiêki naœladuj¹ ludowe instrumenty peruwiañskie, przywo³ujê je, poniewa¿ stanowi¹ czêœæ mojej tradycji”. A kiedy s³uchacze to us³ysz¹, bariery ograniczaj¹ce rozumienie muzyki wspó³czesnej zaczynaj¹ znikaæ. A przynajmniej mamy tak¹ nadziejê. Na czterech koncertach, które zorganizowa³am, pojawi³o siê czterech œwietnych wspó³czesnych kompozytorów. Ka¿dy z nich prezentowa³ inny rodzaj muzyki, ka¿dy z nich zosta³ œwietnie przyjêty przez publicznoœæ. – No i nie zapominajmy te¿ o charytatywnym celu koncertów. Na ka¿dym koncercie by³ obecny przedstawiciel organizacji, dla której zbieraliœmy pieni¹dze. On mia³ swoje piêæ minut, najczêœciej w przerwie koncertu, by przekonaæ ludzi do z³o¿enia donacji i wspomo¿enia dzia³alnoœci. Do programu do³¹czaliœmy te¿ informacjê na ten temat. – Refleksja na temat pierwszego sezonu? Ach! (œmiech) To by³a prawdziwa szko³a ¿ycia, bo przecie¿ wszystko robiliœmy sami: od ustawiania krzese³ przed koncertem do sprz¹tania po nim, od organizowania bud¿etu, po produkcjê zaproszeñ, od uk³adania kwiatów do pakowania instrumentów. ¯aden kurs, ¿adna szko³a tego nie nauczy. Pomyœla³am sobie: Chcesz, Joasiu, zarz¹dzaæ instytucj¹ kultury? Zarz¹dzaj! Ale nie bêdzie to polega³o na rozgrywaniu paluszków przed koncertem i zastanawianiu siê, czy szminka na ustach jest równo na³o¿ona, a raczej na bieganiu i sprawdzaniu czy wszystko jest w porz¹dku! – Oprócz organizowania serii koncertowej jesteœ profesorem w Stony Brook University. Jak Ciê znam i tam, oprócz „normalnej” pracy pe³nisz jeszcze dodatkowe funkcje? A¿ za du¿o! (œmiech) Pracê w Stony Brook dosta³am zaraz po ukoñczeniu szko³y w Carnegie Hall. Poniewa¿ tam kszta³cono nas pod k¹tem administrowania in-

FOTO: ARCHIWUM JOANNY KACZOROWSKIEJ

Ze skrzypaczk¹ Joann¹ Kaczorowsk¹, rozmawia Izabela Barry.

u Joanna Kaczorowska: Najwa¿niejsza jest mi³oœæ i szacunek do samego siebie.

stytucjami kulturalnymi, od razu przypisano mi funkcjê dyrektora studiów licencjackich do spraw wykonawczych. Ta funkcja to opieka nad koncertami, konkursami, egzaminami wstêpnymi i wszystkimi recitalami oraz kontakty z asystentami. Oprócz tego jestem regularnym wyk³adowc¹ skrzypiec i muzyki kameralnej. Pomagam tak¿e wybitnemu wiolonczeliœcie Davidowi Finckelowi, który jest dyrektorem The Chamber Music Society of Lincoln Center przyje¿d¿a do nas, by prowadziæ kursy career development. To w³aœnie David Finckel by³ jedn¹ z najwa¿niejszych osób, które pomog³y mi w rozpoczêciu mojej kariery muzycznej w Ameryce, mam wiêc teraz okazjê „odpracowaæ” tê pomoc, co zreszt¹ czyniê z najwiêksz¹ przyjemnoœci¹. – Które z Twoich rozlicznych zajêæ przynosi Ci najwiêksz¹ satysfakcjê? Bo chyba nie administracja? Hmm… Jako horoskopowy BliŸniak nie mog³abym siê trzymaæ tylko jednej rzeczy. Myœlê, ¿e spe³niam siê we wszystkim, co robiê. Oczywiœcie najbardziej poch³ania mnie muzyka, ale ca³y czas szukam czegoœ nowego. Na przyk³ad ostatnio Nowy Dziennik zaproponowa³ mi pisanie raz na miesi¹c do Przegl¹du Polskiego i w³aœnie ukaza³ siê tam mój czwarty artyku³. To przegl¹d wydarzeñ ¿ycia kulturalnego. Bardzo mnie cieszy ta wspó³praca. – Ostatnio mo¿na Ciê ogl¹daæ w TED Talk. Tak! Zaproponowano mi udzia³ w konferencji TED, która odbywa³a siê na naszym uniwersytecie. Konferencje TED polegaj¹ na tym, ¿e ich uczestnicy dostaj¹ osiemnaœcie minut i mog¹ daæ krótki wyk³ad na dowolny, tzn. zwi¹zany z ich profesj¹ temat. By³o to niezwyk³e prze¿ycie, a mówi³am tam o w³asnej œcie¿ce ¿ycia, przede wszystkim o tym, jak wa¿ne jest posiadanie mentora, który kszta³tuje dziecko, ma³ego cz³owieka w taki sposób, by uczyæ go pasji i odpowiedzialnoœci. Opowiada³am trochê anegdotycznie, wspominaj¹c mojego dziadka, który próbuj¹c uczyniæ ze mnie skrzypaczkê powycina³ wszystkie drzewa w ogrodzie, na których chowa³am siê, kiedy przychodzi³a pora æwiczeñ (œmiech). Opowiedzia³am o trójce ludzi, którzy nade mn¹ pracowali i dziêki którym jestem tu, gdzie jestem. – Jesteœ osob¹, która rozsadza energia, która kipi pomys³ami, a przy tym jesteœ te¿ osob¹ niezwykle twórcz¹.

Co jest dla Ciebie najwa¿niejsze w ¿yciu? Mi³oœæ i szacunek! Mi³oœæ pojêta wielowymiarowo: po pierwsze ta, najlepiej nam znana, któr¹ obdarzamy nasz¹ rodzinê i której definicja jest dla nas oczywista, ale równie¿ mi³oœæ i szacunek do samego siebie, pojêta na wielu poziomach. Jako dba³oœæ o w³asne cia³o i ducha, czyli jedzenie i picie tego, co nam daje jak najlepsze warunki do ¿ycia, bycia i funkcjonowania w jak najlepszym zdrowiu. Nie zdajemy sobie czêsto sprawy jak wa¿na jest równie¿ mi³oœæ do samego siebie – poprzez obdarzanie siebie pozytywnymi doœwiadczeniami i myœlami na co dzieñ. Znam bardzo wielu ludzi, którzy s¹ swoimi w³asnymi wrogami. S³yszê czêsto: „jestem beznadziejny”, czy „a kto by mnie tam w ogóle chcia³ za przyjaciela czy partnera” lub „nie umiem tego, czy tamtego”. Niestety, mamy umys³y zaœmiecone wieloma negatywnymi myœlami na swój temat i na temat swojego otoczenia. A przecie¿ ka¿da nasza myœl to energia, i tak jak ca³y wszechœwiat, o czym mówi oficjalnie obecnie fizyka kwantowa i najznakomitsze umys³y wszechczasów, wszyscy jesteœmy stworzeni z tego samego: z ci¹gle wibruj¹cej energii... Proszê przeczytaæ fantastyczne ksi¹¿ki jednego z moich ulubionych autorów, znakomitego fizyka kwantowego, specjalisty od muzycznie brzmi¹cej teorii strun w fizyce kwantowej, Briana Greene’a „Elegancki wszechœwiat” czy „Struktura Kosmosu”, aby przekonaæ siê, ¿e wszystko jest energi¹ i wszyscy jesteœmy z tego samego zbudowani. Wiêc skoro jesteœmy wszyscy z tego samego zbudowani, jesteœmy energetycznie po³¹czeni we wspó³egzystencji ze sob¹ warto zastanowiæ siê nad tym, jak traktujemy samych siebie na co dzieñ, jak traktujemy nasz¹ rodzinê, przyjació³, innych ludzi i zwierzêta napotkane przez nas w ka¿dym dniu. Bo przecie¿ ka¿dy dzieñ to nowa jakoœæ, z której sk³ada siê nasze ¿ycie. Staram siê zatem nie odk³adaæ ¿ycia na póŸniej. Uczê siê codziennie i od nowa kochaæ i byæ pozytywnie nastawiona do siebie, moich bliskich i do wszystkich, których napotykam na swojej drodze, bo wierzê, ¿e uczucia, myœli i emocje maj¹ zasadniczy wp³yw na moje ¿ycie i na œrodowisko, w którym ¿yjê, pracujê i mieszkam. Wa¿ne jest, byœmy budowali przyjazny dla nas œwiat. Myœlê, ¿e jesteœmy stworzeni, by kochaæ i ¿e to jest g³ówny mechanizm zakodowany w naszym DNA i w naszej œwiadomoœci i podœwiadomoœci. Naszym zadaniem, jest po prostu u¿ywaæ tego mechanizmu na co dzieñ. ❍


7

KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

Polityk kompromisu Œmieræ Tadeusza Mazowieckiego wywo³a³a w polskich mediach zró¿nicowane komentarze. Media nieprawicowe widz¹ w nim wybitnego polityka, który walnie przyczyni³ siê do pokojowej zmiany ustroju i odzyskania przez Polskê niepodleg³oœci w 1989 roku. Natomiast w opiniach mediów prawicowych jest on postaci¹, jeœli nie negatywn¹, to przynajmniej niejednoznaczn¹. Obie strony zgadzaj¹ siê, ¿e punktem kulminacyjnym jego rz¹dów na stanowisku premiera by³a polityka tzw. grubej kreski, oddzielaj¹ca przesz³oœæ od przysz³oœci. Dla jednych by³a ona owocem kompromisu pozwalaj¹cego dokonaæ transferu ustrojowego bez wojny domowej, dla drugich – objawem lêku przed rozliczeniem komunistów. W oczach narodowców by³a ona dowodem zdrady, wynikaj¹cej z domniemanego tajnego uk³adu z tymi¿ komunistami. Mazowiecki indagowany nieustannie w tej sprawie odpowiada³, ¿e dla niego moc zobowi¹zuj¹c¹ maj¹ porozumienia zawarte przy tzw. okr¹g³ym stole i ¿e przyœwieca mu chrzeœcijañska idea wybaczania win. W jego idealistycznym przekonaniu, przysz³¹ Polskê mog¹ budowaæ wszyscy, poza tymi, którym udowodniono dzia³alnoœæ zbrodnicz¹ i antynarodow¹. Europa Zachodnia i Stany Zjednoczone przyklaskiwa³y temu za³o¿eniu, boj¹c siê rozlewu krwi w pañstwach zrzucaj¹cych wzorem Polski jarzmo komunizmu. W ich oczach realizacja porozumieñ zawartych przy „okr¹g³ym stole” by³a bezprzyk³adnym sukcesem, zaœ w oczach tych, którzy pragnêli odwetu i odsuniêcia komunistów od w³adzy i wp³ywów, by³a ona klêsk¹. Na postaæ Mazowieckiego ciekawe œwiat³o rzuca Antoni Macierewicz, twierdz¹c, ¿e by³ on bezsprzecznie patriot¹ i przypominaj¹c jak wiele robi³ dla Polski wspomagaj¹c KOR i dzia³aj¹c w Solidarnoœci. Natomiast jego s³ab¹ stron¹ by³a nadmierna ostro¿noœæ i sk³onnoœæ do zawierania kompromisów, kiedy tylko rysowa³a siê taka mo¿liwoœæ. Ta postawa musia³a byæ zgodna z oczekiwaniami Koœcio³a, który wybaczy³ Mazowieckiemu dawn¹ pracê dla PAX-u i uczyni³ zeñ swojego cz³owieka. W konkluzji, kiedy genera³ Jaruzelski radzi³ siê prymasa Glempa, komu powierzyæ ster rz¹dów, on wskaza³ w³aœnie na Mazowieckiego. Jego kontrkandydatami byli Bronis³aw Geremek i Jacek Kuroñ. Jako premier, Mazowiecki wprowadzi³ zasadê wolnego rynku, czy jak kto woli, przywróci³ w Polsce kapitalizm. Nie zapobieg³ jednak uw³aszczeniu siê komunistów, którzy maj¹c odpowiednie mo¿liwoœci zagarnêli dla siebie najlepsze k¹ski dóbr pañstwowych. Niestety nie dosta³y siê one w rêce ludzi Solidarnoœci i wczeœniejszych dzia³aczy opozycyjnych. Nie zapobieg³ te¿ wyprzeda¿y kluczowych zak³adów, maj¹cych nierzadko znaczenie strategiczne. Jako usprawiedliwienie podawa³ koniecznoœæ ratowania kraju przed ostatecznym bankructwem. Nota bene kolejne rz¹dy te¿ temu nie zapobieg³y. W sytuacjach spornych robi³ wszystko, ¿eby nie dolewaæ oliwy do ognia i wypracowaæ kompromis. Dla jednych by³o to oznak¹ m¹droœci, dla innych tchórzostwa. Wielu irytowa³a te¿ jego opiesza³oœæ w podejmowaniu decyzji, wynikaj¹ca z obawy, ¿e problem nie jest jeszcze dostatecznie dobrze rozpoznany. Kto wie, czy owa opiesza³oœæ nie przes¹dzi³a o jego klêsce, jak¹ poniós³ ju¿ w pierwszej turze w wyborach prezydenckich, które w koñcu wygra³ Lech Wa³êsa. Nie bez znaczenia mog³a tu byæ fatalna przesz³oœæ Mazowieckiego w okresie stalinowskim, kiedy zwalcza³ on

Spaæ spokojnie...

u Tadeusz Mazowiecki by³ zwolennikiem dialogu.

m.in. podziemie niepodleg³oœciowe. T³umaczy³ to póŸniej d¹¿eniem do tego, ¿eby nie dopuœciæ do ponownego rozlewu polskiej krwi, w sytuacji, kiedy nikt Polsce z pomoc¹ nie przyjdzie. W doœæ tajemniczej biografii Mazowieckiego przewa¿aj¹ jednak pozytywne rozdzia³y. Trzeba tu przypomnieæ rolê, jak¹ odegra³ na stanowisku redaktora naczelnego katolickiego miesiêcznika „Wiꟓ, którym by³ przez 22 kolejne lata oraz kiedy by³ pos³em na Sejm z ramienia Ko³a Znak. W 1968 r. by³ jedynym pos³em, który przekaza³ marsza³kowi Sejmu petycjê protestuj¹cej m³odzie¿y z Wroc³awia. By³ te¿ autorem i sygnatariuszem wraz z pozosta³ymi pos³ami Znaku - interpelacji poselskiej do premiera w sprawie wydarzeñ marcowych 1968 r. i brutalnej akcji milicji. Kiedy w 1970 r., po wydarzeniach na Wybrze¿u, próbowa³ zdobyæ informacje o tym, co siê tam sta³o, zosta³ usuniêty z Sejmu. W 1976 r. by³ sygnatariuszem protestu przeciwko wprowadzeniu do konstytucji zapisu o „kierowniczej roli PZPR“. W 1977 r. zosta³ mê¿em zaufania i rzecznikiem g³oduj¹cych w warszawskim koœciele œw. Marcina cz³onków i sympatyków Komitetu Obrony Robotników. W 1978 r. zosta³ wspó³za³o¿ycielem nielegalnego Towarzystwa Kursów Naukowych. Jako inicjator apelu 64 intelektualistów solidaryzuj¹cych siê ze strajkuj¹cymi robotnikami Wybrze¿a uda³ siê w sierpniu 1980 r. do Stoczni Gdañskiej, gdzie zosta³ przewodnicz¹cym komisji ekspertów Miêdzyzak³adowego Komitetu Strajkowego. Po podpisaniu porozumieñ gdañskich w 1980 roku zosta³ redaktorem naczelnym Tygodnika „Solidarnoœæ“. W stanie wojennym by³ internowany a¿ do grudnia 1982 r. PóŸniej wspó³pracowa³ z Lechem Wa³ês¹. By³ doradc¹ Krajowej Komisji Wykonawczej „Solidarnoœci”, cz³onkiem Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wa³êsie. Uczestniczy³ w obradach „okr¹g³ego sto³u“, m.in. wspó³przewodniczy³ zespo³owi ds. pluralizmu zwi¹zkowego. Po rezygnacji ze stanowiska premiera w nastêpstwie przegranych wyborów prezydenckich, zwi¹za³ siê z Uni¹ Wolnoœci. Od paŸdziernika 2010 r. by³ doradc¹ prezydenta Bronis³awa Komorowskiego. W jednym z ostatnich wywiadów powiedzia³, ¿e najwa¿niejsza w demokratycznej polityce jest gotowoœæ do dialogu i kompromisu, do zrozumienia siê. „Demokracja jest bardzo trudnym systemem, który wymaga wielkiego wysi³ku, ¿eby uzgadniaæ, wymaga szacunku oponenta, a nie zdominowania go i przeprowadzenia wszystkiego si³¹”. – S³owa te mo¿na uznaæ za dewizê, jaka mu przyœwieca³a. Ocena ca³ej jego dzia³alnoœci jest zadaniem dla historyków.

Eryk Promieñski

Spokojny, niezak³ócony, efektywny sen czyni nasze ¿ycie ³atwiejszym, mniej skomplikowanym, a nas samych – szczêœliwszymi, pe³nymi energii oraz motywacji. Sen jest niezbêdny do prawid³owego funkcjonowania ka¿dego cz³owieka, niezale¿nie od wieku, wykonywanego zawodu, czy wykszta³cenia. Jeœli chcemy byæ pe³ni si³, ¿eby sprostaæ wyzwaniom ¿ycia codziennego, musimy spaæ odpowiedni¹ iloœæ godzin w ci¹gu doby. Dodatkowo warto nadmieniæ, ¿e sen powinien byæ niezak³ócony i efektywny. Brak snu oraz stresuj¹cy tryb ¿ycia mog¹ wywieraæ negatywny wp³yw na jakoœæ naszego ¿ycia oraz znacznie zmniejszyæ odpornoœæ organizmu, czyni¹c nas bardziej podatnymi na infekcje. Ka¿dy z nas, w mniejszym lub wiêkszym stopniu doœwiadcza sytuacji stresowych. Zdecydowanie najbardziej stresogenne s¹ ró¿nego rodzaju negatywne doœwiadczenia, jednak nie nale¿y zapominaæ, ¿e ekscytuj¹ce zdarzenia, które maj¹ miejsce w naszym ¿yciu równie¿ mog¹ nas stresowaæ (któ¿ z nas nie czu³ napiêcia podczas œlubu, przygotowañ do wa¿nej imprezy czy choæby zaraz po dostaniu awansu w pracy?). W normalnych warunkach nasz organizm posiada pewne mechanizmy obronne, które doskonale sobie radz¹ z negatywnymi skutkami stresu (lub zapobiegaj¹ ich pojawieniu siê). Jednak¿e stres przewlek³y powoduje, ¿e owe mechanizmy przestaj¹ byæ efektywne. Pojawiaj¹ siê wtedy takie objawy jak: stany lêkowe, bóle g³owy, bezsennoœæ, utrata wagi lub wrêcz odwrotnie, tycie; poirytowanie, uczucie zmêczenia, problemy z koncentracj¹, pamiêci¹ oraz wiele innych. Jak widaæ, przewlek³y stres oraz brak snu (lub nieefektywny wypoczynek, nawet jeœli œpimy odpowiedni¹ iloœæ godzin w ci¹gu dnia) s¹ ze sob¹ powi¹zane. Co mo¿emy zrobiæ, ¿eby poprawiæ jakoœæ snu oraz zapewniæ sobie w³aœciwy wypoczynek? OdpowiedŸ jest prosta. Nale¿y bli¿ej przyjrzeæ siê doskona³ym, ca³kowicie naturalnym, zio³owym produktom firmy GAIA HERBS. Warto zauwa¿yæ, ¿e przed wyborem œrodka, kóry ma nam pomóc, nale¿y odpowiedzieæ sobie na pytanie, co stanowi dla nas najwiêkszy problem. Ogólnie rzecz bior¹c, dla niektórych pacjentów najwiêkszy problem stanowi samo zasypianie. Po d³ugim, mêcz¹cym dniu, trudno jest tak po prostu siê wyciszyæ, „wy³¹czyæ” umys³, zapomnieæ o problemach i zasn¹æ. Czêœæ z nas, z kolei, zasypia ³atwo i szybko, jednak sen jest p³ytki oraz nieefektywny. W obu jednak przypadkach, wiemy co zrobiæ, ¿eby pokonaæ te trudnoœci. W asortymencie firmy GAIA HERBS istniej¹ trzy produkty, niezbêdne w apteczce ka¿dego, cierpi¹cego na zaburzenia snu. S¹ to:

Sound Sleep

Dla niektórych z nas, zasypianie jest najbardziej problematycznym aspektem w ca³ym cyklu dobowym. Generalnie, jeœli raz ju¿ zaœniemy, nie budzimy siê a¿ do rana. Nie zmienia to jednak faktu, ¿e po d³ugim, stresuj¹cym dniu bardzo ciê¿ko jest nam zasn¹æ. K³adziemy siê do ³ó¿ka zmêczeni, a mimo wszystko jednak przewracamy siê z boku na bok przez godzinê lub d³u¿ej. Jeœli jest to równie¿ Twój problem, siêgnij po ten w³aœnie produkt. „Sound sleep” to ca³kowicie naturalna formu³a, z³o¿ona z zió³, które od wieków znane s¹ z ich u³atwiaj¹cych zasypianie w³aœciwoœci. Produkt bogaty jest miêdzy innymi w takie zwi¹zki jak: wyci¹g z kwiatów passiflory, korzeñ roœliny KAVA KAVA, korzeñ jarmu³ki, waleriany, niebieskiej werbeny, czy liœci gotu Kola. Wszystkie te sk³adniki razem, u³atwiaj¹ zasypianie oraz odprê¿enie. Zapewniaj¹ wyciszenie oraz uspokojenie kr¹¿¹cych po g³owie myœli. Wystarcz¹ 2-3 kapsu³ki na oko³o godzinê przed snem, ¿eby pokonaæ trudnoœci.

Sleep & Relax

$11.99

$15.99

Ten doskona³y preparat, z³o¿ony miêdzy innymi z wyci¹gu z passiflory, korzenia waleriany oraz wielu innych drogocennych zió³, przyk³adowo: melisy, kalifornijskiego s³onecznika, lawendy oraz olejków: oregano i miêty, stosowany na oko³o dwie godziny przed snem (2 kapsu³ki) jest niezbêdny dla wszystkich tych, którzy po stresuj¹cym dniu nie s¹ w stanie uspokoiæ myœli i zwyczajnie odpocz¹æ.

Sleep Thru

Ta formu³a z kolei jest doskona³a dla pacjentów, którzy nie maj¹ ¿adnych problemów z samym zaœniêciem, jednak budz¹ siê w nocy, ich sen jest p³ytki i niespokojny. Jeœli jesteœ jedn¹ z tych osób i szukasz doskona³ego rozwi¹zania, delikatnego, zio³owego produktu, który ciê odprê¿y i zapewni g³êboki, niezm¹cony sen, koniecznie siêgnij po Sleep Thru.

$12.99

Nie mo¿esz spaæ? Budzisz siê w nocy? Czujesz lêk, niepokój, a rano wstajesz niewyspany, nawet jeœli teoretycznie spa³eœ 7-8 godzin? Pamiêtaj, ¿e zdrowy i spokojny sen to PODSTAWA wypoczynku i sprawnego funkcjonowania w ci¹gu dnia. Jeœli masz jakiekolwiek problemy ze snem, zajrzyj do Markowa Apteka Pharmacy i zapytaj siê o zio³owe, niezwykle skuteczne i bezpieczne produkty firmy GAIA HERBS.

Kurier Plus osi¹gn¹³ imponuj¹cy wynik 1000 wydañ Dziêkujemy redakcji za wieloletni wysi³ek i podtrzymywanie nas – mieszkaj¹cych poza granicami kraju – w poczuciu polskoœci. Markowa Apteka This statement has not been evaluated by the Food and Drug Administration. This product is not intended to diagnose, treat, cure or prevent any disease. Consult the pharmacist before taking this medication.


8

KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

Kartki z przemijania W Krakowie paŸdziernikowe z³ocistoœci, czerwienie i br¹zy wspó³graj¹ znakomicie z architektur¹. O tej porze roku miasto to wydaje mi siê jeszcze piêkniejsze ni¿ wiosn¹ i latem. Zawsze przyje¿d¿am tu z radoœci¹ i zawsze wyje¿d¿am z ¿alem. Kocham Kraków, nie tylko z powodu jego piêkna, ale dlatego te¿, ¿e jest œwiatem samym w sobie. Œwiatem innym od Warszawy i innych znanych mi polskich miast, œwiatem maANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI gicznym i zarazem baœniowym. Nie sposób wch³on¹æ go w siebie do koñca. Gdzie nie spojrzeæ, tam widnieje coœ fascynuj¹cego. A to ca³y budynek, a to zespó³ domów, a to koœció³, a to ogród. Iloœæ architektonicznych detali wprost osza³amia. Osza³amiaj¹ tak¿e relacje zachodz¹ce miêdzy nimi. Takie natê¿enie piêkna spotkaæ mo¿na tylko w najs³ynniejszych miastach w³oskich. Ch³onê je i ch³onê, i wci¹¿ mi ma³o. Nie pamiêtam, ¿ebym kiedykolwiek wyje¿d¿a³ st¹d w stanie nasycenia. Nie dziwiê siê tym, którzy po wêdrówkach po ca³ym œwiecie wij¹ swoje ostateczne gniazdo w³aœnie w Krakowie. Ja sam te¿ siê powa¿nie zastanawia³em, czy nie osi¹œæ tu na sta³e po powrocie z emigracji. Kazimierz Wiœniak, wielki scenograf, rysownik i malarz, namawia³ mnie, abym zamieszka³ w tym samym domu, co on. Wówczas przyjaŸñ z nim mog³aby staæ siê niemal codziennoœci¹. Nie zdecydowa³em siê jednak na to, pomny swego przywi¹zania do Warszawy, której czêœci¹ jestem. Odstrasza³ mnie tak¿e klimat krakowski, w którym zawsze czujê siê senny i spowolnia³y. Niemniej chêtnie mia³bym tu swoje pied-a-terre, w którym spêdza³bym czêœæ roku. * Spogl¹dam z Kopca Koœciuszki na miasto, spogl¹dam te¿ na majacz¹ce na dalekim horyzoncie Tatry i uœwiadamiam sobie, ¿e do Krakowa przyje¿d¿am, nie tylko do przyjació³, ale do tak¿e do ulubionych miejsc i widoków. Jednym z nich jest Salwator w³aœnie i szlak wiod¹cy od Sikornika przez Las Wolski, Kopiec Pi³sudskiego, Panieñskie Ska³ki a¿ do kamedu³ów na tutejszych Bielanach. Idzie siê ca³y czas wœród drzew, podziwiaj¹c

w przeœwitach, na przemian Wis³ê i Wolê Justowsk¹. Na samym Salwatorze zachodzê zawsze do ogrodu nale¿¹cego do kamienicy po³o¿onej na skarpie przy ulicy Gontyny, by popatrzeæ st¹d na Wis³ê p³yn¹c¹ od Tyñca i skrêcaj¹c¹ ku Norbertankom. Ten widok odrywa mnie od teraŸniejszoœci i przenosi w krainê wiekuistego trwania. Innym ulubionym szlakiem, a w³aœciwie szlakami, s¹ dwa brzegi Wis³y. S¹ one zadbanymi bulwarami spacerowymi i mo¿na wêdrowaæ nimi kilometrami, podziwiaj¹c jednoczeœnie wiœlane stateczki i gondole. Za Mostem Grunwaldzkim wielk¹ atrakcj¹ jest balon unosz¹cy siê wysoko nad rzek¹. Widaæ z niego ca³¹ metropoliê. Niezmiennie te¿ lubiê patrzeæ ze Ska³ki na ogród, za którym widnieje gotycki koœció³ œw. Katarzyny. Wydaje siê, ¿e wyrasta on wprost z uprawnych zagonów. Inn¹ moj¹ ulubion¹ tras¹ jest pierœcieñ, jaki tworz¹ Planty. Tu najlepiej widaæ sojusz przyrody z architektur¹. Ostatnio jednak harmoniê tê psuj¹ liczni bezdomni i pijacy œpi¹cy na ³awkach i pod drzewami. Œmierdz¹ niemi³osiernie. Twarze maj¹ opuchniête od alkoholu. Uwielbiam równie¿ wa³êsaæ siê po Kazimierzu i Stradomiu. Tu tak¿e niespodzianka goni niespodziankê a wspomnienie – wspomnienie. Jedno z nich wi¹¿e siê ze spacerami ze wspomnianym Kazimierzem Wiœniakiem. PrzyjaŸñ z nim prze¿ywa³em nies³ychanie silnie i pilnie s³ucha³em, co mówi o teatrze i Krakowie w³aœnie. Stan wojenny pokrzy¿owa³ nasz wspólny plan wystawienia „W ma³ym dworku” Witkacego i roz³¹czy³ nasze losy na d³ugie lata. Dziœ ka¿dy z nas trochê inaczej ten czas pamiêta. Po zamachu na World Trade Center otrzyma³em do niego kartkê z wiadomoœci¹, i¿ modli siê, ¿ebym ¿y³. PrzyjaŸñ rozjarzy³a siê na nowo. * Z Kaziem tematów mamy bez liku. Przesz³oœæ, teraŸniejszoœæ, przysz³oœæ. Sztuka, ¿ycie, wydarzenia od czasu ostatniego widzenia siê, wspólni znajomi. S³oñce i ksiê¿yc przesuwaj¹ siê nad B³oniami, Rudaw¹ i koœcio³em œw. Salwatora a my wci¹¿ rozmawiamy i rozmawiamy. Przy nalewkach i wódeczce. Rozmowa z Kaziem jest tak¹ sam¹ sztuk¹, jak wszystko, co on czyni. Zagl¹dam w znajomy mi k¹t, w którym spodziewam siê dorwaæ któryœ z jego obrazów, ale gdzie tam! Wszystkie trafi³y, jak nie do muzeów, to do prywatnych kolekcjonerów. Wiêkszoœæ sprzedana zosta³a ju¿ na pniu, niektóre trafi³y do Stanów Zjednoczonych. Kazio jest wci¹¿ rozrywanym

artyst¹. Nie ma dnia, ¿eby nie dzwoni³ telefon z ró¿nymi proœbami. A to o ilustracje do ksi¹¿ek, a to o kolejne projekty znaczków pocztowych i kopert okolicznoœciowych, a to o jakieœ ozdobniki. Oczywiœcie s¹ tak¿e proœby o kolejne obrazy. Kazio nie umie odmówiæ, nie zawsze te¿ otrzymuje zap³atê, pracuj¹c nierzadko ku chwale sprawy lub ojczyzny. Wci¹¿ wspó³redaguje z Fryderykiem KoŸbia³em „Kurier Lanckoroñski”, w którym zamieszcza równie¿ w³asne publikacje i który ozdabia w³asnymi rysunkami. Nigdy nie brak mu weny redakcyjnej i ilustracyjnej. Zawsze umie dotrzeæ do ró¿nych ciekawostek i przekazaæ je w atrakcyjnej formie. Zatem mo¿na mówiæ, ¿e jest, nie tylko wielkim scenografem, rysownikiem i malarzem, ale tak¿e pomys³owym publicyst¹ i redaktorem. Jakby tego by³o ma³o, ma jeszcze zdolnoœci literackie. Mnie namawia po raz kolejny do wydania w formie ksi¹¿kowej, nie tylko „Mieszkañców mojej pamiêci”, „Okien pe³nych nadziei”, ale i „Kartek z przemijania”. Liczê siê z jego zdaniem, zatem kiedyœ trzeba bêdzie przysi¹œæ fa³dów i wzi¹æ siê za przygotowanie tych cykli do druku. Gdyby tak jeszcze on je zilustrowa³, to by³aby ju¿ pe³nia szczêœcia. Po monumentalnym „¯yciu ze sztuk¹ splecionym”, Kazio przygotowuje nastêpn¹ ksi¹¿kê. Tym razem o ludziach i zwierzêtach w Lanckoronie. Ponoæ bêdzie tam rozdzialik o myszce polnej, któr¹ przynios³em mu z Beskidu ¯ywieckiego. Jako redaktor, namawia mnie do pisania o zwyk³ych ludziach w Ameryce i ich zwyk³ym ¿yciu. Zbo¿ny to cel, ino kiedy ja mia³bym to robiæ? Idea ta przyœwieca³a mi, kiedy prowadzi³em dwutygodnik „G³os”, ale nikt ze znajomych publicystów nie pali³ siê do niej. Mo¿e dlatego, ¿e wbrew pozorom jest to trudne zadanie, wymagaj¹ce odpowiedniej smyka³ki. Sam jej nie mam, bo codziennoœæ i zwyk³oœæ odczuwam jako mêcz¹cy i czêsto irytuj¹cy balast. Owszem, w d¹¿eniu do ³adu i w godziwym ¿yciu, dostrzegam wielk¹ wartoœæ, ale d¹¿ê ku temu, co jest niezwyk³e. Szczerze mówi¹c, zgadzam siê z Witkacym, który twierdzi³, ¿e „wielkoœæ jest tylko w perwersji”. * Skoro o perwersji mowa, poci¹ga mnie teraz m.in. dzia³alnoœæ Rycerskiego Zakonu Bibliofilów z Kapitu³¹ Orderu Bia³ego Kruka. Kazio jest w nim Bratem Miniaturzyst¹. Najwy¿sz¹ cnot¹ tego zakonu jest mi³oœæ do ksi¹g, zatem jest to perwersja w sam raz dla mnie. ❍

Barack Wielki Brat Szpiegowanie sojuszników przez Stany Zjednoczone spotka³o siê z umiarkowan¹ reakcj¹ ofiar tych pods³uchów. Szczyt przywódców pañstw Unii Europejskiej, jaki odby³ siê w ostatnich dniach, wyda³ umiarkowany w tonie komunikat. Europa nie chce zadra¿niaæ stosunków z USA, poniewa¿ za bardzo zale¿y od Ameryki. Skandal zosta³ wywo³any ostatnimi rewelacjami Edwarda Snowdena, który powiedzia³, ¿e Narodowa Agencja Bezpieczeñstwa pods³uchuje przywódców co najmniej 35 krajów. Komunikat Unii stwierdza jedynie, ¿e przywódcy bêd¹ rozmawiali o tym z Waszyngtonem prywatnie, z zamiarem uregulowania sprawy do koñca roku. Najbardziej oburzona pani kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedzia³a, ¿e szpiegowanie przyjació³ nie jest w porz¹dku i rozmawia³a w tej sprawie telefonicznie z prezydentem USA. Obama zapewni³ niemieck¹ kanclerz, ¿e jej rozmowy nie s¹ obecnie pods³uchiwane ani nie bêd¹ w przysz³oœci. Zapewni³ j¹ równie¿, ¿e nie wiedzia³ o jej pods³uchach, co brzmi doœæ dziwacznie. Czy naprawdê prezydent mo¿e nie wiedzieæ o pods³uchiwaniu lidera najwa¿niejszego pañstwa Europy? Niemcy jak i Francja wezwa³y amerykañskich ambasadorów, aby zaprotestowaæ – dla przyzwoitoœci – przeciw praktykom Narodowej Agencji Bezpieczeñstwa. Ostro¿na reakcja Europejczyków wynika z faktu, ¿e wprawdzie Ameryka prowadzi najwiêksze operacje szpiegowskie, ale nie ona jedyna. By³y szef kontrwywiadu fran-

cuskiego powiedzia³ dziennikowi Le Figaro, ¿e jest zdumiony naiwnoœci¹. Mo¿naby pomyœleæ – stwierdzi³ – ¿e politycy nie czytaj¹ przysy³anych im raportów. Agencje wywiadu doskonale wiedz¹, ¿e ka¿dy kraj szpieguje swych sojuszników, nawet jeœli razem walcz¹ z terroryzmem. Amerykanie szpieguj¹ Francuzów w dziedzinie handlu i przemys³u, a my szpiegujemy ich, poniewa¿ to le¿y w naszym interesie. Bardziej dosadnie wyrazi³ siê by³y francuski minister spraw zagranicznych Bernard Kouchner: „B¹dŸmy szczerzy, my tak¿e pods³uchujemy. Ka¿dy pods³uchuje ka¿dego. Ró¿nica polega na tym, ¿e nie mamy takich œrodków, jak Stany Zjednoczone, co sprawia, ¿e jesteœmy zazdroœni.” Ostatecznie Ameryka bêdzie musia³a czymœ zap³aciæ dla rozwi¹zania problemu. Prawdopodobnie cen¹ uspokojenia Berlina bêdzie dostarczanie wiêcej danych szpiegowskich zbieranych przez pañstwa jêzyka angielskiego, tzw. Pi¹tki Oczu: USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii i Nowej Zelandii. Rz¹dy Europy polegaj¹ na wspó³pracy wywiadowczej z USA w zapobieganiu atakom terrorystów. W³adze niemieckie otwarcie przyznaj¹, ¿e informacje z Ameryki pozwoli³y ocaliæ ¿ycie wielu Niemców w kraju i za granic¹. Oœwiadczenie 28 liderów pañstw UE k³adzie nacisk na potrzebê wzajemnego zaufania oraz zostawia Pary¿owi i Berlinowi prowadzenie rozmów z Waszyngtonem w tej sprawie. Rewelacje Snowdena na pewno nadwyrê¿y³y reputacjê Stanów Zjednoczonych

u Pods³uchy najbardziej oburzy³y kanclerz Niemiec Angelê Merkel.

wœród sojuszników, g³ównie z powodu ogromnej skali szpiegostwa. Mog¹ zmusiæ prezydenta Obamê do ograniczenia dzia³añ agencji wywiadowczych. Jaki wp³yw bêd¹ mia³y te rewelacje na amerykañsk¹ politykê zagraniczn¹? Ciekawe wyjaœnienie przynosi pismo Foreign Affairs w artykule, który stwierdza, ¿e zmniejszy mo¿liwoœci ob³udy Ameryki. „Hipokryzja jest wa¿na dla „miêkkiej w³adzy” Waszyngtonu, sk³onienia innych krajów do pogodzenia siê z prawomocnoœci¹ dzia³añ Ameryki, choæ niewielu Amerykanów docenia jej rolê.” Ob³uda jest kluczowa, poniewa¿ œwiat dzia³a za poœrednictwem instytucji stworzonych przez Amerykê, jak ONZ, czy Œwiatowa Organizacja Handlu. Bez poparcia Stanów Zjednoczonych nie mog¹ osi¹gaæ swych idea³ów. Jednak Ameryka, jak inne kraje, nie mo¿e realizowaæ swoich interesów jednoczeœnie trzymaj¹c siê tych idea³ów. A skoro Ameryka jest wa¿niejsza dla porz¹dku œwiato-

wego ni¿ inne pañstwa, to ma wiêksz¹ potrzebê ob³udy. I sojusznicy w zasadzie godz¹ siê z tym faktem. Stany Zjednoczone niewiele ucierpia³y z powodu swej hipokryzji, poniewa¿ inne kraje wol¹ jej nie dostrzegaæ. Bior¹c pod uwagê, jak wielkie czerpi¹ korzyœci z polityki Waszyngtonu nie s¹ zainteresowane krytyk¹ hegemona. Publiczna krytyka mo¿e sprawiæ, ¿e rz¹d USA zacznie siê kierowaæ wy³¹cznie w³asnym interesem, a to podwa¿y³oby porz¹dek œwiatowy. Ameryka mo¿e równie¿ ukaraæ swoich krytyków, na przyk³ad zmniejszaj¹c poziom wymiany handlowej lub stosuj¹c inne formy odwetu. Sojusznicy wol¹ wiêc skar¿yæ siê Waszyngtonowi prywatnie. Rewelacje Snowdena sprawi³y, ¿e amerykañska ob³uda sta³a siê jawna i opinia publiczna w demokratycznych krajach sojuszniczych ¿¹da krytyki tych nadu¿yæ. Jednak ta burza wkrótce ucichnie.

Adam Sawicki


9

KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

Kurier Plus – gazeta i œrodowisko

To ju¿? Tak szybko? Przecie¿ dopiero co by³ numer pierwszy. A¿ tak czas pêdzi? Trudno mi uwierzyæ, zatem liczê. Jednak siê zgadza. Skoro napisa³em 450 odcinków „Kartek z przemijania” a przedtem oko³o 100 odcinków „Okien pe³nych nadziei”, a jeszcze przedtem z 80 odcinków „Mieszkañców mojej pamiêci” i ponad 60 arty-

ku³ów na ró¿ne tematy plus jeszcze kilkadziesi¹t wywiadów, to liczba 1000 numerów jest ca³kiem realna. Przecie¿ nie by³o mnie w ka¿dym z nich. Bodaj w ka¿dym numerze by³a Halina Jensen i jeœli ona nie kwestionuje, ¿e ma byæ tysiêczny numer, to znaczy, ¿e rzeczywiœcie jest tysiêczny. Zosia K³opotowska by³a zwi¹zana jeszcze z poprzednim „Kurierem”, tym pana Wawrzonkowym. By³a jego dusz¹. Potem sta³a siê wspó³wydawc¹ „Kuriera Plus” wydawanego w nowej formie tygodnika. Tu te¿ jest dusz¹. Jej osobowoœæ odbija siê w ka¿dym numerze, choæ sama pisze niewiele. Nie wiem, czy jest wielu jest redaktorów prowadz¹cych tak d³ugo jedno czasopismo. Zapewne niewielu. Wiem jednak, ¿e bardzo niewielu redaktorom uda³o siê w warunkach braku sta³ego dop³ywu finansów stworzyæ powszechnie lubiany tygodnik, czytany zarówno przez osoby wykszta³cone, jak i te, które edukacjê wczeœnie porzuci³y. To nie lada sztuka, przyci¹gn¹æ uwagê jednych i drugich. Nie lada sztuk¹ jest tak¿e utrzymywanie tego tygo-

Bal Wilko³aków

dnika na wysokim poziomie merytorycznym, kulturalnym i jêzykowym. Za spraw¹ Zosi nawet najgorêtsze spory polityczne, organizacyjne i œrodowiskowe nie staj¹ siê arenami wszechobecnej ostatnio nienawiœci. Za spraw¹ Zosi na ³amach „Kuriera Plus” nie ma miejsca dla ataków personalnych, czy agresywnych polemik, których celem jest zniszczenie przeciwnika. Tygodnik, owszem, ma oblicze prawicowo-konserwatywne, ale daleki jest od ideowych i politycznych przegiêæ. Umie dostrzec pozytywy w myœleniu i zachowaniu osób z „innej parafii”. Oceny ludzi i zjawisk nie wyp³ywaj¹ z ortodoksyjnego nastawienia. Tote¿ publikuj¹ w nim tak¿e osoby o odmiennym œwiatopogl¹dzie. Zosia umie odpowiednio podejœæ i nak³oniæ do pisania ró¿nych autorów, umie równie¿ utrzymaæ na ³amach tych, którzy s¹ najchêtniej czytani. To te¿ jest nie lada sztuka, zwa¿ywszy na symboliczne zaledwie honoraria, nie zmieniaj¹ce siê nigdy i ponoæ jednakowe dla wszystkich. Redakcji uda³o siê równie¿ utworzyæ œrodowisko „Kuriera Plus”. Jest w nim

wiele wartoœciowych osób i niezwyk³ych indywidualnoœci. Niezwyk³ymi indywidualnoœciami s¹ tak¿e artyœci prezentuj¹cy swoje dzie³a w galerii tego¿ tygodnika. Ka¿da wystawa cieszy siê du¿ym zainteresowaniem, podobnie jak i spotkania z ciekawymi ludŸmi. S¹ one istotnym dope³nieniem dzia³alnoœci tygodnika, podobnie jak wspieranie wielu po¿ytecznych i potrzebnych akcji. Szczup³oœæ miejsca nie pozwala wymieniæ wszystkich pozytywów, jakie powinny byæ przypomniane w dniu ukazania siê 1000 numeru. Sam tak¿e jestem beneficjentem sympatii, jak¹ cieszy siê „Kurier Plus”. Publikacje wspomnianych na wstêpie trzech cykli zdoby³y niema³¹ iloœæ czytelników i zyska³y ich uznanie. Nie tylko w metropolii nowojorskiej. Okazywane mi serdecznoœæ i szacunek czyni¹ mnie publicyst¹ tyle¿ spe³niaj¹cym siê, co szczêœliwym. „Kurierowi Plus” ¿yczê nastêpnego tysi¹ca numerów. Tylko, ¿eby ten czas a¿ tak szybko nie pêdzi³...

Andrzej Józef D¹browski

Emocjonaliœci w Citibanku

u Dni ze sztuk¹ to mi³e œwiêto

dla pracowników i klientów banku.

26 paŸdziernika, w Domu Narodowym na Greenpoincie odby³ siê bal dla skrzatów z gromady „Krasnoludki” i zuchów z gromady „Polskie Rydze”. Dru¿ynowe Magda Zielonka i Ola Kru¿el, wraz z przybocznym gromady Maækiem Zielonk¹ i opiekunkami druhnami Teres¹ Zielonk¹ i Ma³gosi¹ Olszewsk¹ przygotowa³y gry i zabawy, piosenki i tañce z okazji œwiêta Wilko³aków – amerykañskiego Halloween. Dzieci, przebrane w hallowenowee stroje wys³ucha³y bajki o Bazyliszku, któr¹ opowiedzia³a druhna Dzidka Bielska, referentka zuchów. Wielk¹ radoœæ sprawi³a wszystkim dynia-piniata, pe³na cukierków.

Skrzaty i zuchy energicznie wali³y w ni¹ patykami, a¿ pêk³a, rozsypuj¹c s³odkoœci. Druhna Gra¿yna Moœcicka, prezeska Ko³a Przyjació³ Harcerstwa przy Polskim Domu Narodowym przewodzi³a licznie zebranym z tej okazji rodzicom, oni zaœ przygotowali dzieciom na drogê torebki pe³ne s³odyczy. Szczególnie podziêkowania nale¿¹ siê paniom: Agacie Goman, Kasi Kowalczyk i Jadwidze Waszkiewicz oraz innym pomagaj¹cym w organizacji imprezy rodzicom. Dobrze, ¿e ZHP ma swoj¹ siedzibê w Domu Narodowym, gdzie swobodnie mo¿e rozwijaæ swoj¹ dzia³alnoœæ i pracowaæ ze zró¿nicowanymi wiekowo dzieæmi i m³odzie¿¹.

Po raz pi¹ty do Citibanku na Greenpoincie zaprosi³a Emocjonalistów szefowa oddzia³u Halina Wójtowicz. W wystawie "citiEmotions 5" udzia³ wziêli: Lubomir Tomaszewski (malarstwo i rzeŸba), Maria Fuks (malarstwo), Wojtek Kubik (fotografie), Janusz Skowron (malarstwo), Mieczys³aw Mietko Rudek (fotografie), Artur Skowron (malarstwo), Patrycja Todo (fotografie), Beata Szpura (malarstwo), Zbigniew Nowosadzki (malarstwo), Maksymilian Starzec (malarstwo), Anna Zatorska (malarstwo), Piotr Betlej (malarstwo), Kinga Kolouszek (malarstwo) i Marcin Bondarowicz (ilustracja). W sumie zaprezentowanych zosta³o oko³o 50 prac. Wystawa cieszy³a siê du¿ym zainteresowaniem. Kilka prac sprzedano. Ju¿ teraz menêd¿er oddzia³u, Halina Wójtowicz zaprasza grupê na przysz³oroczny pokaz.

Janusz Skowron, kurator wystawy Relacja wideo pod linkiem: http://youtu.be/VKl3Ljbj_P8

Maria Bielska, hm.

Halloween w klubie Amber Jeszcze ciep³e jest zdjêcie, które przes³ali nam seniorzy z klubu Amber Health przy India Street. Tam Halloween œwiêtowano od rana. Du¿o radoœci sprawi³y seniorom okolicznoœciowe przebrania. Na naszej fotce wygrani w konkursie na halloweenowy kostium.

pr

u Sztuka odmieni³a i ociepli³a bankow¹ przestrzeñ.


10

KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

1000 numerów Kuriera Plus - wspominaj¹ Czytelnicy i Autorzy

Nieustanne oswajanie nowej rzeczywistoœci

Do zespo³u redakcyjnego Kuriera Plus do³¹czy³am na pocz¹tku 1995 roku. Zaledwie po pó³rocznym jego istnieniu. By³y to tak¿e moje amerykañskie pocz¹tki, kiedy to oswaja³am od 1993 roku now¹ rzeczywistoœæ. Pierwszym przystankiem by³ Greenpoint. Wtedy – bardzo polski i mocno zapomniany przez amerykañskie w³adze. Na parterach budynków, na najbardziej handlowych ulicach: Manhattan Ave i Nassau Ave mieœci³y siê g³ównie polskie biznesy. Mnóstwo agencji, które pomaga³y nowo przyby³ym rodakom znaleŸæ swoje miejsce – mieszkanie, pracê, jad³odajnie wydaj¹ce szybko i sprawnie polskie obiady, lekarze z Polski ró¿nych specjalnoœci, prawnicy i sklepy spo¿ywcze wype³nione po brzegi towarami z Polski. Wydawa³o siê, ¿e niemal w ka¿dym domu mieszkali Polacy. Wynajêcie pokoju czy mieszkania nie by³o ¿adnym problemem. Za 400 do 500 dolarów mo¿na by³o znaleŸæ kawalerkê lub nawet jednosypialniowy apartament. Za 600 – 650 dolarów du¿o wiêksze mieszkanie. W tej dzielnicy wtedy nawet Chiñczycy i Arabowie mówili po polsku. Ceny mieszkañ, ¿ywnoœci sta³y niemal w miejscu przez kolejne, przynajmniej szeœæ lat. Kurier Plus ju¿ pod nowym zarz¹dem mieœci³ siê przy Java Street w domu jednego z w³aœcicieli – Johna Tappera. Redaktorem naczelnym i wspó³w³aœcicie-

lem by³a Zosia K³opotowska. Trzecim wspó³w³aœcicielem – Adam Mattauszek. Po doœæ burzliwej historii istnienia Kuriera, zarz¹dzanego wczeœniej przez W³adys³awa Wawrzonka, który wytoczy³ bitwê Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej i j¹ przegra³, trzeba by³o zaczynaæ wszystko od nowa. Sta³y zespó³ redakcyjny by³ niewielki, ale ludzi do pisania nigdy nie brakowa³o. Artyku³y dostarczane przez autorów w maszynopisie, trzeba by³o powtórnie, bezb³êdnie przepisaæ na maszynie w kolumnach i kawa³kami wyklejaæ ka¿d¹ stronê gazety. Niezbêdne by³y no¿yczki i klej. Tak¹ sam¹ technik¹ robiliœmy og³oszenia. W cotygodniowym zamieszaniu bez przerwy ktoœ z nas szuka³ pod biurkami zagubionych zdjêæ czy fragmentów artyku³ów, które te¿ trzeba by³o wykleiæ na stronê. Tak zrobion¹ gazetê zawoziliœmy do drukarni, gdzie dopiero nadawano jej pe³ny kszta³t. Taka nasza mrówcza robota trwa³a mo¿e jeszcze rok. Potem nasta³ czas rewolucji komputerowej. Autorzy zaczêli dostarczaæ teksty na dyskietkach, które wtedy musieli przynieœæ do redakcji, przetwarzanych przez naszego pierwszego komputerowego grafika Stanis³awa Psyka, który stronê po stronie uk³ada³ ju¿ na ekranie. Na ³amach walczyliœmy wtedy o ³adniejszy Greenpoint, o remonty zaniedbanych ulic i chodników, choæby na g³ów-

nych arteriach dzielnicy, o zlikwidowanie sortowni œmieci, z których nieprzyjemny zapach roznosi³ siê przy niesprzyjaj¹cych wiatrach po ca³ej okolicy, nie zrezygnowaliœmy z walki o lepsz¹ Uniê Kredytow¹ i Centrum Polsko-S³owiañskie, z walki o wiêksze prawa dla imigrantów z Polski. A Greenpoint kwit³. Jeden po drugim otwiera³y siê polskie biznesy, na Manhattan Avenue czy na Nassau trudno by³o upolowaæ lokal na biznes. Fala przyjazdów nowych imigrantów nie ustawa³a. Wszyscy mieli dziêki temu rêce pe³ne roboty i ca³kiem zasobne jak na te czasy portfele. Zaczêto remontowaæ g³ówne ulice Greenpointu, rozwija³a siê Unia Kredytowa otwieraj¹c swoje nowe siedziby bli¿ej polskich skupisk. Powstawa³y plany budowy okaza³ego i reprezentacyjnego obiektu Unii, bo przybywa³o nowych klientów. Nam te¿ siê wkrótce polepszy³o i przenieœliœmy siedzibê Kuriera Plus z piwnicznych pomieszczeñ przy Java Street do nowego redakcyjnego lokalu przy Manhattan Ave., wzbogaconego o pomieszczenie na galeriê, o której redaktor naczelna zawsze marzy³a. By³o to du¿e, profesjonalnie urz¹dzone pomieszczenie z obszernym tarasem, które wkrótce zaczê³o têtniæ ¿yciem artystycznym w pi¹tkowe czy sobotnie wieczory. Odbywa³y siê tu ci¹gle nowe wystawy polskich artystów malarzy, koncerty, spotkania Polonii. A my przestaliœmy jeŸdziæ z dyskietkami do drukarni, bo nasta³a doba internetu. Wystarczy³o klikn¹æ w klawisz i gazeta by³a ju¿ w drukarni. Lata œwietnoœci zaczê³y mijaæ po 2001 roku i zamachach na World Trade Center. Niektórzy rodacy ju¿ wtedy zaczynali pakowaæ walizki i wracaæ do kraju. Z przera¿enia i niepewnoœci. Z Manhattanu wyprowadzali siê Amerykanie szukaj¹c bezpieczniejszych miejsc do ¿ycia na Brooklynie. Wielu wybiera³o zaniedbany i zapomniany Williamsburg, s¹siaduj¹cy z Greenpointem. Chêtnie p³acili wiêcej za wynajem mieszkañ, tym samym podnosz¹c wartoœæ dzielnicy, porz¹dkuj¹c j¹ i urz¹dzaj¹c po swojemu. W zawrotnym tempie ros³y ceny nieruchomoœci, w znakomitej wiêkszoœci polskich. Z Williamsburga na Greenpoint przenosili siê polscy podnajemcy a w³aœciciele kamienic na Williamsburgu remontowali swoje domy w poœpie-

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT

Us³ugi w zakresie:

✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

✓ Rejestracja biznesu i licencje ✓ Konsultacje ✓ Bezpodatkowa zamiana domów ✓ #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

Anna Romanowska

Pisanie dobre na têsknotê

UWAGA: NOWY ADRES

chu, by skorzystaæ z dobrej koniunktury. Wraz z nap³ywem Amerykanów do dawniej polskich dzielnic Brooklynu pojawi³y siê plany zagospodarowania zaniedbanej a najatrakcyjniejszej czêœci – wybrze¿a East River. Ju¿ by³o wiadomo, ¿e projekt nie bêdzie dotyczy³ tylko Williamsburga a siêgnie tak¿e Greenpointu. M³odzi Amerykanie zaczêli oswajaæ Greenpoint, le¿¹cy tu¿ obok Williamsburga. Przenosili siê, bo by³o taniej. Jednoczeœnie nadszed³ czas wejœcia Polski do Unii Europejskiej i znowu nasi rodacy pakowali walizki i lecieli prosto do Anglii, Francji, innych krajów europejskich, zw³aszcza ci, którzy latami nie byli w stanie zalegalizowaæ pobytu za oceanem. Takie decyzje pomóg³ im te¿ podj¹æ kryzys, który rozszala³ siê w Ameryce. A my trwaliœmy nadal na posterunku, ju¿ w innej, nowej siedzibie pod numerem 145 przy Java Street, wydaj¹c co tydzieñ gazetê, urz¹dzaj¹c wystawy w galerii i próbuj¹c niestrudzenie znaleŸæ swoje miejsce ju¿ w polsko-amerykañskim œrodowisku Greenpointu, zyskuj¹c nowych czytelników ju¿ w ca³ej Ameryce i na œwiecie w internetowych wydaniach gazety. Przybywa³o nowych zdolnych autorów, których naczelna Zosia K³opotowska zawsze bezb³êdnie potrafi³a przygarn¹æ do naszego grona, otoczyæ ich opiek¹ i daæ im siê rozwin¹æ. Poza grafikami, którzy przychodzili i odchodzili, sta³a ekipa trwa³a w niezmienionym sk³adzie. Tylko pewnego dnia odszed³ od nas jeden ze wspó³w³aœcicieli Adam Mattauszek. Zmar³ nagle zostawiaj¹c po sobie niezape³nione miejsce. Ale jest ci¹gle z nami duchowo, w ka¿dej stopce redakcyjnej otoczony czarn¹ ramk¹ i nasz¹ wdziêczn¹ pamiêci¹. Doczekaliœmy na Greenpoincie tysiêcznego wydania Kuriera Plus ju¿ jednak w innej, ci¹gle zmieniaj¹cej siê rzeczywistoœci. Jesteœmy œwiadkami przemian, których przed laty nikt by siê nie spodziewa³. Ci¹g³ych wyprowadzek Polaków z Greenpointu na Ridgewood czy Maspeth, do Polski, do Europy, znikaj¹cych polskich biznesów, rosn¹cych czynszów, bogac¹cych siê polskich w³aœcicieli kamienic, nieustaj¹cej przebudowy dzielnicy i oswajania nowego amerykañskiego s¹siedztwa.

Mój pierwszy artyku³ do Kuriera Plus napisa³am 23 lata temu. Nosi³ tytu³ “Jestem kelnerk¹" i opowiada³ o mojej pracy w uroczym, francuskim bistro na Manhattanie. By³a to pewna forma mo-

nologu, terapii dla dwudziestoparoletniej dziewczyny, która próbowa³a u³o¿yæ sobie ¿ycie w nowym kraju. Jak siê wkrótce przekona³am pisanie sta³o siê dla mnie lekarstwem na nostalgiê i têsknotê, pomostem miêdzy ¿yciem zostawionym w Polsce a rozpoczynanym tutaj. Przez parê kolejnych lat by³a te¿ kolumna “Dooko³a sto³u”, w której opowiada³am o jedzeniu i proponowa³am przepisy moich ulubionych dañ. By³y te¿ wywiady z aktorami, politykami, pisarzami ró¿nych narodowoœci, by³y te¿ niezwyk³e historie o ludziach zwyk³ych. Moje amerykañskie ¿ycie zaczê³o siê z Kurierem i choæ ostatnio piszê bardzo rzadko, Kurier Plus zawsze bêdzie mia³ szczególne miejsce w moim sercu.

Agata Ostrowska-Galanis


11

KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

Tysiêczne dziêki

Czêsto ulegamy magii liczb, czy raczej magii minionego czasu, bo celebrowana liczba, to kawa³ przesz³oœci. Przesz³oœæ jest nie mniej wa¿na ni¿ teraŸniejszoœæ, której tak prawdê mówi¹c nie ma. Chwila, w której zapisa³em powy¿sze zdanie ju¿ jest przesz³oœci¹. Kiedyœ zapyta³em kobietê do¿ywaj¹c¹ setki: „Jak min¹³ ten czas?”. „Jak zamkniêcie drzwi” – odpowiedzia³a. Nie mniej jednak, teraŸniejszoœæ jest wa¿na, bo ona decyduje o kszta³cie przesz³oœci i wychyla ku przysz³oœci.

Tysiêczny numer Kuriera Plus jest okazj¹ otwarcia „zamkniêtych drzwi” przesz³oœci. To tysiêczne otwarcie przenosi mnie do pierwszych dni mojego pobytu w Nowym Jorku. Na nowej ziemi, mimo ¿e spotka³em wielu ¿yczliwych, wspania³ych ludzi, têskni³em za Polsk¹, gdzie zostawi³em swoje serce. I tu spieszê dodaæ, ¿e zd¹¿y³em je ju¿ zgubiæ w Nowym Jorku. Ale wtedy têskni³em za rodzinnymi stronami. Ta têsknota zmotywowa³a mnie do pisania w tygodniku katolickim „Niedziela”. Moje artyku³y mia³y formê serdecznych listów do rodziny. I tak powsta³a ksi¹¿ka „Listy z Nowego Jorku”. Wtedy te¿ zauwa¿y³em tygodnik nowojorski Kurier Plus, który zacz¹³ ukazywaæ siê w nowej szacie, zdobywaj¹c coraz wiêksz¹ rzeszê czytelników. Nie tylko go zauwa¿y³em, ale i polubi³em. I wtedy zrodzi³ siê pomys³ publikowania na jego ³amach coniedzielnych rozwa¿añ religijnych. Za wyborem tej gazety przemawia³a tak¿e statystyka. W parafii œw. Krzy¿a, gdzie poprzednio pracowa³em rozprowadzaliœmy 20-30 egzemplarzy „Niedzieli”, a Kurier Plus w iloœci 300-400 egzemplarzy znika³ nieraz przed ostatni¹ niedzieln¹ msz¹. Pomyœla³em, ¿e mo¿e to byæ dla mnie dodatkowa ambona, z której bêdê „g³osi³ kazania” do tysiêcy ludzi. Z tym pomys³em zg³osi³em siê do redaktor naczelnej Kuriera Plus, Zofii Doktorowicz-K³opotowskiej. Zosta³em ¿yczliwie przyjêty – pomys³ tak¿e. Podejrzewam, ¿e macza³ w tym palce krewniak pani Zofii, œw. Ignacy K³opotowski, który by³ miêdzy innymi wielkim orêdownikiem wykorzystania mediów do g³oszenia S³owa Bo¿e-

Zawar³am tu wiele znajomoœci

go. I tak siê zaczê³a piêkna, i mam nadziejê, po¿yteczna dla Czytelników, moja przygoda z Kurierem Plus. W Kurierze Plus znalaz³em swoj¹ ambonê, na której „wyg³osi³em” wiêcej kazañ, ni¿ w ka¿dym innym koœciele. Liczne g³osy ¿yczliwoœci i podziêkowania Czytelników upewnia³y mnie, ¿e w tym wszystkim kry³ siê zamys³ Bo¿y. Wspomnê tylko jeden list, który mnie najbardziej zaskoczy³. A zaczyna³ siê s³owami: „Jestem ¯ydem…”. Pomyœla³em – chyba mi siê teraz oberwie. Ale nic z tych rzeczy. By³ to sympatyczny list, w którym pan Leon z Brooklynu dziêkowa³ mi za „S³owo na niedzielê” na ³amach Kuriera Plus. Gdy przeszed³em do parafii Matki Bo¿ej Czêstochowskiej i œw. Kazimierza w Dolnym Brooklynie, przed zajêciami polskiej szko³y, jeden ojców przyprowadzaj¹cych tam dzieci zapyta³ mnie, czy ja jestem tym ksiêdzem Koperem, który pisze w Kurierze Plus, odpowiedzia³em, ¿e tak. Wtedy powiedzia³, ¿e jego s¹siadem jest praktykuj¹cy ¯yd, który jest czytelnikiem moich artyku³ów, co wiêcej wycina je z gazety i archiwizuje. Moje pisanie w Kurierze Plus sta³o siê przyczynkiem do powstania wielu ksi¹¿ek. Kurierowe rozwa¿ania po pewnych adaptacjach i uzupe³nieniach ukazuj¹ siê w formie ksi¹¿kowej. Do tej pory powsta³o siedemnaœcie tomów, trzy nastêpne s¹ w przygotowaniu do druku. Z pewnoœci¹ pisanie w Kurierze Plus przyczyni³o siê tak¿e do powstania innych ksi¹¿ek oraz dziesiêciu albumów-ksi¹¿ek. Jest zatem powód dziêkczynienia. Tysiêczne dziêki kieruje przede wszystkim do Boga, który jest Panem wszystkiego. Serdecznie dziêkuje ludziom, dziêki którym S³owo Bo¿e mo¿e byæ g³oszone na ³amach Kuriera Plus. By³bym wielkim niewdziêcznikiem, gdybym nie podziêkowa³ moim Drogim Czytelnikom. To Wy jesteœcie moj¹ inspiracj¹, umocnieniem, wsparciem i radoœci¹ w tym co robiê. Bóg zap³aæ!

Przy okazji 1000 numeru Kuriera Plus

Po raz pierwszy do Kuriera trafi³am dziesiêæ lat temu, przynosz¹c napisany jesienn¹ noc¹ przepis na sos grzybowy, który narodzi³ siê z têsknoty za polskimi grzybami na amerykañskiej ziemi. Wtedy to dowiedzia³am siê, ¿e oprócz redakcji tygodnika, w budynku redakcji mieœci siê Galeria Kuriera, która od lat jest wa¿nym, ¿ywym i ambitnym centrum kulturalnym na Greenpoincie. Od tego czasu jestem sta³ym bywalcem Kuriera. Jestem równie¿ chodz¹c¹ reklam¹ tego miejsca, gdy¿ polecam je ka¿demu, kto szuka ukojenia, serdecznoœci oraz inspiracji. W Kurierze zawsze panuje œwiateczna atmosfera! Bardzo mi³o wspominam liczne wieczory autorskie, ten najbardziej niespodziewany i piêkny, Tomasza Ró¿yckiego, mojego ukochanego poety z Opola, którego nigdy nie spodziewa³am siê zobaczyæ w USA. Jak równie¿ wieczór z arcyciekaw¹ ksi¹¿k¹ Czes³awa Karkowskiego o Fundacji Jurzykowskiego. Wszystkie wystawy Emocjonalistów i innych artystów, dla których Kurier goœcinnie otwiera swoje drzwi. Ka¿dego roku czekam na wielopokoleniowe malowanie pisanek przed Wielkanoc¹ oraz, nade wszystko – na Wigiliê w Kurierze! Zawar³am w tym miejscu wiele znajomoœci, które rozros³y siê, przenios³y i umocni³y na innym gruncie. Przy wszystkich nowo powsta³ych networkingowych imprezach, to Kurier ma najwy¿sz¹ markê jakoœci oraz zdecydowanie najwspanialsz¹ tradycjê!

Magdalena Mazurek-Nuovo

Dziêkujê „Kurierowi Plus” za: – polskoœæ – obywatelskoœæ – pañstwowoœæ – rzetelnoœæ dziennikarsk¹ – staranny jêzyk publikacji – szerokie horyzonty myœlowe – wysoki poziom kultury edytorskiej – œwiatle kierownictwo – stabilny, mocny, profesjonalny zespó³ redaktorski – za to, ¿e by³, jest i trwa – ¿yczê dalszych tysiêcy równie ciekawych numerów

Aleksander Janowski

To ju¿ 1000-siêczny numer tygodnika polonijnego,,Kurier Plus”. Siêgam po niego od lat. Jest to z ca³¹ pewnoœci¹ zas³ug¹ redaktor naczelnej - Zofii K³opotowskiej, która dba o wysok¹ jakoœæ publikowanych artyku³ów. Uda³o jej siê skupiæ wokó³ tygodnika œwietnych publicystów o ró¿norodnych pogl¹dach, którzy ze znawstwem prowadz¹ czytelników po drogach wiary, sztuki, literatury, kultury, polityki. Gazeta równie¿ na bie¿¹co informuje czytelników o wydarzeniach polonijnych. Ale ,,Kurier Plus” to nie tylko gazeta, to tak¿e salon artystyczny, w którym

Zajêcia teatralno-muzyczne dla dzieci „Zaœpiewajmy i zatañczmy razem!” – zajêcia teatralno-muzyczne z Akademi¹ Musicalow¹ i aktorami Teatru Muzycznego Roma. W niedzielê, 3 listopada, o 12 :00 odbêd¹ siê zajêcia wokalno-aktorskie oraz taneczne dla dzieci od 10 do 14 lat. 3,5-godzinne spotkanie poprowadzone bêdzie przez aktorów Teatru Muzycznego ROMA z Warszawy. W trakcie warsztatów wykorzystane zostan¹ fragmenty najnowszej produkcji Disneya – „MUPPETS”. Zapraszamy dzieci i m³odzie¿ na to wyj¹tkowe spotkanie! Du¿o muzyki, tañca i silnych wra¿eñ gwarantowane!

Ks. Ryszard Koper

Miejsce: Klub Awakening 607 Manhattan Ave, Greenpoint Koszt 35 dolarów. Rezerwacja obowi¹zkowa: tel. 347-475-8966 lub poprzez e-mail: redakcja@dobrapolskaszkola.com Warsztatowa Akademia Musicalowa – w skrócie WAM – powsta³a z myœl¹ o dzieciach i m³odzie¿y, maj¹cych pasjê, ambicje i marzenia. Jej pomys³odawc¹ i za³o¿ycielem jest aktor i pedagog – Pawe³ Podgórski. Celem Warsztatowej Akademii Musicalowej jest rozwijanie zainteresowañ i umiejêtnoœci niezbêdnych m³odym artystom musicalowym. To równie¿ kszta³towanie charakteru, na-

odbywaj¹ siê wernisa¿e, spotkania z pisarzami, ludŸmi kultury. Ka¿de wydarzenie organizowane w galerii ,,Kuriera Plus” przyci¹ga du¿¹ iloœæ publicznoœci, sala wystawowa zawsze wype³niona jest po brzegi. Jest to miejsce, gdzie spotykamy znajomych i przyjació³, a tak¿e autorów publikowanych artyku³ów i na gor¹co mo¿emy z nimi wymieniaæ opinie, pogl¹dy, uwagi. Moim ulubionym wydarzeniem jest grudniowe spotkanie ,,Sztuka pod choink¹”, na którym swoje prace prezentuj¹ znani artyœci polonijni i ka¿dy mo¿e kupiæ po przystêpnej cenie ma³e dzie³o sztuki. Dziêki temu, ¿e tygodnik jest dostêpny on-line mog¹ go czytaæ moi przyjaciele w Polsce i to tak¿e pobudza do dyskusji, wymiany zdañ - przez ocean. Ci¹gle jesteœmy zaskakiwani nowymi pomys³ami redakcji, w miniony pi¹tek odby³a siê inauguracja nowego cyklu spotkañ ze sztuk¹ pt. ,,Sztuka z naszych kolekcji”. Gratulujê jubileuszu, ¿yczê wielu wiernych czytelników i sukcesów na rynku wydawniczym.

Zofia Twarowska bieranie pewnoœci siebie oraz pielêgnowanie pasji, ale przede wszystkim œwietna zabawa w gronie rówieœników. Akademia daje m³odym artystom szansê zaprezentowania siê na profesjonalnych scenach muzycznych, a tak¿e pracy na planie najwiêkszych produkcji telewizyjnych, teatralnych i dubbingowych. Organizator: DobraPolskaSzkola. com


12

KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

Tysi¹c razy „Kurier Plus” komputerowy. Wraz z ich nadejœciem tzw. metoda „reclee”, z akcentem na ostatnim e czyli „wycinaj i wyklejaj”, ju¿ od dawna nale¿y do zamierzch³ej przesz³oœci. Dodajmy, i¿ lista sta³ych wspó³pracowników te¿ nie pozosta³a w miejscu. Pierwszym wydawc¹ by³ John Tapper do którego wkrótce do³¹czy³, a ju¿ w nastêpnym roku do³¹czy³ œ.p. Adam Mattauszek. Nieco póŸniej zosta³a otwarta Galeria Kuriera, która organizuje wystawy, promocje wartoœciowych ksi¹¿ek i inne imprezy z Plusem.

Zacznijmy od banalnego stwierdzenia: – Jak szybko p³yn¹ lata, jak prêdko mija czas. Okr¹g³y tysi¹c to prawie epoka w historii polskiego tygodnika na obczyŸnie. A poniewa¿ pierwszy numer ukaza³ siê w sobotê, 10 wrzeœnia 1994 r., to pamiêtaj¹c o latach przestêpnych, nasze Dwudziestolecie – i to pisane z du¿ej litery – przypadnie 8 wrzeœnia 2014. Na wszelki wypadek, trzymajmy jednak kciuki. Jak wszyscy wiemy, funkcjê redaktora naczelnego od pocz¹tku pe³ni Zofia Doktorowicz-K³opotowska. Jej praw¹ rêk¹ sta³a siê Anna Romanowska, w roli sekretarza redakcji. Zmienia³y siê tylko nazwiska osób, które przygotowywa³y gazetê do druku, pocz¹wszy od Jana Œliwiñskiego, a skoñczywszy na Marku Rygielskim, który opracowuje obecnie sk³ad

Nasz¹ relacjê wypada zacz¹æ od pocz¹tku czyli od „Kuriera Plus, Numer 1”. Nie wiedzieæ czemu, zdecydowano siê w tytule na czerñ. Dokonuj¹c nastêpnie kolorystycznych eksperymentów, bardzo szybko wybrano ³adny odcieñ zieleni. Wesz³o wtedy w u¿ycie obiegowe powiedzonko o zielonym „Kurierze Plus” i czerwonym „Nowym Dzienniku”. Jego wyk³adniê pozostawiam naszym Czytelnikom. Po tym przyd³ugim wstêpie, wypada zaprezentowaæ, acz wybiórczo niektóre artyku³y. Na ok³adce pierwszego numeru znalaz³y siê Dezyderata, przedrukowane ze s³ynnego manifestu „Piwnicy pod Baranami”. Przytoczymy tu kilka z nich, wybranych a propos. 1. Nie rezygnuj¹c z tego, czym sam jesteœ, zaœ prawdê sw¹ wypowiadaj jasno i spokojnie. 2. S³uchaj uwa¿nie innych, nawet nudziarzy i nieuków, bo przecie¿ oni tak¿e maj¹ coœ do powiedzenia. 3. B¹dŸ zawsze sob¹. 4. Nie traæ zapa³u do pracy, choæby najskromniejszej, gdy¿ wœród zmiennych kolei losu, pozo-

stanie ona na zawsze twoj¹ w³asnoœci¹. 5. Wyrabiaj si³ê ducha, by by³a ci puklerzem w nag³ych przeciwnoœciach losu. Praw¹ kolumnê ok³adki zagospodarowa³ przedruk z Polski, o kandydatach do prezydentury. Znadowa³ siê wœród nich m.in. Lech Wa³êsa i Aleksander Kwaœniewski. Na drugiej stronie pojawi³ siê felieton Puszczyka o d³ugim weekendzie, zaœ Kolegium Redakcyjne wyjaœni³o, sk¹d siê wzi¹³ w tytule ów „Plus”. Trzeci¹ i czwart¹ stronê zdominowa³ artyku³ o elektronicznej mi³oœci pióra Józefa Ruszara. Podobnie jak ni¿ej podpisana uwielbia³ on artyku³y typu rzeka. Bronek Zió³ko, prawdziwe nazwisko do wiadomoœci redakcji, napisa³ w cyklu pods³uchane przy barze – gawêdê zatytu³owan¹ „Plus do plusa”, która pojawi³a siê na stronie pi¹tej. Na szóstej stronicy znalaz³y sie dwa artyku³y. W rubryce Hyde Park, która podobnie jak londyñski plac stanowi woln¹ trybunê, wypowiedzia³ siê zwiêŸle i krytycznie Ireneusz Wykurz, szef Polskiej Grupy Teatralnej. Sprostowa³ on b³êdne, a niekiedy wrêcz nieprzyjazne informacje o swojej nowej inicjatywie artystycznej. Zaraz pod nim znalaz³ siê wiod¹cy artyku³ pt. „Pomys³ na tygodnik czyli w poszukiwaniu z³otego œrodka”. Zawiera³ on szeroko rozumian¹ koncepcjê nowego czasopisma. Napisa³am ów tekst po naradzie z redakcj¹ i pierwszymi autorami. Na siódmej stronie znalaz³a siê moja „Nowojorska Mieszanka Firmowa”. Sk³ada³y siê na ni¹ „Portreciki Znakomitoœci” i „Rozmowy z nieznajomymi”.

„Kurier” w rzece Heraklita

Czy ktoœ jeszcze pamiêta filozofa staro¿ytnej Grecji, który powiedzia³ „panta rei” czyli „wszystko p³ynie? Dziœ bardziej ni¿ kiedykolwiek prze¿ywamy swoje ¿ycie jako nietrwa³e, p³ynne, zmienne, bo œwiat pêdzi na oœlep i nawet nie wiemy nad jak¹ przepaœæ. „Kurierek” od tysi¹ca tygodni towarzyszy temu biegowi, staraj¹c siê nie potkn¹æ. Czas na wspomnienia. Bêdzie jedno. O Tadeuszu Mazowieckim w Nowym Jorku.

Przygotowania do spotkania z Tadeuszem Mazowieckim w marcu 1990 roku to by³o apogeum aktywnoœci, któr¹ zacz¹³ rok ubieg³y, pe³en nadziei i emocji. Gor¹ca nowojorska wiosna „89 roku by³a czasem przygotowañ do pierwszych, pó³wolnoœciowych wyborów w Polsce. Zwyczajnie na wybory przychodzi³o nie wiêcej ni¿ dwustu pracowników konsulatu, misji przy ONZ, LOT-u i kilku innych instytucji PRL. Tym razem by³o inaczej. Nie tylko najnowsza, „Solidarnoœciowa” emigracja, ale wszystkie pokolenia Polonusów rzuci³y siê do wyborów. Na przyjazd tej chmary przybyszy z kilku stanów – od Pensylwanii po Massachusetts – trzeba by³o siê przygotowaæ. W wynajêtym ogromnym holu NYU na 42 ulicy od rana dzia³a³y polonijne restauracje, otwarte by³y wystawy grafik i obrazów polskich artystów, dzia³a³ punkt informacyjny. Pobito œwiatowy rekord jedzenia go³¹bków i pierogów na Manhattanie. Dziêki AFL – CIO, najwiêkszej i najstarszej centrali zwi¹zków zawodowych – z New Jersey przyjecha³o 10 autobusów, a miêdzy Greenpointem i Manhattanem ca³y dzieñ kursowa³ shuttle-bus.

Wieczorem zacz¹³ siê koncert jazzuj¹cych Polaków. Naprawdê, o ósmej mia³ siê zacz¹æ „bal zwyciêstwa”, którego byliœmy przecie¿ pewni. Ale przepisy wyborcze powiadaj¹, ¿e nie wolno zamkn¹æ pracy Komisji Wyborczej, dopóki nie wrzuci kartki ostatni zjawiaj¹cy siê wyborca. A na 47 ulicy sta³o czwórkami jeszcze kilka tysiêcy osób oraz kilka telewizyjnych ekip, które na ca³¹ Ameryk¹ pokazywa³y jak Polacy gremialnie id¹ wybieraæ solidarnoœciowych kandydatów! G³osowanie skoñczy³o siê tu¿ przed dwunast¹. A my – szczêœliwi – bawiliœmy siê do rana. Nie by³o w¹tpliwoœci na kogo pad³o 99,99% g³osów. Wyniki poznaliœmy dopiero nastêpnego dnia, bo komisja skoñczy³a liczyæ g³osy o trzeciej po po³udniu. Jesieni¹ powsta³ „Help Poland Now!” Committee, który od prezydenta USA domaga³ siê wsparcia pierwszego niekomunistycznego rz¹du Polski, oraz Fundusz Daru Narodowego. Wiosn¹ 1990 roku do Ameryki mia³ przyjechaæ Tadeusz Mazowiecki – pierwszy premier odrodzonej Polski. Na jego powitanie przyby³o do World Trade Center ponad tysi¹c ludzi i przedstawiciele wszystkich organizacji

Zadzwoñ do Polski

NAJTAÑSZA karta telefoniczna na rynku PROSTA rejestracja i obs³uga Z GWARANCJ¥ jakoœci po³¹czeñ BEZ ukrytych op³at 95% zadowolonych u¿ytkowników $10 GRATIS dla nowych klientów

Nastêpn¹ stronicê zaj¹³ Krzysztof K³opotowski na recenzjê nader popularnego filmu pt. „Forrest Gump”. Dziewi¹ta strona zosta³a poœwiêcona do¿ynkom w Hill’s Callicot Center, który mieœci³ w górach Catskills. 10-tka zosta³a przeznaczona na reklamy. Zaraz po niej pojawi³ pierwszy odcinek powieœci Zofii Kossak, a wiêc „Król Trêdowatych” Opracowana przez Zena dwunastka traktowa³a o unikalnych ludziach, miejscach, wydarzeniach i przedmiotach. Trzynastka zawiera³a ulubione strofy i rozmowy z buñczucznymi ma³olatami zatytu³owane „Strzy¿ono-golono“. Na stronie 14-tej niejaka Figa pisa³a o zachowaniu urody. Z kolei na piêtnastce rozsypa³ siê worek z rozmaitoœciami, które wzbogaci³y horoskopy. I wreszcie „ok³adkê” na 16-tce zajmowa³a ca³ostronicowe og³oszenie z AT&T. Na zasadzie niepodzianki, bo trudno tu mówiæ o pomy³ce, pierwsi Czytelnicy uzyskali a¿ cztery dodatkowe stronice, z nastêpuj¹c¹ numeracj¹ a wiêc 5, 6, 11 i 12. Zofia Siejka napisa³a na pi¹tej stronie tego dubletu niezbyt d³ugi, za to bardzo treœciwy i bogato ilustrowany tekst pt. „Picasso i p³acz¹ce kobiety”. Nastêpn¹ stronê zaj¹³ Krzysztof K³opotowski na omówienie regu³ Rudina z cyklu „Amerykañskie kariery”. I wreszcie, jednastka zawiera³a kolejny odcinek tej samej powieœci. Jak z tego wynika, „Kuriery Plus” to temat rzeka, o czym œwiadcz¹ opas³e roczniki archiwalnych numerów. Przypominaj¹c naszym Czytelnikom w tym artykule pierwszy numer, napiszemy o ewolucji nie tylko spolegliwego, ale i ulubionego (!) tygodnika dopiero na 20lecie. Mamy wiêc czas na przemyœlenia i znalezienie odpowiedniego klucza do tego skarbca. Halina Jensen

polonijnych. W imieniu kilku pokoleñ wita³ premiera wiekowy Wac³aw Jêdrzejewicz – minister II Rzeczpospolitej. Wbrew „panta rei” jednak jakaœ ci¹g³oœæ nie zosta³a zerwana. WTC ju¿ nie ma, zniszczone przez historiê. Tadeusz Mazowiecki zmar³ dziœ nad ranem, kiedy piszê te wspomnienia. „Panta rei”. Ale w czasach nowych narodzin Polski, do których wracam we wspomnieniu, rodzi siê na Greenpoincie myœl, aby stworzyæ pismo dla tych, co nie chc¹ zapomnieæ o Polsce, a ¿yj¹ tu, w wiêkszej metropolii. By³ to pomys³ na nieco inny punkt widzenia ni¿ pozosta³e polonijne gazety i zrodzi³ siê w nowych czasach, kiedy odrodzi³a siê wolna Polska, a ¿elazna kurtyna opad³a. To zasadniczo zmienia³o sytuacjê, bo „Kurier” nie powsta³ jako emigracyjne, polityczne pismo zorientowane na odzyskanie wolnoœci lecz wynika³ z potrzeby bycia razem. Razem tu, w Nowym Jorku, i razem przez ocean – w wielkiej wspólnocie Polaków na œwiecie. To prawda, ¿e wszystko siê zmienia, ale wiele rzeczy trwa i pozwala nam myœleæ o sobie nie jako o liœciach gnanych wiatrem. „Kurier” jest w³aœnie do tego potrzebny. Wiêc niech trwa nastêpne tysi¹c tygodni. A mo¿e wiêcej?

1.4

rejestracja przez internet:

Józef Maria Ruszar

¢/min

www.zadzwon.us


KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

Moja przygoda z Kurierem Plus mia³yœmy z grubsza 30 lat, wybuja³¹ ponad normê wra¿liwoœæ i, rotacyjnie, te same problemy. Rzecz jasna, ze sob¹ – i z facetami. Zosia K³opotowska radzi³a, dopieszcza³a, leczy³a poranione serca i psyche. Gdy by³o trzeba, opieprza³a. Ka¿d¹ z córeczek z osobna, a bywa³o, ¿e zbiorowo. Mia³a w tej terapii te¿ w³asny, ukryty cel: interes Gazety wymaga³, ¿eby jej autorki chocia¿ raz na tydzieñ bywa³y jako-tako poczytalne. Na tyle, ¿eby dostarczyæ w terminie przyzwoity tekst, niekoniecznie o bólu istnienia. Nauczy³a nas, mimochodem, ¿e na wszelkie z³amane serca i melancholie najlepsza jest, taka jak i na kaca – praca.

Nigdy przedtem, ani potem papieros z czerwonym winem nie smakowa³ tak, jak wtedy – na tarasie dawnego Kuriera Plus, przy Manhattan Avenue. Wieczory nowojorskie otula³y nas jak ciep³y budyñ, powietrze miêkko przylega³o do skóry. Kolejny kurierowy wernisa¿, kolejne spotkanie z „ciekawym cz³owiekiem“, doroczny Op³atek, czy „œledzik” dobiega³y ju¿ oficjalnego koñca, wiêkszoœæ goœci wymknê³a siê do swoich spraw i domów, a my – garstka redakcyjnych niedobitków p³ci przewa¿nie ¿eñskiej – wci¹¿ uparcie nie chcia³yœmy siê nigdzie ruszyæ. Siedzia³yœmy, gada³yœmy do póŸna w noc, i by³o nam dobrze. W tamtych czasach – w po³owie lat 90. – by³o nas trzy. Agatka (Ostrowska-Galanis), Moniczka (Krutel-Reisch) i ja. I oczywiœcie, Ona. Zofia K³opotowska. Redaktor G³ówna. Moje niesforne córeczki. Tak nas ochrzci³a. Mia³a ona z nami trzy rozbie¿ne, histeryczne œwiaty. Niby ka¿da z córeczek by³a inna, ale wszystkie

Moja przygoda z Kurierem Plus rozpoczê³a siê z przytupem. By³ rok 1994, kiedy pozna³am Józia Ruszara i za jego podszeptem napisa³am swój pierwszy próbny felieton, „Cztery litery”. Kiedy zaczyna siê karierê literack¹ od dzie³a o takim tytule, od razu jakby wiadomo, ¿e autorka raczej nie zostanie Mari¹ Pawlikowsk¹ – Jasnorzewsk¹; prêdzej, Madzi¹ Samozwaniec. Józio Ruszar udzieli³ mi wtedy jednej rady w kwestii pisania felietonów, któr¹ zapamiêta³am na zawsze: nie pisaæ ogólnikami. Dziêki „Czterem literom” zaczê³am budowaæ jakiœ felietonistyczny warsztat, ale nie wiedzia³am, dok¹d mnie to moje pisanie zaprowadzi. Stopniowo „Kurier” ufa³ mi coraz bardziej. Pisywa³am „Bywalca” i „Bañki mydlane”, potem cykl „Dziewczyna z zasadami”, recenzje teatralne, wywiady i tekœciki reklamowe. Jestem typem driftera. Nie umiem planowaæ strategicznie na wiele lat naprzód. Kiedy piszê ksi¹¿kê, czêsto znam zakoñczenie – sceny wyœwietlaj¹ mi siê w g³owie, jak film – ale nigdy nie wiem, co siê zdarzy po drodze. Kilka razy podjê³am próbê zatrudnienia siê w korporacji.

Pi¹tek w kinie

Ksiê¿niczka ludzkich serc

Film „Diana” rzuca nowe œwiat³o na tragiczn¹ œmieræ najs³awniejszej kobiety œwiata. Dopiero dziesiêæ lat po jej zgonie wysz³o na jaw, ¿e mia³a d³ugi romans z kardiochirurgiem zamieszka³ym

w Londynie Hasnat Kahnem. Chcia³a wyjœæ za niego, przenieœæ siê do Pakistanu i przyjaæ islam!. To jednak nie spodoba³o siê jego rodzinie, a on nie chcia³ ¿yæ pod ci¹g³¹ obserwacj¹ mediów, dlatego z ni¹ zerwa³. Wtedy Diana, aby wywo³aæ zazdroœæ Hasnata,

Na standardowe podczas interview pytanie, „Gdzie pani siê widzi za 5-10 lat?”, mia³am zawsze ochotê odpowiedzieæ: nie tu. S³abo, jak powiedzia³aby dziœ korporacyjna warszawka. Jednoczeœnie zawsze nosi³am w g³owie dok³adn¹ wizjê siebie: siedzê i piszê, a obok na parapecie drewnianym majacz¹ jakieœ zio³a, za oknem ekologiczny pejza¿ wiejski, na kanapie kot. Klisza, bana³, ckliwy kicz. Obrazek z filmu o pisarce. A jednak wszystko to dosta³am, z nawi¹zk¹. Nie potrafiê planowaæ, ale jakiœ rodzaj kreatywnej wizualizacji, któr¹ uprawiam wy³¹cznie intuicyjnie (dosta³am kiedyœ ksi¹¿kê, Creative Visualization, ale nigdy jej nie przeczyta³am), doprowadza mnie do celu. W 2000 roku wróci³am do Polski, bez ¿adnego pojêcia, co tam bêdê robiæ, poniewa¿, pozostaj¹c w zupe³nej zgodzie ze swoim rozmem³anym emocjonalnie charakterem, pojecha³am po prostu za facetem. Nie, nie za mê¿czyzn¹. Dawno wymazaliœmy siê nawzajem ze swoich ¿yciorysów. Z Polski pisywa³am felietony „St¹d do Baru Przystañ”; na trzy lata zakotwiczy³am wówczas w Gdyni, a tytu³ nawi¹zywa³ do kultowego sopockiego lokalu gastronomicznego na pla¿y. Dziœ mieszkam w starym kraju – od nowa – d³u¿ej, ni¿ mieszka³am w Ameryce. Mam dziecko. Syn Józek – imiê dosta³ na czeœæ ks. Józefa Tischnera – jest niespodziank¹, na któr¹ nigdy nie liczy³am, wyp³akuj¹c siê jako egotyczna 30-latka w epicki biust Redaktor G³ównej, i podnosz¹c sobie potem poziom cukru lunchem na wynos z pobliskiego Burger Kinga, na co Ona spogl¹da³a ze s³abo skrywan¹ odraz¹. Mam mê¿a, który ma do mnie œwiêt¹ cierpliwoœæ. Na urodziny robiê mu tiramisu, from scratch. Kiedy siê odchudza, przechodzê na muffiny nawi¹za³a naprawdê skandaliczny romans ze znanym playboyem Dodim, i zachêci³a media do rozg³oszenia afery. Zginê³a w wypadku samochodowym w Pary¿u u jego boku. Niektórzy uwa¿aj¹, ¿e zginê³a w sam¹ porê, by nie upaœæ jeszcze ni¿ej. Angielscy krytycy zmia¿d¿yli film za brak dobrego smaku i wyczucia. S¹ w nim rzeczy trudne do przyjêcia. Oto Diana porzucona przez Hasnata biega w rozpaczy, w œrodku nocy, sama po Londynie. Ona, oblegana przez paparazzi, boj¹ca siê wychyliæ nosa poza pa³ac! Albo przemyka siê do kochanka zamkniêta w baga¿niku samochodu swojego pracownika. Matka przysz³ych królów! Przemyca Hasnata do ³o¿ka w pa³acu Kensington na tylnym siedzeniu samochodu, nie bacz¹c na k¹œliwe uwagi stra¿ników. S¹ tu nawet aluzje do przemycania innych kochanków, ni¿ Hasnat. Mo¿e tak by³o, lecz wygl¹da to nieprawdopodobnie. Diana by³a dobrze wychowan¹ i dobrze urodzon¹ g³uptask¹ bez wykszta³cenia, ale piêkn¹, no i ksiê¿n¹ Walii. Ksi¹¿ê Karol po kilku latach ma³¿eñstwa musia³ mieæ jej dosyæ. Wybra³ wiêc dojrza³¹, rozumn¹ kobietê, która sta³a siê partnerk¹ tak¿e dla umys³u. Noami Watts w roli Diany œwietnie nosi piêkne suknie, zw³aszcza b³êkitn¹ od Versace, jednak wydaje siê zbyt plebejska. Ksiê¿na pochodzi³a z wielkiej arystokracji; Spencerowie nie maj¹ powodu do kompleksu ni¿szoœci wobec Windsorów. Szkoda, ¿e nia filmie nie widaæ rodziny królewskiej. Nie widaæ nawet Karola, choæ to w³aœnie wzajemne ich rozczaro-

13 i sa³aty zielone. Wy³¹cznie z amerykañskich przepisów. Mam dom na wsi, a za oknem ekologiczny widok. Tylko kot amerykañski, Szaruœ, odszed³ od nas rok temu. Kanapa czeka na nowego, kiedyœ. Dokarmiam wiejskie kocury, zamiast. Wygrzewaj¹ siê na naszym tarasie. Obserwujê ba¿anty i sarny. Wyp³aszam kunê, stukaj¹c w dach kijem od miot³y. Kuna ucieka, ale na noc wraca. Pod brzozami w ogródku zbieram najprawdziwsze kozaki i maœlaki. Goniê dziecko, ¿eby æwiczy³o na pianinie. Ono woli jeŸdziæ na rowerze. Zrobi³am kurs na przewodnika (11 egzaminów, w moim wieku!) po Kopalni Soli w mojej rodzinnej Wieliczce, i oprowadzam turystów. Z USA te¿. Napisa³am trzy ksi¹¿ki. Wszystkie drukowa³ w odcinkach wierny „Kurier Plus”. W ka¿dej jest du¿o Ameryki. Pewnie, ¿e wyidealizowanej, ale jak inaczej mia³am sp³aciæ wobec niej d³ug? Zaczê³am czwart¹ powieœæ. Na razie jest w niej zdecydowanie za du¿o smutnej Polski. ¯eby odreagowaæ ojczyznê, piszê felietony do wielickiej gazety „¯ycie”. Ludzie mnie rozpoznaj¹ na ulicy (nad rubryk¹ jest moje zdjêcie), co mnie przera¿a, bo ubieram siê ma³o klasycznie i nie noszê makija¿u, ani nawet damskiej torebki. Coraz czêœciej zdarzaj¹ siê nam tutaj miêkkie, upalne pogody. Wtedy udajê, ¿e znowu jestem w Nowym Jorku, na dawnym tarasie Kuriera Plus, z papierosem (chocia¿ od lat nie palê) i kieliszkiem wina w rêku (chocia¿ od lat nie pijê alkoholu), w doborowym towarzystwie, które lada moment rozpêdzi, pobrzêkuj¹c kluczami i burcz¹c pogodnie pod nosem, nieod¿a³owany wydawca Kuriera, Adam „Sopot” Mattauszek. Dziecko przeje¿d¿a na rowerze bez trzymanki, wrzeszcz¹c: „Mama, patrz!”. Podnoszê mój kubek z herbat¹ – ersatz wina – i szepczê w powietrze, ponad wiejskim trasem: „Sto lat!”. Mo¿e Adam us³yszy, i odpowie, jak to mia³ w zwyczaju: „A resztê na wolnoœci!”.

Agnieszka Topornicka wanie by³o przyczyn¹ dramatu. Na krótko widaæ Dianê z ma³ymi synami, gdy ju¿ po rozwodzie ¿egna siê z nimi na lotnisku po wizycie przyznanej przez s¹d. Brak obrazu zwi¹zków z tak¹ dziwn¹ rodzin¹, w któr¹ wesz³a na swoje nieszczêœcie jest powa¿n¹ wad¹ filmu. To pozwoli³oby mocniej zarysowaæ jej charakter w opozycji do Windsorów. Widaæ za to wytworne wnêtrza, podró¿e po œwiecie, kontrasty bajecznego bogactwa i biedoty; s³owem uczta dla oka, nawet wtedy, gdy ksiê¿na ostro¿nie st¹pa po polu minowym. Diana zaanga¿owa³a siê bowiem w akcjê zakazu u¿ywania min l¹dowych, poniewa¿ kalecz¹ miliony cywilów w Trzecim Œwiecie wiele lat po zakoñczeniu wojen. Ksiê¿na chcia³a byæ kochana je¿eli nie przez mê¿a, to przez ludzkoœæ. I to siê jej uda³o. Kiedy zmar³a sam s³ysza³em w telewizji s³owa jakiejœ Murzynki, ¿e „Diana mia³a serce Jezusa”. Dla wielu ludzi by³a wiêc wcieleniem dobra. Czy dlatego re¿yserii podj¹³ siê Oliver Hirshbiegel, który ws³awi³ siê filmem „Upadek” o ostatnich dniach Hitlera w berliñskim bunkrze? Tam wcielone z³o, tu wcielone dobro, a w obu wypadkach legenda. Pod naciskiem oczekiwañ publicznoœci trzy g³ówne sieci telewizyjne Ameryki zrobi³y z pogrzebu Diany widowisko, jakby umar³ najwiêkszy m¹¿ stanu. Tak siê tym zawstydzi³y, ¿e parê tygodni póŸniej wybra³y siê na pogrzeb Matki Teresy z Kalkuty, której jednak bli¿ej by³o do serca Jezusa.

Krzysztof K³opotowski


14

KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

Stempel

To musia³a byæ jesieñ, bo jesieñ to pocz¹tek. Obietnica zmiany. Przygoda. Jesieni¹ zdarza siê wszystko, co najwa¿niejsze. To musia³o byæ dawno. Bo nie posiada³am jeszcze nowojorskiego numeru telefonu na sta³e i wygrzebuj¹c z kieszeni æwierædolarówkê dzwoni³am z budki na peronie. Pomyli³am poci¹gi i by³am mocno spóŸniona. Najpierw pojecha³am w odwrotn¹ stronê, potem kluczy³am wœród greenpoinckich uliczek. Dotar³am do redakcji lekko nadw¹tlona niespodziewanymi trudnoœciami komunikacyjnymi. Zosia K³opotowska przywita³a mnie serdecznie, jednakowo¿ nie kryj¹c zdziwienia, ¿e autorka nades³anych tekstów nie jest wysok¹ brunetk¹ o ch³opiêcej sylwetce i mocnych, mêskich rysach. Spodziewa³a siê kogoœ bardziej wojowniczego. Bo takie wtedy by³o moje pisanie. Pe³ne kategorycznych s¹dów, krytycznych ocen i frustracji œwie¿o upieczonego imigranta. Zapyta³a czy mam pomys³ na sta³y cykl felietonów. Pomyœla³am o poczuciu rozdarcia, które towarzyszy³o mi od przyjazdu. I ¿e chcia³abym opisaæ to doœwiadczenie. Doœwiadczenie mentalnego rozkroku. ¯ycia w dwóch krajach. Dwóch jêzykach. Dwóch œwiatach. Podwójnie. Na przestrzeni tysi¹ca wydañ ukaza³o siê 294 czêœci Podwójnego ¯ycia Weroniki K., kilkadziesi¹t wywiadów, parê recenzji, trochê zdjêæ. Nie lubiê patosu ale inaczej siê nie da. W Kurierze czujê siê

1000 x Kurier Plus!

jak w domu. Ciep³o przyjmowana, otaczana dyskretn¹ opiek¹ redaktor naczelnej, wspierana przez rzeszê oddanych czytelników. Rzadko siê zdarza, by autor mia³ tyle swobody twórczej, cieszy³ siê tak przepastnym zaufaniem „góry”, móg³ bez skrêpowania realizowaæ najdziwniejsze pomys³y literackie, ani na moment nie przestaj¹c czuæ, ¿e jest partnerem, a nie pracownikiem na dziennikarskiej taœmie. Parafrazuj¹c s³ynny tekst z „Misia”: szacunek w naszym klubie to norma. Szacunek dla autorów. I szacunek dla czytelników. To czyni Kurier Plus wyj¹tkowym. To stanowi o sile tygodnika, który od prawie dwudziestu lat towarzyszy nowojorskiej Polonii. Ceniê Kurier za otwartoœæ. I ¿e na jego ³amach jest miejsce dla ró¿nych, czasem skrajnych, œwiatopogl¹dów i przekonañ politycznych. Zdarza siê, ¿e redaktor naczelna broni w³asn¹, w¹t³¹ piersi¹ „niezawis³oœci” dziennikarza, choæ bywa, ¿e osobiœcie nie zgadza siê z jego stanowiskiem. To mówi bardzo du¿o o tym, czym jest to pismo. I w jak rzetelny, kompetentny i uczciwy sposób jest prowadzone. Kurier to ludzie: œwietni dziennikarze, zaprzyjaŸnieni artyœci, którzy w naszej Galerii od wielu lat wystawiaj¹ prace, zapraszaj¹ na wieczory autorskie, wystêpy etc. ale przede wszystkim – Czytelnicy. Uwa¿ni. Wra¿liwi. I bardzo aktywni. Przez te kilka lat otrzyma³am niewiarygodn¹ iloœæ listów, g³ównie elektronicznych, w których dzielili siê nie tylko ocen¹ czy komentarzem do przeczytanego tekstu ale czêsto swoimi historiami. Wielu z nich zosta³o moimi znajomymi. A odk¹d „¿ycie wirtualne” przenios³o siê na jeden z portali spo³ecznoœciowych, mogê mówiæ o czymœ na kszta³t grupy przyjació³, albo jak ¿artuje znajoma terapeutka - grupy wsparcia P¯W. Dziêki Wam czujê, ¿e to co robiê ma sens. ¯e dociera. Czasem zatrzymuje. Bywa, ¿e cieszy i inspiruje do dzia³ania. Prowokuje. Denerwuje. Ale zostawia œlad. Dla autora nie ma nic lepszego ni¿ œwiadomoœæ, ¿e jest czytany. ¯e s³owa, niczym stempelki zanurzone w atramencie sympatycznym, zostawiaj¹ niewidoczne, a jednak bardzo wa¿ne, znaki. Dziêkujê. Weronika Kwiatkowska

To ju¿ 1000 razy Ania Romanowska O kolejny Kurier Powa¿nie siê troska

1000 zdañ krótkich Wepchnie Weronika Do swego ma³ego Feli(j)etonika

Po 1000-u tekstów Kopera Ryszarda 1000 dusz ju¿ zmiêk³o W tym niejedna harda

Na 1000-u stron jeszcze Gdzieœ w kopalni soli Opisze Agnieszka Co tam kogo boli

Na 1000-u kartek D¹browski przemija³ Na 1000-u dalszych Jeszcze ponawija

1000-ce uczuæ Marek Rygielski Wk³ada by Kurier By³ przyjacielski

1000-e umys³ów Mocno poruszy³³o 1000 z Polski wieœci Od Jana Ró¿y³³o

A 1000-a tych numerów Doktorowiczówna Niejaka (z domu) Jest sprawczyni g³ówna

1000 r¹k po Kurier Siêgnie z tej przyczyny By artyku³ Jensen Przeczytaæ Haliny

Niech sponsorów 1000 Z og³oszeñ skorzysta tu darów I niech im ka¿de s³owo reklamy Da 1000 dolarów.

1000 g³êbszych myœli Czó³ 1000 naznaczy Filozofii Karkowski Posiewa tu zaczyn

1000-ce ludzi Na ca³ym œwiecie Czytaj¹ Kurier Na Internecie

1000-e ho³ubców Krysia Mazurówna Wyciê³a w Kurierze Kto jej dziœ dorówna

Wszystko to spisa³ Stary Krajowy Do rymowania Zawsze gotowy.

Biuro Prawne

ROMUALD MAGDA, ESQ 776 A Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222

Dzwoñ do nas ju¿ dziœ! Tel. 718-389-4112 Email: romuald@magdaesq.com

Kancelaria prowadzi sprawy w zakresie: ✓ Wypadki na budowie,

Princess Manor

b³êdy w sztuce lekarskiej, inne

Excellence in Catering Every Occasion

✓ Wszelkie sprawy spadkowe,

Specjalizujemy siê w przyjêciach weselnych w stylu polskim.

w tym roszczenia spadkowe ✓ Trusty, testamenty, pe³nomocnictwa ✓ Ochrona maj¹tkowa osób starszych ✓ Nieruchomoœci: kupno - sprzeda¿ ✓ Kupno i sprzeda¿ biznesów; spory pomiêdzy w³aœcicielami nieruchomoœci ✓ Sprawy w³aœciciel-lokator

PRZYJÊCIA OKOLICZNOŒCIOWE NA KA¯D¥ OKAZJÊ

Najwiêksza sala bankietowa na Greenpoincie Informacje i rezerwacje z Biurze Princess Manor: 92 Nassau Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-389-6965 www.princessmanor.com

✓ Inne sprawy s¹dowe Romuald Magda, ESQ - absolwent New York Law School i Uniwersytetu Jagielloñskiego. Praktyka na Greenpoincie i wiele wygranych spraw. Od lat skutecznie reprezentuje swoich klientów.


KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

15

„Chory z urojenia” – klasyka z przymru¿eniem oka Sztuka Moliera, wybitnego francuskiego dramatopisarza, pochodz¹ca z 1673 r., to strza³ w dziesi¹tkê. „Chory z urojenia” cieszy siê nies³abn¹c¹ popularnoœci¹ na œwiecie od 340 lat. Tylko w Polsce od 1939 roku do dzisiaj by³ wystawiany w 45 teatrach. „Chory z urojenia” to ostatnia sztuka, jak¹ Molier napisa³. Ten arcymistrz komedii wyœmiewa³ w swoich sztukach fa³szyw¹ pobo¿noœæ, mieszczañski kult pieni¹dza, ob³udê, pró¿noœæ, hipokryzjê i... zwyk³¹ g³upotê. Wiele osób oburzy³o siê po premierze „Œwiêtoszka”. Kontrowersje budzi³ tak¿e „Don Juan” i „Mizantrop”. Tadeusz Boy-¯eleñski nazwa³ Moliera lekarzem dusz. Proponowana pañstwu sztuka porusza bardzo aktualny temat samotnoœci, paradoksu ¿ycia, pychy i pró¿noœci cz³owieka. W dzisiejszym zagmatwanym œwiecie wszyscy jesteœmy „chorzy”, bo zbyt czêsto jesteœmy samotni. To dlatego Argan, g³ówny bohater, wymyœla kolejne dolegliwoœci. Usilnie kombinuje, jak by tu zwróciæ na siebie uwagê. Nieustannie domaga siê wspó³czucia i litoœci. Jeœli ktoœ chce powiedzieæ mu komplement Argan woli us³yszeæ: „jaki pan schorowany” ni¿ „jak pan dziœ zdrowo wygl¹da”. Tak wyolbrzymiona i nadmuchana hipochondria, zamiast budziæ litoœæ, w pewnym momencie po prostu... bawi. Widz dostaje œwietnie zagrane i ciekawie oprawione sceny oraz inteligentne dialogi podszyte du¿¹ dawk¹ czarnego humoru. I – ca³e szczêœcie – nie bezmyœlnego. W tytu³owej roli Argana czyli „Chorego z urojenia” zobaczymy jednego z najbardziej podziwianych aktorów swojego pokolenia Andrzeja Grabowskiego, który zas³yn¹³ wœród szerokiej publicznoœci rol¹ Ferdynanda Kiepskiego w serialu emitowanym w Polsacie. W tym spektaklu po raz pierwszy wyst¹pi on na scenie z jedn¹ ze swoich córek: Katarzyn¹ Grabowsk¹. Oprócz Grabowskich wystêpuj¹ znani i lubiani aktorzy: Henryk Talar, Anna Korcz, Joanna Kurowska oraz znany Polonii – doskona³y Andrzej Szopa, który mieszka³ przez wiele lat w Chicago. Dodatkowo spektakl ma w obsadzie kilku m³odych i obiecuj¹cych aktorów: Mariê Paw³owsk¹, Bart³omieja Firleta, Piotra Piksê i Mateusza Lisieckiego.

PR

NEW JERSEY W sobotê 9 listopada o godz. 7pm bêdzie mo¿na obejrzeæ spektakl w Memorial Auditorium w Montclair State University, 1 Normal Avenue, Montclair, NJ 07043 MANHATTAN W niedzielê 10 listopada o 3pm oraz o 6pm w Tribeca Performing Arts Center na Manhattanie. Tribeca Performing Arts Center 199 Chambers Street New York, NY 10007 Informacje i bilety: www.scena.us


16

KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

JOANNA BADMAJEW, MD, DO

MEDYCYNA ODM£ADZAJ¥CA I REGENERUJ¥CA

MEDYCYNA RODZINNA ✩ Badania okresowe i prewencyjne ✩ Elektrokardiogram - USG ✩ Badania laboratoryjne na miejscu ✩ Badania ginekologiczne, cytologia ✩ Planowanie rodziny ✩ Szczepienia okresowe ✩ Prowadzenie chorób przewlek³ych - cukrzyca,nadciœnienie, astma,leczenie uzale¿nieñ ✩ Medycyna estetyczna - laserowe usuwanie ow³osienia ✩ LimeLight - leczenie zmian skórnych, tr¹dzik m³odzieñczy, ró¿owaty ✩ NOWOŒÆ TITAN - usuwanie efektów wiotczej¹cej i starzej¹cej siê skóry

850 7th Ave., Suite 501, Manhattan (pomiêdzy 54th a 55th St.) Tel. 212-586-2605 Fax: 212-586-2049

Sabina Grochowski, MD, MS

6051 Fresh Pond Road, Maspeth, NY 11378; tel. 718-456-0960

Godziny otwarcia gabinetu: Pon.3-7pm / Wt.-Œr.9am-2pm / Czw. 3-8pm / Sob. 9am-2pm. Zapraszamy.

Board Certified in Internal Medicine, Board Certified in Anti-aging Medicine Diplomate of American Academy of Anti-aging and Regenerative Medicine ✧ Terapia hormonalna (hormony bioidentyczne dla kobiet i mê¿czyzn ✧ konsultacje anti-aging (hamuj¹ce proces starzenia) ✧ subkliniczna niewydolnoœæ tarczycy ✧ zmêczenie nadnerczy ✧ wykrywanie i leczenie zatruæ metalami ciê¿kimi ✧ wykrywanie i leczenie niedoborów aminokwasów/kwasów t³uszczowych ✧ terapia antyoksydantami (witaminowa) dostosowana do indywidualnych potrzeb ✧ wykrywanie chorób na tle autoimmunologicznym: lupus, stwardnienie rozsiane, scleroderma ✧ zabiegi kosmetyczne (Botox, Restylane, Radiesse, Sculptra, Mezoterapia)

NOWE GODZINY OTWARCIA

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

Poniedzia³ek - Pi¹tek - 9 am - 8 pm; Sobota - 9 am - 6 pm

Dr Anna Duszka

OKULARY W 30 MINUT!

Greenpoint Eye Care LLC

Ostre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y Badania okresowe i szkolne, szczepienia

Dr Micha³ Kiselow

909 Manhattan Ave. Brooklyn NY 11222,

Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

718-389-0333

Serdecznie zapraszamy do Gabinetu Okulistycznego Dr. Micha³a Kisielowa. Nowoczesne metody leczenia wad i chorób oczu (jaskra. kontrola chorych na cukrzycê, badanie dna oka, pomiar ciœnienia œródga³kowego oraz komputerowe badanie pola widzenia). Konsultacja i kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku oraz usuwania zaæmy. Pe³ny zakres opieki okulistycznej doros³ych i dzieci; dobór soczewek kontaktowych; wysoka jakoœæ szkie³ korekcyjnych; du¿y wybór oprawek (Prada, Dior, Ray Ban, Tom Ford, Oliver Peoples, Coach i Tiffany); okulary przeciws³oneczne; akcesoria optyczne oraz okulistyczne badania dla kierowców (DMV).

(718) 389-8585

Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com

PRZYCHODNIA MEDYCZNA Dr Andrzej Salita ✦ Choroby wewnêtrzne, skórne i weneryczne, drobne zabiegi chirurgiczne, ewaluacja psychiatryczna

Wiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.

Dr Urszula Salita

DOKTOR MÓWI PO POLSKU

✦ Lekarz rodzinny, badania ginekologiczne

www.greenpointeyecare.com

TOTAL HEALTH CARE

Dr Florin Merovici

✦ Skuteczne metody leczenia bólu krêgoslupa DOSTÊPNI SPECJALIŒCI: GASTROLOG, UROLOG

126 Greenpoint Ave, Brooklyn NY 11222, tel. 718- 389-8822; 24h. 917-838-6012 Przychodnia otwarta 6 dni w tygodniu

PHYSICAL THERAPY

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

126 Greenpoint Ave, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-389-6000; 718-472-7306 3

3

Gra¿yna Grochowski – physical therapy

3

Nowe technologie leczenia: fluoroskop do zabiegów na krêgos³upie Rozci¹ganie krêgos³upa (dekompresja) Leczenie powypadkowe, zmian artretycznych oraz neuropatii

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

LECZY: katar sienny bóle pleców rwê kulszow¹ nerwobóle impotencjê zapalenie cewki moczowej bezp³odnoœæ parali¿ artretyzm depresjê nerwice zespó³ przewlek³ego zmêczenia na³ogi objawy menopauzy wylewy krwi do mózgu alergie zapalenie prostaty itd. l

l

718-389-0100

l

l

l

l

l

l

l

l

W naszej klinice przyjmuj¹ równie¿ lekarze innych specjalnoœci, m.in.: gastrolog, neurolog, ortopeda, urolog, chirurg, lekarz zajmuj¹cy siê zwalczaniem bólu. Wykonujemy ró¿ne badania diagnostyczne, m.in. USG, przewodnictwa nerwowego. Wiêkszoœæ ubezpieczeñ honorowana. Dla osób bez ubezpieczeñ mamy specjalne ceny.

l

l

l

l

l

l

l

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm

(718) 359-0956

1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm

(718) 266-1018 www.drshuiguicui.com


17

KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

Galeria: œwiêta, spotkania, wernisa¿e zdjêcia: Zosia ¯eleska-Bobrowski


18

GRUBE

KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

RYBY

i

PLOTKI

azi wowa³o z boku jego zmagania z kobietami i - wspó³czuli mu, ale jednoczeœnie zagrzewali do konkurencji z Warrenem Beaty. Ponoæ Jack wygrywa³ - jego „sesje“ by³y lepsze jakoœciowo. Romansowa³ z Anjelic¹ Huston, zrywali i wracali do siebie przez d³ugie lata i z wieloma innymi aktorkami. Mia³ te¿, nigdy publicznie nieujawnione - problemy z utrzymaniem wagi, ty³ i chud³ na przemian, co zazwyczaj sugeruje depresje i problemy emocjonalne, ale zdecydowa³ siê sam z tym walczyæ. Po prostu zwiêksza³ dawki æpania, gdy akurat przyty³, a potrzebowa³ do roli wygl¹daæ szczup³o. W trakcie krêcenia wspólnego filmu mia³ wielk¹ ochotê na

u W ksiêgarniach jest ju¿ dostêpna

u Wkrótce 50. rocznica zabóstwa prezydenta w Dallas

najnowsza biografia Jacka Nicholsona.

– pamiêtna fotka zrobiona na chwilê przed zamachem.

W zwi¹zku ze zbli¿aj¹c¹ siê - 22 listopada - piêædziesi¹t¹ rocznic¹ strza³ów w Dallas, przez które ¿ycie straci³ prezydent J. F Kennedy, pojawiaæ siê zaczê³y nie tylko powa¿ne opracowania, biografie, wspomnienia, ale i ró¿nego typu pami¹tki, ciekawostki i curiosa. Tak nale¿y traktowaæ fakt wystawienia na sprzeda¿ obr¹czki œlubnej, której w³aœcicielem by³ Lee Harvey Oswald. Obr¹czka mordercy znalaz³a siê na aukcji w Bostonie i zosta³a sprzedana anonimowemu nabywcy z Teksasu. Gdy Oswald wyrusza³ rano tego dnia do miasta, zdj¹³ z palca szeroki z³oty kr¹¿ek z wygrawerowanym wewn¹trz sierpem i m³otem - i od³o¿y³ na szafkê, sk¹d zosta³ zabrany przez œledczych, a nastêpnie oddany wdowie w kopercie z nadrukiem: „Treasury Department Secret service“. Koperta zosta³a sprzedana wraz z obr¹czk¹. 72. letnia obecnie Marina Oswald Porter, powiedzia³a, ¿e nie chce trzymaæ w domu nic, co ma zwi¹zek z tym zabójstwem i co w jakikolwiek sposób przypomina jej niegdysiejszego mê¿a, a obr¹czka przypomina³a bardzo, wiêc w pierwszej kolejnoœci chce siê pozbyæ w³aœnie tej pami¹tki. Obr¹czka mordercy zosta³a sprzedana anonimowemu nabywcy z Teksasu za 108 tysiêcy dolarów. ¬ Nie by³o nigdy dro¿szego domu w dzielnicy Brooklyn - i w³aœnie zosta³ wystawiony na sprzeda¿ przez ex-¿onê rosyjskiego milionera, notowanego w Rosji jako 38 najbogatszy cz³owiek tego kraju. Dom jest do kupienia za 30 milionów dolarów i jednoczeœnie jest te¿ najbardziej unikalnym, wybudowanym dla indywidualnych potrzeb i zupe³nie odbiegaj¹cym

romans z Meryl Streep. Kiedyœ wyrzuci³a go ze swojego pokoju hotelowego zarzekaj¹c siê, ¿e nigdy ju¿ nie chce mieæ z nim nic wspólnego, bo nie znosi, jak j¹ napastuje, ale dwa lata póŸniej grali razem w Ironweed. A tak nawiasem mówi¹c, w zesz³ym roku, w programie Andy Cohen’s Bravo, Meryl na zadane jej pytanie, po chwili namys³u odpowiedzia³a: - „Roberta Redforda chcia³abym poœlubiæ, Dustina Hoffmana zabiæ, a z Jackiem Nicholsonem iœæ do ³ó¿ka“

u Ten dom z okaza³ym basenem mo¿na kupiæ ju¿ za 30 milionów.

od stylu s¹siedztwa domem jaki kiedykolwiek tu wybudowano. Dla przyk³adu, tradycyjna rezydencja z 1912 roku w Park Slope by³a w zesz³ym roku wystawiona na sprzeda¿ za 28 milionów dolarów, ale aktualnie w³aœciciel chce ju¿ tylko 15. Natomiast dom Galiny Anisimovej przy 2458 National Drive jest nowy, olbrzymi, przeszklony, ma cztery kuchnie, dziesiêæ sypialni i 15 marmurowych ³azienek ze szklanymi œcianami lub dachami, miejsca parkingowe dla 12 ³ódek i jachtów, osobny dom dla goœci, salê kinow¹ i co tam sobie, kto chce. Wszystko od najmniejszej œrubki po dzie³a sztuki jest w tym domu najwy¿szej jakoœci. Dom zosta³ kupiony 14 lat temu za 3,7 miliona dolarów, ale eksperci, którzy zostali wpuszczeni na oglêdziny oceniaj¹, ¿e na przebudowê tego, co zosta³o wtedy nabyte Galina wydaæ musia³a wiêcej ni¿ 30 milionów, które chce uzyskaæ ze sprzeda¿y. Jednak nie ujawni³a, co j¹ sk³ania do pozbycia siê tego cacka.

¬ Natomiast jedne z najdro¿szych apartamentów na Greenpoincie ju¿ s¹ praktycznie ukoñczone i bêdzie je mo¿na nabywaæ wkrótce w cenach od 2.3 miliona, do 2,5. W³aœnie koñczy siê przebudowa koœcio³a przy 541 Leonard Street. Odrestaurowano go z zewn¹trz - przez d³ugie lata by³ pokryty dziwnego koloru p³yt¹ vinylow¹ - a œrodek zupe³nie przebudowano. Pomieœci aktualnie trzy luksusowo wyposa¿one apartamenty, w tym jeden dwupoziomowy. ¬ Pojawi³a siê reklamowana od miesiêcy biografia Jacka Nicholsona i - wyj¹tkowo - jest ciekawsza ni¿ sensacyjne zapowiedzi. Oprócz tego, co autor Mark Elis odkrywa³ wczeœniej, a co wydawa³o siê drobnymi sensacjami o wieloletnim u¿ywaniu przez Jacka wszystkiego, co do u¿ywania siê nadaje, mamy pe³niejszy obraz bohatera, widzianego tak¿e przez innych ludzi. Okazuje siê, ¿e wielu obser-

¬ To nie jest scenariusz nastêpnego filmu S-F! Na Ziemiê naprawdê mo¿e w ka¿dej chwili spaœæ olbrzymi meteoryt i w zwi¹zku z tym zagro¿eniem powsta³ zespó³ sk³adaj¹cy siê z kosmonautów, astronautów i naukowców z 34 krajów. NASA wie o 1400 obiektach, które ewentualnie mog¹ wejœæ w kolizjê z nasz¹ planet¹, na szczêœcie s¹ bardzo daleko. Jedyna pewna obrona przed intruzami to dostatecznie szybkie wykrycie - bardzo dobitnie wyartykuowali to specjaliœci na miêdzynarodowej konferencji, która odby³a siê w nowojorskim Muzeum Historii Naturalnej. Obecne teleskopy nie s¹ jednak w stanie wykrywaæ obiektów przemieszczaj¹cych siê z wielk¹ szybkoœci¹. Potrzebne s¹ nowe, o nadzwyczajnej mocy, a gdy ju¿ bêdzie wiadomo, ¿e kolizja jest nieunikniona, trzeba zastosowaæ œrodki ochronne od wczeœniej opracowanej w szczegó³ach ewakuacji zamieszka³ych terenów a¿ po próby zmiany trajektornii lotu obiektu. Ciekawostka - najwiêksza iloœæ prywatnych sponsorów zainteresowanych ochron¹ Ziemi przed zagro¿eniami z kosmosu pochodzi z Rosji.NASA przeznacza na ten cel 1 procent bud¿etu. ❍


19

KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

Podwójne ¿ycie Weroniki K.

Kykuit

Drobne listki akacji wiruj¹ na wietrze. Z³ote konfetti spada pod nogi. Ma³y Japoñczyk z wielkim aparatem zrywa siê do walki. O unieruchomienie czasu. Z³apanie chwili w klatkê pikseli. Kieruje w niebo czarn¹, d³ug¹ lufê. Namierza piêkno. ZaW ERONIKA K WIATKOWSKA nim zgaœnie. Terkocze migawka. Karabin maszynowy. Do zabijania wspomnieñ. Bo potem pamiêta siê tylko to, co na zdjêciach. A zapomina wszystko inne. Smak. Zapach. Wyt³oczone w materii czasu emocje.

– Stoimy przed posiad³oœci¹ Rockefellerów. Pani przewodnik ma na imiê Conny, du¿¹ nadwagê i usta uk³adaj¹ce siê w serduszko. Mówi powoli i wyraŸnie. Ale tylko kilka osób w grupie reaguje na jej ¿arty. Reszta albo nie mówi po angielsku, albo nie s³ucha. Ja te¿ mam problem z koncentracj¹. Rozgl¹dam siê. Wiercê. Chcia³abym ju¿ iœæ dalej. Zwiedzaæ na w³asn¹ rêkê i oczy. ¯ycie i praca potentata olejowego nie frapuje mnie tak bardzo, jak p³on¹ce jesieni¹ ogrody, z których niczym kwiaty wyrastaj¹ przepiêkne rzeŸby i rozci¹ga siê zjawiskowy widok na rzekê. Od³¹czam siê przy pierwszej sposobnoœci. Bo Ÿle mi w t³umie. Nie lubiê wytyczonych tras. I anegdot powtarzanych tym samym, znudzonym g³osem zblazowanego pilota wycieczek. Jak ta o puszce zupy Campbell, któr¹ Rockeffeler Junior podpar³ Ÿle osadzony telewizor, co

mia³o dowodziæ jego normalnoœci i cz³owieczeñstwa. O zainteresowaniach bogaczy i ich bujnym, wype³nionym filantropi¹ ¿yciu wolê poczytaæ w przewodniku. A na miejscu chcê poczuæ atmosferê. Rozsi¹œæ siê. Umoœciæ. W z³otym, pachn¹cym wczesn¹ jesieni¹ popo³udniu i niebieskoœciach przeœwituj¹cych zza konarów wielkich, starych drzew. Przejrzeæ w oknach, przez które kontemplowano pejza¿ doliny. Przysi¹œæ na kamiennej ³awie, pochyliæ nad blad¹, kruch¹ ró¿¹, zanurzyæ palce w Ÿróde³ku. Nie lubiê byæ poganiana. Przeganiana z miejsca na miejsce. Pêdzona g³ównym traktem. Wolê boczne uliczki. Zau³ki. Obcowanie z dzie³em cz³owieka albo przyrody we w³asnym, nie narzuconym rytmie. K. ¿artuje, ¿e jestem niesubordynowana. Para emerytów z Nowego Jorku zwraca mi uwagê, kiedy robiê zdjêcie w hallu (bez lampy) bo przecie¿ przewodnik mówi³, ¿e nie wolno. Wyjaœniam grzecznie, ¿e fotografujê park (za szyb¹) a kute drzwi stanowi¹ tylko ornament. Jednak po minach widzê, ¿e moje niepos³uszeñstwo budzi dezaprobatê zarówno w rumianych Amerykankach jak i karnych, grzecznych Azjatach, którzy aparaty pochowali g³êboko w kieszeniach kurtek. Próbujê, ale trudno siê powstrzymaæ. Przed nêc¹c¹ obietnic¹ z³owienia idealnego kadru. Œwiat³a wpadaj¹cego przez okno. Odbicia w lustrze. Nie interesuj¹ mnie bibeloty. Dzie³a sztuki. Detale wnêtrza. Szukam nastroju. Jakiejœ prawdy. O miejscu i ludziach, którzy przed stu laty spêdzali tu podobnie s³oneczne, jesienne popo³udnia. Robiê ukradkiem kilka nielegalnych zdjêæ i nie czujê wyrzutów sumienia. Raczej przyjemne o¿ywienie, które zwykle towarzyszy ³amaniu zakazów. Fotograficzna rebelia. Jedyne ryzyko, na które mnie jeszcze staæ.

– Wyrywam do przodu zniewolona napieraj¹cym z ka¿dej strony pejza¿em. Niespokojna, ³apczywie rejestrujê widoki trzecim, mechanicznym okiem. A potem odk³adam aparat i ch³onê. Niskie, ciep³e s³oñce. Buchaj¹ce kolorami drzewa. Wrzask dzikich gêsi wzbijaj¹cych siê do lotu. Szaro-niebieskie wody spokojnej, rozleg³ej rzeki otoczonej niewielkimi wzniesieniami. Przestrzeñ zasysa. Odurza. Z³ote promienie kapi¹ do oczu jak miód. Stare, majestatyczne platany szumi¹ opowieœæ o czasach amerykañskiej prosperity. Mam wra¿enie, ¿e od strony Domu Zabaw nadejdzie zaraz Leoardo DiCaprio w dwurzêdowym garniturze i g³osem Wielkiego Gatsby wyg³osi s³ynne Hey, Old Sport. Podekscytowana schodzê po kamiennych schodach w dó³ ogrodu z nadziej¹, ¿e za lini¹ drzew objawi mi siê kolejny, niecodzienny widok. Jednak na mojej drodze staje pan z plakietk¹ i ka¿e wróciæ do grupy. No pasaran. Rozumiem, ¿e ka¿da samowolka burzy rytm wyznaczany przez kursuj¹ce co dwie godziny autobusy pe³ne g³odnych doznañ turystów ale jednoczeœnie buntujê siê na myœl, ¿e nie bêdzie mi dane nasyciæ oczu wszystkimi mo¿liwymi widokami, na¿³opaæ pejza¿em do nieprzytomnoœci, do cna. – Wracam zmêczona. Ululana jesieni¹. Od nadmiaru powietrza puchnie czo³o. Poci¹g kiwa siê na boki. W oknie pocztówka: zachód s³oñca nad rzek¹ Hudson. W rêkach kolorowy folder. Welcome to Sleepy Hollow. Zostawiamy za sob¹ krainê JeŸdŸca Bez G³owy i Kykuit*, który od teraz ju¿ zawsze bêdziemy nazywaæ Kikutem. * Kykuit (z holenderskiego: widok) nazwa posiad³oœci w Westchester nale¿¹ca niegdyœ do rodziny Rockefellerów. Napisz do Autorki: podwojnezycieweronikik@gmail.com

Wysokie szpilki na krawêdzi

Nawiedzony Dom – Czêœæ 1 Jak zwykle obudzi³am siê rzeœka jak pierwiosnek i jak co dzieñ gotowa na ALICIA DEVERO prze¿ycie nowych przygód. Mo¿e gdybym wiedzia³a, co przyniesiekolejny dzieñ, a w szczególnoœci wieczór, wziê³abym prozak, naci¹gnê³a na g³owê ko³drê i zmusi³a siê do przespania kolejnego dnia. Niestety, nie mia³am talentów mitologicznej Kasandry w zwi¹zku z czym zupe³nie nieœwiadoma kot³uj¹cych siê za drzwiami mojego przeznaczenia wydarzeñ, ziewnê³am jak hipopotam, przeciêgnê³am siê po czym mój wzrok spocz¹³ na parze br¹zowych oczu wpatruj¹cych siê we mnie z wyraŸnym napiêciem. - OK, ju¿ wstajê - powiedzia³am do mojej czekoladowej labradorki, Casey, która natychmiast zaczê³a machaæ ogonem, po czym odsunê³am zas³onkê i wyjrza³am przez okno na zewn¹trz. Za drzewami majaczy³o b³êkitne niebo a b³yszcz¹ce promienie s³oñca odbija³y siê w lustrzanej tafli rzeki St. Laurence, która oddziela³a Stany Zjednoczone od Kanady. Wszystko wskazywa³o na to, ¿e bêdzie to kolejny cudowny dzieñ i nic nie zapowiada³o nadci¹gaj¹cej burzy. Po œniadaniu „wyczekowa³am“ siê z hotelu po czym zapakowa³am dziecko, psa i rower do mini-vana i wyruszy³am w dalsz¹ drogê, pozostawiaj¹c daleko w tyle przeuroczy Bolton Castle nad zatok¹ Alexandria. Przed nami rysowa³a siê perspektywa kilkugodzinnej jazdy do Vermont. Na szczêœcie nigdzie siê nam nie spieszy³o, klucze do wynajêtego domku nad jeziorem mia³am przy sobie, w zwi¹zku z czym z prawdziw¹ przyjemnoœci¹ odda³yœmy siê z Karolin¹ podziwianiu uroków okolic Adi-

rondack. Œwiadomie wybiera³am boczne drogi, które ci¹gnê³y siê przez góry niczym spl¹tane serpentyny, co chwila zaskakuj¹c nas malowniczymi krajobrazami. Po drodze mija³yœmy nieliczne rezerwaty Indian oraz niekoñcz¹ce siê po³acie lasów i jezior. W pewnym momencie spogl¹daj¹c po raz kolejny we wsteczne lusterko zorientowa³am siê, ¿e od d³u¿szego czasu siedzi mi na ogonie œrednich rozmiarów bia³e SUV. Zmniejszy³am prêdkoœæ, daj¹c kierowcy szansê wyprzedzenia. Jakie by³o jednak moje zdziwienie kiedy siedz¹cy za kierownic¹ mê¿czyzna zdecydowa³ siê pozostaæ w tyle utrzymuj¹c tê sam¹ odleg³oœæ pomiêdzy pojazdami. Powoli czu³am jak ziarenko niepokoju wypuszcza w moim umyœle gigantycznych rozmiarów korzenie, podczas gdy oczami wyobraŸni widzia³am siebie jako potencjaln¹ ofiarê morderstwa. W koñcu panika ust¹pi³a miejsca wœciek³oœci i natychmiast zajê³am siê obmyœlaniem sposobu na pozbycie siê intruza, bo nie ¿yczy³am sobie aby jakiœ cholerny dureñ zak³óca³ swoj¹ obecnoœci¹ mój sielankowy nastrój. Po przejechaniu kilkudziesiêciu mil, spocona z emocji jak mysz, zatrzyma³am siê na stacji benzynowej maj¹c g³êbok¹ nadziejê, ¿e mój przeœladowca pojedzie dalej. Jakie by³o jednak moje zdziwienie, kiedy SUV zjecha³o z g³ównej drogi, po czym kierowca zaparkowa³ przy s¹siedniej pompie. Stacja benzynowa usytu³owana by³a w samym œrodku lasu z daleka od ludzkich zabudowañ i jedyny budynek znajduj¹cy siê w pobli¿u stanowi³ indiañski sklep z pami¹tkami. Stwierdzi³am, ¿e lepszy rydz ni¿ nic, po czym wsiad³am do samochodu, zaparkowa³am naprzeciwko sklepu wype³nionego grup¹ przygodnych turystów, wyci¹gnê³am z samochodu dziecko, w œrodku zostawi³am psa i z silnym postanowieniem dotkniecia, obw¹cha-

nia i polizania ka¿dego pojedyñczego przedmiotu w celu zabicia czasu i przeczekania przeœladowców, wesz³am do œrodka. Okaza³o siê, ¿e nie musia³am siê a¿ tak badzo wysilaæ bo jak zwykle bardzo pomog³o mi dziecko, które dorwa³o siê jak rzep do psiego ogona do indiañskich totemów i futrzanych „charms“ i gdybym w koñcu nie wyci¹gnê³a jej ze sklepu, kto wie czy nie uda³oby siê jej wywo³aæ duchów indiañskich wojowników. Z drugiej strony, bior¹c pod uwagê wypadki, które mia³y miejsce tego samego wieczoru, niewykluczone, ¿e zainterweniowa³am za poŸno zabieraj¹c ze sob¹ do Vermont kilku spragnionych rozrywki Indiañskich Szamanów. Po wyjœciu ze sklepu nie zauwa¿y³am œladów bia³ego SUV w zwi¹zku z czym uspokojona wsiad³am za kierownicê naszego minivana i wyruszy³yœmy w dalsz¹ drogê. Do malutkiego miasteczka Tyson nad jeziorem Echo dotar³yœmy oko³o pi¹tej po po³udniu. Po drodze minê³yœmy Lake Echo Inn, z którego dolatywa³y dŸwiêki muzyki i radosny œmiech bawi¹cych siê na werandzie ludzi. W powietrzu unosi³ siê zapach œwie¿o skoszonej trawy a nad jeziorem s³ychaæ by³o kumkanie ¿ab przygotowuj¹cych wieczorne preludium do nocnego koncertu pod gwiazdami. Dooko³a pachnia³o latem. Uroczy domek nad jeziorem Echo wynalaz³am w internecie. Za³¹czone zdjêcia dowodzi³y, ¿e przedstawia³ siê ca³kiem przyzwoicie, mia³ przystêpn¹ cenê i œwietn¹ lokalizacjê. Nie by³ to okres telefonów komórkowych z Google Maps ani GPS-ów w zwi¹zku z czym poruszanie siê przy pomocy mapy i intuicji spowodowa³o, ¿e zmarnowa³am wystarczaj¹co du¿o czasu zanim wreszcie utwierdzi³am siê w przekonaniu, ¿e to co wygl¹da na niemo¿liwe jest

w istocie rzeczy smutn¹ rzeczywistoœci¹. Przede wszystkim dom nie by³ po³o¿ony nad samym jeziorem, ale w lesie na zboczu góry - notabene na tyle wysoko, ¿e nie mo¿na go by³o dostrzec z poziomu drogi. Prowadzi³ do niego stromy, zaroœniêty wysok¹ traw¹ podjazd, sugeruj¹cy, ¿e nie jest to zbyt czêsto odwiedzane miejsce, natomiast zacumowana przy brzegu ³ódka znajdowa³a siê po przeciwnej stronie drogi ni¿ ,,dom nad jeziorem.“ Pe³na mieszanych uczuæ ruszy³am pod górê. Wysoka trawa ugina³a siê pod ciê¿arem samochodu, natomiast gêste ga³êzie drzew tworzy³y ponad naszymi g³owami gêsty tunel broni¹cy dostêpu œwiat³a. Bardzo nie chcia³am daæ siê zwariowaæ, ale powoli zaczê³o wiaæ groz¹. W koñcu dotar³yœmy na niewielkich rozmiarów polanê i naszym oczom ukaza³ siê olbrzmi, trzypiêtrowy dom strasz¹cy pustk¹. Zgasi³am silnik, wyjê³am kluczyki ze stacyjki po czym w pierwszej kolejnoœci wypuœci³am z samochodu psa, który wyprysn¹³ na zewn¹trz jak torpeda i wyraŸnie zadowolony pobieg³ w las. Je¿eli komukolwiek w tej chwili zaœwita³a w g³owie myœl, ¿e powodowa³y mn¹ wzglêdy bezpieczeñstwa to siê grubo pomyli³. Casey by³a piramidaln¹ idiotk¹ o wielkim sercu, która panicznie ba³a siê otworów kanalizacyjnych w jezdni i na chodnikach, z podkulonym ogonem ucieka³a przed u³o¿onymi na krawê¿niku czarnymi torbami wype³nionymi œmieciami a na dŸwiêk klucza w zamku podnosi³a ³eb z kanapy ¿eby sprawdziæ, który z domowników wróci³ do domu po czym z powrotem k³ad³a pysk na poduszce oddaj¹c siê rozmyœlaniom nad sensem ¿ycia. Wystarczy³o jednak, ¿e w drzwiach wejœciowych pojawi³ siê listonosz albo elektryk - rzuca³a siê do nich radoœnie merdaj¹c ogonem i podskakuj¹c niczym konik polny, domaga³a siê pieszczot. Krótko mówi¹c - charakteru psa obronnego zdecydowanie nie mia³a. cdn


KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

20

Anna-Pol Travel

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423

ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat Pakiety wakacyjne: Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda

E-mail:annapoltravel@msn.com

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu na naszej stronie

❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo

Og³oszenia drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów

ZAPRASZAMY do NEROLI HOLISTIC SHOP, 179 Nassau Ave 10 listopada, niedziela, godz. 11:30 am. Prezentowane bêd¹ opaski i ubrania z napylonymi zio³ami (biofotonowe), które skutecznie likwiduj¹ ból i regeneruj¹ nasz organizm. tel. 347-645 2838 STOP! CHOROBY SKÓRY Masz problem ze skór¹, kup maœæ KRAWAR wraz z zio³ami. Znakomity œrodek na problemy ze skór¹, takie jak grzybica stóp, ³uszczyca, hemoroidy. Pomaga! tel. 201-679-8153

KOBO MUSIC STUDIO - Nauka gry na fortepianie, gitarze, skrzypcach oraz lekcje œpiewu. Szko³a z tradycjami. Kontakt - Bo¿ena Konkiel. Tel. 718-609-0088 FIRMA HYDRAULICZNA na Maspeth zatrudni pomocnika z pozwoleniem na pracê. AMN Corporation. Proszê dzwoniæ: tel. 718-326-9090 RYSZARD LIMO: us³ugi transportowe, wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 ❍ T³umaczenia ❍ Bilety Lotnicze ❍ Us³ugi Konsularne ❍ Notariusz publiczny ❍ Wysy³ka paczek morskich i lotniczych ❍ Wysy³ka pieniêdzy - VIGO i US Money Express

ADAS REALTY DANIEL ANDREJCZUK Licensed Real Estate Broker Biuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

w Domy w Condo w Co-Op w Dzia³ki budowlane w Notariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIA 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11211

Tel. (718)

599-2047

(347) 564-8241

“US Money Express:Authorized AGENT in U.S. Money Express Transfers“/ “U.S. Money Express Co. is licensed as a Money Transmitter by the State of New York Banking Department”

Solidarni 2010 zapraszaj¹ na projekcjê filmu

Historia Roja i spotkania z re¿yserem, Jerzym Zalewskim.

8 listopada, pi¹tek, godz.7 pm, Polska Fundacja Kulturalna w Clark, NJ, 177 Broadway, wystawa Katyñ-Smoleñsk 9 listopada, sobota, godz. 6:30 pm, Polski Dom Narodowy w Glen Cove, LI, 10 Hendrick Ave, wystawa Katyñ-Smoleñsk 10 listopada, niedziela, godz. 1:30 pm. Cracovia Manor, Wallington, NJ,196 Main Ave. 10 listopada, niedziela, godz. 6 pm, Polski Dom Narodowy, Greenpoint, 261 Driggs Ave. 14 listopada, godz.6 pm, Hunter College, Lang Recital Hall 15 listopada, godz. 8 pm. Boston, parafia Matki Boskiej Czêstochowskiej, 655 Dorchester Ave.

Bilety po $15.00 DU¯E, MA£E PRACE ELEKTRYCZNE. Solidnie i niedrogo. Tel. 917-502-9722

Bezp³atny odbiór na terenie Greenpointu


21

KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

Z I G G Y S TO N E . C O Construction Ser vices

u Wykonujemy us³ugi budowlane na zewn¹trz jak i wewn¹trz budynków u Remonty dachów u Posiadamy licencjê oraz pe³ne ubezpieczenia u Darmowa wycena u Wieloletnie doœwiadczenie 917-696-8980 718-480-8747

Business Consulting Corp.

Ewa Duduœ - Accountant

Fortunato Brothers

Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:

✓ Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), ✓ Pe³n¹ ksiêgowoœæ ✓ Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508 Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

CARING PROFESSIONALS, INC. 70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375 (718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills)

663 Grandview Ave., Ridgewood, NY 11385, (718) 366-3200 www.mortonridgewood.com Pe³ne us³ugi pogrzebowe ju¿ od $3225. W tym wizytacje, trumna i wszystkie niezbêdne profesjonalne us³ugi. Przewóz zw³ok do Polski w konkurencyjnej cenie.

☛ Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyt i certyfikat HHA. ☛ Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy. ☛ Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

W-NASSAU MEAT MARKET

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach.

Kiszka

OSOBOM MOG¥CYM PRACOWAÆ Z ZAMIESZKANIEM OFERUJEMY BONUS W WYSOKOŒCI $1000 (po przepracowaniu 100 dni) Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am. Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku. AUTORYZOWANY DEALER Znajdziesz nas www.adelco.com

SPECJALIZUJEMY SIÊ W NAPRAWACH SAMOCHODÓW EUROPEJSKICH

Najsmaczniejsze domowe wêdliny 915 Manhattan Ave. Brooklyn, N.Y. 11222 Tel: 718-389-6149

Wykonujemy coroczne inspekcje stanowe

Greenpoint - (718) 349-0433 384 McGuinness Blvd. /róg Dupont St./ Godziny otwarcia: pon-pi¹tek 8am-6pm, sobota 8am-1pm Akceptujemy karty: VISA, MASTER, DISCOVER


22

KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

Pogoda na weekend: SOBOTA

NIEDZIELA

°

13

13

°

Imieniny tygodnia 2 listopada - sobota Bohdana, Bogdana, Tomasza 3 listopada - niedziela Sylwii, Huberta, Marcina, Ruperta

s³onecznie

s³onecznie

4 listopada - poniedzia³ek

Myœl tygodnia:

Emeryka, Karola, Olgierda

Dziecko nie rezygnuje z chodzenia tylko dla dlatego, ¿e kilka razy siê przewróci³o. A ty zamierzasz siê poddaæ, bo coœ ci kilka razy nie wysz³o?

El¿biety, Dominika, S³awomira

5 listopada - wtorek 6 listopada - œroda

METODA SILVY

KURS SAMOKONTROLI UMYS£U 23 -26 stycznia 2014 r, Greenpoint

W czasie kursu nauczysz siê: kontrolowaæ stress, poprawiaæ sw¹ pamiêæ, rozwijaæ zdolnoœci twórcze, intuicyjnie rozwi¹zywaæ problemy w ¿yciu osobistym i zawodowym, kontrolowaæ wagê cia³a i eliminowaæ niechciane nawyki, kontrolowaæ i poprawiaæ stan swojego zdrowia. Zajêcia prowadzi ANDRZEJ WÓJCIKIEWICZ znakomity wyk³adowca, psycholog, t³umacz ksi¹¿ek o Metodzie Silvy, dyrektor Metody Silvy w Polsce. Informacje i zg³oszenia: EWA ZUBER, 718–894–0369, 347-645–2838 e-mail: luckyisland11@yahoo.com, www.silva.alpha.pl Zadzwoñ ju¿ dzisiaj. Przewidujemy zni¿kê $120.00 dla dokonuj¹cych przedp³atê do 15 listopada 2013

Feliksa, Jacka, Leonarda, Ziemowita 7 listopada - czwartek Antoniego, Ernesta, ¯ytomira 8 listopada - pi¹tek Bogdana, Klaudiusza, Seweryna

Imiennik Niektórzy uwa¿aj¹, ¿e imiona wi¹¿¹ siê z cechami charakteru. Nie ma na to ¿adnych dowodów. Proponujemy wiêc nasz Imiennik potraktowaæ wy³¹cznie jako sympatyczn¹ zabawê.

El¿bieta

Tomasz

Lubi nadawaæ ton w swoim otoczeniu, a nawet rozkazywaæ, w razie potrzeby wykazuj¹c du¿o sprytu. Jeœli wytyczy sobie cel, to nie cofnie siê przed niczym, aby go osi¹gn¹æ. Rzadko uzewnêtrznia swoje odczucia, raczej nadrabia min¹. Umie cudownie przystosowywaæ siê do sytuacji nawet najbardziej szokuj¹cych, „zaliczaj¹c”, jak to siê mówi, najsilniejsze ciosy i nie trac¹c spokoju – chyba ¿e nadchodzi chwila zemsty... Ten typ charakteru reaguje g³ównie w warstwie s³ownej, blefuj¹c, ale równie¿ usi³uje pos³u¿yæ siê innymi. Nie mówi wszystkiego, co myœli i nie zawsze robi to, co mówi. Jest nadzwyczaj opanowana, nie ulega wp³ywom. W g³êbi duszy ufa swemu szczêœciu. Jej wyobraŸnia nie dorównuje inteligencji, chêtnie przyw³aszcza sobie cudze pomys³y. Gdy uskrzydla j¹ sukces, wie, co nale¿y robiæ i czego nie robiæ, by zachowaæ dynamizm zdobywcy. Potrafi z wielkim wyczuciem zapoznawaæ z sob¹ ludzi, a nawet swataæ! Ciekawoœæ mo¿e popychaæ j¹ do niedyskrecji. Na zewn¹trz pe³na majestatu, wysoko nosz¹ca g³owê, chcia³aby siê rzuciæ w ramiona tych, których kocha, ale dwoistoœæ charakteru hamuje j¹ i blokuje. Okazuje w rezultacie pewien ch³ód, nie ma bliskiego kontaktu nawet z rodzicami. Wprawia w zak³opotanie partnera, który nie bardzo wie, z kim ma do czynienia. Kim jest ta ch³odna, zaskakuj¹ca piêknoœæ? Nieraz jest niedostêpna. To istota, która przez ca³e ¿ycie bêdzie budziæ b¹dŸ najwy¿sze namiêtnoœci, b¹dŸ najstraszniejsze krytyki, ale czy¿ to w³aœnie nie nazywa siê sukcesem?

S¹ w nim dwie osobowoœci: tego, co sieje, i tego, co zbiera plon. To cz³owiek obdarzony ¿yciowym praktycyzmem. Stroni od abstrakcji, skupiaj¹c siê wy³¹cznie na rzeczach konkretnych, namacalnych i daj¹cych wymierne efekty. W czasie miêdzy... przechodzi od pocz¹tkowego sceptycyzmu do ¿arliwego przekonania. W stosunku do otoczenia czêsto bywa niezbyt mi³y. Jak pyton, stara siê otoczyæ ludzi i wydarzenia zwojami swej logiki. Ma nieco szorstki charakter. Nie stroni od ironicznych uwag. Poniewa¿ intuicja nie jest jego mocn¹ stron¹, czêsto znajduje siê w k³opotliwej sytuacji. Reaguje z opóŸnieniem. Nieraz dopiero po fakcie myœli, jak powinien by³ post¹piæ. Pracuje zrywami. Raz ze znaczn¹ energi¹, potem znów usypia, jakby zu¿y³ ca³¹ energiê i musia³ „koniecznie” odpocz¹æ. Zawsze potrzebne mu widoczne, namacalne efekty pracy. Jest opanowany, nie miota siê z byle powodu, jednak zbyt porywczy, by s³uchaæ g³osu wewnêtrznego, czêsto myl¹c intuicjê z impulsywnoœci¹. Ma praktyczn¹ inteligencjê, nieufn¹ wobec abstrakcji. Czêsto zas³ania siê prac¹, by nie uczestniczyæ w przyjêciach rodzinnych czy towarzyskich. Kiedy indziej zaœ potrzebuje publicznoœci, która s³ucha³aby go i przytakiwa³a. Pragnienie bycia uczciwym i sprawiedliwym prowadzi go do podejmowania samodzielnych inicjatyw, które nie zawsze znajduj¹ uznanie. Jego seksualizm jest œciœle uzale¿niony od psychiki. Zdolny do surowej ascezy, w chwilê potem przejawia trudn¹ do okie³znania namiêtnoœæ.

Wa¿ne telefony Konsulat RP w Nowym Jorku 233 Madison Avenue, New York, NY 10016 Centrala: (646) 237-2100 Tel. alarmowy: (646) 237-2108 e-mail: nowyjork.info.sekretariat@msz.gov.pl www.polishconsulateny.org Godziny pracy urzêdu: poniedzia³ek, wtorek, czwartek, pi¹tek - 8:00 16:00; œroda - 11:00-19:00 Przyjmowanie interesantów: poniedzia³ek, wtorek, czwartek, pi¹tek - 8:30 14:30; œroda: 11:30 - 17:30

Ambasada RP w Waszyngtonie 2640 16th St NW, Washington, DC 20009 telefon: (202) 234 3800 fax: (202) 588-0565 e-mail: washington.amb@msz.gov.pl www.polandembassy.org PLL Lot Infolinia: (212) 789-0970 Nowy Jork: Tel. alarmowy (policja, stra¿, pogotowie): 911 Infolinia miasta: 311, www.nyc.gov Infolinia MTA: 511, www.mta.info

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

Greenpoint Properties Inc. Real Estate , broker Victor Wolski , associate broker Diane Danuta Wolska

Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœci Greenpoint, Williamsburg i okolice

NA SPRZEDA¯: 22 Monitor St., Brooklyn, NY condominia ju¿ od $469.000 *

* *

Darmowa wycena domów i nieruchomoœci Rent – Rejestracja – DHCR Notariusz

Open House - niedziela, 3 listopada, 1 pm – 4 pm Zapraszamy!

933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St.

www.greenpointproperties.com

Tel. 718-609-1485

Zainteresownych prenumerat¹ tygodnika

KURIER PLUS informujemy, ¿e roczny abonament wynosi $80, pó³roczny $50, a kwartalny $30


KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

XV Miêdzynarodowy Festiwal Chopin i Przyjaciele New York Dance & Arts Innovations zaprasza na jubileuszowy, piêtnasty Miêdzynarodowy Festiwal Chopin i Przyjaciele. Otwarcie Festiwalu w sobotê, 2 listopada o godz. 20:00 w Konsulacie Generalnym RP w Nowym Jorku, 233 Madison Avenue na Manhattanie. Uœwietni je koncert fortepianowy Alberta ¯aka oraz wystawa malarstwa prof. Artura Popka, dziekana wydzia³u artystycznego na Uniwersytecie Marii Curie Sk³odowskiej w Lublinie pt. Wra¿liwe bestie. Rezerwacja wymagana: e-mail: newyork.rsvp@mzs.gov.pl Kolejne festiwalowe spotkania zaplanowano na 8 listopada i 15 listopada. Szczegó³owe informacje mo¿na znaleŸæ na stronie: www.nydai.org

19


24

KURIER PLUS 2 LISTOPADA 2013

ZAOSZCZÊDÌ JU¯ DZIŒ!!!


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.