Kurier Plus 28 grudnia 2013

Page 1

Dobrego Nowego Roku!

ER KURI

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

P L U S

P O L I S H NUMER 1008 (1308)

W E E K L Y

M A G A Z I N E

ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK

28 GRUDNIA 2013

ILUSTRACJA: JANUSZ SKOWRON


2

KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013


3

KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013

Ga³¹Ÿ, na której siedzimy W ubieg³ym tygodniu Bank Rezerwy Federalnej og³osi³, ¿e zwalnia tempo druku pieniêdzy, za które kupuje obligacje rz¹du federalnego. Nie bêdzie tego 85 miliardów dolarów miesiêcznie, ale tylko 75, bo gospodarka wychodzi z kryzysu. A w tym tygodniu Rezerwa Federalna obchodzi jubileusz 100 lat swego istnienia. 23 grudnia 1913 r. prezydent Woodrow Wilson podpisa³ ustawê Kongresu powo³uj¹c¹ do ¿ycia bank, który faktycznie sta³ siê czwart¹ w³adz¹, obok w³adzy ustawodawczej, wykonawczej i s¹downiczej. W ci¹gu tych stu lat Rezerwa Federalna sta³a siê gigantem wp³ywaj¹cym na gospodarkê nie tylko Ameryki, ale i ca³ego œwiata. Cztery lata temu uratowa³a œwiatowy system finansowy m.in. wprowadzaj¹c wykup obligacji rz¹du USA, wspomniany na wstêpie. Ten program wykupu obligacji jest pomys³em prezesa Bena Bernanke. Nigdy nie by³ stosowany na tak wielk¹ skalê. Wywo³a³ wiêc obawê, ¿e wywo³a hiperinflacjê, poniewa¿ polega na drukowaniu pieniêdzy bez pokrycia. Jednak nic takiego dot¹d siê nie sta³o. Przeciwnie, zamiast hiperinflacji jest mini-inflacja, i wynosi poni¿ej progu 2 procent rocznie. Inflacja, czyli spadek wartoœci nabywczej pieni¹dza, jest dobry dla gospodarki, gdy utrzymuje siê w³aœnie na tym progu. A to dlatego w wielkim uproszczeniu, ¿e zmusza ludzi do aktywnoœci zamiast „siedzenia na pieni¹dzach” trac¹cych pomalutku wartoœæ. Hiperinflacja jest oczywiœcie katastrof¹, która niszczy maj¹tki i gospodarkê oraz stwarza warunki dla rewolucji. Ben Bernanke odchodz¹c z funkcji prezesa 31 stycznia przysz³ego roku mo¿e mieæ nadziejê, ¿e polityka pieniê¿na, jak¹ prowadzi³, by³a s³uszna. W krêgach finansowych ma on przezwisko Ben Helikopter, gdy¿ w swojej ksi¹¿ce o Wielkim Kryzysie lat 1930-tych napisa³, ¿e w takiej sytuacji op³aca siê zrzucaæ pieni¹dze z helikoptera, ¿eby ludzie mieli za co kupowaæ towary i rozruszaæ gospodarkê. I oto niemal cudem zaczê³o przybywaæ miejsc pracy i spad³a liczba bezrobotnych (aczkolwiek po czêœci dlatego, ¿e niektórzy wycofali siê z poszukiwania pracy). Wzros³a sprzeda¿ detaliczna i produkcja przemys³owa a nawet budownictwo domów. Prezes jednak nie og³osi³, ¿e misja uzdrowienia gospodarki zosta³a wykonana. Dalej, ale wolniej, bêdzie trwa³ druk pieniêdzy bez pokrycia, dopóki bezrobocie nie spadnie do poziomu 6,5 procent w roku 2014. Poza tym bank obieca³ utrzymaæ zerowe oprocentowanie swych po¿yczek krótkoterminowych póki inflacja bêdzie poni¿ej 2 procent, nawet jeœli spadnie bezrobocie. Niskie oprocentowanie po¿yczek - lub wrêcz jego brak - sk³ania inwestorów do kupowania akcji i obligacji, co pobudza gospodarkê. Wiêkszoœæ ekspertów wysoko ocenia jego kreatywn¹ politykê wychodzenia z Wielkiej Recesji, jaka uderzy³a œwiat w roku 2008. Twórcy Banku Rezerwy Federalnej sprzed 100 lat nie przypuszczali, jak potê¿n¹ instytucjê powo³uj¹ do ¿ycia. Wywiera ona wp³yw na obieg pieni¹dza, tworzenie miejsc pracy, handel, ceny akcji, bankowe regulacje i systemy finansowe. Na ca³ym œwiecie podejmuje siê decyzje bior¹c pod uwagê politykê banku centralnego Stanów Zjednoczonych, który jest niezale¿ny ani od prezydenta, ani od Kongresu. Z jednym wyj¹tkiem, kiedy prezydent mianuje prezesa banku na czteroletni¹ kadencjê i a Kongres musi nominacjê zatwierdziæ.

Bank ten powsta³ w odpowiedzi na seriê panik rynkowych wskutek upadku banków. Bardzo powa¿na panika mia³a miejsce w 1907 roku. Pod nieobecnoœæ banku centralnego musia³ wkroczyæ do akcji wielki finansista J.P. Morgan. Szeœæ lat póŸniej prezydent Wilson zapowiedzia³, ¿e nie puœci Kongresu na ferie bo¿onarodzeniowe, dopóki nie dostanie do podpisu ustawy o stworzeniu Banku Rezerwy Federalnej. W jaki sposób bank kieruje gospodark¹? Kiedy powsta³, g³ównym jego narzêdziem dzia³ania by³y nisko oprocentowane po¿yczki dla banków komercyjnych, udzielane przez 12 regionalnych oddzia³ów. Bank sta³ siê wierzycielem ostatniego ratunku. W czasie kryzysu lat 2008 – 2009 przysz³o do tego tzw. taniego okienka setki banków amerykañskich, w tym najwiêksze, po¿yczaj¹c biliony dolarów. Ustawa o reformie finansów z 2010 roku Dodda-Franka, wprowadzi³a pewne ograniczenie: Bank musi mieæ zgodê sekretarza skarbu a taka po¿yczka nie mo¿e byæ przeznaczona tylko dla jednej korporacji; ma byæ systemowa. Wszak¿e najwa¿niejszym narzêdziem banku wp³ywu na gospodarkê stopy procentowe po¿yczek na krótki termin. To narzêdzie zosta³o odkryte przypadkiem dziesiêæ lat po utworzeniu Fed. Przekonano siê wtedy, ¿e Fed mo¿e wp³ywaæ na oprocentowanie po¿yczek przez handel obligacji rz¹du federalnego, bo banki u¿ywaj¹ tych obligacji jako rezerwy. Aby obni¿yæ stopy procentowe, Fed drukuje pieni¹dze i kupuje za nie obligacje od ban-

u Ben Bernanke odchodzi 31 stycznia 2014 roku z funkcji prezesa Fed.

ków. Dziêki temu banki maj¹ œrodki na udzielanie po¿yczek, du¿a iloœæ pieniêdzy na rynku obni¿a stopy procentowe. Natomiast aby podnieœæ stopy, Fed postêpuje odwrotnie: sprzedaje bankom obligacje rz¹dowe i tak wyci¹ga pieni¹dze z obiegu. Stopy rosn¹. Przez d³ugi czas swej dzia³alnoœci Fed chowa³ siê za mask¹ tajemnicy. A¿ do lat 1990 nawet nie podawa³ kiedy zmienia³ wysokoœæ stóp procentowych. Poprzednik obecnego prezesa, Alan Greenspan zacz¹³ og³aszaæ po ka¿dym spotkaniu za-

„Spieszmy siê kochaæ ludzi, tak szybko odchodz¹” Ks. Jan Twardowski

Szanownej Pani Dyrektor

dr Dorocie Andraka Sk³adamy kondolencje oraz wyrazy najg³êbszego wspó³czucia z powodu œmierci

Matki

rz¹du banku informacje wyjaœniaj¹ce, co zarz¹d postanowi³ i dlaczego. Bernanke poszed³ jeszcze dalej odbywaj¹c co kwarta³ konferencje prasowe. Ba! nawet udziela wywiadów w TV i spotyka siê na wiecach z obywatelami. Tak¹ niespotykan¹ otwartoœæ wymusi³y na nim okolicznoœci, gdy pierwszorzêdnym zadaniem banku sta³o siê przywrócenie wiary ludziom w system finansowy. Fed sta³ siê czwart¹ ga³êzi¹ w³adzy, na której wszyscy siedzimy.

Adam Sawicki

KURIER PLUS redaktor naczelny Zofia Doktorowicz-K³opotowska sekretarz redakcji

Anna Romanowska

sta³a wspó³praca Izabela Barry, Andrzej Józef D¹browski, Halina Jensen, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel Weronika Kwiatkowska, Krystyna Mazurówna Konrad Lata, Agata Ostrowska-Galanis, Aneta Radziejowska, Katarzyna Zió³kowska

korespondenci z Polski Jan Ró¿y³³o,Eryk Promieñski

fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski

sk³ad komputerowy Marek Rygielski

wydawcy John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska

£¹cz¹c siê w bólu, smutku i ¿a³obie Grono Pedagogiczne, Uczniowie i Rodzice Polskiej Szko³y Sobotniej przy parafii œw. Cyryla i Metodego, Brooklyn NY

Adam Mattauszek

Kurier Plus, Inc . Adres : 145 Java Street

Brooklyn, NY 11222

Tel : (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax : (718) 389-3140 E-mail : kurier@kurierplus.com Internet : http://www.kurierplus.com Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


4

KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013 Na drogach Prawdy Bo¿ej

Aby nie straciæ ¿adnego dnia Gdy nadesz³a pe³nia czasu, Bóg zes³a³ swojego Syna, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupi³ tych, którzy podlegali Prawu, abyœmy mogli otrzymaæ przybrane synostwo. Na dowód tego, ¿e jesteœcie synami, Bóg wys³a³ do serc naszych Ducha Syna swego, który wo³a: „Abba, Ojcze”. A zatem nie jesteœ ju¿ niewolnikiem, lecz synem. Je¿eli zaœ synem, to i dziedzicem z woli Bo¿ej. Ga 4,4-7

C

hiñskie przys³owie mówi: „Nie mo¿esz zatrzymaæ ¿adnego dnia, ale mo¿esz go nie straciæ”. Prawda o nieuchronnym przemijaniu w sposób szczególny dociera do nas na pocz¹tku Nowego Roku. Wobec rzeczywistoœci przemijania cz³owiek mo¿e przyjmowaæ ró¿ne postawy. Mêdrzec biblijny w Ksiêdze M¹droœci pisze o jednej z nich: Czas nasz jak cieñ przemija, œmieræ nasza nie zna odwrotu: pieczêæ przy³o¿ono, i nikt nie powraca. Nu¿e wiêc! Korzystajmy z tego, co dobre, skwapliwie u¿ywajmy œwiata w m³odoœci! Upijmy siê winem wybornym i wonnoœciami i niech nam nie ujd¹ wiosenne kwiaty: uwijmy sobie wieniec z ró¿, zanim zwiêdn¹. Nikogo z nas brakn¹æ nie mo¿e w swawoli, wszêdzie zostawmy œlady uciechy: bo to nasz dzia³, nasze dziedzictwo! Udrêczmy sprawiedliwego biedaka, nie oszczêdŸmy wdowy ani wiekowej siwizny starca nie uczcijmy! Nasza si³a bêdzie nam prawem sprawiedliwoœci, bo to, co s³abe, gani siê jako nieprzydatne. Zróbmy zasadzkê na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia siê naszym sprawom, zarzuca nam ³amanie prawa, wypomina nam b³êdy naszych obyczajów. Ten tekst zosta³ napisany setki lat temu, a odnosi siê wra¿enie, ¿e to wspó³czesny autor kieruje te s³owa do wspó³czesnego cz³owieka. Ten sam mêdrzec ocenia tych, którzy wybrali powy¿sz¹ drogê ¿ycia tymi s³owami: „Tak pomyœleli – i pob³¹dzili, bo w³asna z³oœæ ich zaœlepi³a. Nie pojêli tajemnic Bo¿ych, nie spodziewali siê nagrody za prawoœæ i nie docenili odp³aty dusz czystych. Bo dla nieœmiertelnoœci Bóg stworzy³ cz³owieka – uczyni³ go obrazem swej w³asnej wiecznoœci. A œmieræ wesz³a na œwiat przez zawiœæ diab³a i doœwiadczaj¹ jej ci, którzy do niego nale¿¹”. A zatem nieprawi i przewrotni nale¿¹ do diab³a, a ich mijaj¹ce dni s¹ wieczn¹ zatrat¹. Mo¿e jesteœ dzisiaj m³ody i silny, masz w³adzê i uk³ady, wydaje ci siê, ¿e nie musisz siê z nikim liczyæ, nale¿ysz do wp³ywowej kliki, mo¿e jesteœ bogaty i to bogactwo sta³o siê twoim bo¿kiem. Jeœli tak jest, to z pewnoœci¹ boleœnie doœwiadczysz przemijania, a minione dni wróc¹ do ciebie jako zmarnowany i stracony czas, zmarnowane ¿ycie.

A

merykañski pisarz Oliver Wendell Holmes powiedzia³ „To, co za nami, i to co przed nami, ma niewielkie znaczenie w porównaniu z tym, co jest w nas”. To co jest dzisiaj w nas decyduje o tym jakie bêd¹ nasze minione dni, czy bêd¹ strat¹, czy zyskiem. Gdy mamy za sob¹ stracone dni, od dziœ mo¿e byæ inaczej. Bardzo czêsto w Nowy Rok czynimy dobre postanowienia. Wystarczy tylko w nich wytrwaæ, a poczucie utraty zamieni siê poczucie zysku. Doœwiadczy³ tego Darek, jeden z nowojorskich bezdomnych, który w wieku 25 lat przyjecha³ do Nowego Jorku. W krótkim czasie, przy pomocy kolegów uda³o siê mu szybko znaleŸæ dobrze p³atn¹ pracê. Móg³ sobie na wiele pozwo-

liæ, a pozwoli³ sobie na wiêcej ni¿ powinien. Z kolegami coraz czêœciej siêga³ po alkohol, odwiedza³ nocne lokale. Równoczeœnie coraz bardziej oddala³ siê od Boga. W poczuciu fa³szywie pojêtej wolnoœci zaniedba³ modlitwê, uczêszczanie do koœcio³a. W Polsce przypominali mu o tym rodzice, a tu o wszystkim sam decydowa³ i z nikim nie musia³ siê liczyæ. Zreszt¹ ¿ycie jakie prowadzi³ nie pasowa³o do tego co by³o g³oszone w koœciele i co wyniós³ z domu. W koñcu przez pijañstwo i hulaszczy tryb ¿ycia straci³ pracê. W nied³ugim czasie znalaz³ siê na ulicy. Aby zdobyæ pieni¹dze na wódkê zacz¹³ kraœæ. PóŸniej nawet do tego nie by³ zdolny. W skrajnym upodleniu wegetowa³ na nowojorskich ulicach przez osiemnaœcie lat. Pewnego razu spad³ ze schodów i wybi³ sobie obojczyk. Nie chcia³ jednak iœæ do szpitala, bo ba³ siê, ¿e straci ca³y swój „maj¹tek”, star¹ walizkê z jakimiœ rupieciami. Skulony z bólu dalej koczowa³ na nowojorskich ulicach. A¿ pewnego dnia zwróci³a na niego uwagê Teresa, woluntariuszka, pracuj¹ca wœród bezdomnych. Mówi³ o niej, ¿e jest to anio³ przys³any do niego przez Boga. Teresa zadba³a nie tylko o pomoc materialn¹, ale tak¿e duchow¹. Mówi³a mu o Bogu i zabiera³a go ze sob¹ do koœcio³a. Na pocz¹tku Darek nie móg³ wytrzymaæ nawet do kazania. Po prostu wychodzi³ w trakcie Mszy œwiêtej Powoli jednak wszystko zaczê³o siê zmieniaæ. Po pewnym czasie poprosi³ Teresê o modlitewnik. Wa¿nym momentem dla Marka by³y ostatnie, przed jego wyjazdem do Polski œwiêta Bo¿ego Narodzenia. Wiele czasu spêdzi³ w koœciele przy stajence betlejemskiej. Mo¿e wtedy powraca³y do niego wspomnienia domu rodzinnego z lat dzieciñstwa. Faktem jest, ¿e po tych œwiêtach Darek ostatecznie zerwa³ z trudn¹ przesz³oœci¹ i postanowi³ wróciæ do rodzinnego domu. Zapewne w tej przemianie Darka odegra³a wa¿n¹ rolê modlitwa jego matki. Gdy dowiedzia³a siê o powrocie syna nie mog³a powstrzymaæ ³ez. P³acz¹c powiedzia³a: „Ju¿ wszystkie ³zy wyla³am za nim. To najm³odszy, z moich piêciu synów, ma ju¿ 45 lata. Osiemnaœcie lat go nie widzia³am. Nie by³o dnia abym o nim nie myœla³a i nie modli³a siê za niego. Klêka³am przed obrazem Matki Bo¿ej Czêstochowskiej i b³aga³am o odnalezienie go i powrót do domu. Nareszcie moje modlitwy zosta³y wys³uchane. W tym roku, po 18 latach Darek zasiad³ ze swoj¹ rodzin¹ do wigilijnego sto³u. Dla wszystkich by³y to najpiêkniejsze œwiêta. Ogarnê³a ich mi³oœæ sp³ywaj¹ca z betlejemskiego nieba. Kilka dni przed wigili¹ Darek zadzwoni³ do Teresy, mówi¹c: „Tobie zawdziêczam ¿ycie i modlê siê ka¿dego dnia w twojej intencji”. Czy mo¿e byæ piêkniejsze podziêkowanie dla tych, którzy nios¹ œwiat³o betlejemskie tam, gdy króluje ciemnoœæ z³a i upadku?

N

a pocz¹tku Nowego Roku, Koœció³ wskazuje nam drogê, na której mijaj¹cy czas nie jest strat¹, ale zyskiem. Tê drogê odnajdujemy w blaskach stajenki betlejemskiej. Jeœli nape³nimy siê tym œwiat³em, to niezale¿nie od tego, co nas spotka w ¿yciu bêdziemy przekuwaæ to na radoœæ i pokój, które zaowocuj¹ w wiecznoœci pe³ni¹ szczêœcia. Znamy zapewne popularne powiedzenie: „Co ciê nie zabije, to ciê wzmocni”. S¹dzê, ¿e wielu z nas doœwiadczy³o prawdziwoœci tego powiedzenia na w³asnej skórze. Gdy zosta³eœ skrzywdzony i zawierzy³eœ to Bogu, wyszed³eœ z tego nie tylko umocniony, ale

m¹drzejszy. Zosta³eœ zdradzony, mo¿esz z tym siê szarpaæ ca³e lata, ale gdy zawierzysz to Bogu, to wyjdziesz z tego silny i spokojny, dziêkuj¹c Mu, ¿e to nie ty jesteœ zdrajc¹. I tak jest ze wszystkim.

O

kres oktawy Bo¿ego Narodzenia, to czas rodzinnych spotkañ i przemyœleñ ¿yciowych w bliskoœci Nowonarodzonego. Ostatni dzieñ oktawy jest pierwszym dniem Nowego Roku. Ewangelia z dzisiejszej uroczystoœci po raz kolejny maluje sielankowy obraz stajenki betlejemskiej. Widzimy w niej Maryjê pochylon¹ nad Dzieci¹tkiem. Nie wszystko rozumia³a z tego co siê dzia³o, ale jak mówi Ewangelia: „zachowywa³a wszystkie te sprawy i rozwa¿a³a je w swoim sercu”. Tak¿e dziœ wiele spraw jest trudnych i niezrozumia³ych dla nas. Trzeba zatem, jak Maryja w modlitewnym zamyœleniu pochyliæ siê nad Dzieci¹tkiem, a z pewnoœci¹ sp³ynie na nas œwiat³o rozœwietlaj¹ce mroki naszego ¿ycia, nawet mrok œmierci. W pierwszy dzieñ Nowego Roku obchodzimy uroczystoœæ Bogarodzicy Maryi. Jest ona dla nas nie tyko wzorem pochylenia nad Dzieci¹tkiem Jezus, ale tak¿e nasz¹ orêdowniczk¹ przed Bogiem i tak jak matka Darka, tylko w stopniu nieskoñczenie doskonalszym, wstawia siê

za nami u swojego Syna. A zatem gdy zawierzymy swoje ¿ycie tajemnicy emanuj¹cej z betlejemskiego ¿³óbka, wtedy nie utracimy mijaj¹cych dni. Ks. Ryszard Koper www.ryszardkoper.pl

Nowe ksi¹¿ki ks. Ryszarda Kopera Najnowsze ksi¹¿ki ks. Ryszarda Kopera: „Bóg na drogach naszej codziennoœci” oraz „Podniebne szlaki Tybetu” s¹ do nabycia w nastêpuj¹cych punktach: Polonia Book Store, 882 Manhattan Ave. Greenpoint NY Sklep „Syrena” (róg 56 Road i 61 Street) Maspeth NY Polamer 64-02 Flushing Ave. (róg 64 Str.) Maspeth Marzena Travel Agency 59-13 12th Ave Brooklyn, NY 11219 Jagoda- Pol Service 738 4th Ave, Brooklyn, NY 11232

Dorocie Andraka Prezes Centrali Polskich Szkó³ Dokszta³caj¹cych

wyrazy serdecznego wspó³czucia z powodu œmierci

MATKI sk³ada zespó³ Kuriera Plus


5

KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013

Kto, gdzie, na Sylwestra? N

iestety muszê rozczarowaæ wszystkich czytelników, ¿e przy mojej energii i naturze wiercipiêty tegoroczny Sylwester nie bêdzie nale¿a³ do najbardziej ekscytuj¹cych wydarzeñ w moim ¿yciu. Zamierzam go spêdziæ... w ³ó¿ku. Zaopatrzona w zestaw wybornych francuskich serów i wyœmienite czerwone wino, byæ mo¿e dotrwam do pó³nocy, ale wcale nie jest powiedziane, ¿e ogl¹daj¹c filmy nie zasnê jak anio³ek jeszcze na grubo przed dwunast¹. Mniej wiêcej dwa miesi¹ce temu planowa³am spêdziæ Sylwestra na nartach w Vermont, ale spontaniczna decyzja wyjazdu do Polski w po³owie stycznia spowodowa³a, ¿e zrezygnowa³am z prawie wszystkich ekstrawganckich rozrywek na rzecz nadchodz¹cej podró¿y. Oszczêdzam. Przede mn¹ Warszawa – Kraków - Pary¿ Monte Carlo, co oznacza seriê niekoñcz¹cych siê przygód, które warte s¹ poœwiêcenia tej jednej nocy, która dla jednych jest najwa¿niejszym wydarzeniem roku a dla mnie jest po prostu kolejnym dniem w ¿yciu. Tak wiêc moja córka Karolina bêdzie szala³a na zabawie sylwestrowej ze znajomymi w Ithace, a ja postaram siê zrobiæ coœ szczególnie ekscytuj¹cego w pierwszy dzieñ roku – mo¿e pójdê do Guggenheim Museum z przyjació³mi albo na ³y¿wy do Central Parku, a potem zjem obiad w fajnej knajpce. Bo trzeba pamiêtaæ, ¿e Sylwester to ostatni dzieñ roku, notomiast o tym jaki bêdzie nadchodz¹cy rok 2014 zadecyduje to, jak spêdzimy jego pierwszy dzieñ. Do siego Roku! Alicja Devero – autorka bloga „Wysokie szpilki na krawêdzi“

K

orzystaj¹c z obecnoœci w Nowym Jorku mojej mamy, zostawiam z ni¹ na noc moj¹ córkê Stefciê i zamierzam szampañsko bawiæ siê do bia³ego rana, w towarzystwie przyjació³. Na pewno bêdzie to zabawa do dobrej muzyki. Jedzenie i picie s¹ zdecydowanie drugorzêdne, ale muzyka musi byæ dobra. Bêdzie równie¿ du¿o refleksji, bo koniec roku zawsze siê z ni¹ wi¹¿e. Wszystko ze szczypt¹ elegancji i magii tego ostatniego dnia roku 2013, czy raczej pierwszego poranka 2014! Szczêœliwego Nowego Roku! Magdalena Mazurek-Nuovo W Public School 34 zajmuje siê wspó³prac¹ z rodzicami.

B

êdê bawi³a siê w gronie licznych przyjació³ na balu w Leonard Palazzo na Long Island. To piêkne eleganckie i sprawdzone miejsce, znakomite na powitanie Nowego Roku. Jestem wspó³organizatork¹ tej imprezy. Dochód z balu przeznaczony bêdzie na operacjê ma³ego Micha³ka Kucharskiego. Joanna Mrzyk Children’s Smile Foundation

P

lanowaliœmy bardzo kameralnego Sylwestra w domu, ale w zwi¹zku z wi-

zyt¹ Mariusza Kwietnia, który jest przejazdem w Nowym Jorku i zatrzyma³ siê u nas – impreza siê rozros³a. Wielu naszych przyjació³ chce siê z nim spotkaæ. Dom ju¿ jest udekorowany, zadbamy jeszcze o sylwestrowe akcenty. Bêdzie kolacja z tañcami i szampañsk¹, mamy nadziejê, atmosfer¹. Krystyna Dura i Jurek Œwi¹tkowski – „Christina’s Restaurant“

S

ylwestra spêdzimy u rodziny mojej ¿ony Ma³gosi na Brooklynie. Tradycyjnie schodzi siê tam sprawdzone, doborowe towarzystwo, które dobrze siê czuje w swoim gronie. Bêdziemy jedli pili i weselili siê. Oczywiœcie bêd¹ tañce, do ulubionej przez moje pokolenie muzyki z lat 70. i 80. Marek Wójcicki – „Markowa Apteka“

N

ie przepadam za tzw. zabaw¹ sylwestrow¹. Zniechêca mnie pewnego rodzaju obligatoryjnoœæ, ¿e wszyscy, na komendê, w³aœnie tego wieczoru MUSZ¥ siê dobrze bawiæ. Trudno mi równie¿ wykrzesaæ entuzjazm - bo w³aœciwie z czego tu siê cieszyæ? ¯e min¹³ kolejny rok, ¿e coraz bli¿ej na drug¹ stronê lustra? ¯ycie to proces, strumieñ... Cyfry w kalendarzu niczego nie zamykaj¹, ani nie otwieraj¹. Tak myœlê. Zbli¿aj¹c¹ siê noc sylwestrow¹ spêdzê w gronie przyjació³, wspominaj¹c blisk¹ osobê, która w mijaj¹cym roku odesz³a. Weronika Kwiatkowska - Podwójne ¿ycie Weroniki

W

tym roku na Sylwestra bêdê gra³ z zespo³em STAŒ PIECHACZEK & FRIENDS w lokalu ZPA w Perth Amboy, NJ. Miejsce nale¿y do polonijnej organizacji zwanej Zjednoczenie Polaków w Ameryce (United Poles of America). W sk³ad zespo³u wchodz¹ oprócz mnie: – Stanis³aw Piechaczek, piosenkarz i instrumentalista, który w swej karierze akompaniowa³ wszystkim polskim gwiazdom estrady, w³¹czaj¹c w to Czes³awa Niemena – Beata Andrzejewska, pamiêtana jeszcze przez wielu Polaków piosenkarka, g³ownie dziêki jej przebojowi pod tytu³em „Nie mijaj wiosno” – Stanis³aw Kasprzyk, m¹¿ Beaty, który wspó³pracowa³ miêdzy innymi z takimi zespo³ami i artystami jak Romuald i Roman, Breakout, Ergo Band, Czes³aw Niemen, Maryla Rodowicz i Jerzy Po³omski. Podstawow¹ zasad¹ grupy jest unikanie w repertuarze muzyki disco polo. Wymyœliliœmy formu³ê, której has³o brzmi „Gdzie siê podzia³y tamte prywatki?” i w takim klimacie staramy siê bawiæ nasz¹ publicznoœæ. Poza tym, ¿e bêdziemy pracowaæ, tej nocy towarzyszyæ nam bêd¹ nasze ¿ony, ¿ebyœmy mogli wspólnie przywitaæ Nowy Rok. Przy okazji sk³adam Najlepsze ¯yczenia Noworoczne ca³emu zespo³owi Kuriera Plus. Do Siego Roku 2014! Krzysztof Medyna

- 79-09

Okrêg 2. SWAP

zaprasza na amerykañsk¹ promocjê najnowszej ksi¹¿ki dr. hab. S³awomira Cenckiewicza pt. Wa³êsa. Cz³owiek z teczki

Pi¹tek, 3 stycznia, godz. 7:00 p. m. Manhattan, NYC, Dom Weterana Polskiego, 119 East 15 Street. Wstêp wolny. Inf. (212)–473-0580; info@pava-swap.org


6

KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013

CARING PROFESSIONALS, INC. 70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375 (718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills) ☛ Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyt i certyfikat HHA. ☛ Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy. ☛ Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

JOANNA BADMAJEW, MD, DO 6051 Fresh Pond Road, Maspeth, NY 11378; tel. 718-456-0960

MEDYCYNA RODZINNA ✩ Badania okresowe i prewencyjne ✩ Elektrokardiogram - USG ✩ Badania laboratoryjne na miejscu ✩ Badania ginekologiczne, cytologia ✩ Planowanie rodziny ✩ Szczepienia okresowe ✩ Prowadzenie chorób przewlek³ych - cukrzyca,nadciœnienie, astma,leczenie uzale¿nieñ ✩ Medycyna estetyczna - laserowe usuwanie ow³osienia ✩ LimeLight - leczenie zmian skórnych, tr¹dzik m³odzieñczy, ró¿owaty ✩ NOWOŒÆ TITAN - usuwanie efektów wiotczej¹cej i starzej¹cej siê skóry Godziny otwarcia gabinetu: Pon.3-7pm / Wt.-Œr.9am-2pm / Czw. 3-8pm / Sob. 9am-2pm. Zapraszamy.

Zdrowia i pomyœlnoœci w Nowym Roku

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

¿yczy Maria i Ma³gorzata

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach.

Dr Anna Duszka

Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am. Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.

Ostre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y Badania okresowe i szkolne, szczepienia Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

NOWE GODZINY OTWARCIA

(718) 389-8585

Poniedzia³ek - Pi¹tek - 9 am - 8 pm; Sobota - 9 am - 6 pm

Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com

OKULARY W 30 MINUT!

Greenpoint Eye Care LLC

Dr Micha³ Kiselow

PRZYCHODNIA MEDYCZNA Dr Andrzej Salita

909 Manhattan Ave. Brooklyn NY 11222,

✦ Choroby wewnêtrzne, skórne i weneryczne, drobne zabiegi chirurgiczne, ewaluacja psychiatryczna

718-389-0333

Serdecznie zapraszamy do Gabinetu Okulistycznego Dr. Micha³a Kisielowa. Nowoczesne metody leczenia wad i chorób oczu (jaskra. kontrola chorych na cukrzycê, badanie dna oka, pomiar ciœnienia œródga³kowego oraz komputerowe badanie pola widzenia). Konsultacja i kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku oraz usuwania zaæmy. Pe³ny zakres opieki okulistycznej doros³ych i dzieci; dobór soczewek kontaktowych; wysoka jakoœæ szkie³ korekcyjnych; du¿y wybór oprawek (Prada, Dior, Ray Ban, Tom Ford, Oliver Peoples, Coach i Tiffany); okulary przeciws³oneczne; akcesoria optyczne oraz okulistyczne badania dla kierowców (DMV).

Dr Urszula Salita

✦ Lekarz rodzinny, badania ginekologiczne

Dr Florin Merovici

✦ Skuteczne metody leczenia bólu krêgoslupa DOSTÊPNI SPECJALIŒCI: GASTROLOG, UROLOG

126 Greenpoint Ave, Brooklyn NY 11222, tel. 718- 389-8822; 24h. 917-838-6012 Przychodnia otwarta 6 dni w tygodniu

Wiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

DOKTOR MÓWI PO POLSKU www.greenpointeyecare.com

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

l

LECZY:

katar sienny bóle pleców rwê kulszow¹ nerwobóle impotencjê zapalenie cewki moczowej bezp³odnoœæ parali¿ artretyzm depresjê nerwice zespó³ przewlek³ego zmêczenia na³ogi objawy menopauzy wylewy krwi do mózgu alergie zapalenie prostaty itd. l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm

(718) 359-0956

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

l

l

1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm

(718) 266-1018 www.drshuiguicui.com


7

KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013

OFE w rêkach prezydenta Pokonasz lêk, odzyskasz równowagê Bo¿e Narodzenie to czas wype³niony radoœci¹, chwilami pe³nymi mi³oœci i przyjaŸni. Jest to niepowtarzalna okazja dla nas wszystkich, ¿eby wreszcie przystan¹æ na chwilê, nabraæ dystansu, spotkaæ siê z najbli¿szymi i po prostu odpocz¹æ.

u Prezydent Bronis³aw Komorowski

ostatecznie zadecyduje o losach OFE.

W niema³e zdumienie wprawi³ Polaków prezydent Broni³aw Komorowski mówi¹c wprost w telewizyjnym wywiadzie, ¿e dosta³ do podpisu ustawê o Otwartych Funduszach Emerytalnych (OFE), która dla wielu osób jest niejasna i budzi coraz to nowe w¹tpliwoœci. Prezydent nie powiedzia³ jeszcze, czy ostatecznie ustawê podpisze, nie wykluczaj¹c, ¿e skieruje j¹ do Trybuna³u Konstytucyjnego. Ujawni³ jednoczeœnie, ¿e ustawa przyjêta przez Sejm w podejrzanie szybkim tempie, wydaje mu siê niedopracowana i dlatego potrzebuje czasu na przekonsultowanie jej ze znawcami tematu. Obserwatorzy polityczni przypuszczaj¹ jednak, ¿e prezydent j¹ podpisze, nie chc¹c rujnowaæ bud¿etu przyjêtego na rok 2014. Gdyby jednak skierowa³ j¹ przedtem do Trybuna³u Konstytucyjnego, udowodni³by, ¿e nie przyjmuje bezkrytycznie wszystkiego, co Sejm mu podsuwa do podpisania i pokaza³by, ¿e rozumie niepokoje osób, które obawiaj¹ siê, ¿e ustawa ta przyniesie z³e skutki dla obywateli. Wedle sonda¿y przeciwko majstrowaniu przy OFE wypowiada siê wiêkszoœæ badanych. Politycy przeciwni obecnemu rz¹dowi wietrz¹ podstêp w przesuwaniu pieniêdzy z OFE do ZUS, w wyniku którego dodatkowy kapita³ bêdzie ³ata³ dziurê bud¿etow¹. Nie bez znaczenia s¹ te¿ opinie ekonomistów, z których po³owa opowiada siê przeciw ustawie. Przeciwko niej wypowiedzia³ siê kilkakrotnie Leszek Balcerowicz a tak¿e w specjalnym liœcie by³y premier Leszek Buzek i Jerzy Hausner, by³y minister gospodarki, pracy i polityki spo³ecznej. Trudno równie¿ nie braæ pod uwagê listu podpisanego przez 115 znanych ekonomistów, m.in. wspomnianego Balcerowicza, Gomu³kê, Gronickiego, Kluzê, Mordasewicza, Petru i Steinhofa, w którym ostrzegaj¹ oni, ¿e przenoszenie zobowi¹zañ OFE do ZUS wp³ynie niekorzystnie na przysz³e emerytury oraz spowolni naprawê finansów publicznych a tak¿e systemu emerytalnego, w którym ZUS bêdzie znowu monopolist¹. Zatem prezydent ma siê nad czym g³owiæ po œwiêtach. Gdyby tê ustawê podpisa³, wesz³aby ona w ¿ycie od 1 lutego 2014 roku. Wyra¿aj¹c swoje w¹tpliwoœci w sprawie OFE, Komorowski po raz pierwszy w sposób tak wyraŸny da³ do zrozumienia, ¿e nie zawsze podoba mu siê to, co robi partia, z której siê wywodzi. Po wyst¹pieniu telewizyjnym, ukaza³ siê wywiad w „Rzeczpospolitej”, w którym prezydent nie kryje swego rozczarowania brakiem zapa³u rz¹dz¹cych do reformowania pañstwa. Jako przyk³ad poda³ m.in. zaniechanie reformy s³u¿by zdrowia. Jakby tego by³o ma³o, Komorowski krytycz-

nie wypowiedzia³ siê tak¿e o proponowanym przez premiera „okr¹g³ym stole” w æwieræwiecze odzyskania niepodleg³oœci. Okreœli³ ten pomys³ jako anachroniczny, na dodatek kompletnie niezgodny z demokratycznymi procedurami. „Okr¹g³y stó³” by³ dobry w momencie wychodzenia z komunizmu” – mówi prezydent; dziœ szermowanie takim pomys³em wynikaæ z jednej strony z lêku przed utrat¹ w³adzy, z drugiej zaœ, z braku pomys³u na Polskê – jak mo¿na siê domyœlaæ. Jeszcze groŸniejsze od braku reform jest – wed³ug Komorowskiego – cofanie tych, które z takim mozo³em przez ostatnich 20 lat wprowadzano, co skutkuje psuciem pañstwa. Przyk³adem mog¹ tu byæ wspomniane zmiany w OFE, które prezydent nazwa³ – „krokiem wstecz z punktu widzenia reformowania pañstwa” oraz „nieuczesane” pomys³y, takie jak zaprezentowana przez Leszka Millera idea powrotu do 49 województw, która nie bêdzie mia³a ¿adnego wymiernego znaczenia dla pañstwa, nie mówi¹c ju¿ o ponownych wielkich kosztach. Wywiad dla „Rzeczpospolitej” jest pierwszym tak wyrazistym sygna³em, ¿e prezydent nie jest jednak cia³em po³¹czonym na zawsze z formacj¹, która go wyda³a. Jest te¿ pierwsz¹, nieœmia³¹ jeszcze, prób¹ oceny jej dokonañ. Przebija w niej zaniepokojenie obecn¹ stagnacj¹. Bo jak¿e inaczej zrozumieæ s³owa, ¿e „Dzisiaj nie jest politycznie atrakcyjne mówienie o reformach – atrakcyjne jest mówienie, ¿e niczego nie trzeba zmieniaæ. To bardzo niepokoj¹ce, ¿e taka linia polityczna zyskuje poklask. Trzeba pobudziæ w polskich partiach bardziej ambitne podejœcie do w³asnych zadañ i wyzwañ”. Krytyczny os¹d dotyczy wszystkich ugrupowañ politycznych, ale uderza najbardziej w PO i rz¹d. Oczywiœcie wywiad ten nie oznacza jeszcze konfliktu na linii premier prezydent, ale ta wypowiedŸ g³owy pañstwa powinna byæ sygna³em dla rz¹dz¹cej koalicji i dla spo³eczeñstwa. Niektórzy domniemuj¹, ¿e jest ona zemst¹ za odsuniêcie od wp³ywów bliskiego prezydentowi Grzegorza Schetyny. Komorowski temu zaprzecza przypominaj¹c, ¿e „spiskowych teorii s¹ tysi¹ce. Takie plotki s¹ kolportowane przez tych, którzy chc¹ wywo³aæ sensacjê, sk³óciæ ze sob¹ wa¿ne urzêdy pañstwowe lub po prostu zrobiæ komuœ przykroœæ. Powiem tak: nie anga¿ujê siê w spory wewnêtrzne w partiach politycznych, tak¿e w PO”. Trudno w tej chwili powiedzieæ, na ile to zapewnienie jest wiarygodne. Trudno te¿ jest dzisiaj wyczuæ, na ile krytyka rz¹du wynika z przekonania, ¿e ekipa Tuska nie dokona ju¿ niczego konstruktywnego i ¿e jej upadek jest tylko kwesti¹ czasu.

Eryk Promieñski

Okres oko³oœwi¹teczny jednak jest równie¿ Ÿród³em stresu i lêku. Zabiegani staramy siê dopi¹æ wszystko na tzw. ostatni guzik. Któ¿ z nas nie zna tego uczucia? Prezenty, praca, gotowanie, cz³onkowie rodziny, przyje¿d¿aj¹cy z daleka… I ten niepokój, lêk, obawa, ¿e nie zd¹¿ymy poza³atwiaæ wszystkich spraw i przygotowaæ œwi¹t jak nale¿y na czas. W takich momentach warto jest siêgn¹æ po skuteczny œrodek, który pozwoli nam siê wyciszyæ, uspokoiæ, u³atwi koncentracjê i zdolnoœæ myœlenia oraz przede wszystkim zapewni nam spokojny i g³êboki sen. Jeœli nieobce Ci s¹ ataki paniki i lêku i szukasz czegoœ, co umo¿liwi Ci odzyskanie balansu jak najszybciej, siêgnij po produkt firmy Zen Life Supplements. Ten produkt, którego skutecznoœæ zosta³a potwierdzona wieloma badaniami klinicznymi, jest nie tylko bezpieczny, ale równie¿ szybki i skuteczny. Umo¿liwi Ci pokonanie lêku ju¿ w 15 minut. Prawda jest taka, ¿e nag³e ataki lêku potrafi¹ zrujnowaæ ca³y dzieñ. Utrudniaj¹ koncentracjê, ciê¿ko jest nam zrealizowaæ nasze plany i powinnoœci, stajemy siê dra¿liwi i marudni. Wszyscy równie¿ zdajemy sobie sprawê z faktu, ¿e ataki lêku i paniki przychodz¹ zazwyczaj niezapowiedziane. „Uderzaj¹” nas nagle, bez ostrze¿enia. Kiedy ju¿ to nast¹pi, bardzo ciê¿ko jest uspokoiæ gonitwê myœli i skoncentrowaæ siê na naszych powinnoœciach. Produkt „Fast Anxiety Relief” jest dlatego tak skuteczny i szybki w dzia³aniu, poniewa¿ stymuluje wytwarzanie i uwalnianie dok³adnie tych samych substancji, jakie nasz uk³ad nerwowy produkuje naturalnie, gdy znajdziemy siê w stresuj¹cej sytuacji. Czyli jest to nic innego jak „pomocna d³oñ”, która zwiêksza iloœæ neuroprzekaŸników w mózgu i umo¿liwia nam odzyskanie balansu. Mowa tutaj o ca³kowicie naturalnych komponentach, które wch³aniaj¹ siê szybko, nie powoduj¹c skutków ubocznych. Jednym s³owem, czujemy siê lepiej w bardzo krótkim czasie i bez ¿adnego ryzyka. Powiedzmy teraz coœ wiêcej na temat aktywnych sk³adników tego doskona³ego œrodka, zwalczaj¹cego lêk i stres. · L- Theanina jest powszechnie stosowana w celu zwalczenia objawów stresu, lêku i problemów z zasypianiem. Jej dzia³anie polega na zwiêkszeniu produkcji GABA – bardzo wa¿nego neuroprzekaŸnika, który niejako spowalnia komórki nerwowe, zapobiegaj¹c ich nadaktywnoœci, której skutkiem s¹ ataki lêku i paniki. Warto równie¿ zauwa¿yæ, ¿e L- Theanina nie jest zatrzymywana przez barierê pomiêdzy krwi¹ a mózgiem (wiêkszoœæ substancji jest, dzieje siê tak, ¿eby zapobiec dostaniu siê niebezpiecznych cz¹steczek do mózgu). Dziêki tej w³aœciwoœci jest ona szybko wch³aniana i zaczyna dzia³aæ krótko po jej pojawieniu siê w organizmie. L-Theanina sprzyja równie¿ produkcji serotoniny i dopaminy, czyli tzw. „hormonów szczêœcia”. S¹ one powi¹zane z pozytywnym nastawieniem oraz dobrym humorem. · GABA, której wsparciem jest witamina B6 (równie¿ zawarta w opisywanym produkcie) spowalnia neurony, tym samym uspokaja gonitwê myœli, uczucie niepokoju i lêku. Warto równie¿ zauwa¿yæ, ¿e GABA jest dok³adnie tym samym aminokwasem, który jest produkowany naturalnie, ¿eby zapewniæ relaksacjê i wyciszenie w warunkach stresu. Dlatego te¿ ten œrodek dzia³a szybko i jest niezwykle skuteczny. Podsumowuj¹c, L-Theanina, intensyfikuje czêstotliwoœæ tzw. Fal Alfa, które s¹ bezpoœrednio powi¹zane z medytacj¹ i g³êbokim snem – dziêki temu, stosuj¹c ten œrodek na zwalczenie lêku i jego objawów – uzyskujesz efekty medytacji. Jedno jest pewne – nie czekaj a¿ ataki paniki i lêku stan¹ siê rutyn¹ i zrujnuj¹ Twoje ¿ycie. Wielu z nas ma ten sam problem. Stres jest wszechobecny. Dlatego te¿, nie zwlekaj, tylko zajrzyj do Markowa Apteka Pharmacy i zapytaj o produkt, który raz na zawsze pomo¿e Ci uporaæ siê z tym problemem! This statement has not been evaluated by the Food and Drug Administration. This product is not intended to diagnose, treat, cure or prevent any disease. Consult the pharmacist before taking this medication.

Ca³y „Kurier Plus”, z reklamami w³¹cznie, jest w internecie: www.kurierplus.com Po wejœciu na stronê wystarczy klikn¹æ na napis “pobierz wydanie Kuriera w formacie PDF”. Og³aszaj siê u nas. To siê op³aca!


8

KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013

Kartki z przemijania Ci, którzy nie lubi¹ Baracka Obamy, nie dadz¹ powiedzieæ o nim dobrego s³owa. I odwrotnie, ci, którzy go lubi¹, nie dadz¹ powiedzieæ niczego z³ego. W Polsce z politykami, rzecz ma siê podobnie. Kaczor w oczach tych, którzy go nie lubi¹, bêdzie zawsze z³y i zawsze dobry w oczach swych wielbicieli. Nic poœrodku. A tam najczêœciej le¿y prawda. W Stanach jednak wojna polityczna nie wytraca a¿ tyle energii ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI spo³ecznej, ile w Polsce. I obowi¹zuje tu zasada – mimo, ¿e na niego nie g³osowa³em, to jednak jest on moim prezydentem. * Nacjonalizm rozkwita. Wystarczy przeœledziæ wpisy w Internecie. Jestem przera¿ony, bo nacjonalizm zawsze, ale to zawsze rodzi nacjonalizm. A nacjonalizm wczeœniej lub póŸniej prowadzi do nienawiœci i przekonania o w³asnej wy¿szoœci. * Najkrótszy dzieñ roku, czyli 21 grudnia, okaza³ siê na „moim” Manhattanie bardzo ³adnym dniem. Ciep³awe s³oñce w zmiennym natê¿eniu miesza³o siê nad wie¿owcami Midtown z szaroœciami i b³êkitami. Nic tylko si¹œæ i malowaæ. O jak¿e zazdroszczê malarzom ich umiejêtnoœci. O jak¿e zazdroszczê rzeŸbiarzom. Kiedyœ rysowa³em piórkiem miniatury portretowe. Nie wydawa³y mi siê udane i podczas wyprowadzki ze Œwidra chcia³em je wyrzuciæ na œmietnik. W ostatniej chwili jednak siê powstrzyma³em. Ostatnio ogl¹da³em je przypadkowo z kimœ, kto z miejsca siê zorientowa³, kto jest na tych portrecikach.

bardzo widzieæ z prawa, ¿eby tego nie widzieæ. * Rafa³ Olbiñski – „W Ameryce nikogo nic nie obchodzi. Sztuka wzbudza zainteresowanie wtedy, kiedy sprzeda siê obraz za parê milionów dolarów”. * Wies³aw Myœliwski – „¯yæ warto by³oby i bez tych ksi¹¿ek, które napisa³em. Nie uwa¿am, ¿e sztuka jest najwa¿niejsza w ¿yciu. Najwa¿niejsza jest mi³oœæ. (...) W³aœnie taka jest moja hierarchia. Sztukê stawiam na drugim miejscu. Jako dope³nienie sensu mojego ¿ycia. Niezale¿nie od tego, co siê z moimi ksi¹¿kami stanie w przysz³oœci. Mam œwiadomoœæ, ¿e sztuka jest tylko prób¹ zmierzenia siê z dramatem nieistnienia, z której to próby ma³o kto wychodzi zwyciêsko. Mimo to warto podj¹æ tak¹ próbê.”

Miron Bia³oszewski – „Œwiête ¿ycie tu mo¿e byæ u siebie cicho na tej górze w rurach, w murach je¿eli tylko jest ¿ycie w sobie; no a ta œwiêtoœæ? Z musu b y w a”

*

* Kiedy przeliczam moje pisanie na zarobki, to nie chce mi siê ju¿ otwieraæ komputera.

* Jednym z najbardziej przera¿aj¹cych zjawisk doby obecnej jest powiêkszaj¹ca siê z ka¿dym pokoleniem nieznajomoœæ dziedzictwa kulturowego wypracowanego przez przodków. Przera¿a mnie równie¿ pogarda lub odwrócenie siê od tego, co w tym¿e dziedzictwie by³o najwartoœciowsze. Najczêœciej jest to wynikiem nieznajomoœci. A do znajomoœci zachêciæ nie sposób, przy nastawieniu wrogim z za³o¿enia. Niewielu chce do³o¿yæ do tego dziedzictwa swoj¹ cegie³kê, wielu natomiast chce je zburzyæ, lub zanegowaæ, tworz¹c coœ niby ca³kiem nowego. Tyle tylko, ¿e to ca³kiem nowe jest nowe bardzo krótko, a dziedzictwo kulturowe nawarstwia³o siê poprzez wieki. Niestety nie budzi to g³êbszych refleksji i kult nowego trwa w najlepsze. Nie oburza mnie ju¿ okreœlenie: „cywilizacja barbarzyñców”. Widzê j¹ codziennie. Barbarzyñców tak¿e.

* Wyzysk? Ale¿ tak! Marks siê wcale nie myli³. Trzeba

* Stanis³aw Brzozowski, jeden z najwiêkszych myœlicieli

* Nie mam szczêœcia do pieniêdzy. Jeœli zdarza mi siê gdzieœ zarobiæ wiêcej, to w innym miejscu niespodziewanie zarabiam mniej, bo mi coœ przepada albo coœ mi obciêli. I tak jest zawsze. Obliczy³em ostatnio, ¿e za reporta¿, nad którym pracowa³em dwa i pó³ dnia, dosta³em mniej ni¿ dwa dolary za godzinê. Sic! I jak tu nie byæ optymist¹?...

Harcerskie ¿yczenia Drogie Druhny i Druhowie, Czytelnicy Kuriera! Otrzymaliœmy piêkne ¿yczenia na Nowy Rok z Polski od instruktorki ZHR, którymi siê dzielimy. Sami nic lepszego nie potrafilibyœmy napisaæ. Dodajemy zdjêcie szopki, któr¹ przywieŸliœmy z samego Betlejem w Palestynie.

Weso³ych Swi¹t!

dh. Dzidka i dh. Zygmunt Bielscy

– ¯yczymy Wam, abyœcie w tym skomplikowanym œwiecie potrafili odnajdowaæ pewny grunt pod stopami.

polskich, w liœcie do artystów – „Niszczcie tylko to, co potraficie odbudowaæ”. * Najwiêkszym buntem dzisiaj jest pytanie o ponadczasowe wartoœci i powrót do wielkiej klasyki. * Najlepiej by³oby ¿yæ poza czasem. Ale jak to zrobiæ? * W malarstwie, rysunku, rzeŸbie, muzyce i literaturze sztuka ponad i poza czasem jest mo¿liwa. Ale w teatrze, filmie ju¿ nie, a w ka¿dym trwa o wiele krócej. * „Makbet” na scenie Vivian Beaumont Theater w Lincoln Center nie mia³ zbyt dobrych recenzji. Tymczasem jest to interesuj¹cy spektakl o wp³ywie ciemnych si³ metafizycznych na nasze postêpowanie. To one maj¹ podsycaæ w nas ¿¹dze w³adzy i przekonanie, ¿e nasza moc jest nieograniczona. To one ka¿¹ nam wierzyæ, ¿e zbrodnia dokonana w imiê zdobycia tej¿e w³adzy nie poci¹gnie za sob¹ kolejnych zabójstw i nie przyniesie tragicznych nastêpstw. Oczywiœcie racjonaliœci mog¹ tak¹ interpretacjê zakwestionowaæ. Dla nich „Makbet” jest przede wszystkim tragedi¹ o nadmiernych ambicjach i postrzegaj¹ j¹ jako problem psychologiczny. I to przede wszystkim oni mog¹ byæ w pe³ni usatysfakcjonowani kreacj¹ Ethana Hawke w roli tytu³owej. Stworzy³ on jednego z najbogatszych wewnêtrznie Makbetów, jakich widzia³em. P³onie w nim nieustannie jakiœ przedziwny ogieñ. Wyrok owych si³ metafizycznych chce uczyniæ czymœ nieodwracalnym i jednoczeœnie chce im nadaæ realny kszta³t i tak¹¿ logikê. Jest im poddany i jednoczeœnie próbuje nad nimi zapanowaæ. Jednak jego aktorski wysi³ek w niewielkim stopniu przedostaje siê przez rampê sceny. Byæ mo¿e dlatego, ¿e nikt mu nie powiedzia³, ¿e na wielkiej scenie gra siê inaczej ni¿ przed filmow¹ kamer¹. Trzeba po prostu zaw³adn¹æ t¹ przestrzeni¹. Trochê to dziwne, zwa¿ywszy na wczeœniejsze sceniczne dokonania tego wybitnego i jak¿e ambitnego aktora. Rozumia³em go dobrze w tym¿e „Makbecie” i z szacunkiem patrzy³em, jak bezskutecznie usi³uje przekonaæ widzów do swej postaci. „Makbet” to piekielnie trudna sztuka i jeszcze trudniejsza rola. * Fragment monologu Makbeta w t³umaczeniu Antoniego Libery – „Jak niebezpiecznie jest wierzyæ demonom! Ich przepowiednie s¹ zawsze dwuznaczne I siê spe³niaj¹ jedynie pozornie, A nie naprawdê, i ³ami¹ nam ¿ycie.” ❍

¯yjcie tak, aby ka¿dy kolejny dzieñ by³ wyj¹tkowy. Wype³niajcie ka¿d¹ chwilê tak piêknie, aby potem wspominaæ j¹ z radoœci¹. Szukajcie w sobie si³y, entuzjazmu i namiêtnoœci. Próbujcie ¿ycia i uk³adajcie je na swój w³asny sposób. ¯yjcie najpiêkniej jak umiecie – po swojemu. Spe³niajcie siê! ¯yjcie m¹drze i dokonujcie odwa¿nych wyborów.

Abyœcie zawsze wiedzieli po co i dla kogo warto ¿yæ i o co walczyæ.

Próbujcie, bo jeœli nie bêdziecie próbowali, nie bêdziecie wiedzieli co tracicie.

Abyœcie kochali i byli kochanymi.

IdŸcie przez ¿ycie z odwag¹ w sercu, otoczeni ludŸmi, których kochacie.

¯yczê Wam marzeñ wielkich i odwa¿nych i odwagi, by je spe³niaæ. Aby to, o czym tak marzycie siê spe³ni³o, a to co tak kochacie, aby by³o Wasze.

I nie zastanawiajcie siê, ile macie lat i czy jeszcze warto, czy wypada. Warto:) – Druhna Misia Jankowska redaktor pisma „Czuwaj” z Warszawy

Podziêkowanie Za pomoc okazan¹ w do¿ywianiu bezdomnych serdecznie dziekujê:

Stasiowi i Andrzejowi Miko³ajczykom - w³aœcicielom „Green Farm“,

W³adys³awowi Lubiñskiemu – w³aœcicielowi sklepu „Kiszka“

Ma³gosi i Ewie – w³aœcicielkom cukierni Riviera wolontariuszka – Helena


KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013

Okrêg VII Zwi¹zku Œpiewaków Polskich w Ameryce, PSAA (Polish Singers Alliance of America) Janusz Wolny – Prezes, Izabella Kobus-Salkin – Dyrektor Muzyczny VII Okrêgu oraz zastêpca Generalnego Dyrektora Muzycznego razem z Centraln¹ Administracj¹ PSAA Mary Lou Wyrobek – Prezes, Dr. Thomas Witakowski – Generalny Dyrektor Muzyczny i Honorowy Cz³onek – Joseph Herter Za³o¿yciel i Dyrektor „Cantores Minores” przy Katedrze Œwiêtego Jana w Warszawie ¿ycz¹ wszystkim oddanym i lojalnym cz³onkom naszej organizacji, ich rodzinom, przyjacio³om, sponsorom i wszystkim osobom popieraj¹cym nasz¹ organizacjê wszelkich bogos³awieñstw z okazji Œwi¹t Bo¿ego Narodzenia a tak¿e Szczêœliwego Nowego Roku. W maju 2014 Zwi¹zek Œpiewaków Polskich w Ameryce (PSAA) obchodzi 125-lecie swojego istnienia. Celem organizacji jest utrzymywanie i szerzenie Kultury Polskiej poprzez Pieœñ. Z okazji jubileuszu odbêdzie siê Koncert Galowy podczas 50 Miêdzynarodowego Zjazdu 22-25 maja, 2014 roku. Gospodarzem bêdzie Okrêg IV w Detroit, Michigan Gór¹ Pieœñ Polska!

Zapraszamy do wspólnego œpiewania. Przy³¹czcie siê do naszych lokalnych chórów. Nasze chóry potrzebuj¹ i serdecznie zapraszaj¹ nowych cz³onków – œpiewaków Zacznij œpiewaæ z nami a polubisz nas. Jeœli by³byœ zainteresowany, zadzwoñ: CHOPIN SINGING SOCIETY # 182 (chór mêski) – Passaic, NJ Prezes Louis Gill, 973-471-8079 JUTRZENKA SINGING SOCIETY # 226 (chór ¿eñski) – Po³udniowy Brooklyn, NY Prezes Barbara Blyskal, 718-720-6089 OGIÑSKI # 283 (chór mêski) – Hempstead, NY Prezes Jacek Borkowski, 516-205-5378 POLONIA PADEREWSKI # 287 & 321 (mieszany i ¿eñski chór) – New Britain, CT Prezes Bo¿ena Madej, 860-675-1761 Aria # 303 (chór mieszany) – Wallington, NJ Prezes Jeff Pogorzelski, 908-688-5342 MARCELLA KOCHAÑSKA-SEMBRICH #321 (chór ¿eñski) – Philadelphia, PA Prezes Deborah Majka, 215-627-1391 HEJNAL # 323 (chór mieszany) – Greenpoint, Brooklyn, NY Prezes Kazimierz ¯ebrowski, 917-536-6556

9


10

KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013

Jacek Koman: poza œwiatem Duch ci¹gn¹³ go raczej w morze ni¿ na deski teatru. Wy¿sza Szko³a Morska stoi tu¿ obok teatru. No i szko³y. 33. Liceum. Z okien widok na port. Na fizyce patrzy³ w okno, a tam marynarze z workami na grzbiecie szli w kierunku nabrze¿y. Pojecha³ w inn¹ stronê. Rodzice spakowali ca³y dobytek i przenieœli siê do £odzi. Siedem teatrów, szko³a filmowa, niesamowita, twórcza aura. Zupe³nie go to nie przekonywa³o. Po wielkim, kosmopolitycznym Szczecinie miasto £ódŸ wydawa³o siê Jackowi prowincjonaln¹ dziur¹ pe³n¹ tekstylnych sklepów. W 1974 roku Andrzej Wajda zrobi³ „Ziemiê obiecan¹”, £ódŸ odnalaz³a w³asn¹ to¿samoœæ, a Jacek Koman zdecydowa³ siê na studia w szkole filmowej.

u Jacek Koman – Do Polski bardzo mnie ci¹gnie. Pierwsze wspomnienie? Ma cztery lata. Siedzi w teatrze poœród setek innych dzieci. Przera¿onych, bo nad scen¹, na miotle zawieszonej na stalowej linie przelatuje czarownica. Boi siê, bo to naprawdê straszna czarownica. Jednak zarazem wcale siê nie boi. Bo wie, ¿e to przecie¿ mama. A ty, Jacusiu, pewnie te¿ bêdziesz aktorem? – przyjaciele mamy i taty zadawali mu to pytanie przy ka¿dej okazji. Jeœli oboje rodziców masz w teatralnej bran¿y, to okazji nie brakuje. – Nie, nie bêdê – Jacek budowa³ w sobie przekonanie, ¿e trzeba byæ innym. Nie wiedzia³ kim, ale jak to mówi³a mama, w sprawie aktorstwa zdecydowanie „by³ w poprzek”. Teatr zna³ od ko³yski. Od dnia, kiedy mama popchnê³a wrota zabytkowego budynku w centrum starego Bielska i wnios³a go do œrodka. Teatr wzorowany na gmachu opery wiedeñskiej by³ jak zamek pe³en tajemnic. Ojciec pracowa³ z bielsk¹ trup¹ od 1950 r. Mama przyjecha³a dwa lata póŸniej. Kiedy mia³ piêæ lat, Jacek by³ ju¿ starym bywalcem. „Pana Twardowskiego” widzia³ ze 30 razy. Tata gra³ w tym przedstawieniu Diab³a. (...) – Jeszcze jedno wspomnienie zosta³o mi z Bielska. Koñ. Gra³ pewnie w czymœ w rodzaju „Konika Garbuska” i kiedy by³ na scenie w odpowiednim œwietle, by³em pewien, ¿e to ¿ywy koñ. Ale kiedyœ spotka³em go za kulisami. Patrzê: papier mâché, z którego ³uszczy siê farba, a ja stojê i wiem, ¿e dziœ wieczorem na scenie ten koñ znowu bêdzie ¿ywy. – To by³o ¿ycie w bogatym, bujnym œwiecie. – Nie wiem, czy bogatszym ni¿ inne. – Znajomoœæ z Konikiem Garbuskiem i Diab³em, trudno zestawiæ z ¿yciem tych, którzy mieli przed oczami tylko szaroœæ komuny. – Przecie¿ jeœli masz cztery czy piêæ lat i wyobraŸniê, to szpulka nici mo¿e staæ siê w magiczn¹ studni¹ bez dna. Mia³ szeœæ lat, kiedy ruszyli w podró¿. Wyl¹dowali w Koszalinie. Mo¿e nie by³o to najpiêkniejsze miasto œwiata, ale przynajmniej zamieszkali w przedwojennej kamienicy, jedynej z ca³ej pierzei, jakiej uda³o siê przetrwaæ wojnê. Œciany pokryte by³y liszajem wyprysków po od³amkach.

Wyd³ubywali z bratem te od³amki i bawili siê w strzelanego. Nied³ugo. Jakiœ rok, bo re¿yser Jan Maciejowski œci¹gn¹³ Komanów do Szczecina. – Dziœ aktorzy pracuj¹ w wielu teatrach naraz, bo w jednym mieœcie dogrywaj¹ jeszcze sztukê sprzed dwóch sezonów, w drugim graj¹ na bie¿¹co, a w jeszcze innym maj¹ próby do kolejnego przedstawienia. I jeszcze coœ robi¹ „goœcinnie” w czwartym. W czasach moich rodziców by³o inaczej, bo ca³a trupa jecha³a za swoim dyrektorem. I tak Szczecin sta³ siê najwa¿niejszym miastem w ¿yciu Jacka. W tym sensie, ¿e to miasto, w którym prze¿ywasz wiele pierwszych rzeczy. By³o otwarte, piêkne, egzotyczne. Siadywa³ na Wa³ach Chrobrego pod budynkiem Teatru Dramatycznego i s³ucha³, jak mewy zwo³uj¹ siê na zachód s³oñca. I by³o prawie jak nad morzem. To tam odwa¿y³ siê na to, ¿eby eksplorowaæ samemu nieznane miejsca. I mieæ na Starówce swoj¹ bandê, która bêdzie siê t³uk³a z band¹ z Niebuszewa. – By³em za ma³y, ¿eby byæ ³obuzem, ale moi koledzy to czasem… có¿… obrabiali Szwedów. Wpada³ do teatru miêdzy podwieczorkiem i kolacj¹, ¿eby zobaczyæ, jak tego wieczora idzie znajomym mamy, a oni w podziêce pytali go potem, czy siê namyœli³ i jednak zostanie aktorem. – Ja jednak trwa³em w uporze, bo ojcowie, wujkowie, starsi bracia moich kolegów ze szko³y byli marynarzami i tylko moi rodzice grali w teatrze. I w³aœnie w tamtym czasie wtedy po raz pierwszy pomyœla³em o Australii. Nie, ¿eby tam mieszkaæ, ale ¿eby ten l¹d zobaczyæ. Wszystko przez lekcje esperanto. ¯eby praktycznie wykorzystaæ naukê tego jêzyka, nawi¹zywa³o siê korespondencyjne kontakty z ca³ym œwiatem. Jacek dostawa³ listy z Australii. Latem przysz³a nawet paczka zza oceanu. Rozwin¹³. I nie móg³ uwierzyæ. Kto wie, mo¿e to w³aœnie on by³ pierwszym polskim dzieckiem, które mia³o prawdziwy bumerang? Pobieg³ na stadion. Rzuci³. – Wraca³? – Wraca³. A niedawno kupi³em synowi bumerang i ten jakoœ nie wraca. NajwyraŸniej w tym z paczki by³ zaklêty aborygeñski duch.

– To dziêki Wajdzie? – Nie. Zobaczy³em na œwiadectwie stopnie z matematyki i z fizyki. Nie dawa³y szans na miejsce na technicznej uczelni. Tak¿e na WSM. (...) Jacek, zanim zagra³ w „Lekarzach”, zaœpiewa³ w oscarowym „Moulin Rogue”, zagra³ z Nicole Kidman w „Australii”, z Nicolasem Cage’em w „Ghost Riderze”, z Danielem Craigiem w „Oporze”, z Clive Owen’em w „Ludzkich dzieciach”, a Evan McGregor wpada na koncerty VulgarGrad – rockowego bandu, z którym Koman œpiewa songi rosyjskich ³obuzów. Zadebiutowa³ jednak, na d³ugo zanim pomyœla³ o aktorstwie. Jakoœ na prze³omie 1971 i 1972 roku Teatr Telewizji realizowa³ w £odzi „Wesele Figara” de Beaumarchaisa. Rodzice Jacka dostali tam role, ale re¿yser wci¹¿ szuka³ ch³opaka, który by zagra³ Cherubina. – Szukaj¹ kogoœ takiego jak ty – mama zadzwoni³a do Jacka z próby w telewizji. – Za ile? – odburkn¹³, bo wtedy chcia³ byæ przecie¿ marynarzem i do aktorstwa mia³ stosunek pragmatyczny. Mama siê obrazi³a, ale suma by³a konkretna, wiêc zagra³. Na planie spotkali siê z Hank¹ Mikuæ. Cztery lata póŸniej byli na aktorstwie na jednym roku. – No i w szkole siê okaza³o, ¿e to zawód, który budzi pragnienia. – Czyli? – No, ¿eby graæ, ¿eby szukaæ, ¿eby próbowaæ nowych rzeczy. Po szkole pojecha³ do Bielska-Bia³ej, do teatru, który zna³ z dzieciñstwa. Konika Garbuska nie by³o ju¿ za kulisami, ale polubi³ od nowa miasto, które pozwala³o mu w pó³ godziny rzuciæ wszystko i jeŸdziæ na nartach w Szczyrku. Albo latem wêdrowaæ z ca³¹ trup¹ od schroniska do schroniska, ¿eby usi¹œæ przy drewnianym stole i próbowaæ nowe teksty. A potem przyszed³ czas na film. „Bezpoœrednie po³¹czenie”, filmowy debiut Juliusza Machulskiego. Wkrótce potem Machulski wzi¹³ siê za „Vabank” i zosta³ najbardziej ukochanym re¿yserem po tej stronie ¿elaznej kurtyny, ale Jacek ju¿ tam nie zgra³. Ju¿ by³ po drugiej stronie œwiata. – Nie, nie myœla³em, co by by³o, gdybym zagra³ w „Vabanku” czy w „Seksmisji”… Cenzurowa³em sobie myœlenie, bo w tym czasie po drugiej stronie globu by³o mi naprawdê ciê¿ko. Nie by³o pracy, jakiejkolwiek pracy, bo ludzie zabijali siê o byle jakie miejsce w fabryce. I rodzina w kryzysie. Nie mog³em wtedy sobie pozwoliæ na myœli, ¿e gdybym zosta³, gra³bym u Machulskiego. To nie da³oby mi ¿yæ. Wiêc nie myœla³em. Myœla³em, jak sobie poradziæ z ka¿dym kolejnym dniem.

Do Austrii wyjechali z bratem i przyjació³mi. Planowali to od miesiêcy w ca³kowitym sekrecie. Odk¹d zrozumieli, ¿e festiwal „Solidarnoœci” nie bêdzie trwa³ wiecznie i ¿e jeœli kurtyna siê zatrzaœnie, to na wieki wieków amen. – Wyje¿d¿a³em do przyjació³ do Holandii, byliœmy z rodzicami w Jugos³awii i zrozumia³em, ¿e nie móg³bym ¿yæ w niewoli, w kraju, z którego nie ma ¿adnej drogi. To mnie przyprawia³o o zawa³. I chyba to by³ g³ówny motyw, obawa, ¿e skoñczê w klatce, z której nie bêdê móg³ nawet ³apy wysun¹æ. A przecie¿ mia³em ogromn¹ têsknotê za egzotyk¹, za tym, ¿eby poznaæ, jak ¿yj¹ inni ludzie. W lutym 1981 roku po¿egnali siê z rodzicami na dworcu w Koluszkach. P³akali, a œnieg pada³ gêsty i mokry. Wiedeñ przyj¹³ ich zimny. Oœrodki dla uchodŸców by³y pe³ne, musieli sobie poradziæ sami – na emigracyjn¹ falê ju¿ siê nie za³apali. Zamieszkali na budowie. Rozwijali œpiwory, kiedy ekipa budowlana koñczy³a pracê, zwijali je przed pierwszym murarzem. Starania o przesiedlenie do Australii trwa³y dziesiêæ miesiêcy. Dostali bilet w jedn¹ stronê i gwarancje socjalu. Do dziœ ma paszport z australijsk¹ wiz¹ dla uchodŸców. Pokazuje j¹ czasem dzieciom i bardzo im siê ta wiza podoba. Wyl¹dowali w Perth, a dziesiêæ dni póŸniej genera³ og³osi³ stan wojenny. – Klatka siê zatrzasnê³a. Wiedzieliœmy, ¿e na d³ugo. Ten obraz naszych staruszków na mrozie w Koluszkach musia³ pozostaæ za wszystko. Myœleliœmy, ¿e rozstaliœmy siê na zawsze. Wróci³, kiedy tylko by³o mo¿na. W 1991 roku. By³ biedny jak mysz koœcielna, ale napisa³ projekt warsztatów teatralnych w Polsce i Wielkiej Brytanii oraz zrobi³ t³umaczenia kilku polskich dramatów. Projekt zosta³ zaakceptowany przez rz¹d australijski, a Jacek zdoby³ bud¿et na bilet do Polski. Po przyjeŸdzie, choæ mówi³ po angielsku lepiej ni¿ po³owa Polaków, nie bardzo sobie radzi³ z akcentem z antypodów. Wiêc czyta³. Czyta³ wszystko, co wpad³o mu w rêce. A potem zapisa³ siê na studia. – To by³ efekt kompletnej desperacji, bo fizyka zablokowa³a mi kiedyœ drogê na Wy¿sz¹ Szko³ê Morsk¹, a poszed³em na takie studia! Kupi³em sobie kilka podrêczników dla pierwszego roku. Zoologia, biologia cz³owieka, chemia, fizyka. Przez wstêp do fizyki przebrn¹³em w dwie godziny ob³o¿ony s³ownikami. Wstêp nie by³ d³ugi. Ot, jedna strona. By³o ciê¿ko, ale trwa³. – ¯eby pó³tora roku walki nie posz³o na marne? – Nie, to nie by³a walka. Nie by³o lekko, by³ pot, sporo potu, ale walka nie. To by³a ta sama droga, któr¹ musia³ przejœæ ka¿dy na emigracji. – Tu bym siê nie zgodzi³ – postanowi³em postawiæ na swoim. – Przecie¿ gdyby mia³a ci wystarczyæ praca na budowie, to nie zak³ada³byœ teatru. Nie chodzi o to, ¿eby byæ za granic¹, ale ¿eby za granica byæ sob¹. – Sob¹ mo¿na byæ, pracuj¹c na budowie. – Ale ty posmakowa³eœ przecie¿ teatru przed wyjazdem. – To prawda. By³o nas troje aktorów. Jedno pracowa³o w nieruchomoœciach, drugie tylko dorywczo, ja mia³em pracê w barze i na dodatek uk³ada³em kafelki. Trawi³o nas, ¿eby graæ, nakrêcaliœmy siê


11

KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013 nawzajem. I kiedy do³¹czy³ czwarty, Australijczyk, zgadaliœmy siê, ¿e zak³adamy teatr. Zart Theatre. W³aœciwie Teatr ¯art. Ale ten Zart po angielsku te¿ brzmia³ œwietnie. Z – art. Jak skoñczona sztuka. Spotykali siê jak na tajnych kompletach, szukaj¹c przestrzeni pomiêdzy zajêciami i obowi¹zkami, bo przecie¿ wszyscy mieli dzieci. Spotykali siê po domach, a bywa³o ¿e i na przystankach. Napisali wniosek o dotacjê. I pracowali nad Mro¿kiem. – Dotacjê z ministerstwa kultury dostaliœmy niespodziewanie dla samych siebie. Mieliœmy pieni¹dze, ¿eby wynaj¹æ jakieœ pomieszczenie na próby i nawet trochê dla siebie, ¿eby w czasie prób nie uk³adaæ glazury, tylko graæ… W 1987 roku wynajêli salê na cztery tygodnie i wystawili trzy jednoaktówki Mro¿ka, graj¹c po osiem spektakli tygodniowo. Jacek Koman i Krzysztof Kaczmarek wrócili do zawodu. Pierwszego dnia mieli obawy, czy w ogóle ktoœ przyjdzie poza kolegami z pracy. Ale przysz³o sporo ludzi. Australijczycy wiedzieli, kim by³ Mro¿ek. – Wra¿enie zrobi³a scenografia, bo akcja jednej z tych historii toczy siê na tratwie, scenograf, mój brat Tomek, wymyœli³, ¿eby tratwê zawiesiæ na amortyzatorach od ciê¿arówki. Wiêc tratwa stale siê ko³ysa³a. My po próbach byliœmy przyzwyczajeni, ale widzom robi³o siê od tego niedobrze. W ten sposób Jacek zosta³ w Australii marynarzem. Po zakoñczeniu sezonu szko³a teatralna w Perth zaprosi³a ich z tym spektaklem do siebie. Odnieœli sukces. Jacek poszed³ za ciosem. Ruszy³ w tournée po zachodniej Australii z innymi teatrami. Mia³ pensjê i noclegi w hotelach. – By³em aktorem, choæ nie porzuci³em uk³adania glazury jeszcze przez jakiœ czas. Dopiero po trzech latach powiedzia³em sobie „koniec”. Jestem aktorem i nie robiê niczego innego, choæbym mia³ paœæ z g³odu. Przeniós³ siê do Melbourne i zacz¹³ pracowaæ z Janem Pierre’em Mignonem z Australian Nouveau Theatre. Grupa aktorów z ró¿nych miejsc œwiata po bardzo ró¿nych szko³ach. Da³o mu to ogromnie du¿o doœwiadczenia. Coraz wiêcej pracowa³ w teatrze. Pojawia³ siê w filmie. Czasami nawet œpiewa³. – Nauczy³em siê w szkole filmowej, bo to by³o w programie. Zdarza³o mi siê czasami zaœpiewaæ coœ w teatrze, na przyk³ad Azdaka w „Kaukaskim kole kredowym” Brechta czy w „Operze za trzy grosze”. Ale to nie by³o moje œpiewanie, przecie¿ œpiewa³y postacie, które gra³em. Musia³o min¹æ jeszcze sporo czasu, zanim zacz¹³em œpiewaæ ja. Œpiewaæ to, co lubiê swoim g³osem, a nie g³osem swojej postaci. S³awnego re¿ysera Baza Luhrmanna pozna³ przy okazji sesji do plakatu teatralnego Australian Nouveau. Baz j¹ produkowa³. Cztery lata póŸniej zaprosi³ Jacka wraz z grup¹ innych aktorów, ¿eby pogadaæ o scenariuszu, nad którym pracowa³. Chcia³ krêciæ musical. Wielk¹ historiê mi³osn¹, która przypomni œwiatu o tym gatunku kina. Mia³ nosiæ tytu³ „Moulin Rouge”. Plan by³ taki, ¿e zaœpiewa tam José Feliciano, ale Jacek od pierwszego czytania scenariusza mia³ pewnoœæ, ¿e to najbardziej na³adowany emocjami moment w ca³ej historii. Do tego œwietna piosenka. „Roxanne”. Ostrzy³ sobie pazury, ¿e j¹ zaœpiewa, ale nie mia³ œmia³oœci, ¿eby zapytaæ. W tak olbrzymim przedsiêwziêciu obróciæ producenck¹ machin¹ nie sposób. Ale kiedyœ po próbach tanga zaœpiewa³ sobie ten kawa³ek pod prysznicem. Dla samego siebie. – Du¿o pary, to leczniczo wp³ywa na struny g³osowe i mo¿na ró¿nych rzeczy

próbowaæ, wiêc trochê pojecha³em i us³ysza³ to nasz re¿yser muzyczny. Spad³ z krzes³a. A kiedy wyszed³em, us³ysza³em: „Zaœpiewaj to jeszcze raz”. Zaœpiewa³em. Od tego momentu by³ moim ambasadorem. – Po tym filmie by³eœ gwiazd¹. – Czy ja wiem? Przecie¿ mam tak¹ charakteryzacjê, ¿e sam z trudem mogê rozpoznaæ siebie. – To znaczy, ¿e ta rola nie mia³a ¿adnego prze³o¿enia? – Mia³a, no przecie¿ ¿e mia³a. Zagra³em u Baza po raz kolejny. I jeszcze kolejny. Wiêc to siê potoczy³o pewnym rytmem. I myœlê, ¿e bez „Moulin Rogue” nie by³oby mojego zawodowego powrotu do Polski. Rola w „Kochaj i tañcz” by³a ³udz¹co podobna do jego ¿yciowej przygody: choreograf, który wyje¿d¿a za granicê, ¿eby pracowaæ z Bazem Luhrmannem… Ale zespó³ mia³by niezale¿nie od tego kroku, choæ bez w¹tpienia dziêki „Moulin Rouge” nabra³ pewnoœci siebie jako wokalista. VulgardGrad to zespó³, z którym Jacek œpiewa pieœni rosyjskich ³obuzów z czasów przed rewolucj¹. Wydawa³oby siê, ¿e to karko³omny pomys³. Nie w warstwie muzycznej, bo to znakomita muzyka, ale teksty po rosyjsku musz¹ byæ w Australii szalenie egzotyczne. – Kiedy zaczêliœmy próbowaæ pierwsze dziesiêæ piosenek, nie spodziewa³em siê, ile czasu zajmuje opanowanie tych kilku utworu do takiego stopnia, ¿eby na sto procent zaœpiewaæ je na koncercie. S¹dzi³, ¿e takie próby potrwaj¹ jeszcze z rok, a potem zagraj¹ w osiedlowej bibliotece dla jakiejœ grupki emerytowanych seniorów rosyjskiego pochodzenia, kiedy pewnego dnia us³ysza³: – My jesteœmy gotowi, a co z tob¹? – Jak to, co ze mn¹? – Za tydzieñ gramy. (...) Mo¿e muzycy przewidywali, jaka bêdzie reakcja, ale Jacek zupe³nie siê nie spodziewa³ tego szaleñstwa. – No i znowu musia³em siê odwo³aæ do swoich aktorskich doœwiadczeñ, bo nie jestem to do koñca ja, gram znowu jak¹œ rolê, ale jednak to rola, któr¹ sam sobie wymyœli³em. I lubiê ten rodzaj kontaktu z ludŸmi, jaki daje muzyka. Wszystko, co ma ta postaæ, pochodzi ode mnie, bo to ja wymyœli³em ten kostium, ten jêzyk, tê tematykê bandyck¹, ale jednak honorow¹… Tak naprawdê ja to zaœpiewa³em sobie kiedyœ pod prysznicem. – A twój powrót do Polski? – pytam. – Dlaczego wracasz? W Australii grasz, œpiewasz, masz rodzinê… – I czasami mam wielk¹ przestrzeñ, kiedy pojadê do interioru i œpiê pod go³ym niebem przy ogniu albo p³ywam w oceanie, wychodzê na pla¿ê i wiem, ¿e nie ma tu nikogo w promieniu 50 km. Jakaœ czêœæ mnie, ta, która w bólach rodzi³a siê w Australii, nie umia³aby bez niej ¿yæ. Ale i do Polski mocno mnie ci¹gnie. Przyje¿d¿am tu tak czêsto, jak tylko to jest mo¿liwe. Najpierw to by³y nostalgiczne wycieczki, ale coraz aktywniej w³¹czam siê tutaj w ¿ycie i w takim rozkroku naprawdê siê spe³niam. To, kim jesteœmy, kszta³tuj¹ nasze doœwiadczenia i nasz charakter. Nasza pamiêæ emocjonalna. A to czêœæ warsztatu aktora. Urodzi³em siê i wychowa³em w Polsce, dziêki temu na antypodach rozpoznaj¹ i doceniaj¹ moj¹ innoœæ. Jednak z drugiej strony australijska czêœæ mojego ¿yciorysu pozwala mi, ¿e to, co mam do zaproponowania jako aktor w Polsce, te¿ oka¿e siê specyficzne. Czy mo¿e niepospolite? I ja po prostu chcê to sprawdziæ.

Grzegorz Kapla, magazyn malemen

Biuro Prawne

ROMUALD MAGDA, ESQ 776 A Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222

Dzwoñ do nas ju¿ dziœ! Tel. 718-389-4112 Email: romuald@magdaesq.com

Kancelaria prowadzi sprawy w zakresie: ✓ Wypadki na budowie, b³êdy w sztuce lekarskiej, inne ✓ Wszelkie sprawy spadkowe, w tym roszczenia spadkowe ✓ Trusty, testamenty, pe³nomocnictwa ✓ Ochrona maj¹tkowa osób starszych ✓ Nieruchomoœci: kupno - sprzeda¿ ✓ Kupno i sprzeda¿ biznesów; spory pomiêdzy w³aœcicielami nieruchomoœci ✓ Sprawy w³aœciciel-lokator ✓ Inne sprawy s¹dowe Romuald Magda, ESQ - absolwent New York Law School i Uniwersytetu Jagielloñskiego. Praktyka na Greenpoincie i wiele wygranych spraw. Od lat skutecznie reprezentuje swoich klientów.

Mieszkania na sprzeda¿: 186 India Street Apt. 1 triplex, 1,402 sq.ft., 2 sypialnie, 2.5 ³azienki, ma³y balkon. Apt. PHA duplex, 1,039 sq.ft., 2 sypialnie, 2 ³azienki, prywatny dach, taras i balkon. 219 Eckford Street Apt. 1A - duplex z ogródkiem, 1,215 sq.ft. Sauna, kominek Tax abatement, niskie common charges, wysoka jakoœæ wykoñczeñ.

Belvedere Bridge Enterprises _ Sprzedajemy i wynajmujemy nieruchomoœci _ Kupujemy nieruchomoœci za najwy¿sze ceny _ Registered Mortgage Broker* – Pomagamy w uzyskaniu po¿yczek hipotecznych _ Firma Budowlano-Deweloperska – Mieszkania w³asnoœciowe w nowym budownictwie Real Estate • Property Management • Mortgages • Construction & Development

610 Manhattan Ave, Brooklyn, NY 11222 Tel. (718) 349-9700 Fax (718) 349-1788

60-43 Maspeth Ave, Maspeth, NY 11378 Tel. (718) 416-1111 Fax (718) 416-4068

OdwiedŸ nasz¹ stronê lub zadzwoñ po listê dostêpnych mieszkañ

www.BelvedereCondos.com *Mortgage Broker arranges mortgage loans with third party providers


12

KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013

FOTO: STG-PHOTOGRAPHY

Julia Partyka – artystyczne wyzwania miejsce 30 grudnia 2013 r w Merkin Hall. W maju 2013 r Julia ukoñczy³a New England Conservatory of Music (NEC) w Bostonie, specjalizuj¹c siê w œpiewie klasycznym. Bra³a udzia³ w wielu produkcjach operowych, zosta³a wybrana do reprezentowania szko³y w Feast of Music Annual NEC Gala, i by³a zaproszona do udzia³u w programie radiowym stacji WGBH. W czasie studiów, zaczê³a œpiewaæ i tañczyæ z ToUch Performamce Art Company, w spektaklu AcousticaElectronica, który ³¹czy elementy muzyki klasycznej z muzyk¹ elektroniczn¹, taniec i akrobacje cyrkowe. W lipcu 2011 roku Julia bra³a udzia³ w programie American Institute of Musical Studies w Austrii. Koncertowa³a rówNa kilku spotkaniach op³atkowych s³ucha³am kolêd w wykonaniu m³odziutkiej Julii Partyki, obdarzonej piêknym mezzosopranem. Akompaniowa³a jej mama Izabela, która prowadzi znany chór Angelus. Ojcem Julii jest zmar³y przed kilku laty, znakomity rzeŸbiarz Karol Partyka. Julia z impetem wkracza w polonijne œrodowisko, ciekawym g³osem i radoœci¹ œpiewania podbijaj¹c serca s³uchaczy. Warto bli¿ej poznaæ tê zdoln¹, obiecuj¹c¹ artystkê. ¯yciowa przygoda Julii Partyki z muzyk¹ zaczê³a siê od nauki gry na fortepianie, udzia³u w Jase³kach w polskiej szkole i lekcji tañca w Louise Benes Dance Company. W 2005 roku, Julia rozpoczê³a naukê w presti¿owej Fiorello H. LaGuardia High

nie¿ we W³oszech i w Polsce, ale tak¿e w Bostonie, Nowym Jorku i Washington DC i w wielu innych miejscach. 15 grudnia 2013 r. zdoby³a trzecie miejsce w George Gershwin International Music Competition w Nowym Jorku w kategorii œpiew solowy. W Bostonie, prowadzi³a prywatn¹ klasê œpiewu i grupow¹ klasê tañca. Julia jest bardzo aktywna na Facebook Fan Page (www. facebook. com/ julia partyka), Twitter (@julspartyka) i na swojej stronie internetowej: www.juliapartyka. com.) Na tych stronach mo¿na znaleŸæ wszystkie informacje o koncertach, wystêpach i bardzo bogatym ¿yciu zawodowym m³odej artystki.

PR

School of Music and Art & the Performing Arts na wydziale wokalnym. Podczas studiów wystêpowa³a z Senior Chorus, Rising Stars, Gospel Choir; bra³a te¿ udzia³ w przedstawieniach operowych. Na trzecim roku, dosta³a pe³ne stypendium na lekcje wokalne z Soyulla Artists. W ostatniej klasie szko³y œredniej bra³a udzia³ w przes³uchaniach NYSSMA, w których osi¹gnê³a wynik 100+, a sêdziowie zasugerowali Julii, ¿eby po skoñczeniu studiów wziê³a udzia³ w przes³uchaniach do Programu Lindemann w Metropolitan Opera. W ostatnim roku nauki w szkole œredniej Julia otrzyma³a stypendium Richard and Mica Hadar Foundation, organizacji wspieraj¹cej m³odych adeptów sztuki podczas studiów. Julia kontynuuje wspó³pracê z fundacj¹ jako alumini i obecnie zosta³a zaproszona do udzia³u w koncercie z okazji ich 20-lecia, który bêdzie mia³

Kolêdowanie ku œwiat³oœci i mi³oœci FOTO: JANUSZ SKOWRON

giem koncertu i z w³aœciwym mu ciep³ym gestem wita³ licznie przybywaj¹cych goœci. Œpiewanie popularnej kolêdy „Cicha noc” Dorota Huculak wspania³omyœlnie zainicjowa³a w jêzyku polskim, angielskim i niemieckim. Wykonanie w jêzyku niemieckim uhonorowa³o austriacki orygina³ „Stille Nacht, heilige Nacht”. £ukasz Pliœ dŸwiêkiem spod smyczka skrzypiec wydobywa³ lœnienie nocy, kiedy „siê spe³ni³ cud” w tej medytacyjnej ko³ysance. Œpiewaczka operowa, dyrygent chóru „Jutrzenka” Izabella Kobus-Salkin, któr¹ czêsto widzi siê na scenie, tym razem siedz¹c w ostatnim rzêdzie, swym piêknym i silnym g³osem by³a filarem dla œpiewaj¹cych z ty³u wype³nionej po brzegi sali. Urozmaiceniem w repertuarze Doroty Huculak by³o wykonanie kolêdy „Mizerna, cicha” w wersji konwencjonalnej W niedzielne popo³udnie 22 grudnia br., gdy w astronomiczn¹ zimê pogoda zachowywa³a siê anarchicznie wiosennie, Polacy na Greenpoincie s³uchali kolêd w wykonaniu Doroty Huculak. W œwi¹tecznie udekorowanej sali Klubu Seniora „Amber” piosenkarka œpiewa³a i gra³a na gitarze kolêdy popularne i mniej znane, a niektóre zaprezentowa³a w kilku wersjach. Na skrzypcach akompaniowa³ jej £ukasz Pliœ.

Kolêd¹ „Bóg siê rodzi, moc truchleje” Dorota Huculak wprowadzi³a radosny i podnios³y nastrój. Licznie zgromadzeni delikatnie wtórowali, garstka dzieci siedzia³a tu¿ przy scenie, ko³o choinki, a scenê wizualnie rozgrzewa³o ognisko p³on¹ce na du¿ym ekranie. Owy zabawny scenograficzny zabieg by³ niespodzianie efektowny. Organizator tego otwartego dla publicznoœci w ka¿dym wieku wydarzenia Janusz Skowron, czuwa³ nad p³ynnym przebie-

oraz bardziej radosnej wersji pochodz¹cej ze Œl¹ska. Wœród kolêd o porywistym tempie „Do szopy, hej pasterze”, „Dzisiaj w Betlejem”, Dorota Huculak podzieli³a siê swoj¹ ulubion¹ kolêd¹ „Zima nad Betlejem” skomponowan¹ przez Zbigniewa Preisnera, ze s³owami Agaty Miklaszewskiej, która okaza³a siê nieznanym utworem dla tej publicznoœci. Mi³ym widokiem byli m³odzi i starsi, którzy skoncentrowanie s³uchali poetyckich fraz: „Pastuszkowie zdziwieni, ¿e sta³o siê u nich, ¿e sam Bóg wybra³ sobie stajenkê”. S³owa niemal¿e ka¿dej pieœni przypomina³y, ¿e Jezus Chrystus urodzi³ siê w ubóstwie. Wspólne kolêdowanie przywo³a³o ducha œwi¹t Bo¿ego Narodzenia, czasu kiedy ma odradzaæ siê wewnêtrzne ¿ycie, wiod¹ce nas ku œwiat³oœci i mi³oœci.

Katarzyna Buczkowska


13

KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013

Ludzie emigracji

Czes³aw Karkowski

Ostatni legionista

u Profesor Jêdrzejewicz aktywizowa³

amerykañsk¹ Poloniê na rzecz spraw krajowych.

Wac³aw Jêdrzejewicz, którego pamiêæ niedawno celebrowa³ Instytut Pi³sudskiego na uroczystoœci w konsulacie RP, by³ postaci¹ absolutnie niezwyk³¹, choæ w codziennym z nim obcowaniu stanowi³ ca³kowite zaprzeczenie nadzwyczajnoœci. Niezwykle skromny, spokojny, starszy pan zasiada³ w porze lunchu przy stole w g³ównej sali Instytutu. Wyci¹ga³ kanapkê, jak¹ przygotowywa³a mu jego krewna, która mieszka z nim w niewielkim domu na Elmhurst. By³em w tym domu parê razy, ale nic z niego nie pamiêtam. Jak siê Wac³aw Jêdrzejewicz odzywa³, wszyscy milkli. Ale nie by³ specjalnie rozmowny. Zwykle zag³usza³ go inny legionista, Wies³aw Domaniewski, który ci¹gle mia³ coœ do powiedzenia. Tylko legenda, kr¹¿¹ca wokó³ Jêdrzejewicza sprawia³a, i¿ wiedzieliœmy, ¿e mamy do czynienia z osobowoœci¹ niezwyk³¹. Nazywano go Profesorem, czasami te¿, zw³aszcza starsi mówili „pu³kowniku”(zanim dekretem Lecha Wa³êsy, wówczas prezydenta RP nie zosta³ awansowany w 1992 r. do stopnia genera³a); stopieñ podpu³kownika otrzyma³ – w 1925 roku, przed wyjazdem na placówkê w Tokio. Niekiedy zwracano siê doñ „ministrze” przez pamiêæ na jego funkcjê ministra wyznañ religijnych i oœwiecenia publicznego w latach 1934-35 i wiceministra skarbu w latach 1933-34. Ale najczêœciej mówiono po prostu „profesor”. Profesor Jest „profesor Kowalski” i „profesor Smith”, ale Profesor by³ jeden, jakby prócz tytu³u naukowego chciano w ten sposób podkreœliæ najwa¿niejsze – jego rolê jako nauczyciela i mentora, kogoœ dysponuj¹cego lepsz¹ wiedz¹ i wy¿szym autorytetem – naukowym, moralnym, spo³ecznym. Z pewnoœci¹ te¿ tak¹ rolê spe³nia³ w œrodowisku Polonii nowojorskiej – zarówno wœród przedstawicieli tzw. emigracji ¿o³nierskiej, którzy widzieli w nim wysokiego przedstawiciela w³adz przedwojennej RP, jak i wœród nowszych emigrantów – z uwagi na legendê jednego z ostatnich wspó³pracowników marsza³ka Pi³sudskiego. W wywiadzie dla Przegl¹du Polskiego z grudnia 1993 r. powiedzia³, ¿e nie potrafi wymieniæ z nazwiska nikogo z ¿yj¹cych, kto by rozmawia³ z Pi³sudskim o sprawach politycznych czy woj-

skowych. ”Chyba nie ma. Jestem ostatni”. Zjedna³ sobie przedstawicieli nowej emigracji seri¹ wyk³adów-pogadanek dla m³odych emigrantów. Na tej podstawie wydano ksi¹¿eczkê-broszurê pt. „Rola Józefa Pi³sudskiego w odbudowie i umacnianiu pañstwa polskiego”. Wyk³ady te poœwiêcone najnowszym dziejom Polski cieszy³y siê ogromnym powodzeniem. Wac³aw Jêdrzejewicz przychodzi³ do Instytutu Pi³sudskiego raz w tygodniu – w œrody. W³aœnie z powodu jego obecnoœci, by³ to najruchliwszy dzieñ; wiele osób przychodzi³o wówczas do niego z jak¹œ sprawê, lub po prostu, ¿eby z nim porozmawiaæ. Jêdrzejewicz, ju¿ wówczas, kiedy ja go pozna³em, by³ dobrze po osiemdziesi¹tce, niewysoki, szczup³y, wchodzi³ wyprostowany, wojskowym „dziarskim” krokiem, choæ jakby utyka³ nieco, choæ mo¿e po prostu dlatego, ¿e w tym wieku nogi nie by³y ju¿ jak dawniej sprawne. A jednak regularnie raz w tygodniu szed³ ze swego domu do metra, aby z Queensu zat³oczon¹ kolejk¹ przyjechaæ (z przesiadk¹) do Instytutu. By³ zawsze bardzo uprzejmy, grzeczny, mówi³ jakby z uœmiechem na ustach. Wojskowy i historyk Wac³aw Jêdrzejewicz by³ jednym z g³ównych za³o¿ycieli i dzia³aczy Instytutu Pi³sudskiego. Pozosta³ honorowym prezesem tej placówki po wycofaniu siê z aktywnego uczestnictwa w jego pracach. Nawet gdy ju¿ nie pe³ni³ ¿adnych oficjalnych funkcji, spe³nia³ rolê doradcy i niekwestionowanego autorytetu. W³aœnie ta legenda, jaka go otacza³a sprawia³a, ¿e w œrody w Instytucie by³o zawsze t³oczno. Na konsultacje przychodzili uczeni historycy i adepci tej nauki, studenci i badacze amatorzy dziejów Polski, a tak¿e wszyscy zainteresowani spotkaniem z nim. Wiedza historyczna profesora Jêdrzejewicza by³a niezwykle rozleg³a, a pamiêæ – imponuj¹ca. Historia by³a w³aœciwie jego hobby, a tytu³ profesorski wyniós³ z d³ugoletniej pracy w amerykañskich uczelniach – Wellesely College w Massachusetts i Ripon College w Wisconsin. Mimo imponuj¹cego dorobku naukowego, nie mia³ doktoratu, tylko dwa honorowe – ze swojej uczelni i z Kalamazoo. Jak przyznawa³, histori¹ zaj¹³ siê raczej z koniecznoœci – w czasie wojny w Londynie, gdzie nie dopuszczono go do wojska, do którego chcia³ wróciæ. W ówczesnych

warunkach nie chciano pi³sudczyka w polskiej armii, wiêc zaj¹³ siê najnowszymi dziejami. Pierwsz¹ jego prac¹ by³ wybór pism Józefa Pi³sudskiego, który opracowa³ i wyda³ przy pomocy „pani marsza³kowej”, jak siê zawsze z kurtuazj¹ wyra¿a³ o wdowie po Pi³sudskim. Ostatecznie by³ autorem oko³o dziesiêciu ksi¹¿ek, w tym zw³aszcza fundamentalnej „Kroniki ¿ycia Józefa Pi³sudskiego”, t. I-II. Wac³aw Jêdrzejewicz urodzi³ siê 20 stycznia 1893 r. Studiowa³ rolnictwo na Uniwersytecie Jagielloñskim w latach 1913-1914 nim porwa³a go bez reszty idea walki o niepodleg³oœæ i przygotowania do niej w ruchu strzeleckim. Wybuch pierwszej wojny œwiatowej zasta³ go w Warszawie, tote¿ choæ bra³ udzia³ w organizowanych przez Pi³sudskiego æwiczeniach, nie wyruszy³ do boju z I Brygad¹. W zaborze rosyjskim poœwiêci³ siê natomiast pracy w Polskiej Organizacji Wojskowej. W 1917 r. jako jeden z wielu dzia³aczy niepodleg³oœciowych zosta³ ju¿ przez Niemców aresztowany i opuœci³ wiêzienie dopiero po roku, wkrótce przed zwolnieniem Pi³sudskiego z wiêzienia w Magdeburgu w listopadzie 1918 r. W czasie wojny bolszewickiej w stopniu kapitana WP zas³yn¹³ z brawurowej ucieczki z rosyjskiej niewoli, do której dosta³ siê l¹duj¹c pechowo w Wilnie, zajêtym ju¿ przez Armiê Czerwon¹. Po tej wojnie jako ekspert od spraw rosyjskich znalaz³ siê w gronie doradców delegacji polskiej na rokowania pokojowe w Rydze. W 1921 roku ukoñczy³ Szko³ê Wojenn¹ w Warszawie, a po kilku latach w 1925 r. wyjecha³ do Tokio, gdzie oprócz obowi¹zków attache wojskowego pe³ni³ funkcjê charge d’affairs. Kolejne piêæ lat po powrocie do Warszawy spêdzi³ w pañstwowej s³u¿bie cywilnej w ministerstwie spraw zagranicznych, a nastêpnie w 1933 r. zosta³ wiceministrem skarbu, zaœ w rok póŸniej przyj¹³ stanowisko ministra wyznañ religijnych i oœwiecenia publicznego w rz¹dzie swego brata, Janusza. Tu¿ po wybuchu wojny eskortowa³ transport Funduszu Obrony Narodowej, nad którym g³ówn¹ pieczê sprawowa³ przyjaciel Jêdrzejewicza, Henryk Floyar-Rajchman. Wkrótce do³¹czy³ do nich Ignacy Matuszewski z transportem polskiego z³ota. Jêdrzejewicz dowióz³ „swoj¹” przesy³kê do Marsylii, gdzie przekaza³ j¹ w rêce rz¹du polskiego we Francji, sam zaœ ruszy³ do Anglii. Potem, nie maj¹c czego szukaæ w Londynie, wyjecha³ do Stanów Zjednoczonych. Na emigracji: wyk³adowca, dzia³acz, autor Amerykañskie losy Wac³awa Jêdrzejewicza, gdzie mieszka³ od 1941 roku, to nieustanna dzia³alnoœæ patriotyczna. Wraz z Floyar-Rajchmanem i Matuszewskim przyst¹pi³ to aktywizowania amerykañskiej Polonii na rzecz spraw krajowych. Ju¿ wkrótce ruszy³a dzia³alnoœæ Komitetu Narodowego Amerykanów Polskiego Pochodzenia (KNAPP), na którego drugim zjeŸdzie w lipcu 1943r. postanowiono utworzyæ w USA Instytut Józefa Pi³sudskiego, zajmuj¹cy siê badaniem najnowszej historii Polski. Mia³a to byæ placówka kontynuuj¹ca przerwan¹ z powodu wojny dzia³alnoœæ Instytutu w kraju. Po zwyciêstwie mia³a ona przestaæ istnieæ, tymczasem losy powojenne Polski sprawi³y, i¿

postanowiono kontynuowaæ jej dzia³alnoœæ (aby „dawaæ œwiadectwo prawdzie historycznej”) i przetrwa³a po wielkich zmianach – do dziœ. Instytut sta³ siê jedn¹ z najwa¿niejszych placówek szerz¹cych ideê i myœl niepodleg³oœciow¹ na emigracji, znacz¹cym oœrodkiem badañ historycznych i ¿yw¹ instytucj¹ kulturaln¹ Polaków w Nowym Jorku. Wac³aw Jêdrzejewicz jako inicjator powo³ania instytutu w Nowym Jorku, zosta³ równie¿ jego pierwszym dyrektorem. By³y to ciê¿kie czasy dla niego, jak i dla imigrantów wojennych z Polski. Te pierwsze piêæ lat, zanim zosta³ profesorem rosyjskiego w znakomitym Wellesley College, boryka³ siê z podstawowymi problemami bytowymi. Wspomina³, ¿e pracowa³ w fabryce i jak mia³ pierwsz¹ zmianê, to po po³udniu przychodzi³ do Instytutu, a jak drug¹ – to rano by³ na miejscu. Pocz¹tkowo zaœ, ¿eby utrzymaæ rodzinê, pracowa³ na kurzej farmie. W 1948 r. dosta³ na Wellesley pracê jako wyk³adowca jêzyka i literatury rosyjskiej. Jêdrzejewicz doskonale móg³ siê tej roli podj¹æ – zna³ jêzyk, zna³ Rosjê i panuj¹ce tam stosunki. Odpowiedzialnoœæ by³a du¿a, albowiem obejmowa³ pracê w tym college’u po wybitnym pisarzu W³adimirze Nabokowie. Dopiero emerytura w 1963 r. umo¿liwi³a mu powrót do Nowego Jorku i ponowne zaanga¿owanie siê w dzia³alnoœæ Instytutu. Kiedy go pozna³em jeszcze by³ bardzo aktywny, choæ wkrótce odda³ redagowanie rocznika historycznego „Niepodleg³oœæ” w rêce Micha³a Budnego i coraz bardziej zacz¹³ siê wycofywaæ z dzia³alnoœci tej placówki. ¯ywi³ niewzruszona wiarê w Józefa Pi³sudskiego. By³ zdecydowanie przekonany i g³osi³ to otwarcie, ¿e gdyby Pi³sudski ¿y³ d³u¿ej i by³ w dobrym zdrowiu, to nie dosz³oby do drugiej wojny œwiatowej. „Nie wiem, jakby to zrobi³ – odpowiedzia³ na pytanie kogoœ z obecnych – ale jakoœ by tak ustawi³ sytuacjê, aby do niej nie dosz³o”. Wac³aw Jêdrzejewicz, który ¿y³ sto lat, mia³ w jakimœ sensie szczêœcie w ca³ym nieszczêœciu wojennym i póŸniejszej przymusowej emigracji i odsuniêcia go na bok z uk³adów politycznych w Londynie. Do¿y³ czasów, kiedy jego sprawa wygra³a, kiedy doczeka³ siê oficjalnego uznania w kraju, dok¹d ze wzglêdu na wiek ju¿ nie móg³ pojechaæ. Nie móg³ wiêc ju¿ prze¿yæ po raz drugi tego, o czym mówi³, jako o niezwyk³ym doœwiadczeniu, gdy jako minister oœwiaty zosta³ zaproszony w latach trzydziestych do Wilna na zlot harcerstwa. Podczas mszy przy Ostrej Bramie „siedzê w fotelu – pisa³ w NDz, 9 czerwca 1989 r. – i nagle podnios³a mi siê w oczach jakaœ zas³ona i ujrza³em siebie id¹cego przez tê sam¹ Ostr¹ Bramê, po tych samych kamieniach, w bieliŸnie, boso, otoczony trzema Kozakami, konno. Przypomnia³a mi siê nêdza mego ówczesnego po³o¿enia, w zdawa³o siê beznadziejnej sytuacji, a tu dziœ jestem na tym samym miejscu, jako przedstawiciel Polski. Niezapomniane to dla mnie prze¿ycie – obraz upadku i zmartwychwstania”. Tego ponownego „zmartwychwstania” Wac³aw Jêdrzejewicz doczeka³, ale wielu emigrantów tej samej formacji „¿o³nierskiej” nie do¿y³o czasów, aby doznaæ choæ drobnej satysfakcji, ¿e jednak mieli racjê. ❍


14

KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013

148-150 Huroin Street Brooklyn, N.Y. 11222 Tel. 718-389-9044

Z okazji Nowego 2014 Roku serdeczne ¿yczenia naszym Klientom i ca³ej Polonii sk³adaj¹ pracownicy North Brooklyn Development

Zainteresownych prenumerat¹ tygodnika

KURIER PLUS

informujemy, ¿e roczny abonament wynosi $80, pó³roczny $50, a kwartalny $30

HETMAN Fine Foods and Deli

Christina’s Restaurant 853 Manhattan Ave, Brooklyn NY 11222 tel (718) 383-4382

Zdrowia, pomyœlnoœci i szczêœcia w Nowym Roku

66-65 Forest Ave., Ridgewood, NY 11385 tel. 347-881-1682

Szczêœliwego Nowego Roku 2014 Zapraszamy na zakupy: – Mamy wyœmienite wêdliny, kie³basy, pieczywo, ciasta oraz produkty importowane – Domowe obiady na wynos – Przygotowujemy dania na wszystkie okazje (Catering)

Restauracja bêdzie otwarta w Nowy Rok od godz. 12:00 do 10:00 pm


KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013

GRUBE

RYBY

i

PLOTKI

15

Aneta Radziejowska klubu szczêœliwej spermy” i oœwiadczy³, ¿e nie wierzy w „dynastyczne bogactwo”. Jego w³asne dzieci dostan¹ w spadku niewielki procent fortuny. Kilka lat temu og³osi³, ¿e wiêkszoœæ tego, co zarobi³, zamierza zapisaæ w spadku organizacjom charytatywnym, a przede wszystkim Bill & Melinda Gates Foundation, która jest najwiêksz¹ na œwiecie prywatn¹ fundacj¹ i zdaniem Buffetta jest znakomicie zarz¹dzana i zajmuje siê dok³adnie tym, czym trzeba, czyli likwidowaniem ognisk biedy na œwiecie, wiêc ju¿ nie bêdzie musia³ sam myœleæ, co siê z jego pieniêdzmi stanie. Syn senatora, od dziecka zainteresowany by³ gromadzeniem pieniêdzy, wiêc chodzi³ od drzwi do drzwi i sprzedawa³ gumê do ¿ucia, coca-colê i s³odycze zakupione w tañszych dzielnicach, pracowa³ te¿ u dziadka w sklepie. PóŸniej wraz z koleg¹ zainwestowa³ 25 dolarów w u¿ywan¹ maszynê na centy - prototyp dzisiejszego jednorêkiego bandyty - i wstawi³ j¹ do salonu fryzjerskiego dla mê¿czyzn. Po paru miesi¹cach mieli tych maszyn ju¿ kilka. Lubi³ spêdzaæ czas w lokalnym biurze brokerskim, gdzie po prostu ws³uchiwa³ siê we wszystko, co siê tam dzia³o. Nowojorsk¹ gie³dê zobaczy³ pierwszy raz jako dziesiêciolatek. Pierwszy raz zainwestowa³ rok póŸniej.

u M. Bloomberg z córkami – “Nie wiem co przyniesie przysz³oœæ...” Burmistrz Bloomberg odpytywany w programie „Saturday Night Live” czy bêdzie siê stara³ zostaæ prezydentem, odpowiedzia³: – „Nie wiem, co przyniesie przysz³oœæ. Prezydent, papie¿, Naked Cowboy. Mam wiele opcji”. Trzeba przyznaæ, ¿e ostatnia mocno ryzykowna, szczególnie zim¹. – Zabawna informacja dla mê¿czyzn. W mijaj¹cym roku najczêœciej wykonywan¹ operacj¹ plastyczn¹ w Nowym Jorku by³o zmniejszanie biustu. I to zarówno naturalnego, jak i wymiana implantów na mniejsze. Najbardziej obecnie po¿¹dane przez nowojorskie kobiety rozmiary, to: 32/34 D lub DD - czyli mocno œrednie. Poddaj¹ce siê operacjom panie stwierdza³y, ¿e mniejszy biust to mo¿e by by³a przesada, ale wiêkszy jest niewygodny, wiêc nie bêd¹ siê mêczyæ. Znaleziono te¿ sprytny sposób na rozszyfrowanie mêskich intencji. Otó¿ mê¿czyzna, który wybiera na prezent dla partnerki perfumy sygnowane przez celebrytów, nie traktuje zwi¹zku powa¿nie, szuka wy³¹cznie luŸnej, niezobowi¹zuj¹cej znajomoœci. I kobiety to wiedz¹ - badania potwierdzi³y, ¿e odbieraj¹ taki prezent jako ma³o osobisty i zimny. Kobiety uwa¿aj¹ te¿, ¿e mê¿czyzna wyra¿a swoje uczucie, gdy daje im perfumy, których nazwa jest zwi¹zana z mi³oœci¹. Ale badani mê¿czyŸni tego akurat nie potwierdzili. Myœl¹cy o swoich partnerkach powa¿nie nabywaj¹ klasyczne marki. – Kupiony za raptem 20. milionów dola-

u Warren Buffett zarabia³ w mijaj¹cym roku 37 milionów dolarów dziennie.

rów w 2007 roku obecnie jest najdro¿szym domem w Nowym Jorku, obwi¹zany zosta³ czerwon¹ wst¹¿k¹ jak prezent i czeka na nabywcê, który zechce zap³aciæ 114. milionów. Trochê drogo, ale za to da siê zaoszczêdziæ, bo praktycznie mo¿na z niego nie wychodziæ. W œrodku jest wszystko; sala kinowa z pluszowymi fotelami, basen, sauna, sale do æwiczeñ, piec do pizzy wiêkszy ni¿ ma wiele kuchni na Manhattanie, a wanna w jednej z ³azienek jest wykonana z gigantycznej geody. Adres dla oszczêdnych: 12 E. 69th Street. – Spoœród wszystkich amerykañskich miliarderów, najwiêcej w mijaj¹cym roku

zarobi³ Warren Buffett - œrednio, 37. milionów dolarów dziennie. Najbogatszym cz³owiekiem w USA nadal jest Bill Gates, ale jeœli chodzi o zarobki roczne, to jest na drugim miejscu. Na trzecim uplasowa³ siê Sheldon Adelson, w³aœciciel kasyn. Jego maj¹tek wzrós³ z 11.4 do 35.3 miliarda dolarów. Dla przypomnienia Warren Buffet ma obecnie 83 lata, urodzi³ siê w Omaha w stanie Nebraska i jego specjalnoœci¹ jest inwestowanie w co siê da. Jest filantropem i cz³owiekiem znanym z... poczucia humoru oraz ogromnego dystansu do samego siebie. Lubi pisaæ i nie boi siê wyra¿aæ niepopularnych pogl¹dów. W jednym z artyku³ów nazwa³ dziedzicz¹cych po bogatych rodzicach „cz³onkami

– Z punktu widzenia œwiatowej s³awy numerologów nadchodz¹cy rok - po zsumowaniu 7- bêdzie obfitowa³ przede wszystkim w niespodzianki i odkrywanie prawdy o ukrytych sprawach, sekretach, tajnych operacjach - zarówno globalnie, jak i w ¿yciu prywatnym celebrytów i zwyk³ych ludzi i bêd¹ to rewelacje absolutnie niespodziewane, zmieniaj¹ce widzenie i ocenê wielu spraw. Nie da siê d³ugo zachowaæ ¿adnego sekretu, przypadki bêd¹ siê tak uk³adaæ, ¿e prawda zawsze wyjdzie na jaw - i czêsto zaskoczy i w ma³ych sprawach i w wielkiej polityce. Tak wiêc pojawienie siê nastêpnego Edwarda Snowdena i Wikileaks jest jak najbardziej mo¿liwe. Inne dominuj¹ce aspekty - szukanie nietypowych rozwi¹zañ, domaganie siê sprawiedliwoœci. Mo¿liwy wiêc bêdzie rozwój wszelkiego rodzaju ruchów spo³ecznych, ludzie przestan¹ wierzyæ w to, co im siê mówi i zaczn¹ z now¹ energi¹ penetrowaæ rzeczywistoœæ. Rok dobry dla poszukiwañ metafizycznych i rozwoju duchowego i g³êbszego. Gorszy dla planuj¹cych z wyprzedzeniem i pragmatyków. Mo¿liwe oka¿¹ siê zmiany gospodarcze w wielu krajach, ekspansja ekstremistów wszelkiej maœci, ale te¿ lepsza ni¿ kiedykolwiek globalna wspó³praca. Du¿o ludzi mo¿e mieæ wra¿enie, ¿e ¿yj¹ w chaosie i ¿e ci¹gnie ich w ró¿ne strony, nie wiedz¹, co wybraæ, czym siê zaj¹æ. To ma byæ zdaniem numerologów naturalna energia tego roku i najlepiej to zaakceptowaæ, nie popadaæ w panikê. No i có¿, co bêdzie to bêdzie. Jak mawia³ niezapomniany Szwejk - „Jeszcze nigdy tak nie by³o, ¿eby jakoœ tam nie by³o”- I to jest bardzo optymistyczne przes³anie. ❍


16

KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013

El¿bieta Baumgartner odpowiada

Siedem finansowych postanowieñ na Nowy Rok Nowy Rok jest okazj¹ do planowania, aby ten przysz³y by³ lepszy od minionego. Statystyka mówi, ¿e prawie co drugi Polak, jak i Amerykanin, pod koniec roku stawia przed sob¹ jakieœ zadania do zrealizowania. Oto kilka pomys³ów na noworoczne postanowienia, których realizacja sprawi, ¿e powinno wieœæ siê nam lepiej. 1. Schudnij, rzuæ palenie Zrzucenie wagi i zaprzestanie palenia to najpopularniejsze noworoczne rezolucje. Jest to plan dobry nie tylko dla zdrowia, lecz i dla portfela. aHealthInsurance podaje, ¿e palacze p³ac¹ o 14 proc. wiêcej za ubezpieczenie zdrowotne, a otyli – o 23 proc. wiêcej ni¿ osoby o normalnej wadze. Palacze p³ac¹ te¿ wiêcej za ubezpieczenie na ¿ycie. Zdrowe nawyki procentuj¹ w ró¿ny sposób. 2. P³aæ rachunki automatycznie Oszczêdzisz czas i fatygê, je¿eli ustawiasz sobie automatyczne p³acenie rachunków. W swoim internetowym koncie bankowym wpisujesz wszystkie firmy, od których dostajesz rachunki: kompaniê telefoniczn¹, wszystkie karty kredytowe, kompaniê kablow¹, po¿yczkê hipoteczn¹, itp. Rachunki, które s¹ zawsze sta³e ustawiasz na automatycznego pilota – co miesi¹c w wyznaczony dzieñ pieni¹dze bêd¹ przelewane z twego konta na konto danej firmy. Nie musisz nawet o nich pamiêtaæ. Co do rachunków o zmiennej wysokoœci, to raz w miesi¹cu wstawiasz na sieci ich kwotê i œlesz p³atnoœæ za jednym klik-

niêciem myszki. Inaczej: Ustaw automatyczn¹ sp³atê na witrynie us³ugodawcy, a co miesi¹c bêdzie œci¹ga³ nale¿n¹ kwotê z twego konta bankowego. Nie musisz wypisywaæ czeków, nalepiaæ znaczków ani nosiæ listów na pocztê. 3. Ustal bud¿et rodziny Podstaw¹ dobrej kondycji finansowej jest stworzenie rodzinnego bud¿etu. Nie musi byæ skomplikowany. Zrób zestawienie przychodów i wydatków w kilku podstawowych kategoriach, zsumuj i zobacz, jaki masz wynik. Je¿eli ujemny, ale ledwie wychodzisz na zero, to przyjrzyj siê wydatkom, a z pewnoœci¹ znajdziesz rezerwy: np. zbyt wiele posi³ków w restauracji, nieprzemyœlane zakupy, zbyt drogi plan telefoniczny. 4. Stwórz poduszkê finansow¹ A¿eby zapewniæ sobie i rodzinie spokój sumienia, potrzebujemy mieæ finansowe zabezpieczenie na pokrycie niespodziewanych wydatków. Specjaliœci od finansów uwa¿aj¹, ¿e poduszka finansowa powinna wynosiæ co najmniej równowartoœæ naszego szeœciomiesiêcznego wynagrodzenia. Je¿eli masz na koncie mniej, to weŸ siê za oszczêdzanie. Organizacja OECD wyliczy³a, ¿e Polacy w kraju oszczêdzili w 2013 roku 4.9 proc. swoich dochodów, niewiele wiêcej od Amerykanów (4 proc.). Do najoszczêdniejszych ludzi nale¿¹ Irlandczycy, którzy odk³adaj¹ 19.3 proc., Francuzi (16 proc.), Hiszpanie (13.1 proc.) i Belgowie (11.4 proc.).

5. Ustaw oszczêdzanie na automatycznego pilota Ustalenie rodzinnego bud¿etu pozwoli ci obliczyæ, ile jesteœ w stanie tygodniowo czy miesiêcznie oszczêdzaæ. P³aæ sobie tê kwotê przez ustawienie oszczêdzanie na automatycznego pilota. Je¿eli masz w pracy konto emerytalne 401 (k), to zleæ, ¿eby przelewano ci na nie pewn¹ sta³¹ kwotê. Mo¿esz te¿ ustawiæ w banku czy w funduszu powierniczym regularne automatyczne przelewanie pieniêdzy na konto inwestycyjne. W ten sposób oszczêdnoœci bêd¹ ci rosn¹æ automatycznie. 6. Kupuj m¹drze Nie traktuj zakupów rozrywkowo. Niedzielny wyjazd z rodzin¹ nie musi byæ do centrum handlowego czy do restauracji. Spacer po parku czy wycieczka za miasto s¹ zdrowsze. Kupuj tylko to, co musisz i co zaplanujesz, a nie to, co widzisz na przecenie. Je¿eli nie wiesz, gdzie uciekaj¹ pieni¹dze, to spisuj wydatki. Metoda drastyczna: przestañ nosiæ kartê kredytow¹ i p³aæ gotówk¹. 7. SprawdŸ swoj¹ historiê kredytow¹ Je¿eli odmówiono ci ostatnio wydania karty kredytowej czy abonamentu telefonu komórkowego, to przyczyn¹ mo¿e byæ zepsuta wierzytelnoœæ. SprawdŸ swoj¹ historiê kredytow¹! Zrób to równie¿, je¿eli w nied³ugiej przysz³oœci planujesz ubiegaæ siê o po¿yczkê hipoteczn¹, samochodow¹, czy kartê kredytow¹, bo wysokoœæ twojej punktacji kredytowej (FICO) wp³ynie na oprocentowanie kredytu.

Pi¹tek w kinie

Stary m³ody „Oldboy”

Film Spike Lee jest przeróbk¹ filmu koreañskiego z 2003 roku „Oldboy”, opartego na mandze, czyli japoñskim komiksie. Re¿yser tamtego filmu Park Chan Wooka dosta³ Grand Prix (ale nie Z³ot¹ Palmê) w Cannes i bardzo by³ chwalony przez przewodnicz¹cy jury Quentina Tarantino, bo inteligentne a œmieszne okrucieñstwo le¿y w jego guœcie. To by³ film dobry i popularny zarazem. Widzowie CNN uznali koreañski orygina³ za najlepszy azjatycki wszechczasów. Co jednak Ÿle o nich œwiadczy. My z Europy wiemy, ¿e pope³nili bluŸnierstwo wobec kina Aki-

ro Kurosawy: jego „Siedmiu samurajów”, „Tronu we krwi”, czy „Sobowtóra”. Spike Lee powa¿y³ siê na przeróbkê rzeczy bardzo dobrej. I niestety, co w koreañskim filmie jest tajemnicze, to w amerykañskim g³upie. Ale czemu, ach czemu? Bo fabu³a jest absurdalna w amerykañskim otoczeniu, natomiast wcale na tak¹ nie wygl¹da w filmie koreañskim. Ogl¹daj¹c na ekranie egzotycznych koreañskich aktorów, wnêtrza i plenery mamy wra¿enie, ¿e jesteœmy w œwiecie tajemniczej bajki. Dlatego widza nie razi bardzo ma³o prawdopodobna intryga. By³ to wy-

rafinowany moralitet o zemœcie za krzywdê, któr¹ g³ówny bohater na po³y nieœwiadomie wyrz¹dzi³ swemu przeœladowcy. A co mamy u Spike’a Lee? Copywriter w agencji reklamowej (Josh Brolin) jest samolubnym dziwkarzem i pijakiem, który nie dba o ¿onê i córeczkê. I oto po nocy spêdzonej na pijañstwie budzi siê w dziwnym pokoju z przyleg³¹ ³azienk¹. Nie wie, dlaczego tu siê znalaz³. W wiêzieniu spêdzi 20 lat. Po wyjœciu szuka zemsty. Odkrywa, ¿e przeœladowca mœci siê okrutnie na nim nie bez powa¿nego powodu – i na koñcu postawi na swoim.

Masz prawo do bezp³atnego raportu kredytowego od ka¿dego z trzech du¿ych biur kredytowych, czyli w sumie mo¿esz zajrzeæ do swojej kartoteki bezp³atnie trzy razy w roku. Pomaga w tym rz¹dowa witryna pod adresem: www.annualcreditreport. com. Wniosek: Skorzystaj z siedmiu powy¿szych sugestii, a uproœcisz swoje ¿yciowe sprawy, ustawisz je na automatycznego pilota, dziêki czemu unikniesz karnych op³at i straty czasu. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku ¿yczy

El¿bieta Baumgartner

El¿bieta Baumgartner jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradników o profilu finansowym i konsumenckim, m.in. ksi¹¿ki pt. „Jak u³atwiæ dziecku ¿yciowy start”, „Jak dzia³a gie³da”, „Jak inwestowaæ w fundusze powiernicze”, „¯ycie od nowa”, „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem”, „Powrót do Polski” i wielu innych. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., oraz Exlibris, 140 Nassau Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy (Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492, www.PoradnikSukces.com).

W obu filmach mamy dwóch facetów chc¹cych siê zniszczyæ. Jest to punkt wyjœcia dla dobrego dramatu. Niestety, Spike’owi Lee brak poezji, co widaæ w drobiazgach. Na przyk³ad pod koniec bohater zostaje wypuszczony z walizki na trawie i idzie w zaroœla za tajemnicz¹ kobiet¹. Ale w filmie koreañskim odjazd kamery ujawnia, ¿e ten trawnik znajduje siê na dachu wie¿owca! Po pierwsze, jest to niespodzianka. Po drugie – zawieszenie miêdzy niebem a ziemi¹ u Koreañczyka wyra¿a stan przejœciowy g³ównego bohatera, miêdzy zamkniêciem a unoszeniem w powietrzu. Powstaje mocniejszy kontrast miêdzy niewol¹ a nag³ym wyzwoleniem. Sceny wschodnich walk w filmie amerykañskim s¹ wrêcz groteskowe, poniewa¿ nie wierzymy w mistrzostwo czarnoskórych i latynoskich aktorów. Natomiast Koreañczykom wierzymy, gdy¿ ta sztuka walki pochodzi z ich sposobu ¿ycia. W jednym i drugim filmie widaæ wyrafinowane okrucieñstwo. To dobrze pasuje do Korei, lecz nie do Ameryki. Obyczaje amerykañskie bywaj¹ brutalne, ale tylko prostackie. Znêcanie siê nad ludŸmi nie jest tu form¹ sztuki. A poza tym uk³ad rodzinny, który stanowi podstawê intrygi, jest tak bardzo perwersyjny, ¿e tylko œwietne aktorstwo mo¿e go uprawdopodobniæ. Tu aktorstwo w owych scenach jest kiepskie. Choæ Josh Brolin robi co mo¿e, ¿eby fabu³ê uczyniæ nieco bardziej prawdopodobn¹, to i tak widzimy kowboja, który udaje samuraja. Doprawdy nie wiadomo, po co ten film powsta³. Spike Lee chcia³ pod³¹czyæ siê do legendy, ale zas³u¿y³ na tytu³ autora jednego z 10 najgorszych filmów roku 2013. Zamiast jego nieszczêsnego „Oldboya” polecam koreañski orygina³, który mo¿na znaleŸæ w internecie.

Krzysztof K³opotowski


KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013

17

K³opoty z kalendarzem Nie sposób dwukrotnie wst¹piæ do tej samej rzeki – jak mawia³ Heraklit. Czas bowiem p³ynie nieprzerwanym strumieniem, pocz¹wszy od aktu stworzenia lub jak kto woli, od wielkiego kosmicznego wybuchu. Zostawmy jednak rozwa¿ania zarówno o pocz¹tku wszechrzeczy, jak i o naturze czasu astronomom, filozofom i astrofizykom, przechodz¹c do prozy, zawartej w tytule. Nie maj¹c ¿adnego wp³ywu na przemijanie czasu, postrzegamy go – i s³usznie! – jako obiektywne zjawisko. Nie oznacza to wcale braku subiektywnych miar. Wiemy z w³asnego doœwiadczenia jak szybko p³yn¹ szczêœliwe chwile, podczas gdy nieszczêœcia wyd³u¿aj¹ czas. Warto tu zaznaczyæ, i¿ najbli¿sza œroda mog³aby równie dobrze nosiæ inn¹ nazwê, zaœ noworoczny dzieñ przypadaæ w dowolnie wybranym terminie. We wspó³czesnych czasach najbardziej radykalne zmiany w kalendarzu próbowa³a wprowadzaæ francuska rewolucja. Wynika³y one nie tylko z antyklerykalnego nastawienia, ale i z potrzeby zerwania z tradycj¹ i monarchiczn¹ przesz³oœci¹. Wybrano tu system dziesiêtny, który nie tylko skutecznie zlikwidowal niedzielê (Dimanche), ale zarazem przykazanie Dekalogu. Dziêki temu tydzieñ przekszta³ci³ siê w dekadê, zaœ ka¿dy miesi¹c uzyska³ trzydzieœci dni. Wzorowano siê tu - i nie bez kozery - na staro¿ytnym Babilonie. Rok liczy³ nadal dwanaœcie miesiêcy, zaœ dodatkowe dni zosta³y przeznaczone na uroczystoœci obywatelskie. Na tym nie koniec radykalnych zmian. Godzina mia³a sto minut, zaœ minuta sto sekund. Nic dziwnego, i¿ zmieni³o to ca³e nazewnictwo. Mimo nieustaj¹cych protestów, ów totalny nonsens utrzyma³ siê a¿ do 1806 roku. Drugim przyk³adem s¹ bolszewicy, który równie¿ usi³owali zapocz¹tkowaæ now¹ erê, przechodz¹c najpierw na piêciodniowy, a póŸniej szeœciodniowy tydzieñ. Koniecznoœæ, a w tym wypadku druga wojna œwiatowa, wymusi³a powrót do normy, co nast¹pi³o 29. czerwca 1940 r. Wynika z tego nieuchronny wniosek. Choæ miary czasu narzuca nam natura, to kultura ma tu niema³o do powiedzenia. Stosowany powszechnie kalendarz, oparty na tzw, roku s³onecznym, stanowi w gruncie rzeczy dziejowy dorobek ca³ej ludzkoœci. Ma on nadal swoje odmiany. Dla przyk³adu ró¿ne wersje s³oneczno-lunarnych kalendarzy stosuj¹ Chiñczycy, mahometanie i ortodoksyjni ¿ydzi. W dwóch pierwszych przypadkach Nowy Rok nastêpuje ze znacznym opóŸnieniem, zaœ w trzecim – z wyprzedzeniem. Naturalne procesy, przebiegaj¹ce w czasie, posiadaj¹ dwojaki charakter. Powtarzaj¹ce siê na przemian pory roku, wyznaczone przez postêpowy ruch Ziemi dooko³a S³oñca, powoduj¹ cykliczne zmiany w przyrodzie. Z kolei rozwój, który w przypadku cz³owieka wyznaczaj¹ narodziny, dojrzewanie, starzenie siê i nieuchronna œmieræ, jest równoznaczny z czasem biegn¹cym po linii prostej. Konsekwencj¹ ruchu obrotowego Ziemi wokó³ w³asnej osi jest nastêpuj¹cy po sobie dzieñ i noc. Ostatnie s³owo ma tu jednak nasz wierny satelita. Obrót Ksiê¿yca woko³ Ziemi zajmuje œrednio 29,5 dnia. W tak oznaczonym miesi¹cu wystêpuj¹ cztery kwadry czyli mniej wiêcej cztery tygodnie po siedem dni. Nic dziwnego, i¿ stosowany pocz¹tkowo kalendarz lunarny, posiada³ 295 dni, w podziale na dziesiêæ

u Sylwestrowy wieczór 1939 roku na Times Square. nierównych miesiêcy. Choæ stanowi³ on ogromne osi¹gniêcie w historii ludzkoœci, to kumulowa³ równie¿ rosn¹ce odchylenia. Nie opisuj¹c w tym miejscu dokonanych reform, obecnie stosowany kalendarz gregoriañski jest oparty na roku s³onecznym i zawiera minimalny b³¹d. Ró¿nica na plus wynosi oko³o 25 sekund i mo¿na j¹ spokojnie zignorowaæ na co dzieñ i od œwiêta. Kalendarz to nie tylko zbiór dni, tygodni i miesiêcy, sk³adaj¹cych siê na miniony rok. Dodaj¹c do siebie minione lata, uzyskujemy czas linearny, który umo¿liwia datowanie i zapisywanie wydarzeñ, a wiêc historiê, pisan¹ z du¿ej lub z ma³ej litery. Na tej umownej osi znajduje siê wiêc przesz³oœæ, teraŸniejszoœæ i przysz³oœæ. Jednoczeœnie d³ugoœæ doby jest zawsze taka sama na ca³ym œwiecie i wynosi 24 godziny, zaœ wiosna, lato, jesieñ i zima przypada zawsze o tej samej porze w naszej szerokoœci geograficznej, a wiêc w strefie nale¿¹cej do umiarkowanego klimatu. Zbieraczom i myœliwym, ¿yj¹cym w prehistorycznych czasach wystarcza³y noc i dzieñ, a tak¿e zaobserwowane zmiany cykliczne i rozwojowe. Przejœcie na uprawê roli dokona³o siê dopiero we wczesnej epoce kamiennej. Wymaga³o to znajomoœci pory zasiewów i zbiorów. Konieczne wiêc by³o ustalenie zimowego i letniego przesilenia, a tak¿e wiosennego i jesiennego zrównania siê dnia z noc¹ przez pogañskich kap³anów. Nie by³ to jednak kalendarz w naszym rozumieniu tego s³owa. Czas nadal bieg³ po kole, a w najlepszym razie po spirali. Nie liczono lat. Wymienione tu dni wyznaczaly wówczas najwa¿niejsze œwiêta pogañskie. Winter Solistice, a wiêc najd³u¿sza noc, co przypada³a 21 grudnia, by³ wówczas równoznaczny z Nowym Rokiem. I st¹d wziê³o siê staropolskie przys³owie – Na Nowy Rok przybywa dnia na barani skok. Od tego momentu, a¿ do letniego przesilenia, ciemnoœæ ustêpowa³a œwiat³u. Dzieñ kojarzy³ siê ze Ÿród³em ¿ycia. Nic wiêc dziwnego, i¿ S³oñce by³o w tych czasach bo-

giem. Z kolei odwrotna strona medalu czyli noc przejmowa³a wówczas zabobonnym lêkiem. Pog³êbia³ j¹ Ksiê¿yc, który nie tylko zmienia³ swój kszta³t, ale i znika³ nagle z horyzontu. Wisz¹cy na niebie miesi¹czek stanowi³ tak¿e przedmiot kultu, na zasadzie u³agodzenia z³owrogich si³. Wiêkszoœæ ludów pogañskich obchodzi³a zimowe przesilenie jako œmieræ starego s³oñca i narodziny siê nowego. W greckej mitologii Kronos czyli Chronos, który uosabia³ mijaj¹cy czas, po¿era³ noc¹ swoje dzieci, aby na rozkaz Zeusa przywróciæ je do ¿ycia o œwicie, W staro¿ytnym Rzymie rozpoczyna³y siê wówczas Saturnalia, którym patronowa³ Janus. Posiadaj¹cy dwa oblicza bóg, patrzy³ zarówno w przesz³oœæ, jak i przysz³oœæ. Obserwowa³ on tak¿e dzieñ i noc. Nowy Testament nie podaje dnia narodzenia siê Jezusa Chrystusa. Bior¹c pod uwagê kalendarz juliañski, w którym obchodzono 1 stycznia jako dzieñ noworoczny, sobór w Nicaei (Bizancjum), który odby³ siê w 325 r., wyznaczy³ Bo¿e Narodzenie na 25 grudnia. W tej sytuacji Wieczór Trzech Króli przypada w dwunast¹ noc z rzêdu, zwan¹ po ³acinie Ephifany. Przedziela j¹ w po³owie Nowy Rok, który posiada œwiecki charakter. Amerykañscy protestanci podejmuj¹ wtedy uroczyste postanowienia poprawy, zwane tu New Year’s Resolutions. Wypisywano je niegdyœ na specjalnej karteczce, choæ dziœ wystarczy pamiêæ. W ramach chrystianizacji, triumfuj¹ca wiara przejmowa³a najwa¿niejsze œwiêta pogañskie, wype³niaj¹c stare formy now¹ treœci¹. Œwiadczy o tym chocia¿by Noc Œwiêtojañska czyli dawna Sobótka. W taki oto sposób, wywodz¹cy siê z rzymskiej tradycji, Nowy Rok zosta³ zaaprobowany wraz z pierwszym kalendarzem przez Ojców Koœcio³a. Ju¿ u schy³ku œredniowiecza noworoczne obchody przybra³y œwiecki charakter. I znowu wracaj¹c do miar czasu, zasadnicza reforma pogañskiego kalendarza dokona³a siê za panowania Juliusza Cezara. Miesi¹c sta³ siê umown¹ jednostk¹, ode-

rwan¹ od faz Ksiê¿yca. Uzyskuj¹c siedem dni, tydzieñ nadal przypomina kwadrê. Rok przybra³ znan¹ wszystkim formê, sk³adaj¹c siê z dwunastu miesiêcy o odpowiedniej liczbie dni. Co cztery lata luty uzyskiwa³ 29 dni. Pamiêtaj¹c o wymienionym tu na wstêpie odchyleniu, poprawka wprowadzona przez Grzegorza VII zmieni³a tylko regu³ê, rz¹dz¹c¹ rokiem przestêpnym. Prze³omowe stulecia musz¹ siê dzieliæ bez reszty nie przez cztery, tylko przez czterysta jak chocia¿by 2000 rok. Od tej pory okr¹g³e daty, a wiêc lata 1700, 1800 i 1900 mia³y po 365 dni. Angielskie nazwy miesiêcy wywodz¹ siê z klasycznej ³aciny, która pochodzi³a z kalendarza juliañskiego. W pierwszym dniu nowego roku celebrowano Janusa, st¹d January. W lutym mia³o miejsce œwiêto oczyszczenia, co odzwierciedla³ Febriuarius. Martius, Aprilis, Maius i Junus czci³y kolejne bóstwa z rzymskiego Panteonu. Odpowiada im March, April, May i June. Z kolei July upamiêtnia Juliusza Cezara. Jedyny wyj¹tek stanowi tu Sextilis, który uzyska³ nazwê August na czeœæ cezara Augusta. Z kolei September (VII), October (VIII), November (IX) i December (X), powtarzaj¹ – nie wiedzie czemu – b³¹d w numeracji, który zosta³ wziêty z lunarnego kalendarza z pradawnych czasów. Etymologia dni tygodnia posiada zarówno ³aciñskie, jak i starogermañskie korzenie. Dies Solis to Sunday, gdy¿ kalendarz zaczyna siê tutaj od niedzieli. Sama nazwa obrazowa³a kult s³oñca. Dies Lunae to Monday, poœwiêcony ksiê¿ycowi. Œwiêto boga Tiu przekszta³ci³ siê tu w Tuesday. Wenesday wyznaczy³ starogermañski bóg wiatru Woden. Thursday honoruje wojowniczego Thora. Z kolei Friday czci Freyê, skandynawsk¹ boginiê p³odnoœci. Saturday ma wy³¹cznie rzymski podtekst. Barbarzyñcy nic nie wiedzieli o planecie Saturn. I tak okrê¿n¹ drog¹ doszliœmy do 1 stycznia 2014 roku. A jeœli chodzi o w³asne, a nie zapo¿yczone nazewnictwo, to niech nam ¿yje staropolska mowa. Klara Orzechowska


18

KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013

PowieϾ

na

lato

Agnieszka Topornicka

Wakacje od ¿ycia

odc. 51

* Cher powiedzia³a, ¿e mówi³a szczer¹ prawdê, gdy twierdzi³a, ¿e œwietnie dadz¹ sobie w Montrealu radê beze mnie. Powiedzia³am, ¿e mo¿e nie bêdzie musia³a, ale nie wiem na pewno. Rozeœmia³a siê i kaza³a mi walczyæ. Ze sob¹. I da³a mi podwy¿kê. Gdyby wiedzia³a, ile razy wypra³am jej swetry i tiszerty z zab³¹kan¹ chusteczk¹ higieniczn¹! I jak musia³am ukrywaæ siê przed Averym, ¿eby nie zobaczy³ i nie zdradzi³, jak je godzinami oskubywa³am z ligninowych okruchów. Powiedzia³am, ¿e w razie czego, gdyby reflektowa³a, mam na Montreal zastêpstwo. B. znienacka oznajmi³a, ¿e chêtnie skoczy³aby na wakacje do Kanady, poniewa¿ z nadejœciem lata koñczy definitywnie z adwokatami, a od lipca zaczyna w Nowym Jorku kurs aktorski. Musi jakoœ zacz¹æ siê przygotowywaæ, powiedzia³a, do przes³uchañ dla kandydatów do Actors Studio Drama School na Pace University, gdzie zawsze chcia³a studiowaæ. I ¿e musi koniecznie wejœæ w klimaty i œrodowisko, i ¿e ju¿ j¹ z¿eraj¹ nerwy, bo na castingu musi odegraæ scenkê wspó³czesn¹ z partnerem, a ona takiego nie ma, ale mo¿e w³aœnie znajdzie kogoœ na tym letnim kursie. Czemu siê nie zaj¹knê³aœ nic na ten temat, zapyta³am. Przyzna³a siê, ¿e myœla³a o tym na serio ju¿ od wyjazdu Roberta, ale chcia³a uzbieraæ trochê wiêcej kasy. A kiedy ja przyjecha³am i do³o¿y³am siê do rachunków, to bardzo jej pomog³o, no i w dodatku, generalnie, atmosfera zrobi³a siê ostatnio taka, ¿e inspiruje do nowych pocz¹tków, a ona wreszcie przesta³a siê trz¹œæ, ¿e bez pracy z etatem, jak zawsze wmawia³ jej Robert, nast¹pi koniec jej œwiata. Powiedzia³am, ¿e musimy to wszystko uczciæ, i B. siêgnê³a na lodówkê, po dy¿urn¹ brandy. Napisa³am d³ugi list do matki. Potem ona napisa³a d³ugi list do mnie. Po którym ja wykona³am d³ugi telefon. Oczywiœcie, W³adek oœwiadczy³ siê jej równo o pó³nocy w Nowy Rok, a ona go ze strachu ze œmiechem sp³awi³a. Nie wiedzia³a, co ja na to, i by³a zdezorientowana, co ona sama na to. – Powiedzia³am mu, ¿e nie zamierzam siê nigdzie przeprowadzaæ przed emerytur¹. I ¿e potem, mo¿e – ewentualnie – siê zastanowiê nad koci¹ ³ap¹. – Jaka córka, taka matka. Obrazi³ siê? – Niby nie – rozeœmia³a siê. – Ale zmusi³ mnie do jazdy na nartach. Na kacu! W Nowy Rok, wyobra¿asz sobie? Mnie, na nartach, po dwudziestu latach. I takie jadowite góralskie s³oñce, prosto w oczy! W ten weekend W³adek przyje¿d¿a. Pow³ócz¹ siê po okolicy i po Krakowie. – Kiedyœ, ale jeszcze nie teraz, chcê go zabraæ do kopalni i pokazaæ prace ojca. – Ja te¿. Chcê zabraæ tam Jamesa. – Kiedy? – Chyba dopiero na Bo¿e Narodzenie. – Dopiero? Czemu nie latem? – James koniecznie chce mnie zabraæ w jedno miejsce. W Kalifornii. – Zrób du¿o zdjêæ – powiedzia³a moja matka, g³osem jak jajko na miêkko. * Edytka i B. nie maj¹ ¿adnych w¹tpliwoœci. Jadzia bêdzie najlepszy.

– Kochana – mówi Edytka, nak³adaj¹c nam kopyœci¹ po górze makaronu penne alla vodka. – James jest cudowny, ale ¿aden facet jeszcze nie nauczy³ swojej kobiety jeŸdziæ samochodem. Posypuje nam porcje tartym parmezanem. Na œwiecie lutowy mróz i œnieg, i trzeba jeœæ du¿o i t³usto. Ma³a Nikolka wie o tym najlepiej i wsuwa jak odkurzacz. – Nie ciamkaj – napomina odruchowo Edytka. Za kilka dni walentynki i zabieram Jamesa na koncert Kultu i Kazika do polskiego klubu Exit na Greenpoincie. – Za du¿e emocje. Nie do przejœcia. To musi byæ ktoœ bardziej obcy. Im bardziej obcy, tym lepiej – dodaje. – Jadzia, w sumie, jest mi bardziej obcy – mówiê zgodnie z prawd¹. Chocia¿ mieszka raptem o parê metrów wy¿ej i widujê go niemal codziennie oraz wiem, ¿e œpiewa kolêdy pod prysznicem, to sam na sam rozmawia³am z nim mo¿e ze dwa razy. B. przybi³a mi pi¹tkê, kiedy pokaza³am jej mój learner’s permit, pozwolenie na naukê jazdy z uprawnion¹ osob¹ doros³¹. Wydano mi go na podstawie dowodu to¿samoœci wykonanego metod¹ cha³upnicz¹ w zakamuflowanym kiosku przy St. Georges Avenue, gdzie takie dowody produkuje siê masowo, g³ównie na potrzeby nielegalnych oraz na podstawie numeru Social Security, legalnego, ale z ponurym nadrukiem: „bez zezwolenia na pracê”. Zda³am te¿ test pisemny; wolno mi by³o bezkarnie zrobiæ a¿ siedem b³êdów – i teraz jedyne, co mi pozosta³o, to wreszcie nauczyæ siê jeŸdziæ. B., która z palcem w nosie zrobi³a prawo jazdy jeszcze na studiach, nie mia³a cierpliwoœci do takich motoryzacyjnych mato³ów jak ja. Edytka pia³a peany na temat Jadzi, który osobiœcie j¹ wyszkoli³. W zastêpstwie Krysa, który nie wytrzyma³ nerwowo. – Nie wiem, czy Jadzia pozwoli mi dotkn¹æ swojej z³ocistej toyoty – mówiê z pow¹tpiewaniem. – Jadzia jest dobry cz³owiek – mówi B. – I wbrew pozorom, wcale nie tak znowu przywi¹zany do gad¿etów. Dwa tygodnie temu Jadzia podarowa³ B. swój komputer, poniewa¿ sam kupi³ sobie nowy, i spêdza³ teraz ca³e noce, usi³uj¹c skonfigurowaæ najnowszy sza³, po³¹czenie internetowe za pomoc¹ ³¹cza telefonicznego. Nowe s³owa: e-mail i website nie schodzi³y mu z ust. Prawie go nie widywa³yœmy. B. te¿ tkwi³a przy komputerze do wczesnych godzin porannych, poniewa¿ uzale¿ni³a siê od gry Doom. Codziennie od nowa chwali³a siê, usi³uj¹c rozewrzeæ zaspane powieki maskar¹ do rzês, ¿e przesz³a ju¿ prawie wszystkie poziomy. W napiêciu czeka³a na, ponoæ genialn¹, wersjê Doom II. Dobry cz³owiek Jadzia obieca³, ¿e jej zainstaluje. Edytka zbiera talerze i nastawia herbatê, kiedy rozlega siê rytmiczny ³omot do drzwi. Patrzymy po sobie. Tak ³omoce tylko Hans w potrzebie. B. otwiera, wpuszczaj¹c Hansa i falê mroŸnego powietrza. – System wyplu³ Jadziê – mówi Hans dr¿¹cym g³osem. – Normalnie. I opada na kanapê bez ¿ycia. Czekamy, co bêdzie dalej. Hans d³ugo zbiera siê z nastêpnym zdaniem.

– Wpad³ do chaty, wrzuci³ do torby parê szmat i powiedzia³, ¿e jedzie do Atlantic City. I ¿e nie wie, kiedy wróci. Ulubiona œwi¹tynia mamony matki Cher, przemyka mi przez g³owê. – No ale… – Edytka marszczy brwi i obronnym gestem obejmuje d³oñmi okr¹g³y brzuch. – Wylali go – wyrzuca Hans. – Za narkotyki, normalnie. Za gandziê rodzicielkê. Fak… Eee, sorry, Nikolka. Dajcie coœ piæ, nie. Edytka odwraca siê i siêga po butelkê z wod¹. – Nie ¿artuj, kobieto – mówi Hans, odrzucaj¹c w³osy na plecy jak rasowy rockman – w takiej chwili. Edytka reflektuje siê i siêga do lodówki po piwo bud light, które mia³ dostaæ dopiero w weekend Krys i w którym prawie nie ma alkoholu. A Hans opowiada. Jadzia pad³ ofiar¹ losowego testu na obecnoœæ narkotyków. Jego bank, jak wiele innych, stosowa³ tê metodê od lat. Za du¿o maklerów jecha³o na koksie. Kokaina to szajs, wygina wargi Hans. Badanie moczu robili im zawsze znienacka, ¿eby nie straciæ elementu zaskoczenia. Ilekroæ pali³, Jadzia zawsze siê p³uka³ na noc herbat¹ miêtow¹, pi³ po kilka dzbanków. Ale najwyraŸniej ostatnio siê nie dop³uka³. – No i kazali mu, normalnie, siê spakowaæ do kartonu. Jak na filmie. – W g³osie Hansa niedowierzanie walczy o prymat z szacunkiem, ¿e coœ tak niesamowitego przydarzy³o siê w³aœnie Jadzi. Siedzimy jak zamurowane. Nie wiadomo, co powiedzieæ. Edytka dopiero teraz rejestruje, ¿e ma³a Nikolka wci¹¿ siedzi z nami i s³ucha, z oczami jak opos. Ale nie reaguje. – No i…– zaczyna B. s³abo. – Pojecha³ do Atlantic City tak… sam? Hans patrzy na ni¹, jakby zapyta³a, czy sól jest s³ona. – A z kim mia³ pojechaæ? – prycha. – Jak siê to roznios³o po firmie, to przecie¿ ta… jego… ta… kur… – Ugh… Mi-chelle! – wzdychamy chórem. – …rzuci³a go, jak… Jak jakiegoœ zbuka, normalnie. No co, przypomnia³em sobie to s³owo, akurat. – Wzrusza ramionami Hans. – Mami? – Nikolka skubie Edytkê za rêkaw – A co to jest z… buk? – pyta szeptem. – Jakaœ brzydka ksi¹¿ka? * Czekaliœmy na Jadziê, nie wiedz¹c, co bêdzie. Niby wiedzieliœmy, ¿e wróci, bo przecie¿ nie zostawi³by ukochanego komputera. Chyba? Rano wyjrza³yœmy za okno. Œnieg topnia³, ods³aniaj¹c œmieci na trawniku przed domami po drugiej stronie Sycamore View. Z³ocistej toyoty wci¹¿ ani œladu. – Jadzia ma w sobie okruch sarmackiego szaleñstwa – powiedzia³a B. – Pamiêtasz, jak wjecha³ w liœcie? Jak mu b³yszcza³y oczy? – Jadzia – potwierdzi³am – to jest Kmicic. – I nigdy nie zobaczy³yœmy tej cholernej Michelle – B. odwróci³a siê z westchnieniem od okna i siorbnê³a swoj¹ kawê. Wieczorem przyszed³ Hans, pachn¹cy

wiêdn¹cymi floksami i zwyk³ymi marlboro. Usiad³ na kanapie i przesiedzia³ tak prawie bez s³owa, bezmyœlnie gapi¹c siê z nami na wszystkie dziewczyñskie seriale. Ani razu siê nie uœmiechn¹³. Nie rzuci³ ani jednym s³ototwórczym komentarzem. Pi³ herbatê z cytryn¹ i s³odzi³ trzema ³y¿eczkami cukru. – Gdzie Dejna? Pracuje? – zagai³a ostro¿nie B. – No pracuje, pracuje… – westchn¹³, a w tym westchnieniu us³ysza³am zmêczenie takie samo, jak w g³osie ojca Anki po zakoñczonej m³occe. Nic wiêcej tego wieczoru nie powiedzia³. Ani nie zapali³. Nastêpnego dnia zosta³am na noc u Jamesa. Kiedy wraca³am po pracy do domu, ¿o³¹dek podskoczy³ mi pod ¿ebra. Z³ocista toyota Jadzi sta³a na podjeŸdzie. Z wgniecionym prawym bokiem. Chyba nici z mojej nauki jazdy, pomyœla³am odruchowo. – Wróci³? – zada³am oczywiste pytanie. B. podnios³a na mnie nieprzytomne oczy. Le¿a³a na brzuchu na kanapie, studiuj¹c kultowy dramat Nasze miasto Thorntona Wildera z o³ówkiem w zêbach. Jak kiedyœ na studiach, uœmiechnê³am siê w myœlach. – Wróci³ – potwierdzi³a. – Co siê sta³o z autem? – Zahaczy³ o filar na parkingu, jak wyje¿d¿a³ z… pracy. B. usiad³a. – Jadzia chce wracaæ do Polski. – O matko. Jadzia? Z nas wszystkich, wiecznych wakacjuszy, w³aœnie Jadzia? – ¯artujesz. Przecie¿ mia³ byæ republikañskim kongresmenem. – Mo¿e wystartuje do sejmu w ojczyŸnie, cha, cha – powiedzia³a B. melanocholijnie. – Jest u siebie? Czy u Edytki? B. powiedzia³a, ¿e pojecha³ do dentysty. Hans go zawióz³. Z w³asnej woli i ochoty. Ten z¹b, przypomnia³am sobie, Jadzia ju¿ dawno na niego narzeka³. – Wróci³ z Atlantic City, bo go rozbola³ z¹b? – zdziwi³am siê. – Nie maj¹ tam dentystów? – Jadzia patriotycznie wspiera polsk¹ dentystkê przy Henry Street. – Zrobi³a grymas B. – I w ogóle nie dojecha³ do Atlantic City. Przesiedzia³ pó³ nocy w barze na Sandy Hook, a potem wyl¹dowa³ w jakimœ motelu. Najpierw chcia³ straceñczo spaæ na pla¿y, potem w samochodzie, ale policja go pogoni³a. Pi³ do telewizora dwa dni, a potem rozbola³ go z¹b. Albo najpierw rozbola³ go z¹b i dlatego pi³, czy jakoœ tak. Pogubi³am siê – westchnê³a. Agnieszka Topornicka – t³umaczka, felietonistka, poetka, autorka powieœci „Ca³a zawartoœæ damskiej torebki” , „Pierwsza osoba liczby mnogiej”, eseju „Tydzieñ, w którym zosta³am Polk¹”, który ukaza³ siê w antologii „Blickwechsel”. Wiele lat spêdzi³a w USA, gdzie m.in. wspó³pracowa³a z Kurierem Plus. Od roku 2000 mieszka z powrotem w Polsce, w pobli¿u rodzinnej Wieliczki; mo¿na j¹ spotkaæ jako przewodnika na trasie turystycznej Kopalni Soli. „Wakacje od ¿ycia” to jej trzecia ksi¹¿ka.


19

KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013

Podwójne ¿ycie Weroniki K.

Sezon

Jest porêcz/ ale nie ma schodów/ Jest ja/ ale mnie nie ma/ Jest zimno/ ale nie ma ciep³ych skór zwierz¹t/ niedŸwiedzich futer lisich kit/ Od czasu kiedy jest mokro/ jest bardzo mokro/ ja kocha mokro/na placu, bez W ERONIKA K WIATKOWSKA parasola/ Jest ciemno/ jest ciemno jak najciemniej/ mnie nie ma/ Nie ma spaæ/ Nie ma oddychaæ/ ¯yæ nie ma/ Tylko drzewa siê ruszaj¹/ niepospolite ruszenie drzew/ rodz¹ czarnego kota/który przebiega wszystkie drogi.* Jest mokro. Drobny œnieg pada od kilku godzin. Czyni¹c brzydkie, ciemne ulice mniej brzydkimi i mniej ciemnymi. Robi¹c z czarnego nieba œwi¹teczn¹ pocztówkê. Usprawiedliwiaj¹c rozjarzone, agresywnie wielkie kuk³y miko³ajów i reniferów, które otumanieni w³aœciciele wystawili przed swoje ma³e, krzywe domki. Niczym œnieg w aerozolu na plastykowych ga³êziach. Urealnia imitacjê natury. Przydaje autentycznoœci. Lalki w oknach. Choinki na parapetach. Amerykañska szopka. Bez dzieci¹tka i osio³ka. Za to z Myszk¹ Miki. I tym bia³ym kotem, który zawsze wystêpuje na ró¿owym tle. W którego wierz¹ ma³e, latynoskie dziewczynki. I sprzedawcy z 99 cents stores. Kiczowate girlandy. Serpentyny lampek. Zaropia³e od smogu oczy Santa Claus. I dmuchane, sflacza³e ba³wany. Zima minie. Wiosna przyjdzie. Ukochana. Œniegi sp³yn¹. Lody zgin¹. Wyjdzie trup z ba³wana.** Chrypie do ucha Œwietlicki. A ja patrzê pod nogi. Mam wysokie, skórzane buty. Takie, które nosiliœmy w liceum. Noc

jest tak samo czarna. Œlady na œniegu. Czarny p³aszcz. Wszystko siê zgadza. Wtedy Ogród koncentracyjny na kasecie w walkmanie. Dzisiaj Sromota na empetrójce. I bia³e s³uchawki. Ale to nie uniewa¿nia. Przygniataj¹cego wra¿enia. ¯e to ju¿ kiedyœ by³o. W innym kraju. Mieœcie. Jêzyku. Nag³y przeb³ysk. Dziura w czasie. Poddajê siê mimowolnej teleportacji. Przez chwilê jestem na tamtej ulicy. Mam osiemnaœcie lat. Czarn¹ budrysówkê z kapturem. I spierzchniête usta. Jest grudniowy wieczór. Powietrze pachnie inaczej. Latarnie rzucaj¹ krótsze cienie. Œwiat³o ma ch³odniejsz¹ barwê. Ale poczucie otch³annoœci i beznadziei, podobne. Przejmuj¹ce. Jestem w œrodku. A jednoczeœnie ogl¹dam siebie spoza kadru. W czasie nie d³u¿szym ni¿ mrugniêcie powiek, staje siê wszystko. Przez ten krótki moment mam poczucie siebie wtedy, tam. I teraz, tutaj. Dziwne doœwiadczenie. Podwójnoœci. Obcoœci. Trochê, jak bym czyta³a swój stary pamiêtnik. Albo list. Mieliœmy takie æwiczenie na angielskim. Napisaæ do siebie z przysz³oœci. Droga Weroniko, w³aœnie skoñczy³aœ trzydzieœci lat... A potem zwykle nastêpowa³a lista pobo¿nych ¿yczeñ zwana wizualizacj¹. Trzeba by³o sobie wyobraziæ tzw. szczêœliwe ¿ycie. Kim, z kim i jak bêdziemy. Kole¿anki z wypiekami na twarzy opisywa³y rodzinne spe³nienia, wylicza³y dzieci, samochody i domy; wczasy zagraniczne, dalekie podró¿e. A mi nie starcza³o wyobraŸni. Trzydziestka. To brzmia³o, jak w latach osiemdziesi¹tych, rok 2000. Rysowaliœmy loty w kosmos i odrzutowe buty. Ale nikt nie wymyœli³ internetu. Co pomyœla³aby o mnie dzisiaj tamta, osiemnastoletnia dziewczyna? By³aby zawiedziona czy zadowolona? A mo¿e takie pytanie nie ma w ogóle sensu. Zaplanowana czy nie, droga to proces. Jestem. Idê. Zostawiam œlady.

¬ Nad ceglanym murem ¿arówka. Nie ma ¿adnego szyldu, znaku. Wchodzimy po schodach. Drzwi otwieraj¹ siê z trudem. Na sali pusto. Uœmiechniêta kelnerka serdecznie zaprasza do œrodka. Drewniane sto³y. Wysokie sufity i okna. W rogu imponuj¹cy ekspres do kawy. Piêkna, stara kuchnia. I malutkie fili¿anki. Migocze szlaczek równo ustawionych szklanek. Z ogromnego pieca bucha ogieñ. Houdini Kitchen Laboratory pokazuje swoje magiczne sztuczki. Wyskakuje z ponurego krajobrazu opuszczonych ulic, jak królik z kapelusza. Nie mo¿emy uwierzyæ w to miejsce. Przecieramy szklanki ze zdumienia i nape³niamy oczy winem, które przynieœliœmy ze sob¹. Dopóki Laboratorium nie otrzyma licencji na alkohol, element baœniowy- jak mawia³ Janek Himilsbachmo¿na wprowadzaæ do rzeczywistoœci po kosztach. Id¹c dalej tropem s³ynnego magika, zamawiam pizzê nazwan¹ jego imieniem. Z jarmu¿em i bak³a¿anem. K. improwizuje i do swojej margherity wrzuca ulubione dodatki. Ostro doprawiona oliwa wieñczy dzie³o. Taplamy siê w podniebiennej rozkoszy. Pogr¹¿amy w szaleñstwie degustacji. Przy stoliku obok siedzi para dzieciaków. Przynosz¹ kartonik piwa. Kelnerka skrupulatnie sprawdza dowód to¿samoœci. A potem zanosi butelki do lodówki, co by z³oty nektar osi¹gn¹³ temperaturê odpowiedni¹ do spo¿ycia. To nie iluzja. Ridgewood ma w koñcu miejsce, które nie tylko dobrze karmi, ale równie¿ dobrze wygl¹da. Z klimatem. Sympatyczn¹ obs³ug¹. Lokalnymi specja³ami. Do którego, bez poczucia za¿enowania, mo¿na zaprosiæ goœci. Umówiæ siê na randkê. Pójœæ na rodzinn¹ kolacjê. Po kilku kafejkach w bedfordzkim stylu, Houdini to kolejny, mo¿e najbardziej spektakularny przyk³ad cudownego przemienienia, architektonicznej transformacji. Kraina obskurnych jad³odajni, wszêdobylskiego kiczu i niechlujstwa, w³aœnie rozpoczê³a proces przeobra¿ania. Nie przegapmy go. *Rafa³ Wojaczek, Sezon ** Œwietliki, Ba³wan. Napisz do Autorki: podwojnezycieweronikik@gmail.com

Wysokie szpilki na krawêdzi

Sylwester czy Nowy Rok? Planuj¹c moj¹ wyprawê do Krakowa, serfowaALICIA DEVERO ³am po stronie internetowej Kopalni Soli „Wieliczka” zastanawiaj¹c siê nad ponownym odwiedzeniem kopalni oraz mo¿liwoœci¹ skorzystania z us³ug podziemnego SPA, kiedy nagle natknê³am siê na zaproszenie na Zabawê Sylwestrow¹. Na bazie w³asnego doœwiadczenia, serdecznie namawiam wszystkich tych, którzy nie maj¹ jeszcze planów noworocznych, a bêd¹ w tym czasie przebywaæ w Polsce, do skorzystania z oferty, bo warto. Kilka lat temu wybra³am siê do Kopalni Wieliczka na Bal Sylwestrowy wraz ze znajomymi z Polski i przyznam szczerze, ¿e jedzenie by³o wyœmienite, atmosfera, muzyka i organizacja doskona³a a na dodatek goœciem honorowym wieczoru by³a Miss Polonia 1992 – Ewa Wachowicz. Krótko mówi¹c, wyszaleliœmy siê za wszystkie czasy i pozosta³y nam wspania³e wspomnienia. Muszê jednak lojalnie wszystkich uprzedziæ, ¿e alkohol nie dzia³a 120 metrów pod ziemi¹... ale za to uderza ze zdwojon¹ si³¹ natychmiast po dotarciu na powierzchniê w zwi¹zku z tym dobrze mieæ zawczasu zorganizowany dojazd do hotelu. Przygl¹daj¹c siê zaproszeniu zaczê³am siê zastanawiaæ, dlaczego czasami u¿ywamy zwrotu Zabawa Sylwestrowa a innym razem Bal Noworoczny. Poza tym, z tego co zauwa¿y³am, Amerykanie nigdy nie id¹ na Sylwestra ani te¿ nie stosuj¹ tego s³owa w nawi¹zaniu do 31 grudnia. Zain-

trygowa³ mnie ten temat i jak zwykle postanowi³am pogrzebaæ w historii. Okaza³o siê, ¿e Nowy Rok œwiêtowano ju¿ w czasach staro¿ytnych, ale dopiero Juliusz Cezar ustali³ datê rozpoczecia Nowego Roku na 1 stycznia w 46 roku pne. Tym niemniej nadal w ro¿nych kulturach, Nowy Rok zwi¹zany by³ bardziej z rytmem natury ni¿ z konkretn¹ dat¹. Na przyk³ad Babiloñczycy obchodzili Nowy Rok w porze deszczowej, która znamionowa³a odrodzenie i powrót natury do ¿ycia. W kulturze Celtyckiej, Nowy Rok nosi³ nazwê Samhain i przypada³ na koniec lata, natomiast w Wigiliê Nowego Roku obchodzono Œwiêto Zmar³ych. Dla odmiany w staro¿ytnym Egipcie, Nowy Rok œwiêtowano pod koniec wrzeœnia, co zwi¹zane by³o z wylewami Nilu a obchody trwa³y ca³y miesi¹c. Jeœli chodzi o tradycjê chrzeœcijañsk¹, Nowy Rok zwi¹zany jest ze œmierci¹ Papie¿a Sylwestra I, który zmar³ 31 grudnia 335 roku. Jednak dopiero w 999 roku naszej ery po raz pierwszy obchodzono Sylwestra w oczekiwaniu na koniec œwiata, który zapowiada³ wejœcie w nowe millenium. Kiedy jednak po wybiciu godziny 12-tej przepowiadana apokalipsa nie nast¹pi³a, papie¿ Sylwester II pob³ogos³awi³ zgromadzonych wiernych s³owami „urbi et orbi” (miastu i œwiatu) i odt¹d co roku obchodzono Sylwestra 31 grudnia i ka¿dy kolejny papie¿ pozdrawia wiernych tymi samymi s³owami. Dlatego opisane powy¿ej wydarzenie t³umaczy w pewnym sensie, ¿e znaczenie nazwy pierwszego miesi¹ca roku wcale nie by³o

takie przypadkowe, jakby nam siê wydawa³o. £aciñska nazwa stycznia „lanuaris” symbolizuje dwug³owego boga rzymskiego, Janusa, którego jedna g³owa spoglada³a w przesz³oœæ a druga w przysz³oœæ. Jako ciekawostkê podam, ¿e na przyk³ad w Bawarii Nowy Rok nadal utrzyma³ swoj¹ oryginaln¹ nazwê Sylwester, podczas gdy obchody trwaj¹ 12 dni, z czego szeœæ przypada na okres poprzedzaj¹cy Nowy Rok, natomiast pozosta³e szeœæ na pierwsze dni stycznia. W Polsce Nowy Rok obchodzono w zró¿nicowany sposób, zale¿nie od regionu kraju. Na przyk³ad na Pomorzu obwi¹zywano drzewa owocowe s³om¹ wierz¹c, ¿e jest to gwarancja urodzaju. W Wielkoposce palono kopy siana, które symbolizowa³y stare problemy, natomiast na Kujawach bito kijami w ziemiê, aby wygoniæ z³e duchy i przywo³aæ dobre. Generalnie jednak wychodzono z za³o¿enia, ¿e spi¿arnie w ka¿dym gospodarstwie w owym czasie musia³y byæ dobrze zaopatrzone a kolacja noworoczna musia³a byæ syta, by zapewniæ dobrobyt w nowym roku. Natomiast nie wolno by³o tego dnia sprz¹taæ, poniewa¿ istnia³o przekonanie, ¿e przez przypadek mo¿naby wyrzuciæ z domu szczêœcie. W moim domu rodzinnym wszystkie trzy wierzenia przestrzegane by³y przez babcie i mamê z nabo¿n¹ pieczo³owitoœci¹. Dodam jeszcze, ¿e wszystkie kobiety w mojej rodzinie zak³ada³y tej nocy nowo zakupion¹ bieliznê i wtyka³y za stanik pieni¹dze g³êboko wierz¹c, ¿e posiadanie w noc sylwestrow¹ gotówki, zawsze wró¿y³o dobrobyt.

Warto równie¿ wyjaœniæ, ¿e dopiero pod koniec XVIII wieku zaczêto u¿ywaæ w Polsce okreœlenia „Nowy Rok”, podczas gdy u¿ywane wczeœniej „Nowe Latko” przetrwa³o po dzieñ dzisiejszy w polskiej gwarze ludowej w niektórych regionach kraju. Natomiast huczne obchody nocy sylwestrowej zanotowano w Polsce dopiero w po³owie XIX wieku. Odbywa³y siê g³ównie w bogatych domach mieszczañskich, w których organizowano przyjêcia, zabawy z tañcami i wró¿by. Wierzono, ¿e jaki Sylwester taki ca³y rok. W staro¿ytnej Grecji wró¿ono z wina, natomiast w nowoczesnej Europie przyjê³y siê wró¿by z b¹belków szampana. Na przyk³ad wielkie i rozbiegane wró¿¹ rok przygód i romansów. Drobne, unosz¹ce siê w równym ³añcuszku z pere³ zwiastuj¹ zdrowie i pogodne dni. W przypadku gdy ³añcuszki krzy¿uj¹ siê, oznacza to, ¿e nale¿y zadbaæ o zdrowie i nie szastaæ pieniêdzmi. Dlatego obchodz¹c w tym roku Sylwestra warto siê na chwilê zastanowiæ jak olbrzymi¹ rolê w naszym ¿yciu odgrywa symbolika. Nie jest to tylko i wy³¹cznie fantazja Dana Browna, autora „Da Vinci Code” czy „Inferno.” Symbolika jest nieod³¹czn¹ czêœci¹ naszego ¿ycia od zarania dziejów. Na koniec chcia³abym podziêkowaæ wszystkim czytelnikom Kuriera Plus za siêganie po moje artyku³y i ¿yczyæ Pañstwu Wszystkiego Najlepszego w nadchodz¹cym Nowym Roku 2014. ❍


KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013

20

UWAGA: NOWY ADRES 896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222

Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT

Us³ugi w zakresie:

✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

✓ Rejestracja biznesu i licencje ✓ Konsultacje ✓ Bezpodatkowa zamiana domów ✓ #SS - korekty danych

Og³oszenia drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów

KOBO MUSIC STUDIO - Nauka gry na fortepianie, gitarze, skrzypcach oraz lekcje œpiewu. Szko³a z tradycjami. Kontakt - Bo¿ena Konkiel. Tel. 718-609-0088 CEZARY DODA - BETTER HOMES and GARDENS RE - FH Realty office: Tel. 718-544-4000 mobile: 917-414-8866 email:cezar@cezarsells.com

Email: Info@mpankowski.com

❍ T³umaczenia ❍ Bilety Lotnicze ❍ Us³ugi Konsularne ❍ Notariusz publiczny ❍ Wysy³ka paczek morskich i lotniczych ❍ Wysy³ka pieniêdzy - VIGO i US Money Express

“US Money Express:Authorized AGENT in U.S. Money Express Transfers“/ “U.S. Money Express Co. is licensed as a Money Transmitter by the State of New York Banking Department”

PRACA: Przyjmê do pracy Polkê, znaj¹c¹ podstawowy angielski. Praca przy sprz¹taniu domu i wykonywanie innych dodatkowych zajêæ - kilka razy w tygodniu. Proszê dzwoniæ do Hildy: Tel. 718-388-1546 FIRMA HYDRAULICZNA na Maspeth zatrudni pomocnika - junior mechanic z pozwoleniem na pracê. AMN Corporation. Proszê dzwoniæ: Tel. 718-326-9090

Anna-Pol Travel

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

KRAWIEC - wykonujê wszelkiego rodzaju poprawki krawieckie, tak¿e wyrobów ze skóry. Ceny bardzo przystêpne. Adres: 1715 Starr Street, Ridgewood, N11385; Tel. 718-417-9250

Zdrowia i wszelkiej pomyœlnoœci w Nowym Roku

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com

ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat Pakiety wakacyjne: Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM promocyjne ceny przy zakupie biletu na naszej stronie

❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo

ADAS REALTY DANIEL ANDREJCZUK Licensed Real Estate Broker Biuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

w Domy w Condo w Co-Op w Dzia³ki budowlane w Notariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIA 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11211

DU¯E, MA£E PRACE ELEKTRYCZNE. Solidnie i niedrogo. Tel. 917-502-9722

Tel. (718)

599-2047

(347) 564-8241


21

KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013

Emilia’s Agency 574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555 Zapraszamy 7 dni w tygodniu. ✓ PODATKI INDYWIDUALNE ROZLICZENIA BIE¯¥CE I LATA UBIEG£E ✓ NUMER PODATNIKA - ITIN ✓ KOREKTA DANYCH W SSA ✓ PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE ✓ SPONSOROWANIE RODZINNE ✓ OBYWATELSTWO i inne formy ✓ T£UMACZENIA DOKUMENTÓW

✓ ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH ✓ BILETY LOTNICZE ✓ WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK ✓ EMERYTURY AMERYKAÑSKIE ✓ AMERYKAÑSKIE ID I MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY ✓ NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji)

Business Consulting Corp.

Ewa Duduœ - Accountant Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:

✓ Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), ✓ Pe³n¹ ksiêgowoœæ ✓ Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508

Z I G G Y S TO N E . C O Construction Ser vices

u Wykonujemy us³ugi budowlane na zewn¹trz jak i wewn¹trz budynków u Remonty dachów u Posiadamy licencjê oraz pe³ne ubezpieczenia u Darmowa wycena u Wieloletnie doœwiadczenie

Greenpoint Properties Inc. Real Estate Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœci Greenpoint, Williamsburg i okolice

NA SPRZEDA¯ JESZCZE 3 MIESZKANIA, 4 ZOSTA£Y SPPRZEDANE!

917-696-8980 718-480-8747

Princess Manor

*

Excellence in Catering Every Occasion

*

Specjalizujemy siê w przyjêciach weselnych w stylu polskim.

, broker , associate broker

Diane Danuta Wolska Victor Wolski

*

Darmowa wycena domów i nieruchomoœci Rent – Rejestracja – DHCR Notariusz

22 Monitor St., Brooklyn, NY condominia ju¿ od $469.000 Zapraszamy!

933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St.

www.greenpointproperties.com

Tel. 718-609-1485

REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ AUTORYZOWANY DEALER Znajdziesz nas www.adelco.com

PRZYJÊCIA OKOLICZNOŒCIOWE NA KA¯D¥ OKAZJÊ

Najwiêksza sala bankietowa na Greenpoincie Informacje i rezerwacje z Biurze Princess Manor: 92 Nassau Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-389-6965 www.princessmanor.com

SPECJALIZUJEMY SIÊ W NAPRAWACH SAMOCHODÓW EUROPEJSKICH

Doradczyni Maja czyta z kart i ruchu wahad³a – t³umaczy znaczenie snów. Uczennica s³ynnego astrologa Andrzeja Weso³owskiego i wielkiego wró¿bity Marcinkowskiego. Przyjmuje na Queensie tel. 718-380-0050

Wykonujemy coroczne inspekcje stanowe

Greenpoint - (718) 349-0433 384 McGuinness Blvd. /róg Dupont St./ Godziny otwarcia: pon-pi¹tek 8am-6pm, sobota 8am-1pm Akceptujemy karty: VISA, MASTER, DISCOVER


22

KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013

Pogoda na weekend: SOBOTA

NIEDZIELA

Imieniny tygodnia 28 grudnia - sobota Cezarego, Godzis³awa, Teofilii 29 grudnia - niedziela Dawida, Dominika, Tomasza

w zasadzie s³onecznie

mo¿liwy deszcz

30 grudnia - poniedzia³ek Irmy, Eugeniusza, Rainera

Myœl tygodnia:

31 grudnia - wtorek

Nie mo¿esz zatrzymaæ ¿adnego dnia, ale mo¿esz go nie straciæ.

1 stycznia - œroda

Melanii, Mariusza, Sylwestra Marii, Mieczys³awa, Mieszka 2 stycznia - czwartek Bazylego, Grzegorza, Izydora 3 stycznia - pi¹tek Arlety, Danuty, Genowefy

Imiennik Niektórzy uwa¿aj¹, ¿e imiona wi¹¿¹ siê z cechami charakteru. Nie ma na to ¿adnych dowodów. Proponujemy wiêc nasz Imiennik potraktowaæ wy³¹cznie jako sympatyczn¹ zabawê.

Danuta

Sylwester

Skromna z pozoru, ale w delikatny sposób obecna. Wci¹¿ zastanawia siê nad prawdziw¹ natur¹ swego dwoistego charakteru, z³o¿onego jednoczeœnie z rezerwy i z pragnienia imponowania. To poszukiwanie w³asnej osobowoœci prowadzi j¹ nieraz do zamykania siê w sobie.

Jest otwarty na wszelkie nowoœci. Chêtnie dzieli siê z innymi swoimi wra¿eniami. Prowadzi zazwyczaj aktywne ¿ycie towarzyskie. Odznacza siê syntetyczn¹ inteligencj¹ i du¿¹ uczuciowoœci¹. Mamy tu jednak do czynienia z dwoistym charakterem.

Ten typ charakteru doskonale wie, dok¹d mo¿na siê posun¹æ i potrafi zatrzymaæ siê przed dozwolon¹ granic¹. Nic wiêc dziwnego, ¿e pragnie, by j¹ widziano. Sprawia wra¿enie, jakby jej g³ówn¹ cech¹ i zarazem orê¿em by³a nieœmia³oœæ. Dziêki s³abej reakcji na cokolwiek wytwarza wokó³ siebie aurê spokojnej pokory, która pozwala jej na doprowadzenie do koñca planów zawodowych czy towarzyskich. Chêtnie przyjmuje opiekê i pomoc innych osób, ale kiedy zaczyna odnosiæ sukcesy zawodowe lub towarzyskie, nabiera pewnoœci siebie. Odznacza siê du¿¹ inteligencj¹ i przebieg³oœci¹. Bardzo towarzyska i szczera. Jeœli nie mo¿e pos³u¿yæ siê kimœ innym, to doskonale radzi sobie sama. Nieraz udaje jej siê wyjœæ za swego szefa! Wie, jak¹ strategiê obraæ. Lubi udawaæ „kobietê-dziecko” i niekiedy po czterdziestce ma ochotê na kokardy i lizaki. Umie byæ zaborcza w inteligentny sposób, podporz¹dkowuje sobie innych nie przykuwaj¹c ich do siebie. Wiêcej mówi ni¿ robi... jest uczuciowa z pewn¹ doz¹ fa³szywej niewinnoœci, która robi du¿e wra¿enie na mê¿czyznach. Potrafi byæ dwulicowa, czego otoczenie z regu³y nie dostrzega. Mi³oœæ w niej to wyrachowanie i niezdecydowanie, lêki, seksualnoœæ i... masochizm! Nie czuje powo³ania do macierzyñstwa, choæ od dzieciñstwa lubi ma³e dzieci, co przysparza jej wielu problemów. Wci¹¿ zastanawia siê nad sob¹ i nawet wœród najwiêkszych sukcesów okazuje pewien niepokój, byæ mo¿e spowodowany œwiadomoœci¹, ¿e jej sukces nie odpowiada zas³ugom.

Wydaje siê nieruchliwy i flegmatyczny, ale posiada te¿ bardziej dynamiczn¹ stronê charakteru. Szeroko otwarty na œwiat zewnêtrzny, pragnie, by jak najwiêcej ludzi skorzysta³o z jego wiedzy. Niezdecydowanie, pobudliwoœæ i reaktywnoœæ walcz¹ w nim miêdzy sob¹, co przejawia siê wahaniami i nag³ymi decyzjami, razem tworz¹c wybuchow¹ mieszankê! Jest raczej obiektywny, mo¿na z nim poruszaæ dra¿liwe tematy, bez obawy, ¿e popadnie w fanatyzm czy ironiê. Nieœwiadomie pragnie otaczaæ siê ludŸmi, na których ma wp³yw. Doskonale czuje siê w tematach, które innym mog¹ wydawaæ siê tajemnicze czy niejasne. Poniewa¿ ma doskona³y refleks, mo¿e byæ wspania³ym cz³owiekiem mediów. Ma te¿ bardzo ¿yw¹ wyobraŸniê. Nie nale¿y mu pozwalaæ na pogr¹¿anie siê w marzeniach. Ogarnia ca³oœæ problemu, natychmiast spostrzegaj¹c jego g³ówne zarysy, nie wchodzi jednak w szczegó³y. Ma siln¹ potrzebê zespo³owego realizowania przedsiêwziêæ. Boleœnie odczuwa niepowodzenia, cierpi, gdy nie jest rozumiany. Pragnie dzieliæ poczucie obowi¹zku i odpowiedzialnoœci z innymi, maj¹cymi te same przekonania i zasady. Potrafi jednak oddaliæ siê od towarzyszy, których postêpowanie jest w¹tpliwe pod wzglêdem etycznym. Dla niego przyjemnoœci s¹ nierozerwalnie zwi¹zane z towarzystwem. Lubi dobrze zjeœæ, ale tylko w gronie przyjació³. Nigdy nie poszed³by sam na przyk³ad do kina czy na koncert. Jego charakter zawiera spor¹ dozê kobiecoœci, co odbija siê na jego seksualnoœci. Jak najwczeœniej powinien rozwijaæ w sobie cechy mêskie. Gdy siê o¿eni, nieraz ulega dominacji rodziny. Przede wszystkim potrzebuje zrozumienia i mi³oœci.

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

POLECAMY Adwokaci: Connors and Sullivan Attorneys at Law PLLC, Joanna Gwozdz - adwokat, tel. 718-238-6500 ext. 233 Romuald Magda, Esq. - Biuro Prawne, 776 A Manhattan Ave. Greenpoint, tel. 718-389-4112; romuald@magdaesq.com Agencje: Ania Travel Agency, 57-53 61st Street, Maspeth, tel. 718-416-0645 Anna-Pol Travel, 821 A Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-349-2423 Emilia’s Agency, 574 Manhattan Ave, Greenpoint, tel .718-609-1675, 718-609-0222, Fax: 718-609-0555, E-mail: sroczynska@mail.com Polamer, 880 Manhattan Avenue, Greenpoint, tel. 718-349-1320 Polonez, 159 Nassau Ave. Greenpoint; tel. 718-389-2422 Medycyna Naturalna Acupuncture and Chinese Herbal Center, 144-48 Roosevelt Ave.#MD-A, Flushing, tel.718-359-0956; 1839 Stillwell Ave. Brooklyn, tel. 718-266-1018 Apteki - Firmy Medyczne Markowa Apteka Pharmacy 831 Manhattan Ave., Greenpoint tel. 718-389-0389; www.MarkowaApteka.com MA Surgical Supplies, Inc. 314 Roebling St., Williamsburg, tel. 718-388-3355 Lorven Apteka, 1006 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-349-2255 Sai Apteka, 151 Nassau Avenue, Greenpoint, tel. 718-349-8989 Domy pogrzebowe Arthur’s Funeral Home, 207 Nassau Ave. (róg Russel), Greenpoint Tel. 718. 389-8500 Morton Funeral Home - Ridgewood Chapeles, 663 Grandview Ave., Ridgewood, tel. 718-366-3200 Firmy wysy³kowe Doma Export, 1700 Blancke Street, Linden, NJ, tel. 908-862-1700; Biura turystyczne: tel. 973-778-2058; 1-800229-3662 services@domaexport.com Gabinety lekarskie Joanna Badmajew, MD, DO, Medycyna Rodzinna, 6051 Fresh Pond Road, Maspeth, tel. 718-456-0960 Anna Duszka, MD - pediatra 934 Manhattan Ave. Greenpoint 718-389-8585lub ZocDoc.com Centrum Medyczno-Rehabilitacyjne 157 Greenpoint Ave., Greenpoint tel. 718-349-1200 Greenpoint Eye Care LLC, dr Micha³ Kiselow, okulista, 909 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-0333 Sabina Grochowski, MD, MS 850 7th Ave., Suite 501, Manhattan, tel. 212-586-2605

Wa¿ne telefony Konsulat RP w Nowym Jorku 233 Madison Avenue, New York, NY 10016 Centrala: (646) 237-2100 Tel. alarmowy: (646) 237-2108 e-mail: nowyjork.info.sekretariat@msz.gov.pl www.polishconsulateny.org Godziny pracy urzêdu: poniedzia³ek, wtorek, czwartek, pi¹tek - 8:00 16:00; œroda - 11:00-19:00 Przyjmowanie interesantów: poniedzia³ek, wtorek, czwartek, pi¹tek - 8:30 14:30; œroda: 11:30 - 17:30

Przychodnia Medyczna, 126 Greenpoint Avenue, Greenpoint lekarze: Andrzej Salita, Urszula Salita, Florin Merovici; tel. 718-389-8822, 24h. 917-838-6012 Antoine Adam MD, MS - psychiatra, 126 Greenpoint Ave. Greenpoint, tel. 718-389-0100 lub cell. 917-207-1244 Total Health Care - Physical Therapy, 126 Greenpoint Ave. Greenpoint, tel. 718-472-7306 Psycholog Ma³gorzata ¯o³ek MA, Manhattan Office - 245 E 13 Street; Brooklyn Office - 776A Manhattan Ave. Suite 103L tel. 718-360-3144 Naprawa samochodów JK Automotive, 384 McGuinness Blvd. Greenpoint, tel. 718-349-0433 Nieruchomoœci – Po¿yczki Adas Realty, 150 N 9th Street, Williamsburg, tel.718-599-2047; Cezary Doda - Better Homes and Garden RE, tel. 718-544-4000; 917-414-8866, e-mail: cezar@cezarsells.com Greenpoint Properties Inc. Real Estate - Danuta Wolska, 933 Manhattan Ave. Greenpoint, tel. 718-609-1485 www.greenpointproperties.com Rozliczenia podatkowe Business Consulting Corp. Ewa Duduœ, 110 Norman Ave. Greenpoint, tel. 718-383-0043, cell. 917-833-6508 Micha³ Pankowski Tax & Consulting Expert, 896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) Greenpoint, tel. 718- 609-1560 lub 718-383-6824; Sale bankietowe Princess Manor, 92 Nassau Ave, Greenpoint tel. 718-389-6965 www.princessmanor.com Sklepy Fortunato Brothers, 289 Manhattan Ave. Williamsburg, tel. 718-387-2281 W-Nassau Meat Market, 915 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-6149 Szko³y - Kursy Caring Professionals, 7020 Austin Street, Suite 135, Forest Hills, tel. 718-897-2273 Kobo Music Studio, nauka gry instrumentach, lekcje œpiewu, tel. 718-609-0088 Unia Kredytowa Polsko-S³owiañska Federalna Unia Kredytowa: www.psfcu.com 1-800-297-2181; 718-894-1900; Us³ugi ró¿ne Plumbing & Heating, 53-28 61st Street, Maspeth, tel. 718-326-9090

Ambasada RP w Waszyngtonie 2640 16th St NW, Washington, DC 20009 telefon: (202) 234 3800 fax: (202) 588-0565 e-mail: washington.amb@msz.gov.pl www.polandembassy.org PLL Lot Infolinia: (212) 789-0970 Nowy Jork: Tel. alarmowy (policja, stra¿, pogotowie): 911 Infolinia miasta: 311, www.nyc.gov Infolinia MTA: 511, www.mta.info


KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013

Szczêœcia i pomyœlnoœci w Nowym Roku

1801 Decatur Street, Ridgewood NY, 11385

e-mail:runoland@aol.com, Tel/718-381-09-00, Fax/718-381-09-10, Car/917-373-93-96

23


24

KURIER PLUS 28 GRUDNIA 2013


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.