Kurier Plus - e-wydanie 28 października 2023

Page 1

ER KURI

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

P O L I S H NUMER 1520 (1820)

W E E K L Y

ROK ZA£O¯ENIA 1987

PE£NE WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

í Kilkumilionowy werdykt za wypadek budowlany – str. 5 í Dzieñ Dziedzictwa Polskiego w CPS – str. 5 í Pawe³ Edmund Strzelecki - podró¿nik... – str. 8-9

P L U S

í W holenderskim dawnym mieœcie – str. 10

M A G A Z I N E

í Zamiana konta IRA na Roth IRA – str. 13

TYGODNIK 28 PAÌDZIERNIKA 2023

í 50-lecie Zespo³u Pieœni i Tañca „Orlêta“ – str. 15 FOT. MOORELKA

Oceniamy Bidena Tomasz Bagnowski Pierwsza kadencja Joe Bidena wielkimi krokami zbli¿a siê do koñca. Jakim jest prezydentem? Najkrótsza odpowiedŸ brzmi - s³abym. Zacznijmy od roku 2020 i kampanii, która z politycznej emerytury, po odejœciu z ekip¹ Obamy, uczyni³a Bidena mê¿em opatrznoœciowym szeroko rozumianej opozycji wobec poprzednika. Biden wygra³ nie dlatego, ¿e Amerykanie pok³adali w nim szczególne nadzieje, ale przede wszystkim dlatego, ¿e wyborcy niechêtni Trumpowi, zjednoczyli siê wokó³ niego, nie widz¹c innego rozwi¹zania. Niestety nie ma w tej sprawie ¿adnych badañ, wiêc to czyste przypuszczenie, ale wydaje mi siê, ¿e wiêkszoœæ g³osuj¹cych na Bidena spodziewa³a siê, ¿e bêdzie on swego rodzaju prezydentem tymczasowym. Dobrym do ostudzenia nastrojów po dziel¹cej prezydenturze Trumpa i dobrym do administrowania krajem, ale po pierwszej kadencji ust¹pi, robi¹c miejsce m³odszym. Demokraci nie wykorzystali jednak tych lat. Na firmamencie nie pojawi³ siê ¿aden nowy lider ich partii, zdolny udŸwign¹æ odpowiedzialnoœæ za rz¹dzenie i przede wszystkim rokuj¹cy nadzieje na pokonanie kandydata republikanów. Jedyny polityk, który mia³ szansê to zrobiæ, gubernator Kalifornii Gavin Newsom, usun¹³ siê w cieñ, kalkuluj¹c prawdopodobnie, ¿e lepiej

bêdzie poczekaæ na odejœcie Bidena i wystartowaæ za cztery lata. Obecny prezydent nie mia³ jednak zamiaru jedynie krajem administrowaæ. Wszed³ mocno w spór polityczny i wbrew temu czego oczekiwa³a od niego wiêkszoœæ wyborców, podzia³ów zakopaæ nie zdo³a³. To prawda, ¿e nie ca³kiem z w³asnej winy. Opozycja republikañska jest nieprzejednana i robi wszystko, by utrudniæ Bidenowi jakikolwiek sukces, ³¹cznie z prób¹ impeachmentu, podjêt¹ jakiœ czas temu w Izbie Reprezentantów. Niezale¿nie jednak od tego Biden podj¹³ decyzje, które g³êboko zaci¹¿¹ na jego wizerunku i które zaszkodzi³y Ameryce. Bêdzie wiêc z nim trochê tak jak z Georgem W. Bushem, który po zamachu z 11 wrzeœnia 2001 roku uzna³, ¿e jest ju¿ tak popularny, ¿e mo¿e robiæ wszystko, rozpoczynaj¹c dwie du¿e, i fatalne w skutkach wojny, w tym jedn¹ w Iraku, wywo³an¹ na podstawie ca³kowicie fa³szywych przes³anek o posiadaniu przez Saddama Husajna broni masowego zniszczenia. Bush siedzi dziœ cichutko, gdzieœ na swoim rancho w Teksasie, maluj¹c kiczowate portrety polityków, z którymi siê kiedyœ spotyka³. Bidena prawdopodobnie czeka to samo. í6

l 1 listopada – Wszystkich Œwiêtych, 2 listopada – Zaduszki

Zapomniana gwiazda PRL Chris Miekina W wieku 17 lat sta³a siê jedn¹ z najwiêkszych gwiazd polskiego kina. Kiedy pojawi³a siê na festiwalu filmowym w Cannes o jej wzglêdy zabiegali najlepsi europejscy re¿yserzy. Nazywa³a siê Barbara Kwiatkowska i pochodzi³a z niewielkiej, mazowieckiej wsi Patrowo niedaleko Gostynina.

U

l Barbara Kwiatkowska

rodzi³a siê w 1940 roku i jak mawia³ jej póŸniejszy m¹¿, Roman Polañski, mia³a prawdziwe, solidne, ch³opskie zasady. Mia³a tak¿e czwórkê rodzeñstwa. Trzy siostry: Halinê, Mariê i Monikê oraz brata Jana, ze wszystkich jednak, to ona by³a najpiêkniejszym dzieckiem. W 1942 roku Niemcy najpierw zabrali Kwiatkowskim ziemiê, a nastêpnie wys³ali ca³¹ rodzinê w g³¹b Rzeszy, najpierw do Dachau, a potem w okolice Hamburga. Warunki w jakich ¿yli by³y bardzo ciê¿kie, ale wiedziona ludzkim odruchem rodzina bauera Krackhardta, która w przesiedlonych Polakach widzia³a przede wszystkim udrêczonych wojn¹ ludzi, pomog³a im przetrwaæ. Ostatecznie zostali wyzwoleni przez armiê amerykañsk¹ i zamieszkali w willi, która nale¿a³a wczeœniej do niemieckiego doktora. ZaprzyjaŸni³ siê tam z nimi s³u¿¹cy w amerykañskiej armii sêdzia polskiego pochodzenia, który pewnego dnia wykrad³ szeœcioletni¹ wówczas Basiê i znikn¹³! Dziœ trudno w to uwierzyæ, ale w tamtych czasach zdarza³o siê, ¿e amerykañscy wojskowi wracaj¹c ze zniszczonej wojn¹ Europy przywozili ze sob¹ szczególnie piêkne dzieci jako sieroty wojenne, które

póŸniej adoptowali. Niektóre z takich dzieci wykradano ich rodzicom. W pogoñ za Amerykaninem ruszy³a matka Barbary, odwiedzajac po kolei wszystkie amerykañskie jednostki wojskowe w Niemczech. Odnalaz³a swoj¹ córkê niemal¿e w ostatniej chwili, tu¿ pod francusk¹ granic¹. Po tym fakcie Kwiatkowscy natychmiast wrócili do Polski, do rodzinnego Patrowa.

M

a³a Basia od dziecka przejawia³a talent sceniczny i jej rodzice po powrocie do Polski zapisali j¹ do zespo³u pieœni i tañca Skolimów. Razem z zespo³em Basia odnosi³a lokalne sukcesy, a potem uczy³a siê w warszawskiej szkole baletowej. Film okaza³ siê dla niej idealnym medium i b³yskawicznie odkryto jej talent. Zadebiutowa³a w wieku 17 lat g³ówn¹ rol¹ w filmie „Ewa chce spaæ”. Rolê dosta³a dziêki zorganizowanej przez tygodniki „Film” i „Przekrój” ogólnopolskiej akcji nazwanej „Piêkne dziewczêta na ekrany”. W 1958 roku w konkursie zwyciê¿y³a maturzystka Beata Tyszkiewicz, rok póŸniej 17-latka Ewa Wiœniewska, a kolejn¹ zwyciê¿czyni¹ zosta³a Barbara Kwiatkowska. í 12


KURIER PLUS 28 PAÌDZIERNIKA 2023

2

W¹troba - niezawodna maszyna „Zdrowa w¹troba to klucz do ogólnego dobrego samopoczucia. Poznaj preparat 'Healthy Liver'! firmy Terry Naturally”. W¹troba to jeden z najwa¿niejszych narz¹dów w naszym organizmie. To centrum zdrowia, które nie tylko pe³ni kluczow¹ rolê w procesach trawienia, ale tak¿e dzia³a jako filtr, usuwaj¹c szkodliwe toksyny. Warto wiêc zadbaæ o jej zdrowie, a jednym z najlepszych sposobów na to jest skorzystanie z preparatu „Healthy Liver” firmy Terry Naturally. To nie tylko suplement, to klucz do optymalnego funkcjonowania w¹troby i ogólnego zdrowia organizmu. Zacznijmy od odpowiedzi na pytanie, dlaczego ochrona przed uszkodzeniem oksydacyjnym jest tak istotna dla zdrowia w¹troby. Nasza w¹troba jest nara¿ona na dzia³anie wolnych rodników i substancji oksydacyjnych, które mog¹ prowadziæ do jej uszkodzenia. Jednak preparat „Healthy Liver” jest jak tarcza ochronna – zawiera sk³adniki, które pomagaj¹ chroniæ w¹trobê przed ryzykiem uszkodzenia oksydacyjnego. To oznacza, ¿e

Twoja w¹troba jest gotowa na walkê z ka¿dym wyzwaniem, jakie przed ni¹ postawi³eœ. Detoksykacja to kluczowy proces w pracy w¹troby. To tutaj nastêpuje usuwanie toksyn i szkodliwych substancji z organizmu. Preparat „Healthy Liver” jest wsparciem dla zdrowej detoksykacji w¹troby, dziêki czemu mo¿e ona efektywniej usuwaæ szkodliwe substancje. Dziêki temu Twój organizm jest czystszy. W¹troba to tak¿e narz¹d, który jest odpowiedzialny za przetwarzanie i metabolizowanie sk³adników od¿ywczych. To tutaj zachodz¹ procesy regulacji poziomu glukozy we krwi, przetwarzania t³uszczów i bia³ek oraz magazynowania wa¿nych substancji od¿ywczych. Preparat „Healthy Liver” pomaga w utrzymaniu prawid³owego metabolizmu sk³adników od¿ywczych, co przek³ada siê na ogóln¹ równowagê organizmu. G³ównym celem preparatu „Healthy Liver” jest wzmacnianie funkcji w¹troby. Dziêki starannie dobranym sk³adnikom, produkt ten wspomaga zdrow¹ pracê w¹troby. W¹troba jest w stanie sprawniej wykonywaæ swoje zadania, a Ty czujesz siê pe³en energii i witalnoœci. Sk³adniki preparatu „Healthy Liver” maj¹ pozytywny wp³yw nie tylko na w¹trobê, ale tak¿e na ogóln¹ kondycjê organizmu. Dzia³aj¹ chroni¹c komórki

www.kurierplus.com

w¹troby przed stresem oksydacyjnym oraz wspieraj¹c proces detoksykacji. To sprawia, ¿e Twój organizm pracuje sprawniej, a Ty jesteœ zrelaksowany i pe³en energii.

Preparat zawiera trzy wa¿ne sk³adniki:

Ostropest plamisty to cenna roœlina, która od wieków jest znana z pozytywnego wp³ywu na zdrowie w¹troby. Dziêki zawartoœci sylimbiny, dzia³a jak skuteczny przeciwutleniacz, chroni¹c w¹trobê przed uszkodzeniem oksydacyjnym i zapobiegaj¹c stanom zapalnym. Andrographis EP80™ - Ekstrakt z andrografisu paniculata zawiera 20 proc. andrografolidów, co czyni go niezwykle efektywnym w wspieraniu zdrowia w¹troby. Dzia³a przeciwzapalnie i pomaga zmniejszaæ ryzyko uszkodzenia w¹troby. French Grape Seed Extract VX1® - ekstrakt z pestek winogron dostarcza oligomerycznych proantocyjanidyn (OPCs) – potê¿nych przeciwutleniaczy, które chroni¹ komórki w¹troby przed stresem oksydacyjnym. Wspiera te¿ zdrowie naczyñ krwionoœnych, co pozytywnie wp³ywa na zdrowie. Podsumowuj¹c, preparat „Healthy Liver” to nie tylko suplement, to obietnica optymalnej pracy Twojej w¹troby. Dziêki niemu mo¿esz cieszyæ siê lepszym zdrowiem, pe³ni¹ energii i pewnoœci¹, ¿e dbasz o jeden z najwa¿niejszych narz¹dów. Inwestycja w zdrowie w¹troby to inwestycja w zdrowie ca³ego organizmu. Marek Wojcicki


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 28 PAÌDZIERNIKA 2023

3

W wieku 97 lat w Kalifornii zmar³a

œp. Jadwiga Kawa Wystawienie zw³ok bêdzie mia³o miejsce w Arthur’s Funeral Home 27 paŸdziernika od 4:00 d0 8:00 wieczorem przy 207 Nassau Ave. na Greenpoincie. Msza œwiêta za Zmar³¹ odprawiona bêdzie 28 paŸdziernika o godz. 9:00 rano w koœciele œw. Stanis³awa Biskupa i Mêczennika na Manhattanie. Pogrzeb odbêdzie siê w Amerykañskiej Czêstochowie

o czym zawiadamia rodzina Fundacja Nowodworskiego prezentuje

Pierwszy Miêdzynarodowy Konkurs Kolêd pod patronatem Konsula Generalnego RP Adriana Kubickiego Konkurs otwarty jest dla chórów, zespo³ów, solistów, wszystkich narodowoœci i bez ograniczenia wiekowego. Pierwsza runda 6 grudnia 2023 r., fina³y dzieñ póŸniej – 7 grudnia. Koncert fina³owy w niedzielê 10 grudnia. Przes³uchania i koncert odbêd¹ siê w Centrum Polsko-S³owiañskin (167 Java Str., Brooklyn, NY 11222). Zg³oszenia do 22 listopada 2023r. Wiêcej informacji na www.sitenf.org


KURIER PLUS 28 PAÌDZIERNIKA 2023

4

www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Ks. Ryszard Koper

Pionowy i poziomy wymiar mi³oœci Gdy faryzeusze pos³yszeli, ¿e zamkn¹³ usta saduceuszom, zebrali siê razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, wystawiaj¹c Go na próbê, zapyta³: „Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest najwiêksze?” On mu odpowiedzia³: „Bêdziesz mi³owa³ Pana Boga swego ca³ym swoim sercem, ca³¹ swoj¹ dusz¹ i ca³ym swoim umys³em. To jest najwiêksze i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Bêdziesz mi³owa³ swego bliŸniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach zawis³o ca³e Prawo i Prorocy”. (Mt 22, 34-40)

P

ytanie faryzeuszy o najwa¿niejsze przykazanie jest w pe³ni uzasadnione. Rabini doliczyli siê w Prawie Moj¿eszowym 613 przykazañ, z czego 365 zakazów i 248 nakazów. Oczywiœcie nie wszystkie by³y jednakowo wa¿ne. Próbowano je zatem klasyfikowaæ, dziel¹c na wielkie i ma³e, ciê¿kie i lekkie, ogólne i szczegó³owe, ale nie³atwo by³o znaleŸæ w g¹szczu przepisów zasadê porz¹dkuj¹c¹ je wszystkie. St¹d pytanie, które z tych przykazañ jest najwa¿niejsze. Czego przede wszystkim ¿¹da od nas Bóg? To pytanie by³o aktualne za czasów Jezusa. St¹d te¿ faryzeusze postawili je Jezusowi, który wskaza³ na przykazanie mi³oœci. Mi³oœæ jest zasad¹ porz¹dkuj¹c¹ nasze relacje z Bogiem oraz nasze codzienne ¿ycie, nadaj¹c mu najg³êbszy sens.

W

pracy duszpasterskiej niejeden raz odwiedza³em rezydentów tak zwanych domów spokojnej staroœci. Mieszkañcy tych domów maj¹ zapewnione wszystko, co jest potrzebne do spokojnego i szczêœliwego ¿ycia. Czyste pokoje, regularne posi³ki, opieka lekarska i pielêgniarska, zorganizowane ¿ycie kulturalne i towarzyskie, odwiedziny krewnych i znajomych, itp. Czy¿ to nie wystarczy aby byæ szczêœliwym na marê sytuacji, w której siê znaleŸliœmy? Przed laty regularnie odwiedza³em Micha³a w domu spokojnej staroœci w Maspeth NY. Wczeœniej przychodzi³em do jego domu z pos³ug¹ duszpastersk¹. W domu zasz³y zmiany, zmar³a ¿ona, a on sam potrzebowa³ wiêcej opieki. Dzieci zdecydowa³y siê oddaæ go do domu spokojnej staroœci, bo uwa¿a³y, ¿e jest to najlepsze wyjœcie. Micha³, aby nie utrudniaæ im ¿ycia zgodzi³ siê na zamieszkanie w nowym miejscu, ale uczyni³ to z bólem serca. Ilekroæ odwiedza³em go w domu starców zawsze siedzia³ przy oknie i ze smutkiem na twarzy wpatrywa³ siê jeden punkt. Kiedyœ powiedzia³ mi, ¿e przez okno widzi swój dom, w którym mieszka³ po œlubie, tam wychowywa³y siê jego dzieci. To by³y dla niego najpiêkniejsze dni, za którymi têskni³. Jeszcze bardziej têskni³ za dzieæmi i ich rodzinami, które bardzo kocha³. Krótkie odwiedziny dzieci i wnuków to by³o dla niego za ma³o. Ze œciœniêtym sercem czêsto przesuwa³ paciorki ró¿añca, modl¹c siê za najbli¿szych.

R

ó¿ne s¹ sytuacje ¿yciowe, rodzinne, dlatego nie mam prawa os¹dzaæ decyzji rodziny, ale wydaje mi siê, ¿e gdyby by³o trochê wiêcej mi³oœci, to Micha³ pozosta³by w domu i mimo staroœci i choroby by³by szczêœliwy. Bo przecie¿ takie sytuacje zdarzaj¹ siê w ¿yciu. Bardzo mile by³em zaskoczony postaw¹ utalentowanej piosenkarki Justyny Steczkowskiej, która nigdy nie ukrywa³a, ¿e jest bardzo zwi¹zana ze swoj¹ rodzin¹. Bardzo boleœnie prze¿y³a œmieræ ukochanej mamy, która odesz³a do wiecznoœci w listopadzie 2020 roku. W ostatnich latach by³a ona bardzo schorowana po wylewie – nie mówi³a, jeŸdzi³a na wózku. Piosenkarka nie wyobra¿a³a sobie jednak, by jej mama mog³a ¿yæ gdziekolwiek indziej, ni¿ z ni¹ pod jednym dachem. Artystka wyznaje: „Nie wyobra¿a³am sobie, ¿e zawo¿ê j¹ do jakiegoœ miejsca – w którym pewnie jest piêknie i wszyscy siê staraj¹, jak mog¹ – czyli domu starców, gdzie s¹ takie osoby, nawet 24 godziny na dobê pod opiek¹ lekarsk¹, to uwa¿am, ¿e kochaj¹cego domu nic ci nie zast¹pi. Podjê³am tak¹ decyzjê, ¿e mama zostanie z nami do koñca i do koñca bêdzie siê czu³a bezpieczna i kochana. I tak zreszt¹ by³o. To by³o najlepsze, co mog³am dla niej zrobiæ i to zrobi³am (…). Te trzy ostatnie wspólnie spêdzone lata, kiedy mog³am z ni¹ byæ do samego koñca, by³y piêkn¹ lekcj¹ bezwarunkowej mi³oœci, pokory i cierpliwoœci. Mama by³a osob¹, która siê sama nie rusza³a, a ja siê ni¹ opiekowa³am, maj¹c do pomocy tylko nasz¹ cudown¹ Haniê. Robi³am wiêc te wszystkie rzeczy, które robi¹ pielêgniarze przy chorych ludziach. Nie wstydzê siê tego, jestem z tego dumna, ¿e to by³a moja mama”. Piêkna mi³oœæ. Têsknimy za tak¹ mi³oœci¹, która w tak wspania³y sposób przybiera formê czynu. Lubimy s³owa o mi³oœci, lubimy piosenki o mi³oœci, które nieraz wzruszaj¹ do ³ez, s¹ one potrzebne, ale staj¹ siê bezu¿ytecznym œmieciem jeœli nie s¹ wprowadzane w czyn i nie zd¹¿aj¹ w kierunku najdoskonalszej mi³oœci jak¹ okaza³ Chrystus umieraj¹c za nas na krzy¿u.

symbolizuj¹cy nasz¹ relacjê z Bogiem, która ma swoje prze³o¿enie na horyzontalne relacje mi³oœci z naszymi bliŸnimi. Jeœli usuniemy wymiar pionowy lub poziomy, to wtedy odcinamy siê od mi³oœci Boga i bliŸniego.

W

Œ

mieræ krzy¿owa jest dope³nieniem wypowiedzianych wczeœniej s³ów Jezusa: „Bêdziesz mi³owa³ Pana Boga swego ca³ym swoim sercem, ca³¹ swoj¹ dusz¹ i ca³ym swoim umys³em. Bêdziesz mi³owa³ swego bliŸniego jak siebie samego”. W jaki sposób mo¿emy mi³owaæ naszego Boga, którego nie widzimy? Mo¿emy kierowaæ do Niego nasze myœli i s³owa pe³ne mi³oœci i uwielbienia, ale okazanie Mu mi³oœci w czynach jest mo¿liwe tylko przez praktykowanie mi³oœci bliŸniego. Matka Teresa z Kalkuty wyrazi³a swoj¹ mi³oœæ do Boga, s³u¿¹c najbiedniejszym z biednych i najbardziej opuszczonym w spo³eczeñstwie, w którym ¿y³a. Ojciec Damian na Hawajach okazywa³ swoj¹ mi³oœæ do Boga troszcz¹c siê o trêdowatych na wyspie Molokai. W koñcu zarazi³ siê tr¹dem i zmar³ wœród trêdowatych.

M

i³oœæ Boga i bliŸniego s¹ nierozerwalnie zwi¹zane ze sob¹. Jedna nie mo¿e istnieæ bez drugiej. Mi³oœæ Boga i mi³oœæ bliŸniego mo¿na zobrazowaæ znakiem krzy¿a, który tworz¹ dwie belki – pionowa i pozioma. Pionowy wymiar krzy¿a

pierwszym czytaniu na dzisiejsz¹ niedzielê s³yszmy konkretne czyny, które s¹ wcieleniem mi³oœci w czyn i staj¹ siê uwielbieniem Boga: „Nie bêdziesz gnêbi³ ani uciska³ przybysza, bo wy sami byliœcie przybyszami w ziemi egipskiej. Nie bêdziesz krzywdzi³ ¿adnej wdowy ani sieroty. Jeœli po¿yczysz pieni¹dze ubogiemu z mojego ludu, ¿yj¹cemu obok ciebie, to nie bêdziesz postêpowa³ wobec niego jak lichwiarz i nie ka¿esz mu p³aciæ odsetek. Jeœli weŸmiesz w zastaw p³aszcz twego bliŸniego, winieneœ mu go oddaæ przed zachodem s³oñca, bo jest to jedyna jego szata i jedyne okrycie jego cia³a podczas snu”. To tylko kilka wskazañ dotycz¹cych praktykowania mi³oœci w tamtych czasach. S¹ one aktualne tak¿e dzisiaj, chocia¿ staj¹ przed nami w trochê innej formie. m

Zapraszamy na stronê Autora: ryszardkoper.pl

Grupa Pro-Life œw. Maksymiliana Kolbe Zapraszamy do udzia³u w Krucjacie Ró¿añcowej Matki Bo¿ej z Fatimy w Obronie ¯ycia Poczêtego w pierwsz¹ sobotê miesi¹ca. 4 listopada o 17:00 przed koœcio³em Œw. Antoniego i Alfonsa, 862 Manhattan Ave., Greenpoint. Bêdziemy modliæ siê z transparentami o zaniechanie aborcji. Info: brat Jan 347 938 8362


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 28 PAÌDZIERNIKA 2023

5

Kilkumilionowy werdykt za wypadek budowlany N

ie ka¿da sprawa wypadkowa koñczy siê ugod¹. Dobry prawnik wypadkowy jest przygotowany na to, ¿e ubezpieczalnia nie bêdzie sk³onna wyp³aciæ nale¿ytego odszkodowania i gotowy jest do samego koñca walczyæ o prawa swojego klienta w s¹dzie. Podobnie by³o w przypadku m³odego pracownika, który uleg³ wypadkowi podczas schodzenia po drabinie trwale przymocowanej do zewnêtrznej œciany budynku. Tego dnia by³o dosyæ wietrznie. Okolicznoœci zdarzenia nie by³y jasne. Pewne jest natomiast, ¿e poszkodowany nie mia³ za³o¿onej uprzê¿y ani linek bezpieczeñstwa, dziêki którym móg³by unikn¹æ upadku na ni¿szy poziom dachu. W wyniku doznanych obra¿eñ, poszkodowany nie móg³ wróciæ do pracy, w zwi¹zku z czym pozwa³ w³aœciciela budynku i generalnego wykonawcê o odszkodowania za doznane obra¿enia, zarzucaj¹c im naruszenie przepisu bezpieczeñstwa § 240 (1) Prawa Pracy, maj¹cego na celu ochronê pracowników przed wypadkami powsta³ymi w wyniku niezastosowania œrodków ochronnych, takich jak rusztowanie, dŸwig, drabina, czy w³aœnie uprz¹¿. Pragnê przypomnieæ, ¿e wy¿ej wspomniany przepis stanowi najlepsz¹ podstawê do roszczenia odszkodowania za wypadek budowlany, poniewa¿ w tego typu przypadkach prawo najbardziej chroni poszkodo-

wanego. Natomiast generalny wykonawca i w³aœciciel budynku ponosz¹ absolutn¹ odpowiedzialnoœæ. W przypadku udowodnienia, ¿e dany stan faktyczny jest chroniony w³aœnie przez ten przepis, czêœciowa wina poszkodowanego nie ma znaczenia. Dlatego te¿, generalny wykonawca i w³aœciciel nieruchomoœci nie mog¹ podnosiæ zarzutu, ¿e poszkodowany czêœciowo przyczyni³ siê do wypadku. Przyk³adowo, niewa¿ne jest nawet, ¿e w momencie wypadku poszkodowany by³ pod wp³ywem alkoholu. Nale¿y jednak mieæ na uwadze, ¿e przepis nie chroni przypadków, gdy dzia³anie pracownika by³o wy³¹czn¹ przyczyn¹ wypadku lub poszkodowany zosta³ uznany za tzw. „niepos³usznego pracownika”, który, przyk³adowo, wbrew zakazowi kierownika, u¿y³ wadliwej drabiny, podczas gdy móg³ skorzystaæ z innej, bezpiecznej dostêpnej na terenie budowy. Co ciekawe, przepis znajduje zastosowanie, nawet je¿eli pracownik w dziewiêædziesiêciu dziewiêciu procentach przyczyni³ siê do zdarzenia. Przepis chroni przede wszystkim wypadki zwi¹zane z pracami na wysokoœci. Przewiduje on jednak pewne ograniczenia co do kategorii wykonywanych prac. Kategorie objête najszersz¹ ochron¹ prawn¹ to miêdzy innymi: prace budowlane, rozbiórkowe i naprawcze. Nale¿y jednak pamiêtaæ, ¿e pozwani nie s¹ ca³kowicie pozbawieni obrony. Mo-

g¹ uwolniæ siê od odpowiedzialnoœci je¿eli wyka¿¹, ¿e to dzia³anie poszkodowanego by³o wy³¹czn¹ przyczyn¹ wypadku. W tej sprawie pozwani twierdzili, ¿e poszkodowany spad³, poniewa¿ straci³ równowagê. Prawnicy wskazali, ¿e poszkodowany przyzna³ to podczas pierwszego przes³uchania. Ponadto, utrzymywali, ¿e nie zosta³y naruszone ¿adne przepisy bezpieczeñstwa. Ich zdaniem drabina ca³kowicie spe³nia³a wymogi – jej szczeble by³y pokryte specjaln¹ substancj¹ odporn¹ na wodê, co wyklucza³o mo¿liwoœæ poœlizgniêcia siê. Z kolei poszkodowany wskaza³, ¿e pozwani nie zapewnili mu wystarczaj¹cych œrodków bezpieczeñstwa, których zastosowanie uchroni³oby go przed upadkiem. Obydwie strony przedstawi³y tak¿e opinie ekspertów meteorologów dotycz¹ce si³y podmuchów wiatru w dniu wypadku. Wnioski obydwu stron o rozstrzygniêcie odpowiedzialnoœci przed procesem zosta³y oddalone. Mediacje tak¿e nie zakoñczy³y siê ugod¹. Ubezpieczalnia nie by³a sk³onna wyp³aciæ kwoty, która zadawala³aby poszkodowanego. Sprawa trafi³a do procesu, gdzie o odpowiedzialnoœci pozwanych i ewentualnej wysokoœci odszkodowania mieli zadecydowaæ ³awnicy. Po skomplikowanym procesie, zeznaniach stron i ekspertów, ³awnicy uznali, ¿e pozwani ponosi-

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, NY, NY 10004

www.plattalaw.com tel. 212 – 514 – 5100

li odpowiedzialnoœæ za wypadek i przyznali poszkodowanemu blisko trzy miliony dolarów odszkodowania. m

Dzieñ Dziedzictwa Polskiego w CPS Ta wa¿na, tegoroczna uroczystoœæ objêta by³a honorowym patronatem Konsula Generalnego RP Adriana Kubickiego. Dzieñ Dziedzictwa Polskiego na Brooklynie obchodzony jest w ramach Miesi¹ca Dziedzictwa Polskiego, który w Stanach Zjednoczonych celebrowany jest w paŸdzierniku. Celem tego wydarzenia jest podkreœlenie wk³adu polskich imigrantów oraz Amerykanów polskiego pochodzenia w kulturowy, spo³eczny i gospodarczy rozwój Brooklynu, miasta Nowy Jork i ca³ego nowojorskiego regionu, w którym, wed³ug Amerykañskiego Censusu, mieszka ponad milion imigrantów z Polski oraz Amerykanów polskiego pochodzenia. Podczas obchodów Dnia Dziedzictwa Polskiego, wyró¿nionych zosta³o czterech przedstawicieli spo³ecznoœci polonijnej, którzy s¹ szczególnie zas³u¿onymi animatorami ¿ycia kulturalnego, spo³ecznego oraz motorami rozwoju gospodarczego Nowego Jorku. Tegoroczni wyró¿nieni to: æ Dorota Andraka – prezes Centrali Polskich Szkó³ Dokszta³caj¹cych w Ameryce æ Andrzej Buczek – dyrektor wykonawczy Polsko Amerykañskiego Zespo³u Folklorystycznego æ Bo¿ena Konkiel – cz³onkini Rady Dyrektorów Centrum Polsko-S³owiañskiego æ Pawe³ Pachacz – wiceprezes Centrum Polsko-S³owiañskiego W imieniu prezydenta Brooklynu wyró¿nienia wrêczy³ prezes Centrum Polsko S³owiañskiego Marian Zak; w imieniu kongresmenki Velazquez – Dan Wiley, dyrektor jej biura na Pó³nocny Brooklyn i Queens. Wyró¿nienia od Rady Miasta wrêczy³ radny z dystryktu 33. Lincoln Restler. W swoim przemówieniu podkreœli³ on rolê jak¹ odgrywa na Brooklynie Centrum Polsko-S³owiañskie. „Od lat Centrum jest domem imigrantów z Polski, którzy przyje¿d¿aj¹ do Nowego Jorku. Tu seniorzy mog¹ skorzystaæ z kluczowych

Polski Instytut Naukowy serdecznie zaprasza na spotkanie: z Mari¹ Hann¹ Makowieck¹, autork¹ ksi¹¿ki „Od Wielicka do Woli Sucho¿ebrskiej, albo historia jednego pytania“. 16 listopada 2023 r. o godz. 18:00

Wyró¿nieni od lewej: Pawe³ Pachacz, Bo¿ena Konkiel, Andrzej Buczek i Dorota Andraka

us³ug, tutaj têtni ¿ycie kulturalne. Przez pokolenia Greenpoint jest epicentrum polskiej spo³ecznoœci dziêki Centrum Polsko-S³owiañskiemu” – powiedzia³. W czêœci artystycznej zaprezentowa³y siê dwie grupy folklorystyczne dzia³aj¹ce od 85 lat na Greenpoincie, które przez taniec i œpiew promuj¹ polsk¹ kulturê ludow¹ w Nowym Jorku: Krakowianki i Górale oraz Polsko-Amerykañski Zespó³ Folklorystyczny. Wyst¹pi³y równie¿ trzy chóry: Klubu Seniora Krakus, Jutrzenka i Hejna³. To by³ bardzo udany wieczór. Nagrodzone osoby s¹ dobrze znane w œrodowisku i od lat z sukcesami pracuj¹ spo³ecznie. Wyró¿nienia bardzo s³usznie im siê nale¿a³y. Wystêpy Krakowianek i Górali jak zwykle budzi³y aplauz. Chwa³a za to nie tylko dzieciom, ale ich instruktorom i rodzicom. Na d³u¿sz¹ chwilê chcê siê zatrzymaæ przy chórach. Niegdyœ by³y bardzo liczne i stanowi³y kulturaln¹ chlubê emigracyjnej Ameryki. Wyrazy wdziêcznoœci nale¿¹ siê tym, które siê osta³y i piêkn¹ polsk¹ pieœni¹ i piosenk¹ uœwietniaj¹ nasze uroczystoœci. Zapa³ chórzystów, m³odych i starszych dyrygentów daje nadziejê na odrodzenie siê polonijnej chóralistyki. * Wydarzenie odby³o siê dziêki finansowemu wsparciu Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej, Kobo Music Studio, Instytutu Pi³sudskiego, M&A Projects Inc., Romualda Magdy oraz Centrum Polsko-S³owiañskiego. (red) ZDJÊCIE ZOSIA ZELESKA-BOBROWSKI

PIASA Townhouse, 208 E 30th St. Nowy Jork uzyska³a doktorat z literatury porównawczej w Graduate Center, CUNY. Jej prace obejmuj¹ Women on the Rise. A Multicultural Reader for Basic Readers (wspó³autorka z Nancy Gear) oraz The Theme of Departure in Women's Travel Narratives 1600-1900: Taking a Leave from Oneself. Maria Hanna Makowiecka

Polish Institute of Arts and Sciences of America 208 East 30th Street, New York, NY 10016 (róg 3 Avenue) Tel: 212.686.4164 www.piasa.org

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIER P L U S

P O L I S H

W E E K L Y

M A G A Z I N E

redaktor naczelna Zofia Doktorowicz-K³opotowska sta³a wspó³praca Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski

wydawcy John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek Kurier Plus, Inc. Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 10 Tel: (718) 389-3018 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


KURIER PLUS 28 PAÌDZIERNIKA 2023

6

www.kurierplus.com

Polskie wczoraj i dziœ

Kazimierz Wierzbicki

W³adza „ludowa” i cuda Co roku na œwiecie dochodzi do setek zjawisk zwykle na tle religijnym, które przez wielu ludzi okreœlane s¹ jako cuda. Koœció³ podchodzi do tych zjawisk bardzo ostro¿nie. Tylko bardzo nieliczne, po wieloletnim dochodzeniu, s¹ uznawane za rzeczywiste objawienia. Równie¿ w Polsce, w okresie rz¹dów komunistycznych, dochodzi³o do wydarzeñ okreœlanych przez niektóre osoby jako nadprzyrodzone. W³adza, uznaj¹ca oficjalnie ideologiê ateistyczn¹, mia³a z tym wiele k³opotów. Dwa wydarzenia mia³y szczególnie dramatyczny przebieg. By³ to tzw. cud lubelski w 1949 r. oraz wydarzenia w koœciele na warszawskiej Woli w roku 1959. W niedzielê, 3 lipca 1949 r. w katedrze w Lublinie, na wizerunku Madonny, na-

malowanej jeszcze przed wojn¹ na wzór jasnogórskiej ikony, pojawi³y siê ³zy. Zmiany na obrazie zauwa¿y³a oko³o godziny piêtnastej pracuj¹ca w œwi¹tyni siostra Barbara. Zaraz potem wiadomoœæ dotar³a do biskupa pomocniczego Zdzis³awa Goliñskiego. O ca³ym zdarzeniu szybko zaczêto mówiæ w kategoriach cudu. Wieœci rozesz³y siê nie tylko w mieœcie, ale tak¿e w ca³ym kraju. Do œwi¹tyni zaczê³y nap³ywaæ rzesze wiernych. W ci¹gu dwóch dni do miasta przyby³y tysi¹ce ludzi. Przed œwi¹tyni¹ tworzy³y siê kilkukilometrowe kolejki. Warto przypomnieæ, ¿e w roku 1949 terror w³adzy „ludowej” dochodzi³ do zenitu. Po rozgromieniu podziemia niepodleg³oœciowego i opozycyjnego PSL Miko³ajczyka, rz¹d zwróci³ siê przeciw Koœcio³owi. Wielu ksiê¿y znalaz³o siê w wiêzieniach pod fa³szywymi zwykle zarzutami popierania zbrojnego podziemia. W tej sytuacji „p³acz¹ca” Matka Boska w opinii wielu wiernych p³aka³a nad tragicznym losem narodu. W celu wyjaœnienia zjawiska w³adze koœcielne powo³a³y komisjê sk³adaj¹c¹ siê z malarzy, konserwatorów dzie³ sztuki, lekarzy, chemików i ksiê¿y. Nastêpnego dnia wieczorem katedrê zamkniêto, a komisja dok³adnie obejrza³a obraz. Pobrane z malowid³a próbki skierowano do laboratorium, gdzie przeprowadzono ich analizê metod¹ mikroskopow¹ i chemiczn¹. Obie

Oceniamy Bidena í1 Wiele wskazuje na to, ¿e wojna na Ukrainie, w któr¹ zaanga¿owa³ siê bardzo mocno, nie maj¹c ¿adnej innej wizji jak ca³kowite pokonanie Rosji, zostanie przez ten kraj przegrana. Opozycja dla dalszego przekazywania funduszy na jej prowadzenie nie s³abnie, a Ukrainê bez amerykañskich pieniêdzy czeka niechybna pora¿ka. To bardzo przykre patrzeæ na sytuacjê tego kraju, który USA zagrzewa³y do walki obiecuj¹c wsparcie „tak d³ugo jak bêdzie trzeba”, a który teraz, wed³ug s³ów rzecznika Pentagonu „nie powinien liczyæ na pomoc bez koñca.” To w znacz¹cy sposób pogarsza wizerunek Bidena. Obecny prezydent popar³ te¿ mocno now¹ wojnê na Bliskim Wschodzie, która z góry skazana jest na niepowodzenie. Izrael zaatakowany przez Hamas, bez ¿adnego opamiêtania, rzuci³ siê do rozprawy z Palestyñczykami, nie licz¹c siê z cywilnymi ofiarami i dokonuj¹c oczywistych zbrodni wojennych. Biden œciskaj¹cy siê z premierem Benjaminem Netanjahu, w zestawieniu z dziej¹c¹ siê tam tragedi¹, za jakiœ czas bêdzie siê kojarzy³ równie Ÿle, jak Bush w stroju pilota, og³aszaj¹cy „zrealizowanie” misji w Iraku. Za³ó¿my nawet, ¿e izraelska armia zdo³a zlikwidowaæ wszystkich bojowników Hamasu. Jest to ma³o prawdopodobne, ale na chwilê za³ó¿my, ¿e tak siê stanie. Co bêdzie dalej? Przeciwnicy izraelskiej okupacji zawi¹¿¹ now¹ organizacjê, byæ mo¿e jeszcze bardziej radykaln¹. Izrael nigdy nie bêdzie w stanie wyrzuciæ lub zlikwidowaæ ponad siedem milionów Palestyñczyków. Jedynym rozwi¹zaniem konfliktu jest utworzenie osobnego pañstwa palestyñskiego, co przy obecnej postawie

USA, wydaje siê praktycznie niemo¿liwe. Israel bêdzie wiêc stawa³ siê krajem coraz bardziej radykalnym i w rezultacie (mówiê to o latach nie miesi¹cach) straci poparcie reszty œwiata, które ju¿ teraz zreszt¹ siê za³amuje. W mediach g³ównego nurtu tego nie widaæ, bo wszelkie g³osy krytyczne s¹ pomijane, lub w najlepszym razie chowane gdzieœ do œrodka. Je¿eli jednak tysi¹ce amerykañskich ¯ydów, w tym kilkunastu rabinów, protestuj¹ w Waszyngtonie, wdzieraj¹c siê do Kapitolu i domagaj¹c siê natychmiastowego zawieszenia broni, to w³adze powinny zrozumieæ, ¿e coœ jest na rzeczy. Po zesz³otygodniowej manifestacji, zorganizowanej przez grupê Jewish Voice for Peace, aresztowano ponad 500 osób. Amerykañskie uczelnie, w tym te najbardziej presti¿owe, protestuj¹ przeciwko polityce Izraela i USA. Urzêdnicy Departamentu Stanu rezygnuj¹ ze stanowisk, a niektóre media pisz¹ wrêcz o rozpoczynaj¹cym siê tam buncie. Kiedy opadn¹ emocje to tak¿e zaci¹¿y na wizerunku obecnego prezydenta. Podsumowuj¹c, Biden ma na swoim koncie dwie wojny o mocno w¹tpliwych skutkach, na które przeznaczy³ miliardy dolarów, wci¹¿ wystêpuj¹c o nowe œrodki i powiêkszaj¹c ogromn¹ ju¿ i tak dziurê w bud¿ecie. Wzglêdnie dobrze poradzi³ sobie z pandemi¹, ale nie rozwi¹za³ w³aœciwie ¿adnych wewnêtrznych problemów Ameryki, z nielegaln¹ imigracj¹ na czele. Nie wró¿y to dobrze ani szansom na reelekcjê (o zaawansowanym wieku ju¿ nie wspominaj¹c) ani ocenie jego prezydentury przez przysz³e pokolenia Amerykanów.

Tomasz Bagnowski

metody da³y wynik negatywny: próbki nie zawiera³y sk³adników krwi ani ³ez, a badania nie pozwoli³y ustaliæ ich komponentów. W³adze diecezji zaapelowa³y do wiernych o zaprzestanie pielgrzymek do katedry. Nie powstrzyma³o to jednak nap³ywu tysiêcy osób do miasta. Lublin szybko sta³ siê miastem zamkniêtym. Na obrze¿ach ustawiono patrole, które nie pozwala³y nikomu na wjazd do centrum. Porz¹dku w mieœcie pilnowa³a zwiêkszona liczba milicjantów, póŸniej tak¿e wojsko. W prasie pojawia³y siê artyku³y w których pisano o zabobonach, ciemnogrodzie i mistyfikacji kleru, który odci¹ga rolników od ¿niw. Jak wynika z protoko³ów przes³uchania z dnia 8 wrzeœnia 1949 r., dr Zygmunt Dambek, jeden z cz³onków komisji koœcielnej, tu¿ po wydarzeniach w katedrze kilkakrotnie by³ wzywany do wypadków rzekomych uzdrowieñ: m.in. odzyskania wzroku przez dwie kobiety, czy ust¹pienia parali¿u nóg u mê¿czyzny. W niedzielê 17 lipca dosz³o do powa¿nych w skutkach wydarzeñ. Na placu Litewskim w³adze zorganizowa³y wiec antykoœcielny. S³owa liturgii z odprawianej w tym czasie Mszy œwiêtej miesza³y siê z przemówieniami partyjnymi. W³adze zorganizowa³y pochód, który ruszy³ z placu Litewskiego w kierunku katedry. Jednoczeœnie sprzed katedry pod siedzibê MO wyruszyli ludzie nios¹cy krzy¿ i œpiewaj¹cy My chcemy Boga. Centrum otoczone by³o przez kordon milicji, ORMO i wojsko. Uczestników religijnej manifestacji wci¹gano do przygotowanych ciê¿arówek. Zatrzymano wówczas ponad szeœæset osób. 8 sierpnia w³adze koœcielne postanowi³y zamkn¹æ katedrê. Decyzjê tê t³umaczono tym, ¿e fronton œwi¹tyni jest zrujnowany, a dalszy nap³yw pielgrzymów mo¿e doprowadziæ do tragedii. Z czasem pielgrzymki do lubelskiej katedry usta³y. Zjawisko w œwi¹tyni lubelskiej nigdy nie zosta³o uznane przez Koœció³ jako cud. Niemniej w rocznicê wydarzeñ 1949 roku odbywaj¹ siê w Lublinie okolicznoœciowe nabo¿eñstwa i inne uroczystoœci.

* 7 pa¿dziernika 1959 r., zgodnie z opini¹ wielu œwiadków, na dachu koœcio³a œw. Augustyna na Woli mia³a pojawiæ siê œwietlista postaæ Matki Boskiej. Wizerunek widoczny by³ na tle poz³acanej kuli znajduj¹cej siê u podstawy krzy¿a wieñcz¹cego wie¿ê œwi¹tyni. Wiadomoœæ o zjawisku szybko siê roznios³a i spowodowa³a nap³yw tysiêcy ludzi gromadz¹cych siê w okolicach koœcio³a. Ca³e wydarzenie zaczêto okreœlaæ jako „cud na Nowolipkach” od nazwy rejonu Woli gdzie znajduje siê koœció³. Manifestacje religijne w centrum stolicy nie by³y ówczesnej w³adzy na rêkê, tym bardziej ¿e przybiera³y charakter polityczny i antyrz¹dowy. Jak odnotowali tajniacy, rozmodlony t³um œpiewa³ m.in. pieœñ „My chcemy Boga”, w której pada³y s³owa: „My chcemy Boga w ksi¹¿ce, w szkole...”. Ca³e wydarzenie zaczêto okreœlaæ jako „cud dla wiernych i koszmar dla komunistycznej w³adzy”. W prasie ukaza³o siê kilka artyku³ów potêpiaj¹cych fanatyzm, ciemnotê, nap³yw dewotek, œredniowieczne przes¹dy. Pisano o tym, ¿e Zwi¹zek Radziecki wysy³a sputniki w kosmos, a my w Polsce wierzymy w objawienia. W³adze zdecydowa³y siê na pomalowanie zwieñczenia, ale robotnicy, którzy wdrapali siê na wie¿ê fatalnie dobrali farbê i ju¿ nastêpnego dnia sp³uka³ j¹ deszcz. Wydarzenie to umocni³o wiarê w nadprzyrodzon¹ moc, która czuwa nad koœcio³em i torpeduje dzia³ania bezpieki. Powtórne malowanie przynios³o spodziewany przez w³adze efekt, ale t³um uda³o siê rozproszyæ dopiero w rezultacie aresztowañ. W sumie zatrzymano ponad 700 osób, z czego po³owê stanowili przyjezdni spoza stolicy. Zjawisko na wierzy koœcio³a pojawi³o siê ponownie w roku 1970. Tym razem nie spowodowa³o to nap³ywu t³umów jak to mia³o miejsce 11 lat wczeœniej. Podobnie jak w 1959 r. problem zostal rozwi¹zany poprzez zamalowanie zwieñczenia wie¿y koœcielnej kilkoma warstwami farby. m

Tydzieñ na kolanie Jeremi Zaborowski Œroda „Oczywiœcie, ¿e jestem staroœwiecka i sobie to chwalê. Nowoczesnoœæ, która jest poni¿eniem cz³owieka, nie jest ¿adnym postêpem.” W wieku prawie 102. lat zmar³a œp. Wanda Pó³tawska. „Teraz ludzie nie wierz¹ ani w niebo, ani w piek³o, ani w cz³owieka. Dlatego trzeba przywróciæ naukê Karola Wojty³y, który mówi³, ¿e jesteœ dla siebie terenem dzia³ania – mówi³a profesor Wanda Pó³tawska w ostatniej rozmowie dla tygodnika „Sieci”, który w 2020 roku przeprowadzi³a Marzena Nykiel. By³a wiêŸniarka KL Ra-

vensbruck (gdzie przechodzi³a eksperymenty medyczne), lekarz psychiatra, by³a przyjació³k¹ i wspó³pracowniczk¹ œw. Jana Paw³a II, mówi³a w tym wywiadzie: „Jestem przekonana, ¿e Polacy dokumentów papieskich nie znaj¹ wcale. Nie czytaj¹ tego, co œw. Jan Pawe³ II napisa³. Jestem zaniepokojona sytuacj¹ Polski, która maj¹c szansê obserwowania œwiêtego cz³owieka, genialnego filozofa i poetê, nie zauwa¿y³a tego, co naprawdê przyniós³ œwiatu. Polacy nie zrozumieli wagi tego wspania³ego pontyfikatu. Nie zrozumieli jego nauczania. Owszem lataj¹ na pielgrzymki, robi¹ fotografie, ale nie maj¹ pojêcia czego naucza³. I to jest g³upota. Dlatego nie opowiadam ¿adnych anegdot o papie¿u. Od wielu lat wyk³adam jego filozofiê, któr¹ znam jak nikt, bo mia³am okazjê czytaæ wszystko, co pisa³.”


KURIER PLUS 28 PAÌDZIERNIKA 2023

7

Kartki z przemijania

Na Wyspie œw. Ludwika w Pary¿u nie udaje mi siê wyskoczyæ poza polskoœæ. Owszem, zagl¹dam tu w ró¿ne miejsca historyczne, ale serce bije mi najmocniej przy tych, które s¹ zwi¹zane z Polsk¹. SnadŸ g³êboko jestem zatopiony w dawnej kulturze polskiej. Im jestem starszy, tym bardziej ona mnie zagarnia i wch³ania. Wci¹¿ odkrywam w niej ró¿ne wspania³oœci. Ubolewam, ¿e nie jest tak w œwiecie znana, jak kultury zachodniej Europy, mimo, ¿e jest tego godna. Zachodnie kultury, owszem poci¹gaj¹ mnie, wiele istniej¹cych w nich dzie³ mnie fascynuje, ale najg³êbiej rozumiem twórczoœæ polsk¹ i najbardziej z ni¹ rezonujê. Przekona³em siê o tym po raz n-ty na tej¿e Wyspie œw. Ludwika, próbuj¹c siê dostaæ do dawnego Pa³acu ksi¹¿¹t Czartoryskich, znanego w naszej historii jako Hôtel Lambert. To tu by³o g³ówne gniazdo Wielkiej Emigracji Paryskiej, skupiaj¹ce najwybitniejszych jej przedstawicieli. Niestety tym razem nie uda³o mi siê wejœæ do œrodka, poniewa¿ Pa³ac jest prywatn¹ w³asnoœci¹ jakiegoœ multimilionera. Wci¹¿ nie pojmujê, jak mogliœmy do tego dopuœciæ, ¿eby nie pozosta³ w polskich rêkach, choæ by³y takie mo¿liwoœci. W pobliskim koœciele pod wezwaniem œw. Ludwika jest piêkna kaplica rzeczonej rodziny Czartoryskich z wizerunkiem b³ogos³awionego Augusta Czartoryskiego, o którym nic zgo³a nie wiemy. Kiedy zwiedza³em tê œwi¹tyniê przez niemal dwie godziny, nie by³o w niej nikogo, poza pani¹ w koœcielnej ksiêgarence. Skoro o ksiêgarence mowa, nie mogê od¿a³owaæ, ¿e ju¿ nie ma na Wyspie œw. Ludwika wydawnictwa Libella i ksiêgarskiego saloniku o tej samej nazwie (Librairie Libella). Nie ma te¿ Galerii Lambert (Galerie Lambert), prezentuj¹cych pod egid¹ Kazimierza Romanowicza polsk¹ sztukê. Mam kilka ksi¹¿ek wydanych przez Libellê. Raz uda³o mi siê nawet porozmawiaæ z Zofi¹ Romanowiczow¹, znakomit¹ pisark¹, zwi¹zan¹ z tym wydawnictwem, dziœ nies³usznie zapomnian¹. Panie Dzieju, gdzie s¹ dziœ ludzie tej klasy? W niedalekiej Bibliotece Polskiej rêce mi siê trzês³y z przejêcia, kiedy w znajduj¹cym siê w niej Muzeum Adama Mickiewicza fotografowa³em rêkopisy „Ksi¹g Narodu i Pielgrzymstwa Polskiego”, fragmentów „Pana Tadeusza” i poemat „Do przyjació³ Moskali”. Nie wierzy³em w³asnym oczom, kiedy patrzy³em na orygina³ napisanej maczkiem dedykacji poprzedzaj¹cej III czêœæ

Andrzej Józef D¹browski

„Dziadów” – „Œwiêtej pamiêci Janowi Sobolewskiemu, Cyprianowi Daszkiewiczowi, Feliksowi Kó³akowskiemu – spó³uczniom, spó³wiêŸniom, spó³wygnañcom za mi³oœæ ku ojczyŸnie przeœladowanym, z têsknoty ku ojczyŸnie zmar³ym w Archangielu, na Moskwie, w Petersburgu – narodowej sprawy mêczennikom poœwiêca autor”. £za mi siê w oku zakrêci³a, bo us³ysza³em w pamiêci, jak przejmuj¹co mówi³ tê dedykacjê Kazimierz Opaliñski graj¹cy Guœlarza w wiekopomnych „Dziadach” w Teatrze Narodowym w Warszawie w inscenizacji Kazimierza Dejmka. Jego wzruszenie udzieli³o siê na premierze wszystkim aktorom, którzy poczuli, ¿e dzieje siê coœ niezwyk³ego i nadali ca³emu przedstawieniu wymiar wielkiej skargi na powojenny los Polski. To ono zdecydowa³o, ¿e wybra³em dla siebie zawód re¿ysera teatralnego, chc¹cego tak oddzia³ywaæ na publicznoœæ, jak oddzia³ywa³ Dejmek i jego aktorzy. Miary wra¿eñ w tym¿e Muzeum dope³nia³y m.in. rêkopisy wyk³adów i odczytów Mickiewicza, jego korespondencja z potêgami intelektualnymi ówczesnej Europy, rêkopis „Dziennika” Juliana Ursyna Niemcewicza z lat 1838 – 1839, rêkopis „Przedmowy” do „Przedœwitu” Zygmunta Krasiñskiego, rêkopisy Juliusza S³owackiego oraz rêkopisy listów i zapisów nutowych Fryderyka Chopina. Trudno by³o siê nie wzruszyæ, patrz¹c na w³asnorêczne deklaracje przyst¹pienia w 1848 roku do Legionu Polskiego. Z ró¿nych wypowiedzi pierwszego wieszcza, z jego artyku³ów i sposobu redagowania „Trybuny Ludów”, mo¿na wnosiæ, ¿e nierzadko socjalizowa³, a nawet bywa³ lewakiem, jak to siê teraz pogardliwie mówi na prawicy. Jego syn W³adys³aw potwierdza³, i¿ ojciec sam siebie nazywa³ socjalist¹ i lubi³, kiedy tak o nim mówiono. Ró¿nej maœci przeciwnicy Mickiewicza ods¹dzali go od czci i wiary, sugeruj¹c nawet, i¿ jest carskim agentem. Sk¹d my to znamy? A ile¿ by³o podejrzeñ, kiedy wieszcz Adam zacz¹³ s³owo przekuwaæ w czyn i tworzyæ w Konstantynopolu Legion nie tylko Polski, ale i ¯ydowski! W tym¿e Muzeum znajduje siê biurko, przy którym powsta³ „Pan Tadeusz” – poemat narodowy, który mia³ pogodziæ zwaœnionych Polaków. I tych pod zaborami, i tych na emigracji. Wielkie spory polityczne i takie¿ nienawiœci ju¿ wtedy by³y nasz¹ narodow¹ specjalnoœci¹. W Muzeum jest te¿ sporo udanych konterfektów i rzeŸb przedstawiaj¹cych nie tylko mistrza Adama, ale i twórców oraz myœlicieli jemu wspó³czesnych. Przewodniczka po zbiorach Biblioteki – pani Hanna Zaworonko-Olejniczak udzieli³a mi wielu cennych informacji i upamiêtni³a fotograficznie przy miniaturze pomnika Mickiewicza w Pary¿u, wyrzeŸbionej przez wielkiego Antoine'a Bourdelle'a.

Wanda Pó³tawska podczas spotkania z papie¿em Janem Paw³em II

gnieniem by³o, ¿eby cz³owiek wspó³czesny zrozumia³, kim jest. Powtarza³ m³odym, ¿e osoba ludzka jest w stadium stawania siê. Persona humana in fieri est. Cz³owiek powinien d¹¿yæ do pe³ni cz³owieczeñstwa. Mówi³: b¹dŸ cz³owiekiem takim, jakim zaprogramowa³ ciê Stwórca. Nie jesteœ byle kim. Zadaniem cz³owieka jest rozwój. Masz sam dla siebie byæ terenem dzia³ania. S¹ trzy w³adze duszy – rozum, wola i sumienie – które musisz rozwijaæ. I temu œwiatu dzisiaj trzeba pokazaæ, ¿e cz³owiek jest wspania³ym dzie³em.” Piêkne przes³anie, dziêkujemy Pani Profesor.

Czyli, ¿e kremówczeka, upupienie Jana Paw³a w pop-katol-kulturze zabra³o nam g³êbiê, z której warto czerpaæ. Czyli co? Profesor Pó³tawska: „Karol Wojty³a powinien byæ dla Polaków drogowskazem, bo pokazywa³ w³aœciwy kierunek ¿ycia ludzkiego. Ca³e swoje ¿ycie poœwiêci³ ratowaniu œwiêtoœci cz³owieka. Jego pra-

*** Umówmy siê, pomimo ¿e dysponuje 194 pos³ami w Sejmie RP (nikomu tylu nie uda³o siê wprowadziæ po oœmiu latach rz¹dów), PiS nie bêdzie rz¹dzi³ Polsk¹. Kropka. Czy – dysponuj¹c tak powa¿n¹ si³¹ opozycyjn¹ wraz z wetem prezydenta RP Andrzeja Dudy – ma szansê szybko

Za wstawiennictwem pani Hanny otrzyma³em te¿ ostatni (dyrekcyjny) egzemplarz ksiêgi o Bibliotece wydanej przez Towarzystwo Historyczno-Literackie w Pary¿u. Jest to dzie³o pod ka¿dym wzglêdem bezcenne. Równie cenne s¹ ksiêgi autorstwa pani Hanny – „Na obcej ziemi” („En terre d’exil”) o grobach polskich na cmentarzach paryskich i w Montmorency oraz „Dom Kombatanta Polskiego im genera³a W³adys³awa Sikorskiego”. S¹ one pomnikowymi albumami informacyjno-fotograficznymi. Jak¿e wa¿nymi dla tych, którzy œledz¹ losy rodaków nie tylko w ojczyŸnie. Losy czêsto niebywa³e i wci¹¿ ma³o znane. I w tej¿e ojczyŸnie, i na emigracji. Z rzeŸb prezentowanych w Bibliotece najsilniej wstrz¹snê³o mn¹ „Przeznaczenie” Edwarda Wittiga, którego zdjêcie zamieszczam poni¿ej:

wróciæ do w³adzy? Wszystko zale¿y od oceny sytuacji w jakiej znalaz³a siê Zjednoczona Prawica. A z tym, wiadomo, t³uste kotki z PiS-u chcia³yby zakrzykn¹æ „nic siê nie sta³o, Polacy, nic siê nie sta³o” albo „ruki po szwam” bo zdrada i Niemcy… Pisze Marcin Palade, spec od wyborczej geografii i sonda¿y, który przewidzia³, ¿e twardy kurs PiS doprowadzi do klêski: „Bez zasadniczej przebudowy organizacyjnej (w tym zmiany zarz¹dzaj¹cych strukturami t³ustych kotów, którym by³o i jest wszystko jedno), odsuniêcia od aktywnoœci medialnej zgranych twarzy (w tym kombatantów z Zamkniêtego Funduszu Emerytalnego PC-PiS, ale te¿ m³odych „deskowych”) czy os³abienia, niedaj¹cych siê wyt³umaczyæ logicznie dotychczasowymi wp³ywami, Dzier¿yñskich Patriotów z frakcji instytucjonalno-rewolucyjnej, PiS do w³adzy nie powróci ju¿ nigdy. Wie to ka¿de dziecko w m³odszej grupie przedszkolnej.”

FOT. AUTOR

www.kurierplus.com

m

I dalej, przed nami trzy-cztery miesi¹ce testu zdolnoœci czy PiS wyci¹gnie wnioski i zejdzie z „bujania w jedynie patriotycznych ob³okach”. No i wieje pesymizmem: „Podstawowy problem lidera Prawa i Sprawiedliwoœci? Zainteresowanych zmian¹ jest, patrz¹c na reprezentacjê PiS w nowym Sejmie, niewielu. Na Wiejsk¹ dostali siê bowiem w wiêkszoœci przedstawiciele, mocno zu¿ytego konsumpcj¹, aparatu. Przebudowa oznacza os³abienie ich pozycji na przysz³oœæ i to na poletku, na którym zabraknie fruktów w³adzy, a pozostanie jedynie opozycyjna smuta. Konkluduj¹c: ³atwo Nowogrodzkiej tej zimy nie bêdzie, ale bez jakiegokolwiek ruchu, w obszarze oddzia³ywania na co trzeciego wyborcê w Polsce, bêdzie na d³ugi czas beznadzieja.” Smutne, ale prawdziwe. Ale, oczywiœcie, PiS nie ma monopolu na organizowanie patriotycznej centroprawicy, wiêc miejmy nadziejê, ¿e obóz szybko pozbiera siê do kupy. m


Nr 350

Nowy Jork

28 paŸdziernika 2023

Pawe³ Edmund Strzelecki podró¿nik – odkrywca – filantrop 150 lat temu, 6 paŸdziernika 1873 roku w Londynie zmar³ jeden z najwybitniejszych polskich podró¿ników w historii. By³ pierwszym Polakiem, który samotnie okr¹¿y³ œwiat w celach naukowych. To jemu Australijczycy zawdziêczaj¹ dziwnie brzmi¹c¹ nazwê najwy¿szego szczytu ich kontynentu – Mount Kosciuszko. Uchwa³¹ Sejmu RP, 2023 jest rokiem Paw³a Edmunda Strzeleckiego. Odwiedzi³ wszystkie kontynenty oprócz Antarktydy, któr¹ odkryto dopiero w 1895 roku. Geograf i pionier badañ geologicznych, odkrywca australijskiego z³ota i autor pierwszego w pe³ni naukowego opracowania opisuj¹cego Australiê. Za tê ksi¹¿kê brytyjska królowa Wiktoria nada³a mu tytu³ Rycerza Orderu œw. Micha³a i œw. Jerzego, a Uniwersytet w Oksfordzie honorowy doktorat. Pawe³ Edmund Strzelecki przyszed³ na œwiat 20 lipca 1797 roku w rodzinie szlachcica herbu Oksza – dzier¿awcy G³uszyna. Jego ojciec by³ geografem i geologiem, ale sam Pawe³ nie mia³ wy¿szego wykszta³cenia, by³ samoukiem. Podobno ju¿ jako dziecko wyró¿nia³ siê odwag¹, inteligencj¹ i ³agodnoœci¹. Pisarka Narcyza ¯michowska – krewna przysz³ego odkrywcy – zapamiêta³a, ¿e by³ „bystry, pojêtny, z ¿yw¹ wyobraŸni¹, b³yskotliwym jak diament dowcipem”. M³odzieñcze lata Strzelecki spêdzi³ w Warszawie i Krakowie. Trochê siê uczy³, wiele czyta³, ca³y czas poszukuj¹c w³asnej drogi. Od dzieciñstwa marzy³ o podró¿ach, ale brakowa³o mu pomys³u na ¿ycie, zajêcia, pieniêdzy. Lubi³ wêdrówki. W latach 1812-1816 znikn¹³ z rodzinnego domu, a odnalaz³ go przypadkiem w Krakowie jego starszy brat Piotr, wracaj¹cy z kampanii napoleoñskiej. W 1818 roku pod naciskiem rodziny wst¹pi³ do pruskiego pu³ku u³anów, jednak zra¿ony panuj¹c¹ w armii dyscyplin¹ zdezerterowa³. Zagro¿ony aresztowaniem, dodatkowo wzburzony nieszczêœliw¹ mi³oœci¹ do Aleksandry Katarzyny Turno, zwanej Adyn¹, gdy ojciec odmówi³ mu jej rêki, a zw³aszcza ich nieudan¹ wspóln¹ ucieczk¹, wyjecha³ za granicê. Celem jego pierwszych wypraw, sfinansowanych prawdopodobnie ze spadku po zmar³ych rodzicach, by³a zachodnia Europa: Austria, Czechy, Szwajcaria, W³ochy i Dalmacja. We W³oszech pozna³ magnata Franciszka Sapiehê, który powierzy³ mu zarz¹dzanie swoim wielkim maj¹tkiem Bychowiec pod Mohylewem. Strzelecki wykonywa³ tê pracê znakomicie, wprowadzaj¹c skuteczne reformy. Nie przestawa³ jednak marzyæ o dalekich podró¿ach i odk³ada³ na nie ka¿dy zarobiony grosz. Zmar³y w 1829 roku ksi¹¿ê Sapieha pozostawi³ podró¿nikowi w spadku ogromn¹ kwotê, która pozwoli³a na sfinansowanie póŸniejszych wypraw. Prawdopodobnie nasz bohater walczy³ w powstaniu listopadowym, a po jego upadku, w obawie przed represjami, wyje-

cha³ do Anglii. Trzy lata pobytu na wyspie wykorzysta³ na samokszta³cenie przygotowuj¹c siê do przysz³ych podró¿y. Zainteresowa³ siê geologi¹, mineralogi¹ i klimatologi¹. Du¿o czyta³ i sporo zwiedza³. W czerwcu 1834 roku wsiad³ na statek p³yn¹cy do Ameryki, rozpoczynaj¹c tym samym d³ugi okres naukowych woja¿y, które pozwoli³y mu w ci¹gu dziewiêciu lat op³yn¹æ œwiat dooko³a. W trakcie pó³torarocznego pobytu w Stanach Zjednoczonych wiele podró¿owa³ i mimo trwaj¹cych walk z Indianami uda³o siê mu siê nawi¹zaæ przyjazne stosunki w wieloma plemionami, wœród których spêdza³ du¿o czasu rozwijaj¹c zainteresowania etnograficzne. We wspomnieniach Strzelecki wymienia³ miêdzy innymi Huronów znad Wielkich Jezior i Seminolów z Florydy. Po opuszczeniu Stanów Zjednoczonych w styczniu 1836 roku dotar³ do Brazylii. Najpierw dop³yn¹³ do Rio de Janeiro, gdzie przeprowadzi³ krótkie obserwacje meteorologiczne. Tam te¿ 22 stycznia zwiedzi³ zatrzymany przez Brytyjczyków statek z niewolnikami. Wydarzenie to opisa³ w swoim dzienniku, a nastêpnie w ksi¹¿ce „Nowa Po³udniowa Walia”: „Handel niewolnikami, to piêtno, które brudna pogoñ za zyskiem wycisnê³a na europejskiej cywilizacji, jest jedn¹ z najwiêkszych okropnoœci, jakie wynika³y z naszego zetkniêcia siê z tubylczymi plemionami. (…) W brygu o pojemnoœci 150 ton miêdzy pok³adami o odstêpie nie wiêkszym ni¿ na trzy stopy ciasno st³oczono 300 niewolników obojga p³ci. Œcisk by³ taki, ¿e przestrzeñ miêdzy nogami jednego cz³owieka zajmowa³ korpus drugiego. Zlani potem, grzêzn¹c w brudzie oddychali atmosfer¹ w³asnych oddechów zmieszanych z najgorszym odorem wydalin. Dziesiêæ uncji wody, stanowi¹ce ich dzienn¹ racjê, podra¿nia³o tylko straszliwe pragnienie, które ich trawi³o. Tropikalne s³oñce pra¿y³o swymi promieniami górny pok³ad, który przygniata³ im g³owy. Szalone cierpienia w takim stanie rzeczy doprowadzi³y

Ksi¹¿ka £ukasza Wierzbickiego pt. „Co hrabia porabia? Listy spod Góry Koœciuszki” oraz plakat Akademii Superbohaterów przedstawiaj¹ce postaæ Paw³a Strzeleckiego m³odym czytelnikom.

Pawe³ Edmund Strzelecki

do zgonu jednej pi¹tej ich liczby. (…) Ich nagie wynêdznia³e cia³a, pokryte ranami, opowiada³y historiê doznanych krzywd i katuszy. Ods³ania³y okrucieñstwa handlarzy niewolników wymowniej, ni¿by to mogli zrobiæ sw¹ mow¹ pokrzywdzeni.” W Ameryce Po³udniowej Strzelecki spêdzi³ oko³o pó³tora roku, przemierzaj¹c kontynent w poprzek i op³ywaj¹c jego wybrze¿a. Podró¿uj¹c przez Argentynê by³ œwiadkiem przera¿aj¹cej publicznej egzekucji ponad stu wodzów indiañskich, przeprowadzonej w Buenos Aires na rozkaz dyktatora Rossa. Na prze³omie 1836/1837 roku przekroczy³ Andy przez prze³êcz Uspallata i rozpocz¹³ badania w Chile. Wyprawa rozpoczê³a siê we wrzeœniu 1838 roku i trwa³a dziesiêæ miesiêcy. W trakcie podró¿y Strzelecki zwiedzi³ Limê, Callao, Guayaquil w Ekwadorze, Kostarykê, San Salwador, Zatokê Kalifornijsk¹ i zachodni¹ czêœæ Meksyku, w tym s³ynne kopalnie z³ota i srebra w stanie Sonora. Wêdruj¹c przez Amerykê Po³udniow¹ i Œrodkow¹ szczególn¹ wagê przyk³ada³ do badañ gleboznawczych, etnograficznych i geologicznych. Odwiedza³ liczne hacjendy, interesowa³ siê hodowl¹ i uprawami kawy, zasadami organizacji rolnictwa w poszczególnych krajach. W trakcie pobytu w Meksyku wiele uwagi poœwiêci³ wulkanom. Po zakoñczeniu eksploracji Meksyku powróci³ do Valparaiso, sk¹d 20 lipca 1838 roku wyp³yn¹³ na pok³adzie ¿aglowca „Fly” do Oceanii. Tym razem celem by³y Hawaje, wtedy jeszcze niepodleg³e pañstewko rz¹dzone przez króla z dynastii Kamehameha. W trakcie pobytu na wyspach podró¿nik poœwiêci³ wiele czasu badaniom najwiêkszych na œwiecie wulkanów: Mauna Kea, Mauna Loa. Na zboczach licz¹cego ponad 1200 metrów wysokoœci wulka-

nu Kilauea rozbi³ obóz dokonuj¹c obserwacji wype³niaj¹cego dno krateru, pulsuj¹cego zbiornika lawy, wykona³ analizy chemiczne, obliczenia barometryczne i dokona³ pomiarów wysokoœci jego œcian. Przy okazji zapisywa³ wierzenia tubylców zwi¹zane z ich wiar¹ w nadprzyrodzon¹ moc wulkanów. Prace naukowe na temat wulkanów hawajskich, jakie opublikowa³ Strzelecki by³y jednymi z pierwszych w œwiatowej literaturze fachowej. W paŸdzierniku 1838 roku Strzelecki na pok³adzie „Fly” opuœci³ Hawaje i dotar³ do Tahiti. Zatrzyma³ siê na wyspie a¿ do stycznia nastêpnego roku. Zawar³ znajomoœæ z wybitn¹ w³adczyni¹ wyspy, królow¹ Pomare, której pomóg³ zreformowaæ system s¹downictwa. Po opuszczeniu Tahiti dotar³ w pocz¹tkach 1839 roku do Nowej Zelandii. Swoim zwyczajem zawar³ w trakcie pobytu znajomoœæ z wodzami Maorysów. W literaturze pojawia³a siê równie¿ niepotwierdzona informacja, ¿e podczas pobytu w Nowej Zelandii odkry³ z³oto. 10 kwietnia 1839 roku opuœci³ Now¹ Zelandiê na pok³adzie francuskiego statku „Justine” i 25 kwietnia wyl¹dowa³ w Port Jackson (dzisiaj Sydney) w Australii. Sydney Gazette” (z 27 kwietnia 1839 r.) wymienia go wœród kilku pasa¿erów „Justine”, a maj¹c k³opot z nadmiarem spó³g³osek, wydrukowa³a nazwisko Strzeleckiego jako „hrabia Traliski”. Kolonia ta nosi³a jeszcze wówczas miano Nowej Holandii i dopiero w 1849 roku zast¹pi³a je formalnie nazwa Australia. Spenetrowane by³y jedynie jej tereny przybrze¿ne, natomiast ca³e centrum kraju stanowi³o nêc¹c¹ zagadkê. Strzelecki zachwyci³ siê miastem, na ulicach którego wieczorem „panowa³ niezm¹cony spokój” i, jak pisa³ w swym dzienniku: „Ani œladu pijañstwa, czy bijatyk marynarzy, ani œladu prostytucji. George Street, Regent Street imponowa³y domami i sklepami, których styl przypomina³ Londyn (…) odt¹d mam poczucie absolutnego bezpieczeñstwa”. A przecie¿ wczeœniej przedstawiano mu Australiê jako „spo³ecznoœæ zdrajców, jako najbardziej zdemoralizowan¹ koloniê znan¹ w dziejach œwiata, jako posiad³oœæ, która raczej rzuca cieñ ni¿ blask na koronê brytyjsk¹”. Z chwil¹ zejœcia na l¹d w Port Jackson w ¿yciu Strzeleckiego rozpocz¹³ siê najwa¿niejszy i najp³odniejszy pod wzglêdem naukowym okres, który zapewni³ mu w przysz³oœci œwiatow¹ s³awê i zas³u¿on¹ opiniê najwiêkszego polskiego podró¿nika. W Australii nazywany by³ Hrabi¹ de Strzelecki (a w³aœciwie „Count Streleski”), prawdopodobnie z racji jego pochodzenia, chocia¿ hrabi¹ nigdy nie by³ i wywodzi³ siê z niskiej szlachty. Pierwsza australijska wyprawa Strzeleckiego, wyposa¿ona jego kosztem, sk³ada³a siê z siedmiu ludzi, którzy udali siê w odleg³e o oko³o 100 kilometrów od póŸniejszego Sydney niezbadane dot¹d przez bia³ego cz³owieka Góry B³êkitne i Alpy Australijskie, stanowi¹ce czêœæ Wielkich Gór Wododzia³owych, ci¹gn¹-


cych siê wzd³u¿ wschodniego wybrze¿a Australii. Zbada³ wówczas gruntownie to pasmo, posuwaj¹c siê z pó³nocy na po³udnie i zdobywaj¹c jego najwy¿sze szczyty. Jednemu ze znaczniejszych szczytów nada³, na czeœæ niespe³nionej mi³oœci do Adyny Turno, miano „Góry Adyny”. Bada³ równie¿ faunê i florê poznawanych terenów, nanosi³ na mapê biegi rzek i strumieni, nadawa³ im nazwy, jednym s³owem odkrywa³ i „oswaja³” te tereny dla bia³ego cz³owieka. Podczas tej pierwszej wyprawy odkry³ w Górach B³êkitnych pok³ady z³ota, jednak na proœbê gubernatora, który obawia³ siê zaburzeñ wœród osadników, nie og³osi³ tej rewelacji publicznie. Skutkowa³o to strat¹ pieniêdzy i szansy na opiniê œwiatowej s³awy naukowca. Kilka lat póŸniej te same z³o¿a „odkry³” Edward Hargraves zdobywaj¹c tym samym fortunê i rozg³os. W czasie nastêpnej wyprawy, rozpoczêtej w grudniu 1839 roku bada³ najwy¿sze pasmo Wielkich Gór Wododzia³owych – Góry Œnie¿ne. Podczas wejœcia na najwy¿szy szczyt nada³ mu nazwê Góry Koœciuszki. W liœcie do Adyny, w którym wys³a³ kwiat zerwany na szczycie, pisa³: „15 lutego oko³o po³udnia znalaz³em siê na wzniesieniu 6510 stóp nad poziomem morza, odpoczywaj¹c na wiecznym œniegu, maj¹c przezroczyste niebo nad sob¹, a poni¿ej Mapa podró¿y Paw³a Strzeleckiego. Fot. Traveltogo nieprzerwany widok 7000 mil kwadratowych przestrzeni. Ten szczyt skalisty i na- zwyczajenia skromny i powœci¹gliwy w jegi, przewy¿szaj¹cy wiele innych wzniesieñ dzeniu i piciu, maj¹c za sob¹, przed t¹ wytego samego pasma, by³ i zawsze bêdzie praw¹, 3000 mil przebytych na piechotê wybrany za wa¿ny punkt pomiarów trygo- z ciê¿arem o wadze 45 funtów na plecach, nometrycznych; czysty i wznosz¹cy siê sa- nie odczu³em za bardzo zmêczenia i s³abomotnie, daje on najbardziej dogodn¹ pozy- œci. Wreszcie po tysi¹cznych niebezpiecjê do ogl¹dania poszarpanej krainy gór- czeñstwach, gdzie grozi³o mi ¿e ich utracê, skiej naoko³o. (...) Szczególna konfiguracja spodoba³o siê Opatrznoœci, ¿e ich doprotego wzniesienia, uderzy³a mnie tak silnie wadzi³em do Port Phillip (port pomiêdzy przez podobieñstwo, jakie wykazuje do Now¹ Wali¹ i Ziemi¹ van Diemena), ¿ykopca wzniesionego w Krakowie, nad gro- wych ale podobnych do szkieletów. Ja bem Koœciuszki, ¿e chocia¿ w obcym kra- równie¿ wygl¹da³em, jak szkielet, okryty ju, na obcej ziemi, lecz wœród wolnego lu- ³achmanami, prawie bez spodni i butów.” Szczêœliwie cz³onkowie ekspedycji dodu, nie mog³em siê powstrzymaæ od dania tarli do celu swej podró¿y – Melbourne – jej nazwy góry Koœciuszki”. W trakcie tej wyprawy Strzelecki od- 19 maja 1840 roku. Œladem bytnoœci Strzeleckiego na konkry³ równie¿ Ÿród³a rzeki Murray, najwiêkszej rzeki Australii. Prowadz¹c dal- tynencie s¹ nazwy nadane przez niego sasze badania po po³udniowo-wschodniej mego oraz te, które inni odkrywcy poœwiêstronie Wielkich Gór Wododzia³owych, cili jego pamiêci. Nazwy zwi¹zane z Polodkry³ nieznan¹ wczeœniej bia³ym ¿yzn¹ sk¹ to oczywiœcie Góra Koœciuszki i Góra i zielon¹ krainê, któr¹ na czeœæ gubernato- Adyny oraz miasteczko Czarnogóra (przera nazwa³ Gippslandem. Dziêki szybko krêcone przez Anglików na „Tarngulla”). opublikowanym sprawozdaniom z badañ, Nazwy poœwiêcone odkrywcy to: Góry wraz z za³¹czonymi mapami, Strzelecki Strzeleckiego odkryte przez niego w trakudostêpni³ te tereny dla szybkiej koloniza- cie wyprawy przez Gippsland i po³o¿one cji, co sprawi³o, ¿e wkrótce Gippsland sta³ u ich stóp miasteczko Strzelecki, Rzeka Strzeleckiego – okresowo wysychaj¹ca siê prawdziwym spichrzem Australii. Przekraczaj¹c Ziemiê Gippsa Strzelecki rzeka w Australii Po³udniowej, Góra Strzeodkry³ na zachodnim jej krañcu pasmo leckiego – w samym œrodku kontynentu, na górskie, nosz¹ce dzisiaj jego imiê. Koñco- obszarze Terytorium Pó³nocnego, Jezioro wy etap przejœcia przez Gippsland wi¹za³ Strzeleckiego w Alpach Australijskich, siê z przebyciem buszu – suchych, nie- Szczyt Strzeleckiego na Wyspie Trzech Wzgórz w Cieœninie Bassa zwykle gêstych i kolczaoraz Góry Strzeleckiego na stych zaroœli, urozmaicoWyspie Flindersa. nych jedynie powalonymi W trakcie obydwu wydrzewami. Przemarsz przez praw na kontynencie Strzebusz trwa³ ponad trzy tygolecki przewêdrowa³ ponad dnie i by³ najbardziej mor11 tys. kilometrów, konno derczym doœwiadczeniem i pieszo, czêsto z du¿ym w podró¿ach Strzeleckiego, obci¹¿eniem (przyrz¹dy którego omal nie przyp³aci³ pomiarowe, z którymi siê ¿yciem. Podró¿nicy nie nie rozstawa³ wa¿y³y ok. mieli ju¿ prowiantu. Zwie20 kilogramów). rzêta, które uda³o im siê W lipcu 1840 r. opuœci³ upolowaæ, piekli na ruszcie Melbourne i zgodnie z przybez soli i zjadali bez chlegotowanym wczeœniej plaba. Polak opisa³ koñcowy nem badañ wyruszy³ na Taetap podró¿y w liœcie z Tasmaniê. Podczas trwaj¹cesmanii do Adyny Turno go do koñca wrzeœnia 1842 z 1 sierpnia 1840 roku: roku pobytu na wyspie „Wkrótce konie wierzStrzelecki zorganizowa³ chowe i juczne os³ab³y trzy wyprawy badawcze, i trzeba by³o je zostawiæ. podczas których pozna³ Moi przyjaciele i nasi ludzie gruntownie ca³¹ Tasmaniê. „spieszeni” i zmuszeni do Przemierzy³ z pó³nocy na niesienia na plecach swoich „New South Wales”, ksi¹¿ka po³udnie g³ówny ³añcuch rzeczy, po paru dniach zostali doprowadzeni prawie wydana w 1845 roku wraz z ma- górski, zdobywaj¹c jego p¹ geologiczn¹ Australii i Tanajwy¿sze szczyty, Ben do ostatecznego wyczerpania. Ja przeciwnie. Z przy- smanii autorstwa Strzeleckiego Nevis i Ben Lomond. Jako

pierwszy wysun¹³ hipotezê, ¿e góry te s¹ naturaln¹ czêœci¹ Wielkich Gór Wododzia³owych, a Tasmania to, stosunkowo niedawno oddzielona od kontynentu procesami geologicznymi, czêœæ Australii. W czasie wypraw dokona³ odkrycia cennych pok³adów wêgla, przeprowadzi³ równie¿ badania gleboznawcze i hydrologiczne, co pozwoli³o mu póŸniej na wskazanie w przygotowanej publikacji terenów najbardziej w³aœciwych do wykorzystania pod osadnictwo rolnicze. Dziêki jego obliczeniom i wskazówkom mo¿liwe by³o rozpoczêcie wielkich prac irygacyjnych, które odda³y pod uprawy znaczne obszary wyspy. W kwietniu 1843 roku Strzelecki uda³ siê do Sydney, sk¹d z powodu pogarszaj¹cego siê zdrowia wyruszy³ na 320-tonowym ¿aglowcu „Anna Robertson” w powoln¹ drogê powrotn¹ do Europy. Po drodze zwiedzi³ Japoniê, Chiny, Pó³wysep Malajski, Filipiny, Indonezjê. Zatrzyma³ siê równie¿ w Indiach i Egipcie, gdzie odby³ krótk¹ podró¿ przez pustyniê. Dotar³ do Londynu w koñcu paŸdziernika 1843 roku. Siedmiokrotnie przekraczaj¹c równik, podró¿owa³ na w³asny koszt. Swoje podró¿e finansowa³ œrodkami pochodz¹cymi ze sprzeda¿y okazów przyrodniczych i geologicznych do muzeów w Europie. Nied³ugo po przybyciu do stolicy Wielkiej Brytanii Strzelecki zainwestowa³ pozosta³e mu pieni¹dze w National Debt Office, zapewniaj¹c tym sobie do¿ywotni¹ pensjê w wysokoœci 400 funtów rocznie. Z kolekcji geologicznych przywiezionych ze sob¹ czêœæ sprzeda³ osobom prywatnym, a czêœæ odda³ w 1849 roku do Museum of Economic Geology. Ukoronowaniem pobytu w Australii by³o opublikowanie w Londynie w 1845 roku wielkiego dzie³a „The Physical Description of New South Wales and Van Diemen's Land” („Fizyczny opis Nowej Po³udniowej Walii i Ziemi Van Dimena”). Dzie³o to osi¹gnê³o œwiatow¹ s³awê w geografii i sta³o siê na lata podstawow¹ prac¹ o Australii. Rewolucyjna ksi¹¿ka okaza³a siê strza³em w dziesi¹tkê do tego stopnia, ¿e do Polaka napisa³ sam Karol Darwin wyra¿aj¹c swoje uznanie. Wkrótce wyda³ równie¿ wielk¹ mapê geologiczn¹ zbadanych obszarów. Za zwi¹zane z Australi¹ prace otrzyma³ w 1846 roku z³oty medal Królewskiego Towarzystwa Geograficznego. Zosta³ te¿ w nied³ugim czasie przyjêty w poczet cz³onków tego Towarzystwa oraz zaszczycony cz³onkostwem Royal Society. Zas³ugi naukowe Strzeleckiego doceni³ uniwersytet w Oksfordzie, który w 1860 roku przyzna³ mu doktorat honorowy, a w 1869 królowa

Wiktoria odznaczy³a go orderem œw. Micha³a i œw. Jerzego za podró¿e badawcze po Australii i odkrycie tam pok³adów z³ota. Strzelecki anga¿owa³ siê te¿ chêtnie w sprawy spo³eczne. Cechowa³a go wielka mi³oœæ dla bliŸnich, ubogich i cierpi¹cych. Spêdzi³ trzy lata w Irlandii walcz¹c z wielk¹ klêsk¹ g³odu, jaka nawiedzi³a ten kraj w latach 1845-1848. Dziêki nowatorskim pomys³om tysi¹ce Irlandczyków, zw³aszcza dzieci, uniknê³o œmierci g³odowej. Skala jego dzia³añ jest pora¿aj¹ca – przez pewien czas pod opiek¹ British Relief Association, organizacji humanitarnej, któr¹ tam kierowa³, znajdowa³o siê oko³o 200 tysiêcy dzieci! W uznaniu szczególnych zas³ug zosta³ po powrocie odznaczony Orderem £aŸni. Niew¹tpliwie by³ wizjonerem swoich czasów. W zachowanych listach wielokrotnie podkreœla³, ¿e podró¿e go ukszta³towa³y. „Widzia³em wiele. Prze¿y³em jeszcze wiêcej. Dziœ jestem innym cz³owiekiem” – pisa³ z parowca Sea Horse wracaj¹c do Europy. Do koñca ¿ycia cieszy³ siê powszechnym szacunkiem i uznaniem wœród Brytyjczyków, prowadzi³ te¿ bogate ¿ycie towarzyskie. Nigdy siê nie o¿eni³. Wierny mi³oœci do Adyny, korespondowa³ z ni¹ przez æwieræ wieku. Zmar³ we œnie, po walce z rakiem w¹troby 6 paŸdziernika 1873 roku w wieku 77 lat, w swej posiad³oœci w Londynie. W jego utraconej ojczyŸnie palono wtedy œwiece w dziesi¹t¹ rocznicê powstania styczniowego, a w Krakowie powsta³a Akademia Umiejêtnoœci. Nie zd¹¿y³ zostaæ jej cz³onkiem. Zgodnie z ostatni¹ wol¹ spalono wszystkie pozosta³e po nim notatki i korespondencjê. Pochowany zosta³ na anglikañskim cmentarzu Kensal Green wbrew jego woli w oznaczonym grobie (chcia³ spoczywaæ anonimowo). W 1997 roku szcz¹tki Strzeleckiego ekshumowano i przeniesiono do Poznania do krypty zas³u¿onych na Wzgórzu Œwiêtego Wojciecha, gdzie spoczywa do dzisiaj. Jolanta Szczepkowska

Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org


KURIER PLUS 28 PAÌDZIERNIKA 2023

10

Miejskie ¿ycie

www.kurierplus.com

Czes³aw Karkowski

W holenderskim dawnym mieœcie Ponownie jesteœmy w Amsterdamie w po³owie XVII wieku. Znany artysta Jacob van der Ulft namalowa³ stary ratusz miasta. Artysta by³ podobno mistrzem malowania na szkle – choæ prezentowane tu dzie³o jest normalnym obrazem na p³ótnie. Tak¿e ówczesnym zwyczajem ima³ siê van der Ulft wielu zawodów, zaanga¿owa³ siê nawet w politykê. Zosta³ burmistrzem ma³ego holenderskiego miasta, sk¹d musia³ uciekaæ œcigany zarzutami o korupcjê. Atrakcyjna ruina Obraz ten ma szczególn¹ wartoœæ dla Holendrów. Powsta³ w oparciu o wczeœniejszy szkic innego artysty. Zachowa³ wizerunek starego ratusza, jego wygl¹du przed po¿arem w 1652 r., który kompletnie zniszczy³ drewniany budynek. Có¿ tak zainteresowa³o „naszego” artystê w tej budowli, ¿e wzi¹³ siê za jej rekonstrukcjê na p³ótnie? Mo¿na siê zdziwiæ: ruiny. Van der Ulft by³ zafascynowany rumowiskiem antycznych budowli we W³oszech, poœród których toczy siê normalne, codzienne ¿ycie. Dawna chwa³a minê³a, potêga leg³a w gruzach, a na nich kwitnie najpotê¿niejsze – normalne ¿ycie zwyk³ych ludzi obojêtnych na przesz³oœæ Wymalowa³ wiêc stary amsterdamski ratusz. Widaæ mocne œlady nadszarpniêtych przez czas gzymsów, wsporników i filarów. Tynk miejscami od³azi. Zielony dach dziurawy, pokryty gdzieniegdzie œniedzi¹. Kszta³t zewnêtrznych, kamiennych ozdób wyp³uka³y ¿ywio³y natury. Wielka koœæ wieloryba, umocowana niegdyœ dumnie na froncie, sczernia³a zwisa smêtnie. Druga czêœæ ratusza – opuszczona, straszy pustymi oknami. Obdrapane okiennice byle jak pootwierane. Obraz opuszczenia i upadku. Mo¿e z naszego (polskiego?) punktu widzenia budynek ten nie wygl¹da Ÿle, ale dla schludnych, porz¹dnych Holendrów – to jak antyczna rzymska ruina.

ligijnej, protestanckiej skromnoœci, ale te¿ i dla schludnoœci. Obfity bluszcz okrywa czêœæ s¹siedniego domostwa. Zgodnie z tytu³em obrazu, cicha ma³a uliczka gdzieœ na uboczu.

Spokojne ¿ycie Dla porównania i na potwierdzenie mych s³ów spójrzmy na „Ma³¹ uliczkê w Delftach” Johannesa Vermeera. Charakterystyczny dla niego wizerunek spokoju, ciszy i ³adu. Œwiat³o równo rozproszone nie rzuca ¿adnego cienia. Dziêki temu efektowi Vermeer uzyskuje stosowny nastrój – w³aœnie pogodnej równowagi, wytchnienia, „luzu”. Artysta przedstawi³ charakterystyczne dla Holandii murowane domy z czerwonej ceg³y. Schludne, zadbane; pêkniêcia œcian zabezpieczone, mury do po³owy pobielone – zapewne ze wzglêdów higienicznych, ale te¿ i by utrzymaæ estetyczne wra¿enie czystoœci. ¯ycie toczy siê leniwie, w³aœciwie marazm i bezruch. Mê¿czyzn nie widaæ (na obrazie van der Ulft s¹ z kolei g³ównie mê¿czyŸni) – starsza kobieta siedzi w drzwiach i zajmuje siê robótkami – szyje, ceruje, wyszywa? Takie miejsce pozwala jej i pracowaæ, i pilnowaæ dwójki bawi¹cych siê dzieci – ch³opca i dziewczynki, a równie¿ œledziæ wydarzenia na ulicy: mo¿e ktoœ przejdzie, bêdzie okazja do pogawêdki, a mo¿e wydarzy siê coœ innego ciekawego. Druga kobieta w niebieskiej spódnicy robi porz¹dki w czymœ w rodzaju sieni prowadz¹cej do mieszkania w g³êbi. W¹ski œciek odprowadza wodê na ulicê. Obie w bia³ych czepkach – nie tylko wymóg re-

Bez nadmiernego wysi³ku Natomiast stary ratusz van der Ulfta znajduje siê oczywiœcie w samym centrum miasta, tote¿ i ruch wokó³ niego spory. Przede wszystkim widzimy dwojakiego rodzaju ludzi, tj. strojnych w dwa rodzaje garderoby. Jedni (wiêkszoœæ) na hiszpañsk¹ modê ubrani w czarne kaftany z bia³ymi ko³nierzami i takimi¿ kryzami rêkawów; bufiaste, krótkie spodnie i czarne poñczochy. Kapelusz z szerokim rondem dope³nia stroju. Natomiast niektórzy z przechodniów maj¹ na sobie barwne sukmany, na nie narzucone p³aszcze i kolorowe nakrycia g³owy. Odstaj¹ od „czarnych”, trzymaj¹ siê osobno. To wieœniacy, tradycyjnie odziani w odró¿nieniu od modnych mieszkañców miasta. Przyjechali, za³atwiæ jakieœ swoje sprawy, stoj¹ przed ratuszem, rozprawiaj¹ w grupach. A wokó³ wre ¿ycie codziennie. Zgarbiony mê¿czyzna wiezie na taczkach, identycznych jak na obrazie van der Heydena, jakieœ skrzynie. Dwaj na hiszpañsk¹ mod³ê ubrani mê¿czyŸni id¹ za nim – w³aœci-

Jacob van der Ulft – Stary ratusz Amserdamu

ciele kufrów? Bia³a szkapa wlecze coœ po ziemi. Z drugiej strony widzimy br¹zowego konia ci¹gn¹cego na czymœ w rodzaju sani beczkê, pakunek i coœ jeszcze. Có¿ to za urz¹dzenie bez kó³ w bezœnie¿n¹ aurê szoruje bruk? Nie op³aca siê, bo i koñ siê bardziej zmêczy i owe „sanie” szybciej siê

Johannes Vermeer – Ma³a uliczka Delft

zniszcz¹. A mo¿e obraz przedstawia fragment Amsterdamu zim¹? Z powozu, który zajecha³ przed ratusz, wysiad³a para – kobieta w eleganckiej sukni – zmierza ku otwartym drzwiom ratusza. Maj¹ interes w urzêdzie miejskim. Jeœli jednak odwrócimy uwagê od detali i spojrzymy ponownie na ca³oœæ dzie³a to zobaczymy, ¿e artysta przedstawi³ stosunkowo leniwe, spokojnie i bez „gor¹czki” zajêæ, ¿ycie codzienne najwiêkszego miasta Holandii. Ludzie zajêci s¹ g³ównie rozmowami, spacerami (zapewne w okreœlonym celu). Nie widaæ gor¹czkowej pracy, zabiegania, wysi³ku i znoju skrzêtnych Holendrów. Egzystencja swobodna i nawet ci, co pracuj¹, nie wygl¹daj¹ na utrudzonych; ot, po prostu wykonuj¹ jak¹œ us³ugê za pieni¹dze. Mylne s¹ wiêc nasze wyobra¿enia o ciê¿kim trudzie, wyzysku. Miasto by³o miejscem rzemieœlników, kupców, urzêdników i klasy zamo¿nych osób, które nie para³y siê prac¹. Inni – sklepikarze, szynkarze, wszelkiego rodzaju s³u¿ba – egzystuj¹cy dziêki us³ugom dla tamtych, te¿ najwyraŸniej siê nie przemêczali. S¹ bardzo interesuj¹ce obrazy holenderskie przedstawiaj¹ce ludzi pracy, robotników miejskich. O nich mo¿e póŸniej. Nastêpnym razem, dla odmiany, inny wizerunek miasta. m


KURIER PLUS 28 PAÌDZIERNIKA 2023

www.kurierplus.com

Stany wewnêtrzne

Weronika Kwiatkowska

Akcja! £ó¿ko zasypane ksi¹¿kami, trawnik liœæmi. Trochê si¹pi. Nadesz³a jesieñ niepouk³adana w opadaj¹cych liœciach. Dojrzewaj¹ klony. Kruche jab³ka wchodz¹ w torbach do domu. Dobra ta gruszka. Trochê si¹pi na przygodne uk³ady liœci. Nimbus rozci¹ga siê nad nasz¹ wysp¹. Na nieopad³e liœcie lekko pada deszcz. £ó¿ko zasypane jesiennymi ksi¹¿kami.* PaŸdziernik. Na stole ksi¹¿ki przywiezione z Polski. W walizkach. I baga¿u podrêcznym. Suweniry z kraju, który – czasem mam takie wra¿enie – istnieje tylko w wyobraŸni. Anegdocie. Wspomnieniu. Mówiê o tym mojemu psychoanality-

kowi. Siedz¹c na kanapie, w niewielkim, jasnym pokoju, gdzieœ na dolnym Brooklynie. Czujê siê jak w filmie Woody Allen’a. To wszystko przypomina scenografiê – wskazujê rêk¹. Okno. Kanapa. Fotel. Paczka chusteczek. Szklanka z wod¹. S³ucha. Kiwa g³ow¹. Uœmiecha siê we w³aœciwych miejscach. To dobrze wró¿y. Chcia³abym dodaæ, ¿e on sam wygl¹da jakby go ktoœ wyci¹gn¹³ z gazety drukowanej w latach siedemdziesi¹tych; wyci¹³ klatkê z taœmy Kodachrome. Ma d³ugie, nieco rozczochrane w³osy i gêstego w¹sa pod wydatnym nosem. Nosi okulary. I koszule przypominaj¹ce kimono. Albo szlafrok. Kiedy kilka tygodni wczeœniej dosta³am informacjê z kliniki i po raz pierwszy zobaczy³am nieudany, wykonany jakby w poœpiechu, niechlujnie, portret mojego przysz³ego terapeuty, wstrz¹sn¹³ mn¹ œmiech tak potê¿ny, ¿e wspó³pasa¿erowie metra linii M w kierunku: Manhattan, najpierw przewracali oczami, a potem chichotali pod nosem, bezsilni wobec konwulsji, które targa³y mn¹ przez – przynajmniej – cztery przystanki. Próbowa³am przywo³aæ siê do porz¹dku, liczy³am oddechy, szczypa³am w ramiê – ale wszystko na nic. Œmiech powraca³ niczym niezapowiedziane torsje, takie po których ³zy w oczach, dygot i poczucie, ¿e koniec jest

blisko. I to wszystko z powodu ekscentrycznej fizjonomii obiektu? Tak. Ale nie do koñca. Widok mê¿czyzny przypominaj¹cego Franka Zappê w szczytowym momencie kariery, teleportowa³ mnie w zupe³nie inne miejsce, a mianowicie do mieszkania ulubionej Cioci, z któr¹, któregoœ zimowego wieczoru póŸnych lat osiemdziesi¹tych, ogl¹da³yœmy „Take the Money and Run”. W re¿yserii – ³atwo siê domyœliæ – Woody Allena. Scena, w której rodzice g³ównego bohatera udzielaj¹c wywiadu zas³aniali twarze okularami à la Groucho Marx, roz³o¿y³a nas wtedy na ³opatki. Tarza³yœmy siê po dywanie, wali³yœmy piêœciami w drzwiczki mebloœcianki na wysoki po³ysk, krztusi³yœmy herbat¹ miêtow¹ i paluszkami. Krzaczaste brwi, gargantuiczny plastykowy nos, bujny, czarny w¹s – za którym ukrywa³y siê postacie na ekranie, wyda³y nam siê wtedy czymœ przekomicznym, nie do udŸwigniêcia. Nie pamiêtam, czy kiedykolwiek wczeœniej tak g³oœno œmia³am siê na filmie. Podobne prze¿ycie spotka³o mnie tylko jeszcze raz, w teatrze. By³a to sztuka Doroty Mas³owskiej („Dwoje biednych Rumunów mówi¹cych po polsku”) wystawiana na Off-Broadway’u, przez amerykañski zespó³. Zna³am tekst z ksi¹¿ki, wiêc kiedy na scenie w roli „dziada spod Elbl¹ga” pojawi³ siê Azjata w blond peruce – I’ve lost it. Jeszcze chwila, a przerwano by spektakl. A mnie wyprowadzono z sali. Craig, nowojorczyk, którego zabra³am

Gwiazda czerwona na czapce. Albo chromowana na masce „malucha”. Czy te¿ trzy paski na tanich tenisówkach maj¹ce sprawiæ, by wygl¹da³y jak oryginalne, niemieckie Adidas. Znowu piszê o markach i zwi¹zanych z nimi snobizmach. A to dlatego, ¿e to temat wiêkszy ni¿ wydawa³oby siê osobom, zwykle wykszta³conym, które ch³odno oœwiadczaj¹, ¿e w ogóle siê markami nie interesuj¹, nie znaj¹ ich, nie obchodz¹ ich (te same osoby nie ogl¹daj¹ telewizji i nie korzystaj¹ z fejsbuka). Tymczasem widzê tutaj, z perspektywy Filipin – biednych, lecz zapatrzonych w odleg³e, bogate krainy, zw³aszcza Stany Zjednoczone – ¿e ludzkie marzenia, a nawet wrêcz napêd do pracy, karier, w ogóle energiê ¿yciow¹, daj¹ im przedmioty. Przedmioty po¿¹dania: samochód Mercedes, BMW lub Jaguar, motocykl Harley-Davidson lub Ducati, torebka Hermes, perfumy Chanel. ¯yciowe cele maj¹ dziœ konkretne nazwy i ceny, wiêc ³atwo je sobie wyobraziæ. Czy¿ nie jest to – postulowana przez mówców motywacyjnych – wizualizacja marzeñ? Naj³atwiej by³oby pastwiæ siê nad m³odymi, pró¿nymi kobietami. Wzruszaæ ramionami, ¿e ktoœ po¿¹da torebki za tysi¹ce dolarów i tylko konkretnej firmy i najnowszego fasonu. Przecie¿ torebka to torebka, w ka¿dej zmieœci siê telefon

i szminka (ale w³aœnie… jakiej firmy telefon i szminka?). Do najwiêkszego rozrostu rynku brand names i chyba w ogóle stworzenia go, przyczyni³y siê Stany Zjednoczone. Ju¿ sto lat temu firma General Motors wpad³a na sprytny pomys³ „pozycjonowania marek”, jak to siê dziœ mówi. W tych samych fabrykach, czêsto z wykorzystaniem tych samych linii monta¿owych i podzespo³ów, sk³adano chevrolety i – wspinaj¹c siê po drabince presti¿u – pontiaki, oldsmobile, buicki i cadillaki. Ford mia³ swoje dro¿sze marki mercury i lincoln. Praktykê tê koncerny samochodowe stosuj¹ do dziœ. Snobizm na markê samochodu, którym podje¿d¿a siê na randkê czy klubu golfowego, mo¿na od biedy zrozumieæ. Podobnie na markê zegarka na przegubie – tu celuj¹ Szwajcarzy. Ale dziœ poœrednicy nieruchomoœci w Stanach obowi¹zkowo wymieniaj¹ drogie marki lodówek czy wanien, w które wyposa¿ono fabrycznie nowy lub podszykowany do sprzeda¿y apartament lub dom. NajwyraŸniej ludzie czuj¹ siê szczêœliwsi, gdy posiadaj¹ zmywarkê marki Miele i kuchniê gazow¹ Viking. Komu je pokazuj¹? Goœciom na przyjêciu? Snobizm na dobre marki rozci¹gniêto na czekoladki, whisky i wina oraz, oczywiœcie, na wszystkie ubrania i kosmetyki. Nawet jeœli wszystkie te ubrania szyte s¹ przez te same wietnamskie dziewczynki. Koncerny spo¿ywcze i kosmetyczne „pozycjonuj¹ marki”. Która kawa bêdzie mia³a ³adny s³oik, dumn¹ nazwê i nawet niez³y smak? A która bêdzie siê wstydziæ za siebie na dolnej pó³ce supermarketu? Nieprawd¹ jest, ¿e patrzê na ten problem okiem obserwatora, którego to nie

na przedstawienie, nie bardzo rozumia³ co siê dzieje. Patrzy³ pytaj¹co i z lekkim przestrachem, a ja – próbuj¹c powstrzymaæ napad œmiechu – wy³am jak opêtana. Oba wydarzenia zaliczam do prze¿yæ wiekopomnych i pielêgnujê pamiêæ o nich. Czy za kilkadziesi¹t lat bêdê wspominaæ atak œmiechu na widok reinkarnacji Zappy? Zapamiêtam dzieñ, gdy stanê³am w drzwiach gabinetu na pierwszym piêtrze? I ¿e by³o wtedy s³oneczne, paŸdziernikowe popo³udnie. Przyjecha³am za wczeœnie i posz³am na spacer. Zgubi³am siê w w¹skich uliczkach, przy których ros³y stare drzewa i stare kamienice. I myœla³am o filmie „The Squid and the Whale”, który ogl¹da³am wiele lat temu. I ca³kiem niedawno, po raz drugi, bo Netflix przypomnia³ filmy re¿ysera (Noah Baumbach) i jego partnerki (Grety Gerwig). I ¿e nie mog³am pozbyæ siê uczucia, ¿e jestem postaci¹, któr¹ ktoœ/ coœ re¿yseruje. A potem, siedz¹c na zielonej kanapie, obserwowa³am jak terapeuta pochyla siê w fotelu i miêkkim, cichym g³osem pyta o „podwójne ¿ycie Weroniki” i dlaczego mówiê, ¿e moja nowojorska historia jest na niby. I ta scena jest tak œmia³a i piêkna, tak surrealna i dziwna, ¿e przez u³amek sekundy czekam, a¿ zza pleców us³yszê klaps i ktoœ w koñcu krzyknie: akcja! m * PaŸdziernik, James Schuyler, w przek³adzie Piotra Sommera.

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Gwiazdy na czapce Jan Latus

11

dotyczy i który siê z takich nacisków marketingowych podœmiewa. Przeciwnie – sam jestem przyk³adem braku odpornoœci na reklamê: chamsk¹, bardziej subteln¹, a nawet tê podprogow¹. Zacznijmy od dzieciñstwa. Fascynowa³em siê – notorycznie naprawianym – samochodem Renault Dauphine posiadanym przez s¹siada. By³ to bowiem samochód lepszy i ³adniejszy od syrenki i warszawy, ale przede wszystkim – by³ zachodni. Chodzi³em na wystawy samochodów i sprzêtu graj¹cego, kolekcjonowa³em prospekty samochodowe, pude³ka po papierosach i puszki po piwie. Zna³em wiêcej marek ni¿ nazwisk filozofów. Zna³em te¿ producentów zagranicznych czekolad i d¿insów w Peweksie. A moje zami³owanie do muzyki? Trudno je oddzieliæ od kupowania coraz to lepszego sprzêtu graj¹cego, ukoronowaniem której to drogi by³ zakup u¿ywanego wzmacniacza japoñskiej firmy Pioneer. Wszyscy mamy takie doœwiadczenia z czasów komuny. Piszemy ogólnikowo o braku dobrych produktów i o ucieczce od szarzyzny. Nie mówimy, ¿e têskniliœmy nie tylko do wolnoœci – jej brakowa³o niektórym – ale i do lepszego ¿ycia, ³adnych rzeczy. Wiecie, tych zachodnich, znanych marek. Tak by³o i w pierwszych latach polskiej transformacji po 1989 roku. Rzuciliœmy siê na tandetne, ale z japoñska brzmi¹ce marki telewizorów, na niemieckie pralki Bosch i amerykañskie d¿insy Levi’s. Tak, byliœmy zauroczeni markami, byliœmy powierzchowni i g³upi. Jak dzisiejsi Amerykanie – i Filipiñczycy. W Stanach uleg³em presji: na wyprzeda¿ach i w tanich domach towarowych polowa³em na krawaty Pierre Cardin i koszulki

Armani Exchange. Z wielkimi ceregielami wybiera³em model telewizora do domu. Naœmiewa³em siê z kobiet, jakie one niem¹dre wydaj¹c tyle na markowe buty i myde³ka, a sam – kupuj¹c cokolwiek, nawet garnki – dokonywa³em œwiadomych wyborów, czyta³em recenzje, szuka³em okazji. Da³em siê wkrêciæ, a moje marzenia wizualizowa³y siê i konkretyzowa³y niemal codziennie, skoro produkty mo¿na by³o zamówiæ nawet z domu. Podobno jest wœród amerykañskich hipsterów staranie, by œwiadomie lekcewa¿yæ znane marki. Œwiadomie znaczy jednak, ¿e ma siê œwiadomoœæ ich istnienia i hierarchii. Moje biedne, kochane Filipinki te¿ by chcia³y byæ bogate i ¿yæ w komforcie. Nie maj¹ jednak tyle wolnego czasu i intelektualnej ciekawoœci, by poznawaæ marki, czytaæ o nich, studiowaæ rankingi i opinie, tym mniej – szukaæ marki, która „wyrazi ich osobowoœæ”. Tak jak s³ysza³y o kilku tylko krajach œwiata, wiedz¹ o kilku zaledwie markach: zegarki Omega i Rolex, perfumy Gucci i Chanel, torebki Prada. Panowie s³yszeli o motorach Harley-Davidson oraz samochodach Lexus i Ferrari. Wyrafinowany mê¿czyzna z Zachodu, œwiadomie kupuj¹cy marki drogie i mo¿e obiektywnie najlepsze, ale nie znane pospólstwu, wyrzuci pieni¹dze w b³oto. Zegarek Patek Philippe doceni³by tylko prezes filii szwajcarskiego banku, a kolekcjê butów Louboutin – znana zbieraczka obuwia, pani prezydentowa Imelda Marcos. Ludzie proœci maj¹ proste marzenia, wiêc ich cele aspiracyjne te¿ s¹ ograniczone: do kilku najs³awniejszych marek, które w zwi¹zku z tym wyszywaj¹ sobie na wierzchach gumowych sanda³ków i ceratowych poszyæ siedzeñ motocykli. Znaj¹ nazwy swoich marzeñ, ale s¹ one nieosi¹galne; zadowalaj¹ siê wiêc zabawnym substytutem. I s¹ dziêki temu wolni od presji, z któr¹ ¿yje wielu Amerykanów. m


KURIER PLUS 28 PAÌDZIERNIKA 2023

12

www.kurierplus.com

Barbara Kwiatkowska na pocz¹tkuj kariery

Zapomniana gwiazda PRL í1 W filmie Kwiatkowska zagra³a u boku Stanis³awa Mikulskiego i z miejsca sta³a siê gwiazd¹, mimo ¿e jeszcze miesi¹c wczeœniej boso pasa³a krowy. Posiada³a bardzo rzadki talent tworzenia drobiazgowego portretu odgrywanej przez siebie postaci przez co s¹ one autentyczne, a jej gra, mimo up³ywu lat nadal jest œwie¿a.

B

asia by³a uderzaj¹co piêkna i szaleli za ni¹ tak mê¿czyŸni jak i kobiety. Jej niezwyk³¹ urodê i talent aktorski porównywano do Brigitte Bardot. Jej przyjacielem i powiernikiem zosta³ student re¿yserii w Wy¿szej Szkole Filmowej w £odzi, Roman Polañski. Wspomina³ póŸniej, ¿e na widok jej urody oniemia³ i ¿e nigdy nie widzia³ nic piêkniejszego w swoim ¿yciu jak Barbara o poranku. Zakocha³ siê w niej od pierwszego wejrzenia, ale Barbara by³a zaanga¿owana uczuciowo. Jej wybrankiem by³ znany grafik Lech Zahorski, który nie tylko by³ od niej du¿o starszy, ale na dodatek mia³ ¿onê i dzieci. Ich zwi¹zek w koñcu siê rozpad³ i zrozpaczon¹ Barbarê pociesza³ Polañski tak skutecznie, ¿e ostatecznie skoñczy³a w jego sypialni. Szczêœliwy Polañski powtarza³ wówczas, ¿e „gdy patrzy na nagie plecy Barbary czuje siê panem œwiata”. Zatrudni³ j¹ w swoim dyplomowym filmie pt. „Gdy spadaj¹ anio³y”, ale w tamtym momencie jego kariera stanê³a w miejscu. M³ody re¿yser by³ sfrustrowany i marzy³ o w³asnym pe³nometra¿owym filmie. Polañski chcia³ go koniecznie nakrêciæ z Barbar¹ w roli g³ównej i widz¹c, ¿e mo¿e j¹ straciæ poprosi³ o jej rêkê. Mia³ wówczas 26 lat, a ich œlub by³ tak huczny, ¿e interweniowa³a milicja.

P

oœlubienie Polañskiego mia³o dla Barbary ogromne znaczenie, bo sta³ siê jej opiekunem i mened¿erem, intensywnie promuj¹c j¹ wœród najwybitniejszych polskich re¿yserów tamtych czasów. To dziê-

ki niemu Andrzej Munk obsadzi³ Barbarê Kwiatkowsk¹ w „Zezowatym szczêœciu”, gdzie gra³a razem z Bogumi³em Kobiel¹. Film okaza³ siê w Polsce wielkim kinowym hitem i pokazano go na presti¿owym festiwalu w Cannes. We Francji film nie wzbudzi³ zainteresowania, ale niezwyk³a uroda Barbary Kwiatkowskiej zosta³a natychmiast zauwa¿ona. Polañski, pilnuj¹c swojej piêknej ¿ony, nie odstêpowa³ jej na krok. Chcia³ nie tylko aby gra³a w jego przysz³ych filmach, ale chcia³ tak¿e osobiœcie wyre¿yserowaæ jej ¿ycie. Któregoœ dnia do Polañskiego zadzwoni³ francuski re¿yser Robert Menegoz proponuj¹c Barbarze jedn¹ z g³ównych ról w swoim filmie. Polañski próbowa³ t³umaczyæ, ¿e jego ¿ona nie mówi po francusku, ale re¿yser upar³ siê aby j¹ zatrudniæ. Wynikiem tej wspó³pracy by³ film „Tysiêczne okno”, gdzie Barbara Kwiatkowska zagra³a u boku wielkiego francuskiego gwiazdora Jean-Louisa Trintignanta. Film przeszed³ co prawda bez echa, ale obok urody Barbary trudno by³o przejœæ obojêtnie i szybko dosta³a rolê w kolejnym francuskim filmie pt. „Co za radoœæ ¿yæ”, gdzie zagra³a u boku Alaina Delona. Honorarium za ten film by³o tak du¿e, ¿e Polañski kupi³ sobie za nie czerwonego Mercedesa w wersji cabrio. Jak siê poŸniej okaza³o, ten samochód by³ wszystkim co zosta³o z tego ma³¿eñstwa i to z jego winy.

Kwiatkowska z mê¿em Karlheinzem Bohmem

od znanych re¿yserów œwiatowej klasy takich jak Godard czy Chabrol. PóŸniej okaza³o siê, ¿e Karlheinz by³ bardzo o ni¹ zazdrosny i w imieniu swojej piêknej ¿ony, bez jej wiedzy odrzuca³ wiele proponowanych jej ról. Ich córka tak¿e zosta³a aktork¹ i sta³a siê w Austrii bardzo popularna. O swoim dzieciñstwie wyra¿a siê w samych superlatywach bo Barbara by³a wspania³¹ matk¹. Kiedy Karlheinz i Barbara po 17 wspólnych latach zdecydowali siê na separacjê, Katarzyna zdecydowa³a, ¿e zamieszka z matk¹.

B

Z córk¹ Katarzyn¹

P

olañski nie mia³ w tamtym czasie ¿adnych znacz¹cych sukcesów i by³ na utrzymaniu ¿ony. Mia³ do tego trudny i zaczepny charakter. Nawet jego przyjaciele mówili, ¿e Romek ma „dar arogancji”. Barbara gra³a wówczas w Rzymie, gdy przysz³a wiadomoœæ, ¿e w Polsce zatwierdzono produkcjê filmu „Nó¿ w wodzie”, który mia³ re¿yserowaæ Polañski. On sam natychmiast wsiad³ w swojego czerwonego Mercedesa i wyjecha³ na Mazury. By³a to jego jedyna szansa, bo bez pe³nometra¿owego filmu by³ tylko mê¿em swojej ¿ony, a Polañski mia³ ogromne ambicje. Film okaza³ siê dla niego prze³omowy po tym jak zosta³ nominowany do Oscara co otworzy³o mu drogê do Hollywood. Polañski rzuci³ siê wówczas w wir imprez, spotkañ i kolejnych znajomoœci, a osamotniona Barbara Kwiatkowska romansowa³a w tym czasie w Rzymie z w³oskim re¿yserem Gillo Pontecorvo. To z Rzymu wys³a³a list, ¿e chce siê z Polañskim rozwieœæ. Uzna³a, ¿e takie ma³¿eñstwo nie jest dla niej. Polañski pojecha³ do Pary¿a próbuj¹c ratowaæ sytuacjê, ale na to by³o ju¿ za póŸno.

Z Alanem Delonem

Z Beat¹ Tyszkiewicz w Rzymie, 1961r.

rzowej Sissi, Böhm sta³ siê bo¿yszczem niemieckiego kina. Barbara zakocha³a siê w przystojnym aktorze i to dla niego rzuci³a Polañskiego. W po¿egnalnym liœcie napisa³a, ¿e chce mieæ mê¿a, na którym mo¿e polegaæ, mieæ wspólne dzieci i normalne, spokojne ¿ycie. Polañski w koñcu zgodzi³ siê na rozwód, ale bardzo to wszystko prze¿y³ i nigdy nie wybaczy³ Kwiatkowskiej odejœcia. Ona z kolei nigdy nie ¿a³owa³a swojej decyzji.

B

arbara rzeczywiœcie zosta³a matk¹, gdy na œwiat przysz³a jej córka Katarzyna. Nigdy nie zrobi³a kariery o jakiej marzy³a. W tym czasie odrzuci³a wiele propozycji

arbara Kwiatkowska przez resztê ¿ycia mieszka³a w ma³ym bawarskim miasteczku pod Monachium. Zawsze czu³a siê Polk¹ i bardzo za Polsk¹ têskni³a. Planowa³a nawet powrót do Polski na sta³e. By³a ju¿ wówczas zaanga¿owana w pomoc dla „Solidarnoœci” i wspó³pracowa³a z Radiem Wolna Europa. W jej niemieckim domu Barbary spotyka³a siê œmietanka polskiego kina. Bywali tam Andrzej Wajda, Agnieszka Osiecka, Andrzej Szczypiorski i Jacek Kaczmarski. Partnerem ¿yciowym Kwiatkowskiej by³ wówczas muzyk jazzowy Leszek ¯¹d³o, który okaza³ siê byæ prawdziw¹ mi³oœci¹ jej ¿ycia. Tego ¿ycia jak siê okaza³o nie zosta³o dla gwiazdy filmu zbyt wiele. Kwiatkowska chorowa³a na wirusowe zapalenie w¹troby typu C. Choroba okaza³a siê nieuleczalna i lekarze dawali jej zaledwie dziesiêæ lat ¿ycia, z których Barbara Kwiatkowska prze¿y³a tylko szeœæ.

Z

mar³a w 1995 roku podczas koncertu jazzowego. Razem z Leszkiem planowali przenieœæ siê do Krakowa, gdzie Barbara mia³a znów zagraæ w filmie. Leszek ¯¹d³o ¿a³owa³, ¿e nie zd¹¿yli zamieszkaæ w Krakowie, ale to w³aœnie tam postanowi³ j¹ pochowaæ. Tyle, ¿e wys³ana do Krakowa urna z prochami aktorki zaginê³a! Szuka³a jej policja, poczta i linie lotnicze. W poszukiwania zaanga¿owa³ siê nawet polski UOP! Znaleziono j¹ w koñcu w urzêdzie celnym w Bytomiu. Grób Barbary Kwiatkowskiej Lass znajduje siê obecnie w Krakowie w Alei Zas³u¿onych na Cmentarzu Rakowieckim.

N

Z Romanem Polañskim na festiwalu w Cannes

a planie filmu „Rififi w Tokio”, gdzie Kwiatkowska wystêpowa³a pod ³atwiejszym do wymówienia przez W³ochów pseudonimem Lass, pozna³a austriackiego aktora Karlheinza Böhma. Po zagraniu roli cesarza Franciszka Józefa w niemieckiej trylogii poœwiêconej cesa-

W Cannes podczas prezentacji filmu „Zezowate szczêœcie“

Chris Miekina


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 28 PAÌDZIERNIKA 2023

13

El¿bieta Baumgartner radzi

Zamiana konta IRA na Roth IRA osób i 240,000 dol. dla par ma³¿eñskich rozliczaj¹cych siê wspólnie w 2024 roku. Dla zamo¿nych istnieje jednak metoda obejœcia tych limitów: konwersja twojego istniej¹cego tradycyjnego IRA na Roth IRA niezale¿nie od poziomu twoich dochodów. Druga metoda dla du¿o zarabiaj¹cych polega na otwarciu konta IRA nie podlegaj¹cego odliczeniu (non-deductible IRA), co nie podlega limitom dochodu, oraz zamianie tego konta na Roth IRA.

Tydzieñ temu pisaliœmy o zaletach kont emerytalnych Roth IRA. W tym numerze wyjaœniê zasady zamiany konta IRA na Roth IRA (Roth conversion), co mo¿e zapewniæ wiêcej pieniêdzy na emeryturê. Przeczytaj dlaczego. Przypomnienie o Roth IRA Program emerytalny Roth IRA to wersja indywidualnego programu emerytalnego IRA (Individual Retirement Account), nazwana od nazwiska pomys³odawcy, senatora Williama Rotha. W odró¿nieniu od tradycyjnego konta IRA, wp³aty na Roth IRA nie s¹ odpisami podatkowymi, a podatki od zysków s¹ zupe³nie zniesione, a nie tylko odroczone, jak w innych programach emerytalnych. A¿eby mieæ zyski ca³kowicie wolne od podatku, nale¿y trzymaæ pieni¹dze w Roth IRA co najmniej przez piêæ lat. Swoje wp³aty natomiast mo¿na wyp³acaæ w ka¿dej chwili bez kary. Naros³e na koncie zyski, wybrane przed ukoñczeniem 59 i pó³ roku, s¹ ob³o¿one 10-procentow¹ kar¹. Po ukoñczeniu 73. roku nie ma obowi¹zku likwidacji konta Roth, w odró¿nieniu od typowego IRA. Na konto Roth IRA mo¿na obecnie wp³aciæ do $7,000 rocznie (plus dodatkowy tysi¹c dolarów dla osób po piêædziesi¹tce), ale nie wiêcej ni¿ wynios³y zarobki (earned income) twoje lub twojego ma³¿onka. Mo¿na natomiast przelaæ na nie dowoln¹ kwotê z innych kwalifikuj¹cych siê kont emerytalnych. Na czym polega konwersja na Roth Konwersja Roth polega na tym, ¿e otwierasz konto Roth i przenosisz na nie aktywa z tradycyjnego IRA, SEP lub SIMPLE IRA lub z kwalifikowanego pracowniczego planu emerytalnego, takiego jak 401 (k), 403 (b), lub 457 (b). Przeniesiona kwota dodana ci bêdzie do dochodu i opodatkowana wed³ug skali w roku konwersji. Unikniesz jednak 10-procentowej kary za wczeœniejsze wyp³aty dokonane przed ukoñczeniem 59 i pó³ roku. Czy ma sens p³aciæ podatki od oszczêdnoœci emerytalnych wczeœniej ni¿ póŸniej? OdpowiedŸ mo¿e byæ pozytywna. Na Roth IRA wp³aca siê pieni¹dze po podatkach, a kwalifikowane wyp³aty s¹ ca³kowicie wolne od podatku. Ponadto konta Roth IRA nie podlegaj¹ wymaganym minimalnym wyp³atom (Required Minimum Distribution, RMD), co daje wiêksz¹ swobodê na emeryturze. Kto mo¿e wp³acaæ na Roth IRA OdpowiedŸ brzmi: ka¿dy, kto ma zarobki z pracy swojej lub ma³¿onka, ale nie za wysokie. Nie mo¿esz wp³acaæ na Roth IRA, jeœli twój zmodyfikowany skorygowany dochód brutto (MAGI) jest równy lub przekracza pewne limity: 161,000 dol. dla samotnych

Kiedy warto rozwa¿yæ konwersjê na Roth IRA? Istnieje kilka scenariuszy, w których mo¿e to byæ korzystne. Masz nieregularne dochody i ni¿sze ni¿ zwykle w tym roku. Mo¿e prowadzisz w³asny biznes i masz chudy rok, albo by³eœ na bezrobociu. Bywa to idealn¹ okazj¹, aby przenieœæ niektóre fundusze na Roth IRA i zap³aciæ jak najmniej podatków. Uwa¿asz, ¿e twój przedzia³ podatkowy bêdzie wy¿szy na emeryturze ni¿ obecnie. W tym scenariuszu p³acenie podatków wed³ug aktualnej stawki podatkowej jest lepsze ni¿ p³acenie wy¿szej stawki po zaprzestaniu pracy. Wy¿sze podatki gro¿¹, je¿eli nie osi¹gn¹³eœ jeszcze swoich szczytowych lat zarobków, albo dostaniesz, oprócz Social Security, równie¿ hojn¹ zak³adow¹ emeryturê (pension), lub zgromadzi³eœ znaczne oszczêdnoœci na kontach emerytalnych, które bêdziesz musia³ zacz¹æ opró¿niaæ po osi¹gniêciu 73. roku. W takiej sytuacji konwersja ca³oœci lub czêœci œrodków z tradycyjnego konta IRA na Roth mo¿e mieæ sens. Z powodu za³amania gie³dy spad³a wartoœæ twoich inwestycyjnych funduszy na koncie emerytalnym. Zap³acisz teraz podatek od mniejszej kwoty, a przeniesione na Roth aktywa po roku czy kilku powróc¹ do poprzedniego poziomu cenowego, a nawet zyskaj¹ na wartoœci. Tê powiêkszon¹ pulê bêdziesz móg³ wyp³acaæ w przysz³oœci bez podatku. Chcesz zmaksymalizowaæ swój maj¹tek dla spadkobierców. Roth IRA nie podlega pod Required Minimum Distribution (RMD), czyli nie musi byæ opró¿niane po ukoñczeniu 73. roku ¿ycia. Dziêki temu œrodki mog¹ d³u¿ej rosn¹æ bez podatków i w ca³oœci przejœæ w rêce spadkobierców (beneficjentów). Chcesz pomniejszyæ podatki spadkobierców w Stanach. Od odziedziczonego konta IRA spadkobiercy zap³ac¹ podatek dochodowy, którego wysokoœæ zale¿y od ich przedzia³u podatkowego. Je¿eli twoje dzieci zarabiaj¹ lepiej od ciebie, ich podatki s¹ wysokie, a bêd¹ jeszcze wy¿sze po dodaniu ich udzia³ów w twoim koncie emerytalnym. Wobec tego lepiej zap³aciæ podatki teraz, wed³ug twojej ni¿szej skali. Chcesz pomniejszyæ podatki spadkobierców w Polsce. Dobrze siê zastanów, zanim zapiszesz swoje emerytalne konto krewnym w Polsce. Nierezydent (cudzoziemiec), który odziedziczy³ tradycyjne konto IRA, musi zap³aciæ w Stanach zrycza³towan¹ stawkê podatku dochodowego w wysokoœci 30 proc. od wyp³aconej kwoty. Kto nie powinien robiæ konwersji na Roth IRA Dla niektórych osób trzymanie siê tradycyjnego konta IRA lub innych programów z odroczonym podatkiem mo¿e byæ lepsz¹ strategi¹. Konwersja Roth mo¿e nie byæ dobr¹ opcj¹ w nastêpuj¹cych sytuacjach:

El¿bieta Baumgartner nie jest prawnikiem, a artyku³ ten nie powinien byæ uwa¿any za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu

Zbli¿asz siê do emerytury albo ju¿ jesteœ na spoczynku. W tej sytuacji móg³byœ nie mieæ czasu na aprecjacjê aktywów, która pozwoli³aby na odzyskanie zap³aconych podatków. Obecnie otrzymujesz œwiadczenia z Social Security lub Medicare. Jeœli konwersja Roth mia³aby zwiêkszyæ dochód podlegaj¹cy opodatkowaniu, wówczas wiêcej emerytury czy renty podlega³oby opodatkowaniu, a koszty Medicare mog³yby wzrosn¹æ. Nie masz oszczêdnoœci poza kontem emerytalnym, aby zap³aciæ podatek od konwersji. Jeœli musisz zap³aciæ podatek emerytalnymi pieniêdzmi, odzyskanie straty podatkowej zajmie jeszcze wiêcej czasu i mo¿e zanegowaæ korzyœci. Planujesz przekazaæ znaczn¹ czêœæ swojego tradycyjnego konta IRA organizacjom charytatywnym. Konwersja wtedy nie ma sensu, bo mo¿esz unikn¹æ podatków dziêki Kwalifikowanej Dystrybucji Charytatywnej (Qualified Charitable Distribution – QCD). Przeczytasz o tym w ksi¹¿ce „Amerykañskie emerytury”. Kilka sugestii Obni¿ysz podatki, je¿eli zrobisz konwersjê stopniowo, w ci¹gu kilku lat. Na przyk³ad mo¿esz przekonwertowaæ tylko tyle, aby dodatkowe wyp³aty nie podlega³y opodatkowaniu w nastêpnym wy¿szym przedziale podatkowym. Wczesna emerytura, kiedy twoje zarobki spadaj¹, ale jeszcze nie obejmuje ciê obowi¹zek RMD jest szczególnie dobrym momentem na wdro¿enie tej strategii.

ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Amerykañskie emerytury, czyli jak zapewniæ sobie dostatni¹ przysz³oœæ”, poœwiêconej indywidualnym planom emerytalnym i wielu innych. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492 www.PoradnikSukces.com poczta@poradniksukces.com

Decyzja o przejœciu na Roth IRA nie musi byæ wszystkim albo niczym. Mo¿e siê okazaæ, ¿e podzielenie oszczêdnoœci pomiêdzy Roth i tradycyjnym IRA lub Roth IRA i tradycyjnym kontem 401 (k) jest dla ciebie optymalnym rozwi¹zaniem. Ogólnie rzecz bior¹c, przejœcie na Roth IRA mo¿e zapewniæ wiêksz¹ elastycznoœæ w zarz¹dzaniu obowi¹zkowymi wyp³atami RMD i potencjalnie obni¿yæ rachunki podatkowe na emeryturze. Dobrze siê zastanów i przelicz, czy konwersja ci siê op³aca, omów to ze swoim ksiêgowym czy finansowym doradc¹, bowiem od 2017 zgodnie z ustaw¹ Tax Cuts and Jobs Act konwersji na Roth odkrêciæ ju¿ nie mo¿na. m

Nie ubiegaj siê o emeryturê zanim nie poznasz przepisów i pu³apek

Labirynt emerytur imigranta wyjaœniaj¹ unikalne ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner „Emerytura polska i amerykañska” – ich ³¹czenie i skutki Umowy o zabezpieczeniu spo³ecznym. Cena $35 + $5 za przesy³kê. æ „WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków”. Unikalne informacje. Cena $30 + $5 za przesy³kê. æ “Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”. Dowiedz siê, jak maksymalizowaæ œwiadczenia swoje i rodziny. $35 +$5 za przesy³kê. æ Równie¿: “Powrót do Polski” ($35+$5), „Emerytura reemigranta w Polsce” – dla seniorów wracaj¹cych do kraju ($35+$5), „Obywatelstwo z przeszkodami” ($35+$5). æ

Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2023 i dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 718-224-3492

www.PoradnikSukces.com


KURIER PLUS 28 PAÌDZIERNIKA 2023

14

www.kurierplus.com

Zamów og³oszenie drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów Zatrudnimy recepcjonistê/recepcjonistkê

Anna-Pol Travel

St. Marks Place Institute (Manhattan) zatrudni pracownika recepcji.

WYCIECZKI AUTOBUSOWE: Niagara, Waszyngton, Boston

Wymagana jest znajomoœæ jêzyka polskiego i angielskiego. Praca na zmiany.

Tel. (212)982.3470 - Barbara 821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423

Œrodki transportu posiadaj¹ zezwolenia i licencje federalne (US Department of Transportation) oraz wymagane ubezpieczenia.

ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat

E-mail:annapoltravel@msn.com WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

Promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet

u

Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699

v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo

Wynagrodzenie $21.09 za godzinê (NYC) $20.22 za godzinê (Long Island) $17.55 za godzinê (Upstate NY) Tel. 929-295-6822

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT Us³ugi w zakresie:

INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE l USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS l RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY l CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION l INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152 l l

3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

Nauka gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

Szko³a z tradycjami Rejestracja Bo¿ena Konkiel tel. 718-609-0088

3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D – jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042

CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES W³oska ciastkarnia czynna do 22:00, a w pi¹tek i sobotê do pó³nocy. Zapraszamy.

email: Kobomusic@verizon.net

LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê l zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l

alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com


KURIER PLUS 28 PAÌDZIERNIKA 2023

www.kurierplus.com

15

50-lecie Zespo³u Pieœni i Tañca „Orlêta” W sobotê, 22 paŸdziernika, parafia œw. Micha³a Archanio³a w Bridgeport, Connecticut wype³ni³a siê bia³o-czerwonymi barwami oraz kolorowymi niczym polskie ³¹ki ludowymi strojami. Tego dnia za³o¿yciele, cz³onkowie oraz przyjaciele Zespo³u Pieœni i Tañca „Orlêta“ przybyli na uroczystoœci 50-lecia jego istnienia. Rozpoczê³y siê one Msz¹ œw. celebrowan¹ przez franciszkanina – o. Andrzeja Tredera. Program artystyczny, w trakcie którego nie zabrak³o œpiewu, podziêkowañ i ¿yczeñ, poprowadzi³a Iga Leszczyñska. Goœci, wœród nich „przyszywanego“ wnuka – Konsula Generalnego RP w Nowym Jorku Adriana Kubickiego – przywita³a pani Helena Knapczyk, za³o¿ycielka „Orl¹t”. Jak powiedzia³ konsul: „50 lat istnienia zespo³u Orlêta to 50 lat ¿ycia Polonii, które musimy powtórzyæ przez kolejne 50 lat, ¿eby kolejne pokolenia Polaków, urodzone poza granicami Polski, poprzez œpiew i taniec promowa³y piêkn¹ polsk¹ kulturê, zachowywa³y Polskê w swoich sercach“. * Zespó³ Pieœni i Tañca „Orlêta“ zosta³ za³o¿ony przez pani¹ Helenê w paŸdzierniku 1973 r. w Klubie Weterana Placówki 24 SWAP w Bridgeport (Connecticut). Na jego za³o¿enie wp³ynê³o pragnienie dziesiêcioletniej Donny Knapczyk, która chodzi³a na lekcje baletu, ale marzy³a, aby tañczyæ polskie tañce ludowe. „Orlêta“ to najd³u¿ej dzia³aj¹cy polonijny taneczny zespó³ folklorystyczny w Connecticut. Przez 50 lat pani Helena wraz z wieloma wspania³ymi instruktorami uczyli m³ode pokolenia tradycyjnych polskich tañców przekazuj¹c im jednoczeœnie wiedzê o polskiej historii, tradycji i kulturze. Przez 50 lat zespó³ wychowa³ kolejne pokolenia tancerzy, którzy dbali i dbaj¹ o to, by nasza tradycja by³a przekazywana dalej. Przywi¹zanie do tradycji by³o widaæ w ostatni¹ sobotê w ludowych strojach

i wielopokoleniowych rodzinach przyby³ych na uroczystoœci. Zapieraj¹cy dech œpiew chóru œw. Faustyny z Bridgeport oraz przepiêkne wykonanie „Polskich kwiatów“, „Jest takie miejsce“, „Powrócisz tu“ i „Niepodleg³a, niepokorna“ przez And¿elikê Sidorowicz i Juliê Bielsk¹ sprawi³y, ¿e wielu obecnych ociera³o ³zy wzruszenia. Ogrom podziêkowañ sp³yn¹³ na rêce pani Heleny Knapczyk – Sybiraczki, zas³u¿o-

nej dzia³aczki polonijnej, prezes Korpusu Pomocniczego Pañ, dzia³aj¹cego przy Stowarzyszeniu Weteranów Armii Polskiej

w Ameryce. To dla uhonorowania pani Heleny goœcie przyjechali z odleg³ych zak¹tków Ameryki, a nawet z Kanady. Po uroczystoœciach wzruszona pani Helena powiedzia³a: „Tak chcia³am do¿yæ tej rocznicy, jestem Bogu bardzo wdziêczna. Cieszê siê, ¿e by³o tylu ludzi, ¿e Orlêta doczeka³y siê tak piêknej rocznicy. Dopóki nie zamknê oczu i bêdê mia³a si³y, bêdê s³u¿y³a Polonii“. Tekst i zdjêcia: Katarzyna Zió³kowska

Bal Charytatywny Fundacja Nowodworskiego zaprasza do udzia³u w

Miêdzynarodowym Konkursie “Szopki Krakowskie” Uznanym przez UNESCO za Narodow¹ Tradycjê Zbuduj kolorowy model, narysuj pastel lub collage Prace mog¹ byæ indywidualne, grupowe, rodzinne lub klasowe Termin sk³adania prac: Sobota, 9 grudnia 2023 od 10 do 14. 239 Nepperhan Ave. Yonkers, NY 10701 (budynek szkolny dolny poziom) albo 16-17 Centrum Polsko-S³owiañskie 176 Java St. Brooklyn NY 11222. Prace 2D mo¿na wysy³aæ pod adres: Nowodworski Foundation 115 Webster Ave., Yonkers, NY 10701

Szczegó³owe informacje na stronie www.siteNF.org/SZOPKA KRAKOWSKA

„The Great Gatsby Night” Fundacja Uœmiech Dziecka serdecznie zaprasza na bal „The Great Gatsby Night”, w sobotê, 28 paŸdziernika o godz. 19:00, w sali balowej Princess Manor na Greenpoincie. Mile widziane stylowe stroje nawi¹zuj¹ce do mody z lat 20. XX w., które nosili bohaterowie powieœci F. S. Fitzgeralda „Wielki Gatsby”. Bilety w cenie 150 dolarów od osoby mo¿na kupiæ: – w siedzibie Fundacji Uœmiech Dziecka: 60-43 Maspeth Avenue, NY 11378 – pod numerami telefonów: 347-602-3622 lub 718-894-6443 – na stronie internetowej: www.childrenssmilefoundation.org – drog¹ emailow¹: info@childrenssmilefoundation.org Organizatorzy zapewniaj¹: – godzinê koktajlow¹ i pyszny obiad (dania do wyboru) – bezp³atny bar przez ca³y wieczór – wyœmienit¹ atmosferê – œwietn¹ zabawê przy muzyce – DJ Janusz – loteriê fantow¹ z atrakcyjnymi nagrodami – aukcjê Dochód z balu zostanie przeznaczony na wsparcie chorych i potrzebuj¹cych dzieci – podopiecznych Children's Smile Foundation. Princess Manor 92 Nassau Avenue, Brooklyn, NY 11222


16

KURIER PLUS 28 PAÌDZIERNIKA 2023

www.kurierplus.com


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.