POLISH WEEKLY MAGAZINE
NUMER 1547 (1847) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 4 MAJA 2024
Tomasz Bagnowski
Studenci przeciw ludobójstwu
Fala propalestyñskich protestów na uczelniach nie s³abnie pomimo aresztowañ i represji wobec studentów i wyk³adowców
Protesty, przypominaj¹ce skal¹ wydarzenia z lat 60-tych, kiedy studenci masowo sprzeciwiali siê wojnie w Wietnamie, zaczê³y siê na Uniwersytecie Columbia, gdzie na uczelnianym kampusie kilkaset osób rozbi³o obozowisko namiotowe, domagaj¹c siê zaprzestania wsparcia USA dla ludobójstwa, którego w Strefie Gazy dopuszcza siê Izrael i wycofania inwestycji uniwersytetu z firm wspó³pracuj¹cych z tym krajem. Administracja uczelni zwróci³a siê o pomoc do nowojorskiej policji, która przeprowadzi³a masowe aresztowania, pokojowo manifestuj¹cych studentów. Chwilowo zatrzymanych zosta³o ponad sto osób. Czêœæ uczestników protestu zosta³a równie¿ zawieszona w prawach studenta i wyrzucona z akademików. Próba rozwi¹zania problemu przy pomocy policji odnios³a jednak skutek odwrotny do zamierzonego. Solidarnoœciowe manifestacje rozpoczê³y na kilkudziesiêciu innych amerykañskich uczelniach, rozlewaj¹c siê tak¿e na inne kraje. Propalestyñskie protesty studenckie maj¹ obecnie miejsce m.in. we Francji, Niemczech, Australii, a nawet w Japonii.
Reakcja administracji wielu innych amerykañskich uniwersytetów by³a podobna
jak na Columbii. Niemal wszêdzie do akcji wkroczy³a policja przeprowadzaj¹c aresztowania, czasem w brutalny sposób, u¿ywaj¹c elektrycznych paralizatorów i gazu ³zawi¹cego. Oprócz oko³o 800-900 studentów zatrzymanych w ca³ym kraju, do aresztu trafi³o te¿ co najmniej kilkunastu wyk³adowców. W mediach spo³ecznoœciowych mo¿na na przyk³ad zobaczyæ wideo z aresztowania Caroline Fohin, profesor ekonomii na Uniwersytecie Emory w stanie Georgia, która zosta³a przewrócona na ziemiê i zakuta w kajdanki. Podobny los spotka³ szefow¹ wydzia³u filozofii tej¿e uczelni Noelle McAfee, która próbowa³a chroniæ studentów atakowanych przez policjê. Na kampusie Washington University w St. Louis w stanie Missouri, podczas utarczki z si³ami policyjnymi, zatrzymana zosta³a kandydatka na prezydenta Green Party Jill Stein. Administracja Joe Bidena, która od wielu miesiêcy pozostaje g³ucha na protesty i bezkrytycznie wspiera Izrael (prezydent zaaprobowa³ niedawno now¹ transzê pomocy wojskowej dla tego kraju w wysokoœci 26 mld dolarów) sugeruje, ¿e propalestyñskie protesty nosz¹ znamiona antysemityzmu.
PE£NE WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM
➭ Twoje pierwsze s³owa PO wypadku? Pamiêtaj! – str. 5
➭ PrzyjaŸñ dwóch poetek – str. 5
➭ 100-lecie wprowadzenia w Polsce z³otego – str. 8-9
➭ Podró¿ do Grecji z Voyagerem – str. 10
➭ Bal Marsza³kowski na góralsk¹ nutê – str. 13
➭ Wybrañcy bogów umieraj¹ m³odo – str. 15
Zbigniew Religa - œwiêty cz³owiek
Chris Miekina
W „Trybunie Robotniczej” z listopada 1985 roku opublikowano sensacyjn¹ informacjê na temat pierwszej w historii polskiej medycyny udanej transplantacji serca. Operacji dokonano w Wojewódzkim Oœrodku Kardiologii w Zabrzu pod kierownictwem szefa zespo³u chirurgicznego, docenta doktora habilitowanego nauk medycznych – Zbigniewa Religi.
Pacjentem-biorc¹, któremu przeszczepiono serce by³ 62-letni rolnik z Krzepic ko³o Czêstochowy, dawc¹ zaœ 26-letni, m³ody mieszkaniec Warszawy, który uleg³ tragicznemu wypadkowi. Po zakoñczeniu operacji stan zdrowia pacjenta lekarze ocenili jako zadowalaj¹cy. By³a to druga taka operacja przeprowadzona przez doktora Religê, ale by³a pierwsz¹, jaka zakoñczy³a siê sukcesem. Zbigniew Religa natychmiast sta³ siê lekarskim celebryt¹ i cz³owiekiem, którego nazwisko zna³a ca³a Polska.
Urodzi³ siê 16 grudnia 1938 roku w wiosce Miedniewice w gminie Wiskitki w powiecie ¿yrardowskim. Lekarz odbieraj¹cy poród napisa³, ¿e ch³opiec to: „okaz dobrze rozwiniêtego dziecka i œwiadectwo zdrowia rodziców”. Nadano mu imiona: Zbigniew, na czeœæ Zbyszka z Bogdañca, oraz Eugeniusz, po ojcu. Po wojnie Religowie osiedlili siê w Skierniewicach, lecz m³odoœæ Zbigniew spêdzi³ w Warszawie. Tam skoñczy³ gimnazjum im. Boles³awa Limanowskiego, gdzie zda³ maturê.
➭ 12
NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS
ER
KURI
➭ 6
Zbigniew Religa
Brooklyn Bridge Park
F OT . W OJCIECH S URDZIEL F OT THETANTRAVELER
W dzisiejszych czasach, gdy tempo ¿ycia galopuje, a ka¿dy z nas marzy o zdrowiu i aktywnoœci na najwy¿szym poziomie, temat zdrowych stawów staje siê niezwykle wa¿ny.
Ruch to ¿ycie – czêsto s³yszymy powiedzenie, które podkreœla znaczenie aktywnoœci fizycznej dla naszego zdrowia. Jednak dla wielu osób codzienna aktywnoœæ wi¹¿e siê z bólem i dyskomfortem, wynikaj¹cym z problemów ze stawami.
To co pozwala nam cieszyæ siê ruchem bez bólu to zdrowe stawy, a w nich – zdrowa chrz¹stka stawowa – cicha bohaterka naszego organizmu. Mimo, ¿e chrz¹stka stawowa nie jest unerwiona i nie posiada w³asnego ukrwienia, odgrywa kluczow¹ rolê w codziennym funkcjonowaniu. Dziêki niej stawy mog¹ wytrzymywaæ du¿e obci¹¿enia, s¹ odpor ne na tarcie i umo¿liwiaj¹ p³ynne ruchy. W³a œciwa kondycja chrz¹stki jest podstaw¹, aby ruch by³ przyjemnoœci¹, a nie Ÿród³em bólu. Niestety z wiekiem lub w wyniku urazów, chrz¹stka stawowa mo¿e ulec degenera cji, co prowadzi do bólu, dyskomfortu i ograniczenia ruchu. Jest to szczegól nie uci¹¿liwe dla osób dla których ruch jest nieod³¹cznym elementem ¿ycia. Problem ten dotyka jednak nie tylko sportowców, ale tak¿e
osób w podesz³ym wieku, dla których utrzymanie sprawnoœci jest równie istotne. Stawy s¹ niezwykle wa¿nym elementem ludzkiego szkieletu, pozwalaj¹cym na ruch i aktywnoœæ fizyczn¹. S¹ zbudowane z koœci, które ³¹cz¹ siê w stawach, a ich ruchomoœæ zapewniaj¹ powierzchnie pokryte chrz¹stk¹ stawow¹. Z czasem chrz¹stka mo¿e ulec degeneracji. Tutaj z pomoc¹ przychodzi „Kolatinum”, suplement diety opracowany przez firmê Œwiat Zdrowia, który dostarcza kluczowych sk³adników od¿ywczych wspomagaj¹cych zdrowie stawów. Te sk³adniki to: kolagen, siarczan chondroityny, witamina C oraz kwas hialuronowy, które s¹ fundamentem zdrowych stawów. Kolagen, bêd¹cy g³ównym sk³adnikiem chrz¹stki stawowej, jest bia³kiem, które pomaga utrzymaæ elastycznoœæ i wytrzyma³oœæ chrz¹stki. W „Kolatinum” znajduje siê kolagen typu 2, który jest zawarty w organizmie i stanowi oko³o 50% bia³ka w chrz¹stce stawowej. Dodatek tego sk³adnika do diety mo¿e wspieraæ odbudowê uszkodzonych tkanek stawowych, co jest kluczowe, zw³aszcza w przypadku osób aktywnych fizycznie lub starszych.
Kolejnym sk³adnikiem jest siarczan chondroityny Jego obecnoœæ przyczynia siê do zmniejszenia tarcia pomiêdzy ruchomymi czêœciami stawu, co jest istotne w zapobieganiu œcieraniu siê stawów. Ponadto ma w³aœciwoœci przeciwzapalne, wspomaga produkcjê substancji miêdzykomórkowej, co jest kluczowe w ³agodzeniu bólu stawowego i hamowaniu postêpu chorób zwyrodnieniowych stawów.
Równie wa¿ny jest kwas hialuronowy, kolejny sk³adnik „Kolatinum”. Jest to substancja znana z wysokiej zdolnoœci wi¹zania wody, co wp³ywa na utrzymanie odpowiedniej wilgotnoœci i sprê¿ystoœci tkanki ³¹cznej. Jest on kluczowy dla utrzymania w³aœciwej lepkoœci mazi stawowej, co jest niezbêdne dla zapewnienia p³ynnoœci ruchów w stawach. Z kolei witamina C w „Kolatinum” pe³ni rolê katalizatora w syntezie kolagenu, co jest niezbêdne do odbudowy i utrzymania zdrowej chrz¹stki stawowej. Jako silny przeciwutleniacz, witamina C pomaga zwalczaæ wolne rodniki, które mog¹ przyczyniaæ siê do procesów zapalnych i degeneracyjnych w stawach co ma kluczowe znaczenie w procesach degeneracji stawów. Dziêki tak bogatym sk³adnikom, „Kolatinum” – firmy Œwiat Zrowia – jest nie tylko cennym wsparciem dla osób cierpi¹cych na schorzenia stawów ale równie¿ dla tych, którzy chc¹ dbaæ o stawy przed pojawieniem siê problemów. Wspieraj¹c organizm odpowiednimi sk³adnikami, mo¿emy zwiêkszyæ elastycznoœæ stawów, co zmniejszy ryzyko urazów i bólu. Warto pamiêtaæ, ¿e zdrowie stawów to nie tylko suplementacja. Równie wa¿ne s¹ aktywnoœæ fizyczna, dieta oraz unikanie nadmiernych obci¹¿eñ. Podsumowuj¹c, „Kolatinum” firmy „Œwiat Zdrowia” to preparat, który dziêki swoim sk³adnikom oferuje wszechstronne wsparcie dla stawów. Pomaga w utrzymaniu ich zdrowia i funkcjonalnoœci. Wspieranie stawów w taki sposób to inwestycja w przysz³oœæ, która mo¿e pomóc unikn¹æ wielu problemów zdrowotnych i utrzymaæ wysok¹ jakoœæ ¿ycia przez d³ugie lata.
KURIER PLUS 4 MAJA 2024 www.kurierplus.com 2
Chroñ stawy z „Kolatinum“ firmy Œwiat Zdrowia
Spotkanie na temat chorób psychicznych i uzale¿nieñ
St. Marks Place Institute, (Unitas) klinika zdrowia psychicznego, wspólnie z redakcj¹ Kuriera Plus zaprasza na cykl spotkañ edukacyjnych dotycz¹cych chorób i zaburzeñ psychicznych, uzale¿nienia od alkoholu, narkotyków, marihuany.
9 maja 2024 o godzinie 18:00 odbêdzie siê pierwsze spotkanie z psychiatr¹ dr Wies³aw¹ Tomaszewsk¹ i dyrektorem finansowym kliniki Barbar¹ Jendrzej Prze³am barierê strachu przed chorobami psychicznymi i uzale¿nieniemi – przyjdŸ na nasze spotkanie!
Od 40 lat St. Marks Place Institute, UNITAS wraz z wysoko wykszta³conym personelem udziela pomocy Polakom zmagaj¹cym siê z chorobami psychicznymi i uzale¿nieniami od alkoholu i narkotyków. Spotkanie odbêdzie siê na Greenpoincie w budynku Centrum Polsko-S³owiañskiego przy 176 Java Street 1 piêtro.
Od redakcji:
Drodzy Czytelnicy, gor¹co zachêcamy do udzia³u w tym spotkaniu.
Bêdzie to dobra okazja do poznania historii Unitasu, Kliniki zdrowia psychicznego, która ju¿ od ponad czterdziestu lat s³u¿y nie tylko polskim emigrantom; leczy i pomaga rozwi¹zywaæ problemy zwi¹zane ze zdrowiem psychicznym.
Rozwój cywilizacji, tempo ¿ycia i nieustanny stres sprawiaj¹, ¿e lawinowo roœnie liczba chorób psychicznych i uzale¿mnieñ. Wszechobecna staje siê depresja i zwi¹zane z ni¹ psychozy. Ci¹gle o tych chorobach, ich objawach i leczeniu wiemy za ma³o, a mog¹ spotkaæ ka¿dego z nas. Planujemy seriê spotkañ z pracownikami Unitasu, bêd¹ nas one edukowaæ i informowaæ o najnowszych metodach leczenia. W najbli¿szy czwartek, 9 maja o godz. 18:00, pierwsze spotkanie. Serdecznie zapraszamy.
Polski Instytut Naukowy (PIASA) zaprasza na wystawê Prac Wybranych
Krzysztofa Zacharowa
Wernisa¿ odbêdzie siê 16 maja od godz. 18:00 do 20:00. Wystawa bêdzie otwarta do 13 czerwca, mo¿na j¹ ogl¹daæ we wtorki, œrody i czwartki od godz. 11:00 do 15:00.
Tel. 212.686-4164
PIASA Gallery 208 30th Street, Manhattan
Spotkanie z Mariuszem Szczyg³em
Polish Theatre Institute in the USA zaprasza na spotkanie z Mariuszem Szczyg³em 4 maja, o godzinie 17:00 w Fundacji Koœciuszkowskiej (15 E 65th Street – Manhattan). Znakomity reporter, felietonista, pisarz, influencer, wielokrotny zdobywca literackiej nagrody „Nike” prowadzi³ pierwszy polski talk-show „Na ka¿dy temat”. Rozmowa bêdzie na temat ¿ycia, wyborów, decyzji. Kanw¹ spotkania s¹ ksi¹¿ki pisarza: „Nie ma” oraz „Fakty musz¹ zatañczyæ”. Ksiêgarnia www.ekpolishbookstore.com poprowadzi sprzeda¿ obu ksi¹¿ek. Bêdzie równie¿ mo¿liwoœæ uzyskania dedykacji i autografu autora. Ze wzglêdu na ograniczon¹ liczbê miejsc, organizator prosi o wczeœniejsz¹ rezerwacjê przes³an¹ na contact@polishtheatre.org. Donacja $20 ($15 dla seniorów, uczniów i cz³onków Fundacji Koœciuszkowskiej) bêdzie pobierana przy wejœciu.
Zofia Doktorowicz-K³opotowska ki
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
Zosia ¯eleska-Bobrowski
Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek : 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 10 : (718) 389-3018 : kurier@kurierplus.com : www.kurierplus.com
John Tapper
www.kurierplus.com KURIER PLUS 4 MAJA 2024 3
NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS
Na drogach Prawdy Bo¿ej
Nie proœba, ale rozkaz
Ks. Ryszard Koper
Jak mnie umi³owa³ Ojciec, tak i Ja was umi³owa³em. Trwajcie w mi³oœci mojej. Jeœli bêdziecie zachowywaæ moje przykazania, bêdziecie trwaæ w mi³oœci mojej, tak jak Ja zachowa³em przykazania Ojca mego i trwam w Jego mi³oœci. To wam powiedzia³em, aby radoœæ moja w was by³a i aby radoœæ wasza by³a pe³na. To jest moje przykazanie, abyœcie siê wzajemnie mi³owali, tak jak Ja was umi³owa³em. Nikt nie ma wiêkszej mi³oœci od tej, gdy ktoœ ¿ycie swoje oddaje za przyjació³ swoich. Wy jesteœcie przyjació³mi moimi, je¿eli czynicie to, co wam przykazujê. (J 15, 9- 14)
Vincent Gaudin napisa³ poradnik „101 sposobów, aby powiedzieæ kocham ciê”. Oto kilka z nich: „Ogl¹dajcie razem zachód s³oñca. Trzymajcie siê za rêce. Kupujcie sobie nawzajem prezenty. Przytulajcie siê. Szczerze mówcie: ‘Kocham ciê”. Bez okazji daj kwiaty lub inny prezent. Powiedz jej, ¿e jest jedyn¹ kobiet¹ twojego ¿ycia. Nie k³am. Staraj siê spêdziæ z ni¹ jak najwiêcej czasu. Patrzcie sobie w oczy. Niech nie zabraknie miêdzy wami dyskretnych liœcików mi³osnych. Kup jej pierœcionek. Œpiewajcie dla siebie. Czytajcie razem. Nie wstydŸcie siê publicznie okazywaæ mi³oœci. Zabierz j¹ do restauracji. Przygotuj w domu romantyczna kolacjê. Nie miejcie przed sob¹ sekretów. Dzielcie siê swoimi prze¿yciami. Tañczcie razem. ChodŸcie razem do koœcio³a na nabo¿eñstwa. Uczcie siê siebie i nie pope³niajcie tego samego b³êdu. Ka¿dy zas³uguje na drug¹ szansê. Mówcie o radoœci ¿ycia razem”.
Niew¹tpliwe powy¿sze rady mog¹ byæ bardzo pomocne w budowaniu wzajemnej mi³oœci, pod warunkiem, ¿e bêd¹ wprowadzane w ¿ycie. Bez tego nawet najwznioœlejsze wyznania mi³oœci niewiele znacz¹, jak w poni¿szej historii. Zakochany ch³opak napisa³ list do swojej dziewczyny z p³omiennym wyznaniem mi³oœci. Pisa³: „Kochana Kasiu, aby ci udowodniæ moj¹ mi³oœæ jestem gotów wspi¹æ siê na najwy¿sz¹ górê, przep³yn¹æ najbardziej wzburzone morze, stawiæ czo³a dzikim bestiom w d¿ungli amazoñskiej, przejœæ przez rozpalone piaski afrykañskiej pustyni, przeprawiæ siê przez bagna Florydy pe³ne aligatorów”. Nastêpnie podpisa³: „Zawsze kochaj¹cy ciê Janek”. W postscriptum doda³: „Odwiedzê Ciê w niedzielê, jeœli nie bêdzie padaæ!” To jedna z form mi³oœci, jakiej mo¿emy doœwiadczyæ w ¿yciu. Wpisuje siê ona w mi³oœæ, o której s³yszymy w dzisiejszych czytaniach mszalnych. Jest to mi³oœæ ewangeliczna, chrzeœcijañska, która cechuje siê uniwersalnoœci¹. Obejmuje wszystkich ludzi i jest czêsto wystawiana na pokusê wyznaczania jej granic rasowych, narodowoœciowych religijnych i naszych osobistych. Mamy tendencjê obdarzania mi³oœci¹ tych, którzy niejako naturalnie wkupuj¹ siê w nasze ³aski swoj¹ urod¹, atrakcyjnoœci¹, poczuciem humoru,
mi³ym sposobem bycia, inteligencj¹, m¹droœci¹ ¿yciow¹.
Ewangeliczna mi³oœæ ma obejmowaæ tak¿e ludzi szorstkiego jêzyka, nieuprzejmych, krytycznych, sarkastycznych, a nawet nam nieprzyjaznych w myœl powiedzenia: „Kochajmy ca³ym sercem, akceptuj¹c ca³ego cz³owieka nawet z jego ciemna stron¹, bo ka¿dy mo¿e pokochaæ ró¿ê, ale tylko wielkie serce mo¿e pomieœciæ ciernie” Ewangeliczna mi³oœæ mo¿e zagoœciæ tylko w ogromnym i otwartym sercu.
Jezus u¿y³ wiele razy s³owa mi³oœæ w szesnastu wersach swojej mowy. Nigdzie w Ewangelii temat mi³oœci nie dominuje w tekœcie tak mocno.
S³owa Jezusa o mi³oœci staj¹ siê Jego testamentem dla nas. Z mi³oœci czyni On najwa¿niejsz¹ wartoœæ ¿ycia, co akcentuje w s³owach: „Nikt nie ma wiêkszej mi³oœci od tej, gdy ktoœ ¿ycie swoje oddaje za przyjació³ swoich”. W oryginalnym t³umaczeniu Nowego Testamentu na jêzyk grecki istniej¹ cztery ró¿ne s³owa na okreœlenie mi³oœci. Pierwsz¹ z nich jest mi³oœæ
koncentruj¹ca siê na seksualnoœci cz³owieka. Ten najni¿szy rodzaj mi³oœci jest obecny tak¿e w œwiecie zwierz¹t. Jest to mi³oœæ ca³kowicie samolubna jeœli nie zostanie wprzêgniêta w mi³oœæ wy¿szego rzêdu. Po drugie, mi³oœæ oparta na przyjaŸni. Lubimy ludzi, poniewa¿ dobrze siê z nimi czujemy, mo¿emy liczyæ na nich w potrzebie. S¹ dobrymi przyjació³mi. Ta mi³oœæ coœ nam daje, wiêc jest trochê egoistyczna. Trzeci rodzaj mi³oœci to mi³oœæ miêdzy rodzicami i dzieæmi. Zazwyczaj jest ona bezinteresowna dlatego najbli¿ej jest jej do mi³oœci prawdziwej, o której mówi Chrystus.
Ostatni¹ i najdoskonalsz¹ form¹ mi³oœci jest ta, któr¹ po grecku nazywamy agape. Jest ona bezinteresowna, pragnie dawaæ bez jakiejkolwiek myœli o odp³acie. O tej idealnej mi³oœci mówi Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Jest to mi³oœæ jak¹ darzy nas Bóg i przez Ducha Œwiêtego rozlewa j¹ w naszych sercach, dziêki czemu mo¿emy siê w pe³ni odnaleŸæ przez bezinteresowny dar z siebie dla Boga i bliŸnich.
Jest ona najwy¿sz¹ form¹ œwiadectwa i urzeczywistnienia siê osoby. Poprzez sta³¹ przemianê, przekreœlenie w³asnego egoizmu, naœladowanie Chrystusowego Krzy¿a przybiera ona formê bezinteresownej s³u¿by bliŸniemu. Jest to mi³oœæ w swojej najczystszej postaci, która nie potrzebuje powodu i pojawia siê bez wzglêdu na wszystko. To stan, w którym cz³owiek poœwiêca siê w ca³oœci temu uczuciu, zatraca siê w obiekcie swoich zainteresowañ i nie znajduje ¿adnych przeszkód na swojej emocjonalnej drodze. Symbolem mi³oœci agape jest ¿ycie i œmieræ Jezusa Chrystusa, który poœwiêci³ swoje ¿ycie w imiê odkupienia ludzkoœci.
Jezus mówi: „Mi³ujcie siê wzajemnie”. To nie jest zaproszenie, proœba, ale polecenie, rozkaz. Z rozkazem siê nie dyskutuje, ale jest siê mu pos³usznym. Nie mamy innego wyboru, jak tylko przestrzegaæ Jego przykazania, aby siê wzajemnie mi³owaæ. Mamy siê mi³owaæ bez wzglêdu na okolicznoœci i status tak jak Bóg nas umi³owa³. Ilustracj¹ tego mo¿e byæ poni¿sza historia. Rodzice przyprowadzili dwóch swoich synów do szko³y. Nauczycielka zapyta³a ich o wiek. Odwa¿niejszy z nich odpowiedzia³: „Obywaj mamy po siedem lat. Moje urodziny wypadaj¹ 8 kwietnia, a urodziny brata 20 kwietnia. Nauczycielka powiedzia³a: „Ale to niemo¿liwe”. „To prawda. Jeden z nas zosta³ adoptowany” – pad³a odpowiedŸ. „Który z was jest adoptowany?” – zapyta³a nauczycielka. Bracia spojrzeli na siebie i uœmiechnêli siê. Odwa¿niejszy powiedzia³: „Zadaliœmy kiedyœ to samo pytanie tacie, ale on uœmiechn¹³ siê i powiedzia³, ¿e kocha nas obydwu jednakowo i ju¿ nie pamiêta, które z nas jest adoptowany”. Chrystus mówi: „Mi³ujcie siê wzajemnie, tak jak Ja was umi³owa³em”. Nie mówi: „Mi³ujcie siê wzajemnie, jak oni was mi³uj¹ lub jak wy kochacie siebie.” Podstaw¹ mi³oœci nie jest mi³oœæ jak¹ otrzymujemy od innych, poniewa¿ ta mi³oœæ jest niedoskona³a. Naszym odniesieniem jest mi³oœæ, której doœwiadczamy od samego Chrystusa, który z mi³oœci do nas odda³ swoje ¿ycie na krzy¿u. ❍
Zapraszamy na stronê Autora: ryszardkoper.pl
KURIER PLUS 4 MAJA 2024 www.kurierplus.com 4
Twoje pierwsze s³owa PO wypadku? Pamiêtaj!
MOG¥
zostaæ u¿yte przeciwko tobie!
Wypadek samochodowy mo¿e byæ konfunduj¹cy, dezorientuj¹cy i napawaj¹cy lêkiem. To, co robisz po wypadku, prawie na pewno wp³ynie na to, co stanie siê póŸniej. Nawet najprostsze dzia³anie czy gest mog¹ mieæ du¿e znaczenie. Najwa¿niejsze jest, aby pamiêtaæ, ¿e cokolwiek zrobisz i powiesz po wypadku to bêdzie podniesione w trakcie twojej sprawy.
Pierwsz¹ rzecz¹ wart¹ zapamiêtania jest to, ¿e jeœli w wyniku wypadku odniesiesz obra¿enia, to spowoduje to zaanga¿owanie firm ubezpieczeniowych. Jaki ma to wp³yw na to, co powinieneœ powiedzieæ po wypadku? OdpowiedŸ: ogromny. Zdanie sobie sprawy z tego, ¿e to firma ubezpieczeniowa dyktuje warunki obrony pomo¿e ci unikn¹æ b³êdów. Firmy ubezpieczeniowe maj¹ jeden cel. Jest nim ograniczenie KOSZTÓW procesu powrotu do zdrowia, do którego masz pe³ne prawo. Zak³ady ubezpieczeñ i rzeczoznawcy ubezpieczeniowi maj¹ za zadanie wyp³acaæ jak najmniej poszkodowanym ofiarom. Dlatego ka¿da rada na temat tego, co powinieneœ powiedzieæ po wypadku, naprawdê powinna zaczynaæ siê od tego, czego NIE powinieneœ mówiæ. A zatem: Nigdy nie mów: „I’m sorry”. W niektórych przypadkach rada ta mo¿e wydawaæ siê wrêcz bezduszna. Jednak jak
powiedzieliœmy wczeœniej, firma ubezpieczeniowa mo¿e wykorzystaæ twoje s³owa przeciwko tobie. Czêsto mówimy „przepraszam”, nawet jeœli nie zawiniliœmy, a I’m sorry mo¿e równie dobrze oznaczaæ wyrazy wspó³czucia. Nawet jeœli okolicznoœci i kontekst bêd¹ jasne, to firmy ubezpieczeniowe u¿yj¹ twoich s³ów przeciwko tobie, argumentuj¹c, ¿e jeœli z jakiegoœ powodu powiedzia³eœ „przepraszam”, to musi to oznaczaæ, ¿e by³eœ winny.
Zamiast mówiæ „I’m sorry” zapytaj – „Are you okay?”
Trudno jest lekcewa¿yæ obyczaje i zasady wspó³¿ycia, Ludzki instynkt, szczególnie w sytuacji traumy czy zagro¿enia, dyktuje okazanie wspó³czucia tym, którzy s¹ w tê sytuacjê zaanga¿owani. A jednak – zamiast powiedzieæ I’m sorry, zapytaj Are you okay? To zdanie wystarczaj¹co i odpowiednio wyrazi twoje uczucia i troskê. Nie mówi¹c o tym, ¿e towarzystwu ubezpieczeniowemu bêdzie znacznie trudniej przekrêciæ takie s³owa.
Powiedz: „What happened?” What happened? jest zarówno bezpiecznym pytaniem, jak i dobrym sposobem oceny sytuacji. Ta sama sytuacja mo¿e byæ ró¿nie odebrana przez ró¿ne osoby. Pytaj¹c „co siê sta³o”, dowiesz siê, co pamiêtaj¹ i prze¿ywaj¹ pozostali uczestnicy wypadku, a to pozwoli ci zrozumieæ ich perspektywê.
PrzyjaŸñ dwóch poetek
Nie jest ³atwo pisaæ o „Szymborskiej, poecie poetów”. To bardzo osobista, niewielka ksi¹¿eczka Anny Frajlich, wydana w Szczecinie w zesz³ym roku. Jej treœæ jest ulotnej, delikatnej materii jak przyjaŸñ miêdzy obu poetkami. Zawiera wprawdzie parê dawno temu napisanych czy wyg³oszonych prelekcji o sztuce poetyckiej polskiej laureatki nagrody Nobla z literatury, ale s¹ to teksty jakby doraŸne, publikowane czy wyg³aszany z okazji i ku czci – z wyj¹tkiem artyku³u „Duch Szekspira i Szymborska” wydanego w pewnej ksiêdze pami¹tkowej. Zawiera ciekawe, wnikliwe spostrze¿enia, ale czytelnik zainteresowany twórczoœci¹ Szymborskiej znajdzie dog³êbne, staranne opracowania opublikowane od tego czasu przez wielu badaczy tak¿e gdzie indziej dotycz¹ce poezji noblistki. Od przyznania jej najwy¿szej literackiej nagrody w 1996 r. jej twórczoœæ obros³a potê¿n¹ literatur¹ przedmiotu, a przedmiotem tym s¹ jej wiersze, jej sztuka poetycka, jej biografia. Zapewne szkice Anny Frajlich stanowi¹ przyczynek do twórczoœci noblistki, powiêkszaj¹ nasz¹ wiedzê o jej sztuce poetyckiej, ale co najwa¿niejsze – odnotowuj¹ amerykañsk¹ drogê Szymborskiej: przek³ady jej wierszy, wydania w rozmaitych t³umaczeniach. By³a znan¹ i uznan¹ autork¹ w USA d³ugo przed oficjalnym jej wyró¿nieniem.
Ksi¹¿eczka Anny Frajlich sk³ada siê z trzech wyraŸnie odrêbnych czêœci – w pierwszej s¹ artyku³y na temat poezji Szymborskiej. Raczej zwiêz³e i treœciwe stanowi¹ sumaryczny wgl¹d w specyfikê poezji Wis³awy Szymborskiej, œwiadcz¹ tak¿e, i¿ autorka (Anna Frajlich) przyczynia³a siê do zapoznawania amerykañskiej publicznoœci ze sztuk¹ poetyck¹ polskiej poetki z Krakowa. Czêœæ druga, g³ówna i moim zdaniem – najciekawsza, zawiera korespondencjê obu poetek. W odpowiedzi na raczej oszczêdn¹ w s³owach korespondencjê, Frajlich odpowiada obszerniejszymi listami. Pisze o ¿yciu – swoim, o problemach w³asnych i rodzinnych, o k³opotach, obowi¹zkach zawodowych, o pisaniu wierszy i o twórczoœci w³asnej i adresatki. Listy te, z natury osobiste, nadaj¹ w³aœciwie stosowny wymiar tej publikacji – bardzo prywatnego wspomnienia. Teksty analityczne Anny
Jeœli druga strona zapyta „What happened?” Nie analizuj, nie roztrz¹saj. Kiedy dochodzi do wypadku, czêsto niemo¿liwe jest natychmiastowe przywo³anie w pamiêci wszystkich wa¿nych wydarzeñ, do których dosz³o. Adrenalina, napiêcie, stres mog¹ utrudniæ dok³adne zapamiêtanie wszystkich szczegó³ów natychmiast po wypadku. Oczywiœcie, zawsze nale¿y zadzwoniæ na policjê zaraz po wypadku. Kiedy policja siê pojawi bêdziesz mia³ czas na uspokojenie siê, jak równie¿ na lepsze przypomnienie sobie kolejnych wydarzeñ i dok³adne wyjaœnienie, co siê sta³o. Do swojej relacji zawsze dodaj, ¿e prowadzisz odpowiedzialnie i przestrzegasz wszelkich obowi¹zuj¹cych przepisów ruchu drogowego.
„I should get a lawyer” „Powinienem skonsultowaæ siê z prawnikiem” to fraza, któr¹ powinieneœ powtarzaæ sobie. Wiemy, ¿e towarzystwo ubezpieczeniowe drugiej strony zaanga¿owanej w wypadek dysponuje zespo³em prawników œledczych i lekarzy, bez wzglêdu na to, czy z³o¿ysz pozew czy nie. Zatem jest jak najbardziej w porz¹dku, by dysponowaæ takimi samymi œrodkami i si³ami w celu chronienia swoich praw. Konsultacja z prawnikiem, aby sprawdziæ, jakie masz opcje i upewniæ siê, ¿e firma ubezpieczeniowa nie spró-
Frajlich z „pierwszej czêœci” nabieraj¹ w tym kontekœcie w³aœciwego wymiaru: s¹ nie tylko krytyczn¹ analiz¹ twórczoœci Szymborskiej, poszczególnych motywów, czy osobnych wierszy, ale stanowi¹ wyraz fascynacji i poezj¹ Szymborskiej, i jej osobowoœci¹. Coraz serdeczniejsze kontakty listowne (póŸniej i osobiste spotkania) w Krakowie przeradzaj¹ siê w bardzo prywatn¹ wiêŸ dwóch poetek, dwóch kobiet – rozdzielonych na dwa kontynenty, a jednak bardzo sobie bliskich. Czêœæ trzecia, ilustracyjna, zawiera „wyklejanki” Szymborskiej, przysy³ane kartki-kola¿e, z których by³a znana – dowcipne, pomys³owe, urocze. A dalej – reprodukcje fotografii ze wspólnych spotkañ krakowskich. Autorka bardzo trafnie zauwa¿a w jednym ze szkiców, „niektóre jej [Szymborskiej] lingwistyczne innowacje maj¹ kola¿ow¹ proweniencjê”. Szkoda, ¿e nie rozwinê³a tego w¹tku, przez nikogo chyba dot¹d nie opracowanego. £¹czy³by ilustracyjn¹ czêœæ ksi¹¿ki z pocz¹tkow¹, dyskursywn¹. W ogóle, generalnie, zabrak³o mi w tym tomie nowego tekstu, wspó³czesnego, odnosz¹cego siê do jej (Anny Frajlich) przesz³ych dokonañ z dzisiejszego, po latach, punktu widzenia. Autorka zdecydowa³a inaczej, komponuj¹c ca³oœæ zamkniêt¹ w martwym czasie jako dokument przesz³oœci. Niegdysiejsze sprawy trwaj¹, niezmiennie zaœwiadczaj¹ o minionych dziejach. Najdobitniej podkreœlaj¹ ten aspekt zamykaj¹ce ksi¹¿kê fotografie – dawne lata utrwalone, postaci zastyg³e w by³ych uœmiechach.
Sam tytu³ ksi¹¿ki z gramatycznym (s³ownikowym?) b³êdem mo¿e byæ myl¹cy; ów „b³¹d” jest tu zamierzony: stanowi po¿yczkê z ankiety tygodnika „Polityka” rozpisanej (kiedy?) na miano „poety poetów”, w którym to plebiscycie Szymborska, a wiêc poetka, zdoby³a drugie miejsce; kto zaj¹³ pierwsze? W istocie bowiem jest to ksi¹¿ka o samej autorce, jej dawnych dokonaniach, jej problemach, o których pisze w kolejnych listach do Szymborskiej, sprawach rodzinnych i zawodowych. Noblistka stanowi jakby t³o dla Anny Frajlich, która przywraca w tej ksi¹¿kowej pamiêci ów czas fascynacji twórczoœci¹ bohaterki jej publikacji, pierw-
Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
buje ciê wykorzystaæ to najlepsze i w³aœciwe postêpowanie. ❍
szych kontaktów, powstaj¹cej, coraz silniejszej wiêzi miêdzy obu poetkami. Z tego punktu widzenia ksi¹¿ka nabiera blasku jako w istocie wspomnienie polskiej poetki w Nowym Jorku, znanej i uznanej, która jest (w czasie ksi¹¿kowym) wyk³adowczyni¹ literatury na Uniwersytecie Columbia, propaguje polsk¹ poezjê przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, sama pisze wiersze i wydaje kolejne tomiki. A to tylko czeœæ, powiedzmy zawodowa (co nie jest dobrym okreœleniem, bo poezja, twórczoœæ poetycka nie jest przecie¿ zawodem), jej ¿ycia. Epizod z Szymborsk¹ – zainteresowaniem jej twórczoœci¹, kontaktem listownym z ni¹, a potem osobistym, by³ widaæ na tyle wa¿nym wydarzeniem, i¿ czu³a potrzebê podzielenia siê z czytelnikami tamtym doœwiadczeniem. Ale poza dokumentem tkwi¹cym w tej ksi¹¿ce zawiera siê ca³e niedopowiedziane ¿ycie. Mówi¹c wielopiêtrow¹ aluzj¹, któr¹ z ³atwoœci¹ zrozumie czytelnik tej ksi¹¿ki: reszta jest milczeniem.
Anna Frajlich – Szymborska, poeta poetów Wydawnictwo Forma Szczecin 2023.
5 www.kurierplus.com KURIER PLUS 4 MAJA 2024
Polskie wczoraj i dziœ
Kazimierz Wierzbicki
Obchody œwiêta 3 Maja w PRL
W³adza komunistyczna, która zapanowa³a w Polsce w latach 1944/45 pocz¹tkowo zezwala³a na obchody rocznicy og³oszenia pierwszej polskiej konstytucji.
Œwiêto 3 Maja by³o jednak dla tej w³adzy doœæ niewygodne. Przypomina³o has³a niepodleg³oœciowe Polaków, co w ówczesnej sytuacji zniewolenia kraju przez Zwi¹zek Sowiecki stanowi³o dla rz¹du powa¿ny problem. 3 Maja by³ równie¿ konkurencj¹ dla przyw³aszczonego przez komunistów robotniczego œwiêta 1 Maja.
Na pocz¹tku kwietnia 1946 r. kierownictwo komunistycznej Polskiej Partii Robotniczej (PPR) postanowi³o, ¿e zbli¿aj¹ce siê uroczystoœci powinny ograniczyæ siê jedynie do „zawodów sportowych, zabaw ludowych, odczytów publicznych oraz wystêpów teatralnych”. W³adze nie spodziewa³y siê, ¿e rocznica uchwalenia konstytucji stanie siê okazj¹ do masowych, spontanicznych manifestacji. W Krakowie, po uroczystej mszy w koœciele Mariackim, dosz³o do wielotysiêcznych demonstracji antyrz¹dowych. Pochód skierowa³ siê w stronê siedziby lokalnych w³adz PPR. Wznoszono okrzyki:
Precz z Bierutem! Precz z okupacj¹ sowieck¹! Precz z terrorem UB! Warto zaznaczyæ, ¿e w³adza „ludowa” nie dysponowa³a wówczas odpowiednimi organami porz¹dkowymi do rozpêdzania demonstracji. ZOMO zosta³o utworzone dopiero w1956 r. W celu rozproszenia t³umów u¿yto kawalerii oraz wozów pancernych. Demonstranci zostali ostrzelani z broni maszynowej.
Podobne wydarzenia, choæ mniejsze w rozmiarach, mia³y miejsce w Katowicach, £odzi, Bytomiu, W³oc³awku i w innych miastach. Ogólna liczba ofiar majowych manifestacji 1946 r. jest nieznana. Nieoficjalne dane mówi¹, ¿e mog³o w nich zgin¹æ conajmniej 20 osób, g³ównie w Krakowie. Liczba rannych jest równie¿ trudna do okreœlenia. Wielu poszkodowanych nie zg³osi³o siê do placówek medycznych z obawy przed represjami ze strony UB. Przeœladowania dotknê³y przede wszystkim m³odzie¿, która masowo uczestniczy³a w manifestacjach. W Krakowie zatrzymano ponad 800 uczniów i studentów. W³adze stosowa³y zasadê odpowiedzialnoœci zbiorowej. Ka¿dy m³ody cz³owiek, który przebywa³ w rejonie rozruchów móg³ byæ aresztowany. Zatrzymanych umieszczono w koszmarnych warunkach, w koszarach wojskowych. Po przes³uchaniach, po³¹czonych czêsto z biciem, prawie wszyscy zostali zwolnieni. Komuniœci nie chcieli na razie stosowaæ krwawego terroru, jak to mia³o miejsce póŸniej, w czasach stalinowskich. Oficjalna propaganda g³osi³a: „Jeszcze tym razem, Polska Ludowa im wybaczy³a”.
Odpowiedzi¹ na represje by³y strajki w szko³ach i uczelniach. W Krakowie strajkowa³o 40 szkó³ œrednich, Uniwersytet Jagielloñski i inne uczelnie. Bojkot zajêæ i wyk³adów mia³ miejsce równie¿ w Po-
Studenci przeciw ludobójstwu
Zarzut antysemityzmu postawi³ równie¿ studentom premier Izraela Benjamin Netanyahu, porównuj¹c manifestuj¹cych studentów do niemieckich faszystów, atakuj¹cych ¯ydów na uczelniach w latach 30-stych. Protestuj¹cy zdecydowanie odrzucaj¹ te zarzuty wskazuj¹c, ¿e s¹ one w oczywisty sposób sprzeczne z rzeczywistoœci¹. Wielu uczestników propalestyñskich manifestacji to ¯ydzi, a jedna z wa¿niejszych organizacji, która domaga siê zaprzestania ludobójstwa w Strefie Gazy i która czêœciowo zorganizowa³a protest na Columbia University to Jewish Voice for Peace, jak sama nazwa wskazuje zrzeszaj¹ca g³ównie ¯ydów. Na zarzuty antysemityzmu sformu³owane przez Netanyahu ostro zareagowa³ senator Bernie Sanders, który równie¿ jest ¯ydem.
„Wskazywanie, ¿e pañski ekstremistyczny rz¹d w ci¹gu oko³o szeœciu miesiêcy zabi³ 34 tysi¹ce Palestyñczyków nie ma nic wspólnego z antysemityzmem. Proszê nie obra¿aæ inteligencji Amerykanów i nie próbowaæ odwracaæ uwagi od niemoralnych i nielegalnych dzia³añ wojennych pañskiego rasistowskiego rz¹du” – stwierdzi³ m.in. senator Sanders.
Niektórzy liderzy Partii Demokratycznej, jak na przyk³ad by³a przewodnicz¹ca izby reprezentantów Nancy Pelosi sugeruj¹, ¿e za protestami stoi… Rosja.
„Propalestyñscy aktywiœci s¹ szczerzy w swoich uczuciach, ale widaæ w tym rêkê Rosji” – powiedzia³a Peolosi w jednym z telewizyjnych wywiadów. Pelosi pochwali³a równie¿ postawê administracji Bidena wobec sytuacji w Strefie Gazy mówi¹c, ¿e jest on „najwiêkszym zwolennikiem humanitarnej pomocy dla Palestyñczyków.”
Tymczasem sytuacja w Strefie Gazy staje siê coraz bardziej dramatyczna. Wœród oko³o 34 tys. ludzi zabitych przez Izrael znalaz³o siê blisko 15 tys. dzieci. Ogó³em 72 proc. ofiar œmiertelnych to osoby cywilne. Co najmniej 30-cioro dzieci zmar³o z g³odu. W wyniku ataków Izraela zginê³o równie¿ 485 pracowników medycznych i 140 dziennikarzy. Siedem tysiêcy osób uznawanych jest za zaginione, a liczba rannych siêga 80 tys.11 tys. z nich wymaga operacji, które nie mog¹ byæ przeprowadzone w zniszczonych przez Izrael szpitalach. Oko³o 60 tys. kobiet w ci¹¿y zagro¿onych jest komplikacjami porodowymi w zwi¹zku z brakiem œrodków medycznych, 10 tys. chorych na raka z tych samych powodów czeka œmieræ. Ponad milion ludzi cierpi na infekcje w zwi¹zku z fatalnymi warunkami sanitarnymi i brakiem wody zdatnej do picia. W wyniku izraelskich bombardowañ ca³kowicie zniszczonych zosta³o 309
3 maja 1982 r.
znaniu, Wroc³awiu, Trójmieœcie, Toruniu oraz Warszawie. Kilkudziesiêciu najbardziej aktywnych uczestników wyst¹pieñ stanê³o przed s¹dami wojskowymi. Wiêkszoœæ otrzyma³o kilkuletnie wyroki pozbawienia wolnoœci. Najwy¿szy wyrok wynosi³ siedem lat wiêzienia.
W latach nastêpnych uroczystoœci 3 Maja ograniczono do minimum, aby w koñcu oficjalnie znieœæ to œwiêto w roku 1950. Przez szereg kolejnych lat jedynym miejscem, gdzie pamiêtano o 3 Maja by³y œwi¹tynie. Z okazji obchodzonego w tym dniu œwiêta Matki Boskiej Królowej Polski odprawiano w koœcio³ach uroczyste nabo¿eñstwa, które zwykle koñczy³y siê hymnem „Bo¿e coœ Polskê” zawieraj¹cym s³owa: Ojczyznê woln¹ racz nam wróciæ Panie. Wyj¹tkowo uroczysty charakter mia³y obchody majowego œwiêta w jubileuszowym roku 1966 – roku Tysi¹clecia Chrzeœcijañstwa w Polsce. Centralne uroczysto-
œci odby³y siê na Jasnej Górze w obecnoœci setek tysiêcy wiernych. Polacy mieli jeszcze jedn¹ metodê upamiêtnienia œwiêta 3 Maja. W³aœciciele prywatnych domów mieli obowi¹zek wywieszania narodowych flag w dniu 1 maja, który by³ œwiêtem pañstwowym. Pomimo szykan ze strony milicji, wiele osób pozostawia³o narodowe sztandary o dwa dni d³u¿ej – do 3 maja. Po raz pierwszy od kilku dziesiêcioleci swobodne, publiczne obchody œwiêta 3-go Maja odbywa³y siê w roku 1981, w czasach rewolucji „Solidarnoœci”. Jednak ju¿ w nastêpnym roku, po wprowadzeniu stanu wojennego, ulice polskich miast by³y miejscem gwa³townych rozruchów i staræ z si³ami porz¹dkowymi. W Warszawie, po uroczystym nabo¿eñstwie w katedrze, ZOMO zaatakowa³o tysi¹ce demonstrantów przy u¿yciu armatek wodnych i gazu ³zawi¹cego. Walki z milicj¹ trwa³y wiele godzin w ró¿nych rejonach miasta. Po transformacji ustrojowej, w kwietniu 1990 r., Sejm III RP przywróci³ rocznicê uchwalenia majowej konstytucji jako oficjalne œwiêto narodowe. ❍
szkó³ i uczelni, 239 meczetów oraz 86 tys. budynków. Niedawno palestyñskie s³u¿by medyczne odkry³y masowe groby w pobli¿u miejsc, z których wycofa³y siê si³y izraelskie. Znajdowa³o siê w nich kilkaset cia³, nosz¹cych znamiona tortur. Czêœæ ofiar mia³a rêce zwi¹zane z ty³u. Izrael zapowiedzia³, ¿e nie zgodzi siê na przeprowadzenie niezale¿nego œledztwa w tej sprawie. W³adze Izraela po raz kolejny zablokowa³y te¿ dostêp do terytoriów okupowanych Francesce Albanese, specjalnemu sprawozdawcy ONZ do spraw tych¿e terytoriów.
Portal Politico informuje, ¿e koalicja 90 prawników, w tym 20 pracuj¹cych w administracji Bidena, wezwa³a prezydenta do wstrzymania pomocy wojskowej dla Izraela z uwagi na ³amanie przez ten kraj prawa miêdzynarodowego i amerykañskiego. Wczeœniej podobny list, podpisany przez oko³o 800 cywilnych pracowników administracji rz¹dowych z wielu krajów œwiata (z wyj¹tkiem m.in. Polski) trafi³ do sekretarza stanu.
Wed³ug kwietniowego sonda¿u CNN 71 proc. Amerykanów nie aprobuje podejœcia Joe Bidena do wojny Izraela z Hamasem. Wœród osób w wieku 18-34 lata dezaprobata wynosi 81 proc. Aprobatê deklaruje 28 procent badanych.
Œroda
Tydzieñ
Jeremi Zaborowski
No to ju¿ „koniec marzeñ, panowie i panie”. Centralny Port Komunikacyjny (CPK) nie powstanie. Nie powstanie i ju¿. Nie, bo nie. ¯adnych linii kolejowych bo wszystko ma pozostaæ po staremu – to du¿o miasta maj¹ byæ wêz³ami. Lotnisko? Niepotrzebne, bo przecie¿ mo¿na stworzyæ wspania³y „trójport” Okêcie-Modlin-Radom.
Gdyby nie by³o to ¿enuj¹ce, warto by siê zapytaæ – a gdzie w Warszawie miejsce na rozbudowê pasów startowych? A jak po³¹czyæ szybko Radom z Modlinem? Kto zadaje takie pytania to pisowiec i… wiadomo co dalej. „P³aczecie nad losem CPK? Trzeba by³o inaczej g³osowaæ, a nie teraz p³akaæ” jak zwróci³
KURIER PLUS 4 MAJA 2024 www.kurierplus.com 6
➭ 1
Kartki z przemijania
„Jest pan œwini¹” – takie stwierdzenie pad³o ostatnio w polskim ¿yciu politycznym i medialnym z ust PiSowskiego bohatera. Czy ono obra¿a? Obra¿a, a nie powinno! Œwinia przecie¿ to bardzo mi³e zwierzê i bardzo apetyczne. Ponoæ inteligentniejsze od konia. Niekiedy przygl¹da siê nam kpi¹co œwiñskimi oczkami, jakby wiedzia³a, kim naprawdê jesteœmy. Ma³e œwinki i takie¿ prosiaczki z przyjemnoœci¹ siê poklepuje po ró¿owej dupce/szynce/golonce. – „Zachowuje siê jak œwinia” – s³yszê niekiedy w mowie rodaków oceniaj¹cych czyjeœ postêpowanie. Pytam tedy, czy ktoœ widzia³ Ÿle zachowuj¹c¹ siê œwiniê? Pokornie znosi uwiêzienie w chlewie i pokornie zjada, co siê jej pod ryjek postawi. Nie strajkuje, kiedy na si³ê siê j¹ przekarmia i kiedy ogranicza siê jej przestrzeñ w tym¿e chlewie, by mia³a jeszcze mniej ruchu i szybciej stawa³a siê miêsn¹ mas¹, jak¿e po¿¹dan¹ przez miliony. Toleruje œwiñskie komentarze o swoim wygl¹dzie. Ponoæ nawet siê uœmiecha. Konia zatem z rzêdem temu, kto mi wyt³umaczy, dlaczego s³owo „œwinia” w naszym ojczystym jêzyku budzi tak z³e konotacje. Konia z rzêdem te¿ temu, kto mi wyt³umaczy, dlaczego wszystko, co najgorsze zwala siê w tym¿e naszym ojczystym jêzyku na psa. Pisa³em o tym niedawno, ale nikt z czytelników nie podj¹³ siê wyt³umaczenia, dlaczego s³yszymy porównanie „pogoda pod psem” albo oskar¿enie „³¿esz jak pies”. Czy ktoœ kiedyœ widzia³ pogodê zale¿n¹ od psa, albo psa, który k³amie?
Podobno kto za m³odu nie by³ socjalist¹ ten na staroœæ bêdzie œwini¹. Oœwiadczam zatem, ¿e nie jestem œwini¹, bo za m³odu by³em socjalist¹. Niezrzeszonym i niepartyjnym, dodam dla jasnoœci obrazu. Wyznam te¿ uczciwie, ¿e kilka idei socjalistycznych we mnie jeszcze zosta³o. Mo¿e mi to konserwatywno-klerykalna redakcja „Kuriera Plus” jakoœ wybaczy. W koñcu bywam te¿ konserwatywny, a niekiedy wrêcz prawicowy. To zale¿y od zagadnienia, jakie mam do rozwa¿enia.
na kolanie
siê do zwolenników „uœmiechniêtej Polski”, którzy by jednak chcieli nowoczesnego CPK, Rafa³ Woœ – kiedyœ po prostu publicysta, ale poniewa¿ nie doœæ wspiera³ wiadome si³y, mianowany „symetryst¹”. Oczywiœcie CPK nie powstanie, inne projekty infrastruktury tak¿e pójd¹ siê ye... znaczy oœmiogwiazdkowaæ. Za to Tuskowa policja i prokuratura przyspiesza. Walczy z przestêpczoœci¹, ¿e a¿ siê kurzy. Tak szybko, ¿e w Œwiêto Pracy, Pierwszego Maja, gruchnê³a wieœæ –a jak¿e – przeciek do mediów. Czy Jaros³aw Kaczyñski straci immunitet? Do Sejmu trafi³ wniosek w tej sprawie. Co? Jak? Dlaczego? „Wniosek o uchylenie immunitetu Jaros³awa Kaczyñskiego trafi³ do Sejmu – dowiedzia³ siê RMF FM. „Dowiedzia³ siê” – kochamy tê frazê, która oznacza pewnie wysy³kê faksu albo mejla z Ministerstwa Sprawiedliwoœci na medialny pas transmisyjny… Ale dalej, jakich przestêpstw dopuœci³ siê ten Kaczyñski? Otó¿ prezes Prawa i Sprawiedliwoœci ma odpowiedzieæ za… zniszczenie i kradzie¿ wieñca sprzed pomnika
Mam obecnie uczulenie na jêzyk rosyjski, ³adny przecie¿ i bardziej muzyczny od polskiego. Ilekroæ teraz s³yszê ludzi nim mówi¹cych, chcê ich zapytaæ, czy nie czuj¹ siê odpowiedzialni za zbrodnicz¹ wojnê przeciwko Ukrainie. Niestety, kiedy parê razy o to zapyta³em, us³ysza³em, ¿e mówiê do Ukraiñców. Kiedy zapyta³em, dlaczego w takim razie nie mówi¹ po ukraiñsku, odpowiedzieli, i¿ nie znaj¹ tego jêzyka. Iw rzeczy samej wielu Ukraiñców nie mówi po ukraiñsku. Niekiedy mia³em podejrzenie, ¿e zwracam siê jednak do Rosjan, którzy us³yszawszy moje pytanie zaczêli udawaæ Ukraiñców. Cholera wie. Tak, czy owak muszê gryŸæ siê w jêzyk. Ukraiñcy w Nowym Jorku ciesz¹ siê sympati¹ z wiadomych powodów. W przeciwieñstwie do nas, utrzymuj¹ swój stan posiadania na Manhattanie. Zachodnia czêœæ dzielnicy East Village nazywa siê teraz „Ukraine Village”. Kto nie wierzy, niech sprawdzi na Google Maps.
Polskie i polonijne ¿ycie w metropolii nowojorskiej to œwiat wci¹¿ nieprzedstawiony. W ukazuj¹cych siê tu polskojêzycznych pismach nie ma obrazów naszego codziennego ¿ycia, znojnego najczêœciej. Nie ma te¿ relacji o stosunkach panuj¹cych w œrodowiskach polskich i polonijnych oraz o wzajemnych relacjach miêdzy rodakami. A jest w tej mierze o czym pisaæ, oj jest! Brakuje po prostu wnikliwych opisów i reporta¿y. Sprawozdania z ró¿nych odœwiêtnoœci ze zdjêciami czêsto tych samych grup i osób, owszem informuj¹ o malowniczych i podnios³ych wydarzeniach, ale te malownicze i podnios³e wydarzenia s¹ zaledwie u³amkiem naszej z³o¿onej rzeczywistoœci w stolicy œwiata i okolicach. Ona jest wci¹¿ nieopisana.
Ostatnio dosta³em powiadomienie o „Konkursie Wiedzy o generale Tadeuszu Koœciuszko”. Pytam zatem, czy w ramach tej¿e wiedzy nie nale¿y odmieniaæ nazwiska tego¿ bohatera? Przecie¿ powinno byæ „Koœciuszce”. Niedeklinowanie imion i nazwisk staje siê ju¿ plag¹ w najró¿niejszych informacjach i to nie tylko internetowych. Kiedy raz i drugi zwróci³em na to uwagê, us³ysza³em w odpowiedzi, ¿e siê czepiam, bo teraz w³aœnie tak siê pisze i mówi. Jedna z prawniczek z pogard¹ odrzek³a, ¿e nie jestem profesorem Miodkiem uprawnionym do pouczania, ¿e powinno byæ: Maria i Jaros³aw Szpakowie, a nie jak napisa³a: „Maria i Jaros³aw Szpak”. Iw rzeczy samej Janem Miodkiem nie jestem, ale jako nieostentacyjny i nieoflagowany patriota upominam siê o przestrzeganie prawide³ ojczystego jêzyka i dbanie o jego urodê. Nie mam w tej mierze ¿adnego wsparcia od kogokolwiek. ¯adnego! Podobnie, jak
ofiar katastrofy smoleñskiej. Chodzi o incydent z 10 kwietnia, z obchodów rocznicy tragedii na placu Pi³sudskiego w Warszawie. Jak us³ysza³ reporter RMF FM, pierwotnie w³aœciciel wieñca, który z³o¿y³ zawiadomienie na policji, twierdzi³, ¿e wartoœæ zniszczonej rzeczy przekracza 800 z³otych. W³aœnie ta kwota wskazuje na odpowiedzialnoœæ za przestêpstwo, a nie wykroczenie. Policjanci nie uzyskali jednak od poszkodowanego ani dowodu zakupu, ani informacji, gdzie kupi³ wieniec, aby zwe-
Andrzej Józef D¹browski
iw walce z wulgaryzmami i prymitywizmami pleni¹cymi siê w obecnej polszczyŸnie. No có¿, widocznie jestem postrzegany jako dziwol¹g nie id¹cy z duchem nowoczesnoœci i nie przestrzegaj¹cy zasady, ¿e trzeba siê wszystkim podobaæ.
Witold Gombrowicz w „Œlubie” – „To nie my mówimy s³owa, lecz s³owa nas mówi¹”. Ja – jêzyk jest najprawdziwszym obrazem naszego umys³u i naszej duszy. Najprawdziwszym! Kiedy czytam wiêkszoœæ internetowych komentarzy rodaków, to ogarnia mnie rozpacz i beznadzieja.
Zmar³y niedawno Ernest Bryll na pytanie, czy jest rozczarowany obecnym kszta³tem ¿ycia politycznego, odpowiedzia³ – „I to bardzo. Przede wszystkim jednak jestem rozczarowany nami samymi, tym, ¿e tak ³atwo godzimy siê na dewaluacjê wartoœci. By³o kiedyœ marzenie o kraju, wolnoœci, prawdzie. I nagle, gdy zaistnia³y warunki, by to wszystko osi¹gn¹æ, okazuje siê, ¿e my nie mamy ju¿ marzenia o sobie. Jak reagujemy na z³odziejstwo? Mówimy: takie jest ¿ycie, tak ju¿ musi byæ. Czy zadziwia nas nieuczciwoœæ polityki? Ale¿ sk¹d¿e, przecie¿ polityka po prostu jest nieuczciwa i nie da siê tego zmieniæ. Taka jest nasza dzisiejsza postawa wobec z³a. [...] Ale je¿eli my uwa¿amy, ¿e naszym marzeniem jest ten nêdzny poziom rzeczywistoœci, to jest to chyba pewien rodzaj choroby”. Celowo przytaczam tê wypowiedŸ, bo myœlê tak samo.
Kadr z filmu „Rejs”:
ryfikowaæ jego wartoœæ. Ostatecznie wycenili go na 400 z³otych. Dlatego sprawê umorzono i uznano za wykroczenie. Rozumiecie?
Policjanci w pocie czo³a prowadzili œledztwo. Iw pocie czo³a policyjnego ustalili: jednak nie przestêpstwo, ale wykroczenie. Ale chybko wkroczyli nowo mianowani prokuratorzy. I ju¿ wysma¿yli wniosek do Sejmu. Nie min¹³ miesi¹c i gotowy: zabieraæ immunitet, zabieraæ, karaæ, do wiêzie… nie no towarzysze, spokojnie, nie teraz, jeszcze nie ten czas...
Niebawem spraw¹ ma siê zaj¹æ sejmowa Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych.
Mimo to, aby ukaraæ Jaros³awa Kaczyñskiego, Sejm musi go pozbawiæ immunitetu. Choæ w³aœciwie nie wiem po co siê obcyndalaæ? Dekonstruktorzy Konstytucji z obecnej koalicji powinni blankietowo pozbawiæ immunitetu wszystkich pisowców – tych z PiS i tych domniemanych – i karaæ, karaæ, ile wlezie.
Czy jest jakiœ komentarz?
Ja wysiadam, ale mo¿e Konstanty Ildefons chocia¿:
Chce pan naprawiæ b³êdy systemu?
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie) By³ tu ju¿ taki dziesiêæ lat temu. (skumbrie w tomacie pstr¹g)
Tak¿e szlachetny. Strzela³. Nie wysz³o. (skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie) Krew siê pola³a, a potem wysch³o. (skumbrie w tomacie pstr¹g)
(…) Skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie!
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie) Chcieliœcie Polski, no to j¹ macie! (skumbrie w tomacie pstr¹g)
7 www.kurierplus.com KURIER PLUS 4 MAJA 2024
❍
❍
Przy okazji zdjêcie trochê zapomnianego poety Konstantego Ildefonsa Ga³czyñskiego
100-lecie wprowadzenia w Polsce z³otego
Wiosn¹ 1924 roku przeprowadzono w Polsce reformê walutow¹, której autorem by³ ówczesny premier rz¹du, W³adys³aw Grabski, piastuj¹cy jednoczeœnie stanowisko ministra finansów.
Przygotowania do tej operacji trwa³y ju¿ od d³u¿szego czasu. Prozaiczn¹ spraw¹ by³a nazwa nowej polskiej waluty. Pada³y ró¿ne propozycje, np. Piast, Pol, Lech. Ostatecznie zdecydowano siê na z³otego polskiego, któr¹ to nazwê oficjalnie przyjê³y i zatwierdzi³y w³adze pañstwowe ju¿ w 1919 roku. Wydrukowano nawet wzory banknotów. Jednak nie wprowadzono ich do obiegu, poniewa¿ na realizacjê ca³oœciowej reformy walutowej nie by³o jeszcze sprzyjaj¹cych warunków. Trwa³a w tym czasie walka o granice odradzaj¹cej siê Rzeczypospolitej, tworzono od podstaw struktury w³adzy i administracji pañstwowej, rozbudowywano w b³yskawicznym tempie si³y zbrojne, co poch³ania³o ogromne wydatki i nie sprzyja³o stabilizacji finansowej m³odego pañstwa. Œrodkiem p³atniczym obowi¹zuj¹cym wówczas na ziemiach polskich by³a w dalszym ci¹gu marka polska, emitowana przez Polsk¹ Krajow¹ Kasê Po¿yczkow¹, utworzon¹ jeszcze przez okupanta niemieckiego w 1916 roku.
W³adze powstaj¹cego niepodleg³ego pañstwa polskiego traktowa³y tê instytucjê jako przejœciow¹, dzia³aj¹c¹ do chwili, kiedy miano utworzyæ nowy bank emisyjny, który mia³by wy³¹cznoœæ na emisjê „biletów bankowych”, jak oficjalnie nazywano wówczas banknoty.
Tocz¹ca siê wojna sowiecko-polska, a po jej zakoñczeniu odbudowa kraju ze zniszczeñ wojennych, wymaga³y wielkich nak³adów pieniê¿nych. Poniewa¿ o kredyty zagraniczne by³o wówczas bardzo trudno, st¹d wzrastaj¹cy deficyt bud¿etowy pañstwa pokrywano drukiem nowych banknotów, tzw. pustym pieni¹dzem, co powodowa³o stopniowy, a póŸniej coraz gwa³towniejszy spadek wartoœci polskiej waluty. Najlepiej widaæ to po wzroœcie ceny dolara amerykañskiego, W koñcu 1918 roku p³acono za niego 90 marek polskich (mkp), w po³owie 1920 roku -150 mkp, w 1922 roku cena przekroczy³a ju¿ 4 tysi¹ce mkp, na pocz¹tku 1923 roku p³acono za jednego dolara 52 tysi¹ce mkp, w lipcu tego samego roku ju¿ 197 tysiêcy, a na pocz¹tku 1924 roku osi¹gn¹³ cenê 6,3 miliona mkp! Galopuj¹ca inflacja sta³a siê bardzo uci¹¿liwa dla Polaków; lawinowo rosn¹ce ceny powodowa³y b³yskawiczny spadek
realnej wartoœci otrzymywanych wynagrodzeñ. W efekcie narasta³o coraz wiêksze niezadowolenie spo³eczne, co uwidacznia³o siê w postaci wzrastaj¹cej fali strajków i demonstracji, nieraz przeradzaj¹cych siê w starcia zbrojne z policj¹, a nawet z wojskiem, na przyk³ad w Borys³awiu, Tarnowie i w Krakowie jesieni¹ 1923 roku. Wydarzenia te spowodowa³y upadek rz¹du Wincentego Witosa. Sprawa zrównowa¿ania bud¿etu pañstwa i reformy systemu pieniê¿nego sta³a siê problemem nagl¹cym, poniewa¿ dalsze zwlekanie z ni¹ grozi³o destabilizacj¹ nie tylko polityczn¹, ale i gospodarcz¹ katastrof¹.
Na szczêœcie, w tej dramatycznej sytuacji z inicjatywy prezydenta RP Stanis³awa Wojciechowskiego utworzony zosta³ 19 grudnia 1923 roku pozaparlamentarny rz¹d W³adys³awa Grabskiego. Obok funkcji premiera Grabski wzi¹³ w swoje rêce tekê ministra finansów. G³ównym has³em nowego gabinetu by³a naprawa skarbu i waluty.
Premier Grabski, œwietny zreszt¹ ekonomista, porozdziela³ teki ministerialne wœród przedstawicieli g³ównych ugrupowañ politycznych, od prawicy do lewicy, chc¹c w ten sposób zneutralizowaæ ich dzia³ania opozycyjne w najbli¿szym okresie, który wymaga³ przede wszystkim spokoju spo³ecznego i zaufania do trudnych decyzji podejmowanych przez rz¹d. Myœl¹c o radykalnej, a zarazem skutecznej reformie ca³ego systemu finansowego, Grabski doskonale wiedzia³, ¿e ta trudna i kosztowna operacja gospodarcza musi byæ przeprowadzona g³ównie w³asnymi si³ami, poniewa¿ nie mo¿na by³o liczyæ na znacz¹ce kredyty zagraniczne. Ówczesna opinia o Polsce jako „pañstwie sezonowym”, szerzona g³ównie przez Niemców, skutecznie odstrasza³a ewentualnych kredytodawców.
20 grudnia 1923 roku premier W³adys³aw Grabski przedstawi³ w Sejmie swój œmia³y program walki z inflacj¹ i g³ówne za³o¿enia reformy skarbowo-walutowej. Program przewidywa³ w pierwszym rzêdzie zrównowa¿enie bud¿etu pañstwa i zwiêkszenie jego dochodów. Kolejny etap to zast¹pienie marki polskiej pe³nowartoœciowym z³otym. G³ównym warunkiem powodzenia operacji mia³a byæ szybkoœæ dzia³ania. Na ¿¹danie premiera Sejm przyj¹³ 11 stycznia 1924 r. ustawê o naprawie skarbu i reformie walutowej, nadaj¹c¹ premierowi specjalne uprawnienia ustawodawcze dotycz¹ce skarbu i waluty. Sprowadza³o siê to do tego, ¿e wystêpowa³ on z gotowymi rozporz¹dzeniami do prezydenta, który je podpisywa³, i w ten sposób z pominiêciem Sejmu stawa³y siê prawem obowi¹zuj¹cym w ca³ym pañstwie. Te nadzwyczajne uprawnienia premier uzyska³ od Sejmu na okres tylko szeœciu miesiêcy, chocia¿ ¿¹da³ ich na ca³y rok. W tej sytuacji Grabski z miejsca ostro zabra³ siê do pracy. Ju¿ 15 stycznia 1924 roku wesz³o w ¿ycie rozporz¹dzenie o wprowadzeniu nowego podatku maj¹tkowego. Nastêpne podnosi³y stawki kolejnych dotychczasowych podatków i skraca³y terminy ich p³atnoœci oraz wprowadza³y progresjê
Nowy Jork Nr 377
4 maja 2024
W³adys³aw Grabski
10 milionów marek polskich – banknot z 1923 r. emitowany w niepodleg³ej Polsce
Banknot o nominale 10 marek polskich emitowany przez niemieckiego okupanta w 1917 r.
procentow¹ za zw³okê. Wprowadzono równie¿ obowi¹zek zawierania umów z zagranic¹ w dolarach lub w z³otych frankach. Jednoczeœnie skierowano na interwencjê gie³dow¹ 2,5 mln dolarów, tj. niemal ca³¹ rezerwê pañstwa, w celu podwy¿szenia kursu marki polskiej. Po raz pierwszy od d³ugiego czasu mo¿na by³o kupiæ obce waluty po sta³ym kursie w stosunku do marki polskiej.
W celu dalszego zwiêkszenia dochodów pañstwa podniesiono stawki celne i rozpisano po¿yczkê wewnêtrzn¹. W celu zlikwidowania deficytu Polskich Kolei Pañstwowych, który powa¿nie obci¹¿a³ bud¿et, podniesiono taryfy kolejowe i wstrzymano czasowo inwestycje w kolejnictwie. W ramach radykalnego ograniczania wydatków pañstwowych, ciêcia bud¿etowe dotknê³y wszystkich resortów, a dwa z nich: robót publicznych i zdrowia, wrêcz zlikwidowano.
Poci¹gniêcia te wp³ynê³y na dalsz¹ stabilizacjê kursu marki polskiej, a nawet jego wzrost. Mówi¹ o tym notowania gie³dowe: w styczniu 1924 roku za dolara p³acono (ju¿ po interwencji gie³dowej) 9,8 mln mkp, a w miesi¹c póŸniej 9,2 mln mkp. Oszczêdzaj¹cy do tej pory w obcych walutach zaczêli siê ich pozbywaæ; aby unikn¹æ strat. Zjawisko to zosta³o bardzo pozytywnie przyjête przez spo³eczeñstwo, które nabra³o przekonania, ¿e zapocz¹tkowana reforma mo¿e zakoñczyæ siê sukcesem. Ten psychologiczny czynnik mia³ istotne znaczenie dla dalszego przebiegu reformy.
Konsekwentna realizacja programu rz¹dowego i coraz wiêksza dla niego aprobata spo³eczna umo¿liwi³y wprowadzenie drugiego etapu reformy. Z dniem 28 kwietnia 1924 roku rozpocz¹³ dzia³alnoœæ Bank Polski, jako nowa, w miejsce Polskiej Krajowej Kasy Po¿yczkowej, centralna instytucja emisyjna pañstwa. Bank ten mia³ status spó³ki akcyjnej, z przewag¹ prywatnych posiadaczy akcji w stosunku do udzia³ów rz¹dowych. Taka struktura udzia³ów mia³a uniemo¿liwiæ w przysz³oœci rz¹dowi dodatkow¹ emisjê banknotów w razie wyst¹pienia deficytu bud¿etowego. Wraz z rozpoczêciem dzia³alnoœci Banku Polskiego wprowadzono do obiegu now¹ walutê – z³oty polski. Parytet ustalono na 1/31 g z³ota, czyli równowartoœæ jednego franka szwajcarskiego. Ogólna wartoœæ polskiej waluty oparta by³a na zapasie kruszców i dewiz, jakie by³y w posiadaniu Banku Polskiego. Wynosi³y one 70 mln z³ w z³ocie i 207 mln w dewizach i walutach wymienialnych. Reforma walutowa W³adys³awa Grabskiego, dokonana w³asnymi si³ami, by³a jednym z najwiêkszych sukcesów II Rzeczypospolitej. Nowy pieni¹dz mia³ zasadniczy wp³yw na stabilizacjê polskiej gospodarki, a z czasem zyska³ sobie pozycjê jednej z najbardziej pewnych walut w Europie. W historii reformy walutowej premiera Grabskiego stosunkowo ma³o znany jest jej amerykañski epizod. Po wprowadzeniu w Polsce z³otego mia³y siê znaleŸæ w obiegu, oprócz banknotów, równie¿ monety. Od kilku ju¿ lat nie u¿ywano ich, bowiem ze wzglêdu na hiperinflacjê marki polskiej w obiegu by³y tylko banknoty. Po zmianie waluty w kwietniu 1924 roku przewidywano sukcesywne wprowadzenie kilkudziesiêciu
milionów nowych monet. Poniewa¿ polska mennica pañstwowa nie by³a w stanie w krótkim czasie wyprodukowaæ takiej ich iloœci, polski rz¹d zawar³ umowê w tej sprawie z rz¹dem Stanów Zjednoczonych. Latem 1924 r. podpisano kontrakt na wykonanie 24 milionów monet o nominale 1 z³ i 12 milionów monet o nominale 2 z³.
Poniewa¿ mia³y one byæ wykonane g³ównie ze srebra, polski rz¹d zakupi³ 6,4 mln uncji tego kruszcu w trzech amerykañskich kompaniach: United States Smelting and Refining Company, American Metals Company i Anaconda CopperCompany. Wzory monet w stylu Art Deco przedstawiaj¹ce g³owê dziewczyny, przy-
wieziono z Polski, gdzie by³y gotowe ju¿ od dwóch lat, po og³oszeniu wyników specjalnie w tym celu zorganizowanego konkursu plastycznego.
W pocz¹tkach wrzeœnia 1924 roku pañstwowa mennica w Filadelfii wykona³a pierwsze polskie z³otówki. Monety jednoz³otowe mia³y wagê 5 g, a dwuz³otowe 10 g. Wszystkie zawiera³y 75% czystego srebra i 25% stopu innych metali. Mennica w Filadelfii wykona³a w sumie 100 tysiêcy polskich monet. Pozosta³e by³y bite w innych pañstwowych mennicach amerykañskich. W pocz¹tkach 1925 roku zamówienie polskiego rz¹du zosta³o ca³kowicie zrealizowane, a wybite w Ameryce z³otówki dotar³y drog¹ morsk¹ do Polski i wesz³y do powszechnego obiegu.
* W 100. rocznicê wprowadzenia z³otego polskiego do obiegu Sejm Rzeczypospolitej Polskiej 26 kwietnia 2024 roku przyj¹³ przez aklamacjê uchwa³ê, wyra¿aj¹c wdziêcznoœæ architektom reformy walutowej z 1924 roku „za zas³ugi dla Ojczyzny oraz wolê kontynuowania chlubnego dziedzictwa silnej polskiej waluty”. W uchwale podkreœlono, ¿e „reforma walutowa W³adys³awa Grabskiego uratowa³a polsk¹ gospodarkê przed upadkiem. Z³oty sta³ siê symbolem suwerennoœci odrodzonej Rzeczypospolitej, znakiem sukcesów politycznych i gospodarczych ówczesnego pokolenia Polaków”.
Ìród³a: ➦ Instytut Pi³sudskiego w Nowym Jorku, Archiwum osobowe, has³o: Or³owski Leon ➦ Miesiêcznik Poland, New York, IX 1924, s. 173 ➦ Andrzej Albert, Najnowsza historia Polski 1918-1980, Londyn 1989, s. 132-135
Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz
Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003
e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org
W³adys³aw Grabski ze swoimi wspó³pracownikami w ministerstwie finansów
Moneta o nominale 1 z³ z 1924 r.
Banknot 100-z³otowy emitowany przez Bank Polski w 1934 r. Jeden z symboli suwerennoœci II RP
Leon Or³owski, sekretarz Poselstwa RP w Waszyngtonie, podczas inspekcji w mennicy w Filadelfii, gdzie bito z³ote polskie, wrzesieñ 1924. Fot. ze zbiorów Instytutu Józefa Pi³sudskiego w Nowym Jorku
LEFKADA – królowa Morza Joñskiego
Wakacje na Karaibach to marzenie wielu turystów. Jednak w Europie tak¿e mo¿na znaleŸæ rajskie pla¿e i piêkny b³êkit wody... Mam na myœli ci¹gle ma³o znan¹ greck¹ wyspê Lefkadê.
Grecja szczyci siê wieloma urokliwymi zak¹tkami, ale jeden z nich nie jest jeszcze oblegany przez spragnionych s³oñca podró¿nych. LEFKADA to niewielka wyspa po³o¿ona u zachodnich wybrze¿y Grecji na Morzu Joñskim. I choæ to miejsce nie cieszy siê a¿ tak¹ popularnoœci¹, jak Rodos czy Santorini, to urok tej wyspy jest po prostu niezwyk³y.
Spokój, zapieraj¹ce dech w piersiach widoki klifów oraz wspanie³e warunki do pla¿owania i uprawiania sportów wodnych sprawiaj¹, ¿e w Lefkadzie mo¿na siê zakochaæ.
Greckie Malediwy, tak mówi¹ o Lefkadzie zachwyceni turyœci, a nawet sami Grecy.
Królowa Morza Joñskiego s³ynie z najpiêkniejszych pla¿ w ca³ej Europie, niesamowita jest tu przyroda: góry, wodospady, w¹wozy, kaniony... – doskona³e miejsce na urlop marzeñ.
Choæ rajskie pla¿e z pewnoœci¹ s¹ g³ówn¹ atrakcj¹ wyspy, warto rozejrzeæ siê tak¿e w poszukiwaniu innych wra¿eñ. Gdy znudzi nas pla¿a, czy morskie k¹piele, warto pójœæ na spacer w poszukiwaniu dobrego jedzenia, a tego tu nie brakuje. Lokalna kuchnia oferuje tradycyjne greckie dania: musakê, gyrosa i s³odk¹ baklavê.
Wyspa po³¹czona jest mostem obrotowym z Grecj¹ kontynentaln¹ co zapewnia ³atwy dostêp z wielu miejsc w Grecji.
Biuro VOYAGER CLUB USA zaprasza na zorganizowane wycieczki na LEFKADÊ i nie tylko.
Specjalnie dla naszych klientów przygotowa³am ofertê po³¹czon¹ ze zwiedzaniem METEORÓW (Ósmy Cud Œwiata) oraz Aten – 11-dniowa wycieczka od 20 wrzeœnia do 1 paŸdziernika 2024
Oferta zwiera przelot z NY (JFK) transfery, szeœæ nocy w hotelu na Lefkadzie ze œniadaniami, opieka polskiego pilota, zwiedzanie z przewodnikiem, pobyt na najpiêkniejszych pla¿ach Porto Katsiki, Egremni oraz wycieczkê na
wyspê Meganisi, do Pargi, zwiedzanie Meteorów (klaszory na ska³ach), dwudniowy pobyt ze zwiedzaniem w Atenach. Z Voyager Club USA mo¿na tak¿e zwiedzaæ Grecjê bezpoœrednio z Polski – oferta dla osób spêdzaj¹cych wakacje w Polsce.
Rezerwacje i dodatkowe informacje: VOYAGER CLUB USA 347-277-6459 www.VoyagerClubUsa.com, email:voyagerclubusa@gmail.com
➪ Œwiadczenia dla osób pracuj¹cych powy¿ej 20 godzin tygodniowo – ubezpieczenia zdrowotne, wakacyjne i dni chorobowe oraz plan emerytalny
➪ Gwarantujemy darmowe szkolenie w celu uzyskania certyfikatu (Home Health Aid) i dogodne godziny pracy o ró¿nych porach
KURIER PLUS 4 MAJA 2024 www.kurierplus.com 10
Oferujemy pracê przy opiece nad starszymi i chorymi (Home Attendent) 19.15 dolarów na godzinê
Zainteresowane osoby musz¹ mieæ pobyt sta³y. Proszê dzwoniæ 718-389-7060 ext. 121 5102 21st Street, Long Island City, NY 11101 (za mostem Pulaski Bridge) COMMUNITY SERVICES
Stany wewnêtrzne
Termination
It was an uncertain spring.* Coœ siê mia³o wyjaœniæ. Coœ zdecydowaæ. Liczy³am, ¿e mo¿e jednak. ¯e jeœli tylko trochê siê postaram. Przestanê powtarzaæ mantrê fatalistów, któr¹ – w formie plakatu – powiesi³am przed laty na œcianie, ¿e zawsze kurwa coœ.I uwierzê w wielk¹ flotê zjednoczonych si³; kosmiczny porz¹dek, którego jedynym celem jest u³o¿enie spraw w pomyœlny dla mnie sposób. ¯e jeœli –ten jeden raz – bêdê afirmowaæ, zaklinaæ, zamawiaæ. Paliæ œwiête drzewo. I okadzaæ sza³wi¹. To siê uda.
Ale siê nie uda³o.
There’s no compensation for loss – mówi terapeuta. I uœmiecha siê smutno. Pod w¹sem. Nie wiem, czy ma na myœli przedwczesne zakoñczenie naszej wspó³pracy, czy to uwaga natury ogólnej. A mo¿e jedno i drugie. Wiem tylko, ¿e na utratê nie mo¿na siê przygotowaæ. Uzbroiæ. Uodporniæ. Od kilku miesiêcy pisaliœmy kronikê zapowiedzianej œmierci. Oswajali-
œmy s³owo: termination; jego nieuchronnoœæ, nieodwo³alnoœæ, mrok. A mimo to, boli. Uwiera. Wytr¹ca. Próbujê zabiæ lêk œmiechem. Ale le¿ê na deskach. Znokautowana. Sêdzia odlicza. The final countdown. S³yszê w g³owie intro szlagieru z lat 80. Wiem, ¿e w koñcu bêdê musia³a siê podnieœæ. ¯eby nie przegraæ kolejnej walki. Ale jeszcze nie teraz. Jeszcze chwilê sobie odpocznê. Potaplam w smutku. Po-prze¿ywam.
*
Too much joy, I swear, is lost in our desperation to keep it.**
*
Na obra¿enia wewnêtrzne stosujê ok³ady z przyrody. W niedzielê jedziemy do Avalon Nature Preserve. Po drodze wa³êsamy siê po miasteczku, zagl¹daj¹c do kapliczki na wzgórzu; ciesz¹c oczy widokiem ma³ych bia³ych domków z równo przyciêtymi ¿ywop³otami, za którymi kwitn¹ wiœnie i azalie, a ¿ycie ich mieszkañców wydaje siê szczêœliwe i dostatnie. Wejœcie na szlak znajduje siê naprzeciwko starego m³yna. O tej porze roku koryto rzeki wysycha, ale latem mo¿na wypo¿yczyæ kajaki i udaæ siê na sp³yw. Promenada z widokiem na wodê wiedzie
My, narcyzi
Jan
Latus
Jestem narcyzem, mam autyzm i ADHD, i zdaje siê mogê te¿ byæ socjopat¹ i/lub psychopat¹. Cierpiê na chroniczn¹ depresjê, uzale¿nienie od alkoholu, cukru, telewizji, internetu i smartfonów. Mam szereg nieprzepracowanych traum z okresu dzieciñstwa, bojê siê g³êbokiej wody i balkonów na 80. Piêtrze. Cierpiê na nerwicê i neurozy, mam te¿ szereg kompulsji, jak natychmiastowe mycie naczynia po zjedzeniu jednego dania, ale przez skoñczeniem drugiego. Jak by³em dzieckiem, to by³em tak nieœmia³y, ¿e j¹ka³em siê próbuj¹c odezwaæ siê do obcego, a tak¿e mia³em spocone, zimne rêce. To wina matki, ciotki i babci, bo mnie rozpieszcza³y. Tak¿e z jej winy jak poszed³em do szko³y, nie przyzwyczajony do brudu i zarazków nieustannie chorowa³em. Nie chodzi³em do ¿³obka i przedszkola, nie nale¿a³em do harcerstwa, nie jeŸdzi³em na kolonie i obozy. Znowu, wina rodziców – to przez nich by³em aspo³eczny i nie zaprzyjaŸnia³em siê z dzieæmi z podwórka.
W zasadzie móg³bym wszystkie swoje niepowodzenia ¿yciowe zwaliæ na nieodpowiednie wychowanie w domu, wrzeszcz¹ce, sadystyczne nauczycielki w podstawówce i liceum, niekompetentnych lekarzy. Jeœli teraz zamordujê, a nawet bêdê mordowaæ seryjnie, ³awnicy na pewno siê nade mn¹ ulituj¹ i mnie uniewinni¹.
A s³u¿by spo³eczne ufunduj¹ mi terapiê i psychotropy. Napisa³em powy¿sze bez specjalnego namys³u i co najzabawniejsze, sporo z tego jest prawd¹, nawet jeœli naci¹gan¹ i wyolbrzymion¹.
Intencj¹ tej ekshibicjonistycznej spowiedzi by³o zwrócenie uwagi, ¿e czêsto oraz nie zawsze maj¹c ku temu podstawy, doszukujemy siê w sobie oraz w innych jednostek chorobowych, odchy³ek, czy choæ wyraŸnie zdefiniowanego typu osobowoœci na pograniczu patologii. Nie musimy byæ psychiatrami by wykrywaæ choroby innych – podobnie jak mo¿emy nic nie wiedzieæ o historii, polityce i geografii – ai tak zabieraæ g³os w najwa¿niejszych geopolitycznych sprawach.
Ostatnio podejrzanie wielu ludzi diagnozujemy jako narcyzów. Oczywiœcie Putina, który poza tym jest te¿ zapewne psychopat¹/socjopat¹. Ale te¿ Trumpa, ale skoro jego to czemu nie Bolsonaro i Erdogana? O tym, ¿e Jaros³aw Kaczyñski prezentuje cechy narcystyczne, ale te¿ psychopatyczne, s³ysza³em wiele razy. Oczywiœcie od jego przeciwników przekonanych, ¿e wydaj¹ oczywist¹ diagnozê. Fani tego polityka s¹ takimi diagnozami zniesmaczeni – oni doszukuj¹ siê silnych cech narcystycznych u Tuska, Sikorskiego czy Giertycha.
Zwariowanym narcyzem by³ zapewne filipiñski prezydent Duterte i chyba Chavez w Wenezueli, Castro na Kubie, ale mo¿e i Nixon. Podrêcznikowymi przyk³adami narcyzów byli te¿ niektórzy polonijni dzia³acze i artyœci. Chyba w ogóle politycy i ludzie sztuki s¹ wœród narcyzów tego œwiata nadreprezentowani.
A jak scharakteryzowaæ charaktery Stalina, Hitlera, D¿yngis Chana, Pol Po-
w g³¹b parku. Malownicz¹ œcie¿k¹ wysadzan¹ ¿ó³tym kwieciem docieramy do kamiennego labiryntu i pomnika wzniesionego na czeœæ „niestrudzonego podró¿nika i entuzjasty przyrody” o nazwisku Paul Simons. Po przejœciu na drug¹ stronê parku trafiamy na rzeŸbê z 2011 roku (autorka: Alicia Framis) zatytu³owan¹ Cartas Al Cielo/ Letters to the Heavens. Ogromna kula, w której odbija siê niebo i las, s³u¿y za skrzynkê pocztow¹, przez któr¹ mo¿na wys³aæ list do tych, którzy nie posiadaj¹ ziemskiego adresu. Wystarczy wsun¹æ w szczelinê wiadomoœæ – jeœli przypadkiem ma siê ze sob¹ kawa³ek papieru i o³ówek (gabloty, w których, jak siê domyœlam, spoczywa³y przybory do pisania, œwiec¹ pustkami) albo po prostu wys³aæ… myœl, energiê, przywo³aæ wspomnienie, nadaæ wiadomoœæ specjalnym, wewnêtrznym kodem.
* Lato wydarza siê w poniedzia³ek. 28 stopni Celsjusza. Bezchmurne niebo. Lekki wiatr. Idziemy na wagary. Po niebieskie. Po z³ote. Zanurzamy blade cz³onki w nagrzanym piasku. Patrzymy w bezkre-
Weronika Kwiatkowska
sy. Liczymy przelatuj¹ce samoloty. Przeszkadzamy rozleniwionym mewom. W radiu ktoœ œpiewa: gdy p³aczemy do morza/ powiêksza siê woda/ i stajemy siê l¿ejsi od fal. Idê na samotny spacer. Do koñca cypla. Iz powrotem. Mijam trzy osoby. Wielkiego jak góra mê¿czyznê z brod¹, siedz¹cego w kucki. Pomarszczon¹, szczup³¹ kobietê, która energicznym krokiem nachodzi z przeciwnej strony. I wêdkarza szykuj¹cego siê do wieczornych po³owów. Poza tym – pusto. Tylko ptaki. I chmury. Przypomina mi siê zdanie z ksi¹¿ki, któr¹ zabra³am ze sob¹, ¿e nasze ludzkie doœwiadczenie – mówi¹c w skrócie – to elegia plus komedia. I nawet jeœli coœ w tzw. ¿yciu wcale nie jest zabawne, to nie znaczy, ¿e nie mo¿na zrobiæ z tego weso³ej opowieœci. Storytelling is a landscape, and tragedy is comedy is drama. It simply depends on how you frame what you’re seeing.*** ❍
* Sigrid Nunez, The Vulnerables ** Ocean Vuong. *** Lauren Groff, Fates and Furies
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
ta? Dziœ nie brakuje ksi¹¿ek w których spekuluje siê, ¿e odchy³ki psychiczne i fizyczne niedomagania by³y wspó³przyczynami narodzin potworów. Ale ja dziœ nie o potworach – przeciwnie, o filipiñskich niuniach o mentalnoœci niefrasobliwego dziecka. Moim ignoranckim zdaniem, wszystkie one posiadaj¹ osobowoœæ narcystyczn¹; wyssan¹ z mlekiem matki b¹dŸ nabyt¹, podpatrzon¹ u innych ludzi – o ile w ogóle jest mo¿liwe nabyæ takie cechy drog¹ oddzia³ywania spo³ecznego. ¯ycie Filipiñczyka, ale du¿o czêœciej Filipinki, wygl¹da tak. Dziunia rozpoczyna dzieñ od k³adzenia przez godzinê makija¿u, podk³adów, kremów, wzburzania, czesania, szczotkowania i suszenia w³osów, wcierania w cia³o wybielaj¹cych kremów (to tutejsza obsesja). Nastêpuje czas na dok³adne oglêdziny twarzy w ostrym œwietle latarki w smartfonie. Gdy twarz jest ju¿ doprowadzona do u¿ytku, pora na sesjê zdjêciow¹. Lala w³¹cza kamerê do selfików i mizdrzy siê, uœmiecha, robi zalotne i zmys³owe grymasy, bawi siê w³osami. Robi sobie zdjêcia lub krótkie filmiki. Nastêpnie uwa¿nie je ogl¹da, ocenia, na których wygl¹da najpiêkniej. Na filmikach zwykle ma pow³óczyste, zmys³owe ruchy, a specjalne filtry zmiêkczaj¹ obraz i nadaj¹ tym cyfrowym kreacjom odrobinê poetycznoœci.
Przeciêtna Filipinka wrzuca codziennie kilka nowych swoich zdjêæ lub filmów (reels). Jeœli czeka w poczekalni na doktora – robi miny, wydyma wargi i robi sobie piêkne zdjêcia. Siedzi w kawiarni – i te¿ sobie samej pozuje. Czêsto jest to tylko twarz, ale te¿ ca³a sylwetka na tle góry, œciany, drzewa, przy stoliku z drogim jedzeniem.
Wspólnym mianownikiem tych produkcji jest pokazanie samej sobie i ca³emu œwiata, jaka ona jest piêkna. Sama dla siebie i grona fejsbukowych znajomych jest gwiazd¹, piêknoœci¹, modelk¹. Czeka wiêc na pochwa³y, komplementy, ³apki w górê i serduszka.
Inne dziewczyny, jak ju¿ kiedyœ pisa³em, czuj¹ siê gwiazdami pop, udaj¹c, ¿e œpiewaj¹ (do cudzego playbacku) albo udaj¹c, ¿e tañcz¹ – same albo z kole¿ank¹. Robi¹ to nastolatki i kobiety w œrednim wieku, seksowne wampy i nie³adne grubaski. Zastanawiaj¹ mnie te ostatnie. Zwykle osoby, które s¹ nieatrakcyjne, albo siê za takie uwa¿a³y, mia³y kompleksy, nie lubi³y byæ na zdjêciach. Unika³y obiektywu, chowa³y siê, a jak ju¿ znalaz³y siê w kadrze, robi³y nie³adne miny, zamyka³y oczy. (Sam by³em zawsze okropnym modelem.) Czy dziœ wszyscy s¹ oswojeni ze swoim cia³em, akceptuj¹ je? Mo¿e i tak, skoro po pierwszych autoportretach przysz³y tysi¹ce nastêpnych wiêc mo¿na siê by³o do swojego wygl¹du – a tak¿e g³osu na wideo – przyzwyczaiæ.
Czy akceptacja samego siebie, w tym fizycznoœci, jest narcyzmem? Chyba nie musi byæ, a wedle wielu podrêczników samopomocowych, warto siebie samych zaakceptowaæ i pokochaæ. Tak wiêc widzê tysi¹ce zakochanych w sobie ludzi, zawsze w trakcie sesji zdjêciowej, domoros³ych gwiazd show-businessu. Ale czy s¹ narcyzami? A jeœli, to czy groŸnymi? Na pewno nie tak, jak politycy posiadaj¹cy dostêp do broni atomowej czy choæby Pegasusa. Obawiam siê jednak, ¿e mog¹ byæ trudnymi przyjació³mi, kochankami i ma³¿onkami, skoro mi³oœæ w³asna zastêpuje im tê prawdziw¹.
11 www.kurierplus.com KURIER PLUS 4 MAJA 2024
❍
Zbigniew Religa - œwiêty cz³owiek
Waha³ siê nad wyborem kierunku studiów – myœla³ o filozofii, rozwa¿a³ te¿ dziennikarstwo. Ostatecznie, za namow¹ rodziców, postawi³ na medycynê. Dosta³ siê na Warszawsk¹ Akade miê Medyczn¹, ale pocz¹tkowo praca lekarza wydawa³a mu siê bardzo nudnym zajêciem. Pewnego dnia kolega zabra³ go „na wolontariat” do III Kliniki Akademii Medycznej w Warszawie. Nieoczekiwanie Religa poczu³ siê tam jak ryba w wodzie. Po ca³onocnym dy¿urze, na którym widzia³, jak lekarze ratuj¹ ¿ycie pacjentów przywiezionych z wypadków zdecydowa³, ¿e chce zostaæ chirurgiem.
W 1966 r. Religa skoñczy³ studia medyczne z wynikiem ponad 130 przeprowadzonych osobiœcie zabiegów. By³ to imponuj¹cy rezultat. W tym samym roku przeby³ obowi¹zkow¹ s³u¿bê wojskow¹ w batalionie saperów w Sandomierzu. Po jej ukoñczeniu zosta³ zatrudniony w Szpitalu Wolskim w Warszawie.
Pocz¹tkowo skierowano go na oddzia³ urologii, ale Religa by³ zdeterminowany aby zostaæ chirurgiem. Kiedy w 1969 r. w Szpitalu Wolskim zakoñczono remont pawilonu chirurgii, natychmiast siê tam przeniós³. Na jego czele sta³ Wac³aw Sitkowski, jeden z pionierów polskiej kardiochirurgii. Dziêki niemu w placówce zaczêto wykonywaæ operacje serca.
W latach 70-tych Zbigniew Religa uzyska³ zgodê na wyjazd na sta¿ do USA. Pracowa³ w Mercy Medical Center w Nowym Jorku, w Massachusetts General Hospital, w klinice w Cleveland i w szpitalu w Houston. Przez rok szkoli³ siê z zakresu chirurgii naczyniowej, ale wci¹¿ czu³ niedosyt wiedzy. Z³o¿y³ wniosek o rezydenturê i dosta³ siê do szpitala w Detroit. W otrzymaniu tego etatu pomóg³ mu szwagier, Waldemar Wajszczuk, kardiolog, który po poœlubieniu Amerykanki wyjecha³ za ocean.
W Detroit Religa rzuci³ siê w wir pracy i czêsto operowa³ od rana do póŸnego wieczora. Zarz¹d szpitala ceni³ Polaka i zaproponowano mu pozostanie w USA na sta³e. On jednak odmówi³. Jego domem by³a Polska. W Ameryce jedynie zdobywa³ nowe umiejêtnoœci i doœwiadczenie.
W 1980 r. Religa, przeszed³ do Kliniki Kardiochirurgii Instytutu Kardiologii w Warszawie. By³a to w Polsce wci¹¿ nowa dziedzina wiedzy. Warunki pracy by³y makabryczne i wymaga³y od lekarza ogromnej odpornoœci psychicznej. Wielu chorych umiera³o, a pacjentów traktowano przedmiotowo i nie rozmawiano z nimi o przebiegu czy konsekwencjach operacji. Dla odró¿nienia w Ameryce w procesie leczenia chorzy byli traktowani jak partnerzy.
W 1984 r. Religa przyj¹³ propozycjê objêcia stanowiska kierownika Katedry i Kliniki Kardiochirurgii Wojewódzkiego Oœrodka Kardiologii w Zabrzu. Kiedy przyjecha³ na Œl¹sk, powita³y go surowe œciany. Szpital nie tylko by³ stary, ale w latach 80-tych budynek mia³ odrapane œciany i ponur¹ ciemnozielon¹ lamperiê.
Sale by³y przepe³nione, wszystkiego brakowa³o, a rêkawiczki chirurgiczne prano w specjalnej maszynie.
Wielkim sukcesem nowego kierownika Kliniki Kardiochirurgii w Zabrzu by³o uzyskanie bardzo wysokiej dotacji na wyposa¿enie szpitala. W po³owie lat 80-tych placówka otrzyma³a ze Stanów Zjednoczonych niezwykle nowoczesny sprzêt do uzyskiwania cyfrowego obrazu rentgenowskiego.
Doktor Religa zadba³ nie tylko o aparaturê, lecz tak¿e o personel. Za lekarzem przyjecha³y z Warszawy do Zabrza pielêgniarki instrumentariuszki, a tak¿e kardiochirurdzy z jego zespo³u. Za³oga zebrana przez Religê by³a bardzo m³oda. Wiêkszoœæ osób nie przekracza³a trzydziestki i nie mia³a w zasadzie ¿adnego doœwiadczenia operacyjnego. Uwa¿ano wówczas, ¿e trzydziestoletni chirurg jest za m³ody, by operowaæ.
Tymczasem Religa przeciera³ nowe szlaki. By³ zwolennikiem metod amerykañskich, a w USA nikt nie patrzy³ na wiek, a na pasjê do tej pracy i umiejêtnoœci. Zbigniew Religa da³ swoim lekarzom nieznan¹ wówczas w polskiej medycynie swobodê dzia³añ.
15 sierpnia 1985 r. by³ prze³omowym dniem w historii zabrzañskiej kliniki. Po skoñczonej renowacji przeprowadzono w koñcu pierwsz¹ operacjê chirurgiczn¹. Doktor Religa chcia³ jednak dokonywaæ w Zabrzu przeszczepów serca. W Polsce nadal nie umilk³y echa pierwszej, nieudanej transplantacji (pacjent zmar³ na stole operacyjnym), wykonanej w 1969 r. przez Jana Molla. Religa jednak nie zniechêca³ siê negatywnymi opiniami: szkoli³ asystentów, a sam æwiczy³ w prosektorium na zw³okach.
Wreszcie nadszed³ 5 listopada 1985 r. Kwadrans po siódmej rano Religa z najbli¿szymi asystentami stanêli przy stole operacyjnym. Dawc¹ serca by³ m³ody motocyklista z Warszawy, który zgin¹³ w wypadku. Chirurg do koñca ¿ycia zapamiêta³ rozmowê z matk¹ ch³opca. Kobieta w koñcu zaakceptowa³a bolesn¹ prawdê i stwierdzi³a, ¿e skoro jej dziecko nie ¿yje, to niech jego serce uratuje kogoœ innego. Ta decyzja zapad³a przez ³zy. Nastêpnym krokiem by³o umieszczenie narz¹du w organizmie biorcy. Nim z kolei by³ szeœædziesiêciodwuletni rolnik spod Czêstochowy, od lat cierpi¹cy na niewydolnoœæ serca. Nie dawano mu szans na prze¿ycie, a Religa obudzi³ w nim nadziejê.
Po piêciu godzinach operacji rolnik otworzy³ oczy, rozmawia³ z lekarzami, by³ szczêœliwy, ¿e jest ju¿ po zabiegu. Niestety u pacjenta pojawi³a siê niewydolnoœæ nerek i w¹troby i po kilkudniowej walce mê¿czyzna, u którego dokonano pierwszej w Polsce udanej transplantacji serca, zmar³.
Religa mimo to zosta³ okrzykniêty bohaterem. W 1985 roku Polska by³a jednym z nielicznych krajów w Europie, w których przeprowadzono taki zabieg. Informacja o tym, ¿e Polacy, a konkretnie Religa w Zabrzu, zaczêli transplantacje serca, odbi³a siê szerokim echem na ca³ym kontynencie. Od tej pory nie by³o ju¿ szpitala w Zabrzu, by³a „klinika Religi”. Po s³ynnym przeszczepie serca wykonano w niej jeszcze wiele transplantacji. Ale one nie wywo³ywa³y ju¿ tak wielkiego szumu medialnego. By³y czymœ zwyczajnym i codziennym. Religa stworzy³ tam tak¿e sztuczne serce wspomagaj¹ce kr¹¿enie i pozwalaj¹ce utrzymaæ pacjenta przy ¿yciu do czasu wszczepienia tego w³aœciwego. Po raz pierwszy urz¹dzenie to zosta³o u¿yte przez profesora w 1995 r.
Dzia³alnoœæ zabrzañskiego chirurga obserwowa³y tak¿e s³u¿by. W teczce Religi zapisano: „Prezentuje pogl¹dy opozycyjne do w³adz, podczas dyskusji prowo-
kuje tematy polityczne o charakterze negatywnym. Z rozmów, jakie prowadzi wynika, ¿e dysponuje materia³ami i wydawnictwami podziemnymi, jakkolwiek ich nie kolportuje”.
Chirurg nie podejmowa³ ¿adnych dzia³añ przeciwko komunistycznej w³adzy, choæ popiera³ „Solidarnoœæ”. Po 1989 r. lekarz otwarcie zaanga¿owa³ siê w politykê. W pierwszych po Okr¹g³ym Stole wyborach startowa³ do Senatu. Wówczas nie dosta³ siê do parlamentu, lecz w 1993 r. uzyska³ mandat w Senacie. W 1997 r. zrezygnowa³ z ubiegania siê o reelekcjê, gdy¿ zosta³ obrany rektorem Œl¹skiej Akademii Medycznej. Mia³ ju¿ wtedy tytu³ profesora nadany w 1995 r. przez prezydenta Lecha Wa³êsê. Wystartowa³ nawet w wyborach prezydenckich, ale ta decyzja okaza³a siê b³êdem. Sonda¿e pokazywa³y, ¿e chirurg nie ma szans na wygran¹, w zwi¹zku z czym szybko wycofa³ sw¹ kandydaturê. Jednak jego autorytet spo³eczny by³ niepodwa¿alny, wiêc kontynuowa³ karierê polityczn¹. Od 31 paŸdziernika 2005 r. pe³ni³ funkcjê Ministra Zdrowia w rz¹dzie Kazimierza Marcinkiewicza. Stanowisko to utrzyma³, kiedy w 2006 r. premierem zosta³ Jaros³aw Kaczyñski. W 2007 r. desygnowano go sekretarzem stanu w Ministerstwie Zdrowia i kierownikiem resortu. W tym samym roku wystartowa³ w okrêgu gliwickim z listy Prawa i Sprawiedliwoœci w przedterminowych wyborach parlamentarnych i uzyska³ mandat w Sejmie. Jako najstarszy pose³ poprowadzi³ pierwsze posiedzenie Sejmu w lo¿y marsza³ka seniora. Wkrótce ponownie obj¹³ tekê Ministra Zdrowia, aczkolwiek dwa miesi¹ce póŸniej odda³ j¹ Ewie Kopacz. Sam odszed³ z polityki, czeka³a go bowiem walka o w³asne zdrowie. Chorowa³ na nowotwór p³uc, spowodowany najpewniej d³ugoletnim na³ogiem. Nie myœla³ jednak o rzuceniu papierosów. Palenie i alkohol pomaga³y mu odreagowaæ stres.
Zbigniew Religa zmar³ 8 marca 2009 r. Zosta³ pochowany na cmentarzu Pow¹zkowskim w Warszawie podczas uroczystoœci z udzia³em prezydenta, premiera, ministrów, parlamentarzystów, przedstawicieli zawodów medycznych i tysiêcy osób oraz przy dŸwiêkach ulubionej piosenki chirurga – What a wonderful world Louisa Armstronga. Pogrzeb mia³ charakter œwiecki, bo Religa by³ ateist¹, choæ czêsto nazywano go „œwiêtym cz³owiekiem”. Szanowa³ wokó³ siebie wszystkich, którzy go otaczali bez wzglêdu na pozycjê, zawsze w sposób bezkompromisowy przeciwstawiaj¹c siê z³u jakie uderza³o w jego pacjentów.
KURIER PLUS 4 MAJA 2024 www.kurierplus.com 12
Prof. Zbigniew Religa ze swoim nauczycielem prof. Wac³awem Sitkowskim po pierwszej operacji inauguruj¹cej klinikê w Zabrzu (15 VIII 1985 r.). Fot. z archiwum Œl¹skiego Centrum Chorób Serca
Podczas operacji wszczepienia zastawki
Z ¿on¹ Ann¹
➭
Profesor Zbigniew Religa zmar³ 8 marca 2009 roku w Warszawie
1
Bal Marsza³kowski na góralsk¹ nutê
Komitet Parady Pu³askiego oddzia³u na Maspeth przy koœciele Œw. Krzy¿a, zorganizowa³ uroczystoœæ szarfowania swojego Marsza³ka wybranego na rok 2024.
Na piêknie udekorowanej sali w stylu podhalañskim, poniewa¿ nowy Marsza³ek, Wac³aw Starmach to „górol” w ca³ym tego s³owa znaczeniu, odby³y siê wszystkie typowe ceremonie balu, a wiêc hymny, inwokacja, i po¿egnanie œwity roku 2023 – Marsza³ka Wojciecha Czmielewskiego, Miss Polonii Anny Konopko, jak i Jr. Miss Scarlett Anieli Chuchro.
Nastêpnie odby³o siê powitanie i szarfowanie nowej kadencji reprezentuj¹cej dzielnicê Maspeth, elegancko i ze swad¹ prowadzone przez Kasiê Zió³kowsk¹. Sw¹ obecnoœci¹ zaszczyci³ zebranych biskup Witold Mroziewski, który osobiœcie szarfowa³ nowego Marsza³ka. Biskupowi towarzyszy³o kilku proboszczów polonijnych parafii. Bal uœwietni³ tak¿e
Wielki Marsza³ek Parady Pu³askiego tego roku, Piotr Praszkowicz z ¿on¹ Dorot¹. Miss Poloni¹ obrana zosta³a uczennica polskiej Szko³y Dokszta³caj¹cej im. Jana Paw³a II, Emilia Wielgat. Podczas uroczystoœci, kierownik szko³y, Waldemar Rako-
wicz pochwali³ siê jej osi¹gniêciem, poniewa¿ zosta³a laureatk¹ Konkursu Centrali Polskich Szkó³ Dokszta³caj¹cych na temat ¯o³nierzy Wyklêtych/Niez³omnych. Podczas przerwy puszczono wzruszaj¹ce nagranie jej oryginalnej piosenki z w³asnym
akompaniamentem. Emilia zaœpiewa³a tak¿e hymn Polski rozpoczynaj¹cy bal. Jr. Miss Sandra Lipuñski zauroczy³a wszystkich swym entuzjazmem i piêkn¹ polszczyzn¹. Sto³y ugina³y siê pod obfitoœci¹ przysmaków polskiej kuchni. Nie brak³o te¿ budki myœliwskiej i domowych nalewek –a wszystko to jeszcze zanim zosta³a podana smaczna kolacja. Przy dobrej muzyce zespo³u „The Masters”, zabawie nie by³o koñca. Do œwietnej atmosfery balu walnie przyczyni³ siê bardzo goœcinny Marsza³ek serdecznie witaj¹c wszystkich goœci i wprowadzaj¹c autentycznych górali ze swojsk¹ muzyk¹. Komitet organizacyjny w³o¿y³ ogromn¹ iloœæ pracy w ten doroczny bal oraz fachowo opracowany pamiêtnik. Mo¿emy siê spodziewaæ, ¿e sprowadzi liczne szeregi parafian, którzy pomaszeruj¹ 5-t¹ alej¹ 6 pa¿dziernika, kiedy Polonia poka¿e jak jest silna ca³emu œwiatu podczas 87 Parady Pu³askiego.
10. rocznica kanonizacji Jana Paw³a II
27 kwietnia obchodziliœmy dziesi¹t¹ rocznicê kanonizacji Jana Paw³a II. Z tej okazji Polska Szko³a im. Marii Konopnickiej, pod kierunkiem dyrektorki Danuty Bronchard zorganizowa³a przemarsz dzieci z banerem papieskim i polskimi flagami ze szko³y pod pomnik papie¿a œw. Jana Paw³a II usytuowany obok Koœcio³a Œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie.
Pod pomnikiem odby³a siê krótka uroczystoœæ. Dyrektorka szko³y przypomnia³a postaæ polskiego papie¿a, historiê powstania pomnika, recytowaano wiersze z nim zwi¹zane. Nastêpnie wszyscy odœpiewali ulubion¹ pieœñ papie¿a, s³ynn¹ „Barkê”, a proboszcz parafii Œw. Stanis³awa Kostki, ks. Grzegorz Markulak w asyœcie ks. Józefa Szpilskiego poprowadzili modlitwê.
Na zakoñczenie uroczystoœci z³o¿ono kwiaty pod pomnikiem, którego autorem by³ rzeŸbiarz Karol Partyka.
Obecni byli pomys³odawcy budowy pomnika Alicja i John Czapliñscy, prezes
Ko³a Przyjació³ Jana Paw³a II Michael Paj¹k, delegacja Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej z mened¿er Ann¹ Branaœ na czele, Arthur Dybanowski, w³a-
œciciel Arthur Funeral Home, dzieci, nauczyciele i rodzice.
Autorka teksu dokumentowa³a na zdjêciach historiê pomnika papie¿a œw. Jana
Paw³a II na Greenpoincie od momentu jego powstawania w 2000 roku.
13 www.kurierplus.com KURIER PLUS 4 MAJA 2024
ZDJÊCIA: ZYGMUNT BIELSKI
Nowo wybrani Marsza³ek, Miss Polonia i jr. Miss z Biskupem Witoldem Mroziewskim, Wielkim Marsza³kiem Piotrem Praszkowiczem, Waldemarem Rakowiczem, kierowniczk¹ oddzia³u Unii Kredytowej w Maspeth Hann¹ Olszowsk¹, Mari¹ Bielsk¹ i Kasi¹ Zió³kowsk¹.
Kontyngent Maspeth – Parafiê Œw. Krzy¿a poprowadz¹ Marsza³ek Wac³aw Starmach, Miss Polonia Emilia Wielgat i Jr. Miss Sandra Lupiñski
F OT . K ATARZYNA Z IÓ ³ KOWSKA
Marsza³ek Wac³aw Starmach z ¿on¹ i synami
Delikatesy w Bayonne NJ
Proszê telefonowaæ
1.201.858.4101 lub 201.844.5807
Czytaj nas w internecie:
● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW
● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE
● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS
● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY
● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION
● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152
ANIA TRAVEL AGENCY
57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653
✓ Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek
✓ T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne ✓ Notariusz
Fortunato Brothers
289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042
CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI
GELATI - CAKES
W³oska ciastkarnia czynna do 22:00, a w pi¹tek i sobotê do pó³nocy. Zapraszamy.
Zapraszamy do s³uchania Radio RAMPA na czêstotliwoœci WSNR 620 AM w NY, NJ, CT w soboty od 15:00 do 21:00
Zasiêg Radio RAMPA 620 AM to piêæ dzielnic Nowego Jorku, a tak¿e Long Island, stany New Jersey i Connecticut, czyli najwiêksze skupiska Polonii na Pó³nocno-Wschodnim Wybrze¿u USA. Ponadto, sobotni¹ audycjê, bez zmian, s³uchaæ bêdzie mo¿na za poœrednictwem naszej strony internetowej www.RadioRAMPA.com oraz aplikacji RAMPA na telefony komórkowe. Wszystko bezp³atnie.
✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych
zakresie:
✓ Rejestracja biznesu i licencje
✓ Konsultacje
✓ Bezpodatkowa zamiana domów
✓ #SS - korekty danych
KURIER PLUS 4 MAJA 2024 www.kurierplus.com 14 Zamów og³oszenie drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów Anna-Pol Travel 821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT
96 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412 tel. 718-609-0088 email: Kobomusic@verizon.net Szko³a z tradycjami Rejestracja Bo¿ena Konkiel Nauka gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu
Us³ugi w
Email: Info@mpankowski.com
SPRZEDAM Polskie
Z Herodotem po muzeach
Czes³aw Karkowski
Wybrañcy bogów umieraj¹ m³odo
Bêdê jeszcze wspomina³ o wielu obrazach inspirowanych s³ynnym fragmentem z „Dziejów” Herodota o nierozumnym królu Krezusie i m¹drym Solonie. Chcia³bym jednak wpierw zwróciæ uwagê na dzie³o francuskiego manierysty, Claude Vignona (1593-1670), œwietnego twórcy, który mia³ podobno 35 dzieci. Niektóre z nich zosta³y artystami-malarzami i pracowa³y w warsztacie ojca.
Podbój i wyzysk
Ale by³ p³odny tak¿e przy sztalugach i jego prace cieszy³y siê zas³u¿onym wziêciem wœród bogatej klienteli. Jednym z obrazów jest „Krezus przyjmuj¹cy haracz od lidyjskich ch³opów”. Tytu³ nadali dzie³u historycy sztuki, bo zwykle enigmatyczny Vignon sam nie podsuwa³ konkretnej wskazówki co do znaczenia swych obrazów, ale – jak s¹dz¹ znawcy – przedstawienie pasuje do opowieœci o Krezusie. Wprawdzie u Herodota nie znajdziemy wzmianki na ten konkretny temat, ale artysta s³usznie pyta (jak ka¿dy), sk¹d wziê³y siê nieprzebrane skarby w³adcy? OdpowiedŸ jest oczywista: z podbojów i brutalnego wyciskania pieniêdzy od poddanych. I tak w³aœnie artysta przedstawi³ najszczêœliwszego – wed³ug w³asnego mniemania – cz³owieka na ziemi: dwaj dworzanie wyrywaj¹ pieni¹dze od biedaka, na którego proœby i b³agania pozostaje g³uchy i obojêtny chciwy król Lidii. Unaoczniony w obszernych strojnych szatach i z obowi¹zkow¹ koron¹ na g³owie, ze z³otymi monetami na stole dok³adanymi do jego wielkiego bogactwa kosztem krzywdy biedaków.
Vignon nada³ bardzo wspó³czesny wygl¹d (i wydŸwiêk) swemu obrazowi, bo w ten sam przecie¿ sposób bogaci³a siê arystokracja francuska – a¿ póŸniej miarka siê przebra³a i potoczy³y siê g³owy. Tak¿e Krezus odziany jest w ówczesny strój królewski i jego dworzanie maj¹ ca³kowicie XVII-wieczny wygl¹d.
Szczêœliwi w œmierci
Na natarczywe nagabywania Krezusa, ¿e jeœli nie najszczêœliwszym, to mo¿e jest on drugim pod wzglêdem szczêœliwoœci cz³owiekiem na œwiecie, Solon przypomnia³ opowieœæ o Kleobisie i Bitonie, dwóch m³odych Grekach, których mo¿na okreœliæ tym mianem. (I, 31) „Raz obchodzili Argiwowie [tak okreœlali siê staro¿ytni Grecy – ck] œwiêto Hery, a matka m³odzieñców musia³a bezwarunkowo pojechaæ zaprzêgiem do chramu tej bogini. Tymczasem wo³y nie wróci³y w porê z pola. Otó¿ oni, poniewa¿ czas ju¿ nagli³, sami wprzêgli siê pod jarzmo i ci¹gnêli wóz, na którym siedzia³a matka. Tak wieŸli j¹ przez czterdzieœci piêæ stadiów, a¿ przybyli przed œwi¹tyniê. A kiedy tego dokonali na oczach ca³ego œwi¹talnego zebrania, przypad³ im najlepszy koniec ¿ycia: na ich przyk³adzie poka-
za³ bóg, ¿e o wiele lepsza dla cz³owieka jest œmieræ ni¿ ¿ycie. Albowiem podczas gdy stoj¹cy wokó³ Argiwowie s³awili jako szczêœliwych m³odzieñców z powodu ich si³y, Argiwki zaœ ich matkê, ¿e takie oddane posiada dzieci – matka niezmiernie uradowana czynem i s³aw¹ synów, stanê³a przed obrazem bogini i modli³a siê, ¿eby ta Kleobisowi i Bitonowi, jej synom, którzy j¹ tak wysoko uczcili, u¿yczy³a najwiêkszego dobra, jakie cz³owiek osi¹gn¹æ mo¿e. Taka by³a jej modlitwa, a m³odzieñcy, z³o¿ywszy ofiarê i wzi¹wszy udzia³ w biesiadzie, u³o¿yli siê w samej œwi¹tyni do snu, z którego ju¿ nie wstali, gdy¿ to by³ koniec ich ¿ycia. Argiwowie kazali sporz¹dziæ ich pos¹gi (…) w przekonaniu, ¿e byli to najzacniejsi mê¿owie.”
Ta pouczaj¹ca opowieœæ Solona komunikuje bardzo w istocie smêtna prawdê ¿yciow¹ wyznawan¹ przez staro¿ytnych; bynajmniej nie przez nas, wspó³czesnych: lepiej
jest umrzeæ w kwiecie wieku i u szczytu powodzenia ni¿ borykaæ siê z egzystencj¹ poœród coraz wiêkszych k³opotów i zmartwieñ, nadci¹gaj¹cej staroœci, która szpeci cia³o, wysysa si³y witalne i os³abia ducha. Dzie³o Thomasa Blancheta (16141689) jest klasycystyczn¹ niemal ilustracj¹ opowieœci Herodota. Przedstawia dwóch synów zaprzêgniêtych do wozu, na którym ci¹gn¹ matkê. Id¹ d³ug¹ drog¹ przez rozpadaj¹ce siê antyczne kolumny i zabudowania starogreckie, nad g³owami ich ulatuje S³awa odtr¹biaj¹c (na dwóch tr¹bkach; musi jako bogini popisywaæ siê nie lada sztuk¹) chwa³ê m³odzieñców. Poprzedza j¹ powietrzny Amorek z pochodni¹ na ramieniu, symbolizuj¹c mi³oœæ synowsk¹ (Amorek z ³ukiem i strza³¹ oznacza³by mi³oœæ erotyczn¹). W g³êbi woda, jakieœ klasyczne zabudowania i miasto warowne na wzgórzu. Na przednim planie i mê¿owie znacz¹cy – jeden z przewieszon¹ niebiesk¹ tog¹, i filozof – ów le¿¹cy pó³nagi mê¿czyzna nie dbaj¹cy o doczesne, ziemskie dobra, wskazuj¹ na Kleobisa i Bitona jako przyk³ad postawy spo³ecznej, obywatelskiej i moralnej.
„Wybrañcy bogów umieraj¹ m³odo ” – jak g³osi powiedzenie przejête na Zachodzie od staro¿ytnych Greków. Takie przes³anie zawiera obraz duñskiego malarza Adama Müllera (1811-1844) zaczerpniête z opowieœci Herodota. P³aska, niemal w stylu nazarejczyków kompozycja nieco razi teatralnoœci¹, ale ów m³ody artysta (zmar³ wczeœnie nim zdo³a³ rozwin¹æ talent) stara³ siê, jak móg³, aby zakomunikowaæ tê wznios³¹ prawdê staro¿ytnych, jak j¹ przekaza³ grecki historyk: matka, kap³anka Hery, wznosi mod³y do bogini o jak najwiêksze dla synów dobro, obok ledwie widoczna z prawej czêœæ wozu, na której synowie przywieŸli j¹ do œwi¹tyni. Kleobis i Biton zmêczeni, usnêli snem wiecznym. Ju¿ siê nie obudz¹. Pozostali m³odzi, piêkni, wspaniali. Jako tacy w³aœnie zostan¹ zapamiêtani na wieki. ❍
15 www.kurierplus.com KURIER PLUS 27 KWIETNIA 2024
Thomas Blanchet – Kleobis i Biton
Adam Müller – Kleobis i Biton
Claude Vignon – Krezus przyjmuj¹cy haracz od lidyjskich ch³opów
KURIER PLUS 4 MAJA 2024 www.kurierplus.com 16