Partia Demokratyczna zbyt d³ugo obstaj¹c przy Joe Bidenie, mimo jego oczywistego braku zdolnoœci do pe³nienia roli prezydenta, zapêdzi³a siê w kozi róg.
Debaty prezydenckie, rzadko maj¹ decyduj¹cy wp³yw na wynik wyborów w USA. Nawet s³ynna dziœ debata Nixon – Kennedy z lat 60-tych, która wymieniana jest przez wielu historyków jako jedna z wa¿niejszych, nie wskaza³a faworyta wyborów. Ci, którzy ogl¹dali j¹ w telewizji uznali, ¿e lepiej wypad³ dobrze wygl¹daj¹cy i emanuj¹cy energi¹ Kennedy, ci którzy s³uchali jej w radiu jako zwyciêzcê wskazywali Nixona. Ostatecznie wynik wyborów by³ wówczas wyj¹tkowo wyrównany. Kennedy zdoby³ 49,72 proc. g³osów, a Nixon 49,55 proc. W Kolegium Elektorskim, które tak naprawdê wybiera w Ameryce prezydenta, wygl¹da³o to zupe³nie inaczej. Kennedy otrzyma³ 303 g³osy elektorskie, a Nixon tylko 219, co wyraŸnie pokazuje jak s³abo system ten odzwierciedla wolê wiêkszoœci wyborców. To jednak inny temat.
Dziœ nie ustaj¹ echa fatalnego wystêpu Joe Bidena w pierwszym telewizyjnym starciu z Donaldem Trumpem, które wywo³a³o wrêcz szok nie tylko wœród zwyk³ych
wyborców, ale tak¿e wœród elit dysponuj¹cych pieniêdzmi i maj¹cych w praktyce du¿o wiêkszy wp³yw na amerykañsk¹ politykê ni¿ przeciêtni obywatele. 81-letni Biden kilkakrotnie nie by³ w stanie dokoñczyæ myœli, mamrota³ coœ zachrypniêtym g³osem, czasem w sposób ca³kiem niezrozumia³y i nie potrafi³ nawet spójnie przedstawiæ swoich zamierzeñ na drug¹ kadencjê. Jeœli ktoœ mia³ jeszcze jakiekolwiek w¹tpliwoœci, czy polityk ten wci¹¿ nadaje siê na prezydenta, debata ca³kowicie je rozwia³a, a przynajmniej powinna je rozwiaæ. Wybieramy przecie¿ g³owê pañstwa, nie na dwa tygodnie, tylko na kolejne cztery lata, a Biden ju¿ dziœ zarówno fizycznie jak i mentalnie po prostu nie nadaje siê na to stanowisko. Strach pomyœleæ jak bêdzie mówi³ i funkcjonowa³ za kilka kolejnych lat. Sonda¿e s¹ zreszt¹ jednoznaczne. Po debacie oko³o 2/3 wyborców uwa¿a, ¿e Trump wypad³ lepiej i lepiej by by³o ¿eby to w³aœnie on przej¹³ Bia³y Dom.
PE£NE WYDANIE KURIERA
➭ Pielgrzymowanie z pieœni¹ i piosenk¹ – str. 3
➭ Dlaczego prawo dotycz¹ce rusztowañ... – str. 5
➭ W oczekiwaniu na fina³ – str. 5
➭ Œwiêto polskiej fotografii – str. 10
➭ Jak obni¿yæ koszt wynajmu samochodu – str. 13
➭ S¹d Kombizesa – str. 15
Wisz¹ca ma³pa Juliusza Machulskiego
Juliusz Machulski to niew¹tpliwa ikona polskiej kinematografii. Nie ma chyba dziœ Polaka, który nie obejrza³by przynajmniej raz, któregoœ z jego filmów. „Va Bank”, „Seksmisja”, „Kingsajz” czy „Kiler” to dziœ filmy kultowe, ogl¹dane niekiedy po kilka razy
Podobnie jak przed nim Stanis³aw Bareja, Machulski mia³ dobry s³uch na absurdy codziennoœci i to sprawi³o, ¿e filmy, które nakrêci³ lub których by³ producentem, szybko stawa³y siê popularne. Dziœ Juliusz Machulski przesta³ byæ tak re¿yserem filmowym jak i producentem. Ostatni swój film nakrêci³ w 2017 roku, a dwa lata póŸniej ówczesny minister kultury, Piotr Gliñski, rozwi¹za³ za³o¿one przez Machulskiego Studio Filmowe „Zebra”. Studio mia³o ogromn¹ renomê, bo powsta³y tam takie filmy jak „Psy”, „Kiler” czy „Dzieñ Œwira”. Z tego powodu Juliusz Machulski nieoczekiwanie zyska³ wiêcej czasu dla samego siebie i sta³ siê… pisarzem. W³aœnie wyda³ swoj¹ debiutanck¹ powieœæ kryminaln¹ pt. „Wisz¹ca ma³pa”.
Juliusz Machulski urodzi³ siê w Olsztynie, ale najbli¿szy sercu jest mu Lublin, gdzie dziœ jest honorowym obywatelem miasta. Kiedy mia³ trzy lata do Lublina przenieœli siê jego rodzice, którzy znaleŸli tam pracê w teatrze.
Machulscy mieszkali w Lublinie zaledwie szeœæ lat, ale miasto odcisnê³o na Juliuszu swoje piêtno, bo w³aœnie tam z³apa³ filmowego bakcyla, chodz¹c jako ma³y ch³opiec do kina „Staromiejskiego”. Ogl¹da³ tam pocz¹tkowo wszystkie „poranki”, czyli wyœwietlane w kinie przed po³udniem filmy dla dzieci. Potem, razem ze swoj¹ babci¹ poszed³ na film „Krzy¿acy”. Film mocno utkn¹³ w jego wyobraŸni i mimo, ¿e póŸniej krêci³ przede wszystkim komedie, to w³aœnie przez „Krzy¿aków” nakrêci³ film wojenny pt. „Szwadron”. Do dziœ Machulski jest pe³en podziwu dla re¿ysera „Krzy¿aków”, Aleksandra Forda, który w przaœnych warunkach socjalistycznej Polski by³ w stanie z hollywoodzkim rozmachem nakrêciæ kostiumowy film batalistyczny. Trzeba tu jednak dodaæ, ¿e film mia³ przes³anie propagandowe i w³adza ludowa nie szczêdzi³a œrodków na jego realizacjê. Lublin dla Juliusza Machulskiego to nadal zaczarowany raj utracony i wci¹¿ pamiêta, ¿e £ódŸ, gdzie przeniós³ siê wraz z rodzicami, wydawa³a mu siê smutna i przygnêbiaj¹ca.
Tomasz
4 lipca – Dzieñ Niepodleg³oœci. Obraz Charlene Marsh.
Juliusz Machulski
Chris Miekina
Polscy seniorzy wspó³pracuj¹
z teatrem La MaMa
25 czerwca w Klubie Seniora im. Jana Paw³a 2 na Manhattanie dzia³aj¹cym przy Centrum Polsko-S³owiañskim mia³o miejsce przedstawienie kukie³kowe „Emigracja”.
By³ to efekt wspó³pracy Centrum z legendarnym Teatrem La Mama i tamtejszym Teatrem Lalek pt. „Loco 7”. Projekt odby³ siê w ramach dofinansowania SU-CASA przez konsul East Village Carle Rivierê. Seniorzy uczestniczyli w kilkutygodniowych warsztatach tworz¹c kukie³ki i przedstawiaj¹c w³asne historie zwi¹zane z emigracj¹. £¹cznie na wystêp z³o¿y³o siê osiem prac. Warto wymieniæ prace Teresy Mazur: Zatañczmy Poloneza” do muzyki W. Kilara, Uty Szczerby na temat migracji ptaków: Orla i kolibra – który przyczepia siê do grzbietu du¿ego ptaka i w ten
sposób odbywa dalek¹ podró¿. Pojawi³ siê tez grupowy projekt do w³asnej piosenki Centrum JP2 przedstawiaj¹cy emigracjê dwoma kukie³kami – butami Polsko-amerykañskimi. Po przedstawieniu goœcie mogli porozmawiaæ przy kawie i deserze przygotowanym przez Lowell Foods i seniorów. Serdeczne podziêkowania dla wszystkich, którzy brali udzia³ w tym projekcie.
Hesperydyna, kolejny istotny sk³adnik, dzia³a synergistycznie z Diosmin¹. Jej przeciwzapalne i przeciwutleniaj¹ce w³aœciwoœci chroni¹ naczynia krwionoœne przed uszkodzeniami, przyczyniaj¹c siê do poprawy ich zdrowia i funkcjonowania. Hesperydyna, podobnie jak Diosmina, jest niezwykle skuteczna w walce z ¿ylakami, zapewniaj¹c dodatkowe wsparcie i ochronê.
Lato to dla wielu najpiêkniejszy czas w roku, pe³en s³oñca, ciep³a i relaksu. Jednak dla osób cierpi¹cych na ¿ylaki, sezon letni mo¿e byæ wyzwaniem. Wysokie temperatury powoduj¹ rozszerzanie siê ¿y³, co prowadzi do zwiêkszonego przep³ywu krwi i jej zastojów w naczyniach. Skutkiem tego s¹ nasilone obja wy ¿ylaków – ból, obrzêki i uczucie ciê¿koœci nóg. Dlatego w³aœnie Vein Factor firmy Fu turebiotics jest idealnym rozwi¹zaniem dla osób zmagaj¹cych siê z tym problemem. Vein Factor to suplement diety, który zo sta³ stworzony z myœl¹ o poprawie zdrowia naczyñ krwionoœnych, a w szczególno œci ¿y³. Produkt ten cieszy siê du¿ym uznaniem wœród osób cierpi¹cych na ¿ylaki oraz tych, które chc¹ za pobiegaæ ich powstawaniu. Dziêki unikalnej formule, Vein Factor oferuje wsparcie na wielu frontach, zapewniaj¹c ulgê i poprawê komfortu ¿ycia.
Kluczowym sk³adnikiem Vein Factor jest Diosmina, naturalny flawonoid pochodz¹cy cytrusów, który wykazuje niezwyk³e w³aœciwoœci w leczeniu dolegliwoœci naczyniowych. Diosmina wzmacnia œciany ¿y³, poprawia ich napiêcie i wspomaga prawid³owy przep³yw krwi. Regularne stosowanie Diosminy jest kluczowe w zapobieganiu i leczeniu ¿ylaków, co potwierdzaj¹ liczne badania naukowe.
Vein Factor zawiera tak¿e Butcher’s Broom, znany w medycynie ludowej jako ruszczyk. Ta roœlina od wieków stosowana jest w leczeniu problemów naczyniowych. Butcher’s Broom redukuje obrzêki, poprawia kr¹¿enie i wspomaga zdrowie ¿y³, co czyni go niezast¹pionym sk³adnikiem w walce z ¿ylakami.
Gotu Kola, czyli Centella Asiatica, to kolejny cenny sk³adnik Vein Factor. W tradycyjnej medycynie ajurwedyjskiej i chiñskiej Gotu Kola jest ceniona za swoje w³aœciwoœci poprawiaj¹ce kr¹¿enie i wspomagaj¹ce gojenie ran. Badania potwierdzaj¹, ¿e Gotu Kola zmniejsza objawy ¿ylaków, takie jak ból i uczucie ciê¿koœci nóg, przynosz¹c ulgê i poprawê samopoczucia.
Nie mo¿na zapomnieæ o ekstrakcie z pestek winogron, który jest silnym przeciwutleniaczem. Przeciwutleniacze s¹ kluczowe dla zdrowia naczyñ krwionoœnych, poniewa¿ chroni¹ je przed uszkodzeniami spowodowanymi przez wolne rodniki. Ekstrakt z pestek winogron, dziêki swoim wyj¹tkowym w³aœciwoœciom, znacz¹co poprawia zdrowie naczyñ krwionoœnych, wspomagaj¹c ich regeneracjê i ochronê.
Podsumowuj¹c, Vein Factor firmy Futurebiotics to suplement diety, który dziêki starannie dobranym, naturalnym sk³adnikom, skutecznie wspomaga zdrowie naczyñ krwionoœnych i przeciwdzia³a ¿ylakom.
Regularne stosowanie Vein Factor w po³¹czeniu z zdrowym trybem ¿ycia i odpowiedni¹ diet¹ mo¿e przynieœæ znacz¹c¹ ulgê i poprawiæ jakoœæ ¿ycia osób zmagaj¹cych siê z ¿ylakami.
Zapraszamy do Markowej Apteki po dobre i sprawdzone leki!
Pielgrzymowanie z pieœni¹
i piosenk¹
Zespó³ wokalno-instrumentalny „Polskie Nadzieje” powsta³ w roku 2011r. z inicjatywy Doroty i Mariusza Zalewskich. Cz³onkami zespo³u s¹ ich córki Julia i Marysia oraz syn Micha³. Rodzice dostrzegli w swoich dzieciach talent i pasjê do muzyki i œpiewu. 6 i 7 lipca br. Polskie Nadzieje zaœpiewaj¹ w Nowym Jorku!
Z Mariuszem i Dorot¹ Zalewskimi rozmawia Micha³ Czy¿ewski paulin.
Jak wygl¹da³y Wasze emigracyjne pocz¹tki ?
W 1994 roku przyjecha³em do Kanady z ma³ego miasteczka na Podlasiu. Trzy lata póŸniej pozna³em moj¹ ¿onê, na polskim weselu w Ohio. Obecnie mieszkamy w Windsor, Ontario. Na emigracji kultywujemy polsk¹ kulturê i tradycjê wyra¿aj¹c¹ siê w muzyce i œpiewie. Ca³a nasza rodzina od wielu lat aktywnie anga¿uje siê w dzia³alnoœæ polonijn¹, bêd¹c jednoczeœnie ambasadorem polskoœci wœród m³odego pokolenia Polaków urodzonych na emigracji. Nasza córka Julia (lat 25) ukoñczy³a studia prawnicze w USA, Micha³ (lat 24) studia muzyczne oraz komunikacjê, media i film w Kanadzie, Marysia (17 lat) skoñczy³a liceum i bêdzie studiowaæ na Uniwersytecie w Windsor.
Jak zaczê³a siê Wasza przygoda ze œpiewem...?
Zespó³ zadebiutowa³ w 2012 roku w czasie akademii 3 Maja w parafialnym koœciele pod wezwaniem œw. Trójcy w Windsor. Od tego czasu, poprzez liczne koncerty w wielu miastach Kanady, USA i Polski staramy siê ukazywaæ znaczenie wiary, patriotyzmu oraz przybli¿aæ wydarzenia historyczne, które kszta³towa³y losy naszej ojczyzny. W roku 2016 zespó³ zadebiutowa³ w Polsce w czasie Œwiatowych Dni M³odzie¿y w diecezji rzeszowskiej, gdzie zosta³ niezwykle ciep³o przyjêty przez naszych rodaków. Motywacj¹ wyjazdu do Polski by³y s³owa ma³ej wtedy Marysi, która nigdy wczeœniej nie by³a w ojczystym kraju „Ja œpiewam i œpiewam o tej Polsce, ale co to jest ta Polska?”.
Kiedy i gdzie mo¿na Was us³yszeæ? Utwory, które wykonujemy mo¿na us³yszeæ w katolickich rozg³oœniach radiowych w Polsce, w polonijnym radiu „Polskie rozmaitoœci” w Detroit, w polonijnych rozg³oœniach w Chicago i Nowym Jorku, a tak¿e w programie radiowym „G³os z amerykañ-
skiej Czêstochowy”. Fragmenty koncertów mo¿na te¿ zobaczyæ w telewizji Trwam, telewizji Polonia, Detroit Polish TV ze Stanów Zjednoczonych, w programie” Polish studio” z Toronto w Kanadzie oraz na polskojêzycznych platformach telewizyjnych na emigracji. Mo¿na równie¿ odnaleŸæ i zapoznaæ siê z nasz¹ stron¹ Facebookow¹, która sta³a siê swojego rodzaju kronik¹ wystêpów i dzia³alnoœci zespo³u wpisuj¹c – Polskie Nadzieje z Windsor. Jest te¿ kilka utworów w naszym wykonaniu na platformie You Tube. W najbli¿szym czasie ponownie bêdzie mo¿na nas pos³uchaæ na ¿ywo w parafii œwiêtego Stanis³awa Kostki na Brooklynie. Bêdziemy œpiewaæ na wszystkich mszach œwiêtych 6 i 7 lipca br. Zaœpiewamy kilka utworów patriotycznych krótko przed i po mszach œwiêtych. Byæ mo¿e bêdziemy wkrótce jeszcze w innych parafiach Nowego Jorku i Chicago.
Jakie macie plany na przysz³oœæ?
Chcemy siê dalej uczyæ, rozwijaæ zawodowo, ale jednoczeœnie nagrywaæ kolejne p³yty, kontynuuj¹c dzie³o pielgrzymowania z pieœni¹ i piosenk¹ religijn¹ na ile czas i mo¿liwoœci nam pozwol¹. Jesteœmy otwarci na propozycje, zaproszenia z parafii, klubów polonijnych i innych miejsc, gdzie bij¹ polskie serca.
Jak dzielicie pracê zawodow¹, próby i ¿ycie osobiste z koncertami?
Staje siê to coraz trudniejsze, najczêœciej æwiczymy w weekendy i w czasie podró¿y na koncerty. Udaje siê to wszystko pogodziæ dziêki pracy i ogromnej motywacji. Ca³y czas staramy siê rozwijaæ s³u¿¹c Bogu, ojczyŸnie i drugiemu cz³owiekowi. (...)
W jaki sposób naj³atwiej siê z Wami skontaktowaæ?
Najlepiej telefonicznie, mój numer to 519 992-1207, mo¿na te¿ poprzez e-mail polskienadzieje@outlook.com albo przez stronê Facebook PolskieNadzieje z Windsor.
Dziêkujê za rozmowê i ¿yczymy samych sukcesów.
FOTO: ARCHIWUM
sta³a wspó³praca
redaktor naczelna
Zofia Doktorowicz-K³opotowska
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy
John Tapper
Zofia Doktorowicz-K³opotowska
Adam Mattauszek
Kurier Plus, Inc.
Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6
Wyszed³ stamt¹d i przyszed³ do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaœ nadszed³ szabat, zacz¹³ nauczaæ w synagodze; a wielu przys³uchuj¹c siê, pyta³o ze zdziwieniem: „Sk¹d to u Niego? I co za m¹droœæ, która jest mu dana? I takie cuda dziej¹ siê przez jego rêce. Czy nie jest to cieœla syn Maryi? a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czy¿ nie ¿yj¹ tak¿e u nas Jego siostry? I pow¹tpiewali o nim. A Jezus Mówi³ im: Tylko w swojej ojczyŸnie, wœród swoich krewnych i w swoim domu mo¿e byæ prorok tak lekcewa¿ony”. I nie móg³ zdzia³aæ ¿adnego cudu, jedynie na kilku chorych po³o¿y³ rêce i uzdrowi³ ich. Mk 6, 1-5
Œw. Jan Pawe³ II w czasie mszy œw. w Bydgoszczy powiedzia³: „Znamienne jest równie¿, ¿e w³aœnie z tej œwi¹tyni ks. Jerzy Popie³uszko wyruszy³ w swoj¹ ostatni¹ drogê. S³owa, jakie wtedy wypowiedzia³ w czasie rozwa¿añ ró¿añcowych, wpisuj¹ siê równie¿ w tê historiê. Powiedzia³ s³owami œw. Paw³a: ‘Wam bowiem z ³aski dane jest dla Chrystusa: nie tylko w Niego wierzyæ, ale i dla Niego cierpieæ”. Chodzi tu o œwi¹tyniê pod wezwaniem Polskich Braci Mêczenników w Bydgoszczy. To tu 19 paŸdziernika 1984 r. b³ogos³awiony ks. Jerzy Popie³uszko powiedzia³: „Aby z³o dobrem zwyciê¿aæ i zachowaæ godnoœæ, nie wolno walczyæ przemoc¹”. By³y to jedne z ostatnich s³ów wypowiedzianych przez Ksiêdza Popie³uszkê.
Kilka godzin póŸniej ksi¹dz Jerzy zosta³ porwany i bestialsko zamordowany przez oprawców S³u¿by Bezpieczeñstwa. Zarówno œw. Jan Pawe³ II jak i b³ogos³awiony ks. Jerzy Popie³uszko s¹ wielkim prorokami czasów wspó³czesnych.
Papie¿ Franciszek w rozwa¿aniu na Anio³ Pañski przypomina, ¿e niektórzy b³êdnie rozumiej¹ misjê prorock¹. Nie chodzi tutaj o przepowiadaczy przysz³oœci. Nie mamy te¿ do czynienia tylko z ludŸmi przesz³oœci, zapowiadaj¹cymi przyjœcie Chrystusa, którzy po Wcieleniu S³owa Bo¿e stracili racjê bytu. Papie¿ powiedzia³ miêdzy innymi: „Prorokiem, bracia i siostry, jest ka¿dy z nas: wraz z chrztem wszyscy otrzymaliœmy bowiem dar i misjê proroctwa. Prorok to ten, kto na mocy chrztu pomaga innym odczytywaæ teraŸniejszoœæ w kluczu dzia³ania Ducha Œwiêtego. To pomaga rozumieæ Bo¿e plany i na nie odpowiadaæ. Innymi s³owy, prorok jest tym, który wskazuje innym Jezusa, który daje o Nim œwiadectwo, który pomaga im ¿yæ dniem dzisiejszym i budowaæ jutro zgodnie z Jego planami. Prorok stanowi ¿ywy znak wskazuj¹cy Boga innym, stanowi odbicie œwiat³a Chrystusa na drodze braci”.
W czasach biblijnych Bóg posy³a³ proroków, aby byli, jak mówi œw. Augustyn „rzecznikami Boga”. Nie jest to ³atwa misja, bo jak pisze prorok Izajasz: „Myœli moje nie s¹ myœlami waszymi ani wasze drogi moimi drogami – wyrocznia Pana”. W pierwszym czytaniu na dzisiejsz¹ niedzielê przemawia do nas prorok Ezechiel, który zosta³ powo³any do misji prorockiej oko³o 592 roku przed Chrystusem. Ezechiel, jak i jego poprzednicy krytykowa³ i piêtnowa³ wady ziomków i zapowiada³ kary Bo¿e, a¿ do zniszczenia Królestwa Judzkiego w³¹cznie. Z tego powodu nara¿a³ siê swoim ziomkom. Zapowiada³ kary, aby lud siê opamiêta³, bo Bóg nie pragnie ich œmierci: „Powiedz im: Na moje ¿ycie! – wyrocznia Pana Boga. Ja nie pragnê œmierci wystêpnego, ale tego, aby wystêpny zawróci³ ze swej drogi i ¿y³. Zawróæcie, zawróæcie z waszych z³ych dróg! Czemu¿ to chcecie zgin¹æ, domu Izraela?”
snego dobra i sposób myœlenia, niezale¿ny od Boga, wtedy w swej niewiernoœci Bogu stajemy siê fa³szywymi prorokami.
Prorok Ezechiel powiedzia³, ¿e nie ma wiêkszego znaczenia, czy prawdziwy prorok zostanie rozpoznany, czy nie. Liczy siê to, aby g³osi³ s³owo Bo¿e.
Przek³adaj¹c to wydarzenie na nasze dzisiejsze uwarunkowania mo¿emy powiedzieæ, ¿e nasza wiara w Chrystusa mo¿e nam spowszednieæ. Pocz¹tkowe zafascynowanie Jezusem mo¿e przygasn¹æ i umieraæ w szponach rutyny. Nasza relacja z Bogiem, któr¹ wyra¿amy w modlitwie mo¿e te¿ dostaæ siê w szpony rutyny. Tak mo¿e byæ w modlitwie Ojcze nasz, Wierzê w Boga. Œw. Teresa napisa³a: „Kiedy odmawiam Wierzê, sam zdrowy rozs¹dek, zdaniem moim, mówi, ¿e powinnam te¿ koniecznie wiedzieæ, w co wierzê. Kiedy mówiê Ojcze nasz, mi³oœæ, zdaje mi siê, tego wymaga ode mnie, bym rozumia³a, kim jest ten Ojciec. Nie od rzeczy bêdzie równie¿, byœmy zobaczy³y, kim jest ten mistrz, który nas nauczy³ modlitwy”. ❍ Na drogach
Bóg posy³a proroków do nas. Nie zawsze jednak s³owa wypowiadane przez proroka s¹ dobrze przyjmowane. Nie ka¿dy, kto przemawia w imieniu Boga jest te¿ prorokiem. Zarówno Stary, jak i Nowy Testament jasno ukazuj¹, ¿e prawdziwy prorok musi mówiæ zgodnie ze S³owem Bo¿ym, a nie wed³ug ludzkich upodobañ. Dzisiaj wielu podszywa siê pod proroków, a ich proroctwa nie maj¹ wiele wspólnego z nauczaniem Biblii. Prawdziwy prorok w tradycji chrzeœcijañskiej musi odzwierciedlaæ zarówno Pismo Œwiête, jak tradycjê Koœcio³a. Ezechiel g³osi to przes³anie, które wzywa do wiernoœci s³owu Bo¿emu objawionemu w Piœmie Œwiêtym, mi³oœci Boga i bliŸniego oraz troski o potrzebuj¹cych i uciœnionych. To przes³anie pozostaje niezmienne od pocz¹tku Pisma Œwiêtego do jego koñca. Prorockie przes³anie wymaga od nas abyœmy poœród codziennych trosk postawili Boga na pierwszym miejscu. Gdy Bóg schodzi w naszym ¿yciu na drugie miejsce, a zwyciê¿a w nas szukanie w³a-
Dzisiejsza Ewangelia wskazuje, ¿e prawdziwego proroka mo¿emy odrzuciæ tylko dlatego, ¿e nie wierzymy, ¿e Bóg dzia³a w zwyczajnych wydarzeniach naszego ¿ycia i w pozornie zwyczajnych ludziach. Jezus, który przyszed³ do synagogi w rodzinnym Nazarecie, stara siê przypominaæ swoje prawdziwe pos³annictwo: „Duch Pañski spoczywa na Mnie, pos³a³ Mnie, abym ubogim niós³ dobr¹ nowinê”. Niestety, te s³owa staj¹ siê powodem do odrzucenia, poniewa¿ Jego ziomkowie nie zrozumieli misji, któr¹ zleci³ Mu Ojciec Niebieski. Nie widzieli przed sob¹ Mesjasza. Dla wielu nic nie znaczy³ te¿ fakt, ¿e s³owom Jezusa towarzysz¹ tak¿e znaki i cuda potwierdzaj¹ce Jego wiarygodnoœæ. Sprzeciw rodaków Jezusa opiera³ siê na fakcie, ¿e by³ im zbyt dobrze znany. Znali Go jako syna cieœli i nie mogli Go zaakceptowaæ jako Mesjasza. Znali Jego kuzynów, matkê i ojca. Jego rodzina to zwykli ludzie tak jak oni. A Jezus jeden z nich, czyni siê prorokiem i nauczycielem. Nie mogli tego zaakceptowaæ. Nie mogli przyj¹æ, ¿e Mesjasz, na którego czekaj¹, jest po prostu sy-
nem prostego, zwyczajnego stolarza i poœlubionej mu prostej dziewczyny Maryi. Mimo zachwytu nad dzie³ami Jezusa, o których wiele s³yszeli odrzucili Go. Wyczuwaj¹c ich negatywne nastawienie, Jezus powiedzia³: „Tylko w swojej ojczyŸnie, wœród swoich krewnych i w swoim domu mo¿e byæ prorok tak lekcewa¿ony”.
Zapraszamy na stronê Autora: ryszardkoper.pl
Grupa Pro-Life
œw. Maksymiliana Kolbe
Zapraszamy do udzia³u w Krucjacie Ró¿añcowej Matki Bo¿ej z Fatimy. 6 lipca o godz. 17:00 przed koœcio³em Œw. Antoniego i Alfonsa, 862 Manhattan Ave., Greenpoint. Bêdziemy modliæ siê o zaniechanie aborcji.
Info: brat Jan 347 938 8362
Dlaczego prawo dotycz¹ce rusztowañ w Nowym Jorku jest najostrzejsze?
Kodeks pracy §240 uchwalony zosta³ przez legislaturê stanu Nowy Jork w 1885 roku, i od tamtego czasu okreœlany jest on potocznie jako „prawo rusztowañ”. To prawo, charakterystyczne dla Nowego Jorku, zapewnia pracownikom budowlanym znacznie lepsz¹ ochronê zgodnie w powy¿sz¹ ustaw¹, ni¿ gdziekolwiek indziej w Stanach Zjednoczonych.
Powy¿ej wspomniane prawo stanowi, ¿e w³aœciciele placów budowy oraz ich agenci – w zasadzie generalni wykonawcy oraz inni wykonawcy, maj¹ obowi¹zek chroniæ pracowników przed obra¿eniami powsta³ymi w wyniku przebywania na wysokoœci, poprzez zapewnienie w³aœciwego sprzêtu bezpieczeñstwa.
Owe prawo dotyczy wypadków przy pracy na wysokoœciach, upadków z drabin, rusztowañ, zadaszeñ nad chodnikiem, czy innych wzniesionych platform oraz obra¿eñ powsta³ych w wyniku spadaj¹cych na pracowników obiektów. Prawo stanowi, ¿e w³aœciciele placów budowy oraz ich agenci – w zasadzie generalni wykonawcy oraz inni wykonawcy, maj¹ obowi¹zek chroniæ pracowników przed obra¿eniami powsta³ymi w wyniku przebywania na wysokoœci, poprzez zapewnienie w³aœciwego sprzêtu bezpieczeñstwa. Wspomniani w³aœciciele oraz wykonawcy powinni zapewniæ odpowiednie œrodki bezpieczeñstwa oraz os³ony dla
Euro 2024
wszystkich pracowników, takie jak: uprzê¿e bezpieczeñstwa, sznury, barykady, ogrodzenia, siatki oraz barierki bezpieczeñstwa.
Niestety zwa¿aj¹c na fakt, ¿e rzeczywistoœæ bywa okrutna, nawet z powy¿ej zapewnionymi przez prawo zabezpieczeniami, bardzo czêsto zdarza siê, ¿e w³aœciciele, generalni wykonawcy oraz podwykonawcy nie zapewniaj¹ pracownikom budowlanym odpowiednich œrodków bezpieczeñstwa, które uchroni³yby ich przed wy¿ej wspomnianymi obra¿eniami zwi¹zanymi z przebywaniem na wysokoœciach.
S¹dy w Nowym Jorku stwierdzi³y, ¿e zobowi¹zanie z tytu³u kodeksu pracy § 240 jest „absolutne” w takim znaczeniu, ¿e w³aœciciele lub wykonawcy niekoniecznie zaanga¿owani w budowê mog¹ ponosiæ odpowiedzialnoœæ niezale¿enie od tego, czy sprawuj¹ oni nadzór lub kontrolê nad przebiegiem pracy. ¯aden inny stan nie zapewnia pracownikom takiej ochrony. We wszystkich innych stanach, poszkodowani pracownicy musz¹ udowodniæ w³aœcicielom oraz generalnym wykonawcom, ¿e byli nieustannie zaniedbywani pod wzglêdem œrodków bezpieczeñstwa, zatem powinni wyznaæ, ¿e niedbalstwo ze strony w³aœcicieli oraz wykonawców by³o g³ówn¹ przyczyn¹ wypadku pracownika. Krótko mówi¹c, w³aœciciel lub generalny wykonawca powinien byæ aktywnie zaanga¿owany
Zygmunt Romaszkiewicz
W oczekiwaniu na fina³
W æwieræfinale mistrzostw pi³karskich rozgrywanych w Niemczech spotkaj¹ siê: Hiszpania – Niemcy
Portugalia – Francja
Anglia – Szwajcaria
Holandia –Turcja
Faworyci wypadaj¹ blado
Za wstêpny komentarz niech pos³u¿¹ poni¿sze uwagi na temat dotychczasowych rozgrywek i w grupach eliminacyjnych, i w jednej szesnastej. Zaskoczy³a (przynajmniej mnie) s³aba postawa Francji, która w trzech meczach eliminacyjnych zdoby³a tylko jedna bramkê – i to w rzutu karnego w meczu z Polsk¹. W meczu wygranym 1:0 z Austri¹ uzyska³a bramkê z samobójczego strza³u przeciwnika. Przesz³a do dalszej rundy z 5 punktami zdobywaj¹c ³¹cznie zaledwie dwa gole; Polska z trzema – odpad³a. Nieoczekiwan¹ zni¿kê formy Francuzów widaæ by³o od pocz¹tku turnieju Euro2024. Pi¹tkowy przeciwnik Francuzów, Portugalia, objawi³ talenty znane ju¿ z poprzednich edycji mistrzowskich rozgrywek: nisk¹ wiarygodnoœæ, przez co rozumiem: zespó³ ten sprawia wra¿enie s³abej dru¿yny, która jednak jakoœ przechodzi kolejne szczeble rozgrywek. W 2016 r. z tak¹ po-
staw¹ zdoby³a nawet mistrzostwo Europy. Jej przegrana w eliminacjach w meczu z Gruzj¹ (0:2) o niczym nie œwiadczy: Portugalczycy mieli ju¿ zapewniony awans, wiêc chyba stracili animusz, choæ wydawa³o siê, ¿e bardzo chc¹ wygraæ. Na pró¿no. Mecz ze S³oweni¹ by³ w³aœciwie nudny, bezbramkowy, ale przejdzie do historii dziêki wyczynowi fenomenalnego bramkarza portugalskiego, Diogo Costy, który obroni³ trzy z rzêdu rzuty karne. Dziêki niemu Portugalia zagra przeciwko Francji i zgodnie z tym, co zauwa¿y³em powy¿ej, nie zdziwi³bym siê, gdyby ci „niewiarygodni” Portugalczycy pokonali Francjê i weszli do pó³fina³owej czwórki. W meczu 1/16 z Belgi¹ Francuzi tak¿e nie zachwycili. Atakowali bramkê przeciwnika nieustannie, ale wybitnie nieskutecznie. Dopiero pod koniec meczu zdobyli „wymêczonego” gola (bramkê samobójcz¹) i przeszli do dalszych rozgrywek. Inna rzecz, ¿e trener Belgów obra³ dla swej dru¿yny taktykê najgorsz¹ z mo¿liwych: cofniêcie siê g³êboko pod w³asn¹ bramkê, zwalnianie gry i liczenie na „cud”, czyli ¿e dwaj œwietni napastnicy –Romelu Lukaku i Jeremy Doku jakoœ zapewni¹ dru¿ynie prowadzenie. Trener ograniczy³ szanse Belgów tym bardziej,
w pracê budowlan¹ oraz sprawowaæ kontrolê nad prac¹ wykonywan¹ przez dan¹ osobê w momencie jej wypadku. Nie oznacza to jednak, ¿e pracownicy budowlani maj¹ prawo do odszkodowania tylko dlatego, ¿e uczestniczyli oni w wypadku na budowie. Odpowiedzialnoœæ ze strony w³aœcicieli oraz ich agentów jest uzale¿niona od udowodnienia naruszenia kodeksu pracy §240 oraz, ¿e wspomniane naruszenie by³o bezpoœredni¹ przyczyn¹ wypadku pracownika. ¯aden inny stan nie zapewnia pracownikom takiej ochrony. We wszystkich innych stanach, poszkodowani pracownicy musz¹ udowodniæ w³aœcicielom oraz generalnym wykonawcom, ¿e byli nieustannie zaniedbywani pod wzglêdem œrodków bezpieczeñstwa, zatem powinni wyznaæ, ¿e niedbalstwo ze strony w³aœcicieli oraz wykonawców by³o g³ówn¹ przyczyn¹ wypadku pracownika. Krótko mówi¹c, w³aœciciel lub generalny wykonawca powinien byæ aktywnie zaanga¿owany w pracê budowlan¹ oraz sprawowaæ kontrolê nad prac¹ wykonywan¹ przez dan¹ osobê w momencie jej wypadku. Pomimo niezwykle silnej ochrony, zapewnionej w kodeksie pracy §240, trudno poruszaæ siê po samym kodeksie oraz systemie prawnym. Z tych powodów, dla pracowników uczestnicz¹cych w wypadkach na budowie niezwykle istotne jest
¿e cofn¹³ znakomitego skrzyd³owego, Kevina De Bruyne’a, praktycznie do defensywy. W tej sytuacji oddano pole przeciwnikom i tylko czekaæ nale¿a³o, a¿ bardzo nieskuteczna Francja w koñcu jednak wygra. Ale co to za zwyciêstwo, skoro bramkê dla nich uzyska³ Belg?
Podobn¹ sytuacjê mieliœmy w eliminacyjnej grupie C, gdzie s³ab¹ formê objawi³ inny faworyt mistrzostw – Anglia. W meczu z Serbi¹ Anglicy zdobyli jedn¹ bramkê, z Dani¹ zremisowali 1:1. W sumie dwie bramki i pewny awans. W dalszej rundzie w walce przeciwko S³owacji nie zachwycili – mówi¹c delikatnie. Nie byli w stanie powstrzymaæ szybkich, przebojowych S³owaków, którzy co chwila zagra¿ali bramce przeciwnika. W 25 minucie zdobyli prowadzenie i utrzymali je a¿ do 95 minuty. Pod koniec doliczonego czasu Anglia zdo³a³a wyrównaæ, a w dogrywce zwyciêskiego gola zdoby³ ich czo³owy napastnik, Harry Kane.
Z tak¹ gr¹ nie wró¿ê Anglii wiêkszych sukcesów w kolejnym meczu rozgrywek przeciwko rewelacyjnej (jak dotychczas) Szwajcarii. W walce przeciwko obroñcy tytu³u mistrzowskiego, dru¿ynie W³och, postawili na atak; nie ¿adne taktyczne „rozgrywanie” pi³ki; nie gra, by nie przegraæ (charakterystyka „polskiej szko³y futbolu”), ale nieustanne parcie na bramkê przeciwnika da³o im pewne zwyciêstwo 2:0 i awans.
Rozczarowa³ równie¿ kolejny faworyt turnieju, Niemcy. Fakt, ¿e mecz rozegrano w niezwyk³ych zgo³a warunkach. Wielkie gradobicie nad Dortmundem, potê¿na ulewa i pioruny bij¹ce w stadion zmusi³y sê-
Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
jest jak najszybsze skontaktowanie siê z doœwiadczonymi prawnikami zajmuj¹cymi siê wypadkami na budowie. Prawnicy The Platta Law Firm, PLLC maj¹ wieloletnie doœwiadczenie zwi¹zane z postêpowaniami dotycz¹cymi kodeksu pracy §240 w ca³ym stanie Nowy Jork. Je¿eli zatem uleg³eœ obra¿eniom w wyniku wypadku na budowie, skontaktuj siê ju¿ dziœ z The Platta Law Firm, PLLC. ❍
dziego do przerwania meczu na jakieœ pó³ godziny. Zapewne zdekoncentrowa³o to obie dru¿yny. Przeciwnik, Dania, doskonale radzi³ sobie w polu, ale nieuznana bramka (ze spalonego – na temat „terroru” komputerowej czujnoœci w nastêpnym, podsumowuj¹cym komentarzu) nieco zdeprymowa³a zespó³. Ostateczny rezultat 2:0, w tym bramka zdobyta z karnego nie œwiadczy zbyt dobrze o mo¿liwoœciach ofensywnych dru¿ynie niemieckiej.
Tylko Hiszpania i Holandia Nie dajê im ¿adnych szans na sukces w meczu o pó³fina³ z rewelacyjnie spisuj¹c¹ siê Hiszpani¹, obecnie pewnego kandydata na mistrza Euro 2024. Szybcy, bramkostrzelni zawodnicy (Hiszpanie jak na razie zdobyli a¿ 9 bramek, wprawdzie o jedn¹ mniej ni¿ ich pi¹tkowy przeciwnik), doskona³a gra zarówno w ataku, jak i w obronie czyni ich zespo³em graj¹cym nowoczesny, przebojowy futbol. W ostatnich grach Holandia wygra³a z Rumuni¹. Panowa³a na boisku, kontrolowa³a grê, wygra³a pewnie i zdecydowanie. Zmierzy siê w sobotê z Turcj¹, która – raczej nieoczekiwanie – pokona³a Austriê, zespó³, który ³atwo wygra³ z Polsk¹ 3:1 w pierwszej rundzie i wyszed³ jako pierwszy z „naszej” grupy eliminacyjnej. Mecz Turcji z Austri¹ rozegrany w Lipsku toczy³ siê w ulewnym deszczu, by³ emocjonuj¹cy do koñcowego gwizdka, bo Turcy, prowadz¹c 2:1 (bramkê zdobyli w pierwszej minucie gry), w ostatnich minutach cofnêli siê do g³êbokiej defensywy, rozpaczliwie staraj¹c siê o utrzymanie wyniku. Z powodzeniem.
Polskie wczoraj i dziœ
Fenomen „Matysiaków”
Jest najd³u¿ej nadawan¹ w Polsce powieœci¹ radiow¹ w odcinkach. W grudniu br. minie 68 lat od czasu, kiedy „Matysiakowie” zagoœcili w polskich radioodbiornikach.
Powieœæ jest tworzona w konwencji nieruchomego mikrofonu umieszczonego na sta³e w mieszkaniu fikcyjnej tytu³owej rodziny przy ulicy Dobrej 21 na warszawskim Powiœlu. Jej twórc¹ i g³ównym scenarzyst¹ by³ zmar³y w 2007 r. Jerzy Janicki, który równie¿ by³ mieszkañcem Powiœla.
Na antenie nie podaje siê nazwisk twórców i aktorów. Sta³e role s¹ zazwyczaj grane przez aktorów a¿ do ich œmierci (chyba ¿e znikaj¹ z innych powodów, na przyk³ad politycznych). Na pocz¹tku 1982 r. z udzia³u w audycji zrezygnowa³ Stefan Friedmann wystêpuj¹cy w roli Gienka, syna pañstwa Matysiaków. By³o to zwi¹zane z bojkotem telewizji i radia przez wielu aktorów w proteœcie przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego.
Pó³godzinne s³uchowisko zosta³o zapocz¹tkowane w sobotê, 15 grudnia 1956. Jest to najstarsze i najd³u¿ej kontynuowane s³uchowisko w Polsce, którego w pocz¹tkowych latach emisji, pod koniec lat 50., s³ucha³o 12 milionów osób. Oznacza to, ¿e losy rodziny Matysiaków œledzi³o wtedy 40 procent ludnoœci kraju. Je¿eli pominie siê niemowlêta oraz kilkuletnie
dzieci, oznacza³oby to, ¿e odbiorcami s³uchowiska by³a wiêkszoœæ doros³ej i m³odzie¿owej populacji kraju. By³ to niesamowity wskaŸnik „s³uchalnoœci”, zupe³nie niemo¿liwy do osi¹gniêcia przez dzisiejsze telenowele lub inne programy telewizyjne. S³uchowisko jest nadal kontynuowane. W sierpniu 2014 r. wyemitowano 3-tysiêczny odcinek powieœci. Bohaterami obecnie jest trzecie pokolenie Matysiaków. Powieœæ nie wzbudza ju¿ takiego zainteresowania jak kilkadziesi¹t lat temu. Jedn¹ z g³ównych przyczyn jest konkurencja ze strony telewizji.
Sukces s³uchowiska polega³ równie¿ na tym, ¿e jego g³ówne role odgrywane by³y przez wybitnych aktorów. W roli g³owy rodziny, pana Józefa, wystêpowa³ Jan Ciecierski, a jego „radiow¹” ¿on¹ by³a Stanis³awa Perzanowska. Z innych, znanych aktorów wystêpuj¹cych w „Matysiakach” mo¿na wymieniæ Tadeusza Fijewskiego, Wandê £uczyck¹ oraz Tadeusza Janczara. Niew¹tpliwa popularnoœæ s³uchowiska by³a zas³ug¹ utalentowanych autorów, przede wszystkim Jerzego Janickiego. Nale¿y równie¿ wzi¹æ pod uwagê, ¿e w tamtych czasach zdecydowana wiêkszoœæ domostw w Polsce nie posiada³a telewizora. Ludzie s³uchali radia.
S³uchowisko nawi¹zywa³o czasami do aktualnych wydarzeñ w kraju lub zagranic¹. W tym wypadku autorzy musieli dostosowaæ siê do wymogów cenzury. Starano siê pokazaæ, ¿e Matysiakowie to robotnicza rodzina, lojalna wobec w³adzy ludowej. W s³uchowisku bardzo rzadko wspominano o trudnoœciach ¿ycia codziennego w PRL (np. fatalnym zaopatrzeniu). Autorom powieœci udawa³o siê czasem przemyciæ trochê prawdy o PRL-owskiej rzeczywistoœci. W kilku odcinkach z koñca lat 50. pani Matysiakowa narzeka na bóle r¹k spowodowane rêcznym praniem, którym dorabia³a do zarobków mê¿a. Miesiêczne wynagrodzenie pana Józefa, wykwalifikowanego metalow-
Panika w obozie Bidena
Fatalna psycho-fizyczna kondycja Joe Bidena dotar³a nawet do tej czêœci amerykañskich elit, które do tej pory ignorowa³y ten problem, wychodz¹c z za³o¿enia, ¿e jakoœ to bêdzie, a wyborcy ostatecznie przestrasz¹ siê perspektywy powrotu Trumpa i zdecyduj¹ siê na „mniejsze z³o” w postaci Bidena. Teraz jednak nawet gazeta tak Bidenowi przychylna jak New York Times, wezwa³a go do rezygnacji z ubiegania siê o drug¹ kadencjê. W redakcyjnym edytoriale czytamy miêdzy innymi, ¿e Biden powinien zrezygnowaæ z walki o drug¹ kadencjê, bo w³aœnie w ten sposób „najlepiej przys³u¿y siê krajowi.” Prezydent wystraszy³ te¿ majêtnych donatorów, którzy finansuj¹ jego kampaniê wyborcz¹ i chcieliby zablokowaæ marsz Trumpa po w³adzê. Serwis in-
formacyjny Bloomberga, dobrze zakorzeniony w³aœnie wœród bogatych elit, pisze na przyk³ad: „od Waszyngtonu po Wall Street wielu cz³onków Partii Demokratycznej dosz³o do wniosku, ¿e wymiana Bidena na jakiegoœ innego kandydata to jedyna nadzieja demokratów.”
Problem w tym, ¿e to co widz¹ wszyscy dooko³a, nie jest oczywiste dla najbli¿szych wspó³pracowników Bidena, jego rodziny i czêœci establishmentu Partii Demokratycznej. Barack Obama stara siê na przyk³ad broniæ swojego wiceprezydenta. „S³abe wystêpy w debatach siê zdarzaj¹, mo¿ecie mi wierzyæ, wiem coœ o tym” – oœwiadczy³ Obama. James Clyburn, wp³ywowy kongresmen z Po³udniowej Karoliny, który niezwykle pomóg³ Bidenowi w czasie jego pierwszej kampanii
Kazimierz Wierzbicki
ca, wystarcza³o na pokrycie dwutygodniowych kosztów utrzymania rodziny. Natomiast w roku 1960 pani Helena skomentowa³a przemówienie W³adys³awa Gomu³ki w ONZ mówi¹c, ¿e przywódca partii „przemawia³ od serca”. Rygor cenzury sprawia³, ¿e niektóre dialogii w s³uchowisku by³y nierealne lub wrêcz zak³amane. W odcinku emitowanym pod koniec sierpnia 1980 r. starszy syn Matysiaków Stach (Tadeusz Janczar) wspomina coœ o oœwiadczeniu szefa Centralnej Rady Zwi¹zków Zawodowych, który stwierdzi³, ¿e zwi¹zki nie spe³nia³y swej roli. Jest to sytuacja sztuczna, nieprawdziwa. Wiadomo o czym mówi³o siê wtedy w polskich rodzinach. Ludzie dyskutowali o strajkach na Wybrze¿u i negocjacjach robotników z przedstawicielami rz¹du. Wielu radios³uchaczy naprawdê wierzy³o, ¿e Matysiakowie s¹ autentyczn¹, war-
przeciwko Trumpowi, zapewniaj¹c miêdzy innymi poparcie czarnych wyborców stwierdzi³ z kolei: „nie s¹dzê by Joe Biden mia³ problem z kierowaniem pañstwem przez nastêpne cztery lata. Powinien kontynuowaæ kampaniê, podkreœlaj¹c swoje dotychczasowe osi¹gniêcia.” Podobnych g³osów by³o jeszcze kilka. Rodzina Bidena i on sam tak¿e nie widz¹ problemu. „Gdybym w g³êbi serca nie by³ przekonany, ¿e jestem w stanie podo³aæ tej roli, nie kandydowa³ bym” – powiedzia³ prezydent po spotkaniu z najbli¿szymi w Camp David. Pytanie czy wypowiedzi tych demokratów, którzy nadal obstaj¹ przy Bidenie s¹ szczere, czy te¿ raczej publicznie mówi¹ oni co innego ni¿ prywatnie, co sugeruj¹ zreszt¹ niektóre doniesienia prasowe. Trzeba te¿ zwróciæ uwagê, ¿e demokraci nie maj¹ obecnie dobrego wyjœcia z sytuacji. Tak d³ugo lekcewa¿yli wyraŸne sygna³y o z³ej kondycji prezydenta, ¿e na wystawienie innego ni¿ Biden kandydata mo¿e ju¿
szawsk¹ rodzin¹. Audycja otrzyma³a prawie trzy miliony listów i mnóstwo prezentów, w tym sprzêt gospodarstwa domowego, które by³y rozdawane, np. do domów dziecka i organizacji dobroczynnych. Zdarza³o siê, ¿e wycieczki odwiedzaj¹ce stolicê udawa³y siê na Powiœle w poszukiwaniu rezydencji pañstwa Matysiaków. Takie eskapady by³y bezskuteczne, gdy¿ adres Dobra 21 nie istnieje. Imieniem Rodziny Matysiaków zosta³ nazwany dom pomocy spo³ecznej przy ulicy Arabskiej na Saskiej Kêpie w Warszawie. Fundusze na budowê pochodzi³y ze sk³adek spo³ecznych. W czasach PRL istnia³ przy ul. Œwiêtokrzyskiej popularny bar mleczny „U Matysiaków”. Rodzina Matysiaków jest równie¿ patronem skweru u zbiegu ulic Dobrej i Bednarskiej na Powiœlu. ❍
byæ dla nich za póŸno. Pomys³ by zosta³a nim niepopularna i nie maj¹ca ¿adnej charyzmy politycznej wiceprezydent Kamala Harris to w praktyce oddanie prezydentury Trumpowi walkowerem. Wybranie kogoœ innego ni¿ Biden na sierpniowej konwencji partii w Chicago, tak¿e ma liczne wady. Ewentualni kandydaci, jak na przyk³ad gubernator Kalifornii Gavin Newsom, czy gubernator Michigan Gretchen Whitmer, mog¹ okazaæ siê zbyt ma³o rozpoznawalni w ca³ym kraju, by skutecznie walczyæ o prezydenturê. Z drugiej strony, po fatalnej dla Bidena debacie dla wielu wyborców jest zupe³nie oczywiste, ¿e Ameryka nie powinna powierzaæ mu najwa¿niejszej roli w pañstwie. Reasumuj¹c. Trump, mimo swoich licznych wad, wielu nieprawdziwych stwierdzeñ wyg³oszonych w starciu z Bidenem i faktu, ¿e w œwietle prawa jest skazanym przestêpc¹, wyraŸnie zwiêkszy³ swoje szanse na powrót do Bia³ego Domu.
Aktorzy z audycji „Matysiakowie“
Kartki z przemijania
Czas tak szybko pêdzi, ¿e nie zd¹¿am oswoiæ siê ze swoim wiekiem. Na emeryturze mam go jeszcze mniej ni¿ wtedy, kiedy pracowa³em. Nie nad¹¿am z czytaniem, ogl¹daniem, s³uchaniem, przegl¹daniem, notowaniem, telefonowaniem, za³atwianiem i odpisywaniem na listy. Czynnoœci domowe le¿¹ od³ogiem. Wci¹¿ coœ mnie nêci i wci¹¿ jest we mnie wiele chêci. Dostajê zaproszenia na spotkania, premiery, projekcje, wystawy, wyk³ady itp, ale ju¿ nie mogê na nie chodziæ, bo krêgos³up i nogi odmawiaj¹ mi pos³uszeñstwa. Si³ te¿ ju¿ mniej. Tak to siê teraz ze mn¹ porobi³o. Ze mn¹ – perypatetykiem! Ze mn¹ – wodnikiem, maj¹cym erotyczny wrêcz stosunek nie tylko do mórz, rzek i jezior, ale tak¿e do powietrza i przestrzeni! Za wczeœnie chyba to nasta³o, stanowczo za wczeœnie. Moi licealni i uczelniani rówieœnicy te¿ ju¿ narzekaj¹ na ró¿ne niesprawnoœci i te¿ twierdz¹, ¿e dopad³y ich za wczeœnie. Moja maturalna klasa liczy³a w 1967 roku 32 uczniów, umar³o 14.
S³awomir Mro¿ek – „Kiedy cz³owiek jest m³ody, próbuje wyprzedziæ œwiat. Potem zaledwie dotrzymuje mu kroku, a¿ wreszcie zaczyna byæ przez œwiat wyprzedzany”. Ja ju¿ sta³em siê reliktem przesz³oœci, co mnie œmieszy. Niektórzy twierdz¹, ¿e jestem cennym zabytkiem. Ciekawe…
Szkoda mi Bidena, bo popieram jego politykê w sprawie NATO, Polski i Ukrainy. Trump jest nieprzewidywalny, cy-
Wtorek
Andrzej Józef D¹browski
niczny i niemoralny. Obaj s¹ ju¿ zbyt wiekowi, by kierowaæ nie tylko Ameryk¹ i œwiatem, ale czymkolwiek. Zachwytów Trumpem zupe³nie nie pojmujê, a ci¹gle je s³yszê. Zw³aszcza u prawicowców wszelkiej maœci.
Polska staje siê coraz bardziej przera¿aj¹cym zag³êbiem nienawiœci politycznej i personalnej, zaœ Sejm Polski jest nienawiœci tej aren¹. M¹droœci i uczciwoœci brakuje wszystkim walcz¹cym ze sob¹ stronom. Piszê o tym po raz któryœ, bo nieustaj¹co mnie to boli. Nie popieram ¿adnej polskiej partii i nie ufam ¿adnemu polskiemu politykowi. ¯adnemu! Nie mia³em i nie mam z³udzeñ co do tuskowców i jego akolitów. Kaczyœci i ziobryœci te¿ nie okazali siê jak kryszta³ czyœci…
Racjê ma wspania³y prozaik Wies³aw Myœliwski pisz¹c, ¿e patriotyzm jest najbardziej wyœwiechtanym s³owem w obecnej polszczyŸnie. Przypomnê, ¿e ten¿e patriotyzm to nie wymachiwanie flag¹ na paradach, marszach i meczach, tylko dbanie o jêzyk i kulturê ojczyst¹ oraz o stan wiedzy, umys³owoœci i moralnoœci rodaków. I nieustanne poprawianie tego, co jest w ojczyŸnie do poprawienia. Najwiêkszym patriotami s¹ ci, którzy to w³aœnie pokazuj¹, nierzadko œci¹gaj¹c na siebie skrajn¹ niechêæ. Nie bior¹ mnie ¿adne okadzania polskoœci oraz twierdzenia, ¿e jesteœmy wybranym przez Boga narodem, wy³¹cznie bohaterskim. Nie bior¹ mnie ¿adne narodowe manifestacje i ostentacje. Pilnie potrzebne s¹ Oœwiecenie i Pozytywizm.
Dlaczego niereligijni Czesi czytaj¹ wiêcej ksi¹¿ek ni¿ Polacy i maj¹ wiêcej od nich dzieci?
W³adza siê z Polsce zmieni³a, a czynnego portu w Elbl¹gu jak nie by³o, tak nie ma. Z kana³u wykopanego w Mierzei Wiœlanej korzystaj¹ g³ównie ¿aglówki. Czy w tej sytuacji zwróc¹ siê koszty jego budowy? Czy lotniska w Lublinie i Radomiu zarabiaj¹ ju¿ na siebie? Co z dwiema elektrowniami atomowymi, które zamierza³ wybudowaæ PiS?
Tydzieñ na kolanie
Jaka piêkna katastrofa! Pa³ac Kultury K³amstw wal¹cego siê na naszych oczach! Joe Biden wyszed³ na scenê debaty z Donaldem Trumpem w czwartek w CNN, ¿eby udowodniæ, ¿e jest w œwietnej formie, na szczycie swych mo¿liwoœci (do czego przekonywa³y nas media i Bia³y Dom) i gotowy nie tylko dokoñczyæ obecn¹ kadencjê, ale na cztery lata kolejnej. Po 90 minutach na ¿ywo w telewizji, 52 miliony Amerykanów (tylu ogl¹da³o na wszystkich kana³ach) zobaczy³o prawdziwego Joe Bidena: 81-letniego starego cz³owieka, który myli i pl¹cze fakty. 90 minutowy wystêp, bez telepromptera i pomocy urzêdników to okaza³o siê dla niego stanowczo za du¿o.
Poniewa¿ ludzie Bidena wymogli takie, a nie inne regu³y debaty (np. wyciszone mikrofony, gdy mówi³ rywal), nie da³o siê zrzuciæ winy za tê dramatyczn¹ katastrofê na Trumpa. No wiêc trzeba by³o wymy-
œleæ „coœ na szybko”. Tak wiêc powsta³o Pierwsze K³amstwo Po Debacie – wszystko by³oby dobrze, ale pan prezydent „by³ przeziêbiony”. Okej, ale musia³yby byæ to jakieœ nowe, super wirusy wyhodowane w chiñskim laboratorium, ¿eby wygl¹daæ tak jak wygl¹da³ Biden w telewizji. Szok i panika po wystêpie wœród Demokratów by³y tak wielkie, ¿e powsta³o Drugie K³amstwo Pod Debacie. Nie pomog³y zapewnienia Pierwszej Damy przed kamerami – „wypad³eœ œwietnie, Joe, bo odpowiedzia³eœ na wszystkie pytania”. No wiêc okaza³o siê, ¿e Bidenowi nie wysz³o, bo za bardzo chcia³ i przygotowa³ siê za bardzo… No ale dosta³y siê do mediów przecieki, ¿e od dawna Biden funkcjonuje normalnie tylko w godzinach 10-16.
PóŸniej spróbowano Trzeciego K³amstwa – to by³a wpadka „jednej, z³ej nocy”, bo energetyczny Biden odby³ wiec wyborczy w pi¹tek. Problem, w tym, ¿e wtedy wszystko by³o ustawione: prezydent mówi³ z telepromptera do rozentuzjazmowanego t³umu i co wa¿ne o 13:30, a wiêc kiedy funkcjonuje jako-tako.
Gdy popru³y siê szwy nadmiernie tkanej œciemy, spróbowano K³amstwa Czwartego, zawsze stosowanego przez polityków, którzy wiadomo – bo to g³ównie
Przewlekania w tej sprawie staj¹ siê niepokoj¹ce, podobnie jak i w sprawie portu prze³adunkowego w Œwinoujœciu.
Wygl¹da na to, ¿e w Polsce trzeba bêdzie uruchomiæ powszechne dokszta³canie z jêzyka polskiego, historii Polski i historii powszechnej, historii kultury polskiej oraz œwiatowej. Tradycyjnie upominam siê te¿ o lekcje o g³ównych religiach œwiata. Przypominam równie¿, ¿e znajomoœæ Starego i Nowego Testamentu jest zaledwie minimalna. O Mitologiê ju¿ nie pytam, by nie byæ pos¹dzonym o klasycyzm i klasizm.
Irytuj¹ osoby nieustaj¹co podejrzliwe i wêsz¹ce wszêdzie spiski, m.in. przeciwko Polsce i polskoœci oraz Koœcio³owi i klerowi. A takich osób jest ca³kiem sporo w moim nowojorskim i warszawskim pobli¿u. Nie mam ju¿ ochoty przekonywaæ ich do czegokolwiek. Daremny trud, albowiem podejrzliwoœæ wobec szeroko pojêtych „onych” maj¹ wmontowan¹ na sta³e w mózgownicê. Jako umys³ niezale¿ny i jako cz³ek Oœwiecenia czujê w ich otoczeniu jak skazaniec na poni¿szym rysunku:
tchórze i oportuniœci – obarczaj¹ innych –to „otoczenie spieprzy³o”. Aha – ¿eby w tej katastrofie by³y elementy komediowe – g³ównym doradc¹ Bidena zosta³ jego syn Hunter, uznany przez s¹d karny za winnego nielegalnego posiadania broni bêd¹c w dodatku na narkotycznym haju).
Ale i gdy ta narracja siê popru³a – nagle media sta³y siê agresywne, zaczê³y zadawaæ pytania, dociekaæ, aby zatrzeæ wra¿enie, ¿e przez ostatnie lata „New York Times” czy „Washington Post”, stacje telewizyjno-informacyjne by³y de facto organami prasowymi Partii Demokratycznej. Próbowa³ te¿ pobajerowaæ sam Biden. Otó¿ na imprezie zbierania datków na kampaniê, oœwiadczy³, ¿e to on schrzani³, bo nie s³ucha³ doradców i przed debat¹ „podró¿owa³ po œwiecie”, nie wypocz¹³ i – to jego s³owa – „prawie zasn¹³ na scenie”. Znów k³amstwo, K³amstwo Numer Piêæ Po Debacie. Od powrotu z ostatniej wizyty Bidena za granic¹ minê³o… 12 dni. Doœæ czasu, aby wypocz¹æ. Chyba, ¿e nie doœæ… a wtedy trafiamy na Jedyn¹ Prawdê o Bidenie - fizycznie nie nadaje siê nie tylko na bycie kandydatem na prezydenta, ale ju¿ teraz nie jest w stanie pe³niæ swych funkcji. Rzecz oczywista dla ka¿dego, kto choæ trochê œledzi sprawy polityczne. Jednoczeœnie skrzêtnie ukrywana prawda przez tzw. media g³ównego nurtu, bo, bo… jakby Amerykanie dowiedzieli siê prawdy, to… mój Bo¿e, gwa³tu rety... ten Trump, straszny Trump.
W czwartek miliony Amerykanów zobaczy³o niefiltrowan¹ prawdê. Myœlê, ¿e Biden z tego ju¿ siê nie podniesie.
Œroda
By³ ho³d pruski, jest Ho³d Tuski. Do Polski przyjecha³ kanclerz Niemiec Olaf Scholz i upokorzy³ premiera Donalda Tuska. Okaza³o siê bowiem, ¿e obaj panowie zakoñczyli temat reparacji wojennych dla Polski za zbrodnie II wojny œwiatowej. Co wynegocjowa³ Tusk w zamian? Jakieœ na odczepnego obietnice, ¿e Niemcy coœ tam odpal¹ tym, co ¿yli w czasie okupacji, znaczy „rozwa¿¹”, czyli – w rzeczywistoœci – jak ktoœ do¿yje setki, to dostanie sto euro i uœcisk d³oni. Do tego niemieccy policjanci bêd¹ po polskiej stronie pilnowaæ, ¿eby do Niemiec nie wje¿d¿ali nielegalni imigranci (przynajmniej tyle, ¿e we wspólnych patrolach), Jak widaæ – po uwaleniu przez Tuska referendum przeciw wpuszczaniu nielegalnych do Polski, pozbawieniu w³adzy Kaczyñskiego, trzeci punkt niemieckiej gry – ¿adnych reparacji – wykonany.
Wygl¹da na to, ¿e przed nami kolejne miesi¹ce ustêpstw przed niemieckimi interesami. A premier Donald Tusk z przekonaniem bêdzie g³osi³ jak „wzros³a pozycja Polski w Europie”. No có¿, skumbrie w tomacie/ skumbrie w tomacie/ chcieliœcie Polski/ no to j¹ macie
Jeremi Zaborowski
Marsz, marsz Polonia
90. rocznica œmierci Marii Sk³odowskiej-Curie
4 lipca 1934 roku o godz. 4 nad ranem w sanatorium Sancellemoz w po³udniowo-wschodniej Francji zmar³a Maria Sk³odowska-Curie. Mia³a 67 lat. Przyczyn¹ œmierci by³a niedokrwistoœæ aplastyczna.
Pogrzeb uczonej odby³ siê 6 lipca 1934 roku w gronie rodziny i najbli¿szych przyjació³. Maria spoczê³a obok swojego mê¿a Pierre’a na cmentarzu w Sceaux. Podczas bardzo skromnej ceremonii nie przemawiano. Pochowano j¹ tak jak ¿y³a – cicho i skromnie. Rodzeñstwo Marii, Bronis³awa i Józef przywieŸli z Polski garœæ ziemi, któr¹ rzucili na trumnê siostry.
20 kwietnia 1995 roku szcz¹tki Marii i Pierre’a zosta³y przeniesione do Panteonu w Pary¿u. Maria Sklodowska-Curie jest pierwsz¹ i jedyn¹ kobiet¹ uhonorowan¹ w ten sposób za w³asne zas³ugi naukowe i jedyn¹ osob¹, niebêd¹c¹ z pochodzenia Francuzk¹, która spoczywa w Panteonie.
Na ca³ym œwiecie znana jako odkrywczyni polonu i radu i jedyna kobieta, która otrzyma³a Nagrodê Nobla dwukrotnie, naukow¹ pasjê œwietnie godzi³a z wychowaniem dwóch córek, obowi¹zkami ¿ony oraz licznymi poza naukowymi zainteresowaniami. By³a kobiet¹ spe³nion¹, która na pocz¹tku XX wieku udowodni³a, ¿e granice swoich mo¿liwoœci najlepiej wyznaczaæ samemu, niezale¿nie od obowi¹zuj¹cych konwenansów i stereotypów.
Urodzi³a siê 7 listopada 1867 roku w kamienicy przy ul. Freta na warszawskim Nowym Mieœcie w rodzinie inteligenckiej pochodzenia szlacheckiego – jej ojciec W³adys³aw by³ dyrektorem gimnazjum, a matka Bronis³awa kierowa³a pensj¹ dla panien. Ojciec bardzo dba³ o wychowanie jej i pi¹tki jej rodzeñstwa. Matka zmar³a na gruŸlicê, gdy Maria mia³a dziesiêæ lat. Dwa lata wczeœniej ca³a rodzina pochowa³a najstarsz¹ siostrê, Zofiê, któr¹ zabra³ tyfus. Te dwie tragedie spowodowa³y, ¿e Maria sta³a siê ateistk¹.
Wychowa³a siê w zaborze rosyjskim, w czasach po upadku powstania styczniowego, gdy represje rz¹dowe rugowa³y z ¿ycia publicznego polsk¹ kulturê, sztukê i historiê. „¯y³am wci¹¿ myœl¹, aczkolwiek ma³o wierzy³am w jej spe³nienie, a¿eby doczekaæ siê naprawienia niesprawiedliwoœci wyrz¹dzonej mojej ojczyŸnie – krzywdy, która rozdzieli³a jej ziemie i ludnoœæ pomiêdzy wrogów i przesz³o wiek ca³y trzyma³a w niewoli” pisa³a w autobiografii.
Rodzina odegra³a w jej ¿yciu wielk¹ rolê, a najwiêcej ciep³ych, pe³nych mi³oœci s³ów poœwiêci³a swojej mamie, któr¹ okreœli³a jako „osobê wybitn¹”. Tak¿e ojcu, który zna³ cztery jêzyki i po którym prawdopodobnie odziedziczy³a zdolnoœci do ich nauki, nie szczêdzi³a pochwa³. Gdy mia³a zaledwie cztery lata nauczy³ j¹ czytaæ. Dziêki niemu pozna³a poezjê Mickiewicza, S³owackiego i Krasiñskiego. To w³aœnie ojciec i wspólne wycieczki z nim do rodziny na wieœ zaszczepi³y w Marii mi³oœæ do przyrody. Zwana Maniusi¹ przez swych bliskich Maria Sk³odowska od najwczeœniejszych lat wykazywa³a ponadprzeciêtne zdolnoœci intelektualne. Pasjonowa³y j¹ nauki œcis³e z fizyk¹ i chemi¹ na czele. Interesowa³y j¹ tak¿e socjologia i psychologia. W szkole z ³atwoœci¹ zdobywa³a najlepsze oceny. Tak by³o zarówno w pocz¹tkowych latach nauki na pensji u Jadwigi Sikorskiej, jak i w III ¯eñskim Gimnazjum Rz¹dowym przy Krakowskim
Przedmieœciu, które z powodu rusyfikacji dzieci wspomina³a bardzo Ÿle. Po ukoñczeniu gimnazjum na rok przerwa³a naukê, a nastêpnie studiowa³a na tajnej polskiej uczelni tzw. Warszawskim Uniwersytecie Lataj¹cym, który za³o¿y³a Jadwiga Szczawiñska-Dawidowa, emancypantka i dzia³aczka spo³eczna. Wed³ug w³adz carskich dziewczêta nie mog³y siê kszta³ciæ w szko³ach wy¿szych, dlatego robi³y to potajemnie. Uczelnia mia³a mocno postêpowe idee i stawia³a na rozwój kobiet. Wyk³adowcami tej nieformalnej szko³y byli najlepsi warszawscy profesorowie. Mania bardzo wczeœnie zetknê³a siê z wybitnymi umys³ami epoki. K³opot w tym, ¿e ze swoj¹ wiedz¹ nie mog³a nic zrobiæ, na ziemiach polskich dalsza nauka nie by³a formalnie mo¿liwa. Udziela³a korepetycji z matematyki, fizyki oraz z jêzyków obcych. Poza polskim, pos³ugiwa³a siê biegle czterema jêzykami: rosyjskim, niemieckim, angielskim i francuskim. Maj¹c zaledwie 18 lat by³a ju¿ doœwiadczon¹ guwernantk¹. Podjê³a pracê nauczycielki w maj¹tku ¯orawskich, aby wesprzeæ studiuj¹c¹ medycynê w Pary¿u starsz¹ siostrê Bronis³awê. Dziewczêta zawar³y ze sob¹ pakt, ¿e najpierw Maria bêdzie pracowaæ, by wspomóc Broniê, która po ukoñczeniu nauki bêdzie utrzymywaæ m³odsz¹ siostrê w trakcie jej studiów w Pary¿u.
Pañstwo ¯orawscy byli zamo¿nymi dzier¿awcami pokaŸnego maj¹tku w Szczukach, nieopodal Ciechanowa. Maria uczy³a ich dzieci, ale tak¿e zorganizowa³a szkó³kê dla dzieci wiejskich, co by³o przez w³adze zabronione. W czasie pobytu w Szczukach Maria prze¿y³a pierwsz¹ mi³oœæ, zakochuj¹c siê z wzajemnoœci¹ w synu pañstwa ¯orawskich, studencie matematyki, Kazimierzu. M³odzi zarêczyli siê, jednak rodzice dziedzica uwa¿ali, ¿e by³by to mezalians. Do œlubu nie dosz³o. Odrzucona Maria jesz-
cze przez piêtnaœcie miesiêcy pracowa³a dla ludzi, którzy nie uznawali jej za wystarczaj¹co godn¹, by zostaæ ich synow¹. Pisa³a do siostry Bronis³awy: „Nigdy nie daæ siê pokonaæ ani przez ludzi, ani przez wydarzenia”. Po powrocie do Warszawy w 1889 roku zdoby³a posadê w Muzeum Przemys³u i Rolnictwa. Trafi³a tam pod skrzyd³a naukowców: Józefa Boguskiego i Napoleona Milicera. Pierwszy by³ jej kuzynem, asystentem Dymitra Mendelejewa, drugi asystowa³ Robertowi Bunsenowi. Obaj nauczyli m³od¹ laborantkê jednej z najbardziej przydatnych w jej póŸniejszej karierze rzeczy: analizy chemicznej. Rok póŸniej wyjecha³a do Pary¿a.
Studia na paryskiej Sorbonie rozpoczê³a w 1891 roku, od razu na dwóch kierunkach: fizyce i matematyce. ¯y³a skromnie, czêsto nie dojadaj¹c i marzn¹c na niedogrzanej stancji w Dzielnicy £aciñskiej, w której w zimie zamarza³a woda w miednicy. Uczy³a siê œwietnie, ale jej ¿ycie, wbrew obiegowej opinii, nie koñczy³o siê na nauce. Maria kocha³a teatr i sama wystêpowa³a w amatorskich przedstawieniach. Po jednym z wystêpów pozna³a pianistê – Ignacego Paderewskiego. Ich przyjaŸñ trwa³a przez wiele kolejnych lat. W 1893 r. Maria uzyska³a licencjat z fizyki, a rok póŸniej dyplom z matematyki. Jej sytuacjê materialn¹ poprawi³o zarówno uzyskane za wstawiennictwem jednego z profesorów stypendium, jak i praca dla Towarzystwa Popierania Przemys³u Krajowego, gdzie pracowa³a nad magnetyzmem stali.
Spotkanie z osiem lat starszym, uznanym ju¿ naukowcem Pierre’em Curie, odmieni³o jej ¿ycie na zawsze. Wydawali siê dla siebie stworzeni pod ka¿dym wzglêdem. Szybko, bo ju¿ w 1895 roku, wziêli skromny œlub i rozpoczêli wspólne ¿ycie i pracê. Byli odwa¿ni, zachowywali siê nietypowo, jak na parê prze³omu XIX i XX wieku. Z pieniêdzy otrzymanych na œlubie kupili rowery, na których wybrali siê w podró¿ poœlubn¹. Aby móc wygodniej podró¿owaæ, Maria skróci³a suknie i od³o¿y³a kapelusz, co nara¿a³o przysz³¹ noblistkê na pos¹dzenie o brak skromnoœci. Aby ratowaæ domowy bud¿et ukoñczy³a kurs nauczycielski. Pracowa³¹ tak¿e w laboratorium mê¿a. Jak sama wspomina³a, w owym okresie jej g³ównym marzeniem by³ ich wspólny k¹t i wspólna praca naukowa. Utrzymywa³a kontakty z Polsk¹ i odwiedza³a ojczyzê wielokrotnie. By³y to zarówno wizyty zwi¹zane z prac¹, jak i prywatne. W roku 1899 Maria przyjecha³a do Polski z Piotrem, ¿eby pokazaæ mu Warszawê i Zakopane. Weszli wówczas na Rysy, najwy¿szy szczyt w polskich Tatrach, natomiast w roku 1911 wêdrowa³a po górach z córkami. Tatry stanowi³y dla Marii synonim swobody. Wœród wysokich szczytów mog³a odetchn¹æ nieskrêpowan¹ wolnoœci¹ –w kraju, który nie istnia³ wówczas na ¿adnej mapie. W 1897 roku Maria urodzi³a córkê Irenê i ukoñczy³a studia na Sorbonie. Zaczê³a poszukiwaæ tematu pracy doktorskiej. Zainteresowa³y j¹ odkryte w 1896 roku przez Henriego Becquerela promienie emitowane przez minera³y i zwi¹zki uranu. Bada³a, czy oprócz promieniowania emitowanego przez rudê uranu sprawiaj¹cego, ¿e powietrze przewodzi³o elektrycznoœæ, równie¿ jeszcze jakieœ inne minera³y zachowuj¹ siê w ten sam sposób. Odkry³a, ¿e bardziej radioaktywne od uranu okaza³y siê uraninit – minera³ pochodz¹cy z kopalni rudy uranu w Joachimsthal
Maria Sk³odowska-Curie w swojej pracowni, Pary¿, 1900 r.
w Austrii oraz torbernit – fosforan uranylu. To odkrycie prowadzi³o do wniosku, ¿e oba te minera³y mog¹ zawieraæ nieznany radioaktywny pierwiastek.
M¹¿ wspiera³ j¹ ca³y czas i na tyle zafascynowa³ siê zaobserwowanym przez Sk³odowsk¹ zjawiskiem, ¿e zrezygnowa³ z prowadzonych przez siebie badañ nad kryszta³ami. Postanowi³ pomóc ¿onie odnaleŸæ ten tajemniczy pierwiastek. Maria wykorzysta³a do badañ elektrometr, urz¹dzenie skonstruowane przez Piotra. Dziêki niemu odkry³a, ¿e promieniowanie uranu jest jego w³aœciwoœci¹ atomow¹, a nie efektem fosforescencji. By³o to odkrycie prze³omowe, pokaza³o bowiem, ¿e tok rozumowania Marii jest s³uszny, a co za tym idzie, przed ma³¿eñstwem otworzy³o siê dziewicze pole badawcze. Rozpoczêli trudn¹ i mozoln¹ pracê oczyszczania smó³ki uranowej kolejnymi przemianami chemicznymi. Piotr póŸniej wspomina³, ¿e praca by³a tak wyczerpuj¹ca fizycznie, ¿e nie podj¹³by siê jej samotnie. Pracowali w laboratorium utworzonym ze starego prosektorium, u¿yczonego im przez w³adze miejskiej Szko³y Fizyki i Chemii Przemys³owej, w której wyk³ada³ Piotr. Pañstwo Curie wspólnie opracowali metodê wskaŸników promieniotwórczych, dziêki czemu okreœlili zdolnoœæ promieniowania nowego pierwiastka. Odkrycie zosta³o og³oszone 18 lipca 1898. Nowy pierwiastek otrzyma³ nazwê polon (symbol Po, liczba atomowa 84), nawi¹zuj¹c¹ do kraju pochodzenia Marii. Ma³¿eñstwo podejrzewa³o równie¿, ¿e w uraninicie istnieje drugi element radioaktywny zachowuj¹cy siê chemicznie jak bar. Jeszcze w tym samym roku, wraz z Gustavem Bémontem donieœli o odkryciu kolejnego pierwiastka chemicznego – radu (symbol Ra, liczba atomowa 88). Ich s³awa w œwiecie naukowym ros³a. 13 czerwca 1903 roku Maria Sk³odowska-Curie zosta³a pierwsz¹ kobiet¹ we Francji, która obroni³a rozprawê doktorsk¹. Tytu³ tej pracy to „Badania cia³ radioaktywnych”. Zasiadaj¹cy w komisji fizyk Edmond Bouty oraz dwaj przyszli nobliœci – Gabriel Lippmann i Henri Moissan – uznali odkrycia Sk³odowskiej za najwa¿niejsze, jakie do tej pory kiedykolwiek zosta³y przedstawione w pracy doktorskiej.
W 1903 roku do Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki nominowano tylko Henriego Becquerela oraz Piotra Curie. Kandydatura Marii wywo³a³a kontrowersje w mêskim gronie akademickim. Piotr sprzeciwi³ siê i wystosowa³ stanowczy list, w którym domaga³ siê, aby wœród wspó³laureatów znalaz³a siê równie¿ Maria, która mia³a znacz¹cy wk³ad w badania.
12 paŸdziernika 1903 roku nasta³ bardzo wa¿ny dzieñ dla ma³¿eñstwa Curie. Szwedzka Królewska Akademia przyzna³a Nagrodê Nobla „na równi panu H. A. Becquerelowi, profesorowi Politechniki w Pary¿u, za odkrycie promieniotwórczoœci naturalnej, oraz panu P. Curie, profesorowi w Szkole Fizyki i Chemii Przemys³owej, i pani Marii Curie z Pary¿a za ich wspólne badania nad zjawiskami promieniowania odkrytymi przez pana H. A. Becquerela”. Maria Sk³odowska-Curie zosta³a pierwsz¹ kobiet¹, która otrzyma³a Nagrodê Nobla.
W tym samym roku urodzi³a drug¹ córkê. Dziewczynka zmar³a nied³ugo po narodzinach. Rok póŸniej przysz³a na œwiat Eve.
Nagroda Nobla wp³ynê³a na dotychczasowe ¿ycie ma³¿eñstwa Curie. Piotr obj¹³ utworzon¹ dla niego now¹ Katedrê Fizyki na Sorbonie, Maria natomiast, zmêczona badaniami nad promieniotwórczoœci¹ oraz obron¹ doktoratu, na trzy lata przerwa³a pracê w laboratorium i zajê³a siê dzieæmi.
W styczniu 1906 roku rodzina Curie prze¿y³a tragediê. Pierre zgin¹³ pod ko³ami ciê¿kiego wozu konnego. Maria owdowia³a w wieku 38 lat. Osamotniona i zrozpaczona przez rok prowadzi³a „Dziennik ¿a³obny”, w którym opisywa³a ból, ¿al i pustkê, jaka jej pozosta³a po œmierci ukochanego mê¿a, przyjaciela i towarzysza. Postanowi³a zawalczyæ o posadê wyk³adowcy na Sorbonie, co nie by³o takie proste. Chocia¿ kobiety mia³y coraz szerszy dostêp do uniwersytetów, to na nich nie wyk³ada³y. Kandydaturze Sk³odowskiej sprzeciwi³a siê znaczna czêœæ ówczesnych francuskich naukowców, ale Maria dopiê³a swego i 5 listopada 1906 roku, na dwa dni przed 39. urodzinami, poprowadzi³a swój pierwszy wyk³ad na Sorbonie. Sta³a siê tym samym pierwsz¹ kobiet¹ wyk³adaj¹c¹ na tej statecznej uczelni. Na wyk³adzie pojawi³y siê t³umy. Kontynuowa³a równie¿ prace w swoim laboratorium. Zajê³a siê badaniem nowych pierwiastków radioaktywnych, uda³o jej siê otrzymaæ rad w stanie metalicznym, udoskonali³a metody otrzymywania innych substancji. Bra³a tak¿e aktywny udzia³ w ¿yciu akademickim i uczestniczy³a w miêdzynarodowych konferencjach naukowych. Jej pozanaukow¹ pasj¹ by³o p³ywanie kraulem i uprawianie
Uroczystoœæ nadania Marii Sk³odowskiej-Curie doktoratu honoris causa, Uniwersytet Birmingham, wrzesieñ 1913; od lewej siedz¹: rektor Sir Oliver Lodge, Maria Sk³odowska-Curie i Gibert Barling, stoj¹: Robert Williams Wood, Hendrik Lorentz i Svante Arrhenius
kwiatów, zw³aszcza ró¿. 4 listopada 1911 r. prasa brukowa odkry³a jej romans z Paulem Langevinem, wieloletnim wspó³pracownikiem jej zmar³ego mê¿a. To uczucie, podobnie jak zwi¹zki z Kazimierzem i z Pierre’em, narodzi³o siê ze wspólnej fascynacji nauk¹.
10 listopada 1911 roku Maria zosta³a nagrodzona przez Szwedzk¹ Akademiê Królewsk¹ indywidualnie. Tym razem przyznano jej Nagrodê Nobla w dziedzinie chemii. Uhonorowano j¹ za odkrycie radu i polonu oraz za zbadanie metalicznego radu i jego zwi¹zków chemicznych. Jako pierwsza kobieta, która otrzyma³a Nagrodê Nobla oraz pierwsza noblistka, która zosta³a nagrodzona dwukrotnie, prze³ama³a wszelkie stereotypy i sta³a siê wzorem dla kobiet naukowców.
Dwukrotnej noblistce uda³o siê przekonaæ rz¹d Francji do przeznaczenia œrodków na budowê Instytutu Radowego (obecnie Institut Curie), który otwarto tu¿ przed I wojn¹ œwiatow¹, w 1914 roku, gdzie badano zastosowanie zjawiska promieniotwórczoœci w fizyce, chemii i medycynie. Na jego czele stanê³a oczywiœcie polska uczona. W jego laboratorium kszta³cili siê stypendyœci z ca³ego œwiata, w szczególnoœci z Europy Œrodkowo-Wschodniej, o co Sk³odowska dba³a, wspieraj¹c w ten sposób miêdzy innymi naukê polsk¹ w okresie po odzyskaniu niepodleg³oœci. Maria reprezentowa³a tak¿e sprawê polsk¹ w Lidze Narodów, gdzie od 1922 r. zasiada³a w Miêdzynarodowej Komisji Wspó³pracy Intelektualnej, pe³ni¹c funkcjê jej wiceprzewodnicz¹cej. Podczas I wojny œwiatowej Sk³odowska zorganizowa³a mobilne punkty zdjêæ rentgenowskich, które ¿o³nierze nazywali petites Curie. Pomog³y one setkom tysiêcy rannych ¿o³nierzy, i wielu z nich uratowa³y ¿ycie. ¯o³nierze przechodzili operacje usuniêcia od³amków, nie trac¹c r¹k ani nóg. By móc kierowaæ ambulansem przewo¿¹cym sprzêt do polowych przeœwietleñ, jako jedna z pierwszych kobiet zdoby³a prawo jazdy. By³a nawet na wysuniêtych pozycjach pod Verdun. Wraz ni¹ jeŸdzi³a starsza córka, Irena. Uwa¿a siê, ¿e praca ta pozostawi³a w jej organizmie nieusuwalne zmiany chorobowe. Niestety, po zawieszeniu broni zabrak³o pieniêdzy na dalsze badania, do których konieczny by³ rzadki i kosztowny rad. W poszukiwaniu funduszy genialna Polka, dziêki wsparciu dziennikarki Marie Mattingly Maloney, trafi³a w 1921 roku do Stanów Zjednoczonych. W czasie szeœciotygodniowej wizyty wziê³a udzia³ w wielu konferencjach prasowych i bankietach, wyg³asza³a te¿ odczyty podsumowuj¹ce prowadzone przez ni¹ prace. W trakcie jednego z nich, który odby³ siê 14 maja w Vassar College w Nowym Jorku, podzieli³a siê niezwyk³¹ refleksj¹ na temat radu: „Z punktu widzenia praktyki najwa¿niejsz¹ w³asnoœci¹ jego promieni jest wywieranie fizycznego wp³ywu na komórki ludzkiego organizmu. Efekt ten mo¿e okazaæ siê przydatny w leczeniu kilku schorzeñ. W wielu wypadkach osi¹gnêliœmy dobre wyniki. Szczególn¹ wagê przypisuje siê leczeniu raka.”
To w³aœnie perspektywa wykorzystania radu w medycynie uzasadnia³a potrzebê pozyskiwania wiêkszych iloœci pierwiastka, nawet mimo jego wysokiej ceny. „Rad jest sto tysiêcy razy dro¿szy od z³ota” – przyzna³a polska noblistka.
Sk³odowska jako jedyna kobieta uczestniczy³a w Konferencjach Solvayowskich – dorocznych spotkaniach najwybitniejszych uczonych, gromadz¹cych fizyków takich, jak Max Planck, Ernest Rutherford, Niels Bohr oraz Albert Einstein. Po jej œmierci Einstein, z którym siê przyjaŸni³a, napisa³, ¿e by³a jedyn¹ znan¹ mu osob¹, która by³a zupe³nie nieska¿ona s³aw¹.
Ca³e ¿ycie czu³a siê bardzo blisko zwi¹zana z Polsk¹, jest wiêc dziwnym paradoksem, ¿e nie mia³a polskiego obywatelstwa. Kraj opuszcza³a w koñcu jeszcze jako poddana cara, a ma³¿eñstwo uczyni³o z niej obywatelkê Francji. Uczona marzy³a o otwarciu Instytutu Radowego równie¿ w Polsce. W 1925 r. marzenie zaczê³o siê spe³niaæ. Sk³odowska-Curie przyjecha³a do Warszawy, gdzie po³o¿ono kamieñ wêgielny pod budowê Instytutu Radowego przy ul. Wawelskiej. Siedem lat póŸniej w 1932 roku, noblistka uczestniczy³a w uroczystym otwarciu instytutu. By³ to jej ostatni pobyt w Polsce. Pionierzy curieterapii, jak nazywano wtedy radioterapiê, przekonali siê o szkodliwoœci naœwietlañ. Maria Sk³odowska-Curie w 1934 r. czu³a siê ju¿ coraz gorzej: by³a os³abiona, mia³a gor¹czkê i dreszcze. Lekarze jednak nie kojarzyli tych objawów z nadmiernymi dawkami promieniowania radiacyjnego, na które przez wiele lat by³a nara¿ona. Zdiagnozowali grypê, póŸniej twierdzili, ¿e ma gruŸlicze zmiany w p³ucach i zaproponowali, ¿eby wyjecha³a do sanatorium. Maria wraz z córk¹ Ew¹, która siê ni¹ opiekowa³a, wyjecha³a do sanatorium Sancellemoz w Passy. Dopiero tamtejsi lekarze stwierdzili, ¿e nie ma gruŸlicy lecz w nastêpstwie choroby popromiennej cierpi na z³oœliw¹ anemiê o przebiegu piorunuj¹cym. Ewa wspomina³a, ¿e matka sama sprawdza³a termometr i nie by³o mo¿liwoœci, aby j¹ oszukaæ. 3 lipca 1934 roku temperatura nagle spad³a. „To nie lekarstwa mi pomog³y, ale te góry – ta przestrzeñ – powietrze” – mówi³a do Ewy. Kilka godzin przed œmierci¹ próbowa³a resztkami si³ zamieszaæ herbatê i patrz¹c na ³y¿eczkê i pyta³a – „Czy to jest z radu, czy z mezotoru?” PóŸniej zdo³a jeszcze zaprotestowaæ przed zrobieniem zastrzyku. Szeptem powiedzia³a kilka niezrozumia³ych s³ów. W koñcu o œwicie, kiedy s³oñce wzesz³o i rozœwietli³o pokój, znalaz³o cichutk¹ postaæ na ³ó¿ku i rzuci³o jasne b³yski na jej g³owê i twarz. Po raz ostatni s³oñce oœwietli³o twarz Wielkiej Uczonej. Maria Sk³odowska-Curie odesz³a o godzinie czwartej rano 4 lipca 1934 roku.
Ewa napisa³a: „Bia³o ubrana, z bia³ymi w³osami, z twarz¹ zastyg³¹ w wyrazie powagi i mêstwa, jak twarz bojownika z odkrytym wynios³ym czo³em – jest w tej chwili najwy¿szym symbolem piêkna i szlachetnoœci. Jej szorstkie, stwardnia³e rêce, g³êboko poparzone przez rad, straci³y wreszcie zwyk³y tick nerwowy. Le¿¹, sztywno wyci¹gniête na przeœcieradle, w straszliwym bezruchu. Rêce, które tak pracowa³y.”
Nazajutrz, 5 lipca œwiat dowiedzia³ siê o œmierci Madame Curie. Oficjalny komunikat g³osi³: „Maria Curie zmar³a w Sancellemoz dnia 4 lipca r. 1934, na skutek anemii z³oœliwej aplastycznej o przebiegu gwa³townym, gor¹czkowym. Szpik kostny nie zareagowa³ prawdopodobnie dlatego, ¿e zasz³y w nim zmiany, spowodowane d³ugoletnim wp³ywem promieni.”
Ho³d Jej pamiêci sk³adali naukowcy, pisarze, politycy, studenci.
Albert Einstein powiedzia³: „Mia³em to szczêœcie, ¿e przez dwadzieœcia lat ³¹czy³y mnie z pani¹ Curie wiêzy wznios³ej i niczym niezm¹conej przyjaŸni. Podziwia³em coraz bardziej jej wielkoœæ jako cz³owieka. Jej si³a, czystoœæ charakteru, surowoœæ wymagañ wobec siebie samej, obiektywizm, nieskazitelne pogl¹dy, wszystkie te cechy by³y tak wysokiego gatunku, ¿e rzadko spotyka siê je razem, po³¹czone u jednej osoby. Stale uwa¿a³a, ¿e jest w s³u¿bie spo³eczeñstwa, a jej wyj¹tkowa skromnoœæ nie dopuszcza³a pochlebstw.”. W 2015 roku Szkoci przyznali jej tytu³ najbardziej wp³ywowej kobiety 200-lecia.
Redakcja: Jolanta Szczepkowska, Teofil Lachowicz
Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003
21 czerwca 2024 roku w Konsulacie Rzeczypospolitej Polskiej w Nowym Jorku odby³ siê 11-ty. Salon Fotograficzny Polsko-Amerykañskiego Klubu Fotografika, który okaza³ siê niezwyk³ym wydarzeniem w œwiecie fotografii i kultury polonijnej. By³ to pierwszy salon zorganizowany od 2019 roku, a jednoczeœnie wyj¹tkowy, poniewa¿ zosta³ przygotowany z okazji obchodów 25-lecia istnienia klubu.
Polsko-Amerykañski Klub Fotografika zrzesza ponad 50 cz³onków, od pasjonatów po profesjonalistów, reprezentuj¹cych szeroki zakres wiekowy. Na tegorocznym Salonie zaprezentowano 130 prac 44 artystów, w tym dzie³a œwiatowej klasy fotografów, takich jak Eva Rubinstein i Ryszard Horowitz. Swoje prace pokazali cz³onkowie honorowi klubu: Fryderyk Dammont, Jan Hausbrandt, Wojtek Kubik, Edward Madej, Sabina Szafrankowska oraz Zosia ¯eleska-Bobrowski.
W Salonie goœcinnie wziêli udzia³ fotograficy z obu kontynentów, w tym Michelle Kelker, Tamara Pieñko, wybitna polska fotografka, Piotr Powietrzyñski oraz Tomasz Wielgomas, Konsul RP w Nowym Jorku. Na salon przyby³o ponad 200-tu goœci, w tym przedstawiciele polonijnych instytucji oraz fundacji, a tak¿e ludzie ze œwiata kultury, sztuki, biznesu i mediów polonijnych. Obecni byli równie¿ konsulowie Adrian Kubicki, Stanis³aw Starnawski oraz Tomasz Wielgomas.
By³ to pierwszy Salon pod prezesur¹ Dariusza Kanarka, który obj¹³ to stanowi-
sko w 2023 roku, zastêpuj¹c Edwarda Madeja. Edward Madej, pe³ni¹cy funkcjê prezesa przez 18 lat, przyczyni³ siê w ogromnym stopniu do sukcesów klubu, organizuj¹c liczne salony, wystawy oraz spotkania fotograficzne. W czasie prezesury Edwarda Madeja klub otrzyma³ presti¿owy medal zas³u¿ony kulturze ‘Gloria Artis”. W czêœci oficjalnej Konsul Generalny Adrian Kubicki podkreœli³ wartoœæ prezentowanych prac zarówno pod wzglêdem artystycznym, jak i dokumentalnym. Wrêczy³ równie¿ Edwardowi Madejowi oficjaln¹ nominacjê na Ambasadora Polsko-Amerykañskiego Klubu Fotografika. Prezes Dariusz Kanarek opowiedzia³ o pocz¹tkach klubu, przypominaj¹c spotkanie za³o¿ycieli: Jaros³awa Woszczyny, Zosi ¯eleskiej-Bobrowski i Jerzego Kossa, na s³ynnej ³aweczce w Madison Square Park, gdzie materializowa³a siê idea powstania klubu. Kanarek wspomnia³ tak¿e o osi¹gniêciach klubu, organizowanych
Kolonia „Ma³y Powstaniec“
Kiedy rankiem wstaje s³oñce i wysoko œwieci
Ju¿ siê budz¹ nasze zuchy S³ychaæ gwary dzieci!
Jak co roku zuchy z NY, NJ, i PA zje¿d¿aj¹ do Amerykañskiej Czêstochowy na koloniê Hufca Harcerek Podhale. Ojcowie Paulini ponownie szeroko otworzyli swój piêkny i rozleg³y teren Sanktuarium dla dzieci, które rodzice wysy³aj¹ na wakacje pod p³aszczem Matki Boskiej Czêstochowskiej. W tym roku tematem koloni jest Powstanie Warszawskie. Zuchy zdobywaj¹ sprawnoœæ zuchow¹ „Ma³y Powstaniec” w 80. rocznicê jego wybuchu.
Niedziela rozpoczê³a siê dla zuchów od mszy œwiêtej, któr¹ celebrowa³ Prowincja³ Ojciec Krzysztof Wieliczko.
Program kolonii zuchowej jest bardzo ciekawy. Istruktorzy zadbali, aby nie tylko zbiórki sprawnoœciowe by³y po³¹czone z faktami historycznymi, ale ¿eby zosta³o to przekazane w formie gier terenowych i æwiczeñ.
W niedzielê odby³o sie równie¿ oficjalnie rozpoczêcie kolonii. Na apelu porannym wyznaczone zuchy wci¹gnê³y na maszt flagê polsk¹ i amerykañsk¹. Przy dŸwiêkach syreny obwieszczaj¹cej godzinê „W“ na maszt wci¹gniêto polsk¹ flagê z symbolem „Polski Walcz¹cej”, czyli z kotwic¹.
Wczeœniej poszczególne szóstki, czyli „bataliony“ wybra³y sobie nazwy. Mamy wiêc Batalion „Zoœka“, Batalion „Parasol“, Batalion „Chrobry“, Batalion „Bartkiewicz“, Batalion „Barry-Sosna“, Batalion „Wigry“, Batalion „Kilinski“, Batalion „Czerniaków“ i Batalion „Mokotów“.
salonach, wystawach oraz spotkaniach z artystami œwiatowej s³awy, jak Eva Rubinstein, Ryszard Horowitz, Tomek Sikora i Czes³aw Czapliñski. Podkreœli³ znaczenie fotografii jako pasji, która ³¹czy pokolenia, witaj¹c najm³odszych cz³onków klubu: Juliê Wojcik, Matta Klimka oraz Briana Szlenka, reprezentuj¹cych drugie oraz trzecie pokolenie artystów zrzeszonych w klubie.
Zosia ¯eleska-Bobrowski, wspó³za³o¿ycielka klubu, opowiada³a o historii jego powstania, gratuluj¹c uczestnikom srebrnego jubileuszu. G³os zabra³ tak¿e Jerzy Majcherczyk, jeden z inicjatorów i pomys³odawców klubu, wspominaj¹c pierwsze lata dzia³alnoœci podkreœlaj¹c znaczenie fotografii i roli klubu w œrodowisku polonijnym.
Wernisa¿ uœwietni³ koncert, w którym wyst¹pili wnuczka i wnuk Jerzego Kossa: Violetta Maya Koss (fortepian) i Adrian Koss (gitara), oraz Carolyn Carr (skrzypce). Wydany zosta³ równie¿ jubileuszowy
Uroczyste rozpoczêcie kolonii dope³ni³o poszukiwanie ukrytych kawa³ków wst¹¿ek w kolorach ka¿dego batalionu. Na ka¿dej zbiórce zuchy poznaj¹ ¿ycie m³odych powstañcow i legendarnych postaci „Szarych Szeregów”. Przyjêcie Totemu Kolonii sta³o sie okazj¹ do wspomnienia harcerskich bohaterów powstania jak Krachelska, Rudy i nasza druhna Jadwiga Chrusciel.
Fotografika
katalog z pracami wszystkich uczestników, zaprojektowany przez obecnego prezesa Dariusza Kanarka i zredagowany przez Zosiê ¯elesk¹-Bobrowski. Zwieñczeniem Salonu by³ bankiet, na którym dziêki naszym sponsorom goœcie mogli delektowaæ siê jubileuszowym tortem oraz tradycyjnymi polskimi potrawami i przysmakami. To wyj¹tkowe wydarzenie z pewnoœci¹ na d³ugo pozostanie w pamiêci uczestników i goœci, podkreœlaj¹c bogat¹ historiê i znaczenie Polsko-Amerykañskiego Klubu Fotografika w œrodowisku polonijnym.
W salonie udzia³ wziêli: Gra¿yna Benkowska, Ed Bochnak, Luciano Wies³aw Burdzy, Fryderyk Dammont, Krystyna Droz, Damian Grabski, Jan Hausbrandt, Ryszard Horowitz, Henryk Iwaniec, Dariusz Kanarek, Hanna Kelker, Michelle Kelker, Matt Klimek, Tomasz Klimek, Krzysztof Koœcikiewicz, Wojtek Kubik, Edward Madej, Zygmunt Malinowski, Katarzyna Mojeœcik, Ma³gorzata Olszewska-Fernezy, Piotr Roland Olszewski, Dawid Parus, Damian Pawlus, Tamara Pieñko, Aneta Pieróg-Sudo³, Piotr Powietrzyñski, Stanislaw Promowicz, Eva Rubinstein, Mira Satryan-Poloczek, Zbigniew Sikora, Ma³gorzata Sobocka, Sabina Szafrankowska, Jolanta Szczepkowska, Uta Szczerba, Brian Szlenk Straub, Jacek Szymula, Kazimierz Œmieszko, Ma³gorzata Tambor, Tomasz Wielgomas, Julia Wójcik, Regina Urszula Wypych, Ewa Zeller, Zosia ¯eleska-Bobrowski.
ZDJÊCIE ZOSIA ¯
W Sanktuarium z Ojcem Prowincja³em Krzysztofem Wieliczko
Totem ze wst¹¿kami batalionów Zuchy podczas obrzêdu
Zbiórka
Gry i zabawy w terenie
Posi³ek w jadalni
Stany wewnêtrzne
Weronika Kwiatkowska
Pies czy kot?
1 lipca. Dzieñ Psa. Z tej okazji wiersz Marcina Orliñskiego z ksi¹¿ki „PóŸne s³oñce”:
Psy gniewne i psy frasobliwe, m¹dre psy naszego dzieciñstwa i naiwne psy naszej doros³oœci. Psy Kerna, Lema i Iwaszkiewicza. Psy jak koty, hieny, niedŸwiedzie, psy ratownicy i psy myœliciele. Psy polskie, chiñskie i ukraiñskie, psy odzierane ¿ywcem ze skóry, psy kopane przez pijanych nastolatków, psy ufnie id¹ce za cz³owiekiem w stronê stawu albo samotnego drzewa. Psy ludzie, psy astronauci, istoty œwietlne rozrysowane w chmurach, zamro¿one w witra¿ach, rozpisane na nuty. Psy Matki Boskie i psy, które odbezpieczaj¹ granat. Psy wdziêczne, psy przera¿one, psy o imionach Wolter i Ruta, a tak¿e Reks, Rambo i Murzyn, psy bezimienne. Psy jednodniowe jak wysypka i brak pr¹du, Psy mieszkañcy lasów, bunkrów, cyrków, psy nieœmiertelne. Psy autorzy i psy czytelnicy. Niech ten wiersz bêdzie dla was schronieniem.
Gdy by³am ma³a kocha³am psy mi³oœci¹ bezbrze¿n¹. Ca³uj¹c wszystkie napotkane. Nie zwa¿aj¹c na oœlinione pyski, k³api¹ce zêbiska, ostre pazury. Nie ba³am siê. Nawet gdy by³y wiêksze ode mnie. I g³oœno warcza³y. Otwiera³am szeroko ramiona. I wtula³am w ciep³e futro. Do czasu. Gdy bokser Bazyli, chowany przez wojskowego z klatki obok, nie przewróci³ mnie na chodnik. Pola³a siê krew. Bo atakuj¹c wydêt¹ od wiatru siatkê na zakupy zahaczy³ pazurem o moj¹ twarz, a konkretnie usta. To wystarczy³o, by na lata straciæ zainteresowanie czworono¿nymi. Nie podchodziæ za blisko. Nie ufaæ. Odk¹d sta³am siê – w drodze przypadku, lub jak kto woli zrz¹dzenia losu – koci¹ mam¹, zepchniête w niebyt uczucia mi³oœci do psów powróci³y. Jakby ktoœ odblokowa³ zapadkê. Udro¿ni³ przep³yw. Znowu nie potrafiê min¹æ obojêtnie okazów gatunku Canis lupus familiaris Muszê siê przywitaæ. Podaæ ³apê. Poczochraæ sierœæ. Poca³owaæ mokry nos. W zaprzyjaŸnionym domu pozwalam, by w³azi³y mi na kolana i do ³ó¿ka, nawet jeœli pó³ dnia biega³y po mokrym trawniku. Bo w koñcu, to ja jestem u nich w goœciach. Nie odwrotnie.
Ksi¹¿k¹, do której co jakiœ czas wracam jest „Przyjaciel” Sigrid Nunez. Jedna z warstw tej wspania³ej powieœci dotyczy relacji narratorki z dogiem o imieniu Apollo, którego otrzymuje w spadku po zmar³ym.
Odda³am go do hotelu […] poniewa¿ nie wiedzia³am, co innego mia³abym robiæ. Nie da siê wyt³umaczyæ psu œmierci. Nie rozumia³, ¿e tatuœ ju¿ nigdy nie wróci do domu. Ca³ymi dniami i nocami czeka³ przy drzwiach. Przez jakiœ czas w ogóle nie jad³, ba³am siê, ¿e zdechnie z g³odu. Najgorsze by³o to, ¿e co jakiœ czas wydawa³ z siebie ten dŸwiêk, wycie, zawodzenie, cokolwiek to by³o.
Umami
Umami to ju¿ dziœ rozpoznawalny smak. Nawet Johnie Walker reklamuje swoj¹ najdro¿sz¹ whisky, Blue Label, jako elusive umami
Jan Latus
Wiecie co to jest umami? Ja te¿ do niedawna nie wiedzia³em, poza tym to odkrycie japoñskich naukowców jest ca³kiem m³ode. Chodzi o to, ¿e oprócz czterech powszechnie rozpoznawalnych smaków: s³odki, gorzki, s³ony, kwaœny, istnieje jeszcze inny, nie daj¹cy siê sklasyfikowaæ, w³aœnie ów umami.
Wzruszylibyœmy na to ramionami, no bo co takie odkrycie zmienia w sytuacji na œwiecie, gdyby nie przyk³ady umami, którymi rzucili naukowcy. I okaza³o siê, ¿e maj¹ racjê. Taki smak umami, ni to s³ony, ni to kwaœny, maj¹ przecie¿, jak siê zastanowiæ, pomidory, ogórki, ¿ó³ty ser (na przyk³ad orzechowo-s³odko-gorzki ementaler, zwany prostacko w USA Swiss cheese), soja, japoñskie miso, przyprawa maggi, grzyby, kalafior, ugotowany i nieprzyprawiony ry¿ i ziemniaki. Oczywiœcie „ulepszamy” ich smak ostro sol¹c i pieprz¹c, ale wtedy w³aœnie fenomen umami zanika.
Rozmyœlaj¹c nad kolejnymi potrawami o smaku umami, zatrzyma³em siê na polskich, a szczególnie – zupach. Czy czerwony barszcz jest s³ony, kwaœny, gorzki, s³odki? Nic z tych rzeczy (dlatego bez opamiêtania doprawiamy go sol¹, pieprzem cukrem i octem), zapewne jest to wiêc polski przyk³ad umami. Zupa z suszonych grzybów, barszcz ukraiñski i botwinka, kalafiorowa i brukselkowa to kolejni pretendenci. A jak sklasyfikowaæ smak tatara (bez przypraw), jajka na twardo, majonezu?
Rozpisa³em siê o tym umami, bo brakuje mi umami w ¿yciu publicznym, w rozmowach, w artyku³ach, w polityce. Czegoœ, co jest nieokreœlone, co jest w œrodku, co nie mieœci siê w jakiejœ informacyjnej „bañce”, co nikogo nie zaorze, nie zmia¿d¿y, nie skonfliktuje z nami, nie naje¿y, nie upokorzy, nie zniszczy. Oczywiœcie, mo¿na nasypaæ du¿o pieprzu i soli, wlaæ ocet, sok z cytryny i maggi, podrasowaæ danie (co zreszt¹ czyni¹ na co dzieñ Filipiñczycy), co nie zmienia faktu, ¿e ten smak œrodka, kompromisu, nie przypadkiem zdefiniowany w Japonii, ma wielki urok.
[…] Przypomnia³a mi siê historia Hachiko, psa rasy akita, który codziennie chodzi³ na tokijsk¹ stacjê kolejow¹, by odebraæ swojego pana wracaj¹cego z pracy – a¿ któregoœ dnia mê¿czyzna nagle zmar³ i Hachiko czeka³ na pró¿no. Jednak dzieñ póŸniej i codziennie przez kolejnych dziesiêæ lat o tej samej godzinie pies pojawia³ siê na stacji i czeka³ na poci¹g. Nikt nie móg³ wyjaœniæ Hachiko, czym jest œmieræ. Mogli tylko zbudowaæ jego legendê, postawiæ pomnik, wci¹¿ i do dziœ go wychwalaæ, niemal sto lat póŸniej. Niesamowite, ale to nie Hachiko jest rekordzist¹. Fido, pies z miasteczka blisko Florencji, czeka³ na swojego pana (który zgin¹³ w nalocie podczas drugiej wojny œwiatowej) przez czternaœcie lat – na przystanku, na którym mê¿czyzna wysiada³, wracaj¹c z pracy. A przed Hachiko by³ jeszcze Greyfriars Bobby, pies rasy skye terrier. Ostatnich czternaœcie lat swojego ¿ycia spêdza³ ka¿d¹ noc na grobie swojego pana, który zmar³ w Edynburgu w 1858 roku. Ciekawe – pisze dalej Nunez – ¿e ludzie od zawsze traktuj¹ takie zachowanie jako przyk³ad wyj¹tkowej lojalnoœci, a nie wyj¹tkowej g³upoty czy objaw choroby psychicznej. W¹tpiê w doniesienia z Chin, ¿e jakiœ pies podobno z premedytacj¹ utopi³ siê z ¿alu. Takie jednak historie sprawiaj¹ w³aœnie, ¿e zawsze wola³am koty. […] Wolê zwierzêta, które poradz¹ sobie beze mnie.
Odwieczny spór o wy¿szoœci psów nad kotami i odwrotnie, wydaje siê byæ pozbawiony sensu. To jak porównywaæ jab³ka i pomarañcze. Oba owoce s¹ okr¹g³e i s³odkie, ale na tym podobieñstwa siê koñcz¹. Co ciekawe, wœród kociarzy rzadko znajdzie siê ktoœ, kto jawnie i zajadle deklaruje niechêæ do psów. U wielbicieli tych drugich, awersja do kotów wyra¿ana jest bez pardonu. ¯e niby wredne, fa³szywe, nie przywi¹zuj¹ siê do opiekunów. Mówi¹ tak ludzie, którzy ¿¹daj¹ poddañstwa. A na mi³oœæ i szacunek kota trzeba sobie zapracowaæ. Nie daj¹ siê ³atwo omamiæ. Przekupiæ smako³ykiem. Zmanipulowaæ. S¹ niezale¿ne. Bo pozostawione same sobie, z ³atwoœci¹ upoluj¹ zdobycz. Cz³owiek nie jest im niezbêdny do przetrwania. One jedynie pozwalaj¹ siê kochaæ. Nie skaml¹ o uwagê. Nie aportuj¹. Nie wykonuj¹ œlepo rozkazów. I– jak w tym dowcipie z brod¹ – nigdy nie zdradz¹ policji, gdzie trzymasz narkotyki. ❍
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
Zaj¹wszy siê tematem umami – z filipiñskich, emeryckich nudów – zacz¹³em skanowaæ w g³owie polskie dania. Nie te drugie dania: posolone miêso, ziemniaki, warzywa, ale zupy.
Jak piszê od wielu lat, zupy s¹ najwiêkszym powodem do dumy Polaków: nie papie¿, nie dru¿yna pi³ki no¿nej, nie Kaczyñski i Rydzyk, nie wódka – taka sama jak wszêdzie – ale zupy. Polskie dania miêsne maj¹ zagraniczne odpowiedniki: niemiecki gulasz, czeskie/poznañskie pyzy/knedliczki, litewskie wielkie pyzy, czyli kartacze z miêsem, ukraiñski barszcz, pierogi. Niektóre polskie zupy te¿ s¹ podobne do zagranicznych, jak rosó³ (którego wariacje jem w Azji od kilku lat), pomidorowa, grochowa, zwana na Filipinach moongo, a np. w Indiach muligatawny. Ale oprócz tego mamy ca³¹ kolekcjê polskich, niepowtarzalnych zup: s³odkich, kwaœnych, pikantnych, zimnych i gor¹cych. Zacz¹wszy mój przegl¹d polskich zup, rozmarzy³em siê jak sienkiewiczowski Latarnik. Bêd¹c czêœci¹ przez wiele lat nowojorskiej Polonii, jakoœ rozumia³em ich sentyment do Polski, piosenek, ksi¹¿ek. Ale – przyznajê to teraz, a przyznajcie i wy – nie wraca³em do Dziadów Mickiewicza, poematów S³owackiego, trudnych w odbiorze wierszy Norwida. Jeœli ju¿, to wola³em epigramy, ironiê, adekwatnoœæ do czasów Tuwima, S³onimskiego, Mro¿ka, Szymborskiej, Mas³owskiej. Z Mickiewicza pamiêtam tylko Pana Tadeusza, a zw³aszcza te piêkne ksiêgi o polowaniu i jedzeniu. Taki food porn z XIX wieku.
Tak wiêc dzisiaj branzlujê siê wspominaj¹c polskie zupy. Na zimno, jak hiszpañskie gaspacho? Jak francuskie vichysoisse? Polski ch³odnik (zwany wrednie litewskim), jest upostaciowieniem umami: ani on s³ony, ani s³odki, ani gorzki, ani kwaœny.
Poszuka³em w pamiêci innych polskich zup o smaku umami. Wigilijna z suszonych grzybów? Krupnik mo¿e? Zupa neapolitañska/serowa (zaadoptowana w polskich barach mlecznych)?
OdejdŸmy jednak od mojej obsesji z umami. Mamy te¿ zupy kwaœne, i to na serio: ogórkow¹, kapuœniak/kwaœnicê, czerninê, szczawiow¹, ¿urek. Mamy zupy/niezupy s³odkie: zupê nic, zupy mleczne, zupy owocowe. Gorzkich chyba nie mamy, za to jest kilka pikantnych, które bez pieprzu siê nie obejd¹: rosó³, flaki, gulaszowa. A czy jedz¹ zupy na Fiipinach? Tak, ale to s¹ inne zupy i inaczej je jedz¹. Jak ju¿ pisa³em, baza zupy jest zawsze taka sama, przez to nudna: sma¿one na oleju palmowym czosnek i czerwona cebula, potem kubek kostki roso³owej zalanej wrz¹tkiem, do tego wywaru dodaj¹ jakieœ warzywa: marchewka, ziemniaki, kapusta i jakaœ proteina: wieprzowina, kurczak, ryba, krewetki. Zupa jest gotowa w 20 minut. Filipiñczycy, jak i inni Azjaci, jedz¹ zupê na swój sposób. Na talerzu maj¹ ry¿ iz wazy nabieraj¹ sobie z zupy miêso i warzywa, a sam wywar polewaj¹ na ry¿ albo pojadaj¹ ³y¿ka za ³y¿k¹.
Wisz¹ca ma³pa Juliusza Machulskiego
Z têsknoty za Lublinem nakrêci³ Machulski film pt. „Volta”, ale Lublin nie jest jego jedynym ulubionym miastem, któremu poœwieci³ swój film. Warszawa zosta³a sportretowana w filmie „AmbaSSada”, a Odessa w filmie „Deja vu”.
Najs³ynniejszym filmem Juliusza Machulskiego jest „Seksmisja” nakrêcona w 1983 roku. Jest to film, który w sposób ezopowy opowiada o zniewoleniu i walce z systemem. Dziêki temu trafi³ na wiele festiwalów, gdzie zebra³ sporo nagród. Podczas festiwalu w San Francisco z Machulskim spotka³ siê nawet profesor Uniwersytetu Berkeley i laureat Literackiej Nagrody Nobla, Czes³aw Mi³osz – doceni³ metaforê opowieœci, która zmyli³a cenzorów i komunistycznych aparatczyków. Jednak „Seksmisja” w Kalifornii wywo³a³a nieoczekiwany efekt w postaci gwa³townego protestu tamtejszych feministek. Feministki chcia³y aby projekcja tego filmu w USA by³a zakazana. Nieoczekiwanie „Seksmisja” w oczach odbiorców Zachodu odbierana by³a jako g³upawy film antyfeministyczny, ale dla ludzi z tzw. „demoludów” by³a zdecydowanie filmem antykomunistycznym. Machulski czêsto myœla³ o tym, ¿eby krêciæ kolejne czêœci „Seksmisji”, bo film w Polsce zdoby³ szalon¹ popularnoœæ. Powsta³ nawet scenariusz do „Seksmisji 3 – graniasta cytryna” (w celach reklamowych i aby zaintrygowaæ publicznoœæ pominiêto czêœæ drug¹), ale nie uda³o siê na realizacjê filmu znaleŸæ odpowiednich œrodków. „Seksmisja 3” to historia dwóch astronautów, którzy po wielu latach ¿eglugi kosmicznej l¹duj¹ na Ziemi i odnajduj¹ Alberta i Maksa, którzy mieszkaj¹ w piramidach po to, aby siê wolniej starzeæ. Na Ziemi nadal rz¹dz¹ kobiety, a mê¿czyŸni u¿ywani s¹ tylko do us³ug seksualnych. Z tego powodu umieszcza siê ich w specjalnych koloniach, gdzie wiêkszoœæ czasu spêdzaj¹ na si³owniach i w gabinetach piêknoœci. Innymi s³owy, mê¿czyŸni w kolejnej „Seksmisji” niewieœciej¹. Astronauci postanawiaj¹ to zmieniæ, zwyciê¿aj¹, ale w kulminacyjnym momencie filmu na naszej planecie l¹duje doktor Kuppelweiser z gromadk¹ dzieci, co mia³o byæ jednoczeœnie otwarciem do kolejnej czêœci filmu. Zaskakuj¹ce jest to, ¿e kontynuacja tego kultowego filmu nie wzbudzi³a zbyt wielkiego entuzjazmu i do jego nakrêcenia nie dosz³o, a dziœ jest na to ju¿ zdecydowanie za póŸno.
Ostatnim filmem jaki nakrêci³ Juliusz Machulski jest „Volta” z 2017 roku. Powodem zaprzestania krêcenia nowych fil-
mów nie jest brak pomy s³ów, ale brak pieniêdzy na ich realizacjê. Finansowanie filmów w dzisiejszych czasach sta³o siê czymœ niezwy kle trudnym i skompliko wanym nawet dla twór ców pokroju Machul skiego. Re¿yser ma go towy do realizacji scena riusz drugiej czêœci fil mu „Vinci”, który napisa³ razem z tem Wiêckiewiczem, g³ównym bohaterem filmu nakrêconego 20 lat wczeœniej. Mimo renomy Machulskiego nadal nie ma pieniêdzy aby sfinansowaæ tak¹ produkcjê. Jest to zaskakuj¹ce, bo wiêkszoœæ filmów Machulskiego odnios³a sukcesy komercyjne nie tylko w Polsce. „Vinci” sprzedano nawet do Japonii, Niemiec i Chin. Okaza³o siê, ¿e pieni¹dze szybko znalaz³yby siê na trzeci¹ czêœæ „Kilera”, ale po œmierci Janusza Rewiñskiego, który gra³ w filmie postaæ „Siary” Siarzewskiego jest to ju¿ niemo¿liwe. Machulski uwa¿a, ¿e nawet z Rewiñskim nakrêcenie kolejnego „Kilera” by³oby niewypa³em, ze wzglêdu na to, ¿e zmieni³y siê czasy. Nie ma ju¿ dziœ „biznesmenów w bia³ych skarpetkach”, a m³odzie¿ coraz mniej rozumie dawne realia. Pierwszy „Kiler” powsta³ w 1997r., a wiêc ponad æwieræ wieku temu. Pieniêdzy na krêcenie nowych filmów brakowa³o ju¿ w ostatnich latach istnienia studia producenckiego „Zebra” i dziœ Machulski przyznaje, ¿e po zamkniêciu tego studia odczuwa wyraŸn¹ ulgê, bo po¿yczki jakie zaci¹ga³ na nakrêcenie filmu „AmbaSSada”, spêdza³y mu sen z powiek. Mimo solidnego dorobku czêsto traktowano znanego re¿ysera jak zwyk³ego petenta. Nawet krêcenie filmu „Volta” te¿ mia³o swoje k³opoty finansowe i gdyby nie pomoc miasta Lublin, to film nigdy nie zosta³by ukoñczony. Re¿yser nie rozpacza jednak z tego powodu bo to pozwoli³o mu na transformacjê i na to aby staæ siê pisarzem.
Jednym z ulubionych miejsc Machulskiego w Polsce s¹ Kaszuby, gdzie mieszka³ kiedyœ z rodzicami w Lubiatowie, w miejscu, w którym planuje siê obecnie zbudowaæ elektrowniê atomow¹. Wiadomoœæ ta wywo³a³a w Machulskim furiê, bo uznaje on to miejsce za jedno z piêkniejszych w Polsce i boleje nad jego zniszczeniem przez budowê elektrowni. Na Kaszubach rozgrywa siê tak¿e akcja najnowszej ksi¹¿ki Machulskiego, pt. „Wisz¹ca ma³pa”.
Kaszuby swoim jêzykiem i kultur¹ by³y dla przeciêtnego Polaka miejscem niezwykle egzotycznym, ale i obcym, a przez to intryguj¹cym i tajemniczym. W powieœci Machulskiego, która rozgrywa siê na pocz¹tku lat 60-tych XX wieku, na Kaszubach, w siedlisku Gadastruga mieszka rodzina niejakiego Podkalickiego, wysoko postawionego cz³onka PZPR. To w rodzinnych stronach partyjny sekretarz chce celebrowaæ swoje 50 urodziny i z tej okazji z Warszawy wioz¹ mu medal „Budowniczego Polski Ludowej”, najwy¿sze odznaczenie pañstwowe PRL. Narratorem historii jest Jeremi Felicki, pracownik UB, który jest kierowc¹ „Wo³gi”, któr¹ razem z medalem jedzie dwóch wysokich funk-
cjonariuszy UB. Po drodze odbieraj¹ radiogram od premiera Cyrankiewicza, ¿eby schowaæ medal, znaleŸæ kajdanki i aresztowaæ jubilata. Okazuje siê, ¿e takiego rozkazu nie da siê wykonaæ bo jubilat nie ¿yje, bo ktoœ go zastrzeli³ w pobliskim bunkrze przeciwatomowym. Nad jego cia³em znaleziono tak¿e powieszon¹, tytu³ow¹ ma³pê.
Ok³adkê ksi¹¿ki zaprojektowa³a Marysia Machulska, córka Juliusza, która jest zawodowym grafikiem. Ksi¹¿kê wyda³o wydawnictwo Sonia Draga. Na 21 Miedzynarodowym Festiwalu Krymina³u we Wroc³awiu, „Wisz¹ca Ma³pa” otrzyma³a Nagrodê Specjaln¹ im. Janiny Paradowskiej i oprócz splendoru jest ni¹ roczna prenumerata „Polityki”. Machulski z przek¹sem mówi, ¿e dziêki tej ksi¹¿ce jest on najstarszym debiutantem w Polsce, choæ jego przyjaciel – tak¿e pisarz – Krzysztof Varga, znalaz³ debiutantkê z Ostro³êki, która skoñczy³a 90 lat. Machulski nie czuje siê tym w ¿aden sposób zdeprymowany i dziœ uwa¿a, ¿e powinien byæ pisarzem przez ca³e swoje ¿ycie, bo bardzo odpowiada mu jego nowe zajêcie. W zasadzie pisanie dla Machulskiego nie jest tak naprawdê niczym nowym, bo zawsze bra³ udzia³ w pisaniu scenariuszy do filmów jakie krêci³. Napisa³ tak¿e w³asn¹ autobiografiê pt. „Hitman”. Nowe zajêcie jednak bardzo mu odpowiada, bo w realizacji pomys³u literackiego wszystko zale¿y od pisz¹cego. Jest to praca dla ludzi ceni¹cych sobie spokój i samotnoœæ czyli to, co Machulski lubi najbardziej. Re¿yser musi martwiæ siê wieloma rzeczami: bud¿etem, pogod¹, zdrowiem i dyspozycj¹ aktorów. Pisarz jest zdany sam na siebie i martwi siê tylko sob¹.
W przysz³ym roku Juliusz Machulski koñczy 70 lat i przyznaje siê do tego, ¿e fizycznie odczuwa up³yw czasu. Zawód re¿ysera wymaga ¿elaznego zdrowia i kondycji fizycznej i dziœ Juliusz Machulski nie jest pewien czy podo³a³by temu zadaniu. Film taki jak „Seksmisja” krêcony by³ nocami, bo Jerzy Stuhr przyje¿d¿a³ na plan po spektaklu w teatrze, gdzie pracowa³ zawodowo i film krêcono w jego wolnym czasie. Dlatego do takiej pracy trzeba by³o mieæ ¿elazne zdrowie. Praca pisarza nie wymaga a¿ takiego wysi³ku fizycznego i emocjonalnego i Juliusz Machulski z pasj¹ realizuje swoje kolejne projekty literackie, którymi ma nadziejê sprawiæ czytelnikom tyle radoœci, ile kiedyœ sprawi³y jego filmy.
➭ 1
Juliusz Machulski z córk¹ Mari¹
Jerzy Stuhr i Olgierd £ukaszewicz w filmie „Seksmisja“ Cezary Pazura i Janusz Rewiñski w filmie „Kiler“
Cezary Pazura w filmie „Volta“
El¿bieta Baumgartner radzi
Jak obni¿yæ koszt wynajmu samochodu
Wielu z nas leci na wakacje samolotem i na lotnisku wypo¿ycza auto. Warto zastanowiæ siê, jak obni¿yæ jego koszt.
Rezerwuj m¹drze
Wypo¿yczalnie samochodów – Alamo, Avis, Budget, Dollar, Enterpirse, Hertz, National, Thrifty i wiele innych – ostro ze sob¹ konkuruj¹. Wybierz najkorzystniejsz¹ cenê najmu samochodu przy pomocy takich serwisów, jak Orbitz, Expedia czy Kayak. Zarezerwuj wczeœnie, bo wtedy ceny s¹ korzystniejsze. Bez rezerwacji samochodu na lotnisku nie dostaniesz.
Wybierz niedu¿y samochód. Male auto kosztuje mniej, mniej pali i ³atwiej je zaparkowaæ w zat³oczonych miastach. Mo¿esz znaleŸæ oferty najmu po kilkanaœcie, dwadzieœcia kilka dolarów za dzieñ, ale pamiêtaj, ¿e ostateczna cena bêdzie znacznie wy¿sza, bo dojd¹ podatki, ró¿ne op³aty, dodatki, a przede wszystkim – ubezpieczenie. SerwisCrentalcars.com podaje, ¿e wiosn¹ tego roku œredni ³¹czny koszt najmu samochodu na lotniskach w Stanach wynosi ponad sto dolarów za dzieñ, a na niektórych lotniskach znacznie wiêcej, np. 130 dol. w Los Angeles. Auta wynajête w mieœcie mog¹ byæ znacznie tañsze.
ZaoszczêdŸ na ubezpieczeniu
Zap³aæ za wynajem samochodu kart¹ kredytow¹, a unikniesz koniecznoœci wykupienia ubezpieczenia od uszkodzenia auta (collision damage waiver), które wynosi ok. 15-30 dol. na dzieñ. Ubezpieczenie to zostanie pokryte przez firmê – remitenta karty kredytowej. Zanim bêdziesz na nim polegaæ, sprawdŸ dok³adnie wszelkie limitacje i warunki.
Uwaga: Karta kredytowa pokrywa tylko straty poniesione w wyniku wypadku czy kradzie¿y samochodu, ale nie odpowiedzialnoœæ cywiln¹ czy inne straty kierowcy. Je¿eli w wyniku wypadku wyrz¹dzisz komuœ szkody na mieniu czy zdrowiu, ty bêdziesz za nie odpowiedzialny. Dlatego ubezpieczenie od odpowiedzialnoœci cywilnej (liability insurance) powinieneœ wykupiæ w wypo¿yczalni samochodowej, chyba ¿e masz to pokrycie z innego Ÿród³a, np. z polisy samochodowej, z polisy w³aœciciela domu (homeowner’s insurance), albo z ubezpieczenia biznesowe twojego czy twojej firmy.
SprawdŸ swoje polisy
Rada: SprawdŸ swoje nastêpuj¹ce polisy ubezpieczeniowe:
➦ Ubezpieczenie posiadanego samochodu (car insurance). Przeczytaj polisê albo zadzwoñ do swojego agenta czy firmy ubezpieczeniowej i spytaj, w jakim wymiarze polisa pokrywa wypo¿yczane auta.
➦ Karta kredytowa czêsto daje collision coverage wynajmowanego samochodu, op³acanego za pomoc¹ tej karty. Op³aca przez to skutki zniszczenia auta wskutek wypadku lub kradzie¿y.
➦ Polisa w³aœciciela domu (homeowner’s insurnace) zap³aci za przedmioty skradzione z wypo¿yczonego samochodu. Je¿eli masz wykupion¹ polisê-parasolkê (umbrella policy) na pó³ miliona czy milion dolarów, to mo¿esz spaæ spokojnie, gdy¿ pokryje ona twoje zobowi¹zania wynikaj¹ce z odpowiedzialnoœci cywilnej (szkody wyrz¹dzone innym).
➦ Twoje ubezpieczenie zdrowotne pokryje koszty ewentualnego leczenia ciebie, twoich dzieci i ma³¿onka. W kilku sytuacjach ubezpieczanie wynajmowanego samochodu ma sens. Dzieje siê to wtedy, gdy nie masz ¿adnego innego, w³asnego ubezpieczenia. Niektóre polisy samochodowe odmawiaj¹ p³acenia, je¿eli wypadek zdarzy siê za granic¹, np. dalej ni¿ 50 mil od granicy meksykañskiej. Ponadto, niektórzy kierowcy wol¹ zap³aciæ za dodatkowe ubezpieczenie wypo¿yczanego samochodu parêdziesi¹t dolarów po prostu dla œwiêtego spokoju, ¿eby w razie wypadku nie wzros³y stawki za ich prywatne samochodowe ubezpieczenie.
Uwa¿aj na dodatkowego kierowcê
Przyk³ad: ¯ona rezerwuje auto i p³aci w³asn¹ kart¹ kredytow¹, ale samochód prowadziæ bêdzie m¹¿. W takiej sytuacji najemc¹ jest ¿ona, a m¹¿ – drugim kierowc¹, za którego trzeba dop³aciæ oko³o 15 dol. za dzieñ, a w niektórych miejscach nawet 65 dolarów. W przesz³oœci ma³¿onkowie mogli za darmo wymieniaæ siê za kierownic¹, ale to siê zmieni³o w wiêkszoœci stanów. Ma³¿onek g³ównego kierowcy jest automatycznie legalnym dodatkowym kierowc¹ tylko w nastêpuj¹cych stanach: California, Illinois, Missouri, Nevada, Oregon i Wisconsin. W ka¿dym innym stanie wypo¿yczalnie mog¹ (choæ nie musz¹) pobieraæ op³aty za drugiego kierowcê, nawet je¿eli jest to ma³¿onek.
Wniosek: Dowiedz siê, czy dana wypo¿yczalnia narzuca op³aty za drugiego kierowcê, który jest ma³¿onkiem. Je¿eli tak, to samochód powinien naj¹æ kierowca. Je¿eli wypadek zdarzy siê, gdy za kierownic¹ by³a nieupowa¿niona osoba, wypo¿yczalnia anuluje ubezpieczenie.
Zabierz w³asne akcesoria
GPS jest przydatny w dalekiej podró¿y, ale nie wypo¿yczaj go, bo zap³acisz 6-15 dolarów za dzieñ. Obecnie ka¿dy m¹dry telefon ma GPS. Zainstaluj aplikacjê Google Maps czy Waze. Je¿eli to mo¿liwe, skorzystaj ze w³asnego fotelika dla dziecka, by unikn¹æ p³acenia œrednio 15 dolarów na dzieñ.
Bak pe³ny czy pusty?
Zasady p³atnoœci za paliwo mog¹ byæ ró¿ne. Dostajesz samochód z pe³nym bakiem, a mo¿esz go zwróciæ z bakiem pustym albo pe³nym. Zadeklarujesz zwrot pe³nego baku, a pe³ny on nie bêdzie, to wypo¿yczalnia policzy ci 7-8 dolarów za ka¿dy brakuj¹cy galon. Wypo¿yczalnie opisuj¹ swoje zasady p³atnoœci za paliwo na stronie internetowej, oraz podaj¹ je w dokumentach przekazywanych z pojazdem.
Wypo¿yczalnia aut Turo
W Stanach, Kanadzie i w kilku europejskich krajach mo¿na skorzystaæ z serwisu Turo, czyli internetowej wypo¿yczalni samochodów prywatnych (Turo.com). Dzia³alnoœæ Turo polega na tym, ¿e w³aœciciele aut, okreœlani jako gospodarze (hosts), wynajmuj¹ swoje pojazdy goœciom (guests). Mo¿na tam znaleŸæ ciekawe pojazdy: du¿e vany dobre dla wiêkszej rodziny, sportowe auta, kabriolety lub klasyki. Za tradycyjne auto zap³acisz mo¿e nawet po³owê tego, co w tradycyjnej wypo¿yczalni, ale przeczytaj uwa¿nie regulamin, by nie byæ zaskoczony dodatkowymi op³atami, jak np. za przekroczenie limitu kilometrów.
W kwocie wynajmu jest zawarte ubezpieczenie daj¹ce limit twojej odpowiedzialnoœci za szkodê lub kradzie¿. W³aœciciel przewa¿nie podstawi nam samochód na lotnisko czy do hotelu.
W Turo musisz siê najpierw zarejestrowaæ, pos³aæ zdjêcie swojego prawa jazdy. Goœcie wystawiaj¹ w³aœcicielom samo-
El¿bieta Baumgartner
nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Jak kupiæ dom i nie przep³aciæ”, „Podrêcznik w³aœciciela domu”, „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem”, „Praca w Ameryce” i wielu innych. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo w wersji elektronicznej w witrynie Poradnika Sukces. tel. 1-718-224-3492
www.PoradnikSukces.com
chodów opinie, wiêc bêdziesz wiedzia³, z kim masz do czynienia.
Co jeszcze?
Na koniec – zastanów siê, czy samochód jest ci potrzebny na ca³e wakacje. SprawdŸ, czy wybrany hotel czy oœrodek turystyczny zapewnia transport z lotniska. Je¿eli tak, to skorzystaj z niego. Wyleguj siê na pla¿y, spaceruj do pobliskich atrakcji, a po kilku dniach wynajmij auto w lokalnej wypo¿yczalni, która mo¿e byæ tañsza od tej na lotnisku.
Nie ubiegaj siê o emeryturê zanim nie poznasz przepisów i pu³apek
Labirynt emerytur imigranta
wyjaœniaj¹ unikalne ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner
„Emerytura polska i amerykañska” – ich ³¹czenie i skutki Umowy o zabezpieczeniu spo³ecznym. Cena $35 + $5 za przesy³kê.
„WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków”. Unikalne informacje. Cena $30 + $5 za przesy³kê.
“Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”. Dowiedz siê, jak maksymalizowaæ œwiadczenia swoje i rodziny. $35 +$5 za przesy³kê.
Równie¿: “Powrót do Polski” ($35+$5), „Emerytura reemigranta w Polsce” – dla seniorów wracaj¹cych do kraju ($35+$5), „Obywatelstwo z przeszkodami” ($35+$5).
Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2023 i dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 718-224-3492 www.PoradnikSukces.com
W oczekiwaniu na fina³
Prognozowanie zwyciêzców run-
dy æwieræfina³owej ma niewielki sens, ale spróbujê:
➦ w meczu Hiszpania – Niemcy stawiam na ten pierwszy zespó³;
➦ w meczu Portugalia – Francja mo¿e byæ ró¿nie, ale stawiam na Portugaliê ze wzglêdów wy¿ej przedstawionych;
➦ w meczu Anglia – Szwajcaria jednak chyba bardziej doœwiadczona Anglia, choæ Szwajcaria ma du¿e szanse na wygran¹;
➦ w meczu Holandia – Turcja stawiam na Holandiê.
Co jeszcze dzia³o siê ciekawego na Euro 2024? Odnotowaæ nale¿y wyeliminowanie Ukrainy, która nie wysz³a z grupy choæ dobrze radzi³a sobie w rozgrywkach
wygrana ze S³owacj¹ i remis z Belgi¹. Jako jedyna dru¿yna ¿egna siê z turniejem, zdobywaj¹c 4 punkty.
Gruzja w meczu ostatniej szansy wygra³a (zas³u¿enie) z Portugali¹ i nieoczekiwanie awansowa³a dalej.
Do bijatyki dosz³o po spotkaniu miêdzy pi³karzami Turcji i Czech (2:1). Rzadkoœæd³ugo po koñcowym gwizdku napastnik czeski za awanturnicz¹ postawê dosta³ czerwon¹ kartkê.
Zamów og³oszenie drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów
● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW
● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE
● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS
● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152
Acupuncture and Chinese Herbal Center
Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.
● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu
● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku
144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354
Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223
Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com
Umami
Tu te¿ maj¹ kwaœne, ¿urkowe smaki. Zupa sinigang opiera swoj¹ kwasowoœæ na owocu tamarynd (dziœ czêsto zastêpowany supermaketowym miksem Sinagang Maggi). Jest to czysta zupa, jak rosó³, ale kwaœna. Jedyna s³odkawa zup¹, jak¹ tu pozna³em, to kare kare, czyli ogonowa (z wo³u), z dodatkiem orzeszków ziemnych. Rozmarzy³em siê niemal jak wasz Mickiewicz pisz¹cy o bigosach, polewkach i rydzach. Jakbym móg³ wpaœæ do Polski na tydzieñ, to bym to zrobi³, czemu nie. Ale nie za ponad tysi¹c dolarów. Chcia³bym tam pracowaæ? Raczej nie. Zostaæ po-
718-349-2423
s³em? Nigdy. Ale chcia³bym zajœæ do moich lokalnych, na Sadybie w Warszawie, restauracji i za niedu¿e pieni¹dze zamówiæ lunch. Zawsze z zup¹: roso³em, pomidorow¹, grochow¹, ch³odnikiem. Wiem, bo codziennie sprawdzam ich menu. Jeœli postanowiê wróciæ do Polski, bêdziecie wiedzieæ, dlaczego.
MICHA£ PANKOWSKI
✓ Ksiêgowoœæ
✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych
✓ Rejestracja biznesu i licencje ✓ Konsultacje
✓ Bezpodatkowa zamiana domów ✓ #SS - korekty danych
S¹d Kambizesa
H
erodot podró¿uje po œwiecie wschodu (dla nas – orientalnym), pilnie opisuje wydarzenia du¿e i ma³e, rejestruje dane geograficzne, ws³uchuje siê w przekazywane z ust do ust relacje – czasami prawdziwe, niekiedy wprost legendy. Ca³oœæ, dziœ sceptycznie traktowana przez zawodowych historyków, tworzy jednak fascynuj¹c¹ opowieœæ o odleg³ej dla nas rzeczywistoœci politycznej i obyczajowej. Jedna z takich opowieœci dotyczy „s¹du Kambizesa”.
(V, 25) „Wodzem wojsk (…) mianowa³ [Dariusz] Otanesa. Jego to ojca, Sisamnesa, jednego z sêdziów królewskich, kaza³ król Kambizes straciæ i ca³kiem odrzeæ ze skóry, poniewa¿ za pieni¹dze wyda³ niesprawiedliwy wyrok; a po œci¹gniêciu mu skóry kaza³ z niej wyci¹æ pasy i napi¹æ na krzes³o, na którym w s¹dzie zasiada³. Nastêpnie w miejsce zabitego i odartego ze skóry Sisamnesa, mianowa³ sêdzi¹ jego syna i zaleci³ mu pamiêtaæ o tym, na jakim krzeœle siedz¹c, wydaje wyroki.
(26) Ten wiêc Otanses, który musia³ zasiadaæ na owym krzeœle sêdziowskim, zosta³ teraz nastêpc¹ Megabazosa w naczelnym dowództwie…”
Obraz ku przestrodze
Ta makabryczna historia znalaz³a ca³kiem spore odbicie w malarstwie. W 1498 r. radni miasta Brugii zamówili u wybitnego flamandzkiego artysty, Gerarda Davida (ok. 1460-1523) namalowanie dwóch obrazów przedstawiaj¹cych s¹d wed³ug Kambizesa. Skoñczona praca (na desce) zawis³a w sali posiedzeñ rady miejskiej. Obraz ten mia³ s³u¿yæ jako przypomnienie i ostrze¿enie dla lokalnych sêdziów ogl¹daj¹cych dzie³o Davida codziennie, na czym polega ich zawód i ¿e przekupni sêdziowie bêd¹ karani dotkliwie; no mo¿e nie tak jak w królestwie Kambizesa, ale bardzo surowo.
Korupcja wœród sêdziów od wieków stanowi³a powa¿ny problem; nic tedy dziwnego, ¿e jednym z podstawowych przymiotów Boga chrzeœcijañskiego jest „sêdzia sprawiedliwy”. Oczywiœcie cz³owiek nie mo¿e siê równaæ z Bogiem, ale przynajmniej mo¿e i musi zapomnieæ o finansowych i innych gratyfikacjach ze stronniczego wyroku. Do dziœ z tendencyjnoœci¹ ferowanych wyroków mamy wielki problem, mo¿e wiêc warto sporz¹dziæ dobre kopie dzie³a Davida i zawiesiæ je w amerykañskich salach s¹dowych. Sêdziowie w Brugii mieli mieæ zawsze na uwadze przedstawion¹ scenê. Aby wzmocniæ wymowê tego dyptyku (podwójnego malowid³a) artysta ustroi³ dawn¹ opowieœæ greckiego historyka we wspó³czesne szaty: rzecz dzieje siê tu teraz, a nie gdzieœ daleko i w zamierzch³ej przesz³oœci.
Obraz jak ksi¹¿ka
Zgodnie z zachodni¹ narracj¹, obowi¹zuj¹ca równie¿ w malarstwie, na dzie³o to nale¿y patrzeæ od lewej do prawej. Ogl¹-
damy wiêc sêdziego miejskiego w³aœnie chwytanego, by zaprowadziæ go na miejsce tej specyficznej, sadystycznej kaŸni. W³adca stoj¹cy przed nim (Kambizes, a mo¿e ksi¹¿ê ziemi burgundzkiej) wylicza mu na palcach, ile wzi¹³ ³apówki. Sama scena korupcji jest niemal niewidoczna na gazetowej reprodukcji „Kuriera…”, ale artysta przedstawi³ j¹ w g³êbi po lewej stronie za ³ukowato zwieñczonym oknem. Przestraszonego Sisamenesa, przy³apanego na przekupstwie, otaczaj¹ ludzie ubrani zgodnie z mod¹ XV-wiecznej Burgundii, ca³y wystrój wnêtrza tak¿e jest „z epoki”. Oskar¿enie i ukaranie skorumpowanego sêdziego ma miejsce tu i teraz. Sprzeniewierzenie siê zasadzie bezstronnej sprawiedliwoœci to przecie¿ zdrada – zdrada miesz kañców miasta. Na obrazie artysta po umieszcza³ liczne alegoryczne przedstawie nia, których sens dodatkowo wzmacnia i podkreœla rozmiar wystêpku i s³usz noœæ wymierzonej przez Kambizesa kary – tak jak w przypadku Apollina, który rozgniewany na butê Marsjasza rzucaj¹cego wyzwanie bogu, zosta³ przezeñ obdarty ze skóry – za naruszenie boskich przykazañ grozi dotkliwa kara. Po prawej mamy sadystyczn¹ scenê przedstawion¹ ze œredniowieczn¹ groz¹ starannie odmalowanych detali (czy¿by David widzia³ w rzeczywistoœci podobne postêpowanie ze skazañcem?). Czterej oprawcy z chirurgiczn¹ sprawnoœci¹ œci¹gaj¹ skórê z rozci¹gniêtego i wi¹zanego do deski Sisamnesa – nagiego skazañca. Jego sêdziowska toga le¿y na pod³odze. „Operacja” dokonuje siê na ¿y wo, tote¿ wykrzywiona bólem twarz ska-
zañca i wyszczerzone zêby maj¹ obrazowaæ rozmiar cierpieñ przekupnego sêdziego. W opowieœci greckiego historyka nigdy nie zapominaj¹cego o moralnym wydŸwiêku spisywanych opowieœci, Sisamnesa wpierw stracono, a nastêpnie obdarto go ze skóry.
Zgromadzeni wokó³ œwiadkowie przygl¹daj¹ siê egzekucji z obojêtnymi raczej minami. Nikt nie ma zamiaru ¿a³owaæ czy choæby wspó³czuæ skorumpowanemu przedstawicielowi wymiaru sprawiedliwoœci. Poczesne miejsce wœród nich zajmuje ów król – z lewej strony dyptyku – dogl¹da, czy jego rozkaz zostaje wykonany zgodnie z zaleceniami.
W prawym górnym rogu pod gotyckimi kolumnami syn Sisamnesa, mianowany na sêdziego siedzi na krzeœle wykonanym z pasów skóry ojca i pomny na jego los zapewne feruje bezstronne wyroki.
Sadystyczna fascynacja
Na wizerunku tej samej sceny z Herodota, wykonanym na szkle przez Dircka Vellerta, mamy z równie sadystyczn¹ luboœci¹ przedstawion¹ scenê (dziœ w amsterdamskim Rijksmusum) kaŸni, której przygl¹da siê syn nieszczêsnego skazañca, siedz¹cy na sêdziowskim fotelu, nad nim zaœ wisi jak duch pokutny rozpiêta skóra zdarta z ojca. Jak bardzo istotna by³a sprawa korupcji sêdziowskiej w mieszczañskiej pó³nocnej Europie (a zapewne i gdzie indziej) przekonuje dodatkowo wielki o³tarz Jana van Eycka, wykonany jakieœ 50 lat wczeœniej dla koœcio³a w s¹siedniej Gandawie. Do „mistycznego Baranka” – wizerunku umieszczonym na centralnym obrazie tego dzie³a – zewsz¹d zd¹¿aj¹ ró¿ne grupy ludzi, w tym tak¿e „sprawiedliwi sêdziowie”. Umieszczenie ich poœród œwiêtych, wielkich bohaterów i pobo¿nych postaci d¹¿¹cych do mi³osierdzia Bo¿ego, œwiadczy o niemal sakralnym wymiarze tego typu ludzi: oni s¹ godni ³aski Pañskiej, oni dost¹pi¹ zbawienia. Warto tak¿e zauwa¿yæ, i¿ obraz Gerarda Davida zosta³ zarejestrowany w dawnych spisach Brugii pod tytu³em „S¹d Ostateczny”. Z takiego wiêc punktu widzenia ogl¹dali go dawni mieszkañcy – jako wyobra¿on¹ karê piekieln¹ na³o¿on¹ na skorumpowanych sêdziów. ❍