Kurier Plus - e-wydanie 13 lipca 2024

Page 1


POLISH WEEKLY MAGAZINE

NUMER 1557 (1857) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK

LIPCA 2024

Biden dzieli demokratów

Po czterech latach bardzo s³abej prezydentury Joe Biden, uporczywie trzymaj¹cy siê w³adzy, doprowadzi³ do podzia³u w Partii Demokratycznej.

Pomimo fatalnego wystêpu w debacie prezydenckiej, któr¹ Biden wed³ug zdecydowanej wiêkszoœci Amerykanów przegra³, pomimo licznych apeli z w³asnego œrodowiska politycznego, wzywaj¹cych go do rezygnacji z ubiegania siê o drug¹ kadencjê i pomimo wyraŸnie rysuj¹cego siê podzia³u w tej sprawie wœród demokratów, Joe Biden, wspierany przez najbli¿sz¹ rodzinê i stosunkowo w¹skie grono wspó³pracowników z Bia³ego Domu, zapowiedzia³, ¿e nie ma zamiaru ust¹piæ. W liœcie wys³anym w tej sprawie do demokratycznych cz³onków kongresu napisa³ m. in., ¿e pytanie dotycz¹ce jego kandydowania i tego jak partia ma postêpowaæ w obliczu szybko zbli¿aj¹cych siê wyborów, zosta³o g³oœno postawione, ale „czas ju¿ tê sprawê zakoñczyæ.” „Mamy 42 dni do konwencji i 119 dni do wyborów. Jakiekolwiek os³abienie naszej determinacji, czy brak jasnoœci co do czekaj¹cych nas wyzwañ, tylko nam szkodzi. Czas ruszyæ naprzód w jednoœci i pokonaæ Donalda Trumpa” – stwierdzi³ w liœcie Biden. W wywiadzie dla zaprzyjaŸnionego programu „Morning Joe,” w telewizji

MSNBC, który podobnie jak list by³ czêœci¹ pozytywnej ofensywy Bidena prezydent, wbrew wynikom sonda¿y stwierdzi³ te¿, ¿e „przeciêtni demokraci” chc¹, by pozosta³ on kandydatem oraz, ¿e jest „sfrustrowany” wezwaniami do rezygnacji ze strony niektórych liderów partii. „To s¹ du¿e nazwiska, ale nie obchodzi mnie to, co te du¿e nazwiska myœl¹” – powiedzia³ Biden dodaj¹c, ¿e jest gotów stawiæ czo³a ewentualnym kontrkandydatom na partyjnej konwencji w Chicago.

Partia Demokratyczna stoi wiêc przed wyborem albo grzecznie ustawiæ siê w szeregu za upartym liderem, który wed³ug wiêkszoœci elektoratu, z powodu zaawansowanego wieku, straci³ zdolnoœci do efektywnego kierowania pañstwem, albo zdecydowaæ siê na dziel¹c¹ rywalizacjê i odsuniêcie go od kandydowania wiêkszoœci¹ g³osów.

➭ Zuchy i “Ma³y Powstaniec” – str. 2

➭ Zofia Rutkowska - wspomnienie – str. 3

➭ Pamiêæ Greenpointu i t³umy w Instytucie Pi³sudskiego – str. 10

➭ 50 lat Drogi Neokatechumenalnej w USA – str. 10

➭ Co siê stanie z kontem w banku... – str. 14

➭ Fontanna m³odoœci – str. 15

➭ 6

Sierpniowa konwencja partyjna teoretycznie mo¿e do tego doprowadziæ, ale by³oby to mocno problematyczne zwa¿ywszy, ¿e demokraci przeprowadzili ju¿ przecie¿ prawybory prezydenckie, które zdecydowanie wygra³ Biden.

Manhattanhenge – zjawisko, gdy zachodz¹ce s³oñce zrównuje siê z siatk¹ ulic Manhattanu, sprawiaj¹c wra¿enie, jakby pomarañczowa kula tonê³a pomiêdzy wie¿owcami. „Pe³ne s³oñce” ju¿ w pi¹tek, 12 lipca o godzinie 20:20, „pó³ s³oñce” bêdzie mo¿na zobaczyæ dzieñ póŸniej o 20:21. Fot. Mihai Andritoiu.

Roman Wilhelmi - aktor niepokorny

Stworzy³ niezapomniane kreacje w wielu znakomitych filmach i serialach. By³ obdarzony wybitnym talentem, ale równie trudnym charakterem, zawsze otoczony wianuszkiem piêknych kobiet. Koledzy z bran¿y odnosili siê do niego jednoczeœnie z niechêci¹ i podziwem. Mieli mu za z³e wybuchowy charakter i indywidualizm, ale cenili jego znakomite aktorstwo.

¯ycie prywatne Wilhelmiego by³o pe³ne zawirowañ. Hulaka, kobieciarz, despota, utracjusz – we wszystkim co robi³ by³ perfekcjonist¹. ¯y³ we w³asnym mikrokosmosie na specjalnych prawach. Dlatego bardzo trudno jest w przypadku jego osoby o dystans. Urodzi³ siê 6 czerwca 1936 roku w Poznaniu. Jego ojciec by³, jak to siê wówczas mówi³o, prywaciarzem. Matka by³a z wykszta³cenia pielêgniark¹, ale nie pracowa³a, zajmuj¹c siê domem i wychowywaniem trzech braci Wilhelmich. Ch³opcy byli wychowywani w dyscyplinie, ale to Roman by³ wœród nich najwiêkszym buntownikiem. Kiedy wybi³ w „Delikatesach” szybê wystawow¹, rodzice uznali, ¿e najlepszym sposobem aby go okie³znaæ bêdzie szko³a z internatem, w której dyscypliny naucz¹ go surowi wychowawcy. W wieku dziesiêciu lat zosta³ pos³any do szko³y Salezjanów w Aleksandrowie Kujawskim, gdzie mia³ siê nauczyæ pokory i pos³uszeñstwa. Dla m³odego Romana by³o to doœwiadczenie traumatyczne. To co wyniós³ ze szko³y Salezjanów to przede wszystkim niechêæ do dzia³ania w grupie i chorobliwie wrêcz strze¿on¹ w³asn¹ indywidualnoœæ. Nie szuka³ z nikim przyjaŸni i ¿y³ na w³asnych zasadach. Jeden z ucz¹cych w szkole ksiê¿y stworzy³ grupê teatraln¹, która wystawia³a jase³ka. W jase³kach Roman Wilhelmi zosta³ obsadzony w roli Jezusa poniewa¿ by³ nie tylko niewielkiego wzrostu i bardzo rachitycznej postury, ale do tego by³ ³ysy. W³osy zgolono mu za karê po tym, jak z³apano go na paleniu papierosów. Podobno gra w jase³kach sprawi³a, ¿e uzna³, ¿e chce wystêpowaæ na scenie.

Roman Wilhelmi – zawsze ¿y³ na w³asnych zasadach

Zawiszacy „Szarych Szeregów” ukrywaj¹ siê podczas ma³ego sabota¿u Konkurs dekoracyjnych obrusów wygra³ batalion Czerniaków

Delegacja m³odzie¿y harcerskiej na uroczystoœci 89. rocznicy Rzezi Wo³yñskiej Powstanie Warszawskie – zdobycie poczty

Zuchy i „Ma³y Powstaniec“ Czeœæ 2

Pa³acyk Michla, ¯ytnia Wola, Broni¹ jej ch³opcy od Parasola

Choæ na tygrysy maja visy, To waszawiaki fajne ch³opaki s¹.

Alarm! Alarm! Powstanie siê rozpoczê³o. Natarcie na Pocztê. £¹czniczki knypami przekaza³y rozkazy Genera³a Antoniego „Montera” Chruœciela, sanitariuszki w pogotowiu, amunicja dostarczona.

Zespó³ muzyczny z paulinem Ojcem Maksimilianem

Zuchy walczy³y wodnymi balonami –zdobyto niemieck¹ flagê na „Poczcie”. Hurra! Polacy wygrywaj¹.

Codzienne gry i æwiczenia podczas zajêæ przybli¿aj¹ zuchom wa¿ne momenty walki z wrogiem, ale jest te¿ czas na zwyk³¹, wakacyjn¹ zabawê. W tym roku dyskoteka DJ Daniela odby³a siê na Balu „Starej Warszawy” w Dzieñ Niepodleg³oœci. By³ konkurs artystycznie wykonanych obrusów, parada strojów, zakoñczona wybraniem Króla i Królowej Balu, oraz uroczystym polonezem, a wieczór zosta³ uwieñczony fajerwerkami.

W niedzielê odby³a siê wyczekiwana wizyta rodziców. Rano, na zaproszenie pana Grzegorza Tymiñskiego i Stowarzyszenia Pamiêci, zuchy uczestniczy³y w uroczystej Mszy Œw. z okazji 89 rocznicy Rzezi Wo³yñskiej. PóŸniej delegacja wziê³a udzia³ w z³o¿eniu zniczy i wi¹zanek pod Pomnikiem Rycerza „Mœciciela” w obecnoœci wice konsula Stanis³awa

Na wycieczce w Fort Mifflin

Starnawskiego i innych wa¿nych goœci, min. profesora Wies³awa Biniendy z ¿on¹ z organizacji „Libra”. Wieczorem, rodzice zaproszeni zostali na wspólne zabawy na Kominku, podczas którego zuchy ubrane w koszulki, które same dekorowa³y, mog³y siê popisaæ piosenkami i okrzykami powstañczymi. Komenda zaprezentowa³a poszczególne bataliony, a ka¿dy zuch, po z³o¿eniu uroczy-

Jak uzupe³niaæ elektrolity i zadbaæ o nawodnienie

Lato, choæ pe³ne s³oñca i radoœci, mo¿e nieœæ ze sob¹ powa¿ne zagro¿enia dla zdrowia, zw³aszcza dla seniorów.

Upalne dni to czas, gdy ryzyko odwodnienia i utraty elektrolitów staje siê szczególnie wysokie. Dlatego wa¿ne jest, aby zrozumieæ, jak kluczowe s¹ elektrolity dla naszego organizmu i jakie mog¹ byæ konsekwencje ich niedoboru.

Elektrolity, takie jak sód, potas, wapñ i magnez, s¹ niezbêdne do prawid³owego funk cjonowania cia³a. Ka¿dy z tych pierwiastków odgrywa unikaln¹ rolê w utrzymaniu zdrowia.

Sód jest kluczowy dla regulacji objêtoœci p³ynów i ciœnienia krwi, a jego niedobór mo ¿e prowadziæ do powa¿nych problemów, ta kich jak bóle g³owy i w ciê¿kich przypad kach œpi¹czka.

Potas wspiera pracê serca i miêœni, a jego brak mo¿e powodowaæ os³a bienie miêœni, skurcze i nieregular ne bicie serca.

Wapñ jest niezbêdny dla zdrowia koœci i skurczów miêœni.

Magnez wspiera skurcze miêœni i przewodnictwo nerwowe.

Podczas upa³ów, nasz organizm traci wiêcej p³ynów przez pocenie siê, co prowadzi do utraty tych cennych elektrolitów. Dla seniorów, którzy s¹ bardziej podatni na odwodnienie, to szczególnie niebezpieczne. Odwodnienie mo¿e prowadziæ do wycieñczenia cieplnego, które objawia siê obfitym poceniem siê, os³abieniem, zawrotami g³owy, a w skrajnych przypadkach do udaru cieplnego.

Udar cieplny to stan zagra¿aj¹cy ¿yciu, który wymaga natychmiastowej interwencji medycznej. Markowej Aptece Pharmacy doskonale rozumiemy te zagro¿enia i dlatego oferujemy produkty „Œwiat Zdrowia” – „Elektrolity Senior”. Te napoje elektrolitowe s¹ skomponowane tak, aby utrzymaniu odpowiedniego poziomu nawodnienia i elektrolitów w organizmie, szczególnie podczas upalnych dni. S¹ dostêpne w dwóch orzeŸwiaj¹cych smakach: mojito oraz miêta z cytryn¹, co sprawia, ¿e s¹ nie tylko skuteczne, ale tak¿e przyjemne do picia.

Napoje „Elektrolity Senior” zawieraj¹ elektrolity wzbogacone glukoz¹, która dodatkowo dostarcza energii i wspomaga szybsze wch³anianie minera³ów. To wa¿ne, poniewa¿ elektrolity nie tylko pomaga-

stej Przysiêgi Zawiszaków – najm³odszych ¿o³nierzy Szarych Szeregów na pami¹tkê otrzyma³ wisiorek – metalow¹ blaszkê – „nieœmiertelnika” – z Kotwic¹ Powstañcz¹.

14

j¹ w nawadnianiu, ale tak¿e wspieraj¹ funkcje miêœni i nerwów, reguluj¹ ciœnienie krwi i pomagaj¹ w utrzymaniu równowagi kwasowo-zasadowej w organizmie. OrzeŸwiaj¹cy smak mojito oraz miêty z cytryn¹ sprawia, ¿e picie tych napojów staje siê prawdziw¹ przyjemnoœci¹, a nie tylko obowi¹zkiem zdrowotnym. Zachêcamy wszystkich naszych klientów, a zw³aszcza seniorów, do regularnego spo¿ywania napojów „Elektrolity Senior”, aby zapewniæ sobie odpowiednie nawodnienie i zdrowie podczas upalnych dni.

Pamiêtajmy, ¿e nasze zdrowie jest najwa¿niejsze, a dbanie o odpowiedni poziom elektrolitów to klucz do dobrego samopoczucia i bezpieczeñstwa.

W upalne dni, picie wystarczaj¹cej iloœci p³ynów i uzupe³nianie elektrolitów mo¿e zapobiec powa¿nym problemom zdrowotnym i pozwoliæ cieszyæ siê latem bez obaw.

Zapraszamy do Markowej Apteki Pharmacy po produkty „Œwiat Zdrowia” – „Elektrolity Senior”. Dbajmy o siebie i swoich bliskich

Zofia Rutkowska - wspomnienie

5 lipca 2024 r. w North Arlington, NJ, zmar³a œp. Zofia Rutkowska (z d. Nowak), znana w œrodowisku polonijnym jako jedna z grona za³o¿ycieli Komitetu Budowy Pomnika Katyñskiego w Jersey City. Dokonaniem tego Komitetu jest pomnik autorstwa Mistrza Andrzeja Pityñskiego „KATYÑ”.

Zofia Rutkowska urodzi³a siê w Lublinie, 20 paŸdziernika 1926 r. Jej ojciec, pi³sudczyk (odznaczony orderem Virtuti Militari) w latach miêdzywojennych by³ gajowym w Puszczy Bia³owieskiej. W czasie okupacji sowieckiej, w lutym 1940 roku on i jego rodzina (¿ona w ci¹¿y i dwie córki) przy trzaskaj¹cym mrozie zostali wywiezieni bydlêcymi wagonami w g³¹b Zwi¹zku Sowieckiego. Zofia mia³ wówczas niespe³na 14 lat.

Na „nieludzkiej ziemi” Zofia straci³a rodziców i urodzonego na Syberii brata. Zosta³a z m³odsz¹ siostr¹. Z pomoc¹ rodaków, równie¿ syberyjskich zes³añców, zdo³a³y dotrzeæ do formuj¹cej siê Armii Polskiej pod dowództwem genera³a W³adys³awa Andersa, z któr¹ w 1942 r. wydosta³y siê z sowieckiego „raju” do Iranu i dalej do polskiego sierociñca w Indiach.

Po zakoñczeniu wojny polski sierociniec zakoñczy³ swoj¹ dzia³alnoœæ, a jego wychowankowie w wiêkszoœci wyjechali do Anglii. Tam Zofia pozna³a swojego póŸniejszego mê¿a, Lucjana Rutkowskiego, sybiraka, by³ego ¿o³nierza 2 Korpusu Polskiego (5 Kresowa Dywizja Piechoty), rannego w bitwie pod Monte Cassino. Razem w 1955 roku wyemigrowali z Anglii do Stanów Zjednoczonych. Pocz¹tkowo osiedlili siê w Paterson, NJ, by póŸniej przenieœæ siê do Jersey City, NJ, gdzie m¹¿ Zofii, Lucjan aktywnie w³¹czy³ siê w dzia³alnoœæ miejscowej Placówki 51 SWAP. Oboje uczestniczyli we wszystkich polskich uroczystoœciach patriotycznych i religijnych. Zawsze bliski by³ im temat sowieckich zbrodni dokonanych na polskim narodzie. Aktywnie

wspierali ró¿ne inicjatywy maj¹ce na celu zachowanie pamiêci o tych zbrodniach. W 1976 r. Zofia z mê¿em pojecha³a z delegacj¹ SWAP na uroczystoœæ ods³oniêcia pomnika katyñskiego w Londynie. Kilka lat póŸniej oboje weszli w sk³ad Komitetu Budowy Pomnika Katyñskiego w Jersey City. Z prywatnych funduszy ofiarowali na ten cel kilkadziesi¹t tysiêcy dolarów. Pomnik „KATYÑ”, autorstwa Mistrza Andrzeja Pityñskiego, stan¹³ na Exchange Place, w Jersey City, przy nadbrze¿u rzeki Hudson, na tle nowojorskiego Manhattanu. Zofia i Lucjan Rutkowscy, jako g³ówni ofiarodawcy, dost¹pili zaszczytu ods³oniêcia monumentu 19 maja 1991 roku.

sta³a wspó³praca

redaktor naczelna

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska

Z myœl¹ o najbli¿szych, którzy zmarli na „nieludzkiej ziemi”, Zofia Rutkowska ufundowa³a p³askorzeŸbê „SIBIR”, która zosta³a przytwierdzona do wschodniego boku coko³u pomnika „Katyñ”. Zofia Rutkowska by³a równie¿ bardzo aktywna polu zawodowym. Przez lata pracowa³a jako krawcowa w ró¿nych firmach tej bran¿y. Dzia³a³a te¿ w zwi¹zkach zawodowych. Przed przejœciem na emeryturê, 30 lat temu, by³a cz³onkiem Miêdzynarodowego Zwi¹zku Pracowników Odzie¿y Damskiej. Po œmierci mê¿a, kontynuowa³a dzia³alnoœæ w Komitecie Pomnika Katyñskiego, zbieraj¹c fundusze na niezbêdne prace konserwatorskie monumentu. Jak tylko stan zdrowia jej na to pozwala³, uczestniczy³a we wszystkich uroczystoœciach patriotycznych urz¹dzanych przed pomnikiem, przewa¿nie w kwietniu i we wrzeœniu, w kolejne rocznice zbrodni katyñskiej i sowieckiej agresji na Polskê.

W 2018 roku w sêdziwym ju¿ wieku aktywnie w³¹czy³a siê w spo³eczny ruch sprzeciwu wobec próby przeniesienia pomnika „Katyñ” w Jersey City, w inne, gorsze miejsce. Jak wiadomo wielka akcja protestacyjna zakoñczy³a siê sukcesem, pomnik pozosta³ na swoim, dotychczasowym miejscu. Pamiêtajmy, ¿e monumentalny pomnik „Katyñ”, nieod³¹cznie zwi¹zany jest ze skromn¹ osob¹, jak¹ by³a Zofia Rutkowska. Mistrz Andrzej Pitynski okazywa³ jej wielki szacunek. Czeœæ Jej pamiêci!

Pogrzeb œ.p. Zofii Rutkowskiej odby³ siê 9 lipca 2024 r. na cmentarzu Holy Cross w North Arlington, NJ. Datki na rzecz pamiêci Zmar³ej mo¿na sk³adaæ na potrzeby Komitetu Pamiêci Zbrodni Katyñskiej SA, P.O. Box 1612, Cranford, N. J. 07016.

Harcerze i Weterani zapraszaj¹

W niedzielê 28 lipca o 11:00 rano w koœcie œw. Stanis³awa Biskupa i Mêczennika na Manhattanie (101E 7 Street) bêdzie odprawiona Msza œw. poœwiêcona pamiêci Powstañców Warszawskich. Uroczystoœæ organizuje Zwi¹zek Harcerstwa Polskiego we wspó³pracy ze Stowarzyszeniem Weteranów Armii Polskiej w Ameryce

fotografia

Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy

John Tapper

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Adam Mattauszek

Kurier Plus, Inc.

Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6

Tel: (718) 389-3018

E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com

Zofia Rutkowska z Andrzejem Pityñskim (z prawej) i Krzysztofem Olechowskim w czasie uroczystoœci przed pomnikiem „Katyñ” w Jersey City, 17 kwietnia 2011 r.
Zofia i Lucjan Rutkowscy ods³aniaj¹ pomnik „Katyñ” w Jersey City, 19 maja 1991 r.

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Proroctwa, upomnienia i kary

Nastêpnie przywo³a³ do siebie Dwunastu i zacz¹³ ich rozsy³aæ po dwóch. Da³ im te¿ w³adzê nad duchami nieczystymi i przykaza³ im, ¿eby nic nie brali ze sob¹ na drogê prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniêdzy w trzosie. „Ale idŸcie obuci w sanda³y i nie wdziewajcie dwóch sukien!” I mówi³ do nich: „Gdy do jakiegoœ domu wejdziecie, zostañcie tam, a¿ stamt¹d wyjdziecie. Jeœli w jakimœ miejscu was nie przyjm¹ i nie bêd¹ was s³uchaæ, wychodz¹c stamt¹d strz¹œnijcie proch z nóg waszych na œwiadectwo dla nich!”. (Mk 6, 7-11)

W pierwszym czytaniu na dzisiejsz¹ niedzielê staje przed nami prorok Amos, którego dzia³alnoœæ prorocka przypada w siódmym wieku przed Chrystusem. Zanim zosta³ powo³any do misji prorockiej para³ siê pasterstwem i hodowl¹ drzew figowych. Swoj¹ prorock¹ dzia³alnoœæ rozpocz¹³ w Pañstwie Pó³nocnym, g³ównie w schizmatyckim sanktuarium w Betel. Piêtnowa³ demoralizacjê, deprawuj¹cy luksus i nieprawoœci jakie spotyka³y niezamo¿nych mieszkañców Betel i Samarii, a wobec braku pos³uchu zacz¹³ przepowiadaæ Bo¿e kary. Amazjasz, kap³an sanktuarium w Betel, powiedzia³ do Amosa: „Widz¹cy, idŸ sobie, uciekaj do ziemi Judy! I tam jedz chleb, i tam prorokuj! A w Betel wiêcej nie prorokuj, bo jest ono królewsk¹ œwi¹tyni¹ i królewsk¹ budowl¹”. Wed³ug tradycji ¿ydowskiej Amos zosta³ œciêty przez syna Amazjasza lub przez judzkiego króla Uzijasza. Zapowiadane przez Amosa kary spe³ni³y siê. Ostatnia twierdza izraelska, Samaria, oblê¿ona przez wojska asyryjskie upad³a w 740 r. przed Chrystusem. Podobny los spotka³ Judê w roku 607.

Dzisiejsze czasy maj¹ tak¿e swoich proroków, których prorokowanie niektórym jest sol¹ w oku. Przypomnê kim jest prorok: „Prorok stanowi ¿ywy znak wskazuj¹cy Boga innym, stanowi odbicie œwiat³a Chrystusa na drodze braci”. Nale¿¹ do nich ci, którzy wskazuj¹ na z³o i krzywdê dziej¹ca siê na œwiecie, g³osz¹ prawdê. Wed³ug styczniowego raportu miêdzynarodowej organizacji Humanitarni Oxfam, konflikt w Strefie Gazy jest najbardziej œmiercionoœnym spoœród dotychczasowych konfliktów w XXI wieku. Do momentu publikacji raportu Oxfam ka¿dego dnia w tej wojnie ginê³o 250 Palestyñczyków – wiêcej ni¿ podczas wojen w Syrii (96,5 ofiar dziennie), Sudanie (51,6), Iraku (50,8) czy Ukrainie (43,9). Ci, którzy maj¹ niewinn¹ krew na rêkach powiedzieliby jak Amazjasz do Amosa: „Widz¹cy, idŸ sobie, uciekaj …”

A oto inny rodzaj prorokowania. B³ogos³awiona Elena Aiello w jednej ze swoich wizji mistycznych us³ysza³a: „Rosja pomaszeruje na Europê”. Elena Aiello przysz³a na œwiat 10 kwietnia 1895 roku w ubogiej rodzinie w Montalto Uffugo, w po³udniowych W³oszech. W m³odym wieku wst¹pi³a do Zakonu Sióstr Przenajdro¿szej Krwi. Tam powa¿nie zachorowa³a. Jak wyzna³a zosta³a cudownie uzdrowiona za wstawiennictwem œw. Rity. Od tego czasu Elena mia³a wizje Matki Bo¿ej, która wzywa³a do nawrócenia i zapowiada³a kary, jeœli ludzkoœæ nie us³ucha tych wezwañ. Mia³a tak¿e widzenia œw. Rity, której zawdziêcza³a uzdrowienie. Elena mia³a tak¿e mistyczne wizje Mêki Pañskiej. Otrzyma³a te¿ stygmaty na rêkach, stopach oraz boku. Jezus objawi³ jej, ¿e œlady mêki bêd¹ pojawiaæ siê na jej ciele co roku w Wielki Pi¹tek, a nastêpnie bêd¹ znikaæ. Œwiadkowie potwierdzaj¹, ¿e w Wielkie Pi¹tki Elena prze¿ywa³a to, co Jezus podczas ukrzy¿owania i niezwykle cierpia³a. W malignie oblewa³a siê krwawym potem, a nastêpnie pojawia³y siê stygmaty. Jej mêka trwa³a jeden dzieñ. Gdy budzi³a siê nastêpnego dnia stygmatów nie by³o. Tak by³o do jej œmierci.

W 1992 roku œw. Jan Pawe³ II og³osi³ j¹ Czcigodn¹ S³u¿ebnic¹ Bo¿¹. Zaœ papie¿ Benedykt XVI 14 wrzeœnia 2011 roku wyniós³ j¹ na o³tarze.

B³ogos³awiona Elena Aiello zapisa³a wiele proroctw odnosz¹cych siê do œwiata. Wybiorê kilka z nich. W jednej z wizji Matka Bo¿a powiedzia³a: „Ludzie za bardzo obra¿aj¹ Boga. Gdybym ci pokaza³a wszystkie grzechy pope³nione jednego dnia, z pewnoœci¹ umar³byœ z ¿alu. To s¹ ciê¿kie czasy. Œwiat jest bardzo wstrz¹œniêty, poniewa¿ jest w gorszym stanie ni¿ w czasie potopu. Materializm maszeruje nieustannie rozpalaj¹c krwawe spory i bratobójcze walki. WyraŸne znaki zapowiadaj¹, ¿e pokój jest zagro¿ony. Ta plaga, jak cieñ ciemnej chmury przesuwa siê teraz po ludzkoœci: tylko moja moc powstrzymu-

je wybuch burzy. Wszystko wisi na cienkiej nitce. Kiedy ta niæ pêknie, Boska Sprawiedliwoœæ oczyœci ten œwiat. Wszystkie narody zostan¹ ukarane, poniewa¿: grzechy, jak b³otnista rzeka, okrywaj¹ teraz ca³¹ ziemiê”. W œwiêto Niepokalanego Serca Maryi 22 sierpnia 1960 roku Matka Bo¿a powiedzia³a: „Godzina Bo¿ej sprawiedliwoœci jest bliska i bêdzie straszna! Ogromne plagi zbli¿aj¹ siê do œwiata, a ró¿ne narody nawiedzaj¹ epidemie, g³ód, wielkie trzêsienia ziemi, przera¿aj¹ce huragany, z wezbranymi rzekami i morzami, które przynosz¹ ruinê i œmieræ. Jeœli ludzie nie rozpoznaj¹ w tych plagach natury ostrze¿eñ Bo¿ego Mi³osierdzia i nie nawróc¹ siê do Boga, to kolejna straszna wojna nadejdzie ze Wschodu na Zachód. Rosja ze swoimi tajnymi armiami bêdzie walczyæ z Ameryk¹; pokona Europê. Ren bêdzie pe³en trupów i krwi. Tak¿e W³ochy bêd¹ nêkane przez wielk¹ rewolucjê, a Papie¿ bêdzie strasznie cierpieæ”. W innym widzeniu wraca temat Rosji. W Wielki Pi¹tek 1850 roku Elena us³ysza³a od Maryi: „Zobacz, jak sp³onie Rosja!” i przed jej oczami rozci¹ga³o siê ogromne pole pokryte p³omieniami i dymem, w którym zanurzone by³y dusze jak w morzu ognia. W œwietle tych objawieñ proroctwa te nie s¹ wyrokiem. To ostrze¿enie. Z³o mo¿na zatrzymaæ tylko dobrem, modlitw¹ i odrzucaniem grzechu. Maryja w rozmo-

wie z b³. Elen¹ Aiello powiedzia³a: „Jak mo¿na ocaliæ œwiat przed katastrof¹, która zagra¿a narodom, jeœli cz³owiek nie ¿a³uje swoich b³êdów i upadków? Jedynym ratunkiem jest ca³kowita pokuta i powrót do Boga oraz prawdziwe nabo¿eñstwo do mojego Niepokalanego Serca”.

Objawienia wpisuj¹ siê w nurt prorockich objawieñ zarówno Starego i Nowego testamentu. S¹ wezwaniem do nawrócenia, odwrócenia siê od z³a, które œci¹ga na grzesznika karê w wymiarze ziemskim i w wymiarze nadprzyrodzonym. Chrystus posy³a aposto³ów z prorock¹ misj¹ g³oszenia Dobrej Nowiny. Poleca uczniom, aby nie przeceniali zbytnio rzeczy materialnych w g³oszeniu Dobrej Nowiny, bo materializm mo¿e nas tak zaœlepiæ, ¿e nie dostrzegamy rzeczy najwa¿niejszych w ¿yciu, nie dostrzegamy Królestwa Bo¿ego. Chrystus przestrzega uczniów, ¿e nie wszêdzie bêd¹ ¿yczliwie przyjêci, ale to nie zwalnia ich od g³oszenia Dobrej Nowiny. „Wychodz¹c stamt¹d strz¹œnijcie proch z nóg waszych na œwiadectwo dla nich!” S³owa Jezusa skierowane do aposto³ów, dotycz¹ ka¿dego z nas. ❍

Zapraszamy na stronê Autora: ryszardkoper.pl

Czy mo¿na otworzyæ sprawê z powodu pora¿enia pr¹dem?

Takie wypadki maj¹ miejsce, pomimo, ¿e pewne przepisy oraz regulacje zosta³y wprowadzone w celu ochrony pracowników przed niebezpieczeñstwami zwi¹zanymi z pora¿eniem pr¹dem. Zdarza siê i tak, ¿e takie wypadki maj¹ miejsce tylko i wy³¹cznie z powodu zaniedbañ.

Wypadek spowodowany pora¿eniem pr¹dem elektrycznym

Je¿eli wypadek spowodowany pora¿eniem pr¹dem elektrycznym ma miejsce, pracownicy musz¹ koniecznie znaleŸæ prawnika specjalizuj¹cego siê w wypadkach na budowie, a dok³adniej niezbêdny jest prawnik od pora¿eñ pr¹dem. W opisywanym przypadku, pracownik dozna³ obra¿eñ podczas pracy przy systemach przewodów przy projekcie renowacyjnym. Pracownik u¿y³ wówczas drabiny maj¹cej dwa i pó³ metra, w celu zainstalowania systemu przewodów. Trzyma³ drabinê w lewej d³oni, a jego prawa d³oñ odpowiedzialna by³a za u¿ycie wiertarki akumulatorowej. Pracownik sta³ wówczas na szóstym stopniu drabiny i u¿y³ wiertarki w celu na³o¿enia nakrêtki na istniej¹cy przewód. Nie zauwa¿y³ on ¿adnych przewodów, ani skrzynek elektrycznych w pobli¿u miejsca pracy. Wszyscy, ze znajduj¹cych siê w pobli¿u dziesiêciu pracowników, u¿ywali w tym czasie narzêdzi na akumulator. W momencie kiedy pracownik próbowa³ na³o¿yæ nakrêtkê, umieœci³ na niej swoj¹ d³oñ, w celu z³apania równowagi. W sposób natychmiastowy zosta³ o pora¿ony pr¹dem. Zda³ sobie póŸniej sprawê, ¿e mia³ stycznoœæ ze skrzynk¹ elektryczn¹ pod napiêciem.

Rozprawa s¹dowa

Prawnik poszkodowanego pracownika, specjalizuj¹cy siê w wypadkach dotycz¹cych pora¿eñ pr¹dem, z³o¿y³ pozew przeciwko deweloperom oraz wykonawcom, czyli osobom pozwanym. Wraz z zeznaniami wszystkich œwiadków oraz wymianami ekspertyz, poszkodowany w wypadku poprosi³ sêdziego o wydanie decyzji o odpowiedzialnoœci karnej. Konkretnie, pracownik stwierdzi³, ¿e nowojorskie prawo zapewnia pracownikom budowlanym bezpieczne stanowiska pracy.

Kierownik projektu znajdowa³ siê wówczas jakieœ 6-9 metrów od poszkodowanego. Us³ysza³ g³oœny krzyk i odwróci³ siê w stronê pora¿onego pr¹dem pracownika. Zobaczy³ wówczas iskry, oraz spadaj¹cego z drabiny pracownika, zaraz po doznaniu wstrz¹su elektrycznego. Pracownik upad³ oko³o piêciu metrów do ty³u i uderzy³ g³ow¹ o betonow¹ p³ytê.

Euro 2024

Kto jest winny?

Sêdzia opowiedzia³ siê za wersj¹ poszkodowanego pracownika, jednak pozwani apelowali. S¹d apelacyjny równie¿ uzna³, ¿e w wyniku zaniedbañ pozwanej strony, pracownik zosta³ pora¿ony pr¹dem, zatem pozwani musz¹ ponieœæ odpowiedzialnoœæ karn¹. Sprawa zakoñczy³a siê rozpraw¹ s¹dow¹ wy³¹cznie dotycz¹c¹ poniesionych szkód.

Niebezpieczeñstwa elektryczne s¹ jednymi z najbardziej niebezpiecznych zagro¿eñ na placach budowy, dlatego w takich sytuacjach osob¹ niezbêdn¹ jest prawnik od pora¿eñ pr¹dem. Pora¿enie pr¹dem na placach budowy mo¿e mieæ miejsce w wyniku niebezpiecznych warunków pracy, zaniedbañ ze strony deweloperów, czy wykonawców, lub w wyniku wadliwego sprzêtu. Oprócz zagro¿eñ zwi¹zanych z pora¿eniem pr¹dem, szok doznany przez pracowników mo¿e spowodowaæ, ¿e upuszcz¹ trzymane przez siebie przedmioty, i tym sposobem mog¹ spowoduj¹ ryzyko utraty zdrowia lub ¿y-

Legislatura stanu Nowy Jork stworzy³a listê zasad bezpieczeñstwa, nazywan¹ kodeksem przemys³owym. Kodeks przemys³owy zawiera zarówno ogólne zasady bezpieczeñstwa, jak i szczegó³owe zasady bezpieczeñstwa dla wszystkich rodzajów pracy budowlanej, od prac podnoszeniowych pocz¹wszy, przez prace rozbiórkowe, koñcz¹c na wykonywaniu robót elektrycznych. Kiedy deweloperzy, czy wykonawcy naruszaj¹ powy¿sze zasady, maj¹ do czynienia z odpowiedzialnoœci¹ karn¹. Pracownik stwierdzi³, ¿e zosta³ pora¿ony pr¹dem w wyniku z³amania zasad bezpieczeñstwa przez pozwane w procesie osoby. Przede wszystkim owe zasady mówi¹, ¿e pracownicy powinni byæ w sposób prawid³owy ostrzegani przed skrzynkami elektrycznymi pod napiêciem. Alternatywnie, pr¹d elektryczny znajduj¹cy siê w skrzynkach powinien byæ wy³¹czony. Poszkodowany pracownik stwierdzi³, ¿e deweloper oraz wykonawca nie spe³ni³ ¿adnej z powy¿ej wymienionych czynnoœci. Odpowiednio, zosta³ przez nich naruszony kodeks przemys³owy i to w³aœnie naruszenie by³o powodem jego wypadku. Pozwani poprosili sêdziego o umorzenie opisywanej sprawy, bowiem uwa¿ali, ¿e poszkodowany pracownik powinien by³ wiedzieæ, które przewody s¹ pod napiêciem, poniewa¿ znak wyjœcia by³ zaœwiecony. Dodatkowo, hydraulik poœwiadczy³, ¿e elektryk powiedzia³ mu, ¿e przewody na suficie s¹ pod napiêciem.

Zygmunt Romaszkiewicz

I po mistrzostwach

Znamy ju¿ finalistów mistrzostw Europy -o tytu³ mistrza w meczu, który rozegrany zostanie w niedzielê - zmierz¹ siê Hiszpania i Anglia. Reprezentacja pierwszego kraju pokona³a Francjê 2:1 zaœ Anglia – Holandiê równie¿ 2:1. Pi³karz zwyciêskiej dru¿yny strzeli³ gola w ostatniej minucie nudnego raczej meczu. Holendrzy przegrali na w³asne ¿yczenie; sprawiali wra¿enie zespo³u, który nie chce graæ. Francjê pokonano tak¿e zas³u¿enie, bo by³a dru¿yn¹ (w ca³ym turnieju) wyj¹tkowo nieskuteczn¹, jeœli idzie o strzelanie goli.

Jeszcze w æwieræfinale

Wczeœniej, w æwieræfinale dwa najciekawsze mecze to – Hiszpania versus Niemcy i – nieoczekiwanie – Holandia przeciwko Turcji.

W pierwszym z meczów æwieræfina³owych gospodarze chcieli naturalnie jak najlepiej pokazaæ siê przed swoj¹ publicznoœci¹. Wysz³o jak najgorzej. Nie potrafili upilnowaæ niezmiernie ruchliwych Hiszpanów, graj¹cych szybko, z rozmachem na ca³ej szerokoœci boiska. Nie mog¹c sobie

poradziæ z przeciwnikiem w grze, zaczêli faulowaæ. Pierwszy niezwykle brutalny faul w wykonaniu weterana pi³karskiego Toni Croosa uszed³ bezkarnie; sêdzia zapewne nie chcia³ od samego pocz¹tku poskramiaæ i temperowaæ widowiska. Wysz³o jak najgorzej. Faul za faulem, g³ównie w wykonaniu Niemców, spowodowa³, ¿e trener Hiszpanów musia³ œci¹gaæ z boiska zawodników podstawowego zespo³u, a sêdzia zacz¹³ wymachiwaæ ¿ó³tymi kartkami, gdy gra stawa³a siê pokazem faulowania. £¹cznie w ca³ym meczu obdzieli³ nimi 16 pi³karzy, czyli odj¹wszy bramkarzy, tylko czterech pi³karzy z obu dru¿yn nie dosta³o ostrze¿enia.

Ostatecznie, jak wiemy, po dogrywce zas³u¿enie wygrali Hiszpanie 2:1, choæ Niemcy skar¿¹ siê, i¿ pozbawiono ich rzutu karnego za (rzekom¹) rêkê przeciwnika na polu karnym. Osobiœcie uwa¿am, ¿e sêdzia mia³ racjê, ale Niemcy ju¿ masowo podpisuj¹ petycje z absurdalnym ¿¹daniem powtórzenia meczu.

Ostatnie z æwieræfina³owych spotkañ: Holandia – Turcja, które nie zapowiada³o

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

siê ciekawie, okaza³o siê chyba najlepszym widowiskiem tej rundy rozgrywek. A to za spraw¹ walecznej, œwietnie graj¹cej dru¿yny tureckiej. Stawili nie tylko zaciêty opór utytu³owanym Holendrom, ale œmia³o atakowali, co przynios³o im prowadzenie w pierwszej po³owie 1:0. W drugiej po³owie Holendrzy wyrównali, a w 76 minucie ich napastnik, Cody Gakpo strzeli³ zwyciêsk¹ bramkê. Mecz zakoñczy³ siê wynikiem 2:1, a Gakpo z czterema golami zosta³ najlepszym strzelcem Euro 2024. Na razie, bo Harry Kane z trzema bramkami mo¿e jeszcze poprawiæ swe konto w niedzielnym spotkaniu.

Dwa „œrodkowe” mecze okaza³y siê raczej nudne, szczególnie spotkanie Francja – Portugalia. Francja zespó³ z ogromnymi ambicjami, upstrzony tuzami miêdzynarodowego futbolu z Kylianem Mbappe na czele, który w czarnej masce jak Zorro, nie zachwyca³, ani nie straszy³ przeciwnika. Zawodnik ten wola³ raczej chroniæ kontuzjê nosa ni¿ w dawnym stylu pêdziæ, przedzieraæ siê, atakowaæ bramkê przeciwnika. A Portugalia, o której walorach wyrazi³em siê sceptycznie w poprzednim tekœcie, potwierdzi³a m¹ niechêæ. Ma tylko jednego zawodnika, Christiano Ronaldo i na nim oparto ca³¹ taktykê meczu: Portugalczycy zwalniali grê, by nie dopuœciæ do utraty bramki, licz¹c ¿e Ronaldo, czy to g³ówk¹ pod bramk¹ przeciwnika, czy z wolnego, b¹dŸ karnego, strzeli zwyciêskiego gola. Wobec w ca³ym turnieju nieskutecznej strzelecko Francji mecz by³ nieciekawy,

cia innych pracowników. Szok mo¿e równie¿ spowodowaæ upadek pracowników z drabin, czy rusztowañ. Wypadki dotycz¹ce pora¿eñ pr¹dem elektrycznym s¹ powa¿ne. Je¿eli uleg³eœ wypadkowi w wyniku pora¿enia pr¹dem, koniecznie zatrudnij prawnika, z którego pomoc¹ otrzymasz nale¿ne odszkodowanie. ❍

zakoñczy³ siê w dogrywce wynikiem 0:0 iw rzutach karnych wygra³a Francja. W czwartym meczu zanosi³o siê na sensacjê, bo przeciwko utytu³owanej Anglii Szwajcarzy prowadzili 1:0. Dopiero pod koniec meczu Anglicy wyrównali i z remisem 1:1 po dogrywce dosz³o do rzutów karnych, w których lepszy okaza³ siê zespó³ angielski.

Ciekawym i wa¿nym elementem tego meczu by³a decyzja doœwiadczonego selekcjonera Anglii, by w obliczu przegranej wprowadziæ trzech nowych napastników. Tylko atak móg³ ten zespó³ uratowaæ i tylko w grze ofensywnej mo¿na liczyæ na zwyciêstwo, o czym jakby nie wiedzia³ polski trener Micha³ Probierz.

Nazwa³em Probierza w pierwszym bodaj tekœcie najgorszym z polskich selekcjonerów, choæ jego poprzednicy wcale nie radzili sobie lepiej z polsk¹ reprezentacj¹. Obdarzy³em go tym mianem, bo siê nie uczy³, nie wyci¹gn¹³ wniosków ze smutnych doœwiadczeñ dawnych trenerów, ani te¿ niczego siê nie nauczy³ z ogl¹dania meczów dru¿yn zachodnich. Co to za specjalista (z dobr¹ ga¿¹), który nie potrafi tego, co umie ka¿dy kibic? Nie potrafi ogl¹daæ, porównywaæ, analizowaæ.

Trochê statystyki

W sumie w turnieju strzelono 114 bramek, w tym 11 samobójczych – gola strzelonego w³asnej dru¿ynie przez francuskiego obroñcê w meczu pó³fina³owym zaliczono zawodnikowi hiszpañskiemu.

Polskie wczoraj i dziœ

Moralny niepokój

Powojenna kinematografia polska stworzy³a szereg wybitnych dzie³, które znalaz³y siê w œwiatowej czo³ówce filmowej.

By³y to przede wszystkim obrazy polskiej szko³y filmowej z drugiej po³owy lat 50. oraz dekady lat 60. Filmy te nawi¹zywa³y g³ównie do tematyki wojennej i okupacyjnej. Najwybitniejsi re¿yserzy tego okresu to Andrzej Wajda, Andrzej Munk oraz Jerzy Kawalerowicz.

W po³owie lat 70. Pojawia siê nowy nurt w historii polskiego kina okreœlany zwykle mianem kina moralnego niepokoju. Filmy tej formacji artystycznej poprzez pokazywanie problemów ¿ycia codziennego demaskowa³y kryzys stosunków spo³ecznych w Polsce, a zw³aszcza takie zjawiska jak postawy konformistyczne, donosicielstwo, serwilizm i korupcja.

Autorem nazwy „kino moralnego niepokoju” jest Janusz Kijowski, który po raz pierwszy zaproponowa³ j¹ na Festiwalu Polskich Filmów w Gdañsku we wrzeœniu 1979 r. Z innych re¿yserów reprezentuj¹cych

omawiany nurt mo¿na wymieniæ Krzysztofa Kieœlowskiego, Krzysztofa Zanussiego, Agnieszkê Holland oraz Feliksa Falka. Filmy tych re¿yserów ukazuj¹ konflikt miêdzy postaciami, które wierz¹ w uczciwoœæ i wartoœci moralne, a oportunistami, którzy dbaj¹ jedynie o w³asny interes. Wizerunek takiego konfliktu jest najlepiej pokazany w „Barwach ochronnych” Zanussiego (1977). Akcja filmu rozgrywa siê na kilkudniowym obozie naukowym, gdzie m³ody magister-idealista (Piotr Garlicki) zderza siê z cynicznym docentem-konformist¹ (Zbigniew Zapasiewicz).

Postawa zwyk³ego cz³owieka, który pragnie „u³o¿yæ” sobie ¿ycie jest pokazana w „Spokoju” i „Amatorze” Krzysztofa Kieœlowskiego. W obydwu filmach g³ówne role odegra³ znakomicie Jerzy Stuhr. W „Spokoju” m³ody, niewykszta³cony cz³owiek wychodzi z wiêzienia i próbuje zaj¹æ siê wy³¹cznie prac¹ oraz ¿yciem rodzinnym. Rzeczywistoœæ jest jednak bardziej skomplikowana ni¿ mu siê wydaje. Kiedy w zak³adzie, gdzie pracuje nasz bohater, dochodzi do strajku, musi siê opowiedzieæ po stronie swych kolegów lub po stronie dyrekcji. Film wyprodukowany w roku 1976 okaza³ siê niecenzuralny a jego premiera odby³a siê dopiero w 1980 r. Bohater „Amatora”, m³ody filmowiec-amator, równie¿ próbuje zachowaæ bezstronn¹ postawê. Z biegiem czasu przekonuje siê jednak, ¿e ponosi odpowiedzialnoœæ etyczn¹ za ludzi wystêpuj¹cych w jego dokumentach. „Amator” zdoby³ g³ówn¹ nagrodê na Miêdzynarodowym Festiwalu Filmowym w Moskwie w 1979 r. Konflikt moralny prezentuje telewizyjny film Kieœlowskiego „Personal” (1975).

Biden dzieli demokratów

Przypomnijmy, ¿e zgromadzi³ on w tych prawyborach g³osy 3894 delegatów, którzy zgodnie z tradycj¹, na partyjnej konwencji powinni poprzeæ w³aœnie jego kandydaturê. W tej sprawie nie ma ¿adnego formalnego zapisu, delegaci mog¹ wiêc ostatecznie zag³osowaæ na kogoœ innego. Frakcja niechêtna Bidenowi musia³aby jednak oficjalnie zg³osiæ takiego kandydata, czyli uzewnêtrzniæ podzia³ w partii, co mo¿e znacznie os³abiæ jej szanse nie tylko na utrzymanie Bia³ego Domu, ale tak¿e doprowadziæ do pora¿ki demokratów w wyborach do kongresu, odbywaj¹cych siê równolegle z wyborami prezydenckimi. Demokraci nie maj¹ wiêc dobrego wyjœcia z sytuacji.

Warto zwróciæ uwagê, ¿e Biden niezale¿nie od rozterek polityków, którzy nie s¹ jak widaæ w stanie odpowiedzieæ sobie na pytanie czy 81-letni lider, z wyraŸnymi oznakami starzenia siê, powinien byæ szefem pañstwa przez kolejn¹ kadencjê, nie ma za bardzo czego broniæ w trakcie kampanii przeciwko Trumpowi. Obecny prezydent nie ma imponuj¹cej listy dokonañ,

a wrêcz przeciwnie, ³atwo mo¿na sformu³owaæ wobec niego listê zarzutów.

Spójrzmy na przyk³ad na sytuacjê gospodarcz¹ USA. Rz¹d Bidena jako tako poradzi³ sobie z pandemi¹ koronawirusa i przeprowadzi³ przez kongres program inwestycji w infrastrukturê, ale jednoczeœnie jego prezydentura to okres wysokiej inflacji i narzekania Amerykanów na dro¿yznê. Prezydent nie próbowa³ nawet rozwi¹zaæ problemu nielegalnej imigracji, ograniczaj¹c siê do drobnych ruchów w ramach uprawnieñ prezydenckich, które tak naprawdê nie zmieni³y niczego. Biden rozwodni³ te¿ swoj¹ ekologiczn¹ agendê, nie przyspieszy³ przechodzenia USA z paliw kopalnych na energiê odnawialn¹, nie zaproponowa³ równie¿ ¿adnej wizji sprostania coraz mocniejszej konkurencji Chin, które bij¹ USA na g³owê w wielu dziedzinach, na przyk³ad jeœli chodzi o produkcjê i jakoœæ samochodów elektrycznych. Biden jest te¿ absolutnie fatalnym prezydentem w odniesieniu do geopolityki. Za jego rz¹dów USA aktywnie wmiesza³y siê w wojnê na Ukrainie, by

M³ody praktykant pracowni krawieckiej obs³uguj¹cej dom opery stoi przed mo¿liwoœci¹ poprawy sytuacji mieszkaniowej pod warunkiem napisania donosu na swego kolegê.

Inne filmy tego okresu pokazuj¹ skorumpowane œrodowiska, gdzie licz¹ siê jedynie uk³ady i znajomoœci. Taki system spo³eczny produkuje jednostki, które gotowe s¹ zrobiæ wszystko dla kariery zawodowej i w³asnych korzyœci. Bohater „Wodzireja” Feliksa Falka nie liczy siê z ¿adnymi normami moralnoœci a dla osi¹gniêcia wy¿szej pozycji w swym zawodzie gotowy jest poœwiêciæ przyjació³ i w³asn¹ dziewczynê.

Czêœæ filmów zrealizowanych w okresie rewolucji „Solidarnoœci” (1980-1981) krytykuje system polityczny ówczesnej

nie powiedzieæ, ¿e swoim uporem w sprawie dalszego rozszerzenia NATO, wojnê tê sprowokowa³y. Ameryka wyda³a na ten cel co najmniej 120 mld dolarów bez wyraŸnego efektu w postaci faktycznego rozszerzenia tego sojuszu, co w wyniku wojny jest raczej ma³o prawdopodobne równie¿ w przysz³oœci. Efektem ubocznym polityki Bidena jest za to bezprecedensowe w historii zbli¿enie Rosji i Chin, co

Polski. By³o to mo¿liwe dziêki poluzowaniu rygorów cenzury w tym czasie. Do tej grupy mo¿na zaliczyæ „Cz³owieka z ¿elaza” Wajdy, „Przypadek” Kieœlowskiego oraz „Kobietê samotn¹” Agnieszki Holland. Obrazy te ukazuj¹ metody dzia³ania organów bezpieczeñstwa – namawianie do wspó³pracy, bicie wiêŸniów politycznych, demolowanie mieszkañ dzia³aczy opozycji demokratycznej, itp.

„Cz³owiek z ¿elaza” zd¹¿y³ na festiwal filmowy w Cannes, gdzie zdoby³ g³ówn¹ nagrodê. Natomiast „Przypadek” powêdrowa³ „na pó³ki” i mia³ premierê dopiero w roku 1987. Definitywny kres realizacji filmów niepokoju moralnego po³o¿y³ stan wojenny wprowadzony w grudniu 1981 r. ❍

w oczywisty sposób os³abia miêdzynarodow¹ pozycjê Stanów Zjednoczonych. Biden nie potrafi te¿ doprowadziæ do rozejmu na Bliskim Wschodzie, a swoim bezapelacyjnym poparciem dla Izraela, który dopuszcza siê w Strefie Gazy oczywistych zbrodni wojennych lub jak wskazuj¹ oœwiadczenia miêdzynarodowych instytucji do ludobójstwa, zaogni³ jeszcze bardziej konflikt bliskowschodni, który potencjalnie mo¿e przerodziæ siê w szersz¹ wojnê w tym regionie, z bezpoœrednim udzia³em Ameryki.

Krótko mówi¹c, poza przekonaniem sceptycznych wyborców, ¿e doci¹gnie do koñca drugiej kadencji, Biden i jego zwolennicy bêd¹ te¿ musieli przekonywaæ Amerykanów, ¿e wszystko to, to nie pora¿ki, ale w³aœnie sukcesy.

By unikn¹æ dyskusji o w³asnej prezydenturze Biden (jeœli faktycznie dotrwa do wyborów jako kandydat) w koñcówce kampanii wyborczej bêdzie zapewne skupia³ siê na straszeniu alternatyw¹, czyli autorytaryzmem Trumpa oraz rzekom¹ katastrof¹ i upadkiem demokracji, po jego ewentualnym wyborze. W listopadzie mo¿e okazaæ siê, ¿e to du¿o za ma³o, by wygraæ.

Kazimierz Wierzbicki
Jerzy Stuhr w filmie „Amator“
Prezydent Joe Biden

Kartki z przemijania

Latem jestem bardziej œwietlisty i bardziej przejrzysty. Cia³o mi wtedy ciemnieje, a dusza nieco jaœnieje. Trochê s³oñca i trochê cienia nastroje moje zmienia. W morzach zaœ robiê siê l¿ejszy i sprawniejszy. I niemal z ka¿dej strony jestem bardziej s³ony. A moja letnia woñ, to morska toñ.

W póŸnym dzieciñstwie i w licealnej m³odoœci moj¹ ulubion¹ letni¹ tras¹ spacerow¹ by³o wêdrowanie do Wis³y zakolami podwarszawskiej rzeki Œwider. Od wysokiego jej brzegu, na którym mieszka³em, sz³o siê na zachód ponad godzinê, zaœ nieco d³u¿ej siê wraca³o, bo pod pr¹d. Œwider by³ p³ytki, ale w niektórych miejscach da³o siê przep³yn¹æ kilkanaœcie metrów. Bywa³o, ¿e z kolegami robiliœmy pog³êbiaj¹ce tamy z podmytych drzew, skarp i okolicznych kamieni. W Wiœle p³ywa³em tylko przy brzegu iw tzw. ³achach. Wtedy jeszcze ich wody nie by³y tak zanieczyszczone, jak póŸniej. U ujœcia Œwidra, poni¿ej Józefowa, by³a nielegalna pla¿a nudystów/naturystów. Widywa³em na niej nagie cia³a s³aw scenicznych, filmowych, sportowych i telewizyjnych. Niektóre by³y bardzo seksowne, zatem patrzy³em na nie z przyjemnoœci¹. Sam jednak p³ywa³em w k¹pielówkach i dopiero po maturze zdecydowa³em siê je zdj¹æ, choæ jeszcze nie by³em pe³noletni. Wtedy by³o to ryzykowne, bo Milicja Obywatelska próbowa³a wy³apywaæ nagusów i spisywaæ ich dane personalne w celu ukarania stosownym mandatem lub wezwania na kolegium s¹dowe. Uciekaliœmy zatem do wody albo przep³y-

Œroda wieczór

waliœmy na przybrze¿ne wyspy i wysepki. Poniewa¿ nieŸle zna³em teren pokazywa³em, gdzie mo¿na siê schowaæ. Sam nigdy nie da³em siê z³apaæ. Widok w pe³ni umundurowanych milicjantów, brn¹cych w upale po pla¿ach i przyrzecznych ³¹kach, by³ godny komedii Stanis³awa Barei. Bywa³o, ¿e podp³ywali z drugiego brzegu Wis³y na milicyjnych ³odziach, ale wtedy uciekaliœmy na drugi brzeg rzeczonego Œwidra, w który ³odzie te nie mog³y wp³yn¹æ z racji jego p³ytkoœci. ¯eby nas tam dopaœæ milicjanci musieliby siê rozebraæ co najmniej od stóp do pasa…

Za komuny nap³ywa³em siê nago m.in. w bu³garskim Sozopolu. O dziwo, tamtejsza milicja nagusów nie œciga³a, bo na nich nieŸle zarabia³a. Z jednej z czarnomorskich morskich ska³ us³ysza³em razu pewnego œpiew, który zda³ mi siê œpiewem syreny. Ma siê rozumieæ, wdar³em siê na ni¹ i ujrza³em/us³ysza³em nasz¹ s³awn¹ œpiewaczkê A. D. æwicz¹c¹ ca³kiem nagusieñko wokalizy. Pomachaliœmy porozumiewaczo do siebie, po czym skoczyliœmy w fale. Pokona³a mnie w nich, bo by³a znacznie szybsza. Znacznie szybszy ode mnie w falach by³ tak¿e Stanis³aw Szymañski, legendarny baletnik Opery Warszawskiej, zwany Pierwszym Tancerzem Rzeczypospolitej. Na scenie, ziemi i w wodzie by³ lekki i skoczny jak œwierszcz. P³ywa³ jak lukstorpeda. Nigdy nie mog³em go doœcign¹æ, inne nagusy te¿ nie. Dobiega³ czterdziestki a sylwetkê mia³ jak szesnastoletni m³odzieniec. Nic zatem dziwnego, ¿e tañczy³ wci¹¿ szekspirowskiego Romea. By³ fenomenem w skali œwiatowej. W nadba³tyckich Dêbkach, u ujœcia Piaœnicy, za¿ywa³em onegdaj morskiej nagoœci w towarzystwie bardzo zdolnej i wielce oryginalnej plastyczki z Gdañska. Kto by siê spodziewa³, ¿e po latach zostanie ona ultrakatolick¹ misjonark¹ i portrecistk¹ wszystkich œwiêtych. W Ameryce raz i drugi pop³ywa³em w stroju Adama w goœcinnych basenach, ale nie spotka³o siê to z aprobat¹, bo s¹siedzi mogli widzieæ i mieæ za z³e z ró¿nych wzglêdów. W katolickiej i kalwiñskiej czêœci Szwajcarii by³o podobnie. Na szczêœcie odbi³em to sobie w zatoczkach Calanques ko³o Marsylii i na odludziu za Sanary-sur-Mer. Na Malcie nawet nie próbowa³em nagoœci pomny, ¿e wprawdzie jest to kraj udzielaj¹cy œlubów pa-

Tydzieñ na kolanie

Bidenowska Piramid K³amstw dalej trzeszczy. Co piszê, Piramida K³amstw Bidena, Partii Demokratycznej oraz wspieraj¹cych ich medialnych narracji leci w dó³. Tak, Biden po pora¿ce w debacie kontratakuje; zatka³ na jakiœ czas usta spanikowanym politykom Partii Demokratycznej. Ale nawet oni, odwa¿ni inaczej, patrz¹c na sonda¿e, które nie tylko widz¹ Trumpa w Bia³ym Domu od stycznia przysz³ego roku, ale i Republikanów dzier¿¹cych obie izby Republikanom, nie wytrzymaj¹. Zaczynaj¹ krzyczeæ „odejdŸ” – tak, jak dobrze liczê na dzisiaj siedmiu kongresmenów i kongresmenek i dwóch czy trzech senatorów – gdy¿ zaczyna im siê jaraæ pod w³asnymi pupciami. Sonda¿e s¹ ju¿ bezwzglêdne – Biden poci¹gnie ze sob¹ wszystkich Demokratów… Oczywiœcie Biden, wspierany przez Pierwsz¹ Damê, synka Huntera i ca³¹ masê

przydupasów z Bia³ego Domu, mog¹ przekonywaæ, ¿e debata to „by³a tylko jedna, s³aba noc”, a on Biden czuje siê jak Schwarzenegger i Einstein w jednym, w ich najlepszych latach. Ale po tym, co przez 90 minut co najmniej 52 miliony Amerykanów widzia³o w telewizji 27 czerwca, grupa trzymaj¹ca siê w³adzy na 1600 Pennsylvania Ave naprawdê musi mieæ swoich rodaków za durniów. Podobnie zreszt¹ jak media g³ównego nurtu (MSM), które po trzech i pó³ roku w Bia³ym Domu – ile¿ tam wœród tych reporterów tuzów, zdobywców Pulitzera – Bidena odkry³o – no szok, normalnie! – ¿e to stary pan prezydent i co najmniej momentami kompletnie nie nadaje siê, aby pe³niæ urz¹d szefa jedynego supermocarstwa na œwiecie…

Nate Silver, który zajmuje siê sonda¿ami i ró¿nymi przewidywaniami, opracowa³ 14 punktów, które doprowadz¹ do odwo³ania Bidena. Oto one:

1. Zakulisowe rozmowy – trwaj¹ od pierwszej chwili po debacie!

2. Anonimowe przecieki do prasy – i to ile!

3. Wp³ywowi ale nie obecnie wybrani politycy/urzêdnicy i darczyñcy zaczynaj¹ mówiæ, ¿e powinien zrezygnowaæ – odhaczone.

Andrzej Józef D¹browski rom jednop³ciowym i bardzo im przyjazny, ale wci¹¿ jest w nim koœcio³ów wiêcej ni¿ ludnoœci.

Za PRL-u znana aktorka Magdalena Zawadzka otrzyma³a spory mandat za opalanie siê nago w s³ynnych Cha³upach na Helu. Z³oœliwe kole¿anki i tacy¿ koledzy skomentowali ten fakt nastêpuj¹co: „Magda ma ostatnio wyj¹tkowego pecha, bo graj¹c w kostiumach z epoki budzi niechêæ krytyków, a wystêpuj¹c nago budzi niechêæ Milicji Obywatelskiej”.

Przy miejskim basenie na East Village by³em jedynym cia³em bez tatua¿y. A zatem tradycyjnie jestem w mniejszoœci.

4. Ni¿si rang¹, ale wybrani politycy zaczynaj¹ wspominaæ o dymisji – by³o.

5. Sygna³y od wielkich postaci Partii Demokratycznej (Obama, Pelosi, Schumer) w kuluarach, ¿e Biden powinien rozwa¿yæ czy powinien startowaæ, ale tak, ¿eby mo¿na siê by³o wyprzeæ wszystkiego – by³o.

6. Najwiêksi darczyñcy œrodków na kampaniê wyborcz¹ zaczynaj¹ pow¹tpiewaæ w Bidena i postulowaæ, aby zrezygnowa³ z kandydowania – jest.

7. Szeregowi kongresmeni i senatorzy zaczynaj¹ oficjalnie mówiæ, ¿e Biden powinien zrezygnowaæ – jak dobrze liczê ju¿ oœmioro kongresmenów i ze dwóch, trzech senatorów.

8. Otwarta dyskusja, ¿eby na konwencji Partii Demokratycznej delegaci mogli g³osowaæ „zgodnie z sumieniem”, a nie na Bidena, do czego s¹ zobowi¹zani –tego nie, ale przeskok

9. Otwarte komentarze w mediach na temat pogorszenia siê funkcji poznawczych Bidena – pe³no tego.

10. Najwa¿niejsi politycy Partii Demokratycznej zaczynaj¹ przeb¹kiwaæ, ¿e Biden powinien zrezygnowaæ – jak najbardziej

11. Personel zaczyna rezygnowaæ – tego oficjalnie jeszcze nie ma, na razie przecieki, ale jak ulewa…

12. Cz³onkowie gabinetu zaczynaj¹ przeb¹kiwaæ o rezygnacji

13. Wprowadzenie klauzuli sumienia na konwencji

14. Odwo³anie Bidena z urzêdu na podstawie 25 poprawki do Konstytucji USA (niemo¿noœæ sprawowania urzêdu)… gdyby nie zrozumia³ wczeœniejszych sugestii i dobrowolnie sam nie zrezygnowa³. Mo¿liwe, ¿e za tydzieñ bêdziemy ju¿ pisaæ o Bidenie w czasie przesz³ym. Nawet jeœli jeszcze trochê pobêdzie prezydentem, choæ w¹tpiê, ¿e d³ugo. Prezydent i kandydat Kamala Harris wydaje siê najbardziej prawdopodobn¹ opcj¹ dla Demokratów, aby mieæ choæ nadziejê na zwyciêstwo w listopadzie… ❍

I jesteœmy gdzieœ ko³o punktu 9-10. Bo nie ka¿dy chce „umieraæ za Bidena”, albo raczej „z Bidenem”, wiêc dzisiaj trzy powa¿ne ciosy w prezydenta. Najpierw emerytowana marsza³ek Izby Reprezentantów Nancy Pelosi powiedzia³a, ¿e Biden „musi zdecydowaæ czy startuje”, choæ przecie¿ on kategorycznie stwierdzi³, ¿e tylko on jest kandydatem. Potem aktor George Clooney g³oœno, ¿e Biden musi zrezygnowaæ (choæ ma zas³ugi i Clooney zebra³ dla niego 30 milionów dolców). A¿ wreszcie przeciek, ¿e przewodnicz¹cy wiêkszoœci Demokratów w Senacie, Chuck Schumer, „jest otwarty” na zmianê… No wiêc lecimy dalej Silverem:

Jeremi Zaborowski
John Lavery – Dziewczyna w czerwonej sukience czyta przy basenie

Marsz, marsz Polonia

Operacja „Ostra Brama”, Wilno 1944

Operacja „Ostra Brama” w lipcu 1944 r. zwana Powstaniem Wileñskim, zorganizowana w akcji „Burza” by³a z jednej strony wielkim heroizmem i patriotycznym zrywem Polaków z Wileñszczyzny, a z drugiej dramatem politycznego samobójstwa i œwiadomoœci¹ utraty niepodleg³oœci na rzecz nowego okupanta.

Dramat polega³ na tym, ¿e tysi¹ce m³odych akowców walczy³o i tu z Niemcami o wyzwolenie kraju, wykrwawia³o siê pomagaj¹c i u³atwiaj¹c jednoczeœnie sowietom zaprowadzaæ now¹ okupacjê. Dramat wojny pog³êbia³ dramat przegranej politycznie polskiej sprawy, alianci zostawili nas na pastwê sowietów. Rz¹d i Armia Krajowa oddawali Rosjanom wyzwolone wspólnie tereny Polski jak np. Wilno wiedz¹c, ¿e za chwilê zostaniemy unicestwieni przez sowietów. Z kolei, gdybyœmy nie walczyli z okupantem niemieckim, propaganda rosyjska przekona³aby naszych sojuszników, ¿e Polacy nie walcz¹ w kraju z okupantem, czekaj¹ z broni¹ u nogi, a¿ inni ich wyzwol¹. Sowieci okupowali wschodnie tereny Polski od wrzeœnia 1939 do czerwca 1941 r., gdy po agresji Niemiec na Rosjê Sowieck¹, hitlerowcy rozszerzyli okupacjê Polski o Kresy wschodnie. W³adze polskie na emigracji przygotowywa³y zbrojne powstanie powszechne przeciwko Niemcom, które mia³oby rozpocz¹æ siê w dogodnym momencie os³abionego okupanta, przy wspó³dzia³aniu z naszymi zachodnimi sojusznikami. Jakby liczono, ¿e oni pokonaj¹ Niemców i na naszym terenie, ¿e bêd¹ wyzwalaæ i Polskê spod niemieckiej okupacji, ¿e Armia Krajowa bêdzie wspó³dzia³aæ zbrojnie z aliantami, os³abiaæ dywersj¹ pozycje niemieckie, ¿e Polska znajdzie siê po wojnie pod „opiek¹” si³ miêdzynarodowych.

Pierwotnie Okrêg Wileñski AK mia³ braæ udzia³ w innej akcji o kryptonimie „Bariera” tj. opóŸnianie wycofywania siê Niemców poprzez akcje dywersyjne, niszczenie ich transportów, zmuszanie Niemców do przemieszczania siê w kierunku na Królewiec zamiast na Warszawê; Wilno by³o du¿ym wêz³em komunikacyjnym. To opóŸnianie wycofywania siê Niemców mia³o sens, gdy¿ nadejœcie oczekiwanych alianckich ataków np. lotniczych na pozycje niemieckie i ew. wejœcie aliantów na nasze tereny uprzedzi³oby i zablokowa³o akcje Rosjan. Ale alianci nie przyszli, a Rosjanie twierdzili, ¿e wschodnie ziemie polskie nale¿¹ do nich.

Kluczowa dla polskiej sprawy by³a II po³. 1943 r., w tym w Moskwie paŸdziernikowa konferencja mocarstw: Anglii, Stanów Zjednoczonych, Rosji i Chin. Dano tam Rosji swobodê w zajmowaniu i okupowaniu Polski i Europy Wschodniej, nie ustalono granic Polski po wojnie przystaj¹c na Liniê Curzona z 1920 r. z Wilnem i Lwowem poza Polsk¹! Na pocz¹tku 1944 r., gdy Niemcy prze-

grywali wojnê i byli wypychani ze Zwi¹zku Radzieckiego, na skutek nacisków Churchilla, rz¹d Miko³ajczyka (VII 1943-XI 1944) zacz¹³ wspó³dzia³aæ zbrojnie z Armi¹ Czerwon¹ i pomagaæ jej zajmowaæ nasz kraj! Rz¹d londyñski zakaza³ swojej podziemnej armii (AK) zbrojnego wystêpowania przeciwko Rosji Sowieckiej tj. niedawnemu agresorowi i okupantowi od 1939 r.; walkê z oboma okupantami prowadzi³ nadal NSZ. Rosjanie przekroczyli granice Polski (te z 1939) na Wo³yniu 3 i 4 stycznia 1944 r., zajmowane wschodnie ziemie Polski w³¹czali do Zwi¹zku Radzieckiego, na co nasi alianci przystali i nie protestowali. Rosjanie nie uznawali teraz Kresów – w tym Wileñszczyzny – za polskie ziemie, na Wo³yniu dopuszczali siê aresztowañ i morderstw AK-owców, wywózek do ³agrów, o czym rz¹d polski wiedzia³.

Za³o¿enia zbrojnego powstania powszechnego musia³y zostaæ zmodyfikowane jeszcze w 1943 r. i jako operacja wojskowa ze wzmo¿on¹ akcj¹ dywersyjn¹ otrzyma³y kryptonim akcja „Burza”. AK mia³a wspó³dzia³aæ z sowietami, nie walczyæ z nimi, oddawaæ siê pod ich dowództwo operacyjne. To nie tylko dla ¿o³nierza najwiêkszy dramat, gdy widzi agresjê na swój kraj i zamiast strzelaæ do agresora –ma mu pomagaæ… Akcjê „Burza” rozpoczêto w styczniu 1944 r., wiêksze walki AK z oddzia³ami niemieckimi by³y na Wo³yniu, w pocz¹tku kwietnia o Kowel, w maju na LubelszczyŸnie, czerwiec Zamoœæ, 27 czerwca walki we Lwowie, 7 lipca wybuch³o powstanie w Wilnie, 1 sierpnia w Warszawie – Powstanie Warszawskie. „Burza” objê³a niemal ca³y okupowany kraj. Widz¹c zachowanie Rosjan na Wo³yniu, naiwnie trochê wci¹¿ nakazywano w³adzom Polskiego Pañstwa Podziemnego i dowództwu

AK wystêpowaæ wobec Armii Czerwonej w roli gospodarzy, ujawniaæ siê Rosjanom – którzy nastêpnie ich aresztowali, a czêsto i rozstrzeliwali. Podczas podstêpnego aresztowania w Wilnie 17 VII 1944 „Gen. Wilka” w kwaterze radzieckiego dowódcy gen. armii Iwana D. Czerniachowskiego, dowódcy 3. Frontu Bia³oruskiego, który zaprosi³ „Wilka” na podpisanie „dogaworu miêdzy Armi¹ Czerwon¹ a Armi¹ Krajow¹”, „Wilk” i jego szef sztabu mjr Cetys ps. „S³aw” us³yszeli nagle: – Nikakowo dogawora nie budiet! Inny genera³ sowiecki uderzy³ piêœci¹ w stó³ i doda³: Eto nasza ziemlia! Mimo z³ych doœwiadczeñ z sowietami w „Burzy”, dopiero utworzenie Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z og³oszonym 22 lipca jego manifestem spowodowa³o, ¿e Naczelny Wódz przekaza³ dyrektywê dla AK, aby wobec sowietów wystêpowaæ du¿ymi uzbrojonymi oddzia³ami (wtedy Rosjanie faktycznie „odpuszczali” walki z AK, tracili rezon, ale szli dalej), zalecono nie ujawniaæ siê sowietom po kolejnych powstaniach i ew. zajêciach-wyzwoleniach kolejnych miast w tym Warszawy. Tu powstanie wybuch³o 1 VIII 1944 i trwa³o do 5 X 1944 r.; w Wilnie trwa³o od 7 do 13 lipca 1944, ale jego koniec wielu datuje na 17 lipca, dzieñ powszechnych aresztowañ dowódców i ¿o³nierzy AK.

Wilno, mi³e miasto Wilno w XVI w. sta³o siê drug¹ po Krakowie stolic¹ Rzeczpospolitej Obojga Narodów; to ponad 600 lat wspólnej polsko-litewskiej egzystencji. Najwa¿niejsze i najbardziej znane i rozpoznawalne piêæ miejsc (obiektów) Wilna to: Ostra Brama, Góra Trzykrzyska, Góra Zamkowa z ruinami Górnego Zamku Giedymina; Cmentarz

na Rossie, Uniwersytet Stefana Batorego i jego zabytkowe obiekty. W latach 30. XX w. w Wilnie mieszka³o 66% Polaków, 28% ¯ydów, 3,8% Rosjan, 0,8% Litwinów, reszta to Niemcy, Bia³orusini i inni. W czasie II wojny œwiatowej Wilno z Wileñszczyzn¹ najpierw we wrzeœniu 1939 r. zajêli sowieci, by w paŸdzierniku przekazaæ je Litwinom, ale w czerwcu 1940 r. zabrali im Wilno (mówiono wtedy: „za drugich bolszewików”) i utworzyli tu Litewsk¹ Socjalistyczn¹ Republikê Radzieck¹; tysi¹ce Litwinów aresztowali, wywozili do ³agrów. Eksterminacja Polaków z Kresów, zatem i z Wileñszczyzny, zaczê³a siê 10 lutego 1940 r. masowymi wywózkami na Sybir, wywieziono wówczas 220 tys. osób; druga by³a 13 kwietnia 1940 – wywieziono 320 tys., w trzeciej i czwartej wywieziono 540 tys. osób. Gdy w czerwcu 1941 r. Wilno zajêli Niemcy, czêœæ ludnoœci odczu³a chwilow¹ ulgê…, nie na d³ugo jednak. Z Niemcami znów blisko – jak podczas I wojny –wspó³dzia³ali Litwini, litewska policja zaczê³a bezwzglêdnie zwalczaæ polski ¿ywio³. Rosjanie w tym czasie stworzyli na Litwie i Bia³orusi silne doskonale uzbrojone i wyszkolone oddzia³y partyzanckie, opanowali wiêkszoœæ lasów, wchodzili bardzo czêsto w starcia z funkcjonuj¹c¹ polsk¹ partyzantk¹, która z czasem zajmowa³a w wiêkszoœci polskie wsie i miasteczka. Armia Krajowa na WileñszczyŸnie opanowa³a pod koniec 1943 r. ca³e obszary Wileñszczyzny, wypar³a partyzantkê sowieck¹ i oddzia³y litewskie, zablokowa³a i zlikwidowa³a w wielu miejscach niemieck¹ administracjê w tym kontyngent dostaw produktów rolnych, co by³o wojennym ewenementem. Poniewa¿ dzia³a³y tu jeszcze oddzia³y leœne bia³oruskie i ¿ydowskie, chwilami walczy³ ka¿dy z ka¿dym.

Brygada Wileñska Armii Krajowej

Niemcy okupowali Wilno do lipca 1944 r., do wybuchu Powstania Wileñskiego. Powstanie to by³o po Powstaniu Warszawskim drugim pod wzglêdem wielkoœci i znaczenia powstaniem polskim w czasie II wojny œwiatowej.

AK „Wiano” i AK „Nów” Okrêg Wileñski Armii Krajowej „Wiano” i s¹siedni Okrêg Nowogródzki AK „Nów” liczy³y 15.000 ¿o³nierzy, pochodz¹cych g³ównie st¹d, czyli Wilniuków, dzieci obojga narodów. Dowódcami „Wiana” byli: ➦ pp³k Nikodem Sulik ps. „Karol Sarnowski”, „Karol Jodko”, „Jemio³a”, „£adyna”; XII 1939-IV 1941, szef sztabu mjr Aleksander Krzy¿anowski; ➦ mjr/pp³k Aleksander Krzy¿anowski „Dziemido”, „Wilk”, IV 1941-VI 1944; ➦ pp³k. Lubos³aw Krzeszowski „Ludwik”, VI-VII 1944, od czerwca 1944 r., gdy „Wilk” obj¹³ dowództwo obu okrêgów. „Ludwik” by³ agentem sowieckim, aresztowano go z „Wilkiem”, po wojnie w LWP, wspó³pracownik UB o krypt. „Pawe³”;

➦ pp³k dypl. Julian Kulikowski ps. „Witold Drohomirski”, „Ryngraf”, VII 1944-I 1945;

➦ mjr Stanis³aw Heilman ps. „Wileñczuk”, I-III 1945;

➦ mjr dypl. (pp³k z 1946 r.) Antoni Olechnowicz ps. „Pohorecki”, „Lawicz”, III-VI 1945;

➦ rtm. Wincenty Chrz¹szczewski p.o. dcy VI-VII 1945, ps. „Janusz”, „Kruk I”, „Ksawery”. Dowódc¹ nowogródzkiego Podokrêgu AK w akcji „Burza” by³ pp³k dypl. Adam Szyd³owski ps. „Poleszuk”, cichociemny. Komendantem Podokrêgu Kowno w 1942 r. zosta³ Adam Dowgird ps. „Dominik”. KG AK 1 czerwca 1944 podporz¹dkowa³a na czas „Burzy” Okrêg AK „Nów” dowódcy Okrêgu Wileñskiego. Dowództwo obj¹³ pp³k Aleksander Krzy¿anowski (1895-1951) i na czas akcji otrzyma³ ps. „Genera³ Wilk”, by wystêpowa³ wobec sowietów z wiêksz¹ rang¹; awans na gen. bryg. nadany poœmiertnie w 1994 r. Pierwsze s³ynne partyzanckie Brygady Wileñskie AK – nazywane tak na czeœæ I Brygady Legionów Polskich – tworzono w I 1944. Powstawa³y pocz¹tkowo z przekszta³ceñ oddzia³ów zbrojnych samoobrony. Nadawano im numery i nazwy, odtwarzano przedwojenne pu³ki i dywizje WP. Przekszta³cenie oddzia³u partyzanckiego, leœnego (OP, OL), Wojskowego Pogotowia Bojowego i in. w brygadê odbywa³o siê w Inspektoracie AK. Zalecano, by minimalna liczebnoœæ brygady wynosi³a 100 osób; najczêœciej by³o to od 300 do 800 – choæ w lipcu 1944, gdy masowo nap³ywali ochotnicy przekraczano i stany 1.000 osób. Na WileñszczyŸnie w 1944 r. dzia³a³o 16 samodzielnych brygad partyzanckich AK oraz 10 oddzia³ów pomocniczych. Oto wykaz brygad: 1. Brygada Wileñska „Juranda” [Pierwsza Brygada Wileñska]; 2. Brygada Wileñska; 3. Brygada „Szczerbca” (pocz. 800, a w po³.1944 rozros³a siê do 1.100 ¿o³nierzy, mia³a zostaæ zmotoryzowana); 4. Brygada „Narocz”; 5. Brygada Wileñska (s³ynna póŸniej jako Brygada Œmierci dowodzona przez s³ynnego kawalerzystê rtm. Zygmunta Szendzielarza „£upaszkê”, utworzona na bazie ocala³ych z rzezi rosyjskiej ¿o³nierzy oddzia³u ppor. „Kmicica”); 6. Brygada Wileñska (w po³. 1944 liczy³a 1.200 ¿o³nierzy, d-ca mjr „Konar”); 7. Brygada Wileñska „Wilhelma”; 8. Brygada Oszmiañska „Tura”; 9. Brygada Oszmiañska; 10. Brygada Oszmiañska „Gustawa”,

12. Brygada Oszmiañska „Cerbera”; 13. Brygada Oszmiañska; 23. Brygada „Bras³awska”; 24. Brygada „Dryœwiaty”; 36. Brygada „¯ejmiana”, Brygada „Gozdawy”. Utworzono 77. pp. AK, a po operacji „Ostra Brama” miano tworzyæ kolejny 85. pp. AK i 19. Dywizjê Piechoty. Jak na pozosta³ym terenie kraju i tu dzia³a³o sprawnie Polskie Pañstwo Podziemne, a zatem: Delegatura Rz¹du, s¹dy, szkolnictwo, w AK Kedyw, a w nim Egzekutywa do wykonywania wyroków s¹dowych w tym kary œmierci na zdrajcach, konfidentach i kolaborantach. Wyroki kary œmierci Wojskowy S¹d Specjalny (podziemny AK) wyda³ w Wilnie i na kilku ludzi pióra, niektóre wykonano. Wyroki wydano m.in. na redaktora Czes³awa Ancerewicza i utalentowanego pisarza i publicystê Józefa Mackiewicza z grupy tzw. „krajowców” w Wilnie, czyli uwa¿aj¹cych siê za spadkobierców Wielkiego Ksiêstwa Litewskiego – nie za Polaków, ich ojczyzn¹ nie by³a Polska. Polaków z centrum kraju, z dawnej Korony nazywali „koroniarzami”. Mackiewicz by³ redaktorem i publicyst¹ gazety „Goniec Codzienny” nazywanej pogardliwie przez Podziemie „Podogoñcem Codziennym”. Pisa³ w niej niepochlebne teksty m.in. o AK, o walce podziemnej, kwestionowa³ polskoœæ Wilna; zosta³ skazany w 1942 r. na karê œmierci i wyrok przekazano Egzekucji do wykonania. Po wyroku Mackie wicz przestraszy³ siê, zmieni³ po stêpowanie, rehabilitowa³ siê m.in. przekazaniem AK materia³ów z sowieckiej masakry w Katyniu, gdzie by³ obecny przy niemieckich ekshumacjach wiosn¹ 1943 r. Wyroku nie zdo³ano wykonaæ, pisarz ukrywa³ siê, a¿ opuœci³ Wilno wg egzekutorów z Niemcami w 1944 r.; Ancerewicza zlikwidowano.

Polskie oddzia³y, choæ bitne i zaprawione w akcjach partyzanckich, nie dysponowa³y tu ciê¿k¹ broni¹, mia³y raptem dwa dzia³ka. Do walk o odbicie Wilna na skutek spodziewanego kontaktu-wsparcia ze strony Armii Czerwonej nie wystawiono oddzia³ów (brygad), które toczy³y wczeœniej walki z partyzantk¹ sowieck¹ na tym terenie, dlatego do walki nie wesz³a m.in. os³awiona 5. Brygada Œmierci dowodzona przez „£upaszkê” licz¹ca 550 ¿o³nierzy.

Walki z Niemcami Armia Krajowa rozpoczê³a tu 7 lipca jedynie si³ami ok. 5.000 ¿o³nierzy – choæ mjr „Kotwicz” pisa³ o ataku raptem 2.000 ¿o³nierzy, gdy uderzono na Wilno o godz. 2. Wed³ug jego pierwotnego planu akcji oddzia³y polskie mia³y uderzyæ 8 lipca si³¹ ok. 13.800 ¿o³nierzy w piêciu ugrupowaniach bojowych, miano atakowaæ z ka¿dej strony z zewn¹trz miasta oraz od wewn¹trz; chciano wykorzystaæ znajomoœæ topografii, zaskoczenie, os³onê nocy. Jednak z uwagi na przyspieszenie ataku o 24 godziny, brak ³¹cznoœci, nie wszystkie oddzia³y dotar³y wczeœniej na miejsca koncentracji i pierwszy ww. atak 7 lipca nast¹pi³ si³¹ Zgrupowañ nr 1 i nr 3, od wschodu i po³udnia. Niemcy odparli go, nie byli zaskoczeni, a spodziewali siê uderzenia si³¹ nawet 18.000 partyzantów; przyst¹pili natychmiast do kontruderzenia na pozycje (przyczó³ki) polskie, atakowali czo³gami, samolotami szturmowymi, artyleri¹, huraganowym ogniem dziesi¹tkowali brygady wileñskie. Do drugiego szturmu Polacy przyst¹pili tego samego dnia po po³udniu razem z Armi¹ Czerwon¹.

Operacja „Ostra Brama” i walki o Wilno

Celem operacji by³o i tu opanowanie przed sowietami miasta, zabezpieczenie mienia, zdobycie magazynów niemieckich, wyst¹pienie w roli gospodarzy. Wyzwalanie Wilna z r¹k niemieckich by³o te¿ wielk¹ manifestacj¹ polskoœci na Kresach, naszych praw do Wilna i Wileñszczyzny, pokazywa³o nasz¹ walecznoœæ, determinacjê, obecnoœæ polskich umundurowanych i uzbrojonych oddzia³ów czyli Wojska Polskiego pod profesjonalnym dowództwem; ¿o³nierze nosili na lewych rêkawach bia³o – czerwone opaski z literami WP. Rozkazy do operacji „Ostra Brama” pp³k „Wilk” podpisa³ 26 czerwca, gdy Rosjanie ruszyli z du¿¹ ofensyw¹ na froncie wschodnim 23 czerwca i szybko posuwali siê na zachód. Brygady Wileñskie AK na operacjê „Ostra Brama” rozdzielono na trzy Zgrupowania: 1. mjra Antoniego Olechnowicza „Pohoreckiego (cztery brygady); 2. mjra Mieczys³awa Potockiego „Wêgielnego” (cztery brygady); mjra Czes³awa Dêbickiego „Jaremy” (piêæ brygad).

Niemiecki garnizon liczy³ w Wilnie ok. 17.000 dobrze uzbrojonych ¿o³nierzy, w operacji wileñskiej bra³o udzia³ ok. 30.000 ¿o³nierzy Wehrmachtu. Oddzia³ami niemieckimi dowodzi³ gen. Reiner Stahel, z Wilpo przegranej obronie miasta przerzucono go na dowódcê garnizonu Warszawa w pocz. sierp1944, nastêpnie by³ d-c¹ garnizonu Bukareszt. Niemcy urz¹dzili w Wilnie wiele magazynów wojennych, ufortyfikowali miasto, rozmieœcili sieæ bunkrów na przedpolach i mnóstwo ognisk obrony nawet co 50 metrów wzd³u¿ dróg wlotowych, stworzyli silne miejsca obrony, du¿o gniazd ciê¿kich karabinów maszynowych, w koœcio³ach, klasztorach i kamienicach punkty strzeleckie, w naro¿nikach ulic stanowiska ogniowe betonu i z workami z piaskiem. Wilno by³o z rozkazu Hitlera twierdz¹ (Fester Platz Wilna) maj¹c¹ znacznie opóŸniæ pochód Rosjan, mia³o broniæ siê do ostatniego ¿o³nierza. Niemcy mieli tu: piechotê, artyleriê, oddzia³y pancerne, poci¹g pancerny, doborowe jednostki SS, lotnictwo szturmowe, a 10 lipca zrzucili na Wilno desant lotniczy w sile 600 doborowych spadochroniarzy. Polakom uda³o siê zdobyæ i utrzymaæ pozycje na Belmoncie w prawobrze¿nej czêœci miasta, Batalion „A” mjra Zagórnego ps. „Jan” z Garnizonu Wilno („Dwór”) zdoby³ koszary niemieckie; w Wilnie walczy³a te¿ kompania Szarych Szeregów. Najbardziej ufortyfikowana przez Niemców i silnie broniona by³a lewobrze¿na czêœæ Wilna. Od pó³nocnego-zachodu wylotu z miasta szczelnie broni³o 2. Zgrupowanie AK (brygady: 1,4, 23, 36) dowodzone przez mjr. dypl. Mieczys³awa Potockiego ps. „Wêgielny”. Nie dopuszcza³o do przybycia posi³ków dla walcz¹cych Niemców i blokowa³o Niemcom wycofywanie siê. Zgrupowanie nr 2 stoczy³o 13 lipca ciê¿ki tzw. bój spotkaniowy pod Krawczunami-Nowosió³kami powstrzymuj¹c id¹cy z pomoc¹ garnizonowi niemieckiemu 16. pu³k strzelców spadochronowych oraz bij¹c wycofuj¹ce siê z Wilna oddzia³y garnizonu niemieckiego – gen. Stahel otrzyma³ zgodê Hitlera na ewakuacjê pozosta³ych mu 3.000 ludzi i podj¹³ próbê przebicia siê, wysadzi³ Zielony Most na Wilii. Polacy stracili w tej walce 79 ¿o³nierzy, stra-

ty niemieckie: 200 zabitych, 300 utonê³o w Wilii, 500 wziêtych do niewoli. Rosjanie weszli na przedmieœcia Wilna 7 lipca i wieczorem z marszu do³¹czyli do walk, du¿y atak nast¹pi³ o godz. 20. Atakowali od pó³nocy i wschodu, mieli zdobyæ Wilno do 8 lipca, tak siê jednak nie sta³o. Nacierali du¿ymi si³ami 3. Frontu Bia³oruskiego: oddzia³y zmotoryzowane, pancerne, lotnictwo bombowe. Przez tydzieñ atakowali miasto i przedmieœcia si³¹ ok. 100.000 ¿o³nierzy. Ponieœli ogromne straty w ludziach (kilka tysiêcy zabitych ¿o³nierzy), stracili 70 czo³gów. Do walk w mieœcie u¿ywali np. specjalnych jednostek szturmowych toruj¹cych drogê piechocie, w walce „spotykali siê” ¿o³nierze niemieccy i rosyjscy walcz¹cy wczeœniej przeciw sobie pod Stalingradem. Bardzo zaciête walki trwa³y do 13 lipca. Przewaga wojsk radzieckich wspomaganych silnie polskimi oddzia³ami spowodowa³a wycofanie siê Niemców i tylko 25% ich ¿o³nierzy usz³o z ¿yciem. Na budynkach Wilna zawis³y bia³o – czerwone flagi. Ostatni¹ bitwê w operacji „Ostra Brama” Polacy stoczyli pod ww. Krawczunami-Nowosió³kami. Ogó³em polskie oddzia³y stoczy³y w tej operacji 30 bitew z Niemcami, poleg³o ok. 500 polskich ¿o³nierzy. Jeszcze w czasie walk o miasto, 13 lipca rano akowcy – byli harcerze s³ynnej dru¿yny wileñskiej „Czarna Trzynastka” – „Krepdeszyn” i „Zan”, czyli ppor. Jerzy Jensz i kpr. Artur Rychter z kilkoma kolegami zatknêli bia³o – czerwon¹ flagê na baszcie Giedymina na Górze Zamkowej. Wg relacji rtm. Jerzego Urbankiewicza „Zawady” (1915-2004) – w akcji „Burza” dowódcy Oddzia³u Rozpoznawczego Komendanta Okrêgów – flaga powiewa³a dumnie… 3 godziny. Zdjêli j¹ Rosjanie i zatknêli radzieck¹. Po krótkim czasie Polacy zamienili flagi, ale Rosjanie znów zatknêli swoj¹… Wg raportów polskich po wyzwoleniu Wilna nie by³o w nim Litwinów. Ujawni³y siê polskie w³adze cywilne, przejmowano fabryki, tworzono polskie zarz¹dy, po Wilnie chodzi³y patrole uzbrojonych ¿o³nierzy polskich z rosyjskimi. Stan tej euforii trwa³ 3 dni, bo 16 lipca sowieci przyst¹pili do rozbrajania i aresztowañ polskich oficerów i ¿o³nierzy; nie dopuœcili te¿ polskich ¿o³nierzy do defilady w Wilnie. Jeden z sowieckich genera³ów powiedzia³ oficerom AK: – Jest wojna, miêdzynarodowego prawa tu nie ma, jest tylko si³a, u kogo si³a u tego prawo. Sowieci podstêpnie zwabili i aresztowali 17 lipca „Genera³a Wilka”, jak inni oficerowie by³ nieugiêty wobec ich ¿¹dañ. Pozbawiono dowództwa i broni ok. 8.000 szeregowych ¿o³nierzy, poniewa¿ odmówili przyst¹pienia do armii Berlinga i z³o¿enia przysiêgi sowieckiej wiêkszoœæ wywieziono do Ka³ugi. „Wilka” Rosjanie wywieŸli do Moskwy, póŸniej wiêzili go w Riazaniu-Diagilewie – sk¹d zbieg³ w 1947 r. Wróci³ do Wilna, ujawni³ siê w polskim konsulacie… a ci przekazali go Rosjanom. Po kolejnym uwiêzieniu w Moskwie, gdy wróci³ do Polski, tu znów zosta³ aresztowany i zamêczony w wiêzieniu UB na Mokotowie.

Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz

Adres redakcji:

P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003

e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org

„Pamiêæ Greenpointu” i t³umy w Instytucie Pi³sudskiego

Oferta lipcowa Instytutu Pi³sudskiego w Ameryce jest niezmiernie bogata.

Inauguracja cyklu a¿ trzech spotkañ w pierwszy wtorek miesi¹ca spotka³a siê z ogromnym zainteresowaniem miejscowych Polaków. Trudno siê dziwiæ. „Pamiêæ Greenpointu” to projekt, którego celem jest ratowanie dziedzictwa Polonii w sercu polskiego Nowego Jorku – tak mocno zmieniaj¹cego siê w ostatnich latach.

Pracownicy Instytutu spotykaj¹ siê z wszystkimi chêtnymi, którzy chc¹ opowiedzieæ swoj¹ historiê i dzieje swoich najbli¿szych, a tak¿e przekazaæ pami¹tki rodzinne zwi¹zane z ich ¿yciem na Greenpoincie.

O tym jak bardzo zmienia³a siê dzielnica od XIX w. mówi³a dr Iwona Dr¹g-Korga – prezes i dyrektor wykonawcza Instytutu. Podkreœla³a, ¿e Polacy, kiedyœ stanowi¹cy wiêkszoœæ w tej dzielnicy, od kilkudziesiêciu lat coraz czêœciej wyprowadzaj¹ siê poza Greenpoint. Proces ten w ostatnich latach jeszcze przyspieszy³ i to paradoksalnie teraz, kiedy tak du¿o inwestuje siê w ten obszar, aby ¿y³o siê tu wygodniej i bezpieczniej.

Dr Korga przedstawi³a te¿ wybrane artefakty (zdjêcia, pocztówki, dyplomy, dokumenty), które przekazano do instytutu. Mówi³a równie¿ o osobach, które podzieli³y siê swoj¹ greenpoinck¹ histori¹. Chocia¿ projekt dopiero siê zacz¹³, to ju¿ efekty s¹ imponuj¹ce. Historii rodzinnych jest jednak zdecydowanie wiêcej i szkoda, by inne, liczne œlady po miejscowych Polakach zniknê³y. St¹d apel aby ra-

towaæ jak najwiêcej. Mi³ym akcentem by³y wypowiedzi darczyñców i donatorów, zgromadzonych na sali. Ich s³owa wskazuj¹ na ogromny potencja³ drzemi¹cy w temacie Pamiêæ Greenpointu. Spotkanie poprzedzi³ wyk³ad prof. Tomasza Pud³ockiego z Uniwersytetu Jagielloñskiego pt. „Polski Greenpoint w okresie miêdzywojennym”. Prelegent, doskonale znany miejscowej Polonii przybli¿y³ w pó³godzinnym, syntetycznym wyk³adzie czasy najwiêkszego znaczenia i roli Polaków w tej czêœci Brooklynu. Mówi³ o pracy, rodzinie, codziennoœci, a tak¿e o centrach polskoœci, które wówczas sta-

nowi³y parafie œw. Stanis³awa Kostki, œwiêtych Cyryla i Metodego oraz Dom Narodowy. A przecie¿ na bazie konfliktu w tej pierwszej parafii, w 1922 r. dosz³o do powstania parafii Polskiego Katolickiego Koœcio³a Narodowego przy Leonard Street, której pierwszym proboszczem zosta³ biskup Walenty Gawrychowski. Historia ta pokazuje, ¿e Polacy, nawet w sercu „polskiej kolonii” w Nowym Jorku, nigdy nie mówili jednym g³osem, ale byli na tyle liczn¹ grup¹, ¿e reprezentowa-

50 lat Drogi Neokatechumenalnej w USA

W hali widowiskowo-sportowej Barclays Center na Brooklynie, w niedzielê 7 lipca 2024r. œwiêtowano 50-lecie Drogi Neokatechumenalnej w Ameryce.

Jubileusz by³ okazj¹ do wyœpiewania dziêkczynnego „Gloria” oraz dzielenia siê œwiadectwem ¿ycia we wspólnocie.

Droga Neokatechumenalna rozpoczê³a siê w StanachZjednoczonych 28 kwietnia w 1974 r., od wizyty Carmen Hernández i Kiko Arguello. Pierwsze katechezy g³oszone by³y w parafii St. Columba na Brooklynie, gdzie proboszczem by³ ks. Vincent Resta. Wœród rozmodlonego i rozœpiewanego t³umu m³odych osób mo¿na by³o dostrzec równie¿ flagi bia³o-czerwone.

Uroczysta Eucharystia, której przewodniczy³ NuncjuszApostolski w USA Christopher Pierre, zgromadzi³a ponad 21 000 osób ze Stanów Zjednoczonych i Polinezji. Nuncjusz w homilii m.in. wyrazi³ wdziêcznoœæ osobom z neokatechumenatu za ich misyjne zaanga¿owanie w Koœciele. Msze œw. koncelebrowali arcybiskupi i biskupi. Wœród nich by³ obecny m.in. arcybiskup Thomas Wencki z Miami, niestrudzony pielgrzym do Sanktuarium Matki Bo¿ej w amerykañskiej Czêstochowie. Uczestniczyli w liturgii tak¿e kap³ani, którzy ukoñczyli Archidiecezjalne Seminarium Misyjne Redemptoris Mater w Warszawie. W spotkaniu wziê³y te¿ udzia³ osoby ze wspólnot dzia³aj¹cych przy parafii Œw. Stanis³awa B. M. na Manhattanie. „Jestem

w Nowym Jorku od roku – relacjonuje Dorota. Znalaz³am siê w mieœcie, które jest w nieustannym pêdzie, w ci¹g³ej zmianie. Pe³nym ludzi w nieuchronnej fizycznej bliskoœci, wymijaj¹cych siê stale z niezwyk³¹ zrêcznoœci¹. Tutaj jak nigdy wczeœniej poczu³am potrzebê sta³ego, niezmiennego punktu odniesienia; bazy, do której mogê wracaæ, niezale¿nie od wszystkiego, co dzieje siê wokó³. Tak¹ baz¹ sta³a siê dla mnie i mojego mê¿a Droga Neokatechumenalna. Tutaj w pe³ni doœwiadczam mi³oœci Boga – przyjmuj¹cej, oczyszczaj¹cej i wyzwalaj¹cej. Podczas wspólnotowej Eucharystii dzielimy siê tym, jak S³owo Boga nas dotyka, zdaje pytania o nasze ¿ycie i nas zmienia. Na Drodze spotykam Boga, który jest ¿ywy, obecny, interweniuj¹cy tu i teraz w moim ¿yciu iw ¿yciu ludzi wokó³

li rozmaite frakcje i ró¿nice, widoczne przecie¿ i w „starym kraju”. Nale¿y mieæ nadziejê, ¿e poprzez „Pamiêæ Greenpointu” Instytut Pi³sudskiego uratuje wiele cennych pami¹tek, utrwali liczne, wa¿ne historie i poka¿e bogactwo i ró¿norodnoœæ ¿ycia miejscowej Polonii. Na ile siê to uda, zale¿y w du¿ej mierze od samych mieszkañców, bo bez ich wsparcia i otwartoœci bêdzie to trudne. Z

Na oficjalnej strone mo¿na dowiedzieæ siê o historii tej wspólnoty. Droga Neokatechumenalna narodzi³a siê w 1964 roku w barakach slumsów Palomeras Altas w Madrycie (Hiszpania). Œrodowisko slumsów tworzyli najbardziej zdegradowani cz³onkowie spo³eczeñstwa: Cyganie i z³omiarze, w du¿ej mierze analfabeci, w³óczêdzy, z³odzieje, prostytutki, m³odzi przestêpcy, imigranci itd. To w³aœnie w tym œrodowisku kie³kowa³o ziarno Drogi Neokatechumenalnej. Wœród ubogich i zepchniêtych na margines, którzy przyjêli orêdzie Chrystusa, umar³ego i zmartwychwsta³ego, by³o widoczne, jak Duch Œwiêty inicjuje proces wtajemniczenia chrzeœcijañskiego, na wzór katechumenatu Koœcio³a pierwotnego

Droga Neokatechumenalna jest dziœ w 106 krajach, 880 diecezjach, w oko³o 5700 parafiach, ma oko³o 19.000 wspólnot. W parafii na Manhattanie u ojców paulinów, istnieje wci¹¿ mo¿liwoœæ do³¹czenia do jednej ze wspólnot Drogi Neokatechumenalnej. FOTO. KS. MARCIN SZCZERBIÑSKI

Publicznoœæ zebrana w Instytucie Józefa Pi³sudskiego
Kap³ani, którzy ukoñczyli Archidiecezjalne Seminarium Misyjne Redemptoris Mater w Warszawie
Jolanta Jakubiak-Matysiak, jedna z donatorek IJP, która opowiada³a podczas spotkania o historii swojej rodziny

#jagodzianka

„Kto nie le¿a³ nad niewielk¹ rzek¹ w wielki upa³, mokry jeszcze, i nie czu³, jak do pleców, nóg i poœladków przywiera z³oty rzeczny piasek, a krople na brzuchu, piersiach i ³ydkach ³askocz¹c, topniej¹ od s³oñca, kto nie czu³, jak ka¿dy, najmniejszy nawet podmuch wiatru zdaje siê maŸniêciem nadchodz¹cej jesieni i zim, jak miêœnie zmêczone p³ywaniem, nurkowaniem, podtapianiem i œmiechem powoli siê uspokajaj¹ i na powrót uk³adaj¹ na koœciach i œciêgnach, ten nie mo¿e chyba powiedzieæ, ¿e by³ szczêœliwy”.* Nigdy nie p³ywa³am w rzece. W czasach mojego dzieciñstwa (he, he) Wrzeœnica by³a œciekiem. Podobnie Warta. Na wakacjach taplaliœmy siê w jeziorach i wiecznie zimnym Ba³tyku. Ale wra¿enia zmys³owe, o których pisze Pawe³ So³tys w ksi¹¿ce „Nieradoœæ”, przylegaj¹ œciœle

do moich wakacyjnych wspomnieñ. Krople wody na opalonej skórze. Œciekaj¹ce z kosmyków. Zatrzymuj¹ce siê na koñcówkach rzês. Zmarszczona skóra palców. Czasem sine z zimna usta. Bo – mimo nawo³ywañ rodziców – nie chcieliœmy wyjœæ na brzeg. Zatracaj¹c siê w zabawie. Przeœcigaj¹c w wodnych sztuczkach: A umiesz tak? Ile wytrzymasz pod wod¹? Kto pierwszy do boi? W koñcu, pó³¿ywi wype³zaliœmy na l¹d. W ciep³e ramiona mamy. Nagrzany s³oñcem rêcznik. Wyci¹galiœmy siê na kocu jak jaszczurki zwinki. Odurzeni radoœci¹. Zmêczeni dzik¹ zabaw¹. I szaleñczo g³odni. Woda wyci¹ga – mawia³ ojciec. I dawa³ ka¿demu do rêki lepk¹, syto obsypan¹ kruszonk¹, pachn¹c¹ lasem… jagodziankê. Ach, co to by³ za smak! Nic nie mog³o siê z tym równaæ. No, mo¿e gofry z bit¹ œmietan¹ i truskawkami, po które trzeba by³o siê wyprawiæ na deptak. Ale gofry mo¿na by³o zjeœæ niemal o ka¿dej porze roku, w ró¿nych czêœciach Polski. A jagodzianki wystêpowa³y sezonowo i kojarzy³y siê wy³¹cznie z wakacjami nad Ba³tykiem. Zyska³y status kultowych. Jak dla pokolenia naszych rodziców, lody Bambino.

*

Lipiec to miesi¹c, kiedy na instagramie nastêpuje zmasowany atak cukierników i szefów domowych kuchni, którzy zamieszczaj¹ instrukta¿e na najlepsz¹, najprawdziwsz¹, najzdrowsz¹ albo naj³atwiejsz¹ bu³kê z owocami: #jagodzianka. Wystarczy zatrzymaæ siê na æwieræ sekundy przy witrynie z wypiekami, by algorytm zacz¹³ bombardowaæ zdjêciami wyjêtych prosto z pieca, pachn¹cych s³odkoœci. I ju¿ jest po nas. Wspomnienia o¿ywaj¹. Zaczynaj¹ pracowaæ œlinianki. Pojawia siê myœl, a mo¿e by tak upiec samemu? Szybki skok do przepisów. Eeee, nie. Za d³ugo. Za trudno. Nie mam dro¿d¿y. Zreszt¹ – kto zje ca³¹ blachê s³odkich bu³ek? Poza tym – z amerykañsk¹ borówk¹ to i tak nie to samo. I dieta. Niezdrowo. Cukier. Cukrzyca. Cholesterol. Œmieræ. Ale czegoœ by siê jednak chcia³o… Tylko gdzie znaleŸæ ten smak? OdpowiedŸ przychodzi znienacka: pierogi z jagodami! Z polskiego sklepu. Mro¿one. Przemys³owe. Z ciastem – podeszw¹. Ale za to nadzieniem, które przypomni chwile nad Ba³tykiem, gdy œwiat nie mia³ pocz¹tku i koñca, i jeszcze wszystko by³o mo¿liwe. Na to kleks bitej œmietany, albo – w wersji fit – t³ustego, greckiego jogurtu. I gotowe. Wsiadamy do wehiku³u czasu. Proszê zapi¹æ, a raczej poluzowaæ, pas (ek).

*

Kilka lat temu uwiedziona przepiêkn¹ fotografi¹ tarty z borówkami, zapragnê³am

odtworzyæ przepis, który nie wydawa³ siê zbyt skomplikowany. Ot, kruche ciasto. Z dodatkiem tymianku i skórki z cytryny. Zagnieœæ. Wstawiæ do lodówki. Wy³o¿yæ owoce. Zapiec. I tyle. W trakcie przygotowañ okaza³o siê, ¿e z pozoru proste czynnoœci, które autorka postu wykonywa³a jakby od niechcenia, wymagaj¹ pewnej zrêcznoœci. Bo jak na przyk³ad umieœciæ blachê w lodówce, w której panuje taki œcisk, ¿e ledwo mo¿na cokolwiek upchn¹æ? Zanim uda³o mi siê znaleŸæ miejsce i domkn¹æ drzwiczki, musia³am zrobiæ generalny porz¹dek i pozbyæ siê niemal pustych s³oików z ogórkami konserwowymi (w ka¿dym jedna sztuka na dnie), marynowanymi pieczarkami (jak wy¿ej) i papryk¹ w occie – które K. lubi kolekcjonowaæ. Ciasto zd¹¿y³o siê ju¿ lekko rozlasowaæ, zanim wyl¹dowa³o w minusowej temperaturze. Z kolei przy wyjmowaniu blachy zjecha³ papier, na którym spoczywa³y „jagodzianki” i misterna konstrukcja nieco siê rozsypa³a. Potem, ju¿ w piekarniku, owoce wyciek³y, masa sp³ynê³a na dno i zaczê³a siê przypalaæ. Buchn¹³ dym. W³¹czy³ siê alarm. Koty uciek³y w pop³ochu do ogródka. A ja miota³am siê po kuchni, kln¹c siarczyœcie. W efekcie –jakieœ dwie sztuki uda³o siê uratowaæ. Nie wygl¹da³y tak piêknie, jak na zdjêciu. Ale rzeczywiœcie, smakowa³y wyœmienicie. Poch³onê³yœmy je w kilka minut. A potem przez d³ugie godziny sprz¹ta³am i… dochodzi³am do siebie.

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Jak tu usi¹œæ i sobie poczytaæ ?

komendowane uparcie co roku „ksi¹¿ki na lato”; zawsze uwa¿ano, ¿e Dostojewskiego to siê czyta w mrokach zimy, a na pla¿y wystarczy „Pan Samochodzik”.

Jan Latus

W moim hotelu-ruderze na Filipinach codziennie widzê przy recepcji, tu¿ przy wejœciu, siedz¹cego przy stoliku na zewn¹trz, choæ jego pokój jest gdzie indziej, starszego pana. Denis ma 75 lat, jest Australijczykiem. Pó³ roku spêdza w Australii, a drugie pó³ na Filipinach. Chyba jest rozwiedziony albo jest wdowcem, w ka¿dym razie teraz jest samotny. Nigdy nie widzê ko³o niego m³odej, filipiñskiej kobiety, co jest tu czêst¹ opcj¹. W tym swoim punkcie obserwacyjnym – bo niew¹tpliwie chce obserwowaæ ludzi, w przeciwnym razie siedzia³by przed swoim pokojem – ma wszystko: laptopa, przek¹ski, papierosy, kawê, piwo. Czasem rozwi¹zuje krzy¿ówki – to popularne zajêcie wœród bia³ych emerytów, rodzaj ma³o mêcz¹cej gimnastyki mózgu. Najczêœciej jednak czyta jak¹œ powieœæ, zwykle krymina³. Raczej nie kieruje siê wyrafinowanym gustem literackim, gdy¿ ksi¹¿ki pochodz¹ z dostêpnej dla goœci ma³ej biblioteczki w recepcji.

Ktoœ powie – czy raczej: ka¿dy powie, gdy¿ jesteœmy mistrzami w powtarzaniu bana³ów – ¿e nie zawsze trzeba czytaæ arcydzie³a, czasem po prostu chcemy rozrywki, zabiæ czas, daæ siê wci¹gn¹æ w pasjonuj¹c¹ fabu³ê. Przypominaj¹ mi siê re-

Podobnie mo¿na powiedzieæ o emerytach mieszkaj¹cych w ciep³ych krajach. Przecie¿ ju¿ siê namêczyli i nadenerwowali, wiêc czemu nie pozwoliæ im na relaks, bezmyœlnoœæ, nic nierobienie?

Niestety, ja tak nie potrafiê – i wydaje mi siê, ¿e ta codzienna relaksacja dziadków przy butelce piwa i ksi¹¿ce Stephena Kinga to oszukiwanie samych siebie, zabijanie autorefleksji.

A mo¿e siê mylê, mo¿e ci ludzie nigdy w autorefleksji mocni nie byli? Wszak niewielu mieszka na Filipinach, zw³aszcza w tanim hotelu, zagranicznych ludzi sukcesu, milionerów, s³awnych szachistów i pisarzy. Zwykle s¹ to byli ¿o³nierze, którzy szczêœliwie, po wypadku w bazie, dostali sowit¹ rentê. Albo jacyœ listonosze, policjanci, ksiêgowi. Myœlê, ¿e kiedyœ, w swoim rodzinnym Houston, Melbourne czy Manchesterze te¿ nie szukali w ksi¹¿kach prawdy o œwiecie i ¿yciu. Jeœli ju¿, to na wakacjach w ciep³ym miejscu czytali Agathê Christie albo Johna Grishama. Ale najpewniej czytali ma³o. Czytanie sobie jakichœ opowiastek kryminalnych jest mo¿liwe, gdy mamy spokojny, zrelaksowany mózg. Kto mo¿e mieæ takowy? Ktoœ, kto osi¹gn¹³ sukces w ¿yciu, zgromadzi³ tyle pieniêdzy, ¿e nie martwi siê o przysz³oœæ, mia³ ciekawe ¿ycie, du¿o kochanek, cudown¹ ¿onê, dobrze wychowa³ syna, zbudowa³ dom i posadzi³ drzewo. Dobrze jeszcze, jeœli jest religijny i g³êboko wierzy w swoje du¿e szanse dostania siê do nieba.

Na pewno nie spe³niam tych warunków – nawet nie posadzi³em drzewa.

A mo¿e wszystkim jest trudno osi¹gn¹æ stan takiej relaksacji, samozadowolenia? Czy gdyby ci mê¿czyŸni siedzieli na tarasie piêknego kondominium z widokiem na morze, gdzieœ w Tajlandii albo Hiszpanii, i w szklaneczce zamiast taniej whisky mieliby drog¹, osi¹gnêliby olimpijski spokój, nirwanê? Wedle moich obserwacji z Tajlandii i Hiszpanii – nie osi¹gnêliby. Ale o co mi w ogóle chodzi? Mo¿e to tylko ja mam w g³owie robaki, wieczny niepokój, niekoñcz¹c¹ siê, krytyczn¹ samoocenê? Wp³ywa³o to zawsze na moje czytanie. Wiele ksi¹¿ek – mo¿e wiêkszoœæ – czyta³em z praktycznych powodów. Jak siê wzbogaciæ, zdobyæ kobietê, zapobiec cukrzycy – to by³y porady i motywacje. Szczególnie ksi¹¿ki o tym, jak jest w niebie i jak jest w innych, piêkniejszych krajach. Albo ksi¹¿ki, które by³y konieczne lub przydatne na studiach, potem w pracy (a poniewa¿ by³em dziennikarzem, ka¿da wiedza by³a dla mnie przydatna). Tak wiêc sta³em siê zagorza³ym czytelnikiem non fiction: biografii i autobiografii, publikacji historycznych, politologicznych i socjologicznych, reporta¿y. Z roku na rok mniejszy by³ procent literatury piêknej, nawet jeœli chodzi³o o arcydzie³a. Wiele ksi¹¿ek z kanonu œwiatowego i polskiego kiedyœ przeczyta³em – bo by³y lektur¹ obowi¹zkow¹ albo wykszta³conemu cz³owiekowi po prostu wypada³o je znaæ. Przyznam szczerze, ¿e nie mam ochoty do nich wracaæ. Ale te¿ jakoœ nie mam ochoty czytaæ literatury wspó³czesnej. Chyba ju¿ nie wierzê, ¿e dziêki niej stanê siê lep-

szy, m¹drzejszy, szczêœliwszy. A na samo smakowanie jêzyka i konstrukcji utworu nie mam ju¿ cierpliwoœci.

Zazdroszczê osobom, które nadal kochaj¹ czytaæ ksi¹¿ki (lub wiersze) – dla samej opowieœci, piêkna jêzyka. Wiem, ¿e wœród nowojorskiej Polonii s¹ takie osoby – i chyba najczêœciej s¹ to kobiety. Jeszcze pracuj¹c w polonijnej gazecie czyta³em sporo wspó³czesnej polskiej literatury, gdy¿ wydawa³o mi siê, ¿e bêdzie to kolejny sposób, by dzisiejsz¹, tak dynamicznie siê zmieniaj¹c¹, Polskê zrozumieæ. Ale potem w Polsce zamieszka³em i mia³em jej do oporu – nie odczuwa³em ju¿ potrzeby, aby czytaæ literackie opisy pracy w korpo czy ¿ycia na ulicy. Nie jest to tylko mój problem – s³ysza³em od wielu osób, ¿e ju¿ nie maj¹ nerwów do beletrystyki, ¿e nie marnuj¹ na ni¹ czasu. Jeœli ju¿ czytaj¹, to na przyk³ad wspomnienia s³awnych ludzi z czasów, które pamiêtaj¹ – dzieciñstwa, komuny, Polski po 1989 roku, emigracji. Albo zaczytuj¹ siê –a¿ do popadniêcia w obsesjê – w ksi¹¿kach o polityce, wspó³czesnym œwiecie, wojnach, gro¿¹cych nam kataklizmach. Tutaj te¿ czytam – na czytniku Kindle – ksi¹¿ki ró¿ne i ró¿niste: refleksje o muzyce s³awnego pianisty, wywiad-rzekê z Aleksandrem Kwaœniewskim, przezabawne i erudycyjne ksi¹¿ki popularno-historyczne Billa Brysona (teraz jest to „At Home”). Sporo o Polsce, Azji, ci¹gle o Ameryce. Ale chyba nie by³bym w stanie oderwaæ siê od obecnego ¿ycia i miejsca zamieszkania i skupiæ siê czytaj¹c Norwida, Homera, Tokarczuk. A ju¿ tym bardziej – na jakiejœ niby wci¹gaj¹cej, ale b³ahej – opowiastce kryminalnej. Zreszt¹, poczekam a¿ j¹ zekranizuj¹ i obejrzê sobie w dwie godziny na Netfliksie.

Roman Wilhelmi - aktor niepokorny

Po ukoñczeniu szko³y Salezjanów Wilhelmi wróci³ do Poznania i zapisa³ siê do Liceum Technik Teatralnych. By³a to placówka unikalna iw Polsce by³y tylko dwie takie szko³y. Jedna w Poznaniu a druga w Warszawie przy ulicy Miodowej (do której uczêszcza³ m.in. Krzysztof Kieœlowski). Szko³a doskonale przygotowywa³a do aktorstwa i wiêkszoœæ jej absolwentów bez problemów dostawa³a siê na studia aktorskie. Roman Wilhelmi rozpocz¹³ studia w PWST w 1954 roku.

W tamtych latach Warszawa zaczyna³a s³uchaæ jazzu, po ulicach chodzili bikiniarze, a w 1955 roku zostaje wydany „Z³y” Tyrmanda. Wychowawc¹ Wilhelmiego w PWST zosta³ Jan Kreczmar, a aktorskiego rzemios³a uczyli go Aleksander Bardini, Ryszarda Hanin i Aleksander Zelwerowicz. Ten ostatni powiedzia³ o Wilhelmim, ¿e jest on najlepszym aktorem w powojennej Polsce. Z Wilhelmim na roku byli tacy aktorzy jak Henryk Bista i Barbara Wrzesiñska. Jeszcze na studiach Wilhelmi wszed³ w konflikt z Marianem Kociniakiem i dziœ nikt ju¿ nie jest w stanie powiedzieæ o co im posz³o. Nigdy siê nie polubili mimo, ¿e póŸniej razem wystêpowali w Teatrze Ateneum. Zreszt¹ Roman przyjació³ nie mia³ i ich nigdy ich nie szuka³. Skupia³ siê wy³¹cznie na sobie. Wierzy³ opinii Zelwerowicza i rzeczywiœcie chcia³ byæ wielki. Kiedyœ dla ¿artu zapytano go o to, czy chcia³by otrzymaæ „Oscara” i Wilhelmi zupe³nie serio i bez zastanowienia odpowiedzia³, ¿e tak. By³ uczulony na punkcie swojego wygl¹du i kiedy zacz¹³ ³ysieæ, przeœwity w czuprynie zaciera³ nadpalonym korkiem szampana.

Kiedy Wilhelmi ukoñczy³ szko³ê teatraln¹ w opinii na jego temat napisano: „piekielnie zdolny, ambitny i pracowity”. Szybko dosta³ etat i to nie byle jaki, bo w Teatrze Ateneum, gdzie wystêpowa³y najwiêksze polskie gwiazdy, a sztuki wystawiali najlepsi re¿yserowie. Wilhelmi

oszala³ wówczas ze szczêœcia i mo¿na powiedzieæ, ¿e w tamtych czasach dos³ownie mieszka³ w teatrze. Dyrektorem Ateneum zosta³ wówczas profesor Bardini, który decyzjê o przyjêciu tej funkcji uzale¿ni³ od tego, czy do pracy w teatrze zostan¹ tak¿e przyjêci jego uczniowie. Wœród nich by³ Wilhelmi, który nie mia³ pieniêdzy na wynajêcie mieszkania w Warszawie i przez kilka lat spa³ w teatrze w pracowni krawieckiej.

Wilhelmi do koñca ¿ycia pracowa³ w Ateneum, gdzie utrwali³ swoj¹ pozycjê samotnika. Nawet 25-lecie pracy zawodowej celebrowa³ w samotnoœci na schodach do teatru, gdzie w ciastko sam sobie wbi³ œwieczkê. Dyrekcja po prostu zapomnia³a o jego jubileuszu.

Kiedy przyjêto go do pracy w teatrze zakocha³ siê w m³odej dziennikarce o imieniu Danuta. Doskonale zdawa³a sobie ona sprawê z mrocznej osobowoœci Romana i wielokrotnie chcia³a zerwaæ ich zwi¹zek. On z kolei chcia³ j¹ zatrzymaæ za wszelk¹ cenê i nalega³ na œlub. Pojecha³ nawet do jej rodziców do Sopotu, gdzie upi³ siê z przysz³ym teœciem i nastêpnego dnia, za jego zgod¹, na ciê¿kim kacu wzi¹³ z Danut¹ œlub. Nic o tym nie powiedzia³ w³asnym rodzicom i nawet kiedy przyjechali do Warszawy aby siê z nim spotkaæ, to jakoœ nie znalaz³ okazji aby im o tym powiedzieæ i nie przedstawi³ im ¿ony. Danuta w koñcu wyst¹pi³a o rozwód, do którego pocz¹tkowo nie dosz³o, bo Roman na sali s¹dowej odegra³ tak wzruszaj¹c¹ rolê

zranionego mê¿a, ¿e sêdzina nie chcia³a im udzieliæ rozwodu. Ma³¿eñstwo jednak pêk³o, a Danuta zakocha³a siê w tym czasie w innym aktorze, którym by³ Henryk Machalica i po rozwodzie zosta³a jego ¿on¹.

W teatrze Ateneum Wilhelmi zadebiutowa³ w sztuce „Tramwaj zwany po¿¹daniem, w re¿yserii Aleksandra Bardiniego, gdzie zagra³ g³ówn¹ rolê Stanleya Kowalskiego. By³o to przedstawienie dyplomowe jeszcze ze szko³y aktorskiej. Wilhelmi zacz¹³ karierê od osza³amiaj¹cego sukcesu, ale Bardini po roku odszed³ z teatru, do którego na posadê dyrektorsk¹ wróci³ Janusz Warmiñski. Wilhelmi gra³ coraz mniej, nie dlatego, ¿e Warmiñski go nie lubi³, a dlatego, ¿e aktor w ogóle nie zabiega³ o role. Punktem zwrotnym w jego karierze, by³ rok 1966, gdy Wilhelmi w serialu „Czterej pancerni i pies”, zagra³ Olgierda Jarosza i z miejsca sta³ siê w Polsce osob¹ niezwykle popularn¹. Opowiada³ póŸniej, ¿e by³a to dla niego rola ³atwa, bo nic nie musia³ w niej graæ. By³ po prostu sob¹. Ca³e honorarium jakie otrzyma³ za film – przepi³. By³ wœciek³y, kiedy przeczyta³ w scenariuszu, ¿e grana przez niego postaæ ma zgin¹æ w nastêpnym odcinku. Wilhelmi lubi³ graæ w filmach telewizyjnych i robi³ to dla matki, która mieszkaj¹c w Poznaniu nie mog³a widywaæ go w teatrze, ale za to mog³a go ogl¹daæ w telewizji.

Tymczasem w ¿yciu aktora pojawi³a siê kolejna kobieta. By³a wêgiersk¹ t³umaczk¹ i nazywa³a siê Marika Kollar. Poznali siê w Budapeszcie, gdzie Teatr Ateneum pojecha³ na goœcinne wystêpy ze sztuk¹ Agnieszki Osieckiej „Niech no tylko zakwitn¹ jab³onie”. Wilhelmi nienawidzi³ tego spektaklu, ale teatr œwieci³ w Budapeszcie triumfy. Zakocha³ siê za to w piêknej Wêgierce od pierwszego wejrzenia – zreszt¹ z wzajemnoœci¹. Marika rzuci³a dla niego wszystko i przyjecha³a do Warszawy. Rok póŸniej, w 1968 roku przyszed³ na œwiat ich syn Rafa³. Ma³¿eñstwo nie by³o jednak szczêœliwe, bo Roman Wilhelmi tak naprawdê kocha³ przede

wszystkim samego siebie i ca³e swoje ¿ycie, ³¹cznie z rodzinnym, podporz¹dkowa³ aktorstwu. Nie móg³ wytrzymaæ w domu z ma³ym dzieckiem i czêsto wyje¿d¿a³ w trasy albo po prostu ucieka³. Zrozpaczona Marika wyst¹pi³a o rozwód i wyjecha³a z Rafa³em do Austrii. Aktor bardzo stara³ siê byæ dobrym ojcem i na swój sposób dba³ o syna. By³a nawet szansa na pojednanie, ale Roman Wilhelmi zmar³ bardzo wczeœnie w wieku 55 lat. Przez ca³¹ swoj¹ karierê zagra³ szereg niezapomnianych ról w filmach takich jak „Zaklête rewiry”, „Dzieje grzechu”, „Æma”, „Wojna œwiatów” czy w serialach takich jak „Czterej pancerni i pies”, „Kariera Nikodema Dyzmy” i „Alternatywy 4”. Do tego dochodz¹ jego niesamowite kreacje w teatrze, które nigdy nie zosta³y zarejestrowane. Do dziœ wspomina siê jego grê w „Locie nad kuku³czym gniazdem”, gdzie bilety na spektakl mo¿na by³o dostaæ tylko po znajomoœci. Pocz¹tkowo g³ówn¹ rolê w tej sztuce gra³ Wojciech Pszoniak, który musia³ w wa¿nych sprawach wyjechaæ do Pary¿a i zast¹pi³ go Roman Wilhelmi. By³o to dla Wilhelmiego ryzykowne posuniêcie. Jego wrogowie zacierali rêce wierz¹c, ¿e siê wy³o¿y, ale aktor w roli g³ównej okaza³ siê fenomenalny! Wilhelmi przygotowa³ siê do tej roli w zaledwie dwa tygodnie uwa¿aj¹c, ¿e jest ona wrêcz dla niego stworzona.

Powa¿nym problemem w ¿yciu Wilhelmiego by³ alkohol, z którym ostatecznie przegra³. Nie ma nawet pewnoœci, czy w ogóle chcia³ z nim wygraæ. Papierosy i alkohol by³y czêœci¹ jego ¿ycia. Przez dziesiêæ lat zmaga³ siê z chorob¹ nowotworow¹ w¹troby.

Roman Wilhelmi by³ aktorem, który w ka¿dej ze swoich ról zagarnia³ dla siebie ca³¹ publicznoœæ i emanowa³ si³¹. By³ postaci¹ fascynuj¹c¹, skomplikowan¹ i wywo³uj¹c¹ mieszane uczucia. Traktowa³ ¿ycie tak, jak gdyby nigdy nie mia³o siê skoñczyæ by odejœæ przedwczeœnie.

W filmie „Wiano“
W serialu „Alternatywy 4“
W filmie „Zaklête rewiry“
Jako Olgierd Jarosz w serialu „Czterej pancerni i pies“
Roman Wilhelmi w dzieciñstwie i m³odoœci
Œlub z Marik¹ Kollar
Aktor z rodzicami Wilhelmi i jego syn Rafa³

El¿bieta Baumgartner radzi

Co siê stanie z kontem w banku po twojej œmierci

Komu przypadnie twój bankowy rachunek po twojej œmierci zale¿y od tego, w jakiej formie go posiadasz. Warto byæ tego œwiadomym, by unikn¹æ przykrych niespodzianek.

Konto na twoje nazwisko

Je¿eli konto jest zarejestrowane na twoje nazwisko (nie wyznaczy³eœ ¿adnego beneficjenta) to rodzinie bêdzie trudno uzyskaæ dostêp do twoich pieniêdzy.

Twoja masa maj¹tkowa bêdzie musia³a przejœæ przez proces zwany probacj¹ (probate). Jest to s¹dowe postêpowanie maj¹ce na celu podzia³ twojego maj¹tku zgodnie z twoim testamentem, a w razie jego braku – zgodnie z przepisami twojego stanu. Mniejsze masy spadkowe mog¹ kwalifikowaæ siê do uproszczonej procedury, zale¿nie od stanowych przepisów. Jak by nie by³o, rodzina bêdzie mia³a sporo k³opotów, szczególnie je¿eli jest w Polsce.

Konto z beneficjentem

Zapobiegniesz koniecznoœci s¹dowego postêpowania spadkowego, je¿eli wyznaczysz beneficjanta konta, czyli osobê, której instytucja finansowa wyp³aci pieni¹dze po twojej œmierci.

W banku wype³nij formularz zwany Beneficiary Designation Form, w którym oœwiadczasz, ¿e chcesz, by po twojej œmierci twoje œrodki zosta³y wyp³acone danej osobie (payable-on-death). Osoba ta nazywa siê POD beneficiary. Za twego ¿ycia nie ma dostêpu do pieniêdzy, ale po twojej œmierci zg³osi siê do banku z aktem zgonu oraz wa¿nym dokumentem to¿samoœci i pieni¹dze otrzyma.

Konto inwestycyjne

z wyznaczonym beneficjentem

W domach maklerskich, funduszach powierniczych analogiczne dyspozycje nazywaj¹ siê Transfer of Death (TOD).

G³ówn¹ ró¿nic¹ miêdzy kontami POD, a TOD s¹ rodzaje aktywów. Zapisy POD s¹ stosowane do kont bankowych, takich jak rachunki rozliczeniowe i oszczêdnoœciowe, certyfikaty depozytowe, rachunki rynku pieniê¿nego i obligacje oszczêdnoœciowe. Konta z zapisem TOD natomiast u¿ywane s¹ do inwestycji, takich jak akcje, obligacje, fundusze inwestycyjne, fundusze notowane na gie³dzie.

Uwaga:

Rachunki POD/TOD nie s¹ czêœci¹ masy spadkowej i nie mog¹ byæ rozporz¹dzone testamentem.

Na co jeszcze mo¿na wyznaczyæ beneficjenta?

Nie wszyscy wiedz¹, ¿e w po³owie stanów mo¿na wyznaczyæ równie¿ beneficjenta domu czy samochodu, co niezwykle u³atwia sukcesjê maj¹tkow¹. ZnajdŸ w sieci artyku³ pt. „TOD: Jak wyznaczyæ beneficjenta twego domu na wypadek œmierci”.

Obecnie 27 stany i Dystrykt Kolumbii oferuj¹ mo¿liwoœæ zastosowania TOD do nieruchomoœci. S¹ to: Alaska, Arizona, Arkansas, California, Colorado, Hawaii, Illinois, Indiana, Kansas, Minnesota, Missouri, Montana, Nebraska, Nevada, New Mexico, North Dakota, Ohio, Oklahoma, Oregon, South Dakota, Texas, Virginia, Washington, West Virginia, Wisconsin and Wyoming. W Michigan Lady Bird Deed dzia³a podobnie.

Wspólne konta

Je¿eli masz z kimœ wspólne konto, to po twojej œmierci ca³y stan konta przechodzi na tê drug¹ osobê. Sugeruje to sama nazwa tej formy wspó³w³asnoœci: joint account with the right of survivorship (WROS). Je¿eli tytu³ rachunku nie podaje jasno sposobu dziedziczenia, spytaj w banku, bo przepisy stanowe bywaj¹ ró¿ne.

Wspólne konto nie mo¿e byæ zapisane w testamencie innemu spadkobiercy, gdy¿ wniosek wype³niony w czasie otwierania konta jest umow¹ (contract), a testament nie mo¿e naruszaæ postanowieñ ¿adnej umowy. Z nieroztropnie za³o¿onego wspólnego konta mog¹ wynikn¹æ problemy.

Przyk³ad: Jan i Zofia, obydwoje po szeœædziesi¹tce, mieszkali razem bez œlubu. Poznali siê ju¿ w dojrza³ym wieku, mieli swoje w³asne niedu¿e maj¹tki. Obydwoje spisali testamenty, czyni¹c ca³kowitymi spadkobiercami swoje doros³e dzieci z poprzednich ma³¿eñstw. Dla wygody trzymali pieni¹dze na wspólnym koncie w banku iu maklera. Gdy Jan zmar³, w³aœcicielk¹ wszystkich pieniêdzy Jana sta³a siê Zofia. Dzieci Jana na mocy testamentu dosta³y tylko u¿ywany samochód i osobiste przedmioty. Myœl¹ o tym, by spróbowaæ odzyskaæ nale¿ne im pieni¹dze drog¹ s¹dow¹. Nic nie wskóraj¹.

Sytuacja mo¿e te¿ byæ odwrotna. Powiedzmy, ¿e Jan i Zofia chc¹ pozostawiæ pieni¹dze sobie nawzajem. Maj¹ oddzielne konta, do których (dla wygody, jak mówi¹) dopisane s¹ ich dzieci. W testamencie Jan zostawi³ pieni¹dze Zofii, a Zofia Janowi. Niestety, po ich œmierci pieni¹dze przechodz¹ na wspó³w³aœcicieli albo beneficjentów, czyli na dzieci, a nie na partnera.

Gdy masz pe³nomocnika

Gdy masz w banku wyznaczonego pe³nomocnika, nie myœl, ¿e on zajmie siê pieniêdzmi po twoim zgodnie. Przeciwnie. Pe³nomocnictwo (power of attorney) jest wa¿ne tylko tak d³ugo, jak mocodawca ¿yje, po jego œmierci wygasa, a pe³nomocnik przestanie mieæ dostêp do pieniêdzy. Wtedy konto traktowane jest jak ka¿de inne i przechodzi na wspó³w³aœciciela albo beneficjenta, a w razie ich braku –

El¿bieta Baumgartner

jest przedmiotem s¹dowej procedury probacji (probate).

Living trust

Je¿eli masz za³o¿ony living trust, by unikn¹æ probacji, to mo¿esz przelaæ œrodki na konto trustu. Dostaniesz w banku do wype³nienia odpowiednie formularze, a rachunek zostanie zarejestrowany mniej wiêcej w nastêpuj¹cy sposób: Jan Kowalski, trustee of the Jan Kowalski Revocable Living Trust dated November 12, 2024 Po twojej œmierci beneficjent trustu zg³osi siê do banku i otrzyma dostêp do pieniêdzy. Probacja nie bêdzie konieczna. W sprawie trustu siêgnij po „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej”, a przede wszystkim zasiêgnij porady prawnika.

Pieni¹dze dla dzieci

Niektórzy seniorzy oddaj¹ pieni¹dze dzieciom, by „nie mia³y k³opotów w przysz³oœci”. Rozdysponowanie w³asnych oszczêdnoœci jest indywidualn¹ spraw¹ ka¿dego z nas. Niektórzy wyzbywaj¹ siê maj¹tku, by zakwalifikowaæ siê do pomocy spo³ecznej, inni – by pomóc dzieciom w zakupie domu, jeszcze inni – dla spoko-

nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej”, „Planowanie spadkowe, czyli jak uporz¹dkowaæ swoje sprawy w Stanach i w Polsce” i wielu innych.

S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo D&Z House of Books, 507 W Belmont Ave., Chicago Mo¿na je nabyæ w wersji elektronicznej w witrynie Poradnika Sukces. tel. 1-718-224-3492

www.PoradnikSukces.com

ju ducha. Wed³ug mnie, pieni¹dze maj¹ s³u¿yæ przede wszystkim nam, a nie do ³atania dziur w bud¿ecie dzieci, które maj¹ przed sob¹ ca³e ¿ycie, a po naszej œmierci i tak odziedzicz¹ pozosta³e po nas mienie. Przedwczesne wyzbycie siê maj¹tku mo¿e poci¹gaæ za sob¹ wiele nieporozumieñ, wrêcz tragedii, gdy dzieci rozpuszcz¹ dorobek ¿ycia rodziców, a ci zamiast w spokoju, pozostaj¹ w biedzie. ❍

Nie ubiegaj siê o emeryturê zanim nie poznasz przepisów i pu³apek

Labirynt emerytur imigranta

wyjaœniaj¹ unikalne ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner

„Emerytura polska i amerykañska” – ich ³¹czenie i skutki Umowy o zabezpieczeniu spo³ecznym. Cena $35 + $5 za przesy³kê.

„WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków”. Unikalne informacje. Cena $30 + $5 za przesy³kê.

“Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”. Dowiedz siê, jak maksymalizowaæ œwiadczenia swoje i rodziny. $35 +$5 za przesy³kê.

Równie¿: “Powrót do Polski” ($35+$5), „Emerytura reemigranta w Polsce” – dla seniorów wracaj¹cych do kraju ($35+$5), „Obywatelstwo z przeszkodami” ($35+$5).

Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2023 i dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 718-224-3492

www.PoradnikSukces.com

Czas na kolonii zuchowej mile p³ynie i ju¿ tydzieñ kolonii za nami. W poniedzia³ek, po porannej mszy œwiêtej podczas której Ojciec Bart³omiej, wieloletni kapelan zuchów, pob³ogos³awi³ „Bataliony”, zuchy wyruszy³y na „wyprawê - wycieczkê” do Fortu Mifflin do Filadelfii. Miejsce to jest bardzo bliskie Polakom gdy¿ Tadeusz Koœciuszko – bohater obojga narodów - budowa³ fortyfikacje nad rzek¹ Delaware. Do wiosny 1777 r. postawi³ fort Mifflin wyposa¿ony w ogromne dzia³a skierowane na rzekê. To w tym Forcie Garnizon sk³adaj¹cy siê z 400 ¿o³nierzy dzielnie walczy³, broni¹c Filadelfii. Oni opóŸniali œciganie Armii Waszyngto-

na przez brytyjsk¹ marynarkê wojenn¹. Zuchy by³y œwiadkami krótkiego pokazu jak ¿o³nierze pos³ugiwali siê ciê¿kim karabinem oraz armat¹, oraz w jakich warunkach mieszkali i jak dzielnie walczyli. Ci¹g dalszy nast¹pi. Czuj!

Zamów og³oszenie drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów

● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW

● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE

● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS

● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY

● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION

● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152

Acupuncture and Chinese Herbal Center

Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê

● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice

● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu

● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354

Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223

Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

Liczba goli taka sobie jak na tego rodzaju turniej – mniej od poprzednich mistrzostw Europy, kiedy œrednio na mecz przypad³o prawie trzy bramki (2.8), podczas gdy obecnie – nieco ponad 2.3 na mecz. Wyniki te przypisaæ nale¿y przede wszystkim zaostrzonej rywalizacji. Na dobr¹ sprawê w Euro 24 nie by³o s³abych zespo³ów – poza Polsk¹, która obok Albanii i Czech zdoby³a tylko jeden punkt w eliminacjach (remis z Francj¹; przegrana z Holandi¹ i Austri¹), ale albañska repre-

718-349-2423

zentacja gra³a brawurowo z W³ochami i Hiszpani¹. Równie bezbarwni byli tylko Czesi – w chyba najs³abszej grupie eliminacyjnej, przegrali z Portugali¹ i Turcj¹. W æwieræfinale trzy z czterech meczów skoñczy³y siê dopiero w dogrywce (wyj¹tek: Holandia – Turcja), a dwa z nich rozstrzygn¹æ musia³y rzuty karne. W ca³ym turnieju niewiele by³o ciekawych meczów, a du¿¹ winê za to przypisujê „terrorowi” spalonych pozycji. Przy elektronicznej kontroli gry spalonego odgwizdywano rygorystycznie, nawet w sytuacjach absurdalnych; w jednej z komputerowych animacji pokazanych na ekranie o spalonym zadecydowa³ czubek buta zawodnika przeciwnej dru¿yny wysuniêty poza liniê obrony.

MICHA£ PANKOWSKI

✓ Ksiêgowoœæ

✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

✓ Rejestracja biznesu i licencje ✓ Konsultacje

✓ Bezpodatkowa zamiana domów ✓ #SS - korekty danych

ZDJÊCIA Z ARCHIWUM REFERATU ZUCHOWEGO
Zuchy podczas balu. Sanitariusz i Ma³y Powstaniec.

Fontanna m³odoœci

P

odczas pobytu w Afryce Herodot pilnie wypytywa³ o sprawy „lokalne”, a na pewno interesowa³ siê zw³aszcza Etiopami, ludem – podejrzewam – dla staro¿ytnych Greków bardziej mitycznym ni¿ rzeczywistym. Ju¿ u Homera w „Iliadzie” znajdujemy fragment:

„…Dzeus bowiem do Etiopów bez skazy uda³ siê wczoraj na ucztê, z nim razem wszyscy bogowie”. (I, 428-29)

Có¿ to musia³ byæ za wspania³y naród („bez skazy”), skoro sam najwy¿szy bóg bywa³ u nich w goœcinie. ¯adnego innego ludu nie zaszczyca³ swoj¹ obecnoœci¹.

Herodot opisuje Etiopów D³ugowiecznych, „którzy mieszkaj¹ nad morzem po³udniowym Libii”. Król Kambizes wys³a³ do nich swoich szpiegów, aby siê zorientowaæ czy mo¿na ten lud podbiæ. (III, 23) „Gdy (…) zapytywali króla o d³ugoœæ ¿ycia Etiopów i o ich po¿ywienie, odpowiedzia³, ¿e wiêkszoœæ ich dochodzi do stu dwudziestu lat, niektórzy nawet te liczbê przekraczaj¹; a ¿ywi¹ siê gotowanym miêsem i pij¹ mleko. Na wyra¿ony z powodu tych lat podziw wywiadowców, mia³ ich zaprowadziæ do pewnego Ÿród³a, w którym jeœli siê ktoœ umy³, cia³o jego nabiera³o wiêkszego blasku, jak gdyby to Ÿród³o oliw¹ p³ynê³o; wychodzi³ zaœ z niego zapach jakby fio³ków. Woda tego Ÿród³a jest wedle tego opowiadania wywiadowców tak lekka, ¿e na jej powierzchni nie mo¿e p³ywaæ – ani drewno, ani l¿ejsze od drewna przedmioty, lecz wszystko idzie na dno. Je¿eli ta ich woda istotnie ma tak¹ w³aœciwoœæ, jak siê opowiada, to mo¿e dziêki niej osi¹gaj¹ tak póŸny wiek, poniewa¿ u¿ywaj¹ jej do wszystkiego.”

Woda ¿ycia

Tyle opowieœci, oczywiœcie zas³yszanej, bo sam dziejopis ani u Etiopów nie by³, ani Ÿród³a cudownego nie widzia³. Referowa³ jednak i fakty, i legendarne fantazje, plotki i opowieœci, skoro na krañcach œwiata (w wyobra¿eniu ówczesnych Greków i nas dzisiaj) mog¹ siê dziaæ ró¿ne dziwy. Nie jego (Herodota) historia da³a pocz¹tek legendzie o Ÿródle ¿ycia – jest stara jak wieczna têsknota ludzka – ale na pewno mocno przyczyni³a siê do rozpowszechnienia i umocnienia powszechnego w póŸniejszych wiekach przeœwiadczenia, ¿e gdzieœ daleko, w sekretnym miejscu p³ynie woda ¿ycia, tryska fontanna m³odoœci. Wystarczy siê w niej obmyæ, niektórzy twierdzili – tylko siê napiæ, aby odzyskaæ si³y witalne, zrzuciæ ciê¿ar staroœci. Pierwszy gubernator Portoryko, Hiszpan Leon de Ponce, us³ysza³ podobnie elektryzuj¹c¹ informacjê od lokalnych Indian i rozpocz¹³ intensywne poszukiwania takiego Ÿród³a – wpierw na Florydzie; ostatecznie mia³ je podobno znaleŸæ na dzisiejszych Bahamach. Zapewne dlatego od tamtego czasu, czyli od XVI wieku – wyspy sta³y siê

bardzo popularnym celem podró¿y turystów. Od odkrycia Ameryki czêsto Ÿród³o cudownej wody lokowano w³aœnie gdzieœ daleko w d¿ungli po³udniowego kontynentu.

Stare na m³ode

Legenda o fontannie m³odoœci, uporczywie kr¹¿¹ca po Europie od staro¿ytnoœci, znalaz³a naturalnie liczne malarskie reprezentacje. Jednym z wczeœniejszych i popularniejszych obrazów na ten temat jest dzie³o Lucasa Cranacha Starszego. Du¿o siê na nim dzieje, ale zasadniczo przedstawia tê fontann¹ tryskaj¹c¹ ¿yciodajn¹ wod¹ do wielkiego basenu, w którym k¹pieli za¿ywaj¹ nagie kobiety. Z lewej strony znosz¹ je i zwo¿¹ zewsz¹d jak niechciany towar – stare, niedo³ê¿ne, brzydkie „babcie”, które wchodz¹ do owego basenu – jak z taœmy produkcyjnej – zaœ wychodz¹ zeñ (po prawej) œwie¿e, nadobne, natychmiast znajduj¹ce eleganckich adoratorów. ¯ycie m³ode i beztroskie wraca, tote¿ o¿ywione (w sensie dos³ownym) towarzystwo ucztuje weso³o przy stole (w prawym górnym rogu).

Czytelnik tego szkicu mo¿e zasadnie pytaæ, dlaczego odm³adzaj¹ tylko kobiety, a nie mê¿czyzn. Wbrew pozorom odpowiedŸ jest prosta – popyt. Lukas Cranach mia³ dobrze prosperuj¹cy warsztat artystyczny produkuj¹cy obrazy soft porno dla licznych, chêtnych odbiorców. Nagie kobiety na p³ótnie zawsze sprzedawa³y siê dobrze, a w tamtych czasach nabywcami sztuki byli g³ównie mê¿czyŸni.

Uporczywy mit Ale i na obrazie austriackiego artysty, Eduarda Veitha (1858-1925) odm³adzaj¹ siê kobiety. Malarz przedstawi³ legendê o fontannie m³odoœci korzystaj¹c z jakiejœ lokalnej (?) (germañskiej?) opowieœci, choæ chyba jednak czerpa³ z legend o poszukiwaniu œw. Graala, której – niestety –nie rozpoznajê, a opisu tego obrazu nie mog³em znaleŸæ. Nie ma jednak w¹tpliwoœci, i¿ ów stary w³adca, czarnoksiê¿nik, magiczn¹ ró¿d¿k¹ w³aœnie przywraca m³odoœæ jednej z kobiet, towarzyszka ju¿ w rozkwicie, zaœ wczeœniejsza dziewoja, naga w ramionach rycerza ca³ego w zbroi ju¿ korzysta z uroków czarodziejskiej odnowy.

Równie dobrze jednak mo¿e to byæ scena z mitu o wiecznej m³odoœci – co sugerowa³by ów z³ocisty ogród w tle z sadzawk¹ kryszta³owej wody i sp³ywaj¹cym doñ strumykiem. W takich rajskich okolicznoœciach m³odoœæ odnawia siê wiecznie dziêki cudownej substancji – Ÿródlanej wodzie, a ów zgrzybia³y starzec, którego dwaj pacho³kowie podtrzymuj¹ za rêce, otwiera drogê do tego swoistego rajskiego bytowania – œwieckiej wersji chrzeœcijañskiego nieba: nie ma staroœci, chorób, niedo³ê¿nienia. Istnieje wieczne teraz – m³oda, prê¿na egzystencja. ❍

Lucas Cranach Starszy – Fontanna m³odoœci
Eduard Veith – Zród³o m³odoœci
Œredniowieczna miniature – Fontanna m³odoœci

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.