Kurier Plus - e-wydanie 3 sierpnia 2024

Page 1


➭ Wypadek z udzia³em dŸwigu na Manhattanie – str. 5

➭ Powstanie w kulturze i polityce okresu PRL – str. 6

➭ 80. rocznica Powstania Warszawskiego – str. 8-9

➭ Pierwsza kadrowa - zal¹¿ek wojska polskiego – str. 12

POLISH WEEKLY MAGAZINE

NUMER

1560 (1860) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 3 SIERPNIA 2024

Atuty Harris

Kamala Harris, niespodziewana kandydatka na prezydenta demokratów, ma znakomity pocz¹tek kampanii wyborczej i na tle du¿o starszego Trumpa wydaje siê atrakcyjn¹ alternatyw¹.

W dzisiejszych czasach jak siê coœ pisze, to trzeba bardzo uwa¿aæ na s³owa.

Stwierdzenie, ¿e Kamala Harris jest atrakcyjn¹ alternatyw¹, mo¿na zrozumieæ opacznie. Wyjaœniam wiêc, ¿e nie chodzi mi o atrakcyjnoœæ fizyczn¹. Chocia¿ z drugiej strony mo¿e w³aœnie warto zwróciæ uwagê na tê cechê kandydatki demokratów. W porównaniu do ponurych przewa¿nie panów w garniturach, z nudnymi do bólu g³owy krawatami à la Trump, 59-letnia Harris wnosi powiew m³odoœci. 78-letni by³y prezydent, choæ na swój wiek trzyma siê nieŸle, nie wytrzymuje tu konkurencji. Kampaniê prezydenck¹, najwiêksz¹ w jej ¿yciu kampaniê, Kamala Harris rozpoczê³a bardzo dobrze. W b³yskawicznym tempie zgromadzi³a du¿¹ iloœæ g³osów delegatów potrzebn¹, by sfinalizowaæ jej nominacjê jako rywalki Trumpa, z pe³nym poparciem establishmentu partii. Krytycy mog¹ w tym widzieæ brak zasad demokratycznych, rz¹dy elity i lekcewa¿enie g³osu zwyk³ych wyborców, ale prawda jest taka, ¿e lepszych kan-

dydatów Partia Demokratyczna w tej chwili nie ma. Harris jest zdecydowanie najsilniejsza i trudno j¹ krytykowaæ za to, ¿e wykorzystuje swoj¹ pozycjê i stara siê zagwarantowaæ sobie nominacjê jeszcze przed sierpniow¹ konwencj¹ partii w Chicago.

Druga rzecz, która rzuca siê w oczy, jeœli chodzi o jej kampaniê, to niezwykle sprawne gromadzenie funduszy. Inaczej ni¿ w 2020 roku, kiedy stara³a siê o nominacjê prezydenck¹ demokratów, tym razem Harris ju¿ w kilka dni zebra³a oko³o stu milionów dolarów. Wynik imponuj¹cy i pokazuj¹cy, ¿e niema³a baza wyborcza, któr¹ mia³ Joe Biden, zaakceptowa³a jego odejœcie i jest gotowa skupiæ siê wokó³ jednego najlepszego kandydata.

Jako wiceprezydent Kamala Harris nie mia³a zbyt wielu okazji do zab³yœniêcia. Nie do koñca mo¿na winiæ za to j¹ sam¹. Taka ju¿ rola wiceprezydentów w Ameryce: byæ w cieniu i robiæ dobre t³o. Daje to jednak paradoksalnie du¿e mo¿liwoœci. Harris dla wielu wyborców jest polityczn¹ enigm¹, któr¹ bêd¹ siê staraæ rozszyfrowaæ.

➭ Save- nowy plan sp³aty kredytów studenckich – str 13

➭ Arion i delfin – str. 15

Przetañczyæ ca³e ¿ycie

Nazywano j¹ polsk¹ Josephin¹ Baker. Obok Eugeniusza Bodo i Hanki Ordonównej sta³a siê symbolem szampañskiego 20-lecia miêdzywojennego. Taniec sta³ siê najwa¿niejsz¹ czêœci¹ jej ¿ycia.

Leokadia Halama przysz³a na œwiat w 1909 roku w Rylsku, w guberni kurskiej, ale ani rok, ani miejsce urodzenia nie jest do koñca pewne, tak jak dokumenty, dziêki którym rodzina Halamów mog³a zamieszkaæ w odrodzonej Polsce. Loda by³a jedn¹ z czterech córek Marty (w³aœciwie Marcjanny) Cegielskiej i Stanis³awa Halamy, Œl¹zaka z Sosnowca. Obydwoje byli artystami cyrkowymi i wystêpowali w po³udniowej czêœci rosyjskiego imperium. Marta tañczy³a na scenie jeszcze w dniu porodu, tak wiêc Loda, podobnie zreszt¹ jak jej siostry, mia³a taniec we krwi. Marta z Cegielskich, pochodzi³a z Poznania i by³a blisk¹ rodzin¹ magnata finansowego Hipolita Cegielskiego. Jej ciotka Ludwika, ukoñczy³a szko³ê baletow¹ i mia³a nawet wyst¹piæ w spektaklu jako tancerka, ale ostatecznie wybuch³ skandal, bo Cegielscy uwa¿ali, to za kompromitacjê rodziny. Ludwika z m³odziutk¹ wówczas kuzynk¹ Mart¹ uciek³y z domu jad¹c a¿ do Baku nad Morzem Kaspijskim. To tam Marta pozna³a przysz³ego mê¿a, Stanis³awa Halamê, który w cyrku by³ akrobat¹, ale tak¿e gra³ na wszelkich mo¿liwych instrumentach muzycznych. Cztery siostry Ha-

lama: Zizi, Loda, Punia i Ena wystêpowa³y na scenie ju¿ od pi¹tego roku ¿ycia. Cyrk w tamtych czasach mia³ o wiele wy¿sz¹ rangê ni¿ teraz, a pokazywane tam programy artystyczne by³y zazwyczaj na bardzo wysokim poziomie.

Kiedy Loda zobaczy³a jak jej starsza siostra Zizi wywija kozio³ki pod kopu³¹ cyrku natychmiast chcia³a robiæ to samo. By³a niezwykle wysportowana i ju¿ jako ma³a dziewczynka tañczy³a wyczerpuj¹ce i akrobatyczne tañce kozackie i kaukaskie. Aby sprostaæ takiemu zadaniu æwiczy³a gimnastykê, a dopiero potem uczy³a siê tañca w szkole baletowej w Kijowie, pod okiem Bronis³awy Ni¿yñskiej, siostry œwiatowej s³awy tancerza Wac³awa Ni¿yñskiego.

Po wojnie œwiatowej i rewolucji bolszewickiej Rosja zapad³a siê w chaos. Poniewa¿ Marta i Stanis³aw pochodzili z zaboru pruskiego, uznano ich w Rosji za wrogów, aresztowano i wywieziono do miejscowoœci Orze³ gdzie ich porzucono.

Animacja upamiêtniaj¹ca 80. rocznicê wybuchu Powstania Warszawskiego by³a pokazywana 1 sierpnia przez ca³y dzieñ na nowojorskim Times Square.
Loda Halama na ok³adce magazynu „Kino“
Chris Miekina

Fitoneset - naturalne wsparcie

i dróg moczowych

Zdrowy uk³ad nerkowy i moczowy to fundament prawid³owego funkcjonowania naszego organizmu.

Nerki pe³ni¹ niezwykle wa¿ne role, jak: filtracja krwi, usuwanie zbêdnych produktów przemiany materii oraz utrzymanie równowagi wodno-elektrolitowej i kwasowo-zasadowej. Ich prawid³owe dzia³anie jest kluczowe dla regulacji ciœnienia krwi oraz pro dukcji erytropoetyny, która wspiera tworzenie czerwonych krwinek. Drogi moczowe umo¿liwiaj¹ usuwanie toksyn z organizmu. W trosce o zdrowie nerek i dróg moczowych warto zwróciæ uwagê na produkt firmy Œwiat Zdrowia – Fitoneset Fitoneset to suplement diety, stwo rzony z myœl¹ o kompleksowym wsparciu zdrowia nerek i dróg moczowych. Jego wyj¹tkowa formu³a oparta jest na naturalnych sk³adni-

kach, które wspieraj¹ funkcjonowanie uk³adu moczowego i chroni¹ nerki przed uszkodzeniami. Dziêki temu, Fitoneset pomaga utrzymaæ nasze cia³o w zdrowiu i harmonii. Ekstrakt z pokrzywy dzia³a moczopêdnie, wspomagaj¹c usuwanie nadmiaru p³ynów z organizmu. Pokrzywa jest bogata w witaminy (C, K, B2) oraz minera³y (¿elazo, wapñ, magnez), które wspieraj¹ ogólne zdrowie nerek, pomagaj¹c utrzymaæ je w doskona³ej kondycji. Ekstrakt z pietruszki ma dzia³anie oczyszczaj¹ce i moczopêdne. Pietruszka zawiera apiol i mirystycynê, pomagaj¹ce usuwaæ toksyny z organizmu i wspieraæ pracê nerek, a tak¿e dzia³aj¹ przeciwzapalnie, co jest wa¿ne dla zdrowia ca³ego uk³adu moczowego. Mniszek lekarski wspomaga funkcje nerek i w¹troby, dzia³aj¹c detoksykuj¹co. Zawiera inulinê, która korzystnie wp³ywa na zdrowie uk³adu moczowego i trawiennego, oraz taraksasterol, który wspiera wydzielanie ¿ó³ci i dzia³a przeciwzapalnie. Ekstrakt z naw³oci ma dzia³anie moczopêdne i przeciwzapalne. Zawiera saponiny triterpenowe i flawonoidy, które wspomagaj¹ usuwanie piasku i kamieni nerkowych oraz dzia³aj¹ przeciwzapalnie i antybakteryjnie. Fitoneset

zawiera równie¿ ekstrakt z rdestu, który wspiera zdrowie nerek dziêki w³aœciwoœciom przeciwzapalnym i antyoksydacyjnym. Rdest jest bogaty w resweratrol i chroni komórki nerek przed uszkodzeniami. Ekstrakt z perzu pomaga w detoksykacji organizmu i wspomaga pracê nerek i w¹troby. Perz zawiera triticin i inozytol, wspieraj¹ce zdrowie w¹troby i nerek, dzia³aj¹c oczyszczaj¹co. Wyci¹g z brzozy dzia³a moczopêdnie i oczyszczaj¹co, wspieraj¹c usuwanie toksyn i nadmiar p³ynów z organizmu. Brzoza zawiera betulinê i kwas betulinowy, dzia³aj¹c przeciwzapalne i wspieraj¹c zdrowie nerek. Lubczyk, ma w³aœciwoœci moczopêdne i wspomaga zdrowie uk³adu moczowego. Zawiera ftalidy, które poprawiaj¹ przep³yw moczu i dzia³aj¹ rozkurczowo na miêœnie g³adkie dróg moczowych. Skrzyp polny, zawieraj¹cy krzemionkê, wspiera zdrowie nerek i dróg moczowych dziêki w³aœciwoœciom moczopêdnym i wzmacniaj¹cym tkanki. Skrzyp ma flawonoidy i kwas krzemowy, które wspieraj¹ regeneracjê tkanki ³¹cznej i poprawiaj¹ funkcje nerek. Regularne stosowanie Fitoneset przynosi liczne korzyœci dla zdrowia nerek i dróg moczowych Naturalne ekstrakty roœlinne wspomagaj¹ detoksykacjê organizmu, zapobiegaj¹ infekcjom dróg moczowych oraz wspomagaj¹ wydalanie moczu. Dzia³anie moczopêdne sk³adników aktywnych pomaga usuwaæ nadmiar p³ynów, co odci¹¿a nerki i poprawia ich funkcjonowanie. Fitoneset to wiêcej ni¿ produkt – to troska o zdrowie i samopoczucie. W³aœciwoœci przeciwzapalne i antybakteryjne ekstraktów roœlinnych chroni¹ drogi moczowe przed infekcjami i stanami zapalnymi, co jest szczególnie istotne dla osób z nawracaj¹cymi problemami uk³adu moczowego. Fitoneset mo¿e byæ doskona³ym uzupe³nieniem diety w profilaktyce i leczenia schorzeñ nerek i dróg moczowych. Zdrowie nerek i dróg moczowych jest nieocenione dla jakoœci naszego ¿ycia. Dziêki Fitoneset mo¿esz cieszyæ siê spokojem ducha, wiedz¹c, ¿e Twoje nerki i drogi moczowe s¹ w dobrej kondycji. Dbanie o zdrowie tych narz¹dów jest fundamentem naszego dobrostanu, a Fitoneset to krok w stronê lepszego zdrowia i lepszej przysz³oœci.

Krzysztof Szczerski wiceprzewodnicz¹cym

ECOSOC ONZ

W nowojorskiej siedzibie ONZ Rada Gospodarcza i Spo³eczna (ECOSOC) wybra³a nowe prezydium, które sprawowaæ bêdzie swoje funkcje przez rok, do lipca 2025 r. Na wiceprzewodnicz¹cego Rady powo³any zosta³ Sta³y Przedstawiciel RP przy ONZ, Ambasador Krzysztof Szczerski.

– Powierzenie funkcji w prezydium ECOSOC jest wyrazem uznania dla roli i ambicji Polski w polityce rozwojowej ONZ. Problematyka zrównowa¿onego rozwoju to drugi, obok kwestii pokoju i bezpieczeñstwa, najwa¿niejszy obszar dzia³alnoœci ONZ w Nowym Jorku. Bardzo istotne jest, ¿e jako Polska mamy mo¿liwoœæ wp³ywania na agendê rozwojow¹ ONZ. A kszta³towaæ j¹ bêdziemy zgodnie z mottem naszego cz³onkostwa w ECOSOC: „Solidarny rozwój”, który mo¿e staæ siê polsk¹ mark¹ w tej polityce. – powiedzia³ Ambasador Szczerski.

Nowym przewodnicz¹cym ECOSOC zosta³ Ambasador Kanady, Robert Rae. Ponadto w prezydium zasi¹d¹ przedstawiciele Nepalu, Kostaryki i grupy afrykañskiej,

Instytut

Krzysztof Szczerski

którzy wraz z ambasadorem Polski reprezentuj¹ wszystkie grupy regionalne ONZ. ECOSOC jest najwa¿niejszym organem ONZ koordynuj¹cym dzia³ania na rzecz zrównowa¿onego rozwoju. Rada sk³ada siê z 54 cz³onków wybieranych na trzyletni¹ kadencjê. Ka¿dego roku Zgromadzenie Ogólne odnawia trzeci¹ czêœæ sk³adu Rady – Polska zosta³a wybrana w zesz³ym roku na lata 2024-2026. Prezydium kieruje pracami ECOSOC i reprezentuje je w relacjach z pañstwami i innymi organami ONZ.

Polskimi priorytetami w ECOSOC s¹: budowanie odpornoœci spo³eczeñstw na kryzysy, zmniejszanie nierównoœci oraz wzmacnianie globalnego bezpieczeñstwa ¿ywnoœciowego.

Józefa Pi³sudskiego w Ameryce

138 Greenpoint Ave., Brooklyn NY 11222

Zapraszamy 8 sierpnia (czwartek) o godz. 6 pm na spotkanie z okazji 80. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego

W programie:

➦ Rys historyczny o Powstaniu Warszawskim, historiê uczestniczek Powstania: Krystyny Wañkowicz i Ewy Matuszewskiej przedstawi dr Iwona Korga, prezes Instytutu

➦ Prezentacja zbiorów Instytutu zwi¹zanych z Powstaniem Warszawskim w tym kolekcja Stefana i Zofii Koper

➦ Rozmowa z Aleksandr¹ Zió³kowsk¹-Boehm – wspomnienie o Melchiorze Wañkowiczu, jego twórczoœci i Rodzinie (fragmenty podcastu)

Iwona Dr¹g-Korga – prezes Instytutu Pi³sudskiego, pedagog i mened¿er kultury, doktor nauk humanistycznych w dziedzinie historii, absolwentka Uniwersytetu Pedagoicznego w Krakowie i Queens College w NY. W ramach dzia³alnoœci w Instytucie prowadzi seriê podcastów pt. „Spotkania z Histori¹” o ludziach, instytucjach i wydarzeniach, które ukszta³towa³y nasz œwiat. Aleksandra Zió³kowska-Boehm – polska pisarka, od 1990 r. mieszka w USA. Ukoñczy³a filologiê polsk¹ na Uniwersytecie £ódzkim (1968–1973), w 1978 obroni³a doktorat nauk humanistycznych na Uniwersytecie Warszawskim. 1972-1974 by³a asystentk¹ Melchiora Wañkowicza; pisarz zadedykowa³ jej Karafkê LaFontaine’a i zapisa³ w testamencie swoje archiwum. Autorka ponad dwudziestu ksi¹¿ek poœwiêconych postaciom najnowszej historii Polski, autobiograficznych oraz poœwiêconych Indianom. Jest laureatk¹ wielu nagród w Polsce i USA.

tel.: 212-505-9077 e-mail: office@pilsudski.org

Poznajcie Klarê.

Klara ma dwa latka, a to, co widzicie na zdjêciu, to majowy wyjazd z rodzicami nad morze. Wyjazd, na którym dobrze siê bawi³a, du¿o œmia³a i by³a szczêœliwa.

Niestety, kilka dni po zrobieniu tego zdjêcia, ¿ycie Klary i jej rodziców stanê³o na g³owie. Jej Mama w trakcie usypiania wyczu³a zgrubienie na brzuszku. Szpital, karetka, potem drugi szpital, w którym okaza³o siê, ¿e dziewczynka ma nowo-

redaktor naczelna

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

sta³a wspó³praca

Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska

twór. Niestety, bardzo du¿y. Diagnoza: Neuroblastoma IV stopnia. Od maja Klara przebywa w szpitalu i czeka na mo¿liwoœæ operacji. Potem czeka j¹ jeszcze d³ugie leczenie. Jest bardzo silna i dzielna, ale potrzebuje pomocy. Bardzo proszê o wsparcie. Dziêkujemy. https://www.gofundme.com/f/saveklara

Chór Angelus zaprasza

Œpiewacy chóru Angelus zapraszaj¹ do udzia³u w uroczystoœciach Dnia ¯o³nierza, które odbêd¹ siê 18 sierpnia w Amerykañskiej Czêstochowie.

Wyjazd autokarem o 7:00 rano sprzed Domu Narodowego na Greenpoincie.

Cz³onkowie chóru serdecznie zapraszaj¹ w swoje szeregi wszystkie osoby, które lubi¹ œpiewaæ – doœwiadczenie nie jest konieczne. Próby odbywaj¹ siê raz w tygodniu przy koœciele œwiêtego Stanis³awa Kostki na Greenpoincie.

Szczegó³owe informacje w sprawie wyjazdu do Amerykañskiej Czêstochowy i naboru do chóru pod numerem telefonu: 347.419.2084

fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy

John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Kurier Plus, Inc.

Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6

Tel: (718) 389-3018

E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com

nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.

Redakcja
Listy do redakcji

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Szukanie znaku

Rzekli do Niego: „Jaki wiêc Ty uczynisz znak, abyœmy go zobaczyli i Tobie uwierzyli? Có¿ zdzia³asz? Ojcowie nasi jedli mannê na pustyni, jak napisano: Da³ im chleb do jedzenia z nieba”. Rzek³ do nich Jezus: „Zaprawdê powiadam wam: Nie Moj¿esz da³ wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bo¿ym jest Ten, który z nieba zstêpuje i ¿ycie daje œwiatu”. Rzekli do Niego: „Panie, dawaj nam zawsze ten chleb!” Odpowiedzia³ im Jezus: „Ja jestem chleb ¿ycia. Kto do mnie przychodzi, nie bêdzie ³akn¹³; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragn¹æ nie bêdzie”. J 6, 32- 35

Maciej Krzywosz w ksi¹¿ce „Cuda w Polsce Ludowej” pisze: 13 maja 1965 r. 14-letnia Jadwiga Jakubowska z podbia³ostockiego Zab³udowa zobaczy³a na ³¹ce Matkê Bosk¹. 24 maja Miko³aj Sosniuk, miejscowy komendant posterunku Milicji Obywatelskiej, poinformowa³ prze³o¿onych w Bia³ymstoku o tym fakcie oraz o ludziach modl¹cych siê w miejscu cudu. Dzieñ póŸniej bia³ostocka S³u¿ba Bezpieczeñstwa przekaza³a informacjê do Ministerstwa Spraw Wewnêtrznych. 30 maja p³k Bogus³aw Aftyka, komendant wojewódzki MO, wyda³ rozkaz u¿ycia pa³ek oraz gazów ³zawi¹cych przeciwko setkom p¹tników zgromadzonym na ³¹ce. Sprowokowane w ten sposób zamieszki w ostatecznoœci doprowadzi³y do u¿ycia broni palnej, czego skutkiem by³o wielu rannych. Na miejsce rzekomych objawieñ ci¹gle przybywali wierni, zostawiaj¹c symbole wiary katolickiej i prawos³awnej. 25 czerwca 1965 r. 54-letnia Emilia Micha³owska zosta³a aresztowana za napisanie i propagowanie wiersza o objawieniu pt. „Dzieweczka z miasteczka”. Tego samego dnia kuria w Bia³ymstoku wyda³a komunikat, w którym wzywa³a wiernych do zachowania spokoju informuj¹c: Gdyby zaœ rzeczywiœcie okaza³o siê coœ niezwyk³ego, nale¿y sprawê dok³adnie przed³o¿yæ w³adzy koœcielnej, pamiêtaj¹c, ¿e wielkie rzeczy nie dziej¹ siê w podnieceniu. Parê dni póŸniej do aresztu trafi³a matka Jadwigi Jakubowskiej. Patrole milicji we wrzeœniu opuœci³y miejsce objawieñ, ograniczaj¹c siê do niszczenia krzy¿y, usuwania œwiec i kwiatów na miejscu objawieñ. Dziœ na miejscu wydarzeñ sprzed pó³ wieku znajduje siê zadbana, udekorowana kwiatami kapliczka.

Podobnych „objawieñ” s¹ tysi¹ce i tylko nieliczne, po bardzo skrupulatnym dochodzeniu s¹ uznawane przez Koœció³. W powy¿szych wydarzeniach wybrzmiewa ciekawoœæ i pragnienie doœwiadczenia wiary, które przybra³o formê pytania zadanego Jezusowi w dzisiejszej Ewangelii: Jaki wiêc

Ty uczynisz znak, abyœmy go zobaczyli i Tobie uwierzyli? Pytali, mimo ¿e takie znaki niektórzy z nich widzieli na w³asne oczy. Byli przecie¿ œwiadkami cudów Jezusa: wskrzeszenia, uzdrowienia, uciszenia burzy, rozmno¿enia chleba. Ewangeliczne pytanie jest o tyle odmienne, ¿e pad³o w kontekœcie cudu rozmno¿enia chleba. Chrystus wykorzystuje niejako cud, który zaspokoi³ g³ód cia³a do zwrócenia uwagi na chleb, który zaspokaja inne, wa¿niejsze g³ody: Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na ¿ycie wieczne, a który da wam Syn Cz³owieczy; Jego to bowiem pieczêci¹ sw¹ naznaczy³ Bóg Ojciec

Zgromadzeni nawi¹zuj¹ do cudu zes³ania manny na pustyni dla zg³odnia³ych Izraelitów w drodze do Ziemi Obiecanej, który zosta³ wyproszony przez Moj¿esza. Pytaj¹ Jezusa jakim On wyka¿e siê znakiem, oferuj¹c pokarm, który nie niszczeje. Jezus im odpowiada: Zaprawdê, zaprawdê, powiadam wam: Nie Moj¿esz da³ wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bo¿ym jest Ten, który z nieba zstêpuje i ¿ycie daje œwiatu. Któ¿ z nas nie pragnie takiego chleba, dlatego nie dziwi nas proœba t³umu: Panie, dawaj nam zawsze ten chleb! Zapewne t³um by³ zaskoczony, gdy us³ysza³ odpowiedŸ Jezusa: Ja jestem chlebem ¿ycia. Kto dMnie przychodzi, nie bêdzie ³akn¹³; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragn¹æ nie bêdzie

Pe³ne zaufanie i przyjêcie Chrystusa zaspokajaj¹ najg³êbsze pragnienia cz³owieka. W kontekœcie chleba ta wiara staje siê bardzo wymagaj¹ca. W czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus wzi¹³ chleb w swoje rêce i odmówi³ modlitwê dziêkczynienia, po³ama³ go i poda³ swoim uczniom, mówi¹c: To jest Cia³o moje, które za was bêdzie wydane: to czyñcie na moj¹ pami¹tkê! Aw innym miejscu powie: Ja jestem chlebem ¿ywym, który zst¹pi³ z nieba. Jeœli kto spo¿ywa ten chleb, bêdzie ¿y³ na wieki. Chlebem,

który Ja dam, jest moje cia³o za ¿ycie œwiata. Jak¿e jest to ogromnym wezanie wiary. Uwierzyæ, ¿e w tym eucharystycznym kawa³ku chleba jest obecny Jezus, który zaspokaja najg³êbsze g³ody ludzkiej duszy, w tym g³ód ¿ycia wiecznego. Staj¹c wobec tej tajemnicy rodzi siê nieraz pytanie z dzisiejszej Ewangelii: Jaki wiêc Ty uczynisz znak, abyœmy go zobaczyli i Tobie uwierzyli? Jezus odpowiada niedowiarkom poprzez liczne cuda eucharystyczne uznane przez Koœció³, a jest ich tysi¹ce, w tym te które s¹ w trakcie weryfikacji. Do tych drugich nale¿y ni¿ej opisany.

B³ogos³awiona siostra Maria Kandyda od Eucharystii, w³oska karmelitanka ¿yj¹ca na prze³omie XIX i XX w., by³a wielk¹ czcicielk¹ Chrystusa Eucharystycznego. Mawia³a: Nasz Jezus, z³o¿ony w ofierze, jest podpor¹ œwiata i Koœcio³a, jest wiecznym b³aganiem, wstawiaj¹cym siê za nami, jest przyczyn¹ ³ask i mi³osierdzia sp³ywaj¹cych z ³ona Ojca na ziemiê i na ka¿d¹ duszê. To w³aœnie przy jej relikwiach dokona³ siê cud rozmno¿enia hostii. W 2007 roku w Raguzie, w kaplicy klasztoru karmelitanek bosych siostra zakrystianka dzieñ wczeœniej przygotowa³a dwadzieœcia cztery komunikanty do konsekracji. Z okazji urodzin nie¿yj¹cej siostry Marii sprawowano Mszê œw. na której pojawi³ siê kap³an z grup¹ pielgrzymów. Gdy dosz³o do udzielania komu-

nii œw. siostry zorientowa³y siê, ¿e nie wystarczy Komunii dla wszystkich. I sta³ siê cud. Komunii œwiêtej udzielono ponad czterdziestu osobom znajduj¹cym siê w kaplicy, a w puszcze zosta³o jeszcze piêædziesi¹t dodatkowych komunikatów. Tej cudownoœci mo¿na doœwiadczyæ tak¿e na innej drodze jak nawrócona aktorka porno Bree Solstad. Znana w mediach spo³ecznoœciowych jako „Miss B Converted” na platformie X pisze o historii swojego nawrócenia: Zdecydowa³am siê zaprzestaæ pracy seksualnej, pokutowaæ za moje niezliczone grzechy. Porzuciæ moje ¿ycie pe³ne grzechu, bogactwa, wad i pró¿nej obsesji na punkcie w³asnej osoby. To upokarzaj¹ce doœwiadczenie, które przez wielu bêdzie wyœmiewane lub analizowane. Rezygnujê ze wszystkich moich dochodów i oddajê swoje ¿ycie Jezusowi. By³am okropn¹ grzesznic¹ i nadal ni¹ jestem, ale teraz przyjê³am sakrament pojednania i jestem czysta. Musimy przekonaæ kobiety, ¿e szybkie pieni¹dze to nie wszystko i ¿e nasze dzia³ania maj¹ realne konsekwencje, zarówno w tym ¿yciu, jak i – co wa¿niejsze – w wiecznoœci. P³aka³am z radoœci, kiedy po raz pierwszy przyjê³am cia³o i krew Jezusa. ❍

Zapraszamy na stronê Autora: nytravelclub.pl

Wypadek z udzia³em dŸwigu na Manhattanie

Projekty do których niezbêdne s¹ dŸwigi to zazwyczaj bardzo du¿e przedsiêwziêcia.

Te ogromne projekty objête s¹ przez znaczne polisy ubezpieczeniowe. Wypadki z udzia³em dŸwigów mog¹ spowodowaæ katastrofalne w skutkach obra¿enia. Je¿eli weŸmiemy pod uwagê wszystkie wspomniane czynniki, nie powinniœmy siê dziwiæ, ¿e deweloperzy zatrudniaj¹ najlepszych adwokatów, w celu obrony spraw dotycz¹cych wypadków z udzia³em dŸwigów.

Wypadek pracownika budowy mia³ miejsce w momencie, kiedy wa¿¹ca prawie 50 000 kg, stalowa kolumna przenoszona by³a za pomoc¹ dŸwigu.

Wypadek mia³ miejsce w godzinach porannych. Wtedy w³aœnie pracownik zg³osi³ siê do miejsca roz³adunku, aby roz³adowaæ stalow¹ kolumnê z przyczepy dŸwigu. Kolumna mia³a 5,5 metra d³ugoœci oraz wa¿y³a prawie 50 000kg. Pracownik pe³ni³ rolê tzw. hakera, w momencie kiedy kolumna by³a podnoszona. Oznacza to, ¿e by³ on odpowiedzialny za przy³¹czenie haka do kolumny. Pe³ni³ on równie¿ rolê tzw. liniarza. Oznacza to, ¿e by³ on odpowiedzialny za nadzorowanie kolumny za pomoc¹ lin zabezpieczaj¹cych.

Co by³o przyczyn¹ wypadku?

Pracownik sta³ na pod³odze platformy ³adunkowej razem ze swoim wspó³pracownikiem. Owinêli kolumnê za pomoc¹ chokerów, wokó³ ka¿dego jej koñca. Wspomniane chokery by³y przymocowane do dŸwigu za pomoc¹ haków. Nastêpnie, do metalowych haków pracownicy

przymocowali liny, okreœlane jako liny zabezpieczaj¹ce. Wspomniane liny by³y przez nich trzymane w celu nadzorowania kolumny w momencie jej przenoszenia. W momencie kiedy dŸwig uniós³ kolumnê, ca³y proces niespodziewanie wymkn¹³ siê spod kontroli. Pracownik musia³ bardzo silnie naciskaæ na liny zabezpieczaj¹ce, aby utrzymaæ kolumnê pod kontrol¹. Cofn¹³ siê do ty³u w momencie kiedy poci¹gn¹³ linê w dó³. Nagle lina oderwa³a siê od haka, powoduj¹c, ¿e pracownik zacz¹³ przemieszczaæ siê na niezabezpieczonej linie do ty³u. Nastêpnie spad³ z krañca przyczepy i wyl¹dowa³ na ziemi. Po wypadku dŸwigu pracownik dostrzeg³, ¿e hak uleg³ zgiêciu, co pozwoli³o mu na odczepienie siê od ³adunku.

Kierownik pracownika stwierdzi³, ¿e haki u¿yte do pracy by³y niewystarczaj¹ce. By³y mniejsze i s³absze, ni¿ te zwykle u¿ywane do lin zabezpieczaj¹cych. Przed wypadkiem kierownik narzeka³ do generalnego kierownika, ¿e haki by³y nieprawid³owe do przeprowadzenia takiego procesu. Pozwani wykonali dwie ekspertyzy, które pokaza³y, ¿e pracownik nie by³ w stanie wygenerowaæ takiej iloœci si³y, która spowodowa³aby deformacjê haka.

Adwokat przedstawia argumenty

Po przes³uchaniu œwiadków, adwokat poprosi³ sêdziego o opowiedzenie siê po stronie poszkodowanego. W zamian, pozwani poprosili sêdziego o zlekcewa¿enie proœby adwokata osoby poszkodowanej. Wspomniany adwokat stwierdzi³, ¿e nowojorskie prawo dotycz¹ce rusztowañ jest stosowane w zakresie wypadku z dŸwigiem. Konkretnie, pracownik stwierdzi³,

¿e pozwani nie ochronili go przed mo¿liwym ryzykiem spowodowanym przez spadaj¹c¹ linê zabezpieczaj¹c¹. Dodatkowo, poszkodowany pracownik uzna³, ¿e pozwani nie ochronili go przed ryzykiem upadku z wysokoœci, a dok³adniej mówi¹c z przyczepy. Pozwani natomiast stwierdzili, ¿e skoro ¿aden z przemieszczanych przez dŸwig obiektów nie uderzy³ pracownika, to kwestia prawna dotycz¹ca spadaj¹cych obiektów nie powinna byæ w tej sytuacji zastosowana.

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

Sêdzia decyduje kto jest winny Sêdzia nie zgodzi³ siê z pozwanymi i uzna³ ich za odpowiedzialnych za wypadek pracownika budowlanego z udzia³em dŸwigu. Podkreœli³ równie¿, ¿e prawo dotycz¹ce rusztowañ chroni pracowników przed zagro¿eniami zwi¹zanymi z upadkiem osób lub przedmiotów z wysokoœci. Jest to prawd¹, pomimo ¿e wspomniane zagro¿enia zdarzaj¹ siê niezwykle rzadko i s¹ niekiedy niespodziewane. Pozwani ponosz¹ pe³n¹ odpowiedzialnoœæ karn¹ za obra¿enia pracownika oraz szkody powsta³e w wyniku wypadku, bowiem nie zapewnili oni odpowiedniej ochrony dla pracownika budowlanego na stanowisku pracy. ❍

Rocznica Powstania Warszawskiego w konsulacie

Na upamiêtniaj¹cy Powstañców Warszawskich wieczór do nowojorskiego konsulatu przysz³y t³umy. Nie by³o d³ugich, okolicznoœciowych przemówieñ. Ducha bohaterskiej historii miasta i jego mieszkañców oddawa³y archiwalne, pokolorowane przez Miko³aja Kaczmarka (obecnego na uroczystoœci) powstañcze zdjêcia, rozmowa z uczestnikiem Powstania, 90-letnim Andrzejem Rawiczem i wystêp dzieciêcego chóru Polonia pod egid¹ Dominika Grzyba. Powiêkszone, dramatyczne zdjêcia, dzie³o drukarni Zbigniewa Solarza zawis³y na ogrodzeniu konsulatu. Bêd¹ one przez 63 (tyle trwa³o powstanie) informowa³y nowojorskich przechodnów o bohaterskim zrywie i nierównej walce warszawiaków w 1944 roku.

Od lewej: Miko³aj Kaczmarek, Andrzej Rawicz, Konsul Generalny RP Mateusz Sakowicz, Wojtek Maœlanka Chórzystki z pani¹ Helen¹ Knapczyk - Sybiraczk¹

Polskie wczoraj i dziœ

Powstanie w kulturze i polityce okresu PRL

Przez pierwsze kilka powojennych lat ofiara powstania warszawskiego traktowana by³a z szacunkiem i czci¹.

W artyku³ach i ró¿nego rodzaju publikacjach wspominano bohaterski zryw ¿o³nierzy Armii Krajowej i ludnoœci stolicy. W rocznicê powstania odprawiano uroczyste nabo¿eñstwa za poleg³ych, a na cmentarzach sk³adano kwiaty i wieñce. Wetereni wystêpowali czêsto w powstañczych uniformach – bluzach zwanych panterkami, beretach i bia³o-czerwonych opaskach na ramionach. 1 sierpnia 1946 r. ods³oniêto na warszawskich Pow¹zkach pomnik Gloria Victis upamiêtniaj¹cy bohaterów powstania.

Wraz ze wzrostem terroru pod koniec lat 40. sytuacja uleg³a ca³kowitej zmianie. W³adze zakaza³y obchodów rocznicowych. Osoby sk³adaj¹ce kwiaty na mogi³ach powstañczych by³y obserwowane przez agentów Urzêdu Bezpieczeñstwa, a niekiedy zatrzymywane. Powstanie sta³o siê tematem tabu, a je¿eli pisano o nim to w sposób skrajnie negatywny jako o „zdradzieckim powstaniu”.

Odwil¿ polityczna w po³owie lat 50. doprowadzi³a do zmiany oceny powstania. Powróci³y obchody rocznicy warszawskiego zrywu. W radiu zaczêto nadawaæ po-

Atuty Harris

Mo¿e powiedzieæ du¿o bez nara¿enia siê na krytykê, bo ma³o kto wie, co mówi³a o ró¿nych kontrowersyjnych posuniêciach Bidena. Jeœli odejdzie od b³êdów, lub przynajmniej zmieni nieco ton wypowiedzi sugeruj¹c, ¿e jest jakaœ alternatywa, mo¿e utrzymaæ, a nawet powiêkszyæ elektorat Bidena.

Jedn¹ z takich spraw jest kwestia wojny Izraela z Hamasem w Strefie Gazy i ogólnie postawa Bidena w tej kwestii. Harris kilka miesiêcy temu wyraŸnie skrytykowa³a politykê premiera Benjamina Netanjahu, potêpiaj¹c katastrofaln¹ sytuacjê Palestyñczyków, wzywaj¹c do przerwania ognia i dopuszczenia do Strefy Gazy wiêkszej iloœci pomocy humanitarnej, wci¹¿ blokowanej przez Izrael. Biden wœród elektoratu propalestyñskiego, który jest wyraŸny w Partii Demokratycznej, mia³ w tej sprawie k³opoty i by³ oskar¿any o zbytni¹ uleg³oœæ wobec radykalnie prawicowego rz¹du Netanjahu. Harris nie zadowala tych, którzy uwa¿aj¹ Netanjahu za

wstañcze piosenki. Pojawi³y siê nowe publikacje. Olbrzymie znaczenie mia³ artyku³ „Na spotkanie ludziom z AK” opublikowany w marcu 1956 r. w czo³owym tygodniku poststalinowskiej odwil¿y „Po Prostu”. W 1957 r. Wydawnictwo Pax opublikowa³o zawieraj¹cy kilkaset zdjêæ album – „Dni powstañcze – kronika fotograficzna walcz¹cej Warszawy”. Wkrótce ukaza³y siê publikacje oparte na wspomnieniach z powstania. Przejmuj¹cy opis krwawych walk na Starym Mieœcie znajduje siê w powieœci Stanis³awa Podlewskiego „Przemarsz przez piek³o”. Przedwojenny genera³ Jerzy Kirchmayer opublikowa³ pierwsz¹, obszern¹ analizê powstania z wojskowego punktu widzenia.

Du¿ym powodzeniem cieszy³ siê wydany w 1970 r. „Pamiêtnik z powstania warszawskiego” Mirona Bia³oszewskiego. W sumie do roku 1989 wydano ponad 70 opowieœci i zbiorów opowiadañ, 20 tomików wierszy oraz prawie 170 ksi¹¿ek wspomnieniowych o powstaniu.

Ju¿ w roku 1956 zawi¹za³ siê komitet budowy pomnika upamiêtniaj¹cego powstanie. Monument mia³ powstaæ ze sk³adek spo³ecznych. Jednak po kilku latach w³adze zadecydowa³y, ¿e uczczenie samego powstania by³oby politycznie niepoprawne. W koñcu, w roku 1964 ods³oniêto Pomnik Bohaterów Warszawy 1939-1945. Prawdziwy pomnik powstania wzniesiono dopiero u schy³ku komunistycznych rz¹dów w 1989 r., w Warszawie na Placu Krasiñskich.

W latach 60. oficjalna ocena powstania znowu uleg³a zmianie. Partyjni publicyœci twierdzili, ¿e nale¿y odró¿niæ bohaterstwo powstañców od politycznych knowañ dowództwa Armii Krajowej i rz¹du londyñskiego. Utrzymywano, ¿e powstanie by³o militarnie zwrócone przeciwko Niemcom, ale politycznie przeciw rz¹dowi lubelskiemu zainstalowanego przez Stalina.

Dramat powstania pojawi³ siê w dzie³ach polskiej szko³y filmowej. Najwybitniejszy z tej kategorii jest „Kana³” Andrzeja Wajdy, który pokazuje ostatnie dni powstania na Mokotowie i tragiczny przemarsz oddzia³u powstañczego podziemnymi kana³ami do Œródmieœcia. Czêœæ krytyków zarzuca³a re¿yserowi antyheroizm oraz ukazanie powstañców jako garstki szaleñców. Inni chwalili film za realistyczny, tragiczny obraz powstania. Wajda otrzyma³ Specjaln¹ Nagrodê Jury na festiwalu w Cannes w 1957 r. Powstaniu poœwiêcona jest czêœæ filmu re¿yserii Andrzeja Munka „Eroica”, który utrzymany jest w l¿ejszej tonacji. Bohater obrazu Dzidziuœ Górkiewicz próbuje doprowadziæ do sojuszu miêdzy powstañca-

mi i wêgierskimi oddzia³ami stacjonuj¹cymi pod Warszaw¹. Film ma elementy komediowe i chyba dlatego zarzucano mu kwestionowanie bohaterstwa Polaków. Z biegiem czasu dzie³o Munka zosta³o uznane za jeden z najlepszych obrazów polskiej szko³y filmowej i zdoby³o szereg nagród na festiwalach krajowych i zagranicznych.

Czêœæ serialu telewizyjnego „Kolumbowie” (1970) rozgrywa siê w czasie powstania. Film, w re¿yserii Janusza Morgensterna, jest oparty na powieœci Romana Bratnego „Kolumbowie rocznik dwudziesty”. Powieœæ s³u¿y³a równie¿ za podstawê inscenizacji teatralnej w warszawskim Teatrze Powszechnym w roku 1965. ❍

zbrodniarza wojennego, ale zmieniaj¹c ton i upominaj¹c siê o pomoc humanitarn¹ dla Palestyñczyków mo¿e przynajmniej staraæ siê utrzymaæ g³osy tej czêœci wyborców. Harris nie by³o w kongresie podczas kontrowersyjnego przemówienia premiera Izraela, który broni³ postawy Izraela i wskazywa³ jednoczeœnie, ¿e prawdziwym wrogiem i moderatorem terroryzmu w regionie Bliskiego Wschodu jest Iran. Netanjahu mówi³ coœ o „irañskiej osi terroru,” zapominaj¹c chyba, ¿e oœ terroru, któr¹ wymyœli³ prezydent George W. Bush, dziœ w Ameryce Ÿle siê kojarzy prawie wszystkim. Nie wiadomo do koñca, czy ta nieobecnoœæ coœ znaczy. Harris spotka³a siê póŸniej z Netanjahu wzywaj¹c do zawieszenia broni i jednoczeœnie do uwolnienia zak³adników.

Spraw¹, na któr¹ kandydatka demokratów z ca³¹ pewnoœci¹ bêdzie zwracaæ du¿¹ uwagê, jest kwestia aborcji. Harris konsekwentnie bêdzie siê prezentowaæ jako obroñczyni szerokich praw aborcyjnych,

w kontraœcie do republikanów (nie do koñca Trumpa, ale du¿ej czêœci republikañskiego elektoratu), którzy d¹¿¹ do zaostrzenia przepisów aborcyjnych. Kandydat na wiceprezydenta Partii Republikañskiej JD Vance jest na przyk³ad zwolennikiem ca³kowitego zakazu, bez wyj¹tków, nawet w przypadku kazirodztwa czy gwa³tu. To postawa radykalna, a argumenty kobiety w tej sprawie mog¹ okazaæ siê wa¿ne.

Z drugiej strony Donald Trump w ostatnim okresie równie¿ politycznie zyska³. Zamach, co zrozumia³e, przyniós³ mu wiele sympatii i rozwia³ jakiekolwiek w¹tpliwoœci wokó³ jego kandydatury w Partii Republikañskiej. A takie przecie¿ istnia³y. Wiele osób pamiêta zapewne, ¿e podczas swojej pierwszej kampanii prezydenckiej Trump mia³ przeciwko sobie du¿¹ czêœæ elity partii, która dziœ zosta³a praktycznie zmieciona przez niego ze sceny politycznej. Trump kompletnie opanowa³ partiê, która elastycznie zmieni³a tym samym wiele swoich priorytetów, jak na przyk³ad kwestiê polityki zagranicznej USA. Trump, odwrotnie ni¿ dotychczasowi prezydenci republikañscy, chce ograni-

czyæ amerykañski interwencjonizm na œwiecie, a przynajmniej przebudowaæ stosunki z niektórymi pañstwami. Jego wypowiedŸ, ¿e Tajwan „powinien p³aciæ” Stanom Zjednoczonym za ochronê przed Chinami, jest kompletnym zaprzeczeniem dotychczasowej polityki republikanów, którzy twierdzili, ¿e obrona Tajwanu le¿y w interesie USA. Podobnie zreszt¹ jak polityki Bidena, który kilkakrotnie deklarowa³, ¿e Stany Zjednoczone zbrojnie przyjd¹ z pomoc¹ Tajwanowi w razie chiñskiej agresji. Trump nie jest w tej sprawie taki oczywisty, co mo¿na uznaæ za wyraz postawy antyestablishmentowowej. Jego podejœcie do konfliktu rosyjsko-ukraiñskiego te¿ jest dalekie od tego co g³osi³ Biden, a wraz z nim du¿a czêœæ republikanów, czyli pomocy jak d³ugo bêdzie trzeba. Trump bêdzie chcia³ raczej ten konflikt wygasiæ, a w ka¿dym razie nie bêdzie on jego priorytetem.

Brytyjscy bukmacherzy obstawiaj¹ wygran¹ Trumpa i to doœæ wysoko – 63-67 procent. Jak widaæ Harris na razie ich nie oczarowa³a. Bukmacherzy czêsto siê jednak myl¹.

Kadr z filmu „Kana³“ Andrzeja Wajdy

Kartki z przemijania

Tracê apetyt, kiedy czytam o g³odzie i kiedy widzê zdjêcia g³oduj¹cych ludzi. Robiê siê g³odny, kiedy wychodzê z teatru po dobrym przestawieniu lub z kina podobrym filmie. Po ró¿nych wernisa¿ach raczej nie jestem g³odny, bo podjadam to i owo z poczêstunków, jakie czekaj¹ na goœci. Najlepsze teksty napisa³em na g³odniaka.

Ostro¿nie z najlepszoœci¹. Nie ma bowiem najlepszego cz³owieka, najlepszego artysty, uczonego, specjalisty itp. Nie ma te¿ najlepszej ksi¹¿ki, najlepszej rzeŸby, najlepszego obrazu, najlepszej muzyki, najlepszej piosenki, najlepszego wiersza, najlepszego zdjêcia, najlepszej kuchni, etc. etc. To samo dotyczy przymiotnika „najwa¿niejszy”, którym teraz szasta siê na lewo i prawo.

Niestety wci¹¿ aktualne s¹ dawne spostrze¿enia Zygmunta Mycielskiego, wybitnego kompozytora, muzykologa i intelektualisty, który zanotowa³ w tomie „Ucieczki z piêciolinii” – „Zdawa³oby siê, ¿e czady wojen religijnych i nacjonalistycznych powinny siê by³y rozwiaæ wobec pojêæ, które wprowadzi³ narodowy socjalizm i z których wyci¹gn¹³ konsekwencje udoskonalonego têpienia ludzi w imiê rasizmu. Tymczasem jesteœmy œwiadkami dalszego wydobywania fanatycznych pojêæ z upiornej kadzi przes¹dów. Ludzie ci rozumuj¹ nadal, jak gdyby nic siê nie sta³o. Chc¹ walczyæ ze wszystkim, co nie jest urojon¹, ciasn¹ Polsk¹, zach³ann¹ i ekskluzywn¹, wojuj¹c¹ z ka¿dym, kto obcy, inny. Dro¿szy im

Œroda z rana

jest w³asny fanatyzm i demagogiczne has³o ni¿ cudze ¿ycie, wspó³¿ycie, odbudowa, produkcja i istnienie na ziemi”. W ostatnich latach moje drogi rozesz³y siê z takimi osobami. By³o to bolesne, bo byliœmy razem przed 1989 rokiem, ale iœæ dalej wspólnie ju¿ siê nie da³o, zw³aszcza w dobie kaczyzmu. Mocno i serdecznie prze¿ywam sprawy polskie, ale nie mam w sobie niczego z nacjonalisty ani szowinisty. Na szczêœcie.

Dwa odpryski z moich wspomnieñ teatralnych. Adam Hanuszkiewicz, s³awny re¿yser, na próbach analitycznych dramatu – „Tego nie rozumiem, zatem skreœlam. Bo jak ja nie rozumiem, to widz te¿ nie zrozumie”. Konrad Swinarski, wielki re¿yser, na takich samych próbach – „Tego nie rozumiem, ale nie skreœlam, bo mo¿e ktoœ z widzów zrozumie i mo¿e ja sam zrozumiem póŸniej”. Teatr bardzo siê ju¿ zmieni³ od tzw. moich czasów, ale miejsca Swinarskiego, Kazimierza Dejmka, Erwina Axera, Jerzego Jarockiego i Zygmunta Hübnera w rozumieniu wystawianych dramatów nikt nie zaj¹³. Dzisiaj polscy re¿yserzy teatralni czuj¹ siê m¹drzejsi nawet od Szekspira i Czechowa.

Widowiska „artystystyczne” przygotowane w Pary¿u z okazji Olimpiady obna¿y³y pustkê umys³ow¹ ich scenarzystów. Próbowali zas³oniæ j¹ tandetnym efekciarstwem, wulgarnymi prowokacjami i wyuzdanymi scenami w wykonaniu m.in. reprezentantów œrodowisk têczowych i modowych. Spodziewa³em siê dawnej paryskiej finezji i wyrafinowania, a tymczasem triumfowa³y g³upota i kicz rodem z popkultury najni¿szej kategorii. Szydercze kpiny z kulturowej i historycznej przesz³oœci by³y programowym wyrazem pogardy dla niej i promocj¹ barbarzyñstwa jako idei. Barbarzyñstwa, które widaæ ju¿ niemal wszêdzie.

Prof. Tadeusz Gadacz, wybitny historyk filozofii wspó³czesnej – „Jedn¹ z zasadniczych przyczyn bezmyœlnoœci jest wspó³czesne zrównanie kultury z rozrywk¹, kiedy myœl przestaje byæ wartoœci¹ najwy¿sz¹ i staje siê równorzêdna z Eurowizj¹ (...). W œwiecie, w którym markowe buty s¹ uznawane za bardziej wartoœciowe ni¿ Szekspir tych, którzy odwa¿aj¹ siê nazywaæ bezmyœl-

Tydzieñ na kolanie

Kamala Harris ju¿ w³aœciwie kandydatem, tfu – co za jêzykowa zbrodnia – kandydatk¹ Partii Demokratycznej na prezydenta (-tkê), wiêc… koniec obiektywnych, informacji jawnych i nie jawnych mediów g³ównego nurtu (MSM). ¯e co? No tak, kiedy po katastrofalnej debacie prezydenta Joe Bidena z Donaldem Trumpem wybuch³a panika, bo run¹³ wielki Pa³ac K³amstw o œwietnej formie fizycznej obecnego lokatora Bia³ego Domu, w kolejnych tygodniach, nagle znów ciekawi œwiata i rzeczywistoœci, dziennikarze porzucili „narracje” i zaczêli uczciwie zarabiaæ na chleb. W efekcie dosz³o do podmianki: ledwo co nadaj¹cego siê do pe³nienia funkcji Bidena zmuszono – bo opowieœci, ¿e zrobi³ to dobrowolnie mo¿na miêdzy bajki w³o¿yæ – do rezygnacji z kampanii reelekcyjnej i ukoronowano Kamalê.

Teraz trwa proces czynienia z niej jedynej, najlepszej kandydatki, poprzez „czyszczenie” jej niewygodnych pogl¹dów z przesz³oœci. Niestety, dziennikarze MSM ka¿dego dnia z mozo³em wykonuj¹ powierzone im trudne zadania, potwierdzaj¹c ¿e w wiêkszoœci stali siê pracownikami wydzia³u informacji i prasy Partii Demokratycznej. Wiadomo, zwyciêstwo Trumpa to faszyzm, rasizm i koniec demokracji, trzeba z tym walczyæ, nie wolno byæ neutralnym, bo jak g³osi oficjalne motto „Washington Post”: Democracy Dies in Darkness. Aw tle, gdzieœ z ty³u, przemyka prezydent Joe Biden, jakby nikt specjalnie nie zwraca³ ju¿ na niego uwagi. W³aœciwie nie reaguje specjalnie na rzeczywistoœæ, a przecie¿ œwiat – w Wenezueli, na Bliskim Wschodzie – w³aœciwie p³onie. Przera¿aj¹ce jest to, ¿e w tym stanie, ma kontrolê nad tzw. nuclear football czyli kodami do rakiet z g³owicami nuklearnymi. Przesadzam? W³aœnie kilka dni temu bombowce strategiczne Rosji i Chin – po raz pierwszy razem – prawie wlecia³y w strefê powietrzn¹ Alaski… Zobaczycie, wymieni¹ Bidena przed up³ywem kadencji w styczniu przysz³ego roku. Choæby po to, ¿eby Kamali by-

Andrzej Józef D¹browski noœæ po imieniu traktuje siê dziœ jak rasistów”. Albo klasistów – dodam od siebie.

Czy by³by rajem œwiat, o który modli siê John Lennon w piosence „Imagine” – „œwiat ludzi ¿yj¹cych w pokoju i braterstwie, œwiat bez granic, nieba, piek³a i w³asnoœci”?

Czas wakacji. Niestety nie mogê ju¿ zbyt daleko chodziæ. I pomyœleæ, ¿e w przesz³oœci razy kilka przemierzy³em z plecakiem polskie pasma górskie, od Szrenicy na Zachodzie do Ÿróde³ka Mi³oœci na Wschodzie, z Tatrami i Pieninami w³¹cznie. I pomyœleæ, ¿e przep³yn¹³em wp³aw kilka jezior tucholskich, kaszubskich i mazurskich oraz przeszed³em wiele kilometrów Pó³wyspem Helskim, p³awi¹c siê po drodze w Ba³tyku i Zatoce Puckiej. O marszrutach zagranicznych ju¿ nie piszê, ¿eby nie wyjœæ na chwalipiêtê, którym notabene jestem. Dziœ tylko docieram metrem na Far Rockaway lub Coney Island, gdzie natykam siê m.in. na takie oto obrazki:

³o ³atwiej jako prezydentce zostaæ wybran¹na prezydentkê.

Œroda póŸniej

Tzw. „afera Babiarza” trwa. W³adze neo-TVP zawiesi³y znanego komentatora sportowego, bo oœmieli³ siê w jednym zdaniu porównaæ wizje œwiata bez religii i narodów w prezentowanej w czasie uroczystoœci otwarcia igrzysk w Pary¿u piosence Lennona „Imagine” do „komunizmu”. W patetycznym, pe³nym le¿enia plackiem przed wspó³czeœnikami i ich urazami oœwiadczeniu odczytanym – niczym komunikaty z plenum PZPR – w „Wiadom…”, tfu, g³ównym programie informacyjnym „19.30” dowiedzieliœmy siê, ¿e Babiarz obrazi³. Teraz trwa ¿enuj¹cy taniec szefa TVP Sport, który stara siê przedstawiæ jako ofiara oraz kolegów z redakcji i ca³ej masy ludzi, którym zale¿y, ¿eby w Polsce by³o jeszcze coœ, co choæ przypomina wolnoœæ s³owa i opinii.

Co bêdzie dalej? Wszystko zale¿y od presji, bo sprawa zrobi³a siê polityczna, prawdopodobnie siêgaj¹ca najwy¿szych organów w³adzy „uœmiechniêtej Polski”.

A sam Przemys³aw Babiarz, kim jest? Trochê o tym mówi wywiad Ireny Prêcikowskiej w œ.p. „Tygodniku TVP” (ukatrupiony przez neo-TVP ale… przecie¿ w Internetach nic nie ginie:):

Dziennikarz pracuj¹cy na wizji musi byæ trochê egocentrykiem – mówi Babiarz. To nieuniknione, ale im mocniej bêdzie z tym walczy³, tym lepiej dla niego. Poza bon vivanta jest bardzo niebezpieczna. Skoro jesteœcie, to proszê bardzo: pozwolê siê obs³ugiwaæ. To powoduje, ¿e zaczyna siê traktowaæ kobiety instrumentalnie. Nie wolno takich rzeczy robiæ, bo cz³owiek degraduj¹c innych, degraduje samego siebie. Egocentryzm to jedna z najgorszych cech ludzkich, najbardziej niszcz¹ca.

Dlaczego?

Powo³aniem cz³owieka jest z³o¿enie siebie w ofierze – na tym polega mi³oœæ. Natomiast egocentryzm zasklepia cz³owieka w sobie. Znika i Bóg, i drugi cz³owiek, wtedy siê zostaje ostatecznie osamotnionym. Jest to droga do destrukcji.

Du¿o mówisz o Bogu i pod¹¿aniu drog¹ religii, a mimo to nie uda³o ci siê poprzestaæ na jednym ma³¿eñstwie?

To nie by³ mój wybór. Dlatego nie chcia³bym kontynuowaæ tego tematu. Dawno temu jedno z kolorowych pism zwróci³o siê do mnie z pytaniem o pierwszy poca³unek. PóŸniej otrzyma³em wiadomoœæ od mojej bliskiej kole¿anki z czasów m³odoœci, ¿e ma nadziejê, ¿e nie bêdê o niej opowiada³. Zrozumia³em wtedy, ¿e takie wspomnienia nie s¹ tylko moj¹ w³asnoœci¹

Jeremi Zaborowski

Marsz, marsz Polonia

80. rocznica Powstania Warszawskiego

Zas³ynêli z szalonej odwagi i determinacji. Wielu z nich zosta³o rannych lub zap³aci³o najwy¿sz¹ cenê – polegli na polu chwa³y.

Decyzja o podjêciu powstañczej walki z Niemcami w Warszawie zosta³a podjêta dopiero w drugiej po³owie lipca 1944 r. Wczeœniej kierownictwo Armii Krajowej nie zak³ada³o dzia³añ zbrojnych w stolicy – dla unikniêcia zniszczeñ i cierpieñ ludnoœci cywilnej.

Sukcesy Armii Czerwonej na froncie wschodnim w 1943 r. i jej zbli¿anie siê do granic II Rzeczypospolitej spowodowa³y zasadnicze zmiany dla sprawy polskiej. Sytuacjê komplikowa³o zerwanie przez Moskwê w kwietniu 1943 r. stosunków dyplomatycznych z rz¹dem polskim w Londynie, po ujawnieniu zbrodni katyñskiej.

W tym prze³omowym dla przysz³oœci Polski okresie dosz³o do zasadniczych zmian w Polskim Pañstwie Podziemnym i w³adzach emigracyjnych, które wywo³ane zosta³y aresztowaniem w Warszawie dowódcy AK gen. Stefana Roweckiego „Grota” (30 czerwca 1943 r.) oraz œmierci¹ Naczelnego Wodza i premiera gen. W³adys³awa Sikorskiego (4 lipca 1943 r.). Nastêpca gen. Roweckiego gen. Tadeusz Komorowski „Bór” 20 listopada 1943 r. wyda³ rozkaz o rozpoczêciu planu „Burza”. Stwierdza³: „Wobec wkraczaj¹cej na ziemie nasze regularnej armii rosyjskiej wyst¹piæ w roli gospodarza. Nale¿y d¹¿yæ do tego, aby naprzeciw wkraczaj¹cym oddzia³om sowieckim wyszed³ polski dowódca maj¹cy za sob¹ bój z Niemcami i wskutek tego najlepsze prawo gospodarza. (...) Miejscowy dowódca polski winien siê zg³osiæ wraz z maj¹cym siê ujawniæ przedstawicielem cywilnej w³adzy administracyjnej u dowódcy oddzia³ów sowieckich i stosowaæ siê do jego ¿yczeñ”.

Z militarnego punktu widzenia „Burza” by³a prób¹ wspó³pracy polsko-sowieckiej w walce z Niemcami, natomiast w wymiarze politycznym celem jej by³o sk³onienie Sowietów do uznania polskich praw na ziemiach II Rzeczypospolitej, na które wkracza³a Armia Czerwona.

W ramach akcji „Burza” polskie oddzia³y mia³y koncentrowaæ siê poza stolic¹ i wkroczyæ do niej po wycofaniu siê Niemców lub w natarciu wraz z Armi¹ Czerwon¹. W ten sposób post¹piono podczas wyzwalania Wilna i Lwowa. Jak pokaza³y te dwie akcje, oddzia³y AK by³y niezdolne do samodzielnego zajmowania wiêkszych miast, jednak wspó³praca z Armi¹ Czerwon¹ uk³ada³a siê poprawnie i wspólnymi si³ami zdobyto te najwa¿niejsze kresowe oœrodki. Tragedia rozpoczyna³a siê po zakoñczeniu dzia³añ zbrojnych – oficerowie AK byli aresztowani, przez NKWD a oddzia³y rozbrajane lub w³¹czane do armii Berlinga. Najwiêkszymi si³ami – ok. 20 tys. ¿o³nierzy podziemia – prowadzono jeszcze „Burzê” na LubelszczyŸnie z podobnym efektem. Warszawa by³a z akcji wy³¹czona. Jeszcze w lipcu 1944 r. Komenda G³ówna AK kierowa³a transporty broni do wschodniej Polski, uszczuplaj¹c warszawskie zapasy. 14 lipca g³ównodowodz¹cy gen. Bór-Komorowski pisa³, ¿e: „Przy obecnym stanie si³ niemieckich w Polsce i ich przygotowaniach przeciwpowstañczych, polegaj¹cych na rozbudowie ka¿dego budynku zajêtego przez oddzia³y, a nawet urzêdy, w obronne fortece z bunkrami i drutem kolczastym powstanie nie ma widoków powodzenia”.

Tydzieñ póŸniej gen. Komorowski zmieni³ jednak zdanie i 22 lipca 1944 zakomunikowa³ swojemu sztabowi decyzjê o podjêciu walki z Niemcami w Warszawie. G³ównym pomys³odawc¹ by³ jednak gen. Leopold Okulicki „NiedŸwiadek”. Argumentowa³ on, ¿e prowadzenie walki poza Warszaw¹ by³o nierealne. Wyprowadzenie z niej po kryjomu wielu uzbrojonych ¿o³nierzy AK zajê³oby zbyt wiele czasu wobec szybko rozwijaj¹cych siê wydarzeñ na froncie. Ponadto Okulickiemu bardzo zale¿a³o na zajêciu Warszawy przez AK, zanim zjawi¹ siê w niej Rosjanie. Mówi³, ¿e „przez zajêcie Warszawy przed zajêciem jej przez Rosjan musia³a siê Rosja

zdecydowaæ: albo uznaæ nas, albo si³¹ z³amaæ na oczach œwiata”. Innymi s³owy, chcia³ sprawiæ, by ZSRR zacz¹³ traktowaæ AK i rz¹d w Londynie powa¿nie. Samodzielne pokonanie garnizonu niemieckiego w Warszawie wydawa³o siê w³adzom AK zadaniem wykonalnym, a kolejne wydarzenia zdawa³y siê tylko potwierdzaæ tê tezê. 20 lipca dokonano zamachu na Adolfa Hitlera, co pozwala³o przypuszczaæ, ¿e w³adze Trzeciej Rzeszy trac¹ kontrolê nad sytuacj¹ wewnêtrzn¹. Front na terytorium Polski posuwa³ siê szybko i po 20 lipca Warszawê zape³nia³y t³umy zdemoralizowanych ¿o³nierzy uchodz¹cych przed Armi¹ Czerwon¹. Rodzi³o to nadzieje, ¿e Niemcy nie bêd¹ siê twardo broniæ w Warszawie, a byæ mo¿e ich morale zupe³nie siê za³amie. Decyzji o podjêciu walki zbrojnej w Warszawie, wbrew uprzednim planom, w³aœciwie nie konsultowano z rz¹dem polskim w Londynie ani z Naczelnym Wodzem –gen. Kazimierzem Sosnkowskim. By³o to b³êdem, gdy¿ rezyduj¹cy w Londynie Polacy mieli lepsze pojêcie o aktualnym uk³adzie si³ i stosunku mocarstw do kwestii polskiej. O planach powstañczych powiadomiono Londyn dopiero 25 lipca, nie pozostawiaj¹c wiele czasu na reakcjê. Ponadto Naczelny Wódz od 11 lipca przebywa³ we W³oszech, wizytuj¹c polski II korpus i decyzjê co do akcji zbrojnych w Polsce pozostawi³ w gestii w³adz krajowych. Tak samo post¹pi³ premier Stanis³aw Miko³ajczyk. Komenda G³ówna AK w Warszawie nie mia³a równie¿ ¿adnego kontaktu z wojskami radzieckimi ani wiedzy o ich dok³adnych planach. Powstanie mia³o w zamyœle zaskoczyæ Rosjan i by³o w gruncie rzeczy skierowane przeciwko nim, wiêc nie uwa¿ano za stosowne informowanie Stalina o powstañczych zamiarach. Niemal wszyscy w sztabie AK byli przekonani, ¿e Armia Czerwona wkrótce zajmie Warszawê. W ostatnich dniach lipca w Komendzie AK zapanowa³a nerwowa atmosfera. W Warszawie i jej okolicach koncentrowa-

³a siê niemiecka 9. armia. Chaos i demoralizacjê na ulicach zast¹pi³y równe szeregi ¿o³nierzy i czo³gi. W dzienniku 9. armii zanotowano: „Polski nacjonalistyczny ruch podziemny og³osi³ dla swoich oddzia³ów stan pogotowia, trzeba wiêc liczyæ siê ze wzmo¿on¹ akcj¹ sabota¿ow¹ i innymi wrogimi wyst¹pieniami. Wskutek tego, zarz¹dzono wzmo¿ony nadzór nad wszystkimi obiektami. Ruchy wojsk niemieckich ze wschodu zaniepokoi³y ludnoœæ. By j¹ przekonaæ o mocnym zamiarze utrzymania miasta, dowódca 9. armii zarz¹dzi³, aby wszystkie nowe oddzia³y przybywaj¹ce z zachodu i wy³adowywane w Warszawie przemaszerowa³y w jak najlepszym porz¹dku przez miasto”. St¹d Bór-Komorowski odk³ada³ wybuch powstania na moment rozpoczêcia siê radzieckiego natarcia na Warszawê, mimo nacisku niektórych podkomendnych na energiczniejsze dzia³anie.

Istotnie, 2. radziecka armia pancerna prowadzi³a ju¿ natarcie szos¹ lubelsk¹ na Warszawê. 30 lipca zdoby³a Radzymin i Wo³omin oraz Star¹ Mi³osn¹. Nastêpnego dnia jednak nast¹pi³o przeciwnatarcie niemieckie, w wyniku którego radziecki 3. korpus pancerny ma³o nie zosta³ odciêty na zdobytych pozycjach w Radzyminie i Wo³ominie. 1 sierpnia o 4:10 dowódca radzieckiej armii wyda³ rozkaz do przejœcia do obrony. Na spotkaniu w sztabie Bora-Komorowskiego o godz. 10:00, 31 lipca 1944 zdania polskich oficerów by³y podzielone. Trzy osoby z gen. Okulickim na czele g³osowa³y za podjêciem walki jak najszybciej, by w³adze cywilne mia³y 12 godzin na zorganizowanie siê przed pojawieniem siê Sowietów. Cztery osoby by³y przeciwne, w tym bezpoœredni dowódca si³ AK w Warszawie Antoni Chruœciel „Monter”, który przypomina³ o powa¿nych brakach w uzbrojeniu ¿o³nierzy AK i uwa¿a³, ¿e uderzenie na jeszcze niezdezorganizowanych Niemców nie ma szans powodzenia. Wobec tego znów od³o¿ono termin rozpoczêcia walki. Nastêpne spotkanie wyznaczono na 18:00.

W ci¹gu dnia pojawi³y siê wieœci, ¿e niemiecki garnizon w Legionowie w panice opuœci³ koszary, które nastêpnie zajêli akowcy, zdobywaj¹c broñ. Komunikat niemiecki informowa³ o rozpoczêciu radzieckiego natarcia na Warszawê. Wreszcie z Londynu nadesz³a wiadomoœæ o wyjeŸdzie premiera Miko³ajczyka do Moskwy na rozmowy ze Stalinem. O godzinie 17:00 w sztabie pojawi³ siê p³k Chruœciel donosz¹c, ¿e radzieckie oddzia³y pancerne wdar³y siê na teren praskiego przedmoœcia i zdezorganizowa³y niemieck¹ obronê. Wyrazi³ opiniê, ¿e walkê nale¿y podj¹æ natychmiast, by nie okaza³o siê, ¿e ju¿ jest za póŸno. Gen. Bór-Komorowski po konsultacji z szefem sztabu gen. Pe³czyñskim, szefem operacji gen. Okulickim, komendantem okrêgu p³k. Chruœcielem i delegatem rz¹du na kraj Janem Jankowskim podj¹³ decyzjê o rozpoczêciu powstania w Warszawie o godz. 17:00 nastêpnego dnia –1 sierpnia 1944.

Jak widaæ z powy¿szego opisu sytuacji, dowództwo AK pope³ni³o straszliwy w skutkach b³¹d przy ocenie sytuacji wojskowej pod Warszaw¹. Wszyscy byli zgodni co do tego, ¿e podstawowym warunkiem powodzenia powstania w stolicy by³o za³amanie siê si³ niemieckich i wkroczenie Armii Czerwonej do miasta. Gen. Bór-Komorowski dzielnie opiera³ siê naciskom wczeœniejszego rozpoczynania akcji zbrojnej, postulowanego zarówno przez jego podkomendnych, jak i propagandê komunistyczn¹. TrzeŸwo ocenia³ szanse rozpaczliwie niedozbrojonej AK. Na 20 tys. ¿o³nierzy tylko co dziewi¹ty mia³ broñ paln¹, z zapasem amunicji jedynie na najbli¿sze dni. Pozosta³ym musia³y wystarczyæ granaty, butelki z benzyn¹ i zapa³ do walki, którego nie brakowa³o. To ostatnie by³o te¿ g³ównym argumentem zwolenników powstania, na czele z p³k. dypl. Leopoldem Okulickim, przekonanych, ¿e braki w broni zostan¹ zrekompensowane mêstwem ¿o³nierzy AK, którzy zdobêd¹ j¹ na wrogu. W sztabie oceniano, ¿e AK bêdzie w stanie kontrolowaæ miasto przez parê dni, najwy¿ej tydzieñ.

1 sierpnia 1944 r. ¿o³nierze Polski Podziemnej pod dowództwem pu³kownika Antoniego Chruœciela „Montera” uderzyli na Niemców i chocia¿ ponieœli ciê¿kie straty, opanowali Œródmieœcie, Stare Miasto, Wolê, Powiœle, gdzie zdobyto elektrowniê, czêœæ Ochoty, Mokotowa i ¯oliborza. Na Pradze po dwóch dniach walk, wobec braku powodzenia, powstañcy ponownie przeszli do konspiracji. W zajêtych przez AK dzielnicach miasta w rêkach Niemców pozosta³o wiele umocnionych punktów obronnych, z których czêœæ powstañcy zdobyli w nastêpnych dniach. Warszawiacy przyjêli wybuch powstania z entuzjazmem. Zapanowa³o uczucie odzyskania niepodleg³oœci. Na budynkach wywieszano flagi bia³o-czerwone, a powstañcy otrzymywali wyrazy poparcia. Mieszkañcy stolicy dostarczali im ¿ywnoœæ, pomagali w opiece nad rannymi, wznosili barykady.

Rosjanie nie kwapili siê z pomoc¹. Niemcy, choæby ze wzglêdów strategicznych, nie mogli Warszawy po prostu opuœciæ, gdy front przebiega³ na po³udniowy-wschód od Pragi. W otwartej walce AK nie mia³a szans, co zreszt¹ pokaza³ ju¿ pierwszy tydzieñ walk. Uda³o siê opanowaæ znaczne obszary miasta, lecz wiêkszoœæ najwa¿niejszych obiektów (koszary, mosty, dzielnica rz¹dowa, oœ Alej Jerozolimskich, linie kolejowe) pozosta³a pod kontrol¹ niemieck¹. Ju¿ po kilku dniach Niemcy przyst¹pili do kontrnatarcia. Ich pierwsz¹ ofiar¹ by³a

Wola, gdzie podczas zdobywania powstañczych barykad wykorzystywali cywilów jako „¿ywe tarcze”. Na Woli Niemcy i wspó³dzia³aj¹ce z nimi formacje kolaboracyjne z³o¿one z by³ych obywateli sowieckich dopuœcili siê masowych zbrodni na ludnoœci cywilnej. Zamordowano blisko 38 tysiêcy osób – dzieci, kobiety, mê¿czyzn. Wymordowano personel i pacjentów Szpitala Wolskiego. Podobne barbarzyñstwa powtórzy³y siê na Ochocie. Nastêpnie oddzia³y niemieckie, wspierane przez ciê¿k¹ artyleriê i lotnictwo oraz tzw. miotacze mg³y – wyrzutnie rakietowe, nazywane przez powstañców „krowami” (od specyficznego odg³osu przypominaj¹cego ryk krowy), uderzy³y na Stare Miasto. Na skutek niemal ci¹g³ego ostrza³u i bombardowañ, przed którymi powstañcy nie mieli œrodków, by siê broniæ, najstarsza czêœæ Warszawy zosta³a obrócona w gruzy, a jak stwierdzi³ jeden z oficerów AK, „wnêtrze Starego Miasta sta³o siê piek³em”. Mimo przewagi Niemców ich natarcia by³y odpierane przez powstañców z Grupy „Pó³noc”, dowodzonej przez p³k. Karola Ziemskiego pseudonim „Wachnowski”. W czasie walk o Starówkê zaabsorbowanie Niemców pozwoli³o powstañcom ze Œródmieœcia dowodzonym przez p³k. Edwarda Pfeiffera, dawnego legionistê I Brygady Józefa Pi³sudskiego, na podjêcie dzia³añ zaczepnych. Miêdzy innymi po kilku atakach opanowali oni budynek centrali telefonicznej – PAST-ê przy ul. Zielnej, co okaza³o siê jednym z najwiêkszych sukcesów militarnych powstania. Dopiero 1 i 2 wrzeœnia dowództwo AK zdecydowa³o o zaprzestaniu obrony Starówki i wobec niemo¿liwoœci przebicia siê przez pozycje niemieckie – wycofaniu siê kana³ami do Œródmieœcia i na ¯oliborz.

Tymczasem Stalin w pierwszych dniach sierpnia nakaza³ przerwanie ofensywy Armii Czerwonej, która zatrzyma³a siê na linii Wis³y. W oficjalnej wypowiedzi oszczerczo nazwa³ dowódców powstania „garstk¹ przestêpców, którzy wszczêli awanturê warszawsk¹ w celu uchwycenia w³adzy”, jak pisa³ szef Kierownictwa Walki Cywilnej, wybitny dzia³acz konspiracji, adwokat Stefan Korboñski, w ci¹gu ca³ego czasu trwania sierpniowego zrywu propaganda sowiecka „zasypywa³a ca³y œwiat k³amliwymi informacjami o powstaniu, pocz¹wszy od tego, ¿e w ogóle nie wybuch³o, a skoñczywszy na tym, ¿e Komenda AK nie ¿yczy³a sobie w ogóle pomocy sowieckiej”. Po latach bez z³udzeñ oceni³ postawê Sowietów w sierpniowych i wrzeœniowych dniach 1944 r. W³adys³aw Bartoszewski: „Rosjanie pozostali tam, gdzie stali. Liczyli, ¿e reszta polskiej elity wykrwawi siê i potem przejêcie w³adzy bêdzie ³atwiejsze. Brudn¹ robotê pozostawili Niemcom. Stolica Polski posz³a w ruinê”. Tak te¿ siê sta³o. W sierpniu 1944 r. pisano w jednej z powstañczych gazetek, wydawanych przez pi³sudczyków: „Dwaj walcz¹cy ze sob¹

wrogowie nasi, jakby za cich¹ umow¹, zgodni s¹ w jednym punkcie: w sprawie Polski, na jednym odcinku walki – w rejonie Warszawy – wydaj¹ siê pogodzeni”. Po zakoñczeniu wojny w oficjalnym przemówieniu na Kremlu w czerwcu 1945 roku, tu¿ przed udaniem siê na konferencjê Wielkiej Trójki do Poczdamu, Stalin powiedzia³ wprost do swoich marsza³ków i genera³ów: „To nie Niemcy, ale Polska jest nasz¹ najwiêksz¹ zdobycz¹ wojenn¹”. Byæ mo¿e to zdanie sowieckiego dyktatora-ludobójcy stanowi klucz do zrozumienia sprawy polskiej w latach 1939-1945, w tym tak¿e Powstania Warszawskiego. 14 wrzeœnia Armia Czerwona, dot¹d wstrzymuj¹ca swoje dzia³ania, zajê³a Pragê. Z pomoc¹ walcz¹cej stolicy usi³owali przyjœæ wówczas ¿o³nierze 1. Armii WP gen. Berlinga. Niewyszkoleni w walkach w mieœcie, pozbawieni wsparcia artyleryjskiego i lotniczego, przedostali siê na lewy brzeg Wis³y i wziêli udzia³ w obronie Powiœla i ¯oliborza. Ponieœli jednak znaczne straty – oko³o 2300 poleg³ych i zaginionych. Wbrew oczekiwaniom dowództwa powstañczego i w³adz cywilnych Polski Podziemnej alianci – Wielka Brytania i Stany Zjednoczone – przyjê³y wybuch Powstania Warszawskiego obojêtnie. Rz¹d brytyjski zarzuci³ w³adzom polskim na uchodŸstwie, ¿e nie uzgodni³y terminu jego rozpoczêcia i przez ca³y sierpieñ zwleka³ z uznaniem Armii Krajowej za armiê sojusznicz¹, co pos³u¿y³o Niemcom za pretekst do mordowania wziêtych do niewoli powstañców, w tym sanitariuszek, które pozostawa³y z rannymi ¿o³nierzami AK na opuszczonych pozycjach, m.in. po upadku Starego Miasta. Prasa brytyjska pocz¹tkowo milcza³a o powstaniu, póŸniej znaczna czêœæ gazet bagatelizowa³a jego znaczenie, gorliwie t³umaczy³a natomiast dzia³ania sowieckiego dyktatora Józefa Stalina. Krytykowa³ tê ch³odn¹ postawê aliantów Wódz Naczelny gen. Kazimierz Sosnkowski, mówi¹c w rozkazie do ¿o³nierzy AK: „Warszawa walczy i czeka. Walcz¹ ¿o³nierze Armii Krajowej, walcz¹ robotnicy i inteligenci, walcz¹ dziewczêta i dzieci, walczy naród ca³y, który w namiêtnym pragnieniu prawdy, wolnoœci i zwyciêstwa dokona³ cudu ca³kowitego zjednoczenia. Jeœliby ludnoœæ stolicy dla braku pomocy zgin¹æ musia³a pod gruzami swych domów, jeœliby przez biernoœæ, obojêtnoœæ czy zimne wyrachowanie wydana zosta³a na rzeŸ masow¹, wówczas sumienie œwiata obci¹¿one bêdzie grzechem krzywdy straszliwej i w dziejach niebywa³ej”.

Trzeba by³o wielu dramatycznych zabiegów w³adz polskich na uchodŸstwie, g³ównie gen. Kazimierza Sosnkowskiego u brytyjskiego sojusznika, by lotnictwo polskie, brytyjskie i po³udniowoafrykañskie podjê³o loty nad Warszawê w celu zaopatrzenia walcz¹cych w broñ i w ¿ywnoœæ. Operacje lotnicze by³y jednak niezwykle trudne. Utrudnia³a je d³ugoœæ trasy przemierzanej

z W³och nad obszarami znajduj¹cymi siê w rêkach niemieckich. Po dokonaniu zrzutu samoloty musia³y wracaæ do baz w³oskich, poniewa¿ Stalin do 10 wrzeœnia zabrania³ sojuszniczym lotnikom l¹dowania na terenach zajêtych przez Armiê Czerwon¹. Kiedy pod koniec wrzeœnia oddzia³y niemieckie zdoby³y ¯oliborz, dalsze prowadzenie walki sta³o siê niemo¿liwe. Mimo niesamowitego heroizmu polskich ¿o³nierzy – w wiêkszoœci m³odzie¿y niespe³na dwudziestoletniej – wyznaczone cele polityczne powstania nie zosta³y osi¹gniête. Wobec braku ¿ywnoœci i leków dla rannych, tragicznych warunków ¿ycia ludnoœci cywilnej oraz utraty nadziei na pomoc gen. Komorowski podj¹³ decyzjê o kapitulacji. Dwa dni póŸniej w O¿arowie podpisano uk³ad o zaprzestaniu dzia³añ wojennych w Warszawie. Zgodnie z jego postanowieniami powstañcy z³o¿yli broñ i wyszli z miasta zwartymi formacjami, a nastêpnie zostali wywiezieni do obozów jenieckich w Niemczech. Warszawê musia³a opuœciæ równie¿ ludnoœæ cywilna. W powstaniu zginê³o lub zaginê³o ponad 18 tys. ¿o³nierzy AK i 150 tys. cywilów. Straty niemieckie by³y nieproporcjonalnie ni¿sze i wynios³y oko³o 16 tys. zabitych i zaginionych ¿o³nierzy. Po kapitulacji Warszawy Niemcy przyst¹pili do systematycznego niszczenia miasta. Wysadzono w powietrze wiele zabytków, m.in. Zamek Królewski, czêœæ pa³acu w £azienkach, Pa³ac Saski, kolumnê Zygmunta, liczne koœcio³y. Spalono najwiêksze polskie biblioteki: Narodow¹, Publiczn¹ i Uniwersyteck¹ oraz archiwa, z Archiwum G³ównym Akt Dawnych na czele. Spoœród 987 zabytkowych budowli ocala³o 64. £¹cznie zburzono 42 proc. domów i gmachów u¿ytecznoœci publicznej. Decyzja o rozpoczêciu Powstania Warszawskiego budzi i budziæ bêdzie namiêtne spory, które wykraczaj¹ poza typowe dyskusje historyków. Pewne jest, ¿e „Warszawa zosta³a zniszczona, sp³onê³a przesz³oœæ i dusza Polski. Jesteœmy po jej stracie narodowo, kulturalnie, duchowo ubo¿si” – pisa³ konserwatywny publicysta Stanis³aw Cat-Mackiewicz. Lecz pewne jest równie¿, ¿e dzieje œwiata ma³o znaj¹ takich przypadków heroizmu i umi³owania wolnoœci, a to przecie¿ wy³¹cznie kierowa³o t¹ m³odzie¿¹, która sz³a bez broni na czo³gi. O tym w osiemdziesi¹t¹ rocznicê sierpniowego zrywu warto mówiæ, przed t¹ ofiar¹ pochyliæ g³owê.

Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz

Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003

e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org

Przetañczyæ ca³e ¿ycie

Tam w oczy zajrza³ im g³ód, dooko³a szala³ tyfus, a miasto Orze³ prze¿y³o trwaj¹ce pó³tora tygodnia oblê¿enie Bia³ych Rosjan genera³a Denikina. To w³aœnie wtedy pod œwiszcz¹cymi kulami urodzi³a siê najm³odsza z sióstr – Helena. Kiedy odradza siê niepodleg³a Polska, dla Halamów jest to jedyna szansa aby wyrwaæ siê z Rosji. Powinowactwo Marty z Cegielskimi sprawi³o, ¿e ca³a rodzina mog³a zamieszkaæ w Polsce. Przedarcie siê do Polski po wojnie polsko-bolszewickiej by³o niezwykle trudne.

Po przyjeŸdzie do Polski Halamowie zatrzymuj¹ siê w Bielsku, gdzie Marta wystêpuje z m³odziutkimi córeczkami nawet w nocnych lokalach, bo sytuacja materialna rodziny jest nadal bardzo ciê¿ka. Na szczêœcie rodzinny zespó³ taneczny szybko zyskuje popularnoœæ i ambitne Halamki jad¹ do stolicy, gdzie w „Dolince Szwajcarskiej” daj¹ pokazy tañca przed seansami kinowymi. To tam ich wystêp obejrza³ s³ynny choreograf teatru „Perskie Oko”, Eugeniusz Koszucki, który zaprosi³ Lodê z siostrami na przes³uchanie. Loda zademonstrowa³a wówczas swój popisowy numer czyli skok na œcianê i odbicie siê do ty³u. Coœ takiego pokazano œwiatu na ekranie dopiero w „Deszczowej piosence” w latach 50-tych! Dyrektor „Perskiego Oka”, W³ast w 1926 roku organizowa³ letni kabaret i Halamki zrobi³y tam karierê w ci¹gu jednej nocy. W miejscu tym powsta³ wkrótce kolejny znany warszawski teatrzyk o nazwie „Morskie Oko”.

Warszawa z miejsca oszala³a na punkcie talentu Lody. M³odziutka tancerka by³a prawdziwym zjawiskiem. O Halamkach pisa³y wówczas wszystkie warszawskie gazety, a Loda z dnia na dzieñ sta³a siê prawdziw¹ gwiazd¹. Jej matka Marta znaj¹c artystyczne ¿ycie od podszewki dba³a o finanse córek i co miesi¹c chodzi³a do dyrektora W³asta z ¿¹daniem podwy¿ki. W krótkim czasie siostry z matk¹ zarabia³y dziewiêæ tysiêcy z³otych miesiêcznie, co jest równowartoœci¹ ponad 30 tysiêcy dzisiejszych dolarów.

W 1930 roku Loda wysz³a za m¹¿ za hrabiego Andrzeja Dêbiñskiego i przez rok ma³¿onkowie mieszkali w jego dworze

w Przysusze. Loda czuje siê tam jak w klatce, ale na szczêœcie jej m¹¿ wie, ¿e z tañcem u Lody nic nie wygra. Wspiera ¿onê i rozumie, ¿e jej sztuka musi siê rozwijaæ. Loda nieustannie pracuje nad swoim talentem. Jedzie nawet do Drezna, aby uczyæ siê tam od jednej z najbardziej niezwyk³ych reformatorek tañca, Mary Wigman. Dopiero wtedy staje siê prawdziw¹ gwiazd¹ tañca, zas³uguj¹c¹ na miano artystki.

Efektowna i niezwykle popularna Loda Halama szybko sta³a siê polsk¹ artystk¹ eksportow¹. Wystêpowa³a w Pary¿u, Nowym Jorku, Hollywood i Japonii. W Pary¿u czu³a siê najlepiej, bo jak mówi³a – powietrze ma tam kolor szampana. To w³aœnie tam w 1936 roku wziê³a udzia³ w presti¿owym festiwalu „Rytmy: wyzwania”, który zakoñczy³ siê jej ogromnym sukcesem. Mówi³ wówczas o niej ca³y Pary¿! Jakby tego by³o ma³o na innych s³awnych scenach Pary¿a wystêpowa³y siostry Lody – Zizi i Punia, równie¿ œwiec¹c triumfy. Nastêpn¹ wielk¹ podró¿¹ Lody by³o tournée po Japonii, któr¹ opisywa³a z talentem i doskona³ym poczuciem humoru. Podró¿ po Kraju Kwitn¹cej Wiœni trwa³a kilka miesiêcy. Tu¿ przed ni¹ trasê koncertow¹ po Japonii odby³ Artur Rubinstein. Polska kultura w tym czasie by³a w Japonii bardzo popularna. Loda wystêpowa³a tam z trup¹ taneczn¹ Gertrudy Bodenwieser, która zrewolucjonizowa³a taniec dodaj¹c mu nieznanej dot¹d ekspresji. Loda by³a liderk¹ tej grupy, a Japoñczycy nadali jej przydomek „Demona tañca”.

Po powrocie z Japonii artystkê zatrudni³a Opera Warszawska, gdzie Loda wystêpowa³a jako primabalerina i by³a magnesem, który zape³nia³ widowniê. Japoñska eskapada jednak ostatecznie przypieczêtowa³a rozpad ma³¿eñstwa z Andrzejem Dêbiñskim, który mimo mi³oœci i zrozumienia uzna³, ¿e ¿ycie z artystk¹ go przerasta.

Równolegle do kariery tanecznej Lody rozwija³a siê jej kariera filmowa. Aleksander Herz by³ w 1927 roku w³aœcicielem wielkiej wytwórni filmowej „Sfinks” i wraz z Ryszardem Ordyñskim, najlepszym ówczesnym polskim re¿yserem, pojawi³ siê w „Perskim Oku” na przedstawieniu „Szopka nad szopkami”. Do teatrów rewiowych czêsto przychodzili re¿yserzy filmowi w poszukiwaniu nowych twarzy. Dziêki temu Lodê i jej starsz¹ siostrê Zizi zaanga¿owano do filmu „Uœmiech losu”, a Aleksander Herz poprosi³ Lodê aby zatañczy³a partiê czarnego ³abêdzia w filmie „Ziemia obiecana”. Kariera filmowa Lody chwilowo zosta³a wstrzymana po tym jak Eugeniusz Bodo upuœci³ ja w tañcu i upad³a doznaj¹c wstrz¹su mózgu. Szybko jednak powróci³a na plan filmowy i kiedy re¿yser Micha³ Waszyñski zawar³ kontrakt z amerykañska wytwórni¹ Universal na wspóln¹ produkcjê filmu pt. „Kocha, lubi, szanuje”, g³ówn¹ rolê razem z Eugeniuszem Bodo zagra³a Loda Halama. Wytwórnia Universal ubezpieczy³a nogi Lody Halamy na æwieræ miliona dolarów.

W 1939 roku Halama wyst¹pi³a w filmie pt. „K³amstwo Krystyny”, gdzie zatañczy³a swój s³ynny taniec na kieliszku szampana, stworzony przez przyby³ego w³aœnie z Hollywood choreografa Andrzeja Radulskiego.

Niezwyk³¹ karierê Lody Halamy przerwa³a II wojna œwiatowa. W listopadzie 1939 roku Loda wychodzi za m¹¿ za szwajcarskiego handlowca Georgesa Golembiowskiego i obydwoje wyje¿d¿aj¹ do Szwajcarii. Jej m¹¿ prowadzi³ w Warszawie firmê farmaceutyczn¹ i nie chc¹c sprzedaæ jej za bezcen, postanowi³ razem z Lod¹ wróciæ do Polski. Artystka natychmiast w³¹czy³a siê w pomoc najbiedniejszym mieszkañcom stolicy. Gotowa³a zupy dla dzieci z Czerniakowa. Ocala³a dzieci z Zamojszczyzny, któ-

re wywo¿ono do Niemiec aby je tam germanizowaæ. Pomaga³a tak¿e Szpitalowi Ujazdowskiemu, w którym leczyli siê ¿o³nierze Wrzeœnia w tym tak¿e za³oga Westerplatte. Jej m¹¿, bêd¹c obywatelem szwajcarskim wyci¹ga³ wielu ludzi z niemieckich wiêzieñ. By³ mistrzem dawania ³apówek. W Warszawie na œwiat przychodzi ich syn. Loda i Georges czuj¹ siê naprawdê szczêœliwi. Wszystko koñczy siê wraz ze œmierci¹ Georgesa, który w lipcu 1943 roku zostaje zastrzelony podczas napadu rabunkowego. Loda po zabezpieczeniu maj¹tku mê¿a wyjecha³a z synem do Szwajcarii, gdzie doczeka³a koñca wojny.

Po wojnie Loda Halama mieszka³a w USA, gdzie sprzedawa³a polisy ubezpieczeniowe i w Anglii, gdzie prowadzi³a restauracjê i inwestowa³a w nieruchomoœci. By³a osob¹ zamo¿n¹. We wrzeœniu 1959 roku przylecia³a do Polski i wyst¹pi³a goœcinnie w Teatrze Buffo, a potem jeszcze raz w 1967 roku w Teatrze Syrena. Kupi³a nawet w Polsce jacht ¿aglowy, którym pop³ynê³a w rejs z Gdañska do Pary¿a. Jacht nazywa³ siê „Loda”. PóŸniej coraz czêœciej bywa³a w Polsce opiekuj¹c siê matk¹, która do¿y³a stu lat! W latach 80-tych Loda Halama zamieszka³a w Warszawie na sta³e.

W 1984 r. wyda³a ksi¹¿kê pt. „Moje nogi i ja”. Napisa³a, ¿e najwa¿niejsz¹ dla niej rzecz¹ w ¿yciu by³o to, aby nie prze¿yæ ¿ycia byle jak. Do koñca pozosta³a wierna swojej najwiêkszej pasji, któr¹ by³ taniec. Czu³a siê spe³niona i mówi³a o sobie, ¿e jest jedn¹ z najszczêœliwszych kobiet na œwiecie, bo nie minê³a siê ze swoim powo³aniem. Mówi³a „nie tañczê ¿eby ¿yæ, lecz ¿yjê by tañczyæ.” Œmierci nigdy siê nie ba³a, bo traktowa³a j¹ jako dope³nienie losu, na który cz³owiek pracuje ca³¹ swoj¹ postaw¹. Zmar³a nagle, na rêkach syna 13 lipca 1996 roku w wieku 86 lat.

Rodzina Halamów w 1921 roku, od lewej: Zizi, Loda, Punia, Marta, Ena i Stanis³aw
Dzieciñstwo
Lata 60-te
Œlub Lody z Andrzejem Dêbiñskim Z mê¿em Georgesem Golembiowskim i ich synem
Loda (w kapeluszu) przed Teatrem Syrena
Loda i Zizi jako Dolly Sisters

Bomba

Rano znajdujê na stole w kuchni kartkê z napisem: „lekarstwo dosta³” i rysunkiem kota. Tak wygl¹daj¹ listy mi³osne po niemal trzech dekadach wspólnego ¿ycia.

*

Lubiê smutne dziewczyny œpiewaj¹ce smutne piosenki. Szczególnie w porze letniej. Kiedy zamiast skocznego utworu, który mia³by szansê zostaæ wakacyjnym przebojem nadba³tyckich pla¿, Daria ze Œl¹ska nagrywa kawa³ek z refrenem:

Skacz ze mn¹ na bombê

Bo jutro dorosnê

I ¿ycie nas dorwie

I z³apie za mordê

*

W podobnym rejestrze opowiada Jarek Skurzyñski, autor powieœci „Z³y syn”. Któ-

r¹ zamówi³am z osobist¹ dostaw¹ z Polski, bo spodoba³a mi siê ok³adka. I recenzja cenionego redaktora, który nie chodzi na pasku wydawnictw i jeœli wciela siê w rolê krytyka literackiego, to z przekory lub dla zabawy. Albo – i tak by³o w tym przypadku – jeœli coœ go poruszy. A nie zdarza siê to czêsto. Szczególnie w przypadku prozy polskiej. Dlatego uzna³am, ¿e warto. Myœl¹c, ¿e nawet jeœli zawartoœæ nie porazi jakoœci¹, to przynajmniej na pó³ce bêdzie siê prezentowaæ godnie. Bo oprawa graficzna, za któr¹ odpowiedzialna jest Mimi Wasilewska, mimo oszczêdnej formy, a mo¿e w³aœnie dziêki niej, hipnotyzuje. Na niebieskim tle owalna struktura, przypominaj¹ca Ÿrenicê oka albo odcisk palca, u³o¿ona z mniejszych form w kszta³cie nieregularnych, wygl¹daj¹cych jak wyciête z papieru, ³ez. Ta œrodkowa rzeczywiœcie wykrojona jest z kartonu. I przeniesiona na pierwsz¹ stronê ksi¹¿ki, której motto – ukradzione od Rebecci Solnit brzmi: „Bieda ucisza”. A potem jest jeszcze cytat o tym, ¿e po narodzinach dziecku odcina siê pêpowinê, zatem pierwsza rana, pierwsza blizna, ma zwi¹zek z matk¹. Io tym w³aœnie jest ta powieœæ, nale¿¹ca do nurtu new sincerity. O stracie, tê-

sknocie, gniewie, rozpaczy. Ale te¿ o realiach dorastania w domu bez ojca. I bez pieniêdzy.

[…] Telefon wisia³ w przedpokoju. Stawa³a przed nim jak przed kapliczk¹ i sta³a. Uk³ada³a proœbê w myœlach. Wzdycha³a i trzyma³a d³oñ na od³o¿onej s³uchawce. Wreszcie j¹ podnosi³a i wykrêca³a numer. Telefon do ojca bola³ j¹ podwójnie. Wiedzia³a, ¿e nigdy nie odda tych pieniêdzy. Te po¿yczki jak kamienie ci¹gnê³y j¹ na dno. Pamiêtam okres, ¿e matka nie mia³a za co kupiæ sobie butów*.

*

Spotkana w nocnym barze kole¿anka kole¿anki (z wykszta³cenia polonistka, z zami³owania wokalistka jazzowa) mówi, ¿e ceni i od lat czyta moje felietony, bo… maj¹ rytm i melodiê. To najlepszy komplement, jaki kiedykolwiek us³ysza³am na ten temat. W³aœnie tak staram siê pisaæ. Œpiewaj¹co.

Z okazji urodzin w³asnych sporz¹dzam stosowny autoportret fotograficzny i okraszam go cytatem: I’m still learning to love the parts of me that no one claps for.**

Ci¹gle uczê siê kochaæ te czêœci siebie, których nikt nie oklaskuje. Ci¹gle têskniê za F., bo nowy analityk – mimo najlepszych

chêci z obu stron – mówi innym jêzykiem; nadaje na innej czêstotliwoœci. Potrzeba czasu, ¿eby siê dostroiæ. Albo uznaæ, ¿e to nie to. I szukaæ dalej kompatybilnoœci, która w relacji terapeutycznej jest kluczowa. Nied³ugo min¹ trzy miesi¹ce od ostatniej sesji. A ja ci¹gle do niego gadam. W g³owie. Toczê dyskusje. I odpowiadam na niezadane pytania. Czy to ju¿ jednostka chorobowa? „The Dictionary of Obscure Sorrows” – s³ownik, w którym autor wymyœla nowe nazwy na skomplikowane uczucia, znalaz³am odpowiedni termin: heartworm. Definicja: relacja, której nie mo¿esz wyrzuciæ z g³owy; uczucia o których myœla³aœ, ¿e ju¿ dawno wygas³y, ale ci¹gle s¹ ¿ywe i niezakoñczone. Jak opuszczone ognisko, w którym ci¹gle tli siê ¿ar mog¹cy wznieciæ po¿ar w lesie. Etymologia: heart (serce), worm (robak), earworm – wpadaj¹ca w ucho piosenka, której nie mo¿na przestaæ nuciæ.

* W wigiliê urodzin rozpalamy ognisko na pla¿y. Na przemian pada deszcz i œwieci s³oñce. Woda jest g³adka. Zwierzêta wychodz¹ z lasu. Pracuje ziemia. Wszystko pachnie. Krajobraz rozszerza siê. Zaw³aszcza. Kolejny rok na planecie Ziemia. Co przyniesie?

* Jarek Skurzyñski „Z³y syn”, wydawnictwo ArtRage, Warszawa 2024. ** Rudy Francisco.

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

W poszukiwaniu smutku

Jan

Latus

Wreszcie! Trzydniówa, tajfun, ulice zalane w Manili. Jest szaro i ponuro. Filipiñczycy, naród s³oneczny, zupe³nie siê pogubili. No bo jak mo¿e byæ na œwiecie tak szaro i smutno? Nie wiedz¹, co maj¹ teraz robiæ, wiêc pod pretekstem ulewy nie chodz¹ do pracy i siedz¹ po domach bawi¹c siê telefonami i pij¹c rum.

A mi to siê podoba. Oczywiœcie, ¿e wolê s³oñce i palmy od klimatu Finlandii, ale raz na jakiœ czas odmiana jest fajna. Sporo ludzi nie lubi tropików, bo doceniaj¹ zró¿nicowanie czterech pór roku w krajach o umiarkowanym klimacie. Nawet jeœli zima bywa dokuczliwa, czeka siê na wiosnê iz niej siê potem cieszy.

Basen, tak popularny wœród hotelowych goœci, opustosza³. Hotelowe koty, a jest ich chyba szeœæ, chroni¹ siê przed deszczem pod samochodami i tylko okazjonalnie wybieraj¹c siê do œmietnika by wyszabrowaæ resztki jedzenia. Jak mogê, tak im pomagam, przynosz¹c resztki swojego jedzenia: rybie oœci, koœci kurczaka. Gdy¿ muszê siê pochwaliæ, ¿e mój hotelowy pokoik coraz bardziej przypomina dom (to tak¿e zas³uga Jenny). Pojawi³ siê telewizor, plastikowe pó³ki, elektryczny czajnik, maszynka do gotowania ry¿u, uten-

sylia. I ostatni nasz nabytek, jednopalnikowa kuchnia na propan. Gotujemy czêsto na zewn¹trz, ¿eby nie œmierdzia³o w pokoju olejem, ryb¹, cebul¹, czosnkiem. Jenny pochodzi z bardzo biednej rodziny i nie ma problemu, ¿eby ¿yæ oszczêdnie. Pilnuje mnie, mówi, ¿ebym przesta³ chodziæ po restauracjach i barach, gdzie wydajê – relatywny – maj¹tek. Gotuje proste, filipiñskie potrawy, ka¿da tu- tejsza dziewczyna potrafi je zrobiæ. Idzie jej to œwietnie, w koñcu gotowa³a od dziecka. Ry¿ i na oleju usma¿ona ryba: tilapia, makrela, tuñczyk, ³osoœ lub bangus, czyli m¹twa. Albo kurczak, a czasem same warzywa, jak bak³a¿an. Kilka tylko sk³adników. Czasem dla odmiany ugotuje gêst¹ zupê z miêsem krabów, z grubym makaronem, kukurydz¹ i plasterkami parówek (!), czyli sopas. Inne zupy to tinola, czyli rosó³ z kurczaka z warzywami, albo sinigang, czyli klarowna zupa z miêsem, ryb¹ lub krewetkami o kwaœnym smaku przez dodanie owocu tamarynd. Mimo moich heroicznych prób, jakoœ nie polubi³a polskiego, w ogóle zachodniego, jedzenia. Nie lubi musztardy, ale chrzan – z niemieckiego sklepu – nawet jej smakuje. Lubi ogórki marynowane, ale kiszonej kapusty nie tknie. Zajada siê za to koreañsk¹, kiszon¹ kapust¹ kimchi. Chcia³em j¹ uszczêœliwiæ polskimi daniami, ale nie bêdê uszczêœliwiaæ jej na si³ê. Skoro tak, jem jej jedzenie. –Ty ju¿ jesteœ Filipiñczykiem! – powiedzia³a z podziwem, gdy z targu przynios³em dok³adnie te warzywa, o które prosi³a.

I ja te¿ gotujê! Nigdy du¿o w ¿yciu nie gotowa³em, poza makaronem czy jajecznic¹, a raz w ¿yciu, w Nowym Jorku, ugo-

towa³em dla odwiedzaj¹cego mnie Taty polski obiad full wypas: kotlet schabowy z kartoflami i sa³atk¹ z pomidorów. Narobi³em siê, zasmrodzi³em kuchniê i wcale ma³o nie wyda³em. Od tamtej pory kupowa³em gotowe obiady na Greenpoincie. Ale tu gotujê, zw³aszcza teraz jak leje deszcz, wiêc siedzi siê w domu. W moim hotelu mieszka biedota taka jak ja: skromne emeryturki, niewielkie oszczêdnoœci. Przed niejednym pokojem stoi sobie na krzeœle taka kuchenka na propan butan, jak¹ mam ja.

Kiedy Jenny nie ma u mnie, bo pojecha³a odwiedziæ mamê albo po raz siódmy zerwa³a ze mn¹, sam gotujê sobie ry¿. Rice cooker to dziecinnie proste w obs³udze urz¹dzenie. Wsypaæ jedn¹ miarkê ry¿u, wyp³ukaæ, dodaæ miarkê wody i za dziesiêæ minut ry¿ jest gotowy. Opanowa³em równie¿ trudn¹ sztukê sma¿enia ryby na oleju. Rozgrzewam olej na patelni, wk³adam rybê, przewracam j¹, wyjmujê, solê i jem. Oczywiœcie z ry¿em. Skoñczy siê to jedzenie bia³ego ry¿u ciê¿k¹ cukrzyc¹. Zerkam na tytu³ tego felietonu i wydaje mi siê teraz przesadny, zbyt dramatyczny. Na szarym tle zachmurzonego nieba domowe ciep³o, mi³oœæ, przyjaŸñ i smaczne, kolorowe jedzenie daj¹ nam komfort i pociechê. Mo¿na te¿ robiæ inne rzeczy w deszczow¹ pogodê. Moim wielkim przyjacielem jest laptop, stary, ale jary MacBook Pro, z demobilu z „Nowego Dziennika”. Ogl¹dam na nim namiêtnie amerykañskie, ale i polskie filmy oraz koreañskie, rozczulaj¹ce swoj¹ konwencjonalnoœci¹, seriale z Netflixa. Mam te¿ w pokoju spory telewizor, ale Netflixa

nie odbiera. Ogl¹damy wiêc sobie filmiki na YouTube. Jest ich mnóstwo, ale poniewa¿ You Tube to platforma darmowa, s¹ kradzione, spiratowane, bez czo³ówki, bez koñcówki, z fatalnym obrazem i dŸwiêkiem. Dla Jenny, jak na Filipinkê przysta³o, najwiêksz¹ frajd¹ jest œpiewanie karaoke. Nigdy wczeœniej nie œpiewa³a; zaczê³a niedawno i to siê s³yszy. W kó³ko œpiewa kilka tych samych piosenek; s¹ o mi³oœci. Chocia¿ te¿ przekona³a siê do „Tears in Heaven” Erica Claptona, zw³aszcza jak opowiedzia³em jej jaka straszna ¿yciowa tragedia zainspirowa³a muzyka. W Bicol, na tym nieustaj¹cym party z jej rodzin¹, zaœpiewa³a dla mnie tê piosenkê. Mamy te¿ mnóstwo muzyki. Mam w programie iTunes kilkaset kompaktów, prenumerujê te¿ co miesi¹c ten serwis. Próbujê zainteresowaæ tê dziewczynê z biednej wioski, a to Beatlesami (nie zna³a piosenki „Yesterday”), a to Sinatr¹. Nie rozumie, ¿e niektóre melodie taktuje siê na dwa, a walc na trzy. Bo nie wie, co to walc, bo nigdy nie by³a w sali balowej, bo nigdy nie by³a w Wiedniu czy Pary¿u. Nigdy nie by³a za granic¹, nie ma paszportu i nigdy nie lecia³a samolotem. Na pewno kiedyœ j¹ zabiorê.

Wlepili Jenny mandat ($30) za jazdê skuterem bez kasku, to teraz chodzi w nim nawet po kuchni...:)

Pierwsza Kadrowa - zal¹¿kiem wojska polskiego

6 sierpnia tego roku przypada 110 rocznica wymarszu z krakowskich Oleandrów 1. Kompanii Kadrowej.

Pocz¹tki

Kompania zosta³a sformowana 3 sierpnia 1914 roku i w swoim oryginalnym sk³adzie istnia³a do 9 sierpnia 1914 roku, kiedy wesz³a w sk³ad Batalionu Kadrowego, który stanowi³ póŸniejszy 3. Batalion Piechoty Legionów.

Przez szeœæ dni istnienia 1. Kompania wywar³a odczuwalny do dziœ wp³yw na historiê Polski, jej politykê oraz wojsko. Z czasem historia tych kilku dni obros³a legend¹, w zale¿noœci od obowi¹zuj¹cego systemu politycznego – albo bezkrytyczn¹ i pe³n¹ przesady albo negatywn¹ i pogardliw¹. W obu wypadkach pos³ugiwano siê k³amstwem jako narzêdziem propagandy. Tymczasem 1. Kompania Kadrowa mia³a swoj¹ piêkn¹, choæ krótk¹ historiê.

Sk³ad jednostki

Jednostka, licz¹ca formalnie 1655 Kadrowiaków, przekroczy³a granicê zaboru rosyjskiego 6 sierpnia 1914 r. o godzinie 9.45 rano. Liczba oficerów i ¿o³nierzy innych stopni w sk³adzie 1. Kompanii by³a podawana wielokrotnie i rozbie¿nie. 1. Kompania mia³a zgodnie z etatem armii austro-wêgierskimej 158 ludzi, ale do tego dochodzi³o siedmiu kawalerzystów z patrolu W³adys³awa Beliny-Pra¿mowskiego. Jednak trzech ¿o³nierzy piechoty nie wysz³o z Oleandrów, nie zosta³o w Krakowie, zatem na granicy zaborów znalaz³o siê 162 oficerów i ¿o³nierzy 1. Kompanii. Ustalenie liczby ¿o³nierzy pochodz¹cych z Dru¿yn Strzeleckich i Zwi¹zku Strzeleckiego jest trudne, gdy¿ ich liczba jest podawana ró¿nie.

Kim byli ¿o³nierze?

Samo formowanie jednostki jest interesuj¹ce. 1. Kompania Kadrowa powsta³a przez po³¹czenie wybranych uczestników nowos¹deckiego kursu Polskich Dru¿yn Strzeleckich z wybran¹ grup¹ cz³onków Zwi¹zku Strzeleckiego. Wszyscy byli ochotnikami, z których oko³o 40 proc. zaliczano do inteligencji, a 60 proc. do robotników lub ch³opów. Inteligenci w du¿ej czêœci wywodzili siê spoœród studentów uczelni w Zachodniej Europie, natomiast robotnicy pochodzili g³ównie z Krakowa i Lwowa, ch³opi z podgórskich wiosek. Du¿y procent wœród inteligenckiej m³odzie¿y stanowili Królewiacy, którzy nielegalnie przekroczyli granicê do Galicji i wobec tego w Rosji mogli byæ traktowani jako zdrajcy. Najm³odszy ¿o³nierz mia³ 14 lat, co ukrywa³, a najstarszy 39. Œrednia wieku by³a w granicach od 19 do 24 lat. W sk³adzie Kompanii byli Polacy z trzech zaborów, ale znaleŸli siê pojedynczy ludzie legitymuj¹cy siê paszportami: w³oskim, czeskim, rosyjskim i angielskim. Podobnie wœród ¿o³nierzy reprezentowane by³y ró¿ne od³amy chrzeœcijañstwa, byli te¿ ¿ydzi, a spory procent by³ ateistami. Na pogl¹dy polityczne w ogóle nie zwracano uwagi. To wszystko wskazuje, ¿e elementy narodowoœciowe i wyznaniowe nie mia³y wp³ywu na akceptacjê w szeregach 1. Kompanii. Liczy³a siê tylko chêæ walki zbrojnej o niepodleg³¹ Polskê.

Warto wspomnieæ, ¿e przed wybuchem wojny idea walki zbrojnej o niepodleg³oœæ nie cieszy³a siê popularnoœci¹ wœród Polaków nie tylko w Królestwie, ale równie¿ w Galicji. Spo³eczeñstwo polskie na terenie trzech zaborów w momencie wybuchu pierwszej wojny œwiatowej by³o politycznie podzielone i bierne. W ka¿dym z zaborów liczono na pewne ustêpstwa pañstw zaborczych, które pozwol¹ na nieco wiêksz¹ autonomiê polityczn¹, a w Austro-Wêgrzech oczekiwano nawet stworzenia trialistycznej monarchii. W tej sytuacji zebranie du¿ej grupy ¿o³nierzy-ochotników (w ci¹gu pierwszych siedmiu dni mobilizacji w Oleandrach stawi³o siê ich 3000) dowodzi³o, ¿e patriotyzm i idea walki o niepodleg³oœæ, nie do koñca zginê³y w spo³eczeñstwie polskim. Jednak symptomatyczne, jeœli chodzi o postawê spo³eczeñstwa polskiego w zaborze rosyjskim, by³o 12 sierpnia zamykanie okien przez mieszkañców w momencie wejœcia Batalionu Kadrowego do Kielc. Podobnych afrontów by³o wiêcej: Henryk Sienkiewicz odmówi³ powitania patrolu u³anów, a Paulini odmówili ods³oniêcia przed ¿o³nierzami obrazu Matki Boskiej na Jasnej Górze. W 1914 roku w spo³eczeñstwie polskim w Królestwie dominowa³ duch ugodowy i strach przed represjami ze strony Rosji. Koncentracja oddzia³ów strzeleckich i dru¿yniaków by³a wyznaczona w Oleandrach w Krakowie. Warto wyjaœniæ czym by³o miejsce powszechnie okreœlane jako Oleandry. By³y to tereny dawnej wystawy przemys³owo-rolniczej z roku 1887, wówczas znajduj¹ce siê na obrze¿ach Krakowa, przebudowane wed³ug pomys³u profesora Henryka Jordana i u¿ywane w latach przedwojennych jako obiekty rekreacyjne.

Wojsko ponad podzia³ami

2 sierpnia 1914 r. w Komendzie G³ównej stawi³ siê Tadeusz Kasprzycki „Zbigniew”, który zosta³ przewidziany na czasowego dowódcê tworzonej kompanii piechoty. Komendant rozkaza³, ¿eby po przekroczeniu granic Królestwa Polskiego dowódc¹ kompanii zosta³ Kazimierz Pi¹tek „Herwin”. Pi¹tek jako oficer rezerwy armii austro-wêgierskiej by³ zobowi¹zany zg³osiæ siê do wojska austro-wêgierskiego, wiêc nie móg³ obj¹æ dowodzenia 1. Kompani¹ na ternie podlegaj¹cym jurysdykcji austriackiej i Kasprzycki musia³ go zast¹piæ. Jeszcze zanim sformowano kompaniê, pierwszymi dowódcami jej plutonów zostali: Jan Kruszewski, „Kruk”, Stanis³aw Burhardt „Bukacki”, Henryk Paszkowski „Krok” i Kazimierz Pi¹tek „Herwin”.

Nastêpnego dnia, 3 sierpnia, do zebranych w Oleandrach strzelców i dru¿yniaków przemówi³ Józef Pi³sudski. W tym przemówieniu po raz pierwszy u¿y³ okreœlenia „1. Kompania Kadrowa”, które z czasem sta³o siê legendarne. Do szeregów kompanii Pi³sudski wywo³ywa³ ¿o³nierzy pojedynczo, u¿ywaj¹c numerów. W 1. Kompanii zachowano konspiracyjne pseudonimy ze wzglêdu na liczn¹ grupê ochotników z Królestwa. W Oleandrach Józef Pi³sudski pozdrowi³ zebrane oddzia³y Zwi¹zku Strzeleckiego i Dru¿yn Strzeleckich s³owami, które przesz³y do historii. „¯o³nierze! Spotka³ was ten zaszczyt niezmierny, ¿e jako pierwsi pójdziecie do Królestwa i przest¹picie granice rosyjskiego zaboru”, a potem: „Patrzê na was, jako na kadry, z których rozwin¹æ siê ma przysz³a armia polska i pozdrawiam was, jako pierwsz¹ kadrow¹ kompaniê”. By³o to, na trzy dni przed wymarszem 1. Kompanii Kadrowej na wojnê.

Na znak pojednania miêdzy organizacjami Pi³sudski zamieni³ swoj¹ odznakê strzeleck¹ z Burhardtem na odznakê dru¿yniack¹ i zniós³ wszystkie odznaki organizacyjne. Od tego momentu wszyscy mieli nosiæ tylko jedn¹ wspóln¹ odznakê na czapkach – or³a strzeleckiego. Powstawa³o wojsko narodowe znajduj¹ce siê ponad podzia³ami politycznymi. Wyznaczony do wymarszu do Królestwa oddzia³ by³ najlepiej wyekwipowany i uzbrojony ze wszystkich zebranych w Oleandrach strzelców. Ka¿dy ¿o³nierz nosi³ nowoczesny karabin Manlichera wz. 90 albo 95 i pe³ny ekwipunek austriacki. Wydano nowe bagnety, które ¿o³nierze musieli sami naostrzyæ. Intendent oddzia³ów zgrupowanych w Oleandrach Aleksander Litwinowicz rozdziela³ amunicjê, po 80 ³adunków na strzelca. Strzelcy nie wyznaczeni do 1 kompanii patrzyli na kolegów z zazdroœci¹, pisarz Wac³aw Sieroszewski zameldo-

wa³ siê u Pi³sudskiego z proœb¹ o przydzia³ do 1. Kompanii, ale komendant odmówi³. Wymarsz

6 sierpnia o 3 rano nast¹pi³ rozdzia³ ¿ywnoœci i odprawa u komendanta. Rozkaz do wymarszu wyznacza³ drogê na Miechów przez Micha³owice w kierunku na Kielce. Przed 1. Kompani¹ mia³ jechaæ konny patrol Beliny, ale spotkania z nieprzyjacielem nie oczekiwano.

1. Kompania Kadrowa odprowadzana przez komendanta Józefa Pi³sudskiego i szefa sztabu Kazimierza Sosnkowskiego wyruszy³a z Oleandrów na wojnê przed czwart¹ rano. Kolumna sz³a drog¹ przez £obzów i Babice do szosy na Micha³owice. ¯o³nierze nie byli pewni czy to ju¿, czy mo¿e zawróc¹ w ostatniej chwili do Krakowa, a dowodz¹cy kompani¹ Tadeusz Kasprzycki milcza³. Kiedy czo³o dosz³o do szosy warszawskiej Kasprzycki skrêci³ w stronê Krakowa. Z szeregów ktoœ krzykn¹³: „My chcemy na wojnê!”. Kasprzycki obejrza³ siê i zawróci³ w stronê granicy, a w kolumnie piechurów zawrza³o. ¯o³nierze krzyczeli „Hurra” i zaczêli œpiewaæ piosenkê z powstania styczniowego „Hej Strzelcy wraz”. Oko³o 9 rano 1. Kompania Kadrowa stanê³a na wzgórzu przy s³upie wyznaczaj¹cym granicê Królestwa Polskiego. Przejœcie granicy oznacza³o pocz¹tek dzia³añ wojennych, gdy¿ ani wojska austriackie ani rosyjskie nie naruszy³y jeszcze granic przeciwnika. Na rozkaz 1. Kompania stanê³a na bacznoœæ, a Kasprzycki powiedzia³ kilka s³ów do ¿o³nierzy i wyda³ rozkaz zwalenia s³upów granicznych, przeszukania posterunku granicznego i zniszczenia portretów cara. Na posterunku nie znaleziono nikogo i oddzia³ bez przeszkód doszed³ do dworu w Micha³owicach. Po odpoczynku kompania pomaszerowa³a do S³omnik. Po drodze patrol Beliny stoczy³ pierwsz¹ potyczkê z rosyjskimi pogranicznikami. Do S³omnik kompania wesz³a w deszczu i rozlokowa³a siê na odpoczynek os³aniana patrolami. Zgodnie z wczeœniejszymi ustaleniami dowodzenie kompani¹ obj¹³ Kazimierz Pi¹tek „Herwin”. 7 sierpnia z Oleandrów wyruszy³ oddzia³ 400 strzelców prowadzony przez Mieczys³awa Neugebauera „Norwida”. W Miechowie z tego oddzia³u wydzielono dwie kompanie którymi dowodzili Stanis³aw Tessaro „Zosik” i Wac³aw Wieczorkiewicz „Scaevola”. 9 sierpnia trzy kompanie spotka³y siê w Jêdrzejowie, gdzie sformowa³y Batalion Kadrowy, póŸniejszy 3 Batalion Piechoty Legionów. W latach 1914-18 zginê³o 27 ¿o³nierzy 1. Kompanii Kadrowej, w latach 1918-20 dalszych siedmiu. Spoœród oryginalnego sk³adu 1. Kompanii a¿ 11 jej cz³onków awansowa³o do stopnia generalskiego, ale wielu najlepszych, jak Kazimierz Pi¹tek, poleg³o.

Bibliografia

„W czterdziestolecie wymarszu Legionów”

B. Wieniawa-D³ugoszowski „Wymarsz i inne wspomnienia”

M. Wrzosek „Polski czyn zbrojny podczas pierwszej wojny œwiatowej”

W. Lipiñski „Walka zbrojna o niepodleg³oœæ Polski 1905-1918”

J. Majchrowski „Pierwsza Kompania Kadrowa. Portret Oddzia³u”

Ostatnia defilada Pierwszej Kadrowej na B³oniach krakowskich 6 sierpnia 1939 r.
Przemarsz Pierwszej Kompanii Kadrowej przez Kielce w 1914

El¿bieta Baumgartner radzi

SAVE - nowy plan sp³aty kredytów studenckich

Na czas pandemii wstrzymane zosta³y sp³aty federalnych po¿yczek studenckich, ale wyrozumia³oœæ Wujka Sama siê skoñczy³a. Od 1 wrzeœnia 2023 roku po¿yczkobiorcy musieli wznowiæ p³atnoœci. Z pomoc¹ pospieszy³a administracja prezydenta Bidena, oferuj¹c nowy plan sp³at kredytów studenckich, który mo¿e zapewniæ niektórym znaczn¹ ulgê. Mija w³aœnie rok, odk¹d program zosta³ wdro¿ony, wiêc warto o nim przypomnieæ.

Program SAVE

Studenci i ich rodziny pamiêtaj¹, ¿e 30 czerwca 2023 roku S¹d Najwy¿szy orzek³, ¿e administracja federalna nie ma prawa zezwoliæ na przebaczenie d³ugów studenckich, bo mo¿e to uczyniæ tylko Kongres. Okazuje siê, ¿e administracja Bidena znalaz³a tyln¹ furtkê i wdro¿y³a program, do którego od 2010 roku jest uprawniona na mocy Health Care and Education Reconciliation Act of 2010 – program sp³aty d³ugów studenckich, który dla wielu sprowadza siê do… umorzenia po¿yczek, tylko powoli. Obecnie istnieje kilka programów sp³at po¿yczek studenckich, wiêkszoœæ z nich nalicza wysokoœæ sp³at w zale¿noœci od wysokoœci przychodu po¿yczkobiorcy (Income-Driven Repayment, w skrócie IDR).

Saving on a Valuable Education – SAVE

to nowy plan sp³aty kredytów studenckich oparty na wysokoœci dochodów po¿yczkobiorcy (IDR). Program uzale¿nia wysokoœæ sp³at od dochodu po¿yczkobiorcy i wielkoœci rodziny, a nie salda kredytu. Oblicza siê, ¿e plan mo¿e obni¿yæ p³atnoœci niektórych po¿yczkobiorców do zera dolarów, a inni zaoszczêdz¹ ponad tysi¹c dolarów rocznie.

Jak dzia³a plan SAVE Plan SAVE zapewnia wiele korzyœci dla po¿yczkobiorców, ale oto trzy sposoby, w jakie obecnie wyró¿nia siê na tle innych planów sp³at opartych na dochodach: Zwiêksza kwotê twoich dochodów chronion¹ przed p³atnoœciami. Kwota twojej miesiêcznej sp³aty opiera siê na twoim uznaniowym dochodzie – zdefiniowanym w planie SAVE jako ró¿nica miêdzy skorygowanym dochodem brutto (AGI), a 225 proc. kwoty ubóstwa (poverty guideline). Oznacza to, ¿e po¿yczkobiorca zarabiaj¹cy oko³o 15 dolarów na godzinê nie bêdzie musia³ dokonywaæ ¿adnych miesiêcznych p³atnoœci. Plan ustala miesiêczne p³atnoœci na poziomie od 5 do 10 proc. dochodu uznanio-

wego i zapewnia umorzenie salda po¿yczki po 20 lub 25 latach.

Twoja po¿yczka nigdy nie wzroœnie z powodu niezap³aconych odsetek, pod warunkiem, ¿e bêdziesz dokonywa³ nale¿nych sp³at. Na tym mo¿e skorzystaæ oko³o 70 proc. po¿yczkobiorców, którzy korzystali z planów IDR przed pandemi¹. Na przyk³ad, jeœli masz odsetki w wysokoœci 50 dol. naliczane co miesi¹c, a twoja p³atnoœæ zosta³a ustalona na poziomie 30 dol. miesiêcznie w ramach nowego planu SAVE, to pozosta³e 20 dol. nie bêd¹ pobrane, o ile dokonasz miesiêcznej p³atnoœci w wysokoœci 30 dol.

Dochody ma³¿onka siê nie licz¹. Pary ma³¿eñskie, które sk³adaj¹ wniosek osobno, nie s¹ zobowi¹zane do uwzglêdniania dochodów wspó³ma³¿onka w kalkulacji p³atnoœci.

Korzyœci w przysz³oœci

Niektóre korzyœci planu SAVE rozpoczê³y siê w lipcu 2024 r.

L¿ej licencjatom. P³atnoœci zostan¹ obni¿one o po³owê dla kredytobiorców studiuj¹cych wy³¹cznie na poziomie licencjackim (undergraduate). Sp³aty kredytów licencjackich zostan¹ zmniejszone z 10 proc. dochodu powy¿ej 225 proc. granicy ubóstwa do 5 proc. dochodu powy¿ej tego progu, co powinno zmniejszyæ miesiêczne p³atnoœci o po³owê.

L¿ej zarówno absolwentom, jak i studentom. Administracja twierdzi, ¿e osoby posiadaj¹ce po¿yczki zarówno dla absolwentów, jak i studentów bêd¹ p³aciæ œredni¹ liczon¹ od 5 do 10 proc. swoich dochodów w oparciu o pierwotne salda po¿yczek, co powinno obni¿yæ miesiêczne p³atnoœci dla tych po¿yczkobiorców.

Szybsze przebaczenie. Kredytobiorcy z ma³ymi saldami mog¹ uzyskaæ przebaczenie po¿yczki szybciej ni¿ w ramach innych planów sp³at. Obecne plany IDR wymagaj¹ 20 lub 25 lat p³atnoœci przed umorzeniem pozosta³ego d³ugu. Dziêki SAVE po¿yczkobiorcy, którzy mieli pierwotne saldo w wysokoœci 12,000 dol. lub mniej, otrzymaj¹ umorzenie po dokonaniu 120 p³atnoœci (równowartoœæ 10 lat).

Kredytobiorca bêdzie musia³ dokonaæ dodatkowych 12 p³atnoœci za ka¿de po¿yczone 1,000 dol. powy¿ej 12,000 dol., z ograniczeniem do 20 lub 25 lat sp³aty przed umorzeniem.

Dla kogo jest Plan SAVE?

Plan SAVE jest dostêpny dla osób regularnie sp³acaj¹cych po¿yczki studenckie (in good standing). Pomo¿e ci on w kilku okolicznoœciach

Gdy bêdziesz mieæ problemy ze sp³at¹. Podobnie jak w przypadku wszystkich planów IDR, plan SAVE ograniczy twoje p³atnoœci do pewnego procentu twojego uznaniowego dochodu. Mo¿e to zmniejszyæ kwotê, któr¹ jesteœ winien, a administracja Bidena szacuje, ¿e ³¹czne p³atnoœci po¿yczkobiorców w przeliczeniu na po¿yczonego dolara spadn¹ o 40 procent.

Korzystasz z innego planu IDR. Je¿eli korzystasz ju¿ z programu REPAYE, zostaniesz automatycznie zapisany do planu SAVE. Plan SAVE mo¿e jeszcze bardziej

obni¿yæ twoj¹ p³atnoœæ – szacuje siê, ¿e ten plan obni¿y p³atnoœci z tytu³u po¿yczek licencjackich o po³owê w porównaniu z innymi planami IDR. Warto siê przenieœæ. Zarabiasz mniej ni¿ 15 dolarów na godzinê. W ramach tego planu po¿yczkobiorca zarabiaj¹cy mniej ni¿ 15 dolarów nie bêdzie musia³ dokonywaæ ¿adnych p³atnoœci. Masz niewielk¹ po¿yczkê. Jeœli winien jesteœ niewiele, ten plan ci pomo¿e, bo skraca okres umorzenia z ponad 20 do 10 lat dla osób z pierwotnym saldem wynosz¹cym do 2,000 dol.

Jak zapisaæ siê do Planu SAVE Po¿yczkobiorcy federalnych po¿yczek studenckich mog¹ zarejestrowaæ siê w planie SAVE za poœrednictwem StudentAid. gov/SAVE. Poniewa¿ plan SAVE zastêpuje plan Pay As You Earn (REPAYE), po¿yczkobiorcy korzystaj¹cy z tego planu lub którzy niedawno z³o¿yli wniosek, s¹ automatycznie zapisywani do planu SAVE.

Ile zap³ac¹ podatnicy Ró¿ne szacunki wyceniaj¹ koszt programu SAVE w ci¹gu najbli¿szych 10 lat na kwotê od 138 miliardów dolarów (wg. Departamentu Edukacji) do 361 miliardów dolarów (wg. Penn Wharton). Dla porównania, program przebaczenia po¿yczek odrzucony przez S¹d Najwy¿szy

El¿bieta Baumgartner

nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Jak dzia³a gie³da”, „Jak inwestowaæ w fundusze powiernicze”, „¯ycie od nowa”, „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem” i wielu innych.

S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo D&Z House of Books, 507 W Belmont Ave., Chicago Mo¿na je nabyæ w wersji elektronicznej w witrynie Poradnika Sukces. tel. 1-718-224-3492 www.PoradnikSukces.com

mia³ kosztowaæ jednorazowo oko³o 400 miliardów dolarów.

Kto zap³aci za program SAVE? My podatnicy, nasze dzieci i wnuki. Co gorsze, mo¿liwoœæ zaci¹gania kredytu, który ³atwo mo¿e zostaæ anulowany, powodowaæ bêdzie dalsz¹ inflacjê kosztów edukacji. Ju¿ teraz studia s¹ w USA dwa razy dro¿sze ni¿ œrednia w innych rozwiniêtych krajach. Trend ten bêdzie siê utrzymywa³. Nie bêdzie nas staæ, by pos³aæ dzieci na studia, to weŸmiemy po¿yczkê w nadziei, ¿e uda siê nam wymigaæ od jej sp³aty. ❍

Nie ubiegaj siê o emeryturê zanim nie poznasz przepisów i pu³apek

Labirynt emerytur imigranta

wyjaœniaj¹ unikalne ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner

„Emerytura polska i amerykañska” – ich ³¹czenie i skutki Umowy o zabezpieczeniu spo³ecznym. Cena $35 + $5 za przesy³kê.

„WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków”. Unikalne informacje. Cena $30 + $5 za przesy³kê.

“Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”. Dowiedz siê, jak maksymalizowaæ œwiadczenia swoje i rodziny. $35 +$5 za przesy³kê.

Równie¿: “Powrót do Polski” ($35+$5), „Emerytura reemigranta w Polsce” – dla seniorów wracaj¹cych do kraju ($35+$5), „Obywatelstwo z przeszkodami” ($35+$5).

Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2023 i dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 718-224-3492

www.PoradnikSukces.com

POLSKI OŒRODEK WYPOCZYNKOWY

po³o¿ony w górach Catskill nad piêknym jeziorem Mohican Lake, 100 mil od NYC, zaprasza na weekendowy relaks, urlop wypoczynkowy, wakacje i okolicznoœciowe spotkania

Atrakcje: Bezpoœrednie dojœcie do jeziora, wêdkowanie, ³ódki wios³owe, kajaki, rowery wodne, ognisko, BBQ, siatkówka, sala gier, plac zabaw, sosnowy las, zdrowe powietrze i mikroklimat. Akceptujemy goœci z pieskiem.

Oferyjemy: Mieszkania: studio dla 1-4 osób, 2-pokojowe 1-7 osób, bungalows 1-4 osób i prywatny dom do 8 osób, ka¿de ma kuchniê z du¿¹ lodówk¹, ³azienkê, TV, A/C, Wi-Fi.

Op³aty przystêpne uzale¿nione od d³ugoœci pobytu i iloœci osób, prosimy dzwoniæ po wiêcej informacji.

Adres: Mohican Lake Resort, 97 Leers Road, Glen Spey, NY 12737, Tel: 1(845) 858-8784, E-mail: MohicanLakeResort@comcast.net, www.MohicanLakeResort.com

● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW

● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE

● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS

● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY

● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION

● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152

Acupuncture and Chinese Herbal Center

Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê

● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice

● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu

● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354

Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223

Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

Sprawy imigracyjne

& CONSULTING

✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych Us³ugi w zakresie:

✓ Rejestracja biznesu i licencje

✓ Konsultacje

✓ Bezpodatkowa zamiana domów

✓ #SS - korekty danych

ESPRESSO - SPUMONI

GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna do 22:00, a w pi¹tek i sobotê do pó³nocy. Zapraszamy.

Po muzeach z Herodotem

H

erodot napisa³: (I, 23) „Ten w³aœnie Periander [przyjaciel tyrana Miletu – ck] ujrza³, jak opowiadaj¹ Koryntejczycy, a potwierdzaj¹ Lesbijczycy, najwiêkszy w swym ¿yciu cud, kiedy to Ariona z Metymny delfin wysadzi³ na l¹d (…). By³ on cytrzyst¹, któremu ¿aden z wówczas ¿yj¹cych nie ustêpowa³, a zarazem pierwszym, o ile wiemy, cz³owiekiem, który stworzy³ dytyramb.

Cudownie ocalony z odmêtów (24) Otó¿ ten Arion, który przez d³ugi czas bawi³ u Periandra, zapragn¹³ raz, jak opowiadaj¹, pojechaæ do Italii i na Sycyliê. Kiedy tam zdoby³ wielkie skarby, chcia³ znowu wróciæ do Koryntu. Wyp³yn¹³ wiêc z Tarentu na wynajêtym od korynckich mê¿ów okrêcie, albowiem do nikogo nie mia³ wiêkszego zaufania ni¿ do Koryntyjczyków. Ci jednak na pe³nym morzu powziêli plan, ¿eby Ariona zrzuciæ w topiel i tak posi¹œæ jego skarby. On to zauwa¿y³ i kornie ich b³aga³, ¿eby mu tylko ¿ycie darowali w zamian za wydanie skarbów. Ale ¿eglarze nie dali siê zmiêkczyæ, tylko rozkazali mu, ¿eby albo sam sobie ¿ycie odebra³, po czym na l¹dzie otrzyma grób, albo bezzw³ocznie skoczy³ do morza. Wobec takiego wyroku, przyciœniêty do muru, prosi³ Arion, ¿eby mu pozwolili przynajmniej w pe³nym stroju stan¹æ na pok³adzie okrêtu i raz jeszcze zanuciæ pieœñ; po tej pieœni przyrzeka³ odebraæ sobie ¿ycie. ¯eglarzom przysz³a ochota pos³yszeæ najlepszego na œwiecie pieœniarza, wiêc przeszli z tylnej czêœci na œrodek okrêtu. Arion zaœ przywdzia³ ca³y swój strój i wst¹pi³ z lutni¹ w rêce na pok³ad; tam zaœpiewa³ w wysokim i uroczystym tonie pieœñ pochwaln¹ na czeœæ Apollona, a kiedy skoñczy³, rzuci³ siê jak sta³, w pe³nym stroju do morza. Ci potem odp³ynêli do Koryntu, a pieœniarza delfin podobno wzi¹³ na grzbiet i zaniós³ na Tajnaron. Tam Arion wysiad³ na l¹d i pod¹¿y³ w swym stroju do Koryntu, gdzie opowiedzia³ o ca³ym zdarzeniu. Periander jednak z pocz¹tku w to nie wierzy³, wiêc trzyma³ Ariona pod stra¿¹ i nigdzie nie wypuszcza³, a równoczeœnie baczne mia³ oko na ¿eglarzy. Skoro tylko przybyli, wezwa³ ich i zapyta³, czy mogliby coœ o Arionie powiedzieæ. Kiedy oni oœwiadczyli, ¿e ¿yje zdrów w Italii i ¿e dobrze mu siê powodzi³o w chwili, gdy Tarent opuszczali – wtedy zjawi³ siê przed nimi Arion w tym stroju, w jakim skoczy³ do morza, a oni przera¿eni, nie mogli siê ju¿ wypieraæ wobec jawnego dowodu zbrodni.”

Przemiany opowieœci

Nawet Herodot, tak sk³onny do powtarzania ró¿nych legend i zas³yszanych opowieœci o raczej w¹tpliwej wartoœci faktograficznej dystansuje siê od wiarygodnoœci historii o pieœniarzu Arionie stwierdzaj¹c, i¿ graniczy z cudem.

Równie¿ ta, jak i poprzednia (o Polikratesie) morska anegdota greckiego historyka znalaz³a liczne malarskie przedstawienia. Wybieram kilka z nich, aby przy tej okazji zademonstrowaæ krête drogi, jakimi wêdrowa³y staro¿ytne opowieœci do naszych czasów.

Renesansowy artysta w³oski, Francesco Bianchi (1447 -1510) przedstawi³ Ariona jako nagiego bobaska z rozwian¹, ¿ó³t¹ opoñcz¹ siedz¹cego okrakiem na delfinie (powiedzmy, ¿e tak wygl¹da) i graj¹cego na instrumencie smyczkowym; raczej nie na cytrze, z której dŸwiêk wydobywano tr¹caj¹c palcami o struny. Niestety, nie dysponujê dobr¹ kopi¹ tego dzie³a, ale wystarczy, aby siê zorientowaæ w ca³oœci kompozycji, o tyle jeszcze nieudanej (zapomnijmy o „delfinie”), odbiegaj¹cej od opowieœci Herodota, ¿e Arion zdaje siê kierowaæ od l¹du ku morzu, a nie odwrotnie. PóŸnoœredniowieczny wygl¹d miasta w tle i ruch wokó³ warowni przekonuje, ¿e Bianchi malowa³ sobie wspó³czesne wydarzenie, a nie antyczn¹ cudown¹ baœñ zgo³a. Poza tym, Ÿród³em inspiracji dlañ by³ poemat Owidiusza, a bynajmniej nie Herodot; czyli w¹tek ów znalaz³ siê ju¿ w utworach rzymskiego poety, który pozbiera³ dawne, antyczne opowieœci, kr¹¿¹ce w œród ludzi, nada³ im ju¿ nieco odmienn¹, swoj¹ specyficzn¹ interpretacjê. Oto co pisze:

Arion chwyci³ lirê i zap³aci³ za podró¿ Pieœni¹, uciszaj¹c fale oceanu swym g³osem. Bogowie widz¹ dobre uczynki: Jupiter wzi¹³ delfina I nakaza³ jego konstelacji dziewiêæ gwiazd.

Arion i delfin

Ostatnie dwa wersy dotycz¹ astrologicznych wierzeñ starorzymskich. Obraz w³oskiego artysty przedstawia wiêc w istocie Kupidyna (greckiego boga mi³oœci – Amora), którego w dawnym Rzymie rekwizytem by³ w³aœnie delfin, tu wziêty wprost z nieba przez najwy¿szego boga, Jupitera – i dlatego stwór ów wygl¹da, jak wygl¹da: bardziej jak tryton, morski mityczny potwór ni¿ autentyczny delfin. Tak oto opowieœæ Herodota, która sugeruje interwencjê Apollina, miêdzy innymi patrona artystów, zosta³a

zinterpretowana via Owidiusz w renesansowej sztuce pod silnym wp³ywem rozwijanej wówczas we Florencji filozofii mi³oœci. Krótko mówi¹c, obraz Bianchiego przedstawia w³aœnie bo¿ka mi³oœci przygrywaj¹cego na lirze wszystkim zakochanym. Takiemu przekszta³ceniu uleg³a narracja Herodota. Ale to jeszcze nie koniec artystycznych manipulacji opowieœci¹ a Arionie. O nich za tydzieñ.

Francesco Bianchi Ferrari – Arion na delfinie

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.