POLISH WEEKLY MAGAZINE
NUMER 1563 (1863) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 24 SIERPNIA 2024
Tomasz Bagnowski
NUMER 1563 (1863) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 24 SIERPNIA 2024
Tomasz Bagnowski
Konwencje partyjne demokratów i republikanów zaczynaj¹ niebezpiecznie przypominaæ zjazdy PZPR w PRL-u.
Jak odbywa³y siê oficjalne polityczne dyskusje w Polsce w okresie „bratniego sojuszu” ze Zwi¹zkiem Radzieckim wielu z nas pamiêta doœæ dobrze. Zero rzeczywistej debaty, umacnianie pozycji osób bêd¹cych ju¿ u w³adzy, rytua³ i propaganda, kontrola nad delegatami i natrêtne wrêcz prezentowanie jednoœci i czo³obitnoœci wobec aktualnego kierownictwa. Prawdziwe spory polityczne, jeœli w ogóle siê pojawia³y, by³y przewa¿nie rozstrzygane poza oficjalnymi obradami.
Stany Zjednoczone PRL-em rzecz jasna nie s¹, ale to w jaki sposób partyjn¹ nominacjê prezydenck¹ zdobyli Trump i Harris nieodparcie przywodzi na myœl w³aœnie tamte czasy.
Ani kandydat republikanów, ani kandydatka demokratów nie mieli na swoich konwencjach partyjnych rywali i z góry by³o wiadomo, ¿e odbêd¹ siê one w klimacie „wzajemnego zrozumienia” i jednoœci wokó³ osób wybranych ju¿ wczeœniej. Gwoli sprawiedliwoœci trzeba wspomnieæ, ¿e Trump formalnie musia³ wystartowaæ w prawyborach i pokonaæ innych pretendentów do nominacji,
jednak jego dominacja od samego pocz¹tku by³a oczywista i nikt nie mia³ chyba w¹tpliwoœci, ¿e konwencja Partii Republikañskiej zakoñczy siê wypuszczeniem niebiesko-czerwonych baloników i wsparciem aktualnego wodza. W przypadku Kamali Harris by³o jeszcze gorzej. O tym, ¿e to w³aœnie ona bêdzie kandydatk¹ demokratów zdecydowano bez prawyborów i bez otwartej politycznej dyskusji. Elita Partii Demokratycznej odsunê³a od kandydowania starzej¹cego siê Joe Bidena i wskaza³a Harris, która nie musia³a walczyæ z nikim i nie musia³a te¿ przy pomocy programu politycznego zdobywaæ zwolenników. Nie jest to dla demokracji sytuacja zdrowa, a z pewnoœci¹ ju¿ nie stanowi ona dobrego wzoru do naœladowania dla innych krajów demokratycznych.
Warto zwróciæ uwagê, ¿e rzeczywiste polityczne spory trwaj¹ w obu partiach jednak metodami trochê podobnymi do tych znanych nam z PRL-u i rozstrzyga siê je zazwyczaj za kulisami.
➭ Jak wzmocniæ testosteron – str. 2
➭ Czy mg³a mo¿e byæ przyczyn¹ wypadku... – str. 5
➭ Warsztaty teatralne ze znanym aktorem – str. 5
➭ Jest zak¹tek na tej ziemi... – str. 10
➭ Przestêpcy wykorzystuj¹ sztuczn¹ inteligencjê – str. 13
➭ Bitne kobiety – str. 15
Chris Miekina
Król Polski - Micha³ Korybut Wiœniowiecki - ledwie zasiad³ na tronie Rzeczypospolitej a ju¿ wszyscy zaczêli szukaæ mu stosownej ¿ony. Marzy³a mu siê Teofila, siostrzenica hetmana Jana Sobieskiego, ale radzono mu aby rozejrza³ siê za lepsz¹ parti¹.
Jako w³adca ogromnego, choæ targanego wojnami imperium polski król móg³ przebieraæ w hiszpañskich infantkach, francuskich ksiê¿niczkach, ruskich carównach czy niemieckich arcyksiê¿niczkach. Byli nawet tacy, którzy doradzali mu poœlubienie jakiejœ Piastówny by w ten sposób nawi¹zaæ do pierwszej polskiej, królewskiej dynastii.
Króla Wiœniowieckiego kobiety niezbyt poci¹ga³y, ale dla dobra kraju i pod namow¹ kanclerza wielkiego koronnego Leszczyñskiego i marsza³ka Lubomirskiego zgodzi³ siê poœlubiæ Habsbur¿ankê – Eleonorê Mariê Józefê. Pozna³ j¹ kiedy by³ jeszcze m³odzieñcem i wêdrowa³ po Europie.
Decyzja o zwi¹zaniu Polski z rodzin¹ Habsburgów wywo³a³a wiele kontrowersji. Przeciwko niej protestowa³ Jan Kazimierz, poprzedni król Polski, który abdykowa³, ale zawsze znany by³ z tego, ¿e nienawidzi³ Habsburgów. Jego zdanie podziela³ tak-
¿e hetman Jan Sobieski, osobiœcie dotkniêty tym, ¿e w wolnej elekcji wybrano na króla Wiœniowieckiego, a nie jego.
Król Micha³ szybko zgadza siê poœlubiæ Eleonorê. Robi to z wyrachowania, bo bardzo potrzebuje silnego sojusznika. W Polsce, mimo ¿e ledwie rozpocz¹³ swe rz¹dy, jego pozycja jest niepewna. Szlachta chce uniewa¿niæ elekcjê i wielu uwa¿a, ¿e w³adc¹ zosta³ wybrany przez pomy³kê. ¯ona pochodz¹ca z licz¹cej siê w Europie rodziny, na dodatek piêkna, dobra, m¹dra, odwa¿na i ca³kowicie oddana mê¿owi by³aby dla Micha³a Korybuta prawdziwa podpor¹. Z kolei dla Habsburgów przymierze z Polsk¹ oznacza³oby ochronê ich interesów w œrodkowej Europie, co potwierdzi siê kilka lat póŸniej, gdy kolejny król Polski, Jan III Sobieski ruszy Wiedniowi z odsiecz¹.
Brzuch i hormony - jak zredukowaæ tkankê t³uszczow¹ i wzmocniæ testosteron
Ka¿dego dnia mê¿czyŸni mierz¹ siê z wieloma wyzwaniami, zarówno fizycznymi, jak i psychicznymi.
Stres, brak snu, poœpiech i codzienna presja czêsto prowadz¹ do powa¿nych zmian w organizmie. Jednym z mniej oczywistych, ale wa¿nych aspektów naszego zdrowia, które cierpi pod wp³ywem wspó³czesnego stylu ¿ycia, jest poziom testosteronu.
Testosteron to hormon, który odpowiada za mêskoœæ, si³ê i energiê, i ma kluczowe znacze nie dla zdrowia psychicznego i fizycznego. Jak mo¿emy o niego zadbaæ? Z przychodzi „Complete Testosterone Support” od Terry Naturally – produkt zosta³ stworzo ny, by pomóc panom odzyskaæ równowagê hormonaln¹ i witalnoœæ.
Testosteron jest hormonem pe³ni¹ cym wiele istotnych funkcji w organi zmie. Odpowiada za libido, rozwój masy miêœniowej, zdrowie koœci, a tak¿e za ogóln¹ energiê i pewnoœæ siebie. Z biegiem lat jego poziom zaczyna spadaæ, co mo¿e
prowadziæ do problemów zdrowotnych. Niski poziom testosteronu czêsto objawia siê zmniejszonym popêdem seksualnym, chronicznym zmêczeniem, problemami z nastrojem oraz zmniejszeniem masy miêœniowej. W dzisiejszym œwiecie, pe³nym stresu, dodatkowym zagro¿eniem dla poziomu testosteronu jest hormon stresu – kortyzol. Kiedy poziom kortyzolu wzrasta, organizm zaczyna produkowaæ mniej testosteronu, co mo¿e prowadziæ dalszych problemów zdrowotnych, jak oty³oœæ, zw³aszcza odk³adanie siê t³uszczu na brzuchu. Jednym z najbardziej widocznych objawów niskiego poziomu testosteronu jest oty³oœæ brzuszna. Nadmiar t³uszczu w tej okolicy nie tylko Ÿle wp³ywa na wygl¹d, ale ma tak¿e powa¿ne konsekwencje dla zdrowia hormonalnego.
Warto pamiêtaæ, ¿e zmniejszenie iloœci tkanki t³uszczowej i podniesienie poziomu testosteronu wymaga holistycznego podejœcia: zdrowej diety, aktywnoœci fizycznej i wsparcia odpowiednimi suplementami.
„Complete Testosterone Support” od Terry Naturally to wyj¹tkowy produkt, stworzony z myœl¹ o mê¿czyznach pragn¹cych nie tylko poprawiæ swój poziom testosteronu, ale tak¿e odzyskaæ energiê, si³ê i witalnoœæ. Produkt ten zawiera unikalne po³¹czenie sk³adników, które wspieraj¹ zdrowie hormonalne i pomagaj¹ w codziennych wyzwaniach. Ashwagandha, która jest adaptogenem, pomaga organizmowi radziæ sobie ze stresem, obni¿aj¹c poziom kortyzolu i wspieraj¹c produkcjê testosteronu. To naturalny sposób na walkê ze stresem i jego destrukcyjnym wp³ywem na organizm. DHEA, bêd¹cy prekursorem hormonów odpowiedzialnych za równowagê hormonaln¹, wspiera zdrowy poziom wolnego testosteronu, szczególnie u starszych mê¿czyzn. Boron, minera³ wspomagaj¹cy metabolizm testosteronu, zwiêksza jego biodostêpnoœæ i pomaga w utrzymaniu w³aœciwego poziomu hormonów. Cynk jest niezbêdnym sk³adnikiem dla produkcji testosteronu, zdrowia prostaty oraz regeneracji organizmu po wysi³ku fizycznym. Witamina B6 wspiera metabolizm wêglowodanów oraz syntezê hormonów, a DIM dba o równowagê hormonaln¹, kontroluj¹c poziom estrogenów i powoduj¹c, ¿e nie zaburzaj¹ one zdrowego poziomu testosteronu.
Tkanka t³uszczowa, zw³aszcza ta zgromadzona na brzuchu, przekszta³ca testosteron w estrogeny, co obni¿a poziom tego kluczowego hormonu. W ten sposób tworzy siê b³êdne ko³o – im wiêcej t³uszczu, tym mniej testosteronu, a im mniej testosteronu, tym wiêcej t³uszczu. Dlatego tak wa¿ne jest dbanie o zdrow¹ wagê .
„Complete Testosterone Support” od Terry Naturally to kompleksowe wsparcie, które mo¿e pomóc Ci odzyskaæ równowagê hormonaln¹. W obliczu codziennych stresów, warto siêgn¹æ po rozwi¹zania, które wspomog¹ nasz organizm. Dbanie o siebie to nie tylko kwestia wygl¹du, ale zdrowia i dobrego samopoczucia. Dziêki „Complete Testosterone Support” mo¿esz odzyskaæ energiê, si³ê i pewnoœæ siebie, by czerpaæ z ¿ycia pe³nymi garœciami, niezale¿nie od wieku.
Z przyjemnoœci¹ zapraszamy na otwarcie sezonu artystycznego w Galerii naszego tygodnika.
Bêdzie to wystawa zatytu³owana „Podró¿”. Poka¿emy prace dwojga artystów z Polski – obrazy na jedwabiu Joanny Stasiak oraz rysunki i grafiki Mariusza Woszczyñskiego. O twórczoœci artystów pisaliœmy obszerniej w poprzednim numerze Kuriera. Dziœ tylko dodamy, ¿e s¹ oni wyk³adowcami akademickimi o du¿ym dorobku artystycznym.
Kuratorzy wystawy to Magdalena Durda-Dmitruk i Janusz Skowron.
Kiedy? 5 wrzeœnia o godz. 18:00
Gdzie? 176 Java Street Greenpoint; budynek Centrum Polsko S³owiañskiego Serdecznie zapraszamy.
konsulat zaprasza
Serdecznie zapraszamy na pokaz filmu „¯ycie w biegu” – pe³n¹ pasji, poœwiêcenia i ambicji historiê Piotra Hercoga, interdyscyplinarnego sportowca, wielokrotnego zwyciêzcy najwa¿niejszych ultramaratonów górskich.
Film wyœwietlany bêdzie w jêzyku polskim z angielskimi napisami.
Pokaz odbêdzie siê w poniedzia³ek 26 sierpnia o godz. 19:30 w budynku Konsulatu (233 Madison Ave., 10016 Nowy Jork). Wejœcie mo¿liwe od godz. 19.
Prosimy o zapisy poprzez formularz: https://forms.gle/tdiavsk1oARkspJZ7
Film stanowi zapis drogi Piotra Hercoga od dzieciñstwa w biednych i niebezpiecznych dzielnicach komunistycznej Polski na œwiatowe szczyty.
Autorzy filmu, skupiaj¹c siê na historii sportowca, podejmuj¹ tak¿e próbê przeprowadzenia bilansu zysków i strat jego pasji, równie¿ z perspektywy matki, ¿ony i przyjació³ Piotra.
Trailer filmu dostêpny jest w serwisie You Tube: https://youtu.be/VSbSXugKeJI Podczas pokazu obecna bêdzie wspó³autorka filmu, prezeska Fundacji Himalaizmu Polskiego pani Maja Pietraszewska-Koper.
Wystawa Jacka Wolskiego w „Fine Art Corner“
Zapraszam do obejrzenia kameralnej wystawy obrazów i rysunków Jacka Wolskiego w „Fine Art Corner”. To ju¿ szósta ekspozycja sztuki w tym miejscu. Wystawa potrwa do 10 wrzeœnia 2024 r. Adres: 680 Manhattan Ave., Brooklyn, Nowy Jork. – Janusz Skowron, kurator wystaw w Fine Art Corner.
Jacek Wolski, urodzony i wykszta³cony w Polsce. Studiowa³ sztukê m.in. w pracowni Mariana Bogusza w Lublinie. Wspó³za³o¿yciel „Grupy Artystycznej - AS”. Uczestnik wielu wystaw w Europie i Ameryce. Mieszka w Ontario, Kanada. Motto artystyczne Wolskiego: „Studiowanie Sztuki jest studiowaniem Natury. Natura jest najlepszym przewodnikiem w poznawaniu i rozumieniu Harmonii Istnienia”.
sta³a wspó³praca
Zapraszamy na tradycyjne, propagowane przez polsk¹ prezydenck¹ parê Narodowe Czytanie!
Tym razem bêdzie to znany z lektur szkolnych dramat romantyczny Kordian Juliusza S³owackiego.
Kiedy: 09.07.2024 o godzinie 11.45
Gdzie? SWAP
19 East 15th Street, New York, NY 10003
Organizatorkami spotkania s¹ Ela Kieszczyñska, Ela Wojczak
New York immigration law firm seeks a computer savvy, detail oriented Legal Assistant to support attorneys on immigration and visa cases. Daily tasks include completing forms, researching, printing, copying, and archiving, among other tasks. English fluency a must.
Full time. Salary plus benefits.
Submit resume to anna@rplaw.nyc
Office
redaktor naczelna
Zofia Doktorowicz-K³opotowska
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy
John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
Kurier Plus, Inc.
Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6
Tel: (718) 389-3018
E-mail: kurier@kurierplus.com
Internet: www.kurierplus.com
Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.
Ks.
Ryszard Koper
To Duch daje ¿ycie; cia³o na nic siê nie zda. S³owa, które Ja wam powiedzia³em, s¹ duchem i ¿yciem. Lecz poœród was s¹ tacy, którzy nie wierz¹”. Jezus bowiem na pocz¹tku wiedzia³, którzy to s¹, co nie wierz¹ i kto mia³ Go wydaæ. Rzek³ wiêc: Oto dlaczego wam powiedzia³em: Nikt nie mo¿e przyjœæ do Mnie, je¿eli mu to nie zosta³o dane przez Ojca”. Odt¹d wielu uczniów Jego siê wycofa³o i ju¿ z Nim nie chodzili. Rzek³ wiêc Jezus do Dwunastu: „Czy¿ i wy chcecie odejœæ?” Odpowiedzia³ Mu Szymon Piotr: „Panie, do kogó¿ pójdziemy? Ty masz s³owa ¿ycia wiecznego. A myœmy uwierzyli i poznali, ¿e Ty jesteœ Œwiêtym Boga. (J 6, 63-69)
Mno¿¹ siê sonda¿e na temat: „Dlaczego Polacy odchodz¹ od Koœcio³a?” Sonda¿owe wyniki zale¿¹ w du¿ej mierze od prowadz¹cego. W podtekœcie pytañ o Koœció³ przebijaj¹ siê pytania o religiê i Chrystusa. Ostatnio ukaza³y siê wyniki badañ CBOS. Socjologowie ankietowali osoby, które we wczeœniejszych badaniach zadeklarowa³y zaprzestanie praktyk religijnych. 17 proc. jako powód odejœcia z Koœcio³a wskaza³o brak potrzeb religijnych, obojêtnoœæ na tê sferê ¿ycia. 15 proc. utraci³o wiarê w wyniku przemyœleñ œwiatopogl¹dowych pod wp³ywem ateizmu i agnostycyzmu. Wiêcej ni¿ po³owa odpowiedzi jako powód odejœcia wskazuje negatywne zjawiska zachodz¹ce w Koœciele. Najwiêcej spoœród tego typu odpowiedzi, bo a¿ 12 proc. zosta³o sklasyfikowanych jako ogólna krytyka Koœcio³a, ale zaraz potem (10 proc.) sytuuje siê personalna krytyka ksiê¿y. Na dalszych miejscach znajdujemy bardziej szczegó³owe uwagi dotycz¹ce pedofilii i jej ukrywania, uwik³ania w politykê czy chciwoœci materialnej kleru. Pozosta³e odpowiedzi wskazuj¹ jako powód wytarzenia osobiste.
T³umaczenie siê, ¿e odchodzê od Koœcio³a z powodu negatywnych zjawisk jakie maj¹ w nim miejsce jest dla mnie nie do koñca zrozumia³e. Spogl¹dam na ten problem przez pryzmat mojej ojczyzny, któr¹ jest Polska. Oczywiœcie dostrzegam ró¿nicê w tym porównaniu, ale widzê tak¿e podobieñstwa. Czujê siê Polakiem i czy mam siê wyrzec ojczyzny tylko dlatego tego, ¿e premier, ¿e jakiœ minister, czy polityk robi przekrêty, okazuje siê zwyk³ym oszustem? Czy mam siê wyrzec obywatelstwa polskiego tylko dlatego, ¿e afera goni aferê, a ludzie, którym powierzyliœmy swój mandat okazuj¹ siê tego niewarci? By³bym ostatnim g³upcem gdybym to zrobi³.
Edmondo De Amicis, pisarz i dzia³acz polityczny w powieœci „Serce” pisze o mi³oœci ojczyzny: „Kocham W³ochy, bo
matka moja jest W³oszk¹; bo krew, która p³ynie w mych ¿y³ach, jest w³oska; bo w³oska jest ziemia, w której pogrzebani s¹ ci, po których p³acze matka moja i których czci mój ojciec; bo miasto, gdziem siê urodzi³, bo jêzyk, jakim mówiê, ksi¹¿ki, z których siê uczê, brat mój, moja siostra, moi towarzysze, ca³y ten wielki naród, wœród którego ¿yjê, ca³a ta piêkna przyroda, jaka mnie otacza, wszystko co widzê, co kocham, czego siê uczê, co wielkie – jest w³oskie!”
Czytam ten tekst i wszystko co w³oskie zamieniam na polskie, bo taki obraz mojej ojczyzny pielêgnujê w sercu. I tego mi nie odbierze ¿aden zdeprawowany polski urzêdas czy instytucja. Przeciwnie, to mnie mobilizuje, by moj¹ ojczyznê jeszcze bardziej kochaæ i uwolniæ od tych dewiacji.
W nauczaniu Jezusa Królestwo Bo¿e zajmuje centralne miejsce. Od samego pocz¹tku swej publicznej dzia³alnoœci g³osi³ On Dobr¹ Nowinê, Ewangeliê o Królestwie Bo¿ym. Liczne cuda, uzdrowienia, wskrzeszenia by³y znakami potwierdzaj¹cymi nadejœcie Królestwa. Królestwo, które Jezus g³osi³ i realizowa³, wyzwala³o cz³owieka spod w³adzy szatana, grzechu i œmierci. Jezus wybiera Aposto³ów, aby w Jego imieniu g³osili i urzeczywistniali Ewangeliê o Królestwie. Po zes³aniu Ducha Œwiêtego ca³a ich dzia³alnoœæ i nauczanie koncentrowa³y siê wokó³ Królestwa ustanowionego przez Jezusa.
Królestwo Bo¿e jest rzeczywistoœci¹ duchow¹, jest czymœ wewnêtrznym. Jednak mo¿na je dostrzec. Widzialnym obliczem Królestwa jest Koœció³. Do œw. Piotra Jezus powiedzia³: „Ty jesteœ Piotr, czyli Opoka i na tej opoce zbudujê Koœció³ mój, a bramy piekielne go nie przemog¹”. W osobie œw. Piotra Koœció³ otrzyma³ od Chrystusa klucze, którymi mo¿e otwieraæ
lub zamykaæ bramy Królestwa niebieskiego: „Tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwi¹¿esz na ziemi, bêdzie zwi¹zane w niebie, a co rozwi¹¿esz na ziemi, bêdzie rozwi¹zane w niebie”. Koœció³ jest powo³any do dawania œwiadectwa o Królestwie w czasie miêdzy wniebowst¹pieniem Jezusa, a jego powtórnym przyjœciem na ziemiê. Œw. Augustyn z Hippony powiedzia³: „¯yjmy ju¿ teraz w tym Koœciele, ¿yjmy w górnym Jeruzalem, a¿ebyœmy nie zginêli na wieki”. Koœció³ pozostaje w relacji do Królestwa Bo¿ego jako „zal¹¿ek oraz zacz¹tek”, co oznacza, ¿e tych dwóch rzeczywistoœci nie mo¿na ze sob¹ uto¿samiaæ. Nie mo¿na te¿ oddzielaæ Królestwa od Koœcio³a jak pisa³ œw. Jan Pawe³ II w encyklice Redemptoris missio: „Królestwa Bo¿ego nie mo¿na od³¹czaæ ani od Chrystusa, ani od Koœcio³a”.
Dla ka¿dego chrzeœcijanina bardzo wa¿ny jest indywidualny wymiar Królestwa Bo¿ego, który jest duchowym panowaniem w sercach i ¿yciu tych, którzy dobrowolnie przyjmuj¹ Chrystusa jako Króla swoich serc i pod¹¿aj¹ drog¹ Jego mi³oœci. Jest to droga prowadz¹ca do rzeczywistoœci, o której œw. Pawe³ w Liœcie do Filipian pisze: „Nasza ojczyzna jest w niebie. Stamt¹d te¿ jako Zbawcy wyczekujemy Jezusa
Chrystusa, który przekszta³ci nasze cia³o poni¿one w podobne do swego chwalebnego cia³a t¹ moc¹, jak¹ mo¿e On tak¿e wszystko, co jest, sobie podporz¹dkowaæ”. Œw. Pawe³ wskazuje nam drug¹ nasz¹ ojczyznê, która w mocy Królestwa Bo¿ego prowadzi nas drogami ojczyzny ziemskiej do ojczyzny niebieskiej.
Czujê siê obywatelem nie tylko ojczyzny ziemskiej, ale tak¿e, a mo¿e przede wszystkim obywatelem ojczyzny niebieskiej. Ta ojczyzna wpisuje siê w moje ¿ycie nieogarnionym piêknem ewangelicznego przes³ania, gdzie mi³oœæ jest najwa¿niejsza. Ta niebieska ojczyzna w ramach Koœcio³a wpisuje siê z³otymi zg³oskami w ¿ycie mojego rodzinnego domu na Roztoczu. Wpisuje siê cudownymi kolorami porannej zorzy, gdy na rezurekcji œpiewa³em z innymi Alleluja, Chrystus zmartwychwsta³. Wpisuje siê œwiêt¹ cisz¹ wieczoru wigilijnego, kiedy to poœród oœnie¿onych pól i lasów wêdrowa³em do koœcio³a parafialnego w Majdanie Sopockim, aby przy stajence œpiewaæ Bóg siê rodzi. Ta niebiska ojczyzna wpisuje siê w moje ¿ycie cudownymi uroczystoœciami I Komunii œw., œlubami ma³¿eñskimi, odpustami i wieloma innym uroczystoœciami. Wpisuje siê tak¿e pogrzebami, gdzie poœród smutku rodzi siê nadzieja zmartwychwstania. Wpisuje siê szelestem listopadowych liœci, które w cieniu krzy¿a nuc¹ pieœñ o zmartwychwstaniu.
By³bym ostatnim g³upcem, gdybym wypar³ siê mojej ojczyzny tylko dlatego, ¿e jakiœ kardyna³, biskup, kap³an, œwiecki katolik, jakaœ organizacja katolicka zdradzi³a ojczyznê niebiesk¹.
Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper. pl i nytravelclub.pl
Brooklyn jest najbardziej zaludnion¹ dzielnic¹ w Nowym Jorku. Je¿eli ka¿da z dzielnic traktowana by³aby jako osobne miasto, to Brooklyn by³by trzecim pod wzglêdem zaludnienia miastem w ca³ych Stanach Zjednoczonych. Nie trzeba dodawaæ, ¿e Brooklyn jest równie¿ domem dla ogromnej iloœci inwestycji budowlanych.
Wypadek budowlany
na brookliñskim moœcie
W konkretnym przypadku pracownik dozna³ powa¿nych obra¿eñ podczas pracy na brookliñskim moœcie, wykonuj¹c wówczas zlecenie dla firmy malarskiej. Firma zosta³a zatrudniona w celu naprawy oraz renowacji mostu.
W dniu wypadku budowlanego, szef pracownika zleci³ mu pracê nad czêœci¹ mostu, a praca ta odbywa³a siê na podwy¿szonym poziomie. Pracownik rozpocz¹³ zlecenie o mglistym poranku oraz u¿y³ drabiny w celu przedostania siê na stanowisko pracy. Przed rozpoczêciem pracy pada³o, zatem drabina mia³a œlisk¹ powierzchniê. Mia³ ze sob¹ wiadro z farb¹, w którym znajdowa³ siê równie¿ pêdzel i zacz¹³ wspinaæ siê po drabinie. W momencie kiedy by³ na wysokoœci oko³o 1,5-1,8 metra, jego stopa poœlizgnê³a siê co spowodowa³o jego upadek. Twierdzi³, ¿e poœlizgn¹³ siê w wyniku œliskiej powierzchni drabiny. Upad³ do ty³u i uderzy³ plecami o porêcz.
Sprawa s¹dowa dotycz¹ca wypadku na budowie
Podczas sk³adania zeznañ, pracownik poœwiadczy³, ¿e drabina by³a œliska rów-
nie¿ przy wczeœniejszych okazjach, jednak¿e nigdy podczas ostatnich dwóch lat swojej pracy nie mia³ on problemu z utrzymaniem równowagi na œliskiej powierzchni drabiny. Specjalista od spraw bezpieczeñstwa firmy poœwiadczy³, ¿e pracownik móg³ mieæ przekazane wiadro z farb¹, które alternatywnie mog³o zostaæ dostarczone do niego poprzez linê.
Kierownik do spraw bezpieczeñstwa pozwanego poœwiadczy³, ¿e pracownicy powinni byli byæ ochraniani przez porêcz lub uprz¹¿ bezpieczeñstwa podczas pracy na wysokoœci powy¿ej 1,8 metra nad ziemi¹. Uprz¹¿ wymaga³a punktu kotwiczenia aby zostaæ przymocowan¹. Punkt kotwiczenia powinien by³ w stanie utrzymaæ oko³o 2300 kg. Kierownik do spraw bezpieczeñstwa poœwiadczy³, ¿e na stanowisku pracy poszkodowanego znajdowa³o siê kilka punktów kotwiczenia, ale nie zna³ ich dok³adnej lokalizacji.
Kierownik do spraw bezpieczeñstwa poszkodowanego przeprowadzi³ inspekcjê miejsca wypadku i nie znalaz³ ¿adnych punktów kotwiczenia. Jednak¿e poœwiadczy³, ¿e pracownicy musieli zachowaæ trzy punkty oparcia podczas wspinania siê na drabinê. Wyzna³ równie¿, ¿e je¿eli zauwa¿y³by pracownika wspinaj¹cego siê na drabinê, trzymaj¹cego koszyk z farb¹, to powstrzyma³by go od wykonywanego zadania.
Kto jest winny?
Strony poœwiadczy³y, aby poszkodowany poprosi³ sêdziego o opowiedzenie siê za nim. Sêdzia uzna³, ¿e pozwani nie zapewnili odpowiedniej ochrony pracownikowi w celu zabezpieczenia go przez zagro¿eniami zwi¹zanymi z prac¹ na wysokoœci. Odpowiednio, pozwani naruszyli nowojorskie prawo dotycz¹ce rusztowañ. Prawo to stanowi, ¿e w³aœciciele oraz wykonawcy maj¹ obowi¹zek ochrony pracowników budowlanych podczas ich pracy na wysokoœci. Prawo to stosuje siê równie¿ wtedy, kiedy w³aœciciel lub generalny wykonawca bezpoœrednio nie nadzorowali przebiegu prac budowlanych. W odpowiedzi, pozwany generalny wykonawca poprosi³ sêdziego o opowiedzenie siê po jego stronie. Twierdzi³ bowiem, ¿e to pracownik by³ jedyn¹, bezpoœredni¹ przyczyn¹ wypadku. Uzna³ on, ¿e pracownik naruszy³ zasadê trzech punktów oparcia podczas wspinania siê po drabinie. Uzna³ tak¿e, ¿e pracownik nadu¿y³ urz¹dzeñ bezpieczeñstwa, które zosta³y do niego dostarczone.
Sêdzia nie opowiedzia³ siê po stronie argumentów pozwanego, bowiem pracownik dowiód³, ¿e odpowiednie urz¹dzenia bezpieczeñstwa nie zosta³y mu dostarczone. Sêdzia równie¿ znalaz³ dowód na to, ¿e pozwany naruszy³ prawo dotycz¹ce rusztowañ, a zatem uzna³ winnego za odpowiedzialnego wypadkowi budowlanego pracownika.
Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
Je¿eli uleg³eœ wypadkowi budowlanemu na Brooklynie, prawnik budowlany na Brooklynie jest priorytetem, abyœ móg³ wygraæ sprawê i uzyskaæ nale¿ne odszkodowanie. Biznes budowlany jest jednym z przoduj¹cych przedsiêwziêæ na Brooklynie. Deweloperzy oraz wykonawcy wydaj¹ miliony dolarów w celu stworzenia takich projektów. Maj¹ oni kieszenie wypchane pieniêdzmi po brzegi, zatem je¿eli ma miejsce wypadek budowlany, zatrudniaj¹ oni wówczas najlepszych prawników w celu wygrania danej sprawy. ❍
Na prze³omie lipca i sierpnia Nowy Jork odwiedzi³ znany aktor filmowy, telewizyjny i teatralny, Patryk Szwichtenberg. Wystêpowa³ w takich produkcjach jak: „Stulecie Winnych”, „Ludzie i Bogowie”, „Chy³ka”, „Osiecka”, „Znachor”, „M jak mi³oœæ”.
By³a to doskona³a okazja do zorganizowania warsztatów teatralnych, które poprowadzi³ aktor. Odby³y siê one w parafii Matki Bo¿ej Pocieszenia przy Metropolitan Ave. gdzie nosi³y nazwê „Gramy” i w Centrum Polsko-S³owiañskim przy 176 Java Str, pt.”Scena jest Twoja”. Okaza³o siê ¿e jest du¿o chêtnych do wypróbowania swoich si³ na scenie. W parafii Patryk przygotowa³ sceny ze s³ynnego filmu „Kawa i papierosy”, w którym grali znani aktorzy: Bill Murray i Roberto Begnini. Ten bia³o-czarny film sk³ada siê z 11-tu krótkich scen które skupiaj¹ siê na interakcjach miêdzyludzkich, które zachodz¹ przy piciu kawy i paleniu papierosów. Drugim filmem którego dialog czytaliœmy by³ film „Maestro”- to amerykañski dramat biograficzny , który koncentruje siê na relacjach miêdzy kompozytorem Leonardem Bernsteinem i jego ¿on¹ Felici¹ Montealegre. Odgrywaliœmy dramatyczn¹ scenê k³ótni miêdzy ma³¿onkami.
Mieliœmy wielk¹ satysfakcjê gdy Patryk gra³ razem z nami wcielaj¹c siê w jedn¹ z postaci.
Odgrywaliœmy te¿ surrealistyczne scenki zadane przez Patryka, gdzie musieliœmy wymyœliæ swoje kwestie. By³ wiêc poród w metrze, gdzie rodz¹ca chcia³a s³yszeæ muzykê Bacha, akuszerka, lekarka z torb¹ pe³n¹ narzêdzi lekarskich, i taniec na rurze. Druga scenka odbywa siê w windzie, która nagle zatrzyma³a siê miêdzy piêtrami. By³: windziarz, dziecko, bezdomny, œpiesz¹cy siê ludzie, nizadowolona paniusia, itp. Trzecim zadaniem, by³o wymyœlenie scenki, maj¹c do dyspozycji wypowiedze-
nie tylko kilku s³ów: dzieñ dobry, do widzenia, tak, nie, przepraszam, proszê. Warsztaty z Patrykiem Szwichtenbergiem by³y œwietn¹ okazj¹ do pracy nad cia³em i jego œwiadomoœci¹, nad g³osem oraz wyobraŸni¹. Przede wszystkim pobudzia³y kreatywny sposób myœlenia.
Na warsztaty w Centrum Polsko S³owi¹ñskim, aktor przygotowa³ ulubione wiersze. Czytali g³ównie seniorzy. By³y to wiersze Konstantego Ildefonsa Ga³czyñskiego: „Deszcz”, „Po Brukseli chodzê pijany”, Wis³awy Szymborskiej:”Nic dwa razy”, „Kot w pustym mieszkaniu”, niektóre znane jako piosenki.
Recytuj¹cy prze³amywali nieœmia³oœæ, pracowali nad g³osem, cia³em. Poznawali podstawy gry aktorskiej, Po czêœci poetyckiej wywi¹za³a siê rozmowa z aktorem. Przybyli byli ciekawi szczegó³ów pracy przy poszczególnych serialach, miejsc krêcenia scen, zw³aszcza s³ynnego „Stulecia Winnych”.
Po ostatnich warsztatach Patryk Szwichtenberg ma w Nowym Jorku grono swoich wielbicieli. Ju¿ dziœ ciesz¹ siê oni na kolejne spotkanie z aktorem jesieni¹. ZDJÊCIA: ZOSIA ZELESKA-BOBROWSKI, E
44 lat temu dosz³o do pierwszego w historii podpisania porozumienia miêdzy w³adzami komunistycznymi i strajkuj¹cymi robotnikami.
W krajach, gdzie oficjalnie w³adzê sprawowa³a klasa robotnicza nie mog³o byæ strajków. Je¿eli siê zdarza³y, propaganda rz¹dowa okreœla³a je jako prowokacjê kontrrewolucyjn¹ zorganizowan¹ przez zachodnich agentów imperializmu. Tak by³o w Poznaniu w roku 1956 i na Wybrze¿u w 1970.
*
Sytuacja gospodarcza Polski na pocz¹tku 1980 r. by³a fatalna i ci¹gle siê pogarsza³a. Najbardziej dokuczliwe by³y braki w zaopatrzeniu. Zdarza³o siê, ¿e trzeba by³o staæ kilkanaœcie godzin w kolejce aby kupiæ kawa³ek miêsa.
T¹ dramatyczn¹ sytuacjê próbowano zatuszowaæ zmianami na szczycie w³adzy. W lutym 1980 r., po prawie dziesiêciu latach sprawowania szefostwa rz¹du, usuniêty zosta³ premier Piotr Jaroszewicz. W tym samym czasie odby³y siê tzw. wybory do sejmu. Oficjalnie podano, ¿e frekwencja w g³osowaniu wynios³a ponad 99 procent.
Nieoficjalnie wiadomo by³o, ¿e setki tysiêcy ludzi zbojkotowa³o tê farsê. Wybór kardyna³a Karola Wojty³y na papie¿a, a nastêpnie jego wizyta w ojczyŸnie w czerwcu 1979 r. spowodowa³y, ¿e olbrzymia czêœæ spo³eczeñstwa przesta³a siê baæ. W pocz¹tkach lipca rz¹d og³osi³ podwy¿kê cen miêsa i wêdlin. W³adze mia³y nadziejê, ¿e w zwi¹zku z rozpoczynaj¹cym siê sezonem urlopowym zmiany cen zostan¹ zignorowane. Spodziewano siê równie¿, ¿e uwagê spo³eczeñstwa zajm¹ nadchodz¹ce igrzyska olimpijskie w Moskwie. Przewidywania te na ogó³ nie spe³ni³y siê. Tu¿ po wprowadzeniu nowych cen, w ró¿nych rejonach kraju wybuch³y strajki okreœlane przez propagandê rz¹dow¹ jako „przerwy w pracy”. Tam, gdzie dosz³o do strajków gaszono je zwykle obietnicami podwy¿ki zarobków.
W po³owie lipca wybuch³ strajk generalny w Lublinie. Strajkowa³a wiêkszoœæ miejscowych przedsiêbiorstw, lubelski wêze³ kolejowy oraz komunikacja miejska. W sumie do strajku przyst¹pi³o ponad 80 tysiêcy pracowników w 177 zak³adach. W³adza zdecydowa³a siê na negocjacje ze strajkuj¹cymi. I tym razem uda³o siê robotników sk³oniæ do powrotu do pracy obietnicami podwy¿ki uposa¿eñ.
14 sierpnia wybuch³ strajk w Stoczni Gdañskiej. Bezpoœredni¹ przyczyn¹ strajku by³o zwolnienie z pracy dzia³aczki Wolnych Zwi¹zków Zawodowych Anny Walentynowicz. Uformowany zosta³ komitet strajkowy na czele z Lechem Wa³ês¹, równie¿ usuniêtym swojego czasu z pracy za niezale¿n¹ dzia³alnoœæ zwi¹zkow¹. Wkrótce do strajku przyst¹pi³a stocznia w Gdyni oraz szereg innych zak³adów. 16 sierpnia podpisana zosta³a umowa miêdzy dyrekcj¹ Stoczni Gdañskiej i ko-
Wielu republikanów ma na przyk³ad inne pogl¹dy ni¿ Trump na wa¿ne kwestie polityki zagranicznej (Ukraina, NATO), ale dla dobra sprawy i dla publicznego prezentowania jednoœci g³oœno siê o nich nie mówi. Tak samo jest w Partii Demokratycznej, choæ tu linia sporu przebiega nieco inaczej. Jeœli chodzi o politykê zagraniczn¹ demokraci podzieleni s¹ przede wszystkim podejœciem do wojny Izraela z Hamasem i ogólnie rzecz bior¹c stosunkiem do aktualnej polityki rz¹du Benjamina Netanyahu. Podobnie jednak jak w przypadku republikanów publicznie siê tych sporów nie toczy, co sprawia, ¿e do g³osu dochodzi ulica, pokazuj¹ca gdzie s¹ prawdziwe emocje. To w jaki sposób w tym roku demokraci musieli siê od tej ulicy odgradzaæ mo¿e byæ zdumiewaj¹ce. Tysi¹ce policjantów, barierki, obostrzenia, kamery monitoringu, tajni agenci wœród protestuj¹cych. Wszystko to zmobilizowano po to, by Kamala Harris mog³a we
w miarê niezak³ócony sposób odebraæ swoj¹ nominacjê, s³usznie okreœlon¹ przez korespondenta francuskiego RFI (publicznego radia finansowanego przez rz¹d) koronacj¹.
¯eby jednak nie siaæ wy³¹cznie pesymizmu spójrzmy na gospodarcze programy obu kandydatów, które wprawdzie rewolucyjne w ¿aden sposób nie s¹, to znaczy nie ma w nich ¿adnych nowych pomys³ów, które mogliby wnieœæ kandydaci spoza dwóch dominuj¹cych partii, ale mimo to wyraŸnie siê od siebie ró¿ni¹.
Harris swój gospodarczy plan zaprezentowa³a dopiero niedawno, w Raleigh, w stanie Pó³nocna Karolina. Reklamowany jest on jako „gospodarka mo¿liwoœci” i k³adzie nacisk na rz¹dow¹ pomoc dla klasy œredniej i biedniejszych Amerykanów. Kandydatka demokratów chce miêdzy innymi walczyæ z nadmiernym wzrostem cen, przede wszystkim produktów spo¿ywczych, a tak¿e zablokowaæ drama-
mitetem strajkowym. Wyra¿ono zgodê na powrót do pracy zwolnionych oraz podwy¿kê zarobków. Dyrekcja zgodzi³a siê równie¿ na budowê pomnika ku czci poleg³ych w grudniu 1970 r. Robotnicy zaczeêli opuszczaæ stoczniê. Wychodz¹cych zdo³a³a zatrzymaæ grupa kobiet z Ann¹ Walentynowicz i Alin¹ Pieñkowsk¹ na czele. Wieczorem zorganizowany zosta³ Miêdzyzak³adowy Komitet Strajkowy. 18 sierpnia MKS opublikowa³ 21 postulatów z których najwa¿niejszym by³a zgoda na powo³anie niezale¿nych, samorz¹dnych zwi¹zków zawodowych. Zaskoczone przebiegiem wydarzeñ w³adze w Warszawie utworzy³y sztab koordynacyjny w celu likwidacji kryzysu. Edward Gierek, w odró¿nieniu od Gomu³ki w 1970 r., wykluczy³ udzia³ wojska w t³umieniu strajków. Rozwa¿ano mo¿liwoœæ u¿ycia milicji, jednak na wiadomoœæ o strajkach w innych rejonach kraju wybrano drogê negocjacji. 23 sierpnia w Trójmieœcie strajkowa³o prawie 400 zak³adów. Przerywaj¹ pracê robotnicy Szczecina, Elbl¹ga, S³upska. Nadchodz¹ informacje o strajkach na Œl¹sku, we Wroc³awiu, Poznaniu, Krakowie i innych miastach.
W Stoczni Gdañskiej rozpoczynaj¹ siê rozmowy miêdzy MKS i delegacj¹ rz¹dow¹ na czele z wicepremierem Mieczys³awem Jagielskim. Najwiêcej kontrowersji sprawia ¿¹danie powo³ania niezale¿nych zwi¹zków. W³adze utrzymuj¹ stanowisko zreformowania istniej¹cego ruchu zwi¹zkowego.
Do Gdañska przybywa grupa ekspertów z udzia³em m. in. Tadeusza Mazowieckiego i Bronis³awa Geremka. Ich zadaniem jest wsparcie i doradzanie przywódcom
tyczny wzrost kosztów leków, na przyk³ad insuliny. Proponuje równie¿ wsparcie dla osób po raz pierwszy kupuj¹cych dom, dop³aty dla rodzin z noworodkami w postaci odliczeñ podatkowych i ogólnie rzecz bior¹c pakiety os³onowe dla mniej zarabiaj¹cych. Donald Trump natomiast obiecuje obni¿ki podatków, na których skorzystaj¹ przede wszystkim bogatsi, ograniczenie rz¹dowych regulacji i radykalny wzrost ce³, g³ównie na produkty sprowadzane z Chin.
Programy ró¿ni¹ siê od siebie zasadniczo s¹ jednak w gruncie rzeczy w zgodzie z tym co demokraci i republikanie proponuj¹ ju¿ od dziesiêcioleci. Ci pierwsi uwa¿aj¹ za konieczne rz¹dowe interwencje w niektórych sektorach gospodarki, ci drudzy stawiaj¹ bardziej na „niewidzialn¹ rêkê wolnego rynku” i redukowanie roli rz¹du. W praktyce ani program gospodarczy republikanów, ani demokratów, nawet gdyby zosta³y wprowadzone w ¿ycie, z czym jak wiemy bywa ró¿nie, nie spowoduj¹ ¿adnych znacz¹cych zmian w naszym codziennym ¿yciu. Innymi s³owy czy wygra Trump, czy Harris, Ameryka zmieni siê raczej niewiele. Straszenie, ¿e
strajku. W tym samym czasie 64 znanych intelektualistów publikuje list z postulatem pokojowego rozwi¹zania kryzysu. Wiadomoœæ o strajkach w Polsce rozchodzi siê po ca³ym œwiecie. Do Gdañska przybywaj¹ zagraniczni korespondenci. Zachodnie zwi¹zki zawodowe wyra¿aj¹ poparcie dla robotników polskich. Francuscy zwi¹zkowcy przekazuj¹ 11 tysiêcy franków (ok. 2,500 dolarów) na rzecz gdañskiego MKS. Wobec wzbieraj¹cej fali strajków w ca³ej Polsce, strona rz¹dowa decyduje siê na zaakceptowanie robotniczych postulatów ³¹cznie z utworzeniem niezale¿nych zwi¹zków. 31 sierpnia po po³udniu nastêpuje podpisanie porozumienia miêdzy gdañskim MKS i delegacj¹ rz¹dow¹. Wiadomoœæ o zawarciu porozumienia zosta³a odebrana jako wielkie zwyciêstwo robotników i ca³ego spo³eczeñstwa. W sierpniu 1980 narodzi³ siê w komunistycznym pañstwie ogólnonarodowy ruch, który wkrótce przeistoczy³ siê w dziesiêcio-milionowy NSZZ Solidarnoœæ. 15 miesiêcy wzglêdnej wolnoœci zakoñczy³o siê wprowadzeniem stanu wojennego w grudniu 1981 r. Pomimo to Sierpieñ 1980 by³ impulsem do odzyskania suwerennoœci przez Polskê i przemian systemowych, które w ostatecznoœci doprowadzi³y do upadku PRL i powstania III Rzeczpospolitej. ❍
Harris zaprowadzi w USA komunizm, tak jak robi¹ to media sympatyzuj¹ce z republikanami, jak np. nowojorski tabloid New York Post, który nad zdjêciem kandydatki demokratów umieœci³ niedawno tytu³ „Kamunizm” lub dyktatur¹, któr¹ wed³ug mediów sympatyzuj¹cych z Parti¹ Demokratyczn¹ zaprowadzi Trump, to gruba przesada. ¯adnej rewolucji w USA nie bêdzie, pod warunkiem oczywiœcie, ¿e obie strony uszanuj¹ wyniki wyborów.
Atlantyk przy Coney Island i Breezy Point mniej s³ony ni¿ zazwyczaj. I ciep³y. Wytrzymujê w nim nawet godzinê. W falach tradycyjnie przychodz¹ mi do g³owy tematy, które warto by podj¹æ piórem, ale po wyjœciu na brzeg wiêkszoœæ z nich zapominam. Ostatnio pamiêæ odp³ywa ode mnie szybciej i dalej ni¿ dotychczas. A jeszcze do niedawna mia³em tzw. pamiêæ s³onia, jak zauwa¿ali z podziwem przyjaciele i znajomi.
Rozstawanie siê na dobre kochanków, ma³¿onków, przyjació³ i kolegów zawsze odbiera³em jako dramat. Próbowa³em interweniowaæ, negocjowaæ, poœredniczyæ, namawiaæ, by do zerwañ nie dosz³o, ale nie udawa³o mi siê to. Nie uratowa³em ¿adnego zwi¹zku. Co najwy¿ej opóŸni³em jego ostateczny rozpad. Bywa³o, ¿e po latach proszono mnie, bym pojedna³ strony, które siê rozsta³y, ale to te¿ mi nie wychodzi³o. SnadŸ brakuje mi talentu w tej mierze, choæ przestudiowa³em sporo podrêczników psychologicznych i mam misyjn¹ potrzebê zbli¿ania ludzi do siebie i zaprzyjaŸniania ich.
Zszokowa³ mnie wielce ksi¹¿ê redaktor Jerzy Giedroyc stwierdzeniem, ¿e s¹ przyjaŸnie, których nie da siê ju¿ kontynuowaæ. Skwitowa³ nim moje proœby, by pogodzi³ siê z wielkim pisarzem Gustawem Herlingiem-Grudziñ-
Niedziela
Andrzej Józef D¹browski
skim. Obaj wspó³twórcy paryskiej „Kultury” rozstali siê za powodów elementarnych ró¿nic w postrzeganiu zmian zachodz¹cych w Polsce po 1989 roku. By³o to dla mnie bardzo przykre, bo obaj panowie byli najwy¿szej klasy intelektualistami i zarazem moimi autorytetami. Wolnomyœlicielstwo, umiarkowany liberalizm i antynacjonalizm pana Jerzego zawsze by³y mi bliskie, zaœ „Dziennik pisany noc¹” Herlinga-Grudziñskiego patronowa³ mojemu myœleniu o œwiecie, ruchach spo³ecznych i systemach politycznych. Patronowa³ w równym stopniu, co „Dzienniki” Marii D¹browskiej i „Dziennik 1953-1969” Witolda Gombrowicza. Po latach zanurzam siê w nie ponownie w poszukiwaniu prawdy nie tylko o autorach i ¿yciu, ale io sobie. Tym dawnym i tym obecnym.
W zapiskach D¹browskiej i Gombrowicza ujmuje mnie m.in. ich wra¿liwoœæ na muzykê powa¿n¹ i umiejêtnoœæ pisania o niej, dana bardzo niewielu. Nie doœæ, ¿e œwietnie znaj¹ klasyczny kanon, to jeszcze na przestrzeni lat znakomicie porównuj¹ ze sob¹ kolejne wykonania poszczególnych utworów, wychwytuj¹c to, co w nich najbardziej charakterystyczne. Z zestawienia ich muzycznych wra¿eñ mogê u³o¿yæ ca³¹ antologiê. Oboje maj¹ – rzecz jasna – znakomity s³uch i wychwytuj¹ niemal ka¿dy drobiazg w brzmieniu. U D¹browskiej ten s³uch objawia siê tak¿e w rozpoznawaniu œpiewu ptaków; zawsze wie, który z nich kl¹ska i gdzie. Ujmuje mnie u niej równie¿ silna potrzeba przebywania w przyrodzie, w której trafnie rozpoznaje drzewa, krzewy, kwiaty i uprawy rolne oraz sadownicze. Do niektórych drzew mia³a stosunek jak do bliskich sobie ludzi, co œwietnie rozumiem. Œwiadczyæ o tym mo¿e choæby zapis uczyniony po wyciêciu jej ulubionych dêbów – „Najpiêkniejsza czêœæ lasu, wspania³y starodrzew dêbowy wyciêty! Le¿¹ pnie, nawet krzewy powycinane. (...) Jak to mo¿liwe – gdy mowa o zadrzewianiu, zalesianiu – tak barbarzyñsko i ca³kowicie wyci¹æ wspania³y las. Tam najwiêcej kosów i wilg, i szpaków gwizda³o. Jak¿e piêkne by³y te dêby. One – nie dom – by³y prawdziw¹ moj¹ w³asnoœci¹ w Komorowie. Skradziono mi, zniszczono ten cudny las – i to ju¿ na za-
Poniedzia³ek
Wszystko, co ostatnio dobre w naszym sporcie, to polskie kobiety, no mo¿e z wyj¹tkiem srebrnych siatkarzy na igrzyskach w Pary¿u. Kobiety, dziewczyny, piêkne, silne i zwyciêskie. Znów sukces – Katarzyna Niewiadoma wygra³a kobiecy Tour de France! I to w wielkim stylu, walcz¹c na ostrym górskim podjeŸdzie na ostatnim etapie, wrêcz wydzieraj¹c wiktoriê: wygra³a ró¿nic¹ czterech sekund. Sto dwadzieœcia trzy, sto dwadzieœcia trzy, sto dwadzieœcia trzy, sto dwadzieœcia trzy – jeœli przeczytaliœcie Pañstwo te s³owa, to w³aœnie tyle wynosi³a ró¿nica po przejechaniu oœmiu etapów w 24 godziny, 36 minut i siedem sekund. Co za walka, zwana ju¿ jako klasyk „Alpe d’Huez thriller”. Wielkie gratulacje dla Pani Katarzyny, która zdoby³a tytu³ po dwóch trzecich miejscach w latach poprzednich. I znów polskie kobiety pokazuj¹ polskim stugêbym fircykom, jak walczyæ nale¿y. Bo Polska jest siln¹, m¹dr¹ i piêkn¹ kobiet¹.
Rozpoczê³a siê konwencja Partii Demokratycznej, a wiêc koronacja wiceprezydent Kamali Harris na kandydatkê na prezydenta. Koronacja, bo wszyscy zadowoleni, nikt nie zadaje pytañ (nawet dziennikarzy, zdobywców Pulitzerów, nie dziwi, ¿e od 25 dni nie by³o ¿adnej konferencji prasowej czy wywiadu w telewizji), ustawione wiece, entuzjazm, wszystko z telepromptera. Jak na razie sukces: Harris prowadzi w sonda¿ach, Trump i Republikanie w chaosie, sami do koñca nie wiedz¹, jak skutecznie wiceprezydent zwalczaæ.
Kiedy piszê, jeszcze do tego nie dosz³o, ale przemawiaæ mia³ prezydent Joe Biden. To dla niego gorzki moment – zosta³ bezprecedensowo pozbawiony szans walki o reelekcjê i nawet jeœli nie mia³ si³y i szans, to Demokraci zrobili to doœæ brutalnie. Ale i trochê s³odki moment: byæ mo¿e Harris to najlepszy sposób na ponowne pokonanie Trumpa.
Konwencja na pewno bêdzie propagandowym hitem, pracuj¹ ju¿ nad tym szpece z Hollywood.
Ale Harris nie bêdzie mog³a uciekaæ w nieskoñczonoœæ. Bêdzie musia³a odpowiadaæ na pytania o swoje radykalne pomys³y – jak choæby plan walki z przedsiêbior-
wsze. Ju¿ nikt z nas nigdy nie zobaczy tych dêbów. P³akaæ mi siê chcia³o z bezsilnego gniewu i smutku”.
Umar³ Alain Delon, œwiatowej s³awy francuski aktor i wed³ug bardzo wielu opinii najpiêkniejszy mê¿czyzna zachodniego œwiata. Najwiêksze wra¿enie wywar³ na mnie w tytu³owej roli w wielkim filmie Luchina Viscontiego „Rocco i jego bracia”. By³ w nim objawieniem, w czym dopomog³y Mu niezwyk³e warunki zewnêtrzne i pe³ne uto¿samienie siê z gran¹ postaci¹. Ukszta³towa³ j¹ na podobieñstwo ksiêcia Myszkina z „Idioty” Dostojewskiego, najbli¿szego mi bohatera literackiego. Znakomicie zagra³ równie¿ Tankreda w „Lamparcie”, kolejnym arcydziele tego¿ Luchina Viscontiego. To w³aœnie ten re¿yser nauczy³ Go pog³êbionych analiz granych postaci i uczyni³ zeñ wybitnego aktora. W pamiêci utkwi³y mi równie¿ Jego role w „Zaæmieniu” Michelangelo Antonioniego i w „W pe³nym s³oñcu” René Clémenta. Zachwyci³ mnie równie¿ jako tytu³owy „Pan Klein” w filmie Josepha Loseya. Na scenie widzia³em Go tylko raz w Teatrze Marigny w Pary¿u w spektaklu, bodaj wedle Jego w³asnego scenariusza, pokazuj¹cego piêkno mi³oœci starzej¹cego siê mê¿czyzny i dziewczyny, która mog³aby byæ jego córk¹. Publika wali³a nañ przez kilka miesiêcy. Srebnow³osy i pomarszczony ju¿ Piêkniœ magnetyzowa³ j¹ swym nieco szelmowskim czarem, acz bez kokieterii. Wywo³ywany po spektaklu przed kurtynê k³ania³ siê z takim wdziêkiem i wzruszeniem, ¿e wielu widzów ruszy³o na proscenium, by wzi¹æ Go w ramiona i przytuliæ do serca. Ja te¿.
cami-spekulantami, którzy rzekomo dla zysku zawy¿aj¹ ceny – poprzez tych cen kontrolê. Poza tym dop³ata 25 tysiêcy dolarów do kredytu na pierwszy dom i inne takie. Trump i Republikanie powinni jednak nacieraæ i to ju¿. Nie czekaæ do debaty prezydenckiej 10 wrzeœnia. Bo mo¿e byæ za póŸno. Fundamenty pozostaj¹ te same: przy takim stanie gospodarki, sytuacji na granicy z Meksykiem, Trump powinien wygraæ, ale Trump jest Trumpem –upartym narcyzem, nie specjalnie lubi¹cym siê wysilaæ, podstarza³ym, ale wci¹¿ nastolatkiem ¿¹dnym pochwa³, a przede wszystkim nie ma w sobie wymaganej dyscypliny. Wci¹¿ jest czas, wci¹¿ jest miejsce na wypunktowanie Harris, która ma raczej cienk¹ skórê, pomimo ochronnego parasola mediów. Ale czasu jest coraz mniej i mniej…
A na konwencji Demokratów, a jak¿e, atrakcje! We wspó³pracy z Planned Parenthood – najwiêksz¹ sieci¹ zak³adów aborcyjnych w Ameryce – pojawi¹ siê krwawe warsztaty na kó³kach. Mo¿na bêdzie farmakologicznie spêdziæ p³ód, a panowie bêd¹ mieli szansê sami usun¹æ swoje geny z przysz³oœci œwiata. „Chicago nadci¹gamy! Nasza mobilna klinika zdrowia bêdzie w West Loop z @ChiAbortionFund i @TheWienerCircle 19-20 sierpnia, oferuj¹c BEZP£ATNE wazektomiê i aborcjê farmakologiczn¹. EC bêdzie równie¿ dostêpne bezp³atnie bez umawiania siê na wizytê” – zaanonsowa³ oddzia³ Plan-
choæ wcale nie dziwi.
Poniedzia³ek póŸniej Trwa 908. dzieñ rosyjskiej agresji na Ukrainê. I bardzo mi³e wieœci z obwodu kurskiego, gdzie ruscy bior¹ w zadek od Ukraiñców na swoim terytorium ju¿ drugi tydzieñ.
Wojska ukraiñskie zniszczy³y trzeci most na rzece Sejm w obwodzie kurskim, odcinaj¹c wroga od wszystkich szlaków zaopatrzeniowych na du¿ej po³aci rosyjskiego terytorium, co mog³oby doprowadziæ do operacyjnego okr¹¿enia wojsk rosyjskich. £¹czny obszar okr¹¿enia w rejonie g³uszkowskim wynosi 700 kilometrów kwadratowych.
„Rosjanie w obwodzie kurskim mog¹ teraz zobaczyæ wojnê na w³asne oczy, ale mogliby j¹ powstrzymaæ, zmuszaj¹c swoje w³adze do zawarcia pokoju na uczciwych warunkach” – uwa¿a doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychaj³o Podolak. „Armia Putina walczy teraz na terytorium Rosji, ostrzeliwuj¹c i szturmuj¹c rosyjskie miasta i miasteczka. Rosyjscy piloci niszcz¹ infrastrukturê cywiln¹ w obwodzie kurskim wielokilogramowymi bombami, zmuszaj¹c dziesi¹tki tysiêcy mieszkañców do opuszczenia swoich domów. Rosyjscy ¿o³nierze pl¹druj¹ sklepy i domy cywilne swoich s¹siadów” – napisa³ Podolak na platformie X. I dobrze im tak!
Bitwa pod Komarowem wczeœniej lokalizowana by³a jako bitwa pod Wolic¹ Œniatyck¹ (pow. zamojski, woj. lubelskie), bo natarcie polskie tu siê rozpoczê³o, a rozstrzygaj¹ce szar¿e, walki i potyczki kawalerii rozegra³y siê 31 sierpnia 1920 r. i trwa³y przez ca³y dzieñ. Polacy pokonali kilkukrotnie liczniejsz¹ sowieck¹ 1. Armiê Konn¹. Teren bitwy zlokalizowany jest w odleg³oœci ok. 20 kilometrów na po³udniowy-wschód od Zamoœcia; tu, pomiêdzy Komarowem na po³udniu, Wolic¹ Œniatyck¹ i Czeœnikami na pó³noc od Komarowa by³y i s¹ pola i ³¹ki, na zachód ku Zamoœciowi by³o kilka lasów, zaœ tereny wschodnie i po³udniowe s¹ zabagnione, zatem owe otwarte pola w promieniu kilku kilometrów wokó³ Wolicy by³y dogodne dla szar¿ kawalerii. Bitwê okrzykniêto ostatni¹ wielk¹ bitw¹ kawaleryjsk¹ w XX wieku, rtm. Kornel Krzeczunowicz nazwa³ j¹ „ostatni¹ kampani¹ konn¹”. Pomnik upamiêtniaj¹cy to zwyciêstwo ustawiono dopiero w 2022 r. Komarów by³ i jest najwiêksz¹ miejscowoœci¹ w pobli¿u miejsca walk, dlatego tak podawana jest lokalizacja bitwy.
Krótka historia jazdy polskiej Historia polskiej konnicy, przez wieki niezwyciê¿onej jazdy polskiej, husarii, kawalerii, u³anów, szwole¿erów, strzelców konnych – zwi¹zana jest z konkretnymi i wybitnymi dowódcami, przywódcami pañstwa i narodu: z królami, hetmanami, genera³ami, oficerami. W ka¿dym wieku Polacy osi¹gaj¹ i w tej dziedzinie sztuki (tu wojennej) sukcesy i pokonuj¹ wroga. Wspomniani dalej ci wybrani i pomnikowi bohaterowie to tylko ma³y fragment tej wspania³ej legendy polskiej jazdy. Dziœ w Polsce i na œwiecie dominuje kawaleria powietrzna i pancerna, ale odradza siê kawaleria konna; liczna jest kawaleria ochotnicza, jest reprezentacyjny Szwadron Kawalerii Wojska Polskiego, sekcje konne stra¿y granicznej czy stra¿y miejskich. Jeden z niezwyciê¿onych kawalerzystów pocz. XX w. s³ynny zagoñczyk rtm./mjr Feliks Jaworski mawia³: – Polski kawalerzysta zgina kark tylko dwa razy: na gimnastyce i na modlitwie! Istotnie i polska jazda czy to w œredniowieczu, czy w XX w. mia³a na chor¹gwiach, na piersiach i na ustach Bogurodzicê; tak by³o i w opisywanym tu 1920 roku. Oto s³ynne bitwy jazdy polskiej: 972 r. – Cedynia; 1109 – Psie Pole (Wroc³aw); 1331 – P³owce; 1410 – Grunwald (najwiêksza bitwa œredniowiecza); 1444 –Warna; 1514 – Orsza; 1531 – Obertyn; 1605 – Kircholm; 1610 – K³uszyn; 1651 – Beresteczko; 1656 – Smoleñsk, Warka; 1657 – Prostki; 1673 – Chocim; 12 wrzeœnia 1683 zwyciêska szar¿a polskiej husarii pod Wiedniem poprowadzona przez króla polskiego Jana III, po bitwie król wys³a³ do papie¿a zdobyt¹ na Turkach chor¹giew Proroka i do³¹czy³ s³owa: Venimus, vidimus, Deus vicit. Kolejne s³ynne bitwy: 1683 – Parkany; 1792 –Zieleñce; 1808 – Somosierra; 1812 – Mo¿ajsk; 1831 – Stoczek, Dêbe Wielkie, Boremel; 1915 – Rokitna; 1918 – Kaniów; 1920 – Komarów. S³ynne polskie szar¿e kawaleryjskie w Kampanii Wrzeœniowej 1939 roku: pod Krojantami, pod Wólk¹ Wêglow¹, pod Mokr¹.
Sytuacja na frontach wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. Wojna polsko-bolszewicka (nazywana te¿ polsko-radzieck¹, polsko-sowieck¹) rozpoczêta napaœci¹ Rosji Sowieckiej w 1919 r., w sierpniu 1920 toczy³a siê poprzez natarcia Armii Czerwonej na Polskê dwoma frontami. Dowódc¹ Armii Czerwonej by³ Siergiej Kamieniew podlegaj¹cy komisarzowi wojny Lwowi Trockiemu. Wrogie Polsce przywództwo sowieckie stanowi³o piêcioosobowe Biuro Polityczne: Lenin, Trocki, Stalin, Kamieniew, Zinowiew.
Naczelnym Wodzem polskich si³ zbrojnych by³ Józef Pi³sudski, szefem sztabu gen. Tadeusz Rozwadowski, premierem rz¹du (Prezydentem Ministrów) Wincenty Witos. Dwa fronty sowieckie atakuj¹ce wówczas Polskê to: Front Zachodni id¹cy na Warszawê, którym dowodzi³ Michai³ Tuchaczewski, zaœ na po³udniu Front Po³udniowo-Zachodni dowodzony przez Aleksandra Jegorowa z komisarzem politycznym Józefem Stalinem. Si³y Tuchaczewskiego: cztery armie, korpus kawalerii Gaja-Chana, Grupa Mozyrska – razem 105 tys. ¿o³nierzy. Front Po³udniowy o mniejszej sile (ok. 66.500), atakuj¹cy m.in. Lwów sk³ada³ siê z 12. i 14. Armii oraz z 1. Armii Konnej Budionnego. Polskie si³y zbrojne podzielono wówczas na trzy Fronty: Pó³nocny pod dow. gen. Józefa Hallera; Œrodkowy pod dow. gen. Edwarda Œmig³ego-Rydza; Front Po³udniowy gen. Wac³awa Iwaszkiewicza, w nim Grupa Ukraiñska i 6. Armia, która os³ania³a Ma³opolskê, Lwów, Kraków, ale i wi¹za³a walkami „konarmiê” Budionnego, by ta nie wspar³a Tuchaczewskiego pod Warszaw¹. W po³. 1920 r. 1. Armia Konna dysponowa³a ok. 30 tys. ¿o³nierzy w: czterech dywizjach kawalerii i 13 brygadach jazdy, jednej samodzielnej brygadzie, mia³a cztery poci¹gi pancerne, 84 samochody pancerne i pojazdy opancerzone, trzy eskadry lotnicze, wsparcie jednej dywizji piechoty. Si³y te bardzo topnia³y i pod koniec sierpnia spad³y do kilkunastu tysiêcy, zaœ w bitwie pod Komarowem bra³y udzia³ ju¿ tylko trzy dywizje jazdy
sowieckiej. Si³y wroga by³y w tej walce i tak kilkakrotnie wiêksze od si³ polskich. Budionny mia³ zdobyæ Lwów, lecz po wielu próbach zakoñczonych niepowodzeniem zosta³ wyparty i 20 sierpnia wycofa³ siê z walk o miasto, kieruj¹c siê na pó³noc, na Lubelszczyznê, Warszawê. Po drodze chcia³ zdobyæ Zamoœæ, okr¹¿y³ go i bezskutecznie przystêpowa³ do jego zdobycia 29, 30 i 31 sierpnia 1920 r. Zosta³ zwi¹zany tu walkami i potyczkami, otoczony i osaczony przez polskie oddzia³y. Miasta dzielnie broni³o 3.000 polskich i ukraiñskich ¿o³nierzy, a kolejne polskie jednostki podchodzi³y pod Zamoœæ, by wesprzeæ jego obronê i podj¹æ próbê rozbicia s³ynnej „konarmii”, od miesiêcy siej¹cej grozê i zagro¿enie.
Przebieg bitwy pod Komarowem Szczêœciem dla nas okaza³y siê niesnaski w sowieckim dowództwie i rozgrywki polityczne, wynikiem których w pocz¹tku sierpnia 12. Armia i „konarmia” nie posz³y wedle rozkazu Trockiego na pó³noc, na Warszawê, na pomoc Tuchaczewskiemu. Budionny zosta³ pod Lwowem i Zamoœciem, gdzie zosta³ rozbity.
Wed³ug opisów uczestników i œwiadków bitwy pod Komarowem, nie by³a to jedna walna bitwa, a kilka bitew, walk i potyczek ujêtych w dwie wielkie szar¿e, w których spotka³y siê polska 1. Dywizja Jazdy i sowiecka 1. Armia Konna. Na polu bitwy pomiêdzy Wolic¹ Œniatyck¹ a Czeœnikami star³y siê polskie pu³ki kawalerii licz¹ce w tym miejscu 1.500 ¿o³nierzy z rosyjskimi szacowanymi na 6.000-7.000 ¿o³nierzy. „Konarmia” liczy³a w po³. sierpnia ok. 16.000 ¿o³nierzy (szabel i koni), pod Zamoœciem liczba ta znacznie spad³a, topnia³y szeregi bolszewickie, u³ani Budionnego ginêli, dezerte-
rowali. Dokumenty i archiwum tej operacji „zaginê³y”, gdy¿ by³a to wielka pora¿ka i kompromitacja m.in. komisarza Stalina, który ucieka³ tu z pola walki. Rosjan atakowa³y z ka¿dej strony polskie dywizje piechoty, zaœ od wschodu zakleszcza³a ich (umownie pod Komarowem) nasza 1. Dywizja Jazdy. I tak od pó³nocy okr¹¿a³a ich 3. Armia gen. Sikorskiego, od po³udnia 6. Armia oraz grupa gen. Stanis³awa Hallera, od wschodu dywizja jazdy. Polsk¹ 1. Dywizj¹ Jazdy dowodzi³ gen. brygady Juliusz Karol Wilhelm Józef Rómmel (1881-1967), sowieck¹ „konarmi¹” Siemion Michaj³owicz Budionny (18831973). Jako wachmistrz utworzy³ tê armiê na Kubaniu w listopadzie 1919 r. z Kozaków zaporoskich, rozformowano j¹ w 1921 r. po klêsce z Polakami; po wojnie Budionny by³ marsza³kiem Zwi¹zku Radzieckiego. W bitwie pod Komarowem uczestniczy³y wchodz¹ce w 1. DJ: 2. Pu³k Szwole¿erów, 1., 8.,9., 12. i 14. Pu³k U³anów, 1. dywizjon artylerii konnej. Najwiêcej, bo szeœciu oficerów i ok. 100 u³anów straci³ 9. Pu³k U³anów Ma³opolskich, szed³ do szar¿y kilka razy; 12. p. u³. dowodzi³ rtm. Tadeusz Komorowski póŸniejszy „Bór”. Opisywano bitwê dziel¹c j¹ na porann¹ i popo³udniow¹, a pierwsze starcie rozpoczê³o siê o godzinie 7 i trwa³o trzy godziny, w szar¿y bra³o udzia³ szeœæ pu³ków polskich oraz dziesiêæ z dwudziestu pu³ków po stronie sowieckiej tj. dwie dywizje kawalerii wzmocnione jedn¹ brygad¹ „konarmii”; po po³udniu polska dywizja jazdy walczy³a z jedn¹ dywizj¹ sowieckiej jazdy. Najwiêksze boje toczy³a 7. Brygada Jazdy (8. i 9. p. u³. oraz 2 p. szw.) licz¹ca wówczas tylko 800 szabel i 37 karabinów maszynowych. Razem pod Komarowem mieliœmy 70 ckm i 16 dzia³, a sowieci 50 dzia³ i 350 ckm, g³ównie uwielbianych przez Budionnego i dobrze wykorzystywanych w walce Maximów montowanych na taczankach. Polacy zaczêli walkê od zdobycia przez 2 p. szw. wzgórza nr 255, strategicznie wa¿nego punktu w terenie, nastêpnie zaszar¿owali na nie Rosjanie, Polacy odparli kontratak na to wzgórze. W miejscu tym – „górka komarowska” – ustawiono w 2022 r. opisany dalej pomnik. W sumie w bitwie komarowskiej (w dwóch walnych bitwach, kilku szar¿ach) bra³o udzia³ ok. 10.000 koni. Bilans strat to 300 zabitych ¿o³nierzy po stronie polskiej i 4.000 po stronie sowieckiej.
Oddzia³y polskie i sowieckie walczy³y te¿ ze sob¹ w pobliskich miejscowoœciach: Warê¿, Mi¹czyn, Niewirków, Œniatycze, Wola Œniatycka, Czeœniki, droga Werbkowice-Hrubieszów.
Zaciête by³y obustronne szar¿e szwadronów, pu³ków, dywizji; nacierano w wielu kierunkach, walczono na pistolety, na szable, lance, piki i szaszki, ktoœ nawet u¿y³ okreœlenia „r¹banina”. Jedn¹ szar¿ê 1. Pu³ku U³anów Krechowieckich poprowadzi³
tak¿e gen. Rómmel. Popo³udniowa wielka szar¿a Rosjan na polskich u³anów rozpoczê³a siê przed godz. 18 i trwa³a do zmroku. Zaatakowali si³ami ca³ej 6. Dywizji Jazdy najpierw nasz 8. i 9. p. u³., gdy po chwili do bitwy w³¹czy³y siê nasze 1. i 14. p. u³. Ostatni¹ koñcz¹c¹ i decyduj¹c¹ szar¿¹ rozbijaj¹c¹ Rosjan by³a ta 8. Pu³ku U³anów pod dowództwem rtm. Kornela Krzeczunowicza; po niej Rosjanie ratowali siê ucieczk¹ z pola bitwy. Jak napisa³ wtedy o stanie „konarmii” Izaak Babel – oficer polityczny i korespondent „konarmii” Budionnego: „dowódcy byli przygnêbieni, groŸne oznaki rozk³adu armii”. Wczeœniej, 21 VIII 1920 r. pisarz notowa³: „nasza armia idzie na rozdobêdê [wycieczka po zdobycz], to nie rewolucja, tylko bunt dzikiego sobiepañstwa. Jest to po prostu dŸwignia, któr¹ nie gardzi partia”.
Bardzo wa¿nym i daj¹cym polskim ¿o³nierzom przewagê duchow¹ i podnosz¹c¹ bardzo morale naszej armii by³ dostarczony bodaj 17 sierpnia samolotem pod Zamoœæ meldunek dla naszych dowódców, ¿e pod Warszaw¹ wojska polskie odpar³y nawa³ê sowieck¹. Polacy mieli w u¿yciu w tej wojnie wiele samolotów, m.in. rozpoznawcze, bombowe, rozpoznawczo-bombowe, myœliwskie; dzia³ania rozpoznania pola bitwy polskie lotnictwo wojskowe prowadzi³o i pod Komarowem. Wiadomoœæ o wygranej pod Warszaw¹ spowodowa³a spadek i tak ju¿ marnego morale w wojsku sowieckim, os³abienie ich ducha bojowego i woli walki, coraz liczniejsze dezercje g³ównie Kozaków na stronê polsk¹. Wielu dezerterów mówi³o polskim dowódcom, ¿e chc¹ siê biæ i „walczyæ po stronie prawdziwej kawalerii”, któr¹ jest polska kawaleria, ¿e „chc¹ walczyæ z bolszewikami”. O bandytyzmie „konarmii”, braku dyscypliny, rozluŸnieniu, bandyckich zachowaniach, rozmi³owaniu w gwa³tach i ³upach, czêsto pisa³ w swoim dzienniku wspomniany I. Babel. Autor opisuje nie tylko Pierwsz¹ Konn¹, jej organizacjê, szar¿e, ale ukazuje pe³niê grozy sowieckich ¿o³nierzy, ich z³odziejstwa, gwa³ty, morderstwa na jeñcach polskich. By³y to pospolite zbrodnie i rzezie bezbronnych ludzi. A przyjmowano do tej armii ju¿ ka¿dego, kto potrafi³ jeŸdziæ konno i s³ucha³ rozkazów, istna zbieranina analfabetów, ale w swojej masie bardzo niebezpieczna – nie tylko w walce, w szar¿ach. Zmagania polskiej kawalerii z bolszewick¹ „konarmi¹” mia³y miejsce od maja do 31 sierpnia 1920, tj. do ich klêski pod Komarowem. W tragicznym momencie dla okr¹¿onej „konarmii” Budionny nakaza³ 31 sierpnia swoim u³anom atakowanie i nacieranie na polskie pozycje niemal z ka¿dej strony iw ka¿dym kierunku. Rosjanie szar¿owali wiêc by siê przebiæ przez kordon polski, zrobiæ jakiœ wy³om i ratowaæ siê ucieczk¹ z okr¹¿enia, uda³o im siê przedrzeæ i uciec za Bug, na Ukrainê.
Pomniki konne w Polsce Pomnik bitwy pod Komarowem jest najnowszym polskim pomnikiem konnym. Tego typu pomniki (w tym chwa³y jazdy) w Polsce niestety nie s¹ doœæ liczne, ale jest ich kilka i nale¿y je tu wymieniæ przy okazji omawiania tego najnowszego spod Komarowa, opisanego dalej. Najstarszy polski pomnik konny znajduje siê w Warszawie, jest to postaæ króla Jana III na koniu stoj¹ca w £azienkach Królewskich ods³oniêta w 1787 r. Podobny w formie jest pomnik króla Jana III ods³oniêty we Lwowie w 1898 r., z inskryp-
cj¹: „Królowi Janowi III miasto Lwów MDCCCXCVIII”. W 1950 r. sowieci przekazali go Polsce i po d³u¿szych bataliach pomnik ustawiono w Gdañsku w 1965 r. P³yta na postumencie zawiera nazwy miejsc 20 bitew stoczonych pod dowództwem króla – w tym Wiedeñ 1683. Królewskim pomnikiem konnym jest ten Kazimierza Wielkiego ods³oniêty w Bydgoszczy w 2006 r.; rzeŸbê ksiêcia Leszka Bia³ego gin¹cego na koniu bo przebitego strza³¹ podczas ucieczki, wykonano w bia³ym betonie i ods³oniêto w 1973 r. we wsi Marcinkowo Górne w pow. ¯nin; pierwotny pomnik z 1927 r. zniszczyli Niemcy w czasie wojny. W Warszawie znajduj¹ siê jeszcze: pomnik konny Józefa ksiêcia Poniatowskiego (obecnie przed Pa³acem Prezydenckim, przed wojn¹ sta³ na Placu Saskim przed kolumnad¹ z Grobem Nieznanego ¯o³nierza; „Pomnik Tysi¹clecia Jazdy Polskiej” z jeŸdŸcami na koniach ustawionymi na wysokiej kolumnie przy rondzie Jazdy Polskiej, ods³oniêty w 1994 r.; kopia pomnika kondotiera z Bergamo ustawiono na terenie Akademii Sztuk Piêknych k. rektoratu przy ul. Traugutta, orygina³ z 1488 r. stoi w Wenecji; z 2002 r. pochodzi mosiê¿na kwadryga nad portykiem Teatru Wielkiego Opery Narodowej, przedstawiaj¹ca Apollina powo¿¹cego czterokonnym antycznym rzymskim rydwanem. Du¿y pomnik z u³anem na koniu wy³aniaj¹cym siê z piechurami z morza (oceanu) ustawiono w 1998 r. na ¯oliborzu w ho³dzie Armii Polskiej w Ameryce 1917-1919 (Pomnik Czynu Zbrojnego Polonii Amerykañskiej), autorem pomnika jest Andrzej Pityñski, dzie³o nazywane jest te¿ „Pomnikiem B³êkitnej Armii”, a przez niektórych b³êdnie pomnikiem Hallera. Pityñski to autor wielu monumentalnych rzeŸb i pomników, w tym ods³oniêtego w lipcu br. w Domostawie – te¿ na LubelszczyŸnie – pomnika „RzeŸ Wo³yñska”.
Cztery pomniki konne marsza³ka Józefa Pi³sudskiego stoj¹: w Katowicach – ods³oniêty w 1993 r., ale wykonany w 1938 r., w Kielcach, Lublinie i Rzeszowie. Kraków ma dwa pomniki konne: Pomnik Grunwaldzki z 1910 r. dar I. J. Paderewskiego na 500. rocznicê Wiktorii Grunwaldzkiej, a tak¿e na Wawelu s³ynny pomnik Tadeusza Koœciuszki, odlany w 1900 r., ustawiony w 1921, zniszczony przez Niemców w 1940, ponownie ustawiony w 1960 r. Wiele pomników konnych Koœciuszki i Pu³askiego znajdziemy w Stanach Zjednoczonych, popularny jest pomnik króla W³adys³awa II (Jagie³³y) w Central Parku w Nowym Jorku. W Poznaniu ustawiono w 1927 r. na kolumnie rzeŸbê ukazuj¹c¹ u³ana na koniu walcz¹cego ze smokiem, jest to pomnik 15. Pu³ku U³anów Poznañskich, pu³k walczy³ w wojnie z bolszewikami w 1920 r. za co jego sztandar zosta³ udekorowany Krzy¿em Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari. Pomnik zniszczyli w 1939 r. Niemcy, ponownie wykonany zosta³ i ods³oniêty w 1982 r. W Gdañsku jest pomnik konny polskiego Tatara ods³oniêty w 2010 r., jest to u³an s³ynnego 1. Szwadronu Tatarskiego, oddzia³u tatarskiej jazdy w polskiej kawalerii miêdzywojnia; „z³otego u³ana” (pomnik konny u³ana wykonany w takim kolorze) postawiono w 2014 r. w Ka³uszynie pod Warszaw¹; w Che³mnie jest pomnik strzelca konnego 8 PSK; w Komarowie pomnik konny rzeŸbê w piaskowcu mieszkañcy ufundowali i ustawili w 1984 r. przy koœciele parafialnym. RzeŸba konia znajduje siê w parku pa³acowym w Miliczu na Dolnym Œl¹sku;
Pomnik chwa³y kawalerii i artylerii konnej, Komarów, fot. Zygmunt Bielski, 2024
najwiêksz¹ w Europie rzeŸbê konia (11 m) ustawiono w 2009 r. w Górkach Wielkich na Œl¹sku Cieszyñskim, wykonano j¹ ze styropianu powleczonego laminatem; kilka lat temu ustawiono w Rawie Maz. na pl. Wolnoœci (dawny Koñski Rynek) cztery rzeŸby koni stoj¹cych przy ¿³obie; pomnik-pos¹g konia (z 2007) jest te¿ w Koninie.
Pomnik bitwy pod Komarowem Pomnik ods³oniêto w 2022 r. w miejscu historycznej bitwy, ma nazwê: „Pomnik chwa³y kawalerii i artylerii konnej”. Lokalizacja: Wolica Œniatycka w gminie Komarów-Osada, pow. zamojski, parafia pw. Œwiêtej Trójcy w Komarowie. Zrealizowany pomnik to trzecia wersja od pierwszej koncepcji, pomnik ma wysokoœæ 18 m, sk³ada siê z czterech czêœci: dwa wysokie betonowe skrzyd³a husarskie; betonowa podstawa i cokó³ w formie mauzoleum; w centralnej czêœci trzech galopuj¹cych u³anów w mundurach z 1920 r., figury u³anów i konie odlano w br¹zie; tablice informacyjne i odznaki 40-stu pu³ków kawalerii polskiej sprzed 1939 r. Pomnik ods³oniêto w niedzielê 28 sierpnia 2022 r., czyli dwa lata po rocznicy stulecia bitwy, gdy¿ nie by³ gotowy na okr¹g³¹ rocznicê, a to z powodów niedofinansowania inwestycji, pandemii covid-19, nag³ego wzrostu cen etc. Koszt budowy 4,8 mln z³ w ok. 63 % sfinansowano ze sk³adek publicznych, œrodków Stowarzyszenia „Bitwa pod Komarowem”, reszta z dotacji rz¹dowych.
W Komarowie motorem wszelkich dzia³añ historycznych i patriotycznych zwi¹zanych z upamiêtnianiem s³ynnej bitwy jest Tomasz Dudek (1968), architekt
i przedsiêbiorca z Zamoœcia, mi³oœnik koni i kawalerii, pu³kownik Bractwa Mi³oœników Koni i ¯ywota Staropolskiego, dowódca Komarowskiej Potrzeby, wspó³za³o¿yciel z Ann¹ Wojda ww. Stowarzyszenia „Bitwa pod Komarowem” (www. bitwapodkomarowem. pl), organizator rajdów konnych, zjazdów, pokazów i manewrów kawaleryjskich, inscenizacji bitwy, æwiczeñ proobronnych „Huzar”. By³ inicjatorem ustanowienia przez MON w 2009 r. pañstwowego „Œwiêta Kawalerii Polskiej” obchodzonego 31 sierpnia oraz programu szkolenia konnego dla Wojsk Obrony Terytorialnej, przerodzonego w tworzenie sekcji konnych stra¿y granicznej. T. Dudek wykupi³ za w³asne pieni¹dze teren miejsca bitwy ze s³ynnym wzgórzem (teraz z pomnikiem), na którym chciano stawiaæ wiatraki…; przekaza³ dzia³ki na rzecz Stowarzyszenia. Aktualnie czyni starania o objêcie ochron¹ konserwatorsk¹ pola bitwy, jako chronionego miejsca kultury narodowej.
Drugim autorem projektu jest Konrad G³uchowski (1980), artysta plastyk, absolwent ASP w Warszawie. Jest te¿ autorem tablic z 40. przedwojennymi odznakami pu³kowymi kawalerii umieszczonymi na pomniku. Idea pomnika opiera siê czêœciowo na bazie odnalezionych szcz¹tkowych rysunków przedwojennego bardziej symbolicznego niezrealizowanego projektu. *
Na cmentarzu parafialnym w Komarowie jest mogi³a z poleg³ymi w bitwie pod Komarowem polskimi oficerami i u³anami, na p³ytach wyryto 30 nazwisk; pojedyncze groby s¹ na polu bitwy przy usypanym przed wojn¹ niewysokim kopcu z umieszczonym na nim krzy¿u; znajduj¹ siê one na po³udnie od pomnika. Od lat w rocznicê s³ynnej bitwy odprawiane s¹ przy tym krzy¿u uroczyste polowe mszê œwiête, odczytuje siê apel pamiêci, organizuje pokazy u³añskie. Rocznicowe msze œwiête celebrowano tak¿e w koœciele w Komarowie i na cmentarzu przy ww. pomniku poleg³ych. Bitwê upamiêtniono na jednej z p³yt pami¹tkowych na Grobie Nieznanego ¯o³nierza w Warszawie, opisali j¹ w ksi¹¿kach i prasie m.in.: Kornel Krzeczunowicz (d-ca 8 p. u³.) autor ksi¹¿ki „Ostatnia kampania konna. Dzia³ania jazdy polskiej przeciw armii konnej Budiennego w 1920 roku”, Londyn 1971; Henryk Brzezowski, Aleksander Prag³owski, Izaak Babel („Armia konna”, „Dziennik 1920”), Adam Zamoyski, Anna Wojda, Piotr Krukowski. Obrazami olejnymi uwieczni³ bitwê w 1939 r. Jerzy Kossak w tryptyku „Bitwa pod Komarowem”; obrazy ukazuj¹ce bitwê namalowali m. in.: Micha³ Bylina, Stanis³aw Heykowski, Stanis³awa Walczak, Agnieszka Morysiak. Na sztandarze Szwadronu Ziemi Zamojskiej w barwach 9. Pu³ku U³anów Ma³opolskich poœwiêconym 30 VIII 2009 r. umieszczono napis: „Komarów 1920-2009”.
Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz
Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003
e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org
Zapewne ka¿dy z nas pamiêta po¿egnanie z krajem i rodzinnym domem przed wyruszeniem w dalek¹ podró¿ do ziemi, która jawi³a nam siê jako obiecana.
Do walizek zabieraliœmy to co by³o dla nas najwa¿niejsze i najcenniejsze. Bardzo czêsto wœród tych skarbów by³ obrazek z wizerunkiem Matki Bo¿ej Czêstochowskiej. By³o w nim ciep³o matczynego domu, piêkno naszej ojczystej ziemi i moc mi³oœci, która kierowa³a nasze myœli i serca ku niebu.
W roku 1951 przyby³ do Stanów Zjednoczonych Ojciec Micha³ Zembrzuski, paulin. Przywióz³ ze sob¹ kopiê Cudownego Obrazu Matki Bo¿ej Jasnogórskiej, pob³ogos³awion¹ przez papie¿a œw. Jana XXIII.
Ksi¹dz Zembrzuski mia³ nadziejê wybudowania amerykañskiego sanktuarium Matki Bo¿ej Czêstochowskiej na wzór Jasnej Góry w Polsce.
Dwa lata póŸniej Ojciec Micha³ otrzyma³ oficjaln¹ zgodê Stolicy Apostolskiej i ordynariusza Filadelfii na za³o¿enie klasztoru i sanktuarium na ziemi, któr¹ wczeœniej zakupi³ w Doylestown, w stanie Pensylwania.
26 czerwca 1955 r. zosta³a odprawiona pierwsza Msza Œwiêta w ma³ej, drewnianej stodole przerobionej na kaplicê.
Od tego czasu Amerykañska Czêstochowa rozbudowywa³a siê i potê¿nia³a duchowo. Zwyczaje i tradycje polskiej Czêstochowy zapuszcza³y coraz g³êbsze korzenie w Amerykañskim Sanktuarium.
Z roku na roku przybywa³o coraz wiêcej pielgrzymów i tak Amerykañska Czêstochowa sta³a siê duchow¹ stolic¹ amerykañskiej Polonii.
Nieod³¹cznym elementem religijnoœci zwi¹zanym z ikon¹ Pani Jasnogórskiej s¹ piesze pielgrzymki, na których wielu do-
œwiadcza duchowych cudów radosnego prze¿ywania swojej wiary.
*
37 lat temu z Great Meadows NJ do Amerykañskiej Czêstochowy przyby³a pierwsza piesza pielgrzymka. Choæ pielgrzymka wyrusza z parafii œw. Piotra i Paw³a w Great Meadows, to ma charakter miêdzystanowy, gromadz¹c
wiernych z New Jersey Nowego Jorku, Connecticut i Massachusetts oraz z Polski. W czasie czterech dni pielgrzymi pokonuj¹ oko³o stu kilometrów. Druga pielgrzymka wyrusza z parafii œw. Jadwigi w Trenton. Jest trochê m³odsza i mniejsza. Pierwszy raz pielgrzymi z Trenton wyruszyli na pielgrzymkê w 2003 roku jako wotum wdziêcznoœci Matce Bo¿ej za sto lat istnienia parafii œw. Jadwigi. Przed
Amerykañsk¹ Czêstochow¹ pielgrzymki ³¹cz¹ siê i razem wchodz¹ do Sanktuarium tworz¹c spektakularne œwiêto m³odoœci, i radoœci prze¿ywania wiary w obliczu Pani Jasnogórskiej. Do zasadniczych grup pielgrzymkowych pod drodze do³¹czaj¹ inni wierni. Radosna rzesza rozœpiewanych pielgrzymów liczy ponad dwa tysi¹ce. Z roku na rok pielgrzymka siê rozrasta. Wœród pielgrzymuj¹cych przewa¿aj¹ ludzie m³odzi. I to jest fenomen tej pielgrzymki.. Ksi¹dz biskup Andrzej Zglejszewski sufragan diecezji Rockville Centre na Long Island NY b³ogos³awi¹c wychodz¹cych pielgrzymów z Great Meadows powiedzia³, mo¿liwe, ¿e w przysz³ym roku bêdzie grupa pielgrzymkowa z Long Island. Przy wejœciu na teren sanktuariów pielgrzymów wita³ arcybiskup Miami Thomas Wenski, który tak¿e wêdrowa³ z pielgrzymami oraz paulin Stanis³aw Dziuba, biskup diecezji Umzimkulu w Po³udniowej Afryce.
W œwi¹tyni powita³ pielgrzymów ojciec Krzysztof Wieliczko prowincja³ zakonu ojców paulinów w USA.
Radoœci, uniesienia, chwa³y, dowodów wiary pielgrzymów w drodze jak i w œwi¹tyni nie da siê opisaæ. Po prostu trzeba tam byæ. W rozœpiewanym t³umie pielgrzymuj¹cych, a potem w zape³nionym rozmodlonymi ludzmi koœciele. Ale bêdzie to mo¿liwe dopiero w przysz³ym roku.
Niezwyk³ej atmosfery tegorocznej pielgrzymki nie oddaje mój filmik zamieszczony na kanale YouTube Nowojorskiego Klubu Podró¿nika. Jednak muszê przyznaæ, ¿e sam by³em zaskoczony jego odbiorem. W ci¹gu kilku dni obejrza³o go ponad 20 tys osób. Sami zobaczcie: https://youtu.be/d54h66kscn0
Weronika Kwiatkowska
Kiedy by³ ma³ym ch³opcem, przychodzi³ z dziadkiem do ogródka i pomaga³ pieliæ grz¹dki. Mówi³ grzecznie dzieñ dobry. I uœmiecha³ siê spod s³omianego kapelusza, który by³ za du¿y i spada³ mu na oczy. Dzisiaj ma lat trzydzieœci. Jakiœ czas temu wprowadzi³ siê do mieszkania obok. W sumie mog³o to byæ ju¿ dawno. Nie jestem dobra w arytmetyce. Kiedy ktoœ twierdzi, ¿e pandemia wydarzy³a siê w 2020 roku, nie wierzê. Zatem mo¿e jakieœ piêæ, siedem (?) lat temu, zamieszka³ przez œcianê. I odt¹d wieczorami s³ychaæ jak gra na gitarze. Æwiczy skale. I frazuje. Ma mocny g³os. I œwietne poczucie rytmu. Kocha muzykê country, za któr¹ nie przepadam. Choæ ceniê niektóre kawa³ki Johnny’ego Casha. I g³osuje, niestety, na Trumpa. Ale poza
tym jest uprzejmy i uczynny. Z szacunkiem odnosi siê do starszych. Kiedy wyje¿d¿amy, przychodzi karmiæ koty. I jako s¹siad, a niebawem pewnie nasz landlord, sprawuje siê bez zarzutu. Popo³udniami, przez kuchenne okno, widzê jak pracuje przy pomidorach i ogórkach. A od strony sypialni wygl¹dam czasem na chodnik, przy którym parkuje motor. Staj¹c siê, mimowolnie, œwiadkiem jego ¿ycia. O którym, tak naprawdê, nie wiem zbyt wiele. Czasem, owszem, s³yszê strzêpki rozmów z przyjació³mi, albo k³ótni z kochankami. Wiem kim s¹ jego rodzice, znam dziadków. Ale opieram siê w du¿ej mierze na wyobra¿eniach i przeczuciach. Przypadkowych interakcjach. Paru zdaniach zamienionych na korytarzu.
Myœlê o tym wszystkim, siedz¹c na ty³ach lokalnego baru, w ogródku, pod wierzb¹. Jest s³oneczne, sierpniowe popo³udnie. Gor¹co, ale trochê wieje, wiêc da siê wytrzymaæ. Przy stolikach kilkanaœcie osób. Starszyzna i pary z dzieæmi – to pewnie rodzina. Kilku mê¿czyzn z brodami w stylu ZZ Top – koledzy z klubu motocyklowego.
Jest te¿ para, która wygl¹da jakby urwa³a siê z planu serialu „Yellowstone” – kowbojskie kapelusze, skórzane botki z ostrogami, czerwone bandany pod szyj¹. To zapewne wyznawcy western music. Jak siê póŸniej oka¿e, urodzeni nad Wis³¹. Po drugiej stronie, w wydzielonym miejscu, zespó³ szykuje siê do wystêpu. Bas, gitara akustyczna i elektryczna, bêbny. Czterech facetów, z czego dwóch to bracia. Witamy siê z ich matk¹, w rêce której co miesi¹c sk³adamy op³atê za czynsz. I nadstawiamy uszu, by to – co dot¹d jedynie przez œcianê – us³yszeæ na ¿ywo, z pe³nym instrumentarium. W przerwie Nick dziêkuje za przybycie. ¯artuje, ¿e pewnie wszystkie piosenki znamy na pamiêæ, bo gra je na okr¹g³o. Potakujê z grzecznoœci, ale gdybym mia³a byæ szczera, to wiêkszoœæ kompozycji brzmi, dla niewprawionego w rockabilly ucha, nie do odró¿nienia. Rozpoznajê jedynie covery. Lubiê pracowaæ w ogrodzie io tym jest nastêpny kawa³ek – mówi po
powrocie na scenê. Nas³uchujê, czy w tekœcie pojawi siê wzmianka o naszych kotach, ale nie. Wygl¹da na to, ¿e Cecyl i Pani Matka pozostan¹ na razie tylko bohaterami cotygodniowej prozy. Wracaj¹c do domu myœlê o czasie utraconym, nieobecnoœci wœród „swoich”, kosztach zwi¹zanych z emigracj¹. ¯e mog³am z bliska obserwowaæ przemianê ch³opca, który kurczowo trzyma³ za rêkê rumianego, wiecznie uœmiechniêtego dziadka, a dzisiaj – jako doros³y facet –zmienia mu pieluchy i wozi do lekarza, a ominê³o mnie dorastanie bratanic i bratanków, siostrzeñców i siostrzenic, uczestniczenie w ich ¿yciu, budowanie rodzinnych wiêzi. Jestem cioci¹ na odleg³oœæ, która czasem przyœle coœ fajnego w paczce, zada kilka kontrolnych pytañ przez telefon, uœmiechnie siê ze zdjêcia. I tyle. Na w³asne ¿yczenie. Wskutek okolicznoœci ¿yciowych. Przez przypadek? Przez g³upotê? Dzisiaj trudno siê zdecydowaæ, która z narracji jest najbli¿sza prawdy. Jedno jest pewne – niebawem minie dwadzieœcia lat na obcej ziemi obiecanej. I wygl¹da na to, ¿e – jak pisa³ Gospodinow –zd¹¿ymy siê zestarzeæ, zanim doroœniemy. Pozostaj¹c na zawsze w mentalnym rozkroku. Permanentnym poczuciu tymczasowoœci. Oczekiwaniu na ¿ycie, które ju¿ chyba nie zd¹¿y siê wydarzyæ.
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
szych, pe³nych strachu dniach i miesi¹cach, zacz¹³em jednakowo¿ adaptowaæ siê do Ameryki, rozluŸniaæ, naœladowaæ Amerykanów, gdy¿ wiele mo¿na by³o zyskaæ na zdrowiu psychicznym myœl¹c tak jak oni.
Jan
Latus
W miarê m¹drzenia na stare lata, rewidujê wiele wczeœniejszych przekonañ. Niektóre nie by³y przemyœleniami moimi, lecz bezmyœlnym powtórzeniem opinii powszechnych. Jednym z takich bana³ów by³o stwierdzenie, ¿e zmieniamy siê na emigracji. Opinia ta nadal ma siê œwietnie. Gdy internetowi komentatorzy biadol¹ nad sytuacj¹ w Polsce jako jasn¹ stronê mocy wskazuj¹ Polaków mieszkaj¹cych za granic¹. Setki tysiêcy przenios³y siê kiedyœ do Ameryki. Gdy Polska znalaz³a siê w Unii Europejskiej, z szansy na legalne przeniesienie siê i podjêcie pracy za granic¹ skorzysta³y kolejne tysi¹ce, mo¿e miliony. Ludzie, którzy pozostali w kraju s¹ przekonani, ¿e ci mieszkaj¹cy od lat za granic¹ zmienili siê, nabrali poloru, ucywilizowali siê. Z roku na rok s¹ mniej prowincjonalni, a bardziej œwiatowi. A po wielu latach wtopili siê w nowe spo³eczeñstwo: s¹ optymistyczni i pewni siebie jak Amerykanie, uczciwi jak Szwedzi, zdyscyplinowani jak Niemcy, wyrafinowani jak Francuzi, ciesz¹cy siê ¿yciem jak W³osi. Nigdy nie s³ysza³em wiêkszej bzdury.
Tak jak czytaj¹cy mnie Pañstwo, przyby³em do Ameryki jako polski prowincjusz, w dodatku st³amszony przez komunê, system szkolny, nadmiernie rygorystycznych moralnie rodziców i Koœció³. Po pierw-
Tak¹ ewolucjê przechodzi³ ka¿dy imigrant, a na pocz¹tku by³a ona bardzo zauwa¿alna, gdy¿ startowaliœmy z punktu zero. Potem jednak¿e proces spowalnia³, a czasem siê zatrzymywa³.
Wielokrotnie wy¿ywa³em siê w przesz³oœci w swoich felietonach na Polonusach, ¿e tak siê zakonserwowali w polskich gustach i przyzwyczajeniach. Sprzyja³a im specyfika amerykañskich miast, gdzie mog³y ¿yæ swoim hermetycznym ¿yciem etniczne enklawy, jak Greenpoint. Ale przecie¿ nie wszyscy Polacy pozostawali na Greenpoincie. Przenosili siê na Long Island, na Florydê, do Arizony. Byliœmy pewni, ze skoro tam bêd¹ pracowaæ tylko z Amerykanami i tylko z nimi przestawaæ, zmieni¹ siê te¿ mentalnie. ¯e coraz mniej bêd¹ ¿yæ polskimi sprawami, a coraz bardziej – tematami uniwersalnymi: rodzin¹, karier¹ zawodow¹, podró¿ami i innymi pasjami, jak muzyka. W przypadku zachodniej Europy ten proces asymilacji przebiega³ – z braku etnicznych gett – jeszcze szybciej. Polacy stawali siê wartoœciowymi pracownikami niemieckich firm, dobrymi obywatelami Norwegii, Francuzami z krwi i koœci, gdy przychodzi³o do menu obiadu.
Skoro piszê to z Filipin: Filipiñczycy za granic¹ szybko siê asymiluj¹ i przyjmuj¹ maniery, styl ¿ycia oraz pracy kraju, który ich przyj¹³. Filipiñsk¹ polityk¹ siê nie interesuj¹ (mo¿e dlatego, ¿e to beznadziejny przypadek). Czasem tylko odwiedz¹ fili-
piñsk¹ restauracjê – no i wspomagaj¹ finansowo rodzinê pozostawion¹ w kraju. W poprzednim felietonie przyzna³em, ¿e nadal œledzê politykê, g³ównie polsk¹ i amerykañsk¹. Nie to, ¿ebym kiedykolwiek lubi³ politykê – po prostu martwiê siê sytuacj¹ w moich dwóch ojczyznach, gdy¿ dobrze im ¿yczê, mam do nich sentyment. Nie wypowiadam siê jednak, nie atakujê ludzi na forach, nie toczê ideologicznej walki z innego kontynentu. Jestem biernym, choæ wszystko mocno prze¿ywaj¹cym, obserwatorem. Inni Polacy za granic¹ nie s¹ jednak biernymi obserwatorami. Przy okazji wyborów w Polsce zwraca siê uwagê na wagê g³osów z zagranicy; rz¹dz¹cy próbuj¹ tê wagê zmniejszyæ, kreuj¹c utrudnienia. Wedle powszechnej opinii – i danych statystycznych –wiêkszoœæ Polaków mieszkaj¹cych w zachodniej Europie ma dziœ pogl¹dy liberalno-lewicowe. (W kontraœcie do starej Polonii amerykañskiej, która odznacza siê niewzruszonym konserwatyzmem.)
Wróæmy do wielkiej polityki w Sieci. Wielu jest w Polsce komentatorów zafiksowanych na swoich prawicowych wyobra¿eniach Polski wspó³czesnej i jej historii, g³êboko zakorzenionych w tradycji, podkreœlaj¹cych rolê Koœcio³a. Na ich stronach na Facebooku widzê ich wizerunki na tle polskiej flagi lub o³tarza, symbole Polski Walcz¹cej, pochwalne wpisy na temat by³ego rz¹du i niezliczone ilustracje przedstawiaj¹ce obecnie rz¹dz¹cych jako: diab³y, oficerowie Wehrmachtu, Sowieci, komuniœci. Jak na informacyjn¹ bañkê przysta³o, w nienawistnych i nabuzowanych emocjami komentarzach wtóruj¹ im inni komentatorzy. Nie wdajê siê tu w moje preferencje polityczne, chcia³bym jednak¿e powiedzieæ, ¿e
tak nienawistne, g³upie niczym przezywanie w trzeciej klasie, nieprzemyœlane wpisy sprawiaj¹ mi przykroœæ. Nie rozumiem ludzi z tak¹ mentalnoœci¹. Gdy ktoœ jest wyj¹tkowo zajad³y, bulgocze obelgami o niemieckich/rosyjskich/¿ydowskich agentach, zboczeñcach, zdrajcach, nie-Polakach i agentach, odczuwam perwersyjne zainteresowanie, kim jest pisz¹cy. Wchodzê na profil i czêsto – pomiêdzy pe³nymi furii komentarzami politycznymi – widzê obrazki kwiatków, chorych dzieci czekaj¹cych na pomoc, polskiej piêknej przyrody, przepisów na smakowite potrawy. Ta pani, ten pan mieszka w jakiejœ niedu¿ej miejscowoœci, pracuje w gazowni lub przedszkolu. Tacy z nich Polacy jak ja, wyznaj¹cy obce mi pogl¹dy, ale nieobcy mi jako rodacy. Potrafiê sobie ich wyobraziæ spêdzaj¹cych ¿ycie w tym miasteczku, kultywuj¹cych tradycjê, zapraszaj¹cych ksiêdza z kolêd¹. Ale czasem okazuje siê, ¿e ten internetowy patriota mieszka za granic¹. Wyzywa od komunistów, widzi marnoœæ Unii Europejskiej, nie ma z³udzeñ co do Stanów Zjednoczonych. A mieszka w Norwegii, gdzie od 20 lat chodzi grzecznie do pracy i z Norwegami o polityce nie rozmawia, bo nie wypada. Albo ¿yje od 30 lat w s³onecznym Sydney, podlewa trawnik przed domem, odwiedza córkê w liberalnym college’u. A wieczorem siada przed komputerem i rzyga na polskich polityków, z których pogl¹dami siê nie zgadza. Ci ludzie teoretycznie mieli nabraæ „zachodnich” cech. Wyluzowaæ, nabraæ tolerancji, zrozumieæ komplikacje – ale i piêkn¹ ró¿norodnoœæ – œwiata. Ale oni pisz¹ ze swojego domu w Pensylwanii o nieopodatkowanym zegarku Nowaka. Wróciwszy z koncertu w Nowym Jorku lub spaceru po Ogrodach Luksemburskich w Pary¿u, odpalaj¹ swoje ulubione portale i wpisuj¹ komentarze, wrzucaj¹ zdjêcia flagi, or³a oraz sztandaru Unii Europejskiej ozdobionej – ha, ha! – sierpem i m³otem. ❍
Nikt nie pyta o zdanie siedemnastoletniej wówczas Eleonory Marii, bo jej opinia nie ma tu ¿adnego znaczenia. Habsbur¿anki wychowuje siê tak, aby œlepo s³u¿y³y swojej rodzinie. Eleonora jest piêkn¹ kobiet¹ i wyró¿nia siê wœród zazwyczaj brzydkich Habsburgów. Ma jasne, z³otorude w³osy i b³êkitne oczy. Ale uroda w uk³adach matrymonialnych nie jest wa¿na. Wa¿ne s¹ koligacje, pochodzenie, sojusze, posag i p³odnoœæ. Jej matkê, cesarzow¹ Eleonorê Mantuañsk¹ martwi³a uroda córki. Doskonale wiedzia³a, ¿e ka¿dy ogrodnik w pierwszej kolejnoœci œcina najpiêkniejsze kwiaty. Te brzydkie pozostaj¹ na rabatach i umieraj¹ powoli w dobrej ziemi, a nie na œmietnisku. Nie ma ¿adnego znaczenia rownie¿ to, ¿e Eleonora jest ju¿ zakochana. Jej wybrankiem jest niezwykle przystojny Karol Lotaryñski, ale w porównaniu do króla Polski jest on zupe³nym zerem.
25 stycznia 1670 roku cesarzowa Eleonora z córkami Eleonor¹ Mari¹ i Mari¹ Ann¹ opuszczaj¹ Wiedeñ i udaj¹ siê do Polski, gdzie miesi¹c póŸniej na Jasnej Górze ma siê odbyæ królewski œlub.
Ma³¿onkowie maj¹ byæ symbolami zwi¹zku dwóch bastionów broni¹cych wiary i cywilizacji: Austrii i Rzeczypospolitej. Prawie piêæsetosobowy orszak dba o wygodê królewskiej narzeczonej, ale dla polskich mo¿now³adców, wydaje siê on „b³azeñsko ubogi”! Liczy sobie ledwie trzydzieœci karet, a to nie jest w stanie zaimponowaæ Polakom.
Na spotkanie przysz³ej ¿ony król Micha³ Korybut ruszy³ orszakiem z³o¿onym z osiemdziesiêciu karet, którym towarzyszy³o dwanaœcie chor¹gwi wojska! Nie imponuj¹ Polakom tak¿e pyszni¹ce siê swoj¹ urod¹ klejnoty cesarskiej rodziny, bo wszyscy wiedz¹, ¿e s¹ one tylko wypo¿yczone i po œlubie wróc¹ do skarbca w Wiedniu. Tymczasem polski król codziennie przysy³a swojej narzeczonej, jej matce i siostrze drogocenne prezenty. Swój strój œlubny zamówi³ w Pary¿u i zap³aci³ za niego cztery tysi¹ce talarów! Nikt w tamtych czasach nie móg³ siê równaæ w okazywaniu swojej zamo¿noœci z Polakami. Tyle ¿e kraj po panowaniu Wazów by³ ju¿ cieniem swojej dawnej œwietnoœci, chwiej¹c siê na glinianych nogach. Taki kraj potrzebowa³ zdolnego i energicznego gospodarza, a Micha³ Ko-
rybut, któremu ca³y czas brakuje energii z pewnoœci¹ kimœ takim nie by³.
Eleonora dociera na Jasn¹ Górê 26 stycznia 1670 roku. Stoj¹cy tam klasztor by³ nie tylko duchow¹ stolic¹ Polski, ale tak¿e jedn¹ z najwa¿niejszych twierdz w Rzeczypospolitej, rozbudowywanej z rozmachem tak przez Zygmunta III Wazê jak i jego syna, W³adys³awa IV. Nie zdo³ali jej zdobyæ ani Szwedzi podczas Potopu ani rokoszanie Lubomirskiego, sprzeciwiaj¹cy siê w³adzy królewskiej Jana Kazimierza. Jasna Góra widzia³a ju¿ wiele pañstwowych ceremonii, ale œlubu królewskiego tu jeszcze nie by³o. W klasztornym refektarzu ma siê odbyæ wystawny obiad, który ma œwiadczyæ o majestacie m³odego, polskiego w³adcy i ca³ej Rzeczypospolitej.
Kucharze dwoj¹ siê i troj¹ buduj¹c ca³e piramidy ciast, bakalii i fetów. Do picia sprowadzono 1500 beczek najlepszych win i mocny, s³odki Danziger Goldwasser. Na stole mia³o siê pojawiæ trzysta ba¿antów, piêæ tysiêcy kuropatw, szeœæ tysiêcy indyków, czterysta wo³ów, cztery tysi¹ce baranów, trzy tysi¹ce ciel¹t, szeœædziesi¹t dzików, piêæ ³osi i pasztety z dwóch tysiêcy zajêcy. Znawcy biesiad z tamtych czasów uwa¿aj¹, ¿e to skromna uczta, ale zaraz dodaj¹, ¿e w koñcu klasztor to klasztor. Prawdziwa uczta weselna ma siê odbyæ póŸniej, ju¿ w Warszawie.
Imponuj¹cy orszak polskiego króla, który wyszed³ naprzeciw swojej narzeczonej, spotka³ j¹ w Konopiskach pod Czêstochow¹. Oprócz Polaków s¹ tam tak¿e Litwini, Tatarzy i Kozacy – wszyscy lœni¹ od z³ota, srebra i szkar³atu. Wœród klejnotów dominuj¹ modne wówczas w Polsce rubiny, które symbolizowaæ maj¹ gor¹c¹ krew, mi³osn¹ ochotê i wigor królewskiego ma³¿onka. Ci, co znaj¹ Micha³a Korybuta dobrze jednak wiedza, ¿e wigoru w polskim królu nikt nie uœwiadczy. „Biedna panna, nieszczêsna Rzeczypospolita!” wzdychali. Polski orszak pyszni siê sobolowymi futrami, zapinanymi na guzy ze szlachetnych kamieni. Z³ocone karoce zaprzê¿one s¹ w najlepsze srokate konie. Ka¿dy detal ma pokazaæ splendor, majestat i znaczenie polskiego monarchy. Jest to tak¿e sposób na okazanie szacunku rodzinie przysz³ej ¿ony
króla. Wiœniowiecki na nieprzeciêtnej urody rumaku ruszy³ jako pierwszy, stoj¹c w strzemionach i lekko uniesionym kapeluszem powita³ przysz³¹ ¿onê, teœciow¹ i szwagierkê. Powitanie jest nieoficjalne, bo to uroczyste ma nast¹piæ przed jasnogórsk¹ bram¹. Eleonora jest otoczona austriackimi damami dworu. Kiedy zostanie polsk¹ królow¹ wszystkie je odeœle do Wiednia i zast¹pi Polkami. Od tego momentu sercem, cia³em i dusz¹ nale¿y ju¿ do Rzeczypospolitej. Mimo tylu wspania³ych goœci rzuca siê w oczy brak byæ mo¿e najwa¿niejszego z nich wszystkich. Na œlubie nie ma hetmana Jana Sobieskiego, który o polskim królu nie ma zbyt dobrej opinii.
Michal Korybut Wiœniowiecki wola³by aby ceremonia zaœlubin odby³a siê w Krakowie, ale na wybór Jasnej Góry nalega³ austriacki cesarz Leopold I, który wzorem swojego ojca Ferdynanda III, powierzy³ swoj¹ monarchiê Bo¿ej Rodzicielce. Matka Boska kilka lat wczeœniej obroni³a Polskê przed szwedzkim najazdem i Habsburgowie wierzyli, ¿e obroni tak Polskê jak i Austriê przed coraz bardziej agresywn¹ Turcj¹.
M³oda Habsbur¿anka, prosi o chwilê samotnej modlitwy przed cudownym obrazem Czarnej Madonny i dopiero po niej mo¿na rozpocz¹æ ceremoniê zaœlubin. Te Deum laudamus i salwy armatnie og³asza-
j¹ œwiatu, ¿e Polska ma swoj¹ królow¹. Eleonora wygl¹da olœniewaj¹co w bia³ej sukni, wyszywanej z³ot¹ nici¹ i ozdobionej ogromn¹ iloœci¹ przepiêknych kamieni szlachetnych. Na szyi ma brylantowy naszyjnik zakoñczony wielk¹ per³¹ w kszta³cie gruszki. Jej jasnow³os¹ g³owê otacza blask brylantowego diademu. Wygl¹da majestatycznie, ale jest Habsbur¿ank¹ i ma w³adzê we krwi. Królowa ju¿ wie, ¿e musi szybko dorosn¹æ, bo jej m¹¿ ma wielu wrogów. Wznoszone toasty za zdrowie i pomyœlnoœæ m³odej pary nigdy siê nie spe³ni¹. Niewielu patrzy z sympati¹ na królewsk¹ ma³¿onkê. Eleonora jednak uœmiecha siê i tym zyskuje sympatiê. Przyrzeka, ¿e szybko nauczy siê mówiæ po polsku. Jej ma³¿onek tak¿e prezentuje siê wspaniale. Ma na sobie tyle klejnotów i s¹ takiej wielkoœci, ¿e przyæmiewa nimi nawet klejnoty kobiet. Król jest niski i porusza siê niezgrabnie. Ma tego œwiadomoœæ i unika jak mo¿e wszystkich publicznych sytuacji, podobnie jak rozmów przy stole. Udaje wówczas, ¿e drzemie, ale tak naprawdê s³ucha o czym mówi¹ inni.
Coraz g³oœniej powtarza siê ¿arty, ¿e król ¿ar³ok powinien mieæ warz¹chiew zamiast ber³a. Wszyscy wiedz¹, ¿e król jest cz³owiekiem chorym. Ma zaledwie trzydzieœci lat ale jest chorobliwym ob¿artuchem, kuleje i ma chory krêgos³up.
Eleonora Habsbur¿anka zostaje jednak lojaln¹ i szczerze oddan¹ ¿on¹ polskiego króla. Szybko uczy siê mówiæ po polsku i zyskuje sympatiê nawet najwiêkszych wrogów swojego mê¿a, w tym Marii Kazimiery Sobieskiej, ¿ony przysz³ego króla Jana III Sobieskiego. Sympatia obu pañ sprawia, ¿e udaje siê w Polsce za¿egnaæ wojnê domow¹.
Nikogo jednak nie dziwi, ¿e na œwiat nie przychodzi królewski potomek. Ma³¿eñstwo Eleonory z Micha³em Korybutem Wiœniowieckim trwa zaledwie trzy lata bo król prowadz¹c polsk¹ armiê na wojnê z Turcj¹ umiera w drodze na zatrucie pokarmowe. Dowództwo po nim przejmuje Jan Sobieski i wojna koñczy siê polsk¹ wiktori¹ pod Chocimiem.
Po œmierci mê¿a Eleonora wraca do Austrii i mieszka w Innsbrucku, który jest jej w³asnoœci¹. Wychodzi za m¹¿ za Karola Lotaryñskiego, swoj¹ m³odzieñcz¹ mi³oœæ i daje mu szóstkê dzieci. Jej prawnuk Józef II Habsburg zostaje cesarzem Austrii i dokonuje pierwszego rozbioru Polski.
Sztuczna inteligencja (artificial intelligence – AI) to technologia, która umo¿liwia maszynom naœladowanie ludzkiego myœlenia i dzia³añ, w tym uczenia siê i rozwi¹zywania problemów.
Chocia¿ wiele osób uwa¿a sztuczn¹ inteligencjê za coœ z filmu science fiction, jest to bardzo realna rzecz, która odgrywa znacz¹c¹ rolê w epoce „du¿ych zbiorów danych”. Korzyœci ze sztucznej inteligencji s¹ odczuwalne w bran¿ach takich jak technologia, bankowoœæ, marketing, medycyna, rolnictwo i rozrywka. AI pomaga rozpoznawaæ twarze, diagnozowaæ choroby, optymizowaæ wodê, nawozy i pestycydy dla farmerów, pomaga w t³umaczeniu tekstów, w prowadzeniu samochodu, polecaniu piosenek i programów w serwisach streamingowych oraz tworzeniu najbardziej efektywnych tras podró¿y za pomoc¹ aplikacji z map¹.
Oszuœci w akcji
Niestety, oszuœci znaleŸli równie¿ sposoby na wykorzystanie zalet sztucznej inteligencji do z³oœliwych celów.
Oszuœci czêsto pobieraj¹ dane osobowe z profili w mediach spo³ecznoœciowych i innych Ÿróde³ internetowych. Nastêpnie wykorzystuj¹ te informacje pos³uguj¹c siê technologi¹ AI do personalizowania oszukañczych SMS-ów i e-maili, dziêki czemu s¹ bardziej przekonuj¹ce i trudniejsze do wykrycia jako fa³szywe.
Oszuœci mog¹ wykorzystaæ technologiê sztucznej inteligencji i dane dŸwiêkowe zebrane w Internecie, aby sklonowaæ g³os dziecka, wnuka lub innego cz³onka rodziny, aby przekonaæ ofiarê, ¿e bliska osoba jest w k³opocie i potrzebuje natychmiastowej pomocy finansowej. Popularne s¹ oszustwa „na wnuczka” albo fa³szywe porwania.
Statystyki dotycz¹ce szwindli internetowych maluj¹ ponury obraz rzeczywistoœci. W 2023 r. w USA odnotowano ich znaczny wzrost, a Centrum Zg³oszeñ Przestêpczoœci Internetowej (IC3) FBI otrzyma³o rekordow¹ liczbê 880,418 skarg. By³ to wzrost o 10 proc. liczby skarg i wzrost o 22 proc. wartoœci strat w porównaniu z 2022 r., przy czym potencjalne straty przekroczy³y 12.5 mld dol.
Naucz siê rozpoznawaæ ogólne cechy oszustwa
Ka¿de oszustwo, prowadzone przy pomocy najnowszych technologii, jak i staroœwieckich metod, ma pewne charakterystyczne cechy na które trzeba byæ uczulonym.
Przede wszystkim, aferzysta wywiera na ciebie nacisk na natychmiastowe dzia³anie oraz na zachowanie informacji w tajemnicy. Zastrasza, gra na emocjach. Wyci¹ga od ciebie wra¿liwe lub osobiste dane. ¯¹da pieniêdzy, zazwyczaj w formie trudnej do odzyskania, takiej jak gotówka, karta podarunkowa, przelew bankowy, aplikacja p³atnicza lub kryptowaluta. Podaje szczegó³owe instrukcje dotycz¹ce sposobu transakcji finansowej. Zabrania odwieszenia s³uchawki, bo wie, ¿e mo¿esz wtedy poprosiæ o pomoc czy zweryfikowaæ sytuacjê. Ka¿e pozostaæ na linii telefonicznej podczas dokonywania p³atnoœci. Wystrzegaj siê ofert, które wygl¹daj¹ zbyt dobrze, aby mog³y byæ prawdziwe.
Chroñ siê przed potencjalnymi oszustwami polegaj¹cymi na klonowaniu g³osu
Ustal has³o rodzinne i udostêpnij je rodzicom, dziadkom, dzieciom i wnukom. Przekonaj cz³onków rodziny, jak wa¿ne jest utrzymywanie has³a w tajemnicy wy³¹cznie wœród cz³onków rodziny. Ustal pytania zabezpieczaj¹ce, na które mog¹ odpowiedzieæ tylko cz³onkowie rodziny. Pamiêtaj, aby wybieraæ pytania, na które odpowiedzi nie mo¿na ³atwo znaleŸæ za pomoc¹ mediów spo³ecznoœciowych lub wyszukiwarek internetowych.
Zachêcaj bliskich i krewnych w mediach spo³ecznoœciowych, aby ustawili swoje strony i profile jako prywatne. Utrudnia to cwaniakom zbieranie danych osobowych.
Zachowaj spokój. Przys³uchuj siê szczegó³om, drobnym nawet b³êdom. Na przyk³ad oszust mo¿e u¿ywaæ nieprawid³owych imion czy ich zdrobnieñ.
Roz³¹cz siê i zadzwoñ do bliskiej osoby pod numer, o którym wiadomo, ¿e nale¿y do niej. Zadzwoñ do innego cz³onka rodziny, który najprawdopodobniej bêdzie w stanie zweryfikowaæ lub zaprzeczyæ temu, co mówi rozmówca.
Nie ufaj identyfikatorowi dzwoni¹cego. Numery telefonów mo¿na sfa³szowaæ i sprawiaæ wra¿enie, ¿e po³¹czenie pochodzi od jakiegoœ urzêdnika, na przyk³ad funkcjonariusza organów œcigania, szpitala lub wiêzienia.
AI równie¿ wykrywa oszustwa
Gdy sprzeda³am dom i wiêksze kwoty stara³am siê przes³aæ do kilku finansowych instytucji, dosta³am telefon z Fraud Protection Department swojego banku. Mi³y pracownik sprawdzi³ moj¹ to¿samoœæ i wypyta³ o okolicznoœci transferu. Wyjaœni³, ¿e komputer wy³apa³ moj¹ nietypow¹ transakcjê, a oni czuwaj¹ nad bezpieczeñstwem moich pieniêdzy. Dziêkujê, sztuczna inteligencjo.
Jak widaæ, AI pomaga równie¿ w wykrywaniu przestêpstw. Instytucje finansowe stosuj¹ grupy algorytmów, które monitoruj¹ przychodz¹ce dane i powstrzymuj¹ zagro¿enia oszustw, zanim siê zmaterializuj¹. AI uczy siê na podstawie danych historycznych i mo¿e dostosowywaæ swoje regu³y, aby powstrzymywaæ zagro¿enia, których nigdy wczeœniej nie widzia³a –
czego standardowe oprogramowanie do wykrywania oszustw nie potrafi.
Poniewa¿ AI jest dynamiczna, nie ustannie pracuje równie¿ nad zmniejsze niem liczby fa³szywych alarmów (bloko wanie prawdziwych u¿ytkowników) po przez poprawê dok³adnoœci swoich regu³.
Czy odzyskasz pieni¹dze?
Je¿eli pad³eœ ofiar¹, to odzyskanie pie niêdzy bêdzie trudne, albo wrêcz niemo¿ liwe. Niezale¿nie od tego, jak zap³aci³eœ, im szybciej zaczniesz dzia³aæ, tym lepiej. Federalna Komisja Handlu przedstawia nastêpuj¹ce zalecenia:
Jeœli zap³aci³eœ oszustowi kart¹ kredytow¹ lub debetow¹, mo¿esz wstrzymaæ transakcjê. Natychmiast skontaktuj siê z wystawc¹ karty kredytowej lub bankiem. Powiedz im, co siê sta³o i poproœ o „obci¹¿enie zwrotne” (chargeback), aby cofn¹æ p³atnoœæ. Niestety, oszuœci wiedz¹ o tej metodzie i rzadko przyjmuj¹ p³atnoœci kart¹ kredytow¹.
Jeœli zap³aci³eœ przestêpcy kart¹ podarunkow¹, kart¹ przedp³acon¹ lub kart¹ do³adowuj¹c¹ gotówkê, natychmiast skontaktuj siê z firm¹, która wyda³a tê kartê, wyjaœnij sytuacjê i poproœ o zwrot pieniêdzy. W celu weryfikacji bêdziesz musia³ podaæ dowód zakupu karty lub numery z ty³u karty. Im szybciej to zrobisz, tym wiêksza szansa, ¿e uda im siê odzyskaæ twoje pieni¹dze.
Pos³a³eœ pieni¹dze przez Western Union albo MoneyGram? Zadzwoñ do Western Union pod numer 1-800-448-1492 lub skorzystaj z internetowego formularza do zg³oszenia oszustwa. Do MoneyGram dodzwonisz siê pod numer 1-800-9269400. Mo¿esz te¿ wype³niæ ich formularz zg³oszeniowy w sieci. Jeœli pieni¹dze nie dotar³y jeszcze do odbiorcy, mo¿esz anulowaæ transakcjê i odzyskaæ stratê.
Jeœli zap³aci³eœ oszustowi za pomoc¹ aplikacji do przesy³ania pieniêdzy, skontaktuj siê z firm¹ odpowiedzialn¹ za tê aplikacjê. Jeœli aplikacja jest powi¹zana z kart¹ kredytow¹ lub debetow¹, to dzwoñ
nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Ubezpieczenie spo³eczne Social Security“, „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem”, „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej” i innych. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo D&Z House of Books, 507 W Belmont Ave., Chicago
Mo¿na je nabyæ w wersji elektronicznej w witrynie Poradnika Sukces. tel. 1-718-224-3492 www.PoradnikSukces.com
najpierw do wystawcy karty kredytowej lub banku. Zobacz wiêcej wskazówek dotycz¹cych korzystania z systemów i aplikacji p³atnoœci peer-to-peer
Zg³oœ incydent w³adzom Jeœli uwa¿asz, ¿e pad³eœ ofiar¹ szwindlu, skontaktuj siê z lokalnymi organami œcigania i zg³oœ incydent do Federalnej Komisji Handlu pod adresem ReportFraud. FTC. gov. Jest w¹tpliwe, ¿e z³api¹ twojego z³odzieja, ale informacje o serii podobnych przestêpstw mog¹ w koñcu umo¿liwiæ policji wytropienie z³oczyñców. ❍
Nie ubiegaj siê o emeryturê zanim nie poznasz przepisów i pu³apek
wyjaœniaj¹ unikalne ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner
„Emerytura polska i amerykañska” – ich ³¹czenie i skutki Umowy o zabezpieczeniu spo³ecznym. Cena $35 + $5 za przesy³kê.
„WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków”. Unikalne informacje. Cena $30 + $5 za przesy³kê.
“Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”. Dowiedz siê, jak maksymalizowaæ œwiadczenia swoje i rodziny. $35 +$5 za przesy³kê.
Równie¿: “Powrót do Polski” ($35+$5), „Emerytura reemigranta w Polsce” – dla seniorów wracaj¹cych do kraju ($35+$5), „Obywatelstwo z przeszkodami” ($35+$5). Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2023 i dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo D&Z House of Books, 507 W Belmont Ave., Chicago Mo¿na je nabyæ w wersji elektronicznej w witrynie Poradnika Sukces. tel. 1-718-224-3492
www.PoradnikSukces.com
Klub Seniora im. Jana Paw³a 2 na Manhattanie i program Us³ug Socjalnych dla Seniorów dzia³aj¹cy przy Centrum Polsko-S³owiañskim ma przyjemnoœæ zaoferowaæ stanowisko Pracownika Socjalnego w pe³nym wymiarze czasu pracy.
Kwalifikacje:
• Wykszta³cenie wy¿sze z pracy socjalnej, psychologii lub pokrewnej dziedziny
• Znajomoœæ obs³ugi komputera
• Znajomoœæ jêzyka angielskiego i polskiego
• Legalny status imigracyjny
Prosimy o wys³anie CV na email: pscadmin@polishslaviccenter.org
Szukam pracy
65-letni mê¿czyzna szuka lekkiej pracy w œrodowisku polskojêzycznym. Tel.: 347.907.1675
Klinika UNITAS zatrudni polskojêzycznych psychoterapeutów z licencjami
LMSW, LCSW, CASAC
Praca na ca³y etat lub pó³ etatu. Warunki do uzgodnienia.
Tel 212- 982-3470 Barbara
● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW
● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE
● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS
● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY
● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION
● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.
● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê
● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice
● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu
● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku
144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354
Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223
Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com
✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych Us³ugi w zakresie:
✓ Rejestracja biznesu i licencje
✓ Konsultacje
✓ Bezpodatkowa zamiana domów
✓ #SS - korekty danych
289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211
Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042
CAFFE - PASTICCERIA
ESPRESSO - SPUMONI
GELATI - CAKES
W³oska ciastkarnia czynna do 22:00, a w pi¹tek i sobotê do pó³nocy. Zapraszamy.
Legenda o Amazonkach, kobietach-wojowniczkach jest starsza od Herodota i jego „Dziejów”. W „Iliadzie” król Priam, wspomina m³ode lata, kiedy:
„jako sojusznik ja równie¿ znalaz³em siê miêdzy nimi wtedy, gdy go Amazonki napad³y do mê¿ów podobne.” (III, 188-9)
W opowieœci o wyczynach Bellerofonta:
I Amazonki (…) pokona³, mê¿czyznom równe. (VI, 186)
Tê chyba, mityczn¹ bitwê przedstawian¹ póŸniej wielokrotnie, obrazuje marmurowa p³askorzeŸba z antycznego sarkofagu.
W „Aetiopis”, poemacie zaginionym (choæ treœæ jego znamy), opowiadaj¹cym o wydarzeniach bezpoœrednio nastêpuj¹cych po „Iliadzie”, na pomoc obleganym Trojanom przybywa królowa Amazonek, Pentezylea, na czele dwunastu innych wojowniczych kobiet. Dokonuje walecznych czynów, gromi¹c szeregi Achajów, a¿ zabija j¹ Achilles. Wtedy Tersytes, ów najokropniejszy spoœród greckich agresorów, natrz¹sa siê z niego wypominaj¹c mu, i¿ tak naprawdê kocha³ siê w piêknej Pentezylei. Legenda o tej mi³oœci przetrwa³a przez wieki w literaturze i sztuce zachodniej.
Mieszkanki stepów
A Amazonkach Herodot napisa³: (IV, 110) „Kiedy Hellenowie prowadzili wojnê z Amazonkami (…) wtedy wedle podania Hellenowie odniós³szy zwyciêstwo w bitwie nad Termodontem, odp³ynêli na trzech okrêtach z wszystkimi Amazonkami, jakie zdo³ali ¿ywcem pochwyciæ; te jednak na pe³nym morzu rzuci³y siê na mê¿ów i wymordowa³y ich. A poniewa¿ nie zna³y siê na okrêtach i nie umia³y pos³ugiwaæ siê ani sterem, ani ¿aglem, ani wio-
s³em, wiêc po wyciêciu mê¿czyzn gnane by³y fal¹ i wiatrem, a¿ dosta³y siê na Kremnoj. (…) Tu wysiad³y Amazonki z okrêtów i ruszy³y pieszo do zamieszkanego kraju, Napotkawszy pierwsze stado koni, porwa³y je, dosiad³y i ³upi³y dobytek Scytów. (111) Scytowie zaœ nie umieli sobie sprawy wyjaœniæ, bo nie znali ani ich jêzyka, ani odzie¿y, ani ludu i byli zdziwieni, sk¹d one przyby³y. Myœleli, ¿e s¹ to mê¿czyŸni w kwiecie wieku, i wdali siê z nimi w walkê. Dopiero po trupach na pobojowisku poznali, ¿e s¹ to niewiasty. Naradzili siê miêdzy sob¹ i postanowili wiêcej ich bezwarunkowo nie zabijaæ, lecz wys³aæ na nie najm³odszych spoœród siebie junaków w równiej im liczbie, o ile to mogli wywnioskowaæ. Ci mieli w pobli¿u Amazonek obozowaæ i czyniæ to samo, co one bêd¹ czyni³y. (…) Tak uradzili Scytowie z zamiarem otrzymania od nich dzieci. (112) Wys³ani m³odzieñcy wykonali zlecenia. Gdy Amazonki zauwa¿y³y, ¿e oni nie przybyli we wrogich zamiarach, da³y im spokój; i tak co dzieñ bli¿ej przysuwa³ siê obóz do obozu. (…) (114) Nastêpnie po³¹czyli obozy i razem zamieszkali, a ka¿dy mia³ tê za ¿onê, z która po raz pierwszy mia³ stosunek. Mê¿owie, co prawda, jêzyka niewiast nie mogli siê wyuczyæ, ale niewiasty przyswoi³y sobie jêzyk mê¿ów. Kiedy siê ju¿ nawzajem rozumieli, tak odezwali siê mê¿owie do Amazonek: – My posiadamy ro-
dziców, posiadamy te¿ maj¹tek. Teraz wiêc nie chcemy ju¿ d³u¿ej wieœæ takiego ¿ycia, tylko wróciæ do naszego ludu i tam przebywaæ; was bêdziemy mieli za ¿ony, a nie inne. – One na to tak odrzek³y: – My byœmy nie mog³y ¿yæ z waszymi kobietami, bo nie mamy tych samych, co one zwyczajów. My strzelamy z ³uku, rzucamy pociski i jeŸdzimy konno; wasze zaœ kobiety nie czyni¹ nic z tego, coœmy wymieni³y, tylko wykonuj¹ roboty kobiece, przesiaduj¹c na wozach, a nie wychodz¹ ani na polowanie, ani nigdzie indziej. Nie mog³ybyœmy wiêc z nimi siê pogodziæ. Ale jeœli chcecie mieæ nas za ¿ony (…) to idŸcie do waszych rodziców i ka¿cie sobie przydzieliæ wasz¹ czêœæ maj¹tku, potem przyjdŸcie tu, abyœmy osiedli na w³asnym. (115) M³odzieñcy us³uchali i tak uczynili. A kiedy (…) wrócili do Amazonek, wtedy niewiasty tak do nich powiedzia³y: – Zbiera nas obawa i trwoga, jak mamy mieszkaæ w tym kraju, skoro i was pozbawi³yœmy ojców, i waszej ziemi wyrz¹dzi³yœmy wiele szkody. Skoro jednak pragniecie mieæ nas za ¿ony, wiêc razem z nami to uczyñcie: nu¿e, wyjdŸmy z tej ziemi, przeprawmy siê przez rzekê Tanais [wspó³czeœnie Don – przyp. ck] i tam zamieszkajmy. –Iw tym tak¿e us³uchali ich m³odzi. (116) Przeszli tedy przez Tanais. (…) Skoro zaœ przybyli na to miejsce, gdzie jeszcze teraz mieszkaj¹, za³o¿yli tam swoje siedziby. I odt¹d kobiety Sauromatów
[lud mieszkaj¹cy nad dolnym biegiem Donu i Wo³gi – ck] zachowuj¹ dawny swój tryb ¿ycia, wyje¿d¿aj¹c konno na ³owy wraz z mê¿ami lub bez mê¿ów oraz wyruszaj¹ na wojnê i nosz¹ te same szaty, co mê¿czyŸni.”
Malarz Amazonek
Claude Déruet (1588-1660) barokowy malarz francuski eksploatowa³ temat Amazonek na wielu obrazach luŸno zwi¹zanych z tekstem Herodota. Najistotniejsza dlañ (jak i dla wielu innych artystów) by³a malarska atrakcja: po³¹czenie przedstawienia wojowniczej, a nawet krwio¿erczej kobiety z jednoczesn¹ delikatnoœci¹, wdziêkiem i erotycznym damskim powabem. Kombinacja, jak wiadomo, zgubna dla rodzaju mêskiego – chyba ¿e siê jest Achillesem. Deruet by³ artyst¹ œredniego lotu, ale robi³, co móg³, aby urozmaiciæ swe kompozycje. Na obrazie „Wymarsz Amazonek” – jak siê domyœlamy: pod Trojê, czarowne damy w zbroi i he³mach, niektóre –jak przysta³o na owe wojowniczki – z go³ymi piersiami, wyprawiaj¹ siê konno na wojnê pod przywództwem Pentezylei –w z³otym pancerzu, ty³em do widza. Na innym, dostêpnym obrazie, Deruet przedstawi³ tê sam¹ grupê Amazonek w walce, kiedy z Pentezyle¹ na czele (w z³otym pancerzu) gromi¹ przeciwnika, bezlitoœnie k³ad¹c go pokotem.