POLISH WEEKLY MAGAZINE
NUMER 1564 (1864) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 31 SIERPNIA 2024
NUMER 1564 (1864) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 31 SIERPNIA 2024
Tomasz Bagnowski
Donald Trump w walce o Bia³y Dom zyska³ nowego, wa¿nego sojusznika. Robert Kennedy, bratanek by³ego prezydenta, oficjalnie popar³ jego kandydaturê.
Pocz¹tkowo Robert Kennedy liczy³ na to, ¿e uda mu siê wywalczyæ nominacjê prezydenck¹ Partii Demokratycznej. Szybko jednak doszed³ do wniosku, ¿e przebicie siê do elity tego ugrupowania, które ma g³ówn¹ si³ê decyzyjn¹ jest praktycznie niemo¿liwe, og³osi³ wiêc start jako kandydat niezale¿ny. Jego kandydatura, szczególnie w pierwszym okresie kampanii, by³a zauwa¿alna. O Kennedym pisa³a prasa, trochê oczywiœcie z racji nazwiska, nie mniej jednak w pewnym momencie notowa³ on poparcie siêgaj¹ce nawet 20 procent. Gotowoœæ g³osowania na niego zg³aszali przede wszystkim rozczarowani wyborcy demokratów. Po rezygnacji Joe Bidena okaza³o siê, ¿e si³a Kennedy'ego bra³a siê g³ównie w³aœnie z jego s³aboœci. Kamala Harris szybko przyci¹gnê³a ponownie do demokratów elektorat flirtuj¹cy z Kennedym i jego notowania wyraŸnie spad³y.
W miniony weekend bratanek prezydenta Johna F. Kennedy’ego zakoñczy³ osta-
tecznie swój start w wyborach i popar³ kandydaturê Donalda Trumpa.
Og³oszenie tej decyzji sztab wyborczy by³ego prezydenta postanowi³ wykorzystaæ jako wa¿ny moment propagandowy. Impertynencje, które prawili sobie obaj panowie w trakcie dotychczasowej kampanii wyborczej posz³y na bok i na scenie w Glendale, w wa¿nym politycznie stanie Arizona, by³y ju¿ tylko wzajemne serdecznoœci. Trump oœwiadczy³, ¿e razem z „Bobbym bêdzie walczy³ o pokonanie skorumpowanego establishmentu,” zapowiedzia³ te¿, ¿e w przypadku wygranej powo³a specjaln¹ komisjê, która zajmie siê odtajnieniem resztki dokumentów dotycz¹cych zamachu na prezydenta Kennedy’ego w 1963 roku. Niewielka czêœæ materia³ów zgromadzonych w œledztwie wci¹¿ pozostaje tajna.
Podczas wiecu w Glendale Trump powiedzia³, ¿e poparcie Roberta Kennedy’ego bêdzie mia³o du¿e znaczenie dla jego kampanii. Jak bêdzie w rzeczywistoœci trudno powiedzieæ.
➭ Andrzej Zaremba i historia Klubu jego imienia – str. 2
➭ Legenda alpinizmu z wizyt¹ w Nowym Jorku – str. 3
➭ Czy konieczne jest doœwiadczenie, aby... – str. 5
➭ Polskie harcerki i harcerze poza granicami kraju – str. 10
➭ Niepotrzebne ubezpieczenia, czyli... – str. 13
➭ Rojno od Amazonek w malarstwie – str. 15
Chris Miekina
Ludwika Maria Gonzaga, ¿ona króla Polski Jana Kazimierza, wiedzia³a jak poznaæ sekrety pysznych i bogatych polskich panów, którzy krêcili siê po królewskim dworze. Aby tego dokonaæ posy³a³a na zwiady swoje piêkne, osza³amiaj¹ce woni¹ pachnide³ przywiezione z Francji damy dworu, które m¹ci³y w twardych polskich ³bach.
Zamo¿ny poeta i podskarbi wielki koronny Jan Andrzej Morsztyn poœlubi³ biedn¹ jak mysz koœcielna Katarzynê Gordon. Wielki litewski magnat Krzysztof Pac wrêcz zwariowa³ na punkcie Klary de Mailly, Amata de Langeron wysz³a za m¹¿ za wojewodê p³ockiego Jana Krasiñskiego... i w ten sposób Królowa Ludwika Maria stworzy³a stronnictwo przychylne swojej polityce. Najwspanialszym „marcepanem” z kolekcji królowej by³a olœniewaj¹co piêkna, czarnow³osa Maria d’Arquien.
Kiedy zobaczy³ j¹ prawnuk wielkiego hetmana ¯ó³kiewskiego – Jan Sobieski – niemal¿e z miejsca oszala³ dla niej z mi³oœci. Pozna³ j¹ w czasie sejmu w Warszawie w 1655 roku, gdy mia³ zaledwie 26 lat. Wiedzia³ jednak, ¿e jego matka nigdy nie zgodzi³aby siê na œlub z dwork¹ królowej. Z kolei dla Ludwiki Marii, Sobiescy nie byli wartoœciowa parti¹
i Marysieñkê (jak j¹ nazywano) dosta³ za ¿onê potê¿ny wojewoda sandomierski i pan na Zamoœciu – Jan „Sobiepan” Zamoyski. By³ on w tamtych czasach najlepsz¹ parti¹ w ca³ej Rzeczypospolitej. Na swoim weselu magnat spi³ siê tak bardzo, ¿e tu¿ przy ³o¿u ma³¿eñskim pad³ jakby razi³a go turecka strza³a. Przespa³ swoj¹ noc poœlubn¹ na dywanie chrapi¹c i stêkaj¹c. By³ hulak¹, brutalem i zara¿onym ki³¹ rozpustnikiem. Maria Kazimiera dziesi¹tki razy musia³a siê przed nim kryæ pod sto³em, w szafach, a nawet w stajni. Zamoyski by³ zaskakuj¹co zdolnym i skutecznym wodzem, ale na umór pi³ gorza³kê. Opilstwo i ki³a powoli odbiera³y mu rozum.
Marysieñka cierpia³a, roni³a kolejne ci¹¿e i w szybkim tempie traci³a urodê wyniszczon¹ przez ki³ê, jak¹ zarazi³a siê od mê¿a.
6 paŸdziernika 1986, za spraw¹ Andrzeja Zaremby w Nowym Jorku zaingurowa³ swoj¹ dzia³alnoœæ Klub Mi³oœników Militariów Polskich.
Andrzej Zaremba by³ najm³odszym cz³onkiem Przyjació³ Wojska, po wojnie zaœ otrzyma³ godnoœæ cz³onka honorowego Mi³oœników Dawnej Broni i Barwy. Zas³ugi jakie po³o¿y³ w dziedzinie historii wojskowoœci i oddanie jej sprawie wynikaj¹ce z g³êbokiego patriotyzmu uzasadniaj¹ koniecznoœæ poœwiêcenia jego osobie i utworzonemu przez niego klubowi szczególnej uwagi.
Zaremba urodzi³ siê 13 sierpnia 1920 r. jako syn Jerzego, oficera B³êkitnej Armii. Jego ojcem chrzestnym by³ genera³ Józef Haller. Jako kadet Korpusu Kadetów nr 1 we Lwowie przyjêty zosta³ do stowarzyszenia przyjació³ Muzeum Wojska; podczas okupacji bra³ czynny udzia³ w ruchu podziemnym. Aresztowany w 1942 osadzony zosta³ na Pawiaku, a nastêpnie zes³any do Oœwiêcimia i Buchenwaldu. Po wyjœciu z obozu przedosta³ siê do II Korpusu Polskich Si³ Zbrojnych koñcz¹c Szko³ê Podchor¹¿ych w Materna.
Po przyjeŸdzie do Anglii w latach 19461955 pracowa³ w londyñskim Instytucie im. Genera³a Sikorskiego. W 1947 r. o¿eni³ siê z Iren¹ Mi³aszewsk¹ primo voto Lebrun. W 1957 na zaproszenie Brown University wyjecha³ do Stanów Zjednoczonych. Od 1960 pracowa³ jako kierownik biblioteki Century Club w Nowym Jorku.
W latach 1975 -1987 by³ cz³onkiem Rady Instytutu Józefa Pi³sudskiego walnie przyczyniaj¹c siê do przekazania na Wawel koronacyjnego miecza króla Zygmunta Starego nale¿¹cego do skarbca koronnego zrabowanego w 1795 przez Prusaków i kapy koronacyjnej Zygmunta II Augusta.
Zaremba by³ cz³onkiem wielu organizacji skupiaj¹cych mi³oœników militariów i autorytetem w dziedzinie polskiej historii wojskowoœci w latach 1790-1831. Jest autorem kilkudziesiêciu œwietnych artyku³ów w periodykach polskich i obcych, by³ te¿ wytrawnym kolekcjonerem. Posiada³ m.in. dwie XVIII-wieczne polskie karabele, ryngraf Konfederatów Barskich, kilkanaœcie XIX-wiecznych Orderów Virtuti Militari i ponad tysi¹c dokumentów i grafik dotycz¹cych historii Wojska Polskiego. By³ cz³owiekiem o wielkim sercu, nigdy nie odmawiaj¹cym pomocy. Wychowa³
wielu m³odych mi³oœników militariów polskich. Zmar³ w Nowym Jorku w 1989 roku, pochowany jest w kwaterze ¿o³nierzy polskich na cmentarzu w amerykañskiej Czêstochowie – Doylestown w Pensylwanii. W po³owie lat 80 Andrzej Zaremba usi³owa³ kontynuowaæ wydawanie londyñskiej Broni i Barwy, to zamierzenie nie zosta³o jednak zrealizowane. Nie zra¿ony tym, postanowi³ powo³aæ do ¿ycia Stowarzyszenie pod nazw¹ Broñ i Barwa na Antypodach - Klub Mi³oœników Militariów Polskich. W dniu 26 paŸdziernika 1986 w jego nowojorskim domu odby³o siê zebranie inicjuj¹ce na które zostali zaproszeni Jan Czas, Tomasz Jankun, Marek Kaleniecki, Tadeusz Kwiatkowski, Józef Malejka, Wiktor Sasadeusz, Zbigniew Tazbir i Witold Wêgorzewski. Zebrani uchwalili za³o¿enie klubu ustanawiaj¹c siedmiopunktowy statut i wybieraj¹c na koordyna-
Wypadanie w³osów to problem, z którym borykaj¹ siê zarówno kobiety, jak i mê¿czyŸni.
Stres, zmiany hormonalne, genetyka, a tak¿e zanieczyszczenia œrodowiska i niew³aœciwa pielêgnacja mog¹ os³abiaæ w³osy, powoduj¹c ich przerzedzanie i wypadanie. Markowa Apteka Pharmacy, oferuje innowacyjny produkt, który pomaga przeciwdzia³aæ tym problemom – Szampon wzmacniaj¹cy do w³o sów wypadaj¹cych firmy Œwiat Zdrowia.
To wyj¹tkowa formu³a, ³¹cz¹ca w ³ê natury i naukowo potwierdzone dzia³anie, stworzona z myœl¹ o osobach zmagaj¹cych siê z os³abionymi, wypadaj¹cymi w³osami. Szampon wzmacniaj¹cy do w³osów wy padaj¹cych zawiera szeœæ ekstraktów roœlinnych, które od wieków s¹ znane ze swoich korzystnych w³aœciwoœci.
Ekstrakt z palmy saba³owej, znanej z dzia³ania blokuj¹cego hormon DHT, który odpowiada za ³ysienie androgenowe, stanowi kluczowy sk³adnik formu³y. Pomaga on zmniejszyæ wypa-
danie w³osów, co jest szczególnie wa¿ne w przypadku osób, które borykaj¹ siê z ³ysieniem hormonalnym. Kolejny sk³adnik to ekstrakt z koniczyny czerwonej, bogaty w izoflawony – naturalne fitoestrogeny, wspieraj¹ce równowagê hormonaln¹ skóry g³owy, przyczyniaj¹c siê do regeneracji stymulacji mieszków w³osowych. Miêta pieprzowa, zawarta w szam, dzia³a odœwie¿aj¹co i stymuluj¹co dziêki obecnoœci mentolu. Jej w³aœciwoœci poprawiaj¹ kr¹¿enie skórze g³owy, co sprzyja lepszemu od¿ywieniu mieszków w³osowych i stymulacji wzrostu w³osów. Natomiast len, zawieraj¹cy kwasy omega-3, zapewnia w³osom intensywne nawil¿enie chroni je przed uszkodzeniami. £opian, od dawna stosowany w tradycyjnej medycynie, ma dzia³anie przeciwzapalne i oczyszczaj¹ce. Pomaga zwalczaæ podra¿nienia skóry g³owy i wspiera wzrost w³osów. Rozmaryn, poprawia kr¹¿enie i wspomaga regeneracjê mieszków w³osowych, nadaj¹c w³osom si³ê i blask.
tora Andrzeja Zarembê, a na zastêpcê Tadeusza Kwiatkowskiego. Od pocz¹tku istnienia klubu starano siê utrzymaæ jego elitarny charakter: nowowstêpuj¹cy musieli uzyskaæ podpisy dwóch cz³onków wprowadzaj¹cych i przejœæ okres trzymiesiêcznego sta¿u, póŸniej pozostali cz³onkowie w drodze balota¿u przyjmowali lub odrzucali kandydata. Do klubu nie mieli dostêpu pracownicy ówczesnego PRL oraz zawodowi handlarze. G³ównym za³o¿eniem klubu by³o utrzymanie i pog³êbianie kontaktów pomiêdzy cz³onkami na polu kolekcjonerskim. Na zebraniach omawiano okazy pochodz¹ce z kolekcji gospodarza i wyg³aszano referaty. Po œmierci Andrzeja Zaremby w 1989 r. ustalono now¹ nazwê stowarzyszenia jako Klub Mi³oœników Militariów Polskich imienia Andrzeja Zaremby lub Polish Military Collectors Associaton, dla uczczenia tego wielkiego inspiratora i znawcy.
➭ 5
Szampon zawiera tak¿e szereg substancji aktywnych, które poprawiaj¹ kondycjê w³osów i skóry g³owy. Biotyna, (witamina B7), wspiera produkcjê keratyny, co wzmacnia w³osy i zapobiega ich ³amliwoœci. Kofeina, stymuluje mieszki w³osowe i blokuje dzia³anie DHT, zapobiegaj¹c nadmiernemu wypadaniu w³osów. Inulina, naturalny prebiotyk, nawil¿a skórê g³owy i wspiera zdrowie jej mikrobiomu, co jest kluczowe dla utrzymania zdrowych w³osów. Niacynamid, witamina B3, poprawia mikrokr¹¿enie skóry g³owy i redukuje stany zapalne, wspomagaj¹c zdrowy wzrost w³osów. Pantenol, (prowitamina B5), dzia³a nawil¿aj¹co i wzmacniaj¹co, nadaj¹c w³osom miêkkoœæ, elastycznoœæ i blask. Szampon wzmacniaj¹cy firmy Œwiat Zdrowia to produkt, który nie tylko pomaga zmniejszyæ wypadanie w³osów, ale tak¿e poprawia ich kondycjê i wygl¹d. W³osy staj¹ siê mocniejsze, bardziej odporne na uszkodzenia i ³atwiejsze do rozczesywania. Regularne stosowanie szamponu zapewnia widoczne rezultaty: w³osy odzyskuj¹ blask, staj¹ siê miêkkie i sprê¿yste, a skóra g³owy jest zdrowa i odpowiednio nawil¿ona. Dodatkowo, formu³a szamponu zosta³a opracowana z myœl¹ o codziennym stosowaniu, co czyni go doskona³ym rozwi¹zaniem w d³ugoterminowej pielêgnacji w³osów. Dziêki ³agodnym œrodkom myj¹cym, szampon jest odpowiedni nawet dla osób z wra¿liw¹ skór¹ g³owy.
W Markowej Aptece Pharmacy rozumiemy, jak wa¿ne jest znalezienie skutecznych i bezpiecznych produktów do pielêgnacji w³osów. Dlatego z pe³nym przekonaniem polecamy Szampon wzmacniaj¹cy do w³osów wypadaj¹cych firmy Œwiat Zdrowia
Dziêki tej unikalnej formule, nasi klienci mog¹ cieszyæ siê silniejszymi, zdrowszymi w³osami i pewnoœci¹, ¿e ich w³osy s¹ pod odpowiedni¹ ochron¹.
for Jan Jozef Wnek will be held next Monday, between PM and at Evergreen Funeral Home, 131 Nassau Ave., Brooklyn, NY 11222,
will be held next Tuesday, at St. Raphael R. C. Church, 35-20 Greenpoint Ave., Long Island City, NY 11101,
21 sierpnia w presti¿owym The Explorers Club na Manhattanie odby³ siê pokaz filmu pt. „#TO_BE” o legendarnym alpiniœcie i himalaiœcie Krzysztofie Jerzym Wielickim. Na pokazie obecny by³ jego bohater - Krzysztof Wielicki, wraz z Maj¹ Pietraszewsk¹-Koper, producentk¹ i kompozytork¹ muzyki do fil mu, a tak¿e prezesk¹ Fundacji Himala izmu Polskiego im. Andrzeja Zawady.
W filmie Wielicki opowiada o swojej filozofii ¿ycia, swoich wyprawach, przy jaŸniach oraz o trudnoœciach pogodzenia pasji wspinaczkowej z ¿yciem rodzinnym. Wielicki jest jednym z najwybitniej szych himalaistów œwiata. Wspinacz, alpi nista, taternik, pi¹ty cz³owiek na œwiecie, który zdoby³ Koronê Himalajów i Kara korum – 14 oœmiotysiêcznych szczytów Ziemi. Jest cz³onkiem ponad stuletniego stowarzyszenia The Explorers Club i pierw szym Polakiem nagrodzonym presti¿o wym odznaczeniem Lowell Thomas Award w paŸdzierniku 2001 roku. Krzysztof Wielicki bra³ udzia³ w czterech wyprawach na K2. Na trzy z nich: Mount Everest, Kanczendzongê i Lhotse wszed³ zi m¹ jako pierwszy. Na Lhotse stan¹³ samotnie w noc sylwestrow¹ w gorsecie, który nosi³ po uszkodzeniu krêgos³upa w górach. Na Broad Peak „wbieg³” solo w ci¹gu jednego dnia. Na Dhaulagiri (w 16 godzin) i Shisha Pang ma wspi¹³ siê sam, wytyczaj¹c nowe drogi. Wci¹¿ organizuje wyprawy, wyznacza sobie nowe, trudne cele. Jest kontynuatorem pol skiej idei zimowej eksploracji Himalajów. Nastêpnego dnia, 22 sierpnia, Krzysztof Wielicki, Maja Pietraszewska-Koper, Jerzy Pietraszewski, cz³onek zarz¹du Fundacji, mieli spotkanie po³¹czone z projekcj¹ filmu, w Instytucie Pi³sudskiego, na Greenpoincie
redaktor naczelna
Zofia Doktorowicz-K³opotowska
Spotkanie prowadzi³ merytorycznie i z humorem redaktor Grzegorz Worwa wykazuj¹c siê du¿¹ wiedz¹ na temat ¿ycia bohaterów wieczoru.
sta³a wspó³praca
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy
John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
Tel: (718) 389-3018
E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com
Ks. Ryszard Koper
Zapytali Go Faryzeusze i Uczeni w Piœmie: „Dlaczego Twoi uczniowie nie postêpuj¹ wed³ug tradycji starszych, lecz jedz¹ nieczystymi rêkami?” Odpowiedzia³ im: „S³usznie prorok Izajasz powiedzia³ o was, ob³udnikach, jak jest napisane: Ten lud czci mnie wargami, lecz sercem swym jest daleko ode mnie. Ale czci na pró¿no, ucz¹c zasad podanych przez ludzi! Uchyliliœcie przykazania Bo¿e, a trzymacie siê ludzkiej tradycji, dokonujecie obmywania dzbanków i kubków.I wiele innych rzeczy czynicie”. (Mk 7, 5-8)
W pierwszym czytaniu z Ksiêgi Powtórzonego Prawa s³yszymy s³owa Moj¿esza: „A teraz, Izraelu, s³uchaj praw i nakazów, które uczê was wype³niaæ, abyœcie ¿yli i doszli do posiadania ziemi, któr¹ wam daje Pan, Bóg waszych ojców”.
Sercem tych praw i nakazów by³ Dekalog, który Bóg przekaza³ Moj¿eszowi na górze Synaj. Dla Izraelitów by³ on drogowskazem na drogach ¿ycia. Dekalog by³ m¹droœci¹ w drodze do Ziemi Obiecanej. Regulowa³ ich codzienne sprawy i strzeg³ przed b³¹dzeniem, alemia³ przede wszystkim wymiar moralny, kieruj¹c uwagê na sprawy nadprzyrodzone. W tym w³aœnie kry³a siê m¹droœæ Dekalogu, która uwzglêdnia³a wymiar cz³owieka fizyczny i duchowy, doczesny i wieczny.
Nie mo¿na prze¿yæ m¹drze ¿ycia zamykaj¹c je tyko w doczesnoœci, bo nawet piêkna doczesnoœæ bêdzie niedope³niona brakiem spe³nienia marzeñ cz³owieka o wiecznoœci. Kroczenie drog¹ przykazañ jest znakiem m¹droœci. W imieniu Boga Moj¿esz mówi: „Z pewnoœci¹ ten wielki naród to lud m¹dry i rozumny. Który¿ wielki naród ma prawa i nakazy tak sprawiedliwe, jak ca³e to Prawo, które ja wam dziœ dajê?”.
Dekalog, inaczej Dziesiêæ Przykazañ Bo¿ych zna ka¿dy z nas jako drogê uczciwego ¿ycia. Ksi¹dz Piotr Glas w ksi¹¿ce: „Dekalog. Prawdziwa droga w czasach zamêtu” pisze: „Codziennie toczy siê walka o ka¿dego z nas, niezale¿nie czy zdajemy sobie z tego sprawê, czy nie. Dopiero gdy po tamtej stronie zobaczymy swoje ¿ycie, to dowiemy siê, jak wiele zawdziêczamy tej niebiañskiej pomocy. Jedno jest jednak pewne: nie wolno nam siê wpatrywaæ w ciemnoœæ i ni¹ fascynowaæ”.
W czasie homilii na Mszy œw. beatyfikacyjnej Matki Boles³awy Lament w Bia³ymstoku œw. Jan Pawe³ II powiedzia³: „W tych dziesiêciu przykazaniach, jakie Bóg Starego Przymierza przekaza³ swemu ludowi przez Moj¿esza, zawiera siê
ogromne bogactwo: nie zast¹piona niczym synteza zbawczej m¹droœci. Ka¿de przykazanie domaga siê tego, aby by³o gruntownie przemyœlane”.
Faryzeusze s³ynêli ze skrupulatnego przestrzegania praw i nakazów Boga, dlatego zarzucali uczniom Jezusa nieprzestrzeganie pewnych tradycji, którymi obwarowali prawo Bo¿e. Zapytali Jezusa: „Dlaczego Twoi uczniowie nie postêpuj¹ wed³ug tradycji starszych, lecz jedz¹ nieczystymi rêkami?” ¯ydzi mieli specjalne miedziane naczynia do rytualnego obmycia r¹k. Zgodnie z prawem ¿ydowskim d³onie powinny byæ obmyte a¿ po nadgarstki, ka¿da trzykrotnie. Pierwsze obmycie nastêpuje tu¿ po przebudzeniu. Nastêpnie, w ci¹gu dnia rêce myte s¹ rytualnie przed ka¿dym posi³kiem zawieraj¹cym chleb czy po skorzystaniu z toalety. Po ka¿dym rytualnym obmyciu wypowiadane jest specjalne b³ogos³awieñstwo. Jezus nie podziela³ zdania faryzeuszy i przy okazji wytkn¹³ im omijanie ducha, istoty prawa Bo¿ego: „S³usznie prorok Izajasz powiedzia³ o was, ob³udnikach, jak jest napisane: „Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na pró¿no, ucz¹c zasad podanych przez ludzi. Uchyliliœcie przykazanie Bo¿e, a trzymacie siê ludzkiej tradycji”. Nastêpnie Jezus poucza zebranych, ¿e zewnêtrzne zachowanie prawa jest prób¹ oszukania siebie i Boga. Prawo Bo¿e, ma przeoraæ nasze serce, aby z niego pochodzi³y dobre czyny. Jezus powiedzia³ do t³umów: „Z wnêtrza bowiem, z serca ludzkiego pochodz¹ z³e myœli, nierz¹d, kradzie¿e, zabójstwa, cudzo³óstwa, chciwoœæ, przewrotnoœæ, podstêp, wyuzdanie, zazdroœæ, obelgi, pycha, g³upota. Ca³e to z³o z wnêtrza pochodzi i czyni cz³owieka nieczystym”.
zaszczepione w was s³owo, które ma moc zbawiæ dusze wasze. Wprowadzajcie zaœ s³owo w czyn, a nie b¹dŸcie tylko s³uchaczami oszukuj¹cymi samych siebie. Religijnoœæ czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca jest taka: opiekowaæ siê sierotami i wdowami (...) i zachowaæ siebie samego nieska¿onym wp³ywami œwiata”.
W czasach zamêtu, jak pisa³ ksi¹dz Piotr Glas pewne œrodowiska forsuj¹ swój Dekalog i trzeba przyznaæ, ¿e znajduj¹ swoich wyznawców, czy raczej krypto wyznawców to znaczy, oficjalnie odrzucaj¹ ten Dekalog, ale wed³ug niego ¿yj¹. Oto jedna z wersji tego typu Dekalogu opublikowana na portalu internetowym Opoka: „Jam jest rozum i wolnoœæ twa, która ciê wywiod³am z religii – zabobonu.
1. Nie bêdziesz mia³ cudzych bogów przede mn¹, bo przecie¿ w ogóle nie ma Boga.
2. Nie bêdziesz bra³ imienia Pana Boga twego nadaremno, bo po co, skoro nie istnieje.
5. Nie zabijaj zwierz¹t. Ludzi te¿ nie, chyba, ¿e to nienarodzone dzieci lub nieproduktywni starcy.
6. Nie cudzo³ó¿, chyba, ¿e oboje macie ochotê.
7. Nie kradnij, chyba, ¿etrafi siê okazja.
8. Nie mów fa³szywego œwiadectwa przeciw bliŸniemu twemu, chyba, ¿e dla w³asnych, prywatnych celów.
9. Nie bêdziesz po¿¹da³ ¿ony bliŸniego twego, chyba, ¿e jest piêkna i atrakcyjna.
10. Ani ¿adnej rzeczy, która jego jest, chyba, ¿e masz na ni¹ ochotê”. Wiemy dobrze jakie piek³o mog¹ zgotowaæ wyznawcy Dekalogu ju¿ tu na ziemi. Œw. Jan Pawe³ II wskazuje na najg³êbszy wymiar Bo¿ych przykazañ: „Jeœli bowiem przykazania Dekalogu ucz¹ nas podstawowych zasad sprawiedliwoœci, to M¹droœæ Bo¿a objawiona w Chrystusie, Synu Maryi, ukazuje g³êbszy jeszcze wymiar moralnoœci. Jest to wymiar mi³oœci, w szczególnoœci wymiar mi³oœci mi³osiernej. Chrystus uczy nas, ¿e ponad poziomem dóbr, które mo¿na i trzeba dzieliæ wedle miar sprawiedliwoœci – cz³owiek jest powo³any do mi³oœci, która jest wiêksza od wszystkich dóbr przemijaj¹cych. Ona jedna nie przemija. Mi³oœæ nie przemija. Ona jest miar¹ ¿ycia wiecznego – to znaczy ¿ycia cz³owieka w Bogu samym. Albowiem Bóg sam jest Mi³oœci¹”. Droga przykazañ jest drog¹ prowadz¹c¹ do szczêœcia, nawet w ¿yciu pe³nym zawirowañ. Polska aktorka Olga Kalicka wyznaje: „Obecnoœæ Boga jest dla mnie bardzo wa¿na i nie mam zamiaru tego ukrywaæ. Dziêkujê Bogu za to, ¿e sprawia, ¿e radzê sobie ze wszystkim. Ka¿dego dnia odczuwam Jego obecnoœæ. Wiem, ¿e ktoœ na górze siê mn¹ opiekuje. To wspania³e. To daje mi szczêœcie”. ❍ Na drogach Prawdy Bo¿ej
S³owa prawa Bo¿ego, jak pisze œw. Jakub w drugim czytaniu, aby wyda³y dobre owoce maj¹ byæ zaszczepione w naszym sercu: „Przyjmijcie w duchu ³agodnoœci
3. Pamiêtaj, abyœ dzieñ œwiêty œwiêci³, chyba, ¿e jest organizowana wyprzeda¿.
4. Czcij ojca swego i matkê swoj¹, chyba, ¿e uwa¿asz, ¿e nie maj¹ racji.
Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper. pl i nytravelclub.pl
Wózki wid³owe s¹ niezbêdne do przenoszenia materia³ów na placach budowy. Jednak s¹ one równie¿ jedn¹ z najczêstszych przyczyn wypadków, które wymagaj¹ zatrudnienia prawnika od wypadków z udzia³em wózka wid³owego.
Wózki wid³owe s¹ niebezpieczn¹ maszyn¹ przemys³ow¹, jeœli korzysta siê z nich bez zachowania zasad bezpieczeñstwa. Choæ tego typu wypadki stanowi¹ przyczynê zaledwie 1 proc. wypadków przy pracy, w ich wyniku dochodzi do 10 proc. urazów fizycznych w miejscu pracy. Wed³ug U.S. Bureau of Labor Statistics, w latach 20112017 w wypadkach z u¿yciem wózków wid³owych ¿ycie straci³o 614 pracowników, a ponad 7000 dozna³o obra¿eñ.
Niebezpieczeñstwa zwi¹zane z obs³ug¹ wózka wid³owego Jedn¹ z g³ównych przyczyn wypadków jest przewrócenie siê wózka wid³owego. Mo¿e to wynikaæ z niew³aœciwego za³adunku materia³ów, nierównomiernego roz³o¿enia ciê¿aru lub jazdy z nadmiern¹ prêdkoœci¹. Innym czêstym przyk³adem przyczyny wypadku jest uderzenie lub przejechanie pracownika przez wózek wid³owy. Kolejn¹ przyczyn¹ jest wypadek, w którym operator, który nie zosta³ przeszkolony w zakresie obs³ugi wózka wid³owego, w coœ wje¿d¿a. Istnieje wiele innych przyk³adów, ale wszystkie z nich ³¹czy to, ¿e tym wypadkom mo¿na zapobiec stosuj¹c odpowiednie œrodki ostro¿noœci. Wyznaczone przez pracodawców osoby nadzoruj¹ce, które s¹ na miejscu na co dzieñ, musz¹ dopilnowaæ, by pracownicy
za³adowuj¹cy i obs³uguj¹cy wózek wid³owy przeszli odpowiednie szkolenie. Musz¹ oni równie¿ przestrzec pracowników, by zachowywali bezpieczn¹ odleg³oœæ od wózków wid³owych, gdy s¹ w u¿yciu. Jeœli którakolwiek z nadzoruj¹cych osób nie dope³ni swojego obowi¹zku sprawdzenia wózków wid³owych lub ich ³adunków w celu upewnienia siê, ¿e s¹ stabilne i dzia³aj¹ prawid³owo, to niefortunnym nastêpstwem tego bêd¹ wypadki.
Nowojorskie prawo dotycz¹ce wypadków z udzia³em wózków wid³owych W Nowym Jorku pracownik mo¿e pozwaæ w³aœciciela nieruchomoœci lub generalnego wykonawcê na podstawie §240 (1) Prawa pracy. Prawo to chroni pracowników przed szkod¹ powsta³¹ w wyniku oddzia³ania si³y ciê¿koœci na przedmiot lub osobê. Prawo wymaga, aby w³aœciciele budynków i generalni wykonawcy zapewnili sprzêty zabezpieczaj¹ce (na przyk³ad drabiny lub rusztowania), które ochroni¹ pracowników przed urazami zwi¹zanymi z wysokoœci¹. Prawo chroni pracowników, gdy upadn¹ z wysokoœci podczas pracy na nieodpowiednim sprzêcie zabezpieczaj¹cym, który przyczyni³ siê do ich wypadku.
Ponadto, sekcja 23-9.8 New York State Industrial Code wymaga, aby wózek wid³owy na placu budowy nie mia³ ³adunku przekraczaj¹cego jego dopuszczalny udŸwig. Zabronione jest równie¿ u¿ywanie wózka wid³owego na nierównej powierzchni. Kolejna zasada zabrania poruszania siê wózkiem wid³owym, gdy za³adowane wid³y s¹ podniesione wy¿ej ni¿ jest to konieczne do ominiêcia przeszkód na ziemi.
Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
Pozew dotycz¹cy urazów zwi¹zanych z wózkami wid³owymi Jeden przypadek dotycz¹cy wózka wid³owego pokazuje w jaki sposób operator bez doœwiadczenia mo¿e spowodowaæ powa¿ne obra¿enia u pracownika. Pracownik firmy handluj¹cej drewnem dozna³ urazu podczas budowy nowego budynku. W tym czasie on i czterej inni wspó³pracownicy usadowili siê z ty³u wózka wid³owego, dzia³aj¹c jako przeciwwaga dla ³adunku blachy aluminiowej. Wózek wid³owy podniós³ blachê z ciê¿arówki. Po wykonaniu tej czynnoœci ³adunek sta³ siê niestabilny i wózek przechyli³ siê. W rezultacie robotnik katapultowa³ do przodu, wylatuj¹c w powietrze na odleg³oœæ dziesiêciu stóp i wyl¹dowa³ na aluminiowej blasze przed wózkiem wid³owym. W przedmiotowej sprawie s¹d apelacyjny przyzna³ racjê pokrzywdzonemu robotnikowi. S¹d stwierdzi³, ¿e w³aœciciel budynku ponosi winê za obra¿enia robotnika. By³o to oparte na naruszeniu §240 (1) Prawa pracy. Dowody wykaza³y, ¿e wózek wid³owy mia³ udŸwig wynosz¹cy 1500 funtów. By³o to zdecydowanie niewystarczaj¹ce, aby podnieœæ ³adunek blach aluminiowych o wadze 2780 funtów, dlatego operator wózka wid³owego nie by³ w stanie kontrolowaæ opadania ³adunku. Spowodowa³o to przewrócenie siê wózka wid³owego i katapultowanie pracownika. W zwi¹zku z tym s¹d uzna³, ¿e w miejscu pracy wózek wid³owy u¿ywany by³ jako sprzêt zabezpieczaj¹cy dla celów ustawy. Dlatego te¿ nie by³ odpowiedni, by móc zapobiec obra¿eniom pracownika z naruszeniem § 240 (1) Prawa pracy. S¹d orzek³, ¿e to w³aœciciel budynku ponosi odpowiedzialnoœæ za obra¿enia odniesione przez robotnika.
Skontaktuj siê z naszymi prawnikami Ten przypadek pokazuje, jak wa¿ne dla pracowników jest odpowiednie przeszkolenie przed obs³ugiwaniem wózka wid³owego. Nowy Jork chroni pracowników przed wypadkami wynikaj¹cymi z przewrócenia siê wózka wid³owego lub jego lekkomyœlnej obs³ugi. Jeœli przydarzy³ ci siê jakikolwiek wypadek z udzia³em wózka wid³owego, skontaktuj siê z Kancelari¹ Platta, aby umówiæ siê na bezp³atn¹ konsultacjê. Podczas konsultacji porozmawiasz z jednym z naszych doœwiadczonych prawników od wypadków budowlanych. Nasi profesjonalni prawnicy od wypadków z wózkiem wid³owym z Kancelarii Platta podejm¹ niezbêdne kroki, aby udowodniæ w³aœcicielowi budynku lub wykonawcy winê z tytu³u naruszenia prawa. ❍
Przy tej okazji opracowano nowy statut, powo³ano trzyosobowy zarz¹d i opracowano odznakê klubu - wykonana jest ze srebra i przedstawia czapkê u³añsk¹ Legii Nadwiœlañskiej z okresu Pierwszego Cesarstwa. Odznaka przyznawana jest wy³¹cznie cz³onkom klubu. Pierwsza wystawa Klubu zatytu³owana „Dni chwa³y Orê¿a Polskiego od Pskowa do Wilhelmshaven 1581-1945” mia³a miejsce w polskiej Czêstochowie w Doylestown w Pensylwanii w 1991 r.. Kolejn¹ w konsulacie Nowym Jorku 11-go listopada 1992 i poœwiêcono j¹ 200-leciu Orderu Virtuti Militari.
W 1994 r. odby³ siê Œwiatowy Zlot Lotników Polskich. Do wystawy zorganizowanej przez Weteranów do³¹czono zbiory cz³onków klubu dotycz¹ce Polskich Si³ Powietrznych. W 1996 r. klub zorganizowa³ wystawê pod tytu³em „Broñ i Barwa Wojska Polskiego 1914-1945”. Wystawa przygotowana zosta³a wraz ze stowarzyszeniem Weteranów Armii Polskiej i jej otwarcie zbieg³o siê z 75 rocznic¹ utworzenia tej organizacji.
Z okazji stulecia odzyskania Niepodleg³oœci odby³a siê najwiêksza wystawa Klubu. Mia³a ona miejsce w Polskiej Fundacji Kulturalnej w Clark w stanie New Jersey. Wystawiono na niej ponad tysi¹c eksponatów. Kolejna wystawa odby³a siê 25 IX 2022 w parafii pod wezwaniem Œw. Stanis³awa Biskupa Mêczennika w Nowym Jorku. Ostania zaœ pt. „600 Lat szabli polskiej” ponownie mia³a miejsce w Polskiej Fundacji Kulturalnej w Clark. Wszystkie wystawy zosta³y przyjête z wielkim zainteresowaniem przez spo³ecznoœæ polsk¹ i amerykañsk¹ czego dowodem by³y pozytywne recenzjê w telewizji radiu i prasie polonijnej.
Klub wspó³pracuje lub wspó³pracowa³ z licznymi bratnimi organizacjami w kraju i na obczyŸnie miêdzy innymi z Polish Military Society w Chicago, instytutem Józefa Pi³sudskiego w Nowym Jorku, Intrepid Museum oraz ze Stowarzyszeniem Mi³oœników Dawnej Broni i Barwy. Od lutego 1991 r. klub rozpocz¹³ wydawanie w³asnego biuletynu. Pierwsze trzy numery opracowa³ Tadeusz Kwiatkowski. a od numeru czwartego redaktorem zosta³ Wojciech Budzyñski. W maju 1993 roku rozpoczêto wydawanie rocznika pt. Hetman w nowej szacie graficznej opracowanej przez Mieczys³awa Rudka zamieszcza-
j¹c w nim niepublikowane artyku³y Andrzeja Zaremby, artyku³y cz³onków klubu oraz zaproszonych z kraju autorów. W sumie ukaza³o siê szeœæ biuletynów oraz szeœæ numerów „Hetmana”. Do koñca 2023 r. odby³o siê ponad 400 spotkañ Klubu. W tym czasie klub mia³ zaszczyt goœciæ profesora Zdzis³awa ¯ygulskiego juniora, Andrzeja Krzysztofa Kunerta, Kazimierza Doboszewskiegoo, Ryszarda Œwiêtka i Renatê Wilewsk¹. W 25-t¹ rocznicê istnienia Klubu Mi³oœników Militariów Polskich im. Andrzeja Zaremby wybito pami¹tkowy medal.
23 sierpnia 1939 r. podpisano w Moskwie pakt o nieagresji miêdzy Rzesz¹ Niemieck¹ i Zwi¹zkiem Sowieckim.
Wspó³praca niemiecko – sowiecka po I wojnie œwiatowej rozpoczê³a siê od zawarcia porozumienia w Rappalo w roku 1922. Uk³ad dotyczy³ wspó³pracy gospodarczej i wojskowej. Po dojœciu Hitlera do w³adzy w 1933 r. relacje miêdzy obu krajami wyraŸnie siê pogorszy³y. Przywódca III Rzeszy mia³ zdecydowanie negatywny stosunek do komunizmu i Rosji sowieckiej. W czasie wojny domowej w Hiszpanii (1935-1939) Berlin udziela³ pomocy militarnej si³om genera³a Franco. Stalin zaœ popiera³ lewicowy rz¹d Republiki wysy³aj¹c broñ i ochotników. Latem 1939 r. toczy³y siê negocjacje miêdzy rz¹dem sowieckim i przedstawicielami Pary¿a i Londynu. Hitler zaj¹³ ju¿ Austriê i Czechos³owacjê. Spodziewano siê bliskiego ataku niemieckiego na Polskê. Stalin gotowy by³ udzieliæ Polsce pomocy je¿eli uzyska zgodê na wkroczenie Armii Czerwonej na terytorium Rzeczpospolitej. Rz¹d w Warszawie odrzuca³ tak¹ opcjê, gdy¿ wejœcie wojsk sowieckich oznacza³oby utratê suwerennoœci kraju.
Stalin w rzeczywistoœci nie zamierza³ pomagaæ Polsce. Liczy³ na wybuch wojny miêdzy Niemcami, a Angli¹ i Francj¹. Doprowadzi³oby to do os³abienia mocarstw zachodnich i w konsekwencji zwiêkszenia pozycji Zwi¹zku Sowieckiego w Europie. W maju 1939 r. sowiecki minister spraw zagranicznych Litwinow, zwolennik wspo³pracy z Angli¹ i Francj¹, zosta³ usuniêty ze swego stanowiska. Jego miejsce zaj¹³ popieraj¹cy porozumienie z Hitlerem Wiaczes³aw Mo³otow.
22 sierpnia 1939 poinformowano, ¿e rz¹d III Rzeszy i rz¹d sowiecki dosz³y do porozumienia w sprawie podpisania paktu o nieagresji. Pakt zosta³ podpisany 23 sierpnia 1939 r. w Moskwie przez ministrów spraw zagranicznych obu pañstw – Joachima von Ribbentropa i Mo³otowa. Umowa sowiecko – niemiecka zawiera³a tajny dodatek o podziale Europy Wschodniej. Sowieci mieli uzyskaæ £otwê i Estoniê, rumuñsk¹ Mo³dawiê oraz wschodni¹ czêœæ Polski. Niemcom przypad³aby Litwa i reszta Polski. Tajny za³¹cznik do traktatu Ribbentrop – Mo³otow by³ znany dyplomacji amerykañskiej ju¿ nastêpnego dnia po jego podpisaniu. By³o to mo¿liwe, poniewa¿ ambasada USA w Moskwie mia³a swego szpiega w ambasadzie niemieckiej. O planowanym podziale Europy Wschodniej wiedzia³y równie¿ rz¹dy Francji i Wielkiej Brytanii. Trudno zrozumieæ, dlaczego mocarstwa zachodnie nie poinformowa³y rz¹du polskiego o zamiarach Hitlera i Stalina. Hitler mia³ wolne rêce do ataku na Polskê. Bez uk³adu sojuszniczego z Moskw¹ nie oœmieli³by siê rozpocz¹æ wojny.
1 wrzeœnia 1939 r. hitlerowska Rzesza rozpoczê³a inwazjê na Polskê.
17 wrzeœnia Armia Czerwona przekroczy³a granice Rzeczpospolitej posuwaj¹c
Symulacyjne sonda¿e nie pokazuj¹ by osoby, które wczeœniej popiera³y Kennedy’ego deklarowa³y gremialnie poparcia dla Trumpa. Faktyczny wp³yw tych wszystkich manewrów na wynik listopadowych wyborów jest wiêc mocno niepewny. Trump potrzebowa³ jednak wydarzenia, które skupi³oby uwagê mediów na nim i zak³óci³o trochê dobr¹ ostatnio passê Kamali Harris, która szybko przejê³a poparcie po Bidenie, dodatkowo umacniaj¹c siê w sonda¿ach.
Arizonê jako arenê wydarzenia wybrano nieprzypadkowo. Przez ca³e dziesiêciolecia stan ten by³ zdecydowanie republikañski. Ostatnio jednak demokraci skorzystali z wewnêtrznych walk w Partii Republikañskiej i zdobyli w nim w³adzê. Obecnie gubernatorem Arizony jest demokratka Katie Hobbs. Dwoje senatorów z tego stanu tak¿e pochodzi z Partii Demokratycznej. Trump liczy, ¿e uda mu siê odwróciæ tê sytuacjê i wygraæ w tym roku
w Arizonie, która poprzednio g³osowa³a na Bidena. Republikanie mocno przygotowuj¹ siê do batalii o g³osy w tym stanie, nie tylko organizuj¹c wiece i spotkania polityczne. Sztab partii gromadzi te¿ licznych prawników i ró¿nego rodzaju specjalistów przygotowuj¹c siê do ewentualnego kwestionowania wyników wyborów w poszczególnych okrêgach wyborczych i mo¿liwego ponownego przeliczania g³osów. Kilka tygodni wczeœniej w Arizonie prowadzi³a swoj¹ kampaniê wyborcz¹ Kamala Harris, która z kolei usilnie walczy o utrzymanie tego wahaj¹cego siê stanu. Mamy wiêc dobr¹ okazjê by porównaæ liczbê osób przychodz¹cych na jej spotkania wyborcze i na wiece wyborcze Trumpa. By³y prezydent chyba ma racjê chwal¹c siê, ¿e na jego spotkaniach jest wiêcej ludzi, choæ ró¿nica jest ma³o znacz¹ca. W hali Desert Diamond Arena, gdzie odby³y siê imprezy wyborcze obu kandydatów, na Harris przysz³o 15 tys. ludzi, na Trumpa 17 tys.
siê szybko na zachód. Kreml deklarowa³ oficjalnie, ¿e zajmuj¹c polskie kresy ochrania ludnoœæ ukraiñsk¹ i bia³orusk¹ przed niemieck¹ okupacj¹. Umowa z 23 sierpnia zak³ada³a jednak, ¿e terytoria kontrolowane przez Sowiety obejmowaæ bêd¹ równie¿ wschodnie Mazowsze i Lubelszczyznê, a wiêc ziemie etnicznie zdecydowanie polskie. Wis³a mia³aby prawdopodobnie dzieliæ Warszawê na strefê sowieck¹ i niemieck¹.
28 wrzeœnia 1939 r. dosz³o do kolejnego porozumienia miêdzy Moskw¹ i Berlinem. Stalin zgodzi³ siê oddaæ swemu sojusznikowi województwo lubelskie i resztê Mazowsza. W zamian za to Sowieci uzyskali Litwê.
Tysi¹ce ¿o³nierzy i oficerów polskich przebywaj¹cych na ziemiach wschodnich
Poparcie wyra¿one przez Roberta Kennedy’ego dla by³ego prezydenta oprócz praktycznego znaczenia politycznego, którego dziœ jeszcze nie znamy, ma tak¿e znaczenie symboliczne. Po raz pierwszy w historii tak prominentny przedstawiciel rodziny, zwi¹zanej zawsze z Parti¹ Demokratyczn¹, oficjalnie przeszed³ na stronê
dosta³o siê do sowieckiej niewoli. Kilka miesiêcy póŸniej prawie wszyscy zginêli w Katyniu i innych miejscach. Stalin bra³ odwet za klêskê Armii Czerwonej w 1920 r. Czêœæ historyków uwa¿a, ¿e po agresji sowieckiej rz¹d Rzeczpospolitej powinien wypowiedzieæ wojnê Sowietom. Polscy oficerowie uzyskaliby wówczas status jeñców wojennych i podlegaliby pod Konwencjê Genewsk¹. Prawdopodobnie nie uchroni³oby ich to jednak przed straszliw¹ zemst¹ Stalina.
Zwi¹zek Sowiecki by³ wiernym sojusznikiem Adolfa Hitlera do napaœci Niemiec na ZSRS w czerwcu 1941 r. Józef Stalin zaopatrywa³ Rzeszê w ropê naftow¹, zbo¿e i inne produkty rolne. W bitwie o Angliê w 1940 r., samoloty niemieckie lata³y na benzynie wyprodukowanej w³aœnie z rosyjskiej ropy.
Obie strony wspó³pracowa³y w zwalczaniu polskiego podziemia niepodleg³oœciowego. Oficerowie NKWD i Gestapo spotykali siê szereg razy na konferencjach dotycz¹cych wspó³dzia³ania. Komunikat koñcowy jednego z tych spotkañ g³osi³: „Obie strony nie bêd¹ tolerowaæ na swych terytoriach jakiejkolwiek polskiej propagandy, która dotyczy terytoriów drugiej strony. Bêd¹ one t³umiæ na swych terytoriach wszelkie zacz¹tki takiej propagandy i informowaæ siê wzajemnie w odniesieniu do odpowiednich œrodków w tym celu”.
Pakt Ribbentrop – Mo³otow zapocz¹tkowa³ najwiêkszy konflikt militarny w dziejach ludzkoœci, który spowodowa³ œmieræ milionów osób i olbrzymie, trudne do oszacowania zniszczenia. W tym sensie Zwi¹zek Sowiecki jest odpowiedzialny za wybuch II wojny œwiatowej na równi z III Rzesz¹. ❍
republikanów. Trzeba jednak pamiêtaæ, ¿e Robert Kennedy Jr. zawsze by³ swego rodzaju outsiderem, którego inni cz³onkowie rodziny Kennedych krytykowali za jego antyszczepionkowe teorie (szczepionki powoduj¹ autyzm) i przekonanie, ¿e CIA by³a zamieszana w zamordowanie jego stryja, a obecnie kontroluje wiele aspektów amerykañskiego ¿ycia publicznego. Czêœæ przedstawicieli rodziny Kennedych w specjalnym oœwiadczeniu skrytykowa³a poparcie Roberta dla Trumpa. Napisano w nim miêdzy innymi, ¿e jest to „zdrada wartoœci rodzinnych.” W oœwiadczeniu, o którym mowa, piêcioro cz³onków rodziny, w tym Kerry Kennedy, siostra Roberta Kennedy’ego, podkreœlo te¿ dalsze poparcie dla Partii Demokratycznej i kandydatury Kamali Harris i Tima Walza. Sam Robert Kennedy Jr. mówi³ w Arizonie, ¿e nie zgadza siê z Trumpem we wszystkim i wiele kwestii nadal ich ró¿ni. Wspólnie uwa¿aj¹ jednak, ¿e Ameryce potrzebna jest znacz¹ca zmiana w³adzy, któr¹ mo¿naby nazwaæ po polsku przewietrzeniem atmosfery w Waszyngtonie.
Ksi¹¿ki dla doros³ych ojciec przenosi³ na najwy¿sz¹ pó³kê rega³u i chowa³ w drugim szeregu. Tomy ze scenami erotycznymi i seksualnymi wciska³ g³êboko do szafy z ubraniami i do szuflad zamykanych na klucz. Tam l¹dowa³y m.in. „Biologia mi³oœci” Ericha Schindela i Antona Rota, „Ma³¿eñstwo doskona³e” Theodora Hendrika van de Veldego, „Dekameron” Boccacia i kolejne mi³osne albumy Mai Berezowskiej. Natomiast w rega³ach sta³y w drugim szeregu dzie³a takie, jak „Pani Bovary” Gustawa Flauberta, „Dama kameliowa” Aleksandra Dumasa (syna), „Anna Karenina” Lwa To³stoja i „Dzieje grzechu” Stefana ¯eromskiego. W telewizji nie mogliœmy ogl¹daæ filmów od lat 18-tu, ani takich¿e przedstawieñ. Filmy kryminalne by³y tak¿e dla nas niedozwolone. Dla nas, czyli dla mnie i moich dwóch sióstr bliŸniaczek, m³odszych o nieca³e cztery lata. Oczywiœcie, pod nieobecnoœæ rodziców, zapuszcza³em ¿urawia do ksi¹g zakazanych, ustawiaj¹c je póŸniej dok³adnie w tym samym miejscu, z którego je bra³em. Ojciec, jako przedwojenny ministrant najpierw u dominikanów w Czortkowie, a póŸniej we Lwowie, gorliwie przestrzega³ nauk Koœcio³a Katolickiego uwa¿aj¹c, ¿e jest to najlepszy kodeks moralny na œwiecie. Kiedy byliœmy dzieæmi, dzieñ musieliœmy zaczynaæ i koñczyæ pacierzem z wyszczególnieniem siedmiu grzechów g³ównych i proœb¹ do Anio³a Stró¿a, by zawsze przy nas sta³ i by³ skory do pomocy. Bywa³o, ¿e mama na rozpoczêcie dnia
Poniedzia³ek
Andrzej Józef D¹browski wie „bibliotekarzem”. By³o to okreœlenie trafne, bo – pocz¹wszy od V klasy, a¿ do ukoñczenia podstawówki – by³em wolontaryjnym pomocnikiem w szkolnej bibliotece. Zamiast uganiaæ siê za pi³k¹, porz¹dkowa³em tomy w rega³ach i wypo¿ycza³em je uczniom na przerwach i po lekcjach. Za pozwoleniem pani bibliotekarki mia³em nieograniczony dostêp do dzie³, które mnie interesowa³y. Mog³em braæ je do domu na dwa tygodnie, z czego skwapliwie korzysta³em. Bywa³o, ¿e dostawa³em w prezencie nowe ksi¹¿ki, na których specjalnie mi zale¿a³o. W czasach licealnych nie wystarcza³a mi biblioteka szkolna, zatem korzysta³em namiêtnie z Biblioteki Pedagogicznej przeznaczonej dla nauczycieli. W niej zakochiwa³em siê w poetach, m.in. w Byronie, Puszkinie, Lermontowie, Heinem, Jesieninie i Majakowskim. Po latach nazywano mnie niekiedy „bibliotekarzem” w œrodowisku literackim, aktorskim i re¿yserskim. Okreœlenie to oznacza³o osobnika, który wiedzê o ludziach i ¿yciu czerpie g³ównie z ksi¹¿ek, a nie z rzeczywistoœci takiej, jak¹ ona jest. Nie powiem, by³o i jest coœ na rzeczy, albowiem œwiat realny wci¹¿ lepiej rozumiem przez pryzmat czytanych dzie³.
œpiewa³a „Kiedy ranne wstaj¹ zorze”. Nie by³a jednak tak ortodoksyjna jak ojciec i patrzenie na sceny erotyczne w filmach nie by³o dla niej grzechem, podobnie jak i œmianie siê z co pikantniejszych dowcipów w radiowych i telewizyjnych programach rozrywkowych. Jako córka dociekliwego wolnomyœliciela, mia³a spokojniejszy stosunek do ceremonii koœcielnych ni¿ ojciec i uwa¿a³a, ¿e wiara jest spraw¹ indywidualn¹ i intymn¹. On zaœ, kiedy rozg³oœnia „Wolna Europa” transmitowa³a msze z Monachium, otwiera³ szeroko okna i nastawia³ radio na ca³y regulator, podobnie jak i nasi s¹siedzi o zapatrywaniach antykomunistycznych. Ta jego ortodoksja mnie zdumiewa³a, bo jednoczeœnie trzyma³ rêkê na pulsie dokonañ naukowych i zagadnieñ ekonomicznych. Nowinki naukowe wciela³ od razu w ¿ycie, podkreœlaj¹c, ¿e wiedza jest kluczem do wszystkiego. Pytany, jak godzi j¹ z wiar¹, odpowiada³ – „przecie¿ one siê uzupe³niaj¹”. Prenumerowa³ pisma takie jak: „Problemy”, „Horyzonty Techniki”, „Wiedza i ¿ycie” oraz „Tygodnik Powszechny”. Po znajomoœci zdobywa³ te¿ miesiêcznik „Ameryka”, którego niemal wszyscy nam zazdroœcili. Zanurzali siê weñ i g³oœno marzyli o tej¿e Ameryce…
Czytaæ umia³em ju¿ przed rozpoczêciem nauki w szkole podstawowej. Regularnie kupowa³em ³adnie ilustrowane „Œwierszczyki”, „P³omyczki” i „P³omyki”. Poch³ania³em bajki, baœnie, opowiadania dla dzieci, a póŸniej powieœci Kornela Makuszyñskiego i ksi¹¿ki o tematyce historycznej, poczynaj¹c od „Boles³awa Chrobrego” autorstwa Antoniego Go³ubiewa. Biografie królów i s³awnych bohaterów coraz bardziej mnie zajmowa³y. Szczególnie polubi³em Kazimierza Wielkiego, W³adys³awa Jagie³³ê, Kazimierza Jagielloñczyka i Stanis³awa Leszczyñskiego. W przysz³oœci chcia³em byæ bohaterem na miarê Koœciuszki i Traugutta, których gra³em w przedstawieniach szkolnych. Zaczytywa³em siê w powieœciach Waltera Scotta, Aleksandra Dumasa (ojca), Juliusza Verne’a, Józefa Ignacego Kraszewskiego i Henryka Sienkiewicza tak bardzo, ¿e otaczaj¹cego mnie œwiata niemal nie widzia³em. Usportowieni koledzy nazywali mnie pogardli-
A wiêc ju¿ po konwencjach obu partii, na ostatniej prostej wyborów prezydenckich (i do Kongresu). Jedenaœcie tygodni i – oby, oby nie póŸniej – poznamy zwyciêzcê. Podczas konwencji Partii Demokratycznej dokona³ siê cud przemiany. Kamala Harris, która przez ostatnie trzy i pó³ roku pe³ni³a funkcjê wiceprezydenta i by³a odpowiedzialna za wszystkie polityki administracji, a zw³aszcza za s³awetne „Bidenomics”, wiernie g³osuj¹ca nad ka¿dym wydatkiem, zosta³a czempionem walki z dro¿yzn¹ i inflacj¹. Wymieni³a nawet ile to podro¿a³ chleb, miêso i benzyna, i ¿e za jej prezydentury bêdzie lepiej, ceny pod kontrol¹ i tym podobne. Granica pod kontrol¹, bud¿et, œwiat ca³y… S³owem nie tak jak za tego Trumpa, który nie doœæ ¿e despota, to jeszcze odpowiada za wszystko co z³e, choæ by³ w opozycji ostatnie trzy i pó³ roku. Do tego wszystko obleczone w amerykañskie flagi, amerykañskie marzenia i dostêp do aborcji, s³owem kolejna, piêkna ba-
jeczka z Hollywood, wyre¿yserowana przez specjalistów Partii Demokratycznej od bajeru. A do tego przykryte lukrem medialnych zachwytów – ach, jakie piêkne, nowe, nowoczesne, a ¿e nagle pani Harris zmieni³a niemal wszystkie pogl¹dy? Ciszej, nie trzeba o tym mówiæ. A ¿e od miesi¹ca nie udzieli³a ¿adnego wywiadu, nie zorganizowa³a konferencji prasowej? Ale¿ po co, tak dobrze idzie i wszystko jasne, a poza tym Trump k³amie – zakrzyknêli zdobywcy wszystkich Pulitzerów, nagle niedociekliwe tuzy dziennikarstwa dworskiego… tfu, œledczego.
Ktoœ by pomyœla³ - „ale przegiêcie…” ale pomyœla³em sobie, ¿e to mo¿e… powiedzmy, mog³oby zadzia³aæ. Bo z drugiej strony jest Trump. To on, maj¹c 78 lat – po wycofaniu Bidena („hallo, czy ktoœ widzia³ ostatnio Pana Prezydenta, znikn¹³ biedak zupe³nie”) – to on jest ten starszy, ten „z wczoraj”, a wiêc przy cudnie przemienionej Harris, ta… przesz³oœæ, która rz¹dzi³a, a nawet rz¹dzi dzisiaj (choæ przecie¿ nie rz¹dzi), zawalidroga na drodze „ku przysz³oœci”… Jakiej? Jak wybierzecie, to wam powiemy, a teraz prosimy klaskaæ i cieszyæ siê, ¿e „idzie nowe”.
Trump jakiego znamy, czyli narcyz, nie specjalnie lubi¹cy siê wysilaæ, a jeœli ju¿, to woli mieliæ ozorem ni¿ powtarzaæ upo-
(Za³¹czone zdjêcie nieznanego fotografa przys³a³ mi mój czytelnik, twierdz¹c, ¿e to ja, jako dziecko. Uwierzy³em.)
rczywie: „wysokie ceny, recesja, gospodarka, inflacja”… Takie zderzenie, mog³oby siê skoñczyæ zwyciêstwem Harris. Ot, Amerykanie zmêczeni ostatnimi kilku latami – zadymami, Covidem, s³abowaniem gospodarki pomimo propagandy sukcesu – odes³a³oby do lamusa Trumpa, razem z urojon¹ i realn¹ przesz³oœci¹, „wybieraj¹c przysz³oœæ”.
Tak by siê sta³o, gdyby wybory by³y dzisiaj. Ale s¹ 5 listopada, wiêc nawet opornego Trumpa da siê jakoœ utemperowaæ. I widaæ pewn¹ przemianê: czêœciej w trasie, czêœciej merytorycznie (likwidacja podatku od napiwków – co akurat jest doœæ kontrowersyjne, dro¿yzna, sprawy bezpieczeñstwa, brak granicy na po³udniu, dzisiaj – rocznica ucieczki z podkulonym ogonem z Kabulu z rozkazu Bidena i œmieræ, zupe³nie niepotrzebna, 13 amerykañskich ¿o³nierzy). Coraz wiêksze skupienie na rzeczach wa¿nych dla elektoratu, a nie samego Trumpa (¿e ju¿ nie musi walczyæ z Bidenem, a ca³y plan mia³ na niego, ¿e go atakuj¹, ¿e nie dostaje prezydentury na tacy etc.).
Oby tak dalej, oby tego wiêcej, mister Trump. Bo jak nie, to bêdzie prezydent Harris a pan, Mr. Trump, byæ mo¿e za kratkami (na ten wyrok te¿ czekamy).
* * *
Tymczasem we Francji zmieni³o siê sporo, ¿eby nie zmieni³o siê nic. Po ostatnich wyborach do parlamentu, prezydent Emmanuel Macron próbuje stworzyæ nowy rz¹d. W³aœnie zakoñczy³ konsultacje z liderami partii politycznych i oœwiadczy³, ¿e nie powo³a kandydatki lewicowego Nowego Frontu Ludowego (NFP) Lucie Castets na nowego premiera. Rz¹d oparty wy³¹cznie na programie i partiach wchodz¹cych w sk³ad lewicowego NFP nie mia³by wiêkszoœci we francuskim parlamencie, „co skutecznie uniemo¿liwia³oby mu dzia³anie” – czytamy w komunikacie opublikowanym w poniedzia³ek po po³udniu. Kolejna runda negocjacji to poszukiwanie koalicji, która zapewni³aby stabilne poparcie dla kolejnego rz¹du. Pa³ac Elizejski wezwa³ ugrupowania lewicowe – oprócz skrajnie lewicowej Francji Nieujarzmionej (LFI) Jeana-Luca Melenchona. Po wyborach parlamentarnych we Francji, nie powsta³ nowy rz¹d. Mimo ¿e niespodziewanie wygra³ je NFP, zrzeszaj¹cy partie lewicowe, umiarkowane i radykalne, to ¿adna z formacji nie zdo³a³a uzyskaæ wiêkszoœci. Polityk prawicowego Zjednoczenia Narodowego (RN) Marine Le Pen stwierdzi³a, ¿e jej ugrupowanie bêdzie blokowaæ ka¿dy lewicowy rz¹d. Manewry Macrona maj¹ jeden cel: wymanewrowanie prawicy i lewicy w podzielonym parlamencie tak, ¿eby dalej rz¹dzi³ sam przez wybranych przez siebie ludzi. Bo przecie¿ o to chodzi: rz¹dy status quo w Europie, we Francji, na œwiecie. Rz¹dz¹ „fachowcy” i ¿adne wybory nie mog¹ w tym przeszkadzaæ.
Tak powiedzia³ Tadeusz Antoniak, naczelny komendant Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, witaj¹c zebranych na akademii z okazji Œwiêta ¯o³nierza w niedzielê, 18 sierpnia, w Amerykañskiej Czêstochowie, Doylestown, PA. I doda³: „W dniu 104. rocznicy Cudu nad Wis³¹, kiedy dziêki Polsce bolszewikom nie uda³o siê zdobyæ Warszawy i zalaæ Europy, pamiêtamy o tych, którzy zginêli na polach bitew i w powstaniach, bo wiemy, ¿e wolnoœæ krzy¿ami siê mierzy. Oni oddali swe ¿ycie, byœmy mogli dzisiaj œwiêtowaæ te piêkne dni wolnoœci.”
Œwiêtowanie Dnia ¯o³nierza rozpoczê³o siê o godzinie 11 rano przemarszem od bramy cmentarnej na cmentarz weterañski przyby³ych goœci honorowych, weteranów z wielu placówek SWAP (Pl. 12 w Filadelfii, Pl. 21/201 w Nowym Jorku, Pl. 24 w Bridge-port, Pl. 36 w Clifton, Pl. 37 w Bostonie, Pl. 51/99 w Jersey City, Pl. 81 w Trenton, Pl. 111 w New Britain, Pl. 119 w Hartford, Pl. 123 w Nowym Jorku), oraz Korpus Pomocniczy Pañ, z Helen¹ Knapczyk na czele.
Zaszczycili ten dzieñ 104. rocznicy Bitwy Warszawskiej oraz 80. rocznicy Bitwy pod Monte Cassino i Powstania Warszawskiego, wyj¹tkowi goœcie: Charge d’affaires Ambasady RP w Waszyngtonie Adam Krzywos¹dzki, Konsul Generalny RP z Nowego Jorku Mateusz Sakowicz, z-ca Attache Obrony przy Ambasadzie RP w Waszyngtonie p³k. Sylwester Szopieraj oraz przedstawiciele wielu organizacji polonijnych, m.in. Kadeci Pu³askiego i Zwi¹zek Harcerstwa Polskiego. Po z³o¿eniu wieñca od SWAP przed pomnikiem „Husarza”, ks. biskup z Po³udniowej Afryki, Stanis³aw Dziuba, w asyœcie prowincja³a Zakonu Paulinów, ojca Krzysztofa Wieliczko i kapelana harcerskiego ojca Bart³omieja Marciniaka, odmówi³ modlitwy za poleg³ych ¿o³nierzy i zmar³ych weteranów.
Nastêpnie wszyscy przemaszerowali do grobu dr. Teofila Starzyñskiego, twórcy czynu zbrojnego Polonii amerykañskiej z lat 1917-1919 i pierwszego prezesa SWAP, na którym p³k Sylwester Szopieraj z³o¿y³ wieniec.
O 11:30 kolumna uda³a siê na plac przed Sanktuarium, gdzie umundurowane pododdzia³y ustawi³y siê z dwóch stron pomnika Matki Bo¿ej Hetmañskiej. Rozpocz¹³ siê uroczysty apel.
Naczelny Komendant Tadeusz Antoniak powita³ ojców paulinów oraz dostojnych goœci, po czym z³o¿y³ meldunek p³k. Sylwestrowi Szopierajowi i w rytmie marsza generalskiego dokonali przegl¹du pododdzia³ów.
Po hymnach narodowych dr Teofil Lachowicz odczyta³ Apel Pamiêci, po którym zabrzmia³a salwa honorowa i odegrany na tr¹bce utwór „Cisza”. Nastêpnie, w rytmie werbli, goœcie honorowi oraz przedstawiciele organizacji polonijnych z³o¿yli wieñce pod tablic¹ „Cud nad Wis³¹”.
Przy muzyce marszowej odby³a siê defilada pododdzia³ów, które odda³y uk³on przed goœæmi honorowymi i przemaszerowa³y do œwi¹tyni. Dla widzów zebranych wokó³ Sanktuarium by³ to niezwykle wzruszaj¹cy widok. Zarówno ci, którzy maszerowali oraz ci, którzy ich obserwowali, poczuli wagê tego œwiadectwa patriotyzmu i ho³du poleg³ym za wolnoœæ nasz¹ i wasz¹. Polonia chlubnie zaprezentowa³a siê pokazuj¹c, ¿e na obczyŸnie nie brak ducha polskoœci, i ¿e Polacy poza granicami kraju te¿ potrafi¹ zorganizowaæ tak szczególnie wa¿ne obchody. Po wprowadzeniu sztandarów na koncelebrowan¹ Mszê Œwiêt¹, Ojciec Krzysztof Wieliczko powita³ licznie przyby³ych wiernych, wymieniaj¹c wa¿nych goœci. G³ówny celebrant, ks. biskup Stanis³aw Dziuba, wyg³osi³ piêkne kazanie uwzglêdniaj¹ce wa¿ne dla weteranów rocznice, 80-lecie Bitwy pod Monte Cassino i Powstania Warszawskiego. Powiedzia³ m.in.:
„Polonia pamiêta tych, którzy id¹c œladem Jezusa oddali swe ¿ycie za wolnoœæ naszej Ojczyzny. Szczególnie dzisiaj wspominamy bohatersk¹ walkê polskiego orê¿a z 15 sierpnia 1920 r., w Dniu Wniebowziêcia Maryi, zwyciêsk¹ Bitwê Warszawsk¹ i bohatersk¹ obronê miasta przed armi¹ bolszewick¹. Ówczesny Papie¿, Benedykt XV uzna³, ¿e zwyciêstwo przysz³o przez Maryjê. Ona jako hetmanka polskiego wojska, prowadzi³a bohaterskich polskich ¿o³nierzy do walki z najeŸdŸc¹ i wznieca³a swymi objawieniami przera¿enie we wrogiej armii”. I doda³: „Jest to wasze œwiêto, drodzy ¿o³nierze, weterani, spadkobiercy Bitwy Warszawskiej. (…) Przysz³e pokolenia bêd¹ bra³y przyk³ad z poœwiêcenia bohaterskich Polaków. (…) Tak bardzo siê cieszê, ¿e równie¿ wœród nas s¹ harcerze i harcerki, którzy w³aœnie id¹ waszymi œladami w s³u¿bie Bogu i OjczyŸnie.”
Przemówi³ tak¿e Adam Krzywos¹dzki z Ambasady RP w Waszyngtonie, dziêkuj¹c z ca³ego serca weteranom, którzy zas³u¿yli siê na wielu kartach naszej historii, za opiekê nad pamiêci¹ o OjczyŸnie, pielêgnowanie tej pamiêci i za patriotyzm w jakim dzia³aj¹ w duchowej stolicy Polonii amerykañskiej.
Konsul Generalny, Mateusz Sakowicz, w swoich s³owach do zebranych, odda³ honor wszystkim tym, którzy poœwiêcili swoje ¿ycie za ten wielki gest odwagi, jakim by³a Bitwa Warszawska. Podkreœli³, ¿e naszym zobowi¹zaniem jest byæ kustoszami pamiêci tego ogromnego triumfu przeciw nawale bolszewickiej, gro¿¹cej zmian¹ oblicza Europy.
Przemówi³ tak¿e przedstawiciel Attachatu Obrony przy Ambasadzie RP w Waszyngtonie, p³k. Sylwester Szopieraj. Do polskich bohaterów zaliczy³ on 21 tysiêcy ochotników z Ameryki do B³êkitnej Armii Hallera, którzy pragnêli przyczyniæ siê do odbudowy ojczyzny i zdecydowali siê o ni¹ walczyæ. Podziêkowa³ weteranom za opiekê nad ¿yw¹ histori¹ i kultywowanie polskiej historii i pamiêci narodu, naro-
Ks. biskup Stanis³aw Dziuba odmawia modlitwê za poleg³ych ¿o³nierzy i zmar³ych weteranów
du z tysi¹cletni¹ tradycj¹, który by³ w stanie wywalczyæ sobie niepodleg³oœæ.
Akademiê uœwietni³ wystêp Chóru Angelus pod batut¹ Nicolasa Kaponyasa. Chór zaprezentowa³ dwie drogie ka¿demu Polakowi pieœni – „Czerwone maki na Monte Cassino” oraz „Marsz, Marsz Polonia”. Po tej uczcie duchowej wszyscy zgromadzeni zostali zaproszeni na innego rodzaju ucztê, czyli wojskow¹ grochówkê, któr¹ przygotowa³ Szymon Moskal z grupy motocyklowej Polish Legion.
Co roku gromadzimy siê, jak w swej homilii podkreœli³ ks. biskup Dziuba, spadkobiercy tych, którzy walczyli „wczoraj” za nasze „dzisiaj”, by uczciæ to podnios³e œwiêto obroñców niepodleg³oœci. Nie na darmo historyk brytyjski, Norman Davies zaliczy³ Bitwê Warszawsk¹ jako jedn¹ z dziesiêciu najwa¿niejszych bitew œwiata. To kluczowe zwyciêstwo przeciw wrogiej dla chrzeœcijañskiej Europy ideologii, wstrzyma³o ogromn¹ klêskê wszystkich narodów za Odr¹. Polska obroni³a nie tylko
Wieniec na grobie dr. Teofila Starzyñskiego z³o¿y³ p³k Sylwester Szopieraj. Z lewej Charge d’affaires Ambasady
Adam
„nasz¹” ale i „wasz¹” niepodleg³oœæ. Chwa³a poleg³ym na polu bitwy. Oni z³o¿yli swoje ¿ycie jako ofiarê dla niepodleg³oœci. Œwiêto ¯o³nierza w Amerykañskiej Czêstochowie organizowane jest od blisko piêciu ju¿ dekad przez Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej, by uhonorowaæ bohaterów nie tylko tej Bitwy Warszawskiej w 1920 r., ale wszystkich walk orê¿a polskiego przez wieki. Czeœæ ich pamiêci.
Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz
Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003
e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org
Zakochaj siê, zakochaj, bo Harcerskich serc niezwyk³a moc
Zabierze ciê w tajemny œwiat
Gdzie ka¿dy dla siebie jest Jak brat dla brata dla siostry brat.
Od 28 lipca do 10 sierpnia m³odzie¿ ze Zwi¹zku Harcerstwa Polskiego poza granicami Kraju spotka³a siê po raz dziesi¹ty na Œwiatowym Zlocie w Camp Raven Knob, Mount Airy w Karolinie Pó³nocnej w Stanach Zjednoczonych.
Tematem Zlotu by³o „Odrodzenie”, a has³em „Tota Vita Mea”, czyli „Ca³ym Moim ¯yciem”.
Na Zlocie by³o reprezentowanych 11 krajów: Australia, Belgia, Irlandia, Kanada, Litwa, £otwa, Polska, Stany Zjednoczone, Szwecja, Ukraina i Wielka Brytania. Ze Stanów Zjednoczonych przyjechali przedstawiciele wszystkich hufców ¿eñskich: Kaszuby, Mazowsze, Podhale, Tatry i Ziemia Rodzinna oraz hufców mêskich: Kraków, Kresy, Warmia i Warta.
Oficjalne rozpoczêcie Zlotu 29-go lipca rozpoczê³o siê od przemarszu sztandarów poszczególnych krajów i hufców USA. Komendant Zlotu, harcmistrz Marcin Czabañski odebra³ raport od oboŸnej Zlotu, harcmistrz Alexis Wagner, która wczeœniej przyjê³a raport od: Komendantki Zlotu Harcerek, hm. Beaty Pawlikowskiej, Komendanta Zlotu Harcerzy, hm. Stanis³awa Rafalika, Komendantki Zlotu Wêdrowniczego, hm. Kingi Banaœ-¯¹d³o, Komendantki Zlotu Starszego Harcerstwa, phm. Karoliny Kordolewskiej, Komendanta Kolonii Zuchowej, pwd, Ryszarda Boniaka, oraz Komendanta Zlotu Organizacji Przyjació³ Harcerstwa, dz. h. Miros³awa Pa³a. Wzruszaj¹cym momentem by³o wci¹gniecie na maszty flag wszystkich krajów reprezentowanych na Zlocie. Flaga Polski by³a przyniesiona przez przedstawicieli
poszczególnych Zlotów, od zucha, do dzia³acza harcerskiego. Jest to ta sama flaga, która by³a na ka¿dym Zlocie, pocz¹wszy od pierwszego na Monte Cassino w 1969 roku. Na fladze Polski s¹ odznaki ka¿dego kolejnego Zlotu.
Msza na rozpoczêcie Zlotu by³a koncelebrowana przez Kapelana Zlotu, pwd. Ks. Andrzeja Totzke, SCHR, ks. Aleksandra Katarzyñskiego z Belgii, ks. Paw³a Dr¹¿yka ze Szwecji, ks. Piotra Zygmunta z Polski i ks. Roberta Mogie³kê, Naczelnego Kapelana Zwi¹zku Harcerstwa Rzeczypospolitej w Polsce. Ksi¹dz Kapelan nawi¹za³ w homilii do patrona Zwi¹zku Harcerstwa Polskiego, b³ogos³awionego ksiêdza Stefana Wincentego Frelichowskiego, który bêd¹c wiêŸniem w nazistowskim obozie w Dachau, odda³ ¿ycie pos³uguj¹c wspó³wiêŸniom. *
Ognisko na rozpoczêcie Zlotu rozpalili komendanci wszystkich Zlotów od ognia Betlejemskiego Œwiat³a Pokoju.
Od tego Œwiat³a, które p³onê³o przez ca³y Zlot na Wiecznej Watrze, by³y odpalane wszystkie ogniska przez resztê Zlotu. Harcmistrz Krystyna Reitmeier, Komendantka IX Œwiatowego Zlotu w Tamaracouta w Kanadzie, który odby³ siê w 1917 roku, do³o¿y³a do ogniska g³owniê z ostatniego ogniska tego¿ Zlotu. Komendant Zlotu, harcmistrz Marcin Czabañski, w gawêdzie mówi³ o nazwie Zlotu – „Odrodzenie”, któr¹ na ognisku symbolizowa³ feniks powstaj¹cy z popio³ów.
W programie Zlotu Wêdrowniczki i Wêdrownicy mieli w planach piesze wycieczki, a harcerki i harcerze zajmowali siê grami jak „Poznajmy siê”, oraz pionierk¹ i terenoznawstwem. Wieczorami odbywa³y siê wspólne ogniska, albo poszczególne podobozy zaprasza³y siê do siebie nawzajem. W ognisku u instrukto-
rek goœciem by³a Naczelniczka Harcerek, harcmistrzyni Danuta Figiel. 1 sierpnia ca³y Zlot obchodzi³ 80-t¹ Rocznicê Wybuchu Powstania Warszawskiego. Od rana panowa³a podnios³a atmosfera, kiedy wszyscy otrzymali bia³o-czerwone opaski z powstañczym orze³kiem. O godzinie 11-tej rano (17:00 w Polsce) na terenie Zlotu wszyscy zebrani uczcili minut¹ ciszy pamiêæ Powstañców przy dŸwiêku bij¹cego dzwonu. Wieczorem odby³y siê inscenizacje Szarych Szeregów, a potem œpiew piosenek powstañczych. Na zbiórce w amfiteatrze odczytano rozkaz bojowy genera³a Antoniego Chruœciela „Montera” na rozpoczêcie Powstania oraz rotê przysiêgi ¿o³nierzy Armii Krajowej. Na koniec odtworzono na ekranie przemówienie Przewodnicz¹cego ZHP, harcmistrza Marka Szablewskiego, z obchodów rocznicowych w Warszawie.
Sobota i niedziela by³y przeznaczone dla goœci. Zaplanowano wiele atrakcji. Ka¿dy kraj mia³ swoje stoisko na kiermaszu, a tak¿e odby³ siê koncert zespo³u Charlotte Blue Grass All Stars. Mo¿na by³o spróbowaæ „Zucholady” przygotowanej przez zuchy i pancakes z syropem klonowym prosto z Kanady. Przygotowano grê w krokieta i wyœcig dinozaurów, czyli komendantów poszczególnych podobozów.
Na zakoñczenie pierwszego dnia wszyscy zebrali siê na ognisku w amfiteatrze. Tam goœcie zabawiani byli weso³ymi skeczami i piosenkami. Nastêpny dzieñ rozpoczê³a uroczysta defilada wszystkich wypraw. Komenda Zlotu powita³a przedstawicieli wielu organizacji, w tym Fundacji Caritas Polska, Instytutu Rozwoju Jêzyka Polskiego im. Œw. M. M. Kolbego, Rady Polonii Œwiata, Kongresu Polonii Amerykañskiej i honorowych goœci z Sejmu RP oraz konsulatu z Nowego Jorku i Ambasady z Waszyngtonu. Po defiladzie ks. biskup S³awomir Oder odprawi³ Mszê.
Uczestnicy Zlotu brali udzia³ w wielu wycieczkach. Harcerki i harcerze zwiedzili skansen w miasteczku Old Salem oraz kajakowali rzek¹ Yadkin. Wêdrowniczki i wêdrownicy odbyli trzydniow¹ wêdrówkê przez malownicze zak¹tki Smoky Mountains, a tak¿e sp³yw „White Water Rafting” na „New River Gorge”. Byli równie¿ na wycieczce w miejscowoœci Greensboro, gdzie zwiedzili „The Civil Rights Museum” oraz Muzeum Historyczne. Najm³odszymi uczestnikami Zlotu by³y zuchy. Poznawa³y one historiê Piastów w „Grodzie Pó³nocnych £abêdzi”. Cz³onkowie Organizacji Przyjació³ Harcerstwa rezydowali w podobozie „W Bocianim GnieŸdzie”, natomiast cz³onkowie Organizacji Starszego Harcerstwa mieli podobóz o nazwie „W Krêgu S³ów”. Wszyscy brali udzia³ w wycieczkach i wydarzeniach na Zlocie. Na Zlocie zawi¹za³o siê wiele nowych przyjaŸni i odnowiono stare. Uczestniczy³y w nim ca³e wielopokoleniowe rodziny. Ci którzy siedem lat temu byli na Zlocie w Tamaracouta w Kanadzie, jako zuchy, zrobili sobie pami¹tkowe zdjêcie ju¿ jako harcerki i harcerze, czy wêdrowniczki i wêdrownicy. Na zakoñczenie Zlotu odprawiona by³a Msza Œw., a ognisko rozpali³a najstarsza instruktorka wraz z najstarszym instruktorem oraz najm³odsz¹ harcerk¹ i zuchem. Na ognisko powróci³ feniks symbolizuj¹cy nazwê Zlotu „Orodzenie”. Komendant Zlotu opowiedzia³ gawêdê o przyjaŸni, o tym, ¿e ma nadziejê, i¿ przyjaŸnie zawi¹zane na Zlocie bêd¹ wzrastaæ i owocowaæ. Na koniec zaœpiewaliœmy obrzêdow¹ pieœñ, ze s³owami przy innym ogniu, w inn¹ noc, do zobaczenia znów... Czuwaj!
Im d³u¿ej ¿yjê, tym mocniej przekonujê siê, ¿e mi³oœæ – obojêtnie czy nazwiemy j¹ przyjaŸni¹, rodzin¹ czy romansem – polega na odbijaniu i zwielokrotnianiu cudzego œwiat³a*.
*
Dobrze czasem wpaœæ na Greenpoint. Mo¿na dowiedzieæ siê od zaprzyjaŸnionego farmaceuty, w którego obecnoœci wszystkie dolegliwoœci psychosomatyczne ulegaj¹ natychmiastowej anihilacji, ¿e napisany przed kilku laty wierszyk reinkarnowa³ w piosenkê z prawdziwego zdarzenia, nagran¹ przez profesjonalnych muzyków i wyœpiewan¹ przez zawodowego wokalistê ze œwietn¹ dykcj¹. Poznajesz? – zapyta³ M., uœmiechaj¹c siê od
ucha do ucha. Nie pozna³am. Zapomnia³am. Ale ucieszy³am siê, ¿e „Hymn Farmaceutów” w nowej ods³onie ma szansê zawojowaæ krajowe i œwiatowe sceny muzyczne. Albo przynajmniej YouTube’a. Odebra³am te¿ dwie tajemnicze przesy³ki. Pierwsz¹, owiniêt¹ w gazetê po³o¿ono pod drzwiami Redakcji. W œrodku znajdowa³ siê wydany w 1990 roku „Alfabet Urbana”. Szuka³am dedykacji. Kartki z pozdrowieniami. Adresu nadawcy. Bezskutecznie. Na wewnêtrznej stronie obwoluty by³a tylko skromna wlepka z napisem: „p. Weronika”. I tyle. Ofiarodawca/ ofiarodawczyni postanowi³a zostaæ anonimowa.
Z kolei w du¿ej, bia³ej kopercie, która zosta³a wys³ana z Rhode Island, znajdujê rêcznie napisany list i ogromne, kolorowe pocztówki znad Ba³tyku. Pan Roman, od 1980 roku mieszkaj¹cy w Stanach Zjednoczonych, jak podkreœla – legalnie – ma s³aboœæ do okolic S³awna, gdzie spêdzi³ pierwsze dziesiêæ lat ¿ycia. Wraz z ¿on¹ Barbar¹ s³awi¹ piêkno Jaros³awca, które mogê podziwiaæ na za³¹czonych
widokówkach. Fotografie przedstawiaj¹ pla¿e, zachody s³oñca, latarniê morsk¹ oraz widoki z lotu ptaka na wybrze¿e i urokliwe miasteczko. Wysycone kolory sprawiaj¹, ¿e ¿al z powodu niemo¿noœci odwiedzenia tych wszystkich atrakcji jest jeszcze wyraŸniejszy i bardziej jaskrawy, ni¿ gdyby grafik pos³u¿y³ siê inn¹ palet¹. Szczêœliwie nie ma ujêæ, na których rodacy uprawiaj¹ s³ynny parawaning. Byæ mo¿e Jaros³awiec jest od tego wolnym, albo – jak w przypadku wszelkiej maœci kurortów – najlepiej odwiedzaæ go poza sezonem. Gdy serce gryzie nostalgia, a duszê œcina lód, w radiu œpiewa Mahalia swój czarny smêtny blues. Szar¹ p³achtê gazety, unosi w górê wiatr, a nad g³ow¹ krêc¹ ósemki wyg³odnia³e mewy. Taki pejza¿ nadmorski, surowy i wyprany z kolorów, jest moim ulubionym. A wracaj¹c do meritum: to, co wzrusza w tej historii najbardziej, to wyj¹tkowoœæ gestu, na który niewielu dzisiaj staæ. ¯eby wys³aæ list drog¹ tradycyjn¹, trzeba powzi¹æ niema³y wysi³ek. U³o¿yæ, a nastêpnie starannie wykaligrafowaæ treœæ wiadomoœci (bez auto-korektora!), wybraæ i do³¹czyæ – jak w przypadku Szanownego
Czytelnika – odpowiednie pocztówki, zaadresowaæ kopertê, kupiæ znaczek, pójœæ na pocztê lub do najbli¿szej skrzynki. Doceniæ nale¿y równie¿ wnikliwoœæ, z jak¹ Pan Roman obcuje z tekstem (w liœcie pojawia siê nawi¹zanie do jednego z felietonów), ale przede wszystkim komplement, który pojawia siê na koñcu. „Dlaczego lubiê Pani¹ „czytaæ”?” – pyta, cokolwiek retorycznie. I wyjaœnia: <Pisze Pani „tak od serca” – ciep³o. W ka¿dej historii, o której Pani pisze jest czêsto ukryta, ale mi³a do odnalezienia „DUSZA”.> Dusza.
Zostajê z tym s³owem d³ugo. Obracam na jêzyku. Uœmiecham siê. Do œrodka. Do siebie. Ale te¿ do Pana Romana, który – jak pisa³ *James Baldwin – odbi³ i zwielokrotni³ moje œwiat³o. A co by by³o, gdyby ka¿da, albo choæ co druga osoba, która od lat czyta moje felietony i czuje siê z nimi zwi¹zana, odezwa³a siê, choæ jednym zdaniem? I niekoniecznie drog¹ tradycyjn¹, wystarczy napisaæ na adres: stanywewnetrzne@gmail.com i nacisn¹æ „wyœlij”.
Mówcie do mnie.
Czekam.
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
Jan Latus
Zmieni³y mnie ostatnie lata: raczej przymusowego, ale jednak, powrotu do Polski, potem d³ugotrwa³ych pobytów w Azji – najpierw w Malezji, a obecnie na Filipinach. Zdajê siê zapominaæ o dawnym chojrakowaniu, gdy idzie o moje wybory ¿yciowe i ju¿ zdajê sobie sprawê, ¿e wcale nie s¹ one takie ekstremalne, czy chocia¿ oryginalne. Coraz czêœciej myœlê tak, jak myœli wiêkszoœæ, co kiedyœ wydawa³o mi siê anatem¹. A wiêc odczuwam têsknotê do kraju urodzenia, wybieram miejsce zamieszkania z pragmatycznych powodów kosztów ¿ycia, coraz czêœciej pragnê spokoju i ¿ycia rodzinnego, nawet jeœli z mojej rodziny pozosta³y niedobitki.
Us³ysza³em kiedyœ opiniê Polaka, który wróci³ do kraju, a teraz odwiedza³ Nowy Jork, ¿e tak naprawdê nie ma tu co robiæ, bo ju¿ nikogo nie zna, nie ma do kogo pójœæ, z kim pogadaæ, skoro jego przyjaciele umarli albo wrócili do Polski albo te¿ wyprowadzili siê z miasta. Wtedy, och wtedy, œmia³em siê w duchu z takiej opinii. – Ale polonijny burak – myœla³em. – Wiadomo, przestawa³ tylko z Polakami, a Nowy Jork ani mu siê nie nigdy nie podoba³ ani mu nie imponowa³. Tak wiêc teraz – trudno mu siê dziwiæ – chodzi ulicami, patrzy na budynki i nic nie odczuwa.
Wtedy by³em mocno zakorzeniony w ¿yciu w Nowym Jorku. Choæ pracowa³em z Polakami, przez resztê ¿ycia, tê po godzinach, stara³em siê integrowaæ z Ameryk¹. Próbowa³em podtrzymywaæ zawodowe i towarzyskie kontakty z Amerykanami, chodzi³em po barach i ró¿nych prasowych eventach, zaprzyjaŸnia³em siê z s¹siadami. Nade wszystko jednak mia³em gor¹ce uczucia – zauroczenia, fascynacji, nieustannego zaciekawienia – wobec samego miasta, jego architektury, rozmaitoœci, rozmachu. Nie dziw, ¿e lubi³em swoj¹ drug¹ pracê – przewodnika turystycznego.
Równie¿ wtedy nie wyobra¿a³em sobie powrotu na sta³e do Polski i gdy ¿ycie zmusi³o mnie do podjêcia takiej decyzji, czu³em siê w œrodku nieszczêœliwy. D³ugo te¿, ju¿ w Warszawie, do amerykañskiego ¿ycia têskni³em, czego œwiadectwem s¹ moje ówczesne, ³zawe felietony.
Jak jednak napisa³em na pocz¹tku, coraz czêœciej myœlê tak jak – do niedawna pogardzana – wiêkszoœæ. ¯yje siê tam, gdzie jest to najpraktyczniejsze. Poza tym, przyzwyczajenie to druga natura – i do wszystkiego mo¿na siê przyzwyczaiæ. Czy te¿ odzwyczaiæ, co bardziej pompatycznie formu³uje siê jako: „Czas leczy rany”.
Ju¿ jako sta³y mieszkaniec Polski, odwiedzi³em Nowy Jork dwukrotnie, za ka¿dym razem na trzy tygodnie. By³em szczêœliwy: korzysta³em z darmowego noclegu u przyjaciela mieszkaj¹cego w idealnym miejscu, w Williamsburgu. Spotyka³em znajomych polskich i amerykañskich, no i odwiedza³em moich milcz¹cych przyjació³: ulubione budynki i okolice.
Od ostatniej wizyty w Nowym Jorku minê³o wszak¿e szeœæ lat. Teraz mieszkam w Azji, do której stopniowo siê przyzwyczajam odzwyczajaj¹c siê od Polski, w której to mieszkaj¹c stopniowo odzwyczaja³em siê od Ameryki. Nowy Jork to taka by³a dziewczyna, któr¹ wspomina³em a¿ pozna³em inn¹, ale tê inn¹ te¿ teraz spostrzegam inaczej, bo pozna³em jeszcze inn¹. Wcale nie lepsz¹ ani gorsz¹, ale w³aœnie inn¹. Przez ca³y okres zamieszkania w Nowym Jorku – a przecie¿ nie zawsze powodzi³o mi siê tam dobrze – by³em przekonany, ¿e to najlepsze miejsce do mieszkania. Jest co robiæ na miejscu i przy okazji jest to doskona³a baza wypadowa do podró¿y po œwiecie, który by³ ¿elaznym punktem mojego planu marzeñ.
A jeœli ju¿ ktoœ by³ bogaty albo chocia¿ mia³ stabiln¹ i lukratywn¹ pracê, to Nowy Jork wygrywa³ w cuglach. Mo¿e Londyn dawa³ siê z nim porównaæ, ale Nowy Jork jednak zna³em lepiej i mia³em do niego sentyment.
Czy gdybym dziœ wygra³ fortunê na loterii, natychmiast przeniós³bym siê do Nowego Jorku? Szczerze mówi¹c, nie wiem. Na pewno od razu bym tam polecia³ z wizyt¹, przypomnia³ sobie ulubione miejsca i wydawa³, ile tylko chcê, na bilety na koncerty i przedstawienia, na ubrania, restauracje i prezenty dla znajomych. Ale jakich znajomych?
W moim budynku z piêciu „polskich” mieszkañ osta³y siê chyba dwa. Po mojej dawnej redakcji nie ma œladu – ba, nawet budynek zosta³ zburzony. Mojemu przyjacielowi, który mnie goœci³, chyba podpad³em. Odwiedzi³bym wiêc kilku innych,
ale pozostali s¹ ju¿ w Polsce, na Florydzie, w ziemi.
Pewnie pojecha³bym raz na Greenpoint, gdzie rozpozna³bym tylko kilka ocala³ych polonijnych biznesów. Czy w redakcji „Kuriera” trafi³bym na t³umy na wernisa¿u i stó³ zastawiony winem i serami? Raczej nie. Czy kogoœ rozpozna³bym w konsulacie? Zapewne kilku pracowników administracji, a na uroczystej imprezie, o ile znalaz³bym siê na liœcie goœci, spotka³bym garstkê dawnych – mocno postarza³ych – znajomych. Których imion czasem ju¿ nie pamiêtam.
O ile Nowy Jork jest fantastycznym miastem, gdy w lecie p³ynie siê statkiem wokó³ Manhattanu, bierze prom, s³ucha koncertu w Parku Centralnym, to w zimie musia³bym siê chowaæ przed wichurami i œnie¿ycami w swoim wyt³umionym i wygrzanym apartamencie na 40. piêtrze. A id¹c na koncert lub mecz musia³bym zamawiaæ limuzynê albo szukaæ taksówki. Czy nie ¿y³bym spokojniej w eleganckim apartamentowcu w centrum Warszawy?
A jeszcze lepiej – te¿ na 40. piêtrze, ale w Bangkoku albo Manili, gdzie mia³bym przez okr¹g³y rok: upa³, zapachy ulicznego jedzenia, atrakcyjne i dostêpne dziewczyny – i wielkie lotnisko z codziennymi lotami do Europy czy w³aœnie Nowego Jorku? Nie œwiêci garnki lepi¹, niejeden Nowy Jork jest na œwiecie. Sybaryci z kas¹ mog¹ ¿yæ równie dobrze, a mo¿e nawet lepiej i na wiêkszym luzie, w innych œwiatowych metropoliach. Ludzie niezamo¿ni, tacy jak ja, po prostu mieszkaj¹ tam, gdzie sobie jakoœ poradz¹ z rachunkami. O Nowym Jorku jeszcze czasem pomarz¹, lecz s¹ to marzenia œciêtej g³owy. ❍
Mia³a bogactwa o jakich nikomu siê nie œni³o, ale czu³a, ¿e ¿ycie z niej uchodzi. Na dodatek wpad³a w silny konflikt z siostr¹ mê¿a, ksiê¿n¹ Gryzeld¹ Wiœniowieck¹, która uwa¿a³a ma³¿eñstwo Jana z biedn¹ francusk¹ szlachciank¹ za mezalians.
Jedynym pocieszeniem dla Marysieñki by³ jej niegdysiejszy adorator, chor¹¿y koronny Jan Sobieski, przebywajacy wówczas w swoim maj¹tku Pielaszkowice niedaleko Zamoœcia. Sobieski bywa³ na dworze królewskim w Warszawie, a tak¿e odwiedza³ Zamoœæ, bo Sobiepan traktowa³ go jako przyjaciela. Czêsto robi³ w Warszawie zakupy dla Marysieñki przywo¿¹c jej weneckie koronki, holenderskie p³ótno i bi¿uteriê. Ich za¿y³oœæ stawa³a siê coraz wiêksza i kiedy nie mogli siê spotkaæ, pisali do siebie listy. By³y one tak gor¹ce i intymne, ¿e w jednych z nich Marysieñka prosi³a aby Jan zaraz po przeczytaniu wrzuca³ je do ognia. Pisanie tych listów stanowi³o dla niej jedn¹ z najwiêkszych rozrywek w ponurym Zamoœciu. Do tego razem, pasjami czytali francuskie romanse i wkrótce w listach Jan sta³ siê Celadonem, a Marysieñka Astre¹.
Uczucie jakie zaczê³o ich ³¹czyæ nazywali w listach „pomarañczami”. Mê¿a Maria Kazimiera nazywa³a „Fujar¹”, a jego siostrê Gryzeldê „Brytfann¹”. Nie wiedzia³a jednak, ¿e „Brytfanna” obserwuje ka¿dy jej krok, a zaufani s³udzy ksiê¿nej Wiœniowieckiej z detalami donosz¹ jej o zachowaniu ¿ony jej brata.
W 1661 roku Marysieñka i Jan spotkali siê potajemnie w Warszawie, gdzie w koœciele karmelitów, w obecnoœci kap³ana Sobieski z³o¿y³ œlub, ¿e ze wzglêdu na uczucie jakim darzy pani¹ Zamoysk¹ sam zachowa czystoœæ i bêdzie ¿y³ samotnie. W tym czasie nieoczekiwanie umiera matka Sobieskiego i Jan musi natychmiast wracaæ do ¯ó³kwi na jej pogrzeb. Tymczasem o karmelickim œlubie dowiedzia³a siê ksiê¿na Gryzelda i ze zdwojon¹ moc¹ zaczê³a przeœladowaæ szwagierkê. Marysieñka pod pretekstem odwiedzin dawno nie widzianych rodziców wyjecha³a do Francji. Próbowa³a namówiæ swojego Celadona aby kupi³ dom w Pary¿u, gdzie mogliby razem zamieszkaæ. Sobieski jednak gwa³townie odrzuci³ ten pomys³ – jego miejsce by³o w Polsce. W Pary¿u Marysieñka ¿y³a pe³na piersi¹ i na wysokiej stopie. „Fujara” pocz¹tkowo s³a³ pieni¹dze na jej wydatki, ale z czasem przesta³ i Maria Kazimiera musia³a w koñcu wracaæ do Polski. Jej ponowne spotkanie z mê¿em by³o jednak na
tyle owocne, ¿e zasz³a w ci¹¿ê i w napisanym w 1661 roku liœcie do Sobieskiego zwolni³a go ze œlubów z³o¿onych w koœciele karmelitów. Urodzona z tego zwi¹zku córka nie prze¿y³a nawet miesi¹ca. Tymczasem ¿ycie z Janem Zamoyskim stawa³o siê coraz bardziej nieznoœne. Królowa Ludwika Maria doradza³a jej rozwód, a przynajmniej separacjê maj¹tkow¹, ale Maria Kazimiera uparcie trwa³a w tym ma³¿eñstwie. Wreszcie 7 kwietnia 1665 roku, na skutek zabójczej kombinacji alkoholizmu i syfilisu Jan „Sobiepan” Zamoyski wyzion¹³ ducha.
Ksiê¿na Wiœniowiecka podejrzewaj¹c, ¿e to Maria Kazimiera przyczyni³a siê do zgonu brata zarz¹dzi³a przeprowadzenie sekcji zw³ok. Autopsja oprócz kompletnie zniszczonej w¹troby nie potwierdzi³a jednak podejrzeñ Gryzeldy. Za to Marysieñka by³a nareszcie wolna i mog³a siê teraz zaj¹æ swoim Celadonem!
Sobieski w tym czasie sta³ siê jednym z najzagorzalszych stronników królowej Ludwiki Marii. Wbrew g³oszonej opinii królowa by³a prawdziw¹ patriotk¹. W liœcie do swojej przyjació³ki madame Choisy pisa³a: „Polska jest niezrównanym królestwem, którego sami krajowcy nie doceniaj¹, a które niweczy wolnoœæ ich, nieokie³zana porz¹dkiem. Lecz jeœli kiedykolwiek do rz¹du samow³adnego dojdzie, œwiat ca³y podbije”.
Spotkania Sobieskiego z Marysieñk¹ sta³y siê coraz bardziej intensywne i noc z 13 na 14 maja spêdzili razem. Nieoczekiwanie do komnaty Marysieñki wesz³a sama królowa Ludwika Maria i znajduj¹c
w niej Sobieskiego za¿¹da³a aby zakochani wziêli œlub. Niezw³ocznie sprowadzono ksiêdza, który go udzieli³. Ma³¿eñstwo mia³o byæ utrzymane w tajemnicy do koñca ¿a³oby Marysieñki, ale wkrótce o tym œlubie plotkowa³a ca³a Rzeczypospolita. Ojciec Marysieñki by³ oburzony, ¿e nikt go nie poprosi³ o rêkê córki. Podobnie oburzona by³a siostra Sobieskiego, Katarzyna Radziwi³³owa. Kiedy Maria Kazimiera ruszy³a do Zamoœcia na pogrzeb mê¿a, ksiê¿na Gryzelda cierpko odpowiedzia³a, ¿e „nas na wesele swoje nie prosi³a, my te¿ j¹ na pogrzeb prosiæ nie bêdziemy” i kaza³a zdemontowaæ most, którym Maria Kazimiera mia³a zamiar wjechaæ do Zamoœcia. Za Marysieñk¹ nie wstawi³a siê nawet jej protektorka – królowa, bo po œmierci Jeremiego Wiœniowieckiego, królewscy ma³¿onkowie roztoczyli opiekê nad jego synem Micha³em. Jedyne co mog³a zrobiæ w tej sytuacji polska królowa dla swojej wychowanicy, to wyprawiæ jej drugi, tym razem wystawny œlub. Szlachta sarka³a na ten podwójny sakrament, a w ferworze przygotowañ znów zapomniano poprosiæ o zgodê na o¿enek ojca Marysieñki, który powa¿nie potraktowa³ tê zniewagê i powiedzia³, ¿e swojej zgody nigdy nie udzieli. Przekona³a go dopiero osobista interwencja ksiêcia d’Enghien.
lub odby³ siê w pa³acowej kaplicy, a Celadona i Astreê wêz³em ma³¿eñskim uroczyœcie po³¹czy³ nuncjusz papieski Pignatelli, przysz³y papie¿ Innocenty XII. Po œlubie karmelickim i œlubie majowym, by³ to ju¿ trzeci œlub Sobieskiego z Marysieñk¹. Biograf króla, Boy-¯eleñski, sko-
mentowa³ to, ¿e: „Ma³o kto by³ tak gruntownie zaœlubiony i o¿eniony jak Sobieski”. M³ody ma³¿onek Marysieñki pomóg³ jej w negocjacjach spadkowych z ksiê¿n¹ Gryzeld¹, a rok póŸniej otrzyma³ bu³awê hetmañsk¹ i wyruszy³ na wojnê z Tatarami i Kozakami.
Kiedy okaza³o siê, ¿e Marysieñka jest w ci¹¿y postanowi³a wyjechaæ do Francji, gdzie pod opiek¹ tamtejszych medyków mia³o siê urodziæ dziecko. Zanim do tego dosz³o w Warszawie zmar³a Ludwika Maria, a Jan Kazimierz straci³ ochotê na dalsze sprawowanie w³adzy i abdykowa³. W tym czasie opromieniony wojenn¹ s³aw¹ Sobieski zyskiwa³ na popularnoœci. Do tego dosz³a radoœæ z powodu narodzin syna Jakuba, którego ojcem chrzestnym zosta³ sam król Francji, Ludwik XIV. Maria Kazimiera z dzieckiem wreszcie mog³a wróciæ do domu.
Po œmierci królowej Ludwiki Marii, Jan Kazimierz popad³ w kompletn¹ depresjê i zrzek³ siê tronu. W swojej mowie po¿egnalnej przepowiedzia³ rozbiory Polski, do których mia³o dojœæ sto lat póŸniej. Nastêpc¹ tronu zosta³ syn pogromcy Kozaków – Jaremy – Micha³ Korybut Wiœniowiecki. Dla Sobieskiego by³a to wielka pora¿ka nie tylko dlatego, ¿e z Wiœniowieckimi od dawna mia³ na pieñku, ale uwa¿a³ króla Micha³a za niegodnego polskiej korony. Mówi³ o tym otwarcie i bez obaw, bo wiedzia³, ¿e stoi za nim wojsko, które go uwielbia³o. W szczytowym momencie Sobieski chcia³ nawet obaliæ króla si³¹ i wraz z wojskiem wkroczy³ do Warszawy. Tê napiêt¹ sytuacjê przerwa³ atak Turcji na Polskê. Król Micha³ wraz z armi¹ ruszy³ broniæ polskich granic i zmar³ nieoczekiwanie w drodze, na problemy ¿o³¹dkowe. Chocimska wiktoria nad Turkami otworzy³a Sobieskiemu drogê do korony, któr¹ otrzyma³ w wyniku elekcji w 1674 roku. T³um krzycza³: „Vivat Johannes Rex”, ale szlachta, zw³aszcza litewska, nie chcia³a Marysieñki jako królowej Polski. Uwa¿ano, ¿e jej pochodzenie jest zbyt niskie. Sprawê przes¹dzi³ król Francji Ludwik XIV, który oœwiadczy³, ¿e w takim razie on sam adoptuje Mariê Kazimierê. Para królewska za³o¿y³a korony na g³owê dwa lata póŸniej, w 1676 roku, w katedrze na Wawelu, a legenda o niezwyk³ej mi³oœci króla Jana i Marysieñki jest ¿ywa do dziœ.
El¿bieta Baumgartner radzi
Niektóre rodzaje polis ubezpieczeniowych s¹ nam niezbêdne (ubezpieczenia na ¿ycie ¿ywiciela rodziny, czy medyczne), albo od nas wymagane (ubezpieczenie samochodu czy zapo¿yczonego domu). Organizacje konsumenckie przestrzegaj¹, ¿e na rynku istnieje równie¿ wiele polis ubezpieczeniowych, które s¹ nadmiernie kosztowne albo bezu¿yteczne.
Ubezpieczenie sp³aty kredytu Ubezpieczenie kredytu (credit insurance) – to polisa ubezpieczeniowa, na mocy której firma asekuracyjna sp³aci zaci¹gniêty kredyt, je¿eli klient umrze, zostanie niezdolny do pracy, albo pracê utraci. Sprzedawcy samochodów, firmy finansowe, a tak¿e banki zachêcaj¹ klientów do wykupienia ubezpieczenia kredytu, a nawet wpisuj¹ je do kontraktów bez pytania. Klient p³aci i nie wie za co, albo godzi siê na wykupienie ubezpieczenia w obawie przed odmow¹ po¿yczki.
Szczególnie zbêdne wydaje siê ubezpieczenie sp³aty karty kredytowej. Kosztuje od 75 centów do dolara za ka¿de 100 dol. d³ugu na karcie, czyli maj¹c 5,000 dol. d³ugu mo¿esz p³aciæ dodatkowo 50 dol. miesiêcznie. Co siê stanie, gdybyœ straci³ pracê? Czy firma ubezpieczeniowa wypisze czek na piêæ tysiêcy i sp³aci nale¿noœæ? Nie, bêdzie tylko p³aciæ twoje minimalne raty, które przewa¿nie wynosz¹ 4 proc. zad³u¿enia, czyli w twoim przypadku – 200 dol. miesiêcznie.
Lepiej: Ubezpieczenie sp³aty kredytu to dodatkowy koszt powiêkszaj¹cy i tak ju¿ niema³e comiesiêczne zobowi¹zanie. Zamiast niego, przeznacz dodatkow¹ kwotê na sp³atê d³ugu, a uporasz siê z nim szybciej. W sieci poszukaj artyku³u pt. „Uwa¿aj na ubezpieczenie kredytu”.
Przed³u¿one gwarancje
Ka¿dego roku amerykañscy konsumenci wydaj¹ miliardy dolarów na przed³u¿one gwarancje (extended warranties) samochodów, sprzêtu elektronicznego czy gospodarstwa domowego. Sprzedawcy usilnie namawiaj¹ klientów do nabycia przed³u¿onej gwarancji – nic dziwnego, skoro sklepy zarabiaj¹ na nich oko³o 50 proc., czêsto wiêcej ni¿ na sprzeda¿y samego towaru.
Konsumencki miesiêcznik Consumer Reports od dawna apeluje, ¿e nabywanie przed³u¿onych gwarancji jest zbêdne. Sprzêt objêty jest gwarancj¹ producenta, a je¿eli popsuje siê po terminie, to statystyka wykazuje, ¿e naprawa kosztuje mniej wiêcej tyle, ile przed³u¿ona gwarancja.
Lepiej: Zap³aæ kart¹ kredytow¹, która podwoi termin gwarancji, czyli bêdziesz mia³ extended warranty za darmo. Przeczytaj kontrakt swojej karty kredytowej.
Ubezpieczenie telefonu
Je¿eli kupujesz telefon z abonamentem, firma telefoniczna chêtnie do³o¿y ci ubezpieczenie telefonu komórkowego od kradzie¿y, uszkodzenia czy zalania. Plany te kosztuj¹ od 5 do 10 dolarów miesiêcznie (albo wiêcej dla najdro¿szych modeli) i maj¹ udzia³ w³asny od 20 do 200 dolarów. Je¿eli rozbijesz telefon po 18 miesi¹cach, to do tej pory zap³acisz od 90 do 180 dol., a po uiszczeniu udzia³u w³asnego dostaniesz prawdopodobnie telefon odrestaurowany (refurbished).
Lepiej: Statystyka mówi, ¿e tylko jeden na piêciu klientów kupuje nowy telefon z powodu kradzie¿y, zgubienia czy uszkodzenia starego. Zamiast p³aciæ na sk³adki, odk³adaj pieni¹dze, a kupisz sobie nowy model, kiedy bêdziesz chcia³, a stary zatrzymasz na wszelki wypadek. Maj¹c niezablokowany telefon (unlocked), nie bêdziesz przywi¹zany do abonamentu w jednej kompanii telekomunikacyjnej. Ceny telefonów spadaj¹ po emisji nowszego modelu, szczególnie je¿eli wybierzesz egzemplarz niezablokowany i odnowiony (refurbished). Poszperaj w Amazon.com.
Ubezpieczenie lotu samolotem
Ubezpieczenie zwane flight insurance to wersja ubezpieczenia na ¿ycie w razie katastrofy samolotu. Kupno tej polisy nie ma sensu z nastêpuj¹cych powodów. Po pierwsze, wypadki samolotowe zdarzaj¹ siê znacznie rzadziej ni¿ wypadki podczas podró¿y innymi œrodkami transportu. Po drugie, otrzymujesz flight insurance automatycznie, je¿eli kupujesz bilet p³ac¹c kart¹ kredytow¹.
Lepiej: Je¿eli jesteœ ¿ywicielem rodziny, kup dobre ubezpieczenie na ¿ycie. Przyczyna twej œmierci nie ma znaczenia, co jest wa¿ne, to ¿eby twoi najbli¿si byli zabezpieczeni niezale¿nie od okolicznoœci.
Ubezpieczenie od bezrobocia
Ubezpieczenie na wypadek utraty pracy (unemployment insurance) wydaje siê atrakcyjne. W zamian za comiesiêczn¹ sk³adkê firma ubezpieczeniowa gwarantuje ochronê na wypadek zwolnienia, ale musisz spe³niæ kilka warunków. Po pierwsze, stanowy urz¹d do spraw bezrobocia musi przyznaæ ci zasi³ek. Je¿eli odejdziesz sam z pracy, zabawisz d³ugo na waka-
cjach – nie dostaniesz ani stanowego zasi³ku, ani prywatnego odszkodowania. Po drugie, stajesz siê uprawniony do œwiadczeñ tylko wtedy, gdy stracisz pracê po up³ywie szeœciu miesiêcy od wykupienia polisy. Po trzecie, na wniosku musisz siê przyznaæ, czy pracodawca oznajmi³ ju¿ redukcjê zatrudnienia. Je¿eli tak, ubezpieczenia nie kupisz. Nie próbuj k³amaæ, bo to stanowi ubezpieczeniowe oszustwo (insurance fraud). Sprawa siê wyda, gdy firma ubezpieczeniowa zobaczy falê wniosków od pracowników twego zak³adu pracy.
Lepiej: Zamiast p³aciæ sk³adki, odk³adaj pieni¹dze na czarn¹ godzinê, a bêdziesz mia³ z czego ¿yæ w razie utraty pracy, niezale¿nie od tego, jak rozstaniesz siê z pracodawc¹.
Ubezpieczenie po¿yczki hipotecznej Je¿eli po¿yczy³eœ pod hipotekê domu wiêcej ni¿ 80 proc. wartoœci domu, bank nakazuje, ¿ebyœ p³aci³ za ubezpieczenie tej po¿yczki – Private Mortgage Insurance (PMI), które asekuruje bank na wypadek twojej niewyp³acalnoœci. Koszt ubezpieczenia stu tysiêcy po¿yczki wynosi oko³o tysi¹c dolarów rocznie.
Lepiej: Warto unikn¹æ PMI przez wniesienie odpowiednio wy¿szej wp³aty pocz¹tkowej, oraz upomnieæ siê w banku, by zniós³ PMI, gdy sp³acisz po¿yczkê na tyle, ¿e twój udzia³ w³asny osi¹gnie 20 procent. Po zakupie domu mo¿esz zacz¹æ otrzymywaæ oferty wykupienia mortgage life insurance. Polisa taka ró¿ni siê od PMI, bo chroni nas (a nie bank) i zapewnia sp³atê po¿yczki hipotecznej na wypadek œmierci po¿yczkobiorcy. Warto zignorowaæ takie oferty i wykupiæ dobre terminowe ubezpieczenie na ¿ycie ¿ywiciela rodziny, które za-
nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Otwieram biznes”, „Praca w Ameryce”, „Jak oszczêdzaæ na podatkach”, „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem” i wielu innych.
S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo D&Z House of Books, 507 W Belmont Ave., Chicago Mo¿na je nabyæ w wersji elektronicznej w witrynie Poradnika Sukces. tel. 1-718-224-3492
www.PoradnikSukces.com
pewni nie tylko sp³atê po¿yczki, ale równie¿ finansow¹ asekuracjê rodziny.
Wniosek
Resort finansowy oferuje przeró¿ne produkty ubezpieczeniowe, bo na nich znakomicie zarabia. Przeciêtny wskaŸnik wyp³at polis wynosi oko³o 75 proc., co znaczy, ¿e na ka¿dego pobranego dolara firmy asekuracyjne wyp³acaj¹ tylko 75 centów, a przy ubezpieczeniu kredytu – niekiedy tylko oko³o 25 centów. Ubezpieczaæ siê powinniœmy na wypadek okolicznoœci, które stanowi³yby dla rodziny finansow¹ katastrofê. Zgubienie telefonu czy awaria opiekacza grzanek kataklizmem nie jest.
Za tydzieñ pomówimy o niepotrzebnych rodzajach ubezpieczenia na ¿ycie. ❍
Nie ubiegaj siê o emeryturê zanim nie poznasz przepisów i pu³apek
wyjaœniaj¹ unikalne ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner
„Emerytura polska i amerykañska” – ich ³¹czenie i skutki Umowy o zabezpieczeniu spo³ecznym. Cena $35 + $5 za przesy³kê.
„WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków”. Unikalne informacje. Cena $30 + $5 za przesy³kê.
“Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”. Dowiedz siê, jak maksymalizowaæ œwiadczenia swoje i rodziny. $35 +$5 za przesy³kê.
Równie¿: “Powrót do Polski” ($35+$5), „Emerytura reemigranta w Polsce” – dla seniorów wracaj¹cych do kraju ($35+$5), „Obywatelstwo z przeszkodami” ($35+$5). Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2023 i dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo D&Z House of Books, 507 W Belmont Ave., Chicago
Mo¿na je nabyæ w wersji elektronicznej w witrynie Poradnika Sukces. tel. 1-718-224-3492 www.PoradnikSukces.com
Klub Seniora im. Jana Paw³a 2 na Manhattanie i program Us³ug Socjalnych dla Seniorów dzia³aj¹cy przy Centrum Polsko-S³owiañskim ma przyjemnoœæ zaoferowaæ stanowisko Pracownika Socjalnego w pe³nym wymiarze czasu pracy.
Kwalifikacje:
• Wykszta³cenie wy¿sze z pracy socjalnej, psychologii lub pokrewnej dziedziny
• Znajomoœæ obs³ugi komputera
• Znajomoœæ jêzyka angielskiego i polskiego
• Legalny status imigracyjny
Prosimy o wys³anie CV na email: pscadmin@polishslaviccenter.org
Szukam pracy
65-letni mê¿czyzna szuka lekkiej pracy w œrodowisku polskojêzycznym. Tel.: 347.907.1675
Klinika UNITAS zatrudni polskojêzycznych psychoterapeutów z licencjami
LMSW, LCSW, CASAC
Praca na ca³y etat lub pó³ etatu. Warunki do uzgodnienia.
Tel 212- 982-3470 Barbara
● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW
● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE
● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS
● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY
● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION
● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.
● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê
● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice
● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu
● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku
144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354
Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223
Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com
✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych Us³ugi w zakresie:
✓ Rejestracja biznesu i licencje
✓ Konsultacje
✓ Bezpodatkowa zamiana domów
✓ #SS - korekty danych
289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211
Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042
CAFFE - PASTICCERIA
ESPRESSO - SPUMONI
GELATI - CAKES
W³oska ciastkarnia czynna do 22:00, a w pi¹tek i sobotê do pó³nocy. Zapraszamy.
Amazonki, lud kobiecy zamieszka³y na terenach dawnych Scytów (z grubsza: dzisiejsza Turcja nad Morzem Czarnym i po³udniowa Ukraina), legendarne, nieustraszone wojowniczki, opisane przez Herodota, fascynowa³y ludzi Zachodu po póŸne lata. Ich obecnoœæ odnotowano w wielu miejscach na ziemi, ostatnio w XIX w. – w Afryce. Francuscy koloniœci byli zaszokowani furi¹ wojowniczych kobiet dawnego królestwa Dahomeju (dziœ Benin). Budzi³y strach dzikoœci¹ i respekt dla ich zrêcznoœci we w³adaniu broni¹ oraz szaleñczej odwagi. Nie tylko lokalni wrogowie królestwa panicznie siê ich bali. Przybysze z Europy nazywali je Amazonkami, a etnografowie w g³owê zachodz¹ do dziœ, dlaczego w tym w³aœnie ma³ym zak¹tku zachodniej Afryki kobiety wyspecjalizowa³y siê w ¿o³nierskim rzemioœle. O istnieniu tych oddzia³ów przypomnia³ niedobry film „Woman king”; lepiej, tj. bli¿ej historycznej rzeczywistoœci, choæ marginalnie potraktowa³ temat doskona³y niemiecki re¿yser Werner Herzog w „Cobra Verde”. Niestety, nie natkn¹³em siê na ¿aden obraz (poza etnograficznymi szkicami, fotografiami) przedstawiaj¹cy czarnoskóre bitne kobiety.
Amazonka trojañska Artyœci zapatrzeni w przesz³oœæ poszukiwali inspiracji dla swojej pracy przede wszystkich w Ÿród³ach staro¿ytnych. O istnieniu Amazonek zaœwiadcza³ historyk i podró¿nik Herodot, który siê z nimi przecie¿ rzekomo zetkn¹³, opisa³ ich obyczaje. Jeœli tak, to równie¿ Pentezylea z cyklu trojañskiego musia³a byæ postaci¹ w takiej samej mierze historyczn¹. A jeœli do tego dodaæ (legendarny) romans z Achillesem – dwójka najbitniejszych wojowników obu p³ci razem! – gotowa recepta na wspania³y obraz. Niestety, choæ niemiecki malarz Johann Heinrich Wilhelm Tischbein (1751-1829) by³ utalentowanym artyst¹, jednak sam œwietny temat nie wystarczy, aby na jego podstawie stworzyæ dobre dzie³o. Obraz przedstawia zabit¹ Pentezylejê na rêkach Achillesa. Pokonana, martwa Amazonka wygl¹da jakby zmar³a w drodze z buduaru, a nie poleg³a na polu bitwy. Zastyg³a
w jej palcach strza³a z grotem blisko stopy achajskiego wojownika przypomina, i¿ i jego koniec jest bliski, a sam Achilles, siedz¹cy na nie wiadomo czym, spogl¹da z wyrzutem w niebo, podczas gdy sam jest winien jej œmierci. Kompozycja razi sztucznoœci¹ pozuj¹cych modeli.
Bitwa Amazonek
Flamandzki mistrz, Peter Paul Rubens kilkakrotnie przedstawia³ Amazonki, w tym na s³ynnym obrazie o walce z Grekami. Malowid³o to d³ugo podziwiano i kopiowa-
no. Do dziœ s³usznie uchodzi za arcydzie³o sztuki barokowej – pe³ne tumultu i zgie³ku, walki i dynamiki, k³êbowiska cia³ ludzkich, koni, œcisku i najwy¿szego napiêcia. Walka Greków z Amazonkami na w¹skim moœcie, na którym nie mieœci siê ci¿ba wojowników, prezentuje decyduj¹cy moment tych zmagañ: Grecy bior¹ górê i wypieraj¹ (z lewej na prawo) kobiety wojowniczki. W furii bitewnej i w ogromnym œcisku obroñcy spychaj¹ Amazonki z mostu, tak¿e do wody, dok¹d agresywne kobiety spadaj¹ – o dziwo – go³e, pozbawio-
ne rycerskiego rynsztunku. W walce bior¹ te¿ udzia³ konie, przedstawione w pe³nej ekspresji dynamice. Ale to tylko fragment najbardziej zaciek³ego starcia – jakby zbli¿enie i koncentracja na jednym fragmencie walki. W g³êbi – widok spod mostu – widzimy g³ówn¹ czêœæ bitwy: Grecy forsuj¹ rzekê, Amazonki uciekaj¹, ludzie ratuj¹ siê wp³aw, próbuj¹ dostaæ siê do ³odzi. Miasto w g³êbi p³onie. Najwy¿szy ludzki dramat dokonuj¹cy siê pod sk³êbionym, ciemnym niebem. Doskona³a kompozycja.
Amazonki statyczne Niemiecki romantyczny malarz, Anselm Feuerbach, siêgn¹³ po ten sam w¹tek walki Amazonek z Grekami, mo¿emy wiêc porównaæ oba ujêcia. Choæ Feuerbach by³ dobrym artyst¹, jednak dla nikogo nie ulega w¹tpliwoœci, i¿ Rubens mia³ znacznie lepsze wyczucie i rzemios³a, i sztuki. By³ po prostu lepszym malarzem. Kompozycja niemieckiego malarz jest dziwnie statyczna zwa¿ywszy na wizerunek sceny bitewnej. Nagie cia³a kobiet jak po jakiejœ orgii, porozrzucane wszêdzie w nie³adzie, to znaczy w rozmaitych pozach – martwych, umieraj¹cych, rannych (nie widzimy ani kropli krwi), choæ ta obdarzona obfitym, umiêœnionym cia³em kobieta w centrum obrazu sprawia wra¿enie jakby siê po prostu uk³ada³a siê do drzemki. Inne cia³a jak wziête ze scen ³ó¿kowych, a nie z pola walki. Dlaczego s¹ go³e? Nie wiadomo, poniewa¿ na obrze¿ach obrazu toczy siê walka i Amazonki, jak przysta³o na wojownicze kobiety, s¹ ubrane i uzbrojone. Ale nawet poœród konfliktu, bezpoœrednie starcia wojowników wygl¹daj¹ jak zatrzymane „w kadrze”. Brak im ruchu, dynamiki, s³owem – wiarygodnoœci. Powtarzam prawdê oczywist¹: nie wystarczy mieæ dobry temat malarskiego przedstawienia, rzemios³o i chêci. Zalety te nie unios¹ dzie³a. Kompozycja, czyli to, co jest istot¹ sztuki – wykonanie, decyduje o jakoœci skoñczonego malunku. Rzut oka na prezentowane trzy obrazy wystarczy by stwierdziæ, kto by³ wielkim artyst¹, a kto takim sobie.