Kurier Plus - e-wydanie 7 września 2024

Page 1


POLISH WEEKLY MAGAZINE

NUMER 1565 (1865) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 7 WRZEŒNIA 2024

➭ Jak uzyskaæ maksymalne odszkodowanie... – str. 5

➭ Po raz ósmy „Bieg o Uœmiech Dziecka“ – str. 5

➭ Polskie Termopile – str. 8-9

➭ Adieu, Alain Delon – str. 10

➭ Ubezpieczenia na ¿ycie, których nie potrzebujesz – str. 13

➭ Dary scytyjskie – str. 15

Sezon ogórkowy

Sztuczna inteligencja, zastêpuj¹ca poma³u poczciwe wyszukiwanie w Google.

Na pytanie co to jest sezon ogórkowy odpowiada, ¿e mamy z nim do czynienia wtedy „kiedy w mediach brakuje istotnych wydarzeñ politycznych i kulturalnych, co prowadzi do publikacji l¿ejszych tematów, takich jak ceny warzyw czy lokalne ciekawostki. W przesz³oœci, gdy media spo³ecznoœciowe nie by³y tak powszechne, ten okres by³ bardziej zauwa¿alny. Obecnie, z uwagi na ci¹g³y przep³yw informacji i globalne wydarzenia, znaczenie sezonu ogórkowego zmniejszy³o siê, a powa¿ne wiadomoœci dominuj¹ nawet w wakacje.”

Sztuczna inteligencja ma to do siebie, ¿e na razie bardziej jest sztuczna ni¿ inteligentna. Powa¿ne wiadomoœci wcale nie dominuj¹ w wakacje. WeŸmy na przyk³ad niedawn¹ awanturê wokó³ wypowiedzi kandydata na wiceprezydenta JD Vance’a. Chc¹c zakpiæ sobie z Kamali Harris, Vance zasugerowa³ w mediach spo³ecznoœciowych, ¿e w swoim pierwszym wywiadzie dla CNN bêdzie mówi³a g³upoty. Dla zilustrowania tego faktu Vance zamieœci³ na portalu X (dawniej Twitter) link do wideo z nonsen-

sown¹ wypowiedzi¹ uczestniczki jednego z konkursów piêknoœci, ¿e niby Harris bêdzie mówiæ tak samo jak ta miss. Problem w tym, ¿e dziewczyna, o której mowa, dlatego, ¿e czêsto wykpiwano j¹ w mediach, popad³a w depresjê i rozwa¿a³a samobójstwo. Gazety zwane powa¿nymi zaatakowa³y wiêc Vance’a, pytaj¹c czy czasem nie powinien przeprosiæ. Ten zgodnie z maksym¹ swojego szefa (never surrender) zapowiedzia³, ¿e nie przeprosi, bo by³ to tylko ¿art. Opis tej sytuacji zaj¹³ w niektórych mediach kilka stron i kilka dni. Brytyjski dziennik Independent zamieœci³ j¹ nawet w swoim serwisie live z relacj¹ z kampanii wyborczej w USA. Pojawia siê jednak pytanie czy by³o w ogóle o czym pisaæ?

Dwight Eisenhower zapytany kiedyœ o najwa¿niejsze rzeczy, które zrobi³ w jego administracji wiceprezydent Richard Nixon odpowiedzia³: „dajcie mi z tydzieñ pomyœleæ, to mo¿e coœ znajdê.” WypowiedŸ tê uznano w latach 60-tych za gafê, dobrze oddaje ona jednak rzeczywiste znaczenie wiceprezydentów w USA.

Absolution

Melodyjnie i agresywnie

Z Piotrem Go³d¹, frontmanem i wokalist¹ zespo³u Minimal Absolution, przed festiwalem rockowym w CPS rozmawia Marcin ¯urawicz.

Jak dosz³o do powstania Waszego zespo³u?

Minimal Absolution za³o¿y³ mój brat bliŸniak Pawe³ Golda w 2017 roku, czyli ca³kiem niedawno. Pawe³ od lat gra³ na perkusji, a ja od zawsze lubi³em œpiewaæ, ale w momencie powstania kapeli ani on, ani ja, nie mieliœmy pojêcia, ¿e ostatecznie bêdê jej czêœci¹. Brat szuka³ cz³onków zespo³u. W koñcu i ja zg³osi³em siê na przes³uchanie jako wokalista i po odbyciu paru prób zosta³em przyjêty.

Obaj z bratem doœæ wczeœnie zainteresowaliœcie siê muzyk¹. To nie by³ przypadek. To prawda. Du¿y wp³yw na nasze gusta muzyczne mia³ nasz ojciec Jacek, który by³ mi³oœnikiem rocka i metalu, generalnie mocnych brzmieñ. On zapozna³ nas z twórczoœci¹ takich zespo³ów jak Metallica czy Avenged Sevenfold, ale te¿ punkowych jak Off Spring. Jestem pewien, ¿e bez jego wp³ywu, nasz zespó³ by nigdy nie powsta³ i jestem mu za to wdziêczny. Nigdy te¿ nie poznalibyœmy twórczoœci polskich wykonawców, bo chocia¿ rodzice pochodz¹ spod Sanoka, to ja i brat urodziliœmy siê ju¿ w Stanach Zjednoczonych.

Wasza muzyczna przygoda nie rozpoczê³a siê jednak od za³o¿enia zespo³u.

Wczeœniej razem ze starszym bratem Marcinem uczêszczaliœmy do szko³y muzycznej Kobo Music Studio prowadzonej przez Bo¿enê Konkiel. Tam poznaliœmy podstawy muzyki ucz¹c siê gry na pianinie. Bo¿ena Konkiel to wspania³a pedagog i edukacja w tym miejscu bardzo nas rozwinê³a. Zrozumieliœmy, ¿e w przysz³oœci chcemy zaj¹æ siê muzyk¹ na powa¿nie. Zanim powsta³ Minimal Absolution razem z braæmi odby³em wiele prób z ró¿nymi zreszt¹ muzykami, a¿ w 2017 roku Pawe³ zdecydowa³ siê za³o¿yæ zespó³ z prawdziwego zdarzenia.

Sk¹d wziê³a siê doœæ intryguj¹ca nazwa formacji? Jak powstawaliœmy siedem lat temu, to zupe³nie nie mieliœmy pomys³u na nazwê. Nasz basista stwierdzi³, ¿e s³owo minimal jest bardzo fajne, ale trzeba by³o coœ do tego dodaæ, bo samo minimal brzmia³o doœæ banalnie. Zacz¹³em siê zastanawiaæ co z tym minimal mog³oby dobrze wspó³brzmieæ i wtedy do g³owy przyszed³ mi termin absolution

Maine – Portland Head Light
Minimal

Adrian Meronk Nut&Vanilla Bar

Przek¹ska dla aktywnych

Batonik Adrian Meronk Nut&Vanilla to doskona³a propozycja dla tych, którzy szukaj¹ zdrowych przek¹sek, wspieraj¹cych aktywny tryb ¿ycia.

W dzisiejszym zabieganym œwiecie coraz wiêcej osób zwraca uwagê na to, co trafia na ich ta lerz, poszukuj¹c produktów, które s¹ nie tylko smaczne, ale tak¿e pe³ne wartoœci od¿ywczych.

Batonik Nut&Vanilla idealnie wpisuje siê w te oczekiwania, oferuj¹c po³¹czenie chrupi¹cych orzechów ziemnych, nerkow ców, nasion s³onecznika oraz wegañskie go bia³ka o smaku waniliowym.

Orzechy ziemne i nerkowce, które stanowi¹ podstawê batonika, s¹ do skona³ym Ÿród³em zdrowych t³usz czów, bia³ka i b³onnika. Dziêki te mu batonik jest nie tylko smaczny, ale tak¿e syc¹cy, co sprawia, ¿e dostarcza energii na d³u¿ej. Nasiona s³onecznika dodatko-

wo wzbogacaj¹ sk³ad batonika o witaminy z grupy B oraz witaminê E, a tak¿e cenne minera³y, takie jak magnez i ¿elazo. Takie po³¹czenie sk³adników sprawia, ¿e Nut&Vanilla staje siê nie tylko smaczn¹, ale tak¿e bardzo od¿ywcz¹ przek¹sk¹.

Wegañskie bia³ko waniliowe, bêd¹ce jednym z kluczowych sk³adników batonika, to doskona³e Ÿród³o bia³ka roœlinnego. Jest ono szczególnie istotne dla osób prowadz¹cych aktywny tryb ¿ycia, które potrzebuj¹ odpowiedniej iloœci bia³ka, aby wspieraæ regeneracjê miêœni po wysi³ku fizycznym. Bia³ko pomaga budowie i odbudowie miêœni, co sprawia, ¿e batonik Adrian Meronk Nut&Vanilla jest idealnym uzupe³nieniem diety osób trenuj¹cych. Smak wanilii, który delikatnie przebija siê przez chrupi¹ce orzechy, tworzy wyj¹tkowe po³¹czenie, które zadowoli nawet najbardziej wymagaj¹ce podniebienia.

Jednak batonik Adrian Meronk Nut&Vanilla to nie tylko przek¹ska dla sportowców. Dziêki swojemu sk³adowi i warto-

œciom od¿ywczym, jest on równie¿ doskona³¹ alternatyw¹ dla tradycyjnych, mniej zdrowych przek¹sek, po które siêgamy w ci¹gu dnia. Jego sk³adniki dostarczaj¹ energii i zapewniaj¹ d³ugotrwa³e uczucie sytoœci, co pomaga unikaæ niezdrowego podjadania. Dla osób dbaj¹cych o liniê i zdrow¹ dietê, Nut&Vanilla jest œwietnym rozwi¹zaniem, które pozwala cieszyæ siê smakiem bez wyrzutów sumienia.

Warto jednak zwróciæ uwagê na sk³adniki batonika, zw³aszcza jeœli mamy alergie pokarmowe. Batonik zawiera orzechy oraz gluten, co jest istotn¹ informacj¹ dla osób z nietolerancjami. Ponadto, mo¿e zawieraæ œladowe iloœci soi, sezamu i mleka. To wa¿ne, aby przed zakupem upewniæ siê, ¿e produkt jest bezpieczny dla naszego zdrowia. Podsumowuj¹c, batonik Adrian Meronk Nut&Vanilla to œwietna propozycja dla wszystkich, którzy ceni¹ sobie zdrowe i po¿ywne przek¹ski. Po³¹czenie chrupi¹cych orzechów z delikatnym smakiem wanilii tworzy wyj¹tkow¹ kompozycjê, która doskonale sprawdzi siê jako przek¹ska przed treningiem, po treningu, czy po prostu w ci¹gu dnia, kiedy potrzebujemy szybkiej dawki energii. Nut&Vanilla to zdrowa, smaczna i syc¹ca alternatywa dla tradycyjnych batonów, któr¹ warto mieæ zawsze pod rêk¹.

87. doroczna Parada Pu³askiego

w Nowym Jorku

Nowojorska Pi¹ta Aleja ponownie zostanie zamkniêta dla ruchu publicznego. W tym roku 6 paŸdziernika od 12:00 do 18:00 serce Manhattanu bêdzie bi³o w rytm Mazurka D¹browskiego.

Polonia wspólnie odda ho³d Genera³owi Kazimierzowi Pu³askiemu, bohaterowi Rewolucji Amerykañskiej, który zgin¹³ w bitwie pod Savannah w Georgia w paŸdzierniku 1779 roku.

Goœciem honorowym tegorocznej parady bêdzie Anna Maria Anders. Parada ruszy od skrzy¿owania Pi¹tej Alei z 39th Street o 12:30 i przemaszeruje na czele z Gwardi¹ Honorow¹ Nowojorskiej Policji i Stra¿y Po¿arnej, która poprowadzi Paradê do skrzy¿owania z 54th Street.

Bankiet Parady Pu³askiego odbêdzie siê w pi¹tek, 13 wrzeœnia o 18:30 w Venetian (546 River Drive, Garfield, NJ).

Na bankiecie dodatkow¹ atrakcj¹ bêdzie wystêp PAFDC (Polish American Folk Dance Company) i krótki koncert pieœni patriotycznej z okazji 80 rocznicy bitwy pod Monte Cassino w wykonaniu znakomitych polskich artystow. Do tañca graæ bêdzie zespó³ Magdaleny Baldych, Simone Band.

W sprawie rezerwacji biletów prosimy kontaktowaæ siê z Jadwig¹ Kopal¹ tel. (908) 764 7810, e-mail: jadziaheidipulaski@gmail.com

Prezydent komitetu Parady Pu³askiego Richard D. Zawisny z dum¹ og³asza, ¿e 6 paŸdziernika o 9:00 rano odbêdzie siê msza w Katedrze Œwiêtego Patryka, znajduj¹cej siê na skrzy¿owaniu Pi¹tej Alei z 50th Street. Œniadanie nast¹pi po mszy œw. o 10:30 rano w 3 West Club pod adresem: 3 W 51th Street.

W sprawie informacji i rezerwacji nale¿y skontaktowaæ siê z Davidem Kopal¹ tel. (973)809.1854, e-mail: dmkpulaski@gmail.com

„Wolnoœæ krzy¿ami siê mierzy” to has³o przewodnie tegorocznej 87 Parady Pu³askiego w Nowym Jorku.

Pan Piotr Praszkowicz ze stanu Nowy Jork jest G³ównym Marsza³kiem Parady Pu³askiego 2024, która zgromadzi Poloniê ze stanów Nowy Jork, New Jersey, Connecticut, Pennsylvanii i okolic.

G³ówny Marsza³ek 87 Parady Pu³askiego bêdzie mia³ zaszczyt poprowadziæ Poloniê wzd³u¿ Pi¹tej Alei w centrum Manhattanu. Marsza³ek zaprasza wszystkich, którzy posiadaj¹ polskie korzenie b¹dŸ s¹ zwolennikami polskiej kultury, aby licznie przybyli na paradê oraz wszystkie wydarzenia zwi¹zane z uhonorowaniem wielkiego Polaka-Amerykanina, Genera³a Kazimierza Pu³askiego. *

Od 1937 r. Parada Pu³askiego maszeruje Pi¹t¹ Alej¹ w ka¿d¹ pierwsz¹ niedzielê paŸdziernika. Jest drug¹, najd³u¿sz¹, aktywn¹ parad¹ w historii Nowego Jorku i odbywa siê co roku, bez wzglêdu na pogodê.

Na stronie www.pulaskiparade.org. mo¿na znaleŸæ wiêcej informacji.

W razie pytañ proszê o kontakt z Emili¹ Kopal¹: (908) 656 5167 lub Micha³em Kulawikiem (917) 842-9360

redaktor naczelna Zofia Doktorowicz-K³opotowska

sta³a wspó³praca

Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska

fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy

John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Kurier Plus, Inc.

Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6

Tel: (718) 389-3018

E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Ks. Ryszard Koper

W tym miejscu nic nie s³ychaæ

Jezus opuœci³ okolice Tyru i przez Sydon przyszed³ nad Jezioro Galilejskie, przemierzaj¹c posiad³oœci Dekapolu. Przyprowadzili Mu g³uchoniemego i prosili Go, ¿eby po³o¿y³ na niego rêkê. On wzi¹³ go na bok, z dala od t³umu, w³o¿y³ palce w jego uszy i œlin¹ dotkn¹³ mu jêzyka, a spojrzawszy w niebo, westchn¹³ i rzek³ do niego: „Efattha”, to znaczy: „Otwórz siê”. Zaraz otworzy³y siê jego uszy, wiêzy jêzyka siê rozwi¹za³y i móg³ prawid³owo mówiæ. (Mk 7, 31-35)

Pewnego razu koœcielny spowiada³ siê u swojego proboszcza. Wyzna³ grzechy, ale proboszczowi wydawa³o siê, ¿e penitent niektóre pomin¹³. Zada³ wiêc pomocnicze pytania. Czy nie pi³eœ wina mszalnego w zakrystii? Czy czasami nie podbiera³eœ pieniêdzy z tacy? Koœcielny nic nie odpowiada³. Ksi¹dz powtórzy³ pytania jeszcze raz. I znowu cisza. Wyszed³ zatem z konfesjona³u i zacz¹³ rugaæ koœcielnego, ¿e nie odpowiada. Koœcielny z min¹ niewini¹tka odpowiedzia³: „Tu nic nie s³ychaæ”. „Nie pleæ g³upstw” – powiedzia³ proboszcz. Koœcielny z szelmowskim uœmieszkiem zaproponowa³ proboszczowi zmianê miejsc, a wtedy przekona siê, ¿e naprawdê w tym miejscu nic nie s³ychaæ. Proboszcz zgodzi³ siê i uklêkn¹³ na miejscu penitenta, a koœcielny zasiad³ w konfesjonale i z ca³¹ surowoœci¹ zacz¹³ przepytywaæ proboszcza: „Kiedy ksi¹dz za³atwi mi ubezpieczenie? Kim by³a ta kobieta, która wieczorem wchodzi³a do mieszkania ksiêdza? Po zadaniu pytañ zapad³a cisza. ¯adnej odpowiedzi. W koñcu koœcielny wyszed³ z konfesjona³u, a proboszcz powiedzia³ do niego: „Masz racjê w tym miejscu nic nie s³ychaæ”.

Ewangelia na dzisiejsz¹ niedzielê porusza problem g³uchoty w ¿yciu i to zarówno w wymiarze fizycznym jak i duchowym. Chrystus uzdrawia g³uchoniemego. Jest to ewidentny cud. I tak jak ka¿dy cud oprócz wymiaru materialnego ma swoje nadprzyrodzone i wieczne przes³anie, w którym mieœci siê anegdota przytoczona na wstêpie tych rozwa¿añ. Jest to g³uchota na drugiego cz³owieka, co w wymiarze moralnym staje siê g³uchot¹ na g³os samego Boga, który przemawia do nas tak¿e przez przykazania. Cud uzdrowienia g³uchoniemego ma równie¿ wymiar mi³oœci. Sytuacja g³ucho niemych jest trudna, a w czasach Jezusa by³a uci¹¿liwa w sposób szczególny. Mówi siê, ¿e podstawowymi warunkami prowadzenia dialogu jest prawda, zdrowy rozs¹dek, dobry humor i dowcip. Ten dialog jest powa¿nie utrudniony, gdy nie s³yszymy i nie mo¿emy s³owami wyraziæ

swoich myœli. Chrystus uzdrawia g³uchoniemego, kieruj¹c siê mi³oœci¹, która nie oczekuje odp³aty. Jak to powiada³ jeden z lekarzy: „Bóg uzdrawia, a lekarz pobiera op³atê za to uzdrowienie”.

W dzisiejszej Ewangelii s³yszymy s³owa: „Przyprowadzili Mu g³uchoniemego i prosili Go, ¿eby po³o¿y³ na niego rêkê”. Mia³o to miejsce, gdy Jezus przechodzi³ przez okolice Dekapolu, którego mieszkañcy nie znali Boga objawionego w Starym Testamencie, a przynajmniej nie oddawali Mu oficjalnej czci. A wiêc i o Mesjaszu mogli mieæ co najwy¿ej tylko mgliste pojêcie. W zasadzie nie bardzo chyba wiedzieli do kogo kieruj¹ swoje proœby i jak maj¹ prosiæ. W ich nieporadnej proœbie kry³a siê ogromna wiara, która otwiera³a ich serca na ³askê samego Boga. Jednak z drugiej strony prawdopodobnie Jezus by³ bardzo bliski mieszkañcom Dekapolu dlatego ufali Mu, wierz¹c, ¿e On us³yszy ich wo³anie. Przyjœcie do Jezusa i proœba o uzdrowienie wymaga³y pewnej odwagi, do której zachêca nas w pierwszym czytaniu prorok Izajasz: „Nie bójcie siê! Oto wasz Bóg, oto przychodzi Bo¿a odp³ata; On sam przychodzi, by was zbawiæ”. Przyjœciu zbawiaj¹cego Boga bêd¹ towarzyszyæ widzialne znaki: „Wtedy przejrz¹ oczy niewidomych i uszy g³uchych siê otworz¹. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleñ i jêzyk niemych weso³o wykrzyknie”. To wszystko spe³nia siê w Jezusie, który potwierdza swoj¹ misjê znakami zapowiadanymi przez proroka Izajasza. Jezus powiedzia³ do g³uchoniemego: „Otwórz siê” i wtedy jak mówi Ewangelia: „Otworzy³y siê jego uszy, wiêzy jêzyka siê rozwi¹za³y i móg³ prawid³owo mówiæ”.

Wezwanie do otwarcia mo¿na interpretowaæ szerzej jako apel do mieszkañców regionu, aby otworzyli siê i przyjêli Chrystusa z Jego nauk¹. Byæ otwartym, znaczy byæ pozytywnie nastawionym na s³owo, które do nas dociera, a szczególnie na s³owo Bo¿e.

Czytaj¹c Pismo Œwiête napotykamy niejednokrotnie na zdarzenia, pojêcia i zwroty dla nas niezrozumia³e, obce. A wiêc tutaj szczególnie potrzebne jest nam otwarcie na S³owo Bo¿e i na wszystko co tyczy siê wiary. W Jezusie S³owo sta³o siê cia³em jak pisze œw. Jan. To otwarcie przyjmuje postawê szukania dróg zrozumienia S³owa i przyjêcia Go ca³ym sercem, dusz¹ i ca³ym umys³em.

Ponadto ca³¹ przypowieœæ ewangeliczn¹ o uzdrowieniu g³uchoniemego mo¿na odbieraæ jako symboliczne przes³anie do ka¿dego z nas. Wielu jest g³uchych na wezwania i s³owa wypowiadane przez Boga. W takiej sytuacji Jezus daje nam jedn¹ radê, mówi¹c: „Otwórz siê!”. Jeœli siê otworzymy na s³owa zawarte w Piœmie Œwiêtym, to wtedy bêdziemy otwarci na Boga i Jego Mi³oœæ. Takie otwarcie wymaga odwagi na przyjêcie tych s³ów. Maryja otwar³a siê na S³owo Bo¿e i S³owo sta³o siê Cia³em w Jezusie Chrystusie. Otrzyma³a Ona ³askê zrozumienia i otwarcia w chwili poczêcia i narodzin Syna Bo¿ego

Jezusa Chrystusa. W naszym ¿yciu wa¿na jest zdolnoœæ dostrze¿enia tej w³aœciwej chwili. O to modli³ siê œw. Jan Pawe³ II s³owami: „O Maryjo, Matko Mi³osierdzia, czuwaj nad wszystkim, aby nie by³ daremny Krzy¿ Chrystusa, aby cz³owiek nie zagubi³ drogi dobra, nie utraci³

œwiadomoœci grzechu i umia³ coraz g³êbiej ufaæ Bogu bogatemu w mi³osierdzie, by z w³asnej woli spe³nia³ dobre czyny, które Bóg z góry przygotowa³ i w ten sposób ¿y³ ku chwale Jego majestatu”.

To otwarcie daje poczucie stabilnoœci i radoœci ¿ycia w ró¿nych sytuacjach. Piotr Mróz, aktor, który zdoby³ popularnoœæ dziêki serialowi „Gliniarze”, przeszed³ ostatnio przez rozstanie z narzeczon¹, co sk³oni³o go do refleksji i szukania nowej drogi. Decyzja rozstania by³a wspólna – oboje doszli do wniosku, ¿e wiêcej ich dzieli, ni¿ ³¹czy. Po rozstaniu Piotr Mróz uda³ siê na pielgrzymkê na Jasn¹ Górê. Aktor nie ukrywa, ¿e pielgrzymka to ogromny wysi³ek fizyczny. Znalaz³ w nim jednak ukojenie i spokój. Mówi: „Od zawsze jestem wierz¹cy, odk¹d siêgam pamiêci¹. Ta bliskoœæ z Bogiem zaczê³a siê, jak mia³em dziesiêæ lat. Umar³ mi dziadek. Gdy siê o tym dowiedzia³em, to uklêkn¹³em i zacz¹³em siê modliæ po swojemu, najlepiej jak tylko potrafi³em. Od tamtej pory Bóg ca³y czas jest w tym moim ¿yciu”. Wa¿ne, abyœmy w naszym ¿yciu w ka¿dej chwili, w ka¿dym miejscu s³yszeli g³os Boga i szeroko otworzyli swoje serce na S³owo, które sta³o siê Cia³em. ❍

Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper. pl i nytravelclub.pl

Jak uzyskaæ maksymalne odszkodowanie za wypadek na budowie?

Przy sprawach dotycz¹cych pracowników, którzy odnieœli obra¿enia w pracy, czêsto pojawia siê pytanie: „ile otrzymam z tytu³u ugody w zwi¹zku z moim wypadkiem na budowie?” Problem z jakim musi zmierzyæ siê prawnik odpowiadaj¹c na to czêste pytanie polega na tym, ¿e w ka¿dej sprawie wystêpuj¹ odrêbne, unikalne fakty i obra¿enia.

Aby uzyskaæ maksymalne odszkodowanie w ramach ugody w wypadkach budowlanych, istniej¹ pewne kroki, które musi powzi¹æ prawnik od wypadków budowlanych. Oprócz wiedzy na temat obra¿eñ klienta, prawnik musi równie¿ znaæ konkretne przepisy i regulacje stanu Nowy Jork. Doœwiadczenie w obu tych kwestiach pozwoli na otrzymanie przez klienta odszkodowania pieniê¿nego w pe³nej wysokoœci z tytu³u poniesionych obra¿eñ.

Jedn¹ z najwa¿niejszych rzeczy, od której zacznie prawnik, jest dok³adne przyjrzenie siê wypadkowi w celu ustalenia, co dok³adnie siê wydarzy³o. Wi¹¿e siê to z rozmow¹ z osobami, z którymi poszkodowany pracownik przebywa³ w momencie wypadku. Im mniej czasu od zdarzenia up³ynie, tym ³atwiej bêdzie uzyskaæ w trakcie rozmowy ze œwiadkami dok³adny opis tego, w jaki sposób dosz³o do wypadku.

Œwiadkowie mog¹ okazaæ siê pomocni przy Twojej ugodzie dotycz¹cej wypadku na budowie

Rozmowa ze œwiadkami jest wa¿na przy weryfikacji czêœci cia³a, które wed³ug s³ów klienta zrani³ on w wyniku wypadku. Na przyk³ad, jeœli twój uderzony przez spadaj¹cy pustak klient twierdzi, ¿e dozna³ urazu g³owy, œwiadek mo¿e potwierdziæ:

(1) co uderzy³o klienta w g³owê, (2) czy mia³ on na g³owie kask ochronny, (3) czy straci³ przytomnoœæ, (4) czy w wyniku uderzenia krwawi³.

Klient z urazem g³owy mo¿e nie pamiêtaæ tych szczegó³ów. Utrudni to adwokatowi negocjowanie kwoty, na jak¹ opiewaæ powinna ugoda w sprawie.

Kiedy próbujemy negocjowaæ z firm¹ ubezpieczeniow¹, mo¿e ona nie uwierzyæ klientowi, który nie pamiêta, co siê sta³o. Spostrze¿enia œwiadka mog¹ stanowiæ dowód poprzez wskazanie czêœci cia³a klienta, które w wyniku wypadku dozna³y obra¿eñ. Œwiadek mo¿e równie¿ pomóc w wykazaniu, dlaczego klient powinien otrzymaæ odszkodowanie za obra¿enia odniesione w wyniku wypadku.

Znajomoœæ stanowego Prawa pracy Ponadto prawnik od wypadków na budowie, który próbuje negocjowaæ ugodê, musi znaæ przepisy stanu Nowy Jork dotycz¹ce wypadków budowlanych. Jednym z tych przepisów jest § 240 (1) Prawa pracy. Zgodnie z jego brzmieniem, pracownicy budowlani s¹ chronieni przed zagro¿eniami zwi¹zanymi z grawitacj¹, takimi jak upadek z wysokoœci czy uderzenie przez spadaj¹cy przedmiot. Udowodnienie naruszenia tego prawa jest pomocne przy negocjowaniu ugody. Ustawa stanowi, ¿e w³aœciciele placów budowy i generalni wykonawcy ponosz¹ bezwzglêdn¹ odpowiedzialnoœæ za naruszenie §240 (1) Prawa pracy, niezale¿nie od tego, czy osoba odpowiedzialna sprawuje bezpoœredni¹ kontrolê nad prac¹. Nawet je¿eli poszkodowany pracownik czêœciowo przyczyni³ siê do wypadku, to prawo to nie bierze te-

go pod uwagê. Wynikiem naruszenia tego prawa mo¿e byæ otrzymanie przez poszkodowanego pracownika pe³nej rekompensaty za poniesione obra¿enia. Kolejnym prawem jest §241 (6) Prawa pracy. Zgodnie z nim w³aœciciel placu budowy lub generalny wykonawca ponosi odpowiedzialnoœæ za obra¿enia pracowników. Dzieje siê tak w przypadku, gdy dosz³o do naruszenia sekcji Kodeksu przemys³owego stanu Nowy Jork (zasada 23). Na ten Kodeks przemys³owy sk³adaj¹ siê liczne sekcje, zgodnie z którymi wymagana jest ochrona pracowników przed:

• zagro¿eniami napowietrznymi,

• niebezpieczeñstwem upadku,

• ryzykiem potkniêcia i poœlizgniêcia siê,

• ochron¹ na wszystkich etapach prac budowlanych, rozbiórkowych i ziemnych. Znajomoœæ tych sekcji jest kluczowa w sytuacjach takich jak poœlizgniêcie/potkniêcie siê i upadek lub zawalenie siê wykopu/rowu, gdzie §240 (1) Prawa pracy mo¿e nie znajdowaæ zastosowania. Dlatego te¿ prawnik powinien znaæ sekcje Kodeksu przemys³owego oraz wiedzieæ naruszenie których sekcji spowodowa³o wypadek pracownika.

Sekcja 200 Prawa pracy

Ponadto prawnik od wypadków budowlanych musi znaæ sekcjê 200 Prawa pracy. Zgodnie z sekcj¹ 200 wykonawca musi zapewniæ rozs¹dn¹ i adekwatn¹ ochronê zdrowia i bezpieczeñstwa pracownika na placach budowy. Wymaga to od wykonawcy zapewnienia bezpiecznego miejsca do pracy, kiedy ma on upowa¿nienie do kontrolowania czynnoœci prowadz¹cych do obra¿eñ. Na mocy tej sekcji generalny wykonawca

Po raz ósmy „Bieg o Uœmiech Dziecka“

Children’s Smile Foundation zaprasza na ósm¹ edycjê charytatywnego „Biegu o Uœmiech Dziecka”. Zgodnie z tradycj¹ jest on organizowany wspólnie z Polska Running Team, a patronat honorowy sprawuje Konsulat Generalny RP Nowym Jorku.

Tegoroczny „Bieg o Uœmiech Dziecka” odbêdzie siê w niedzielê, 22 wrzeœnia, i bêdzie mia³ miejsce w Forest Park na Queensie (Woodhaven Blvd. & Forest Park Dr., Queens, NY 11421; [obok Victory Field]).

Trasa bêdzie rozci¹ga³a siê wœród piêknych parkowych widoków, co na pewno dostarczy biegaczom dodatkowych atrakcji i wra¿eñ. Jej dystans bêdzie wynosi³ piêæ kilometrów (5K). Pocz¹tek sportowej imprezy zaplanowany jest na godz. 11:00 rano.

Rejestracja uczestników odbywa siê przez stronê internetow¹: https://events. elitefeats.com/24childrenssmile

Donacja od uczestników wynosi 40 dolarów. W tê cenê wliczona jest okolicznoœciowa koszulka 8. edycji „Biegu o Uœmiech Dziecka”, a tak¿e kawa, herbata i ciasto.

W dniu biegu rejestracja potrwa tylko do godz. 10:00 rano, a donacja bêdzie wynosi³a 50 dolarów.

Dla dzieci w wieku od piêciu do 12 lat udzia³ w biegu jest bezp³atny, a trasa jak¹ bêd¹ mia³y do pokonania bêdzie wynosi³a 1000 m (1K).

Dochód z charytatywnej imprezy bêdzie przeznaczony na pomoc chorym i potrzebuj¹cym dzieciom.

Honorowy patronat nad siódm¹ edycj¹ „Biegu o Uœmiech dziecka” obj¹³ Konsulat Generalny RP w Nowym Jorku.

Serdecznie dziêkujê Children's Smile Foundation oraz Polska Running Team za ponowne podjêcie tak szlachetnej inicjatywy i organizacjê tego wydarzenia. Bieg ten stanowi nie tylko okazjê do integracji amerykañskiej Polonii w tak wa¿nej sprawie, jak¹ jest zdrowie potrzebuj¹cych dzieci, ale tak¿e daje szansê promowania aktywnoœci fizycznej jako istotnego elementu dbania o siebie i swoich bliskich – napisa³ w liœcie przes³anym do Children’s Smile Foundation konsul generalny Mateusz Sakowicz. Doda³, ¿e przyjemno-

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

œci¹ obejmuje patronatem honorowym ósm¹ edycjê „Biegu o Uœmiech dziecka”. Radoœci z mo¿liwoœci przeprowadzenia kolejnej edycji tej charytatywnej imprezy sportowej nie kry³ Wojciech Maœlanka, dyrektor wykonawczy Children’s Smile Foundation. Cieszê siê, ¿e po raz kolejny bêdziemy mogli spotkaæ siê na naszej dorocznej imprezie maj¹cej nie tylko dobroczynny, ale równie¿ rodzinny charakter. Czynny udzia³ w biegu mog¹ wzi¹æ zarówno rodzice jak i dzieci. W dodatku wszyscy najm³odsi uczestnicy – do 12 roku ¿ycia – maj¹ zagwarantowany bezp³atny udzia³ oraz pami¹tkowe medale – podkreœli³ Wojciech Maœlanka. Doda³, ¿e ma nadziejê, i¿ dopisze pogoda, bo ona zawsze ma ogromny wp³yw na frekwencjê i atmosferê panuj¹c¹ na imprezie. *

Ósma edycja „Biegu o Uœmiech Dziecka” mo¿liwa jest dziêki wsparciu sponsorów i donatorów. G³ównym sponsorem jest Polsko-S³owiañska Federalna Unia Kredytowa. Poza tym charytatywn¹ imprezê wspar³y

mo¿e ponosiæ odpowiedzialnoœæ, jeœli kontroluje miejsce pracy i by³ œwiadomy niebezpieczeñstwa, które by³o przyczyn¹ wypadku. Obowi¹zek zapewnienia bezpiecznego miejsca pracy obejmuje wykrywanie zagro¿eñ, które mog¹ byæ znalezione podczas inspekcji miejsca pracy. Aby wygraæ sprawê, potrzebujesz prawnika, który wie, co jest wymagane. Nasi prawnicy posiadaj¹ wieloletnie doœwiadczenie w zakresie przepisów Prawa pracy. Przy sprawach dotycz¹cych wypadków budowlanych, zawsze staramy siê zapewniæ Ci ugodê opiewaj¹c¹ na najwy¿sze mo¿liwe odszkodowanie za Twoje obra¿enia. ❍

tak¿e firmy: ETS Contracting, Perecman Firm P.L.L.C., Belvedere Bridge, Joanna Gwozdz Attorney at Law, Kurzatkowski Law Group P. C., Pulaski Association of Business and Professional Men, Green & Szymanski-Low Offices, Vision Financial Planning, Victoria Consulting & Development LLC, AMN Corporation, Grzegorz Wolski PT PC, Ella Business Center Insurance, FT Services & Distribution LLC, JEPOL Construction oraz Szko³a Jêzyka i Kultury Polskiej im. JPII na Maspeth. Wiêcej informacji na temat „Biegu o Uœmiech Dziecka” mo¿na znaleŸæ na www.childrenssmilefoundation.org oraz na facebookowym profilu fundacji, a tak¿e uzyskaæ pod numerami telefonów: (347) 602.3622 lub

Polskie wczoraj i dziœ

Pierwsza Dama PRL-u

Nazywano j¹ królow¹ polskiego teatru. Jej mê¿em by³ premier PRL Józef Cyrankiewicz.

Wybitna aktorka Nina Andrycz urodzi³a siê w 1912 r. w Brzeœciu Litewskim. Dzieciñstwo spêdzi³a w Kijowie, gdzie przejê³a rosyjski akcent, którego nie pozby³a siê do koñca ¿ycia. Studiowa³a prawo i historiê na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. ¯adnego z tych kierunków nie ukoñczy³a. W roku 1934 zosta³a absolwentk¹ Pañstwowego Instytutu Sztuki Teatralnej w Warszawie. Rok póŸniej rozpoczê³a pracê w warszawskim Teatrze Polskim, z którym by³a zwi¹zana przez wiêkszoœæ ¿ycia. W czasie okupacji by³a zatrudnina jako kelnerka w sto³ecznym lokalu „Cafe Bar”.

Z uwagi na sposób gry pe³en patosu i arystokratycznej maniery wystêpowa³a przewa¿nie w rolach królowych i arystokratek.

Najbardziej znane kreacje Andrycz to: Solange Dudevant w „Lecie w Nohant”, Lukrecja Borgia w „Cesarzu i cz³owieku”, tytu³owa rola Marii Stuart w dramacie S³owackiego, El¿bieta w „Don Carlosie” oraz Klara Zachanassian w „Wizycie starszej pani”.

W roku 1939 zagra³a g³ówn¹ rolê w filmie „Uwaga szpieg”. Film nie zosta³ ukoñczony ze wzglêdu na wybuch wojny. Wyst¹pi³a w filmie „Warszawska premiera” (1951)

o premierze „Halki” Stanis³awa Moniuszki w 1858 r. Wystêpowa³a póŸniej w kilku epizodach, ale praca na planie filmowym nie odpowiada³a jej. Gra³a wielokrotnie w Teatrze Telewizji oraz w innych programach telewizyjnych. W roku 1947 wziê³a œlub koœcielny z ówczesnym Prezesem Rady Ministrów Józefem Cyrankiewiczem. Ma³¿eñstwo zakoñczy³o siê rozwodem w 1968 r. Pochodz¹cy z inteligenckiej rodziny Cyrankiewicz wywodzi³ siê z Polskiej Partii Socjalistycznej, lecz po wojnie by³ zwolennikiem wspó³pracy z komunistycznym PPR. Mia³ opiniê wiecznego premiera, gdy¿ sprawowa³ t¹ funkcjê ponad 20 lat, do roku 1971. Po liberalnych zmianach jesieni¹ 1956 r. Cyrankiewicz mial odejœæ z rz¹du. Ci¹¿y³ na nim udzia³ w stalinowskim aparacie w³adzy. Wed³ug niepotwierdzonych pog³osek uratowa³ go sowiecki ambasador w Warszawie, który by³ wielbicielem urody i aktorstwa pani Niny. ¯ony komunitycznych dygnitarzy by³y na ogó³ nieznane. Nina Andrycz by³a wyj¹tkiem. Uczestniczy³a wraz z mê¿em w wielu oficjalnych wizytach zagranicznych podczas których imponowa³a urod¹ i elegancj¹. Mówi³a równie¿ biegle po francusku.

Pisarz Marek Nowakowski wspomina w zbiorku opowiadañ „Nekropolis” spotkanie z Nin¹ Andrycz w Parku Ujazdowskim pod koniec ubieg³ego stulecia: „Przy g³ownym wejœciu do parku naprzeciw Paderewskiego, przed kilkoma laty zatrzyma³a mnie pani Nina Andrycz. Œwietnie wygl¹da³a. Wysoka, postawna kobieta. Sz³a energicznym krokiem, zgrabne nogi, starannie uczesana i umalowana. Uœmiechne³a siê do mnie jakoœ tak dziwnie. Uk³oni³em siê zaskoczony kpiarskim b³yskiem w jej oczach. Zatrzyma³a siê”. Warto dodaæ, ¿e aktorka musia³a mieæ wówczas ponad 80 lat. Andrycz pozostawi³a pewien dorobek literacki. Wyda³a tomiki poezji To teatr (1983), Ró¿a dla nikogo (1989) i Rzeka bez nazwy (1999) oraz powieœæ My rozdwojeni (1992), w której opisa³a pocz¹tki swojej kariery scenicznej. W 2013 roku wyda³a powieœæ autobiograficzn¹ Patrzê i wspominam.

Sezon ogórkowy

W Ameryce wszyscy przewa¿nie lubimy by prezydent mia³ tak¿e wiceprezydenta lub pani¹ wiceprezydent, ale wybory tocz¹ siê o to kto bêdzie prezydentem, w zwi¹zku z tym, po co w ogóle zajmowaæ siê tym, co w trakcie kampanii wyborczej wypisuje na Twitterze JD Vance? Niestety media dawno ju¿ nie publikuj¹ lokalnych ciekawostek, a informacji lokalnych, zw³aszcza ju¿ takich jak ceny warzyw jest du¿o mniej ni¿ kiedyœ. Dlaczego? Dlatego, ¿e ich produkcja jest pracoch³onna, wymaga d³ugoletnich kontaktów w opisywanym œrodowisku i kosztuje du¿o pieniêdzy. W zwi¹zku z tym w mediach dominuj¹ wiadomoœci rodem z sezonu ogórkowego, opakowane tak ¿eby wygl¹da³y na powa¿ne.

New York Times na przyk³ad, uchodz¹cy za dziennik powa¿ny, wytyka ostatnio Donaldowi Trumpowi, zmianê zdania w sprawie aborcji. Times na pierwszej stronie zarzuca mu, ¿e jednego dnia mówi³, i¿ zakaz aborcji po szeœciu tygodniach „to za krótki okres,” a drugiego, ¿e poprze utrzymanie takiego zakazu na Florydzie.

Dziennik pisze równie¿, ¿e w latach 90tych Trump mówi³, ¿e bliska jest mu postawa pro-choice, a teraz, ¿e postawa pro-life. Mo¿na jednak zapytaæ: no to co z tego? Nowojorski dziennik pracoch³onnie udowodni³ to, co wszyscy, w tym tak¿e zwolennicy Trumpa, wiedz¹ ju¿ od dawna, czyli, ¿e w niektórych kwestiach mówi on ró¿ne rzeczy, ale co to za nowoœæ?

Z Kamal¹ Harris, jest podobnie. Kiedyœ mówi³a, ¿e nale¿y zakazaæ wydobywania ropy naftowej poprzez fracking, a w wywiadzie dla CNN powiedzia³a, ¿e jako prezydent utrzyma fracking. Tak to ju¿ jest, ¿e politycy mówi¹ ró¿ne rzeczy, czasem sami sobie zaprzeczaj¹, mówi¹ nie na temat lub o sprawach, na które ich wp³yw, nawet po wygranych wyborach, bêdzie niewielki. Analizowanie tego mo¿na nazwaæ opisywaniem powa¿nych wydarzeñ, ale ma³o kto wierzy chyba, ¿e rzeczywiœcie s¹ one wa¿ne.

Bywa te¿ tak, ¿e skromna liczba powa¿nych wiadomoœci nie jest wynikiem chwilowego ich braku, czyli sezonu ogórkowego, ale skutkiem decyzji samych me-

Nina Andrycz zmar³a w lutym 2014 r. Zosta³a pochowana w Warszawie na Starych Pow¹zkach. Zgodnie z wol¹ artystki pozostawiony przez ni¹ maj¹tek zosta³ przekazany Wielkiej Orkiestrze Œwi¹tecznej Pomocy na zakup sprzêtu medycznego. ❍

diów, by jakichœ tematów nie poruszaæ. Media polonijne na przyk³ad maj¹ ci¹g³y problem z tym jak pisaæ o polonijnych instytucjach, czy firmach, które wspieraj¹ je reklamowo. Krytykowaæ i nara¿aæ siê na wycofanie reklam, czy pisaæ tylko przychylnie? W mediach amerykañskich podobnych dylematów jest wiele. Skala jest inna, ale mechanizm taki sam. Jednym z takich dylematów jest na przyk³ad Izrael.

Pisaæ o ludobójczej kampanii Izraela w Strefie Gazy, czy raczej omijaæ ten temat i nie nara¿aæ siê proizraelskiemu lobby?

Pytaæ o sens wydawania setek miliardów

dolarów na wojny, na przyk³ad na wspieranie wojny na Ukrainie, czy raczej nie poruszaæ tematu, który przynosi takie du¿e dochody wp³ywowemu kompleksowi militarnemu? Takich i wielu innych pytañ w mediach g³ównego nurtu siê nie zadaje. By jednak pozostaæ w ¿artobliwym klimacie sezonu ogórkowego ten tekst równie¿ proszê traktowaæ w tych kategoriach. Redakcja Kuriera chyba nie bêdzie mia³a mi za z³e jeœli zacytujê w tym miejscu jednego z naszych wielkich pisarzy: „koniec i bomba, kto czyta³ ten tr¹ba.”

Kazimierz Wierzbicki
Nina Andrycz
Kamala Harris

Kartki z przemijania

Podpisanie31 sierpnia 1980 Porozumieñ Sierpniowych prze¿y³em równie silnie jak miliony Polaków. Wiedzia³em, ¿e wydarzy³o siê coœ bez precedensu, coœ, po czym Polska ju¿ nie bêdzie tym samym krajem. Dzieñ wczeœniej widzia³em w telewizji wielkie przejêcie na twarzach stoczniowców i robotników szczeciñskich w chwili podpisywania analogicznego porozumienia. Dziœ mówi siê g³ównie o strajkach w Trójmieœcie, a przecie¿ jednoczeœnie by³y strajki w Szczecinie, Jastrzêbiu-Zdroju i w Katowicach. Wszystkie by³y poprzedzone w lipcu tego¿ roku strajkami w Œwidniku i Lublinie, o czym teraz rzadko siê wspomina. Przeprowadzi³em wywiady z ich liderami, które ukaza³y siê w prasie podziemnej. Imponowa³y mi ich odwaga i determinacja. Te cechy imponowa³y mi równie¿ u innych dzia³aczy tajnej Solidarnoœci. Podziwia³em ich spokój wewnêtrzny i psychiczn¹ gotowoœæ na uwiêzienie. Solidarnoœæ, powsta³¹ w wyniku owych porozumieñ, uwa¿am za najwiêkszy ruch opozycyjny w powojennej Europie, a swoj¹ podziemn¹ dzia³alnoœæ w niej za najistotniejszy rozdzia³ mojego ¿ycia. By³em potrzebny, chcia³em byæ potrzebny i czu³em siê potrzebny. Jako wywiadowca, sprawozdawca, fotoreporter, wspó³drukarz, magazynier, ukrywacz ukrywaj¹cych siê osób, kolporter nielegalnej prasy i takich¿e ksi¹¿ek oraz wspó³redaktor i re¿yser II Programu Radia Solidarnoœæ. O dziwo, jakoœ pomyœlnie udawa³o mi siê przeplataæ to wszystko z prac¹ re¿ysera w teatrach dramatycznych w kraju i prac¹ na stanowisku bezpartyjnego dyrektora artystycznego

Niedziela

Teatru Ziemi Pomorskiej. Dzisiaj wydaje mi siê to wrêcz nieprawdopodobne. A jednak tak by³o! Mia³em ³atwiejsz¹ sytuacjê ni¿ wielu podziemnych Solidarnoœciowców, bo nie mia³em ¿ony i dzieci. Dziœ ten czas coraz bardziej siê ode mnie oddala. Aby nie dopuœciæ do jego pe³nego zapomnienia Instytut Pamiêci Narodowej nakrêci³ dwugodzinny film rejestruj¹cy moje wspomnienia i podawane przeze mnie fakty a Oœrodek Karta umieœci³ je w swoich archiwach. Od czasu do czasu pisz¹ do mnie historycy z proœbami o ró¿ne informacje, wiêc pracowicie im odpisujê, wyciskaj¹c ze swej pamiêci, co tylko siê da. Przypominam przy tym odwa¿nych Solidarnoœciowców, nierzadko z g³êbokiej prowincji, o których podziemnej dzia³alnoœci prawie niczego siê nie wie, a wiedzieæ siê powinno.

Dzisiaj bardzo bolejê, ¿e g³ówny owoc Solidarnoœci, jakim by³a jednoœæ narodu/spo³eczeñstwa w walce z komunizmem i we wspólnym tworzeniu programu dla wolnego kraju, jest ju¿ zamierzch³¹ przesz³oœci¹. Jako niepoprawny idealista myœla³em, ¿e z tej¿e Solidarnoœci zrodzi siê polityczna si³a d¹¿¹ca do maksymalnej zgody narodowej/spo³ecznej, tymczasem mamy w Polsce to, co mamy. Moja ojczyzna sta³a siê zag³êbiem nienawiœci politycznej i nie ma nikogo, kto móg³by to zmieniæ. Piszê o tym po raz n-ty, poniewa¿ ten stan rzeczy jest ju¿ chroniczny. I po raz n-ty przypominam, ¿e nie da siê wypchn¹æ z kraju ani zwolenników Polski prawicowo-narodowo-fundamentalistycznej, ani centrowej, ani lewicowo-liberalno-œwieckiej. Modus vivendi jest pilnie potrzebny, zw³aszcza w sytuacji zagro¿enia z zewn¹trz. Niestety dobrej woli w tej mierze u nikogo nie dostrzegam. Zamiast potrzeby kompromisu, widzê potrzebê zmia¿d¿enia, zmasakrowania i zaorania przeciwnika, w którym nigdy nie widzi siê równie wartoœciowego rodaka. Prawicowcy i narodowcy, z kaczystami i ziobrystami na czele, musz¹ w koñcu zrozumieæ, ¿e nie wszystkim odpowiada ich model katolickiego pañstwa narodu polskiego. Lewicowcy zaœ i libera³owie oraz tuskowcy wraz z koalicjantami niech w koñcu zobacz¹, ¿e nie ka¿demu marzy siê Polska przejmuj¹ca totalny relatywizm panuj¹cy na Zachodzie i promuj¹ca œwiat bez wartoœci.

Tydzieñ na kolanie

85. rocznica wybuchu II wojny œwiatowej. Chyba jedne z ostatnich obchodów, bo czas leci. W Wieluniu, polskim miasteczku zniszczonym doszczêtnie przez niemieck¹ Luftwaffe na samym pocz¹tku wojny, by³ prezydent RP Andrzej Duda. Wyg³osi³ przemówienie, kolejny raz przypominaj¹c Niemcom, ¿e przebaczenie nie koñczy sprawy, ¿e Polska oczekuje naprawienia win i wyp³acenia przez Berlin reparacji, które oszacowane zosta³y na ponad 6 bilionów 200 mld z³otych. „Wybaczenie i uznanie winy to jedno, a zadoœæuczynienie za szkody to drugie. I ta sprawa ca³y czas jeszcze nie jest za³atwiona. I nigdy nie by³a za³atwiona. (…) W wiêkszoœci ta kwota to strata dorobku, który dla Rzeczypospolitej da³oby te ponad piêæ milionów ludzi zamordowanych. Za te wyliczalne straty, które ponieœliœmy w wyniku wojny i napaœci zadoœæuczynienie

nie tylko jest mo¿liwe, ale jest nale¿ne. I my, Polacy, go oczekujemy. To jest oczekiwanie polskiego spo³eczeñstwa, a odpowiedzialnoœæ spoczywa na polskich w³adzach. I polskie w³adze powinny siê tego domagaæ. I wierzê w to, ¿e polskie w³adze bêd¹ siê domaga³y a¿ do skutku. Liczê te¿, ¿e bêdziemy mieæ w tym zakresie tak¿e uczciwe wsparcie wspólnoty miêdzynarodowej – powiedzia³ prezydent w Wieluniu, gdzie na œpi¹ce miasto Niemcy zrzucili 380 bomb, niemal ca³kowicie je niszcz¹c i zabijaj¹c 1200 osób. Na Westerplatte byli z kolei premier RP Donald Tusk i marsza³ek Sejmu RP Szymon Ho³ownia. Tusk siekn¹³ tweeta z tej okazji: „Dzisiaj nie powiemy tylko – nigdy wiêcej wojny. Dzisiaj musimy powiedzieæ – nigdy wiêcej samotnoœci i nigdy wiêcej s³aboœci. ¯eby ojczyzna Nasza by³a wolna i niepodleg³a. Dziœ jutro i na zawsze.” I Ho³ownia waln¹³ informacjê: oczywiœcie d³u¿ej, kwieciœcie, zakochany w swoich s³owach: „Dziœ oddaliœmy czeœæ tym wszystkim, którzy polegli na Westerplatte. Wszystkim tym, którzy wiêzieni byli póŸniej w obozach jenieckich, obozach zag³ady.

Jako przedstawiciel Parlamentu, wybieranego przez spo³eczeñstwo, chcê byœmy

Andrzej Józef D¹browski

Piszê te „Kartki” 31 sierpnia w 44 rocznicê podpisania rzeczonych Porozumieñ Sierpniowych. I dalibóg nie widzê dzisiaj lepszego dla nas przes³ania ni¿ to p³yn¹ce z tego oto wiersza Ernesta Brylla:

„B¹dŸmy dla siebie bliscy bo nas rozdzielaj¹ I co chwila nam ziemia pêka pod stopami

A te okrawki

Kraju na którym stoimy

Z hukiem od siebie w ciemnoœæ odp³ywaj¹

B¹dŸmy dla siebie bliscy kiedy siê boimy

Gdy byle kamyk mo¿e poruszyæ lawiny

B¹dŸmy dla siebie bliscy kiedy ciemne góry

Odpychaj¹ nas nagle swoim cia³em zimnym

B¹dŸmy dla siebie wierni kiedy rosn¹ mury

Bo tyle w nas jest siebie ile ciep³a tego

Które weŸmiemy od kogoœ drugiego

A drugi od nas weŸmie i w sobie zatai

B¹dŸmy dla siebie bliscy bo nas rozdzielaj¹”.

Znalezione w Necie:

pamiêtali w tym dniu równie¿ o ludnoœci cywilnej. O Polkach i Polakach, którzy budzili siê 85 lat temu, ze ³zami w oczach, ze smutkiem, ze s³owami „a jednak”. Dla nich zaczyna siê koszmar wojny, okupacji, têsknoty za wolnoœci¹, trwaj¹cy ponad dwa tysi¹ce dni. Ponad dwa tysi¹ce dni pe³nych ³ez, op³akiwania bliskich, cierpieñ, walki z beznadziej¹, troski o to, co najwa¿niejsze. Dwa tysi¹ce dni, które piêtnem odcisnê³y siê nie tylko na tamtym pokoleniu, ale przecie¿ i w nas wszystkich, którzy odkrywamy historiê naszych rodzin, którzy s³uchamy tego, co dzia³o siê w czasach, których sami ju¿ nie pamiêtamy. Oddaj¹c czeœæ Bohaterom wojny i chyl¹c nisko g³owê przed ofiar¹, jak¹ ponios³a ludnoœæ cywilna, chcemy Was zapewniæ, ¿e wyci¹gnêliœmy lekcje z tego, co wydarzy³o siê 85 lat temu. ¯e nie zawiedziemy Waszej pamiêci. ¯e obronimy najœwiêtsze dla nas wartoœci. Obronimy nasze domy. Obronimy Polskê.” Uff, trudno przejœæ przez to wielos³owie Ho³owni. I Tusk, i marsza³ek Sejmu powiedzieli wiele, ¿eby – Broñ Bo¿e! – nie wypowiedzieæ s³owa „Niemcy”. Tak¹ mamy to uœmiechniêt¹ Polskê, wybran¹ demokratycznie w paŸdzierniku…

A Niemcy? Ju¿ zapomnieli, ju¿ siê przeczyœcili, lata edukacji robi¹ swoje… Bardzo wa¿ne badania niemieckiej opinii publicznej przeprowadzone przez fir-

mê IPSOS dla Instytutu Pileckiego, zajmuj¹cego siê histori¹ Polski:

57% respondentów uwa¿a, ¿e za Holokaust odpowiedzialni s¹ „w podobnym stopniu” Niemcy i przedstawiciele podbitych narodów, 34% ¿e „g³ównie Niemcy”, 9% ¿e „tylko Niemcy”.

46% uznaje, ¿e kary za pomoc ¯ydom by³y najwy¿sze w III Rzeszy

59% uwa¿a, ¿e ofiarami Holokaustu byli przede wszystkim niemieccy ¯ydzi, a 28% ¿e polscy ¯ydzi

53% twierdzi, ¿e niemieckie zbrodnie na Polakach zosta³y czêœciowo lub w pe³ni (25%) rozliczone.

– 54% jest zdania, ¿e Niemcy w pe³ni zmierzy³y siê ze swoj¹ histori¹ II wojny œwiatowej. Niemieckie wysi³ki wyprania historii przynosz¹ efekty. Ale skoro nasze nowe w³adze, uœmiechniêtej Polski, specjalnie siê tym nie przejmuj¹… Za parê lat bêdzie, ¿e to Polacy wywo³ali II wojnê. Ktoœ powie, ee tam, nie ma co kruszyæ kopii… Nieprawda, jest o co. Bo jak ju¿ zrelatywizuj¹ winê, przyjdzie czas na golenie finansowe, podatkami, op³atami, jakimiœ bzdurami o wybrakowanej demokracji etc. Teraz tak siê walczy: nie czo³gami i broni¹, ale zdobywaj¹c przewagi w inny sposób. Z dumnymi Polakami by³oby trudniej, wiêc trzeba ich nieco unurzaæ. O to w tym wszystkim chodzi. ❍

Jeremi Zaborowski

Marsz, marsz Polonia

Polskie Termopile – Bitwa pod Wizn¹

Przechodniu, powiedz OjczyŸnie, ¿eœmy walczyli do koñca…

Polskie Termopile. Tak najczêœciej okreœlane s¹ walki zwi¹zane z obron¹ Wizny od 7 do 10 wrzeœnia 1939 roku., w których uczestniczyli ¿o³nierze Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew” pod dowództwem kapitana W³adys³awa Raginisa i jego zastêpcy porucznika Stanis³awa Brykalskiego. Pozornie niewielka bitwa, mia³a du¿e znaczenie strategiczne i zapisa³a siê w historii jako symbol polskiego bohaterstwa.

W staro¿ytnej Grecji, w 480 roku pne, trzystu Spartan, na czele z królem Leonidasem, broni³o przesmyku Termopile przed dziesi¹tkami tysiêcy Persów. We wrzeœniu 1939 roku w rejonie Wizny i Strêkowej Góry Polaków by³o kilkuset, a Niemców ponad 40 tysiêcy. Tych kilkuset s³abo uzbrojonych ¿o³nierzy, zatrzyma³o na trzy dni pancerne dywizje genera³a Heinza Guderiana maszeruj¹ce na twierdzê Brzeœæ.

W 1939 r. w okolicy wsi Wizna znajdowa³ siê jeden z punktów polskiej linii obronnej opartej o rzekê Narew, zabezpieczaj¹cych Warszawê przed okr¹¿eniem. Wizna, a raczej po³o¿ona na wschód od niej przeprawa przez Narew by³a niezwykle wa¿nym punktem strategicznym. Na pó³noc od niej znajdowa³ siê zbieg Narwi i Biebrzy oraz rozci¹ga³y siê bagna biebrzañskie, niemal¿e niemo¿liwe do przebycia przez du¿¹ armiê. Na po³udniu znajdowa³y siê równie¿ tereny bagienne i rozlewiska Narwi. Jedynej wiod¹cej przez nie w pe³ni suchej drogi broni³a potê¿na, porosyjska twierdza Osowiec, której umocnienia nie zosta³y zdobyte przez Niemców nawet przy u¿yciu broni chemicznej podczas I wojny œwiatowej. Wraz z rozpoczêciem w lecie 1939 r. w Polsce programu budowy lekkich schronów bojowych, postanowiono wzmocniæ nimi równie¿ fortyfikacjê Wizny i rozpoczêto budowê umocnieñ obronnych. W ich sk³ad wchodzi³ odcinek obrony „Wizna”, na którym wybudowano 7 ciê¿kich 2 lekkie schrony bojowe, tzw. „niedŸwiadki”, zamykaj¹cych prowadz¹c¹ przez Wiznê, jedyn¹ w tamtym rejonie drogê z £om¿y do Bia³egostoku i do Zambrowa. System umocnieñ uzupe³nia³y prowizoryczne zapory przeciwczo³gowe oraz stanowiska polowe dla piechoty. Na pozór wydawa³o siê, ¿e w miejscu tym mo¿e zostaæ zorganizowana skuteczna obrona. W rzeczywistoœci sytuacja prezentowa³a siê znacznie gorzej.

Budowy schronów ostatecznie nie ukoñczono, gdy¿ wybuch³a wojna. W schronach nie by³o wentylacji, wielu z nich nie zamaskowano a w niektórych nie zamontowano kopu³ pancernych, jak np. w schronie dowódcy, co znacznie ograniczy³o

mo¿liwoœci bojowe tego miejsca. W sierpniu 1939 r. do obsadzenia schronów zosta³a wyznaczona 3 kompania ciê¿kich karabinów maszynowych z batalionu „Osowiec” Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP). KOP, którego kontynuatorem tradycji jest obecnie Stra¿ Graniczna, by³ formacj¹ elitarn¹, specjalnie szkolon¹ i przygotowywan¹ do przetrwania w trudnych warunkach polowych, a przydzia³ do niego by³ traktowany jako wyró¿nienie. Kompani¹ dowodzi³ m³ody oficer, nie posiadaj¹cy ¿adnego doœwiadczenia bojowego kpt. W³adys³aw Raginis, który 2 wrzeœnia 1939r., ju¿ po rozpoczêciu dzia³añ wojennych obj¹³ formalnie dowództwo nad ca³ym odcinkiem „Wizna”. Do niedawna jeszcze uwa¿ano, ¿e obrona odcinka liczy³a 720 ¿o³nierzy – 20 oficerów i 700 szeregowców, jednak prowadzone badania dowodz¹, ¿e stan osobowy wynosi³ nie wiêcej jak po³owê tej liczby. Odci-

nek obrony rozci¹ga³ siê prostopadle do rzeki Narew na d³ugoœci ok. 9 km, a tak¿e posiada³ pozycjê wysuniêt¹ na ok. 10 km w dó³ rzeki. Razem do obrony pozostawa³ obszar prawie 100 km kwadratowych terenów bagiennych, które mia³y stanowiæ naturaln¹ zaporê przed nieprzyjacielem, ale ¿e lato by³o wyj¹tkowo suche tamtego roku, czo³gi bez trudu jeŸdzi³y po polach. Najbli¿sze zgrupowania wojsk polskich znajdowa³y siê w £om¿y i Osowcu tzn. 20 i 30 km od Wizny. Stan uzbrojenia polskiej obrony przedstawia³ siê nastêpuj¹co: 6 dzia³ lekkich, 24 cekaemy, 18 erkaemów oraz 2 karabiny przeciwpancerne, ale tylko 20 pocisków.

Za³ogê wyznaczon¹ do obrony wizny stanowi³a 18 kompania 135. rezerwowego pu³ku piechoty (pu³k wchodzi³ w sk³ad 33. DPRez. z SGO „Narew”, stanowi³ obsadê Twierdzy Osowiec), któr¹ dowodzi³ kpt. Wac³aw Szmidt; 3. kompania ciê¿-

kich karabinów maszynowych batalionu fortecznego „Osowiec” pod dowództwem kpt. W³adys³awa Raginisa; bateria artylerii pozycyjnej (dwa plutony armat 76 mm) i pluton artylerii piechoty z 71. pu³ku piechoty (z 18. DP, wchodz¹cej w sk³ad SGO „Narew”) – dowódca por. Stanis³aw Brykalski; 136. rezerwowa kompania saperów dowodzona przez kpt. Tadeusza Jurowskiego; pluton zwiadowców konnych 135. Pp; pluton pionierów 71. pp –dowódca ppor. Witold Bielecki. S³abe uzbrojenie, ma³a liczebnoœæ za³ogi odcinka Wizna, a tak¿e ogromny obszar wysuszonych bagien do obrony nie dawa³ wielkich szans polskim obroñcom. ¯o³nierze osamotnionej Reduty Wizna nie przypuszczali te¿, jak ogromnej sile bêd¹ siê musieli przeciwstawiæ. Wojska niemieckie dysponowa³y dwiema dywizjami pancernymi, brygad¹ piechoty oraz brygad¹ zmotoryzowan¹. £¹cznie stanowi³o to ok. 42 tysi¹ce ¿o³nierzy, którzy dysponowali 350 czo³gami, 200 dzia³ami przeciwpancernymi, prawie 1000 karabinów maszynowych, 100 haubicami, 60 lekkimi dzia³ami, granatnikami i moŸdzierzami.

Pierwsze bombardowania okolic £om¿y mia³y miejsce ju¿ 3 wrzeœnia. Prawdziwa ofensywa w tym rejonie rozpoczê³a siê jednak po kilku dniach, gdy na po³udniowy wschód ruszy³ 19. Korpus genera³a Heinza Guderiana.

7 wrzeœnia pod Wiznê podesz³y oddzia³y rozpoznawcze niemieckiej 10. Dywizji Pancernej, które opanowa³y miasto. Wycofuj¹ca siê stamt¹d polska placówka, wysadzi³a most na Narwi. W nocy miêdzy 7 a 8 wrzeœnia patrole niemieckie przeprawi³y siê przez Biebrzê w kierunku Gie³czyna, zosta³y jednak wkrótce odparte. 8 wrzeœnia Niemcy kontynuowali rozpoznanie oraz gromadzili si³y do ostatecznego ataku. Nastêpnej nocy z 8 na 9 wrzeœnia w kierunku Wizny wprowadzony zosta³ dodatkowo 19. Korpus Pancerny w którego w sk³ad wchodzi³y m.in. 3. Dywizja Pancerna i 20. Dywizja Zmotoryzowana. Bombardowanie polskich schronów bojowych oraz silny ostrza³ spowodowa³ zerwanie ³¹cznoœci na ca³ym Odcinku Obronnym Wizna. Uniemo¿liwi³o to kontakt z polskim dowództwem obrony w Osowcu. Kapitan W³adys³aw Raginis, i jego zastêpca – porucznik Stanis³aw Brykalski, który dowodzi³ bateri¹ artylerii pozycyjnej, zdawali sobie sprawê ze skali zagro¿enia. Dlatego te¿ œlubowali, ¿e nie poddadz¹ siê i ¿ywi pola walki nie opuszcz¹ i przysiêgi tej dochowali.. W godzinach popo³udniowych 9 wrzeœnia w ciê¿kich walkach Niemcy zdobyli Gie³czyn. Równoczeœnie przy wsparciu broni pancernej, uderzyli na odcinek po³udniowy. Wiêkszoœæ obroñców poleg³a,

Ruiny schronu obserwacyjnego dowódcy odcinka „Wizna”. W schronie tym walczy³ i zgin¹³ kpt. W³adys³aw Raginis
¯o³nierze kapitana W³adys³awa Raginisa. Zdjêcie wykonane 10 wrzeœnia 1939 roku.

b¹dŸ te¿ by³a ciê¿ko ranna. Ranny równie¿ zosta³ kapitan Raginis. Oko³o godziny 18 czo³gi niemieckie prze³ama³y pozycjê obronn¹, jednak nadal polscy ¿o³nierze kontynuowali obronê.

Schron w którym broni³ siê kpt. Raginis wraz ze swoimi ¿o³nierzami znajdowa³ siê na wzgórzu nr 126. Mia³ byæ wyposa¿ony w dwie pancerne kopu³y obserwacyjno-strzelnicze. Zamontowano tylko jedn¹, 8tonow¹ kopu³ê o stalowym pancerzu 20 cm gruboœci. Wejœcie do schronu broni³y pancerne drzwi, obok których znajdowa³y siê otwory strzelnicze. ¯elbetowe œciany schronu mia³y 1,5 m. gruboœci. Wszystkie schrony mia³y kszta³t prostopad³oœcianów o zaokr¹glonych krawêdziach.

Wieczorem 9 wrzeœnia czêœæ czo³gów z Korpusu Pancernego gen. Guderiana przedar³a siê pomiêdzy pozycjami polskimi i ruszy³a dalej na po³udniowy wschód w kierunku Bia³egostoku. Sytuacja obroñców by³a beznadziejna, ale nie decydowali opuœciæ broni. Polacy odpierali kolejne fale niemieckiego natarcia, lecz ju¿ wkrótce Guderian zauwa¿y³ niedostatki polskiej obrony przeciwpancernej – do 2 karabinów przeciwpancernych Ur Polacy mieli jedynie 20 sztuk amunicji. Pomimo tego polskim obroñcom uda³o siê zniszczyæ kilkanaœcie czo³gów. Po po³udniu 9 wrzeœnia Guderian zmieni³ taktykê – teraz czo³gi podje¿d¿a³y pod poszczególne schrony, przecinaj¹c komunikacjê pomiêdzy polskimi punktami oporu, a nastêpnie izolowane schrony okr¹¿a³a i zdobywa³a piechota. Oko³o godziny osiemnastej pozbawiony broni maszynowej i wentylacji, schron Kurpiki podda³ kapitan Wac³aw Szmidt. Niemcy zajmowali kolejne umocnienia, lecz do zmroku nie uda³o im siê zaj¹æ wszystkich. Tak wspomina przebieg tych tragicznych chwil jeden z podkomendnych, Rajmund Domalewski: „Ja by³em jako telefonista i obs³ugiwa³em schron obserwacyjny. Przyszliœmy z Zambrowa, rezerwa i s³u¿ba czynna i zwolniliœmy junaków, którzy dot¹d trzymali warty. By³em przydzielony do porucznika Brykalskiego, ale w tym samym schronie by³ i kapitan Raginis. Porucznik Brykalski dobrze strzela³, co Niemcy siê podsunêli, to on po nich. On by³ ranny przy mnie. Bo ta wie¿a nie by³a jeszcze wykoñczona. Ta czapka na schronie, na te okienka mia³y jeszcze przyjœæ zasuwki, ale ju¿ nie zd¹¿yli ich za³o¿yæ. Samolot przeszed³ nad frontem, wysoko chodzi³. Chodzi³ ze dwie godziny. Zawróci³, a potem zaczêli macaæ nas z artylerii. Tu jeden pocisk, tu jeden. Potem jak zaczêli biæ ogniem huraganowym, to ju¿ bez przerwy. A w ten nasz schron, w ten punkt obserwacyjny, to po cztery, po szeœæ pocisków naraz. To ju¿ nie usta³eœ na nogach, tak cz³owiekiem rzuca³o. Te sto³y, skrzynie z granatami, to wszystko pod sufit skaka³o.

A kapitan tylko: „Nie bójcie siê, nie bójcie siê, schron wypróbowany, wytrzyma!”. Potem trochê zacich³o. To porucznik do tego wziernika, a Niemcy ju¿ siê podsunêli. To kapitan: „Krop pan!, Krop pan! Po nich!”. Podaje komendy, ja do plutonów, do baterii, ¿e ogieñ ci¹g³y. A tu z ty³u za nami rozerwa³ siê pocisk i dwa od³amki wpad³y, przez te okienka. Kapitan dosta³ w bok pod ³opatkê, bo by³ wy¿szy. A porucznik Brykalski dosta³ z ty³u w g³owê i pocisk wyszed³ mu czo³em. To on trup, a kapitan ju¿ te¿ tylko mdleje. Sanitariusz zak³ada mu opatrunek. A on odzyska³ przytomnoœæ. Wydaje jeszcze rozkazy, i tak do nocy”.

Porucznik Brykalski zgin¹³ œmierci¹ bohatera w dniu 9 wrzeœnia 1939 roku, raniony od³amkiem w g³owê.

Rankiem 10 wrzeœnia do okr¹¿onego przez przygotowane do ostrza³u 3 czo³gi schronu podszed³ niemiecki parlamentariusz i postawi³ polskiemu dowódcy ultimatum, ¿e jeœli ten nie podda schronu, wszyscy jeñcy wziêci do niewoli zostan¹,

W³adys³aw Raginis, kapitan piechoty Wojska Polskiego, heroiczny dowódca obrony Wizny, poœmiertnie odznaczony Krzy¿em Srebrnym Orderu Virtuti Militari, Krzy¿em Wielkim Orderu Odrodzenia Polski oraz awansowany do stopnia majora

W WiŸnie po wojnie umieszczono tablicê z napisem: „Przechodniu, powiedz OjczyŸnie, ¿eœmy walczyli do koñca, spe³niaj¹c swój obowi¹zek”. Obrona odcinka Wizna, pomimo wyraŸnej dysproporcji si³, co do której œwiadomoœæ mieli obroñcy, by³a istotna. Pozwoli³a na zatrzymanie wojsk Guderiana na 2 dni, a w tym czasie powsta³a armia Warszawa, z³o¿ona z niedobitków wojsk polskich œci¹gaj¹cych do obrony stolicy z ró¿nych czêœci kraju. Wiele polskich jednostek zyska³o czas na wycofanie siê w sposób uporz¹dkowany do Rumunii. Straty polskie nie s¹ sprecyzowane, a straty niemieckie okreœlone s¹ jako du¿e. Wg raportów niemieckich zginê³o kilkunastu polskich ¿o³nierzy, a ponad 90 dosta³o siê do niewoli, natomiast niemieckich ¿o³nierzy zginê³o 9, a kilkudziesiêciu odnios³o rany.

z rozkazu gen. Guderiana, rozstrzelani. Ciê¿ko ranny kapitan wiedzia³, ¿e to ju¿ koniec walki. ¯o³nierze byli wycieñczeni, og³uszeni, oœlepieni, do tego nie by³o amunicji, s³owem nie by³o jakiejkolwiek mo¿liwoœci obrony. Up³ynê³o jednak ponad godzinê czasu, zanim kapitan podj¹³ decyzjê …. Zwracaj¹c siê w schronie do trwaj¹cej wci¹¿ przy nim za³ogi, podziêkowa³ im za to, ¿e spe³nili swój ¿o³nierski obowi¹zek, a nastêpnie rozkaza³ opuœciæ schron. Sam dotrzymuj¹c przysiêgi, pozosta³ w schronie z odbezpieczonym granatem w d³oni i oczekiwa³ na przyjœcie ¿o³nierzy niemieckich. Gdy pluton niemieckich zwiadowców wtargn¹³ do schronu, rozleg³ siê huk…

13 wrzeœnia, za zgod¹ niemieckiego oficera, cia³a por. Brykalskiego i kpt. Raginisa pochowano w bezpoœrednim s¹siedztwie schronu dowodzenia. Pod koniec wrzeœnia 1939 r., po przejêciu terenu przez sowietów na mocy Paktu Ribbentrop-Mo³otow, okupant nakaza³ wydobycie cia³ i zakopanie ich 500 m dalej, w rowie przydrodze u podnó¿a wzniesienia.

W latach 50. XX w. po raz kolejny szcz¹tki oficerów wykopano i przeniesiono w inne, nieznane przez lata miejsce.

Ich szcz¹tki dopiero w roku 2011 uda³o siê zidentyfikowaæ i godnie pogrzebaæ. Legendarni obroñcy odcinka „Wizna” spoczêli w miejscu swojej œmierci, wœród ruin rozbitego schronu dowodzenia na Górze Strêkowej.

Przez wiele lat bitwa pod Wizn¹ traktowana by³a jako jeden z epizodów tragicznej walki osamotnionej Polski przeciwko potêdze hitlerowskich Niemiec i sowieckiej Rosji. Z czasem jednak wydarzenia te obros³y legend¹, a nazwa Wizna wymieniana jest jednym tchem z Westerplatte, Poczt¹ Gdañsk¹, bitw¹ o Angliê, Powstaniem Warszawskim. Wesz³a te¿ do kultury popularnej, nie tylko w polskim wydaniu, staj¹c siê symbolem mêstwa, niez³omnoœci, wiernoœci OjczyŸnie. Polski zespó³ „Horytnica” w albumie „Szlakiem przelanej krwi”, umieœci³ utwór pt. „Wizna”. Powsta³ równie¿ film dokumentalny oraz komiks poœwiêcony tej bitwie. O obronie Wizny traktuje równie¿ utwór szwedzkiego zespo³u metalowego Sabaton pt. „40:1”. W wywiadzie dla prasy lider grupy, Joakim Brodén, powiedzia³: „Polski fan przes³a³ nam kiedyœ informacjê o bitwie pod Wizn¹. Kiedy przeczytaliœmy o czynach kapitana W³adys³awa Raginisa i jego przyjació³, by³a to dla nas tak nieprawdopodobna historia, ¿e s¹dziliœmy najpierw, i¿ nie mo¿e byæ prawdziwa. Taka niesamowita odwaga, by 360 ¿o³nierzy stawia³o opór 42 tys. Niemców! Uznaliœmy natychmiast, ¿e to najbardziej interesuj¹ca bitwa w historii, i oczywiœcie napisaliœmy o tym piosenkê „40:1”.

Baptized in fire

Forty to one

Spirit of spartans

Death and glory

Soldiers of Poland

Second to none

Wrath of the Wehrmacht brought to a halt

Ochrzczeni w ogniu

Czterdziestu do jednego

Duch Spartan Œmieræ i chwa³a ¯o³nierze Polscy

Niezrównani

Gniew Wehrmachtu zatrzymany

Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz

Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003

e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org

Obrona Wizny

Adieu, Alain Delon

S³awa Alaina Delona siêga daleko poza francuskie kino. Z filmografi¹ obejmuj¹c¹ prawie 90 filmów, przez ca³¹ swoj¹ karierê przekracza³ granice, ugruntowuj¹c swój status legendy kina i ambasadora francuskiej elegancji.

Choæ od lat 90. XX wieku wystêpy Delona na ekranie sta³y siê rzadkoœci¹, jego wp³yw pozosta³ g³êboki w krajach o kulturach znacznie ró¿ni¹cych siê od francuskiej, dziêki jego uderzaj¹cej urodzie i urzekaj¹cej aurze.

By³o to szczególnie widoczne we W³oszech, gdzie zdoby³ role, które wynios³y jego karierê aktorsk¹ na nowe wy¿yny. Delon pojawi³ siê we w³oskim kinie jako 25-latek, wspó³pracuj¹c z presti¿owymi re¿yserami takimi jak Luchino Visconti. Jego prze³omowa rola w „Rocco i jego bracia” (1960) zdoby³a Srebrnego Lwa na Festiwalu Filmowym w Wenecji. Wkrótce potem film „Lampart” (1963) zdoby³ Z³ot¹ Palmê w Cannes. „Zaæmienie” (1962) Michelangelo Antonioniego jeszcze bardziej ugruntowa³o jego status, film zdoby³ Nagrodê Specjaln¹ Jury w Cannes. Dekadê póŸniej Valerio Zurlini, mistrz portretowania postaci, obsadzi³ Delona w uznanym filmie „Profesor” (1972), jego ostatniej wspó³pracy z w³oskim re¿yserem. W³oskie media nie zapomnia³y o latach kiedy Delone budzi³ w tym kraju wielkie emocje. Wiadomoœæ o jego œmierci opatrzono nag³ówkami takimi jak: „¯egnaj ikono francuskiego kina” i „¯egnaj Alain Delon, najpiêkniejszy mê¿czyzno œwiata”. Claudia Cardinale, jego partnerka z filmu „Lampart”, smutno zauwa¿y³a: „Bal siê skoñczy³. Tancredi poszed³ tañczyæ z gwiazdami”, odnosz¹c siê do postaci Delona w arcydziele Viscontiego.

„¯ywy Bóg” w Japonii

Popularnoœæ Francuza osi¹gnê³a niespotykane dot¹d rozmiary w przypadku cu-

dzoziemca w Japonii. Szczególnie po sukcesie filmu „W pe³nym s³oñcu” (1960). Pierwsza wizyta Delona na Tokijskim Festiwalu Filmu Francuskiego w 1963 roku wynios³a go do statusu „¿ywego boga”, jak sam to okreœli³. W latach 1961-1975 konsekwentnie zajmowa³ czo³owe miejsca w rankingach ulubionych osobistoœci Japoñczyków. Jego wspó³praca z japoñsk¹ ikon¹ kina Toshiro Mifune w filmie „Czerwone S³oñce” (1971) jeszcze bardziej przybli¿y³a go japoñskiej publicznoœci. Delone, czêsto odwiedzaj¹cy wówczas Japoniê, by³ witany w sposób godny g³owy pañstwa. W wywiadzie z 1996 roku refleksyjnie stwierdzi³: „Japoñczycy uto¿samiali siê ze mn¹. To trzydziestoletnia historia mi³osna”.

S³awa Delona w Azji daleko wykroczy³a poza kino, prowadz¹c do licznych umów endorserskich. Aktor, który konsekwentnie odmawia³ kontraktów reklamowych we Francji, w Japonii, w 1978 roku

uruchomi³ w³asn¹ markê „Alain Delon” z ró¿nego rodzaju akcesoriami dla mê¿czyzn, poŸniej kieruj¹c j¹ równie¿ na inne rynki azjatyckie.

Jego atrakcyjnoœæ w Azji by³a tak silna, ¿e w latach 80. i 90. japoñski operator turystyczny oferowa³ wycieczki po Europie, których g³ówn¹ atrakcj¹ by³ bankiet w Pa-

ry¿u z udzia³em Delona, z p³atn¹ opcj¹ zdjêcia z gwiazdorem.

S³awa aktora dotar³a do Chin na pocz¹tku lat 80., kiedy Partia Komunistyczna zaczê³a importowaæ europejskie filmy, w tym „Zorro”, który sta³ siê ogromnym hitem. Jego wizyta w 1987 roku przyci¹gnê³a prawie 18 000 fanów. W 2010 roku ówczesny prezydent Nicolas Sarkozy mianowa³ go ojcem chrzestnym francuskiego pawilonu na Œwiatowej Wystawie w Szanghaju, gdzie Delon zauwa¿y³: „Czujê siê tu trochê jak w domu”.

Beautiful Killer

Urok Delona urzeka³ widzów na ca³ym œwiecie, od Rosji, gdzie bycie podobnym do „Alaina Delona wci¹¿ jest uwa¿ane za aut mê¿czyzn, po Amerykê £aciñsk¹, szczególnie Argentynê, gdzie jego filmy by³y niezwykle popularne. Pomimo globalnego sukcesu, próba Delona podbicia Hollywood w pocz¹tkach jego trzydziestki nie powiod³a siê. Po podpisaniu siedmioletniego kontraktu z MGM i przeprowadzce do Los Angeles, zagra³ w trzech filmach, które nie spe³ni³y oczekiwañ. Doprowadzi³o to do powrotu do Francji po zaledwie roku, decyzji, któr¹ póŸniej opisa³ jako „sta¿” w amerykañskim filmie. Niemniej jednak, twórczoœæ Delona, szczególnie „Samuraj”, zyska³a uznanie renomowanych re¿yserów, takich jak Quentin Tarantino i Michael Mann. W 2012 roku Madonna z³o¿y³a mu ho³d swoj¹ piosenk¹ „Beautiful Killer”. W czasach PRL-u filmy z Alainem Delonem by³y bardzo popularne w Polsce. Aktor by³ postrzegany jako symbol mêskiego uroku. Pozosta³ rozpoznawalny wœród starszego i œredniego pokolenia Polaków, reprezentuj¹c klasyczne kino europejskie i elegancjê minionej epoki.

„Profesor”
„Czerwone S³oñce”
„W pe³nym s³oñcu”
„Rocco i jego bracia”
„Zaæmienie”
„Lampart”
Alain Delon zmar³ w wieku 88 lat
„Samuraj”

Ksi¹¿ki na koniec lata

[…] Odleg³oœæ od ch³opca do starca wynosi dok³adnie jedno wspomnienie. Ojciec tê odleg³oœæ pokonuje kilka razy dziennie. […] To tak, jak gdyby pocz¹tek i koniec jego ¿ycia by³y ze sob¹ mocniej zwi¹zane ni¿ ca³a reszta. Dzieciñstwo i staroœæ s¹ te¿ najwa¿niejsze, wa¿¹ wiêcej, to megatony, a ca³y œrodek wyblak³y, nawet tak, wydawaæ by siê mog³o, wyraŸne chwile jak te, kiedy ojciec jako spawacz pracowa³ w pogotowiu kolejowym i wycina³ martwych ludzi zakleszczonych w lokomotywach i parowozach. Œrodek ¿ycia, jakby owiniêty w foliê b¹belkow¹ –wszystkie te lata pracy na budowach w Niemczech, te ci¹g³e wyjazdy i rozjazdy – nie wydaje mu siê teraz szczególnie istotny. Ot, po prostu by³, ¿y³o siê. A dzieciñstwo jest ods³oniête, ¿adnych folii czy ochraniaczy tu nie ma, to czas doznañ wyraŸnych, wielkich, mitologicznych nawet, tak samo jak staroœæ, kiedy najmniejszy dotyk ju¿ boli i zostawia na cieniutkiej

skórze œlad, wybroczyny, gdy œwiat siê chwieje, chybocze od byle wietrzyku, wszyscy s¹ zbyt agresywni, mówi¹ za szybko, maj¹ za du¿o zapachu, machluj¹, k³óc¹ siê. Po prostu jest trudne do zniesienia, jak to siê wszystko krêci” – pisze Joanna Wilengowska w „Królu Warmii i Saturna”, ksi¹¿ce, której jeszcze nie przeczyta³am, ale do której, ten w³aœnie fragment, mnie przywabi³. Bowiem temat starzenia siê i odchodzenia rodziców, a tak¿e wracania do czasów dzieciñstwa, jest ostatnio bardzo obecny i w literaturze, z któr¹ obcujê, i w tzw. ¿yciu wewnêtrznym.

Zaczê³o siê od ksi¹¿ki Didiera Eribona „¯ycie, staroœæ i œmieræ kobiety z ludu”. Autor s³ynnego „Powrotu do Reims”, tym razem pisze o matce; ostatnich miesi¹cach jej ¿ycia, kiedy trafia do placówki opiekuñczej i nied³ugo póŸniej odchodzi. „Przypomina³o to œwietlicê szkoln¹ dla osób w podesz³ym wieku, które znowu sta³y siê dzieæmi, ale bez przysz³oœci” –notuje. Iz dojmuj¹c¹ bezwzglêdnoœci¹ obna¿a niewydolnoœæ systemu, w którym starzej¹ce siê, zniedo³ê¿nia³e jednostki staj¹ siê ofiarami przemocy. I nie ma nikogo, jak siê wydaje, kto móg³by siê za nimi uj¹æ, przemówiæ w ich imieniu. Ale oprócz wnikliwej analizy socjologicznej, jest to przede wszystkim opowieœæ o nie³atwej re-

lacji z matk¹. Eribon, co zarzucaj¹ mu niektórzy krytycy, jest okrutnie szczery obsadzaj¹c siebie w roli wyrodnego syna, który w wyniku awansu spo³ecznego opuszcza dom rodzinny nie tylko w sensie œcis³ym, wyprowadzaj¹c siê do Pary¿a i zrywaj¹c, tudzie¿ mocno ograniczaj¹c kontakty z bliskimi, ale przede wszystkim w wymiarze symbolicznym. Œmieræ matki zmusza autora do przyjrzenia siê drodze, któr¹ przeszed³ – od wyrwania korzeni, (których d³ugo siê wstydzi³) i przeflancowania ich na bardziej ¿yzn¹ glebê, po próbê nawi¹zania kontaktu z przesz³oœci¹ i znalezienie akceptacji dla „kobiety z ludu”, zatwardzia³ej rasistki g³osuj¹cej na Marine Le Pan, z któr¹, oprócz genotypu i kilku wspomnieñ z dzieciñstwa, niewiele go ³¹czy. Kiedy jednak pisze: ka¿dy mijaj¹cy dzieñ czyni³ jej wybór trochê bardziej nieodwracalnym. I dodaje: móg³bym wyraziæ to w taki sposób: moja matka przez ca³e ¿ycie by³a nieszczêœliwa, czuæ troskê, albo przynajmniej próbê zrozumienia nie³atwego, mo¿e nawet tragicznego, losu swojej protoplastki.

Z kolei Maciej Jakubowiak, ksi¹¿kê „Hanka. Opowieœæ o awansie” otwiera zda-

niem: „Mama by³a nikim”. Nikim takim. Nikim wa¿nym. Nikim wartym uwagi. Urodzi³a siê. Zmar³a. Wysz³a za m¹¿. Wziê³a rozwód. O czym tu pisaæ? Ot, zwyk³e ¿ycie kolejnej „kobiety z ludu” (wzmianka o ksi¹¿ce Eribona pojawia siê ju¿ na 17 stronie). Oczywiœcie, by³a wa¿na dla swoich najbli¿szych. Ale czy to wystarczaj¹cy powód, by napisaæ ksi¹¿kê? Nie. Dlatego autor spojrza³ na zjawisko awansu szerzej i opowiedzia³ o 90 procentach Polaków, którzy wywodz¹ siê z… ludu. Babcia autora skoñczy³a cztery klasy szko³y podstawowej, on sam – obroni³ doktorat na Uniwersytecie Jagielloñskim. I przez chwilê myœla³, ¿e to „cud, ¿e zaszed³ tak daleko”. Szybko jednak nast¹pi³ moment rozczarowania. I równie¿ o tym jest „Hanka”. O obietnicach, które, gdy siê ju¿ je spe³ni, okazuj¹ siê byæ bez pokrycia. Obie ksi¹¿ki w pewnych rejestrach s¹ do siebie podobne, w innych – operuj¹ na zupe³nie odmiennych czêstotliwoœciach, ale, co najwa¿niejsze przy lekturze, otwieraj¹ przestrzeñ do dyskusji, zadaj¹ celne pytania i mówi¹ prawdê, nawet kiedy jest niewygodna i uwiera. Warto. ❍

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Wszystko mo¿e siê znudziæ

–Jan Latus

Pamiêtam moj¹ pierwsz¹ wizytê w warszawskim kinie „Relax”, wyœwietlaj¹cym filmy nakrêcone na szerokiej kliszy 70 mm. Film mia³y tytu³ „Z³oto Mackenny” i by³ westernem, w którym kowboje, dziêki lekkiemu zakrzywieniu wielkiego ekranu, wygl¹dali jak ¿ywi. Wiele lat póŸniej, ju¿ w Ameryce, mia³em okazjê siedzieæ w naprawdê trójwymiarowym kinie. Na³o¿ywszy specjalne okulary, œledzi³em nie tyle akcjê, która by³a nieistotna, lecz postaci ju¿ naprawdê jak ¿ywe. Chyba dosta³em lekkich md³oœci i zawrotów g³owy.

Szokiem by³a prezentacja kwadrofonicznego systemu odtwarzania dŸwiêku, prezentowana na wystawie w Pa³acu Kultury i Nauki przez japoñsk¹ firmê Sanyo. A innym razem w sklepie ZURiT s³ucha³em polskiego radia stereofonicznego Meluzyna. Ale¿ to gra³o! Jak prawdziwa orkiestra. W koñcu dopi¹³em swego – Meluzyna sta³a w moim pokoju, a ja potem zmienia³em sprzêt na coraz lepszy. Wiele lat póŸniej, ju¿ w Ameryce, mia³em okazjê – na specjalistycznych wystawach

s³uchaæ sprzêtu, co prawda stereofonicznego (eksperyment kwadrofonii siê nie przyj¹³) i te¿ mi szczêka opad³a, gdy¿ odnosi³o siê wra¿enie, jakby muzycy siedzieli przed nami, na wyci¹gniêcie rêki, tak by³o to realistyczne.

JeŸdzi³em potem na kolejne wystawy sprzêtu i ju¿ tak emocjonalnie nie reagowa³em; za to coraz czêœciej uœwiadamia³em sobie, ¿e nawet najdro¿szy sprzêt jednak nie brzmi jak ¿ywi muzycy.

Ile¿ ja mia³em w ¿yciu zachwytów! Najczêœciej mia³y one miejsce, gdy doœwiadcza³em czegoœ po raz pierwszy (nie, seksualny w¹tek pominê). Oniemia³em, gdy po raz pierwszy zobaczy³em – id¹c na Halê G¹sienicow¹ – panoramê Tatr. A potem, gdy wspi¹wszy siê na wydmê, zobaczy³em po raz pierwszy przestwór Ba³tyku. Potem widzia³em przestwór oceanu, Atlantyckiego mianowicie i jeziorko ba³tyckie ju¿ mi niczym nie imponowa³o.

Pamiêtam pierwszy wyjazd na Zachód – jaskraw¹ czerwieñ londyñskich piêtrusiów i framug sklepowych, w ogóle ¿ywoœæ kolorów i zapachy: detergentu, ¿ywnoœci, przypraw.

Przyjazd do Nowego Jorku by³ mo¿e najwiêkszym z dotychczasowych szoków, choæ ju¿ bardzo m³ody wtedy nie by³em. Oddzia³ywa³a skala miasta, jego rozmach, hucpa, pêd do przodu.

Doceniwszy to, przemieszka³em tam 27 lat, w dodatku maj¹c z okna widok na

wie¿owce Manhattanu, które z powodzeniem zast¹pi³y mi nudne górki, widziane kiedyœ z prze³êczy Skupniów Up³az.

A¿ zabrali mnie dwaj nowojorscy przyjaciele na pierwsz¹ wycieczkê do Azji. Wyl¹dowawszy w Bangkoku w wielkim apartamencie z widokiem na rzekê Chao Phraya i oœwietlone wie¿owce metropolii, dodawa³em do panoramy nowe, intryguj¹ce i zmys³owe elementy: gor¹ce i wilgotne powietrze, tropikalne zapachy no i ogólnie feromony w powietrzu, skoro by³em w Azji Po³udniowo-Wschodniej.

Choæ zmêczony d³ugim lotem, natychmiast pogna³em z moimi towarzyszami do dzielnic rozrywki i uciech. By³a to zmys³owoœæ i sybarytyzm w kondensacji, której dotychczas nie zna³em. W dodatku te przyjemnoœci by³y ³atwe do osi¹gniêcia, na wyci¹gniêcie rêki, dla ka¿dego; choæby ¿eby popatrzeæ.

JeŸdzi³em potem wiele razy do azjatyckich metropolii, przy których nawet Nowy Jork – bo to w koñcu normalne miasto, gdzie siê g³ównie pracuje i normalnie ¿yje – wygl¹da³… no w³aœnie, jakoœ normalnie.

A¿ wreszcie spêdzi³em dwa miesi¹ce w Bangkoku, napawaj¹c siê gor¹cym, wilgotnym powietrzem nocy, smakuj¹c ulicznych przek¹sek, pij¹c w barach obok innych bia³ych ludzi, tak jak ja zauroczonych miejscem, tym grzesznym rajem.

Pomiêdzy wyjazdami do Tajlandii i Malezji by³ te¿ Wietnam, Kambod¿a, Japonia czy Hongkong, i wiele razy Filipiny. Do ka¿dego z tych miejsc przybywa³em z ekscytacj¹, spodziewaj¹c siê, ¿e znowu opadnie mi szczêka, ¿e w tej euforii przed zobaczeniem czegoœ nowego, wezmê prysznic zaraz po przyjeŸdzie do hotelu i wyruszê w miasto.

Pamiêtam zatem moj¹ pierwsz¹ wizytê na Filipinach, ³apczywe poznawanie –prosto z samolotu – nocnego ¿ycia Manili, potem zadziwienie kuriozalnym charakterem miasta uciech Angeles City. Gdy przyje¿d¿a³em tu znowu, wyrywa³em siê by odszukaæ poznane kiedyœ restauracje, parki, sklepy. Czêœæ zniknê³a, czêœæ zmarnia³a. Generalnie jednak, z ka¿d¹ kolejn¹ wizyt¹ efekt by³ s³abszy – a¿ w koñcu nie widzia³em ju¿ niemal niczego nowego, co mog³oby mnie zadziwiæ.

Od pó³tora roku mieszkam w Angeles City. Nie ukrywam, ¿e zaraz po przyjeŸdzie by³em podekscytowany – tak jak zawsze, wyl¹dowawszy na przyk³ad w Las Vegas; ruchliwe miejsca z o¿ywionym ¿yciem nocnym to mój ¿ywio³.

PóŸniej by³em d³ugo w Kuala Lumpur, gdzie mieszka³em w apartamencie marzeñ – przeszklonym, na wysokim piêtrze, z widokiem na najwy¿sze wie¿owce œwiata. To by³a pandemia, by³em uwiêziony w tym pokoju wiêc i ten fenomenalny widok z okna dzia³a³ na mnie coraz s³abiej.

Melodyjnie i agresywnie

Trochê na zasadzie kontrastu pojêæ, ale te¿ brzmi to ca³kiem ciekawie. S³owo minimalne w kontekœcie rozgrzeszenia oznacza siê mimo wszystko ogromn¹ si³¹. Ta nazwa spodoba³a siê ch³opakom. I tak ju¿ zosta³o.

Jest was w zespole piêciu?

Tak. Ja œpiewam, Pawe³ gra na perkusji, a sk³ad uzupe³niaj¹ basista Shahob Newman, gitarzysta Ruben Jessurum, a w zesz³ym roku do³¹czy³ do nas drugi gitarzysta Robert Lewis. Jesteœmy doœæ m³odym zespo³em, jeœli chodzi o wiek. Najm³odszy z nas ma 23 lata, a najstarszy 26. My z bratem jesteœmy Polakami, a reszta to miêdzynarodowe towarzystwo.

Jak okreœli³byœ obecny styl zespo³u?

Ciê¿ko zdefiniowaæ to jednym s³owem. Na pewno gramy metal, ale z elementami rocka i punka. Na pocz¹tku stylistycznie wzorowaliœmy siê na zespole Trivium, ale myœlê, ¿e po paru latach uda³o nam siê uzyskaæ swój w³asny organiczny, niepowtarzalny styl. Zreszt¹ kopiowanie kogokolwiek nie bardzo nas interesuje. Bardzo du¿o do naszej gry wniós³ nowy gitarzysta Robert Lewis, który wzbogaci³ nasze brzmienie. Na pewno lubimy graæ jednoczeœnie melodyjnie i agresywnie. Myœlê,

¿e w naszym wypadku zupe³nie siê to nie k³óci.

Jakie formacje stanowi¹ dla was muzyczn¹ inspiracjê?

Ka¿dy z nas s³ucha wielu ró¿nych zespo³ów. S¹ jednak takie, które inspiruj¹ nas wszystkich. Wymieni³bym tutaj kapele takie jak: Metallica, Avenged Sevenfold, Slipknot, Korn, Linkin Park, The Offspring, Trivium, System Of Down, Rammstein, Stone Sour, Lamb Of Gold, Alice In Chains, Paramore, Gojira, Disturbed, Karnivool, Ozzy Osbourne czy nawet Abba. Wszyscy równie¿ lubimy instrumentaln¹ twórczoœæ zespo³u Periphery.

Jako wokalista te¿ z pewnoœci¹ posiadasz jakieœ ulubione postacie?

Tak. Takich moich ulubieñców, na których siê wzorujê jest kilku. Na pewno bêd¹ to: Corey Taylor z zespo³u Slipknot, M. Shadows z Avenged Sevenfold, Bryan „Dexter” Holland z The Offspring, David Draiman z Distrurbed i nie¿yj¹cy ju¿ niestety Chester Bennington z Linkin Park. Mo¿na powiedzieæ, ¿e ka¿dy z nich wniós³ coœ do mojego œpiewu.

Du¿o nagrywacie?

Mamy w tej chwili cztery utwory, których mo¿na pos³uchaæ na Spotify i Apple Music. Na razie koncentrujemy siê na graniu na ¿ywo. Parê miesiêcy temu wypuœciliœmy kilkunastominutowy livestream, kiedy spotkaliœmy siê w naszym studiu i zagraliœmy parê piosenek. Pracujemy nad dalszymi utworami, które znajd¹ siê na naszej pierwszej p³ycie nazwanej Metamorphosis. Na ten album jednak trzeba bêdzie jeszcze chwilê poczekaæ. Myœlê, ¿e uka¿e siê w przysz³ym roku.

Wspomina³eœ, ¿e ostatnio sporo koncertujecie.

To prawda. Obecnie gramy raz lub nawet dwa razy w miesi¹cu, g³ównie w klubach w Nowym Jorku, ale czasem koncertujemy równie¿ poza metropoli¹. Wystêpowaliœmy ju¿ w takich klubach jak The Kingsland na Brooklynie, Arlene’s Grocery na Manhattanie, Amityville Music Hall na Long Island i Crossroads w New Jersey. Bardzo lubimy wystêpy przed publicznoœci¹. Scalaj¹ zespó³ i daj¹ du¿o energii do dalszych poczynañ. Nie mó-

wi¹c ju¿ o tym, ¿e mamy okazjê do szlifowania naszego materia³u.

Kawa³ki komponujecie sami?

Tak. Mimo wielu inspiracji stawiamy na swoje kompozycje, chocia¿ w przysz³oœci byæ mo¿e opracujemy równie¿ jakieœ covery. Pomys³y muzyczne dostarcza ka¿dy z nas, a póŸniej nad nimi wspólnie pracujemy. Ja jestem równie¿ odpowiedzialny za s³owa. Póki co œpiewam wy³¹cznie po angielsku.

Jeœli chodzi o PSC Rock Festiwal w Centrum, to czego mog¹ siê spodziewaæ uczestnicy po waszym wystêpie?

Pierwszy raz zagramy dla polonijnej publicznoœci i mam nadziejê, ¿e wszyscy bêd¹ siê bawiæ znakomicie i po prostu bêd¹ mieli dobry czas. Na pewno z naszej strony mo¿na spodziewaæ siê wiele energii i sporej dawki ostrego grania. Jak nasza muzyka kogoœ do czegoœ zainspiruje, to bêdziemy przeszczêœliwi. Od paru lat œledzê dzia³alnoœæ Centrum Polsko S³owiañskiego w mediach spo³ecznoœciowych i cieszê siê, ¿e takie koncerty s¹ tam organizowane. Zreszt¹ widzê, ¿e w Centrum odbywa siê wiele ró¿nych wydarzeñ, nie tylko muzycznych i to dla osób w ka¿dym wieku. Mam nadziejê, ¿e na Festiwalu publicznoœæ równie¿ dopisze.

¯yczê w takim razie udanego koncertu i do zobaczenia na Festiwalu.

Wszystko mo¿e siê znudziæ ➭ 11

Odwiedzi³em wiêc wszystkie stare miejsca, op³aka³em te, które siê zamknê³y lub podupad³y, odkry³em nowe. Gdy jednak teraz odchylam kotarê w drzwiach i wchodzê do dowolnego baru z dziewczynami na scenie, nie odczuwam ekscytacji ani nawet ciekawoœci, z jak¹ kiedyœ obserwowa³em shows w dzielnicy Nana w Bangkoku albo gdzieœ w mieœcie Pattaya.

Wszystko mo¿e siê opatrzyæ. Jeœli ktoœ tu mieszka, po jakimœ czasie obejrza³ sobie wszystkie dziewczyny (i skonstatowa³, ¿e nie takie one piêkne ani fajne) i sto razy odwiedzi³ wszystkie sklepy w galerii handlowej. Nawet drobne atrakcje przesta³y byæ atrakcjami. Odwiedzi³em z ciekawoœci¹ niemiecki sklep spo¿ywczy, który pamiêta³em sprzed wielu lat. Teraz

chodzê tam regularnie, by kupiæ chleb i szynkê. Atakuj¹ca wszystkie zmys³y barowa Walking Street te¿ siê opatrzy³a, skoro przechodzê ni¹, w ró¿nych sprawach, kilka razy dziennie. Nawet tak „azjatyckie” prze¿ycia, jak wizyta na nocnym targu ¿ywnoœci, ju¿ nie s¹ egzotyczne, gdy je¿d¿ê tam regularnie, by taniej kupiæ ryby i kalafiory. Na aromat nocnego, tropikalnego powietrza ju¿ nie zwracam uwagi. Jakie jest na to remedium? Mo¿e kolejne podró¿e w miejsca, w których nigdy nie by³em, a obiecuj¹ mocne bodŸce: do Rio de Janeiro, Hawany? A mo¿e po prostu zm¹drza³em (czytaj: zestarza³em siê) i ju¿ niewiele rzeczy mi zaimponuje, a tym mniej – zachwyci?

El¿bieta Baumgartner radzi

Ubezpieczenia na ¿ycie, których nie potrzebujesz

Pani Alina otrzyma³a ze swojego banku ofertê ubezpieczenia na ¿ycie. Za trzydzieœci kilka dolarów miesiêcznie mo¿e mieæ polisê na 100,000 dol., co wydaje siê jej bardzo tanio. Nie jest wymagane badanie lekarskie. Zadzwoni³a do mnie z pytaniem, czy powinna tê polisê wykupiæ. Pani Alina jest na emeryturze i nikt nie polega na niej finansowo. Po co wiêc jej ubezpieczenie na ¿ycie? Ale najwa¿niejsza jest kwestia – dlaczego to ubezpieczenie jest tak tanie, zwa¿ywszy, ¿e pani Alina ma swoje lata. Uœwiadomi³am sobie, ¿e pora napisaæ o wersjach ubezpieczenia na ¿ycie, których lepiej unikaæ.

Accidental life insurance

Wystarczy³ rzut oka na ofertê pani Aliny, by zobaczyæ, ¿e dotyczy ona nie typowego ubezpieczenia na ¿ycie, lecz accident life insurance – ubezpieczenia na wypadek œmierci w skutek nieszczêœliwego wypadku. Nie wystarczy umrzeæ, ¿eby wyznaczony spadkobierca móg³ skasowaæ odszkodowanie, trzeba umrzeæ z okreœlonego w polisie powodu, takiego jak wypadek komunikacyjny, upadek, otrucie, zad³awienie, utoniêcie, po¿ar, czy zastrzelenie.

Statystyka mówi, ¿e tylko oko³o 5 proc. zgonów nastêpuje w wyniku niespodziewanych wypadków. Ale „wypadkowe” polisy nie pokrywaj¹ wszystkich okolicznoœci, bo wykluczaj¹ takie przyczyny jak wojna, u¿ycie alkoholu czy narkotyków, zabiegi chirurgiczne, ekstremalne sporty, samobójstwo i inne. I tak, nabywca accidental life insurance zabezpiecza siê na wypadek œmierci, której szansa jest nik³a, bo tylko kilkuprocentowa. Gdy umrze w wyniku choroby albo z powodów naturalnych (ponad dziewiêædziesi¹t procent prawdopodobieñstwa), nie dostanie nic. Alternatywa:

Kupuj bilety na lot samolotem p³ac¹c kart¹ kredytow¹. Wiêkszoœæ z nich za darmo zapewnia accidental life insurance na wypadek, gdybyœ zgin¹³ w podró¿y, za któr¹ zap³aci³eœ kart¹.

Mortgage life insurance

Osoby kupuj¹ce dom, albo dom ju¿ maj¹ce, otrzymuj¹ oferty zakupu mortgage life insurance, czyli ubezpieczenie na ¿ycie do kredytu hipotecznego. Polisa taka zapewnia, ¿e w przypadku naszej œmierci lub innego zdarzenia objêtego ochron¹ ubezpieczeniow¹, obowi¹zek sp³aty naszego d³ugu hipotecznego przejmie na siebie ubezpieczyciel. Kwota od-

szkodowania odpowiada aktualnemu saldu zad³u¿enia.

Alternatywa:

Kup dobre ubezpieczenie na ¿ycie na kwotê tak znaczn¹, by rodzina mog³a nie tylko sp³aciæ hipotekê, ale i utrzymaæ siê po twojej œmierci.

Ubezpieczenie na ¿ycie dzieci

Sprzedawcy ubezpieczeñ reklamuj¹ polisy na ¿ycie dzieci, jako „dobry, praktyczny prezent” na ka¿d¹ okazjê: na chrzest, pierwsz¹ komuniê czy œwiêta. Nie zgadzam siê z tym z wielu powodów. Podstawowym celem ubezpieczenie na ¿ycie jest zast¹pienie przychodu ¿ywiciela rodziny, a dziecko ¿ywicielem nie jest. Ewentualny pogrzeb dziecka jest stosunkowo tani i nie stanowi dla rodziny finansowej katastrofy. Osoby, które uwa¿aj¹, ¿e daj¹ dziecku dobr¹ inwestycjê, powinny przyj¹æ do wiadomoœci, ¿e whole life jest inwestycj¹ bardzo marn¹.

Alternatywa:

Sta³e polisy (whole life) na przestrzeni 20-30 lat przynosz¹ od zera do dwóch procent zwrotu. Je¿eli chcesz oszczêdzaæ dla dziecka czy wnuka, to za³ó¿ plan systematycznego oszczêdzania i wp³acaj na indeksowy fundusz powierniczy (index mutual fund), a zarobisz tyle, co gie³da – œrednio od 7 do 10 proc. rocznie, bo tyle przynosi³a gie³da w ostatnich stu latach. Przeczytaj tekst pt. „Jedyna strategia inwestycyjna, jakiej potrzebujesz”, który mo¿esz znaleŸæ na sieci w witrynie poradniksukces.com.

Ubezpieczenie pogrzebowe

Czytamy w promocyjnych materia³ach, ¿e ubezpieczenie pogrzebowe (funeral insurance) „zapewnia spokój bliskich”. I dalej: „Takie ubezpieczenie to równie¿ szansa pozostawienia po sobie czegoœ wiêcej ni¿ tylko pieni¹dze na pochówek – to równie¿ forma posagu, testamentu czy pomocy rodzinie.” Jeœli dobrze rozumiem, nie musimy ¿mudnie odk³adaæ na przysz³oœæ, bo firma ubezpieczeniowa sprezentuje nam pogrzeb, a nawet „posag” dla rodziny. Rêce opadaj¹.

Je¿eli marzysz o wymyœlnym pogrzebie i hucznej stypie, albo o transporcie swojej trumny do Polski, to nara¿asz rodzinê na wydatki do kilkudziesiêciu tysiêcy dolarów. Czy jest to potrzebne?

Alternatywa:

Rozwa¿ kremacjê, bo pochówek z kremacj¹ jest o wiele prostszy, tañszy i u³atwia sprowadzenie prochów do kraju. A spotkanie rodziny urz¹dŸ teraz, by samemu uczestniczyæ w celebracji twego ¿ycia.

Ubezpieczenie sta³e

Bezterminowe (sta³e) polisy (whole life) przedstawiane s¹ przez agentów jako panaceum na wszystkie finansowe bol¹czki: jako ubezpieczenie na ¿ycie, œwietne inwestycje, program emerytalny, czy Ÿród³o pieniêdzy na studia dla dziecka. Agenci przemilczaj¹ powa¿ne wady swoich produktów, jak fakt, ¿e pieni¹dze narastaj¹ w polisie wolno, ¿e klient nie ma nigdy wolnego dostêpu do swoich pieniêdzy, lecz mo¿e je tylko po¿yczyæ, i ¿e usk³adana

na ubezpieczeniowym koncie gotówka przepadnie, gdy dobra Bozia zabierze klienta z tego œwiata. Co jest pewne w sta³ym ubezpieczeniu, to fakt, ¿e sk³adki bêdziesz p³aci³ do œmierci. Te i inne przyczyny czyni¹ typowy whole life produktem kuriozalnym, drogim i niekorzystnym dla wiêkszoœci klientów. Szerzej wyjaœniam ten temat w trzecim tomie ksi¹¿ki pt. „Ameryka dla ka¿dego”. Ubezpieczenie sta³e ma swoje zalety – jest stosowne dla bogatych osób do sukcesji maj¹tkowej. Je¿eli masz ponad 13 milionów dolarów i grozi ci podatek od spadku, zadzwoñ do agenta ubezpieczeniowego.

Alternatywa: Potrzebujesz ubezpieczenia na ¿ycie? Kup czasowe i inwestuj ró¿nicê (buy term and invest the difference).

Life Insurance Retirement Plan

Life Insurance Retirement Plan (LIRP) to nic innego, tylko ubezpieczenie na ¿ycie: variable universal life, za które przep³acasz, ¿eby odk³ada³ siê udzia³ w³asny. To taki pseudo Roth IRA z ubezpieczeniem na ¿ycie. Ca³y artyku³ mog³abym poœwiêciæ temu tematowi, ale w skrócie powiem tak. Je¿eli nie potrzebujesz ubezpieczenia na ¿ycie, nie wp³acasz jeszcze do maksimum na konta emerytalne i nie jesteœ bardzo bogaty – to nie zawracaj sobie g³owy produktami ubezpieczeniowymi. Produkty te maj¹ wysokie koszty, nak³adaj¹ na klienta powa¿ne kary i ograniczenia (np. nie mo¿esz wyp³aciæ œrodków przez 7-8 lat).

Co gwarantuj¹, to sowite zyski dla agenta i firm ubezpieczeniowych.

El¿bieta Baumgartner

nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Amerykañskie emerytury”, „Jak dzia³a gie³da”, „¯ycie od nowa”, „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem i wielu innych. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo D&Z House of Books, 507 W Belmont Ave., Chicago Mo¿na je nabyæ w wersji elektronicznej w witrynie Poradnika Sukces. tel. 1-718-224-3492 www.PoradnikSukces.com

Jak siê ubezpieczyæ?

Ka¿dy z nas, maj¹cy kogoœ na utrzymaniu, powinien byæ odpowiednio zabezpieczony na wypadek w³asnej œmierci, ¿eby nie zostawiæ rodziny bez œrodków do ¿ycia. Je¿eli masz ma³e dzieci, najbardziej stosowna dla ciebie mo¿e byæ polisa level-term na 10, 15 czy 20 lat na kwotê co najmniej 500,000 dol., albo nawet miliona. Przejrzyj oferty w sieci. Przeciêtny 35letni niepal¹cy mê¿czyzna mo¿e nabyæ 15-letni¹ terminow¹ polisê na pó³ miliona za 250-300 dolarów rocznie. Polisa na milion dolarów kosztowaæ go bêdzie oko³o sto dolarów rocznie wiêcej. Je¿eli nikt na tobie finansowo nie polega, to ubezpieczenia na ¿ycie nie potrzebujesz. Kropka. Potrzebujesz natomiast mieæ pieni¹dze w banku, by zapewniæ sobie spokojn¹ przysz³oœæ, emeryturê, czy... op³aciæ w³asny pogrzeb. To twoje oszczêdnoœci daj¹ ci asekuracjê na przysz³oœæ, a nie dobry wujek w firmie ubezpieczeniowej. Nie usk³adasz wiêkszych oszczêdnoœci, je¿eli kosztowne sk³adki bêd¹ do œmierci wysysaæ œrodki z twego bud¿etu. ❍

Polisa ubezpieczeniowa, to nie prezent Polisa ubezpieczeniowa, to kontrakt z firm¹ asekuracyjn¹, który za ustalon¹ cenê oferuje wyp³atê okreœlonego œwiadczenia w okreœlonych okolicznoœciach, w tym przypadku – po naszej œmierci. Transakcja ta musi siê firmie op³acaæ. Sk³adki maj¹ pokryæ nie tylko przysz³e odszkodowanie, ale równie¿ prowizjê sprzedawcy, wydatki firmy, w³¹cznie z kosztem dywanu w gabinecie dyrektora. Wycen¹ polis zajmuj¹ siê aktuariusze – specjaliœci z zakresu matematyki ubezpieczeniowej oraz rachunku prawdopodobieñstwa i statystyki. Sta³e ubezpieczenie na ¿ycie, op³acane do œmierci, jest ubezpieczeniem od zdarzenia, które z ca³¹ pewnoœci¹ nast¹pi. Ty nie wiesz, kiedy zejdziesz z tego œwiata, ale oni wiedz¹, statystycznie, oczywiœcie, i z pomoc¹ analizy matematycznej wyliczaj¹ wysokoœæ sk³adki, œwiadczeñ, odszkodowañ tak, by firmie ubezpieczeniowej interes siê op³aca³. Nie licz wiêc na „posag dla rodziny”. Przeciêtna rodzina dostanie mniej ni¿ suma twoich sk³adek i przyrost kapita³u. W tej grze wygrywaj¹ tylko posiadacze polis, którzy szybko rozstaj¹ siê z tym œwiatem. Chcesz ¿yæ d³ugo i szczêœliwie, to sk³adki na polisê na ¿ycie bêdziesz p³aciæ przez wiele dekad i w ogólnym rozrachunku wyjdziesz na tym, jak Zab³ocki na mydle.

Klub Seniora im. Jana Paw³a 2 na Manhattanie i program Us³ug Socjalnych dla Seniorów dzia³aj¹cy przy Centrum Polsko-S³owiañskim ma przyjemnoœæ zaoferowaæ stanowisko Pracownika Socjalnego w pe³nym wymiarze czasu pracy.

Kwalifikacje:

• Wykszta³cenie wy¿sze z pracy socjalnej, psychologii lub pokrewnej dziedziny

• Znajomoœæ obs³ugi komputera

• Znajomoœæ jêzyka angielskiego i polskiego

• Legalny status imigracyjny

Prosimy o wys³anie CV na email: pscadmin@polishslaviccenter.org

Szukam pracy

65-letni mê¿czyzna szuka lekkiej pracy w œrodowisku polskojêzycznym. Tel.: 347.907.1675

Klinika UNITAS zatrudni

polskojêzycznych psychoterapeutów z licencjami

LMSW, LCSW, CASAC

Praca na ca³y etat lub pó³ etatu. Warunki do uzgodnienia.

Tel 212- 982-3470 Barbara

● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW

● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE

● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS

● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY

● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION

● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152

Acupuncture and Chinese Herbal Center

Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê

● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice

● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu

● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354

Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223

Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych Us³ugi w zakresie:

✓ Rejestracja biznesu i licencje ✓ Konsultacje ✓ Bezpodatkowa zamiana domów

✓ #SS - korekty danych

Fortunato Brothers

289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211

Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042

CAFFE - PASTICCERIA

ESPRESSO - SPUMONI

GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna do 22:00, a w pi¹tek i sobotê do pó³nocy. Zapraszamy.

Dwie anegdoty z Herodota ³¹czê w jednym tekœcie wtedy, gdy albo sam grecki historyk zbyt sk¹po wyra¿a³ siê na dany temat b¹dŸ jeœli materia³ ilustracyjny jest ubogi.

W „Dziejach” czytamy, m. in.: (IV, 131) „Wreszcie Dariusz [król Persów – ck] znalaz³ siê w k³opotliwej sytuacji. Gdy zauwa¿yli to królowie Scytów, wys³ali herolda, który Dariuszowi zaniós³ w darze ptaka, mysz, ¿abê i piêæ strza³. Persowie zapytali, co znacz¹ te dary; ten zaœ powiedzia³, ¿e nie ma ¿adnego innego zlecenia, jak tylko je oddaæ i jak najszybciej odejœæ; sami Persowie, je¿eli s¹ rozumni, maj¹ odgadn¹æ. Persowie us³yszawszy to, odbyli naradê. (132) Otó¿ Dariusz by³ tego zdania, ¿e Scytowie wydaj¹ mu siebie samych oraz ziemiê i wodê, a wnioskowa³ w ten sposób: mysz ¿yje w ziemi i ¿ywi siê tym samym plonem, co cz³owiek, ¿aba zaœ w wodzie, a ptak najbardziej przypomina konia, wreszcie strza³y – wydaj¹ oni niby w³asn¹ sw¹ si³ê. Takie zdanie wyrazi³ Dariusz. Temu przeciwne by³o mniemanie Gobryasa (…) Przypuszcza³ on, ¿e takie jest znaczenie darów: – Persowie, je¿eli nie staniecie siê ptakami i nie wzlecicie ku niebu, albo zmienieni w myszy nie skryjecie siê pod ziemiê, albo w postaci ¿ab nie wskoczycie do bagien – to nie wrócicie do domu, ra¿eni tymi strza³ami. (…) (143) Po wrêczeniu owych darów Dariuszowi ustawili siê pozostali Scytowie naprzeciw Persów w szyku bojowym z piechot¹ i jazd¹, jakby do walki. Gdy tak stali oto nagle zaj¹c œrodkiem obu wojsk przebieg³: ka¿dy ze Scytów, co zaj¹ca zobaczy³, zacz¹³ go œcigaæ. Kiedy wiêc pomiesza³y siê szeregi scytyjskie i powsta³ krzyk, zapyta³ siê Dariusz o przyczynê tumultu wœród nieprzyjació³; a skoro dowiedzia³ siê, ¿e oni œcigaj¹ zaj¹ca, tak odezwa³ siê do tych, z którymi w ogóle zwyk³ by³ rozmawiaæ. – Ci ludzie bardzo nas sobie lekcewa¿¹ i jest mi teraz jasne, ¿e Gobryas s³usznie siê wypowiedzia³ o darach scytyjskich. Poniewa¿ wiêc i mnie siê ju¿ wydaje, ¿e tak w³aœnie przedstawia siê sprawa z darami, trzeba nam dobrej rady, jak mamy nasz odwrót bezpiecznie wykonaæ.” Franciszek Smuglewicz, polski artysta (1745-1807) aktywny g³ównie w Wilnie, namalowa³ obraz „Pos³owie scytyjscy przed Dariuszem”. Nie ma w¹tpliwoœci, ¿e przedstawienie to odnosi siê tematycznie do wzmianki w „Dziejach” Herodota, choæ na srebrnej tacy – prezencie wrêczanym królowi perskiemu ani ¿ab, ani strza³. Mo¿e s¹ pod pokrywk¹? Zafrasowana mina w³adcy i jego doradców œwiadczy, i¿ nie rozumiej¹ znaczenia podarunku (którego sens czytelnicy „Kuriera” znaj¹ dziêki temu szkicowi). Wschodni przepych dworu Dariusza i bogaty orientalny strój samego w³adcy stanowi³ zapewne jeden z g³ównych celów obrazu – zademonstrowanie kunsztu artystycznego oraz prze³adowanie kompozycji ozdobami. Czy Smuglewicz chcia³ coœ jeszcze odbiorcom zakomunikowaæ? Czy jego dzie³o mia³o siê odnosiæ do sytuacji Polski œwie¿o po rozbiorach? Myœlê, ¿e tak, ale to domys³ bez pokrycia w badaniach faktograficznych. Smuglewicz jest raczej nieznanym artyst¹ - nie dlatego, ¿e malowa³ za ma³o, ale poniewa¿ malowa³ za du¿o. G³ównie pobo¿ne obrazy na zamówienie byle koœcio³a. Roztrwoni³ swój talent, rozmieni³ na drobne, co znalaz³o potwierdzenie póŸniej w Petersburgu, gdzie zaproszono go, by ozdobi³ jeden z carskich pa³aców. Wykonane dzie³a by³y kiepskie, spotka³y siê z powszechn¹ krytyk¹.

Najlepszy okres artystycznego ¿ycia Smuglewicza to wczeœniejszy, 20-letni pobyt w Rzymie, gdzie ilustrowa³ dawne zabytki, g³ównie sztuki etruskiej. Budowle te i rzeŸby nie przetrwa³y do dziœ, tote¿ s¹ znane historykom w detalach dziêki pracy polskiego malarza, którego zreszt¹ Litwini uwa¿aj¹ za jednego z „ojców za³o¿ycieli” swojej sztuki.

Kobiety z Amfissy

Trochê naci¹gam przypisanie tej opowieœci Herodotowi, który wydarzeniu owemu poœwiêci³ zaledwie wzmiankê, a znane jest g³ównie dziêki póŸniejszemu opracowaniu przez Plutarcha. Nie ma jednak w¹tpliwoœci, i¿ ów historyk i pisarz pozostawa³ pod du¿ym wp³ywem dawnego greckiego dziejopisa.

Rzecz dotyczy bachantek, czcicielek boga Dionizosa, który w póŸnym, helleñskim okresie dziejów greckich

Dary scytyjskie

(st¹d bez znaczenia dla znacznie wczeœniejszego Herodota), sta³ siê jednym z czo³owych spoœród potê¿nych bogów religijnego panteonu. Bachantki po ca³onocnych obrzêdach pomyli³y siê i zawêdrowa³y do Amfissy, z którym na stopie wojennej pozostawa³o w³asne miasto tych kobiet. Pad³y z wyczerpania na rynku, ale lokalne damy strzeg³y ich bezpieczeñstwa, rano przynios³y im wodê i po¿ywienie, by mog³y pokrzepiæ siê i bezpiecznie wróciæ do domu. Albo mówi¹c wspó³czesnymi s³owy, chodzi o to, ¿e wraz z winobraniem oddawano czeœæ Dionizosowi g³ównie przez nadmierne picie wina i orgiastyczne szaleñcze tañce. W pijanym widzie kobiety pomyli³y drogê i nieprzytomne od nadmiaru alkoholu usnê³y na rynku wrogiego miasta.

Obraz jednego z najwybitniejszych brytyjskich akademików, Sir Lawrence Alma Tademy z 1887 r. przedstawia to w³aœnie zdarzenie: bachantki budz¹ siê na kacu s³abe, zdezorientowane poœród zabudowañ z bia³ego marmuru, nie wiedz¹c, gdzie s¹. W g³êbi stoj¹ kobiety Amfissy z darami – wszystkie m³ode i z greckimi profilami. D³u¿szy komentarz jest chyba zbyteczny: bardzo typowy akademicki obraz dowodz¹cy kunsztu artystycznego przedstawiania, ma ewokowaæ wizjê i atmosferê staro¿ytnej Grecji, œwiata piêknych kobiet, pow³óczystych szat, ciep³a i s³oñca, przejrzystego powietrza i relaksu. Pewien wyobra¿ony idea³ œwiata, którego nie ma i… nigdy nie by³o.

Franciszek Smuglewicz – Pos³owie scytyjscy przed Dariuszem.
Lawrence Alma Tadema – Kobiety Amfissy

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.