Kurier Plus - e-wydanie 21 września 2024

Page 1


POLISH WEEKLY MAGAZINE

NUMER 1567 (1867) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 21 WRZEŒNIA 2024

Tomasz Bagnowski

Trump: nic mnie nie zatrzyma

Drugi w ci¹gu zaledwie trzech miesiêcy nieudany zamach na ¿ycie Donalda Trumpa zosta³ udaremniony w minion¹ niedzielê przez Secret Service.

Jeden z agentów ochraniaj¹cych by³ego prezydenta zauwa¿y³ lufê karabinu wystaj¹c¹ zza ogrodzenia klubu Trump International Golf Club, w West Palm Beach na Florydzie, gdzie Trump gra³ w³aœnie w golfa. W kierunku mê¿czyzny z karabinem pad³y strza³y, ale uda³o mu siê uciec. Zosta³ szybko zatrzymany na autostradzie I-95. Nie by³ dodatkowo uzbrojony i nie stawia³ oporu. Na zdjêciach udostêpnionych przez s³u¿by dochodzeniowe widaæ karabin z lunet¹, przypominaj¹cy Ka³asznikowa, porzucony przez mê¿czyznê w pobli¿u ogrodzenia klubu. Zabezpieczono równie¿ dwa plecaki nale¿¹ce do zamachowca, kamerê wideo Go-Pro i specjalne wk³ady, u¿ywane w kamizelkach kuloodpornych. Zatrzymany mê¿czyzna to 58-letni Ryan Wesley Routh, jeden z niedosz³ych zagranicznych najemników, którzy walcz¹ w wojnie na Ukrainie po stronie NATO. Routh jest znany w amerykañskich mediach, bo w 2023 roku, zarówno New York Times jak i Newsweek zamieszcza³y z nim wywiady, przedstawiaj¹c go jak Amerykanina, który jest gotów poœwiêciæ ¿ycie dla Ukrainy. Routh by³ na

Ukrainie, ale nie dosta³ siê ostatecznie na front. Z jego wypowiedzi wynika, ¿e zamierza³ potem przeprowadzaæ rekrutacjê chêtnych do walki przeciwko Rosji, miêdzy innymi uciekinierów z Afganistanu, których podobnie jak amerykañskie wojska wygna³a z tego kraju ofensywa Talibów. W wywiadzie dla Newsweeka Routh powtarza narracjê g³ównych mediów, które tak samo jak Joe Biden i kandydatka na prezydenta Kamala Harris twierdz¹, ¿e konflikt na Ukrainie: „jest ewidentnie czarno-bia³y, ¿e jest to walka dobra ze z³em” i ¿e trzeba zrobiæ wszystko by powstrzymaæ Rosjê. Mê¿czyzna w jednym ze swoich wpisów na portalu X (dawniej Twitter) zawiadamia, ¿e „leci do Krakowa ¿eby przedostaæ siê na Ukrainê, by walczyæ i zgin¹æ.” W innym wpisie, tym razem w serwisie WhatsApp, stwierdza z kolei: „ka¿dy z nas musi do³o¿yæ swoj¹ cegie³kê, by pomagaæ w obronie wolnoœci i demokracji.”

Donald Trump, który chce wojnê na Ukrainie zakoñczyæ, wyszed³ z ca³ego zdarzenia bez szwanku, nie licz¹c oczywiœcie szoku psychicznego.

➭ Kalendarz wydarzeñ – str. 3

➭ Pracownik spad³ z rusztowania... – str. 5

➭ Szko³a z tradycjami – str. 5

➭ Œpiewam od zawsze – str. 10

➭ Jak odzyskaæ konto po zmar³ym w Polsce – str. 13

➭ Most nad Hellespontem – str. 15

Dzieciñstwo „Znaczy kapitana”

Chris Miekina

Stankiewicz by³ wzorem nie tylko znakomitego dowódcy statku, ale tak¿e wzorem do naœladowania. Jego osobê rozs³awi³a s³ynna ksi¹¿ka Karola Borchardta, pt. „Znaczy Kapitan”, gdzie Stankiewicz dowodzi ¿aglowcem „Lwów” w pierwszych rejsach uczniów Szko³y Morskiej. Ten stary i wys³u¿ony ¿aglowiec by³ pierwszym statkiem w polskiej flocie, archaicznym i surowym, ale to przez pok³ad i rêkê Mamerta Stankiewicza przesz³y setki przysz³ych kapitanów i oficerów, którzy stali siê kadr¹ nowej, polskiej floty.

By³ Polakiem, mimo, ¿e urodzi³ siê w dawnych Inflantach, najdalszych niegdyœ Kresach Rzeczpospolitej. Na przekór czasom i wiatrom historii Polskoœæ pieczo³owicie kultywowano tam w tysi¹cach polskich dworków, gdzie od dziecka uczono nie tylko polskiego jêzyka, ale tak¿e przetrwania.

Tak wygl¹da³o dzieciñstwo przysz³ego kapitana. Stankiewiczowie stracili wszystko w Powstaniu Stycz-

niowym. Przysz³y ojciec Mamerta – Aleksander – wst¹pi³ do szko³y wojskowej w Rydze, zosta³ artylerzyst¹, a nastêpnie wraz ze swoj¹ jednostk¹ wojskow¹ stacjonowa³ w Mitawie, na dzisiejszej £otwie. Wkrótce o¿eni³ siê z Wiktori¹ Rutkiewicz, jedn¹ z piêciu córek Aleksandra Rutkiewicza, w³aœciciela niewielkiego maj¹tku Jakubowo na WileñszczyŸnie, w powiecie dziœnieñskim. Zamieszkali w Mitawie i tam na œwiat przyszed³ najpierw ich syn Jan, a potem Mamert. Rodzina Stankiewiczów szybko ros³a i wkrótce sk³ada³a siê z czterech braci i dwóch sióstr. Najstarsi ch³opcy, ka¿de letnie wakacje spêdzali w gospodarstwie dziadków. By³a to dla nich wielka wyprawa. Jan mia³ osiem, a Mamert siedem lat, gdy po raz pierwszy, bez opieki doros³ych wyruszyli poci¹giem w d³ug¹, trwaj¹c¹ dwanaœcie godzin podró¿. Jechali przez Rygê a¿ do stacji Borkowicze, gdzie mia³ ich odebraæ konny zaprzêg z dworu. W Dyneburgu poci¹g mia³ godzinny postój. By³o to najbardziej polskie z miast Kurlandii.

Mamert Stankiewicz by³ Polakiem niezwyk³ym. To on, po odzyskaniu przez Polskê niepodleg³oœci w 1918 r., tworzy³ – zaczynaj¹c od zera – zrêby polskiej marynarki handlowej. Tej sprawie odda³ wszystko: ca³y swój talent, wiedzê, energiê, a na koniec ¿ycie. ➭ 12

22 wrzeœnia – Pocz¹tek astronomicznej jesieni
Kapitan Mamert Stankiewicz

KreoActiv Plus – Trawienie na medal

KreoActiv Plus od Activlab stanowi prze³om w œwiecie suplementów diety, który zdobywa uznanie wœród osób zmagaj¹cych siê z problemami trawiennymi.

Problemy z trawieniem to coraz czêstsza dolegliwoœæ wspó³czesnego cz³owieka. Wzdêcia, uczucie ciê¿koœci po posi³ku, bóle brzucha czy nietolerancje pokarmowe –te dolegliwoœci mog¹ dotkn¹æ ka¿dego, niezale¿nie od wieku i trybu ¿ycia. Czêsto wynikaj¹ one z braku odpowiedniej iloœci enzymów tra wiennych, które s¹ niezbêdne do go przyswajania sk³adników od¿ywczych.

Enzymy trawienne s¹ naturalnie produ kowane przez organizm, ale u wielu osób ich iloœæ mo¿e byæ niewystarczaj¹ca. tryb ¿ycia, nieodpowiednia dieta, stres, czy starzenie siê mog¹ wp³ywaæ na jak dobrze nasz organizm radzi sobie z trawieniem pokarmów. W takich przypadkach zalecana jest suple mentacja enzymami trawiennymi, które wspomagaj¹ naturalne procesy i poprawiaj¹ komfort trawienia. I w³aœnie tutaj wkra-

cza KreoActiv Plus – innowacyjny produkt, który zosta³ stworzony po to, abyœ móg³ cieszyæ siê ka¿dym posi³kiem bez nieprzyjemnych skutków ubocznych. KreoActiv Plus firmy Activlab opiera swoje dzia³anie na kompleksie enzymów DigeZyme®, które s¹ znane z wysokiej skutecznoœci i pochodzenia nieodzwierzêcego, co czyni je bezpiecznymi dla osób na diecie roœlinnej. Ten zastrze¿ony kompleks enzymów zosta³ opracowany, aby pomóc w trawieniu wszystkich kluczowych sk³adników pokarmowych: wêglowodanów, bia³ek, t³uszczów, laktozy oraz b³onnika.

DigeZyme® dzia³a w sposób kompleksowy, u³atwiaj¹c trawienie, zwiêkszaj¹c przyswajalnoœæ sk³adników od¿ywczych oraz eliminuj¹c uczucie ciê¿koœci po posi³kach.

Produkt ten zdobywa uznanie zarówno wœród sportowców, jak i osób prowadz¹cych mniej aktywny tryb ¿ycia. Sportowcy, którzy dbaj¹ o efektywne przyswajanie bia³ka i innych sk³adników od¿ywczych niezbêdnych do regeneracji miêœni, doceniaj¹ szybkie i efektywne dzia³anie KreoActiv Plus. Osoby z problemami trawiennymi, które wczeœniej zmaga³y siê z wzdêciami, bólami brzucha czy

nietolerancj¹ laktozy, chwal¹ ten produkt za skutecznoœæ i ulgê, jak¹ przynosi po posi³kach.

Dziêki zastosowaniu enzymów, takich jak -amylaza, proteaza, laktaza, lipaza i celulaza, KreoActiv Plus wspomaga organizm na ka¿dym etapie trawienia. Oznacza to, ¿e z tym suplementem posi³ek jest l¿ejszy, a sk³adniki od¿ywcze lepiej przyswajane. To rewolucja dla osób, które codziennie walcz¹ z dyskomfortem po jedzeniu.

DigeZyme® dzia³a szybko, skutecznie, a przede wszystkim bezpiecznie – co potwierdzaj¹ liczne pozytywne opinie u¿ytkowników.

Zachêcamy, abyœ nie czeka³ d³u¿ej i da³ organizmowi szansê na lepsze trawienie. Dziêki KreoActiv Plus mo¿esz zapomnieæ o nieprzyjemnych dolegliwoœciach i cieszyæ siê pe³ni¹ ¿ycia, bez wzglêdu na to, co jesz. Niezale¿nie od tego, czy masz problemy z trawieniem t³uszczów, bia³ek, laktozy czy b³onnika – ten produkt jest odpowiedzi¹ na Twoje potrzeby. Nie przegap tej szansy!

KreoActiv Plus firmy Activlab to suplement, który powinien znaleŸæ siê w Twojej codziennej diecie, jeœli chcesz poprawiæ swoje samopoczucie i jakoœæ ¿ycia. Zamów go ju¿ dziœ w Markowej Aptece Pharmacy i przekonaj siê, dlaczego tysi¹ce ludzi wybra³o w³aœnie ten produkt jako wsparcie swojego uk³adu trawiennego!

Drodzy Czytelnicy

Dzieje siê. Nie nad¹¿amy z odnotowywaniem dat bardzo ciekawych, œrodowiskowych wydarzeñ. Pewne jest jedno, dla ka¿dego znajdzie siê coœ interesuj¹cego.

Ju¿ w najbli¿szy pi¹tek 20 wrzeœnia, o godz. 18:00 w Centrum Polsko S³owiañskim przy 177 Kent Street na Greenponcie bêdzie mia³ miejsce spektakl „The best of Zbigniew Wodecki”, w którym wyst¹pi grupa aktorów z Polski. Bilety $20.

W sobotê 21 wrzeœnia impreza goni imprezê.

„Orê¿ Niepodleg³ej”

Od godz. 11:00 do 18:00, równie¿ w Centrum Polsko-S³owiañskim, bêdzie mia³a miejsce wystawa militariów zatytu³owana „Orê¿ Niepodleg³ej 1944”.

Swoje, czêsto unikatowe zbiory z czasów wojny poka¿¹ polonijni kolekcjonerzy. Wystaw¹ warto zainteresowaæ znajomych Amerykanów, którzy o walkach jakie toczy³y siê w Polsce, maj¹ bardzo skromn¹ wiedzê.

Tego samego dnia „Œwiêty z Wadowic”.

O godz 2:00 po po³udniu w parafii Matki Bo¿ej Pocieszenia przy 184 Metropolitan Ave. na Greenpoincie koncert poœwiêcony Janowi Paw³owi II. Wœród aktorów z Polski, miêdzy innymi Urszula Grabowska i Patryk Swichtenberg. Bilety: doroœli $30, dzieci wstêp wolny.

O godz. 19:00, w równie¿ w CPS mieni¹ca siê stroboskopowych œwiat³ami dyskoteka, z cyklu ciesz¹cych siê coraz wiêkszym powodzeniem „Wieczorów Tanecznych”. Bilety w przedsprzeda¿y $25, przy wejœciu $30.

W niedzielê 22 wrzeœnia, o godz. 11:00 doroczny „Bieg o uœmiech dziecka”, organizowany przez Children’s Smile Foundation. Piêciokilometrowy bieg (dzieci biegn¹ kilometr) ma miejsce w Forest Park na Queensie. Op³ata – $40. Tego samego dnia w Amerykañskiej Czêstochowie (msza o godz. 12:30) ods³oniêcie Pomnika Bohaterów Walki o Niepodleg³oœæ po 1944-45 r. i Solidarnoœci”.

Kolejne wydarzenia tylko sygnalizujemy

szczegó³ów trzeba szukaæ w internecie. 26 wrzeœnia propozycje trzech bardzo ciekawych wieczorów:

„Œlub” Gombrowicza w teatrze LaMama – Wystawa plakatów Slawka Iwañskiego w Fundacji Koœciuszkowskiej – Spotkanie z prof. Andrzejem Krakowskim, re¿yserem, pisarzem, producentem w Instytucie Naukowym (PIASA).

6 paŸdziernika Parada Pu³askiego.

Œlub Gombrowicza w La Mama

Zapraszamy na przedstawienie „Œlub” wg. Witolda Gombrowicza, w legendarnym nowojorskim teatrze La Mama Theater na Manhattanie, w dniach 26 wrzeœnia do 6 paŸdziernika, 2024.

„Œlub” Witolda Gombrowicza jest jednym z trzech, obok „Operetki” i „Iwony, ksiê¿niczki Burgundy”, scenicznych utworów tego autora. Zosta³ napisany w 1946 roku, w trakcie pobytu Gombrowicza w Argentynie, a wydany w 1953 w Pary¿u przez Instytut Literacki.

„Œlub” jest w zasadzie poetyck¹ relacj¹ o œnie Henryka, m³odego ¿o³nierza, który trafia wprost z frontu do przydro¿nej karczmy, której gospodarzami okazuj¹ siê

Jak dosz³o do wspó³pracy z legendarnym amerykañskim teatrem pytamy Ma³gorzatê Potock¹ aktorkê, dyrektorkê teatru w Radomiu i wspó³producentkê przedstawienia.

jego rodzice, zdegradowani do roli s³u¿¹cych. Jednak te role szybko siê zmieniaj¹, ojciec i matka zostaj¹ królem i królow¹, a Henryk ksiêciem-tyranem i jak we œnie ³ami¹ siê i przeplataj¹ granice, tak¿e czasowe, konwencje, nawi¹zania i paralele.

Przedstawienie to jest produkcj¹ teatru La Mama Theater, Instytutu Kultury Polskiej w Nowym Jorku oraz Teatru Powszechnego w Radomiu.

Przedstawienie jest wyre¿yserowane przez Zishan Ugurlu z nowojorskimi aktorami. Wyst¹pi¹: Bill Bowers, Celeste Ciulla, Gardiner Comfort, Annie Hägg, Conor Andrew Hall, Anna Podolak, Alex Scoloveno, Jackson Scott, Oluwaseun „Kayode” Soyemi. Scenografia

Wspó³praca z La MaMa to nie przypadek. Moja historia zwi¹zana z tym te-

redaktor naczelna

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

atrem jest d³uga. Opowiem j¹ w skrócie.

W 1986 roku dosta³am stypendium Millenium Workshop, a wraz z nim studio nad teatrem. Pozna³am wówczas Ellen Steward która ten teatr stworzy³a, By³y to najciekawsze artystycznie czasy nowojorskiej bohemy. Moi polscy przyjaciele: Dudziak, Urbaniak, Rybczyñski, Harto-

sta³a wspó³praca

Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska

i kostiumy zosta³y natomiast zrobione przez Polaków: Micha³a Dracza i Krystiana Szymczaka

Informacje:

La Mama Theater, The Downstairs 66 East 4th Street, basement level, New York, NY 10003

Bilety:

Doroœl: $30, Studenci/Seniorzy: $25, Pierwsze 10 biletów kosztuje $10 (limit 2 na osobê)

www.lamama.org/shows/the-marriage-2024 www.instytutpolski.pl/newyork/2024/08/28/witold-gombrowiczs-the-marriage-at-la-mama/

wicz, robili niezwyk³e rzeczy. Nowy Jork mam w sercu. Dlatego tu wracam. Jestem dyrektorem Festiwalu Gombrowiczowskiego w Polsce. Teatr La Mama mia³ przylecieæ na festiwal dwa lata temu ale pandemia sprawi³a, ¿e plany upad³y. Zachêci³am ich, ¿eby przyjechali w tym roku. Re¿yserka Zishan Ugurlu musia³a skompletowaæ na nowo ca³¹ ekipê. Zaproponowa³am aby mój teatr Powszechny w

fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy

John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Radomiu by³ czêœci¹ tego projektu i tak siê sta³o. Micha³ Dracz zaprojektowa³ scenogtafiê, Krystian Szymczak kostiumy, a nasze pracownie to wykona³y. Przylecieliœmy trzy dni temu, w³aœnie montujemy scenografiê i œwiat³a. Zaczê³a siê wspania³a twórcza przygoda. Jesteœmy niezwykle podekscytowani t¹ wspóln¹ prac¹. Mam nadziejê ¿e du¿o osób kochaj¹cych teatr pojawi siê na premierze.

Kurier Plus, Inc. Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6

Tel: (718) 389-3018

E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.

Na drogach Prawdy Bo¿ej

„Ci¹g³y niepokój na œwiecie”

Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy by³ w domu, zapyta³ ich: „O czym to rozmawialiœcie w drodze?” Lecz oni, milczeli, w drodze bowiem posprzeczali siê miêdzy sob¹ o to, kto z nich jest najwiêkszy. On usiad³, przywo³a³ Dwunastu i rzek³ do nich: „Jeœli kto chce byæ pierwszym, niech bêdzie ostatnim ze wszystkich i s³ug¹ wszystkich”. Potem wzi¹³ dziecko, postawi³ je przed nimi i obj¹wszy je ramionami, rzek³ do nich: „Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imiê moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie pos³a³”. (Mk 9, 33-37)

W jednej z piosenek œpiewamy: „Ci¹g³y niepokój na œwiecie, / Wojny i wojny bez koñca. / Jak¿e niepewna jest ziemia, / Jêkiem i gniewem drgaj¹ca”. To „drganie” nienawiœci i bólu mo¿emy dziœ us³yszeæ na Ukrainie, i na Bliskim Wschodzie. W raporcie Centrum Dokumentowania Zbrodni Rosyjskich w Ukrainie im. Rafa³a Lemkina dzia³aj¹cego przy Instytucie Pileckiego mamy œwiadectwa piekielnej rzeczywistoœci wojny. Oto jedno z nich: „Du¿a rodzina, by³y w niej dwie m³ode dziewczyny (…). ¯o³nierz powiedzia³ do matki: Wybierz jedn¹ albo my wybierzemy. Jedna z dziewczyn by³a jej córk¹, a druga synow¹. By³y w tym samym wieku, by³y m³ode, piêkne. Kobieta uratowa³a córkê, a synowa mia³a wtedy dwoje ma³ych dzieci”. Takie piekielne sceny maj¹ miejsce po obu walcz¹cych stronach. Bo wojna to piekielna sprawa. Polski poeta Leopold Staff napisa³: „Wojna to najgorsze z³o zrodzone w bezrozumie.”

K³ótnie, nieporozumienia, frustracje, pretensje, ¿e ktoœ postrzega œwiat inaczej ni¿ my, ¿e odnosi wiêkszy sukces – ka¿dego dnia wdzieraj¹ siê do naszego serca i duszy, zmieniaj¹c je w bitewne pole.

Jeœli ktoœ nie ma pokoju w sobie, to nie mo¿e go daæ innym, daje to co ma - wojnê. A zatem wszystko zaczyna siê w naszym sercu i duszy, co trafnie wypunktowuje œw. Jakub w drugim czytaniu, odpowiadaj¹c na pytanie sk¹d siê bior¹ wojny, konflikty: „Nie sk¹din¹d, tylko z waszych ¿¹dz, które walcz¹ w cz³onkach waszych. Po¿¹dacie, a nie macie, ¿ywicie mordercz¹ zazdroœæ”. ¯¹dza jest niepohamowanym pragnieniem posiadania lub doznawania czegoœ. Jest szczególnie destrukcyjna w ¿yciu cz³owieka, gdy dotyczy seksu, w³adzy i pieniêdzy. Dla nich cz³owiek zrobi wiele, posuwaj¹c siê do wszelkiej nieprawoœci z morderstwem i wojn¹ w³¹cznie.

W drugiej zwrotce zacytowanej piosenki s¹ s³owa: „Pokój zostawiam wam, /

Pokój mój dajê wam, / Nie tak jak daje dzisiaj œwiat, / Powiedzia³ do nas Pan”. Czytania biblijne na dzisiejsz¹ niedzielê ukazuj¹ czym jest ten pokój i jaka droga do niego prowadzi. Œw. Jakub pisze: „Po¿¹dacie, a nie macie, ¿ywicie mordercz¹ zazdroœæ. Prowadzicie walki i k³ótnie, a nic nie posiadacie, gdy¿ siê nie modlicie. Modlicie siê, a nie otrzymujecie, bo siê Ÿle modlicie, staraj¹c siê jedynie o zaspokojenie swych ¿¹dz”.

Ostatecznie wojna i pokój, k³ótnia i zgoda zale¿¹ od modlitwy. Dlaczego modlitwa jest tak wa¿na? Katechizm Koœcio³a Katolickiego definiuj¹c modlitwê odwo³uje siê do s³ów Œwiêtej Teresy która tak mówi: „Dla mnie modlitwa jest wzniesieniem serca, prostym wejrzeniem ku Niebu, okrzykiem wdziêcznoœci i mi³oœci zarówno w cierpieniu jak i w radoœci; na koniec jest to coœ wielkiego, nadprzyrodzonego, co rozszerza m¹ duszê i jednoczy mnie z Jezusem...”.

A zatem modlitwa jest spotkaniem Boga z cz³owiekiem i cz³owieka z Bogiem. Gdy myœl¹ i sercem, ca³ym swoim jestestwem zaczynamy odczuwaæ obecnoœæ Boga, wtedy zaczyna siê nasza modlitwa. Modlitwa nie jest konkursem recytatorskim, gdzie recytujemy wiele piêknych modlitw. Ta recytacja staje siê modlitw¹, wtedy, gdy wype³nimy j¹ mi³osn¹ obecnoœci¹ Boga. Bez tego wype³nienia mo¿na recytuj¹c modlitwy zabijaæ, gwa³ciæ i mordowaæ, wszczynaæ wojny na œwiecie, rodzinach, miejscach pracy itd.

W Sprawozdaniu ze stanu diecezji ³uckiej dla Stolicy Apostolskiej, sporz¹dzonym przez ks. Jana Szycha, kanclerza Kurii Diecezjalnej w £ucku czytamy: „Wed³ug zeznañ, iloœæ zamordowanych wynosi 30 000, a nawet i 50 000. Wtenczas w³aœnie zamordowano 17 ksiê¿y, niektórych torturowano przed œmierci¹. ks. Karol Baran zosta³ podobno przepi³owany na dwoje. Popi pob³ogos³awili w swej œwi¹tyni no¿e do mordowania Polaków”.

Wspominam te wydarzenia nie po to, aby zadra¿niaæ relacje z Ukraiñcami, którzy teraz doœwiadczaj¹ ogromnej tragedii, ale aby zilustrowaæ bezu¿ytecznoœæ, modlitwy, która jest tylko na wargach. O takiej modlitwie pisze œw. Jakub we wspomnianym Liœcie: „Modlicie siê, a nie otrzymujecie, bo siê Ÿle modlicie, staraj¹c siê jedynie o zaspokojenie swych ¿¹dz”.

Pierwsze czytanie z Ksiêgi M¹droœci mówi o modlitewnej wiêzi z Bogiem, która powinna cechowaæ siê ca³kowitym zaufaniem Bogu. W Ksiêdze s³yszymy s³owa bezbo¿nych, którzy powiedzieli: „Zróbmy zasadzkê na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia siê naszemu dzia³aniu, zarzuca nam przekraczanie Prawa, wypomina nam przekraczanie naszych zasad karnoœci. Zobaczmy, czy prawdziwe s¹ jego s³owa, wybadajmy, co bêdzie przy jego zgonie. Bo jeœli sprawiedliwy jest synem Bo¿ym, Bóg ujmie siê za nim i wyrwie go z r¹k przeciwników. Dotknijmy go obelg¹ i katusz¹, by poznaæ jego ³agodnoœæ i doœwiadczyæ jego cierpliwoœci. Zas¹dŸmy go na œmieræ haniebn¹, bo – jak mówi³ – bêdzie ocalony”.

S³owa tej Ksiêgi spe³niaj¹ siê w Jezusie Chrystusie, Synu Bo¿ym, który zosta³ zabity przez zazdrosnych i niegodziwych ludzi. W tej sytuacji Jezus ca³kowicie zaufa³ swojemu Ojcu a¿ do ostatniego momentu ziemskiego ¿ycia „Ojcze w rêce Twoje polecam ducha Mojego”. I ostatecznie to chwa³a zmartwychwstania zajaœnia³e pe³nym blaskiem zwyciêstwa.

W dzisiejszej Ewangelii Jezus przepowiada swoje nieuchronne cierpienie, œmieræ i zmartwychwstanie. Jednak uczniowie zamiast ws³uchiwaæ siê w s³owa Jezusa i je rozwa¿aæ zaczêli siê k³óciæ miêdzy sob¹, kto zajmie pierwsze miejsce przy Jezusie. ¯¹dza w³adzy sk³óci³a aposto³ów. A to wyniesienie wyobra¿ali sobie na sposób ziemski. Chcieli byæ blisko tronu w³adzy. Podobnego sk³ócenia doœwiadcza³a wspólnota chrzeœcijañska, do której pisa³ œw. Jakub. W zasadzie w ka¿dej wspólnocie: pañstwowej, koœcielnej, rodzinnej, w³aœciwie wszêdzie, gdzie brak pokory i osobista ambicja zaczyna dominowaæ pojawiaj¹ siê wojny, k³ótnie, plotki i obojêtnoœæ, agresja i morderstwa, nienawiœæ i wszelkiego rodzaju z³o i sprowadzaj¹ piek³o do naszego ¿ycia. ❍

Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper. pl i nytravelclub.pl

Katolicki Klub Dyskusyjny

Katolicki Klub Dyskusyjny im. Œw. Jana Paw³a II zaprasza w niedzielê 22 wrzeœnia o godz 12:15 na wyk³ad pt. „Ojciec Pio zakonnik i stygmatyk“. Spotkanie poprowadzi o. Micha³ Czy¿ewski. Zapraszamy.

Koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. 101 E 7th Street New York, NY 10009

Pracownik spad³ z rusztowania.

Czy to by³a jego wina?

W interesuj¹cej sprawie robotnik zosta³ ranny podczas monta¿u stela¿y i suchych tynków na budowie na Brooklynie. Prace budowlane obejmowa³y przekszta³cenie nieruchomoœci z banku w restauracjê.

W³aœciciel nieruchomoœci zatrudni³ generalnego wykonawcê, który z kolei zatrudni³ ró¿nych podwykonawców. Robotnik pracowa³ dla podwykonawcy, który na przedmiotowej budowie odpowiedzialny by³ za suche tynki. Osoba nadzoruj¹ca robotnika organizowa³a cotygodniowe spotkania dotycz¹ce bezpieczeñstwa narzêdzi. Podczas tych spotkañ omawiane by³y ró¿ne tematy zwi¹zane z bezpieczeñstwem. Pracodawca robotnika zapewni³ mu sprzêt potrzebny do pracy, w tym drabiny i rusztowania, a jego firma przechowywa³a ten sprzêt na pierwszym piêtrze. W dniu, w którym dosz³o do wypadku przy pracy, robotnik spotka³ siê ze swoim prze³o¿onym, aby omówiæ pracê, któr¹ mia³ do wykonania w tym dniu. Polega³a ona m.in. na wykonaniu dodatkowych prac w piwnicy. Robotnik zacz¹³ pracowaæ tam przy metalowych stela¿ach. Aby dosiêgn¹æ do sufitu znajduj¹cego siê na wysokoœci 14 stóp, potrzebowa³ drabiny lub rusztowania. Robotnik nie poszed³ na pierwsze piêtro po jedno z w¹skich rusztowañ swojej fir-

my. Zamiast tego zdecydowa³ siê wykorzystaæ rusztowanie, które by³o ju¿ w piwnicy. Znalaz³ rusztowanie na korytarzu. Nie wiedzia³ kto je tam umieœci³ ani do kogo nale¿a³o. Ustawi³ je w miejscu swojej pracy. Obejrza³ rusztowanie, ale nie sprawdzi³, czy klipsy by³y zabezpieczone. Nie dokona³ ¿adnych zmian na platformie roboczej rusztowania i wszed³ na nie. Kiedy pracowa³ na górnym poziomie, platforma zapad³a siê, a on obudzi³ siê na pod³odze.

Pozew dotycz¹cy urazów w pracy

Prawnik od obra¿eñ cia³a zatrudniony przez tego robotnika wniós³ pozew przeciwko w³aœcicielowi i generalnemu wykonawcy w zwi¹zku z obra¿eniami odniesionymi przez robotnika w miejscu pracy. W trakcie procesu jego prze³o¿ony zezna³, ¿e jego za³odze, w tym poszkodowanemu, nie wolno by³o u¿ywaæ sprzêtu, który nie nale¿a³ do ich firmy. Powiedzia³ te¿, ¿e gdyby zobaczy³ robotnika korzystaj¹cego z tego rusztowania, to powstrzyma³by go. Prze³o¿ony powiedzia³ równie¿, ¿e pracownik móg³ przenieœæ rusztowanie z pierwszego piêtra do piwnicy i roz³o¿yæ je w mniej ni¿ dziesiêæ minut.

Kto jest winny?

Prawnik od obra¿eñ cia³a z³o¿y³ wniosek do s¹du, w którym zwróci³ siê do sê-

Szko³a z tradycjami

Wszystko zaczê³o siê 65 lat temu, kiedy z inicjatywy Leona Younga i kilku parafian koœcio³a œw. Jadwigi Œl¹skiej we Floral Park powsta³a Polska Szko³a Dokszta³caj¹ca imienia patronki koœcio³a.

Od trzech lat jej dyrektork¹ jest pani mgr Emilia Boguszewska, która wspó³pracuj¹c z œp. ksiêdzem Piotrem Ro¿kiem proboszczem parafii, a obecnie z ks. Marcinem Nabo¿nym przyda³a szkole nowej dynamiki. By³o to mo¿liwe dziêki wysi³kom wykwalifikowanego i oddanego sprawie polonijnej edukacji, grona nauczycielskiego, Komitetu Rodzicielskiego i organizacji wspieraj¹cym Szko³ê. Polska szko³a im. œw. Jadwigi têtni polskoœci¹, patriotyzmem i wiar¹.

15 wrzeœnia 2024 roku mia³a miejsce piêkna uroczystoœæ 65-lecia powstania Szko³y i poœwiêcenia nowego sztandaru. Na uroczystoœci dziêkowano Bogu i ludziom zaanga¿owanym w to wspania³e dzie³o. Koœció³ by³ wype³niony po brzegi. Obecna by³a prezes Centrali Polskich Szkó³ Dokszta³caj¹cych dr Dorota Andraka. Podnios³¹ uroczystoœæ przygotowali uczniowie, rodzice i przyjaciele szko³y.

Dyrektorka szko³y Pani Emilia Boguszewska zwróci³a siê do zebranych: Szanowni Pañstwo. 15 wrzeœnia to wyj¹tkowy dzieñ w ¿yciu spo³ecznoœci PSD im.

œw. Jadwigi. Dzieñ przyjêcia najwy¿szego symbolu dla szko³y – sztandaru. Sztandar jest jednym z symboli wychowania, ale to równie¿ symbol wiêzi integruj¹cych szko³ê, parafiê i œrodowisko polonijne. Jest znakiem Polski-Narodu-Ma³ej Ojczyzny. To znak rozpoznawczy, symbol jej historii i tradycji Sztandar jest znakiem ³¹cz¹cym tych którzy opuszczaj¹ progi szko³y jak i obecnych oraz przysz³ych uczniów. Od 15 wrzeœnia, od dzisiaj, sztandar stanie siê symbolem naszej szko³y i na sta³e wpisze siê w nasz ceremonial, w uroczystoœci, które odbywac siê bêd¹ z jego udzia³em.

Na awersie sztandaru widnieje wizerunek naszej patronki œwiêtej Jadwigi Œl¹skiej z makiet¹ koœcio³a w d³oni. Jesteœmy dumni z patronki, która s³ynê³a z pobo¿noœci, szerokiej dzia³alnoœci dobroczynnej i mi³osiernej. Dba³a o chorych, ubogich oraz wspiera³a budowê koœcio³ów.

dziego o rozstrzygniêcie kwestii odpowiedzialnoœci na korzyœæ robotnika. Zasadniczo adwokat zwróci³ siê do sêdziego o stwierdzenie, ¿e to w³aœciciel i generalny wykonawca byli odpowiedzialni za wypadek robotnika i poniesione przez niego obra¿enia, poniewa¿ nie zapewnili mu odpowiednich urz¹dzeñ zabezpieczaj¹cych przed upadkiem z wysokoœci.

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

Prawnik w³aœciciela i generalnego wykonawcy twierdzi³, ¿e sêdzia powinien odrzuciæ argumentacjê robotnika. Twierdzi³ równie¿, ¿e sêdzia powinien oddaliæ sprawê, poniewa¿ prze³o¿ony zezna³, ¿e pracownikowi nie wolno by³o wykorzystywaæ rusztowañ, które nie nale¿a³y do ich firmy. Prawnik od obra¿eñ cia³a reprezentuj¹cy robotnika argumentowa³ jednak, ¿e prze³o¿ony nigdy nie powiedzia³ robotnikowi, aby nie korzysta³ z tego rusztowania. Dlatego nie ponosi³ on winy za swój wypadek. Sêdzia przyzna³ racjê prawnikowi robotnika i rozstrzygn¹³ o odpowiedzialnoœci na jego korzyœæ. Sprawa trafi³a do s¹du jedynie w zakresie wysokoœci odszkodowania. ❍

Fakt, ¿e œw. Jadwiga jest patronk¹ naszej szko³y, cieszy nas ogromnie i wci¹¿ inspiruje do podejmowania codziennych wyzwañ oraz nietuzinkowych przedsiêwziêæ. Uczniowie dostrzegli w niej wiele wspania³ych cech: skromnoœæ, wielkodusznoœæ, m¹droœæ i mi³osierdzie. Dobra energia p³yn¹ca z wiary w wartoœci wyznawane przez bogobojn¹ Ksiê¿nê Œl¹sk¹ jest odczuwalna wœród szkolnej spo³ecznoœci. Na rewersie widnieje bia³o-czerwona flaga, w œrodku orze³ w koronie, który jest znakiem Pañstwa Polskiego, dumy i autonomii.

Niech ten sztandar stanie siê nasz¹ dum¹ i bêdzie widocznym symbolem. Symbole pomagaj¹ nam zachowaæ nasz¹ to¿samoœæ i gruntowaæ korzenie z których siê wywodzimy.

Nawi¹zuj¹c do charytatywnej dzia³alnoœci patronki Szko³y pani dyrektor powiedzia³a: St¹d w³aœnie nasza szko³a nosi miano: ‘Ma³ej szko³y o wielkim sercu”. Co roku staramy siê przeprowadziæ zbiórkê dla

dzieci z domów dziecka w Polsce. Kiedy wybuch³a wojna w Ukrainie natychmiast nawi¹za³am kontakt z Domem Dziecka w Bia³ymstoku, który przyj¹³ pod swój dach wojenne sieroty. Nasi rodzice „adoptowali” jedno lub dwoje dzieci i zaopatrzyli je we wszystkie potrzebne im rzeczy. W ubieg³ym roku pomagaliœmy ma³ej Hani, która przyjecha³a z Polski do NJ z nadziej¹ na wyleczenie nowotworu oczu. Dalej pani dyrektor mówi³a jakie zadania stawiaj¹ przed sob¹ nauczyciele szko³y: Celem naszej pracy wychowawczej i dydaktycznej poza granicami kraju rodzinnego, jest kszta³cenie m³odych pokoleñ, obdarzonych wra¿liwoœci¹ i dum¹ narodow¹ swoich przodków, którzy kochaj¹ ojczyznê swoich rodziców i dziadków, którzy szanuj¹ polonijn¹ spo³ecznoœæ, którzy kochaj tê ma³¹ ojczyznê, znaj¹ i szanuj¹ jej historiê, jej tradycje i symbole

15 wrzeœnia 2024 r. mia³a miejsce uroczystoœæ 65-lecia powstania Szko³y i poœwiêcenia nowego sztandaru

Polskie wczoraj i dziœ

Obrona Warszawy 1939

Pierwsze jednostki wojsk niemieckich dotar³y na przedmieœcia Warszawy ju¿ tydzieñ po rozpoczêciu hitlerowskiej inwazji na Polskê.

8 wrzeœnia 1939 r. niemiecka 4 Dywizja Pancerna zajê³a Okêcie wraz z lotniskiem. Natêpnego dnia rozpocz¹³ siê atak od strony Ochoty i Woli. Oddzia³y polskie zdo³a³y jednak powstrzymaæ napastników.

3 wrzeœnia zosta³o utworzone Dowództwo Obrony Warszawy na czele z genera³em Walerianem Czum¹.

6 wrzeœnia opuœci³ miasto Wódz Naczelny marsza³ek Œmig³y-Rydz. Jeszcze wczeœniej wyjecha³ z Warszawy Prezydent RP Ignacy Moœcicki. Zosta³o to przyjête negatywnie przez ludnoœæ stolicy.

7 wrzeœnia szef propagandy w Sztabie Naczelnego Wodza pu³kownik Roman Umiastowski wezwa³ wszystkich mê¿czyzn do natychmiastowego opuszczenia miasta i udania siê na Wschód. Apel ten zosta³ odwo³any po kilku godzinach, ale do tego czasu tysi¹ce osób opuœci³o stolicê. 15 wrzeœnia miasto zosta³o ca³kowicie okr¹¿one przez wojska niemieckie. Tego samego dnia prezydent stolicy Stefan Starzyñski powo³a³ Komitet Obywatelski przy Dowództwie Obrony Warszawy skupiaj¹cy przedstawicieli wszystkich ugrupowañ politycznych od narodowców i pi³sudczyków do socjalistów.

W dniach 17-22 wrzeœnia garnizon warszawski zosta³ wzmocniony przez oddzia³y Armii „Poznañ” i „Pomorze”, które po bitwie nad Bzur¹ przedar³y siê do stolicy. 17 wrzeœnia, po agresji Zwi¹zku Sowieckiego na Polskê, przbywaj¹cy pod Warszaw¹ Adolf Hitler wyda³ osobisty rozkaz ostrza³u artyleryjskiego Zamku Królewskiego. Zniszczenie symbolu narodowego i siedziby Prezydenta RP mia³o os³abiæ morale obroñców stolicy i ludnoœci cywilnej.

Przez ca³y czas oblê¿enia Luftwaffe bombardowa³o miasto. Bombardowania nasili³y siê szczególnie w po³owie miesi¹ca. 23 wrzeœnia dokonano nalotu na elektrowniê, co unieruchomi³o m.in. radio i drukarnie. Wkrótce ten sam los spotka³ wodoci¹gi miejskie.

25 wrzeœnia dokonano nalotu dywanowego na stolicê. Zrzucono wtedy 560 ton bomb burz¹cych i 72 tony zapalaj¹cych.

Wobec pozbawienia ludnoœci Warszawy pr¹du, wody i ogrzewania, dowództwo

obrony zdecydowa³o siê na rozmowy kapitulacyjne. Akt kapitulacji zostal podpisany 28 wrzeœnia. Dwa dni póŸniej pierwsze oddzia³y niemieckie wkroczy³y do stolicy. 5 paŸdziernika Hitler przyj¹³ defiladê wojskow¹ w Alejach Ujazdowskich.

Straty wœród wojskowych obroñców miasta wynios³y dwa tysi¹ce zabitych i 16 tys. rannych. Straty ludnoœci cywilnej to dziesiêæ tys. poleg³ych i ponad 50 tys. rannych. Ponad sto tysiêcy ¿o³nierzy i oficerów dosta³o siê do niewoli.

Olbrzymi¹ rolê w obronie stolicy odegra³ bohaterski prezydent Warszawy Stefan Starzyñski, który w czasie oblê¿enia pelni³ funkcjê komisarza cywilnego obrony miasta.

Kiedy marsza³ek Œmig³y-Rydz przys³a³ Starzyñskiemu samolot w celu ewakuacji z oblê¿onego miasta, prezydent Warszawy odpowiedzia³: „Tak jak pan dzieli los swych ¿o³nierzy – tak i ja pozostanê wœród swoich”.

Polacy zapamiêtali szczególnie radiowe przemówienia Starzyñskiego, którymi podtrzymywa³ ducha walcz¹cej stolicy. W ostatnim przemówieniu do ludnoœci Warszawy stwierdzi³: „Chcia³em, by Warszawa by³a wielka. Wierzy³em, ¿e wielk¹ bêdzie. Ja i moi wspó³pracownicy kreœliliœmy plany, robiliœmy szkice wielkiej Warszawy przysz³oœci. I Warszawa jest wielka. Prêdzej to nast¹pi³o, ni¿ przypuszczaliœmy. Nie za lat piêædziesi¹t, nie za sto, lecz dziœ widzê wielk¹ Warszawê (…) dziœ Warszawa broni¹ca honoru Polski jest u szczytu swej wielkoœci i chwa³y”.

Stefan Starzyñski zosta³ aresztowany przez Gestapo 27 paŸdziernika 1939 r. Przez wiele lat okolicznoœci jego œmierci by³y nieznane. W roku 1994 Instytut Pamiêci Narodowej ustali³, ¿e najprawdopodobniej prezydent stolicy zosta³ rozstrzelany w grudniu 1939 r. ❍

Kandydat na prezydenta w swoim oœwiadczeniu, wydanym nied³ugo po zdarzeniu, napisa³ miêdzy innymi, ¿e Secret Service chroni¹c go „zrobi³ bardzo dobr¹ robotê.” Doda³ równie¿: „nic mnie nie zatrzyma. Nigdy siê nie poddam.”

Niedzielny nieudany zamach, to druga ju¿ próba zg³adzenia by³ego prezydenta. Po raz pierwszy Trump zosta³ zaatakowany w po³owie lipca, podczas wiecu wyborczego w Butler, w Pensylwanii. Wówczas 20-latek z karabinem, Thomas Crooks, ukryty na dachu budynku w pobli¿u trybuny, z której przemawia³ Trump, odda³ w jego kierunku kilka strza³ów, zanim zosta³ zabity przez Secret Service. By³y prezydent, draœniêty w ucho, cudem unikn¹³ œmierci. Jeden z uczestników wiecu zgin¹³

w tej strzelaninie, a dwie inne osobny zosta³y powa¿nie ranne.

Do nowej próby zamordowania Trumpa dochodzi w okresie ostrego sporu politycznego w Ameryce, który mo¿na porównaæ do koñca lat 60-tych, kiedy kraj dzieli³a wojna w Wietnamie i kwestia systemowej dyskryminacji rasowej, widocznej szczególnie w po³udniowych stanach. Niektórzy komentatorzy twierdz¹ nawet, ¿e zbli¿amy siê do wojny domowej. Hollywood proponuje ju¿ zreszt¹ tak¹ wizjê, na HBO mo¿na ogl¹daæ g³oœny niedawno film Civil War.

Na pytanie jak drugi nieudany zamach na Trumpa wp³ynie na wynik wyborów, nie ma dziœ dobrej odpowiedzi. Mo¿na przypuszczaæ, ¿e prêdzej mu pomo¿e ni¿ zaszkodzi. To co widzimy teraz faktycz-

nie mo¿e byæ tylko przedsmakiem tego, co bêdzie siê dzia³o po 5 listopada. Pamiêtaj¹c o doœwiadczeniach z poprzednich wyborów prezydenckich, ³atwo wyobraziæ sobie, niekoñcz¹ce siê spory o wynik, szczególnie w stanach gdzie ró¿nica bêdzie niewielka, d³ugotrwa³e przeliczanie g³osów, procesy s¹dowe, spory o g³osy wys³ane poczt¹, spory o elektorów, spory w kongresie o zatwierdzenie ogólnego wyniku. Jednym s³owem chaos. Sytuacja wewnêtrzna Ameryki to niestety tylko jeden problem, byæ mo¿e wcale nie najwa¿niejszy. Chaos mamy równie¿ na œwiecie. NATO przegrywa hybrydow¹ wojnê o Ukrainê z Rosj¹, co grozi dalsz¹ eskalacj¹. Izrael pomimo oczywistego ludobójstwa w Strefie Gazy, nie zdo³a³ pokonaæ Hamasu i uwolniæ ¿yj¹cych jeszcze zak³adników, atakuje za to swoich s¹siadów: Iran, Liban, Syriê, wyraŸnie próbuj¹c wci¹gn¹æ Amerykê do szerszej wojny w regionie.

Na tym tle prezydentura Joe Bidena jawi siê jako fatalna pomy³ka wyborców. Prezydent sprawia wra¿enie jakby kompletnie nie panowa³ nad sytuacj¹. W zwi¹zku z jego ogólnie znanymi problemami mentalnymi, mo¿na nawet mieæ w¹tpliwoœci, czy w ogóle rozumie dok³adnie co siê dzieje. Biden nie ma ¿adnego planu dla Ukrainy, poza dalszym wysy³aniem broni, co jak doskonale widaæ nic w tej wojnie nie zmienia, poza zwiêkszaniem liczby ofiar. Nie ma te¿ planu jak zakoñczyæ masakrê cywilów w Strefie Gazy, która – nie bójmy siê spojrzeæ prawdzie w oczy – jest jednym z najwiêkszych skandali wspó³czesnego œwiata. Krótko mówi¹c ten doœwiadczony przecie¿ polityk okaza³ siê liderem fatalnym. Czy uœmiechniêta twarz Kamali Harris, zapowiadaj¹cej z grubsza kontynuacjê jego polityki, mo¿e w tej sytuacji doprowadziæ j¹ do zwyciêstwa?

Obrona przeciwlotnicza
P³on¹cy Zamek Królewski

Kartki z przemijania

W œrodkowo-wschodniej Europie powódŸ. Straszliwa. Niewyobra¿alna wrêcz. Ani chybi, trzeba bêdzie robiæ zbiórki dla powodzian takie, jakie robiliœmy w 1997 roku, po tzw. Powodzi Tysi¹clecia. „Kurier Plus” zorganizowa³ wówczas na ten cel koncert i pamiêtn¹ aukcjê dzie³ sztuki, któr¹ prowadzi³em wraz z Agat¹ Galanis. Uda³o siê nam uzbieraæ znaczn¹ kwotê. Mo¿e warto i teraz zorganizowaæ tak¹ aukcjê wraz z Centrum Polsko-S³owiañskim, z którym „Kurier Plus” jest w dobros¹siedzkich relacjach?

W USA i Polsce wybory polityczne s¹ niemal codziennie. Tu ju¿ wiemy, jaki mamy wybór, zaœ w Polsce jeszcze nie. Jedno jest tam pewne – prezes PiS Jaros³aw Kaczyñski nie wyznaczy kandydata odeñ niezale¿nego. Czy takiego¿ kandydata szuka tak¿e premier Donald Tusk wraz ze swymi koalicjantami?

„¯eby tego Tuska zabiæ!” – powiedzia³ do europos³a z PiS Mariusza Kamiñskiego uczestnik demonstracji pod Ministerstwem Sprawiedliwoœci w Warszawie, zorganizowanej w ubieg³¹ sobotê pod has³em „StopPatoW³adzy”. Europose³ przytakn¹³, a kamery TVN-u to zarejestrowa³y. Pokaza³y te¿ transparenty z napisami: „Twarz Tuska w po³owie niemiecka w po³owie ruska” i „Tusk do psychiatryka wiêziennego”. Zebrani skandowali, ¿e „ruda wrona or³a nie pokona”, co podchwyci³ prezes Kaczyñski rzu-

Poniedzia³ek

caj¹c ostrze¿enie, ¿e „ruda wrona straszy wojskami obcymi”. W póŸniejszych komentarzach mo¿na by³o przeczytaæ m.in. ¿e to PiS jest ofiar¹ hejtu ze strony Koalicji 15 PaŸdziernika. Owszem jest, ale sam te¿ hejtuje, ile wlezie.

Jeœli Tusk jest rudy, to co powiedzieæ o Trumpie?

14 wrzeœnia minê³a 24 rocznica œmierci ksiêcia redaktora Jerzego Giedroycia. Pisa³em o Nim niedawno, ale rocznicê tê odnotowujê z g³êbokiej potrzeby, gdy¿ by³ On dla mnie wzorem niezale¿nego intelektualisty, takiego, jakim ja sam chcia³bym byæ. Nie zawsze siê z Nim zgadza³em, ale bra³em pod uwagê Jego punkt widzenia. Kiedy odwiedza³em Go w siedzibie paryskiej „Kultury” w Maisons-Laffitte rozmawialiœmy na werandzie, popijaj¹c whisky „Ballantine”. Zarzuca³ mnie pytaniami, sonduj¹c zawartoœæ mojego umys³u, ja zaœ pyta³em Go o rzeczy dla Polski i œwiata najwa¿niejsze. Ksi¹¿ê Redaktor wci¹¿ szuka³ m¹drzejszych od siebie i wnikliwie analizowa³ argumenty swych polemistów. Nie pielêgnowa³ w sobie niechêci do nich i publikowa³ ich teksty. Mia³ odwagê byæ wolnomyœlicielem. Unikatowe to cechy. Ostatni raz odwiedzi³em Go dwa tygodnie przed œmierci¹. Ba³em siê ¿e przy mnie umrze, bo zastyga³ na krzeœle bez ruchu i Jego twarz stawa³a siê bardziej marmurowa ni¿ zazwyczaj. Na szczêœcie po kilku chwilach otwiera³ oczy i rozmawialiœmy dalej. Przekaza³ mi wówczas m.in. ostrze¿enie, ¿e najwiêkszymi zagro¿eniami w nowej Polsce s¹ nacjonalizm i klerykalizm. Nie myli³ siê, jak siê wielokrotnie póŸniej przekona³em. Przed rokiem by³em na Jego grobie na cmentarzu w Le Mesnil-le-Roi. Rzecz jasna, chwile zadumy mia³em równie¿ nad pobliskimi mogi³ami rodzeñstwa Marii i Józefa Czapskich, ma³¿eñstwa Zofii i Zygmunta Hertzów i Henryka Giedroycia, którego równie¿ odwiedza³em, kiedy przej¹³ schedê brata Jerzego. Chcia³, bym napisa³ historiê rzeczonej „Kultury”. Stchórzy³em, nie wierz¹c w swe mo¿liwoœci. Wielka szkoda, ¿e tych niezwyk³ych postaci ju¿ nie ma. Pocieszeniem s¹ publikacje, jakie po nich zosta³y i ich biografie. Mam je w swoich warszawskich i nowojorskich zbiorach. Niektóre z dedykacjami. Co z nimi bêdzie, kiedy mnie ju¿ nie bêdzie?

Tydzieñ na kolanie

Poniedzia³ek póŸniej

W niedzielê Secret Service udaremni³ zamach na by³ego prezydenta Donalda Trumpa. Nawiedzony œwir (ten od agitacji, ¿e wraz z w³adz¹ Trumpa „umrze demokracja”) czeka³ prawie 12 godzin w krzaczorach pod polem golfowym, aby w odpowiednim momencie skosiæ Trumpa seri¹ z ka³asznikowa. Wyp³oszyli go agenci Secret Service. Zastanawia, co niedosz³y zamachowiec robi³ tak d³ugo w miejscu, do którego mia³ przyjechaæ by³y prezydent. To pytanie z tych jakim cudem inny œwirek znalaz³ siê na dachu sk¹d odda³ kilka strza³ów do by³ego prezydenta. To ju¿ druga próba zamordowania Trumpa w ci¹gu dwóch miesiêcy. Reakcja mediów g³ównego nurtu (MSM)? Ach, „incydent”, nic specjalnie wielkiego…, a zreszt¹ Trump u¿ywa agresywnego, dziel¹cego Amerykanów jêzyka, wiêc… Jeœli ktoœ chcia³by mieæ kolejny powód aby nie lubiæ MSM, proszê bardzo.

Pisze Witold Jurasz na Onecie: „W pi¹tek w Kijowie spotkali siê Rados³aw Sikorski, szef MSZ Litwy Gabrielius Landsbergis oraz prezydent Ukrainy Wo³odymyr Ze³enski. W spotkaniu uczestniczyli tak¿e ich doradcy. Jak wynika z relacji uczestników rozmowy, atmosfera pomiêdzy Ze³eñskim, a Sikorskim by³a niezwykle napiêta, mo¿na wrêcz mówiæ o scysji.”

Zdaniem Jurasza, Ze³eñski odmówi³ postêpu w sprawie ekshumacji ofiar Rzezi Wo³yñskiej, oskar¿aj¹c Polaków o politykowanie, za¿¹da³ za to przekazania polskich MIG-ów 29. Dalej Jurasz: „Przecie¿ Ukraiñcy maj¹ racjê. Pomogliœmy im z uwagi na polsk¹ racjê stanu i nie oczekiwaliœmy wdziêcznoœci. Jak byœmy ich wspierali za wdziêcznoœæ, to by by³a frajerska postawa. Szczêœciem tak nie by³o. Pomogliœmy bo takie by³y nasze interesy. I nie oczekujemy wdziêcznoœci bo to ¯ADNA zap³ata za to, co zrobiliœmy. Wiêc bez ³aski. Natomiast Ukraiñskie w³adze od dwóch lat pokazuj¹, ¿e nie doros³y do œwiatowej, zachodniej polityki zagranicznej. Tkwi¹ mentalnie w postsowieckim ³agrze, w którym jedynymi metodami negocjacji jest branie si³¹, a gdy jest siê s³abszym to ¿ebranie

Druh Jerzy Giedroyc jako ochotnik telegrafista w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Warszawa 1920 r.

Nie pamiêtam, czy odnotowa³em ju¿ w „Kartkach”, ¿e ksi¹¿ê redaktor mówi³ z uznaniem o Julicie Karkowskiej i prowadzonym przez ni¹ przez wiele lat „Przegl¹dzie Polskim” – kulturalnym dodatku do „Nowego Dziennika”. Chwali³ jego wysoki poziom i dobór autorów. Przywozi³em Mu tedy kilka najnowszych wydañ. Tak¿e tych z moimi artyku³ami.

W setn¹ rocznicê urodzin Jerzego Ficowskiego natrafi³em na Jego wiersz „Instrukcja”, który móg³by byæ mottem „Kartek z przemijania” –zanim w klepsydrze zu¿yje siê piasek posiejmy jego ziarnko do ziarnka zbierzmy ja³owy plon kilka chwil przemijania a kiedyœ potem postawmy j¹ do góry dnem na zasiew nowy spróbujmy przemin¹æ z powrotem w nieodwracalny czas

o wiêcej „dej, dej, dej”. Jak to nie przynosi efektu, to wyra¿aj¹ niezadowolenie i irytacjê. Tak siê polityki zagranicznej i dyplomacji nie prowadzi. To Kijowowi powinno zale¿eæ na tym, by traktowaæ Ukrainê powa¿nie. I to Kijów musi sam – bez zachêt i oczekiwañ – zacz¹æ siê przedstawiaæ jako partner do rozmów. Mog¹ to zrobiæ bezkosztowno w przypadku Polski i rozwi¹zaæ kwestiê Wo³ynia. Nie potrafi¹ – jak pisa³em wielokrotnie – ich strata. MIG-29 to powinien byæ test nowego mechanizmu. Udzielamy kredytu o wartoœci przekazywanych samolotów. Jak ju¿ bêdziemy mogli. Czas na lekcjê polityki transakcyjnej. W³adze z Kijowa musz¹ siê jeszcze wiele nauczyæ, zanim przyjmiemy ich do UE.”

Maski opad³y: za wszystkim stoi prezydent Wo³odymyr Ze³eñski. Warto wiedzieæ i wyci¹gaæ wnioski. Swoj¹ drog¹ doœæ odwa¿na postawa wobec Polski przywódcy, którego kraj wykrwawia siê tak mocno. Jak podaje The Wall Street Journal, do tej pory zginê³o 80 tys. ukraiñskich ¿o³nierzy, 400 tys. jest rannych. Liczba Ukraiñców znajduj¹cych siê pod w³adz¹ w³adz w Kijowie to 25-27 milionów ludzi. Podczas ostatniego spisu powszechnego w 2001 r. by³o 48 milionów Ukraiñców, a wiêc po niemal æwieræ wieku jest ich o… po³owê mniej.

Wtorek

W Polsce powódŸ. O której wiedziano, ¿e bêdzie ju¿ od tygodnia, co piszê, od wielu tygodni. Wystarczy³o przygotowaæ siê, aktywnie czekaæ, zgromadziæ rezerwy. Premier Donald Tusk, nawet jak ju¿ porz¹dnie la³o w Czechach i na S³owenii, wybra³ „si³ê spokoju” i rzek³: „prognozy nie s¹ alarmuj¹ce.”

Ju¿ po kilku dniach by³o widaæ, jak bardzo siê myli³. Kilka miast pod wod¹ (K³odzko, L¹dek Zdrój, G³ucho³azy), miliardowe straty, fala powodziowa wci¹¿ wzbiera i idzie na Wroc³aw (tam te¿ mia³ byæ luzik)… To ¿e miliardowe straty nie s¹ jeszcze wiêksze, to efekt wspania³ej postawy s³u¿b (stra¿aków zawodowych, ochotniczych stra¿y po¿arnych, Wojska Polskiego, Wojsk Obrony Terytorialnej, Policji Polskiej, Pogotowia Ratunkowego) ale te¿ dziesi¹tek tysiêcy obywateli, którzy bronili swoich miast przed wielk¹ wod¹. Z sukcesem, jak choæby w Nysie, któr¹ uda³o siê uratowaæ przed zalaniem. Tusk w³¹czy³ siê do dzia³ania, ale jakby z opóŸnieniem. Na dodatek wezwa³ na pomoc Orkiestrê Jurka Owsiaka, co jest fars¹ (albo i ¿enuj¹c¹ prób¹ propagandowej zagrywki), bior¹c pod uwagê potencja³ pañstwa, jakim – b¹dŸ co b¹dŸ – zarz¹dza teraz jako premier, Donald Tusk! Okazuje siê, ¿e znów, ¿e flekowanie ludzi Kaczyñskiego i ci¹g³e, nieustanne „yeabanie PiSu”, to du¿o ³atwiejsze zajêcie ni¿ zarz¹dzanie ca³¹ Polsk¹. A jak s³usznie zauwa¿y³ Jan Rokita (na ³amach w„Tygodnika wSieci”):

Jeremi Zaborowski

Marsz, marsz Polonia

80. rocznica operacji “Market Garden”

i udzia³ w niej Polskiej Samodzielnej Brygady Spadochronowej

Przygotowana z ogromnym rozmachem operacja „Market Garden” mia³a pogr¹¿yæ Niemców i przyspieszyæ zakoñczenie wojny w Europie. Tymczasem walki pod Arnhem do dzisiaj s¹ uznawane za jedn¹ z najwiêkszych klêsk antyhitlerowskiej koalicji.

Lato 1944 roku. Po spektakularnym otwarciu przez aliantów drugiego frontu w Normandii klêska Niemców by³a coraz bardziej prawdopodobna. Naziœci, odpieraj¹cy od wschodu atak Sowietów, a odpo³udnia i zachodu zmagaj¹cy siê z aliantami, tracili zapa³ i coraz bardziej ulegali ofensywie antyhitlerowskiej koalicji. Zachêceni powodzeniem na zachodzie Europy, alianccy stratedzy chcieli jak najszybciej doprowadziæ do zakoñczenia wojny. Obawiali siê, ¿e systematyczne zdobywanie terenu mo¿e potrwaæ d³ugo, a niemiecka linia Zygfryda, czyli pas umocnieñ i fortyfikacji wzd³u¿ granicy z Francj¹ i Luksemburgiem, skutecznie zatrzyma marsz na Berlin. Nie bez znaczenia by³ te¿ fakt, ¿e Amerykanie i Brytyjczycy chcieli znaleŸæ siê w stolicy Niemiec przed napieraj¹c¹ od wschodu Armi¹ Czerwon¹.

Maj¹c to na uwadze genera³ Bernard Law Montgomery, g³ównodowodz¹cy wojsk brytyjskich, przedstawi³ œmia³¹ koncepcjê ataku na Holandiê. Sprzymierzeni ominêliby w ten sposób niemieckie umocnienia na granicy. Plan zak³ada³, ¿e wojska powietrznodesantowe w liczbie oko³o 35 tysiêcy ¿o³nierzy zdobêd¹ kluczowe mosty i kilka mniejszych przepraw na Renie w Holandii, a nastêpnie utrzymaj¹ je przez 48 godzin a¿ do nadejœcia wojsk l¹dowych. Celem ataku by³o stworzenie bezpiecznego korytarza biegn¹cego przez Holandiê, ominiêcie linii Zygfryda, a na koniec uderzenie si³ami brytyjskiego 30. Korpusu w samo serce Zag³êbia Ruhry. Mia³o to spowodowaæ parali¿ III Rzeszy, a co za tym idzie, jej szybk¹ kapitulacjê.

Do wykonania tego zadania wyznaczono amerykañskie 82 i 101 Dywizjê Powietrznodesantow¹ i brytyjsk¹ 1 Dywizjê Powietrznodesantow¹ wraz z 1 Polsk¹ Samodzieln¹ Brygad¹ Spadochronow¹, dowodzon¹ przez gen. Stanis³awa Sosabowskiego. Plany zak³ada³y, ¿e w ramach operacji powietrznodesantowej pod kryptonimem „Market” amerykañska 101 DPD dowodzona przez gen. Maxwella Taylora opanuje most na Kanale Wilhelminy w Son, cztery przeprawy na kanale Willemsa i rzece Aa w rejonie Veghel, cztery mosty w dolnym biegu rzeki Dommel w rejonie Eindhoven oraz zajmie i utrzyma 24-kilometrowy odcinek drogi ³¹cz¹cy siê na pó³nocy z rejonem l¹dowania kolejnej dywizji amerykañskiej. £¹cznie dywizja mia³a zaj¹æ i utrzymaæ jedenaœcie mostów drogowych i kolejowych.

Kolejn¹ dywizj¹ by³a amerykañska 82 DPD dowodzona przez gen. Jamesa Gavina, której zadaniem by³o opanowanie szeœciu mostów na rzekach Maas i Waal w rejonie Nijmegen i Grave, nastêpnie przejœcie czêœci¹ si³ do obrony na wzgórzach Groesbeek w celu ubezpieczenia od wschodu korytarza terenowego o d³ugoœci 16 km, którym mia³y poruszaæ siê jednostki 30 Korpusu.

Najdalej na pó³noc mia³a byæ desantowana brytyjska 1 DPD pod dowództwem gen. Roberta Urquharta, wzmocniona polsk¹ 1 Samodzieln¹ Brygad¹ Spadochronow¹ dowodzon¹ przez gen. Stanis³awa Sosabowskiego, które mia³y opanowaæ i utrzymaæ przeprawy (dwa mosty i przeprawa promowa) na rzece Leek (Dolny Ren) w rejonie Arnhem oraz przyczó³ek na prawym brzegu rzeki o szerokoœci ponad 10 km i g³êbokoœci 2-4 km. Gen. Sosabowski by³ prawdopodobnie najlepiej przygotowanym dowódc¹ do tej operacji.

W ramach l¹dowej operacji pod kryptonimem „Garden” wojska brytyjskiego 30 Korpusu dowodzonego przez gen. Briana Horrocksa, wspomagane lotnictwem taktycznym, poruszaj¹c siê jedn¹ drog¹, mia³y pokonaæ opanowany przez wojska powietrznodesantowe korytarz o d³ugoœci ponad 120 km w ci¹gu 48 godzin.

Z wielkim trudem w bardzo krótkim czasie zmobilizowano wszystkie dostêpne œrodki transportu powietrznego, jednak nie posiadano wystarczaj¹cej liczby samolotów, by móc jednorazowo przerzuciæ ponad 35 tys. skoczków wraz z niezbêdnym zaopatrzeniem. Podjêto wiêc tragiczn¹ w skutkach decyzjê, by dostarczyæ ich do Holandii w kilku turach, co mia³o trwaæ parê dni. Realizowano je w 24-godzinnych odstêpach, co znacznie zmniejszy³o efekt zaskoczenia przeciwnika, który móg³ przygotowaæ siê do skutecznej obrony. Okaza³o siê to jednym z wielu b³êdów brytyjskiego sztabu.

Akcja zosta³a tak¿e nieprawid³owo przygotowana. Przyczyni³a siê do tego miêdzy innymi s³aba komunikacja miêdzy dowódcami wojsk alianckich i wzajemna niechêæ niektórych genera³ów. Genera³ Edgar „Bill” Williams, szef wywiadu Montgomery’ego, twierdzi³, ¿e ju¿ na etapie przygotowywania planu by³o bardzo du¿o niedomówieñ: „Nie wykonywaliœmy swoich zadañ tak samo powa¿nie jak przed operacj¹ D-Day. Byliœmy w Brukseli, gdzie chodziliœmy na przyjêcia i czas mija³ weso³o. Wszyscy pracowali, ale nastawienie by³o niew³aœciwe.”

To, ¿e wspó³praca miêdzy poszczególnymi jednostkami by³a daleka od idea³u, podkreœla te¿ w ksi¹¿ce „Arnhem. Operacja Market Garden” Antony Beevor. Brytyjski historyk nie waha siê nazwaæ zaistnia³ej sytuacji wrêcz skandaliczn¹: „Montgomery konsultowa³ operacje powietrzne tylko z Browningiem [dowódca brytyjskiego I Korpusu Powietrznodesantowego]. Nie chcia³ ich omawiaæ z RAF-em, chocia¿ po chaosie podczas desantu powietrznego na Sycylii ministerstwo wojny i ministerstwo lotnictwa uzgodni³y, ¿e lot-

nictwo musi koordynowaæ operacje spadochronowe. Brak komunikacji miêdzy si³ami powietrznymi a l¹dowymi by³ godny ubolewania, jeœli nie skandaliczny.”

Innym efektem kiepskiego przygotowania, który szybko da³ o sobie znaæ, by³y problemy z ³¹cznoœci¹. O ile na pocz¹tku wszystko dzia³a³o jak nale¿y, o tyle na miejscu okaza³o siê, ¿e radiostacje siê psuj¹, a miêdzy dowództwem i poszczególnymi jednostkami nie ma kontaktu. Niemo¿noœæ nawi¹zania ³¹cznoœci z poszczególnymi oddzia³ami 1 DPD spowodowa³a, ¿e zarówno jej dowódca gen. Urquhart, jak i dowódca 1 Brygady Spadochronowej bryg. Gerald Lathbury 17 wrzeœnia zostali odciêci na 36 godzin od swoich stanowisk dowodzenia. W momencie gdy nale¿a³o podj¹æ kluczowe decyzje w dywizji, zabrak³o dwóch najwa¿niejszych dowódców. Niektóre oddzia³y zosta³y pozostawione same sobie, bez wyraŸnych instrukcji, zdane tylko na intuicjê i wyczucie w³asnych dowódców. Jednoczeœnie genera³ Montgomery nie sprawdzi³ lub zignorowa³ doniesienia wywiadu, który informowa³, ¿e na terenie Holandii, w okolicy Arnhem, stacjonuj¹ bardzo du¿e niemieckie si³y pancerne. Znajdowa³y siê tam wojska, które niedawno wróci³y z kampanii we W³oszech. W Holandii mia³y odpocz¹æ przed dalsz¹ walk¹. Do poprawnego przeprowadzenia operacji wymagana by³a niezwyk³a synchronizacja w czasie. Zadania musia³y zostaæ wykonane skutecznie i w odpowiedniej kolejnoœci, poniewa¿ jedno zdarzenie mog³o wywo³aæ lawinê innych. I tak, 82. DPD nakazano, aby nie szturmowa³a wyznaczonych mostów zanim nie padn¹ wzgórza Groesbeek. By³ to jeden z postulatów Sosabowskiego, który nie podziela³ optymizmu alianckich dowódców i zg³osi³ szereg zastrze¿eñ do planu akcji. Polak wyrazi³ bardzo wa¿n¹ uwagê dotycz¹c¹ rozpoznania niemieckiego – co siê stanie, je¿eli si³y hitlerowskie zatrzymaj¹ ofensywê aliantów. Wywiad aliancki nie przyniós³ szczegó³owych informacji na temat zgrupowania wroga. G³os rozs¹dku, mówi¹cy o tym, ¿e Niemcy s¹ w stanie stawiaæ desperacki opór, zlekcewa¿ono. 16 wrzeœnia wieczorem gen. Brereton oczekiwa³ prognozy pogody na dzieñ nastêpny. O 19.00 dostarczono mu odpowiednie dane. Nic nie zwiastowa³o, i¿ warunki atmosferyczne bêd¹ niesprzyjaj¹ce, wobec tego Brereton postanowi³ wydaæ rozkaz rozpoczêcia operacji „Market” (kryptonimem „Garden” opatrzono dzia³ania l¹dowe podejmowane przez 2. Armiê). Ka¿dy samolot oprócz osiemnastu skoczków bra³ zasobniki z zaopatrzeniem, podwieszane pod kad³ubem i zrzucane w pierwszej kolejnoœci. Kolor spadochronów zasobników zale¿a³ od ich zawartoœci, np. te z uzbroje-

Genera³ Sosabowski rozmawia z majorem Desmondem Pascalem z dowództwa brytyjskiej 43. Dywizji Piechoty, w okolicach Walburga, podczas operacji 'Market Garden' we wrzeœniu 1944 r.
Polscy spadochroniarze w drodze do Arnhem

niem i amunicj¹ by³y czerwone, z wod¹ i ¿ywnoœci¹ niebieskie, ze œrodkami ³¹cznoœci ¿ó³te, a z artyku³ami medycznymi bia³e. 17 wrzeœnia amerykañscy spadochroniarze ze 101 i 82 Dywizji powietrznodesantowej opanowali mosty w rejonie Eindhoven i Nijmegen. Brytyjska 1 Dywizja Powietrznodesantowa, zrzucona w rejonie Arnhem, znalaz³a siê jednak w pu³apce. Podczas ataku okaza³o siê, ¿e w newralgicznym punkcie uderzenia rozlokowano silne jednostki niemieckie z charyzmatycznym i sprawnym dowódc¹: 9 dywizjê pancern¹ SS „Hohenstaufen” w sile oko³o 3 tysiêcy ¿o³nierzy oraz 10 dywizjê pancern¹ „Frundsberg”, licz¹c¹ 4 tysi¹ce ¿o³nierzy, które trafi³y tam po wyczerpuj¹cych walkach we Francji, by ¿o³nierze odpoczêli, zregenerowali siê i z nowymi si³ami ruszyli do walki. Czêœæ oddzia³ów otoczona zosta³a przez Niemców w samym mieœcie, a pozosta³e si³y, nie dysponuj¹ce odpowiednim sprzêtem i œrodkami transportu, nie mog³y im przyjœæ z odsiecz¹. Niemcy, którzy przypadkiem znaleŸli plany operacji przy zw³okach poleg³ego Amerykanina, doskonale orientowali siê w zamierzeniach aliantów. W nastêpnych dniach desanty szybowcowe i spadochronowe l¹dowa³y w rejonie Arnhem w huraganowym ogniu Wehrmachtu i SS. Niemal od pocz¹tku spadochroniarze alianccy podzielili siê na trzy zgrupowania, mia³y ze sob¹ stycznoœci.

W walkach wziê³o udzia³ ponad 1000 polskich ¿o³nierzy. Polaków od samego pocz¹tku przeœladowa³ pech. Nie doœæ, ¿e brygada nie mog³a skakaæ jako zwarta jednostka w tym samym czasie, to g³ówn¹ jej czêœæ z³a pogoda zatrzyma³a w Anglii. Nad Wyspami Brytyjskimi rozpostar³a siê gêsta mg³a. Na miejsce desantu w ostatniej chwili zosta³y wyznaczone okolice miasteczka Driel. L¹dowanie odby³o siê pod ogniem nieprzyjaciela. Jeden z uczestników desantu, kpt. Zbigniew Bossowski, wspomina³ po latach na antenie radia BBC: „Przy skakaniu z ziemi strzela³ do nas niemiecki karabin maszynowy. Przy mnie lecia³ jeden z moich ¿o³nierzy, który swego czasu s³u¿y³ u Rommla, przymusowo wcielony. Zacz¹³ krzyczeæ do Niemców, ¿eby przestali strzelaæ i oni przestali […]. Samo moje l¹dowanie to by³o w³aœciwie wodowanie, bo wyl¹dowa³em w jednym z tych s³ynnych rowów holenderskich pe³nych wody. Tymi spadochronami nie mo¿na by³o wówczas specjalnie kierowaæ. Trzeba by³o l¹dowaæ tam, gdzie on pozwoli³”.

Pierwsi Polacy, których zrzucono na pole bitwy, byli czêœci¹ dywizjonu przeciwpancernego. To oni wraz z Brytyjczykami z 1 Dywizji 18 wrzeœnia jako rzut szybowcowy zostali przetransportowani w rejon Arnhem. Dzieñ póŸniej w tej samej okolicy wyl¹dowa³a czêœæ dywizjonu przeciwpancernego 1 SBS. Pozostali ¿o³nierze przez nastêpne dwa dni kr¹¿yli pomiêdzy samolotami grzej¹cym silniki na p³ycie lotniska a barakami, w których oczekiwali na wylot. Dopiero trzeciego dnia, 21 wrzeœnia, po d³ugim i pe³nym nerwów oczekiwaniu z powodu zalegaj¹cej mg³y, z lotnisk Spanhoe i Saltey w 114 maszynach, uda³o siê ich desantowaæ pod Arnhem. Jednak w trakcie lotu nast¹pi³ incydent do tej pory niewyjaœniony. Nad morzem czêœæ wyprawy zawróci³a do Anglii, podobno odwo³ana komunikatem radiowym. W sumie nad l¹dowisko w Driel dotar³y 72 maszyny. Czêœæ brygady, która wróci³a, zosta³a przerzucona dwa dni póŸniej, 23 wrzeœnia, wyl¹dowa³a w rejonie Grave. Ale wówczas ju¿ klêska operacji „Market Garden” by³a przes¹dzona.

Moment l¹dowania wry³ siê w pamiêæ spadochroniarzy. „Przed nami by³a wielka œciana ognia i stali”– stwierdzi³ Jerzy Dyrda, adiutant Sosabowskiego. Wyskoczy³ on z samolotu o numerze 100 (by u³atwiæ spadochroniarzom i lotnikom identyfikacjê poszczególnych maszyn, ich numery zapisywano kred¹ przy drzwiach i na dziobie). Ze wzglêdu na bezpieczeñstwo skoczków samoloty musia³y w trakcie zrzutu redukowaæ prêdkoœæ do minimalnej bezpiecznej (ok. 150 km/h), jednoczeœnie utrzymuj¹c ca³¹ formacjê w dyscyplinie i porz¹dku. Pod tak¹ nawa³¹ ognia by³o to zadanie niezwykle trudne. Co najgorsze, powolne, nieuzbrojone maszyny stawa³y siê ³atwym celem. Jednak polscy spadochroniarze wystawili amerykañskim za³ogom najwy¿sz¹ mo¿liw¹ ocenê. W swojej ksi¹¿ce „Rozdarty naród. Polska brygada spadochronowa w bitwie pod Arnhem” George Cholewczyñski napisa³: „Wszelkie w¹tpliwoœci, jakie mieli Polacy co do swoich amerykañskich sojuszników, co do ich rzekomego braku odpowiedzialnoœci i powagi, rozwia³y siê, gdy zobaczyli, jak piloci utrzymuj¹ zwarty szyk, wlatuj¹c w ciê¿ki niemiecki ogieñ przeciwlotniczy. By³ to najlepszy skok, jaki wykona³a brygada, o czym œwiadczy³ fakt, ¿e Polacy tak szybko dotarli do wyznaczonych punktów zbornych. A widok dwóch p³on¹cych samolotów, wci¹¿ utrzymuj¹cych szyk, aby daæ spadochroniarzom szansê wyskoczyæ, wyry³ siê na zawsze w pamiêci tych, którzy to widzieli…”. Problemy mieli te¿ spadochroniarze l¹duj¹cy w innych miejscach. Brytyjski historyk Antony Beevor w swojej ksi¹¿ce „Arnhem. Operacja Market Garden” zauwa¿a: „W opinii wiêkszoœci spadochroniarzy amerykañskich operacja by³a niepodobna do rozsypki, któr¹ prze¿yli w Normandii. Tutaj skakali tak gêsto, ¿e schodzili na ziemiê niemal jeden nad drugim. Kilku zaczepi³o nawet o olinowanie s¹siada albo dosta³o czyimœ pojemnikiem na broñ”. Ju¿ na ziemi zaczê³a szwankowaæ ³¹cznoœæ. Dzia³anie radiostacji zak³óca³a gêsta zabudowa miasteczek i u¿ywana przez Niemców stacja zag³uszaj¹ca.

Efekt? Wiele oddzia³ów dzia³a³o bez koordynacji z dowództwem. Polacy mieli siê po³¹czyæ z walcz¹c¹ na drugim brzegu rzeki brytyjsk¹ 1 Dywizj¹, a przeprawiæ siê za pomoc¹ promu zacumowanego na Renie. Niestety, za³o¿enia Brytyjczyków bardzo szybko okaza³y siê b³êdne, a prom nie sta³ ju¿ w wyznaczonym miejscu. Dysponuj¹c zaledwie kilkoma gumowymi pontonami i paroma ³ódkami na drugi dzieñ dostarczonymi przez Brytyjczyków, polscy spadochroniarze dwa razy próbowali siê przeprawiæ pod os³on¹ nocy. Pod silnym ogniem niemieckim ponieœli jednak ciê¿kie straty. Zaledwie oko³o dwustu spadochroniarzy dosta³o siê na drug¹ stronê rzeki. Pozostali, okr¹¿eni przez przeciwnika, bronili siê w miasteczku Driel. Nie nadchodzi³a obiecana pomoc brytyjskich wojsk pancernych. Spadochroniarze, stale atakowani przez Niemców, byli w krytycznej sytuacji. 25 wrzeœnia postanowiono ewakuacjê na po³udniowy brzeg Renu. Odwrót z ogromnym poœwiêceniem os³aniali Polacy. W tym czasie, kiedy trwa³ jeszcze zrzut wojsk powietrznodesantowych, do boju ruszy³y si³y l¹dowe. Walki sz³y bardzo powoli, Niemcy stawiali silny opór. Czêœæ alianckich oddzia³ów musia³a siê wycofaæ, tylko niektórym uda³o siê dotrzeæ do mostów na Renie, ale okupili to du¿ymi stratami. 26 wrzeœnia operacja „Market Garden” zosta³a zakoñczona prawdziwym dramatem. Brytyjska 1 Dywizja zosta³a unicestwiona. Aliantom nie uda³o siê zdobyæ przyczó³ków, umo¿liwiaj¹cych przeprawê przez Ren. Genera³ Frederick „Boy” Browning z ch³odnym cynizmem podsumowa³ pora¿kê: „…poszliœmy o jeden most za daleko”. Historyk Norman Davies napisa³, ¿e „Polsk¹ Brygadê Spadochronow¹, która przez dwa lata przygotowywa³a siê do wyzwolenia Warszawy, z³o¿ono [pod Arnhem] w ofierze”. Mia³ s³usznoœæ. Polacy stracili oko³o jedn¹ czwart¹ ¿o³nierzy. Nad 1 SBS i jej dowódc¹ zaczê³y siê zbieraæ czarne chmury. Po akcji oficerowie brytyjscy s³ali raporty obci¹¿aj¹ce Polaków win¹ za fiasko. Ju¿ podczas wspólnej odprawy, która odby³a siê 24 wrzeœnia w Valburgu, atmosfera by³a bardzo ciê¿ka. We wspomnieniach Jerzy Dyrda opisa³, jak Sosabowski przekonywa³ obecnych na odprawie oficerów brytyjskich, ¿e próba sforsowania rzeki przez si³y 30 Korpusu oraz 1 SBS mo¿e odwróciæ wynik bitwy, ale nikt nie chcia³ ju¿ go s³uchaæ. Dyrda uzna³ to spotkanie za demonstracjê arogancji, buty i niespotykanego braku szacunku dla polskiego genera³a. W po³owie paŸdziernika 1944 r., zgodnie z sugesti¹ Mongomery’ego, Sosabowski zosta³ pozbawiony dowództwa nad brygad¹. Brytyjczycy potrzebowali koz³a ofiarnego. Wybrano obcokrajowca, Polaka. Dyrda relacjono-

wa³: „Zamierzali wyprowadziæ Sosabowskiego z równowagi i nastêpnie sprowokowaæ go do odmowy wykonania rozkazu, co oznacza³oby zerwanie odprawy”, a przecie¿ niepokorny genera³ mia³ racjê. To w³aœnie on ostrzega³, ¿e operacja mo¿e zakoñczyæ siê niepowodzeniem. By³o to zaledwie preludium akcji obarczania Polaków odpowiedzialnoœci¹.

Naciski okaza³y siê tak mocne, ¿e naczelny dowódca WP na wychodŸstwie uleg³ Brytyjczykom. Genera³ pisemnie odwo³a³ siê do prezydenta RP, ale bez skutku – W³adys³aw Raczkiewicz nie próbowa³ nawet wyjaœniæ sytuacji ani broniæ Sosabowskiego, oficera tak zas³u¿onego dla sprawy polskiej. Rozkazem z 27 grudnia 1944 r. 1 SBS zosta³a odebrana jej twórcy i dowódcy, a Sosabowskiego mianowano inspektorem jednostek etapowych i wartowniczych. Za bitwê pod Arnhem odznaczono go tylko Krzy¿em Walecznych. Mimo ¿e s³u¿y³ pod brytyjskimi rozkazami, nie przyznano mu nale¿nej wojskowej emerytury. Musia³ pracowaæ jako magazynier. Zmar³ w niedostatku w 1967 roku. Jego prochy spoczê³y na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Pow¹zkach. Tak skoñczy³a siê kariera doskona³ego stratega, niezwykle doœwiadczonego odwa¿nego i bezkompromisowego dowódcy.

Po Arnhem zmieniono priorytety. Alianci ominêli Holandiê, a ich ofensywa ruszy³a wprost na Berlin, gdy¿ najwa¿niejsze sta³o siê, aby dotrzeæ do stolicy Niemiec przed Armi¹ Czerwon¹. Holendrzy mogli cieszyæ siê wolnoœci¹ dopiero w maju 1945 roku. Genera³ Montgomery wydawa³ siê nie przejmowaæ klêsk¹ i zupe³nie niepotrzebn¹ œmierci¹ 15 tysiêcy ¿o³nierzy, twierdz¹c nawet, ¿e operacja „Market Garden” uda³a siê w 90 procentach, mimo, ¿e kosztowa³a ¿ycie 1485 ¿o³nierzy alianckich. Ponadto 6525 zosta³o jeñcami wojennymi. 3910 ewakuowano. Straty brytyjskiej 2 Armii to 5354 zabitych i rannych, w tym 1480 to straty 30 Korpusu. Polska brygada straci³a prawie 23 proc. stanu osobowego. Utracono 377 samolotów i szybowców alianckich wraz z 862 cz³onkami za³óg. Liczba ofiar niemieckich wynios³a 3300 ¿o³nierzy, chocia¿ szacunki wskazuj¹, ¿e liczba ta siêga nawet 8 tys. zabitych i rannych. Kulisy operacji Market Garden przedstawi³ w 1974 r. Cornelius Ryan w ksi¹¿ce „O jeden most za daleko”. Trzy lata póŸniej Richard Attenborough nakrêci³ film pod tym samym tytu³em. W rolê Sosabowskiego wcieli³ siê Gene Hackman. Ksi¹¿ka i film, rzetelnie przedstawiaj¹c dramatyczny przebieg wydarzeñ, przywróci³y dobre imiê polskiemu dowódcy. Genera³ Sosabowski ukazany zosta³ jako odpowiedzialny i przewiduj¹cy oficer, który wykonuje rozkazy sojuszników, choæ wie, ¿e ofiara z³o¿ona przez jego podkomendnych bêdzie daremna. W Polsce imiê genera³a nosi dziœ 6 Brygada Powietrznodesantowa z Krakowa. Pamiêæ o polskich spadochroniarzach od lat jest kultywowana w Driel. Od 1946 roku obchodzi siê tam kolejne rocznice operacji.

FOT. IMPERIAL WAR MUSEUM

Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz

Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003

e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org

L¹dowanie brytyjskich spadochroniarzy w okolicach Arnhem we wrzeœniu 1944 r.
„O jeden most za daleko”

Œpiewam od zawsze

Disco polo to fenomen. Styl, który narodzi³ siê spontanicznie jest mieszank¹ polskiej muzyki ludowej z muzyk¹ gran¹ czêsto na weselach, z bardzo wyraŸnym wp³ywem Italo Disco i ró¿nych innych gatunków elektronicznej muzyki tanecznej.

Styl zyska³ popularnoœci w latach 80tych. Zespo³y: Bayer Full, Top One, czy Akcent mia³y wówczas miliony fanów, szczególnie w mniejszych polskich miastach i wsiach.

Muzyka rozwija³¹ siê dynamicznie, powsta³a wytórnia Blue Star, a tak¿e programy telewizyjne poœwiêcone tylko disco polo. Wylansowane wtedy hity takie jak „Majteczki w kropeczki,” czy „Przez twe oczy zielone” do dziœ brzmi¹ znajomo, nawet jeœli nie jest siê mi³oœnikiem tego gatunku. To najlepszy dowód popularnoœci disco polo, które skutecznie prze³ama³o krytykê ze strony mediów, za ma³o wyszukane melodie i prostotê tekstów.

Wa¿nym elementem muzyki disco polo jest okazja do spotkania siê i dobrej zabawy. To miêdzy innymi sprawia, ¿e muzyka popularna jest tak¿e wœród Polonii. Do USA na koncerty przyje¿d¿aj¹ znani wykonawcy z kraju, s¹ te¿ miejscowe zespo³y. Nie jest ich du¿o, ale to dobrze zgrana, rozumiej¹ca siê grupa ludzi, którzy czêsto wzajemnie sobie pomagaj¹. Jednym z takich artystów jest Sylwester ¯ukowski.

Jak zaczê³a siê twoja przygoda ze œpiewaniem? Czy œpiewa³eœ w szkole, na akademiach, w domu na urodzinach? Jak to siê sta³o, ¿e zacz¹³eœ œpiewaæ i polubi³eœ to?

Œpiewam chyba od zawsze, odk¹d pamiêtam. Jako ma³y ch³opiec nuci³em piosenki, które lecia³y w radiu. Pamiêtam, ¿e w Bia³ymstoku sk¹d pochodzê, w latach 90-tych, co niedzielê po koœciele, lecia³ program Disco Relax. Przy tym programie spêdza³em sporo czasu i podziwia³em wykonawców bran¿y disco. Œpiew zawsze sprawia³ mi du¿o radoœci.

Twój przypadek nie jest typowy. Wyjecha³eœ z Polski i w Stanach przez jakiœ czas by³eœ g³ównie s³uchaczem, a¿ tu nagle pojawi³a siê szansa…

Tak. Ju¿ w Nowym Jorku zobaczy³em w polskiej kablówce program DiscoStar. Og³aszali nabór na castingi dla uczestni-

ków. Pomyœla³em wtedy, ¿e to moja szansa i dobry moment ¿eby wróciæ do œpiewania. Zg³osi³em siê i w 2019 roku wzi¹³em udzia³ w programie muzycznym DiscoStar. To by³a ostatnia, siódma edycja programu. Emocje by³y du¿e i mieszane. Radoœæ, podekscytowanie i trema. Przecie¿ nigdy nie bra³em udzia³u w programie telewizyjnym. Poza tym pokona³em d³ug¹ drogê z Nowego Jorku do Warszawy. Udzia³ w tym programie spowodowa³, ¿e sta³em siê bardziej rozpoznawalny wœród Polonii lubi¹cej disco polo. Pozna³em Magdê Naro¿n¹, jurorkê DiscoStar i wokalistkê zespo³u Piêkni i M³odzi. Kiedy zespó³ koncertowa³ w Ameryce mia³em okazjê wyst¹piæ razem z nimi na koncercie. Magda przedstawi³a mnie te¿ swoim fanom. Zaœpiewa³em z nimi jeden z moich kawa³ków pt. „Weniu, zaczaruj mnie”. To da³o mi dodatkow¹ motywacjê ¿eby œpiewaæ dalej, choæ normalnie pracujê jako doorman na Manhattanie.

Kto pisze teksty do twoich piosenek? Ró¿ni ludzie, m.in. cz³onek zespo³u Daj to G³oœniej, Artur Teluc. Mam te¿ znajomych w Polsce, którzy tym siê zajmuj¹.

Jak za³o¿y³eœ kana³ na YouTube?

Mój kana³ na YouTube nazywa siê Weniu. Tam mo¿na zobaczyæ moje teledyski. Kana³ powsta³ przy pomocy kolegi z bran¿y disco polo, z zespo³u Windstar. W³o¿yliœmy w to wiele pracy. Mam ju¿ siedem teledysków, które zosta³y zrealizowane przy udziale firmy PN Media, nagrywaj¹cej te¿ teledyski dla popularnych wykonawców disco polo w Polsce. W 2025 roku uka¿e siê moja p³yta. Oprócz YouTube mo¿ecie mnie poznaæ w innych mediach spo³ecznoœciowych. Na Facebooku jestem jako Sylwester ¯ukowski lub Weniu, na Instagram @Weniu8. Poza tym jestem równie¿ DJ-em, je¿d¿ê na ró¿ne imprezy okolicznoœciowe, gdzie œpiewam i gram.

Jak wygl¹da rynek polonijnej muzyki disco polo?

Rynek polskiego disco polo w Nowym Jorku jest niewielki, ale Polacy mieszkaj¹cy w Stanach bardzo lubi¹ ten rodzaj muzyki. Kiedy do USA przylatuj¹ z Polski gwiazdy disco polo, takie jak Magda Naro¿na, my mieszkaj¹cy tutaj do³¹czamy do nich. To jest du¿a radoœæ, bo Polacy w Stanach chêtnie przychodz¹ na koncerty i polonijne festiwale. Dla mnie jest to rozrywka i jednoczeœnie pasja. Zale¿y mi na tym ¿eby daæ Polonii trochê radoœci, ¿eby ludzie mogli poœpiewaæ, potañczyæ i dobrze siê bawiæ. Wystêpowa³em w klubie Wis³a, w Garfield i na polonijnych festiwalach, miêdzy innymi w Linden. W listopadzie w USA i Kanadzie odbywa siê impreza Disco Polo Polska Noc z Gwiazdami, gdzie mo¿na poznaæ du¿o dobrych polskich wykonawców jak Zenek Martyniuk, Kordian Skolim i inni. Zapraszam na mój wystêp, 22 wrzeœnia, w koœciele œw. Józefa na Queensie (Saint Joseph Catholic Church 108-43 Sutphin Blvd., Jamaica NY). Koœció³ obchodzi w tym roku 120-lecie istnienia. To bardzo fajna, polska parafia, która od wielu lat gromadzi du¿e rzesze Polonii. Zapraszam na mszê o 10:30 rano, a po mszy BBQ Muzyka & Fun.

Magda Naro¿na
Podczas jednego z wystêpów polonijnych
Sylwester ¯ukowski podczas DiscoStar w 2019 r.

Wrzesieñ

[…] Czasami myœlê, ¿e ¿ycie nie mo¿e podarowaæ mi czystszego i bardziej niezm¹conego poranka, ni¿ kiedy idê na spacer przez wrzeœniowy park ca³kowicie obcego mi miasta, w którym nie znam nikogo, nie mam ¿adnych zobowi¹zañ, gdzie nic mnie szczególnie nie cieszy, ale te¿ nic szczególnie nie boli; a na samym dnie tej obojêtnoœci, tylko na tyle, na ile ogrzewa d³oñ ukryty w niej zapalony papieros, mam œwiadomoœæ, ¿e ¿yjê. To mo¿e nie jest jakiœ wielki dar, ale niewykluczone, ¿e wiêcej nie mo¿na dostaæ od losu.

Sándor Márai, W podró¿y

*

mówi¹c milczê mycie szklanek, patrzenie pod œwiat³o wrzeœniowe niebo i te chmury przejrzyste Krystyna Mi³obêdzka

*

Œwiat³o. Tyle œwiat³a. ¯e trzeba wyjœæ z domu. Wyci¹gn¹æ szyje. Wystawiæ twarze. Do s³oñca. Jak heliotropy. Œledziæ

wêdrówkê ob³oków. W ch³odnym, przezroczystym powietrzu wrzeœniowego poranka spojrzeæ na Miasto. Które wyrasta zza drzew. Szklane domy. Przegl¹daj¹ce siê w niebieskim. Rzeka. Niebo. Lustra. Ale najpierw s³onie. Setka s³oni. Naturalnych rozmiarów. Id¹ chodnikiem. Mniejsze, wiêksze. Z opuszczonymi tr¹bami i z tymi „na szczêœcie”, wzniesionymi wysoko. W ramach projektu The Great Elephant Migration grupa dwustu artystów przez kilka lat pracowa³a nad rzeŸbami zwierz¹t, które dzisiaj spaceruj¹ po Manhattanie. Co ciekawe, s¹ wykonane z inwazyjnego chwastu o nazwie lantana, który rozprzestrzenia siê w lasach i wypiera dzik¹ przyrodê. W niedzielne przedpo³udnie wokó³ stada przy Gansevoort Plaza t³umy. Nie spêdzamy tam zbyt wiele czasu. Zabieramy kawê i najlepsze brownies na œwiecie kupione po drodze w szwedzkiej piekarni (Fabrique Bakery, 348 W 14th Street), potem zahaczamy o Chelsea Market, ¿eby w Lobster Place przechwyciæ sushi na wynos (jest zawsze œwie¿e i nie kosztuje góry z³ota, ale trzeba siê spieszyæ, po po³udniu lodówki œwiec¹ pustkami i trzeba zamówiæ w czêœci restauracyjnej – dro¿ej i d³u¿ej siê czeka), by w koñcu wdrapaæ siê na High Line i znajduj¹c ³aweczkê w zacienionym zak¹tki oddaæ siê b³ogiej konsumpcji. Miasto œwieci. Odbija refleksy. Faluje. Patrz¹ na nas setki, tysi¹ce, miliony okien.

Na rzece ¿aglówki. Za plecami z³otawa poœwiata Vessel i skrzynka na kó³kach –The Shed. Czytam, ¿e wa¿¹ca osiem milionów funtów pokrywa, mo¿e siê otworzyæ w ci¹gu piêciu minut i zamieniæ w dostêpny dla wszystkich park. Lubiê te konstrukcje. Podobaj¹ mi siê rozwi¹zania architektoniczne nowo wybudowanych budynków, choæ nie znam siê na urbanistyce. Nie znam siê te¿ specjalnie na sztuce, ale uczê siê – jak prezydent naszego kraju – ca³e ¿ycie. Na przyk³ad odwiedzaj¹c The Armory Show – coroczne targi sztuki wspó³czesnej, w których bior¹ udzia³ galerie z ca³ego œwiata. Przed wejœciem do Javits Center powiewaj¹ flagi zapowiadaj¹ce wydarzenie. Ale nie ma kolejek, ani t³umu ludzi. W œrodku szk³o i metal. Du¿o przestrzeni i œwiat³a. Czy James Ingo Freed – architekt urodzony w Niemczech, który projektowa³ bry³ê, inspirowa³ siê europejskimi oran¿eriami? Trudno powiedzieæ. Ale takie mam, za ka¿dym razem, skojarzenie. Witra¿owe okna. Precyzyjna robota. Choæ konstrukcja na wskroœ nowoczesna, pozbawiona dziewiêtnastowiecznego klimatu ogrodów zimowych, wiêc mo¿e porównanie nietrafione? Za to gabaryty imponuj¹ce. I ca³oœæ œwietnie siê fotografuje. Wchodzimy do œrodka. I przepadamy na kilka godzin. W obfitoœci kolorów, wzorów i faktur. Czasem trudno siê domyœliæ, jakie materia³y wykorzystano, by zachwyciæ, zadziwiæ, zatrwo¿yæ. Na hakach wisz¹ pó³tusze wykonane z kolorowych, powypychanych tkanin. O œcianê stoj¹ oparte grabie, a krzes³o, które ktoœ postawi³ w k¹cie, w wielu miejscach przebito grotami. Owca, a mo¿e baran, natu-

ralnych rozmiarów, z nogami na kó³kach, idealnie komponuje siê z kolorow¹ tapet¹. Jeden z boksów pokryty jest czymœ, co przypomina podwodne koralowce, albo jakieœ miêdzyplanetarne grzyby, ale mo¿e te¿ uchodziæ za boa z miêkkiego, br¹zowego futra. Po wnikliwej obdukcji okazuje siê, ¿e instalacja sk³ada siê z milionów drewnianych wyka³aczek. Niektóre s¹ osmalone, co powoduje, ¿e z daleka rzecz wygl¹da na ¿yw¹. Niebywa³e! Wœród prac bardziej tradycyjnych landszafty z recyklingu, portrety wychodz¹ce z ram, wielkoformatowe, przypominaj¹ce rysunki wêglem, ilustracje. S¹ przedstawiciele video-art (artystka, która na filmie zadaje ciosy bli¿ej niezidentyfikowanej bryle, stoi obok ekranu i rozmawia z widzami), a na jednym ze stoisk mo¿na pos³uchaæ jazzowej kapeli (na ¿ywo). Sztuka atakuje. Prowokuje. Przyzywa. Odpycha. Wchodzi w dialog. Albo przeciwnie – wydaje siê niedostêpna, hermetyczna. Ale robi mi coœ. Z g³ow¹. Za ka¿dym razem. Kiedy wieczorem zamieszczê w socjalach fotografie z targów, ktoœ napisze, ¿e to wszystko „bzdety” i „nowoczesne zabijanie piêkna brzydot¹”. Z uwagi na radykalnoœæ stwierdzenia nie wejdê z autorem/autork¹ w polemikê, ale pomyœlê, ¿e trzeba mieæ niezwykle w¹skie horyzonty, ¿eby wszystkie, tak ró¿ne od siebie prace, wrzucaæ do jednego worka. Na œmieci. Ale skoro, jak twierdzi³ francuski filozof Jean de La Bruyere, sztuka jest po to, by denerwowaæ, to i w przypadku anonimowej krytyki z Facebooka – dopiê³a swego. Postawi³a na bacznoœæ. Wywo³a³a do odpowiedzi. Wsadzi³a palec. W oko.

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Kolejna wielka wyprawa

Jan

Latus

PokaŸn¹ czêœæ metra¿u mojego hotelowego pokoiku zajmuj¹ prywatne sprzêty Jenny i moje: dwa stoliki barowe pomalowane (niechlujnie, sprejem) na ¿ó³to lub czerwono, skórzana pufa, lampa – kula disco, wal¹ca w takt muzyki w sufit kombinacjami œwiate³ oraz dwa ogromne czarne g³oœniki popularnej tu firmy Konzert. Aby jednak daæ koncert, musielibyœmy te¿ mieæ wzmacniacz (najlepiej firmy Konzert) i mikrofon. Mielibyœmy wtedy superancki zestaw do karaoke. Z braku mikrofonu g³oœniki s³u¿¹ jako pó³ka na – niepokoj¹ca siê rozrastaj¹c¹ – kolekcjê ciuchów Jenny.

G³oœniki budz¹ zainteresowanie, a jeden ze sta³ych mieszkañców mojego hotelu, Ali z Kataru chcia³by je wrêcz kupiæ.Po co ci one, przecie¿ bez wzmacniacza i mikrofonu, albo odtwarzacza kompaktów czy te¿ radia, nie zagraj¹? – próbujê go zraziæ do zakupu.

Wszystkie te dary-zawalidrogi zawdziêczamy krótko ostrzy¿onej, je¿d¿¹cej w firmie taksówkarskiej skuterem m³odej ko-

biecie, która sama okreœla siê jako tomboy I nie bez racji: jest lesbijk¹. By³a mened¿erem w³oskiej restauracji/baru, w której Jenny zd¹¿y³a przepracowaæ jako kelnerka chyba tydzieñ, a¿ lokal zbankrutowa³, a w³oski w³aœciciel nie by³ w stanie wyp³aciæ zaleg³ych pensji. Starszy pan powróci³ jak niepyszny do rodzinnego Bergamo – by³o mu nie s³uchaæ namów 25-letniej filipiñskiej narzeczonej, która koniecznie chcia³a mieæ swój bar. Wykorzystany lud pracuj¹cy, w³¹cznie z mened¿erk¹, wzi¹³ sprawiedliwoœæ w swoje rêce i wyniós³ z lokalu co tylko siê da³o. Za³apa³a siê nawet mama Jenny, która otrzyma³a od niej w prezencie wysoki stolik barowy. Lea nie musi siê specjalnie kryæ ze swymi preferencjami seksualnymi w swobodnym obyczajowo Angeles City. Ale ju¿ jej rodzina na wsi (szeœæ sióstr i trzech braci, rodzice, babcia, niezliczone dzieci i kuzyni) jest utrzymywana w nieœwiadomoœci. To wa¿ne, bo w³aœnie jadê z Jenny i Le¹ do rodziny tej ostatniej, w prowincji Leyte. Matka Lei wypytuje siê o mnie, ale skoro jestem ju¿ zajêty to mo¿e znam innego fajnego cudzoziemca, którego bym pozna³ z jej córk¹? W koñcu ma ju¿ 32 lata, wiêc siê martwi¹. Na miejscu poznajê jej siostry/siostrzenice/bratanice, trudno powiedzieæ; mniej wiêcej dwudziestoletnie. Wszystkie pytaj¹ o to samo: czy znam jakiegoœ fajnego cudzoziemca, który by je st¹d zabra³

i polepszy³ im ¿ycie? Wszystkie s¹ ³adne, mi³e, skromne, chichotki. Wszystkie maj¹ iPhony (w prezencie od rodziny za granic¹?), którymi pos³uguj¹ siê z wirtuozeri¹ iw ka¿dej minucie ¿ycia, zw³aszcza filmuj¹c i fotografuj¹c same siebie. Jenny jest, jak zwykle, podekscytowana podró¿¹, bo ma³o w ¿yciu widzia³a, a najlepiej czuje siê w klimatach wioskowych iw d¿ungli. Powodem wyjazdu w³aœnie teraz s¹ 60. urodziny ojca Lei; zjedzie siê ca³a rodzina, w tym z innych miast, no i ja z Jenny na krzywy ryj. Ju¿ wiemy, ¿e bêdzie na tê wielk¹ okazjê ubita œwinia. Wyruszamy. Motor-taksówka przed pó³noc¹ na dworzec, autobus do Manili, taksówka na lotnisko. Tani lot wyznaczono na – dogodn¹ dla wszystkich – godzinê czwart¹ rano. Jenny nigdy nie lecia³a samolotem i trochê siê boi. Na wielkim lotnisku w Manili (maj¹cym nota bene zas³u¿on¹ opiniê jednego z najgorszych na œwiecie), pokazujê jej, jak dzia³a tablica elektroniczna z godzinami odlotów, jak odprawiæ siebie i baga¿ korzystaj¹c z automatu, jak przejœæ przez bramki bezpieczeñstwa. Sam lot wygodnym airbusem zajmuje raptem godzinê; Jenny zakrywa siê kapturem i natychmiast zasypia. – No i jakie wra¿enia z lotu? – pytam potem. Wzrusza ramionami. Ju¿ siê latania nie bêdzie nigdy ba³a. Eh, przypominam sobie z sentymentem latanie z Warszawy. Zamówiona przez

aplikacjê taksówka, 20 minut jazdy na Okêcie, krótki lot np. do Wilna, potem krótki przejazd autobusem do centrum miasta. Filipiny to zaœ archipelag wysp, pañstwo z tragicznie niedorozwiniêt¹ infrastruktur¹: lotnisk, dróg, us³ug internetowych. Tak wiêc, doleciawszy na lotnisko w Tacloban w prowincji Leyte, pakujemy siê w trójkê z baga¿ami do trójko³owca, który dowozi nas na pobocze jakiejœ drogi, sk¹d z kolei zabiera nas van, z poupychan¹ czternastk¹ pasa¿erów. Jedziemy dwie i pó³ godziny, a¿ kierowca zatrzymuje siê przy wskazanej przez Leê wiosce. Na przystankach kupujemy wodê i zak¹ski, na przyk³ad kolby gotowanej kukurydzy lub sma¿one banany w plastrach. ¯eby skoñczyæ opis podró¿owania: poniewa¿ Jenny tak œwietnie siê tam czu³a, namówi³em j¹, ¿eby zosta³a jeszcze z tydzieñ i wróci³a razem z Le¹. Jej siostra pracuje dla linii lotniczych i obieca³a za³atwiæ im taniej bilety. Jak to na Filipinach, wszêdzie jest rodzina i zawsze pomo¿e. Ja musia³em wracaæ, bo mia³em w Angeles City wa¿ne spotkanie. Jenny martwi siê, ¿e bêdê wraca³ sam.

Skuter Jenny czeka na jej pierwsz¹ jazdê

Dzieciñstwo „Znaczy kapitana”

Wœród wielu mieszkaj¹cych tam Polaków, by³ tak¿e brat matki Mamerta, lekarz Mamert Rutkiewicz. Powiadomiony o tym, ¿e ch³opcy s¹ w poci¹gu wstawa³ o czwartej rano aby sprawdziæ czy nic im nie brakuje i poczêstowaæ gor¹c¹ herbat¹. Podekscytowani tak¹ samodzieln¹ podró¿¹ ch³opcy przez ca³y ten czas nawet nie zmru¿yli oka, co by³o dobre, bo poci¹g na stacji w Borkowiczach zatrzymywa³ siê tylko na dwie minuty i trzeba by³o szybko z niego wysiadaæ. Potem musieli ju¿ tylko odnaleŸæ zaprzêg wys³any po nich przez dziadka.

Mimo, ¿e pod stacj¹ w Borkowiczach sta³o wiele zaprzêgów, dziadkowe konie poznawali od razu. Dziadek hodowa³ konie tylko bia³e lub siwe. Ch³opcy palili siê do dalszej jazdy, ale woŸnicy przykazano, ¿e maj¹ najpierw zjeœæ zawiezione im œniadanie i wypiæ kupion¹ na dworcu herbatê. Droga do Jakubowa wysadzona by³a na ca³ej d³ugoœci brzozami i prowadzi³a przez gêste lasy sosnowe. W Dziœnie przez rzekê DŸwinê przeprawiano siê promem. Prom obs³ugiwa³ ¯yd, który dobrze zna³ ch³opców i w czasie przeprawy zawsze pyta³ ich o postêpy w szkole.

Po drugiej stronie rzeki zatrzymywano siê na popas, a woŸnica robi³ zakupy jakie mu zlecono w dworze. Kiedy ch³opcy skoñczyli dziesiêæ lat, to w Borkowiczach sami musieli wynajmowaæ ¿ydowsk¹ furmankê i jechaæ ni¹ do Dzisny, gdzie czeka³ na nich zaprzêg z dworu.

Na drugim brzegu DŸwiny wreszcie koñczy³y siê lasy i zaczyna³y uprawne pola. Kiedy mijano po drodze jakiegoœ piechura pozdrawiano go: „Niech bêdzie pochwalony…!” A gdy mijano oraczy mówiono „Szczêœæ Bo¿e”.

Cztery kilometry od Jakubowa le¿a³ maj¹tek Sieæków, nale¿¹cy do rodziny Goryniewskich, którzy mieli same córki. By³y w podobnym wieku co dwóch, m³odych Stankiewiczów – przyjaŸñ miêdzy nimi by³a trudna, ale i ekscytuj¹ca. Jad¹c na letnie wakacje mijali przydro¿ny krzy¿ w Sieækowie, pod którym zawsze sta³o kilka panienek Goryniewskich po to, aby ich pozdrowiæ. Nied³ugo póŸniej wy³ania³y siê czerwone dachówki zabudowañ maj¹tku w Jakubowie. Na powitanie wybiega³y najpierw dwa groŸne brytany: Pudel i £ajdak, a poŸniej ch³opcy tonêli w objêciach dziadka, babci i wszystkich ciotek. Wzruszone spotkaniem mia³y ³zy w oczach.

Trzeba by³o kilku dni aby wydelikacone miastowym ¿yciem i butami stopy

ch³opców przywyk³y do nierównych wiejskich duktów. Najbardziej pasjonowa³y ich konie, a najwiêksz¹ dla nich frajd¹ by³o wyprowadzanie ich nad rzekê do pojenia, bo pozwalano im ich dosi¹œæ. Ka¿dego ranka wyprowadzali konie na ³¹kê. Konie szala³y z radoœci i pêdzi³y r¹czym galopem sprawiaj¹c, ¿e uczepieni koñskich grzyw ch³opcy wpadali w prawdziw¹ euforiê. Droga na ³¹ki wiod³a wœród zbó¿ i aby konie nie stratowa³y zasiewu, gna³y w galopie trzymaj¹c siê œcie¿ki.

W powiecie dziœnieñskim by³o wiele polskich maj¹tków i wszyscy ziemianie utrzymywali ze sob¹ œcis³e kontakty. Kwit³o bogate ¿ycie towarzyskie, a na imieniny obowi¹zkowo zje¿d¿a³o ca³e s¹siedztwo. Imieniny by³y huczne i sprowadzano na nie ¿ydowsk¹ orkiestrê z Dzisny. Takie spotkania zawsze koñczy³y siê nad ranem i m³odzi Stankiewiczowie zrozumieli wówczas, dlaczego ostatnim tañcem by³ „mazur bia³y”.

Dla m³odych ch³opców jednak najwiêksz¹ atrakcj¹ by³y konie. Stajnie na takich zjazdach prze³adowane by³y koñmi i ch³opcy przesiadywali tam ca³e noce porównuj¹c dzwierzaki i rozmawiaj¹c z woŸnicami. WoŸnice, s³u¿ba i fornale byli Bia³orusinami i ch³opcy szybko nauczyli siê ich jêzyka. Czasem siê zapominali i odpowiadali po bia³orusku we dworze, wywo³uj¹c tym powszechne zgorszenie. W polskim dworze jedynym dozwolonym jêzykiem by³ jêzyk polski.

Najlepszymi kompanami letnich zabaw Stankiewiczów byli synowie Adolfa Jakowickiego, w³aœciciela ogromnego maj¹tku w Jelnie nad rzek¹ Jelenk¹, ulubionym miejscem k¹pieli dzieci z ca³ej okolicy. Jakowiccy kochali m³odych Stankiewiczów i traktowali ich jak w³asnych synów.

Dzieñ w jakubowskim maj¹tku zaczyna³ siê wczeœnie, bo razem ze wschodem s³oñca. Pierwszy wstawa³ dziadek, który zjada³ najpierw talerz zsiad³ego mleka, a potem szed³ na obchód gospodarstwa. Gdy wszystko ju¿ sprawdzi³, wchodzi³ do pokoju ch³opców mówi¹c: „Niech bêdzie pochwalony”. Budzili siê natychmiast, ale nie musieli od razu wstawaæ, bo dziadek siada³ na skraju ³ó¿ka i opowiada³ im historie ze swojej m³odoœci. Te historie zawsze robi³y na ch³opcach ogromne wra¿enie. Kiedy koñczy³ swoj¹ opowieœæ mówi³: „Wstawajcie basa³yki, œniadanie gotowe! G³odny jestem!” Œniadanie we dworze by³o wa¿nym, codziennym rytua³em. Ka¿dy mia³ swoje miejsce przy stole, a ch³opcy zanim do niego zasiedli mu-

sieli poca³owaæ swoj¹ babkê w rêkê i przywitaæ siê z ciotkami.

Na œniadanie podawano o³adki z kartofli lub pszenne ze skwarkami lub œmietan¹. Potem by³a jajecznica na szynce, a potem domowe wêdliny i sery. Na koñcu sto³u sta³ samowar. M³odzi Stankiewiczowie nigdy nie mieli tak wilczego apetytu jak u dziadków na wsi. Mimo, ¿e przysmaków na stole nie brakowa³o to jeszcze razem ze s³u¿b¹ jedli zacierki z kluchami wielkimi jak kartofle, z których wystawa³y przypominaj¹ce uszy kawa³ki s³oniny. W tamtych czasach zimne mleko przechowywane w lodowni smakowa³o jak ¿adne inne, podobnie jak ogórki wybierane prosto z beczki. Babka nie odmawia³a im niczego.

Szczytem marzeñ ch³opców by³a jazda na osiod³anym koniu, ale dziadek na to nie pozwala³. Nie chcia³ dodatkowo mêczyæ koni, które pracowa³y w maj¹tku. Dziadek jednak co jakiœ czas wyje¿d¿a³ dogl¹daæ odleg³ego folwarku i wówczas Stankiewiczowie z proœbami i b³aganiami rzucali siê do babki. Ta by³a ju¿ na to przygotowana i po s³abym oporze kaza³a siod³aæ konie, co dla ch³opców by³o najszczêœliwszym momentem ich dzieciêcego ¿ycia, mimo guzów jakie nabijali sobie spadaj¹c z wierzchowców. Wkrótce jed-

nak stali siê ca³kiem dobrymi jeŸdŸcami. Dziadka o konia nigdy nie prosili, bo dziadek by³ w domu dyktatorem i nawet kochaj¹c swoje wnuki nad ¿ycie, od zasad nie odstêpowa³. Ale jego ¿ona, babcia ch³opców, mia³a magiczny sposób jak zmieniæ zdanie dziadka. Dziadek nie lubi³ imienin i zazwyczaj stanowczo oœwiadcza³, ¿e nigdzie nie jad¹. Ciotki ch³opców by³y zrozpaczone i pochlipywa³y po k¹tach. Dla nich taki wyjazd by³ wielk¹ rozrywk¹, do której starannie siê przygotowywa³y, szyj¹c sobie sukienki czy kupuj¹c nowe kapelusze. Wówczas do akcji wkracza³a babcia ch³opców, a oni byli emisariuszami pomiêdzy dworem a stajni¹ przekazuj¹c informacje jaka bryczka i jakie konie s¹ zaprzêgane. By³o to wa¿ne, bo konie u dziadka by³y œwiête i przeci¹¿yæ ich nie by³o mo¿na. Bryczk¹ mog³a jechaæ ograniczona liczba osób i na tej podstawie ciotki ustala³y, które jad¹ na imieniny, a które zostan¹ w domu. Dziadek stara³ siê byæ nieugiêty by nagle podje¿d¿aæ bryczk¹ lub powozem pod ganek dworu zrzêdz¹c, ¿e konie tylko na darmo mêczy takim czekaniem. W tym czasie na schody wybiega³y jak kolorowe motyle odœwiêtnie ubrane i szczêœliwe ciotki, którym nikt przecie¿ nie powiedzia³, ¿e dziadek zmieni³ zdanie i na imieniny jednak jad¹. Konie przed gankiem nigdy nie czeka³y d³ugo.

Wszystko to ulega³o powolnej zmianie, bo ch³opcy roœli i traktowano ich ju¿ jak kawalerów, a oni musieli sprostaæ temu, ¿e trzeba by³o zachowywaæ siê powa¿niej, stosowniej do wieku. Przyjaciele Jakowiccy wyjechali uczyæ siê do Wilna, a m³odzi Stankiewiczowie do szko³y morskiej w Petersburgu. Ten œwiat, który by³ ich ojczyzn¹ i przez to tak by³ pielêgnowany, okaza³ siê kruchy w starciu najpierw z wojn¹ œwiatow¹, a potem bolszewick¹. Przetrwa³ jednak w ich sercach i ich pamiêci, któr¹ nam – ich nastêpcom – wypada przechowaæ.

Pierwszy z prawej Mamert Stankiewicz, a nastêpny Jan w szkole kadetów w Petersburgu
Inflanty
Rzeka Dzwina

El¿bieta Baumgartner radzi

Jak odzyskaæ konto po zmar³ym w Polsce

Szacuje siê, ¿e w Polsce le¿y na martwych kontach, czyli rachunkach osób zmar³ych, ponad 10 mld z³. Rodziny czêsto nie wiedz¹, ¿e ich œwiêtej pamiêci ojciec czy ma³¿onek mia³ jeszcze jedno konto bankowe, inwestycyjne, maklerskie czy ubezpieczeniowe. Warto wiedzieæ, ¿e polskie przepisy umo¿liwiaj¹ ³atwiejsze ich odszukanie.

Pytanie pani Natalii

Do redakcji napisa³a pani Natalia:

„Miesi¹c temu w Polsce zmar³ mój dziadek. Z przekazu rodzinnego wiem, ¿e posiada³ kilka kont w ró¿nych instytucjach finansowych, na których prawdopodobnie znajduj¹ siê jakieœ pieni¹dze. Dziadek mieszka³ w du¿ym wojewódzkim mieœcie, gdzie jest kilkadziesi¹t banków. Dziadek nie zostawi³ testamentu, a jedynymi spadkobiercami jestem ja – wnuczka mieszkaj¹ca w Stanach i moja siostra Maria w Polsce. W jaki sposób mo¿emy uzyskaæ informacje o rachunkach osoby zmar³ej? Czy siostra musi udaæ siê do ka¿dej instytucji z osobna? Czy na podstawie aktu zgonu dziadka dostanie informacjê i wyp³atê?”

Rachunek z dyspozycj¹ na wypadek œmierci

Od 1 lipca 2016 r. ka¿dy bank w Polsce ma obowi¹zek przy zak³adaniu konta poinformowaæ klienta, ¿e ma mo¿liwoœæ wydania dyspozycji na wypadek œmierci. Co siê tyczy ju¿ istniej¹cych kont, bank mia³ w ci¹gu szeœciu miesiêcy, licz¹c od 1 lipca 2016 roku, poinformowaæ posiadacza rachunku o mo¿liwoœci wskazania osób, które maj¹ przej¹æ konto po jego œmierci. W³aœciciel rachunku mo¿e zleciæ wyp³atê pieniêdzy ma³¿onkowi, dzieciom, wnukom, prawnukom, rodzicom, dziadkom i rodzeñstwu. Liczba dyspozycji jest nieograniczona – mo¿na wydaæ polecenie, aby bank wyp³aci³ ró¿ne kwoty, np. ¿onie 10 tys. z³, a dzieciom po 4 tys. z³. Suma wyp³at na podstawie tych dyspozycji nie mo¿e byæ jednak wy¿sza ni¿ dwudziestokrotne przeciêtne wynagrodzenie za ostatni miesi¹c przed œmierci¹ posiadacza rachunku.

Po otrzymaniu informacji o œmierci posiadacza rachunku, finansowa instytucja musi powiadomiæ osoby, na rzecz których wydano dyspozycje.

Je¿eli dziadek pani Natalii skorzysta³ z tej opcji i wyznaczy³ spadkobiercê na wypadek swojej œmierci, to osoba ta uzyska dostêp do œrodków po okazaniu aktu

zgonu. W przeciwnym razie procedura jest bardziej skomplikowana.

Najpierw tytu³ prawny do spadku

W celu uzyskania informacji o koncie zmar³ego, nale¿y posiadaæ prawomocne postanowienie s¹du, które potwierdza prawo do nabycia spadku lub akt notarialny poœwiadczaj¹cy jego dziedziczenie.

Wnuczka dziadka mieszkaj¹ca w Polsce powinna wszcz¹æ postêpowanie spadkowe albo w polskim s¹dzie albo u polskiego notariusza. Procedurê spadkow¹ w Polsce i w Stanach Zjednoczonych wyjaœniam w swojej najnowszej ksi¹¿ce pt. „Planowanie spadkowe”.

Nastêpnie w dowolnym banku sk³ada siê wniosek o uzyskanie informacji o rachunkach zmar³ego. Instytucja przyjmuj¹ca wniosek zweryfikuje to¿samoœæ i uprawnienie wnioskodawcy do spadku, po czym wyœle wniosek do Centralnej informacji o rachunkach bankowych.

Centralna informacja o rachunkach bankowych ¯eby odszukaæ i odzyskaæ konto w banku, warto wiedzieæ, czym jest Centralna informacja o rachunkach bankowych. Centralna Informacja to us³uga, któr¹ Krajowa Izba Rozliczeniowa (KIR) œwiadczy bankom i SKOK-om, w celu sprawniejszego pozyskiwanie informacji o kontach nieaktywnych. Korzystanie z tego narzêdzia jest dla banków i SKOK-ów obligatoryjne. System ten daje dostêp do informacji o rachunkach osób zmar³ych, „zapomnianych” rachunkach osób fizycznych oraz rachunkach osób wskazanych przez s¹d, komornika, policjê lub inne uprawnione organy. Niestety, Centralna informacja o rachunkach nie zawiera szczegó³ów dotycz¹cych rachunków maklerskich, rejestrów w funduszach inwestycyjnych, polis inwestycyjnych czy innych form inwestycji. Tego typu sk³adników maj¹tku trzeba poszukiwaæ na w³asn¹ rêkê.

Z us³ug Centralnej informacji mo¿e skorzystaæ zainteresowana osoba, by sprawdziæ gdzie znajduj¹ siê jej w³asne rachunki, albo rachunki przez ni¹ odziedziczone. Nie rzadko bowiem ktoœ uzyska³ spadek, ale nie wie, gdzie znajduj¹ siê œrodki spadkodawcy.

W przesz³oœci zapytanie o poszukiwany rachunek musia³o byæ adresowane do ka¿dego banku lub SKOK-uz osobna. Obecnie zbiorcze informacje posiada Centralna informacji o rachunkach. Centralna informacja o rachunkach przesy³a elektronicznie zapytanie do wszystkich banków i SKOK-ów w Polsce. Ka¿dy z nich ma obowi¹zek udzielenia odpowiedzi Centrali w terminie trzech dni roboczych. Nastêpnie Centralna informacja przeœle raport – w formie zbiorczej informacji – do instytucji finansowej, w której by³o z³o¿one zapytanie. I tak dowiadujemy siê, czy zmar³y mia³ jakieœ rachunki, na których s¹ zdeponowane pieni¹dze bêd¹ce przedmiotem spadku.

Wiêcej informacji znajdziesz w witrynie Centralnej Informacji: www.centralnainformacja.pl

El¿bieta Baumgartner

Jak znaleŸæ w³asne zapomniane konto w Polsce Nowe przepisy w Polsce na³o¿y³y na banki obowi¹zki wobec nieaktywnych kont, które umo¿liwiaj¹ w³aœcicielom ich odnalezienie.

Umowny termin „rachunki uœpione” to okreœlenie dotycz¹ce kont bankowych zapomnianych przez ich w³aœcicieli, a tak¿e kont osób zmar³ych, o których nie wiedzieli spadkobiercy, albo kont, których spadkobierców nie odnaleziono. Je¿eli w ci¹gu piêciu lat i nie by³y na koncie wykonywane ¿adne operacje, to bank wyst¹pi do rejestru Powszechnego Elektronicznego Systemu Ewidencji Ludnoœci (PESEL) po ustalenie, czy posiadacz rachunku ¿yje.

Je¿eli w³aœciciel zmar³, to zgromadzone œrodki maj¹ byæ przekazane spadkobiercom. Gdy bank nie znajdzie spadkobierców, to œrodki przejmie gmina, w której zameldowany by³ w³aœciciel konta.

Je¿eli bank dostanie potwierdzenie, ¿e w³aœciciel konta ¿yje, to musi konto zatrzymaæ otwarte, a dopiero dziesiêæ lat od ostatniej czynnoœci wykonanej na rachunku bank ma obowi¹zek zamkn¹æ rachunek klienta. Bank jednak bêdzie musia³ na co najmniej szeœæ miesiêcy przed

nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej”, „Planowanie spadkowe, czyli jak uporz¹dkowaæ swoje sprawy w Stanach i w Polsce” i wielu innych.

S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo D&Z House of Books, 507 W Belmont Ave., Chicago Mo¿na je nabyæ w wersji elektronicznej w witrynie Poradnika Sukces. tel. 1-718-224-3492

www.PoradnikSukces.com

up³ywem tego terminu poinformowaæ klienta o skutkach up³ywu tego okresu. Wniosek: Nale¿y upewniæ siê, ¿e bank posiada nasz aktualny adres.

Co wa¿ne, ka¿dy z nas mo¿e sprawdziæ, czy ktoœ nie za³o¿y³ rachunku, wykorzystuj¹c nielegalnie nasze dane osobowe. Tym samym Centralna Informacja mo¿e byæ cennym narzêdziem do walki z wy³udzeniami. ❍

Nie ubiegaj siê o emeryturê zanim nie poznasz przepisów i pu³apek

Labirynt emerytur imigranta

wyjaœniaj¹ unikalne ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner

„Emerytura polska i amerykañska” – ich ³¹czenie i skutki Umowy o zabezpieczeniu spo³ecznym. Cena $35 + $5 za przesy³kê.

„WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków”. Unikalne informacje. Cena $30 + $5 za przesy³kê.

“Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”. Dowiedz siê, jak maksymalizowaæ œwiadczenia swoje i rodziny. $35 +$5 za przesy³kê.

Równie¿: “Powrót do Polski” ($35+$5), „Emerytura reemigranta w Polsce” – dla seniorów wracaj¹cych do kraju ($35+$5), „Obywatelstwo z przeszkodami” ($35+$5).

Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2023 i dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo D&Z House of Books, 507 W Belmont Ave., Chicago

Mo¿na je nabyæ w wersji elektronicznej w witrynie Poradnika Sukces. tel. 1-718-224-3492 www.PoradnikSukces.com

„Jeœli wrogoœæ wobec PiS by wygas³a, Tusk sta³by siê bezbronny jak dziecko. Wtedy nic ju¿ nie uzasadnia³oby jego dalszej w³adzy, a on sam nie mia³by pojêcia, jakim sposobem ma j¹ dalej utrzymaæ”. Bo, jeszcze raz, walczyæ z PiS-em jest ³atwo, zarz¹dzaæ pañstwem w realnym kryzysie, trudno. Ale jest tradycja polska, niestety. Gdy generalnie rz¹dy zawodz¹, zwykli Polacy staj¹ na rzêsach i s¹ wspaniali. Tak by³o w czasie kampanii wrzeœniowej 1939, gdy tekturowe pseudo-mocarstwo Rydza-Œmig³ego i Becka rozwali³o siê jak domek

Kolejna wielka wyprawa

Pisz do mnie ca³y czas, gdzie jesteœ! Przypominam jej, ¿e ca³e ¿ycie podró¿owa³em sam i to po ca³ym œwiecie. Przepad³ jednak nierefundowalny i niezmienialny bilet Jenny; martwi siê moj¹ finansow¹ strat¹. Pocieszam j¹ na swój sposób: gdyby wróci³a od razu ze mn¹, ka¿dego dnia wspólnego zamieszkiwania wykosztowywa³bym siê na jej jedzenie, smako³yki oraz na³ogowo kupowane w Internecie szmaty i buty. Nie jest pewna, czy j¹ to bawi.

z kart, ró¿ni kapitanowie Raginisowie i zwykli ¿o³nierze Westerplatte, Warszawy, Kocka czy Helu, nadrabiali mêstwem za upad³e elity. Tak te¿ by³o w nowych czasach – ot, choæby powódŸ w 1997 r. Ale jak siê wybiera niepowa¿nych polityków, tylko dlatego, ¿eby „zay…æ” tamtych, takie s¹ skutki: p³aci siê w³asnym dobytkiem, dobrze jeœli nie ¿yciem. Gdyby ktoœ chcia³, móg³by odwróciæ powiedzenie marsza³ka Pi³sudskiego: „naród wspania³y, tylko rz¹dz¹cy …” Czy to siê kiedyœ zmieni? Tak, jeœli wyborcy bêd¹ ciutkê bardziej powa¿ni, wiedz¹c ¿e ich wybory, s¹ naprawdê wyborami realnej przysz³oœci, a nie medio-spo³ecznoœciowych karykatur i narracji.

Teraz siedzê sam w pokoju i jest mi smutno, choæ urz¹dzamy z Jenny codzienne wideokonferencje. Powiedzia³em jej, ¿e mo¿e zostaæ d³u¿ej pod jednym warunkiem: Lea bêdzie j¹ uczy³a jazdy na skuterze, bo drogi na wsi s¹ dobre i puste, a policja nieobecna. Jenny ma swój skuter, Hondê Click ale g³ównie jeŸdzi nim jej brat. Po powrocie przypilnujê, ¿eby wreszcie zrobi³a prawo jazdy. A potem takie na samochód oraz wyst¹pi³a o konto w banku i paszport. Dobrze jej ¿yczê wiêc chcia³bym, ¿eby siê otrzaska³a z cywilizacj¹ i ¿eby w ¿yciu – czy ze mn¹, czy beze mnie – mia³a jak najwiêcej szans.

● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW

● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE

● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS

● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY

● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION

● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152

Acupuncture and Chinese Herbal Center

Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê

● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice

● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu

● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354

Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223

Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych Us³ugi w zakresie:

✓ Rejestracja biznesu i licencje ✓ Konsultacje ✓ Bezpodatkowa zamiana domów

✓ #SS - korekty danych

Fortunato Brothers

289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211

Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042

CAFFE - PASTICCERIA

ESPRESSO - SPUMONI

GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna do 22:00, a w

Most nad Hellespontem

Zwyciêska bitwa pod Maratonem nie powstrzyma³a Persów w ich ambicjach naporu na zachód, podboju europejskiej czêœci ziem najbli¿szych Azji. Pod¹¿am za tekstem Herodota, który koñcowe ksiêgi „Dziejów” poœwiêci³ wojnie greckich narodów przeciwko najeŸdŸcy. Znikaj¹ opowieœci, legendy... Uwagê greckiego historyka ca³kowicie poch³ania ów groŸny konflikt.

Nic tedy dziwnego – uprzedzaj¹c zawartoœæ dalszych szkiców, ¿e koñcowe czêœci „Dziejów” cieszy³y siê mniejszym zainteresowaniem malarzy. Nie znajdowali w tych tekstach natchnienia, wdziêcznych tematów, moralnego przes³ania. O ile wiêc poprzednio mia³em k³opot z wyborem obrazów inspirowanych „Dziejami” Herodota do publikacji w „Kurierze”, o tyle teraz pojawi³ siê inny problem – obrazów jest ma³o, po jednym na dany temat. Ponadto, o ile w pocz¹tkowych rozdzia³ach czytelnik znajdowa³ rozmaitoœæ relacji, grecki historyk odnotowywa³ zas³yszane opowieœci, o tyle pod koniec Herodot jest monotematyczny – zasadniczo: jeden w¹tek na rozdzia³.

Przygotowania na nies³ychan¹ skalê Herodot pisze (VII, 21): „Wszystkie te wyprawy wojenne i inne, jakie prócz nich podejmowano, niegodne s¹ porównania z t¹ jedn¹. Jakiego¿ bowiem ludu nie wiód³ Kserkses [w³adca Persji – ck] z Azji przeciw Helladzie? Jakiej wody do picia

nie zabrak³o, prócz wielkich rzek? Bo jedni dostarczali okrêtów, drudzy byli zobowi¹zani do stawienia piechoty, innym nakazano dostawê jazdy, innym statków do transportu koni, przy czym sami ruszali na wojnê, jeszcze inni musieli dostarczyæ d³ugich okrêtów do budowy mostów, inni wreszcie zarówno ¿ywnoœæ jak i okrêtów. (22) A przede wszystkim, poniewa¿ ci, którzy pierwsi op³ywali Atos, ponieœli straty, czyni Kserkses mniej wiêcej od trzech lat przygotowania dotycz¹ce tej góry. Mianowicie, ko³o Elajus na Chersonezie sta³y na kotwicy trójrzêdowce, nadp³ywali nimi wszelacy ludzie zaci¹gniêci do wojska, którzy pod batem musieli wykopywaæ ziemiê i na zmianê szli do pracy…” Wieloletnia wojna Greków z Persami zosta³a w tradycji zachodniej zapamiêtana jako konflikt ludzi wolnych, obywateli republik walcz¹cych z niewolnictwem, tyrani¹ i despotyzmem orientalnym. Z jednej strony wolni ludzie staj¹ ochotniczo do walki o ojczyznê, broni¹ swego domu, z drugiej – niewolnicy pêdzeni batogami zmuszani do walki w imiê imperialnych celów grabie¿czego najeŸdŸcy.

Ogrom przygotowañ do inwazji na Europê by³ osza³amiaj¹cy, a liczba wojska i sprzêtu wojennego oraz pomocniczego do prowadzenia kampanii, przera¿aj¹ca rozmiarem. W tamtych wiekach wprost nies³ychana. Herodot pisze o mnogoœci prac ziemnych przy górze Atos, aby przejœæ mog³a têdy potê¿na armia Kserksesa z ca³ym sprzêtem, koñmi, zwierzêtami poci¹gowymi; rozwodzi siê nad sztuk¹

Lekcje w szkole œw Jadwigi we Floral Park odbywaj¹ siê w soboty w godz. od 9:00 do 12:30. Prowadzone s¹ w wygodnych, dostosowanych do nauki pomieszczeniach. Szko³a prowadzi zajêcia dla grup wiekowych od czwartego roku ¿ycia do klasy ósmej. Uczymy jêzyka polskiego, literatury i kultury polskiej, historii, geografii, a tak¿e polskich tradycji i obyczajów.

in¿ynierii wojennej Persów, którzy na rozkaz Kserksesa po³¹czyli okrêty tworz¹c rodzaj mostu pontonowego przez Hellespont, dziœ Dardanele – aby w ten sposób przejœæ do Europy i st¹d okrê¿n¹ drog¹ od pó³nocy zaatakowaæ greckie plemiona.

Sztuka na desce

Renesansowy artysta w³oski Apollonio di Giovanni di Tomaso (1414-1465) w barwny sposób przedstawi³ wojnê Ateñczyków z Persami. Centralne miejsce owego specyficznego wizerunku zajmuje s³ynny most z po³¹czonych okrêtów. Sam Kserkses na koniu przekracza ze œwit¹ przesmyk morski. W kolejce za nim stoj¹ ju¿ wozy transportowe zaprzêgniête w konie, w wielb³¹dy, oddzia³y zbrojne, zaœ wod¹ na barkach, na ³odziach inni wojownicy forsuj¹ brzeg Europy. W dzisiejszych kategoriach powiedzielibyœmy – desant Persów celem opanowania zdobytego ju¿ przyczó³ku na s¹siednim brzegu.

Sta³o siê, desant zakoñczy³ siê powodzeniem. Bogate orientalne namioty czekaj¹ na w³adcê. Na l¹dzie wre walka przedstawiona przez Apoloniusza jako zmagania XV-wiecznego rycerstwa wyruszaj¹cego do starcia na koniach w pe³nym rynsztunku bojowym z chor¹gwiami. Na dalszym planie warowny gród i morze, na nim okrêty. Artysta pos³u¿y³ siê opowieœci¹ Herodota, by przedstawiæ ca³kiem mu wspó³czesne wydarzenia – jedne z najtragiczniejszych w ca³ych dziejach Europy: podboju przez Turków Bizancjum zakoñczonego zdobyciem Konstantynopola w 1453 r.

Artysta we Florencji prowadzi³ warsztat specjalizuj¹cy siê w wyrabianiu skrzyñ œlubnych. By³a to bardzo po¿¹dana sztuka meblarsko-snycerska. Taki domowy sprzêt kupowano (drogo) w³aœnie z weselnych okazji. Skrzynia taka (na bieliznê, stroje, inne przedmioty) by³a bogato rzeŸbiona, i zdobiona obrazami po bokach i na wierzchu, wizerunkami wykonywanymi przez zawo³anego artystê; coœ poœredniego miêdzy miniatur¹, a pe³nym obrazem na desce, miêdzy przedmiotem u¿ytkowym, a dzie³em sztuki. Sporo tych kosztownych sprzêtów domowych albo samych tylko desek z owych skrzyñ dotrwa³o do naszych czasów. Szczególnie bogaty zbiór tych dzie³ ma krakowskie muzeum na Wawelu, pochodz¹cych z wielusetletniej kolekcji Lanckoroñskich. Najpe³niejsz¹ informacjê o tej specyficznej sztuce, jak io samym Apollonio di Giovanni znaleŸæ mo¿na w piêknie wydanej rozprawie-albumie Jerzego Mizio³ka, „Renaissance weddings and the antique”. Omawiany obraz nie znajduje siê w polskich zbiorach, tylko amerykañskich.

* * *

To ju¿ 22 tekst z cyklu wêdrówek z Herodotem po muzeach. Spuch³em, nie mam si³y, nie wytrzymujê, wiek ju¿ daje siê we znaki. Ocieram coraz obfitszy pot z czo³a, dr¿ê i blednê z przemêczenia pisz¹c dniami i nocami, w œwi¹tek i pi¹tek, artyku³y dla „Kuriera”. Pora na przerwê, odpoczynek. Og³aszam dwutygodniowy urlop na podreperowanie zdrowia i si³. ❍

Szko³a prowadzi kurs przygotowawczy do egzaminu WORLD LANGUAGE COMPREHENSIVE EXAM IN POLISH, którego zaliczenie daje uczniom kredyty do szkó³ amerykañskich oraz do Egzaminu Certyfikacyjnego z Jêzyka Polskiego jako obcego, który umo¿liwia zdobycie certyfikatu. W szkole panuje ciep³a, rodzinna atmosfera. Uczniowie bior¹ udzia³ w licznych imprezach okolicznoœciowych, konkursach i spotkaniach z ciekawymi osobami.

Apollonio di Giovanni di Tomas – Kserkses po moœcie pontonowym wkracza do Europy.

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.