NUMER 1574 (1874) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 9 LISTOPADA 2024
➭ Ile mo¿na uzyskaæ za upadek z drabiny? – str. 5
➭ Ma³gosia i Przyjaciele – str. 8
➭ DŸwiêki dziedzictwa - Pary¿, Zakopane – str. 9
➭ Dzieciom poszkodowanym przez powódŸ – str. 14
➭ Jeszcze jeden orzech do zgryzienia – str. 15
➭ Kiedy karta kredytowa mo¿e nie zadzia³aæ – str. 17
Donald Trump bierze wszystko
Tomasz Bagnowski
Zwyciêstwo Donalda Trumpa, który po przegranej z Joe Bidenem cztery lata temu, wraca do Bia³ego Domu, to jeden z najwiêkszych sukcesów w politycznej historii Ameryki.
Trump nie tylko odbi³ najwa¿niejsze stanowisko w pañstwie demokratom, ale poprowadzi³ równie¿ Partiê Republikañsk¹ do zwyciêstwa w kongresie. Republikanie bêd¹ mieli wiêkszoœæ w senacie i kiedy przeliczone zostan¹ wszystkie g³osy najprawdopodobniej równie¿ w izbie reprezentantów, co daje Trumpowi niemal nieograniczon¹ w³adzê.
Wbrew przewidywaniom sonda¿y i wiêkszoœci mediów g³ównego nurtu, które spodziewa³y siê, ¿e wyników wyborów nie bêdziemy znali przez kilka dni, rywalizacja o prezydenturê wcale nie by³a wyrównana. Trump wygra³ ³atwo, prowadz¹c od pocz¹tku i ju¿ w noc wyborcz¹ og³osi³ zwyciêstwo.
Sukces Donalda Trumpa to przede wszystkim jego w³asna zas³uga. Wygra³ on nie tylko z urzêduj¹cym prezydentem, co zazwyczaj jest trudne, ale zwyciê¿y³ równie¿ jakby na przekór czêœci w³asnego
obozu politycznego. Niewielki, ale jednak istotny od³am polityków Partii Republikañskiej, nie tylko by³ przeciwko Trumpowi, ale przeszed³ wrêcz oficjalnie do obozu przeciwników, jak na przyk³ad by³y wiceprezydent Dick Cheney, który, wraz z córk¹, by³¹ republikañsk¹ senator, popiera³ w tych wyborach Kamalê Harris. W tym miejscu sam muszê przyznaæ siê do pomy³ki. Cztery lata temu przewidywa³em, ¿e poparcie dla Donalda Trumpa nie przetrwa próby czasu, a jego zwolennicy podziel¹ siê na mniejsze grupy. Poparcie dla Trumpa nie tylko przetrwa³o, ale wrêcz wzros³o i wygra³ on bezapelacyjnie, dziêki swojemu talentowi, ale równie¿ w³aœnie dziêki niez³omnoœci wierz¹cych w niego wyborców. Na swoj¹ obronê mogê tylko przytoczyæ fakt, ¿e taka sytuacja zdarza siê dopiero po raz drugi w ca³ej amerykañskiej historii.
Sergiusz Piasecki na szlaku
Wielkiej NiedŸwiedzicy
Sergiusz Piasecki jest dziœ pisarzem zapomnianym, co jest zaskoczeniem bo kiedyœ by³ nawet powa¿nie brany pod uwagê jako kandydat do literackiej Nagrody Nobla, a wokó³ jego ¿ycia naros³o wiele mitów i legend.
Pochodzi³ z Miñszczyzny i by³ zwi¹zany z Miñskiem Litewskim czyli z dzisiejsz¹ stolic¹ Bia³orusi. Po wojnie polsko-bolszewickiej Miñsk niestety pozosta³ po rosyjskiej stronie granicy.
Data urodzenia Sergiusza Piaseckiego nie jest oczywista. Mia³ siê urodziæ w Lachowiczach niedaleko Baranowicz w 1899 roku, ale wiele lat póŸniej ujawni³, ¿e tak naprawdê urodzi³ siê w roku 1901. By³ nieœlubnym synem zrusyfikowanego i prawos³awnego szlachcica Micha³a Piaseckiego. Matki nigdy nie pozna³, bo zosta³a oddalona przez ojca tu¿ po urodzeniu dziecka, które zatrzyma³ przy sobie.
W domu Piaseckich mówi³o siê po rosyjsku, ale poza domem wiêkszoœæ ludzi jakich spotyka³ Sergiusz porozumiewa³a siê po bia³orusku.
Po rewolucji paŸdziernikowej ch³opak porzuci³ szko³ê, a tak¿e rodzinê i rozpocz¹³ ¿ycie na w³asn¹ rêkê. Wst¹pi³ do partyzantki antybolszewickiej, a potem do polskiej armii. Podczas zajmowania Miñska przez wojsko polskie w 1919 roku zosta³ ranny. To wtedy trafi³ do szko³y podchor¹¿ych w Warszawie i uczy³ siê w klasie ¿o³nierzy bia³oruskich. Powód by³ prosty, bo Piasecki nie mówi³ po polsku – w naszym jêzyku zacz¹³ mówiæ dopiero po ukoñczeniu dwudziestego roku ¿ycia. Rok póŸniej walczy³ w bitwie warszawskiej, a po zakoñczeniu wojny zosta³ zdemobilizowany i nie wiedz¹c co ze sob¹ zrobiæ b³¹ka³ siê po Kresach.
Rzeczypospolita po odzyskaniu niepodleg³oœci mia³a do rozwi¹zania masê problemów i losem by³ych ¿o³nierzy nikt siê nie przejmowa³.
Donald Trump
Portret Sergiusza Piaseckiego autorstwa Witkacego
Chris Miekina
Superbohaterowie fryzury – Hair Tabs Expert w akcji
Profesjonalne wsparcie dla twoich w³osów
Nie da siê ukryæ, ¿e zdrowe, mocne w³osy s¹ oznak¹ witalnoœci i dobrej kondycji organizmu.
Wszyscy marzymy o bujnej fryzurze, która nie tylko dobrze wygl¹da, ale te¿ cieszy swoj¹ si³¹ i sprê¿ystoœci¹. Jednak nasze w³osy ka¿dego dnia nara¿one s¹ na szereg niekorzystnych czynników – od stresu, poprzez niezdrow¹ dietê, po zanieczyszczenia œrodowiskowe. W³aœnie dlatego warto siê gn¹æ po sprawdzone rozwi¹zanie: Expert od Œwiat Zdrowia.
Jest to zaawansowany suplement diety, który wspomaga zdrowie i kondycjê w³osów. Ka¿da tabletka zawiera starannie dobran¹ kompozycjê sk³adników, które dzia³aj¹ na wielu p³aszczyznach, aby Twoje w³osy mog³y wróciæ do pe³ni si³. Na czele tej formu³y stoi biotyna, znana jako „witamina piêknoœci”. Bioty na jest niezbêdna do prawid³owego funkcjonowania komórek buduj¹cych strukturê w³osów, skóry i paznokci. Jej niedobór
prowadzi do os³abienia i wypadania w³osów, dlatego uzupe³nianie tej witaminy jest kluczowe dla osób borykaj¹cych siê z problemami z fryzur¹. Hair Tabs Expert dostarcza odpowiedni¹ dawkê biotyny, wspieraj¹c zdrowy wzrost w³osów oraz ich naturalny blask.
Formu³a Hair Tabs Expert zawiera tak¿e kompleks witamin z grupy B, które odgrywaj¹ istotn¹ rolê w przemetabolicznych wp³ywaj¹cych na zdrowie w³osów. Witaminy B3, B5, B6 i B12 dbaj¹ o odpowiednie ukrwienie skóry g³owy, co sprzyja lepszemu od¿ywieniu mieszków w³osowych i wspiera ich regeneracjê. Dobrze od¿ywione cebulki to silniejsze, bardziej sprê¿yste w³osy, które lepiej radz¹ sobie codziennymi wyzwaniami. Cynk, bêd¹cy kolejnym kluczowym sk³adnikiem Hair Tabs Expert, to pierwiastek o silnych w³aœciwoœciach antyoksydacyjnych. Chroni on komórki w³osowe przed szkodliwym dzia³aniem wolnych rodników i wspiera produkcjê keratyny, g³ównego budulca w³osów. Dziêki temu cynk wzmacnia ich strukturê, zwiêkszaj¹c odpornoœæ na ³amliwoœæ oraz poprawiaj¹c
elastycznoœæ. To trochê jak osobisty stra¿nik w³osów, który czuwa nad ich kondycj¹.
Nie sposób pomin¹æ roli krzemu, który w tej formule odgrywa funkcjê architekta zdrowych w³osów.
Krzem wspiera procesy tworzenia kolagenu i elastyny, co wzmacnia w³osy od œrodka, nadaj¹c im zdrowy po³ysk i wiêksz¹ odpornoœæ na uszkodzenia. Jest to sk³adnik, który poprawia strukturê w³osów, czyni¹c je sprê¿ystymi i pe³nymi ¿ycia.
Stosowanie Hair Tabs Expert to inwestycja w zdrowie w³osów, a efekty mo¿na zauwa¿yæ po kilku tygodniach regularnego stosowania. Choæ suplementacja nie zast¹pi zró¿nicowanej diety, stanowi jej cenne uzupe³nienie, wspieraj¹ce pielêgnacjê od œrodka. Dziêki zaawansowanej, naukowo opracowanej formule, Hair Tabs Expert mo¿e pomóc Ci odzyskaæ dawn¹ witalnoœæ i piêkno Twojej fryzury.
Hair Tabs Expert dostêpny jest w Markowej Aptece, gdzie zdrowie i piêkno Twoich w³osów to nasz priorytet. Siêgnij po sprawdzone wsparcie i ciesz siê mocn¹, b³yszcz¹c¹ czupryn¹, która nie tylko wygl¹da piêknie, ale dodaje ci dawkê optymizmu i energii.
Sztuka pod choinkê
Z przyjemnoœci¹ informujemy naszych czytelników, ¿e 6 grudnia od 18:00 do 20:00 Kurier Plus organizuje swoj¹ doroczn¹ imprezê „Sztuka pod choinkê”.
Polonijni artyœci, ci dobrze znani w œrodowisku i ci zupe³nie w nim nowi – maj¹ szansê pokazaæ swoje prace: obrazy, rzeŸby, grafiki, a ogl¹daj¹cy kupiæ bliskim lub sobie, prezent œwi¹teczny, który nie tylko siê nie starzeje, ale idzie z nami przez ¿ycie. Prezent w postaci obrazu, czy rzeŸby ma oczywist¹ przewagê nad rzeczami u¿ytkowymi.
Bo¿onarodzeniowa impreza w Galerii Kuriera, to tak¿e okazja do spotkania dawno nie widzianych znajomych i poznania nowych, ciekawych osób, a wszystko to w œwi¹tecznym i kameralnym klimacie.
Zapraszamy bardzo serdecznie.
Nasz adres to: CPS
176 Java Street Greenpoint, 1 piêtro, pokój nr. 8
sta³a wspó³praca
Pamiêci Janusza Olejniczaka
29 paŸdziernika po¿egnaliœmy w Warszawie wybitnego pianistê Janusza Olejniczka, który zmar³ nagle w wieku 72 lat.
To wielka strata dla kultury polskiej i œwiatowej. Janusz Olejniczak uchodzi za jednego z najwybitniejszych chopinistów wszechczasów.
Naukê gry na fortepianie rozpocz¹³ w wieku szeœciu lat. By³ najm³odszym laureatatem konkursu chopinowskiego z 1970 roku, a tak¿e jurorem w dwóch ostatnich konkursach.
Pracowa³ tak¿e jako pedagog na uczelniach w Polsce i na œwiecie. Wystêpowa³ równie¿ w repertuarze pozachopinowskim, gra³ z jazzmanami m.in. z Andrzejem Jagodziñskim i kompozytorami muzyki powa¿nej jak: Giya Kancheli, Jerzy Maksymiuk, czy Wojciech Kilar.
Polecam Pañstwu jego liczne nagrania chopinowskie, zw³aszcza ostatni¹ ca³¹ seriê 57 mazurków nagranych na instrumencie z epoki – fortepianie firmy Erard.
Ostatni raz w Nowym Jorku Janusz Olejniczak wyst¹pi³ w projekcie „G³osy gór” w Carnegie Hall w listopadzie 2018 roku. Natomiast ostatni koncert w ¿yciu artysty, który przejdzie do historii muzyki to prawykonanie 1 wrzeœnia w Filharmonii Narodowej w Warszawie koncertu fortepianowego: „W ogrodzie wzruszeñ” oraz „Liœcie gdzieniegdzie spadaj¹ce” Jerzego Maksymiuka, pod batut¹ kompozytora. Janusz Olejniczak zagra³ pamiêtn¹ rolê Chopina w filmie „B³êkitna nuta” Andrzeja ¯u³awskiego, nagra³ te¿ chopinowskie œcie¿ki dŸwiêkowe do filmów: „Chopin. Pragnienie Mi³oœci” Jerzego Antczaka i „Pianisty” Romana Polañskiego. Za swoj¹ dzia³alnoœæ artystyczn¹ wielokrotnie nagradzany, w tym tak¿e za nagrania p³ytowe nagrodami Fryderyków. Czeœæ Jego Pamiêci.
redaktor naczelna
Zofia Doktorowicz-K³opotowska
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy
John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
Kurier Plus, Inc. Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6
Tel: (718) 389-3018
E-mail: kurier@kurierplus.com
Internet: www.kurierplus.com
Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.
Wielki dar
Ks. Ryszard Koper
Jezus usiad³ naprzeciw skarbony i przypatrywa³ siê, jak t³um wrzuca³ drobne pieni¹dze do skarbony. Wielu bogatych wrzuca³o wiele. Przysz³a te¿ jedna uboga wdowa i wrzuci³a dwa pieni¹¿ki, czyli jeden grosz. Wtedy przywo³a³ swoich uczniów i rzek³ do nich: „Zaprawdê powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuci³a najwiêcej ze wszystkich, którzy k³adli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywa³o; ona zaœ ze swego niedostatku wrzuci³a wszystko, co mia³a, ca³e swe utrzymanie”. (Mk 12, 41-44)
Doktor Karl Menninger, s³ynny amerykañski psychiatra mia³ wyk³ad na temat zdrowia psychicznego. Potem odpowiada³ na pytania s³uchaczy. „Tak w jednym zdaniu, co by pan poradzi³ osobie za³amanej nerwowo, która czuje, ¿e popada w depresjê?” – ktoœ zapyta³. Wiêkszoœæ spodziewa³a siê, ¿e lekarz odpowie: „Umów siê na wizytê u psychiatry”. Psychiatra odpowiedzia³: „Zamknij dom, wyjdŸ na ulicê, znajdŸ kogoœ w potrzebie i oka¿ mu pomoc”. W czasopiœmie Psychological Bulletin czytamy, ¿e nios¹c bezinteresown¹ pomoc innym pomagamy te¿ sobie. Pomoc innym ma wp³yw na poprawê zdrowia psychicznego i fizycznego. Jesteœmy tak¿e bardziej radoœni i szczêœliwi. Œw. Pawe³ wyra¿a to s³owami: „Wiêcej szczêœcia jest w dawaniu ani¿eli w braniu”. Dopóki tego nie zrozumiemy szczêœcie bêdzie nas omijaæ szerokim ³ukiem.
Doktor Bryant Hui, adiunkt z Hong Kong Polytechnic University przeprowadzi³ na ten temat badania. Wykaza³ w nich, ¿e ludzie anga¿uj¹cy siê w pomoc innym, s¹ szczêœliwsi ni¿ ci, którzy tego nie robi¹. Osoby te charakteryzuj¹ siê lepszym zdrowiem psychicznym i fizycznym. Zachowania prospo³eczne takie jak altruizm, wspó³praca, zaufanie i wspó³czucie s¹ niezbêdn¹ podstaw¹ dla harmonijnie i dobrze funkcjonuj¹cego spo³eczeñstwa. „To czêœæ wspólnej kultury ludzkoœci, a nasza analiza pokazuje, ¿e ma ona odzwierciedlenie w zdrowiu zarówno psychicznym, jak i fizycznym” – pisze autor badañ. Wed³ug tych badañ istnieje œcis³y zwi¹zek miêdzy ¿yczliwoœci¹, a poczuciem sensu ¿ycia, spe³nienia, samorealizacji, akceptacji siebie.
Te m¹droœci dzisiejszej psychologii i psychiatrii mo¿na odnaleŸæ w ksiêgach biblijnych, z t¹ ró¿nic¹, ¿e m¹droœæ biblijna ma wymiar wieczny i nadprzyrodzony. Z punktu widzenia religijnego jest to najwa¿niejsze w naszym ¿yciu. To co siê zaczyna w doczesnoœci bêdzie mieæ wieczn¹
kontynuacjê w wymiarze nadprzyrodzonym. Do tego nawi¹zuje pierwsze czytanie mszalne z Pierwszej Ksiêgi Królewskiej i Ewangelia. G³ównymi postaciami tych czytañ s¹ wdowy.
Merriam Winter w ksi¹¿ce Woman Wisdom opisuje sytuacjê wdów w spo³eczeñstwie izraelskim w czasach biblijnych: „Wdowieñstwo by³o niezwykle trudnym stanem w staro¿ytnym spo³eczeñstwie izraelskim. Kobiety po œmierci mê¿ów nie mia³y ¿adnego zabezpieczenia socjalnego. Uwa¿ano je za gorsze od innych kobiet. Bardzo czêsto doœwiadcza³y biedy i by³y nieraz surowo traktowane jako niewolnice. Nie mog³y dochodziæ swojego na drodze prawnej. By³y ca³kowicie zdane na bo¿e mi³osierdzie i ³askê innych ludzi. Mê¿owie bardzo rzadko zabezpieczali materialnie ¿ony na wypadek swojej œmierci. Œmieræ przed osi¹gnieciem sêdziwego wieku by³a traktowana jako kara za grzechy. Dlatego bycie wdow¹ by³o w pewnym sensie hañb¹”.
Uwzglêdniaj¹c sytuacje wdów w czasach biblijnych lepiej rozumiemy postêpowanie wdów z dzisiejszych czytañ. Jak wiele duchowego piêkna ukazuje historia ubogiej wdowy z Sarepty. Prorok Eliasz zmêczony d³ug¹ wêdrówk¹ poprosi³ wdowê o posi³ek. Ta odpowiedzia³a, ¿e zosta³o jej trochê oliwy i m¹ki, z czego planuje sporz¹dziæ ostatni posi³ek dla siebie i syna, i prawdopodobnie bêdzie to ich ostatni posi³ek przed g³odow¹ œmierci¹: „Na ¿ycie Pana, Boga twego! Ju¿ nie mam pieczywa – tylko garœæ m¹ki w dzbanie i trochê oliwy w bary³ce. W³aœnie zbieram drewno i kiedy przyjdê, przyrz¹dzê sobie i synowi strawê. Zjemy, a potem pomrzemy”. Prorok jakby nie dostrzega³ tragicznej sytuacji wdowy, mówi¹c do niej: „Nie bój siê! IdŸ, zrób, jak rzek³aœ; tylko najpierw zrób z tego ma³y podp³omyk dla mnie i przynieœ mi! A sobie i synowi zrobisz potem”.
Uboga wdowa pogodzona ze swoj¹ rozpaczliw¹ sytuacj¹ zaufa³a ca³kowicie
Bogu i okazuj¹c Mu heroiczne zaufanie i pos³uszeñstwo ofiarowa³a wszystko co posiada³a, ryzykuj¹c swoim ¿yciem i ¿yciem syna. Zgodnie ze s³owami proroka sporz¹dzi³a posi³ek dla niego, syna i dla siebie. Tak by³o codziennie a¿ do koñca suszy. Ta ogromna wiara i zaufanie sprawi³y, ¿e spe³ni³a siê bo¿a obietnica wypowiedziana przez proroka Eliasza: „Dzban m¹ki nie wyczerpie siê i bary³ka oliwy nie opró¿ni siê a¿ do dnia, w którym Pan spuœci deszcz na ziemiê”.
Ewangelia na dzisiejsz¹ niedzielê porusza tak¿e problem dawania. Jezus obserwowa³ sk³adaj¹cych ofiary do œwi¹tynnej skarbony. Bogaci wrzucali spore sumy, czynili to ostentacyjnie, tak aby wszyscy ich widzieli i podziwiali. Ale to nie na nich Chrystus zwróci³ uwagê, tylko na ubog¹ wdowê, której ofiara by³a cenniejsza od pozosta³ych. Prawdopodobnie by³a za¿enowana, ¿e tak ma³o ofiaruje. I to jej Chrystus powiedzia³, ¿e ofiarowa³a najwiêcej. Chrystus przy³o¿y³ do tej ofiary inn¹ miarê. Jest to miara wiary i zaufania Bogu: „Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywa³o; ona zaœ ze swego niedostatku wrzuci³a wszystko, co mia³a, ca³e swe utrzymanie”. Podobnie jak wdowa z Sarep-
ty Sydoñskiej ofiarowa³a wszystko, pok³adaj¹c ca³¹ ufnoœæ w Bogu. Bóg patrzy nie na materialn¹ wielkoœæ naszego daru, ale wielkoœæ naszego serca. W tym kryje siê tak¿e jasne przes³anie Jezusa: Ka¿dy cz³owiek, niezale¿nie od tego czy jest biedny czy bogaty ma mo¿liwoœæ dzielenia siê z potrzebuj¹cymi darami jakie posiada.
Papie¿ Franciszek w Orêdziu na Œwiatowy Dzieñ ubogich napisa³: „Nikt nie jest tak biedny, ¿eby nie móg³ daæ czegoœ od siebie drugiemu i otrzymaæ coœ od niego z wzajemnoœci¹”. Ilustracja tego mo¿e byæ poni¿sza scenka. Wielki pisarz rosyjski Lew To³stoj id¹c ulic¹ spotka³ ¿ebraka. Pisarz przeszuka³ kieszenie, aby znaleŸæ coœ, co móg³by mu daæ. Ale nic nie znalaz³, bo wczeœniej rozda³ wszystkie pieni¹dze potrzebuj¹cym. Przytuli³ wiêc ¿ebraka, uca³owa³ i powiedzia³: „Nie gniewaj siê na mnie, mój bracie, nie mam nic do dania”. Twarz ¿ebraka rozjaœni³a siê uœmiechem. Wzruszony, ze ³zami w oczach powiedzia³ do pisarza: „Ty ofiarowa³eœ mi ogromny dar. Obj¹³eœ mnie i poca³owa³eœ. Nazwa³eœ mnie bratem, da³eœ mi samego siebie. Takiego daru siê nie zapomina”. ❍
Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper. pl i nytravelclub.pl
Katolicki Klub Dyskusyjny
Katolicki Klub Dyskusyjny Œw. Jana Paw³a II zaprasza swoich cz³onków i sympatyków na projekcjê filmu "Ojciec Pio" czêœæ II, w niedzielê, 10 listopada, 2024 r. po mszy œw. o godz. 11AM.
Koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. 101 E 7 Str., Manhattan miêdzy 1 Av i Av A. Info: (212) 475-4576
Ile mo¿na uzyskaæ za upadek z drabiny?
Pracownicy budowlani spadaj¹ z wszelkiego rodzaju drabin, w tym drabin schodkowych, drabin rozsuwanych z gumowymi stopkami, drabin rozsuwanych z metalowymi stopkami, drabin mobilnych, drabin sk³adanych i drabin z platform¹. Z ka¿dego rodzaju drabiny mo¿na korzystaæ we w³aœciwy lub w niew³aœciwy sposób. Pracownicy budowlani czêsto nie s¹ jednak wyposa¿eni w odpowiedni sprzêt ochronny. W³aœnie taka sytuacja mia³a miejsce, gdy trzydziestoletni pomocnik elektryka odniós³ ciê¿kie obra¿enia cia³a podczas pracy przy du¿ym projekcie renowacyjnym.
Po wypadku elektryk potrzebowa³ pomocy. Podczas pracy elektryk sta³ na szczycie niezabezpieczonej drabiny w kszta³cie litery A, gdy ta przewróci³a siê. To spowodowa³o, ¿e pracownik upad³ z wysokoœci szesnastu stóp i odniós³ obra¿enia kolana oraz dolnej czêœci pleców. Œwiadkiem tego wypadku by³ jego wspó³pracownik. Po tym zdarzeniu poszkodowany pracownik kontynuowa³ swoj¹ pracê, zakoñczy³ dzieñ, a nastêpnego dnia uda³ siê do szpitala, gdzie powiedzia³, ¿e spad³ ze schodów w metrze. Pracownik nie chcia³ zg³aszaæ incydentu swojemu pracodawcy, poniewa¿ ba³ siê, ¿e zostanie zwolniony, jeœli bêdzie narzekaæ na bezpieczeñstwo w miejscu pracy. W miêdzyczasie ból nie ust¹pi³, a odniesione obra¿enia wymaga³y intensywnego leczenia i fizjoterapii. Elektryk nie móg³ wróciæ do pra-
cy i z³o¿y³ wniosek o Workers' Compensation w ramach ubezpieczenia swojego pracodawcy.
Ubezpieczenie Workers' Compensation zapewnia œwiadczenia pieniê¿ne i medyczne pracownikom, którzy odnieœli obra¿enia w trakcie pracy, tak jak mia³o to miejsce w przypadku tego wypadku na drabinie. Pracodawcy p³ac¹ za to ubezpieczenie i nie mog¹ wymagaæ od pracownika partycypowania w jego kosztach. Workers' Compensation Board poleca ubezpieczycielowi pracodawcy wyp³atê wspomnianych œwiadczeñ. Obejmuj¹ one zarówno cotygodniowe œwiadczenia pieniê¿ne (utracone zarobki), jak i œwiadczenia medyczne. W przypadku Workers' Compensation ¿adna ze stron nie jest uznawana za winn¹. Kwota, któr¹ otrzymuje wnioskodawca, nie jest pomniejszana z powodu niezachowania przez niego ostro¿noœci, ani nie jest zwiêkszana z powodu winy pracodawcy.
W wyniku tego wypadku na drabinie prawnik poszkodowanego pracownika wytoczy³ powództwo przeciwko w³aœcicielowi budynku i generalnemu wykonawcy, stwierdzaj¹c naruszenie prawa dotycz¹cego rusztowañ. Ogólnie rzecz bior¹c, prawo dotycz¹ce rusztowañ chroni pracowników budowlanych przed zagro¿eniami zwi¹zanymi z grawitacj¹, w tym przed upadkami z wysokoœci i wypadkami z udzia³em spadaj¹cych przedmiotów. Odpowiedzialnoœæ na podstawie tej sekcji jest ustawowa. W³aœciciele placów budo-
wy i generalni wykonawcy ponosz¹ bezwzglêdn¹ odpowiedzialnoœæ za naruszenie przepisów prawa dotycz¹cego rusztowañ. S¹d nie mo¿e braæ pod uwagê przyczynienia siê powoda. To sprawia, ¿e prawo to jest niezwykle przyjazne powodom. Prawnik od wypadków na drabinie argumentowa³, ¿e pozwani nie zapewnili powodowi stabilnej, bezpiecznej drabiny, ani innego, odpowiedniego sprzêtu ochronnego. Prawnik pozwanych zaprzeczy³ istnieniu ich odpowiedzialnoœci i stwierdzi³, ¿e do wypadku na drabinie nigdy nie dosz³o.
Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
Powód twierdzi³, ¿e w wyniku wypadku na drabinie dozna³ czêœciowego zerwania wiêzad³a krzy¿owego przedniego kolana i przeszed³ wstêpn¹ operacjê rekonstrukcyjn¹ obejmuj¹c¹ przeszczep. Prawnik przedstawi³ dowody, które wykaza³y, ¿e przeszczep siê nie powiód³. Powód potrzebowa³ drugiej operacji. Argumentowa³, ¿e chocia¿ drugi przeszczep siê przyj¹³, to bêdzie na sta³e odczuwaæ ból i mieæ pewne trudnoœci z poruszaniem siê. Powód twierdzi³ równie¿, ¿e powsta³a u niego przepuklina lêdŸwiowa potwierdzona przez rezonans magnetyczny, co wymaga³o od niego poddania siê operacji stabilizacji. Powód zapewni³, ¿e pomimo operacji bêdzie ju¿ stale odczuwa³ objawy i ¿e jego ¿ycie zmieni³o siê na gorsze, gdy¿ do tej pory by³ osob¹ aktywn¹, regularnie uprawiaj¹c¹ sport. Domaga³ siê odszkodowania za dotychczasowe i przysz³e koszty leczenia, ból i cierpienie. Ostatecznie sprawa zosta³a rozstrzygniêta przed rozpoczêciem procesu, skutkuj¹c ugod¹ na kwotê 3 000 000 dolarów. Jeœli ulegniesz wypadkowi na drabinie, ju¿ dziœ zadzwoñ do doœwiadczonego prawnika od obra¿eñ cia³a z kancelarii The Platta Law Firm. ❍
Polskie wczoraj i dziœ
Kina warszawskie przed laty
W roku 1938 istnia³o w Warszawie 69 kin. W 1960 r., a wiêc 15 lat po zakoñczeniu wojny by³o ich w stolicy 72. Jak widaæ postêp w tej dziedzinie by³ niewielki. W latach 70-ych by³o jeszcze gorzej. W roku 1975 pozosta³y w mieœcie tylko 33 kina. Zapewne jedn¹ z przyczyn tej sytuacji by³a konkurencja ze strony telewizji.
Chodzenie do kina sta³o siê bardzo modne pod koniec lat 50-ych i w latach 60-ych. Po okresie stalinizmu (19491955), kiedy prawie w ogóle nie sprowadzano filmów zachodnich, publicznoœæ mog³a og³¹daæ wybitne dzie³a z Hollywood. Niektóre z nich dociera³y nad Wis³ê przesz³o 20 lat od amerykañskiej premiery. Tak by³o w przypadku „Damy kameliowej” (1936) Georga Cukora z „bosk¹” Gret¹ Garbo i niezwykle przystojnym Robertem Taylorem w którym podkochiwa³a siê po³owa warszawianek. Podobnie by³o z superprodukcj¹ „Przeminê³o z wiatrem” Fleminga (1939). Oba obrazy pojawi³y siê w sto³ecznych kinach na pocz¹tku lat 60-ych.
Olbrzymi¹ popularnoœci¹, zw³aszcza wœród m³odzie¿y, cieszy³y siê westerny, m.in. „Dyli¿ans” Johna Forda i „Rio Bravo” Howarda Hawksa.
Z westernami kojarzy mi siê osobiste wspomnienie. Kiedy mia³em 12 lat ojciec zabra³ mnie do kina „Barbara” w Œródmieœciu na s³ynny western „W samo po³udnie” z Gary Cooperem. Film by³ dozwolony dla widzów od lat 14. Mój m³ody wiek zaniepokoi³ biletera i w rezutacie musieliœmy wróciæ do domu. Kilka tygodni póŸniej poszliœmy do kina „Polonia”, które mieœci³o siê na Marsza³kowskiej. Tata przekupi³ biletera daj¹c mu piêæ z³ (paczka dobrych papierosów w 1960 r.) i nie by³o problemów z wejœciem.
Poza produkcj¹ amerykañsk¹ sporym powodzeniem cieszy³y siê filmy w³oskie (szczególnie Felliniego), francuska „nowa fala” oraz brytyjski realizm (np. „Samotnoœæ d³ugodystansowca”).
Ze zrozumia³ych wzglêdów repertuar kin sto³ecznych zawiera³ sporo filmów radzieckich. By³y wœród nich wybitne dzie³a. W roku 1958 odby³a siê polska premiera „Iwana GroŸnego” w re¿yserii Siergieja Eisensteina. Film przele¿a³ ponad dziesiêæ lat na moskiewskiej pó³ce, poniewa¿ nie spodoba³ siê Stalinowi. Z tematyki wojennej najbardziej znane by³y „Lec¹ ¿urawie” Kalotozowa oraz „Ballada o ¿o³nierzu” Czuchraja. Pocz¹tek lat 60-ych to apogeum polskiej szko³y filmowej. Najwiêksze uznanie uzyska³y obrazy Andrzeja Wajdy („Popió³ i diament”, „Kana³”), Munka („Eroica”, „Zezowate szczêœcie”) oraz Kawalerowicza („Poci¹g” i „Matka Joanna od Anio³ów”). Ludzie chêtnie chodzili na polskie filmy i dyskutowali o nich.
Wiêkszoœæ sal kinowych mog³a pomieœciæ kilkuset widzów. Do wyj¹tków nale¿a³o wybudowane ju¿ po wojnie kino „Moskwa” przy Pu³awskiej z miejscami na ponad tysi¹c widzów. Zdecydowana wiêkszoœæ kin posiada³a jedn¹ salê projekcyjn¹. Otwarty na pocz¹tku lat 50-ych „Muranów” mia³ dwie, „Femina” a¿ cztery, a w oddanym do u¿ytku w 1955 r. Pa-
Donald Trump bierze wszystko
Przed Trumpem tylko jeden prezydent, który przegra³ walkê o reelekcjê zosta³ wybrany ponownie. Mia³o to miejsce 120 lat temu kiedy Grover Cleveland, 22 prezydent USA, wygra³ wybory i pe³ni³ urz¹d po raz kolejny, jako 24 prezydent Stanów Zjednoczonych.
Przegrana Kamali Harris, maj¹cej ogromne poparcie mediów, jest jak najbardziej zas³u¿ona. Kandydatka Partii Demokratycznej, po dobrym starcie kampanii wyborczej, nie potrafi³a przekonaæ do siebie wiêkszoœci Amerykanów. Jej b³êdem by³a przede wszystkim niezdolnoœæ do odciêcia siê od rekordowo niepopularnego Joe Bidena. Harris nie zaprezentowa³a ¿adnej alternatywy wobec jego polityki i zamiast ws³uchaæ siê w g³osy wiêkszoœci, s³ucha³a przede wszystkim w³asnych doradców i rad elity Partii Demokratycznej, która bez przeprowa-
dzenia prawyborów „wybra³a” j¹ na kandydatkê do Bia³ego Domu. Harris nie doceni³a wyraŸnego niezadowolenia Amerykanów, nie tylko z sytuacji wewnêtrznej kraju pod rz¹dami Bidena, ale równie¿ z sytuacji miêdzynarodowej. Zaanga¿owanie Ameryki w niezwykle kosztown¹ i jak wiele wskazuje przegran¹ wojnê na Ukrainie, niew¹tpliwie przyczyni³o siê do jej pora¿ki. Swoj¹ cegie³kê do³o¿y³ te¿ rozprzestrzeniaj¹cy siê konflikt na Bliskim Wschodzie, którego Biden nie potrafi w ¿aden sposób zakoñczyæ. Trump krytykuj¹cy przede wszystkim wojnê na Ukrainie, dobrze odczyta³ oczekiwania wyborców, którzy w wiêkszoœci woleliby ¿eby USA rozs¹dniej gospodarowa³y swoimi pieniêdzmi i zamiast wydawaæ je na niekoñcz¹ce siê wojny, troszczy³y siê przede wszystkim o poprawê sytuacji w kraju.
³acu Kultury byly trzy sale: „PrzyjaŸñ”, „M³oda Gwardia” i „Wiedza”. Ta ostatnia nazywana by³a Kinem Dobrych Filmów. Wyœwietlano tam zwykle obrazy nagrodzone na festiwalach. Przed projekcj¹ widzowie mogli wys³uchaæ krótkiej prelekcji (na ¿ywo) na temat pokazywanego filmu. Z chodzeniem do kina w tamtych czasach wi¹¿e siê instytucja tzw. koni. Byli to m³odzi ludzie, którzy stali przed wejœciem do kina (jak konie) i sprzedawali bilety po podwójnej cenie na najnowsze, popularne filmy. Chêtnych do ich obejrzenia by³o wiêcej ni¿ miejsc na salach kinowych. Aby zdobyæ bilet na seans wieczorny trzeba by³o ustawiæ siê w kolejce ju¿ rano. Po po³udniu bilety by³y wyprzedane. Dla spóŸnialskich pozostawa³y us³ugi „koni”. W³adza walczy³a z tym procederem ale
Przegrana Kamali Harris to gorzka do prze³kniêcia pigu³ka dla elit, bo Trump jest i od pocz¹tku by³ kandydatem antyestablishmentowym. Po tej pora¿ce przede wszystkim liderzy Partii Demokratycznej, pe³ni¹cy swoje funkcje czêsto od dziesiêcioleci, powinni uderzyæ siê w piersi i zrozumieæ, ¿e jeœli partia ta chce przetrwaæ, musi dopuœciæ do g³osu nowych polityków. Tak samo jak zrobili to republikanie, którzy bez wiêkszych sentymentów odstawili na boczny tor w³asne elity (Bush, Cheney, Romney i wielu innych) rozumiej¹c, ¿e by wygrywaæ wybory nie mo¿na iœæ na przekór wiêkszoœci. Partia Demokratyczna tak samo jak kiedyœ w przypadku Bernie Sandersa, maj¹cego autentyczne poparcie wœród zwyk³ych Amerykanów, nie dopuœci³a do g³osu nikogo z wewnêtrznej opozycji. Trwa³a przy Joe Bidenie niemal do samego koñca, mimo jego oczywistego braku zdolnoœci do pe³nienia funkcji prezydenta. Problemy mentalne Bidena, by³y ukrywane przed opini¹ publiczn¹ tak¿e przez wiêk-
bez wiêkszego skutku. By³o to zajêcie doœæ lukratywne i dlatego „konikowaniem” rz¹dzi³y sto³eczne mafie. Pod koniec XX wieku tradycyjne pomieszczenia kinowe zaczê³y zanikaæ. Pojawi³y siê nowoczesne multikina posiadaj¹ce zwykle kilkanaœcie sal projekcyjnych. W 1996 r. kino Moskwa zosta³o zburzone, a na jego miejscu powsta³o multikino Silver Screen. Niektóre kina zosta³y przekszta³cone w supermarkety. Tak sta³o siê z Femin¹, gdzie obecnie znajduje siê „Biedronka”. Multikina oferuj¹ przewa¿nie filmy sensacyjne z szybko przebiegaj¹c¹ akcj¹ i wizualnymi efektami. Istnieje opinia, ¿e nie s¹ to filmy lecz spektakularne widowiska. Nie maj¹ one wiele wspólnego z prawdziw¹ sztuk¹ filmow¹. ❍
szoœæ sprzymierzonych z demokratami dziennikarzy, którzy zamiast rzetelnie informowaæ o faktach, skupiali siê na krytyce Trumpa, przekraczaj¹c w tym wszelk¹ miarê, otwarcie nazywaj¹c go faszyst¹ i porównuj¹c do Hitlera. Wszyscy ci, którzy pisali takie teksty powinni dziœ zrozumieæ, ¿e u¿ywaj¹c tego rodzaju epitetów obra¿ali równie¿ wiêkszoœæ Amerykanów, g³osuj¹cych w³aœnie na niego.
Wracaj¹cy do Bia³ego Domu Donald Trump dosta³ od wyborców drug¹ szansê. Jak j¹ wykorzysta zobaczymy. Jego pierwsza kadencja nie obfitowa³a w sukcesy. Nie rozwi¹za³ on wiêkszoœci problemów, które zamierza³ rozwi¹zaæ. Teraz trzeba uwa¿nie przygl¹daæ siê jak bêdzie realizowa³ swoje obietnice z okresu kampanii wyborczej, a obiecywa³ jak wiemy bardzo du¿o. Zablokowanie nielegalnej imigracji, znacz¹c¹ poprawê sytuacji gospodarczej i zakoñczenie wojen. Ma na to cztery lata, czyli okres stosunkowo krótki.
Kazimierz Wierzbicki
Kino "Moskwa" pod koniec lat 60-ych
Kartki z przemijania
PaŸdziernik by³ w Nowym Jorku piêkny. Nie brakuje s³oñca tak¿e w pierwszych dniach listopada. To dobrze, bo lubiê, jak ono doz³aca pola mojego widzenia. Nie lubiê natomiast zmiany czasu z letniego na zimowy. W zimowym bowiem dusza moja staje siê smutniejsza a przemijanie mniej malownicze. W koñcówce roku nasilaj¹ siê podsumowania i wynikaj¹ce z nich pretensje do siebie i losu za wszystko, co nieudane, nieskoñczone i nieszczêœliwe. Drêcz¹ w¹tpliwoœci z przesz³oœci: a mo¿e nale¿a³o to i tamto zrobiæ inaczej, a mo¿e nale¿a³o zostaæ na uczelni, a mo¿e w Instytucie Sztuki, a mo¿e trzeba by³o wróciæ do Polski i nadal byæ re¿yserem teatralnym i radiowym? Odzywaj¹ siê dawne bóle z powodu rozstañ, bolesna staje siê têsknota za tymi, których ju¿ nie ma i pali poczucie winy wobec tych, których siê niedoceni³o, niedolubi³o lub niedokocha³o. W czasie zimowym moja nowojorska samotnoœæ te¿ staje siê boleœniejsza.
Oscar Wilde – „Nie mam ju¿ dla kogo ¿yæ, zatem ¿yjê dla przyjemnoœci”.
Ostatnia walka o prezydenturê w USA by³a najobrzydliwsz¹ z walk wyborczych, jakie pamiêtam podczas swego ponad 35-letniego pobytu w stolicy œwiata. Tyle by³o w niej k³amstw, oszczerstw, nierealnych obietnic,
Œroda
chwytów poni¿ej pasa, pajacowania i prymitywnego chamstwa, ¿e robi³o mi siê niedobrze. Nie mnie jednemu. Z trumpistami nie uda³o mi siê nawi¹zaæ ¿adnego porozumienia, podobnie jak z sympatyzuj¹cymi z nimi polonijnymi kaczystami. Nienawiœæ miêdzy republikanami a demokratami dorówna³a ju¿ chyba nienawiœci panuj¹cej w Polsce miêdzy plemieniem Kaczu-Kaczu wraz z fundamentalistami i nacjonalistami a plemieniem Tusk-Tusku wraz z libera³ami i lewicowcami. Ta¿ nienawiœæ czyni wszystkich œlepymi i g³uchymi a w konsekwencji bezrozumnymi. Jednym i drugim siê wydaje, ¿e jak wygraj¹, to przeciwników pokonaj¹ i zniszcz¹ na wieki. A przecie¿ tak nie bêdzie. Przera¿a mnie poziom umys³owy niemal wszystkich polityków. I tu w Ameryce, i tam w Polsce. W innych krajach te¿ jest on ¿a³osny.
W³adza nieustannie uwodzi. Niestety nie tych najm¹drzejszych. Przy okazji zapytam: jaka jest ró¿nica miêdzy lewicowcami a lewakami i jaka miêdzy prawicowcami a prawakami?
Po co Polsce a¿ tak wielu pos³ów, skoro sala sejmowa czêsto œwieci pustkami? Czy nie by³oby taniej, proœciej i zdrowiej, gdyby zmniejszyæ Sejm o po³owê i gdyby rz¹dzi³ prezydent wraz z powo³anymi przez siebie specjalistami, najlepszymi z najlepszych? Chyba s¹ tacy? Obecnie iloœæ partyjnych ministrów, wiceministrów i dyrektorów departamentów wielce rozpulchnia biurokracjê i w ¿aden sposób nie przek³ada siê na jakoœæ w³adzy. Wiem, ¿e przejœcie Polski na system prezydencki wydaje siê dziœ utopi¹, ale gor¹co nañ namawiam, bo w moim przekonaniu jest on najlepszy.
Polsce grozi zapaœæ w s³u¿bie zdrowia. Doprowadzi³y do niej wszystkie poprzednie rz¹dy, a rz¹d obecny sprawia wra¿enie bezradnego w tej mierze. Podobnie dzieje siê z deficytem bud¿etowym powsta³ym w ubieg³ym roku za rz¹dów Zjednoczonej Prawicy. Koalicja 15 PaŸ-
Tydzieñ na kolanie
Powrót Trumpa. Choæ brzmi jak „Powrót Taty”.
Albo jak na nag³ówku „New York Timesa” – „Ameryka Trumpa. Zwyciêstwo zmienia to, jak naród siê postrzega”. Niew¹tpliwie, bo to zwyciêstwo potê¿ne. Gdy piszê te s³owa, Trumpowi zaliczono 295 g³osów elektorskich z 270 potrzebnych do zwyciêstwa. Ale to nie wszystko, bo trwa liczenie w Arizonie i Newadzie, gdzie by³y i przysz³y prezydent USA te¿ prowadzi.
A wiêc sta³o siê. Za Trumpem – jeœli nic siê nie zmieni, a nie powinno – zag³osowa³y wszystkie tzw. stany wahad³owe bêd¹ce w grze o prezydenturê: Pas Rdzy (Wisconsin, Michigan, Pensylwania) i Pas S³oñca (Karolina Pó³nocna, Georgia, Arizona i Newada). Trump wygra³ te¿ w iloœci zdobytych g³osów ogó³em. Jeœli dodaæ do tego fakt, ¿e Republikanie przejêli Kongres – Senat na pewno, Izbê Reprezentantów najprawdopodobniej – skala
zwyciêstwa jest wielka. O klêsce Kamali Harris niech œwiadczy fakt, ¿e w ca³ej Ameryce nie znalaz³o siê nawet jedno hrabstwo czy powiat, w którym osi¹gnê³aby lepszy wynik ni¿ Joe Biden w 2020 r. Na naszych oczach dokona³ siê ostateczny proces zamiany elektoratów. Oto Republikanie stali siê parti¹ ludzi pracy r¹k w³asnych, pracy najemnej, ma³ych biznesów, farmerów, do tego koalicj¹ wieloetniczn¹, z przewag¹ mê¿czyzn Latynosów, a tak¿e 20-25 procentowym odsetkiem Afro-Amerykanów. Republikanie okazali siê atrakcyjni dla facetów, g³ównie m³odych i tych, którym siê jeszcze chce.
Z kolei Partia Demokratyczna, to partia elit – prawników, mened¿erów wielkich korporacji i innych korpoludków, celebrytów, pracowników sektora publicznego oraz akademii. G³ównym wyró¿nikiem jest bia³a, dobrze wykszta³cona kobieta, singielka, czêsto bezdzietna. Teraz przed Trumpem zadanie trudniejsze ni¿ wygranie wyborów: jak skleiæ te dwie po³ówki. Podczas wieczoru wyborczego podziêkowa³ za g³osy i zapewni³ Amerykanów, ¿e bêdzie walczy³ o ich g³osy. „Naprawimy granice, naprawimy wszystko. Historia dzieje siê na naszych oczach. Nie bez powodu pokonaliœmy
Andrzej Józef D¹browski
dziernika – jak dotychczas – mu nie zaradzi³a. Tematami g³ównymi tej¿e Koalicji s¹ rozliczenia poprzedników, walka o prawo do aborcji i o przywileje dla zwi¹zków partnerskich, natomiast niewiele siê mówi o sprawach gospodarczych i o budowie elektrowni atomowych, Centralnego Portu Lotniczego, portu w Elbl¹gu, pog³êbieniu dolnego odcinka Odry, powstaniu portu prze³adunkowego w Œwinoujœciu i wznoszeniu tam przeciwpowodziowych. Piszê o tym po raz któryœ, bo nie mogê oprzeæ siê wra¿eniu, ¿e rzeczona Koalicja nie ma spójnego programu rozwoju kraju. Bojê siê, ¿e nast¹pi powtórka z poprzednich rz¹dów premiera Tuska polegaj¹cych g³ównie na doraŸnej ³ataninie, gaszeniu kolejnych po¿arów spo³ecznych i likwidowaniu/sprzedawaniu wszystkiego, co siê da. W imiê oszczêdnoœci, ma siê rozumieæ.
Sezon dyniowy w pe³ni. Ma³o kto wie, ¿e Polska jest najwiêkszym dostawc¹ dyñ w Unii Europejskiej. W naszym œwiderskim ogrodzie dynie by³y tak wielkie, ¿e tylko ojciec radzi³ sobie z ich porcjowaniem. Obdarzaliœmy nimi s¹siadów. Czêœæ kradli z³odzieje. Bywa³o, ¿e z wydr¹¿onych okazów robi³em sobie przera¿aj¹ce maski, którymi straszy³em przechodniów podczas ciemnych i mglistych wieczorów listopadowych. Raz dosta³em za to lanie. O Halloweenie nie mia³em jeszcze wtedy dyniowego pojêcia.
przeszkody, których nikt przed nami nie pokona³. Spójrzcie, co siê sta³o. Czy to nie jest niezwyk³e? To polityczne zwyciêstwo, którego nasz kraj nigdy wczeœniej nie widzia³. Dlatego dziêkujê Amerykankom i Amerykanom za to, ¿e wybraliœcie mnie 47. prezydentem. Mówiê ka¿demu obywatelowi: bêdê walczy³ o ciebie, o twoj¹ rodzinê, o twoj¹ przysz³oœæ. (…) To bêdzie z³oty wiek Ameryki. To zwyciêstwo pozwoli nam uczyniæ Amerykê znów wielk¹ – mówi³ Donald Trump. A wiêc MAGA rozci¹gniêta na ca³¹ Amerykê. No i MAHA – czyli uczynimy Amerykê znów zdrow¹, to program Roberta Kennedego J, który do³¹czy³ do Team Trump. Jak powiedzia³ RFK Jr, Trump obieca³, ¿e pozwoli mu oczyœciæ skorumpowane agencje rz¹dowe zajmuj¹ce siê zdrowiem i ¿ywnoœci¹, przerobi je na organizacje dzia³aj¹ce na podstawie wiarygodnych przes³anek naukowych, a nie producentów leków czy ¿ywnoœci. I rozpocznie walkê z chronicznymi chorobami Ameryki: oty³oœci¹ i jej pochodn¹ czyli epidemi¹ cukrzycy. Jeœli dodaæ do tego Elona Muska, który ma siê przyjrzeæ nadu¿yciom i zbêdnym wydatkom agencji rz¹dowych…
Wiceprezydent Kamala Harris zd¹¿y³a ju¿ zadzwoniæ do Trumpa i pogratulowaæ zwyciêstwa. „Zród³a” pisz¹, ¿e rozmowa wygl¹da³a tak: „Hello, congratulations, Mein Fuehrer…” nie, to s³abe, nie bêdziemy kopaæ le¿¹cych, ale za te wyskoki
z nazywaniem Trumpa Hitlerem, nawet by siê nale¿a³o. No ale pogratulowa³a i obieca³a wspó³pracê w przekazaniu w³adzy. W œrodowe popo³udnie przemówi³a do Amerykanów: „Wiem, ¿e ludzie odczuwaj¹ i doœwiadczaj¹ teraz wielu emocji. Rozumiem to, ale musimy zaakceptowaæ wyniki tych wyborów. Dzisiaj rozmawia³am z prezydentem elektem Trumpem i pogratulowa³am mu zwyciêstwa. Powiedzia³am mu równie¿, ¿e pomo¿emy jemu i jego zespo³owi w procesie przejœcia i ¿e zaanga¿ujemy siê w pokojowe przekazanie w³adzy – mówi³a Harris do setek zgromadzonych sympatyków i dziennikarzy
„Wiem, ¿e wiele osób czuje, ¿e wkraczamy w mroczne czasy, ale dla dobra nas wszystkich mam nadziejê, ¿e tak siê nie stanie. Lecz, Ameryko, jeœli tak siê stanie, wype³nijmy niebo jasnym œwiat³em miliardów gwiazd, œwiat³em optymizmu, wiary, prawdy i s³u¿by” – zadeklarowa³a Harris. Nawet zgrabnie. Powrót Taty i od stycznia zaczynamy nowe rozdanie Ameryki. Ten wielki spokój po wyborze, wbrew histerykom z studiów telewizyjnych, chyba dobrze wró¿y. Nie bêdzie Ÿle. Jako Amerykanie rozwi¹¿emy swoje problemy, bo mamy takie zdolnoœci. A byæ mo¿e nawet pomo¿emy innym, ¿eby ¿y³o im siê lepiej. Iw bonusie, polecimy bezza³ogowo, albo jak siê uda za³ogowo, na Marsa.
Jeremi Zaborowski
Nasze dynie by³y wiêksze
„Wyznania - tego nie mog³am przewidzieæ“
Malina Stahre-Godycka znana jest publicznoœci polonijnej z ksi¹¿ki pt. „Nigdy nie rodzi siê byle kto” gdzie przedstawi³a pasjonuj¹c¹ historiê swojej rodziny, która z Kresów ruszy³a w œwiat poprzez rewolucje, wojny i komunizm. Wtedy autorka odwiedzi³a Instytut Pi³sudskiego w Ameryce, gdzie odby³a siê promocja tej ksi¹¿ki.
Teraz autorka dzieli siê now¹ ksi¹¿k¹ pt. „Wyznania – tego nie mog³am przewidzieæ”, która w pewnym sensie jest kontynuacj¹ poprzedniej ksi¹¿ki. Malina Stahre-Godycka po ukoñczeniu studiów prawniczych i po egzaminie sêdziowskim w 1973 roku opuszcza Polskê wtedy Rzeczpospolit¹ Ludow¹. Najpierw przyje¿d¿a do Sztokholmu, gdzie znajduje goœcinê u przyjació³. Nastêpnie do Londynu, Madrytu i Montrealu, gdzie nie zna nikogo i musi zawalczyæ o przetrwanie. Po wielu miesi¹cach jest zmuszona wróciæ do Europy, a podró¿ prowadzi przez Nowy Jork do Sztokholmu. Wtedy otrzymuje propozycjê wyjazdu na wyprawê do Azji, któr¹ przyjmuje i podró¿uje poprzez Afganistan i Iran i znów wraca do Sztokholmu, w którym zostaje.
Malina Stahre-Godycka na kartach ksi¹¿ki opowiada o codziennoœci w kolej-
nych krajach i ró¿nicach kulturowych. Pre zentuje zmaganie siê z problemami, po cz¹wszy od nauki jêzyka obcego, mieszka niem w obcych domach, po sy prawno-imigracyjne odwiedzanych kra jów. Czytelnik œledzi te losy, rozterki, roz stania i powroty. Poznaje nowo spotkanych przyjació³ autorki i zagl¹da do Autorka bardzo realistyczne opisuje swoje przygody i zmagania siê z wistoœci¹ poszukuj¹c odpowiedzi na nie czy zostaæ legalnie na czy te¿ z braku opcji wróciæ do Ta podró¿ poprzez kontynenty to histo ria z w¹tkami mi³oœci, ciê¿kiej pracy, bra kiem zrozumienia i ró¿nicami kulturowy mi. Ka¿dy imigrant mo¿e tam znaleŸæ cz¹stkê swojej historii i w³asnych rozte rek. Ostatecznie Malina Stahre pozostaje w Sztokholmie, koñczy pogram MBA z zakresu ekonomii na cie sztokholmskim, co zapewnia jej odpo wiedni¹ pracê i status w Szwecji. Potem przychodzi mi³oœæ, udane ma³¿eñstwo, macierzyñstwo i wchodzenie w œwiat. Autorka pisze:
Mija³y tygodnie, miesi¹ce i lata, l¹duj¹c na dnie mojej duszy, pytaj¹c o sens wszystkiego. Zarówno szczêœcia, jak i nie-
Ma³gosia i Przyjaciele
Ponad piêædziesi¹t osob pojawilo siê w Chelsea Table + Stage – Music Club and Restaurant w Hilton Fashion District Hotel na Manhattanie na koncercie jazzowym „Margo and Friends”.
Ma³gorzata Staniszewska „Margo”, wokalistka i pianistka jazzowqa, po raz kolejny zachwyci³a swoim talentem.
Razem z ni¹ wyst¹pili doskonali muzycy: Spike Wilner – pianino, Bar Filipowicz – bass, Skyler Nolan – saksofon i David Hawkins – perkusja. Wykonali jazzowe standardy oraz piosenki z nowego albumu Ma³gorzaty nagranego razem z Davidem Kikoski.
Podczas koncertu wokalistka zachwyca³a wspania³ym g³osem, ¿ywio³owoœci¹ i poczuciem humoru. Do grona jej ulubionych œpiewaczek jazzowych nale¿¹: Ella
ga… Mo¿e powinno wystarczaæ to ¿ycie, jakie jest? Z tajemnicami œmierci, cierpienia i nieprawoœci. Z ludzk¹ niewystarczalnoœci¹ i przemijalnoœci¹. Ale tak¿e z oœle-
Fitzgerald, Billie Holiday, Sarah Vaughan, Nina Simone i Diana Krall. I to w³aœnie ich piosenki Margo prezentuje najczêœciej na swoich koncertach.
Talent i umiejetnosci wokalne Ma³gorzaty „Margo” Staniszewskiej znane s¹ wœród Polonii od lat. Zaczyna³a karierê jako organistka. Pracowala m.in w parafiach: Œw. Józefa w Hackensack, Katarzyny Aleksandryjskiej na Brooklynie, Œw. Alojzego na Ridgewood, Œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie oraz Œwiêtej Ró¿y z Limy na Dolnym Brooklynie, gdzie gra do dzis.
Przez kilka lat œpiewa³a w New York Lyric Opera, wystêpowa³a w Carnegie Hall, Lincoln Center i Symphony Space. Œpiewa³a miêdzy innymi w takich operach jak „Siostra Angelica Pucciniego, L’incoronazione di Poppea Claudia Monteverdiego czy Walkiria Wagnera.
piaj¹cym bogactwem piêkna, dobra i mi³oœæ zarazem potem wraca do doœwiadczeñ, z podró¿owania, które na trwa³e j¹ ukszta³towa³y: Czas w Londynie, Madrycie i Montrealu pe³en by³ niebywa³ego wysi³ku i samotnoœci, którym towarzyszy³a frustracja, gdy¿ nic nie dzia³o siê tak, jak pragnê³am, planowa³am, do czego d¹¿y³am. Paradoksalnie by³am te¿ pe³na uczucia radoœci poznawania œwiata i ludzi, wolnoœci, samodzielnoœci, nadziei. Uczy³am siê siebie by³am nawet z siebie dumna. […]… ksi¹¿ka jest skoñczona. Ale poniewa¿ ¿ycie dalej trwa – dalej przygl¹dam siê moim doœwiadczeniom, wnioskom, przekonaniom, d¹¿eniom… Towarzyszy mi zdziwienie nad wszystkim, co siê wydarzy³o i ci¹gle wydarza. Zdziwienie bêd¹ce impulsem warunkiem, by daæ siê urzec tajemnicy ¿ycia, która przekracza mój horyzont. Ksi¹¿ka Maryli Stahre-Godyckiej to historia osobista, ale taka, w której ka¿dy znajdzie odrobinê siebie, warto wiêc siêgn¹æ po te wspomnienia.
„Wyznania - tego nie mog³am przewidzieæ“ Flos Carmeli, Poznañ 2023, 318 s.
Zawsze jednak ciagnê³o j¹ do jazzu. W klubach jazzowych pozna³a wielu inspiruj¹cych muzyków. Jedn¹ z najwa¿niejszych dla niej osób sta³ siê pianista i kompozytor, zdobywca Latin Grammy – Dario Boente. To od niego uczy³a siê typowego, jazzowego brzmienia Zaczê³a od nauki tego stylu na pianinie. Bra³a lekcje wokalu u znanego pedagoga w Manhattan School of Music i wokalisty jazzowego – znakomitego Theo Blackmanna. A¿ przyszedl czas, kiedy pojawi³a siê mo¿liwoœæ wystêpów solowych w klubach, co sprawi³o, ¿e zaczê³a siê rozgl¹daæ za muzykami chêtnymi do wspó³pracy. I tak powsta³ jej zespó³ Margo’s Ensemble, z ktorym koncertuje do dzis. W repertuarze zespo³u s¹ nie tylko standardy jazzowe, ale takze kompozycje Ma³gorzaty. Sk³ad zespo³u jest zasadniczo sta³y, choæ bywa, ¿e trochê siê zmienia, w zale¿noœci od dyspozycyjnoœci muzyków.
W styczniu tego roku Margo’s Ensemble, zagra³ na wernisa¿u malarskim Bogdana Kujawskiego w Centrum PolskoS³owiañskim. Artyœci wykonali wtedy w aran¿acji jazzowej Ma³gorzaty utwór „Coraz to z ciebie jako z drzazgi smolnej”, napisany do tekstu Norwida, a œpiewany przez lata przez legendarnego piosenkarza Stana Borysa. Po tym koncercie narodzi³ siê pomys³ stworzenia w Centrum Polsko – S³owiañskim festiwalu jazzowego. Dyrektor Wykonawcza Centrum, Agnieszka Granatowska, poprosi³a Ma³gorzatê o pomoc w znalezieniu muzyków. I tak dziêki Ma³gorzacie zosta³ zorganizowany pierwszy Greenpoint Jazz Festival. To by³ œwietny pomys³ i mamy nadziejê na jego kontynuacjê.
A Ma³gosi ¿yczymy wielu twórczych inicjatyw i znakomitych wystêpów.
„DŸwiêki Dziedzictwa - Pary¿, Zakopane”
Fundacja Ars Activa serdecznie zaprasza do Weill Recital Hall at Carnegie Hall, w niedzielê 10 listopada o godz 19:30 na uroczysty koncert „DŸwiêki Dziedzictwa – Pary¿, Zakopane” dedykowany hrabiemu W³adys³awowi Zamoyskiemu, cz³owiekowi szlachetnemu, który poœwiêci³ swoje ¿ycie dla dobra Polski i Polaków.
W programie koncertu znalaz³a siê muzyka, która poprowadzi s³uchaczy przez atmosferê salonów Pary¿a (miejsca urodzenia W³adys³awa Zamoyskiego) do tatrzanskich hal i samego Zakopanego (które hrabia kupi³ i zagospodarowa³). Miêdzy innymi bêdzie mo¿na us³yszeæ Trio Chopina, wariacje i mazurki Wieniawskiego, fragmenty operetek Offenbacha, arie z opery Halka oraz arcydzie³o Wojciecha Kilara Orawa. Wisienk¹ na torcie bêdzie interpretacja ostatnio odnalezionego walca F. Chopina Ponadto na koncercie bêdzie mo¿na wys³uchaæ trzech œwiatowych utworów specjalnie na ten koncert napisanych.
1. Norberta Paleja „Rozmowa Hr W³adys³awa Zamoyskiego z Bratem Albertem na szlaku z KuŸnic ku Kalatówkom”, na skrzypce solo, obój solo, z towarzyszeniem orkiestry smyczkowej i œpiewu gregorianskiego. Utwór powsta³ na zamówienie Fundacji Ars Activa i mia³ œwiatow¹ premierê w Zakopanym 27 wrzeœnia 2024 r.
2. Jana Krutula „Dzielmy siê radoœci¹” kolejny utwór Jana Krutula napisany na zamówienie Copernicus Children Choir. Sam kompozytor przyjedzie z Polski i bêdzie dyrygowa³ tym premierowym wykonaniem.
3. „Maki” Krzysztofa Niegowskiego kolejny utwór napisany dla Copernicus Children’s Choir na zamówienie Fundacji Ars Activa upamiêtniaj¹cy przypadaj¹c¹ w tym roku 80 rocznicê Bitwy pod Monte Casino.
Na scenie wyst¹pi ponad 50 artystów z Polski, Kanady, Hiszpanii, Francji i Stanów Zjednoczonych, w tym œpiewacy: sopranistka Natalia Perez z Hiszpani, baryton Marc Antoine d’Aragon i instrumentaliœci: skrzypkowie Mariusz i Nadia Monczak oraz Mieczy³aw Gubernat, skrzypek i altowiolista Jaros³aw Lis z Hartford, wiolonczelista Tomasz Szczêsny ze Szczecina i kontrabasista Pawe³ Knapik z Nowego Jorku, chór Opery Comique z Washingtonu pod dyrekcj¹ Simona Charetta, Copernicus Children’s Choir pod dyrekcj¹ Bo¿eny Konkiel i Jana Krutula oraz zepó³ wokalny z Polish American Dance Company. Nie zabraknie te¿ pianistów, bêd¹ to Nicholas Kaponyas, Micha³ Skowronek oraz Margerita Rovenskaya, która wykona nowo odkryty w Morgan Library Walc przypisywany Chopinowi; bêdzie to pierwsze wykonanie tego utworu w Carnegie Hall.
Koncert poprowadzi aktorka Liliana Komorowska, a g³os zabior¹ prof. Magdalena Bienas Szkopek dyrektor Biblioteki Kórnickiej oraz Robinson Mcleen z Morgan Library.
Serdecznie wszystkich zapraszamy. Bilety do nabycia w kasach Carnegie Hall lub pod telefonem 929-703-2279
Fundacja Ars Activa realizuje koncert w ramach projektu „Dzwiêki dziedzictwa” dofinansowanego przez MSZ, jest to dziewi¹ty koncert organizowany przez Fundacjê nieprzerwanie od 2016 roku w nowojorskiej Carnegie Hall w cyklu Polish Music at Carnegie Hall. W ramach cyklu odby³y siê m. in takie koncerty jak Ho³d Tadeuszowi Koœciuszce, Gala Moniuszkowska, Women Celebration, Polska Fantazja na 100-lecie polsko amerykanskich relacji duplomatycznych, Copernicus Gala 550 czy United for Peace.
Migawki
Na po¿egnalne spotkanie grupy Emocjonalistów w Instytucie Pi³sudskiego, przyszed³ zaprzyjaŸniony z Kurierem Plus, Piotr Chrobok. Nie tylko przebieg³ w tym dniu 42. kilometrowy nowojorski maratonu (medal), ale równie¿ zakupi³ rzeŸbê Lubomira Tomaszewskiego – za³o¿yciela grupy. Brawo Piotrze.
FOTO. ZOSIA ¯ELESKA-BOBROWSKI
Marsz, marsz Polonia
Z Syberii do Nowej Zelandii. Polskie dzieci z Pahiatui.
31 paŸdziernika 1944 r. – gdy w kraju min¹³ miesi¹c od upadku Powstania Warszawskiego, a armia sowiecka kontynuowa³a zwyciêski marsz w kierunku Berlina, na drugim koñcu œwiata do portu w Wellingtonie w Nowej Zelandii przybi³ statek, na którego pok³adzie by³o 733 polskich dzieci i ich 105 opiekunów.
Nikt wtedy nie wiedzia³, ¿e ten egzotyczny kraj, który mia³ byæ zaledwie przystankiem w drodze do niepodleg³ej Polski, stanie siê dla wiêkszoœci z nich drug¹ ojczyzn¹. Historia dzieci z Pahiatua zaczê³a siê w latach 1940-1941, gdy w wyniku przymusowych akcji deportacyjnych z terenów zajêtych w 1939 r. przez Armiê Czerwon¹ trafi³y one w g³¹b ZSRS. Najs³absi spoœród ponad 320 tys. zes³añców, z najmniejszymi szansami na prze¿ycie w ekstremalnie trudnych warunkach, umierali z powodu chorób, wyniszczaj¹cej podró¿y, nieprzyjaznego klimatu, a tak¿e zasady „kto nie pracuje, ten nie je” wpisanej w konstytucjê ZSRS z 1936 r. – wed³ug niej na otrzymywanie jedzenia w obozach liczyæ mog³y tylko osoby pracuj¹ce.
Na ratunek ma³ym zes³añcom
Na pocz¹tku 1941 r. w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Rz¹du Polskiego na UchodŸstwie powsta³ plan ewakuacji dzieci. Dziêki staraniom dyplomatycznym pierwsza grupa piêciuset sierot zosta³a wydobyta z sowieckich domów dziecka i wiosn¹ 1942 r. przewieziona do Indii. W marcu tego samego roku ewakuacja polskiej ludnoœci cywilnej z Sowietów przybra³a charakter masowy. Oko³o 115 tys. osób (w tym ok. 13,5 tys. dzieci poni¿ej czternastego roku ¿ycia) zgromadzonych przy nowo powstaj¹cej Armii Andersa ewakuowa³o siê wraz z ni¹ do Iranu w dwóch du¿ych falach transportowych miêdzy 24 marca a 1 wrzeœnia 1942 r. Jolanta Jarmo³owicz wspomina³a: „Okaza³o siê, ¿e chêtnych do Wojska Polskiego jest bardzo du¿o. Polacy d¹¿yli z ca³ej Rosji. Chcieli siê dostaæ przede wszystkim do armii, która powstawa³a. […] Dzieci z rodzicami albo sieroty, które zdo³a³y tam dobrn¹æ ró¿nymi drogami, by³y przyjmowane i po prostu ratowane. Takim jakby sprawdzianem, czy jest to polskie dziecko, to nieraz by³ pacierz mówiony po polsku. Inne dzieci niestety albo ginê³y, albo umiera³y – nie dobrnê³y. By³o bardzo du¿o dzieci, które nie dotar³y” W Iranie utworzono dla uchodŸców obozy. Najwiêksz¹ liczbê dzieci umieszczono w Isfahanie, mieœcie po³o¿onym na
Nowej Zelandii Peter
po³udnie od Teheranu, sk¹d mia³y wkrótce wyruszyæ w dalsz¹ drogê. W 1942 r., po konsultacjach z rz¹dami alianckimi, zapad³a decyzja o rozlokowaniu cywilów w innych krajach, g³ównie w koloniach brytyjskich. Przewidywano, ¿e dzieci, w wielu wypadkach sieroty lub pó³sieroty, bêd¹ w nich przebywaæ do zakoñczenia wojny, a potem wróc¹ do Polski. Te, których rodzic lub rodzice s³u¿yli w wojsku, mia³y siê z nimi po³¹czyæ. Ostatecznie mali tu³acze zostali przesiedleni do Indii,
Libanu, Meksyku oraz brytyjskich kolonii w Afryce. Stany Zjednoczone nie zgodzi³y siê ich przyj¹æ, jakkolwiek zadeklarowa³y wsparcie materialne.
Nowa Zelandia przyjmuje dzieci-tu³aczy Pocz¹tkowo na liœcie krajów docelowych nie by³o Nowej Zelandii. Prowadzi³a ona w tym czasie bardzo restrykcyjn¹ politykê imigracyjn¹, przyjmuj¹c prawie wy³¹cznie obywateli Wielkiej Brytanii, Australii lub innych krajów dominium brytyjskiego.
Najs³absi spoœród ponad 320 tys. zes³añców, z najmniejszymi szansami na prze¿ycie w ekstremalnie trudnych warunkach, umierali z powodu chorób, wyniszczaj¹cej podró¿y, nieprzyjaznego klimatu, a tak¿e zasady „kto nie pracuje, ten nie je” wpisanej w konstytucjê ZSRS z 1936 r. Natomiast obawy Polaków budzi³a odleg³oœæ dziel¹ca Now¹ Zelandiê od Polski – mog³a byæ przeszkod¹ przy repatriacji. Sytuacja uleg³a zmianie w 1943 r., gdy do portu w Wellingtonie przyp³yn¹³ statek USS „Hermitage” przewo¿¹cy ¿o³nierzy australijskich, nowozelandzkich i amerykañskich. Podró¿owa³o nim równie¿ szeœciuset obywateli polskich, w tym trzysta dzieci-tu³aczy; mieli oni dotrzeæ do obozu dla uchodŸców w Santa Rosa w Meksyku. Dzieci nie mog³y zejœæ na l¹d, wobec czego na pok³ad wesz³a przedstawicielka Polskiego Czerwonego Krzy¿a, hr. Maria Wodzicka, ¿ona ówczesnego konsula polskiego w Nowej Zelandii hr. Kazimierza Wodzickiego. Chc¹c zaradziæ brakom materialnym podró¿uj¹cych, zorganizowa³a szeroko nag³oœnion¹ zbiórkê darów wœród Nowozelandczyków oraz sk³oni³a do wizyty na statku Janet Fraser, ¿onê nowozelandzkiego premiera Petera Frasera. Ma³¿eñstwo Fraserów podjê³o wówczas starania o uzyskanie zgody rz¹du na zaproszenie grupy ma³ych tu³aczy równie¿ do Nowej Zelandii. Prowadzona od 1941 r. na antypodach dzia³alnoœæ Wodzickich na rzecz Polski – spotkania, odczyty, wyk³ady, akcje charytatywne – przynios³a owoce w postaci sukcesu akcji propagandowej na rzecz przyjêcia uchodŸców. Decyzja o przyjêciu polskich dzieci zapad³a w grudniu 1943 r. Rz¹d nowozelandzki zgodzi³ siê przygotowaæ specjalny obóz-osiedle dla swoich goœci, pokryæ koszty dostarczania ¿ywnoœci i ubrañ. Rz¹d londyñski mia³ zaœ sfinansowaæ wynagrodzenia polskich opiekunów, a dzieciom wyp³acaæ kieszonkowe. Dwie grupy Polaków 23 i 27 wrzeœnia wyruszy³y z Isfahanu do Ahwazu w po³udniowo-zachodnim Iranie, aby nastêpnie udaæ siê do portu Chorramszahr nad Zatok¹ Persk¹, gdzie oczekiwa³ na nich brytyjski statek handlowy „Sontay”, który 14 paŸdziernika przyp³yn¹³ do Bombaju. Stamt¹d zaœ na okrêcie wojennym „USS General George M. Randall” dzieci wyp³ynê³y do Wellingtonu, za towarzyszy podró¿y maj¹c powracaj¹cych do domu amerykañskich i nowozelandzkich ¿o³nierzy. W rezultacie 30 paŸdziernika 1944 r. do Nowej Zelandii dotar³o 733 dzieci i ich 109 polskich opiekunów. Pasa¿ero-
Premier
Fraser i ¿ona polskiego konsula hr. Maria Wodzicka (po lewej) witaj¹ polskie dzieci przyby³e do Wellingtonu na okrêcie „Gen. Randall”, 1 listopada 1944 r., fot. Alexander Turnbull Library, Wellington, New Zealand, 1/2-003634-F
Polskie dzieci odprowadzane na poci¹g do Pahiatua przez nowozelandzkie pielêgniarki, Wellington, 1 listopada 1944 r., fot. Alexander Turnbull Library, Wellington, New Zealand, ref. 1/2-003652-F
wie zeszli na l¹d dzieñ póŸniej. Na powitanie niezwyk³ych goœci przyby³y t³umy. Widok ma³ych Polaków nie by³ jednak tym, czego spodziewali siê Nowozelandczycy, których ¿ycie up³ywa³o z dala od g³ównego teatru dzia³añ wojennych. W jednej z relacji prasowych zanotowano: „polskie dzieci […] by³y bardzo podobne do dzieci nowozelandzkich. A jednak istnia³a ¿a³osna ró¿nica, […] chocia¿ bawi³y siê lub przygl¹da³y ciekawskim goœciom, nie robi³y prawie ¿adnego ha³asu i mówi³y do siebie tak cichymi, niskimi g³osami, ¿e nie by³o nawet wiadomo, ¿e mówi¹ w obcym jêzyku”
„Nie œmia³y siê, ale te¿ nie p³aka³y”
Wielu Nowozelandczyków na widok setek dzieci, które „nie œmia³y siê, ale te¿ nie p³aka³y”, w starych, niedopasowanych ubraniach, z ogolonymi g³owami, trzymaj¹cych w rêku tekturowe walizeczki z kilkoma rzeczami, nie mog³o powstrzymaæ ³ez. Córka jednego ze œwiadków relacjonowa³a: „[Ojciec] opowiada³, ¿e wstrz¹s, którego wówczas dozna³ na widok tych dzieci, by³ prawie nie do wytrzymania”
Polaków nowy, egzotyczny kraj onieœmiela³ i by³ dla nich wielk¹ niewiadom¹. Miêdzy dzieæmi kr¹¿y³y opowieœci o Maorysach, którzy mieli byæ ludo¿ercami, co rozbudza³o wyobraŸniê maluchów. Obawy szybko jednak zosta³y rozwiane. Pe³en zieleni wyspiarski krajobraz, z po³o¿onymi malowniczo na wzgórzach domami uspokaja³ i kontrastowa³ z ¿ó³to-br¹zowym krajobrazem niedawno opuszczonej Persji.
Przewidywano, ¿e dzieci, w wielu wypadkach sieroty lub pó³sieroty, bêd¹ w nich przebywaæ do zakoñczenia wojny, a potem wróc¹ do Polski. Te, których rodzic lub rodzice s³u¿yli w wojsku, mia³y siê z nimi po³¹czyæ. Ostatecznie mali tu³acze zostali przesiedleni.
Dzieci zakwaterowano na terenie by³ego obozu jenieckiego w miejscowoœci Pahiatua, oddalonej ok. 160 km od stolicy, w którym wczeœniej przetrzymywano ¿o³nierzy japoñskich i niemieckich. Zosta³ on przekszta³cony w osiedle, w którym znalaz³y siê domy dla dziewcz¹t i ch³opców (podzielonych na grupy wed³ug p³ci i wieku), domy dla personelu, szko³y, biblioteka, szpital, kuchnie i jadalnie. Dzieci, oprócz nauki i czasu na odpoczynek, mia³y swój przydzia³ obowi¹zków: sprz¹tanie, zmywanie naczyñ, pracê w ogrodzie, który zaczêto z czasem uprawiaæ. Du¿e znaczenie w ¿yciu wspólnoty odgrywa³y tak¿e harcerstwo i religia. Kapelanem obozu by³ ks. Micha³ Wilniewczyc, pos³ugiwa³y tam tak¿e dwie urszulanki: s. Monika (Maria Alexandrowicz) i s. Imelda (Anna Tobolska).
Wszystkie lekcje w obozie prowadzono w jêzyku polskim, na naukê którego, jak równie¿ na wychowanie patriotyczne, k³adziono du¿y nacisk. Nawet ulice obozowe nosi³y polskie nazwy (Warszawska, Wileñska, Tadeusza Koœciuszki czy gen. W³adys³awa Sikorskiego), st¹d te¿ osiedle szybko nazwano Ma³¹ Polsk¹. Dzieci przygotowywano do powrotu do wolnego kraju, który mia³y odbudowaæ po wojnie. Sytuacja miêdzynarodowa nie rozwija³a siê jednak pomyœlnie i jeszcze przed zakoñczeniem dzia³añ wojennych powo³ano Komitet Opiekuñczy, który formalnie sprawowa³ opiekê nad wszystkimi dzieæmi w obozie. W jego sk³ad wchodzili Nowozelandczycy i Polacy, przedstawiciele rz¹du londyñskiego, personelu oraz organizacji nios¹cych pomoc dzieciom (ks. J. Kavanagh, J. Riddiford, W. Jacques,
ks. M. Wilniewczyc, J. Œledziñski, M. Wodzicka, O. Sygierycz, E. Czochañska).
Wed³ug szacunków z 1946 r. na 733 dzieci, matkê lub ojca ze sob¹ w obozie mia³o 90, a przynajmniej jednego rodzica za granic¹ – 220, natomiast reszta, czyli 423 dzieci, to sieroty. Niepewnoœæ przysz³oœci, trudna sytuacja w kraju oraz brak perspektywy powrotu do Ojczyzny (dzieci deportowano z terenów, które znalaz³y siê poza granicami Polski) powodowa³y ró¿norodne napiêcia wewn¹trz komitetu, g³ównie w delikatnej kwestii mo¿liwej asymilacji. W listopadzie 1945 r. rz¹d Nowej Zelandii oficjalnie przesta³ uznawaæ Rz¹d Polski na UchodŸstwie, a od 1946 r. przej¹³ tak¿e w ca³oœci finansowanie obozu.
Dzieci postanowi³y zostaæ Problem repatriacji starano siê rozwi¹zaæ w sposób uwzglêdniaj¹cy dobro najm³odszych, a jednoczeœnie nie zaogniaæ stosunków z rz¹dem komunistycznym w Warszawie, w imieniu którego obóz odwiedzi³a jego delegatka, Maria ¯ebrowska, która z³o¿y³a nastêpnie raport z warunków, w jakich mieszkaj¹ dzieci. Decyduj¹cy by³ jednak g³os Petera Frasera, który zdecydowa³ o daniu dzieciom mo¿liwoœci wyboru: pozostania w kraju albo powrotu do Ojczyzny. Wszystkie dzieci, które nie ukoñczy³y 18 roku ¿ycia mog³y powróciæ do Polski na koszt rz¹du nowozelandzkiego. Powroty by³y jednak nieliczne. Wróci³o tylko oko³o dziewiêædziesiêciorga dzieci, których rodzic lub rodzice mieszkaj¹cy w Polsce poprosili listownie o przyjazd. Informacje o trudnej sytuacji w kraju dociera³y jednak na drugi koniec œwiata i wiêkszoœæ dzieci postanowi³a pozostaæ.
Chc¹c zaradziæ brakom materialnym podró¿uj¹cych, sk³oni³a do wizyty na statku Janet Fraser, ¿onê nowozelandzkiego premiera Petera Frasera. Ma³¿eñstwo Fraserów podjê³o wówczas starania o uzyska-
nie zgody rz¹du na zaproszenie grupy ma³ych tu³aczy równie¿ do Nowej Zelandii. Tym, które pozosta³y, starano siê umo¿liwiæ jak najszybsz¹ asymilacjê. G³ównym problemem i barier¹ by³ jêzyk, którego uczono wczeœniej tylko starsze dzieci i to w ograniczonym stopniu. Chc¹c w jakiœ sposób prze³amaæ barierê oddzielaj¹c¹ Polaków od spo³eczeñstwa, w latach 19451949 zorganizowano wakacyjne turnusy u nowozelandzkich rodzin na obu wyspach. Eksperyment ten jest wspominany przez wiêkszoœæ jego uczestników pozytywnie, niejednokrotnie z du¿ym sentymentem. Zdarza³o siê nawet, ¿e kilkutygodniowe wyjazdy zaowocowa³y wieloletnimi przyjaŸniami.
Problemy asymilacji
Dzieñ zamkniêcia obozu, który powsta³ jako tymczasowe miejsce pobytu, wydawa³ siê coraz bardziej nieunikniony, dzieci opuszcza³y go wiêc stopniowo, rozpoczynaj¹c od najstarszych. Wed³ug porozumienia zawartego pomiêdzy rz¹dem nowozelandzkim a tamtejszym Koœcio³em katolickim, reprezentowanym przez bp. Thomasa O’Shea, dzieci skierowano do szkó³ katolickich, zapewniono im utrzymanie i zakwaterowanie, przy czym obie organizacje partycypowa³y w poniesionych kosztach.
Niektórzy najstarsi wychowankowie od razu rozpoczêli pracê, inni nadal siê uczyli. Umieszczono ich w prywatnych domach, dzia³a³y tak¿e du¿e akademiki: najm³odsze dziewczêta zamieszka³y w hostelu „Ngaroma” w Wellingtonie (funkcjonowa³ do 1958 r.), dla starszych ch³opców stworzono Polish Boys’ Hostel równie¿ w Wellingtonie (funkcjonowa³ do 1952 r.), najm³odszych ch³opców zaœ umieszczono w czynnym do 1954 r. Polish Boys’ Hostel w Hawerze. Po 15 kwietnia 1949 r., gdy osiedle Pahiatua opuœci³a ostatnia grupa
dzieci, przekszta³cono je w obóz przejœciowy dla displaced persons przyby³ych z Europy, a w 1952 r. finalnie zamkniêto. Warto wspomnieæ, ¿e dodatkowym czynnikiem, który sprzyja³ pozostaniu w „nowej ojczyŸnie” by³a mo¿liwoœæ po³¹czenia siê rodzin – rodzice polskich dzieci mogli do nich do³¹czyæ i osi¹œæ na sta³e w Nowej Zelandii. Z tej mo¿liwoœci chêtnie skorzystali przede wszystkim zdemobilizowani ¿o³nierze Polskich Si³ Zbrojnych, którzy nie chcieli ¿yæ w komunistycznej Polsce i szukali dla siebie nowego miejsca. Szacuje siê, ¿e do 1950 r. ok. 500 osób do³¹czy³o do cz³onków swoich rodzin w Nowej Zelandii, w tym ok. 140 ojców dzieci z obozu. Integracja Polaków ze spo³eczeñstwem nowozelandzkim nie przebiega³a jednak bez zak³óceñ. Brak doœwiadczenia i wzorców pozwalaj¹cych na szybkie zasymilowanie tak du¿ej grupy osób obcego pochodzenia powodowa³ czêste napiêcia i nieporozumienia miêdzy polskimi opiekunami a w³adzami szkó³ i instytucji, a tak¿e miêdzy polskimi dzieæmi i ich nowozelandzkimi wychowawcami. Polacy walczyli o to, aby bursy, w których zamieszka³y dzieci, by³y wy³¹cznie polskie, z zachowaniem jêzyka, religii i tradycji, co jednak w d³u¿szej perspektywie okaza³o siê niemo¿liwe do utrzymania.
Dzieci, oprócz nauki i czasu na odpoczynek, mia³y swój przydzia³ obowi¹zków: sprz¹tanie, zmywanie naczyñ, pracê w ogrodzie, który zaczêto z czasem uprawiaæ. Du¿e znaczenie w ¿yciu wspólnoty odgrywa³y tak¿e harcerstwo i religia. Nowozelandczycy natomiast chcieli, aby dzieci jak najszybciej nauczy³y siê jêzyka angielskiego. Zaczêto wiêc je rozdzielaæ, zabraniano im tak¿e u¿ywania jêzyka polskiego. Takie zabiegi odnosi³y czêsto odwrotny skutek i wywo³ywa³y w m³odych Polakach bunt i poczucie niezrozumienia i niesprawiedliwoœci. Miejscowi nauczyciele i wychowawcy, mimo dobrych intencji, nie byli do koñca œwiadomi tego, co polskie dzieci prze¿y³y oraz dlaczego ojczysty jêzyk jest dla nich tak wa¿ny. W ostatecznym rozrachunku ca³y proces asymilacyjny przebieg³ jednak pomyœlnie. Wiêkszoœæ wychowanków odnalaz³a siê w nowych realiach, za³o¿y³a rodziny i odnios³a sukcesy na polu zawodowym, przy czym zdecydowana wiêkszoœæ z nich wci¹¿ czu³a siê Polakami i zachowa³a umiejêtnoœæ pos³ugiwania siê jêzykiem polskim.
Chocia¿ samo osiedle zosta³o zlikwidowane, Pahiatua funkcjonuje w œwiadomoœci tamtejszej Polonii jako miejsce wyj¹tkowe. Wci¹¿ ¿yje oko³o dwustu osób, które jako dzieci trafi³y do Pahiatua i które przypominaj¹ o tragicznym losie Polaków w ZSRS i niezwyk³ym epizodzie w stupiêædziesiêcioletniej historii zetkniêcia siê naszych rodaków z dwiema egzotycznymi wyspami na koñcu œwiata.
Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz
Adres redakcji:
P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003
Obóz dzieci polskich w Pahiatua, lata czterdzieste XX w., fot. Fundacja „Archiwum Fotograficzne Tu³aczy”
Opieka nad najm³odszymi w obozie Pahiatua, 1944 r., fot. Alexander Turnbull Library, Wellington, New Zealand, ref. 1/2-003665-F
Weronika Kwiatkowska
Wagabunda
Pojawi³a siê tydzieñ po œmierci Cecyla. Wskoczy³a na parapet. Tak jak on, przed dziewiêciu laty. Miauknê³a. I wesz³a do mieszkania. Jak do siebie. Br¹zowe, gêste futro. Przypomina³a ma³ego niedŸwiadka. Na g³owie plamka. Jakby siê rozla³ wybielacz. Trzykolorowa. Czyli najpewniej dziewczynka. Nigdy wczeœniej jej nie widzieliœmy. Ruszy³a prosto do sypialni. Sta³ tam transporter, w którym zabraliœmy Cecyla w jego ostatni¹ podró¿. Z³apa³a nitkê zapachu. Zaczê³a g³oœno miauczeæ. Ocieraæ siê o meble. A potem wskoczy³a na ³ó¿ko. I po³o¿y³a siê dok³adnie tam, gdzie zawsze spa³ nasz kot. Nie wiedzieliœmy co o tym myœleæ.
Zgodnie z tradycj¹, sprawdzi³am w kalendarzu czyje imieniny s¹ obchodzone tego dnia. Spoœród kilku propozycji wybraliœmy dwie: Ludmi³a i Rustyka. Druga propozycja wydawa³a siê wprost idealna, bo „rust” to po angielsku „rdza”, a w³aœnie taki kolor mia³o
futro nowo przyby³ej, ale jakoœ siê nie przyjê³a. Stanê³o na swojskiej Ludmile. Nazajutrz sytuacja siê powtórzy³a. Kotka wesz³a przez okno. Dokona³a inspekcji mieszkania. Pozwoli³a siê pog³askaæ. I wzi¹æ na rêce. Dokonaliœmy szczegó³owej inspekcji. Czyste pazurki, czyli nie ryje w ziemi. Musi mieæ dom i kuwetê. Lœni¹ce, gêste futro. Czyste uszy. Nie wygl¹da³a na zwierzê bezdomne. Daliœmy jeœæ. Chwilê posiedzia³a. Poprzeci¹ga³a siê na kanapie. I wysz³a. Po angielsku. Kolejnego dnia pojawi³a siê w obro¿y. Co ostatecznie potwierdzi³o przypuszczenie, ¿e ma opiekunów. Pachnia³a ryb¹, wiêc musia³a byæ po obiedzie. Uciê³a sobie drzemkê na legowisku Cecyla. I wróci³a sk¹d przysz³a. Nie minê³a doba, by³a z powrotem. Tym razem do obró¿ki ktoœ przyczepi³ kartkê: Please don’t feed me. I have a home. Robi³o siê coraz ciekawiej. Postanowi³am skontaktowaæ siê z ludŸmi Ludmi³y. Poda³am numer telefonu i poprosi³am o kontakt. Wiadomoœæ przyklei³am taœm¹ w to samo miejsce. Wieczorem odezwa³a siê s¹siadka z Forest Avenue. By³a niezmiernie zdziwiona, ¿e jej kotka o imieniu Misiu nie doœæ, ¿e zapuszcza siê tak daleko od domu, to jeszcze daje siê pog³askaæ
Pe³na kontrola
i braæ na rêce. Zwykle boi siê ludzi – napisa³a. Ucieka, kiedy ktoœ siê do niej zbli¿a. To nieprawdopodobne – stwierdzi³a. Wys³a³am zdjêcia, na których Misiu rozci¹gniêta na ³ó¿ku mru¿y ¿ó³te œlepia. I filmiki, jak siedzi na parapecie i miauczy, by otworzyæ okno. Nie mogê w to uwierzyæ – doda³a Sonia, bo ju¿ zd¹¿y³yœmy siê sobie przedstawiæ, a tak¿e ustaliæ, ¿e pochodzimy z tego samego kraju. W poniedzia³ek K. wróci³ z pracy i zasta³ kotkê- intruzkê w pieleszach. Zagrzebana w poœcieli spa³a snem niewini¹tek. Musia³a nauczyæ siê wchodziæ przez okno dla kotów – stwierdzi³. Cwaniara! ZaprzyjaŸniony weterynarz stwierdzi³, ¿e pewnie chodzi o terytorium. Dopóki ¿y³, Cecyl przegania³ nieproszonych goœci. I teraz, Misiu, kotka-alfa chce przej¹æ po nim schedê. Nie powinniœcie pozwalaæ jej siê panoszyæ, bo wykurzy Pani¹ Matkê –ostrzega³. Ale trudno by³o uwierzyæ, ¿e ten ³agodny niedŸwiadek mo¿e kogoœ skrzywdziæ.
Przysz³a do mnie cztery lata temu, kiedy przechodzi³am bardzo trudny okres –napisa³a Sonia. O kotach nie wiedzia³am nic. Myœla³am, ¿e tylko ma³e kociêta s¹ fajne. Ale totalnie siê zakocha³am – wyzna³a. Szybko ustali³yœmy, ¿e nasze historie s¹ bardzo podobne. Zosta³yœmy wybrane. Namaszczone. Misiu uciek³a od swoich pierwszych w³aœcicieli – opowiada³a nowa znajoma. Og³osi³am, ¿e jest u mnie. Odezwali siê. Odebrali j¹ ode mnie. Ale przysz³a znowu. W koñcu przestali jej szu-
kaæ. Cecyl te¿ musia³ byæ wczeœniej u innych ludzi, bo kiedy dziewiêæ lat temu wskoczy³ do naszego ¿ycia, wiedzia³ doskonale jak postêpowaæ z „otwieraczami puszek”. Dowiedzia³am siê, ¿e Misiu poluje. I ¿e, prawdopodobnie, znali siê dobrze z naszym domowym eksterminatorem. Mo¿e ona têskni za Cecylem? Mo¿e go szuka? – pyta³am retorycznie. I obserwowa³am zwyczaje kotki-wagabundy. Kolejnego dnia Misiu pojawi³a siê z lokalizatorem GPS na szyi. Za chwilê dosta³am na telefon mapkê jej marszruty. Niesamowite, jak dalek¹ trasê przebywaj¹ koty wychodz¹ce, o których chcemy myœleæ, ¿e nie oddalaj¹ siê na wiêcej ni¿ pó³ bloku. Przypomnia³ mi siê film dokumentalny o czworonogach z niewielkiego miasteczka w Alpach, których nocne w³óczêgi zbadali naukowcy. I zdziwienie opiekunów, gdy pokazywano na ekranie szlaki, którymi codziennie wêdrowali milusiñscy. Co sprawi³o, ¿e kotka o sierœci w kolorze rdzy znalaz³a drogê do naszego mieszkania? Czy to jedynie atawistyczna chêæ poszerzenia strefy wp³ywów, têsknota za przyjacielem, a mo¿e w tej „prowokacji kosmosu” upatrywaæ jakiegoœ sensu? Znaku? Dobrze by³oby wierzyæ, ¿e Cecyl macza³ w tym swoje ³apki i wys³a³ puchatego niedŸwiadka, ¿eby nie by³o nam tak bezdennie smutno. Bo choæ Pani Matka nadal wpada do sto³ówki, dotkliwie brakuje znajomego ciê¿aru na rêkach i miêkkiego futra, do którego mo¿na siê przytuliæ. ❍
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
Jan
Latus
Przy jednym ze sklepików przy Mac Arthur Highway, ohydnej przepustowej drogi blisko mojego hotelu, w ka¿dy poniedzia³ek rano ustawia siê kolejka karnych Filipiñczyków. Bêd¹ p³acili za czynsz, pr¹d i wodê. Wysup³uj¹ pogniecione banknoty – najwiêkszy, niebieski, ma nomina³ 1000 peso, czyli 18 dolarów. Wszyscy trzymaj¹ w garœci smartfony i umilaj¹ sobie czas ogl¹daj¹c filmiki. Telefon posiada tu ka¿dy, nawet 8-letnie dziecko mieszkaj¹ce na wsi molestuje rodziców (albo wujka Janka z Ameryki), ¿eby kupiæ mu telefon.
Smartfon jest g³ównym Ÿród³em rozrywki, zabijaczem czasu, sposobem znalezienia narzeczonego, pracy, mieszkania. Dostêpnoœæ sieci Wi-Fi jest na pierwszym miejscu ludzkich potrzeb. Koleœ wchodzi do baru, pyta o has³o Wi-Fi. Gdy jest gdzieœ na ulicy, musi korzystaæ ze swojego load. Polega to na tym, ¿e w jednej z g³ównych sieci telekomunikacyjnych kupuje, online albo w sklepie sieci 7-Eleven, gdzie s¹ po to ustawione specjalne maszyny, ³aduje swoj¹ kartê, powi¹zan¹ z numerem telefonu, okreœlon¹ sum¹ gotówki.
Trochê mi zajê³o nauczenie siê tego systemu. Najpierw do³adowywa³em kartê w salonie firmy Globe, umieszczonym w galerii handlowej SM Clark Mall. Potem ju¿ do³adowywa³em w sklepach 7-Eleven. W koñcu za³o¿y³em sobie konto GCash, które polega na tym, ¿e wp³aca siê na swoje konto (na przyk³ad w sklepie 7-Eleven) gotówkê, a potem mo¿na j¹ transferowaæ, u¿ywaj¹c tylko telefonu, ¿eby zap³aciæ rachunek telefoniczny, kierowcy taksówki albo dziewczynie za masa¿. GCash rules!
Podoba³o mi siê w Polsce, ¿e praktycznie wszêdzie – w ¯abce, w sieciowej kawiarni – mo¿na by³o p³aciæ kart¹ i to zbli¿eniowo, nawet jej nie wk³adaj¹c do czytnika. ¯egnaj Nowy Jorku, z bodegami z kartonikiem z gryzmo³ami jakiegoœ imigranta: Minimum charge for credit card 20$.
Na Filipinach ka¿da laska (przepraszam feministki) z ³atwoœci¹ wirtuoza zamieszcza, korzystaj¹c z telefonu, filmiki ze sob¹, z pod³o¿onym dŸwiêkiem i specjalnymi efektami graficznymi. Ale przez Internet rachunku nie zap³aci. W Filipinach, mimo a¿ obsesyjnej obecnoœci telefonów i Internetu dla rozrywki, online zap³aciæ na ogó³ siê nie da. St¹d te kolejki co poniedzia³ek. Przypominaj¹ mi siê moi rodzice, którzy co miesi¹c grzecznie szurali na pocztê, ¿eby wype³niæ i wys³aæ formularze zap³aty za czynsz, gaz i telefon, gdy¿ od 1973 roku byli dumnymi posiadaczami telefonu w domu.
Przenieœmy siê z brzydkiego miasta Angeles City na prowincjê Leyte, któr¹ wizytowa³em wraz z moj¹ partnerk¹, któ-
ra na u¿ytek Polonii ma imiê Jenny. Przyszed³ poniedzia³ek, nie mia³em ju¿ gotówki. Jaki problem? Mam kartê debetow¹ nowojorskiego Citibank, na wszelki wypadek równie¿ polskiego Bank Millenium. Jedna to MasterCard, druga to Visa. Do jedynego miasteczka, gdzie mog¹ byæ bankomaty, wiezie nas skuterem (trzy osoby, dwa kaski) przyjació³ka Jenny, Lea, która tu siê urodzi³a.
Zaje¿d¿amy z fasonem do miasta Naval, 40 minut gro¿¹cej œmierci¹ jazdy. Pierwszy bankomat: d³uga kolejka, gdy dochodzê blisko maszyny, pojawia siê komunikat, ¿e maszyna jest out of cash. Pytam wyposa¿onego w broñ d³ug¹ stra¿nika, co mam teraz robiæ. Mówi, ¿e przyjedzie (opancerzony) samochód z gotówk¹, ale nie wie, kiedy.
Jedziemy w trójkê skuterem do innego banku. No niestety, bankomat informuje mnie, ¿e nie uznaje kart z moich banków.
Jedziemy do kolejnego banku. Tu, ³askawie, akceptuje siê zarówno MasterCard jak i Visa. No ale tu te¿ gotówka siê skoñczy³a.
Jedziemy do kolejnego banku. Pokorni Filipiñczycy, jak to oni, pozwalaj¹ mi siê przepchaæ na czo³o kolejki. Wpycha mnie tam Lea mówi¹c im jakiœ bullshit, ¿e zaraz mam odlot z lokalnego lotniska.
Tak wiêc ja, panisko, dochodzê bez kolejki do bankomatu. Pierwszy, niestety, jest zepsuty. Drugi nie jest (?) zepsuty, ale gotówki nie wydaje.
Jakoœ sobie poradziliœmy. Przes³a³em potem Jenny (ja wróci³em wczeœniej) pieni¹dze przez rzeczony GCash, ¿eby mog³a wróciæ do domu.
Opowiada³em potem moj¹ historiê mieszkaj¹cemu d³ugo na Filipinach koledze z Europy. Ja akurat nie jestem podatny
na teorie spiskowe, on chyba bardziej (zgadnijcie, któr¹ nacjê oskar¿a o pierwszy atak na Izrael w ostatniej wojnie). Niemniej, nauczy³ mnie paru rzeczy. Na przyk³ad, gdy idzie o miejscowe biura komunikacji, dobrze podjechaæ drogim, zagranicznym samochodem. Wtedy podje¿d¿a siê bez kolejki, p³aci siê kolesiowi dwa dolary, ¿eby przypilnowa³ samochodu, potem przechodzi siê przed t³um czekaj¹cy od paru godzin, wedle numerków, wedle ³aski pana wydaj¹cego numerki. Mój znajomy, nie znaj¹c wstydu, po prostu da³ mu 100 peso, dwa dolary i oto sta³em w kolejce bez kolejki, dla emerytów i kobiet w ci¹¿y. Ów znajomy, mieszkaj¹cy tu d³u¿ej ni¿ ja, ma pewn¹ teoriê. Spiskow¹, uproszczon¹? Pewnie tak. Wedle niego, rz¹dz¹ca Filipinami kasta, wszystko jedno, czy jest to obecnie Marcos czy inny Duterte, po prostu chce ludzi zachowaæ w nieœwiadomoœci i w poczuciu, ¿e nawet proste sprawy wymagaj¹ wiele zachodu. Znowu, wedle tej uproszczonej teorii, ludzie maj¹ byæ zajêci, zaabsorbowani prostymi rzeczami. Czy bank wyp³aci im pieni¹dze? A jak nie, czy wypada pójœæ do innego banku? Albo jednak przeprosiæ siê z ze swoimi i poprosiæ jeszcze raz o wyp³atê? Pod stra¿¹ stra¿nika wyposa¿onego w broñ d³ug¹? Ja tam nie lubiê teorii spiskowych. I te¿ wydaje mi siê, ¿e elity Filipin, jakkolwiek je doceniæ (w koñcu niejeden skoñczy³ dobre amerykañskie uniwersytety) jednak nie planuj¹, jak mówi mój znajomy, utrzymywaæ lud prosty w jego ignorancji, mi³oœci do karaoke i prostego jedzenia oraz pokory przed w³adz¹. Nie wierzê w jakieœ dalekosiê¿ne plany elit. Natomiast wierzê w ludzka g³upotê i jeszcze nigdy w tej wierze siê nie zawiod³em.
Dzieciom poszkodowanym przez powódŸ
Za nami kolejna charytatywna akcja Children's Smile Foundation. By³ ni¹ bal maskowy, który odby³ siê 26 paŸdziernika, w Princess Manor na Greenpoincie. Dziêki temu pomoc finansow¹ otrzymaj¹ dzieci z Europejskiego Centrum PrzyjaŸni Dzieciêcej im. Kawalerów Orderu Uœmiechu w Œwidnicy, które zosta³o zalane podczas niedawnej powodzi.
Bal maskowy „Wenecka noc” jak ka¿da akcja organizowana przez Children's Smile Foundation mia³ dobroczynny charakter i przyci¹gn¹³ spore grono osób chc¹cych wesprzeæ tê organizacjê, a poprzez ni¹ chore i potrzebuj¹ce dzieci. Wziê³o w nim udzia³ oko³o 130 osób, które œwietnie siê bawi³y przy muzyce prezentowanej przez DJ Janusza. W dodatku kolorowe maski dodaj¹ce nieco anonimowoœci sprawi³y, ¿e szaleñstwo na parkiecie by³o jeszcze wiêksze ni¿ zazwyczaj.
Oficjalne przemówienia
Pomoc dla zalanego sierociñca
Charytatywny bal, rozpocz¹³ siê o godzinie 7 wieczorem i trwa³ do pó³nocy. Po godzinie koktajlowej, podczas której uczestnicy mieli okazjê spróbowaæ ró¿nych przepysznych przystawek rozpoczê³a siê czêœæ oficjalna, któr¹ poprowadzi³a Joanna GwóŸdŸ, prezes Children's Smile Foundation. W swoim przemówieniu zwróci³a uwagê, ¿e bal ten jest tak¿e okazj¹ do œwiêtowania 25-lecia dzia³alnoœci dobroczynnej organizacji, której aktualne przewodzi. Najwiêcej uwagi poœwiêci³a wyjaœnieniu celu na jaki by³y gromadzone œrodki finansowe podczas tej imprezy. Jak zawsze dotyczy³ on pomocy chorym i potrzebuj¹cym dzieciom, które od æwieræwiecza wspiera fundacja. Tym razem w sposób szczególny potraktowani zostali podopieczni Europejskiego Centrum PrzyjaŸni Dzieciêcej im. Kawalerów Orderu Uœmiechu w Œwidnicy, oœrodka zalanego wod¹ i zniszczonego podczas powodzi, która we wrzeœniu przetoczy³a siê przez po³udniowo-zachodni¹ czêœæ Polski. „Szalej¹ca powódŸ nie oszczêdzi³a dzieci z sierociñca, które po raz kolejny straci³y bezpieczne schronienie. Po raz drugi straci³y swoje domy najpierw przez z³y los, teraz przez powodzie” – podkreœli³a Joanna GwóŸdŸ. Przypomnia³a co sta³o siê 15 wrzeœnia w Œwidnicy. „Woda wdar³a siê do budynku siej¹c ogromne spustoszenie. Konieczna by³a ewakuacja. Mieszkañcy uciekali w poœpiechu, nie mieli czasu zabraæ niczego. Ewakuacje dzieci, zalane budynki, pleœñ na œcianach – tak wygl¹daj¹ domy dziecka i mieszkania rodzin zastêpczych na terenach dotkniêtych powodzi¹. Dlatego dziœ wieczorem bêdziemy zbieraæ fundusze dla tych dzieci, aby pomóc im wróciæ do normalnoœci. Liczê na wasz¹ hojnoœæ i dobre serca. Proszê, zbierzmy siê razem i pomó¿my im odbudowaæ ich ¿ycie” – apelowa³a prezes Children's Smile Foundation, i od razu za hojnoœæ podziêkowa³a sponsorom i goœciom uczestnicz¹cym w balu (...) W czêœci oficjalnej zosta³ równie¿ odczytany list przes³any przez konsula generalnego Mateusza Sakowicza, który nie móg³ osobiœcie uczestniczyæ w tej dobroczynnej imprezie. „Mam nadziejê, ¿e bal dostarczy wielu niezapomnianych prze¿yæ oraz przyczyni siê do rozwoju fundacji i pomocy jeszcze wiêkszej liczbie potrze-
buj¹cych dzieci” – napisa³ dyplomata. Przy okazji ¿yczy³ wszystkim osobom zaanga¿owanym w funkcjonowanie Children's Smile Foundation dalszych sukcesów w tej szlachetnej pracy. „Od æwieræ wieku fundacja niestrudzenie dzia³a, aby zapewniæ pomoc, wsparcie i mo¿liwoœæ rozwoju tym, którzy tego najbardziej potrzebuj¹ – dzieciom chorym i znajduj¹cym siê w niekorzystnej sytuacji ¿yciowej, co zas³uguje na szczególne uznanie” – stwierdzi³ konsul generalny. W czêœci oficjalnej g³os zabra³ tak¿e ks. Grzegorz Markulak, proboszcz parafii œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie i zarazem kapelan Children's Smile Foundation. „Cierpienie jest wpisane w ¿ycie cz³owieka, ale zawsze jest nam trudniej kiedy widzimy i myœlimy o tym, ¿e choruj¹ najm³odsi, zupe³nie niewinne dzieci i maluchy” – podkreœli³ kap³an. Doda³, ¿e w³aœnie takim osobom swoj¹ pomoc okazuje fundacja, któr¹ reprezentuje. Zaznaczy³ te¿, ¿e Children's Smile Foundation mo¿e to robiæ maj¹c finansowe wsparcie od donatorów i sponsorów. „Dziêki ludziom dobrej woli, którzy dziel¹ siê tym co maj¹, dziel¹ siê swoim groszem zarobionym ciê¿k¹ prac¹, mo¿emy wspieraæ ró¿ne inicjatywy” – podkreœli³ ksi¹dz Grzegorz Markulak.
Wielkim powodzeniem cieszy³a siê balowa loteria. Mo¿na by³o wygraæ nagrody podarowane m.in. przez: Aptekê Markow¹, Optical Warehouse, Beauty & Beyond, restauracjê Amber Steak House i Nassau Meat Market „Kiszka” z Greenpointu, kwiaciarniê Rosehip Social Florist na Williamsburgu, sklep „¯abka” oraz eScript360 Pharmacy na Ridgewood, salon Opulence Glamour Skin Clinic na Middle Village oraz dr Monikê Kurzatkowsk¹ z Gentle Touch Dental na Manhattanie. Wœród fantów by³ tak¿e ufundowany przez Zofiê Rebisz zestaw win ze specjaln¹ pó³k¹, limitowana ¯ubrówka przekazana przez jej dystrybutora oraz limitowana whiskey podarowana przez Joannê i Waldemara Rakowiczów. Jednak najwiêksze zainteresowanie wzbudzi³a g³ówna nagroda jak¹ by³ z³oty naszyjnik ufundowany przez Edwarda ¯y³kê i jego firmê Art-Tec Jewelry Designs. Loteria przynios³a organizatorom ponad 4800 dolarów, które trafi¹ do Europejskiego Centrum PrzyjaŸni Dzieciêcej im. Kawalerów Orderu Uœmiechu w Œwidnicy. Ca³kowity dochód z charytatywnego balu maskowego „Wenecka noc” bêdzie znany po podliczeniu kosztów oraz otrzymaniu zadeklarowanych donacji. Wœród sponsorów i donatorów balu s¹ m. in.: Polsko-S³owiañska Federalna Unia Kredytowa, Princess Manor, P.D.P Contracting, Innovative Services Technology NY oraz Andrzej Szpak. Wszystkim osobom i firmom, które wspar³y „Weneck¹ noc” organizatorzy dobroczynnej akcji przekazuj¹ serdeczne podziêkowania.
Children’s Smile Foundation ju¿ planuje kolejne charytatywne imprezy. Najbli¿sz¹ z nich bêd¹ tradycyjne Miko³ajki, które bêd¹ mia³y miejsce 7 grudnia w Audytorium Akademii œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie. Natomiast w przysz³ym roku, 15 lutego, w Terrace On The Park na Queensie odbêdzie siê doroczny „Bal Walentynkowy”.
Prezes Children's Smile Foundation Joanna GwóŸdŸ z mê¿em
Uczestnicy balu chêtnie robili sobie pami¹tkowe zdjêcia na specjalnie przygotowanej „œciance”
Czasem maski by³y inspiracj¹ do balowego stroju.
Jeszcze jeden orzech do zgryzienia
W USA nazywaj¹ go orzechem angielskim, prawdopodobnie dlatego, ¿e po pierwsze: przywieŸli go ze sob¹ angielscy koloniœci, ale tak¿e dlatego aby odró¿niæ go od lokalnego, amerykañskiego orzecha, zwanego black walnut
W Polsce mówimy na niego orzech w³oski, a w innych miejscach nazywa siê go orzechem karpackim, kaukaskim, perskim, a nawet orzechem z Madery. Jest to wiêc orzech o wielu imionach. Odmian orzechów s¹ na œwiecie setki, ale gdy mówimy o orzechach, zazwyczaj mamy na myœli orzechy w³oskie, które w wielkiej obfitoœci zbiera siê na prze³omie wrzeœnia i paŸdziernika i dla wielu ten w³aœnie orzech jest symbolem jesieni obok ¿ó³tego, klonowego liœcia i owocu kasztanowca. Nawet zapach spadaj¹cych jesieni¹ liœci orzecha jest przyjemny i wywo³uje poczucie b³ogiego ciep³a. W biednych czasach PRL-u orzechy zawijane w „z³otka” po czekoladkach by³y jedn¹ z g³ównych ozdób bo¿onarodzeniowej choinki.
To, co sprawia, ¿e w³aœnie orzech w³oski sta³ siê na œwiecie ulubionym przysmakiem to fakt, ¿e jego skorupka nie jest zbyt twarda i ³atwo j¹ roz³upaæ. Jej wnêtrze kryje owoc, który do z³udzenia przypomina… ludzki mózg. Owoc jest pokryty z³otaw¹ skórk¹ o gorzkim smaku, ale on sam jest s³odkawy, kremowy i chrupi¹cy. Po³owa wagi orzecha to t³uszcz, co zdecydowanie wp³ywa na to jak smakuje, ale „orzechowoœæ” z tego smaku mo¿na wydobyæ dopiero po jego upieczeniu. To dlatego orzechy w cieœcie smakuj¹ tak doskonale. Orzechy w³oskie mo¿na jeœæ na wiele sposobów. Przyprawia siê je aromatycznymi korzeniami, sol¹, cukrem, oblewa czekolad¹. Mo¿na nimi posypaæ sa³atkê, ale tak¿e lody i p³atki œniadaniowe. Zak¹sza siê nimi owoce i sery. Czasem mieli siê je na m¹kê i dodaje to ciasta na placek lub chlebek. Mo¿na wreszcie dodawaæ orzechy w³oskie do sosów, a nawet mieliæ je na krem. Z orzechów wyciska siê te¿ olej, który ma niestety niewielkie zastosowanie kulinarne, bo b³yskawicznie siê przepala. Iloœæ zastosowañ dla orzecha w³oskiego wydaje siê byæ nieskoñczona. Przez swoje sk³adniki jest on proteinow¹ kapsu³k¹ zamkniêt¹ w skorupce.
Botaniczna nazwa orzecha w³oskiego to Juglans regia i oznacza „królewskie orzeszki Jowisza”. Trzeba chwilkê pomyœleæ o jakie orzeszki tu chodzi. Z owocu orzecha, który roœnie na potê¿nych drzewach, jadalne jest jedynie wnêtrze pestki czyli skorupki orzecha. Jego mi¹¿sz mo¿na jednak u¿yæ do nalewek i mikstur leczniczych.
Drzewo orzecha jest imponuj¹ce i roœnie na wysokoœæ nawet 18 metrów. Pe³niê owocowania osi¹ga orzechowiec dopiero po 20 latach roœniêcia w miarê ¿yznej glebie. Zebrane orzechy najczêœciej suszy siê w skorupce lub bez i dopiero wtedy trafiaj¹ do sprzeda¿y. Co ciekawe, zbiera siê tak¿e niedojrza³e, zielone orzechy, najczêœciej po to, aby
zrobiæ z nich nalewkê. Skorupka w takim orzechu jest wci¹¿ miêkka i ca³y owoc z ³atwoœci¹ mo¿na przekroiæ no¿em. Jeœli nie da siê jej przeci¹æ, to znak ¿e na robienie nalewki z zielonych orzechów jest ju¿ za póŸno i kolejna próba mo¿e mieæ miejsce dopiero za rok. Zielone orzechy zalewa siê alkoholem i zasypuje cukrem. Powsta³a nalewka ma gorzkawy, ale przyjemny i mocno pikantny smak. W Francji nazywa siê taki napój Vin de noix, a we W³oszech Nocino. Robi siê j¹ tak¿e w Kalifornii, gdzie jest sprzedawana pod nazw¹ „Nostalgie”. Taka nalewka jest nie tylko doskona³ym aperitifem, ale zmniejsza tak¿e poziom z³ego cholesterolu i wspomaga pracê ¿o³¹dka. Po zalaniu zielonych orzechów alkoholem trzeba czekaæ co najmniej szeœæ miesiêcy aby zawarte w orzechach taniny straci³y swoj¹ gorycz i sta³y siê ³agodniejsze w smaku. Im wiêcej orzechów zalanych alkoholem, tym d³u¿sze dojrzewanie takiego orzechowego wina.
Prawdopodobnie zaskoczeniem dla wielu bêdzie to, ¿e zielone orzechy mo¿na u¿ywaæ nie tylko do robienia nalewki. Zanim w Ameryce na dobre zadomowi³y siê pomidory, keczup robiono z zielonych, m³odych orzechów! Najczêœciej do tego celu u¿ywano rosn¹cych na amerykañskim kontynencie black walnuts, a póŸniej tak¿e robiono go z orzechów w³oskich. Taki keczup swoim wygl¹dem, a nawet smakiem przypomina nieco steak sauce „A-1”. Zielone orzechy mo¿na tak¿e piklowaæ w podobny sposób jak ogórki, a tak¿e zrobiæ z nich konfiturê i podawaæ j¹ z krakersami i serami.
Gdzie w takim razie uprawia siê najwiêcej orzechów w³oskich na œwiecie? Odpowiedz jednych zaskoczy, a innych wcale - stolic¹ orzecha w³oskiego s¹ Chiny, które produkuj¹ po³owê œwiatowych zbiorów orzechów! Jest to 2.6 miliona ton orzechów rocznie! Prawdziwie astronomiczna liczba. Drugie miejsce na tej liœcie zajmuje USA, gdzie zbiera siê 1/3 œwiatowej produkcji orzecha, a resztê – jak wynika ze statystyk uprawiaj¹ hobbyœci i dzia³kowicze. Aby uœwiadomiæ sobie tê dysproporcjê, trzecie na liœcie Chile produkuje 0.1 œwiatowej produkcji tego orzecha. Europa jest jednym z wiêkszych konsumentów orzechów w³oskich, ale ich uprawy nie mieszcz¹ siê w pierwszej trójce. Za to we Francji, Grecji, Holandii, Hiszpanii, W³oszech i Turcji odbywaj¹ siê huczne festiwale poœwiêcone orzechom. W Luksemburgu na orzechowym festiwalu podawane s¹ nadziewane
orzechami kie³baski. W Hiszpanii na jednym z takich festiwali jest tradycja obrzucania siê orzechami, a ze skorupek tworzy siê wielkie ognisko. Dzieci na tym festiwalu obowi¹zkowo nosz¹ kaski ochronne. Pod Londynem orzechowe festiwale urz¹dzano od XIV wieku. W Walnut Creek w Kalifornii maskotk¹ lokalnego festiwalu jest olbrzymi orzech o antropomorficznym wygl¹dzie. O tej porze roku wszystkie orzechowe festiwale ju¿ siê odby³y, ale udzia³ w takiej imprezie mo¿na zaplanowaæ na przysz³y rok.
Przodkowie orzecha w³oskiego pochodz¹ z Mezopotamii czyli z dzisiejszego Œrodkowego Wschodu i Azji Mniejszej. Zbierano je ju¿ siedem tysiêcy lat p.n.e. Stamt¹d orzechy trafi³y nad Morze Œródziemne i by³y uprawiane przez staro¿ytnych Greków i Rzymian. Razem z rzymskimi kupcami, a tak¿e legionami orzechy trafi³y do wszystkich zak¹tków Europy. O orzechach wspomina³ rzymski kronikarz Pliniusz Starszy, który zauwa¿y³, ¿e siedzenie pod orzechowym drzewem usuwa z g³owy ciê¿ar mrocznych myœli. By³o to jak na tamte czasy bardzo odwa¿ne twierdzenie, poniewa¿ wierzono, ¿e siedzenie pod orzechowym drzewem przynosi nieszczêœcie! Ten kto usn¹³ pod takim drzewem móg³ zostaæ opanowany przez szaleñstwo, które pozbawia³o go rozs¹dku. Czy to tylko zabobony? Czy mo¿e jest w tym jakaœ odrobina prawdy? Okazuje siê, ¿e konie trzymane w pobli¿u drzew orzechowych choruj¹, a muchy nigdy nie wlatuj¹ w koronê tego drzewa.
W staro¿ytnym Rzymie, gdzie wyznawano wiele odmian pogañstwa, w orzechowych gajach oddawano czêœæ boginiom Izydzie, Dianie, Prozerpinie i Hekate. Kiedy rodzi³a siê córka sadzono drzewo orzechowe, ale kiedy wychodzi³a za m¹¿ œcinano je i u¿ywano do zbudowania ³ó¿ka. Z Mezopotamii orzechy trafi³y tak¿e
do Chin, gdzie uprawia siê je od ponad tysi¹ca lat. Cesarz Charlemagne kaza³ posadziæ orzechy w swoim ogrodzie. W œredniowieczu, w niektórych miejscach we Francji orzechy przyjmowane by³y jako ofiara sk³adana na tacê podczas mszy. Z czasem nie tylko owoc orzecha by³ przedmiotem po¿¹dania, ale tak¿e jego drewno, z którego robiono meble. Wraz z kolonizacj¹ Ameryki trafi³y tam tak¿e orzechy w³oskie i jako pierwsi uprawiali je franciszkañscy mnisi w Kalifornii. Aby odró¿niæ je od odmiany lokalnej, nadali im nazwê orzechy misjonarskie. Orzechy szybko siê przyjê³y i wkrótce zaczê³y powstawaæ pierwsze, komercyjne gaje orzechowe. Dziêki wprowadzeniu prohibicji likwidowane w Kalifornii winnice tak¿e obsadzano drzewami orzechowymi.
Orzechy stosuje siê dziœ nie tylko do konsumpcji. Skorupki orzechów s¹ mielone i u¿ywane do czyszczenia skorodowanych metalowych elementów konstrukcyjnych w procesie zwanym „piaskowaniem”. W 2019 roku grupa naukowców dokona³a szczegó³owych badañ budowy skorupki orzecha. Okaza³o siê, ¿e budowa skorupki jest prawdziwym cudem natury. To trójwymiarowe puzzle, gdzie ka¿da z komórek tworzacych skorupkê styka siê z czternastoma innymi komórkami. Kiedy siê j¹ ³upie aby wydobyæ orzech, to pêkaj¹ tylko œcianki takiej komórki, bo po³¹czenia miêdzykomórkowe s¹ zbyt silne aby je zerwaæ. Niektóre firmy produkuj¹ce piasek do kuwet dla kotów domowych, tak¿e do tego celu wykorzystuj¹ zmielone skorupki orzecha.
Nie tylko ludzie lubi¹ jeœæ orzechy. Uwielbiaj¹ je leœne zwierzêta, a szczególnie wiewiórki, które zbieraj¹ je na zimê. Ciekawe, ¿e nie robi¹ tego chaotycznie i ka¿da z ich kryjówek przeznaczona jest na inny rodzaj orzecha. Wiewiórki maj¹ obsesje zbierania i przechowywania orzechów, a tak¿e ukrywania ich przed reszt¹ wiewiórek. Orzechy zawsze mia³y zwi¹zek z magi¹ i czarami. We W³oszech wierzono, ¿e dom, w którym trzyma siê orzechy pod sto³em nie bêdzie nawiedzany przez czarownice. Taka wiedza przydaje siê zw³aszcza w czasie, gdy ca³a Ameryka obchodzi œwiêto Halloween, czyli ten moment w roku, kiedy bariera dziel¹ca œwiat ¿ywych od œwiata zmar³ych jest najcieñsza i byæ mo¿e warto mieæ to na uwadze i strategicznie pod sto³em ustawiæ koszyczek z orzechami.
Orzechy w³oskie w pe³nej krasie
Zielone orzechy Ciasto z orzechami
Orzech w³oski
Sergiusz Piasecki na szlaku Wielkiej NiedŸwiedzicy
Rozgoryczony Piasecki przymiera³ g³odem i aby przetrwaæ zacz¹³ kraœæ. Przyst¹pi³ do jednej z band przemytniczych, przenosz¹c rozmaite towary przez granicê polsko-sowieck¹. By³o to zajêcie niezwykle niebezpieczne, ale przynosz¹ce du¿e zyski. To wtedy zwróci³ na niego uwagê polski wywiad.
Piasecki zna³ doskonale Bia³oruœ, mówi³ p³ynnie po bia³orusku, mia³ za sob¹ przeszkolenie wojskowe i nienagann¹ s³u¿bê w armii. Zaproponowano mu pracê w II Oddziale Sztabu Generalnego i w ten sposób trafi³ do polskiego wywiadu. Zosta³ tzw. agentem zakordonowym, dzia³aj¹cym na terenach sowieckiej Bia³orusi. Pracê rozpocz¹³ w sierpniu 1922 roku. Przeprowadza³ uciekinierów przez granicê, zbiera³ informacje na temat bolszewików i pozyskiwa³ konfidentów. By³o to zajêcie nie tylko niebezpieczne, ale tak¿e s³abo p³atne. Piasecki jednak nie narzeka³ bo zarabia³ fortunê na przemycie. Najwiêksze zyski przynosi³ przemyt kokainy i Piasecki poŸniej przyzna³, ¿e zarabia³ tak du¿o, ¿e móg³ sobie kupiæ nie kamienicê, a ca³¹ ulicê. Polski agent na sowieckiej rubie¿y nie mia³ nic z Jamesa Bonda.
Za pieni¹dze jakie zarabia³ na przemycie p³aci³ tak¿e swoim konfidentom i informatorom. Jego prze³o¿eni nie wiedzieli, ¿e zajmuje siê kokainow¹ kontraband¹, a przemytnicy, z którymi wspó³pracowa³ nie mieli pojêcia, ¿e jest agentem polskiego wywiadu.
Informacje jakie zdobywa³ sprawi³y, ¿e sta³ siê cenionym agentem. Sam siebie uwa¿a³ za cz³onka elitarnej grupy broni¹cej Polski przed komunizmem. By³ szefem w³asnej szajki przemytniczej i uwa¿ano go za króla pogranicza, bo ¿y³ jak król, p³ac¹c za mi³oœæ mi³oœci¹ i nienawiœci¹ za nienawiœæ. Cena za takie ¿ycie by³a jednak znacznie wy¿sza. Piasecki uzale¿ni³ siê od kokainy i zacz¹³ mieæ problemy psychiczne. Nie przeszkadza³o mu to wzorowo wykonywaæ swoje wywiadowcze obowi¹zki i szybko sta³ siê numerem jeden na sowieckiej liœcie poszukiwanych. Wiedzia³, ¿e jak Sowieci go z³api¹ to po¿egna siê z ¿yciem.
Mimo doskona³ej opinii o dla polskiego wywiadu Piasecki zosta³ zwolniony ze s³u¿by w wiadomo dlaczego do tego dosz³o. Byæ mo¿e jego prze³o¿eni dowiedzieli siê, ¿e jest uzale¿niony od kokainy, byæ mo¿e nie tolerowali jego krwawych porachunków z konkurencj¹, a mog³o byæ i dejrzan¹ dzia³alnoœæ na cy by³ uwik³any któryœ z
Piasecki maj¹c 25 lat po zaczyna³ wszystko od nowa. Swoj¹ fortu nê przepuszcza³ na bie¿¹co i ¿adnych œrodków do ¿ycia. Planowa³ do staæ siê do Moskwy, gdzie mial odnaleŸæ ukryte s³oiki z diamentami, schowane podczas rewolucji przez bogatego kupca. Wyprawa okaza³a siê nierealna. Uzna³ wtedy, ¿e zaci¹gnie siê do ziemskiej, ale g³ód kokainy by³ silniejszy. Aby przetrwaæ dokona³ na napadów rabunkowych. Zosta³ z³apany i skazany na karê œmierci. Od wojny polsko-bolszewickiej, na utrzymywano stan wyj¹tkowo i
wybryki karano œmierci¹. Sowieci wysy³ali na stronê polsk¹ bandy dywersyjne, które z bezwzglêdnoœci¹ têpiono. Sytuacja Piaseckiego sta³a siê tragiczna, bo wyrok mia³ byæ wykonany w ci¹gu 24 godzin.
Piasecki mia³ jednak szczêœcie, bo wstawili siê za nim prze³o¿eni z czasów, kiedy pracowa³ dla wywiadu. Dziêki temu zosta³ u³askawiony przez prezydenta RP Ignacego Moœcickiego i skazany na 15 lat ciê¿kiego wiezienia. Odsiadywa³ karê w Rawiczu, Wronkach, Koronowie i na Œwiêtym Krzy¿u. By³ tam wiêŸniem niepokornym i bra³ udzia³ w wielu buntach, za które czêsto trafia³ do izolatki. W wiêzieniu pasjami czyta³ „Wiadomoœci Literackie”, z których uczy³ siê poprawnej polszczyzny. Nieoczekiwanie odkry³ w sobie talent literacki i zacz¹³ pisaæ. Kiedy w „Wiadomoœciach” przeczyta³ o konkursie literackim postanowi³ wzi¹æ w nim udzia³. Pisa³ w przeludnionej wiêziennej celi na taborecie, z³aman¹ stalówk¹, atramentem jaki zrobi³ z rozpuszczonego o³ówka kopiowego.
Pierwsza powieœæ Piaseckiego nosi³a
z niej zadowolony i beztrosko spali³ rêkopis. Potem napisa³ „Pi¹ty etap”, ale ksi¹¿ka zosta³a zatrzymana przez w³adze wiêzienne, bo zawiera³a wiele szczegó³ów z dzia³alnoœci przestêpczej. Kolejna powieœæ nosi³a tytu³ „Kochanek Wielkiej NiedŸwiedzicy”. Napisa³ j¹ w 1935 roku w zaledwie pó³tora miesi¹ca. Rêkopis wys³a³ do wydawnictwa „Rój”, którego jednym z w³aœcicieli by³ Melchior Wañkowicz uwa¿any wówczas za mistrza reporta¿u. Pisarz nie móg³ uwierzyæ, ¿e tak dojrza³a powieœæ wysz³a spod rêki debiutanta i skierowa³ ksi¹¿kê do druku. Nieoczekiwanie dla wszystkich „Kochanek Wielkiej NiedŸwiedzicy” sta³ siê bestsellerem.
Losem Piaseckiego zainteresowa³o siê wiele wp³ywowych osób w II Rzeczypospolitej, co zaowocowa³o jego wczeœniejszym, warunkowym zwolnieniem.
Po przet³umaczeniu jego powieœci na kilkanaœcie jêzyków obcych powa¿nie brano pod uwagê jego kandydaturê do literackiej Nagrody Nobla. By³ to osza³amiaj¹cy sukces dla pisarza z tak zawi³ym ¿yciorysem zw³aszcza, ¿e jedyny jego kontakt z literatur¹ mia³ miejsce w szkole by³a to literatura rosyjska. Jego ulubionymi pisarzami byli Gogol i Czechow. Nie znosi³ To³stoja i Dostojewskiego. Polski opanowa³ dopiero w wiêzieniu i od tego momentu pisa³ wy³¹cznie po polsku. Swoje wojenne losy opisa³ Piasecki powieœciach „Cz³owiek przemieniony wilka” i „Dla honoru organizacji”. Dzia³a³ w Armii Krajowej na WileñszczyŸnie i w ramach konspiracyjnej organizacji wykonywa³ wyroki œmierci na kolaborantach. Przysz³o mu wówczas ¿yæ pod okupacj¹ najpierw litewsk¹, potem sowieck¹, potem niemieck¹ i znów sowieck¹. Bohater, pod którego imieniem ukrywa siê w powieœci Piasecki, ma rozkaz wykonaæ wyrok œmierci na Józefie Mackiewiczu, którego pomy³kowo pos¹dzono kolaboracjê z Niemcami. Tymczasem Mackiewicz mia³ za zadanie przywieŸæ Katynia dowody sowieckich zbrodni nie by³ w stanie udowodniæ swojej niewinnoœci. Piasecki doskonale orientowa³ tym, kto by³ kim w Wilnie inie mia³ w¹tpliwoœci, ¿e Józef Mackiewicz nie jest zdrajc¹ i tym samym uratowa³ mu ¿ycie.
Tu¿ po wojnie Piasecki napisa³ list otwarty do redaktora naczelnego pisma „Odrodzenie”, Karola Kuryluka. Pyta³ w tym liœcie o Katyñ, o nagonkê na PSL, o z³e warunki ¿ycia, o szkalowanie papie¿a przez prasê komunistyczn¹. Wiedzia³, ¿e nie mo¿e zostaæ w Polsce i przedar³ siê na Zachód, by ostatecznie zamieszkaæ w Penley w Anglii.
Piasecki by³ ideowym antykomunist¹. Na w³asnej skórze przekona³ siê jak dzia³a bolszewizm i szczerze go nienawidzi³. Po wojnie wybra³ emigracjê i ani myœla³ wracaæ do komunistycznej wówczas Polski. W 1957 roku ukaza³y siê jego s³ynne „Zapiski oficera Armii Czerwonej”. Pisa³ tam: „Noc by³a czarna jak sumienie faszysty, jak zamiary polskiego pana, jak polityka angielskiego ministra. Lecz nie ma si³y na œwiecie, która by powstrzyma³a ¿o³nierzy niezwyciê¿onej Armii Czerwonej”. Ksi¹¿ka jest satyr¹ polityczn¹ w niezwykle dojrza³ej formie. Nikt siê po Piaseckim nie spodziewa³ takich umiejêtnoœci literackich. By³ samorodnym talentem. Nieco wczeœniej, w 1947 roku napisa³ krótk¹ powieœæ satyryczn¹ pt. „Siedem pigu³ek Lucyfera”.
Piasecki jest w polskiej literaturze zjawiskiem wyj¹tkowym. Jego w³asne ¿ycie i doœwiadczenia sta³y osi¹ jego powieœci, przez co by³y autentyczne. On sam zosta³ zaliczony do grupy pisarzy kresowych.
Zmar³ w Penley, we wrzeœniu 1964 roku na chorobê nowotworow¹. Pochowano go na cmentarzu w Hastings, a na jego nagrobku wyryto wizerunek konstelacji Wielkiej NiedŸwiedzicy, która towarzyszy³a mu podczas niebezpiecznych, przemytniczych wypraw na sowieck¹ stronê granicy i zagl¹da³a przez kraty w jego wiêzienne okno.
Nagrobek Piaseckiego na cmentarzu w Hastings
Ok³adka bestsellerowej powiesci
Sergiusz Piasecki
Witkacy - Portret Sergiusza Piaseckiego
El¿bieta Baumgartner radzi
Kiedy karta kredytowa mo¿e nie zadzia³aæ
Zaprosi³eœ szefa do restauracji na dobry obiad, ¿eby odwdziêczyæ siê za wyœwiadczon¹ ci przys³ugê. Gdy próbujesz uregulowaæ rachunek, kelner mówi, ¿e transakcja siê nie powiod³a. Próbuje jeszcze raz – na darmo. Szef p³aci sam, a ty rumienisz siê ze wstydu. Wiele innych problemów mo¿e powstaæ wskutek zablokowanej karty p³atniczej czy kredytowej. Pomówmy, w jakich okolicznoœciach mo¿e siê to przydarzyæ i co zrobiæ, ¿eby karty dzia³a³y niezawodnie.
Anulowana karta Pierwszym powodem problemów z kart¹ kredytow¹ jest to, ¿e jest ona niewa¿na, co mo¿e nast¹piæ z powodu zaniedbania jej aktywizacji, anulowania albo wygaœniêcia karty.
Bank mo¿e ci cofn¹æ kredyt z ró¿nych powodów: je¿eli dawno nie u¿ywa³eœ karty kredytowej, je¿eli przesta³eœ p³aciæ rachunki, je¿eli bardzo pogorszy³a siê twoja historia kredytowa, albo nie zgodzi³eœ siê na nowe warunki kredytowe. W wiêkszoœci sytuacji bank powiadomi ciê pisemnie. Przepisy nakazuj¹, by banki informowa³y klientów o zmienionych warunkach kredytowych z 45-dniowym wyprzedzeniem. Je¿eli masz zwyczaj odk³adaæ listy z banku bez ich otwierania, to mo¿esz nawet nie wiedzieæ, ze twoja karta ju¿ nie dzia³a.
Inny u¿ytkownik skasowa³ kartê Anulowaæ kartê mo¿e nie tylko jej wystawca (bank), nie tylko jej w³aœciciel, ale równie¿ autoryzowany u¿ytkownik, na przyk³ad z powodu zgubienia swojej karty. Przyk³ad: Uczyni³eœ córkê autoryzowanym u¿ytkownikiem twojej Visy. Córka jest teraz na studiach, kilkaset mil od domu. Straci³a portfel, wiêc skasowa³a swoj¹ kartê, ale nie poinformowa³a o tym ciebie, nie bêd¹c œwiadoma tego, ¿e w razie kradzie¿y jednej karty anulowane s¹ wszystkie karty przypisane do danego konta.
Karta wygas³a
Z powodu wygaœniêcia okresu wa¿noœci karty kredytowej szczególnie czêsto odrzucane bywaj¹ p³atnoœci regularne, takie jak miesiêczna op³ata abonamentów. Ustawiasz automatyczn¹ sp³atê rachunków i zapominasz o tym. Przewa¿nie us³ugodawca przysy³a mailem ostrze¿enie o koñcz¹cym siê okresie wa¿noœci, prosz¹c o uaktualnienie danych.
Nasz bank sam przyœle now¹ kartê z co najmniej miesiêcznym wyprzedzeniem.
Jej numer pozostaje taki sam, tylko data wa¿noœci przesuniêta jest o dwa czy trzy lata i inny jest kod bezpieczeñstwa.
Rada: Po otrzymaniu nowej karty zmieñ w sieci datê jej wa¿noœci, a unikniesz k³opotów z automatyczn¹ sp³at¹ rachunków (online payments).
Niepoprawne dane
Ten problem pojawia siê, gdy chcesz p³aciæ kart¹ w sieci albo przez telefon.
B³êdnie wpisany numer czy nazwisko, nieprawid³owa data wa¿noœci, kod bezpieczeñstwa (security code), omy³kowy adres i numer telefonu spowoduj¹ odrzucenie p³atnoœci przez komputerowe oprogramowanie jej wystawcy.
Komputer jest tolerancyjny tylko wzglêdem imienia, na przyk³ad przyjmie zarówno „El¿bietê”, „Elizabeth” jak i „Elê”. Sprawdzone.
Podejrzenie oszustwa
Bank mo¿e zablokowaæ kartê w wyniku podejrzenia oszustwa, co zdarza siê, gdy na twoim koncie pojawi¹ siê nieszablonowe transakcje. Przyk³adem s¹ transakcje dokonane w odleg³ym miejscu, szczególnie na stacji benzynowej, kilka szybkich wyp³at pieniêdzy z bankomatu, zakupy w du¿ej czêstotliwoœci w krótkim odstêpie czasu, nietypowy dla ciebie zakup wyj¹tkowo drogiego towaru.
Gdy komputer banku wytropi podejrzan¹ transakcjê, dostaniesz SMS-a albo wiadomoœæ telefoniczn¹ z zapytaniem, czy to ty dokona³eœ zakupu. Je¿eli potwierdzisz, karta bêdzie odblokowana.
Rada: Informuj bank o planowanej podró¿y. Ponadto upewnij siê, ¿e bank ma twoje prawid³owe dane: numer telefonu, adres mailowy i pocztowy.
Wyczerpany limit na karcie
Ka¿da karta kredytowa ma swój limit kredytowy. Jest to pu³ap, który bank przyznaje g³ównemu posiadaczowi karty na podstawie jego oceny zdolnoœci kredytowej. Po przekroczeniu limitu transakcja
El¿bieta Baumgartner
nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in.
„Jak kupiæ dom m¹drze i nie przep³aciæ”, „Jak dzia³a gie³da”, „Otwieram biznes” i wielu innych.
jest albo blokowana, albo nak³adane s¹ kary, w zale¿noœci od umowy.
Na przekroczenie limitu mo¿e mieæ wp³yw np. data ksiêgowania transakcji, zmiana kursu walut, czy blokada funduszy.
Rada: Dobrzy stali klienci mog¹ poprosiæ swój bank o podwy¿szenie limitu.
A¿eby nie byæ zaskoczonym, warto mieæ co najmniej dwie karty kredytowe, szczególnie w podró¿y.
American Express nie ma limitu, bowiem jest w zasadzie kart¹ p³atnicz¹ (charge card) i nale¿noœci trzeba regulowaæ na bie¿¹co. Dobrym klientom American Express umo¿liwia elastyczne formy sp³aty, co upodobnia j¹ do typowej karty kredytowej.
Dostawa na inny adres
Chcesz zamówiæ przez Internet kosztowny komputer, ale obawiasz siê, ¿e poczta zostawi go na schodach. Podajesz wiêc adres kole¿anki, u której zawsze ktoœ
S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo D&Z House of Books, 507 W Belmont Ave., Chicago
Mo¿na je nabyæ w wersji elektronicznej w witrynie Poradnika Sukces. tel. 1-718-224-3492
www.PoradnikSukces.com
jest w domu. Bank mo¿e zablokowaæ transakcjê zakupu na inny adres w obawie, ¿e karta zosta³a skradziona i jest u¿ywana przez nieautoryzowan¹ osobê. Rada: Podawaj swoje miejsce zamieszkania, jako billing address, a adres drugiej osoby do wysy³ki shipping address. Je¿eli to nie pomo¿e, zadzwoñ do banku i wyjaœnij sytuacjê. Bank sprawdzi przez telefon twoj¹ to¿samoœæ i zatwierdzi transakcjê. ❍
Nie ubiegaj siê o emeryturê zanim nie poznasz przepisów i pu³apek
Labirynt emerytur imigranta
wyjaœniaj¹ unikalne ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner
„Emerytura polska i amerykañska” – ich ³¹czenie i skutki Umowy o zabezpieczeniu spo³ecznym. Cena $35 + $5 za przesy³kê.
„WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków”. Unikalne informacje. Cena $30 + $5 za przesy³kê.
“Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”. Dowiedz siê, jak maksymalizowaæ œwiadczenia swoje i rodziny. $35 +$5 za przesy³kê.
Równie¿: “Powrót do Polski” ($35+$5), „Emerytura reemigranta w Polsce” – dla seniorów wracaj¹cych do kraju ($35+$5), „Obywatelstwo z przeszkodami” ($35+$5). Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2023 i dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo D&Z House of Books, 507 W Belmont Ave., Chicago Mo¿na je nabyæ w wersji elektronicznej w witrynie Poradnika Sukces. tel. 1-718-224-3492 www.PoradnikSukces.com
Zamów og³oszenie drobne
Sprzedam mieszkanie w
Warszawie
Saska Kêpa 50 metrów kwadratowych, dwie sypialnie. 1.516.444.6679 - John
Sprzeda¿ narzêdzi
Automechanik sprzeda narzêdzia w przystêpnej cenie. Tel. 347.790.9611 – Robert
Og³oszenie matrymonialne
68-letni mi³y, uczuciowy i przystojny Pan pozna szczup³¹ Pani¹ na dalsz¹ drogê ¿ycia. Fotooferty proszê przes³aæ pod adres: J.S. 83 Ackerman Ave., Clifton, NJ 07011 P.O. BOX 196
Handyman Services
Potrzebujesz naprawy lub modernizacji twojego domu?
Nasze us³ugi z³otej r¹czki oferuj¹ fachow¹ renowacjê, naprawê i konserwacjê mieszkañ i domów
Niezawodni i niedrodzy.
Dzwoñ po wycenê: Adam 347-489-4150
● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW
● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE
● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS
● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152
Acupuncture and Chinese Herbal Center
Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.
W³oska ciastkarnia czynna do 22:00, a w pi¹tek i sobotê do pó³nocy.
Po muzeach z Herodotem
Po przebyciu przesmyka termopilskiego armia Kserksesa opanowa³a ca³¹ pó³nocn¹ Grecjê. Zagro¿on¹ ludnoœæ Aten ewakuowano do nadmorskiej Salaminy, w samym mieœcie pozostali praktycznie tylko obroñcy. Nie mieli szans wobec szturmuj¹cych przewa¿aj¹cych si³ przeciwnika. Persowie spl¹drowali Ateny, na rozkaz Kserksesa zburzono stary Akropol, miasto spalono.
Efektowne zwyciêstwo w bitwie morskiej
Dalsza opowieœæ o tej wojnie ju¿ s³owami Herodota.
(VIII, 56) „Hellenów zaœ pod Salamin¹ na wiadomoœæ o tym, co siê sta³o z akropolem ateñskim, ogarn¹³ tak wielki pop³och, ¿e niektórzy z dowódców nawet nie czekali, a¿ zapadnie uchwa³a w tej sprawie, lecz rzucili siê ku okrêtom i rozpiêli ¿agle, aby siê spiesznie oddaliæ (…) (64) Wtedy to Temistoklesa, który wróci³ na swój okrêt, zapyta³ Mnesifilos [co robiæ, a ten zaleci³, aby nie dopuœciæ do rozproszenia greckich okrêtów.] Skoro zapad³a decyzja miêdzy wodzami pod Salamin¹, szykowali siê stoczyæ na miejscu bitwê morsk¹. Nadszed³ dzieñ i wraz ze wschodem s³oñca da³o siê odczuæ trzêsienie na l¹dzie i na morzu. (84) Na wyje¿d¿aj¹cych natychmiast uderzyli barbarzyñcy. Inni wiêc Hellenowie wios³owali powoli w ty³ i zbli¿ali okrêty do l¹du; tylko Amejnias z Pallene, Ateñczyk, wysforowa³ siê poza liniê i wpad³ na okrêt nieprzyjacielski. Poniewa¿ jego okrêt zwar³ siê z drugim i nie mog³y siê rozczepiæ, wiêc wszyscy inni, spiesz¹c z pomoc¹ Amejniasowi, starli siê z wrogami. Ateñczycy powiadaj¹, ¿e taki by³ pocz¹tek bitwy. Opowiada siê i to, ¿e Hellenom ukaza³a siê zjawa niewiasty, która zagrzewa³a ich, tak ¿e ca³e helleñskie wojsko to s³ysza³o, a wprzódy ³aja³a tymi s³owy: – Nieszczêœni, jak d³ugo jeszcze bêdziecie w ty³ wios³owaæ?
(…) (86) Wiêkszoœæ nieprzyjacielskich okrêtów pod Salamin¹ zatopiono. (…) Albowiem Hellenowie walczyli w porz¹dku i szyku, a barbarzyñcy jeszcze nie doœæ byli uporz¹dkowani i bynajmniej nie dzia³ali planowo; dlatego musia³o siê im to wydarzyæ, co w³aœnie nast¹pi³o. A przecie¿ byli i okazali siê w owym dniu znacznie dzielniejsi, nawet ponad w³asn¹ naturê (…) bo wszyscy wytê¿ali swe si³y z obawy przed Kserksesem, ka¿dy te¿ s¹dzi³, ¿e król na niego bêdzie patrzy³. (…) (87) Z Artemisj¹ [królow¹ Helikarnasu, dziœ Turcja – i okolicznych wysp] zdarzy³o siê coœ, dziêki czemu znalaz³a jeszcze wiêksze uznanie w oczach króla. Kiedy bowiem flotê jego ogarn¹³ wielki zamêt, w owej chwili okrêt Artemisji œcigany by³ przez okrêt attycki. A poniewa¿ nie mog³a ona przemkn¹æ siê (…), wpad³a z rozmachem na zaprzyjaŸniony okrêt, na którym jecha³ sam ich król Damasitymos [jeden z sojuszników Kserksesa]. (…)
Kiedy nañ wpad³a i zatopi³a, dziêki szczêœliwym okolicznoœciom podwójn¹ sama odnios³a korzyœæ. Bo dowódca trójrzêdowca attyckiego, widz¹c j¹ uderzaj¹c¹ na okrêt barbarzyñski, s¹dzi³, ¿e okrêt Artemisji albo jest helleñski, albo przechodzi od barbarzyñców do Hellenów i im pomaga; dlatego zawróci³ i skierowa³ siê przeciw innym okrêtom.”
„Podwójn¹”, bo znalaz³a uznanie w oczach Kserksesa.
Powszechna batalia Herodot bardzo d³ugo rozpisuje siê o tej bitwie. Powy¿ej podajê jej przebieg w jak najwiêkszym skrócie i w takiej formie, aby korespondowa³ z treœci¹ obrazu Wilhelma von Kaulbacha (1805-1874). Niemiecki artysta akademicki znany by³ przede wszystkim z wielkich fresków-murali historycznych. Dla berliñskiego muzeum wykona³ szeœæ ogromnych malowide³ naœciennych przedstawiaj¹cych donios³e wydarzenia z dziejów ludzkoœci. Jego „Bitwa
pod Salamin¹” nie nale¿y do tego cyklu, jest osobnym dzie³em pe³nym ruchu, bitewnego zgie³ku – na po³y obrazuj¹cym walkê morsk¹ Greków z Persami, na po³y symbolicznym przedstawieniem tych zmagañ pe³nym alegorycznych postaci (albo historycznych wystêpuj¹cych w roli alegorii). W centralnym miejscu tego p³ótna artysta umieœci³ królow¹ Artemisjê z ³ukiem na ³odzi poœród wzburzonych fal. Trochê bez sensu razi strza³ami okrêty przeciwnika. Ponad ni¹ Kserkses na tronie zagrzewa swoje wojska do walki.
Widz¹c zawziêtoœæ bojow¹ królowej Artemisji mia³ podobno powiedzieæ: moi mê¿czyŸni stali siê kobietami, a kobiety – mê¿ami. Po przeciwnej stronie, w czerwonej todze spokojny, rozwa¿ny wódz flotylli greckiej, Temistokles. Nad nim unosz¹ siê duchy dawnych wspania³ych wojowników uosabiaj¹cych œwietnoœæ bojow¹ Grecji. A mo¿e s¹ to bogowie w niebieskiej sferze bior¹cy udzia³ w tej bitwie (jak w „Iliadzie”). Na ich obecnoœæ wskazuj¹ w biel odziani kap³ani.
Sceneria przeludniona, t³ok i zamieszanie, wojenny ferwor i galimatias, œcisk, ¿e wody nie widaæ – w nadmiarze ton¹cych kobiet ratowanych przez osobnika z lewej strony. Sk¹d tu na morzu poœrodku bitwy kobiety w pow³óczystych szatach? Niewa¿ne, ka¿dy centymetr p³ótna niemiecki artysta pracowicie zagospodarowa³, tworz¹c w sumie wra¿enie jakiejœ nadpowietrznych, gigantycznych zmagañ na zgo³a nieziemsk¹ skalê.
Na innym, raczej ilustracyjnym wizerunku obrazuj¹cy bitwê pod Salamin¹, œcisk okrêtów wojennych, gwar g³osów wojowników, szczêk orê¿a. Grecy ze z³otymi, okr¹g³ymi traczami, wdzieraj¹ siê na pok³ad jednostek przeciwnika. Tak¿e œcisk, kohorty wojskowych walcz¹cych w bezpoœredniej odleg³oœci, przepe³nienie okrêtów