Kurier Plus - e-wydanie 14 grudnia 2024

Page 1


➭ Œwi¹teczny uœmiech dziecka – str. 2

POLISH WEEKLY MAGAZINE

NUMER 1579 (1879) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 14 GRUDNIA 2024

Trump zapowiada deportacje

W pierwszym po wygranej d³u¿szym wywiadzie dla programu NBC News

„Meet the Press” prezydent-elekt Donald Trump przedstawi³ zamierzenia programowe swojego nowego rz¹du.

Trump zapowiedzia³ miêdzy innymi tward¹ realizacjê obietnic imigracyjnych z okresu pierwszej prezydentury i niedawnej kampanii wyborczej. Prezydent zamierza deportowaæ z USA wszystkich nielegalnych imigrantów, a realizacja tego programu, który ma ruszyæ zaraz po objêciu w³adzy 20 stycznia, dopracowywana jest w szczegó³ach. Najpierw deportacje maj¹ obj¹æ osoby maj¹ce na koncie wyroki skazuj¹ce, które pomimo nakazów s¹dowych nie opuœci³y USA. Trump zapowiedzia³ jednak wyraŸnie, ¿e na tym nie koniec sugeruj¹c, ¿e Stany Zjednoczone nie maj¹ innego wyjœcia bior¹c pod uwagê obowi¹zuj¹ce przepisy. Odpowiadaj¹c na pytanie o deportacje Trump stwierdzi³: „myœlê, ¿e musimy to zrobiæ, to bardzo ciê¿ka sprawa, ale nie mamy innego wyjœcia, s¹ pewne prawa, regulacje i zasady, którymi musimy siê kierowaæ. Ci ludzie znaleŸli siê tutaj nielegalnie” – powiedzia³ Trump, argumentuj¹c za deportacj¹ wszystkich nielegalnych imigrantów. Trump zapowiedzia³, równie¿ próbê zniesienia obywatelstwa z urodzenia. Obecnie ka¿de dziecko urodzone na terenie Sta-

nów Zjednoczonych automatycznie otrzymuje obywatelstwo amerykañskie, niezale¿nie od statusu rodziców. Propozycja Trumpa, który chce zaostrzenia przepisów, bêdzie wymaga³a zmiany konstytucji i mo¿e okazaæ siê trudna do przeprowadzenia, ale Trump mimo to chce d¹¿yæ w tym kierunku. Jedyna ³askawoœæ wobec œrodowisk imigracyjnych to zapowiedŸ Trumpa, ¿e chcia³by wspólnie z demokratami znaleŸæ kompromis i wy³¹czyæ spod deportacji osoby, które znalaz³y siê w USA nielegalnie jako dzieci. Ich status nie jest ustabilizowany, korzystaj¹ z prowizorycznych rozwi¹zañ, które Trump w pierwszej kadencji stara³ siê znieœæ. Teraz daje do zrozumienia, ¿e dla tych imigrantów (jest ich oko³o 700 tysiêcy) znajdzie siê miejsce. Reszta wed³ug Trumpa bêdzie jednak musia³a wyjechaæ, nawet jeœli bêdzie to dotyczy³o rodzin mieszanych. Zdaniem prezydenta najlepszym rozwi¹zaniem w tej sytuacji bêdzie deportowanie nielegalnie mieszkaj¹cych w USA rodziców razem z dzieæmi, które mog¹ ju¿ mieæ obywatelstwo amerykañskie lub uregulowany status imigracyjny.

➭ Polska nauka w Dolinie Krzemowej – str. 3

➭ Sztuka pod choinkê – str. 12

➭ Jej ekscelencja, miêtowa esencja – str. 14

➭ Skocznie, na ludowo, u Krakowianek i Górali – str. 15

➭ Najgorsze prezenty na œwiêta – str. 17 PE£NE WYDANIE KURIERA W

Notre Dame - kamienna symfonia i brama do nieba

Chris Miekina

Pary¿ ma kilka niezwyk³ych budowli, które sta³y siê symbolami tego miasta. Jest to oczywiœcie Wie¿a Eiffla, która powsta³a nieco ponad sto lat temu. Jest tak¿e £uk Triumfalny, który swoj¹ s³aw¹ przyæmi³ te, budowane w staro¿ytnym Rzymie, ale prawdziwym sercem Pary¿a jest katedra Notre Dame.

Jest dla Pary¿a tym, czym Bazylika œw. Piotra dla Rzymu – miejscem szczególnego znaczenia. Jest miastem w mieœcie, intelektualnym i moralnym centrum, sercem dzia³alnoœci publicznej, apoteoz¹ myœli, wiedzy i sztuki. Dlatego, gdy piêæ lat temu ktoœ pod³o¿y³ w katedrze ogieñ, probuj¹c j¹ zniszczyæ, by³ to symboliczny cios w serce Francji. Katedrê na szczêœcie pieczo³owicie odrestaurowano i dziœ jej drzwi s¹ ponownie otwarte dla wszystkich.

Katedra Notre Dame to wspania³e dzie³o sztuki mimo, ¿e Francja posiada wiêksze i bogaciej zdobione katedry ni¿ ta paryska. Katedry w Reims, Chartres, Bourges czy dwa razy wiêksza od Notre Dame katedra w Amiens, b³yszcz¹ swoim w³asnym, niezwyk³ym œwiat³em. Katedry te tworz¹ dooko³a Pary¿a wieniec, w którego centrum znajduje siê w³aœnie Notre Dame, prawdziwa per³a nie tylko dla Francuzów, ale dla ca³ego œwiata.

Pary¿ to miasto siêgaj¹ce swoimi pocz¹tkami czasów rzymskich i nazywa³o siê wtedy Lutetia Parisiorum. Miasto sta³o siê siedzib¹ legendarnej dynastii Merowingów, a po nich Karolingów i Kapetyngów, którzy wywodzili siê z Ille de France i do nich nale¿a³a wyspa Ille de la Cité na Sekwanie, na której dziœ stoi katedra Notre Dame. W tamtych czasach wyspa ta stanowi³a jedn¹ trzeci¹ ca³ego Pary¿a.

Budowê katedry Notre Dame rozpoczêto w XII wieku i wznoszono j¹ przez 80 lat. Katedra reprezentowa³a nowy styl budowlany, zwany gotykiem i do dziœ swoj¹ architektur¹ wzbudza wiele emocji. Tu¿ po wejœciu do tego koœcio³a uderza jego ogrom, wrêcz bezkres. Trzeba nieco och³on¹æ aby zacz¹æ dostrzegaæ detale architektoniczne i rzeŸby przedstawiajace sceny ze Starego i Nowego Testamentu. Jednak znacznie ciekawsz¹ wiedzê przekazuje sama konstrukcja tej budowli.

Ju¿ po raz dziesi¹ty zosta³a zorganizowana wspólna dobroczynna akcja Children's Smile Foundation i Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej – „Œwi¹teczny Uœmiech Dziecka”. Tegoroczna, jedenasta edycja rozpoczê³a siê w ostani weekeend listopada i potrwa do koñca roku.

Tegorocznymi beneficjentami organizowanej od 2014 roku akcji „Œwi¹teczny Uœmiech Dziecka” s¹: Hospicjum Dobrego Samarytanina w Lublinie, Stowarzyszenie Hospicjum Salwatoriañskie w Bielsku-Bia³ej, Pomó¿ im – Hospicjum dla Dzieci w Sochoniach oraz nowojorska Children’s Smile Foundation. Celem tej œwi¹tecznej, charytatywnej zbiorki jest zgromadzenie funduszy na pomoc potrzebuj¹cym dzieciom zarówno w Polsce jak i w Stanach Zjednoczonych.

Okres zbli¿aj¹cych siê œwi¹t Bo¿ego Narodzenia jest idealnym czasem do niesienia pomocy i przekazywania podarunków. Dziêki hojnoœci cz³onków Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej – bowiem wœród nich jest przeprowadzana zbiórka – mo¿na w bardzo prosty i ³atwy sposób wywo³aæ, a nawet przywróciæ uœmiech na wielu dzieciêcych twarzach. ¯eby to zrobiæ wystarczy dokonaæ wp³aty na wybrane przez siebie konto. W sumie Children's Smile Foundation za³o¿y³a w tym celu, w Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej, cztery niezale¿ne konta, z których po zakoñczeniu akcji wszystkie zebrane fundusze – bez jakichkolwiek op³at i potr¹ceñ – zostan¹ przekazane poszczególnym beneficjentom.

Œwi¹teczny Uœmiech Dziecka

Donacje mo¿na przelaæ bezpoœrednio ze swojego konta na wybrane hospicjum lub polonijn¹ fundacjê pomagaj¹c¹ chorym i potrzebuj¹cym dzieciom. W tym celu podczas dokonywania transakcji w jednym z oddzia³ów PSFCU znajduj¹cym siê

w piêciu stanach (Nowy Jork, New Jersey, Illinois, Pensylwania i Connecticut) nale¿y wskazaæ nazwê danej organizacji lub instytucji, albo odpowiadaj¹cy im numer konta. W zwi¹zku z tym, ¿e Children's Smile Foundation jest organizacj¹ charytatywn¹ (not-

Hospicjum Dobrego Samarytanina w Lublinie, nr konta: 1561227

Stowarzyszenie Hospicjum Salwatoriañskie w Bielsku-Bia³ej, nr konta: 1561239

-for-profit) zarejestrowan¹ zgodnie z paragrafem 501 (c)(3) Kodeksu Podatkowego USA wszystkie donacje mo¿na odliczyæ od podatków. W tym celu prosimy o kontakt z polonijn¹ fundacj¹ tel.: (718) 894 6443) lub ze swoim doradc¹ podatkowym. Wspólna akcja Children's Smile Foundation oraz Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej–„Œwi¹teczny Uœmiech Dziecka” organizowana jest od 2014 roku. Jak dotychczas najwiêksz¹ kwotê – prawie 175 tysiêcy dolarów –uda³o siê zebraæ w czasie ósmej edycji akcji w 2021 roku. £¹cznie w dziesiêciu edycjach tej inicjatywy cz³onkowie PSFCU przekazali 1,277,474 dolarów, które trafi³y do 25 hospicjów w Polsce, hospicjum w Wilnie oraz do nowojorskiej Children’s Smile Foundation, która zebrane fundusze w ca³oœci przeznacza dla ciê¿ko chorych i potrzebuj¹cych polonijnych dzieci. Zachêcamy do sk³adania donacji i serdeczne dziêkujemy za dotychczasowe wsparcie.

AHCC rozdaje prezenty zdrowotne

Zima w Nowym Jorku to nie tylko czas mroŸnych wieczorów i œnie¿nych krajobrazów, ale tak¿e okazja do œwiêtowania w cieple domowego ogniska.

W tym szczególnym czasie, kiedy miasto mieni siê œwi¹tecznymi œwiat³ami, a powietrze wype³nia zapach cynamonu i goŸdzików, w Markowej Aptece Pharmacy znajdziecie wyj¹tkowy prezent dla zdrowia – AHCC od „Protocol for Life Balance”. Ten suplement, wyci¹g z shiitake, to prawdziwy zimowy super bohater w walce o dobre samopoczucie.

AHCC, czyli Active Hexose Correlated Compound, to nie tylko zwyk³y suple ment; to nasz osobisty stra¿nik odpor noœci, zw³aszcza podczas sezonu grypowego, kiedy ka¿de kich niêcie w metrze wywo³uje nie pokój. Regularne przyjmowa nie tego suplementu mo¿e zmniejszaæ poziom enzymów w¹trobowych, chroni¹c w¹trobê przed nadmiernym wysi³kiem. To

jak posiadanie niezawodnego stra¿nika, który dba o nasze zdrowie, gdy my celebrujemy œwi¹teczne chwile. W okresie, gdy wiele osób zmaga siê z chorobami nowotworowymi, AHCC od „Protocol for Life Balance” pokazuje swoje kolejne supermoce. Badania sugeruj¹, ¿e mo¿e on wspieraæ leczenie ró¿nych rodzajów raka, w tym raka w¹troby, g³owy i szyi. U¿ywaj¹c AHCC, pacjenci mog¹ doœwiadczyæ wyd³u¿enia okresu wolnego od nawrotów choroby oraz lepszego ogólnego rokowania.

Ale AHCC to nie tylko tarcza ochronna przed sezonowymi infekcjami. To tak¿e wa¿ny sojusznik w walce z wirusem HPV, który jest jednym z g³ównych czynników ryzyka wielu rodzajów raka, w tym raka szyjki macicy. HPV, czyli wirus brodawczaka ludzkiego, jest najczêstsz¹ przyczyn¹ chorób przenoszonych drog¹ p³ciow¹. Badania wskazuj¹, ¿e AHCC mo¿e modulowaæ odpowiedŸ immunologiczn¹ organizmu, pomagaj¹c w zwalczaniu infekcji HPV oraz potencjalnie zmniejszaj¹c ryzyko rozwoju raka spowodowanego przez ten wirus. Zmniejszenie skutków ubocznych chemioterapii to kolejna korzyœæ zwi¹zana z przyjmowaniem AHCC.

Pomó¿ im – Hospicjum dla Dzieci w Sochoniach, nr konta: 1561248

Children’s Smile Foundation w Nowym Jorku, nr konta: 156125

Pacjenci przechodz¹cy przez chemioterapiê czêsto doœwiadczaj¹ ró¿nych skutków ubocznych, takich jak nudnoœci i utrata apetytu. AHCC mo¿e ³agodziæ te objawy, co jest szczególnie cenne podczas œwi¹tecznego sezonu, kiedy chcemy cieszyæ siê czasem spêdzonym z bliskimi bez dodatkowego dyskomfortu. W Markowej Aptece Pharmacy, gdzie zdrowie spotyka siê z nauk¹, AHCC czeka na tych, którzy pragn¹ nie tylko przetrwaæ zimê, ale prze¿yæ j¹ zdrowo i weso³o. Niech ten œwi¹teczny czas bêdzie dla Was okazj¹ do œwiêtowania w zdrowiu i pomyœlnoœci, a AHCC od „Protocol for Life Balance” bêdzie Waszym codziennym rytua³em zdrowia. Podczas gdy ulice Nowego Jorku pokrywaj¹ siê œniegiem, a my snujemy siê w ciep³ych swetrach, AHCC pracuje w ukryciu, dbaj¹c o nasze zdrowie. Niech ten produkt bêdzie Waszym œwi¹tecznym sprzymierzeñcem w d¹¿eniu do zdrowia, które pozwoli Wam cieszyæ siê ka¿d¹ chwil¹ tego magicznego czasu. Weso³ych Œwi¹t i zdrowego Nowego Roku ¿yczy zespó³ Markowej Apteki Pharmacy!

Polska nauka w Dolinie Krzemowej

W ramach promocji polskiego STEM (nauki przyrodnicze, techniczne i matematyczne) w Dolinie Krzemowej, wiceminister nauki i szkolnictwa wy¿szego, Maria Mrówczyñska spotka³a siê z Poland in Silicon Valley Center w siedzibie w Palo Alto, organizacj¹ zrzeszaj¹c¹ najlepszych polskich i amerykañskich specjalistów w Dolinie Krzemowej. Organizacja ta zajmuje siê wzmacnianiem wspó³pracy miêdzy oœrodkami naukowymi i przemys³owymi oraz komercjalizacj¹ rezultatów badañ i promocj¹ polskiej nauki. Warto wspomnieæ, ¿e 11 wrzeœnia br. osiem polskich uczelni podpisa³o umowê o wspó³pracy w³aœnie z Poland in Silicon Valley Center for Science, Innovation, and Entrepreneurship i s¹ to:

• Politechnika Warszawska,

• Akademia Górniczo-Hutnicza im. Stanis³awa Staszica w Krakowie,

• Politechnika £ódzka,

• Uniwersytet Warszawski,

• Politechnika Poznañska,

• Politechnika Œl¹ska,

• Politechnika Wroc³awska,

• Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Kolejnym punktem wizyty by³ Uniwersytet Stanforda i spotkania z przedstawicielami amerykañskiego œwiata nauki na temat m.in. potencja³u polskich naukowców, korzyœci p³yn¹cych ze wspó³pracy pomiêdzy nauk¹ i biznesem oraz dobrych praktyk w najlepszych oœrodkach badawczych na œwiecie.

Tam wiceminister wziê³a udzia³ w cyklu spotkañ poœwiêconych nowym technologiom, wspó³pracy nauki z biznesem i dzia³aniom polskich uniwersytetów w Dolinie Krzemowej. Podkreœli³a, ¿e ist-

nieje ogromna potrzeba wspó³pracy polskiego œrodowiska akademickiego z amerykañskim biznesem.

Wiceminister odwiedzi³a m.in. instytut Stanford Human-Centered Artificial Intelligence (HAI), gdzie prowadzone s¹ badania dotycz¹ce technologii AI i jej wp³ywu na ludzi i spo³eczeñstwo. Instytut zajmuje siê tak¿e promocj¹ wykorzystania narzêdzi sztucznej inteligencji jako skutecznej metody do poprawy jakoœci ¿ycia ludzi. Bierze udzia³ w przygotowywaniu analiz dla rz¹du. Na koniec Maria Mrówczyñska podziêkowa³a za koncepcjê i rozwój centrum, które w sposób znacz¹cy wspiera rozwój polskich startupów, polskich biznesów i m³odych talentów i jest istotne z punktu widzenia wzmacniania pozycji Polski na arenie miêdzynarodowej.

Ostatnim etapem wizyty by³o spotkanie na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, gdzie nadarzy³a siê okazja do rozmowy z polskimi studentami, w tym z przedstawicielami The Polish Club of Berkeley oraz wyk³adowcami i studentami Instytutu Slawistyki, Europy Wschodniej i Eurazji Uniwersytetu Kalifornijskiego.

Przedstawiciele instytutu wyrazili chêæ zacieœnienia wspó³pracy z polskimi uczelniami – przedstawili plany rozwoju swojego dzia³u i rozszerzenia nauki historii Polski i jêzyka polskiego na uczelni wBerkeley, jednej z najlepszych uczelni na œwiecie.

„Mamy studentów na najlepszych uczelniach na œwiecie i jesteœmy z nich bardzo dumni. Naszym zadaniem jest stworzenie im jak najlepszych warunków do ¿ycia i pracy w kraju, tak, by chcieli tu wróciæ i dzieliæ siê zdobyt¹ wiedz¹” podsumowa³a Maria Mrówczyñska.

redaktor naczelna

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

sta³a wspó³praca

Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Katarzyna Zió³kowska

Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska,

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.

fotografia

Zosia ¯eleska-Bobrowski

wydawcy

John Tapper

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Adam Mattauszek

Kurier Plus, Inc.

Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6

Tel: (718) 389-3018

E-mail: kurier@kurierplus.com

Internet: www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Ks. Ryszard Koper

Nie b¹dŸ Dyziem marzycielem

Gdy Jan naucza³ nad Jordanem, pyta³y go t³umy: „Có¿ mamy czyniæ?” On im odpowiada³: „Kto ma dwie suknie, nich siê podzieli z tym, który nie ma; a kto ma ¿ywnoœæ nich tak samo czyni”. Przyszli zaœ tak¿e celnicy, ¿eby przyj¹æ chrzest, i rzekli do niego: „Nauczycielu, co mamy czyniæ?” On im odpowiedzia³: „Nie pobierajcie wiêcej ponad to, co wam wyznaczono”. Pytali go tak¿e i ¿o³nierze: „A my, co mamy czyniæ?” On im odpowiada³: „Nad nikim pieniêdzy nie wymuszajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na waszym ¿o³dzie”. (£k 3 10-14)

Na u¿ytek poni¿szych rozwa¿añ przytoczê podzia³ ludzi na trzy kategorie. Pierwsi to marzyciele. Maj¹ œwietne pomys³y, których realizacja mog³yby odegraæ wa¿n¹ rolê w ich ¿yciu, jak te¿ w ¿yciu ca³ej spo³ecznoœci. Jednak pozostaj¹ oni tylko w œwiecie marzeñ. Nic w ich ¿yciu siê nie zmienia.

Drudzy to planiœci. Swoje pomys³y i marzenia przelewaj¹ na papier w formie projektów i planów. Ale ich planowanie nie bêdzie zrealizowane. Pozostanie bezu¿ytecznym œwistkiem papieru. Trzecia grupa to wykonawcy. Marz¹, planuj¹, opracowuj¹ projekty, a najwa¿niejsze jest to, ¿e wk³adaj¹ ca³e serce, duszê i swoje mo¿liwoœci, aby zrealizowaæ marzenia w konkretnej rzeczywistoœci i sytuacji.

Dzisiejsze czytania mszalne, a szczególnie Ewangelia wzywaj¹ nas: Przestañ marzyæ i planowaæ, a zabierz siê do roboty. Pisarz Joseph Conrad, wielki romantyczny marzyciel pisa³ „pod¹¿aæ za swym marzeniem, pod¹¿aæ wiecznie – zawsze…”.

Mamy w ¿yciu ró¿ne marzenia, które s¹ potrzebne ka¿demu z nas. Œwiat bez marzeñ by³by przygnêbiaj¹cym, szarym i smutnym miejscem. Dziêki marzeniom uruchamiamy nasz¹ wyobraŸniê, snujemy œmia³e wizje, planujemy i kreujemy przysz³oœæ. Marzenia s¹ motorem napêdzaj¹cym nasze ¿ycie. Nie mo¿emy pozwoliæ, aby ktokolwiek odebra³ nam nasze marzenia. Konieczne jest jednak d¹¿enie ich realizacji. W przeciwnym wypadku bêdziemy jak Dyzio marzyciel z wiersza Juliana Tuwima: „Po³o¿y³ siê Dyzio na ³¹ce, / Przygl¹da siê niebu b³êkitnemu / I marzy: / „Jaka szkoda, ¿e te ob³oczki p³yn¹ce / Nie s¹ z waniliowego kremu... / A te ró¿owe – / ¯e to nie lody malinowe... / A te z³ociste, pierzaste – / ¯e to nie stosy ciastek... / I szkoda, ¿e ca³e niebo / Nie jest z tortu czekoladowego... Jaki piêkny by³by wtedy œwiat! / Le¿a³bym sobie, jak le¿ê, / Na tej murawie œwie¿ej, / Wyci¹gn¹³bym tylko rêkê / I jad³... i jad³... i jad³...”. Takie marzenie staje siê zwodniczym widziad³em, co potwierdza etymologia, wywodz¹c „marzenie” od s³owa „mara”.

Wœród naszych marzeñ s¹ marzenia natury religijnej, nadprzyrodzonej, wiecznej, które w ostatecznym podsumowaniu naszego ¿ycia okazuj¹ siê najwa¿niejsze. Kiedyœ spotka³em siê z ciekawym stwierdzeniem, ¿e posiadamy w sobie „dziurê stworzon¹ przez Boga” tj. wewnêtrzn¹ têsknotê serca za czymœ czego nie posiadamy, têsknotê za czymœ transcendentnym, doskona-

³ym, wiecznym, czymœ nieznanym. W Ksiêdze Przypowieœci Salomona czytamy: „Wszystko piêknie uczyni³ w swoim czasie, nawet wiecznoœæ w³o¿y³ w ich serca”. Bóg stworzy³ cz³owieka do ¿ycia wiecznego i tylko On mo¿e wype³niæ pragnienie takiego ¿ycia. Psalmista z dzisiejszych czytañ mszalnych czuje to w sobie i radoœnie wo³a: „Oto Bóg jest moim zbawieniem! / Jemu zaufam i baæ siê nie bêdê. / Pan jest moj¹ pieœni¹ i moc¹, / i on sta³ siê moim zbawieniem”. Pragnienie wiecznoœci „dziurê stworzon¹ przez Boga” tyko On mo¿e zape³niæ. Problem jednak jest w tym, ¿e ludzie ignoruj¹ lub próbuj¹ tê „dziurê” wype³niæ brzu¿ytecznymi „b³yskotkami”.

Marzeniem cz³owieka biblijnego by³o pragnienie spotkania Mesjasza, który jest w stanie wype³niæ „dziurê stworzon¹ przez Boga”. Prorok Sofoniasz zapowiada radoœæ z Jego przyjœcia: „Pan, twój Bóg, jest poœród cie-

bie, Mocarz, który zbawia, uniesie siê weselem nad tob¹, odnowi ciê swoj¹ mi³oœci¹, wzniesie okrzyk radoœci”. Aby doœwiadczyæ tej radoœci trzeba siê przygotowaæ na przyjœcie i przyjêcie Mesjasza, o czym mówi Ewangelia na dzisiejsz¹ niedzielê. Jan Chrzciciel pojawi³ siê na pustyni i wzywa³ do przygotowania przez pokutê na przyjœcie Pana, Mesjasza. Koniec marzeñ o Mesjaszu trzeba siê wzi¹æ do roboty. Zreszt¹ przychodz¹cy do Jana pytaj¹ co maj¹ robiæ, aby godnie przyj¹æ Mesjasza, pana ¿ycia i œmierci.

Jan daje bardzo konkretne odpowiedzi. Po pierwsze, dzia³ajmy zgodnie z potrzebami ludzi. Kto ma dwa p³aszcze, powinien dzieliæ siê z tym, który nie ma ¿adnego. Powinniœmy byæ gotowi do pomocy bliŸnim w potrzebie materialnej, moralnej czy duchowej. A mo¿e przybieraæ ró¿ne konkretne formy w naszym ¿yciu. Adopcja porzuconego dziecka, oferowanie posi³ku, odwiedziny chorego, wsparcie bliŸniego w trudnych chwilach. Odwiedziny ludzi samotnych, na co w Polsce zwracaj¹ uwagê plakaty, z których starzy i samotni wo³aj¹. „¯yjê. Jeszcze nie umar³em”. Jan nie prosi o bohaterskie poœwiêcenie mêczenników, którzy oddali swoje ¿ycie za bliŸnich, ale o pomocn¹ d³oñ, która wyci¹ga siê do cz³owieka w potrzebie.

Po drugie, wykonuj uczciwie swoj¹ pracê. Kiedy poborcy podatkowi pytaj¹ go, co maj¹ robiæ? Œw. Jan nie nakazuje im porzucenia pracy, bo to niemoralne. Powinni kontynuowaæ pracê, ale wykonywaæ j¹ uczciwie. Mo¿na to równie¿ zastosowaæ do innych zawodów i prac. Przede wszystkim trzeba kierowaæ siê uczciwoœci¹, której tak bardzo brakuje wœród tych, którzy sprawuj¹ jakakolwiek w³adzê.

Po trzecie, trzymaj siê prawdy. Œw. Jan radzi ¿o³nierzom, aby poprzestawali na swoim ¿o³dzie, trzymali siê prawdy i wed³ug niej postêpowali w ¿yciu. Jak bardzo jest to trudne w czasach wojny, kiedy tak wielu ludzi w³adzy k³amie, ³ami¹c podstawowe prawa cz³owieka. Tak wiele jest fa³szywych oskar¿eñ. W tym piekle wojny nie jest ³atwo „pozostaæ na swoim ¿o³dzie” jak radzi œw. Jan. Ten problem mo¿na przenieœæ na inne sfery naszego ¿ycia spo³ecznego.

To tylko niektóre wskazania, jak wyrastaæ ze spodenek Dyzia marzyciela w naszym d¹¿eniu do wiecznoœci. ❍

Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper. pl i nytravelclub.pl

Powa¿ne obra¿enia spowodowane wypadkiem na budowie. Ile wyniesie odszkodowanie?

Uraz spowodowany upadkiem pracownika mia³ miejsce w jego miejscu pracy, podczas gdy on i jego wspó³pracownicy roz³adowywali wi¹zkê stalowych prêtów zbrojeniowych.

Pracownicy roz³adowywali prêty z ciê¿arówki z naczep¹, podczas gdy on pracowa³ przy projekcie budowlanym. W dniu jego wypadku, nowojorski Departament Budownictwa wyda³ nakaz czêœciowego wstrzymania prac. Miasto wyda³o ten nakaz, poniewa¿ na budowie podnoszono materia³y za pomoc¹ nylonowych pasów. Miasto uwa¿a tê metodê podnoszenia za niebezpieczn¹ praktykê. Dlatego mê¿czyzna i jego wspó³pracownicy nie mogli u¿ywaæ dŸwigu do podnoszenia wi¹zek. Ka¿da z wi¹zek wa¿y³a oko³o 8 000 do 10 000 funtów. Zamiast tego, pracownicy u¿ywali ³omów do zrzucania wi¹zek prêtów zbrojeniowych z drewnianych desek o przekroju cztery na cztery.

Deski, na których opiera³y siê prêty, znajdowa³y siê na naczepie ciê¿arówki. Robotnicy przesunêli jedn¹ z wi¹zek i zaczê³a ona zsuwaæ siê z ciê¿arówki. To przesuniêcie ciê¿aru spowodowa³o, ¿e jed-

na z drewnianych desek wyrzuci³a mê¿czyznê w powietrze. Mê¿czyzna spad³ z wysokoœci 20 stóp na ziemiê i natychmiast zosta³ uderzony i zraniony przez tê sam¹ deskê o przekroju cztery na cztery. Urazy spowodowane upadkiem w miejscu pracy zdarzaj¹ siê czêœciej ni¿ nam siê wydaje. Mê¿czyzna, który dozna³ obra¿eñ w wyniku spadaj¹cego prêta pozwa³ zarówno firmê zarz¹dzaj¹c¹ projektem, jak i w³aœciciela placu budowy. Mê¿czyzna domaga³ siê odszkodowania za obra¿enia cia³a, zarzucaj¹c naruszenie przepisów Prawa Pracy § 240 (1). Powód wniós³ o wydanie wyroku w trybie uproszczonym w kwestii odpowiedzialnoœci z tytu³u naruszenia przepisów Prawa Pracy § 240 (1). S¹d ni¿szej instancji odrzuci³ wniosek powoda o wydanie wyroku skróconego. Powód odwo³a³ siê.

S¹d drugiej instancji uzna³, ¿e uraz spowodowany upadkiem w miejscu pracy spowodowa³ naruszenie przepisów Prawa Pracy § 240 (1). Dlatego te¿ s¹d ni¿szej instancji powinien by³ przychyliæ siê do wniosku powoda o wydanie wyroku w sprawie odpowiedzialnoœci za wyrz¹dzon¹ szkodê. S¹d drugiej instancji stwierdzi³, ¿e

Noc Wigilijnej Mi³oœci

17 grudnia o godz. 11:00 Centrum Polsko-S³owiañskie zaprasza na przedstawienie organizowane przez Stowarzyszenie Teatru i Opery „THEOS” oraz Kasia Drucker Voice „Noc Wigilijnej Mi³oœci”.

W programie wystêpuj¹: Córka – Kasia Drucker

Duch Matki – Anna Kucay

Duch Ojca – Tadeusz Nowak

Akompaniament – David Alan Jaymes „Noc Wigilijnej Mi³oœci” to przedstawienie opowiadaj¹ce o tym, ¿e zawsze jest nadzieja na lepsze jutro, ¿eby nie traciæ wiary, ¿e ¿ycie ma sens i ¿e w Wigiliê przychodzi Mi³oœæ, która ³¹czy wszystkie serca poprzez op³atek – Chleb Mi³oœci.

W spektaklu pokazane s¹ historie ludzi, którzy czuj¹ siê samotni w dniu Wigilii, bo kogoœ zabrak³o tego szczególnego wieczoru przy stole. I ukazuje, ¿e choæ naszych nieobecnych nie widzimy to tak naprawdê s¹ tu¿ obok i zawsze nas wspieraj¹. Poprzez po³¹czenie piêknych polskich œwi¹tecznych wierszy z polskimi kolêdami, wspólnie kolêdujemy wedle polskiego prastarego zwyczaju polskiej Wigilii.

W programie spektaklu znajduj¹ siê utwory znanych poetów: jak Ernesta Brylla czy Jana Kasprowicza ale tak¿e naszej polonijnej aktorki Anny Kucay oraz wspó³czesnych debiutantów poetyckich.

Us³yszymy znane nam wszystkim z dzieciñstwa kolêdy, „Lulaj¿e Jezuniu”, „Gdy Œliczna Panna”, „Bóg siê rodzi” i wiele innych… Nasz wystêp jest jednym z serii przedstawieñ „Polska Pieœni¹ i Poezj¹ Malowana”. Ca³e przedstawienie jest w jêzyku polskim. Zapraszamy! www.theaosociety.org www.facebook.com/theaosociety

Kasia Drucker Voice – kasiadrucker.com

Album „Ulubione Kolêdy Polskie” – Dostêpne na iTunes, Spotify, Apple Music, Amazon Music i wiele innych.

„Paragraf 240 (1) Prawa Pracy zosta³ stworzony, aby zapobiec tego typu wypadkom, w których rusztowanie, podnoœnik, naczepa, drabina lub inne urz¹dzenie ochronne okaza³y siê nieodpowiednie, aby ochroniæ poszkodowanego pracownika przed szkod¹ wynikaj¹c¹ bezpoœrednio z dzia³ania si³y grawitacji na przedmiot lub osobê.” S¹d wyjaœni³ dalej, ¿e zrzucenie powoda z ciê¿arówki wraz z drewnian¹ desk¹, na której sta³, nast¹pi³o bezpoœrednio w wyniku dzia³ania si³y ciê¿koœci na wi¹zkê prêtów zbrojeniowych. S¹d podkreœli³, ¿e ró¿nica wysokoœci pomiêdzy samochodem ciê¿arowym, a pod³o¿em by³a znaczna. Prawo pracy 240 (1) mia³o zastosowanie z uwagi na du¿y ciê¿ar wi¹zek i si³ê, jak¹ generowa³y podczas upadku. Zwi¹zek przyczynowy pomiêdzy opadaniem wi¹zek, a urazem powoda by³ nieusuwalny przez ¿adne urz¹dzenie zabezpieczaj¹ce. Dotyczy to równie¿ dŸwigu, który podnosi³ wi¹zki wczeœniej w ci¹gu dnia. S¹d drugiej instancji uzna³ równie¿, ¿e dowody przedstawione przez powoda wykaza³y, ¿e w³aœciciel placu budowy naruszy³ przepisy Prawa Pracy § 240. Naruszenie nast¹pi³o, gdy

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

nie zapewni³ odpowiednio przygotowanego urz¹dzenia bezpieczeñstwa, takiego jak podnoœnik (tj. dŸwig). Brak zapewnienia przez w³aœciciela odpowiedniego urz¹dzenia bezpieczeñstwa by³ przyczyn¹ szkody powoda. S¹d ostatecznie uzna³, ¿e w przeciwieñstwie do powoda, w³aœciciel nie zdo³a³ wykazaæ mo¿liwej do sprawdzenia niezgodnoœci zeznañ ze stanem faktycznym. ❍

Together in Art. Citibank

Serdecznie zapraszamy w sobotê 21 grudnia 2024 r. o godzinie 11:00 na uroczyste otwarcie wystawy pt. „Together in Art”.

Ta wyj¹tkowa ekspozycja – kola¿ obejmuje uwaga, uwaga, a¿ sto niewielkich, kameralnych, kolorowych prac: malarstwo, grafikê, rysunek i fotografiê autorstwa stu polskich i polonijnych artystów.

To nie pierwsza œwi¹teczna ekspozycja sztuki w CitiBank.

Dobrze, ¿e pracownicy greenpoickiego oddzia³u tej placówki, dysponuj¹c tak okaza³¹ powierzchni¹ wystawiennicz¹ rozumiej¹ potrzebê promocji sztuki. Korzyœæ jest zreszt¹ obustronna: artyœci w niecodziennym miejscu znajduj¹ widzów i ewentualnych nabywców swoich prac, a klienci w odœwiêtnej i œwi¹tecznej atmosferze za³atwiaj¹ swoje bankowe sprawy.

Podziêkowania nale¿¹ siê Halinie Wójtowicz – menedr¿er oddzia³u banku i Januszowi Skowronowi, który jest kurtorem tej konkretnej wystawy, generalnie zaœ niestrudzonym propagatorem sztuk plastycznych.

Citibank, 836 Manhattan Ave., Greenpoint / Brooklyn, NY 112221

Polskie wczoraj i dziœ

Szczeciñska rewolta 1970

Mija 54-ta rocznica robotniczego buntu na polskim wybrze¿u w grudniu 1970 r. Strajki i walki uliczne w tym regionie kraju by³y nastêpstwem podniesienia cen artyku³ów spo¿ywczych na dwa tygodnie przed Bo¿ym Narodzeniem.

O ile tragiczne wydarzenia w Trójmieœcie sta³y siê tematem ksi¹¿ek, opracowañ oraz filmów, to przebieg robotniczej rewolty w Szczecinie jest mniej znany.

Ze wzglêdu na blokadê informacyjn¹, wiadomoœci o zajœciach w Gdañsku dotar³y do Szczecina dopiero po dwóch dniach, w œrodê 16-go grudnia. Nastêpnego dnia rano rozpocz¹³ siê strajk w Stoczni im. Warskiego.

Oko³o godziny 10-ej wyruszy³ ze stoczni kilkutysiêczny pochód. Oddzia³ ZOMO, który zagrodzi³ drogê manifestantom zosta³ rozproszony. Robotnicy zaatakowali siedzibê Komitetu Wojewódzkiego PZPR, która nastêpnie zosta³a podpalona. Próbowano równie¿ zdobyæ gmach wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej. W³aœnie wtedy pad³y pierwsze strza³y. T³um cofn¹³ siê pozostawiaj¹c zabitych i rannych.

Starcia z milicj¹ trwa³y do póŸnej nocy. Milicjanci atakowali przypadkowych przechodniów. Aresztowanych przewo¿ono do komisariatów gdzie w sposób okrutny znêcano siê nad nimi.

Centrum rewolty zosta³o zorganizowane w Stoczni im. Warskiego, gdzie powo³ano Komitet Strajkowy. Utworzona zosta³a milicja robotnicza, która w obawie przed prowokacj¹ strzeg³a wejœæ i ogrodzenia stoczni. Komitet wysun¹³ 21 postulatów domagaj¹c siê m.in. odwo³ania podwy¿ki, zgody na utworzenie niezale¿nych zwi¹zków zawodowych, zlikwidowania nierównoœci spo³ecznych oraz ukarania odpowiedzialnych za strzelanie do demonstrantów. Warto zauwa¿yc, ¿e podobne postulaty, równie¿ w dwudziestu jeden punktach, wysuniêto dziesiêæ lat póŸniej w Stoczni Gdañskiej.

W Szczecinie strajkowa³a komunikacja miejska oraz wiêkszoœæ zak³adów. Oœrodek protestu znajdowa³ siê nadal w Stoczni im. Warskiego, gdzie Komitet Strajkowy wydawa³ komunikaty i apele do spo³eczeñstwa. Wzywano m. in. do zachowania spokoju oraz niewypuszczania dzieci i m³odzie¿y z domów. Niektórzy publicyœci uwa¿aj¹, ¿e przez kilka dni w mieœcie istnia³a republika robotnicza. Szczeciñski strajk zakoñczy³ siê we wtorek, 22-go grudnia. Dwa dni wczeœniej nast¹pi³a zmiana na szczytach w³adzy rz¹dz¹cej PZPR. Znienawidzonego Gomu³kê zast¹pi³ Edward Gierek, co poprawi³o atmosferê w kraju. Strajkuj¹cym zale¿a³o równie¿ na tym aby wróciæ do domów na Œwiêta.

Nie by³ to koniec rewolty w Szczecinie. 22 stycznia 1971 r. lokalna prasa poinformowa³a, ¿e robotnicy Stoczni im. Warskiego podjêli dodatkowe zobowi¹zania produkcyjne „dla poparcia nowego kierownictwa partii”. W rzeczywistoœci zobowi¹zania zosta³y narzucone przez administracjê zak³adu. By³a to kropla, która przela³a kielich goryczy.

Tego samego dnia stoczniowcy utworzyli nowy Komitet Strajkowy i og³osili strajk okupacyjny. Wkrótce strajk ogarn¹³ prawie ca³e miasto. Podobny strajk wybuch³ w Gdañsku, gdzie ¿¹dano przyjazdu Edwarda Gierka na rozmowy z robotnikami.

Trump zapowiada deportacje

Trump przyzna³, ¿e realizacja tej polityki mo¿e przynieœæ sytuacje, które spowoduj¹, ¿e straci on poparcie lub sympatiê wielu Amerykanów, ale jak doda³ prezydent-elekt: „musimy to zrobiæ.”

Gospodarczy program Trumpa scharakteryzowaæ mo¿na w kilku zdaniach. Prezydent-elekt zamierza wykorzystaæ ka¿dy cal amerykañskiej potêgi gospodarczej do przyciœniêcia przeciwników geopolitycznych jak Chiny i Rosja, ale tak¿e sojuszników, w tym krajów Unii Europejskiej.

Trump, nie w trakcie wywiadu, ale podczas wizyty na otwarciu odbudowanej po po¿arze Katedry Notre Dame w Pary¿u, da³ do zrozumienia, ¿e Ukraina i Rosja powinny przyst¹piæ do negocjacji o przerwaniu ognia i rozpocz¹æ dyskusjê o dyplomatycznym rozwi¹zaniu konfliktu. Trump nie zapowiedzia³ nag³ego przerwa-

nia pomocy militarnej i finansowej dla Ukrainy da³ jednak do zrozumienia, ¿e bêdzie ona musia³a liczyæ na mniej, a inne kraje NATO bêd¹ musia³y zaanga¿owaæ siê mocniej. Przeciekaj¹ce do prasy propozycje pokojowe rozwa¿ane wœród mianowanych w³aœnie przez Trumpa ludzi z jego nowego rz¹du nie s¹ dla Ukrainy bardzo korzystne. Zak³adaj¹ one koncesje terytorialne na rzecz Rosji i wyrzeczenie siê cz³onkostwa w NATO, w przewidywalnej przysz³oœci. Co z tego zostanie na papierze nie mamy na razie pojêcia. Generalnie jednak message Trumpa do Ukraiñców i europejskich sojuszników z NATO jest taki: „USA bêd¹ mniej bezpoœrednio i mniej aktywnie zaanga¿owane” w dalsz¹ wojnê na Ukrainie. Kolejny element programowy, na który Trump k³ad³ mocny nacisk podczas pierw-

W Szczecinie stocznia zosta³a otoczona oddzia³ami milicji. W³adze wy³¹czy³y energiê elektryczn¹ na terenie zak³adu. Przywrócono j¹ kiedy robotnicy zagrozili spowodowaniem eksplozji kot³ów parowych. Ostatecznie nowy szef PZPR podj¹³ niekonwencjonaln¹ dla przywódców komunistycznych decyzjê przyjazdu do Szczecina i podjêcia rokowañ z robotnikami. W niedzielê 24-go stycznia Gierek pojawi³ siê przed bram¹ stoczni i powiedzia³ do stra¿ników milicji robotniczej: Nazywam siê Edward Gierek, czy wpuœcicie mnie na teren zak³adu?

Spotkanie ze stoczniowcami trwa³o dziewiêæ godzin. Gierek odrzuci³ wiêkszoœæ postulatów wysuniêtych przez strajkuj¹cych (m.in. ¿¹danie zniesienia podwy¿ki oraz zgody na powo³anie niezale¿nych zwi¹zków). Musia³ jednak wys³uchaæ

szego po wygraniu wyborów wywiadu to c³a. Prezydent-elekt zapowiedzia³ radykalne podniesienie ce³ na import wszystkich produktów sprowadzanych z zagranicy. Generalnie c³a maj¹ wzrosn¹æ 10-20 procent, ale import produktów z Chin objêty ma byæ c³em w wysokoœci nawet 60 procent. Trump zapowiedzia³ równie¿ c³a na import z Meksyku i Kanady w wysokoœci 25 procent. Ma to promowaæ rodzim¹ produkcjê i zmniejszyæ uzale¿nienie USA od importu. Z drugiej strony grozi jednak wzrostem cen w USA i presj¹ inflacyjn¹. Trump chcia³by równie¿ wymusiæ swoj¹ polityk¹ lepsze traktowanie amerykañskich firm, g³ównie w Chinach i spowolniæ rozwój gospodarczy tego pañstwa, które wszyscy ostatni prezydenci USA, demokratyczni czy republikañscy, uwa¿aj¹ za najwiêksze zagro¿enie dla amerykañskiej dominacji w œwiecie. Jednoczeœnie prezydent-elekt da³ do zrozumienia, ¿e nie bêdzie szala³ jeœli chodzi o zmianê polityki finansowej w kraju. Za-

wielu niezwykle krytycznych wypowiedzi pod adresem w³adzy. Robotnicy opisali równie¿ szokuj¹ce fakty o brutalnoœci si³ porz¹dkowych podczas zajœæ w mieœcie. W sumie Gierek rozegra³ spotkanie doœæ zrêcznie. Stwierdzi³, ¿e jest „ulepiony z tej samej gliny” co strajkuj¹cy. Przypomnia³, ¿e przez 18 lat pracowa³ w kopalni. Zapewnia³, ¿e chce dobra dla kraju i spo³eczeñstwa. W³aœnie wtedy pad³y pamiêtne s³owa: No wiêc jak, pomo¿ecie? Na co sala odpowiedzia³a: Pomo¿emy!

Podobne spotkanie z robotnikami odby³o siê w Gdañsku. Nazajutrz, w poniedzia³ek 25-go stycznia strajkuj¹cy na Wybrze¿u powrócili do pracy.

Grudniowa podwy¿ka cen zosta³a ostatecznie wycofana w rezultacie strajku ³ódzkich w³ókniarek w lutym 1971 roku. ❍

powiedzia³ na przyk³ad, ¿e nie ma w planach odwo³ania ze stanowiska szefa Rezerwy Federalnej Jeremy Powella. Pytany o ewentualne rozliczenia z okresu pierwszej prezydentury Trump zapowiedzia³, ¿e jedn¹ z pierwszych jego decyzji po objêciu urzêdu bêdzie u³askawienie wszystkich skazanych za szturm na kongres 6 stycznia 2021 roku. Trump zadeklarowa³, ¿e nie bêdzie wymusza³ na wymiarze sprawiedliwoœci dochodzeñ wobec jego przeciwników politycznych, da³ jednak do zrozumienia, ¿e wed³ug niego niektóre rzeczy musz¹ byæ sprawdzone. Chodzi w szczególnoœci o cz³onków komisji izby reprezentantów, która w poprzedniej kadencji prowadzi³a dochodzenie przeciwko Trumpowi i FBI, które prowadzi³o czêœæ œledztw przeciwko niemu. Prezydent-elekt powiedzia³ jednoczeœnie, ¿e generalnie zale¿y mu na sukcesie ca³ego pañstwa. „Rozliczenie dokona siê poprzez sukces” –stwierdzi³ Trump.

Kazimierz Wierzbicki
Szczecin, grudzieñ 1970 r.

Kartki z przemijania

Z nowojorskich szuflad wysypuj¹ mi siê listy i pocztówki od przyjació³, znajomych i czytelników. Informacyjne, wspomnieniowe, z proœbami i pozdrowieniami, z wyrazami uznania i oburzenia, z polemikami i z poparciem. Niemal wszystkie w ciekawej formie. Niektóre wrêcz poetyckie. Zw³aszcza listy mi³osne, bo i takie dostawa³em. Co z nimi bêdzie, kiedy mnie zabraknie? Nie chcia³bym, ¿eby czyta³y je niepowo³ane oczy. Nikt do ¿adnych archiwów ich nie przyjmie, bo nie jestem wystarczaj¹co s³awny i moj¹ przesz³oœci¹ nikt nie jest zainteresowany, pocz¹wszy od potomstwa moich sióstr, a skoñczywszy na dalszych i bli¿szych krewnych, których prawie nie znam. Pytam zatem, co z nimi zrobiæ, bo zniszczyæ nie mam sumienia? To samo dotyczy setek zdjêæ z podró¿y, z ró¿nych biesiad i przygód, wizyt w znanych miejscach, spotkañ ze s³awnymi osobami i portretów ludzi mi bliskich lub mnie fascynuj¹cych. W moim warszawskim archiwum s¹ m.in. listy od osób, które mnie kocha³y i które ja kocha³em, czasem s³awnych. One te¿ nie mog¹ wpaœæ w niew³aœciwe rêce. W tym¿e archiwum s¹ tak¿e listy pisane do mojej mamy przez panów, którzy odbarzali j¹ uczuciem, m.in. przez Józefa Banatkowicza z RAF-ui kapitana Józefa Milerta, dowódcy AK w okrêgu W³odawa i Che³m Lubelski, zabitego przez sowietów w lutym 1944 roku. Mi³osne wyznania, które siê w nich znajduj¹ nie nadaj¹ siê do publikacji, choæ urzekaj¹ subtelnym liryzmem i elegancj¹ jêzyka. ¯al mi serce œciska, kiedy pomyœlê, ¿e

Poniedzia³ek

trafi¹ na œmietnik lub wyl¹duj¹ w kontenerze z gratami do wyrzucenia wraz z moimi ksi¹¿kami, obrazami, rzeŸbami, filmotek¹ i pami¹tkami. Muszê siê jednak oswoiæ z myœl¹, ¿e tak w³aœnie bêdzie. Przeminê wraz z nimi.

W moich polskich teatraliach s¹ uczelniane zapiski profesora Mariana Wyrzykowskiego, wybitnego aktora i re¿ysera teatralnego oraz równie wybitnego nauczyciela sztuki aktorskiej w warszawskiej PWST. Dziêki nim znam jego opinie o studentach i oceny, jakie im wystawia³. Wysokie noty mieli m.in. Anita Dymszówna, Joanna Sobieska, Andrzej Seweryn, Jan Englert i Piotr Fronczewski, a wczeœniej Zbigniew Zapasiewicz. Po panu Marianie odziedziczy³em rega³ na tomy poezji, potê¿ne biurko i kilka filmów nakrêconych przez niego na dawnych taœmach. Jest wœród nich reporta¿ z wizyty u Marii D¹browskiej w podwarszawskim Komorowie i w jej dworku rodzinnym w podkaliskim Russowie. ¯ona profesora, wielka aktorka El¿bieta Barszczewska, by³a stryjeczn¹ siostrzenic¹ tej pisarki. Po pani El¿biecie te¿ mam sporo pami¹tek, pocz¹wszy od ksi¹¿ek o historii Warszawy, portretu Antoniego S³onimskiego i pocztówek przysy³anych mi z wystêpów z Mieczys³aw¹ Æwikliñsk¹ w USA i Kanadzie. Nad wspomnianym biurkiem wisi jej portret w roli Tatiany w „Eugeniuszu Onieginie” namalowany przez Janinê ¯yliñsk¹. Swoistym cymelium jest list Aleksandra Zelwerowicza, legendarnego aktora i zarazem przedwojennego rektora Pañstwowego Instytutu Sztuki Teatralnej (PIST-u), w którym prosi on matkê pani El¿biety, by nauczy³a córkê punktualnoœci, bo „wprawdzie panna Barszczewska jest zjawiskowo piêkna i bardzo utalentowana, ale ustawicznie siê spóŸnia na próby i zajêcia, co nie wró¿y dobrze jej karierze teatralnej i filmowej. Sta³ym usprawiedliwieniem Pani córki jest to, ¿e zepsu³ siê tramwaj i musia³a go popychaæ wraz z innymi pasa¿erami. Tych zepsutych tramwajów by³o ju¿ tak wiele, ¿e nie sposób dalej wierzyæ tym t³umaczeniom”. W teatraliach mam tak¿e g³osy wielkich aktorów zarejestrowa-

Tydzieñ na kolanie

Kiedy w dzieciñstwie czyta³em o akcji dywersyjnej ZWZ/AK „Wachlarz” za jasn¹… nie mog³em poj¹æ jak oni mogli dzia³aæ na terenie £otwy jakiejœ. Ogl¹da³em mapy i nijak mi to do niczego nie pasowa³o. Sk¹d tam kontakty? Lokale konspiracyjne? W jakimœ Dyneburgu?

Czasami naprawdê warto daæ sobie spokój z mediami g³ównego nurtu (MSM) i poszperaæ g³êbiej, ¿eby znaleŸæ coœ interesuj¹cego. Zw³aszcza mo¿na sobie darowaæ telewizje informacyjne nadaj¹ce 24/7 bo s¹ zbyt toksyczne, zbyt narzucaj¹ce swój sp³ycony, obrazkowy œwiat. Gdzie wszystko musi byæ proste do przekazania i przeczytania z telepromptera przez ³adn¹ pani¹ albo ³adnego pana.

A wiêc zst¹pmy do internetowej g³êbi, a tam naprawdê bardzo ciekawe rzeczy. Ot, jesteœmy na platformie X, dawniej Twitter. Ktoœ o nicku Kerakles (@dwolosiuk) jeŸdzi na Kresy, by³ ostatnio w miejscu, które by³o kiedyœ Kircholmem, a dzisiaj jest £otw¹. I pisze wzruszj¹co: „To jest nasze dziedzictwo. Kircholm

Miejsce w którym nasi spuœcili srogi ³omot Szwedom.

Okaza³o siê, ¿e to tereny licznie zamieszka³e przez Polaków. Polaków, którzy bêd¹c potomkami rdzennej ³otewskiej ludnoœci wczeœniej zgermanizowani spolonizowali siê i oddali Polsce liczne zas³ugi.

To jest nasze dziedzictwo.

Nie ziemia, chocia¿ przesi¹kniêta przelan¹ w walkach polsk¹ krwi¹, nie zasoby materialne ale duch polskoœci. Si³a ducha narodu, który podbija³ nowe ziemie podbojami serc ich rdzennych mieszkañców. Ducha który zasiedla³ Podole, Zaporo¿e, Inflanty a z mieszkañców bez przymusu przerabia³ na Polaków.

To jest nasze dziedzictwo.

Kundle wymazali nasz¹ dumê narodow¹ i wymazuj¹. Robi¹ z nas rabów niewolników rzeczy ma³ych i nieistotnych.

Jak inaczej wygl¹da Polska z miejsc jej dawnych granic wyznaczaj¹cych jej potêgê. Ale jej potêga to nie by³y kajdany nie-

Andrzej Józef D¹browski

ne na p³ytach winylowych w monologach ze s³ynnych dramatów. Pos³uchaæ zatem mo¿na nagrañ rzeczonych Mariana Wyrzykowskiego i El¿biety Barszczewskiej oraz Ireny Eichlerówny, Janiny Romanówny, Ludwika Solskiego, Jerzego Leszczyñskiego i Juliusza Osterwy. Z aktorów francuskich niezapomnianych wra¿eñ dostarcza Gérard Philipe czytaj¹cy na kr¹¿ku CD „Ma³ego ksiêcia” Antoine’a de Saint – Exupéry’ego i recytuj¹cy monologi tytu³owego Fanfana Tulipana z filmu, który przyniós³ mu œwiatow¹ s³awê. Ostatnio obejrza³em kilka filmów z udzia³em tego niezwyk³ego artysty i przekona³em siê ponownie, ¿e jego sztuka i osobisty czar wci¹¿ na mnie silnie dzia³aj¹. Kiedy podró¿owa³em po Lazurowym Wybrze¿u czu³em mus odwiedzenia jego grobu na cmentarzu w Ramatuelle. Kreacje, które stworzy³ w „Uroku szatana” René Claira i w filmie Marca Allégreta „Odrodzeni” uwa¿am za arcydzie³a.

woli dla rdzennych mieszkañców, jej potêga to by³ przyniesiony wraz z Rzeczpospolit¹ duch wolnoœci (…)

Dwa tygodnie temu by³em w Wa³kach. Wa³kach za Po³taw¹ pod Charkowem najdalej wysuniêt¹ na wschód po³udniow¹ granic¹ Rzeczpospolitej.

Dzisiaj jestem w tak szczególnym miejscu.

Kircholm

Legenda

Duma

Jak inaczej wygl¹da polskoœæ z takich miejsc.”

Wtorek

No i posypa³o siê w Syrii. Upad³ re¿ym Asada. Klêska Rosji, która nie potrafi³a uchroniæ wasala, a do tego straci dostêp do jedynego „ciep³ego” portu na Morzu Œródziemnym. Klêska Iranu. Triumf Turcji, gdzie Erdogan mo¿e poczuæ siê nieco lepiej jako Nowy Su³tan. A Syryjczycy? Zobaczymy, ¿eby tylko nie wpadli z deszczu pod rynnê z tymi nowymi w³adcami z d¿ihadu.

Œroda

Pisze na X reporter Fox News od nielegalnej imigracji Bill Melugin (@BillMelugin_), ¿e „wewnêtrzne dane ICE uzyskane przez Fox News ujawniaj¹ narodowoœæ ponad 1,4 miliona nielegalnych imigrantów w USA, którym sêdzia imigra-

cyjny Departamentu Sprawiedliwoœci nakaza³ deportacjê, ale oni dalej znajduj¹ siê na terenie USA i poza aresztami ICE”. Z tych dok³adnie 1 455 549 nielegalnych s¹downie przeznaczonych do deportacji najwiêcej pochodzi – ¿adna niespodzianka – z biedniejszych krajów z bliskiego zaplecza Ameryki:

El Salvador 203 822

Honduras 261 651

Gwatemala 253 413

Meksyk 252 044.

Dalej jest jednak ciekawiej:

Chiny 37 908

Haiti 32 363

Iran 2 618

Pakistan 7 760

Uzbekistan 975

Wenezuela 22 749

Afganistan 1 708

Mauretania 3 822

Indie 17 940

Brazylia 38,677.

Jeœli wierzyæ Trumpowi, ¿e zacznie akcjê deportacyjn¹ od pierwszego dnia urzêdowania, w³aœnie ci ludzie pójd¹ na pierwszy ogieñ. Choæ najpierw trzeba bêdzie ich znaleŸæ. A wtedy, nawet niech by odsy³ali po 300 dziennie (choæ to przecie¿ wygl¹da nierealnie) to wydalenie wszystkich zajê³oby najmniej dziesiêæ lat…

Jeremi Zaborowski

Notre Dame - kamienna symfonia i brama do nieba

Niczego nie pozostawiono tu przypadkowi. Gmach budynku to d³uga nawa przegrodzona transeptem, co tworzy krzy¿ – symbol chrzeœcijañstwa. Ka¿dy najdrobniejszy detal budowli ma swoje znaczenie i kryje informacje widoczne jak na d³oni dla wtajemniczonego oka. Symboliczna jest liczba kolumn, osie widokowe, nawet pozorne niedok³adnoœci i skrzywienia. Wa¿ne s¹ kolory – forma przekazu uczuæ i emocji, którymi pyszni¹ siê jedyne takie w skali œwiata witra¿e.

Jest to zapisana w kamieniu ksiêga filozoficzna, atrakcyjna w swojej treœci dla ka¿dego, niezale¿nie od poziomu jego wiedzy.

Katedra Notre Dame to M¹droœæ Bo¿a w formie œwi¹tyni. Mo¿na tam spêdzaæ d³ugie godziny odkrywaj¹c i odczytuj¹c kolejne pok³ady wiedzy. Wiedzy, któr¹ dziœ coraz mniej rozumiemy.

Kamieñ wêgielny pod katedrê po³o¿ono w 1163 roku, podczas panowania króla Ludwika VI. W tamtych czasach na prawym brzegu Sekwany w sposób chaotyczny p¹czkowa³o wielkie, bujne, brudne i œmierdz¹ce miasto Pary¿. By³o ono wówczas najwiêkszym miastem Europy. Na lewym brzegu rzeki powstawa³y uniwersytety i kolegia, a w samym centrum zbudowano miasto króla i biskupa. Wyspa Ille de la Cite by³a centrum ca³ej aglomeracji. Widok z wie¿ katedry do dziœ jest niezwyk³y, bo miasto – patrz¹c na nie z tej wysokoœci – wydaje siê ci¹gn¹æ w nieskoñczonoœæ. Pary¿ le¿y w niecce i dziêki temu ten widok jest tak efektowny. Z wie¿ mo¿na zobaczyæ tak¿e opactwo Saint Germain, gdzie le¿¹ szcz¹tki polskiego króla Jana Kazimierza, który abdykowa³, opuœci³ Rzeczpospolit¹ Obojga Narodów i zosta³ pary¿aninem. Kiedyœ opactwo sta³o na granicy miasta, ale dziœ jest w nim wrêcz utopione. Wie¿e katedry nie maj¹ kopu³ co sprawia, ¿e ich strzelistoœæ wydaje siê niedoskona³a.

Sama budowla jest ze swojej natury mroczna, ale to w³aœnie œwiat³o odgrywa w niej najwa¿niejsz¹ rolê. Œwiat³o przenika przez wysokie, zastêpuj¹ce œciany witra¿e.

Wydaje siê byæ przymglone, ale dziêki temu gêstnieje i w koñcu rozprasza siê szaleñstwem kolorów. Mo¿na odnieœæ wra¿enie, ¿e jest ono wrêcz fizyczne, co nie powinno dziwiæ, bo jest to przecie¿ manifestacja chrzeœcijañskiego Boga. Przebijaj¹ce siê przez kolorowe szybki witra¿y œwiat³o to kalejdoskop tworz¹cy œwietlny klejnot, szczyt sztuki jubilerskiej. Sama budowla odzwierciedla kosmiczny porz¹dek, w którym Bóg jest na miejscu najwy¿szym i wci¹¿ odczuwa siê to, ¿e katedra jest Domem Bo¿ym i bram¹ do nieba.

Na galerii zachodniej fasady katedry Notre Dame, stoj¹ postaci królów, reprezentuj¹ce w³adców Judy. Podczas rewolucji francuskiej lud Pary¿a potraktowa³ je jako symbol monarszej w³adzy i pos¹gi rozbito. Jednak pewien zapobiegliwy, paryski rzemieœlnik zebra³ te rozbite szcz¹tki i schowa³ je w piwnicy. Le¿a³y tam do 1977 roku, kiedy je odnaleziono i odrestaurowano. Dziœ trafi³y do muzeum. Wejœcie do katedry od zachodu równie¿ nie jest przypadkowe, bo twarz wiernych, wchodz¹cych do koœcio³a mia³a byæ zwrócona na wschód, gdzie sta³ o³tarz symbolizuj¹cy Niebiañskie Jeruzalem, miejsce przebywania Boga. Wejœcie do koœcio³a prowadzi³o przez jeden z trzech portali i by³a to granica pomiêdzy sacrum i profanum. Œrodkowy portal ozdobiono scenami z S¹du Ostatecznego, gdzie wa¿y³y siê ludzkie wystêpki i gdzie szatan z trwog¹ patrzy³ w stronê góruj¹cego nad wszystkim Jezusa. Po lewej stronie znajduje siê portal poœwiêcony Matce Boskiej, co jest naturalne, bo katedra jest pod wezwaniem Notre Dame de Paris – czyli Naszej Pani, Matce Boskiej Paryskiej. Prawy portal na-

le¿y do jej matki – œw. Anny. Takie bogato rzeŸbione portale nazywano „Biblia pauperum, czyli Bibli¹ dla ubogich, którzy nie potrafi¹c czytaæ ciekawi byli s³owa Bo¿ego i biblijnych historii. Dziœ portal jest w swoim naturalnym, szarym kolorze, ale w œredniowieczu kipia³ kolorami, którymi malowano p³askorzeŸby.

Katedrê Notre Dame wybudowano w stylu gotyckim, choæ ta nazwa, spopularyzowana przez Giorgio Vasariego, nie jest zbyt trafna. „Goci” to ogólna nazwa „barbarzyñców”, którzy zniszczyli pe³en harmonii klasyczny styl staro¿ytnego Rzymu. Vasariego, cz³owieka Renesansu, taki styl razi³. By³ dla niego prymitywny i niegodzien szacunku. Jego opinia przylgnê³a do œredniowiecznych budowli i wiele z nich rozebrano i zburzono. Dopiero rozkochany w œredniowiecznych ruinach Romantyzm ruszy³ gotykowi na pomoc i przywróci³ mu honor. Vasari wierzy³, ¿e gotyk powsta³ w Niemczech. Myli³ siê, bo jest to styl czysto francuski, który wprowa-

dzi³ do architektury tzw. ³uk z³amany, znacznie odporniejszy na ciê¿ar i przez to pozwalaj¹cy na tworzenie niezwykle wysokich budynków. Do tego dochodzi³o sklepienie krzy¿owo-¿ebrowe oparte na filarach, co pozwala³o na wstawienie ogromnych okien z witra¿ami. Sklepienie podzielone by³o na osobne segmenty i przypomina³o ogromne brosze, co by³o samo w sobie dzie³em sztuki. W katedrze Notre Dame sufit znajduj¹ siê na wysokoœci 35 metrów nad posadzk¹ œwi¹tyni. Panowa³ wówczas nieoficjalny wyœcig o to, czyja œwi¹tynia siêgnie bli¿ej nieba. Najwy¿szy sufit wœród katedr ma œwi¹tynia w Beauvais i ma on wysokoœæ 48 metrów. Kiedy nie da³o siê ju¿ budowaæ wy¿ej, œcigano siê w wysokoœci tzw. iglicy, czyli wie¿y na sklepieniu budynku. Okna szklono kolorowymi szybkami tworz¹c barwne, przedstawiaj¹ce ca³e historie witra¿e. Witra¿e zast¹pi³y malowid³a œcienne, dziêki czemu wpadaj¹ce œwiat³o tworzy³o mistyczny nastrój wnêtrza œwi¹tyni i pokazywa³o bogactwo Domu Bo¿ego.

W ci¹gu 300 lat wzniesiono we Francji 80 katedr, 500 wielkich koœcio³ów i kilkadziesi¹t tysiêcy koœcio³ów parafialnych. Obliczono, ¿e zu¿yto na to wiêcej kamienia ni¿ w staro¿ytnym Egipcie do budowy œwi¹tyñ i piramid! Nie wszystko to mo¿na by³o zobaczyæ go³ym okiem, bo katedry maj¹ niezwykle g³êbokie, siêgaj¹ce dziesiêciu metrów fundamenty. Na te fundamenty zu¿ywano tyle samo kamienia, co na ca³¹ katedrê. Gor¹czka budowy katedr by³a w œredniowieczu tak silna, ¿e nazywano ten czas „krucjat¹ katedr”. Pe³ny odpust w tamtych czasach mo¿na by³o dostaæ albo za pielgrzymkê do Ziemi Œwiêtej, albo za udzia³ w krucjacie. Kiedy zaczêto budowaæ strzeliste, gotyckie katedry, taki odpust mno¿na by³o uzyskaæ tak¿e za pomoc finansow¹ przy pracach budowlanych.

Katedra Notre Dame de Paris przetrwa³a kolejne niespokojne, targaj¹ce Francj¹ wieki ³¹cznie z rewolucj¹ francusk¹, która zamieni³a chrzeœcijañsk¹ budowlê w ateistyczn¹ „œwi¹tyniê rozumu”. W 2019 roku nieznany sprawca wywo³a³ w katedrze po¿ar, ale uda³o siê go w porê ugasiæ i uratowaæ budowlê. Jej renowacja trwa³a piêæ lat i 7 grudnia nast¹pi³o jej ponowne otwarcie. Uczestniczy³ w nim prezydent Francji Emmanuel Macron, a tak¿e amerykañski prezydent elekt Donald Trump wraz z przywódcami z ponad 50 krajów, którzy chcieli byæ œwiadkami tego wydarzenia. Po zakoñczeniu uroczystoœci œwi¹tynia bêdzie dalej pe³niæ rolê koœcio³a i bramy do Nieba – celu do którego zosta³a stworzona.

Katedra z lotu ptaka
Maszkarony na katedrze Wnêtrze Notre Dame
G³ówny portal Witra¿
Po¿ar katedry w 2019 roku
Emmanuel Macron, Donald Trump i Brigitte Macron przed g³ównym portalem katedry

Recital Piotra Becza³y w Carnegie Hall

Dziêkujemy serdecznie Carnegie Hall za niezwyk³y gest i podarowanie biletów dla JP2 Friendship Center oraz naszych seniorów na koncert wybitnego artysty, Piotra Becza³y. To by³ niezapomniany wieczór pe³en magii muzyki i niesamowitych emocji. Mieliœmy okazjê wys³uchac jednego z najwybitniejszych œpiewaków naszych czasow w miejscu, które od lat jest symbolem œwiatowej kultury.

Taki wpis znaleŸliœmy na stronie Centrum Polsko S³owiañskiego.

Przyklaskujemy inicjatywie Carnegie Hall, a ze swej strony dodajemy, ¿e by³ to rzeczywiœcie niezwyk³y recital.

Piotr Becza³a, œwiatowej s³awy tenor œpiewa³ pieœni znakomitych kompozytorów, po rosyjsku, niemiecku i polsku.

Polsk¹ czêœæ widowni szczególnie wzruszy³y dobrze znane kompozycje do tekstów Asnyka i Tetmajera, z „U prz¹œniczki siedz¹ jak anio³ dzieweczki“ Moniuszki na czele. Œwietnym akompaniatorem naszego solisty by³ Austriak Helmut Deutsch. O sukcesie recitalu œwiadcz¹ owacje na stoj¹co i czterokrotne bisy.

Od prawej Piotr Becza³a i Helmut Deutsch
Seniorzy z CPS przed Carnegie Hall

Marsz, marsz Polonia

85 lat temu zgin¹³ Stefan Starzyñski legendarny prezydent Warszawy

Dowodz¹cy cywiln¹ obron¹ stolicy, prezydent Warszawy zosta³ rozstrzelany przez Niemców pomiêdzy 21 a 23 grudnia 1939 roku. Jego bohaterska postawa przesz³a do legendy.

Urodzi³ siê 19 stycznia 1893 roku w Warszawie. Pochodzi³ ze œrednio zamo¿nej rodziny – jego matka by³a nauczycielk¹, ojciec mia³ szlachecki rodowód, ale pozbawiony by³ maj¹tku.

Od 1907 roku by³ uczniem prywatnego gimnazjum im. Emiliana Konopczyñskiego w Warszawie. W tym czasie bêd¹c cz³onkiem Zwi¹zku M³odzie¿y-Postêpowo Niepodleg³oœciowej prowadzi³ dzia³alnoœæ konspiracyjn¹, za któr¹ by³ trzykrot-

czasie z organizacjami niepodleg³oœciowymi. Od roku 1912 nale¿a³ do Zwi¹zku Strzeleckiego i Zwi¹zku Walki Czynnej. Po wybuchu I wojny œwiatowej wst¹pi³ do Legionów Polskich, przeszed³ ca³y szlak bojowy z I Brygad¹. Po kryzysie przysiêgowym, w lipcu 1917 roku, wraz z innymi ¿o³nierzami Legionów zosta³ internowany przez Niemców w Beniaminowie. Zwolniony z obozu 1 marca 1918 roku, zamieszka³ w Warszawie, gdzie rozpocz¹³ pracê w Towarzystwie Przemys³owców. Jednoczeœnie dzia³a³ potajemnie w Polskiej Organizacji Wojskowej. Po odzyskaniu niepodleg³oœci pozosta³ w wojsku. Pe³ni³ m.in. funkcjê oficera Sztabu Generalnego. Bra³ udzia³ w wojnie

trudni³ siê w Ministerstwie Skarbu, gdzie pracowa³ do roku 1932, w ostatnich latach w randze wiceministra. Coraz bardziej anga¿owa³ siê w dzia³alnoœæ polityczn¹, publikowa³ tak¿e ró¿ne prace na temat polityki miêdzynarodowej oraz o Zwi¹zku Sowieckim. Opowiada³ siê za reform¹ polskiej administracji, rozwojem samorz¹du terytorialnego, domaga³ siê reformy rolnej i zmiany systemu podatkowego i kredytowego. Uwa¿a³, ¿e rozwój Polski mo¿liwy jest tylko wraz z rozwojem polskiego potencja³u morskiego, budow¹ Gdyni i magistrali kolejowej Œl¹sk-Gdynia. By³ zwolennikiem rozszerzenia kontroli pañstwa nad ¿yciem gospodarczym. Najpierw zorganizowa³ w ramach resortu skarbu Komisjê Ankietow¹ Badania Warunków i Kosztów Produkcji oraz Wymiany, która przeœwietla³a poszczególne ga³êzie produkcji i handlu, a póŸniej przyczyni³ siê do uchwalenia przez Sejm ustawy maj¹cej za zadanie kontrolê najwiêkszych organizacji monopolistycznych. Po odejœciu z ministerstwa zosta³ wiceprezesem Banku Gospodarstwa Krajowego. We wrzeœniu 1933 roku obj¹³ funkcjê generalnego komisarza Po¿yczki Narodowej, rozpisanej w celu ratowania bud¿etu pañstwa po wielkim kryzysie. Skarb pañstwa by³ pusty z powodu wielkich wydatków i ma³ych wp³ywów. Starzyñski nie przebieraj¹c w œrodkach wydoby³ pieni¹-

dze, od tych którzy je mieli i po¿yczka narodowa okaza³a siê sukcesem finansowym. W latach 1930-1933 by³ pos³em na Sejm RP z listy Bezpartyjnego Bloku Wspó³pracy z Rz¹dem, nastêpnie prezesem BBWR w Warszawie. W 1934 roku zosta³ prezesem Zwi¹zku Miast Polskich. Ponadto w latach 1931-1939 wyk³ada³ w Szkole G³ównej Handlowej. W 1938 roku zosta³ senatorem w Senacie RP. Kiedy 1 sierpnia 1934 roku Stefan Starzyñski zosta³ komisarycznym prezydentem Warszawy, (a od 1938 r. mianowanym), przejmowa³ rz¹dy w trudnym momencie, poniewa¿ zarz¹d stolicy boryka³ siê z k³opotami finansowymi. Szybko jednak przyst¹pi³ do regulowania bud¿etu i ostrej modernizacji miasta. Szuka³ oszczêdnoœci wszêdzie, gdzie to by³o mo¿liwe. Obejmuj¹c w³adzê, przypomina³ s³owa by³ego premiera Prystora „szanuj grosz publiczny!” Likwidowa³ przejawy niegospodarnoœci poprzedniej ekipy, zmienia³ niekorzystne dla miasta umowy. Niepopularnym, ale koniecznym posuniêciem by³a obni¿ka czêœci p³ac pracowników komunalnych. Rz¹dzi³ Warszaw¹ w sposób twardy i stanowczy, za co czêsto spada³a na niego krytyka przeciwników politycznych. Mimo to by³ szanowany przez ludnoœæ i wspó³pracowników, którzy dostrzegali jego liczne talenty – od organizacji poprzez zdolnoœci przywódcze. Inwestycje zaproponowane przez Starzyñskiego godzi³y w g³ównej mierze w rosn¹ce lawinowo bezrobocie w Warszawie. Bilans jego rz¹dów to miêdzy innymi: modernizacja arterii komunikacyjnych (przebudowano a¿ 195 ulic – wyremontowano lub u³o¿ono now¹ nawierzchniê, poprowadzono 11 nowych tras autobusowych), rozbudowa sieci tramwajowej (zbudowano ponad 40 km torów tramwajowych), budowa ponad 100 tysiêcy mieszkañ i 30 gmachów szkolnych, wykoñczenie i oddanie do u¿ytku Muzeum Narodowego, Domu Turysty, hali targowej na ¯oliborzu i szpitala Przemienienia Pañskiego. Za kadencji Starzyñskiego zwiêkszono te¿ produkcjê energii elektrycznej. Imponuj¹ca by³a skala rozbudowy miejskiej infrastruktury – sieci wodoci¹gowej, kanalizacyjnej i gazowej. Za jego prezydentury odkryto równie¿ fragment œredniowiecznych murów Warszawy oraz przygotowano wstêpny projekt budowy mostu Pi³sudskiego i sieci metra. Jednym z celów jego rz¹dów by³o tak¿e powiêkszenie gruntów miejskich, g³ównie poprzez darowizny prywatne i pañstwowe. I tak np. Rada Ministrów przyzna³a czêœæ terenów pañstwowych Mokotowa i Rakowca na cele rozbudowy Warszawy. Dziêki szeroko zakrojonej akcji skupowania terenów miastu uda³o siê po-

Stefan Starzyñski jako podporucznik 5. Pu³ku Piechoty I Brygady Legionów, lata I wojny œwiatowej
Stefan Starzyñski jako wiceminister skarbu – pe³ni³ tê funkcjê w latach 1929-1932

zyskaæ chocia¿by rejon Lasku Kabackiego czy Olszynki Grochowskiej. Prezydent Starzyñski zainicjowa³ tak¿e organizowany do dzisiaj konkurs „Warszawa w kwiatach”, którego pierwsz¹ laureatk¹ by³a Mira Zimiñska. Wielk¹ popularnoœci¹ cieszy³y siê jego wystawy urbanistyczne: „Warszawa przysz³oœci”, „Warszawa wczoraj, dziœ i jutro”, „Dawna Warszawa”. Wreszcie w 1938 roku uchwalono plan rozbudowy miasta rozpisany na cztery lata. Zak³ada³ on budowanie dzielnic mieszkaniowych, w zwi¹zku z trudn¹ sytuacj¹ obywateli warszawskich. Ambitne plany pokrzy¿owa³a II wojna œwiatowa.

Latem 1939 roku, kiedy sytuacja polityczna stawa³a siê coraz bardziej napiêta, Starzyñski powo³a³ Miejskie Zak³ady Aprowizacyjne, które mia³y zapewniæ stolicy zapasy ¿ywnoœci, opa³u i paliwa. W lipcu poleci³ w tajemnicy przygotowaæ plan ewakuacji rz¹du z Warszawy oraz zabezpieczenia zbiorów Muzeum Narodowego. Zmobilizowa³ tak¿e dodatkowe kadry dla s³u¿by zdrowia, Stra¿y Po¿arnej i komunikacji miejskiej.

Szczególnym wyrazem jego zaanga¿owania w dzia³alnoœæ na rzecz wzmocnienia obronnoœci stolicy by³a odezwa do ludnoœci z 23 sierpnia 1939 roku, w której wzywa³ do powrotu do miasta. Jeszcze w koñcu sierpnia ludnoœæ stolicy ochoczo, w myœl apelu Starzyñskiego, ruszy³a do kopania rowów przeciwczo³gowych i budowy schronów. Ca³¹ akcjê wspiera³y warszawskie radiostacje, umacniaj¹c Polaków w duchu bojowym.

Po pierwszych nalotach stara³ siê zapewniæ mieszkañcom stolicy jak najlepsz¹ ochronê. Poleci³ przygotowaæ miasto do obrony przeciwlotniczej. Apelowa³ do mieszkañców Warszawy o zachowanie spokoju i ³adu w mieœcie. Zacz¹³ organizowaæ pomoc dla wojska oraz pracowaæ nad utrzymaniem sprawnego dzia³ania wszystkich miejskich s³u¿b. 6 wrzeœnia zorganizowa³ Stra¿ Obywatelsk¹ do pomocy mieszkañcom, m.in. przy zabezpieczaniu zbombardowanych domów czy odkopywaniu zasypanych. 8 wrzeœnia zosta³ powo³any przez gen. Waleriana Czumê na stanowisko Komisarza Cywilnego przy Dowództwie Obrony Warszawy.

Do legendy przeszed³ dziêki swojej postawie we wrzeœniu 1939 r., kiedy mimo zarz¹dzonej ewakuacji pozosta³ w oblê¿onym mieœcie i sta³ siê faktycznym przywódc¹ walcz¹cej Warszawy. Powiedzia³ do genera³a Juliusza Rómmla: „Tak jak pan dzieli los swoich ¿o³nierzy – tak i ja pozostanê wœród swoich”.

Zas³yn¹³ przede wszystkim swoimi przemówieniami radiowymi, w których przekazywa³ najœwie¿sze informacje z frontu, podtrzymywa³ na duchu mieszkañców stolicy przez ca³y okres trwania walk o miasto, podnosz¹c morale ludnoœci oraz zagrzewaj¹c ich do walki. Dziêki jego przemówieniom oraz mobilizacji warszawskich cywili stolica broni³a siê przez trzy tygodnie. Do obywateli broni¹cej siê stolicy prezydent Starzyñski przemawia³ w studiu Polskiego Radia, które znajdowa³o siê wówczas przy ulicy Zielnej. „Pociski nieprzyjacielskie trafia³y w setki domów, ale przede wszystkiem bi³y w Zamek, w katedrê œw. Jana, bi³y w koœció³ jezuicki, bi³y w bardzo wiele drogich naszemu sercu miejsc – mówi³ Stefan Starzyñski. – Te barbarzyñskie metody bicia specjalnie w koœcio³y lub pami¹tki narodowe, jak Zamek czy Belweder, te barbarzyñskie metody, które nic wspólnego z wojn¹ nie maj¹, które nie s¹

Stefan Starzyñski przemawiaj¹cy podczas otwarcia arterii komunikacyjnej ³¹cz¹cej ¯oliborz ze Œródmieœciem. Warszawa, 14 XII 1938 r.

Otwarcie wystawy pt. „Warszawa przysz³oœci” w Muzeum Wojska w Warszawie, 28 III 1936 r. Poœrodku, ze wskaŸnikiem, Stefan Starzyñski, po lewej od niego prezydent Ignacy Moœcicki.

wojn¹, które s¹ metodami bandyckimi, musz¹ obudziæ srogi gniew, który pomœci wszystkie krzywdy doznawane przez ludnoœæ Warszawy. (...) Ruiny i zgliszcza Warszawy uprawniaj¹ mnie dzisiaj, abym w imieniu ludnoœci zwróci³ siê do rz¹dów Wielkiej Brytanii i Francji z zapytaniem: kiedy udziel¹ takiej pomocy Polsce, która i nam w Warszawie pozwoli odci¹¿yæ nieco i pozwoli na odsuniêcie czy przeciwdzia³anie barbarzyñskim metodom, jakie s¹ do nas stosowane – mówi³ Stefan Starzyñski w audycji Polskiego Radia, 17 wrzeœnia 1939 roku.

23 wrzeœnia po raz ostatni zwróci³ siê do mieszkañców Warszawy: „Chcia³em, by Warszawa by³a wielka. Wierzy³em, ¿e wielka bêdzie. Ja i moi wspó³pracownicy

Pomnik Prezydentów Wielkiej Warszawy – Stefana Starzyñskiego (po prawej) i jego zastêpcy i najbli¿szego wspó³pracownika Juliana Kulskiego –nad Wis³¹, na warszawskim Podzamczu

gruzy le¿¹, choæ tam, gdzie mia³y byæ parki – dziœ s¹ barykady gêsto trupami pokryte, choæ p³on¹ nasze biblioteki, choæ pal¹ siê szpitale – nie za lat piêædziesi¹t, nie za sto, lecz dziœ Warszawa broni¹ca honoru Polski jest u szczytu swej wielkoœci i chwa³y”. Po kapitulacji miasta rozpocz¹³ dzia³alnoœæ konspiracyjn¹. Nie skorzysta³ z mo¿liwoœci ucieczki przygotowanej przez polskie podziemie, nie chcia³ bowiem nikogo nara¿aæ. 18 paŸdziernika zwróci³ siê z apelem do warszawiaków, w którym prosi³ o odbudowê ukochanego miasta. Niestety, by³ to ju¿ koniec jego dzia³alnoœci. Prezydent zosta³ aresztowany przez Gestapo w gmachu warszawskiego Ratusza w dniu 27 paŸdziernika 1939 roku. Osadzony by³ pocz¹tkowo w wiêzieniu przy ul. Dani³owiczowskiej w Warszawie i na Pawiaku, nastêpnie wywieziony w nieznanym kierunku. Zosta³ zamordowany pomiêdzy 21 a 23 grudnia 1939 roku. Wed³ug Instytutu Pamiêci Narodowej, prezydenta stolicy rozstrzelano w Warszawie lub w okolicach. Miejsce pochówku Starzyñskiego do dziœ pozostaje nieznane. IPN podda³ weryfikacji kilkanaœcie hipotez dotycz¹cych miejsca jego œmierci i podwa¿y³ wiarygodnoœæ tych, które mówi¹, ¿e zosta³ osadzony i zamordowany w jednym z niemieckich obozów koncentracyjnych.

kreœliliœmy plany, robiliœmy szkice wielkiej Warszawy przysz³oœci. I Warszawa jest wielka. Prêdzej to nast¹pi³o, ni¿ przypuszczaliœmy. Nie za lat piêædziesi¹t, nie za sto, lecz dziœ widzê wielk¹ Warszawê. Gdy teraz do was mówiê, widzê j¹ przez okna w ca³ej wielkoœci i chwale, otoczon¹ k³êbami dymu, rozczerwienion¹ p³omieniami ognia, wspania³¹, niezniszczaln¹, wielk¹, walcz¹c¹ Warszawê. I choæ tam, gdzie mia³y byæ wspania³e sierociñce –

Jest rok 1937. Prezydent Stefan Starzyñski i jego zastêpca Julian Kulski, przyjaciele z legionów, a wówczas urzêdnicy miasta wybieraj¹ siê s³u¿bowo na bulwary nad Wis³ê. Ta fotografia pos³u¿y³a za wzór pomnika, który po ponad 80 latach od tamtego spaceru stan¹³ przy bulwarach.

Stefan Starzyñski odznaczony by³ m.in. orderem Virtuti Militari V kl., Polonia Restituta II kl., Krzy¿em Niepodleg³oœci oraz trzykrotnie Krzy¿em Walecznych. Jan Lechoñ zamieœci³ w 1940 roku w wychodz¹cej w Brazylii „Gazecie Polskiej” „Pieœñ o Stefanie Starzyñskim”, póŸniej wielokrotnie przedrukowywan¹. Komunistom nie podoba³o siê, ¿e Starzyñski by³ zdeklarowanym pi³sudczykiem, krytykowali go jako przedstawiciela w³adzy sanacyjnej. Przez wiele lat nie by³o zgody na wystawienie mu w Warszawie pomnika. W 1978 roku odby³a siê premiera filmu „Gdziekolwiek jesteœ, panie prezydencie” w re¿yserii Andrzeja Trzos-Rastawieckiego. W 1976 roku Marian Marek Drozdowski opublikowa³ biografiê „Stefan Starzyñski, prezydent Warszawy”. Dowodów uznania, szacunku i pamiêci jest znacznie wiêcej ni¿ przytoczone tu przyk³ady. W Warszawie jest wiele miejsc upamiêtniaj¹cych Stefana Starzyñskiego. Imiê prezydenta nadano wielu szko³om, ulicom i placom. Postawiono mu pomniki. Id¹c alejami Niepodleg³oœci w kierunku stacji metro Rac³awicka dojedziemy do dawnej willi Starzyñskiego, w której obecnie znajduje siê ambasada Królestwa Maroka. W pobli¿u rezydencji niewielki obelisk przypomina jej dawnego w³aœciciela. Warto te¿ wybraæ siê na Pow¹zki, gdzie w alei zas³u¿onych znajduje siê symboliczny grób legendarnego prezydenta Warszawy.

FOT. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE

Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz

Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003

e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org

Sztuka pod choinkê 2024

Nadchodz¹ kolejne œwiêta Bo¿ego Narodzenia, ponownie poprzedzone „Sztuk¹ pod choinkê” – wystaw¹ w Galerii „Kuriera Plus” prac polskich artystów Nowego Jorku i okolic. Tradycyjna impreza pomyœlana jako oferta na œwietny, i niezwyczajny prezent œwi¹teczny.

Po smutnym czasie oficjalnego strachu i zarz¹dzonej izolacji oraz nabytych wówczas przyzwyczajeniach, aby stroniæ od ludzi, od zgromadzeñ, impreza Kuriera Plus wraca do dawnej kondycji: sta³a na wy¿szym poziomie ni¿ poprzednie, w czym zapewne du¿a zas³uga Janusza Skowrona, kuratora tego artystycznego przedsiêwziêcia. Publicznoœæ dopisa³a jak za dawnych lat: goœcie wreszcie przypomnieli sobie, ¿e dobrze jest spotkaæ siê, odnowiæ znajomoœci, porozmawiaæ, poogl¹daæ obrazy, pobyæ wœród ludzi, pos³uchaæ muzyki i œpiewu w wykonaniu uroczych artystek doskonal¹cych swoje umiejêtnoœci w Kobo Music Studio Bo¿eny Konkiel. Na pianinie gra³a Eliana Molina, a pieœni bo¿onarodzeniowe œpiewa³a Monica Chibowski.

*

Prawie 50 dzie³ sztuki do obejrzenia, do wyboru, do kupienia. Rozmaite wielkoœci, rozmaite techniki i style malarskie – od sztuki przestawiaj¹cej po abstrakcje, od oszczêdnych grafik po pe³ne malarskie kompozycje.

Magdalena Zawadzka zaoferowa³a kilka prac z nowego cyklu, nazwijmy go „kwiatów polskich”, ale w dzbankach, malowanych, wzorzystych, kolorowych. Jej wielobarwne bukiety maj¹ w sobie coœ z folklorystycznych malunków.

Obok – by zacz¹æ opis wystawy „od œrodka”, czarno bia³y rysunek kota Walerii Soko³owej od lat obecnej „pod choink¹” –œwietnej ilustratorki o du¿ym zaciêciu graficznym.

Kotów ci¹g dalszy ogl¹damy w wykonaniu jak zwykle doskona³ego Ryszarda Semko – czarno bia³e grafiki, a obok ma³e

cacka – piêkne, niewielkie grafiki kolorowe – zasadniczo abstrakcje, ale uwa¿ny widz sam wykreuje z tych dzie³ w³asne wyobra¿enia œwiatów dziwnych, osobliwych, niezwyk³ych...

A nieopodal – Janusz Obst z dwoma bardzo oryginalnymi dzie³ami w sensie jak najbardziej dos³ownym. Nikt inny w ten sposób nie tworzy. Niezwyk³a technika pozwala artyœcie na uformowanie trójwymiarowych przedstawieñ, nastêpnie malowanych – w rezultacie powstaje relief, mo¿e obraz o treœciach fantastycznych, wysnutych z wyobraŸni twórcy: podkasane tancerki, lekkie, zwiewne jakby je wiatr porwa³ ponad budynkami. Na drugim anio³y stró¿e bezdomnego grzej¹ siê wraz z nim przy koksowniku w zimowym krajobrazie miejskim.

Warto zwróciæ uwagê na obraz Krzysztofa Drabickiego z podwójnym konceptem: przedstawia banalny rzec mo¿na pêk bia³ych kwiatów z dodatkiem klawiatury poni¿ej („lekko i ³atwo gram wykonuje kompozycje jak na fortepianie”), a obok bardzo realistycznie odmalowana drobna mucha. Wieloznacznoœæ tego dodatku jest tak ogromna, ¿e z braku miejsca zostawiam mi³oœnikom sztuki (zw³aszcza pod choinkê) ten koncept do rozwik³ania.

Kilka grafik plus jedna (p³asko) rzeŸba zmar³ego artysty Lubomira Tomaszewskiego przedstawia sylwetki tancerek i tancerzy – we wdziêcznych baletowych pozach lekkich i zwinnych. Ledwie zarysowane kontury postaci na bia³ym tle sprawiaj¹ wra¿enie zwiewnych, niemal nierzeczywistych, a obok nich jak najbardziej fantastyczny „œwi¹teczny” niedŸwiedŸ graj¹cy czerwonym ptakom wtóruj¹cym mu swym œpiewem. Morskie krajobrazy tak zmienne i niepowtarzalne, ¿e wprost nieuchwytne, widzimy na niewielkich obrazach malowanych akrylikiem autorstwa Atura Skowrona. Wœród tych kompozycji portret ryby z profilu (ryby nie maj¹ „en-face’u) dowodzi technicznej zrêcznoœci zmar³ego przed kilku laty artysty.

Obok obrazy Janusza Skowrona. Kolorowe. Ponownie, jak od paru ju¿ lat coœ zupe³nie nowego – kolor, abstrakcja, studium barwnych p³aszczyzn i bry³ w stanie jakby (malarskiego) chaosu, z którego wkrótce wy³oni¹ siê rzeczywiste kszta³ty.

Zwracaj¹ uwagê trzy powabne akwarelki Henryka Lasko i dwie doskona³e abstrakcje Jacka Szymuly oraz kompozycje Beaty Szpury, artystki z klas¹, jak zwykle eleganckiej i malarsko sugestywnej.

Portret Józefa Hrabczaka, w wyobra¿eniu Jerzego Œwi¹tkowskiego – bonvivanta i artysty wielu sztuk, w zawadiackim kapeluszu i z fantazyjnym bukietem ¿ó³tych kwiatów w butonierce (niemal jak Oscar Wilde, który nosi³ s³onecznik przypiêty do marynarki). Pod spodem zaœ dwa obrazy Jacka Gulli – z którym przez lata Hrabczak rywalizowa³ o palmê pierwszeñstwa wœród rodzimych bardów ulic i placów Nowego Jorku. Z braku miejsca nie piszê o wszystkich obrazach. Warto dodaæ, ¿e do sta³ego artystycznego grona doszli ciekawi artyœci: El¿bieta Milko i Grzegorz Radzio. Powy¿sze uwagi bynajmniej nie wyczerpuj¹ tego, co cz³owiek zainteresowany sztuk¹ znajdzie na tej ciekawej wystawie. Wiêkszoœæ, albo nawet wszystkie obrazy mi siê podoba³y. Powy¿szy komentarz zwraca uwagê na tylko niektóre z wystawionych dzie³, a ich dope³niona ocena nale¿y do widza – potencjalnego nabywcy sztuki pod choinkê. Do obejrzenia innych (i ca³oœci) zachêcam – wystawa trwa do koñca roku, zakupy wci¹¿ mo¿liwe i mile widziane.

-BOBROWSKI
Janusz Obst i artyœci przy swoich pracach (niestety nie wszyscy)
Beata Szpura Uta Szczerba
Krzysztof Drabicki
Janusz Skowron
Grzegorz Radzio
Monica Chibowski - œpiew Eliana Molina
Tradycyjne wspólne zdjêcie, ale zrobione pod koniec imprezy, wiêc tylko z czêœci¹ goœci.
Jerzy Œwi¹tkowski

Strumieñ

œci”, „strach”, „nienawiœæ do siebie”. Wysy³am kole¿ance, która wyje¿d¿a na Bo¿e Narodzenie do zamo¿nych teœciów, którzy za ka¿dym razem daj¹ jej odczuæ, ¿e niczego w ¿yciu nie osi¹gnê³a, a praca w bud¿etówce, to ¿art. Odpisuje: to o mnie

Zamiast pisaæ przegl¹dam socjale. Literaturoznawca z Londynu w we³nianym p³aszczu i pod krawatem, którego misj¹ jest poszerzanie s³ownictwa maluczkich, proponuje dodaæ nieco wdziêku do rozmów o pogodzie i zamieniæ s³owo cold na coœ bardziej wykwintnego. Nienagann¹ angielszczyzn¹ wymawia glacial i gelid dwa idealne przymiotniki na opisanie lodowatego, grudniowego powietrza. Kolejne okreœlenie to nipping (szczypi¹ce/ k¹saj¹ce). The air was so nipping that even pigeons in Trafalgar Square looked disgruntled. Powtarzam na g³os. Zapisujê. Zapamiêtujê. Na chwilê. Bo kiedy kilka godzin póŸniej s¹siadka powie „och³odzi³o siê”, odpowiem – yeah, it’s so cold today Giselle Dekel, ilustratorka z Belgii, przedstawia idealny przepis na œwi¹teczn¹ katastrofê. Rysunek przedstawia kobietê w fartuszku, która zabiera siê do pieczenia ciasta. Na s³oikach, butelkach i torebkach (z m¹k¹, cukrem, sol¹?) etykietki: „auto-sabota¿”, „porównywanie siê”, „w¹tpliwo-

Na kolejnym obrazku koty do adopcji. Przegl¹dam fotografie rudych i prêgowanych. Czekam na znak. Ale nie nadchodzi. To dobrze. Nie jestem gotowa. Jeszcze za wczeœnie. Jednak myœl o tym, ¿e znowu bêdê mia³a swoje futro, koi. Uspokaja. Teraz literatura. Cytat z Marguerite Duras: Very early in my life it was too late („Bardzo wczeœnie w moim ¿yciu by³o za póŸno”.) Co za zdanie! Dalej Krystyna Mi³obêdzka z tomiku Pamiêtam (zapiski ze stanu wojennego): czy ktoœ tob¹ odetchn¹³ swobodniej? czy siê przejrza³ w tobie wyraŸniej? czy by³aœ choæ raz czyimœ lekkim, wiêc nie pamiêtanym?

Tomasz Jastrun zaczyna od stwierdzenia: Nasze matki/ Mr¹ jak muchy. Ma³gorzata Lebda cytuje Charlesa Reznikoffa. Jednozdaniowy „Wieczór” zatrzymuje. Jest jak widok. Krajobraz. Przed którym trzeba stan¹æ. Na bacznoœæ.

Drzewa w bezwietrznym polu jak uœpione stado.

W góry!

Jan Latus

No to jedziemy w góry. Filipiny to kraj ponad siedmiu tysiêcy wysp, kojarz¹cy siê z pla¿ami i tropikalnym rajem (nies³usznie zreszt¹). Ale maj¹ te¿ góry. Mój polski znajomy z Angeles City zabiera mnie na pó³noc. Przywi¹zuje du¿¹ wagê do obs³ugi medialnej, chce ¿ebym by³ jego pilotem, t³umaczem, fotografem i kamerzyst¹. Ok, czemu nie.

Najpierw jedziemy do miasta Baguio, które ju¿ wychwala³em w poprzednich artyku³ach. Do Baguio jedzie siê z Angeles City autostrad¹. Limit 100 km na godzinê, wszyscy grzej¹ 130, op³aty na bramkach, prosta droga, nuda. Ale z Baguio na pó³noc jedzie siê coraz bardziej krêtymi i niebezpiecznymi drogami. Mój przyjaciel chce zaliczyæ dwie atrakcje: wioskê z zawieszonymi na skale trumnami oraz inn¹ wieœ, gdzie robi tatua¿e najstarsza na œwiecie, 107-letnia, tatua¿ystka. Jedziemy jak na filmach: krêta szosa, brawurowi kierowcy autobusów i motocykli, coraz to zamkniête pasmo z powodu prac drogowych b¹dŸ obsuwaj¹cej siê ziemi. Jedziemy pod górê. Baguio to 1300

Przypomina mi siê, ¿e od lat, bez powodzenia, polujê na wybór jego wierszy w polskim przek³adzie, ale ksi¹¿ka „Co robisz na naszej ulicy” jest nie do kupienia. Nak³ad wyczerpany. Sprawdzam ponownie. Mo¿e coœ siê zmieni³o. Znajdujê jedn¹ sztukê w antykwariacie we Wroc³awiu, ale kosztuje maj¹tek. Odpuszczam. Wracam do przegl¹dania treœci; przewijania niekoñcz¹cej siê taœmy. Algorytm z³apa³ trop. Wiêc znowu Charles Reznikoff. Tym razem d³u¿szy kawa³ek: My, dzieci, biegliœmy przez sad, brunatn¹ ziemiê us³an¹ ma³ymi zielonymi jab³kami; dziecko w pole; trawa siêga³a nam powy¿ej kolan a kwiatów ros³o tyle, ¿e nie chcia³o nam siê zrywaæ: stokrotek i rudbekii, naw³oci i jaskrów. By³ taki skwar, ¿e pole mia³o zapach pieczonego chleba.

Rudbekia. Sprawdzam, co to za kwiat. A tak, znam. Pospolity. Pe³no go na ³¹kach. Iw ogródkach. ¯ó³te, pomarañczowe, fioletowe p³atki. Bylina. Roœlina wieloletnia Mo¿na te¿ u¿yæ innej nazwy. Coneflowers Po polsku: je¿ówka. Mog³abym dowiedzieæ siê wiêcej. Na przyk³ad o jej w³aœciwoœciach leczniczych. Ale nie mogê przestaæ myœleæ o ostatnim zdaniu wiersza. I ¿e jestem g³odna. I ¿e w piekarni, któr¹ otwarto niedawno w okolicy (Bakeri, Woodward Ave/Cornelia St) maj¹ chleb, który smakuje jak ten zapamiêtany z dzieciñstwa. Okr¹g³e bochenki, z lekko przypalonym spodem i chrupi¹c¹ skórk¹, przenosz¹ do czasów

niewinnoœci. Kiedy gor¹ce jeszcze, rozdzielaliœmy miêdzy sob¹, siedz¹c do nocy na ³awce. I gadaj¹c o ¿yciu. Ciasto parzy³o w palce. Ch³odziliœmy siê zimn¹ maœlank¹. A potem wsiadaliœmy na rowery. I pêdziliœmy pustymi ulicami. Tunelami stygn¹cego letniego powietrza.

Biegliœmy jak kamienie wystrzelone z procy – œpiewa Fisz w najnowszym singlu Niemoc. Miga fragment klipu. Przesiadam siê na YouTube, ¿eby obejrzeæ ca³oœæ. Lata 80. Warszawski Ursynów. Place zabaw przed blokiem. Gazetki dla doros³ych. Rozgotowany makaron z truskawkami, serwowany w sto³ówce szkolnej. Czêœæ z nas nie chcia³o wracaæ do domów/ Do domów gdzie pijani ojcowie/ Gdzie przemoc/ Nie ma z³ych, paskudnych dzieci/ S¹ doroœli, którzy pchaj¹ swoje dzieci w ciemnoœæ – wyrzuca. Przypomina mi siê dziewczynka z osiedla. Mieszka³a za œcian¹. Chodzi³yœmy do tej samej podstawówki. Zalêkniona. W za du¿ym fartuszku. Kiepsko siê uczy³a. Mia³a podkr¹¿one oczy. I tatusia, który co wieczór wraca³ na czworakach do domu. Jak mia³a na imiê? Co siê z ni¹ sta³o? Nie wiem. Nie myœla³am o niej od kilku dekad. Muszê usi¹œæ do pisania – mówiê do siebie. Na g³os. Wynurzyæ siê z odmêtów treœci. Strumienia, który przep³ywa przez g³owê. Ale jeszcze zerknê na kolor lakieru do paznokci. Najmodniejsze œwi¹teczne odcienie – zachêca uœmiechniêta blondynka. Wybieram najjaskrawsz¹ czerwieñ. I robiê zrzut z ekranu. A potem wy³¹czam œwiat. I siadam naprzeciwko bia³ej kartki. ❍

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

metrów nad poziomem morza. Droga wznosi nas jednak do wysokoœci 2500 metrów; tyle maj¹ Rysy, najwy¿sza góra w polskich Tatrach.

Jazda z Baguio zajmuje szeœæ godzin. Szybciej siê nie da tymi drogami, mimo ¿e mój kolega jedzie wielkim i silnym, wyposa¿onym w napêd na cztery ko³a, terenowym Fordem Ranger Raptor. Po wielu perypetiach z mapami online znajdujemy drogê do miasteczka Sagada. Tu ju¿ ludzie kieruj¹ nas do hotelu The Shire of Sagada. Sk¹d nazwa? Okazuje siê, ¿e ca³y hotel to park tematyczny, a tematem jest „The Lord Of the Rings”. W³aœciciel, Filipiñczyk, by³ fanem tej ksi¹¿ki i filmu. (Zgin¹³ spadaj¹c po pijaku z góry.) Jego ¿ona kontynuuje tradycjê. Hotel jest zbudowany z drewnianych bali i kamieni z okolicznych gór. Podobno kosztowa³o to tanio, niemniej ja jestem pod wra¿eniem. Mam pokój z balkonem, z fenomenalnym widokiem na góry. S³odka, nieœmia³a Erika podaje nam œniadanie, fajni kolesie czêstuj¹ wieczorem, jako zagrychê, sfermentowan¹ miejscow¹ zielon¹ kapust¹. Pyszna! Ale ten klimat… w dzieñ jest tu w zimie 15C, w nocy jeszcze mniej. Popaduje deszcz, czêste s¹ mg³y; przez te mg³y przebijaliœmy siê jad¹c tu samochodem. Czujê siê jak w Tatrach we wrzeœniu, to dobra dla mnie odmiana po ca³ym roku ¿ycia w nudnych, gor¹cych tropikach.

Ale¿ ja tu jestem szczêœliwy. Okr¹g³e okno otwiera siê na balkon, a za nim góry: spowite mg³¹, deszczowe, przepiêkne. Te widoki, które obserwowa³em jad¹c tutaj, uplasuj¹ siê w pierwszej dziesi¹tce moich prze¿yæ estetycznych w ¿yciu, a przecie¿ niejedno miejsce ju¿ widzia³em. Sagada to górskie miasteczko. Le¿y 1500 m nad poziomem morza, jest niedu¿e, wszyscy tu siê znaj¹. Erika jest nasz¹ urocz¹ recepcjonistk¹. Ma 26 lat, jest singielk¹, nigdy nie podró¿owa³a. Podobnie ch³opcy, którzy pomagaj¹ nam z baga¿ami. Te¿ nigdzie nie byli. Owszem, wszyscy mówi¹ lepiej lub gorzej po angielsku, ale to obowi¹zkowy jêzyk w szkole. Nie znaczy to jednak, ¿e gdziekolwiek byli. Mam tu poczucie odosobnienia. Wszak trzeba tu jechaæ szeœæ godzin krêt¹ drog¹ z wiêkszego miasta, Baguio. Czy ci ludzie marz¹ o wielkim œwiecie, emigracji? Nie wiem. Spotykam takich, którzy przyjechali tu z prowincji Bicol, tej, w której urodzi³a siê moja Jenny. Na Filipinach ludzie wêdruj¹, w poszukiwaniu szczêœcia, a przede wszystkim tam, gdzie jest praca. W hotelu zatrzyma³a siê czwórka Francuzów. Gdy siê wyprowadzili, pozostaliœmy tylko my. Jemy omlety po hiszpañsku na œniadanie, popijamy lokalne wino z trzciny cukrowej. Miejsce jest cudowne, niczym schronisko na Hali G¹sienicowej. W kolejnym dniu odwiedzamy miejscow¹ atrakcjê turystyczn¹, wisz¹ce trumny. Lokalsi mieli ten zwyczaj – zawieszania trumn na linach na skale – aby zw³ok nie rozdrapa³y dzikie zwierzêta. Ju¿ tego nie robi¹, niemniej atrakcj¹ turystyczn¹ pozostaj¹ – udaj¹ siê tu wycieczki, zbudowano szlak i schody. Nasz przewodnik,

o malowniczym imieniu Alladyn, wciska nam kit, romantyczne historie. Zabiera te¿ nas na zwyk³y cmentarz, gdzie jest grób nieznanego ¿o³nierza. Pochowano w nim, nie bacz¹c na politykê, poleg³ych w II wojnie œwiatowej, Japoñczyków, Amerykanów i Filipiñczyków. Kolejnego dnia udamy siê do najstarszej na œwiecie tatua¿ystki. O tym napiszê jednak w nastêpnym odcinku. Na razie spêdzamy wieczór w miejscowym browarze, wyrabiaj¹cym piwa o dziwnych smakach, na przyk³ad mango. Oferuj¹ te¿, zaskakuj¹co smaczne kie³baski typu polskie serdelki. Mo¿na sobie siedzieæ na zewn¹trz, wokó³ ogniska.

Na obiad udajemy siê do zbudowanego z bali domu, gdzie mieszkaj¹cy od 30 lat na Filipinach ekscentryczny Amerykanin jest kucharzem (w³aœcicielem lokalu jest filipiñskie ma³¿eñstwo). Zamawiamy szwajcarskie kartofle rosti i wieprzowinê z w³oskim makaronem penne w sosie grzybowym. Nasz przewodnik, jak na Filipiñczyka przysta³o, je to, co zawsze: kurczaka z ry¿em. Na sali dominuj¹ zagraniczni turyœci, g³ównie z Francji. To chyba jedyne takie miejsce w Sagada, gdzie czuj¹ siê swobodnie. Mimo ¿e jedzenie jest takie sobie. Poznajê historiê kucharza: chodzi³ po tutejszych ulicach ubrany jedynie w G-stringi, a¿ siê ustatkowa³ i zosta³ szefem kuchni. Nie bardzo mu to gotowanie wychodzi – za du¿o filipiñskiej s³odyczy, cukru – ale cieszymy siê, ¿e siê ch³op ogarn¹³.

Kolejnego dnia udamy siê do 107-letniej pani, która ci¹gle robi, tradycyjn¹, bolesn¹ technik¹, tatua¿e.

Dooko³a

Jej ekscelencja, miêtowa esencja

Jeden ze œwi¹tecznych smaków to smak miêty. Mo¿e nie jest on tak mocno obecny w polskiej tradycji œwi¹tecznej, ale ¿yjê ju¿ w Ameryce na tyle d³ugo, ¿e miêtowe czekoladki i ciasteczka zadomowi³y siê na dobre wœród smaków i zapachów zwiastuj¹cych Œwiêta Bo¿ego Narodzenia. Tu¿ po Thanksgiving wszystkie amerykañskie barki kawowe na gwa³t wymieniaj¹ dyniow¹ latte na miêtow¹ mokkê. Do tego dochodz¹ miêtowe s³odycze od malutkich Tic-Taców, po miêtowe laski Miko³aja, jakie zawiesza siê czêsto na choinkach.

Miêta zrobi³a w Ameryce prawdziwie zawrotn¹ karierê. Jej pierwszym królem sta³ siê Samuel Ranney z Middletown nad rzek¹ Connecticut. W XVIII wieku Middletown by³o najwiêkszym portem morskim pomiêdzy Nowym Jorkiem, a Bostonem. Ranneyowie handlowali rumem, a m³ody Samuel szybko pozna³ tajniki destylacji. By³o to wa¿ne, bo dziêki tej technologii mo¿na by³o wydobyæ olej z suchych jak pieprz liœci miêty pieprzowej. Samuel Ranney nazywa³ taki olej esencj¹. Miêtê wrzucano do wielkiego sagana z wod¹, która podgrzewana powoli odparowywa³a. Nastêpnie taka zagêszczona herbata miêtowa przechodzi³a proces destylacji, co pozwala³o wydobyæ z miêty jej drogocenny olej.

Samuel by³ wci¹¿ m³odym cz³owiekiem, gdy jego rodzina przenios³a siê z Middletown do Ashfield w stanie Massachusetts. Nie wiadomo co wp³ynê³o na ich decyzjê, bo Ashfield by³o wtedy cichym i spokojnym miejscem. Miasto le¿a³o z dala od g³ównych szlaków i nawet zima by³a tam ciê¿sza ni¿ gdzie indziej. Samuel Ranney kupi³ ziemiê, która w tym rejonie nie by³a droga i zacz¹³ uprawiaæ na niej miêtê pieprzow¹. Jego ambicje by³y jednak wiêksze ni¿ tylko prowadzenie farmy. Ranney chcia³ tak¿e stworzyæ najlepszy z mo¿liwych model biznesowy, który pozwoli³by mu wzbogaciæ siê na miêcie. Z sennego Ashfield postanowi³ stworzyæ centrum produkcji miêtowego olejku. Zatrudni³ du¿¹ grupê domokr¹¿ców, którzy chodzili od domu do domu sprzedaj¹c miêtow¹ esencjê, a tak¿e olej z bergamotki, lawendy i golterii, a przy okazji ig³y, wst¹¿ki i jedwabne nici. Zaskakuj¹cy jest dziœ zasiêg tych domokr¹¿ców, którzy docierali do New Hampshire, Vermont i Maine. Tacy ludzie oprócz przenoszonych towarów roznosili tak¿e wieœci ze œwiata. Docierali do najdalszych zakamarków USA przenosz¹c informacje g³ównie ze œwiata polityki. Handel miêtow¹ esencj¹ sprawi³, ¿e skromne Ashfield sta³o siê naprawdê bogate. Ceny domów w mieœcie wzros³y w tym czasie czterokrotnie!

Miêta pieprzowa to skromna roœlinka nale¿¹ca do naprawdê potê¿nej rodziny. Bazylia, sza³wia, rozmaryn, tymianek, oregano – wszystkie s¹ z miêt¹ blisko spokrewnione. Wiele z tych zió³ pochodzi z suchych rejonów nad Morzem Œródziemnym. Gor¹cy klimat sprawia³, ¿e tam gdzie ros³y, nie mia³y zbyt wielkiej kon-

kurencji, ale ¿eby nie zostaæ zjedzone przez zwierzêta zaczê³y produkowaæ substancje chemiczne, takie jak aromatyczne olejki, które zniechêca³y do ich jedzenia. Roœliny te rozrasta³y siê jak szalone i nieustannie miesza³y siê ze sob¹.

To, co nazywamy dziœ miêt¹ stworzy³o wiele rozmaitych gatunków i odmian. W stanie dzikim roœnie miêta d³ugolistna, zielona, wonna (o zapachu przypominaj¹cym ananasa), a ich wspóln¹ cech¹ jest to, ¿e zawieraj¹ w sobie substancjê o nazwie mentol. Nie ka¿da z odmian miêty zawiera tak¹ sam¹ iloœæ mentolu. Te z najwiêksz¹ iloœci¹ mentolu u¿ywane by³y – i to od tysiêcy lat –w celach leczniczych. W jednym z najstarszych, zachowanych ze staro¿ytnego Egiptu papirusów napisano, ¿e miêta powinna byæ za¿ywana przy problemach ¿o³¹dkowych i przy usuwania z organizmu nadmiaru gazów. W naszych czasach przepisywano olejek miêtowy do higieny jamy ustnej, na katar i kaszel, na obni¿enie poziomu stresu i jako œrodek wzmacniaj¹cy koncentracjê umys³u podczas uczenia siê. Do dziœ stosuje siê miêtê w nie¿ytach ¿o³¹dka i przy rozmaitych problemach gastrycznych.

Samuel Ranney zosta³ amerykañskim królem miêty, ale miêta by³a uprawiana w Ameryce ju¿ od czasów pojawienia siê tam pierwszych kolonistów. Ros³a w niemal¿e wszystkich przydomowych ogródkach. Kiedy Filadelfiê ogarnê³a ¿ó³ta febra, leczono j¹ miêtow¹ esencj¹. Najwiêksz¹ moc mia³a miêta pieprzowa, któr¹ pocz¹tkowo sprowadzano z Anglii, z okolic miasteczka Mitcham.

Miêta pieprzowa sta³a siê zupe³nie odrêbnym gatunkiem miêty i mia³a mocniejszy smak od innych i pocz¹tkowo uprawiano j¹ w tajemnicy. Zawiera³a w sobie 30 razy wiêcej mentolu ni¿ popularna miêta zielona. Ktoœ jednak ukrad³ jej sadzonki z tajnej plantacji i w b³yskawicznym tempie rozprzestrzeni³a siê po ca³ym kraju. Miêta pieprzowa to hybryda miêty zielonej i wodnej. Z³odziej doskonale wiedzia³, ¿e nie da siê jej uzyskaæ z nasion tylko z sadzonki. Ca³a dzisiejsza populacja miêty pieprzowej jest klonem tej pierwszej skradzionej roœlinki.

Miêtowa hossa w Ashfield skoñczy³a siê oko³o 1830 roku, kiedy król miêty opuœci³ miasto przenosz¹c siê do Phelps w stanie Nowy Jork. Razem z Ranneyem przenieœli siê do Phelps inni miêtowi potentaci. Powodem by³a budowa Kana³u Erie, który sta³ siê szlakiem handlowym ³¹cz¹cym wiele regio-

nów Ameryki. Era domokr¹¿ców tym samym siê skoñczy³a, bo olejek miêtowy zaczêto sprzedawaæ w iloœciach hurtowych.

Kolejnym królem miêty sta³ siê Hiram Hotchkiss. Pocz¹tkowo zajmowa³ siê sprzeda¿¹ ¿ywnoœci, ale jego klienci nie zawsze mieli czym p³aciæ i swoje rachunki regulowali olejkiem miêtowym. Hotchkiss w pewny momencie wszed³ w posiadanie tysi¹ca galonów tego olejku i nie bardzo wiedzia³ co z nim zrobiæ. Zapakowa³ go na jedn¹ z barek ¿egluj¹cych po Kanale Erie i przetransportowa³ swój towar do Nowego Jorku. Pocz¹tkowo mia³ problemy ze sprzeda¿¹ esencji, bo wybredni nowojorczycy woleli miêtowy olejek z Anglii. Dzia³aj¹c wydawa³oby siê wbrew zdrowemu rozs¹dkowi, Hotchkiss wys³a³ swój olejek do Niemiec. W lokalnym laboratorium potwierdzi³ wysok¹ jakoœæ swojego produktu i by³a to centralna czêœæ jego marketingu. Do zbieranej na polach miêty czêsto dostawa³y siê chwasty, które psu³y jakoœæ olejku. Niektórzy z chêci zysku mieszali olejek z terpentyn¹. Hotchkiss ujawni³ te praktyki sugeruj¹c, ¿e jego olejek jest najwy¿szej jakoœci.

W tym czasie w Londynie, ksi¹¿ê Albert zorganizowa³ pierwsz¹ w historii wystawê œwiatow¹ i Hotchkiss postanowi³ stan¹æ do walki o palmê pierwszeñstwa ze s³ynnymi angielskimi olejkami z Mitcham i nieoczekiwanie wygra³! Na etykietce olejku miêtowego Hotchkissa pojawi³a siê nawet twarz ksiêcia Alberta. Olejek pakowano w specjalnie do tego celu przeznaczone butelki z fioletowego szk³a aby ³atwo je by³o rozpoznaæ.

Hotchkiss by³ prawdziwym pionierem marketingu. Sprzedawa³ olejek miêtowy w hurcie i w detalu i znalaz³ nowtch odbiorców dla swojego produktu – producentów s³odyczy.

Trzecim królem miêty zosta³ Albert Todd. Pochodzi³ ze stanu Michigan, gdzie równie¿ uprawiano miêtê i wysy³ano j¹ do

destylarni Hotchkissa. Dziêki Kana³owi Erie stan Michigan prze¿ywa³ niezwykle szybki rozwój. Wiêkszoœæ olejku miêtowego w tamtych czasach mia³o jasno¿ó³ty kolor. By³o to zanieczyszczenie, które wp³ywa³o na jakoœæ produktu. Todd – zapalony chemik – wprowadzi³ do u¿ytku podwójn¹ destylacjê, której efektem by³ czysty i bezbarwny olejek. Swój produkt nazwa³ „Crystal White” – „Kryszta³owa Biel” i jego jakoœæ bi³a na g³owê produkt Hotchkissa. Do tego Todd dobrze p³aci³ za miêtê farmerom i wspiera³ ich w tworzeniu nowych farm. To dziêki niemu na zupe³nym pustkowiu powsta³o miasteczko Mentha. Dziœ jest ono opuszczone, ale w czasach Todda by³o centrum miêtowego biznesu. 90 procent œwiatowej produkcji olejku miêtowego pochodzi³o w³aœnie z tego regionu. O ile miêta pieprzowa nadawa³a siê do celów medycznych, to znacznie delikatniejsza miêta zielona œwietnie sprawdza³a siê jako sk³adnik w produkcji cukierków miêtowych, ale nie tylko. Olejek miêtowy robiony z miêty zielonej znalaz³ doskona³e zastosowanie w wynalezionych w³aœnie gumach do ¿ucia iw pastach do zêbów. Najwiêkszym jednak hitem w sprzeda¿y by³y cukierki miêtowe. Producenci tabletek, które trafia³y do aptek szybko zauwa¿yli, ¿e na ich maszynach mo¿na tak¿e robiæ cukierki. To wtedy powsta³y miêtówki „Altoids” i sprzedawano je jako pastylki wspomagaj¹ce trawienie, ale krótko potem by³y to ju¿ miêtówki poprawiaj¹ce zapach oddechu. W podobny sposób reklamowano pasty do zêbów i p³yny do p³ukania ust. Na pocz¹tku XX wieku niezwykle popularne sta³y siê papierosy, które psu³y zapach wydychanego powietrza. Popularne dziœ „Life Savers” w swojej pierwszej ods³onie reklamowano jako „pastylki po papierosie”. Jedyn¹ konkurencj¹ dla tych cukierków by³y w tym czasie gumy do ¿ucia. Coraz wiêksz¹ popularnoœæ zaczê³y zdobywaæ miêtowe czekolady. Henry Kessler z miasta York w Pensylwanii stworzy³ markê „York Peppermint Pattie”, która sta³a siê najpopularniejsz¹ miêtow¹ czekoladk¹ w Ameryce i mia³ wielu naœladowców. Now¹ jakoœæ wœród pastylek miêtowych wprowadzi³a w³oska firma „Ferrero”, która stworzy³a popularne miêtówki „Tic-Tac”. Wygl¹da³y inaczej ni¿ wszystkie dot¹d. Sprzedawano je w niewielkim, przeŸroczystym pude³eczku i mieœci³y siê nawet w najmniejszej kieszonce. Pojawi³y siê w 1969 roku, w tym samym czasie, kiedy pierwszy cz³owiek stan¹³ na Ksiê¿ycu i wygl¹da³y jakby stamt¹d pochodzi³y.

Dziœ czasy miêtowych królów minê³y bezpowrotnie, ale na olejku miêtowym nadal mo¿na siê nieŸle wzbogaciæ. Najwiêksze plantacje miêty rosn¹ dziœ nie w Anglii czy Ameryce, ale w Indiach i Maroko. W latach 70-tych stworzono miêtowy smak syntetycznie i tak smakuje wiêkszoœæ znanych nam dziœ miêtówek, dlatego naturalna miêtowa esencja to prawdziwa ekscelencja.

Miêta pieprzowa
Olejek miêtowy

Skocznie, na ludowo

Przylecieli anio³kowie jak ptaszkowie z nieba Zaœpiewali dzieci¹teczku weso³o jak trzeba.

Hoj¿e, hoj¿e, Panie Jezu, hoj¿e, hoj¿e hoc, hoc, Œpiewaliœmy, budziliœmy pastuszków ca³¹ noc.

Dzieciêcy Zespó³ Ludowy Krakowianki i Górale przy Parafii Œw. Stanis³awa Kostki po raz 86 przedstawi³ program bo¿enarodzeniowy. Tym razem by³a to Szopka Ludowa.

Tradycyjnie, w pierwszej czêœci spektaklu dzieci zaprezentowa³y pieœni i tañce regionalne. M³odsza grupa popisa³a siê krakowskimi piosenkami, oraz uroczymi i bliskimi sercu grami i zabawami maluszków. Starsza grupa wyst¹pi³a z piosenkami góralskimi œpiewaj¹c autentycznym „bia³ym g³osem” oraz zaprezentowa³a suit¹ tañców góralskich. W drugiej czêœci programu, tak samo, jak od wielu lat, dzieci przygotowa³y prawdziwe polskie Jase³ka. Rodzicom przede wszystkim podoba³ siê œpiew chóralny z solówkami tradycyjnych polskich kolêd m.in. Œliczna Panienka, i Oj Maluœki, Maluœki.

Najwiêkszymi oklaskami powitano anio³ki i baranki przedstawiane przez najm³odszych tancerzy, oraz dostojny orszak Trzech Króli z wielb³¹dem. Wszystko to odbywa³o siê w goœcinnej sali szko³y Œw. Stanis³awa Kostki. Zebrani mieli okazjê poœpiewaæ i nacieszyæ siê piêknymi strojami ludowymi pastuszków z Lublina, Kurpi, Podhala, Krakowa, Rzeszowa i £owicza.

Na zakoñczenie przyby³ Miki³aj z prezentami, ku wielkiej radoœci dzieci. Duchowny opiekun zespo³u, ksi¹dz proboszcz Grzegorz Markulak, wymieni³ wszystkich m³odych artystów gratuluj¹c kierowniczce zespo³u, pani El¿biecie Hetnar oraz nauczycielkom, Halinie Kalitce, Marii Bielskiej i Joannie Bis-¯uk. Pochwali³ te¿ bardzo czynnie dzia³aj¹cy komitet rodzicielski, a szczególnie pani¹ Gra¿ynê D¹bek, Teresê Komar i Iwonê Koz³owsk¹. Te mamy od lat nie ¿a³uj¹ czasu i wysi³ku wk³adanego

w przygotowaniu sali, poczêstunku, dekoracji i strojów, mimo tego, ¿e ich Krakowianki i Górale ju¿ dawno „wyros³y” z zespo³u i obecnie sa na wy¿szych studiach.

Podziêkowanie nale¿y siê naszym sta³ym sponsorom: Syrena Bakery, Riviera Cafe, oraz Home of the Alliance, jak i Akademii Œw. Stanis³awa Kostki. Przede wszystkim, jednak¿e, kierownictwo chce podziêkowaæ rodzicom zdolnych dzieci nale¿¹cych do Zespo³u.

Utrzymanie polskich tradycji i jêzyka w naszej skomplikowanej wspó³czesnoœci nie jest ³atwym przedsiêwziêciem. Doceniamy lojalnoœæ i wielki trud zwi¹zany z dowo¿eniem dzieci na próby, koncerty i uroczystoœci koœcielne, patriotyczne i œrodowiskowe, oraz dopilnowanie, ¿eby zawsze ubrane by³y w nasze przepiêkne stroje narodowe.

ZDJECIA: ZYGMUNT BIELSKI

Blender kulturalny

„Niewygodna” Patrycji Volny to ksi¹¿ka, która wstrz¹snê³a opini¹ publiczn¹ w Córka Jacka Kaczmarskiego – legendarnego barda „Solidarnoœci”, poety i pisarza opisuje liczne nadu¿ycia i przekroczenia uzale¿nio nego od alkoholu ojca. Kaczmarski znêca³ siê psychicznie nad jej matk¹. Do tego stop nia, ¿e musia³y uciekaæ z domu, szukaæ schronienia w oœrodkach pomocowych. Ju¿ po rozstaniu rodziców wykonawca kulto wych „Murów” nie p³aci³ alimentów, nie in teresowa³ siê ¿yciem córki. W kontaktach by³ brutalny, krytyczny, ocieniaj¹cy. Doznane traumy wpêdzi³y Patrycjê Volny w ta zmaga³a siê z wiæ o nym i dy. A na do marskiego dotyczy wakacji: „Le¿ê na k³adzie siê tata. Mo¿e sprawdza, czy mam majt ki? Mo¿e o na ³y¿eczkê. Dotyka mnie, œlini szyjê. Jest mi lepko”. Innym razem przywo³uje dramatycz ne sceny po któr¹ ojciec zgotowa³. „Mama powiedzia ³a: –Najpierw myœla³am, ¿e rodzice siê wyg³upiaj¹. Czasem tak robili. Niby -przepychanki, niby Tym razem stali w z rozerwan¹ koszul¹ nocn¹, ojciec z podniesion¹ rêk¹. Wciska³ j¹ z ca³ej si³y w g³a uciec. By³a póŸna bij jej, nie bij! –a potem wysz³am na czeæ, tak jak prosi³a. Pamiêtam jeszcze, ¿e kiedy posz³a siê ubraæ, on usiad³ ko³o mnie na ku. Przytuli³ mnie, chyba powiedzia³ „przepraszam”.

Ba³am siê, ¿e nie wypu œci mnie z

Kiedy Patrycja pierw szy raz powiedzia³a o tym, co j¹ spotka³o, za la³a j¹ dobna rzy³am pomnikowi w¹sy i Nie spodoba³o siê to” –w jednym z jej, ¿e szarga œwiêtoœci, obala mit. I– jak w nych historii, kiedy ofiara wreszcie zbiera siê na stori¹ – ¿e zwyczajnie k³amie. ¯e „wozi siê” na „zaistnieæ”. Ale na zmieni³y i kobietom usta.

„Nigdy nie czu³am siê kochana ojca. Jako dziecko uwa¿a³am to za mê. T³umaczy³am sobie, ¿e tata taki jest. Ze zdziwieniem, jak na patrzy³am na do swoich dzieci z kilkuletnim mó¿d¿ku t³umaczy³am sobie, ¿e tata czegoœ nie potrafi i w stosunku do mnie zachowuje. Najczêœciej jednak czu³am, ¿e na s³u¿yæ i dostajê” –chodzi³a ci¹g³a krytyka, bo dla mojego oj ca by³am zawsze niedostateczna: niedo statecznie ³adna, szczup³a, m¹dra. Nie mówiê tego po w oczyszczaj¹c¹ moc s³owa. Pewnych

bawe³-

nê, dyplomatycznie obchodziæ dooko³a. Trzeba krzyczeæ, ¿e król jest nagi, inaczej dajemy przyzwolenie

To prawda. „Niewygodna” mo¿e dla wielu. Ale przede wszystkim jest wa¿nym g³osem dla ofiar, które dziêki lekturze uwierzyæ, ¿e to, co domu, ze strony najbli¿-

101. rocznica urodzin

Marii Callas, s³ynnej œpiewaczki operowej osobowoœci „primadonn¹ stuleznienawidzona przez

miliony na œwiecie, na deskach opery by³a ¿ywio³em, porywa³a t³umy i wzbudza³a skrajne emocje. Podobnie w ¿yciu. Biografii urodzonej w Nowym Jorku sopranistki amerykañsko-greckiego pochodzenia napisano dziesi¹tki. A ju¿ niebawem na ekranach pojawi siê najnowszy biopic. W roli tytu³owej Marii wyst¹pi, dawno niewidziana, Angelina Jolie.

„£¹czy nas samotnoœæ. Nie chcê zbytnio siê nad tym rozwodziæ, bo to doœæ osobiste sprawy, ale tym, co mamy ze sob¹ wspólnego, s¹ niew¹tpliwie samotnoœæ i etyka pracy” – mówi odtwórczyni g³ównej roli. Aktorka przez wiele miesiêcy uczy³a siê œpiewu i bra³a lekcje jêzyka w³oskiego. „Chcia³am byæ w tym tak precyzyjna, jak to tylko mo¿liwe. Uczyni³am jej ból swoim bólem. To dla mnie bardzo osobisty projekt” – zaznaczy³a Jolie.

„Maria” to zapis ostatniego tygodnia ¿ycia diwy. „Jest sierpieñ 1977 roku. Przygnieciona w³asn¹ s³aw¹ artystka mieszka z kamerdynerem i gosposi¹ w luksusowym apartamencie w Pary¿u. Na scenie nie pojawia siê od lat. Pozostaje w konflikcie z ¿¹dn¹ sensacji pras¹, która niegdyœ nosi³a j¹ na rêkach. S³uchacze wypominaj¹ jej odwo³ane w ostatniej chwili wystêpy w najbardziej presti¿owych salach koncertowych œwiata. Odwróci³a siê od niej rodzina” – czytamy. W jednej ze scen, Callas rzuca do kelnera: „Nie chodzê do restauracji, ¿eby jeœæ, tylko ¿eby byæ adorowan¹”. Ale na francuskich ulicach nikt ju¿ jej nie wielbi. Z jedzeniem te¿ ma problem. Na œniadanie, lunch i obiad po³yka garœcie leków psychotropowych. Wie, ¿e ju¿ nigdy nie zaœpiewa w operze.

Po pierwszych pokazach filmu g³osy s¹ podzielone. Jedni przewiduj¹ Oscara dla Jolie. Inni uwa¿aj¹, ¿e nie podo³a³a roli. „Z ca³¹ pewnoœci¹: Angelina Jolie nie jest Mari¹ Callas. Jolie jest ³adniejsza, ale niestety jej Marii zupe³nie brakuje tego ciep³a, tej spontanicznoœci, tej dosadnoœci, jak¹ emanowa³a prawdziwa Callas” – pisz¹ krytycy. Z kolei na ³amach portalu Filmweb mo¿emy przeczytaæ: „Jolie nie znika w wizerunku Marii, tylko niejako splata siê z nim w nieoczywistym kotle rozmaitych skojarzeñ popkulturowych. Inaczej ni¿ w przypadku Natalie Portman i Kristen Stewart (bohaterek poprzednich filmów Pablo Larraina), które ca³kowicie zatapia³y siê w rolach Jackie Kennedy i ksiê¿nej Diany, nie sposób doœwiadczaæ roli Callas w oderwaniu od Jolie. Jest to podejœcie tyle¿ interesuj¹ce, co stosunkowo rzadkie we wspó³czesnym kinie biograficznym. I tutaj œwietnie siê sprawdza”.

Czy re¿yserowi uda³o siê przemieniæ historiê o upadku legendy w mit o niezale¿nej kobiecie? Jak wypad³a jedna z najpiêkniejszych, lecz niekoniecznie najzdolniejszych gwiazd naszego czasu? Przekonamy siê ju¿ w lutym. ❍

Patrycja z ojcem Jackiem Kaczmarskim
W filmie „Maria” rolê s³ynnej œpiewaczki operowej zagra³a Angelina Jolie
2 grudnia minê³a
101. rocznica urodzin
Marii Callas

El¿bieta Baumgartner radzi

Najgorsze prezenty na œwiêta i nie tylko

Jimmy Kimmel, prowadz¹cy talk-show Jimmy Kimmel Live!, kilka lat temu poprosi³ rodziców, aby dali swoim dzieciom okropne prezenty i sfilmowali ich reakcjê przy rozpakowywaniu. Te filmy sta³y siê szlagierami na YouTube ogl¹danymi miliony razy. W sieci szukaj „YouTube Challenge – I Gave My Kids, a Terrible Present” czêœæ Ii II. D³ugo po up³ywie terminu ci¹gle nap³ywa³y zg³oszenia. Co gorsze, corocznie wiele osób wybiera prezenty tak, jakby mia³y uczestniczyæ w tym konkursie. Wybór trafionego prezentu nie jest ³atwy. Oto kilka sugestii, jakich prezentów unikaæ.

Tandeta

Unikaj sklepów w rodzaju „99 centów” i bibelotów „Made in China”. Tandetny obrazek, figurka gipsowa, plastikowy Miko³aj, ramka na zdjêcie, wazonik, metalowa puszka na kawê i herbatê s¹ niepraktyczne, niedekoracyjne i prawdopodobnie wyl¹duj¹ na œmietniku, a w najlepszym przypadku, jako prezenty przechodnie. Drogie rzeczy te¿ mog¹ byæ bez gustu, ale plastikowa taniocha z pewnoœci¹ niczyjego domu nie ozdobi. Ale… je¿eli babcia lubi sztuczne kwiaty, to ucieszy siê z dodatku do jej kolekcji.

Prezenty „na weso³o”

Czasem kusi nas wybranie czegoœ „œmiesznego”. Problem w tym, ¿e zwykle dowcipny prezent jest œmieszny tylko dla obdarowuj¹cego, niekoniecznie dla odbiorcy. A nawet je¿eli upominek wzbudzi salwê œmiechu przy stole, to na tym jego rola siê koñczy. Niepraktyczny, zalegaæ bêdzie w szufladzie i skoñczy na œmietniku.

Prezent przechodni

Maj¹c kolekcjê niechcianych prezentów, chêtnie puœcilibyœmy je dalej, co nazywa siê re-gifting. Wiêkszoœæ Amerykanów daje w prezencie niechciane upominki i nie uwa¿a tego za niestosowne.

Je¿eli chcesz „puœciæ w obieg” prezent od kogoœ, rób to ostro¿nie. Nie chcesz, ¿eby obdarowana osoba powiedzia³a: „O, jaki ³adny wazon! Czy to nie ten sam, który podarowa³am ci dwa lata temu?”

Wiêcej przeczytasz w artykule pt. Regifting: Jak oddaæ prezent przechodni bez kompromitacji w witrynie www.PoradnikSukces.com.

Prezent nie dostosowany do gustu

Ksi¹¿ka, p³yta kompaktowa, perfumy, sweterek czy szaliczek wydaj¹ siê ³atwym

prezentem, ale niekoniecznie nim s¹, bo powinny odpowiadaæ gustowi czy zainteresowaniom odbiorcy. W ka¿dej dziedzinie wybór jest ogromny. Polska muzyka ludowa nie sprawi przyjemnoœci zwolennikowi „heavy metal”, a polska powieœæ, nawet z autografem, niekoniecznie zaciekawi osoby wychowane w Stanach, które polskich spraw nie œledz¹ i po polsku czytaj¹ z trudem.

Niestosowny prezent

Najgorszy prezent, to taki, którego odbiorca nie doœæ, ¿e ewidentnie nie potrzebuje, albo wrêcz mieæ nie powinien. Przyk³adem jest p³yn po goleniu dla mê¿czyzny z brod¹, alkohol dla niepij¹cego, pude³ko czekoladek dla kogoœ, kto walczy z nadwag¹ albo ma cukrzycê.

Prezent taki nie tylko jest bezu¿yteczny, ale ofiarodawca wykazuje totaln¹ nieznajomoœæ sytuacji.

Prezent dla siebie samego

Gdy by³am dzieckiem, mój ojciec na ka¿d¹ okazjê dawa³ mamie ksi¹¿ki. On mia³ w domu olbrzymi¹ bibliotekê, a mama czyta³a tylko „Kobietê i ¿ycie”. Mama zawsze paczkê rozpakowywa³a, mile siê uœmiecha³a, a tata ksi¹¿ki czyta³ i odstawia³ na pó³kê. Ksi¹¿ki – to by³ prezent, który tata dawa³ sam sobie. Nasza rodzina siê do tego przyzwyczai³a i w biednych komunistycznych czasach uwa¿a³a za normalne.

Obecnie mamy wiêcej pieniêdzy, olbrzymi wybór, wiêc rzeczy dla siebie mo¿emy kupiæ sami, bez przemycania ich jako upominek dla ma³¿onka.

Prezent z podtekstem

Niektóre praktyczne prezenty mog¹ byæ odebrane, jako uszczypliwoœæ. Krem do golenia, ¿el pod prysznic czy dezodorant to wyraŸny przekaz dla obdarowanego: „Nie myjesz siê”. Pastylki na odchudzanie mówi¹: „Jesteœ gruba”. Krem przeciw zmarszczkom? Depilator? Wiadomo, o co

El¿bieta Baumgartner

nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych.

Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „¯ycie od nowa”, „Otwieram biznes”, „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem”, „Powrót do Polski”, „Jak dzia³a gie³da” i wielu innych.

S¹ one dostêpne w wersji elektronicznej w witrynie: www.PoradnikSukces.com tel. 1-718-224-3492

chodzi. Takie sugestie pozostawmy na inny czas. A nawet je¿eli my ¿adnych podtekstów nie mamy na myœli, to mo¿e je mieæ przewra¿liwiona obdarowana osoba. Nieprzemyœlane spe³nienie marzeñ Najwiêkszym rozczarowaniem mo¿e okazaæ siê prezent… najbardziej wymarzony. Pamiêtam, ¿e przed laty dziesiêcioletni synek s¹siadów marzy³ o w³asnym laptopie. Komputery by³y wtedy drogie, a laptopy – rzadkoœci¹. Ch³opak spêdzi³ miesi¹ce poznaj¹c dzia³anie komputerów, ich rozwi¹zania techniczne i parametry. Zapozna³ siê ze wszystkimi modelami dostêpnymi na rynku, rekomendacjami renomowanych Ÿróde³. Na tydzieñ przed œwiêtami gotowy by³ podaæ wybrany model. Tego dnia przylecieli z Kalifornii jego dziadkowie. Wiedzieli o ¿yczeniu wnuka, wiêc przywieŸli mu laptop… Tandy. Niewtajemniczonym wyjaœniê, ¿e komputery firmy Tandy zniknê³y wkrótce z rynku, przegrywaj¹c w konkurencji miêdzy innymi z firm¹ Apple, o której komputerze dzieciak marzy³. Tamte œwiêta nie by³y dla niego szczêœliwe.

Wiemy, czego unikaæ. A jakie warunki powinien spe³niæ udany prezent? Powinien mieæ osobisty charakter albo byæ zu¿ywalny, czyli do zjedzenia, wypicia, wypsikania, bo wtedy nie bêdzie zalegaæ. ❍

Planowanie spadkowe

czyli jak uporz¹dkowaæ swoje sprawy w Stanach i w Polsce

Zadbaj o swoich bliskich, przeka¿ dorobek w odpowiednie rêce bez podatków i s¹dów. Pomo¿e w tym ksi¹¿ka El¿biety Baumgartner „Planowanie spadkowe w Stanach i w Polsce“ dostêpna tylko w wersji elektronicznej w witrynie www.PoradnikSukces.com, tel. 718-224-3492, poczta@poradniksukces.com.

Równie¿ dostêpne s¹: „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem”, „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej”, „Obywatelstwo z przeszkodami” i dwadzieœcia kilka innych poradników.

www.PoradnikSukces.com

Zamów og³oszenie drobne

Sprzedam mieszkanie

w Warszawie

Saska Kêpa 50 metrów kwadratowych, dwie sypialnie.

1.516.444.6679 - John

Sprzeda¿ narzêdzi

Automechanik sprzeda narzêdzia w przystêpnej cenie. Tel. 347.790.9611 – Robert

Szukam pracy

58-letni mê¿czyzna szuka lekkiej pracy w œrodowisku polskojêzycznym. Tel. 646.220.5832 – Jacek

Handyman Services

Potrzebujesz naprawy lub modernizacji twojego domu?

Nasze us³ugi z³otej r¹czki oferuj¹ fachow¹ renowacjê, naprawê i konserwacjê mieszkañ i domów

Niezawodni i niedrodzy. Dzwoñ po wycenê: Adam 347-489-4150

● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW

● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE

● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS

● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY

● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION

● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152

Acupuncture and Chinese Herbal Center

Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê

● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice

● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu

● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354

Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223

Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

Tel. 718-349-2423

MICHA£ PANKOWSKI

✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

Us³ugi w zakresie: Email: Info@mpankowski.com

✓ Rejestracja biznesu i licencje

✓ Konsultacje

✓ Bezpodatkowa zamiana domów

✓ #SS - korekty danych

Fortunato Brothers

289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211

Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042

CAFFE - PASTICCERIA

ESPRESSO - SPUMONI

GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna do 22:00, a w pi¹tek i sobotê do pó³nocy. Zapraszamy.

Roz³aw w greckim obozie

Wracaj¹c do wydarzeñ przedstawionych w „Iliadzie, Ks. 1 i 2: roz¿alony Achilles, któremu zabrali brankê Bryzeidê (jest parê ciekawych obrazów na ten temat, ale pomijam je z braku miejsca) idzie brzegiem morza i prosi sw¹ matkê, nimfê Tetydê, o interwencjê u Zeusa: niech w³adca Olimpu w ten sposób pokieruje wydarzeniami, aby Grecy pod Troj¹ zaczêli dostawaæ takie baty, póki nie zrozumiej¹, ¿e bez Achillesa tej wojny nie wygraj¹. Wtedy opamiêtaj¹ siê i przeprosz¹ wojownika za wyrz¹dzone mu zniewagi. Zrozumiej¹, ¿e on jest najwiêkszym wojownikiem.

Tetyda u Zeusa

Tetyda, choæ marginalnie potraktowana w poemacie, jest arcyciekaw¹ postaci¹. Odegra³a decyduj¹c¹ rolê przy samym powstawaniu œwiata i tworzeniu hierarchii bóstw, tak¿e i dlatego, ¿e sam Zeus mia³ chrapkê na piêkn¹ nimfê. Nie tylko on jeden, ale kiedy bogowie dowiedzieli siê (bogowie starogreccy nie s¹ wszechwiedz¹cy), ¿e przepowiednia g³osi, i¿ syn nimfy bêdzie potê¿niejszy ni¿ jego ojciec, przesz³a im ochota na wdziêki Tetydy i prêdko wydali j¹ za m¹¿ za œmiertelnego cz³owieka, Peleusa; st¹d Achilles w Iliadzie czêsto zwany jest „Pelid¹”, czyli synem Peleusa.

Tetyda udaje siê na Olimp, czeka na okazjê, kiedy Zeus jest sam (bez ¿ony, Hery), by wstawiæ siê za synem (a wiadomo, jak kobiety to robi¹, wiêc lepiej niech ¿ona Gromow³adnego tego nie ogl¹da) i otrzymuje przyrzeczenie, ¿e tak siê stanie, jak matka i syn sobie ¿ycz¹. Jak wygl¹da³y jej protekcyjne nalegania mo¿na wyobraziæ sobie na podstawie obrazu Ingresa.

Wykrêty i k³amstwa

Tymczasem w obozie greckim nastêpuje kompletna anarchia po oœwiadczeniu Agamemnona, ¿e Troi zdobyæ siê nie da i lepiej wracaæ z niczym do domu. Na te s³owa przeciwko wodzowi wyprawy buntuje siê nie tylko czêœæ przywódców, ale i zwyczajni, szeregowi wojownicy, których do sprzeciwu wobec Agamemnona podjudza Tersytes: „cz³owiek ten by³ najszpetniejszym z tych, którzy pod Ilion przybyli” (t³um. Kazimiera Je¿ewska)

W obliczu tak potê¿nego roz³amu Agamemnon znika z oczu wojowników, aby samym widokiem nie rozwœcieczaæ rodaków i przekazuje chwilowo dowództwo Odyseuszowi, który biciem, pogró¿kami, a tak¿e perswazj¹ zaprowadza jaki taki porz¹dek. Przekonuje wszystkich, ¿e w istocie Agamemnon nie powiedzia³ tego, co wszyscy s³yszeli, ¿e powiedzia³, bo mia³ coœ innego na myœli, czyli w³aœnie pozostanie pod Troj¹ a¿ do zwyciêstwa. Ju¿ wtedy po dziœ polityków musz¹ ratowaæ z opresji m¹drzejsi, aby wykrêciæ ich s³owa tak, by mia³y zupe³nie inne znaczenie. Grecy szykuj¹ siê do walki, Trojanie formuj¹ szyki. Nastêpuje w „Iliadzie” d³u¿szy wtrêt zwany „katalogiem okrêtów”, na którym zwykle koñcz¹ lekturê czytelnicy homerowego poematu. Przebrniêcie przez ten z pozoru bez sensu dla

ca³oœci ustêp jest ponad si³y mi³oœników literatury. Fragment ten od setek lat fascynowa³ badaczy, ale poniewa¿ nie ma on prze³o¿enia na obrazy, tedy pozostawiam go i spieszê do obozu, gdzie wydarzenie goni wydarzenie, ale najwa¿niejszym jest podró¿ Odyseusza z zastêpem najœwietniejszych m³odzieñców do Chryzy, by oddaæ Chryzejdê – brankê, o której mowa by³a w poprzednim tekœcie.

Obrazy, obrazy… Obraz póŸnobarokowego w³oskiego artysty, Jacopo Alessandro Calvi przedstawia scenê, która uruchamia ca³¹ akcjê „Iliady” – zwymyœlania kap³ana Apollina przez Agamemnona. Chryzes, ca³y na bia³o jak chrzeœcijañski aposto³, trzyma w rêku wawrzyn – znak pokojowej misji i wskazuje na bogate dary, jakie przyniós³ w zamian za córkê, siedz¹c¹ obok. Z lewej w cieniu

namiotu stoj¹ greccy wojownicy wyraŸnie niezadowoleni z gwa³townego postêpku wodza i obrazy boga Apollina. Z ty³u zaœ okrêt pod pe³nym ¿aglem zapowiada podró¿ morsk¹ z brank¹ i przeprosinami. I oto delegacja Achajów przybywa do Chryzy – w wyobra¿eniu barokowego pejza¿ysty, Claude Lorraine’a. Okrêt wp³ywa do miasta, w którym nadbrze¿em s¹ stopnie pysznego pa³acu. W fantastycznej scenerii (zapewne inspirowanej widokami Wenecji) marmurowych kolumn wspania³ych zabudowañ, oczekuj¹ przybyszów dostatnio ubrani ludzie klasy pró¿niaczej, ale te¿ i praca wre przy roz³adunku okrêtu – z lewej przewo¿¹ wo³y na barkach – dar od Agamemnona bogu na ofiarê. Ma³e ³odzie uwijaj¹ siê wokó³ okrêtu (bynajmniej nie przypominaj¹cego ³odzi dawnych Greków), jak zapewne siê dzia³o w XVII-wiecznym portowym mieœcie. Skuteczna wyprawa Odyseusza ma jednak znaczenie „ni¿szego rzêdu”, bo przecie¿ najwa¿niejsza dla akcji „Iliady” jest interwencja Tetydy u najwiêkszego z bogów, Zeusa:

„Tetyda (…) Z morskich srebrzystych fa³ wynurzona Wznios³a siê mg³ami poranka na Olimp (…)

Zasta³a Zeusa siedz¹cego „od innych z dala – na szczycie najwy¿szym Olimpu”.

„Blisko Tetyda usiad³a, objê³a jego kolana Lew¹ sw¹ rêk¹, a praw¹ ujê³a lekko pod brodê (t³um. K. Je¿ewska)

Zgodnie z tekstem Homera scenê tê przedstawi³ jeden z najwybitniejszych malarzy francuskich, Ingres: pó³naga nimfa o koniecznie greckim profilu, nieco przesadnie wyd³u¿on¹ na p³ótnie rêk¹ siêga brody Zeusa, siedz¹cego na ob³oku tak wysoko, ¿e tylko chmury i b³êkitne niebo widaæ w tle, a na porêczy jego tronu przysiadaj¹ or³y – tu tak¿e symbol w³adzy boga bogów. Siedzi nieruchomo, patrzy przed siebie, nie czuje siê bowiem komfortowo: „buntujesz mnie przeciw Herze” – gani nimfê udaj¹c (bez powodzenia) przed ¿on¹, ¿e ¿adne inne nagie cia³a kobiece go nie interesuj¹. ❍

Jean Auguste Dominique Ingres – Tetyda wstawia siê u Zeusa za synem
Jacopo Alessandro Calvi – Chryzes prosi Agamemnona o córkê
Claude Lorrain – Odyseusz zwraca Chryzejdê ojcu

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.