Blef Trumpa
Ten artyku³ to spekulacja. Zachêcam do niej jednak tak¿e czytelników Kuriera. Z pocz¹tkiem roku, niektórzy byæ mo¿e jeszcze w nastroju œwi¹teczny-noworocznym, mo¿emy sobie na to pozwoliæ.
Postawmy sobie pytanie czy Donald Trump naprawdê myœli, lub choæby powa¿nie rozwa¿a opuszczenie NATO, czy tylko blefuje, by wymusiæ na krajach europejskich wiêksze wydatki na zbrojenia, de facto g³ównie w interesie Stanów Zjednoczonych? Jak wiadomo Trump w przesz³oœci mówi³, ¿e NATO musi zostaæ diametralnie przebudowane sugeruj¹c, ¿e w³aœciwie bardziej przeszkadza ni¿ pomaga ono USA na globalnej scenie. Powszechnie znane s¹ te¿ jego utyskiwania na to, ¿e europejscy cz³onkowie paktu, uprawiaj¹ jazdê na gapê wydaj¹c na zbrojenia du¿o mniej ni¿ USA, które ponosz¹ g³ówny ciê¿ar finansowania NATO. Utyskiwania nawiasem mówi¹c skuteczne, bo teraz ju¿ wszystkie chyba kraje europejskie deklaruj¹ wydatki wy¿sze ni¿ dot¹d. Pytanie jednak co by siê sta³o gdyby Trump faktycznie zrealizowa³ swoj¹ groŸbê i wycofa³ USA z NATO lub doprowadzi³ do powa¿nego os³abienia paktu? Jakie by³yby globalne konsekwencje takiego ruchu i kto g³ównie by na tym straci³?
Po wyjœciu USA z NATO w Europie powsta³aby znacz¹ca luka w systemie obronnym, zw³aszcza w kontekœcie odstraszania nuklearnego. Kraje europejskie znalaz³yby siê pod rzeczywist¹ presj¹ stworzenia w³asnych si³ militarnych, na przyk³ad na bazie wspó³pracy w ramach Unii Europejskiej, lub NATO, jeœli przetrwa³oby ono wyjœcie Amerykanów. Natychmiast te¿ wa¿niejszym graczem w Europie sta³aby siê Rosja, dla której by³by to nieprawdopodobny prezent od Ameryki. Mo¿liwe by³oby znów to, co dziœ, uniemo¿liwia miêdzy innymi wojna na Ukrainie, czyli korzystna dla Europy Zachodniej i Rosji wzajemna wspó³praca gospodarcza. Taka wspó³praca prowadzi³aby do wzmacniania wiêzi Europy Zachodniej z Rosj¹ i os³abiania wiêzi z USA lub przynajmniej zmniejszania ich znaczenia. Europa sta³aby siê wówczas ³akomym k¹skiem dla Chin, których ekspansjê gospodarcz¹ blokuj¹ w³aœnie jej bliskie zwi¹zki ze Stanami Zjednoczonymi, które wszêdzie na œwiecie staraj¹ siê uniemo¿liwiaæ dalszy rozwój Chiñczykom.
➭ 9 dolarów za wjazd na Manhattan – str. 3
➭ Czy wiek mo¿e byæ czynnikiem w sprawie... – str. 5
➭ Œwi¹tecznie w greenpoinckim Krakusie – str. 9
➭ Krakowskie szopki w Nowym Jorku – str. 12
➭ Tajemnica Coca Coli – str. 14
➭ Renta wdowia - nowe œwiadczenia w Polsce – str. 17
Polonia bawi siê
- bale w okresie szalonych lat dwudziestych
Okres dwudziestolecia miêdzywojennego, to czas kiedy oczy ca³ego œwiata skierowane by³y na Nowy Jork. Miasto Które Nigdy Nie Œpi, obok Pary¿a i Berlina wyznacza³o trendy w globalnej rozrywce. Miejscowa Polonia, lata na dorobku maj¹ca ju¿ dawno za sob¹, pod¹¿a³a za nimi, próbuj¹c zapomnieæ czy to na pocz¹tku lat 20. XX w. o I wojnie œwiatowej, czy dekadê póŸniej – o Wielkim Kryzysie.
Najbogatsi i najbardziej zamerykanizowani uczestniczyli w imprezach, o których rozpisywa³y siê bulwarówki i opiniotwórcze pisma jak The New York Times czy New Yorker. Ale i najbiedniejsi mieli w czym wybieraæ, i choæ raz na jakiœ czas zapomnieæ o k³opotach dnia codziennego. Za to oferta dla warstwy œredniej by³a zaskakuj¹co bogata, wzi¹wszy pod uwagê liczbê miejscowej Polonii, jak i fakt, ¿e nie nale¿a³a ona do najbardziej zasobnych i wp³ywowych grup etnicznych w mieœcie.
Zanim zacznie siê zabawa
Organizacja czasu wolnego w du¿ej mierze spoczywa³a na barkach organizacji polonijnych. Poprzez swo-
j¹ aktywnoœæ i bogat¹ ofertê pokazywa³y one swoj¹ przydatnoœæ dla miejscowego œrodowiska i przyci¹ga³y nowe osoby. Umacnia³o to pozycjê i presti¿ nie tylko samych instytucji, ale i ich liderów, a praca nad organizacj¹ form wypoczynku wzmacnia³a wiêzi kole¿eñskie i dawa³a mo¿liwoœæ wykazania siê wielu osobom. W okresie szalonych lat dwudziestych polska diaspora urz¹dza³a bale i niemal wszystkie wiêksze imprezy taneczne w tzw. Sokolni przy 188 Grand Street na Williamsburgu oraz w Domach Narodowych, na czele z otwartym w 1920 r. i najwiêkszych z nich, tj. manhattañskim zlokalizpwanym przy 19-23 St. Marks Place.
„Kuraki” - wystawa malarstwa Waldemara Jarosza
Serdecznie zapraszam od 11 stycznia do 8 lutego 2025 r. na wystawê koszaliñskiego artysty malarza Waldemara Jarosza pt. „Kuraki”. – Janusz Skowron, kurator pokazu Fine Art Corner, 680 Manhattan Ave., Greenpoint
Waldemar Jarosz urodzi³ siê dawno temu w piêknej podwarszawskiej wsi Z³otok³os. Ukoñczy³ studia Artystyczno-Pedagogiczne w WSP w Czêstochowie (obecnie Akademia Jana D³ugosza). Przez pe-
wien czas mieszka³ na warszawskim Ursynowie i pracowa³ w Teatrze Studio Józefa Szajny jako rzemieœlnik teatralny. Obecnie mieszka w Koszalinie.
Artysta bierze czynny udzia³ w wystawach zbiorowych, wystawia te¿ indywidualnie w galeriach miasta i jego regionu. Kilka lat temu za³o¿y³ grupê twórcz¹ Group 4 i organizuje wystawy jej cz³onków.
Jest pomys³odawc¹ projektu Real, który polega na spotkaniach artystów poznanych w internecie w przestrzeniach koszaliñskich galerii. Organizuje te¿ plenery artystom poznanym w sieci.
Twórczoœæ Waldemara Jarosza to g³ównie malarstwo olejne, pastel olejny czasem akwarela, gwasz, rysunek, collage. Ulubionymi tematami artysty s¹: postaæ ludzka, zwierzêta, krajobrazy, portrety. Tworzy cykle prac, by zg³êbiæ nurtuj¹ce go problemy plastyczne. Tak powsta³y
cykle: Gêby, Zwierzê, Podwórka, Koñskie wariacje, Kury, Jestem kobiet¹, Abstract. Pytany o swój styl malarski mówi: Na tak zadane pytanie jest mi trudno odpowiedzieæ. Uczono mnie na zajêciach z historii sztuki o stylach, o d¹¿eniu artystów na prze³omie stuleci do uzyskania w³asnego stylu. Zawsze to we mnie wzbudza³o pewien rodzaj buntu. Zadawa³em sobie pytanie? czy uzyskanie tzw. „Stylu”, nie ogranicza inwencji twórczej artysty. No bo nie daj Bo¿e uzyska ten artysta styl to przecie¿ przez ca³e ¿ycie musi kombinowaæ, jak nie wypaœæ z konwencji swojego stylu. Rozumiem, ¿e dla historyka sztuki a i te¿ dla odbiorcy sztuki jest to bardzo wygodna formu³a – styl. U³atwia ¿ycie, mo¿na siê swobodnie poruszaæ w dziedzinach sztuki. Ale odwróæmy pytanie: Czy artysta musi mieæ wypracowany styl?
Karnawa³ to czas, kiedy chcemy b³yszczeæ nie mniej ni¿ cekiny na balu. Dla panów, którzy myœl¹, ¿e kilka kropli wody i odrobina ¿elu wystarczy, by przetrwaæ maraton taneczny do œwitu – mam wiadomoœæ! W³aœciwa pielêgnacja zaczyna siê na skórze g³owy, a kluczowym jej sojusznikiem jest szampon DX2 przeciw wypadaniu w³osów i przet³uszczaniu.
Szampon DX2 to prawdziwy stra¿nik mêskiej czupryny. Nie tylko zmywa zanieczyszczenia po ciê¿kim dniu, ale te¿ dba o zdrowie w³osów od cebulek a¿ po same koñce. Jak to robi? Dziêki zaawansowa nym sk³adnikom takim jak Pronalen Fibro -Actif™, który wnika g³êboko w struktury skó ry g³owy, opóŸniaj¹c procesy starzenia i luj¹c komórki do odnowy. To jak lifting dla Twojej g³owy, bez bólu i wizyt w klinice!
Aloe Barbadensis Leaf Juice, czyli sok z liœci aloesu, to kolejny sk³adnik, który robi ró¿nicê. Znany ze swoich w³aœciwoœci nawil¿aj¹cych i regene ruj¹cych, aloes zapewnia g³êbok¹ hydratacjê i ³agodzi podra¿nienia. Czy wiedzia³eœ, ¿e aloes jest tak¿e
bogaty w witaminy i minera³y, które od¿ywiaj¹ skórê g³owy? To prawdziwy koktajl zdrowia dla Twoich w³osów! Ale co zrobiæ, gdy w³osy wydaj¹ siê byæ ciê¿kie i przet³uszczone? Tutaj z pomoc¹ przychodzi w³aœnie DX2. Regulacja wydzielania sebum to klucz do zachowania œwie¿oœci fryzury. Dziêki szamponowi DX2 Twoje w³osy bêd¹ siê przet³uszczaæ wolniej, co oznacza, ¿e bêdziesz móg³ d³u¿ej cieszyæ siê naturalnym wygl¹dem bez nadmiernego b³yszczenia. Wiemy, ¿e nadmierne wypadanie w³osów mo¿e byæ problemem, szczególnie w stresuj¹cym okresie przygotowañ do karnawa³u. Szampon DX2 walczy z tym problemem na froncie! Zawarty w nim Pronalen FiActif™ wzmacnia cebulki w³osów i przed³u¿a fazê ich wzrostu. To oznacza wiêcej w³osów na g³owie mniej w odp³ywie prysznica. Regularne stosowanie szamponu DX2 mo¿e przynieœæ zaskakuj¹ce efekty. W³osy staj¹ siê silniejsze, bardziej odporne na uszkodzenia mechaniczne, takie jak ci¹g³e czesanie czy stylizacja. A efekty? Lœni¹ce, zdrowe w³osy, które przyci¹gaj¹ wzrok i dodaj¹ pewnoœci siebie, zarówno w trakcie karnawa³owej nocy, jak i na co dzieñ.
Czy nie jest lepiej wybieraæ pewne konwencje do realizacji swoich twórczych zamierzeñ? I tak jest w moim przypadku. Czerpiê dosyæ swobodnie z ró¿nego rodzaju inspiracji, oczywiœcie organizuj¹c je na swój sposób. Tworzê cykle tematyczne. Ka¿dy cykl charakteryzuje siê inn¹ filozofi¹, innym sposobem realizacji. Cykl, który tu prezentujê nazwa³em,, Kuraki”. Przedstawiam na nim kury, koguty w ró¿nych konfiguracjach. Ptaki bêd¹ce wytworem mojej wyobraŸni. Osobno, razem. Czasami nadajê im cechy bliskie nam ludziom. ❍
Nie zapominajmy, ¿e szampon DX2 jest dermatologicznie testowany. Dziêki temu mo¿esz byæ pewien, ¿e u¿ywasz produktu, który jest bezpieczny dla Twojej skóry, nawet jeœli masz wra¿liw¹ skórê g³owy. A co z kontradyktacjami? Jedynie nadwra¿liwoœæ na którykolwiek ze sk³adników mo¿e byæ przeciwwskazaniem do jego u¿ywania. Kiedy ju¿ znajdziesz siê na balu karnawa³owym, pamiêtaj, ¿e Twoja fryzura jest jak magnes – przyci¹ga wzrok, komplementy, a czasem wywo³uje zazdroœæ innych mê¿czyzn. Dziêki DX2, zanim zd¹¿ysz powiedzieæ „Czy mogê prosiæ do tañca?”, twoje w³osy ju¿ przekona³y do siebie t³umy. Czy¿ to nie najlepszy sposób na to, aby œwiêtowaæ karnawa³ w wielkim stylu?
Wiêc, drodzy panowie, nie bójcie siê postawiæ na szampon, który jest wiêcej ni¿ kosmetykiem – to Twój sekret na to, jak zachowaæ m³odzieñczy wygl¹d i zdrowie w³osów, kiedy inne œrodki zawodz¹. Niech ten karnawa³ bêdzie pe³en blasku nie tylko z powodu b³ysku cekin i konfetti!
Œwiêtuj karnawa³ow¹ fryzurê z DX2! PrzyjdŸ, zobacz, kup i zakochaj siê w stylu DX2 – w Markowej Aptece!”! Zawsze z radoœci¹ zapraszamy do naszej Apteki
9 dolarów za wjazd
na Manhattan
Po wielu dekadach debat, opóŸnieñ i sporów program op³at za wjazd na Manhattan poni¿ej 60-tej ulicy ruszy³ oficjalnie w minion¹ niedzielê.
Nowy Jork jest pierwszym miastem w Stanach Zjednoczonych, które zdecydowa³o siê wprowadziæ op³aty za wjazd do centrum miasta. Maj¹ one zmniejszyæ ci¹g³y nap³yw samochodów na Manhattan, korki i zanieczyszczenie powietrza, a wygenerowane przez nie dochody maj¹ zostaæ przeznaczone na poprawê infrastruktury transportu publicznego. W³adze Nowego Jorku s¹dz¹ równie¿, ¿e op³aty pomog¹ przekonaæ wiêksz¹ iloœæ mieszkañców metropolii do korzystania z metra i autobusów, które wci¹¿ maj¹ mniej pasa¿erów ni¿ przed pandemi¹ koronawirusa. Decyzja o wprowadzeniu op³at nie by³a ³atwa, gubernator Nowego Jorku Kathy Hochul zablokowa³a j¹ tu¿ przed pierwszym terminem wejœcia w ¿ycie, w czerwcu zesz³ego roku. Nie mówiono tego wówczas oficjalnie, ale Hochul obawia³a siê, ¿e uderzenie kierowców po kieszeniach na kilka miesiêcy przed wyborami negatywnie odbije siê na szansach demokratycznych kandydatów. Po wyborach Hochul ostatecznie zapali³a zielone œwiat³o i zbieranie op³at, choæ obni¿onych o 40 proc. w stosunku do pierwotnych planów, ruszy³o bez wiêkszych problemów.
Zgodnie z nowymi zasadami na Manhattanie poni¿ej 60-tej ulicy utworzona zosta³a tzw. Congestion Relief Zone (strefa zmniejszonego ruchu) i wszyscy, którzy wybior¹ siê samochodem w tê okolicê miasta bêd¹ musieli za to zap³aciæ. Dla samochodów osobowych, w godzinach szczytu, czyli od 5 rano do 9 wieczorem op³ata wynosiæ bêdzie 9 dolarów, poza godzinami szczytu i w weekendy $2.25. Ciê¿arówki i autobusy p³aciæ bêd¹ w zale¿noœci od rozmiaru, dla du¿ych ciê¿arówek op³ata ma wynosiæ $21,60 w godzinach szczytu i $5,40 poza nimi. P³aciæ bêd¹ równie¿ taksówki, w tym firm takich jak Uber czy Lyft, ale stawki zosta³y dla nich ustalone znacznie ni¿ej ni¿ dla zwyk³ych samochodów. Pasa¿erowie zielonych i ¿ó³tych taksówek zap³ac¹ $0.75, a pozosta³ych $1.50, a op³ata bêdzie automatycznie wliczana do ceny za kurs. Z op³at wy³¹czone s¹ FDR i West Side Highway, okalaj¹ce Manhattan. Program to du¿a zmiana zw³aszcza dla tych mieszkañców Nowego Jorku, którzy przyzwyczajeni byli do tego, ¿e po Man-
hattanie, w tym u¿ywaj¹c wiêkszoœci mostów na East River, jeŸdziæ mo¿na by³o za darmo. Teraz wjazd na Brooklyn Bridge, czy Queensboro Bridge (jeœli jedziemy na Dolny Manhattan) jest p³atny. Najwiêksze powody do niezadowolenia mog¹ mieæ jednak mieszkañcy New Jersey. Do ponoszonych ju¿ dziœ kosztów wjazdu do miasta musz¹ oni teraz doliczaæ jeszcze myto za wjazd do Congestion Relief Zone. Na os³odê wszyscy ci, którzy zap³acili ju¿ za most lub tunel jad¹c do Nowego Jorku, otrzymaj¹ kredyt i za wjazd na Manhattan poni¿ej 60-tej ulicy i zap³ac¹ mniej – 3 dolary za samochód osobowy. ¯eby skorzystaæ z tej ulgi trzeba mieæ zainstalowany system E-ZPass.
New Jersey jest stanem, który najbardziej protestowa³ przeciwko op³atom. Szereg pozwów wspieranych przez w³adze New Jersey i lokalnych polityków, rozpatrywanych nadal w ró¿nych s¹dach, nie zablokowa³o jednak wejœcia w ¿ycie programu. Gubernator Phil Murphy obawia siê, ¿e op³aty bêd¹ stanowi³y zbyt wielki ciê¿ar dla mieszkañców jego stanu, którzy nie maj¹ innego wyjœcia i musz¹ jeŸdziæ na Manhattan do pracy samochodem. Murphy wskazuje równie¿, ¿e nowe op³aty mog¹ wywo³aæ wzrost ruchu i zwiêkszone korki na przyk³ad na George Washington Bridge, bo wiêcej kierowców bêdzie chcia³o wjechaæ na Manhattan powy¿ej 60-tej ulicy, od której rozpoczyna siê pobieranie op³at. Mo¿e to wywo³aæ
sta³a wspó³praca
wiêksze zanieczyszczenie œrodowiska na przyk³ad w miejscowoœciach takich jak Fort Lee, po³o¿onych tu¿ przed wjazdem do Nowego Jorku.
W³adze miasta spodziewaj¹ siê, ¿e op³aty wygeneruj¹ oko³o 1 mld dolarów rocznie i pomog¹ sfinansowaæ planowane przez MTA inwestycje w poprawê transportu publicznego. 80 proc nowych wp³ywów ma pójœæ na remonty metra i poprawê komunikacji autobusowej. Czêœæ œrodków ma byæ równie¿ przeznaczona na liniê kolejow¹ Metro-North i Long Island Rail Road. Korki na Manhattanie, zw³aszcza w œrodkowej i dolnej czêœci tej dzielnicy s¹ oceniane jako jedne z najgorszych na œwiecie. Stoj¹c w nich kierowcy spêdzaj¹ œrednio 101 godzin rocznie, czyli ponad dwa razy wiêcej ni¿ œrednia krajowa, która wynosi 42 godziny. Jak szczegó³owo
redaktor naczelna Zofia Doktorowicz-K³opotowska
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy
John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
wyliczaj¹ specjalistyczne agencje ca³y ten zmarnowany czas przek³ada siê straty w zarobkach, zarówno samych kierowców jak i miasta, które z powodu korków traci rocznie ponad 9 mld dolarów. W ramach Congestion Relief Zone samochody przed wprowadzeniem op³at porusza³y siê ze œredni¹ prêdkoœci¹ 7 mil na godzinê, a czasem spada³a ona nawet do 4,7 mil na godzinê. Cytowany w New York Timesie Samuel Schwartz, by³y komisarz Nowego Jorku to spraw transportu, który popiera wprowadzenie op³at mówi, ¿e w tej sytuacji ka¿de zmniejszenie korków bêdzie wa¿ne. „Teraz s¹ one gorsze ni¿ kiedykolwiek” – twierdzi Schwartz. O ile faktycznie zmniejsz¹ siê korki trudno powiedzieæ. Kiedy planowano, ¿e op³aty bêd¹ wy¿sze, szacunki mówi³y o 17 proc. spadku, teraz mówi¹ o oko³o 13 procentowym Program przez pierwsze pó³ roku ma byæ gruntownie monitorowany, pod k¹tem ewentualnych zmian. Nie wiadomo jednak czy po przejêciu w³adzy przez Donalda Trumpa nie zostanie on znów zablokowany. Trump ostro krytykuje op³aty twierdz¹c, ¿e bêd¹ one stanowi³y najwiêksze obci¹¿enie dla ludzi ma³o i œrednio zarabiaj¹cych oraz dla ma³ych firm i zapowiada, ¿e doprowadzi do cofniêcia decyzji o ich wprowadzeniu. W³asne op³aty za wjazd do centrum miasta rozwa¿aj¹ równie¿ San Francisco i Waszyngton.
Kurier Plus, Inc.
Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6
Tel: (718) 389-3018
E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com
Na drogach Prawdy Bo¿ej
Ks. Ryszard
Koper
Œwiadczyæ o Chrystusie
Gdy wiêc lud oczekiwa³ z napiêciem i wszyscy snuli domys³y w swoich sercach co do Jana, czy nie jest on Mesjaszem, on tak przemówi³ do wszystkich: „Ja was chrzczê wod¹; lecz idzie mocniejszy, ode któremu nie jestem godzien rozwi¹zaæ rzemyka u sanda³ów On bêdzie was chrzci³ Duchem i ogniem”. Kiedy ca³y lud przystêpowa³ do chrztu. Jezus tak¿e przyj¹³ chrzest. A gdy siê modli³, otworzy³o siê niebo i Duch œwiêty zst¹pi³ na Niego w postaci cielesnej niby go³êbica, a z nieba odezwa³ siê g³os: „Tyœ jest mój Syn umi³owany, w Tobie mam upodobanie”. (£k 3, 15-16. 21-22)
Dziêki œwiadectwu Jana Chrzciciela Dobra nowina o zbawieniu dotar³a do ka¿dego z nas. Chrzest by³ pierwszym sakramentem, który w³¹czy³ nas w tajemnicê zbawienia. Œw. Jan Chrzciciel œwiadczy³ o Chrystusie s³owem, to œwiadectwo s³owa mia³o moc, bo by³o potwierdzone ¿yciem i mêczeñsk¹ œmierci¹. Œw. Jan nie lêka³ siê wypomnieæ królowi Herodowi jego zwi¹zku z Herodiad¹, ¿on¹ swego przyrodniego brata Filipa.
¯ycie i mêczeñska œmieræ sprawiaj¹, ¿e œwiadectwo Jana o Jezusie podczas chrztu w wodach Jordanu brzmi jeszcze bardziej przekonywaj¹co: „Ja was chrzczê wod¹; lecz idzie mocniejszy, ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwi¹zaæ rzemyka u sanda³ów. On bêdzie was chrzci³ Duchem i ogniem”. Chrzest Jezusa mo¿e rodziæ pytania, czy rzeczywiœcie potrzebowa³ On chrztu nawrócenia. Nawet sam Jan nie rozumie do koñca tego wydarzenia, mówi¹c: „To ja potrzebujê chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?”
Dlaczego bezgrzeszny Jezus przyjmuje chrzest nawrócenia?
Ró¿ne s¹ sposoby dawania œwiadectwa o Chrystusie wynikaj¹ce z chrztu. Z pewnoœci¹ najwa¿niejsza jest osobista wiernoœæ przyrzeczeniom chrzcielnym, ale tak¿e troska o œwi¹tyniê jest pewnego rodzaju œwiadectwem naszej wiary. Wspominam o tym, bo by³em pod wra¿eniem uroczystoœci otwarcia i przekazania katolikom archikatedry Notre-Dame w Pary¿u, która jest piêknym œwiadectwem jej budowniczych. Jest to jedna z najbardziej znanych katedr na œwiecie. Wzniesiono j¹ na jednej z wysp Sekwany na miejscu dwóch koœcio³ów zbudowanych w IX wieku. Jej budowa trwa³a oko³o dwustu lat (1163-1345). 15 kwietnia 2019 roku wybuch³ po¿ar, który zniszczy³ iglicê i dach pokrywaj¹cy nawê, chór i transept. Jej uroczyste otwarcie po odbudowie o charakterze œwieckim odby³o siê 7 grudnia 2024, a dzieñ póŸniej w Uroczystoœæ Niepokalanego Poczêcia Najœwiêtszej Maryi Panny zosta³a tu odprawiona pierwsza msza œw. celebrowana przez arcybiskupa Pary¿a.
Na to wydarzenie przyby³o wiele osobistoœci ze œwiata polityki. Wœród nich by³ premier Quebecu François Legault, który uwa¿a siê za katolika. Zapytany przez jednego z dziennikarzy: „Czy ty jesteœ katolikiem?” Legault odpowiedzia³: „Oczywiœcie,
Aby podkreœliæ koniecznoœæ chrztu, sam Jezus wchodzi w wody Jordanu. Inni bibliœci uzasadniaj¹, ¿e Jezus, choæ sam nie potrzebowa³ chrztu, przyj¹³ go, by daæ przyk³ad, i¿ tak nale¿y post¹piæ. Chrzest nawrócenia by³ bowiem znakiem, ¿e osoba przyjmuj¹ca go wchodzi na drogê walki ze z³em. Jezus tak¹ walkê rozpoczyna³. Bardzo przekonywaj¹ca jest inna interpretacja. Izraelici, przyjmuj¹c chrzest, wyznawali swoje grzechy i symbolicznie zostawiali je w wodach Jordanu. Jezus wszed³ do rzeki, by symbolicznie zabraæ grzechy Izraelitów i ponieœæ je na krzy¿. Przez sw¹ œmieræ otworzy³ drogê do nieba, które symbolicznie rozwar³o siê ju¿ podczas Jego chrztu. Sakrament chrztu rozpoczyna w nas nadprzyrodzone ¿ycie, wyzwala z niewoli grzechu i szatana, a jednoczeœnie wi¹¿e, z umieraj¹cym na krzy¿u i zmartwychwsta³ym Zbawc¹. Ponadto staje siê Ÿród³em nadprzyrodzonych darów, nak³adaj¹c jednoczeœnie zobowi¹zanie do troski o rozwój ¿ycia bo¿ego w nas, do ¿ywej i g³êbokiej wiary, gor¹cej mi³oœci Boga i bliŸniego. W czasie chrztu powy¿sze zobowi¹zania w naszym imieniu sk³adali rodzice i chrzestni. ¯ycie wed³ug tych przyrzeczeñ jest dawaniem œwiadectwa naszej wiary. W sakramencie bierzmowania, to wezwanie do œwiadczenia o Chrystusie zabrzmi jeszcze wyraŸniej. Mo¿emy sprostaæ temu zadaniu, bo Duch Œwiêty przez swoje dary uzdolnia nas do dawania œwiadectwa o Chrystusie w dzisiejszym œwiecie a¿ po jego krañce.
¿e tak. Jak wszyscy Kanadyjczycy francuskiego pochodzenia.” Mo¿na wiêc przypuszczaæ, ¿e jego obecnoœæ na tej uroczystoœci by³a œwiadectwem jego osobistej wiary. Nic bardziej mylnego. Jeden z kanadyjskich ministrów powiedzia³, ¿e obecnoœæ Legault na otwarciu katedry Notre Dame w Pary¿u jest „ironi¹”. Dlaczego? To w³aœnie on usi³uje wprowadziæ zakaz publicznej modlitwy w Quebecu, co nie jest zgodne z tamtejszym prawem. Zgromadzenie Biskupów Katolickich Quebecu w liœcie otwartym zwróci³o uwagê, ¿e zakaz publicznej modlitwy by³by wymierzony w mniejszoœciowe grupy religijne. Wolnoœæ wyznania jest chroniona przez kanadyjsk¹ i quebeck¹ kartê praw i wolnoœci”. W jednym z wywiadów biskup diecezji Trois-Riviegrave; res pyta³: „Jeœli bêdziemy siê modliæ przed posi³kiem, czy bêdziemy ³amaæ prawo?” Mo¿na powiedzieæ, ¿e Legault jest œwiadkiem, ale zdradzonego sakramentu chrztu.
Prawdopodobnie premier Legault nale¿y do fanatycznej œwieckiej „religii”. Jest to religia, której wyznawcy dorównuj¹ fanatykom religii islamskiej. Maj¹ tylko inne metody dzia³ania. Nie podk³adaj¹ bomb, nie strzelaj¹ do ludzi, ale dzia³aj¹ perfidniej i skuteczniej. Deprawuj¹ dzieci i m³odzie¿, szerz¹c amoralne wartoœci, wmawiaj¹, ¿e tradycyjne religie to prywatna sprawa i naj-
lepiej, gdyby ogranicza³a siê do kruchty koœcielnej, bo tylko œwiecka religia ma prawo do przestrzeni publicznej. Zrzucaj¹ krzy¿e ze œcian szkó³ i urzêdów, profanuj¹ i bluŸnierczo wyœmiewaj¹ Msze œwiête. Wypieraj¹ z mediów treœci religijne. W przestrzeni publicznej widz¹ miejsce dla swojej fanatycznej religii œwieckoœci.
W³aœnie w takim œwiecie mamy byæ œwiadkami Chrystusa przez wiernoœæ przyrzeczeniom chrzcielnym. Aby sprostaæ tym wezwaniom musimy umacniaæ w sobie wiêŸ z Bogiem. Nie ulegniemy wtedy si³om z³a. W tej walce wzywamy Micha³a Archanio³a. Micha³ w jêzyku hebrajskim znaczy „któ¿ jak nie Bóg?” Jeœli Bóg jest z nami nic nas nie pokona. Zatem módlmy siê o bliskoœæ Boga w ¿yciu: „Œwiêty Michale Archaniele! Wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwoœci i zasadzkom z³ego ducha b¹dŸ nasz¹ obron¹. Oby go Bóg pogromiæ raczy³, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastêpów, szatana i inne duchy z³e, które na zgubê dusz ludzkich po tym œwiecie kr¹¿¹, moc¹ Bo¿¹ str¹æ do piek³a. Amen”. ❍
Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper. pl i nytravelclub.pl
Katolicki Klub Dyskusyjny im. Jana Paw³a II
Zapraszamy na spotkanie op³atkowe, które odbêdzie siê 12 stycznia 2025 r. po Mszy Œwiêtej o godz.12.00 w koœciele pod wezwaniem œw. Stanis³awa Biskupa i Mêczennika.
101 E 7 Str., Manhattan miêdzy 1 Av i Av A. Tel: (212) 475-4576
Czy wiek mo¿e byæ czynnikiem w sprawie wypadkowej?
W sprawach wypadkowych jednym z g³ównych czynników wp³ywaj¹cych na wysokoœæ odszkodowania jest wiek osoby poszkodowanej. Nie oznacza to, ¿e starsze osoby nie zas³uguj¹ na nale¿yte odszkodowanie. Jednak prawo Nowego Jorku pozwala ³awie przysiêg³ych na ograniczenie odszkodowania za ból i cierpienie osoby poszkodowanej, do statystycznej daty œmierci rocznika takiej osoby. W Nowym Jorku ka¿dy rocznik ma przyznan¹ statystycznie datê swojej „œmierci”. Jurorzy mog¹ jednak przyznaæ odszkodowanie wykraczaj¹ce poza statystyczn¹ datê œmierci, jeœli taka jest w³aœnie ich decyzja. W dzisiejszym artykule przedstawiê historiê pewnej starszej pani, która do ostatniego dnia musia³a walczyæ w s¹dzie o godziwe odszkodowanie. Do zdarzenia dosz³o na górnym Manhattanie. 89-letnia kobieta przewróci³a siê podczas remontu prowadzonego w jej mieszkaniu, po tym jak potknê³a siê o foliê malarsk¹. Kobieta z³ama³a biodro i musia³a zostaæ natychmiast przewieziona do szpitala. Lekarze zrobili przeœwietlenia, na podstawie których stwierdzili potrzebê wykonania operacji. Konieczna by³a wymiana ca³ego stawu biodrowego. Poszkodowana musia³a spêdziæ tydzieñ w szpitalu pod opiek¹ specjalistów.
List do redakcji
Po powrocie do domu przez d³ugi czas chodzi³a na fizykoterapiê, gdzie wykonywa³a æwiczenia oddechowe i gimnastykê, polegaj¹c¹ na napinaniu miêœni ³ydek. Pomimo tych leczniczych wysi³ków, po wypadku nie mog³a siê ju¿ samodzielnie poruszaæ i prawie nie wychodzi³a z domu. Poszkodowana pozwa³a w³aœciciela i zarz¹dcê budynku oraz firmê remontow¹ o odszkodowania za doznane obra¿enia oraz ból i cierpienie. W³aœciciel i zarz¹dca byli potencjalnie odpowiedzialni za wypadek, poniewa¿ to w³aœciciel zleci³ wykonanie pewnych prac remontowych, a pracownicy zarz¹dcy wczeœniej przygotowywali mieszkanie pod remont. W znacznym stopniu do wypadku przyczynili siê równie¿ pracownicy firmy remontowej. To oni bowiem rozwiesili i przymocowali foliê do sufitu, tak ¿e ich koñcówki nawarstwia³y siê i niedbale le¿a³y na pod³odze. W³aœnie o tak¹ czêœæ pogniecionej folii potknê³a siê poszkodowana. Z kolei pozwani zgodnie twierdzili, ¿e poszkodowana potknê³a siê o dywan, a nie o foliê. Obydwie strony przedstawia³y dwie odrêbne wersje zdarzenia, w zwi¹zku z czym sprawa trafi³a do procesu. Poszkodowana zaprzeczy³a, aby potknê³a siê o dywan. Na œwiadków wezwa-
Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
³a swoj¹ córkê i ziêcia, którzy byli w mieszkaniu podczas wypadku. Obydwoje potwierdzili wersjê poszkodowanej. Poszkodowana usi³owa³a tak¿e udowodniæ, ¿e pozwani nie dochowali nienale¿ytej starannoœci i stworzyli niebezpieczne warunki, co w efekcie by³o bezpoœredni¹ przyczyn¹ jej wypadku. Pozwani w dalszym ci¹gu utrzymywali, ¿e poszkodowana potknê³a siê o zawiniêty dywan. Notatki medyczne ze szpitala potwierdza³y jednak wersjê poszkodowanej. Mo¿na by³o z nich wyczytaæ, ¿e poszkodowana od razu mówi³a lekarzom, ¿e potknê³a siê o foliê malarsk¹. Pozwana firma remontowa wezwa³a na œwiadka swego kierownika. Mê¿czyzna zezna³, ¿e na w³asne oczy widzia³ jak poszkodowana potknê³a siê o dywan, który zosta³ wczeœniej zwiniêty przez pracowników budynku. Tym sposobem, pozwany wykonawca próbowa³ wykazaæ w sprytny sposób, ¿e wy³¹cznie w³aœciciel i zarz¹dca budynku powinni ponieœæ odpowiedzialnoœæ za wypadek poszkodowanej. Po szeœciodniowym procesie ³awa przysiêg³ych wyda³a werdykt, orzekaj¹c, ¿e wszyscy pozwani byli winni. £awnicy przys¹dzili firmie remontowej 40% odpowiedzialnoœci, przydzielaj¹c pozosta³e 60% w³aœcicielowi i zarz¹dcy budynku. Poszkodowana ¿¹da³a 900,000 dolarów odszkodowania, ale otrzyma³a jeszcze wiêksz¹ kwotê. £awa przysiêg³ych przyzna³a starszej pani odszkodowanie w wysokoœci 1,050,000, w tym 450,000 dol. za doznane cierpienia oraz 600,000 dol. za przysz³y ból i cierpienie. ❍
Codzienna walka z bezsilnoœci¹...
Zwracam siê z gor¹c¹ proœb¹ o pomoc w dofinansowaniu specjalistycznego turnusu w oœrodku „Neuron” w Ma³ym Gacnie, którego koszt dla obu moich córek plus opiekun to kwota 25.000 z³ oraz indywidualna rehabilitacja domowa – to miesiêczny koszt ok. 3000 z³.
Kiedy Ewa i Sara przysz³y na œwiat, serce mi pêka³o z przera¿enia. Urodzi³y siê o miesi¹c za wczeœnie, wa¿y³y niewiele ponad kilogram. By³y takie maleñkie, tak kruche... Lekarze kazali mi przygotowaæ siê na najgorsze. Moje córki nie mog³y same oddychaæ, ich p³uca by³y zbyt s³abe, ¿eby walczyæ. Ka¿da minuta by³a cudem... Minê³y 33 lata, ale nasze zmagania wci¹¿ trwaj¹, a walka o zdrowie bliŸniaczek nigdy siê nie skoñczy³a. Ewa, dzielna córka, wci¹¿ zmaga siê z ogromnym bólem. Jej krêgos³up jest tak powykrêcany, ¿e oddychanie to dla niej nieustanny wysi³ek. Skolioza, która wynosi a¿ 115 stopni, powoli odbiera jej codzienne funkcjonowanie. Ka¿de zapalenie p³uc to dla nas parali¿uj¹cy strach, bo wiem, ¿e jeden z³y dzieñ mo¿e zabraæ mi j¹ na zawsze… A jej wzrok? Przez to, ¿e
kiedyœ walczy³a o ka¿dy oddech, straci³a niemal ca³kowicie widzenie. Zbyt du¿o tlenu zniszczy³o jej nerw wzrokowy. PóŸniej pandemia i odklejenie obu siatkówek... teraz jedno oko nie widzi wcale. To ogromna cena za to, ¿e Ewa wci¹¿ jest z nami, ale ja ka¿dego dnia dziêkujê, ¿e mogê j¹ trzymaæ za rêkê.
Jest po ciê¿kim ataku trzustki (wymaga bardzo kosztownej diety trzustkowej).
Jest osob¹ ca³kowicie le¿¹c¹, pampersowana i uzale¿niona od opieki osoby drugiej we wszystkich czynnoœciach pielêgnacyjno-¿yciowych.
Sara, przez lata by³a na wózku, teraz chodzi, ale to nie jest dane raz na zawsze. Ka¿dego dnia potrzebuje rehabilitacji, aby nie straciæ tego, co uda³o siê osi¹gn¹æ przez lata bólu i ciê¿kiej pracy. Jeœli zabraknie nam œrodków na tê rehabilitacjê, Sara mo¿e znowu znaleŸæ siê na wózku – a jej marzenia i nadzieje mog¹ zostaæ jej odebrane. 14 lipca 2024 roku wydarzy³o siê coœ, co da³o nam nadziejê na lepsze jutro…
Sara zosta³a zaproszona do Wroc³awia, by spe³niæ swoje najwiêksze marzenie –zatañczyæ z dziewczynkami, które przyjecha³y z Indii, aby wzi¹æ udzia³ w projek-
cie Lelenfant. To by³ dzieñ, na który czeka³a ca³e ¿ycie. Przez lata walczy³a o ka¿dy krok, a teraz mog³a stan¹æ na scenie i zatañczyæ, pokazuj¹c œwiatu, jak silna i pe³na pasji jest jej dusza.
Dla Sary ten taniec nie by³ tylko marzeniem – to by³ symbol jej niez³omnoœci, dowód na to, ¿e mimo przeciwnoœci losu mo¿na osi¹gn¹æ to, co wydaje siê niemo¿liwe. Widz¹c j¹ na scenie, pe³n¹ radoœci i dumy, czu³am, ¿e wszystkie te lata walki nie posz³y na marne. Sara pokaza³a œwiatu, ¿e ka¿dy krok, ka¿dy ruch, to krok ku lepszemu ¿yciu.
Ten dzieñ by³ dla nas wszystkich jak cud. Ale cud nie trwa wiecznie, a nasze codzienne zmagania wci¹¿ trwaj¹. Ka¿dy dzieñ to walka o ¿ycie moich córek, walka, któr¹ toczymy ju¿ od 33 lat. ¯yjê w ci¹g³ym strachu, (bo brakuje œrodków na ich leczenie i rehabilitacjê), ¿e nie bêdê mog³a zrobiæ wszystkiego, co w mojej mocy, aby im pomóc.
Ca³e lata dŸwigania córek, opieki nad nimi, niestety doprowadzi³y do tego, ¿e nasze zdrowie odmówi³o pos³uszeñstwa: jestem po dwóch operacjach kolan (endoprotezy), z uwagi na ogromny ból krêgos³upa jestem pod opiek¹ Poradni Leczenia
Bólu, dwa lata temu zdiagnozowano u mnie têtniaka aorty brzusznej, Ale pomimo tylu przeciwnoœci, dalej walczymy o nasze córki, ale sami nie damy rady pokonaæ wielu trudnoœci.
Dlatego proszê Pañstwa z ca³ego serca o pomoc. Ka¿da, nawet najmniejsza pomoc, mo¿e sprawiæ, ¿e moje córki bêd¹ mia³y szansê na ¿ycie bez bólu i strachu. A ka¿de wsparcie pozwoli nam op³aciæ turnus rehabilitacyjny, systematyczn¹ rehabilitacjê, zajêcia z logoped¹ i wiele innych potrzeb.
Prosimy o Nadziejê dla naszych córek, bo ka¿dy dzieñ bez rehabilitacji to przegrana walka o zdrowie Ewy i Sary.
Fundacja „Avalon” Nr konta: 62 1600 1286 0003 0031 86426001 Laufer, 6245
Polskie wczoraj i dziœ
Kazimierz Wierzbicki
Dzieje Obrazu Nawiedzenia
Idea peregrynacji obrazu Matki Boskiej Czêstochowskiej powsta³a w sierpniu 1956 r. w czasie obchodów 300-lecia obrony Jasnej Góry.
U stóp klasztoru zgromadzi³a siê wtedy milionowa rzesza wiernych. Przywódca polskiego Koœcio³a kardyna³ Stefan Wyszyñski znajdowa³ siê wówczas w miejscu internowania.
Podczas procesji z udzia³em Cudownego Obrazu na wa³ach klasztoru zakonnicy us³yszeli wo³anie zgromadzonych: Matko przyjdŸ do nas!
Inicjatywê peregrynacji kopii obrazu po parafiach Polski, zosta³a przedstawiona listownie Prymasowi Wyszyñskiemu. Mia³o siê to wi¹zaæ z ide¹ przygotowania duchowego polskiego Koœcio³a do Jubileuszu Tysi¹clecia Chrztu Polski. Po zwolnieniu z oœrodka internowania w paŸdzierniku 1956 r., Prymas przed³o¿y³ zamys³ peregrynacji Konferencji Episkopatu. Wyszyñski argumentowa³: Skoro nie mo¿e ca³y naród nawiedziæ swej Królowej na Jasnej Górze, niech Matka Bo¿a odwiedzi wszystkie swoje dzieci, tam gdzie ¿yj¹, czyli w ich parafiach.
Wiosn¹ 1957 r. zosta³ wykonany stosowny duplikat jasnogórskiego obrazu. Namalowa³ go docent Leonard Torwirt z Uniwersytetu Miko³aja Kopernika w Toruniu. Torwirt zaznaczy³, ¿e jest z pochodzenia Szwedem, a jego praca ma byæ w pewnym sensie zadoœæuczynieniem za oblê¿enie Jasnej Góry przez wojska szwedzkie w 1655 roku.
W maju 1957 r. prymas Wyszyñski zawióz³ kopiê obrazu do Rzymu, gdzie papie¿ Pius XII dokona³ jej poœwiêcenia. Wkrótce po powrocie Prymasa do kraju rozpocz¹³ siê program peregrynacji.
Wizyta obrazu by³a wielkim wydarzeniem we wszystkich parafiach. Ulice na trasie jego przejazdu by³y starannie udekorowane kwiatami i transparentami g³osz¹cymi m.in.: Maryjo, zostañ z nami! Obraz witany by³ przez wiernych w strojach ludowych i miejscowe orkiestry muzyczne. Nic dziwnego, ¿e tego rodzaju uroczystoœci nie by³y w smak w³adzom komunistycznym. Decyzj¹ Prymasa i Episkopatu obraz nawiedzenia mia³ uczestniczyæ w uroczystoœciach milenijnych we wszystkich diecezjach w 1966 r.
Pod koniec czerwca obchody Tysi¹clecia odbywa³y siê w Warszawie. Obraz mia³ byæ uroczyœcie powitany na przedmieœciach miasta a nastêpnie przejechaæ do katedry staromiejskiej. Jednak w drodze do stolicy samochód z obrazem zosta³ zatrzymany przez milicjê i skierowany prosto do katedry. Obraz zosta³ umieszczony na ty³ach œwi¹tyni przy zakratowanym oknie. Wówczas to narodzi³ siê slogan: „Matka Boska uwiêziona”.
W pocz¹tkach wrzeœnia obraz mia³ powróciæ na trasê peregrynacji. Jednak w drodze do Katowic pojazd z obrazem zosta³ skierowany przez milicjê do klasztoru ja-
snogórskiego, gdzie decyzj¹ w³adz mia³ pozostaæ na sta³e. Zakonnicy otrzymali nastêpuj¹ce polecenie: W razie niepodporz¹dkowania siê temu rozkazowi, zostan¹ powo³ani do s³u¿by wojskowej wszyscy wasi klerycy i bêdzie zlikwidowany wasz klasztor warszawski. Zaraz te¿ pojawi³y siê posterunki MO, kontroluj¹ce ka¿dy pojazd wyje¿d¿aj¹cy z Jasnej Góry. Pielgrzymi nazwali milicjantów pilnuj¹cych obrazu „Szwedami XX wieku”.
Po aresztowaniu obrazu partia s¹dzi³a, ¿e nawiedzenie upadnie. Tymczasem peregrynacja by³a kontynuowana z pustymi ramami i pal¹c¹ siê wewn¹trz gromnic¹. Owoce peregrynacji „przy pustych ramach” by³y nawet wiêksze, ani¿eli nawiedzenie z obrazem. W kwietniu 1967 r., podczas uroczystoœci rozpoczynaj¹cych nawiedzenie w archidiecezji krakowskiej, kardyna³ Karol Wojty³a powiedzia³ w Nowym Targu:
„Stoimy wobec pustych ram, lecz te ramy maj¹ dla nas swoj¹ bolesn¹ wymowê – s¹ cz¹stk¹ naszego krzy¿a (...). Maryja jest wyrazem mi³oœci powszechnej i jednocz¹cej. W tej mi³oœci nikt nie jest pominiêty, nikt nie jest odtr¹cony, choæby odtr¹ca³”. W grudniu 1970 r. do w³adzy dosz³a ekipa Edwarda Gierka, która g³osi³a has³a „wspólnej Polski”, jednakowej dla wierz¹cych i niewierz¹cych. W tej sytuacji narodzi³a siê idea wznowienia peregryznacji obrazu. 13 czerwca 1972 r. obraz, za wiedz¹ prymasa Wyszyñskiego, zosta³ „wykradziony” przez ksiê¿y Józefa Wójcika i Romana Siudka oraz dwie zakonnice i powróci³ na trasê peregrynacji. By³ to ju¿ czwarty etap nawiedzenia, odt¹d przebiegaj¹cego normalnie. Okolicznoœci „wykradzenia” obrazu z klasztoru jasnogórskiego pokazane s¹ w zealizowanym w 2008 r. filmie „Z³odziej w sutannie”. ❍
Po wyjœciu USA z NATO Europa straci³aby militarnego poplecznika, nowy uk³ad si³ móg³by jednak sprawiæ, ¿e przynajmniej czêœæ krajów europejskich uzna³aby, ¿e poplecznik ten w ogóle nie by³ potrzebny, bo z Rosj¹ mo¿na siê ³atwiej dogadaæ bez USA. Tak zreszt¹ by³o ju¿ w przesz³oœci, nie trzeba tu chyba przypominaæ tragicznej dla Polski kooperacji Niemiec z Rosj¹. Ju¿ po tym wstêpnym tylko zarysie sytuacji widaæ, ¿e sprawa tak b³aha jak koszty ponoszone przez poszczególnych cz³onków NATO do rozpadu tego sojuszu raczej nie doprowadzi. Nawet gdyby Stany Zjednoczone, po teoretycznym opuszczeniu NATO, utrzyma³y czêœæ wojsk i broni, zw³aszcza atomowej, w niektórych krajach Europy (Wielka Brytania, Niemcy, dajmy na to Polska) to i tak strategiczna pozycja USA w Europie by³aby dalece s³absza ni¿ teraz.
Jak jeszcze opuszczenie NATO os³abi³oby Amerykê? Zachwia³oby wiarygodno-
œci¹ Stanów Zjednoczonych do tworzenia innych sojuszy militarnych, takich jak QUAD czy ANZUS, co w konsekwencji umocni³oby pozycjê Chin w Azji, czemu Amerykanie staraj¹ siê wszelkimi si³ami przeciwdzia³aæ. Stany Zjednoczone ponios³yby te¿ trudne do oszacowania konsekwencje gospodarcze, nie tylko ze wzglêdu na potencjaln¹ utratê lub zmniejszenie znaczenia wymiany handlowej z Europ¹, ale tak¿e z tego powodu, ¿e samodzielne utrzymywanie pozycji globalnego lidera kosztowa³by znacznie wiêcej ni¿ dop³acanie do NATO.
Donald Trump wbrew pozorom nie wystêpuje wiêc ze swoimi ¿¹daniami z pozycji si³y. To raczej Europa mog³aby szanta¿owaæ USA mówi¹c, ¿e jeœli chce utrzymywaæ swoje wp³ywy na tym kontynencie, to musi ponosiæ gro kosztów tej operacji. Reasumuj¹c wyjœcie USA z NATO mia³oby fundamentalne znaczenie dla globalnego uk³adu si³ i bezpieczeñstwa miê-
dzynarodowego i nawet Trump, którego mo¿emy oskar¿aæ o pychê, ba³by siê to zrobiæ, tym bardziej, ¿e mia³by przeciwko sobie wiêkszoœæ geopolitycznych strategów i prawdopodobnie równie¿ wiêkszoœæ dowódców amerykañskiej armii. Najbardziej oczywistym efektem opuszczenia NATO przez Amerykê by³oby os³abienie pozycji Stanów Zjednoczonych na arenie miêdzynarodowej, przy jednoczesnym wzmocnieniu innych mocarstw, szczególnie Chin i Rosji. Paradoksalnie, próba zmniejszenia zaanga¿owania miêdzynarodowego mog³aby doprowadziæ do sytuacji, w której USA musia³yby ponosiæ wiêksze koszty dla zabezpieczenia swoich interesów, dzia³aj¹c w bardziej nieprzyjaznym i mniej przewidywalnym œrodowisku miêdzynarodowym.
Czy Europa powinna zatem baæ siê gróŸb Trumpa i generalnie samego Trumpa, który – powiedzmy to ogólnikowo –jest przywódc¹ nietuzinkowym i mo¿e dokonywaæ nietuzinkowych posuniêæ? Niespecjalnie. Oba kontynenty korzystaj¹ na œcis³ych zwi¹zkach i dla obu wzajemna wspó³praca stanowi wiêcej korzyœci ni¿ przeszkód i trudnoœci. Trump próbuje po-
lepszaæ sobie pozycjê negocjacyjn¹ jeszcze przed formalnym objêciem w³adzy, ale bardzo w¹tpliwe, by ostatecznie zostawi³ NATO, nawet gdyby Europa nie zwiêkszy³a wydatków na zbrojenia. Wbrew pozorom Trump nie zmieni te¿ pewnie wiele w konflikcie na Ukrainie. Mo¿e przyspieszyæ zawarcie rozejmu, ale jest ma³o prawdopodobne by uda³o siê mu doprowadziæ do zawarcia trwa³ego pokoju. Niesnaski z Rosj¹ w Europie i Chinami na œwiecie, bêd¹ trwa³y du¿o d³u¿ej ni¿ druga kadencja Trumpa, po której prawdopodobnie wszyscy spodziewamy siê zbyt wiele.
Kartki z przemijania
Wci¹¿ nie umiem spokojnie siedzieæ na emerytowanej dupie, patrzeæ w magnetyzuj¹c¹ przestrzeñ za oknami i cieszyæ siê codziennoœci¹. Nieustannie siê kontrolujê, czy aby czasu nie marnujê. Wewnêtrzny poganiacz co chwila brzêczy mi w mózgu i rozkazuje: to uporz¹dkuj, to wyrzuæ, to odkurz, to przestaw, tego poszukaj. A potem dorzuca polecenia wy¿szego rzêdu: zanotuj, sprawdŸ, przeczytaj, obejrzyj, pos³uchaj, oddzwoñ, odpisz. A kiedy to wszystko zrobiê, to zawsze okazuje siê, ¿e o czymœ zapomnia³em i ¿e zawsze jest coœ do poprawienia.
Im bardziej mi na czymœ zale¿y, tym gorzej mi to wychodzi.
Rodzice, ksiê¿a, zakonnice i przedwojenni nauczyciele uczyli mnie, ¿e wyrzucanie jedzenia to ciê¿ki grzech. Pomny tego, staram siê tak gospodarowaæ, ¿eby dóbr bo¿ych/naturalnych nie wyrzucaæ. Nadmiary odnoszê do ulicznej lodówki dla ubogich. W mojej pamiêci ko³ysze siê straszak zakodowany w dzieciñstwie: nie wyrzucaj jedzenia, bo jutro mo¿esz go nie mieæ. Zatem z du¿ym zaskoczeniem przeczyta³em informacjê, ¿e niemal w po³owie polskich domów wigilijne dania z ryb nie s¹ spo¿ywane w ca³oœci i w wiêkszoœci l¹duj¹ w koszu ju¿ 24 grudnia. Nierzadko wraz z owocami i warzywami. Miêdzy 23 a 30 grudnia wyrzucamy do œmieci 61,7 tys. ton jedzenia, czyli 1,6 kg na osobê. Do wyrzucania jedzenia po œwiêtach przyznaje siê 83 procent rodaków. Najwiêcej potraw marnuje siê tu¿
Niedziela
Andrzej Józef D¹browski
po wieczerzy wigilijnej – a¿ 9,2 tys. ton. Te dane pochodz¹ z badania przeprowadzonego w domach Polaków na zlecenie Too Good To Go. To jest aplikacja, z której korzystaj¹ sklepy, piekarnie i restauracje, ¿eby nie wyrzucaæ nadwy¿ek jedzenia. Nie wierzy³em w te informacje, ale poda³y je jako oficjaln¹ wiadomoœæ g³ówne dzienniki telewizyjne i media prasowe w Polsce. Zarówno te proPiSowskie, jak i antyPiSowskie. Nie ukrywam, ¿e nadal nie dowierzam. I nadal uwa¿am, ¿e wyrzucanie jedzenia to ciê¿ki grzech.
„Szlachetna paczka” – polska organizacja pomocowa opublikowa³a przed œwiêtami Bo¿ego Narodzenia „Raport o biedzie w kraju”. Widaæ w nim niezbicie, ¿e 2,5 miliona Polaków ¿yje w skrajnym ubóstwie. W tej liczbie znajduje siê ponad pó³ miliona dzieci i oko³o 400 tysiêcy seniorów, którzy nie maj¹ na prze¿ycie dnia 29 z³otych. To s¹ najbardziej dramatyczne dane od 2015 roku. W Raporcie tym czytam, i¿ „w roku 2023 poziom skrajnego ubóstwa wzrós³ z 4,6 do 6,6 procent, co oznacza, ¿e znalaz³o siê w nim 800 tys. nowych osób. Minimum socjalne wynosi w Polsce 57 z³ dziennie na osobê w gospodarstwie domowym. Skrajne ubóstwo dzieci wzros³o o 32 procent, zatem o 125 tys. W 2023 roku 522 tys. dzieci ros³o w rodzinach skrajnie ubogich”. Takie same dane zawiera raport „Poverty Watch 2024” przygotowany przez EAPN Polska, czyli Polski Komitet Europejskiej Sieci Przeciwdzia³ania Ubóstwu. Kolejne raporty wykazuj¹ to samo. Bieda jednak niespecjalnie zaprz¹ta uwagê zarówno tych, którzy w tym¿e 2023 roku w³adzê utracili, jak i tych, którzy j¹ zdobyli.
Przygnêbia mnie brak m¹drych ludzi w polityce. Nie tylko w Ameryce i Polsce. W pe³ni zgadzam siê z profesorem Tadeuszem Gadaczem, wybitnym znawc¹ filozofii wspó³czesnej, który zauwa¿y³, ¿e: „teraz g³upi rz¹dz¹ œwiatem. To sprawiedliwe, poniewa¿ g³upi maj¹ przewagê liczebn¹. Teraz m¹drzy ucz¹ siê mówiæ w sposób zrozumia³y dla g³upich. Jeœli g³upia osoba czegoœ nie rozumie, to jest to problem inteligentnej osoby. Kiedyœ to g³upi cierpieli. Teraz cierpi¹ m¹drzy. Jest mniej cierpienia, poniewa¿ jest ich mniej. To w³aœnie nazywamy demokracj¹”.
Tydzieñ na kolanie
Œroda bardzo wczeœnie
Donald Trump da³ ognia. Na godzinnej konferencji prasowej w Mar-a-Lago mówi³ o sprawach miêdzynarodowych. A wœród nich o mo¿liwej aneksji Grenlandii, Kanady i Kana³u Panamskiego.
Polskie Ministerstwo Finansów poda³o pod koniec ubieg³ego roku, ¿e od przyst¹pienia Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku do koñca 2022 roku Polska otrzyma³a 157 mld euro netto, wp³acaj¹c w tym okresie do unijnego bud¿etu 78 mld euro.
Z danych opublikowanych przez Amerykañski Departament Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast (HUD) wynika, ¿e w USA jest co najmniej 770 tys. ludzi nieposiadaj¹cych w³asnego mieszkania. W 2023 roku takich osób by³o 650 tys. HUD zaznacza, ¿e jest to najwiêksza liczba w historii.
Niedawno przeczyta³em i us³ysza³em razy kilka okreœlenie „najwa¿niejszy cmentarz”, pytam zatem, które cmentarze s¹ niewa¿ne? Kiedy czêsto czytam i s³yszê „najwa¿niejszy cz³owiek”, pytam, czy s¹ ludzie niewa¿ni?
Warto zauwa¿yæ, ¿e Trump w swoich wypowiedziach sugeruje, i¿ Ameryka zamierza powa¿nie odnosiæ siê do spraw na zachodniej pó³kuli, podobnie jak g³osi³ to prezydent Monroe w XIX wieku. Obie Ameryki to niejako sfera wy³¹cznoœci dla Waszyngtonu, a wszelkim chiñsko-rosyjskim wp³ywom mówimy stanowcze „nie”! „New York Post” da³ nawet na jedynce zabawn¹ ilustracjê: zdjêcie Donalda Trumpa z map¹ i podpisem „The Donroe Doctrine”.
Tak a propos naszych wszystkich noworocznych postanowieñ… A dajcie ju¿ sobie z nimi spokój i tak wiele z nich nie wyniknie.
Ju¿ wkrótce wezmê siê za siebie, wezmê siê w garœæ, zrobiê porz¹dek w szufladzie, przemyœlê wszystko do koñca, zaplombujê zêby, uzupe³niê luki w wykszta³ceniu, zacznê gimnastykowaæ siê co rano, w s³owniku sprawdzê kilka s³ów, których znaczenie jest dla mnie wci¹¿ niejasne, wiêcej spacerów z dzieæmi, regularny tryb ¿ycia, odpisywaæ na listy, piæ mleko, nie rozpraszaæ siê, wiêcej pracy nad sob¹, w ogóle byæ sob¹, byæ wreszcie bardziej sob¹, ale w³aœciwie jak to zrobiæ, skoro ju¿, i to od tak dawna, tak bardzo nim jestem
Stanis³aw Barañczak, 31,12,1979
No mo¿e nie tak do koñca, ale jednak. Gdyby tratowaæ dos³ownie jego s³owa to nale¿a³oby siê niepokoiæ, ale te pohukiwania to raczej technika negocjacyjna, która ma na celu wzmocnienie jego pozycji. Trump stosuje j¹ od zawsze: zmiêkcza partnerów mówi¹c o nich wiele, czêsto… co mu œlina na jêzyk przyniesie.
Hop, siup, ³atwo powiedzieæ! Zapowiadaj¹ siê nam ciekawe czasy po inauguracji Trumpa ju¿ 20 stycznia… Œroda
Nareszcie. Rz¹d federalny, lokalny i sklepy w stolicy, Waszyngtonie, wróci³y do normlanego funkcjonowania. Od niedzielnych opadów œniegu, wszystko by³o zamkniête. Prawie – bo dzia³a³ Kongres, który w poniedzia³ek zatwierdzi³ wybór prezydenta-elekta, Donalda Trumpa. Dwa dni zamkniête, bo spad³o… piêæ, dziesiêæ, w porywach do 15 centymetrów œniegu. OK, kilka godzin, jeden dzieñ – poniedzia³ek, ale dwa? Naprawdê, nie potrzeba lepszego dowodu na upadek rz¹dów prezydenta Bidena i Demokratów, którzy od zawsze rz¹dz¹ Dystryktem Kolumbii? I jeden z powodów, z których wygra³ Trump, daj¹c – choæ nadziejê – ¿e gorzej ju¿ byæ nie mo¿e… Jeœli dziesiêæ centymetrów œniegu parali¿uje stolicê Jedynego Œwiatowego Imperium (rzekomo, jak widaæ), to co dopiero stanie siê, gdy naprzeciw stanie dziesiêæ dywizji armii chiñskiej, wspieranej przez innych uczestników Koalicji Chaosu, Rosjê, Iran czy inn¹ Wenezuelê i Kubê? ❍
Polonia bawi siê - bale w okresie szalonych lat dwudziesty
Zaproszenie na bal Fundacji Koœciuszkowskiej pod patronatem ambasadora Jerzego Potockiego
Ze wzglêdu na ogromn¹ popularnoœæ muzykowania na ¿ywo, nie brakowa³o i w polskiej diasporze znakomitych orkiestr. Klasyczne tañce oferowa³y orkiestry symfoniczne; nowe, jak¿e popularne – jazzowe. Nierzadko, aby przyci¹gn¹æ wiêksz¹ grupê osób, od razu zatrudniano na ca³¹ noc dwie orkiestry. Do tego dochodzi³a organizacja cateringu, obs³ugi i programu artystycznego.
Krakowianki zamiast girlasek
Goœcie Fundacji Koœciuszkowskiej podczas balu w roku 1936
prezach polonijnych nie by³o, co wcale nie oznacza, ¿e nie stanowi³y one konkurencji dla mi³oœników nagoœci. Ze wzglêdu na ogromn¹ popularnoœæ motywów etnicznych w dwudziestoleciu szybko zaczêto organizowaæ popisy taneczne par przebranych w stroje ludowe. Zw³aszcza polonijne kluby sportowe, maj¹ce m³odzie¿ w œwietnej formie, urz¹dza³y tak znakomite konkursy taneczne swoich cz³onków, ¿e formami akrobatycznymi œmia³o mog³y konkurowaæ z girlaskami.
* * *
Znany pisarz Aleksander Janta-Po³czyñski, wspomina³ w 1931 r. jedn¹ z imprez w klubie na Manhattanie: „Przy zupie by³ znów zespo³owy numer. Wysz³y „girlaski”, ca³e w strusim przebraniu, i z wielk¹ werw¹ popisa³y siê, jak która mog³a, sypi¹c pióra z barwnych ogonów do zupy bli¿ej siedz¹cym goœciom. […] Nie daj¹ jednak szkody zrobiæ kurczakowi. Wypuœcili ju¿ znów na salê swoje patentowane piêknoœci, muzyka staje na g³owie ¿eby, puœciwszy, utrzymaæ je w ruchu. Jakieœ kostiumowe historie, zakoñczone nagoœci¹”. Takich szaleñstw na tanecznych im-
Chluba Polonii – bale Fundacji Koœciuszkowskiej Najbardziej huczne zabawy odbywa³y siê w karnawale – bynajmniej nie ustêpowa³y one rozmachem innym imprezom, z których zw³aszcza w okresie szalonych lat dwudziestych s³yn¹³ Nowy Jork. Mo¿e stowarzyszenia i organizacje polonijne nie
List do redakcji i zaproszenie
Szanowni Pañstwo, z g³êbokim wzruszeniem i wielk¹ wdziêcznoœci¹ pragnê zaprosiæ do udzia³u w uroczystej Mszy Œwiêtej upamiêtniaj¹cej 85. rocznicê zsy³ki na Sybir. Wydarzenie to stanowi wa¿ny moment refleksji nad przesz³oœci¹ oraz jest ho³dem dla tych, którzy prze¿yli tamte trudne czasy. Msza œw. zostanie odprawiona 9 lutego 2025 o godz. 11:30 rano w koœciele œw. Micha³a Archanio³a, 310 Pulaski Str. Bridgeport, CT 06600
Dla mnie, 12-letniej wówczas dziewczynki, która zosta³a zes³ana na Sybir, te wydarzenia maj¹ szczególny wymiar. Zabrana z domu w œrodku mroŸnej nocy, trafi³am do œwiata, którego zimno, g³ód i cierpienie wci¹¿ s¹ trudne do opisania. Codziennie walczyliœmy o przetrwanie,
zmagaj¹c siê z wyczerpuj¹c¹ prac¹, brakiem jedzenia, chorobami i têsknot¹ za bliskimi oraz utracon¹ ojczyzn¹. Moje dzieciñstwo, które powinno byæ czasem radoœci, zamieni³o siê w piek³o.
Zsy³ka na Sybir by³a jednak nie tylko czasem cierpienia, ale i prób¹ cz³owieczeñstwa. Pomimo niewyobra¿alnych trudnoœci, my, zes³añcy, zachowaliœmy wiarê, nadziejê i si³ê ducha, które pozwoli³y nam przetrwaæ. Dlatego organizuj¹c tê uroczystoœæ, pragnê oddaæ ho³d wszystkim, którzy zginêli na nieludzkiej ziemi, a tak¿e tym, którzy prze¿yli, nios¹c w sobie ciê¿ar tamtych dni.
Program uroczystoœci:
➦ Msza œw. w intencji zes³anych na Sybir.
➦ Wyst¹pienia uczestników i zaproszonych goœci.
mia³y na tyle funduszy, aby wynajmowaæ najbardziej modne i oblegane sale balowe, restauracje oraz kluby manhattañskie, ale i to zmieni³o siê w po³owie lat 30. XX w. Stefan Mierzwa, który zacz¹³ szukaæ nowych sposobów wzmocnienia podstaw finansowych Fundacji Koœciuszkowskiej, wpad³ na pomys³ organizowania bali w najs³ynniejszym nowojorskim hotelu Waldorf-Astoria. Nie by³ bynajmniej pierwszy. I przed nim sala balowa tego hotelu, czy hotelu Pennsylvania, regularnie goœci³y Polaków. Co by³o jednak nowe – du¿o wiêkszy luksus oraz tzw. noce w Polsce. Do najbardziej udanych nale¿a³a Noc w Krakowie oraz Noc w Zakopanem. Skoro bale organizowane na szczytne cele cieszy³y siê du¿¹ popularnoœci¹, to czemu nie robiæ ich tak, by jednoczyæ Polonusów i Amerykanów – ³¹cz¹c ze sob¹ œrodowiska i zwyczaje.
Ka¿da szanuj¹ca siê organizacja polonijna w dwudziestoleciu urz¹dza³a jak¹œ imprezê taneczn¹, chocia¿ raz lub dwa razy w roku. Maskarady, gale, czy nawet card party mia³y pokazaæ ¿ywotnoœæ stowarzyszenia i jego atrakcyjnoœæ, st¹d przeœcigano siê w pomys³ach. A jak rok d³ugi i szeroki pretekstów do zabaw nie brakowa³o. ¯aden inny czas jednak, a tylko karnawa³ dawa³ sposobnoœæ, by oderwaæ siê od k³opotów dnia codziennego i poszaleæ na parkiecie.
ZDJÊCIA ARCHIWUM FUNDACJI KOŒCIUSZKOWSKIEJ
P.S. Artyku³ to przedsmak tego, o czym opowie autor 28 stycznia w Instytucie Pi³sudskiego w Nowym Jorku, zapraszaj¹c wszystkich przyby³ych do zag³êbienia siê w polonijny czas rozrywek karnawa³owych. ➭ 1
➦ Program artystyczny przygotowany przez uczniów szkó³ polonijnych, chór oraz orkiestrê Vademecum Band. ➦ Poczêstunek w sali pod koœcio³em.
Podczas akademii przywo³amy wspomnienia tamtych tragicznych wydarzeñ, by kolejne pokolenia mog³y lepiej zrozumieæ nasz¹ historiê i nauczyæ siê doceniaæ wolnoœæ, któr¹ dziœ mamy.
Mam nadziejê, ¿e swoj¹ obecnoœci¹ zechc¹ Pañstwo uczciæ pamiêæ o naszych rodakach i dopomóc w przekazywanie tej historii dalej.
Proszê o potwierdzenie swojej obecnoœci do 1 lutego 2025 r. pod numerem telefonu (203) 268 4801 lub adresem e-mail: wknapczyk@sbcglobal.net
Z serdecznymi pozdrowieniami Helena Knapczyk, Sybiraczka
Œmieræ Ucina G³owê Herodowi. Od lewej: Herod – Tadeusz Nowak, Œmieræ – Jadwiga Biedrzycka
Pastuszkowie z darami: Janina Radziejowska, Halina Jaworska, Ma³gorzata Pos³uszna, Genowefa Równicka, Mieczys³awa Jaksik, Marianna Prusaczyk
Diabe³ zabiera Heroda do piek³a. Od lewej: Herod – Tadeusz Nowak, Diabe³ – Wojciech ¯ebrowski
Œwi¹tecznie w greenpoinckim Krakusie
19 grudnia chór Krakus prowadzony przez Katarzynê Drucker przy Centrum Polsko-S³owiañskim na Greenpoincie wprowadzi³ nas w nastrój Œwi¹t Bo¿ego Narodzenia wystawiaj¹c Jase³ka.
I by³y to nie byle jakie Jase³ka. Seniorzy bardzo ciê¿ko pracowali na próbach, a rezultat spotka³ siê z zachwytem zebranych. Aktorzy œwietnie zagrali swoje role.
Akcja sztuki, momentami humorystyczna, czasem powa¿na, przeplatana kolêdami, trzyma³a widzów w napiêciu. Ca³oœæ dope³nia³a pomys³owa scenografia i piêkne, kolorowe kostiumy.
Wyst¹pili: Kronikarz, Maryja, œw. Józef, Anio³, Pasterze, Trzej Królowie, Herod, Œmieræ, Diabe³, Gospodarz i ¯o³nierz – razem 19 osób.
Jase³ka seniorów sk³ada³y siê z szeœciu scen: Maryja i Józef przed gospod¹ i w stajence, w towarzystwie Anio³a, pastuszkowie przy ognisku, sk³adanie darów dzieci¹tku w ¿³obku, przybycie trzech króli, Herod i rzeŸ niewini¹tek, ucieczka do Egiptu, œmieræ Heroda.
Spektakl prowadzi³ narrator-kronikarz zapowiadaj¹c poszczególne sceny i maj¹ce siê odbyæ wydarzenia.
Jase³ka zakoñczy³y siê barwnym korowodem wykonawców œpiewaj¹cych kolêdy. Korowód wêdrpwa³ po sali, miêdzy stolikami przy których siedzieli seniorzy, a prowadzi³ go ¿o³nierz z piêkn¹, obracaj¹c¹ siê gwiazd¹ wykonan¹ przez Bertê i Krzysztofa Zieliñskich.
Szczególne podziêkowania za œwietny spektakl nale¿¹ siê Katarzynie Drucker (za scenariusz, re¿yseriê oraz przygotowanie chóralne). Tekst opracowali: Katarzyna Drucker i Waldemar Ostrowski, przepiêkne kostiumy i rekwizyty by³y dzie³em Stanis³awy Krzyœ, pomys³owe dekoracje przygotowali Waldemar Ostrowski, Krzysztof
Zieliñski i Tadeusz Nowak, a akompaniament i oprawê muzyczn¹ Ola Watras. Nad d¿wiêkiem czuwa³ Artur Pustula. Na zakoñczenie Katarzyna Drucker przedstawi³a wykonawców, byli to: Gra¿yna Ostrowska, Janina Radziejowska, Halina Jaworska, Ma³gorzata Pos³uszna, Genowefa Równicka, Zosia Wiszniewska, Marianna Prusaczyk, Mieczys³awa Jaksik, Anna Kucay, Jadwiga Sza³yga, Krzysztof Zieliñski, Alojzy Jaksik, Stanis³aw Kulczycki, Stanislaw Piekut, Tadeusz Nowak, Jadwiga Biedrzycka, Wojciech ¯ebrowski, Krystyna Krudysz, Waldemar Ostrowski, Stanis³awa Krzyœ i Julia Garbacz.
*
Po Jase³kach nast¹pi³a niespodzianka, krótki koncertprezes Centrum Polsko-S³owiañskiego, Pawe³ Pachacz, zagra³ kilka utworów, w tym kolêdy, na tr¹bce, a proboszcz parafii Koœcio³a Œw. Stanis³awa Kostki i jedno-
czeœnie dyrektor CPS, Grzegorz Markulak zagra³ kilka kolêd na gitarze – z zapa³em wtórowali mu seniorzy. Po koncercie ks. Grzegorz poprowadzi³ wspóln¹ modlitwê. Warto dodaæ, ¿e w jase³kowym spotkaniu wziêli udzia³ wszyscy pracuj¹cy w Centrum Polsko-S³owiañskim. Byli wiêc: prezes Pawe³ Pachacz, dyrektor programu Krakus Artur Pustu³a, kierownik programowy Urszula Galej, pracownik socjalny Agata Forys, dyrektorzy –ks. Józef Szpilski, ks. Grzegorz Markulak, Bo¿ena Konkiel, pracownicy programu us³ug socjalnych, dyrektor Dorota Pastu³a i Bo¿ena Nowak.
Na zakoñczenie g³os zabra³a Agnieszka Granatowska –Dyrektor Wykonawcza CPS oraz Artur Pustu³a, dziêkuj¹c za piêkny wystêp i sk³adaj¹c wszystkim zebranym ¿yczenia œwi¹teczne. Ka¿dy z seniorów otrzyma³ te¿ okolicznoœciowy prezent.
Marsz, marsz Polonia
Maestra Marcella Sembrich-Kochañska
W 90. rocznicê œmierci
W tym roku 11 stycznia obchodzimy 90. rocznicê œmierci wybitnej polskiej œpiewaczki operowej Marceliny Kochañskiej, która przyjê³a i u¿ywa³a jako pseudonim artystyczny imiê Marcella oraz nazwisko rodowe matki Sembrich; znana by³a jako Marcella Sembrich-Kochañska.
W³aœciwe jej imiona i nazwisko to Prakseda Marcelina Kochañska, urodzona 15 lutego 1858 roku we wsi Wiœniowczyk w woj. tarnopolskim. Wieœ le¿¹ca na Podolu, w Galicji, w zaborze austriackim, w II Rzeczypospolitej wieœ gminna le¿¹ca w województwie tarnopolskim pow. Podhajce, na po³udnie od Tarnopola nieopodal Buczacza. Ojciec Kazimierz (18131873) by³ muzykiem, pochodzi³ z Bolechowa, miasteczka le¿¹cego ko³o Drohobycza i Stryja, pow. Dolina w województwie stanis³awowskim. By³o to miasteczko kilkutysiêczne (dziœ na Ukrainie, liczy ok. 10.000 mk), ze stacj¹ kolejow¹ na Galicyjskiej Kolei Transwersalnej ³¹cz¹cej Wêgry z Polsk¹, w miêdzywojniu letniskowe, z rafineri¹ ropy naftowej, wielokulturowe, koœció³ katolicki, dwie cerkwie, synagoga, koœció³ protestancki. Matka Julianna de domo Sembrich (ur. 1837) pochodzi³a ze Lwowa, zajmowa³a siê domem. Po narodzeniu Marceliny Kochañscy zamieszkali w Bolechowie, po œmierci ojca, matka z dzieæmi przeprowadzi³a siê do Lwowa, gdzie w 1870 roku Marcelina rozpoczê³a naukê w konserwatorium.
Rodzice Marceliny znakomicie rozpoznali talent córki i nim pokierowali, rozpoczêli jej edukacjê muzyczn¹, gdy mia³a cztery lata. Marcelina zdoby³a wszech-
stronne wykszta³cenie muzyczne: œpiew, grê na skrzypcach, na fortepianie, odby³a studia aktorskie, gra³a te¿ na klarnecie i wiolonczeli. Lecz za namow¹ Ferenca Liszta skierowa³a swój rozwój arty styczny i rozwija³a jeden talent – sku pi³a siê na œpiewie. S³ynny kompo zytor, gdy przes³uchiwa³ j¹ jako nastolatkê we Wiedniu, a s³ucha³ jej œpiewu, gry na fortepianie i skrzypcach, mia³ zasugerowaæ jej – a w³aœciwie zdecydowaæ: „Œpiewaj dla œwiata! Bo masz g³os anio³a”.
Œpiewa³a sopranem koloraturowym, jej g³os obejmowa³ 2 i 1/2 oktawy, zachwyci³a œwiat, nazywano j¹ „cesarzow¹ œpiewu”, podbi³a i Amerykê, gdzie by³a gwiazd¹ i primadonn¹ Metropolitan Opera House w Nowym Jorku. Wczeœniej zdoby³a wielk¹ s³awê, uznanie, pieni¹dze w DreŸnie i sta³a siê Nadworn¹ Królewsko-Sask¹ Primadonn¹, tu na zywano j¹ „polskim s³owikiem”.
W Europie œpiewa³a: we Francji (debiut w Pary¿u w 1884 r.), w Anglii, Hiszpanii, W³oszech, Cesarstwie Rosyjskim (np. w Petersburgu wystêpowa³a ponad zy, otrzymuj¹c ka¿dorazowo i tu bardzo wysokie honoraria), Monaco, Szwajcarii, w krajach Królestwa Prus, pañstwach zwi¹zkowych monarchii austro-wêgierskiej oraz w innych krajach. Œpiewa³a i w miastach okupowanej pod zaborami Polski w: Warszawie, Lwowie, Krakowie, Wilnie, Poznaniu czy £odzi.
od koñca XIX w. scen operowych œwiata tj. wspomnianej MET, gdzie wyst¹pi³a 487 razy, by³a przez jedenaœcie sezonów primadonn¹ tej sceny, by³a te¿ pierwsz¹ gwiazd¹ MET. Jej debiut w Metropolitan Opera House mia³ miejsce z ogromnym sukcesem 24 paŸdziernika 1883 roku, scenê MET po¿egna³a w lutym 1909 roku, mia³a wtedy 51 lat.
Potêga polskiej kultury
Jej wielki kunszt i niebywa³e powodzenie sceniczne potwierdza te¿ d³ugoœæ wystêpowania na jednej z najs³ynniejszych
Papie¿ Polak Jan Pawe³ II –odznaczony przez Amerykanów jako jeden z szeœciu Polaków amerykañskim prezydenckim Medalem Wolnoœci – mówi³: „Przysz³oœæ nale¿y do kultury –nie do polityki”. Patrz¹c wstecz, na ostatnie 200 lat dziejów Polski i Ameryki, kultura polska jest silnie i trwale obecna w ¿yciu i historii Stanów Zjednoczonych. Polska poprzez ludzi kultury, twórców, wybitnych artystów wywar³a wiêkszy wp³yw na ¿ycie Ameryki ni¿ przez politykê czy np. biznes. tych wzajemnych relacjach od razu przychodzi na myœl wybitny ¿o³nierz, in¿ynier fortyfikator Tadeusz Koœciuszko 1817), bohater Polski, Ameryki, tak¿e Bia³orusi i Litwy; ale Koœciuszko te¿ by³ artyst¹, piêknie malowa³, pisa³ wiersze, komponowa³, gra³ na fortepianie. Bo oto, tak jak polska aktorka dramatyczna Helena Modrzejewska w k. XIX w., pianista i kompozytor Ignacy Jan Paderewski na prze³omie XIX i XX w., aktorka Pola Negri w pocz. XX w. (jedyna Polka aktorka filmowa, która podbi³a Hollywood) – tak
s³ynna nasza œpiewaczka operowa Marcella Sembrich-Kochañska zachwyci³a Amerykê swym wielkim talentem równie¿ na prze³omie XIX/ XX w. W pocz. XX w. Ameryka zachwyca³a siê jeszcze m.in. artystami muzykami Polakami: œpiewakami Adamem Didurem, braæmi Janem i Edwardem Reszke, pianist¹ Józefem Hofmannem i innymi. Nie dziwi, ¿e amerykañscy krytycy i publicyœci pisali o nas z uznaniem: „có¿ to za wielki, utalentowany i kulturalny naród ci Polacy, najbardziej artystyczny naród œwiata”. Marcella Sembrich-Kochañska w 1920 roku otrzyma³a obywatelstwo amerykañskie. Otrzyma³a tytu³ doktora honoris causa uczelni Curtis Institute of Music w Filadelfii. Kolekcja archiwalna Sembrich-Kochañskiej znajduje siê w New York Public Library for Performing Arts. Music Division, znaczne dokumenty i pami¹tki po niej posiada Muzeum Polskie w Ameryce w Chicago. W jej posiad³oœci „Bay View” nad jeziorem Lake George w Bolton Landing w stanie Nowy Jork, gdzie mia³a studio muzyczne i dawa³a lekcje œpiewu, tak¿e urz¹dzono muzeum operowe („The Sembrich”), otwarte w 1937 r., czynne do dziœ i udostêpniane w okresie letnim, jest to: The Marcella Sembrich Memorial Studio. W pocz¹tku lipca, od 4 – na Dzieñ Niepodleg³oœci – urz¹dzany jest tam kilkutygodniowy festiwal muzyczny dedykowany œpiewaczce, w jego trakcie odbywaj¹ siê: koncerty, wystawy, wyk³ady, seminaria, spotkania, kursy mistrzowskie, oprowadzanie po rezydencji, pikniki. Mo¿na ogl¹daæ tu m. in.: srebrny puchar podarowany œpiewaczce przez Enrica Caruso 6 lutego 1909 podczas jej po¿egnalnego koncertu w MET, diamentowe skrzyd³a wrêczone artystce w DreŸnie w 1887 roku (wysadzany kilkudziesiêcioma diamentami diadem w formie skrzyde³), z³ota bransoleta na rêkê otrzymana od cesarza Rosji Aleksandra II w Petersburgu w 1881 roku wysadzana siedmioma du¿ymi diamentami. W czasie I wojny œwiatowej, artystka –ju¿ nie wystêpuj¹ca na scenach operowych – latem 1914 r. utworzy³a w Nowym Jorku Amerykañsko-Polski Komitet Pomocy – The American-Polish Relief Committee. Komitet organizowa³ pomoc dla ofiar wojny w Polsce, zbiera³ fundusze na walkê o niepodleg³oœæ. Pani Sembrich organizowa³a m.in. koncerty charytatywne i œpiewa³a na nich, rozpowszechnia³a propagandowo historiê i po³o¿enie Polski, drukowa³a karty pocztowe, opisywa³a i reklamowa³a Polskê na wszelkie sposoby, organizowa³a wielkie kwesty na rzecz Polski, uruchomi³a kilka kont bankowych do wp³at darowizn, kierowa³a proœby o pomoc do najbogatszych Amerykanów. Wydarzeniami tymi zapoznawa³a szerokie rzesze z polsk¹ kultur¹, wzbudza³a zainteresowanie naszym krajem i chêci¹ pomocy. Komitet pani Sembrich zebra³ wtedy ok. 100 tys. dolarów. Wysy³aj¹c pieni¹dze do kraju via Komitet firmowany przez Henryka Sienkiewicza w Vevey w Szwajcarii prosi³a, by pamiêtano przy podziale pieniêdzy o Lwowie i Galicji, by kierowano tam zawsze po³owê wysy³anych przez ni¹ kwot. PóŸniej po³¹czy³a si³y z komitetem, w którym aktywnie zbiera³ fundusze (m.in. na Armiê Polsk¹ w Ameryce) tak¿e I. J. Paderewski. Zawsze wspiera³a weteranów Powstania Listopadowego i Styczniowego.
Repertuar maestry
Gdy Marcelina kszta³ci³a siê we Wiedniu, wystêpowa³ tam najs³ynniejsza wów-
czas œpiewaczka, w³oska sopranistka Adelina Patti (1843-1919), primadonna Królewskiej Opery w Londynie. Marcelina zauroczona jej œpiewem postanowi³a, ¿e bêdzie œpiewaæ i bêdzie taka jak Patti; by³ to jej artystyczny wzorzec osobowy, zaczê³a wzorowaæ siê na niej. Patii by³a primadonn¹ w Covent Garden w Londynie od 1861 roku, œpiewa³a przez 56 lat, jej sztandarow¹ parti¹ by³a tytu³owa £ucja w £ucji z Lammermooru Donizettiego. W³aœciwie Sembrich-Kochañska wesz³a na sceny œwiatowej opery w jej miejsce. £ucja sta³a siê te¿ sztandarow¹ i koronn¹ parti¹ p. Marcelli, nawet mówiono na Sembrich „druga Patti”. Gdy przybywa³y do Nowego Jorku mieszka³y – wynajmowa³y apartamenty – w tym samym hotelu Windsor Hotel przy Pi¹tej Alei u zbiegu z 47 ulic¹, najbardziej komfortowy hotel w Nowym Jorku w koñcu XIX wieku. Debiutem operowym Marcelli by³ wystêp w Atenach w 1877 r., a mia³a wówczas 19 lat, œpiewa³a Elwirê w Purytanach Belliniego. Ale jako solistka i z anga¿em do zespo³u operowego debiutowa³a w 1878 roku w Królewskiej Operze Saskiej „Semperoper” w DreŸnie. Na debiut wybrano operê £ucja z Lammermooru, nastêpnie wyst¹pi³a tu w Traviacie Verdiego, póŸniej by³y: Czarodziejski flet, Uprowadzenie z seraju, Lunatyczka, Robert Diabe³, Romeo i Julia, Dinorah, Marta. Z opery drezdeñskiej odesz³a po dwóch latach z powodu intryg „kole¿anek” œpiewaczek, ¿egna³a siê z t¹ scen¹ w kwietniu 1880 roku œpiewaj¹c partiê Marty w operze Marta Friedricha von Flotowa, a gdy zaœpiewa³a na bis ariê Elwiry z opery Purytanie Belliniego, wywo³ywana by³a na scenê a¿ 32 razy!
W kwietniu 1880 r. podczas koncertu w Warszawie, przy fortepianie akompaniowa³ jej I. J. Paderewski. W warszawskim Teatrze Wielkim wystêpowa³a m.in. w 1880 i 1886 r. w £ucji z Lammermooru, œpiewa³a w tym teatrze i w mieœcie w wielu innych przedstawieniach np.: Izabellê w Robercie Diable Meyerbeera, w Lunatyczce, Cyruliku sewilskim, Traviacie, Rigoletcie, Hugonotach.
W MET – otwartym na Broadwayu 22 X 1883 roku – debiutowa³a w drugim dniu otwarcia sceny, tu¿ po przybyciu do Ameryki na goœcinne wystêpy. Zaœpiewa³a wtedy swoj¹ sztandarow¹ partiê £ucji w operze £ucja z Lammermooru; œpiewa³a tu wówczas jeszcze partie: Violetty w Traviacie Verdiego, Rozynê w Cyruli-
ku sewilskim Rossiniego, Zerlinê w Don Giovannim, Królow¹ Nocy w Czarodziejskim flecie Mozarta, w Lunatyczce Belliniego, Rigoletcie Verdiego. Wystêpowa³a co kilka dni w ró¿nych dzie³ach operowych. Gdy wróci³a tu w 1898 roku, nadal by³a pierwsz¹ Polk¹ œpiewaj¹c¹ w MET, a scena ta sta³a siê dla niej ju¿ sta³¹ scen¹ przez 11 kolejnych sezonów. Zaœpiewa³a na niej ok. czterdziestu wielkich partii operowych, w tym poza ww. w Weselu Figara Mozarta, a tak¿e kreowa³a Ulanê w Manru I. J. Paderewskiego. Przedstawieniem po¿egnalnym by³ koncert 6 lutego 1909 roku, œpiewa³a wówczas m.in. w duetach z ww. Adamem Didurem, Enrico Caruso i Antonio Scottim, w programie znalaz³y siê najpiêkniejsze arie i duety operowe. Ale ostatecznie jej po¿egnanie (jako wykonawczyni) ze scen¹ operow¹ nast¹pi³o w 1912 roku, zaœ zakoñczenie kariery scenicznej to 1916 rok. Wróci³a wówczas na chwilê do Drezna, pomieszkiwa³a w Szwajcarii, Francji, ale jej miejscem sta³ego zamieszkania sta³ siê ju¿ Nowy Jork, mieszka³a przy Central Park West. Uczy³a œpiewu w Fundacji im. A. Juilliarda w Nowym Jorku, w Curtis Institute of Music w Filadelfii, w 1922 roku uruchomi³a Studio (dawa³a tu lekcje œpiewu) przy wybudowanej wspomnianej rezydencji „Bay View” w Bolton Landing. Poza repertuarem operowym, bel canto, pani Marcella œpiewa³a i pieœni, mia³a ich w repertuarze ok. 360, w tym wiele polskich i œpiewanych po polsku: Chopina, Grossmana, Moniuszki, Niewiadomskiego, Paderewskiego, Stojowskiego, Zarzyckiego, ¯eleñskiego. Najczêœciej i najchêtniej œpiewa³a m³odzieñcze ¯yczenie Fryderyka Chopina, skomponowane w 1827 roku, czyli przez siedemnastoletniego kompozytora.
Pani Marcella zna³a siedem jêzyków obcych i swobodnie w tych siedmiu jêzykach œpiewa³a. By³a bardzo towarzyska, z ogromnym poczuciem humoru, pracowita, doskonale czyta³a nuty, szybko uczy³a siê nowych partii, by³a dumna, waleczna, pewna siebie, dystyngowana, umia³a zjednywaæ sobie ludzi, mia³a wielkie oparcie w rodzinie – najpierw w³asnej, póŸniej i w mê¿u.
Rodzina i ostatnie lata ¿ycia œpiewaczki
Pani Sembrich-Kochañska zamê¿na by³a za Wilhelmem Ludwigiem Stengelem (1846-1917), Polakiem o niemieckich
korzeniach, pochodz¹cym z Drezna, jej nauczycielem jeszcze we Lwowie, ale i znakomitym managerem i impresario. Wilhelm Stengel by³ pianist¹, profesorem konserwatorium; jako m¹¿ zwraca³ siê do niej per Masia i tak samo zwracali siê do niej póŸniej wszyscy jej przyjaciele, w tym I. J. Paderewski te¿ pisz¹cy w listach: „do kochanej, drogiej Masi”. Mieli dwóch synów; starszy Wilhelm (Willy) Marcel zgin¹³ podczas bombardowania przez aliantów Drezna w lutym 1945 r.; m³odszy Marcel Christian urodzi³ siê w DreŸnie w 1885 r., zmar³ w wieku 16 lat w 1901. W czasie wspomnianego bombardowania ca³kowitemu zniszczeniu i wypaleniu uleg³a wybudowana przez ni¹ willa nazwana „Villa Marcella”, a prawdopodobnie znajduj¹cy siê wówczas w niej starszy syn artystki zgin¹³ pod gruzami budowli, jego cia³a nie odnaleziono. Ca³kowitemu zniszczeniu uleg³ te¿ gmach Opery Saskiej. Po zakoñczeniu kariery, œpiewaczka mieszka³a jak wspomniano w Nowym Jorku i zmar³a tu 11 stycznia 1935 r. Uroczystoœci pogrzebowe mia³y miejsce w katedrze Œw. Patryka, artyœci z MET dali tu wielki koncert w Jej ho³dzie. Jej szcz¹tki zosta³y z³o¿one na kilka miesiêcy na cmentarzu Woodlawn na Bronxie, aw kwietniu 1935 r. syn Willy przeniós³ je wraz z prochami ojca do rodzinnego grobu Stengelów w DreŸnie; ukochany m¹¿ œpiewaczki tak¿e zmar³ w Nowym Jorku. Spoczê³a zatem w rodzinnym grobowcu mê¿a w mieœcie, w którym rozpoczyna³a karierê, w którym pomieszkiwa³a, mia³a du¿¹ i piêkn¹ willê. Do koñca ¿ycia by³a wdow¹.
Na 80. rocznicê jej œmierci, w 2015 roku, jej grób by³ ju¿ odrestaurowany, ale jako zapomniany i nieznany odnaleziony zosta³ wczeœniej przez jej biografa artystê fotografika Juliusza Multarzyñskiego z Warszawy. W odnowieniu grobu pomog³a finansowo Ambasada Polska w Berlinie. Grób znajduje siê na cmentarzu Johannisfriedhof w DreŸnie, le¿y w nim tak¿e jej m³odszy syn Marcel Christian. Pan Juliusz zainicjowa³ trwa³e upamiêtnienie miejsca pochówku naszej gwiazdy MET i umieszczenie takich informacji w przewodnikach i na planach cmentarza. Po odnowieniu grobu, w listopadzie 2014 r. odby³a siê wystawa o œpiewaczce i koncert organowy zorganizowane w kaplicy cmentarnej. Administracja cmentarza nie wiedzia³a wczeœniej, jak znana osoba spoczywa na ich nekropolii. Cmentarz ocala³ po nalotach bombowych aliantów w 1944 roku.
Zainteresowanych szersz¹ wiedz¹ na temat naszej gwiazdy opery odsy³am m.in. do obszernego tekstu o niej, w dwóch czêœciach, opublikowanego na tych stronach w X 2021 roku. Ilustracje pochodz¹ z archiwum Juliusza Multarzyñskiego.
Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz
Adres redakcji:
P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003
e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org
Szopki wzbudzi³y zachwyt nie tylko starszych dzieci ale tak¿e tych ca³kiem malutkich
Nagrodê Dziennikarzy
Krakowskie szopki w Nowym Jorku
W goœcinnych progach nowojorskiego konsulatu, dziêki ¿yczliwoœci Konsula Generalnego RP, Mateusza Sakowicza, w czwartek 19 stycznia odby³ siê fina³ szóstej ju¿ edycji konkursu szopek zorganizowanego przez Nowodworski Foundation.
Konkurs ten splata siê tematycznie i nastrojowo ze Œwiêtami Bo¿ego Narodzenia. Zobaczyliœmy szopki nawi¹zuj¹ce do naszej tradycji bo¿onarodzeniowej, oraz zawieraj¹ce elementy starej architektury Krakowa.
Jak wskazuj¹ badania naukowe, teatr religijny by³ znany w Europie ju¿ na pocz¹tku X wieku, jednak¿e dok³adny opis przedstawienia, zwanego jase³kami pochodzi z 1223 r., kiedy to œw. Franciszek w dzieñ Bo¿ego Narodzenia urz¹dzi³ pierwsze jase³ka. Do Polski szopka trafi³a du¿o póŸniej, bo dopiero w XIV wieku odnotowano jej obecnoœæ. Chocia¿ szopki budowano w ró¿nych miastach i wsiach na terenie Rzeczypospolitej, to w Krakowie szopka rozwinê³a siê najbardziej, tworz¹c rozpoznawalny ³atwo styl. By³a szeroko znana od XIX wieku. W 2018 roku UNESCO uzna³o szopkê krakowsk¹ za niematerialne dziedzictwo kulturalne. Inicjatorem nowojorskich konkursów szopek jest krakowianin Jerzy Leœniak, prezes Nowodworski Foundation, który pamiêta z dzieciñstwa piêkne szopki wykonywane przez ojca oraz rodzinne ogl¹danie konkursów szopek w Krakowie. Leœniak doszed³ do wniosku, ¿e najwy¿szy czas by polskie dzieci, mieszkaj¹ce z dala od Starej Ojczyzny mia³y szansê na podobne prze¿ycia. A nawet wiêcej – na tworzenia piêknej szopki wraz z bliskimi, rówieœnikami
w klasie czy w zastêpie harcerskim. I tak pierwszy nowojorski konkurs szopek odby³ siê w 2019 roku.
Uroczysty wieczór otworzyli: inicjator konkursów Jerzy Leœniak oraz Konsul Generalny Mateusz Sakowicz. Obecny by³ równie¿ wicekonsul Krzysztof P³aski. Obaj konsulowie przybyli z rodzinami. Jerzy Leœniak powiedzia³, ¿e cieszy siê i¿ z ka¿dym rokiem poszerza siê liczba uczestników, zaostrza konkurencja, wielkoœæ i piêkno szopek wzrasta i zachwyca oczy widzów.
Druhna Gra¿yna Moœcicki wraz z zuchami i harcerzami z Greenpointu przekaza³a na rêce konsula Betlejemskie Œwiate³ko Pokoju. – dziel¹c siê tegorocznym has³em „Kochaj Czynem”. Jest to nie tylko has³o, ale zarazem droga ¿yciowa, która bliska jest harcerkom i harcerzom.
Kinga Leœniak opowiedzia³a o historii konkursu i szopkarstwa.
Nastêpnie Jerzy Leœniak przedstawi³ Komisjê Sêdziowsk¹, która ocenia³a tegoroczne szopki: Janusz Skowron, artysta malarz i grafik – przewodnicz¹cy, Zosia ¯eleska-Bobrowski, fotografik, architekt z Krakowa, Kinga Leœniak, architekt oraz Janusz Obst, malarz i rzeŸbiarz.
Nastêpnie prezes Fundacji Nowodworski wraz z King¹ Leœniak odczytali wyniki konkursu oraz wrêczali dyplomy wykonawcom zwyciêskich modeli szopek, kola¿y, prac malarskich, rysunków, w ró¿nych kategoriach wiekowych, indywidualnych i grupowych. Na twarzach wyró¿nionych dzieci malowa³a siê duma i radoœæ.
Na zakoñczenie wyst¹pi³ œpiewaj¹c kolêdy oraz tañcz¹c tradycyjne tañce kra-
kowskie dzieciêcy zespó³ Wianuszek z Polskiej Szko³y Œw. Kazimierza Królewicza z Newarku pod kierunkiem pani dyrektor Urszuli Góry. Wieczór zakoñczy³o wspólne œpiewanie kolêd.
*
W tegorocznym konkursie zg³oszono 18 modeli oraz pond 30 prac 2D rysunek, malarstwo, collage. Prace by³y oceniane w kategoriach wiekowych do 10 lat, 10-18 lat i powy¿ej 18 lat, oraz w kategoriach prac indywidualnych i zbiorowych. Konkurs by³ sponsorowany przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Polsko S³owiañsk¹ Federaln¹ Uniê Kredytow¹ oraz Centrum Polsko-S³owiañskie.
Weronika Kwiatkowska
Huk
W archiwalnym wydaniu „Przekroju” z 1951 roku (moja mama mia³a wtedy roczek!) w dziale „Nasz dom” autorka podaje przepisy na poncz sylwestrowy w wersji „oszczêdnej”. W sk³ad pierwszego wchodzi herbata i wino, drugi bazuje na napoju chmielowym, a trzeci wystêpuje w wersji bezalkoholowej. „Naparzymy herbatê, a w emaliowanym garnku zagotujemy butelkê dobrego wina owocowego” – czytamy. „Do wazy (mo¿na u¿yæ tej do zupy), wk³adamy dwa op³ukane pokrajane na æwiartki jab³ka, zasypujemy je cukrem, zalewamy niewielk¹ iloœci¹ czystej wódki –i niech tak postoj¹ z godzinkê, po czym wlewamy do wazy litr gor¹cej herbaty i litr wrz¹cego wina. Zakwaszamy do smaku rozpuszczonym kwaskiem cytrynowym lub winnym, który zast¹pi doœæ drogie cytryny”. Druga pozycja, to poncz z piwa.
„Flaszkê jasnego i flaszkê ciemnego piwa wlewamy do garnka, dolewamy wiêksz¹ szklankê wina owocowego „malaga” lub podobnego, dwie lub trzy ³y¿eczki rozpuszczonego kwasku winnego, wrzucamy kilka kawa³eczków cynamonu i trochê skórki cytrynowej, gotujemy, wzmacniamy trunek trzema kieliszkami wódki, ewentualnie (do smaku) dos³adzamy jeszcze cukrem. Pijemy bardzo gor¹cy!” – radzi autorka. Poncz bezalkoholowy to w³aœciwie mocna, dobrze pos³odzona herbata zagotowana ze skórk¹ pomarañczow¹, cytrynow¹, goŸdzikami i cynamonem. Mo¿na j¹ piæ na gor¹co, albo „oziêbion¹”. Z krótkiego artyku³u dowiadujê siê, ¿e poncz ma wiekow¹ tradycjê, nazwa pochodzi z sanskrytu: „pancza”, co oznacza „piêæ” – z tylu bowiem sk³adników (herbaty, rumu lub araku, cukru, soku cytrynowego i wina) sk³ada siê tradycyjny poncz. Do Europy z Indii przywieŸli go Anglicy w XVII wieku. Szybko sta³ siê popularny, a recepturê wzbogacano w zale¿noœci jakie trunki by³y dostêpne w danym kraju.
Polska w latach 50., co potwierdzaj¹ przepisy z „Przekroju”, by³a krajem pustych pó³ek, zatem rum zast¹piono czyst¹,
Trzech Króli
Jan Latus
To by³a powolna i bolesna agonia, bolesna tak¿e dla obserwatorów. Umiera³a na naszych oczach choinka. Zwykle oko³o Trzech Króli.
Zawsze mieliœmy w domu du¿¹ choinê, siêgaj¹c¹ sufitu, który by³ na wysokoœci 280 centymetrów. Tata szed³ na targ i przynosi³ œwierka (jod³y ju¿ wtedy by³y luksusem). Choinka bywa³a zbyt wysoka, wiêc trzeba by³o przyci¹æ czubek. Nale¿a³o te¿ obrobiæ pniaka, aby wszed³ do stojaka. Ojciec, in¿ynier mechanik z wykszta³cenia i ogólnie z³ota r¹czka, szed³ z siekier¹ na balkon, by sprawnie obciosaæ pieñ.
Drzewko dekorowaliœmy w Wigiliê po po³udniu, mieliœmy wiêc poczucie wyj¹tkowoœci chwili. Przecie¿ za chwilê pokój stanie siê ró¿nokolorowy, b³yszcz¹cy, baœniowy. Dekorowanie choinki zaczynaliœmy od rozwieszenia lampek. Kiedyœ by³y to œwieczki z ¿elaznymi podstawkami do zbierania wosku. A ozdoby by³y rêcznie przez nas robione, naprawdê! W domu i na zajêciach plastycznych w szkole niezrêcznymi paluszkami synka, który nie odziedziczy³ po ojcu talentów manualnych, klejone by³y papierowe ³añcuchy i inne prymitywne ozdoby. Wieszaliœmy tak¿e cukierki i orzechy. Z rzadka – szklane, b³yszcz¹ce bombki.
a zamiast œwie¿ych owoców wykorzystywano kwasek cytrynowy. W niektórych domach pewnie brakowa³o równie¿ cukru. Ale wódki nigdy. Wódka by³a artyku³em pierwszej potrzeby.
Nasze mamy, babcie i prababcie potrafi³y tak zmodyfikowaæ ka¿d¹ recepturê, by – mimo permanentnego niedoboru – serwowaæ wyszukane dania i napoje. Ale po latach pamiêtamy te najmniej skomplikowane, mo¿e nawet prymitywne smaki. Na przyk³ad pajda chleba ze œmietan¹ i cukrem. Niedoœcigniona w swej prostocie. Obiekt po¿¹dania wiêkszoœci dzieci. Sine kluski z kapust¹. Wrzucane na wrz¹tek. A potem suto omaszczane. Babka z prodi¿a. Piaskowa. Kakaowa. Szyszki czekoladowe z pra¿onym ry¿em. Przek³adane marmolad¹ wafle. Wszyscy znamy ten PRL-owski repertuar. Ostatnio kole¿anka poczêstowa³a mnie cukierkami o smaku coca-coli, które – kiedy je przegryŸæ – musuj¹ na jêzyku. Je¿d¿ê po nie do ruskiego sklepu! – wyzna³a. Tylko tam maj¹! Przypomnia³a mi siê moda na saszetki VisolVit, których zawartoœæ wsypywaliœmy prosto do buzi. I to b³ogie uczucie, kiedy kryszta³ki rozpuszcza³y siê, sycz¹c. I ¿e jedliœmy jeszcze pastê do zêbów. Bo pachnia³a bananami. I piliœmy oran¿adê w woreczkach foliowych. I w³aœnie te smaki, niewyszukane, wzruszaj¹ce w swej przaœnoœci, zapisa³y siê na twardym dysku pamiêci. I sta³y siê nieusuwalne. Czytam przepisy na sylwestrowy poncz i zastanawiam siê, czy moja babcia w ro-
ku Pañskim 1951, serwowa³a go na przyjêciach, które dziœ nazwalibyœmy „domówkami”, bo przyjmowano goœci g³ównie w zaciszu w³asnego mieszkania, czy raczej pi³a wy³¹cznie herbatê przy, ewentualnie, akompaniamencie s³odkiego wina, które – jak potwierdza moja mama – by³o wtedy raczej ohydne? Jak wygl¹da³o ¿ycie towarzyskie w Polsce w okresie stalinizmu? Czy bawiono siê do rana? Czy raczej nastroje by³y ponure, a spotkania koñczy³y siê tu¿ po pó³nocy? W sieci nie brakuje materia³ów prasowych na ten temat. Wszystko mo¿na sprawdziæ; doczytaæ. Ale w Ÿród³ach historycznych nie znajdê ani s³owa na temat Babci Maryli i jej ¿ycia towarzyskiego oraz uczuciowego. Czy ju¿ wtedy by³a nieszczêœliwa z Walerym? A mo¿e przeciwnie – celebrowa³a najlepsze ze wspólnych lat? Jak¹ sukienkê mia³a na sobie? Co czu³a, czekaj¹c a¿ zegar wybije pó³noc i nastanie kolejny rok? A mo¿e nie uczestniczy³a w ¿adnej imprezie, tylko po³o¿y³a siê wczeœniej, zmêczona? Mo¿e musia³a d³ugo uspokajaæ roczn¹ Dorotkê, która wierci³a siê w ³ó¿eczku, a potem dogl¹da³a pozosta³e latoroœle? Czego spodziewa³a siê po kolejnym roku? Jakie mia³a marzenia? Plany? Kim by³a? Myœlê o tym, pij¹c organiczne wino musuj¹ce z Austrii o smaku dzikiej pomarañczy. Zaraz obejrzê kolejny odcinek „Stu lat samotnoœci”. I po³o¿ê siê spaæ przed pó³noc¹. Zanim wybuchnie niebo i zadr¿y od huku ziemia. ❍
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
Ta zgrzebna choinka by³y niebezpieczn¹ dekoracj¹, zw³aszcza gdy do œwieczek dodaliœmy sztuczne ognie. Doprowadzi³o to raz do po¿aru drzewa. Na szczêœcie, choæ siê przewróci³o na meble, nie spowodowa³o po¿aru mieszkania. W przeciwnym razie nie pisa³bym tych s³ów pó³ wieku póŸniej. Jak wspomnia³em, lampki by³y potem elektryczne, i to w ró¿nych kolorach: ¿ó³te, zielone, czerwone, niebieskie. Niestety, by³y ³¹czone szeregowo, co oznacza³o, ¿e gdy przepali³a siê jedna, gas³y wszystkie. Trzeba by³o potem, mozolnie, wkrêcaæ na próbê now¹ ¿aróweczkê w ka¿d¹ oprawkê. Ta nowoczesna choinka, z pob³yskuj¹cymi bombkami, wprowadza³a baœniowy nastrój do pokoju. Kolory, metaliczne ozdoby, b³ysk i po³ysk. Kicz niczym neony w Las Vegas lub ten: „Wina Bu³garskie Vinprom” przy Placu Konstytucji. Nam siê to jednak strasznie podoba³o. Na zewn¹trz by³a polska szaruga, nie zawsze bowiem, wbrew opowieœciom starych dziadków, na Bo¿e Narodzenie pada³ œnieg. A nawet jeœli spad³, to dawa³ jeszcze ostrzejszy kontrast miêdzy monochromatycznym œwiatem na zewn¹trz, a feeri¹ kolorów w naszym pokoju sto³owym. Pomyli³em siê: choinkê przystrajaliœmy 23 grudnia. W Wigiliê nie by³oby na to czasu, skoro tyle by³o tego dnia przygotowywañ jedzenia. Chyba nasza rodzina strasznie grzeszy³a stawiaj¹c (pochodz¹c¹ z Niemiec) choinkê i dekoruj¹c j¹ bombkami (równie¿ niemiecki wynalazek) w, technicznie, ostatni dzieñ Adwentu. Kolêd jeszcze nie puszczaliœmy, ale na przyk³ad przygrywa³o nam Oratorium Bo¿onarodzeniowe Bacha.
I sta³a ta imponuj¹ca choinka w salonie, w nocy zgaszona, ale zapalana ju¿ wczeœnie rano (mieliœmy wtedy w szkole zimowe ferie). Mog³em po prostu sobie siedzieæ i na ni¹ patrzeæ. Gdy zapada³ zmierzch, wczeœnie, w zimie ju¿ oko³o czwartej po po³udniu, na zewn¹trz robi³o siê ponuro i depresyjnie. Ale my mieliœmy swoj¹ choinkê! By³a ona bohaterk¹ wieczoru wigilijnego, gdy¿ to pod ni¹ uk³adaliœmy – cichaczem –prezenty. I siedz¹c wokó³ niej, te prezenty, po kolacji, uroczyœcie sobie wrêczaliœmy. Choinka œwieci³a wiêc i za dnia, ale kto by siê wtedy przejmowa³ rachunkiem za elektrycznoœæ. By³a jedynym kolorowym elementem w mieszkaniu, bo nawet telewizja by³a czarno-bia³a. Pamiêtam, jak wytê¿a³em wzrok œledz¹c narciarski Konkurs Czterech Skoczni. Ma³o, ¿e œnie¿y³o gdzieœ tam w Innsbrucku, to jeszcze œnie¿y³ kineskop telewizora Szmaragd. Dekoracje œwi¹teczne ulic i placów miejskich nie by³y tak rozbuchane jak dzisiaj. Dekorowano natomiast witryny pañstwowych nawet sklepów – wiadomo, czas œwi¹t to czas du¿ych obrotów handlu. Choinki stawiano te¿ w urzêdach i pañstwowych firmach. Najwa¿niejsze jednak, ¿e by³y praktycznie w ka¿dym mieszkaniu, choæ zdarzali siê odszczepieñcy, którzy stawiali tylko ma³e drzewko albo –o zgrozo! – drzewko sztuczne.
Choinki dawa³y nam radoœæ w Sylwestra i Nowy Rok. Pachnia³y igliwiem, a zapach ten miesza³ siê z aromatem wy³o¿onych w paterach pierników, czekoladek i kubañskich pomarañczy oraz miêsno-kapuœcianych woni obiadu.
Choinka chojrakowa³a, ale jej dni by³y policzone. Ga³êzie zaczyna³y obwisaæ, czasem a¿ tak, ¿e poczê³y siê z nich zsuwaæ bombki, rozbijaj¹c siê na pod³odze. Igliwie opada³o obficie, gromadz¹c siê w dywanach
i szparach pod³ogi (gdzie pozostawa³o, franca jedna, przez wiele miesiêcy). Zbli¿a³o siê nieuchronne: wyniesienie choinki. W USA, gdzie kiedyœ para³em siê robieniem dla firm dekoracji œwi¹tecznych, ju¿ po 1 stycznia proszono nas o jak najszybsze usuniêcie dekoracji. W Polsce ten moment odwlekaliœmy. Wolno trzymaæ do Trzech Króli! (Tak pewnie zawyrokowali ksiê¿a, czyni¹c dobry u¿ytek ze swojego teologicznego wykszta³cenia.) Rewizjoniœci trzymali jeszcze d³u¿ej, do Matki Boskiej ju¿ nie pamiêtam jakiej. Potem to ju¿ trzeba by³o drapaka wynieœæ, roznosz¹c po drodze ig³y. Te ¿a³osne kikuty wala³y siê potem po podwórkowych œmietnikach. W mieszkaniu robi³o siê od razu smutno. Bêd¹c ch³opcem podatnym na depresjê i Ÿle znosz¹cym polski, zimowy klimat, siedzia³em za³amany w pokoju patrz¹c przez okno na brejowaty, zmieszany z b³otem i psimi kupami œnieg. Tu, na Filipinach, iluminacja œwi¹teczna zaczê³a siê ju¿ we wrzeœniu, ale koñczy siê tak jak w Polsce, na Trzech Króli. Demontowane s¹ teraz lampiony wzd³u¿ g³ównych ulic, a w galeriach handlowych zniknê³y wielkie anonse wyprzeda¿y œwi¹tecznej. Pojawi³y siê za to reklamy wyprzeda¿y poœwi¹tecznej, z jeszcze lepszymi cenami, skoro sklepy musz¹ siê pozbyæ typowo œwi¹tecznych upominków, jak kosze z wiktua³ami: winem, czekolad¹, ciastkami. Poznika³y te¿ oczywiœcie choinki i lampki. Mimo to nie wpad³em w depresjê. Tu przez ca³y rok jest w dzieñ s³onecznie i gor¹co, a w nocy gwiaŸdziœcie. Tu przez ca³y rok migaj¹ kolorowymi lampkami na dachu mikrobusy i riksze, a po domach – g³oœniki do karaoke. Tak¿e po œwiêtach wszystko tu b³yszczy, miga i gra. Trochê to mêczy, ale mimo wszystko wolê to od domowej ¿a³oby po uschniêtej choince. ❍
Dooko³a sto³u Adam Ma³osolny
Tajemnica „Coca Coli“
Jeœli chcieæ znaleŸæ jedn¹ rzecz jaka ³¹czy ze sob¹ wszystkie, najbardziej odlegle od siebie zak¹tki œwiata, to nieoczekiwanie oka¿e siê, ¿e jest to… „Coca Cola”. Logo firmy jest rozpoznawane przez dziewiêæ z dziesiêciu zapytanych o to osób. Ka¿dego dnia sprzedaje siê 1.8 miliarda puszek lub butelek tego napoju, co statystycznie sprawia, ¿e „Coca Colê” pije co czwarta osoba na Ziemi. Pito j¹ nawet w kosmosie. Jest to niew¹tpliwie najcenniejsza marka firmowa na naszej planecie.
Pocz¹tkowo nic nie wskazywa³o na to, ¿e „Coca Cola” mo¿e zdobyæ popularnoœæ. Napój stworzy³ John Pemberton, cz³owiek, który czegokolwiek siê dotkn¹³ zamienia³ w klêskê. By³ ¿o³nierzem i walczy³ po stronie Konfederacji, która przegra³a Wojnê Secesyjn¹. Ameryka po tej krwawej wojnie przesz³a potê¿n¹ zmianê. Budowano linie kolejowe, wprowadzano elektrycznoœæ, a ludzie masowo przeprowadzali siê do miast. Nie wszyscy nad¹¿ali za takim tempem rozwoju, zw³aszcza ci pokiereszowani wojn¹ nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Ludzie szukali pomocy, a lekarze nie mieli im za wiele do zaoferowania. To wtedy pojawiaj¹ siê ludzie tacy jak Pemberton. By³ on farmaceut¹, a farmaceuci produkowali w tamtych czasach mikstury zwane „lekami patentowanymi”, choæ wiêkszoœæ z nich nie mia³a nic wspólnego z patentami. Produkowali je zwykli szarlatani, szukaj¹cymi ³atwego zarobku, obiecuj¹c naiwnym, ¿e ich mikstury i eliksiry wylecz¹ wszelkie dolegliwoœci.
John Pemberton w swojej aptece w Atlancie sprzedawa³ ca³¹ gamê rozmaitych cudownych panaceów w postaci tabletek na w¹trobê, syropów na kaszel, ekstraktów z wilczomlecza maj¹cych oczyszczaæ krew i œrodków przeciwbólowych z du¿¹ zawartoœci¹ morfiny. Jako aptekarz mia³ dostêp do tego narkotyku i szybko sam sta³ siê narkomanem.
Przeœladowa³ go pech - jego apteka w latach 70-tych XIX wieku sp³onê³a doszczêtnie i to dwa razy. Zosta³ bankrutem i gwa³townie zacz¹³ szukaæ czegoœ, co odmieni³oby jego los, Przygl¹da³ siê rozmaitym popularnym produktom, które zamierza³ skopiowaæ i dobrze na nich zarobiæ.
Jego uwagê zwróci³ produkt o nazwie „Vin Mariani”, który tak naprawdê by³ czerwonym winem zmieszanym z ci¹giem z liœci koki. Roœlina pochodzi³a z Ameryki Po³udniowej i zawarty w niej œrodek pobudzaj¹cy to kokaina. W tamtych czasach by³o to stosunko wo nowe odkrycie i nas¹czone kokain¹ „Vin Mariani” szybko znalaz³o wielu zwolenników. Jego twórc¹ by³ pewien Francuz z Korsyki, który próbowa³ sprzedawaæ tak¿e zmieszan¹ z kokain¹ herbatê, a nawet pasztet! Najpopularniejszym jego produktem by³ jednak „Vin Mariani”, który reklamowa³ jako œrodek na poprawê nastroju, apetytu i energii. Takie
naszprycowane kokain¹ wino pi³a nawet angielska królowa Wiktoria i papie¿, który z wdziêcznoœci przyzna³ Francuzowi z³oty medal! Œrodek ten popija³ tak¿e ówczesny prezydent USA, Ulysses Grant. „Vin Mariani” by³o uznawane jako lek i przepis na jego stworzenie umieszczono we Francuskim Kodeksie Farmaceutycznym. Pemberton skopiowa³ przepis dodaj¹c do niego szczyptê afrykañskiego orzecha kola, który zawiera³ w sobie kofeinê. Sprytny aptekarz nazwa³ swój napój „Winem Pembertona z Coca” i w 1884 roku ka¿dego dnia sprzedawa³ 800 butelek po dolarze za sztukê. By³ przekonany, ¿e jego pechowy los w koñcu siê odmieni³, ale pech nie zamierza³ go tak ³atwo opuœciæ. Rok póŸniej w³adze Atlanty uchwali³y totaln¹ prohibicjê co oznacza³o, ¿e Pemberton nie móg³ dalej u¿ywaæ wina do wyrobu kokainowego napoju. Przyst¹pi³ wiêc do tworzenia bezalkoholowej wersji, której nada³ nazwê od dwóch, g³ównych sk³adników jakie stosowa³: Koka, od nazwy po³udniowoamerykañskiej roœliny zwieraj¹cej kokainê i kola, gdzie pierwsz¹ literê z nazwy afrykañskich orzeszków zmieni³ z „k” na „c”. Tak powsta³ napój „Coca Cola”. Zamiast drogiego wina zastosowa³ wodê gazowan¹, przez co jego produkt by³ znacznie tañczy w produkcji. Pierwsza reklama napoju za mieszczona w gazecie „Atlanta Jour nal” informowa³a, ¿e „Coca Cola jest pyszna!”, ale produkt nie odniós³ wówczas znacz¹cego sukcesu.
Koncentrat „Coca Coli” w po staci syropu rozsy³ano do w³a œcicieli saturatorów, gdzie mieszano go z wod¹ gazowan¹ Pemberton razem ze swoim wspólnikiem, rozes³ali mieszkañcom Atlanty kupony na darmowe napoje. Uwa¿ali, ¿e jeœli raz ludzie spróbuj¹ „Coca Coli” to bed¹ chcieli j¹ piæ czêœciej. Ta strategia rzeczywiœcie zadzia³a³a i dziêki niskim kosztom produkcji Pemberton szybo zarobi³ fortunê. Nie do¿y³ jednak czasów wielkiego sukcesu swojego produktu. Zmar³ w nie do koñca jasnych okolicz-
noœciach, ale „Coca Cola” z dnia na dzieñ zdobywa³a nowych klientów. W 1900 roku Coca Cola by³a najwiêkszym nabywc¹ cukru na œwiecie! Po œmierci Pembertona jego wspólnik zrezygnowa³ ze wszystkich sprzedawanych w ich firmie „leków patentowych” i skupi³ siê wy³¹cznie na „Coca Coli”, która sta³a siê najpopularniejszym napojem bezalkoholowym wszech czasów. Jednoczeœnie przepis na jego stworzenie objêto œcis³¹ tajemnic¹.
Z nazwy napoju wynika, ¿e w jego sk³ad wchodz¹ orzeszki kola. W Afryce, gdzie rosn¹, czêstuje siê nimi goœci w podobny sposób jak my czêstujemy siê kaw¹ czy herbat¹. Zawarta w orzechu kofeina poprawia nastrój i sk³ania do rozmowy. Orzeszki kola ¿uli afrykañscy ¿o³nierze przed walk¹. Leczono nimi wszelkiego rodzaje choroby: od zaparæ po niskie libido. Kiedy drzewa kola zaczêto sadziæ na Jamajce to z orzeszków robiono herbatê, do której dodawano cynamon, ga³kê muszkato³ow¹ i odrobinê mleka kokosowego. Nazywano j¹ busy tea. W wiktoriañskiej Anglii z orzeszków robiono „energetyczn¹” czekoladê, która mia³a zaspokajaæ g³ód i ³agodziæ wyczerpanie. Jednak sprowadzane z tak daleka orzeszki by³y bardzo drogie, dlatego w firmie „Coca Cola” szybko z nich zrezygnowano. Kofeinê pozyskiwano ze zmiotek z pod³ogi z fabryk pakuj¹cych herbatê. Ale nawet te zmiotki okaza³y siê drogie, kiedy zaczêto produkowaæ herbatê w saszetkach, do których wsypywano tak¿e to, co spad³o na pod³ogê. Prawdziwym ratunkiem sta³a siê moda na kawê bezkofeinow¹ i firmy takie jak „Maxwell House” sprzedawa³y usuniêt¹ kofeinê „Coca Coli”. Do dziœ nie wiadomo ile kofeiny jest w puszce napoju. Uznaje siê, ¿e w jednej puszce „Coca Coli” jest tyle kofeiny ile w po³owie fili¿anki espresso. Tylko mikroskopijna iloœæ tej kofeiny pochodzi z orzeszków kola i dodaje siê je po to, aby móc zachowaæ obecn¹ nazwê produktu. Drugi sk³adnik „Coca Coli” jest o wiele bardziej kontrowersyjny jest to wyci¹g z liœci koki.
tych czasach kokaina by³a ³atwa do zdobycia, bo uwa¿ano j¹ za produkt leczniczy i dlatego natychmiast znalaz³a siê w centrum uwagi Pembertona.
W 1914 roku w USA zakazano sprzeda¿y kokainy i ówczesny w³aœciciel „Coca Coli” – Asa Candler – usun¹³ j¹ z produktu. Liœcie koki nadal by³y sk³adnikiem napoju, ale pozbawiano je alkaloidu kokainy. Firma w tamtych czasach by³a ju¿ na tyle potê¿na, ¿e po zakazaniu sprowadzania liœci koki do USA, Kongres specjaln¹ ustaw¹ zezwoli³ „Coca Coli” na ich import. PóŸniej to prawo potwierdzi³a nawet Organizacja Narodów Zjednoczonych i liœcie koki sprowadza siê do USA do dziœ! Przerabiane s¹ w Maywood w New Jersey, gdzie pozbawia siê je kokainy, któr¹ sprzedaje siê firmom farmaceutycznym, a jej nadwy¿ki po prostu niszczy.
Okazuje siê wiêc, ¿e napój o nazwie „Coca Cola” zawiera znikome iloœci tak orzeszków kola jak i samej kokainy. Co zatem naprawdê wp³ywa na jej smak? Receptura napoju objêta jest tajemnic¹ œciœlejsz¹ ni¿ najwiêksze tajemnice pañstwowe. Podobno znaj¹ j¹ tylko dwie osoby w firmie, które z tego powodu nie mog¹ nawet lecieæ tym samym samolotem, bo w przypadku katastrofy, legendarna receptura przepadnie na zawsze.
Krzewy koki rosn¹ w Andach ich ¿ucie dodawa³o ludziom wigoru i pomaga³o w znoszeniu choroby wysokoœciowej. Liœcie koki s¹ chêtnie zaparzane w postaci herbaty, któr¹ sam czêsto pi³em podczas mojej wizyty w Peru. W takiej herbatce iloœæ kokainy jest naprawdê minimalna i z pewnoœci¹ ma znacznie s³absze dzia³anie ni¿ kawa. W XIX wieku uda³o siê jednak chemicznie wydobyæ stê¿on¹ kokainê z liœci tego krzewu i Europejczycy oszaleli na jej punkcie. Kokainy u¿ywa³ Zygmunt Freud i zapisywa³ j¹ swoim pacjentom na depresjê i letarg. W powieœci o Sherlocku Holmesie, znany detektyw nieustannie stymuluje swój mózg tym w³aœnie narkotykiem. W tam-
Ta tajemnica to czêœæ magii znaku firmowego „Coca Coli”, bo wiadomo, ¿e sk³ada siê ona z cukru, kofeiny, kwasu cytrynowego i fosforowego, barwnika karmelowego, wanilii, odrobiny orzechów kola i odrobiny ekstraktu z liœci koki przyprawionych olejkiem pomarañczowym, cytrynowym, ga³k¹ muszkato³ow¹, kolendr¹, cynamonem i olejkiem z kwiatów gorzkiej pomarañczy. To wszystko. To jest sekret napoju, ale to nie on stworzy³ bajeczne bogactwo firmy, a sposób jej prowadzenia. „Coca Cola” produkuje tylko koncentrat napoju i nie ma nawet swojej rozlewni. Ca³¹ reszt¹ zajmuj¹ siê inne firmy, co pozwala na generowaniu ogromnego zysku przy bardzo niskich kosztach w³asnych. I to jest ta prawdziwa recepta – recepta na ogromny finansowy sukces „Coca Coli”, bo ta której u¿ywa siê do produkcji napoju jest tylko marketingowym mitem. ❍
Zjazd historyków Polonii w Nowym Jorku
Na pocz¹tku stycznia Manhattan zape³ni³ siê historykami. Wszystko to przez doroczny zjazd American Historical Association, który w tym roku wypad³ w Nowym Jorku.
Równie¿ Polish American Historical Association (PAHA), jako organizacja afiliowana do AHA obradowa³a w hotelu Hilton w Midtown Manhattan. A w ramach konferencji przys³uchuj¹cy siê obradom mogli zapoznaæ siê z prawdziw¹ ró¿norodnoœci¹ tematów. Wszystko to dziêki kilkudziesiêciu historykom zajmuj¹cych siê Poloni¹, którzy zjechali siê z ró¿nych zak¹tków USA i z Polski.
Imprezy towarzysz¹ce
Polonijni uczestnicy zaczêli swój zjazd od dwóch wydarzeñ wprowadzaj¹cych.
Najpierw by³a to wyprawa po East Village, œladami manhattañskiej Polonii. Rozpoczê³a siê od koœcio³a œw. Stanis³awa Biskupa i Mêczennika na 7 Ulicy, gdzie goœci podejmowa³ proboszcz ojciec Micha³ Czy¿ewski, a potem dr Anne M. Gurnack z University of Wisconsin-Parkside zabra³a ich wzd³u¿ St. Marks Place, m.in. pod by³y budynek Domu Narodowego.
Nastêpnie w hotelu Hilton specjalnym panelem zainaugurowano obchody stulecia Fundacji Koœciuszkowskiej. Najpierw profesor Tomasz Pud³ocki z Uniwersytetu Jagielloñskiego mówi³ na temat „Long shadow of S.P. Mizwa – the Kosciuszko Foundation, 1925-1971”, po czym dr Micha³ Wilczewski z Northwesten University w Chicago i prezes Fundacji Marek Skulimowski kontynuowali jego wywody koñcz¹ce siê na czasach wspó³czesnych. W toku dyskusji, któr¹ moderowa³a ustêpuj¹ca ze stanowiska prezes PAHA Marta Cieœlak, du¿o mówiono o zas³ugach Fundacji, która jest jednym z najwiêkszych osi¹gniêæ Polonii i jej wizytówk¹.
Wa¿ny cykl ksi¹¿ek
Czêœæ g³ówn¹ spotkania zaczêto od przedstawienia trzech tomów wydawnictwa Polish American History from 1854 to 2004, które w ubieg³ym roku ukaza³o siê nak³adem Routledge. Jako, ¿e a¿ trzech z czterech autorów tego jak¿e wa¿nego przedsiêwziêcia by³o na sali, tj. Joanna Wojdon, James Pula i Anna D. Jaroszyñ-
ska-Kirchmann, wywi¹za³a siê arcyciekawa dyskusja na temat polonijnego dziedzictwa. A potem przyszed³ czas na liczne referaty, przerwane ceremoni¹ wrêczenia nagród PAHA i bankietem w budynku Fundacji Koœciuszkowskiej drugiego dnia zjazdu. Warto dodaæ, ¿e wœród nagrodzonych byli m.in.: Marek Skulimowski i Fundacja Koœciuszkowska, Polish Institute of Science and Arts, „Nowy Dziennik”, polski program na Central Connecticut State University z New Britain (nagrodê odebra³a jego spiritus movens Renata Vickrey), a tak¿e nestor polonijnych hi-
storyków, znakomity uczony i orator profesor James Pula.
*
Doroczny zjazd PAHA to liczne, inspiruj¹ce wyst¹pienia, o¿ywione dyskusje, okazja do wymiany pogl¹dów i lepszego poznania siê. Dobrze, ¿e odby³ siê w Nowym Jorku, gdzie dziedzictwo miejscowej Polonii wci¹¿ pozostawia tyle bia³ych plam. Mo¿e obrady zainspiruj¹ badaczy i edukatorów do ich bardziej systematycznego i efektywnego zg³êbiania tego wa¿nego tematu.
Blender kulturalny
W minion¹ niedzielê rozdano Z³ote Globy. Najlepszym filmem dramatycznym okrzykniêto „Brutalistê”, którego producent i scenarzysta Brady Corbet odebra³ statuetkê za re¿yseriê, a wystêpuj¹cy w roli g³ównej Adrien Brody – za najlepsz¹ rolê mêsk¹.
„The Brutalist” opowiada historiê ocala³ego z Holokaustu wêgierskiego architekta László Tótha, który emigruje do Ameryki. To „epicka opowieœæ o ziemi obiecanej, Ameryce, która brutalnie rozprawia siê z jej mitem za³o¿ycielskim: wolnoœci¹ jednostki i s³ynnym american dream” – czytamy. „To te¿ wybitny film o architekturze jako dyscyplinie kszta³tuj¹cej i organizuj¹cej przestrzeñ oraz architekturze takich pojêæ i zjawisk jak: antysemityzm, rasizm, kapitalizm”. Film trwa trzy i pó³ godziny i – jak twierdzi³ Corbet – mówiono mu, ¿e jest za d³ugi, nie nadaje siê do dystrybucji, a historia architekta z po³owy wieku nie jest wystarczaj¹cym wabikiem. Tymczasem widzowie i krytycy s¹ zgodni: „Brutalista” to kino najwy¿szej próby. Jednym z zaskoczeñ 82. gali rozdania nagród Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej by³a statuetka dla Demi Moore za rolê w filmie „The Substance”. „Robiê to od ponad 45 lat i pierwszy raz coœ wygra³am” – powiedzia³a aktorka ze sceny. „Jestem zaszczycona i wdziêczna. Ten film opowiada o momentach, w których myœlimy, ¿e jesteœmy niewystarczaj¹co inteligentni, ³adni, szczupli. Pewna kobieta powiedzia³a mi kiedyœ: <nigdy nie bêdziesz wystarczaj¹co dobra, ale mo¿esz poznaæ swoj¹ wartoœæ>. Dziœ to wyznacznik mojego poczucia integralnoœci i mi³oœci, która mn¹ kieruje” – powiedzia³a Moore ze sceny. Z kolei Kieran Culkin, który odbera³ nagrodê za drugoplanow¹ rolê mêsk¹ w filmie
„The Real Pain”, krêconym – o czym kilka tygodni temu pisa³ Blender – w Polsce, zachwyci³ swoj¹ stylizacj¹ i osobistym wyznaniem. Choæ dom mody Celine przygotowa³ dla aktora perfekcyjnie skrojony, trzyczêœciowy garnitur ozdobiony diamentow¹ broszk¹, aktor wszed³ na scenê bez marynarki, za to z ods³oniêtym ramieniem. Nie by³oby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, ¿e od ³okcia po nadgarstek Culkin mia³ wytatuowane postaci z bajek, a na przegubie kilkanaœcie „bransoletek przyjaŸni”, jakie robi¹ fanki Taylor Swift. Za tê stylizacjê by³y odpowiedzialne dzieci aktora: piêcioletnia córeczka Kinsey i trzyletni synek Wilder. „Jestem ojcem i to jest moje jedyna rola w ¿yciu. Nic innego siê nie liczy” – powiedzia³ Culkin, wzbudzaj¹c owacjê publicznoœci.
Najwiêkszym zwyciêzc¹ tegorocznej gali okaza³ siê film „Emilia Pérez”. Dzie³o Jacquesa Audiarda zdoby³o najwiêcej nagród, zwyciê¿aj¹c w czterech kategoriach. Poza t¹ g³ówn¹ – najlepszy film komediowy/musical – obraz zwyciê¿y³ w kategorii najlepszy film nieanglojêzyczny, Zoe Saldana doceniona zosta³a za najlepsz¹ drugoplanow¹ rolê a œpiewany przez ni¹ utwór „El Mal” okrzykniêto najlepsz¹ piosenk¹.
W kategoriach telewizyjnych zgodnie z przewidywaniami konkurencjê zdeklasowa³ „Shogun”. Do jego twórców trafi³y ³¹cznie cztery statuetki, w tym dla najlepszego serialu dramatycznego. Anna Sawai oraz Hiroyuki Sanada docenieni zostali za g³ówne role, a Tadanobu Asano zdoby³ Z³oty Glob dla najlepszego aktora drugoplanowego w produkcji telewizyjnej. „Hacks” wygra³ w konkurencji „najlepszy serial komediowy/musical, a graj¹ca w nim g³ówn¹ rolê Jean Smart otrzyma³a po raz drugi w swojej karierze Z³oty Glob.
Najlepszym miniserialem zosta³ „Reniferek”, a Jessica Gunning nagrodzono w kategorii najlepsza aktorka drugoplanowa w produkcji telewizyjnej. Colin Farrell, wcielaj¹cy siê w g³ówn¹ postaæ w produkcji „Pingwin” triumfowa³ w kategorii najlepszy aktor w miniserialu, a Jodie Foster za rolê w „Detektywie: Kraina Nocy” nagrodzona zosta³a Z³otym Globem dla najlepszej aktorki w miniserialu. Warto zapisaæ sobie te tytu³y i w zaciszu domowym oddaæ siê przyjemnoœci binge-watchingu (czyli ogl¹dania seriali w trybie „maraton”), bo nic tak nie umili d³ugich, zimowych wieczorów jak dobrze skrojone, wci¹gaj¹ce opowieœci.
„Czasami trzeba te¿ dotkn¹æ emocjonalnego dna w relacji z drug¹ osob¹, ¿eby siê otrz¹sn¹æ i stwierdziæ, ¿e ju¿ wystarczy, ¿e trzeba to skoñczyæ” – mówi Krzysztof Zalewski, jeden z najzdolniejszych muzyków rockowych m³odszego pokolenia. „Koncept dna, ten znany w terapii, jest potrzebny i pozytywny. Pomaga w trudnych chwilach. Upadek na samo dno, gdy pi³em, po-
zwoli³ mi siê wyzwoliæ od alkoholu, bo wiedzia³em, ¿e to ju¿ jest najni¿ej, jak mogê upaœæ, i muszê szukaæ pomocy. Maj¹c tê wiedzê, kiedy napotykam kolejne przeszkody, kiedy coœ idzie nie po mojej myœli – cierpiê, chce mi siê p³akaæ, bo mam na przyk³ad z³amane serce, to przypominam sobie, ¿e w szerszej perspektywie to mo¿e mieæ zbawienny wp³yw na moje ¿ycie. £atwiej wtedy przetrwaæ problemy”. Na ostatnim albumie, zatytu³owanym „ZG£OWY” artysta opowiada o œmierci i chorobie swojej mamy, która odesz³a, gdy mia³ zaledwie 20 lat. „Zajê³o mi wiele lat, by napisaæ piosenkê o niej” – mówi Zalewski. „Tak naprawdê zrobi³em to chyba dziêki terapii, na której dowiedzia³em siê, ¿e nie prze¿y³em po niej ¿a³oby. Wychowywa³em siê tylko z mam¹, ona by³a ca³ym moim œwiatem. Jej œmieræ by³a dla mnie tak mocnym doœwiadczeniem, ¿e je wypar³em, schowa³em pod dywan, bo wiedzia³em, ¿e gdybym spróbowa³ siê z nim zmierzyæ, toby mnie zupe³nie rozwali³o. Dlatego kompletnie o tym nie myœla³em i tylko czasami coœ wychodzi³o na wierzch. Wszystko by³o git, a¿ np. nagle s³ysza³em piosenkê z „Titanica” i przypomnia³o mi siê, jak by³em na tym filmie z mam¹. I na pó³ godziny dopada³ mnie niekontrolowany szloch. Ale to by³y takie momenty, które zdarza³y siê bardzo rzadko. Terapia uœwiadomi³a mi, ¿e jeœli nie przejdê ¿a³oby, nie spróbujê siê z tym uporaæ, to bêdzie promieniowa³o na inne aspekty mojego ¿ycia” – wyjaœnia muzyk. „Potrzebowa³em dok³adnie 19 lat, ¿eby móc w koñcu zmierzyæ siê z tym tematem. Ju¿ mnie to nie zabija, mogê mówiæ o tym otwarcie” – doda³. Utwór „Mamo”, jak i ca³¹ p³ytê, mo¿na przes³uchaæ (darmowo) m.in. na platformie Spotify. Polecamy! ❍
El¿bieta Baumgartner radzi
Renta wdowia - nowe œwiadczenie w Polsce
Wdowcy dostaj¹ noworoczny prezent od polskich ustawodawców. Od 1 stycznia 2025 r. w Polsce wesz³y w ¿ycie przepisy wprowadzaj¹ce œwiadczenie, które potocznie nazywane jest rent¹ wdowi¹. Jest to dodatek wynikaj¹cy z po³¹czenia renty rodzinnej z innym œwiadczeniem np. w³asn¹ emerytur¹. Renta wdowia nie bêdzie odrêbnym, nowym œwiadczeniem, lecz tylko dop³at¹ dla osób uprawnionych do dwóch œwiadczeñ. Przeczytaj, czy siê do niej kwalifikujesz.
Do tej pory, gdy ktoœ by³ uprawniony do swojej polskiej emerytury i polskiej renty rodzinnej, to dostawa³ tylko jedno œwiadczenie, które by³o wiêksze. Teraz zbieg renty rodzinnej z w³asnym œwiadczeniem traktowany bêdzie inaczej. Od 2025 roku wdowy i wdowcy, którzy maj¹ prawo do co najmniej dwóch œwiadczeñ emerytalno-rentowych (w tym renty rodzinnej po zmar³ym ma³¿onku) bêd¹ mogli wybraæ, czy chc¹ otrzymywaæ ca³¹ rentê rodzinn¹ i 15 proc. w³asnego œwiadczenia, czy odwrotnie. Najpierw pomówmy o tych dwóch œwiadczseniach.
Kto ma prawo do polskiej renty rodzinnej W Polsce nie ma renty ma³¿eñskiej, jak w Stanach Zjednoczonych, czyli niepracuj¹ca ¿ona nie dostaje ¿adnych œwiadczeñ, gdy m¹¿ przejdzie na emeryturê. Zak³ad Ubezpieczeñ Spo³ecznych (ZUS) i Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Spo³ecznego (KRUS) przewiduj¹ tylko rentê rodzinn¹ dla wdów i wdowców, która wynosi 85 proc. emerytury zmar³ego, a 90 proc. albo 95 proc., je¿eli do renty rodzinnej uprawnione s¹ odpowiednio dwie lub wiêcej osób. Do renty rodzinnej maj¹ prawo cz³onkowie rodziny (dzieci, wnuki, ma³¿onek) osoby, która w chwili œmierci mia³a ustalone prawo do emerytury czy do renty z tytu³u niezdolnoœci do pracy, albo spe³nia³a warunki do ich uzyskania. Oceniaj¹c prawo do renty rodzinnej, ZUS/KRUS przyjmuje, ¿e osoba zmar³a by³a ca³kowicie niezdolna do pracy. Prawo do renty rodzinnej ma ma³¿onek zmar³ego (czyli wdowa lub wdowiec), który do dnia œmierci pozostawa³ we wspólnoœci ma³¿eñskiej, je¿eli spe³ni przynajmniej jeden z poni¿szych warunków: ➦ w chwili œmierci ma³¿onka mia³ skoñczone 50 lat lub by³ niezdolny do pracy; albo ➦ wychowuje co najmniej jedno z dzieci, wnuków lub rodzeñstwa uprawnionych do renty rodzinnej po zmar³ym wspó³ma³¿onku, które nie ukoñczy³o 16 lat, a jeœli uczy siê w szkole – 18 lat; albo
sprawuje pieczê nad dzieckiem niepe³nosprawnym; albo ➦ ukoñczy³ 50 lat lub sta³ siê niezdolny do pracy ju¿ po œmierci wspó³ma³¿onka, lecz nie póŸniej ni¿ piêæ lat od jego œmierci albo od zaprzestania wychowywania dzieci.
Ma³¿onka lub ma³¿onek rozwiedziony albo wdowa lub wdowiec, którzy w chwili œmierci wspó³ma³¿onka nie pozostawali z nim we wspólnoœci ma³¿eñskiej, maj¹ prawo do renty rodzinnej, je¿eli mieli w dniu œmierci wspó³ma³¿onka prawo do alimentów z jego strony ustalone wyrokiem lub ugod¹ s¹dow¹.
Kto ma prawo do polskiej emerytury
Przypomnê, ¿e jeœli urodzi³eœ siê po 31 grudnia 1948 r., dostaniesz emeryturê ZUS, jeœli ukoñczysz powszechny wiek emerytalny (60 lat dla kobiet i 65 lat dla mê¿czyzn) oraz masz op³acone sk³adki z tytu³u ubezpieczenia spo³ecznego lub ubezpieczenia emerytalnego i rentowych przynajmniej za 1 dzieñ, np. jako pracownik czy te¿ osoba prowadz¹ca dzia³alnoœæ pozarolnicz¹.
Osoby, które urodzi³y siê przed 1 stycznia 1949 roku podlegaj¹ pod stary system emerytalny. Aby uzyskaæ emeryturê, musz¹ udokumentowaæ wymagany sta¿ ubezpieczeniowy, który wynosi 20 lat dla kobiety, 25 lat dla mê¿czyzny. Za sta¿ ubezpieczeniowy uwa¿a siê okresy sk³adkowe i niesk³adkowe (nauka w szkole wy¿szej, pobieranie zasi³ku opiekuñczego), a tak¿e, od czasu wejœcia w ¿ycie emerytalnej umowy miêdzy Polsk¹ i Stanami, lata pracy w USA. Wiêcej przeczytasz ksi¹¿ce „Emerytura polska i amerykañska”.
Dla kogo renta wdowia
Aby ZUS móg³ wyp³aciæ rentê wdowi¹ (czyli inne œwiadczenie razem z rent¹ rodzinn¹), wdowa lub wdowiec musi spe³niæ wszystkie poni¿sze warunki: ➦ mieæ co najmniej 60 lat (kobieta) i 65 lat (mê¿czyzna), czyli osi¹gn¹æ powszechny wiek emerytalny, ➦ do dnia œmierci swojego ma³¿onka pozostawaæ z nim we wspólnoœci ma³¿eñskiej, ➦ nabyæ prawo do renty rodzinnej po zmar³ym ma³¿onku nie wczeœniej ni¿ w dniu ukoñczenia 55 lat (kobieta) lub 60 lat (mê¿czyzna), ➦ nie byæ obecnie w zwi¹zku ma³¿eñskim. Prawo do wyp³aty œwiadczeñ ³¹cznie z rent¹ rodzinn¹ ustaje, jeœli zawrzesz nowy zwi¹zek ma³¿eñski. Oprócz tego, wdowa lub wdowiec musz¹ mieæ odpowiednio niskie przychody. Suma pobieranych œwiadczeñ emerytalno-rentowych, razem z rent¹ wdowi¹, nie mo¿e przekroczyæ trzykrotnoœci najni¿szej emerytury (1,884.61 x 3 = 5,653.83 z³ w 2025 roku).
Chodzi tu o œwiadczenia emerytalno-rentowe z ZUS, KRUS, WBE, ZER MSWiA, BESW (wraz z dodatkami) oraz zagraniczne œwiadczenia emerytalno-rentowe, które otrzymujesz z instytucji ubezpieczeniowych innego pañstwa, z wyj¹tkiem œwiadczeñ z pañstw cz³onkowskich UE/EFTA i Wielkiej Brytanii. Jak widaæ, emerytura albo renta od Social Security mo¿e ciê zdyskwalifikowaæ.
Jeœli renta rodzinna lub w³asne œwiadczenie bêdzie wy¿sze od kwoty limitu, ZUS/KRUS nadal bêdzie wyp³acaæ jedno ze œwiadczeñ – wy¿sze lub to, które wybierzesz, ale dodatku nie dostaniesz. Jeœli masz prawo do œwiadczeñ z ZUS oraz z innej instytucji emerytalnej lub rentowej, to ZUS najpierw potwierdzi twoje prawo do ³¹cznej wyp³aty œwiadczeñ, a potem ka¿da z tych instytucji bêdzie odrêbnie wyp³aca³a œwiadczenie, za które odpowiada. ZUS dane wdowy lub wdowca z tych innych instytucji rentowych pobierze we w³asnym zakresie. Co wa¿ne, nie ma znaczenia, w jakim systemie emerytalnym byli ma³¿onkowie. Przyk³adowo, jeœli m¹¿ ma emeryturê z KRUS, a ¿ona z ZUS, to ka¿demu z nich po œmierci ma³¿onka bêdzie przys³ugiwaæ renta wdowia po spe³nieniu ustawowych warunków.
Ile mo¿esz otrzymaæ
Jeœli jesteœ wdow¹ lub wdowcem i masz prawo do polskiej renty rodzinnej oraz polskiej emerytury lub renty z tytu³u niezdolnoœci do pracy, i masz odpowiednio niskie przychody, to mo¿esz wybraæ do wyp³aty: ➦ 100 proc. renty rodzinnej i 15 proc. w³asnego œwiadczenia albo ➦ 100 proc. w³asnego œwiadczenia i 15 proc. renty rodzinnej.
Sam zdecydujesz, z której opcji chcesz skorzystaæ. Na internetowej stronie ZUS mo¿na znaleŸæ specjalny kalkulator, który pomo¿e wybraæ korzystniejszy wariant. Dziêki temu narzêdziu samodzielnie obliczysz szacunkow¹ ³¹czn¹ kwotê œwiadczeñ. Ta kwota zostanie jeszcze pomniejszona o nale¿ny podatek i sk³adkê zdrowotn¹. Od 1 stycznia 2027 r. otrzymasz nie 15 proc., ale 25 proc. drugiego œwiadczenia.
O redukcjê amerykañskiej emerytury tytu³em klauzuli Windfall Elimination Provision nie musisz siê martwiæ, bowiem rent wdowich nigdy nie dotyczy³a, a przesta³a ona obowi¹zywaæ od koñca 2023 roku. Przeczytaj: https://poradniksukces.com/wp/wiadomoscz-ostatniej-chwili-klauzula-wep-zniesiona
El¿bieta Baumgartner nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Emerytura polska i amerykañska”, „Planowanie spadkowe”, „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem” i wielu innych. S¹ one dostêpne w wersji elektronicznej w witrynie: www.PoradnikSukces.com tel. 1-718-224-3492
Co zrobiæ, by otrzymaæ rentê wdowi¹ ¯eby dostaæ polsk¹ rentê wdowi¹, nale¿y z³o¿yæ w ZUS albo w KRUS Wniosek o ustalenie zbiegu œwiadczeñ z rent¹ rodzinn¹ (ERWD). Jest on dostêpny placówkach ZUS i w sieci od 1 stycznia 2025 r. Renta bêdzie wyp³acana od 1 lipca 2025 r. Aby otrzymywaæ j¹ od 1 lipca 2025 r., z³ó¿ wniosek do 31 lipca 2025 r. Jeœli warunki do renty wdowiej spe³nisz po 31 lipca 2025 r. lub z³o¿ysz wniosek po tej dacie, ZUS podejmie wyp³atê od dnia, w którym spe³nisz warunki, jednak nie wczeœniej ni¿ od miesi¹ca, w którym z³o¿ysz wniosek. Aby jednak mieæ prawo do renty wdowiej, trzeba mieæ przyznane prawo do renty rodzinnej lub emerytury. Mo¿e siê wiêc okazaæ, ¿e trzeba bêdzie z³o¿yæ dwa wnioski. Nie ma znaczenia, czy mieszkasz w Stanach czy w Polsce.
Jeœli ju¿ masz prawo do renty rodzinnej oraz do w³asnego œwiadczenia, to do wniosku o po³¹czenie œwiadczeñ z rent¹ rodzinn¹ nie musisz do³¹czaæ ¿adnych dokumentów. Jeœli ZUS uzna, ¿e do rozpatrzenia twojego wniosku niezbêdne s¹ dodatkowe dokumenty, poprosi ciê o ich dostarczenie. Wiêcej informacji znajdziesz na sieci: https://www.zus.pl/swiadczenia/renty/ankieta-renta-wdowia ❍
Planowanie spadkowe
czyli
jak uporz¹dkowaæ
swoje sprawy w Stanach i w Polsce
Zadbaj o swoich bliskich, przeka¿ dorobek w odpowiednie rêce bez podatków i s¹dów. Pomo¿e w tym ksi¹¿ka El¿biety Baumgartner „Planowanie spadkowe w Stanach i w Polsce“ dostêpna tylko w wersji elektronicznej w witrynie www.PoradnikSukces.com, tel. 718-224-3492, poczta@poradniksukces.com.
Równie¿ dostêpne s¹: „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem”, „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej”, „Obywatelstwo z przeszkodami” i dwadzieœcia kilka innych poradników www.PoradnikSukces.com
& CONSULTING EXPERT
Homer w malarstwie: Iliada
Zmagania w polu i w sypialni
Tymczasem, drogi s³uchaczu – jakby powiedzia³ Homer zwracaj¹cy siê do swego audytorium – pod miastem rozpoczyna siê pojedynek Parysa z Menelaosem. Nierówny, bowiem ten drugi rycerz, nieco wprawdzie lekcewa¿ony przez barda, jest jednak wytrawnym wojownikiem, doskonale operuj¹cym dzid¹ i mieczem, zaœ Aleksander, to wprawdzie lew, ale salonowy. Jego broni¹, któr¹ œwietnie w³ada, jest ³uk – orê¿ pogardzany przez Greków i wykluczony z tej walki. W takich warunkach Menelaos natychmiast bierze górê nad przeciwnikiem: potê¿ny rzut w³óczni¹ trafia do celu, ale Parys zas³oni³ siê tarcz¹. Silny cios mieczem, a ten rozpryskuje siê na grzebieniu he³mu Aleksandra. Rozwœcieczony Menelaos powala przeciwnika i ci¹gn¹c za szyszak wlecze „gorzej¹c ¿¹dz¹ zg³adzenia Parysa w³óczni¹ spi¿ow¹” (I. Wieniewski). Jednak rzemieñ u he³mu pêka i po raz trzeci Trojanin uchodzi œmierci. Menelaos zrozumia³, ¿e bogowie chroni¹ Aleksandra –tego w mgle Afrodyta Gêstej ukrywszy, porwa³a.
I do komnaty unios³a go wonnej, do jego pa³acu.
Nic nie dzieje siê „przypadkiem”
Czytelnik wspó³czesny mo¿e siê ¿achn¹æ na tak tani chwyt poetycki: cud wkroczenia bogini niszczy ka¿d¹ opowieœæ. Jeœli mo¿na wymyœlaæ niestworzone rzeczy, aby znaleŸæ rozwi¹zanie w nieziemskiej interwencji, to pozbawia to literaturê wszelkiego napiêcia, wszelkiego sensu.
Ale Homer jest znacznie m¹drzejszy. Znajdujemy siê u Ÿróde³ literatury zachodniej. To on przecie¿ wymyœla³ wszystkie podstawowe œrodki literackie.
Po krótkiej przerwie (o której za chwilê) poeta wraca do pojedynku. Trojanie wi-
dz¹c nierówn¹ walkê namawiaj¹ najlepszego ³ucznika ze swych szeregów, Pandarosa, aby z ukrycia za tarczami innych strzeli³ i zabi³ Menelaosa. Strza³a jednak zaledwie rani wojownika. Pojedynek zostaje przerwany, wojownik krwawi, wybucha panika, wrzawa i zamieszanie. Z tego ba³aganu korzysta Parys i uchodzi z pola bitwy. Mamy wiêc w istocie dwa rozwi¹zania: jedno, cudowne, drugie – jak najbardziej realistyczne.
Johann Heinrich Tischbein, niemiecki bardzo popularny artysta XIX w., przedstawi³ kulminacyjn¹ scenê pojedynku w sposób dos³owny. No có¿, malarstwo, które jest ca³kowicie i wy³¹cznie dla oczu, nie znosi boskiej niewidzialnoœci. Afrodyta, ca³kiem realna m³oda dama ca³a w tiulach, unosi siê wraz z Parysem w powietrzu. Trojanin jeszcze siê „odgryza”, wymachuje szabelk¹ z powietrza, Menelaos te¿ pragnie zadaæ cios w³óczni¹. Zniszczony miecz i rozerwany szyszak le¿¹ na ziemi jako œwiadectwa daremnej walki przeciwko si³om wy¿szym. Ale, zapyta dociekliwy czytelnik, czy¿ Homer nie móg³ zadowoliæ siê „realistycznym” przerwaniem pojedynku bez uciekania siê do cudownoœci? Oczywiœcie, ¿e nie. Bardzo staro¿ytni Grecy (przypominam, „Iliada” powsta³a w VIII w. p.n.e., a jej tradycja siêga setek lat wstecz) nie znali pojêcia przypadku: jeœli wytrawny wojak trzykrotnie bez powodzenia usi³uje zabiæ przeciwnika i coœ mu w tym przeszkadza, to wszystko nie dzieje siê ot tak sobie. Musi za tym staæ dzia³anie si³ nadzwyczajnych, które zak³ócaj¹ „normalny” bieg zdarzeñ. Nie ma w¹tpliwoœci, kto siê za tym kryje: przecie¿ Parys rozs¹dzaj¹c spór trzech bogiñ, Afrodycie przyzna³ z³ote jab³ko „dla najpiêkniejszej”. Tote¿ jest jej ulubieñcem.
Niepoprawny Parys Aleksander znajduje siê ponownie w pa³acu i bogini pod postaci¹ s³u¿¹cej wzywa Helenê, by przysz³a do sypialni na spotkanie ze swym mê¿em/kochankiem. Helena rozpozna³a Afrodytê, zobaczywszy piêkn¹ szyjê godn¹ bogini, Ponêtne piersi i promieniuj¹ce blaskiem oczy.(N. Chadzinikolau)
Wybucha wielkim gniewem. To jedna z najbardziej zadziwiaj¹cych scen w ca³ym poemacie. Przekonana, ¿e Parys nie ¿yje (tak siê powinno staæ w normalnym biegu rzeczy), s¹dzi, ¿e Afrodyta znowu chce j¹ wci¹gn¹æ w jak¹œ mi³osn¹ awanturê. Ma ju¿ tego dosyæ – rzuca jej w twarz sw¹ skargê i krzywdê. Czuje siê wiêŸniem swojej nadzwyczajnej urody i potê¿nego poci¹gu seksualnego, w niewoli zmys³ów i namiêtnoœci.
Uroda, która tak zniewala mê¿czyzn, jest dla niej obci¹¿eniem. Nie jest pani¹ siebie samej, w³adaj¹ ni¹ porywy po¿¹dañ i erotycznych pragnieñ. Tak ni¹ kieruje bogini mi³oœci, wbrew jej woli, ona tego nie chce. Helena jest ciê¿ko doœwiadczon¹ przez los, rozgoryczon¹ kobiet¹. Ma bardzo niskie mniemanie o sobie, czemu kilkakrotnie w utworze daje wyraz. Tylko Hektor, jak wyznaje w koñcowym lamen-
cie, traktowa³ j¹ jak cz³owieka. Wszyscy inni patrzyli na ni¹ po¿¹dliwie, widz¹c w niej wy³¹cznie obiekt swych niespe³nionych ¿¹dz. Cia³o i tylko cia³o. Afrodyta musi u¿yæ powa¿nej pogró¿ki, by przywo³aæ sw¹ s³u¿kê do porz¹dku. Prowadzi j¹ do pa³acu, gdzie zastaje Parysa ca³ego i zdrowego. Helena ponownie wybucha wœciek³oœci¹ na jego widok: powinien by³ zgin¹æ jak na mê¿czyznê i wojownika przysta³o, a nie chy³kiem, tchórzliwie uchodziæ z pola walki. A Parys na to: ChodŸ teraz, spocznij na ³o¿u w moich mi³osnych objêciach (…) Kocham ciê teraz i s³odka ogarnia mnie ¿¹dza (N. Chadzinikolau)
Na pewno z niezamierzonym humorem sypialnian¹ scenê z Ksiêgi IV przedstawi³ najwybitniejszy klasyczny malarz Francji, Jacques-Luis David. Mia³a to w jego intencji byæ scena mi³osna dwojga bliskich sobie kochanków, tymczasem upozowana w studio artysty (proszê zwróciæ uwagê na tê b³êkitn¹ materiê za ³ó¿kiem!), wygl¹da groteskowo. Parys, nagi m³odzian, ale za to w czapce (frygijskiej) z lir¹ w rêku oraz Helena, pó³naga, oparta o niego, maj¹ uosabiaæ czu³¹ parê wdziêcz¹c¹ siê do siebie.