NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS
ER KURI P
P O L I S H NUMER 851 (1201)
W E E K L Y ROK ZA£O¯ENIA 1987
L
U
S
M A G A Z I N E TYGODNIK
25 GRUDNIA 2010
Adam Sawicki
Klêska nielegalnych Senat zniszczy³ marzenia setek tysiêcy imigrantów odrzucaj¹c w sobotê tzw. „Dream Act”. Projekt popiera partia demoratyczna i prezydent Obama, a zwalcza republikañska. Tylko piêciu demokratów by³o przeciwko a trzech republikanów za legalizacj¹. To du¿a pora¿ka prezydenta. Obama mia³ nadziejê pozyskaæ republikanów z jednej strony tward¹ polityk¹ wobec ³ami¹cych prawo, a z drugiej próbuj¹c realistycznie rozwi¹zaæ problem 11 milionów nielegalnych mieszkañców krok po kroku, poczynaj¹c od obiecuj¹cej m³odzie¿y. W tym roku administracja deportowa³a 390 tysiêcy osób bez prawa pobytu, jednoczeœnie uzyskuj¹c poparcie dla legalizacyjnej ustawy wiêkszoœci kongresmanów. Jednak od pocz¹tku stycznia 2011 republikanie uzyskuj¹ przewagê w Izbie Reprezentantów dziêki zmianie sk³adu Izby po wygranych wyborach w listopadzie br. í5
KOLA¿: WERONIKA KWIATKOWSKA
Jest to ju¿ przyjêty wczeœniej przez Izbê Reprezentantów projekt ustawy otwieraj¹cy drogê do legalizacji pobytu w USA m³odym ludziom, którzy chc¹ siê uczyæ lub s³u¿yæ w armii amerykañskiej (armii zawodowej, z ochotniczego zaci¹gu). Projekt ustawy dotyczy³ tylko tych, którzy do Ameryki przybyli nielegalnie jako dzieci, a wiêc nie pope³nili œwiadomego przestêpstwa, w przeciwnieñstwie do doros³ych, którzy wiedz¹, co robi¹. To wa¿ne, poniewa¿ przeciwnicy legalizacji twierdz¹, ¿e nie wolno nagradzaæ przestêpstwa, wydawa³o siê wiêc, ¿e stosunkowo ³atwo mo¿na by³oby przekonaæ przeciwników. Wprawdzie projekt popiera³o 55 senatorów a przeciw by³o 41, to jednak potrzeba 60 g³osów na 100, ¿eby mo¿na by³o wnieœæ projekt pod obrady.
Gwiazdka z nieba Z Jackiem Zganiaczem wysokiej klasy pianist¹, pilotem American Airlines, w³aœcicielem szko³y muzycznej, cz³owiekiem, który nie boi siê spe³niaæ marzeñ; o tym, jak zrobiæ karierê w Ameryce i siê tego nie wstydziæ - rozmawia Weronika Kwiatkowska. - Dlaczego fortepian? Tradycje rodzinne, przypadek? Rodzice zawsze mieli zami³owanie do kierunków artystycznych, ale w rodzinie nie by³o zawodowych muzyków. Zaczê³o siê od tego, ¿e starszy brat bra³ lekcje fortepianu u miejscowego organisty, który by³ jednym z dwóch nauczycieli w mieœcie i du¿o, acz niechêtnie æwiczy³ w domu. Ja, si³¹ rzeczy, przys³uchiwa³em siê. I pamiêtam, ¿e kiedyœ brat nie potrafi³ czegoœ zagraæ, myli³ siê, powtarza³, a ja sta³em z boku i siê denerwowa³em, bo wiedzia³em, jak to powinno byæ. W koñcu usiad³em do instrumentu i zagra³em ca³e æwiczenie poprawnie. Wtedy mama, zawo³a³a z kuchni, ¿e nareszcie, jest dobrze. Kiedy okaza³o siê, ¿e to ja gra³em, a nie brat, mama zabra³a mnie do organisty, który siê wzbrania³, mówi³, ¿e nie ma podejœcia do dzieci, ¿e nie ma czasu, ale kiedy us³ysza³, jak gram, zgodzi³ siê udzielaæ mi lekcji. Mia³em wtedy szeœæ lat. Na te zajêcia
chodzi³em przez rok, a potem rozpocz¹³em edukacjê w szkole muzycznej. Szko³a oddalona by³a od naszego miasta raptem szesnaœcie kilometrów, ale w tamtych czasach pocz¹tek lat siedemdziesi¹tych pokonanie tej trasy bywa³o prawdziwym wyzwaniem. Tak naprawdê dopiero po latach zrozumia³em i doceni³em to ogromne poœwiêcenie mojej mamy, wysi³ek, który w³o¿y³a w to, ¿eby umo¿liwiæ mi rozwijanie talentu. JeŸdziliœmy autobusami, które czasem siê spóŸnia³y, a czasem w ogóle nie przyje¿d¿a³y. Zajêcia trwa³y piêæ, szeœæ godzin i moja kochana mama czêsto po prostu siedzia³a pod drzwiami, czekaj¹c a¿ skoñczê. Wracaliœmy do domu póŸnym wieczorem, bardzo zmêczeni. Dopiero z perspektywy czasu widzê, jaka to by³a ciê¿ka praca i jestem za to mamie bardzo wdziêczny. - Zaanga¿owanie rodziców mo¿na doœæ ³atwo zrozumieæ, ale
sk¹d taka determinacja u m³odego cz³owieka? Nie buntowa³eœ siê, ¿e po tzw. normalnej szkole musisz biec na kolejne zajêcia? Zdawaæ dwie matury? Æwiczyæ popo³udniami w domu? - Sk³ama³bym, gdybym powiedzia³, ¿e by³o ³atwo. Ale có¿, jak ma siê osiemnaœcie lat, to cz³owiek jest gotów na wiêksze wyczyny, ni¿ póŸniej. Umys³ jest bardziej giêtki, nie potrzeba tyle wypoczynku, by siê zregenerowaæ, ma siê wiêcej si³y i ochoty. - Czyli, decyzja o studiowaniu w Akademii Muzycznej w Katowicach przysz³a bardzo naturalnie? Nie marzy³eœ o innej, nie-muzycznej przysz³oœci dla siebie? - Szczerze mówi¹c, to nie mia³em chyba za du¿o do powiedzenia w tej kwestii. Zreszt¹, wtedy myœla³o siê innymi kategoriami, nie planowa³o siê „kariery” tak, jak robi siê to dzisiaj. Nie chcê zabrzmieæ nieskromnie, í22