NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS
ER KURI P
P O L I S H NUMER 887 (1187)
W E E K L Y ROK ZA£O¯ENIA 1987
L
U
í í í í
Kampania wyborczo-wojenna – str. 5 S.O.S. dla Kuby – str. 7 Partyjne gwiazdy na listach wyborczych – str. 8 Madryt 2011, œwiadectwo m³odej wiary – str. 9 Kto siê poddaje, ten przegrywa – str. 11
S
M A G A Z I N E TYGODNIK
í
3 WRZEŒNIA 2011
53 Konwencja SPATA 2011 w Izraelu
Adam Sawicki
I po Irenie Nowy Jork mia³ szczêœcie oczekuj¹c katastrofy, która nie nadesz³a. „Irena” zapowiadana jako potê¿ny huragan 3 stopnia na tyle os³ab³ w drodze do miasta, ¿e uderzy³ w ostatni¹ niedzielê o 9 rano ju¿ tylko jako burza tropikalna o sile wiatru 65 mil na godzinê. Natomiast bardzo ucierpia³y przedmieœcia Nowego Jorku, miejscowoœci na pó³nocy stanu NY oraz inne stany Wschodniego Wybrze¿a. Wed³ug wstêpnych szacunków straty materialne wynosz¹ 7 miliardów dolarów, g³ównie wskutek powodzi wywo³anych ulewnymi deszczami. Trudniej bêdzie policzyæ straty wynik³e z zawieszenia dzia³alnoœci gospodarczej. Polecenie ewakuacji objê³o ogó³em we wszystkich stanach 2,3 miliona osób. Na czas huraganu zosta³ zawieszony transport publiczny w
Nowym Jorku: autobusy, metro oraz koleje dojazdowe MetroNorth i LIRR. Zosta³y te¿ zamkniête trzy wielkie lotniska obs³uguj¹ce region: JFK, LaGuardia i Newark. W³adze miasta z burmistrzem Michaelem Bloombergiem na czele spisa³y siê znakomicie, staj¹c na stanowisku, ¿e lepiej byæ zbyt ostro¿nym ani¿eli lekkomyœlnym. Dlatego zdecydowa³y siê na krok bez precedensu zamykaj¹c ca³y system transportu publicznego. Irena uderzy³a na l¹d w stanie Pó³nocna Karolina ju¿ jako huragan o obni¿onej kategorii 1 z prêdkoœci¹ wiatru, która spad³a ze 105 mil na godzinê na morzu do 85 mil/godzinê na l¹dzie. Poniewa¿ posuwa³a siê szerokim pasem, í5
Od lewej: Haim Gutin, Piotr Pachacz, Jerzy Majcherczyk, Jagoda Minkowicz, Sharon Katzav, Honorata Pierwola. Czytaj na stronie 7.
Strategia wspó³dzia³ania Z Jerzym Onuchem, dyrektorem Instytutu Kultury Polskiej w Nowym Jorku rozmawia Andrzej Józef D¹browski
Jerzy Onuch: „Promocja sztuki to bardzo kreatywne zajêcie.”
- WeŸmy od razu byka za rogi - czy nadal jest ciê¿ko promowaæ kulturê polsk¹ wœród Amerykanów? -Nie jest prostym zadaniem promowanie czegokolwiek. Tak¿e promowanie kultury. Pojêcie kultury polskiej jest bardzo szerokie. Traktujemy j¹ jako czêœæ naszej myœli humanistycznej. Promujemy j¹ wielop³aszczyznowo. Staramy siê, wybieraæ takie rzeczy, które naszym zdaniem, mog¹ s³u¿yæ pokazaniu, nie tylko kultury, ale i Polski wspó³czesnej. Oczywiœcie nie zapominamy tak¿e o dzie³ach zanurzonych w minionych Polskach, istniej¹cych poprzez tysi¹clecie w ró¿nych wariantach. Przede wszystkim jednak chcemy pokazywaæ Polskê zanurzon¹ w Unii Europejskiej, ze wszystkim tego plusami i minusami, Polskê w procesie przejœciowym z jednej rzeczywistoœci do innej. Bez ukrywania trudnoœci, jakie pojawiaj¹ siê po drodze. Najwa¿niejszym bowiem wskaŸnikiem dla ka¿dej promocji jest mówienie prawdy. Nie ma nic gorszego w promowaniu czegokolwiek, ni¿ sprzedawanie fa³szywego obrazu zachwalanego
produktu. Trudno utrzymywaæ, ¿e jesteœmy np. zag³êbiem kulturowym wspó³czesnej Europy, bo jest to slogan ³atwy do zweryfikowania. Jeœli Polska stanie siê rzeczywiœcie potê¿nym Ÿród³em promieniowania kulturowego, to nie bêdzie ¿adnych problemów z promowaniem jej kultury. Bêdzie z czego wybieraæ. Na razie jednak nie jesteœmy ani potêg¹ ekonomiczn¹, ani kulturaln¹. Mamy jednak powody do dumy z tego co stworzyliœmy kiedyœ i tworzymy dzisiaj. -Mo¿na zatem zaryzykowaæ twierdzenie, ¿e po roku kierowania Instytutem Kultury Polskiej w Nowym Jorku jest pan raczej umiarkowanym optymist¹, mówi¹c jêzykiem dyplomatycznym. - Zale¿y nam bardzo na przekonaniu wa¿nych instytucji amerykañskich do zainteresowania tym, co mo¿emy im zaproponowaæ. Nie zamierzamy niczego wmuszaæ na si³ê, chcemy natomiast przekonywaæ te instytucje w taki sposób, by wybieraj¹c z naszej oferty kulturalnej, by³y przekonane, ¿e same dokona³y tego wyboru.
- Jak to siê odbywa? - Zapraszamy specjalistów z ró¿nych dziedzin do Polski w ramach tzw. wizyt studyjnych. Jad¹ zwykle na tydzieñ, czasem na 10 dni. W tym czasie spotykaj¹ siê z ciekawi¹cymi ich ludŸmi i nawi¹zuj¹ nowe kontakty. Zale¿nie od celów – ogl¹daj¹ wystawy, albo s³uchaj¹ koncertów, albo chodz¹ do teatru. Si³¹ rzeczy widz¹ te¿ i pewne wycinki polskiej rzeczywistoœci. Czêœæ z nich wraca do Stanów z postanowieniem, ¿e poka¿e Amerykanom to, co ich zainteresowa³o. Nie zawsze podejmuj¹ decyzjê od razu, nieraz dopiero kie³kuje ona w ich œwiadomoœci. Zwykle jednak podró¿e do Polski owocuj¹ jakimiœ projektami. Zazwyczaj s¹ one podparte potê¿nymi instytucjami. Przyk³adem mo¿e byæ festiwal muzyczny FOCUS, który odbywa³ siê w lutym tego roku w Julliard School, pod has³em „Polska muzyka wspó³czesna od roku 1945 do dzisiaj”. Przez tydzieñ Alice Tully Hall - sala koncertowa tej uczelni, licz¹ca 1400 miejsc by³a zape³niona po brzegi publicznoœci¹ amerykañsk¹. Festiwal mia³ te¿ œwietne recenzje. í6